Pożegnanie domu
Transkrypt
Pożegnanie domu
Kamienica przy ulicy Orgona została zaprojektowana przez Józsefa Hamburgera na początku XX wieku, na potrzeby jednego tylko właściciela. Po drugiej wojnie światowej, podobnie jak inne wille i kamienice czynszowe, została podzielona na kilka mieszkań. Jedna z lokatorek kamienicy pod numerem 4, fotograf Zita Kun, postanowiła wyrazić swoją niezgodę na zmieniające atmosferę dzielnicy interwencje architektoniczne. Skontaktowała się z Tamásem Müllerem i Évą Vass, kierownikami galerii Trafik zajmującej się młodymi plastykami i reprezentującej ideologię cheap art. Zdecydowano, iż w przeznaczonej do rozbiórki kamienicy zostanie zorganizowana wystawa oraz ciąg imprez towarzyszących. Zaplanowane wydarzenie miało trwać nieprzerwanie przez 48 godzin. W związku z protestem właściciela kamienicy, który wycofał się ze wstępnej umowy, impreza została ograniczona w czasie. Ugodziło to w program muzyczny i imprezy plenerowe, natomiast przeznaczone do ekspozycji prace i wydarzenia z nimi związane zrealizowano według planu. Paradoksalnie, organizatorom nie chodziło o wprowadzenie się do domu, o objęcie go w posiadanie. W przeciwieństwie do modelu znanego w Europie Zachodniej squatu, w budapeszteńskiej kamienicy postanowiono „oswoić pożegnanie”. I rzeczywiście, twórcom i publiczności udało się wypełnić kamieni- 26 katalin balázs zita kun pożegnanie domu budapeszt, 11-12 kwietnia 2003 cę nowym życiem. W przeciągu kolejnych dwóch dni pojawiło się tam łącznie około pięciuset gości. Miejsce powoli oswajało przybyłych: każdy mógł coś dodać do historii kamienicy, zostawić jakiś znak swojej obecności. Ściany zapełniały się rysunkami i wierszami. Zaproszona na imprezę grupa dzieci z podstawówki ozdobiła rysunkami olbrzymi plakat znajdujący się na parterze. Potem dzieci brały udział w specjalnie dla nich zorganizowanych zajęciach tworząc, między innymi, własny film animowany. Impreza objęła pięć z sześciu znajdujących się w kamienicy mieszkań. Przy wejściu studenci architektury postawili „mieszkanie na opak wywrócone” – skonstruowane z mebli i przedmiotów znalezionych w kamienicy (objet trouvé). Goście zajęli je błyskawicznie: łóżko, stół i krzesła przekształciły się w salon. Parter przeznaczono na koncerty i przedstawienia następujące, jeden po drugim, przez cały pierwszy dzień. Nazajutrz, w Dniu Poezji, dołączyły programy literackie oraz prezentacje zorganizowane przez Márię Görög. Galeria Trafik postarała się o przedstawienie na ścianach parteru jak największej liczby dzieł. Tutaj też, z inspiracji Balázsa Teleka, powstał pokój camera obscura, w którym co wytrwalsi obserwatorzy mogli dostrzec pojawiające się na ścianie niebo i drzewa z ogrodu. Dla pełnego „objęcia w posiadanie” kamienicy i jej artystycznego przekształcenia zburzono jedną ze ścian działowych. W odnowionej przestrzeni zaakcentowano obecność subkultury: schody prowadzące na pierwsze piętro ozdobiono graffiti. Ekspozycja prowadziła dalej i, pod postacią wystawy ubrań, lokowała się w garderobie na korytarzu (prace Katy Illés i Anny Megyeri). Charakterystyczne stroje z poprzednich dziesięcioleci znalazły się w dość niezwykłym kontekście, tworząc zarazem rodzaj alternatywnej historii. Instalacja Attili Glázer pt. „Trzy metry sze- 27 ścienne moim dziadkiem”, zajmująca jeden z pokoi, rozwijała wątek przemijania i wspomnień. Również kuchnia na pierwszym piętrze funkcjonowała jako przestrzeń ekspozycji, ponadto zaś w drugim dniu festiwalu wypełniła się ona „muzyką kuchenną” w wykonaniu artystów folkowych, których przyjęto z wielkim aplauzem. Program muzyczny był bardzo urozmaicony, od muzyki etno po jazz i rock. Na tym samym piętrze można było obejrzeć groteskową instalację Ede Sinkovits na temat przemian czasu i związany z nią happening. Ponieważ 12. kwietnia na Węgrzech odbyło się referendum dotyczące wejścia kraju do Unii Europejskiej, węgierskie obiekty w stylu „retro” – (gąsiory, miednice, przedmioty blaszane) zostały ubrane w kolory Unii. Obok nich postawiono ceny przeliczone na euro, formułując tym samym na nowo pytanie o kulturę narodową, jej zdolność przetrwania i podatność na przemiany. Akcja trwała przez dwa wieczory, w czasie których uruchomiono, między innymi, darmową linię komórkową: można było sobie przez nią zamówić obrazek, malowany na wiszącej w pokoju tablicy. W mieszkaniu na drugim piętrze prezentowano 28 z kolei cykl obiektów przemysłu artystycznego. Ich autorka, Virág Kiss, skomponowała swoje instalacje dookoła wierszy i innego typu tekstów; w ten sposób powstały „wiersze-obiekty”. Podążając śladami festiwalowej refleksji o czasie, Kiss stworzyła też instalację ilustrującą opowiadanie „Republika Mosoko” Ervina Lázára. Artystka chciała odtworzyć klimat opowiadania – atmosferę miejsca przeznaczonego do opuszczenia, pełnego osobistych pamiątek – i ukazać problematykę przemijania od strony bardziej intymnej: upływ czasu oznaczał tu konieczność zerwania więzi z przedmiotem. Powstało wyjęte jakby wprost z opowiadania „Muzeum porażki”, w które wkomponowano fragmenty tekstu Lázára. Sama rozbiórka domu została przedstawiona jako agresywna interwencja – co wyraziło się poprzez fragmentaryczność formy instalacji. W myśl przewodnią wystawy wpisały się też fotografie Zity Kun – cykl nawiązujący stylistyką do socrealistycznych reklam neonowych z lat 60. i 70. Portrety osób i nieistniejące już dzisiaj neonowe napisy połączyły się tu w nową jakość, uzyskaną dzięki technice podwójnej ekspozycji. W „Republice Mosoko” – jak nazwali mieszkanie uczestnicy impre- Kadry filmu animowanego, zajmujące górny róg każdej prawej strony, powstały podczas warsztatów dla dzieci, przygotowanych przez autorów projektu. zy – odbywały się projekcje filmów krótkometrażowych: prac studentów Uniwersytetu Teatru i Kinematografii oraz twórców niezależnych (Szabolcsa Endrődy, Móni Kaiser, Gergelya Tóth). Wreszcie na poddaszu dużym zainteresowaniem cieszyła się instalacja świetlna Györgya Nagya – znalezione na miejscu przedmioty były spryskiwane neonowym sprayem i naświetlane promieniami UV. Festiwal zrealizowano z prywatnych środków, bez żadnego dofinansowania. Konieczne, nie dające się zredukować wydatki pokryto dzięki dochodom uzyskanym z urządzonego na pierwszym piętrze bufetu. Jeden z lokatorów, László Jankovics, zorganizował akcję reklamową – to dzięki niemu informacja o imprezie dotarła do tak szerokiego grona osób. Choć rozbiórka kamienicy już się rozpoczęła, festiwalowe wydarzenia są do dziś tematem rozmów przebywających tam gości. Miejmy nadzieję, że to dwudniowe wydarzenie artystyczne, pozostając hołdem złożonym przeszłości Budapesztu, zaszczepi zarazem nowe idee w życie kulturalne miasta. tłum. andrea ádám katalin balázs – urodziła się w 1981 r., studiuje historię sztuki i filologię węgierską na uniwersytecie w Budapeszcie. Pracuje w instytucjach kultury jako kuratorka i koordynatorka projektów. W 2002 r. przebywała na stypendium w Krakowie, od tego czasu lubi Polskę i Polaków. zita kun – jest fotografikiem. 29