WSPÓŁCZESNA CERAMIKA LUDOWA NA KASZUBACH

Transkrypt

WSPÓŁCZESNA CERAMIKA LUDOWA NA KASZUBACH
Rye.
1. Wazon wykonany
Fot. R.
WSPÓŁCZESNA
NA
w pracowni
Necla.
Reinfuss.
CERAMIKA
LUDOWA
KASZUBACH
(Z pracowni
Necla i
Meissnera)
BOŻENA
Ludowy kunszt garncarski na
Kaszubach,
ongi szeroko i bogato rozwinięty, reprezentują
dzisiaj już tylko dwa warsztaty: L E O N A
N E C L A w Chmielnie pod Garczem i M E I S S N E ­
R A w Kartuzach.
Garncarze bywali liczni, np. w dawnym, głów­
nym swoim centrum w Kościerzynie, ale, po­
n i e w a ż zajmowali się przeważnie produkcją
c e r a m i k i u ż y t k o w e j , p a m i ę ć o nich nie prze­
t r w a ł a . Także wiemy, że istniał np. warsztat
Adamczyka w Chmielnie — inne nazwiska garn­
carzy zaginęły. Jedynie w y t w ó r c y ceramiki
ozdobnej zyskali sobie s ł a w ę w ś r ó d ludu.
Warsztat garncarski
N e c l ó w z Chmielna
przedstawia typ pracowni rodzimej o ludowej
tradycji kilku pokoleń. Nazwisko Necel z bie­
g i e m czasu uległo zniekształceniu w zapiskach
metrykalnych.
N a j s ł y n n i e j s z y m z N e c l ó w był Franciszek
ojciec Leona, a p r a k t y k u j ą c y już dziś u Leona
STELMACHOWSKA
dwunastoletni jego synek jest podobno przed­
stawicielem dziewiątego z rzędu pokolenia ludo­
wych garncarzy.
Podobnie jak obecnie Leon Necel, tak samo
i zmarły przed w o j n ą jego ojciec, m ó w i ł biegle
po polsku, choć jako rodowity Kaszub posłu­
g i w a ł się również i g w a r ą .
Warsztat N e c l ó w — to koło garncarskie,
będące dziś jeszcze w użyciu.
Wytwory N e c l ó w cieszyły się takim w z i ę c i e m ,
że z biegiem czasu stały się synonimem cera­
miki kaszubskiej, a ornamenty oraz k s z t a ł t y
wyrabianych naczyń w Chmielnie uznano jako
charakterystyczne dla tutejszego regionu.
Stary Franciszek Necel nie bardzo lubił, aby
z a g a d y w a ć go na tematy jego tajemnic zawo­
dowych, dowiedzieć się było można jedynie, że
garncarstwa
nauczył się od swojego ojca.
Z o p o w i a d a ń Leona Necla wynika jednak, że
Franciszek ustalił dla swojego warsztatu siedem
wzorów
ornamentów
przejął po nim syn.
podstawowych,
które
P o n i e w a ż jednak na najstarszych okazach,
pochodzących spod ręki Franciszka Necla, wid­
nieją nadto dwie inne jeszcze zdobiny, te w ł a ś ­
nie m o g ł y być w c z e ś n i e j s z e . Jedna z nich to
ciemno-błękitna t r ó j l i s t n a koniczynka n a szczy­
cie gałązki z dwoma konturowanymi, listkami
(tabl. I , 1) w y s t ę p u j ą c a na naczyńkach mniej­
szych rozmiarów. Druga (tabl. I , 2) to cztery
symetrycznie naprzeciw siebie ułożone tulipanki przynależne jako zdobina do ornamentacji
misek i talerzy. Ponadto w y s t ę p u j e jeszcze
w ceramice kaszubskiej w z ó r wielkiej stokroci,
dekorowanej winnymi gronami. Istnieje przy¬
puszczenie, że dzbany brunatne, z podobnymi
zdobinami, pochodzą z warsztatu ojca Francisz­
ka Necla, ale, że nie były sygnowane, nie mamy
p e w n o ś c i co do ich źródła w y t w ó r c z e g o
Najbardziej interesuje nas komplet
o r n a m e n t ó w tradycyjnych.
siedmiu
Leon Necel w y ł ą c z n i e ich tylko u ż y w a ł
w przekonaniu, że są to, w ł a ś n i e prawdziwe
wzory kaszubskie. Mógłby s t o s o w a ć inne —
jest inteligentnym człowiekiem, uzdolnionym
a r t y s t ą , może zyskałby w i ę k s z ą s ł a w ę od ojca?
Necel woli z a c h o w a ć t r a d y c j ę rodzinną. Można
mu w i ę c przypisać zasługę utrwalenia sztuki
ludowej, która w jego rękach nie ulega obcym
w p ł y w o m . Śmiało m o ż n a założyć, że gdyby nie
było tych w ł a ś n i e o r n a m e n t ó w , nie istniałaby
w ogóle orginalna ceramika kaszubska.
Magiczna liczba siedmiu wskazuje na to, że
wzory m o g ł y zawierać' p e w n ą treść wierzenio­
wą. D z i ś nie jest nikomu znana. Zaginęła od
dawna. Szczególnych nazw gwarowo-kaszubskich wzory te nie posiadają. Leon Necel posłu­
guje się terminologią polską.
nictwie ludowym Zachodniej S ł o w i a ń s z c z y z n y ,
powtarza się w różnych dziedzinach zdobnic­
twa polskiego. N a Kaszubszczyźnie w y s t ę p u j e
dominująco, obok motywu owocu granatu i to
w hafcie, w malarstwie na szkle, w ozdobnym
sprzętarstwie.
Leon Necel rozróżnia dwa wzory, mianowi­
cie „ m a ł e g o tulipana" (tabl. I , 4) i „dużego tuli­
pana" (tabl. I , 5 ) . Pierwszy z nich posiada 3—5
zdobin, drugi 7—9. Niekiedy same kwiaty róż­
nią się nieco w drobnych szczegółach, ale układ
kompozycji jest ten sam. Tulipan musi w i ę c na
szczycie gałęzi być wielki, podczas gdy boczne
kwiaty są znacznie mniejsze, ustawione para­
mi w prostym szeregu z g ó r y na dół, a przedzie­
lone parami ż y ł k o w a n y c h liści. Ł o d y g a jest
sztywna, a w n ę t r z e kwiatu w y p e ł n i o n e pazur­
kami w ten sposób, że upodabnia się nieco do
motywu owocu granatu.
T r z y pierwsze wzory zaliczyć m o ż n a w pew­
nym stopniu do typu ,drzewka ż y c i a " — dal­
sze nie m a j ą j u ż w y r a ź n e g o układu pionowego.
Czwarty z kolei ornament nosi n a z w ę „ g w i a ­
zdy kaszubskiej" (tabl. I , 6 ) . Stanowi on znacz­
ne odchylenie od całokształtu sztuki kaszub­
skiej. Z a w y j ą t k i e m bowiem rzeźby ornamentacyjnej zdobnictwo
kaszubskie nie posiada
m o t y w ó w zgeometryzowanych. Gwiazda z ce­
ramiki N e c l ó w ma w swoim centrum przekre­
ślony na ukos kwadrat, do k t ó r e g o przylega
sześć w y d ł u ż o n y c h
trójkątów,
złożonych ze
z m n i e j s z a j ą c y c h się stopniowo kreseczek. N a
końcu widnieje kropka, która na skutek po­
ciągnięcia pędzla ma kształt przecinka.
Motyw ten powtarza się dość często n sta­
rych dwojakach. P o n i e w a ż na Pomorzu znane
były kiedyś dwojaki wyrabiane z drewna, możnaby sądzić, że motyw geometryczny prze­
niósł się z rzeźby do ceramiki. Nosi tu bowiem
piętno n i e w ł a ś c i w e g o przystosowania do obce­
go tworzywa.
a
Najstarszy — jego zdaniem — ornament to
tzw. „różdżka bzu" (tabl. I , 3 ) . Jest to pionowa
gałąź z drobnymi listkami, m a j ą c a z lewej stro­
ny trzy, a z prawej dwa pęki owalne, z w i s a j ą ­
ce poziomo ku dołowi. W e w n ą t r z nich w i d n i e j ą
drobne kropeczki, a dolny kontur zdobiny ma
linię z ą b k o w a n ą okrągło. P o n i e w a ż szczyt ga­
łązki z w i e ń c z o n y jest potrójnie zakręconym
w ą s e m sądzićby można, że nie są to w ogóle
kiście bzu, ale może winne grona. W k a ż d y m
razie zdobiny same, oraz układ ornamentu, sta­
nowią o r y g i n a l n o ś ć
sztuki kaszubskiej. Nie
znamy tego motywu z żadnej innej sztuki lu­
dowej.
P i ą t y wzór, to „łuska" (tabl. I , 7 ) . Nie jest
to samodzielny ornament w sensie ścisłym, ale
raczej zdobina uzupełniająca. Że jednak ucho­
dził za typowo regionalny wszedł więc w skład
siedmiu o r n a m e n t ó w podstawowch, mimo, że \
np. linia falista, linia kropkowana, czy jodeł­
kowa, (tabl. I , 8 ) , spełniające w ornamentacji
podobną rolę, co łuska, nie zostały w y r ó ż n i o ­
ne. W y r ó ż n i e n i e łuski uzasadnia s i ę zresztą
i tym, że zachowuje w y ł ą c z n i e pozycję pozio­
m ą i że może w y s t ę p o w a ć w zagęszczeniu na
w i ę k s z y m polu ornamentacyjnym.
Już mniej n i e z w y k ł y jest motyw tulipana.
Powtarza się on na całej nieomal przestrzeni
ludowej sztuki europejskiej, dominuje w zdob­
N a j w i ę c e j naiwnego w d z i ę k u posiada mo­
tyw „wianka kaszubskiego" (tabl. I , 9 ) . Ornamentacyjnie u ż y w a go się w sposób dwojaki.
101
biny uzupełniające nie zmieniają s i ę nigdy.
Garncarze z Chmielna s w o j ą i n w e n c j ę t w ó r ­
czą w y p o w i a d a j ą w inny sposób. K o m p o n u j ą
mianowicie jako całość dekorowane naczynie.
Logicznie p r z e m y ś l a n a ornamentacja przysto­
sowana jest funkcyjnie do k a ż d o r a z o w e g o
kształtu dekorowanego naczynia. Zdobiny nie
o d r y w a j ą się od przedmiotu, któremu służą.
Garncarze z Chmielna k o m p o n u j ą niejako
syntetycznie, w e d ł u g jednolitego zaplanowania
całości. Każda linia, czy to pozioma, czy pio­
nowa, podkreśla poszczególne odmiany kształtu
naczynia, o p ł y w a je rytmicznie, wydobywa na
j a w profil dzbana, urny, czy misy.
kole Leon Necel. Fot. Stefan
Deptuszewski.
Albo więc jest to, podobnie j a k łuska dekoracja
uzupełniająca np. umieszczona k r ę g i e m
na
szyjce dzbana, albo też wianek w y s t ę p u j e sa­
modzielnie na dnie misy, czy talerza. Poszcze­
gólne zdobiny czynią w r a ż e n i e drobnych kwiateczków, jednakże z kształtu swego wyobraża­
ją raczej nasiona drzew. Wianek nie posiada
centralnego koła, gdyż pary gałązek, wymienia­
j ą c się z parami mieczykowatych listków, uło­
żone są swobodnie jedne za drugimi w kręgu.
Ostatni motyw, zwany przez Leona Necla
„lilią" (tabl. I , 10) t ł u m a c z y się najtrudniej.
Przyswojona nazwa m o g ł a b y w s k a z y w a ć na
wchłoniętą i przetworzoną przez lud lilię bur­
bońską. Mógłby to jednak być także stylizowa­
ny s w o i ś c i e owoc granatu z liśćmi akantu.
W k a ż d y m razie sposób, w jakim motyw ten
utrwalił Franciszek Necel, a zachował wiernie
jego syn, jest .już ornamentem ludowym, jest
charakterystyczny dla regionalnej ceramiki ka­
szubskiej. N a d m i e n i ć warto, że lud terminem
,lilia" oznacza często kwiaty o n i e z w y k ł y c h ,
niecodziennych
formach,
zaciekawiają
lud
k s z t a ł t y fantastyczne, baśniowe, które w y w o ł u ­
j ą przeżycia emocjonalne. W warsztacie N e c l ó w
siedem o r n a m e n t ó w podstawowych, oraz zdo­
Drobniejsze zdobiny mieszczą się na zwęże­
niach, w i ę k s z e na lepiej widocznych płaszczy­
znach. P o d s t a w ę stanowi zazwyczaj pion, ro­
snący progresywnie od nasady ku wierzchołko­
wi. Stosuje się tu także podział na pola pozio­
me, lub pionowe, które przez zastosowanie linii
b r a m u j ą c e j oddzielają od siebie poszczególne,
w i ę k s z e ornamenty, albo też dekoracja jest wy­
raźnie dwudzielna. Z rozmachem kreśli się n a
dzbanie motyw różdżki bzu (rye. 1) lilii, czy
tulipana, ale artysta potrafi również pokryć
w i ę k s z ą część wazy baniastej, łuską, lub opasać wazonik dokoła wiankiem kaszubskim.
,»
Artystycznie wypowiada się r ó w n i e ż garn­
carz kaszubski b a r w n ą plamą. Podobnie, j a k
przy kompozycji rysunku, tak samo i w dobo­
rze kolorów artysta nie jest niczym s k r ę p o w a ­
ny. M o ż e m y wprawdzie stwierdzić, że i s t n i e j ą
dla ceramiki kaszubskiej, tak samo j a k i dla
innych działów tutejszej sztuki regionalnej bar­
wy konwencjonalne, ale dopuszczają one liczne
odchylenia i nie h a m u j ą inwencji twórczej a r ­
tysty.
W ceramice kaszubskiej dominuje w i ę c ton
ciemno-błękitny i ciemno-brązowy, Stosuje go
się przede wszystkim na tła. Tło może b y ć jed­
nak także zielone, lub perłowe. W ramach tych
czterech tonacji zamyka się starsza z pochodze­
nia ceramika kaszubska. N a j p i ę k n i e j s z e były
te okazy, dla których dobierano m i e s z a n k ę bar­
wy brunatnej z ciemno-bławatkową. Naczynia
o lśniącej, czystej polewie m i e n i ł y się bardzo
pięknie — w y g l ą d a ł y j a k majolika. R ó w n i e ż
działały doskonale kolorystycznie polewy perło­
we z lekkim nalotem błękitu, czy tonu brązo­
wego. Starsze r ó w n i e ż b y ł y dzbany zielone.
;
102
Na takim tle umieszcza się b a r w n ą zdobinę,
używając
również przede wszystkim owych
czterech kolorów najbardziej typowych. Jedn a k ż e przy szczegółach ornamentu skala barw-
/7
j
1
na znacznie się rozszerza. Nieodzowna jest w i ę c
zieleń o tonacji oliwkowej. Pojawia się czer­
w i e ń karminowa, lub w odmianie różu.
Nie
brak tonu żółtego, stosowanego przede wszyst­
kim przy kropkowaniu linii falistej oraz przy
w y p e ł n i a n i u w n ę t r z a kwiatowego.
Warianty kolorystyczne są niezmiernie bo­
gate, nie ma tutaj żadnych sztywnych schema­
t ó w . Zaznacza się mimo to umiar, który nie do­
zwala na przecenianie k o n t r a s t ó w . W całości
kolorystyka ceramiki kaszubskiej jest w i ę c e j
zimna, niż gorąca — podobnie j a k haft ka­
szubski i malowany sprzęt.
Istnieje też ponadto pewna w ł a ś c i w o ś ć cha­
rakterystyczna dla zdobnictwa
kaszubskiego,
w ł a ś c i w o ś ć nie ograniczająca się wyłącznie do
ceramiki, ale w y s t ę p u j ą c a również w hafcie
i meblarstwie.
Artysta kaszubski upodobał sobie konturo­
wanie zdobin. Poszczególne tulipanki, czy grona
bzu (rye. 1) obwiedzione są dokoła specjalnym
pociągnięciem pędzla, przez co powstaje kontur
ciemny, lub biały. Estetycznie działa to dosko­
nale, bo p r z y ć m i e w a , lub też na odwrót rozja­
śnia całą zdobinę, w y d o b y w a j ą c zarazem jej ry­
sunek.
Odrębne zagadnienie dotyczy k s z t a ł t ó w na­
czyń neclowskich.
Wielkość ich jest bardzo rozmaita. S ą w i ę c
dzbany o wysokości 35 cm, a obwodzie brzuśca
maksymalnym 71 cm, w y s t ę p u j ą naczyńka 21
cm wysokie, a ich szerokość obwodowa na n a j ­
w i ę k s z e j wydętości bruśćca wynosi 56 cm, s ą
większe o obwodzie 96 cm, a nawet ogromne
przekraczające 1 metr wysokości.
Typologia ich obejmuje dzbany (tabl. I I , 1,
2 ) , urny (tabl. I I , 3 ) , wazony (tabl. I I , 4, 5 ) ,
wazoniki (tabl. I I , 6 ) , dwojaki, dalej lichtarze,
kropielniczki, miski, talerze i t. p., garneczki
i t. p.
Najciekawsze s ą n i e w ą t p l i w i e urny.
Leon
Necel tak je też nazywa. Profil ich przypomi­
na rzeczywiście częste w ś r ó d znalezisk prehi­
storycznych Pomorza: urny twarzowe.
Mają
zawsze p o k r y w ę , ale często nie posiadają
uchwytów.
Starsze od w a z o n ó w i w a z o n i k ó w są oczywi­
ście misy i dzbany oraz dwojaki. N i e k t ó r e dzba­
ny m a j ą formy bardzo pierwotne, dwojaki nie
różnią się niczym od znanych nam z wszyst­
kich nieomal r e g i o n ó w Polski.
Odrębny gatunek s t a n o w i ą kropielniczki. N a ­
leżą do zakresu w y t w o r ó w kultowych, posiada­
ją w i ę c w ł a s n y , przystosowany funkcyjnie
kształt i dekorację. Rozmaite pomniejsze na­
czyńka, talerzyki, miseczki, garneczki s t a n o w i ą
St.
Deptuszewski.
odpowiedniki większych, tylko w odmiennej
proporcji, podczas gdy dzbanki do kawy, fili­
żanki, kieliszki są zwykle banalne i nie budzą
w i ę k s z e g o zainteresowania.
Necel stosuje w swojej ceramice różne, bar­
dzo nieraz p o m y s ł o w e urozmaicenia w szczegó­
łach kształtów. Widujemy więc fryzowane
szyjki, odgięty, czy nacinany brzeg pokrywy,
profilowaną
stopkę i t, p. oraz różne typy
u c h w y t ó w o formie owalnego, czy k r ą g ł e g o
ucha umieszczonego w takiej, czy innej pozy­
cji (ryc. 3 ) .
Współczesne wyroby Leona Necla w y k a z u j ą
pewne obniżenie poziomu artystycznego oraz
pewne odchylenia od tradycyjnej maniery.
Lecz jest to tylko zjawisko p r z e j ś c i o w e . Aby
zrozumieć kim jest garncarz-artysta trzeba
samemu być raz choćby ś w i a d k i e m , j a k na kole
garncarskim powstaje nowy przedmiot. Necel
potrafi z garści prostej gliny
wyczarować
kształt wszelaki (ryc. 2 ) , forma zmienia się
bezustannie pod jego zręcznymi, szybkimi r u ­
chami, odmienia się dzban, wazon, wazonik,
urna czy lichtarz, a patrząc na to p r z e j m u j ą c e
zjawisko chciałoby się z a t r z y m a ć mistrza, aby
nie niszczył p o w s t a ł e g o j u ż piękna, ale Necel
103
ч
И||||@||||Ии
uv
4
—
ó
7
6
10
TABLICA
jest niewyczerpany w p o m y s ł a c h i poddaje się
natchnieniu t w ó r c z e m u , które dyktuje mu w ł a ­
sne nieobliczalne z g ó r y prawidła.
Bliźniaczy warsztat kaszubski, mianowicie
Meissnera z Kartuz, przedstawia się odmiennie.
U niego też, w i ę c e j może niż u N e c l ó w , zaob­
s e r w o w a ć można zjawisko stadialności kunsztu
104
I.
garncarskiego. Moment szczytowy istniał przed
w o j n ą i dlatego zestawiać należy Meissnera r a ­
czej z Franciszkiem Neclem, a j u ż nie z Leo­
nem. Współcześnie pracują w Kartuzach syn
i córka Meissnera, a córka posiada wybitne
uzdolnienia artystyczne. Zresztą n a d m i e ń m y ,
że już i przed w o j n ą w warsztacie meissnerow-
I
skim, mimo p o s ł u g i w a n i a się kołem garncar­
skim, w y t w ó r c z o ś ć nastawiona była raczej na
ceramikę u ż y t k o w ą masowej produkcji.
Stwierdzamy jednak bez zastrzeżeń, że stary
Meissner jest a r t y s t ą . Posiadał za najlepszych
lat swojej twórczości w ł a s n y styl, który stoso­
wał śmiało i p o m y s ł o w o .
Warsztat Meissnera nie posiada ustalonych
schematycznie o r n a m e n t ó w tradycyjnych. M i ­
mo to ceramika ta jest regionalnie kaszubska,
0 cechach charakterystycznych, w y r ó ż n i a j ą ­
cych j ą od w y r o b ó w garncarskich z innych pol­
skich w a r s z t a t ó w ludowych. Gatunek jego
przypomina garncarstwo gdańskie, a w Gdań­
sku pracowali r ó w n i e ż Kaszubi. Niestety histo­
rii tych w a r s z t a t ó w dotąd nikt nie opracował.
Trzeba w y r a ź n i e odróżnić starsze z pocho­
dzenia wyroby meissnerowskie od młodszych,
gdyż różnią się tak bardzo od siebie, że możnaby wprost odnieść wrażenie, że nie pochodzą
z tego samego warsztatu. D l starszych, sprzed
lat mniej więcej dwudziestu, można też wyli­
czyć pewne w y r ó ż n i a j ą c e je właściwości.
a
Najbardziej c h a r a k t e r y s t y c z n ą cechą był
w i ę c koloryt. Meissner s t o s o w a ł białą polewę
1 ciemno-bławatkowe ornamenty. Kolory bru­
natne, czerwone czy zielone w y s t ę p o w a ł y dy­
skretnie, nieraz nie w i d n i a ł y wcale.
D r u g ą cechą odróżniającą warsztat kartuski
od Chmielińskiego, to zagadnienie motywacji.
W y s t ę p o w a ł y więc, niestosowane zresztą za wy­
j ą t k i e m rzeźby ornamentacyjnej nigdzie w zdo­
bnictwie kaszubskim, motywy figuralne. Meis­
sner lubił motyw m a l e ń k i e g o ptaszka, niekie­
dy umieszczał także bociana na swoich tale­
rzach. Poza tym i w ornamencie florystycznym
posługiwał się innymi niż Necie zdobinami.
Obok d o m i n u j ą c e g o tulipana o kształtach wła­
snych, meissnerowskich w i d n i a ł także motyw
owocu granatu. Ten w ł a ś n i e ornament n a d a w a ł
ceramice kartuskiej typowe cechy regionalne..
Linie wodzące u Meissnera były delikatniej­
sze w rysunku, b y ć może, że u ż y w a ł cieńszego
pędzla, poza tym nie opierał kompozycji swo­
ich na wydatnym konturowaniu.
Wreszcie trzecią cechą charakterystyczną, j u ż
w zakresie r o z w i ą z y w a n i a
problemu b r y ł y
u k s z t a ł t o w a n e j , była technika nakładania gliny
na wierzch naczynia. P o w s t a w a ł y w ten sposób
kunsztowne np. uszka, zakręcone w ślimacznice,
(tabl. I I , 8) Necel p o s ł u g i w a ł się podobną tech­
niką przy kropielniczkach. Ten gatunek przyTABLICA
II.
8
105
pominą
zresztą
także
ceramikę
gdańską.
Do najpiękniejszych okazów starszej cerami­
ki meissnerowskiej należał np. talerz, przecho­
wywany przed w o j n ą w zbiorach Ministerstwa
O ś w i a t y w Gdyni, w Szkole Morskiej*. B y ł on
utrzymany w tonacji biało granatowej, na dnie
widniał ptaszek zaglądający ciekawie do w n ę ­
trza rozchylającego się owocu granatu.
W pewnym stadium rozwojowym Meissner
w y s p e c j a l i z o w a ł się jako w y t w ó r c a ozdobnych
pieców. Zaczął produkować malowane kafle.
Kunszt jego o b e j m o w a ł wielkie kompozycje, na
przestrzeni całego pieca. Widzimy tu r ó w n i e ż
nawiązanie do tradycji g d a ń s k i e j . Ludowe piece
kaszubskie bowiem miały kafle wklęsłe, malo­
wane na ciemny błękit po brzegach, lecz nie
ornamentowane.
W dalszym rozwoju kaflarstwa warsztat
Meissnera w Kartuzach wchłonął do motywacji
swojej wzory pochodzące z kaszubskiego hafciarstwa. N i e k t ó r e
kompozycje b y ł y bardzo
udatne, na innych odmienność n i e w ł a ś c i w e g o
tworzywa oddziałała niekorzystnie.
W ostatnie swojej fazie ceramika meissnerowska uległa sugestii w y r o b ó w z Chmielna.
I w tym jeszcze stadium Meissner p r a g n ą ł
zachować styl w ł a s n y . Nie chciał h a m o w a ć swo­
jej inwencji. P r z e t w a r z a ł w i ę c zdobiny, wy­
m y ś l a j ą c nowe, nieznane dotąd kombinacje.
Jeżeli więc zainteresował go motyw neclowskiej
różdżki bzu zapragnął tchnąć w nią życie, aby
n a p r a w d ę kwitła na gałązce. Widujemy j ą w i ę c
*) B. Stelmachowska: Sztuka ludowa na Kaszubach
Poznań 1938.
w towarzystwie owocu granatu, w y r a s t a j ą c a
swobodnie na w s p ó l n e j łodydze. Niekiedy bywa
oderwana od swego pnia i leży wiankiem na
dnie misy. N a kaflach pojawia się w s p ó l n i e
z kwiatonami hafciarskimi. Do kaflarstwa
w p r o w a d z i ł Meissner r ó w n i e ż i motyw łuski,
ale j u ż mniej szczęśliwie, ponieważ łuska na
płaszczyźnie prostej zatraca s w o j ą w ł a ś c i w ą
funkcję, polegającą u Necla na dekorowaniu
bryły w miejscach u w y p u k l e ń czy z w ę ż e ń
kształtu.
Przetworzenia te wszystkie posiadały s w ó j
w ł a s n y walor artystyczny, ornament jest lekki
i pełen wdzięku.
W s p ó ł c z e s n e wyroby z K a r t u z zatraciły swois­
tą odrębność. N a wazonach i talerzach umiesz­
cza się tradycyjne wzory neclowskie, przede
wszystkiem motyw dużego tulipana. R ó w n i e ż
i kolorystyka podobna jest bardziej do neclow­
skiej. Zdarzają się jednak bardzo piękne okazy
0 głębokiej tonacji ciemnego-błękitu, o l ś n i ą c e j ,
czystej polewie, bardzo też dobre są wielkie w a ­
zony brunatne z żółtym ornamentem, czyniące
w r a ż e n i e n a c z y ń archaizujących.
Warsztat Meissnera zachował niektóre pięk­
ne profile naczyń np. wytworny, w y s m u k ł y
wazon (tabl. I I , 7) który działa nadzwyczaj
estetycznie.
Warsztatom garncarskim na Kaszubach ż y czyćby należało dalszego, p o m y ś l n e g o rozwoju,
aby nie zostały zepchnięte do przebytego j u ż
dawno stadium w y r o b ó w wyłącznie użytko­
wych, ale aby jako ogniska sztuki chłopskiej
promieniowały talentem swoich w y t w ó r c ó w
1 czysto polskim, w odmianie regionalnej zdob­
nictwem ludowym.
1
106

Podobne dokumenty