1 Dr Jacek Kurz•pa Instytut Socjologii Uniwersytet

Transkrypt

1 Dr Jacek Kurz•pa Instytut Socjologii Uniwersytet
Dr Jacek Kurz•pa
[email protected]
Instytut Socjologii
Uniwersytet Zielonogórski
Obszary SNU w kontek•cie socjoedukacyjnym
1. Oscylator codzienno•ci- od Eros ku Thanatos
Codzienno•• nie pozwala wspó•czesnemu cz•owiekowi nudzi• si•. Co raz to jest on
zmuszany do reakcji na wielorakie podniety, czy to rynkowo- marketingowe, czy to
spo•eczno- polityczne, cho•by zwi•zane z wyst•pieniami przeciwko Olimpiadzie w Chinach,
czy kulturowe na przyk•adzie Parad Równo•ci. Przysz•o nam •y• w ciekawych czasach.
Czasach, w których •ycie cz•owieka stanowi ci•g nieustannych wyrzecze•, udr•k (phatos) i
zw•tpie•, a• wreszcie doprowadza nas do konstatacji, •e zarówno moje „ja” jednostkowe, jak
i „ja wspólnotowe” idzie na przemia• 1.
Dzisiejszy cz•owiek oscyluje pomi•dzy dobrobytem a niewielkimi szansami
skorzystania z niego, pomi•dzy blichtrem, kolorowym i migotliwym •wiatem szcz••cia a
cichutko skradaj•cym si• ubóstwem, deklasacj• i/lub „wypadni•ciem z gry rynkowej” bo jest
si• za starym, nie wydolnym, nie kompatybilnym ze wspó•czesno•ci•. Ryzyko to mo•e
dopa•• nas demokratycznie, jednak•e s• ludzie, grupy osób, które posiadaj• wystarczaj•ce
•rodki aby w owe pal•ce ryzyka nie wpada• 2. •wiat mocno si• spolaryzowa•, na bogatych i
biednych, na •wiadomych pewnych procesów i bezwolnych, na samosterownych i tych,
którymi si• manipuluje .
Nie sposób zatem bez perspektywy globalnej analizowa• tego co dzieje si• na progu
naszego domu 3. Domu, który w ostatnich latach jakby mocno uszczupla•, gdy• wielu naszych
rodaków wyjecha•o za granic•. Do okoliczno•ci, które bezdyskusyjnie maj• wp•yw na jako••
1
Bauman Z., 2004, •ycie na przemia•, Wyd. Dolno•l•skie, Wroc•aw
Beck U., 2004, Spo•ecze•stwo ryzyka, PWN, Warszawa
3
Gorlach K.,2004, •wiat na progu domu, UJ, Kraków
2
1
•ycia domowników nale•• wymieniona wcze•niej emigracja, stopa bezrobocia, wysoko••
zarobków jakie s• w stanie osi•gn•• Polacy w kraju, ale tak•e wielko•• codziennych
obci••e• zwi•zanych z kosztami •ycia (op•aty czynszowe, wydatki na •ywno••, po prostu
mo•liwo•ci nabywcze konsumentów). Nie wnikaj•c w szczegó•owe analizy makro i
mikroekonomiczne, starczy przywo•a• badania dotycz•ce samopoczucia Polaków, które od
kilku ostatnich lat wskazuj• na wzrost optymizmu •yciowego naszych rodaków .
Jednocze•nie, jakby nie spójnie z tymi wska•nikami, które znamionuj•, •e „ludziom •yje si•
lepiej” odnotowujemy wielo•• obrazów gwa•tu, przemocy, dysfunkcji zarówno w przypadku
jednostkowych zachowa•, jak i •ycia rodzin, czy spo•eczno•ci lokalnych. Codzienna prasa i
newsy telewizyjne, epatuj• nas uporczywie obrazami degrengolady cz•owieka. I mimo, •e
posiadamy •wiadomo••, •e je•li w informacji nie ma wystarczaj•cego •adunku emocji,
perwersji, okrucie•stwa, to trudno jej si• przebi• do •wiadomo•ci widzów, w efekcie mamy
do czynienia z samonap•dzaj•c• si• machin•. Im wi•cej okrucie•stwa, tym wi•ksza
widownia, wobec czego wi•ksze zyski z reklam. Wniosek zatem pojawia si• oczywisty,
nale•y pokazywa• same okrucie•stwa, bo lukrowanych obrazków normalnych, spokojnych
rodzin i normalnego •ycia, bo tego nikt nie „kupi”. Warto jednak •ywi• nadziej•, do••
ponur•, ale jednak, •e nadawcy owych programów jeszcze nie weszli na drog• samorealizacji
– re•yserowania tych tragedii i okrucie•stw i pó•niejszego ich „sprzedawania” jako
autentyczne? Mimo takiej mrocznej mo•liwo•ci ufam, •e tak nie jest. Co doprowadza mnie
do równie k•opotliwej refleksji, •e prezentowane sceny, informacje pochodz• z naturalnych,
autentycznych •róde•. Wobec czego napawa mnie to poczuciem niepokoju, zatrwo•enia,
budzi pytanie, jak to mo•liwe, •e ludzie potrafi• tak fatalnie p•dzi• swój •ywot 4.
Pytanie o kondycj• natury ludzkiej, stale towarzysz•ce nam jako gatunkowi
rozumnemu, wspó•cze•nie zag•usza skutecznie kakofonia zgie•ku i jazgotu po••dliwo•ci,
efektywno•ci, natychmiastowo•ci i ekscytacji. Wokó• nas tworzy si• wir dozna•, który
wci•ga pojedyncze osoby, by z czasem z gwa•town• si•• wch•on•• wszystko i wszystkich na
swojej drodze. Jednocze•nie dokonuje si• gwa•tu w •wiecie znacze•, symboli i warto•ci. W
obecnej rzeczywisto•ci najcz••ciej mamy do czynienia z mechanizmami relatywizowania
warto•ci, czyli takiego dzia•ania, które i dawniej, i wspó•cze•nie podwa•a trafno•• wyborów,
os•abia znacznie danej postawy, rozmywa jej pozytywny czy negatywny charakter („...to do
ko•ca nie jest takie pewne?”; „w zasadzie tak, ale...”; „jestem za, a nawet przeciw”).
4
W ostatnich dniach jeste•my •wiadkami szeregu informacji drastycznych w swojej wymowie, dotycz•cych
•mierci Pani Blidy, Tomka Olewnika, afery zwi•zanej ze zwyrodnia•ym Ojcem w Austrii.
2
S•siaduje to z deformowaniem i rozmywaniem sensu warto•ci. Zachowania, postawy,
strategie ludzi i ich wybory oparte na okre•lonych warto•ciach nie tylko si• kwestionuje, ale
te• podwa•a si• g••boko•• i czysto•• ich intencji, motywacji, wykorzystuj•c do tego celu
ró•nego typu sposoby zdyskredytowanie osoby lub stanu poprzez nazywanie ich
zagmatwanym, fa•szywym lub najlepiej o deprecjonuj•cym wyd•wi•ku wieloznacznikiem.
W repertuarze tych dzia•a• przeciwko warto•ciom dokonuje si• odwracanie ich sensu,
co nale•y rozumie• jako ordynarne ich podwa•anie i „odwracanie kota ogonem”. Przyk•ady
ze wspó•czesnych wydarze•, z sal s•dowych czy z parlamentu, mo•na by mno•y•. Istotne
jest to, •e zarówno postawa „pój•• w zaparte”, jak i postawa „nieprzemakalno•ci” w
znacz•cym stopniu wp•ywa na •wiadomo•• jednostki.
Dzisiejszy •wiat nasycony jest wieloma pseudowarto•ciami, co wi••e si• w sposób
oczywisty z taktyk• podmiany warto•ci, przez ich atrapy lub fetysze. Wzmacnia to dzia•anie
otaczaj•ca nas zewsz•d rzeczywisto•• medialna, w zasadzie umowna z napieraj•c• kultur•
pozoru. W tej manierze i ci•gu zdarze• lokuje si• tak•e mechanizm przechwytywania i
zaw•aszczania symboli, prowadz•cy do rozmy•lnej ich dewaluacji. Przed laty objawia•o si• to
zanegowaniem w•asno•ci prywatnej; wszystko mia•o by• powszechne, spo•eczne,
kolektywne. Dzi• dotyczy to mi•dzy innymi takiej warto•ci, jak• jest prywatno•• i intymno••.
W konsekwencji znajdujemy si• w sytuacji, gdy myli si• warto•ci z korzy•ci•, gdy nast•pi•o
zarzucenie warto•ci na rzecz potrzeb. M. Zió•kowski (2000, 225-244) dope•nia obrazu
wspó•czesnej Polski konstatacj• o tym, •e dominuje w zachowaniach Polaków orientacja
materialistyczna wraz z „pragmatyzacj• ich •wiadomo•ci”5.
Ta tendencja zgodna jest z kierunkiem globalizacji, z jej wieloma wymiarami
oraz nastawieniem postnowoczesnych spo•ecze•stw na efektywno••, przewidywalno•• i
kalkulacyjno•• postaw 6. W tym nowym •wiecie, zwielokrotnionym przez fakt jego
dost•pno•ci (net; tv-sat; telefony komórkowe), podkre•la si•, •e •adna warto•• czy prawda
nie mo•e by• uznana za wy••czn• i politycznie zinstytucjonalizowan• 7. Grupy spo•eczne
mog• formu•owa• i upowszechnia• w•asne warto•ci. Znajdujemy si• w sytuacji odej•cia od
5
Zió•kowski M., 2000, Przemiany interesów i warto•ci spo•ecze•stwa polskiego, PWN, Pozna•
225-244
6
Ritzer G., 1997, Mcdonaldyzacja spo•ecze•stwa, Muza, Warszawa
7
Castells R., 2003; Galaktyka internetu, PWN, Warszawa
3
dominacji poprzednich narracji na rzecz ich zwielokrotnienia i nadania im rangi
równoprawno•ci. Skutkiem tego jest synkretyzm zarówno kulturowy, jak i obyczajowy8.
Staraj•c si• opisa• wspó•czesn• m•odzie• nale•y wy•owi• konteksty socjalizacyjnokulturowe, w jakich przychodzi •y• m•odym ludziom. Zrozumienie i zinterpretowanie tych
kontekstów jest o tyle istotne, o ile wspomo•e nas w uchwyceniu socjalizacyjnej odmienno•ci
mi•dzy dawnymi a wspó•czesnymi czasy. S•dz• bowiem, •e •wiat wspó•czesny nie tylko, •e
oferuje m•odzie•y zupe•nie odmienne wzmocnienia vs zagro•enia ni• by•o onegdaj (co jest
oczywiste), ale zatrwa•aj•ce jest tempo tych zmian. Prowadzi to do sytuacji, w której
wspó•cze•ni doro•li trac• dystans do swoich dzieci, jest to stan powtarzalny w historii
pokole•, nie dziwi wi•c, dziwi natomiast to, •e osoby ulokowane biograficznie w tym samym
przedziale czasowym, mi•dzy 15 a 25 rokiem •ycia, oceniaj• same siebie jakby znajdowa•y
si• w zupe•nie odmiennych „kosmosach kulturowych”.
Opieraj•c
si•
na
wieloletnich
badaniach
realizowanych
w•ród
m•odzie•y,
przedstawiam refleksje dotycz•ce poszukiwa• podejmowanych przez ni•, zarówno w
kontek•cie kszta•towania si• to•samo•ci jednostkowej, jak i wspólnoty pokoleniowej. Badania
prowadzone by•y w latach 1990-2007 w rozmaitych sytuacjach bada• terenowych, cho•by
podczas ostatniego Przystanku Woodstock w Kostrzyniu w roku 2007, wcze•niej podczas
kolejnych edycji tego festiwalu, w latach 1995-2004, a tak•e podczas pielgrzymek m•odzie•y
na Jasn• Gór• (w latach 1997-2004), czy podczas J.M.J, czyli spotkaniach Ojca •wi•tego z
m•odzie•• z ca•ego •wiata oraz podczas bada• realizowanych od lat
w rozmaitych
okoliczno•ciach aktywizowania si• m•odzie•y np. w zag••biach dyskotekowych Wroc•awia
(Dolmet, Metropolis, Celtic, RadioBar, Daytona), Warszawy (Seven, Paradiso, Utopia),
Ostrowa Wielkopolskiego (Protector), ••knicy (Europa), Sul•cina (Alcatraz), •wiebodzina
(Gladiator),
Zamo•cia (Stara Elektrownia), czy Gorzowa Wielkopolskiego (MBM) lub
Zielonej Góry (Peron 5, Studio Bar), bywaj•c w „zonach – rewirach” w których „banduje si•
8
Schmidtchen 1990, Absehied von den Kirschen? Eine sozaialpscyhologischwe Sytuationsanalyse, Regensburg
9-19
4
m•odzie•”
Bytnicy, Ciborza, Sarbii, Zwierzy•ca nad Wieprzem, Krosna Odrza•skiego,
Gubina.
Wykorzystano w ich trakcie nast•puj•ce metody badawcze: wywiady, badania ankietowe,
obserwacje. Ponadto pos•u•ono si• analiz• tekstów pisanych przez sam• m•odzie•,
dotycz•cych rozmaitych aspektów jej socjalizacji.9
Aktualnie najcz••ciej m•odzie• ma k•opoty w radzeniu sobie w sytuacjach trudnych,
stresogennych, wobec których staje dzi• cz••ciej ni• ich rodzice. Powszechna rywalizacja,
stawanie w szranki o lepsz• lokat• w szkole, o lepsza pozycj• na li•cie rankingowej
studentów, licytowanie si• swoim staniem posiadania i/lub doj•ciami, sta•y si• codzienno•ci•
nastolatków. S• to trudne potyczki, tym trudniejsze, im wi•ksza jest ró•nica w stanie
posiadania, dost•pno•ci do dóbr i us•ug poszczególnych cz•onków spo•ecze•stwa. Czuj•c sw•
odmienno••, „gorszo••” dzieci i m•odzie• uruchamiaj• zachowania obronne, cz•sto o
ryzykownym charakterze, b•d• te• wybieraj• strategi• izolacji i/lub zaprzeczenia, czy te•
9
W latach 1990-2007 przebadano nast•puj•ce grupy m•odzie•y:
a) podczas kolejnych edycji festiwalu Przystanek Woodstock: przeprowadzono 760 wywiadów
otwartych, nie kierowanych, które prowadzili zarówno studenci (w ramach obozu naukowego), jak i
przez powo•any do tego specjalny zespó• badawczy; poddano badaniu za pomoc• kwestionariuszy
ankiet 1200 osób- uczestników imprezy, zarówno w jej trakcie, jak i po jej zako•czeniu; jednocze•nie
prowadzono monitoring czatów tematycznych i stronek internetowych, zwi•zanych z festiwalem,
czyniono to podczas ka•dej jego edycji; ••cznie zebrano poka•ny materia• badawczy, obrazuj•cy
zarówno stosunek m•odzie•y do samej imprezy, jej pomys•odawcy, przebiegu, jak i samej siebie,
zarówno w perspektywie porównawczej, w kontra•cie do innych m•odych ludzi, jak i w perspektywie
poszukiwania wspólnoty pokoleniowej;
b) podczas J.M.J, czyli •wiatowych Dniach M•odzie•y, zwi•zanych ze spotkaniem Ojca •wi•tego Jana
Paw•a II z m•odzie•• z ca•ego •wiata. Badania te prowadzone by•y w: Pary•u (1997); Rzymie (2000),
Toronto (2003). Opiera•y si• na trzech •cie•kach eksploracyjnych: wywiadach otwartych, swobodnych,
których przeprowadzono w tych latach 880; kwestionariuszach ankiet, których uzyskano 1200, oraz
analizie – monitoringu czatów i stronek internetowych zwi•zanych lub odnosz•cych si• do J.M.J.
Badania te realizowa• mi•dzynarodowy zespó• wolontariuszy, ludzi zwi•zanych z tzw. staffem, czyli
obs•ug• przybywaj•cych na imprezy pielgrzymów z ca•ego •wiata. Badania te odnosi•y si• do kilku
w•z•owych problemów, a mianowicie: poczucia wspólnotowo•ci pokoleniowej, roli Ojca •wi•tego w
•yciu uczestników imprezy oraz ich w•asnego poczucia to•samo•ci ujmowanej w ró•nych
perspektywach.
c) Kolejnym terenem bada• by•y tzw. „zag••bia dyskotekowe” i imprezy o charakterze ludycznym, w
jakich uczestniczy m•odzie•. Badania te z natury rzeczy, mia•y charakter obserwacji uczestnicz•cej i
odbywa•y si• mi•dzy innymi w takich okoliczno•ciach jak: festiwal Gotów w Bolkowie, Love Parade w
Berlinie, czy mittingi muzyczne „Letnie uderzenie radia RMF”, liczne wizyty i spotkania w
dyskotekach w ca•ej Polsce. Przeprowadzono tam blisko 800 wywiadów swobodnych, prowadzono
tak•e obserwacj• uczestnicz•c• nakierowan• na uchwycenie specyfiki, „klimatu” miejsc, wydarze• oraz
sposobów zachowa• m•odzie•y.
5
popadaj• w stany psychiczne o depresyjno-l•kowym charakterze10. Bywa i tak, •e agresja
jaka si• wówczas ujawnia, czy te• zachowania destrukcyjne i ryzykowne, s• bardziej mask• i
prób• kamufla•u stanów l•kowych, ni• autentyczn• aktywno•ci• jednostki. Cechuje j•
wówczas brak umiej•tno•ci modelowania w•asnych zachowa•, modyfikowania zachowa•
agresywnych. Stany te pot•guj• si• w okresie dorastania, okre•lonym przez Eriksona, jako
konstytutywny krytycyzm, o radarowej to•samo•ci11. Ten brak umiej•tno•ci radzenia sobie w
sytuacjach trudnych, zwi•zany jest z ogólnie rozumian• kontrol• nad w•asnym
post•powaniem i •yciem u m•odzie•y.
Okres adolescencji stawia przed jednostk• rozliczne wyzwania. Z naturalnych
wzgl•dów najkorzystniejsz• sytuacj• by•aby ta, gdyby podejmowane przez ni• decyzje
cechowa•y si• du•• •wiadomo•ci• ich skutków i uwarunkowa•, jednak dzieje si• tak, •e
m•ody cz•owiek nie potrafi dostrzec ani konsekwencji swych dzia•a•, ani tez umie•ci• ich w
sieci rozmaitych wspó•zale•no•ci.
Efektem jest wi•c poczucie dryfowania, zagubienia w otaczaj•cym •wiecie wyzwa•,
zale•no•ci i/lub powinno•ci. Skutkuje to negatywnie na formu•owanie i osi•ganie celów
zarówno bliskich, jak i dalekich, prowokuje do podejmowania zachowa• ucieczkowych,
alternatywnych wobec jakichkolwiek zobowi•za•. Jednostka lokuje sam• siebie bardziej w
perspektywie tu i teraz, ni• budowaniu koncepcji samego siebie na wiele lat. Zarówno ten, jak
i poprzedni w•tek znajduje swój wspólny mianownik w odkrywaniu przez jednostk• poczucia
sensu •ycia lub te• jego ca•kowitego braku. Na bazie wspomnianych w•tpliwo•ci, które
gromadz• si• wokó• m•odzie•y i w niej samej, niektórzy popadaj• / wybieraj• •cie•ki
aktywno•ci •yciowej, które maj• hedonistyczno- autodestrukcyjny charakter, rozpi•ty na
przeciwleg•ych biegunach od eros do thanatos.
Dzisiejsza rzeczywisto•• otaczaj•ca m•odzie• w Polsce przynios•a szczególnie du•o
zmian, które ona sama traktuje jako stan naturalny, zastaje j• in status nascendi, staj•c si•
jednocze•nie obszarem nowym jako•ciowo dla wielu doros•ych. M•odzie• wrasta w
rzeczywisto•• spo•eczn• , tak• jak• ona jest- czyli now•, odmienn• od tej, która by•a swoista
dla pokolenia ich rodziców. M•odzie• wrasta w t• rzeczywisto•• odbieraj•c j• jako swojsk•,
„bo nasz•”- mówi•, gdy• innej nie znaj• z autopsji, a opowie•ci o kolejkach, pustych pó•kach
sklepowych s• tak odleg•e od codziennego obrazu, i• uznawane za pusto brzmi•ce
historyczne reminiscencje. Jej •wiat jest wype•niony obrazem szerokich mo•liwo•ci
konsumpcyjnych, otwartych przestrzeni, tak w sensie komunikacji, wymiany my•li, pogl•dów
10
11
Kurz•pa J., 2007, Zagro•ona niewinno••; Impuls ,Kraków
Erikson E., 1996, Dzieci•stwo i spo•ecze•stwo, Rebis, Pozna•
6
jak i obszaru. Pa•stwo demokratyczne, o gospodarce kapitalistycznej z jego walorami i
s•abo•ciami jest dla niej oczywiste i naturalne.
Z drugiej strony mamy pokolenie doros•ych, którzy musz• uczy• si• tego innego
•wiata, innego porz•dku. Dla doros•ych ta rzeczywisto•• cz•sto staje si• wroga, nieprzyjazna.
Zmusza ich do wyt••onej pracy, zmiany postaw, prze•amywania wcze•niejszych zachowa•
rutynowych, wreszcie zmiany mentalno•ci. Jest to proces d•ugi i trudny. Stwarza problemy w
podejmowaniu dialogu wychowawczego w domu rodzinnym, cz•sto wywo•uje konflikty i
zachowania rywalizacyjne przechodz•ce w agresj•.
W efekcie zdaje si•, •e m•odzie• jest w lepszej sytuacji, gdy• wchodzi w nowy •wiat
bez •adnych uprzedze•, hamulców czy b••dnych wyobra•e•. I by•aby to sytuacja idealna,
jednak•e w procesie wychowania i socjalizacji, realizowanym g•ównie w instytucjonalnym
procesie edukacyjnym, nie zawsze m•odzi s• w•a•ciwie wyposa•ani w potrzebn• wiedz• i
umiej•tno•ci pozwalaj•ce im bezproblemowo wej•• w •wiat ludzi doros•ych.
Poza tym pozostaje ca•y czas opór ze strony doros•ych w stosunku do emancypacji
m•odzie•y w sensie ekonomicznym. Pozostawiono m•odzie•y „woln• r•k•” w odniesieniu do
zachowa• spo•ecznych, relacji interpersonalnych, komunikacji, czerpania ze sfer wolno•ci i
demokracji, blokuj•c zarazem szanse na niezale•no•• ekonomiczn•. W sytuacji niemo•no•ci
uzyskania pracy, ostrej selekcji do firm i przedsi•biorstw m•odzi podejmuj• alternatywne
•cie•ki osi•gania kariery.
Podobnie przebiega proces konstytuowania systemu aksjonormatywnego, podczas
kszta•towania którego m•odzie• pozostawiona zosta•a sama sobie. Doro•li zrezygnowali z
dotychczas pe•nionych ról mentorów, wychowawców, kierowników duchowych m•odych
ludzi, odst•pili od mo•liwo•ci i ch•ci wp•ywania na m•odzie• poprzez prezentowanie jej
okre•lonych norm i warto•ci. Z uwagi na to, •e w efekcie nast•pi•a sytuacja zagubienia norm,
braku autorytetów i tych, którzy mogliby ukazywa• w•a•ciwe •cie•ki rozwoju i rozumnego
czerpania z wolno•ci i pluralizmu, wyst•puje zjawisko du•ej swobody i wielo•ci
przyjmowanych rozwi•za•.
M•odzie•
stan••a wobec samodzielnych wyborów. Boryka si• z problemami w
pierwszym rz•dzie natury ekonomicznej, czyli problemem startu w doros•e •ycie,
przy
skutecznym uszczelnieniu jej mo•liwo•ci kariery i sukcesów ekonomicznych; po drugie z
problemem wyboru z oferty wolno•ci i wielo•ci mo•liwych strategii •yciowych. Aby temu
podo•a• m•odzie• poszukuje wsparcia, wzorców i norm w gronie rówie•ników, cz•sto w
grupach nieformalnych.
7
2. SEN w obszarach edukacyjno- socjalizacyjnych
Bauman (2004) stawiaj•c tez• o technicyzacji seksu oraz oddzieleniu prokreacji od
seksu, wprowadza nas na trop przejawów dehumanizacji kontaktów mi•dzyludzkich 12. „Ty
jeste• o tyle w obszarze mojego zainteresowania, o ile mo•esz zaspokoi• mnie i moje
pragnienia”- zdaj• si• sugerowa• wspó•czesne przekazy oferty handlowej, show biznesu,
mediów prasowych. W innym przypadku stajesz si• outsiderem, osobnikiem nie wartym
zainteresowania, nie wspó•cze•nie ortodoksyjnym obyczajowo, a wi•c nie przydatnym do
tego, •eby „okaza• si• tob•” na salonach, uzna• ciebie za wystarczaj•co przydatnego w
drodze ku szczytom kariery. M•ode osoby oferuj• sobie wzajemnie w•asne cia•a do u•ytku,
nie potrafi• wej•• w sta•e, d•ugotrwa•e wi•zi emocjonalne, gdy• nikt nie da• im wystarczaj•co
sugestywnych i wiarygodnych przyk•adów. M•ode zwi•zki ma••e•skie rozpadaj•ce si• po
dwóch, trzech latach, rodziny rozdarte emigracj• za chlebem, opuszczone gniazda domowe.
W takiej atmosferze wrastaj• w swoj• m•odo••, a pó•niej doros•o••, dzieci. W
zachodz•cym procesie socjalizacji poddawane s• jej szczególnemu charakterowi, nazwa•bym
j• fragmentaryczn•.
Socjalizacj• fragmentaryczn• okre•lam jako t•, która dotyka niektórych tylko
obszarów •ycia jednostki w sposób dog••bny i kompleksowy, w innych za• z uwagi na
dezorganizacj• systemu dokonuje si• szcz•tkowo, fragmentarycznie, powierzchownie.
Starczy przywo•a• chocia•by wchodzenie w role p•ciowe, kiedy to z uwagi na nieobecno•• w
domu m••czyzny, syn nie potrafi zró•nicowa• swojej roli od roli swojej siostry, a tym
samym córki. Wchodz•c pó•niej do przedszkola, szko•y napotyka tam nieustannie grono
kobiet, które z natury rzeczy k•ad• nacisk na inne cechy, zalety i inny potencja•
12
Bauman Z., 2004, Razem- osobno, Wyd. Dolno•l•skie, Wroc•aw
8
wychowawczy ni• m••czy•ni. Ch•opiec mo•e (acz nie musi) doznawa• z tego powodu
ró•nych k•opotów to•samo•ciowych.
Efektem tego typu oddzia•ywa• jest podejmowanie jednych, a brak gotowo•ci do
podj•cia innych ról spo•ecznych, które z natury rzeczy wynika•yby z kontekstu
biograficznego jednostki, jej etapu •ycia oraz przynale•nych mu kompetencji i mo•liwo•ci.
Skoro jednak jednostka nie zosta•a nale•ycie przygotowana do konsumowania owych
mo•liwo•ci, pozostaje jej szukanie „wytrychów”, dzi•ki którym mog•aby uzyska• to, co w
poprawnych okoliczno•ciach procesu socjalizacji wynika•oby z natury rzeczy.
Tak te• si• ma z seksualno•ci• i jej oswajaniem, skoro brak jest mo•liwych,
poprawnych wzorów do na•ladowania, m•odzie• eksperymentuje w dost•pny jej sposób.
Dzieje si• to najcz••ciej w obszarach i stanach, które okre•li•bym alegorycznie: SEN,
czyli strefy etycznej nieobecno•ci. Stan ten rozumiem dwojako. Owa dwoisto••
interpretacyjna tego okre•lenia odnosi si• z jednej strony do stanu w jakim jest jednostka,
czyli „Snu”. Stan ten okre•laj• wypowiedzi m•odzie•y: „bo to co si• dzieje jest jakby poza
mn•, nade mn•”, „nie do ko•ca kontroluj• to co si• dzieje”, „zaliczam odlot, odjazd”, „jak si•
wchodzi na melan• to nie kontroluje si• tego co ma nast•pi•”, „jak co• si• zdarzy to ju• si•
zdarzy, nie ma hamulców”. Jednostka, czy to pod wp•ywem narkotyków, alkoholu, b•d•
sprz••enia dwóch tych •rodków wchodzi w stan pó••wiadomo•ci lub jej ca•kowitego braku.
Nie kontroluje tego co robi, co si• z ni• dzieje. Wpada zatem w sfery ryzyka, gdzie wszystko
mo•e si• zdarzy•. Nazajutrz trze•wiej•c albo nie wie co si• dzia•o, albo wypiera ze
•wiadomo•ci mgliste wspomnienia wczorajszego wieczoru /wydarzenia.
Stan „snu” jest dogodnym wyt•umaczeniem dla wielu zachowa• dysfunkcyjnych,
zachowa• asocjalnych. „Nie wiedzia•em co robi•”, „to oni mnie w to wci•gn•li, ja nie
mog•em si• przeciwstawi•”- deklaruj• najcz••ciej zatrzymani m•odzi ludzie, sprawcy ró•nych
niecnych czynów. „Sen” to tak•e zgo•a odmienne stany, gdy• wynikaj•ce z mrzonek, marze•,
fantazji, które roi sobie dziewczyna, czy ch•opak, po ca•onocnych sesjach przed telewizorem
i niemal•e wlepieniem wzroku w kana•y muzyczne, kultowe seriale przedstawiaj•ce
iluzorycznie szczodre, bogate •ycie. Ona/ on te• by tak chcia•a. Wpada w stan oczekiwania
tego samego, póki nie jest to jej/jego stanem realnym, marzy, •ni o takich samych klimatach.
Je•li ma szanse •eby cho• troszk• si• do tego zbli•y• czyni to. Cho•by w adaptowanej po
dawnej stodole, salce dyskotekowej, gdzie na dwóch skrzynkach odwróconych do góry dnem
stawia swojego „jamnika” lub inny „sprz•cior”, pod••cza g•o•niki (kot•y) i wraz z kolegami
instaluje konieczne „lampy stroboskopowe”. S• to otoczone z•otkiem z czekolad, albo z folii
9
od kapsli, zabrane ze •mietnika z pobliskiej mleczarni, lampy przyniesione z domów.
Dope•niaj• one sceneri• sali. Dymy ju• z natury rzeczy same si• podnios• z betonowej
pod•ogi dawnej stodo•y.
„Sen” interpretowany w innym kontek•cie, to te same dyskoteki, jako strefy- bez
nadzoru, na parkietach, na których m•odzie• bawi si• maj•c gwarancj•, •e w zasi•gu wzroku,
s•uchu nie ma nikogo z doros•ych, który móg•by im zagra•a• przez swoj• ingerencj•. To
„miejscówki”(miejsca) na których „banduj•” si• (skupiaj•) m•odzi ludzie, wiedz•c, •e ani
Mama ani Tata tu nie przyjdzie, a jak si• pojawi jaki• „starszak”, to go „wyplujemy”. Mówi•
o miejscach, gdzie jurysdykacja •adnej si•y nie dociera, s• to swoiste enklawy, w których
obowi•zuj• zwyczaje, zasady grupowe. Takie, które pozwalaj• grupie by• skuteczn• w
obronie swojego terytorium, osaczenia obcego, ale i zniewolenia „swojego”, który musi by•
lojalny. Wtedy b•dzie „nasz”. Strefy etycznej nieobecno•ci, to przestrzenie szczególnej
aktywno•ci m•odego cz•owieka (oczywi•cie nie tylko), gdzie zasady obyczajowe, moralne,
po••dane ze spo•ecznego punktu widzenia, ulegaj• zamro•eniu. W tych strefach po prostu nie
dzia•aj•, s• to strefy, do których wej•cie jest szczególnie limitowane. Mo•e ni• by•
przywo•ana wcze•niej dyskoteka,13 pub m•odzie•owy, „miejscówka blokersów”,
przys•owiowe •aweczki na grzbietach, których przesiaduj• godzinami m•odzi i „masuj• czas”.
Czyni• to cz•sto w sposób, który postronnego obserwatora zaskakuje (a mo•e ju• coraz
mniej, oswoili•my si• z tym, •e m•odzie• tak si• zachowuje) kln•c, bez za•enowania
opowiadaj•c sobie spro•ne historie, czyni•c gesty, które jednoznacznie kojarz• si• z nie
obyczajno•ci•, plwaj• na prawo i lewo, rozrzucaj• •mieci, t•uk• butelki, stwarzaj• wokó•
siebie atmosfer• zagro•enia i niech•ci. Doro•li, starsi, ale tak•e ich rówie•nicy omijaj• te
miejsca jako niepokoj•ce. Staraj• si• nie rzuca• w oczy siedz•cej tam m•odzie•y, gdy• nigdy
nie wiadomo co wymy•l•. Tworz• wokó• siebie obszar wyj•ty spod jurysdykcji kogokolwiek.
S• tam u siebie. Ktokolwiek chcia•by ingerowa• w ten obszar musi liczy• si• z
13
zak•adam, •e je•li czytelnikiem jest doros•a osoba – ojciec, matka, kilkunastoletniego dziecka- to przywo•ane
nazwy nic wam nie powiedz•: ALcatraz, ZOO, Paka, Imperium, Europa, Gladiator, Zona „O”, „Odyseja”- a s•
to nazwy kultowych dyskotek do których ucz•szczaj• nastolatkowie, w tym zak•adam i wasze dzieci. Nie
zamierzam by• szczególnie z•o•liwy, ale zadaj• sobie pytanie ilu z rodziców by•o kiedykolwiek w czasie tych
nocnych „baletów” z dzieckiem, nie •eby j•/ go nadzorowa• stale, ale zobaczy• jak to wygl•da, jak si• ich dzieci
bawi•? A co si• dzieje w domu gdy córka szykuje si• na dyskotek•, czy rodzice dostrzegaj• ....
10
konsekwencjami. Bezpieczniej zatem nic nie robi•, scedowa• spraw• na policj•, oskar•y•
rodziców o brak zainteresowania, a samemu chy•kiem przemkn•• opodal, ciesz•c si•, •e mnie
nie zauwa•ono. Strefa do której nie mamy wst•pu, gdy• sami od niej stronimy. Strefa, w
której tak•e w szczególny sposób wspó•towarzyszymy m•odym podgrywaj•c pod nich role,
które nam zasugerowali i/ lub na nie nam przyzwolili. Jest to mi•dzy innymi rola ochroniarza
w dyskotece, który (o zgrozo) ochrania dilerów narkotyków, jest to rola barmana- barmanki,
która ochoczo podaje drinki ma•oletnim i nigdy nie zapyta o wiek, jest to rola pani
szaletowej, która kolaboruje z ch•opcami sprzedaj•cymi si• w dworcowej toalecie. S• to i
inne role- statystów lub role drugiego planu. Paradoksalnie drugiego planu, gdy• w innych
okoliczno•ciach powinny one stanowi• role g•ówne. Role nauczyciela, który umywa r•ce od
odpowiedzialno•ci za to co si• dzieje na podwórku szkolnym, nie widz•cego tego, •e ucze•
przyszed• do szko•y pijany, •e jest na „chaju”, •e uczniowie stosuj• wobec siebie agresj•,
molestuj• si•. Tam nie chc• nauczyciele wchodzi•, tam zaczyna objawia• si• swoisty „Sen”.
„Sen” rozumiany tak•e jako strefy edukacyjnej nieobecno•ci, wychowawczej indolencji,
braku dzia•a• np. uczniowskie toalety, „winkiel” na podwórku szkolnym za którym m•odzie•
popala papierosy, szkolne boisko w odleg•ym rogu, gdzie nauczycielom si• nie chce
zachodzi•. Strefy te rozpo•cieraj• si• wsz•dzie tam, gdzie niezb•dna by•aby wychowawcza
•arliwo••, a jej nie ma. Dotkliwy jej brak wyst•puje tak•e podczas klasowych imprez,
wycieczek szkolnych, czy biwaków na koniec roku szkolnego. Okre•lam je jako wycieczki w
wychowawczy niebyt. A przecie• jest to tak•e izba lekcyjna, w której przy obecno•ci
nauczyciela uczniowie przekraczaj• z pe•n• •wiadomo•ci• granice tego co dozwolone i
nauczyciel nie reaguje. Jest to dom rodzinny, w którym po powrocie dziecka z nocnej
dyskoteki (najcz••ciej ok. 2- 3 nad ranem) nie tyko, •e nikt nie czeka, ale tak•e nazajutrz nie
pyta o szczegó•y minionego wieczoru.
To obszar frywolno•ci i swobody, która z natury rzeczy mog•aby by• akceptowaln•, gdyby
nie fakt, •e wdziera si• do klas szkolnych, sal wyk•adowych, panoszy na ulicach miast i wsi.
Dziewcz•ta kusz•ce, dziewcz•ta szczuj•ce swoim cia•em, seksapilem, który sp•ywa wraz z
wylewaj•cym si• nadmiarem tkanki t•uszczowej z odkrytych bioder, odkrytych brzuchów,
nabrzmia•ych piersi. Tak wygl•daj• uczennice w naszych klasach. Natomiast uczniowie
siedz•cy w klasie, przez ca•y dzie• maj• wystarczaj•co czasu na to, •eby skonsumowa• j•/ je
wzrokiem, roi• marzenia nieskromne i •mielsze, a• do przekonania, •e co• z tym zrobi•
trzeba. Ch•opcy owiani mgie•k• pachn•cych dezodorantów, na•elowani do granic
mo•liwo•ci, pozuj•cy na twardzieli, „macho” za nic nie chc• wyj•• z roli jak• wprzódy sami
sobie narzucaj•, a potem pozostania w niej oczekuj• od nich rówie•nicy.
11
Wkraczaj•c wobec tego w obszar oddzia•ywania kr•gu rówie•niczego, wchodz• w
swoisty „sen”, w którym graj• wyobra•one role. Role, których charakter wyznaczaj•
pierwowzory z popkultury, ikony show biznesu, kina akcji, czy postaci •wiata komiksowego,
ró•nych fotostories. W •wiecie wyobra•onym czuj• si• doskonale, eksperymentuj• z ró•nymi
fragmentami to•samo•ci, któr• modeluj•, podmieniaj•, zlepiaj•, zgodnie ze znan• technik•
„Wytnij- wklej”. Nie jest to stan nowy, wszak ka•de pokolenia tak czyni•o, jednak•e dzi•
czyni to w pró•ni aksjologicznej, spowodowanej wycofaniem si• doros•ych z pozycji
narratorów, interpretatorów i doradców w zrozumieniu tego •wiata i jego uwarunkowa•.
By• mo•e lepiej, •e doro•li wycofali si• ni• gdyby mieli dokonywa• inwazji na wra•liwo••
m•odzie•cz•, nie rozumiej•c •wiata, jaki nastaje. Koniecznym bowiem staje si• nie tylko
wychowawcze wspieranie dzieci, ale tak•e rodziców. Sta•ym elementem edukacyjnej
perspektywy powinny sta• si• obligatoryjne spotkania (w ramach ojcowskiej, matczynej
odpowiedzialno•ci) dotycz•ce pedagogizacji rodziców. Ongi• takie spotkania by•y
realizowane, dzi• odesz•y w zapomnienie, by• mo•e obie strony procesu do tego si•
przyczyni•y. Dzi• s•dz• obie z nich s• po tej samej stronie wychowawczego zak•opotania,
powinny zatem zrozumie•, •e bez wspólnoty dzia•a•, wspierania si• w soczystym dialogu
wychowawczym, ani rodzic w domu, ani nauczyciel w szkole nie osi•gnie efektów. M•ody
zawsze wyprowadzi ich w pole. Nale•a•oby wobec tego zaw•zi• im pole manewru,
wykluczy• owe puste przestrzenie, wyrwa• ze „SNU”.
Bibliografia
Bauman Z., 2003, Razem, osobno, Wyd. Dolno•l•skie, Wroc•aw
Bauman Z., 2004, Ludzie na przemia•, Wyd. Dolno•l•skie, Wroc•aw
Beck U, 2004, Spo•ecze•stwo ryzyka, Warszawa
Eriskon E., 1997, dzieci•stwo i spo•ecze•stwo, PWN, Warszawa
Castelles R., 2003, Galaktyka internetu, PWN, Warszawa
Giddens A., 2002, Nowoczesno•• i to•samo••, PWN, Warszawa
Gorlach K., 2004. •wiat na progu domu, UJ, Kraków
Kurz•pa J, 2001, M•odzie• pogranicza- •winki, Impulsy, Kraków
Kurz•pa J., 2006, Falochron. Zintegrowany program profilaktyki wczesnej wobec
zachowa• ryzykownych dzieci i m•odzie•y, UM, Wroc•aw
Kurz•pa J, 2007, Zagro•ona niewinno••, Impulsy, Kraków
Ritzer
Reisman D., 1996, Samotny t•um, PWN, Warszawa
Schmidtchen G., 1985, Was wird heute als christlich empfunden? Das europaische Erbe
und seine christiche Zukurft, Koln
Schmidtchen G., 1990, Absehied von den Kirschen? Eine sozaialpscyhologischwe
Sytuationsanalyse, Regensburg
M. Zió•kowski, 2000, Przemiany interesów i warto•ci spo•ecze•stwa polskiego, PWN,
Pozna•
12
13