Zeszyt nr 3/2012

Transkrypt

Zeszyt nr 3/2012
Scriptor
Nowy
nr 3
Wydawca:
Uniwersytet Szczeci«ski
Redaktor naczelny:
Monika Ogiewa
Wspóªpraca redakcyjna:
Michaª Roma«czuk
Katarzyna Wójcik
Opieka naukowa:
dr Eryk Krasucki
dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US
Korekta:
Barbara Sztark
Projekt okªadki i stron tytuªowych:
Grzegorz Sejnota
Druk:
Drukarnia KAdruk
c by
Copyright Uniwersytet Szczeci«ski
Szczecin 2012
ISSN 2084-8943
Spis tre±ci
Od redakcji
7
I
9
Artykuªy
Piotr Fr¡ckowiak
Motywy sportowe na monetach greckich
11
Monika Ogiewa
Pochodzenie ksi¡»¦cego rodu Grytów
27
Karol Adamuszek
Stosunek Soboru Trydenckiego wobec problemu Pisma ‘wi¦tego,
sakramentu pokuty i komunii ±wi¦tej pod dwiema postaciami
39
Kamil Kaniuka
›oªnierz siedemnastego wieku. Próba oceny
45
Piotr Olechowski
Nowy-stary Cmentarz Obro«ców Lwowa zawiªe dzieje ªyczakowskiej nekropolii na tle rodz¡cych si¦ stosunków niepodlegªej
Polski z woln¡ Ukrain¡
57
Jarosªaw Bojar
Miejsce i rola gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych piªsudczyków. Program ustrojowy Drogi
71
Bogusªawa Walkowska
›ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera Pozna«skiego
z lat 19351939
83
3
Aneta Popªawska
Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw polsko-niemieckich
po roku 1945 na póªnocnym pograniczu polsko-niemieckim
97
Marta Zalewska
Archiwum zakªadowe Uniwersytetu Szczeci«skiego
109
Michaª Roma«czuk
System sprawowania wªadzy oraz dziaªalno±¢ polityczna Islama
Karimowa w Uzbekistanie
119
Arkadiusz Krawcewicz
Dziaªalno±¢ tradycjonalistów katolickich z czasopisma Christianitas w latach 19992011
133
Grzegorz Szalast
Widziane z powietrza kilka uwag o roli aerofotograi w pracy
historyka
II
147
Recenzje
157
Patryk Walczak
Rec.
Maªgorzata Delimata, Dziecko w Polsce ±redniowiecznej,
Pozna« 204, ss. 260
159
Konrad Kie¢
Rec.
Georey Bennett, Jutlandia 1916.
Bitwa morska, tªum.
K. Szarski, Warszawa 2010, ss. 264
165
Jarosªaw Bojar
Rec.
Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego.
Gabinety Polski
Odrodzonej, pod red. J. Farysia, A. W¡tora oraz H. Walczaka,
Szczecin 2010, ss. 404
171
4
III Varia
179
Anita Ta¹bierska
Projekt regionalny Krzymów
181
Grzegorz Rolewicz
Kronika wydarze« Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych US 2010/2011
185
Informacje o Autorach
189
5
Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
Przypadª mi w udziale zaszczyt napisania sªowa wst¦pnego do kolejnego
numeru studenckiego periodyku naukowego wydawanego przez Uniwersytet Szczeci«ski Scriptor Nowy.
W numerze, podobnie jak w poprzednich, znajduj¡ si¦ artykuªy oscyluj¡ce wokóª archiwistyki, historii oraz szeroko rozumianych stosunków
mi¦dzynarodowych.
Tak ró»norodna tematyka podejmowana przez stu-
dentów, wskazuje na ich szerokie spektrum zainteresowa«.
W tomie zastosowano ukªad chronologiczny, przy czym wiele tekstów
wykracza poza obszar danej epoki.
Si¦gaj¡c po niniejszy tom, mo»na
zapozna¢ si¦ z trzynastoma artykuªami. Piotr Fr¡ckowiak opowie o motywach sportowych na monetach greckich. Monika Ogiewa zbierze informacje dotycz¡ce historii ksi¡»¦cego rodu Grytów. Kolejne dwa artykuªy
s¡ po±wi¦cone epoce nowo»ytnej.
Karol Adamuszek analizuje postano-
wienia soboru trydenckiego, Kamil Kaniuka za± próbuje oceni¢ postaw¦
siedemnastowiecznego »oªnierza.
Nast¦pna partia tekstów jest po±wi¦-
cona okresowi dwudziestolecia mi¦dzywojennego.
zentuje histori¦ Cmentarza Obro«ców Lwowa.
Piotr Olechowski pre-
Nast¦pnie Jarosªaw Bo-
jar omawia rol¦ gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych piªsudczyków.
Popularny w obecnej historiograi problem »ycia codziennego podejmuje
Bogusªawa Walkowska analizuj¡c ogªoszenia drobne w Kurierze Pozna«skim. Bardzo ciekawy w¡tek dotycz¡cy kwestii obywatelstwa maª»e«stw
polsko-niemieckich rozwa»a Aneta Popªawska.
Nast¦pnie Marta Zalew-
ska prezentuje histori¦ i zasady funkcjonowania archiwum zakªadowego
Uniwersytetu Szczeci«skiego.
O czasach wspóªczesnych opowiadaj¡ Mi-
chaª Roma«czuk analizuj¡c dziaªalno±¢ polityczn¡ Islama Karimowa oraz
Arkadiusz Krawcewicz prezentuj¡c pogl¡dy polskich tradycjonalistów. Na
7
koniec Grzegorz Szalast proponuje wykorzystywanie zdj¦¢ lotniczych w badaniach historycznych.
W kolejnej cz¦±ci periodyku znajduj¡ si¦ recenzje. Pierwsza z nich, autorstwa Patryka Walczaka, dotyczy pracy Maªgorzaty Delimaty Dziecko
w epoce ±redniowiecznej.
Konrad Kie¢.
Jutlandi¦ 1916 Georey'a Benneta recenzuje
Cze±¢ po±wi¦con¡ recenzjom ko«czy Jarosªaw Bojar roz-
wa»aniami nad prac¡ redagowan¡ przez Janusza Farysia, Adama W¡tora
oraz Henryka Walczaka Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety
Polski Odrodzonej.
O studenckim projekcie regionalnym Krzymów zainicjowanym przez
dr. Radosªawa Skryckiego opowiada Anita Ta¹bierska. Na samym ko«cu
za± Grzegorz Rolewicz prezentuje Kronik¦ Instytutu Historii i Stosunków
Mi¦dzynarodowych US w roku 2010/2011.
Znacz¡cy wpªyw na ostateczny ksztaªt tomu mieli jego opiekunowie
naukowi dr Eryk Krasucki oraz prof. Tomasz Sikorski którym w tym
miejscu chc¦ podzi¦kowa¢. Wyrazy wdzi¦czno±ci kieruj¦ równie» ku prof.
Renacie Gaªaj-Dempniak, prof.
Migdalskiemu, prof.
Adamowi Makowskiemu, dr.
Danucie Oko«, dr.
Pawªowi
Rafaªowi Simi«skiemu oraz dr.
Radosªawowi Skryckiemu, których recenzyjne uwagi pozwoliªy wyeliminowa¢ potkni¦cia i doda¢ istotne komentarze. Dzi¦kuj¦ równie» moim kolegom Michaªowi Roma«czukowi, Grzegorzowi Sejnocie oraz Katarzynie
Wójcik ich nieoceniona pomoc przyczyniªa si¦ do sprawnego przygotowania publikacji.
Drodzy Czytelnicy! Mam nadziej¦, »e niniejszy numer naszego periodyku spotka si¦ z Waszym »yczliwym przyj¦ciem i b¦dzie ciekaw¡ lektur¡.
Monika Ogiewa
Cz¦±¢ I
Artykuªy
9
Motywy sportowe na monetach greckich
Piotr Fr¡ckowiak Uniwersytet Szczeci«ski
Niniejsza praca ma na celu ukazanie motywów zwi¡zanych z rywalizacj¡ sportow¡, które pojawiaj¡ si¦ na monetach greckich, oraz zwi¡zanym
z tym przekazem kierowanym do potencjalnych odbiorców. W±ród niepi±miennego spoªecze«stwa moneta byªa jedynym no±nikiem tre±ci ideowych,
które chciaª przekaza¢ jego emitent. Sam zakres, jak i chronologiczny, jest
ogromny, wi¦c artykuª ten mo»na potraktowa¢ raczej jako przyczynek do
dalszych bada«, gdy» z pewno±ci¡ nie wyczerpie on tematu.
Koncepcje
tu przedstawione maj¡ zatem na celu zapoznanie czytelnika ze ¹ródªem,
jakim jest moneta, a które to, niestety, cz¦sto jest pomijane w badaniach
historycznych, mimo statusu numizmatyki jako warto±ciowej nauki pomocniczej historii.
Pomimo licznych publikacji dotycz¡cych mennictwa antycznego, polska
literatura dotycz¡ca symboliki i motywów sportowych na monetach staro»ytnych prawie nie istnieje, je±li nie liczy¢ bardzo ogólnego artykuªu Anny
Szemiothowej Motywy olimpijskie na monetach antycznych
1 oraz dwóch
najnowszych artykuªów Dariusza Sªapka dotycz¡cych antycznego mennic-
2
twa zwi¡zanego ze sportem i igrzyskami, tak u Greków, jak i Rzymian .
Nie ukazaªy si¦ inne prace dotycz¡ce bezpo±rednio monet sportowych
pod wzgl¦dem ich waloru komunikacyjnego.
Wskaza¢ nale»y na wst¦pie na gªówn¡ ró»nic¦ pomi¦dzy greck¡ rywalizacj¡ sportow¡, a rzymskimi pokazami, które z kolei byªy cz¦sto bardziej
1
A. Szemiothowa, Motywy olimpijskie na monetach antycznych, Biuletyn Numi-
zmatyczny, nr 41, 1969, s. 777781.
2
D. Sªapek. Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym.
Rekonensans I, Lubelskie Wiadomo±ci Numizmatyczne, t. XVI, 2010, s. 531; Ten»e,
Agônes, ludi, spectacula...
sport i igrzyska w mennictwie antycznym.
II. Republika
rzymska, Lubelskie Wiadomo±ci Numizmatyczne, t. XVI, 2010, s. 3257.
11
krwawym, widowiskiem ni» mo»liwo±ci¡ wykazania si¦ i sportowej rywa-
3
lizacji . Opisuje to David Potter stwierdzaj¡c, »e the dierence between
Greek and Roman attitudes may be summed up most simply by three
words used for `event'.
An Olympic (or other) game in Greece was an
agôn a contest while at Rome an event was either a ludus a game or a munus a gift. The Greek term focuses attention on the experience
of the participant, while the Latin words focus on the spectator, who is
4
either there to have fun or receive the present .
Cytat ten dobrze ilu-
struje ró»nic¦, o której mowa powy»ej, a któr¡ dostrzec mo»na równie»
5
poza numizmatyk¡ w sztuce rzymskiej i greckiej .
Sam rozwój zawodów sportowych greckich przypada na er¦ archaiczn¡,
kiedy to ok. 500 r. p.n.e. odbywaªy si¦ ju» wi¦ksze zawody w panhelle«-
6
skich sanktuariach, a tak»e pomniejsze, w poszczególnych polis . Jednak
pierwsze igrzyska olimpijskie odbyªy si¦ ju» w roku 776 p.n.e. Przyj¡¢ tutaj
nale»y za Antonem E. Raubitschkiem, »e ide¡ przy±wiecaj¡c¡ ich odnowie
7
w omawianym okresie byªa ch¦¢ szerzenia pokoju mi¦dzy Grekami . Panhelle«skie zmagania sportowe byªy tak»e silnie zwi¡zane z uroczysto±ciami
religijnymi i kultem bogów. Nagrody w uksztaªtowanych w VI w. p.n.e.
poza olimpiadami panhelle«skich i podczas zawodów byªy symboliczne
8
i honorowe . Pierwszy raz zwyci¦zca zmaga« zostaª uhonorowany wie«-
9
cem oliwnym w trakcie szóstych igrzysk w roku 756 p.n.e . Zmieniªo si¦ to
z czasem, gdy w epokach hellenistycznej i rzymskiej nagrody staªy si¦ bardziej materialne, co skªoni¢ miaªo zawodników do udziaªu w organizowanych przez dan¡ polis igrzyskach oraz podkre±li¢ presti» organizatorów
3
10 .
V.C. Ptzner, Paul and the agon motif: Traditional athletic imagery in the Pau-
line literature, Leiden 1967, s. 17.
4
D. Potter, The Victor's Crown: A history of Ancient Sport from Homer to By-
zantium, bm., 2012, s. 180.
5
6
7
Tam»e, s. 180181.
D.G. Kyle, Sport and spectacle in the ancient world, Singapore 2007, s. 7274.
A. E. Raubitschek, The Panhellenian idea and the Olympic Games, [w:]
The
archeology of the Olympics: the Olympics and other festivals in antiquity, pod red.
W.J. Raschke, Madison 1988, s. 3538.
8
Poza Olimpiami organizowanymi ku czci Zeusa, nale»y tutaj wymieni¢ igrzyska
pytyjskie odbywaj¡ce si¦ w Delfach ku czci Apollina, igrzyska nemejskie maj¡ce miejsce
w Nemei ku czci Zeusa oraz igrzyska istmijskie ku czci Melikertesa rozgrywane w Istmii.
9
10
A.E. Raubitschek, dz.cyt., s. 36.
D. Sªapek, Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym.
Rekonensans I. . . , s. 24. Zawody organizowaªy osoby prywatne, a nagrod¡ w nich byªy
zazwyczaj pieni¡dze; igrzyska municypalne, gdzie nagradzano równie» pieni¦dzmi oraz
12
Rysunek 1: Elis, srebrny stater, okoªo 280260 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa
zwie«czona wie«cem laurowym zwrócona w prawo. Rw.: Stoj¡cy orzeª zwrócony
w prawo, piorun po prawej, wieniec po lewej. FA. PI.
Zwrócenie uwagi na te przemiany wydaje si¦ istotne z punktu widzenia
mennictwa, w którym, jak to zostaªo wykazane w dalszej cz¦±ci artykuªu,
równie» zachodziªy zmiany ±ci±le powi¡zane z omówionym powy»ej rozwojem agonów.
Pierwszym motywem lu¹no odwoªuj¡cym si¦ do idei igrzysk byªa symbolika powi¡zana z opiekunami greckich polis ukazywanych na awersie.
Rewers zazwyczaj przedstawiaª znak rozpoznawczy danego miasta
11 . Jed-
nym z wa»niejszych miast byªa w tym przypadku Elida, która przez dªugi
okres kontrolowaªa Altis, czyli sanktuarium olimpijskie, a co za tym idzie,
12 . Nale»y tutaj jednak zauwa-
posiadaªa prawo organizowania Olimpiów
»y¢, »e samo miasto nie posiadaªo mennicy, ta znajdowaªa si¦ wªa±nie
w Altis
13 .
Monety bite w sanktuarium olimpijskim nawi¡zywaªy bardziej do gªównych uroczysto±ci religijnych, ni» do sportowych i to wªa±nie obchody ku
czci Zeusa byªy przyczyn¡ produkcji elijskiej monety
14 .
Widniaªa na
igrzyska miejskie, ale o charakterze religijnym z symbolicznymi nagrodami.
11
12
13
Tam»e, s. 89.
Tam»e, s. 9.
M. Scott, Delphi and Olympia: The Spatial Politics of Panhellenism in the Ar-
chaic and Classical Periods, New York 2010, s. 19; C. Seltman, Greek Coins: A History
of Metallic Currency and Coinage down to the Fall of the Hellenistic Kingdoms, London 1977, s. 9697.
14
Zob. C. Seltman, dz.cyt., s. 96. Autor wyra¹nie wskazuje na rozrost uroczysto±ci
ku czci Zeusa i zwi¡zanej z tym potrzeby bicia monety na miejscu. Odrzuca te» tez¦, »e
monety bito w Elidzie, na co wskazywaªby widoczny na nich napis FALEION, oznacz¡cy
elijczyków. Wi¡»e si¦ to z faktem, »e samo miasto nie byªo ani o±rodkiem handlu, ani
nie znajdowaªo si¦ w nim »adne sanktuarium Zeusa. Por. Przypis 10, D. Sªapek, dz.cyt.,
13
Rysunek 2: Elis, hemidrachma, okoªo 352348 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa
zwie«czona wie«cem laurowym zwrócona w prawo. Rw.: Stoj¡cy orzeª zwrócony
w prawo, li±¢ lauru po prawej. FA
tych monetach gªowa Zeusa lub Hery, a
tak»e uskrzydlona Nike symbo-
lizuj¡ca zwyci¦stwo. Zeus jest tutaj przedmiotem zainteresowania autora
z dwóch powodów. Po pierwsze, jak ju» zostaªo wspomniane to wªa±nie
obchody ku jego czci oraz sam fakt istnienia jego sanktuarium powodowaªy, »e byª idealn¡ postaci¡ do przedstawienia na monetach Elidy.
Po
drugie, zawody sportowe byªy cz¦±ci¡ skªadow¡ tych obchodów i przedstawienie gªowy Zeusa oplecionej wie«cem laurowym nawi¡zuje bezpo±rednio
do symbolicznej nagrody zwyci¦stwa w tych agonach
15 . Przedstawione na
rysunkach 1, 2 oraz 3 przykªady mennictwa Elidy idealnie ilustruj¡ wykorzystanie po±rednio symboliki agonistycznej (wieniec laurowy), o której
mowa powy»ej.
Rysunek 3: Elis, srebrny stater, okoªo 468 r. p.n.e. Aw.: Orzeª z rozpi¦tymi
skrzydªami lec¡cy w lewo. Rw.: Biegn¡ca Nike w lewo, w lewej r¦ce r¡bek tuniki,
prawa wyci¡gni¦ta r¦ka trzyma wieniec.
s. 8.
15
Zob. D. Sªapek, dz.cyt., s. 9.
14
Podobne nawi¡zania do miejsca organizowania agonów i panhelle«skich
symboli zwyci¦stwa mo»na zobaczy¢ na monetach z innych miejsc, w których odbywaªy si¦ zawody. Igrzyska pytyjskie maj¡ce miejsce w Delfach,
drugim najwa»niejszym po Olimpie sanktuarium greckim, zostaªy ustanowione na pami¡tk¦ zabicia Pytona, ±wi¡tynnego w¦»a. Opiek¦ nad nimi
sprawowaª Apollo, co byªo zgodne z wol¡ Zeusa
16 . Na monetach pocho-
dz¡cych z Delf, wyst¦puj¡ symbole ±ci±le powi¡zane z Apollem, ale równie»
nawi¡zuj¡ce do agonów pytyjskich, które gªównie polegaªy na rywalizacji
artystycznej
17 . Wyst¦puj¡ce od V w. p.n.e. w mennictwie delckim, za-
spokajaj¡cym lokalny rynek, delny oraz misy do picia w ksztaªcie gªowy
kozªa nie odnosiªy si¦ do idei zwyci¦stwa lub samych zawodów, lecz na
pewno sªu»yªy potrzebom tamtejszego sanktuarium i festiwalu
18 .
Bar-
dziej interesuj¡ce dla niniejszego opracowania mennictwo Delf (rysunek 4)
z poªowy IV wieku p.n.e. przedstawiaªo Apollona z wªa±ciwymi mu atrybutami, wskazuj¡cymi na najmilszy bóstwu, patronowi muzyki, ±piewu,
sztuki, charakter odbywaj¡cej si¦ w ramach jego ±wi¡t rywalizacji
19 .
Rysunek 4: Fokida, Delfy, stater, okoªo 338343 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Demeter
w welonie i wie«cu z kªosów zbo»a zwrócona w lewo. Rw.: Apollo siedz¡cy
na omfalosie, podpieraj¡cy r¦k¦ trzymaj¡c¡ wawrzyn na lirze, z lewej trójnóg.
AMΦI KITO
Kolejne z igrzysk panhelle«skich odbywaªy si¦ w Nemei. Prawo do ich
16
M. Dixon-Kennedy, Delphi, [w:] Encyclopedia of Greco-Roman Mythology, Santa
Barbara 1998, s. 106107; ten»e, Apollo, [w:] Encyklopedia of Grecko-Roman..., s. 39.
17
D. Sªapek, Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym.
Rekonensans I. . . , s. 10.
18
C. Seltman, dz. cyt., s. 98.; W. Metcalf, Oxford Handbook of Greek and Roman
Coinage, New York 2012, s. 164.
19
D. Sªapek, dz.cyt., s. 11. Od ko«ca wojny fokijskiejh, ok. 346 r., igrzyska ponownie
organizowaªa Rada Amkitonii Delckiej.
15
organizowania posiadaªo miasto Kleonaj oraz, do okoªo 340 r. p.n.e., Argos
20 . Odbywaªy si¦ one w sanktuarium Zeusa i po±wi¦cone byªy temu
bogu, swoj¡ tradycj¦ za± czerpaªy z
mitu zabicia lwa nemejskiego przez
21 . Widoczne jest to na monetach bitych w Argos i Kleonaj (ry-
Heraklesa
sunki 5 i 6). Emisje monet obu miast nawi¡zywaªy w swojej symbolice do
agonów nemejskich poprzez wie«ce z selera b¦d¡ce nagrod¡ w odbywaj¡cych si¦ tam agonach oraz abrewiacje nazwy polis, co jak zauwa»a Dariusz
Sªapek, jednoznacznie podkre±laªo ich agonotezj¦
22 . W okresie panowania
cesarstwa, miasto Kleonaj nadal biªo monety, lecz ju» w »aden sposób nie
nawi¡zywaªy one do odbywaj¡cych si¦ igrzysk
23 .
Rysunek 5: Argos, Kleonaj, br¡z, okoªo 320 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Heraklesa
okryta skór¡ lwa nemejskiego zwrócona w prawo Rw.: Wieniec z selera, w ±rodku
/ KΛ/EΩ
Ostatnimi z czterech panhelle«skich igrzysk byªy zawody odbywaj¡ce
si¦ w Istmie prawdopodobnie od 582 r. p.n.e
arium
Posejdona,
które
znajdowaªo
si¦
24 . Odbywaªy si¦ w sanktu-
w
tym
miejscu
od
okoªo
25
VII w. p.n.e . Same agony nie byªy jednak po±wi¦cone wyª¡cznie jemu,
cho¢ odegraª on niemaª¡ rol¦ w micie genetycznym Istmiów. Organizowano
je równie» ku czci Melikartesa, syna Ino, zwanego równie» Palajmonem, co
20
Tam»e, s. 11; P.J. Perlman, City and sanctuary in the ancient Greece: the The-
orodokia in the Peloponnese, Götingen 2000, s. 133-138.
Autorka dokªadnie opisuje
lokacj¦ igrzysk oraz okresy, w których byªy kontrolowane przez Kleonaj lub Argos.
21
22
23
W. Smith, Dictionary of Greek antiquities, 2nd Edition, London 1848, s. 795.
D. Sªapek, dz.cyt., s. 11.
Tam»e, s. 11; E.D. Birge, R.C. Knapp, L.H. Krynak i in., Excavations at Nemea,
Vol. 3, Los Angeles 2005, s. 4951.
24
W.B. Tyrrell, The smell of sweat: Greek athletics, Olympics and culture, Vol. 2,
Vauconda 2004, s. 88.
25
A. Brooks,Myths, Games and Conict, b. m. 2008, s. 93.
16
Rysunek 6: Argos, Kleonaj, okoªo 320 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa zwrócona
w prawo. Rw.: K L na prawo i lewo od maczugi Heraklesa, wszystko wewn¡trz
wie«ca z selera.
oznaczaªo zapa±nika
26 . Prawo do organizowania Istmów posiadaª Korynt,
którego mennictwo rozwijaj¡ce si¦ od VII w. p.n.e. nawi¡zywaªo w swojej
symbolice, tak jak w poprzednich przypadkach, do agonów, ale bardziej od
strony religijnej i mitycznej ni» czysto sportowej
27 . Jak zauwa»aj¡ autorzy
Excavations at Nemea, monety nawi¡zuj¡ce do igrzysk s¡ bardziej ciche,
wi¦c ich ª¡czenie z zawodami nie do ko«ca musi by¢ konieczno±ci¡
28 . Wi¦-
cej odwoªa«, bezpo±rednio odnosz¡cych si¦ do motywu sportowego znale¹¢
mo»na dopiero na monetach okresu rzymskiego (rysunki 7, 8, 9, 10 i 11).
Rysunek 7: Korynt, IV w. p.n.e. Aw.: Lec¡cy pegaz zwrócony w lewo. Rw.:
Trójz¡b Posejdona, delta po jego lewej stronie, amfora po prawej.
26
D. Sªapek, dz.cyt., s. 13; A. Brooks, dz.cyt., s. 93; R. Boulanger, Greece, Virginia
1964, s. 412.
27
28
D. Sªapek, dz.cyt., s. 12.
E.D. Birge, R.C. Knapp, L.H. Krynak i in., dz.cyt., s. 49.
17
Rysunek 8: Korynt, stater, okoªo 345307 r. p.n.e. Aw.: Lec¡cy pegaz zwrócony
w lewo. Rw.: Gªowa Ateny w korynckim heªmie oplecionym wie«cem zwrócona
w lewo.
Rysunek 9: Korynt, 3233 r. n.e. Aw.: Melikartes z tyrsem na ramieniu na
pªyn¡cym w prawo delnie. Rw.: Pegaz lec¡cy w prawo.
Podsumowuj¡c mennictwo miast posiadaj¡cych prawo agonotezji, upowa»niaj¡ce owe poleis do organizacji presti»owych panhelle«skich igrzysk
mo»na na podstawie materiaªu numizmatycznego stwierdzi¢ przede wszystkim, »e nawi¡zywaªy one w swojej symbolice do tematyki religijnej i mitycznej silnie powi¡zanej z mitem genetycznym organizowanych agonów.
Pojawiaj¡ si¦ tak»e na tych monetach wie«ce b¦d¡ce symbolami zwyci¦stwa, a tak»e legendy, które miaªy na celu ukazanie prawowitego organizatora igrzysk
29 .
Nie tylko miasta, które organizowaªy agony biªy monety swoimi motywami nawi¡zuj¡ce do sportu i idei zwyci¦stwa.
Omawian¡ symbolik¦
mo»na dostrzec równie» na emisjach monet prowadzonych przez poleis,
z których wywodzili si¦ zwyci¦zcy panhelle«skich igrzysk oraz przez wªadców, których konie i zaprz¦gi braªy udziaª w wy±cigach. Byªy one sportem
29
Tam»e, s. 1314.
18
Rysunek 10:
Tyberiusz, Korynt Aw.: Gªowa opleciona wie«cem zwrócona
w prawo. Rw.: Nike stoj¡ca na globie zwrócona w lewo, trzymaj¡ca wieniec
i palm¦.
Rysunek 11:
Hadrian, Korynt Aw.: Gªowa opleciona wie«cem zwrócona
w prawo. Rw.: Fontanna w ksztaªcie meta sudans miejsca zwrotnego na stadionie
drogim. Na wystawienie koni, rydwanu, czy te» zaprz¦gu muªów, pozwoli¢
sobie mogli gªównie wªadcy, inni bogacze lub caªe spoªeczno±ci w postaci
poleis
30 . Nie dziwi zatem fakt, »e wielu wªadców wystawiaªo swoje konie,
by rozsªawiaªy ich w ±wiecie, a z okazji zwyci¦stwa bili oni upami¦tniaj¡ce
je monety. Sztandarowymi przykªadami b¦d¡ tu Hieron z Syrakuz, Filip
II Macedo«ski oraz Gelon, tyran Syrakuz.
Motywem, który najcz¦±ciej
pojawia si¦ na tych monetach, s¡ kwadrygi oraz Nike trzymaj¡ca wieniec
31 . Na awersie, b¡d¹ rewersie, widniaªy
zwyci¦stwa nad ko«mi lub wo¹nic¡
30
M. Golden, Greek sport and social status, Austin 2008, s. 6. Autor zwraca uwag¦
na dodatkowe koszta i ryzyko zwi¡zane z transportem koni na udziaª w igrzyskach.
31
D. Sªapek zwraca uwag¦ na to, »e nie zawsze symbolika zwyci¦stwa musiaªa bez-
po±rednio odnosi¢ si¦ do zawodów sportowych, podaj¡c tu przykªad Gelona, który pobiª
w 480 r. p.n.e. Kartagi«czyków, a jego rydwany prawie w tym samym czasie wygraªy
w Olimpii. Zob. D. Sªapek, dz.cyt., s. 14.
19
gªowy bóstw, co ilustruj¡ przykªady na rysunkach 12 i 13.
Rysunek 12:
Gelon, Syrakuzy, tetradrachma, ok 485479 r. p.n.e. Aw.:
Biga/kwadryga zwrócona w prawo, w rydwanie stoj¡cy wo¹nica, nad ko«mi
Nike trzymaj¡ca wieniec. Rw.: Gªowa Artemidy w diademie zwrócona w prawo,
otoczona czterema delnami, SYRAKOSION.
Rysunek 13: Anaxilas, Rhegium, tetradrachma, ok. 480466 p.n.e. Aw.: Muª
zaprz¦»ony w rydwan, w którym stoi wo¹nica w prawo, nad nimi Nike z wie«cem.
Rw.: biegn¡cy zaj¡c pod nim deln. ME ANION
Prawie identyczn¡ monet¦ do przedstawionej na rysunku 12 biª Hieron
I (rysunek 14) znany z tego, »e jego rydwany zwyci¦»yªy w igrzyskach:
pytyjskich w roku 482 p.n.e.
oraz 478 p.n.e., olimpijskich w latach 476
i 472 p.n.e., a tak»e 470 p.n.e.
32 . Jego osi¡gni¦cia opiewali
w Delfach
Pindar, Symonides z Keos i Bakchylides.
Monety Filipa II Macedo«skiego (rysunki 15 i 16), oprócz wyd¹wi¦ku
33 .
sportowego, nacechowane byªy równie» silnym przekazem politycznym
32
33
Tam»e, s. 15.
Tam»e, s. 16; D.G. Kyle, dz.cyt., s. 234; M. Golden, Sport in the ancient world
from A to Z, London 2004, s. 133.
20
Rysunek 14: Hieron I, Syrakuzy, tetradrachma, okoªo 466 r. p.n.e. Aw.: Kwadryga zwrócona w prawo, w rydwanie stoj¡cy wo¹nica trzymaj¡cy kentron, nad
nimi Nike trzymaj¡ca wieniec. Rw.: Gªowa Arteuzy otoczona czterema delnami.
Jak to uj¦ªa Anna Szemiothowa:
bitwa pod Cheronej¡ w 338 r. p.n.e.
przyniosªa jak wiadomo uzale»nienie pa«stw greckich od wªadcy macedo«skiego, co spowodowaªo oczywi±cie, »e igrzyska straciªy swój charakter
czysto narodowy
34 . Wi¡zaªo si¦ to z ch¦ci¡ przekonania Greków do hel-
le«sko±ci Filipa, gdy» wcze±niej, zgodnie ze zwyczajem, jedynie obywatel
35 . Rok 356 p.n.e.
o greckim pochodzeniu mógª wzi¡¢ udziaª w igrzyskach
wydaje si¦ by¢ przeªomowym, zwi¡zanym, w przypadku mennictwa Filipa
II, z zawodami sportowymi.
Armie Filipa II bowiem odniosªy zwyci¦-
stwo, które daªo dost¦p wªadcy do zªó» zªota, wtedy urodziª si¦ jego syn
36 .
Aleksander oraz, co najwa»niejsze, jego konie wygraªy wy±cig olimpijski
Przyniosªo to now¡ emisj¦ monetarn¡. Na tetradrachmach i didrachmach
zacz¡ª pojawia¢ si¦ nagi chªopiec, efeb, na koniu z palmow¡ gaª¡zk¡ w r¦ku
jako symbolem zwyci¦stwa
37 .
Mennictwo wªadców nawi¡zywaªo wi¦c swoj¡ symbolik¡ do szeroko poj¦tego motywu zwyci¦stwa. Emisje monet upami¦tniaªy nie tylko wygrane
w wy±cigach rydwanów, czy te» koni, ale tak»e odnosiªy si¦ do zwyci¦stw
danego wªadcy i sªu»yªy propagowaniu jego samego i jego aspiracji politycznych.
Ostatni¡ z omawianych w tej rozprawie kategorii monet agonistycznych
s¡ te odnosz¡ce si¦ bezpo±rednio do sportu. Liczba agonów w epoce helle-
34
35
36
A. Szemiothowa, dz.cyt., s. 778.
Tam»e, s. 778; D. Sªapek, dz.cyt., s. 16.
C. Seltman, dz.cyt., s. 200; M. Golden, Greek sport and social..., s. 8; D. Sªapek,
dz.cyt., s. 17.
37
C. Seltman, dz.cyt., s. 200; A. Szemiothowa, dz.cyt., s. 780.
21
Rysunek 15: Filip II, Ampolis, Tetradrachma, ok. 342328 p.n.e. Aw.: Gªowa
Zeusa w wie«cu zwrócona w prawo. Rw.: Nagi chªopiec siedz¡cy na koniu
zwrócony w prawo, w r¦ce trzyma palm¦ zwyci¦stwa.
Rysunek 16: Filip II, Ampolis, stater, ok. 342328 p.n.e Aw.: Gªowa Apolla
uwie«czona wawrzynem zwrócona w prawo. Rw.: Biga, wo¹nica w rydwanie
z kentronem w r¦ce prawej i wodzami w lewej. ΦIΛIΠΠOY.
nistycznej i rzymskiej szacowana jest na 300500, a te, na których widnieje
nazwa igrzysk, po nazwie miasta uªatwiaj¡ identykacj¦ miejsc, w których
38 . Cesarze nie szkodzili igrzyskom, a zdarzaªy si¦
39
nawet monety ukazuj¡ce ich w trakcie nagradzania atletów . Inne, cieodbywaªy si¦ zawody
kawe monety ukazuj¡ zawodników w trakcie losowania swoich przeciwników, zdarzaj¡ si¦ tak»e emisje nawi¡zuj¡ce do rodzaju uprawianego sportu,
a tak»e przedstawienia atletów w trakcie samej rywalizacji. Najsªynniejsze
40 z wyspy
monety ostatniego z wymienionych typów to potrójne siglosy
38
39
40
D. Sªapek, dz.cyt., s. 2021.
W.G. Sayles, Ancient Coin Collecting, 2nd Edition, Iola 2003, s. 215.
J.P. Barron, The Fifth Century Diskoboloi of Kos, [w:] Essays in Greek Coinage
Presented to Stanley Robinson, pod red. C.M. Kraay i G.K. Jenkins, Oxford 1968, s.
7589.
22
Rysunek 17: Kos, potrójny siglos, ok. 480 470 p.n.e. Aw.: Dyskobol miotaj¡cy
dyskiem, po lewej stronie nagroda w postaci trójnogu. Rw.: Nieregularna gura
geometryczna z wyci¦ciami przedstawiaj¡cymi ±lady krabów.
Rysunek 18: Aspendos, Pamlia, ok. 370 r. p.n.e. Aw.: Dwóch zapa±ników
w pocz¡tkowej fazie walki trzymaj¡cych si¦ za przeguby. Rw.: Procarz w trakcie
strzaªu stoj¡cy w prawo, triskelion po prawej stronie. EΣTFE∆IIYΣ
Kos (rysunek 17) oraz statery z Aspendos (rysunek 18) i Selge (rysunek
19).
Bardzo ciekawa pod wzgl¦dem rodzajów bitych monet i zawirowa«
41 .
zwi¡zanych z sam¡ dziaªalno±ci¡ tamtejszej mennicy jest wyspa Kos
Interesuj¡ce dla tego opracowania s¡ jednak wyª¡cznie monety bite tam
w celu upami¦tnienia igrzysk ku czci Apollona w Tripios przedstawiaj¡ce
dyskobola.
Równie ciekawe s¡ statery z Aspendos i Selge.
na nich wizerunek dwóch zapa±ników w trakcie pojedynku.
Pojawia si¦
W kwestii
walk pi¦±ciarzy pojawia si¦ moneta ze Smyrny (rysunek 20) przedstawiaj¡ca owini¦te paskami rzemienia dªonie zawodnika oraz gaª¡zki palmowe
symbolizuj¡ce zwyci¦stwo.
41
T.J. Figueira, The power of money:coinage and politics in the Athenian Empire,
Philadelphia 1998, s. 8083.
23
Rysunek 19: Selge, Pizydia, ok. 300190 r. p.n.e. Aw.: Dwóch zapa±ników
w pocz¡tkowej fazie walki trzymaj¡cych si¦ za przeguby. Pomi¦dzy nimi K. Rw.:
Procarz w trakcie strzaªu zwrócony w prawo, triskelion, maczuga oraz róg obto±ci po prawo.
Rysunek 20: Smyrna, Ionia, okoªo 19075 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Apolla zwrócona
w prawo. Rw.: Dwie dªonie oplecione w r¦kawicy bokserskiej z pasków rzemienia.
Pod i nad gaª¡zki laurowe.
Mennictwo miast greckich dotycz¡ce motywów sportowych przedstawia
si¦ jako bardzo zró»nicowane wzgl¦dem ikonograi. Monety odnosz¡ce si¦
do najsªynniejszych panhelle«skich igrzysk swoj¡ symbolik¡ nawi¡zywaªy
bardziej do spraw mityczno-religijnych zwi¡zanych z mitem genetycznym
igrzysk.
Nacisk kªadziony na sprawy duchowe mógª wskazywa¢ równie»
na silne przywi¡zanie do ideaªów greckiego sportu, które opieraªy si¦ na
rywalizacji powa»anych w spoªecze«stwie atletów. Emisje monet wªadców
i tyranów odnosz¡ce si¦ do wy±cigów koni lub zaprz¦gów, skupiaªy si¦ na
motywie zwyci¦stwa i miaªy na celu rozsªawia¢ wªadc¦ poprzez upami¦tnienie jego sukcesów, jednak niekoniecznie sportowych, jak w przypadku
Filipa II, czy te» Gelona. Polis organizuj¡ce zawody sportowe równie» staraªy si¦ wybija¢ monety maj¡ce na celu promowanie miasta. Cz¦sto wªa24
±nie dzi¦ki tym, które posiadaªy w swojej legendzie nazw¦ miasta i agonów
mo»na stwierdzi¢, »e takowe w ogóle miaªy miejsce. Te ukazuj¡ce czyst¡
rywalizacj¦ sportow¡, nale»¡ raczej do rzadko±ci.
odpowiedzie¢ na pytanie:
dlaczego?
Trudno jednoznacznie
Wydaje si¦, »e mo»na przyj¡¢ za
Dariuszem Sªapkiem, »e z czasem nast¦powaªa degradacja statusu spoªecznego atletów
42 . Zastanowi¢ si¦ jednak trzeba nad faktem, »e w epoce
rzymskiej ukazywanie na monetach nagród, w tym pieni¦»nych, za udziaª
w igrzyskach nie byªo traktowane jako co± zªego, a wr¦cz przeciwnie. Odpowied¹ wymaga, wi¦c gª¦bszych studiów przerastaj¡cych niniejsz¡ rozpraw¦,
która w nadziei autora speªniªa swoje zadanie i b¦d¡c jedynie przyczynkiem do problemu, ukazaªa przydatno±¢ numizmatyki do badania dziejów
antycznego sportu, a tak»e i pobocznie, istotnej w nim roli religii i mitów.
Przekaz nie musiaª by¢ oczywi±cie poprawnie odczytywany przez osoby
si¦ nim posªuguj¡ce.
Nale»y zauwa»y¢, »e byªa ona wytworem kultury
elitarnej i jako taka speªniaªa jej potrzeby, jednak fakt ukazywania rozpoznawalnych dla Greków symboli zwi¡zanych z igrzyskami i zwyci¦stwem,
wpªywaª znacznie na mo»liwo±¢ recepcji komunikowanych przez nie tre±ci.
Recenzent: dr hab. Danuta Oko«, prof. US
42
D. Sªapek, dz.cyt., s. 22.
Pochodzenie ksi¡»¦cego rodu Grytów
Monika Ogiewa Uniwersytet Szczeci«ski
Wraz ze wzrostem poczucia odr¦bno±ci geograczno-plemiennej i z wyksztaªceniem wªadzy ksi¡»¦cej, ziemie mi¦dzy Wart¡, Noteci¡, Draw¡
1
i Odr¡ znalazªy si¦ pod wªadz¡ ksi¡»¡t sªowia«skich . Dzi¦ki chrystianizacji, na Pomorzu zacz¦ªy powstawa¢ klasztory, w których spisywano losy
rodzimej ludno±ci i panuj¡cego rodu. Pocz¡tki dynastii Grytów nie s¡ do
ko«ca jasne. Pierwsze historyczne wzmianki datowano na 1120 r., kiedy
na arenie politycznej pojawiª si¦ Warcisªaw I. Pomorscy wªadcy nie po-
2
siadali takiego przodka, jakim w przypadku Piastów byª Piast . Pierwsze
wiadomo±ci o pochodzeniu pomorskiego rodu panuj¡cego zacz¦ªy pojawia¢
3
si¦ w XIIXIV wieku, jednak nie wyja±niaªy one jego genezy . Badania
nad tym zagadnieniem utrudniaªy równie» istniej¡ce biaªe plamy w hi-
4
storii Pomorza Zachodniego z przeªomu XXI stulecia .
Tradycj¦ ustn¡
stosunkowo pó¹no zacz¦li utrwala¢ pomorscy kronikarze. Jednak i tak na
podstawie tych wiadomo±ci trudno byªo ustali¢, kim byli i sk¡d si¦ wywodzili rodzice Warcisªawa I, którego posta¢ zostaªa wymieniona w ›ywocie
5
‘wi¦tego Ottona z Bambergu .
Pierwszym pomorskim kronikarzem, który pokusiª si¦ o wyprowadzenie rodowodu dynastii Grytów, byª tworz¡cy w XIII w., mnich Augustyn
ze Stargardu (Angelus de Stargardia). XIX-wieczny historyk Georg Haag
1
L.
Turek-Kwiatkowska,
‘wiadomo±¢ historyczna spoªecze«stwa pomorskiego
w XIX wieku, [w:] Polska Pomorze Zachodnie, pod red. K. Kozªowskiego, Szczecin 1990, s. 110111.
2
3
4
E. Rymar, Rodowód ksi¡»¡t pomorskich, Szczecin 2005, s. 31.
Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza Zachodniego, Pozna« 1996, s. 13.
L. Koczy, Kilka uwag o najstarszych dziejach Pomorza, Rocznik Historyczny,
8(1932), s. 148.
5
Z. Boras, Ksi¡»¦ta..., s. 13.
27
opisuj¡c Protocuª autorstwa wspomnianego mnicha, zauwa»yª »e ±redniowieczny kanonik w swoim dziele bazowaª na Kronice Sªowian Helmonda,
Kronice Polski Wincentego Kadªubka, ›ywocie ±w. Stanisªawa oraz ›ywocie ±w. Ottona. Wskazywaªy bowiem na to zaczerpni¦te od Helmolda
imiona takie jak: ‘wi¦topeªk, Warcisªaw, Barnim. Z kolei rodowód Grytów wywodziª, podobnie jak mistrz Wincenty, rodowód Piastów od Sªo-
6
wian . Augustyn ze Stargardu argumentuj¡c naturalne prawa Grytów do
tych ziem, stwierdzaª »e dynastia byªa obecna na tych ziemiach od zawsze
i przede wszystkim jej przedstawiciele nie byli ani narzuceni, ani nie pocho-
7
dzili z zewn¡trz . Wedªug Augustyna ze Stargardu, losy Polaków i Pomorzan ª¡czyªo Ksi¦stwo Lechitów. Uwa»aª tak, poniewa» po ±mierci Wandeli
(uto»samianej z Wand¡) rozpocz¦ªo si¦ bezkrólewie, podczas którego cz¦±¢
jego mieszka«ców przyj¦ªa nazw¦ Pomorzanie. Co prawda w V w. p.n.e.
Wandalowie swoim królem ogªosili Attyl¦, ale ich mniejsza cz¦±¢ przyj¦ªa
nazw¦ Pomorzanie. W swojej Kronice te informacje potwierdziª Wincenty
Kadªubek, który równie» dawnych Polaków nazywaª Lechitami wywodz¡c
ich od germa«skich Wandalów i kojarz¡c z dorzeczem Wisªy.
Do Lechii
kronikarz zaliczyª kraje sªowia«skie a» po wyspy du«skie, czyli w jego granicach musiaªy znajdowa¢ si¦ zarówno ziemie polskie, jak i pomorskie. Ten
w¡tek rozwini¦to równie» w Kronice Wielkopolskiej, wedªug której Lestek
III panuj¡cy w czasach Cezara miaª przekaza¢ ziemie nadmorskie si¦gaj¡ce
po Westfali¦, Saksoni¦, Turyngi¦, Bawari¦ i Adriatyk swoim dwudziestu
synom, spo±ród których wymienia m.in.: Bolesªawa z Pomorza Dolnego,
Kazimierza z
Kaszub, Warcisªawa z Rugii i Barnima. Wszyscy oni uzna-
wali wªadz¦ pierworodnego Pompiliusza, a nast¦pnie jego syna Pompiliusza
II, który ich wymordowaª. Z kolei u Galla mo»na przeczyta¢ o Siemowicie nie mog¡cym doj±¢ do porozumienia z potomkami otrutych. W takim
stanie trwali a» do czasów Bolesªawa Chrobrego, tªumaczono odª¡czenie
8
Pomorza od ziemi lechickiej . O czasach historycznych Augustyn posiadaª
lu¹ne, nieuporz¡dkowane informacje. Co prawda wymieniaª imiona ksi¡»¡t takich jak: Nakon, Sederyk, M±cisªaw, ‘wi¦topeªk czy Przybysªaw, ale
zostaªy one zaczerpni¦te ze wspomnianej ju» Kroniki Sªowian Helmonda,
6
G. Haag,
Zur pommerschen Chronistik I, Baltische Studien (dalej: BS), 1876,
s. 9596.
7
Przypis 153, Augustyn ze Stargardu, Kamie«ska kronika - rodowód ksi¡»¡t po-
morskich, Stargard Szczeci«ski 2008, s. 37.
8
Za: E. Rymar, Rodowód..., s. 3132.
28
posta¢ Warcisªawa za± z ›ywotu ±w. Ottona. Tajemniczy Barnim, którego
zaliczyª w poczet przodków Barnima III, byª postaci¡ kcyjn¡ maj¡c¡ wy-
9
ja±ni¢ znalezienie si¦ historyczego wªadcy Pomorza w±ród duces Slavie .
Jednak nie tylko Augustyn ze Stargardu wywodz¡c rodowód dynastii
Grytów posªugiwaª si¦ tradycj¡ lechick¡. W czasach nowo»ytnych ksi¡»¦tom pomorskim zale»aªo na tym, aby w celach politycznych mogli si¦ posªugiwa¢ starym rodowodem. Powstawaªy wtedy ró»nego rodzaju historie
dynastii Grytów, asumptem do tego staªy si¦ zgony poszczególnych czªonków rodu
10 , a przede wszystkim spór pomi¦dzy elektorem brandenburskim
a krewnymi zmarªego bezdzietnie Ottona III o Ksi¦stwo Szczeci«skie w II
poª. XIV w. Podobnie post¡pili Barnim XI i Filip II przy zawieraniu ukaªadów w Karolem V. Przypominali oni wtedy cesarzowi, »e ich przodkowie
uczestniczyli w turniejach odbywaj¡cych si¦ w Magdeburgu od 935 roku.
Dodatkowo Mikoªaj Klempzen b¦d¡cy ówczesnym kronikarzem staraª si¦
11 . Tra-
udowodni¢ germa«sko±¢ plemion zamieszkuj¡cych obszar Pomorza
dycj¦ lechick¡ znali równie» pomorscy kronikarze z przeªomu XV/XVI w.,
dlatego te» zacz¦li poszukiwa¢ protoplasty rodu.
Tomasz Kantzow, jeden z bardziej znanych pomorskich kronikarzy, odrzuciª w¦drówk¦ Lecha z Illiri na póªnoc, twierdz¡c, »e Sªowianie zamieszkiwali pas ziemi znajduj¡cy si¦ nad Baªtykiem jeszcze przed nasz¡ er¡. Lecha
uznawaª za historycznego wªadc¦, którego pa«stwo zostaªo podzielone na
dwie cz¦±ci: Polsk¦ i Pomorze. Nast¦nie przedstawiª znane w historiograi
walki Karola Wielkiego z Wieletami w 789 r., pokªosiem których Pomorze
zostaªo obj¦te trybutem pªaconym na rzecz Franków. Z kolei po podziale
pa«stwa Karola pomi¦dzy jego wnuków, na mocy traktatu podpisanego
w Verdum w 843 r., kronikarz, powtarzaj¡c za Ksi¦g¡ turniejów Jerzego
Riixnera, omówiª relacj¦ z turnieju, który odbyª si¦ po zwyci¦stwie odniesionym przez Henryka I
nad W¦grami. W rycerskich zmaganiach wzi¦li
udziaª poga«scy trybutariusze z Pomorza, jak np.: Barnim, Warcisªaw,
M±ciwoj wraz ze swoimi maª»onkami
9
10
12 .
Jednak z biegiem czasu pozo-
Ten»e, Rodowód..., s. 3233.
W omawianym okresie powstaªy genealogie autorstwa m.in.: W. Jobsta i M. Mar-
stalleta, na której wzorowaª si¦ Lubinus opracowuj¡c map¦ Pomorza: Z. Boras, Ksi¡»¦ta
Pomorza..., s. 13.
11
12
Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13.
Na pochodzenie od tych ksi¡»¡t powoªywali si¦ Barnin IX i Filip II w li±cie do
cesarza Karola V w 1548 r.: E. Rymar, Rodowód..., s. 37. Por. J.M. Piskorski, Pomorze
29
stawali oni w coraz lu¹niejszych relacjach z Cesarstwem.
Doprowadziªo
to do najazdu na te ziemie i ich zhoªdowane przez Siemowita. Kantzow
u Dªugosza znalazª równie» informaj¦ o zhoªdowaniu Pomorza przez Bolesªawa Chrobrego, który zdobyte ziemie oddaª w posiadanie ksi¦ciu w¦gierskiemu Beli. Jednak po obj¦ciu przez niego tronu na W¦grzech, wschodni
Pomorzanie zrzucili jego panowanie, uznaj¡c zwierzchnictwo prawowitego
wªadcy ‘wi¦tobora, który zarz¡dzaª obszarem Pomorza Zachodniego. Tyra«skie rz¡dy tego wªadcy doprowadziªy do jego obalenia i podziaªu Pomorza. Warcisªaw i Racibor otrzymali wtedy Pomorze Zachodnie, za± ‘wi¦topeªk i Bogusªaw zacz¦li wªada¢ Pomorzem Wschodnim. Na tej podstawie
w historiograi z pocz¡tku XX w.
‘wi¦tobora uznawano za protoplast¦
rodu Grytów. Eponimem za± caªej dynastii miaª by¢ gocki mo»ny zwany
13 .
Baltusem lub Gryphus »yj¡cy na przeªomie VI i VII wieku
W kolejnej ralacji kronikarskiej autorstwa Johannesa von Kitschera,
radcy Bogusªawa X, mo»na odnale¹¢ informacj¦ o panuj¡cym w czasach
Henryka I i Ottona I, ksi¦ciu pomorskim Barnimie. Marcin von Wedel pisz¡c rodowód Grytów oparª go na dawnych kronikach. Oprócz Protokoªu
mnicha Augustyna wykorzystaª równie» relacj¦ Marco Sanudo, weneckiego
historyka, który spisaª opowie±¢ o przodkach Bogusªawa X.
Wedªug tych
informacji przodkowie pomorskiego ksi¦cia wywodzili si¦ od nieznanego
z imienia Gota. Jan Bugenhagen, autor sªynnej Pomeranii, wymieniª Barnima »yj¡cego w czasach Ludwika Niemca, który wªadaª wschodni¡ cz¦±ci¡
14 . Równie» XIX-wieczny histo-
Pa«stwa Franków po traktacie z 843 roku
ryk Adolf Hofmeister wywodziª rodowód Grytów od Sªowian maj¡cych
kontakty ze Skandynawami i Niemcami. Dowodziª równie», »e na Pomorzu istniaªy trzy równorz¦dne dynastie. Z tego powodu przyjmuje ewentualno±¢, jakoby ±w.
Wojciech miaª udzieli¢ chrztu nieznanemu ksi¦ciu
pomorskiemu, który po±lubiª polsk¡ ksi¦»niczk¦ (prawdopodobnie córk¦
15 .
Bolesªawa I i jego pierwszej »ony)
Histori¡ Pomorza ponownie zainteresowano si¦ w XIX i na pocz¡tku
XX w.
Wynikaªo to z tego, »e niemiecka historiograa postawiªa sobie
Plemienne, Pozna« Szczecin 2002, s. 5354, 56.
13
E. Rymar, Rodowód..., s. 3738; A. Hofmeister, Genealogische Untersuchungen
zur Geschichte des pommerschen Herzogshause, Greifswald 1938, s. 11.
14
15
Ten»e, Rodowód..., s. 3437.
A. Hofmeister, Genealogische Untersuchungen zur Geschichte des pommerschen
Herzogshause..., s. 710.
30
za cel podkre±lenie warto±ci swojego narodu przez rozwój bada« regionalnych.
Dlatego te» na Pomorzu powstaªo Towarzystwo Historii i Sta-
ro»ytno±ci Pomorza zaªo»one w 1824 r. Pocz¡tkowo organem prasowym
tego Towarzystwa staª si¦ periodyk Baltische Studien, w którym publikowano materiaªy dotycz¡ce pomorskiej kultury, miast, znacz¡cych rodów,
zwi¡zków handlowych i religijnych oraz ich wpªywu na histori¦ Ksi¦stwa
Pomorskiego
16 . Ksi¡»¦cemu rodowi Grytów w swoich pracach najwi¦cej
miejsca po±wi¦ciª Martin Wehrmann. W 1937 r. spod jego pióra wyszªa
praca po±wi¦cona genealogii ksi¡»¡t pomorskich (Genealogie des pommer-
schen Herzoghauses ), w której rodowód ksi¡»¡t pomorskich wywodzi nie
z plemion sªowia«skich, lecz germa«skich
17 .
Po II wojnie ±wiatowej, kiedy cz¦±¢ ziem dawnego wªadztwa Grytów
znalazªa si¦ w obr¦bie pa«stwa polskiego, historycy cz¦sto podejmowali badania genealogiczne nad pomorskim domem panuj¡cym. Przedstawiaj¡c
historyczne powi¡zania Polski z
prawa do Pomorza.
Pomorzem, próbowali wyja±ni¢ polskie
Wedªug przeprowadzonych przez nich bada«, okoªo
1000 r. na Pomorzu zacz¦ªy tworzy¢ si¦ pa«stwa wczesnofeudalne. Jednak
ich rozwój zostaª zahamowany przez szybko rozwijaj¡ce si¦ pa«stwo polskie. Podbój tych ziem przez Piastów i narzucenie przez nich trybutu, doprowadziªy do koncetracji wªadzy politycznej daj¡cej impuls do wyksztaªcenia wczesnofeudalnej monarchii. Na Pomorzu panowaªa tylko jedna dynastia ksi¡»¦ca i wi¦kszo±¢ badaczy uwa»aªa, »e byªa ona spokrewniona
z polsk¡ dynasti¡ panuj¡c¡. To wªa±nie polscy wªadcy mieli narzuci¢ Po-
18 . Wynika z tego,
morzanom swojego przedstawiciela w charakterze ksi¦cia
»e na przeªomie XXI w. Pomorze zostaªo podporz¡dkowane Polsce, jako
obszar trybutarny posiadaj¡cy wªasn¡ pa«stwowo±¢ i narzucon¡ dynasti¦,
której wªadcy byli jakoby namiestnikami panuj¡cych w Polsce Piastów.
Wiadomo, »e ju» Mieszko I odprowadzaª trybut z obszaru le»¡cego nad
Baªtykiem, dlatego cz¦±¢ historyków jest zgodna, »e dynastia pomorska to
19 . Wªadcy tego terenu mieli
tzw. linia kwidlinburska Piastów na Pomorzu
16
M. Szukaªa, Powstanie i dziaªalno±¢ Towarzystwa Historii i Staro»ytno±ci Pomo-
rza Szczecinie w latach 1824-1918, Szczecin 2000, s. 6869, 8183.
17
18
Wehrmann M., Genealogie des pommerschen Herzoghauses, Stettin 1937, s. 18.
G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:]
Historia Pomorza, pod red.
G. Labudy, Poznan 1972, s. 296297.
19
E. Rymar,
Zwi¡zki dynastyczne ksi¡»¡t Pomorza Zachodniego z Piastami i Ge-
dyminowiczami (X-XVII wiek), [w:] Polska Pomorze Zachodnie, pod red. K. Ko-
31
by¢ bowiem potomkami drugiej »ony Mieszka I Ody, która po ±mierci
m¦»a zostaªa wygnana z Polski przez Bolesªawa Chrobrego.
Pierwszym
przedstawicielem pomorskiej dynastii miaª by¢, wymieniany przez Galla,
‘wi¦topeªk. Teori¦ t¦ miaª potwierdzi¢ Dagome Iudex wystawiony przez
pierwszego polskiego wªadc¦, Mieszka I, na rzecz papie»a Jana X. W dokumencie wymieniono dwóch synów Mieszka I i Ody:
Mieszka i Lam-
berta, lecz brakowaªo ich trzeciego potomka, ‘wi¦topeªka.
Nieuwzgl¦d-
nienie w dokumencie Bolesªawa Chrobrego, syna Mieszka I i Dobrawy,
który w tym okresie zarz¡dzaª Maªopolsk¡, mo»e sugerowa¢, »e ‘wi¦topeªk
mógª wªada¢ Pomorzem. Jednak jest to maªo prawdopodobne, poniewa»
w chwili wygnania Ody z Polski w 995 r., ‘wi¦topeªk miaª zaledwie 10 lat.
Dopiero w czasach panowania w Polsce Mieszka II, król niemiecki Konrad
II zmusiª polskiego wªadc¦ w 1032 r. do wydzielenia swojemu kuzynowi
20 .
dzielnicy
Wedªug Stanisªawa Zakrzewskiego, protoplast¡ dynastii mógª by¢ nieznany z imienia brat Mieszka I, polegªy w walkach z Wieletami w 963 r.
opanowanie na Pomorzu lub zwyci¦zca spod Cedyni, Czcibor. Bracia bowiem musieli mie¢ wyznaczone przez ojca, Siemomysªa, dzielnice. W historiograi jednak obaj bracia nikn¡ bez ±ladu, dlatego bardziej prawdopodobne wydawaªo si¦ uznanie, »e boczna linia Piastów osiedliªa si¦
na Pomorzu dopiero po zdobyciu tych ziem przez Bolesªawa Chrobrego.
Nast¦pca Mieszka I miaª wtedy przekaza¢ podbite terytorium swojemu
przyrodniemu bratu ‘wi¦topeªkowi.
Chrobry mógª to zrobi¢ pod wpªy-
wem niekorzystnego dla niego ukªadu z Niemcami zawartego w 1005 r.
21 . Trzeba pami¦ta¢, »e matka ‘wi¦topeªka byªa niemieck¡ ksi¦»niczk¡,
wygnan¡ z Polski, dlatego król Henryk II mógª chcie¢ zapewni¢ jej po-
tomkom ziemie kosztem Chrobrego. Synem ‘wi¦topeªka miaª by¢ Dytryk,
który prawdopodobnie otrzymaª ziemi¦ pomorsk¡ we wªadanie po 1032
roku.
Jego wnukami mogli by¢ wymieniani u Galla ‘wi¦tobor i ‘wi¦to-
22
peªk .
Z ostro»no±ci¡ do piastowskiego rodowodu Grytów podchodziª jednak
Kazimierz Jasi«ski. Dopuszczaª co prawda przynale»no±¢ ksi¡»¡t pomorzªowskiego, Szczecin 1990, s. 2728.
20
E. Rymar,
Zwi¡zki dynastyczne ksi¡»¡t Pomorza Zachodniego z Piastami i Ge-
dyminowiczami (XXVII wiek), [w:] Polska Pomorze Zachodnie. . . , s. 2728.
21
22
Ten»e, Rodowód..., s. 4041.
Tam»e, s. 40-41; L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 138.
32
skich do rodu Piastów, jednak wykluczyª panowanie w dzielnicy pomorskiej
‘wietopeªka, syna Mieszka I. Wedªug niego nie byªo to mo»liwe, poniewa»
w momencie, kiedy spisywano Dagome Iudex, ‘wi¦topeªk prawdopodobnie nie »yª. Jego zdaniem Pomorzem mógª wªada¢ Dytryk od 1032 r., za±
jego nast¦pc¡ byª ‘wi¦topeªk, ojciec znanych z Kroniki Galla ‘wi¦tobora
i ‘wietopeªka
23 .
Zwolennikiem tej teorii jest równie» Edward Rymar pisz¡c o Pomorzu jako o obszarze trybutarnym Niemiec, który nie zostaª zintegrowany
z reszt¡ kraju. Wynikaªo to z tego, »e polscy dyna±ci swoj¡ wªadz¦ sprawowali jakoby z mandatu Niemiec.
Narzucenie Pomorzanom polskiego
zwierzchnictwa umo»liwiªo Piastom jedynie ±ci¡ganie trybutu. Wydaje si¦
to mo»liwe, poniewa» Piastowie w czasie swoich podbojów nie zastali na
tym obszarze rodzimej dynastii. Potwierdzaª równie» fakt, i» namiestnikami piastowskimi na Pomorzu byli: nieznany z imienia brat Mieszka I
24 . Historyk nie zgodziª si¦ jednak z postulatem, jakoby syn Ody
i Czcibor
miaª panowa¢ na Pomorzu, Dytryk za± otrzymaª t¦ ziemi¦ w 1034 r. po
interwencji króla Konrada II. Dodatkowo Rymar poddaje w w¡tpliwo±¢,
jakoby Siemomysª byª synem Dytryka, lecz uwa»aª go za jego brata, który
w 1046 r. wyst¦powaª przed cesarzem jako ksi¡»¦ równorz¦dny polskiemu
25 .
i czeskiemu
Istnieje jednak mo»liwo±¢, »e wspóªczesny Kazimierzowi
Odnowicielowi Siemomysª, mógª by¢ chwilowo wyniesiony na tron Pomorza w wyniku sukcesów wojskowych
26 .
Oprócz hipotezy o pochodzeniu pomorskiej dynastii od synów Mieszka
I i jego drugiej »ony Ody, istniej¡ inne, równie» wywodz¡ce rodowód od
Sªowian. Przykªadowo w
Legendzie o cudach ±w. Wojciecha, spisanej na
przeªomie XII/XIII w., zawarto informacje o anonimowym ksi¦ciu pomorskim, który zgodziª si¦ na przyj¦cie chrztu w 996 r. i poj¦cie za »on¦ córki
Bolesªawa Chrobrego. Opisywany wªadca miaª równie» podj¡¢ w Gda«sku
biskupa Wojciecha, który w¦drowaª do Prus w celu nawrócenia tamtejszej
ludno±ci.
Zwolennikami tej teorii i pochodzenia dynastii po k¡dzieli od
Piastów byli Gerard Labuda oraz Oskar Balzer.
Jednak brak podstaw
¹ródªowych sprawiª, »e nie mo»na byªo tego zaªo»enia potraktowa¢ jako
23
24
25
26
E. Rymar, Rodowód..., s. 5859.
Tam»e, s. 4648, 52, 62. Zob.: G. Haag, Zur pommerschen Chronistik I..., s. 103.
E. Rymar, Rodowód..., s.52
J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 243.
33
27 .
prawdziwe, lecz jedynie hipotetyczne
Henryk Šowmia«ski byª zwolennikiem istnienia XXI w.
pomorskiej
wspólnoty plemiennej od Wisªy do Odry, któr¡ zarz¡dzali ksi¡»¦ta, jako
jej wyraziciele. Odrzuciª on teori¦, jakoby protoplast¡ rodu Grytów byª
zi¦¢ ksi¦cia polskiego. Wedªug niego, za pierwszego historycznego, ogólnopomorskiego wªadc¦ nale»aªo uzna¢ Siemomysªa. Nosz¡cy piastowskie
imi¦, mógª pochodzi¢ ze zwi¡zku nieznanego z imienia ksi¦cia pomorskiego
z córk¡ Siemomysªa. Wzmiankowaª o tym Gall, pisz¡c o pewnym wielkim
ksi¦ciu pomorskim. Historyk nie wykluczaª równie» mo»liwo±ci istnienia
ksi¡»¡t partykularnych (np. ‘wi¦tobor i ‘wi¦topeªk, mogli by¢ spokrew-
28 .
nieni z Piastami przez córk¦ Bolesªawa ‘miaªego) w pocz¡tkach XII w.
Gruntown¡ analiz¦ piastowskiego»odowodu Grytów przeprowadziª Gerard Labuda. Odniósª si¦ w niej do legendarnego imienia Burysªaw, w którym upatrywaª imiona wªadców panuj¡cych w tym okresie nad Baªtykiem, czyli Mieszka I lub Bolesªawa Chrobrego. Jednak w sagach skandynawskich imieniem Burysªaw okre±lano Bolesªawa Chrobrego, Bolesªawa
Krzywoustego, a tak»e Bogusªawa I Pomorskiego.
W panteonie imion
noszonych przez ksi¡»¡t zachodniopomorskich imi¦ Bogusªaw byªo do±¢
29 . Labuda zaopono-
popularne w przeciwie«stwie do imienia Warcisªaw
waª tak»e przeciwko obecno±ci Dytryka na ziemi pomorskiej oraz temu,
»e mógª on by¢ ojcem, wspomnianego w niemieckich ¹ródªach ok. 1040 r.
, Siemomysªa.
po k¡dzieli.
W jego przekonaniu Dytryk mógª by¢ krewnym Piastów
Bardziej jednak uto»samiaª go z hrabi¡ z rodu Wettynów,
wi¦c nie mógªby nada¢ synowi sªowia«skiego imienia. Poddawaª równie»
w w¡tpliwo±¢ zale»no±¢ trybutarn¡ Pomorza od Niemiec
30 .
Tez¦ Labudy Balzera potwierdziª Józef Spors, który sªusznie odrzuciª panowanie ‘wi¦tobora na Pomorzu Wschodnim.
Zw¡tpiª równie»
w wiarygodno±¢ przekazu o ksi¦ciu pomorskim z 997 r. B¦d¡c zwolennikiem pogl¡du o istnieniu na Pomorzu konglomeratu ksi¦stewek, doszedª
do wniosku, »e dynastia pomorska spokrewniona z Piastami, wywodziªa
si¦ z plemienia Pyrzyczan, a jej przedstawicielami byli Siemomysª, ‘wi¦tobor oraz pó¹niejsi ksi¡»¦ta Pomorza Wschodniego, czyli ‘wi¦toborzyce.
27
E. Rymar,
Zwi¡zki dynastyczne..., s. 27; G. Labuda, Ustrój terytorialny i spo-
ªeczny, [w:] Historia Pomorza. . . , s. 296297; Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13
28
29
30
Ten»e, Rodowód..., s. 46.
L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 136.
E. Rymar, Rodowód..., s. 4446.
34
Wymieniany przez Galla ‘wi¦topeªk miaª by¢ krewnym Bolesªawa Krzywoustego i wªada¢ Pomorzem Wschodnim. Wedªug Sporsa dynastia Grytów
miaªa pó¹niejszy rodowód, a jej protoplast¡ byª nieznany z imienia ksi¡»¦
koªobrzeski, którego pozycja wzrosªa po wª¡czenia tego pa«stwa w obr¦b
pa«stwa polskiego. Oprócz Grytów wymieniª jeszcze dwie inne dynastie
31 .
panuj¡ce na Pomorzu w rejonie Gda«ska i Sªawna
Jednak jedn¡ z bardziej fantazyjnych teorii zaprezentowaª Ludwig Quandt staraj¡c si¦ udowodni¢ pochodzenie rodu Grytów od jednego z rodów maªopolskich. Protoplast¡ dynastii miaª by¢ Zmysª, którego Chrobry
miaª osadzi¢ na tych ziemiach po ich zdobyciu, jako swojego namiestnika.
Jego synem miaª by¢ nieznany z imienia ksi¡»¦, ojciec Warcisªawa, Racibora i ‘wi¦tobora. Ten ostni byª ojcem ‘wi¦topeªka, który miaª da¢ pocz¡tek dynastii wschodniopomorskiej. Jednak przedstawione przez historyka
domysªy byªy wynikiem bªednej interpretacji Kroniki Wielkopolskiej, która
wywiodªa rodowód ksi¡»¡t pomorskich wªa±nie z rodu maªopolskiego
32 .
Pogl¡d ten zrewidowaª Antoni Maªecki dokonuj¡c analizy herbu u»ywanego przez Grytów w
XII w. Po przeprowadzeniu szczegóªowych bada«
stwierdziª, »e jakie± pokrewie«stwo istniaªo, jednak wynikaªo ono z tego, »e
Sambor I (przedstawiciel gda«skiej linii ksi¡»¡t pomorskich) byª bratankiem wojewody mazowieckiego ›yry, za± po wyga±ni¦ciu tej linii, uznano
t¦ dynasti¦ za Grytów, poniewa» herb z wizerunkiem gryfa byª w tym
33 .
czasie uto»samiany z ksi¡»¦tami Pomorza Zachodniego
Wielu historyków za pierwszych historycznych wªadców Pomorza uwa»a
‘wi¦tobora i
‘wi¦topeªka, którzy zostali wymienieni w Kronice Galla
Anonima tworz¡cego swoje dzieªo w czasach wypraw Bolesªawa Krzywoustego na Pomorze. Ze wzmianek Galla wynika, »e pa«stwo ‘wi¦topeªka
funkcjonowaªo zgodnie z zasadami organizacji grodowej, ich naczelnicy za±
podlegali jednemu wªadcy, którego wªadztwo rozci¡gaªo si¦ od Noteci, a»
po morze. Opisuj¡c sytuacj¦ polityczn¡ na Pomorzu powoªywano si¦ na
przykªad Grzymisªawa, którego pa«stwo byªo scentralizowane, jednak»e
dopiero po podboju Pomorza Sªowia«skiego w latach 11131123 umo»-
31
32
E. Rymar, Rodowód..., s. 46.
L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 137; E. Rymar, Rodowód..., s. 32, 38; J.M. Piskorski,
Pomorze plemienne, Pozna« Szczecin 2002, s. 40.
33
E. Rymar, Rodowód..., s. 38.
35
34 . Gall
35
‘wi¦tobora i ‘wi¦topeªka nazywaª krewnymi Bolesªawa Krzywoustego .
liwiª zjednoczenie tych ziem pod panowaniem rodzimej dynastii
‘wi¦tobor miaª by¢ spokrewniony z Piastami przez jedn¡ z córek Bolesªawa
36 .
Chrobrego, która po±lubiªa nieznanego z imienia ksi¦cia pomorskiego
Przed rokiem 1121 Pomorze stanowiªo jedno±¢.
wyci¡gn¡¢, poniewa» do 2 poª.
XII w.
Wniosek taki mo»na
brak jakichkolwiek informacji
o podziale pa«stwa pomi¦dzy równorz¦dnych wªadców
37 .
Wedªug naj-
nowszych wyników bada«, pierwszym historycznym wªadc¡ Pomorza byª
Warcisªaw I, który zostaª wymieniony w ›ywocie ±w. Ottona z Bambergu.
Prawdopodobnie byª tym samym ksi¦ciem, którego wymieniª Gall, kiedy
opisywaª obl¦»enie Koªobrzegu przez Bolesªawa Krzywoustego. T¦ informacj¦ potwierdza fakt, »e koªobrzeski ksi¡»¦ po przegranej walce schroniª
si¦ w Kamieniu, gdzie przyj¡ª chrzest z r¡k ±w. Ottona. Z t¡ tez¡ zgadzali
38 . Jednak istnieje mo»li-
si¦ równie» Robert Klempin i Martin Wehrmann
wo±¢, »e Gall pisz¡c o koªobrzeskim ksi¦ciu"mógª mie¢ na my±li ojca Warcisªawa I, poniewa» w innym przypadku kronikarz wymieniªby z
imienia
39 . Sama dynastia faktycznie
jednego z najpot¦»niejszych ksi¡»¡t Pomorza
mogªa wywodzi¢ si¦ z miasta le»¡cego nad Pars¦t¡, poniewa» w ±redniowieczu odgrywaªo ono znaczn¡ rol¦ na tym obszarze, a Bolesªaw Krzywousty
w pierwszej kolejno±ci tam skierowaª swoje wyprawy na Pomorze.
Jed-
nocze±nie pozycja ksi¦cia nie byªa mocna, skoro biskup bamberski, Otto,
nie posªuguje si¦ jego autorytetem. Warto jednak zaznaczy¢, »e domena
ksi¡»¦ca musiaªa znajdowa¢ si¦ tam, gdzie pozycja ksi¦cia w dobie chrystianizacji byªa najsilniejsza. Je»eli uzna¢ Warcisªawa za pierwszego historycznego wªadc¦ Pomorza, to wiadomo, »e po swojej ucieczce z obleganego
Koªobrzegu udaª si¦ do Kamienia, sk¡d wyjechaª na powitanie biskupa Ottona. Dodatkowo domena znajdowaªa si¦ tam, gdzie przebywali ksi¡»¦ta,
lokowano instytucje pa«stwowe, lepiej je chroniono, a co najwa»niejsze po ±mierci Warcisªawa miaªa by¢ odziedziczona przez najstarszego syna,
Bogusªawa
34
35
36
37
38
39
40
40 . Zreszt¡ pami¦¢ o Warcisªawie I byªa mglista, cz¦sto mylono
G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:] Historia Pomorza. . . , s. 297298.
L. Koczy, Kilka uwag o ..., s. 145.
Przypis 1, Gall Anonim, Kronika..., s. 9495.
J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 240-241.
Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13; E. Rymar, Rodowód..., s. 4344.
E. Rymar, Rodowód..., s. 87.
J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 256257; L. Laciejewicz, Kilka uwag o...,
36
go z kasztelanem szczeci«skim, Warcisªawem II ‘wi¦toborzycem. Nawet
w genealogii ksi¡»¡t, która zostaªa doª¡czona do Protokoªu Augustyna ze
Stargardu, zostaªo zapisane, »e pierwszym chrze±cija«skim wªadc¡ i proto-
41 . Potwierdza¢ to mo»e informacja,
plast¡ rodu Grytów byª Bogusªaw I
»e Barnim III kazaª odprawia¢ mnichom koªbackim msz¦ 23 lutego w in-
42 . Te rozbie»no±ci
tencji pierwszego z przodków naszych chrze±cijanina"
mog¡ wynika¢ z tego, »e na przeªomie XI i XII w. na Pomorzu panowaªo
wielu mniejszych ksi¡»¡t, z których najpot¦»niejszym okazaª si¦ ksi¡»e
koªobrzeski, mog¡cy by¢ ojcem wspomnianego Warcisªawa. Bugenhagen
dowodz¡c, »e Pomorze nigdy nie podlegaªo Polsce, próbowaª sprostowa¢
bª¦dy swoich poprzedników dowodz¡c, jakoby Warcisªaw I byª pierwszym
historycznym wªadc¡, panuj¡cym na caªym Pomorzu a» po Wisª¦ i Note¢.
Dzi¦ki temu tªumaczono swoje prawa do Pomorza Gda«skiego po ±mierci
ksi¦cia M±ciwoja II w 1294 roku
43 .
Z kolei z zapisków Sakso Gramatyka równie» wynika, »e Bogusªaw I byª
wªadc¡, który odziedziczy tron po ojcu i dziadzie, st¡d wniosek, jakoby
byª on synem Warcisªawa I.
Potwierdziª to zapis w Cronica de ducatus
Stettinse et Pomoraniae gestorum inter Marchiones Brandenburgenses et
duces Stettineses, z którego wynika, »e pomorsk¡ genealogi¦ nale»y wywodzi¢ wªa±nie od Bogusªawa I
44 . Po obj¦ciu tronu ok. 1150 r. odziedziczyª
on przybieraj¡cy na znaczeniu Szczecin z cz¦±ci¡ Uznamu, cz¦±¢ ziemi
45 .
pyrzyckiej oraz udziaª w zarz¡dzaniu Koªobrzegiem
Istnieje równie»
przypuszczenie, »e jego dziadkiem byª Dumar, poniewa» w ›ywocie ±w.
Ottona znaleziono informacj¦, »e jego syn Warcisªaw przebywaª w Merseburgu, gdzie prawdopodobnie zostaª ochrzczony, jednak byª zmuszony
46 . Z kolei Bogusªaw I, jako
do ukrywania tej informacji przed poddanymi
pierwszy spo±ród ksi¡»¡t pomorskich, zostaª przyj¦ty w poczet ksi¡»¡t
s. 8; G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:]
Historia Pomorza. . . , s. 297;
Kiersonowski R., Pocz¡tki organizacji pa«stwowej na Pomorzu Zachodnim, Kwartalnik
Historyczny, 4(1954), s. 166.
41
42
43
44
E. Rymar, Rodowód. . . , s. 33-34.
Tam»e, s. 34.
Tam»e, s. 35-35.
J.L.G. Kosegarten, Cronica de ducatus Stettinse et Pomoraniae gestorum inter
Marchiones Brandenburgenses et duces Stettineses, BS, s. 1857, s. 81.
45
46
J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 257.
Tam»e, s. 53, 93.
37
Rzeszy przez cesarza Fryderyka I
47 . Jednak w wi¦kszo±ci rodowodów za
pierwszego historycznego wªadc¦ Pomorza uznaje si¦ Warcisªawa I.
Recenzent: dr Rafaª Simi«ski
47
Przypis 158, Protukuª Augustyna ze Stargardu..., s. 37.
Stosunek Soboru Trydenckiego wobec problemu Pisma
‘wi¦tego, sakramentu pokuty i komunii ±wi¦tej pod
dwiema postaciami
Karol Adamuszek Uniwersytet Szczeci«ski
Ko±cióª katolicki, walcz¡cy z rozprzestrzeniaj¡cymi si¦ herezjami i ruchami reformatorskimi, stan¡ª w XVI wieku przed konieczno±ci¡ dokonania
1
zmian w funkcjonowaniu swych struktur . Okazaªo si¦, »e ekskomunikowanie i okrutne karanie osób sprzeciwiaj¡cych si¦ organizacji ko±cielnej,
która istotnie peªna byªa nadu»y¢, nie daªo oczekiwanego efektu.
Here-
tyckie teorie natomiast rozprzestrzeniaªy si¦ w bardzo szybkim tempie,
zyskuj¡c wielu zwolenników. W efekcie cz¦sto dochodziªo do wojen i koniktów religijnych. Ko±cióª niejako zostaª zmuszony do podj¦cia reform,
tym bardziej, »e panowaªa w nim symonia, nepotyzm, handel odpustami,
rosªa w nim ignorancja duszpasterska. Prezentowaª on konserwatyzm wobec wielu spraw, a tak»e niejednoznaczne stanowisko wobec kwestii dogmatycznych.
wym duchem i
Nale»aªo wyleczy¢ go z trawi¡cych chorób, natchn¡¢ nopodj¡¢ prób¦ ustosunkowania si¦ wobec zarzutów i teorii
protestanckich. Aby osi¡gn¡¢ ten cel, nale»aªo zwoªa¢ sobór powszechny.
Owa decyzja byªa dla papiestwa bardzo trudna i ryzykowna, bowiem
luteranie »¡dali zwoªania go na niemieckiej ziemi, przy jednoczesnym ograniczeniu kompetencji papie»a w sprawie kierowania owym zgromadzeniem.
Z tych te» powodów Klemens VII (15231534) w czasie swego pontykatu
próbowaª omija¢ t¦ kwesti¦, o której nieustannie przypominaª mu cesarz
2
Karol V . Jednak dopiero kolejny papie» Paweª III (15341549) zrozumiaª nagl¡c¡ konieczno±¢ zwoªania soboru. W tym celu odnowiª kolegium
1
M. Banaszak, Historia Ko±cioªa katolickiego. Czasy nowo»ytne 15171758, War-
szawa 1989, t. 3, s. 9091.
2
Tam»e, s. 9596.
39
kardynalskie i powoªaª komisj¦ o±miu kardynaªów, którzy mieli przygotowa¢ reform¦.
W styczniu 1535 r.
wysªaª tak»e legatów na dwory kró-
lewskie z zadaniem zapowiedzi soboru i zasi¦gni¦cia opinii co do miejsca
jego zwoªania.
Wzi¡wszy je pod uwag¦, w 1536 r.
boru w Mantui na maj 1537 r.
ogªosiª zwoªanie so-
Tej propozycji sprzeciwiª si¦ Zwi¡zek
Szmalkaldzki, a ksi¡»¦ Mantui wysuwaª niemo»liwe do speªnienia »¡dania
ochrony tego zgromadzenia. Paweª III spróbowaª wi¦c zwoªa¢ sobór do Vicenzy na 1 maja 1538 r., ale przybyªo tam zaledwie trzech legatów i pi¦ciu
biskupów, w wyniku czego obrady zawieszono.
Kolejn¡ jego prób¡ byªo
zorganizowanie soboru w cesarskim mie±cie Trydencie w dniu 1 stycznia 1542 r., lecz wojna mi¦dzy Karolem V a Franciszkiem I zniweczyªa
plany Ojca ‘wi¦tego. Dopiero kolejne starania okazaªy si¦ owocne, kiedy
bull¡ Laetare Jerusalem papie» Paweª III, zapowiedziaª otwarcie obrad na
15 marca 1545 r., lecz pewne niezapowiedziane czynniki zmusiªy go do
3
rozpocz¦cia soboru dopiero 13 grudnia 1545 roku .
Sobór ten zaj¡ª si¦
opracowaniem zarówno reformy »ycia ko±cielnego, jak i sprawami wiary,
z których opisz¦ kwesti¦ przyj¦cia Pisma ‘wi¦tego i Tradycji, stosunek wobec sakramentu pokuty, a tak»e komunii ±wi¦tej pod dwiema postaciami.
Podczas trwania IV sesji w 1546 r.
poruszono problem przekazania
prawd objawionych w Pi±mie ‘wi¦tym i Tradycji, a wynikiem tych obrad
4
byª dekret Sacrosancta . W I Dekrecie Przyj¦cie Pisma ‘wi¦tego i Tra-
dycji jest zaznaczone, »e sobór chce zachowa¢ czyst¡ Ewangeli¦, któr¡
najpierw gªosiª Chrystus, a potem przekazaª j¡ Apostoªom, by ci j¡ upo-
5
wszechniali .
Powiedziane jest równie», »e zarówno Stary, jak i Nowy
Testament oraz Tradycja uchodz¡ za jednakowo wa»ne, a osoby, które nie
6
podzielaj¡ tej opinii, zostan¡ wyª¡czone ze spoªeczno±ci wiernych .
II
Dekret Przyj¦cie Wulgaty i zasad interpretacji Pisma ‘wi¦tego zawiera informacj¦, »e wydanie to ma by¢ uwa»ane za autentyczne w publicznym
7
nauczaniu, dysputach, kazaniach i wykªadach . Poucza równie», by nikt
samodzielnie nie obja±niaª Biblii wbrew sensowi utrzymywanemu przez
3 P. Pierrard, Historia Ko±cioªa katolickiego, Warszawa 1984, s. 204.
4 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (15451563), IV sesja (1546), [w:] Breviarium
Fidei: wybór doktrynalnych wypowiedzi Ko±cioªa, pod red. S. Gªowy, I. Biedy, Pozna«
1988, s. 113117.
5
6
7
Tam»e, s. 115.
Tam»e, s. 116.
Tam»e, s. 116117.
40
Ko±cióª. Tylko on ma prawo wyja±nia¢ i komentowa¢ Sªowo Pa«skie. Dekret ów miaª zapobiec niewªa±ciwej interpretacji, bowiem w sytuacji, gdy
nie ma ocjalnego wydania, bardzo prawdopodobne staje si¦ znieksztaªcenie tekstu. Dlatego te» uznano za autentyczn¡ Wulgat¦, co nie znaczy, »e
w tªumaczeniu na j¦zyki narodowe trzeba posªugiwa¢ si¦ tylko i wyª¡cznie
8
tym dzieªem .
Zapewne z tre±ci¡ owych dekretów nie mogli zgodzi¢ si¦ protestanci,
którzy denitywnie odrzucali Tradycj¦ i uwa»ali, »e jedynym wykªadnikiem ich wiary jest Pismo ‘wi¦te i ka»dy ma prawo do jego interpretacji.
Wida¢ wyra¹nie, »e dekrety te nie stanowiªy kompromisowego rozwi¡zania
dla obu religii, a duchowie«stwo katolickie okazaªo si¦ nieprzejednane w tej
sprawie.
9
Podczas XIV sesji w 1551 r. zaj¦to si¦ nauk¡ o sakramencie pokuty ,
chocia» rozwa»ania na ten temat rozpocz¦ªy si¦ ju» w 1547 r. w Bolonii,
dok¡d przeniesiono sobór z powodu epidemii tyfusu plamistego. Nast¦pnie
Paweª III przerwaª obrady, a w niedªugim czasie zmarª. Jego nast¦pca - Juliusz III wznowiª je w 1551 r. Uchwalono wtedy zasady dotycz¡ce pokuty.
W rozdziale I podkre±lono, »e Bóg daª ludziom lekarstwo »ycia
10 , czyli
sakrament pokuty, by ci mogli oczy±ci¢ si¦ z grzechu. O konieczno±ci jego
odbywania pouczaj¡ autorytety biblijne, w tym sam Chrystus, który ustanowiª ten sakrament po swym zmartwychwstaniu, kieruj¡c specjalne sªowa
do uczniów. Na tej podstawie Ko±cióª s¡dzi, »e Apostoªom i ich nast¦pcom
zostaªa udzielona wªadza odpuszczania i zatrzymywania grzechów. Rozdziaª II wskazuje ró»nice mi¦dzy sakramentem pokuty a chrztem, podkre±laj¡c, »e osoba udzielaj¡ca chrztu nie s¡dzi osób przyjmuj¡cych ten
sakrament w przeciwie«stwie do spowiadaj¡cych si¦. W kolejnym punkcie
rozwa»a« wymienione s¡ cz¦±ci pokuty, a s¡ nimi »al, wyznanie i zado±¢uczynienie. Osoby, które twierdz¡, i» s¡ nimi udr¦ki sumienia i wiara (tak
s¡dziª Luter), s¡ w bª¦dzie. Rozdziaª IV obejmuje problematyk¦ »alu, podkre±laj¡c, »e jest to odraza i nienawi±¢ wobec grzechu, poª¡czona z ch¦ci¡
niegrzeszenia w przyszªo±ci. Bez owego »alu niemo»liwe jest odpuszczenie
grzechów.
8
Rozró»nia si¦ »al doskonaªy i mniej doskonaªy, który wedªug
J. Delumeau, Reformy chrze±cija«stwa w XVI i XVII w. Katolicy mi¦dzy Lutrem
a Wolterem, Warszawa 1986, t.2, s. 16.
9 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (1545-1563), sesja XIV: Nauka o sakramencie
pokuty (1551), [w:] Breviarium Fidei. . . , s. 432-448.
10
Tam»e, s. 433.
41
duchowie«stwa katolickiego, a w przeciwie«stwie do teorii Lutra, nie czyni
z czªowieka hipokryty, lecz jest darem od Stwórcy. Rozdziaª V Spowied¹ informuje, »e penitent powinien wyzna¢ swe grzechy kapªanowi, który otrzymaª od Chrystusa wªadz¦ odpuszczania ich lub zatrzymywania. Kolejny
punkt podkre±la, »e szafarzami tego sakramentu s¡ tylko biskupi i kapªani,
a nie wszyscy wierni. Ponadto rozgrzeszenie jest podobne do aktu s¡dowego, kapªan natomiast wdaje si¦ w rol¦ s¦dziego i wydaje wyrok, a penitent nie ma prawa s¡dzi¢, »e przez sam¡ wiar¦ mo»e by¢ rozgrzeszony.
Kolejne rozdziaªy skupiaj¡ si¦ na kwestiach zastrzegania grzechów, roli zado±¢uczynienia i uczynków miªosierdzia. W tych postanowieniach, a tak»e
kanonach o sakramencie pokuty, wida¢ wyra¹nie ostr¡ polemik¦ z tezami
reformatorów Lutrem, Kalwinem, czy Melanchtonem.
Porozumienie,
czy doj±cie do pewnego rodzaju konsensusu, znów okazaªo si¦ niemo»liwe,
strona katolicka nie ma zamiaru zmienia¢ swego stanowiska, zdecydowanie
i stanowczo formuªuj¡c punkty zawieraj¡ce nauk¦ niemo»liw¡ do przyj¦cia
przez protestantów.
Podczas XXI sesji w 1562 r.
komunii ±w.
sobór okre±liª swe stanowisko wobec
11 .
pod dwiema postaciami
Wokóª tej kwestii toczyªy si¦
»ywe dyskusje, bowiem ojcowie ko±cioªa mieli rozbie»ne zdania dotycz¡ce
tego problemu. Wreszcie jednak uchwalono wspólne stanowisko. Rozdziaª
I ‘wieccy i duchowni, którzy nie celebruj¡, nie s¡ zobowi¡zani prawem
Bo»ym do komunii pod dwiema postaciami informuje, »e wystarcza im
12 . Cho¢ Pan pod-
do zbawienia przyj¦cie Chrystusa pod jedna postaci¡
czas Ostatniej Wieczerzy ustanowiª sakrament w postaci chleba i wina,
nie oznacza to jednak, »e wszyscy wierni w ten sposób maj¡ uczestniczy¢
w owym sakramencie. Sobór stanowisko swe uzasadnia fragmentami biblijnymi, które równouprawniaj¡ oba sposoby jego przyjmowania. Z rozdziaªu
II wynika, »e ko±cióª ma wªadz¦ w modykowaniu zasad dotycz¡cych udzielania sakramentów, a ±w. Matka nasza Ko±cióª chwali zwyczaj komunikowania pod jedn¡ postaci¡ i nadaje mu charakter prawa
13 . Znów widzimy,
»e kompromis z protestantami okazaª si¦ nieosi¡galny i w tej kwestii.
11 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (15451563), sesja XXI: Nauka o Komunii
pod dwiema postaciami i Komunii maªych dzieci (1562), [w:] Breviarium Fidei. . . ,
s. 406409.
12
13
Tam»e, s. 408.
Tam»e, s. 409.
42
Sobór Trydencki (15451563), tak dªugo trwaj¡cy, przerywany i znów
wznawiany, kierowany przez trzech papie»y - Pawªa III, Juliusza III i Piusa
IV, miaª ogromne znaczenie dla historii Ko±cioªa. Podj¡ª on zarówno kwestie teologiczne, jak i
dotycz¡ce reformy »ycia ko±cielnego. W±ród tych
ostatnich wspomnie¢ nale»y m. in. o wprowadzeniu obowi¡zku prowadzenia ksi¡g metrykalnych, dbaªo±ci o seminaria duchowne, które miaªy by¢
zakªadane w ka»dej diecezji, obowi¡zku wizytacji biskupich, obowi¡zku
rezydencji, zakazie kumulowania benecjów, czy nakazie odbywania synodów prowincjonalnych co trzy lata i diecezjalnych - co rok.
W obu przypadkach przyniósª fundamentalne postanowienia, które byªy
konieczne, by byt Ko±cioªa pozostaª trwaªy i niezagro»ony. Cho¢ wydaje
si¦, »e kwestie dotycz¡ce Pisma ‘wi¦tego, czy spraw sakramentalnych, mogªy by¢ bardziej liberalne wobec zapatrywa« protestanckich, to jednak
stanowczo stwierdzi¢ nale»y, »e w wyniku postanowie« soborowych wiara
katolicka zostaªa uratowana i wyja±niona w najwa»niejszych i najbardziej
zagro»onych punktach
14 . Pami¦ta¢ nale»y, »e w XVI w. trudno byªoby
przeprowadzi¢ jakiekolwiek reformy teologiczne, a przywrócenie jedno±ci
wiary byªo praktycznie niemo»liwe.
Ko±cióª nie mógª wyrzec si¦ swych
autorytetów i przysta¢ do oczekiwa« lutera«skich. Nie mo»na przeto odbiera¢ ogromnego znaczenia postanowieniom soborowym dla historii Ko±cioªa.
Byªy ono doniosªe, bowiem w tych dekretach tkwiªo odrodzenie
katolicyzmu. Zauwa»my, »e skutkiem soboru byªo ukazanie si¦ katechizmu
Catechismus ex decreto concilii Tridentini ad parochos, brewiarza, mszaªu
rzymskiego, czy zwerykowanej Wulgaty klementy«skiej.
±wiadcz¡ niezbicie o
Te przykªady
przyswojeniu sobie ducha reformy przez papiestwo.
Sobór uzdrowiª Ko±cióª i umocniª go, miaª tak»e wielkie znaczenie dla
historii.
Recenzent: dr Radosªaw Skrycki
14
H. Tüchle, C.A. Bouman, Historia Ko±cioªa, 15001715, Warszawa 1986, t. 3,
s. 127.
›oªnierz siedemnastego wieku. Próba oceny
Kamil Kaniuka Uniwersytet Szczeci«ski
Tematyka armii i »ycia codziennego w okopach budzi w±ród czytelników coraz wi¦ksze zainteresowanie. Wynika to z fascynacji dziejami spoªecznymi oraz militarnymi, które s¡ cz¦±ci¡ skªadow¡ tematu. Celem niniejszego artykuªu jest zarysowanie problematyki wojskowo±ci XVII wieku
w uj¦ciu modelu zachodniego ze szczególnym podkre±leniem wojny trzydziestoletniej (16181648).
W tym celu autor posªu»yª si¦ wybranymi
przykªadami ¹ródeª, jednak nale»y zaznaczy¢ na wst¦pie, i» temat ten
posiada szeroki zespóª wspomnie« i pami¦tników zarówno cywilnych, jak
i wojskowych. W celu zapoznania si¦ z nimi, autor odsyªa do dzieªa Geoa
1
Mortimera The Eyewitness Accounts of the Thirty Years War .
Obraz »oªnierza rysuj¡cy si¦ przed czytelnikiem, w ±wietle ¹ródeª zwi¡zanych z
tematem (diariusze, regulaminy), jawi si¦ dwojako.
Z jednej
strony mamy do czynienia z obrazem degradacji i ogromnej brutalizacji »ycia w warunkach wojny, czego ±wietnym przykªadem jest chocia»by
powie±¢ H.J.Chr.
Grimmelshausena pod tytuªem Przygody Simplicissi-
2
musa . W powie±ci autor zawarª wªasne wspomnienia i prze»ycia spisane
3
po wojnie trzydziestoletniej . Kolejnym ¹ródªem obrazuj¡cym barbaryzacj¦ i upadek moralno±ci jest pami¦tnik Syndnama Poyntza, Anglika na
4
sªu»bie cesarskiej, sªu»¡cego mi¦dzy innymi pod Mansfeldem . Oba ¹ró-
1
2
G. Mortimer, The Eyewitness Accounts of the Thirty Years War, Oxford 2002.
Grimmelshausen byª niemieckim szlachcicem »yj¡cym w latach 16221676. Jego
dzieªu przypisuje si¦ w¡tki autobiograczne, st¡d cz¦sto bywa cytowany w opracowaniach. H.J.Chr. von Grimmelshausen, Przygody Simplicissimusa, Warszawa 1958.
3
Powstanie powie±ci najcz¦±ciej datuje si¦ na rok 1668.
R. Bonney, The Thirty
Years' War, Oxford 2002, s. 7782.
4 The relation of Sydnam Poyntz 16241636,
Londyn 1908, [na:] http://archive.
org/stream/relationofsydnam00poynrich#page/n5/mode/2up, (12.06.2012).
45
dªa roztaczaj¡ przed oczyma czytelnika panoram¦ wojny w jej najgorszych
odcieniach, przedstawiaj¡ »oªnierzy jako brutalnych gwaªcicieli, zabójców
i hulaków, którym bli»sza sercu jest wªasna kiesa, ni» interes armii i obozu
w którym walcz¡. Przestrzegaj¡ dyscypliny tylko wtedy, gdy jest to konieczne.
Priorytet stanowi dla nich wªasny interes.
Ich cele s¡ bardzo
prozaiczne, poszukuj¡ ªatwego zarobku, pl¡druj¡ ziemi¦ na której przyszªo
im walczy¢.
Nie gardz¡ prowiantem i ubiorem pozyskanym z polegªych
towarzyszy, a tak»e wrogów.
Na drugim biegunie znajduj¡ si¦ pami¦tniki o zabarwieniu mniej naturalistycznym i pejoratywnym.
Do ich grona mo»emy zaliczy¢ cho¢by
pami¦tnik puªkownika Roberta Monro opatrzony przydªugim barokowym
tytuªem Monro his Expedition with the Worthy Scottish Regiment cal-
5
led MacKays .
Monro byª pochodz¡cym ze Szkocji najemnikiem wal-
cz¡cym pod sztandarem szwedzkim, jednym z wielu których los rzuciª
6
na pola bitwy wojny trzydziestoletniej .
Po±rednio do tej grupy mo»na
wª¡czy¢ równie» autobiograe Thomasa Raymonda angielskiego szlachcica walcz¡cego w okopach wojny osiemdziesi¦cioletniej (The Autobiogra-
7
phy of Thomas Raymond ). Przytoczone wspomnienia i dzienniki rysuj¡
przed czytelnikiem obraz zgoªa inny, gdzie na pierwsze miejsce wysuwa si¦
idea wojny sprawiedliwej, o sªuszny cel, nawet wojny ze zªem.
Puªkow-
nik Monro bardzo cz¦sto podkre±la swoje motywacje, mówi¡c o potrzebie
walki za czyst¡ i sªuszn¡ wiar¦, za spraw¦ protestanck¡ i wolno±¢ wyznania. Jest to, oczywi±cie, podej±cie bezkrytyczne, sam puªkownik mógª,
rzecz jasna, liczy¢ si¦ z napi¦tnowaniem przez odbiorców, je»eli nie podkre±laªby cech wojny sprawiedliwej.
Monro podkre±la tak»e, »e to ch¦¢
prze»ycia przygody popchn¦ªa go w wir walki. Podobnie sytuacja ma si¦
z Thomasem Raymondem, który zaci¡ga si¦ na sªu»b¦ w
Niderlandach
jako prosty wªócznik, z czasem dochodz¡c do wysokich godno±ci. Obydwaj
podkre±laj¡ znaczenie honoru i odwagi w walce.
5 Monro, His Expedition With the Worthy Scots Regiment Called Mac-Keys,
Lon-
dyn 1637.
6
Szacuje si¦, »e przez armie katolickie i protestanckie przewin¦ªo si¦ podczas tej
wojny okoªo pi¦¢dziesi¡t tysi¦cy najemników ze Szkocji i Irlandii. L.E. Wolke, G. Larsson, N.E. Villstrand, Wojna Trzydziestoletnia. Europa i ±wiat 16181648, Warszawa
2010, s. 233257.
7 The Autobiography of Thomas Raymond,
46
pod red. G. Davis, Londyn 1917.
Przytoczone ¹ródªa rysuj¡ przed naszymi oczyma ambiwalentny obraz,
który wymaga wnikliwej analizy. ›ycie czªowieka w XVII wieku podlegaªo
bowiem nieustannym zrz¡dzeniom losu, bowiem nieprzypadkowo wiek ten
nazywa si¦ wiekiem »elaza. W tym czasie imperium osma«skie i Habsburgowie toczyli ze sob¡ walk¦ przez ka»de dwa, z trzech lat tego stulecia,
8
Hiszpania przez trzy z czterech, a Polska i Rosja przez cztery z pi¦ciu .
Prócz niemal normalnych w ±wiadomo±ci ludzi owych czasów przemarszów
wojsk, plag, chorób i kl¦sk gªodu, atrakcyjnym sposobem zarabiania staje
si¦ sªu»ba wojskowa. Cho¢ niosªa ze sob¡ oczywiste zagro»enie »ycia i w
przypadku piechoty - marne dochody (roczny koszt utrzymania wahaª si¦
9
od 50 do 80 talarów w zale»no±ci od okresu ) porównywalne z dochodami
z prowadzenia niedu»ego gospodarstwa, to jednak przyci¡gaªa ludzi. Podstaw takiego zachowania mo»na doszukiwa¢ si¦ w prostym zaªo»eniu, i»
lepiej bi¢, ni» by¢ bitym.
Poza tym, je»eli we¹mie si¦ pod uwag¦ fakt,
i» wielu rekrutów pochodziªo z terytoriów obj¦tych wojn¡, gdzie istnieje
du»e prawdopodobie«stwo, i» ich dorobek »ycia zostaª zniszczony, przestaje dziwi¢ fakt du»ego zainteresowania sªu»b¡ w armii. Wojsko jednak
nie niosªo za sob¡ pewno±ci jutra. Dlatego te» zdarzaªo si¦, i» »oªnierze
zmuszeni byli sami zadba¢ o wªasne »oª¡dki.
O trudno±ciach w aprowi-
zacji i gªodzie w±ród soldateski pisze Geo Mortimer w swojej pracy The
Eyewitness Accounts of the Thirty Years War. Nawet Monro, który sam
wspomina, i» po bitwie pod Breitenfeld zdarzyªo im si¦ gªodowa¢
10 . Cz¦sto
pojawiaªy si¦ skrajne przypadki gªodu prowadz¡ce do kanibalizmu. Jeden
z naocznych ±wiadków wspomina o tym przera»aj¡cym procederze, który
nawiedziª Szwabi¦ w roku 1635, a tak»e o podobnych wydarzeniach w Altmark, gdzie jedna z miejscowych kobiet dokonaªa ekshumacji zwªok m¦»a,
11 . Te jednak zdarzaªy si¦ gªównie w±ród ludno±ci
aby móc si¦ po»ywi¢
cywilnej.
Po wpisaniu si¦ na listy regimentowe, przyszªych »oªnierzy spotykaªo
niemaªe zdziwienie. Byli oni jak w przypadku regimentu McKeys'a transportowani do punktu zbornego, gdzie czekaªa ich dwutygodniowa ci¦»ka
8 Historia sztuki wojennej. Od Staro»ytno±ci do wspóªczesno±ci,
pod red. G. Par-
kera, Warszawa 2008, s. 166167.
9
J. Maro«, Wojna trzydziestoletnia na ‘l¡sku. Aspekty militarne, Wrocªaw 2008,
s. 250253.
10
11
R. Monro, dz.cyt., s. 206209.
Tam»e, s. 99, 165.
47
musztra w koszarach. Zwyczajem byªo zaci¡gnie wi¦kszej ilo±ci rekrutów,
dzi¦ki czemu jednostka taktyczna nie traciªa na swojej warto±ci bojowej,
gdy» niemal normalne byªy szerz¡ce si¦ dezercje.
Po wpojeniu mªodym
adeptom ars bellum ; podstawowych zasad marszu, szyków, oddawania
ognia i posªugiwania si¦ pik¡, wyposa»ano ich w niezb¦dny sprz¦t i ubrania (dla przykªadu Szkoci przybywali do Niemiec w swoich strojach na-
12 .
rodowych, st¡d cz¦sto w ikonograi wyst¦puj¡ w klanowych tartanach)
Po tym etapie nast¦powaªa mozolna sªu»ba, przepleciona marszami, potyczkami i dªu»szymi lub krótszymi obl¦»eniami. Maszeruj¡ca armia (lub
nawet same oddziaªy) cz¦sto przypominaªy rój szara«czy pustosz¡cy okolice.
‘wietnym tego przykªadem s¡ pierwsze rozdziaªy powie±ci Hansa
Jacoba von Grimmelshausena, w których to pluton (pi¦¢dziesi¦ciu »oªnierzy) dragonów naje»d»a wiosk¦ gªównego bohatera niszcz¡c domostwa
i sprz¦ty w poszukiwaniu ukrytych kosztowno±ci (o czym ±wiadczy kªucie
i rozgrzebywanie sªomy). Torturuje on chªopów w celu wydobycia informacji na temat miejsca domniemanego ich ukrycia, po czym przechodzi
do napeªniania brzuchów na koszt przera»onych chªopów.
W nast¦pnej
kolejno±ci dochodzi do zbiorowych gwaªtów, mordowania chªopów i palenia zabudowa«
13 .
Niestety, taki scenariusz byª do±¢ powszechny nawet
w zdyscyplinowanej armii szwedzkiej. Ka»dy z regimentów d¡»yª do zapewniania sobie prawa do samodzielnej aprowizacji, aby móc rozsyªa¢ plutony na fura».
Dochodziªy do tego wszechobecne oddziaªy maruderów
i dragonów orbituj¡cych wokóª gªównego trzonu armii, które cz¦sto pustoszyªy okolice, »aden z autorów - rzecz jasna - nie wypowiada si¦ o tych
oddziaªach pozytywnie. Nawet polscy zago«czycy puªkownika Aleksandra
Lisowskiego dorobili si¦ swojej czarnej legendy, rabuj¡c, pal¡c i gwaªc¡c
pod egid¡ wojsk katolickich. W tych czasach utarªo si¦ tak»e bardzo popularne przysªowie szerzone w±ród soldateski: ka»dy »oªnierz potrzebuje
trzech wie±niaków, jeden bowiem daje mu kwater¦, drugi »on¦, trzeci za±
zajmuje jego miejsce w piekle
14 .
Niskie zarobki i nieregularnie wypªacany »oªd, pchaªy »oªnierzy nie
tylko w stron¦ rabunku. Bardzo obrazowy wydaj¦ si¦ pejza» zarysowany
12
G. Parker, ›oªnierz, [w:] Czªowiek Baroku, pod red.
R. Villariego, Warszawa,
2001; J.A. Falcon, Scottish mercenaries in service of Denmark and Sweden 16261632,
Glasgow 1972, 188309.
13
14
H.J.Chr. von Grimmelshausen, dz.cyt., ks. I, roz. 14.
G.Parker, dz.cyt., s. 59.
48
przez Simplicissimusa obrazuj¡cy zaj¦cia »oªnierzy, gdy» zdarzaªo si¦, i»
starali si¦ oni dorobi¢ do »oªdu. Jedni zajmowali si¦ rzemiosªem, którego
si¦ wyuczyli przed wojn¡, inni brali warty za kolegów, nie schodz¡c dniem
i noc¡ ze sªu»by, inni kradli, zdobywali »ywno±¢, któr¡ sprzedawali (sam
bohater ªowiª ryby), jeszcze inni usypywali sza«ce. Mo»na bez przesady
stwierdzi¢, i» je»eli »oªnierz pozostawiª w domu rodzin¦ na swoim utrzymaniu (lub ta w¦drowaªa z nim) musiaª si¦ para¢ dodatkowymi zaj¦ciami
lub uczestniczy¢ w rabunku chªopów.
Bardzo ciekawie rysuje si¦ tak»e pozycja kobiet w armii, które speªniaªy mnóstwo ról w oddziaªach.
W¦drowaªy razem ze swoimi m¦»ami,
kochankami lub po prostu szukaªy sposobu na prze»ycie w trudnych czasach. Cz¦±¢ z nich paraªa si¦ prostytucj¡, inna grupa wykonywaªa proste
prace obozowe (pranie, sprz¡tanie), inne opiekowaªy si¦ dzie¢mi, podczas
kiedy ich m¦»owie walczyli. Kobiet w¦druj¡cych za ami¡ byªo tak wiele,
i» obierano w±ród nich specjalne stanowiska quasi wojskowe. Wybierano
mi¦dzy innymi jedn¡, która byªa odpowiedzialna za polityk¦ wobec kobiet
i przestrzeganie porz¡dku w±ród nich
15 .
Pami¦ta¢ nale»y, i» armie w tym okresie przypominaªy niemal w¦druj¡ce miasta.
Szacuje si¦, i» 30 tysi¦czna armia ci¡gn¦ªa za sob¡ co naj-
mniej dodatkow¡ poªow¦ swojego stanu, a zdarzaªo si¦ nawet, i» sama
armia liczyª mniej ludzi ni» jej ogon.
Ju» na pocz¡tku wojny (1622)
w Niderlandach pastorzy odnotowali co nast¦puje: nigdy jeszcze nie widziano tak dªugiego ogona na tak znikomym ciele (. . . ) tak niewielka armia
z tak¡ liczb¡ wozów, koni poci¡gowych, podjezdków, markietanek, sªug,
niewiast, dzieci i wszelkiego motªochu, który daleko byª liczniejszy od samej armii
16 . Do wymienionych grup nale»y równie» doliczy¢ wszelkiej
ma±ci specjalistów, takich jak rzemie±lnicy, puszkarze, rusznikarze, pªatnerze, ich pomocnicy, piekarze, karczmarze, sklepikarze, którzy w¦drowali
17 . Tak pot¦»ne zbiorowisko ludzi, byªo istn¡ wyl¦garni¡
razem z armi¡
chorób. Szacuje si¦, i» w okresie wojny trzydziestoletniej okoªo 10% spoªecze«stwa niemieckiego chorowaªo, co jaki± czas zdarzaªy si¦ równie» plagi,
15 H.J.Chr. von Grimmelshausen,
16 Historia sztuki wojennej. . . , s.
dz.cyt., ks. IV, rozdziaª 9.
181. G. Parker w pracy pod redakcj¡ Villariego
podaje jeszcze bardziej uderzaj¡ce dane w roku 1646 w dwóch puªkach bawarskich
licz¡cych 480 ludzi znajdowaªo si¦ 74 sªu»¡cych, 314 kobiet i dzieci, 3 markietanów oraz
160 koni: G. Parker, dz.cyt., s. 66.
17
J. Maro«, dz.cyt., s. 6183.
49
które ten odsetek znacz¡co zwi¦kszaªy. Jeszcze wi¦kszy odsetek chorych
wyst¦powaª, rzecz jasna, w±ród »oªnierzy.
Tak pot¦»na struktura wymagaªa odpowiedniej aprowizacji, która nie
dziaªaªa w tym okresie sprawnie, co w efekcie doprowadzaªo do wy»ej
wymienionych sytuacji.
Jednak problemy w zaopatrzeniu staj¡ si¦ zro-
zumiaªe, kiedy we¹miemy pod uwag¦ ilo±¢ niezb¦dnych do wykarmienia
armii surowców. Georey Parker oblicza, »e do dziennego wy»ywienia 30
tysi¦cznej armii potrzebne jest 20 ton chleba, ponad 80 tys. ton m¡ki oraz
ponad 25 tys. ton mi¦sa, co w przeliczeniu daje 2500 owiec lub 250 woªów. O ile zwierzyna rze¹na mogªa porusza¢ si¦ sama, to do transportu
pieców i m¡ki potrzeba byªo 250 wozów i odpowiedniej liczby zwierz¡t
poci¡gowych, którym nale»aªo dostarczy¢ 90 kwintali pszenicy lub 160 ha
pastwisk. Do tego nale»aªo doliczy¢ okoªo 90 tys. litrów piwa, które byªo
podstawowym napojem armijnym (wino przysªugiwaªo tylko ocerom).
Jerzy Maro« oblicza, i» w skªad jednej dziennej porcji wchodziªo 2 funty
chleba, 11,5 funta mi¦sa i 13 kwarty piwa. Nie dotyczyªo to rzecz jasna
ocerów, którzy mimo tego, »e nie podlegali osobnemu wyliczeniu w obrachunku, otrzymywali wy»sze uposa»enie. Przykªadowo porucznik otrzymywaª 68 porcji chleba i 5 mi¦sa. Ró»nice wyst¦powaªy tak»e w przydziaªach
trunków. Porucznikowi i chor¡»emu przysªugiwaªo po 3 porcje. Ponadto
wy»szym ocerom przysªugiwaªy przydziaªy wina; i tak np.
puªkownik-
wachmistrz otrzymywaª 8 kwart wina (plus 30 piwa). Obliczono, i» warto±¢ energetyczna porcji »ywno±ciowej przypadaj¡cej na »oªnierza wahaªa
si¦ od 25003000 kalorii dziennie. Warto±¢ taka mie±ci si¦ w zapotrzebowaniu ci¦»ko pracuj¡cego m¦»czyzny, jednak nie jest to specjalnie du»o,
wzi¡wszy pod uwag¦ charakter sªu»by. Przewy»sza jednak dzienn¡ racj¦
18 .
mieszka«ca przedrewolucyjnego Pary»a (2000 kalorii)
Warunki sªu»by i »ycia poza okresami zakwaterowania pozostawiaªy
równie wiele do »yczenia, jak wspomina Thomas Raymond podczas dziaªa« zbrojnych prowadzonych w Niderlandach w roku 1633: Te trzy dni
marszu byªy bardzo ci¦»kie, poniewa» na koniec dnia byli±my bardzo mokrzy i szli±my na spoczynek do naszych kwater bardzo pó¹no. Le»¡c dwa
18
G. Parker, dz.cyt., s. 66. Parker, zdaje si¦, podaje zawy»one szacunki 20 ton
chleba, 100 tys. funtów m¡ki, 30 tys. funtów mi¦sa. Maro«, dz.cyt., s. 153154. Ponadto dodaje, i» uposa»enie walcz¡cego »oªnierza w dwudziestoleciu mi¦dzywojennym
si¦gaªo 3488 kcal.
Dla porównania w latach siedemdziesi¡tych XX w.
dla »oªnierza
zawodowego WP warto±¢ ta osi¡gaªa 4876 kcal. Ró»nica wydaje si¦ znacz¡ca.
50
dni sub dis, maj¡c tylko niebo nad nami. (. . . ) nie miaªem nic co oddzielaªoby mnie od zimnej, mokrej ziemi poza maªym zawini¡tkiem wilgotnego
lnu (. . . ) I tak le»aªem z butami peªnymi wody, okr¦cony mokrym pªaszczem
19 .
Na domiar zªego »ycie »oªnierza bywaªo zagro»one przez wszelkiej ma±ci dziaªania wojskowe, takie jak np. obl¦»enia. Po wst¦pnym okr¡»eniu
twierdzy i zamkni¦ciu jej w pier±cieniu, nast¦powaªo usypywanie sza«ców artyleryjskich, po czym, je»eli to byªo mo»liwe, niszczono fragmenty
umocnie« i przyst¦powano do szturmu. Je»eli nie byªo to mo»liwe, przyst¦powano do bardziej »mudnej i czasochªonnej formy obl¦»enia.
Wysy-
ªano odziaªy »oªnierzy do kopania okopów w kierunku umocnie« wroga.
›oªnierzom, którzy zgªosili si¦ do tego zadania, wypªacano zazwyczaj podwójny »oªd, który przy tych okazjach bywaª wypªacany regularnie. Tak
przygotowane tunele, kopane zazwyczaj noc¡, z góry przykrywano wiklin¡,
aby ukry¢ ruch wªasnych wojsk. Potem do pracy przyst¦powali saperzy,
których zadaniem byªo tworzy¢ podkopy pod umocnienia wroga, jednak
ich dziaªania byªy cz¦sto sabotowane przez dziaªania obro«ców, którzy
podkopywali i niszczyli chodniki przeciwnika.
ciwnik z reguªy poddawaª si¦
Kiedy mury run¦ªy, prze-
20 . Najczarniejszym scenariuszem, jaki mógª
zaistnie¢ po obl¦»eniu, byªo pozwolenie na rabunek.
W przypadku ar-
mii Tilly'ego oblegaj¡cego Magdeburg w roku 1631 doszªo do rzezi, która
przeraziªa nawet ówczesnych obserwatorów i doprowadziªa do zacie±nienia wspóªpracy w obozie protestanckim.
Otó» w kwietniu Tilly wydaª
pozwolenie na przeprowadzenie trzydniowego rabunku, dla »oªnierzy wym¦czonych »mudnym i dªugim obl¦»eniem, to co si¦ staªo, jak si¦ wydaje,
wymkn¦ªo mu si¦ spod kontroli.
W ci¡gu rzeczonych trzech dni doszªo
do masakry okoªo 30 tys. ludzi, bez wzgl¦du na wyznanie i przynale»no±¢
do obozu. Katolicy, witaj¡cy »oªnierzy jak wybawców, byli zarzynani na
równi z protestantami i wyznawcami innych religii. Gdyby tego byªo maªo
doszªo tak»e do podpalenia miasta. Obraz ten byª tak szokuj¡cy, i» jeszcze
w XIX wieku na d¹wi¦k stworzonego wtedy okre±lenia magdeburyzowa¢
21 .
lub rze¹ magdeburska, wªos je»yª si¦ na plecach mieszka«ców Rzeszy
19 The Autobiography of Thomas Raymond, s. 40.
20 Ch. Du, Siege Warfare Vol. 1 ; The Fortress in the Early Modern World 1494
1660, Londyn 1979, s. 89100.
21
L.E. Wolke, G. Larsson, N.E. Villstrand, dz.cyt., s. 189207.
51
Równie przera»aj¡co rysuje nam si¦ obraz walki. Najwi¦ksze spustoszenie w±ród walcz¡cych czyniªy kule, zarówno te armatnie, jak i muszkietowe. Zadziwiaj¡cy jest fakt, i» mimo odniesionych ran, »oªnierze nadal
walczyli. Sam Gustaw Adolf miaª otrzyma¢ trzy rany postrzaªowe. Monro
tak»e wspomina o wielu ranach otrzymanych przez jego towarzyszy, jak
cho¢by o jednym z czªonków klanu Monro Hektorze, który mimo postrzaªu w stop¦, wyszedª na pole bitwy, za± po drugim przy pomocy
kolegów walczyª nadal. Innym razem, podczas obrony Stralsundu, kula armatnia miaªa urwa¢ gªowy trzynastu czªonkom regimentu. W jeszcze innej
sytuacji Simplicissimus wspomina o ranach odniesionych podczas szturmu
lub opisuje z ogromn¡ precyzj¡ obra»enia zadawane wrogom. Tak»e walcz¡cy w szeregach wojsk katolickich Pater Hagendorf wspomina o odniesionych przez siebie obra»eniach. Pisze on, »e podczas szturmu Magdeburga
(Brama Neustadzka) odniósª dwie rany postrzaªowe. Jedna z kul traªa
go frontalnie w brzuch, druga za± mi¦dzy ªopatki, prze»yª jednak dzi¦ki
dora¹nej pomocy lekarzy polowych
22 . O tym, jak pot¦»ne byªy straty oso-
bowe, powodowane równie» przez odniesione rany mo»e ±wiadczy¢ fakt,
i» po bitwie pod Nördlingen stan osobowy regimentu McKeysa zmniejszyª si¦ do jednej kompanii (sic!), za± sam puªkownik Monro straciª dwóch
bliskich krewnych swojego imiennika i gªow¦ klanu Monro Roberta, 18
lorda Fowles, który umarª z powodu ran w obozie pod Ulm oraz puªkownika Johna Monro na polu bitwy w roku 1633.
Bardzo niewielu »oªnie-
rzy powracaªo do domu »ywych, jeszcze mniej wracaªo zdrowych.
Fakt
ten ±wietnie obrazuj¡ dane z poboru rekruta szwedzkiego, gdy» byªy one
prowadzone do±¢ skrupulatnie. Za przykªad niech posªu»¡ dane z szwedzkiego okr¦gu Bygdea. Z 230 ludzi wysªanych w okresie od 1621 do 1639,
±mier¢ poniosªo dwustu pi¦tnastu, pi¦ciu za± powróciªo do domów jako
inwalidzi. Pozostaªych dziesi¦ciu »oªnierzy zostaªo ponownie powoªanych
do sªu»by w 1639. W¡tpliwe jest, aby którykolwiek z nich powróciª w rodzinne strony. Wielko±¢ strat równie» dobrze obrazuje puªkownik Monro,
w którego pami¦tnikach co chwila znajdujemy informacje o ±mierci towarzyszy broni. Mo»na z tego wyci¡gn¡¢ wniosek, i» z pi¦tnastoletniej sªu»by
(cz¦sto przedªu»anej) maªo kto wracaª »ywy. Lord Mountjoy dowódca
22 Monro. . . ,
s. 43; G.J. Brzustowicz, Szkoccy »oªnierze fortuny , Choszczno 2009,
s. 6681; Monro. . . , s. 88; H.J.Chr. von Grimmelshausen, dz.cyt., ks III, rozdziaª 24
i 26; G. Mortimer, dz.cyt., s. 4344.
52
siª angielskich podczas wojny w Irlandii miaª powiedzie¢ na pocz¡tku
wieku: zawsze byªo tak, i» je±li ju» wyjechali w ow¡ podró», to wi¦cej ni»
trzech na czterech nigdy z niej nie powróciªo
23 . W taki sposób ko«czyªo
si¦ ich »ycie w okopach.
Co do samej walki, puªkownik Monro w swoim pami¦tniku przytacza
opis bitwy pod Breitenfeld. Podkre±laj¡c przy tym profesjonalizm oddziaªów, ich zdyscyplinowanie i odwag¦, cz¦sto zdarza si¦ mu, jak i innym autorom, podkre±lanie tych wªa±nie cech oraz zarysowywanie formalnego po-
24 . Ten obraz pozostaje w jasnej sprzecz-
rz¡dku i niemal harmonii dziaªa«
no±ci z opisem stworzonym przez Petera Englunda w jego powie±ci Lata
Wojen, kiedy opisuje on walki toczone pod Warszaw¡ w roku 1656 przez
Karola X Gustawa rysuj¡c grub¡ kresk¡ granice pomi¦dzy uporz¡dkowaniem a chaosem panuj¡cym na polu bitwy.
Przera»aj¡cy w oczach dzi-
siejszego odbiorcy wydaje si¦ opis odpierania szar»y kawaleryjskiej przez
oddziaªy muszkieterów, który aby dokona¢ jak najwi¦kszych spustosze«
w szeregach wroga, starali si¦ dopu±ci¢ go na odlegªo±¢ 20, a nawet 10 metrów. Pami¦ta¢ nale»y, i» szar»y kawaleryjskiej towarzyszyªy ró»ne bod¹ce,
które oddziaªywaªy na walcz¡cych t¦tent ko«skich kopyt, folgi zbroi uderzaj¡ce o siebie miarowo w rytm szar»y, gwi»d»¡ce na wietrze proporce oraz
krzyk je¹d¹ców tworz¡ce niemal demoniczn¡ symfoni¦. Aby wysta¢ w miejscu, potrzebna byªa nie lada odwaga, a w przypadku tej bitwy przera»enie
piechurów pot¦gowaª fakt, i» szar»a nie zaªamaªa si¦ i przebiªa si¦ przez
pierwszy szereg wprowadzaj¡c zamieszanie w drugim szeregu szwedzkim.
Do tego makabrycznego opisu nale»y doda¢ równie» krzyk rannych i obraz
zabitych, które dopeªniaj¡ t¦ dantejsk¡ scen¦. Nie mogªo to pozosta¢ bez
25 .
reperkusji psychicznych dla tych walcz¡cych, którym udaªo si¦ prze»y¢
‘mier¢ dla ludzi ówczesnych czasów przestawaªa by¢ tabu, doszªo do jej
desakralizacji nieznanej ludziom XXI wieku, a porównywalnej chyba jedynie z katastrocznymi opisami ±wiadków drugiej wojny ±wiatowej. ‘mier¢
przychodziªa nagle na polu bitwy lub powoli i bole±nie w zwi¡zku z odniesionymi ranami lub chorobami takimi jak d»uma, która nadal zbieraªa
krwawe »niwo.
Ludziom, czy to cywilom, czy »oªnierzom, nie byª obcy
równie» gªód. Kiedy dochodziªo do zaj¦cia miasta przez garnizon armii,
23 G. Parker, ›oªnierz, s. 6869.
24 Monro. . . , s. 199203.
25 P. Englund, Lata Wojen, Gda«sk
2003, s. 3351.
53
w pierwszej kolejno±ci z ulic znikaªy koty i psy.
Fakt ten, cho¢ w nikªy
sposób, mo»e ±wiadczy¢ o gªodzie, jaki pojawiaª si¦ razem z maszeruj¡c¡
armi¡.
Wyst¦powaªy si¦ tak»e analogiczne do czasów drugiej wojny ±wiatowej
obrazy dewastacji psychicznej ±wiadków i uczestników wydarze«. Najbardziej przera»aj¡ce i dobitne wydaje si¦ zestawienie piwa i ±mierci dokonane przez Hagendorfa: jest dobre ciemne piwo w Lippstadt, ale tak»e ¹li
ludzie. Widziaªem siedmioro z nich spalonych. W±ród nich byªa osiemnastoletnia dziewczyna, pi¦kna mimo, »e spalona
26 . Beznami¦tne przej±cie
z tematów przyziemnych do tematów zwi¡zanych z brutalno±ci¡, »yciem
i
±mierci¡, mo»ne nasuwa¢ jedynie analogie z grupami niemieckich »oª-
nierzy powracaj¡cych zfrontu wschodniego, których moralno±¢ i czªowiecze«stwo je»eli nie znikn¦ªo, to bynajmniej przyt¦piaªo w skutek prze»y¢
na froncie.
Odpowiedzi¡ na pytanie o
zachowania »oªnierzy mo»e by¢
równie» ich motywacja, w tym przypadku mo»emy ±miaªo mówi¢ o gªodzie
adrenaliny, niemal narkotycznym uzale»nieniu od tej»e, co w efekcie mo»e
prowadzi¢ do zagubienia zasad funkcjonowania spoªecznego i brutalizacji
dziaªa«. O uzale»nieniu od adrenaliny mówi nawet jeden z polskich ocerów na zachodzie walcz¡cy w czasach po drugiej wojnie ±wiatowej Rafaª
Gan-Ganowicz
27 , który sam odnajduje w sobie t¦ zale»no±¢.
Reasumuj¡c czasy, w których przyszªo »y¢ puªkownikowi Monro, Thomasowi Raymondowi, czy chocia»by Hagendofowi, stwierdzi¢ nale»y, »e nie
byªy czasami ªatwymi. Ich bohaterowie, wyrwani z matecznika, ze ±wiata
wªasnych spraw i za±cianków, trali w ±wiat brutalnych m¦skich zasad,
gdzie najwa»niejszym argumentem stawaªa si¦ siªa. Idea i cel walki schodziªy na plan drugi, wa»ne byªo, aby do»y¢ nast¦pnego dnia. Zabi¢, lub
zosta¢ zabitym, ukra±¢, lub umrze¢ z gªodu. Cho¢ narracje snute przez bohaterów tamtych dni przypominaj¡ raczej suche opisy Muersault z Obcego
Alberta Camusa, to jednak wydaje si¦, »e gdzie± za tymi brutalnymi, pozbawionymi rysów maskami kryª si¦ czªowiek, który kochaª (o czym ±wiadcz¡ rejestry ±lubów odbywaj¡cych si¦ wewn¡trz obozów). Czªowiek, który
chciaª uªo»y¢ sobie »ycie w normalnych warunkach, poza scenami wojny
26
27
G. Mortimer, dz.cyt., s. 75.
http://www.youtube.com/watch?v=j4ADDOULjW4&feature=BFa&list=
PL4940C894968C512B,
cer
na
uchod¹stwie,
(14.05.2012).
dziaªacz
Rafaª
spoªeczny,
http://www.sw.org.pl/relacje/gan.html, (14.05.2012).
54
Gan-Ganowicz,
pracownik
Radia
polski
Wolna
o-
Europa.
(jak bohater powie±ci Grimmelshausena, lub Thomas Raymond, który doszedª do wysokich stanowisk pa«stwowych po powrocie do kraju). Ocena
moralno±ci, dziaªa« i ich konsekwencji pozostaje wi¦c bardzo subiektywna,
a przy tym oderwana nieco od realiów wieku. Jednak zdaje si¦ niezb¦dn¡
przy lekturze ¹ródeª epoki, tak beznami¦tnie wyzutych z czªowiecze«stwa.
Recenzent: dr hab. Renata Gaªaj-Dempniak, prof. US
Nowy-stary Cmentarz Obro«ców Lwowa zawiªe dzieje
ªyczakowskiej nekropolii na tle rodz¡cych si¦ stosunków
niepodlegªej Polski z woln¡ Ukrain¡
Piotr Olechowski Uniwersytet Szczeci«ski
W Polsce mi¦dzywojennej Cmentarz Obro«ców Lwowa uchodziª za
symbol bohaterstwa i oary mªodego pokolenia, walcz¡cego o niepodlegªo±¢ swojej ojczyzny.
Tak byªo do ko«ca II Rzeczypospolitej, a nawet
podczas II wojny ±wiatowej, która nie poczyniªa wi¦kszych zniszcze« w wygl¡dzie nekropolii. Dopiero wymiana mieszka«ców Lwowa - jak to okre±liª prof.
1
Santo .
Stanisªaw Nicieja - przyniosªa zagªad¦ ªyczakowskiemu Campo
W kolejnych latach komunistycznej rzeczywisto±ci panteon ten
2
traciª poszczególne elementy, oraz zmieniaª swoj¡ rol¦ . Dzieªa zniszczenia dokonaªy sowieckie buldo»ery, które na pocz¡tku lat siedemdziesi¡tych
XX w. zrównaªy z ziemi¡ pozostaªe jeszcze nagrobki i budowle. Dopiero
schyªek lat osiemdziesi¡tych, czas gorbaczowskiej pieriestojki, pozwoliª na
stopniowe uporz¡dkowanie terenu. Wtedy jednak wªadze niepodlegªej ju»
Ukrainy w znacznym stopniu utrudniaªy rekonstrukcj¦ cmentarza popu-
3
larnie nazywanego Cmentarzem Orl¡t Lwowskich .
Po dªugich negocjacjach, w czerwcu 2005 r., uroczy±cie otwarto odrodzony ju» kilka lat wcze±niej monument. Wydarzenia te odbiªy si¦ szerokim
echem w mediach, zarówno polskich, jak i ukrai«skich. Obecnie cmentarz
nie wzbudza ju» wi¦kszego zainteresowania ze strony ukrai«skiej, jego te-
4
mat powraca niezbyt cz¦sto w przededniu kolejnych wyborów lokalnych .
1
2
S. Nicieja, Cmentarz Obro«ców Lwowa, Wrocªaw 1990, s.121.
Cmentarz staª si¦ miejscem spotka« lokalnych pijaków, sªu»yª tak»e jako miejsce
do wypasu krów.
3
Poszczególne etapy sporu dotyczyªy wielu elementów znajduj¡cych si¦ na cmen-
tarzu, m.in. napisów w j¦zyku polskim, symbolu szczerbca, etc.
4
Informacja uzyskana w Polskim Towarzystwie Opieki Nad Grobami Wojskowymi
57
Niniejsza praca ma na celu zaprezentowanie poszczególnych etapów
z historii Cmentarza Obro«ców Lwowa - od jego powstania, a» do czasów wspóªczesnych, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem trudnych, trwaj¡cych
ponad 10 lat rozmów polsko-ukrai«skich dotycz¡cych ksztaªtu nekropolii.
Temat cmentarza w Polsce podejmowany byª dotychczas w monograach Stanisªawa Niciei Cmentarz Obro«ców Lwowa, Lwowskie Orl¦ta -
czyn i legenda, oraz w licznych wydawnictwach towarzystw kresowych
(m.in.
Cracovia Leopolis, Semper Fidelis).
W kwestii najnowszej
historii nekropolii du»o wnosz¡ wspomnienia Jana Winglarka Spotkajmy
si¦ tam, gdzie lwowskie ±pi¡ orl¦ta, oraz ksi¡»ka Katarzyny J¦draszczyk
Cmentarz czy panteon?, opisuj¡ca polsko-ukrai«skie negocjacje.
pozycj¡ jest te» reporta» Anny Fastnacht-Stupnickiej
Cenn¡
Zostali we Lwowie
zawieraj¡cy wspomnienia Polaków, pozostaªych we mie±cie po II wojnie
±wiatowej.
Autor pozbawiony byª mo»liwo±ci prowadzenia szczegóªowych bada«
we Lwowie, w zwi¡zku z czym podczas przygotowywania artykuªu ograniczyª si¦ do wy»ej wymienionych publikacji dost¦pnych na rynku polskim,
uzupeªniaj¡c je o wybrane tytuªy prasowe, zarówno ukrai«sko- (Lvivska
Hazeta, Wysokij Zamok), jak i polskoj¦zyczne. Wykorzystano tu tak»e
pismo mniejszo±ci polskiej na Ukrainie Kurier Galicyjski, oraz zasoby
internetowe.
Przekªady z j¦zyka ukrai«skiego s¡ tªumaczeniami autora.
Niniejszy artykuª jest zarazem swego rodzaju wst¦pem do bada«, jakie
autor zamierza podj¡¢ w przyszªo±ci.
Cmentarz w II Rzeczypospolitej
W czasie polsko-ukrai«skich walk o miasto w listopadzie 1918 r. lwowskie orl¦ta, jak nazywano polegª¡ mªodzie» polsk¡, grzebane byªy w po±piechu, cz¦sto na prowizorycznych cmentarzykach, w ró»nych cz¦±ciach
5
miasta . Po zako«czeniu star¢ powstaªa idea utworzenia wydzielonej kwa-
6
tery obro«ców Lwowa na jednym z miejskich cmentarzy , lecz z powodu
we Lwowie rozmowa autora z Januszem Balickim- wiceprezesem Towarzystwa.
5
Najliczniejsze skupiska grobów znajdowaªy si¦ m.in.
w ogrodzie Politechniki
Lwowskiej, Parku Stryjskim, czy przy szkole im. Sienkiewicza.
6
Kwatery takie byªy niejako lwowsk¡ tradycj¡ na Cmentarzu Šyczakowskim ist-
niaªy ju» miejsca pochówków »oªnierzy Ko±ciuszki, Napoleona, powsta«ców listopadowych i styczniowych.
58
rosn¡cej liczby oar dalszych walk na przedmie±ciach, zdecydowano si¦
7
utworzy¢ oddzieln¡ nekropoli¦ . Cmentarz powstaª ostatecznie jako wydzielona cz¦±¢ Cmentarza Šyczakowskiego, na któr¡ przeniesiono ekshumowane szcz¡tki walcz¡cych ze zlikwidowanych tymczasowych miejsc pochówku.
Aby wªa±ciwie zadba¢ o zorganizowanie i urz¡dzenie terenu,
w lipcu 1919 r. powoªano do »ycia Stra» Mogiª Polskich Bohaterów, która
z czasem zorganizowaªa konkurs na ogóln¡ koncepcj¦ utworzenia cmen-
8
tarza . Spo±ród pi¦ciu zªo»onych projektów zwyci¦»yª - zupeªnie niespodziewanie student architektury Politechniki Lwowskiej - Rudolf Indruch.
Zamiast swoistej monotonii dominuj¡cej na europejskich nekropoliach wojskowych, zaproponowaª ±miaª¡ wizj¦ monumentalnego panteonu, zawieraj¡cego zró»nicowane pomniki i elementy dodatkowe, takie jak katakumby,
ªuk triumfalny czy kolumnad¦.
Z czasem do pochowanych orl¡t doª¡czyli »oªnierze polegli w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., a tak»e lotnicy ameryka«scy i piechurzy
9
francuscy, wspomagaj¡cy oddziaªy polskie . Miejsce ostatniego spoczynku
znale¹li tu równie» uczestnicy walk o miasto zmarli w okresie pó¹niejszym,
oraz wy»si ocerowie walcz¡cy o polsko±¢ Lwowa
10 .
Z Cmentarzem Obro«ców Lwowa wi¡»e si¦ równie» powstanie Grobu
Nieznanego ›oªnierza w Warszawie.
W kwietniu 1925 r.
drog¡ losowa-
nia rozstrzygni¦to, z którego miejsca walk o niepodlegªo±¢ Polski wzi¦te
zostan¡ symboliczne prochy zmarªego, którego nie udaªo si¦ zidentykowa¢
11 . Wybór padª wªa±nie na Lwów i zwªoki nieznanego obro«cy, które
po uroczystej mszy ±wi¦tej przewiezione zostaªy do stolicy, gdzie spocz¦ªy
na placu Saskim (dzisiaj Piªsudskiego), za± w miejscu pochówku na Cmentarzu Orl¡t umieszczono pami¡tkow¡ tablic¦, informuj¡c¡ o tym wydarze-
12 .
niu
7
8
9
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. Czyn i legenda, Warszawa 2009, s.79.
Ten»e, Cmentarz Obro«ców. . . , s.7174.
Dla upami¦tnienia wkªadu obcokrajowców w odzyskanie niepodlegªo±ci przez Pol-
sk¦, wybudowano dwa pomniki po obu stronach katakumb, przedstawiaj¡ce lotnika
ameryka«skiego i piechura francuskiego z nazwiskami polegªych i dwuj¦zycznymi napisami.
10
Na cmentarzu spocz¦li m.in. gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, bryg. Czesªaw
M¡czy«ski dowódca obrony Lwowa, czy gen. Zdzisªaw Tatar Trze±niowski.
11
12
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 217.
Tam»e, s. 222.
59
Swój ostateczny ksztaªt cmentarz uzyskaª w latach trzydziestych XX
wieku, kiedy to zako«czono budow¦ monumentalnych katakumb, po obu
13 , oraz Pomnika Chwaªy w centralnej cz¦±ci nekropolii,
stronach kaplicy
skªadaj¡cego si¦ z ªuku triumfalnego, poª¡czonego 12 kolumnami z dwoma
pylonami, na których wyryto dzielnice miasta, oraz miejsca w okolicach
Lwowa, w których toczono walki
14 . Na górze ªuku umieszczono ªaci«ski
napis Mortus sunt ut liberi vivamus (Umarli, aby±my wolni »yli), za±
u doªu ustawiono dwa ogromne pomniki kamiennych lwów, trzymaj¡cych
tarcze z napisami Zawsze wierny i Tobie Polsko. Niemal w samym centrum cmentarza pod Pomnikiem Chwaªy umieszczono symboliczny Grób
Nieznanego ›oªnierza, gdzie spocz¦ªy szcz¡tki obro«ców dzielnicy Persen-
15 . Podczas ka»dej uroczysto±ci pa«stwowej skªadano w tym miejscu
kówka
kwiaty.
W przededniu wybuchu II wojny ±wiatowej na cmentarzu spocz¦ªo 2859
16 , za± sama budowla byªa ju» prawie uko«czona - zabrakªo tylko
osób
gury orlicy, która miaªa zwie«cza¢ bram¦ wej±ciow¡ od strony dzielnicy
Pohulanka. Zrezygnowano te» z b¦d¡cych w projekcie R. Indrucha postaci
rycerza na ªuku Pomnika Chwaªy oraz popielnic, które miaªy znale¹¢ si¦
na szczytach dwóch pylonów.
Mimo zbombardowania miasta ju» w pierwszych dniach dziaªa« wojen-
17 . Cmen-
nych, nekropolia nadal funkcjonowaªa i przyjmowaªa zmarªych
tarz staª si¦ tak»e miejscem manifestacji narodowych lwowskich Polaków.
Dopiero zako«czenie wojny i oderwanie Lwowa od macierzy rozpocz¦ªo
18 .
proces unicestwienia panteonu
Powojenna dewastacja
Po zako«czeniu dziaªa« wojennych Lwów wszedª w skªad ZSRR. Masowe wywózki polskich mieszka«ców i zast¦powanie ich Ukrai«cami nie
13
W katakumbach zªo»ono szcz¡tki obro«ców Lwowa z pierwszych dni listopada
1918 r., na larach za± umieszczono wizerunki anioªów z krzy»ami Virtuti Militari.
14
15
S. Nicieja, Cmentarz Obro«ców. . . ,s. 95
Na pªycie nagrobnej znalazª si¦ napis:
Nieznanym obro«com Lwowa i ziem
poªudniowo-wschodnich, zwie«czony wizerunkiem szczerbca.
16
17
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 107.
Ostatni pogrzeb odbyª si¦ 31 lipca 1944. Cyt. za: S. Nicieja, Cmentarz Obro«-
ców. . . , s. 118.
18
Tam»e, s. 121.
60
sprzyjaªo nale»ytej opiece nad nekropoli¡, w wyniku czego coraz bardziej
niszczaªa, wzbogacana o bujne ro±liny-samosiejki, czy te» wulgarne na-
19 . W ko«cu teren cmentarza staª si¦ ocjalnym wysypiskiem ±mieci,
20
pokrywaj¡cych resztki ocalaªych mogiª .
pisy
Ówczesne polskie media nie informowaªy o wydarzeniach na cmentarzujedyne wiadomo±ci mo»na byªo uzyska¢ za po±rednictwem Radia Wolna
Europa oraz Gªosu Ameryki
21 . Nawet w wydanych w tym okresie so-
wieckich przewodnikach (niektórych w j¦zyku polskim), brak jest jakiejkolwiek informacji na temat istnienia Cmentarza Orl¡t
22 .
Ostateczna zagªada nekropolii przyszªa 25 sierpnia 1971 r., kiedy to na
jej teren, maªo przypominaj¡cy ju» miejsce pochówków, wjechaªy sowieckie buldo»ery i czoªgi, które zniszczyªy kolumnad¦ Pomnika Chwaªy, za±
resztki widocznych jeszcze mogiª przysypaªy gruzami
23 . Próbowano tak»e
przewróci¢ ªuk triumfalny i pylony, co przy wykluczeniu u»ycia dynamitu,
ze wzgl¦du na blisko±¢ zabudowa« w dzielnicy Pohulanka, staªo si¦ niemo»liwe. Ograniczono si¦, zatem do ostrzelania z broni r¦cznej polskich napi-
24 .
sów na pylonach i zamazaniu ich zapraw¡, tak by staªy si¦ nieczytelne
Wydarzenia te wstrz¡sn¦ªy Polakami, jacy pozostali we Lwowie.
z mieszkanek miasta, Maria Tereszczakówna w li±cie do gen.
Jedna
Romana
Abrahama opisuje dziaªania, maj¡ce na celu, cho¢ cz¡stkowe uratowanie
szcz¡tków osób spoczywaj¡cych na cmentarzu
25 . Wynika z tego, »e lwow-
scy Polacy ekshumowali niewielk¡ liczb¦ pochowanych, przenosz¡c ich do
26 . Dzisiejsze miejsce spoczynku
starej cz¦±ci Cmentarza Šyczakowskiego
wszystkich przeniesionych wówczas zwªok, niestety, nie zostaªo odnale-
19
20
21
22
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s.114.
Tam»e.
Tam»e.
Zob. chocia»by: A.Paszuk, J. Derczuk, Lwów maªy przewodnik ilustrowany,
Lwów 1961, czy G. Siemionow, Lwów-maªy przewodnik turystyczny, bdimw.
23
J. Winglarek, Spotkajmy si¦ tam, gdzie lwowskie ±pi¡ orl¦ta, Warszawa 2000,
s. 4041.
24
25
Tam»e.
Tre±¢ listu przytoczona zostaªa w caªo±ci w ksi¡»ce S. Niciei Lwowskie Orl¦ta. . . ,
s. 118119.
26
Tam»e. Dokªadnie chodzi tutaj o szcz¡tki polskich pilotów wojskowych: Stefana
Bastyra, Stefana Steca i Wªadysªawa Torunia. Dalej S. Nicieja podaje równie» informacj¦ o identycznym przeniesieniu zwªok bryg. Cz. M¡czy«skiego, gen. W. Iwaszkiewicza
oraz abpa. obrz¡dku ormia«skiego Józefa Teodorowicza. Eugeniusz Cydzik - honorowy
prezes PTOnGW w wypowiedzi zawartej w ksi¡»ce Anny Fastnacht-Stupnickiej Zostali
we Lwowie, podaje jeszcze gen. Tadeusza Rozwadowskiego oraz ks. Gerarda Szmyda.
61
27 , za wyj¡tkiem trumny abpa Józefa Teodorowicza, o czym w dal-
zione
szej cz¦±ci pracy. Kilka lat pó¹niej przez cmentarz przeprowadzono drog¦
28 .
asfaltow¡, oddzielaj¡c¡ cz¦±¢ mogiª
W polskich mediach, a tak»e wydawnictwach naukowych, kwestia ªyczakowskiego Campo Santo wci¡» stanowiªa temat tabu.
Najlepiej ob-
razuje to monograa Stanisªawa Niciei Cmentarz Šyczakowski we Lwo-
wie, wydana nakªadem wrocªawskiego Ossolineum w latach 1988-1989.
W ksi¡»ce tej, opisuj¡cej poszczególne kwatery nekropolii na Šyczakowie,
znajduje si¦ niewielki zapis nt.
Cmentarza Orl¡t, zako«czony sªowami:
ta cz¦±¢ cmentarza dzisiaj ju» nie istnieje
ingerencj¦ cenzorsk¡ autor wyja±niª w
29 . Ewidentn¡ w tym wypadku
wydanej rok pó¹niej publikacji pt.
Cmentarz Obro«ców Lwowa, gdzie wspomniaª o sugestii, aby nie komentowa¢ procesu profanacji kwater Orl¡t Lwowskich, w przeciwnym razie
ksi¡»ka mogªa nie zosta¢ wydana
30 .
Mozolna odbudowa
W maju 1989 r. doszªo do pierwszych rozmów wspólnej polsko-ukrai«skiej komisji ds.
renowacji na Cmentarzu Šyczakowskim
31 .
Mimo »e
kwestia kwatery Orl¡t nie zostaªa ocjalnie poruszona, dano cich¡ zgod¦
na rozpocz¦cie pocz¡tkowych prac, maj¡cych na celu uporz¡dkowanie terenu
32 . 20 maja 1989 r. pracownicy polskiej rmy Energopol, wykonu-
j¡cy swój kontrakt w okolicach Lwowa przyst¡pili do pracy. Jak pisze we
wspomnieniach pracownik tej»e rmy- Jan Winglarek niemal natychmiast
do dzieªa wª¡czyli si¦ lwowscy Polacy. Wraz z post¦pem prac ukazywaªy
si¦ zasypane gruzem liczne mogiªy, za± w centralnym miejscu-grobie pi¦ciu nieznanych z Persenkówki - uªo»ono prowizoryczn¡ pªyt¦ z kraw¦»ników. Ze strony ukrai«skiej nie byªo »adnej formalnej zgody na prowadzenie
prac, co jaki± czas pojawiaªy si¦ natomiast zakazy robót. Du»e poruszenie w coraz liczniejszych stowarzyszeniach miªo±ników Lwowa wywoªaªa
wypowied¹ ówczesnego polskiego ministra kultury Aleksandra Krawczuka
27
28
29
30
31
32
A. Fastnacht-Stupnicka,
Zostali we Lwowie, Wrocªaw 2010, s. 252254.
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 121.
Ten»e, Cmentarz Šyczakowski we Lwowie, Wrocªaw 1989, s. 320.
Ten»e, Cmentarz Obro«ców. . . , s. 5.
J. Winglarek, dz.cyt., s. 41.
Tam»e.
62
dla Rzeczpospolitej
33 , w której proponowaª on obsianie terenu traw¡
i poprzestanie na rekonstrukcji kaplicy cmentarnej wraz z tablic¡ pami¡t-
34 .
kow¡
W 1990 r.
na cmentarz przybyª gen.
Wojciech Jaruzelski, peªni¡cy
wówczas funkcj¦ prezydenta, któremu lwowscy Polacy wyrazili ogromny
»al za niedostrzeganie ich problemów w okresie caªego PRL-u
35 .
Dwa
lata pó¹niej Lwów odwiedziª prezydent Lech Waª¦sa, który w maju tego
roku w li±cie do prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka ocjalnie zrzekª
si¦ wszelkich polskich praw do Lwowa, co spotkaªo si¦ z ostr¡ krytyk¡
36 .
w ±rodowiskach kresowych
Sama odbudowa nekropolii stopniowo posuwaªa si¦ do przodu - odrestaurowano kaplic¦ cmentarn¡, przywieziono znalezione w ró»nych cz¦±ciach miasta elementy pomników z
cmentarza
37 .
Od 1992 r., kiedy
wygasª kontrakt Energopolu i jego pracownicy zmuszeni byli opu±ci¢
Lwów, prace porz¡dkowe kontynuowaª zespóª Eugeniusza Cydzika
ksztaªcony w 1994 r.
38 , prze-
w ocjalne Polskie Towarzystwo Opieki nad Gro-
bami Wojskowymi we Lwowie, które za pomoc¡ cegieªek, wspólnie z Rad¡
Ochrony Pami¦ci, Walk i M¦cze«stwa, nansowaªo kolejne przedsi¦wzi¦-
39 . W 1994 r. strona ukrai«ska wydaªa pierwsz¡ ocjaln¡ zgod¦ na pro40
wadzenie prac porz¡dkowych na terenie Cmentarza Obro«ców Lwowa .
cia
Od tego momentu zacz¦ªy si¦ trwaj¡ce niemal 11 lat liczne rozmowy, konsultacje, negocjacje, etc., dotycz¡ce ostatecznego ksztaªtu cmentarza.
33
Czªonkowie tych towarzystw zarzucali ministrowi minimalizm, »¡daj¡c caªkowi-
tej odbudowy cmentarza, szerzej na ten temat zob.: S. Nicieja, Dzieje budowy i uni-
cestwienia cmentarza Obro«ców Lwowa, Semper Fidelis, nr 4, 1990, [na:]
http:
//www.lwow.home.pl/semper/nicieja2.html, (15.04.2012).
34 O cmentarzu Orl¡t Lwowskich-rozmowa z ministrem Krawczukiem,
Rzeczpospo-
lita z 18-19 III 1989, nr 66, dodatek Kultura i Sztuka, nr 11, s. 2.
35
36
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 129.
Zob.
List otwarty Walnego Zjazdu Towarzystwa Miªo±ników Lwowa i Kresów
Poªudniowo-Wschodnich (w imieniu ponad 50 000 czªonków) do Lecha Waª¦sy z 1992 r.,
Cracovia Leopolis, nr 4 (60), 2009, s. 1.
37
Interesuj¡cy jest chocia»by fakt ukrycia rze¹by orªa, zdobi¡cego przed wojn¡ grób
jednego z obro«ców Lwowa, w cokole pomnika Lenina przed gmachem Teatru Wielkiego.
Rze¹b¦ odkryto w 1992 r., kiedy to zburzono ów pomnik.
38
39
40
S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 131.
A. Fastnacht-Stupnicka, dz.cyt., s. 250-251.
Protokóª z posiedzenia delegacji polskiej i ukrai«skiej z dnia 16.12.1994 we Lwo-
wie, dotycz¡cy spraw zwi¡zanych z rekonstrukcj¡ Cmentarza Orl¡t. (Zamieszczony we
wspomnieniach J. Winglarka).
63
Trudne negocjacje
Zgodnie z postanowieniami przytoczonego wy»ej protokoªu dalsze prace
rekonstrukcyjne na cmentarzu miaªy ruszy¢ w 1995 r. Niestety, ju» w grudniu tego roku Rada Miejska Lwowa, zdominowana przez nacjonalistów,
wydaªa decyzj¦ o wstrzymaniu wszelkich robót do czasu uzgodnienia osta-
41 . W 1996 r. odrzucono pierwotny plan
tecznego projektu rekonstrukcji
odbudowy, za± w czerwcu roku nast¦pnego Rada Miejska podj¦ªa decyzj¦
o likwidacji wszelkich napisów w j¦zyku polskim godz¡cych, jej zdaniem,
w uczucia narodowe Ukrai«ców
42 . Wªadzom miejskim nie podobaªy si¦
tak»e elementy takie jak: pos¡gi kamiennych lwów, brama wej±ciowa od
Pohulanki, kolumnada, wizerunek krzy»a Virtuti Militari oraz pomnik bo-
43 . Mimo aska kolejnych tur negocjacji, wydawaªo si¦,
haterów Rara«czy
»e wizyta we Lwowie prezydentów Aleksandra Kwa±niewskiego i Leonida
Kuczmy w styczniu 1998 r. przyniesie rozwi¡zanie. Wówczas obaj zªo»yli
kwiaty na Cmentarzu Orl¡t i przylegªym do niego memoriale Ukrai«skiej
Galicyjskiej Armii (dalej: UHA)
44 .
Do zaplanowanego na 1 listopada 1998 r. otwarcia jednak nie doszªo
45 .
z powodu decyzji Rady Miasta o zakazie dalszych prac renowacyjnych
W tym samym roku nieznani sprawcy dokonali profanacji pªyty Pi¦ciu nieznanych. . . , maluj¡c na niej napisy Šajno oraz NO PL
46 . Ta
sama tablica zostaªa pó¹niej zniszczona przez dziaªaczy nacjonalistycznej
organizacji UNA-UNSO, której lider twierdziª, »e realizuje w ten sposób
postanowienia wªadz miejskich
47 . W 1999 r. podczas kolejnego spotka-
nie Aleksandra Kwa±niewskiego z Leonidem Kuczm¡ we Lwowie, Ukrai«cy
w po±piechu zamontowali now¡ pªyt¦ z napisem Nieznanym wojakom polskim polegªym w wojnie polsko-ukrai«skiej 19181919, co wywoªaªo skan-
41 Spór wokóª Cmentarza Orl¡t,
Wspólnota Polska nr 1, 2002, [na:] http://www.
wspolnota-polska.org.pl/index19f6.html?id=kw1_2_79, (12.04.2012).
42
43
44
K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 27.
Tam»e, s. 29.
Memoriaª ten zacz¡ª powstawa¢ jako swego rodzaju ukrai«ska konkurencja dla
polskiego Cmentarza Obro«ców Lwowa.
Nad miejscem tym góruje kolumna z gur¡
±w. Michaªa Archanioªa - symbolu Rusi. Dzisiaj, aby wej±¢ na polski cmentarz, trzeba
najpierw pokona¢ teren cmentarza ukrai«skiego.
45
46
K. Jedraszczyk, dz.cyt., s. 31.
Z. Raczy«ski, Polsk a Ukraina: dobrze na górze, gorzej na dole, Polityka nr 41,
1998, [na:] http://www.lwow.home.pl/g2.htm, (16.04.2012).
47
K. Jedraszczyk, dz.cyt., s.3334.
64
dal, lecz mimo tego obaj prezydenci zªo»yli kwiaty, zakrywaj¡c powy»sze
48 .
hasªo
Byªo to ju» drugie planowane i nieudane otwarcie cmentarza.
Kolejne wersje napisu na pªycie Pi¦ciu nieznanych. . . oraz zastrze»enia
do pomników ameryka«skich lotników i francuskich piechurów wysuwane
przez stron¦ ukrai«sk¡ nie napawaªy optymizmem. Wobec nieugi¦tej postawy lwowskich radnych, Aleksander Kwa±niewski zrezygnowaª z przyjazdu na Ukrain¦ w maju 2002 r., kiedy to miaªa nast¡pi¢ trzecia próba
49 .
wspólnego, ocjalnego otwarcia cmentarza
W 2002 r. po raz pierwszy ocjalnie gªos zabrali hierarchowie ko±cioªa
katolickiego na Ukrainie.
Arcybiskupi lwowscy obu obrz¡dków
50 (ªaci«-
skiego i unickiego) Marian Jaworski i Lubomyr Huzar wystosowali wspólny
list pasterski, w którym apelowali, aby Cmentarz Orl¡t i s¡siedni memoriaª
51 .
UHA staªy si¦ symbolem wzajemnego pojednania polsko-ukrai«skiego
1 listopada odbyªa si¦ ekumeniczna modlitwa na pograniczu obu cmentarzy, powtórzona równie» w roku nast¦pnym
52 .
Du»e zakªopotanie wywoªaª list Jacka Kuronia, zamieszczony w Ga-
53 , w którym przekony-
zecie Wyborczej, pt. Rozumiem gniew Ukrai«ców
waª on, »e Polacy zmuszaj¡ Ukrai«ców do patrzenia na pomnik ich kl¦ski,
w dodatku stoj¡cy w ich mie±cie, dodaj¡c, »e w Polsce nigdzie nie ma
pomnika triumfu or¦»a niemieckiego, Polska by si¦ na to nie zgodziªa
54 .
Tre±¢ listu natychmiast przedrukowaª ukrai«ski Wysokij Zamok. Na artykuª ten odpowiedziaª m.in. ukrai«ski publicysta Orest Drul, który twierdziª, i» gdyby za stan wyj±ciowy przy negocjacjach przyj¦to nie wizerunek
cmentarza z
1939 r., lecz ruiny z roku 1989, to wówczas ka»de ust¦pstwo
strony ukrai«skiej przedstawiane byªoby jako znak dobrej woli
55 .
Gªos
zabraª tak»e historyk lwowski Jarosªaw Hrycak, który decyzje wªadz miej-
48
49
50
Tam»e, s. 43.
Tam»e, s. 66.
Na pocz¡tku lat 90-tych Jan Paweª II odnowiª arcybiskupstwa lwowskie, zlikwido-
wane po II wojnie ±wiatowej, dzi¦ki czemu obaj metropolici mogli powróci¢ do miasta.
51
52
53
K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 72.
Tam»e.
J. Kuro«, Rozumiem Gniew Ukrai«ców, [na:] http://www.lwow.home.pl/kuron2.
html, (16.04.2012).
54
Tam»e. List spotkaª si¦ z szybk¡ odpowiedzi¡ ±rodowisk kresowych, zarzucaj¡cych
Kuroniowi nieznajomo±¢ historii, szerzej na ten temat zob.: A. Pawªowski, W sprawie
cmentarza orl¡t i nie tylko - do Pana Jacka Kuronia, [na:] http://www.lwow.home.pl/
kuron1.html, (15.04.2012).
55
K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 68.
65
skich nazwaª po prostu gªupot¡ i za±ciankowo±ci¡. Z drugiej strony nacjo-
56 zaproponowaª, zgodne jego zdaniem z listem
57
Kuronia, przeniesienie cmentarza do Polski .
nalista Jurij Szuchewycz
W 2003 r. Cmentarz Obro«ców Lwowa wci¡» nie posiadaª wielu istotnych elementów, takich jak:
pos¡gi kamiennych lwów, pªyta centralna,
czy pomniki ku pami¦ci Amerykanów i Francuzów, cho¢ spór wokóª niego
nieco przycichª.
Zmiana sytuacji politycznej na Ukrainie na przeªomie lat 2004/2005
i jednoznaczne poparcie przez Polsk¦ przywódców Pomara«czowej Rewolucji przy±pieszyªy tempo negocjacji.
Nowy prezydent Wiktor Jusz-
czenko, cz¦sto oskar»any przez nacjonalistów z zachodu kraju o zbytni¡
ulegªo±¢ wobec strony polskiej
58 , przyczyniª si¦ do zªagodzenia stanowiska
wªadz lwowskich. Ostatecznie cmentarz przybraª ksztaªt kompromisowy:
59 , nie
nie odbudowano kolumnady, nie powróciªy pos¡gi kamiennych lwów
zrekonstruowano bramy wjazdowej od strony Pohulanki, za± napis na pªycie Pi¦ciu nieznanych. . . brzmi ostatecznie: Tu le»y »oªnierz polski polegªy za ojczyzn¦, zwie«czony wizerunkiem szczerbca i latami 19181920.
Ponadto rze¹by anioªów w
katakumbach nie maj¡ ju» na piersiach wi-
zerunku krzy»a Virtuti Militari, a wszystkie groby wygl¡daj¡ jednakowo
(brak zgody na rekonstrukcj¦ przedwojennych pomników, za wyj¡tkiem
kilku, które udaªo si¦ odnale¹¢). Na pylonach po obu stronach ªuku triumfalnego znajduj¡ si¦ nazwy dzielnic Lwowa i miejscowo±ci w pobli»u, gdzie
toczyªy si¦ walki. S¡ tak»e pomniki lotników ameryka«skich i piechurów
francuskich
60 . Nie ma równie» »adnego napisu po ukrai«sku.
Uroczyste otwarcie z udziaªem prezydentów Wiktora Juszczenki i Aleksandra Kwa±niewskiego, a tak»e metropolitów obu obrz¡dków katolickich,
56
Jurij Szuchewycz, nacjonalista ukrai«ski, syn gªównego dowódcy UPA, Romana
Szuchewycza Tarasa Czuprynki, w okresie pó¹niejszym domagaª si¦ tak»e przyª¡czenia
do Ukrainy cz¦±ci polskich województw podkarpackiego i lubelskiego.
57
58
K. Jedraszczyk, dz.cyt., s. 75.
Zob. chocia»by: B.Czerwak, Cwyntar Orljat jak nowe wyprobuwannja dlja Jusz-
czenka, [na:] http://www.svoboda.org.ua/dopysy/analityka/002190/, (16.04.2012).
59
Pomniki te do dzisiaj znajduj¡ si¦ w mie±cie: jeden przy drodze wyjazdowej na
Winniki, drugi na podwórku remizy stra»ackiej w dzielnicy Kulparków.
60
Tu» przed otwarciem za»¡dano usuni¦cia napisu w j¦zyku angielskim, który dzi¦ki
sprytnemu zabiegowi rze¹biarza wci¡» jest widoczny.
66
ju» w randze kardynaªów, Lubomyra Huzara i Mieczysªawa Jaworskiego,
odbyªo si¦ 24 czerwca 2005 roku
61 .
Echa otwarcia
Media ukrai«skie szeroko komentowaªy spraw¦ uroczystego otwarcia
Cmentarza Obro«ców Lwowa wraz z s¡siednim memoriaªem UHA. Niemal»e w tym samym dniu przewodnicz¡cy nacjonalistycznej partii Svodoba Oleh Tjahnybok nazwaª otwarcie polskiego cmentarza ha«b¡ narodu
62 . W swojej wypowiedzi dla Lvivskiej Hazety uzasadniaª
ukrai«skiego
konieczno±¢ podziaªu caªej sprawy na dwie cz¦±ci:
byª za upami¦tnie-
niem polegªych, natomiast sam wizerunek cmentarza okre±liª jako monumentalne symbole i napisy. Najbardziej nie odpowiadaª mu wizerunek
szczerbca. Miecz ten jest jego zdaniem symbolem zwyci¦stwa Polaków
nad Ukrai«cami, a znajduje si¦ na cmentarzu na ziemi ukrai«skiej. Sprawa
ta nie milkªa równie» w kolejnych miesi¡cach. W listopadzie 2005 r. Lvivska Hazeta opublikowaªa wypowied¹ dyrektora Muzeum Cmentarz Šyczakowski - Ihora Hawryszkiewicza, w której zagroziª on podaniem do
s¡du strony polskiej za umieszczenie wizerunku szczerbca na pªycie w cen-
63 . Dodaª, »e Polacy nie konsultowali z nikim
tralnym punkcie nekropolii
obecnego ksztaªtu pªyty, wg niego miaª, bowiem, znale¹¢ si¦ na niej krzy».
W komentarzu dla tej gazety Andrzej Przewo¹nik, ówczesny szef Rady
Ochrony Walk, Pami¦ci i M¦cze«stwa uznaª kwesti¦ cmentarza za zako«czon¡, za± wszystkich, którzy szukali miecza odesªaª do wizerunku gury
64 .
Michaªa Archanioªa na memoriale UHA
Tak»e Rada Miejska Lwowa nie pozostaªa bierna po otwarciu nekropolii.
W odpowiedzi na pismo deputowanego parlamentu ukrai«skiego
Andrija Szkila, zgªosiªa ona trzy zastrze»enia do wizerunku cmentarza: na
pylonach nazwy miejscowo±ci i dzielnic Lwowa nie byªy dwuj¦zyczne (brak
61
Szerzej
na
ten
temat
zob.:
http://www.lwow.com.pl/gazeta-orleta.html,
(16.04.2012).
62
O. Tjahnybok, Widkryttja cwyntarja orljat je nacionalnoju hanboju, [na:] http:
//lviv.proua.com/news/2005/06/25/162340.html, (16.04.2012).
63
A. Horuna, Damokliw mecz-szczerbec, Lvivska Hazeta, nr 204, 2005, [na:] http:
//www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm#12, (16.04.2012).
64
Tam»e.
Rze¹ba Michaª¡ Archanioªa symbol Rusi, znajduje si¦ na szczycie
kolumny, na s¡siednim memoriale UHA. Figura trzyma w dªoniach zespolone ze sob¡
miecz i gaª¡zk¦ d¦bow¡, co ma symbolizowa¢ sªaw¦ i m¦stwo.
67
wersji ukrai«skiej), pomnik piechurów francuskich miaª dat¦ 1918 zamiast
1919, oraz tradycyjnie kwestia szczerbca zamiast krzy»a na pªycie Pi¦ciu
65 . O kwestii szczerbca jako rzekomego symbolu wojsko66
wego, którego miaªo nie by¢ pisaª te» Wysokij Zamok" . W gazecie tej
nieznanych. . . zestawiono wypowied¹ dyrektora Igora Hawryszkiewicza ze stanowiskiem
naukowców z Instytutu Ukrainoznawstwa Uniwersytetu Lwowskiego im
I. Franki, wedªug których nie jest to symbol militarny.
W komentarzu
pod artykuªem politolog Taras Wo¹niak, stwierdza, i» komu± szczególnie
zale»y na dalszym podnoszeniu sprawy cmentarza, co dziaªa na korzy±¢
Rosji.
Mimo powy»szych wydarze« wizerunek Cmentarza Obro«ców Lwowa
nie ulegª ju» zmianie, a zainteresowanie nim ze strony mediów wyra¹nie
zmalaªo.
Cmentarz dzisiaj
Jak zaznaczono we wst¦pie, obecnie Cmentarz Obro«ców Lwowa nie
wzbudza ju» wi¦kszego zainteresowania mediów ukrai«skich oraz wi¦kszo±ci mieszka«ców Lwowa. Jest to miejsce odwiedzane przez liczne wycieczki
z Polski, integruj¡ce »yj¡cych tu Polaków, na którym kilka razy w roku
odbywaj¡ si¦ uroczyste msze ±wi¦te, z okazji polskich ±wi¡t narodowych
3 maja i 11 listopada
67 oraz w ‘wi¦to Zmarªych, 1 listopada68 .
Warto jednak przytoczy¢ kilka szczegóªów z najnowszej historii nekropolii.
65
Jak Autor wcze±niej wspomniaª, w latach siedemdziesi¡tych,
Szerzej na ten temat zob.:
Oliynyk widpowiw szkilju szczodo polskych wisko-
wych pochowan, [na:] http://www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm#
12, (16.04.2012).
66
O.Krou Pochowani«a ‚wyntari orljat¢ypereczky woskreszajut, Wysokij Zamok,
nr 221, 2005, [na:] http://www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm#12,
(16.04.2012).
67
W ostatnich latach szczególnie uroczy±cie obchodzony jest w ±rodowiskach polskich
we Lwowie 11 listopada Dzie« Niepodlegªo±ci Polski, poª¡czony z wieczorem w Teatrze
Opery i Baletu, w którym udziaª bior¡ tak»e najwy»sze wªadze miasta, na czele z merem
Andrijem Sadowym, notabene doskonale posªuguj¡cym si¦ naszym j¦zykiem.
68
Wówczas, od kilku ju» lat Konsulat Generalny RP we Lwowie organizuje akcj¦
‘wiateªko pami¦ci dla Cmentarza Šyczakowskiego, polegaj¡ce na paleniu zniczy na
wszystkich grobach na terenie caªej ªyczakowskiej nekropolii. Szerzej na ten temat zob.
K. Szyma«ski, K. Czawaga, Dzie« wszystkich ±wi¦tych i
Galicyjski nr 21, 2011, s . 67.
68
Zaduszki we Lwowie, Kurier
w obawie przed profanacj¡ przeniesiono szcz¡tki kilku osób, spoczywaj¡cych w alei zasªu»onych.
Jedn¡ z nich byª abp.
69
Józef Teodorowicz
70
ostatni metropolita lwowski obrz¡dku ormia«skiego .
Wskazówki pol-
skich mieszka«ców dzisiejszego Lwowa mówiªy o grobowcu rodziny Kªosowskich w
starej cz¦±ci Cmentarza Šyczakowskiego, jako miejscu zªo-
»enia jego trumny
71 . W
obecno±ci polskich i ukrai«skich antropologów
otwarto owy grobowiec, gdzie obok zwªok abpa Józefa Teodorowicza ujawniono tak»e szcz¡tki ks. Gerarda Szmyda, równie» przeniesione w tym samym czasie z terenu Cmentarza Orl¡t. Po uzyskaniu stosownych pozwole«
zaplanowano uroczysto±¢ powtórnego pogrzebu o charakterze ekumenicznym
72 . Niestety nie obyªo si¦ bez zgrzytów i nieporozumie«. Ukrai«skie
media natychmiast podchwyciªy temat ewentualnego przyjazdu do Lwowa
73 , duchownego obrz¡dków ªaci«skiego
74
i ormia«skiego, znanego z antyukrai«skich wyst¡pie« .
ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego
Ostatecznie do przyjazdu ksi¦dza nie doszªo, za± sam przebieg uro-
75 .
czysto±ci wygl¡daª inaczej ni» uzgodniono wcze±niej
Po mszy »aªob-
nej w Katedrze Ormia«skiej, odbyªo si¦ nabo»e«stwo w rycie ªaci«skim
69
Józef Teol Teodorowicz metropolita lwowski obrz¡dku ormia«skiego, polityk,
poseª na sejm Ustawodawczy, nast¦pnie senator I kadencji w II RP. Zmarª w 1938 r.,
po 52 latach kapªa«stwa, w tym 36 jako metropolita. Po jego ±mierci rz¡d II RP ogªosiª
»aªob¦ narodow¡. Pogrzeb odbyª si¦ w grudniu 1938 na Cmentarzu Obro«ców Lwowa.
Po tajemnym przeniesieniu trumny w latach siedemdziesi¡tych, przypuszczano, i» jego
szcz¡tki mog¡ znajdowa¢ si¦ w krypcie Katedry Ormia«skiej. Równolegle z odbudow¡
Cmentarza Orl¡t rozpocz¦to ich poszukiwania. Po rekonstrukcji cmentarza jego symboliczny grób pozostaª pusty. Dopiero w 2011 r. po dªugich staraniach o pozwolenie
odnaleziono jego trumn¦ w innym grobowcu w starej cz¦±ci Cmentarza Šyczakowskiego.
70
W okresie mi¦dzywojennym Lwów jako jedyne miasto w Polsce miaª trzech arcy-
biskupów katolickich, obrz¡dków: ªaci«skiego, greckokatolickiego i ormia«skiego.
71
J. Smironow, Dªuga droga w sprawie przeniesienia prochów abpa Józefa Teodoro-
wicza na miejsce wiecznego spoczynku, Kurier Galicyjski, nr 10, 2011, s.10.
72
Tam»e. Mieli w niej wzi¡¢ udziaª przedstawiciele wszystkich wyzna« ze Lwowa,
a tak»e polscy Ormianie.
73
Duchowny ten protestowaª w 2009 r., przeciwko wjazdowi na teren Polski rajdu
rowerowego ku pami¦ci Stepana Bandery - przywódcy Ukrai«skiej Powsta«czej Armii,
odpowiedzialnej za masowe mordy ludno±ci polskiej na Woªyniu podczas II wojny ±wiatowej. W odpowiedzi ukrai«scy nacjonali±ci grozili mu nawet ±mierci¡.
74
Szerzej na ten temat: Do Lwowa zbyraetsja pryjichaty borec z ukraincami¹ Pol-
szczy, [na:] http://www.istpravda.com.ua/short/2011/05/19/39062/, (16.04.2012).
75
Obecnie Katedra Ormia«ska we Lwowie znajduje si¦ we wªadaniu Apostolskiego
Ko±cioªa Ormia«skiego (narodowego). Msza »aªobna wedle wcze±niejszych uzgodnie«
miaªa za± by¢ sprawowana w obrz¡dku ormia«skokatolickim - jego hierarch¡ byª abp.
Teodorowicz. Mimo pocz¡tkowej zgody ze strony proboszcza, ku zdziwieniu go±ci z Polski przeprowadzono nabo»e«stwo narodowe.
69
na Cmentarzu Obro«ców Lwowa, w którym wzi¦li udziaª przedstawiciele
wªadz Lwowa, oraz duchowni innych wyzna«. Na marginesie tej sprawy
powrócono do kwestii szcz¡tków innych osób przeniesionych potajemnie
w latach siedemdziesi¡tych (m.in. gen. Tadeusza Rozwadowskiego i bryg.
76 . Jednak zdaniem dyrektora Muzeum - Cmen-
Czesªawa M¡czy«skiego)
tarz Šyczakowski Igora Hawryszkewycza - pewno±¢ jest tylko, co do zwªok
ks. Gerarda Szmyda, odnalezionych razem z trumn¡ abpa. Teodorowicza,
za± w przypadku pozostaªych przenosin, nie istniej¡ »adne dokumenty, zapisy, ani ±wiadkowie tamtych wydarze«, cho¢ w przypadku ich znalezienia
77 .
deklaruje on pomoc w ewentualnych powtórnych pochówkach
W ko«cowym sªowie stwierdzi¢ nale»y, »e odrodzony Cmentarz Orl¡t
Lwowskich ponownie na staªe wpisaª si¦ w wizerunek caªej nekropolii na
Šyczakowie. Dzisiaj nie ma ju» zagro»enia zniszczenia cmentarza, jak to
si¦ staªo w XX wieku. Nie nale»y przypuszcza¢, aby w najbli»szym czasie
zaszªy istotne zmiany w jego wygl¡dzie. Odbudowa kolumnady i powrót
dwóch pos¡gów kamiennych lwów s¡ raczej nierealne, podobnie jak odtworzenie bramy od strony Pohulanki. Pewne nadzieje mo»na za± wi¡za¢
z kwesti¡ powtórnych pochówków zmarªych, przeniesionych potajemnie
w latach siedemdzi¡tych (by¢ mo»e kolejnym b¦d¡ prochy gen. Wacªawa
78 . Sam cmentarz jest dzisiaj, tak jak niegdy± symbolem,
Iwaszkiewicza)
przypominaj¡cym o oarno±ci mªodego pokolenia Polaków w obronie miasta.
Recenzent: dr hab. Adam Makowski, prof. US
76
J. Smironow, Dyrektor Ihor Hawryszkewycz o wspólnych poszukiwaniach prochów
abpa. Józefa Teodorowicza, Kurier Galicyjski, nr 10, 2011, s. 11.
77
78
Tam»e.
Informacja uzyskana w PTOnGW we Lwowie rozmowa autora z Januszem Ba-
lickim wiceprezesem Towarzystwa.
Miejsce i rola gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych
piªsudczyków. Program ustrojowy Drogi
Jarosªaw Bojar Uniwersytet Szczeci«ski
Z rozwa»a« ustrojowych, jakie przetaczaªy si¦ w Drodze
1 wyªania si¦
obraz po»¡danych zmian ustrojowych. Mo»na zaobserwowa¢, »e szªy one
w dwóch zasadniczych kierunkach. Po pierwsze miaªy wzmocni¢ znaczenie
pa«stwa, za± po drugie wynie±¢ urz¡d Prezydenta Rzeczypospolitej, jako
czynnika nadrz¦dnego w±ród organów wªadzy w pa«stwie
2.
Gªowa pa«stwa dla piªsudczyków miaªa znaczenie szczególne, co wynikaªo z peªnienia tej funkcji przez Józefa Piªsudskiego, jako Naczelnika
1
Droga byªa czasopismem ukazuj¡cym si¦, jako dwutygodnik (od kwietnia 1923 r.
miesi¦cznik) wychodz¡cym w Warszawie w latach 19221937. Zaªo»ycielem pisma byª
Adam Skwarczy«ski uwa»any za gªównego ideologa obozu piªsudczykowskiego, który
pismo redagowaª do 1927 r.
Pó¹niej zast¡pili go jego wspóªpracownicy; od 1928 r.
Stanisªaw Wincenz, a od 1929 r. Wilam Horzyca pó¹niejszy poseª na sejm z ramienia BBWR. Na ªamach pisma publikowali wybitni przedstawiciele obozu piªsudczykowskiego, jak cho¢by pó¹niejsi premierzy: Artur ‘liwi«ski, Kazimierz ‘witalski, Janusz J¦drzejewicz, oraz Tadeusz Hoªówko, Leon Wasilewski, Stefan Starzy«ski, i wielu innych.
Droga jest, wi¦c bogatym ¹ródªem informacji o pogl¡dach nurtuj¡cych ±rodowisko
piªsudczykowskie. Pismo prezentowaªo szerok¡ problematyk¦ ideologiczn¡ lozoczn¡,
polityczn¡ w tym ustrojow¡, gospodarcz¡ oraz spoªeczn¡. Obj¦to±¢ numeru w latach
19221926 wynosiªa od 32 do 96 stron, rocznie od 506 do 744. W sumie w ci¡gu niespeªna 16 lat ukazywania si¦ pisma drukiem, ukazaªo si¦ 15 tys. stron tekstu, przeci¦tnie
niemal 1000 str. rocznie.
2
Niniejszy artykuª jest tylko zasygnalizowaniem tematu poruszanego w publicy-
styce Drogi. Z opracowa« dotycz¡cych przedmiotu nale»y dodatkowo wymieni¢ prace:
A. Ajnenkiel, Polskie konstytucje, Warszawa 1991; tego», Polska po przewrocie majo-
wym. Zarys dziejów politycznych Polski 19261939, Warszawa 1980; J. Borkowski, Piªsudczykowska koncepcja pa«stwa, Dzieje Najnowsze, nr 14, 1982; J. Fary±, Piªsudski
i piªsudczycy.
Z dziejów koncepcji polityczno-ustrojowej, Szczecin 1991; D. Górecki,
Pozycja ustrojowo-prawna Prezydenta Rzeczypospolitej i Rz¡du w ustawie konstytucyjnej z 23 kwietnia 1935 roku, Šod¹ 1992; L. Ma»ewski, Odpowiedzialno±¢ prezydenta
w konstytucji kwietniowej, Pa«stwo i Prawo, nr 10, 1982.
71
Pa«stwa w latach 19181922. Przed przewrotem majowym urz¦dowi prezydenta po±wi¦cano stosunkowo niewiele miejsca, poza przesileniami gabinetowymi (szczególnie konikt Naczelnika Piªsudskiego z czerwca 1922 r.),
czy wzmiank¡ o rezygnacji z kandydowania przez marszaªka Piªsudskiego
w pierwszych wyborach na urz¡d Prezydenta Rzeczpospolitej, oraz tra-
3
gicznym wydarzeniu z grudnia 1922 roku .
Praktycznie nie po±wi¦cano
uwagi prezydentowi Wojciechowskiemu, ale swoj¡ opini¦ na jego temat
wypowiedziaª T. Hoªówko pisz¡c: ale jak»e stokrotnie pogorszyªa si¦ sytuacja, gdy na stanowisku Prezydenta zabrakªo pot¦»nej indywidualno±ci
Piªsudskiego, gdy przyszedª czªowiek, który postanowiª niewolniczo kopiowa¢ Prezydenta Republiki Francuskiej (. . . ).
Zasiadª bowiem w Bel-
wederze czªowiek, który uwa»aª za swój obowi¡zek bez sªowa szemrania
poddawa¢ si¦ woli przypadkowej lub cementem prywaty i korupcji spojonej wi¦kszo±ci, który traktowaª swój urz¡d, jako pierwszego notariusza
swym podpisem ±wiadcz¡cego o lojalno±ci sporz¡dzonego aktu, chocia»by
4
ten akt zawieraª w sobie rzeczy straszne i upokarzaj¡ce Polsk¦ .
Zamach majowy wytworzyª now¡ polityczn¡ rzeczywisto±¢, w której
Józef Piªsudski ponownie si¦gaª (wedªug opinii publicznej) po urz¡d gªowy
5
pa«stwa .
Odrzucenie przez niego propozycji obj¦cia urz¦du skierowaªo
publicystów Drogi do rozwa»a« nad zakresem uprawnie« prezydenta.
Na tle dyskusji ustrojowej na ªamach pisma, hasªa dotycz¡ce prerogatyw gªowy pa«stwa wydaj¡ si¦ nadzwyczaj spójne i co rzadko miaªo miejsce w obozie piªsudczykowskim, tworz¡ caªo±ciow¡ i jednolit¡ wizj¦ tego
urz¦du. O ksztaªcie prezydentury w czasopi±mie pisali zarówno socjali±ci,
konserwaty±ci oraz monarchi±ci. Du»a w tym rola samego Marszaªka ma-
6
j¡cego wizj¦ ustrojow¡ gªowy pa«stwa . Potwierdzeniem tego s¡ cho¢by
3
Marszaªek uzasadniaª niech¦¢ do kandydowania na Prezydenta RP tym, »e kon-
stytucja oddaªa w r¦ce posªów i senatorów tyle przywilejów oraz sposobów zatamowania
ka»dej pracy w pa«stwie, »e ka»dy Prezydent jest skazany na m¦cze«stwo. J. Piªsudski,
Pisma zbiorowe, t. 5, Warszawa, 1937, s. 286296.
4
T. Hoªówko, O zmian¦ konstytucji. Uwagi z powodu rz¡dowego projektu wzmoc-
nienia wªadzy wykonawczej, Warszawa 1926, s. 29; ten»e, Prezydent Gabriel Narutowicz, »ycie i dziaªalno±¢, Warszawa 1924.
5
W Nakazach Chwili z 31 maja (dzie« wyboru przez Zgromadzenie Narodowe
prezydenta). Pod cz¦±ci¡ tytuªow¡ zamieszczono hasªo: Niech »yje Prezydent Rzeczypo-
spolitej PIERWSZY MARSZAŠEK POLSKI JÓZEF PIŠSUDSKI. Cyt. za: M. Grzybowska, Adam Skwarczy«ski jako ideolog obozu sanacji. Koncepcje publiczno-ustrojowe,
Kraków Kielce 1997, s. 133.
6
W.T. Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne obozu rz¡dz¡cego w Polsce w latach
72
sªowa Piªsudskiego skierowane do posªów podczas spotkania z 29 maja
1926 r. Wtedy wiele miejsca po±wi¦ciª gªosowaniu na prezydenta mówi¡c:
Daªem gwarancj¦ swobodnego obioru Prezydenta i sªowa dotrzymam (. . . )
nie zawierajcie z kandydatem na Prezydenta ukªadów partyjnych.
Kan-
dydat na Prezydenta musi sta¢ ponad stronnictwami, winien umie¢ reprezentowa¢ caªy naród. Kontynuuj¡c ten w¡tek stwierdziª Niech prezydent
tworzy rz¡d, ale bez nacisku partii. To jest jego prawo (. . . ). Wybierajcie,
kogo b¦dziecie chcieli, szukajcie jednak kandydatów apartyjnych i godnych
7
wysokiego stanowiska . Jego sªowa daªy pierwszy zarys oczekiwa« wobec
prezydenta. Wskazania marszaªka znalazªy aprobat¦ w komentarzach publikowanych w Drodze informuj¡cej o odmowie przyj¦cia przez Piªsudskiego urz¦du Prezydenta pisano:
utorowaª drog¦ elektowi (Ignacemu
Mo±cickiemu J. B.). Uczyniª to nie tyle przez wskazanie swojego kandydata ile przez swoj¡ mow¦ do posªów i senatorów z dnia 29 maja. Ustaliª
fakt, zdobyty przez dokonan¡ przez siebie rewolucj¦ moraln¡, »e prezydenta nie wolno wci¡ga¢ w orbit¦ wpªywów partyjnych i stara¢ si¦ z Nim
zawiera¢ jakie± ukªady polityczne (. . . ). Speªnieniem woli Marszaªka byª
wybór Ignacego Mo±cickiego: wybranie na Prezydenta czªowieka nieznanego w »yciu politycznym, tj.
takiego, który pod wzgl¦dem stosunków
w przeszªo±ci z targowiskiem, zwanym w dotychczasowej Polsce »yciem po-
8
litycznym, ma konto zupeªne wolne . A wi¦c my±l przewodnia Marszaªka
tak pod wzgl¦dem obioru prezydenta, jak i cech osobowo±ciowych, jakie
powinien posiada¢ kandydat, zostaªa speªniona.
Ju» po uchwaleniu zmian w Konstytucji, w sierpniowym numerze Drogi
ukazuje si¦ artykuª, K. Korczewskiego pt.: O stanowisko wªadzy w Polsce, w którym to wiele miejsca po±wi¦ciª zmianom, jakie powinny doty19261935, Wrocªaw 1985, s. 49; zob. G. Habrajska, Metafora w sªu»bie propagandy
czyli jak Józef Piªsudski przygotowywaª naród do zmiany konstytucji, Przegl¡d Humanistyczny, nr 56, 1991, s. 107116.
7
8
J. Piªsudski, dz.cyt., t. 9, s. 32.
Gªosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, które odbyªo si¦ 31 maja.
W gªoso-
waniu wzi¦ªo udziaª 546 posªów i senatorów. Uniewa»niono 61 kartek, wa»nych gªosów
oddano 485. Wi¦kszo±¢ wynosiªa 243 gªosy. Kontrkandydat Marszaªka, Adolf Bni«ski,
otrzymaª 193 gªosy, a
J. Piªsudski.
J. Piªsudski 292. W pierwszym gªosowaniu Prezydentem zostaª
Odrzucenie wyboru powodowaªo kolejne gªosowanie.
1 czerwca w dru-
gim gªosowaniu kandydat Marszaªka I. Mo±cicki otrzymaª 281 gªosów, A. Bni«ski
200 gªosów. Wybranym zostaª wi¦c I. Mo±cicki. Podaj¦ za: A. Garlicki, Józef Piªsud-
ski 18671935, Kraków 2008, s. 579, 586; zob., Przegl¡d, Kronika polityczna, Droga,
nr 67, 1926.
73
czy¢ gªowy pa«stwa.
Uwagi zawarte w tek±cie s¡ tym cenniejsze, gdy»
propozycje w nim formuªowane w znacznej cz¦±ci znajd¡ odzwierciedlenie
w nalnych projektach Ustawy Konstytucyjnej z 23 kwietnia 1935 r. Krytykuj¡c monteskiuszowski trójpodziaª wªadzy pisaª: Pozostawienie zasady
rozdziaªu wªadz wywoªaªo stopniowo przekonanie, »e istniej¡ w Pa«stwie
trzy niezale»ne i równoznaczne wªadze (. . . ). Zwierzchnika pa«stwa, króla
czy prezydenta, sprowadzono do roli szefa jednej z tych wªadz egzeku-
9
tywy .
Zdaniem autora, ponad trzema wªadzami Monteskiusza stan¡¢
powinna wªadza zwierzchnia, czyli gªowa pa«stwa.
Kolejn¡ kwesti¡, po ustaleniu roli i miejsca w strukturach wªadzy, byª
sposób wyboru prezydenta.
Zdaniem wi¦kszo±ci publicystów pisz¡cych
w Drodze powinna by¢ to forma plebiscytu.
W pomajowych rozwa-
»aniach dotycz¡cych wyboru gªowy pa«stwa odwoªywano si¦ do do±wiadcze« ustrojowych innych pa«stw. Kazimierz Zakrzewski, postuluj¡c wybór
gªowy pa«stwa w drodze wyborów bezpo±rednich, wskazywaª na Niemcy,
gdzie tak obierany prezydent Hindenburg jest powa»nym czynnikiem wªadzy, jak podkre±la autor liberalnej formy ustroju weimarskiego, a to
dzi¦ki plebiscytowemu pochodzeniu wªadzy tego feldmarszaªka
10 . Tade-
usz Hoªówko za celowo±¢ bezpo±redniego wyboru gªowy pa«stwa przedstawiaª idealizm a nawet romantyzm i wiar¦ w m¡dry wybór narodu,
ka»dy naród nie tylko szcz¦±liwy, mo»e znale¹¢ w swoim ªonie takiego
czªowieka, którego »ycie caªe byªo bez skazy, którego serce zawsze pªon¦ªo gª¦bokim umiªowaniem Ojczyzny, który umie stan¡¢ ponad partiami
i klasami i jak ojciec z jednak¡ troskliwo±ci¡ obejmowa¢ potrzeby caªego
kraju i wszystkich jego obywateli
11 .
Uwa»aª tak»e, »e wskazanie kan-
dydata przez ust¦puj¡cego prezydenta oraz przez Sejm i Senat poª¡czone
w Zgromadzeniu Narodowym, jest równie» rozwi¡zaniem dobrym, gdy»
je±li kandydat na prezydenta otrzyma odpowiedni¡ ilo±¢ gªosów, to znaczyªoby wedªug Hoªówki, »e naród poparª t¡ kandydatur¦, a plebiscyt jest
zbyteczny.
9
Natomiast, je±li w Zgromadzeniu Narodowym kandydat nie
K. Korczewski, O stanowisko wªadzy w Polsce, Droga, nr 8, 1926. (Autor umy±l-
nie nie podaje numerów stron artykuªów zaczerpni¦tych z czasopisma Droga.)
10
K. Zakrzewski, Na drodze do reformy ustroju, Droga, nr 78, 1928; por. S. Car,
Stanowisko Prezydenta Rzeczypospolitej i jego wybór, [w:] Stanisªaw Car, Polska koncepcja autorytaryzmu, wst¦p, wybór i opracowanie J.M. Majchrowski, Warszawa 1996,
s. 104124.
11
T. Hoªówko, O napraw¦ Rzeczpospolitej, Droga, nr 9, 1928.
74
otrzyma wymaganej ilo±ci gªosów naród b¦dzie musiaª rozstrzygn¡¢ miedzy kandydatem Prezydenta a Zgromadzenia Narodowego
12 .
Nie wszyscy pisz¡cy na temat elekcji gªowy pa«stwa chcieli wyborów
bezpo±rednich.
Wªadysªaw Leopold Jaworski w Projekcie Konstytucji
proponowaª wybór w tzw.
systemie ameryka«skim (wybory dwustop-
niowe). Gremium wybieraj¡cym prezydenta byªoby Zgromadzenie Elektorów, którego czªonkiem nie mógª by¢ wybrany poseª ani senator, co miaªo
sªu»y¢ uniezale»nieniu go od obydwu izb. Elektorem mógª zosta¢ kandydat speªniaj¡cy warunki wyboru na posªa jednocze±nie nim nie b¦d¡c
13 .
W Drodze bardziej chyba ze wzgl¦du na walory poznawcze, Leszek Gembarzewski przedstawiª ró»ne sposoby wyboru gªowy pa«stwa w tak egzotycznych krajach jak Salvador, Wenezuela, Paragwaj, przez USA, Francje,
Niemcy, Czechosªowacj¦, Szwajcarie, Šotw¦, Estoni¦, czy Finlandi¦ tak
w historii, jak i w tera¹niejszo±ci. Wskazywaª na ró»nice, jakie wyst¦puj¡
mi¦dzy procedurami wyboru gªowy pa«stwa w tych republikach
14 .
Po prze±ledzeniu powy»szych publikacji dotycz¡cych tytuªowego zagadnienia, mo»na skonstatowa¢, »e piªsudczykowska koncepcja prezydentury
przewidywaªa mo»liwo±¢ powszechnego i bezpo±redniego wyboru gªowy
15 .
pa«stwa
Na marginesie trzeba wspomnie¢, »e nie wszyscy pogodzili
si¦ z tytuªem prezydenta, propaguj¡c powrót do tytuªowania gªowy pa«stwa Naczelnikiem, motywuj¡c to nast¦puj¡co: tytuª Prezydenta Rzeczypospolitej zupeªnie nam obcy, jest w dodatku bardzo silnie zwi¡zany
z poj¦ciem prezydenta, jako gªowy wªadzy ustawodawczej w chwili jej
upadku. Posiadamy w Polsce niezmiernie wymowny i o pi¦knej tradycji
termin Naczelnik. Twórcy Konstytucji marcowej dla niepowa»nych, maªych wzgl¦dów, tytuª ten odrzucili. Byªaby pora go przywróci¢
16 , tak»e
nieprzypadkowo Leszek Gembarzewski swój artykuª zatytuªowaª Wybór
12
13
14
15
Tam»e.
W.L. Jaworski, Projekt konstytucji, Kraków 1928, s. 37.
L. Gembaszewski, Wybór Naczelnika Pa«stwa, Droga, nr 9, 1928.
W latach 19321933 przygotowuj¡c konstytucj¦ piªsudczycy odrzucili mo»liwo±¢
bezpo±redniego wyboru Prezydenta. Przyczyn¦ tego uzasadniaª Walery Sªawek 30 wrze±nia 1933 mówi¡c: im bardziej Polak miaªby mo»no±¢ wpªywania na tego, kto, b¦dzie
prezydentem Rzeczypospolitej, tym mniej szanowaªby tego Prezydenta (. . . ).
Doma-
gamy si¦ wielkiego autorytetu moralnego dla Prezydenta, ale nie dla tego, aby go wszyscy wybierali, cyt. za: W. Paruch, My±l polityczna obozu piªsudczykowskiego 19261939,
Lublin 2005, s. 260.
16
K. Korczewski, dz.cyt.
75
Naczelnika Pa«stwa.
Nieodzownym elementem wªadzy jest jej kadencyjno±¢ b¡d¹ do»ywotno±¢.
Na ªamach Drogi, rozwa»aj¡c wizje prezydentury rozpatrywano
tak»e czas sprawowania tego urz¦du.
W tej kwestii wiod¡ce byªy dwa
stanowiska. Pierwsze, za którym optowano cz¦±ciej, to do»ywotno±¢. Drugie to kadencyjno±¢, przy czym nie chciano jej pocz¡tkowo okre±la¢ pisz¡c:
istotnym jest tylko, o ile czas sprawowania wªadzy przez gªow¦
pa«stwa ma by¢ z góry ograniczony, to przynajmniej a»eby ten czasokres byª mo»liwie najdªu»szy
17 .
Argumentem przemawiaj¡cym za jak
najdªu»sz¡ kadencj¡, np. siedmioletni¡ b¡d¹ do»ywotni¡, byªo uniezale»nienie prezydenta od wpªywów partii i obdarzenie go prawdziwym szacunkiem.
Do»ywotno±¢ miaªa by¢ gwarantem tego, »e polityka prowa-
dzona przez prezydenta, b¦dzie pozbawiona pobudek osobistych. Wybór
na okre±lony termin rozpoczynaª siª¡ rzeczy akcj¦ wyborcz¡.
Poddawa-
nie Prezydenta, co pewien okres czasu torturom demagogii wyborczej to obni»anie jego autorytetu
18 . Hoªówko pisz¡c o do»ywotno±ci gªowy
pa«stwa poruszyª problem bycia byªym prezydentem maj¡c na my±li Stanisªawa Wojciechowskiego pisaª: jest, wedªug mnie, co± upokarzaj¡cego
dla dumy, godno±ci narodu, gdy wczorajszy Prezydent przemawiaj¡cy
jeszcze niedawno imieniem majestatu Rzeczypospolitej, staje si¦ adwokatem lub dyrektorem kursów spóªdzielczych.
Taki wczorajszy Prezydent,
dzi± zepchni¦ty do roli zwykªego ±mietnika, jest jakby »ywym wyrzutem
sumienia narodu
19 . Jednak do»ywotnie peªnienie urz¦du gªowy pa«stwa
wytwarzaªo inny problem, mianowicie argument gª¦bokiej staro±ci. Hoªówko rozwi¡zanie tej kwestii widziaª w mo»liwo±ci wprowadzenia klauzuli
mówi¡cej, i» prezydent uzyskawszy stosowny wiek np. 7580 lat, zwraca
si¦ do Zgromadzenia Narodowego z or¦dziem, w którym zapowiada swe
ust¡pienie z powodu wieku. Zgromadzenie przyjmuj¡c do wiadomo±ci to
or¦dzie, w wyj¡tkowych okoliczno±ciach mo»e poprosi¢, by prezydent dalej
20 .
peªniª sw¡ funkcj¦
Wida¢, »e piªsudczycy poza wcze±niej wymienio-
nymi kwestiami, widzieli kandydata wybieranego b¡d¹ do»ywotnio, b¡d¹
dªugoterminowo.
17
18
19
20
Tam»e.
T. Hoªówko, dz.cyt
Tam»e.
Tam»e.
76
Podejmowane zagadnienie stanowiska i kompetencji gªowy pa«stwa
skªaniaªo nie tylko do powi¦kszania prerogatyw prezydenta, ale tak»e do
zastanowienia si¦ nad zmian¡ systemu wªadzy. Mam tu na my±li propozycje zast¡pienia tzw.
systemu francuskiego, czyli rz¡dów parlamentar-
nych, przez system prezydialny, zwany tak»e ameryka«skim, w którym to
prezydent stoi na czele rz¡du.
Zdania, co do jego wprowadzenia w ca-
ªo±ci w realia polskie, byªy typowo hipotetyczne i dzieliªy publicystów.
K. Korczewski zwracaj¡c uwag¦, »e poza Stanami Zjednoczonymi nigdzie
ten system si¦ nie sprawdziª, przestrzegaª przed bezkrytycznym entuzjazmem dla takowego rozwi¡zania: nasi pisarze s¡dz¡, »e przerzuciwszy si¦
z jednego kra«ca w drugi, jak od ró»yczki czarnoksi¦skiej wszystko si¦
zmieni i poprawi. S¡dz¦, »e system ten okazaªby si¦ u nas jeszcze od obecnego gorszym
21 . Przewidywaª konikt mi¦dzy siln¡ wªadz¡ wykonawcz¡,
a sªab¡ uchwaªodawcz¡. Natomiast K. Zakrzewski proponowaª, aby prezydent z urz¦du przewodniczyª w posiedzeniach Rady Gabinetowej, która
rozpatrywaªaby sprawy wielkiej wagi
22 . J. Muszy«ski rozpatruj¡c pro-
jekty reform ustroju pisaª: zwolennicy ustroju prezydialnego pragn¡, by
Prezydent Rzeczypospolitej, a nie sejm staª si¦ o±rodkiem wªadzy pa«stwowej
23 . Charakterystyce ustroju prezydialnego w Stanach Zjednoczonych
po±wi¦ciª swój artykuª równie» znany piªsudczykowski publicysta Piotr
24 .
Dunin-Borkowski
W zasadzie, w±ród podejmuj¡cych tematyk¦ miejsca i roli prezydenta,
panowaªa tak»e zgoda co do jego projektowanych szerokich kompetencji.
Po pierwsze, postulaty opublikowane w Drodze dotycz¡ce gªowy pa«stwa,
dawaªy mu miejsce nadrz¦dne w±ród organów wªadzy: wªadza, któr¡ Naczelnik winien sam bezpo±rednio sprawowa¢, winna by¢ okre±lona, jako
wªadza zwierzchnia wzgl¦dnie reguluj¡ca.
Zrywaj¡c z trójpodziaªem
wªadzy, urz¡d Naczelnika Pa«stwa widziano jako piastuna caªo±ci wªadzy w pa«stwie
25 , chc¡c, co najmniej zrówna¢ jego kompetencje z Par-
lamentem, tak jak sugerowaª L. Gembarzewski: gªowa pa«stwa ma sta¢
21
22
K. Korczewski, art.cyt.
K. Zakrzewski, art.cyt; O funkcji reguluj¡cej urz¡d prezydenta mówiª Józef Piªsud-
ski: rola Prezydenta sprowadza¢ si¦ musi nie, do czego innego, jak do musu regulowania
caªej maszyny centralnej pa«stwa. J. Piªsudski, dz.cyt., s. 267.
23
24
J. Muszy«ski, dz.cyt
Zob.
P. Dunin-Borkowski, Konstytucja ameryka«ska a tendencje ustrojowe
w Polsce, Droga, nr 6, 1930.
25
K. Korczewski, dz.cyt, s. 251.
77
si¦, jednym sªowem istotnym czynnikiem wªadzy pa«stwowej, organem
reprezentuj¡cym na równi z parlamentem interesy i wol¦ narodu
26 . Sta-
wiaj¡c prezydenta, jako czynnik nadrz¦dny, wokóª którego skupiona jest
caªa i niepodzielna wªadza, krytykowano postulaty opozycji, która silnie
propagowaªa hasªo, i» wªadza nale»y do narodu zdaniem Jerzego Brauna:
wªadza wypªywa z istoty praw moralnych i jest skoncentrowana caªkowicie
w osobie Prezydenta. Wªadza nie nale»y do narodu
27 . W tej, jak i innych
wypowiedziach, odczuwa si¦ wyra¹ne tendencje autorytarne, przez zast¡pienie zwierzchnictwa woli narodu , wol¡ prezydenta jednostki, uto»-
28 . Tak, wi¦c nadrz¦dno±¢ wªadzy prezydenta byªa
samianej z pa«stwem
kluczowym i niepodwa»alnym zaªo»eniem przyszªej prezydentury.
docznione zostaªo to tak»e w enuncjacjach Drogi
29 .
Uwi-
Przechodz¡c do omawiania prerogatyw wyª¡cznie przeznaczonych dla
gªowy pa«stwa nale»y zaznaczy¢, »e gªoszenie potrzeby wzmocnienia wªadzy prezydenta byªoby niemo»liwe przy istnieniu obowi¡zku kontrasygnaty
w dotychczasowym ksztaªcie, która jak pisano:
przynosi ujm¦ ju» nie
tylko jego stanowisku, ale nawet jego godno±ci osobistej
30 . Z kolei Ignacy
Czuma proponowaª obowi¡zek kontrasygnaty, która pozwoli zwolni¢ prezydenta z prawnej odpowiedzialno±ci, gdy» kontrasygnuj¡c odpowiedzialno±¢
prawna spoczywa na Prezesie Rady Ministrów
26
27
31 .
J. Muszy«ski, art.cyt.
J. Braun, U ¹ródªa wªadzy, Droga, nr 11, 1930; Kazimierz ‘witalski krytykuj¡c
projekty konstytucyjne opozycji za jeden z gªównych zarzutów stawiaª, i» prezydent jest
tam na szarym ko«cu. Por. K. ‘witalski, Ich rewizja konstytucji. Odczyt wygªoszony
w Krakowie w dniu 26 stycznia 1930 roku. Warszawa 1930, s. 1011.
28
Zjawisko absolutyzmu zostaªo dokªadnie przeanalizowane w pracy I. Czumy,
Absolutyzm ustrojowy, Lublin 1934.
29 Gªowa pa«stwa winna by¢ uwa»ana za najwy»szego przedstawiciela wªadzy suwe-
rennej pa«stwa, stoj¡cego zarówno ponad rz¡dem, jak i parlamentem. J. Muszy«ski,
art.cyt.
30
K. Korczewski, art. cyt; Józef Piªsudski ponad cztery lata pó¹niej w wywiadzie
udzielonym Tadeuszowi ‘wi¦cickiemu mówiª: wstydem by byªo dla takiej Konstytucji,
aby o±mielaªa si¦ w wypadkach postanowienia Prezydenta w stosunku do poszczególnych
ministrów, jak i so sejmu i senatu, »¡da¢, jakiej kolwiek kontrasygnaty. J. Piªsudski,
dz.cyt., s. 269.
31
I. Czuma, Odpowiedzialno±¢ prezydenta (1), Droga, nr 3, 1932.; por. T. Sikor-
ski, W kr¦gu pa«stwa i wªadzy. Koncepcje ustroju politycznego polskich konserwatystów
(19261939), Toru« 2007, s. 162; zob. E. Gdulewicz, Zasada jednolitej i nie podzielnej
wªadzy prezydenta w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 23 kwietnia 1935 r., Annales Universitatis Mariae Curie-Skªodowska. Secito G, vol. 21, 1974, s. 19; S. Car,
Kontrasygnata, [w:] Polska koncepcja. . . , 139143.
78
Postulaty w sprawie uprawnie« i kompetencji gªowy pa«stwa publikowane w Drodze mo»emy podzieli¢ na te dotycz¡ce wªadzy ustawodawczej, wykonawczej oraz s¡downiczej.
Wªadza prezydenta w stosunku do
izb uchwaªodawczych zdaniem Korczewskiego, który wychodz¡c z zaªo»enia, »e zasadnicz¡ i gªówn¡ wªadz¡ jest wªadza ustawodawcza.
Propo-
nowaª, aby Naczelnik Pa«stwa miaª w tej dziedzinie szczególnie szerokie
kompetencje, zapewne maj¡c na my±li zaªo»enia wprowadzone w noweli
sierpniowej daj¡ce prezydentowi prawo czynnego udziaªu w ksztaªtowaniu
ustawodawstwa, oraz wpªywu na proces legislacyjny.
Przede wszystkim
jednak wnioskowaª o nieograniczon¡ mo»liwo±¢ rozwi¡zywania Izb i szerokiego prawa odraczania sesji. Korczewski wskazuj¡c na wªadz¦ zwierzchni¡
prezydenta za naturalne uznawaª jego prawo sankcji do uchwalonych przez
32 . Artur Miller dokonuj¡c analizy zaªo»e« noweli sierpniowej,
Sejm ustaw
stwierdziª i» gªównym zaªo»eniem jej twórców byªo przywrócenie równowagi mi¦dzy egzekutyw¡ a legislatyw¡.
(Tre±¢ znowelizowanej redakcji
art. 26 Konstytucji gªosiªa, »e rozwi¡zanie Sejmu i Senatu zawsze nale»y
do prezydenta).
Zapis ten interpretowaª Miller w dwójnasób w jednym
przypadku jest on jego prerogatyw¡, gdy prezydent rozwi¡zuje parlament
przed ko«cem jego kadencji, na wniosek Rady Ministrów, wydaj¡c or¦dzie, w którym motywowaª swoj¡ decyzje Miller do±¢ naiwnie stwierdzaª:
motywacja stanowi istotn¡ cz¦±¢ aktu rozwi¡zania, poniewa» Prezydent
mo»e rozwi¡za¢ izb¦ przed upªywem kadencji tylko raz jeden z tego samego
powodu W praktyce prezydent mógª u»y¢ ró»norodnej motywacji, nie stanowiªo to przeszkody przy rozwi¡zaniu Sejmu. Natomiast w drugim przypadku obowi¡zkiem prezydenta byªo rozwi¡za¢ parlament po upªywie jego
kadencji
33 . Autor przychylnie odniósª si¦ do wprowadzonych zmian daj¡-
cych prezydentowi prawo wydawania rozporz¡dze« z moc¡ ustawy w czasie od rozwi¡zania izb do chwili ponownego zebrania si¦ nowo wybranego
sejmu. Zmiany jego zdaniem poszªy w kierunku pozytywnego ustawodawstwa nagªego
34 . J. Muszy«ski pisaª, »e udziaª gªowy pa«stwa w funkcji
ustawodawczej mógªby polega¢ na prawie inicjatywy, prawie veta i prawie
wydawania dekretów z moc¡ ustawy
32
35 . Uprawnienie u»ywania prawa veta
K. Korczewski, art. cyt; por. S Car, Uprawnienia Prezydenta Rzeczypospolitej
w stosunku do sejmu i senatu, [w:] Polska koncepcja. . . , s. 8691.
33
34
35
A. Miller, art.cyt.
Tam»e.
J. Muszy«ski, dz.cyt
79
przez prezydenta w stosunku do ustaw sejmowych nie wzbudziªo gª¦bszego zainteresowania.
Jedynie P. Dunin-Borkowski poszukuj¡c analogii
mi¦dzy ustrojem USA a Polski, dokonaª ciekawej interpretacji prawa veta.
W pierwszych czasach pomajowych publiczno±¢ z gor¡c¡ sympati¡ odnosiªa si¦ do objawów przeciwstawiania si¦ Sejmowi i okazywania mu pogardy.
Podobnie publiczno±¢ ameryka«ska sympatyzuje z prezydentem,
który u»ywa swojego veta.
Naród, bowiem s¡dzi, »e nie po to wybiera
prezydenta przed sob¡ odpowiedzialnego, aby ten sªuchaª jeno woli izb
prawodawczych
36 .
Zdaniem Wªadysªawa Jaworskiego, stosunek mi¦dzy prezydentem a parlamentem winna dokªadnie opisywa¢ konstytucja przewiduj¡c rozwi¡zania
dla wszystkich mo»liwo±ci, jakie mog¡ wyst¡pi¢ mi¦dzy tymi dwoma o±rodkami wªadzy. Jaworski dostrzegª cztery istotne regulacje, które powinna
zawiera¢ konstytucja. Po pierwsze, je±li Prezydent Rzplitej jest silny i m¡dry, a Parlament dorósª do swojego zadania, konstytucja odgrywa mniejsz¡
rol¦, bo czy±ci i m¡drzy ludzie znajd¡ zawsze rozwi¡zanie zgodne z interesem pa«stwa. Jest to jednak stan idealny. Po drugie, je±li Prezydent
Rzplitej jest silny i m¡dry, a Parlament demagogiczny, konstytucja winna
wzmocni¢ stanowisko Prezydenta i to te» czyni mój projekt
37 .
W stosunku do wªadzy wykonawczej gªowa pa«stwa miaªa za zadanie
by¢ jej kontrolerem. Wedle Korczewskiego, to jej ma podlega¢ kontrola
pa«stwowa, tak»e przez skªadanie sprawozda«. Prezydent mianowaª i odwoªywaª wyª¡czonych swych urz¦dników oraz ministrów na wniosek szefa
rz¡du dwucz¦±ciowym artykule pt. Odpowiedzialno±¢ prezydenta
38 . Publi-
kacja nawi¡zuje do projektu konstytucji autorstwa BBWR, który zrywaª
z pojmowaniem odpowiedzialno±ci prezydenta, jak¡ nakre±liªa Konstytucja
marcowa. Czuma bardzo krytycznie odnosiª si¦ do art. 51 tej»e konstytucji mówi¡cym o rozwadze prezydenta. Wyst¦puj¡ce tam poj¦cia takie jak:
pogwaªcenie konstytucji czy zdrady stanu wywoªywaªy trudno±ci z ich
rozró»nieniem. Odwoªuj¡c si¦ do publikacji W.L Jaworskiego, oraz W. Komarnickiego, dowodziª nie±cisªo±ci poj¦¢ maj¡cych sªu»y¢ za wykªadni¦
36
37
P. Dunin-Borkowski, dz.cyt
W.L. Jaworski, Mój projekt konstytucji, Droga, nr 9, 1928; por. ten»e, Projekt
konstytucji. . .
38
Artykuª publikowany m.in. w Drodze, Nowym Pa«stwie, byª referatem wygªo-
szonym przez I. Czum¦ na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej Senatu 25 lutego 1932
roku.
80
oskar»enia, w tym artykule doszukuj¡c si¦ nie tyle braków kodykacyjnych, co umy±lnego niedoprecyzowania, które jednoznacznie nie wskazuje,
jakie konstytucyjne obci¡»enie czeka prezydenta i kto b¦dzie rozstrzygaª
o odpowiedzialno±ci Sejmu czy Trybunaªu Stanu
39 . Krytykuj¡c przepisy
dostrzega, »e racjonalno±¢ konstytucyjna wyst¦puje gªównie jako kategoria
polityczna, a taka jest nieuchwytna prawniczo, niejasna oraz nie±cisªa. Bior¡c w obron¦ krytykowane przez opozycje projekty zmian BBWR pisze, i»
prace id¡ w kierunku ustalenia do±¢ dokªadnego, kto i wobec kogo ponosi
odpowiedzialno±¢ prawno-konstytucyjn¡, a nie polityczno-konstytucyjn¡.
Trybunaª Stanu musimy zreformowa¢, zmieniaj¡c dotychczasowy charakter pomocniczego a skutecznego ±rodka ±ci¡gni¦cia przeciwników politycznych przez wi¦kszo±¢ reprezentacji parlamentarnej na s¡d, który bada
i s¡dzi przekroczenia uprawnie« konstytucyjnych organów pa«stwa
40 .
I. Czuma swoje propozycje odno±nie odpowiedzialno±ci prezydenta sformuªowaª nast¦puj¡co: Prezydent dla celów ustalenia i utwierdzenia odpowiedzialno±ci moralnej skªada przed obj¦ciem urz¦du, przysi¦g¦ i ±lubowanie wedªug roty dzi± obowi¡zuj¡cej (czyli wg roty z Konstytucji marcowej
J.B.)
41 .
Reasumuj¡c, pozycja ustrojowa gªowy pa«stwa, jak¡ upowszechniano
na ªamach miesi¦cznika Droga, byªa w wielu miejscach analogiczna z postanowieniami dotycz¡cymi prezydenta w Konstytucji z 23 kwietnia 1935
roku. Przytaczane wy»ej artykuªy odzwierciedlaªy postulaty skoncentrowanej i scentralizowanej wªadzy w osobie prezydenta. Jednolita i niepodzielna wªadza zwi¡zana z zerwaniem z trójpodziaªem wªadzy byªa jednym
z haseª wizji przyszªej prezydentury. Wªadza zwierzchnia gªowy pa«stwa,
lansowana w pi±mie, znalazªa bodaj najsilniej swe odbicie w Konstytucji kwietniowej, której (art. 2 ust. 1) przepisy stanowi¡, i» to prezydent
staje na czele pa«stwa, a pod jego zwierzchnictwem pozostaj¡ rz¡d, sejm,
senat, siªy zbrojne, kontrola pa«stwowa (art.
3 ust.
1).
W konstytu-
cji znajdziemy tak»e wytyczne W.L. Jaworskiego oraz I. Czumy wzgl¦dem odpowiedzialno±ci (art. 2 ust. 2) czyni¡cej odpowiedzialnym prezydenta wobec Boga i historii za losy pa«stwa. Autorzy ci kªadli nacisk na
pierwiastki moralne akcentowane w odpowiedzialno±ci zwierzchniej wªa-
39
40
41
I. Czuma, Odpowiedzialno±¢. . . .
Tam»e.
I. Czuma, Odpowiedzialno±¢ prezydenta (2), Droga, 1932, nr 4.
81
dzy prezydenta
42 . Do tego nale»y wzi¡¢ pod uwag¦, i» do±¢ precyzyjne
wytyczne w zakresie ustrojowym gªowy pa«stwa miaª Józef Piªsudski, dlatego Ignacy Matuszewski mógª napisa¢: nowa konstytucja okre±liªa rol¦
Prezydenta Rzeczypospolitej tak, jak tego chciaª Piªsudski
43 .
Recenzent: dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US
42
Por.
S. Car, Istota i zakres wªadzy Prezydenta Rzeczypospolitej polskiej, [w:]
Polska koncepcja..., s. 28; W.T. Kulesza, Nowela sierpniowa z 1926 r. , Przegl¡d Sejmowy, nr 4, 2006, s. 2425; ten»e,Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 r. , Przegl¡d Sejmowy, nr 2, 2005, s. 1316; M. Król, Polityczne i doktrynalne uwarunkowania
uchwalenia noweli sierpniowej (2 VIII 1926), [w:] Józef Piªsudski a parlamentaryzm
polski, pod red. A. Adamczyka, Warszawa Beªchatów 2009, s. 9195; E. Gdulewicz,
Zasada jednolitej i niepodzielnej wªadzy prezydenta. . . , s. 23; E. Zwierzchowski, Prezydent i rz¡d w konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku, Przegl¡d Sejmowy, nr 2, 2005,
s. 4952; B. Podoski, Prace nad konstytucj¡ kwietniow¡, Niepodlegªo±¢, t. 12, 1979,
s. 184198; J. Jaruzelski, O genezie konstytucji kwietniowej. Poseª Cat Mackiewicz
i konserwaty±ci w pracach przygotowawczych, Kwartalnik Historyczny, nr 2, 1983,
s. 351375.
43
I. Matuszewski, Prawda o Konstytucji Kwietniowej, Nowy Jork 1945, s. 19.
›ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera
Pozna«skiego z lat 19351939
Bogusªawa Walkowska Uniwersytet Szczeci«ski
Tematem artykuªu jest »ycie codzienne, odzwierciedlaj¡ce si¦ w ogªoszeniach drobnych zamieszczanych na ªamach Kuriera Pozna«skiego w latach 19351939. Niedoceniane przez dªu»szy czas przez historyków, ogªoszenia drobne ukazuj¡ zarys obyczajowy epoki i pozwalaj¡ odtworzy¢ w pewnym stopniu realia i problematyk¦ »ycia codziennego mieszka«ców przedwojennego Poznania.
Prasa w Polsce w okresie mi¦dzywojennym funk-
cjonowaªa w zmiennych okoliczno±ciach.
Chodzi tutaj o uwarunkowanie
spoªeczne, polityczne oraz ekonomiczne. Spoªecze«stwo byªo bardzo zró»nicowane, pod takimi wzgl¦dami jak: klasa, narodowo±¢, religia, wyksztaªcenie, posiadany maj¡tek oraz przynale»no±¢ polityczna. Dlatego te» prasa
nie mogªa by¢ inna ni» jej czytelnicy, a dzi¦ki odzyskaniu niepodlegªo±ci
zyskaªa wiele swobody. Nast¡piª znaczny rozwój prasy, przeplatany jednak
kryzysami, zwi¡zanymi z sytuacj¡ gospodarcz¡.
Newralgiczn¡ cz¦±ci¡ ka»dego dziennika równie» badanego Kuriera
Pozna«skiego s¡ ogªoszenia drobne, sªu»¡ce reklamie, zaproszeniu do
rokowa«, stanowi¡ce jeden z podstawowych ¹ródeª dochodu gazety. Podstawowym atutem ogªosze« jako ¹ródªa, byªa ich masowo±¢ oraz ró»norodno±¢ tematyczna. W Kurierze Pozna«skim ukazywaªo si¦ czasami nawet
dwadzie±cia rubryk, na które w redakcji dzielono ogªoszenia.
Przed wybuchem II wojny ±wiatowej ±rodowisko dziennikarskie Poznania liczyªo ponad 200 tysi¦cy osób, najwi¦kszym skupiskiem byªa
Drukarnia Polska.
Prasa, która w niej byªa wydawana, miaªa cz¦sto
charakter antyniemiecki i antysemicki. Drukarnia wydawaªa Kurier Pozna«ski uchodz¡cy za czoªowe pismo endecji.
Dziennik ten byª bardzo
dobrze redagowany i najpopularniejszy w±ród inteligencji. Gazeta posia83
daªa dwa wydania, ranne i wieczorne, od 1926 roku szefowaª jej Marian
Seyda (publicysta, dziennikarz, polityk oraz senator endecki).
W wyda-
niu porannym zawarte byªy tylko bie»¡ce informacje, natomiast wieczorne,
16 stronnicowe, miaªo rozbudowany dziaª publicystyczny, reporterski oraz
zawieraªo korespondencj¦.
Z gazet¡ zwi¡zanych byªo wielu dziennikarzy
m.in.: J. Herniczek, A. Chrzanowski, J. Klawier, B. Jarochowski, W. Noskowski, J. Ger»abek, P. Doberszyc, S. Bernat, S. ‘miglak, Z. Marynowski, A. Wolski, L. Trella, R. Piestrzy«ski, A. Kawczy«ski, Z. Latoszewski,
J. Praussmuller, A. Konieczny, A. Piotrowski, S. Nawrocki, T. Powidzki,
A. ‘liwi«ski, B. Gruszczy«ski, W. Jeszka, M. Matuszewicz, H. Konwi«-
1
ski . Do wybuchu II wojny ±wiatowej zespóª redakcyjny liczyª prawie 60
osób.
Ogªoszenia dot. dziaªu Dom
Dom deniuje si¦, jako okre±lon¡, zbiorow¡ spoªeczno±¢, która poª¡czona jest ró»nymi relacjami spoªecznymi. Zwykle tworz¡ go czªonkowie
rodziny, jednak czasami w pewnych okoliczno±ciach inne osoby, które maj¡
status domowników, jak sªu»ba, uczniowie, przyjaciele czy dalsi czªonkowie rodziny rezydenci.
Taka zbiorowo±¢ ma swoje funkcje i okre±lone
cele czy zadania. Dom ma istotne znaczenie w podtrzymywaniu spoªecznego ªadu. W domu czªowiek uczy si¦ spoªecznych ról, jak by¢ dorosªym,
rodzicem, przyjacielem czy Polakiem.
W okresie mi¦dzywojennym dom
to instytucja, gdzie zaczynaªo si¦ i ko«czyªo »ycie.
Stawaª si¦ prioryte-
tem, gdy podejmowano decyzje o migracji lub tez pozostaniu na miejscu,
którym nabierano siª do walki o lepszy byt.
W ówczesnym Poznaniu w pierwszych latach po wojnie obserwowano
trudno±ci mieszkaniowe, przyst¡piono wi¦c do budowy najpotrzebniejszych
mieszka«, pocz¡tkowo dla urz¦dników.
w latach 19361939.
Najwi¦cej budynków wzniesiono
Budowano je na zlecenie Zarz¡du Miejskiego, in-
stytucji pa«stwowych, spóªdzielni mieszkaniowych, ale gªównie osób prywatnych, nawet przez tych mniej zamo»nych, które za zaoszcz¦dzone pieni¡dze i po»yczki budowaªy zwykle jednorodzinne domki. Powstaªo du»o
mieszka« pod nadzorem budowlanym, urz¡dzano je gªównie w suterenach,
1
Podana jest tylko pierwsza litera imienia z powodu trudno±ci z identykacj¡ caªych
imion dziennikarzy.
84
na poddaszach i z podziaªu du»ych lokali. Cz¦sto w budynkach ruinach,
wilgotnych piwnicach bez okien. Wedªug wªadz miejskich, w 1931 roku
w Poznaniu miaªo brakowa¢ okoªo 4 tys., mieszka«, a w 1936 roku 6,5
2
tys. Liczby te byªy zapewne jeszcze wi¦ksze . Statystyki mówi¡, i» Pozna« miaª najlepsze warunki mieszkaniowe spo±ród du»ych miast w Polsce,
cho¢ ich standard byª bardzo zró»nicowany, zale»aª bowiem cz¦sto od sytuacji ekonomicznej lokatorów. Najwi¦cej byªo mieszka« 23 pokojowych,
najwi¦cej domów budowano o 1 lub 2 mieszkaniach.
Trzon budownic-
twa byª w r¦kach prywatnych, co powodowaªo czasami chaos architektoniczny.
Brakowaªo tam mieszka«, a szczególnie tych tanich.
Z drewna
i trzciny budowano prymitywne baraki dla bezdomnych. Cz¦sto wybudowane przez miasto budynki, byªy nie tylko solidnie wykonane, ale miaªy
nieszablonowe rozwi¡zania architektoniczne. Istniaªy wielokondygnacyjne
budynki czynszowe, okazaªe wille, jak równie» kiepskie, o prymitywnych
warunkach domki jednorodzinne.
W Poznaniu silnie rozwijaªo si¦ tak»e
tzw.bieda-budownictwo, czyli mieszkania nieuj¦te w »adnych statystykach
(szopy, altany, szaªasy).
W ogªoszeniach drobnych zamieszczanych w Kurierze Pozna«skim
w latach 19351939, przedstawia si¦ caªy przekrój spoªeczny ówczesnego
Poznania. Zamieszczano w nim ogªoszenia o ch¦ci nabycia willi, a tak»e
wynaj¦cia pokoju ze wspóªlokatorem. W tamtym okresie w Poznaniu brakowaªo mieszka«, wi¦c ogªosze« zwi¡zanych z rynkiem nieruchomo±ci byªo
bardzo du»o, a najwi¦cej z nich dotyczyªo wynajmu mieszka« i pokoi.
W przypadku zakupu parceli pod nowy dom, gotowych domów lub willi.
Oprócz ceny, wa»ne byªo tak»e dla kupuj¡cego jej poªo»enie oraz walory
3
estetyczne; Las i woda w okolicy parceli budowlanych .
Musiaªa ona
znajdowa¢ si¦ najlepiej na przedmie±ciach, natomiast nowy dom w okolicy
wycieczkowej, która pozwalaªa na rekreacj¦.
posa»ona w ogród, najlepiej du»y.
Dziaªka powinna by¢ wy-
Osoby, których nanse pozwalaªy na
budow¦ lub zakup nowego domu, szukaªy miejsca spokojnego, które dawaªo mo»liwo±¢ aktywnego wypoczynku, co podkre±lane byªo w ogªosze-
4
niach mówi¡cych o sprzeda»y: parcel¦, górzyst¡, le±n¡, ±liczny widok" .
2
Zbigniew Dworecki, Pozna« i Poznaniacy w latach drugiej Rzeczypospolitej 1919
1939, Pozna« 1994, s. 84.
3
4
Kurier Pozna«ski, nr 361, 9 wrze±nia 1935.
Tam»e, nr 162, 5 kwietnia 1936.
85
Wa»ny byª równie» komfort, oraz wyposa»enie, dobra dzielnica, solidno±¢
budowy, gara»e, a tak»e posiadane udogodnienia, jak np. centralne ogrzewanie.
Ch¦tnie tez kupowano domy, czy kamienice, kilkumieszkaniowe
z okre±lonym dochodem, np. 20 000 czy 16 000 zª.
Nie wszystkich byªo sta¢ na budow¦ lub zakup wªasnego domu albo
mieszkania, dlatego poszukiwano tak»e lokali mieszkalnych do wynaj¦cia.
Du»o jest ogªosze« oferuj¡cych mieszkania i pokoje. Wynajem pokoi stanowiª zapewne dodatkowy dochód dla mieszka«ców Poznania, dysponuj¡cych
wielopokojowymi mieszkaniami.
Oprócz lokali do wynaj¦cia, poszukiwano równie» kandydatów na wspóªlokatorów: samotna, kulturalna poszukuje wspóªlokatorki do wynaj¦cia
5
komfortowego mieszkania .
Mieszkania lub pokoje do wynaj¦cia byªy
ró»nej wielko±ci, od jednego do 58 pokoi.
Opisywano je, jako:
sªo-
neczne, eleganckie, czyste, posiadaj¡ce elektryczno±¢, wykwintne, jasne,
ªadne, a przede wszystkim niekr¦puj¡ce. Podkre±lano poªo»enie mieszkania w centrum lub innym, dobrym punkcie miasta. Powtarzalno±¢ zwrotów
ka»e domniemywa¢, »e wychodziªy one naprzeciw oczekiwaniom przyszªych
nabywców. Cz¦sto w ogªoszeniu okre±lany byª typ osoby, której chciano
wynaj¡¢ pokój; najlepiej je±li byªby to m¦»czyzna, inteligent lub na stanowisku, czy te» urz¦dnik, np. urz¦dnikowi, emerytce lub inteligentnemu
panu
6 lub urz¦dniczce, studentce, ciepªy, czysty, kulturalny dom 7 . Cza-
sem anonse wygl¡daªy tak, jakby ukrywaªy w sobie podtekst matrymonialny. Uwa»ano zapewne, »e takie osoby b¦d¡ odpowiednio si¦ prowadzi¢,
nie zniszcz¡ mieszkania, a co najwa»niejsze b¦d¡ wypªacalne, gdy» posiadaj¡ staª¡ pensj¦. Równie» osoby poszukuj¡ce mieszkania do wynaj¦cia,
podkre±laªy w ogªoszeniach swoje cechy, stan cywilny panienka lub kawaler wynajmie czy zajmowane stanowisko np. urz¦dnik pa«stwowy czy
8
lekarz: urz¦dnik kolejowy, (poszukuje) dwupokojowego, ªazienka . Stanowisko miaªo w tym przypadku za±wiadczy¢ o moralno±ci danej osoby.
Byªy równie» osoby ch¦tne do wyprowadzki z miasta i zakup maj¡tku lub
gospodarstwa rolnego do prowadzenia dziaªalno±ci rolniczej: maj¡teczek
9
200 mórg dobrej gleby kupi¦ . Mieszka«cy Poznania rozwijali si¦ i boga-
5
6
7
8
9
Tam»e, nr 17, 13 stycznia 1938.
Tam»e, nr 147, 2 kwietnia 1937.
Tam»e, nr 11, 9 stycznia 1938.
Tam»e, nr 103, 5 marca 1937.
Tam»e, nr 360, 9 sierpnia 1939.
86
cili.
Du»ym zainteresowaniem cieszyªy si¦ zarówno mieszkania umeblowane,
jak i te do urz¡dzenia. W ogªoszeniach oferowane byªy ró»nego rodzaju
meble, sprzedawano u»ywane, jak i nowe, z licznych skªadów meblarskich.
Oferowano równie» antyki:
sekretarzyk Ludwik XVI i barokowe, szafy
10
gda«skie, sprzedam . W dziale Sprzeda» oferowano meble pojedyncze
oraz caªe komplety do jadalni, gabinetu czy sypialni. Bardzo cz¦sto pojawia si¦ w ofertach kupna/sprzeda»y pianino, gramofon, co oznacza, »e
poszukiwano nie tylko sprz¦tów czysto u»ytkowych, ale równie» zapewniaj¡cych rozrywk¦ i podnosz¡cych standard mieszkania. Natomiast dla osób
zbywaj¡cych tego typu sprz¦ty, stanowiªa ta sprzeda» dodatkowy dochód.
Ogªoszenia dot. dziaªu Rodzina
Rodzina jest wspólnot¡ osób oraz spoªeczn¡ instytucj¡, która opiera si¦
na miªo±ci i wolnym wyborze ludzi, którzy wzajemnie za siebie odpowiadaj¡.
To najwa»niejsza cz¡stka »ycia spoªecznego, tutaj której odbijaj¡
si¦ jak w soczewce wszelkie zaªamania i kryzysy spoªeczne.
Nie wszyscy szcz¦±liwie posiadali swoje drugie poªowy, cz¦sto poszukiwano ich na ªamach gazety w dziale O»enki.
W anonsach rzadziej pod-
kre±lano walory zyczne, zwykle mówiono o zajmowanej posadzie, jak np.
urz¦dnik, kierownik szkoªy, b¦d¡cy na pa«stwowej posadzie lub posiadaj¡cy nieruchomo±¢. Mo»na byªo skorzysta¢ z pomocy znajomych lub biura
matrymonialnego, które oferowaªo olbrzymi wybór: wysoce kulturalnego,
wysokiego poszukuj¦ dla mej kole»anki, cel matrymonialny
11 .
Bardzo zró»nicowana byªa sytuacja maj¡tkowa rodzin. Wyst¦powaªy
rodziny maj¦tne, które sta¢ byªo na zakup willi za miastem i mebli w najnowszym stylu. Z drugiej strony byªy tak»e rodziny znajduj¡ce si¦ w trudnej sytuacji materialnej,
budownictwa.
zajmuj¡ce sutereny lub domy tzw.
bieda-
W tego typu rodzinach nawet dzieci swoj¡ prac¡ wspo-
magaªy domowe bud»ety, np. chªopiec lat 13 szuka pracy
12 . Dziewcz¦ta
niezamo»ne, niewyksztaªcone lub nieposiadaj¡ce rodzin, poszukiwaªy zatrudnienia jako opiekunki dla dzieci i ró»nego typu sªu»¡ce.
10
11
12
Tam»e, nr 162, 7 kwietnia 1936.
Tam»e, nr 53, 1 lutego 1935.
Tam»e, nr 17, 13 stycznia 1938.
87
Rodzice, którzy dysponowali odpowiednim zapleczem nansowym, starali si¦ zapewni¢ swoim dzieciom gruntowne wyksztaªcenie.
Pozna« byª
miastem, w którym istniaªo wiele szkóª ró»nego typu, ª¡cznie z uniwersytetem. Oprócz nauki w szkole, mo»na byªo skorzysta¢ z ró»nego rodzaju
kursów, które rozwijaªy dzieci i mªodzie», pozwalaªy na lepszy start i odpowiedni wizerunek w towarzystwie.
Mo»na byªo wybiera¢ w±ród kur-
sów j¦zykowych; j¦zyk francuski, angielski lub niemiecki. Istniaªa mo»liwo±¢ nauczenia si¦ handlu na kursie koedukacyjnym lub te» na kursach:
szkoªa przysposobienia Administracyjno-handlowego kursy handlowe Preissa, Skarbowa 11, wpisy codziennie
13 . Profesorowie oferowali swoje usªugi
w pomocy przygotowaniu do matury lub ofert stancji z opiek¡ i pomoc¡
w nauce.
Bardzo popularna byªa edukacja muzyczna, si¦ istniaªo wiele
szkóª oraz osób prywatnych ucz¡cych gry, z czego najpopularniejsza byªa
nauka gry na pianinie i fortepianie: lekcyj gry fortepianowej udziela dyplomowana nauczycielka muzyki
14 . Mo»na byªo zapisa¢ si¦ do Wielko-
polskiej Szkoªy Muzycznej, Pozna«skiego Instytutu Muzycznego, Szkoªy
Muzycznej Chopina lub skorzysta¢ z prywatnych lekcji u pianistki Marii
Szczerbi«skiej.
Ogªoszenia dot. dziaªu Czas wolny
Odczuwanie rado±ci jest czym± naturalnym, co pozwala odpocz¡¢.
Wa»ne jest, aby znale¹¢ obszary i sytuacje zapewniaj¡ce te pozytywne
doznania. Do takich nale»¡: przyroda, sªo«ce, czy te» ªadna pogoda b¦d¡ca pozytywnym bod¹cem w trudniejszych okresach »ycia.
Wa»ne SA
wówczas melodyjne piosenki, wesoªa muzyka, sªowa piosenek nucone mimo
woli. Istotne s¡ równie» imprezy, które odrywaj¡ ludzi od szarej rzeczywisto±ci, festiwale, koncerty, kino, czy wydarzenia sportowe. Poznaniacy
w ró»ny sposób sp¦dzali czas wolny, lubili odpoczywa¢ na ±wie»ym powietrzu. Uprawiali ró»ne dyscypliny sportu: boks, piªk¦ no»n¡, lekkoatletyk¦,
hokej na trawie, piªk¦ koszykow¡, piªk¦ r¦czn¡, wio±larstwo, sporty motorowe. Najpopularniejsz¡ dyscyplin¡ byªa jednak piªka no»na wedªug ba-
13
14
Tam»e, nr 270, 18 czerwca 1937.
Tam»e, nr 267, 13 czerwca 1935.
88
da« kierownika Wydziaªu Wychowania Fizycznego w Zarz¡dzie Miejskim,
przynajmniej 12% poznaniaków systematycznie interesowaªo si¦ sprawami
wychowania zycznego. Przeci¦tny poznaniak, zwa»ywszy na liczb¦ ogªosze« i ich tre±¢, lubiª wyprawy rowerowe i to nie tylko jako sposób przemieszczania si¦, ale równie» jako form¦ rekreacji: rowery z wolnobiegiem
system torpedo z
gwarancj¡, 78, opony i cz¦±ci zamienne po cenach
fabrycznych poleca najstarsze przedsi¦biorstwo, istnieje 38 lat, Centrum
Kami«ski
15 . Popularne byªy równie» wy±cigi konne, strzelectwo, szachy
oraz zawody samolotowe.
Lubiano tak»e sªucha¢ muzyki w domu z zakupionych gramofonów,
radioaparatów lub wykonywanej na posiadanym pianinie; 15 zªotych miesi¦cznie wystarczy, aby naby¢ u nas Radioaparaty wszelkich typów jak
Telefon
16 .
W przypadku wypoczynku urlopowego, w zale»no±ci od pory roku,
korzystano z letnisk i uzdrowisk, a du»¡ popularno±ci¡ cieszyªo si¦ Zakopane i pensjonat Jasna Pani, który zapewniaª odpowiedni komfort lub
te» Pensjonat Olszewskiej, czy Florida. Ch¦tnie je»d»ono tak»e do Krynicy i Rabki albo wybierano urocz¡ Stanisªawówk¦. W du»ej mierze byªy
to ogªoszenia prywatnych stancji, gospód oraz domów wypoczynkowych.
Badane ¹ródªo dawaªo równie» mo»liwo±¢ oceny sposobów realizacji zaªo»e« reklamowych. Mo»na byªo tak»e zdecydowa¢ si¦ na zakup domku na
lato w jakim± urokliwym miejscu: na lato dwupokojowy domek, gotówk¡
kupi¦
17 .
Osoby, które sp¦dzaªy wolny czas w mie±cie, mogªy pota«czy¢ przy
akompaniamencie pianisty o bogatym repertuarze. Jednak najpierw wypadaªoby sko«czy¢ kurs ta«ca np. taki w szkole ta«ca Antoszewskiego lub
Szczurkówny. W przypadku, gdy kto± wolaª bardziej statyczn¡ rozrywk¦,
wybieraª wizyt¦ w Teatrze Polskim lub Wielkim, Adrii, albo w jednym
z licznych kin. Repertuar kin z
7 sierpnia 1937 roku: kino Apollo Tak
si¦ ko«czy miªo±¢ ; Corso Nie miaªa baba kªopotu ; Gloria Sto pociech ;
Gwiazda Ciotka Karola ; Metropolis Hotel Sevre 917 ; O±wiatowe Noce wile«skie ; Renaissance Rok 2000 oraz Zamach w kasynie ; Sªo«ce
Jedna na milion ; Snks Napi¦tnowana ; ‘wit R 107 wzywa pomocy ;
15
16
17
Tam»e, nr 141, 27 marca 1938.
Tam»e, nr 406, 3 wrze±nia 1936.
Tam»e, nr 257, 8 czerwca 1938.
89
T¦cza-Šazarz Bez ±wiadków; T¦cza-Wilda Maª»e«stwo na bezdro»ach;
Wilsona Ksi¡»¦ Woroncew 18 .
Ogªoszenia dot. dziaªu Rynek pracy
Podstawowym celem mieszka«ców Poznania byªo zapewnienie sobie
staªych dochodów.
Rynek pracy byª w Poznaniu zró»nicowany, dzieliª
si¦ na kilka grup pierwsza, najwi¦ksza, to wykwalikowani robotnicy,
maj¡cy staªe zatrudnienie. Kolejna to robotnicy o ni»szych kwalikacjach:
chaªupnicy, rzemie±lnicy i handlowcy, pracownicy sezonowi oraz niewykwalikowani, którzy pracowali w mniejszych zakªadach i za mniejsze uposa»enie. Natomiast trzecia, bardzo liczna grupa, to sªu»ba domowa oraz osoby
zatrudnione w usªugach.
Byªa to grupa pªynna, pochodz¡ca nie tylko
z samego Poznania, ale z caªych jego okolic. Wi¦kszo±¢ stanowiªy kobiety,
które nie posiadaªy kwalikacji (np. w 1926 roku na 8181 zatrudnionych
w sªu»bie domowej a» 7328 stanowiªy kobiety). Przychodna z poleceniem
do wszelkich prac domowych bez gotowania szuka posady
19 . Cz¦sto poja-
wiaªy si¦ w ogªoszeniach takie sformuªowania jak: panienka szuka posady,
sierota 22 lata szuka posady, biedna wdowa, panna inteligenta (. . . )
w jakiejkolwiek bran»y, dziewczyna do wszystkiego, uczciwa dziewczyna, posªugaczka, prasowaczka, gosposia lub dziewczyna wiejska,
poszukuje posady do wszelkich prac z gotowaniem
20 . Dlatego te» dziaª
szuka posady, dzieliª si¦ na dwie cz¦±ci sªu»ba domowa i inni. Pokazuje to tak»e, sytuacj¦ kobiet w tym okresie i to, jak wielu z nich brakowaªo wyksztaªcenia i kwalikacji, a w szczególno±ci tym, które pochodziªy
z prowincji lub biedniejszych dzielnic miasta. Je±li nie posiadaªy dobrze
zarabiaj¡cego m¦»a, stawiaªo to je w trudnej sytuacji materialnej i spoªecznej i zdarzaªo si¦, »e takie kobiety oddawaªy nawet swoje dzieci do
adopcji, tak»e za po±rednictwem dziaªu ogªosze« drobnych: Chªopczyka
7 miesi¦cznego oddam na wªasne
21 . Kobiety zatrudnione w sªu»bie do-
mowej to byªy zazwyczaj kobiety samotne, wdowy, rozwódki lub »yj¡ce
w separacji, wi¦kszo±¢ stanowiªy kobiety niezam¦»ne. Poszukuj¡cy posady
18
19
20
21
Tam»e, nr 354, 7 sierpnia 1937.
Tam»e, nr 577, 18 grudnia 1937.
Tam»e, nr 361, 8 sierpnia 1935.
Tam»e, nr 406, 3 wrze±nia 1936.
90
w swoich ofertach zamieszczali cz¦sto informacj¦ o swoim stanie cywilnym,
rzadziej o wyksztaªceniu. Mogªo to mie¢ podtekst matrymonialny, gdy»
osoby niezam¦»ne ªatwiej otrzymywaªy prac¦ jako sªu»ba.
W±ród poszukuj¡cych posady znajdowaªy si¦ tak»e oferty od uczniów,
uczennic i studentów, którzy chcieli zarobi¢ na swoje utrzymanie i dalsz¡ nauk¦. W dziale Inni swoje anonse zamieszczaªy osoby, które miaªy
bardziej sprecyzowane oczekiwania lub umiej¦tno±ci jak np.: bufetowa pokojowa, inteligentna przystojna, dzielna swym zawodzie, poszukuje pracy
na wyjazd najch¦tniej letnisko
22 , tak»e wychowawczyni, maszynistka, eks-
pedientka, higienistka, le±niczy, kowal-szofer, kupiec, stenotypistka, szoferstrzelec, czeladnik, mistrz ceglarski, wo¹nica, radiotechnik czy te» ogrodnik, dyplomowany warzywnik, kawaler, szuka posady
23 . Jednak w ofer-
tach nie ujawniano imienia i nazwiska, raczej wiek oraz pozytywne cechy
jak np. inteligencja, pracowito±¢, a tak»e sumienno±¢. Ogªoszenia, które
zamieszczali in»ynierowie czy technicy lub inni wykwalikowani pracownicy, do±¢ szybko znikaªy z gazety.
Osobn¡ grup¦ w±ród poszukuj¡cych pracy stanowili pracownicy biurowi.
Szczególnie ciekawie przedstawiaªy si¦ anonse kobiet, gdy» w tej
kategorii ogªosze« m¦skich byªo niewiele. Wynika to z procesu feminizacji
rynku pracy, który wynikaª z powszechnego udziaªu kobiet w produkcji
wojennej podczas I wojny ±wiatowej. Ta tendencja utrzymaªa si¦ w okresie mi¦dzywojennym, szczególnie w okresie wielkiego kryzysu.
Kobiety
podejmowaªy prac¦ w ró»nych zawodach, du»¡ rol¦ odgrywaªo umiejscowienie kobiety w strukturze spoªeczno-zawodowej, które albo pozwalaªo na
mo»liwo±¢ awansu, lub je ograniczaªo. Kobiety, szczególnie mªode, ch¦tnie poszukiwaªy posady biurowej, jednak ich kwalikacje prezentowane
w ogªoszeniach cz¦sto nie byªy zbyt wysokie, ograniczaªy si¦ do umiej¦tno±ci pisania na maszynie. Ambitne interesantki próbowaªy pokaza¢ swoje
zdolno±ci oraz predyspozycje do tego zawodu. Dla podniesienia atrakcyjno±ci ogªoszenia, dodawano odpowiednie przymiotniki, takie jak: biegªa,
mªoda czy samodzielna.
skªadu, poszukuje posady
22
23
24
18-letnia z porz¡dnej rodziny do biura lub
24 czy maszynistka biegªa, matura, wªasna ma-
Tam»e, nr 220, 15 maja 1938.
Tam»e, nr 162, 7 kwietnia 1936.
Tam»e, nr 55, 4 lutego 1939.
91
szyna szuka posady
25 .
W dziale Wolne miejsca, zamieszczaªy ogªoszenia osoby, które chciaªy
zatrudni¢ pracownika gªównie w usªugach. Poszukiwano najcz¦±ciej wychowawczy« ze znajomo±ci¡ j¦zyka np. niemieckiego oraz panienek przychodnych do dzieci. Oznaczaªo to istnienie wielu stosunkowo zamo»nych
rodzin, które sta¢ byªo na zatrudnienie ró»nych pomocy domowych, w tym
opiekunek dla dzieci. Pracownicy tacy byli zwykle sªabo uposa»eni i pod
ci¡gª¡ kontrol¡ swoich pracodawców, od których byli ±ci±le zale»ni. Szukano kuchmistrzów, du»o ofert byªo skierowanych do fryzjerów, fotografów
czy gorzelników, a tak»e chªopców na posyªki, techników dentystycznych.
Rozwój wolnego rynku sprzyjaª wymianie handlowej oraz stwarzaª warunki
do zatrudniania przedstawicieli handlowych lub akwizytorów: akwizytor
podró»uj¡cy w bran»y technicznej, potrzebny natychmiast
26 . Pokazuje to
rozbudowan¡ sie¢ usªug w badanym okresie, ludzie dbali te» o swój wygl¡d
zewn¦trzny, ch¦tnie odwiedzali fryzjera, zwa»ywszy na ilo±¢ ofert pracy dla
fryzjerów. Dbano tak»e o swoje otocznie i ch¦tnie zatrudniano ogrodników.
Ogªosze« dla tej grupy zawodowej byªo bardzo wiele; ogrodnik-bartnik,
specjalista w sadownictwie, samotny od zaraz, sad 5 letni, 1200 drzew. Referencj¦ konieczne
zawodów, np.
27 .
Wyst¦powaªa zwi¦kszona popularno±¢ niektórych
w zwi¡zku z rozwojem komunikacji, swoich siª próbowali
kierowcy i szoferzy, którzy cz¦sto posiadali dodatkowe kwalikacje szofer
strzelec, kowal szofer czy szofer-robotnik: Robotnik szofer, kawaler,
trze¹wy, uczciwy, polecony potrzebny
28 .
Ogªoszenia dot. dziaªu ›ycie gospodarcze
Ogªoszenia mówi¡ce o ofertach handlowych, stanowiªy istotny dochód
badanego dziennika. W±ród nich najwi¦cej mo»na znale¹¢ takich, które posiadaªy typowe cechy ogªosze« reklamowych. Ich adresatem byli stali czytelnicy handlowcy.
W dziale Pieni¡dze oferowano po»yczki po zastaw
lub hipotek¦, np.: 10 000 po»yczki do przedsi¦biorstwa przemysªowego
z zabezpieczeniem hipotecznym
25
26
27
28
29
29 . Szukano równie» wspólnika z kapita-
Tam»e, nr 11, 9 stycznia 1938.
Tam»e, nr 154, 2 kwietnia 1935.
Tam»e, nr 464, 11 pa¹dziernika 1938.
Tam»e, nr 300, 6 lipca 1938.
Tam»e, nr 300, 6 lipca 1938.
92
ªem, lub oferowano konkretn¡ sum¦ z ch¦ci¡ przyst¡pienia do wspóªpracy:
40 000 ulokuje w przedsi¦biorstwie z czynna wspóªprac¡
30 lub 25 000
poszukuj¦ na hipotek¦ nowej kamienicy warto±ci 170 000 dam 10 procent
31 . Wskazywaªy one na dochody osi¡gane przez handlowców. Zyski
byªy bardzo zró»nicowane i pozwalaªy na przyjmowanie kolejnych dziaªa«
rozwijaj¡cych swój biznes. Ró»ny poziom przychodów w posiadanych zasobach gotówkowych, wskazuje na tendencj¦ w podejmowaniu ryzyka. Nie
podawano adresów ani numerów telefonu, aby unikn¡¢ np. ewentualnego
napadu.
Rynek usªug byª newralgicznym punktem egzystencji wszystkich ludzi. Cz¦sto skorzystanie z fachowej pomocy danych rm lub osób stawaªo
si¦ »yciow¡ konieczno±ci¡ lub wyrazem oszcz¦dno±ci:
Kapelusz modnie
przefasowany, od±wie»ony, zast¡pi nowy, tanie kapelusze
32 . Oferowano
naprawy radioodbiorników, usªugi obuwnicze lub krawieckie: stopy nadrabiam. Oczka podnosz¦. Trykoty reperuj¦
33 .
Ogªoszenia rozmaite, osobiste, medycyna
W tym dziale mieszka«cy Poznania zaªatwiali swoje prywatne sprawy.
Zdarzaªo si¦, »e student uniewa»niaª zgubiony indeks lub uniewa»niano
weksel, czy te» ogªaszano zapowiedzi, jak równie» szukano pomocy: powstaniec inwalida, wojenny bezrobotny, bez zapomogi, »ywiciel wi¦kszej
rodziny, prosi szlachetnych oarodawców o u»ywane ubranie i pªaszcz
34 .
Szukano pomocy w sprawach prywatnych, jak korzystanie z usªug ró»nego
rodzaju fachowców: biuro detektywistyczne Oko wywiady matrymonialne, obserwacja, dochodzenia
35 .
Ogªaszaªy si¦ tak»e niefachowe siªy medyczne, z niepeªnym wyksztaªceniem.
Najwi¦ksz¡ rol¦ odgrywaªy akuszerki, byªy one najbardziej po-
»¡dane przy porodach, poniewa» rodzenie w domu byªo najbardziej rozpowszechnionym sposobem rodzenia w tym okresie. Tak akuszerki oferowaªy swoj¡ pomoc: akuszerka przyjmuje, udziela porady lub akuszerka,
30
31
32
33
34
35
Tam»e, nr 457, 5 pa¹dziernika 1935.
Tam»e, nr 216, 12 maja 1939.
Tam»e, nr 547, 24 listopada 1936.
Tam»e, nr 243, 29 marca 1938.
Tam»e, nr 464, 11 pa¹dziernika 1938.
Tam»e, nr 364, 13 sierpnia 1937.
93
Strzelecka 2 przy ‘wi¦tokrzyskim, przyjmuj¦, udziela porady i pomocy poªo»niczej
36 . Poprzez dziaª ogªosze« akuszerki informowaªy swoje pacjentki
o zmianie miejsca zamieszkania. Natomiast w przypadku problemów natury dermatologicznej, skorzysta¢ mo»na byªo te» z ogªoszenia: sw¦dzenie
oraz wyrzuty skórne usuwa
37 . A w przypadku m¦skiej niemocy: m¦»-
czy¹ni mój system daj¦ speªnienie ról m¦skich i energi¦ nawet w wieku
starczym
38 .
Niektórzy poszukiwali alternatywnych ¹ródeª pomocy oraz wiadomo±ci
na temat przyszªo±ci, korzystano wi¦c z ró»nego rodzaju usªug wró»bitów,
jasnowidzów lub chiromantów. Najpopularniejsz¡ z nich byªa, jak mo»na
przypuszcza¢, wró»ka Adarelli, gdyz jej anons pojawiaª si¦ najcz¦±ciej:
znana wró»biarka Adarelli przepowiada z cyfr, kart, r¦ki. Przyjmuje 10
rana do 9 wieczór.Tylko w Poznaniu
39 .
Podsumowanie
Ogªoszenia ukazuj¡ codzienne troski oraz rado±ci ówczesnych mieszka«ców Poznania, pokazywaªy jak lubili sp¦dza¢ czas wolny, czy gdzie
najcz¦±ciej kupowali domy.
Szukano wówczas ch¦tnych do prowadzenia
rm lub spólników w interesie. Z drugiej strony, ci¦»kie warunki materialne powodowaªy wyprzeda» ró»nych przedmiotów lub pro±b¦ o pomoc.
te» próbowano te» rozwi.¡za¢ problem niechcianych dzieci poprzez oddawanie ich na wychowanie w nadziei, »e b¦d¡ miaªy lepsze warunki »ycia.
Ogªoszenia to równie» doskonaªe ¹ródªo do poznania dawnej lokalizacji
obiektów, czy ulic, które ju» nie istniej¡.
Dzieje si¦ tak, gdy» ogªasza-
j¡cy podawali dokªadny adres swoich zakªadów, instytucji, warsztatów,
czy mieszka« do wynaj¦cia.
Natomiast cz¦stotliwo±¢ pojawiania si¦ danych ogªosze«, pozwala na
odzwierciedlenie sytuacji i dynamiki danych procesów w okre±lonym czasie. Pokazuj¡ nasilenie lub osªabienie jakiego± problemu w danym czasie.
Takim przykªadem mo»e by¢ rynek pracy w tym okresie i ilo±¢ kobiet poszukuj¡cych pracy.
36
37
38
39
Tam»e, nr 180, 18 kwietnia 1936.
Tam»e, nr 269, 14 czerwca 1935.
Tam»e, nr 170, 14 kwietnia 1939.
Tam»e, nr 121, 13 marca 1936.
94
Dzi¦ki swojej masowo±ci i powszechno±ci, ogªoszenia drobne to ciekawe
oraz niezb¦dne ¹ródªo do badania »ycia codziennego mieszka«ców w danym
czasie i miejscu.
Recenzent: dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US
Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw
polsko-niemieckich po roku 1945 na póªnocnym
pograniczu polsko-niemieckim
Aneta Popªawska Uniwersytet Szczeci«ski
Wst¦p
W naukach spoªecznych zagadnienie obywatelstwa jest obecnie ujmowane jako proces, w ramach którego zarówno dana jednostka, jak i grupa
spoªeczna okre±laj¡ swoje miejsce w spoªecznej przestrzeni, a zwªaszcza
w sferze publicznej, która w ich przypadku determinuje pozycj¦ prawn¡.
Kwestia obywatelstwa staªa si¦ w ostatnich dekadach jednym z gªównych
problemów badawczych ze wzgl¦du na zachodz¡ce procesy globalizacyjne,
d¡»enie grup mniejszo±ciowych do uzyskania praw obywatelskich, rozwój
praw czªowieka w zwi¡zku z koniktami o ró»nym podªo»u, regionaln¡
integracj¦ (np.
Unia Europejska), czy wreszcie migracje o podªo»u eko-
nomicznym, które w konsekwencji doprowadziªy do powstania mniejszo±ci
etnicznych, narodowych czy religijnych, co wpªyn¦ªo zasadniczo na jednorodno±¢ pa«stw narodowych.
Wa»nym do rozpatrzenia problemem jest relacja zachodz¡ca mi¦dzy
obywatelstwem a to»samo±ci¡, przy czym na potrzeby tego tekstu b¦d¦
posªugiwaªa si¦ tylko to»samo±ci¡ jednostkow¡. Zainteresowanie nauk spoªecznych problematyk¡ to»samo±ci obywatelskiej m.in. jednostkowej, jest
skutkiem obecnych przemian tego zjawiska pojmowanego ju» jako alternatywna forma dla obywatelstwa stricte pa«stwowego.
Trafnie uj¡ª to
Zygmunt Bauman pisz¡c, »e my±l o posiadaniu to»samo±ci nie przychodzi ludziom do gªowy tak dªugo, póki gdzie± przynale»¡, póki nie maj¡
97
1
alternatywy .
To»samo±¢ indywidualna jako element ja danego czªo-
wieka, jest wynikiem stabilno±ci autoidentykacji oraz potwierdzeniem
tego stanu przez otoczenie.
To»samo±¢ jednostki jest efektem przemian
rozwojowych czªowieka, z czym ª¡czy si¦ równie» obywatelstwo, które dobrowolnie lub nie, jest wybierane przez dan¡ jednostk¦ tworz¡c tym samym
to»samo±¢ obywatelsk¡.
Uznaje si¦, »e obywatelstwo w znacz¡cy sposób
sytuuje jednostk¦ w danym spoªecze«stwie, tworz¡c niejako rodzaj to»samo±ci fundamentalnej.
To»samo±¢ obywatelsk¡ ksztaªtuj¡ nast¦puj¡ce
komponenty: przynale»no±¢ pa«stwowa, ±wiadomo±¢ posiadania praw wynikaj¡cych z obywatelstwa, obowi¡zków wzgl¦dem pa«stwa oraz przynale»no±ci do grupy, któr¡ stanowi¡ inni obywatele. Jak wida¢, to»samo±¢
obywatelska zwi¡zana jest z odniesieniem si¦ do narodu pa«stwowego, ale
te» ze ±wiadomo±ci¡ przynale»no±ci do spoªecze«stwa obywatelskiego. Spoªeczny aspekt obywatelskiej to»samo±ci mo»na ujmowa¢ te» jako to»samo±¢
obywatelsk¡ ogóln¡, w której to przypadku jednostka wskazuje swoj¡ przy-
2
nale»no±¢ pa«stwow¡, a wi¦c wi¦ksz¡ kategori¦, której jest cz¦±ci¡ .
W przypadku zmiany obywatelstwa wyst¦puje niekiedy zjawisko, które
mo»na okre±li¢ jako dramat uznania, który mo»e by¢ zwi¡zany z odmienno±ci¡ etniczn¡ czy kulturow¡. Wówczas chodzi o problem realnego
uznania za obywatela przez wspóªobywateli w formie przyzwolenia na asymilacj¦ b¡d¹ odwrotnie, przyzwolenia na odmienno±¢ w sytuacji równo±ci
3
obywatelskiej .
Wspomniany dramat uznania towarzyszy mi¦dzy in-
nymi maª»e«stwom binacjonarnym, gdzie aspekt obywatelstwa jest jednym
ze znacz¡cych kwestii ich »ycia codziennego. Niekiedy jeden z cudzoziemskich maª»onków w ramach codziennych kontaktów z lud¹mi o innej ni» on
przynale»no±ci pa«stwowej, ma poczucie trudno±ci zakorzenienia si¦ w nowym ±rodowisku.
Owe problemy oraz próby pogodzenia obywatelsko±ci
w maª»e«stwach tego typu, chc¦ wªa±nie przedstawi¢ w cz¦±ci zasadniczej
tego artykuªu.
1
2
Z. Bauman, To»samo±¢. Rozmowy z Benedetto Vecchim, Gda«sk 2007, s. 14.
Zob. J. Raciborski, Obywatelstwo w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2011,
s. 161196.
3
Tam»e, s. 178.
98
Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw polsko-niemieckich
Poj¦cie obywatelstwa w aspekcie prawnym w tego typu maª»e«stw, zawiera w sobie pi¦¢ nast¦puj¡cych postaci: nabycie obywatelstwa przez urodzenie, w wyniku zam¡»pój±cia, pozostanie przy obecnym obywatelstwie,
powrót do obywatelstwa pierwotnego oraz kwestia posiadania i utraty
podwójnego obywatelstwa w prawie polskim i niemieckim.
Natomiast
podczas prowadzonych przeze mnie bada« terenowych w±ród maª»e«stw
polsko-niemieckich na póªnocno-zachodnim pograniczu Polski, jak dot¡d
spotkaªam si¦ z siedmioma aspektami obywatelstwa jako elementami »ycia
owych maª»e«stw, przy czym przedstawiony poni»ej podziaª jest oparty na
moich wªasnych obserwacjach i przemy±leniach wyniesionych z terenu badawczego i przeprowadzanych wywiadów jako±ciowych z dziewi¦tnastoma
osobami.
1) ‘wiadome przyj¦cie obywatelstwa
Na ±wiadome przyj¦cie obywatelstwa polskiego czy niemieckiego wskazuj¡ w moich badaniach zarówno m¦»czy¹ni, jak i kobiety. Gªównym argumentem skªaniaj¡cym do takiego kroku byªa z jednej strony lepsza adaptacja w danym pa«stwie, uªatwienia w sprawach urz¦dowych i w znalezieniu pracy, czy nawet ich spoªeczny odbiór w najbli»szym gronie znajomych, natomiast z drugiej strony wi¡zaªo si¦ to z nienara»aniem dzieci
na niemiªe sytuacje po±ród rówie±ników dotycz¡cych pochodzenia jednego
z rodziców. Uzyskanie obywatelstwa jednego z dwóch pa«stw na mocy zam¡»pój±cia, poci¡ga za sob¡, oczywi±cie, pewne rozwi¡zania szczegóªowe.
W przypadku ustawodawstwa niemieckiego, nie odnajdujemy tam zapisu
o mo»liwo±ci nabycia obywatelstwa w sposób automatyczny w wyniku po±lubienia obywatela niemieckiego. Maª»onek-cudzoziemiec traktowany jest
jak inni cudzoziemcy staraj¡cy si¦ o obywatelstwo, a jego uzyskanie jest
mo»liwe w momencie gdy 1. posiada on zdolno±¢ do czynno±ci prawnych
(. . . ); 2. nie speªnia »adnego warunku do wydalenia go z kraju (. . . ); 3.
w miejscu osiedlenia znalazª mieszkanie lub zakwaterowanie; 4.
w tym
4
miejscu osiedlenia jest w stanie wy»ywi¢ siebie i swoich bliskich . Z drugiej strony mamy równie» do czynienia z mo»liwo±ci¡ utraty obywatelstwa
4
M. Zdanowicz, Wielokrotne obywatelstwo w prawie mi¦dzynarodowym i krajowym,
Warszawa 2001, s. 65.
99
niemieckiego, co ma miejsce m.in. w momencie maª»e«stwa z cudzoziemcem i zamieszkaniem na terytorium jego pa«stwa. Mo»emy wówczas mówi¢
o dwóch drogach prawnych, a mianowicie utracie obywatelstwa niemiec-
5
6
kiego na wniosek , b¡d¹ z mocy prawa .
W polskim prawie ustaw¡ reguluj¡c¡ nadanie obywatelstwa polskiego
dla maª»onka-cudzoziemca jest Ustawa o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r.
i jej pó¹niejsze nowelizacje.
Artykuª 30, ust.
2 tej ustawy
mówi, »e za obywatela polskiego uznaje si¦ cudzoziemca zebywaj¡cego nieprzerwanie na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej co najmniej od dwóch
lat na podstawie zezwolenia na osiedlenie si¦, (. . . ) prawa staªego pobytu,
który pozostaje co najmniej od trzech lat w zwi¡zku maª»e«skim zawartym
7
z obywatelem polskim .
Cudzoziemiec ten musi równie» z amieszkiwa¢
8
na terenie Polski od lat trzech .
Utrata obywatelstwa polskiego nast¦-
puje w chwili zrzeczenia si¦ go oraz wyra»enia na to zgody Prezydenta
9
Rzeczpospolitej Polskiej .
Przykªadem mo»e by¢ tu historia Niemki, która pocz¡tkowo »yj¡c w konkubinacie z Polakiem i posiadaj¡c jednocze±nie obywatelstwo niemieckie,
dopiero w roku 1952 zdecydowaªa si¦ na ±lub z nim, maj¡c ju» czworo
10 .
dzieci oczywi±cie z polskim obywatelstwem
Wy±cie za m¡» za Polaka i pozostanie w
Jak sama podkre±liªa:
Polsce dla mnie poci¡gaªo za
sob¡ automatycznie przyj¦cie obywatelstwa polskiego
5
11 .
Utrata obywatelstwa niemieckiego na wniosek zwi¡zany jest ze staraniami nie-
mieckiego obywatela o nabycie obywatelstwa innego pa«stwa i posiada przyrzeczenie
otrzymania go.
6
W przypadku utraty obywatelstwa z mocy prawa, mówimy o nabyciu obywatelstwa
obcego pa«stwa na wniosek obywatela niemieckiego przy jednoczesnym braku pisemnej
zgody odpowiednich wªadz na zatrzymanie niemieckiego obywatelstwa.
7 Ustawa o obywatelstwie polskim z dnia 14 lutego 2012 r.
8 Wcze±niejsze przepisy prawne dotycz¡ce minimalnego okresu
zamieszkiwania na
terytorium Polski, pocz¡wszy od Ustawy o obywatelstwie Polskim z 15 lutego 1962 r.,
przewidywaªy na 5 lat.
9
10
Art. 46 Ustawy o obywatelstwie polskim z 14 lutego 2012 r.
Art. 8 ust. 1 ustawy z 8 stycznia 1951 r.: dziecko, urodzone w Polsce, którego jedno
z rodziców jest obywatelem polskim, a drugie obywatelem innego pa«stwa, nabywa
obywatelstwo polskie.
11
Wywiad z dn. 30 marca 2012 r.
100
2) Przyj¦cie polskiego/niemieckiego obywatelstwa dla lepszego
»ycia w kraju maª»onka
W dwóch przypadkach powodem zawarcia maª»e«stwa z obywatelem
Niemiec byªa ch¦¢ uzyskania obywatelstwa niemieckiego, aby dzi¦ki niemu
otrzymywa¢ ±wiadczenia socjalne.
Jednemu z rozmówców nie przeszka-
dzaªo tak»e to, i» na »on¦ wybraª kobiet¦ o ponad dwadzie±cia lat starsz¡.
Po okresie 9 lat zªo»yª podanie o rozwód. Kwestia przyjmowania obywatelstwa niemieckiego, czy starania si¦ o nie dla lepszych warunków »ycia,
powtarzaªy si¦ do±¢ cz¦sto w rozmowach z badanymi.
U jednej z roz-
mówczy« przej±cie na obywatelstwo niemieckie byªo spowodowane »yciem
w tym kraju oraz poczuwaniem si¦ bardziej do bycia Niemk¡ ni» Polk¡. Jak
sama to uj¦ªa: jako± nie przeszkadza mi to jakie mam obywatelstwo, ale
obecnie gdy posiadam obywatelstwo niemieckie jestem traktowana lepiej
w urz¦dach i innych instytucjach niemieckich
12 .
3) Zmiana w zale»no±ci od wydarze« historycznych
W jednym z maª»e«stw mieszanych, stron¡ niemieck¡ byªa kobieta
i to wªa±nie na jej przypadku zatrzymam si¦ troch¦ dªu»ej.
Kobieta ta
sama pochodzi z przedwojennego maª»e«stwa polsko-niemieckiego zawartego w Warszawie, w którym to stron¡ z obywatelstwem polskim byª ojciec, natomiast matka byªa Niemk¡ z obywatelstwem niemieckim. Na mocy
prawa obowi¡zuj¡cego w II Rzeczpospolitej, po zawarciu maª»e«stwa z Polakiem, strona z niepolskim obywatelstwem automatycznie przyjmowaªa
13 . Taka sytuacja miaªa
obywatelstwo polskie, a dzieci obywatelstwo ojca
swoj¡ moc prawn¡ na podstawie pierwszej polskiej ustawy o obywatelstwie
z roku 1920, gdzie silnie podkre±lono jednolito±¢ obywatelstwa w rodzinie
oraz podrz¦dno±¢ kobiety wzgl¦dem m¦»czyzny, bowiem cudzoziemka wychodz¡c za m¡» za obywatela polskiego nabywa z mocy prawa polskie
14 .
obywatelstwo
12
13
14
Podobnie jest z Polk¡, która przez wej±cie w zwi¡zek
Wywiad z dn. 11 stycznia 2011 r.
Zob. art. 5 Ustawy o obywatelstwie polskim z 20 stycznia 1920 r.
Zob. Ustawa o obywatelstwie polskim z 20 stycznia 1920 r. Artykuª 7 tej ustawy
mówi: przez zam¡»pój±cie nabywa obywatelstwo polskie cudzoziemka, po±lubiaj¡ca oby-
watela polskiego.
101
maª»e«ski z cudzoziemcem nabywaªa jego obywatelstwo
15 . Wraz z wybu-
chem II wojny ±wiatowej jej rodzice przeprowadzaj¡c si¦ w okolice ówczesnego Stettina (dzisiejszego Szczecina) wykorzystali niemieckie pochodzenie i przyj¦li obywatelstwo niemieckie, co automatycznie obejmowaªo ich
potomstwo. Koniec wojny i przej¦cie tych terenów przez Polsk¦ oraz do±¢
liczna rodzina sprawiªy, »e rodzice mojej rozmówczyni pozostali na terenie
Pomorza. Ojciec rozmówczyni uzyskaª potwierdzenie polskiej narodowo±ci
na podstawie ustawy z dnia 28 kwietnia 1946 r. o obywatelstwie Pa«stwa
Polskiego osób narodowo±ci polskiej zamieszkaªych na obszarze Ziem Odzyskanych
z 1920 r.
16 . Ustawa ta powoªywaªa si¦ równie» na ustaw¦ o obywatelstwie
jako obowi¡zuj¡c¡, st¡d »ona i dzieci uzyskiwaªy automatycz-
nie obywatelstwo polskie. Natomiast jej dzieci, jak sama stwierdziªa: s¡
twardymi Niemcami, bo maj¡ obywatelstwo niemieckie po babci i po mnie,
bo z mojego pochodzenia niemieckiego i wykorzystali to do celów ekonomicznych. Ale ja pozostaªam przy obywatelstwie polskim jednak, bo »yj¦
w Polsce i tu dorastaªam i »yªam
17 .
4) Nieprzyj¦cie obywatelstwa ze wzgl¦du na ch¦¢ powrotu do
ojczyzny w podeszªym wieku lub ze wzgl¦du na prac¦
Jedna z kobiet mieszkaj¡cych po stronie niemieckiej wyra¹nie podkre±liªa, »e pozostaªa przy obywatelstwie polskim pomimo mieszkania w s¡siednim pa«stwie. Stan taki wynika z faktu, »e po uzyskaniu niemieckiej
emerytury chce wróci¢ do Szczecina. Posiadanie polskiego obywatelstwa
oraz dowodu osobistego umo»liwiªo jej zakup mieszkania i zameldowanie
15
Ustawa z roku 1920 przewiduje równie» powrót Polek do polskiego obywatelstwa
po ustaniu maª»e«stwa z cudzoziemcem. Zapis ten odnajdujemy w art. 10 niniejszej
ustawy: obywatelka polska, która przez zam¡»pój±cie za cudzoziemca utraciªa obywatel-
stwo polskie, odzyskuje je, je»eli po ustaniu tego maª»e«stwa i osiedleniu si¦ w Polsce
zªo»y odpowiednie o±wiadczenie w urz¦dzie administracyjnym miejsca swego zamieszkania.
16
Zob.: Dz.U.R.P. nr 15, poz.
106.
Art.
1: prawo obywatelstwa polskiego sªu»y
ka»dej osobie, która przed dniem 1 stycznia 1945 r. miaªa na obszarze Ziem Odzyskanych staªe miejsce zamieszkania, udowodniªa swoj¡ polsk¡ narodowo±¢ przed komisj¡
werykacyjn¡ (narodowo±ciow¡) i uzyskaªa na tej podstawie stwierdzenie swej polskiej
narodowo±ci przez wªa±ciw¡ wªadz¦ administracji ogólnej I
instancji oraz zªo»yªa de-
klaracj¦ wierno±ci Narodowi i Pa«stwu Polskiemu. Z kolei w art. 3 czytamy: przepisy
ustawy z dnia 20 stycznia 1920 roku o obywatelstwie Pa«stwa Polskiego zachowuj¡
swoj¡ moc obowi¡zuj¡c¡ na obszarze Ziem Odzyskanych.
17
Wywiad z dn. 10 pa¹dziernika 2011 r.
102
si¦ w nim, na co nie byªoby przyzwolenia, gdyby posiadaªa obywatelstwo
niemieckie: mi nigdy nie zale»aªo na papierach niemieckich, bo nigdy nie
czuªam si¦ Niemk¡. Jak mówi¦, nie chciaªam ani obywatelstwa niemieckiego ani podwójnego. Nawet ze wzgl¦du [socjalnego A. P.], jakie daje
obywatelstwo niemieckie, te» nie chciaªam go przyj¡¢, poniewa» ja zakªadaªam i
zakªadam, »e do Polski wróc¦
18 .
Z nieprzyj¦ciem obywatelstwa z powodu pracy spotkaªam si¦ w kilku
maª»e«stwach mieszkaj¡cych tu» przy samej granicy polsko-niemieckiej,
gdzie niemal codzienne przekraczanie granicy zarówno przez partnerów
polskich jad¡cych do pracy w Polsce, jak i partnerów niemieckich je»d»¡cych do pobliskich miejscowo±ci w Niemczech jest czym± normalnym.
Posiadanie dwóch odmiennych obywatelstw w tych zwi¡zkach jak tªumaczyli mi rozmówcy nie wpªywa w sposób negatywny na ich »ycie codzienne i nie stwarza jakichkolwiek problemów.
5) Przyj¦cie obywatelstwa jako wyraz zmuszenia przez drugiego
partnera
Z tego rodzaju aspektem spotkaªam si¦ na razie w pi¦ciu przypadkach, gdzie praktycznie w 100% to strona polska byªa zmuszana do przyj¦cia niemieckiego obywatelstwa. Posiadanie obywatelstwa polskiego byªo
traktowane przez niemieckiego partnera jako kategoria gorsza, któr¡ lepiej
ukry¢. O takich sytuacjach rozmówczyni mówiªy mi pok¡tnie, sprawdzaj¡c
wcze±niej, czy m¡» nie znajduje si¦ w pobli»u.
6) Pozostanie lub zmiana obywatelstwa w momencie rozwodu
19 z cudzoziemcem, Polka mo»e na mocy
W chwili ustania maª»e«stwa
ustawy z roku 1962 i z 2000 odzyska¢ obywatelstwo polskie po uprzednim
18
19
Wywiad z dn. 3 grudnia 2011 r.
W konwencji o obywatelstwie kobiet zam¦»nych z 20 lutego 1957 r.: Ka»de Uma-
wiaj¡ce si¦ Pa«stwo zgadza si¦, »e ani zawarcie, ani rozwi¡zanie zwi¡zku maª»e«skiego
pomi¦dzy jego obywatelem a cudzoziemcem, ani te» zmiana obywatelstwa przez maª»onka w czasie trwania zwi¡zku maª»e«skiego nie wpªyn¡ automatycznie na obywatelstwo »ony (art. 1). Ka»de Umawiaj¡ce si¦ Pa«stwo zgadza si¦, »e ani dobrowolne
nabycie obywatelstwa innego pa«stwa przez jego obywatela, ani zrzeczenie si¦ swego
obywatelstwa przez jego obywatela nie przeszkodz¡ »onie tego obywatela w zachowaniu
swego obywatelstwa (art.2).
103
zªo»eniu o±wiadczenia przed polskim urz¦dem konsularnym lub wojewod¡.
Odzyskanie obywatelstwa polskiego mo»e nast¡pi¢ niezwªocznie po ustaniu maª»e«stwa. Jedynym warunkiem jest przedstawienie dowodu utraty
20 . Równie» prawo niemieckie prze-
b¡d¹ zwolnienia z obcego obywatelstwa
widuje na podstawie decyzji wªa±ciwych wªadz, zgod¦ na przywrócenie
obywatelstwa niemieckiego, po speªnieniu warunków przewidzianych dla
cudzoziemców.
Jak na razie z rozmówcami rozwiedzionymi z partnerem polskim czy
niemieckim spotkaªam si¦ jedynie w dwóch przypadkach i byªy to Polki.
Obydwie w czasie trwania maª»e«stwa mieszkaªy po stronie niemieckiej.
Jedna przyj¦ªa obywatelstwo niemieckie i po rozwodzie z niemieckim partnerem nie powróciªa do obywatelstwa polskiego. Natomiast druga z
roz-
mówczy« po ±lubie z Niemcem nie zmieniªa polskiego obywatelstwa i w momencie rozwodu i powrotu do Szczecina nie miaªa problemów zwi¡zanych
z odzyskiwaniem polskiego obywatelstwa.
7) Obywatelstwo dzieci (decyzje w zale»no±ci od strony)
Ustawy z roku 1951, 1962, 2000 i 2012 o obywatelstwie polskim podkre±laj¡, »e dziecko posiadaj¡ce przynajmniej jednego rodzica z obywatelstwem polskim, nabywa automatycznie obywatelstwo z racji urodze-
21 . Z drugiej strony dziecko z takiego zwi¡zku mo»e zosta¢ pozbawione
nia
obywatelstwa polskiego po zªo»eniu o±wiadczenia przez rodziców w ci¡gu
3 miesi¦cy od narodzin dziecka, w celu przyj¦cia obywatelstwa rodzicacudzoziemca, je»eli zezwala na to prawo jego pa«stwa
22 . Prawo polskie
zastrzega równie» w ustawie z 1962 r., »e dziecko mo»e powróci¢ do obywatelstwa polskiego po uko«czeniu 16 roku »ycia, przez okres 2 lat i 6
miesi¦cy.
Ustawa z 29 czerwca 2000 r.
spowodowaªa stworzenie warun-
kowego obywatelstwa polskiego (nie nabywanego przez urodzenie), poniewa» dziecko nie uzyskuje na jej mocy obywatelstwa polskiego, gdy rodzice
20
Artykuª 29 ust¦p 1 Ustawy o obywatelstwie polskim z dnia 29 czerwca 2000 r.
okre±la, »e 1.
Kobieta, która utraciªa obywatelstwo polskie przed dniem 1 stycznia
1999 r. przez nabycie obywatelstwa obcego wskutek zawarcia maª»e«stwa z cudzoziemcem lub w zwi¡zku z zawarciem takiego maª»e«stwa, powraca do obywatelstwa polskiego,
je»eli po ustaniu tego maª»e«stwa lub jego uniewa»nieniu zªo»y odpowiednie o±wiadczenie przed wªa±ciwym organem i organ ten wyda akt o przyj¦ciu o±wiadczenia .
21
22
Zob. art. 4 Ustawy o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r.
Zob. art. 6 Ustawy o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r.
104
w
przeci¡gu 3 miesi¦cy zªo»¡ o±wiadczenie o wyborze obywatelstwa in-
23 . Je»eli tego nie zrobi¡, dziecko uzyskuje automatycz-
nego ni» polskie
nie obywatelstwo polskie.
Istotnym jest równie» to, »e obywatel Polski
wedªug polskiego prawa nie mo»e by¢ równocze±nie obywatelem innego
pa«stwa, jednak post¦puj¡ca liberalizacja polskiego prawa, obecnie tole-
24 , z podkre±leniem wyª¡czno±ci obywatelstwa
ruje podwójne obywatelstwo
polskiego w Polsce i w stosunkach z polskimi wªadzami.
Natomiast paragraf 4 znowelizowanej niemieckiej ustawy o przynale»no±ci pa«stwowej z 15 lipca 1999 r. stwierdza, »e obywatelstwo niemieckie
w wyniku urodzenia uzyskuje dziecko, którego jeden z rodziców posiada
obywatelstwo niemieckie
25 . Takie post¦powanie mo»e doprowadzi¢ do po-
siadania podwójnego obywatelstwa. Dlatego te» do regulacji tej wprowadzono instytucj¦ opcji (wyboru), która przysªuguje osobom pomi¦dzy 18
a 23 rokiem »ycia. Przepis ten dotyczy osób urodzonych na terenie Niemiec po 31 grudnia 1999 r. Je»eli osoby te o±wiadcz¡, »e chc¡ posiada¢
inne ni» niemieckie obywatelstwo trac¡ to drugie.
Zdecydowanie si¦ na konkretne obywatelstwo dziecka zale»y gªównie od
relacji partnerów w zwi¡zku, czyli od kwestii dominacji jednego partnera
nad drugim.
Maª»e«stwa polsko-niemieckie mieszkaj¡ce po stronie nie-
mieckiej najcz¦±ciej decyduj¡ si¦ tylko na obywatelstwo niemieckie swoich
dzieci: mój syn przej¡ª automatycznie obywatelstwo po ojcu, bo takie rozwi¡zanie wydawaªo nam si¦ najlepsze. ›adne tam obywatelstwo podwójne,
szczególnie »e syn chce i±¢ do niemieckiego wojska
26 .
Drugi przykªad to historia Polki, która wyszªa za m¡» za Niemca i jednocze±nie posiadaªa dziecko z pierwszego maª»e«stwa z Polakiem.
Nie-
miecki m¡» chciaª adoptowa¢ jej dziecko, aby automatycznie otrzymaªo
ono niemieckie obywatelstwo. Mówi¡c o tym, przyznaªa si¦, »e: nie chciaªam tej adopcji, bo chciaªam »eby zachowaª polskie korzenie. I mój syn
23
24
Zob. art. 12, ust. 1 Ustawy o obywatelstwie polskim z 29 czerwca 2000 r.
Polska jako czªonek UE zobowi¡zana jest do przestrzegania prawa stanowionego
przez UE. Prawodawstwo unijne przewiduje podwójne obywatelstwo na mocy Traktatu
ustanawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡.
25
Osoby urodzone przed 1 stycznia 1975 r. prawo do niemieckiego obywatelstwa mu-
sz¡ udowodni¢ pochodzenie niemieckie ojca, natomiast urodzone po 1 stycznia 1975 r.
mog¡ wyst¦powa¢ o obywatelstwo niemieckie zarówno po matce, jak i po ojcu.
26
Wywiad z dn. 25 maja 2009 r.
105
zostaª jakby na podwójnym obywatelstwie, jak wyszªam za tego Niemca
i dostaªam niemieckie papiery
27 .
Inaczej kwestia ta przedstawia si¦ po stronie polskiej.
Tutaj mo»na
powiedzie¢, »e zdania s¡ podzielone. Jedna z rozmówczy« podkre±liªa, »e
jej córka ma obywatelstwo polskie z racji urodzenia si¦ w Polsce i niemiecki
partner nie miaª nic przeciwko takiemu rozwi¡zaniu. Nie widzi potrzeby
na chwil¦ obecn¡, aby posiadaªa obywatelstwo podwójne czy niemieckie.
Jak sama podkre±laªa par¦ razy: to dla mnie byªo wa»ne »eby dziecko
miaªo polskie obywatelstwo
28 .
Ostatnia kwestia w tego rodzaju obywatelstwie pojawiªa si¦ w chwili
rozwodu maª»onków. W jednym z przypadków dziecko jeszcze przed rozwodem rodziców posiadaªo podwójne obywatelstwo, natomiast w chwili
samego rozwodu miaªo ju» tylko obywatelstwo polskie, poniewa» matka
z obawy przed utrat¡ syna zªo»yªa w szczeci«skim urz¦dzie wojewódzkim
papiery o przyznanie dziecku obywatelstwa polskiego.
Podsumowanie
Kwestia obywatelstwa w maª»e«stwach polsko-niemieckich na pograniczu dwóch pa«stw jest po cz¦±ci uwarunkowana specyk¡ obszaru, na
którym one wyst¦puj¡. Uwa»a si¦, »e zmiana obywatelstwa stanowi swego
rodzaju wyznacznik przystosowania si¦ w nowym spoªecze«stwie. Po cz¦±ci
mog¦ si¦ z tym zgodzi¢, ale pod warunkiem »e zmiana ta nast¦puje dobrowolnie, a nie pod naciskiem partnera czy jego rodziny. Równie» kwestia
obywatelstwa dzieci w tych maª»e«stwach jest zªo»ona o ile po stronie
niemieckiej sprawa ta jest dosy¢ jednoznaczna, to po stronie polskiej jest
ju» dwuznaczna obywatelstwo polskie albo niemieckie.
Warte zasygnalizowania jest równie» poj¦cie obywatelstwa Unii Europejskiej, które pojawiªo si¦ w Traktacie o Unii Europejskiej z 1993 r. Obywatelstwo to w sensie podmiotowym ma charakter wtórny. Umieszczenie
go w prawie wspólnotowym zostaªo zawarte w art.
nawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡ (dalej: TWE)
27
28
29
17 Traktatu usta-
29 . Dalszy zapis mówi
Wywiad z dn. 9 grudnia 2011 r.
Wywiad z dn. 9 grudnia 2011 r.
W art.
17, ust.
1
Traktatu ustanawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡ czytamy:
1. Ustanawia si¦ obywatelstwo Unii. Obywatelem Unii jest ka»da osoba maj¡ca przy-
106
równie» o formie uzupeªniaj¡cej obywatelstwo UE, w stosunku do obywatelstwa krajowego. Funkcjonuj¡cy model unijnego obywatelstwa ª¡czy
si¦ z Europ¡ ojczyzn, ale zawiera równie» czynnik integruj¡cy, bowiem
wnosi ono praktyki, które w ponadnarodowej przestrzeni s¡ podejmowane
przez ludzi. Prawa cywilne i socjalne obejmuj¡ tylko migruj¡cych obywateli tych pa«stw, które s¡ czªonkami UE. Jak podkre±liª to Jacek Raciborski: Istot¡ obywatelstwa w aspekcie praw cywilnych i socjalnych pozostaje relacja mi¦dzy jednostk¡ a konkretnym pa«stwem czªonkowskim,
a nie mi¦dzy jednostk¡ a jakimkolwiek bytem ponadnarodowym
30 . Z ra-
cji posiadania obywatelstwa unijnego, obcokrajowcom przebywaj¡cym na
terenie innego pa«stwa czªonkowskiego przysªuguj¡ wedªug TWE nast¦puj¡ce prawa: czynny i bierny udziaª w wyborach lokalnych danego pa«stwa czªonkowskiego oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego (art.
19); ochrony konsularnej i dyplomatycznej (art.
20); petycji do Parla-
mentu Europejskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich (art. 21). Pytanie,
na które w chwili obecnej trudno jest jeszcze odpowiedzie¢ brzmi czy
fakt wprowadzenia w »ycie poj¦cia obywatelstwa UE b¦dzie miaªo równie» istotny wpªyw m.in.
na funkcjonowanie maª»e«stw binacjonarnych
polsko-niemieckich?
Recenzent: dr Paweª Migdalski
nale»no±¢ Pa«stwa Czªonkowskiego.
jowe, nie zast¦puj¡c go jednak .
30
J. Raciborski, dz.cyt., s. 114.
Obywatelstwo Unii uzupeªnia obywatelstwo kra-
Archiwum zakªadowe Uniwersytetu Szczeci«skiego
Marta Zalewska Uniwersytet Szczeci«ski
Dzieje archiwów uniwersyteckich jako samodzielnych jednostek w strukturze polskich szkóª wy»szych nie s¡ dªugie.
Czynnikiem, który staª si¦
gªówn¡ przyczyn¡ wyodr¦bnienia ich z uczelnianych kancelarii, byªa tro-
1
ska o wªa±ciwe przechowywanie dokumentacji w nich powstaj¡cej . Akta,
wytwarzane w biurach o mocno rozbudowanej strukturze, rozproszone po
wielu komórkach organizacyjnych, nie zawsze byªy przechowywane w odpowiednich dla nich warunkach. To dwie galicyjskie uczelnie wy»sze: Uniwersytet Lwowski (1848 r.) oraz Uniwersytet Jagiello«ski (1906 r.), byªy
prekursorami w
stworzeniu samodzielnego archiwum uniwersyteckiego.
W wieku XIX uniwersytety, równie» te, które dziaªaªy na ziemiach
polskich, zacz¦ªy tworzy¢ wªasne, wyodr¦bnione placówki archiwalne. Po
roku 1918 archiwa, w tym równie» uczelni wy»szych, dziaªaªy w oparciu o wydany 7 lutego 1919 r.
dekret Naczelnika Pa«stwa o organizacji
archiwów pa«stwowych i opiece nad archiwaliami, aczkolwiek nie wszystkie z nich dysponowaªy kompletnym zasobem (przykªadowo akta dawne
Uniwersytetu Wile«skiego traªy, a» do lat trzydziestych XIX wieku, do
Petersburga).
Warto te» pami¦ta¢, na co zwróciªa uwag¦ Irena Janosz-
Biskupowa, »e uniwersyteckie archiwa dªugo nie posiadaªy jednolitej struktury, a przepisy organizacyjne wynikaªy raczej z tradycji, ni» opracowanych
2
i zatwierdzonych statusów organizacyjnych" .
Po II wojnie ±wiatowej, w ko«cu lat czterdziestych, jako pierwsze usamodzielniªy si¦ archiwa uniwersytetów we Wrocªawiu i Toruniu. Pó¹niej
wydzieliªy si¦ archiwa w Poznaniu, Šodzi i Warszawie oraz w obu lubel-
1
R. Degen, Archiwum uniwersytetu rola i zadania w zarz¡dzaniu dokumentacj¡
szkoªy wy»szej, Archiwista Polski, nr 4, 2002, s. 25.
2
http://archiwum.amu.edu.pl/publikacje/1.pdf , (19.09.2012).
109
skich uczelniach wy»szych. Uczelnie powstaj¡ce od lat siedemdziesi¡tych
XX wieku staraªy si¦ zadba¢ o powoªanie wªasnego, samodzielnego archi-
3
wum ju» na pocz¡tku swego istnienia .
Archiwa szkóª wy»szych stanowi¡ w Polsce wa»ne ogniwo w krajowej
sieci archiwalnej. Ich rola bierze si¦ z zada«, jakie winny wykonywa¢ w tworzeniu narodowego zasobu archiwalnego. Archiwa zakªadowe obok speªniania podstawowych funkcji realizuj¡ jeszcze dodatkowe zadania w procesie
4
gromadzenia i wªa±ciwego zabezpieczania zasobu historycznego . Nakªada
to na pracowników ka»dego archiwum uczelnianego obowi¡zek szczególnej
troski o takie wªa±nie materiaªy, które powinny by¢ skomasowane i nale»ycie zabezpieczone w odpowiednio przygotowanych pomieszczeniach magazynowych, których pozyskanie od wªadz uczelni wcale nie jest ªatwe
5
z uwagi na cz¦ste trudno±ci lokalowe .
Na mocy Ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach powierzono archiwom polskich uniwersytetów nast¦puj¡ce zadania: gromadzenia, przechowywania, opracowywania oraz udost¦pniania materiaªów
wytworzonych przez kancelarie szkóª wy»szych b¦d¡cych przedmiotem za-
6
rz¡dzania dokumentacj¡ uczelnian¡ . Zasób archiwalny gromadzony przez
lata w tytuªowej instytucji stanowi skarbnic¦ wiedzy do bada« nad histori¡
uczelni, dydaktyki oraz regionu.
Celem niniejszego artykuªu jest przedstawienie roli jak¡ odgrywa archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego. Baz¦ ¹ródªow¡ stanowiªy spostrze»enia
zawarte w protokoªach kontroli, notatkach z ekspertyz oraz lustracji pokontrolnych przeprowadzonych w lat 19782010 przez pracowników Archiwum
Pa«stwowego w Szczecinie. Dodatkowo do scharakteryzowania dziaªalno±ci archiwum zakªadowego Uniwersytetu Szczeci«skiego posªu»yªy sprawozdania za lata 20052009 oraz baza SEZAM i NADZÓR.
Uniwersytet Szczeci«ski powstaª w 1985 r. na podstawie ustawy z dnia
21 lipca 1984 r. o utworzeniu Uniwersytetu Szczeci«skiego, jest on spadkobierc¡ po Wy»szej Szkole Nauczycielskiej utworzonej w 1969 r., przeksztaªconej w 1973 r. w Wy»sz¡ Szkoª¦ Pedagogiczn¡. Obecnie uczelni¡ kieruje
3
4
5
R. Degen, dz.cyt., s. 26.
Por. R. Szczepaniak, Archiwum zakªadowe, Warszawa 1976, s. 711.
M. Nizioªek, Zarz¡dzanie dokumentacj¡ szkoªy wy»szej, [w:] Archiwa i archiwi±ci
w dobie spoªecze«stwa informacyjnego. Pami¦tnik IV Powszechnego Zjazdu Archiwistów Polskich, t.1, Szczecin 2002, s. 240.
6
R. Degen, dz.cyt., s. 25.
110
rektor prof. dr hab. Edward Wªodarczyk, jednostka podlega pod Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wy»szego.
Uniwersytet Szczeci«ski dziaªa
7
na mocy ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. prawa o szkolnictwie wy»szym .
Statut kontrolowanej jednostki zostaª wprowadzony uchwaª¡ Senatu Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 14 czerwca 2006 r., a nowy statut uczelni
zostaª uchwalony w 2012 r. Jednostka organizacyjna posiada równie» regulamin organizacyjny, który zostaª wprowadzony zarz¡dzeniem nr 38/2004
Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 19 sierpnia 2004 r. w sprawie
ogªoszenia jednolitego tekstu Regulaminu Organizacyjnego administracji
Uniwersytetu Szczeci«skiego.
W archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego stosowane s¡ równie» inne
normatywy kancelaryjno-archiwalne: rozporz¡dzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy»szego z dnia 2 listopada 2006 r. w sprawie dokumentacji prze-
8
biegu studiów ; zarz¡dzenie nr 4/2003 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 14 stycznia 2003 r.
w sprawie wprowadzenia w »ycie Re-
gulaminu Archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego ; zarz¡dzenie nr 2/2003
Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 13 stycznia 2003 r. w sprawie zasad przekazywania dokumentacji dotycz¡cej przebiegu studiów do
Archiwum Uczelnianego US oraz zarz¡dzenie nr 77/2006 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 1 marca 2006 r.
w sprawie udost¦pniania
niepublikowanych prac habilitacyjnych, doktorskich, magisterskich, dyplomowych i
licencjackich przechowywanych w Archiwum Uniwersytetu
Szczeci«skiego, archiwach wydziaªowych (instytutowych).
Archiwum uniwersyteckie dziaªa jako pa«stwowa jednostka organizacyjna z powierzonym zasobem archiwalnym, na podobnych zasadach jak
zwykªe archiwa zakªadowe. Jedyny wyj¡tek stanowi to, i» materiaªy archiwalne uczelni nie zostan¡ nigdy przekazane do Archiwum Pa«stwowego,
b¦d¡ natomiast wieczy±cie przechowywane w Archiwum Zakªadowym Uniwersytetu Szczeci«skiego.
Do zada« archiwum uczelnianego nale»y:
•
wspóªpraca z komórkami organizacyjnymi w zakresie prawidªowego
tworzenia teczek spraw i przygotowywania ich do przekazania do
archiwum zakªadowego,
7
8
Dz.U. nr 164, poz. 1364 z pó¹«. zm.
Dz.U. nr 224, poz. 1634.
111
•
przechowywanie i zabezpieczanie dokumentacji,
•
prowadzenie ewidencji posiadanej dokumentacji,
•
porz¡dkowanie dokumentacji,
•
udost¦pnianie dokumentacji,
•
brakowanie dokumentacji niearchiwalnej.
Archiwum zakªadowe funkcjonuje na podstawie stworzonego rocznego
planu pracy, w
którym na ka»dy miesi¡c rozpisane zostaj¡ poszczególne
zadania wykonywane przez archiwistów. Pozwala to w ªatwy sposób koordynowa¢ prac¦ wykonywan¡ w archiwum, jak równie» okre±la jego wspóªprac¦ z poszczególnymi jednostkami organizacyjnymi Uniwersytetu Szczeci«skiego.
System kancelaryjny obowi¡zuj¡cy w jednostce okre±liªa instrukcja kancelaryjna wprowadzona zarz¡dzeniem nr 85/2002 Rektora Uniwersytetu
Szczeci«skiego z dnia 30 wrze±nia 2002 r. w sprawie wprowadzenia na Uniwersytecie Szczeci«skim przepisów kancelaryjno-archiwalnych. Celem instrukcji jest ujednolicenie oraz usprawnienie czynno±ci kancelaryjnych poprzez okre±lenie zasad techniki biurowo-kancelaryjnej oraz sposobu post¦powania z aktami jawnymi. Instrukcja ta zobowi¡zaªa wszystkie jednostki
do stosowania w pracy kancelaryjnej systemu bezdziennikowego opartego
na klasykacji akt w ukªadzie rzeczowym, w jednolitym rzeczowym wykazie akt. Jednak samo posiadanie przepisów kancelaryjno-archiwalnych nie
jest wystarczaj¡cym warunkiem dla zapewnienia nale»ytego funkcjonowania archiwum oraz stanu przechowywanej w niej dokumentacji.
Poziom
wykonywania pracy biurowej i archiwalnej uzale»niony jest przede wszystkim od stopnia stosowania w praktyce wy»ej ju» wspomnianych przepisów. Z protokoªów kontroli wynika, »e w jednostce przepisy kancelaryjnoarchiwalne stosowane s¡ tylko cz¦±ciowo.
Przekazywanie dokumentacji
tylko z cz¦±ci komórek nast¦puje regularnie, co dotyczy zarówno materiaªów archiwalnych, jak i dokumentacji niearchiwalnej.
kontroli z 2007 r.
W ustaleniach
zaznaczono, »e nast¡piªa poprawa w porównaniu do
poprzednich kontroli w przedmiocie sporz¡dzania ±rodków ewidencyjnych
przekazywanej dokumentacji. W zasadzie zachowano sporz¡dzanie spisów
zdawczo-odbiorczych osobno dla materiaªów archiwalnych i dokumentacji
112
niearchiwalnej.
Mankamentem jest przekazywanie w wielu przypadkach
dokumentacji w stanie nieuporz¡dkowanym.
Analiza danych z protokoªów kontroli oraz sprawozda« rocznych, wykazuje »e od momentu wprowadzenia normatywów kancelaryjno-archiwalnych
wielko±¢ zasobu systematycznie z kontroli archiwum zakªadowego przez
pracowników Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie na kontrol¦ (co 3 lata)
ulega zwi¦kszeniu. Spowodowane jest to z jednej strony regularnym, zgodnym z zapisem w w/w normatywach przejmowaniem akt, z niektórych komórek dokumentacji, a z drugiej uzupeªnianiem akt osobowych studentów
o egzemplarz pracy magisterskiej, b¡d¹ licencjackiej.
Dokumentacja przechowywana w archiwum zakªadowym podzielona
jest na kilka serii; osobno przechowywane s¡ akta osobowe studentów ze
wzgl¦du na uko«czony kierunek studiów, kolejna grupa akt to akta absolwentów i studentów skre±lonych. Wydzielona z caªo±ci zasobu i przechowywana oddzielnie poza siedzib¡ archiwum jest dokumentacja ksi¦gowonansowa.
Gªówny trzon zasobu archiwum stanowi dokumentacja aktowa, w »adnym z protokoªów nie odnotowano wyst¦powania w postaci odr¦bnych
zbiorów dokumentacji technicznej, fotogracznej, d¹wi¦kowej, audiowizualnej oraz na no±nikach elektronicznego przetwarzania danych. Zbiór dokumentacji obejmuje ogóªem 777 m.b. akt w tym:
•
kategorii A 27 m.b. z lat 19682002,
•
kategorii B 750 m.b. z lat 19682009 w tym:
kategorii BE 50 w ilo±ci ok. 447 m.b. z lat 19682003,
kategorii B 50 w ilo±ci ok. 75 m.b. z lat 19692003.
W archiwum zakªadowym przechowywana jest równie» dokumentacja
odziedziczona po Wy»szej Szkole Nauczycielskiej w Szczecinie oraz Wy»szej Szkole Pedagogicznej w
Szczecinie.
Przewa»aj¡ca cz¦±¢ zbioru to
akta osobowe studentów wraz z doª¡czonymi do nich pracami magisterskimi oraz licencjackimi. Przez swoj¡ masowo±¢ i powtarzalno±¢ oraz szeroki przedziaª czasowy, ten rodzaj dokumentacji stanowi znakomit¡ baz¦
¹ródªow¡ do bada« nad histori¡ uczelni. Poka¹ny zbiór stanowi równie» dokumentacja nansowo-ksi¦gowa (ok.150 m.b.) przechowywana w osobnym
113
magazynie poza siedzib¡ archiwum.
W osobnych pomieszczeniach prze-
chowywana jest równie» dokumentacja wytworzona i odziedziczona przez
Wydziaª Nauk Ekonomicznych i
Zarz¡dzania oraz Wydziaª Zarz¡dzania
i Ekonomiki Usªug.
W skªad zasobu archiwum uniwersyteckiego wchodzi dokumentacja
przejmowana z nast¦puj¡cych wydziaªów:
•
Wy»sza Szkoªa Nauczycielska, lia Uniwersytetu im. A. Mickiewicza
w Poznaniu caªo±¢ dokumentacji studenckiej (19681973),
•
Wy»sza Szkoªa Pedagogiczna w Szczecinie caªo±¢ dokumentacji studenckiej (19731985),
•
Uniwersytet Szczeci«ski:
Wydziaª Filologiczny lologia germa«ska (19852005),lologia
polska (19952005), lologia rosyjska / sªowia«ska (19852005),
Nauczycielskie Kolegium J¦zyków Obcych:
j¦zyk angielski
(19852001), j¦zyk francuski (1985-2001), j¦zyk niemiecki (1985
2000).
Wydziaª Humanistyczny bibliotekoznawstwo i informacja naukowa (19851994), doradztwo psychospoªeczne (19852005),
lozoa
(19852005),
historia
(19852005),
pedagogika
opieku«czo-wychowawcza (19852005),pedagogika specjalna /
rewalidacyjna i korekcyjna (19852004), pedagogika wczesnoszkolna / nauczanie pocz¡tkowe (19852005), politologia (19852005), praca socjalna (19852005), socjologia (19852005), socjologia zachowa« ludzkich (19852005),
Wydziaª Biologii biologia (19852005), biotechnologia (1985
2005), ochrona ±rodowiska (19852005),
Wydziaª Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia wychowanie
zyczne (19852005),
Wydziaª Matematyczno Fizyczny zyka (19852005), matematyka (19852005), wychowanie techniczne (19852005),
Wydziaª Nauk o Ziemi geograa (19852005), turystyka i rekreacja (19852005),
114
Wydziaª Prawa i Administracji administracja (19852006),
prawo (19852006),
•
Wydziaª Teologiczny teologia (19852006),
9 Ekono-
Politechnika Szczeci«ska Instytut Transportu i Ekonomiki
mika transportu l¡dowego i morskiego (19801992).
W±ród wydzielonych i uporz¡dkowanych materiaªów archiwalnych znajduje si¦ m.in. dokumentacja przewodów doktorskich, protokoªy posiedze«
rad wydziaªów, dokumentacja nadawania tytuªów profesora i powoªywania na stanowisko doktora, wytyczne dotycz¡ce rekrutacji oraz protokoªy
komisji rekrutacyjnych.
Archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego prowadzi w sposób prawidªowy
i dokªadny wszystkie wymagane ±rodki ewidencyjne okre±lone w metodyce archiwalnej. S¡ one prowadzone zarówno w formie tradycyjnej, jak
i elektronicznej za pomoc¡ specjalistycznego oprogramowania sªu»¡cego do
prowadzenia archiwum zakªadowego. Wymieni¢ tutaj nale»y nast¦puj¡ce
±rodki ewidencyjne:
•
wykaz spisów zdawczo-odbiorczych,
•
spisy zdawczo-odbiorcze (w podziale na kat. A i B),
•
spisy brakowanej dokumentacji niearchiwalnej,
•
ewidencj¦ wypo»ycze«,
•
inne ±rodki ewidencyjne: spisy akt osobowych.
Akta osobom zainteresowanym udost¦pniane s¡ na podstawie kart udost¦pnie«. Od 2006 r. w archiwum zakªadowym mo»liwy jest równie» wgl¡d
w niepublikowane prace habilitacyjne, doktorskie, magisterskie oraz licencjackie.
Archiwum uczelniane przeprowadza równie» kwerendy archiwalne, których liczba wacha si¦ od 531 w roku 2005, do 648 w roku 2006 i 258
9 Zasób archiwum,
[na:] http://www.us.szc.pl/main.php/archiwum/?xml=load_
page&st=2131, (20.05.2012).
115
w 2009 r. Kwerendy te dotycz¡ m.in. za±wiadcze« odbycia studiów wy»szych, wydawania kserokopii dokumentów znajduj¡cych si¦ w teczce studenta, karty przebiegu studiów, potwierdzenia kwalikacji pedagogicznych.
Mo»na oszacowa¢, »e rocznie archiwum wykonuje ok.
300 kwerend za-
równo dla studentów, którzy uko«czyli studia w danej jednostce, jak równie» dla jej pracowników.
Brakowanie odbywa si¦ regularnie za zgod¡ odpowiedniej komórki Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie, poniewa» jednostka nie posiada generalnej zgody na brakowanie dokumentacji niearchiwalnej.
Ostatnie tego
typu czynno±ci miaªy miejsce w 2007 r., ª¡cznie wybrakowano wówczas ok.
234,2 m.b. dokumentacji niearchiwalnej z lat 19692003.
Ilo±¢ narastaj¡cej dokumentacji, jej ró»norodno±¢ pod wzgl¦dem rodzajów, tre±ci przydatno±¢ do dalszej pracy w jednostce organizacyjnej oraz
coraz cz¦stsze przesuwanie odpowiedzialno±ci za ko«cowy stan dokumentacji z komórek organizacyjnych na archiwum zakªadowe stawia przed kadr¡
tych archiwów bardzo szczegóªowe wymagania.
Skªadaj¡ si¦ na nie za-
równo predyspozycje osobiste, wyksztaªcenie oraz przygotowanie archiwistyczne. Osobami odpowiedzialnymi za prowadzenie archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego, s¡ trzy osoby posiadaj¡ce wy»sze wyksztaªcenie, dwie
z nich uko«czyªy wy»sze studia archiwalne, natomiast jedna nie posiada
»adnego przeszkolenia w zakresie pracy archiwalnej.
Na lokal archiwum zakªadowego skªada si¦ kompleks pomieszcze« o ª¡cznej powierzchni
200m2 ,
znajduj¡cych si¦ w budynkach przy Alei Piastów
40 b oraz Alei Jana Pawªa II 31, posiadaj¡cych regaªy metalowe, drewniane oraz podstawowy sprz¦t biurowy. Wn¦trze biurowe wyposa»one jest
w sprz¦t komputerowy oraz specjalistyczne oprogramowanie. Lokale przeznaczone do przechowywania zgromadzonej dokumentacji s¡ o±wietlone,
ale nie ogrzewane, przez co akta nara»one s¡ na dziaªanie niekorzystnych
czynników takich jak wilgo¢ i wszystkie jej konsekwencje np.:
grzyby.
Uszkodzenie dokumentacji spowoduje konieczno±¢ przeprowadzenia kosztownych zabiegów konserwatorskich, dzi¦ki którym zostanie im przywrócony poprzedni stan.
Archiwa instytucji naukowych i szkóª wy»szych peªni¡ bardzo wa»ne
zadanie w spoªecze«stwie. Powierzono im bowiem moc¡ Ustawy o naro-
dowym zasobie archiwalnym i archiwach, oprócz gromadzenia, przechowywania i udost¦pniania zasobu archiwalnego, tak»e popularyzowanie ¹ródeª
116
archiwalnych w spoªeczno±ci zarówno lokalnej, jak i o zasi¦gu ogólnopolskim.
Wspomnie¢ tutaj trzeba chocia»by o konferencjach i seminariach
archiwalnych organizowanych przez Sekcj¦ Archiwów Zakªadowych Stowarzyszenia Archiwistów Polskich.
Reasumuj¡c nale»y stwierdzi¢, »e Archiwum Uniwersytetu w stara si¦
peªni realizowa¢ zadnia naªo»one przez ustawodawc¦, w postaci przechowywana, opracowywania i udost¦pniania swojego zasobu.
Warto zaznaczy, »e archiwa uczelniane s¡ wa»nym ogniwem w pa«stwowej sieci archiwalnej z uwagi na uzyskane zezwolenie wieczystego przechowywania akt
10 .
Z uwagi na rol¦, jak¡ odgrywaj¡ w strukturze uczelni,
warto byªoby przyzna¢ archiwom faktyczne uprawnienia umo»liwiaj¡ce egzekucj¦ ich dezyderatów. Zasób jaki gromadz¡ przez lata, stanowi skarbnic¦ wiedzy pozwalaj¡c¡ na badanie dziejów Uczelni, jak równie» regionu.
Dla wªa±ciwego wypeªnienia ustawy archiwalnej niezb¦dne b¦dzie zapewnienie archiwom szkóª wy»szych odpowiedniego usytuowania pod wzgl¦dem prawno organizacyjnym, a tak»e wsparcie dziaªa« przez wªadze
uczelni, wewn¦trznymi aktami prawnymi.
Recenzent: dr Rafaª Simi«ski
10
E. Kªapci«ska, dz.cyt., s. 255.
System sprawowania wªadzy oraz dziaªalno±¢ polityczna
Islama Karimowa w Uzbekistanie
Michaª Roma«czuk Uniwersytet Szczeci«ski
Islam Karmiow peªni funkcj¦ prezydenta Republiki Uzbekistanu nieprzerwanie od 1991 roku.
roku.
Urodziª si¦ w Samarkandzie 30 stycznia 1938
Jego matka pochodziªa z Tad»ykistanu, a ojciec z Uzbekistanu.
Wcze±nie zostaª osierocony i przez wiele lat wychowywaª si¦ w domu
dziecka.
Uko«czyª studia in»ynieryjne, po których podj¡ª prac¦ w tasz-
kienckiej fabryce, jednocze±nie zajmuj¡c coraz wy»sze stanowiska partyjne
w uzbeckiej SRR. Pocz¡tkowo swoj¡ karier¦ rozpocz¡ª w Agencji Planistycznej Uzbeckiej SRR. W 1983 roku zostaª ministrem nansów, a ju»
trzy lata pó¹niej zast¦pc¡ przewodnicz¡cego Rady Ministrów. W strukturach Komunistycznej Partii Uzbekistanu zajmowaª stanowisko I Sekretarza
Kaszkagarskiego Komitetu Patrii. Od 1989 roku piastowaª urz¡d I Sekretarza Komitetu Centralnego KPU. Nast¦pnie zostaª wybrany przez Rad¦
1
Republiki na Prezydenta Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej .
Islam Karimow wprowadziª w Uzbekistanie re»im, okre±lany przez badaczy
tematu jako autorytarny.
Re»im polityczny jest form¡ sprawowania rz¡dów. Terminem tym okre±la si¦ ogóª metod, jakimi posªuguje si¦ wªadza pa«stwowa w stosunkach
z ludno±ci¡, a tak»e zasady, jakimi si¦ kieruje w tych kontaktach. W re»imie politycznym bierze si¦ pod uwag¦, z jednej strony zachowanie obywateli wzgl¦dem wªadzy pa«stwowej, a z drugiej zachowanie wªadzy wzgl¦dem ludno±ci. Przyj¦ªo si¦ wydziela¢ trzy zasadnicze rodzaje re»imów:
•
1
demokratyczny,
M. Sajnog, Republika Uzbekistanu, [w:] Ustroje polityczne krajów Wspólnoty Nie-
podlegªych Pa«stw, pod. red. W. Baluk, A. Czajowski, Wrocªaw 2007, s. 326327.
119
•
autorytarny,
•
totalitarny .
2
Z punktu widzenia tematu poruszanego w niniejszym artykule, najwa»niejszy jest re»im autorytarny. Jest to re»im wyst¦puj¡cy najcz¦±ciej
w spoªecze«stwach o sªabo wyksztaªconej tradycji demokratycznej.
Do
najwa»niejszych cech tego re»imu mo»na zaliczy¢:
•
rz¡dy jednostki lub w¡skiej grupy osób,
•
nasilenie policyjnych metod rz¡dzenia,
•
wywy»szenie w ideologii pa«stwa nad prawami jednostki i spoªecze«stwa,
•
eksponowanie ideaªów dyscypliny, autorytetu i obowi¡zków przy jednoczesnym umniejszaniu praw jednostki,
•
3
akcentowanie warto±ci narodu .
Jednoznaczna klasykacja ustroju panuj¡cego w Uzbekistanie sprawia
pewne trudno±ci, jednak»e wielu znawców okre±la go jako autorytarny.
Pa«stwo to jest specyczne z powodu swojej historii i tradycji.
Mo»na
stwierdzi¢, »e z pewno±ci¡ nie panuje tam system demokratyczny, a wyst¦puj¡ce tam wspóªzawodnictwo o wªadz¦ nie ma nic wspólnego z demokracj¡. Ponadto w Uzbekistanie nie s¡ przestrzegane prawa czªowieka.
Charakterystyczne dla tego pa«stwa jest nie tylko przywództwo sprawo-
4
wane przez jednostk¦, ale tak»e wpªywy i podziaªy rodowo-klanowe .
Prezydent Islam Karimow peªni rol¦ swego rodzaju arbitra w sporach
mi¦dzy klanami oraz stra»nika w ich proporcjonalnej reprezentacji w systemie politycznym. Strze»e, aby »adna grupa rodowo-klanowa nie zdominowaªa »ycia politycznego i gospodarczego kraju.
Obecna sytuacja jest
komfortowa dla prezydenta z uwagi na to, »e klany s¡ zaj¦te walk¡ mi¦dzy
sob¡. Islam Karimow musi uwa»a¢, aby zachowa¢ równowag¦ w ukªadzie
2
3
4
E. Zieli«ski, Nauka o pa«stwie i polityce, Warszawa 1999, s. 117118.
Tam»e, s. 120.
W. Sokóª, Legitymizacja systemów politycznych, Lublin 1997, s. 6970.
120
siª mi¦dzy klanami.
Jej brak, zaburzenie parytetów lub hegemonia jed-
nej z grupy etnoterytorialnych mo»e skutkowa¢ destabilizacj¡ polityczn¡
5
i spowodowa¢ bunt klanów, pozbawiaj¡c wªadzy Islama Karimowa .
Na czele pa«stwa autorytarnego, jak sama nazwa wskazuje, stoi najwi¦kszy autorytet. Reprezentuje on siln¡ wªadz¦ jednostki. W Uzbekistanie jest to Islam Karimow, który kieruje stworzonym przez siebie systemem
wªadzy, nieprzerwanie od powstania niepodlegªego Uzbekistanu w 1991
6
roku .
Legitymizm spoªeczny dla rz¡dów autorytarnych wynika przede
wszystkim z apatii spoªecze«stwa oraz braku kontrelit mog¡cych zast¡pi¢
obecn¡ formacj¦ rz¡dz¡c¡. Wielu przywódców autorytarnych, w tym Islam
Karimow, krytykuje wprost system demokratyczny. Uznaj¡ go za wymysª
cywilizacji europejskiej, kulturowo obcy narodom azjatyckim, w których
dominuje silna jednostka.
Stoj¡ na stanowisku, »e zapewnienie stabil-
no±ci wewn¦trznej i rozwoju pa«stwa, wymaga ograniczenia zasad demokratycznych. Islam Karimow równocze±nie uzasadnia wprowadzenie cenzury i ªamanie praw czªowieka zagro»eniem za strony fundamentalizmu
7
islamskiego . W Uzbekistanie rozpowszechnia si¦ propagand¦ niezªomno±ci prezydenta i jego aparatu wªadzy. We wszystkich no±nikach informacji
prezentuje si¦ dokonania gªowy pa«stwa, m.in. na pªaszczy¹nie gospodarczej. Podkre±la si¦, »e prezydentowi zale»y na dobrobycie obywateli i czyni
wszystko, by im to zapewni¢. Islam Karimow odwoªuje si¦ do dorobku Timur, który w jego przekonaniu ma by¢ uwa»any za ojca narodu uzbeckiego.
Ma on stanowi¢ wzorzec osobowy w budowanej to»samo±ci uzbeckiej i hi-
8
storyczny lar w kreowanej wielko±ci pa«stwa .
Islam Karimow uwa»a,
»e Uzbekistan ze wzgl¦du na potencjaª demograczny i histori¦ powinien
by¢ mocarstwem w regionie. Podkre±la równie» swoj¡ rol¦, jako jedynego
gwaranta stabilno±ci i jedno±ci Uzbekistanu.
W systemach autorytarnych, do jakich nale»y zaliczy¢ re»im panuj¡cy
w Uzbekistanie, wyst¦puje reglamentowany pluralizm polityczny, gospodarczy i kulturowy. Ograniczone zostaj¡ te prawa, które zagra»aj¡ wªadzy
5
T. Bodio, P, Zaª¦ski, Elity wªadzy w Azji Centralnej. Tradycja modernizacja etnopolityka, Warszawa 2008, s. 219
6
M.B.
Olcott,
Central
Asia:
Confronting
independance,
Rice
University
1998, s. 8, [na:] http://www.rice.edu/energy/publications/docs/UnlockingtheAssets_
CentralAsia_ConfrontingIndependence.pdf , (7.09.2012)
7
P. Borawski, Wªadza a tradycyjne struktury spoªeczne narodów postsowieckiej Azji
Centralnej, Obóz, nr 41, 2003, s. 35.
8
Tam»e.
121
rz¡dz¡cych. Tolerowana jest opozycja koncesjonowana, która odgrywa rol¦
konstruktywnej.
Natomiast dziaªalno±¢ ugrupowa« zaliczonych przez
wªadz¦ do opozycji nielegalnej, ze wzgl¦du na jej destrukcyjny charakter, jest zakazana. Równocze±nie mo»na zauwa»y¢, »e pomimo deklaracji
o jedno±ci elity rz¡dz¡cej i wprowadzeniu kontrolowanego pluralizmu nie
jest mo»liwe unikni¦cie ukrytego i dyskretnego wspóªzawodnictwa o wªa-
9
dz¦ w obr¦bie grup klanowo-rodowych .
Wªadza autorytarna posªuguje si¦ terrorem. W Uzbekistanie prezydent
kontroluje sªu»by mundurowe, jak Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego.
Rozbudowana sie¢ sªu»b specjalnych zapewnia panowanie re»imu Islama
Karimowa. Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego, kierowana przez Rustama
Inojatowa ma najwi¦kszy wpªyw na to, co si¦ dzieje w pa«stwie. Powstaªa
po rozwi¡zaniu lokalnej struktury radzieckiego KGB w 1991 roku. Zmieniono jedynie nazw¦ instytucji, a osoby oraz sposób dziaªania pozostaªy te
same, jak za czasów radzieckich. Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego kontroluje wszelkie aspekty »ycia codziennego obywateli. Represje s¡ usprawiedliwiane walk¡ z ekstremistami.
Dotyczy to tak»e tych ogranicze«,
które stosowane s¡ wzgl¦dem niezale»nych dziennikarzy, obro«ców praw
10 .
czªowieka i czªonków organizacji pozarz¡dowych
W systemach autorytarnych zazwyczaj jedna partia zajmuje pozycj¦
dominuj¡c¡. Tak jest tak»e w Uzbekistanie. Re»im tam panuj¡cy zachowuje fasadowe elementy charakteryzuj¡ce demokratyczne pa«stwa prawa,
takie jak konstytucja, wybory powszechne oraz organy przedstawicielskie
itp. Na pocz¡tku lat dziewi¦dziesi¡tych, w okresie przemian politycznych,
w
Uzbekistanie powstawaªy niezale»ne partie polityczne. Wydawaªy one
wªasne gazety, programy radiowe i telewizyjne, w których mo»na byªo
usªysze¢ gªos krytykuj¡cy wªadze.
Dziennikarze wyra»ali swoje pogl¡dy
bez strachu i obawy o swoje »ycie. Taka sytuacja szybko ulegªa zmianie
za spraw¡ coraz bardziej restrykcyjnych dziaªa« Islama Karimowa. Opozycyjne partie zostaªy zlikwidowane, a wydawane przez nie gazety zaprzestaªy aktywno±ci.
Obecnie rz¡dz¡cy nie pozwalaj¡ na dziaªalno±¢ partii
politycznych innych ni» te, które zaakceptowali. Islam Karimow z caª¡ sta-
9
10
Tam»e, s. 71.
A. Falkowski, Charakterystyka regionu Azji Centralnej, [w:] Region Azji Cen-
tralnej jako obszar wpªywów mi¦dzynarodowych, pod. red. B. Bojarczyk, A.
Lublin 2008, s. 42.
122
Zi¦tek,
nowczo±ci¡ karze wszelkie przejawy publicznej krytyki jego rz¡dów. Ogranicza wolno±¢ sªowa, zgromadze«, zrzeszania si¦, pomimo tego, »e s¡ one
zagwarantowane w Konstytucji. Wszystkie te dziaªanie powoduj¡, »e oby-
11 .
watele boj¡ si¦ wyra»a¢ swoje my±li i pogl¡dy na forum publicznym
W Uzbekistanie prawie wszystkie no±niki informacji nale»¡ do pa«stwa
lub do osób, które s¡ bezpo±rednio zwi¡zane z wªadz¡. Media skupiaj¡ si¦
przede wszystkim na propagandzie zasªug prezydenta i jego popleczników
politycznych. W gazetach codziennych publikowane s¡ my±li i przemówienia Islama Karmowa, w których podkre±la si¦ jego sukcesy i zasªugi dla
12 . Sytuacja ±rodków masowego przekazu w Uzbekistanie jest bardzo
kraju
trudna. Wolno±¢ mediów praktycznie nie istnieje. Niezale»ni dziennikarze
s¡ zastraszani i dokonuje si¦ te» aresztowa« niewygodnych przedstawicieli
mediów. Ograniczono równie» mo»liwo±¢ retransmitowania zagranicznych
programów oraz przedrukowania ksi¡»ek.
Funkcj¦ cenzora przyj¦ªa Uz-
becka Agencja Prasowa i Informacyjna, która wydaje akredytacje dziennikarskie oraz co gorsza - ingeruje w tre±¢ artykuªów, je»eli krytykuj¡ one
rz¡dy Islama Karmowa
13 .
Prezydent Uzbekistanu twierdzi, »e:
±rodki
masowego przekazu musz¡ dziaªa¢ swobodnie i obiektywnie wyra»a¢ ró»ne
punkty widzenia na zachodz¡ce procesy w pa«stwie, by¢ po±rednikiem mi¦dzy wªadz¡ a spoªecze«stwem (. . . ) i konsekwentnym obro«c¡ interesów
czªowieka i spoªecze«stwa
14 . Jednak»e bior¡c pod uwag¦ to, co faktycznie
ma miejsce w tym pa«stwie, trudno uzna¢ te sªowa za prawdziwe i szczere.
Polityka Islama Karimowa charakteryzuje si¦ tak»e zmienno±ci¡. W pocz¡tkowej fazie niepodlegªo±ci prezydent obawiaª si¦ rozlu¹nienia powi¡za«
z Federacj¡ Rosyjsk¡, dlatego te» »ywo wspóªdziaªaª z tym pa«stwem. Kooperacja pogª¦biªa si¦ zwªaszcza w czasie wojny domowej w Tad»ykistanie,
gdy» Islam Karimow baª si¦ rozpowszechnienia ruchów i idei islamskich
w swoim kraju
15 .
W zwi¡zku z tym zainicjowaª nawet zawarcie trak-
tatu o bezpiecze«stwie zbiorowym WNP, do podpisania którego doszªo 15
maja 1992 roku w Taszkencie.
11
12
Stronami konwencji oprócz Uzbekistanu
http://www.state.gov/g/drl/rls/hrrpt/2001/eur/8366.htm, (15.09.2012)
M. Falkowski, Propagandowa konferencja o wolno±ci mediów w Uzbekistanie, Ty-
dzie« na Wschodzie, nr 21, 2008, s. 6.
13
T. Szopa, Sytuacja mediów w Uzbekistanie, Dialogi Polityczne, nr 2, 2004, s. 89
90.
14
15
I. Karimow, Uzbekistan u progu XXI wieku, Warszawa 2001, s. 112.
A. Eberhardt, Polityka zagraniczna Uzbekistanu (19912003), Polski Przegl¡d
Dyplomatyczny, nr 6 (16), 2002, s. 128.
123
byªy Rosja, Kazachstan, Kirgistan, Tad»ykistan i Armenia.
Ukªad ten
miaª stworzy¢ mechanizmy bezpiecze«stwa dla czªonków WNP. Wszelkie
spory mi¦dzy sygnatariuszami miaªy by¢ rozwi¡zywane w drodze negocjacji. Dwa tygodnie pó¹niej, 30 maja 1992 r., Rosja i Uzbekistan zawarªy
ukªad o podstawach stosunków mi¦dzypa«stwowych, przyja¹ni i wspóªpracy mi¦dzy oboma pa«stwami, w którym podkre±lone zostaªo wspóªdziaªanie na gruncie militarnym. Prezydent Uzbekistanu wyra»aª wówczas
pogl¡dy, »e wsparcie Rosji jest niezb¦dne na obszarze postradzieckim, gdy»
gwarantuje stabilno±¢, bezpiecze«stwo i rozwój regionu
16 .
Poparcie prezydenta dla wpªywów rosyjskich z czasem zacz¦ªo male¢.
Byªo to zwi¡zane, z jednej strony ze zmniejszeniem zagro»enia niestabilno±ci¡ w regionie, z drugiej - ze wzrostem ambicji i ch¦ci¡ zostania liderem
w±ród pa«stw Azji Centralnej. Islam Karimow coraz ostrzej wypowiadaª
si¦ na temat WNP, uwa»aj¡c t¦ organizacj¦ za maªo efektywn¡. Przestaª
uczestniczy¢ w jej spotkaniach. Ostatecznie podj¡ª decyzj¦ o zawieszeniu
czªonkostwa w jej strukturach we wrze±niu 1997 roku
17 .
W 1994 roku
z inicjatywy Islama Karimowa zostaªa powoªana Unia ‘rodkowoazjatycka
zrzeszaj¡ca Uzbekistan, Kazachstan i Kirgistan (w 2005 r.
organizacja
ta ulegªa likwidacji i wª¡czona zostaªa do Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej). Byªa to nieudana próba stworzenia przestrzeni gospodarczej,
a w przyszªo±ci nawet politycznej, z wyª¡czeniem Rosji.
Jeszcze odwa»niejszym posuni¦ciem prezydenta Uzbekistanu byªo przyst¡pienie do GUAM
18 w kwietniu 1997 r. Byªo to równoznaczne z wyra»e-
niem dezaprobaty wobec polityki prowadzonej przez Rosj¦. Innym przejawem dystansowania si¦ jego polityki zagranicznej wobec wpªywów Moskwy
byªo nieprzedªu»anie przez Uzbekistan swojego czªonkostwa w Ukªadzie
19 .
o Bezpiecze«stwie Zbiorowym w dniu 2 kwietnia 1999 roku
Islam Karimow coraz ±mielej prowadziª polityk¦ niezale»n¡ od Rosji.
Jego zamierzeniem staªo si¦ osªabienie jej wpªywów w Azji Centralnej na
16
M. Caªka, Rosja a budowa systemu bezpiecze«stwa zbiorowego na obszarze byªego
ZSRR, Sprawy Mi¦dzynarodowe, nr 2, 1994, s. 122.
17
18
A. Eberhardt, dz.cyt., 127130.
GUAM Organizacja na rzecz Demokracji i Rozwoju. Jest to regionalna orga-
nizacja mi¦dzynarodowa, zrzeszaj¡ca cztery pa«stwa:
Gruzj¦, Ukrain¦, Azerbejd»an
i Moªdawi¦ (nazw¦ organizacji tworz¡ pierwsze litery pa«stw w niej uczestnicz¡cych).
Po przyst¡pieniu, do zrzeszenia Uzbekistanu, w 1999 r., zmieniono nazw¦ na GUUAM.
Uzbekistan opu±ciª jednak t¦ organizacj¦ 5 maja 2005 r.
19
A. Eberhardt, dz.cyt., s. 131.
124
rzecz konkurentów na tym obszarze, a mianowicie USA i Chin
20 . Gªów-
nym ogniwem polityki prezydenta Uzbekistanu w tym czasie byªa wspóªpraca ze Stanami Zjednoczonymi.
Uzbekistan stawaª si¦ coraz wa»niej-
szym partnerem USA w regionie, m.in. poprzez przyst¡pienie w 1994 r.
do programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. Nast¦pnie Islam Karimow
podpisaª klauzul¦ najwy»szego uprzywilejowania w handlu z administracj¡
ameryka«sk¡.
Pewnym odzwierciedleniem ocieplenia stosunków mi¦dzy Uzbekistanem a Rosj¡ byªo spotkanie ówczesnego premiera Rosji Wªadimira Putina
z Islamem Karimowem w grudniu 1999 r. Efektem rozmów byªo podpisanie
umowy na dostarczenie sprz¦tu wojskowego i przeciwdziaªanie rozszerzaniu si¦ terroryzmu i ekstremizmu oraz przyst¡pienie republiki w czerwcu
2001 r. do Szanghajskiej Organizacji Wspóªpracy
21 . Zmian¦ jego stosunku
do rosyjskich poczyna« wobec pa«stw obszaru postradzieckiego wywoªaª
Kryzys Bakte«ski
22 , w czasie którego odziaªy IRU23 zaatakowaªy miasta
uzbeckie w Kotlinie Ferga«skiej.
Wówczas Islam Karimow obawiaª si¦
utraty wªadzy i destabilizacji politycznej kraju za spraw¡ ruchów ekstremistycznych, wi¦c podpisaª szereg umów z Federacj¡ Rosyjsk¡, koordynuj¡cych walk¦ z ekstremizmem muzuªma«skim
24 .
Ponowny zwrot ku pa«stwom zachodnim w polityce zagranicznej Uzbekistan nast¡piª za spraw¡ wydarze« 11 wrze±nia 2001 r.
W 2002 r.
Uzbekistan i Stany Zjednoczone Ameryki zawarªy umow¦ o strategicznym partnerstwie, w którym istotn¡ rol¦ odgrywaªa wspóªpraca wojskowa.
Tym samym Islam Karimow udzieliª wsparcia politycznego USA w wojnie
20
Zob. szerzej: H. Gª¦bocki, Radykalizm islamski w Azji ‘rodkowej jako czynnik
zbli»enia mi¦dzy Rosj¡ a Chinami, Biuletyn PISM, nr 18, 2001.
21
Szanghajska Organizacja Wspóªpracy (dalej: SOW), jest to organizacja grupuj¡ca
takie pa«stwa jak:
Rosj¦, Chiny, Tad»ykistan, Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan,
która zorientowana jest na koordynacj¦ dziaªa« ukierunkowanych na przeciwdziaªanie
terroryzmowi, ekstremizmowi, separatyzmowi oraz wspóªpracy transgranicznej w tym
zakresie.
22
W 1999 r.
bojownicy muzuªma«scy IRU, pod dowództwem D»umy Namanga-
niego, przeszli przez granic¦ tad»ycko-kirgisk¡ i stoczyli bitw¦ z wojskami uzbeckimi na
terytorium Bakenu.
23
Islamski Ruch Uzbekistanu (dalej: IRU) jest fundamentalistyczn¡ organizacj¡ mu-
zuªma«sk¡, która powstaªa w latach dziewi¦dziesi¡tych w Uzbekistanie. Jej gªównym
celem jest obalenie prezydenta Islama Karimowa i utworzenie w Uzbekistanie pa«stwa
wyznaniowego.
Nast¦pnie organizacja ta rozszerzyªa swoje plany na caª¡ Azj¦ Cen-
traln¡, w której miaªby zosta¢ utworzony ponadnarodowy kalifat.
24
A. Eberhardt, dz.cyt., s. 132.
125
z Talibami w Afganistanie. Zgodziª si¦ na wydzier»awienie trzech baz lotniczych: w Chanabadzie, Kokajdy i Tuzel, gdzie rozmieszczono od 1,5 do
3 tys. ameryka«skich »oªnierzy. Udost¦pniª tak»e przestrze« powietrzn¡
25 . W zamian za to Stany Zjednoczone Ameryki
wojskom ameryka«skim
udzieliªy wsparcia politycznego dla re»imu podpisuj¡c szereg umów, m.in.
o strategicznym partnerstwie oraz przeciwdziaªaniu zagro»eniom ze strony
mi¦dzynarodowego terroryzmu. USA i pa«stwa Europy Zachodniej udzieliªy re»imowi Islama Karimowa znacznych bezzwrotnych po»yczek nansowych oraz preferencyjnych kredytów, opiewaj¡cych na kwot¦ 100 mln
dolarów. Uzbekistan skorzystaª tak»e z pomocy ró»nych instytucji nansowych, m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) przyznaª
Uzbekistanowi 85 mln dolarów po»yczki, natomiast Bank ‘wiatowy - kolejnych 36 mln dolarów.
Po atakach z 11 wrze±nia 2001 r.
Uzbekistan
staª si¦ strategicznym sojusznikiem koalicji antyterrorystycznej walcz¡cej
26 . Islam Karimow w tym czasie triumfowaª.
z Talibami w Afganistanie
Dysponowaª pieni¦dzmi potrzebnymi na inwestycje. Administracja ameryka«ska byªa mu przychylna, gdy» obawiaªa si¦ utraty sojusznika w regionie.
Przymykaªa ona oczy na ªamanie praw czªowieka, brak reform
gospodarczych, czy autorytarny charakter rz¡dów. Jedynie Federacja Rosyjska z dezaprobat¡ patrzyªa na polityk¦ prezydenta Uzbekistanu, gdy»
traciªa swoj¡ dotychczasow¡, siln¡ pozycj¦ w regionie
27 .
Gwaªtowny zwrot w stosunkach uzbecko ameryka«skich spowodowaªy wydarzenia w Andi»anie z 2005 r. Wówczas wybuchªa w tym mie±cie
antyrz¡dowa rewolta krwawo stªumiona przez Siªy Bezpiecze«stwa Uzbe-
28 . Ad-
kistanu. Setki cywilów zostaªo rannych a okoªo 500 osób zabitych
ministracja ameryka«ska po pewnym czasie pot¦piªa dziaªanie Islama Karimowa wzgl¦dem protestuj¡cych. Razem z UE, ON Z oraz pa«stwami zachodnimi domagaªa si¦ od wªadz uzbeckich przeprowadzenia niezale»nego
mi¦dzynarodowego ±ledztwa w tej sprawie. Odpowiedz¡ Islama Karimowa
na »¡danie USA byªo wystosowanie ultimatum opuszczenia bazy w Chanabadzie przez wojska ameryka«skie. Punktem kulminacyjnym pogorsze-
25
A. Dawidowska, Mustaqillik w cieniu Andi»anu. 14 lat niepodlegªo±ci Uzbeksitanu,
Wi¦¹, nr 1 (567), 2006., s. 100.
26
G. Zasada, Uzbekistan: najwa»niejsze ¹ródªo niestabilno±ci w Azji Centralnej?,
Prace OSW, Warszawa 2004, s. 33
27
28
Tam»e.
http://www.wprost.pl/ar/76614/Krwawy-piatek-w-Andizanie-aktl/, (12.09.2012)
126
nia si¦ stosunków mi¦dzy USA a Uzbekistanem staªo si¦ skazanie przez
s¡d uzbecki Kadyra Guljamowa, byªego ministra obrony, na kar¦ pi¦ciu
lat wi¦zienia w zawieszeniu.
Proces Guljamowa miaª najprawdopodob-
niej podtekst polityczny, gdy» byª on wªa±nie odpowiedzialny za stosunki
29 .
uzbecko-ameryka«skie
Dodatkowo izba wy»sza uzbeckiego parlamentu przyj¦ªa 2 sierpnia
2012 r.
now¡ koncepcj¦ polityki zagranicznej Republiki Uzbekistanu.
Zgodnie z jej tre±ci¡, wykluczona zostaªa mo»liwo±¢ stacjonowania wojsk
pa«stw trzecich w Uzbekistanie.
Pa«stwo to nie mo»e nale»e¢ do jakie-
gokolwiek bloku militarnego, a nawet uczestniczy¢ w operacjach pokojowych. Komplikuje to nie tylko wspóªprac¦ z administracj¡ ameryka«sk¡,
ale równie» kooperacj¦ w ramach Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie
Zbiorowym (dalej: OUBZ) i Szanghajskiej Organizacji Wspóªpracy (dalej:
SOW)
30 .
Islam Karimow, po pogorszeniu si¦ stosunków ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, spowodowanymi wydarzeniami w Andi»anie, ponownie zwróciª si¦ w stron¦ wspóªpracy z Rosj¡. We wczesnych latach dziewi¦dziesi¡tych Federacja Rosyjska zaniedbaªa stosunki z Azj¡ Centraln¡.
Wynikaªo to gªównie z braku wizji wspóªpracy. Sytuacja ta z czasem ulegªa zmianie. Obecnie Federacja Rosyjska jest zainteresowana kooperacj¡
z pa«stwami Azji Centralnej, szczególnie z Uzbekistanem.
Pa«stwo to
mo»e stanowi¢ miejsce zbytu rosyjskich towarów. Ponadto Rosji zale»y na
zwi¦kszeniu kontroli nad wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej oraz
szlakami ich eksportu. Atutem w polityce Federacji Rosyjskiej wzgl¦dem
Uzbekistanu jest to, »e nie pot¦pia re»imu autorytarnego wprowadzonego
przez Islama Karimowa, ani nie zwraca uwagi na nieprzestrzeganie praw
czªowieka w tym pa«stwie.
Pragnie w ten sposób zdoby¢ przychylno±¢
elit rz¡dz¡cych Uzbekistanem. Ponadto Rosja poparªa stanowisko wªadz
uzbeckich w kwestii masakry w Andi»anie
31 .
Uzbekistan po czasach ZSRR odziedziczyª gospodark¦, która jest w du»ym stopniu uzale»niona od Rosji (m.in. ruroci¡gi, a tak»e eksport towa-
29
R. Arªanow, Uzbekistan idzie w ±lady Tamerlana, Nowe Pa«stwo, nr 4, 2006,
s. 89.
30
Zob.: http://politykawschodnia.pl/index.php/2012/08/05/maciazek-uzbekistan-
podazy-droga-szwedzkiej-neutralnosci/, (25.11.2015)
31
K. Zasztowt, Rywalizacja Rosji i NATO w Azji Centralnej, Bezpiecze«stwo Na-
rodowe, nr 11, 2009, s. 127129.
127
rów).
Po ociepleniu stosunków na linii Taszkent Moskwa, Uzbekistan
otworzyª swój rynek dla rm rosyjskich. Islam Karimow postanowiª odnowi¢ czªonkostwo w Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie Zbiorowym
oraz przyst¡piª do promowanej przez Rosj¦ Euroazjatyckiej Wspólnoty
Gospodarczej
32 . Islam Karimow nie przeprowadziª »adnych gwaªtownych
reform gospodarczych po uzyskaniu przez Uzbekistan niepodlegªo±ci. Restrukturyzacja gospodarcza byªa zarz¡dzana przez wªadze centralne. Z powodu zawiªo±ci procedur prawnych utrudnione jest w Uzbekistanie zaªo»enie i prowadzenie przedsi¦biorstw. Brak przejrzysto±ci ustawodawstwa
zniech¦ca tak»e zagranicznych inwestorów.
Kolejnym zwrotem w polityce zagranicznej Islama Karimowa byªo zawieszenie uczestnictwa Uzbekistanu w Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie Zbiorowym (OUBZ) w czerwcu 2012 r. Byªo to spowodowane przyj¦ciem nowej koncepcji polityki zagranicznej, która przeksztaªciªa Uzbekistan w kraj neutralny. Jednak niektóre doniesienia prasowe sugeruj¡, »e
Uzbekistan prowadzi rozmowy na temat umieszczenia na swoim terytorium centrum szybkiego reagowania US Army. Spowodowaªo to niezadowolenie rosyjskiej dyplomacji. Minister spraw zagranicznych Federacji
Rosyjskiej Siergiej Šawrow skrytykowaª poczynienia Uzbekistanu i powiedziaª, »e ma nadziej¦, »e pa«stwo to przyst¡pi z powrotem do organizacji.
Wzrost znaczenia Federacji Rosyjskiej w Azji Centralnej spowodowaª zako«czenie rozmów o przedªu»eniu dzier»awy rosyjskich baz wojskowych
w Tad»ykistanie i Kirgistanie
33 .
Islam Karimow wiele uwagi po±wi¦ca armii mówi¡c: Nasze Siªy Zbrojne
musz¡ znajdowa¢ si¦ w staªej gotowo±ci do dziaªa« (. . . ) ze wzgl¦du na
poªo»enie geograczne.
34 . Uzbekistan obecnie dysponuje najliczniejszym
wojskiem spo±ród pi¦ciu pa«stw powstaªych w Azji Centralnej po rozpadzie ZSRR. W czasie istnienia Zwi¡zku Sowieckiego na tym obszarze istniaª
Turkiesta«ski Okr¦g Wojskowy (dalej: TOW). Wojska TOW stacjonowaªy
na obszarze pi¦ciu centralnoazjatyckich republik i podlegaªy Gªównemu
Dowództwu Wojsk Poªudniowych w Baku.
TOW byª dobrze uzbrojony
i skªadaª si¦ z 17 dywizji, 30 puªków i 3 samodzielnych brygad. Uzasad-
32
J. Nowikow, Polityka rosyjska w Azji ‘rodkowej, Sprawy Mi¦dzynarodowe, nr 1,
1996, s. 102103.
33
http://www.defence24.pl/jak-rosja-ustosunkuje-sie-neutralnosci-uzbekistanu/,
(22.11.2012)
34
J. Nowikow, dz.cyt., s. 104.
128
nieniem liczebno±ci kontyngentu byªo strategiczne poªo»enie Uzbekistanu
oraz blisko±¢ granic z Chinami, gdzie w regionie Xinjiang stacjonowaªo 300
tysi¦cy wojsk chi«skich
35 .
Po rozpadzie ZSRR w 1991 r., Uzbekistanowi przypadªy 2 dywizje
strzelców, 5 brygad, 290 samolotów bojowych oraz 3 wy»sze uczelnie wojskowe. Aktualnie armia uzbecka liczy 60 tysi¦cy »oªnierzy. Dla porównania
siªy s¡siedniego Kirgistanu licz¡ tylko 1 2,5 tys. wojsk. Obecnie na wyposa»eniu armii uzbeckiej znajduje si¦ 1200 czoªgów typu T-80, transportery
BRT-70, 270 samolotów w tym: my±liwce SU-25, szturmowe Mig-29 oraz
±migªowiec Mi-24. Dzi¦ki wspóªpracy z wojskami ameryka«skimi, wyszkolenie
Na przeªomie 2009 i 2010 r. w Uzbekistanie odbyªy si¦ wybory parlamentarne. Islam Karimow stwierdziª, »e jest to przej±cie od silnego pa«stwa do silnego spoªecze«stwa obywatelskiego, a wybory maj¡ gwarantowa¢ w przyszªo±ci budow¦ demokratycznego pa«stwa prawa na zasadach
36 . Pierwsza tura wyborów odbyªa si¦ 27 grud-
wolno±ci i sprawiedliwo±ci
nia, a druga 10 stycznia.
Wedªug ocjalnych danych, w pierwszej turze
elekcji wzi¦ªo udziaª 87,8 % wyborców, a w drugiej turze 80%. Wyniki
wyborów nikogo nie zaskoczyªy.
Do wyborów zostaªy dopuszczone par-
tie, które ciesz¡ si¦ zaufaniem wªadz. Zgodnie z komunikatem Centralnej
Komisji Wyborczej, do parlamentu weszªo: 53 posªów z partii LiberalnoDemokratycznej Uzbekistanu, 32 z Narodowo-Demokratycznej Partii Uzbekistanu, 31 z Partii Uzbekistanu Milliy Tiklanish, 19 z Socjaldemokratycznej Partii Uzbekistanu Adolat, a 15 z Ruchu Ekologicznego Uzbekistanu
37 .
Opozycjonista Mohammed Solih, przewodnicz¡cy nielegalnej partii Erk,
przebywaj¡cy na przymusowej emigracji stwierdziª: nie ma »adnej konkurencji w kampanii wyborczej w Uzbekistanie wszelkie kandydatury s¡
bezpo±rednio zatwierdzane przez prezydenta Karmowa
38 . Z opini¡ Mo-
hammeda Soliha zgadza si¦ równie» Veronica Szente Goldston z Human
High Watch, mówi¡c: prawa czªowieka ªamane s¡ wsz¦dzie w caªym kraju,
35 R. Arªanow, dz.cyt., s. 8687.
36 http://uza.uz/en/politics/1148/, (15.09.2012)
37
http://elections.uz/eng/news_and_events/news_e/elections_to_legislative_
chambe00.mgr, (15.09.2010)
38
http://centralasiaonline.com/cocoon/caii/xhtml/en_GB/features/caii/features/
politics/2009/12/19/feature-02, (15.09.2012)
129
nie ma konkurencji politycznej, wszystkie strony uczestnicz¡ce w tych wy-
39 .
borach wspieraj¡ rz¡d"
Opisuj¡c system sprawowanie wªadzy przez Islama Karmowa, nale»y
zwróci¢ uwag¦ na odmienno±¢ kulturow¡ pa«stw Azji Centralnej oraz
uwzgl¦dni¢ specyk¦ systemu wªadzy oraz mentalno±ci ludno±ci zamieszkuj¡cej ten obszar. Przywódcy pa«stw tego regionu, w tym tak»e Uzbekistanu, opieraj¡c si¦ na systemie patriarchalnym, tworz¡ klany rodzinne,
które kontroluj¡ »ycie polityczne i ekonomiczne w ich krajach
40 .
Spo-
ªecze«stwo od pokole« ma wpajane zasady posªusze«stwa wobec aparatu
pa«stwowego. Takie czynniki jak: brak nowych elit, zagro»enie fundamentalizmem islamskim oraz mentalno±¢ spoªecze«stwa, scalone ze sob¡ daj¡
w sumie system wªadzy obserwowany przez nas w Azji Centralnej.
Je»eli chodzi o Uzbeków, to byli oni od wieków poddani despotycznym
rz¡dom; najpierw chanatów uzbeckich, nast¦pnie carskiej Rosji i wreszcie
ZSRR. Na tym obszarze nie panowaª nigdy ustrój demokratyczny. Chanaty centralnoazjatyckie byªy organizmami politycznymi o tradycyjnym
systemie wªadzy, gdzie rz¡dziª silny monarcha. Wªadza caratu rosyjskiego
w niewielkim stopniu zmieniªa ten stan rzeczy. Panowanie radzieckie tak»e
nie wprowadziªo nowych wzorców sprawowania wªadzy, a wr¦cz utrwaliªa dotychczasowe.
Po rozpadzie ZSRR i powstaniu niepodlegªego Uz-
bekistanu powstaªa pró»nia ideologiczna, któr¡ nale»aªo jako± wypeªni¢.
Islam Karimow odwoªywaª si¦ do przeszªo±ci, a zwªaszcza do historycznego wªadcy Uzbeków Timura. Jego osoba kojarzona byªa powszechnie
z silnym i niezale»nym pa«stwem, która zjednoczyªa naród. W najwi¦kszych miastach w Uzbekistanie Taszkiencie, Samarkandzie i Shakhrisabzie wzniesiono wielkie pomniki Timura. Jego imieniem nazwano równie»
gªówne place w miastach, parki i ulice. W Taszkencie powstaªo równie»
Pa«stwowe Muzeum Emira Timura (obok muzeum znajduje si¦ pomnik
Timura na koniu)
39
40
41 . W zwi¡zku z tym, ludno±ci Uzbekistanu ªatwiej jest
http://en.rian.ru/exsoviet/20091226/157382837.html, (15.9.2012)
Patrz szerzej: A. Šomanowski, Wpªyw dzieci przywódców Azji Centralnej na sytu-
acj¦ polityczn¡ i gospodarcz¡ pa«stw i regionu, Bezpiecze«stwo Narodowe, nr 2, 2006
.
41
http://mfa.uz/rus/pressa_i_media_servis/znam_data/viuzb/2012.04.07.
_saxibkiran_velikiy_sozidatel.mgr, (25.11.2012)
130
zaakceptowa¢ rz¡dy sprawowane przez siln¡ jednostk¦, ni» uzna¢ obce jej
rozwi¡zania demokratyczne.
Recenzent: dr hab. Renata Gaªaj-Dempniak, prof. US
Dziaªalno±¢ tradycjonalistów katolickich z czasopisma
Christianitas w latach 19992011
Arkadiusz Krawcewicz Uniwersytet Szczeci«ski
Wst¦p
Coraz cz¦±ciej w mediach elektronicznych, w prasie i telewizji, porusza
si¦ tematy zwi¡zane z tradycjonalizmem katolickim gªównie za spraw¡
decyzji papie»a Benedykta XVI zwi¡zanych z przywróceniem do powszechnego u»ytku liturgii w klasycznym rycie rzymskim sprzed reformy w 1969
roku
1 i relacji z Bractwem Kapªa«skim ‘w. Piusa X2 (tzw. lefebrystami).
Tradycjonalizm katolicki mo»na rozpatrywa¢ na dwóch pªaszczyznach: religijnej (stosunek do II Soboru Watyka«skiego i zamian, które nast¡piªy po
nim) i politycznej (stosunki pa«stwo Ko±cióª, koncepcja pa«stwa, stosunek do demokracji w przypadku organizacji monarchistycznych). Politolog
3 deniuje go nast¦puj¡co: obejmuje si¦ ª¡cznie wzgl¦d-
Jacek Bartyzel
nie szeroki i zró»nicowany wewn¦trznie nurt sprzeciwu wobec tych postanowie« i deklaracji Soboru Watyka«skiego II, które zdaj¡ si¦ by¢ nie
do pogodzenia z integralnie traktowanym depozytem wiary (czyli Tradycj¡ sensu stricto ), lub przynajmniej niejasne i wieloznaczne, jak równie»
wobec nast¦puj¡cych w jego trakcie i po nim szeregu dziaªa« i zjawisk
1
[na:]
Por.
Benedykt XVI, List apostolski motu proprio Summorum Ponticum,
http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=226&doc=160, (30.12.2011);
B. Zubowicz, Dlaczego stara Msza wróciªa, [na:] http://www.rp.pl/artykul/73736.html,
(30.12.2011).
2
Por. M. Karas, Integryzm Bractwa Kapªa«skiego ‘w. Piusa X. Historia i dok-
tryna rzymskokatolickiego ruchu tradycjonalistycznego, Kraków 2008.
3
Por.
J.
Bartyzel,
Tradycjonalizm,
tradycjonalizm, (30.12.2011).
133
[na]
http://www.legitymizm.org/ebp-
znamionuj¡cych kryzys w Ko±ciele, czyni¡cy ze« spustoszon¡ winnic¦
(okre±lenie lozofa katolickiego Dietricha von Hildebranda); w szerszym
znaczeniu tradycjonalizm katolicki jest reakcj¡ na wszelkie tendencje progresistowskie i (neo)modernistyczne, postrzegane jako ukryta b¡d¹ jawna
herezja, w szczególno±ci za± na rel.
naturalizm i bª¦dnie rozumiany (bo
otwarcie b¡d¹ milcz¡co zaprzeczaj¡cy zasadzie jedynozbawczo±ci Ko±cioªa
katolickiego) ekumenizm; signum specicum tradycjonalizmu katolickiego
jest wierno±¢ (ortodoksyjnemu i najpeªniej wyra»aj¡cemu powszechno±¢
Ko±cioªa) klasycznemu rytowi rzymskiemu, zwanemu potocznie trydenckim b¡d¹ rytem ±w. Piusa V, a odrzucenie b¡d¹ przynajmniej peªna
w¡tpliwo±ci rezerwa w stosunku do promulgowanego 1969 przez papie»a
Pawªa VI, jako nowy ryt powszechny, Novus Ordo Missae, sprawowanego
twarz¡ do ludu i w j¦zykach narodowych; pozwala to okre±li¢ ów tradycjonalizm w du»ej mierze acz z pewno±ci¡ nie wyª¡cznie jako tradycjo-
4
nalizm liturgiczny .
Jednym ze ±rodowisk tradycjonalistycznych w Polsce jest ±rodowisko
czasopisma Christianitas, z którym zwi¡zanych jest wielu polityków, publicystów i naukowców. Ze wzgl¦du na ograniczon¡ wielko±¢ tekstu autor
zrezygnowaª z szerokiego opisywania sytuacji politycznej w omawianym
okresie 19992011.
Celem artykuªu jest zaprezentowanie pogl¡dów ±ro-
dowiska Christinitas i gªównych jego postaci.
Autor pomin¡ª wpªyw
poszczególnych osób na bieg wydarze« politycznych, gdy» wymaga to szerokiego i
osobnego opracowania.
Pocz¡tki ±rodowiska Christianitas
Kwartalnik Christianitas.
Religia kultura spoªecze«stwo zostaª
zaªo»ony w 1999 r. Jest to czasopismo po±wi¦cone analizom religijnym,
5
spoªecznym i cywilizacyjnym . Pierwszym redaktorem naczelnym kwar-
6
talnika byª dr Paweª Milcarek .
4
W radzie programowej pisma zasiadali
J. Bartyzel, Tradycjonalizm, [w:]
Encyklopedia polityczna.
My±l polityczna:
gªówne poj¦cia, doktryny i formy ustroju, red. J. Bartyzel, B. Szlachta, A. Wielomski, Tom 1, Radom 2007, s. 416417
5
6
Kwartalnik Christianitas, [na:] http://pismo.christianitas.pl/, (30.12.2011).
Paweª Milcarek (ur.
1966):
doktor lozoi; w latach 19922009 wykªadaª na
Uniwersytecie im. Stefana Kard. Wyszy«skiego w Warszawie; w 2001 r. braª udziaª
w sªynnych Dniach Liturgicznych w benedykty«skim klasztorze Fontgombault we Fran-
134
znani politycy: Marek Jurek
8
7 (wspóªzaªo»yciel, tak»e publikowaª teksty)
i Marcin Libicki . Od 2008 r. redaktorem naczelnym jest Piotr Kaznowski.
Z pismem w mi¦dzyczasie rozpocz¦li wspóªprac¦ dziennikarz Piotr
9
Semka, poseª do Parlamentu Europejskiego Konrad Szyma«ski , Marian
10 oraz poseª Jan F. Libicki11 . Pismo w dziePiªka (byªy poseª ZChN i PiS)
si¡t¡ rocznic¦ swojego istnienia okre±liªo swój prol polityczny jako chrze±cija«sko narodowy konserwatyzm. Tytuª pisma miaª ±wiadczy¢ o nawi¡zywaniu do ±wieckiego i cywilizacyjnego charakteru chrze±cija«stwa, zgodnie z twierdzeniem jednego z papie»y, »e polityka jest spraw¡ tak wa»n¡, i»
wa»niejsza jest ju» tylko religia
a
12 . Christianitas nie stroni od polityki,
nawet brak zainteresowania polityk¡ uznaje za mocno kontrastuj¡cy
cji, których uczestnikiem byª m. in. Józef kard. Ratzinger (od 2005 r. papie» Benedykt
XVI); w latach 20082009 dyrektor II Programu Polskiego Radia; autor ksi¡»ek dotycz¡cych rytu rzymskiego: Historia Mszy, Wedªug Boga czy wedªug ±wiata?
7
Marek Jurek (ur. 1960): historyk; w 1979 r. byª wspóªzaªo»ycielem Ruchu Mªo-
dej Polski; poseª na Sejm X kadencji, potem I, IV i V kadencji; w latach 19952001
czªonkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (w 1995 r. jej przewodnicz¡cym). W latach 20052007 marszaªek Sejmu RP; w 1989 r. byª wspóªzaªo»ycielem Zjednoczenia
Chrze±cija«sko Narodowego; w 2001 r. wspóªzakªadaª Przymierze Prawicy; nast¦pnie
wiceprezes partii Prawo i Sprawiedliwo±¢; od 2007 r. prezes Prawicy Rzeczpospolitej.
8
Christianitas.
Libicki (ur.
Religia kultura spoªecze«stwo, nr 12, 1999, s. 2.
Marcin
1939): historyk sztuki; poseª na Sejm RP I, III i IV kadencji; w latach
20042009 poseª do Parlamentu Europejskiego; w latach 19892001 czªonek Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego, po 2001 r.
w Przymierzu Prawicy i partii Prawo
i Sprawiedliwo±¢.
9
Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 40, 2008, s. 2. Konrad Szy-
ma«ski (ur. 1969): prawnik; w latach 19892000 czªonek Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego; w latach 19982002 czªonek Zarz¡du Gªównego Polskiej Federacji Ruchów
Obrony ›ycia; w latach 20022010 redaktor naczelny Mi¦dzynarodowego Przegl¡du
Politycznego; od 2004 r. poseª do Parlamentu Europejskiej wybrany z list PiS.
10 Spis tre±ci,
Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 40, 2008, s. 7
10. Marian Piªka (ur. 1954): przed 1989 r. dziaªaª w Ruchu Obrony Praw Czªowieka
i Obywatela, Ruchu Mªodej Polski; poseª na Sejm RP I, III, IV i V kadencji; od 1989 r.
w Zjednoczeniu Chrze±cija«sko Narodowym, w latach 19962000 byª jego prezesem;
nale»aª tak»e do Akcji Wyborczej Solidarno±¢, Prawa i Sprawiedliwo±ci; od 2007 r. jest
czªonkiem Prawicy Rzeczpospolitej.
11 Spis tre±ci,
Christianitas.
Religia kultura spoªecze«stwo, nr 3738, 2008,
s. 7. Jan Filip Libicki (ur. 1971): historyk; poseª na Sejm V i VI kadencji, senator VIII
kadencji; w latach 19892001 nale»aª do Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego,
potem wst¡piª do Przymierza Prawicy, w 2002 r. zostaª czªonkiem Prawa i Sprawiedliwo±ci, od 2011 r. zwi¡zany z Platform¡ Obywatelsk¡; czªonek Klubu Zachowawczo Monarchistycznego.
12
P. Milcarek, Co to za pismo? Reeksja na dziesi¦ciolecie, Christianitas. Religia
kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, s. 16.
135
z tradycyjn¡ doktryn¡ katolick¡
13 . ‘rodowisko czasopisma identykuje
si¦ pogl¡dami prawicowymi, poniewa» prawicowe partie jako jedyne proponuj¡ realne polityczne formy budowania cywilizacji chrze±cija«skiej (nie
s¡ nam bowiem znane »adne lewicowe drogi polityki chrze±cija«skiej)
14 .
Nazwa kwartalnika nawi¡zuje nie tylko do wymiaru sakralnego, ale
tak»e do obecno±ci warto±ci chrze±cija«skich w polityce i »yciu publicznym, co tªumaczyª P. Milcarek w pierwszym numerze pisma: Ma równie»
niejako wrodzon¡ dynamik¦ w obszarze profanum (. . . )
Realnym efek-
tem tej dynamiki chrze±cija«stwa w wymiarze doczesno±ci jest wªa±nie
Christianitas, któr¡ proponowano u nas nazwa¢ widzialnym chrze±cija«stwem. Nasze dzieje dostarczaj¡ licznych i wspaniaªych przykªadów tego
uwidocznienia chrze±cija«stwa w obszarach lozoi, kultury, »ycia publicznego, czy wprost ªadu pa«stwowego. Wystarczy si¦gn¡¢ do naszego
polskiego dziedzictwa
15 .
Pogl¡dy prezentowane przez ±rodowisko Christianitas
W pierwszym numerze Christianitas pojawiª si¦ artykuª M. Jurka
na temat polityków i dziaªa« zmierzaj¡cych do zakazu aborcji w Polsce.
M. Jurek zauwa»aª, »e rz¡dz¡ca w 1999 r. Polsk¡ koalicja Akcji Wyborczej Solidarno±¢ (dalej: Akcja Wyborcza Solidarno±¢), Unii Wolno±ci (dalej: Unia Wolno±ci) i Ruchu Odbudowy Polski (dalej: ROP) oraz b¦d¡ce
w parlamencie Polskie Stronnictwo Ludowe (dalej:PSL) maj¡ wi¦kszo±¢
w obu izbach parlamentu, ale nie przeªo»yªo si¦ to na zniesienie dopuszczalno±ci wykonywania aborcji w niektórych przypadkach i caªkowity jej
zakaz. Zdaniem M. Jurka Obecno±¢ AWS i ROP osªabiaªa postulaty laicyzacji pa«stwa ze strony UW
16 . M. Jurek ubolewaª nad wypowiedzi¡ bpa
T. Pieronka akceptuj¡c¡ tzw.
kompromis aborcyjny w Polsce z 1993 r.,
co w jego opinii oznaczaªo, »e sprawa ochrony »ycia nienarodzonych mo»e
by¢ przedmiotem kompromisu (chocia»by polegaj¡cego na akceptacji usta-
13 Tradycja Christianitas. Z artykuªów wst¦pnych 19992009,
Christianitas. Re-
ligia kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, 43.
14
15
Tam»e, s. 4344.
P. Milcarek,
Zaczynamy, Christianitas.
Religia kultura spoªecze«stwo,
nr 12, 1999, s. 3.
16
M. Jurek, Dªu»ej milcze¢ nie mo»na, Christianitas.
cze«stwo, nr 12, 1999, s. 213.
136
Religia kultura spoªe-
lonego, zªego stanu rzeczy)
17 . M. Jurek zauwa»aª, »e takie stanowisko
biskupa katolickiego wyra»one publicznie prowadzi do postrzegania katolickich polityków zwolenników caªkowitego zakazu aborcji (zgodnie z magisterium Ko±cioªa katolickiego) jako osób trwaj¡cych w bezwarto±ciowym
sporze i monotematycznych.
Powstaje przekonanie, »e postawa pro life
nie przynosi praktycznych skutków, a jedynie powoduje spadek poparcia
dla chrze±cija«skich partii politycznych
18 . Powoªuj¡c si¦ na Jana Pawªa
II, M. Jurek zauwa»aª, »e problemy polityczne nie przekre±laj¡ obowi¡zku
bronienia »ycia pocz¦tego jest to obowi¡zek o charakterze politycznym.
Celem polityków powinno by¢ uniewa»nienie ustawy o aborcji, pami¦taj¡c »e zakaz aborcji powinien dotyczy¢ wszystkich przypadków. Pragmatyzm polityczny mog¡ stosowa¢ w sytuacjach, gdy nie udaªo si¦ caªkowicie
ochroni¢ dzieci nienarodzonych. Gdy zmienia si¦ ukªad siª w parlamencie
na takie, które popieraj¡ dost¦pno±¢ aborcji, to obowi¡zkiem katolickich
polityków jest ci¡gªe próbowanie wprowadzenia prawa zakazuj¡cego prze-
19 . Wedªug M. Jurka pa«stwo ma za zadanie broni¢ przed
rywania ci¡»y
zªem obywateli, a wi¦c tak»e przed zªem niedojrzaªych i nieodpowiedzialnych sumie«: spoªecze«stwo ma prawo i obowi¡zek broni¢ si¦ przed nadu»yciami dokonywanymi w imi¦ sumienia i pod pretekstem wolno±ci (Jan
20 .
Paweª II, encyklika Evengelium Vitae )
Innym zagadnieniem poruszanym na ªamach Christianitas byªa kwestia stosowania przez pa«stwo kary ±mierci. Stwierdzano, »e kara ±mierci
jest dopuszczalna argumentuj¡c to doktryn¡ katolick¡.
Wªadza ±wiecka
posiadaj¡c kompetencje do wymierzania sprawiedliwo±ci, zas¡dzaj¡c kar¦
±mierci jest narz¦dziem Boskiej sprawiedliwo±ci na ziemi
21 . Innym argu-
mentem za kar¡ ±mierci przywoªywanym w Christianitas byªa rzymska
zasada chc¡cemu nie dzieje si¦ krzywda (ªac.
volenti non t iniuria ):
popeªniaj¡cy przest¦pstwo wybraª ±mier¢ jako kar¦ za swoje post¦powanie; zanim popeªni przest¦pstwo powinien przewidzie¢ nast¦pstwa swoich
22 .
dziaªa«
17
18
19
20
21
Tam»e, s. 214.
Tam»e, s. 215.
Tam»e, s. 216.
Tam»e, s. 221.
A. Rosªan, Czy kara ±mierci jest niemoralna?, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 12, 1999, s. 225.
22
Tam»e, s. 226.
137
W 2004 r. w Rzeczpospolitej ukazaª si¦ tekst P. Milcarka pt. Archipe-
lag ortodoksji radykalnej, w którym zauwa»yª, »e cywilizacja Zachodu dechrystianizuje si¦ i laicyzuje. Dostrzegaª te» brak mo»liwo±ci pogodzenia
postawy chrze±cija«skiej z postaw¡ laick¡ na polu moralnej neutralno±ci
polityki, a przykªadem tego w Europie miaªa by¢ sprawa Rocco Butti-
23 , którego kandydatura na komisarza Komisji Europejskiej nie zo24
staªa zaakceptowana ze wzgl¦du na konserwatywne katolickie pogl¡dy .
glione
Po nieudanej próbie zmiany Konstytucji RP w kwietniu 2007 r.
po-
legaj¡cej na wpisaniu prawnej ochrony »ycia od pocz¦cia do naturalnej
±mierci, której inicjatorem byª marszaªek Sejmu M. Jurek, w mediach pojawiªy si¦ gªosy, »e pomysªodawc¡ tych zamian byª doradca marszaªka, Paweª Milcarek, redaktor naczelny Christianitas. Wielu polityków Prawa
i Sprawiedliwo±ci (dalej: PiS) mówiªo o sekcie Milcarka, która istniaªa
25 .
w otoczeniu M. Jurka
Zmiana Konstytucji RP nie udaªa si¦ m.
in.
w wyniku sprzeciwu cz¦±ci posªów na czele z premierem Jarosªawem Kaczy«skim. Milcarek twierdziª, »e polityka J. Kaczy«skiego jest oparta na
zarz¡dzaniu spoªecznymi emocjami zarówno zwolenników, jak i przeciwników
26 . Po obj¦ciu wªadzy po rz¡dach tworzonych przez Sojusz Lewicy
Demokratycznej (dalej: SLD) i Uni¦ Pracy (dalej: UP), zamiast rewolucji moralnej zapowiadanej przez PiS, J. Kaczy«ski zdaniem P. Milcarka
zdecydowaª si¦ na zarz¡dzanie chaosem, a nie na tego chaosu likwidowanie
27 .
Staª si¦ panem sytuacji, ale nie ma mo»liwo±ci ustanawia-
28 . Zdaniem Milcarka, J. Kaczy«ski
nia porz¡dku i wprowadzania zasad
i ówczesny prezydent Lech Kaczy«ski odmawiaj¡c poparcia dla inicjatywy M. Jurka, przekre±lili konserwatywne tre±ci zawarte w programie
23
Rocco Buttiglione (ur. 1948): profesor nauk politycznych; wªoski polityk; w latach
20012005 minister ds. europejskich Wªoch; czªonek Unii Chrze±cija«skich Demokratów
i Centrum; w 2004 r. rz¡d Wªoch zgªosiª go jako kandydata na komisarza ds. sprawiedliwo±ci w Komisji Europejskiej, po protestach lewicowych ±rodowisk (które twierdziªy,
»e nie b¦dzie w stanie zabiega¢ o ochron¦ praw obywatelskich) jego kandydatura zostaªa
wycofana.
24
P.
Milcarek,
Archipelag ortodoksji radykalnej,
[na:]
http://new-arch.rp.pl/
artykul/518650.html, (31.12.2011).
25
J. Lichocka, Wszystkie bª¦dy Marka Jurka, [na:] http://new-arch.rp.pl/artykul/
680428.html, (30.12.2011).
26
P. Milcarek, Co si¦ dzieje w Polsce?, Christianitas. Religia kultura spoªe-
cze«stwo, nr 33, 2007, s. 5.
27
28
Tam»e, s. 4.
Tam»e, s. 5.
138
PiS. W jego opinii sprzeciw J. Kaczy«skiego wobec propozycji dotycz¡cej
cywilizacji »ycia (prawa rodziny, zakaz aborcji i eutanazji) byªy podyktowane ch¦ci¡ unikni¦cia pos¡dze« o fundamentalizm wobec PiS. Kaczy«ski
maj¡c strategi¦ budowania wªasnej chadecji oferowaª, wedªug Milcarka,
stanowiska rz¡dowe i sejmowe bardziej konserwatywnym posªom.
Cz¦±¢
wyborców PiS mogªa gªosowa¢ na t¦ parti¦ z konieczno±ci, po odej±ciu
M. Jurka z PiS. Inna cz¦±¢ mogªa wycofa¢ si¦ z udziaªu w gªosowaniu, co
mogªo zdaniem Milcarka doprowadzi¢ do sytuacji z 1993 r., kiedy w wyniku sporów w±ród partii prawicowych wybory wygraªy partie lewicowe
(postkomunistyczne)
29 . Oceniaj¡c sytuacj¦ polityczn¡ w 2007 r., Milcarek
twierdziª, »e »adna dominuj¡ca na polskiej scenie politycznej partia polityczna (m. in. Platforma Obywatelska, PiS) nie gwarantuj¡ realizacji
postulatów katolickich, (. . . )
wilizacji »ycia
instytucji pa«stwa polskiego w duchu cy-
30 . Milcarek przywoªuje opini¦ prof. Aleksandra Smolara
(zwi¡zanego na pocz¡tku lat 90.
XX w.
z Uni¡ Demokratyczn¡ (UD),
który dziwiª si¦, »e przed wyborami w 2005 r.
Kaczy«scy wspóªpraco-
wali z tradycjonalistami, poniewa» Kaczy«skich od UD ró»ni¢ miaª tylko
stosunek do komunizmu i Okr¡gªego Stoªu.
W kwestiach obyczajowych
i kulturowych Kaczy«scy byli zdaniem Milcarka w tym samym miejscu
co Porozumienie Centrum (PC) i UD na pocz¡tku lat dziewi¦dziesi¡tych
XX w.
Idea IV RP w wykonaniu PiS nie obiecuje zmian obyczajowych
w Polsce
31 . Zdaniem Milcarka, M. Jurek wyruszyª na poszukiwanie no-
wej formuªy polityki konserwatywnej która jest jedn¡ z najwa»niejszych
dróg rekonstrukcji cywilizacji chrze±cija«skiej
32 .
W jednym z artykuªów w Christianitas M. Jurek stwierdziª, »e Unia
Europejska dechrystianizuje »ycie spoªeczne w Europie, mimo »e jej pa«stwa umo»liwiªy Polsce rozwój i budow¦ demokracji po 1989 r. m.in. poprzez przyj¦cie do wspólnego rynku, a Niemcy jako czªonek UE s¡ lepszym
wariantem wspóªpracy dla Polski ni» Niemcy poza UE (i wspóªpracuj¡ce
ch¦tnie z Rosj¡). Sytuacj¦ w UE porównaª do dziaªa« Napoleona Bonaparte, który przekre±liª rozbiory Polski, cho¢ trudno jego polityk¦ uzna¢
za promocj¦ Christianitas
29
30
31
32
33
33 . M. Jurek ubolewaª, »e Polska (poprzez nego-
Tam»e, s. 89.
Tam»e, s. 9.
Tam»e, s. 10.
Tam»e, s. 11
M. Jurek, Polska i nowa Unia Europejska, Christianitas.
139
Religia kultura cjatorów i prezydenta L. Kaczy«skiego) wycofaªa si¦ w trakcie negocjacji
nad Traktatem o Unii Europejskiej (z Lizbony) z »¡da« zapisania w Trak-
tacie poszanowania dla chrze±cija«skiego charakteru pa«stw Europy, rezygnacji ze statusu Polski zapisanego w Traktacie Nicejskim oraz propozycji
pierwiastkowego naliczania gªosów. Idea budowania solidarno±ci chrze±cija«skiej w Europie zostaªa, wedªug M. Jurka, zaprzepaszczona, a post¦powanie rz¡du PiS i prezydenta Kaczy«skiego miaªo by¢ mniej sprzyjaj¡ce
tej idei ni» za czasów prezydentury A. Kwa±niewskiego i premierów z SLD
Leszka Millera i Marka Belki. Dobrze oceniª M. Jurek w Christianitas
oddzielny gªos Polski w sprawie Karty Praw Podstawowych, której Polska
nie b¦dzie musiaªa w peªni akceptowa¢, ze wzgl¦du na dwuznaczne zapisy
34 . ›aªowaª, »e koalicyjny rz¡d Donalda Tuska (PO PSL) podpisaª
Traktat o Unii Europejskiej wyra»aj¡c ch¦¢, aby Polska jako pierwszy kraj
UE go ratykowaªa. Proponowaª rozpocz¦cie dyskusji publicznej nad ratykacj¡ Traktatu
35 . Zdaniem M. Jurka, nale»y d¡»y¢ do tworzenia pozycji
Polski jako rzecznika solidarno±ci Europejskiej, Europy narodów. A zasadniczym wymiarem solidarno±ci jest silna, szanowana i ±wiadoma swej
odpowiedzialno±ci opinia chrze±cija«ska w Europie. W praktyce to zaanga»owanie na rzecz cywilizacji »ycia i praw rodziny oraz wprowadzenie spraw
solidarno±ci chrze±cija«skiej do unijnej agendy polityki praw czªowieka
36 .
Byªy marszaªek Sejmu zauwa»aª tak»e, »e powinno si¦ dba¢ o demogra¦ Polski, poniewa» zagra»a to pozycji Polski jako szóstemu krajowi pod
wzgl¦dem liczby ludno±ci w UE sprzyja temu chrze±cija«stwo, które nie
jest to»samo±ci¡, która separuje
37 .
Na temat ksztaªtu pa«stwa wypowiadaª si¦ w 2007 r. na ªamach Chri-
38 , który postulowaª wi¦ksz¡ obecno±¢
stianitas dr Tomasz Terlikowski
warto±ci chrze±cija«skich w »yciu publicznym, cytuj¡c sªowa Jana Pawªa
II z encykliki Centesimus annus : demokracja bez warto±ci ªatwo si¦ przemienia w jawny lub zakamuowany totalitaryzm
39 . Powoªuj¡c si¦ na Jana
spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 1314.
34
35
36
37
38
Tam»e, s. 14.
Tam»e, s. 15.
Tam»e, s. 16.
Tam»e.
M. Jurek, Polska i nowa Unia Europejska, Christianitas.
Religia kultura -
spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 1314.
39
T. Terlikowski, Ko±cióª znakiem sprzeciwu, Christianitas.
spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 54.
140
Religia kultura Pawªa II, T. Terlikowski twierdziª, »e liberalny agnostycyzm i relatywizm,
neguj¡ce istnienie jednej i niepodwa»alnej prawdy, która ma by¢ wyznacznikiem dla polityków, mog¡ spowodowa¢ instrumentalizacj¦ idei i my±li
40 .
w sposób odpowiadaj¡cy wªadzy politycznej
W Christianitas przeprowadzono tak»e wywiady z katolickimi polity-
41 . M. Ju-
kami, m. in. M. Jurkiem i Kazimierzem Michaªem Ujazdowskim
rek zauwa»yª, »e konserwatyzm wspóªcze±nie staª si¦ terminem, który nie
posiada jednego znaczenia, a cz¦sto jest myl¡cy. Dawniej konserwatyzm
polegaª na odpowiedzialno±ci wªadzy politycznej przed Bogiem, na pierwsze«stwie dobra wspólnego w polityce, a najbardziej istotnym elementem
konserwatyzmu byªa religia. Polityka w tym uj¦ciu, powinna czerpa¢ z historii narodowej, dba¢ o dziedzictwo i my±le¢ o przyszªo±ci narodu. Z tym
dawnym znaczeniem konserwatyzmu identykowaª si¦ M. Jurek. Wspóªcze±nie, zdaniem M. Jurka, konserwatyzm jest postrzegany jako odmiana
liberalizmu, który znalazª si¦ w ko«cowym etapie i próbuje zakonserwowa¢ wªasne instytucje
42 . Jego zdaniem tradycjonalizm w Polsce jest ter-
minem niepolitycznym, w przeciwie«stwie do takich krajów jak Hiszpania
czy Francja.
Tradycjonalizm oznacza zaufanie do caªo±ci Magisterium
Ko±cioªa, przekonanie, »e nie mo»na prowadzi¢ »ycia katolickiego, kiedy
lekcewa»y si¦ Magisterium
43 . M. Jurek wyraziª opini¦, »e wspóªcze±nie
politycy nie zastanawiaj¡ si¦ nad tym, jaka b¦dzie Polska za dwa pokolenia:
dla nich problem czy za dwa pokolenia Polska b¦dzie katolicka czy bezwyznaniowa, czy b¦dzie spoªecze«stwem naszych potomków czy imigrantów,
czy b¦dzie suwerennym pa«stwem czy b¦dzie zarz¡dzana przez organizacje mi¦dzynarodowe to kwestie abstrakcyjne
44 . Politycy przystosowuj¡
si¦ do nastrojów spoªecznych, które w danym czasie dominuj¡ (ale nie
s¡ powszechne), co ma im umo»liwi¢ wygranie wyborów; w ten sposób
nie s¡ formuªowane postulaty dotycz¡ce przyszªo±ci pa«stwa.
40
41
M. Jurek
Tam»e
Kazimierz Michaª Ujazdowski (ur. 1964): doktor nauk prawnych; przed 1989 r.
dziaªaª w Ruchu Mªodej Polski; poseª na Sejm RP I, III, IV, V, VI i VII kadencji; byª
zwi¡zany z Uni¡ Demokratyczn¡, Parti¡ Konserwatywn¡, Akcj¡ Wyborcz¡ Solidarno±¢,
obecnie nale»y do Prawa i Sprawiedliwo±ci; w latach 20002001 i 20052007 minister
kultury i dziedzictwa narodowego; obecnie wykªadowca Uniwersytetu Šódzkiego.
42
N.N,
Zachowywa¢, ale co?, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo,
nr 40, 2008, s. 13.
43
44
Tam»e, s.17.
Tam»e, s. 19.
141
uwa»aª, »e prawica chrze±cija«sko konserwatywna w Polsce mo»e zagospodarowa¢ elektorat, dla którego kwestie dotycz¡ce przyszªo±ci kraju
i chrze±cija«stwa stanowi¡ warto±¢ lub s¡ ±rodowiskiem funkcjonowania
45 . Z kolei K. M. Ujazdowski zauwa»yª w kontek±cie próby
takich rodzin
zmiany Konstytucji RP w kwietniu 2007 r., »e w kwestii cywilizacji »ycia
najwi¦ksze partie polityczne skompromitowaªy si¦ cynizmem kierownictw
i konformizmem dziaªaczy.
polityki
46 .
W kwestii praw rodziny byªy sªowa zamiast
Integracja Polski z UE nie jest dla ±rodowiska Christianitas wymarzon¡ realizacj¡ tradycji chrze±cija«skich narodów.
Wej±cie do UE po-
równane zostaªo do wej±cia do labiryntu, w którym dominuj¡ zwolennicy walki z dziedzictwem chrze±cija«skim, a poszczególne pa«stwa UE
promuj¡ cywilizacj¦ ±mierci (legalizacja aborcji, eutanazji). Podejmowanie prób restauracji cywilizacji chrze±cija«skiej w krajach UE spotyka si¦
z oporem. Przed referendum akcesyjnym do UE w 2003 r. Christianitas
sprzeciwiaªo si¦ integracji Polski z UE, m.in. ze wzgl¦du na powody przedstawione powy»ej. Zdaniem tego ±rodowiska, skoro Polska zaakceptowaªa
integracj¦, to powinna teraz na forum UE artykuªowa¢ chrze±cija«skie postulaty, powinna podj¡¢ czynn¡ obron¦ warto±ci chrze±cija«skich przed
instytucjami UE
47 .
W 2000 r. Christianitas w wyborach na urz¡d prezydenta RP popieraªo Mariana Krzaklewskiego jako kandydata AWS. W 2005 r. poparcie
tradycjonalistycznego czasopisma otrzymaª L. Kaczy«ski jako kandydat
PiS. 16 czerwca 2010 r. ±rodowisko Christianitas poparªo w wyborach na
urz¡d prezydenta RP Marka Jurka jako kandydata Prawicy RP
48 . Decyzj¦
o poparciu M. Jurka motywowano tym, »e jako jedyny z kandydatów jest
zwolennikiem budowania wspólnoty politycznej, pa«stwa na fundamentach
prawa Bo»ego. Mi¦dzy innymi dzi¦ki niemu po 1989 r. powstaªa ustawa
zakazuj¡ca aborcji, która w czasie rz¡dów koalicji komunistów (chodzi
o koalicj¦ SLD PSL w latach 19931997) zostaªa znieksztaªcona i do-
45
46
47
Tam»e.
Tam»e, s. 22.
N.N., Tradycja Christianitas. Z artykuªów wst¦pnych 19992009, Christianitas.
Religia kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, s. 54.
48
N.N., Wybory 2010: popieramy Marka Jurka, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 44, 2010, s. 19.
142
puszcza zabijanie dzieci w okresie prenatalnym
tak»e w 2003 r.
49 . Pozytywnie odebrano
sprzeciw M. Jurka wobec integracji Polski z UE, który
zostaª wyra»ony wbrew ocjalnemu stanowisku PiS, do którego wówczas
nale»aª. Za zasªug¦ przypisywano tak»e nadzorowanie w Sejmie w 2007 r.
przez M. Jurka uchwalenia ulg podatkowych dla rodziców za ka»de utrzymywane dziecko. Poparcie to miaªo przyczyni¢ si¦ do budowy w Polsce
prawicy autentycznej, nieudawanej, która prawicowo±¢ ma w swoim programie i w praktyce swego dziaªania, a nie tylko na sztandarach.
prawic¡ obiecywaª by¢ PiS, ale si¦ z tych obietnic nie wywi¡zaª
50 .
Tak¡
Christianitas przywoªywaªo na swoich ªamach tradycyjn¡ katolick¡
doktryn¦ pa«stwa, w my±l której Bóg posiada wªadz¦ wobec jednostek
i spoªecze«stw.
Spoªecze«stwo powinno publicznie oddawa¢ cze±¢ Bogu.
Šad polityczny nie mo»e by¢ rozdzielony od ªadu religijnego:
pa«stwo
powinno wspóªpracowa¢ z Ko±cioªem. Gªowy pa«stw powinny prowadzi¢
kult Boga i dba¢ o szacunek dla religii. Je»eli spoªecze«stwo jest katolickie,
to katolicyzm powinien by¢ uprzywilejowany i niezrównywany z innymi
51 .
wyznaniami
Wydawanie pisma Christianitas byªo donansowywane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gdy ministrem byª K.M.
52 . Odbywaªo si¦ to w ramach programu
53
operacyjnego Promocja Czytelnictwa . Na dziaªalno±¢ w 2011 r. ChriUjazdowski (w latach 20052007)
stianitas nie dostaªo dotacji, któr¡ przydzielaª w imieniu ministerstwa
Instytut Ksi¡»ki. Dotacje dostaªy takie tytuªy, jak m. in. lewicowa Krytyka Polityczna lub Przegl¡d Polityczny (którego wspóªzaªo»ycielem byª
premier Donald Tusk). Christianitas reprezentowane przez P. Milcarka
zarzucaªo ministerstwu, »e zostaªo pomini¦te w sporze ideowym i politycznym.
Wskazuj¡c na to, »e gªównie odrzucono wnioski czasopism chrze-
±cija«skich i prawicowych, które nie s¡ przychylne wobec polityki rz¡du
D. Tuska (PO PSL)
54 .
We wrze±niu 2011 r. w Sejmie odbyªo si¦ gªosowanie nad wprowadze-
49
50
51
Tam»e, s. 20.
Tam»e, s. 21.
B. Valuet, O obowi¡zkach pa«stwa wzgl¦dem religii. . . , Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 4546, 2011, s. 143.
52
53
54
M. Mªocka, Dotacje gªównie w lewo, Rzeczpospolita, nr 47 (8863), 2011, s. nn.
Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 35, 2007, s. 2.
M. Mªocka, dz.cyt.
143
niem caªkowitego zakazu aborcji w Polsce. Propozycje zwolenników zakazu
zabijania nienarodzonych dzieci zostaªy odrzucone, m. in. przy udziale posªów PiS i PO, którzy wcze±niej deklarowali publicznie swój chrze±cija«ski
±wiatopogl¡d.
Cz¦±¢ z posªów nie przyszªa na gªosowanie.
Tak¡ sytu-
acj¦ skrytykowaª w dzienniku Rzeczpospolita P. Milcarek z Christianitas twierdz¡c, »e PO wspóªdziaªa z SLD, aby uniemo»liwi¢ zmian¦ prawa
na antyaborcyjne.
Posªowie PiS opowiadali si¦ za caªkowitym zakazem
aborcji, ale równocze±nie kierownictwo PiS, zdaniem Milcarka, pozwoliªo
na du»¡ nieobecno±¢ posªów podczas gªosowania, co pokazaªo, »e tak naprawd¦ mimo deklaracji przywi¡zania do warto±ci chrze±cija«skich, nie jest
to partia chrze±cija«ska.
Milcarek podsumowaª t¦ sytuacj¦ nast¦puj¡co:
w polityce nie wystarcz¡ deklamacje i deklaracje. Liczy si¦ skuteczno±¢.
Niestety, nie ma w Sejmie partii, która uznawaªaby spraw¦ cywilizacji »ycia za co± godnego skutecznej polityki
55 . Krytyka P. Milcarka zostaªa
zamieszczona na ªamach Rzeczpospolitej, poniewa» katolicki tygodnik
Niedziela (wspóªpracuj¡cy z P. Milcarkiem) odmówiª zamieszczenia artykuªu w obawie, »e artykuª zaszkodzi PiS przed wyborami parlamentarnymi
z 9 pa¹dziernika 2011 roku
56 .
W wyborach do Sejmu i Senatu w 2011 r.
±rodowisko czasopisma
Christianitas poparªo kandydatów startuj¡cych z list komitetu wyborczego Prawica, który utworzyªy Prawica RP (przewodnicz¡cy M. Jurek)
i Unia Polityki Realnej. Apelowano do osób z okr¦gów wyborczych, gdzie
nie byªy zarejestrowane listy KW Prawica, aby udaªy si¦ z za±wiadczeniami z urz¦dów gminy do okr¦gów, gdzie byli zarejestrowani kandydaci
Prawicy. W apelu Christianitas stwierdzaªo: Od wyniku tego wspóªczesnego Kulturkampfu zale»y, czy Polska b¦dzie krajem opartym na zasadach chrze±cija«skich i stwarzaj¡cym ka»demu czªowiekowi obron¦ jego
przyrodzonych praw, czy te» padnie oar¡ antychrze±cija«skiego neokomunizmu, który walk¦ z tymi prawami poczytuje sobie za gªówne swoje
zadanie.
(. . . )
Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwo±ci, (. . . )
nie tylko
nie zmieniªo swojej niejednoznacznej postawy w walce, gdzie jednoznaczno±¢ jest obowi¡zkiem sumienia ale osoby najbardziej splamione udziaªem
55
P. Milcarek, Absencja, czyli nieskuteczno±¢, Rzeczpospolita, nr 224 (9040), 2011,
s. nn.
56
Ten»e, Nie po drodze (w dialogu z Wi±niewsk¡), [na:] http://milcarek.blogspot.
com/2011/09/nie-po-drodze-w-dialogu-z-wisniewska.html, (31.12.2011).
144
w zdradzie roku 2007 nagrodziªo wysokimi miejscami na listach wyborczych w nadchodz¡cych wyborach
57 .
Zako«czenie
Pogl¡dy prezentowane przez postacie z kr¦gu Christianitas s¡ bardzo
charakterystyczne w dyskusji publicznej. Publicy±ci tego czasopisma bardzo wyra¹nie popieraj¡ zakaz aborcji i eutanazji, opowiadaj¡ si¦ za istotna
rol¡ chrze±cija«stwa w »yciu spoªeczno politycznym, próbuj¡ oddziaªywa¢ swoimi inicjatywami na inne partie polityczne. Wspomniane ±rodowisko formuªuje równie» spójn¡ koncepcj¦ pa«stwa opieraj¡c si¦ na encyklikach papieskich sprzed II Soboru Watyka«skiego. Obecnie czasopismo
prze»ywa swój kryzys zwi¡zany z brakiem dotacji z Ministerstwa Kultury,
co uniemo»liwia jego wydawanie. Mimo charakterystycznych postulatów,
trzeba przyzna¢, »e na tle innych organizacji i partii politycznych zaliczanych do nurtu tradycjonalistycznego (Bractwo Kapªa«skie ‘w. Piusa
X, Klub Zachowawczo Monarchistyczny, Organizacja Monarchistów Polskich), czasopismo i osoby z nim zwi¡zane prezentuj¡ umiarkowane pogl¡dy.
‘rodowisko Christianitas nie wykazuje zachowa« antysystemo-
wych (np. nie zgªasza propozycji zmiany formy ustroju), lecz korzystaj¡c
z rozwi¡za« demokratycznych próbuje wciela¢ swoje postulaty w »ycie.
Recenzent: dr hab. Adam Makowski, prof. US
57
N.N.,
Christianitas
na
wybory:
Katolicy
zasªuguj¡
na
wi¦cej,
http://pismo.christianitas.pl/2011/10/christianitas-na-wybory-katolicy-zaslugujana-wiecej/, (31.12.2011).
[na:]
Widziane z powietrza kilka uwag o roli aerofotograi
w pracy historyka
Grzegorz Szalast Uniwersytet Szczeci«ski
Wst¦p
Niniejszy tekst nie aspiruje do bycia naukowym wykªadem. Jest on raczej zbiorem dosy¢ swobodnych przemy±le« autora dotycz¡cych wykorzystania materiaªów teledetekcyjnych (w tym przypadku rozumianych jako
zdj¦cia lotnicze i zobrazowania satelitarne) w pracy historyka.
Przez co
nale»y go traktowa¢ jako przyczynek do zdecydowanie szerszego tematu,
który nie mo»e by¢ wyczerpuj¡co przedstawiony na zaledwie kilku stronach. Dlatego te» dla zrozumienia wielu zasygnalizowanych, mniej istotnych dla toku narracji w¡tków, wymagane b¦dzie zapoznanie si¦ z literatur¡ wskazan¡ w przypisach.
Józef Szyma«ski, autor podr¦cznika do nauk pomocniczych historii,
we wst¦pie do wydania z 2008 roku pisaª autor zwlekaª z nowym wydaniem, mniemaj¡c, »e kolejne pokolenie uczonych winno dostarczy¢ now¡
wersj¦ wiedzy w zakresie nauk pomocniczych historii. Tak si¦ jednak nie
1
staªo . Wobec tych sªów zasadne wydaje si¦ pytanie o mo»liwo±¢ zmiany
takiego stanu rzeczy. Mo»na odnie±¢ wra»enie, »e wykorzystanie zdj¦¢ lotniczych oraz zobrazowa« satelitarnych stwarza ku temu ogromn¡ szans¦.
Czy zatem fotointerpretacja mo»e znale¹¢ swoje miejsce w±ród dyscyplin
wspieraj¡cych badania historyczne?
Celem niniejszego artykuªu nie jest udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na postawione wy»ej pytanie.
1
Autor postara si¦ w nim jedynie,
J. Szyma«ski, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2008, s. 5.
147
w ogromnym skrócie, zaprezentowa¢ potencjaª zobrazowa« wykonywanych
z lotu ptaka w szeroko poj¦tych badaniach historycznych oraz w dydaktyce
historii, pokazuj¡c tym samym alternatywne podej±cie do przeszªo±ci.
Materiaªy teledetekcyjne w badaniach archeologicznych
Poªowa wieku XIX, a dokªadnie rok 1858, to czas w którym czªowiek
po raz pierwszy wykonaª zdj¦cie lotnicze.
Dokonaª tego Gaspard Felix
Tournachon, szerzej znany pod swoim pseudonimem Nadar. Pó¹niejszy
rozwój maszyn lataj¡cych oraz miniaturyzacja urz¡dze« rejestruj¡cych obraz przyczyniªy si¦ do wykorzystania zobrazowa« wykonanych z lotu ptaka,
mi¦dzy innymi w sztuce wojennej, naukach przyrodniczych, czy wreszcie
w archeologii.
Obserwacje prowadzone z powietrza doprowadziªy do odkrycia na caªym ±wiecie wielu nowych, nieznanych stanowisk archeologicznych, które
rejestrowano w postaci aerofotograi. Taka forma odkrywania przeszªo±ci
po niedªugim czasie zacz¦ªa zdobywa¢ wielu zwolenników. Przyczynili si¦
oni do wypracowania specycznej metodyki dziaªa«, a co za tym idzie 2
formalnego wyksztaªcenia si¦ nowej subdyscypliny archeologii lotniczej .
3
W Polsce w roku 1929 po raz pierwszy wykorzystaª j¡ Konrad Ja»d»ewski, w czasie bada« osady neolitycznej w Rzucewie. T¦ prób¦ przy¢miªy jednak spektakularne pod wzgl¦dem metodycznym prace archeologiczne prowadzone na póªwyspie biskupi«skim przez zespóª badawczy pod
kierownictwem Józefa Kostrzewskiego.
Dostarczyªy one wielu znakomi-
tych pod wzgl¦dem technicznym, dokumentacyjnych zdj¦¢ lotniczych wykonywanych z balonu na uwi¦zi. Dalsze losy nowej metody byªy peªne
wzlotów i upadków, które nie pozostaªy bez wpªywu na dzisiejsz¡ pozycj¦
4
aerofotograi w badaniach archeologicznych .
Rok 1946 byª kolejnym momentem zwrotnym.
Wówczas z pokªadu
rakiety V-2, przechwyconej w czasie wojny przez wojsko ameryka«skie,
2
Histor¦ archeologii lotniczej na ±wiecie opisuje: L. Deuel, Lot w przeszªo±¢: opo-
wie±¢ o archeologii lotniczej, Warszawa 1984.
3
Podana data jest zacytowana bezpo±rednio za inicjatorem wykonania zdj¦¢ K. Ja»-
d»ewski, Lotnictwo na usªugach prehistorii, Z Otchªani Wieków", t. 13 nr 34, 1938,
s. 3341.
4
Dzieje archeologii lotniczej w Polsce opisuje Z. Kobyli«ski, Archeologia lotnicza
w Polsce. Osiem dekad wzlotów i upadków, Warszawa 2005.
148
wykonano pierwsze zdj¦cie kuli ziemskiej z puªapu kosmicznego. Pó¹niejszy rozwój technik rejestracji obrazów satelitarnych stworzyª mo»liwo±¢
badania przeszªo±ci czªowieka z orbit okoªoziemskich, daj¡c tym samym
pocz¡tek kolejnej subdyscyplinie archeologii satelitarnej. Dzi± badacze
przeszªo±ci maj¡ dost¦p do zobrazowa« o rozdzielczo±ci terenowej zbli»onej
do zdj¦¢ lotniczych, co te» pozwala na rejestrowanie nawet najmniejszych
5
zmian antropogenicznych na powierzchni naszej planety . Niestety, do tej
pory, by¢ mo»e ze wzgl¦du na wysokie koszty pozyskania danych, wykorzystanie zobrazowa« satelitarnych jest domen¡ zagranicznych archeologów.
Ostatnim, a zarazem najwa»niejszym w kontek±cie podj¦tego tematu,
¹ródªem danych teledetekcyjnych s¡ zasoby Internetu. Procesy globalizacji i tworzenia spoªecze«stwa informacyjnego doprowadziªy do pojawienia
si¦ u progu XXI wieku szeregu portali internetowych i aplikacji komputerowych dostarczaj¡cych wolnodost¦pne zdj¦cia lotnicze oraz zobrazowania
satelitarne. Wiele z nich swoim zasi¦giem obejmuje caª¡ kul¦ ziemsk¡ (ta-
6
7
bela 1) , pozostaªe maj¡ charakter jedynie lokalny .
Przydatno±¢ tego
typu danych w badaniach archeologicznych potwierdzona zostaªa nie tylko
8
9
w ±wiatowej archeologii , lecz tak»e w naszym kraju .
5
O mo»liwo±ciach wspóªczesnych satelitów mo»na przeczyta¢ w:
I. Wyczaªka,
Wykorzystanie wysokorozdzielczych obrazów satelitarnych w systemie informacji przestrzennej, Pozna« 2007; D. Dukaczewski, E. Bielecka, Potencjaª informacyjny nowych
misji satelitarnych w zakresie bada« ±rodowiska, "Teledetekcja ±rodowiska", t. 41, 2009,
s. 2335.
6
Zob. wi¦cej: G. Szalast, Archeologia (nie)lotnicza? Obrazy przeszªo±ci w Inter-
necie, [w:] Archeolohia: spadok vikiv. Materiali Mizhnarodnoi naukovoi konerencii
studentiv, aspirantiv ta molodich, pod red. K.V. Kornienko, Biaªa Cerkiew 2011, s. 229
232; Ten»e, Próba archeologicznej konfrontacji archiwalnych i wspóªczesnych fotograi
lotniczych wybranych regionów Pomorza Zachodniego, Szczecin 2011 (niepublikowany
maszynopis pracy magisterskiej), s. 2935.
7
Zob. wi¦cej: D. Dukaczewski, E. Bielecka, Analiza porównawcza krajowych geo-
portali w Europie, Roczniki Geomatyki", t. 7, 2009, s. 3560.
8
Zob.
wi¦cej:
S. Parcak, Satellite Remote Sensing for Archaeology, Abing-
don/Nowy Jork 2009; D. Kennedy, M.C. Bishop, Google earth and the archaeology of
Saudi Arabia. A case study from the Jeddah area, "Journal of Archaeological Science",
t. 38, z. 6, s. 12841293.
9
Zob.
wi¦cej:
R. Brejcha, Vyuºití voln¥ dostupných dat dálkového pr·zkumu
Zem¥ k identikaci archeologických komponent: £ty°i p°íklady z polského území,
[w:] Studie k dálkovému pr·zkumu v archeologii , pod red.
s.
M. Gojda, Pilzno 2010,
6068; S. Zdziebªowski, Naukowcy odkryli na ‘l¡sku neolityczny rondel, 2011, [na:]
http://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_
PageID=1&s=szablon.depesza&dz=szablon.depesza&dep=383462&data=&lang=
PL&_CheckSum=87541807, (21.07.2011).
149
Nazwa Portalu
Adres URL
Rok
uruchomienia
Terraserver
http://www.terraserver.com/
1997
GoogleMaps
http://maps.google.com/
2005
Bing Maps
http://www.bing.com/maps/
2005
Yahoo! Maps
http://maps.yahoo.com/
2007
Map World
http://www.tianditu.cn/
2010
http://geoportal.ntsomz.ru/
2010
Geoportal
Rosco-
smos
Tablica 1: Przegl¡d serwisów internetowych udost¦pniaj¡cych zobrazowania satelitarne i zdj¦cia lotnicze o zasi¦gu globalnym [™ródªo: na podstawie G. Szalast,
Próba archeologicznej konfrontacji archiwalnych i wspóªczesnych fotograi lotniczych wybranych regionów Pomorza Zachodniego, Szczecin 2011 (niepublikowany
maszynopis pracy magisterskiej), s. 34.]
Badania archeologiczne prowadzone z puªapów lotniczych, pomimo
dªugoletniej tradycji, nigdy nie nale»aªy do najpopularniejszych metod
poznawania przeszªo±ci naszego kraju. Dopiero w ostatnich latach sytuacja zacz¦ªa zmienia¢ si¦ na lepsze, dostarczaj¡c przy tym spektakularnych
sukcesów. W±ród nich wypada wymieni¢ odkrycie pierwszej lokacji miasta
Szamotuªy, której przez wiele lat, w oparciu o ¹ródªa pisane, nieskutecznie
10 , zarejestrowanie rondli neolitycznych, które miaªy
11
nie wyst¦powa¢ na terenie Polski , czy wreszcie odkrycie prawdopodobnej
12
lokalizacji ±redniowiecznej Nieszawy .
poszukiwali historycy
10
R. Pietrzak., W. R¡czkowski, Od przybytku gªowa...
sekwencjach odkrycia pierwszej lokacji Szamotuª, [w:]
boli. O kontek±cie i kon-
Szamotuªy.
Karty z dziejów
miasta, red. I. Skierska, t. 2, s. 926.
11
O. Braasch,
Z innego punktu widzenia prospekcja lotnicza w archeologii, [w:]
Metodyka ratowniczych bada« archeologicznych, red.
Z. Kobyli«ski, Warszawa 1999,
s. 93100; D. Krasnod¦bski, Lotnicza prospekcja archeologiczna w dorzeczu Odry, prze-
prowadzona w 1999 roku, [w:]
Biskupin...
i co dalej?
Zdj¦cia lotnicze w polskiej
archeologii, red. J. Nowakowski, A. Prinke, W. R¡czkowski, Pozna« 2005, s. 317320;
W. Pastuszka, Rondel koªo Biskupina: najnowsze odkrycia, [na:] http://archeowiesci.
pl/2009/08/14/rondel-kolo-biskupina-najnowsze-odkrycia/, (17.07.2012).
12
S.
Zdziebªowski,
Archeolodzy
szukaj¡
150
reliktów
±redniowiecznej
Nieszawy,
Jak zatem wida¢, zarówno zdj¦cia lotnicze, jak i zobrazowania satelitarne, nawet wobec niewielkiej popularno±ci archeologii lotniczej, przyczyniªy si¦ do wielu znamienitych odkry¢. W tym miejscu powraca zatem
pytanie postawione we wst¦pie:
czy z informacji zapisanych na bªonie
±wiatªoczuªej (czy te», w chwili obecnej cz¦±ciej, na no±nikach danych cyfrowych) mo»e skorzysta¢ tak»e historyk? Czy fotointerpretacja mo»e sta¢
si¦ now¡ nauk¡ pomocnicz¡ historii, dostarczaj¡c¡ informacji zaczerpni¦tych ze specycznego ¹ródªa, jakim s¡ aerofotograe?
Materiaªy teledetekcyjne w badaniach historycznych
Las Katy«ski
W polskiej literaturze na szczególn¡ uwag¦ zasªuguje opracowanie autorstwa Wacªawa Godziemby-Maliszewskiego zatytuªowane Interpretacja
zdj¦¢ lotniczych Katynia w ±wietle dokumentów i zezna« ±wiadków, opublikowane na ªamach czasopisma "Fotointerpretacja w Geograi".
Autor wzi¡ª w nim na warsztat wydarzenia z Lasu Katy«skiego, z pierwszej poªowy lat czterdziestych XX w., kiedy to funkcjonariusze NKWD dokonali masowego mordu tysi¦cy Polaków, w±ród których znacz¡c¡ grup¦
stanowili ocerowie wojskowi i policyjni.
Prac¦ t¦, spo±ród wielu in-
nych, wyró»nia dobór ¹ródeª, w±ród których znalazªy si¦ zdj¦cia lotnicze wykonane przez niemieckie lotnictwo wojskowe w latach 19411944.
Analiza i interpretacja archiwalnych aerofotograi pozwoliªa GodziembieMaliszewskiemu niezwykle szczegóªowo rozpozna¢ teren, na którym dokonano zbrodni katy«skiej. Poza lokalizacj¡ du»ych obiektów, takich jak
cho¢by ±lepa bocznica kolejowa, na której wysadzano skazanych, czy sie¢
dróg prowadz¡cych do doªów ±mierci, autor zauwa»yª wiele detali. Jednym
z nich byª spychacz Staliniec widoczny na zdj¦ciu z kwietnia 1944 r. Ta
obserwacja w poª¡czeniu ze spostrze»eniem ±ladów w ±niegu na zdj¦ciach
ze stycznia 1944 r., pozwoliªy na wysnucie wniosku o precyzyjnie zaplanowanej akcji NKWD, maj¡cej na celu zatarcie ±ladów zbrodni. Dziaªania
maskuj¡ce zbrodni¦ rozpocz¦ªy si¦ zapewne od razu po przej¦ciu terenu
[na:] http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,390917,archeolodzy-szukajareliktow-sredniowiecznej-nieszawy.html, (17.07.2012).
151
przez Sowietów, na co wskazuje brak krzy»y na cmentarzu PCK widoczny
na zdj¦ciach z pa¹dziernika 1943 r.
Wszystkie obserwacje prowadz¡ do jednoznacznego stwierdzenia, i» Sowieci od pocz¡tku dysponowali planami, w tym dokªadn¡ lokalizacj¡ doªów
±mierci, z których korzystali, by przygotowa¢ miejsce zbrodni do prac Komisji Burdenki maj¡cej oczy±ci¢ ich z wszystkich zarzutów
13 .
Godziemba-Maliszewski próbuje w ramach swojego opracowania rozwi¡za¢ wiele problematycznych kwestii dotycz¡cych zbrodni katy«skiej.
Ponadto ustala domnieman¡ lokalizacj¦ nieznanego i niepotwierdzonego,
do momentu ukazania si¦ opracowania, doªu ±mierci.
Zimna wojna
Badacze zajmuj¡cy si¦ histori¡ najnowsz¡ niejednokrotnie spotykaj¡
si¦ z problemem braku ¹ródeª, wynikaj¡cym z klauzuli ich tajno±ci. Taka
sytuacja ma miejsce przewa»nie wtedy, gdy przedmiotem ich zainteresowania s¡ obiekty wojskowe. Wówczas pojawiaj¡ si¦ dwa mo»liwe rozwi¡zania,
albo oczekiwanie na odtajnienie materiaªów wojskowych po latach, albo
poszukiwanie alternatywnych ¹ródeª informacji.
Te drugie mo»na pozy-
ska¢ metodami teledetekcyjnymi.
Znakomitym przykªadem wykorzystania archiwalnych wojskowych zobrazowa« satelitarnych pozyskanych w czasie trwania zimnej wojny (w
latach 19631967) jest praca brytyjskiego archeologa Martina J.F. Fowlera zatytuªowana The application of declassied KH-7 GAMBIT satellite
photographs to studies of Cold War material culture a case study from the
former Soviet Union.
W ramach tego opracowania autor poddaje analizie dwie wojskowe
bazy strzeleckie obrony przeciwlotniczej, wyposa»one w pociski rakietowe
ziemia-powietrze.
W czasie trwania mentalnego koniktu, jakim byªa
zimna wojna, dwa rywalizuj¡ce ze sob¡ obozy d¡»yªy do pokazania swojej siªy wojskowej.
O ile sporo na ten temat napisano dla obszarów za-
chodnich, o tyle wiele obiektów z terenu ZSRR i jego republik do tej
pory pozostaje nierozpoznanych. Martin Fowler wykorzystuj¡c odtajnione
w 2002 r. wysokorozdzielcze zobrazowania satelitarne pochodz¡ce z misji
13
W. Godziemba-Maliszewski, Interpretacja zdj¦¢ lotniczych Katynia w ±wietle do-
kumentów i zezna« ±wiadków, "Fotointerpretacja w geograi"t. 25, 1995, s. 1164.
152
KH-7 GAMBIT poddaª analizie struktur¦ zaªo»e« obronny przeciwlotniczej Moskwy, który od 1950 r.
powstawaª na polecenie Stalina.
Wyko-
rzystane przez autora zobrazowania w poª¡czeniu z odtajnionymi dokumentami wywiadu ameryka«skiego umo»liwiªy niezwykle precyzyjne rozpoznanie wielu obiektów wojskowych. Wysoka rozdzielczo±¢ przestrzenna
zobrazowa« pozwoliªa na identykacj¦ nawet najmniejszych detali, takich
14 .
jak na przykªad pozycja bojowa wyrzutni
Uczenie obrazkowe zdj¦cia lotnicze i zobrazowania satelitarne
w dydaktyce historii
Ostatnim poruszonym w tym artykule w¡tkiem b¦dzie nauczanie historii, na ró»nych poziomach edukacji, wsparte aerofotograami. Jak bowiem pokazuj¡ wyniki bada« naukowych, powstanie tzw. efektu multimedialnego, który jest konsekwencj¡ docierania do ucznia kilkoma kanaªami
sensorycznymi, prowadzi do zwi¦kszenia efektywno±ci procesu nauczania.
Problem ten poruszali w kilku artykuªach Violetta Julkowska i
Wªodzi-
15
mierz R¡czkowski , proponuj¡c przykªadowe scenariusze zaj¦¢ lekcyjnych
na poziomie szkoªy podstawowej, gimnazjum oraz liceum. Zatem na potrzeby niniejszego tekstu ogranicz¦ si¦ jedynie do jego zasygnalizowania
i zwrócenia uwagi na pewne zagro»enia, z którymi powinien si¦ zapozna¢
niedo±wiadczony fotointerpretator.
Edukacja historyczna na ka»dym z poziomów nauczania cz¦sto sprowadza si¦ do historii faktogracznej, opartej wyª¡cznie na przebiegu najistotniejszych zdarze«, ich przyczynach i konsekwencjach.
Takie uj¦cie
przeszªo±ci mocno ogranicza proces dydaktyczny. Trudno bowiem na przykªad zrozumie¢, jak wygl¡daªo miasto lokacyjne, nie widz¡c cho¢by jego
14
M.J.F. Fowler, The application of declassied KH-7 GAMBIT satellite photogra-
phs to studies of Cold War material culture a case study from the former Soviet Union,
Antiquity, t. 82, 2008, s. 714731.
15
V. Julkowska, W. R¡czkowski,
Zdj¦cia lotnicze w edukacji historycznej, Eduka-
cja Medialna", t. 2 (24), 2002, s. 3944; V. Julkowska, W. R¡czkowski, Zdj¦cia lotnicze
w odkrywaniu przeszªo±ci: nowe technologie i edukacja historyczna, [w:] Kompetencje medialne spoªecze«stwa wiedzy, red.
W. Strykowski, W. Skrzydlewski, Pozna«
2004, s. 327334; V. Julkowska, W. R¡czkowski, Archeologia z wysoka, Wiadomo±ci
Historyczne", t. 256 (4), 2004, s. 224235; V. Julkowska, W. R¡czkowski,
Zobaczmy
przeszªo±¢! Zdj¦cia lotnicze w dydaktyce historii, [w:] Biskupin... i co dalej? Zdj¦cia
lotnicze w polskiej archeologii, red. J. Nowakowski, A. Prinke, W. R¡czkowski, Pozna«
2005, s. 353369.
153
planu, czy wyja±ni¢ przebieg wa»nej bitwy bez przedstawienia topograi
terenu, w której miaªa si¦ ona odby¢. W takich momentach pomocne mog¡
by¢ ogólnodost¦pne aerofotograe, które mo»na odnale¹¢ w Internecie (tablica 1). Co ciekawe, istnieje ju» mo»liwo±¢ odnajdywania w nim bardziej
perswazyjnych w przekazie i ªatwiejszych w interpretacji zobrazowa« sko±nych, zarówno lotniczych, jak i satelitarnych.
Wykorzystuj¡c aerofotograe do celów dydaktycznych nale»y jednak
zachowa¢ pewn¡ ostro»no±¢.
Trzeba mie¢ na uwadze, »e materiaªy do-
st¦pne w Internecie s¡ najcz¦±ciej przedstawieniem obecnego stanu zagospodarowania terenów, które w przeszªo±ci mogªy by¢ aren¡ wa»nych
wydarze« historycznych.
Nakªadaj¡ce si¦ na siebie warstwy informa-
cyjne pochodz¡ce z ró»nych chronologicznie okresów tworz¡ niejako specyczne palimpsesty.
Ich wªa±ciwe rozpoznanie oraz informacje przeka-
zane uczniom mog¡ le»e¢ u podstaw wªa±ciwego przebiegu procesu edukacji. Problem ten w bardzo ogólny sposób prezentuje zaª¡czona rycina,
przedstawiaj¡ca miasto Pyrzyce (rysunek 1).
Mimo i» w jej interpreta-
cji uwzgl¦dniono jedynie niektóre, najwi¦ksze obiekty, to wida¢, »e obraz
caªo±ci jest niejednoznaczny.
Skªada si¦ on bowiem z wielu, wzajemnie
przenikaj¡cych si¦ i nakªadaj¡cych, obiektów o zró»nicowanej metryce powstania, utrudniaj¡c tym samym klarown¡ prezentacj¦ miejsc zwi¡zanych
z konkretnymi wydarzeniami, czy okresami historycznymi. W takim przypadku od intencji nauczyciela b¦dzie zale»aª dobór odpowiedniej ilustracji,
jej skali oraz kadru, w którym b¦dzie prezentowana.
Obraz ma by¢ bo-
wiem uzupeªnieniem nauczanych tre±ci, pozwalaj¡cym na uwzgl¦dnienie
ich przestrzennego aspektu, nie za± elementem zakªócaj¡cym przekaz.
Podsumowanie
Niniejszy tekst jest jedynie syntetyczn¡ prezentacj¡ szerokich mo»liwo±ci wykorzystania materiaªów teledetekcyjnych w pracy historyka, zarówno
badacza, jak i dydaktyka.
Oczywi±cie nie sposób na kilku stronach wy-
czerpuj¡co zaprezentowa¢ tak rozlegªy temat.
Dlatego te», nale»y mie¢
±wiadomo±¢, i» przekazywane tre±ci zostaªy mocno zredukowane.
Na osob¦ zajmuj¡c¡ si¦ fotointerpretacj¡ czyha wiele puªapek natury
zycznej, wi¡»¡cych si¦ z aspektami technicznymi oraz psychicznej, zwi¡zanych z procesem interpretacji. Trudno zatem oczekiwa¢ od historyków,
154
aby sami na szerok¡ skal¦ zacz¦li wykorzystywa¢ aerofotograe. Niemniej
jednak realne jest skorzystanie z tego typu materiaªów w zakresie ±wiadomej prezentacji krajobrazu wydarze« historycznych. Nie za± wyª¡cznie
(jak to ma miejsce w wi¦kszo±ci dotychczasowych publikacji) jako ozdobnik ilustracyjny stanowi¡cy urozmaicenie wykªadu naukowego.
W tym
miejscu mo»na by byªo wyliczy¢ przykªady sªabo±ci polskiej historiograi
w zakresie bada« nad przestrzeni¡, jednak»e w opinii autora nie krytyka,
lecz pokazanie nowych mo»liwo±ci mo»e przyczyni¢ si¦ do innego spojrzenia na histori¦. Tym bardziej, »e podobne gªosy pojawiaj¡ si¦ od jakiego±
czasu w ±rodowisku historyków
16 .
W zakresie prowadzenia szeroko za-
krojonych bada« historycy mog¡ przecie» zwraca¢ si¦ o pomoc do swoich
kolegów archeologów, czy geografów, w±ród których niektórzy zawodowo
zajmuj¡ si¦ prac¡ z materiaªami teledetekcyjnymi.
To, czy fotointerpretacja faktycznie doczeka si¦ miana nowej nauki pomocniczej historii i zyska grono swoich zwolenników, zwerykuje upªywaj¡cy czas.
Recenzent: dr Radosªaw Skrycki
16
Zob. np.: B. Szady, Zastosowanie systemów informacji przestrzennej w geograi
historycznej, "Polski Przegl¡d Kartograczny", t. 40, z. 3, 2008, s. 279283.
Rysunek 1: Obiekty w obr¦bie miasta Pyrzyce o ró»nej chronologii widoczne na
jednym uj¦ciu: 1 grodzisko wczesno±redniowieczne; 2 pó¹no±redniowieczne
mury miejskie; 3 infrastruktura dworca PKP; 4 osiedla mieszkalne; 5 ogródki dziaªkowe (opracowanie wªasne na podstawie: Google Earth)
156
Cz¦±¢ II
Recenzje
157
Rec. Maªgorzata Delimata, Dziecko w Polsce
±redniowiecznej, Pozna« 2004, ss. 260
Patryk Walczak Uniwersytet Szczeci«ski
Dzieci«stwo to pierwszy etap »ycia czªowieka.
rym odkrywa si¦ otaczaj¡cy nas ±wiat.
Jest to okres, w któ-
Dzieci potrzebuj¡ w tym czasie
nadzwyczajnej opieki ze strony swoich rodziców. Miªo±¢ i troskliwo±¢ rodzicielska jest niezb¦dna w prawidªowym wychowaniu i dorastaniu. Cho¢
w dzisiejszych czasach dzieci s¡ otaczane dobr¡ opiek¡, to jednak nie zawsze tak byªo.
wiecza.
w tej kwestii wiele kontrowersji wzbudza okres ±rednio-
Niewielu historyków po±wi¦ciªo uwag¦ tej cz¦±ci historii, ponie-
wa» istnieje niewielka liczba ¹ródeª historycznych po±wi¦conych kondycji
dziecka. Prób¦ przeanalizowania pozycji dziecka w ±redniowiecznym spoªecze«stwie podj¦ªa doktor Maªgorzata Delimata w swojej ksi¡»ce Dziecko
w Polsce ±redniowiecznej.
Autorka pracy postawiªa przed sob¡ dwa zadania.
Zbadaªa szeroko
poj¦t¡ kondycj¦ dziecka w ±redniowiecznej Polsce. W oparciu o teksty ¹ródªowe, materiaª ikonograczny i dotychczasowe wyniki bada«, próbowaªa
obali¢ niektóre z dotychczasowych pogl¡dów na ten temat, mi¦dzy innymi
teorie francuskiego historyka, Philippe'a Ariesa. Autorka udowodniªa te»,
»e powa»na, gª¦boka analiza zagadnie« dotycz¡cych dzieci«stwa w ±redniowieczu jest mo»liwa, lecz wymaga wspóªpracy specjalistów z wielu dziedzin
nauki.
W pierwszym rozdziale Delimata zajmuje si¦ granic¡ okresu dzieci«stwa.
Podziaª »ycia na etapy bierze swój pocz¡tek ju» w staro»ytno±ci.
Poszczególne okresy najcz¦±ciej s¡ powi¡zane z liczbami pi¦¢ i siedem, którym to przypisuje si¦ magiczne wªa±ciwo±ci, a nie z etapami dojrzewania,
ze zmianami zycznymi i psychicznymi. W ±redniowieczu dzieci, zarówno
chªopcy jak i dziewczynki, stawaªy si¦ dorosªe po uko«czeniu dwunastego
159
roku »ycia. w XV wieku granic¦ dzieci«stwa dla chªopców przesuni¦to na
pi¦tnasty rok »ycia. Ustanawianie progów mi¦dzy dzieci«stwem a dorosªo±ci¡ wskazuje na to, »e ju» w ±redniowieczu dzieci byªy traktowane inaczej
ni» doro±li, dostrzegano ich odmienno±¢.
Dzieci zwalniane byªy z odpowiedzialno±ci karnej, poniewa» s¡dzono, »e
nie maj¡ zdolno±ci odró»niania dobra od zªa, nie potra¡ planowa¢ swojego
post¦powania i
my±le¢ logicznie, co oznacza, i» nie dziaªaj¡ z premedy-
tacj¡. w konsekwencji za wszelkie przewinienia nieletnich odpowiedzialni
byli ich prawni opiekunowie. Nie wszystkie dzieci traktowano równo wobec
prawa. Ograniczone pod wzgl¦dem prawnym byªo potomstwo pochodz¡ce
z nieprawego ªo»a, a podwójnie ograniczone byªy dzieci duchownych. Rozgraniczanie dzieci prawych i nieprawych pojawiªo si¦ na ziemiach polskich wraz z nadej±ciem i upowszechnieniem chrze±cija«stwa.
Wcze±niej
Polacy nie znali instytucji maª»e«stwa, bardziej zamo»ni przedstawiciele
plemienia mieli wiele »on, które rodziªy dzieci i wszystkie one byªy równe
wobec prawa. Wraz z pojawieniem si¦ zwi¡zków monogamicznych i u±wi¦conego sakramentu maª»e«stwa, dzieci zrodzone poza maª»e«stwem byªy
w o wiele gorszej sytuacji ni» dzieci z prawego ªo»a. Od XIII wieku ko±cióª
polski zacz¡ª pot¦pia¢ konkubinaty osób duchownych, lecz oczywi±cie nie
sprawiªo to, »e takie nieprawe dzieci przestaªy si¦ rodzi¢. Ich sytuacja
prawna byªa gorsza od sytuacji zwyczajnych b¦kartów poniewa» uwa»ano, »e zostaªy one pocz¦te w sposób ±wi¦tokradczy.
Je»eli dziecko nie osi¡gn¦ªo wieku sprawnego, który nadawaª mu peªni¦
praw tak»e do tego, aby mogªo rozporz¡dza¢ swoim maj¡tkiem, przydzielano mu opiekuna prawnego, by troszczyª si¦ o dziedzictwo nieletniego.
Wiek, w którym chªopiec stawaª si¦ dojrzaªy, przypadaª na dwudziesty
czwarty rok »ycia w prawie ziemskim i na dwudziesty pierwszy w prawie miejskim.
Opiekun ten nie mógª dziaªa¢ na szkod¦ podopiecznego,
w przypadku tego typu dziaªa«, zmieniano opiekuna. Opiekun mógª rozporz¡dza¢ maj¡tkiem w dowolny sposób, o ile nie szkodziªo to interesom
dziecka. Odszkodowania za przewinienia popeªnione przez nieletniego wypªacaª równie» z jego maj¡tku.
Po ±mierci ojca w pierwszej kolejno±ci
opiekunem prawnym zostawaªa matka dziecka, w
nast¦pnej - rodzina od
strony ojca. Temu samemu prawu podlegali niepeªnoletni wªadcy. Opieka
nad nieletnim mogªa zosta¢ zdj¦ta przed uko«czeniem okre±lonego roku
»ycia, je±li okazywaªo si¦, »e podopieczny byª ju» wystarczaj¡co dojrzaªy.
160
Dziaªo si¦ tak wielokrotnie, gdy rozpatrywano spraw¦ przyszªego wªadcy.
Instytucja opiekuna prawnego w razie ±mierci ojca czy obojga rodziców,
szereg praw zwalniaj¡cych nieletniego od odpowiedzialno±ci karnej i przepisów nadaj¡cych mu specjaln¡ protekcj¦ s¡ kolejnym ±wiadectwem tego,
»e dziecko w ±redniowiecznej Polsce byªo traktowane nie jak osoba dorosªa,
lecz jak istota, której nale»y si¦ wyj¡tkowa opieka.
Liczba dzieci w polskich rodzinach jest przedstawiona na podstawie statystyk z
wieków obejmuj¡cych pó¹ne ±redniowiecze i renesans, co nie do
ko«ca oddaje realia caªego ±redniowiecza. Opisane s¡ statystyki od XV do
XVIII wieku. Przytoczona zostaª te» dzietno±¢ pozna«skich rodzin w 1590
roku. Niewielka liczba danych dotycz¡cych wyª¡cznie ±redniowiecza mo»e
by¢ spowodowana tym, »e brakuje materiaªów ¹ródªowych lub autorce nie
udaªo si¦ do nich dotrze¢. Delimata zakªada, »e dzietno±¢ pó¹nego ±redniowiecza mo»e by¢ zbli»ona do statystyk z XVI wieku, jednak moim zdaniem,
realia wcze±niejszego ±redniowiecza odbiegaj¡ od tych wyników z powodu
ni»szego stopnia zaawansowania medycyny, a w konsekwencji, wi¦kszej
±miertelno±ci niemowl¡t i maªych dzieci. Opisana tabelka z liczb¡ potomków wªadców Polski te» nie mo»e by¢ przeªo»ona na dzietno±¢ przeci¦tnej
rodziny, bowiem rodziny chªopskie czy mieszcza«skie nie miaªy dost¦pu do
tak dobrej opieki medycznej, jak rodziny królewskie. Zgadzam si¦ z teori¡,
wedªug której rodziny wiejskie byªy bardziej liczne ni» miejskie, poniewa»
wsie byªy oddalone od ognisk epidemii, które wyst¦powaªy w miastach.
Zarówno zdrowsze powietrze, jak i lepsza »ywno±¢, mogªy powodowa¢ to,
»e wi¦cej dzieci rodziªo si¦ na wsi.
Kolejnym wyznacznikiem dzietno±ci
byªa najprawdopodobniej zamo»no±¢ rodziny. Dobra sytuacja materialna
w rodzinach szlacheckich pozwalaªa na otoczenie dzieci lepsz¡ opiek¡ zarówno medyczn¡, jak i socjaln¡.
Przyjmuje si¦, »e czternastowieczna
statystyczna polska rodzina miaªa dwoje dzieci.
Okresowi ci¡»y towarzyszyªy liczne zabobony i zwyczaje o magicznym
podªo»u, wywodz¡ce si¦ z okresu poga«stwa. Niektóre z nich byªy po prostu nieuzasadnionymi przes¡dami, jak na przykªad ten, »e kobieta, która
podczas ci¡»y spojrzaªa na ksi¦»yc, miaªa rodzi¢ dzieci lunatyczne i gªupie.
Inne za±, powszechnie przyj¦te i praktykowane, zagra»aªy bezpie-
cze«stwu matki i dziecka. Uwa»ano, »e k¡piel w czasie ci¡»y mo»e stanowi¢ przyczyn¦ ±lepoty. Ci¦»arna kobieta byªa w ±redniowieczu chroniona
zarówno przez Ko±cióª, jak i przez prawo.
161
W celu zapewnienia ochrony
nienarodzonemu dziecku, przewidywano ci¦»kie kary zarówno za pobicie
kobiety w ci¡»y, poddanie si¦ przez kobiet¦ zabiegowi aborcji, jak i za
ka»de inne dziaªanie, które mogªo doprowadzi¢ do poronienia.
Narodziny
dziecka
byªy
wa»nym
momentem
dla
ka»dej
rodziny
i w zwi¡zku z tym towarzyszyªy im ró»nego rodzaju przygotowania, które
±wiadcz¡ o tym, »e rodzice cieszyli si¦ na my±l o dziecku i darzyli je rodzicielskimi uczuciami. Czynno±ci, które poprzedzaªy poród bywaªy czasami niebezpieczne dla matki i dziecka, co wi¡zaªo si¦ z brakiem istotnej
wiedzy o medycynie w ±redniowieczu. Ginekologia i poªo»nictwo cieszyªy
si¦ stosunkowo maªym zainteresowaniem.
z
Jedn¡ z nielicznych publikacji
okresu ±redniowiecza w Polsce jest trzynastowieczne dzieªo Mikoªaja
z Polski, który byª medykiem na dworze Leszka Czarnego. Niestety, wspomniane traktaty posiadaªy maªo praktyczne wskazówki. Najpopularniejsz¡
metod¡ w czasie wyst¡pienia komplikacji podczas porodu, oprócz ró»nego
rodzaju praktyk magicznych, byªy modlitwy do ±wi¦tych. Uwa»am zatem
za niepotrzebne odwoªywanie si¦ przez autork¦ do staro»ytno±ci i do XVI
wieku, poniewa» pogl¡dy staro»ytnych i nowo»ytnych medyków i my±licieli
nie koresponduj¡ z post¦powaniem i pogl¡dami medyków w ±redniowiecznej Polsce.
Chrzest odgrywaª wa»n¡ rol¦ w »yciu czªowieka, poniewa» zmywaª
grzech pierworodny i umo»liwiaª po ±mierci wst¡pienie duszy do nieba.
Rytuaª ten nie ró»niª si¦ znacznie od dzisiejszej formy chrztu. Pocz¡tkowo
zanurzano dziecko w chrzcielnicy. Zwyczaj ten ulegª zmianie na przeªomie
XV i XVI wieku, gdy zacz¦to polewa¢ wod¡ tylko gªow¦ dziecka. Po ceremonii nast¦powaª szereg czynno±ci, które miaªy zapewni¢ dziecku zarówno
sukcesy w nauce, jak i odporno±¢ na choroby. Po powrocie do domu rodzice
obmywali dziecko w wodzie, do której wrzucali okre±lon¡ ilo±¢ ziarna. Byª
to jeden z wielu obrz¡dków magicznych stosowanych po chrzcie, z którym
staraª si¦ walczy¢ Ko±cióª.
Sam sakrament byª przedmiotem wielu dys-
kusji dotycz¡cych wieku, w którym nale»aªo chrzci¢ dzieci oraz miejsca
pochówku dzieci, którym nie zd¡»ono udzieli¢ chrztu.
Praktyki magiczne maj¡ce zapewni¢ dziecku jak najlepsze warunki »ycia, uchroni¢ je przed chorobami i zapewni¢ dobr¡ przyszªo±¢, towarzysz¡
mu jeszcze przed narodzeniem.
Kwestia wyboru odpowiedniego imienia
o konkretnym znaczeniu, czy rozwa»ania na temat diety najmªodszych
162
±wiadcz¡ o tym, »e obdarzano dzieci specjaln¡ opiek¡, której najpewniej
towarzyszyªy rodzicielskie uczucia.
Jednym z praktykowanych poga«skich zwyczajów byªy postrzy»yny.
Ten zwyczaj ±wiadczy o tym, »e w ±redniowiecznej Polsce granica mi¦dzy
dzieci«stwem a dorosªo±ci¡ miaªa ogromne znaczenie byªa ±wi¦towana
w uroczysty sposób przez najbli»szych dziecka. Od momentu symbolicznego ±ci¦cia wªosów chªopiec przejmowaª cz¦±¢ obowi¡zków dorosªej osoby.
Przyjmuje si¦, »e w Polsce poddawano postrzy»ynom chªopców w siódmym
roku »ycia. Miaªo to symbolizowa¢ przej±cie z okresu dzieci¦cego w okres
chªopi¦cy.
Ubiór dzieci¦cy nie ró»niª si¦ w du»ej mierze od ubra« noszonych przez
dorosªych.
Zdaniem Ariesa jest to argument na rzecz teorii mówi¡cej
o tym, »e traktowano dzieci jak mniejsze kopie osób dorosªych. Zgadzam
si¦ z autork¡, która przeczy twierdzeniom francuskiego historyka.
»am, »e podobie«stwo strojów dzieci i
Uwa-
dorosªych miaªo znaczenie prak-
tyczne i nie mo»na na tej podstawie wnioskowa¢, »e dzieci byªy traktowane
przez spoªecze«stwo jak osoby dorosªe. Obserwuj¡c dzisiejsze ubranka dla
dzieci z ªatwo±ci¡ mo»emy dostrzec, »e tak»e s¡ maªymi kopiami strojów
dorosªych.
Cho¢ w ¹ródªach historycznych zachowaªo si¦ niewiele przekazów dotycz¡cych zabawek pochodz¡cych z okresu ±redniowiecza, istniej¡ znaleziska
archeologiczne, pochodz¡ce w du»ej mierze z okolic Szczecina jak i caªego
Pomorza, które potwierdzaj¡ istnienie zabawek dla dzieci.
Tak»e kroni-
karze polscy, tacy jak Anonim zwany Gallem, Wincenty Kadªubek czy
Jan Dªugosz dostrzegali specyk¦ okresu dzieci«stwa, opisuj¡c w
swych
dzieªach gry i zabawy. Najpopularniejsz¡ zabawk¡ od staro»ytno±ci byªa
grzechotka, której przypisywano wªa±ciwo±ci magiczne.
Wielk¡ popular-
no±ci¡ cieszyªy si¦ te» gliniane koniki, drewniane ptaszki i ªódeczki szczególnie na terenach Pomorza. Po cz¦±ci zgadzam si¦ z przytoczon¡ przez
autork¦ teori¡ Mariana Rulewicza, mówi¡c¡ o tym »e antropomorczne
gurki nie miaªy posiada¢ magicznych wªa±ciwo±ci. Trudno mi si¦ jednak
zgodzi¢ z drug¡ cz¦±ci¡ tej teorii, która mówi, »e te staranniej wykonane
egzemplarze mogªy sªu»y¢ do celów zwi¡zanych z kultem. Gdyby tak byªo,
w
kronikach ko±cielnych zostaªyby opisane takie praktyki i zachowaªaby
si¦ dokumentacja potwierdzaj¡ca, »e Ko±cióª walczyª z tego typu poga«skim zwyczajem.
Odnaleziono tak»e wiele zminiaturyzowanych narz¦dzi
163
pracy, instrumentów i broni.
S¡dz¦, »e te zabawki miaªy nie tylko ba-
wi¢, lecz tak»e przygotowywa¢ dzieci do pracy, któr¡ b¦d¡ wykonywa¢
w przyszªo±ci. Ju» w ±redniowieczu dzieci zim¡ je¹dziªy na ko±cianych ªy»wach czy sankach. w ±redniowieczu istniaªo wiele zabawek, które miaªy na
celu umilenie dzieci«stwa. Ich istnienie ±wiadczy o troskliwo±ci dorosªych
wzgl¦dem najmªodszych. Przyjmuje si¦ jednak, »e nie wszystkie znaleziska miaªy sªu»y¢ do zabawy, lecz pewna cz¦±¢ miaªa charakter dydaktyczny
lub magiczny. Niektóre znaleziska mogªy odgrywa¢ podwójn¡ rol¦ tak, jak
robiªa to grzechotka, która miaªa zabawia¢ dziecko i zarazem odstrasza¢
zªe duchy.
Mimo, i» nieletni nie odpowiadali karnie, mogli by¢ poddawani karom.
Najcz¦±ciej stosowano kary cielesne, na przykªad takie jak chªosta. Kary
te stosowane byªy zarówno w domu przez opiekunów, w szkoªach przez
nauczycieli, jak i na ulicy przez obcych ludzi, którzy mogli to zrobi¢ sprowokowani zªym zachowaniem dziecka.
Mo»na przypuszcza¢, »e skoro do
takich dziaªa« upowa»nieni byli wªa±ciwie wszyscy doro±li, oznacza to, »e
spoªecze«stwo czuªo si¦ odpowiedzialne za wychowanie dzieci.
Autorce ksi¡»ki udaªo si¦ wykaza¢, »e analiza kondycji dziecka w ±redniowiecznej Polsce jest mo»liwa. Mimo pozornego braku ¹ródeª historycznych, doktor Delimata udowodniªa, »e na podstawie tekstów ¹ródªowych,
materiaªów ikonogracznych i
znalezisk archeologicznych jest w stanie
zrekonstruowa¢ to, jak wygl¡daªa pozycja dziecka w ±redniowiecznym spoªecze«stwie. Obaliªa te» tezy, mówi¡ce o braku rodzicielskiej miªo±ci i troskliwo±ci wzgl¦dem potomstwa. Opisaªa ochron¦ prawn¡, jak i ko±cieln¡,
wzgl¦dem kobiet w ci¡»y, niemowl¡t oraz dzieci.
Przytoczone przez au-
tork¦ obrz¦dy chrze±cija«skie oraz poga«skie wi¡»¡ si¦ z etapami dorastania, które stopniowo wprowadzaªy dzieci w ±wiat dorosªych. Praca doktor Delimaty poruszyªa wiele aspektów dzieci«stwa w ±redniowieczu, przy
czym wykazaªa, »e jeszcze wiele problemów wymaga dokªadnego zbadania.
164
Rec. Georey Bennett, Jutlandia 1916. Bitwa morska,
tªum. K. Szarski, Warszawa 2010, ss. 264
Konrad Kie¢ Uniwersytet Szczeci«ski
I wojna ±wiatowa rozpatrywana jest gªównie przez pryzmat dziaªa«
wojennych, tocz¡cych si¦ na l¡dzie. Je±li jest ju» podejmowana tematyka
zmaga« marynarek wojennych wielkich mocarstw, to rozwa»ana jest ona
w kontek±cie toczonej przez kajzerowskie Niemcy nieograniczonej wojny
podwodnej. Tymczasem praktycznie niezauwa»alne pozostaje zagadnienie
tocz¡cej si¦ od pocz¡tku XX w.
rywalizacji pomi¦dzy Wielk¡ Brytani¡
oraz Cesarstwem Niemieckim, dotycz¡cej wy±cigu zbroje« na polu oty
nawodnej. Kulminacyjnym punktem wspomnianej rywalizacji okazaªa si¦
rozegrana 31 maja 1916 r. w pobli»u Cie±nin Du«skich najwi¦ksza bitwa
morska stoczona w dziejach ±wiata, która zapisaªa si¦ na kartach historii
pod nazw¡ bitwy jutlandzkiej lub w historiograi niemieckiej bitwy na
Skagerraku. Wydarzenie to przeszªo praktycznie bez echa i nie zostaªo nale»ycie na±wietlone w monograach historycznych. Jedyn¡ obszern¡ prac¡
w tym zakresie pozostaje Jutlandia 1916. Bitwa Morska. W recenzji postaram si¦ przedstawi¢ czytelnikowi zbiór idei, jakie autor prezentuje na
kartach ksi¡»ki wydanej przez Wydawnictwo Bellona w roku 2010 oraz
przekona¢ go, aby pochyliª si¦ nad zagadnieniem bitwy oraz monogra¡
Georeya Bennetta.
Georey Bennett byª marynarzem Królewskiej Marynarki Wojennej,
który sªu»b¦ wojskow¡ uko«czyª w stopniu kapitana.
Podczas II wojny
±wiatowej sªu»yª na Morzu ‘ródziemnym jako ocer sygnaªowy Siª H. Po
zako«czeniu wojny zaj¡ª si¦ dziaªalno±ci¡ publikacyjn¡. Jego zainteresowania skoncentrowaªy si¦ na tematyce batalistycznej, ze szczególnym naciskiem kªadzionym na histori¦ star¢ na morzu. Spod pióra autora, oprócz
165
pozycji tytuªowej, wyszªo wiele ksi¡»ek zwi¡zanych z bitwami morskimi
podczas obu wojen ±wiatowych oraz biograa admiraªa Nelsona.
Autor, w czasie pracy nad ksi¡»k¡, posªu»yª si¦ materiaªami admiraªa
Johna Ernesta Troytea Harpera. Do powy»szych ¹ródeª zalicza si¦ raport
admiraªa z 1919 r. oraz tajny dokument Ocena bitwy jutlandzkiej z roku
1923, opracowany przez sztab marynarki wojennej.
Dwa raporty stano-
wi¡ gªówny trzon bazy ¹ródªowej wykorzystanej przez Bennetta. Do tego
w wielu miejscach autor, aby o»ywi¢ narracj¦, posªuguje si¦ pami¦tnikami
oraz dziennikami »oªnierzy bior¡cymi udziaª w bitwie. Przytacza on relacje tak wa»nych osób, jak król Jerzy VI, który jako mªody podporucznik
1
odbywaª sªu»b¦ na HMS Collingwood .
Ramy czasowe nie zostaªy precyzyjnie nakre±lone, gdy» autor traktuje
bitw¦ jako cz¦±¢ procesu, który rozpoczyna si¦ przed I wojn¡ ±wiatow¡,
a ko«czy si¦ wraz z dniem 11 listopada 1918 r., kiedy to Hochseeotte
zostaje wydana w r¦ce Wielkiej Brytanii.
Praca ta licz¡ca dwie±cie pi¦¢dziesi¡t dziewi¦¢ stron zostaªa podzielona na sze±¢ rozdziaªów.
Dwa pierwsze rozdziaªy: Geneza oraz Dªugie
czuwanie, stanowi¡ wst¦p do wªa±ciwej cz¦±ci ksi¡»ki opisuj¡cy bitw¦ jutlandzk¡.
Autor, w powy»ej wymienionych rozdziaªach, opisuje zmiany,
jakie zaszªy we otach obu pa«stw, gªówne problemy, z jakimi zmagaªa
si¦ przed I wojn¡ ±wiatow¡ Royal Navy oraz proces jej modernizacji. Ponadto nakre±lony zostaje wzrost pot¦gi Niemiec, który prowadzi do narodzin Hochseeotte maj¡cej sta¢ si¦ jedn¡ z najsilniejszych marynarek
wojennych na ±wiecie. Przybli»ane s¡ nam sylwetki reformatorów wyst¦puj¡cych po obu stronach, czyli admiraªa Johna Fischera oraz Alfreda von
Tirpitza. Wymienione s¡ równie» w kolejno±ci chronologicznej potyczki poprzedzaj¡ce gªówne starcie oraz powody, z jakich to miaªo doj±¢ do niego
dopiero w drugim roku wojny.
Georey Bennett nie zapomina równie»
o krótkich notach biogracznych gªównodowodz¡cych wyst¦puj¡cych po
obu stronach koniktu.
Wymienia przy tym atuty dowódców oraz stra-
tegie, jakie zamierzali zastosowa¢ podczas walnej bitwy, nie zapominaj¡c
o odtworzeniu sposobu organizacji obu ot.
Na drug¡ cz¦±¢ pracy skªadaj¡ si¦ trzy rozdziaªy: Dzie«, Wieczór i Noc.
Wszystkie s¡ po±wi¦cone opisowi bitwy morskiej, której obie strony tak
bardzo pragn¦ªy. Rozdziaª trzeci dostarcza nam informacji na temat wy-
1
Skrót od His/Her Majesty's Ship Okr¦t Jego/Jej Królewskiej Mo±ci.
166
darze«, które doprowadziªy do bitwy jutlandzkiej.
Autor podaje w nim
dokªadn¡ godzin¦ rozpocz¦cia dziaªa« wojennych, co pozwala ukaza¢ przypadkowo±¢ starcia, do którego doszªo, gdy na kursie ot Davida Beattego
oraz Franza Hippera pojawiª si¦ du«ski parowiec N.J Fjord. Zostaª poddany on kontroli przez siªy niemieckie i w ten sposób Brytyjczycy dostrzegli
okr¦ty wroga. Zauwa»ony i podkre±lony zostaje równie» kunszt Hippera,
który rozporz¡dzaª mniejszymi siªami. Zadaª on wrogowi powa»ne straty
oraz wykonaª swoj¡ cze±¢ planu, czyli wci¡gn¡ª brytyjskie kr¡»owniki pod
lufy pancerników Reinharda Scheera.
Bennett w rozdziale Wieczór przybli»a nam wydarzenia, jakie rozgrywaªy si¦ pomi¦dzy godzin¡ 18:00 a 22:00.
Przedstawiony zostaje zwrot
w bitwie, jaki dokonaª si¦ od pocz¡tku jej trwania. Tym razem to Niemcy
dali si¦ wci¡gn¡¢ w puªapk¦, gdy» kr¡»owniki Beattego wytrzymaªy ogie«
prowadzony przez niemieckie pancerniki oraz kr¡»owniki.
Brytyjczycy
grali na czas, aby otrzyma¢ wsparcie od Grand Fleet dowodzonej przez
Johna Jellicoe. Tak te» si¦ staªo i Hochseeotte znalazªa si¦ w fatalnym
poªo»eniu, gdy» przeciwko niej wyst¡piªy przewa»aj¡ce siªy Królewskiej
Marynarki Wojennej i groziªo jej unicestwienie.
W tym miejscu autor
przedstawia pomysªowo±¢ Scheera, który wycofaª si¦ i wszystkie swoje siªy
skierowaª w inne miejsce, co pozwoliªo mu na ucieczk¦ z puªapki. Teraz
mógª kierowa¢ si¦ w stron¦ toru wodnego, na poªudnie od Horn Reefs. Po
przekroczeniu tego punktu staªby si¦ nieuchwytny dla siª brytyjskich.
W rozdziale pi¡tym zatytuªowanym Noc, autor uwypukla sªabo±¢ Royal
Navy, która nie byªa szkolona do walk nocnych w przeciwie«stwie do Hochseeotte. Admiraª Scheer naciskaª na tego rodzaju starcie, mimo i» posiadaª znacznie skromniejsze siªy. Jellicoe natomiast planowaª odci¡¢ Niemcom drog¦ prowadz¡c¡ do ich rodzimych baz, ale dziaªania bitewne chciaª
wznowi¢ dopiero po ±wicie.
Ostatecznie doszªo do bitwy nocnej z kilku
powodów, które autor opisuje w dalszej cz¦±ci rozdziaªu.
Jedn¡ z przy-
czyn byªa ch¦¢ przebicia si¦ niemieckich okr¦tów do wyznaczonego toru
wodnego.
Kolejnym czynnikiem byª brak dobrej komunikacji pomi¦dzy
brytyjskimi okr¦tami, które cz¦sto myliªy wªasne jednostki z jednostkami
wroga. Ostatecznie, po ci¦»kich walkach, w których obie strony poniosªy
straty, gªównej cz¦±ci Hochseeotte udaªo si¦ umkn¡¢ wyznaczonym torem
wodnym do baz w Niemczech.
Na ostatni¡ cz¦±¢ ksi¡»ki skªada si¦ rozdziaª, któremu Bennett nadaª
167
tytuª Kto wygraª?
Stanowi on podsumowanie caªej bitwy oraz wskaza-
nie nast¦pstw, jakie ona wywoªaªa.
niesione po obu stronach.
Autor podaje w liczbach straty po-
Z przywoªanych danych jasno wynika, »e to
Wielka Brytania poniosªa wi¦ksze straty, zarówno w ludziach jak i w liczbie straconych okr¦tów. Bitwa okazaªa si¦ zwyci¦stwem taktycznym oty
cesarskiej.
Jednak nie zmienia to faktu, »e po tych zmaganiach Grand
Fleet byªa dwa razy silniejsza i mogªa od razu walczy¢, gdy w tym czasie wi¦kszo±¢ okr¦tów niemieckich wymagaªa natychmiastowej naprawy.
Autor prezentuje te» pogl¡d, »e zwyci¦stwo strategiczne Royal Navy oraz
blokada, któr¡ utrzymywali na szlakach handlowych prowadz¡cych do niemieckich portów, pchn¦ªa Cesarstwo Niemieckie ponownie do prowadzenia
nieograniczonej wojny podwodnej.
Wspomniany sposób toczenia walki
sprowokowaª Stany Zjednoczone Ameryki, które postanowiªy wª¡czy¢ si¦
2
do wojny jako pa«stwo zrzeszone z Entent¡ . Ostatnim akordem okazaª
si¦ dzie« 11 listopada 1918 r., kiedy to niemiecka ota zostaªa ostatecznie
upokorzona w Scapa Flow.
Wa»nym walorem ksi¡»ki jest prezentowany prze autora obiektywizm.
Nie faworyzowaª on oty swojego kraju, podkre±laª te» atuty, jakie posiadaªa Hochseeotte, potraª przyzna¢, »e w niektórych aspektach górowaªa
ona nad Royal Navy. Twierdziª te», »e cze±¢ marynarki wojennej wolaªa
spogl¡da¢ na chwalebn¡ przeszªo±¢, ani»eli patrze¢ w przyszªo±¢. Flota nadal pozostawaªa najwa»niejsz¡ tarcz¡ Wielkiej Brytanii. Autor doceniª
te» znaczenie bitwy jutlandzkiej, która byªa dla Royal Navy pierwszym
powa»nym sprawdzianem od stu lat.
O naukowo±ci monograi mo»e ±wiadczy¢ fakt, »e autor ka»dy element
rozªo»yª na czynniki pierwsze. Do wa»nych aspektów prowadzenia dziaªa«
wojennych na morzu zaliczaª wywiad wojskowy, który byª lepiej zorganizowany po stronie Wielkiej Brytanii. Jednak wymieniaª równie» jego wady,
jak np. to, »e jego pracownicy cz¦sto nie przesyªali informacji, a je±li ju»,
to byªy one ¹le interpretowane. Autor przykªadaª te» wag¦ do strony technicznej prowadzonych dziaªa« a mianowicie porównaª u»ywane przez obie
strony pociski artyleryjskie.
2
W tym aspekcie przewaga byªa po stronie
Nieograniczona wojna podwodna opieraªa si¦ na tym, »e niemieckie ªodzie pod-
wodne atakowaªy wszystkie statki zmierzaj¡ce do portów pa«stw Ententy. W wyniku
takich dziaªa« zostaª zatopiony dnia 7 maja 1915 r. statek RMS Lusitania. Na jego
pokªadzie znajdowali si¦ obywatele USA. Po tym incydencie Cesarstwo Niemieckie do
dnia 1 lutego 1917r. porzuciªo wspomniany sposób prowadzenia walki na morzu.
168
Niemiec. Autor cz¦sto wzbogaca narracj¦ nieznanymi dot¡d faktami, np.
opisaª u»ycie zwiadu lotniczego po raz pierwszy na morzu. Samoloty startowaªy na misje zwiadowcze z transportera samolotów o nazwie Engadie.
Szata graczna ksi¡»ki nie jest zbyt bogata, jednak mo»emy odnale¹¢ w niej wiele unikatowych zdj¦¢ lub obrazów okr¦tów, dowódców oraz
bohaterów bior¡cych udziaª w bitwie, w tym chªopca okr¦towego Johna
Cornwella, który miaª w momencie bitwy 16 lat.
Sªu»yª on na wie»y
strzelniczej HMS Chestera. Zostaª na niej do ko«ca, mimo i» caªa zaªoga
zostaªa wcze±niej zabita. Za ten heroiczny czyn otrzymaª order Victoria
Cross.
Podsumowuj¡c, monogra¦ Georey Bennetta mo»na poleci¢ osobom,
które zajmuj¡ si¦ histori¡ wojskowo±ci oraz tym, którzy interesuj¡ si¦ histori¡ Wielkiej Brytanii. Mo»e te» przeczyta¢ j¡ ka»dy, kto chce poszerzy¢
swoj¡ wiedz¦ na temat star¢ na morzu w czasie I wojny ±wiatowej.
169
Rec. Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety
Polski Odrodzonej, pod red. J. Farysia, A. W¡tora oraz
H. Walczaka, Szczecin 2010, ss. 404
Jarosªaw Bojar Uniwersytet Szczeci«ski
Ostatnie dwudziestolecie to prawdziwy rozkwit w dziedzinie pisarstwa
historycznego,
zarówno w zakresie literatury popularnonaukowej,
jak
i w badaniach naukowych nad dziejami Drugiej Rzeczpospolitej. Ró»norodno±¢ podejmowanej problematyki bez ideologicznych przeinacze«, przemilcze« i zakªama« jest naprawd¦ imponuj¡ca. Na rynku wydawniczym
jednak nie brakuje literatury z takich dziedzin jak: my±li polityczna, biograstyka, dyplomacja, ekonomia, sp¢oªecze«stwo czy wojskowo±¢.
Rozkwit ten wydaje si¦ by¢ procesem trwaj¡cym nieprzerwanie, a dzi¦ki
coraz to szerszemu wykorzystywaniu najnowszych technologii, w szczególno±ci cyfryzacji, dost¦pno±¢ do zbiorów archiwalnych, to jest prasy, ikonograi, fotograi, dokumentów czy r¦kopisów, znacznie wzrosªa, co daje
wymierne efekty w najnowszych pozycjach wydawniczych po±wi¦conych
1
Drugiej Rzeczpospolitej Polskiej .
Na zbiorow¡ prac¦ Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego.
Gabinety
Polski Odrodzonej czekaªo wielu Czytelników. Pomimo, »e jak zasygnalizowano wy»ej, literatury po±wi¦conej dziejom dwudziestolecia nie brak, to
jednak
na
polu
syntetycznego
omówienia
wszystkich
rz¡dów,
(a w ci¡gu niespeªna dwudziestu jeden lat istnienia II RP byªo ich dokªadnie trzydzie±ci) recenzowana pozycja jest doskonaª¡ lektur¡. Niedosyt
wydawniczy byª szczególnie odczuwalny w przypadku informacji o okoliczno±ciach powoªywania kolejnych rz¡dów, przybli»enia sylwetek prezyden-
1
Warto w tym miejscu nadmieni¢, »e wi¦kszo±¢ wykorzystanych w ksi¡»ce fotograi
pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego w Warszawie.
171
tów, (do 1922 roku tak¡ godno±¢ nosiª szef rz¡du) prezesów poszczególnych
Rad Ministrów, (a byªo ich razem dziewi¦tnastu), omówienia skªadu rz¡dów, czy przedstawienia sukcesów, a tak»e przyczyn upadku gabinetu.
Pomysªodawcy autorzy nie mieli na wzgl¦dzie tylko przedstawienia
tych gabinetów wyª¡cznie z negatywnymi lub pozytywnymi dokonaniami.
O intencjach tych pisze Janusz Fary± nawi¡zali±my przy tym do przedsi¦wzi¦cia sprzed blisko dwudziestu lat, które z inicjatywy prof. Janusza
Pajewskiego zostaªo zrealizowane w 1991 roku. Wówczas to pod redakcj¡
prof.
Pajewskiego (. . . )
2
ukazaª si¦ tom zatytuªowany Gabinety Drugiej
3
Rzeczypospolitej , napisany przez historyków z Poznania i Szczecina .
Recenzowana publikacja ró»ni si¦ jednak pod wieloma wzgl¦dami od swej
poprzedniej wersji sprzed blisko dwudziestu lat. Zmianie ulegª zespóª autorów, cho¢ nie caªy, poniewa» obie publikacje wspóªredagowali Janusz
4 i Adam W¡tor5 . Oprócz nich charakterystyki poszczególnych ga6
binetów dokonali: Henryk Walczak , Adam Andrzej Urbanowicz, Tomasz
Fary±
2
Mowa o ksi¡»ce Gabinety II Rzeczypospolitej, red. J. Pajewski, J. Fary±, Pozna«
Szczecin, 1991.
3
J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego.
Gabinety Polski
Odrodzonej, Szczecin 2010, s. 11.
4
Janusz Fary± profesor, urodzony 1939 roku, pracownik naukowy w Instytucie
Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora
Janusza Pajewskiego. Autor wielu publikacji naukowych z zakresu bada« nad dziejami
II RP m.in.: Koncepcje polskiej polityki zagranicznej 19181939, Warszawa 1982; Sta-
nisªaw Stro«ski. Biograa polityczna do 1939, Szczecin 1990; Piªsudski i piªsudczycy.
Z dziejów koncepcji polityczno-ustrojowej 19181939, Szczecin 1991; Edward Dubanowicz 18811943. Biograa polityczna, Szczecin 1994; Historia Polski t. V: od 1918 do
1939 roku, Pozna« 1997.
5
Adam W¡tor profesor, urodzony w 1957 roku, pracownik naukowy w Instytucie
Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora
Janusza Farysia. Autor oraz wspóªautor wielu prac po±wi¦conych dziejom II RP, historii
Galicji, dziejami rodzimej my±li politycznej np.:
Ziemianin polityk. Tadeusz Cie«ski
18561925. z dziejów konserwatyzmu wschodniogalicyjskiego, Szczecin 1997; Narodowa
Demokracja w Galicji do 1918 roku, Szczecin 2002; Galicyjska Rada Narodowa 1907
1914. z
dziejów instytucji obywatelskiej, Szczecin 2000, Narodowa Demokracja XIX
XXI wiek. Koncepcje ludzie - dziaªalno±¢, Szczecin 2008.
6
Henryk Walczak doktor habilotowany, pracownik naukowy w Instytucie Historii
i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora Janusza
Farysia.
Badacz problematyki dotycz¡cej dziejów Polski w latach 19181939.
Swoje
zainteresowania koncentruje równie» na my±li politycznej, postaciach wybitnych polityków oraz stosunkach mi¦dzynarodowych z okresu dwudziestolecia mi¦dzywojennego.
Autor prac m.in.: Sojusz z Rumuni¡ w polskiej polityce zagranicznej 19181931, Szczecin 2008; Stanowisko polskich ugrupowa« politycznych wobec Czechosªowacji w latach
19181925, Szczecin 1999.
172
Sikorski, Eryk Krasucki, Tomasz Kenar, Anna Szczepa«ska, Magdalena
Fary±, badacze zajmuj¡cy si¦ dziejami Polski w XX wieku i na co dzie«
zwi¡zani z Uniwersytetem Szczeci«skim.
Zanim przejd¦ do omawiania tre±ci, warto chwil¦ uwagi po±wi¦ci¢ samemu wygl¡dowi ksi¡»ki.
Nie ocenia si¦ ksi¡»ki po okªadce, lecz szata
graczna prezentuje si¦ na wskro± okazale i od razu wr¦cz przykuwa uwag¦
czytelnika. Opracowanie, które zawiera ponad czterysta stron jest zszyte
w twardej oprawie z obwolut¡.
Tytuª publikacji doskonale oddaj¡ dwie
trafnie dobrane fotograe znajduj¡ce si¦ na okªadce:
pierwszego rz¡du
Rzeczpospolitej, czyli gabinetu J¦drzeja Moraczewskiego oraz ostatniego
rz¡du II RP, jakim byª gabinet Felicjana Sªawoja Skªadkowskiego. Poza
tym wydawca zadbaª o wysok¡ jako±¢ papieru, który wraz z dobrze dobran¡
czcionk¡ sprawia, »e nawet dªu»sze czytanie nie wywoªuje zm¦czenia. Poza
subiektywnym uznaniem recenzenta, jurorzy XVIII Wrocªawskich Targów
Naukowych we Wrocªawiu w 2011, tak»e docenili wszystkie wy»ej wymienione pochlebstwa dotycz¡ce staranno±ci edytorskiej wydawcy. Nagradza-
7
j¡c opracowanie za: Najtrafniejsz¡ Szat¦ Edytorsk¡ Ksi¡»ki Naukowej .
Po przybli»eniu wizualnej strony omawianej pozycji, czas przedstawi¢
jej zawarto±¢.
Ksi¡»ka skªada si¦ z trzydziestu artykuªów, ka»dy z nich
jest po±wi¦cony jednemu gabinetowi Drugiej Rzeczpospolitej. Cele, jakie
przy±wiecaªy pomysªodawcom i
autorom Od Moraczewskiego do Skªad-
kowskiego. . . zostaªy przybli»one wy»ej, jak to jednym zdaniu uj¡ª Janusz
Fary± Podstawowe cele tej ksi¡»ki to ukazanie przyczyn powoªania ka»dego gabinetu, przedstawienie sylwetek premiera, omówienie skªadu rz¡du
oraz jego dziaªalno±ci, sukcesów i pora»ek, wreszcie powodów ust¡pienia
8
b¡d¹ upadku .
W tym miejscu nale»y zada¢ pytanie czy zaªo»ony we
wst¦pie cel udaªo si¦ autorom zrealizowa¢? Aby móc odpowiedzie¢ na to
pytanie, nale»y zgª¦bi¢ tre±ci poszczególnych tekstów.
Ka»dy artykuª, od tego dotycz¡cego chronologicznie pierwszego gabinetu Drugiej Rzeczpospolitej J¦drzeja Moraczewskiego, po ostatni pod
prezesur¡ gen. Felicjana Skªadkowskiego, ma podobn¡ konstrukcj¦. Ka»dy
rozdziaª zaczyna si¦ od imienia i nazwiska autora, poni»ej znajduje si¦ tytuª
publikacji na przykªad Gabinet J¦drzeja Moraczewskiego, pod nim zamieszczono zdj¦cie portretowe premiera oraz ramy czasowe istnienia danego
7
8
Informacja za: http://www.us.szc.pl/main.php/wydawnictwo, (15.05.2012).
J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 11.
173
rz¡du. Ka»dy tekst rozpoczyna si¦ od nakre±lenia tªa historycznego w momencie powstawania gabinetu.
Autorzy w zale»no±ci od tego, w jakich
okoliczno±ciach powstawaªy, kªad¡ nacisk na zobrazowanie tªa politycznego, spoªecznego, gospodarczego, czy mi¦dzynarodowego, które odegraªo
decyduj¡c¡ role przy wyborze premiera, tworzeniu rz¡du i determinowaªo
jego prac¦.
Po przybli»eniu tego tªa nast¦puje przedstawienie krótkiego
»yciorysu premiera, ograniczaj¡ce si¦ do zaprezentowania jego sylwetki do
chwili obj¦cia prezesury rz¡du. Dlaczego taka niepeªna forma »yciorysu
ka»dego z premierów?
Na to pytanie ju» we wst¦pie odpowiada Janusz
Fary± argumentuj¡c, »e pó¹niejsze, cz¦stokro¢ tragiczne losy premierów
Drugiej Rzeczpospolitej, opracowane b¦d¡ w kolejnej publikacji.
Na trzeciej stronie ka»dego artykuªu znajdziemy kolejn¡ fotogra¦, tym
razem najcz¦±ciej przedstawiaj¡c¡ caªy gabinet i w zale»no±ci od tego, jak¡
wybrali autorzy do poszczególnych gabinetów, wielokrotnie jest to pami¡tkowe zdj¦cie po zaprzysi¦»eniu rz¡du, (szczególnie po maju 1926 roku) lub
inne (cz¦sto unikatowe zdj¦cia) przedstawiaj¡ce dany gabinet na posiedzeniu, czy zdj¦cia nowego rz¡du zamieszczone na stronicach gazet. Przy
zmieniaj¡cych si¦ gabinetach, a tym samym osobie premiera, jak na przykªad w przypadku drugiego, czy kolejnych gabinetów Kazimierza Bartla,
gdzie zmiany w ich skªadzie byªy raczej kosmetyczne, autorzy uwzgl¦dniaj¡c to przy tych gabinetach, prezentuj¡ nie zdj¦cia caªego rz¡du, lecz
fotogra¦ wykonan¡ podczas pobytu premiera Bartla w Druskiennikach,
czy przy drugim gabinecie w trakcie kuluarowych rozmów podczas prze-
9
rwy w trakcie posiedzenia Sejmu . Co istotne, pod ka»d¡ z nich znajduje
si¦ jej opis, a w przypadku zdj¦cia rz¡du wymieniony jest jego skªad.
Natomiast na czwartej stronie ka»dego z artykuªów znajduje si¦ przejrzysty diagram przedstawiaj¡cy okres istnienia gabinetu, jego skªad, ewentualne zmiany personalne w poszczególnych resortach wraz z datacj¡ tych
zmian. Kolejne strony opracowania to ukazanie ich pracy, dokona«, najwa»niejszych bol¡czek zwi¡zanych z polityk¡ wewn¦trzn¡ i zewn¦trzn¡.
Nie brak, szczególnie przy gabinetach z okresu 19181926 r., opisu licznych utarczek parlamentarnych, kuluarowych intryg, personalnych przeta-
9
Pisz¡c wy»ej o coraz to wi¦kszej dost¦pno±ci do ¹ródeª dzi¦ki nowoczesnym tech-
nologiom ich przetwarzania (cyfryzacji) warto nadmieni¢, »e w
recenzowanym pracy
znaczna wi¦kszo±¢ publikowanych fotograi pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum
Cyfrowego w Warszawie.
174
sowa«, przedstawienia stosunku opozycji do rz¡du, po prostu tego wszystkiego, co mo»na nazwa¢ esencj¡ demokracji parlamentarnej.
w ksi¡»ce,
która za cel ma omówienie pracy wszystkich gabinetów Drugiej Rzeczpospolitej, pewn¡ cezur¡ mo»e by¢ przewrót majowy i jego konsekwencje,
tak»e w sferze wªadzy wykonawczej. Autorzy opisuj¡cy rz¡dy pomajowe
dostrzegaj¡ zmian¦ czynnika decyzyjnego w
kwestii desygnowania pre-
miera, pracy rz¡du i, oczywi±cie, nie pomijaj¡ do maja 1935 pierwszoplanowej roli w tym wszystkim dwukrotnego premiera, marszaªka Józefa Piªsudskiego. Czytelnik bez trudu dostrze»e specyk¦ rz¡dów po przewrocie
majowym i tak, jak przy gabinetach sprzed maja, autorzy charakteryzuj¡
caªo±ciowo prace tych»e gabinetów, nie pomija przy tym sukcesów, jak
i pora»ek, a» do 30 wrze±nia 1939 roku.
Dla czytelników zapewne ciekawym punktem ksi¡»ki mo»e okaza¢ si¦
jej ostatnia pozycja pt. Gmachy Prezydium Rady Ministrów oraz niektó-
rych ministerstw wedªug stanu z lat trzydziestych XX wieku. Zawiera ona
fotograe z lat trzydziestych, na których znajduj¡ si¦ budynki rz¡dowe
z adresem, w±ród nich gmachy:
Prezydium Rady Ministrów, Minister-
stwa Spraw Wewn¦trznych, Wojskowych, Ministerstwa Wyzna« Religijnych i O±wiecenia Publicznego, itd. Oprócz tego, wszystkie wspomniane
instytucje mo»emy znale¹¢ na planie Warszawy z roku 1936.
Odpowiadaj¡c na pytanie: czy autorzy osi¡gn¦li zamierzony cel badawczy, w mojej ocenie nale»y odpowiedzie¢ pozytywnie. Uwa»am, »e autorom
udaªo si¦ osi¡gn¡¢ zamierzony cel badawczy.
Wszystkie teksty napisane
wedªug jednego z wy»ej zasygnalizowanych schematów nie odbiegaj¡ od
siebie tematycznie, co z pewno±ci¡ uªatwia zapoznanie si¦ ze wszystkimi
gabinetami Drugiej Rzeczpospolitej. Nie mo»na mie¢ tak»e zastrze»e« do
wysokiej warto±ci merytorycznej publikacji. Jak wspomniano wy»ej autorzy publikacji reprezentuj¡ ±rodowisko badaczy zajmuj¡cych si¦ dziejami
Drugiej Rzeczpospolitej i przy czytaniu mo»na zauwa»y¢, »e twórcy s¡
zaznajomieni ze specyk¡ »ycia politycznego dwudziestolecia.
Czy wobec tych wszystkich wy»ej wspomnianych zalet mo»na znale¹¢
jakie± pomyªki?
Gªównie s¡ to bª¦dy wynikaj¡ce w znacznej cz¦±ci ze
zbiorowego charakteru publikacji.
Wyst¦puj¡ce bª¦dy w znacznej cz¦±ci
wynikaj¡ z pewnych dysproporcji mi¦dzy poziomem tekstów.
W mojej ocenie, pewnych mankamentów, mo»na doszuka¢ si¦ w konstrukcji wst¦pu.
Czytamy w nim: Redaktorzy nakre±lili ogólne zasady,
175
zalecili np. ograniczenie liczby przypisów do niezb¦dnego minimum, zwi¡zanego wªa±ciwie tylko z konieczno±ci¡ dokumentowania cytatów, pozostawili za± autorom swobod¦ (i odpowiedzialno±¢), co do sposobów realizacji zaªo»onych celów
10 . Decyzja ta, podj¦ta przez redakcj¦ ksi¡»ki,
rzutuje na opublikowan¡ caªo±¢ i wydaje si¦ do±¢ niezrozumiaªa.
Prze-
cie» wydawc¡ omawianej pozycji jest Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczeci«skiego, co wi¦cej, recenzentem jest na przykªad dr Marian
Mroczko. Powy»sze argumenty wskazywaªyby na naukowy charakter publikacji
11 . Znikomo±¢ przypisów, ograniczona gªównie do odwoªa« przy
cytatach, to jedna z wad, drug¡ za± b¦dzie brak bibliograi oraz indeksu.
Ta luka wskazuje czytelnikowi, »e ma raczej do czynienia z literatur¡ popularnonaukow¡, ni» stricte naukow¡. Szczupªo±¢ aparatu naukowego powoduje kolejn¡ komplikacj¦ przy werykowaniu bª¦dnie podanych informacji,
które pojawiªy si¦ w tek±cie sporadycznie, na przykªad: w artykule po±wi¦conym rz¡dowi J¦drzeja Moraczewskiego. Jego autor, Adam Andrzej
Urbanowicz, mylnie podaje, »e ordynacja wyborcza z 28 listopada 1918
roku w wypadku biernego prawa wyborczego granic¦ wieku okre±laªa na
25 lat, a czynnego na 21 lat
13
21 lat .
12 . w obu przypadkach cenzus wieku wynosiª
Mo»emy jedynie domniemywa¢, »e zamiarem autorów byªo to, aby ta
publikacja ª¡czyªa w sobie cechy zarówno ksi¡»ki naukowej, jak i popularnonaukowej.
Jaka jest wi¦c reeksja po przeczytaniu Od Moraczewskiego do Skªad-
kowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej ? Moja ocena jest jak najbardziej
pozytywna.
10
11
Cel, jaki postawili sobie autorzy zostaª speªniony.
Do r¡k
J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 11.
Za
ró»nienie
naukowym
na
XIV
charakterem
Pozna«skich
ksi¡»ki
przemawiaj¡
Dniach
Ksi¡»ki
otrzymane
Naukowej.
http://www.us.szc.pl/main.php/wydawnictwo, (15.05.2012).
nagrody:
Wy-
Informacja
za:
Oraz Nagrod¦ Za naj-
lepsz¡ historyczn¡ ksi¡»k¦ roku w kategorii Okiem Badacza w konkursie Historia
Zebrana 2011, informacja za:
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,10745513,
Najlepsza_ksiazka_historyczna_2011_r__jest_ze_Szczecina.html, (15.05.2012).
12
Adam Andrzej Urbanowicz, Gabinet J¦drzeja Moraczewskiego 17 IX 191816
i 1919, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 23.
13
Podaj¦
za:
http://www.historia.org.pl/index.php/redakcja/redakcja/dodaj-
nas/1346-qod-moraczewskiego-do-skadkowskiego-red-j-fary-a-wtor-h-walczakrecenzja.html,
(15.04.2012).
Autor tej internetowej recenzji podaje jeszcze kilka
innych przykªadów bª¦dów, które wkradªy si¦ do recenzowanej ksi¡»ki.
Bª¦dy te
w mojej ocenie s¡ na tyle nieistotne, »e nie maj¡ wpªywu na poziom merytoryczny
tekstów.
176
czytelników traa dzieªo, które odsªania nam kulisy powoªywania ka»dego
z gabinetów, przybli»a posta¢ szefa rz¡du, grono jego ministrów, funkcjonowanie takiego rz¡du od pierwszego do ostatniego dnia urz¦dowania.
Wszystko to z zaznaczeniem bie»¡cej sytuacji, któr¡ w tekstach bardzo
cz¦sto podkre±laj¡ trafnie dobrane cytaty z omawianej epoki. Autorzy zadbali o zachowanie proporcji przy dªugo±ci poszczególnych tekstów. w ten
sposób na kilkunastu stronach uzyskano skondensowan¡, precyzyjnie przekazan¡ wiedz¦ na temat danego gabinetu.
Przyst¦pny j¦zyk, jakim zostaªa napisana ksi¡»ka z pewno±ci¡ przyczyni si¦ do tego, »e po omawian¡ pozycj¦ si¦gnie znacznie wi¦ksze grono
czytelników ni» tylko studenci historii. Wszystkie wyró»nienia i nagrody,
które ksi¡»ka otrzymaªa, tak ze ±rodowisk naukowych, wydawniczych, jak
popularnonaukowych, miªo±ników i pasjonatów historii, dowodz¡ z jednej
strony, »e autorom udaªa si¦ nieªatwa sztuka poª¡czenia literatury fachowej
z popularn¡, z drugiej za±, »e wytkni¦te wy»ej bª¦dy nie tylko pojawiaªy si¦
sporadycznie, lecz tak»e nie mog¡ zdecydowa¢ o ostatecznej ocenie pozycji.
Aby zach¦ci¢ do si¦gni¦cia po omawian¡ ksi¡»k¦, przytocz¦ fragment
z uzasadnienia. Jury przyznaj¡cego pracy zbiorowej Od Moraczewskiego
do Skªadkowskiego. . .
wspomnian¡ ju» Nagrod¦ Jury w ogólnopolskim
konkursie na najlepsz¡ ksi¡»k¦ historyczn¡ Historia zebrana 2011, w kategorii Okiem Badacza : Ksi¡»ka ta porz¡dkuje i systematyzuje burzliw¡
histori¦ mi¦dzywojennych rz¡dów polskich, umo»liwiaj¡c czytelnikowi bezbolesne przyswojenie sobie o nich wiadomo±ci. Zrozumiaªa i przyst¦pnie
napisana, mo»e nie odkrywa historycznych nieznanych l¡dów, ale w prosty
sposób przybli»y ka»demu czytelnikowi zawiªo±ci polskiej polityki
14
Zob:
14 .
http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,10745513,Najlepsza_ksiazka_
historyczna_2011_r__jest_ze_Szczecina.html, (20.05.2012).
177
Cz¦±¢ III
Varia
179
Projekt regionalny Krzymów
Anita Ta¹bierska Uniwersytet Szczeci«ski
Coraz wi¦ksz¡ popularno±ci¡ w±ród wykªadowców i studentów Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego
ciesz¡ si¦ inicjatywy, które poprzez podj¦cie wspólnej pracy maj¡ na celu
rozwijanie nabytych podczas studiów umiej¦tno±ci warsztatowych historyka w praktyce oraz poszerzenie wiedzy o
naszym regionie.
Ostatnim
i chyba zakrojonym na najwi¦ksz¡ dotychczas skal¦ przedsi¦wzi¦ciem tego
typu jest projekt regionalny Krzymów, zainicjowany i prowadzony przez
doktora Radosªawa Skryckiego.
Miejsce centralne w projekcie zajmuje poªo»ona w gminie Chojna miejscowo±¢ Krzymów.
Wie±, obecnie podobna do wielu innych w regionie,
swego czasu byªa siedzib¡ ±wietnie prosperuj¡cego Kombinatu Pa«stwowych Gospodarstw Rolnych w Chojnie.
Zmiana systemu oraz upadek
PGR-ów, odcisn¡ª znacz¡ce pi¦tno na mieszka«cach miejscowo±ci, ich »yciu
i postrzeganiu ±wiata. Jednym z elementów projektu jest wªa±nie poznanie
historii funkcjonowania najwi¦kszego zakªadu pracy w okolicy, okoliczno±ci jego upadku oraz losów ludzi, którzy cz¦sto byli z nim zwi¡zani przez
caªe swoje aktywne »ycie zawodowe.
Obok tego zagadnienia podejmowane s¡ inne niezmiernie ciekawe w¡tki
z historii Krzymowa.
si¦ inwentaryzacj¡ i
Wyodr¦bniona grupa uczestników projektu zaj¦ªa
werykacj¡ listy obiektów zabytkowych na terenie
Krzymowa, zapisanych w zeszycie III Die Kunstdenkmäler des Kreises
Königsberg opracowanym przez Georga Voÿa i Willy'ego Hoppego, wydanym w 1927 r. Do najwa»niejszych z nich nale»¡ niew¡tpliwie barokowoklasycystyczny paªac wraz z przylegªym parkiem i maªym cmentarzem
rodziny Neumanów pierwszych wªa±cicieli maj¡tku, Ko±cióª p.w.
±w.
Józefa o ±redniowiecznym rodowodzie oraz poªo»ony na obrze»ach wsi, nie181
mal zapomniany ju» poniemiecki cmentarz, na którym znajduje si¦ tak»e
kilka polskich nagrobków z 2. poªowy lat 40. XX wieku.
Kolejne elementy przewidziane do realizacji w ramach projektu to,
oprócz opracowania caªo±ciowej historii miejscowo±ci, przeprowadzenie bada« na temat historii Szkoªy Podstawowej im.
Olimpijczyków Polskich
w Krzymowie, a tak»e miejscowej dru»yny piªkarskiej, Klonu Krzymów.
Zarówno dziaªanie szkoªy, jak i klubu sportowego, wywieraªo znacz¡cy
wpªyw na »ycie mieszka«ców miejscowo±ci.
Projekt, do którego pocz¡tkowo miaªo si¦ zaanga»owa¢ pi¦ciu, sze±ciu
studentów, ostatecznie wzbudziª tak du»e zainteresowanie, »e liczba ta
powi¦kszyªa si¦ do 11 osób. Bior¡ w nim udziaª zarówno studenci historii, jak i stosunków mi¦dzynarodowych. S¡ to: Ewa Bydaªek, Maªgorzata
D¡browska, Jakub Homan, Konrad Kie¢, Anna Napieraªa, Katarzyna Sadowska, Piotr Siemi«ski, Hubert Simi«ski, Anita Ta¹bierska, Kamil Wo¹niak i Marta Zalewska.
Jednym z kluczowych etapów podj¦tych prac jest przeprowadzenie kwerendy archiwalnej. Dziaªania, których realizacja zaj¦ªa kilka miesi¦cy, stanowi¡ podstaw¦ do opracowania zagadnienia funkcjonowania krzymowskiego PGR-u we wszystkich mo»liwych do odtworzenia aspektach.
Najciekawszym do±wiadczeniem, które ponadto wniosªo najwi¦cej do
prac nad projektem, byªa czterodniowa wizyta w Krzymowie i bezpo±rednie zetkni¦cie si¦ z opisywan¡ rzeczywisto±ci¡.
Podczas pobytu w miej-
scowo±ci studenci przeprowadzili kilkana±cie wywiadów z byªymi pracownikami PGR-u. Zadawane pytania dotyczyªy ró»norakich aspektów »ycia
codziennego, pocz¡wszy od historii osiedlenia si¦ na tzw.
Ziemiach Od-
zyskanych, przez zwi¡zki z Kombinatem i panuj¡cymi w nim zasadami,
reguªami i formami funkcjonowania, ko«cz¡c na próbie oceny z perspektywy czasu przemian ustrojowych, które nast¡piªy po roku 1989.
Rozmowy te, cho¢ w zamierzeniu miaªy stanowi¢ jedynie krótkie wywiady dotycz¡ce »ycia w czasach PRL-u, pracy w krzymowskim Kombinacie oraz organizacji aktywno±ci spoªecznej przed kilkudziesi¦ciu laty,
niejednokrotnie przeradzaªy si¦ w peªne emocji (tych dobrych i zªych) monologi, z których wyªaniaªy si¦ historie pojedynczych ludzi, ich rodzin,
a wreszcie caªej lokalnej spoªeczno±ci. Niektórzy z ogromnym sentymentem wracali do lat, kiedy wszyscy bez problemu znajdowali zatrudnienie,
»yli spokojnym, beztroskim »yciem.
182
Cz¦±¢ rozmówców z trudem ukry-
waªa, »e ci¡gle nie potra znale¹¢ dla siebie miejsca w nowej rzeczywisto±ci.
Zdarzaªy si¦ te» osoby, dla których przeszªo±¢ to ju» zamkni¦ty
rozdziaª, z którego zostaª tylko cie« wspomnie«. Co ciekawe, uczestnicy
projektu spotkali si¦ z naprawd¦ ciepªym przyj¦ciem i du»ym zainteresowaniem ze strony mieszka«ców, którzy chcieli podzieli¢ si¦ swoj¡ histori¡
z innymi. Przeprowadzone wywiady bez w¡tpienia stanowi¡ jedn¡ z najbardziej istotnych cz¦±ci projektu i pomagaj¡ jak najlepiej pozna¢ minione
czasy.
W mi¦dzyczasie grupa zajmuj¡ca si¦ zabytkami zapoznaªa si¦ ze stanem zachowania interesuj¡cych j¡ obiektów oraz wykonaªa stosown¡ dokumentacj¦ fotograczn¡. Wizyta na poniemieckim cmentarzu oraz próba
zinwentaryzowania zachowanych nagrobków zaowocowaªa podj¦ciem idei
utworzenia z nich przyko±cielnego lapidarium.
Inicjatywa spotkaªa si¦
z przychylnym przyj¦ciem proboszcza lokalnej parai i
by¢ mo»e ju»
wkrótce zostanie urzeczywistniona.
Elementem, który wprowadziª wiele nowych wiadomo±ci do projektu,
byªo spotkanie z przedwojennymi, niemieckimi mieszka«cami Krzymowa.
Ich przyjazd i opowie±ci o
»yciu w miejscowo±ci sprzed roku 1939, obco-
waniu z polskimi robotnikami, kilkukrotnym zajmowaniu wsi przez wojska
radzieckie oraz o konieczno±ci pogodzenia si¦ z przymusem opuszczenia rodzinnej ziemi, pozwoliª uczestnikom spojrze¢ na histori¦ Krzymowa z zupeªnie innej perspektywy.
Pobyt w Krzymowie stanowiª kulminacj¦ i najwa»niejszy moment caªych bada«. Na podstawie zebranych w trakcie tej oraz kolejnych wizyt
materiaªów przygotowywane s¡ artykuªy, które ostatecznie maj¡ zosta¢
wydane drukiem w postaci ksi¡»ki.
Jej publikacja b¦dzie wa»nym wy-
darzeniem nie tylko dla uczestników projektu, lecz tak»e, a mo»e przede
wszystkim, dla jej gªównych bohaterów mieszka«ców Krzymowa.
183
Kronika wydarze« Instytutu Historii i Stosunków
Mi¦dzynarodowych US 2010/2011
Wszystko ma swój pocz¡tek i swój koniec. Gdy obejmowaªem funkcj¦
redaktora Kroniki w roku 2010, zast¦puj¡c na tym stanowisku jej wspóªzaªo»ycielk¦, mgr Monik¦ Ogiew¦, nie s¡dziªem, »e kalendarz wydarze«
organizowanych w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych jest
a» tak napi¦ty.
Bardzo szybko u±wiadomiªem sobie, »e uczestnictwo we
wszystkich tych wydarzeniach przerasta mo»liwo±ci jednej osoby. W porozumieniu z opiekunem Kroniki dr. Radosªawem Skryckim, postanowiªem
stworzy¢ kolegium redaktorskie, w skªad którego weszªo troje studentów historii - Grzegorz Rolewicz, Anita Ta¹bierska i Katarzyna Warzecha.
Poza wy»ej wymienionymi osobami, na ªamach Kroniki publikowaªo wielu
studentów archeologii i historii, którym chciaªbym serdecznie podzi¦kowa¢.
Niestety, mimo usilnych prób nie udaªo mi si¦ nawi¡za¢ staªej wspóªpracy
ze studentami stosunków mi¦dzynarodowych, nad czym szczerze ubolewam.
Tak jak ju» wskazywaªem, wszystko kiedy± si¦ zaczyna i ko«czy. Odnosi si¦ to równie» do peªnienia przeze mnie funkcji redaktora. Obecnie
nie wiem jeszcze, kto zostanie moim nast¦pc¡, ale mam nadziej¦, »e podtrzyma on dobre tradycje zwi¡zane z dziaªalno±ci¡ Kroniki oraz wprowadzi
niezb¦dne innowacje usprawniaj¡ce jej prac¦.
185
Kalendarium IHiSM w roku 2010/2011
Data
Nazwa wydarzenia
8.10.2010
w ramach 19. Europejskiego Festiwalu Filmów Dokumentalnych DokumentArt, w auli Wydziaªu Humanistycznego US, odbyªa si¦ inauguracyjna projekcja
lmu Berlin Stettin w re»yserii Volkera Koeppa;
objazd naukowy studentów archeologii po stanowiskach archeologicznych w województwie zachodniopomorskim;
konferencja Damnatio memoriae w europejskiej kulturze politycznej ;
III Ogólnopolska Konferencja Doktorantów Uniwersytetu Szczeci«skiego ;
wykªad Ambasadora Nadzwyczajnego i Peªnomocnego
Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej Markiana Malskiego pt. Gªówne kierunki polityki zagranicznej Ukrainy a mo»liwo±ci wspóªpracy polsko-ukrai«skiej ;
prezentacja ksi¡»ki dra Radosªawa Ptaszy«skiego pt.
Wojskowy S¡d Rejonowy i Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Szczecinie w latach 19461955 ;
konferencja Koªobrzeg i okolice poprzez wieki ;
przegl¡d lmów gwiazd niemieckiego kina, urodzonych
w Szczecinie Konstelacja Szczecin ;
studencka debata pt. Wybory samorz¡dowe 2010 ; Studencka Debata Prezydencka z udziaªem wszystkich
zarejestrowanych kandydatów na Prezydenta Miasta
Szczecina;
spotkanie z mgr Ann¡ Byty« po±wi¦cone Sudanowi;
wykªad dra Marcina Przegi¦tki pt. Kolej Wschodnia
na przestrzeni dziejów. Podró» z Berlina do Królewca ;
wykªad dra Eryka Krasuckiego pt. Robotnicza rewolta.
Grudzie« `70/Stycze« '71 w Szczecinie ;
debata nt. ksi¡»ki Zªote »niwa, Tomasza Grossa;
promocja ksi¡»ki Wygna«cy prof. Jana M. Piskorskiego;
1516.10.2010
2021.10.2010
22.10.2010
25.10.2010
27.10.2010
56.11.2010
810.11.2010
10.11.2010
18.11. 2010
16.12.2010
17.12.2010
5.01.2011
20.01.2011
186
Data
Nazwa wydarzenia
28.03.2011
spotkanie z dr. Stanisªawem Gawªowskim pt. Aktualny stan wdra»ania ±rodowiskowych priorytetów Programu Operacyjnego Infrastruktura i ‘rodowisko na
lata 20072013 ;
III Dzie« Afryka«ski, pt. Afrykanie, którzy wybrali
Polsk¦ ;
wykªad prof. dr. hab. Waldemara Rezmera pt. Kampania wrze±niowa wojna obronna Polski kampania
polska 1939 r. ? Problem terminologiczny ;
konferencja o stosunkach polsko-»ydowskich w XX
wieku;
konferencja w ramach Dni Kultury Francuskiej, wykªad pt.
Ze Szczecinem w tle Stosunki polskofrancuskie po 1945 r.
8.04.2011
13.04.2011
19.04.2011
19.05.2011
Wi¦cej szczegóªów znajduje si¦ na stronie IHiSM: http://www.hist.us.szn.
pl/
Grzegorz Rolewicz
Informacje o Autorach
Karol Adamuszek
Urodziª si¦ 4 czerwca 1990 roku w Koªobrzegu. W tym mie±cie uko«czyª
Szkoª¦ Podstawow¡ i Gimnazjum nr 1 im. Bolesªaw Chrobrego, Pa«stwow¡
Szkoª¦ Muzyczn¡ I stopnia oraz I Liceum Ogólnoksztaªc¡ce im. Mikoªaja
Kopernika. W pa¹dzierniku 2009 r. rozpocz¡ª studia I stopnia na Uniwersytecie Szczeci«skim na kierunku historia, które uko«czyª z wyró»nieniem
6 czerwca 2012 r.
Obecnie jest studentem pierwszego roku II stopnia,
kontynuuj¡c wspomniany kierunek. Jego zainteresowania koncentruj¡ si¦
wokóª historii Ko±cioªa, w ramach której problematyka kontrreformacji
i Soboru Trydenckiego jest mu szczególnie bliska.
Jarosªaw Bojar
Uko«czyª studia historyczne w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych na Uniwersytecie Szczeci«skim.
Prace magistersk¡ pod
tytuªem: My±l ustrojowa na ªamach czasopisma Droga w latach 1922
1937, napisaª pod kierunkiem prof. dr hab. Janusza Farysia. Od 2010
roku jest doktorantem w Zakªadzie Historii XIX i XX wieku w Instytucie
Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych.
Zainteresowania badawcze Ja-
rosªawa Bojara skupiaj¡ si¦ wokóª rodzimej my±li politycznej oraz bada«
prasoznawczych.
Piotr Fr¡ckowiak
Magister lologii angielskiej i student historii na Uniwersytecie Szczeci«skim.
Zainteresowania badawcze Piotra Fr¡ckowiaka skupiaj¡ si¦ na
numizmatyce wieków ±rednich oraz nowo»ytnej ze szczególnym uwzgl¦dnieniem ziem Pomorza Zachodniego i Brandenburgii.
189
Kamil Kaniuka
Urodziª si¦ 2 marca 1990 roku w ›arach w województwie lubuskim.
Uko«czyª szkoª¦ podstawow¡ i gimnazjum w rodzinnej Š¦knicy. W roku
2009 uko«czyª nauk¦ w liceum im.
Bolesªawa Prusa w ›arach, w tym
samym roku podejmuj¡c studia na Uniwersytecie Szczeci«skim. 7 sierpnia
2012 roku obroniª prac¦ licencjack¡ pt. Obraz »oªnierza i struktura armii
szwedzkiej w latach 16301632.
Gªówne sfery zainteresowa« to historia
wojskowo±ci, historia powszechna, historia nowo»ytna.
Konrad Kie¢
w Szczecinie.
Absolwent Katolic-
kiego Liceum Ogólnoksztaªc¡cego w Szczecinie im.
Urodziª si¦ 14 listopada 1990 r.
Maksymiliana Marii
Kolbego. Od 2009 r. studiuje histori¦ na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczeci«skiego.
28 czerwca 2012 r.
uzyskaª tytuª zawodowy
licencjata na kierunku historia w specjalno±ci archiwistyka. Obecnie jest
studentem I roku historii, II-stopnia studiów na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczeci«skiego.
Jego zainteresowania koncentruj¡ si¦
na historii powszechnej XIX, XX wieku oraz historii PRL-u.
Arkadiusz Krawcewicz
Doktorant w Instytucie Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczeci«skiego; czªonek szczeci«skiego oddziaªu Polskiego Towarzystwa Nauk
Politycznych; czªonek Koªa Naukowego Politologów Pro Res Publica ; interesuje si¦ wspóªczesn¡ my±l¡ polityczn¡, najnowsz¡ histori¡ Polski, relacjami pa«stwo-Ko±cióª katolicki oraz liturgi¡ w nadzwyczajnej formie rytu
rzymskiego (sprzed reformy w 1969 roku).
Monika Ogiewa
Historyk i archiwista. Obecnie doktorantka w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. Pracuje nad rozpraw¡ doktorsk¡ po±wi¦con¡ »yciu codziennemu na dworze ksi¦cia szczeci«skiego Jana Fryderyka. Zainteresowania badawcze koncentruj¡ si¦ wo190
kóª zagadnie« codzienno±ci, humanizmu oraz reformacji w epoce nowo»ytnej. Redaktor studenckiego periodyku naukowego Scriptor oraz organizator XVIII Ogólnopolskiego Zjazdu Historyków Studentów w Szczecinie.
Piotr Olechowski
Student historii IHiSM US, zajmuje si¦ histori¡, kultur¡ i dniem dzisiejszym Europy Wschodniej, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem Ukrainy i Biaªorusi.
Ponadto w kr¦gu zainteresowa« znajduje si¦ szeroko rozumiane
polskie dziedzictwo kulturowe na dawnych Kresach Wschodnich, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem spu±cizny Lwowa, a tak»e aktualne poªo»enie ludno±ci polskiej na wschodzie oraz stosunki polsko-ukrai«skie i
polsko-
biaªoruskie. Zna j¦zyki rosyjski i ukrai«ski.
Aneta Popªawska
Absolwentka historii i etnologii na Uniwersytecie Szczeci«skim, a obecnie jest doktorantk¡ historii na tym»e uniwersytecie.
Jej zainteresowa-
nia badawcze skupiaj¡ si¦ na problematyce pami¦ci, pogranicza, to»samo±ci, oral history oraz antropologii historycznej.
Jej dysertacja dok-
torska dotyczy maª»e«stw polsko-niemieckich zawieranych na póªnocnozachodnim pograniczu Polski w latach 19452010.
Oprócz pogranicza
polsko-niemieckiego, w zasi¦gu jej bada« terenowych znalazªo si¦ równie»
»ycie Polaków na pograniczu litewsko-ªotewskim (2010) oraz pami¦¢ i to»samo±¢ czªowieka tustela«skiego na pograniczu polsko-czeskim (2012).
Grzegorz Rolewicz
Absolwentem kierunku historia w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. Prac¦ magistersk¡ pt. Zbun-
towane pokolenie lat osiemdziesi¡tych XX wieku w ±wietle pism mªodzie»owych z lat 19801985 napisaª i obroniª pod kierunkiem prof. dr hab.
Adama W¡tora. W trakcie trwania swoich studiów I i II stopnia uczestniczyª w 4 konferencjach naukowych, wspóªorganizowaª XIV Ogólnopolski
Zjazd Studentów Archiwistyki w Szczecinie, a tak»e braª udziaª w pracach
191
kolegium redakcyjnego zajmuj¡cego si¦ redagowaniem pami¦tników Juliusza Zdanowskiego.
Obecnie Grzegorz Rolewicz jest doktorantem w ma-
cierzystym instytucie a swoje zainteresowania badawcze koncentruje na
dziaªalno±ci ±rodowiska skupionego wokóª tygodnika Dzi± i Jutro.
Michaª Roma«czuk
Jest doktorantem w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych
Uniwersytetu Szczeci«skiego. W 2010 roku uko«czyª studia magisterskie
z zakresu Stosunków Mi¦dzynarodowych oraz studia licencjackie z zakresu
Bezpiecze«stwa Narodowego. Zainteresowania badawcze Michaªa Roma«czuk koncentruj¡ si¦ na problemach bezpiecze«stwa regionalnego, koniktach zbrojnych oraz systemie politycznym pa«stw obszaru postradzieckiego.
Grzegorz Szalast
Magister historii i licencjat archeologii, absolwent studiów podyplomowych: Systemy Informacji Geogracznej na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym. Obecnie student II roku II stopnia archeologii
w Katedrze Archeologii IHiSM Uniwersytetu Szczeci«skiego. Jego zainteresowania skupiaj¡ si¦ wokóª nieinwazyjnych metod badania przeszªo±ci,
w szczególno±ci wykorzystania teledetekcji lotniczej fotograi lotniczej
oraz lotniczego skaningu laserowego. Dodatkowo interesuje si¦ wykorzystaniem fotogrametrii oraz systemów informacji przestrzennej (ang. GIS)
w archeologii oraz kartogra¡ historyczn¡.
Anita Ta¹bierska
Absolwentka studiów licencjackich na kierunku historia spec. archeologia pomorska i studiów magisterskich na kierunku historia spec. spoªecznosamorz¡dowa w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, a tak»e podyplomowych studiów pedagogicznych w Uniwersyteckim Centrum Edukacji US. Swoje zainteresowania badawcze skupia przede wszystkim na historii Polski po roku 1945, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem dziejów Pomorza Zachodniego i procesów jego spa192
jania z reszt¡ kraju. Autorka tekstów zamieszczanych w Kronice IHiSM
oraz Przegl¡dzie Uniwersyteckim. Uczestniczka i sekretarz Projektu Regionalnego Krzymów.
Patryk Walczak
Student trzeciego roku historii na Uniwersytecie Szczeci«skim. Interesuje si¦: kajakarstwem, fantastyk¡, sztukami walki, militariami jak i pobie»nie kultur¡ i lozo¡ dalekiego wschodu.
Bogusªawa Walkowska
Urodzona 3 marca 1988 w Jaworznie; studentka II roku studiów uzupeªniaj¡cych na kierunku historia Uniwersytetu Szczeci«skiego. W roku
2007 zdaªa matur¦.
Natomiast w roku 2011 obroniªa prac¦ licencjacka
pt. ›ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera Pozna«skiego z lat
19351939.
Marta Zalewska
Absolwentka kierunku historia w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. W pracy magisterskiej przygotowanej pod kierunkiem prof.
dr hab.
Radosªawa Gazi«skiego pod-
j¦ªa problem ksztaªtowania zasobu archiwalnego na przykªadzie Archiwum
Pa«stwowego w Szczecinie. Obecnie Marta Zalewska swoje naukowe zainteresowania skupia na problemach zwi¡zanych z nadzorem nad narastaj¡cym zasobem archiwalnym.
193

Podobne dokumenty