Zeszyt nr 3/2012
Transkrypt
Zeszyt nr 3/2012
Scriptor Nowy nr 3 Wydawca: Uniwersytet Szczeci«ski Redaktor naczelny: Monika Ogiewa Wspóªpraca redakcyjna: Michaª Roma«czuk Katarzyna Wójcik Opieka naukowa: dr Eryk Krasucki dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US Korekta: Barbara Sztark Projekt okªadki i stron tytuªowych: Grzegorz Sejnota Druk: Drukarnia KAdruk c by Copyright Uniwersytet Szczeci«ski Szczecin 2012 ISSN 2084-8943 Spis tre±ci Od redakcji 7 I 9 Artykuªy Piotr Fr¡ckowiak Motywy sportowe na monetach greckich 11 Monika Ogiewa Pochodzenie ksi¡»¦cego rodu Grytów 27 Karol Adamuszek Stosunek Soboru Trydenckiego wobec problemu Pisma wi¦tego, sakramentu pokuty i komunii ±wi¦tej pod dwiema postaciami 39 Kamil Kaniuka oªnierz siedemnastego wieku. Próba oceny 45 Piotr Olechowski Nowy-stary Cmentarz Obro«ców Lwowa zawiªe dzieje ªyczakowskiej nekropolii na tle rodz¡cych si¦ stosunków niepodlegªej Polski z woln¡ Ukrain¡ 57 Jarosªaw Bojar Miejsce i rola gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych piªsudczyków. Program ustrojowy Drogi 71 Bogusªawa Walkowska ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera Pozna«skiego z lat 19351939 83 3 Aneta Popªawska Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw polsko-niemieckich po roku 1945 na póªnocnym pograniczu polsko-niemieckim 97 Marta Zalewska Archiwum zakªadowe Uniwersytetu Szczeci«skiego 109 Michaª Roma«czuk System sprawowania wªadzy oraz dziaªalno±¢ polityczna Islama Karimowa w Uzbekistanie 119 Arkadiusz Krawcewicz Dziaªalno±¢ tradycjonalistów katolickich z czasopisma Christianitas w latach 19992011 133 Grzegorz Szalast Widziane z powietrza kilka uwag o roli aerofotograi w pracy historyka II 147 Recenzje 157 Patryk Walczak Rec. Maªgorzata Delimata, Dziecko w Polsce ±redniowiecznej, Pozna« 204, ss. 260 159 Konrad Kie¢ Rec. Georey Bennett, Jutlandia 1916. Bitwa morska, tªum. K. Szarski, Warszawa 2010, ss. 264 165 Jarosªaw Bojar Rec. Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej, pod red. J. Farysia, A. W¡tora oraz H. Walczaka, Szczecin 2010, ss. 404 171 4 III Varia 179 Anita Ta¹bierska Projekt regionalny Krzymów 181 Grzegorz Rolewicz Kronika wydarze« Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych US 2010/2011 185 Informacje o Autorach 189 5 Od redakcji Drodzy Czytelnicy! Przypadª mi w udziale zaszczyt napisania sªowa wst¦pnego do kolejnego numeru studenckiego periodyku naukowego wydawanego przez Uniwersytet Szczeci«ski Scriptor Nowy. W numerze, podobnie jak w poprzednich, znajduj¡ si¦ artykuªy oscyluj¡ce wokóª archiwistyki, historii oraz szeroko rozumianych stosunków mi¦dzynarodowych. Tak ró»norodna tematyka podejmowana przez stu- dentów, wskazuje na ich szerokie spektrum zainteresowa«. W tomie zastosowano ukªad chronologiczny, przy czym wiele tekstów wykracza poza obszar danej epoki. Si¦gaj¡c po niniejszy tom, mo»na zapozna¢ si¦ z trzynastoma artykuªami. Piotr Fr¡ckowiak opowie o motywach sportowych na monetach greckich. Monika Ogiewa zbierze informacje dotycz¡ce historii ksi¡»¦cego rodu Grytów. Kolejne dwa artykuªy s¡ po±wi¦cone epoce nowo»ytnej. Karol Adamuszek analizuje postano- wienia soboru trydenckiego, Kamil Kaniuka za± próbuje oceni¢ postaw¦ siedemnastowiecznego »oªnierza. Nast¦pna partia tekstów jest po±wi¦- cona okresowi dwudziestolecia mi¦dzywojennego. zentuje histori¦ Cmentarza Obro«ców Lwowa. Piotr Olechowski pre- Nast¦pnie Jarosªaw Bo- jar omawia rol¦ gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych piªsudczyków. Popularny w obecnej historiograi problem »ycia codziennego podejmuje Bogusªawa Walkowska analizuj¡c ogªoszenia drobne w Kurierze Pozna«skim. Bardzo ciekawy w¡tek dotycz¡cy kwestii obywatelstwa maª»e«stw polsko-niemieckich rozwa»a Aneta Popªawska. Nast¦pnie Marta Zalew- ska prezentuje histori¦ i zasady funkcjonowania archiwum zakªadowego Uniwersytetu Szczeci«skiego. O czasach wspóªczesnych opowiadaj¡ Mi- chaª Roma«czuk analizuj¡c dziaªalno±¢ polityczn¡ Islama Karimowa oraz Arkadiusz Krawcewicz prezentuj¡c pogl¡dy polskich tradycjonalistów. Na 7 koniec Grzegorz Szalast proponuje wykorzystywanie zdj¦¢ lotniczych w badaniach historycznych. W kolejnej cz¦±ci periodyku znajduj¡ si¦ recenzje. Pierwsza z nich, autorstwa Patryka Walczaka, dotyczy pracy Maªgorzaty Delimaty Dziecko w epoce ±redniowiecznej. Konrad Kie¢. Jutlandi¦ 1916 Georey'a Benneta recenzuje Cze±¢ po±wi¦con¡ recenzjom ko«czy Jarosªaw Bojar roz- wa»aniami nad prac¡ redagowan¡ przez Janusza Farysia, Adama W¡tora oraz Henryka Walczaka Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej. O studenckim projekcie regionalnym Krzymów zainicjowanym przez dr. Radosªawa Skryckiego opowiada Anita Ta¹bierska. Na samym ko«cu za± Grzegorz Rolewicz prezentuje Kronik¦ Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych US w roku 2010/2011. Znacz¡cy wpªyw na ostateczny ksztaªt tomu mieli jego opiekunowie naukowi dr Eryk Krasucki oraz prof. Tomasz Sikorski którym w tym miejscu chc¦ podzi¦kowa¢. Wyrazy wdzi¦czno±ci kieruj¦ równie» ku prof. Renacie Gaªaj-Dempniak, prof. Migdalskiemu, prof. Adamowi Makowskiemu, dr. Danucie Oko«, dr. Pawªowi Rafaªowi Simi«skiemu oraz dr. Radosªawowi Skryckiemu, których recenzyjne uwagi pozwoliªy wyeliminowa¢ potkni¦cia i doda¢ istotne komentarze. Dzi¦kuj¦ równie» moim kolegom Michaªowi Roma«czukowi, Grzegorzowi Sejnocie oraz Katarzynie Wójcik ich nieoceniona pomoc przyczyniªa si¦ do sprawnego przygotowania publikacji. Drodzy Czytelnicy! Mam nadziej¦, »e niniejszy numer naszego periodyku spotka si¦ z Waszym »yczliwym przyj¦ciem i b¦dzie ciekaw¡ lektur¡. Monika Ogiewa Cz¦±¢ I Artykuªy 9 Motywy sportowe na monetach greckich Piotr Fr¡ckowiak Uniwersytet Szczeci«ski Niniejsza praca ma na celu ukazanie motywów zwi¡zanych z rywalizacj¡ sportow¡, które pojawiaj¡ si¦ na monetach greckich, oraz zwi¡zanym z tym przekazem kierowanym do potencjalnych odbiorców. W±ród niepi±miennego spoªecze«stwa moneta byªa jedynym no±nikiem tre±ci ideowych, które chciaª przekaza¢ jego emitent. Sam zakres, jak i chronologiczny, jest ogromny, wi¦c artykuª ten mo»na potraktowa¢ raczej jako przyczynek do dalszych bada«, gdy» z pewno±ci¡ nie wyczerpie on tematu. Koncepcje tu przedstawione maj¡ zatem na celu zapoznanie czytelnika ze ¹ródªem, jakim jest moneta, a które to, niestety, cz¦sto jest pomijane w badaniach historycznych, mimo statusu numizmatyki jako warto±ciowej nauki pomocniczej historii. Pomimo licznych publikacji dotycz¡cych mennictwa antycznego, polska literatura dotycz¡ca symboliki i motywów sportowych na monetach staro»ytnych prawie nie istnieje, je±li nie liczy¢ bardzo ogólnego artykuªu Anny Szemiothowej Motywy olimpijskie na monetach antycznych 1 oraz dwóch najnowszych artykuªów Dariusza Sªapka dotycz¡cych antycznego mennic- 2 twa zwi¡zanego ze sportem i igrzyskami, tak u Greków, jak i Rzymian . Nie ukazaªy si¦ inne prace dotycz¡ce bezpo±rednio monet sportowych pod wzgl¦dem ich waloru komunikacyjnego. Wskaza¢ nale»y na wst¦pie na gªówn¡ ró»nic¦ pomi¦dzy greck¡ rywalizacj¡ sportow¡, a rzymskimi pokazami, które z kolei byªy cz¦sto bardziej 1 A. Szemiothowa, Motywy olimpijskie na monetach antycznych, Biuletyn Numi- zmatyczny, nr 41, 1969, s. 777781. 2 D. Sªapek. Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym. Rekonensans I, Lubelskie Wiadomo±ci Numizmatyczne, t. XVI, 2010, s. 531; Ten»e, Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym. II. Republika rzymska, Lubelskie Wiadomo±ci Numizmatyczne, t. XVI, 2010, s. 3257. 11 krwawym, widowiskiem ni» mo»liwo±ci¡ wykazania si¦ i sportowej rywa- 3 lizacji . Opisuje to David Potter stwierdzaj¡c, »e the dierence between Greek and Roman attitudes may be summed up most simply by three words used for `event'. An Olympic (or other) game in Greece was an agôn a contest while at Rome an event was either a ludus a game or a munus a gift. The Greek term focuses attention on the experience of the participant, while the Latin words focus on the spectator, who is 4 either there to have fun or receive the present . Cytat ten dobrze ilu- struje ró»nic¦, o której mowa powy»ej, a któr¡ dostrzec mo»na równie» 5 poza numizmatyk¡ w sztuce rzymskiej i greckiej . Sam rozwój zawodów sportowych greckich przypada na er¦ archaiczn¡, kiedy to ok. 500 r. p.n.e. odbywaªy si¦ ju» wi¦ksze zawody w panhelle«- 6 skich sanktuariach, a tak»e pomniejsze, w poszczególnych polis . Jednak pierwsze igrzyska olimpijskie odbyªy si¦ ju» w roku 776 p.n.e. Przyj¡¢ tutaj nale»y za Antonem E. Raubitschkiem, »e ide¡ przy±wiecaj¡c¡ ich odnowie 7 w omawianym okresie byªa ch¦¢ szerzenia pokoju mi¦dzy Grekami . Panhelle«skie zmagania sportowe byªy tak»e silnie zwi¡zane z uroczysto±ciami religijnymi i kultem bogów. Nagrody w uksztaªtowanych w VI w. p.n.e. poza olimpiadami panhelle«skich i podczas zawodów byªy symboliczne 8 i honorowe . Pierwszy raz zwyci¦zca zmaga« zostaª uhonorowany wie«- 9 cem oliwnym w trakcie szóstych igrzysk w roku 756 p.n.e . Zmieniªo si¦ to z czasem, gdy w epokach hellenistycznej i rzymskiej nagrody staªy si¦ bardziej materialne, co skªoni¢ miaªo zawodników do udziaªu w organizowanych przez dan¡ polis igrzyskach oraz podkre±li¢ presti» organizatorów 3 10 . V.C. Ptzner, Paul and the agon motif: Traditional athletic imagery in the Pau- line literature, Leiden 1967, s. 17. 4 D. Potter, The Victor's Crown: A history of Ancient Sport from Homer to By- zantium, bm., 2012, s. 180. 5 6 7 Tam»e, s. 180181. D.G. Kyle, Sport and spectacle in the ancient world, Singapore 2007, s. 7274. A. E. Raubitschek, The Panhellenian idea and the Olympic Games, [w:] The archeology of the Olympics: the Olympics and other festivals in antiquity, pod red. W.J. Raschke, Madison 1988, s. 3538. 8 Poza Olimpiami organizowanymi ku czci Zeusa, nale»y tutaj wymieni¢ igrzyska pytyjskie odbywaj¡ce si¦ w Delfach ku czci Apollina, igrzyska nemejskie maj¡ce miejsce w Nemei ku czci Zeusa oraz igrzyska istmijskie ku czci Melikertesa rozgrywane w Istmii. 9 10 A.E. Raubitschek, dz.cyt., s. 36. D. Sªapek, Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym. Rekonensans I. . . , s. 24. Zawody organizowaªy osoby prywatne, a nagrod¡ w nich byªy zazwyczaj pieni¡dze; igrzyska municypalne, gdzie nagradzano równie» pieni¦dzmi oraz 12 Rysunek 1: Elis, srebrny stater, okoªo 280260 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa zwie«czona wie«cem laurowym zwrócona w prawo. Rw.: Stoj¡cy orzeª zwrócony w prawo, piorun po prawej, wieniec po lewej. FA. PI. Zwrócenie uwagi na te przemiany wydaje si¦ istotne z punktu widzenia mennictwa, w którym, jak to zostaªo wykazane w dalszej cz¦±ci artykuªu, równie» zachodziªy zmiany ±ci±le powi¡zane z omówionym powy»ej rozwojem agonów. Pierwszym motywem lu¹no odwoªuj¡cym si¦ do idei igrzysk byªa symbolika powi¡zana z opiekunami greckich polis ukazywanych na awersie. Rewers zazwyczaj przedstawiaª znak rozpoznawczy danego miasta 11 . Jed- nym z wa»niejszych miast byªa w tym przypadku Elida, która przez dªugi okres kontrolowaªa Altis, czyli sanktuarium olimpijskie, a co za tym idzie, 12 . Nale»y tutaj jednak zauwa- posiadaªa prawo organizowania Olimpiów »y¢, »e samo miasto nie posiadaªo mennicy, ta znajdowaªa si¦ wªa±nie w Altis 13 . Monety bite w sanktuarium olimpijskim nawi¡zywaªy bardziej do gªównych uroczysto±ci religijnych, ni» do sportowych i to wªa±nie obchody ku czci Zeusa byªy przyczyn¡ produkcji elijskiej monety 14 . Widniaªa na igrzyska miejskie, ale o charakterze religijnym z symbolicznymi nagrodami. 11 12 13 Tam»e, s. 89. Tam»e, s. 9. M. Scott, Delphi and Olympia: The Spatial Politics of Panhellenism in the Ar- chaic and Classical Periods, New York 2010, s. 19; C. Seltman, Greek Coins: A History of Metallic Currency and Coinage down to the Fall of the Hellenistic Kingdoms, London 1977, s. 9697. 14 Zob. C. Seltman, dz.cyt., s. 96. Autor wyra¹nie wskazuje na rozrost uroczysto±ci ku czci Zeusa i zwi¡zanej z tym potrzeby bicia monety na miejscu. Odrzuca te» tez¦, »e monety bito w Elidzie, na co wskazywaªby widoczny na nich napis FALEION, oznacz¡cy elijczyków. Wi¡»e si¦ to z faktem, »e samo miasto nie byªo ani o±rodkiem handlu, ani nie znajdowaªo si¦ w nim »adne sanktuarium Zeusa. Por. Przypis 10, D. Sªapek, dz.cyt., 13 Rysunek 2: Elis, hemidrachma, okoªo 352348 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa zwie«czona wie«cem laurowym zwrócona w prawo. Rw.: Stoj¡cy orzeª zwrócony w prawo, li±¢ lauru po prawej. FA tych monetach gªowa Zeusa lub Hery, a tak»e uskrzydlona Nike symbo- lizuj¡ca zwyci¦stwo. Zeus jest tutaj przedmiotem zainteresowania autora z dwóch powodów. Po pierwsze, jak ju» zostaªo wspomniane to wªa±nie obchody ku jego czci oraz sam fakt istnienia jego sanktuarium powodowaªy, »e byª idealn¡ postaci¡ do przedstawienia na monetach Elidy. Po drugie, zawody sportowe byªy cz¦±ci¡ skªadow¡ tych obchodów i przedstawienie gªowy Zeusa oplecionej wie«cem laurowym nawi¡zuje bezpo±rednio do symbolicznej nagrody zwyci¦stwa w tych agonach 15 . Przedstawione na rysunkach 1, 2 oraz 3 przykªady mennictwa Elidy idealnie ilustruj¡ wykorzystanie po±rednio symboliki agonistycznej (wieniec laurowy), o której mowa powy»ej. Rysunek 3: Elis, srebrny stater, okoªo 468 r. p.n.e. Aw.: Orzeª z rozpi¦tymi skrzydªami lec¡cy w lewo. Rw.: Biegn¡ca Nike w lewo, w lewej r¦ce r¡bek tuniki, prawa wyci¡gni¦ta r¦ka trzyma wieniec. s. 8. 15 Zob. D. Sªapek, dz.cyt., s. 9. 14 Podobne nawi¡zania do miejsca organizowania agonów i panhelle«skich symboli zwyci¦stwa mo»na zobaczy¢ na monetach z innych miejsc, w których odbywaªy si¦ zawody. Igrzyska pytyjskie maj¡ce miejsce w Delfach, drugim najwa»niejszym po Olimpie sanktuarium greckim, zostaªy ustanowione na pami¡tk¦ zabicia Pytona, ±wi¡tynnego w¦»a. Opiek¦ nad nimi sprawowaª Apollo, co byªo zgodne z wol¡ Zeusa 16 . Na monetach pocho- dz¡cych z Delf, wyst¦puj¡ symbole ±ci±le powi¡zane z Apollem, ale równie» nawi¡zuj¡ce do agonów pytyjskich, które gªównie polegaªy na rywalizacji artystycznej 17 . Wyst¦puj¡ce od V w. p.n.e. w mennictwie delckim, za- spokajaj¡cym lokalny rynek, delny oraz misy do picia w ksztaªcie gªowy kozªa nie odnosiªy si¦ do idei zwyci¦stwa lub samych zawodów, lecz na pewno sªu»yªy potrzebom tamtejszego sanktuarium i festiwalu 18 . Bar- dziej interesuj¡ce dla niniejszego opracowania mennictwo Delf (rysunek 4) z poªowy IV wieku p.n.e. przedstawiaªo Apollona z wªa±ciwymi mu atrybutami, wskazuj¡cymi na najmilszy bóstwu, patronowi muzyki, ±piewu, sztuki, charakter odbywaj¡cej si¦ w ramach jego ±wi¡t rywalizacji 19 . Rysunek 4: Fokida, Delfy, stater, okoªo 338343 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Demeter w welonie i wie«cu z kªosów zbo»a zwrócona w lewo. Rw.: Apollo siedz¡cy na omfalosie, podpieraj¡cy r¦k¦ trzymaj¡c¡ wawrzyn na lirze, z lewej trójnóg. AMΦI KITO Kolejne z igrzysk panhelle«skich odbywaªy si¦ w Nemei. Prawo do ich 16 M. Dixon-Kennedy, Delphi, [w:] Encyclopedia of Greco-Roman Mythology, Santa Barbara 1998, s. 106107; ten»e, Apollo, [w:] Encyklopedia of Grecko-Roman..., s. 39. 17 D. Sªapek, Agônes, ludi, spectacula... sport i igrzyska w mennictwie antycznym. Rekonensans I. . . , s. 10. 18 C. Seltman, dz. cyt., s. 98.; W. Metcalf, Oxford Handbook of Greek and Roman Coinage, New York 2012, s. 164. 19 D. Sªapek, dz.cyt., s. 11. Od ko«ca wojny fokijskiejh, ok. 346 r., igrzyska ponownie organizowaªa Rada Amkitonii Delckiej. 15 organizowania posiadaªo miasto Kleonaj oraz, do okoªo 340 r. p.n.e., Argos 20 . Odbywaªy si¦ one w sanktuarium Zeusa i po±wi¦cone byªy temu bogu, swoj¡ tradycj¦ za± czerpaªy z mitu zabicia lwa nemejskiego przez 21 . Widoczne jest to na monetach bitych w Argos i Kleonaj (ry- Heraklesa sunki 5 i 6). Emisje monet obu miast nawi¡zywaªy w swojej symbolice do agonów nemejskich poprzez wie«ce z selera b¦d¡ce nagrod¡ w odbywaj¡cych si¦ tam agonach oraz abrewiacje nazwy polis, co jak zauwa»a Dariusz Sªapek, jednoznacznie podkre±laªo ich agonotezj¦ 22 . W okresie panowania cesarstwa, miasto Kleonaj nadal biªo monety, lecz ju» w »aden sposób nie nawi¡zywaªy one do odbywaj¡cych si¦ igrzysk 23 . Rysunek 5: Argos, Kleonaj, br¡z, okoªo 320 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Heraklesa okryta skór¡ lwa nemejskiego zwrócona w prawo Rw.: Wieniec z selera, w ±rodku / KΛ/EΩ Ostatnimi z czterech panhelle«skich igrzysk byªy zawody odbywaj¡ce si¦ w Istmie prawdopodobnie od 582 r. p.n.e arium Posejdona, które znajdowaªo si¦ 24 . Odbywaªy si¦ w sanktu- w tym miejscu od okoªo 25 VII w. p.n.e . Same agony nie byªy jednak po±wi¦cone wyª¡cznie jemu, cho¢ odegraª on niemaª¡ rol¦ w micie genetycznym Istmiów. Organizowano je równie» ku czci Melikartesa, syna Ino, zwanego równie» Palajmonem, co 20 Tam»e, s. 11; P.J. Perlman, City and sanctuary in the ancient Greece: the The- orodokia in the Peloponnese, Götingen 2000, s. 133-138. Autorka dokªadnie opisuje lokacj¦ igrzysk oraz okresy, w których byªy kontrolowane przez Kleonaj lub Argos. 21 22 23 W. Smith, Dictionary of Greek antiquities, 2nd Edition, London 1848, s. 795. D. Sªapek, dz.cyt., s. 11. Tam»e, s. 11; E.D. Birge, R.C. Knapp, L.H. Krynak i in., Excavations at Nemea, Vol. 3, Los Angeles 2005, s. 4951. 24 W.B. Tyrrell, The smell of sweat: Greek athletics, Olympics and culture, Vol. 2, Vauconda 2004, s. 88. 25 A. Brooks,Myths, Games and Conict, b. m. 2008, s. 93. 16 Rysunek 6: Argos, Kleonaj, okoªo 320 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa zwrócona w prawo. Rw.: K L na prawo i lewo od maczugi Heraklesa, wszystko wewn¡trz wie«ca z selera. oznaczaªo zapa±nika 26 . Prawo do organizowania Istmów posiadaª Korynt, którego mennictwo rozwijaj¡ce si¦ od VII w. p.n.e. nawi¡zywaªo w swojej symbolice, tak jak w poprzednich przypadkach, do agonów, ale bardziej od strony religijnej i mitycznej ni» czysto sportowej 27 . Jak zauwa»aj¡ autorzy Excavations at Nemea, monety nawi¡zuj¡ce do igrzysk s¡ bardziej ciche, wi¦c ich ª¡czenie z zawodami nie do ko«ca musi by¢ konieczno±ci¡ 28 . Wi¦- cej odwoªa«, bezpo±rednio odnosz¡cych si¦ do motywu sportowego znale¹¢ mo»na dopiero na monetach okresu rzymskiego (rysunki 7, 8, 9, 10 i 11). Rysunek 7: Korynt, IV w. p.n.e. Aw.: Lec¡cy pegaz zwrócony w lewo. Rw.: Trójz¡b Posejdona, delta po jego lewej stronie, amfora po prawej. 26 D. Sªapek, dz.cyt., s. 13; A. Brooks, dz.cyt., s. 93; R. Boulanger, Greece, Virginia 1964, s. 412. 27 28 D. Sªapek, dz.cyt., s. 12. E.D. Birge, R.C. Knapp, L.H. Krynak i in., dz.cyt., s. 49. 17 Rysunek 8: Korynt, stater, okoªo 345307 r. p.n.e. Aw.: Lec¡cy pegaz zwrócony w lewo. Rw.: Gªowa Ateny w korynckim heªmie oplecionym wie«cem zwrócona w lewo. Rysunek 9: Korynt, 3233 r. n.e. Aw.: Melikartes z tyrsem na ramieniu na pªyn¡cym w prawo delnie. Rw.: Pegaz lec¡cy w prawo. Podsumowuj¡c mennictwo miast posiadaj¡cych prawo agonotezji, upowa»niaj¡ce owe poleis do organizacji presti»owych panhelle«skich igrzysk mo»na na podstawie materiaªu numizmatycznego stwierdzi¢ przede wszystkim, »e nawi¡zywaªy one w swojej symbolice do tematyki religijnej i mitycznej silnie powi¡zanej z mitem genetycznym organizowanych agonów. Pojawiaj¡ si¦ tak»e na tych monetach wie«ce b¦d¡ce symbolami zwyci¦stwa, a tak»e legendy, które miaªy na celu ukazanie prawowitego organizatora igrzysk 29 . Nie tylko miasta, które organizowaªy agony biªy monety swoimi motywami nawi¡zuj¡ce do sportu i idei zwyci¦stwa. Omawian¡ symbolik¦ mo»na dostrzec równie» na emisjach monet prowadzonych przez poleis, z których wywodzili si¦ zwyci¦zcy panhelle«skich igrzysk oraz przez wªadców, których konie i zaprz¦gi braªy udziaª w wy±cigach. Byªy one sportem 29 Tam»e, s. 1314. 18 Rysunek 10: Tyberiusz, Korynt Aw.: Gªowa opleciona wie«cem zwrócona w prawo. Rw.: Nike stoj¡ca na globie zwrócona w lewo, trzymaj¡ca wieniec i palm¦. Rysunek 11: Hadrian, Korynt Aw.: Gªowa opleciona wie«cem zwrócona w prawo. Rw.: Fontanna w ksztaªcie meta sudans miejsca zwrotnego na stadionie drogim. Na wystawienie koni, rydwanu, czy te» zaprz¦gu muªów, pozwoli¢ sobie mogli gªównie wªadcy, inni bogacze lub caªe spoªeczno±ci w postaci poleis 30 . Nie dziwi zatem fakt, »e wielu wªadców wystawiaªo swoje konie, by rozsªawiaªy ich w ±wiecie, a z okazji zwyci¦stwa bili oni upami¦tniaj¡ce je monety. Sztandarowymi przykªadami b¦d¡ tu Hieron z Syrakuz, Filip II Macedo«ski oraz Gelon, tyran Syrakuz. Motywem, który najcz¦±ciej pojawia si¦ na tych monetach, s¡ kwadrygi oraz Nike trzymaj¡ca wieniec 31 . Na awersie, b¡d¹ rewersie, widniaªy zwyci¦stwa nad ko«mi lub wo¹nic¡ 30 M. Golden, Greek sport and social status, Austin 2008, s. 6. Autor zwraca uwag¦ na dodatkowe koszta i ryzyko zwi¡zane z transportem koni na udziaª w igrzyskach. 31 D. Sªapek zwraca uwag¦ na to, »e nie zawsze symbolika zwyci¦stwa musiaªa bez- po±rednio odnosi¢ si¦ do zawodów sportowych, podaj¡c tu przykªad Gelona, który pobiª w 480 r. p.n.e. Kartagi«czyków, a jego rydwany prawie w tym samym czasie wygraªy w Olimpii. Zob. D. Sªapek, dz.cyt., s. 14. 19 gªowy bóstw, co ilustruj¡ przykªady na rysunkach 12 i 13. Rysunek 12: Gelon, Syrakuzy, tetradrachma, ok 485479 r. p.n.e. Aw.: Biga/kwadryga zwrócona w prawo, w rydwanie stoj¡cy wo¹nica, nad ko«mi Nike trzymaj¡ca wieniec. Rw.: Gªowa Artemidy w diademie zwrócona w prawo, otoczona czterema delnami, SYRAKOSION. Rysunek 13: Anaxilas, Rhegium, tetradrachma, ok. 480466 p.n.e. Aw.: Muª zaprz¦»ony w rydwan, w którym stoi wo¹nica w prawo, nad nimi Nike z wie«cem. Rw.: biegn¡cy zaj¡c pod nim deln. ME ANION Prawie identyczn¡ monet¦ do przedstawionej na rysunku 12 biª Hieron I (rysunek 14) znany z tego, »e jego rydwany zwyci¦»yªy w igrzyskach: pytyjskich w roku 482 p.n.e. oraz 478 p.n.e., olimpijskich w latach 476 i 472 p.n.e., a tak»e 470 p.n.e. 32 . Jego osi¡gni¦cia opiewali w Delfach Pindar, Symonides z Keos i Bakchylides. Monety Filipa II Macedo«skiego (rysunki 15 i 16), oprócz wyd¹wi¦ku 33 . sportowego, nacechowane byªy równie» silnym przekazem politycznym 32 33 Tam»e, s. 15. Tam»e, s. 16; D.G. Kyle, dz.cyt., s. 234; M. Golden, Sport in the ancient world from A to Z, London 2004, s. 133. 20 Rysunek 14: Hieron I, Syrakuzy, tetradrachma, okoªo 466 r. p.n.e. Aw.: Kwadryga zwrócona w prawo, w rydwanie stoj¡cy wo¹nica trzymaj¡cy kentron, nad nimi Nike trzymaj¡ca wieniec. Rw.: Gªowa Arteuzy otoczona czterema delnami. Jak to uj¦ªa Anna Szemiothowa: bitwa pod Cheronej¡ w 338 r. p.n.e. przyniosªa jak wiadomo uzale»nienie pa«stw greckich od wªadcy macedo«skiego, co spowodowaªo oczywi±cie, »e igrzyska straciªy swój charakter czysto narodowy 34 . Wi¡zaªo si¦ to z ch¦ci¡ przekonania Greków do hel- le«sko±ci Filipa, gdy» wcze±niej, zgodnie ze zwyczajem, jedynie obywatel 35 . Rok 356 p.n.e. o greckim pochodzeniu mógª wzi¡¢ udziaª w igrzyskach wydaje si¦ by¢ przeªomowym, zwi¡zanym, w przypadku mennictwa Filipa II, z zawodami sportowymi. Armie Filipa II bowiem odniosªy zwyci¦- stwo, które daªo dost¦p wªadcy do zªó» zªota, wtedy urodziª si¦ jego syn 36 . Aleksander oraz, co najwa»niejsze, jego konie wygraªy wy±cig olimpijski Przyniosªo to now¡ emisj¦ monetarn¡. Na tetradrachmach i didrachmach zacz¡ª pojawia¢ si¦ nagi chªopiec, efeb, na koniu z palmow¡ gaª¡zk¡ w r¦ku jako symbolem zwyci¦stwa 37 . Mennictwo wªadców nawi¡zywaªo wi¦c swoj¡ symbolik¡ do szeroko poj¦tego motywu zwyci¦stwa. Emisje monet upami¦tniaªy nie tylko wygrane w wy±cigach rydwanów, czy te» koni, ale tak»e odnosiªy si¦ do zwyci¦stw danego wªadcy i sªu»yªy propagowaniu jego samego i jego aspiracji politycznych. Ostatni¡ z omawianych w tej rozprawie kategorii monet agonistycznych s¡ te odnosz¡ce si¦ bezpo±rednio do sportu. Liczba agonów w epoce helle- 34 35 36 A. Szemiothowa, dz.cyt., s. 778. Tam»e, s. 778; D. Sªapek, dz.cyt., s. 16. C. Seltman, dz.cyt., s. 200; M. Golden, Greek sport and social..., s. 8; D. Sªapek, dz.cyt., s. 17. 37 C. Seltman, dz.cyt., s. 200; A. Szemiothowa, dz.cyt., s. 780. 21 Rysunek 15: Filip II, Ampolis, Tetradrachma, ok. 342328 p.n.e. Aw.: Gªowa Zeusa w wie«cu zwrócona w prawo. Rw.: Nagi chªopiec siedz¡cy na koniu zwrócony w prawo, w r¦ce trzyma palm¦ zwyci¦stwa. Rysunek 16: Filip II, Ampolis, stater, ok. 342328 p.n.e Aw.: Gªowa Apolla uwie«czona wawrzynem zwrócona w prawo. Rw.: Biga, wo¹nica w rydwanie z kentronem w r¦ce prawej i wodzami w lewej. ΦIΛIΠΠOY. nistycznej i rzymskiej szacowana jest na 300500, a te, na których widnieje nazwa igrzysk, po nazwie miasta uªatwiaj¡ identykacj¦ miejsc, w których 38 . Cesarze nie szkodzili igrzyskom, a zdarzaªy si¦ 39 nawet monety ukazuj¡ce ich w trakcie nagradzania atletów . Inne, cieodbywaªy si¦ zawody kawe monety ukazuj¡ zawodników w trakcie losowania swoich przeciwników, zdarzaj¡ si¦ tak»e emisje nawi¡zuj¡ce do rodzaju uprawianego sportu, a tak»e przedstawienia atletów w trakcie samej rywalizacji. Najsªynniejsze 40 z wyspy monety ostatniego z wymienionych typów to potrójne siglosy 38 39 40 D. Sªapek, dz.cyt., s. 2021. W.G. Sayles, Ancient Coin Collecting, 2nd Edition, Iola 2003, s. 215. J.P. Barron, The Fifth Century Diskoboloi of Kos, [w:] Essays in Greek Coinage Presented to Stanley Robinson, pod red. C.M. Kraay i G.K. Jenkins, Oxford 1968, s. 7589. 22 Rysunek 17: Kos, potrójny siglos, ok. 480 470 p.n.e. Aw.: Dyskobol miotaj¡cy dyskiem, po lewej stronie nagroda w postaci trójnogu. Rw.: Nieregularna gura geometryczna z wyci¦ciami przedstawiaj¡cymi ±lady krabów. Rysunek 18: Aspendos, Pamlia, ok. 370 r. p.n.e. Aw.: Dwóch zapa±ników w pocz¡tkowej fazie walki trzymaj¡cych si¦ za przeguby. Rw.: Procarz w trakcie strzaªu stoj¡cy w prawo, triskelion po prawej stronie. EΣTFE∆IIYΣ Kos (rysunek 17) oraz statery z Aspendos (rysunek 18) i Selge (rysunek 19). Bardzo ciekawa pod wzgl¦dem rodzajów bitych monet i zawirowa« 41 . zwi¡zanych z sam¡ dziaªalno±ci¡ tamtejszej mennicy jest wyspa Kos Interesuj¡ce dla tego opracowania s¡ jednak wyª¡cznie monety bite tam w celu upami¦tnienia igrzysk ku czci Apollona w Tripios przedstawiaj¡ce dyskobola. Równie ciekawe s¡ statery z Aspendos i Selge. na nich wizerunek dwóch zapa±ników w trakcie pojedynku. Pojawia si¦ W kwestii walk pi¦±ciarzy pojawia si¦ moneta ze Smyrny (rysunek 20) przedstawiaj¡ca owini¦te paskami rzemienia dªonie zawodnika oraz gaª¡zki palmowe symbolizuj¡ce zwyci¦stwo. 41 T.J. Figueira, The power of money:coinage and politics in the Athenian Empire, Philadelphia 1998, s. 8083. 23 Rysunek 19: Selge, Pizydia, ok. 300190 r. p.n.e. Aw.: Dwóch zapa±ników w pocz¡tkowej fazie walki trzymaj¡cych si¦ za przeguby. Pomi¦dzy nimi K. Rw.: Procarz w trakcie strzaªu zwrócony w prawo, triskelion, maczuga oraz róg obto±ci po prawo. Rysunek 20: Smyrna, Ionia, okoªo 19075 r. p.n.e. Aw.: Gªowa Apolla zwrócona w prawo. Rw.: Dwie dªonie oplecione w r¦kawicy bokserskiej z pasków rzemienia. Pod i nad gaª¡zki laurowe. Mennictwo miast greckich dotycz¡ce motywów sportowych przedstawia si¦ jako bardzo zró»nicowane wzgl¦dem ikonograi. Monety odnosz¡ce si¦ do najsªynniejszych panhelle«skich igrzysk swoj¡ symbolik¡ nawi¡zywaªy bardziej do spraw mityczno-religijnych zwi¡zanych z mitem genetycznym igrzysk. Nacisk kªadziony na sprawy duchowe mógª wskazywa¢ równie» na silne przywi¡zanie do ideaªów greckiego sportu, które opieraªy si¦ na rywalizacji powa»anych w spoªecze«stwie atletów. Emisje monet wªadców i tyranów odnosz¡ce si¦ do wy±cigów koni lub zaprz¦gów, skupiaªy si¦ na motywie zwyci¦stwa i miaªy na celu rozsªawia¢ wªadc¦ poprzez upami¦tnienie jego sukcesów, jednak niekoniecznie sportowych, jak w przypadku Filipa II, czy te» Gelona. Polis organizuj¡ce zawody sportowe równie» staraªy si¦ wybija¢ monety maj¡ce na celu promowanie miasta. Cz¦sto wªa24 ±nie dzi¦ki tym, które posiadaªy w swojej legendzie nazw¦ miasta i agonów mo»na stwierdzi¢, »e takowe w ogóle miaªy miejsce. Te ukazuj¡ce czyst¡ rywalizacj¦ sportow¡, nale»¡ raczej do rzadko±ci. odpowiedzie¢ na pytanie: dlaczego? Trudno jednoznacznie Wydaje si¦, »e mo»na przyj¡¢ za Dariuszem Sªapkiem, »e z czasem nast¦powaªa degradacja statusu spoªecznego atletów 42 . Zastanowi¢ si¦ jednak trzeba nad faktem, »e w epoce rzymskiej ukazywanie na monetach nagród, w tym pieni¦»nych, za udziaª w igrzyskach nie byªo traktowane jako co± zªego, a wr¦cz przeciwnie. Odpowied¹ wymaga, wi¦c gª¦bszych studiów przerastaj¡cych niniejsz¡ rozpraw¦, która w nadziei autora speªniªa swoje zadanie i b¦d¡c jedynie przyczynkiem do problemu, ukazaªa przydatno±¢ numizmatyki do badania dziejów antycznego sportu, a tak»e i pobocznie, istotnej w nim roli religii i mitów. Przekaz nie musiaª by¢ oczywi±cie poprawnie odczytywany przez osoby si¦ nim posªuguj¡ce. Nale»y zauwa»y¢, »e byªa ona wytworem kultury elitarnej i jako taka speªniaªa jej potrzeby, jednak fakt ukazywania rozpoznawalnych dla Greków symboli zwi¡zanych z igrzyskami i zwyci¦stwem, wpªywaª znacznie na mo»liwo±¢ recepcji komunikowanych przez nie tre±ci. Recenzent: dr hab. Danuta Oko«, prof. US 42 D. Sªapek, dz.cyt., s. 22. Pochodzenie ksi¡»¦cego rodu Grytów Monika Ogiewa Uniwersytet Szczeci«ski Wraz ze wzrostem poczucia odr¦bno±ci geograczno-plemiennej i z wyksztaªceniem wªadzy ksi¡»¦cej, ziemie mi¦dzy Wart¡, Noteci¡, Draw¡ 1 i Odr¡ znalazªy si¦ pod wªadz¡ ksi¡»¡t sªowia«skich . Dzi¦ki chrystianizacji, na Pomorzu zacz¦ªy powstawa¢ klasztory, w których spisywano losy rodzimej ludno±ci i panuj¡cego rodu. Pocz¡tki dynastii Grytów nie s¡ do ko«ca jasne. Pierwsze historyczne wzmianki datowano na 1120 r., kiedy na arenie politycznej pojawiª si¦ Warcisªaw I. Pomorscy wªadcy nie po- 2 siadali takiego przodka, jakim w przypadku Piastów byª Piast . Pierwsze wiadomo±ci o pochodzeniu pomorskiego rodu panuj¡cego zacz¦ªy pojawia¢ 3 si¦ w XIIXIV wieku, jednak nie wyja±niaªy one jego genezy . Badania nad tym zagadnieniem utrudniaªy równie» istniej¡ce biaªe plamy w hi- 4 storii Pomorza Zachodniego z przeªomu XXI stulecia . Tradycj¦ ustn¡ stosunkowo pó¹no zacz¦li utrwala¢ pomorscy kronikarze. Jednak i tak na podstawie tych wiadomo±ci trudno byªo ustali¢, kim byli i sk¡d si¦ wywodzili rodzice Warcisªawa I, którego posta¢ zostaªa wymieniona w ywocie 5 wi¦tego Ottona z Bambergu . Pierwszym pomorskim kronikarzem, który pokusiª si¦ o wyprowadzenie rodowodu dynastii Grytów, byª tworz¡cy w XIII w., mnich Augustyn ze Stargardu (Angelus de Stargardia). XIX-wieczny historyk Georg Haag 1 L. Turek-Kwiatkowska, wiadomo±¢ historyczna spoªecze«stwa pomorskiego w XIX wieku, [w:] Polska Pomorze Zachodnie, pod red. K. Kozªowskiego, Szczecin 1990, s. 110111. 2 3 4 E. Rymar, Rodowód ksi¡»¡t pomorskich, Szczecin 2005, s. 31. Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza Zachodniego, Pozna« 1996, s. 13. L. Koczy, Kilka uwag o najstarszych dziejach Pomorza, Rocznik Historyczny, 8(1932), s. 148. 5 Z. Boras, Ksi¡»¦ta..., s. 13. 27 opisuj¡c Protocuª autorstwa wspomnianego mnicha, zauwa»yª »e ±redniowieczny kanonik w swoim dziele bazowaª na Kronice Sªowian Helmonda, Kronice Polski Wincentego Kadªubka, ywocie ±w. Stanisªawa oraz ywocie ±w. Ottona. Wskazywaªy bowiem na to zaczerpni¦te od Helmolda imiona takie jak: wi¦topeªk, Warcisªaw, Barnim. Z kolei rodowód Grytów wywodziª, podobnie jak mistrz Wincenty, rodowód Piastów od Sªo- 6 wian . Augustyn ze Stargardu argumentuj¡c naturalne prawa Grytów do tych ziem, stwierdzaª »e dynastia byªa obecna na tych ziemiach od zawsze i przede wszystkim jej przedstawiciele nie byli ani narzuceni, ani nie pocho- 7 dzili z zewn¡trz . Wedªug Augustyna ze Stargardu, losy Polaków i Pomorzan ª¡czyªo Ksi¦stwo Lechitów. Uwa»aª tak, poniewa» po ±mierci Wandeli (uto»samianej z Wand¡) rozpocz¦ªo si¦ bezkrólewie, podczas którego cz¦±¢ jego mieszka«ców przyj¦ªa nazw¦ Pomorzanie. Co prawda w V w. p.n.e. Wandalowie swoim królem ogªosili Attyl¦, ale ich mniejsza cz¦±¢ przyj¦ªa nazw¦ Pomorzanie. W swojej Kronice te informacje potwierdziª Wincenty Kadªubek, który równie» dawnych Polaków nazywaª Lechitami wywodz¡c ich od germa«skich Wandalów i kojarz¡c z dorzeczem Wisªy. Do Lechii kronikarz zaliczyª kraje sªowia«skie a» po wyspy du«skie, czyli w jego granicach musiaªy znajdowa¢ si¦ zarówno ziemie polskie, jak i pomorskie. Ten w¡tek rozwini¦to równie» w Kronice Wielkopolskiej, wedªug której Lestek III panuj¡cy w czasach Cezara miaª przekaza¢ ziemie nadmorskie si¦gaj¡ce po Westfali¦, Saksoni¦, Turyngi¦, Bawari¦ i Adriatyk swoim dwudziestu synom, spo±ród których wymienia m.in.: Bolesªawa z Pomorza Dolnego, Kazimierza z Kaszub, Warcisªawa z Rugii i Barnima. Wszyscy oni uzna- wali wªadz¦ pierworodnego Pompiliusza, a nast¦pnie jego syna Pompiliusza II, który ich wymordowaª. Z kolei u Galla mo»na przeczyta¢ o Siemowicie nie mog¡cym doj±¢ do porozumienia z potomkami otrutych. W takim stanie trwali a» do czasów Bolesªawa Chrobrego, tªumaczono odª¡czenie 8 Pomorza od ziemi lechickiej . O czasach historycznych Augustyn posiadaª lu¹ne, nieuporz¡dkowane informacje. Co prawda wymieniaª imiona ksi¡»¡t takich jak: Nakon, Sederyk, M±cisªaw, wi¦topeªk czy Przybysªaw, ale zostaªy one zaczerpni¦te ze wspomnianej ju» Kroniki Sªowian Helmonda, 6 G. Haag, Zur pommerschen Chronistik I, Baltische Studien (dalej: BS), 1876, s. 9596. 7 Przypis 153, Augustyn ze Stargardu, Kamie«ska kronika - rodowód ksi¡»¡t po- morskich, Stargard Szczeci«ski 2008, s. 37. 8 Za: E. Rymar, Rodowód..., s. 3132. 28 posta¢ Warcisªawa za± z ywotu ±w. Ottona. Tajemniczy Barnim, którego zaliczyª w poczet przodków Barnima III, byª postaci¡ kcyjn¡ maj¡c¡ wy- 9 ja±ni¢ znalezienie si¦ historyczego wªadcy Pomorza w±ród duces Slavie . Jednak nie tylko Augustyn ze Stargardu wywodz¡c rodowód dynastii Grytów posªugiwaª si¦ tradycj¡ lechick¡. W czasach nowo»ytnych ksi¡»¦tom pomorskim zale»aªo na tym, aby w celach politycznych mogli si¦ posªugiwa¢ starym rodowodem. Powstawaªy wtedy ró»nego rodzaju historie dynastii Grytów, asumptem do tego staªy si¦ zgony poszczególnych czªonków rodu 10 , a przede wszystkim spór pomi¦dzy elektorem brandenburskim a krewnymi zmarªego bezdzietnie Ottona III o Ksi¦stwo Szczeci«skie w II poª. XIV w. Podobnie post¡pili Barnim XI i Filip II przy zawieraniu ukaªadów w Karolem V. Przypominali oni wtedy cesarzowi, »e ich przodkowie uczestniczyli w turniejach odbywaj¡cych si¦ w Magdeburgu od 935 roku. Dodatkowo Mikoªaj Klempzen b¦d¡cy ówczesnym kronikarzem staraª si¦ 11 . Tra- udowodni¢ germa«sko±¢ plemion zamieszkuj¡cych obszar Pomorza dycj¦ lechick¡ znali równie» pomorscy kronikarze z przeªomu XV/XVI w., dlatego te» zacz¦li poszukiwa¢ protoplasty rodu. Tomasz Kantzow, jeden z bardziej znanych pomorskich kronikarzy, odrzuciª w¦drówk¦ Lecha z Illiri na póªnoc, twierdz¡c, »e Sªowianie zamieszkiwali pas ziemi znajduj¡cy si¦ nad Baªtykiem jeszcze przed nasz¡ er¡. Lecha uznawaª za historycznego wªadc¦, którego pa«stwo zostaªo podzielone na dwie cz¦±ci: Polsk¦ i Pomorze. Nast¦nie przedstawiª znane w historiograi walki Karola Wielkiego z Wieletami w 789 r., pokªosiem których Pomorze zostaªo obj¦te trybutem pªaconym na rzecz Franków. Z kolei po podziale pa«stwa Karola pomi¦dzy jego wnuków, na mocy traktatu podpisanego w Verdum w 843 r., kronikarz, powtarzaj¡c za Ksi¦g¡ turniejów Jerzego Riixnera, omówiª relacj¦ z turnieju, który odbyª si¦ po zwyci¦stwie odniesionym przez Henryka I nad W¦grami. W rycerskich zmaganiach wzi¦li udziaª poga«scy trybutariusze z Pomorza, jak np.: Barnim, Warcisªaw, M±ciwoj wraz ze swoimi maª»onkami 9 10 12 . Jednak z biegiem czasu pozo- Ten»e, Rodowód..., s. 3233. W omawianym okresie powstaªy genealogie autorstwa m.in.: W. Jobsta i M. Mar- stalleta, na której wzorowaª si¦ Lubinus opracowuj¡c map¦ Pomorza: Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13. 11 12 Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13. Na pochodzenie od tych ksi¡»¡t powoªywali si¦ Barnin IX i Filip II w li±cie do cesarza Karola V w 1548 r.: E. Rymar, Rodowód..., s. 37. Por. J.M. Piskorski, Pomorze 29 stawali oni w coraz lu¹niejszych relacjach z Cesarstwem. Doprowadziªo to do najazdu na te ziemie i ich zhoªdowane przez Siemowita. Kantzow u Dªugosza znalazª równie» informaj¦ o zhoªdowaniu Pomorza przez Bolesªawa Chrobrego, który zdobyte ziemie oddaª w posiadanie ksi¦ciu w¦gierskiemu Beli. Jednak po obj¦ciu przez niego tronu na W¦grzech, wschodni Pomorzanie zrzucili jego panowanie, uznaj¡c zwierzchnictwo prawowitego wªadcy wi¦tobora, który zarz¡dzaª obszarem Pomorza Zachodniego. Tyra«skie rz¡dy tego wªadcy doprowadziªy do jego obalenia i podziaªu Pomorza. Warcisªaw i Racibor otrzymali wtedy Pomorze Zachodnie, za± wi¦topeªk i Bogusªaw zacz¦li wªada¢ Pomorzem Wschodnim. Na tej podstawie w historiograi z pocz¡tku XX w. wi¦tobora uznawano za protoplast¦ rodu Grytów. Eponimem za± caªej dynastii miaª by¢ gocki mo»ny zwany 13 . Baltusem lub Gryphus »yj¡cy na przeªomie VI i VII wieku W kolejnej ralacji kronikarskiej autorstwa Johannesa von Kitschera, radcy Bogusªawa X, mo»na odnale¹¢ informacj¦ o panuj¡cym w czasach Henryka I i Ottona I, ksi¦ciu pomorskim Barnimie. Marcin von Wedel pisz¡c rodowód Grytów oparª go na dawnych kronikach. Oprócz Protokoªu mnicha Augustyna wykorzystaª równie» relacj¦ Marco Sanudo, weneckiego historyka, który spisaª opowie±¢ o przodkach Bogusªawa X. Wedªug tych informacji przodkowie pomorskiego ksi¦cia wywodzili si¦ od nieznanego z imienia Gota. Jan Bugenhagen, autor sªynnej Pomeranii, wymieniª Barnima »yj¡cego w czasach Ludwika Niemca, który wªadaª wschodni¡ cz¦±ci¡ 14 . Równie» XIX-wieczny histo- Pa«stwa Franków po traktacie z 843 roku ryk Adolf Hofmeister wywodziª rodowód Grytów od Sªowian maj¡cych kontakty ze Skandynawami i Niemcami. Dowodziª równie», »e na Pomorzu istniaªy trzy równorz¦dne dynastie. Z tego powodu przyjmuje ewentualno±¢, jakoby ±w. Wojciech miaª udzieli¢ chrztu nieznanemu ksi¦ciu pomorskiemu, który po±lubiª polsk¡ ksi¦»niczk¦ (prawdopodobnie córk¦ 15 . Bolesªawa I i jego pierwszej »ony) Histori¡ Pomorza ponownie zainteresowano si¦ w XIX i na pocz¡tku XX w. Wynikaªo to z tego, »e niemiecka historiograa postawiªa sobie Plemienne, Pozna« Szczecin 2002, s. 5354, 56. 13 E. Rymar, Rodowód..., s. 3738; A. Hofmeister, Genealogische Untersuchungen zur Geschichte des pommerschen Herzogshause, Greifswald 1938, s. 11. 14 15 Ten»e, Rodowód..., s. 3437. A. Hofmeister, Genealogische Untersuchungen zur Geschichte des pommerschen Herzogshause..., s. 710. 30 za cel podkre±lenie warto±ci swojego narodu przez rozwój bada« regionalnych. Dlatego te» na Pomorzu powstaªo Towarzystwo Historii i Sta- ro»ytno±ci Pomorza zaªo»one w 1824 r. Pocz¡tkowo organem prasowym tego Towarzystwa staª si¦ periodyk Baltische Studien, w którym publikowano materiaªy dotycz¡ce pomorskiej kultury, miast, znacz¡cych rodów, zwi¡zków handlowych i religijnych oraz ich wpªywu na histori¦ Ksi¦stwa Pomorskiego 16 . Ksi¡»¦cemu rodowi Grytów w swoich pracach najwi¦cej miejsca po±wi¦ciª Martin Wehrmann. W 1937 r. spod jego pióra wyszªa praca po±wi¦cona genealogii ksi¡»¡t pomorskich (Genealogie des pommer- schen Herzoghauses ), w której rodowód ksi¡»¡t pomorskich wywodzi nie z plemion sªowia«skich, lecz germa«skich 17 . Po II wojnie ±wiatowej, kiedy cz¦±¢ ziem dawnego wªadztwa Grytów znalazªa si¦ w obr¦bie pa«stwa polskiego, historycy cz¦sto podejmowali badania genealogiczne nad pomorskim domem panuj¡cym. Przedstawiaj¡c historyczne powi¡zania Polski z prawa do Pomorza. Pomorzem, próbowali wyja±ni¢ polskie Wedªug przeprowadzonych przez nich bada«, okoªo 1000 r. na Pomorzu zacz¦ªy tworzy¢ si¦ pa«stwa wczesnofeudalne. Jednak ich rozwój zostaª zahamowany przez szybko rozwijaj¡ce si¦ pa«stwo polskie. Podbój tych ziem przez Piastów i narzucenie przez nich trybutu, doprowadziªy do koncetracji wªadzy politycznej daj¡cej impuls do wyksztaªcenia wczesnofeudalnej monarchii. Na Pomorzu panowaªa tylko jedna dynastia ksi¡»¦ca i wi¦kszo±¢ badaczy uwa»aªa, »e byªa ona spokrewniona z polsk¡ dynasti¡ panuj¡c¡. To wªa±nie polscy wªadcy mieli narzuci¢ Po- 18 . Wynika z tego, morzanom swojego przedstawiciela w charakterze ksi¦cia »e na przeªomie XXI w. Pomorze zostaªo podporz¡dkowane Polsce, jako obszar trybutarny posiadaj¡cy wªasn¡ pa«stwowo±¢ i narzucon¡ dynasti¦, której wªadcy byli jakoby namiestnikami panuj¡cych w Polsce Piastów. Wiadomo, »e ju» Mieszko I odprowadzaª trybut z obszaru le»¡cego nad Baªtykiem, dlatego cz¦±¢ historyków jest zgodna, »e dynastia pomorska to 19 . Wªadcy tego terenu mieli tzw. linia kwidlinburska Piastów na Pomorzu 16 M. Szukaªa, Powstanie i dziaªalno±¢ Towarzystwa Historii i Staro»ytno±ci Pomo- rza Szczecinie w latach 1824-1918, Szczecin 2000, s. 6869, 8183. 17 18 Wehrmann M., Genealogie des pommerschen Herzoghauses, Stettin 1937, s. 18. G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:] Historia Pomorza, pod red. G. Labudy, Poznan 1972, s. 296297. 19 E. Rymar, Zwi¡zki dynastyczne ksi¡»¡t Pomorza Zachodniego z Piastami i Ge- dyminowiczami (X-XVII wiek), [w:] Polska Pomorze Zachodnie, pod red. K. Ko- 31 by¢ bowiem potomkami drugiej »ony Mieszka I Ody, która po ±mierci m¦»a zostaªa wygnana z Polski przez Bolesªawa Chrobrego. Pierwszym przedstawicielem pomorskiej dynastii miaª by¢, wymieniany przez Galla, wi¦topeªk. Teori¦ t¦ miaª potwierdzi¢ Dagome Iudex wystawiony przez pierwszego polskiego wªadc¦, Mieszka I, na rzecz papie»a Jana X. W dokumencie wymieniono dwóch synów Mieszka I i Ody: Mieszka i Lam- berta, lecz brakowaªo ich trzeciego potomka, wi¦topeªka. Nieuwzgl¦d- nienie w dokumencie Bolesªawa Chrobrego, syna Mieszka I i Dobrawy, który w tym okresie zarz¡dzaª Maªopolsk¡, mo»e sugerowa¢, »e wi¦topeªk mógª wªada¢ Pomorzem. Jednak jest to maªo prawdopodobne, poniewa» w chwili wygnania Ody z Polski w 995 r., wi¦topeªk miaª zaledwie 10 lat. Dopiero w czasach panowania w Polsce Mieszka II, król niemiecki Konrad II zmusiª polskiego wªadc¦ w 1032 r. do wydzielenia swojemu kuzynowi 20 . dzielnicy Wedªug Stanisªawa Zakrzewskiego, protoplast¡ dynastii mógª by¢ nieznany z imienia brat Mieszka I, polegªy w walkach z Wieletami w 963 r. opanowanie na Pomorzu lub zwyci¦zca spod Cedyni, Czcibor. Bracia bowiem musieli mie¢ wyznaczone przez ojca, Siemomysªa, dzielnice. W historiograi jednak obaj bracia nikn¡ bez ±ladu, dlatego bardziej prawdopodobne wydawaªo si¦ uznanie, »e boczna linia Piastów osiedliªa si¦ na Pomorzu dopiero po zdobyciu tych ziem przez Bolesªawa Chrobrego. Nast¦pca Mieszka I miaª wtedy przekaza¢ podbite terytorium swojemu przyrodniemu bratu wi¦topeªkowi. Chrobry mógª to zrobi¢ pod wpªy- wem niekorzystnego dla niego ukªadu z Niemcami zawartego w 1005 r. 21 . Trzeba pami¦ta¢, »e matka wi¦topeªka byªa niemieck¡ ksi¦»niczk¡, wygnan¡ z Polski, dlatego król Henryk II mógª chcie¢ zapewni¢ jej po- tomkom ziemie kosztem Chrobrego. Synem wi¦topeªka miaª by¢ Dytryk, który prawdopodobnie otrzymaª ziemi¦ pomorsk¡ we wªadanie po 1032 roku. Jego wnukami mogli by¢ wymieniani u Galla wi¦tobor i wi¦to- 22 peªk . Z ostro»no±ci¡ do piastowskiego rodowodu Grytów podchodziª jednak Kazimierz Jasi«ski. Dopuszczaª co prawda przynale»no±¢ ksi¡»¡t pomorzªowskiego, Szczecin 1990, s. 2728. 20 E. Rymar, Zwi¡zki dynastyczne ksi¡»¡t Pomorza Zachodniego z Piastami i Ge- dyminowiczami (XXVII wiek), [w:] Polska Pomorze Zachodnie. . . , s. 2728. 21 22 Ten»e, Rodowód..., s. 4041. Tam»e, s. 40-41; L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 138. 32 skich do rodu Piastów, jednak wykluczyª panowanie w dzielnicy pomorskiej wietopeªka, syna Mieszka I. Wedªug niego nie byªo to mo»liwe, poniewa» w momencie, kiedy spisywano Dagome Iudex, wi¦topeªk prawdopodobnie nie »yª. Jego zdaniem Pomorzem mógª wªada¢ Dytryk od 1032 r., za± jego nast¦pc¡ byª wi¦topeªk, ojciec znanych z Kroniki Galla wi¦tobora i wietopeªka 23 . Zwolennikiem tej teorii jest równie» Edward Rymar pisz¡c o Pomorzu jako o obszarze trybutarnym Niemiec, który nie zostaª zintegrowany z reszt¡ kraju. Wynikaªo to z tego, »e polscy dyna±ci swoj¡ wªadz¦ sprawowali jakoby z mandatu Niemiec. Narzucenie Pomorzanom polskiego zwierzchnictwa umo»liwiªo Piastom jedynie ±ci¡ganie trybutu. Wydaje si¦ to mo»liwe, poniewa» Piastowie w czasie swoich podbojów nie zastali na tym obszarze rodzimej dynastii. Potwierdzaª równie» fakt, i» namiestnikami piastowskimi na Pomorzu byli: nieznany z imienia brat Mieszka I 24 . Historyk nie zgodziª si¦ jednak z postulatem, jakoby syn Ody i Czcibor miaª panowa¢ na Pomorzu, Dytryk za± otrzymaª t¦ ziemi¦ w 1034 r. po interwencji króla Konrada II. Dodatkowo Rymar poddaje w w¡tpliwo±¢, jakoby Siemomysª byª synem Dytryka, lecz uwa»aª go za jego brata, który w 1046 r. wyst¦powaª przed cesarzem jako ksi¡»¦ równorz¦dny polskiemu 25 . i czeskiemu Istnieje jednak mo»liwo±¢, »e wspóªczesny Kazimierzowi Odnowicielowi Siemomysª, mógª by¢ chwilowo wyniesiony na tron Pomorza w wyniku sukcesów wojskowych 26 . Oprócz hipotezy o pochodzeniu pomorskiej dynastii od synów Mieszka I i jego drugiej »ony Ody, istniej¡ inne, równie» wywodz¡ce rodowód od Sªowian. Przykªadowo w Legendzie o cudach ±w. Wojciecha, spisanej na przeªomie XII/XIII w., zawarto informacje o anonimowym ksi¦ciu pomorskim, który zgodziª si¦ na przyj¦cie chrztu w 996 r. i poj¦cie za »on¦ córki Bolesªawa Chrobrego. Opisywany wªadca miaª równie» podj¡¢ w Gda«sku biskupa Wojciecha, który w¦drowaª do Prus w celu nawrócenia tamtejszej ludno±ci. Zwolennikami tej teorii i pochodzenia dynastii po k¡dzieli od Piastów byli Gerard Labuda oraz Oskar Balzer. Jednak brak podstaw ¹ródªowych sprawiª, »e nie mo»na byªo tego zaªo»enia potraktowa¢ jako 23 24 25 26 E. Rymar, Rodowód..., s. 5859. Tam»e, s. 4648, 52, 62. Zob.: G. Haag, Zur pommerschen Chronistik I..., s. 103. E. Rymar, Rodowód..., s.52 J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 243. 33 27 . prawdziwe, lecz jedynie hipotetyczne Henryk owmia«ski byª zwolennikiem istnienia XXI w. pomorskiej wspólnoty plemiennej od Wisªy do Odry, któr¡ zarz¡dzali ksi¡»¦ta, jako jej wyraziciele. Odrzuciª on teori¦, jakoby protoplast¡ rodu Grytów byª zi¦¢ ksi¦cia polskiego. Wedªug niego, za pierwszego historycznego, ogólnopomorskiego wªadc¦ nale»aªo uzna¢ Siemomysªa. Nosz¡cy piastowskie imi¦, mógª pochodzi¢ ze zwi¡zku nieznanego z imienia ksi¦cia pomorskiego z córk¡ Siemomysªa. Wzmiankowaª o tym Gall, pisz¡c o pewnym wielkim ksi¦ciu pomorskim. Historyk nie wykluczaª równie» mo»liwo±ci istnienia ksi¡»¡t partykularnych (np. wi¦tobor i wi¦topeªk, mogli by¢ spokrew- 28 . nieni z Piastami przez córk¦ Bolesªawa miaªego) w pocz¡tkach XII w. Gruntown¡ analiz¦ piastowskiego»odowodu Grytów przeprowadziª Gerard Labuda. Odniósª si¦ w niej do legendarnego imienia Burysªaw, w którym upatrywaª imiona wªadców panuj¡cych w tym okresie nad Baªtykiem, czyli Mieszka I lub Bolesªawa Chrobrego. Jednak w sagach skandynawskich imieniem Burysªaw okre±lano Bolesªawa Chrobrego, Bolesªawa Krzywoustego, a tak»e Bogusªawa I Pomorskiego. W panteonie imion noszonych przez ksi¡»¡t zachodniopomorskich imi¦ Bogusªaw byªo do±¢ 29 . Labuda zaopono- popularne w przeciwie«stwie do imienia Warcisªaw waª tak»e przeciwko obecno±ci Dytryka na ziemi pomorskiej oraz temu, »e mógª on by¢ ojcem, wspomnianego w niemieckich ¹ródªach ok. 1040 r. , Siemomysªa. po k¡dzieli. W jego przekonaniu Dytryk mógª by¢ krewnym Piastów Bardziej jednak uto»samiaª go z hrabi¡ z rodu Wettynów, wi¦c nie mógªby nada¢ synowi sªowia«skiego imienia. Poddawaª równie» w w¡tpliwo±¢ zale»no±¢ trybutarn¡ Pomorza od Niemiec 30 . Tez¦ Labudy Balzera potwierdziª Józef Spors, który sªusznie odrzuciª panowanie wi¦tobora na Pomorzu Wschodnim. Zw¡tpiª równie» w wiarygodno±¢ przekazu o ksi¦ciu pomorskim z 997 r. B¦d¡c zwolennikiem pogl¡du o istnieniu na Pomorzu konglomeratu ksi¦stewek, doszedª do wniosku, »e dynastia pomorska spokrewniona z Piastami, wywodziªa si¦ z plemienia Pyrzyczan, a jej przedstawicielami byli Siemomysª, wi¦tobor oraz pó¹niejsi ksi¡»¦ta Pomorza Wschodniego, czyli wi¦toborzyce. 27 E. Rymar, Zwi¡zki dynastyczne..., s. 27; G. Labuda, Ustrój terytorialny i spo- ªeczny, [w:] Historia Pomorza. . . , s. 296297; Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13 28 29 30 Ten»e, Rodowód..., s. 46. L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 136. E. Rymar, Rodowód..., s. 4446. 34 Wymieniany przez Galla wi¦topeªk miaª by¢ krewnym Bolesªawa Krzywoustego i wªada¢ Pomorzem Wschodnim. Wedªug Sporsa dynastia Grytów miaªa pó¹niejszy rodowód, a jej protoplast¡ byª nieznany z imienia ksi¡»¦ koªobrzeski, którego pozycja wzrosªa po wª¡czenia tego pa«stwa w obr¦b pa«stwa polskiego. Oprócz Grytów wymieniª jeszcze dwie inne dynastie 31 . panuj¡ce na Pomorzu w rejonie Gda«ska i Sªawna Jednak jedn¡ z bardziej fantazyjnych teorii zaprezentowaª Ludwig Quandt staraj¡c si¦ udowodni¢ pochodzenie rodu Grytów od jednego z rodów maªopolskich. Protoplast¡ dynastii miaª by¢ Zmysª, którego Chrobry miaª osadzi¢ na tych ziemiach po ich zdobyciu, jako swojego namiestnika. Jego synem miaª by¢ nieznany z imienia ksi¡»¦, ojciec Warcisªawa, Racibora i wi¦tobora. Ten ostni byª ojcem wi¦topeªka, który miaª da¢ pocz¡tek dynastii wschodniopomorskiej. Jednak przedstawione przez historyka domysªy byªy wynikiem bªednej interpretacji Kroniki Wielkopolskiej, która wywiodªa rodowód ksi¡»¡t pomorskich wªa±nie z rodu maªopolskiego 32 . Pogl¡d ten zrewidowaª Antoni Maªecki dokonuj¡c analizy herbu u»ywanego przez Grytów w XII w. Po przeprowadzeniu szczegóªowych bada« stwierdziª, »e jakie± pokrewie«stwo istniaªo, jednak wynikaªo ono z tego, »e Sambor I (przedstawiciel gda«skiej linii ksi¡»¡t pomorskich) byª bratankiem wojewody mazowieckiego yry, za± po wyga±ni¦ciu tej linii, uznano t¦ dynasti¦ za Grytów, poniewa» herb z wizerunkiem gryfa byª w tym 33 . czasie uto»samiany z ksi¡»¦tami Pomorza Zachodniego Wielu historyków za pierwszych historycznych wªadców Pomorza uwa»a wi¦tobora i wi¦topeªka, którzy zostali wymienieni w Kronice Galla Anonima tworz¡cego swoje dzieªo w czasach wypraw Bolesªawa Krzywoustego na Pomorze. Ze wzmianek Galla wynika, »e pa«stwo wi¦topeªka funkcjonowaªo zgodnie z zasadami organizacji grodowej, ich naczelnicy za± podlegali jednemu wªadcy, którego wªadztwo rozci¡gaªo si¦ od Noteci, a» po morze. Opisuj¡c sytuacj¦ polityczn¡ na Pomorzu powoªywano si¦ na przykªad Grzymisªawa, którego pa«stwo byªo scentralizowane, jednak»e dopiero po podboju Pomorza Sªowia«skiego w latach 11131123 umo»- 31 32 E. Rymar, Rodowód..., s. 46. L. Koczy, Kilka uwag o..., s. 137; E. Rymar, Rodowód..., s. 32, 38; J.M. Piskorski, Pomorze plemienne, Pozna« Szczecin 2002, s. 40. 33 E. Rymar, Rodowód..., s. 38. 35 34 . Gall 35 wi¦tobora i wi¦topeªka nazywaª krewnymi Bolesªawa Krzywoustego . liwiª zjednoczenie tych ziem pod panowaniem rodzimej dynastii wi¦tobor miaª by¢ spokrewniony z Piastami przez jedn¡ z córek Bolesªawa 36 . Chrobrego, która po±lubiªa nieznanego z imienia ksi¦cia pomorskiego Przed rokiem 1121 Pomorze stanowiªo jedno±¢. wyci¡gn¡¢, poniewa» do 2 poª. XII w. Wniosek taki mo»na brak jakichkolwiek informacji o podziale pa«stwa pomi¦dzy równorz¦dnych wªadców 37 . Wedªug naj- nowszych wyników bada«, pierwszym historycznym wªadc¡ Pomorza byª Warcisªaw I, który zostaª wymieniony w ywocie ±w. Ottona z Bambergu. Prawdopodobnie byª tym samym ksi¦ciem, którego wymieniª Gall, kiedy opisywaª obl¦»enie Koªobrzegu przez Bolesªawa Krzywoustego. T¦ informacj¦ potwierdza fakt, »e koªobrzeski ksi¡»¦ po przegranej walce schroniª si¦ w Kamieniu, gdzie przyj¡ª chrzest z r¡k ±w. Ottona. Z t¡ tez¡ zgadzali 38 . Jednak istnieje mo»li- si¦ równie» Robert Klempin i Martin Wehrmann wo±¢, »e Gall pisz¡c o koªobrzeskim ksi¦ciu"mógª mie¢ na my±li ojca Warcisªawa I, poniewa» w innym przypadku kronikarz wymieniªby z imienia 39 . Sama dynastia faktycznie jednego z najpot¦»niejszych ksi¡»¡t Pomorza mogªa wywodzi¢ si¦ z miasta le»¡cego nad Pars¦t¡, poniewa» w ±redniowieczu odgrywaªo ono znaczn¡ rol¦ na tym obszarze, a Bolesªaw Krzywousty w pierwszej kolejno±ci tam skierowaª swoje wyprawy na Pomorze. Jed- nocze±nie pozycja ksi¦cia nie byªa mocna, skoro biskup bamberski, Otto, nie posªuguje si¦ jego autorytetem. Warto jednak zaznaczy¢, »e domena ksi¡»¦ca musiaªa znajdowa¢ si¦ tam, gdzie pozycja ksi¦cia w dobie chrystianizacji byªa najsilniejsza. Je»eli uzna¢ Warcisªawa za pierwszego historycznego wªadc¦ Pomorza, to wiadomo, »e po swojej ucieczce z obleganego Koªobrzegu udaª si¦ do Kamienia, sk¡d wyjechaª na powitanie biskupa Ottona. Dodatkowo domena znajdowaªa si¦ tam, gdzie przebywali ksi¡»¦ta, lokowano instytucje pa«stwowe, lepiej je chroniono, a co najwa»niejsze po ±mierci Warcisªawa miaªa by¢ odziedziczona przez najstarszego syna, Bogusªawa 34 35 36 37 38 39 40 40 . Zreszt¡ pami¦¢ o Warcisªawie I byªa mglista, cz¦sto mylono G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:] Historia Pomorza. . . , s. 297298. L. Koczy, Kilka uwag o ..., s. 145. Przypis 1, Gall Anonim, Kronika..., s. 9495. J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 240-241. Z. Boras, Ksi¡»¦ta Pomorza..., s. 13; E. Rymar, Rodowód..., s. 4344. E. Rymar, Rodowód..., s. 87. J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 256257; L. Laciejewicz, Kilka uwag o..., 36 go z kasztelanem szczeci«skim, Warcisªawem II wi¦toborzycem. Nawet w genealogii ksi¡»¡t, która zostaªa doª¡czona do Protokoªu Augustyna ze Stargardu, zostaªo zapisane, »e pierwszym chrze±cija«skim wªadc¡ i proto- 41 . Potwierdza¢ to mo»e informacja, plast¡ rodu Grytów byª Bogusªaw I »e Barnim III kazaª odprawia¢ mnichom koªbackim msz¦ 23 lutego w in- 42 . Te rozbie»no±ci tencji pierwszego z przodków naszych chrze±cijanina" mog¡ wynika¢ z tego, »e na przeªomie XI i XII w. na Pomorzu panowaªo wielu mniejszych ksi¡»¡t, z których najpot¦»niejszym okazaª si¦ ksi¡»e koªobrzeski, mog¡cy by¢ ojcem wspomnianego Warcisªawa. Bugenhagen dowodz¡c, »e Pomorze nigdy nie podlegaªo Polsce, próbowaª sprostowa¢ bª¦dy swoich poprzedników dowodz¡c, jakoby Warcisªaw I byª pierwszym historycznym wªadc¡, panuj¡cym na caªym Pomorzu a» po Wisª¦ i Note¢. Dzi¦ki temu tªumaczono swoje prawa do Pomorza Gda«skiego po ±mierci ksi¦cia M±ciwoja II w 1294 roku 43 . Z kolei z zapisków Sakso Gramatyka równie» wynika, »e Bogusªaw I byª wªadc¡, który odziedziczy tron po ojcu i dziadzie, st¡d wniosek, jakoby byª on synem Warcisªawa I. Potwierdziª to zapis w Cronica de ducatus Stettinse et Pomoraniae gestorum inter Marchiones Brandenburgenses et duces Stettineses, z którego wynika, »e pomorsk¡ genealogi¦ nale»y wywodzi¢ wªa±nie od Bogusªawa I 44 . Po obj¦ciu tronu ok. 1150 r. odziedziczyª on przybieraj¡cy na znaczeniu Szczecin z cz¦±ci¡ Uznamu, cz¦±¢ ziemi 45 . pyrzyckiej oraz udziaª w zarz¡dzaniu Koªobrzegiem Istnieje równie» przypuszczenie, »e jego dziadkiem byª Dumar, poniewa» w ywocie ±w. Ottona znaleziono informacj¦, »e jego syn Warcisªaw przebywaª w Merseburgu, gdzie prawdopodobnie zostaª ochrzczony, jednak byª zmuszony 46 . Z kolei Bogusªaw I, jako do ukrywania tej informacji przed poddanymi pierwszy spo±ród ksi¡»¡t pomorskich, zostaª przyj¦ty w poczet ksi¡»¡t s. 8; G. Labuda, Ustrój terytorialny i spoªeczny, [w:] Historia Pomorza. . . , s. 297; Kiersonowski R., Pocz¡tki organizacji pa«stwowej na Pomorzu Zachodnim, Kwartalnik Historyczny, 4(1954), s. 166. 41 42 43 44 E. Rymar, Rodowód. . . , s. 33-34. Tam»e, s. 34. Tam»e, s. 35-35. J.L.G. Kosegarten, Cronica de ducatus Stettinse et Pomoraniae gestorum inter Marchiones Brandenburgenses et duces Stettineses, BS, s. 1857, s. 81. 45 46 J. Dowiat, Pochodzenie dynastii..., s. 257. Tam»e, s. 53, 93. 37 Rzeszy przez cesarza Fryderyka I 47 . Jednak w wi¦kszo±ci rodowodów za pierwszego historycznego wªadc¦ Pomorza uznaje si¦ Warcisªawa I. Recenzent: dr Rafaª Simi«ski 47 Przypis 158, Protukuª Augustyna ze Stargardu..., s. 37. Stosunek Soboru Trydenckiego wobec problemu Pisma wi¦tego, sakramentu pokuty i komunii ±wi¦tej pod dwiema postaciami Karol Adamuszek Uniwersytet Szczeci«ski Ko±cióª katolicki, walcz¡cy z rozprzestrzeniaj¡cymi si¦ herezjami i ruchami reformatorskimi, stan¡ª w XVI wieku przed konieczno±ci¡ dokonania 1 zmian w funkcjonowaniu swych struktur . Okazaªo si¦, »e ekskomunikowanie i okrutne karanie osób sprzeciwiaj¡cych si¦ organizacji ko±cielnej, która istotnie peªna byªa nadu»y¢, nie daªo oczekiwanego efektu. Here- tyckie teorie natomiast rozprzestrzeniaªy si¦ w bardzo szybkim tempie, zyskuj¡c wielu zwolenników. W efekcie cz¦sto dochodziªo do wojen i koniktów religijnych. Ko±cióª niejako zostaª zmuszony do podj¦cia reform, tym bardziej, »e panowaªa w nim symonia, nepotyzm, handel odpustami, rosªa w nim ignorancja duszpasterska. Prezentowaª on konserwatyzm wobec wielu spraw, a tak»e niejednoznaczne stanowisko wobec kwestii dogmatycznych. wym duchem i Nale»aªo wyleczy¢ go z trawi¡cych chorób, natchn¡¢ nopodj¡¢ prób¦ ustosunkowania si¦ wobec zarzutów i teorii protestanckich. Aby osi¡gn¡¢ ten cel, nale»aªo zwoªa¢ sobór powszechny. Owa decyzja byªa dla papiestwa bardzo trudna i ryzykowna, bowiem luteranie »¡dali zwoªania go na niemieckiej ziemi, przy jednoczesnym ograniczeniu kompetencji papie»a w sprawie kierowania owym zgromadzeniem. Z tych te» powodów Klemens VII (15231534) w czasie swego pontykatu próbowaª omija¢ t¦ kwesti¦, o której nieustannie przypominaª mu cesarz 2 Karol V . Jednak dopiero kolejny papie» Paweª III (15341549) zrozumiaª nagl¡c¡ konieczno±¢ zwoªania soboru. W tym celu odnowiª kolegium 1 M. Banaszak, Historia Ko±cioªa katolickiego. Czasy nowo»ytne 15171758, War- szawa 1989, t. 3, s. 9091. 2 Tam»e, s. 9596. 39 kardynalskie i powoªaª komisj¦ o±miu kardynaªów, którzy mieli przygotowa¢ reform¦. W styczniu 1535 r. wysªaª tak»e legatów na dwory kró- lewskie z zadaniem zapowiedzi soboru i zasi¦gni¦cia opinii co do miejsca jego zwoªania. Wzi¡wszy je pod uwag¦, w 1536 r. boru w Mantui na maj 1537 r. ogªosiª zwoªanie so- Tej propozycji sprzeciwiª si¦ Zwi¡zek Szmalkaldzki, a ksi¡»¦ Mantui wysuwaª niemo»liwe do speªnienia »¡dania ochrony tego zgromadzenia. Paweª III spróbowaª wi¦c zwoªa¢ sobór do Vicenzy na 1 maja 1538 r., ale przybyªo tam zaledwie trzech legatów i pi¦ciu biskupów, w wyniku czego obrady zawieszono. Kolejn¡ jego prób¡ byªo zorganizowanie soboru w cesarskim mie±cie Trydencie w dniu 1 stycznia 1542 r., lecz wojna mi¦dzy Karolem V a Franciszkiem I zniweczyªa plany Ojca wi¦tego. Dopiero kolejne starania okazaªy si¦ owocne, kiedy bull¡ Laetare Jerusalem papie» Paweª III, zapowiedziaª otwarcie obrad na 15 marca 1545 r., lecz pewne niezapowiedziane czynniki zmusiªy go do 3 rozpocz¦cia soboru dopiero 13 grudnia 1545 roku . Sobór ten zaj¡ª si¦ opracowaniem zarówno reformy »ycia ko±cielnego, jak i sprawami wiary, z których opisz¦ kwesti¦ przyj¦cia Pisma wi¦tego i Tradycji, stosunek wobec sakramentu pokuty, a tak»e komunii ±wi¦tej pod dwiema postaciami. Podczas trwania IV sesji w 1546 r. poruszono problem przekazania prawd objawionych w Pi±mie wi¦tym i Tradycji, a wynikiem tych obrad 4 byª dekret Sacrosancta . W I Dekrecie Przyj¦cie Pisma wi¦tego i Tra- dycji jest zaznaczone, »e sobór chce zachowa¢ czyst¡ Ewangeli¦, któr¡ najpierw gªosiª Chrystus, a potem przekazaª j¡ Apostoªom, by ci j¡ upo- 5 wszechniali . Powiedziane jest równie», »e zarówno Stary, jak i Nowy Testament oraz Tradycja uchodz¡ za jednakowo wa»ne, a osoby, które nie 6 podzielaj¡ tej opinii, zostan¡ wyª¡czone ze spoªeczno±ci wiernych . II Dekret Przyj¦cie Wulgaty i zasad interpretacji Pisma wi¦tego zawiera informacj¦, »e wydanie to ma by¢ uwa»ane za autentyczne w publicznym 7 nauczaniu, dysputach, kazaniach i wykªadach . Poucza równie», by nikt samodzielnie nie obja±niaª Biblii wbrew sensowi utrzymywanemu przez 3 P. Pierrard, Historia Ko±cioªa katolickiego, Warszawa 1984, s. 204. 4 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (15451563), IV sesja (1546), [w:] Breviarium Fidei: wybór doktrynalnych wypowiedzi Ko±cioªa, pod red. S. Gªowy, I. Biedy, Pozna« 1988, s. 113117. 5 6 7 Tam»e, s. 115. Tam»e, s. 116. Tam»e, s. 116117. 40 Ko±cióª. Tylko on ma prawo wyja±nia¢ i komentowa¢ Sªowo Pa«skie. Dekret ów miaª zapobiec niewªa±ciwej interpretacji, bowiem w sytuacji, gdy nie ma ocjalnego wydania, bardzo prawdopodobne staje si¦ znieksztaªcenie tekstu. Dlatego te» uznano za autentyczn¡ Wulgat¦, co nie znaczy, »e w tªumaczeniu na j¦zyki narodowe trzeba posªugiwa¢ si¦ tylko i wyª¡cznie 8 tym dzieªem . Zapewne z tre±ci¡ owych dekretów nie mogli zgodzi¢ si¦ protestanci, którzy denitywnie odrzucali Tradycj¦ i uwa»ali, »e jedynym wykªadnikiem ich wiary jest Pismo wi¦te i ka»dy ma prawo do jego interpretacji. Wida¢ wyra¹nie, »e dekrety te nie stanowiªy kompromisowego rozwi¡zania dla obu religii, a duchowie«stwo katolickie okazaªo si¦ nieprzejednane w tej sprawie. 9 Podczas XIV sesji w 1551 r. zaj¦to si¦ nauk¡ o sakramencie pokuty , chocia» rozwa»ania na ten temat rozpocz¦ªy si¦ ju» w 1547 r. w Bolonii, dok¡d przeniesiono sobór z powodu epidemii tyfusu plamistego. Nast¦pnie Paweª III przerwaª obrady, a w niedªugim czasie zmarª. Jego nast¦pca - Juliusz III wznowiª je w 1551 r. Uchwalono wtedy zasady dotycz¡ce pokuty. W rozdziale I podkre±lono, »e Bóg daª ludziom lekarstwo »ycia 10 , czyli sakrament pokuty, by ci mogli oczy±ci¢ si¦ z grzechu. O konieczno±ci jego odbywania pouczaj¡ autorytety biblijne, w tym sam Chrystus, który ustanowiª ten sakrament po swym zmartwychwstaniu, kieruj¡c specjalne sªowa do uczniów. Na tej podstawie Ko±cióª s¡dzi, »e Apostoªom i ich nast¦pcom zostaªa udzielona wªadza odpuszczania i zatrzymywania grzechów. Rozdziaª II wskazuje ró»nice mi¦dzy sakramentem pokuty a chrztem, podkre±laj¡c, »e osoba udzielaj¡ca chrztu nie s¡dzi osób przyjmuj¡cych ten sakrament w przeciwie«stwie do spowiadaj¡cych si¦. W kolejnym punkcie rozwa»a« wymienione s¡ cz¦±ci pokuty, a s¡ nimi »al, wyznanie i zado±¢uczynienie. Osoby, które twierdz¡, i» s¡ nimi udr¦ki sumienia i wiara (tak s¡dziª Luter), s¡ w bª¦dzie. Rozdziaª IV obejmuje problematyk¦ »alu, podkre±laj¡c, »e jest to odraza i nienawi±¢ wobec grzechu, poª¡czona z ch¦ci¡ niegrzeszenia w przyszªo±ci. Bez owego »alu niemo»liwe jest odpuszczenie grzechów. 8 Rozró»nia si¦ »al doskonaªy i mniej doskonaªy, który wedªug J. Delumeau, Reformy chrze±cija«stwa w XVI i XVII w. Katolicy mi¦dzy Lutrem a Wolterem, Warszawa 1986, t.2, s. 16. 9 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (1545-1563), sesja XIV: Nauka o sakramencie pokuty (1551), [w:] Breviarium Fidei. . . , s. 432-448. 10 Tam»e, s. 433. 41 duchowie«stwa katolickiego, a w przeciwie«stwie do teorii Lutra, nie czyni z czªowieka hipokryty, lecz jest darem od Stwórcy. Rozdziaª V Spowied¹ informuje, »e penitent powinien wyzna¢ swe grzechy kapªanowi, który otrzymaª od Chrystusa wªadz¦ odpuszczania ich lub zatrzymywania. Kolejny punkt podkre±la, »e szafarzami tego sakramentu s¡ tylko biskupi i kapªani, a nie wszyscy wierni. Ponadto rozgrzeszenie jest podobne do aktu s¡dowego, kapªan natomiast wdaje si¦ w rol¦ s¦dziego i wydaje wyrok, a penitent nie ma prawa s¡dzi¢, »e przez sam¡ wiar¦ mo»e by¢ rozgrzeszony. Kolejne rozdziaªy skupiaj¡ si¦ na kwestiach zastrzegania grzechów, roli zado±¢uczynienia i uczynków miªosierdzia. W tych postanowieniach, a tak»e kanonach o sakramencie pokuty, wida¢ wyra¹nie ostr¡ polemik¦ z tezami reformatorów Lutrem, Kalwinem, czy Melanchtonem. Porozumienie, czy doj±cie do pewnego rodzaju konsensusu, znów okazaªo si¦ niemo»liwe, strona katolicka nie ma zamiaru zmienia¢ swego stanowiska, zdecydowanie i stanowczo formuªuj¡c punkty zawieraj¡ce nauk¦ niemo»liw¡ do przyj¦cia przez protestantów. Podczas XXI sesji w 1562 r. komunii ±w. sobór okre±liª swe stanowisko wobec 11 . pod dwiema postaciami Wokóª tej kwestii toczyªy si¦ »ywe dyskusje, bowiem ojcowie ko±cioªa mieli rozbie»ne zdania dotycz¡ce tego problemu. Wreszcie jednak uchwalono wspólne stanowisko. Rozdziaª I wieccy i duchowni, którzy nie celebruj¡, nie s¡ zobowi¡zani prawem Bo»ym do komunii pod dwiema postaciami informuje, »e wystarcza im 12 . Cho¢ Pan pod- do zbawienia przyj¦cie Chrystusa pod jedna postaci¡ czas Ostatniej Wieczerzy ustanowiª sakrament w postaci chleba i wina, nie oznacza to jednak, »e wszyscy wierni w ten sposób maj¡ uczestniczy¢ w owym sakramencie. Sobór stanowisko swe uzasadnia fragmentami biblijnymi, które równouprawniaj¡ oba sposoby jego przyjmowania. Z rozdziaªu II wynika, »e ko±cióª ma wªadz¦ w modykowaniu zasad dotycz¡cych udzielania sakramentów, a ±w. Matka nasza Ko±cióª chwali zwyczaj komunikowania pod jedn¡ postaci¡ i nadaje mu charakter prawa 13 . Znów widzimy, »e kompromis z protestantami okazaª si¦ nieosi¡galny i w tej kwestii. 11 XIX Sobór Powszechny, Trydencki (15451563), sesja XXI: Nauka o Komunii pod dwiema postaciami i Komunii maªych dzieci (1562), [w:] Breviarium Fidei. . . , s. 406409. 12 13 Tam»e, s. 408. Tam»e, s. 409. 42 Sobór Trydencki (15451563), tak dªugo trwaj¡cy, przerywany i znów wznawiany, kierowany przez trzech papie»y - Pawªa III, Juliusza III i Piusa IV, miaª ogromne znaczenie dla historii Ko±cioªa. Podj¡ª on zarówno kwestie teologiczne, jak i dotycz¡ce reformy »ycia ko±cielnego. W±ród tych ostatnich wspomnie¢ nale»y m. in. o wprowadzeniu obowi¡zku prowadzenia ksi¡g metrykalnych, dbaªo±ci o seminaria duchowne, które miaªy by¢ zakªadane w ka»dej diecezji, obowi¡zku wizytacji biskupich, obowi¡zku rezydencji, zakazie kumulowania benecjów, czy nakazie odbywania synodów prowincjonalnych co trzy lata i diecezjalnych - co rok. W obu przypadkach przyniósª fundamentalne postanowienia, które byªy konieczne, by byt Ko±cioªa pozostaª trwaªy i niezagro»ony. Cho¢ wydaje si¦, »e kwestie dotycz¡ce Pisma wi¦tego, czy spraw sakramentalnych, mogªy by¢ bardziej liberalne wobec zapatrywa« protestanckich, to jednak stanowczo stwierdzi¢ nale»y, »e w wyniku postanowie« soborowych wiara katolicka zostaªa uratowana i wyja±niona w najwa»niejszych i najbardziej zagro»onych punktach 14 . Pami¦ta¢ nale»y, »e w XVI w. trudno byªoby przeprowadzi¢ jakiekolwiek reformy teologiczne, a przywrócenie jedno±ci wiary byªo praktycznie niemo»liwe. Ko±cióª nie mógª wyrzec si¦ swych autorytetów i przysta¢ do oczekiwa« lutera«skich. Nie mo»na przeto odbiera¢ ogromnego znaczenia postanowieniom soborowym dla historii Ko±cioªa. Byªy ono doniosªe, bowiem w tych dekretach tkwiªo odrodzenie katolicyzmu. Zauwa»my, »e skutkiem soboru byªo ukazanie si¦ katechizmu Catechismus ex decreto concilii Tridentini ad parochos, brewiarza, mszaªu rzymskiego, czy zwerykowanej Wulgaty klementy«skiej. ±wiadcz¡ niezbicie o Te przykªady przyswojeniu sobie ducha reformy przez papiestwo. Sobór uzdrowiª Ko±cióª i umocniª go, miaª tak»e wielkie znaczenie dla historii. Recenzent: dr Radosªaw Skrycki 14 H. Tüchle, C.A. Bouman, Historia Ko±cioªa, 15001715, Warszawa 1986, t. 3, s. 127. oªnierz siedemnastego wieku. Próba oceny Kamil Kaniuka Uniwersytet Szczeci«ski Tematyka armii i »ycia codziennego w okopach budzi w±ród czytelników coraz wi¦ksze zainteresowanie. Wynika to z fascynacji dziejami spoªecznymi oraz militarnymi, które s¡ cz¦±ci¡ skªadow¡ tematu. Celem niniejszego artykuªu jest zarysowanie problematyki wojskowo±ci XVII wieku w uj¦ciu modelu zachodniego ze szczególnym podkre±leniem wojny trzydziestoletniej (16181648). W tym celu autor posªu»yª si¦ wybranymi przykªadami ¹ródeª, jednak nale»y zaznaczy¢ na wst¦pie, i» temat ten posiada szeroki zespóª wspomnie« i pami¦tników zarówno cywilnych, jak i wojskowych. W celu zapoznania si¦ z nimi, autor odsyªa do dzieªa Geoa 1 Mortimera The Eyewitness Accounts of the Thirty Years War . Obraz »oªnierza rysuj¡cy si¦ przed czytelnikiem, w ±wietle ¹ródeª zwi¡zanych z tematem (diariusze, regulaminy), jawi si¦ dwojako. Z jednej strony mamy do czynienia z obrazem degradacji i ogromnej brutalizacji »ycia w warunkach wojny, czego ±wietnym przykªadem jest chocia»by powie±¢ H.J.Chr. Grimmelshausena pod tytuªem Przygody Simplicissi- 2 musa . W powie±ci autor zawarª wªasne wspomnienia i prze»ycia spisane 3 po wojnie trzydziestoletniej . Kolejnym ¹ródªem obrazuj¡cym barbaryzacj¦ i upadek moralno±ci jest pami¦tnik Syndnama Poyntza, Anglika na 4 sªu»bie cesarskiej, sªu»¡cego mi¦dzy innymi pod Mansfeldem . Oba ¹ró- 1 2 G. Mortimer, The Eyewitness Accounts of the Thirty Years War, Oxford 2002. Grimmelshausen byª niemieckim szlachcicem »yj¡cym w latach 16221676. Jego dzieªu przypisuje si¦ w¡tki autobiograczne, st¡d cz¦sto bywa cytowany w opracowaniach. H.J.Chr. von Grimmelshausen, Przygody Simplicissimusa, Warszawa 1958. 3 Powstanie powie±ci najcz¦±ciej datuje si¦ na rok 1668. R. Bonney, The Thirty Years' War, Oxford 2002, s. 7782. 4 The relation of Sydnam Poyntz 16241636, Londyn 1908, [na:] http://archive. org/stream/relationofsydnam00poynrich#page/n5/mode/2up, (12.06.2012). 45 dªa roztaczaj¡ przed oczyma czytelnika panoram¦ wojny w jej najgorszych odcieniach, przedstawiaj¡ »oªnierzy jako brutalnych gwaªcicieli, zabójców i hulaków, którym bli»sza sercu jest wªasna kiesa, ni» interes armii i obozu w którym walcz¡. Przestrzegaj¡ dyscypliny tylko wtedy, gdy jest to konieczne. Priorytet stanowi dla nich wªasny interes. Ich cele s¡ bardzo prozaiczne, poszukuj¡ ªatwego zarobku, pl¡druj¡ ziemi¦ na której przyszªo im walczy¢. Nie gardz¡ prowiantem i ubiorem pozyskanym z polegªych towarzyszy, a tak»e wrogów. Na drugim biegunie znajduj¡ si¦ pami¦tniki o zabarwieniu mniej naturalistycznym i pejoratywnym. Do ich grona mo»emy zaliczy¢ cho¢by pami¦tnik puªkownika Roberta Monro opatrzony przydªugim barokowym tytuªem Monro his Expedition with the Worthy Scottish Regiment cal- 5 led MacKays . Monro byª pochodz¡cym ze Szkocji najemnikiem wal- cz¡cym pod sztandarem szwedzkim, jednym z wielu których los rzuciª 6 na pola bitwy wojny trzydziestoletniej . Po±rednio do tej grupy mo»na wª¡czy¢ równie» autobiograe Thomasa Raymonda angielskiego szlachcica walcz¡cego w okopach wojny osiemdziesi¦cioletniej (The Autobiogra- 7 phy of Thomas Raymond ). Przytoczone wspomnienia i dzienniki rysuj¡ przed czytelnikiem obraz zgoªa inny, gdzie na pierwsze miejsce wysuwa si¦ idea wojny sprawiedliwej, o sªuszny cel, nawet wojny ze zªem. Puªkow- nik Monro bardzo cz¦sto podkre±la swoje motywacje, mówi¡c o potrzebie walki za czyst¡ i sªuszn¡ wiar¦, za spraw¦ protestanck¡ i wolno±¢ wyznania. Jest to, oczywi±cie, podej±cie bezkrytyczne, sam puªkownik mógª, rzecz jasna, liczy¢ si¦ z napi¦tnowaniem przez odbiorców, je»eli nie podkre±laªby cech wojny sprawiedliwej. Monro podkre±la tak»e, »e to ch¦¢ prze»ycia przygody popchn¦ªa go w wir walki. Podobnie sytuacja ma si¦ z Thomasem Raymondem, który zaci¡ga si¦ na sªu»b¦ w Niderlandach jako prosty wªócznik, z czasem dochodz¡c do wysokich godno±ci. Obydwaj podkre±laj¡ znaczenie honoru i odwagi w walce. 5 Monro, His Expedition With the Worthy Scots Regiment Called Mac-Keys, Lon- dyn 1637. 6 Szacuje si¦, »e przez armie katolickie i protestanckie przewin¦ªo si¦ podczas tej wojny okoªo pi¦¢dziesi¡t tysi¦cy najemników ze Szkocji i Irlandii. L.E. Wolke, G. Larsson, N.E. Villstrand, Wojna Trzydziestoletnia. Europa i ±wiat 16181648, Warszawa 2010, s. 233257. 7 The Autobiography of Thomas Raymond, 46 pod red. G. Davis, Londyn 1917. Przytoczone ¹ródªa rysuj¡ przed naszymi oczyma ambiwalentny obraz, który wymaga wnikliwej analizy. ycie czªowieka w XVII wieku podlegaªo bowiem nieustannym zrz¡dzeniom losu, bowiem nieprzypadkowo wiek ten nazywa si¦ wiekiem »elaza. W tym czasie imperium osma«skie i Habsburgowie toczyli ze sob¡ walk¦ przez ka»de dwa, z trzech lat tego stulecia, 8 Hiszpania przez trzy z czterech, a Polska i Rosja przez cztery z pi¦ciu . Prócz niemal normalnych w ±wiadomo±ci ludzi owych czasów przemarszów wojsk, plag, chorób i kl¦sk gªodu, atrakcyjnym sposobem zarabiania staje si¦ sªu»ba wojskowa. Cho¢ niosªa ze sob¡ oczywiste zagro»enie »ycia i w przypadku piechoty - marne dochody (roczny koszt utrzymania wahaª si¦ 9 od 50 do 80 talarów w zale»no±ci od okresu ) porównywalne z dochodami z prowadzenia niedu»ego gospodarstwa, to jednak przyci¡gaªa ludzi. Podstaw takiego zachowania mo»na doszukiwa¢ si¦ w prostym zaªo»eniu, i» lepiej bi¢, ni» by¢ bitym. Poza tym, je»eli we¹mie si¦ pod uwag¦ fakt, i» wielu rekrutów pochodziªo z terytoriów obj¦tych wojn¡, gdzie istnieje du»e prawdopodobie«stwo, i» ich dorobek »ycia zostaª zniszczony, przestaje dziwi¢ fakt du»ego zainteresowania sªu»b¡ w armii. Wojsko jednak nie niosªo za sob¡ pewno±ci jutra. Dlatego te» zdarzaªo si¦, i» »oªnierze zmuszeni byli sami zadba¢ o wªasne »oª¡dki. O trudno±ciach w aprowi- zacji i gªodzie w±ród soldateski pisze Geo Mortimer w swojej pracy The Eyewitness Accounts of the Thirty Years War. Nawet Monro, który sam wspomina, i» po bitwie pod Breitenfeld zdarzyªo im si¦ gªodowa¢ 10 . Cz¦sto pojawiaªy si¦ skrajne przypadki gªodu prowadz¡ce do kanibalizmu. Jeden z naocznych ±wiadków wspomina o tym przera»aj¡cym procederze, który nawiedziª Szwabi¦ w roku 1635, a tak»e o podobnych wydarzeniach w Altmark, gdzie jedna z miejscowych kobiet dokonaªa ekshumacji zwªok m¦»a, 11 . Te jednak zdarzaªy si¦ gªównie w±ród ludno±ci aby móc si¦ po»ywi¢ cywilnej. Po wpisaniu si¦ na listy regimentowe, przyszªych »oªnierzy spotykaªo niemaªe zdziwienie. Byli oni jak w przypadku regimentu McKeys'a transportowani do punktu zbornego, gdzie czekaªa ich dwutygodniowa ci¦»ka 8 Historia sztuki wojennej. Od Staro»ytno±ci do wspóªczesno±ci, pod red. G. Par- kera, Warszawa 2008, s. 166167. 9 J. Maro«, Wojna trzydziestoletnia na l¡sku. Aspekty militarne, Wrocªaw 2008, s. 250253. 10 11 R. Monro, dz.cyt., s. 206209. Tam»e, s. 99, 165. 47 musztra w koszarach. Zwyczajem byªo zaci¡gnie wi¦kszej ilo±ci rekrutów, dzi¦ki czemu jednostka taktyczna nie traciªa na swojej warto±ci bojowej, gdy» niemal normalne byªy szerz¡ce si¦ dezercje. Po wpojeniu mªodym adeptom ars bellum ; podstawowych zasad marszu, szyków, oddawania ognia i posªugiwania si¦ pik¡, wyposa»ano ich w niezb¦dny sprz¦t i ubrania (dla przykªadu Szkoci przybywali do Niemiec w swoich strojach na- 12 . rodowych, st¡d cz¦sto w ikonograi wyst¦puj¡ w klanowych tartanach) Po tym etapie nast¦powaªa mozolna sªu»ba, przepleciona marszami, potyczkami i dªu»szymi lub krótszymi obl¦»eniami. Maszeruj¡ca armia (lub nawet same oddziaªy) cz¦sto przypominaªy rój szara«czy pustosz¡cy okolice. wietnym tego przykªadem s¡ pierwsze rozdziaªy powie±ci Hansa Jacoba von Grimmelshausena, w których to pluton (pi¦¢dziesi¦ciu »oªnierzy) dragonów naje»d»a wiosk¦ gªównego bohatera niszcz¡c domostwa i sprz¦ty w poszukiwaniu ukrytych kosztowno±ci (o czym ±wiadczy kªucie i rozgrzebywanie sªomy). Torturuje on chªopów w celu wydobycia informacji na temat miejsca domniemanego ich ukrycia, po czym przechodzi do napeªniania brzuchów na koszt przera»onych chªopów. W nast¦pnej kolejno±ci dochodzi do zbiorowych gwaªtów, mordowania chªopów i palenia zabudowa« 13 . Niestety, taki scenariusz byª do±¢ powszechny nawet w zdyscyplinowanej armii szwedzkiej. Ka»dy z regimentów d¡»yª do zapewniania sobie prawa do samodzielnej aprowizacji, aby móc rozsyªa¢ plutony na fura». Dochodziªy do tego wszechobecne oddziaªy maruderów i dragonów orbituj¡cych wokóª gªównego trzonu armii, które cz¦sto pustoszyªy okolice, »aden z autorów - rzecz jasna - nie wypowiada si¦ o tych oddziaªach pozytywnie. Nawet polscy zago«czycy puªkownika Aleksandra Lisowskiego dorobili si¦ swojej czarnej legendy, rabuj¡c, pal¡c i gwaªc¡c pod egid¡ wojsk katolickich. W tych czasach utarªo si¦ tak»e bardzo popularne przysªowie szerzone w±ród soldateski: ka»dy »oªnierz potrzebuje trzech wie±niaków, jeden bowiem daje mu kwater¦, drugi »on¦, trzeci za± zajmuje jego miejsce w piekle 14 . Niskie zarobki i nieregularnie wypªacany »oªd, pchaªy »oªnierzy nie tylko w stron¦ rabunku. Bardzo obrazowy wydaj¦ si¦ pejza» zarysowany 12 G. Parker, oªnierz, [w:] Czªowiek Baroku, pod red. R. Villariego, Warszawa, 2001; J.A. Falcon, Scottish mercenaries in service of Denmark and Sweden 16261632, Glasgow 1972, 188309. 13 14 H.J.Chr. von Grimmelshausen, dz.cyt., ks. I, roz. 14. G.Parker, dz.cyt., s. 59. 48 przez Simplicissimusa obrazuj¡cy zaj¦cia »oªnierzy, gdy» zdarzaªo si¦, i» starali si¦ oni dorobi¢ do »oªdu. Jedni zajmowali si¦ rzemiosªem, którego si¦ wyuczyli przed wojn¡, inni brali warty za kolegów, nie schodz¡c dniem i noc¡ ze sªu»by, inni kradli, zdobywali »ywno±¢, któr¡ sprzedawali (sam bohater ªowiª ryby), jeszcze inni usypywali sza«ce. Mo»na bez przesady stwierdzi¢, i» je»eli »oªnierz pozostawiª w domu rodzin¦ na swoim utrzymaniu (lub ta w¦drowaªa z nim) musiaª si¦ para¢ dodatkowymi zaj¦ciami lub uczestniczy¢ w rabunku chªopów. Bardzo ciekawie rysuje si¦ tak»e pozycja kobiet w armii, które speªniaªy mnóstwo ról w oddziaªach. W¦drowaªy razem ze swoimi m¦»ami, kochankami lub po prostu szukaªy sposobu na prze»ycie w trudnych czasach. Cz¦±¢ z nich paraªa si¦ prostytucj¡, inna grupa wykonywaªa proste prace obozowe (pranie, sprz¡tanie), inne opiekowaªy si¦ dzie¢mi, podczas kiedy ich m¦»owie walczyli. Kobiet w¦druj¡cych za ami¡ byªo tak wiele, i» obierano w±ród nich specjalne stanowiska quasi wojskowe. Wybierano mi¦dzy innymi jedn¡, która byªa odpowiedzialna za polityk¦ wobec kobiet i przestrzeganie porz¡dku w±ród nich 15 . Pami¦ta¢ nale»y, i» armie w tym okresie przypominaªy niemal w¦druj¡ce miasta. Szacuje si¦, i» 30 tysi¦czna armia ci¡gn¦ªa za sob¡ co naj- mniej dodatkow¡ poªow¦ swojego stanu, a zdarzaªo si¦ nawet, i» sama armia liczyª mniej ludzi ni» jej ogon. Ju» na pocz¡tku wojny (1622) w Niderlandach pastorzy odnotowali co nast¦puje: nigdy jeszcze nie widziano tak dªugiego ogona na tak znikomym ciele (. . . ) tak niewielka armia z tak¡ liczb¡ wozów, koni poci¡gowych, podjezdków, markietanek, sªug, niewiast, dzieci i wszelkiego motªochu, który daleko byª liczniejszy od samej armii 16 . Do wymienionych grup nale»y równie» doliczy¢ wszelkiej ma±ci specjalistów, takich jak rzemie±lnicy, puszkarze, rusznikarze, pªatnerze, ich pomocnicy, piekarze, karczmarze, sklepikarze, którzy w¦drowali 17 . Tak pot¦»ne zbiorowisko ludzi, byªo istn¡ wyl¦garni¡ razem z armi¡ chorób. Szacuje si¦, i» w okresie wojny trzydziestoletniej okoªo 10% spoªecze«stwa niemieckiego chorowaªo, co jaki± czas zdarzaªy si¦ równie» plagi, 15 H.J.Chr. von Grimmelshausen, 16 Historia sztuki wojennej. . . , s. dz.cyt., ks. IV, rozdziaª 9. 181. G. Parker w pracy pod redakcj¡ Villariego podaje jeszcze bardziej uderzaj¡ce dane w roku 1646 w dwóch puªkach bawarskich licz¡cych 480 ludzi znajdowaªo si¦ 74 sªu»¡cych, 314 kobiet i dzieci, 3 markietanów oraz 160 koni: G. Parker, dz.cyt., s. 66. 17 J. Maro«, dz.cyt., s. 6183. 49 które ten odsetek znacz¡co zwi¦kszaªy. Jeszcze wi¦kszy odsetek chorych wyst¦powaª, rzecz jasna, w±ród »oªnierzy. Tak pot¦»na struktura wymagaªa odpowiedniej aprowizacji, która nie dziaªaªa w tym okresie sprawnie, co w efekcie doprowadzaªo do wy»ej wymienionych sytuacji. Jednak problemy w zaopatrzeniu staj¡ si¦ zro- zumiaªe, kiedy we¹miemy pod uwag¦ ilo±¢ niezb¦dnych do wykarmienia armii surowców. Georey Parker oblicza, »e do dziennego wy»ywienia 30 tysi¦cznej armii potrzebne jest 20 ton chleba, ponad 80 tys. ton m¡ki oraz ponad 25 tys. ton mi¦sa, co w przeliczeniu daje 2500 owiec lub 250 woªów. O ile zwierzyna rze¹na mogªa porusza¢ si¦ sama, to do transportu pieców i m¡ki potrzeba byªo 250 wozów i odpowiedniej liczby zwierz¡t poci¡gowych, którym nale»aªo dostarczy¢ 90 kwintali pszenicy lub 160 ha pastwisk. Do tego nale»aªo doliczy¢ okoªo 90 tys. litrów piwa, które byªo podstawowym napojem armijnym (wino przysªugiwaªo tylko ocerom). Jerzy Maro« oblicza, i» w skªad jednej dziennej porcji wchodziªo 2 funty chleba, 11,5 funta mi¦sa i 13 kwarty piwa. Nie dotyczyªo to rzecz jasna ocerów, którzy mimo tego, »e nie podlegali osobnemu wyliczeniu w obrachunku, otrzymywali wy»sze uposa»enie. Przykªadowo porucznik otrzymywaª 68 porcji chleba i 5 mi¦sa. Ró»nice wyst¦powaªy tak»e w przydziaªach trunków. Porucznikowi i chor¡»emu przysªugiwaªo po 3 porcje. Ponadto wy»szym ocerom przysªugiwaªy przydziaªy wina; i tak np. puªkownik- wachmistrz otrzymywaª 8 kwart wina (plus 30 piwa). Obliczono, i» warto±¢ energetyczna porcji »ywno±ciowej przypadaj¡cej na »oªnierza wahaªa si¦ od 25003000 kalorii dziennie. Warto±¢ taka mie±ci si¦ w zapotrzebowaniu ci¦»ko pracuj¡cego m¦»czyzny, jednak nie jest to specjalnie du»o, wzi¡wszy pod uwag¦ charakter sªu»by. Przewy»sza jednak dzienn¡ racj¦ 18 . mieszka«ca przedrewolucyjnego Pary»a (2000 kalorii) Warunki sªu»by i »ycia poza okresami zakwaterowania pozostawiaªy równie wiele do »yczenia, jak wspomina Thomas Raymond podczas dziaªa« zbrojnych prowadzonych w Niderlandach w roku 1633: Te trzy dni marszu byªy bardzo ci¦»kie, poniewa» na koniec dnia byli±my bardzo mokrzy i szli±my na spoczynek do naszych kwater bardzo pó¹no. Le»¡c dwa 18 G. Parker, dz.cyt., s. 66. Parker, zdaje si¦, podaje zawy»one szacunki 20 ton chleba, 100 tys. funtów m¡ki, 30 tys. funtów mi¦sa. Maro«, dz.cyt., s. 153154. Ponadto dodaje, i» uposa»enie walcz¡cego »oªnierza w dwudziestoleciu mi¦dzywojennym si¦gaªo 3488 kcal. Dla porównania w latach siedemdziesi¡tych XX w. dla »oªnierza zawodowego WP warto±¢ ta osi¡gaªa 4876 kcal. Ró»nica wydaje si¦ znacz¡ca. 50 dni sub dis, maj¡c tylko niebo nad nami. (. . . ) nie miaªem nic co oddzielaªoby mnie od zimnej, mokrej ziemi poza maªym zawini¡tkiem wilgotnego lnu (. . . ) I tak le»aªem z butami peªnymi wody, okr¦cony mokrym pªaszczem 19 . Na domiar zªego »ycie »oªnierza bywaªo zagro»one przez wszelkiej ma±ci dziaªania wojskowe, takie jak np. obl¦»enia. Po wst¦pnym okr¡»eniu twierdzy i zamkni¦ciu jej w pier±cieniu, nast¦powaªo usypywanie sza«ców artyleryjskich, po czym, je»eli to byªo mo»liwe, niszczono fragmenty umocnie« i przyst¦powano do szturmu. Je»eli nie byªo to mo»liwe, przyst¦powano do bardziej »mudnej i czasochªonnej formy obl¦»enia. Wysy- ªano odziaªy »oªnierzy do kopania okopów w kierunku umocnie« wroga. oªnierzom, którzy zgªosili si¦ do tego zadania, wypªacano zazwyczaj podwójny »oªd, który przy tych okazjach bywaª wypªacany regularnie. Tak przygotowane tunele, kopane zazwyczaj noc¡, z góry przykrywano wiklin¡, aby ukry¢ ruch wªasnych wojsk. Potem do pracy przyst¦powali saperzy, których zadaniem byªo tworzy¢ podkopy pod umocnienia wroga, jednak ich dziaªania byªy cz¦sto sabotowane przez dziaªania obro«ców, którzy podkopywali i niszczyli chodniki przeciwnika. ciwnik z reguªy poddawaª si¦ Kiedy mury run¦ªy, prze- 20 . Najczarniejszym scenariuszem, jaki mógª zaistnie¢ po obl¦»eniu, byªo pozwolenie na rabunek. W przypadku ar- mii Tilly'ego oblegaj¡cego Magdeburg w roku 1631 doszªo do rzezi, która przeraziªa nawet ówczesnych obserwatorów i doprowadziªa do zacie±nienia wspóªpracy w obozie protestanckim. Otó» w kwietniu Tilly wydaª pozwolenie na przeprowadzenie trzydniowego rabunku, dla »oªnierzy wym¦czonych »mudnym i dªugim obl¦»eniem, to co si¦ staªo, jak si¦ wydaje, wymkn¦ªo mu si¦ spod kontroli. W ci¡gu rzeczonych trzech dni doszªo do masakry okoªo 30 tys. ludzi, bez wzgl¦du na wyznanie i przynale»no±¢ do obozu. Katolicy, witaj¡cy »oªnierzy jak wybawców, byli zarzynani na równi z protestantami i wyznawcami innych religii. Gdyby tego byªo maªo doszªo tak»e do podpalenia miasta. Obraz ten byª tak szokuj¡cy, i» jeszcze w XIX wieku na d¹wi¦k stworzonego wtedy okre±lenia magdeburyzowa¢ 21 . lub rze¹ magdeburska, wªos je»yª si¦ na plecach mieszka«ców Rzeszy 19 The Autobiography of Thomas Raymond, s. 40. 20 Ch. Du, Siege Warfare Vol. 1 ; The Fortress in the Early Modern World 1494 1660, Londyn 1979, s. 89100. 21 L.E. Wolke, G. Larsson, N.E. Villstrand, dz.cyt., s. 189207. 51 Równie przera»aj¡co rysuje nam si¦ obraz walki. Najwi¦ksze spustoszenie w±ród walcz¡cych czyniªy kule, zarówno te armatnie, jak i muszkietowe. Zadziwiaj¡cy jest fakt, i» mimo odniesionych ran, »oªnierze nadal walczyli. Sam Gustaw Adolf miaª otrzyma¢ trzy rany postrzaªowe. Monro tak»e wspomina o wielu ranach otrzymanych przez jego towarzyszy, jak cho¢by o jednym z czªonków klanu Monro Hektorze, który mimo postrzaªu w stop¦, wyszedª na pole bitwy, za± po drugim przy pomocy kolegów walczyª nadal. Innym razem, podczas obrony Stralsundu, kula armatnia miaªa urwa¢ gªowy trzynastu czªonkom regimentu. W jeszcze innej sytuacji Simplicissimus wspomina o ranach odniesionych podczas szturmu lub opisuje z ogromn¡ precyzj¡ obra»enia zadawane wrogom. Tak»e walcz¡cy w szeregach wojsk katolickich Pater Hagendorf wspomina o odniesionych przez siebie obra»eniach. Pisze on, »e podczas szturmu Magdeburga (Brama Neustadzka) odniósª dwie rany postrzaªowe. Jedna z kul traªa go frontalnie w brzuch, druga za± mi¦dzy ªopatki, prze»yª jednak dzi¦ki dora¹nej pomocy lekarzy polowych 22 . O tym, jak pot¦»ne byªy straty oso- bowe, powodowane równie» przez odniesione rany mo»e ±wiadczy¢ fakt, i» po bitwie pod Nördlingen stan osobowy regimentu McKeysa zmniejszyª si¦ do jednej kompanii (sic!), za± sam puªkownik Monro straciª dwóch bliskich krewnych swojego imiennika i gªow¦ klanu Monro Roberta, 18 lorda Fowles, który umarª z powodu ran w obozie pod Ulm oraz puªkownika Johna Monro na polu bitwy w roku 1633. Bardzo niewielu »oªnie- rzy powracaªo do domu »ywych, jeszcze mniej wracaªo zdrowych. Fakt ten ±wietnie obrazuj¡ dane z poboru rekruta szwedzkiego, gdy» byªy one prowadzone do±¢ skrupulatnie. Za przykªad niech posªu»¡ dane z szwedzkiego okr¦gu Bygdea. Z 230 ludzi wysªanych w okresie od 1621 do 1639, ±mier¢ poniosªo dwustu pi¦tnastu, pi¦ciu za± powróciªo do domów jako inwalidzi. Pozostaªych dziesi¦ciu »oªnierzy zostaªo ponownie powoªanych do sªu»by w 1639. W¡tpliwe jest, aby którykolwiek z nich powróciª w rodzinne strony. Wielko±¢ strat równie» dobrze obrazuje puªkownik Monro, w którego pami¦tnikach co chwila znajdujemy informacje o ±mierci towarzyszy broni. Mo»na z tego wyci¡gn¡¢ wniosek, i» z pi¦tnastoletniej sªu»by (cz¦sto przedªu»anej) maªo kto wracaª »ywy. Lord Mountjoy dowódca 22 Monro. . . , s. 43; G.J. Brzustowicz, Szkoccy »oªnierze fortuny , Choszczno 2009, s. 6681; Monro. . . , s. 88; H.J.Chr. von Grimmelshausen, dz.cyt., ks III, rozdziaª 24 i 26; G. Mortimer, dz.cyt., s. 4344. 52 siª angielskich podczas wojny w Irlandii miaª powiedzie¢ na pocz¡tku wieku: zawsze byªo tak, i» je±li ju» wyjechali w ow¡ podró», to wi¦cej ni» trzech na czterech nigdy z niej nie powróciªo 23 . W taki sposób ko«czyªo si¦ ich »ycie w okopach. Co do samej walki, puªkownik Monro w swoim pami¦tniku przytacza opis bitwy pod Breitenfeld. Podkre±laj¡c przy tym profesjonalizm oddziaªów, ich zdyscyplinowanie i odwag¦, cz¦sto zdarza si¦ mu, jak i innym autorom, podkre±lanie tych wªa±nie cech oraz zarysowywanie formalnego po- 24 . Ten obraz pozostaje w jasnej sprzecz- rz¡dku i niemal harmonii dziaªa« no±ci z opisem stworzonym przez Petera Englunda w jego powie±ci Lata Wojen, kiedy opisuje on walki toczone pod Warszaw¡ w roku 1656 przez Karola X Gustawa rysuj¡c grub¡ kresk¡ granice pomi¦dzy uporz¡dkowaniem a chaosem panuj¡cym na polu bitwy. Przera»aj¡cy w oczach dzi- siejszego odbiorcy wydaje si¦ opis odpierania szar»y kawaleryjskiej przez oddziaªy muszkieterów, który aby dokona¢ jak najwi¦kszych spustosze« w szeregach wroga, starali si¦ dopu±ci¢ go na odlegªo±¢ 20, a nawet 10 metrów. Pami¦ta¢ nale»y, i» szar»y kawaleryjskiej towarzyszyªy ró»ne bod¹ce, które oddziaªywaªy na walcz¡cych t¦tent ko«skich kopyt, folgi zbroi uderzaj¡ce o siebie miarowo w rytm szar»y, gwi»d»¡ce na wietrze proporce oraz krzyk je¹d¹ców tworz¡ce niemal demoniczn¡ symfoni¦. Aby wysta¢ w miejscu, potrzebna byªa nie lada odwaga, a w przypadku tej bitwy przera»enie piechurów pot¦gowaª fakt, i» szar»a nie zaªamaªa si¦ i przebiªa si¦ przez pierwszy szereg wprowadzaj¡c zamieszanie w drugim szeregu szwedzkim. Do tego makabrycznego opisu nale»y doda¢ równie» krzyk rannych i obraz zabitych, które dopeªniaj¡ t¦ dantejsk¡ scen¦. Nie mogªo to pozosta¢ bez 25 . reperkusji psychicznych dla tych walcz¡cych, którym udaªo si¦ prze»y¢ mier¢ dla ludzi ówczesnych czasów przestawaªa by¢ tabu, doszªo do jej desakralizacji nieznanej ludziom XXI wieku, a porównywalnej chyba jedynie z katastrocznymi opisami ±wiadków drugiej wojny ±wiatowej. mier¢ przychodziªa nagle na polu bitwy lub powoli i bole±nie w zwi¡zku z odniesionymi ranami lub chorobami takimi jak d»uma, która nadal zbieraªa krwawe »niwo. Ludziom, czy to cywilom, czy »oªnierzom, nie byª obcy równie» gªód. Kiedy dochodziªo do zaj¦cia miasta przez garnizon armii, 23 G. Parker, oªnierz, s. 6869. 24 Monro. . . , s. 199203. 25 P. Englund, Lata Wojen, Gda«sk 2003, s. 3351. 53 w pierwszej kolejno±ci z ulic znikaªy koty i psy. Fakt ten, cho¢ w nikªy sposób, mo»e ±wiadczy¢ o gªodzie, jaki pojawiaª si¦ razem z maszeruj¡c¡ armi¡. Wyst¦powaªy si¦ tak»e analogiczne do czasów drugiej wojny ±wiatowej obrazy dewastacji psychicznej ±wiadków i uczestników wydarze«. Najbardziej przera»aj¡ce i dobitne wydaje si¦ zestawienie piwa i ±mierci dokonane przez Hagendorfa: jest dobre ciemne piwo w Lippstadt, ale tak»e ¹li ludzie. Widziaªem siedmioro z nich spalonych. W±ród nich byªa osiemnastoletnia dziewczyna, pi¦kna mimo, »e spalona 26 . Beznami¦tne przej±cie z tematów przyziemnych do tematów zwi¡zanych z brutalno±ci¡, »yciem i ±mierci¡, mo»ne nasuwa¢ jedynie analogie z grupami niemieckich »oª- nierzy powracaj¡cych zfrontu wschodniego, których moralno±¢ i czªowiecze«stwo je»eli nie znikn¦ªo, to bynajmniej przyt¦piaªo w skutek prze»y¢ na froncie. Odpowiedzi¡ na pytanie o zachowania »oªnierzy mo»e by¢ równie» ich motywacja, w tym przypadku mo»emy ±miaªo mówi¢ o gªodzie adrenaliny, niemal narkotycznym uzale»nieniu od tej»e, co w efekcie mo»e prowadzi¢ do zagubienia zasad funkcjonowania spoªecznego i brutalizacji dziaªa«. O uzale»nieniu od adrenaliny mówi nawet jeden z polskich ocerów na zachodzie walcz¡cy w czasach po drugiej wojnie ±wiatowej Rafaª Gan-Ganowicz 27 , który sam odnajduje w sobie t¦ zale»no±¢. Reasumuj¡c czasy, w których przyszªo »y¢ puªkownikowi Monro, Thomasowi Raymondowi, czy chocia»by Hagendofowi, stwierdzi¢ nale»y, »e nie byªy czasami ªatwymi. Ich bohaterowie, wyrwani z matecznika, ze ±wiata wªasnych spraw i za±cianków, trali w ±wiat brutalnych m¦skich zasad, gdzie najwa»niejszym argumentem stawaªa si¦ siªa. Idea i cel walki schodziªy na plan drugi, wa»ne byªo, aby do»y¢ nast¦pnego dnia. Zabi¢, lub zosta¢ zabitym, ukra±¢, lub umrze¢ z gªodu. Cho¢ narracje snute przez bohaterów tamtych dni przypominaj¡ raczej suche opisy Muersault z Obcego Alberta Camusa, to jednak wydaje si¦, »e gdzie± za tymi brutalnymi, pozbawionymi rysów maskami kryª si¦ czªowiek, który kochaª (o czym ±wiadcz¡ rejestry ±lubów odbywaj¡cych si¦ wewn¡trz obozów). Czªowiek, który chciaª uªo»y¢ sobie »ycie w normalnych warunkach, poza scenami wojny 26 27 G. Mortimer, dz.cyt., s. 75. http://www.youtube.com/watch?v=j4ADDOULjW4&feature=BFa&list= PL4940C894968C512B, cer na uchod¹stwie, (14.05.2012). dziaªacz Rafaª spoªeczny, http://www.sw.org.pl/relacje/gan.html, (14.05.2012). 54 Gan-Ganowicz, pracownik Radia polski Wolna o- Europa. (jak bohater powie±ci Grimmelshausena, lub Thomas Raymond, który doszedª do wysokich stanowisk pa«stwowych po powrocie do kraju). Ocena moralno±ci, dziaªa« i ich konsekwencji pozostaje wi¦c bardzo subiektywna, a przy tym oderwana nieco od realiów wieku. Jednak zdaje si¦ niezb¦dn¡ przy lekturze ¹ródeª epoki, tak beznami¦tnie wyzutych z czªowiecze«stwa. Recenzent: dr hab. Renata Gaªaj-Dempniak, prof. US Nowy-stary Cmentarz Obro«ców Lwowa zawiªe dzieje ªyczakowskiej nekropolii na tle rodz¡cych si¦ stosunków niepodlegªej Polski z woln¡ Ukrain¡ Piotr Olechowski Uniwersytet Szczeci«ski W Polsce mi¦dzywojennej Cmentarz Obro«ców Lwowa uchodziª za symbol bohaterstwa i oary mªodego pokolenia, walcz¡cego o niepodlegªo±¢ swojej ojczyzny. Tak byªo do ko«ca II Rzeczypospolitej, a nawet podczas II wojny ±wiatowej, która nie poczyniªa wi¦kszych zniszcze« w wygl¡dzie nekropolii. Dopiero wymiana mieszka«ców Lwowa - jak to okre±liª prof. 1 Santo . Stanisªaw Nicieja - przyniosªa zagªad¦ ªyczakowskiemu Campo W kolejnych latach komunistycznej rzeczywisto±ci panteon ten 2 traciª poszczególne elementy, oraz zmieniaª swoj¡ rol¦ . Dzieªa zniszczenia dokonaªy sowieckie buldo»ery, które na pocz¡tku lat siedemdziesi¡tych XX w. zrównaªy z ziemi¡ pozostaªe jeszcze nagrobki i budowle. Dopiero schyªek lat osiemdziesi¡tych, czas gorbaczowskiej pieriestojki, pozwoliª na stopniowe uporz¡dkowanie terenu. Wtedy jednak wªadze niepodlegªej ju» Ukrainy w znacznym stopniu utrudniaªy rekonstrukcj¦ cmentarza popu- 3 larnie nazywanego Cmentarzem Orl¡t Lwowskich . Po dªugich negocjacjach, w czerwcu 2005 r., uroczy±cie otwarto odrodzony ju» kilka lat wcze±niej monument. Wydarzenia te odbiªy si¦ szerokim echem w mediach, zarówno polskich, jak i ukrai«skich. Obecnie cmentarz nie wzbudza ju» wi¦kszego zainteresowania ze strony ukrai«skiej, jego te- 4 mat powraca niezbyt cz¦sto w przededniu kolejnych wyborów lokalnych . 1 2 S. Nicieja, Cmentarz Obro«ców Lwowa, Wrocªaw 1990, s.121. Cmentarz staª si¦ miejscem spotka« lokalnych pijaków, sªu»yª tak»e jako miejsce do wypasu krów. 3 Poszczególne etapy sporu dotyczyªy wielu elementów znajduj¡cych si¦ na cmen- tarzu, m.in. napisów w j¦zyku polskim, symbolu szczerbca, etc. 4 Informacja uzyskana w Polskim Towarzystwie Opieki Nad Grobami Wojskowymi 57 Niniejsza praca ma na celu zaprezentowanie poszczególnych etapów z historii Cmentarza Obro«ców Lwowa - od jego powstania, a» do czasów wspóªczesnych, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem trudnych, trwaj¡cych ponad 10 lat rozmów polsko-ukrai«skich dotycz¡cych ksztaªtu nekropolii. Temat cmentarza w Polsce podejmowany byª dotychczas w monograach Stanisªawa Niciei Cmentarz Obro«ców Lwowa, Lwowskie Orl¦ta - czyn i legenda, oraz w licznych wydawnictwach towarzystw kresowych (m.in. Cracovia Leopolis, Semper Fidelis). W kwestii najnowszej historii nekropolii du»o wnosz¡ wspomnienia Jana Winglarka Spotkajmy si¦ tam, gdzie lwowskie ±pi¡ orl¦ta, oraz ksi¡»ka Katarzyny J¦draszczyk Cmentarz czy panteon?, opisuj¡ca polsko-ukrai«skie negocjacje. pozycj¡ jest te» reporta» Anny Fastnacht-Stupnickiej Cenn¡ Zostali we Lwowie zawieraj¡cy wspomnienia Polaków, pozostaªych we mie±cie po II wojnie ±wiatowej. Autor pozbawiony byª mo»liwo±ci prowadzenia szczegóªowych bada« we Lwowie, w zwi¡zku z czym podczas przygotowywania artykuªu ograniczyª si¦ do wy»ej wymienionych publikacji dost¦pnych na rynku polskim, uzupeªniaj¡c je o wybrane tytuªy prasowe, zarówno ukrai«sko- (Lvivska Hazeta, Wysokij Zamok), jak i polskoj¦zyczne. Wykorzystano tu tak»e pismo mniejszo±ci polskiej na Ukrainie Kurier Galicyjski, oraz zasoby internetowe. Przekªady z j¦zyka ukrai«skiego s¡ tªumaczeniami autora. Niniejszy artykuª jest zarazem swego rodzaju wst¦pem do bada«, jakie autor zamierza podj¡¢ w przyszªo±ci. Cmentarz w II Rzeczypospolitej W czasie polsko-ukrai«skich walk o miasto w listopadzie 1918 r. lwowskie orl¦ta, jak nazywano polegª¡ mªodzie» polsk¡, grzebane byªy w po±piechu, cz¦sto na prowizorycznych cmentarzykach, w ró»nych cz¦±ciach 5 miasta . Po zako«czeniu star¢ powstaªa idea utworzenia wydzielonej kwa- 6 tery obro«ców Lwowa na jednym z miejskich cmentarzy , lecz z powodu we Lwowie rozmowa autora z Januszem Balickim- wiceprezesem Towarzystwa. 5 Najliczniejsze skupiska grobów znajdowaªy si¦ m.in. w ogrodzie Politechniki Lwowskiej, Parku Stryjskim, czy przy szkole im. Sienkiewicza. 6 Kwatery takie byªy niejako lwowsk¡ tradycj¡ na Cmentarzu yczakowskim ist- niaªy ju» miejsca pochówków »oªnierzy Ko±ciuszki, Napoleona, powsta«ców listopadowych i styczniowych. 58 rosn¡cej liczby oar dalszych walk na przedmie±ciach, zdecydowano si¦ 7 utworzy¢ oddzieln¡ nekropoli¦ . Cmentarz powstaª ostatecznie jako wydzielona cz¦±¢ Cmentarza yczakowskiego, na któr¡ przeniesiono ekshumowane szcz¡tki walcz¡cych ze zlikwidowanych tymczasowych miejsc pochówku. Aby wªa±ciwie zadba¢ o zorganizowanie i urz¡dzenie terenu, w lipcu 1919 r. powoªano do »ycia Stra» Mogiª Polskich Bohaterów, która z czasem zorganizowaªa konkurs na ogóln¡ koncepcj¦ utworzenia cmen- 8 tarza . Spo±ród pi¦ciu zªo»onych projektów zwyci¦»yª - zupeªnie niespodziewanie student architektury Politechniki Lwowskiej - Rudolf Indruch. Zamiast swoistej monotonii dominuj¡cej na europejskich nekropoliach wojskowych, zaproponowaª ±miaª¡ wizj¦ monumentalnego panteonu, zawieraj¡cego zró»nicowane pomniki i elementy dodatkowe, takie jak katakumby, ªuk triumfalny czy kolumnad¦. Z czasem do pochowanych orl¡t doª¡czyli »oªnierze polegli w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r., a tak»e lotnicy ameryka«scy i piechurzy 9 francuscy, wspomagaj¡cy oddziaªy polskie . Miejsce ostatniego spoczynku znale¹li tu równie» uczestnicy walk o miasto zmarli w okresie pó¹niejszym, oraz wy»si ocerowie walcz¡cy o polsko±¢ Lwowa 10 . Z Cmentarzem Obro«ców Lwowa wi¡»e si¦ równie» powstanie Grobu Nieznanego oªnierza w Warszawie. W kwietniu 1925 r. drog¡ losowa- nia rozstrzygni¦to, z którego miejsca walk o niepodlegªo±¢ Polski wzi¦te zostan¡ symboliczne prochy zmarªego, którego nie udaªo si¦ zidentykowa¢ 11 . Wybór padª wªa±nie na Lwów i zwªoki nieznanego obro«cy, które po uroczystej mszy ±wi¦tej przewiezione zostaªy do stolicy, gdzie spocz¦ªy na placu Saskim (dzisiaj Piªsudskiego), za± w miejscu pochówku na Cmentarzu Orl¡t umieszczono pami¡tkow¡ tablic¦, informuj¡c¡ o tym wydarze- 12 . niu 7 8 9 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. Czyn i legenda, Warszawa 2009, s.79. Ten»e, Cmentarz Obro«ców. . . , s.7174. Dla upami¦tnienia wkªadu obcokrajowców w odzyskanie niepodlegªo±ci przez Pol- sk¦, wybudowano dwa pomniki po obu stronach katakumb, przedstawiaj¡ce lotnika ameryka«skiego i piechura francuskiego z nazwiskami polegªych i dwuj¦zycznymi napisami. 10 Na cmentarzu spocz¦li m.in. gen. Tadeusz Jordan Rozwadowski, bryg. Czesªaw M¡czy«ski dowódca obrony Lwowa, czy gen. Zdzisªaw Tatar Trze±niowski. 11 12 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 217. Tam»e, s. 222. 59 Swój ostateczny ksztaªt cmentarz uzyskaª w latach trzydziestych XX wieku, kiedy to zako«czono budow¦ monumentalnych katakumb, po obu 13 , oraz Pomnika Chwaªy w centralnej cz¦±ci nekropolii, stronach kaplicy skªadaj¡cego si¦ z ªuku triumfalnego, poª¡czonego 12 kolumnami z dwoma pylonami, na których wyryto dzielnice miasta, oraz miejsca w okolicach Lwowa, w których toczono walki 14 . Na górze ªuku umieszczono ªaci«ski napis Mortus sunt ut liberi vivamus (Umarli, aby±my wolni »yli), za± u doªu ustawiono dwa ogromne pomniki kamiennych lwów, trzymaj¡cych tarcze z napisami Zawsze wierny i Tobie Polsko. Niemal w samym centrum cmentarza pod Pomnikiem Chwaªy umieszczono symboliczny Grób Nieznanego oªnierza, gdzie spocz¦ªy szcz¡tki obro«ców dzielnicy Persen- 15 . Podczas ka»dej uroczysto±ci pa«stwowej skªadano w tym miejscu kówka kwiaty. W przededniu wybuchu II wojny ±wiatowej na cmentarzu spocz¦ªo 2859 16 , za± sama budowla byªa ju» prawie uko«czona - zabrakªo tylko osób gury orlicy, która miaªa zwie«cza¢ bram¦ wej±ciow¡ od strony dzielnicy Pohulanka. Zrezygnowano te» z b¦d¡cych w projekcie R. Indrucha postaci rycerza na ªuku Pomnika Chwaªy oraz popielnic, które miaªy znale¹¢ si¦ na szczytach dwóch pylonów. Mimo zbombardowania miasta ju» w pierwszych dniach dziaªa« wojen- 17 . Cmen- nych, nekropolia nadal funkcjonowaªa i przyjmowaªa zmarªych tarz staª si¦ tak»e miejscem manifestacji narodowych lwowskich Polaków. Dopiero zako«czenie wojny i oderwanie Lwowa od macierzy rozpocz¦ªo 18 . proces unicestwienia panteonu Powojenna dewastacja Po zako«czeniu dziaªa« wojennych Lwów wszedª w skªad ZSRR. Masowe wywózki polskich mieszka«ców i zast¦powanie ich Ukrai«cami nie 13 W katakumbach zªo»ono szcz¡tki obro«ców Lwowa z pierwszych dni listopada 1918 r., na larach za± umieszczono wizerunki anioªów z krzy»ami Virtuti Militari. 14 15 S. Nicieja, Cmentarz Obro«ców. . . ,s. 95 Na pªycie nagrobnej znalazª si¦ napis: Nieznanym obro«com Lwowa i ziem poªudniowo-wschodnich, zwie«czony wizerunkiem szczerbca. 16 17 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 107. Ostatni pogrzeb odbyª si¦ 31 lipca 1944. Cyt. za: S. Nicieja, Cmentarz Obro«- ców. . . , s. 118. 18 Tam»e, s. 121. 60 sprzyjaªo nale»ytej opiece nad nekropoli¡, w wyniku czego coraz bardziej niszczaªa, wzbogacana o bujne ro±liny-samosiejki, czy te» wulgarne na- 19 . W ko«cu teren cmentarza staª si¦ ocjalnym wysypiskiem ±mieci, 20 pokrywaj¡cych resztki ocalaªych mogiª . pisy Ówczesne polskie media nie informowaªy o wydarzeniach na cmentarzujedyne wiadomo±ci mo»na byªo uzyska¢ za po±rednictwem Radia Wolna Europa oraz Gªosu Ameryki 21 . Nawet w wydanych w tym okresie so- wieckich przewodnikach (niektórych w j¦zyku polskim), brak jest jakiejkolwiek informacji na temat istnienia Cmentarza Orl¡t 22 . Ostateczna zagªada nekropolii przyszªa 25 sierpnia 1971 r., kiedy to na jej teren, maªo przypominaj¡cy ju» miejsce pochówków, wjechaªy sowieckie buldo»ery i czoªgi, które zniszczyªy kolumnad¦ Pomnika Chwaªy, za± resztki widocznych jeszcze mogiª przysypaªy gruzami 23 . Próbowano tak»e przewróci¢ ªuk triumfalny i pylony, co przy wykluczeniu u»ycia dynamitu, ze wzgl¦du na blisko±¢ zabudowa« w dzielnicy Pohulanka, staªo si¦ niemo»liwe. Ograniczono si¦, zatem do ostrzelania z broni r¦cznej polskich napi- 24 . sów na pylonach i zamazaniu ich zapraw¡, tak by staªy si¦ nieczytelne Wydarzenia te wstrz¡sn¦ªy Polakami, jacy pozostali we Lwowie. z mieszkanek miasta, Maria Tereszczakówna w li±cie do gen. Jedna Romana Abrahama opisuje dziaªania, maj¡ce na celu, cho¢ cz¡stkowe uratowanie szcz¡tków osób spoczywaj¡cych na cmentarzu 25 . Wynika z tego, »e lwow- scy Polacy ekshumowali niewielk¡ liczb¦ pochowanych, przenosz¡c ich do 26 . Dzisiejsze miejsce spoczynku starej cz¦±ci Cmentarza yczakowskiego wszystkich przeniesionych wówczas zwªok, niestety, nie zostaªo odnale- 19 20 21 22 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s.114. Tam»e. Tam»e. Zob. chocia»by: A.Paszuk, J. Derczuk, Lwów maªy przewodnik ilustrowany, Lwów 1961, czy G. Siemionow, Lwów-maªy przewodnik turystyczny, bdimw. 23 J. Winglarek, Spotkajmy si¦ tam, gdzie lwowskie ±pi¡ orl¦ta, Warszawa 2000, s. 4041. 24 25 Tam»e. Tre±¢ listu przytoczona zostaªa w caªo±ci w ksi¡»ce S. Niciei Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 118119. 26 Tam»e. Dokªadnie chodzi tutaj o szcz¡tki polskich pilotów wojskowych: Stefana Bastyra, Stefana Steca i Wªadysªawa Torunia. Dalej S. Nicieja podaje równie» informacj¦ o identycznym przeniesieniu zwªok bryg. Cz. M¡czy«skiego, gen. W. Iwaszkiewicza oraz abpa. obrz¡dku ormia«skiego Józefa Teodorowicza. Eugeniusz Cydzik - honorowy prezes PTOnGW w wypowiedzi zawartej w ksi¡»ce Anny Fastnacht-Stupnickiej Zostali we Lwowie, podaje jeszcze gen. Tadeusza Rozwadowskiego oraz ks. Gerarda Szmyda. 61 27 , za wyj¡tkiem trumny abpa Józefa Teodorowicza, o czym w dal- zione szej cz¦±ci pracy. Kilka lat pó¹niej przez cmentarz przeprowadzono drog¦ 28 . asfaltow¡, oddzielaj¡c¡ cz¦±¢ mogiª W polskich mediach, a tak»e wydawnictwach naukowych, kwestia ªyczakowskiego Campo Santo wci¡» stanowiªa temat tabu. Najlepiej ob- razuje to monograa Stanisªawa Niciei Cmentarz yczakowski we Lwo- wie, wydana nakªadem wrocªawskiego Ossolineum w latach 1988-1989. W ksi¡»ce tej, opisuj¡cej poszczególne kwatery nekropolii na yczakowie, znajduje si¦ niewielki zapis nt. Cmentarza Orl¡t, zako«czony sªowami: ta cz¦±¢ cmentarza dzisiaj ju» nie istnieje ingerencj¦ cenzorsk¡ autor wyja±niª w 29 . Ewidentn¡ w tym wypadku wydanej rok pó¹niej publikacji pt. Cmentarz Obro«ców Lwowa, gdzie wspomniaª o sugestii, aby nie komentowa¢ procesu profanacji kwater Orl¡t Lwowskich, w przeciwnym razie ksi¡»ka mogªa nie zosta¢ wydana 30 . Mozolna odbudowa W maju 1989 r. doszªo do pierwszych rozmów wspólnej polsko-ukrai«skiej komisji ds. renowacji na Cmentarzu yczakowskim 31 . Mimo »e kwestia kwatery Orl¡t nie zostaªa ocjalnie poruszona, dano cich¡ zgod¦ na rozpocz¦cie pocz¡tkowych prac, maj¡cych na celu uporz¡dkowanie terenu 32 . 20 maja 1989 r. pracownicy polskiej rmy Energopol, wykonu- j¡cy swój kontrakt w okolicach Lwowa przyst¡pili do pracy. Jak pisze we wspomnieniach pracownik tej»e rmy- Jan Winglarek niemal natychmiast do dzieªa wª¡czyli si¦ lwowscy Polacy. Wraz z post¦pem prac ukazywaªy si¦ zasypane gruzem liczne mogiªy, za± w centralnym miejscu-grobie pi¦ciu nieznanych z Persenkówki - uªo»ono prowizoryczn¡ pªyt¦ z kraw¦»ników. Ze strony ukrai«skiej nie byªo »adnej formalnej zgody na prowadzenie prac, co jaki± czas pojawiaªy si¦ natomiast zakazy robót. Du»e poruszenie w coraz liczniejszych stowarzyszeniach miªo±ników Lwowa wywoªaªa wypowied¹ ówczesnego polskiego ministra kultury Aleksandra Krawczuka 27 28 29 30 31 32 A. Fastnacht-Stupnicka, Zostali we Lwowie, Wrocªaw 2010, s. 252254. S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 121. Ten»e, Cmentarz yczakowski we Lwowie, Wrocªaw 1989, s. 320. Ten»e, Cmentarz Obro«ców. . . , s. 5. J. Winglarek, dz.cyt., s. 41. Tam»e. 62 dla Rzeczpospolitej 33 , w której proponowaª on obsianie terenu traw¡ i poprzestanie na rekonstrukcji kaplicy cmentarnej wraz z tablic¡ pami¡t- 34 . kow¡ W 1990 r. na cmentarz przybyª gen. Wojciech Jaruzelski, peªni¡cy wówczas funkcj¦ prezydenta, któremu lwowscy Polacy wyrazili ogromny »al za niedostrzeganie ich problemów w okresie caªego PRL-u 35 . Dwa lata pó¹niej Lwów odwiedziª prezydent Lech Waª¦sa, który w maju tego roku w li±cie do prezydenta Ukrainy Leonida Krawczuka ocjalnie zrzekª si¦ wszelkich polskich praw do Lwowa, co spotkaªo si¦ z ostr¡ krytyk¡ 36 . w ±rodowiskach kresowych Sama odbudowa nekropolii stopniowo posuwaªa si¦ do przodu - odrestaurowano kaplic¦ cmentarn¡, przywieziono znalezione w ró»nych cz¦±ciach miasta elementy pomników z cmentarza 37 . Od 1992 r., kiedy wygasª kontrakt Energopolu i jego pracownicy zmuszeni byli opu±ci¢ Lwów, prace porz¡dkowe kontynuowaª zespóª Eugeniusza Cydzika ksztaªcony w 1994 r. 38 , prze- w ocjalne Polskie Towarzystwo Opieki nad Gro- bami Wojskowymi we Lwowie, które za pomoc¡ cegieªek, wspólnie z Rad¡ Ochrony Pami¦ci, Walk i M¦cze«stwa, nansowaªo kolejne przedsi¦wzi¦- 39 . W 1994 r. strona ukrai«ska wydaªa pierwsz¡ ocjaln¡ zgod¦ na pro40 wadzenie prac porz¡dkowych na terenie Cmentarza Obro«ców Lwowa . cia Od tego momentu zacz¦ªy si¦ trwaj¡ce niemal 11 lat liczne rozmowy, konsultacje, negocjacje, etc., dotycz¡ce ostatecznego ksztaªtu cmentarza. 33 Czªonkowie tych towarzystw zarzucali ministrowi minimalizm, »¡daj¡c caªkowi- tej odbudowy cmentarza, szerzej na ten temat zob.: S. Nicieja, Dzieje budowy i uni- cestwienia cmentarza Obro«ców Lwowa, Semper Fidelis, nr 4, 1990, [na:] http: //www.lwow.home.pl/semper/nicieja2.html, (15.04.2012). 34 O cmentarzu Orl¡t Lwowskich-rozmowa z ministrem Krawczukiem, Rzeczpospo- lita z 18-19 III 1989, nr 66, dodatek Kultura i Sztuka, nr 11, s. 2. 35 36 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 129. Zob. List otwarty Walnego Zjazdu Towarzystwa Miªo±ników Lwowa i Kresów Poªudniowo-Wschodnich (w imieniu ponad 50 000 czªonków) do Lecha Waª¦sy z 1992 r., Cracovia Leopolis, nr 4 (60), 2009, s. 1. 37 Interesuj¡cy jest chocia»by fakt ukrycia rze¹by orªa, zdobi¡cego przed wojn¡ grób jednego z obro«ców Lwowa, w cokole pomnika Lenina przed gmachem Teatru Wielkiego. Rze¹b¦ odkryto w 1992 r., kiedy to zburzono ów pomnik. 38 39 40 S. Nicieja, Lwowskie Orl¦ta. . . , s. 131. A. Fastnacht-Stupnicka, dz.cyt., s. 250-251. Protokóª z posiedzenia delegacji polskiej i ukrai«skiej z dnia 16.12.1994 we Lwo- wie, dotycz¡cy spraw zwi¡zanych z rekonstrukcj¡ Cmentarza Orl¡t. (Zamieszczony we wspomnieniach J. Winglarka). 63 Trudne negocjacje Zgodnie z postanowieniami przytoczonego wy»ej protokoªu dalsze prace rekonstrukcyjne na cmentarzu miaªy ruszy¢ w 1995 r. Niestety, ju» w grudniu tego roku Rada Miejska Lwowa, zdominowana przez nacjonalistów, wydaªa decyzj¦ o wstrzymaniu wszelkich robót do czasu uzgodnienia osta- 41 . W 1996 r. odrzucono pierwotny plan tecznego projektu rekonstrukcji odbudowy, za± w czerwcu roku nast¦pnego Rada Miejska podj¦ªa decyzj¦ o likwidacji wszelkich napisów w j¦zyku polskim godz¡cych, jej zdaniem, w uczucia narodowe Ukrai«ców 42 . Wªadzom miejskim nie podobaªy si¦ tak»e elementy takie jak: pos¡gi kamiennych lwów, brama wej±ciowa od Pohulanki, kolumnada, wizerunek krzy»a Virtuti Militari oraz pomnik bo- 43 . Mimo aska kolejnych tur negocjacji, wydawaªo si¦, haterów Rara«czy »e wizyta we Lwowie prezydentów Aleksandra Kwa±niewskiego i Leonida Kuczmy w styczniu 1998 r. przyniesie rozwi¡zanie. Wówczas obaj zªo»yli kwiaty na Cmentarzu Orl¡t i przylegªym do niego memoriale Ukrai«skiej Galicyjskiej Armii (dalej: UHA) 44 . Do zaplanowanego na 1 listopada 1998 r. otwarcia jednak nie doszªo 45 . z powodu decyzji Rady Miasta o zakazie dalszych prac renowacyjnych W tym samym roku nieznani sprawcy dokonali profanacji pªyty Pi¦ciu nieznanych. . . , maluj¡c na niej napisy ajno oraz NO PL 46 . Ta sama tablica zostaªa pó¹niej zniszczona przez dziaªaczy nacjonalistycznej organizacji UNA-UNSO, której lider twierdziª, »e realizuje w ten sposób postanowienia wªadz miejskich 47 . W 1999 r. podczas kolejnego spotka- nie Aleksandra Kwa±niewskiego z Leonidem Kuczm¡ we Lwowie, Ukrai«cy w po±piechu zamontowali now¡ pªyt¦ z napisem Nieznanym wojakom polskim polegªym w wojnie polsko-ukrai«skiej 19181919, co wywoªaªo skan- 41 Spór wokóª Cmentarza Orl¡t, Wspólnota Polska nr 1, 2002, [na:] http://www. wspolnota-polska.org.pl/index19f6.html?id=kw1_2_79, (12.04.2012). 42 43 44 K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 27. Tam»e, s. 29. Memoriaª ten zacz¡ª powstawa¢ jako swego rodzaju ukrai«ska konkurencja dla polskiego Cmentarza Obro«ców Lwowa. Nad miejscem tym góruje kolumna z gur¡ ±w. Michaªa Archanioªa - symbolu Rusi. Dzisiaj, aby wej±¢ na polski cmentarz, trzeba najpierw pokona¢ teren cmentarza ukrai«skiego. 45 46 K. Jedraszczyk, dz.cyt., s. 31. Z. Raczy«ski, Polsk a Ukraina: dobrze na górze, gorzej na dole, Polityka nr 41, 1998, [na:] http://www.lwow.home.pl/g2.htm, (16.04.2012). 47 K. Jedraszczyk, dz.cyt., s.3334. 64 dal, lecz mimo tego obaj prezydenci zªo»yli kwiaty, zakrywaj¡c powy»sze 48 . hasªo Byªo to ju» drugie planowane i nieudane otwarcie cmentarza. Kolejne wersje napisu na pªycie Pi¦ciu nieznanych. . . oraz zastrze»enia do pomników ameryka«skich lotników i francuskich piechurów wysuwane przez stron¦ ukrai«sk¡ nie napawaªy optymizmem. Wobec nieugi¦tej postawy lwowskich radnych, Aleksander Kwa±niewski zrezygnowaª z przyjazdu na Ukrain¦ w maju 2002 r., kiedy to miaªa nast¡pi¢ trzecia próba 49 . wspólnego, ocjalnego otwarcia cmentarza W 2002 r. po raz pierwszy ocjalnie gªos zabrali hierarchowie ko±cioªa katolickiego na Ukrainie. Arcybiskupi lwowscy obu obrz¡dków 50 (ªaci«- skiego i unickiego) Marian Jaworski i Lubomyr Huzar wystosowali wspólny list pasterski, w którym apelowali, aby Cmentarz Orl¡t i s¡siedni memoriaª 51 . UHA staªy si¦ symbolem wzajemnego pojednania polsko-ukrai«skiego 1 listopada odbyªa si¦ ekumeniczna modlitwa na pograniczu obu cmentarzy, powtórzona równie» w roku nast¦pnym 52 . Du»e zakªopotanie wywoªaª list Jacka Kuronia, zamieszczony w Ga- 53 , w którym przekony- zecie Wyborczej, pt. Rozumiem gniew Ukrai«ców waª on, »e Polacy zmuszaj¡ Ukrai«ców do patrzenia na pomnik ich kl¦ski, w dodatku stoj¡cy w ich mie±cie, dodaj¡c, »e w Polsce nigdzie nie ma pomnika triumfu or¦»a niemieckiego, Polska by si¦ na to nie zgodziªa 54 . Tre±¢ listu natychmiast przedrukowaª ukrai«ski Wysokij Zamok. Na artykuª ten odpowiedziaª m.in. ukrai«ski publicysta Orest Drul, który twierdziª, i» gdyby za stan wyj±ciowy przy negocjacjach przyj¦to nie wizerunek cmentarza z 1939 r., lecz ruiny z roku 1989, to wówczas ka»de ust¦pstwo strony ukrai«skiej przedstawiane byªoby jako znak dobrej woli 55 . Gªos zabraª tak»e historyk lwowski Jarosªaw Hrycak, który decyzje wªadz miej- 48 49 50 Tam»e, s. 43. Tam»e, s. 66. Na pocz¡tku lat 90-tych Jan Paweª II odnowiª arcybiskupstwa lwowskie, zlikwido- wane po II wojnie ±wiatowej, dzi¦ki czemu obaj metropolici mogli powróci¢ do miasta. 51 52 53 K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 72. Tam»e. J. Kuro«, Rozumiem Gniew Ukrai«ców, [na:] http://www.lwow.home.pl/kuron2. html, (16.04.2012). 54 Tam»e. List spotkaª si¦ z szybk¡ odpowiedzi¡ ±rodowisk kresowych, zarzucaj¡cych Kuroniowi nieznajomo±¢ historii, szerzej na ten temat zob.: A. Pawªowski, W sprawie cmentarza orl¡t i nie tylko - do Pana Jacka Kuronia, [na:] http://www.lwow.home.pl/ kuron1.html, (15.04.2012). 55 K. J¦draszczyk, dz.cyt., s. 68. 65 skich nazwaª po prostu gªupot¡ i za±ciankowo±ci¡. Z drugiej strony nacjo- 56 zaproponowaª, zgodne jego zdaniem z listem 57 Kuronia, przeniesienie cmentarza do Polski . nalista Jurij Szuchewycz W 2003 r. Cmentarz Obro«ców Lwowa wci¡» nie posiadaª wielu istotnych elementów, takich jak: pos¡gi kamiennych lwów, pªyta centralna, czy pomniki ku pami¦ci Amerykanów i Francuzów, cho¢ spór wokóª niego nieco przycichª. Zmiana sytuacji politycznej na Ukrainie na przeªomie lat 2004/2005 i jednoznaczne poparcie przez Polsk¦ przywódców Pomara«czowej Rewolucji przy±pieszyªy tempo negocjacji. Nowy prezydent Wiktor Jusz- czenko, cz¦sto oskar»any przez nacjonalistów z zachodu kraju o zbytni¡ ulegªo±¢ wobec strony polskiej 58 , przyczyniª si¦ do zªagodzenia stanowiska wªadz lwowskich. Ostatecznie cmentarz przybraª ksztaªt kompromisowy: 59 , nie nie odbudowano kolumnady, nie powróciªy pos¡gi kamiennych lwów zrekonstruowano bramy wjazdowej od strony Pohulanki, za± napis na pªycie Pi¦ciu nieznanych. . . brzmi ostatecznie: Tu le»y »oªnierz polski polegªy za ojczyzn¦, zwie«czony wizerunkiem szczerbca i latami 19181920. Ponadto rze¹by anioªów w katakumbach nie maj¡ ju» na piersiach wi- zerunku krzy»a Virtuti Militari, a wszystkie groby wygl¡daj¡ jednakowo (brak zgody na rekonstrukcj¦ przedwojennych pomników, za wyj¡tkiem kilku, które udaªo si¦ odnale¹¢). Na pylonach po obu stronach ªuku triumfalnego znajduj¡ si¦ nazwy dzielnic Lwowa i miejscowo±ci w pobli»u, gdzie toczyªy si¦ walki. S¡ tak»e pomniki lotników ameryka«skich i piechurów francuskich 60 . Nie ma równie» »adnego napisu po ukrai«sku. Uroczyste otwarcie z udziaªem prezydentów Wiktora Juszczenki i Aleksandra Kwa±niewskiego, a tak»e metropolitów obu obrz¡dków katolickich, 56 Jurij Szuchewycz, nacjonalista ukrai«ski, syn gªównego dowódcy UPA, Romana Szuchewycza Tarasa Czuprynki, w okresie pó¹niejszym domagaª si¦ tak»e przyª¡czenia do Ukrainy cz¦±ci polskich województw podkarpackiego i lubelskiego. 57 58 K. Jedraszczyk, dz.cyt., s. 75. Zob. chocia»by: B.Czerwak, Cwyntar Orljat jak nowe wyprobuwannja dlja Jusz- czenka, [na:] http://www.svoboda.org.ua/dopysy/analityka/002190/, (16.04.2012). 59 Pomniki te do dzisiaj znajduj¡ si¦ w mie±cie: jeden przy drodze wyjazdowej na Winniki, drugi na podwórku remizy stra»ackiej w dzielnicy Kulparków. 60 Tu» przed otwarciem za»¡dano usuni¦cia napisu w j¦zyku angielskim, który dzi¦ki sprytnemu zabiegowi rze¹biarza wci¡» jest widoczny. 66 ju» w randze kardynaªów, Lubomyra Huzara i Mieczysªawa Jaworskiego, odbyªo si¦ 24 czerwca 2005 roku 61 . Echa otwarcia Media ukrai«skie szeroko komentowaªy spraw¦ uroczystego otwarcia Cmentarza Obro«ców Lwowa wraz z s¡siednim memoriaªem UHA. Niemal»e w tym samym dniu przewodnicz¡cy nacjonalistycznej partii Svodoba Oleh Tjahnybok nazwaª otwarcie polskiego cmentarza ha«b¡ narodu 62 . W swojej wypowiedzi dla Lvivskiej Hazety uzasadniaª ukrai«skiego konieczno±¢ podziaªu caªej sprawy na dwie cz¦±ci: byª za upami¦tnie- niem polegªych, natomiast sam wizerunek cmentarza okre±liª jako monumentalne symbole i napisy. Najbardziej nie odpowiadaª mu wizerunek szczerbca. Miecz ten jest jego zdaniem symbolem zwyci¦stwa Polaków nad Ukrai«cami, a znajduje si¦ na cmentarzu na ziemi ukrai«skiej. Sprawa ta nie milkªa równie» w kolejnych miesi¡cach. W listopadzie 2005 r. Lvivska Hazeta opublikowaªa wypowied¹ dyrektora Muzeum Cmentarz yczakowski - Ihora Hawryszkiewicza, w której zagroziª on podaniem do s¡du strony polskiej za umieszczenie wizerunku szczerbca na pªycie w cen- 63 . Dodaª, »e Polacy nie konsultowali z nikim tralnym punkcie nekropolii obecnego ksztaªtu pªyty, wg niego miaª, bowiem, znale¹¢ si¦ na niej krzy». W komentarzu dla tej gazety Andrzej Przewo¹nik, ówczesny szef Rady Ochrony Walk, Pami¦ci i M¦cze«stwa uznaª kwesti¦ cmentarza za zako«czon¡, za± wszystkich, którzy szukali miecza odesªaª do wizerunku gury 64 . Michaªa Archanioªa na memoriale UHA Tak»e Rada Miejska Lwowa nie pozostaªa bierna po otwarciu nekropolii. W odpowiedzi na pismo deputowanego parlamentu ukrai«skiego Andrija Szkila, zgªosiªa ona trzy zastrze»enia do wizerunku cmentarza: na pylonach nazwy miejscowo±ci i dzielnic Lwowa nie byªy dwuj¦zyczne (brak 61 Szerzej na ten temat zob.: http://www.lwow.com.pl/gazeta-orleta.html, (16.04.2012). 62 O. Tjahnybok, Widkryttja cwyntarja orljat je nacionalnoju hanboju, [na:] http: //lviv.proua.com/news/2005/06/25/162340.html, (16.04.2012). 63 A. Horuna, Damokliw mecz-szczerbec, Lvivska Hazeta, nr 204, 2005, [na:] http: //www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm#12, (16.04.2012). 64 Tam»e. Rze¹ba Michaª¡ Archanioªa symbol Rusi, znajduje si¦ na szczycie kolumny, na s¡siednim memoriale UHA. Figura trzyma w dªoniach zespolone ze sob¡ miecz i gaª¡zk¦ d¦bow¡, co ma symbolizowa¢ sªaw¦ i m¦stwo. 67 wersji ukrai«skiej), pomnik piechurów francuskich miaª dat¦ 1918 zamiast 1919, oraz tradycyjnie kwestia szczerbca zamiast krzy»a na pªycie Pi¦ciu 65 . O kwestii szczerbca jako rzekomego symbolu wojsko66 wego, którego miaªo nie by¢ pisaª te» Wysokij Zamok" . W gazecie tej nieznanych. . . zestawiono wypowied¹ dyrektora Igora Hawryszkiewicza ze stanowiskiem naukowców z Instytutu Ukrainoznawstwa Uniwersytetu Lwowskiego im I. Franki, wedªug których nie jest to symbol militarny. W komentarzu pod artykuªem politolog Taras Wo¹niak, stwierdza, i» komu± szczególnie zale»y na dalszym podnoszeniu sprawy cmentarza, co dziaªa na korzy±¢ Rosji. Mimo powy»szych wydarze« wizerunek Cmentarza Obro«ców Lwowa nie ulegª ju» zmianie, a zainteresowanie nim ze strony mediów wyra¹nie zmalaªo. Cmentarz dzisiaj Jak zaznaczono we wst¦pie, obecnie Cmentarz Obro«ców Lwowa nie wzbudza ju» wi¦kszego zainteresowania mediów ukrai«skich oraz wi¦kszo±ci mieszka«ców Lwowa. Jest to miejsce odwiedzane przez liczne wycieczki z Polski, integruj¡ce »yj¡cych tu Polaków, na którym kilka razy w roku odbywaj¡ si¦ uroczyste msze ±wi¦te, z okazji polskich ±wi¡t narodowych 3 maja i 11 listopada 67 oraz w wi¦to Zmarªych, 1 listopada68 . Warto jednak przytoczy¢ kilka szczegóªów z najnowszej historii nekropolii. 65 Jak Autor wcze±niej wspomniaª, w latach siedemdziesi¡tych, Szerzej na ten temat zob.: Oliynyk widpowiw szkilju szczodo polskych wisko- wych pochowan, [na:] http://www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm# 12, (16.04.2012). 66 O.Krou Pochowani«a wyntari orljat¢ypereczky woskreszajut, Wysokij Zamok, nr 221, 2005, [na:] http://www.ji-magazine.lviv.ua/inform/orlata/arhiv2005.htm#12, (16.04.2012). 67 W ostatnich latach szczególnie uroczy±cie obchodzony jest w ±rodowiskach polskich we Lwowie 11 listopada Dzie« Niepodlegªo±ci Polski, poª¡czony z wieczorem w Teatrze Opery i Baletu, w którym udziaª bior¡ tak»e najwy»sze wªadze miasta, na czele z merem Andrijem Sadowym, notabene doskonale posªuguj¡cym si¦ naszym j¦zykiem. 68 Wówczas, od kilku ju» lat Konsulat Generalny RP we Lwowie organizuje akcj¦ wiateªko pami¦ci dla Cmentarza yczakowskiego, polegaj¡ce na paleniu zniczy na wszystkich grobach na terenie caªej ªyczakowskiej nekropolii. Szerzej na ten temat zob. K. Szyma«ski, K. Czawaga, Dzie« wszystkich ±wi¦tych i Galicyjski nr 21, 2011, s . 67. 68 Zaduszki we Lwowie, Kurier w obawie przed profanacj¡ przeniesiono szcz¡tki kilku osób, spoczywaj¡cych w alei zasªu»onych. Jedn¡ z nich byª abp. 69 Józef Teodorowicz 70 ostatni metropolita lwowski obrz¡dku ormia«skiego . Wskazówki pol- skich mieszka«ców dzisiejszego Lwowa mówiªy o grobowcu rodziny Kªosowskich w starej cz¦±ci Cmentarza yczakowskiego, jako miejscu zªo- »enia jego trumny 71 . W obecno±ci polskich i ukrai«skich antropologów otwarto owy grobowiec, gdzie obok zwªok abpa Józefa Teodorowicza ujawniono tak»e szcz¡tki ks. Gerarda Szmyda, równie» przeniesione w tym samym czasie z terenu Cmentarza Orl¡t. Po uzyskaniu stosownych pozwole« zaplanowano uroczysto±¢ powtórnego pogrzebu o charakterze ekumenicznym 72 . Niestety nie obyªo si¦ bez zgrzytów i nieporozumie«. Ukrai«skie media natychmiast podchwyciªy temat ewentualnego przyjazdu do Lwowa 73 , duchownego obrz¡dków ªaci«skiego 74 i ormia«skiego, znanego z antyukrai«skich wyst¡pie« . ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego Ostatecznie do przyjazdu ksi¦dza nie doszªo, za± sam przebieg uro- 75 . czysto±ci wygl¡daª inaczej ni» uzgodniono wcze±niej Po mszy »aªob- nej w Katedrze Ormia«skiej, odbyªo si¦ nabo»e«stwo w rycie ªaci«skim 69 Józef Teol Teodorowicz metropolita lwowski obrz¡dku ormia«skiego, polityk, poseª na sejm Ustawodawczy, nast¦pnie senator I kadencji w II RP. Zmarª w 1938 r., po 52 latach kapªa«stwa, w tym 36 jako metropolita. Po jego ±mierci rz¡d II RP ogªosiª »aªob¦ narodow¡. Pogrzeb odbyª si¦ w grudniu 1938 na Cmentarzu Obro«ców Lwowa. Po tajemnym przeniesieniu trumny w latach siedemdziesi¡tych, przypuszczano, i» jego szcz¡tki mog¡ znajdowa¢ si¦ w krypcie Katedry Ormia«skiej. Równolegle z odbudow¡ Cmentarza Orl¡t rozpocz¦to ich poszukiwania. Po rekonstrukcji cmentarza jego symboliczny grób pozostaª pusty. Dopiero w 2011 r. po dªugich staraniach o pozwolenie odnaleziono jego trumn¦ w innym grobowcu w starej cz¦±ci Cmentarza yczakowskiego. 70 W okresie mi¦dzywojennym Lwów jako jedyne miasto w Polsce miaª trzech arcy- biskupów katolickich, obrz¡dków: ªaci«skiego, greckokatolickiego i ormia«skiego. 71 J. Smironow, Dªuga droga w sprawie przeniesienia prochów abpa Józefa Teodoro- wicza na miejsce wiecznego spoczynku, Kurier Galicyjski, nr 10, 2011, s.10. 72 Tam»e. Mieli w niej wzi¡¢ udziaª przedstawiciele wszystkich wyzna« ze Lwowa, a tak»e polscy Ormianie. 73 Duchowny ten protestowaª w 2009 r., przeciwko wjazdowi na teren Polski rajdu rowerowego ku pami¦ci Stepana Bandery - przywódcy Ukrai«skiej Powsta«czej Armii, odpowiedzialnej za masowe mordy ludno±ci polskiej na Woªyniu podczas II wojny ±wiatowej. W odpowiedzi ukrai«scy nacjonali±ci grozili mu nawet ±mierci¡. 74 Szerzej na ten temat: Do Lwowa zbyraetsja pryjichaty borec z ukraincami¹ Pol- szczy, [na:] http://www.istpravda.com.ua/short/2011/05/19/39062/, (16.04.2012). 75 Obecnie Katedra Ormia«ska we Lwowie znajduje si¦ we wªadaniu Apostolskiego Ko±cioªa Ormia«skiego (narodowego). Msza »aªobna wedle wcze±niejszych uzgodnie« miaªa za± by¢ sprawowana w obrz¡dku ormia«skokatolickim - jego hierarch¡ byª abp. Teodorowicz. Mimo pocz¡tkowej zgody ze strony proboszcza, ku zdziwieniu go±ci z Polski przeprowadzono nabo»e«stwo narodowe. 69 na Cmentarzu Obro«ców Lwowa, w którym wzi¦li udziaª przedstawiciele wªadz Lwowa, oraz duchowni innych wyzna«. Na marginesie tej sprawy powrócono do kwestii szcz¡tków innych osób przeniesionych potajemnie w latach siedemdziesi¡tych (m.in. gen. Tadeusza Rozwadowskiego i bryg. 76 . Jednak zdaniem dyrektora Muzeum - Cmen- Czesªawa M¡czy«skiego) tarz yczakowski Igora Hawryszkewycza - pewno±¢ jest tylko, co do zwªok ks. Gerarda Szmyda, odnalezionych razem z trumn¡ abpa. Teodorowicza, za± w przypadku pozostaªych przenosin, nie istniej¡ »adne dokumenty, zapisy, ani ±wiadkowie tamtych wydarze«, cho¢ w przypadku ich znalezienia 77 . deklaruje on pomoc w ewentualnych powtórnych pochówkach W ko«cowym sªowie stwierdzi¢ nale»y, »e odrodzony Cmentarz Orl¡t Lwowskich ponownie na staªe wpisaª si¦ w wizerunek caªej nekropolii na yczakowie. Dzisiaj nie ma ju» zagro»enia zniszczenia cmentarza, jak to si¦ staªo w XX wieku. Nie nale»y przypuszcza¢, aby w najbli»szym czasie zaszªy istotne zmiany w jego wygl¡dzie. Odbudowa kolumnady i powrót dwóch pos¡gów kamiennych lwów s¡ raczej nierealne, podobnie jak odtworzenie bramy od strony Pohulanki. Pewne nadzieje mo»na za± wi¡za¢ z kwesti¡ powtórnych pochówków zmarªych, przeniesionych potajemnie w latach siedemdzi¡tych (by¢ mo»e kolejnym b¦d¡ prochy gen. Wacªawa 78 . Sam cmentarz jest dzisiaj, tak jak niegdy± symbolem, Iwaszkiewicza) przypominaj¡cym o oarno±ci mªodego pokolenia Polaków w obronie miasta. Recenzent: dr hab. Adam Makowski, prof. US 76 J. Smironow, Dyrektor Ihor Hawryszkewycz o wspólnych poszukiwaniach prochów abpa. Józefa Teodorowicza, Kurier Galicyjski, nr 10, 2011, s. 11. 77 78 Tam»e. Informacja uzyskana w PTOnGW we Lwowie rozmowa autora z Januszem Ba- lickim wiceprezesem Towarzystwa. Miejsce i rola gªowy pa«stwa w koncepcjach ustrojowych piªsudczyków. Program ustrojowy Drogi Jarosªaw Bojar Uniwersytet Szczeci«ski Z rozwa»a« ustrojowych, jakie przetaczaªy si¦ w Drodze 1 wyªania si¦ obraz po»¡danych zmian ustrojowych. Mo»na zaobserwowa¢, »e szªy one w dwóch zasadniczych kierunkach. Po pierwsze miaªy wzmocni¢ znaczenie pa«stwa, za± po drugie wynie±¢ urz¡d Prezydenta Rzeczypospolitej, jako czynnika nadrz¦dnego w±ród organów wªadzy w pa«stwie 2. Gªowa pa«stwa dla piªsudczyków miaªa znaczenie szczególne, co wynikaªo z peªnienia tej funkcji przez Józefa Piªsudskiego, jako Naczelnika 1 Droga byªa czasopismem ukazuj¡cym si¦, jako dwutygodnik (od kwietnia 1923 r. miesi¦cznik) wychodz¡cym w Warszawie w latach 19221937. Zaªo»ycielem pisma byª Adam Skwarczy«ski uwa»any za gªównego ideologa obozu piªsudczykowskiego, który pismo redagowaª do 1927 r. Pó¹niej zast¡pili go jego wspóªpracownicy; od 1928 r. Stanisªaw Wincenz, a od 1929 r. Wilam Horzyca pó¹niejszy poseª na sejm z ramienia BBWR. Na ªamach pisma publikowali wybitni przedstawiciele obozu piªsudczykowskiego, jak cho¢by pó¹niejsi premierzy: Artur liwi«ski, Kazimierz witalski, Janusz J¦drzejewicz, oraz Tadeusz Hoªówko, Leon Wasilewski, Stefan Starzy«ski, i wielu innych. Droga jest, wi¦c bogatym ¹ródªem informacji o pogl¡dach nurtuj¡cych ±rodowisko piªsudczykowskie. Pismo prezentowaªo szerok¡ problematyk¦ ideologiczn¡ lozoczn¡, polityczn¡ w tym ustrojow¡, gospodarcz¡ oraz spoªeczn¡. Obj¦to±¢ numeru w latach 19221926 wynosiªa od 32 do 96 stron, rocznie od 506 do 744. W sumie w ci¡gu niespeªna 16 lat ukazywania si¦ pisma drukiem, ukazaªo si¦ 15 tys. stron tekstu, przeci¦tnie niemal 1000 str. rocznie. 2 Niniejszy artykuª jest tylko zasygnalizowaniem tematu poruszanego w publicy- styce Drogi. Z opracowa« dotycz¡cych przedmiotu nale»y dodatkowo wymieni¢ prace: A. Ajnenkiel, Polskie konstytucje, Warszawa 1991; tego», Polska po przewrocie majo- wym. Zarys dziejów politycznych Polski 19261939, Warszawa 1980; J. Borkowski, Piªsudczykowska koncepcja pa«stwa, Dzieje Najnowsze, nr 14, 1982; J. Fary±, Piªsudski i piªsudczycy. Z dziejów koncepcji polityczno-ustrojowej, Szczecin 1991; D. Górecki, Pozycja ustrojowo-prawna Prezydenta Rzeczypospolitej i Rz¡du w ustawie konstytucyjnej z 23 kwietnia 1935 roku, od¹ 1992; L. Ma»ewski, Odpowiedzialno±¢ prezydenta w konstytucji kwietniowej, Pa«stwo i Prawo, nr 10, 1982. 71 Pa«stwa w latach 19181922. Przed przewrotem majowym urz¦dowi prezydenta po±wi¦cano stosunkowo niewiele miejsca, poza przesileniami gabinetowymi (szczególnie konikt Naczelnika Piªsudskiego z czerwca 1922 r.), czy wzmiank¡ o rezygnacji z kandydowania przez marszaªka Piªsudskiego w pierwszych wyborach na urz¡d Prezydenta Rzeczpospolitej, oraz tra- 3 gicznym wydarzeniu z grudnia 1922 roku . Praktycznie nie po±wi¦cano uwagi prezydentowi Wojciechowskiemu, ale swoj¡ opini¦ na jego temat wypowiedziaª T. Hoªówko pisz¡c: ale jak»e stokrotnie pogorszyªa si¦ sytuacja, gdy na stanowisku Prezydenta zabrakªo pot¦»nej indywidualno±ci Piªsudskiego, gdy przyszedª czªowiek, który postanowiª niewolniczo kopiowa¢ Prezydenta Republiki Francuskiej (. . . ). Zasiadª bowiem w Bel- wederze czªowiek, który uwa»aª za swój obowi¡zek bez sªowa szemrania poddawa¢ si¦ woli przypadkowej lub cementem prywaty i korupcji spojonej wi¦kszo±ci, który traktowaª swój urz¡d, jako pierwszego notariusza swym podpisem ±wiadcz¡cego o lojalno±ci sporz¡dzonego aktu, chocia»by 4 ten akt zawieraª w sobie rzeczy straszne i upokarzaj¡ce Polsk¦ . Zamach majowy wytworzyª now¡ polityczn¡ rzeczywisto±¢, w której Józef Piªsudski ponownie si¦gaª (wedªug opinii publicznej) po urz¡d gªowy 5 pa«stwa . Odrzucenie przez niego propozycji obj¦cia urz¦du skierowaªo publicystów Drogi do rozwa»a« nad zakresem uprawnie« prezydenta. Na tle dyskusji ustrojowej na ªamach pisma, hasªa dotycz¡ce prerogatyw gªowy pa«stwa wydaj¡ si¦ nadzwyczaj spójne i co rzadko miaªo miejsce w obozie piªsudczykowskim, tworz¡ caªo±ciow¡ i jednolit¡ wizj¦ tego urz¦du. O ksztaªcie prezydentury w czasopi±mie pisali zarówno socjali±ci, konserwaty±ci oraz monarchi±ci. Du»a w tym rola samego Marszaªka ma- 6 j¡cego wizj¦ ustrojow¡ gªowy pa«stwa . Potwierdzeniem tego s¡ cho¢by 3 Marszaªek uzasadniaª niech¦¢ do kandydowania na Prezydenta RP tym, »e kon- stytucja oddaªa w r¦ce posªów i senatorów tyle przywilejów oraz sposobów zatamowania ka»dej pracy w pa«stwie, »e ka»dy Prezydent jest skazany na m¦cze«stwo. J. Piªsudski, Pisma zbiorowe, t. 5, Warszawa, 1937, s. 286296. 4 T. Hoªówko, O zmian¦ konstytucji. Uwagi z powodu rz¡dowego projektu wzmoc- nienia wªadzy wykonawczej, Warszawa 1926, s. 29; ten»e, Prezydent Gabriel Narutowicz, »ycie i dziaªalno±¢, Warszawa 1924. 5 W Nakazach Chwili z 31 maja (dzie« wyboru przez Zgromadzenie Narodowe prezydenta). Pod cz¦±ci¡ tytuªow¡ zamieszczono hasªo: Niech »yje Prezydent Rzeczypo- spolitej PIERWSZY MARSZAEK POLSKI JÓZEF PISUDSKI. Cyt. za: M. Grzybowska, Adam Skwarczy«ski jako ideolog obozu sanacji. Koncepcje publiczno-ustrojowe, Kraków Kielce 1997, s. 133. 6 W.T. Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne obozu rz¡dz¡cego w Polsce w latach 72 sªowa Piªsudskiego skierowane do posªów podczas spotkania z 29 maja 1926 r. Wtedy wiele miejsca po±wi¦ciª gªosowaniu na prezydenta mówi¡c: Daªem gwarancj¦ swobodnego obioru Prezydenta i sªowa dotrzymam (. . . ) nie zawierajcie z kandydatem na Prezydenta ukªadów partyjnych. Kan- dydat na Prezydenta musi sta¢ ponad stronnictwami, winien umie¢ reprezentowa¢ caªy naród. Kontynuuj¡c ten w¡tek stwierdziª Niech prezydent tworzy rz¡d, ale bez nacisku partii. To jest jego prawo (. . . ). Wybierajcie, kogo b¦dziecie chcieli, szukajcie jednak kandydatów apartyjnych i godnych 7 wysokiego stanowiska . Jego sªowa daªy pierwszy zarys oczekiwa« wobec prezydenta. Wskazania marszaªka znalazªy aprobat¦ w komentarzach publikowanych w Drodze informuj¡cej o odmowie przyj¦cia przez Piªsudskiego urz¦du Prezydenta pisano: utorowaª drog¦ elektowi (Ignacemu Mo±cickiemu J. B.). Uczyniª to nie tyle przez wskazanie swojego kandydata ile przez swoj¡ mow¦ do posªów i senatorów z dnia 29 maja. Ustaliª fakt, zdobyty przez dokonan¡ przez siebie rewolucj¦ moraln¡, »e prezydenta nie wolno wci¡ga¢ w orbit¦ wpªywów partyjnych i stara¢ si¦ z Nim zawiera¢ jakie± ukªady polityczne (. . . ). Speªnieniem woli Marszaªka byª wybór Ignacego Mo±cickiego: wybranie na Prezydenta czªowieka nieznanego w »yciu politycznym, tj. takiego, który pod wzgl¦dem stosunków w przeszªo±ci z targowiskiem, zwanym w dotychczasowej Polsce »yciem po- 8 litycznym, ma konto zupeªne wolne . A wi¦c my±l przewodnia Marszaªka tak pod wzgl¦dem obioru prezydenta, jak i cech osobowo±ciowych, jakie powinien posiada¢ kandydat, zostaªa speªniona. Ju» po uchwaleniu zmian w Konstytucji, w sierpniowym numerze Drogi ukazuje si¦ artykuª, K. Korczewskiego pt.: O stanowisko wªadzy w Polsce, w którym to wiele miejsca po±wi¦ciª zmianom, jakie powinny doty19261935, Wrocªaw 1985, s. 49; zob. G. Habrajska, Metafora w sªu»bie propagandy czyli jak Józef Piªsudski przygotowywaª naród do zmiany konstytucji, Przegl¡d Humanistyczny, nr 56, 1991, s. 107116. 7 8 J. Piªsudski, dz.cyt., t. 9, s. 32. Gªosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, które odbyªo si¦ 31 maja. W gªoso- waniu wzi¦ªo udziaª 546 posªów i senatorów. Uniewa»niono 61 kartek, wa»nych gªosów oddano 485. Wi¦kszo±¢ wynosiªa 243 gªosy. Kontrkandydat Marszaªka, Adolf Bni«ski, otrzymaª 193 gªosy, a J. Piªsudski. J. Piªsudski 292. W pierwszym gªosowaniu Prezydentem zostaª Odrzucenie wyboru powodowaªo kolejne gªosowanie. 1 czerwca w dru- gim gªosowaniu kandydat Marszaªka I. Mo±cicki otrzymaª 281 gªosów, A. Bni«ski 200 gªosów. Wybranym zostaª wi¦c I. Mo±cicki. Podaj¦ za: A. Garlicki, Józef Piªsud- ski 18671935, Kraków 2008, s. 579, 586; zob., Przegl¡d, Kronika polityczna, Droga, nr 67, 1926. 73 czy¢ gªowy pa«stwa. Uwagi zawarte w tek±cie s¡ tym cenniejsze, gdy» propozycje w nim formuªowane w znacznej cz¦±ci znajd¡ odzwierciedlenie w nalnych projektach Ustawy Konstytucyjnej z 23 kwietnia 1935 r. Krytykuj¡c monteskiuszowski trójpodziaª wªadzy pisaª: Pozostawienie zasady rozdziaªu wªadz wywoªaªo stopniowo przekonanie, »e istniej¡ w Pa«stwie trzy niezale»ne i równoznaczne wªadze (. . . ). Zwierzchnika pa«stwa, króla czy prezydenta, sprowadzono do roli szefa jednej z tych wªadz egzeku- 9 tywy . Zdaniem autora, ponad trzema wªadzami Monteskiusza stan¡¢ powinna wªadza zwierzchnia, czyli gªowa pa«stwa. Kolejn¡ kwesti¡, po ustaleniu roli i miejsca w strukturach wªadzy, byª sposób wyboru prezydenta. Zdaniem wi¦kszo±ci publicystów pisz¡cych w Drodze powinna by¢ to forma plebiscytu. W pomajowych rozwa- »aniach dotycz¡cych wyboru gªowy pa«stwa odwoªywano si¦ do do±wiadcze« ustrojowych innych pa«stw. Kazimierz Zakrzewski, postuluj¡c wybór gªowy pa«stwa w drodze wyborów bezpo±rednich, wskazywaª na Niemcy, gdzie tak obierany prezydent Hindenburg jest powa»nym czynnikiem wªadzy, jak podkre±la autor liberalnej formy ustroju weimarskiego, a to dzi¦ki plebiscytowemu pochodzeniu wªadzy tego feldmarszaªka 10 . Tade- usz Hoªówko za celowo±¢ bezpo±redniego wyboru gªowy pa«stwa przedstawiaª idealizm a nawet romantyzm i wiar¦ w m¡dry wybór narodu, ka»dy naród nie tylko szcz¦±liwy, mo»e znale¹¢ w swoim ªonie takiego czªowieka, którego »ycie caªe byªo bez skazy, którego serce zawsze pªon¦ªo gª¦bokim umiªowaniem Ojczyzny, który umie stan¡¢ ponad partiami i klasami i jak ojciec z jednak¡ troskliwo±ci¡ obejmowa¢ potrzeby caªego kraju i wszystkich jego obywateli 11 . Uwa»aª tak»e, »e wskazanie kan- dydata przez ust¦puj¡cego prezydenta oraz przez Sejm i Senat poª¡czone w Zgromadzeniu Narodowym, jest równie» rozwi¡zaniem dobrym, gdy» je±li kandydat na prezydenta otrzyma odpowiedni¡ ilo±¢ gªosów, to znaczyªoby wedªug Hoªówki, »e naród poparª t¡ kandydatur¦, a plebiscyt jest zbyteczny. 9 Natomiast, je±li w Zgromadzeniu Narodowym kandydat nie K. Korczewski, O stanowisko wªadzy w Polsce, Droga, nr 8, 1926. (Autor umy±l- nie nie podaje numerów stron artykuªów zaczerpni¦tych z czasopisma Droga.) 10 K. Zakrzewski, Na drodze do reformy ustroju, Droga, nr 78, 1928; por. S. Car, Stanowisko Prezydenta Rzeczypospolitej i jego wybór, [w:] Stanisªaw Car, Polska koncepcja autorytaryzmu, wst¦p, wybór i opracowanie J.M. Majchrowski, Warszawa 1996, s. 104124. 11 T. Hoªówko, O napraw¦ Rzeczpospolitej, Droga, nr 9, 1928. 74 otrzyma wymaganej ilo±ci gªosów naród b¦dzie musiaª rozstrzygn¡¢ miedzy kandydatem Prezydenta a Zgromadzenia Narodowego 12 . Nie wszyscy pisz¡cy na temat elekcji gªowy pa«stwa chcieli wyborów bezpo±rednich. Wªadysªaw Leopold Jaworski w Projekcie Konstytucji proponowaª wybór w tzw. systemie ameryka«skim (wybory dwustop- niowe). Gremium wybieraj¡cym prezydenta byªoby Zgromadzenie Elektorów, którego czªonkiem nie mógª by¢ wybrany poseª ani senator, co miaªo sªu»y¢ uniezale»nieniu go od obydwu izb. Elektorem mógª zosta¢ kandydat speªniaj¡cy warunki wyboru na posªa jednocze±nie nim nie b¦d¡c 13 . W Drodze bardziej chyba ze wzgl¦du na walory poznawcze, Leszek Gembarzewski przedstawiª ró»ne sposoby wyboru gªowy pa«stwa w tak egzotycznych krajach jak Salvador, Wenezuela, Paragwaj, przez USA, Francje, Niemcy, Czechosªowacj¦, Szwajcarie, otw¦, Estoni¦, czy Finlandi¦ tak w historii, jak i w tera¹niejszo±ci. Wskazywaª na ró»nice, jakie wyst¦puj¡ mi¦dzy procedurami wyboru gªowy pa«stwa w tych republikach 14 . Po prze±ledzeniu powy»szych publikacji dotycz¡cych tytuªowego zagadnienia, mo»na skonstatowa¢, »e piªsudczykowska koncepcja prezydentury przewidywaªa mo»liwo±¢ powszechnego i bezpo±redniego wyboru gªowy 15 . pa«stwa Na marginesie trzeba wspomnie¢, »e nie wszyscy pogodzili si¦ z tytuªem prezydenta, propaguj¡c powrót do tytuªowania gªowy pa«stwa Naczelnikiem, motywuj¡c to nast¦puj¡co: tytuª Prezydenta Rzeczypospolitej zupeªnie nam obcy, jest w dodatku bardzo silnie zwi¡zany z poj¦ciem prezydenta, jako gªowy wªadzy ustawodawczej w chwili jej upadku. Posiadamy w Polsce niezmiernie wymowny i o pi¦knej tradycji termin Naczelnik. Twórcy Konstytucji marcowej dla niepowa»nych, maªych wzgl¦dów, tytuª ten odrzucili. Byªaby pora go przywróci¢ 16 , tak»e nieprzypadkowo Leszek Gembarzewski swój artykuª zatytuªowaª Wybór 12 13 14 15 Tam»e. W.L. Jaworski, Projekt konstytucji, Kraków 1928, s. 37. L. Gembaszewski, Wybór Naczelnika Pa«stwa, Droga, nr 9, 1928. W latach 19321933 przygotowuj¡c konstytucj¦ piªsudczycy odrzucili mo»liwo±¢ bezpo±redniego wyboru Prezydenta. Przyczyn¦ tego uzasadniaª Walery Sªawek 30 wrze±nia 1933 mówi¡c: im bardziej Polak miaªby mo»no±¢ wpªywania na tego, kto, b¦dzie prezydentem Rzeczypospolitej, tym mniej szanowaªby tego Prezydenta (. . . ). Doma- gamy si¦ wielkiego autorytetu moralnego dla Prezydenta, ale nie dla tego, aby go wszyscy wybierali, cyt. za: W. Paruch, My±l polityczna obozu piªsudczykowskiego 19261939, Lublin 2005, s. 260. 16 K. Korczewski, dz.cyt. 75 Naczelnika Pa«stwa. Nieodzownym elementem wªadzy jest jej kadencyjno±¢ b¡d¹ do»ywotno±¢. Na ªamach Drogi, rozwa»aj¡c wizje prezydentury rozpatrywano tak»e czas sprawowania tego urz¦du. W tej kwestii wiod¡ce byªy dwa stanowiska. Pierwsze, za którym optowano cz¦±ciej, to do»ywotno±¢. Drugie to kadencyjno±¢, przy czym nie chciano jej pocz¡tkowo okre±la¢ pisz¡c: istotnym jest tylko, o ile czas sprawowania wªadzy przez gªow¦ pa«stwa ma by¢ z góry ograniczony, to przynajmniej a»eby ten czasokres byª mo»liwie najdªu»szy 17 . Argumentem przemawiaj¡cym za jak najdªu»sz¡ kadencj¡, np. siedmioletni¡ b¡d¹ do»ywotni¡, byªo uniezale»nienie prezydenta od wpªywów partii i obdarzenie go prawdziwym szacunkiem. Do»ywotno±¢ miaªa by¢ gwarantem tego, »e polityka prowa- dzona przez prezydenta, b¦dzie pozbawiona pobudek osobistych. Wybór na okre±lony termin rozpoczynaª siª¡ rzeczy akcj¦ wyborcz¡. Poddawa- nie Prezydenta, co pewien okres czasu torturom demagogii wyborczej to obni»anie jego autorytetu 18 . Hoªówko pisz¡c o do»ywotno±ci gªowy pa«stwa poruszyª problem bycia byªym prezydentem maj¡c na my±li Stanisªawa Wojciechowskiego pisaª: jest, wedªug mnie, co± upokarzaj¡cego dla dumy, godno±ci narodu, gdy wczorajszy Prezydent przemawiaj¡cy jeszcze niedawno imieniem majestatu Rzeczypospolitej, staje si¦ adwokatem lub dyrektorem kursów spóªdzielczych. Taki wczorajszy Prezydent, dzi± zepchni¦ty do roli zwykªego ±mietnika, jest jakby »ywym wyrzutem sumienia narodu 19 . Jednak do»ywotnie peªnienie urz¦du gªowy pa«stwa wytwarzaªo inny problem, mianowicie argument gª¦bokiej staro±ci. Hoªówko rozwi¡zanie tej kwestii widziaª w mo»liwo±ci wprowadzenia klauzuli mówi¡cej, i» prezydent uzyskawszy stosowny wiek np. 7580 lat, zwraca si¦ do Zgromadzenia Narodowego z or¦dziem, w którym zapowiada swe ust¡pienie z powodu wieku. Zgromadzenie przyjmuj¡c do wiadomo±ci to or¦dzie, w wyj¡tkowych okoliczno±ciach mo»e poprosi¢, by prezydent dalej 20 . peªniª sw¡ funkcj¦ Wida¢, »e piªsudczycy poza wcze±niej wymienio- nymi kwestiami, widzieli kandydata wybieranego b¡d¹ do»ywotnio, b¡d¹ dªugoterminowo. 17 18 19 20 Tam»e. T. Hoªówko, dz.cyt Tam»e. Tam»e. 76 Podejmowane zagadnienie stanowiska i kompetencji gªowy pa«stwa skªaniaªo nie tylko do powi¦kszania prerogatyw prezydenta, ale tak»e do zastanowienia si¦ nad zmian¡ systemu wªadzy. Mam tu na my±li propozycje zast¡pienia tzw. systemu francuskiego, czyli rz¡dów parlamentar- nych, przez system prezydialny, zwany tak»e ameryka«skim, w którym to prezydent stoi na czele rz¡du. Zdania, co do jego wprowadzenia w ca- ªo±ci w realia polskie, byªy typowo hipotetyczne i dzieliªy publicystów. K. Korczewski zwracaj¡c uwag¦, »e poza Stanami Zjednoczonymi nigdzie ten system si¦ nie sprawdziª, przestrzegaª przed bezkrytycznym entuzjazmem dla takowego rozwi¡zania: nasi pisarze s¡dz¡, »e przerzuciwszy si¦ z jednego kra«ca w drugi, jak od ró»yczki czarnoksi¦skiej wszystko si¦ zmieni i poprawi. S¡dz¦, »e system ten okazaªby si¦ u nas jeszcze od obecnego gorszym 21 . Przewidywaª konikt mi¦dzy siln¡ wªadz¡ wykonawcz¡, a sªab¡ uchwaªodawcz¡. Natomiast K. Zakrzewski proponowaª, aby prezydent z urz¦du przewodniczyª w posiedzeniach Rady Gabinetowej, która rozpatrywaªaby sprawy wielkiej wagi 22 . J. Muszy«ski rozpatruj¡c pro- jekty reform ustroju pisaª: zwolennicy ustroju prezydialnego pragn¡, by Prezydent Rzeczypospolitej, a nie sejm staª si¦ o±rodkiem wªadzy pa«stwowej 23 . Charakterystyce ustroju prezydialnego w Stanach Zjednoczonych po±wi¦ciª swój artykuª równie» znany piªsudczykowski publicysta Piotr 24 . Dunin-Borkowski W zasadzie, w±ród podejmuj¡cych tematyk¦ miejsca i roli prezydenta, panowaªa tak»e zgoda co do jego projektowanych szerokich kompetencji. Po pierwsze, postulaty opublikowane w Drodze dotycz¡ce gªowy pa«stwa, dawaªy mu miejsce nadrz¦dne w±ród organów wªadzy: wªadza, któr¡ Naczelnik winien sam bezpo±rednio sprawowa¢, winna by¢ okre±lona, jako wªadza zwierzchnia wzgl¦dnie reguluj¡ca. Zrywaj¡c z trójpodziaªem wªadzy, urz¡d Naczelnika Pa«stwa widziano jako piastuna caªo±ci wªadzy w pa«stwie 25 , chc¡c, co najmniej zrówna¢ jego kompetencje z Par- lamentem, tak jak sugerowaª L. Gembarzewski: gªowa pa«stwa ma sta¢ 21 22 K. Korczewski, art.cyt. K. Zakrzewski, art.cyt; O funkcji reguluj¡cej urz¡d prezydenta mówiª Józef Piªsud- ski: rola Prezydenta sprowadza¢ si¦ musi nie, do czego innego, jak do musu regulowania caªej maszyny centralnej pa«stwa. J. Piªsudski, dz.cyt., s. 267. 23 24 J. Muszy«ski, dz.cyt Zob. P. Dunin-Borkowski, Konstytucja ameryka«ska a tendencje ustrojowe w Polsce, Droga, nr 6, 1930. 25 K. Korczewski, dz.cyt, s. 251. 77 si¦, jednym sªowem istotnym czynnikiem wªadzy pa«stwowej, organem reprezentuj¡cym na równi z parlamentem interesy i wol¦ narodu 26 . Sta- wiaj¡c prezydenta, jako czynnik nadrz¦dny, wokóª którego skupiona jest caªa i niepodzielna wªadza, krytykowano postulaty opozycji, która silnie propagowaªa hasªo, i» wªadza nale»y do narodu zdaniem Jerzego Brauna: wªadza wypªywa z istoty praw moralnych i jest skoncentrowana caªkowicie w osobie Prezydenta. Wªadza nie nale»y do narodu 27 . W tej, jak i innych wypowiedziach, odczuwa si¦ wyra¹ne tendencje autorytarne, przez zast¡pienie zwierzchnictwa woli narodu , wol¡ prezydenta jednostki, uto»- 28 . Tak, wi¦c nadrz¦dno±¢ wªadzy prezydenta byªa samianej z pa«stwem kluczowym i niepodwa»alnym zaªo»eniem przyszªej prezydentury. docznione zostaªo to tak»e w enuncjacjach Drogi 29 . Uwi- Przechodz¡c do omawiania prerogatyw wyª¡cznie przeznaczonych dla gªowy pa«stwa nale»y zaznaczy¢, »e gªoszenie potrzeby wzmocnienia wªadzy prezydenta byªoby niemo»liwe przy istnieniu obowi¡zku kontrasygnaty w dotychczasowym ksztaªcie, która jak pisano: przynosi ujm¦ ju» nie tylko jego stanowisku, ale nawet jego godno±ci osobistej 30 . Z kolei Ignacy Czuma proponowaª obowi¡zek kontrasygnaty, która pozwoli zwolni¢ prezydenta z prawnej odpowiedzialno±ci, gdy» kontrasygnuj¡c odpowiedzialno±¢ prawna spoczywa na Prezesie Rady Ministrów 26 27 31 . J. Muszy«ski, art.cyt. J. Braun, U ¹ródªa wªadzy, Droga, nr 11, 1930; Kazimierz witalski krytykuj¡c projekty konstytucyjne opozycji za jeden z gªównych zarzutów stawiaª, i» prezydent jest tam na szarym ko«cu. Por. K. witalski, Ich rewizja konstytucji. Odczyt wygªoszony w Krakowie w dniu 26 stycznia 1930 roku. Warszawa 1930, s. 1011. 28 Zjawisko absolutyzmu zostaªo dokªadnie przeanalizowane w pracy I. Czumy, Absolutyzm ustrojowy, Lublin 1934. 29 Gªowa pa«stwa winna by¢ uwa»ana za najwy»szego przedstawiciela wªadzy suwe- rennej pa«stwa, stoj¡cego zarówno ponad rz¡dem, jak i parlamentem. J. Muszy«ski, art.cyt. 30 K. Korczewski, art. cyt; Józef Piªsudski ponad cztery lata pó¹niej w wywiadzie udzielonym Tadeuszowi wi¦cickiemu mówiª: wstydem by byªo dla takiej Konstytucji, aby o±mielaªa si¦ w wypadkach postanowienia Prezydenta w stosunku do poszczególnych ministrów, jak i so sejmu i senatu, »¡da¢, jakiej kolwiek kontrasygnaty. J. Piªsudski, dz.cyt., s. 269. 31 I. Czuma, Odpowiedzialno±¢ prezydenta (1), Droga, nr 3, 1932.; por. T. Sikor- ski, W kr¦gu pa«stwa i wªadzy. Koncepcje ustroju politycznego polskich konserwatystów (19261939), Toru« 2007, s. 162; zob. E. Gdulewicz, Zasada jednolitej i nie podzielnej wªadzy prezydenta w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z 23 kwietnia 1935 r., Annales Universitatis Mariae Curie-Skªodowska. Secito G, vol. 21, 1974, s. 19; S. Car, Kontrasygnata, [w:] Polska koncepcja. . . , 139143. 78 Postulaty w sprawie uprawnie« i kompetencji gªowy pa«stwa publikowane w Drodze mo»emy podzieli¢ na te dotycz¡ce wªadzy ustawodawczej, wykonawczej oraz s¡downiczej. Wªadza prezydenta w stosunku do izb uchwaªodawczych zdaniem Korczewskiego, który wychodz¡c z zaªo»enia, »e zasadnicz¡ i gªówn¡ wªadz¡ jest wªadza ustawodawcza. Propo- nowaª, aby Naczelnik Pa«stwa miaª w tej dziedzinie szczególnie szerokie kompetencje, zapewne maj¡c na my±li zaªo»enia wprowadzone w noweli sierpniowej daj¡ce prezydentowi prawo czynnego udziaªu w ksztaªtowaniu ustawodawstwa, oraz wpªywu na proces legislacyjny. Przede wszystkim jednak wnioskowaª o nieograniczon¡ mo»liwo±¢ rozwi¡zywania Izb i szerokiego prawa odraczania sesji. Korczewski wskazuj¡c na wªadz¦ zwierzchni¡ prezydenta za naturalne uznawaª jego prawo sankcji do uchwalonych przez 32 . Artur Miller dokonuj¡c analizy zaªo»e« noweli sierpniowej, Sejm ustaw stwierdziª i» gªównym zaªo»eniem jej twórców byªo przywrócenie równowagi mi¦dzy egzekutyw¡ a legislatyw¡. (Tre±¢ znowelizowanej redakcji art. 26 Konstytucji gªosiªa, »e rozwi¡zanie Sejmu i Senatu zawsze nale»y do prezydenta). Zapis ten interpretowaª Miller w dwójnasób w jednym przypadku jest on jego prerogatyw¡, gdy prezydent rozwi¡zuje parlament przed ko«cem jego kadencji, na wniosek Rady Ministrów, wydaj¡c or¦dzie, w którym motywowaª swoj¡ decyzje Miller do±¢ naiwnie stwierdzaª: motywacja stanowi istotn¡ cz¦±¢ aktu rozwi¡zania, poniewa» Prezydent mo»e rozwi¡za¢ izb¦ przed upªywem kadencji tylko raz jeden z tego samego powodu W praktyce prezydent mógª u»y¢ ró»norodnej motywacji, nie stanowiªo to przeszkody przy rozwi¡zaniu Sejmu. Natomiast w drugim przypadku obowi¡zkiem prezydenta byªo rozwi¡za¢ parlament po upªywie jego kadencji 33 . Autor przychylnie odniósª si¦ do wprowadzonych zmian daj¡- cych prezydentowi prawo wydawania rozporz¡dze« z moc¡ ustawy w czasie od rozwi¡zania izb do chwili ponownego zebrania si¦ nowo wybranego sejmu. Zmiany jego zdaniem poszªy w kierunku pozytywnego ustawodawstwa nagªego 34 . J. Muszy«ski pisaª, »e udziaª gªowy pa«stwa w funkcji ustawodawczej mógªby polega¢ na prawie inicjatywy, prawie veta i prawie wydawania dekretów z moc¡ ustawy 32 35 . Uprawnienie u»ywania prawa veta K. Korczewski, art. cyt; por. S Car, Uprawnienia Prezydenta Rzeczypospolitej w stosunku do sejmu i senatu, [w:] Polska koncepcja. . . , s. 8691. 33 34 35 A. Miller, art.cyt. Tam»e. J. Muszy«ski, dz.cyt 79 przez prezydenta w stosunku do ustaw sejmowych nie wzbudziªo gª¦bszego zainteresowania. Jedynie P. Dunin-Borkowski poszukuj¡c analogii mi¦dzy ustrojem USA a Polski, dokonaª ciekawej interpretacji prawa veta. W pierwszych czasach pomajowych publiczno±¢ z gor¡c¡ sympati¡ odnosiªa si¦ do objawów przeciwstawiania si¦ Sejmowi i okazywania mu pogardy. Podobnie publiczno±¢ ameryka«ska sympatyzuje z prezydentem, który u»ywa swojego veta. Naród, bowiem s¡dzi, »e nie po to wybiera prezydenta przed sob¡ odpowiedzialnego, aby ten sªuchaª jeno woli izb prawodawczych 36 . Zdaniem Wªadysªawa Jaworskiego, stosunek mi¦dzy prezydentem a parlamentem winna dokªadnie opisywa¢ konstytucja przewiduj¡c rozwi¡zania dla wszystkich mo»liwo±ci, jakie mog¡ wyst¡pi¢ mi¦dzy tymi dwoma o±rodkami wªadzy. Jaworski dostrzegª cztery istotne regulacje, które powinna zawiera¢ konstytucja. Po pierwsze, je±li Prezydent Rzplitej jest silny i m¡dry, a Parlament dorósª do swojego zadania, konstytucja odgrywa mniejsz¡ rol¦, bo czy±ci i m¡drzy ludzie znajd¡ zawsze rozwi¡zanie zgodne z interesem pa«stwa. Jest to jednak stan idealny. Po drugie, je±li Prezydent Rzplitej jest silny i m¡dry, a Parlament demagogiczny, konstytucja winna wzmocni¢ stanowisko Prezydenta i to te» czyni mój projekt 37 . W stosunku do wªadzy wykonawczej gªowa pa«stwa miaªa za zadanie by¢ jej kontrolerem. Wedle Korczewskiego, to jej ma podlega¢ kontrola pa«stwowa, tak»e przez skªadanie sprawozda«. Prezydent mianowaª i odwoªywaª wyª¡czonych swych urz¦dników oraz ministrów na wniosek szefa rz¡du dwucz¦±ciowym artykule pt. Odpowiedzialno±¢ prezydenta 38 . Publi- kacja nawi¡zuje do projektu konstytucji autorstwa BBWR, który zrywaª z pojmowaniem odpowiedzialno±ci prezydenta, jak¡ nakre±liªa Konstytucja marcowa. Czuma bardzo krytycznie odnosiª si¦ do art. 51 tej»e konstytucji mówi¡cym o rozwadze prezydenta. Wyst¦puj¡ce tam poj¦cia takie jak: pogwaªcenie konstytucji czy zdrady stanu wywoªywaªy trudno±ci z ich rozró»nieniem. Odwoªuj¡c si¦ do publikacji W.L Jaworskiego, oraz W. Komarnickiego, dowodziª nie±cisªo±ci poj¦¢ maj¡cych sªu»y¢ za wykªadni¦ 36 37 P. Dunin-Borkowski, dz.cyt W.L. Jaworski, Mój projekt konstytucji, Droga, nr 9, 1928; por. ten»e, Projekt konstytucji. . . 38 Artykuª publikowany m.in. w Drodze, Nowym Pa«stwie, byª referatem wygªo- szonym przez I. Czum¦ na posiedzeniu Komisji Konstytucyjnej Senatu 25 lutego 1932 roku. 80 oskar»enia, w tym artykule doszukuj¡c si¦ nie tyle braków kodykacyjnych, co umy±lnego niedoprecyzowania, które jednoznacznie nie wskazuje, jakie konstytucyjne obci¡»enie czeka prezydenta i kto b¦dzie rozstrzygaª o odpowiedzialno±ci Sejmu czy Trybunaªu Stanu 39 . Krytykuj¡c przepisy dostrzega, »e racjonalno±¢ konstytucyjna wyst¦puje gªównie jako kategoria polityczna, a taka jest nieuchwytna prawniczo, niejasna oraz nie±cisªa. Bior¡c w obron¦ krytykowane przez opozycje projekty zmian BBWR pisze, i» prace id¡ w kierunku ustalenia do±¢ dokªadnego, kto i wobec kogo ponosi odpowiedzialno±¢ prawno-konstytucyjn¡, a nie polityczno-konstytucyjn¡. Trybunaª Stanu musimy zreformowa¢, zmieniaj¡c dotychczasowy charakter pomocniczego a skutecznego ±rodka ±ci¡gni¦cia przeciwników politycznych przez wi¦kszo±¢ reprezentacji parlamentarnej na s¡d, który bada i s¡dzi przekroczenia uprawnie« konstytucyjnych organów pa«stwa 40 . I. Czuma swoje propozycje odno±nie odpowiedzialno±ci prezydenta sformuªowaª nast¦puj¡co: Prezydent dla celów ustalenia i utwierdzenia odpowiedzialno±ci moralnej skªada przed obj¦ciem urz¦du, przysi¦g¦ i ±lubowanie wedªug roty dzi± obowi¡zuj¡cej (czyli wg roty z Konstytucji marcowej J.B.) 41 . Reasumuj¡c, pozycja ustrojowa gªowy pa«stwa, jak¡ upowszechniano na ªamach miesi¦cznika Droga, byªa w wielu miejscach analogiczna z postanowieniami dotycz¡cymi prezydenta w Konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku. Przytaczane wy»ej artykuªy odzwierciedlaªy postulaty skoncentrowanej i scentralizowanej wªadzy w osobie prezydenta. Jednolita i niepodzielna wªadza zwi¡zana z zerwaniem z trójpodziaªem wªadzy byªa jednym z haseª wizji przyszªej prezydentury. Wªadza zwierzchnia gªowy pa«stwa, lansowana w pi±mie, znalazªa bodaj najsilniej swe odbicie w Konstytucji kwietniowej, której (art. 2 ust. 1) przepisy stanowi¡, i» to prezydent staje na czele pa«stwa, a pod jego zwierzchnictwem pozostaj¡ rz¡d, sejm, senat, siªy zbrojne, kontrola pa«stwowa (art. 3 ust. 1). W konstytu- cji znajdziemy tak»e wytyczne W.L. Jaworskiego oraz I. Czumy wzgl¦dem odpowiedzialno±ci (art. 2 ust. 2) czyni¡cej odpowiedzialnym prezydenta wobec Boga i historii za losy pa«stwa. Autorzy ci kªadli nacisk na pierwiastki moralne akcentowane w odpowiedzialno±ci zwierzchniej wªa- 39 40 41 I. Czuma, Odpowiedzialno±¢. . . . Tam»e. I. Czuma, Odpowiedzialno±¢ prezydenta (2), Droga, 1932, nr 4. 81 dzy prezydenta 42 . Do tego nale»y wzi¡¢ pod uwag¦, i» do±¢ precyzyjne wytyczne w zakresie ustrojowym gªowy pa«stwa miaª Józef Piªsudski, dlatego Ignacy Matuszewski mógª napisa¢: nowa konstytucja okre±liªa rol¦ Prezydenta Rzeczypospolitej tak, jak tego chciaª Piªsudski 43 . Recenzent: dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US 42 Por. S. Car, Istota i zakres wªadzy Prezydenta Rzeczypospolitej polskiej, [w:] Polska koncepcja..., s. 28; W.T. Kulesza, Nowela sierpniowa z 1926 r. , Przegl¡d Sejmowy, nr 4, 2006, s. 2425; ten»e,Ustawa konstytucyjna z 23 kwietnia 1935 r. , Przegl¡d Sejmowy, nr 2, 2005, s. 1316; M. Król, Polityczne i doktrynalne uwarunkowania uchwalenia noweli sierpniowej (2 VIII 1926), [w:] Józef Piªsudski a parlamentaryzm polski, pod red. A. Adamczyka, Warszawa Beªchatów 2009, s. 9195; E. Gdulewicz, Zasada jednolitej i niepodzielnej wªadzy prezydenta. . . , s. 23; E. Zwierzchowski, Prezydent i rz¡d w konstytucji z 23 kwietnia 1935 roku, Przegl¡d Sejmowy, nr 2, 2005, s. 4952; B. Podoski, Prace nad konstytucj¡ kwietniow¡, Niepodlegªo±¢, t. 12, 1979, s. 184198; J. Jaruzelski, O genezie konstytucji kwietniowej. Poseª Cat Mackiewicz i konserwaty±ci w pracach przygotowawczych, Kwartalnik Historyczny, nr 2, 1983, s. 351375. 43 I. Matuszewski, Prawda o Konstytucji Kwietniowej, Nowy Jork 1945, s. 19. ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera Pozna«skiego z lat 19351939 Bogusªawa Walkowska Uniwersytet Szczeci«ski Tematem artykuªu jest »ycie codzienne, odzwierciedlaj¡ce si¦ w ogªoszeniach drobnych zamieszczanych na ªamach Kuriera Pozna«skiego w latach 19351939. Niedoceniane przez dªu»szy czas przez historyków, ogªoszenia drobne ukazuj¡ zarys obyczajowy epoki i pozwalaj¡ odtworzy¢ w pewnym stopniu realia i problematyk¦ »ycia codziennego mieszka«ców przedwojennego Poznania. Prasa w Polsce w okresie mi¦dzywojennym funk- cjonowaªa w zmiennych okoliczno±ciach. Chodzi tutaj o uwarunkowanie spoªeczne, polityczne oraz ekonomiczne. Spoªecze«stwo byªo bardzo zró»nicowane, pod takimi wzgl¦dami jak: klasa, narodowo±¢, religia, wyksztaªcenie, posiadany maj¡tek oraz przynale»no±¢ polityczna. Dlatego te» prasa nie mogªa by¢ inna ni» jej czytelnicy, a dzi¦ki odzyskaniu niepodlegªo±ci zyskaªa wiele swobody. Nast¡piª znaczny rozwój prasy, przeplatany jednak kryzysami, zwi¡zanymi z sytuacj¡ gospodarcz¡. Newralgiczn¡ cz¦±ci¡ ka»dego dziennika równie» badanego Kuriera Pozna«skiego s¡ ogªoszenia drobne, sªu»¡ce reklamie, zaproszeniu do rokowa«, stanowi¡ce jeden z podstawowych ¹ródeª dochodu gazety. Podstawowym atutem ogªosze« jako ¹ródªa, byªa ich masowo±¢ oraz ró»norodno±¢ tematyczna. W Kurierze Pozna«skim ukazywaªo si¦ czasami nawet dwadzie±cia rubryk, na które w redakcji dzielono ogªoszenia. Przed wybuchem II wojny ±wiatowej ±rodowisko dziennikarskie Poznania liczyªo ponad 200 tysi¦cy osób, najwi¦kszym skupiskiem byªa Drukarnia Polska. Prasa, która w niej byªa wydawana, miaªa cz¦sto charakter antyniemiecki i antysemicki. Drukarnia wydawaªa Kurier Pozna«ski uchodz¡cy za czoªowe pismo endecji. Dziennik ten byª bardzo dobrze redagowany i najpopularniejszy w±ród inteligencji. Gazeta posia83 daªa dwa wydania, ranne i wieczorne, od 1926 roku szefowaª jej Marian Seyda (publicysta, dziennikarz, polityk oraz senator endecki). W wyda- niu porannym zawarte byªy tylko bie»¡ce informacje, natomiast wieczorne, 16 stronnicowe, miaªo rozbudowany dziaª publicystyczny, reporterski oraz zawieraªo korespondencj¦. Z gazet¡ zwi¡zanych byªo wielu dziennikarzy m.in.: J. Herniczek, A. Chrzanowski, J. Klawier, B. Jarochowski, W. Noskowski, J. Ger»abek, P. Doberszyc, S. Bernat, S. miglak, Z. Marynowski, A. Wolski, L. Trella, R. Piestrzy«ski, A. Kawczy«ski, Z. Latoszewski, J. Praussmuller, A. Konieczny, A. Piotrowski, S. Nawrocki, T. Powidzki, A. liwi«ski, B. Gruszczy«ski, W. Jeszka, M. Matuszewicz, H. Konwi«- 1 ski . Do wybuchu II wojny ±wiatowej zespóª redakcyjny liczyª prawie 60 osób. Ogªoszenia dot. dziaªu Dom Dom deniuje si¦, jako okre±lon¡, zbiorow¡ spoªeczno±¢, która poª¡czona jest ró»nymi relacjami spoªecznymi. Zwykle tworz¡ go czªonkowie rodziny, jednak czasami w pewnych okoliczno±ciach inne osoby, które maj¡ status domowników, jak sªu»ba, uczniowie, przyjaciele czy dalsi czªonkowie rodziny rezydenci. Taka zbiorowo±¢ ma swoje funkcje i okre±lone cele czy zadania. Dom ma istotne znaczenie w podtrzymywaniu spoªecznego ªadu. W domu czªowiek uczy si¦ spoªecznych ról, jak by¢ dorosªym, rodzicem, przyjacielem czy Polakiem. W okresie mi¦dzywojennym dom to instytucja, gdzie zaczynaªo si¦ i ko«czyªo »ycie. Stawaª si¦ prioryte- tem, gdy podejmowano decyzje o migracji lub tez pozostaniu na miejscu, którym nabierano siª do walki o lepszy byt. W ówczesnym Poznaniu w pierwszych latach po wojnie obserwowano trudno±ci mieszkaniowe, przyst¡piono wi¦c do budowy najpotrzebniejszych mieszka«, pocz¡tkowo dla urz¦dników. w latach 19361939. Najwi¦cej budynków wzniesiono Budowano je na zlecenie Zarz¡du Miejskiego, in- stytucji pa«stwowych, spóªdzielni mieszkaniowych, ale gªównie osób prywatnych, nawet przez tych mniej zamo»nych, które za zaoszcz¦dzone pieni¡dze i po»yczki budowaªy zwykle jednorodzinne domki. Powstaªo du»o mieszka« pod nadzorem budowlanym, urz¡dzano je gªównie w suterenach, 1 Podana jest tylko pierwsza litera imienia z powodu trudno±ci z identykacj¡ caªych imion dziennikarzy. 84 na poddaszach i z podziaªu du»ych lokali. Cz¦sto w budynkach ruinach, wilgotnych piwnicach bez okien. Wedªug wªadz miejskich, w 1931 roku w Poznaniu miaªo brakowa¢ okoªo 4 tys., mieszka«, a w 1936 roku 6,5 2 tys. Liczby te byªy zapewne jeszcze wi¦ksze . Statystyki mówi¡, i» Pozna« miaª najlepsze warunki mieszkaniowe spo±ród du»ych miast w Polsce, cho¢ ich standard byª bardzo zró»nicowany, zale»aª bowiem cz¦sto od sytuacji ekonomicznej lokatorów. Najwi¦cej byªo mieszka« 23 pokojowych, najwi¦cej domów budowano o 1 lub 2 mieszkaniach. Trzon budownic- twa byª w r¦kach prywatnych, co powodowaªo czasami chaos architektoniczny. Brakowaªo tam mieszka«, a szczególnie tych tanich. Z drewna i trzciny budowano prymitywne baraki dla bezdomnych. Cz¦sto wybudowane przez miasto budynki, byªy nie tylko solidnie wykonane, ale miaªy nieszablonowe rozwi¡zania architektoniczne. Istniaªy wielokondygnacyjne budynki czynszowe, okazaªe wille, jak równie» kiepskie, o prymitywnych warunkach domki jednorodzinne. W Poznaniu silnie rozwijaªo si¦ tak»e tzw.bieda-budownictwo, czyli mieszkania nieuj¦te w »adnych statystykach (szopy, altany, szaªasy). W ogªoszeniach drobnych zamieszczanych w Kurierze Pozna«skim w latach 19351939, przedstawia si¦ caªy przekrój spoªeczny ówczesnego Poznania. Zamieszczano w nim ogªoszenia o ch¦ci nabycia willi, a tak»e wynaj¦cia pokoju ze wspóªlokatorem. W tamtym okresie w Poznaniu brakowaªo mieszka«, wi¦c ogªosze« zwi¡zanych z rynkiem nieruchomo±ci byªo bardzo du»o, a najwi¦cej z nich dotyczyªo wynajmu mieszka« i pokoi. W przypadku zakupu parceli pod nowy dom, gotowych domów lub willi. Oprócz ceny, wa»ne byªo tak»e dla kupuj¡cego jej poªo»enie oraz walory 3 estetyczne; Las i woda w okolicy parceli budowlanych . Musiaªa ona znajdowa¢ si¦ najlepiej na przedmie±ciach, natomiast nowy dom w okolicy wycieczkowej, która pozwalaªa na rekreacj¦. posa»ona w ogród, najlepiej du»y. Dziaªka powinna by¢ wy- Osoby, których nanse pozwalaªy na budow¦ lub zakup nowego domu, szukaªy miejsca spokojnego, które dawaªo mo»liwo±¢ aktywnego wypoczynku, co podkre±lane byªo w ogªosze- 4 niach mówi¡cych o sprzeda»y: parcel¦, górzyst¡, le±n¡, ±liczny widok" . 2 Zbigniew Dworecki, Pozna« i Poznaniacy w latach drugiej Rzeczypospolitej 1919 1939, Pozna« 1994, s. 84. 3 4 Kurier Pozna«ski, nr 361, 9 wrze±nia 1935. Tam»e, nr 162, 5 kwietnia 1936. 85 Wa»ny byª równie» komfort, oraz wyposa»enie, dobra dzielnica, solidno±¢ budowy, gara»e, a tak»e posiadane udogodnienia, jak np. centralne ogrzewanie. Ch¦tnie tez kupowano domy, czy kamienice, kilkumieszkaniowe z okre±lonym dochodem, np. 20 000 czy 16 000 zª. Nie wszystkich byªo sta¢ na budow¦ lub zakup wªasnego domu albo mieszkania, dlatego poszukiwano tak»e lokali mieszkalnych do wynaj¦cia. Du»o jest ogªosze« oferuj¡cych mieszkania i pokoje. Wynajem pokoi stanowiª zapewne dodatkowy dochód dla mieszka«ców Poznania, dysponuj¡cych wielopokojowymi mieszkaniami. Oprócz lokali do wynaj¦cia, poszukiwano równie» kandydatów na wspóªlokatorów: samotna, kulturalna poszukuje wspóªlokatorki do wynaj¦cia 5 komfortowego mieszkania . Mieszkania lub pokoje do wynaj¦cia byªy ró»nej wielko±ci, od jednego do 58 pokoi. Opisywano je, jako: sªo- neczne, eleganckie, czyste, posiadaj¡ce elektryczno±¢, wykwintne, jasne, ªadne, a przede wszystkim niekr¦puj¡ce. Podkre±lano poªo»enie mieszkania w centrum lub innym, dobrym punkcie miasta. Powtarzalno±¢ zwrotów ka»e domniemywa¢, »e wychodziªy one naprzeciw oczekiwaniom przyszªych nabywców. Cz¦sto w ogªoszeniu okre±lany byª typ osoby, której chciano wynaj¡¢ pokój; najlepiej je±li byªby to m¦»czyzna, inteligent lub na stanowisku, czy te» urz¦dnik, np. urz¦dnikowi, emerytce lub inteligentnemu panu 6 lub urz¦dniczce, studentce, ciepªy, czysty, kulturalny dom 7 . Cza- sem anonse wygl¡daªy tak, jakby ukrywaªy w sobie podtekst matrymonialny. Uwa»ano zapewne, »e takie osoby b¦d¡ odpowiednio si¦ prowadzi¢, nie zniszcz¡ mieszkania, a co najwa»niejsze b¦d¡ wypªacalne, gdy» posiadaj¡ staª¡ pensj¦. Równie» osoby poszukuj¡ce mieszkania do wynaj¦cia, podkre±laªy w ogªoszeniach swoje cechy, stan cywilny panienka lub kawaler wynajmie czy zajmowane stanowisko np. urz¦dnik pa«stwowy czy 8 lekarz: urz¦dnik kolejowy, (poszukuje) dwupokojowego, ªazienka . Stanowisko miaªo w tym przypadku za±wiadczy¢ o moralno±ci danej osoby. Byªy równie» osoby ch¦tne do wyprowadzki z miasta i zakup maj¡tku lub gospodarstwa rolnego do prowadzenia dziaªalno±ci rolniczej: maj¡teczek 9 200 mórg dobrej gleby kupi¦ . Mieszka«cy Poznania rozwijali si¦ i boga- 5 6 7 8 9 Tam»e, nr 17, 13 stycznia 1938. Tam»e, nr 147, 2 kwietnia 1937. Tam»e, nr 11, 9 stycznia 1938. Tam»e, nr 103, 5 marca 1937. Tam»e, nr 360, 9 sierpnia 1939. 86 cili. Du»ym zainteresowaniem cieszyªy si¦ zarówno mieszkania umeblowane, jak i te do urz¡dzenia. W ogªoszeniach oferowane byªy ró»nego rodzaju meble, sprzedawano u»ywane, jak i nowe, z licznych skªadów meblarskich. Oferowano równie» antyki: sekretarzyk Ludwik XVI i barokowe, szafy 10 gda«skie, sprzedam . W dziale Sprzeda» oferowano meble pojedyncze oraz caªe komplety do jadalni, gabinetu czy sypialni. Bardzo cz¦sto pojawia si¦ w ofertach kupna/sprzeda»y pianino, gramofon, co oznacza, »e poszukiwano nie tylko sprz¦tów czysto u»ytkowych, ale równie» zapewniaj¡cych rozrywk¦ i podnosz¡cych standard mieszkania. Natomiast dla osób zbywaj¡cych tego typu sprz¦ty, stanowiªa ta sprzeda» dodatkowy dochód. Ogªoszenia dot. dziaªu Rodzina Rodzina jest wspólnot¡ osób oraz spoªeczn¡ instytucj¡, która opiera si¦ na miªo±ci i wolnym wyborze ludzi, którzy wzajemnie za siebie odpowiadaj¡. To najwa»niejsza cz¡stka »ycia spoªecznego, tutaj której odbijaj¡ si¦ jak w soczewce wszelkie zaªamania i kryzysy spoªeczne. Nie wszyscy szcz¦±liwie posiadali swoje drugie poªowy, cz¦sto poszukiwano ich na ªamach gazety w dziale O»enki. W anonsach rzadziej pod- kre±lano walory zyczne, zwykle mówiono o zajmowanej posadzie, jak np. urz¦dnik, kierownik szkoªy, b¦d¡cy na pa«stwowej posadzie lub posiadaj¡cy nieruchomo±¢. Mo»na byªo skorzysta¢ z pomocy znajomych lub biura matrymonialnego, które oferowaªo olbrzymi wybór: wysoce kulturalnego, wysokiego poszukuj¦ dla mej kole»anki, cel matrymonialny 11 . Bardzo zró»nicowana byªa sytuacja maj¡tkowa rodzin. Wyst¦powaªy rodziny maj¦tne, które sta¢ byªo na zakup willi za miastem i mebli w najnowszym stylu. Z drugiej strony byªy tak»e rodziny znajduj¡ce si¦ w trudnej sytuacji materialnej, budownictwa. zajmuj¡ce sutereny lub domy tzw. bieda- W tego typu rodzinach nawet dzieci swoj¡ prac¡ wspo- magaªy domowe bud»ety, np. chªopiec lat 13 szuka pracy 12 . Dziewcz¦ta niezamo»ne, niewyksztaªcone lub nieposiadaj¡ce rodzin, poszukiwaªy zatrudnienia jako opiekunki dla dzieci i ró»nego typu sªu»¡ce. 10 11 12 Tam»e, nr 162, 7 kwietnia 1936. Tam»e, nr 53, 1 lutego 1935. Tam»e, nr 17, 13 stycznia 1938. 87 Rodzice, którzy dysponowali odpowiednim zapleczem nansowym, starali si¦ zapewni¢ swoim dzieciom gruntowne wyksztaªcenie. Pozna« byª miastem, w którym istniaªo wiele szkóª ró»nego typu, ª¡cznie z uniwersytetem. Oprócz nauki w szkole, mo»na byªo skorzysta¢ z ró»nego rodzaju kursów, które rozwijaªy dzieci i mªodzie», pozwalaªy na lepszy start i odpowiedni wizerunek w towarzystwie. Mo»na byªo wybiera¢ w±ród kur- sów j¦zykowych; j¦zyk francuski, angielski lub niemiecki. Istniaªa mo»liwo±¢ nauczenia si¦ handlu na kursie koedukacyjnym lub te» na kursach: szkoªa przysposobienia Administracyjno-handlowego kursy handlowe Preissa, Skarbowa 11, wpisy codziennie 13 . Profesorowie oferowali swoje usªugi w pomocy przygotowaniu do matury lub ofert stancji z opiek¡ i pomoc¡ w nauce. Bardzo popularna byªa edukacja muzyczna, si¦ istniaªo wiele szkóª oraz osób prywatnych ucz¡cych gry, z czego najpopularniejsza byªa nauka gry na pianinie i fortepianie: lekcyj gry fortepianowej udziela dyplomowana nauczycielka muzyki 14 . Mo»na byªo zapisa¢ si¦ do Wielko- polskiej Szkoªy Muzycznej, Pozna«skiego Instytutu Muzycznego, Szkoªy Muzycznej Chopina lub skorzysta¢ z prywatnych lekcji u pianistki Marii Szczerbi«skiej. Ogªoszenia dot. dziaªu Czas wolny Odczuwanie rado±ci jest czym± naturalnym, co pozwala odpocz¡¢. Wa»ne jest, aby znale¹¢ obszary i sytuacje zapewniaj¡ce te pozytywne doznania. Do takich nale»¡: przyroda, sªo«ce, czy te» ªadna pogoda b¦d¡ca pozytywnym bod¹cem w trudniejszych okresach »ycia. Wa»ne SA wówczas melodyjne piosenki, wesoªa muzyka, sªowa piosenek nucone mimo woli. Istotne s¡ równie» imprezy, które odrywaj¡ ludzi od szarej rzeczywisto±ci, festiwale, koncerty, kino, czy wydarzenia sportowe. Poznaniacy w ró»ny sposób sp¦dzali czas wolny, lubili odpoczywa¢ na ±wie»ym powietrzu. Uprawiali ró»ne dyscypliny sportu: boks, piªk¦ no»n¡, lekkoatletyk¦, hokej na trawie, piªk¦ koszykow¡, piªk¦ r¦czn¡, wio±larstwo, sporty motorowe. Najpopularniejsz¡ dyscyplin¡ byªa jednak piªka no»na wedªug ba- 13 14 Tam»e, nr 270, 18 czerwca 1937. Tam»e, nr 267, 13 czerwca 1935. 88 da« kierownika Wydziaªu Wychowania Fizycznego w Zarz¡dzie Miejskim, przynajmniej 12% poznaniaków systematycznie interesowaªo si¦ sprawami wychowania zycznego. Przeci¦tny poznaniak, zwa»ywszy na liczb¦ ogªosze« i ich tre±¢, lubiª wyprawy rowerowe i to nie tylko jako sposób przemieszczania si¦, ale równie» jako form¦ rekreacji: rowery z wolnobiegiem system torpedo z gwarancj¡, 78, opony i cz¦±ci zamienne po cenach fabrycznych poleca najstarsze przedsi¦biorstwo, istnieje 38 lat, Centrum Kami«ski 15 . Popularne byªy równie» wy±cigi konne, strzelectwo, szachy oraz zawody samolotowe. Lubiano tak»e sªucha¢ muzyki w domu z zakupionych gramofonów, radioaparatów lub wykonywanej na posiadanym pianinie; 15 zªotych miesi¦cznie wystarczy, aby naby¢ u nas Radioaparaty wszelkich typów jak Telefon 16 . W przypadku wypoczynku urlopowego, w zale»no±ci od pory roku, korzystano z letnisk i uzdrowisk, a du»¡ popularno±ci¡ cieszyªo si¦ Zakopane i pensjonat Jasna Pani, który zapewniaª odpowiedni komfort lub te» Pensjonat Olszewskiej, czy Florida. Ch¦tnie je»d»ono tak»e do Krynicy i Rabki albo wybierano urocz¡ Stanisªawówk¦. W du»ej mierze byªy to ogªoszenia prywatnych stancji, gospód oraz domów wypoczynkowych. Badane ¹ródªo dawaªo równie» mo»liwo±¢ oceny sposobów realizacji zaªo»e« reklamowych. Mo»na byªo tak»e zdecydowa¢ si¦ na zakup domku na lato w jakim± urokliwym miejscu: na lato dwupokojowy domek, gotówk¡ kupi¦ 17 . Osoby, które sp¦dzaªy wolny czas w mie±cie, mogªy pota«czy¢ przy akompaniamencie pianisty o bogatym repertuarze. Jednak najpierw wypadaªoby sko«czy¢ kurs ta«ca np. taki w szkole ta«ca Antoszewskiego lub Szczurkówny. W przypadku, gdy kto± wolaª bardziej statyczn¡ rozrywk¦, wybieraª wizyt¦ w Teatrze Polskim lub Wielkim, Adrii, albo w jednym z licznych kin. Repertuar kin z 7 sierpnia 1937 roku: kino Apollo Tak si¦ ko«czy miªo±¢ ; Corso Nie miaªa baba kªopotu ; Gloria Sto pociech ; Gwiazda Ciotka Karola ; Metropolis Hotel Sevre 917 ; O±wiatowe Noce wile«skie ; Renaissance Rok 2000 oraz Zamach w kasynie ; Sªo«ce Jedna na milion ; Snks Napi¦tnowana ; wit R 107 wzywa pomocy ; 15 16 17 Tam»e, nr 141, 27 marca 1938. Tam»e, nr 406, 3 wrze±nia 1936. Tam»e, nr 257, 8 czerwca 1938. 89 T¦cza-azarz Bez ±wiadków; T¦cza-Wilda Maª»e«stwo na bezdro»ach; Wilsona Ksi¡»¦ Woroncew 18 . Ogªoszenia dot. dziaªu Rynek pracy Podstawowym celem mieszka«ców Poznania byªo zapewnienie sobie staªych dochodów. Rynek pracy byª w Poznaniu zró»nicowany, dzieliª si¦ na kilka grup pierwsza, najwi¦ksza, to wykwalikowani robotnicy, maj¡cy staªe zatrudnienie. Kolejna to robotnicy o ni»szych kwalikacjach: chaªupnicy, rzemie±lnicy i handlowcy, pracownicy sezonowi oraz niewykwalikowani, którzy pracowali w mniejszych zakªadach i za mniejsze uposa»enie. Natomiast trzecia, bardzo liczna grupa, to sªu»ba domowa oraz osoby zatrudnione w usªugach. Byªa to grupa pªynna, pochodz¡ca nie tylko z samego Poznania, ale z caªych jego okolic. Wi¦kszo±¢ stanowiªy kobiety, które nie posiadaªy kwalikacji (np. w 1926 roku na 8181 zatrudnionych w sªu»bie domowej a» 7328 stanowiªy kobiety). Przychodna z poleceniem do wszelkich prac domowych bez gotowania szuka posady 19 . Cz¦sto poja- wiaªy si¦ w ogªoszeniach takie sformuªowania jak: panienka szuka posady, sierota 22 lata szuka posady, biedna wdowa, panna inteligenta (. . . ) w jakiejkolwiek bran»y, dziewczyna do wszystkiego, uczciwa dziewczyna, posªugaczka, prasowaczka, gosposia lub dziewczyna wiejska, poszukuje posady do wszelkich prac z gotowaniem 20 . Dlatego te» dziaª szuka posady, dzieliª si¦ na dwie cz¦±ci sªu»ba domowa i inni. Pokazuje to tak»e, sytuacj¦ kobiet w tym okresie i to, jak wielu z nich brakowaªo wyksztaªcenia i kwalikacji, a w szczególno±ci tym, które pochodziªy z prowincji lub biedniejszych dzielnic miasta. Je±li nie posiadaªy dobrze zarabiaj¡cego m¦»a, stawiaªo to je w trudnej sytuacji materialnej i spoªecznej i zdarzaªo si¦, »e takie kobiety oddawaªy nawet swoje dzieci do adopcji, tak»e za po±rednictwem dziaªu ogªosze« drobnych: Chªopczyka 7 miesi¦cznego oddam na wªasne 21 . Kobiety zatrudnione w sªu»bie do- mowej to byªy zazwyczaj kobiety samotne, wdowy, rozwódki lub »yj¡ce w separacji, wi¦kszo±¢ stanowiªy kobiety niezam¦»ne. Poszukuj¡cy posady 18 19 20 21 Tam»e, nr 354, 7 sierpnia 1937. Tam»e, nr 577, 18 grudnia 1937. Tam»e, nr 361, 8 sierpnia 1935. Tam»e, nr 406, 3 wrze±nia 1936. 90 w swoich ofertach zamieszczali cz¦sto informacj¦ o swoim stanie cywilnym, rzadziej o wyksztaªceniu. Mogªo to mie¢ podtekst matrymonialny, gdy» osoby niezam¦»ne ªatwiej otrzymywaªy prac¦ jako sªu»ba. W±ród poszukuj¡cych posady znajdowaªy si¦ tak»e oferty od uczniów, uczennic i studentów, którzy chcieli zarobi¢ na swoje utrzymanie i dalsz¡ nauk¦. W dziale Inni swoje anonse zamieszczaªy osoby, które miaªy bardziej sprecyzowane oczekiwania lub umiej¦tno±ci jak np.: bufetowa pokojowa, inteligentna przystojna, dzielna swym zawodzie, poszukuje pracy na wyjazd najch¦tniej letnisko 22 , tak»e wychowawczyni, maszynistka, eks- pedientka, higienistka, le±niczy, kowal-szofer, kupiec, stenotypistka, szoferstrzelec, czeladnik, mistrz ceglarski, wo¹nica, radiotechnik czy te» ogrodnik, dyplomowany warzywnik, kawaler, szuka posady 23 . Jednak w ofer- tach nie ujawniano imienia i nazwiska, raczej wiek oraz pozytywne cechy jak np. inteligencja, pracowito±¢, a tak»e sumienno±¢. Ogªoszenia, które zamieszczali in»ynierowie czy technicy lub inni wykwalikowani pracownicy, do±¢ szybko znikaªy z gazety. Osobn¡ grup¦ w±ród poszukuj¡cych pracy stanowili pracownicy biurowi. Szczególnie ciekawie przedstawiaªy si¦ anonse kobiet, gdy» w tej kategorii ogªosze« m¦skich byªo niewiele. Wynika to z procesu feminizacji rynku pracy, który wynikaª z powszechnego udziaªu kobiet w produkcji wojennej podczas I wojny ±wiatowej. Ta tendencja utrzymaªa si¦ w okresie mi¦dzywojennym, szczególnie w okresie wielkiego kryzysu. Kobiety podejmowaªy prac¦ w ró»nych zawodach, du»¡ rol¦ odgrywaªo umiejscowienie kobiety w strukturze spoªeczno-zawodowej, które albo pozwalaªo na mo»liwo±¢ awansu, lub je ograniczaªo. Kobiety, szczególnie mªode, ch¦tnie poszukiwaªy posady biurowej, jednak ich kwalikacje prezentowane w ogªoszeniach cz¦sto nie byªy zbyt wysokie, ograniczaªy si¦ do umiej¦tno±ci pisania na maszynie. Ambitne interesantki próbowaªy pokaza¢ swoje zdolno±ci oraz predyspozycje do tego zawodu. Dla podniesienia atrakcyjno±ci ogªoszenia, dodawano odpowiednie przymiotniki, takie jak: biegªa, mªoda czy samodzielna. skªadu, poszukuje posady 22 23 24 18-letnia z porz¡dnej rodziny do biura lub 24 czy maszynistka biegªa, matura, wªasna ma- Tam»e, nr 220, 15 maja 1938. Tam»e, nr 162, 7 kwietnia 1936. Tam»e, nr 55, 4 lutego 1939. 91 szyna szuka posady 25 . W dziale Wolne miejsca, zamieszczaªy ogªoszenia osoby, które chciaªy zatrudni¢ pracownika gªównie w usªugach. Poszukiwano najcz¦±ciej wychowawczy« ze znajomo±ci¡ j¦zyka np. niemieckiego oraz panienek przychodnych do dzieci. Oznaczaªo to istnienie wielu stosunkowo zamo»nych rodzin, które sta¢ byªo na zatrudnienie ró»nych pomocy domowych, w tym opiekunek dla dzieci. Pracownicy tacy byli zwykle sªabo uposa»eni i pod ci¡gª¡ kontrol¡ swoich pracodawców, od których byli ±ci±le zale»ni. Szukano kuchmistrzów, du»o ofert byªo skierowanych do fryzjerów, fotografów czy gorzelników, a tak»e chªopców na posyªki, techników dentystycznych. Rozwój wolnego rynku sprzyjaª wymianie handlowej oraz stwarzaª warunki do zatrudniania przedstawicieli handlowych lub akwizytorów: akwizytor podró»uj¡cy w bran»y technicznej, potrzebny natychmiast 26 . Pokazuje to rozbudowan¡ sie¢ usªug w badanym okresie, ludzie dbali te» o swój wygl¡d zewn¦trzny, ch¦tnie odwiedzali fryzjera, zwa»ywszy na ilo±¢ ofert pracy dla fryzjerów. Dbano tak»e o swoje otocznie i ch¦tnie zatrudniano ogrodników. Ogªosze« dla tej grupy zawodowej byªo bardzo wiele; ogrodnik-bartnik, specjalista w sadownictwie, samotny od zaraz, sad 5 letni, 1200 drzew. Referencj¦ konieczne zawodów, np. 27 . Wyst¦powaªa zwi¦kszona popularno±¢ niektórych w zwi¡zku z rozwojem komunikacji, swoich siª próbowali kierowcy i szoferzy, którzy cz¦sto posiadali dodatkowe kwalikacje szofer strzelec, kowal szofer czy szofer-robotnik: Robotnik szofer, kawaler, trze¹wy, uczciwy, polecony potrzebny 28 . Ogªoszenia dot. dziaªu ycie gospodarcze Ogªoszenia mówi¡ce o ofertach handlowych, stanowiªy istotny dochód badanego dziennika. W±ród nich najwi¦cej mo»na znale¹¢ takich, które posiadaªy typowe cechy ogªosze« reklamowych. Ich adresatem byli stali czytelnicy handlowcy. W dziale Pieni¡dze oferowano po»yczki po zastaw lub hipotek¦, np.: 10 000 po»yczki do przedsi¦biorstwa przemysªowego z zabezpieczeniem hipotecznym 25 26 27 28 29 29 . Szukano równie» wspólnika z kapita- Tam»e, nr 11, 9 stycznia 1938. Tam»e, nr 154, 2 kwietnia 1935. Tam»e, nr 464, 11 pa¹dziernika 1938. Tam»e, nr 300, 6 lipca 1938. Tam»e, nr 300, 6 lipca 1938. 92 ªem, lub oferowano konkretn¡ sum¦ z ch¦ci¡ przyst¡pienia do wspóªpracy: 40 000 ulokuje w przedsi¦biorstwie z czynna wspóªprac¡ 30 lub 25 000 poszukuj¦ na hipotek¦ nowej kamienicy warto±ci 170 000 dam 10 procent 31 . Wskazywaªy one na dochody osi¡gane przez handlowców. Zyski byªy bardzo zró»nicowane i pozwalaªy na przyjmowanie kolejnych dziaªa« rozwijaj¡cych swój biznes. Ró»ny poziom przychodów w posiadanych zasobach gotówkowych, wskazuje na tendencj¦ w podejmowaniu ryzyka. Nie podawano adresów ani numerów telefonu, aby unikn¡¢ np. ewentualnego napadu. Rynek usªug byª newralgicznym punktem egzystencji wszystkich ludzi. Cz¦sto skorzystanie z fachowej pomocy danych rm lub osób stawaªo si¦ »yciow¡ konieczno±ci¡ lub wyrazem oszcz¦dno±ci: Kapelusz modnie przefasowany, od±wie»ony, zast¡pi nowy, tanie kapelusze 32 . Oferowano naprawy radioodbiorników, usªugi obuwnicze lub krawieckie: stopy nadrabiam. Oczka podnosz¦. Trykoty reperuj¦ 33 . Ogªoszenia rozmaite, osobiste, medycyna W tym dziale mieszka«cy Poznania zaªatwiali swoje prywatne sprawy. Zdarzaªo si¦, »e student uniewa»niaª zgubiony indeks lub uniewa»niano weksel, czy te» ogªaszano zapowiedzi, jak równie» szukano pomocy: powstaniec inwalida, wojenny bezrobotny, bez zapomogi, »ywiciel wi¦kszej rodziny, prosi szlachetnych oarodawców o u»ywane ubranie i pªaszcz 34 . Szukano pomocy w sprawach prywatnych, jak korzystanie z usªug ró»nego rodzaju fachowców: biuro detektywistyczne Oko wywiady matrymonialne, obserwacja, dochodzenia 35 . Ogªaszaªy si¦ tak»e niefachowe siªy medyczne, z niepeªnym wyksztaªceniem. Najwi¦ksz¡ rol¦ odgrywaªy akuszerki, byªy one najbardziej po- »¡dane przy porodach, poniewa» rodzenie w domu byªo najbardziej rozpowszechnionym sposobem rodzenia w tym okresie. Tak akuszerki oferowaªy swoj¡ pomoc: akuszerka przyjmuje, udziela porady lub akuszerka, 30 31 32 33 34 35 Tam»e, nr 457, 5 pa¹dziernika 1935. Tam»e, nr 216, 12 maja 1939. Tam»e, nr 547, 24 listopada 1936. Tam»e, nr 243, 29 marca 1938. Tam»e, nr 464, 11 pa¹dziernika 1938. Tam»e, nr 364, 13 sierpnia 1937. 93 Strzelecka 2 przy wi¦tokrzyskim, przyjmuj¦, udziela porady i pomocy poªo»niczej 36 . Poprzez dziaª ogªosze« akuszerki informowaªy swoje pacjentki o zmianie miejsca zamieszkania. Natomiast w przypadku problemów natury dermatologicznej, skorzysta¢ mo»na byªo te» z ogªoszenia: sw¦dzenie oraz wyrzuty skórne usuwa 37 . A w przypadku m¦skiej niemocy: m¦»- czy¹ni mój system daj¦ speªnienie ról m¦skich i energi¦ nawet w wieku starczym 38 . Niektórzy poszukiwali alternatywnych ¹ródeª pomocy oraz wiadomo±ci na temat przyszªo±ci, korzystano wi¦c z ró»nego rodzaju usªug wró»bitów, jasnowidzów lub chiromantów. Najpopularniejsz¡ z nich byªa, jak mo»na przypuszcza¢, wró»ka Adarelli, gdyz jej anons pojawiaª si¦ najcz¦±ciej: znana wró»biarka Adarelli przepowiada z cyfr, kart, r¦ki. Przyjmuje 10 rana do 9 wieczór.Tylko w Poznaniu 39 . Podsumowanie Ogªoszenia ukazuj¡ codzienne troski oraz rado±ci ówczesnych mieszka«ców Poznania, pokazywaªy jak lubili sp¦dza¢ czas wolny, czy gdzie najcz¦±ciej kupowali domy. Szukano wówczas ch¦tnych do prowadzenia rm lub spólników w interesie. Z drugiej strony, ci¦»kie warunki materialne powodowaªy wyprzeda» ró»nych przedmiotów lub pro±b¦ o pomoc. te» próbowano te» rozwi.¡za¢ problem niechcianych dzieci poprzez oddawanie ich na wychowanie w nadziei, »e b¦d¡ miaªy lepsze warunki »ycia. Ogªoszenia to równie» doskonaªe ¹ródªo do poznania dawnej lokalizacji obiektów, czy ulic, które ju» nie istniej¡. Dzieje si¦ tak, gdy» ogªasza- j¡cy podawali dokªadny adres swoich zakªadów, instytucji, warsztatów, czy mieszka« do wynaj¦cia. Natomiast cz¦stotliwo±¢ pojawiania si¦ danych ogªosze«, pozwala na odzwierciedlenie sytuacji i dynamiki danych procesów w okre±lonym czasie. Pokazuj¡ nasilenie lub osªabienie jakiego± problemu w danym czasie. Takim przykªadem mo»e by¢ rynek pracy w tym okresie i ilo±¢ kobiet poszukuj¡cych pracy. 36 37 38 39 Tam»e, nr 180, 18 kwietnia 1936. Tam»e, nr 269, 14 czerwca 1935. Tam»e, nr 170, 14 kwietnia 1939. Tam»e, nr 121, 13 marca 1936. 94 Dzi¦ki swojej masowo±ci i powszechno±ci, ogªoszenia drobne to ciekawe oraz niezb¦dne ¹ródªo do badania »ycia codziennego mieszka«ców w danym czasie i miejscu. Recenzent: dr hab. Tomasz Sikorski, prof. US Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw polsko-niemieckich po roku 1945 na póªnocnym pograniczu polsko-niemieckim Aneta Popªawska Uniwersytet Szczeci«ski Wst¦p W naukach spoªecznych zagadnienie obywatelstwa jest obecnie ujmowane jako proces, w ramach którego zarówno dana jednostka, jak i grupa spoªeczna okre±laj¡ swoje miejsce w spoªecznej przestrzeni, a zwªaszcza w sferze publicznej, która w ich przypadku determinuje pozycj¦ prawn¡. Kwestia obywatelstwa staªa si¦ w ostatnich dekadach jednym z gªównych problemów badawczych ze wzgl¦du na zachodz¡ce procesy globalizacyjne, d¡»enie grup mniejszo±ciowych do uzyskania praw obywatelskich, rozwój praw czªowieka w zwi¡zku z koniktami o ró»nym podªo»u, regionaln¡ integracj¦ (np. Unia Europejska), czy wreszcie migracje o podªo»u eko- nomicznym, które w konsekwencji doprowadziªy do powstania mniejszo±ci etnicznych, narodowych czy religijnych, co wpªyn¦ªo zasadniczo na jednorodno±¢ pa«stw narodowych. Wa»nym do rozpatrzenia problemem jest relacja zachodz¡ca mi¦dzy obywatelstwem a to»samo±ci¡, przy czym na potrzeby tego tekstu b¦d¦ posªugiwaªa si¦ tylko to»samo±ci¡ jednostkow¡. Zainteresowanie nauk spoªecznych problematyk¡ to»samo±ci obywatelskiej m.in. jednostkowej, jest skutkiem obecnych przemian tego zjawiska pojmowanego ju» jako alternatywna forma dla obywatelstwa stricte pa«stwowego. Trafnie uj¡ª to Zygmunt Bauman pisz¡c, »e my±l o posiadaniu to»samo±ci nie przychodzi ludziom do gªowy tak dªugo, póki gdzie± przynale»¡, póki nie maj¡ 97 1 alternatywy . To»samo±¢ indywidualna jako element ja danego czªo- wieka, jest wynikiem stabilno±ci autoidentykacji oraz potwierdzeniem tego stanu przez otoczenie. To»samo±¢ jednostki jest efektem przemian rozwojowych czªowieka, z czym ª¡czy si¦ równie» obywatelstwo, które dobrowolnie lub nie, jest wybierane przez dan¡ jednostk¦ tworz¡c tym samym to»samo±¢ obywatelsk¡. Uznaje si¦, »e obywatelstwo w znacz¡cy sposób sytuuje jednostk¦ w danym spoªecze«stwie, tworz¡c niejako rodzaj to»samo±ci fundamentalnej. To»samo±¢ obywatelsk¡ ksztaªtuj¡ nast¦puj¡ce komponenty: przynale»no±¢ pa«stwowa, ±wiadomo±¢ posiadania praw wynikaj¡cych z obywatelstwa, obowi¡zków wzgl¦dem pa«stwa oraz przynale»no±ci do grupy, któr¡ stanowi¡ inni obywatele. Jak wida¢, to»samo±¢ obywatelska zwi¡zana jest z odniesieniem si¦ do narodu pa«stwowego, ale te» ze ±wiadomo±ci¡ przynale»no±ci do spoªecze«stwa obywatelskiego. Spoªeczny aspekt obywatelskiej to»samo±ci mo»na ujmowa¢ te» jako to»samo±¢ obywatelsk¡ ogóln¡, w której to przypadku jednostka wskazuje swoj¡ przy- 2 nale»no±¢ pa«stwow¡, a wi¦c wi¦ksz¡ kategori¦, której jest cz¦±ci¡ . W przypadku zmiany obywatelstwa wyst¦puje niekiedy zjawisko, które mo»na okre±li¢ jako dramat uznania, który mo»e by¢ zwi¡zany z odmienno±ci¡ etniczn¡ czy kulturow¡. Wówczas chodzi o problem realnego uznania za obywatela przez wspóªobywateli w formie przyzwolenia na asymilacj¦ b¡d¹ odwrotnie, przyzwolenia na odmienno±¢ w sytuacji równo±ci 3 obywatelskiej . Wspomniany dramat uznania towarzyszy mi¦dzy in- nymi maª»e«stwom binacjonarnym, gdzie aspekt obywatelstwa jest jednym ze znacz¡cych kwestii ich »ycia codziennego. Niekiedy jeden z cudzoziemskich maª»onków w ramach codziennych kontaktów z lud¹mi o innej ni» on przynale»no±ci pa«stwowej, ma poczucie trudno±ci zakorzenienia si¦ w nowym ±rodowisku. Owe problemy oraz próby pogodzenia obywatelsko±ci w maª»e«stwach tego typu, chc¦ wªa±nie przedstawi¢ w cz¦±ci zasadniczej tego artykuªu. 1 2 Z. Bauman, To»samo±¢. Rozmowy z Benedetto Vecchim, Gda«sk 2007, s. 14. Zob. J. Raciborski, Obywatelstwo w perspektywie socjologicznej, Warszawa 2011, s. 161196. 3 Tam»e, s. 178. 98 Obywatelstwo jako element »ycia maª»e«stw polsko-niemieckich Poj¦cie obywatelstwa w aspekcie prawnym w tego typu maª»e«stw, zawiera w sobie pi¦¢ nast¦puj¡cych postaci: nabycie obywatelstwa przez urodzenie, w wyniku zam¡»pój±cia, pozostanie przy obecnym obywatelstwie, powrót do obywatelstwa pierwotnego oraz kwestia posiadania i utraty podwójnego obywatelstwa w prawie polskim i niemieckim. Natomiast podczas prowadzonych przeze mnie bada« terenowych w±ród maª»e«stw polsko-niemieckich na póªnocno-zachodnim pograniczu Polski, jak dot¡d spotkaªam si¦ z siedmioma aspektami obywatelstwa jako elementami »ycia owych maª»e«stw, przy czym przedstawiony poni»ej podziaª jest oparty na moich wªasnych obserwacjach i przemy±leniach wyniesionych z terenu badawczego i przeprowadzanych wywiadów jako±ciowych z dziewi¦tnastoma osobami. 1) wiadome przyj¦cie obywatelstwa Na ±wiadome przyj¦cie obywatelstwa polskiego czy niemieckiego wskazuj¡ w moich badaniach zarówno m¦»czy¹ni, jak i kobiety. Gªównym argumentem skªaniaj¡cym do takiego kroku byªa z jednej strony lepsza adaptacja w danym pa«stwie, uªatwienia w sprawach urz¦dowych i w znalezieniu pracy, czy nawet ich spoªeczny odbiór w najbli»szym gronie znajomych, natomiast z drugiej strony wi¡zaªo si¦ to z nienara»aniem dzieci na niemiªe sytuacje po±ród rówie±ników dotycz¡cych pochodzenia jednego z rodziców. Uzyskanie obywatelstwa jednego z dwóch pa«stw na mocy zam¡»pój±cia, poci¡ga za sob¡, oczywi±cie, pewne rozwi¡zania szczegóªowe. W przypadku ustawodawstwa niemieckiego, nie odnajdujemy tam zapisu o mo»liwo±ci nabycia obywatelstwa w sposób automatyczny w wyniku po±lubienia obywatela niemieckiego. Maª»onek-cudzoziemiec traktowany jest jak inni cudzoziemcy staraj¡cy si¦ o obywatelstwo, a jego uzyskanie jest mo»liwe w momencie gdy 1. posiada on zdolno±¢ do czynno±ci prawnych (. . . ); 2. nie speªnia »adnego warunku do wydalenia go z kraju (. . . ); 3. w miejscu osiedlenia znalazª mieszkanie lub zakwaterowanie; 4. w tym 4 miejscu osiedlenia jest w stanie wy»ywi¢ siebie i swoich bliskich . Z drugiej strony mamy równie» do czynienia z mo»liwo±ci¡ utraty obywatelstwa 4 M. Zdanowicz, Wielokrotne obywatelstwo w prawie mi¦dzynarodowym i krajowym, Warszawa 2001, s. 65. 99 niemieckiego, co ma miejsce m.in. w momencie maª»e«stwa z cudzoziemcem i zamieszkaniem na terytorium jego pa«stwa. Mo»emy wówczas mówi¢ o dwóch drogach prawnych, a mianowicie utracie obywatelstwa niemiec- 5 6 kiego na wniosek , b¡d¹ z mocy prawa . W polskim prawie ustaw¡ reguluj¡c¡ nadanie obywatelstwa polskiego dla maª»onka-cudzoziemca jest Ustawa o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r. i jej pó¹niejsze nowelizacje. Artykuª 30, ust. 2 tej ustawy mówi, »e za obywatela polskiego uznaje si¦ cudzoziemca zebywaj¡cego nieprzerwanie na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej co najmniej od dwóch lat na podstawie zezwolenia na osiedlenie si¦, (. . . ) prawa staªego pobytu, który pozostaje co najmniej od trzech lat w zwi¡zku maª»e«skim zawartym 7 z obywatelem polskim . Cudzoziemiec ten musi równie» z amieszkiwa¢ 8 na terenie Polski od lat trzech . Utrata obywatelstwa polskiego nast¦- puje w chwili zrzeczenia si¦ go oraz wyra»enia na to zgody Prezydenta 9 Rzeczpospolitej Polskiej . Przykªadem mo»e by¢ tu historia Niemki, która pocz¡tkowo »yj¡c w konkubinacie z Polakiem i posiadaj¡c jednocze±nie obywatelstwo niemieckie, dopiero w roku 1952 zdecydowaªa si¦ na ±lub z nim, maj¡c ju» czworo 10 . dzieci oczywi±cie z polskim obywatelstwem Wy±cie za m¡» za Polaka i pozostanie w Jak sama podkre±liªa: Polsce dla mnie poci¡gaªo za sob¡ automatycznie przyj¦cie obywatelstwa polskiego 5 11 . Utrata obywatelstwa niemieckiego na wniosek zwi¡zany jest ze staraniami nie- mieckiego obywatela o nabycie obywatelstwa innego pa«stwa i posiada przyrzeczenie otrzymania go. 6 W przypadku utraty obywatelstwa z mocy prawa, mówimy o nabyciu obywatelstwa obcego pa«stwa na wniosek obywatela niemieckiego przy jednoczesnym braku pisemnej zgody odpowiednich wªadz na zatrzymanie niemieckiego obywatelstwa. 7 Ustawa o obywatelstwie polskim z dnia 14 lutego 2012 r. 8 Wcze±niejsze przepisy prawne dotycz¡ce minimalnego okresu zamieszkiwania na terytorium Polski, pocz¡wszy od Ustawy o obywatelstwie Polskim z 15 lutego 1962 r., przewidywaªy na 5 lat. 9 10 Art. 46 Ustawy o obywatelstwie polskim z 14 lutego 2012 r. Art. 8 ust. 1 ustawy z 8 stycznia 1951 r.: dziecko, urodzone w Polsce, którego jedno z rodziców jest obywatelem polskim, a drugie obywatelem innego pa«stwa, nabywa obywatelstwo polskie. 11 Wywiad z dn. 30 marca 2012 r. 100 2) Przyj¦cie polskiego/niemieckiego obywatelstwa dla lepszego »ycia w kraju maª»onka W dwóch przypadkach powodem zawarcia maª»e«stwa z obywatelem Niemiec byªa ch¦¢ uzyskania obywatelstwa niemieckiego, aby dzi¦ki niemu otrzymywa¢ ±wiadczenia socjalne. Jednemu z rozmówców nie przeszka- dzaªo tak»e to, i» na »on¦ wybraª kobiet¦ o ponad dwadzie±cia lat starsz¡. Po okresie 9 lat zªo»yª podanie o rozwód. Kwestia przyjmowania obywatelstwa niemieckiego, czy starania si¦ o nie dla lepszych warunków »ycia, powtarzaªy si¦ do±¢ cz¦sto w rozmowach z badanymi. U jednej z roz- mówczy« przej±cie na obywatelstwo niemieckie byªo spowodowane »yciem w tym kraju oraz poczuwaniem si¦ bardziej do bycia Niemk¡ ni» Polk¡. Jak sama to uj¦ªa: jako± nie przeszkadza mi to jakie mam obywatelstwo, ale obecnie gdy posiadam obywatelstwo niemieckie jestem traktowana lepiej w urz¦dach i innych instytucjach niemieckich 12 . 3) Zmiana w zale»no±ci od wydarze« historycznych W jednym z maª»e«stw mieszanych, stron¡ niemieck¡ byªa kobieta i to wªa±nie na jej przypadku zatrzymam si¦ troch¦ dªu»ej. Kobieta ta sama pochodzi z przedwojennego maª»e«stwa polsko-niemieckiego zawartego w Warszawie, w którym to stron¡ z obywatelstwem polskim byª ojciec, natomiast matka byªa Niemk¡ z obywatelstwem niemieckim. Na mocy prawa obowi¡zuj¡cego w II Rzeczpospolitej, po zawarciu maª»e«stwa z Polakiem, strona z niepolskim obywatelstwem automatycznie przyjmowaªa 13 . Taka sytuacja miaªa obywatelstwo polskie, a dzieci obywatelstwo ojca swoj¡ moc prawn¡ na podstawie pierwszej polskiej ustawy o obywatelstwie z roku 1920, gdzie silnie podkre±lono jednolito±¢ obywatelstwa w rodzinie oraz podrz¦dno±¢ kobiety wzgl¦dem m¦»czyzny, bowiem cudzoziemka wychodz¡c za m¡» za obywatela polskiego nabywa z mocy prawa polskie 14 . obywatelstwo 12 13 14 Podobnie jest z Polk¡, która przez wej±cie w zwi¡zek Wywiad z dn. 11 stycznia 2011 r. Zob. art. 5 Ustawy o obywatelstwie polskim z 20 stycznia 1920 r. Zob. Ustawa o obywatelstwie polskim z 20 stycznia 1920 r. Artykuª 7 tej ustawy mówi: przez zam¡»pój±cie nabywa obywatelstwo polskie cudzoziemka, po±lubiaj¡ca oby- watela polskiego. 101 maª»e«ski z cudzoziemcem nabywaªa jego obywatelstwo 15 . Wraz z wybu- chem II wojny ±wiatowej jej rodzice przeprowadzaj¡c si¦ w okolice ówczesnego Stettina (dzisiejszego Szczecina) wykorzystali niemieckie pochodzenie i przyj¦li obywatelstwo niemieckie, co automatycznie obejmowaªo ich potomstwo. Koniec wojny i przej¦cie tych terenów przez Polsk¦ oraz do±¢ liczna rodzina sprawiªy, »e rodzice mojej rozmówczyni pozostali na terenie Pomorza. Ojciec rozmówczyni uzyskaª potwierdzenie polskiej narodowo±ci na podstawie ustawy z dnia 28 kwietnia 1946 r. o obywatelstwie Pa«stwa Polskiego osób narodowo±ci polskiej zamieszkaªych na obszarze Ziem Odzyskanych z 1920 r. 16 . Ustawa ta powoªywaªa si¦ równie» na ustaw¦ o obywatelstwie jako obowi¡zuj¡c¡, st¡d »ona i dzieci uzyskiwaªy automatycz- nie obywatelstwo polskie. Natomiast jej dzieci, jak sama stwierdziªa: s¡ twardymi Niemcami, bo maj¡ obywatelstwo niemieckie po babci i po mnie, bo z mojego pochodzenia niemieckiego i wykorzystali to do celów ekonomicznych. Ale ja pozostaªam przy obywatelstwie polskim jednak, bo »yj¦ w Polsce i tu dorastaªam i »yªam 17 . 4) Nieprzyj¦cie obywatelstwa ze wzgl¦du na ch¦¢ powrotu do ojczyzny w podeszªym wieku lub ze wzgl¦du na prac¦ Jedna z kobiet mieszkaj¡cych po stronie niemieckiej wyra¹nie podkre±liªa, »e pozostaªa przy obywatelstwie polskim pomimo mieszkania w s¡siednim pa«stwie. Stan taki wynika z faktu, »e po uzyskaniu niemieckiej emerytury chce wróci¢ do Szczecina. Posiadanie polskiego obywatelstwa oraz dowodu osobistego umo»liwiªo jej zakup mieszkania i zameldowanie 15 Ustawa z roku 1920 przewiduje równie» powrót Polek do polskiego obywatelstwa po ustaniu maª»e«stwa z cudzoziemcem. Zapis ten odnajdujemy w art. 10 niniejszej ustawy: obywatelka polska, która przez zam¡»pój±cie za cudzoziemca utraciªa obywatel- stwo polskie, odzyskuje je, je»eli po ustaniu tego maª»e«stwa i osiedleniu si¦ w Polsce zªo»y odpowiednie o±wiadczenie w urz¦dzie administracyjnym miejsca swego zamieszkania. 16 Zob.: Dz.U.R.P. nr 15, poz. 106. Art. 1: prawo obywatelstwa polskiego sªu»y ka»dej osobie, która przed dniem 1 stycznia 1945 r. miaªa na obszarze Ziem Odzyskanych staªe miejsce zamieszkania, udowodniªa swoj¡ polsk¡ narodowo±¢ przed komisj¡ werykacyjn¡ (narodowo±ciow¡) i uzyskaªa na tej podstawie stwierdzenie swej polskiej narodowo±ci przez wªa±ciw¡ wªadz¦ administracji ogólnej I instancji oraz zªo»yªa de- klaracj¦ wierno±ci Narodowi i Pa«stwu Polskiemu. Z kolei w art. 3 czytamy: przepisy ustawy z dnia 20 stycznia 1920 roku o obywatelstwie Pa«stwa Polskiego zachowuj¡ swoj¡ moc obowi¡zuj¡c¡ na obszarze Ziem Odzyskanych. 17 Wywiad z dn. 10 pa¹dziernika 2011 r. 102 si¦ w nim, na co nie byªoby przyzwolenia, gdyby posiadaªa obywatelstwo niemieckie: mi nigdy nie zale»aªo na papierach niemieckich, bo nigdy nie czuªam si¦ Niemk¡. Jak mówi¦, nie chciaªam ani obywatelstwa niemieckiego ani podwójnego. Nawet ze wzgl¦du [socjalnego A. P.], jakie daje obywatelstwo niemieckie, te» nie chciaªam go przyj¡¢, poniewa» ja zakªadaªam i zakªadam, »e do Polski wróc¦ 18 . Z nieprzyj¦ciem obywatelstwa z powodu pracy spotkaªam si¦ w kilku maª»e«stwach mieszkaj¡cych tu» przy samej granicy polsko-niemieckiej, gdzie niemal codzienne przekraczanie granicy zarówno przez partnerów polskich jad¡cych do pracy w Polsce, jak i partnerów niemieckich je»d»¡cych do pobliskich miejscowo±ci w Niemczech jest czym± normalnym. Posiadanie dwóch odmiennych obywatelstw w tych zwi¡zkach jak tªumaczyli mi rozmówcy nie wpªywa w sposób negatywny na ich »ycie codzienne i nie stwarza jakichkolwiek problemów. 5) Przyj¦cie obywatelstwa jako wyraz zmuszenia przez drugiego partnera Z tego rodzaju aspektem spotkaªam si¦ na razie w pi¦ciu przypadkach, gdzie praktycznie w 100% to strona polska byªa zmuszana do przyj¦cia niemieckiego obywatelstwa. Posiadanie obywatelstwa polskiego byªo traktowane przez niemieckiego partnera jako kategoria gorsza, któr¡ lepiej ukry¢. O takich sytuacjach rozmówczyni mówiªy mi pok¡tnie, sprawdzaj¡c wcze±niej, czy m¡» nie znajduje si¦ w pobli»u. 6) Pozostanie lub zmiana obywatelstwa w momencie rozwodu 19 z cudzoziemcem, Polka mo»e na mocy W chwili ustania maª»e«stwa ustawy z roku 1962 i z 2000 odzyska¢ obywatelstwo polskie po uprzednim 18 19 Wywiad z dn. 3 grudnia 2011 r. W konwencji o obywatelstwie kobiet zam¦»nych z 20 lutego 1957 r.: Ka»de Uma- wiaj¡ce si¦ Pa«stwo zgadza si¦, »e ani zawarcie, ani rozwi¡zanie zwi¡zku maª»e«skiego pomi¦dzy jego obywatelem a cudzoziemcem, ani te» zmiana obywatelstwa przez maª»onka w czasie trwania zwi¡zku maª»e«skiego nie wpªyn¡ automatycznie na obywatelstwo »ony (art. 1). Ka»de Umawiaj¡ce si¦ Pa«stwo zgadza si¦, »e ani dobrowolne nabycie obywatelstwa innego pa«stwa przez jego obywatela, ani zrzeczenie si¦ swego obywatelstwa przez jego obywatela nie przeszkodz¡ »onie tego obywatela w zachowaniu swego obywatelstwa (art.2). 103 zªo»eniu o±wiadczenia przed polskim urz¦dem konsularnym lub wojewod¡. Odzyskanie obywatelstwa polskiego mo»e nast¡pi¢ niezwªocznie po ustaniu maª»e«stwa. Jedynym warunkiem jest przedstawienie dowodu utraty 20 . Równie» prawo niemieckie prze- b¡d¹ zwolnienia z obcego obywatelstwa widuje na podstawie decyzji wªa±ciwych wªadz, zgod¦ na przywrócenie obywatelstwa niemieckiego, po speªnieniu warunków przewidzianych dla cudzoziemców. Jak na razie z rozmówcami rozwiedzionymi z partnerem polskim czy niemieckim spotkaªam si¦ jedynie w dwóch przypadkach i byªy to Polki. Obydwie w czasie trwania maª»e«stwa mieszkaªy po stronie niemieckiej. Jedna przyj¦ªa obywatelstwo niemieckie i po rozwodzie z niemieckim partnerem nie powróciªa do obywatelstwa polskiego. Natomiast druga z roz- mówczy« po ±lubie z Niemcem nie zmieniªa polskiego obywatelstwa i w momencie rozwodu i powrotu do Szczecina nie miaªa problemów zwi¡zanych z odzyskiwaniem polskiego obywatelstwa. 7) Obywatelstwo dzieci (decyzje w zale»no±ci od strony) Ustawy z roku 1951, 1962, 2000 i 2012 o obywatelstwie polskim podkre±laj¡, »e dziecko posiadaj¡ce przynajmniej jednego rodzica z obywatelstwem polskim, nabywa automatycznie obywatelstwo z racji urodze- 21 . Z drugiej strony dziecko z takiego zwi¡zku mo»e zosta¢ pozbawione nia obywatelstwa polskiego po zªo»eniu o±wiadczenia przez rodziców w ci¡gu 3 miesi¦cy od narodzin dziecka, w celu przyj¦cia obywatelstwa rodzicacudzoziemca, je»eli zezwala na to prawo jego pa«stwa 22 . Prawo polskie zastrzega równie» w ustawie z 1962 r., »e dziecko mo»e powróci¢ do obywatelstwa polskiego po uko«czeniu 16 roku »ycia, przez okres 2 lat i 6 miesi¦cy. Ustawa z 29 czerwca 2000 r. spowodowaªa stworzenie warun- kowego obywatelstwa polskiego (nie nabywanego przez urodzenie), poniewa» dziecko nie uzyskuje na jej mocy obywatelstwa polskiego, gdy rodzice 20 Artykuª 29 ust¦p 1 Ustawy o obywatelstwie polskim z dnia 29 czerwca 2000 r. okre±la, »e 1. Kobieta, która utraciªa obywatelstwo polskie przed dniem 1 stycznia 1999 r. przez nabycie obywatelstwa obcego wskutek zawarcia maª»e«stwa z cudzoziemcem lub w zwi¡zku z zawarciem takiego maª»e«stwa, powraca do obywatelstwa polskiego, je»eli po ustaniu tego maª»e«stwa lub jego uniewa»nieniu zªo»y odpowiednie o±wiadczenie przed wªa±ciwym organem i organ ten wyda akt o przyj¦ciu o±wiadczenia . 21 22 Zob. art. 4 Ustawy o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r. Zob. art. 6 Ustawy o obywatelstwie polskim z 15 lutego 1962 r. 104 w przeci¡gu 3 miesi¦cy zªo»¡ o±wiadczenie o wyborze obywatelstwa in- 23 . Je»eli tego nie zrobi¡, dziecko uzyskuje automatycz- nego ni» polskie nie obywatelstwo polskie. Istotnym jest równie» to, »e obywatel Polski wedªug polskiego prawa nie mo»e by¢ równocze±nie obywatelem innego pa«stwa, jednak post¦puj¡ca liberalizacja polskiego prawa, obecnie tole- 24 , z podkre±leniem wyª¡czno±ci obywatelstwa ruje podwójne obywatelstwo polskiego w Polsce i w stosunkach z polskimi wªadzami. Natomiast paragraf 4 znowelizowanej niemieckiej ustawy o przynale»no±ci pa«stwowej z 15 lipca 1999 r. stwierdza, »e obywatelstwo niemieckie w wyniku urodzenia uzyskuje dziecko, którego jeden z rodziców posiada obywatelstwo niemieckie 25 . Takie post¦powanie mo»e doprowadzi¢ do po- siadania podwójnego obywatelstwa. Dlatego te» do regulacji tej wprowadzono instytucj¦ opcji (wyboru), która przysªuguje osobom pomi¦dzy 18 a 23 rokiem »ycia. Przepis ten dotyczy osób urodzonych na terenie Niemiec po 31 grudnia 1999 r. Je»eli osoby te o±wiadcz¡, »e chc¡ posiada¢ inne ni» niemieckie obywatelstwo trac¡ to drugie. Zdecydowanie si¦ na konkretne obywatelstwo dziecka zale»y gªównie od relacji partnerów w zwi¡zku, czyli od kwestii dominacji jednego partnera nad drugim. Maª»e«stwa polsko-niemieckie mieszkaj¡ce po stronie nie- mieckiej najcz¦±ciej decyduj¡ si¦ tylko na obywatelstwo niemieckie swoich dzieci: mój syn przej¡ª automatycznie obywatelstwo po ojcu, bo takie rozwi¡zanie wydawaªo nam si¦ najlepsze. adne tam obywatelstwo podwójne, szczególnie »e syn chce i±¢ do niemieckiego wojska 26 . Drugi przykªad to historia Polki, która wyszªa za m¡» za Niemca i jednocze±nie posiadaªa dziecko z pierwszego maª»e«stwa z Polakiem. Nie- miecki m¡» chciaª adoptowa¢ jej dziecko, aby automatycznie otrzymaªo ono niemieckie obywatelstwo. Mówi¡c o tym, przyznaªa si¦, »e: nie chciaªam tej adopcji, bo chciaªam »eby zachowaª polskie korzenie. I mój syn 23 24 Zob. art. 12, ust. 1 Ustawy o obywatelstwie polskim z 29 czerwca 2000 r. Polska jako czªonek UE zobowi¡zana jest do przestrzegania prawa stanowionego przez UE. Prawodawstwo unijne przewiduje podwójne obywatelstwo na mocy Traktatu ustanawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡. 25 Osoby urodzone przed 1 stycznia 1975 r. prawo do niemieckiego obywatelstwa mu- sz¡ udowodni¢ pochodzenie niemieckie ojca, natomiast urodzone po 1 stycznia 1975 r. mog¡ wyst¦powa¢ o obywatelstwo niemieckie zarówno po matce, jak i po ojcu. 26 Wywiad z dn. 25 maja 2009 r. 105 zostaª jakby na podwójnym obywatelstwie, jak wyszªam za tego Niemca i dostaªam niemieckie papiery 27 . Inaczej kwestia ta przedstawia si¦ po stronie polskiej. Tutaj mo»na powiedzie¢, »e zdania s¡ podzielone. Jedna z rozmówczy« podkre±liªa, »e jej córka ma obywatelstwo polskie z racji urodzenia si¦ w Polsce i niemiecki partner nie miaª nic przeciwko takiemu rozwi¡zaniu. Nie widzi potrzeby na chwil¦ obecn¡, aby posiadaªa obywatelstwo podwójne czy niemieckie. Jak sama podkre±laªa par¦ razy: to dla mnie byªo wa»ne »eby dziecko miaªo polskie obywatelstwo 28 . Ostatnia kwestia w tego rodzaju obywatelstwie pojawiªa si¦ w chwili rozwodu maª»onków. W jednym z przypadków dziecko jeszcze przed rozwodem rodziców posiadaªo podwójne obywatelstwo, natomiast w chwili samego rozwodu miaªo ju» tylko obywatelstwo polskie, poniewa» matka z obawy przed utrat¡ syna zªo»yªa w szczeci«skim urz¦dzie wojewódzkim papiery o przyznanie dziecku obywatelstwa polskiego. Podsumowanie Kwestia obywatelstwa w maª»e«stwach polsko-niemieckich na pograniczu dwóch pa«stw jest po cz¦±ci uwarunkowana specyk¡ obszaru, na którym one wyst¦puj¡. Uwa»a si¦, »e zmiana obywatelstwa stanowi swego rodzaju wyznacznik przystosowania si¦ w nowym spoªecze«stwie. Po cz¦±ci mog¦ si¦ z tym zgodzi¢, ale pod warunkiem »e zmiana ta nast¦puje dobrowolnie, a nie pod naciskiem partnera czy jego rodziny. Równie» kwestia obywatelstwa dzieci w tych maª»e«stwach jest zªo»ona o ile po stronie niemieckiej sprawa ta jest dosy¢ jednoznaczna, to po stronie polskiej jest ju» dwuznaczna obywatelstwo polskie albo niemieckie. Warte zasygnalizowania jest równie» poj¦cie obywatelstwa Unii Europejskiej, które pojawiªo si¦ w Traktacie o Unii Europejskiej z 1993 r. Obywatelstwo to w sensie podmiotowym ma charakter wtórny. Umieszczenie go w prawie wspólnotowym zostaªo zawarte w art. nawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡ (dalej: TWE) 27 28 29 17 Traktatu usta- 29 . Dalszy zapis mówi Wywiad z dn. 9 grudnia 2011 r. Wywiad z dn. 9 grudnia 2011 r. W art. 17, ust. 1 Traktatu ustanawiaj¡cego Wspólnot¦ Europejsk¡ czytamy: 1. Ustanawia si¦ obywatelstwo Unii. Obywatelem Unii jest ka»da osoba maj¡ca przy- 106 równie» o formie uzupeªniaj¡cej obywatelstwo UE, w stosunku do obywatelstwa krajowego. Funkcjonuj¡cy model unijnego obywatelstwa ª¡czy si¦ z Europ¡ ojczyzn, ale zawiera równie» czynnik integruj¡cy, bowiem wnosi ono praktyki, które w ponadnarodowej przestrzeni s¡ podejmowane przez ludzi. Prawa cywilne i socjalne obejmuj¡ tylko migruj¡cych obywateli tych pa«stw, które s¡ czªonkami UE. Jak podkre±liª to Jacek Raciborski: Istot¡ obywatelstwa w aspekcie praw cywilnych i socjalnych pozostaje relacja mi¦dzy jednostk¡ a konkretnym pa«stwem czªonkowskim, a nie mi¦dzy jednostk¡ a jakimkolwiek bytem ponadnarodowym 30 . Z ra- cji posiadania obywatelstwa unijnego, obcokrajowcom przebywaj¡cym na terenie innego pa«stwa czªonkowskiego przysªuguj¡ wedªug TWE nast¦puj¡ce prawa: czynny i bierny udziaª w wyborach lokalnych danego pa«stwa czªonkowskiego oraz w wyborach do Parlamentu Europejskiego (art. 19); ochrony konsularnej i dyplomatycznej (art. 20); petycji do Parla- mentu Europejskiego i Rzecznika Praw Obywatelskich (art. 21). Pytanie, na które w chwili obecnej trudno jest jeszcze odpowiedzie¢ brzmi czy fakt wprowadzenia w »ycie poj¦cia obywatelstwa UE b¦dzie miaªo równie» istotny wpªyw m.in. na funkcjonowanie maª»e«stw binacjonarnych polsko-niemieckich? Recenzent: dr Paweª Migdalski nale»no±¢ Pa«stwa Czªonkowskiego. jowe, nie zast¦puj¡c go jednak . 30 J. Raciborski, dz.cyt., s. 114. Obywatelstwo Unii uzupeªnia obywatelstwo kra- Archiwum zakªadowe Uniwersytetu Szczeci«skiego Marta Zalewska Uniwersytet Szczeci«ski Dzieje archiwów uniwersyteckich jako samodzielnych jednostek w strukturze polskich szkóª wy»szych nie s¡ dªugie. Czynnikiem, który staª si¦ gªówn¡ przyczyn¡ wyodr¦bnienia ich z uczelnianych kancelarii, byªa tro- 1 ska o wªa±ciwe przechowywanie dokumentacji w nich powstaj¡cej . Akta, wytwarzane w biurach o mocno rozbudowanej strukturze, rozproszone po wielu komórkach organizacyjnych, nie zawsze byªy przechowywane w odpowiednich dla nich warunkach. To dwie galicyjskie uczelnie wy»sze: Uniwersytet Lwowski (1848 r.) oraz Uniwersytet Jagiello«ski (1906 r.), byªy prekursorami w stworzeniu samodzielnego archiwum uniwersyteckiego. W wieku XIX uniwersytety, równie» te, które dziaªaªy na ziemiach polskich, zacz¦ªy tworzy¢ wªasne, wyodr¦bnione placówki archiwalne. Po roku 1918 archiwa, w tym równie» uczelni wy»szych, dziaªaªy w oparciu o wydany 7 lutego 1919 r. dekret Naczelnika Pa«stwa o organizacji archiwów pa«stwowych i opiece nad archiwaliami, aczkolwiek nie wszystkie z nich dysponowaªy kompletnym zasobem (przykªadowo akta dawne Uniwersytetu Wile«skiego traªy, a» do lat trzydziestych XIX wieku, do Petersburga). Warto te» pami¦ta¢, na co zwróciªa uwag¦ Irena Janosz- Biskupowa, »e uniwersyteckie archiwa dªugo nie posiadaªy jednolitej struktury, a przepisy organizacyjne wynikaªy raczej z tradycji, ni» opracowanych 2 i zatwierdzonych statusów organizacyjnych" . Po II wojnie ±wiatowej, w ko«cu lat czterdziestych, jako pierwsze usamodzielniªy si¦ archiwa uniwersytetów we Wrocªawiu i Toruniu. Pó¹niej wydzieliªy si¦ archiwa w Poznaniu, odzi i Warszawie oraz w obu lubel- 1 R. Degen, Archiwum uniwersytetu rola i zadania w zarz¡dzaniu dokumentacj¡ szkoªy wy»szej, Archiwista Polski, nr 4, 2002, s. 25. 2 http://archiwum.amu.edu.pl/publikacje/1.pdf , (19.09.2012). 109 skich uczelniach wy»szych. Uczelnie powstaj¡ce od lat siedemdziesi¡tych XX wieku staraªy si¦ zadba¢ o powoªanie wªasnego, samodzielnego archi- 3 wum ju» na pocz¡tku swego istnienia . Archiwa szkóª wy»szych stanowi¡ w Polsce wa»ne ogniwo w krajowej sieci archiwalnej. Ich rola bierze si¦ z zada«, jakie winny wykonywa¢ w tworzeniu narodowego zasobu archiwalnego. Archiwa zakªadowe obok speªniania podstawowych funkcji realizuj¡ jeszcze dodatkowe zadania w procesie 4 gromadzenia i wªa±ciwego zabezpieczania zasobu historycznego . Nakªada to na pracowników ka»dego archiwum uczelnianego obowi¡zek szczególnej troski o takie wªa±nie materiaªy, które powinny by¢ skomasowane i nale»ycie zabezpieczone w odpowiednio przygotowanych pomieszczeniach magazynowych, których pozyskanie od wªadz uczelni wcale nie jest ªatwe 5 z uwagi na cz¦ste trudno±ci lokalowe . Na mocy Ustawy o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach powierzono archiwom polskich uniwersytetów nast¦puj¡ce zadania: gromadzenia, przechowywania, opracowywania oraz udost¦pniania materiaªów wytworzonych przez kancelarie szkóª wy»szych b¦d¡cych przedmiotem za- 6 rz¡dzania dokumentacj¡ uczelnian¡ . Zasób archiwalny gromadzony przez lata w tytuªowej instytucji stanowi skarbnic¦ wiedzy do bada« nad histori¡ uczelni, dydaktyki oraz regionu. Celem niniejszego artykuªu jest przedstawienie roli jak¡ odgrywa archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego. Baz¦ ¹ródªow¡ stanowiªy spostrze»enia zawarte w protokoªach kontroli, notatkach z ekspertyz oraz lustracji pokontrolnych przeprowadzonych w lat 19782010 przez pracowników Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie. Dodatkowo do scharakteryzowania dziaªalno±ci archiwum zakªadowego Uniwersytetu Szczeci«skiego posªu»yªy sprawozdania za lata 20052009 oraz baza SEZAM i NADZÓR. Uniwersytet Szczeci«ski powstaª w 1985 r. na podstawie ustawy z dnia 21 lipca 1984 r. o utworzeniu Uniwersytetu Szczeci«skiego, jest on spadkobierc¡ po Wy»szej Szkole Nauczycielskiej utworzonej w 1969 r., przeksztaªconej w 1973 r. w Wy»sz¡ Szkoª¦ Pedagogiczn¡. Obecnie uczelni¡ kieruje 3 4 5 R. Degen, dz.cyt., s. 26. Por. R. Szczepaniak, Archiwum zakªadowe, Warszawa 1976, s. 711. M. Nizioªek, Zarz¡dzanie dokumentacj¡ szkoªy wy»szej, [w:] Archiwa i archiwi±ci w dobie spoªecze«stwa informacyjnego. Pami¦tnik IV Powszechnego Zjazdu Archiwistów Polskich, t.1, Szczecin 2002, s. 240. 6 R. Degen, dz.cyt., s. 25. 110 rektor prof. dr hab. Edward Wªodarczyk, jednostka podlega pod Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wy»szego. Uniwersytet Szczeci«ski dziaªa 7 na mocy ustawy z dnia 27 lipca 2005 r. prawa o szkolnictwie wy»szym . Statut kontrolowanej jednostki zostaª wprowadzony uchwaª¡ Senatu Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 14 czerwca 2006 r., a nowy statut uczelni zostaª uchwalony w 2012 r. Jednostka organizacyjna posiada równie» regulamin organizacyjny, który zostaª wprowadzony zarz¡dzeniem nr 38/2004 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 19 sierpnia 2004 r. w sprawie ogªoszenia jednolitego tekstu Regulaminu Organizacyjnego administracji Uniwersytetu Szczeci«skiego. W archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego stosowane s¡ równie» inne normatywy kancelaryjno-archiwalne: rozporz¡dzenie Ministra Nauki i Szkolnictwa Wy»szego z dnia 2 listopada 2006 r. w sprawie dokumentacji prze- 8 biegu studiów ; zarz¡dzenie nr 4/2003 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 14 stycznia 2003 r. w sprawie wprowadzenia w »ycie Re- gulaminu Archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego ; zarz¡dzenie nr 2/2003 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 13 stycznia 2003 r. w sprawie zasad przekazywania dokumentacji dotycz¡cej przebiegu studiów do Archiwum Uczelnianego US oraz zarz¡dzenie nr 77/2006 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 1 marca 2006 r. w sprawie udost¦pniania niepublikowanych prac habilitacyjnych, doktorskich, magisterskich, dyplomowych i licencjackich przechowywanych w Archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego, archiwach wydziaªowych (instytutowych). Archiwum uniwersyteckie dziaªa jako pa«stwowa jednostka organizacyjna z powierzonym zasobem archiwalnym, na podobnych zasadach jak zwykªe archiwa zakªadowe. Jedyny wyj¡tek stanowi to, i» materiaªy archiwalne uczelni nie zostan¡ nigdy przekazane do Archiwum Pa«stwowego, b¦d¡ natomiast wieczy±cie przechowywane w Archiwum Zakªadowym Uniwersytetu Szczeci«skiego. Do zada« archiwum uczelnianego nale»y: • wspóªpraca z komórkami organizacyjnymi w zakresie prawidªowego tworzenia teczek spraw i przygotowywania ich do przekazania do archiwum zakªadowego, 7 8 Dz.U. nr 164, poz. 1364 z pó¹«. zm. Dz.U. nr 224, poz. 1634. 111 • przechowywanie i zabezpieczanie dokumentacji, • prowadzenie ewidencji posiadanej dokumentacji, • porz¡dkowanie dokumentacji, • udost¦pnianie dokumentacji, • brakowanie dokumentacji niearchiwalnej. Archiwum zakªadowe funkcjonuje na podstawie stworzonego rocznego planu pracy, w którym na ka»dy miesi¡c rozpisane zostaj¡ poszczególne zadania wykonywane przez archiwistów. Pozwala to w ªatwy sposób koordynowa¢ prac¦ wykonywan¡ w archiwum, jak równie» okre±la jego wspóªprac¦ z poszczególnymi jednostkami organizacyjnymi Uniwersytetu Szczeci«skiego. System kancelaryjny obowi¡zuj¡cy w jednostce okre±liªa instrukcja kancelaryjna wprowadzona zarz¡dzeniem nr 85/2002 Rektora Uniwersytetu Szczeci«skiego z dnia 30 wrze±nia 2002 r. w sprawie wprowadzenia na Uniwersytecie Szczeci«skim przepisów kancelaryjno-archiwalnych. Celem instrukcji jest ujednolicenie oraz usprawnienie czynno±ci kancelaryjnych poprzez okre±lenie zasad techniki biurowo-kancelaryjnej oraz sposobu post¦powania z aktami jawnymi. Instrukcja ta zobowi¡zaªa wszystkie jednostki do stosowania w pracy kancelaryjnej systemu bezdziennikowego opartego na klasykacji akt w ukªadzie rzeczowym, w jednolitym rzeczowym wykazie akt. Jednak samo posiadanie przepisów kancelaryjno-archiwalnych nie jest wystarczaj¡cym warunkiem dla zapewnienia nale»ytego funkcjonowania archiwum oraz stanu przechowywanej w niej dokumentacji. Poziom wykonywania pracy biurowej i archiwalnej uzale»niony jest przede wszystkim od stopnia stosowania w praktyce wy»ej ju» wspomnianych przepisów. Z protokoªów kontroli wynika, »e w jednostce przepisy kancelaryjnoarchiwalne stosowane s¡ tylko cz¦±ciowo. Przekazywanie dokumentacji tylko z cz¦±ci komórek nast¦puje regularnie, co dotyczy zarówno materiaªów archiwalnych, jak i dokumentacji niearchiwalnej. kontroli z 2007 r. W ustaleniach zaznaczono, »e nast¡piªa poprawa w porównaniu do poprzednich kontroli w przedmiocie sporz¡dzania ±rodków ewidencyjnych przekazywanej dokumentacji. W zasadzie zachowano sporz¡dzanie spisów zdawczo-odbiorczych osobno dla materiaªów archiwalnych i dokumentacji 112 niearchiwalnej. Mankamentem jest przekazywanie w wielu przypadkach dokumentacji w stanie nieuporz¡dkowanym. Analiza danych z protokoªów kontroli oraz sprawozda« rocznych, wykazuje »e od momentu wprowadzenia normatywów kancelaryjno-archiwalnych wielko±¢ zasobu systematycznie z kontroli archiwum zakªadowego przez pracowników Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie na kontrol¦ (co 3 lata) ulega zwi¦kszeniu. Spowodowane jest to z jednej strony regularnym, zgodnym z zapisem w w/w normatywach przejmowaniem akt, z niektórych komórek dokumentacji, a z drugiej uzupeªnianiem akt osobowych studentów o egzemplarz pracy magisterskiej, b¡d¹ licencjackiej. Dokumentacja przechowywana w archiwum zakªadowym podzielona jest na kilka serii; osobno przechowywane s¡ akta osobowe studentów ze wzgl¦du na uko«czony kierunek studiów, kolejna grupa akt to akta absolwentów i studentów skre±lonych. Wydzielona z caªo±ci zasobu i przechowywana oddzielnie poza siedzib¡ archiwum jest dokumentacja ksi¦gowonansowa. Gªówny trzon zasobu archiwum stanowi dokumentacja aktowa, w »adnym z protokoªów nie odnotowano wyst¦powania w postaci odr¦bnych zbiorów dokumentacji technicznej, fotogracznej, d¹wi¦kowej, audiowizualnej oraz na no±nikach elektronicznego przetwarzania danych. Zbiór dokumentacji obejmuje ogóªem 777 m.b. akt w tym: • kategorii A 27 m.b. z lat 19682002, • kategorii B 750 m.b. z lat 19682009 w tym: kategorii BE 50 w ilo±ci ok. 447 m.b. z lat 19682003, kategorii B 50 w ilo±ci ok. 75 m.b. z lat 19692003. W archiwum zakªadowym przechowywana jest równie» dokumentacja odziedziczona po Wy»szej Szkole Nauczycielskiej w Szczecinie oraz Wy»szej Szkole Pedagogicznej w Szczecinie. Przewa»aj¡ca cz¦±¢ zbioru to akta osobowe studentów wraz z doª¡czonymi do nich pracami magisterskimi oraz licencjackimi. Przez swoj¡ masowo±¢ i powtarzalno±¢ oraz szeroki przedziaª czasowy, ten rodzaj dokumentacji stanowi znakomit¡ baz¦ ¹ródªow¡ do bada« nad histori¡ uczelni. Poka¹ny zbiór stanowi równie» dokumentacja nansowo-ksi¦gowa (ok.150 m.b.) przechowywana w osobnym 113 magazynie poza siedzib¡ archiwum. W osobnych pomieszczeniach prze- chowywana jest równie» dokumentacja wytworzona i odziedziczona przez Wydziaª Nauk Ekonomicznych i Zarz¡dzania oraz Wydziaª Zarz¡dzania i Ekonomiki Usªug. W skªad zasobu archiwum uniwersyteckiego wchodzi dokumentacja przejmowana z nast¦puj¡cych wydziaªów: • Wy»sza Szkoªa Nauczycielska, lia Uniwersytetu im. A. Mickiewicza w Poznaniu caªo±¢ dokumentacji studenckiej (19681973), • Wy»sza Szkoªa Pedagogiczna w Szczecinie caªo±¢ dokumentacji studenckiej (19731985), • Uniwersytet Szczeci«ski: Wydziaª Filologiczny lologia germa«ska (19852005),lologia polska (19952005), lologia rosyjska / sªowia«ska (19852005), Nauczycielskie Kolegium J¦zyków Obcych: j¦zyk angielski (19852001), j¦zyk francuski (1985-2001), j¦zyk niemiecki (1985 2000). Wydziaª Humanistyczny bibliotekoznawstwo i informacja naukowa (19851994), doradztwo psychospoªeczne (19852005), lozoa (19852005), historia (19852005), pedagogika opieku«czo-wychowawcza (19852005),pedagogika specjalna / rewalidacyjna i korekcyjna (19852004), pedagogika wczesnoszkolna / nauczanie pocz¡tkowe (19852005), politologia (19852005), praca socjalna (19852005), socjologia (19852005), socjologia zachowa« ludzkich (19852005), Wydziaª Biologii biologia (19852005), biotechnologia (1985 2005), ochrona ±rodowiska (19852005), Wydziaª Kultury Fizycznej i Promocji Zdrowia wychowanie zyczne (19852005), Wydziaª Matematyczno Fizyczny zyka (19852005), matematyka (19852005), wychowanie techniczne (19852005), Wydziaª Nauk o Ziemi geograa (19852005), turystyka i rekreacja (19852005), 114 Wydziaª Prawa i Administracji administracja (19852006), prawo (19852006), • Wydziaª Teologiczny teologia (19852006), 9 Ekono- Politechnika Szczeci«ska Instytut Transportu i Ekonomiki mika transportu l¡dowego i morskiego (19801992). W±ród wydzielonych i uporz¡dkowanych materiaªów archiwalnych znajduje si¦ m.in. dokumentacja przewodów doktorskich, protokoªy posiedze« rad wydziaªów, dokumentacja nadawania tytuªów profesora i powoªywania na stanowisko doktora, wytyczne dotycz¡ce rekrutacji oraz protokoªy komisji rekrutacyjnych. Archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego prowadzi w sposób prawidªowy i dokªadny wszystkie wymagane ±rodki ewidencyjne okre±lone w metodyce archiwalnej. S¡ one prowadzone zarówno w formie tradycyjnej, jak i elektronicznej za pomoc¡ specjalistycznego oprogramowania sªu»¡cego do prowadzenia archiwum zakªadowego. Wymieni¢ tutaj nale»y nast¦puj¡ce ±rodki ewidencyjne: • wykaz spisów zdawczo-odbiorczych, • spisy zdawczo-odbiorcze (w podziale na kat. A i B), • spisy brakowanej dokumentacji niearchiwalnej, • ewidencj¦ wypo»ycze«, • inne ±rodki ewidencyjne: spisy akt osobowych. Akta osobom zainteresowanym udost¦pniane s¡ na podstawie kart udost¦pnie«. Od 2006 r. w archiwum zakªadowym mo»liwy jest równie» wgl¡d w niepublikowane prace habilitacyjne, doktorskie, magisterskie oraz licencjackie. Archiwum uczelniane przeprowadza równie» kwerendy archiwalne, których liczba wacha si¦ od 531 w roku 2005, do 648 w roku 2006 i 258 9 Zasób archiwum, [na:] http://www.us.szc.pl/main.php/archiwum/?xml=load_ page&st=2131, (20.05.2012). 115 w 2009 r. Kwerendy te dotycz¡ m.in. za±wiadcze« odbycia studiów wy»szych, wydawania kserokopii dokumentów znajduj¡cych si¦ w teczce studenta, karty przebiegu studiów, potwierdzenia kwalikacji pedagogicznych. Mo»na oszacowa¢, »e rocznie archiwum wykonuje ok. 300 kwerend za- równo dla studentów, którzy uko«czyli studia w danej jednostce, jak równie» dla jej pracowników. Brakowanie odbywa si¦ regularnie za zgod¡ odpowiedniej komórki Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie, poniewa» jednostka nie posiada generalnej zgody na brakowanie dokumentacji niearchiwalnej. Ostatnie tego typu czynno±ci miaªy miejsce w 2007 r., ª¡cznie wybrakowano wówczas ok. 234,2 m.b. dokumentacji niearchiwalnej z lat 19692003. Ilo±¢ narastaj¡cej dokumentacji, jej ró»norodno±¢ pod wzgl¦dem rodzajów, tre±ci przydatno±¢ do dalszej pracy w jednostce organizacyjnej oraz coraz cz¦stsze przesuwanie odpowiedzialno±ci za ko«cowy stan dokumentacji z komórek organizacyjnych na archiwum zakªadowe stawia przed kadr¡ tych archiwów bardzo szczegóªowe wymagania. Skªadaj¡ si¦ na nie za- równo predyspozycje osobiste, wyksztaªcenie oraz przygotowanie archiwistyczne. Osobami odpowiedzialnymi za prowadzenie archiwum Uniwersytetu Szczeci«skiego, s¡ trzy osoby posiadaj¡ce wy»sze wyksztaªcenie, dwie z nich uko«czyªy wy»sze studia archiwalne, natomiast jedna nie posiada »adnego przeszkolenia w zakresie pracy archiwalnej. Na lokal archiwum zakªadowego skªada si¦ kompleks pomieszcze« o ª¡cznej powierzchni 200m2 , znajduj¡cych si¦ w budynkach przy Alei Piastów 40 b oraz Alei Jana Pawªa II 31, posiadaj¡cych regaªy metalowe, drewniane oraz podstawowy sprz¦t biurowy. Wn¦trze biurowe wyposa»one jest w sprz¦t komputerowy oraz specjalistyczne oprogramowanie. Lokale przeznaczone do przechowywania zgromadzonej dokumentacji s¡ o±wietlone, ale nie ogrzewane, przez co akta nara»one s¡ na dziaªanie niekorzystnych czynników takich jak wilgo¢ i wszystkie jej konsekwencje np.: grzyby. Uszkodzenie dokumentacji spowoduje konieczno±¢ przeprowadzenia kosztownych zabiegów konserwatorskich, dzi¦ki którym zostanie im przywrócony poprzedni stan. Archiwa instytucji naukowych i szkóª wy»szych peªni¡ bardzo wa»ne zadanie w spoªecze«stwie. Powierzono im bowiem moc¡ Ustawy o naro- dowym zasobie archiwalnym i archiwach, oprócz gromadzenia, przechowywania i udost¦pniania zasobu archiwalnego, tak»e popularyzowanie ¹ródeª 116 archiwalnych w spoªeczno±ci zarówno lokalnej, jak i o zasi¦gu ogólnopolskim. Wspomnie¢ tutaj trzeba chocia»by o konferencjach i seminariach archiwalnych organizowanych przez Sekcj¦ Archiwów Zakªadowych Stowarzyszenia Archiwistów Polskich. Reasumuj¡c nale»y stwierdzi¢, »e Archiwum Uniwersytetu w stara si¦ peªni realizowa¢ zadnia naªo»one przez ustawodawc¦, w postaci przechowywana, opracowywania i udost¦pniania swojego zasobu. Warto zaznaczy, »e archiwa uczelniane s¡ wa»nym ogniwem w pa«stwowej sieci archiwalnej z uwagi na uzyskane zezwolenie wieczystego przechowywania akt 10 . Z uwagi na rol¦, jak¡ odgrywaj¡ w strukturze uczelni, warto byªoby przyzna¢ archiwom faktyczne uprawnienia umo»liwiaj¡ce egzekucj¦ ich dezyderatów. Zasób jaki gromadz¡ przez lata, stanowi skarbnic¦ wiedzy pozwalaj¡c¡ na badanie dziejów Uczelni, jak równie» regionu. Dla wªa±ciwego wypeªnienia ustawy archiwalnej niezb¦dne b¦dzie zapewnienie archiwom szkóª wy»szych odpowiedniego usytuowania pod wzgl¦dem prawno organizacyjnym, a tak»e wsparcie dziaªa« przez wªadze uczelni, wewn¦trznymi aktami prawnymi. Recenzent: dr Rafaª Simi«ski 10 E. Kªapci«ska, dz.cyt., s. 255. System sprawowania wªadzy oraz dziaªalno±¢ polityczna Islama Karimowa w Uzbekistanie Michaª Roma«czuk Uniwersytet Szczeci«ski Islam Karmiow peªni funkcj¦ prezydenta Republiki Uzbekistanu nieprzerwanie od 1991 roku. roku. Urodziª si¦ w Samarkandzie 30 stycznia 1938 Jego matka pochodziªa z Tad»ykistanu, a ojciec z Uzbekistanu. Wcze±nie zostaª osierocony i przez wiele lat wychowywaª si¦ w domu dziecka. Uko«czyª studia in»ynieryjne, po których podj¡ª prac¦ w tasz- kienckiej fabryce, jednocze±nie zajmuj¡c coraz wy»sze stanowiska partyjne w uzbeckiej SRR. Pocz¡tkowo swoj¡ karier¦ rozpocz¡ª w Agencji Planistycznej Uzbeckiej SRR. W 1983 roku zostaª ministrem nansów, a ju» trzy lata pó¹niej zast¦pc¡ przewodnicz¡cego Rady Ministrów. W strukturach Komunistycznej Partii Uzbekistanu zajmowaª stanowisko I Sekretarza Kaszkagarskiego Komitetu Patrii. Od 1989 roku piastowaª urz¡d I Sekretarza Komitetu Centralnego KPU. Nast¦pnie zostaª wybrany przez Rad¦ 1 Republiki na Prezydenta Uzbeckiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej . Islam Karimow wprowadziª w Uzbekistanie re»im, okre±lany przez badaczy tematu jako autorytarny. Re»im polityczny jest form¡ sprawowania rz¡dów. Terminem tym okre±la si¦ ogóª metod, jakimi posªuguje si¦ wªadza pa«stwowa w stosunkach z ludno±ci¡, a tak»e zasady, jakimi si¦ kieruje w tych kontaktach. W re»imie politycznym bierze si¦ pod uwag¦, z jednej strony zachowanie obywateli wzgl¦dem wªadzy pa«stwowej, a z drugiej zachowanie wªadzy wzgl¦dem ludno±ci. Przyj¦ªo si¦ wydziela¢ trzy zasadnicze rodzaje re»imów: • 1 demokratyczny, M. Sajnog, Republika Uzbekistanu, [w:] Ustroje polityczne krajów Wspólnoty Nie- podlegªych Pa«stw, pod. red. W. Baluk, A. Czajowski, Wrocªaw 2007, s. 326327. 119 • autorytarny, • totalitarny . 2 Z punktu widzenia tematu poruszanego w niniejszym artykule, najwa»niejszy jest re»im autorytarny. Jest to re»im wyst¦puj¡cy najcz¦±ciej w spoªecze«stwach o sªabo wyksztaªconej tradycji demokratycznej. Do najwa»niejszych cech tego re»imu mo»na zaliczy¢: • rz¡dy jednostki lub w¡skiej grupy osób, • nasilenie policyjnych metod rz¡dzenia, • wywy»szenie w ideologii pa«stwa nad prawami jednostki i spoªecze«stwa, • eksponowanie ideaªów dyscypliny, autorytetu i obowi¡zków przy jednoczesnym umniejszaniu praw jednostki, • 3 akcentowanie warto±ci narodu . Jednoznaczna klasykacja ustroju panuj¡cego w Uzbekistanie sprawia pewne trudno±ci, jednak»e wielu znawców okre±la go jako autorytarny. Pa«stwo to jest specyczne z powodu swojej historii i tradycji. Mo»na stwierdzi¢, »e z pewno±ci¡ nie panuje tam system demokratyczny, a wyst¦puj¡ce tam wspóªzawodnictwo o wªadz¦ nie ma nic wspólnego z demokracj¡. Ponadto w Uzbekistanie nie s¡ przestrzegane prawa czªowieka. Charakterystyczne dla tego pa«stwa jest nie tylko przywództwo sprawo- 4 wane przez jednostk¦, ale tak»e wpªywy i podziaªy rodowo-klanowe . Prezydent Islam Karimow peªni rol¦ swego rodzaju arbitra w sporach mi¦dzy klanami oraz stra»nika w ich proporcjonalnej reprezentacji w systemie politycznym. Strze»e, aby »adna grupa rodowo-klanowa nie zdominowaªa »ycia politycznego i gospodarczego kraju. Obecna sytuacja jest komfortowa dla prezydenta z uwagi na to, »e klany s¡ zaj¦te walk¡ mi¦dzy sob¡. Islam Karimow musi uwa»a¢, aby zachowa¢ równowag¦ w ukªadzie 2 3 4 E. Zieli«ski, Nauka o pa«stwie i polityce, Warszawa 1999, s. 117118. Tam»e, s. 120. W. Sokóª, Legitymizacja systemów politycznych, Lublin 1997, s. 6970. 120 siª mi¦dzy klanami. Jej brak, zaburzenie parytetów lub hegemonia jed- nej z grupy etnoterytorialnych mo»e skutkowa¢ destabilizacj¡ polityczn¡ 5 i spowodowa¢ bunt klanów, pozbawiaj¡c wªadzy Islama Karimowa . Na czele pa«stwa autorytarnego, jak sama nazwa wskazuje, stoi najwi¦kszy autorytet. Reprezentuje on siln¡ wªadz¦ jednostki. W Uzbekistanie jest to Islam Karimow, który kieruje stworzonym przez siebie systemem wªadzy, nieprzerwanie od powstania niepodlegªego Uzbekistanu w 1991 6 roku . Legitymizm spoªeczny dla rz¡dów autorytarnych wynika przede wszystkim z apatii spoªecze«stwa oraz braku kontrelit mog¡cych zast¡pi¢ obecn¡ formacj¦ rz¡dz¡c¡. Wielu przywódców autorytarnych, w tym Islam Karimow, krytykuje wprost system demokratyczny. Uznaj¡ go za wymysª cywilizacji europejskiej, kulturowo obcy narodom azjatyckim, w których dominuje silna jednostka. Stoj¡ na stanowisku, »e zapewnienie stabil- no±ci wewn¦trznej i rozwoju pa«stwa, wymaga ograniczenia zasad demokratycznych. Islam Karimow równocze±nie uzasadnia wprowadzenie cenzury i ªamanie praw czªowieka zagro»eniem za strony fundamentalizmu 7 islamskiego . W Uzbekistanie rozpowszechnia si¦ propagand¦ niezªomno±ci prezydenta i jego aparatu wªadzy. We wszystkich no±nikach informacji prezentuje si¦ dokonania gªowy pa«stwa, m.in. na pªaszczy¹nie gospodarczej. Podkre±la si¦, »e prezydentowi zale»y na dobrobycie obywateli i czyni wszystko, by im to zapewni¢. Islam Karimow odwoªuje si¦ do dorobku Timur, który w jego przekonaniu ma by¢ uwa»any za ojca narodu uzbeckiego. Ma on stanowi¢ wzorzec osobowy w budowanej to»samo±ci uzbeckiej i hi- 8 storyczny lar w kreowanej wielko±ci pa«stwa . Islam Karimow uwa»a, »e Uzbekistan ze wzgl¦du na potencjaª demograczny i histori¦ powinien by¢ mocarstwem w regionie. Podkre±la równie» swoj¡ rol¦, jako jedynego gwaranta stabilno±ci i jedno±ci Uzbekistanu. W systemach autorytarnych, do jakich nale»y zaliczy¢ re»im panuj¡cy w Uzbekistanie, wyst¦puje reglamentowany pluralizm polityczny, gospodarczy i kulturowy. Ograniczone zostaj¡ te prawa, które zagra»aj¡ wªadzy 5 T. Bodio, P, Zaª¦ski, Elity wªadzy w Azji Centralnej. Tradycja modernizacja etnopolityka, Warszawa 2008, s. 219 6 M.B. Olcott, Central Asia: Confronting independance, Rice University 1998, s. 8, [na:] http://www.rice.edu/energy/publications/docs/UnlockingtheAssets_ CentralAsia_ConfrontingIndependence.pdf , (7.09.2012) 7 P. Borawski, Wªadza a tradycyjne struktury spoªeczne narodów postsowieckiej Azji Centralnej, Obóz, nr 41, 2003, s. 35. 8 Tam»e. 121 rz¡dz¡cych. Tolerowana jest opozycja koncesjonowana, która odgrywa rol¦ konstruktywnej. Natomiast dziaªalno±¢ ugrupowa« zaliczonych przez wªadz¦ do opozycji nielegalnej, ze wzgl¦du na jej destrukcyjny charakter, jest zakazana. Równocze±nie mo»na zauwa»y¢, »e pomimo deklaracji o jedno±ci elity rz¡dz¡cej i wprowadzeniu kontrolowanego pluralizmu nie jest mo»liwe unikni¦cie ukrytego i dyskretnego wspóªzawodnictwa o wªa- 9 dz¦ w obr¦bie grup klanowo-rodowych . Wªadza autorytarna posªuguje si¦ terrorem. W Uzbekistanie prezydent kontroluje sªu»by mundurowe, jak Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego. Rozbudowana sie¢ sªu»b specjalnych zapewnia panowanie re»imu Islama Karimowa. Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego, kierowana przez Rustama Inojatowa ma najwi¦kszy wpªyw na to, co si¦ dzieje w pa«stwie. Powstaªa po rozwi¡zaniu lokalnej struktury radzieckiego KGB w 1991 roku. Zmieniono jedynie nazw¦ instytucji, a osoby oraz sposób dziaªania pozostaªy te same, jak za czasów radzieckich. Sªu»ba Bezpiecze«stwa Narodowego kontroluje wszelkie aspekty »ycia codziennego obywateli. Represje s¡ usprawiedliwiane walk¡ z ekstremistami. Dotyczy to tak»e tych ogranicze«, które stosowane s¡ wzgl¦dem niezale»nych dziennikarzy, obro«ców praw 10 . czªowieka i czªonków organizacji pozarz¡dowych W systemach autorytarnych zazwyczaj jedna partia zajmuje pozycj¦ dominuj¡c¡. Tak jest tak»e w Uzbekistanie. Re»im tam panuj¡cy zachowuje fasadowe elementy charakteryzuj¡ce demokratyczne pa«stwa prawa, takie jak konstytucja, wybory powszechne oraz organy przedstawicielskie itp. Na pocz¡tku lat dziewi¦dziesi¡tych, w okresie przemian politycznych, w Uzbekistanie powstawaªy niezale»ne partie polityczne. Wydawaªy one wªasne gazety, programy radiowe i telewizyjne, w których mo»na byªo usªysze¢ gªos krytykuj¡cy wªadze. Dziennikarze wyra»ali swoje pogl¡dy bez strachu i obawy o swoje »ycie. Taka sytuacja szybko ulegªa zmianie za spraw¡ coraz bardziej restrykcyjnych dziaªa« Islama Karimowa. Opozycyjne partie zostaªy zlikwidowane, a wydawane przez nie gazety zaprzestaªy aktywno±ci. Obecnie rz¡dz¡cy nie pozwalaj¡ na dziaªalno±¢ partii politycznych innych ni» te, które zaakceptowali. Islam Karimow z caª¡ sta- 9 10 Tam»e, s. 71. A. Falkowski, Charakterystyka regionu Azji Centralnej, [w:] Region Azji Cen- tralnej jako obszar wpªywów mi¦dzynarodowych, pod. red. B. Bojarczyk, A. Lublin 2008, s. 42. 122 Zi¦tek, nowczo±ci¡ karze wszelkie przejawy publicznej krytyki jego rz¡dów. Ogranicza wolno±¢ sªowa, zgromadze«, zrzeszania si¦, pomimo tego, »e s¡ one zagwarantowane w Konstytucji. Wszystkie te dziaªanie powoduj¡, »e oby- 11 . watele boj¡ si¦ wyra»a¢ swoje my±li i pogl¡dy na forum publicznym W Uzbekistanie prawie wszystkie no±niki informacji nale»¡ do pa«stwa lub do osób, które s¡ bezpo±rednio zwi¡zane z wªadz¡. Media skupiaj¡ si¦ przede wszystkim na propagandzie zasªug prezydenta i jego popleczników politycznych. W gazetach codziennych publikowane s¡ my±li i przemówienia Islama Karmowa, w których podkre±la si¦ jego sukcesy i zasªugi dla 12 . Sytuacja ±rodków masowego przekazu w Uzbekistanie jest bardzo kraju trudna. Wolno±¢ mediów praktycznie nie istnieje. Niezale»ni dziennikarze s¡ zastraszani i dokonuje si¦ te» aresztowa« niewygodnych przedstawicieli mediów. Ograniczono równie» mo»liwo±¢ retransmitowania zagranicznych programów oraz przedrukowania ksi¡»ek. Funkcj¦ cenzora przyj¦ªa Uz- becka Agencja Prasowa i Informacyjna, która wydaje akredytacje dziennikarskie oraz co gorsza - ingeruje w tre±¢ artykuªów, je»eli krytykuj¡ one rz¡dy Islama Karmowa 13 . Prezydent Uzbekistanu twierdzi, »e: ±rodki masowego przekazu musz¡ dziaªa¢ swobodnie i obiektywnie wyra»a¢ ró»ne punkty widzenia na zachodz¡ce procesy w pa«stwie, by¢ po±rednikiem mi¦dzy wªadz¡ a spoªecze«stwem (. . . ) i konsekwentnym obro«c¡ interesów czªowieka i spoªecze«stwa 14 . Jednak»e bior¡c pod uwag¦ to, co faktycznie ma miejsce w tym pa«stwie, trudno uzna¢ te sªowa za prawdziwe i szczere. Polityka Islama Karimowa charakteryzuje si¦ tak»e zmienno±ci¡. W pocz¡tkowej fazie niepodlegªo±ci prezydent obawiaª si¦ rozlu¹nienia powi¡za« z Federacj¡ Rosyjsk¡, dlatego te» »ywo wspóªdziaªaª z tym pa«stwem. Kooperacja pogª¦biªa si¦ zwªaszcza w czasie wojny domowej w Tad»ykistanie, gdy» Islam Karimow baª si¦ rozpowszechnienia ruchów i idei islamskich w swoim kraju 15 . W zwi¡zku z tym zainicjowaª nawet zawarcie trak- tatu o bezpiecze«stwie zbiorowym WNP, do podpisania którego doszªo 15 maja 1992 roku w Taszkencie. 11 12 Stronami konwencji oprócz Uzbekistanu http://www.state.gov/g/drl/rls/hrrpt/2001/eur/8366.htm, (15.09.2012) M. Falkowski, Propagandowa konferencja o wolno±ci mediów w Uzbekistanie, Ty- dzie« na Wschodzie, nr 21, 2008, s. 6. 13 T. Szopa, Sytuacja mediów w Uzbekistanie, Dialogi Polityczne, nr 2, 2004, s. 89 90. 14 15 I. Karimow, Uzbekistan u progu XXI wieku, Warszawa 2001, s. 112. A. Eberhardt, Polityka zagraniczna Uzbekistanu (19912003), Polski Przegl¡d Dyplomatyczny, nr 6 (16), 2002, s. 128. 123 byªy Rosja, Kazachstan, Kirgistan, Tad»ykistan i Armenia. Ukªad ten miaª stworzy¢ mechanizmy bezpiecze«stwa dla czªonków WNP. Wszelkie spory mi¦dzy sygnatariuszami miaªy by¢ rozwi¡zywane w drodze negocjacji. Dwa tygodnie pó¹niej, 30 maja 1992 r., Rosja i Uzbekistan zawarªy ukªad o podstawach stosunków mi¦dzypa«stwowych, przyja¹ni i wspóªpracy mi¦dzy oboma pa«stwami, w którym podkre±lone zostaªo wspóªdziaªanie na gruncie militarnym. Prezydent Uzbekistanu wyra»aª wówczas pogl¡dy, »e wsparcie Rosji jest niezb¦dne na obszarze postradzieckim, gdy» gwarantuje stabilno±¢, bezpiecze«stwo i rozwój regionu 16 . Poparcie prezydenta dla wpªywów rosyjskich z czasem zacz¦ªo male¢. Byªo to zwi¡zane, z jednej strony ze zmniejszeniem zagro»enia niestabilno±ci¡ w regionie, z drugiej - ze wzrostem ambicji i ch¦ci¡ zostania liderem w±ród pa«stw Azji Centralnej. Islam Karimow coraz ostrzej wypowiadaª si¦ na temat WNP, uwa»aj¡c t¦ organizacj¦ za maªo efektywn¡. Przestaª uczestniczy¢ w jej spotkaniach. Ostatecznie podj¡ª decyzj¦ o zawieszeniu czªonkostwa w jej strukturach we wrze±niu 1997 roku 17 . W 1994 roku z inicjatywy Islama Karimowa zostaªa powoªana Unia rodkowoazjatycka zrzeszaj¡ca Uzbekistan, Kazachstan i Kirgistan (w 2005 r. organizacja ta ulegªa likwidacji i wª¡czona zostaªa do Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej). Byªa to nieudana próba stworzenia przestrzeni gospodarczej, a w przyszªo±ci nawet politycznej, z wyª¡czeniem Rosji. Jeszcze odwa»niejszym posuni¦ciem prezydenta Uzbekistanu byªo przyst¡pienie do GUAM 18 w kwietniu 1997 r. Byªo to równoznaczne z wyra»e- niem dezaprobaty wobec polityki prowadzonej przez Rosj¦. Innym przejawem dystansowania si¦ jego polityki zagranicznej wobec wpªywów Moskwy byªo nieprzedªu»anie przez Uzbekistan swojego czªonkostwa w Ukªadzie 19 . o Bezpiecze«stwie Zbiorowym w dniu 2 kwietnia 1999 roku Islam Karimow coraz ±mielej prowadziª polityk¦ niezale»n¡ od Rosji. Jego zamierzeniem staªo si¦ osªabienie jej wpªywów w Azji Centralnej na 16 M. Caªka, Rosja a budowa systemu bezpiecze«stwa zbiorowego na obszarze byªego ZSRR, Sprawy Mi¦dzynarodowe, nr 2, 1994, s. 122. 17 18 A. Eberhardt, dz.cyt., 127130. GUAM Organizacja na rzecz Demokracji i Rozwoju. Jest to regionalna orga- nizacja mi¦dzynarodowa, zrzeszaj¡ca cztery pa«stwa: Gruzj¦, Ukrain¦, Azerbejd»an i Moªdawi¦ (nazw¦ organizacji tworz¡ pierwsze litery pa«stw w niej uczestnicz¡cych). Po przyst¡pieniu, do zrzeszenia Uzbekistanu, w 1999 r., zmieniono nazw¦ na GUUAM. Uzbekistan opu±ciª jednak t¦ organizacj¦ 5 maja 2005 r. 19 A. Eberhardt, dz.cyt., s. 131. 124 rzecz konkurentów na tym obszarze, a mianowicie USA i Chin 20 . Gªów- nym ogniwem polityki prezydenta Uzbekistanu w tym czasie byªa wspóªpraca ze Stanami Zjednoczonymi. Uzbekistan stawaª si¦ coraz wa»niej- szym partnerem USA w regionie, m.in. poprzez przyst¡pienie w 1994 r. do programu NATO Partnerstwo dla Pokoju. Nast¦pnie Islam Karimow podpisaª klauzul¦ najwy»szego uprzywilejowania w handlu z administracj¡ ameryka«sk¡. Pewnym odzwierciedleniem ocieplenia stosunków mi¦dzy Uzbekistanem a Rosj¡ byªo spotkanie ówczesnego premiera Rosji Wªadimira Putina z Islamem Karimowem w grudniu 1999 r. Efektem rozmów byªo podpisanie umowy na dostarczenie sprz¦tu wojskowego i przeciwdziaªanie rozszerzaniu si¦ terroryzmu i ekstremizmu oraz przyst¡pienie republiki w czerwcu 2001 r. do Szanghajskiej Organizacji Wspóªpracy 21 . Zmian¦ jego stosunku do rosyjskich poczyna« wobec pa«stw obszaru postradzieckiego wywoªaª Kryzys Bakte«ski 22 , w czasie którego odziaªy IRU23 zaatakowaªy miasta uzbeckie w Kotlinie Ferga«skiej. Wówczas Islam Karimow obawiaª si¦ utraty wªadzy i destabilizacji politycznej kraju za spraw¡ ruchów ekstremistycznych, wi¦c podpisaª szereg umów z Federacj¡ Rosyjsk¡, koordynuj¡cych walk¦ z ekstremizmem muzuªma«skim 24 . Ponowny zwrot ku pa«stwom zachodnim w polityce zagranicznej Uzbekistan nast¡piª za spraw¡ wydarze« 11 wrze±nia 2001 r. W 2002 r. Uzbekistan i Stany Zjednoczone Ameryki zawarªy umow¦ o strategicznym partnerstwie, w którym istotn¡ rol¦ odgrywaªa wspóªpraca wojskowa. Tym samym Islam Karimow udzieliª wsparcia politycznego USA w wojnie 20 Zob. szerzej: H. Gª¦bocki, Radykalizm islamski w Azji rodkowej jako czynnik zbli»enia mi¦dzy Rosj¡ a Chinami, Biuletyn PISM, nr 18, 2001. 21 Szanghajska Organizacja Wspóªpracy (dalej: SOW), jest to organizacja grupuj¡ca takie pa«stwa jak: Rosj¦, Chiny, Tad»ykistan, Kazachstan, Kirgistan i Uzbekistan, która zorientowana jest na koordynacj¦ dziaªa« ukierunkowanych na przeciwdziaªanie terroryzmowi, ekstremizmowi, separatyzmowi oraz wspóªpracy transgranicznej w tym zakresie. 22 W 1999 r. bojownicy muzuªma«scy IRU, pod dowództwem D»umy Namanga- niego, przeszli przez granic¦ tad»ycko-kirgisk¡ i stoczyli bitw¦ z wojskami uzbeckimi na terytorium Bakenu. 23 Islamski Ruch Uzbekistanu (dalej: IRU) jest fundamentalistyczn¡ organizacj¡ mu- zuªma«sk¡, która powstaªa w latach dziewi¦dziesi¡tych w Uzbekistanie. Jej gªównym celem jest obalenie prezydenta Islama Karimowa i utworzenie w Uzbekistanie pa«stwa wyznaniowego. Nast¦pnie organizacja ta rozszerzyªa swoje plany na caª¡ Azj¦ Cen- traln¡, w której miaªby zosta¢ utworzony ponadnarodowy kalifat. 24 A. Eberhardt, dz.cyt., s. 132. 125 z Talibami w Afganistanie. Zgodziª si¦ na wydzier»awienie trzech baz lotniczych: w Chanabadzie, Kokajdy i Tuzel, gdzie rozmieszczono od 1,5 do 3 tys. ameryka«skich »oªnierzy. Udost¦pniª tak»e przestrze« powietrzn¡ 25 . W zamian za to Stany Zjednoczone Ameryki wojskom ameryka«skim udzieliªy wsparcia politycznego dla re»imu podpisuj¡c szereg umów, m.in. o strategicznym partnerstwie oraz przeciwdziaªaniu zagro»eniom ze strony mi¦dzynarodowego terroryzmu. USA i pa«stwa Europy Zachodniej udzieliªy re»imowi Islama Karimowa znacznych bezzwrotnych po»yczek nansowych oraz preferencyjnych kredytów, opiewaj¡cych na kwot¦ 100 mln dolarów. Uzbekistan skorzystaª tak»e z pomocy ró»nych instytucji nansowych, m.in. Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOiR) przyznaª Uzbekistanowi 85 mln dolarów po»yczki, natomiast Bank wiatowy - kolejnych 36 mln dolarów. Po atakach z 11 wrze±nia 2001 r. Uzbekistan staª si¦ strategicznym sojusznikiem koalicji antyterrorystycznej walcz¡cej 26 . Islam Karimow w tym czasie triumfowaª. z Talibami w Afganistanie Dysponowaª pieni¦dzmi potrzebnymi na inwestycje. Administracja ameryka«ska byªa mu przychylna, gdy» obawiaªa si¦ utraty sojusznika w regionie. Przymykaªa ona oczy na ªamanie praw czªowieka, brak reform gospodarczych, czy autorytarny charakter rz¡dów. Jedynie Federacja Rosyjska z dezaprobat¡ patrzyªa na polityk¦ prezydenta Uzbekistanu, gdy» traciªa swoj¡ dotychczasow¡, siln¡ pozycj¦ w regionie 27 . Gwaªtowny zwrot w stosunkach uzbecko ameryka«skich spowodowaªy wydarzenia w Andi»anie z 2005 r. Wówczas wybuchªa w tym mie±cie antyrz¡dowa rewolta krwawo stªumiona przez Siªy Bezpiecze«stwa Uzbe- 28 . Ad- kistanu. Setki cywilów zostaªo rannych a okoªo 500 osób zabitych ministracja ameryka«ska po pewnym czasie pot¦piªa dziaªanie Islama Karimowa wzgl¦dem protestuj¡cych. Razem z UE, ON Z oraz pa«stwami zachodnimi domagaªa si¦ od wªadz uzbeckich przeprowadzenia niezale»nego mi¦dzynarodowego ±ledztwa w tej sprawie. Odpowiedz¡ Islama Karimowa na »¡danie USA byªo wystosowanie ultimatum opuszczenia bazy w Chanabadzie przez wojska ameryka«skie. Punktem kulminacyjnym pogorsze- 25 A. Dawidowska, Mustaqillik w cieniu Andi»anu. 14 lat niepodlegªo±ci Uzbeksitanu, Wi¦¹, nr 1 (567), 2006., s. 100. 26 G. Zasada, Uzbekistan: najwa»niejsze ¹ródªo niestabilno±ci w Azji Centralnej?, Prace OSW, Warszawa 2004, s. 33 27 28 Tam»e. http://www.wprost.pl/ar/76614/Krwawy-piatek-w-Andizanie-aktl/, (12.09.2012) 126 nia si¦ stosunków mi¦dzy USA a Uzbekistanem staªo si¦ skazanie przez s¡d uzbecki Kadyra Guljamowa, byªego ministra obrony, na kar¦ pi¦ciu lat wi¦zienia w zawieszeniu. Proces Guljamowa miaª najprawdopodob- niej podtekst polityczny, gdy» byª on wªa±nie odpowiedzialny za stosunki 29 . uzbecko-ameryka«skie Dodatkowo izba wy»sza uzbeckiego parlamentu przyj¦ªa 2 sierpnia 2012 r. now¡ koncepcj¦ polityki zagranicznej Republiki Uzbekistanu. Zgodnie z jej tre±ci¡, wykluczona zostaªa mo»liwo±¢ stacjonowania wojsk pa«stw trzecich w Uzbekistanie. Pa«stwo to nie mo»e nale»e¢ do jakie- gokolwiek bloku militarnego, a nawet uczestniczy¢ w operacjach pokojowych. Komplikuje to nie tylko wspóªprac¦ z administracj¡ ameryka«sk¡, ale równie» kooperacj¦ w ramach Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie Zbiorowym (dalej: OUBZ) i Szanghajskiej Organizacji Wspóªpracy (dalej: SOW) 30 . Islam Karimow, po pogorszeniu si¦ stosunków ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki, spowodowanymi wydarzeniami w Andi»anie, ponownie zwróciª si¦ w stron¦ wspóªpracy z Rosj¡. We wczesnych latach dziewi¦dziesi¡tych Federacja Rosyjska zaniedbaªa stosunki z Azj¡ Centraln¡. Wynikaªo to gªównie z braku wizji wspóªpracy. Sytuacja ta z czasem ulegªa zmianie. Obecnie Federacja Rosyjska jest zainteresowana kooperacj¡ z pa«stwami Azji Centralnej, szczególnie z Uzbekistanem. Pa«stwo to mo»e stanowi¢ miejsce zbytu rosyjskich towarów. Ponadto Rosji zale»y na zwi¦kszeniu kontroli nad wydobyciem gazu ziemnego i ropy naftowej oraz szlakami ich eksportu. Atutem w polityce Federacji Rosyjskiej wzgl¦dem Uzbekistanu jest to, »e nie pot¦pia re»imu autorytarnego wprowadzonego przez Islama Karimowa, ani nie zwraca uwagi na nieprzestrzeganie praw czªowieka w tym pa«stwie. Pragnie w ten sposób zdoby¢ przychylno±¢ elit rz¡dz¡cych Uzbekistanem. Ponadto Rosja poparªa stanowisko wªadz uzbeckich w kwestii masakry w Andi»anie 31 . Uzbekistan po czasach ZSRR odziedziczyª gospodark¦, która jest w du»ym stopniu uzale»niona od Rosji (m.in. ruroci¡gi, a tak»e eksport towa- 29 R. Arªanow, Uzbekistan idzie w ±lady Tamerlana, Nowe Pa«stwo, nr 4, 2006, s. 89. 30 Zob.: http://politykawschodnia.pl/index.php/2012/08/05/maciazek-uzbekistan- podazy-droga-szwedzkiej-neutralnosci/, (25.11.2015) 31 K. Zasztowt, Rywalizacja Rosji i NATO w Azji Centralnej, Bezpiecze«stwo Na- rodowe, nr 11, 2009, s. 127129. 127 rów). Po ociepleniu stosunków na linii Taszkent Moskwa, Uzbekistan otworzyª swój rynek dla rm rosyjskich. Islam Karimow postanowiª odnowi¢ czªonkostwo w Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie Zbiorowym oraz przyst¡piª do promowanej przez Rosj¦ Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej 32 . Islam Karimow nie przeprowadziª »adnych gwaªtownych reform gospodarczych po uzyskaniu przez Uzbekistan niepodlegªo±ci. Restrukturyzacja gospodarcza byªa zarz¡dzana przez wªadze centralne. Z powodu zawiªo±ci procedur prawnych utrudnione jest w Uzbekistanie zaªo»enie i prowadzenie przedsi¦biorstw. Brak przejrzysto±ci ustawodawstwa zniech¦ca tak»e zagranicznych inwestorów. Kolejnym zwrotem w polityce zagranicznej Islama Karimowa byªo zawieszenie uczestnictwa Uzbekistanu w Organizacji Ukªadu o Bezpiecze«stwie Zbiorowym (OUBZ) w czerwcu 2012 r. Byªo to spowodowane przyj¦ciem nowej koncepcji polityki zagranicznej, która przeksztaªciªa Uzbekistan w kraj neutralny. Jednak niektóre doniesienia prasowe sugeruj¡, »e Uzbekistan prowadzi rozmowy na temat umieszczenia na swoim terytorium centrum szybkiego reagowania US Army. Spowodowaªo to niezadowolenie rosyjskiej dyplomacji. Minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej awrow skrytykowaª poczynienia Uzbekistanu i powiedziaª, »e ma nadziej¦, »e pa«stwo to przyst¡pi z powrotem do organizacji. Wzrost znaczenia Federacji Rosyjskiej w Azji Centralnej spowodowaª zako«czenie rozmów o przedªu»eniu dzier»awy rosyjskich baz wojskowych w Tad»ykistanie i Kirgistanie 33 . Islam Karimow wiele uwagi po±wi¦ca armii mówi¡c: Nasze Siªy Zbrojne musz¡ znajdowa¢ si¦ w staªej gotowo±ci do dziaªa« (. . . ) ze wzgl¦du na poªo»enie geograczne. 34 . Uzbekistan obecnie dysponuje najliczniejszym wojskiem spo±ród pi¦ciu pa«stw powstaªych w Azji Centralnej po rozpadzie ZSRR. W czasie istnienia Zwi¡zku Sowieckiego na tym obszarze istniaª Turkiesta«ski Okr¦g Wojskowy (dalej: TOW). Wojska TOW stacjonowaªy na obszarze pi¦ciu centralnoazjatyckich republik i podlegaªy Gªównemu Dowództwu Wojsk Poªudniowych w Baku. TOW byª dobrze uzbrojony i skªadaª si¦ z 17 dywizji, 30 puªków i 3 samodzielnych brygad. Uzasad- 32 J. Nowikow, Polityka rosyjska w Azji rodkowej, Sprawy Mi¦dzynarodowe, nr 1, 1996, s. 102103. 33 http://www.defence24.pl/jak-rosja-ustosunkuje-sie-neutralnosci-uzbekistanu/, (22.11.2012) 34 J. Nowikow, dz.cyt., s. 104. 128 nieniem liczebno±ci kontyngentu byªo strategiczne poªo»enie Uzbekistanu oraz blisko±¢ granic z Chinami, gdzie w regionie Xinjiang stacjonowaªo 300 tysi¦cy wojsk chi«skich 35 . Po rozpadzie ZSRR w 1991 r., Uzbekistanowi przypadªy 2 dywizje strzelców, 5 brygad, 290 samolotów bojowych oraz 3 wy»sze uczelnie wojskowe. Aktualnie armia uzbecka liczy 60 tysi¦cy »oªnierzy. Dla porównania siªy s¡siedniego Kirgistanu licz¡ tylko 1 2,5 tys. wojsk. Obecnie na wyposa»eniu armii uzbeckiej znajduje si¦ 1200 czoªgów typu T-80, transportery BRT-70, 270 samolotów w tym: my±liwce SU-25, szturmowe Mig-29 oraz ±migªowiec Mi-24. Dzi¦ki wspóªpracy z wojskami ameryka«skimi, wyszkolenie Na przeªomie 2009 i 2010 r. w Uzbekistanie odbyªy si¦ wybory parlamentarne. Islam Karimow stwierdziª, »e jest to przej±cie od silnego pa«stwa do silnego spoªecze«stwa obywatelskiego, a wybory maj¡ gwarantowa¢ w przyszªo±ci budow¦ demokratycznego pa«stwa prawa na zasadach 36 . Pierwsza tura wyborów odbyªa si¦ 27 grud- wolno±ci i sprawiedliwo±ci nia, a druga 10 stycznia. Wedªug ocjalnych danych, w pierwszej turze elekcji wzi¦ªo udziaª 87,8 % wyborców, a w drugiej turze 80%. Wyniki wyborów nikogo nie zaskoczyªy. Do wyborów zostaªy dopuszczone par- tie, które ciesz¡ si¦ zaufaniem wªadz. Zgodnie z komunikatem Centralnej Komisji Wyborczej, do parlamentu weszªo: 53 posªów z partii LiberalnoDemokratycznej Uzbekistanu, 32 z Narodowo-Demokratycznej Partii Uzbekistanu, 31 z Partii Uzbekistanu Milliy Tiklanish, 19 z Socjaldemokratycznej Partii Uzbekistanu Adolat, a 15 z Ruchu Ekologicznego Uzbekistanu 37 . Opozycjonista Mohammed Solih, przewodnicz¡cy nielegalnej partii Erk, przebywaj¡cy na przymusowej emigracji stwierdziª: nie ma »adnej konkurencji w kampanii wyborczej w Uzbekistanie wszelkie kandydatury s¡ bezpo±rednio zatwierdzane przez prezydenta Karmowa 38 . Z opini¡ Mo- hammeda Soliha zgadza si¦ równie» Veronica Szente Goldston z Human High Watch, mówi¡c: prawa czªowieka ªamane s¡ wsz¦dzie w caªym kraju, 35 R. Arªanow, dz.cyt., s. 8687. 36 http://uza.uz/en/politics/1148/, (15.09.2012) 37 http://elections.uz/eng/news_and_events/news_e/elections_to_legislative_ chambe00.mgr, (15.09.2010) 38 http://centralasiaonline.com/cocoon/caii/xhtml/en_GB/features/caii/features/ politics/2009/12/19/feature-02, (15.09.2012) 129 nie ma konkurencji politycznej, wszystkie strony uczestnicz¡ce w tych wy- 39 . borach wspieraj¡ rz¡d" Opisuj¡c system sprawowanie wªadzy przez Islama Karmowa, nale»y zwróci¢ uwag¦ na odmienno±¢ kulturow¡ pa«stw Azji Centralnej oraz uwzgl¦dni¢ specyk¦ systemu wªadzy oraz mentalno±ci ludno±ci zamieszkuj¡cej ten obszar. Przywódcy pa«stw tego regionu, w tym tak»e Uzbekistanu, opieraj¡c si¦ na systemie patriarchalnym, tworz¡ klany rodzinne, które kontroluj¡ »ycie polityczne i ekonomiczne w ich krajach 40 . Spo- ªecze«stwo od pokole« ma wpajane zasady posªusze«stwa wobec aparatu pa«stwowego. Takie czynniki jak: brak nowych elit, zagro»enie fundamentalizmem islamskim oraz mentalno±¢ spoªecze«stwa, scalone ze sob¡ daj¡ w sumie system wªadzy obserwowany przez nas w Azji Centralnej. Je»eli chodzi o Uzbeków, to byli oni od wieków poddani despotycznym rz¡dom; najpierw chanatów uzbeckich, nast¦pnie carskiej Rosji i wreszcie ZSRR. Na tym obszarze nie panowaª nigdy ustrój demokratyczny. Chanaty centralnoazjatyckie byªy organizmami politycznymi o tradycyjnym systemie wªadzy, gdzie rz¡dziª silny monarcha. Wªadza caratu rosyjskiego w niewielkim stopniu zmieniªa ten stan rzeczy. Panowanie radzieckie tak»e nie wprowadziªo nowych wzorców sprawowania wªadzy, a wr¦cz utrwaliªa dotychczasowe. Po rozpadzie ZSRR i powstaniu niepodlegªego Uz- bekistanu powstaªa pró»nia ideologiczna, któr¡ nale»aªo jako± wypeªni¢. Islam Karimow odwoªywaª si¦ do przeszªo±ci, a zwªaszcza do historycznego wªadcy Uzbeków Timura. Jego osoba kojarzona byªa powszechnie z silnym i niezale»nym pa«stwem, która zjednoczyªa naród. W najwi¦kszych miastach w Uzbekistanie Taszkiencie, Samarkandzie i Shakhrisabzie wzniesiono wielkie pomniki Timura. Jego imieniem nazwano równie» gªówne place w miastach, parki i ulice. W Taszkencie powstaªo równie» Pa«stwowe Muzeum Emira Timura (obok muzeum znajduje si¦ pomnik Timura na koniu) 39 40 41 . W zwi¡zku z tym, ludno±ci Uzbekistanu ªatwiej jest http://en.rian.ru/exsoviet/20091226/157382837.html, (15.9.2012) Patrz szerzej: A. omanowski, Wpªyw dzieci przywódców Azji Centralnej na sytu- acj¦ polityczn¡ i gospodarcz¡ pa«stw i regionu, Bezpiecze«stwo Narodowe, nr 2, 2006 . 41 http://mfa.uz/rus/pressa_i_media_servis/znam_data/viuzb/2012.04.07. _saxibkiran_velikiy_sozidatel.mgr, (25.11.2012) 130 zaakceptowa¢ rz¡dy sprawowane przez siln¡ jednostk¦, ni» uzna¢ obce jej rozwi¡zania demokratyczne. Recenzent: dr hab. Renata Gaªaj-Dempniak, prof. US Dziaªalno±¢ tradycjonalistów katolickich z czasopisma Christianitas w latach 19992011 Arkadiusz Krawcewicz Uniwersytet Szczeci«ski Wst¦p Coraz cz¦±ciej w mediach elektronicznych, w prasie i telewizji, porusza si¦ tematy zwi¡zane z tradycjonalizmem katolickim gªównie za spraw¡ decyzji papie»a Benedykta XVI zwi¡zanych z przywróceniem do powszechnego u»ytku liturgii w klasycznym rycie rzymskim sprzed reformy w 1969 roku 1 i relacji z Bractwem Kapªa«skim w. Piusa X2 (tzw. lefebrystami). Tradycjonalizm katolicki mo»na rozpatrywa¢ na dwóch pªaszczyznach: religijnej (stosunek do II Soboru Watyka«skiego i zamian, które nast¡piªy po nim) i politycznej (stosunki pa«stwo Ko±cióª, koncepcja pa«stwa, stosunek do demokracji w przypadku organizacji monarchistycznych). Politolog 3 deniuje go nast¦puj¡co: obejmuje si¦ ª¡cznie wzgl¦d- Jacek Bartyzel nie szeroki i zró»nicowany wewn¦trznie nurt sprzeciwu wobec tych postanowie« i deklaracji Soboru Watyka«skiego II, które zdaj¡ si¦ by¢ nie do pogodzenia z integralnie traktowanym depozytem wiary (czyli Tradycj¡ sensu stricto ), lub przynajmniej niejasne i wieloznaczne, jak równie» wobec nast¦puj¡cych w jego trakcie i po nim szeregu dziaªa« i zjawisk 1 [na:] Por. Benedykt XVI, List apostolski motu proprio Summorum Ponticum, http://sanctus.pl/index.php?grupa=89&podgrupa=226&doc=160, (30.12.2011); B. Zubowicz, Dlaczego stara Msza wróciªa, [na:] http://www.rp.pl/artykul/73736.html, (30.12.2011). 2 Por. M. Karas, Integryzm Bractwa Kapªa«skiego w. Piusa X. Historia i dok- tryna rzymskokatolickiego ruchu tradycjonalistycznego, Kraków 2008. 3 Por. J. Bartyzel, Tradycjonalizm, tradycjonalizm, (30.12.2011). 133 [na] http://www.legitymizm.org/ebp- znamionuj¡cych kryzys w Ko±ciele, czyni¡cy ze« spustoszon¡ winnic¦ (okre±lenie lozofa katolickiego Dietricha von Hildebranda); w szerszym znaczeniu tradycjonalizm katolicki jest reakcj¡ na wszelkie tendencje progresistowskie i (neo)modernistyczne, postrzegane jako ukryta b¡d¹ jawna herezja, w szczególno±ci za± na rel. naturalizm i bª¦dnie rozumiany (bo otwarcie b¡d¹ milcz¡co zaprzeczaj¡cy zasadzie jedynozbawczo±ci Ko±cioªa katolickiego) ekumenizm; signum specicum tradycjonalizmu katolickiego jest wierno±¢ (ortodoksyjnemu i najpeªniej wyra»aj¡cemu powszechno±¢ Ko±cioªa) klasycznemu rytowi rzymskiemu, zwanemu potocznie trydenckim b¡d¹ rytem ±w. Piusa V, a odrzucenie b¡d¹ przynajmniej peªna w¡tpliwo±ci rezerwa w stosunku do promulgowanego 1969 przez papie»a Pawªa VI, jako nowy ryt powszechny, Novus Ordo Missae, sprawowanego twarz¡ do ludu i w j¦zykach narodowych; pozwala to okre±li¢ ów tradycjonalizm w du»ej mierze acz z pewno±ci¡ nie wyª¡cznie jako tradycjo- 4 nalizm liturgiczny . Jednym ze ±rodowisk tradycjonalistycznych w Polsce jest ±rodowisko czasopisma Christianitas, z którym zwi¡zanych jest wielu polityków, publicystów i naukowców. Ze wzgl¦du na ograniczon¡ wielko±¢ tekstu autor zrezygnowaª z szerokiego opisywania sytuacji politycznej w omawianym okresie 19992011. Celem artykuªu jest zaprezentowanie pogl¡dów ±ro- dowiska Christinitas i gªównych jego postaci. Autor pomin¡ª wpªyw poszczególnych osób na bieg wydarze« politycznych, gdy» wymaga to szerokiego i osobnego opracowania. Pocz¡tki ±rodowiska Christianitas Kwartalnik Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo zostaª zaªo»ony w 1999 r. Jest to czasopismo po±wi¦cone analizom religijnym, 5 spoªecznym i cywilizacyjnym . Pierwszym redaktorem naczelnym kwar- 6 talnika byª dr Paweª Milcarek . 4 W radzie programowej pisma zasiadali J. Bartyzel, Tradycjonalizm, [w:] Encyklopedia polityczna. My±l polityczna: gªówne poj¦cia, doktryny i formy ustroju, red. J. Bartyzel, B. Szlachta, A. Wielomski, Tom 1, Radom 2007, s. 416417 5 6 Kwartalnik Christianitas, [na:] http://pismo.christianitas.pl/, (30.12.2011). Paweª Milcarek (ur. 1966): doktor lozoi; w latach 19922009 wykªadaª na Uniwersytecie im. Stefana Kard. Wyszy«skiego w Warszawie; w 2001 r. braª udziaª w sªynnych Dniach Liturgicznych w benedykty«skim klasztorze Fontgombault we Fran- 134 znani politycy: Marek Jurek 8 7 (wspóªzaªo»yciel, tak»e publikowaª teksty) i Marcin Libicki . Od 2008 r. redaktorem naczelnym jest Piotr Kaznowski. Z pismem w mi¦dzyczasie rozpocz¦li wspóªprac¦ dziennikarz Piotr 9 Semka, poseª do Parlamentu Europejskiego Konrad Szyma«ski , Marian 10 oraz poseª Jan F. Libicki11 . Pismo w dziePiªka (byªy poseª ZChN i PiS) si¡t¡ rocznic¦ swojego istnienia okre±liªo swój prol polityczny jako chrze±cija«sko narodowy konserwatyzm. Tytuª pisma miaª ±wiadczy¢ o nawi¡zywaniu do ±wieckiego i cywilizacyjnego charakteru chrze±cija«stwa, zgodnie z twierdzeniem jednego z papie»y, »e polityka jest spraw¡ tak wa»n¡, i» wa»niejsza jest ju» tylko religia a 12 . Christianitas nie stroni od polityki, nawet brak zainteresowania polityk¡ uznaje za mocno kontrastuj¡cy cji, których uczestnikiem byª m. in. Józef kard. Ratzinger (od 2005 r. papie» Benedykt XVI); w latach 20082009 dyrektor II Programu Polskiego Radia; autor ksi¡»ek dotycz¡cych rytu rzymskiego: Historia Mszy, Wedªug Boga czy wedªug ±wiata? 7 Marek Jurek (ur. 1960): historyk; w 1979 r. byª wspóªzaªo»ycielem Ruchu Mªo- dej Polski; poseª na Sejm X kadencji, potem I, IV i V kadencji; w latach 19952001 czªonkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (w 1995 r. jej przewodnicz¡cym). W latach 20052007 marszaªek Sejmu RP; w 1989 r. byª wspóªzaªo»ycielem Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego; w 2001 r. wspóªzakªadaª Przymierze Prawicy; nast¦pnie wiceprezes partii Prawo i Sprawiedliwo±¢; od 2007 r. prezes Prawicy Rzeczpospolitej. 8 Christianitas. Libicki (ur. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 12, 1999, s. 2. Marcin 1939): historyk sztuki; poseª na Sejm RP I, III i IV kadencji; w latach 20042009 poseª do Parlamentu Europejskiego; w latach 19892001 czªonek Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego, po 2001 r. w Przymierzu Prawicy i partii Prawo i Sprawiedliwo±¢. 9 Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 40, 2008, s. 2. Konrad Szy- ma«ski (ur. 1969): prawnik; w latach 19892000 czªonek Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego; w latach 19982002 czªonek Zarz¡du Gªównego Polskiej Federacji Ruchów Obrony ycia; w latach 20022010 redaktor naczelny Mi¦dzynarodowego Przegl¡du Politycznego; od 2004 r. poseª do Parlamentu Europejskiej wybrany z list PiS. 10 Spis tre±ci, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 40, 2008, s. 7 10. Marian Piªka (ur. 1954): przed 1989 r. dziaªaª w Ruchu Obrony Praw Czªowieka i Obywatela, Ruchu Mªodej Polski; poseª na Sejm RP I, III, IV i V kadencji; od 1989 r. w Zjednoczeniu Chrze±cija«sko Narodowym, w latach 19962000 byª jego prezesem; nale»aª tak»e do Akcji Wyborczej Solidarno±¢, Prawa i Sprawiedliwo±ci; od 2007 r. jest czªonkiem Prawicy Rzeczpospolitej. 11 Spis tre±ci, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 3738, 2008, s. 7. Jan Filip Libicki (ur. 1971): historyk; poseª na Sejm V i VI kadencji, senator VIII kadencji; w latach 19892001 nale»aª do Zjednoczenia Chrze±cija«sko Narodowego, potem wst¡piª do Przymierza Prawicy, w 2002 r. zostaª czªonkiem Prawa i Sprawiedliwo±ci, od 2011 r. zwi¡zany z Platform¡ Obywatelsk¡; czªonek Klubu Zachowawczo Monarchistycznego. 12 P. Milcarek, Co to za pismo? Reeksja na dziesi¦ciolecie, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, s. 16. 135 z tradycyjn¡ doktryn¡ katolick¡ 13 . rodowisko czasopisma identykuje si¦ pogl¡dami prawicowymi, poniewa» prawicowe partie jako jedyne proponuj¡ realne polityczne formy budowania cywilizacji chrze±cija«skiej (nie s¡ nam bowiem znane »adne lewicowe drogi polityki chrze±cija«skiej) 14 . Nazwa kwartalnika nawi¡zuje nie tylko do wymiaru sakralnego, ale tak»e do obecno±ci warto±ci chrze±cija«skich w polityce i »yciu publicznym, co tªumaczyª P. Milcarek w pierwszym numerze pisma: Ma równie» niejako wrodzon¡ dynamik¦ w obszarze profanum (. . . ) Realnym efek- tem tej dynamiki chrze±cija«stwa w wymiarze doczesno±ci jest wªa±nie Christianitas, któr¡ proponowano u nas nazwa¢ widzialnym chrze±cija«stwem. Nasze dzieje dostarczaj¡ licznych i wspaniaªych przykªadów tego uwidocznienia chrze±cija«stwa w obszarach lozoi, kultury, »ycia publicznego, czy wprost ªadu pa«stwowego. Wystarczy si¦gn¡¢ do naszego polskiego dziedzictwa 15 . Pogl¡dy prezentowane przez ±rodowisko Christianitas W pierwszym numerze Christianitas pojawiª si¦ artykuª M. Jurka na temat polityków i dziaªa« zmierzaj¡cych do zakazu aborcji w Polsce. M. Jurek zauwa»aª, »e rz¡dz¡ca w 1999 r. Polsk¡ koalicja Akcji Wyborczej Solidarno±¢ (dalej: Akcja Wyborcza Solidarno±¢), Unii Wolno±ci (dalej: Unia Wolno±ci) i Ruchu Odbudowy Polski (dalej: ROP) oraz b¦d¡ce w parlamencie Polskie Stronnictwo Ludowe (dalej:PSL) maj¡ wi¦kszo±¢ w obu izbach parlamentu, ale nie przeªo»yªo si¦ to na zniesienie dopuszczalno±ci wykonywania aborcji w niektórych przypadkach i caªkowity jej zakaz. Zdaniem M. Jurka Obecno±¢ AWS i ROP osªabiaªa postulaty laicyzacji pa«stwa ze strony UW 16 . M. Jurek ubolewaª nad wypowiedzi¡ bpa T. Pieronka akceptuj¡c¡ tzw. kompromis aborcyjny w Polsce z 1993 r., co w jego opinii oznaczaªo, »e sprawa ochrony »ycia nienarodzonych mo»e by¢ przedmiotem kompromisu (chocia»by polegaj¡cego na akceptacji usta- 13 Tradycja Christianitas. Z artykuªów wst¦pnych 19992009, Christianitas. Re- ligia kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, 43. 14 15 Tam»e, s. 4344. P. Milcarek, Zaczynamy, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 12, 1999, s. 3. 16 M. Jurek, Dªu»ej milcze¢ nie mo»na, Christianitas. cze«stwo, nr 12, 1999, s. 213. 136 Religia kultura spoªe- lonego, zªego stanu rzeczy) 17 . M. Jurek zauwa»aª, »e takie stanowisko biskupa katolickiego wyra»one publicznie prowadzi do postrzegania katolickich polityków zwolenników caªkowitego zakazu aborcji (zgodnie z magisterium Ko±cioªa katolickiego) jako osób trwaj¡cych w bezwarto±ciowym sporze i monotematycznych. Powstaje przekonanie, »e postawa pro life nie przynosi praktycznych skutków, a jedynie powoduje spadek poparcia dla chrze±cija«skich partii politycznych 18 . Powoªuj¡c si¦ na Jana Pawªa II, M. Jurek zauwa»aª, »e problemy polityczne nie przekre±laj¡ obowi¡zku bronienia »ycia pocz¦tego jest to obowi¡zek o charakterze politycznym. Celem polityków powinno by¢ uniewa»nienie ustawy o aborcji, pami¦taj¡c »e zakaz aborcji powinien dotyczy¢ wszystkich przypadków. Pragmatyzm polityczny mog¡ stosowa¢ w sytuacjach, gdy nie udaªo si¦ caªkowicie ochroni¢ dzieci nienarodzonych. Gdy zmienia si¦ ukªad siª w parlamencie na takie, które popieraj¡ dost¦pno±¢ aborcji, to obowi¡zkiem katolickich polityków jest ci¡gªe próbowanie wprowadzenia prawa zakazuj¡cego prze- 19 . Wedªug M. Jurka pa«stwo ma za zadanie broni¢ przed rywania ci¡»y zªem obywateli, a wi¦c tak»e przed zªem niedojrzaªych i nieodpowiedzialnych sumie«: spoªecze«stwo ma prawo i obowi¡zek broni¢ si¦ przed nadu»yciami dokonywanymi w imi¦ sumienia i pod pretekstem wolno±ci (Jan 20 . Paweª II, encyklika Evengelium Vitae ) Innym zagadnieniem poruszanym na ªamach Christianitas byªa kwestia stosowania przez pa«stwo kary ±mierci. Stwierdzano, »e kara ±mierci jest dopuszczalna argumentuj¡c to doktryn¡ katolick¡. Wªadza ±wiecka posiadaj¡c kompetencje do wymierzania sprawiedliwo±ci, zas¡dzaj¡c kar¦ ±mierci jest narz¦dziem Boskiej sprawiedliwo±ci na ziemi 21 . Innym argu- mentem za kar¡ ±mierci przywoªywanym w Christianitas byªa rzymska zasada chc¡cemu nie dzieje si¦ krzywda (ªac. volenti non t iniuria ): popeªniaj¡cy przest¦pstwo wybraª ±mier¢ jako kar¦ za swoje post¦powanie; zanim popeªni przest¦pstwo powinien przewidzie¢ nast¦pstwa swoich 22 . dziaªa« 17 18 19 20 21 Tam»e, s. 214. Tam»e, s. 215. Tam»e, s. 216. Tam»e, s. 221. A. Rosªan, Czy kara ±mierci jest niemoralna?, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 12, 1999, s. 225. 22 Tam»e, s. 226. 137 W 2004 r. w Rzeczpospolitej ukazaª si¦ tekst P. Milcarka pt. Archipe- lag ortodoksji radykalnej, w którym zauwa»yª, »e cywilizacja Zachodu dechrystianizuje si¦ i laicyzuje. Dostrzegaª te» brak mo»liwo±ci pogodzenia postawy chrze±cija«skiej z postaw¡ laick¡ na polu moralnej neutralno±ci polityki, a przykªadem tego w Europie miaªa by¢ sprawa Rocco Butti- 23 , którego kandydatura na komisarza Komisji Europejskiej nie zo24 staªa zaakceptowana ze wzgl¦du na konserwatywne katolickie pogl¡dy . glione Po nieudanej próbie zmiany Konstytucji RP w kwietniu 2007 r. po- legaj¡cej na wpisaniu prawnej ochrony »ycia od pocz¦cia do naturalnej ±mierci, której inicjatorem byª marszaªek Sejmu M. Jurek, w mediach pojawiªy si¦ gªosy, »e pomysªodawc¡ tych zamian byª doradca marszaªka, Paweª Milcarek, redaktor naczelny Christianitas. Wielu polityków Prawa i Sprawiedliwo±ci (dalej: PiS) mówiªo o sekcie Milcarka, która istniaªa 25 . w otoczeniu M. Jurka Zmiana Konstytucji RP nie udaªa si¦ m. in. w wyniku sprzeciwu cz¦±ci posªów na czele z premierem Jarosªawem Kaczy«skim. Milcarek twierdziª, »e polityka J. Kaczy«skiego jest oparta na zarz¡dzaniu spoªecznymi emocjami zarówno zwolenników, jak i przeciwników 26 . Po obj¦ciu wªadzy po rz¡dach tworzonych przez Sojusz Lewicy Demokratycznej (dalej: SLD) i Uni¦ Pracy (dalej: UP), zamiast rewolucji moralnej zapowiadanej przez PiS, J. Kaczy«ski zdaniem P. Milcarka zdecydowaª si¦ na zarz¡dzanie chaosem, a nie na tego chaosu likwidowanie 27 . Staª si¦ panem sytuacji, ale nie ma mo»liwo±ci ustanawia- 28 . Zdaniem Milcarka, J. Kaczy«ski nia porz¡dku i wprowadzania zasad i ówczesny prezydent Lech Kaczy«ski odmawiaj¡c poparcia dla inicjatywy M. Jurka, przekre±lili konserwatywne tre±ci zawarte w programie 23 Rocco Buttiglione (ur. 1948): profesor nauk politycznych; wªoski polityk; w latach 20012005 minister ds. europejskich Wªoch; czªonek Unii Chrze±cija«skich Demokratów i Centrum; w 2004 r. rz¡d Wªoch zgªosiª go jako kandydata na komisarza ds. sprawiedliwo±ci w Komisji Europejskiej, po protestach lewicowych ±rodowisk (które twierdziªy, »e nie b¦dzie w stanie zabiega¢ o ochron¦ praw obywatelskich) jego kandydatura zostaªa wycofana. 24 P. Milcarek, Archipelag ortodoksji radykalnej, [na:] http://new-arch.rp.pl/ artykul/518650.html, (31.12.2011). 25 J. Lichocka, Wszystkie bª¦dy Marka Jurka, [na:] http://new-arch.rp.pl/artykul/ 680428.html, (30.12.2011). 26 P. Milcarek, Co si¦ dzieje w Polsce?, Christianitas. Religia kultura spoªe- cze«stwo, nr 33, 2007, s. 5. 27 28 Tam»e, s. 4. Tam»e, s. 5. 138 PiS. W jego opinii sprzeciw J. Kaczy«skiego wobec propozycji dotycz¡cej cywilizacji »ycia (prawa rodziny, zakaz aborcji i eutanazji) byªy podyktowane ch¦ci¡ unikni¦cia pos¡dze« o fundamentalizm wobec PiS. Kaczy«ski maj¡c strategi¦ budowania wªasnej chadecji oferowaª, wedªug Milcarka, stanowiska rz¡dowe i sejmowe bardziej konserwatywnym posªom. Cz¦±¢ wyborców PiS mogªa gªosowa¢ na t¦ parti¦ z konieczno±ci, po odej±ciu M. Jurka z PiS. Inna cz¦±¢ mogªa wycofa¢ si¦ z udziaªu w gªosowaniu, co mogªo zdaniem Milcarka doprowadzi¢ do sytuacji z 1993 r., kiedy w wyniku sporów w±ród partii prawicowych wybory wygraªy partie lewicowe (postkomunistyczne) 29 . Oceniaj¡c sytuacj¦ polityczn¡ w 2007 r., Milcarek twierdziª, »e »adna dominuj¡ca na polskiej scenie politycznej partia polityczna (m. in. Platforma Obywatelska, PiS) nie gwarantuj¡ realizacji postulatów katolickich, (. . . ) wilizacji »ycia instytucji pa«stwa polskiego w duchu cy- 30 . Milcarek przywoªuje opini¦ prof. Aleksandra Smolara (zwi¡zanego na pocz¡tku lat 90. XX w. z Uni¡ Demokratyczn¡ (UD), który dziwiª si¦, »e przed wyborami w 2005 r. Kaczy«scy wspóªpraco- wali z tradycjonalistami, poniewa» Kaczy«skich od UD ró»ni¢ miaª tylko stosunek do komunizmu i Okr¡gªego Stoªu. W kwestiach obyczajowych i kulturowych Kaczy«scy byli zdaniem Milcarka w tym samym miejscu co Porozumienie Centrum (PC) i UD na pocz¡tku lat dziewi¦dziesi¡tych XX w. Idea IV RP w wykonaniu PiS nie obiecuje zmian obyczajowych w Polsce 31 . Zdaniem Milcarka, M. Jurek wyruszyª na poszukiwanie no- wej formuªy polityki konserwatywnej która jest jedn¡ z najwa»niejszych dróg rekonstrukcji cywilizacji chrze±cija«skiej 32 . W jednym z artykuªów w Christianitas M. Jurek stwierdziª, »e Unia Europejska dechrystianizuje »ycie spoªeczne w Europie, mimo »e jej pa«stwa umo»liwiªy Polsce rozwój i budow¦ demokracji po 1989 r. m.in. poprzez przyj¦cie do wspólnego rynku, a Niemcy jako czªonek UE s¡ lepszym wariantem wspóªpracy dla Polski ni» Niemcy poza UE (i wspóªpracuj¡ce ch¦tnie z Rosj¡). Sytuacj¦ w UE porównaª do dziaªa« Napoleona Bonaparte, który przekre±liª rozbiory Polski, cho¢ trudno jego polityk¦ uzna¢ za promocj¦ Christianitas 29 30 31 32 33 33 . M. Jurek ubolewaª, »e Polska (poprzez nego- Tam»e, s. 89. Tam»e, s. 9. Tam»e, s. 10. Tam»e, s. 11 M. Jurek, Polska i nowa Unia Europejska, Christianitas. 139 Religia kultura cjatorów i prezydenta L. Kaczy«skiego) wycofaªa si¦ w trakcie negocjacji nad Traktatem o Unii Europejskiej (z Lizbony) z »¡da« zapisania w Trak- tacie poszanowania dla chrze±cija«skiego charakteru pa«stw Europy, rezygnacji ze statusu Polski zapisanego w Traktacie Nicejskim oraz propozycji pierwiastkowego naliczania gªosów. Idea budowania solidarno±ci chrze±cija«skiej w Europie zostaªa, wedªug M. Jurka, zaprzepaszczona, a post¦powanie rz¡du PiS i prezydenta Kaczy«skiego miaªo by¢ mniej sprzyjaj¡ce tej idei ni» za czasów prezydentury A. Kwa±niewskiego i premierów z SLD Leszka Millera i Marka Belki. Dobrze oceniª M. Jurek w Christianitas oddzielny gªos Polski w sprawie Karty Praw Podstawowych, której Polska nie b¦dzie musiaªa w peªni akceptowa¢, ze wzgl¦du na dwuznaczne zapisy 34 . aªowaª, »e koalicyjny rz¡d Donalda Tuska (PO PSL) podpisaª Traktat o Unii Europejskiej wyra»aj¡c ch¦¢, aby Polska jako pierwszy kraj UE go ratykowaªa. Proponowaª rozpocz¦cie dyskusji publicznej nad ratykacj¡ Traktatu 35 . Zdaniem M. Jurka, nale»y d¡»y¢ do tworzenia pozycji Polski jako rzecznika solidarno±ci Europejskiej, Europy narodów. A zasadniczym wymiarem solidarno±ci jest silna, szanowana i ±wiadoma swej odpowiedzialno±ci opinia chrze±cija«ska w Europie. W praktyce to zaanga»owanie na rzecz cywilizacji »ycia i praw rodziny oraz wprowadzenie spraw solidarno±ci chrze±cija«skiej do unijnej agendy polityki praw czªowieka 36 . Byªy marszaªek Sejmu zauwa»aª tak»e, »e powinno si¦ dba¢ o demogra¦ Polski, poniewa» zagra»a to pozycji Polski jako szóstemu krajowi pod wzgl¦dem liczby ludno±ci w UE sprzyja temu chrze±cija«stwo, które nie jest to»samo±ci¡, która separuje 37 . Na temat ksztaªtu pa«stwa wypowiadaª si¦ w 2007 r. na ªamach Chri- 38 , który postulowaª wi¦ksz¡ obecno±¢ stianitas dr Tomasz Terlikowski warto±ci chrze±cija«skich w »yciu publicznym, cytuj¡c sªowa Jana Pawªa II z encykliki Centesimus annus : demokracja bez warto±ci ªatwo si¦ przemienia w jawny lub zakamuowany totalitaryzm 39 . Powoªuj¡c si¦ na Jana spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 1314. 34 35 36 37 38 Tam»e, s. 14. Tam»e, s. 15. Tam»e, s. 16. Tam»e. M. Jurek, Polska i nowa Unia Europejska, Christianitas. Religia kultura - spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 1314. 39 T. Terlikowski, Ko±cióª znakiem sprzeciwu, Christianitas. spoªecze«stwo, nr 36, 2007, s. 54. 140 Religia kultura Pawªa II, T. Terlikowski twierdziª, »e liberalny agnostycyzm i relatywizm, neguj¡ce istnienie jednej i niepodwa»alnej prawdy, która ma by¢ wyznacznikiem dla polityków, mog¡ spowodowa¢ instrumentalizacj¦ idei i my±li 40 . w sposób odpowiadaj¡cy wªadzy politycznej W Christianitas przeprowadzono tak»e wywiady z katolickimi polity- 41 . M. Ju- kami, m. in. M. Jurkiem i Kazimierzem Michaªem Ujazdowskim rek zauwa»yª, »e konserwatyzm wspóªcze±nie staª si¦ terminem, który nie posiada jednego znaczenia, a cz¦sto jest myl¡cy. Dawniej konserwatyzm polegaª na odpowiedzialno±ci wªadzy politycznej przed Bogiem, na pierwsze«stwie dobra wspólnego w polityce, a najbardziej istotnym elementem konserwatyzmu byªa religia. Polityka w tym uj¦ciu, powinna czerpa¢ z historii narodowej, dba¢ o dziedzictwo i my±le¢ o przyszªo±ci narodu. Z tym dawnym znaczeniem konserwatyzmu identykowaª si¦ M. Jurek. Wspóªcze±nie, zdaniem M. Jurka, konserwatyzm jest postrzegany jako odmiana liberalizmu, który znalazª si¦ w ko«cowym etapie i próbuje zakonserwowa¢ wªasne instytucje 42 . Jego zdaniem tradycjonalizm w Polsce jest ter- minem niepolitycznym, w przeciwie«stwie do takich krajów jak Hiszpania czy Francja. Tradycjonalizm oznacza zaufanie do caªo±ci Magisterium Ko±cioªa, przekonanie, »e nie mo»na prowadzi¢ »ycia katolickiego, kiedy lekcewa»y si¦ Magisterium 43 . M. Jurek wyraziª opini¦, »e wspóªcze±nie politycy nie zastanawiaj¡ si¦ nad tym, jaka b¦dzie Polska za dwa pokolenia: dla nich problem czy za dwa pokolenia Polska b¦dzie katolicka czy bezwyznaniowa, czy b¦dzie spoªecze«stwem naszych potomków czy imigrantów, czy b¦dzie suwerennym pa«stwem czy b¦dzie zarz¡dzana przez organizacje mi¦dzynarodowe to kwestie abstrakcyjne 44 . Politycy przystosowuj¡ si¦ do nastrojów spoªecznych, które w danym czasie dominuj¡ (ale nie s¡ powszechne), co ma im umo»liwi¢ wygranie wyborów; w ten sposób nie s¡ formuªowane postulaty dotycz¡ce przyszªo±ci pa«stwa. 40 41 M. Jurek Tam»e Kazimierz Michaª Ujazdowski (ur. 1964): doktor nauk prawnych; przed 1989 r. dziaªaª w Ruchu Mªodej Polski; poseª na Sejm RP I, III, IV, V, VI i VII kadencji; byª zwi¡zany z Uni¡ Demokratyczn¡, Parti¡ Konserwatywn¡, Akcj¡ Wyborcz¡ Solidarno±¢, obecnie nale»y do Prawa i Sprawiedliwo±ci; w latach 20002001 i 20052007 minister kultury i dziedzictwa narodowego; obecnie wykªadowca Uniwersytetu ódzkiego. 42 N.N, Zachowywa¢, ale co?, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 40, 2008, s. 13. 43 44 Tam»e, s.17. Tam»e, s. 19. 141 uwa»aª, »e prawica chrze±cija«sko konserwatywna w Polsce mo»e zagospodarowa¢ elektorat, dla którego kwestie dotycz¡ce przyszªo±ci kraju i chrze±cija«stwa stanowi¡ warto±¢ lub s¡ ±rodowiskiem funkcjonowania 45 . Z kolei K. M. Ujazdowski zauwa»yª w kontek±cie próby takich rodzin zmiany Konstytucji RP w kwietniu 2007 r., »e w kwestii cywilizacji »ycia najwi¦ksze partie polityczne skompromitowaªy si¦ cynizmem kierownictw i konformizmem dziaªaczy. polityki 46 . W kwestii praw rodziny byªy sªowa zamiast Integracja Polski z UE nie jest dla ±rodowiska Christianitas wymarzon¡ realizacj¡ tradycji chrze±cija«skich narodów. Wej±cie do UE po- równane zostaªo do wej±cia do labiryntu, w którym dominuj¡ zwolennicy walki z dziedzictwem chrze±cija«skim, a poszczególne pa«stwa UE promuj¡ cywilizacj¦ ±mierci (legalizacja aborcji, eutanazji). Podejmowanie prób restauracji cywilizacji chrze±cija«skiej w krajach UE spotyka si¦ z oporem. Przed referendum akcesyjnym do UE w 2003 r. Christianitas sprzeciwiaªo si¦ integracji Polski z UE, m.in. ze wzgl¦du na powody przedstawione powy»ej. Zdaniem tego ±rodowiska, skoro Polska zaakceptowaªa integracj¦, to powinna teraz na forum UE artykuªowa¢ chrze±cija«skie postulaty, powinna podj¡¢ czynn¡ obron¦ warto±ci chrze±cija«skich przed instytucjami UE 47 . W 2000 r. Christianitas w wyborach na urz¡d prezydenta RP popieraªo Mariana Krzaklewskiego jako kandydata AWS. W 2005 r. poparcie tradycjonalistycznego czasopisma otrzymaª L. Kaczy«ski jako kandydat PiS. 16 czerwca 2010 r. ±rodowisko Christianitas poparªo w wyborach na urz¡d prezydenta RP Marka Jurka jako kandydata Prawicy RP 48 . Decyzj¦ o poparciu M. Jurka motywowano tym, »e jako jedyny z kandydatów jest zwolennikiem budowania wspólnoty politycznej, pa«stwa na fundamentach prawa Bo»ego. Mi¦dzy innymi dzi¦ki niemu po 1989 r. powstaªa ustawa zakazuj¡ca aborcji, która w czasie rz¡dów koalicji komunistów (chodzi o koalicj¦ SLD PSL w latach 19931997) zostaªa znieksztaªcona i do- 45 46 47 Tam»e. Tam»e, s. 22. N.N., Tradycja Christianitas. Z artykuªów wst¦pnych 19992009, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 43, 2009, s. 54. 48 N.N., Wybory 2010: popieramy Marka Jurka, Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 44, 2010, s. 19. 142 puszcza zabijanie dzieci w okresie prenatalnym tak»e w 2003 r. 49 . Pozytywnie odebrano sprzeciw M. Jurka wobec integracji Polski z UE, który zostaª wyra»ony wbrew ocjalnemu stanowisku PiS, do którego wówczas nale»aª. Za zasªug¦ przypisywano tak»e nadzorowanie w Sejmie w 2007 r. przez M. Jurka uchwalenia ulg podatkowych dla rodziców za ka»de utrzymywane dziecko. Poparcie to miaªo przyczyni¢ si¦ do budowy w Polsce prawicy autentycznej, nieudawanej, która prawicowo±¢ ma w swoim programie i w praktyce swego dziaªania, a nie tylko na sztandarach. prawic¡ obiecywaª by¢ PiS, ale si¦ z tych obietnic nie wywi¡zaª 50 . Tak¡ Christianitas przywoªywaªo na swoich ªamach tradycyjn¡ katolick¡ doktryn¦ pa«stwa, w my±l której Bóg posiada wªadz¦ wobec jednostek i spoªecze«stw. Spoªecze«stwo powinno publicznie oddawa¢ cze±¢ Bogu. ad polityczny nie mo»e by¢ rozdzielony od ªadu religijnego: pa«stwo powinno wspóªpracowa¢ z Ko±cioªem. Gªowy pa«stw powinny prowadzi¢ kult Boga i dba¢ o szacunek dla religii. Je»eli spoªecze«stwo jest katolickie, to katolicyzm powinien by¢ uprzywilejowany i niezrównywany z innymi 51 . wyznaniami Wydawanie pisma Christianitas byªo donansowywane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, gdy ministrem byª K.M. 52 . Odbywaªo si¦ to w ramach programu 53 operacyjnego Promocja Czytelnictwa . Na dziaªalno±¢ w 2011 r. ChriUjazdowski (w latach 20052007) stianitas nie dostaªo dotacji, któr¡ przydzielaª w imieniu ministerstwa Instytut Ksi¡»ki. Dotacje dostaªy takie tytuªy, jak m. in. lewicowa Krytyka Polityczna lub Przegl¡d Polityczny (którego wspóªzaªo»ycielem byª premier Donald Tusk). Christianitas reprezentowane przez P. Milcarka zarzucaªo ministerstwu, »e zostaªo pomini¦te w sporze ideowym i politycznym. Wskazuj¡c na to, »e gªównie odrzucono wnioski czasopism chrze- ±cija«skich i prawicowych, które nie s¡ przychylne wobec polityki rz¡du D. Tuska (PO PSL) 54 . We wrze±niu 2011 r. w Sejmie odbyªo si¦ gªosowanie nad wprowadze- 49 50 51 Tam»e, s. 20. Tam»e, s. 21. B. Valuet, O obowi¡zkach pa«stwa wzgl¦dem religii. . . , Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 4546, 2011, s. 143. 52 53 54 M. Mªocka, Dotacje gªównie w lewo, Rzeczpospolita, nr 47 (8863), 2011, s. nn. Christianitas. Religia kultura spoªecze«stwo, nr 35, 2007, s. 2. M. Mªocka, dz.cyt. 143 niem caªkowitego zakazu aborcji w Polsce. Propozycje zwolenników zakazu zabijania nienarodzonych dzieci zostaªy odrzucone, m. in. przy udziale posªów PiS i PO, którzy wcze±niej deklarowali publicznie swój chrze±cija«ski ±wiatopogl¡d. Cz¦±¢ z posªów nie przyszªa na gªosowanie. Tak¡ sytu- acj¦ skrytykowaª w dzienniku Rzeczpospolita P. Milcarek z Christianitas twierdz¡c, »e PO wspóªdziaªa z SLD, aby uniemo»liwi¢ zmian¦ prawa na antyaborcyjne. Posªowie PiS opowiadali si¦ za caªkowitym zakazem aborcji, ale równocze±nie kierownictwo PiS, zdaniem Milcarka, pozwoliªo na du»¡ nieobecno±¢ posªów podczas gªosowania, co pokazaªo, »e tak naprawd¦ mimo deklaracji przywi¡zania do warto±ci chrze±cija«skich, nie jest to partia chrze±cija«ska. Milcarek podsumowaª t¦ sytuacj¦ nast¦puj¡co: w polityce nie wystarcz¡ deklamacje i deklaracje. Liczy si¦ skuteczno±¢. Niestety, nie ma w Sejmie partii, która uznawaªaby spraw¦ cywilizacji »ycia za co± godnego skutecznej polityki 55 . Krytyka P. Milcarka zostaªa zamieszczona na ªamach Rzeczpospolitej, poniewa» katolicki tygodnik Niedziela (wspóªpracuj¡cy z P. Milcarkiem) odmówiª zamieszczenia artykuªu w obawie, »e artykuª zaszkodzi PiS przed wyborami parlamentarnymi z 9 pa¹dziernika 2011 roku 56 . W wyborach do Sejmu i Senatu w 2011 r. ±rodowisko czasopisma Christianitas poparªo kandydatów startuj¡cych z list komitetu wyborczego Prawica, który utworzyªy Prawica RP (przewodnicz¡cy M. Jurek) i Unia Polityki Realnej. Apelowano do osób z okr¦gów wyborczych, gdzie nie byªy zarejestrowane listy KW Prawica, aby udaªy si¦ z za±wiadczeniami z urz¦dów gminy do okr¦gów, gdzie byli zarejestrowani kandydaci Prawicy. W apelu Christianitas stwierdzaªo: Od wyniku tego wspóªczesnego Kulturkampfu zale»y, czy Polska b¦dzie krajem opartym na zasadach chrze±cija«skich i stwarzaj¡cym ka»demu czªowiekowi obron¦ jego przyrodzonych praw, czy te» padnie oar¡ antychrze±cija«skiego neokomunizmu, który walk¦ z tymi prawami poczytuje sobie za gªówne swoje zadanie. (. . . ) Kierownictwo Prawa i Sprawiedliwo±ci, (. . . ) nie tylko nie zmieniªo swojej niejednoznacznej postawy w walce, gdzie jednoznaczno±¢ jest obowi¡zkiem sumienia ale osoby najbardziej splamione udziaªem 55 P. Milcarek, Absencja, czyli nieskuteczno±¢, Rzeczpospolita, nr 224 (9040), 2011, s. nn. 56 Ten»e, Nie po drodze (w dialogu z Wi±niewsk¡), [na:] http://milcarek.blogspot. com/2011/09/nie-po-drodze-w-dialogu-z-wisniewska.html, (31.12.2011). 144 w zdradzie roku 2007 nagrodziªo wysokimi miejscami na listach wyborczych w nadchodz¡cych wyborach 57 . Zako«czenie Pogl¡dy prezentowane przez postacie z kr¦gu Christianitas s¡ bardzo charakterystyczne w dyskusji publicznej. Publicy±ci tego czasopisma bardzo wyra¹nie popieraj¡ zakaz aborcji i eutanazji, opowiadaj¡ si¦ za istotna rol¡ chrze±cija«stwa w »yciu spoªeczno politycznym, próbuj¡ oddziaªywa¢ swoimi inicjatywami na inne partie polityczne. Wspomniane ±rodowisko formuªuje równie» spójn¡ koncepcj¦ pa«stwa opieraj¡c si¦ na encyklikach papieskich sprzed II Soboru Watyka«skiego. Obecnie czasopismo prze»ywa swój kryzys zwi¡zany z brakiem dotacji z Ministerstwa Kultury, co uniemo»liwia jego wydawanie. Mimo charakterystycznych postulatów, trzeba przyzna¢, »e na tle innych organizacji i partii politycznych zaliczanych do nurtu tradycjonalistycznego (Bractwo Kapªa«skie w. Piusa X, Klub Zachowawczo Monarchistyczny, Organizacja Monarchistów Polskich), czasopismo i osoby z nim zwi¡zane prezentuj¡ umiarkowane pogl¡dy. rodowisko Christianitas nie wykazuje zachowa« antysystemo- wych (np. nie zgªasza propozycji zmiany formy ustroju), lecz korzystaj¡c z rozwi¡za« demokratycznych próbuje wciela¢ swoje postulaty w »ycie. Recenzent: dr hab. Adam Makowski, prof. US 57 N.N., Christianitas na wybory: Katolicy zasªuguj¡ na wi¦cej, http://pismo.christianitas.pl/2011/10/christianitas-na-wybory-katolicy-zaslugujana-wiecej/, (31.12.2011). [na:] Widziane z powietrza kilka uwag o roli aerofotograi w pracy historyka Grzegorz Szalast Uniwersytet Szczeci«ski Wst¦p Niniejszy tekst nie aspiruje do bycia naukowym wykªadem. Jest on raczej zbiorem dosy¢ swobodnych przemy±le« autora dotycz¡cych wykorzystania materiaªów teledetekcyjnych (w tym przypadku rozumianych jako zdj¦cia lotnicze i zobrazowania satelitarne) w pracy historyka. Przez co nale»y go traktowa¢ jako przyczynek do zdecydowanie szerszego tematu, który nie mo»e by¢ wyczerpuj¡co przedstawiony na zaledwie kilku stronach. Dlatego te» dla zrozumienia wielu zasygnalizowanych, mniej istotnych dla toku narracji w¡tków, wymagane b¦dzie zapoznanie si¦ z literatur¡ wskazan¡ w przypisach. Józef Szyma«ski, autor podr¦cznika do nauk pomocniczych historii, we wst¦pie do wydania z 2008 roku pisaª autor zwlekaª z nowym wydaniem, mniemaj¡c, »e kolejne pokolenie uczonych winno dostarczy¢ now¡ wersj¦ wiedzy w zakresie nauk pomocniczych historii. Tak si¦ jednak nie 1 staªo . Wobec tych sªów zasadne wydaje si¦ pytanie o mo»liwo±¢ zmiany takiego stanu rzeczy. Mo»na odnie±¢ wra»enie, »e wykorzystanie zdj¦¢ lotniczych oraz zobrazowa« satelitarnych stwarza ku temu ogromn¡ szans¦. Czy zatem fotointerpretacja mo»e znale¹¢ swoje miejsce w±ród dyscyplin wspieraj¡cych badania historyczne? Celem niniejszego artykuªu nie jest udzielenie jednoznacznej odpowiedzi na postawione wy»ej pytanie. 1 Autor postara si¦ w nim jedynie, J. Szyma«ski, Nauki pomocnicze historii, Warszawa 2008, s. 5. 147 w ogromnym skrócie, zaprezentowa¢ potencjaª zobrazowa« wykonywanych z lotu ptaka w szeroko poj¦tych badaniach historycznych oraz w dydaktyce historii, pokazuj¡c tym samym alternatywne podej±cie do przeszªo±ci. Materiaªy teledetekcyjne w badaniach archeologicznych Poªowa wieku XIX, a dokªadnie rok 1858, to czas w którym czªowiek po raz pierwszy wykonaª zdj¦cie lotnicze. Dokonaª tego Gaspard Felix Tournachon, szerzej znany pod swoim pseudonimem Nadar. Pó¹niejszy rozwój maszyn lataj¡cych oraz miniaturyzacja urz¡dze« rejestruj¡cych obraz przyczyniªy si¦ do wykorzystania zobrazowa« wykonanych z lotu ptaka, mi¦dzy innymi w sztuce wojennej, naukach przyrodniczych, czy wreszcie w archeologii. Obserwacje prowadzone z powietrza doprowadziªy do odkrycia na caªym ±wiecie wielu nowych, nieznanych stanowisk archeologicznych, które rejestrowano w postaci aerofotograi. Taka forma odkrywania przeszªo±ci po niedªugim czasie zacz¦ªa zdobywa¢ wielu zwolenników. Przyczynili si¦ oni do wypracowania specycznej metodyki dziaªa«, a co za tym idzie 2 formalnego wyksztaªcenia si¦ nowej subdyscypliny archeologii lotniczej . 3 W Polsce w roku 1929 po raz pierwszy wykorzystaª j¡ Konrad Ja»d»ewski, w czasie bada« osady neolitycznej w Rzucewie. T¦ prób¦ przy¢miªy jednak spektakularne pod wzgl¦dem metodycznym prace archeologiczne prowadzone na póªwyspie biskupi«skim przez zespóª badawczy pod kierownictwem Józefa Kostrzewskiego. Dostarczyªy one wielu znakomi- tych pod wzgl¦dem technicznym, dokumentacyjnych zdj¦¢ lotniczych wykonywanych z balonu na uwi¦zi. Dalsze losy nowej metody byªy peªne wzlotów i upadków, które nie pozostaªy bez wpªywu na dzisiejsz¡ pozycj¦ 4 aerofotograi w badaniach archeologicznych . Rok 1946 byª kolejnym momentem zwrotnym. Wówczas z pokªadu rakiety V-2, przechwyconej w czasie wojny przez wojsko ameryka«skie, 2 Histor¦ archeologii lotniczej na ±wiecie opisuje: L. Deuel, Lot w przeszªo±¢: opo- wie±¢ o archeologii lotniczej, Warszawa 1984. 3 Podana data jest zacytowana bezpo±rednio za inicjatorem wykonania zdj¦¢ K. Ja»- d»ewski, Lotnictwo na usªugach prehistorii, Z Otchªani Wieków", t. 13 nr 34, 1938, s. 3341. 4 Dzieje archeologii lotniczej w Polsce opisuje Z. Kobyli«ski, Archeologia lotnicza w Polsce. Osiem dekad wzlotów i upadków, Warszawa 2005. 148 wykonano pierwsze zdj¦cie kuli ziemskiej z puªapu kosmicznego. Pó¹niejszy rozwój technik rejestracji obrazów satelitarnych stworzyª mo»liwo±¢ badania przeszªo±ci czªowieka z orbit okoªoziemskich, daj¡c tym samym pocz¡tek kolejnej subdyscyplinie archeologii satelitarnej. Dzi± badacze przeszªo±ci maj¡ dost¦p do zobrazowa« o rozdzielczo±ci terenowej zbli»onej do zdj¦¢ lotniczych, co te» pozwala na rejestrowanie nawet najmniejszych 5 zmian antropogenicznych na powierzchni naszej planety . Niestety, do tej pory, by¢ mo»e ze wzgl¦du na wysokie koszty pozyskania danych, wykorzystanie zobrazowa« satelitarnych jest domen¡ zagranicznych archeologów. Ostatnim, a zarazem najwa»niejszym w kontek±cie podj¦tego tematu, ¹ródªem danych teledetekcyjnych s¡ zasoby Internetu. Procesy globalizacji i tworzenia spoªecze«stwa informacyjnego doprowadziªy do pojawienia si¦ u progu XXI wieku szeregu portali internetowych i aplikacji komputerowych dostarczaj¡cych wolnodost¦pne zdj¦cia lotnicze oraz zobrazowania satelitarne. Wiele z nich swoim zasi¦giem obejmuje caª¡ kul¦ ziemsk¡ (ta- 6 7 bela 1) , pozostaªe maj¡ charakter jedynie lokalny . Przydatno±¢ tego typu danych w badaniach archeologicznych potwierdzona zostaªa nie tylko 8 9 w ±wiatowej archeologii , lecz tak»e w naszym kraju . 5 O mo»liwo±ciach wspóªczesnych satelitów mo»na przeczyta¢ w: I. Wyczaªka, Wykorzystanie wysokorozdzielczych obrazów satelitarnych w systemie informacji przestrzennej, Pozna« 2007; D. Dukaczewski, E. Bielecka, Potencjaª informacyjny nowych misji satelitarnych w zakresie bada« ±rodowiska, "Teledetekcja ±rodowiska", t. 41, 2009, s. 2335. 6 Zob. wi¦cej: G. Szalast, Archeologia (nie)lotnicza? Obrazy przeszªo±ci w Inter- necie, [w:] Archeolohia: spadok vikiv. Materiali Mizhnarodnoi naukovoi konerencii studentiv, aspirantiv ta molodich, pod red. K.V. Kornienko, Biaªa Cerkiew 2011, s. 229 232; Ten»e, Próba archeologicznej konfrontacji archiwalnych i wspóªczesnych fotograi lotniczych wybranych regionów Pomorza Zachodniego, Szczecin 2011 (niepublikowany maszynopis pracy magisterskiej), s. 2935. 7 Zob. wi¦cej: D. Dukaczewski, E. Bielecka, Analiza porównawcza krajowych geo- portali w Europie, Roczniki Geomatyki", t. 7, 2009, s. 3560. 8 Zob. wi¦cej: S. Parcak, Satellite Remote Sensing for Archaeology, Abing- don/Nowy Jork 2009; D. Kennedy, M.C. Bishop, Google earth and the archaeology of Saudi Arabia. A case study from the Jeddah area, "Journal of Archaeological Science", t. 38, z. 6, s. 12841293. 9 Zob. wi¦cej: R. Brejcha, Vyuºití voln¥ dostupných dat dálkového pr·zkumu Zem¥ k identikaci archeologických komponent: £ty°i p°íklady z polského území, [w:] Studie k dálkovému pr·zkumu v archeologii , pod red. s. M. Gojda, Pilzno 2010, 6068; S. Zdziebªowski, Naukowcy odkryli na l¡sku neolityczny rondel, 2011, [na:] http://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_ PageID=1&s=szablon.depesza&dz=szablon.depesza&dep=383462&data=&lang= PL&_CheckSum=87541807, (21.07.2011). 149 Nazwa Portalu Adres URL Rok uruchomienia Terraserver http://www.terraserver.com/ 1997 GoogleMaps http://maps.google.com/ 2005 Bing Maps http://www.bing.com/maps/ 2005 Yahoo! Maps http://maps.yahoo.com/ 2007 Map World http://www.tianditu.cn/ 2010 http://geoportal.ntsomz.ru/ 2010 Geoportal Rosco- smos Tablica 1: Przegl¡d serwisów internetowych udost¦pniaj¡cych zobrazowania satelitarne i zdj¦cia lotnicze o zasi¦gu globalnym [ródªo: na podstawie G. Szalast, Próba archeologicznej konfrontacji archiwalnych i wspóªczesnych fotograi lotniczych wybranych regionów Pomorza Zachodniego, Szczecin 2011 (niepublikowany maszynopis pracy magisterskiej), s. 34.] Badania archeologiczne prowadzone z puªapów lotniczych, pomimo dªugoletniej tradycji, nigdy nie nale»aªy do najpopularniejszych metod poznawania przeszªo±ci naszego kraju. Dopiero w ostatnich latach sytuacja zacz¦ªa zmienia¢ si¦ na lepsze, dostarczaj¡c przy tym spektakularnych sukcesów. W±ród nich wypada wymieni¢ odkrycie pierwszej lokacji miasta Szamotuªy, której przez wiele lat, w oparciu o ¹ródªa pisane, nieskutecznie 10 , zarejestrowanie rondli neolitycznych, które miaªy 11 nie wyst¦powa¢ na terenie Polski , czy wreszcie odkrycie prawdopodobnej 12 lokalizacji ±redniowiecznej Nieszawy . poszukiwali historycy 10 R. Pietrzak., W. R¡czkowski, Od przybytku gªowa... sekwencjach odkrycia pierwszej lokacji Szamotuª, [w:] boli. O kontek±cie i kon- Szamotuªy. Karty z dziejów miasta, red. I. Skierska, t. 2, s. 926. 11 O. Braasch, Z innego punktu widzenia prospekcja lotnicza w archeologii, [w:] Metodyka ratowniczych bada« archeologicznych, red. Z. Kobyli«ski, Warszawa 1999, s. 93100; D. Krasnod¦bski, Lotnicza prospekcja archeologiczna w dorzeczu Odry, prze- prowadzona w 1999 roku, [w:] Biskupin... i co dalej? Zdj¦cia lotnicze w polskiej archeologii, red. J. Nowakowski, A. Prinke, W. R¡czkowski, Pozna« 2005, s. 317320; W. Pastuszka, Rondel koªo Biskupina: najnowsze odkrycia, [na:] http://archeowiesci. pl/2009/08/14/rondel-kolo-biskupina-najnowsze-odkrycia/, (17.07.2012). 12 S. Zdziebªowski, Archeolodzy szukaj¡ 150 reliktów ±redniowiecznej Nieszawy, Jak zatem wida¢, zarówno zdj¦cia lotnicze, jak i zobrazowania satelitarne, nawet wobec niewielkiej popularno±ci archeologii lotniczej, przyczyniªy si¦ do wielu znamienitych odkry¢. W tym miejscu powraca zatem pytanie postawione we wst¦pie: czy z informacji zapisanych na bªonie ±wiatªoczuªej (czy te», w chwili obecnej cz¦±ciej, na no±nikach danych cyfrowych) mo»e skorzysta¢ tak»e historyk? Czy fotointerpretacja mo»e sta¢ si¦ now¡ nauk¡ pomocnicz¡ historii, dostarczaj¡c¡ informacji zaczerpni¦tych ze specycznego ¹ródªa, jakim s¡ aerofotograe? Materiaªy teledetekcyjne w badaniach historycznych Las Katy«ski W polskiej literaturze na szczególn¡ uwag¦ zasªuguje opracowanie autorstwa Wacªawa Godziemby-Maliszewskiego zatytuªowane Interpretacja zdj¦¢ lotniczych Katynia w ±wietle dokumentów i zezna« ±wiadków, opublikowane na ªamach czasopisma "Fotointerpretacja w Geograi". Autor wzi¡ª w nim na warsztat wydarzenia z Lasu Katy«skiego, z pierwszej poªowy lat czterdziestych XX w., kiedy to funkcjonariusze NKWD dokonali masowego mordu tysi¦cy Polaków, w±ród których znacz¡c¡ grup¦ stanowili ocerowie wojskowi i policyjni. Prac¦ t¦, spo±ród wielu in- nych, wyró»nia dobór ¹ródeª, w±ród których znalazªy si¦ zdj¦cia lotnicze wykonane przez niemieckie lotnictwo wojskowe w latach 19411944. Analiza i interpretacja archiwalnych aerofotograi pozwoliªa GodziembieMaliszewskiemu niezwykle szczegóªowo rozpozna¢ teren, na którym dokonano zbrodni katy«skiej. Poza lokalizacj¡ du»ych obiektów, takich jak cho¢by ±lepa bocznica kolejowa, na której wysadzano skazanych, czy sie¢ dróg prowadz¡cych do doªów ±mierci, autor zauwa»yª wiele detali. Jednym z nich byª spychacz Staliniec widoczny na zdj¦ciu z kwietnia 1944 r. Ta obserwacja w poª¡czeniu ze spostrze»eniem ±ladów w ±niegu na zdj¦ciach ze stycznia 1944 r., pozwoliªy na wysnucie wniosku o precyzyjnie zaplanowanej akcji NKWD, maj¡cej na celu zatarcie ±ladów zbrodni. Dziaªania maskuj¡ce zbrodni¦ rozpocz¦ªy si¦ zapewne od razu po przej¦ciu terenu [na:] http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,390917,archeolodzy-szukajareliktow-sredniowiecznej-nieszawy.html, (17.07.2012). 151 przez Sowietów, na co wskazuje brak krzy»y na cmentarzu PCK widoczny na zdj¦ciach z pa¹dziernika 1943 r. Wszystkie obserwacje prowadz¡ do jednoznacznego stwierdzenia, i» Sowieci od pocz¡tku dysponowali planami, w tym dokªadn¡ lokalizacj¡ doªów ±mierci, z których korzystali, by przygotowa¢ miejsce zbrodni do prac Komisji Burdenki maj¡cej oczy±ci¢ ich z wszystkich zarzutów 13 . Godziemba-Maliszewski próbuje w ramach swojego opracowania rozwi¡za¢ wiele problematycznych kwestii dotycz¡cych zbrodni katy«skiej. Ponadto ustala domnieman¡ lokalizacj¦ nieznanego i niepotwierdzonego, do momentu ukazania si¦ opracowania, doªu ±mierci. Zimna wojna Badacze zajmuj¡cy si¦ histori¡ najnowsz¡ niejednokrotnie spotykaj¡ si¦ z problemem braku ¹ródeª, wynikaj¡cym z klauzuli ich tajno±ci. Taka sytuacja ma miejsce przewa»nie wtedy, gdy przedmiotem ich zainteresowania s¡ obiekty wojskowe. Wówczas pojawiaj¡ si¦ dwa mo»liwe rozwi¡zania, albo oczekiwanie na odtajnienie materiaªów wojskowych po latach, albo poszukiwanie alternatywnych ¹ródeª informacji. Te drugie mo»na pozy- ska¢ metodami teledetekcyjnymi. Znakomitym przykªadem wykorzystania archiwalnych wojskowych zobrazowa« satelitarnych pozyskanych w czasie trwania zimnej wojny (w latach 19631967) jest praca brytyjskiego archeologa Martina J.F. Fowlera zatytuªowana The application of declassied KH-7 GAMBIT satellite photographs to studies of Cold War material culture a case study from the former Soviet Union. W ramach tego opracowania autor poddaje analizie dwie wojskowe bazy strzeleckie obrony przeciwlotniczej, wyposa»one w pociski rakietowe ziemia-powietrze. W czasie trwania mentalnego koniktu, jakim byªa zimna wojna, dwa rywalizuj¡ce ze sob¡ obozy d¡»yªy do pokazania swojej siªy wojskowej. O ile sporo na ten temat napisano dla obszarów za- chodnich, o tyle wiele obiektów z terenu ZSRR i jego republik do tej pory pozostaje nierozpoznanych. Martin Fowler wykorzystuj¡c odtajnione w 2002 r. wysokorozdzielcze zobrazowania satelitarne pochodz¡ce z misji 13 W. Godziemba-Maliszewski, Interpretacja zdj¦¢ lotniczych Katynia w ±wietle do- kumentów i zezna« ±wiadków, "Fotointerpretacja w geograi"t. 25, 1995, s. 1164. 152 KH-7 GAMBIT poddaª analizie struktur¦ zaªo»e« obronny przeciwlotniczej Moskwy, który od 1950 r. powstawaª na polecenie Stalina. Wyko- rzystane przez autora zobrazowania w poª¡czeniu z odtajnionymi dokumentami wywiadu ameryka«skiego umo»liwiªy niezwykle precyzyjne rozpoznanie wielu obiektów wojskowych. Wysoka rozdzielczo±¢ przestrzenna zobrazowa« pozwoliªa na identykacj¦ nawet najmniejszych detali, takich 14 . jak na przykªad pozycja bojowa wyrzutni Uczenie obrazkowe zdj¦cia lotnicze i zobrazowania satelitarne w dydaktyce historii Ostatnim poruszonym w tym artykule w¡tkiem b¦dzie nauczanie historii, na ró»nych poziomach edukacji, wsparte aerofotograami. Jak bowiem pokazuj¡ wyniki bada« naukowych, powstanie tzw. efektu multimedialnego, który jest konsekwencj¡ docierania do ucznia kilkoma kanaªami sensorycznymi, prowadzi do zwi¦kszenia efektywno±ci procesu nauczania. Problem ten poruszali w kilku artykuªach Violetta Julkowska i Wªodzi- 15 mierz R¡czkowski , proponuj¡c przykªadowe scenariusze zaj¦¢ lekcyjnych na poziomie szkoªy podstawowej, gimnazjum oraz liceum. Zatem na potrzeby niniejszego tekstu ogranicz¦ si¦ jedynie do jego zasygnalizowania i zwrócenia uwagi na pewne zagro»enia, z którymi powinien si¦ zapozna¢ niedo±wiadczony fotointerpretator. Edukacja historyczna na ka»dym z poziomów nauczania cz¦sto sprowadza si¦ do historii faktogracznej, opartej wyª¡cznie na przebiegu najistotniejszych zdarze«, ich przyczynach i konsekwencjach. Takie uj¦cie przeszªo±ci mocno ogranicza proces dydaktyczny. Trudno bowiem na przykªad zrozumie¢, jak wygl¡daªo miasto lokacyjne, nie widz¡c cho¢by jego 14 M.J.F. Fowler, The application of declassied KH-7 GAMBIT satellite photogra- phs to studies of Cold War material culture a case study from the former Soviet Union, Antiquity, t. 82, 2008, s. 714731. 15 V. Julkowska, W. R¡czkowski, Zdj¦cia lotnicze w edukacji historycznej, Eduka- cja Medialna", t. 2 (24), 2002, s. 3944; V. Julkowska, W. R¡czkowski, Zdj¦cia lotnicze w odkrywaniu przeszªo±ci: nowe technologie i edukacja historyczna, [w:] Kompetencje medialne spoªecze«stwa wiedzy, red. W. Strykowski, W. Skrzydlewski, Pozna« 2004, s. 327334; V. Julkowska, W. R¡czkowski, Archeologia z wysoka, Wiadomo±ci Historyczne", t. 256 (4), 2004, s. 224235; V. Julkowska, W. R¡czkowski, Zobaczmy przeszªo±¢! Zdj¦cia lotnicze w dydaktyce historii, [w:] Biskupin... i co dalej? Zdj¦cia lotnicze w polskiej archeologii, red. J. Nowakowski, A. Prinke, W. R¡czkowski, Pozna« 2005, s. 353369. 153 planu, czy wyja±ni¢ przebieg wa»nej bitwy bez przedstawienia topograi terenu, w której miaªa si¦ ona odby¢. W takich momentach pomocne mog¡ by¢ ogólnodost¦pne aerofotograe, które mo»na odnale¹¢ w Internecie (tablica 1). Co ciekawe, istnieje ju» mo»liwo±¢ odnajdywania w nim bardziej perswazyjnych w przekazie i ªatwiejszych w interpretacji zobrazowa« sko±nych, zarówno lotniczych, jak i satelitarnych. Wykorzystuj¡c aerofotograe do celów dydaktycznych nale»y jednak zachowa¢ pewn¡ ostro»no±¢. Trzeba mie¢ na uwadze, »e materiaªy do- st¦pne w Internecie s¡ najcz¦±ciej przedstawieniem obecnego stanu zagospodarowania terenów, które w przeszªo±ci mogªy by¢ aren¡ wa»nych wydarze« historycznych. Nakªadaj¡ce si¦ na siebie warstwy informa- cyjne pochodz¡ce z ró»nych chronologicznie okresów tworz¡ niejako specyczne palimpsesty. Ich wªa±ciwe rozpoznanie oraz informacje przeka- zane uczniom mog¡ le»e¢ u podstaw wªa±ciwego przebiegu procesu edukacji. Problem ten w bardzo ogólny sposób prezentuje zaª¡czona rycina, przedstawiaj¡ca miasto Pyrzyce (rysunek 1). Mimo i» w jej interpreta- cji uwzgl¦dniono jedynie niektóre, najwi¦ksze obiekty, to wida¢, »e obraz caªo±ci jest niejednoznaczny. Skªada si¦ on bowiem z wielu, wzajemnie przenikaj¡cych si¦ i nakªadaj¡cych, obiektów o zró»nicowanej metryce powstania, utrudniaj¡c tym samym klarown¡ prezentacj¦ miejsc zwi¡zanych z konkretnymi wydarzeniami, czy okresami historycznymi. W takim przypadku od intencji nauczyciela b¦dzie zale»aª dobór odpowiedniej ilustracji, jej skali oraz kadru, w którym b¦dzie prezentowana. Obraz ma by¢ bo- wiem uzupeªnieniem nauczanych tre±ci, pozwalaj¡cym na uwzgl¦dnienie ich przestrzennego aspektu, nie za± elementem zakªócaj¡cym przekaz. Podsumowanie Niniejszy tekst jest jedynie syntetyczn¡ prezentacj¡ szerokich mo»liwo±ci wykorzystania materiaªów teledetekcyjnych w pracy historyka, zarówno badacza, jak i dydaktyka. Oczywi±cie nie sposób na kilku stronach wy- czerpuj¡co zaprezentowa¢ tak rozlegªy temat. Dlatego te», nale»y mie¢ ±wiadomo±¢, i» przekazywane tre±ci zostaªy mocno zredukowane. Na osob¦ zajmuj¡c¡ si¦ fotointerpretacj¡ czyha wiele puªapek natury zycznej, wi¡»¡cych si¦ z aspektami technicznymi oraz psychicznej, zwi¡zanych z procesem interpretacji. Trudno zatem oczekiwa¢ od historyków, 154 aby sami na szerok¡ skal¦ zacz¦li wykorzystywa¢ aerofotograe. Niemniej jednak realne jest skorzystanie z tego typu materiaªów w zakresie ±wiadomej prezentacji krajobrazu wydarze« historycznych. Nie za± wyª¡cznie (jak to ma miejsce w wi¦kszo±ci dotychczasowych publikacji) jako ozdobnik ilustracyjny stanowi¡cy urozmaicenie wykªadu naukowego. W tym miejscu mo»na by byªo wyliczy¢ przykªady sªabo±ci polskiej historiograi w zakresie bada« nad przestrzeni¡, jednak»e w opinii autora nie krytyka, lecz pokazanie nowych mo»liwo±ci mo»e przyczyni¢ si¦ do innego spojrzenia na histori¦. Tym bardziej, »e podobne gªosy pojawiaj¡ si¦ od jakiego± czasu w ±rodowisku historyków 16 . W zakresie prowadzenia szeroko za- krojonych bada« historycy mog¡ przecie» zwraca¢ si¦ o pomoc do swoich kolegów archeologów, czy geografów, w±ród których niektórzy zawodowo zajmuj¡ si¦ prac¡ z materiaªami teledetekcyjnymi. To, czy fotointerpretacja faktycznie doczeka si¦ miana nowej nauki pomocniczej historii i zyska grono swoich zwolenników, zwerykuje upªywaj¡cy czas. Recenzent: dr Radosªaw Skrycki 16 Zob. np.: B. Szady, Zastosowanie systemów informacji przestrzennej w geograi historycznej, "Polski Przegl¡d Kartograczny", t. 40, z. 3, 2008, s. 279283. Rysunek 1: Obiekty w obr¦bie miasta Pyrzyce o ró»nej chronologii widoczne na jednym uj¦ciu: 1 grodzisko wczesno±redniowieczne; 2 pó¹no±redniowieczne mury miejskie; 3 infrastruktura dworca PKP; 4 osiedla mieszkalne; 5 ogródki dziaªkowe (opracowanie wªasne na podstawie: Google Earth) 156 Cz¦±¢ II Recenzje 157 Rec. Maªgorzata Delimata, Dziecko w Polsce ±redniowiecznej, Pozna« 2004, ss. 260 Patryk Walczak Uniwersytet Szczeci«ski Dzieci«stwo to pierwszy etap »ycia czªowieka. rym odkrywa si¦ otaczaj¡cy nas ±wiat. Jest to okres, w któ- Dzieci potrzebuj¡ w tym czasie nadzwyczajnej opieki ze strony swoich rodziców. Miªo±¢ i troskliwo±¢ rodzicielska jest niezb¦dna w prawidªowym wychowaniu i dorastaniu. Cho¢ w dzisiejszych czasach dzieci s¡ otaczane dobr¡ opiek¡, to jednak nie zawsze tak byªo. wiecza. w tej kwestii wiele kontrowersji wzbudza okres ±rednio- Niewielu historyków po±wi¦ciªo uwag¦ tej cz¦±ci historii, ponie- wa» istnieje niewielka liczba ¹ródeª historycznych po±wi¦conych kondycji dziecka. Prób¦ przeanalizowania pozycji dziecka w ±redniowiecznym spoªecze«stwie podj¦ªa doktor Maªgorzata Delimata w swojej ksi¡»ce Dziecko w Polsce ±redniowiecznej. Autorka pracy postawiªa przed sob¡ dwa zadania. Zbadaªa szeroko poj¦t¡ kondycj¦ dziecka w ±redniowiecznej Polsce. W oparciu o teksty ¹ródªowe, materiaª ikonograczny i dotychczasowe wyniki bada«, próbowaªa obali¢ niektóre z dotychczasowych pogl¡dów na ten temat, mi¦dzy innymi teorie francuskiego historyka, Philippe'a Ariesa. Autorka udowodniªa te», »e powa»na, gª¦boka analiza zagadnie« dotycz¡cych dzieci«stwa w ±redniowieczu jest mo»liwa, lecz wymaga wspóªpracy specjalistów z wielu dziedzin nauki. W pierwszym rozdziale Delimata zajmuje si¦ granic¡ okresu dzieci«stwa. Podziaª »ycia na etapy bierze swój pocz¡tek ju» w staro»ytno±ci. Poszczególne okresy najcz¦±ciej s¡ powi¡zane z liczbami pi¦¢ i siedem, którym to przypisuje si¦ magiczne wªa±ciwo±ci, a nie z etapami dojrzewania, ze zmianami zycznymi i psychicznymi. W ±redniowieczu dzieci, zarówno chªopcy jak i dziewczynki, stawaªy si¦ dorosªe po uko«czeniu dwunastego 159 roku »ycia. w XV wieku granic¦ dzieci«stwa dla chªopców przesuni¦to na pi¦tnasty rok »ycia. Ustanawianie progów mi¦dzy dzieci«stwem a dorosªo±ci¡ wskazuje na to, »e ju» w ±redniowieczu dzieci byªy traktowane inaczej ni» doro±li, dostrzegano ich odmienno±¢. Dzieci zwalniane byªy z odpowiedzialno±ci karnej, poniewa» s¡dzono, »e nie maj¡ zdolno±ci odró»niania dobra od zªa, nie potra¡ planowa¢ swojego post¦powania i my±le¢ logicznie, co oznacza, i» nie dziaªaj¡ z premedy- tacj¡. w konsekwencji za wszelkie przewinienia nieletnich odpowiedzialni byli ich prawni opiekunowie. Nie wszystkie dzieci traktowano równo wobec prawa. Ograniczone pod wzgl¦dem prawnym byªo potomstwo pochodz¡ce z nieprawego ªo»a, a podwójnie ograniczone byªy dzieci duchownych. Rozgraniczanie dzieci prawych i nieprawych pojawiªo si¦ na ziemiach polskich wraz z nadej±ciem i upowszechnieniem chrze±cija«stwa. Wcze±niej Polacy nie znali instytucji maª»e«stwa, bardziej zamo»ni przedstawiciele plemienia mieli wiele »on, które rodziªy dzieci i wszystkie one byªy równe wobec prawa. Wraz z pojawieniem si¦ zwi¡zków monogamicznych i u±wi¦conego sakramentu maª»e«stwa, dzieci zrodzone poza maª»e«stwem byªy w o wiele gorszej sytuacji ni» dzieci z prawego ªo»a. Od XIII wieku ko±cióª polski zacz¡ª pot¦pia¢ konkubinaty osób duchownych, lecz oczywi±cie nie sprawiªo to, »e takie nieprawe dzieci przestaªy si¦ rodzi¢. Ich sytuacja prawna byªa gorsza od sytuacji zwyczajnych b¦kartów poniewa» uwa»ano, »e zostaªy one pocz¦te w sposób ±wi¦tokradczy. Je»eli dziecko nie osi¡gn¦ªo wieku sprawnego, który nadawaª mu peªni¦ praw tak»e do tego, aby mogªo rozporz¡dza¢ swoim maj¡tkiem, przydzielano mu opiekuna prawnego, by troszczyª si¦ o dziedzictwo nieletniego. Wiek, w którym chªopiec stawaª si¦ dojrzaªy, przypadaª na dwudziesty czwarty rok »ycia w prawie ziemskim i na dwudziesty pierwszy w prawie miejskim. Opiekun ten nie mógª dziaªa¢ na szkod¦ podopiecznego, w przypadku tego typu dziaªa«, zmieniano opiekuna. Opiekun mógª rozporz¡dza¢ maj¡tkiem w dowolny sposób, o ile nie szkodziªo to interesom dziecka. Odszkodowania za przewinienia popeªnione przez nieletniego wypªacaª równie» z jego maj¡tku. Po ±mierci ojca w pierwszej kolejno±ci opiekunem prawnym zostawaªa matka dziecka, w nast¦pnej - rodzina od strony ojca. Temu samemu prawu podlegali niepeªnoletni wªadcy. Opieka nad nieletnim mogªa zosta¢ zdj¦ta przed uko«czeniem okre±lonego roku »ycia, je±li okazywaªo si¦, »e podopieczny byª ju» wystarczaj¡co dojrzaªy. 160 Dziaªo si¦ tak wielokrotnie, gdy rozpatrywano spraw¦ przyszªego wªadcy. Instytucja opiekuna prawnego w razie ±mierci ojca czy obojga rodziców, szereg praw zwalniaj¡cych nieletniego od odpowiedzialno±ci karnej i przepisów nadaj¡cych mu specjaln¡ protekcj¦ s¡ kolejnym ±wiadectwem tego, »e dziecko w ±redniowiecznej Polsce byªo traktowane nie jak osoba dorosªa, lecz jak istota, której nale»y si¦ wyj¡tkowa opieka. Liczba dzieci w polskich rodzinach jest przedstawiona na podstawie statystyk z wieków obejmuj¡cych pó¹ne ±redniowiecze i renesans, co nie do ko«ca oddaje realia caªego ±redniowiecza. Opisane s¡ statystyki od XV do XVIII wieku. Przytoczona zostaª te» dzietno±¢ pozna«skich rodzin w 1590 roku. Niewielka liczba danych dotycz¡cych wyª¡cznie ±redniowiecza mo»e by¢ spowodowana tym, »e brakuje materiaªów ¹ródªowych lub autorce nie udaªo si¦ do nich dotrze¢. Delimata zakªada, »e dzietno±¢ pó¹nego ±redniowiecza mo»e by¢ zbli»ona do statystyk z XVI wieku, jednak moim zdaniem, realia wcze±niejszego ±redniowiecza odbiegaj¡ od tych wyników z powodu ni»szego stopnia zaawansowania medycyny, a w konsekwencji, wi¦kszej ±miertelno±ci niemowl¡t i maªych dzieci. Opisana tabelka z liczb¡ potomków wªadców Polski te» nie mo»e by¢ przeªo»ona na dzietno±¢ przeci¦tnej rodziny, bowiem rodziny chªopskie czy mieszcza«skie nie miaªy dost¦pu do tak dobrej opieki medycznej, jak rodziny królewskie. Zgadzam si¦ z teori¡, wedªug której rodziny wiejskie byªy bardziej liczne ni» miejskie, poniewa» wsie byªy oddalone od ognisk epidemii, które wyst¦powaªy w miastach. Zarówno zdrowsze powietrze, jak i lepsza »ywno±¢, mogªy powodowa¢ to, »e wi¦cej dzieci rodziªo si¦ na wsi. Kolejnym wyznacznikiem dzietno±ci byªa najprawdopodobniej zamo»no±¢ rodziny. Dobra sytuacja materialna w rodzinach szlacheckich pozwalaªa na otoczenie dzieci lepsz¡ opiek¡ zarówno medyczn¡, jak i socjaln¡. Przyjmuje si¦, »e czternastowieczna statystyczna polska rodzina miaªa dwoje dzieci. Okresowi ci¡»y towarzyszyªy liczne zabobony i zwyczaje o magicznym podªo»u, wywodz¡ce si¦ z okresu poga«stwa. Niektóre z nich byªy po prostu nieuzasadnionymi przes¡dami, jak na przykªad ten, »e kobieta, która podczas ci¡»y spojrzaªa na ksi¦»yc, miaªa rodzi¢ dzieci lunatyczne i gªupie. Inne za±, powszechnie przyj¦te i praktykowane, zagra»aªy bezpie- cze«stwu matki i dziecka. Uwa»ano, »e k¡piel w czasie ci¡»y mo»e stanowi¢ przyczyn¦ ±lepoty. Ci¦»arna kobieta byªa w ±redniowieczu chroniona zarówno przez Ko±cióª, jak i przez prawo. 161 W celu zapewnienia ochrony nienarodzonemu dziecku, przewidywano ci¦»kie kary zarówno za pobicie kobiety w ci¡»y, poddanie si¦ przez kobiet¦ zabiegowi aborcji, jak i za ka»de inne dziaªanie, które mogªo doprowadzi¢ do poronienia. Narodziny dziecka byªy wa»nym momentem dla ka»dej rodziny i w zwi¡zku z tym towarzyszyªy im ró»nego rodzaju przygotowania, które ±wiadcz¡ o tym, »e rodzice cieszyli si¦ na my±l o dziecku i darzyli je rodzicielskimi uczuciami. Czynno±ci, które poprzedzaªy poród bywaªy czasami niebezpieczne dla matki i dziecka, co wi¡zaªo si¦ z brakiem istotnej wiedzy o medycynie w ±redniowieczu. Ginekologia i poªo»nictwo cieszyªy si¦ stosunkowo maªym zainteresowaniem. z Jedn¡ z nielicznych publikacji okresu ±redniowiecza w Polsce jest trzynastowieczne dzieªo Mikoªaja z Polski, który byª medykiem na dworze Leszka Czarnego. Niestety, wspomniane traktaty posiadaªy maªo praktyczne wskazówki. Najpopularniejsz¡ metod¡ w czasie wyst¡pienia komplikacji podczas porodu, oprócz ró»nego rodzaju praktyk magicznych, byªy modlitwy do ±wi¦tych. Uwa»am zatem za niepotrzebne odwoªywanie si¦ przez autork¦ do staro»ytno±ci i do XVI wieku, poniewa» pogl¡dy staro»ytnych i nowo»ytnych medyków i my±licieli nie koresponduj¡ z post¦powaniem i pogl¡dami medyków w ±redniowiecznej Polsce. Chrzest odgrywaª wa»n¡ rol¦ w »yciu czªowieka, poniewa» zmywaª grzech pierworodny i umo»liwiaª po ±mierci wst¡pienie duszy do nieba. Rytuaª ten nie ró»niª si¦ znacznie od dzisiejszej formy chrztu. Pocz¡tkowo zanurzano dziecko w chrzcielnicy. Zwyczaj ten ulegª zmianie na przeªomie XV i XVI wieku, gdy zacz¦to polewa¢ wod¡ tylko gªow¦ dziecka. Po ceremonii nast¦powaª szereg czynno±ci, które miaªy zapewni¢ dziecku zarówno sukcesy w nauce, jak i odporno±¢ na choroby. Po powrocie do domu rodzice obmywali dziecko w wodzie, do której wrzucali okre±lon¡ ilo±¢ ziarna. Byª to jeden z wielu obrz¡dków magicznych stosowanych po chrzcie, z którym staraª si¦ walczy¢ Ko±cióª. Sam sakrament byª przedmiotem wielu dys- kusji dotycz¡cych wieku, w którym nale»aªo chrzci¢ dzieci oraz miejsca pochówku dzieci, którym nie zd¡»ono udzieli¢ chrztu. Praktyki magiczne maj¡ce zapewni¢ dziecku jak najlepsze warunki »ycia, uchroni¢ je przed chorobami i zapewni¢ dobr¡ przyszªo±¢, towarzysz¡ mu jeszcze przed narodzeniem. Kwestia wyboru odpowiedniego imienia o konkretnym znaczeniu, czy rozwa»ania na temat diety najmªodszych 162 ±wiadcz¡ o tym, »e obdarzano dzieci specjaln¡ opiek¡, której najpewniej towarzyszyªy rodzicielskie uczucia. Jednym z praktykowanych poga«skich zwyczajów byªy postrzy»yny. Ten zwyczaj ±wiadczy o tym, »e w ±redniowiecznej Polsce granica mi¦dzy dzieci«stwem a dorosªo±ci¡ miaªa ogromne znaczenie byªa ±wi¦towana w uroczysty sposób przez najbli»szych dziecka. Od momentu symbolicznego ±ci¦cia wªosów chªopiec przejmowaª cz¦±¢ obowi¡zków dorosªej osoby. Przyjmuje si¦, »e w Polsce poddawano postrzy»ynom chªopców w siódmym roku »ycia. Miaªo to symbolizowa¢ przej±cie z okresu dzieci¦cego w okres chªopi¦cy. Ubiór dzieci¦cy nie ró»niª si¦ w du»ej mierze od ubra« noszonych przez dorosªych. Zdaniem Ariesa jest to argument na rzecz teorii mówi¡cej o tym, »e traktowano dzieci jak mniejsze kopie osób dorosªych. Zgadzam si¦ z autork¡, która przeczy twierdzeniom francuskiego historyka. »am, »e podobie«stwo strojów dzieci i Uwa- dorosªych miaªo znaczenie prak- tyczne i nie mo»na na tej podstawie wnioskowa¢, »e dzieci byªy traktowane przez spoªecze«stwo jak osoby dorosªe. Obserwuj¡c dzisiejsze ubranka dla dzieci z ªatwo±ci¡ mo»emy dostrzec, »e tak»e s¡ maªymi kopiami strojów dorosªych. Cho¢ w ¹ródªach historycznych zachowaªo si¦ niewiele przekazów dotycz¡cych zabawek pochodz¡cych z okresu ±redniowiecza, istniej¡ znaleziska archeologiczne, pochodz¡ce w du»ej mierze z okolic Szczecina jak i caªego Pomorza, które potwierdzaj¡ istnienie zabawek dla dzieci. Tak»e kroni- karze polscy, tacy jak Anonim zwany Gallem, Wincenty Kadªubek czy Jan Dªugosz dostrzegali specyk¦ okresu dzieci«stwa, opisuj¡c w swych dzieªach gry i zabawy. Najpopularniejsz¡ zabawk¡ od staro»ytno±ci byªa grzechotka, której przypisywano wªa±ciwo±ci magiczne. Wielk¡ popular- no±ci¡ cieszyªy si¦ te» gliniane koniki, drewniane ptaszki i ªódeczki szczególnie na terenach Pomorza. Po cz¦±ci zgadzam si¦ z przytoczon¡ przez autork¦ teori¡ Mariana Rulewicza, mówi¡c¡ o tym »e antropomorczne gurki nie miaªy posiada¢ magicznych wªa±ciwo±ci. Trudno mi si¦ jednak zgodzi¢ z drug¡ cz¦±ci¡ tej teorii, która mówi, »e te staranniej wykonane egzemplarze mogªy sªu»y¢ do celów zwi¡zanych z kultem. Gdyby tak byªo, w kronikach ko±cielnych zostaªyby opisane takie praktyki i zachowaªaby si¦ dokumentacja potwierdzaj¡ca, »e Ko±cióª walczyª z tego typu poga«skim zwyczajem. Odnaleziono tak»e wiele zminiaturyzowanych narz¦dzi 163 pracy, instrumentów i broni. S¡dz¦, »e te zabawki miaªy nie tylko ba- wi¢, lecz tak»e przygotowywa¢ dzieci do pracy, któr¡ b¦d¡ wykonywa¢ w przyszªo±ci. Ju» w ±redniowieczu dzieci zim¡ je¹dziªy na ko±cianych ªy»wach czy sankach. w ±redniowieczu istniaªo wiele zabawek, które miaªy na celu umilenie dzieci«stwa. Ich istnienie ±wiadczy o troskliwo±ci dorosªych wzgl¦dem najmªodszych. Przyjmuje si¦ jednak, »e nie wszystkie znaleziska miaªy sªu»y¢ do zabawy, lecz pewna cz¦±¢ miaªa charakter dydaktyczny lub magiczny. Niektóre znaleziska mogªy odgrywa¢ podwójn¡ rol¦ tak, jak robiªa to grzechotka, która miaªa zabawia¢ dziecko i zarazem odstrasza¢ zªe duchy. Mimo, i» nieletni nie odpowiadali karnie, mogli by¢ poddawani karom. Najcz¦±ciej stosowano kary cielesne, na przykªad takie jak chªosta. Kary te stosowane byªy zarówno w domu przez opiekunów, w szkoªach przez nauczycieli, jak i na ulicy przez obcych ludzi, którzy mogli to zrobi¢ sprowokowani zªym zachowaniem dziecka. Mo»na przypuszcza¢, »e skoro do takich dziaªa« upowa»nieni byli wªa±ciwie wszyscy doro±li, oznacza to, »e spoªecze«stwo czuªo si¦ odpowiedzialne za wychowanie dzieci. Autorce ksi¡»ki udaªo si¦ wykaza¢, »e analiza kondycji dziecka w ±redniowiecznej Polsce jest mo»liwa. Mimo pozornego braku ¹ródeª historycznych, doktor Delimata udowodniªa, »e na podstawie tekstów ¹ródªowych, materiaªów ikonogracznych i znalezisk archeologicznych jest w stanie zrekonstruowa¢ to, jak wygl¡daªa pozycja dziecka w ±redniowiecznym spoªecze«stwie. Obaliªa te» tezy, mówi¡ce o braku rodzicielskiej miªo±ci i troskliwo±ci wzgl¦dem potomstwa. Opisaªa ochron¦ prawn¡, jak i ko±cieln¡, wzgl¦dem kobiet w ci¡»y, niemowl¡t oraz dzieci. Przytoczone przez au- tork¦ obrz¦dy chrze±cija«skie oraz poga«skie wi¡»¡ si¦ z etapami dorastania, które stopniowo wprowadzaªy dzieci w ±wiat dorosªych. Praca doktor Delimaty poruszyªa wiele aspektów dzieci«stwa w ±redniowieczu, przy czym wykazaªa, »e jeszcze wiele problemów wymaga dokªadnego zbadania. 164 Rec. Georey Bennett, Jutlandia 1916. Bitwa morska, tªum. K. Szarski, Warszawa 2010, ss. 264 Konrad Kie¢ Uniwersytet Szczeci«ski I wojna ±wiatowa rozpatrywana jest gªównie przez pryzmat dziaªa« wojennych, tocz¡cych si¦ na l¡dzie. Je±li jest ju» podejmowana tematyka zmaga« marynarek wojennych wielkich mocarstw, to rozwa»ana jest ona w kontek±cie toczonej przez kajzerowskie Niemcy nieograniczonej wojny podwodnej. Tymczasem praktycznie niezauwa»alne pozostaje zagadnienie tocz¡cej si¦ od pocz¡tku XX w. rywalizacji pomi¦dzy Wielk¡ Brytani¡ oraz Cesarstwem Niemieckim, dotycz¡cej wy±cigu zbroje« na polu oty nawodnej. Kulminacyjnym punktem wspomnianej rywalizacji okazaªa si¦ rozegrana 31 maja 1916 r. w pobli»u Cie±nin Du«skich najwi¦ksza bitwa morska stoczona w dziejach ±wiata, która zapisaªa si¦ na kartach historii pod nazw¡ bitwy jutlandzkiej lub w historiograi niemieckiej bitwy na Skagerraku. Wydarzenie to przeszªo praktycznie bez echa i nie zostaªo nale»ycie na±wietlone w monograach historycznych. Jedyn¡ obszern¡ prac¡ w tym zakresie pozostaje Jutlandia 1916. Bitwa Morska. W recenzji postaram si¦ przedstawi¢ czytelnikowi zbiór idei, jakie autor prezentuje na kartach ksi¡»ki wydanej przez Wydawnictwo Bellona w roku 2010 oraz przekona¢ go, aby pochyliª si¦ nad zagadnieniem bitwy oraz monogra¡ Georeya Bennetta. Georey Bennett byª marynarzem Królewskiej Marynarki Wojennej, który sªu»b¦ wojskow¡ uko«czyª w stopniu kapitana. Podczas II wojny ±wiatowej sªu»yª na Morzu ródziemnym jako ocer sygnaªowy Siª H. Po zako«czeniu wojny zaj¡ª si¦ dziaªalno±ci¡ publikacyjn¡. Jego zainteresowania skoncentrowaªy si¦ na tematyce batalistycznej, ze szczególnym naciskiem kªadzionym na histori¦ star¢ na morzu. Spod pióra autora, oprócz 165 pozycji tytuªowej, wyszªo wiele ksi¡»ek zwi¡zanych z bitwami morskimi podczas obu wojen ±wiatowych oraz biograa admiraªa Nelsona. Autor, w czasie pracy nad ksi¡»k¡, posªu»yª si¦ materiaªami admiraªa Johna Ernesta Troytea Harpera. Do powy»szych ¹ródeª zalicza si¦ raport admiraªa z 1919 r. oraz tajny dokument Ocena bitwy jutlandzkiej z roku 1923, opracowany przez sztab marynarki wojennej. Dwa raporty stano- wi¡ gªówny trzon bazy ¹ródªowej wykorzystanej przez Bennetta. Do tego w wielu miejscach autor, aby o»ywi¢ narracj¦, posªuguje si¦ pami¦tnikami oraz dziennikami »oªnierzy bior¡cymi udziaª w bitwie. Przytacza on relacje tak wa»nych osób, jak król Jerzy VI, który jako mªody podporucznik 1 odbywaª sªu»b¦ na HMS Collingwood . Ramy czasowe nie zostaªy precyzyjnie nakre±lone, gdy» autor traktuje bitw¦ jako cz¦±¢ procesu, który rozpoczyna si¦ przed I wojn¡ ±wiatow¡, a ko«czy si¦ wraz z dniem 11 listopada 1918 r., kiedy to Hochseeotte zostaje wydana w r¦ce Wielkiej Brytanii. Praca ta licz¡ca dwie±cie pi¦¢dziesi¡t dziewi¦¢ stron zostaªa podzielona na sze±¢ rozdziaªów. Dwa pierwsze rozdziaªy: Geneza oraz Dªugie czuwanie, stanowi¡ wst¦p do wªa±ciwej cz¦±ci ksi¡»ki opisuj¡cy bitw¦ jutlandzk¡. Autor, w powy»ej wymienionych rozdziaªach, opisuje zmiany, jakie zaszªy we otach obu pa«stw, gªówne problemy, z jakimi zmagaªa si¦ przed I wojn¡ ±wiatow¡ Royal Navy oraz proces jej modernizacji. Ponadto nakre±lony zostaje wzrost pot¦gi Niemiec, który prowadzi do narodzin Hochseeotte maj¡cej sta¢ si¦ jedn¡ z najsilniejszych marynarek wojennych na ±wiecie. Przybli»ane s¡ nam sylwetki reformatorów wyst¦puj¡cych po obu stronach, czyli admiraªa Johna Fischera oraz Alfreda von Tirpitza. Wymienione s¡ równie» w kolejno±ci chronologicznej potyczki poprzedzaj¡ce gªówne starcie oraz powody, z jakich to miaªo doj±¢ do niego dopiero w drugim roku wojny. Georey Bennett nie zapomina równie» o krótkich notach biogracznych gªównodowodz¡cych wyst¦puj¡cych po obu stronach koniktu. Wymienia przy tym atuty dowódców oraz stra- tegie, jakie zamierzali zastosowa¢ podczas walnej bitwy, nie zapominaj¡c o odtworzeniu sposobu organizacji obu ot. Na drug¡ cz¦±¢ pracy skªadaj¡ si¦ trzy rozdziaªy: Dzie«, Wieczór i Noc. Wszystkie s¡ po±wi¦cone opisowi bitwy morskiej, której obie strony tak bardzo pragn¦ªy. Rozdziaª trzeci dostarcza nam informacji na temat wy- 1 Skrót od His/Her Majesty's Ship Okr¦t Jego/Jej Królewskiej Mo±ci. 166 darze«, które doprowadziªy do bitwy jutlandzkiej. Autor podaje w nim dokªadn¡ godzin¦ rozpocz¦cia dziaªa« wojennych, co pozwala ukaza¢ przypadkowo±¢ starcia, do którego doszªo, gdy na kursie ot Davida Beattego oraz Franza Hippera pojawiª si¦ du«ski parowiec N.J Fjord. Zostaª poddany on kontroli przez siªy niemieckie i w ten sposób Brytyjczycy dostrzegli okr¦ty wroga. Zauwa»ony i podkre±lony zostaje równie» kunszt Hippera, który rozporz¡dzaª mniejszymi siªami. Zadaª on wrogowi powa»ne straty oraz wykonaª swoj¡ cze±¢ planu, czyli wci¡gn¡ª brytyjskie kr¡»owniki pod lufy pancerników Reinharda Scheera. Bennett w rozdziale Wieczór przybli»a nam wydarzenia, jakie rozgrywaªy si¦ pomi¦dzy godzin¡ 18:00 a 22:00. Przedstawiony zostaje zwrot w bitwie, jaki dokonaª si¦ od pocz¡tku jej trwania. Tym razem to Niemcy dali si¦ wci¡gn¡¢ w puªapk¦, gdy» kr¡»owniki Beattego wytrzymaªy ogie« prowadzony przez niemieckie pancerniki oraz kr¡»owniki. Brytyjczycy grali na czas, aby otrzyma¢ wsparcie od Grand Fleet dowodzonej przez Johna Jellicoe. Tak te» si¦ staªo i Hochseeotte znalazªa si¦ w fatalnym poªo»eniu, gdy» przeciwko niej wyst¡piªy przewa»aj¡ce siªy Królewskiej Marynarki Wojennej i groziªo jej unicestwienie. W tym miejscu autor przedstawia pomysªowo±¢ Scheera, który wycofaª si¦ i wszystkie swoje siªy skierowaª w inne miejsce, co pozwoliªo mu na ucieczk¦ z puªapki. Teraz mógª kierowa¢ si¦ w stron¦ toru wodnego, na poªudnie od Horn Reefs. Po przekroczeniu tego punktu staªby si¦ nieuchwytny dla siª brytyjskich. W rozdziale pi¡tym zatytuªowanym Noc, autor uwypukla sªabo±¢ Royal Navy, która nie byªa szkolona do walk nocnych w przeciwie«stwie do Hochseeotte. Admiraª Scheer naciskaª na tego rodzaju starcie, mimo i» posiadaª znacznie skromniejsze siªy. Jellicoe natomiast planowaª odci¡¢ Niemcom drog¦ prowadz¡c¡ do ich rodzimych baz, ale dziaªania bitewne chciaª wznowi¢ dopiero po ±wicie. Ostatecznie doszªo do bitwy nocnej z kilku powodów, które autor opisuje w dalszej cz¦±ci rozdziaªu. Jedn¡ z przy- czyn byªa ch¦¢ przebicia si¦ niemieckich okr¦tów do wyznaczonego toru wodnego. Kolejnym czynnikiem byª brak dobrej komunikacji pomi¦dzy brytyjskimi okr¦tami, które cz¦sto myliªy wªasne jednostki z jednostkami wroga. Ostatecznie, po ci¦»kich walkach, w których obie strony poniosªy straty, gªównej cz¦±ci Hochseeotte udaªo si¦ umkn¡¢ wyznaczonym torem wodnym do baz w Niemczech. Na ostatni¡ cz¦±¢ ksi¡»ki skªada si¦ rozdziaª, któremu Bennett nadaª 167 tytuª Kto wygraª? Stanowi on podsumowanie caªej bitwy oraz wskaza- nie nast¦pstw, jakie ona wywoªaªa. niesione po obu stronach. Autor podaje w liczbach straty po- Z przywoªanych danych jasno wynika, »e to Wielka Brytania poniosªa wi¦ksze straty, zarówno w ludziach jak i w liczbie straconych okr¦tów. Bitwa okazaªa si¦ zwyci¦stwem taktycznym oty cesarskiej. Jednak nie zmienia to faktu, »e po tych zmaganiach Grand Fleet byªa dwa razy silniejsza i mogªa od razu walczy¢, gdy w tym czasie wi¦kszo±¢ okr¦tów niemieckich wymagaªa natychmiastowej naprawy. Autor prezentuje te» pogl¡d, »e zwyci¦stwo strategiczne Royal Navy oraz blokada, któr¡ utrzymywali na szlakach handlowych prowadz¡cych do niemieckich portów, pchn¦ªa Cesarstwo Niemieckie ponownie do prowadzenia nieograniczonej wojny podwodnej. Wspomniany sposób toczenia walki sprowokowaª Stany Zjednoczone Ameryki, które postanowiªy wª¡czy¢ si¦ 2 do wojny jako pa«stwo zrzeszone z Entent¡ . Ostatnim akordem okazaª si¦ dzie« 11 listopada 1918 r., kiedy to niemiecka ota zostaªa ostatecznie upokorzona w Scapa Flow. Wa»nym walorem ksi¡»ki jest prezentowany prze autora obiektywizm. Nie faworyzowaª on oty swojego kraju, podkre±laª te» atuty, jakie posiadaªa Hochseeotte, potraª przyzna¢, »e w niektórych aspektach górowaªa ona nad Royal Navy. Twierdziª te», »e cze±¢ marynarki wojennej wolaªa spogl¡da¢ na chwalebn¡ przeszªo±¢, ani»eli patrze¢ w przyszªo±¢. Flota nadal pozostawaªa najwa»niejsz¡ tarcz¡ Wielkiej Brytanii. Autor doceniª te» znaczenie bitwy jutlandzkiej, która byªa dla Royal Navy pierwszym powa»nym sprawdzianem od stu lat. O naukowo±ci monograi mo»e ±wiadczy¢ fakt, »e autor ka»dy element rozªo»yª na czynniki pierwsze. Do wa»nych aspektów prowadzenia dziaªa« wojennych na morzu zaliczaª wywiad wojskowy, który byª lepiej zorganizowany po stronie Wielkiej Brytanii. Jednak wymieniaª równie» jego wady, jak np. to, »e jego pracownicy cz¦sto nie przesyªali informacji, a je±li ju», to byªy one ¹le interpretowane. Autor przykªadaª te» wag¦ do strony technicznej prowadzonych dziaªa« a mianowicie porównaª u»ywane przez obie strony pociski artyleryjskie. 2 W tym aspekcie przewaga byªa po stronie Nieograniczona wojna podwodna opieraªa si¦ na tym, »e niemieckie ªodzie pod- wodne atakowaªy wszystkie statki zmierzaj¡ce do portów pa«stw Ententy. W wyniku takich dziaªa« zostaª zatopiony dnia 7 maja 1915 r. statek RMS Lusitania. Na jego pokªadzie znajdowali si¦ obywatele USA. Po tym incydencie Cesarstwo Niemieckie do dnia 1 lutego 1917r. porzuciªo wspomniany sposób prowadzenia walki na morzu. 168 Niemiec. Autor cz¦sto wzbogaca narracj¦ nieznanymi dot¡d faktami, np. opisaª u»ycie zwiadu lotniczego po raz pierwszy na morzu. Samoloty startowaªy na misje zwiadowcze z transportera samolotów o nazwie Engadie. Szata graczna ksi¡»ki nie jest zbyt bogata, jednak mo»emy odnale¹¢ w niej wiele unikatowych zdj¦¢ lub obrazów okr¦tów, dowódców oraz bohaterów bior¡cych udziaª w bitwie, w tym chªopca okr¦towego Johna Cornwella, który miaª w momencie bitwy 16 lat. Sªu»yª on na wie»y strzelniczej HMS Chestera. Zostaª na niej do ko«ca, mimo i» caªa zaªoga zostaªa wcze±niej zabita. Za ten heroiczny czyn otrzymaª order Victoria Cross. Podsumowuj¡c, monogra¦ Georey Bennetta mo»na poleci¢ osobom, które zajmuj¡ si¦ histori¡ wojskowo±ci oraz tym, którzy interesuj¡ si¦ histori¡ Wielkiej Brytanii. Mo»e te» przeczyta¢ j¡ ka»dy, kto chce poszerzy¢ swoj¡ wiedz¦ na temat star¢ na morzu w czasie I wojny ±wiatowej. 169 Rec. Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej, pod red. J. Farysia, A. W¡tora oraz H. Walczaka, Szczecin 2010, ss. 404 Jarosªaw Bojar Uniwersytet Szczeci«ski Ostatnie dwudziestolecie to prawdziwy rozkwit w dziedzinie pisarstwa historycznego, zarówno w zakresie literatury popularnonaukowej, jak i w badaniach naukowych nad dziejami Drugiej Rzeczpospolitej. Ró»norodno±¢ podejmowanej problematyki bez ideologicznych przeinacze«, przemilcze« i zakªama« jest naprawd¦ imponuj¡ca. Na rynku wydawniczym jednak nie brakuje literatury z takich dziedzin jak: my±li polityczna, biograstyka, dyplomacja, ekonomia, sp¢oªecze«stwo czy wojskowo±¢. Rozkwit ten wydaje si¦ by¢ procesem trwaj¡cym nieprzerwanie, a dzi¦ki coraz to szerszemu wykorzystywaniu najnowszych technologii, w szczególno±ci cyfryzacji, dost¦pno±¢ do zbiorów archiwalnych, to jest prasy, ikonograi, fotograi, dokumentów czy r¦kopisów, znacznie wzrosªa, co daje wymierne efekty w najnowszych pozycjach wydawniczych po±wi¦conych 1 Drugiej Rzeczpospolitej Polskiej . Na zbiorow¡ prac¦ Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej czekaªo wielu Czytelników. Pomimo, »e jak zasygnalizowano wy»ej, literatury po±wi¦conej dziejom dwudziestolecia nie brak, to jednak na polu syntetycznego omówienia wszystkich rz¡dów, (a w ci¡gu niespeªna dwudziestu jeden lat istnienia II RP byªo ich dokªadnie trzydzie±ci) recenzowana pozycja jest doskonaª¡ lektur¡. Niedosyt wydawniczy byª szczególnie odczuwalny w przypadku informacji o okoliczno±ciach powoªywania kolejnych rz¡dów, przybli»enia sylwetek prezyden- 1 Warto w tym miejscu nadmieni¢, »e wi¦kszo±¢ wykorzystanych w ksi¡»ce fotograi pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego w Warszawie. 171 tów, (do 1922 roku tak¡ godno±¢ nosiª szef rz¡du) prezesów poszczególnych Rad Ministrów, (a byªo ich razem dziewi¦tnastu), omówienia skªadu rz¡dów, czy przedstawienia sukcesów, a tak»e przyczyn upadku gabinetu. Pomysªodawcy autorzy nie mieli na wzgl¦dzie tylko przedstawienia tych gabinetów wyª¡cznie z negatywnymi lub pozytywnymi dokonaniami. O intencjach tych pisze Janusz Fary± nawi¡zali±my przy tym do przedsi¦wzi¦cia sprzed blisko dwudziestu lat, które z inicjatywy prof. Janusza Pajewskiego zostaªo zrealizowane w 1991 roku. Wówczas to pod redakcj¡ prof. Pajewskiego (. . . ) 2 ukazaª si¦ tom zatytuªowany Gabinety Drugiej 3 Rzeczypospolitej , napisany przez historyków z Poznania i Szczecina . Recenzowana publikacja ró»ni si¦ jednak pod wieloma wzgl¦dami od swej poprzedniej wersji sprzed blisko dwudziestu lat. Zmianie ulegª zespóª autorów, cho¢ nie caªy, poniewa» obie publikacje wspóªredagowali Janusz 4 i Adam W¡tor5 . Oprócz nich charakterystyki poszczególnych ga6 binetów dokonali: Henryk Walczak , Adam Andrzej Urbanowicz, Tomasz Fary± 2 Mowa o ksi¡»ce Gabinety II Rzeczypospolitej, red. J. Pajewski, J. Fary±, Pozna« Szczecin, 1991. 3 J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej, Szczecin 2010, s. 11. 4 Janusz Fary± profesor, urodzony 1939 roku, pracownik naukowy w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora Janusza Pajewskiego. Autor wielu publikacji naukowych z zakresu bada« nad dziejami II RP m.in.: Koncepcje polskiej polityki zagranicznej 19181939, Warszawa 1982; Sta- nisªaw Stro«ski. Biograa polityczna do 1939, Szczecin 1990; Piªsudski i piªsudczycy. Z dziejów koncepcji polityczno-ustrojowej 19181939, Szczecin 1991; Edward Dubanowicz 18811943. Biograa polityczna, Szczecin 1994; Historia Polski t. V: od 1918 do 1939 roku, Pozna« 1997. 5 Adam W¡tor profesor, urodzony w 1957 roku, pracownik naukowy w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora Janusza Farysia. Autor oraz wspóªautor wielu prac po±wi¦conych dziejom II RP, historii Galicji, dziejami rodzimej my±li politycznej np.: Ziemianin polityk. Tadeusz Cie«ski 18561925. z dziejów konserwatyzmu wschodniogalicyjskiego, Szczecin 1997; Narodowa Demokracja w Galicji do 1918 roku, Szczecin 2002; Galicyjska Rada Narodowa 1907 1914. z dziejów instytucji obywatelskiej, Szczecin 2000, Narodowa Demokracja XIX XXI wiek. Koncepcje ludzie - dziaªalno±¢, Szczecin 2008. 6 Henryk Walczak doktor habilotowany, pracownik naukowy w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, ucze« profesora Janusza Farysia. Badacz problematyki dotycz¡cej dziejów Polski w latach 19181939. Swoje zainteresowania koncentruje równie» na my±li politycznej, postaciach wybitnych polityków oraz stosunkach mi¦dzynarodowych z okresu dwudziestolecia mi¦dzywojennego. Autor prac m.in.: Sojusz z Rumuni¡ w polskiej polityce zagranicznej 19181931, Szczecin 2008; Stanowisko polskich ugrupowa« politycznych wobec Czechosªowacji w latach 19181925, Szczecin 1999. 172 Sikorski, Eryk Krasucki, Tomasz Kenar, Anna Szczepa«ska, Magdalena Fary±, badacze zajmuj¡cy si¦ dziejami Polski w XX wieku i na co dzie« zwi¡zani z Uniwersytetem Szczeci«skim. Zanim przejd¦ do omawiania tre±ci, warto chwil¦ uwagi po±wi¦ci¢ samemu wygl¡dowi ksi¡»ki. Nie ocenia si¦ ksi¡»ki po okªadce, lecz szata graczna prezentuje si¦ na wskro± okazale i od razu wr¦cz przykuwa uwag¦ czytelnika. Opracowanie, które zawiera ponad czterysta stron jest zszyte w twardej oprawie z obwolut¡. Tytuª publikacji doskonale oddaj¡ dwie trafnie dobrane fotograe znajduj¡ce si¦ na okªadce: pierwszego rz¡du Rzeczpospolitej, czyli gabinetu J¦drzeja Moraczewskiego oraz ostatniego rz¡du II RP, jakim byª gabinet Felicjana Sªawoja Skªadkowskiego. Poza tym wydawca zadbaª o wysok¡ jako±¢ papieru, który wraz z dobrze dobran¡ czcionk¡ sprawia, »e nawet dªu»sze czytanie nie wywoªuje zm¦czenia. Poza subiektywnym uznaniem recenzenta, jurorzy XVIII Wrocªawskich Targów Naukowych we Wrocªawiu w 2011, tak»e docenili wszystkie wy»ej wymienione pochlebstwa dotycz¡ce staranno±ci edytorskiej wydawcy. Nagradza- 7 j¡c opracowanie za: Najtrafniejsz¡ Szat¦ Edytorsk¡ Ksi¡»ki Naukowej . Po przybli»eniu wizualnej strony omawianej pozycji, czas przedstawi¢ jej zawarto±¢. Ksi¡»ka skªada si¦ z trzydziestu artykuªów, ka»dy z nich jest po±wi¦cony jednemu gabinetowi Drugiej Rzeczpospolitej. Cele, jakie przy±wiecaªy pomysªodawcom i autorom Od Moraczewskiego do Skªad- kowskiego. . . zostaªy przybli»one wy»ej, jak to jednym zdaniu uj¡ª Janusz Fary± Podstawowe cele tej ksi¡»ki to ukazanie przyczyn powoªania ka»dego gabinetu, przedstawienie sylwetek premiera, omówienie skªadu rz¡du oraz jego dziaªalno±ci, sukcesów i pora»ek, wreszcie powodów ust¡pienia 8 b¡d¹ upadku . W tym miejscu nale»y zada¢ pytanie czy zaªo»ony we wst¦pie cel udaªo si¦ autorom zrealizowa¢? Aby móc odpowiedzie¢ na to pytanie, nale»y zgª¦bi¢ tre±ci poszczególnych tekstów. Ka»dy artykuª, od tego dotycz¡cego chronologicznie pierwszego gabinetu Drugiej Rzeczpospolitej J¦drzeja Moraczewskiego, po ostatni pod prezesur¡ gen. Felicjana Skªadkowskiego, ma podobn¡ konstrukcj¦. Ka»dy rozdziaª zaczyna si¦ od imienia i nazwiska autora, poni»ej znajduje si¦ tytuª publikacji na przykªad Gabinet J¦drzeja Moraczewskiego, pod nim zamieszczono zdj¦cie portretowe premiera oraz ramy czasowe istnienia danego 7 8 Informacja za: http://www.us.szc.pl/main.php/wydawnictwo, (15.05.2012). J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 11. 173 rz¡du. Ka»dy tekst rozpoczyna si¦ od nakre±lenia tªa historycznego w momencie powstawania gabinetu. Autorzy w zale»no±ci od tego, w jakich okoliczno±ciach powstawaªy, kªad¡ nacisk na zobrazowanie tªa politycznego, spoªecznego, gospodarczego, czy mi¦dzynarodowego, które odegraªo decyduj¡c¡ role przy wyborze premiera, tworzeniu rz¡du i determinowaªo jego prac¦. Po przybli»eniu tego tªa nast¦puje przedstawienie krótkiego »yciorysu premiera, ograniczaj¡ce si¦ do zaprezentowania jego sylwetki do chwili obj¦cia prezesury rz¡du. Dlaczego taka niepeªna forma »yciorysu ka»dego z premierów? Na to pytanie ju» we wst¦pie odpowiada Janusz Fary± argumentuj¡c, »e pó¹niejsze, cz¦stokro¢ tragiczne losy premierów Drugiej Rzeczpospolitej, opracowane b¦d¡ w kolejnej publikacji. Na trzeciej stronie ka»dego artykuªu znajdziemy kolejn¡ fotogra¦, tym razem najcz¦±ciej przedstawiaj¡c¡ caªy gabinet i w zale»no±ci od tego, jak¡ wybrali autorzy do poszczególnych gabinetów, wielokrotnie jest to pami¡tkowe zdj¦cie po zaprzysi¦»eniu rz¡du, (szczególnie po maju 1926 roku) lub inne (cz¦sto unikatowe zdj¦cia) przedstawiaj¡ce dany gabinet na posiedzeniu, czy zdj¦cia nowego rz¡du zamieszczone na stronicach gazet. Przy zmieniaj¡cych si¦ gabinetach, a tym samym osobie premiera, jak na przykªad w przypadku drugiego, czy kolejnych gabinetów Kazimierza Bartla, gdzie zmiany w ich skªadzie byªy raczej kosmetyczne, autorzy uwzgl¦dniaj¡c to przy tych gabinetach, prezentuj¡ nie zdj¦cia caªego rz¡du, lecz fotogra¦ wykonan¡ podczas pobytu premiera Bartla w Druskiennikach, czy przy drugim gabinecie w trakcie kuluarowych rozmów podczas prze- 9 rwy w trakcie posiedzenia Sejmu . Co istotne, pod ka»d¡ z nich znajduje si¦ jej opis, a w przypadku zdj¦cia rz¡du wymieniony jest jego skªad. Natomiast na czwartej stronie ka»dego z artykuªów znajduje si¦ przejrzysty diagram przedstawiaj¡cy okres istnienia gabinetu, jego skªad, ewentualne zmiany personalne w poszczególnych resortach wraz z datacj¡ tych zmian. Kolejne strony opracowania to ukazanie ich pracy, dokona«, najwa»niejszych bol¡czek zwi¡zanych z polityk¡ wewn¦trzn¡ i zewn¦trzn¡. Nie brak, szczególnie przy gabinetach z okresu 19181926 r., opisu licznych utarczek parlamentarnych, kuluarowych intryg, personalnych przeta- 9 Pisz¡c wy»ej o coraz to wi¦kszej dost¦pno±ci do ¹ródeª dzi¦ki nowoczesnym tech- nologiom ich przetwarzania (cyfryzacji) warto nadmieni¢, »e w recenzowanym pracy znaczna wi¦kszo±¢ publikowanych fotograi pochodzi ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego w Warszawie. 174 sowa«, przedstawienia stosunku opozycji do rz¡du, po prostu tego wszystkiego, co mo»na nazwa¢ esencj¡ demokracji parlamentarnej. w ksi¡»ce, która za cel ma omówienie pracy wszystkich gabinetów Drugiej Rzeczpospolitej, pewn¡ cezur¡ mo»e by¢ przewrót majowy i jego konsekwencje, tak»e w sferze wªadzy wykonawczej. Autorzy opisuj¡cy rz¡dy pomajowe dostrzegaj¡ zmian¦ czynnika decyzyjnego w kwestii desygnowania pre- miera, pracy rz¡du i, oczywi±cie, nie pomijaj¡ do maja 1935 pierwszoplanowej roli w tym wszystkim dwukrotnego premiera, marszaªka Józefa Piªsudskiego. Czytelnik bez trudu dostrze»e specyk¦ rz¡dów po przewrocie majowym i tak, jak przy gabinetach sprzed maja, autorzy charakteryzuj¡ caªo±ciowo prace tych»e gabinetów, nie pomija przy tym sukcesów, jak i pora»ek, a» do 30 wrze±nia 1939 roku. Dla czytelników zapewne ciekawym punktem ksi¡»ki mo»e okaza¢ si¦ jej ostatnia pozycja pt. Gmachy Prezydium Rady Ministrów oraz niektó- rych ministerstw wedªug stanu z lat trzydziestych XX wieku. Zawiera ona fotograe z lat trzydziestych, na których znajduj¡ si¦ budynki rz¡dowe z adresem, w±ród nich gmachy: Prezydium Rady Ministrów, Minister- stwa Spraw Wewn¦trznych, Wojskowych, Ministerstwa Wyzna« Religijnych i O±wiecenia Publicznego, itd. Oprócz tego, wszystkie wspomniane instytucje mo»emy znale¹¢ na planie Warszawy z roku 1936. Odpowiadaj¡c na pytanie: czy autorzy osi¡gn¦li zamierzony cel badawczy, w mojej ocenie nale»y odpowiedzie¢ pozytywnie. Uwa»am, »e autorom udaªo si¦ osi¡gn¡¢ zamierzony cel badawczy. Wszystkie teksty napisane wedªug jednego z wy»ej zasygnalizowanych schematów nie odbiegaj¡ od siebie tematycznie, co z pewno±ci¡ uªatwia zapoznanie si¦ ze wszystkimi gabinetami Drugiej Rzeczpospolitej. Nie mo»na mie¢ tak»e zastrze»e« do wysokiej warto±ci merytorycznej publikacji. Jak wspomniano wy»ej autorzy publikacji reprezentuj¡ ±rodowisko badaczy zajmuj¡cych si¦ dziejami Drugiej Rzeczpospolitej i przy czytaniu mo»na zauwa»y¢, »e twórcy s¡ zaznajomieni ze specyk¡ »ycia politycznego dwudziestolecia. Czy wobec tych wszystkich wy»ej wspomnianych zalet mo»na znale¹¢ jakie± pomyªki? Gªównie s¡ to bª¦dy wynikaj¡ce w znacznej cz¦±ci ze zbiorowego charakteru publikacji. Wyst¦puj¡ce bª¦dy w znacznej cz¦±ci wynikaj¡ z pewnych dysproporcji mi¦dzy poziomem tekstów. W mojej ocenie, pewnych mankamentów, mo»na doszuka¢ si¦ w konstrukcji wst¦pu. Czytamy w nim: Redaktorzy nakre±lili ogólne zasady, 175 zalecili np. ograniczenie liczby przypisów do niezb¦dnego minimum, zwi¡zanego wªa±ciwie tylko z konieczno±ci¡ dokumentowania cytatów, pozostawili za± autorom swobod¦ (i odpowiedzialno±¢), co do sposobów realizacji zaªo»onych celów 10 . Decyzja ta, podj¦ta przez redakcj¦ ksi¡»ki, rzutuje na opublikowan¡ caªo±¢ i wydaje si¦ do±¢ niezrozumiaªa. Prze- cie» wydawc¡ omawianej pozycji jest Wydawnictwo Naukowe Uniwersytetu Szczeci«skiego, co wi¦cej, recenzentem jest na przykªad dr Marian Mroczko. Powy»sze argumenty wskazywaªyby na naukowy charakter publikacji 11 . Znikomo±¢ przypisów, ograniczona gªównie do odwoªa« przy cytatach, to jedna z wad, drug¡ za± b¦dzie brak bibliograi oraz indeksu. Ta luka wskazuje czytelnikowi, »e ma raczej do czynienia z literatur¡ popularnonaukow¡, ni» stricte naukow¡. Szczupªo±¢ aparatu naukowego powoduje kolejn¡ komplikacj¦ przy werykowaniu bª¦dnie podanych informacji, które pojawiªy si¦ w tek±cie sporadycznie, na przykªad: w artykule po±wi¦conym rz¡dowi J¦drzeja Moraczewskiego. Jego autor, Adam Andrzej Urbanowicz, mylnie podaje, »e ordynacja wyborcza z 28 listopada 1918 roku w wypadku biernego prawa wyborczego granic¦ wieku okre±laªa na 25 lat, a czynnego na 21 lat 13 21 lat . 12 . w obu przypadkach cenzus wieku wynosiª Mo»emy jedynie domniemywa¢, »e zamiarem autorów byªo to, aby ta publikacja ª¡czyªa w sobie cechy zarówno ksi¡»ki naukowej, jak i popularnonaukowej. Jaka jest wi¦c reeksja po przeczytaniu Od Moraczewskiego do Skªad- kowskiego. Gabinety Polski Odrodzonej ? Moja ocena jest jak najbardziej pozytywna. 10 11 Cel, jaki postawili sobie autorzy zostaª speªniony. Do r¡k J. Fary±, Wst¦p, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 11. Za ró»nienie naukowym na XIV charakterem Pozna«skich ksi¡»ki przemawiaj¡ Dniach Ksi¡»ki otrzymane Naukowej. http://www.us.szc.pl/main.php/wydawnictwo, (15.05.2012). nagrody: Wy- Informacja za: Oraz Nagrod¦ Za naj- lepsz¡ historyczn¡ ksi¡»k¦ roku w kategorii Okiem Badacza w konkursie Historia Zebrana 2011, informacja za: http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,10745513, Najlepsza_ksiazka_historyczna_2011_r__jest_ze_Szczecina.html, (15.05.2012). 12 Adam Andrzej Urbanowicz, Gabinet J¦drzeja Moraczewskiego 17 IX 191816 i 1919, [w:] Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . , s. 23. 13 Podaj¦ za: http://www.historia.org.pl/index.php/redakcja/redakcja/dodaj- nas/1346-qod-moraczewskiego-do-skadkowskiego-red-j-fary-a-wtor-h-walczakrecenzja.html, (15.04.2012). Autor tej internetowej recenzji podaje jeszcze kilka innych przykªadów bª¦dów, które wkradªy si¦ do recenzowanej ksi¡»ki. Bª¦dy te w mojej ocenie s¡ na tyle nieistotne, »e nie maj¡ wpªywu na poziom merytoryczny tekstów. 176 czytelników traa dzieªo, które odsªania nam kulisy powoªywania ka»dego z gabinetów, przybli»a posta¢ szefa rz¡du, grono jego ministrów, funkcjonowanie takiego rz¡du od pierwszego do ostatniego dnia urz¦dowania. Wszystko to z zaznaczeniem bie»¡cej sytuacji, któr¡ w tekstach bardzo cz¦sto podkre±laj¡ trafnie dobrane cytaty z omawianej epoki. Autorzy zadbali o zachowanie proporcji przy dªugo±ci poszczególnych tekstów. w ten sposób na kilkunastu stronach uzyskano skondensowan¡, precyzyjnie przekazan¡ wiedz¦ na temat danego gabinetu. Przyst¦pny j¦zyk, jakim zostaªa napisana ksi¡»ka z pewno±ci¡ przyczyni si¦ do tego, »e po omawian¡ pozycj¦ si¦gnie znacznie wi¦ksze grono czytelników ni» tylko studenci historii. Wszystkie wyró»nienia i nagrody, które ksi¡»ka otrzymaªa, tak ze ±rodowisk naukowych, wydawniczych, jak popularnonaukowych, miªo±ników i pasjonatów historii, dowodz¡ z jednej strony, »e autorom udaªa si¦ nieªatwa sztuka poª¡czenia literatury fachowej z popularn¡, z drugiej za±, »e wytkni¦te wy»ej bª¦dy nie tylko pojawiaªy si¦ sporadycznie, lecz tak»e nie mog¡ zdecydowa¢ o ostatecznej ocenie pozycji. Aby zach¦ci¢ do si¦gni¦cia po omawian¡ ksi¡»k¦, przytocz¦ fragment z uzasadnienia. Jury przyznaj¡cego pracy zbiorowej Od Moraczewskiego do Skªadkowskiego. . . wspomnian¡ ju» Nagrod¦ Jury w ogólnopolskim konkursie na najlepsz¡ ksi¡»k¦ historyczn¡ Historia zebrana 2011, w kategorii Okiem Badacza : Ksi¡»ka ta porz¡dkuje i systematyzuje burzliw¡ histori¦ mi¦dzywojennych rz¡dów polskich, umo»liwiaj¡c czytelnikowi bezbolesne przyswojenie sobie o nich wiadomo±ci. Zrozumiaªa i przyst¦pnie napisana, mo»e nie odkrywa historycznych nieznanych l¡dów, ale w prosty sposób przybli»y ka»demu czytelnikowi zawiªo±ci polskiej polityki 14 Zob: 14 . http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34939,10745513,Najlepsza_ksiazka_ historyczna_2011_r__jest_ze_Szczecina.html, (20.05.2012). 177 Cz¦±¢ III Varia 179 Projekt regionalny Krzymów Anita Ta¹bierska Uniwersytet Szczeci«ski Coraz wi¦ksz¡ popularno±ci¡ w±ród wykªadowców i studentów Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego ciesz¡ si¦ inicjatywy, które poprzez podj¦cie wspólnej pracy maj¡ na celu rozwijanie nabytych podczas studiów umiej¦tno±ci warsztatowych historyka w praktyce oraz poszerzenie wiedzy o naszym regionie. Ostatnim i chyba zakrojonym na najwi¦ksz¡ dotychczas skal¦ przedsi¦wzi¦ciem tego typu jest projekt regionalny Krzymów, zainicjowany i prowadzony przez doktora Radosªawa Skryckiego. Miejsce centralne w projekcie zajmuje poªo»ona w gminie Chojna miejscowo±¢ Krzymów. Wie±, obecnie podobna do wielu innych w regionie, swego czasu byªa siedzib¡ ±wietnie prosperuj¡cego Kombinatu Pa«stwowych Gospodarstw Rolnych w Chojnie. Zmiana systemu oraz upadek PGR-ów, odcisn¡ª znacz¡ce pi¦tno na mieszka«cach miejscowo±ci, ich »yciu i postrzeganiu ±wiata. Jednym z elementów projektu jest wªa±nie poznanie historii funkcjonowania najwi¦kszego zakªadu pracy w okolicy, okoliczno±ci jego upadku oraz losów ludzi, którzy cz¦sto byli z nim zwi¡zani przez caªe swoje aktywne »ycie zawodowe. Obok tego zagadnienia podejmowane s¡ inne niezmiernie ciekawe w¡tki z historii Krzymowa. si¦ inwentaryzacj¡ i Wyodr¦bniona grupa uczestników projektu zaj¦ªa werykacj¡ listy obiektów zabytkowych na terenie Krzymowa, zapisanych w zeszycie III Die Kunstdenkmäler des Kreises Königsberg opracowanym przez Georga Voÿa i Willy'ego Hoppego, wydanym w 1927 r. Do najwa»niejszych z nich nale»¡ niew¡tpliwie barokowoklasycystyczny paªac wraz z przylegªym parkiem i maªym cmentarzem rodziny Neumanów pierwszych wªa±cicieli maj¡tku, Ko±cióª p.w. ±w. Józefa o ±redniowiecznym rodowodzie oraz poªo»ony na obrze»ach wsi, nie181 mal zapomniany ju» poniemiecki cmentarz, na którym znajduje si¦ tak»e kilka polskich nagrobków z 2. poªowy lat 40. XX wieku. Kolejne elementy przewidziane do realizacji w ramach projektu to, oprócz opracowania caªo±ciowej historii miejscowo±ci, przeprowadzenie bada« na temat historii Szkoªy Podstawowej im. Olimpijczyków Polskich w Krzymowie, a tak»e miejscowej dru»yny piªkarskiej, Klonu Krzymów. Zarówno dziaªanie szkoªy, jak i klubu sportowego, wywieraªo znacz¡cy wpªyw na »ycie mieszka«ców miejscowo±ci. Projekt, do którego pocz¡tkowo miaªo si¦ zaanga»owa¢ pi¦ciu, sze±ciu studentów, ostatecznie wzbudziª tak du»e zainteresowanie, »e liczba ta powi¦kszyªa si¦ do 11 osób. Bior¡ w nim udziaª zarówno studenci historii, jak i stosunków mi¦dzynarodowych. S¡ to: Ewa Bydaªek, Maªgorzata D¡browska, Jakub Homan, Konrad Kie¢, Anna Napieraªa, Katarzyna Sadowska, Piotr Siemi«ski, Hubert Simi«ski, Anita Ta¹bierska, Kamil Wo¹niak i Marta Zalewska. Jednym z kluczowych etapów podj¦tych prac jest przeprowadzenie kwerendy archiwalnej. Dziaªania, których realizacja zaj¦ªa kilka miesi¦cy, stanowi¡ podstaw¦ do opracowania zagadnienia funkcjonowania krzymowskiego PGR-u we wszystkich mo»liwych do odtworzenia aspektach. Najciekawszym do±wiadczeniem, które ponadto wniosªo najwi¦cej do prac nad projektem, byªa czterodniowa wizyta w Krzymowie i bezpo±rednie zetkni¦cie si¦ z opisywan¡ rzeczywisto±ci¡. Podczas pobytu w miej- scowo±ci studenci przeprowadzili kilkana±cie wywiadów z byªymi pracownikami PGR-u. Zadawane pytania dotyczyªy ró»norakich aspektów »ycia codziennego, pocz¡wszy od historii osiedlenia si¦ na tzw. Ziemiach Od- zyskanych, przez zwi¡zki z Kombinatem i panuj¡cymi w nim zasadami, reguªami i formami funkcjonowania, ko«cz¡c na próbie oceny z perspektywy czasu przemian ustrojowych, które nast¡piªy po roku 1989. Rozmowy te, cho¢ w zamierzeniu miaªy stanowi¢ jedynie krótkie wywiady dotycz¡ce »ycia w czasach PRL-u, pracy w krzymowskim Kombinacie oraz organizacji aktywno±ci spoªecznej przed kilkudziesi¦ciu laty, niejednokrotnie przeradzaªy si¦ w peªne emocji (tych dobrych i zªych) monologi, z których wyªaniaªy si¦ historie pojedynczych ludzi, ich rodzin, a wreszcie caªej lokalnej spoªeczno±ci. Niektórzy z ogromnym sentymentem wracali do lat, kiedy wszyscy bez problemu znajdowali zatrudnienie, »yli spokojnym, beztroskim »yciem. 182 Cz¦±¢ rozmówców z trudem ukry- waªa, »e ci¡gle nie potra znale¹¢ dla siebie miejsca w nowej rzeczywisto±ci. Zdarzaªy si¦ te» osoby, dla których przeszªo±¢ to ju» zamkni¦ty rozdziaª, z którego zostaª tylko cie« wspomnie«. Co ciekawe, uczestnicy projektu spotkali si¦ z naprawd¦ ciepªym przyj¦ciem i du»ym zainteresowaniem ze strony mieszka«ców, którzy chcieli podzieli¢ si¦ swoj¡ histori¡ z innymi. Przeprowadzone wywiady bez w¡tpienia stanowi¡ jedn¡ z najbardziej istotnych cz¦±ci projektu i pomagaj¡ jak najlepiej pozna¢ minione czasy. W mi¦dzyczasie grupa zajmuj¡ca si¦ zabytkami zapoznaªa si¦ ze stanem zachowania interesuj¡cych j¡ obiektów oraz wykonaªa stosown¡ dokumentacj¦ fotograczn¡. Wizyta na poniemieckim cmentarzu oraz próba zinwentaryzowania zachowanych nagrobków zaowocowaªa podj¦ciem idei utworzenia z nich przyko±cielnego lapidarium. Inicjatywa spotkaªa si¦ z przychylnym przyj¦ciem proboszcza lokalnej parai i by¢ mo»e ju» wkrótce zostanie urzeczywistniona. Elementem, który wprowadziª wiele nowych wiadomo±ci do projektu, byªo spotkanie z przedwojennymi, niemieckimi mieszka«cami Krzymowa. Ich przyjazd i opowie±ci o »yciu w miejscowo±ci sprzed roku 1939, obco- waniu z polskimi robotnikami, kilkukrotnym zajmowaniu wsi przez wojska radzieckie oraz o konieczno±ci pogodzenia si¦ z przymusem opuszczenia rodzinnej ziemi, pozwoliª uczestnikom spojrze¢ na histori¦ Krzymowa z zupeªnie innej perspektywy. Pobyt w Krzymowie stanowiª kulminacj¦ i najwa»niejszy moment caªych bada«. Na podstawie zebranych w trakcie tej oraz kolejnych wizyt materiaªów przygotowywane s¡ artykuªy, które ostatecznie maj¡ zosta¢ wydane drukiem w postaci ksi¡»ki. Jej publikacja b¦dzie wa»nym wy- darzeniem nie tylko dla uczestników projektu, lecz tak»e, a mo»e przede wszystkim, dla jej gªównych bohaterów mieszka«ców Krzymowa. 183 Kronika wydarze« Instytutu Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych US 2010/2011 Wszystko ma swój pocz¡tek i swój koniec. Gdy obejmowaªem funkcj¦ redaktora Kroniki w roku 2010, zast¦puj¡c na tym stanowisku jej wspóªzaªo»ycielk¦, mgr Monik¦ Ogiew¦, nie s¡dziªem, »e kalendarz wydarze« organizowanych w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych jest a» tak napi¦ty. Bardzo szybko u±wiadomiªem sobie, »e uczestnictwo we wszystkich tych wydarzeniach przerasta mo»liwo±ci jednej osoby. W porozumieniu z opiekunem Kroniki dr. Radosªawem Skryckim, postanowiªem stworzy¢ kolegium redaktorskie, w skªad którego weszªo troje studentów historii - Grzegorz Rolewicz, Anita Ta¹bierska i Katarzyna Warzecha. Poza wy»ej wymienionymi osobami, na ªamach Kroniki publikowaªo wielu studentów archeologii i historii, którym chciaªbym serdecznie podzi¦kowa¢. Niestety, mimo usilnych prób nie udaªo mi si¦ nawi¡za¢ staªej wspóªpracy ze studentami stosunków mi¦dzynarodowych, nad czym szczerze ubolewam. Tak jak ju» wskazywaªem, wszystko kiedy± si¦ zaczyna i ko«czy. Odnosi si¦ to równie» do peªnienia przeze mnie funkcji redaktora. Obecnie nie wiem jeszcze, kto zostanie moim nast¦pc¡, ale mam nadziej¦, »e podtrzyma on dobre tradycje zwi¡zane z dziaªalno±ci¡ Kroniki oraz wprowadzi niezb¦dne innowacje usprawniaj¡ce jej prac¦. 185 Kalendarium IHiSM w roku 2010/2011 Data Nazwa wydarzenia 8.10.2010 w ramach 19. Europejskiego Festiwalu Filmów Dokumentalnych DokumentArt, w auli Wydziaªu Humanistycznego US, odbyªa si¦ inauguracyjna projekcja lmu Berlin Stettin w re»yserii Volkera Koeppa; objazd naukowy studentów archeologii po stanowiskach archeologicznych w województwie zachodniopomorskim; konferencja Damnatio memoriae w europejskiej kulturze politycznej ; III Ogólnopolska Konferencja Doktorantów Uniwersytetu Szczeci«skiego ; wykªad Ambasadora Nadzwyczajnego i Peªnomocnego Ukrainy w Rzeczypospolitej Polskiej Markiana Malskiego pt. Gªówne kierunki polityki zagranicznej Ukrainy a mo»liwo±ci wspóªpracy polsko-ukrai«skiej ; prezentacja ksi¡»ki dra Radosªawa Ptaszy«skiego pt. Wojskowy S¡d Rejonowy i Wojskowa Prokuratura Rejonowa w Szczecinie w latach 19461955 ; konferencja Koªobrzeg i okolice poprzez wieki ; przegl¡d lmów gwiazd niemieckiego kina, urodzonych w Szczecinie Konstelacja Szczecin ; studencka debata pt. Wybory samorz¡dowe 2010 ; Studencka Debata Prezydencka z udziaªem wszystkich zarejestrowanych kandydatów na Prezydenta Miasta Szczecina; spotkanie z mgr Ann¡ Byty« po±wi¦cone Sudanowi; wykªad dra Marcina Przegi¦tki pt. Kolej Wschodnia na przestrzeni dziejów. Podró» z Berlina do Królewca ; wykªad dra Eryka Krasuckiego pt. Robotnicza rewolta. Grudzie« `70/Stycze« '71 w Szczecinie ; debata nt. ksi¡»ki Zªote »niwa, Tomasza Grossa; promocja ksi¡»ki Wygna«cy prof. Jana M. Piskorskiego; 1516.10.2010 2021.10.2010 22.10.2010 25.10.2010 27.10.2010 56.11.2010 810.11.2010 10.11.2010 18.11. 2010 16.12.2010 17.12.2010 5.01.2011 20.01.2011 186 Data Nazwa wydarzenia 28.03.2011 spotkanie z dr. Stanisªawem Gawªowskim pt. Aktualny stan wdra»ania ±rodowiskowych priorytetów Programu Operacyjnego Infrastruktura i rodowisko na lata 20072013 ; III Dzie« Afryka«ski, pt. Afrykanie, którzy wybrali Polsk¦ ; wykªad prof. dr. hab. Waldemara Rezmera pt. Kampania wrze±niowa wojna obronna Polski kampania polska 1939 r. ? Problem terminologiczny ; konferencja o stosunkach polsko-»ydowskich w XX wieku; konferencja w ramach Dni Kultury Francuskiej, wykªad pt. Ze Szczecinem w tle Stosunki polskofrancuskie po 1945 r. 8.04.2011 13.04.2011 19.04.2011 19.05.2011 Wi¦cej szczegóªów znajduje si¦ na stronie IHiSM: http://www.hist.us.szn. pl/ Grzegorz Rolewicz Informacje o Autorach Karol Adamuszek Urodziª si¦ 4 czerwca 1990 roku w Koªobrzegu. W tym mie±cie uko«czyª Szkoª¦ Podstawow¡ i Gimnazjum nr 1 im. Bolesªaw Chrobrego, Pa«stwow¡ Szkoª¦ Muzyczn¡ I stopnia oraz I Liceum Ogólnoksztaªc¡ce im. Mikoªaja Kopernika. W pa¹dzierniku 2009 r. rozpocz¡ª studia I stopnia na Uniwersytecie Szczeci«skim na kierunku historia, które uko«czyª z wyró»nieniem 6 czerwca 2012 r. Obecnie jest studentem pierwszego roku II stopnia, kontynuuj¡c wspomniany kierunek. Jego zainteresowania koncentruj¡ si¦ wokóª historii Ko±cioªa, w ramach której problematyka kontrreformacji i Soboru Trydenckiego jest mu szczególnie bliska. Jarosªaw Bojar Uko«czyª studia historyczne w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych na Uniwersytecie Szczeci«skim. Prace magistersk¡ pod tytuªem: My±l ustrojowa na ªamach czasopisma Droga w latach 1922 1937, napisaª pod kierunkiem prof. dr hab. Janusza Farysia. Od 2010 roku jest doktorantem w Zakªadzie Historii XIX i XX wieku w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych. Zainteresowania badawcze Ja- rosªawa Bojara skupiaj¡ si¦ wokóª rodzimej my±li politycznej oraz bada« prasoznawczych. Piotr Fr¡ckowiak Magister lologii angielskiej i student historii na Uniwersytecie Szczeci«skim. Zainteresowania badawcze Piotra Fr¡ckowiaka skupiaj¡ si¦ na numizmatyce wieków ±rednich oraz nowo»ytnej ze szczególnym uwzgl¦dnieniem ziem Pomorza Zachodniego i Brandenburgii. 189 Kamil Kaniuka Urodziª si¦ 2 marca 1990 roku w arach w województwie lubuskim. Uko«czyª szkoª¦ podstawow¡ i gimnazjum w rodzinnej ¦knicy. W roku 2009 uko«czyª nauk¦ w liceum im. Bolesªawa Prusa w arach, w tym samym roku podejmuj¡c studia na Uniwersytecie Szczeci«skim. 7 sierpnia 2012 roku obroniª prac¦ licencjack¡ pt. Obraz »oªnierza i struktura armii szwedzkiej w latach 16301632. Gªówne sfery zainteresowa« to historia wojskowo±ci, historia powszechna, historia nowo»ytna. Konrad Kie¢ w Szczecinie. Absolwent Katolic- kiego Liceum Ogólnoksztaªc¡cego w Szczecinie im. Urodziª si¦ 14 listopada 1990 r. Maksymiliana Marii Kolbego. Od 2009 r. studiuje histori¦ na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczeci«skiego. 28 czerwca 2012 r. uzyskaª tytuª zawodowy licencjata na kierunku historia w specjalno±ci archiwistyka. Obecnie jest studentem I roku historii, II-stopnia studiów na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Szczeci«skiego. Jego zainteresowania koncentruj¡ si¦ na historii powszechnej XIX, XX wieku oraz historii PRL-u. Arkadiusz Krawcewicz Doktorant w Instytucie Politologii i Europeistyki Uniwersytetu Szczeci«skiego; czªonek szczeci«skiego oddziaªu Polskiego Towarzystwa Nauk Politycznych; czªonek Koªa Naukowego Politologów Pro Res Publica ; interesuje si¦ wspóªczesn¡ my±l¡ polityczn¡, najnowsz¡ histori¡ Polski, relacjami pa«stwo-Ko±cióª katolicki oraz liturgi¡ w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego (sprzed reformy w 1969 roku). Monika Ogiewa Historyk i archiwista. Obecnie doktorantka w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. Pracuje nad rozpraw¡ doktorsk¡ po±wi¦con¡ »yciu codziennemu na dworze ksi¦cia szczeci«skiego Jana Fryderyka. Zainteresowania badawcze koncentruj¡ si¦ wo190 kóª zagadnie« codzienno±ci, humanizmu oraz reformacji w epoce nowo»ytnej. Redaktor studenckiego periodyku naukowego Scriptor oraz organizator XVIII Ogólnopolskiego Zjazdu Historyków Studentów w Szczecinie. Piotr Olechowski Student historii IHiSM US, zajmuje si¦ histori¡, kultur¡ i dniem dzisiejszym Europy Wschodniej, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem Ukrainy i Biaªorusi. Ponadto w kr¦gu zainteresowa« znajduje si¦ szeroko rozumiane polskie dziedzictwo kulturowe na dawnych Kresach Wschodnich, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem spu±cizny Lwowa, a tak»e aktualne poªo»enie ludno±ci polskiej na wschodzie oraz stosunki polsko-ukrai«skie i polsko- biaªoruskie. Zna j¦zyki rosyjski i ukrai«ski. Aneta Popªawska Absolwentka historii i etnologii na Uniwersytecie Szczeci«skim, a obecnie jest doktorantk¡ historii na tym»e uniwersytecie. Jej zainteresowa- nia badawcze skupiaj¡ si¦ na problematyce pami¦ci, pogranicza, to»samo±ci, oral history oraz antropologii historycznej. Jej dysertacja dok- torska dotyczy maª»e«stw polsko-niemieckich zawieranych na póªnocnozachodnim pograniczu Polski w latach 19452010. Oprócz pogranicza polsko-niemieckiego, w zasi¦gu jej bada« terenowych znalazªo si¦ równie» »ycie Polaków na pograniczu litewsko-ªotewskim (2010) oraz pami¦¢ i to»samo±¢ czªowieka tustela«skiego na pograniczu polsko-czeskim (2012). Grzegorz Rolewicz Absolwentem kierunku historia w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. Prac¦ magistersk¡ pt. Zbun- towane pokolenie lat osiemdziesi¡tych XX wieku w ±wietle pism mªodzie»owych z lat 19801985 napisaª i obroniª pod kierunkiem prof. dr hab. Adama W¡tora. W trakcie trwania swoich studiów I i II stopnia uczestniczyª w 4 konferencjach naukowych, wspóªorganizowaª XIV Ogólnopolski Zjazd Studentów Archiwistyki w Szczecinie, a tak»e braª udziaª w pracach 191 kolegium redakcyjnego zajmuj¡cego si¦ redagowaniem pami¦tników Juliusza Zdanowskiego. Obecnie Grzegorz Rolewicz jest doktorantem w ma- cierzystym instytucie a swoje zainteresowania badawcze koncentruje na dziaªalno±ci ±rodowiska skupionego wokóª tygodnika Dzi± i Jutro. Michaª Roma«czuk Jest doktorantem w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. W 2010 roku uko«czyª studia magisterskie z zakresu Stosunków Mi¦dzynarodowych oraz studia licencjackie z zakresu Bezpiecze«stwa Narodowego. Zainteresowania badawcze Michaªa Roma«czuk koncentruj¡ si¦ na problemach bezpiecze«stwa regionalnego, koniktach zbrojnych oraz systemie politycznym pa«stw obszaru postradzieckiego. Grzegorz Szalast Magister historii i licencjat archeologii, absolwent studiów podyplomowych: Systemy Informacji Geogracznej na Zachodniopomorskim Uniwersytecie Technologicznym. Obecnie student II roku II stopnia archeologii w Katedrze Archeologii IHiSM Uniwersytetu Szczeci«skiego. Jego zainteresowania skupiaj¡ si¦ wokóª nieinwazyjnych metod badania przeszªo±ci, w szczególno±ci wykorzystania teledetekcji lotniczej fotograi lotniczej oraz lotniczego skaningu laserowego. Dodatkowo interesuje si¦ wykorzystaniem fotogrametrii oraz systemów informacji przestrzennej (ang. GIS) w archeologii oraz kartogra¡ historyczn¡. Anita Ta¹bierska Absolwentka studiów licencjackich na kierunku historia spec. archeologia pomorska i studiów magisterskich na kierunku historia spec. spoªecznosamorz¡dowa w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego, a tak»e podyplomowych studiów pedagogicznych w Uniwersyteckim Centrum Edukacji US. Swoje zainteresowania badawcze skupia przede wszystkim na historii Polski po roku 1945, ze szczególnym uwzgl¦dnieniem dziejów Pomorza Zachodniego i procesów jego spa192 jania z reszt¡ kraju. Autorka tekstów zamieszczanych w Kronice IHiSM oraz Przegl¡dzie Uniwersyteckim. Uczestniczka i sekretarz Projektu Regionalnego Krzymów. Patryk Walczak Student trzeciego roku historii na Uniwersytecie Szczeci«skim. Interesuje si¦: kajakarstwem, fantastyk¡, sztukami walki, militariami jak i pobie»nie kultur¡ i lozo¡ dalekiego wschodu. Bogusªawa Walkowska Urodzona 3 marca 1988 w Jaworznie; studentka II roku studiów uzupeªniaj¡cych na kierunku historia Uniwersytetu Szczeci«skiego. W roku 2007 zdaªa matur¦. Natomiast w roku 2011 obroniªa prac¦ licencjacka pt. ycie codzienne w ogªoszeniach drobnych Kuriera Pozna«skiego z lat 19351939. Marta Zalewska Absolwentka kierunku historia w Instytucie Historii i Stosunków Mi¦dzynarodowych Uniwersytetu Szczeci«skiego. W pracy magisterskiej przygotowanej pod kierunkiem prof. dr hab. Radosªawa Gazi«skiego pod- j¦ªa problem ksztaªtowania zasobu archiwalnego na przykªadzie Archiwum Pa«stwowego w Szczecinie. Obecnie Marta Zalewska swoje naukowe zainteresowania skupia na problemach zwi¡zanych z nadzorem nad narastaj¡cym zasobem archiwalnym. 193