Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Zagłada Adama
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
Souleye
Obudziła się o świcie, kiedy niebo zaczęło nabierać bladego srebrzystego blasku. Chciała
wyjść na zewnątrz, zanurzyć się w tej jaśniejącej z każdą chwilą poświacie. Gdy odwróciła
twarz od okna, jej wzrok spoczął na śpiącym obok mężczyźnie. Nie spodobałoby mu się,
gdyby po przebudzeniu nie zastał żony na posłaniu. Adam nie lubił, gdy wychodziła z chaty
sama. Denerwował się okrutnie, jak oddalała się zanadto.
W głębi duszy Ewie się to nie podobało, ale cóż innego mogła zrobić, jak tylko
postępować wedle jego woli. Był jej mężem, a ona winna być mu posłuszna. Tak powiedział
Pan. Nigdy Go nie spotkała, ale Adam tak. Powiedział, że Pan jest Jedyny i Wszechmocny. I
dlatego właśnie Ewa musi słuchać męża, gdyż jest on wybrańcem Pana.
Fakt ten sprawiał, że w oczach Ewy Adam był wielki, niemalże jak On. Była mu
bezgranicznie oddana, wiedząc, że taka jest wola Stwórcy.
Jednak wewnątrz pragnęła czegoś więcej. Nie do końca zidentyfikowana potrzeba trawiła
ją, jak robaki glebę, po której każdego dnia stąpali. Czasami to poczucie było tak silne, że
odpływała marzeniami do świata, gdzie nie była ograniczana nakazami i zakazami męża.
Tak było tego poranka. Zamknęła oczy i w myślach przemierzała rozległe lasy i oblane
słońcem polany. Zanurzała stopy w wartkim, zimnym strumieniu, a świat dookoła był
doskonały. Musiał taki być, przecież stworzył go Pan.
W pewnym momencie panującą błogą ciszę przerwał dziwny odgłos. Początkowo nie
potrafiła zidentyfikować tego dźwięku. Było to coś w rodzaju charczenia…
Adam.
Ewa otworzyła oczy, przywrócona do rzeczywistości donośnym chrapaniem męża.
Westchnęła rozżalona i jednocześnie zła, iż przerwano jej wymarzoną wędrówkę. Złość
powoli w niej narastała, a cichy głos w myślach szeptał, nakłaniając do złamania
małżeńskiego obowiązku.
Tylko raz, pomyślała. Ten jeden, jedyny raz nie będę mu posłuszna. Cóż złego może się
stać, gdy pójdę na poranny spacer. Przekonywała sama siebie.
Ostrożnie, nie chcąc zbudzić śpiącego obok mężczyzny, wstała i nie oglądając się za
siebie, opuściła domostwo.
Strona: 1/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
Skierowała się w stronę lasu, który zdawał się przywoływać ją szumiącym szeptem. Szła
oczarowana pięknem budzącej się po nocy natury. Wiekowe, potężne drzewa były
przeplatane niskimi, gęstymi zaroślami, a spowijająca wszystko zieleń, migotała tysiącami
kropel rosy w blasku wschodzącego słońca.
Ewa spacerowała, nie zastanawiając się nad upływem czasu. Pojęcie to nie było znane w
Edenie. Był dzień i noc, pora aktywności i czas odpoczynku. Tylko to było ważne w świecie,
jaki stworzył Pan.
Rozkoszując się ogarniającym ją szczęściem, nie myślała o tym, co będzie, gdy wróci do
domu, czy Adam będzie bardzo niezadowolony. Radując się dopiero co poznaną swobodą,
była coraz bardziej pewna podjętej decyzji. Ta wycieczka była warta karcącego spojrzenia
męża, czy jego podniesionego głosu.
Po jakimś czasie las zaczął się przerzedzać, a spomiędzy drzew prześwitywała porosła
wysokimi trawami polana. Ewa weszła w kołysane delikatnym wiatrem źdźbła i zalało ją
ciepło porannego słońca. Znała to miejsce. Kiedyś przyprowadził ją tu Adam. Pośrodku
niewielkiej polany rosło tylko jedno drzewo, które przez cały rok obradzało w czerwone,
okrągłe owoce. Jabłoń była okazała, pokryta wiecznie zielonymi listkami. Dawała cień tym,
którzy chcieli się pod nią schronić. Jej kuszące, smakowicie wyglądające owoce były
jedynymi, których nie wolno było im jeść. Tak powiedział Pan, a Adam przyprowadził ją tu
tylko raz, aby przekazać Jego wolę.
Ewa podeszła do drzewa i delikatnie przesunęła palcami po pniu, wyczuwając opuszkami
chropowatość kory. Ku ironii, właśnie teraz kobiecie głośno zaburczało w brzuchu. No tak,
pomyślała. Spacer wzmaga apetyt. Będzie musiała jakoś wytrzymać, aż wróci do domu.
Westchnęła i spojrzała tęsknie na połyskujące w słońcu jabłka.
- Wyglądają smakowicie, prawda?
Ewa podskoczyła, nieoczekiwanie słysząc miękki, dźwięczny głos. Odwróciła się i
zobaczyła kroczącą ku niej istotę. Nie wierzyła własnym oczom. Po raz pierwszy spotkała
drugą kobietę. Zawsze myślała, że są tu tylko w dwójkę: ona i Adam. Przecież tak
powiedział.
- W pełni rozumiem twoje zdumienie – ponownie odezwała się nieznajoma, wciąż się
zbliżając. – Mi również trudno było uwierzyć, gdy po raz pierwszy przejrzałam na oczy.
- O czym ty mówisz? – zapytała Ewa. – Kim jesteś?
- Jestem kobietą, jak i ty. Mam na imię Lilith. – Z uśmiechem wyciągnęła ku Ewie rękę.
- Wiem o tym… To znaczy, wiem, że jesteś kobietą. – Zaskoczona Ewa nie mogła pozbierać
myśli. Rosnący niepokój zaczął wypełniać każdą cząstkę jej ciała. Płeć obcej była oczywista,
wystarczyło spojrzeć na krągłe, jędrne piersi i ciemny trójkąt włosów u splotu ud. Była
piękna. Gdy to sobie uświadomiła, poczuła bolesne ukłucie w środku. Głęboko w sercu
zagnieździło się pytanie: Czy Adam wie o istnieniu Lilith?
- Nie martw się, Ewo. Twoje obawy są bezpodstawne. Adam wie o mnie, ale nie spotkaliśmy
się ani razu, odkąd pojawiłaś się ty.
- Skąd znasz moje imię. – Niepokój Ewy powoli zaczął przeradzać się w złość. Lilith była taka
opanowana, pewna siebie i zdawała się wszystko wiedzieć, kiedy ona sama była
Strona: 2/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
utrzymywana w nieświadomości - może okłamywana…
- Znam cię dobrze, dlatego że jesteśmy jak siostry. Powinnyśmy nimi być. Nie bój się mnie,
z mojej strony nic ci nie grozi, chcę dla ciebie jedynie szczęścia.
- Skąd się tu wzięłaś? – Ewa była coraz bardziej zdenerwowana, tym bardziej że nieznajoma
była olśniewająca. Gęste, ciemne włosy łagodnymi falami opadały do krągłych bioder.
Ciemne oczy płonęły energią i odwagą na tle porcelanowej, bladoróżowej cery. Pełne,
bordowe usta Lilith wygięła w niewinnym uśmiechu.
Ewa nie wiedziała, skąd wzięło się to uczucie, ale nagle własna nagość zaczęła ją
krępować. Do tej pory była rzeczą naturalną. Ani ona, ani Adam nie wiedzieli, czym jest
odzienie. Byli piękni, jak każde stworzenie boskie. Ale powiedzieć o Lilith, że była piękna, to
o wiele za mało. Była najpiękniejszą istotą, jaką kiedykolwiek widziała. Czy też była
dzieckiem Pana? Musiała, jak wszystko wokół.
- Jestem dziełem Pana, jak ty i twój mąż – odpowiedziała Lilith.
Czyżby ona czytała mi w myślach? Pytanie ulotne jak złudzenie przemknęło Ewie przez
głowę.
- To dlaczego jesteś tu sama, a nie z nami?
- Adam mnie wygnał. – Słowa te zostały wypowiedziane drżącym głosem. Na ułamek
sekundy uśmiech zniknął ze ślicznego oblicza kobiety, a w oczach pojawił się ból.
- Kłamiesz! – Ewa nie mogła uwierzyć, aby jej mąż był zdolny do czegoś takiego. To dobry
człowiek. Czasami miewa swoje humory, zwłaszcza, gdy Ewa zasłuży na jego gniew. Ale
nigdy nie wygnałby z domu bezbronnej niewiasty. Nigdy!
- Nie, Ewo. Mówię prawdę, mimo iż nie zawsze jest ona miła dla ucha. Nie cierpię kłamstwa
i fałszu, nigdy ich nie znosiłam, tak samo jak nie poddawałam się lekko cudzej woli. Dlatego
mnie wygnał, nie byłam mu posłuszna.
Mówiąc to, Lilith patrzyła uważnie na Ewę. Obserwowała całą gamę emocji malujących
się na jej delikatnej twarzy, od niedowierzania poczynając, a na złości kończąc.
- Sprzeciwiłaś się mu?! – Oburzenie płonęło w błękitnym spojrzeniu kobiety. – Jak mogłaś…?
To… to niewiarygodne… - Ewa nie była w stanie pojąć, że można być nieposłuszną.
- A dlaczego nie? – Lilith była nadal opanowana, co dodawało jej mocy, w kontraście ze
wzburzeniem Ewy. – Jesteśmy równi w oczach Pana. Dlaczego jedno z nas miałoby mieć
przywileje nad drugim?
- Ale ja… ja nigdy… nie… - Ewa powoli się uspokajała. Słowa wypowiadane z taką powagą i
pewnością zaczęły do niej trafiać. Nabierały sensu, potwierdzały ukryte lęki i marzenia.
- Wiem, Ewo – Lilith się uśmiechnęła. – Tu się różnimy, to dlatego wybrał ciebie. Ale poza
tym jesteśmy takie same.
- Mylisz się. – Ewa westchnęła i widząc zdziwienie drugiej kobiety, dodała. – Wcale się tak
nie różnimy.
Strona: 3/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
- Ewo!
Wtem do ich uszu dotarł ostry, męski głos. Obie spojrzały na skraj polany i zobaczyły
wynurzającego się z lasu Adama.
- Wszędzie cię szukałem. Co tu robisz, sama? – Mężczyzna pod maską uśmiechu starał się
ukryć gniew, jednak jego surowe błyski były widoczne w brązowych oczach.
- Witaj, mężu. – Ewa uśmiechnęła się blado. – Jak widzisz, nie jestem tutaj sama. – Wskazała
ręką na ciemnowłosą kobietę. – Z tego, co słyszałam, Lilith już znasz?
- Co tu robisz? – Adam wycedził przez zęby, wodząc wzrokiem po ciele brunetki. – Chyba
wyraziłem się wyraźnie?
- Wróciłam. – Ta uśmiechnęła się zadziornie. – Przecież wiesz, że mam problemy z
wykonywaniem poleceń. – Sugestywnie przesunęła językiem po górnej wardze. Ten wabiący,
wyrafinowany ruch przykuł uwagę zarówno Adama, jak i Ewy.
- Nie próbuj na mnie swoich diabelskich sztuczek! – krzyknął, zły, iż Lilith nadal wywoływała
w nim tak silne emocje i reakcje organizmu, których nie był w stanie powstrzymać. Nie, gdy
patrzył na to ponętne ciało i pamiętał jakimi rozkoszami go obdarzało.
Zerwał liść z pobliskiego drzewa i starając się zasłonić oznakę rosnącego pożądania,
podszedł do żony. Stanął krok za nią w nadziei, że tego nie spostrzeże.
Jednak Ewie nie umknął ten drobny szczegół. Niejednokrotnie przecież widziała Adama w
takim stanie pobudzenia i wiedziała, co ono oznacza. Lecz zawsze to ona była tego
powodem, a tym razem jej mąż pragnął innej.
- Adamie, jak możesz? – Spojrzała na niego z wyrzutem, oczami przepełnionymi łzami.
- Nie miej do niego żalu, kochana – wtrąciła Lilith, której głos z łagodnego przemienił się w
pełen ironii i jadu. – Nic na to nie poradzi. To jedyna władza, jaką my, kobiety, nad nim
mamy.
- Milcz, szatański pomiocie! – przerwał jej Adam.
- Auć… - Lilith złapała się za serce. – Jak możesz? Przecież oboje mamy tego samego Ojca.
Ewa stała zaskoczona zarówno sytuacją, jak i tym dialogiem, spoglądając to na jedno, to
na drugie. Uczucie, jakie zaczęło ją wypełniać, było zupełnie obce, jednak od razu je
rozpoznała. Nienawiść. Nienawidziła Adama za kłamstwa, jakimi ją obdarowywał, za zdradę,
jakiej się dopuścił pożądając innej kobiety. Równie gorącym uczuciem pałała do Lilith, która
zjawiła się tu nie wiadomo skąd i w krótkiej chwili zniszczyła jej świat. Jej Raj. Łzy
bezsilności zaczęły spływać po gładkich policzkach Ewy.
- Ależ nie płacz – zaszczebiotała słodko Lilith. – Powinnaś się cieszyć, że znasz już prawdę.
Przynajmniej w tym względzie… - zawiesiła znacząco głos.
- O czym Ty mówisz? – zapytała zapłakana Ewa.
- Milcz! – wtrącił się mężczyzna.
- Nie wysilaj się, mój drogi – prychnęła Lilith, - Nie słuchałam cię wtedy, tym bardziej nie
Strona: 4/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
będę teraz.
- Przestań! – Adama coraz bardziej ponosiły emocje. Wróciła - jeszcze bardziej krnąbrna, niż
wtedy - i rujnuje mu świat. A do tego pragnie jej jak dawniej. Mimo tylu lat nic się nie
zmieniło. Ta świadomość przelała czarę.
- Bo co? – zaśmiała się w głos. – Co mi zrobisz? Mam tak wiele do powiedzenia…
Adam wiedział, że słowami nie powstrzyma Lilith. Tajemnice, jak wartki potok, wypływały
z jej ust, a on musiał coś zrobić, żeby zapobiec najgorszemu. Stała za daleko, by mógł do
niej dobiec. Zdążyłaby powiedzieć zbyt wiele. Rozejrzał się szybko dookoła i - nie mając nic
innego pod ręką – zerwał z drzewa jabłko, po czym rzucił nim w kobietę.
W tym momencie wydarzyły się dwie rzeczy. Lilith ze śmiechem odskoczyła na bok,
unikając uderzenia, a nieboskłon przecięła ognista błyskawica, która swą siłą poraziła
drzewo. Jabłoń stanęła w płomieniach, które jaśniały na szybko ciemniejącym niebie. Mąż i
żona równocześnie odsunęli się od płonącego drzewa.
- Adamie, co żeś ty uczynił? – wyszeptała przerażona Ewa.
Ten załamany złapał się za głowę i opadł na kolana.
- Panie, wybacz… - Wzniósł ręce ku niebu, które obdarzyło go ponurym spojrzeniem
burzowych chmur.
Rozległ się kolejny grzmot, a złocista błyskawica rozszczepiła gorejący pień na pół.
Adam spojrzał na stojącą nieopodal Lilith.
- Wiedziałem, że będziesz moją zgubą – powiedział jakby do siebie.
- Oj, Adamie, Adamie…. – Ta pokiwała z politowaniem głową. – To nie ja to wszystko
zaczęłam.
Lilith odwróciła się i skierowała ku mrocznej ścianie lasu. Szła powoli, delektując się
smakiem triumfu, a jej szyderczy śmiech rozlegał się na całej polanie. Słychać go było
nawet, gdy zniknęła wśród drzew, lecz wtedy zaczął nabierać innego brzmienia, aż w końcu
przerodził się w przenikający leśną głuszę syk.
Strona: 5/5
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty