Król Kier część.1
Transkrypt
Król Kier część.1
Król Kier część.1 Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl Autor: seeane Dźwięk rozchlapywanych kałuż towarzyszył im już dobre kilkadziesiąt minut marszu. Niby nic, ale to niezwykle frustrowało Akashiego. Cisza. Brak mu było krzyków i jęków więźniów, których zwykł prowadzić do lochów lub na skazanie. Czuł się niekomfortowo w towarzystwie milczącej, snującej się obok niego niczym cień Erin. Akashi najchętniej od razu pozbawiłby ją życia; rozkazy królowej były jednak sacrum, którego nawet on nie odważył się tknąć. Co chwila zerkał na dziewczynę, jakby szukając w jej obliczu jakiegoś wykroczenia czy też oznak buntu, lecz szła potulnie, niczym owieczka. Postanowił więc odpocząć; do obozowiska pozostały im setki kilometrów. Szczerze, nie miał zielonego pojęcia, jak uda mu się przebyć taki kawał drogi. Oczywiście, nie wątpił w swoje możliwości -sądził, że mała wiedźma opóźni czas przybycia na miejsce. Choć deszcz nadal padał, Akashi zdjął kaptur. Miał taki zwyczaj, że kiedy musiał coś policzyć lub się skupić, zdejmował wszelkie nakrycia głowy. Wyjął z kieszeni kilka monet. Skrzywił się-tyle pieniędzy nie wystarczy mu na wyżywienie siebie samego, nie mówiąc już o jego towarzyszce. Erin przystanęła sobie na uboczu, opierając się o pień jakiegoś rosłego drzewa. Wyglądała na zmęczoną, w dodatku była nadzwyczaj blada. Swoją lewą dłoń delikatnie przyciskała do prawej powieki. Na dobrą sprawę, Akashiemu w ogóle nie podobała się taka zabawa. Był gotowy na ciężkie przeżycia, na to, że dziewczyna będzie stawiała jakikolwiek opór: jednak ona chyba się z tym po prostu pogodziła. Liczył na więcej. Akashi od dziecka szkolony był na nadwornego rycerza, stało się jednak inaczej. Umiejętności młodego mężczyzny przerosły oczekiwania najwyżej postawionych i najbardziej wysławianych wojowników, jak i samej królowej. Władczyni uwielbiała bowiem oglądać siłę swoich szermierzy, a ta jego była doprawdy niespotykana- to właśnie dlatego już po krótkim czasie służby przełożeni Akashiego stali się jego podwładnymi, a wojsko pionkiem. Niezwykle silnym pionkiem, którym młodzieniec potrafił bardzo sprawnie pokierować. Do czasu. -Jedzenia nie będzie. Erin gwałtownie uniosła głowę. -Jak to?! -Normalnie, nie ma pieniędzy, nie ma obiadu. Dziewczyna osunęła się na ziemię. -Ja chcę jeść! Akashi miał ochotę udusić powietrze. Strona: 1/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl -Posłuchaj, mała suko. Ja nie mam cię niańczyć, ja mam cię bezpiecznie doprowadzić do obozu naszej armii, rozumiemy się? –Akashi niemalże się uśmiechnął. Uwielbiał zwracać się w ten sposób do więźniów, w sposób ukazujący jak wielkimi są w jego oczach śmieciami. Właściwie, do każdego lubił się tak zwracać. Po raz kolejny zmierzył wiedźmę wzrokiem, i po raz kolejny wydała mu się ona jakaś dziwna. Nie chodziło nawet o jej wygląd-raczej miał na myśli zachowanie. Słyszał pogłoski o tym, jak niezwykle potężna jest magia „Córki Feniksa”. Cóż, dotychczas jej nie zauważył, a chciałby zmierzyć się z czymś tak obrzydliwym, jakkolwiek Erin przejawiała całkowity brak zainteresowania walką czy chociażby próbą ucieczki. Masochistka, pomyślał. Martwi się o jedzenie bardziej, niż o samą siebie. Westchnął, i założył kaptur z powrotem. Zapomniał o tym, że postój chciał zrobić właśnie dla niej-teraz wydał mu się czymś niedorzecznym. -Ruszamy-warknął. Wtedy rozpadało się na dobre. -Nie rozumiem, dlaczego ty dalej tu jesteś. -Bo ty jesteś zwyczajnym idiotą. Akashi przystanął. Jego oczy zapłonęły złością. Odwrócił się na pięcie i złapał dziewczynę za kołnierz, po czym uniósł ją kilka centymetrów nad ziemię. -Odszczekaj to. -Doprawdy, jesteś prawdziwym idiotą.-wycharczała, ku zadowoleniu Akashiego. Chociaż tyle zabawy-Czy sądzisz, że jeżeli zrobisz mi krzywdę, to królowa ci wybaczy? Tak bardzo mnie nienawidzisz, a nie jesteś w stanie zrobić mi nic więcej niż złapać mnie za kołnierz i potrząsnąć- choć z trudem, pokręciła głową.- Anare au honue bapiddo. -Cudownie.-Akashi wyjął z kieszeni malutki, zgrabny nożyk.-To nie znaczy, że cię trochę poharatać nie mogę. -Naprawdę chcesz mojej śmierci?- zapytała. Widać, nie dusił jej zbyt mocno- A wiesz może, że moja krew się nie regeneruje? Akashi na wzmiankę o krwi niebywale się zdziwił. -Co? Uniosła brwi. -Wzruszyłabym ramionami, ale zrobię to, jak mnie postawisz na ziemi. I tak Akashi posłusznie postawił Erin na ziemi. Opuściła nisko głowę, i odgarnęła warkocz do tyłu. Swoje jasnoniebieskie, lewe oko skierowała prosto w stronę lasu, który nie tak dawno minęli. -Nie sądzę, że z mojej opowieści coś do Ciebie dotrze, ale dasz radę mnie usłuchać? -Dobra-zazgrzytał zębami.-Ale masz iść za mną. -Oczywiście. Był pewien, że się uśmiechnęła. -Jako że prawdopodobnie spędzimy ze sobą najbliższe kilka miesięcy, chciałabym zaznaczyć, że ja też muszę spożywać pokarmy i pić. Nie jestem bogiem, nie chodzę po wodzie i nie żyję samym powietrzem. Tak więc żądam postoju za jakąś godzinkę. Ręka Akashiego spoczywała na głowicy miecza. Swobodny ton Erin wyprowadzał go z równowagi. Milczenie bywało złotem. Pomińmy fakt, że złoto w tym miesiącu zdecydowanie podrożało. -Tak więc, chcesz wiedzieć wszystko czy tylko to, co ci potrzebne? -Znać swojego wroga, cenniejsze niż życie.- prychnął, znudzony.- W tym wypadku uszy. -Skończ z traktowaniem mnie jak wroga, w końcu ci pomagam. Głąbie.-to ostatnie słowo zachowała dla siebie. Akashi przewrócił złotymi oczyma. -Zanim dojdziemy do jakiegoś sensownego miejsca, w którym moglibyśmy się zatrzymać, Strona: 2/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl masz opowiadać te swoje brednie. Tylko niech będzie ciekawie. Erin westchnęła. -Żyję tutaj od całych dziewiętnastu lat. Te dziewiętnaście lat temu moja matka gdzieś mnie urodziła i umarła. Nic nadzwyczajnego, prawda? Te całe nudne szesnaście lat spędziłam jak klasyczni magowie- zabijając jakieś wynaturzenia, odnajdując jakieś skarby i zamykając różne drzwi. Brałam udział w najróżniejszych pojedynkach gildii. Aż pewnego dnia znikąd pojawiła się "propozycja", żebym poszła na wojnę. Mnie o oczywiście o zgodę nikt nie zapytał. Miałam iść, więc poszłam. Koniec.- to było ogromne uproszczenie. Akashi westchnął. W gruncie rzeczy, nie spodziewał się żadnej bardziej wysmakowanej historyjki, a z resztą: czy życie maga mogło być ciekawe? Odpowiedź nasuwała się sama, przynajmniej jemu. -A opaska?- Erin aż przystanęła.-Co z nią? -Dlaczego twierdzisz, że opaska ma jakieś większe znaczenie? Akashi uśmiechnął się ponuro. -Bo jest. Dziewczyna westchnęła. Chyba miała nadzieję, że nie zauważy. -Wiesz, magowie mają taką śmieszną umiejętność. A raczej wadę.-zaczęła. Zamilkła na chwilę, szukając odpowiednich słów.-Wiesz, dlaczego większość z nas nie ma na sobie ani jednej blizny czy rany? Odpowiedziała jej cisza. -Bo nasza krew się nie regeneruje. Matka natura obdarzyła nas krwią, jakiej nie ma żadna inna istota na tej ziemi; ale to właśnie dlatego krew, która krąży w naszych żyłach, jest jedyna i niepowtarzalna. Nie jesteśmy w stanie wytworzyć jej więcej. Przeciętny człowiek, jak chociażby ty czy królowa, ma około pięciu, sześciu litrów- magowie posiadają jej ponad dwa razy więcej. Plus, jesteśmy również niewiarygodnie zwinni- nikt nie chce, żeby zadrapania czy lekkie draśnięcia powodowały śmierć. -Wzruszające, mów dalej. -Przerywasz mi. -Miałem ochotę przebić ci aortę, teraz mam szczere pragnienie, by poderżnąć ci gardło. To była zła decyzja, kazać ci mówić. -Zła, bo twoja. Zresztą, może lepiej będzie, jak się zamknę.-wysyczała. -Mniej się męczę. Akashi przewrócił oczami. -Zadaję ci krótkie pytania, liczę na krótkie odpowiedzi.-wzruszył ramionami. -Nieważne, może kiedyś ci powiem. Na razie, jestem głodna. -burknęła, marszcząc brwi. –I cała mokra, to nie przystoi magowi ognia. Nawet nie machnął ręką, tylko dalej maszerował. Szedł dość spokojnie, aczkolwiek można było zauważyć pewne niuanse, świadczące o jego rozdrażnieniu i zdenerwowaniu. Naprawdę, bardzo chciał, aby deszcz przestał już padać. Prośby nie zostały wysłuchane. Akashi rzadko bywał w tej części kraju, więc choć był jako tako obeznany w terenie, nie czuł się tu komfortowo. Najlepiej czuł się w gąszczach i lasach. Postanowił popatrzeć na tutejszą przyrodę, która zdecydowanie różniła się od tej spotykanej na wschodzie kraju. Podczas gdy tam leśne tereny obfitowały w mnóstwo dzikich jeżyn czy też zwierzynę, te były ubogie w pożywienie jak i w jakikolwiek urok. Rycerz uwielbiał lasy od zawsze. Posiadłszy umiejętność jazdy konnej na poziomie niebywale wysokim, niezwykłą przyjemność sprawiały mu długie gonitwy czy chociażby rajdy w poszukiwaniu rogacza. Jeżeli było coś, co lubił oprócz zabijania ludzi, było tym zabijanie zwierząt. Tutaj nie mógł liczyć na nawet taką przyjemność. W okolicach siedziby władz najwyższych, nie sposób było znaleźć chociażby jedno źdźbło trawy wystające z błotnistej powłoki, którą spowity był grunt. Było to spowodowane szlakiem handlowym, który przechodził właśnie tędy: ruch panował cały czas, ale dzisiaj, wyjątkowo, jak okiem sięgnąć, na horyzoncie nie Strona: 3/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl pojawiał się ani jeden wóz. Erin ziewnęła przeciągle. -Daleko jeszcze? -Idziemy dopiero czterdzieści minut. -A ile mamy iść? -Mogę skrócić twoje męczarnie już teraz, chcesz?- mruknął, gładząc ostrze. -Chyba podziękuję. -Cudownie-powiedział, tym samym dając znać, że rozmowa skończona. -Mało rozmowny jesteś- Erin chyba nie była zbyt bystra, gdyż słowa Akashiego nie zrobiły na niej najmniejszego wrażenia. -Jeżeli się nie zamkniesz, to zaraz cię rozszarpię. Dziewczyna aż przystanęła. Uśmiechnęła się ironicznie i oparła ręce na biodrach. -Wiesz, w ciągu tych czterdziestu minut słyszałam to już kilka razy. Nie rozumiem, dlaczego się wściekasz. Co ja ci przeszkadzam?- pokręciła głową.- Raz chcesz, żebym opowiadała, potem ci to przeszkadza. Powinieneś iść się leczyć. Za mnie dostajesz pieniądze, za mnie dostajesz prestiż, a tak bardzo mnie nienawidzisz, choć mnie nie znasz. Jesteś po prostu zabawny. Akashi również zatrzymał się. Był wściekły- to można było wyczytać z jego wyrazu twarzy. Jednak prawdziwa burza rozgrywała się w środku. Jeszcze przed chwilą, rycerz, choć na granicy wytrzymałości, był w stanie ją znieść. Był w stanie słuchać jej wywodów. Groził jej, co też dawało upust jego żądzy krwi. Ale w tym momencie przegięła. -Sądzisz, że dzięki tobie dostaję pieniądze i prestiż?- ryknął, a Erin aż drgnęła. Jego oczy zapłonęły- Naprawdę?! Och, oczywiście! Prestiż to ja dostałem za to, że istnieję! Drugiego takiego jak ja nie znajdziesz. To ja bronię to cholerne zadupie, chociaż mógłbym robić o wiele więcej! Moimi aspiracjami nie są zabawy z jakąś rasą niższą, rozumiemy się, dziwko? „Się” poniosło się echem po pustkowiu. Erin wydawała się wytrącona z równowagi. -Rób co chcesz.-wyszeptała. Opuściła wzrok i wbiła go w ziemię. Ale już nigdy nie nazywaj mnie dziwką.- oznajmiła spokojnie i zacisnęła pięść. -Nigdy, do cholery. Jaskrawoczerwony płomień zamigotał gdzieś przed Akashim. Ten jednak tylko się uśmiechnął. -No to się pobawimy. SAGA BISAYA ROZDZIAŁ II Przez kilka sekund Erin zwiększyła odległość między nimi do co najmniej dwudziestu metrów. Oddalała się stopniowo, wiedząc, że w końcu do tego dojdzie. Ale jakim cudem? Nie wiedziała, co czuła. Złość? Nie, to nie było to. Nie interesowała ją jego egzystencja jako człowieka, prawdopodobnie nawet nigdy nie pomyślała, że kreatura, która wyrżnęła dziewięćdziesiąt dziewięć procent przestępców z kraju, mogłaby posiadać człowieczeństwo. Była sfrustrowana. On chciał się bawić. Królowa mówiła, że czas goni, a Akashi kiwał wtedy głową. Czy w ogóle zwracał na nią uwagę? Prawdopodobnie ignorował wszystkie jej polecenia, w końcu nic mu nie kazała. Nie podobał jej się sposób, w jaki się do niej odzywał- wyzywając ją od ladacznic, czego znieść nie mogła, grożąc jej ciągłą śmiercią. Był nieobliczalny; przez chwilę zamyślony i spokojny, w sekundę mógł zmienić się w psychopatę. Dla niej wyglądało to jak najzwyklejsza, rozdwojona osobowość. Obserwowała go bacznie, starając się rozpracować, co będzie jego następnym krokiem. Strona: 4/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Zaatakuje? Będzie czekał na jej ruch? Cóż, jeśli tak, to się nie doczeka. Jednak nie czekał. W zastraszającym tempie pokonał dzielącą ich odległość, by przyłożyć ostrze do gardła nieruchomej Erin. Oddychała spokojnie, tak, jakby jej życie nie było właśnie stawiane na szali pojedynku- chyba była po prostu przekonana, że Akashi tego nie zrobi. -Nie masz jaj, żeby to zrobić. Była od niego niższa, ale doskonale widziała jego twarz, która nabrała dziwnego wyrazu. Oczy, które i tak wydawały się chłodne, nabrały przerażająco stalowej barwy. Mroziły. -Mówisz. Pchnął ostrze, jakby ważyło tyle co piórko; Erin była szybsza. Zrobiwszy unik, przeturalała się kilka metrów dalej. Skoncentrowała się i uwolniła moc, póki jeszcze miała ją pod kontrolą. Płomienie, które widziała tylko ona, szybowały ku głowie Akashiego. To był sprawdzian, którego nie zdał w momencie, gdy rozciął je idealnie na pół. Erin miała wrażenie, że czas się zatrzymał. Co się właśnie stało? Jakim cudem jej magia została rozpracowana przez zwykłego śmiertelnika? Dlaczego? Przez chwilę szukała sensownego wyjaśnienia dla całej sytuacji. Nie wiedziała, ile czasu jej zajęło rozmyślanie- ciemność otaczała ją z każdej strony. „Kiedyś już tak przecież było” Zagubiona w labiryncie własnych myśli, bez skutku szukała rozwiązania. Nagle wszystko zniknęło. Pojawiło się i pogorzelisko, i Akashi, wyglądający niczym młody bóg wojny z pięknie rzeźbionym ostrzem, wycelowanym oskarżycielsko prosto w nią. Ale zaraz, zaraz. Coś było nie tak. Nagle stała się malutka! Erin rozglądała się dookoła, zastanawiając się, jaki był powód jej nagłego skurczenia się. Gdy tylko zdała sobie sprawę z tego, co się właśnie stało, była w stanie tylko unieść brwi. Klęczała. Ona klęczała przed Akashim. -Ty… -nie wiedziała nawet, co ma powiedzieć. Jego złote oczy nie wyrażały żadnych emocji.Co ty zrobiłeś? Tryumfalny uśmiech pojawił się na twarzy Akashiego. -Zwyczajnie wygrałem. -To niemożliwe- stwierdziła, zachowując spokój.-To było zaklęcie, które widzę tylko ja. Nie da się go rozciąć na pół. -Jeżeli nie wstaniesz i nie pójdziesz grzecznie, prawdopodobnie się tego nie dowiesz, gdyż będzie-Tak. Martwa, gdzieś już to słyszałam.-podniosła się z jękiem. Mimo wszystko trochę się poobijała.- Chciałam postoju, pamiętasz? -Myślisz, że po takim numerze mam zamiar spełniać twoje egoistyczne zachcianki?! Erin wzruszyła ramionami. -Skoro i tak nie możesz mnie zabić... Odwróciła się tyłem i ruszyła przed siebie. -W dodatku...-zawahała się. Miała dość kłopotów jak na jeden dzień.-Już zmierzcha. Jeśli zależy ci na jak najszybszym dojściu do obozowiska, radziłabym dawać mi odsapnąć, a nie mnie denerwować. -Ja zdenerwowałem ciebie? Spokoju nie umiesz zachować, dlatego miałaś zamiar spalićAkashi wykonał ruch, pokazujący w jakiejś części skalę zniszczeń.-to? -Chyba czegoś nie rozumiesz!- rzekła, dalej stojąc do niego plecami.- Nie mogę robić, wszystkiego tak, jak mi się podoba. Strona: 5/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl -? -Jestem zmęczona. Po prostu...daj mi święty spokój. Jutro- wzięła głęboki wdech- Jutro będę w stanie rozmawiać. I tym razem, Akashi przystał na Erinową propozycję bez większego oporu. Sam też potrzebował odpoczynku. Jak więc niewyobrażalnie musiał się ucieszyć, gdy na horyzoncie pojawił się woźnica, wracający prawdopodobnie z Gingharian. Jako iż Akashi był osobą niewątpliwie rozpoznawalną, mężczyzna bez większych problemów zgodził się na przewóz dwóch osób do Bisayi. Gdy tylko weszli na wóz, usadowili się w jak największych odległościach od siebie. -Zachowujesz się jak rozpieszczona księżniczka. -Powiedział książę, który pieniędzy ma więcej niż jest lodu na północy. Nie zauważyli twarzy woźnicy, który najzwyczajniej w świecie był w szoku. -Matko Boska...-wyszeptał, wpatrując się w pogorzelisko. Złapał się za głowę.-Jak widać, dzieci chyba próbowały wysuszyć to błoto-pokręcił głową i uśmiechnął się. Zwęglone pobocze wyglądało jeszcze gorzej, niż wcześniej- czarny muł jest jeszcze bardziej dołujący. -Wio!- wykrzyknął, a koń puścił się kłusem.-Do Bisayi dotrzemy za...- urwał, widząc Akashiego, śpiącego jak zabity. Erin siedziała w kącie wozu z opuszczoną głową.-Jak widzę, twojego kompana zmógł sen. Czas ma doprawdy niesamowity. Teraz masz szansę uciec, Nai Reese-dodał, jak gdyby nigdy nic. Erin uniosła wzrok. -Skąd pan to wie?- groźne spojrzenie, jakim obdarzyła mężczyznę, pojawiło się u Erin chyba po raz pierwszy od czasów rozpoczęcia tej podróży. Machinalnie uniosła dłoń. Była gotowa go zaatakować. Westchnął. -Kochana, magowie mają swój tok rozumowania. Jeśli go teraz nie zmienisz, drugiej szansy nie będzie. -Jest pan magiem? Zaśmiał się cicho. -Wędrownym kupcem- zmarszczki w kącikach jego oczu pojawiły się jakby z nikąd.-Plotki krążą. Chyba mi nie powiesz, że nie jesteś wiedźmą, groźbami zmuszoną do walki. Milczała, ale to milczenie było niezwykle wymowne. "Jaki to ludzie mają niesłychany burdel w głowach". Prawda miała się trochę inaczej; Erin jednak, zamiast to wszystko wyjaśniać, chwyciła toczące się po wozie jabłko, wytarła je w pelerynę i zjadła. Następnie położyła się i (nie zmieniając odległości między sobą a Akashim) postanowiła zasnąć. Jutro będzie się martwić. *** -Jak to?!-Akashi wydawał się wytrącony z równowagi. Erin wzruszyła ramionami. -Po prostu powiedział, że mam szansę uciec. Plótł też coś o jakimś toku rozumowania magaskrzywiła się. To była komedia. Akashi uderzył głową o stolik. -Jeszcze jedno piwo. Kelnerka o wymiarach, które sprawiały, że Erin mrużyła oczy i pilnowała się, aby nie wybuchnąć zazdrością, ukłoniła się nisko i zniknęła za barem. -Męczysz mnie niemiłosiernie. Erin jęknęła. Akashi zastanawiał się, gdzie nauczyła się tak grać. Jej zachowanie było tak naturalne, tak niewymuszone... Zachowywała się, jakby nic się nie stało, a na pewno nie Gdy tylko woźnica przekroczył granicę Bisayi, Akashi od razu się obudził, a następnie, Strona: 6/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl przerzucając sobie śpiącą Erin przez ramię, skierował się do swojej ulubionej karczmy. Był cały mokry i zaspany, w dodatku bez grosza, ale samo jego nazwisko budziło tak ogromny strach, że wszystkim było obojętne, czy też zapłaci za pobyt czy nie. Pieniądze robiły się mało ważne w obliczu zagrożenia życia. Dlatego jeden z najlepszych pokoi wylądował pod pieczą słynnego wojownika i jego ekscentrycznej towarzyszki. Warto wspomnieć, że Erin obudziła się jakieś kilka sekund po tym, jak Akashi ją chwycił, ale nawet się nie rzucała, a wręcz przeciwnie: chyba była zadowolona, że może oszczędzić swoje nogi. Właścicielem karczmy był stary wyjadacz w biznesie- (bogaty biedak), człowiek z niesamowitymi umiejętnościami, jeśli chodziło o interesy. Chociaż sam wyglądał, jak typowy pijak spod sklepu-jak widać, wygląd zewnętrzny nie miał (w jego wypadku) większego znaczenia. Miał przecież pieniądze, a to mamona w Bisayi była tym, co się liczyło. Bisaya była tak zwaną "drugą stolicą". Znajdujące się w niewielkiej odległości od Gingharian miasto tętniło życiem dzień i noc, witając przybyłych w stylu Harubin lub Antevii - w większości wiejskich karczm, eleganckich restauracji dla najbogatszych oraz zwykłych zajazdach można było znaleźć typowe potrawy dla obu tych krain. Jednak to była tylko niewielka część długoletniej tradycji tej miejscowości. Liczne bale, które najwyższe warstwy społeczne urządzały z wielką przyjemnością właśnie tutaj, kusiły także inwestorów z sąsiednich krajów. A że ci tutejsi potrafili upić zagraniczną szlachtę... To tylko przekładało się na bogacenie się Bisayi. Akashi miał pieniędzy pod dostatkiem i nigdy nie narzekał na ich brak. Większość swojej (dość nierównej, ale za to jak niebywale wysokiej) pensji przepijał u karczmarzy. Jego nieregularny tryb życia w żaden sposób nie wpływał na jego urodę. Gdy przez Bisayię przejeżdżał Akashi, wszystkie kobiety wiedziały, kto, co, jak i gdzie. Wzdychały na jego widok, a on- tak szczerze, to miał to zwyczajnie w dupie. Akashi Severin-około metra osiemdziesięciu wzrostu. Był chłodnym typem urody: zabójczo przystojny, przez swoje niezwykle regularne rysy twarzy stawał się obiektem uwielbienia kobiet w kraju. Ładnie umięśniony, złotooki blondyn z mieczem u boku- partia doprawdy idealna. Był tylko jeden problem: Akashi gardził ludźmi. Szacunek posiadał tylko dla tych, którzy w jakikolwiek sposób mu się przysłużyli (właściwie nie było ich wielu) oraz dla tych postawionych wyżej od niego w hierarchii społecznej, czyli w tym wypadku-tylko i wyłącznie Królowej. -Twoje piwo- mruknęła Erin, wyrywając go z zamyślenia. Skrzywiła się na widok złotobrązowej cieczy w kufle. Akashi łyknął je prawie jednym haustem, by potem bez oporów gapić się na biust kelnerki. Tak więc Erin po prostu poszła do pokoju. Mijając pijanych w trupa gości, udało jej się przedrzeć do spokojnych, czterech ścian. Apartament (jeśli można go tak nazwać) był dość spory. Dwa pokoje, dwa łóżka, toaletka, łazienka. Porcelana na szafkach. Wszystko wykonane solidnie. Okna z widokiem na rynek, który o tej porze już opustoszał. Naprawdę, milutkie miejsce. Ale nie dla niej. Westchnęła. "Przecież kiedyś już tak było". Ilekroć powtarzała to zdanie, za każdym razem wydawało jej się, że wariuje. Tyle razy się zastanawiała, gdyby to, gdyby tamto... W głębi duszy wrzeszczała na siebie: dostawała burę za swoją lekkomyślność i to całe przyszłościowe patrzenie wstecz. "Co by było, gdyby..." I tak, nawet nie wiedząc kiedy, usnęła, z głową wtuloną w ciepły, perski dywan. *** Obudził ją okropny ból pleców, a może raczej uczucie, jakby ktoś przyciskał ją do podłogi. Strona: 7/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl "Co znowu?" Niestety, było ciemno jak diabli, a Erin w żaden sposób nie mogła się ruszyć. Postanowiła więc wypróbować innej metody. Ręką starała się wymacać, co też takiego przyprawia ją o takie okropne cierpienie. Gdy tylko jej dłoń zatrzymała się w okolicach talii, wiedziała, na co natrafiła. -Holender jasny- jęknęła. Machnęła nogą, ale to nie wywołało żadnej reakcji. Zebrała się w sobie i z całej siły szarpnęła, przewracając Akashiego na drugą stronę. -Schudnij- syknęła, otrzepując swoje spodnie. Pstryknęła palcami, wywołując małą iskrę dającą światło. Erin była w stanie jedynie próbować podnieść swoją szczękę, która na widok Akashiego, zapitego w trupa, w dodatku bez koszuli, leżącego na środku pokoju, opadła niemalże do podłogi. Zamrugała i zdecydowała się zgasić płomiń. Tak, to zdecydowanie była lepsza decyzja. "Po czymś takim na pewno nie zasnę." W ciemnościach udało jej się dojść do łaźni. Nie mając pojęcia, która godzina, związała włosy i napuściła do wanny wrzącej wody i wzięła długą kąpiel. Mimo tej czynności, która to podobno człowieka odstresowuje, widok Akashiego nie chciał zostać wymazany z jej pamięci. Gdy tylko pojawili się w Bisayi, Akashi calutki dzień pił. Zamiast ruszać dalej, zamawiał kufel po kuflu (Bóg wie, skąd nagle zdobył pieniądze. Z nieba mu spadły?). Erin zwyczajnie podejrzewała go o alkoholizm. Walcząc z samą sobą, zasnęła, a gdy obudziła się, słońce świeciło z całych sił. Jej ciało było całe pomarszczone: każdy dotyk ręcznika sprawiał jej ból. Z powrotem (i z jękiem) nałożyła swoje już suche ubrania. Jej strój był skromny i nie wyróżniał się zbytnio. Składał się z długich, brązowych, materiałowych spodni i prostej szarej tuniki z dekoltem w łódkę, z przyczepionymi do niego kolorowymi koralikami. Na gołe nogi wsunęła śmieszne skórzane buty, z długimi czubami. Na ramiona narzuciła ciemnoszarą pelerynę do kostek. Po raz pierwszy od długiego czasu spojrzała w lustro: nie zauważyła żadnych zmian. Erin odziedziczyła po swojej matce piękne, gęste, ciemnobrązowe włosy, które często wiązała w wymyślny warkocz. Zajmowało jej to sporo czasu, ale efekt był niesamowity. Dziewczyna nie była raczej wysoka. Budową ciała nie przypominała szczuplutkich dwórek czy biuściastych kelnerek- była normalnej budowy, nie afiszowała się nią zbytnio. I jak sylwetką nie wywoływała sensacji, tak ten, kto zobaczył jej twarz, raczej nie zapominał jej łatwo. Porcelanowa cera, duże (w jej wypadku jedno) oko i małe usta: idealna. Śliczna, delikatna... Miód malina, cud dziewczyna. Dzięki Bogu, włosy Erin nie zamoczyły się podczas kąpieli, tak więc nie miała już problemu z wysuszeniem ich. Odgarnęła tylko pasemko, niesfornie spadające na jej czoło, i wyszła z łazienki. Była ciekawa, co Akashi zmajstrował przez noc. To, co zobaczyła, zdecydowanie przerosło jej oczekiwania. -Co się tu stało?- jęknęła, patrząc na porcelanowe figurki, książki i szuflady walające się po całym pokoju. -Huragan? Dopiero po chwili zauważyła Akashiego, siedzącego na parapecie, ignorującego ją uparcie. -Akashi… Nawet nie drgnął. -Co tu się stało? Wpatrywała się w jego plecy uparcie, mając nadzieję, że odwróci się i coś powie. Wystarczyłaby nawet groźba. Akashi jednak umyślnie ją ignorował i w żaden sposób nie miał zamiaru zmieniać pozycji. W głowie kłębiły jej się myśli: co to znaczyło? Dlaczego jest tu taki bałagan? Co się działo, gdy spała? Jeszcze raz rozejrzała się po pomieszczeniu, i tym razem jej uwagę zwróciło coś innego. Jedna z firanek była oberwana, ale tylko do połowy i Strona: 8/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl to niesłychanie równo- wyglądała na uciętą. Za to miecz Akashiego leżał na posadzce, rzucony jak niepotrzebna rzecz. Jeszcze raz rzuciła okiem na mężczyznę. Czyżby… umarł? Nie, to niemożliwe. Jego plecy się poruszały. Poruszały… Ale jak?! Lampeczka w głowie Erin zaświeciła się. Już wiedziała, co jej nie pasowało. Akashi najzwyczajniej w świecie się trząsł. -Co się stało?- zapytała ponownie, dając wielki krok w przód. Gdy tylko deska zaskrzypiała pod jej nogami, Akashi wyprostował się gwałtownie. -Nie podchodź.-Głos miał nadzwyczaj spokojny-Bo cię naprawdę zabiję. -Masz mi powiedzieć, co się tu stało, Akashi!- wykrzyknęła, przerzucając warkocz przez ramię.- Jeżeli coś jest nie tak, to mi powiedz! -A co do cholery jasnej mam ci powiedzieć?!-krzyknął. Nie widziała jego twarzy, nie mogła stwierdzić, czy jest wściekły, zmartwiony, znudzony czy zirytowany. Ton jego głosu również nie pomoagał jej w ocenie. -TEN bałagan! Kto to posprząta? -Obsługa. -Akashi! -Przestań się tak przejmować.- mruknął.-Już prawie południe, idź lepiej coś zjeść. Niedługo ruszamy dalej. Erin uniosła brwi, zaskoczona. -Dalej? Przecież dopiero co tu wjechaliśmy! Jak masz zamiar kontynuować tą całą idealnie zaplanowaną wędrówkę? -Znajdę sposób. Idź coś zjeść.- Z premedytacją zignorował sarkazm w głosie dziewczyny. Jeszcze przez chwilę stała w miejscu, spodziewając się jakiegokolwiek ochrzanu. Nic takiego się nie stało. Z Akashim naprawdę coś się działo. Wiedząc, że nie uda jej się nic z niego wyciągnąć, opuściła pokój i krętymi schodami skierowała się do baru. Powitał ją zapach alkoholu, drogich perfum i papierosowego dymu. Ta mieszanka wzbudziła w niej po raz kolejny obrzydzenie do rasy ludzkiej. A może bardziej do tej bogatszej części mieszkańców Bisayi? Wyglądało jednak na to, że lokal był jeszcze zamknięty. Dochodziła godzina dwunasta, a ani barista, ani żadna kelnerka się tu nie pojawiła. "A gdyby tak..." Drobnymi krokami, na paluszkach dotarła do dębowych drzwi. Położyła dłoń na klamce i w takiej pozycji przez chwilę biła się z myślami. "Powiedział idź zjeść... Ale nie powiedział, gdzie!" Umiejętność oceniania sytuacji Erin miała opanowaną świetnie, więc bez problemu domyśliła się, że Akashi będzie wściekły. Ale on i tak ciągle chodził z grobową miną... I otworzyła drzwi. -Witaj, Bisayio!- zawołała. Nie mogła powstrzymać uśmiechu, gdy promienie słoneczne musnęły jej skórę. Jak bardzo cieszyła się, że deszcz przestał padać... W takich momentach dziewczyna czuła się jak dziecko, które radowało się z lizaka czy innej drobnostki. Albo chociaż udawała. Idąc przed siebie, bez pieniędzy, ogrzewana przez naturalne ciepło słońca, podziwiała oryginalną architekturę miasta. Nie miała pojęcia, gdzie się kieruje, ale wiedziała, że da radę wrócić z powrotem. Podążała ciasną alejką wzdłuż zabudowań, podupadłych już, ale nadal pięknych. Bisayia kojarzyła jej się z miastem żywym, pełnym karczm, restauracji i lokali, w których można było się zabawić, ale w tych alejkach widziała coś więcej. To miejsce miało duszę. Wiedziała, że ma kategoryczny zakaz wychodzenia na rynek, który, jak nie patrzeć, był pod Strona: 9/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl ostrzałem spojrzenia Akashiego. Postanowiła znaleźć inne miejsce, w którym mogłaby coś zjeść. Po kilku minutach błądzenia, udało jej się dotrzeć na jakieś dość spore targowisko. Wśród wysokich budynków czuła się jeszcze mniejsza niż zazwyczaj, a na otwartej przestrzeni, otoczona ludźmi nie tak bardzo różniącymi się od niej, była całkowicie zadowolona. Uśmiechnięci kramarze nawoływali wszystkich, byleby tylko sprzedać a to tkaninę, a to świeże owoce. W tej sytuacji, Erin, doszczętnie spłukana, nie mogła liczyć na cud. Była prawie pewna, że nie dostanie nic do jedzenia. Humor pogorszył jej się, ale nie zepsuł całkowicie. Burczenie w brzuchu nie było jej największym problemem. -Patrzcie, patrzcie! Na dźwięk piskliwego głosiku aż uniosła głowę. -Jaki piękny warkocz! Mała dziewczynka, na oko siedmio, ośmioletnia przyglądała się włosom Erin z fascynacją. -Niesamowity! Obiekt zainteresowania aż się zarumienił, gdy kilkoro innych ludzi spojrzało na niego z zaciekawieniem. "A miałaś się nie wyróżniać." -Faye-chan!- kobiecy głos, rozpaczliwie nawołujący, przerwał rozmyślania dziewczyny.-Faye-chan! Kochanie! Mała niemalże zastrzygła uszami. -Mama? Erin obserwowała tę farsę z nieudawanym zdziwieniem. Kobieta, na oko trzydziestoletnia, w sukienczynie biegła ku dziewczynce, a na jej twarzy malował się paniczny strach. -Kochanie!- osunęła się na kolana i chwyciła dziecko w objęcia.-Nie wolno ci niepokoić obcych!- przepraszająco skinęła głową w stronę Erin.- Nie wiem, co w nią wstąpiło. -Ech, w porządku-żachnęła się. Posłała kobiecinie jeden ze swoich uroczych uśmiechów i wskazała ręką na dziewczynkę.-To jest Faye? Dziecko uśmiechnęło się szeroko. -Mama, patrz, jaki ma pani ładny warkocz! -Nie wymiguj się od odpowiedzi- w kącikach ust kobiety pojawiły się zmarszczki.-Tak, to moja córka, Faye. Ja zaś jestem Sunako. Mogę zapytać o godność? Erin, która najpierw nie zrozumiała pytania, szybko się zreflektowała. "Jeżeli powiem jej moje prawdziwe nazwisko, mogę mieć przez to problemy." -Haruka. Haruka Shiro. -Jak zrobiłaś tego warkocza?- Faye aż przekrzywiła swoją główkę. -Mogę ci takiego zrobić, chcesz? Twarzyczka dziewczynki cała pojaśniała. -Bardzo proszę! -Jest ona dość czasochłonna, więc może pani spokojnie udać się na zakupy. Kobieta zawahała się, ale mimo wszystko postanowiła skierować się na targ. -Faye, wrócę za kilka minut. Gdy Sunako znikała w tłumie, Erin zastanawiała się, co ona właściwie sobie myślała. Jej zachowanie było gorzej, niż nierozważne: pozostawić córeczkę pod opieką jakiejś przed chwilą napotkanej dziewczyny? Zabrała się do robienia warkocza: zaczynała od zebrania włosów z prawej strony. Gdy tylko dotknęła włosów Faye, jej ciało przeszedł prąd. Zamarła w przerażeniu, spoglądając na swoje ręce. Wszystko stało się bardziej klarowne. Erin spojrzała w tłum, szukając wzrokiem matki malutkiej- i tak, jak sądziła, patrzyła ona wzrokiem mordercy. Strona: 10/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Odskoczyła od dziewczynki jak oparzona. Blondyneczka spojrzała na nią zaskoczona. -Coś się stało? -Niekoniecznie.- Erin opanowała się. Zachichotała nieszczerze.- Przypomniałam sobie, że zaraz muszę iść.-posłała spojrzenie w stronę przeciwną do karczmy.- Naprawdę, przepraszam. -Zaczekaj.-zimny głos zza jej pleców sprawił, że podskoczyła.-Nie tak szybko, kochana. Dziewczyna zareagowała natychmiast. Skrzyżowała ręce na piersiach. Momentalnie znalazła się w środku pola magnetycznego, a raczej nabuzowanej elektrycznością kuli. -Wiedziałam- uniosła podbródek najwyżej, jak potrafiła.- Szpieg. Ludzie na placu jak jeden mąż stanęli i ze strachem obserwowali mierzące się wzrokiem dziewczyny. Sunako nie przejmowała się tym; pewna siebie, oparła dłonie na biodrach. -Wiedziałam. Wiedźma.-zacharczała. Sięgnęła ręką do pasa i nagle znikąd pojawiła się niezwykle długa włócznia. Z wściekłością kobieta wbiła ją w "tarczę" Erin, jednak nawet jej nie zadrasnęła. -Mamo!- Faye, oczyma pełnymi strachu, spoglądała na swoją rodzicielkę.-Obiecałaś, że nic jej nie zrobisz! Sunako zignorowała ją i rzuciła się na kulę. -Cholera! Otwieraj się. Erin ziewnęła przeciągle. Chwila strachu minęła, ogarnęło ją znudzenie. Przerabiała niejeden taki scenariusz. -Mam sobie usiąść czy dasz mi już pójść? Błysk w oku blondyny zmroził jej gorący zapał do walki. -Wyjdź i walcz, tchórzu! -Czego ty ode mnie chcesz?- Erin rozłożyła bezradnie ręce.- To szpieg! Ludzie nie zwrócili na to uwagi. Odwróceni, najwyraźniej torowali komuś drogę. -Erin!- na dźwięk znajomego głosu zjeżyły jej się wszystkie włosy na ciele.-Co ty, do cholery, wyprawiasz? Akashi, wkurzony, bez broni i w białej koszuli, stanął naprzeciwko dziewczynom. -A ty to kto?- chyba dopiero teraz zauważył Sunako.- Czemu…- wyglądał na naprawdę zdezorientowanego. Sunako wyglądała, jakby ktoś ją dźgnął nożem. -Akashi… mnie… nie… zna?- wydukała. -Akashi, zmiażdżyłeś jej ego.- stwierdziła Erin. Przyjrzała mu się; nie wyglądał już tak tragicznie, jak wtedy, kiedy wychodziła. Stał prosto, był przystojny i pewny siebie, chociaż chyba trochę się pogubił.-Ona miała nadzieję, że ją poznasz. Uniósł brwi i pokręcił głową. -Wybacz, ale w życiu cię nie widziałem. Stop. Coś było nie tak. „Wybacz”… W ustach Akashiego? Tego Akashiego? -A teraz, czy mogę zabrać Erin z powrotem? -Erin?- teraz to Sunako była zdziwiona. Szybko jednak połapała się w sytuacji. Dźgnęła kulę jeszcze raz. -Tchórzyca. Z ciebie, mruknęła Erin. Owszem, na początku bała się, że trafiła na jakąś świetnie przeszkoloną kobietę-szpiega, ale na szczęście tak się nie stało. Właściwie, to była ona słaba- jej siła fizyczna nie mogła naruszyć świetnie dopracowanej defensywy dziewczyny. Żadna siła nie mogła. Poza jedną. Strona: 11/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl Akashi westchnął. Ruszył przed siebie i zatrzymał się metr od pola magnetycznego. -Erin. Będziesz miała kłopoty. Zacięta mina dziewczyny mówiła sama za siebie. -Nigdzie nie idę. -Erin.- zamknął oczy i zacisnął pięści.-Proszę. Proszę. To jedno słowo zwaliło Erin z nóg, chociaż i tak siedziała. Szermierz wykorzystał chwilę zawahania, po czym ręką sięgnął po dziewczynę. Syknął, gdy jego dłoń musnęła pola, ale zagryzł zęby i wyciągnął dziewczynę bez problemu. -Nie rób cyrku- szepnął jej na ucho. –Nie będzie jedzenia. Rzucił jedno ze swoich groźnych spojrzeń w kierunku tłumu, który od razu przestał wykazywać zainteresowanie. -Czeka cię lincz- zwrócił się do przestraszonej Sunako- Będzie bolało. Życzę powodzenia. I tak, zostawił ją, totalnie zbitą z tropu, na środku zatłoczonego placu. Pełnego jej przyszłych oprawców. Strona: 12/12 Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl