Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl

Transkrypt

Pobierz w pdf - CzytajZaFREE.pl
Demon
Publikacja na extrastory.czytajzafree.pl
Autor:
ellennai
Elle siedziała w rogu budynku i przyglądała się znajomym, którzy ogrzewali dłonie przy
płonącym śmietniku. Patrzyła na płomienie, coraz to któryś ginął w „łaszaku”.
Niedługo całkiem zniknie – pomyślała licząc na to, że wtedy będzie mogła się odrobinę
ogrzać. Chciałabym móc powiedzieć że brakuje mi domu, dawnego życia ale wcale tak nie
było. Kolejne rodziny zastępcze albo z niej rezygnowaly albo sama od nich uciekała. W
końcu stała się osoba pełnoletnią. Przez pewien czas dawała sobie radę, znalazła pracę jako
sprzątaczka, pomieszkiwała w wynajętym pokoju. Szybko zrozumiała, że nie będzie tak
cudownie jak sobie zaplanowała. Nie wystarczało jej pieniędzy na najpotrzebniejsze rzeczy.
I wtedy pojawiła się Vicky. Miała być jej dobrym duchem, wyciągneła ja dosłownie z
rynsztoku po tym jak straciła dach nad głową. Szybko się jednak okazało, jak bardzo się
myliła. Vicky szybko upomniała się o spłatę „przysługi”. Spłaca ją już trzy lata.
Ell!-usłyszała nagle w głowie – spojrzała w kierunku głosu i machnęła ręką – chodź do nas
- Tu mi jest dobrze – odpowiedziała jeszcze bardziej zwijając się w kłębek. Usłyszała kroki
zbliżające się do niej. Unisła głowę i rozpoznała Marka, przygladał się jej teraz wymachując
jej przed oczami opakowaniem tabletek.
- Mam coś dla ciebie – powiedział szczerząc zęby w uśmiechu.
- Klopentyksol? – spytała okazując większe zainteresowanie rozmówcy.
-Taaa…specjalnie dla Ciebie, ale nie za darmo – zaśmiał się Mark
Spojrzała na niego udając jakby nie wiedziała czego od niej oczekuje, kolejny będzie ją
namawiał aby się z nim przespała.
- Co chcesz w zamian Mark? – spytała
- Ell, dobrze wiesz czego bym chciał, zamiast samotnie się tym szprycować, możemy razem
odlecieć, co ty na to?
-Nie Mark, jeśli taka jest cena Klopentyksolu, to go sobie weź – odpowiedziała spokojnie
powoli odwracając od niego wzrok.
-czekasz na ksiecia z bajki?-powiedział pochylając się nad nią – ciężko będzie go znalsc
złodziejce i narkomance, wiesz?
-nikogo nie szukam Mark, zabieraj ze sobą te prochy i łaskawie ze mnie zejdz –
odpowiedziała twardo.
Nie potrzebowała przypomnienia co robi, doskonale zdawała sobie z tego sprawę, podobnie
jak z tego, ze w końcu wpadnie i skończy w więzieniu. Taka była cena pomocy od Vicky,
postawiła sprawę : „albo oddasz w ten sposób – wskazując na chłopaka, który starał się
ukraść innemu chłopakowi portfel – albo zaprowadzę cię do Sida. Sid był alfonsem Vicky.
Żadne z wyjsc nie było dobre ale zostanie złodziejka a dziwką.
Ell
zdecydowanie wolała być złodziejką.
Kiedyś wierzyła, że uda jej się stad odejść, teraz miała jedynie nadzieje, że nie będzie
Strona: 1/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl
musiała robić rzeczy gorszych niż do tej pory. Co prawda nie nalezała przeciez do gangu, a
jedynie do grupy kieszonkowców. Dla jednych była to łatwa kasa dla drugich spłata długu.
Spłata, która była praktycznie nie możliwa. Bo Sid nie pozwalał nikomu odejść tak po prostu,
chyba, nogami do przodu albo w stanie krytycznym.
- masz – odezwał się Mark, rzucając jej tabletki – nie wiem na jaką cholerę ci tyle tego –
dodał.
- nie twój interes – powiedziała zabierając tabletki.
***
- o co chodziło? – ktoś zwrócił się do Marka.
- jak zwykle o to samo sex i klopentyksol – odpowiedział udając, ze się smieje.
- musi dostawać po tych psychotropach niezłego kopa, ciągle ich potrzebuje. Na twoim
miejscu zbastowałbym z tym jak Sid się zorientuje będziesz miał przesrane ona zresztą
tez.-dodał chłopak
- nie piernicz o tym na lewo i prawo to się nie dowie. Nie jestem pewny czy jest po nich na
haju, nie wygląda jakby cipała.
-stary a ty myślisz, ze co ona z nimi robi, strzela z procy dla zabawy w gołębie, nawsuwa się
ich i odlatuje, sam mówiłes, ze raz słyszałeś jak gada do siebie po nich.
- powiedziałem, ze chyba coś gadała i nie wiem czy była wtedy po prochach, wtedy to
bardziej wyglądało jakby płakała czy coś.
-Wiem co ci chodzi po głowie gościu ale daruj sobie. Starowanie do Ell jest wyjątkowo
kiepskim pomysłem, myślę, że faceci nie są w jej typie – zaśmiał się
-co?! – Mark pokręcił głową – myslisz, że jest jakąś lesbą?! Nie zauważyłem żeby startowała
do jakiejś laski – powiedział
- słuchaj, nie wiem czy to lesba czy nie, w każdym razie skończ z kolowaniem jej tych
prochów, bo wpadniesz w niezłe gówno jak ktos się dowie, pomyśl jeżeli z każdej apteki
jaką obrobimy będzie znikały te same prochy, to po nas. Jeśli ona ich potrzebuje niech sama
je zawija, proste.
-daj spokój Sammy …
-nie, to ty daj spobie spokój – przerwał mu Sam – Ell – powiedział specjalnie przeciągając jej
imię – jest nienormalna i prawdopodobnie już jej odwala po tych prochach, dlatego zaczyna
gadać do siebie, nawet jeśli się mazgaji to pewnie dlatego, ze brakuje jej prochów. Wiesz ze
mam rację Mark, nie chce, żeby Sid cie sprzątnął przez nia – powiedział wskazując
ukradkiem na Ell.
Mark zerkną w stronę Ell. Siedziała nieruchomo wpatrując się w posadzkę, wyglądała jakby
bała się spojrzeć jakakolwiek inną stronę. na chwilę zatrzymał wzrok na jej twarzy,
wyglądało jakby coś mamrotała pod nosem.
W tej samej chwili Ell, podniosła wzrok spojrzała wprost na niego.
-Chyba masz rację, nią faktycznie jest cos nie tak – powiedział cicho do Sama.
Strona: 2/2
Wszelkie prawa zastrzeżone dla CzytajZaFree | Zobacz opowiadanie na extrastory.czytajzafree.pl

Podobne dokumenty