Baronie Sojuszu Zachodniego Brzegu wywodzą z dumą, a

Transkrypt

Baronie Sojuszu Zachodniego Brzegu wywodzą z dumą, a
Baronie Sojuszu Zachodniego Brzegu wywodzą, trochę na wyrost, swoje początki od czasów
sprzed Wojny Bogów. Często w kontaktach w kupcami i innymi przybyszami zza gór Algor,
podkreślają swoje tradycje i przywiązanie do mniemania o byciu kulturą starszą i wyższą, od
młodych księstw i królestw Zachodu.
Przekonanie to jest jednak głównie własnym mniemaniem ich szlachty. Jeśli chodzi o
struktury państwowe, czy ogólnie społeczne, baronie pod żadnym względem nie
przewyższają Państw Zachodu, a niejeden mógłby złośliwie wywodzić, że nawet im ustępują.
Ich tradycja ginie w pomrokach dziejów i czasów Wojny Bogów i w żaden sposób nie daje
się odtworzyć. .
Tereny Sojuszu Zachodniego Brzegu są bardzo rzadko zaludnione. Typowym obrazem
tamtejszej baronii jest czuwający nad najbliższą okolicą stary, wiekowy zamek, większa
wioska u jego stóp, a wokół lasy, wzgórza, pola i łąki. Być może nad rzeką jakiś młyn albo
wiatrak na pobliskim wzgórzu. Sąsiednie wioski są najczęściej dzień lub dwa drogi dalej, a im
dalej od zamku, tym rzadziej są one rozsiane. O kolejny dzień – dwa drogi dalej napotkać
można pomniejsze zameczki wasalów, także otoczone mniejszymi wioskami. Teren jest
najczęściej bezludny, szczególnie na zachodzie terenów Sojuszu poprzecinany wzgórzami
ciągnącymi się aż do Gór Echa, stanowiących granicę z Tau-nur-Wath. Tu i ówdzie trafiają
się pamiętające starsze czasy pola dawnych wielkich bitew, zazwyczaj już dość starannie
splądrowane. Przy większych zamkach zazwyczaj stoją też koszary sprowadzonych przez elfy
najemników. Pilnują oni porządku na rzecz co większych panów, ale i także pilnując tychże
panów lojalności.
Życie w Baroniach Sojuszu cechuje bardzo duże zróżnicowanie klasowe. Klasy wyższe, w
teorii wojownicze, korzystając z odziedziczonych po nieznanych przodkach lub po prostu
zajętych twierdz i strażnic z Dawnych Wieków, a także z pochodzących z tamtych czasów
zbrój, broni i zgromadzonych bogactw, ustaliły bez trudu wyjątkowo dla nich korzystny
porządek.
Władza
Baronowie mają bardzo silną kontrolę nad wszystkim, co mniej więcej widać z murów ich
twierdz, a bardzo słabą kontrolę nad wszystkim, co jest choć trochę dalej. Dlatego też muszą
polegać na swoich wasalach, którzy z kolei maja również bardzo silną kontrolę nad
odpowiednio mniejszym obszarem, widocznym z ich strażnic. Ci wasale są teoretycznie
podlegli swoim seniorom, zazwyczaj w niezbyt dolegliwy sposób. Ogranicza się to do
obowiązku wystawiania zbrojnych i okazjonalnego podatku. Nawet tą podległość, rzeczeni
wasale traktują z mniejszą lub większą, ale zawsze swobodą, głównie w zależności od osoby i
autorytetu barona. Niektórzy z nich, co bardziej bogaci i wpływowi, mają nawet własnych
wasali, osadzanych jako wójtów większych wsi, czy panów na najmniejszych strażnicach. Dla
lepszego utrzymania porządku, baroni zwyczajowo część roku spędzają objeżdżając zamki
swoich wasali, aby swą łaskawą obecnością wzmacniać lojalność tychże. Panom towarzyszą
ich drużyny, złożone głównie z należących do wojowniczej klasy od pokoleń drużynników.
Ci, zazwyczaj są urodzeni i wychowani na zamku do służby wojskowej, najczęściej w danej
rodzinie od pokoleń służącej konkretnemu Panu.
Codzienność Baronii to także toczące się regularnie mniejsze i większe prywatne wojny i
wojenki. Baronowie nie występują otwarcie przeciw sobie nawzajem, bo tego zakazuje im
uroczysta przysięga. Niemniej, ich wasale już takiej przysięgi nie składają i ochoczo walczą
zarówno pomiędzy sobą, a także z wasalami innego barona. W tym drugim przypadku
niejednokrotnie nieoficjalnie wspierani przez siły lojalne wobec seniora. Czyni to granice
pomiędzy baroniami kwestią dość płynną. Najczęstszy przypadek zmiany granic to wojna
pomiędzy wasalami dwóch różnych baronów, wspieranymi przez innych odpowiednich
wasali, za cichym przyzwoleniem tychże baronów, zakończona uznanym przez pokonanego
zwycięstwem. Przynależność zmieniają w ten sposób wioski, ziemie uprawne, a czasem
nawet słabsi wasale.
Najbardziej znanym w historii Baronii Sojuszu przykładem ilustrującym to zjawisko, była
tzw. Bitwa o Krowę. Zaczęło się od podrzędnego konfliktu pomiędzy dwoma rodzinami z
dwóch pobliskich, ale winnych lojalność różnym wasalom różnych baronów wsi, wynikłego
podobno przez różnice w poglądach na zwrot pożyczonej przed zimą krowy. Po kolejnych
zajazdach, pyskówkach, nieskutecznych rozmowach, poparciach wyższych wasali, rzecz
zakończyła się bitwą na ponad trzystu wojowników z każdej strony, na co dzień służących w
sumie dwóm baronom i nie mniej niż sześciu wasalom. Zginęło ponad stu z nich, kolejnych
stu wzięto do niewoli i wypuszczono dopiero za okup. Krowa całej awantury nie przeżyła, ale
jej czaszkę triumfalnie przybito do bramy zamku pokonanego wasala, gdzie jako symbol
hańby pokonanych miała wisieć przez okrągły rok.
Podległość elfom
Pół wieku temu Baronie Sojuszu, zagrożone agresją ze strony krasnoludów z Tyranii
Żelaznych Wrót i ich marionetkowego, ludzkiego państwa - Żelaznych Ziem - oddały się pod
opiekę elfiego królestwa Taur-nu-Wath. Od tego czasu elfie oddziały są gwarantem
bezpieczeństwa Sojuszu rządzonego nadal, przynajmniej nominalnie, przez ludzkich
baronów.
Ta pomoc ma jednak swą cenę. Mieszkańcy tych ziem cieszą się względną autonomią, ale
polityka zagraniczna i wszelkie sojusze zależne są od Taur-nu-Wath. Lokalni władcy
otrzymują od elfów pomoc militarną. W zamian za to zobowiązani są utrzymywać stałe
oddziały do dyspozycji swego zachodniego sojusznika, oraz garnizonować część elfich wojsk,
a także ich najemników z Ezerige, Laochtir i Erainn, stacjonujących w pogranicznych fortach
i zamkach. Nie wszystkim podoba się się owa zależność, lecz większość akceptuje obecny
stan rzeczy, zdając sobie sprawę z faktu, że bez wsparcia Sojusz nie oparłby się długo
zakusom Żelaznych Wrót. Mieszkańcy tych ziem szybko trafiliby jako robotnicy do
krasnoludzkich kamieniołomów, kopalni siarki i miedzi oraz solnych żup.
Oprócz zobowiązań militarnych i zależności politycznej elfy nie ingerują w życie prostych
mieszkańców. Stanowczo rozprawiają się jednak ze wszystkimi przejawami zdrady czy
kolaboracji, która mogłaby zagrozić ich strategicznej pozycji na tych ziemiach. W ciągu
minionych dziesięcioleci, z pomocą elfich wojsk, powstrzymano trzy próby ataku na ziemie
Sojuszu.
Wszyscy baronowie odnawiają okresowo swoja przysięgę na lojalność i wierność wobec
Taur-nu-Wath, a także przysięgę wieczystego pokoju między sobą nawzajem. Okresowość ta
jest wszakże ustalona w sposób charakterystyczny dla elfów. Przy każdej zmianie jednego z
baronów, po śmierci poprzednika, nowy baron i wszyscy pozostali udają się z uroczystą
wizytą do Taur-nu-Wath, by odnowić przysięgę w nowym składzie. Zwyczaj, według którego
po śmierci barona, jego następca i jego sąsiedzi muszą stawić się na audiencję u swoich elfich
protektorów, okazał się mieć zbawienny wpływ na zdrowie i długowieczność baronów.
Religia
Na obszarze Sojuszu nie wykrystalizował się żaden bardziej zorganizowany system wierzeń o
szerszym zasięgu. Być może przez to, że tu rzekomo toczyły się najkrwawsze zmagania
Wojen Bogów, że te ziemie najbardziej ucierpiały, władcy nieufnie podchodzą do kultów
próbujących działalności misyjnej na szerszą skalę. Co nie znaczy że nie popierają religii.
Fundują przydrożne kapliczki, biorą udział w modlitwach o plony i o łagodną zimę i o spokój
od sąsiadów. Najpopularniejsze lokalne bóstwa to personifikacje sił natury, bóstwa
zapewniające pomyślność w rzemiośle czy handlu, wreszcie takie, które strzegą przed
złodziejami i rabusiami, jakich na ziemiach Baronii Sojuszu nie brakuje. (porównanie do
maksymalnie rozdrobnionego kultu różnych świętych i lokalnych patronów od wszystkiego,
ale bez wspólnego mianownika, jakim dla chrześcijaństwa były jego założenia, oddaje z
grubsza charakter wierzeń mieszkańców Baronii i ich stosunku do wyznawanych bóstw.
Modli się zazwyczaj do tego, do kogo potrzeba, o to, co potrzeba, kiedy pojawi się potrzeba
nadnaturalnej opieki, tudzież dziękuje temu, komu potrzeba, za to, co potrzeba, podczas
modlitw dziękczynnych, przez resztę czasu nieszczególnie zaprzątając sobie tym konkretnym
bóstwem głowę, bo już za chwilę jest okazja pomodlić się do innego o co innego)
Imiona i nazwiska mieszkańców Baronii Sojuszu odzwierciedlają przynależność tych terenów
sprzed Wojny Bogów. (Popularne są imiona i nazwiska o anglosaskim i germańskim
brzmieniu, jako nieuświadomiona przez mieszkańców spuścizna po osadnikach dawnego
Randers i dawnego Cesarstwa)
Stereotypy wojowników i mieszkańców Baronii Sojuszu Zachodniego Brzegu:
Anglia i Francja XI i XII w.
Baronie
Baronia Tiennen
Przydomek Czarne Tarcze
Zajmuje skrajnie północne ziemie, na wybrzeżu Morza Mgieł i dalej opodal na południe, od
Rzeki Rdzawej aż po Puszczę. Z oczywistych względów jako jedyna z Baronii posiada
rybacką flotę, oraz kilka okrętów, które chronią wybrzeże przed zakusami Tyranii Żelaznych
Wrót. Baron Erst Tiennen rządzi swoimi włościami z twierdzy nad brzegiem Morza Mgieł,
rzadko ją opuszczając, w przeciwieństwie do pozostałych baronów, za to często w objazdy
wysyłając swoich synów. Jego wasale i jego wojownicy należą do najbardziej
zdyscyplinowanych, oczywiście jak na standardy Zachodniego Brzegu. Tradycja wojskowa
jest w tej baronii bardzo silna, a jej wojownicy, choć nie najbitniejsi może, znani są z dużej
dyscypliny w bitewnym szyku, od czego pochodzi ich przydomek.
Herbem Baronii Tiennen są w polu czarnym dwa złote miecze, a nad nimi takiż krzyż skośny.
Baronia Asher
Przydomek Długie Strzały
Zajmuje ziemie przy Rzece Rdzawej, na południe od Tiennen. Jest najmłodszą baronią,
wyłonioną niecałe dwieście lat temu z terenów sąsiadującej na zachodzie baronii Anharn,
drogą nie do końca pokojowej secesji. Silny wasal, obdarzony dodatkowymi prerogatywami z
racji nadchodzącego zza rzeki zagrożenia ze strony Żelaznych Ziem, odparł był to zagrożenie,
a potem doszedł do wniosku, że zebrane na polu bitwy silne poparcie umożliwia mu wybicie
się na niezależność. Rozwój wypadków przyznał mu rację. Obie baronie od tego czasu
cechuje zrozumiała wzajemna wrogość, istotnie większa od tradycyjnej rywalizacji pomiędzy
wszystkimi baronami naraz. Ciągłe utrzymywanie posterunków na odcinku najczęstszych
ataków zza rzeki, przyczyniło się do utworzenia liczniejszych i dużo lepiej wyszkolonych niż
w innych baroniach drużyn łuczników, co jest źródłem przydomka.
Herbem Baronii Asher jest w polu czerwonym krokiew srebrna.
Baronia Anharn
Przydomek Górskie Lwy
Zajmuje ziemie na zachód od baronii Asher i na południe od Tiennen, od zachodu sąsiadując
z Taur-nu-Wath. Część jej terenów znajduje się w Górach Echa. Dawniej rozciągała się na
wschód aż do Rzeki Rdzawej, co skończyło się po secesji i powstaniu Baronii Asher. To
pomiędzy wasalami tych dwóch baronii toczyła się niesławna Bitwa o Krowę, wygrana przez
Anharn, ku wstydowi ówczesnego barona Asher. Baronia Anharn, w dużej mierze z racji
położenia, znana jest z nadprzeciętnej lojalności wobec Taur-nu-Wath, z którym prowadzi
handel. Z Gór Echa wywodzą się jej najdzielniejsi wojownicy, znani z nieustraszoności, choć
już niekoniecznie z taktycznej biegłości i dyscypliny. Według dawnego obyczaju mieli oni w
pojedynkę zabijać górskiego lwa, aby udowodnić swoje męstwo. Choć obyczaj ten jest już
raczej martwy, bo górskiego lwa nie tak łatwo wytropić i jeszcze trudniej dogonić, to lokalną
modą jest nosić futro (niekoniecznie lwa), jako element stroju.
Herbem Baronii Anharn jest w polu srebrnym słup czerwony.
Baronia Harpenden
Przydomek Złote Miecze
Zajmuje ziemie na południe od baronii Asher, na zachodnim brzegu Rzeki Rdzawej i dalej na
zachód. Wraz z sąsiadującą od zachodu Baronią Baselmere zajmuje najżyźniejsze tereny
całego obszaru Sojuszu. To, plus bliskość Wolnych Miast, z którymi cały handel odbywa się
poprzez trakty należące do Harpenden, czyni tę baronię najbogatszą ze wszystkich. Bogactwo
to i znaczny udział handlu w gospodarce Baronii doprowadził do powstania pierwszej w
okolicy podzamkowej osady na tyle dużej, że można mówiąc o niej użyć określenia miasto,
nawet jeśli z pewną konieczną dozą wielkoduszności. Rzemiosło i handel mają w mieście
Harpenden istotniejszą pozycję niż gdziekolwiek indziej w sąsiedztwie.
Z tego zapewne bogactwa i idącej za nim próżności, wziął się obyczaj barona, żeby
wojowników swojej osobistej gwardii wyposażać w miecze o pozłacanych głowniach. I choć
dotyczyło to tylko osobistej gwardii, a mało kogo stać, żeby taki wyczyn powtórzyć, co
bogatsi wasale zaczęli pozłacać głownie własnych mieczy, a przydomek przylgnął.
Herbem Baronii Harpenden jest na polu złotym głowica czarna, a pod nią takiż diament.
Baronia Baselmere
Przydomek Niebieskie Twarze
Zajmuje ziemie na zachód od Harpenden i na południe od Anharn, na południu własnego
terytorium niebezpiecznie zbliżając się do Shagh-Raghat, a na zachodzie granicząc z Taur-nuWath. Ma najgęstsze zaludnienie i tradycyjnie, spośród Baronii Sojuszu najlepsze rok w rok
zbiory, a przy tym, będąc tak blisko elfiej puszczy, ma łatwą drogę do bezpiecznego eksportu
żywności. Być może przez sąsiedztwo orków, a być może przez bogatsze niż gdzie indziej
płody ziemi, w Baronii Baselmere mniej jest wewnętrznych walk pomiędzy wasalami, niż w
pozostałych baroniach. Ci wojownicy z Baselmere, którzy pochodzą z południowych
obszarów baronii, przyjęli sensowny, jak się szybko okazało, zwyczaj malowania do bitwy
własnych twarzy w barwy baronii, co z kolei szybko się przyjęło w pozostałych jej częściach.
Dzięki temu lepiej sobie radzili dotąd w największym zamieszaniu bitwy, gdzie często nie
widać sztandarów.
Herbem Baronii Baselmere jest w polu niebieskim pas srebrny.