świadek historii

Transkrypt

świadek historii
ŚWIADEK HISTORII
2014-07-28
Pszczyna, zwana dziś Perłą Górnego Śląska, stała się centrum decyzyjnym dowództwa
niemieckiego podczas I wojny światowej.
W 2014 roku mija 100. rocznica wydarzeń w Sarajewie. Tam 28 czerwca 1914 roku zamordowano serbskiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda
Habsburga i jego żonę Zofię, co stało się bezpośrednim powodem wybuchu I wojny światowej – konfliktu, który przez cztery lata przyniósł
największe w tamtym czasie straty ludzkie, materialne i kulturowe. Gdy wielkie armie wykrwawiały się na polach bitew, najważniejsze decyzje
zapadały z dala od frontowego zgiełku – w wygodzie
i luksusie, w warunkach znacznie różniących się od wojennych okopów. Jednym z takich miejsc była Pszczyna, a w szczególności tamtejszy zamek
oraz budynek Generalnej Dyrekcji Dóbr Książęcych, popularnie zwany Palais, gdzie w latach 1914–1917 mieściły się kwatera główna oraz sztab
wojenny cesarza Niemiec Wilhelma II Hohenzollerna.
Mały Berlin
Pierwsze wzmianki o Pszczynie pojawiły się już w latach 1303 i 1347. Nieco później, bo w XV wieku, wspomina się o warowni, która w 1433 roku
oparła się najazdowi husytów. Tę właśnie datę uznaje się za początek istnienia zamku. Od czasów powstania był on wiele razy przebudowywany
zgodnie z panującymi w danej epoce trendami oraz gustami jego panów. Dzisiejszy kształt otrzymał dzięki ostatniej przebudowie w drugiej połowie
XIX wieku. Dobra pszczyńskie niejednokrotnie zmieniały swych właścicieli, a ostatni z nich – niemiecka rodzina Hochbergów – władał Pszczyną aż
do 1945 roku. To właśnie z tym rodem wiążą się wydarzenia, które wpłynęły na bieg I wojny światowej.
Decyzja cesarza Wilhelma II o umieszczeniu swojego sztabu właśnie w Pszczynie nie była przypadkowa. Ziemie te od 1847 roku należały do
rodziny Hochbergów i znajdowały się w granicach Prus. Cesarz wraz z małżonką Augustą Wiktorią w latach 1885–1911 wielokrotnie przyjeżdżał do
Pszczyny na zaproszenie tamtejszych panów – księcia Jana Henryka XI Hochberga i jego syna Jana Henryka XV, którego żoną była znana z
nieprzeciętnej urody Angielka – Maria Teresa Oliwia Cornwallis-West, nazywana Daisy. Podczas tych wizyt w lasach pszczyńskich odbywały się
słynne w całej Europie polowania na drobną zwierzynę, na jelenie, a przede wszystkim na żubry.
Wilhelm II założył w tym miejscu swoją wojenną kwaterę ze względu na niedalekie sąsiedztwo sojusznika Niemiec – Austro-Węgier, których
dowództwo ulokowało się w Cieszynie, czyli kilkadziesiąt kilometrów od Pszczyny.
Autor: Jacek Skrzypczyk
Strona: 1
W 1914 roku książę Jan Henryk XV Hochberg, który był wówczas oficerem ordynacyjnym Wilhelma II, udostępnił cesarzowi zamek pszczyński oraz
budynek Palais. Pszczyna aż do 1917 roku była centrum decyzyjnym naczelnego dowództwa niemieckiego, a przez to także miejscem częstych
wizyt gości zagranicznych. Dzięki temu pruskie gazety nadały miastu miano „mały Berlin”. Wśród zaproszonych znaleźli się między innymi cesarz
Austro-Węgier Karol I, car Bułgarii Borys czy głównodowodzący wojsk tureckich Enver Pasza. Przyjeżdżali tam również wybitni oficerowie – feldm.
Paul von Hindenburg – późniejszy prezydent Niemiec, gen. Erich Ludendorff, a także słynni niemieccy piloci: „Czerwony Baron” – Manfred von
Richthofen, Max
Immelmann – pierwszy niemiecki as myśliwski, i Oswald Boelcke – pilot i twórca taktyki lotnictwa myśliwskiego. Każdy z tych pilotów został
odznaczony w pałacu orderem Pour le Mérite. Ze względu na obecność międzynarodowych dostojników oraz przywódców niemieckich miasto
wymagało odpowiednich zabezpieczeń. Wokół Pszczyny rozlokowano więc oddziały niemieckie i austro-węgierskie, w których skład wchodziły
między innymi dywizjon aeroplanów Albatros oraz bateria przeciwlotnicza.
Wojna się przeciągała, a jej okopowy charakter nie dawał nadziei na szybkie zwycięstwo. Przyczyniło się to do kilku kluczowych decyzji, podjętych
na terenie Pszczyny, które zmieniły bieg historii.
Po początkowych zwycięstwach postęp niemieckich wojsk został zahamowany. Problemy na froncie odbijały się również na społeczeństwie, które
coraz mocniej odczuwało trudy wojny. Nie inaczej było w Pszczynie. Szukano więc różnych rozwiązań, a jednym z nich był sporządzony tu
18 października 1916 roku tak zwany akt 5 listopada, który pod tą datą został później ogłoszony w Warszawie. Dokument ten miał na celu
przeciągnięcie Polaków na stronę państw Trójprzymierza, a zakładał między innymi utworzenie Królestwa Polskiego, pozostającego „w łączności z
obu sprzymierzonymi mocarstwami” [Niemcami i Austro-Węgrami] i odwoływał się do świetnej historii armii polskiej, obiecując jej ponowne
utworzenie.
Co ciekawe, na polskim tronie, jako monarchii konstytucyjnej, miał zasiąść niemiecki książę, właściciel dóbr pszczyńskich Jan Henryk XV Hochberg
lub arcyksiążę austriacki Karol Stefan von Habsburg. Te plany jednak spełzły na niczym. Z pewnością akt 5 listopada nie przyniósł pożądanych
Autor: Jacek Skrzypczyk
Strona: 2
rezultatów, ale wywołał spore zamieszanie, przyczyniając się do nagłośnienia sprawy polskiej na arenie międzynarodowej.
Odbezpieczony granat
Nieudane kampanie roku 1916, szczególnie ofensywa pod Verdun, która pochłonęła ponad 700 tys. ofiar wśród Francuzów i Niemców, oraz bitwa
nad Sommą (1 mln ofiar), a także odrzucenie przez Brytyjczyków propozycji zawarcia pokoju w Europie Zachodniej zmuszały naczelne dowództwo
niemieckie do podejmowania radykalniejszych kroków. W tym czasie rezydujący w Pszczynie cesarz niemiecki stawał się coraz bardziej zależny od
swoich dowódców wojskowych, a szczególnie feldm. Hindenburga i gen. Ludendorffa. To właśnie oni, wraz z szefem sztabu marynarki wojennej
Niemiec adm. Henningiem von Holtzendorffem, byli największymi zwolennikami tak zwanej nieograniczonej wojny podmorskiej, która stała się
głównym tematem konferencji zorganizowanej w Zamku Pszczyńskim 9 stycznia 1917 roku.
Oprócz cesarza i najwyższych oficerów udział w konferencji wziął również kanclerz Theobald von Bethmann-Hollweg, który sprzeciwiał się
wszczęciu działań z wykorzystaniem U-Bootów. Bethmann słusznie przewidywał, że podjęcie tej decyzji sprowokuje Stany Zjednoczone do
włączenia się w wojnę i w rezultacie przyczyni się do wsparcia europejskich sojuszników.
Kanclerz, pomimo uzasadnionych wątpliwości, nie miał szans na przekonanie cesarza, gdyż decyzja ta zapadła już miesiąc wcześniej. W dodatku
podczas konferencji głos zabierali wpływowi oficerowie – między innymi wspomniany adm. von Holtzendorff, który wykrzyknął nagle: „Gwarantuję
słowem honoru oficera marynarki, że ani jeden Amerykanin nie postawi stopy na kontynencie!” i w ten sposób właściwie zakończył wystąpienie
kanclerza, zmuszając go do poparcia planów wojennych. Po spotkaniu Wilhelm II podpisał wcześniej zredagowany dokument, w którym rozkazywał
1 lutego 1917 roku wszcząć nieograniczoną wojnę podmorską i prowadzić ją „z największą energią”.
Głównym celem tej decyzji było gospodarcze wyczerpanie Wielkiej Brytanii, która drogą morską otrzymywała ogromne wsparcie od zaatlantyckiego
sojusznika. Szacuje się, że w latach 1914–1916 Stany Zjednoczone eksportowały do państw ententy towary na łączną sumę 6 mld dolarów.
Decyzja cesarza oznaczała również atakowanie bez ostrzeżenia nie tylko statków ententy, lecz także jednostek neutralnych. Tego typu działania
miały już miejsce w poprzednich latach, ale nie na tak wielką skalę.
Dla międzynarodowej społeczności podmorskie działania floty niemieckiej były szokiem. Nie inaczej było w Ameryce i choć od zatopienia RMS
„Lusitania” w 1915 roku minęły niemal dwa lata, to społeczeństwo amerykańskie nadal było przeciwne udziałowi USA w wojnie, lecz do czasu.
W listopadzie 1916 roku nowym ministrem spraw zagranicznych Niemiec został Arthur Zimmermann, który od początku prowadził politykę
zagraniczną dwutorowo. Przede wszystkim starał się utrzymać Stany Zjednoczone z dala od wojny. Jednocześnie oferował innym krajom sojusz
przeciwko Amerykanom w potencjalnym konflikcie. Niemcy proponowali władzom Meksyku walkę po stronie państw centralnych w zamian za
poparcie dążeń tego kraju do odzyskania terytoriów utraconych w czasie wojny z USA w latach 1846–1848.
Na podstawie decyzji podjętych w pszczyńskim zamku minister wysłał 16 stycznia 1917 roku do ambasadora Cesarstwa Niemieckiego w Meksyku
Heinricha von Eckardta, za pośrednictwem ambasadora w USA Johanna von Bernstorffa, zaszyfrowany telegram z poleceniem przekazania go
władzom Meksyku (słynny telegram Zimmermanna). Nie miał pojęcia, że brytyjskim kryptologom udało się już znaleźć klucz do niemieckiego szyfru.
Ta iskra wznieciła prawdziwy pożar – w marcu Anglicy przekazali telegram prezydentowi USA, a w kwietniu 1917 roku Ameryka przystąpiła do
wojny.
Powojenne losy
Cesarz Wilhelm II wraz ze swymi dowódcami przebywał w Pszczynie do 11 lutego 1917 roku i później nigdy już do niej nie wrócił. 11 listopada 1918
roku wielka wojna dobiegła końca, a rok później konferencja wersalska wyznaczyła nowy ład w Europie. W latach 1919–1921 na Śląsku miały
miejsce trzy powstania zbrojne, które w ogromnej mierze objęły tereny Pszczyny. Dzięki tej heroicznej walce oraz w wyniku przeprowadzonego w
roku 1921 plebiscytu miasto zostało ostatecznie przyłączone do II Rzeczypospolitej.
Ród Hochbergów władał Pszczyną do 1945 roku, ale straty wojenne, złe gospodarowanie majątkiem oraz konflikty wewnątrzrodzinne stały się
powodem ogromnego zadłużenia wobec skarbu państwa. Ostatecznie dobra pszczyńskie, na podstawie dekretu o reformie rolnej, przejęło państwo
polskie.
Autor: Jacek Skrzypczyk
Strona: 3
9 maja 1946 roku w zamku powstało muzeum. Z czasem stało się jednym z najcenniejszych muzeów rezydencji w Europie kontynentalnej. Pomimo
dwóch światowych konfliktów, które dotknęły Pszczynę, ekspozycja zamkowa ma dziś 80% oryginalnego wyposażenia. Wśród licznych komnat
znajdują się między innymi apartamenty cesarza Wilhelma II oraz eksponaty i fotografie dokumentujące opisywane tu wydarzenia. Muzeum od
wielu lat przyciąga turystów z całego świata, których liczba z roku na rok rośnie i dochodzi do około 200 tys.
Inaczej potoczyły się losy drugiego obiektu, w którym przebywali najwyżsi oficerowie niemieccy w trakcie I wojny światowej – budynku Palais. Ze
względu na brak konkretnych celów jego wykorzystania Starostwo Powiatowe w Pszczynie zdecydowało się na sprzedaż. Palais poszedł pod
młotek w 2007 roku za 3 mln zł, ale główny warunek – renowacja ponadstuletniego obiektu, do dziś nie został przez kupującego spełniony. Palais
dalej niszczeje.
Autor: Jacek Skrzypczyk
Strona: 4