AshdownPerfect Ten Mini Rig

Transkrypt

AshdownPerfect Ten Mini Rig
TOPTESTY
ZESTAW BASOWY
Maciek Warda
Ashdown Perfect Ten Mini Rig
Ashdown Engineering jest
stosunkowo młodą brytyjską
firmą, która zdołała się
w krótkim czasie przebić
do światowej czołówki
producentów basowych
„gratów”. Pewnie niemałe
zasługi w tym awansie mają
twarze firmy, czyli królowie
slapu – Mark King, i klimatu
– Adam Clayton. W Polsce
dołączyli do nich Marcin
Lamch, kontrabasista
Johna Portera, i ostatnio
Wojtek Pilichowski, który
sygnując jeden z modeli
Ashdowna, spopularyzował
ten sprzęt nad Wisłą. Idąc
za ciosem, managerowie
z hrabstwa Essex postanowili
przyzwyczaić i zapoznać
z charakterystycznym
logo firmy młodszą część
muzykującej populacji, która
uważa, że zwykłe combo do
treningów domowych to mało.
Dla niektórych gołowąsówmalkontentów nawet większe
combo, nadające się na próby
w garażu lub jakimś MDKu to za mało. A jakiś ciężki
„wzmak” i jeszcze cięższa
kolumna to za duży kłopot,
by je za każdym razem
targać środkami komunikacji.
Sytuacja teoretycznie bez
wyjścia okazuje się sztucznie
dętym problemem, gdy
zapoznamy się bliżej z tą
„miniwieżą” – Perfect Ten
Mini Rig z serii All Acces
Series.
Nostalgiczna estetyka
Gdyby mały perkusista Igor Falecki był basistą,
tak jak jego tata, idealnie pasowałby do tego stacka,
który byłby niewątpliwie wyższy od niego. Składa się
on ze wzmacniacza oraz dwóch kolumn głośnikowych,
idealnie ze sobą zgranych i wizualnie stanowiących
zwartą całość. Nowe, duże logo Ashdown Engineering
zawsze kojarzyło mi się z amerykańskim rozmachem
i blichtrem minionych czasów. Po skonsultowaniu
tego z żoną, absolwentką ASP, muszę przyznać, że
jest to jeden z najciekawszych i najbardziej wpadających w oko znaków firmowych wśród producentów
152 TOPGUITAR k
N R
1 4
wzmacniaczy instrumentalnych. Po prostu pełen lans.
No i bezpieczeństwo – solidne narożniki, schowane
poza obrys paczki pokrętła, gruba sklejka i stalowa
k
STYCZEŃ/LUTY 2008
maskownica, zabezpieczająca głośnik. Gdy dodamy
do tego oldtime’ową estetykę panelu przedniego,
z nieśmiertelnym, podświetlonym na czerwono wskaź-
TOPTESTY
Panel przedni to absolutne
minimum – potencjometr Gain
Input, Output Level oraz gałki
Bass, Middle, Treble, trzy
gniazda 1/4 Jack oraz jedyny
„bajer” – przycisk Deep In/
Out, dodający głębi i dynamiki
dźwiękom.
nikiem VU oraz czarne, skóropodobne obicia, mamy
obraz całości. Niczym Chrysler PT Crusier, Ashdown
gra na czułych strunach nostalgii za tym, co „se ne
wrati”. Swoją drogą szkoda, że niewiele firm odważa
się obecnie na nowoczesny, „chłodny”, postindustrialny design. Ciekawe, czy ta tendencja długo się jeszcze
utrzyma.
Mini Rig to albo ‘małe szachrajstwo’, ‘mała
psota”’albo dowcipne określenie fircyka – wyfiołkowanego i wystrojonego na galowo gościa. To pokazuje,
że nie trzeba się martwić, gdy sprzęt nie zabija mocą
i możliwościami. Można to brać na wesoło. Wracamy
więc do naszej Perfekcyjnej Dziesiątki. Wzmacniacz
bazuje na laureacie wielu nagród, combie Perfect Ten,
zapewniając nam jednak więcej mocy – 65 W RMS.
Z przodu na panelu ujrzymy potencjometr poziomu
sygnału wejściowego GAIN INPUT, poziom mocy
wyjściowej, trafiającej do głośników OUTPUT LEVEL
oraz gałki obcinania lub wzmacniania pasma niskiego
(BASS), środkowego (MIDDLE) i wysokiego (TREBLE). Jedynym „bajerem” jest DEEP IN/OUT, przycisk
dodający głębi i dynamiki dźwiękom, niepozorny, lecz
jak się przekonamy, bardzo wartościowy. Oprócz tego
znalazły się tam gniazda 1/4 Jack – wejście dla naszego instrumentu, wyjście słuchawkowe i wejście dla
sprzętu typu CD czy odtwarzacza MP3. Absolutny minimalizm? Nie... z tyłu jest jeszcze mniej do opisywania.
Zamontowano tam jedynie dwa głośnikowe wyjścia
Jack, z zastrzeżeniem, iż impedancja współpracujących głośników powinna wynosić minimum 8 Ohm.
Miejsca zabrakło nawet dla gniazd pętli efektów, co
Całość
około metra
154ma
TOPGUITAR
k wysokoN R
1 4
ści i jest dość lekka (21 kg).
ZESTAW BASOWY
w dzisiejszych czasach jest ewenementem.
Do heada, jak to bywa w prawdziwym stacku, dołączono dwie ośmioohmowe paczki, choć słowo „paczka” jest tu trochę na wyrost. Są to dwie małe kolumny
z dziesięciocalowymi, neodymowymi głośnikami niebieskiej serii. Całość ma około metr wysokości i jest
dość lekka (21 kg). Te niepodważalne w kwestii transportu zalety jednak nie wystarczą, by kupić tego Mini
Riga – musi on jeszcze odpowiednio „gadać”!
nutkach, granych tak, by każdy z zespołu słyszał się
dobrze (czyli prawidłowo), będzie bardzo wygodnym
i funkcjonalnym urządzeniem.
Nie odważyłbym się jednak zabrać go nawet na
małą scenę klubową, gdyż w otwartej przestrzeni zwyczajnie zabraknie mu mocy. Drugi powód jest bardziej
prozaiczny, choć również istotny, grozić może bowiem
narażeniem się na śmieszność – to nie jest oferta dla
mierzącego 180 cm basisty...!
Odpalamy!
Podsumowanie
Wpinam zatem moje wiosło do tego zestawu, ustawiam wszystkie „poty” na „12” i „Jazda!”, jak to zwykł
krzyczeć na scenie Szymon Wydra. W domowym zaciszu sprawuje się kompletnie bez zarzutu, nie brzęczy,
nie szumi (nie ma wiatraka – wystarczają radiatory),
a ciepłe, czerwone światło zegara VU rozświetla półmrok. Świeże sznurki GHS Boomers nawinięte na
mojego BTB400QM brzmią na tym sprzęcie zawodowo. Klang posiada niezbędną dynamikę i czułość na
dead notes (ustawiłem wówczas INPUT LEVEL na 3/4
mocy), a gra palcami to ciepło, które wzmacnia przycisk DEEP. W przypadku domowych treningów nie ma
potrzeby rozkręcania go i testowania jego basowego
„dołu”. W zasadzie wystarczy podpiąć jedną kolumnę,
to w zupełności starcza, by ćwiczyć do metronomu,
płyty czy w towarzystwie innego instrumentu (np.
akustycznej gitary). Zrównoważone brzmienie, nawiązujące do najlepszych serii Ashdowna MAG i ABM,
pozostaje w Mini Rigu wyraziste i „krągłe” zarazem
– z typowym, funkowym „pazurem”, lecz nie pozbawione dźwięczności.
Rozmiary i konstrukcja sprawiają miłe wrażenie bliskiej obecności mocy, oswojonej i pozbawionej swojej
powagi przez brytyjskich inżynierów.
Gdy zechcemy zainstalować nasz mini stack na sali
prób, która nie mieści się w piwnicach naszego domu,
będziemy musieli się nachodzić, gdyż nie da się za jednym razem zabrać trzech elementów do samochodu.
Ale nic to, po próbie, jeśli miejsce, gdzie gramy jest
bezpieczne, jedną „paczuszkę” zostawiamy i wracamy
do domu, gdzie jako się rzekło, w zupełności wystarczy jedna. Osobiście, na próbach z grupą FARBA,
używam głowy o mocy 750 W. Co prawda wykorzystuję tylko połowę mocy, grając na jednej kolumnie,
lecz zespół gra na tyle potężnie, iż jest to dla mnie
minimum. Zatem, gdy odpalałem testowany sprzęt,
nie spodziewałem się wiele, ale po wymianie jednego
kabla (w komplecie mamy przewód sieciowy oraz dwa
kable głośnikowe) na dłuższy i rozstawieniu kolumn
w piwnicy w szerokiej panoramie stwierdziłem, że dają
radę! To duży plus każdego takiego zestawu, że osobne odsłuchy możemy w zasadzie dowolnie względem
siebie ustawiać.
Przy lekkim podbiciu pasma niskiego i wysokiego,
delikatnym wycięciu środka i wzmocnieniu przyciskiem DEEP dynamiki „dołu” zestaw odnalazł się
w głośnym rockowym graniu, nie tracąc selektywności i czytelności brzmienia. Oczywiście nie ma tu mowy
o jakimś wielkim „wygarze”, o furczących nogawkach
czy innych tego typu efektach specjalnych. Natomiast
przy rockowych, popowych czy nawet dance’owych
k
STYCZEŃ/LUTY 2008
Logo Ashdown Engineering to
jeden z najciekawszych
i najbardziej wpadających
w oko znaków firmowych
wśród producentów wzmacniaczy instrumentalnych.
Ten zestaw świetnie pasuje do młodych ludzi, zaczynających dopiero swoją przygodę z muzykowaniem.
Koledzy Igora czy początki zespołu LO 27 (z równie
niesamowitym Szymkiem Szopińskim na bębnach)
– oto według mnie idealni odbiorcy zestawu Perfect
Ten Mini Rig.
Aha, czy wspomniałem, że zestaw Ashdowna kosztuje poniżej 1 000 zł? To naprawdę niedużo jak na stacka, no i wiadomo teraz, o co chodzi z tym All Acces
Series – po naszemu brzmi to: „na każdą kieszeń”.
tg
Cena:
980 zł
Producent:
SoundTrade
Wypędy 9
05-090 Raszyn k. Warszawy
tel.: 022 632 02 85
fax: 022 435 51 46
e-mail: [email protected]
www.soundtrade.pl
Producent:
www.ashdownmusic.com

Podobne dokumenty