streszczenie

Transkrypt

streszczenie
Sokrates o demokracji, autorytetach i konsekwencji
© Opracowanie: Robert Surma, 2008.
Więzienny dialog Sokratesa ze swoim uczniem Kritonem, który namawiał go do ucieczki z więzienia („Kritwn”, tłumaczenie literackie oparte na tłumaczeniu Władysława Witwickiego)
Kriton proponuje Sokratesowi wyłożenie swoich pieniędzy w celu przekupienia strażników.
Swoje pieniądze obiecali wyłożyć także pitagorejczycy: Simiasz z Teb i Kebes. Sokrates
odmawia. Kriton obawia się, że opinia publiczna będzie mu zarzucać, iż nie zrobił nic, aby
uwolnić swojego przyjaciela Sokratesa.
Argumenty a nie autorytety
Sokrates: - Ja już taki jestem; nie tylko teraz, ale zawsze taki, nie umiem nikogo i niczego
innego słuchać, jak tylko argumentu, który mi się po rozwadze wyda najlepszy. [46b, VI]
Opinia większości
Sokrates: Nie wydaje ci się więc słusznym to zdanie, że nie wszystkie opinie ludzkie należy
szanować, ale jedne tak, a drugie nie. I nie wszystkich ludzi, tylko jednych tak, a drugich nie.
Co na to powiesz? Nie jest to słuszne twierdzenie? [47a, VI]
Kriton: Słuszne.
Sokrates: Więc, szanować powinno się te opinie, które są coś warte, a nie szanować tych, które
nie są nic warte, nieprawdaż?
Kriton: No tak.
Sokrates: A opinie coś warte mogą przecież pochodzić tylko od ludzi myślących, a od jednostek
bezmyślnych, jedynie te nic nie warte, nieprawdaż?
Kriton: No pewnie. [47a, VI]
Sokrates: A rozważ i to: Czy nie jest tak, że sportowiec, który ćwiczy ciało i zajmuje się
gimnastyką, nie zważa na opinie pierwszego lepszego człowieczka spoza branży sportowej,
lecz ceni jedynie pochwały i nagany profesjonalisty, którym może być lekarz lub nauczyciel
gimnastyki? [47b, VII]
Kriton: Zapewne.
Sokrates: [...] Więc czy nie jest tak, że taki sportowiec powinien trenować, ćwiczyć, jeść i pić
tak jak mu zaleca profesjonalista, co nad nim stoi i zna się na rzeczy, a nie tak, jak się
wszystkim innym wydaje?
Kriton: Dokładnie.
Sokrates: No dobrze. A powiedz mi, co by się stało, gdyby taki sportowiec nie cenił uwag
profesjonalistów, za to postępował według wskazówek nie znającej się na rzeczy opinii
publicznej? Czy coś złego by mu się nie stało z tego powodu? [47c, VII]
Kriton: A jakże. Zapewne, źle by się to dla niego skończyło.
Sokrates: A co takiego złego by się stało, czego to zło dotyczy?
Kriton: Oczywiście, że dotyczy jego ciała i jego kondycji fizycznej; on przecież swoje ciało w ten
sposób zmarnuje.
Sokrates: Dobrze mówisz. Zatem i we wszystkich innych sprawach, Kritonie, powinniśmy
postępować tak samo, zarówno, gdy chodzi o sprawiedliwość jak i niesprawiedliwość, hańbę i
piękno, dobro i zło... a nawet gdy chodzi o sprawę, o której teraz rozmawiamy, o sprawę mojej
ucieczki z więzienia. [47c, VII] [...] Więc, mój kochany Kritonie, może nie tak bardzo należy
troszczyć się o to, co o nas powie gawiedź uliczna, ale raczej o to, co powie ten, który rozumie
się na sprawiedliwości i niesprawiedliwości... on jeden i Prawda sama. [48a, VIII]
Konsekwencja
Sokrates: Czy nie uważasz także, że żyć trzeba za wszelką cenę, ale pod warunkiem, że to
dobre życie będzie? [48b, VIII]
Kriton: A jakże.
Sokrates: [...] [Państwo do nas mówi]: „Może sobie przecież każdy z was pójść do kolonii, jeżeli
mu się my [prawa] nie podobamy i państwo, a jeśliby się chciał gdzieś jeszcze indziej
przenieść, niech sobie idzie, gdzie chce i zabierze ze sobą, co tylko ma. [51d, XIII] Ale jeśli
któryś z was siedzi na miejscu i widzi, jak my tutaj sądzimy sprawy i jak my w ogóle państwem
rządzimy, taki już, uważamy, czynem zawarł z nami umowę, że będzie spełniał wszystkie nasze
rozkazy i akceptował wszystkie nasze decyzje. [...] Zawsze dajemy obywatelowi wybór: albo
nas przekonaj, że coś niedobrze robimy, albo zaakceptuj nasze decyzje. [51e, XIII] [...]
Sokratesie, my mamy wielkie świadectwa na to, że i myśmy ci się podobały, i państwo. Bobyś
inaczej przecież nie przebywał w mieście więcej niż każdy inny Ateńczyk. [52b, XIV] A tyś ani
Sparty nie wybrał, ani Krety, o których zawsze mówisz, że mają dobre prawa, ani żadnego
innego z miast helleńskich czy barbarzyńskich; jeszcze mniej się z miasta ruszałeś niż kulawi,
ślepi i inne kaleki; tak szczególnie ci się państwo ateńskie podobało. [52e, XIV] [...] Teraz
odchodzisz pokrzywdzony [...], ale krzywda cię nie od nas, nie od praw spotyka, tylko od ludzi”.
[54c, XVI]