Nadolski A.- Broń i stroje rycerstwa polskiego w średniowieczu .
Transkrypt
Nadolski A.- Broń i stroje rycerstwa polskiego w średniowieczu .
Andrzej Nadolski Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu Ossolineum • Andrzej Nadolski Broń i strój rycerstwa polskiego w średniowieczu Ilustrował Andrzej Klein W im law • Warszawa • Kraków • Gdańsk pokład Aarodowy- imienia Os.wtińskich Wydawnictwu • 1979 Spis treści Wstęp 7 Na śladach rycerskiej przeszłości 27 Pancerni średniowiecza 37 Zakuci w stal 81 W podróży, na Iowach, w szrankach 109 Bibliografia m Wykaz skrótów 123 Explanation of illustrations 124 List of abbreviations 127 Ilustracje 129 Wstęp Naiwne sformułowania, zabawne skróty myś lowe wychodzące spod uczniowskiego pióra od lat budzą swym nic zamierzonym komizmem wesołość dorosłego czytelnika. Zdarza się jednak, żr przedstawiciel świata „starszych" od śmiechu przechodzi do refleksji i dostrzega, że wcale nic tak to łatwo wyrazić trafnie myśl, która w dzie cinnej czy młodzieżowej wersji ubawiła go ser decznie. Choćby z tym rycerzem. Czego (poza samym rycerzem, oczywiście!) brak w groteskowej defi nicji zaprezentowanej w „Przekroją"? Odpo wiedź na to pytanie nasuwa się natychmiast, jeśli przypomnimy, że nasz „rycerz" to spoloni zowany niemiecki „Rittcr", co, jak wiadomo. oznacza po prostu j e ź d ź c a " . Jeźdźcem jest także francuski „chevalier" (skąd nasz „kawaler" i „ka waleria") i hiszpański „cabalłcro". Wynika z te go, że bez konia nic ma rycerza, że właśnie koń. bardziej niż ów hełm. miecz czy pancerz, 7 Rfcrrz skłmhił się i hełmu. miecza ' pancerza. Humoi / Msaylńw 4/JcuInyi'b. ..Pncc-fcrói" Ki 153a decyduje o przynależności swego posiadacza do rycerskiego stanu. Aby upewnić się, sięgnijmy do podręcznego źródła wszelkiej wiedzy, do encyklopedii. W 10 tomie wielkiego wydawnictwa PWN znajdziemy odpowiednie hasło opracowane przez profesora Geremka i dowiemy się, że rycerstwo 10 „war stwa wojowników stanowiąca elitę społeczeństwa feudalnego wieków średnich", a nadto że do powstania owego rycerstwa przyczyni] się ,. wzrost znaczenia konnicy w Europie od V I I I w." Na pozór wszystko już jest jasne. Jeśli jednak rozejrzymy się nieco szerzej, wnet powstają wątpliwości. Czyż pana Wołodyjowskiego z Sien kiewiczowskiej Trylogii nie nazywano „małym r y c e r z e m " ? Tymczasem i z treści książki. i z ekranowych obrazów Jerzego Hoffmana jasno wynika, że wprawdzie znakomity szermierz zagończyk wojował konno, a jako szlachcic nale żał do elity swego społeczeństwa, ale nic nie miał wspólnego ze średniowieczem, z którym profesor Geremek wiąże istnienie rycerstwa. W dodatku, jeśli porzucając beletrystykę, sięg niemy do oryginalnych, urzędowych dokumen tów, powstałych w czasach jeszcze późniejszych niż lata siedemnastowiecznego Potopu, przeko namy się, że określenia „rycerz", „rycerstwo" nie należą tam bynajmniej do rzadkości. „Mam oddać w imieniu Towarzystwa naszego cześć winną r y c e r z o m , którzy w obronie ojczyzny polegli", oświadczał prezes Rady Stanu Księstwa Warszawskiego, Stanisław Potocki, na uroczy stym posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk, zwołanym po zakończeniu zwycięskiej wojny z Austrią w r. 1809. W dwadzieścia lat później wtórował mu generał Chlopicki w swej odezwie z dn. 5 grudnia 1830 r,: Ja dziś wam, Polacy, wam, mężne r y c e r s t w o polskie, oświadczam, iż . . . biorę na siebie urząd Dyktatora". Tc przykłady, a można by ich przytoczyć s znacznie więcej, świadczy, że terminem „rycerz" określano u nas bynajmniej nie tylko średnio wiecznych wojowników. Co.więcej, że określano lak nic tylko reprezentantów elity feudalnej i nie wyłącznie konnych. Obrońcy Olszynki Raszynskicj z r. 1009 i Olszynki Grochowskiej z r. 1831 w znakomitej przewadze feudalami na pewno nie byli, a piechurzy i kanonierzy grali wśród nich co najmniej równie ważną rolę jak kawalerzyści. Można zatem dojść do wniosku, że w czasach nowożytnych nazwanie kogoś, a zwłaszcza żołnierza, „rycerzem" miało przede wszystkim charakter zaszczytnego wyróżnienia. Nieprzypadkowe) przytoczone tu wypowiedzi obu wybitnych postaci naszej XIX-wieczncj historii zostały zaczerpnięte z aktów o odświętnym, uroczystym charakterze. Na co dzień nikt ułana, grenadiera czy też anylerzysty „rycerzem" nic tytułował. W dalszym ciągu naszej opowieści wrócimy jeszcze nieraz do różnych przeżytków tradycji rycerskiej. Postaramy'się wykazać, że spotykamy je nawel w naszej XX-wieczncj współczesności. IMnczasem jednak spróbujemy wyjaśnić, jak doszło do tego, iż nazwa konnego wojownika istotnie stała się w średniowieczu określeniem przedstawiciela uprzywilejowanej warstwy spo łecznej. Wypadki, klórc do tego doprowadziły, po czątkami swymi tkwią w głębokiej przeszłości, przy czym zjawiska z zakresu organizacji wojska i sztuki wojennej wiążą się tu ściśle ze zjawiskami Z zakresu dziejów gospodarczo-społecznych. Aby je zrozumieć, musimy pamiętać, że o sile zbrojnej plemion w okresie przedpaństwowym, a także o sile zbrojnej pierwotnych tworów państwowych decydowało pospolite ruszenie wszystkich obywa teli zdolnych do noszenia broni, ekwipujących się na własną rękę i na własny koszt, zależ nie od swej zamożności. Im większe zróżnicowa nie majątkowe, tym wyraźniejszy podział na 9 rozmaite kategorie wojowników, lżej i ciężej uzbrojonych* Najbogatsi stawali w szeregaefi konnicy, a działo się lak dlatego, że tylko najbogatsi mogli sobie pozwolić na posiadanie konia bojowego. Konia trzeba byfo nie tylko zakupić, jak kupowano miecz, tarczę czy zbro ję. Należało go ponadto utrzymywać, nie szczę dząc mu. również i w czasach pokoju, obfitej a wartościowej paszy oraz pracochłonnej opieki. Trzeba przy tym podkreślić, że koń przeznaczo ny pod wierzch, do użytku wojennego, nie mógł być ubocznie wykorzystywany do pracy pociągowej, zwłaszcza do szczególnie ciężkiej pracy na roli. Zresztą do takiej pracy koni przez długie wieki w ogóle nie używano. Wy starczały silniejsze, choć powolne woły. Taki ścisły związek między konnicą a przedstawicielami najbogatszych warstw społe czeństwa obserwujemy także we wczesnej staro żytności greckiej i rzymskiej. „Hippcus" w Gre cji, „equcs" w Rzymie oznaczał nie tylko j e ź d ź ca", „konnego wojownika", ale zarazem także i bogacza. Skądinąd wiadomo, że kawaleria rzymska nigdy nie imponowała sprawnością, wyraźnie usiępując jeździe różnych ludów barbarzyńskich, O wojennej' potędze Rzymu decydował ciężko zbrojny piechur - legionista, który przez długie wieki na licznych połach bitew nie znajdował równego sobie przeciwnika. W tej sytuacji, gdy pierwotną armię rzymską, formowaną na zasa dzie powszechnego obowiązku wojskowego, zastą piło zaciężne wojsko zawodowe, bez żalu zre zygnowano z rodzimej konnicy, tworząc na jej miejsce stosunkowo nieliczne oddziały jazdy zło żone z Numidów. Gallów i innych ludów uza leżnionych od Rzymu. Nazwa „ekwiei", czyli n jeźdźcy", „rycerze", pozostała związana z uprzy wilejowanym stanem wpływowych bogaczy, któ rzy w hierarchii społecznej ustępowali tylko ro dom senatorskim, Ci „rycerze" zajmowali się 10 wielkimi transakcjami finansowymi i sprawowali ważne godności państwowe, nie już nie mając wspólnego /. rycerską służbą w kawalerii. W ciągu I I I w. D-C. Imperium rzymskie przeżyło głęboki kryzys. U podstaw tego kryzysu leżały przyczyny natury gospodarczo-społecznej. ale nie bez znaczenia było też pojawienie się na granicach Cesarstwa nowych, groźnych wro gów w postaci Persji odrodzonej, pod rządami dynastii Sasanidów, a także w postaci niektórych ludów germańskich, zwłaszcza (Jolów. Ci ostatni. porzuciwszy uprzednio swą skandynawską oj czyznę, osiedli nad brzegami Morza Czarnego, Inzyswająjąc sobie tu liczne zdobycze bogatej ailtury grecko-sarmackiej, od dawna kwitnącej na tym terenie. Najważniejszym rodzajem wojska w państwie Sasanidów była ciężka kawaleria, okryta zbroją, walcząca z konia włócznią i długim, prostym mieczem. Ten sam typ zbrojnych, ukształtowany pod wpływem sarmackim, odgrywał czołową rolę w szeregach gockich. I oto okazało się, że rzym ska piechota, która z biegiem czasu utraciła swą dawną bitność i obniżyła poziom świet nego niegdyś wyćwiczenia, nie jesl w stanie stawrić czoła irnpetyezncj szarży perskich czy też gocko-sarmackich jeźdźców. Władcy Rzymu zareagowali na tę groźną sytuację rozbudową własnej konnicy, formowanej przeważnie z maso wo zaciąganych wojowników germańskich. W ten sposób w wojskowości europejskiej piechota na dłuższy czas utraciła dominującą pozycję. Rozpo częła się epoka przewagi konnicy. Do ostatecznego ugruntowania tej przewagi walnie przyczyniły się kolejne pustoszące Euro pę najazdy przybywających ze Wschodu stepo wych nomadów, przede wszystkim Hunów i Awa rów*. Przynieśli oni ze swej środkówoazjalyekicj ojczyzny mistrzowskie opanowanie jazdy wierz chem, ważne zdobycze z zakresu wyposażenia jeździeckiego (np. znajomość strzemion) oraz 11 szereg odmian broni zaczepnej i ochronnej szcze gólnie przydatnych w walce z konia. Wydaje się, że zwłaszcza Awarowie wywarli na swych zachod nich sąsiadów wpływ szczególnie silny. Dzięki niemu sylwetka wczesnośredniowiecznego rycerza z Europy zachodniej w bardzo znacznym stopniu upodobniła się do współczesnego mu konnego wojownika ze stepów Azji centralnej. Młode organizmy państwowe wyrastające na gruzach zachodniej części Imperium rzymskie go cechował stosunkowo niski poziom rozwoju gospodarczo-społecznego, wykazujący wicie prze żytków niedawnej plemiennej przeszłości. Podsta wową formą siły zbrojnej znów. jak we wczes nych epokach dziejów Grecji i Rzymu, stało się powszechne, pospolite ruszenie wszystkich ludzi wolnych, zdolnych do noszenia broni, z których każdy zbroił się zależnie od swej sytuacji majątkowej. O lej sytuacji decydowała przede wszystkim ilość posiadanej ziemi, pod stawowego wówr/as środka produkcji. Ponieważ w działaniach wojennych coraz to większą rolę odgrywała pancerna konnica, królowie i książę ta dokładali wszelkich starań, aby zwiększyć w szeregach swych wojsk liczbę ciężko uzbro jonych jeźdźców. Stąd szczególne zainteresowa nie tą kategorią posiadaczy ziemskich, których stać było na zakupienie zbroi i utrzymanie konia bojowego. Władca mógł sam organizować i niekiedy organizował hodowlę koni. a także produkcję albo planowy import cennych rodza jów uzbrojenia, aby W ten sposób stworzyć bazę zaopatrzenia swej armii. Zastosowanie tego sposobu na szerszą skalę nastręczało jednak poważne trudności w warunkach gospodarki na turalnej, przy słabo rozwiniętym systemie skar bowym państwa. LauCięj było nadawać wybra nym wojownikom odpowiednio rozległe działy ziemi, zobowiązując ich w zamian do pełnie nia służby wojennej na koniu i w lepszym uzbrojeniu niż to, na jakie mógł się zdobyć 12 przeciętny uczestnik powszechnego, pospolitego ruszenia. W ten sposób ponownie doszło w Europie do utożsamienia ciężkozbrojnego kawalerzysty z zamożnym posiadaczem dóbr ziemskich, do Utworzenia owej „warstwy wojowników stanowią cej elitę społeczeństwa feudalnego wieków śred nich", o której mówi Wielka encyklopedia pow szechna, Uzupełniając zawarte w niej określenia, możemy powiedzieć, że /.w rycerza, przynajmniej w średniowieczu, należałoby uważać zawodowego wojownika pełniącego z racji użytkowania dóbr ziemskich służbę konno i w pełnym uzbrojeniu i zaliczającego się z tejże samej racji do uprzy wilejowanej klasy w ramach feudalnej społecz ności europejskiej. Nie od rzeczy będzie dodać, ŻC w zasadzie rycerz nie uprawiał swej ziemi osobiście, własnymi rękami. Przeszkadzały mu w tym stosunkowo znaczne rozmiary włości, a lak/e częsta konieczność wyruszania na wy prawy wojenne. Musiał bezpośrednio lub po średnio korzystać z pracy uzależnionych od siebie chłopów. Nie brak wyjątków od tak zarysowanej reguły. Jeśli się przyjrzeć bliżej, można dostrzec w średniowiecznej Europie różne kategorie wo jowników. którzy pod względem zaopatrzenia w środki walki, a także pod względem roli, jaką odgrywali w szeregach wojsk, nie różnili się od typowych rycerzy — feudałów, nie należąc bynamniej do owej klasy wielkich posiadaczy ziemskich lub należąc do niej w stopniu nie pełnym. Przegląd stosunków polskich, nawet uprosz czony i pobieżny, dostarcza dobrej ilustracji tego stanu rzeczy. Wiemy, że nasi pierwsi historyczni władej z rodu zwanego później Pias tami dysponowali silną i sprawną formacją woj skową, którą nazywamy ,.drużyną'\ Według Ebrahima ibn Jakuba, żydowskiego kupca z mu zułmańskiej wówczas Hiszpanii, który podróżu je jąc po Europie w początkach drugiej polowy X w. dobrze pozna! stosunki polskie, jedna setka owej drużyny warta była tyle, co dzie sięć setek wojów z pospolitego ruszenia. Ten sam autor informuje nas, że polski książę za opatrywał swoich drużynników w konie, broń i „wszystko, czego potrzebują", a zapłatę za służbę wylicza! im w kruszcu, czyli, jak po wiedziano by dziś. w gotówce. M a m y tu więc do czynienia z zawodowymi wojownikami kon nymi, dobrze uzbrojonymi, którzy jednak nie sami troszczą się o swoje wyposażenie i nie posiadają ziemi, a przynajmniej ziemi przyzna nej im „na prawic rycerskim", to znaczy ty tułem wynagrodzenia za oddawane władcy wo jenne posługi. Wobec innych problemów stajemy badając strukturę polskich sił zbrojnych w epoce Kazi mierza Wielkiego, czy leż nieco później w epoce bitwy pod Grunwaldem. Pierwotne pospolite ruszenie, obejmujące wszystkich wolnych i zdol nych do broni członków społeczeństwa, należy już w tych czasach do dawno minionej przesz łości. Podstawową formację stanowi pospolite ruszenie szlacheckie, złożone z ziemian-rycerzy zobowiązanych do ruszenia na wojnę nie tylko konno i zbrój no, ale nadto ..ludno", to znaczy na czele równie konnego i zbrojnego pocztu zwanego „kopią". O liczebności kopii decyduje oczywiście zamożność rycerza. Ale obok rycerzy-nobilów, czyli reprezentantów stanu szlacheckie go. stają w szeregach, czasem w pojedynkę, czasem również na czele kopii, niektórzy miesz czanie, a zwłaszcza sołtysi licznych w ówczesnej Polsce wsi rządzących się prawem niemieckim. Ich konie bywają drobniejsze i tańsze, zbroje mniej kompletne, a poczty, jeśli w ogóle istnie ją, mniej liczne od większości pocztów rycer skich. I oni jednak, chociaż przeważnie zalicza ją się do plebejów, to znaczy do mieszczan lub chłopów, pełnią służbę w najważniejszym 14 rodzaju ówczesnego wojska, w ciężkozbrojnej. rycerskiej konnicy. Spójrzmy wreszcie na oddziały zaciężne, które w drugiej polowie XV wieku, w ciągu 13-letniej wojny z zakonem krzyżackim siały się najwartościowszą częścią wojska polskiego. Oprócz piechoty, oprócz lżejszej jazdy służą w ich szeregach okryci zbroją jeźdźcy — kopijniey. Na wet wówczas gdy rekrutują się oni spośród szlachty, różnią się w zasadniczy sposób od ty powych rycerzy-zicmian, tym znowu, że wy nagrodzenie za swą służbę pobierają w postaci pieniężnego żołdu, a nie w postaci gruntów rolnych, nadanych im „na prawie rycerskim". Zresztą nawet wśród tych rycerzy, którzy z prawnego punktu widzenia należeli do „nobilów" i korzystali formalnie z przywilejów sta nu szlacheckiego, można stwierdzić daleko idą ce zróżnicowanie. Rycerzem był więc możnowładca dysponujący rozległymi włościami, piastu jący wysokie godności państwowe i prowadzą cy na wojnę kilkunastu, kilkudziesięciu albo nawet i kilkuset, wyekwipowanych przez siebie zbrojnych. Ten sam stan reprezentowali liczni przedstawiciele szlachty jedno- lub parowioskowej, ruszający na wyprawę na czele kilkukonnego pocztu, często ramię w ramię z Sołtysem swej wsi. Do rycerstwa wreszcie zalicrano rze sze drobnej szlachty, często własnoręcznie upra wiającej swe niewielkie majętności i pełniącej wojenną powinność „konno i zbrojno", ale za zwyczaj już nie „ludno", bo wystawienie pocz tu przekraczało jej materialne możliwości. Chcąc uniknąć tych wszystkich komplikacji umówmy się. że w dalszych naszych rozważa niach za rycerzy będziemy uważać nie tylko przedstawicieli stanu rycerskiego, lecz wszystkich w ogóle średniowiecznych wojowników występu jących na wojnę konno i w pełnym uzbrojeniu. Musimy przy tym pamiętać, że pojęcie „peł nego uzbrojenia" ulegało znacznym wahaniom, 15 zależnie od przemian techniki i sztuki wojen nej, a nawet od chwilowej potrzeby. Taka de finicja daleka jesl od doskonałości, ale wystar czy nam, zajmującym się, jak to wynika z ty tułu tej książki, przede wszystkim bronią i stro jem polskiego średniowiecznego rycerstwa, a nie jego gospodarczo-społeczną pozycją. Mo/na by postawić pytanie, czy w ogóle ma sens zajmować się tymi starociami sprzed wieków, nie mającymi mi pierwszy rzut oka związku z naszą współczesnością, jakże odległą od feudalnego średniowiecza. Nie jesl to bynaj mniej pytanie retoryczne. Od czasu do czasu pojawia się ono w wypowiedziach nie pracowni ków nauki wprawdzie, ale niektórych publicys tów, czasem t e ż . . , niektórych przedstawicieli administracji naukowej. Choć wypowiedzi le nie mają na szezęścic wagi decydującej* na pewno nie sprzyjają tworzeniu atmosfery przychylnej badaniom nad problematyką średniowiecza, w tym także nad problematyką dotyczącą śred niowiecznego rycerstwa. Udzielanie sceptykom (a może tylko nie dość zorientowanym?) wyczer pującej odprawy przekroczyłoby ramy naszej książki. Robią to zresztą inni autorzy bardziej od nas w tej mierze kompetentni*. Ograni czymy się zatem do stwierdzenia, że in teres ują<\ nas in wycinek kulimy wieków średnich wywarł na dzisiejszą naszą rzeczywistość wpływ poważny, nierównie większy, niż się powszechnie przypuszcza. Stało się tak dzięki wielkiej atrakcyjności obyczaju rycerskiego, który formując się stopnio wo w ciągu kilku stuleci przerósł wreszcie w tra dycję znacznie trwalszą niż samo istnienie ry cerstwa. Powstanie i rozwój lego obyczaju wią żą się- z przekształceniem prymitywnych, na pól dzikich wojowników w ową elitę feudalnego społeczeństwa, przodującą nie tylko na polu bitwy, łecz również na królewskim lub książęcym dworze. Łagodniała więc pierwotna, b a ó a r z y ń te * J« Topolski, Świat bez historii, Warszawa 1972; B. Zientara. Hrnryk Brodaty i ffgo timy. Warszawa 1975, Przedmowa. ska srogość, Na równi / żądzą walki i brutalną siłą fizyczną poczęto cenić dworność postępowania, wielkoduszność, ścisłe wypełnianie zobo wiązań, poszanowanie danego słowa. Bardzo to charakterystyczne, że najbardziej uznany w Polsee wzór średniowiecznego rycerza w osobie Za wiszy Czarnego z Garbowa przeszedł do przysło wia nie w związku z Odwagą ani sprawnością wojenną, ale właśnie z wysokim poczuciem od powiedzialności („polegaj na nim jak na Za- wiszy"). Do rozpowszechnienia wzorów postępowania właściwych dla rycerza poważnie przyczyniła się Utrwalona zwyczajem droga praktyki i ćwiczeń. j.ikct winien byl przebyć kandydat do rycerskie go stanu. Końcowy, a zarazem najważniejszy etap owej drogi stanowił znany obrzęd pasowa nia. W czasie tego obrzędu młody wojownik otrzymywał jako symbol zdobytej rycerskiej god ności ozdobne ostrogi i pas z zawieszonym mieczem, a także uderzenie płazem miecza po ramieniu. Towarzyszyły temu słowa : „znieś w po korze ten cios, ale już żadnego więcej". Ce remonia pasowania, zrazu czysto świecka, na brała / c/asem zgodnie z duchem epoki wy raźnych cech religijnych. Jak wszelkie wzory, także i wzór rycerskie go postępowania bywał w praktyce daleki od realizacji. Przykładom wielkoduszności aż nazbyt często towarzyszyły przykłady okrucieństwa wo bec słabych i skwapliwego ulegania możnym tego świata. Niezłomna, wierność przeplatała się z najpospolitszą zdradą. Umiarkowanie i goto wość do poświęcenia z wybujałym indywidu alizmem, butą i skłonnością do ostentacyjnego przepychu. Pogoń za godnie pojętą sławą — z pogonią za zyskiem, edobywanym bez wzglę du na wiodące do niego środki. Z czasem pamięć o cieniach zbladła. Po zostało przekonanie o wysokich wartościach tego, nawiązywać także i w innych warunkach histo rycznych. Spójrzmy zatem na nasz dzień dzisiejszy i poprzedzającą go niedawną przeszłość, po wszechnie zaliczaną do historii najnowszej. Dostrzeżcim wówczas, że ceremonia pasowania na rycerza ma swą kontynuację w pięknym obrząd ku promocji obowiązującym w Szkołach Ofi cerskich. Zauważymy liczne emblematy i sym bole wojskowe i niewojskowe choćby szkolne!) umieszczane na stylizowanych tarczach, tak właś nie. jak niegdyś na tarczach umieszczano ry cerskie herb). Przypomnimy sobie, że w czasie okupacji jeden ze szczebli podziemnego harcer stwa określano kryptonimem ..Zawisza", że w rzę dzie czynnych na Kiclccczyżnie oddziałów AL występowała jednostka nosząca imię tego samego legendarnego rycerza, że do dziś imię to powta rza się wśród nazw nadawanych naszym szkol nym statkom żaglowym. Przekonamy się wresz cie, może nie bez zdziwienia, iź wśród naszych znajomych spotkać możemy ludzi obdarzonych... iiajautcntycznicjszym w świecie tytułem rycer skim ! Są nimi po prostu wszyscy odznaczeni „kawalerskimi" krzyżami orderowymi.. „Kawa ler" to tylko inne określenie „rycerza", wobec czego kawaler orderu „Virtuti Mililari" lub „Po lonia Rcstituta" to nikt inny jak członek ry cerskiego bractwa „Zasługi Wojskowej" czy też ..Odrodzenia Polski*'. Znamienne, że większość owych orderowych bractw skupia w swym gronie nie tylko szeregowych, czyli kawalerów-ryeer/\. lecz lakże wyższe szarże w osobach posiadaczy krzyżów ..oficerskich" i „komandorskich". Jednocześnie / Żywym, choć nic zawsze świadomym kontynuowaniem niektórych form tradycji rycerskiej możenn stw ierdzić ogromne rozpowszechnienie zupełnie błędnych wyobrażeń na temat uzbrojenia i ubioru rycerskiego w ogó le, a polskiego w szczególności. Aż zdumiewa. jak szybko nastąpiło zatarcie rzeczywistego obraI« zu i zastępowanie go tworami wyobraźni, często nawiązującymi do zupełnie innych epok i innych kręgów kulturowych. Proces len, rozwinięty w ca łej pełni, stwierdzamy u nas już w XVI wieku. Uzbrojenie średniowiecznej) wojska polskiego ukazywane na ilustracjach zdobiących dzieła ówczesnych historyków nabiera wyraźnych cech orientalnych. Widać to szczególnie lam, gdzie Polaków przeciwstawia się Krzyżakom, np. w sce nie bitwy pod Grunwaldem. Oricntalizacja ta ka jak najbardziej odpowiada rzeczywistości XVI-wieeznej, odpowiada też utwierdzającej się wów czas legendzie o sarmackim, a więc wschodnim pochodzeniu Polaków, ale nie pasuje do epoki Grunwaldu, w której uzbrojenie polskie nie od biegało jeszcze od ogólnych norm przyjętych u Europie łacińskiej. W kierunku nadanym przez erudytów i artystów Odrodzenia s/li ich nas tępe \ z lal późniejszych, opatrując ukazywa ne w swych dziełach średniowieczne rycerstwo atrybutami X V I I - i 5vVIII-wiccznyeh husarzy i kirasierów, w postaci słynnych skrzydeł, lam parcich skór albo dla odmiany wysokich, wy świeconych butów i klasycyzujących, grzebicniaslych kasków, W" zależności od wizerunków i uczonych opisów, a więc równie fałszywie, kształtował się potoczny pogląd ogółu społeczeństwa i uksztallował tak trwale, że do dziś jeszcze próby jego sprostowania wywołują gorące sprzeciwy, a co najmniej niedowierzanie. Jeden z nielicznych w Polsce znawców i wykonawców figurek historycznych (mamy na myśli figurki historyczne z prawdziwego zdarze nia, a nic s/karadzicńslwa oferowane klientom w kioskach „ R u c h u " ! ) sporządził ostatnio dio ramę bil wy grunwaldzkiej, przeznaczoną dla Muzeum w Malborku. Okazałe dzieło, przekra czające rozmiarami wszystko, co w tym za kresie w Polsce dotychczas zrobiono, wzbudziło żywe zainteresow anie publiczności, a także przed19 stawicieli środków masowego przekazu. Zaintere sowanie i . . . zdumienie. Dlaczego nie wzorował się pan na Matejce? padały pytania. I zdu mienie rosło, gdy pytając) m wyjaśniano, że przej rzenie się Matejków skiemu Grunwaldowi 10 naj lepszy sposób dowiedzenia się, jak na pewno n i c w y g l ą d a l i niemieccy, polscy i litewsko-ruscy rycerze na początku XV w. Nic chcemy tu kwestionować niewątpliwych ideologicznych walorów zawartych w obrazie krakowskiego Mistrza. Nie mamy też zamiaru oceniać go pod względem artystycznym. Natomiast musimy stwierdzić, że wartość Grunwaldu j a k o źródła wiedzy o średniowiecznym uzbrojeniu jest nies tety żadna. Różne rodzaje broni, ozdób i ubio rów przedstawione przez Matejkę z typowym dlań drobiazgowym realizmem składają się w su mie na wielki magazyn DESY. i to magazyn urządzony źle, bo gromadzący bez Jadu i wy boru przedmioty najróżniejszego wieku, rodzaju i pochodzenia. „Duży to obraz i okazały mówi o Grunwaldzie Bolesław Prus ustami Iłżec kiego tylko nic trzeba go pokazywać żoł nierzom. którzy przyjmowali udział w bitwach". Lepiej nie pokazywać go też historykom kultury średniowiecza. Tym ostatnim trudno pogodzić się z ksią żęcą czapką Witolda, która byłaby zapewne na miejscu w czasie uroczystości dworskiej czy koś cielnej. ale nie w samym centrum szalejącej bitwy. Będą ich razić paradne szaty nie okry tego zbroją Konrada, księcia Oleśnicy, wywija jącego w dodatku nie mieczem, t y l k o . . . uni wersyteckim berłem rektorskim. A cóż powie dzieć o Chrobrowej włóczni św. Maurycego w ręku pieszego Litwina? o anachronicznych w czasach Grunwaldu pełnych, łuskowych zbro jach Witolda i Skarbka z C ó r albo o równic anachronicznej pełnej zbroi kolczcj, w której Występuje Zawisza Czarny.' Aby zamknąć tę przypadkowo dobraną i bardzo niekompletną *<> lisit; błędów wielkiego malarza, wymieńmy tu jeszcze takie oto rekwizyty przedstawione na Matcjkowskim płótnie, jak karaeenowy. „tui banowy" szyszak (Polska, koniec X V I I lub po czątek XVIII w.), typowe skrzydła husarskie (Polska, X V I - X V I I I w.) albo'wreszcie hełm perski ze „słonecznymi" maskami (XVII w.), zaopatrzony w dodatku w nie pasującą do niego ozdobę w postaci blaszanych skrzydeł (Polska, XVIII w i. I wszystko to ukazane w scenie rozgrywającej się w r. 1410! Pod urokiem Maiejkowskich płócien pozosta wali niekiedy nawet krytyczni i kompetentni przedstawiciele świata nauki. T r u d n o sie zatem dziwić, że wpływ wielkiego wizjonera w prze możny. a nic zawsze szczęśliwy sposób zaciążył n.i historycznej w\ohra/ni szerokich rzesz nasze go społeczeństwa. Twórczość innych malarzy uprawiających podobną tematykę, z większą od Matejki ścisłością, ale nie tak sugestywnie, nie była w stanic owego wpływu zrównoważyć. W dzisiejszych czasach najsilniejszymi czyn nikami kształtującymi świadomość publiczną są Oczywiście środki masowego przekazu: radio, film, telewizja. Niestety, na naszym odcinku także i te czynniki zawodzą i z nielicznymi wyjątkami przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ta sceptyczna ocena dotyczy przede wszystkim fabularnych filmów o tematyce historycznej, pre zentowanych czy lo na wielkim, czy to na małym ekranie. Nie tylko zresztą filmów pol skich. Pamiętam) zapewne słynnego Henryka V w reżyserii Lawfcnce a O l n i e r a z licznymi sce nami batalistycznymi, ukazującymi francusko-angielskie zmagania w czasach bardzo bliskich Grunwaldowi, bo odpowiadających również po czątkom XV stulecia. Rekonstrukcję tych zda rzeń i czasów przeprowadzono z dużym znaw stwem i pietyzmem, co wystawia wysoką ocenę nie tylko kulturze historycznej, ale i artystycz nemu smakowi twórców filmu. Lecz i tu spot\1\ kamy scenę, która znakomicie przyczynia się do utrwalenia powszechnie panujących, a z grun tu fałszywych pojęć o średniowiecznym rycer stwie i średniowiecznym uzbrojeniu. Mamy na myśli groteskowy dźwig, służący do podno.szenia na koń francuskich rycerzy, zgodnie z po toczną wiarą „zakutych w zbroje", zatem nie mal niezdolinch do samodzielnego poruszania się na polu walki. Widz zafrapowauv wspaniałym obrazem zwycięstwa, jakie nad tymi niezdar nymi ociężalcami odnoszą łekkozbrojni i piesi angielscy łucznicy, nie dostrzega, że sarn Henryk \ i jego rycerze, występujący w zbrojach nic różniących się od tego, co noszą na sobie ich francuscy przeciwnicy, radzą sobie doskonale bez żadnych dźwigów i wykazują ruchliwość zupełnie wystarczającą. Ale i tak przytoczony tu OIi\icrowski film jako obraz odtwarzanej epoki przewyższa o ca łą klasę różne demonstrowane na naszych ekra nach filmowe i telewizyjne rekonstrukcje średnio wiecza, aż nadto często urągające nic lylko prawdzie historycznej, ale nawet elementarnym zasadom zdrowego rozsądku. W" ich liczbie nie brak niestety tworów rodzimego pochodzenia. Wśród tych ostatnich są takie, które godnie dotrzymują kroku najgorszym osiągnięciom za granicy. Nie mamy tu oczywiście na myśli filmów, podobnie zresztą jak inscenizacji teatralnych, świadomie i celowo ustawionych w konwencji fantastycznej, wyraźnie odżegnujących się od re alizmu, traktujących określone wypadki dziejowe jedynie jako preteksi do ukazania spraw ogólno ludzkich i |>oriadczasowych. Tutaj nic nic może ograniczać inwencji reżysera czy scenarzysty. Sądzimy jednak, że sprawy przedstawiają się inaczej, gdy twórcy prezentują nam dzieło moc no osadzone w konkretnej rzeczywistości dziejo wej, sd\ od trafnego zrekonstruowania owej rzeczywistości zależy właściwy klimat filmu, Tl a często po prostu jego właściwy sens. Można od biedy zrozumieć niefrasobliwe igraszki, na jakie pozwalają sobie w tej sytuacji niektórzy filmowcy zagraniczni. Względy komercjalne leżące u pod staw ich działalności często nakazują im zadziwić odbiorcę widowiskowymi efektami uzyskanymi za wszelką cenę. W odniesieniu do części filmowców amerykańskich dochodzi jeszcze i brak kultury historycznej, zrozumiały u przedstawicieli naro du, który stawiał swoje pierwsze kroki dopiero wtedy, gdy Polacy żegnali już I Rzeczpospolitą, podsumowując w tej tragicznej chwili osiemsetleliii ciąg dziejów obfitujących i w cienie, i w blaski. Ten ciąg, który wbrew katastrofie rozbiorów roz wijał się nieprzerwanie i na naszych oczach prze kroczy! barierę Tysiąclecia, zobowiązuje. Zobo wiązuje też sytuacja naszego filmu, grającego przecież powierzoną mu ważną rolę w procesie kształtowania świadomości społecznej. Tymcza sem, jak to słusznie stwierdziła na lamach „Ekranu" Barbara Kazimierczak, „ . . . rzadko się zdarza, aby któryś z przygotowanych j a k o wi dowisko masowe tematów historycznych służył temu, co nazywamy wychowaniem historycz nym, nabywaniem przez społeczeństwo prawdzi wej kultury humanistycznej". Wydaje się zatem, iż mamy prawo wyma gać, aby reżyser czy też scenograf podejmujący się tworzenia obrazów wyraźnie umieszczonych w ramach określonej historycznej epoki odnosił się z większym szacunkiem do odtwarzanej przeszłości niż do swych fantazji i ambicji. Niestety, przeważnie jest akurat na odwrót. „Kiedy historyk prostuje szczegóły albo zastrze ga się przed odchyleniem od «prawdy dziejowej», łatwo naraża się na zarzut pedantyzmu i niezrozumienia dla Sztuki przez wielkie S" pisał niedawno prof. Kieniewicz. I gdybyż choć to „ S " było zawsze naprawdę takie wielkie! Nawet wówczas gdy filmowcy odwołują się do opinii historyków, nazbyt często z opinii 23 tej w praktyce nic korzystają lub. jeśli ko rzystają, to w sposób nic rokujący dobrych wy ników. Pracownicy placówek naukowych są siadujących z wytwórniami filmowymi aż nadio dobrze znają owe nerwowe telefony: Przyjeż dżamy za chwilę, ogromnie nam sic spieszy. pokażcie nam, z jakich armat strzelali Niemcy do obrońców Głogowa za Krzywoustego. Go? nie strzelali z armat? A z czego: 1 Aha, z balist, no to wypożyczcie nam fotografię takiej balisty z X I I wieku. Nie macie? nic zacho wały się? Dziwne! I nie macie naprawdę nic tego rodzaju? Tylko miniatury z XV wieku? To świetnie, skorzystamy. Cóż to w końcu za różnica! I tak nikł się na tym nie p o z n a . . . Przykład jest oczywiście zmyślony i trochę (nie za wiele!) przejaskrawiony. Może jednak dobrze zilustrować sytuację istniejącą zupełnie realnie. Ludzie o wyrobionej kulturze historycz nej, umiejący podejść do odtworzonej epoki ze znawstwem, a przynajmniej z zamiłowaniem, stanowią niestety w naszych środowiskach fil mowych wyraźną mniejszość. Tym bardziej god ną uznania. Być może ulegamy sugestii własnych zainte resowań, wydaje się nam jednak, że szczególnie jaskrawe b\ wają właśnie grzechy popełniane w rekonstrukcji średniowiecznego i w ogóle historycznego uzbrojenia i ubioru wojskowego. Autorzy tych rekonstrukcji najczęściej zapomi nają, że broń miała (i ma nadal!) bardzo wyraź nie sprecyzowane, praktyczne przeznaczenie. Jest narzędziem walki. Powinna skutecznie razić przeciwnika, a także równic skutecznie unieszko dliwiać zadawane przez niego ciosy. Jeśli nie może spełniać przynajmniej jednego z tych zadań, nie ma w ogóle racji bytu. Nikt nie obwieszałby się ciężkim, a zarazem kosztownym żelastwem, gdyby niechęć pokonania, a przynajmniej zastra szenia wroga oraz równa jej chęć zagwaranto wania całości własnej skórze. Tymczasem w na24 szych wyobrażeniach często traktujemy broń, zwłaszcza tę mało znana, broń z odległych epok, jako dość zabawne przybranie noszone nie wia domo po co przez dawnych, dziwnych ludzi. W świeżo wydanej książce poświęconej histo rii sztuki czytamy, że' „od połowy XVI wieku pełne zbroje, zamykające całkowicie człowieka W żelaznej skorupie, zaczynają wychodzić z uży cia. Humanitaryzm Odrodzenia i w tym wypadku wyraził troskę o człowieka". J a k widać, autor tej sentencji zdaje się traktować zbroję jako coś w rodzaju pokutniczej wlosiennicy przywdziewa nej w mrokach średniowiecza dla umartwienia grzesznego ciała. Nie dostrzega, że w rzeczy wistości noszono owe zbroje w celu jak najbar dziej praktycznym i arcyhumanitarnym, bo dla zapewnienia jakiego takiego bezpieczeństwa ludz kim kościom. Zarzucono le ochrony nic dla zadośćuczynienia renesansowej radości życia, tylko dlatego, że wobec stałego doskonalenia broni palnej przestały spełniać swoje podstawowe zadanie. Trudno o lepszy przykład zupełnego nieporozumienia, tym bardziej jaskrawy, że zaczerpnięty z poważnej pracy popularnonauko wej. W lym, może przydługim, wywodzie stara liśmy się udowodnić, że o rycerskim uzbrojeniu wiemy u Polsce mało, a tym samym wiemy mało o ważnej dziedzinie kultury średniowiecza, tej epoki, w której mieści się akurat połowa polskiego Tysiąclecia. Oddając do rąk czytelnika naszą książkę, chcielibyśmy choć w najskromniejszym zakresie poprawić istniejący niekorzystny stan rzeczy. To co wyszło spod naszego pióra, nie jest oczywiście podręcznikiem. Mogliśmy się zdobyć tylko na bezpretensjonalne opowiadanie, wykorzystując co prawda wyniki badań naukowych, także i najświeższych, wciąż jeszcze niestety bardzo niekompletnych. Dobre zasady popularyzatorskie nakazywałyby odłożyć nasze wystąpienie do 2b chwili dostatecznego zaawansowania owych badań, prowadzonych systematycznie od bardzo niedawna. Takie postępowanie, w teorii pra widłowe, oznaczałoby w praktyce odwleczenie sprawy na czas nieokreślony, na pewno bardzo odległy. Podjęliśmy zatem ryzyko zaprezentowa nia książki z pewnością nie dość dojrzalej, ale za to stosunkowo szybko odpowiadającej na konkreme zamówienie społeczne, którego istnie nie daje się odczuwać. Pocieszamy się także i tym, że praca nasza będzie stanowić swoisty remanent aktualnego stanu badań. Ukaże istnie jące w nim braki i słabości, a w ten sposób przyczyni się w jakimś stopniu do postępu także ściśle naukowych studiów nad dziejami uzbroje nia i ubioru rycerskiego w Polsce średniowiecz nej. Na śladach rycerskiej przeszłości W filmie i w literaturze, bardzo różnej miary i różnej wartości, raz po raz powraca motyw cudownej podróży w czasie. Bohater utworu, człowiek X I X lub XX wieku, czasem dorosły, czasem dziecko, dzięki czarodziejskim zaklęciom, tajemniczym talizmanom, albo też sensacyjnym preparatom przygotowanym w naukowej pracowni porzuca swoją współczesność i przenosi się w sam środek starożytności lub średniowiecza. Przeżywa tysiączne przygody, z których wycho dzi zwycięsko, przeważnie dzięki swej nowo czesnej wiedzy, zapewniającej mu zdecydowaną przewagę nad ludźmi sprzed wieków. Spotyka osoby o sławnych nazwiskach, miesza się w znane z historii konflikty, często zmieniając ich bieg, przeprowadza śmiałe reformy w duchu szlachet nego postępu i humanitaryzmu. I wreszcie, ^7 Dziś /''v;<--f VII lyrfi pniach* najtlują riisnue staroświeckie, s~padv- przyłbic > m;><-j. iak.tr ostrogi zard&wiah... Maciej Stryjkowski w 1583 r. r o pobojowisku * l'W w chwili ostatecznego triumfu, lub też odwrot nie, w obliczu nieuchronnej katastrofy, świado mie albo i niechcący znów uruchamia nad przyrodzone siły i . . . budzi się w dzisiejszym świecie, zachowując na dnie serca odrobinkę tęsknoty- za poznaną i porzuconą przeszłością. Ten fantastyczny motyw bywa wykorzysty wany jako kanwa komedii albo melodramatu, ..przygodowej" opowieści dla młodzieży albo uiworu moralizatorskiego. Zawsze jednak w ja kimś stopniu jest odbiciem drzemiącej w niekiórych ludziach pasji do osobistego uczestnicze nia w wielkich wydarzeniach przeszłości, pasji dogłębnego poznania dawnych czasów i dawnych ludzi, owej pasji, bez której nikł nie zostanie historykiem z prawdziwego zdarzenia. Stan naszej dzisiejszej wiedzy jest zbył wysoki, aby dopuszczać wiarę w zaklęcia i talizmany. Jest zarazem zbyt niski, aby umożliwić skon struowanie machin lub spreparowanie eliksirów skutecznie pokonujących nieubłagany bieg czasu. Toteż historycy muszą na razie uciekać sic do środków mniej błyskotliwych. Choć dalekie od wszelkich czarów, pozwalają one jednak wcale nieźle rekonstruować obrazy minionych epok. Nie są to nigdy obrazy kompletne. Mozaiką białych plam odbijają się na nich braki naszej wiedzy, spowodowane przede wszystkim nie dostatkiem zachowanych świadectw. Jeśli łych świadectw zabraknie, historyk skazany jest na własną domyślność, opartą na wielorakim do świadczeniu, na umicjęlności logicznego wysnu wania bogatych treścią wniosków z pozornie szczupłych przesłanek, na biegłości w stosowaniu porównań. Kiedy badacz zbyt zaufa swojej wie dzy, zrekonstruowany obraz, na pozór całkowity, może się okazać bardzo odległy od prawdy. Odwrotnie, nadmierna ostrożność mnoży liczbę białych plam, pozostawiając także i takie, które przy odpowiednim wysiłku można by, zgodnie z rzeczywistością, wypełnić rysunkiem i barwą. 1> Nic inaczej kształtują się sprawy na odcinku badań nad średniowiecznym uzbrojeniem pol skim. Musimy od razu przyznać, że ta część obrazu naszej przeszłości jest jeszcze bardzo daleka od skompletowania. Dzieje się tak z dwóch powodów. Pierwszy z nich to po prostu niedostatek badań. Drugi to szczupłość, a zara zem różnorodność zasobu świadectw stanowią cych podstawę rekonstrukcji. Każda kategoria tych świadectw, zwanych leż źródłami, posiada swoje zalety i swoje wady. Wymaga odrębnego sposobu podejścia. W rezultacie wszędzie straszą białe plamy i można sądzić, że będą jeszcze straszyły dość długo. Niektóre pozostaną na zawsze. Wśród źródeł informujących nas o broni i stroju średniowiecznego rycerstwa polskiego na pierwszy plan wysuwają się te, które można nazwać źródłami archeologicznymi. Zazwyczaj tym terminem określamy zabytki zalegające pod powierzchnią ziemi łub na dnie zbiorników wod nych, wydobywane siamląd bądź to przypad kiem. bądź to dzięki systematycznym badaniom wykopaliskowym. Tutaj proponujemy zaliczyć do tej kategorii także wszelkie inne, byleby tylko zachowane w oryginale okazy broni, oporządze nia lub stroju rycerskiego. Drugi dział źródeł do hislorii średniowiecz nego uzbrojenia tworzy ikonografia, czyli w na szym wypadku takie dzieła sztuki, na których wyobrażono albo całe postacie zbrojnych, albo różne rodzaje oręża. Obok monet i pieczęci wchodzą lu w rachubę liczne przykłady innych rodzajów rzeźby, a także malarstwa ściennego, miniaturowego i sztalugowego. Nawet niektóre okazy średniowiecznego artystycznego tkactwa i hafciarstwa, z rzadka tylko zachowane w ory ginale, nie są bez znaczenia dla naszych zainte resowań. Za trzecią wielką kategorię uznajemy źródła pisane, w ich całym różnorodnym bogactwie. :<> Będą to zatem nie tylko roczniki, kroniki i żywo ty świętych, ale także wszelkiego rodzaju akty prawne, listy, zapiski sądowe, rachunki i taryfy cen, również poematy i opowieści fantastyczne. Wszędzie lam możemy znaleźć pożyteczne dla nas wiadomości. Zasadniczą, niepowtarzalną zaletą źródeł archeologicznych jest to, że one i jedynie one umożliwiają nam bezpośrednie zetkniecie się z ba danym przedmiotem. Najpiękniejszy rysunek albo najdokładniejszy opis miecza nie może rów nać się z samym mieczem zachowanym w orygi nale. Tylko oryginał pozwala nam na zbadanie „wyważenia" broni, mającego ogromne znacze nie w szermierce. Tylko oryginał poddany odpo wiedniej analizie może ujawnić szczegóły techno logii zasiosowanej przy jego produkcji. Dodajmy do tego dalsze liczne cechy badanego okazu. które rzeźba lub obraz zaciera lub zniekształca, a opis pomija, i przyznamy, że brak źródeł archeologicznych musiałby ratalnie zawęzić na szą wiedzę o średniowiecznym -uzbrojeniu, po dobnie zresztą jak i o innych dziedzinach kultury materialnej z tej epoki. Niestety, jak to zwykle bywa, istnieje leż drugą strona medalu. Oryginalne zabytki śred niowiecznego uzbrojenia, z jakimi mamy do czynienia w naszym kraju, w ogromnej, prze ważającej większości pochodzą z wykopalisk, i to przeważnie z wykopalisk przypadkowych. Przed dostaniem się w ręce badacza leżały przez setki lat w ziemi lub w wodzie, poddane niszczącemu działaniu korozji. Nieraz zresztą były zdefekto wane już wówczas, gdy przed wiekami trafiał) na miejsce swego długiego, przymusowego spo czynku. Co więcej, jeśli odkrywcą jest niefacho wiec, a tak właśnie zdarza się najczęściej, cały szereg ważnych dla odkrycia danych ulega za zwyczaj zatarciu i zapomnieniu. Dotyczy to zwłaszcza samego miejsca znalezienia, którego dokładna znajomość odgrywa w dalszych bada30 mach doniosłą rolę. Sale wystawowe, a także magazyny wielu naszych muzeów obfitują w okaZ) średniowiecznej broni pochodzące „z miejsco wości nieznanej". Dobrze jeszcze, jeśli chociaż wiemy, że miejscowości tej należ) szukać w obrę bie ziem polskich. Okoliczności, w jakich dawna broń trafiała do ziemi, a także warunki, w jakich tam zale gała, powodują, że to co do naszych czasów dotrwało, daje n a m bardzo nierówne odbicie minionej rzeczywistości Mówiliśmy już o korozji. Ulegały jej przede wszystkim przedmioty lub części przedmiotów wykonywane z materiałów organicznych. Dysponujemy zatem sporą ilością średniowiecznych mieczów, ale ich pochwy spo rządzane z drzewa, płótna i skóry należą do największych rzadkości. Raz po raz odnajdujemy płytki czy też łuski z pancerzy, ale nigdy jeszcze nic udało się nam znaleźć bodaj większego fragmentu skórzanej lub tkanej powłoki, do któ rej płytki te były przynitowane. Nie posiadamy Z terenu Polski ani jednego okazu tarczy star szego niż z wieku XV. choć skądinąd wiemy, że w ciągu całego średniowiecza ta właśnie część uzbrojenia ochronnego występowała szczególnie powszechnie. Oprócz wpływu przyrody działały czynniki zależne od człowieka. Dobrze ilustruje to przy kład następujący: oto w ciągu XI i X I I wieku panował u nas zwyczaj dość obfitego wyposaża nia zmarłych w różne „dary grobowe'', wśród których ważną rolę odgrywała broń. Była to jednak z zasady broń zaczepna: miecze, włócz nie. topory. Broni ochronnej, to znaczy hełmów, pancerzy, tarcz, do grobów nie składano, inaczej niż to się działo w tym samym czasie na Rusi, skąd znamy cały szereg nie/miernie interesują cych znalezisk pełnego rycerskiego uzbrojenia. Zresztą gdzieś pod koniec XII wieku, zapewne pod wpływem utrwalających się obyczajów chrześcijańskich, znika z polskich cmentarzysk 51 lak/c i broń zaczepna, co gwałtownie i radykal nie ogranicza nasze możliwości badawcze. Jeśli pominąć bardzo nieliczne, tym ciekawsze zresztą wyjątki, poczynając* od X I I I wieku, trafiają do rąk archeologa już tylko rozproszone okazy broni niegdyś wyrzucone (a więc zazwyczaj zepsute), albo też zgubione po grodach, zamkach, prze prawach i pobojowiskach. W przeciwieństwie do zabytków wydobytych z ziemi lub wody egzemplarze przechowane w kolekcjach i skarbach monarszych, kościelnych i możnowladczych. w zbrojowniach zamkowych i miejskich arsenałach prezentują sic zazwyczaj w pełnej krasie. Niestety ta właśnie kategoria zabytków tylko wyjątkowo trafia się w naszym kraju, tylekroć niszczonym przez wojny i ogra bianym przez kolejnych okupantów. Zresztą i za granicą sytuacja, choć na pewno lepsza, nie jest bynajmniej pomyślna. Także i tam dobrze zacho wane okazy pewnych rodzajów średniowiecznej broni, nawet w postaci wykopaliskowej, należą do największych rzadkości, a są i takie, których autentyczni przedstawiciele w ogóle nie figurują w znanych nam zasobach źródłowych. Średnio wieczne europejskie hełmy i zbroje, które w ory ginale doszły do naszych rąk, liczy się raptem na kilka dziesiątków. Okazy zabytków tej katego rii wolne od śladów niszczącej korozji stanowią niezwykle rzadką, tvm znakomitszą ozdobę nie licznych kolekcji muzealnych. Ten stan rzeczy zachęca do studiów nad ikonografią. Zalety źródła ikonograficznego leżą głównie w tym, że zazwyczaj ukazuje ono broń w związku z osobą jej posiadacza. Ukazuje, jak bronią się posługiwano i z jakim skutkiem. Uka zuje ją wreszcie w całej pierwotnej okazałości, a nic w tej, często zdefektowanej postaci, w jakiej dochowała się do naszych czasów większość ory ginalnych okazów średniowiecznego uzbrojenia. Jednak że wykorzystując źródła ikonograficzne należy się liczyć z całym szeregiem komplikacji, 32 rodzących się głównie stąd, że między wizerun kiem broni a historykiem uzbrojenia wizerunek ten studiującym staje pośrednik w osobie artysty, frwórC) badanego przedstawienia. Artysta, jak dobrze wiadomo, często zmienia w jakimś stop niu odtwarzane przez siebie zjawiska, nawet wówczas, gd\ reprezentuje postawę realistyczną. Twórcy średniowieczni na ogół ukazywali w swych dziełach takie stosunki, jakie panowały w otaczającej ich rzeczywistości. Czynili tak nawet wówczas, kiedy przyszło im przedstawiać wypadki bardzo od owej rzeczywistości odległe w czasie i przestrzeni, na przykład różne sceny biblijne. Raz po raz jednak pojawiały się próby podkreślenia owego dystansu czasowego i geogra ficznego przez rozmyślne archaizowanie wyobra żeń albo przez zabarwianie ich egzotyką, nie kiedy mocno fantastyczną. Dochodziły do tego inne jeszcze czynniki. Nie bez znaczenia była zatem chęć przysporzenia godności przedstawia nym dostojnikom, których wobec lego ukazywa no w trakcie działań wojennych w tak okazałym uzbrojeniu i ubiorze, jakich zapewne na polu bitwy nigdy by nie nosili. Z drugiej strony, jak trafnie stwierdzono w najnowszych badaniach. istniała tendencja do świadomego podkreślania ujemnej roli niektórych osób w prezentowanych zdarzeniach, zwłaszcza biblijnych. J a k o przykład można wymienić Herodowych siepaczy, kapłań skich pachołków i rzymskich żołdaków w wiclekroć powtarzanych scenach Rzezi Niewiniątek, Pojmania w Ogrójcu, Dźwigania krzyża. Nega tywni bohaterowie tych scen noszą niekiedy zbroje i ubiory groteskowe, czasem orientalizowane. Chodziło o podkreślenie odrębności tak przybranych postaci od chrześcijańskiej wspólno ty, o ukazanie ich duchowego związku z wrogim światem judaizmu, pogaństwa i islamu. Nie możemy również zapominać o trudno ściach technicznych, powstających zwłaszcza dzięki właściwościom takiego tworzywa, jak ka- ss mień i met id. Ich twardość mogła ograniczyć swobodę rzeźbiarza i zmusić go do schematyzacji wyobrażeń. Do schemutyzacji, i to bard/o daleko posuniętej zmuszali też małe wymiary nie których obiektów, zwłaszcza monet i pieczęci. Wysnuwanie na ich podstawie bardzo szczegóło wych wniosków zdarza sic nierzadko, zwłaszcza mniej doświadczonym pracownikom nauki, i jest niCStct) znacznie bliższe fantazji niż wnikliwości badawczej. Nic na ostatku trzeba się wreszcie liczyć / powtarzaniem poprze/ wieki pewnych nie zmiennych, tradycja ustalonych przedsiaw ień •A mholicznych. z mechanicznym kopiowaniem wzorów obcych, a nadto z wędrówka, gotowych dziel sztuki, dzięki czemu różne znajdujące się dziś w Polsce zabytki średniowiecznego malar stwa i rzeźby informują nas o ubiorze rycerzy wcale nie polskich, tylko czeskich, niemieckich, włoskich lub też w ogóle nie wiadomo jakich. Do tego wszystkiego warto jeszcze nadmienić, że różne kategorie ikonograficznych źródeł do historii uzbrojenia w- Polsce średniowiecznej ukła da ja się bardzo niejednolicie, w pewnym sensie nawet w \ mijają się jedne z drugimi. Z wieku XI i X I I zachowały się przede wszystkim w\obra żenia na monetach (wymagające szczególnie kry tycznego traktowania), a nadto nieliczne ptz\klady z dziedziny rzeźby architektonicznej i rze miosła artystycznego. W końcu wieku X I I i w wieku X I I I dominują pieczęcie, Wiek X I V przynosi znakomitą serię pomników nagrobnych. zwłaszcza Śląskich, dostarcza też kilka cennych zespołów z kategorii malowideł ściennych i mi niaturowych. Dla wieku XV wreszcie najwięcej danych czerpiemy z rozwijającego się wówczas bujnie malarstwa tablicowego. Nie trzeba doda wać. że laka różnorodność podstaw źródłowych zmusza do dodatkowej ostrożności w porównywa niu ze sobą zjawisk zachodzących w poszczegól na eh okresach. 31 Źródła pisane o tyle przypominają ikono grafie, że także w lym w y p a d k u poznajemy interesujące nas p r z e d m i o t y i zdarzenia nie bez pośrednio, ale za p o ś r e d n i c t w e m opisującego je autora. Jesteśmy z a t e m zależni od j e g o wiarogodności i p r a w d o m ó w n o ś c i , a p o n a d t o także i od naszej własnej umiejętności w odczytywa niu cudzych myśli, nie zawsze przecież j a s n o wyrażanych. J a k widać, niebezpieczeństwo po pełnienia błędu jesl lulaj z n a c z n e . W d o d a t k u autorzy średniowieczni r z a d k o wypowiadali się bezpośrednio na t e m a t b r o n i , uważając z a p e w n e . że o sprawach powszechnie z n a n y c h pisać nie warto. Najczęściej z a t e m musimy korzystać z wy powiedzi ogólnikowych a l b o takich, które pośred nio tylko odnoszą się do p r z e d m i o t u naszych zainteresowań. Co gorsza, pisarze wieków śred nich chętnie wzorowali się na tekstach biblijnych lub na literaturze starożytnej, głównie rzymskiej. Zapożyczali s t a m t ą d zwroty, n a w e t c a ł e z d a n i a . które oczywiście nie mogą być dziś t r a k t o w a n e jako źródło wiedzy o kulturze materialnej śred niowiecza. D o d a j m y do tego r ó ż n e formuły reto ryczne i upiększanie stylu, a z r o z u m i e m y , j a k krytycznie należy korzystać z wiadomości o uzbrojeniu zawaftych w ź r ó d ł a c h pisanych. Są to j e d n a k m i m o wszystko źródła bez cenne. Bez ich pomocy nie wiedzielibyśmy nic tub prawie nic o p r o b l e m a c h tak w a ż n y c h , jak organizacja produkcji i h a n d l u bronią, j a k ceny uzbrojenia, j a k przebieg d z i a ł a ń wojennych i rola o d e g r a n a na polu walki przez niektóre rodzaje oręża. Niestety stan z b a d a n i a polskich średniowiecznych źródeł pisanych pod kątem potrzeb bronioznawstwa jest jeszcze b a r d z o nie zadowalający. Na szybkie uregulowanie tej spraW) n u d n o liczyć, skoro znaczną część m a t e r i a ł u czekającego na o p r a c o w a n i e stanowią z a c h o w a n e W rękopisie księgi sądowe z X I V — X V wieku. Ponieważ sporządzający je pisarczykowie nie celowali ani w kaligrafii, ani w ortografii i gra35 matyce, księgi te cieszą się wśród historyków zasłużenie nie najlepszą sławą, a studia podej mowane na ich podstawie zalicza się do szczegól nie uciążliwych. Wiele jednak pozostało do zrobienia także i w odniesieniu do źródeł od dawna opraco wanych i wydanych drukiem. Bronioznawcy wer tując nawet tak dobrze znane i tak często cyto wane pomniki średniowiecznego dziejopisarstwa, jak kroniki Galla, Kadłubka czy Długosza, raz po raz natrafiają na fragmenty, które „odczy tane na nowo" mogą dostarczyć cennych, a daw niej nie dostrzeganych informacji z zakresu dziejów uzbrojenia. To samo można powiedzieć o zachowanych i przeważnie zebranych w wiel kie kodeksy dokumentach, takich jak akty nada nia dóbr, przyznanie przywilejów, urzędowe listy i traktaty pokojowe. Wszystkie one są odbiciem różnych dziedzin życia średniowiecznego społe czeństwa i wcale często nadają się do wykorzysta nia w studiach bronioznawczych. Jeszcze waż niejsze pod tym względem są księgi rachunkowe (np. znane rachunki dworu Jadwigi i Jagiełły), inwentarze majątku, spisywane zwłaszcza po śmierci właściciela, wreszcie protokoły przeglą dów pospolitego ruszenia i wojsk zaocznych, zawierające opis broni i koni bojowych, z jakimi stawiali się na przegląd poszczególni wojownicy. Całość interesujących nas materiałów źródło wych, pisanych, ikonograficznych, czy też zacho wanych w postaci oryginalnych zabytków, mimo wszystkich braków przedstawia się dość pokaźnie. Jednym z najważniejszych zadań stojących przed polskimi bronioznawcami jest rejestracja i upo rządkowanie tych źródeł, ujęcie ich w odpowied nio pomyślane kartoteki, inwentarze i katalogi. Bez doprowadzenia do końca tego żmudnego. ale niezbędnego etapu pracy naukowej nie będziemy mogli kusić się o solidne zbadanie dziejów uzbrojenia i ubioru rycerstwa polskiego na przestrzeni wieków średnich. 36 Pancerni średniowiecza Średniowieczni autorzy opowiadający o dzie- więcej ... miał król BoUstew jach Polski pierwszych Piastów wyróżniają w jej pancernik nit cala Polska silach zbrojnych dwie podstawowe kategorie ma c« naszych czasów zbrojnych: pancernych i larczowników. Tar- tai(równików... czownicy (w średniowiecznej łacinie: clipeati) to oczywiście woje osłaniający się tylko tarczą, Anonim n r . Gallem <i czwttcfa pozbawieni innego uzbrojenia ochronnego. Prze Boks&wa Chrobrego ciwnie pancerni (lorkali). Ci nazwę swą zaw dzięczają okrywającej ich zbroi, czyli pancerzowi (po łacinie: lorica). Zgodnie z tym, co powiedzie liśmy we wstępie, ich właśnie będziemy uważać za rycerzy, ich broń i strój staną się przedmio tem naszej dalszej opowieści. Słuszne wydaje się, aby opowieść tę zacząć od broni ochronnej, tak wyraźnie różniącej pan cernych od larczowników. Spróbujmy zatem wyjaśnić, co mieli na myśli nasi przodkowie używając nazwy „pancerz". Ale czy potrzebne tu są jakiekolwiek wyjaś nienia? Czyż cała Polska nie pasjonowała się 37 przygodami „Czterech pancernych i psa".' Wystarczy przypomnieć, jak to Grigorij Saakaszwili, sympatyczny Gruzin w polskim mundu rze, stwierdza ze smutkiem po utracie czołgu „ R u d e g o " : „Zostaliśmy bez pancerza nad głową". Bez pancerza, to znaczy bez - blach okrywających czołg wraz z załogą. Od tych blach przecież pochodzą nazwy i okrętu — pancernika, i pancernego pociągu lub samo chodu, i wreszcie samych „czterech pancernych" z filmu i powieści. Pancerz to plyiy stalowe dziś tworzące ochronę całego pojazdu, a niegdyś ochronę poszczególnych rycerzy. Pancerni z „Ru dego" to pod każdym względem bezpośredni spadkobiercy pancernych średniowiecza. Czy na pewno pod każdym względem? Sięg nijmy do tckstu znacznie młodszego niż epoka Mieszków i Bolesławów, choć liczącego już sobie bez mała dwa wieki. Oto ksiądz Jędrzej Kitowicz, były żołnierz i konfederat barski, opowiada, jak prezentowało się wojsko polskie w czasach jego młodości, za niesławnego panowania kró la — Sasa, Augusta I I I . „Pancerni — pisze Kitowicz zamiast zbroi zażywali pancerzów, byl to kaftan żelazny . . . robiony z kółek maleń kich, płaskich, okrągłych, albo też z podlugowatycn ogniwków, jedne za drugie zakładanych". O blachach zatem ani słowa! I nic w tym dziwnego, bo istotnie przez długi czas terminem „pancerz", zapożyczonym zresztą z niemieckie go, określano u nas ochronę ciała gnącą się, elastyczną, w przeciwieństwie do zbroi płytowej, sporządzonej ze sztywnych blach żelaznych. Chyba dopiero gdzieś w X I X wieku pomieszano te oba pojęcia, co z kolei doprowadziło do dzisiejszych nieporozumień. Był tedy pancerz ochroną elastyczną, choć nie zawsze taką, jaką opisuje Kitowicz, to znaczy sporządzoną z kolczej plecionki. Jednakże właś nie pancerz kolczy, czyli kolczuga, zasługuje na naszą uwagę w pierwszej kolejności. Warto przede 38 wszystkim zdać sobie sprawę z konstrukcyjnych i technicznych szczegółów tego rodzaju zbroi. Tworzono ja. prze/ łączenie ze sobą żelaznych kółeczek, czy jeśli kto woli, pierścieni, pr/y czym każde takie kółeczko musiało się wiązać z czte roma sąsiednimi. Same kółeczka formowano z naciętych uprzednio kawałków drutu,, które zawijano i zamykano przez zgrzanie lub znilowanie stykających się z sobą końców. Niezwykłą pracochłonność tej produkcji łatwo sobie wyobra zić, jeśli się weźmie pod uwagę, że na kaftan kolczy średniej wielkości trzeba było przyciąć, zwinąć, połączyć ze sobą i /nitować od kilku nastu do kilkudziesięciu tysięcy kółeczek. Tm kółeczka drobniejsze, tym ich więcej, ale też i plecionka kolcza gęstsza, a więc bardziej odpor na na przecięcie lub przebicie. Zresztą doświad czony wykonawca stosował w różnych miejscach pancerza różne rodzaje kółeczek uzyskując w elekcie produkt dobrze przylegający do postaci Wojownika, nie tworzący zbytnich fałdów, nie krępujący ruchów, podobny trochę do dzisiej szych wyrobów z dzianiny. Ta właśnie elastycz ność, wraz z przewiewnością. stanowiła najwięk szą zaletę kolczugi. Przez długi czas uważano kolczugę za zbroję iypu wschodniego, rywalizującą we wczesnośred niowiecznej Europie z innymi, rodzimymi od mianami pancerza. Dziś sądzimy, że było akurat odwrotnie. Nowsze, solidnie przeprowadzone ba dania wyraźnie wskazują na początkowe związki kolczugi z Celtami, luciem niegdyś potężnym, którego stosunkowo nieliczni potomkowie zacho wali się do dziś w Irlandii, Walii, Szkocji i we francuskiej Bretanii. W okresie swej świetności, to znaczy w ciągu pierwszych paru wieków p.n.e., Celtowie wytworzyli bogatą i oryginalną kulturę, która wywarła znaczny wpływ nie tylko na sąsiadujące z nimi inne ludy „barbarzyń skie", ale również na starożytnych Greków i Rzy mian. Znakomite sukcesy osiągnęli w dziedzinie i9 obróbki żelaza, tworząc caiy szereg lechnik i narzędzi będących w powszechnym użyciu aż do chwili dzisiejszej. Otóż właśnie Celtowie pier wsi opanowali na szerszą skalę umiejętność produkowania kolczych pancerzy. Stali się w tym zakresie nauczycielami swych pogromców, to znaczy Rzymian i niektórych plemion germań skich. Zapoczątkowana przez Celtów tradycja przeirwala na Zachodzie okres wędrówek ludów i rozwinęła się w ciągu średniowiecza. Jeszcze w ciągu starożytności z kolczugą zapoznały się poza Rzymianami i Germanami także i ludy Bliskiego Wschodu: Sarmaci. P a n o wie, Persowie. Zadomowiona w tym wtórnym centrum technika produkcji kolczug osiągnęła tu świetny poziom i utrzymała się w pospolitym użytku do czasów, w których na Zachodzie porzucono nic tylko zbroje kolcze, ale wszelkie zbroje w ogóle. Wschód dysponował zresztą rodzimymi, ory ginalnymi formami pancerza, które z kolei silnie oddziaływały na kształtowanie się arsenału rycer stwa europejskiego. Były to przede wszystkim pancerze formowane z łączonych pomiędzy sobą nie kółek drucianych, lecz płytek z kutego żelaza lub stali, czyli tak zwane (niezbyt szczęśliwie) pancerze „lamelkowe". Druga, równie ważna, a może nawet ważniejsza, odmiana to pancerze łuskowe z żelaznych łusek przytwierdzonych do wspólnego podkładu, to znaczy do kaftana ze skóry lub tkaniny. Poszczególne łuski albo stykały się krawędziami, albo też zachodziły na siebie dachówkowato. W obu wypadkach otrzymywano jednolitą powierzchnię chronioną metalem. Pan cerz łuskowy, choć nie tak elastyczny jak kol czuga, a nawet jak pancerz „lamelkowy", był jednak również giętki i tym różnił się od płyto wej zbroi ze sztywnych blach żelaznych. Inna rzecz, że taka ochrona ciała złożona z metalo wych płytek czy też łusek, przynitowanych do skórzanego podkładu posiadała sporo wad. 40 Wprawdzie lepiej niż kolczuga zabezpieczała swego posiadacza od uderzeń maczugi, topora czy też wyrzucanego z procy kamienia, ale za to była stosunkowo ciężka; nieprzewiewna, a w do datku wrażliwa na uszkodzenia. W warunkach bojowych poszczególne łuski zapewne dość często odrywały się od podkładu pozostawiając miejsca nie chronione, łatwe do przebicia. Niektóre śred niowieczne opisy walk staczanych przez rycerzy ubranych w pancerze łuskowe mówią o „roz kuwaniu" czy też „rozńitówaniu" poszczególnych łusek zbroi. Mimo tych wad pancerze łuskowe używane były dość często nic tylko na Wschodzie, ale też w wojskach starożytnego Imperium Rzym skiego. a następnie w różnych regionach średnio wiecznej Europy. Prym wiodło m cesarstwo bi zantyjskie. świadomie i konsekwentnie konlynuujące tradycję rzymską, ale zbroję pokrytą łuskami spotykamy także i w innych krajach europejskich. Tutaj trzeba się przyznać do sporu, jaki od lat dzieli historyków uzbrojenia na dwa dyskutu jące ze sobą obozy. J e d e n grupuje tych, którzy uważają, że w europejskim uzbrojeniu od IX do X I I w.n.e. całkowicie dominowała kolczuga, a inne rodzaje pancerza stanowiły tylko niewiele znaczącą domieszkę. Drugi obóz sądzi, iż obok kolczugi niemałą rolę odgrywały też zbroje o od miennej konstrukcji, zwłaszcza łuskowe. Spór trwa i zapewne nieprędko dojdzie do ostatecz nego ustalenia poglądów, przede wszystkim ze względu na niedostatek odpowiednich, j e d n o znacznych świadectw. Pozostałości wczesnośred niowiecznych pancerzy i kolczych, i łuskowych trafiają się w Europie niezwykle rzadko. Szczęśli wy wyjątek stanowią, jak to już poprzednio wspomniano, ziemie dawnej Rusi, ale Ruś ze względu na swe pograniczne położenie, na stały kontakt z ludami wschodnich stepów nie może być uważana za przykład typowy, W rezultacie 4) badacze mus/ą opierać sie głównie na źródłach pisanych i na ikonografii, Źródła pisane przeważ nie mówią o „pancerzach", nic wdając się u szczegóły ich konstrukcji. Jeśli nawel podają owe szczegóły, to często niestety używają przy tern terminów nic zawsze dla nas dość jasnych. T żeby lo chociaż chodziło tylko o lerminy łacińskie! Niedawno wydana obszerna rozprawa francuskiego badacza Francois Buttina w przeko nywający sposób /wraca uwagę na poważne błędy, jakie do ostatnich czasów popełniali bronioznawcy studiujący średniowieczne teksty sta rofrancuskie / icj przyczyny, że sami Francuzi, i lo już od X V I I wieku poczynając, nic rozu mieli niektórych dawnych nazw i podkładali pod nie zupełnie inny sens niż ten, który chciał wyrazić autor z X I I czy też X I I I wieku. Innych kłopotów przysparza ikonografia. Dawniejsi badacze, podchodząc z pełnym zaufa niem do tego, co odtworzył swym pędzlem luf) dłutem artysta sprzed lat, dopatrzyli się w mate riale ikonograficznym przedstawień najróżniej szych sposobów umacniania powierzchni pance rzy noszonych we wcześniejszych łazach średnio wiecza. Obok kolczugi, obok pancerza łuskowego cz\ też „lamelkowego" dostrzegli pancerze naszywane w kratkę grubymi rzemieniami albo nabijane gęsto ćwieczkami z metalu, albo zabez pieczone drutem z nawleczonymi nań żelaznymi kółkami, a l b o . . . ach! naprawdę brak miejsca i czasu dla omówienia wszystkich odmian zdu miewających oryginalnością zastosowanych roz wiązań, budzących podziw dla twórczej inwencji swych konstruktorów. Cała bieda w tym. że owvmi konstruktorami byli nie średmow teczni rzemieślnicy, lecz nowożytni bronioznawcy, któ rzy przyjęli za dobrą monetę różne umowne sposoby, jakimi dawni rzeźbiarze, malarze i ry sownicy usiłowali oddać skomplikowaną fakturę kolczej plecionki. Ujawnienie tej pomyłki stało się źródłem -12 innego błędu. Niektórzy zbyt krytycznie nasta wieni badacze zaczęli dopatrywać się kolczugi i tylko kolczugi lakże i tam, gdzie ikonografia wskazywała, że chodzi jednak o coś innego. Wydaje się, nie zbłądzimy zajmując stano wisko jednako oddalone od obu poglądów skraj nych. Sądzimy zatem, iż we wczesnośred niowiecznej Europie istotnie przeważa! pancerz kolczy, zadomowiony tam od czasów celtyckich, znany i Rzymianom, i plemionom germańskim. a wtórnie przyjęty też przez różne ludy Wscho du. Owa przewaga kolczugi nie wyłączała jednak bynajmniej równoczesnego stosowania innych form ochrony ciała, jakimi były pancerze „lamelkowe", niewątpliwie wschodniego pochodzenia, a zwłaszcza różnego rodzaju pancerze łuskowe. Te ostatnie rozpowszechniały się także i dzięki naśladowaniu wzorów bizantyjskich, których wpływ na kulturę Europy, również zachodniej, byt we wczesnym średniowieczu chyba większy, niż się to powszechnie przyjmuje. Ilekroć zatem czytamy o polskich „pancer nych" z X X I I wieku, możemy wyobrazić sobie obok wojowników wyposażonych w kolczugi in nych, noszących skórzane kaftany pokryte lśniącą powłoką żelaznych łusek. Ani pancerzy łuskowych, ani kolczug nie wkładano oczywiście wprost na koszulę, a tym bardziej na gołe ciało, i to bynajmniej nie tylko ze względu na higienę lub wygodę. Prze de wszystkim chodziło o zwiększenie odporności zbroi. Kolczuga zabezpieczała przed cięciem i sztychem, ale nie przed uderzeniem. A. I.ubieniecki, autor polski z XVI wieku, pisząc o kol czudze wybrzydzał, że to „obrona laka. której nie tylko kijem, ale nahajką mógł rycerza dobić". Sąd to na pewno przejaskrawiony, lecz nie cał kiem bezpodstawny. Wkładano zatem pod kol czugę. a także pod inne odmiany giętkich pancerzy solidną odzież w postaci kaftana weł nianego lub skórzanego, • aby w ten sposób 43 uzyskar dodatkową warstwę amortyzującą przyj mowane ciosy. Zapewne dość wcześnie zaczęto używać odzieży materacowanej, przypominającej dzisiejsze robocze kuriki watówki. Zamiast waty stosowano początkowo przede wszystkim wełnę, z czasem zastąpioną, przynajmniej po części, klakami bawełnianymi; „aketon". francuska i angielska nazwa takiej ochronnej odzieży zapo życzona została, prawdopodobnie za pośrednic twem hiszpańskim, z arabskiego „al k u t u n " (al guin), co właśnie oznacza bawełnę. W Polsce stosowano nazwę „przeszywanica", doskonale oddającą technikę sporządzania takich watówek. Nie ulega wątpliwości, że ubożsi, gorzej wyekwipowani wojownicy, nawet w szeregach rycerstwa, zadowalali się przeszywanica jako jedyną formą zbroi. Stosunkowo tania, łatwa do wykonania, nieźle zabezpieczająca przed zranie niem, a nadto doskonale chroniąca przed chło dem, musiała się taka watówka cieszyć niemałym powodzeniem. Możemy się go domyślać tylko na podstawie ikonografii i źródeł pisanych^ Wczesnośredniowieczna przeszywanica nie miała szansy na dotarcie w oryginale do naszych czasów ze względu na nictrwałość materiałów, z których ją sporządzano. Pancerz miał kształt kaftana okrywającego tułów i zazwyczaj zaopatrzonego w rękawy się gające do dłoni lub do łokci. Tylko wybitniejsi wojownicy miewali nadto pancerne nogawire, uzyskując w ten sposób ochronę całego ciała. Kaftan pancerny bywał przy tym zaopatrywany w połączony z nim kaptur, który narzucano na głowę. Niekiedy taki kaptur tworzył całość z oddzielną pelerynką, okrywającą ramiona. \a kaptur wkładano hełm. Wschód, w tym także kraje wschodnioeuropejskie, zwłaszcza Ruś. roz wiązywał ochronę głowy nieco inaczej. Do dol nej krawędzi hełmu przytwierdzano tam pancer ny, najczęściej kohzy czepiec, który odpowied nio zapięty okrywał kark. szyję, ramiona i część 44 twarzy wojownika. I na Wschodzie, i na Za chodzie wnętrze hełmu zaopatrywano w wyściółkc ze skóry lub tkaniny. Noszono też pod hełmem różnego rodzaju miękkie czapki chronią ce głowę od bezpośredniego kontaktu z żelazną blachą hełmowego dzwonu. Wśród znanych w Polsce hełmów z X - X I I wieku wyróżnić możemy okazy i wschodniego, i zachodniego typu. Fakt ten dobrze uwidacz nia charakterystyczną sytuację naszego kraju, położonego na granicy dwóch wielkich prowincji kulturowych. Ze Wschodem wypada wiązać nie zwykle oryginalną grupę hełmów, reprezentowa ną u nas przez 4 znaleziska pochodzące z te renu Wielkopolski. Dzięki owemu skupieniu zna lezisk mówiło się dawniej o hełmach typu „wielkopolskiego". Dziś wiemy, że chodzi o for mę ruską, wywodzącą się zresztą z tradycji odległej i w czasie, i w. przestrzeni, bo nawią zującej do wzorów persko-sasanidzkich z I I I w. n. e. Zwraca uwagę niezwykle bogaty i efektow ny wystrój owych hełmów, z którym bynajmniej nie korespondują ich walory techniczne, prezen tujące się raczej miernie. Dzwon mający kształt wybrzuszonego stożka zbudowany jest z 4 blach żelaznych, /.nitowanych ze sobą i ujętych na dłtle ozdobną obręczą, przechodzącą nad czołem w rodzaj charakterystycznego diademu. Po bo kach umieszczono dekoracyjne rozetki. Szczyt dzwonu wieńczy tulejka na pióropusz lub kitę. Dolna krawędź hełmu była zaopatrzona w cze piec z kolczej plecionki, w- egzemplarzach pol skich nie zachowany, ale dobrze widoczny u iden tycznych okazów znalezionych na terenie Rusi Kijowskiej. Dodajmy do tego, że żelazo dzwonu pokryte jest blachą miedzianą, złoconą, a obręcz z diademem, rozetki i tulejka wykazują ślady srebrzenia. Całość dziś jeszcze przedstawia się bardzo okazale. Przed wiekami pozłociste hełmy, niesłusznie zwane „wielkopolskimi", musiały znai-> komicic podnosić splendor swoich posiadaczy, którzy niewątpliwie zaliczali się do możnych ów czesnego społeczeństwa. J a n Matejko kompletując swój znany Poczet królów polskich umieści! taki właśnie hełm na głowic Bolesława Krzywoustego. Popełnił przy tym cały szereg niedokładności, jak zwykle za maskowanych rzekomą realistyczną ścisłością. Nie chodzi nawet o to, że „wielkopolskich" hełmów już nie noszono w czasach Krzywoustego. Go rzej, iż wielki małarz przedstawił wprawdzie wszystkie plastyczne ornamenty szyszaka, ale po minął tak charakterystyczną pozłotę. Zapomniał też o pióropuszu w tulejce oraz o kolczym czepcu, który zawieszony w dolnej krawędzi hełmu powinien okrywać szyję i część twarzy księcia. Stworzoną przez Matejkę błędną tradycję odnajdujemy niestety w różnorodnej twórczości artystycznej aż po dzień dzisiejszy. Na obrazach, rzeźbach, a także na taśmie filmowej raz po raz straszą „wielkopolskie" szyszaki zdefektowane według wzoru ukazanego w Poczcie królów pol skich. Niektórzy filmowcy ubierają aktorów i statystów w hełmy nie tylko pozbawione pozłoty, pióropusza i czepca, ale w dodatku skorodowane na brązowo. Sądzą widać w naiwności ducha, że w ten pomysłów) sposób podkreślą historycz ną głębię dzielącą publiczność od tego, co wi dać na ekranie. Wiadomo, jak coś zardzewiałe, to stare! Warto jednak zastanowić się, w jaki sposób złociste hełmy ruskiego pochodzenia trafiły do dzisiejszej Wielkopolski, i to trafiły chyba dość licznie, skoro znaleziono je tam aż czterokrotnie. Wobec rzadkości tego typa odkryć w skali euro pejskiej jest to liczba zupełnie pokaźna. W ra chubę uchodzą dwie możliwości. Przede wszy stkim możemy przypuszczać, iż interesujące nas egzemplarze zawędrowały na ziemie polskie albo jako lup zagarnięty choćby w czasie kijowskiej Ab Wyprawy Chrobrego, albo po prostu jako przedmioi handlu. Za tym ostatnim rozwiązaniem przemawiałby laki znalezienia podobnych lub nawet identycznych okazów także i na terenie innych krajów sąsiadujących z Rusią (Węgry, kraj Prusów;. Jednakże skupienie aż czterech znalezisk na stosunkowo niewielkim obszarze mie dzy Gnieznem a Kaliszem, skupienie, jakiemu równego nic ma nawet w ruskiej ojczyźnie naszych szyszaków, nic pozwala na odrzucenie jeszcze innego wyjaśnienia. Możemy podejrze wać, że w pobliżu głównych ośrodków państwa piastowskiego działała przez krótki czas pracow nia produkująca złocone hełm) ściśle według ruskich wzorów, li uchomicnic takiej pracowni było możliwe pod warunkiem sprowadzenia do Polski odpowiednich specjalistów, kiórzy mogli przybyć do nas albo dobrowolnie, albo pod przy musem, choćby wśród jeńców uprowadzonych tak licznie z Kijowa w r. 1018. W warunkach wczesnego średniowiecza wypadek taki nie byłby niezym nadzwyczajnym. Obok złocistych hełmów o charakterze rus kim odkryto na ziemiach polskich inne wczesno średniowieczne okazy, tym razem zachodniego typu. Bez porównania mniej efektowne, reprezen tują za to wysokie walory techniczne. Mamy tu na myśli hełmy stożkowe wydobyte z jezior: Lednickiego i Orchowskicgo. Są to tak zwane hełmy „normandzkic". Nazwa wzięła się stąd, że dawniejsza literatura łączyła je, zresztą nie słusznie. przede wszystkim ze skandynawskimi Normanami. Dzwony obu polskich okazów wy kuto z jednej sztuki żelaza (jez. Lednickie) lub najwyżej z dwóch części szczelnie ze sobą spojonych jez. Orchowo). Oba hełmy posiadają ochronę twarzy w postaci nosala. Nosal hełmu z jez. Lednickiego zaopatrzono na końcu w ha czyk przeznaczony do zaczepienia na nim poły czepca kolczego. co zapewniało lepszą ochronę twarz) wojownika. Drobne otworki wokół dolnej 4/ krawędzi obu hełmów świadczą o pierwotnej obecności wewnętrznej wy ściółki. Niełatwo okreś lić wiek naszych okazów, bo tego rodzaju heł my używane były przez czas dość długi, po między X a X I I I wiekiem. Najprawdopodobniejsze wydaje się datowanie ich na w. XI — X I I . Złociste hełmy ruskie i hełmy „normandzkie" zapewne nie wyczerpują listy różnych bojowych okryć głowy noszonych w Polsce pierwszych Piastów. Możemy się liczyć z używaniem na naszych ziemiach także innych odmian, zwłasz cza tzw. hełmów „obręczowych" lub żebro wych", których dzwon zbudowany był z kilku blach przytwierdzonych do rusztowania z grub szej żelaznej taśmy. Na rusztowanie takie skła dała się obręcz tworząca dolna, krawędź hełmu i połączone z nią łukowato „żebra'" zbiegające się u jego szczytu. Było to rozwiązanie ustę pujące pod względem jakości hełmom wykutym z jednej sztuki metalu, za to znacznie łatwiej sze do wykonania, a co za tym idzie, tańsze i bardzo rozpowszechnione. Chociaż we wczesnośredniowiecznych tek stach okrytych zbroją „pancernych" przeciwsta wiano „tarezownikom", tarcza stanowiła ważny składnik uzbrojenia każdego, nawet najszczełniej opancerzonego rycerza. Niestety nie znamy ani jednej, w orygi nale zachowanej, wczesnośredniowiecznej tarczy z terenu Polski. Tę ważną część uzbrojenia sporządzano z materiałów organicznych (drewno, skóra), zatem łatwo niszczejących. W dodatku obyczaje pogrzebowe naszych przodków nie na kazywały wyposaża-nia zmarłych ani w tarcze. ani w ogóle w żadne części uzbrojenia ochron nego. Musimy zatem poprzestać na niewiele mó wiących wzmiankach źródeł pisanych oraz na ikonografii bardzo skąpej, jeśli idzie o czasy pierwszych Piastów. Najważniejsze, niewątpliwie z Polską związane wyobrażenie tarczy odnajtlu48 jemy na monetach bitych przez Bolesława Smiatego. Widnieje tam postać konnego wojownika (chodzi zapewne o samego Bolesława, chociaż nie wiemy, o ile schematyczna podobizna od powiadała oryginałowi !) zaopatrzonego we włócz nie z proporcem i tarczę o kształcie wydłużo nego trójkąta. Nie jest to 'na pewno forma ani najstarsza, ani jedynie używana. Analogie z krajów sąsiednich wskazują, że wcześniej niż tarczę trójkątną, a później na równi z nią, noszono u nas tarczę kolistą. Wewnętrzna strona obu rodzajów była wyposażona w rzemienne pasy, przez które wojownik przesuwał lewe przed ramię. Dłoń pozostawała dzięki temu wolna, co miało doniosłe znaczenie dla powodującego koniem jeźdźca. Wykonywano tarcze z drewna. powlekając je zwykle skórą od strony zewnętrznej. Tę stronę zewnętrzną ozdabiały malowidła, któ re dopiero w przyszłości miały nabrać charakteru znaków herbowych. Wprowadzenie dużej tarczy podlugowatcj, w przybliżeniu migdałowatej, a potem trójkątnej, dokonało się w Europie łacińskiej w ciągu XI wieku i niewątpliwie miało związek ze stałym wzrostem znaczenia kawalerii. Ochrona* o takim kształcie doskonale nadawała się do zabezpie czenia jeźdźca, siedzącego na koniu. Wzrost wymiarów, a co za tym idzie, i ciężaru tarczy był przyczyną, dla której zaczęto zaopatrywać ją w dodatkowy pas przechodzący przez prawe ramię wojownika. Mimo tego ulepszenia wiel ka tarcza była na tyle niewygodna, że rycerz starał się mieć z nią do czynienia tylko na polu bitwy, tuż przed samym starciem". W cza sie marszu powierzał ją chętnie swemu pomocni kowi - giermkowi, któremu nic bez racji na dawano w średniowiecznej łacinie nazwę „scutiferus", co właśnie znaczy „nosiciel tarczy". Nie było to jednak regułą. Misjonarze niemieckiego pochodzenia chrystianizujący Pomorze Szczeciń skie na polecenie Bolesława Krzywoustego dzi49 wili się. że w tym kraju „każdy z rycerzy wojuje bez giermka, sam nosząc na sobie swoją sakwę i swoją tarczę, wcale zwinnie i obrotnie wypełniając swą rycerską powinność". Heim. pancerz i tarcza składały się na całość uzbrojenia ochronnego. W zaczepnym uzbrojeniu wczesnośredniowiecznego rycerza na pierwszy plan wysuwały się włócznia i miecz. Miecz przyciąga zainteresowanie bronioznaweów w pierwszym rzędzie, a wiemy, że i w śred niowieczu poświęcano tej broni szczególnie wiele uwagi. Stosunkowo szybko siał się symbolem rycerza, a także symbolem dostojeństwa i spra wiedliwości władców. Nadawano mieczom imio na. Wiemy, że broń legendarnego króla Artura zwała się „Lskalibur", Zygfryd z Pieśni o M6elungach walczył „Balmungicm". sławny Roland „Durandalem", sam Karol Wielki według poeiyekiej tradycji posiadał miecz ,Joycusc'\ Nie inaczej było w Polsce. Wprawdzie mało kto wie, że miecz Bolesława Krzywoustego miał podobno nosić nazwę „Żuraw", ale komóż obce jest imię „Szczerbiec", związane legendą z orężem Bolesława Chrobrego i przeniesione z czasem na późniejszy znacznie koronacyjny miecz królów polskich, przechowywany dziś w Skarbcu .na Wawelu. Owych podań, legend i opowieści krążyło wokół sławnych mieczów niemało. Równie wiele wiązano z nimi wierzeń i zabiegów magicznych, zrazu czysto pogańskich, z czasem zabarwionych ideologią chrześcijańską. W obu wypadkach cho dziło o przysporzenie mieczom niezwykłych wa lorów, graniczących z czarami lub po prostu czarodziejskich, zapewniających nadnaturalną moc i ostrość oręża, czasem wręcz gwarantu jących posiadaczowi broni nietykalność i zwy cięstwo w najtrudniejszych nawet okolicznoś ciach. Odbiciem owych wierzeń są zachowane do dziś na średniowiecznych mieczach znaki i napisy, niekiedy o treści religijnej, niekiedy 50 nie dość dla nas zrozumiale, na pewno jednak niezmiernie ważne w oczach ludzi z owej od ległej epoki. Miecze / X — X I I wieku zachowały się na ziemiach polskich w dość pokaźnej liczbie kilku dziesięciu egzemplarzy. Swym charaklerem od powiadają one całkowicie broni z tegoż czasu znajdowanej w innych, zwłaszcza sąsiednich kra jach Luropy. Posiadają głownie niezbyt długie, dość szerokie, przystosowane raczej do cięcia niż do kłucia. Ich krótkie, jednoręczne rękojeści są początkowo zaopatrywane w jelce masywne i stosunkowo niedługie oraz w duże głowice. Miecz 1. głownia 2. rękojeść 3. zastawa 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. 11. sztych nasada ostrze zbroczę płaz «rań (ość) trzon głowica 13. 14. 15. Hi. 17. 10. 19. taszka trzpień okładzina podstawa głowicy nakładka głowicy szyjka trzewik 12. jelce o kształcie w przybliżeniu wachlarzowatym. I gło wice, i jelce bywają bogato ornamentowane. Najczęściej wykonywano je z żelaza, znamy jed nak okazy mieczów oprawne w pięknie rzeź biony róg. Poczynając od XI wieku dość szybko rozpowszechnia się inna, zazwyczaj pozbawiona zdobień forma rękojeści. Jelec jesi teraz wyraź nie dłuższy i cieńszy, a głowica ma kształt półkola podstawą zwróconego ku dołowi, lub leż bardzo charakterystyczny kształt soczewkowaty. W ciągu w. X I I ulega zmianie i głownia, zyskując wyraźniejszy sztych i przystosowując się w len sposób do zadawania pchnięć. Noszono owe miecze w pochwach, których konstrukcja była dość skomplikowana. Szczęśli wym zbiegiem okoliczności posiadamy w Pol sce dobrze zachowaną i systematycznie zbadaną pochwę mieczową, znalezioną w Gdańsku, W warstwach datowanych na XI wiek. Wyko nano ją z 2 cienkich deszczułek (w później szych wiekach zwano je u nas „trzaskami"), oklejonych płótnem lnianym i obciągniętych powloką z końskiej skóry. Doskonale widoczne nacięcia wskazują, że pochwę wraz ze schronio nym w niej mieczem nawlekano na pas, tak iż broń przyjmowała położenie nieco skośne, z rękojeścią pochyloną ku przodowi. Pas z mie czem zapinano na pancerzu, albo też pod pan cerzem. W tym ostatnim wypadku pancerz po siada! po lewej stronie specjalne rozcięcie, przez które wysuwano rękojeść miecza na zewnątrz. A jednak na polu bitwy włócznia przewa żała nad mieczem! Rycerz średniowieczny to przede wszystkim konny kópijnik i w miarę upływu lat ten stan rzeczy umacniał się coraz wyraźniej. Doszło wreszcie do tego, że rycerskie wojsko liczono po prostu na „kopie", bo laką właśnie nazwą, na zasadzie „pars pro toto", określano rycerza wraz z całym towarzyszącym mu zbrojnym orszakiem — pocztem. We wczesnym średniowieczu system ten jesz32 cze nie obowiązywał powszechnie. Świadczy o tym choćby przytoczona wyżej relacja o stosunkach pomorskich z pierwszej połowy XIT wieku. Zresz tą i sama kopia — broń długa, ciężka, na dająca się tylko do uderzenia na wprost spod pachy, wykształciła się na dobre dopiero w cza sach późniejszych. W okresie pierwszych Piastów i w Polsce, i poza Polską walczono jeszcze włócznią o drzewcu nie dłuższym niż ok. 2 m i dość lekkim. Można było używać jej tak, jak ułani polscy z epoki Księstwa Warszawskie go i Królestwa Kongresowego używali swych również krótkich i lekkich lanc, to znaczy z „wol nej ręki", zadając szybkie ciosy w dowolnie obranym kierunku. Groty ówczesnych włóczni miały najczęściej liść kształtu lancetowego, tra fiały się już jednak okazy o liściu węższym i grubszym, lepiej przystosowanym do przebijania tarczy i pancerzy. Chociaż nie zawsze o tym pamiętamy, włócz nia początkowo zajmowała w obyczajowości wczesnego średniowiecza miejsce nie mniej ważne niż miecz. Do dawnych tradycji z doby ple miennej, kiedy to właśnie włócznia była wido mym atrybutem pełnoprawnego wojownika - współplcmicńca, dołączały się motywy chrześci jańskie związane ze świętą włócznią, którą we dług Ewangelii przebito bok umierającego na krzyżu Chrystusa. Stąd ważna rola, jaką grają różne święte lub czarodziejskie włócznie w śred niowiecznych baśniach i legendach, zwłaszcza w legendzie o św. Graalu. Stąd obyczaj gło sowania na wiecach i zebraniach przez podno szenie w górę włóczni, o czym w odniesieniu do Polski informuje nas Anonim zwany Gallem, pisząc, że po przemówieniu króla Bolesława „wszyscy jego rycerze jednomyślnie wznieśli włócznie'' na znak swej aprobaty dla słów wład cy. Stąd wreszcie używanie włóczni jako symbo lu władzy monarszej, o czym u nas świadcz) przede wszystkim słynna włócznia św. Mauryce53 go przechowywana zapewne najpierw w Gnieź nie, a następnie do chwili obecnej w Krako wie. Jak' wiadomo, w r. 1000 na zjeździe gnieź nieńskim cesarz Otton I I I wręczył ją Bolesławo wi Chrobremu. Warto przy tym przypomnieć, że nasz okaz jesi trochę uproszczoną kopią włóczni przechowywanej obecnie w skarbcu wie deńskim, która pod nazwą „świętej włóczni Cesarstwa" uchodziła przez wieki za jeden z naj dostojniejszych atrybutów władzy cesarskiej. Znaczenie włóczni w ręku dostojnego ry cerza, a zwłaszcza rycerza-whulcy, zwiększał przytwierdzony do niej proporzec. W polskiej ikonografii proporzec taki po raz pierwszy po jawia się na wspomnianej już monecie Bolesła wa Śmiałego. Niestety nie jest to całkiem jedno znaczne świadectwo. Wizerunek księcia jest praw dę mówiąc dość pokraczny, a w każdym razie mocno zeschematyzowany. W dodatku, przy jego sporządzaniu korzystano zapewne z obcych wzo- 5Ą rów. Jednakże nawet kopiując zagraniczne przy kłady, nie można było przedstawić księcia w spo sób nic mający nic wspólnego z polską rzeczy wistością. Mamy zatem mimo wszystko do czy nienia z wizerunkiem w pewnym sensie realistycz nym, wiernym. Inne rodzaje broni zaczepnej odgrywały w polskim uzbrojeniu rycerskim rolę bez po równania mniejszą od włóczni i miecza. Łuk, jak się zdaje, służył przede wszystkim piechocie, Która dzięki niemu i dzięki świetnej umiejętności budowania umocnień polowych, a także wyko rzystywania przeszkód naturalnych niejeden raz potrafiła zwycięsko stawić czoła pancernej jeź dzie przeciwnika. Topór, choć bardzo rzadko wymieniany przez źródła pisane, pojawiał się jednak na pewno w ręku rycerza. Świadczy o tym jego występowanie w grobach kryjących^ szczątki wojowników konnych, bo wyposażonych w ostrogi. Buław zaopatrzonych w metalową głowicę używano u nas bardzo niewiele, w przeciwieńslwie do sąsiedniej Rusi, gdzie la broń cieszyła się wielkim wzięciem. Pamiętamy, że bez konia nic było rycerza. Warto zatem pokusić się o przedstawienie wierz chowców, jakimi dysponowali rycerze polscy w czasach wczesnofeudalncj monarchii pierw szych Piastów. Najpospolitszą rodzimą rasą koń ską występującą wówczas w naszym kraju były niewielkie koniki, zbliżone do lak zwanych „tar panów", które dzisiejsi zoolodzy hodują w specjal nych, doświadczalnych rezerwatach. Te koniki, bardzo wytrzymałe, mało wymagające, świetnie poruszające się w lesistym terenie, były jednak zbyt małe, aby przez dłuższy czas dźwigać jeźdźca okrytego zbroją, zbyt lekkie, aby za pewnić pancernej kawalerii należytą siłę uderze nia. Hodowano więc, głównie dla potrzeb wojen nych, konie nieco silniejsze i większe. Ich kości znajdowane podczas wykopalisk pozwalają stwier dzić, że były to okazy miary dzisiejszego konia n rasy arabskiej, który też zresztą ani wzrostem, ani waga. nie imponuje. Dopiero późniejsze wieki miały przynieść modę na prawdziwie wielkie i cif/kie konie bojowe. Rząd koński we wczesnym średniowieczu składał się z siodła ze strzemionami zawieszo nymi na puśliskach, oraz z uzdy zaopatrzonej w wędzidło tręzlowc. Najobfitszy i najbardziej efektowny zespól pozostałości po rzędzie koń skim z tego czasu zachował się w Lutomierska pod Łodzią, na cmentarzysku z XI wieku. Znaleziska tutejsze mają tym większe znaczenie, że we wczesnośredniowiecznej Polsce nie było na ogół zwyczaju składania do grobu ani uzdy, ani siodła, i to nawet wówczas, gdy zmarłego wyposażono w ostrogi wyraźnie świadczące o jego przynależności do kategorii ludzi dysponujących koniem wierzchowym. W Lutomiersku znalazła jednak ostateczny spoczynek grupka wojowników przybyłych do naszego kraju ze Wschodu, za pewne z Rusi Kijowskiej. Pochowano ich w spo sób nieco odmienny od praktykowanego w tych stronach Polski. Stąd właśnie odkryto w ich grobach wędzidła, strzemiona, a w dwóch wy padkach nawet stosunkowo nieźle zachowane szczątki siodeł. Dało się ustalić, że siodła te miały szkielet drewniany, powleczony skórą i by ły wysłane poduszkami wypchanymi pierzem. Ich wysokie, symetryczne łęki ozdobiono mister nymi okuciami z brązu. Grzbiet koński pod siodłem okrywał kilimkowy, zapewne różnobar wny czaprak. Bogato ornamentowane, metalo we okucia widniały również na rzemiennych częściach rzędu poza siodłami, zwłaszcza na ogłowiach uzd. Oprócz zwykłych wędzideł dwu członowych używano też formy hardziej rozwi niętej, zaopatrzonej w obustronne poprzeczne „wąsy". Także i te ostatnie bywały ozdobne. Wczesnośredniowieczne strzemiona znalezione w Lutomiersku, a także w innych miejscach w Polsce można zaliczyć do dwóch odmian. 56 Pierwsza obejmuje okazy typu zachodnioeuropej skiego, o wydatnej, wyodrębnionej zawieszce, podługowatym kabiąku i prostej stopce. Druga. bardziej zbliżona do wschodniego pierwowzoru (strzemiona to wschodni wynalazek, przyswojo ny przez ludy europejskie dość późno, bo do piero w V I I - V I I I wieku!), ma zawieszkę mniej wyodrębnioną, kabląk krótszy i stopkę wygiętą. Ważną częścią wyposażenia jeździeckiego były ostrogi. Zadomowione w Europie od głę bokiej starożytności, używane były bardzo sze roko i w bardzo różnych odmianach. Ciekawe, że Wschód, który w zakresie jazdy konnej był wielkim nauczycielem Zachodu, ostróg nic uży wał. Rolę bodźca popędzającego opornego wierz chowca odgrywała tam nahajka tak charakterys tyczna dla sylwetki kozackiego czy też mon golskiego kawalerzysty. Ostrogi używane w Polsce w X — X I I w. były podobnie jak w innych krajach Europy zaopatrzone w rozmaicie wykształcony kolce, czasem tępy, czasem zaostrzony. Przytwierdzano j<- do stopy za pomocą rzemyków, najpierw wiązanych, potem zapinanych na sprzączkę. W przyszłości ozdobne ostrogi miały stać się wraz z równie ozdobnym pasem ważnym sym bolem przynaleźnoSci do sianu rycerskiego. Jed nakże już we wczesnym średniowieczu, gdy zwyczaj ten nie zdążył się jeszcze w pełni wykształcić, obok prostych ostróg o czysto użyt kowym charakterze noszono też okazy pięknie ornamentowane, inkrustowane brązem, miedzią, srebrem i zlotem. Najbardziej efektownym przy kładem znanym dotychczas z ziem polskich jest wspaniała, pokryta zlotem ostroga znale ziona we Wrocławiu, w warstwach zawierają cych ślady osadnictwa z połowy XI w. Zapoznawszy się z tymi wszystkimi szcze gółami, moglibyśmy sądzić, że wiemy już, jak wyobrazić sobie rycerzy — pancernych stano wiących rdzeń sil zbrojnych we wczesnofeudal57 nej monarchii pierwszych Piastów, przed epoką podziałów dzielnicowych utrwalonych „testa mentem" Krzywoustego z r. 1138. Sprawa jednak komplikuje się, jeśli znów powrócimy do kart kroniki napisanej w początku X I I wieku przez Anonima zwanego Gallem, cudzoziemca osiadłe go w Polsce i doskonale obeznanego ze sto sunkami panującymi w naszym kraju. Obok entuzjastycznej relacji o potędze pancernych hufców Chrobrego znajdujemy tam dramatyczny opis wypadków, kióre miały się przydarzyć w po czątkach panowania Bolesława Śmiałego, to zna czy gdzieś około r. 1060. „Dodać tu jeszcze należy opowiada Gall dlaczego zaginął w Polsce prawie zupełnie zwyczaj używania pancerzy, które dawniej wojsko króla Bolesława Wielkiego — Chrobrego] z ogrom nym zamiłowaniem nosiło powszechnie. Zdarzyło się mianowicie, że nagle wpadli do Polski Po morzanie, a król Bolesław = Śmiały] usłyszał o lym, znajdując się daleko stamtąd. Pragnąc wszakże gorąco oswobodzić kraj z rąk pogan, zanim jeszcze wojsko się zebrało, musiał wy przedzając je maszerować nazbyt nieostrożnie. Gdy przybyto nad rzekę, poza którą obozowały gromady pogan, rycerstwo obarczone orężem i pancerzami, nie szukając mostu ani brodu, rzucało się w jej głębokie nurty. I wiele pan cernych poginęło tam przez własne zuchwalstwo, a pozostali zrzucili z siebie pancerze i prze płynąwszy rzekę odnieśli zwycięstwo, aczkolwiek okupione stratami. Od tego czasu odzwyczaiła się Polska od pancerzy i dzięki temu każdy swobodniej naciera! na wroga i bezpieczniej przepływa! stojącą na przeszkodzie rzekę bez ciężaru żelaza na sobie". Badacze dziejów polskiej wojskowości nie mogli oczywiście przejść do porządku dziennego nad tym opowiadaniem. Niepokoiło ich ono i niepokoi nadal, ponieważ stoi w wyraźnej sprzeczności z utartym poglądem na ewolucję •-,» „Pancerni" drużynnicy z drugiej połowy X i poc/.^iku XI w. (czasy Mieszka 1 i Bolesława Chrobrego; uzbrojenia ochronnego w ciągu średniowiecza. Powszechnie i wcale nic bezzasadnie przyjmuje się, że w miarę postępu czasu europejskie ry cerstwo przykładało coraz to większą wagę do ochrony ciała, starało się okrywać zbrojami coraz szczelnicjszymi, coraz pewniej zabezpiecza jącymi przed ciosem. Jakże pogodzić z tym relację Gall ową? Najdalej szli ci. którzy po prostu negowali sens słów kronikarza, uważając je za wynik czystej faniazji. Inni dopatrywali się (u chęci upiększenia skromnej rzeczywistoś ci, jaką Gall, przybysz z zagranicy, miał zastać w swej nowej ojczyźnie. Dostrzegając, iż polskie rycerstwo uzbrojone jest gorzej od Niemców czy też Czechów, aulor kroniki stworzył legen dę mającą wykazać, iż rzekoma niższość była wynikiem świadomej rezygnacji, rozsądnego dos tosowania się do szczególnych okoliczności. Na poparcie tego stanowiska można by przytoczyć inny fragment Gallowej kroniki, w którym jest mowa o tym, jak to walczącym z Polakami opancerzonym Czechom „kolczugi były cię/a rem, nie pomocą"; Kto wie, czy najprościej i zarazem aaisłuszniej nic byłoby uznać, że Anonim powie dział po prostu prawdę. W samym centrum jego zainteresowań znajdują się wypadki związa ne z podbojem pogańskiego Pomorza prowadzo nym systematycznie przez Bolesława Krzywouste go. Krwawe i uporczywe zmagania polsko-pomorskie toczą się nad wielkim pasem bagien nadnoteckich lub w krajobrazie pojezierza pełnym lasów, wód, moczarów. W* krajobrazie tym cię/kie uzbrojenie mogło istotnie stanowić wię kszą zawadę niż pomoc, a przecież zbroja, bez względu na jej rodzaj, nie była przyrośnięta na stałe do pleców rycerza! Historycy badający dzieje staropolskiej wojskowości w dobie jej naj większego rozkwitu doskonale wiedzą, jak często sławna husaria, będąca w zasadzie jazdą ciężko zbrojną, występowała do bitwy bez zbroi albo 60 bez swych słynnych kopii, albo nawet . . . na piechotę. Rn>ń, którą dowództwo uznało za przej ściowo zbyteczną, pozostawiano po prostu w ta borze. „Usarz drzewko [czyli kopię — A. JV.J porzuciwszy był rajtarem z strzelbą i pałaszem; był kozakiem zbroję z siebie zdjąwszy; był i picchotny we zbroi, gdy król albo hetman prosił", zanotował w X V I I w. Szymon Staro* wolski. Działo się tak nie tylko w Polsce. W cią gu wojny stuletniej rycerstwo francuskie nic mogące sobie poradzić z angielskimi pieszymi łucznikami parokrotnie usiłowało naśladować tak tykę groźnego przeciwnika i atakowało Anglików w szyku pieszym. W podobny sposób występo wało rycerstwo austriackie przeciw piechurom szwajcarskim. Można więc ze znacznym prawdo podobieństwem przyjąć, że także owa przez Galla wspomniana rezygnacja z pancerzy była w woj sku ze schyłku XI i początku X I I w. zjawis kiem przejściowym, podyktowanym przez specy ficzne warunki terenowe panujące na pomorskim teatrze działań wojennych. Niezależnie jednak od tego, jak będziemy tłumaczyć relację Gallową, na jedno trzeba się zgodzić. Jeśli pancerz z jakichkolwiek względów z rzadka tylko pojawiał się w szeregach wojsk polskich na początku X I I w., to dalsze lata tego stulecia przyniosły zasadniczą zmianę. Zgod nie z tendencją panującą w całej Europie ła cińskiej pancerz utrwalił się, także i u nas, jako nieodzowny atrybut ciężkozbrojnego jeźdżca-rycerza. Siedzenie tych ważnych przemian poprzez studium zachowanych w oryginale części uzbro jenia nie jest niestety możliwe. Ilość archeolo gicznych znalezisk broni z omawianej epoki ulega wydatnemu ograniczeniu wobec stopniowe go zarzucania przez ówczesnych mieszkańców Polski dawnego obyczaju nakazującego wyposa żenie zmarłych w przedmioty świadczące o po zycji społecznej, jaką zajmowali za życia. Z po61 mocą przychodzi ikonografia. Podział Polski na liczne dzielnice r z ą d z o n e przez przedstawicieli rozrodzonej dynastii piastowskiej stworzył oko liczności sprzyjające b o g a t e m u rozwojowi numiz matyki i sfragistyki. N i e m a l k a ż d y książę bil oczywiście własną m o n e t ę . K a ż d y musiał mieć własną pieczęć. Jeśli d o d a ć , że m o n e t y ukazy wały się w coraz lo nowych, różniących się między sobą emisjach, że pieczęcie często zmie n i a n o , ł a t w o pojąć, j a k z n a c z n e jesl bogactwo. narosłego w ten sposób źródłowego m a t e r i a ł u w a ż n e g o dla nas. bo zgodnie z obowiązującą m o d ą panujący p r z e w a ż n i e umieszczali na swych m o n e t a c h i pieczęciach własną p o d o b i z n ę . Pos tać księcia wyposażano przy t y m we wszystkie c h a r a k t e r y s t y c z n e a t r y b u t y sygnalizujące j e g o władzę i pozycję społeczną. K a ż d y średniowiecz ny w ł a d c a był z a r a z e m pierwszym rycerzem swego kraju, stąd też i nasi Piastowie prezentują się n a m j a k o przedstawiciele polskiego rycerstwa epoki rozbici;i dzielnicowego. Na znaczną część lej epoki, p o m i ę d z y połową X I I ii polową X I I I w., p r z y p a d a szczytowy okres rozwoju europejskiego rycerstwa. Ważną, może n a w e t decydującą rolę odegrały tu wypra wy krzyżowe. Ta potężna konfrontacja między światem m u z u ł m a ń s k i m a chrześcijańskim Za c h o d e m zjednoczyła pod wspólnymi chorągwia mi przedstawicieli niemal wszystkich krajów E u r o p y łacińskiej, przeciwstawiając ich wojskom I s l a m u . J a k zwykle w p o d o b n y c h w y p a d k a c h , uczestnikami krucjat kierowały r ó ż n e p o b u d k i . O b o k ludzi szczerze z a a n g a ż o w a n y c h i przeko n a n y c h , że działają zgodnie z n a k a z a m i wiary, ciągnęli na Wschód d r a p i e ż n i a w a n t u r n i c y , łowcy złota dbający tylko o własne korzyści. R y c r ł V ( % drogiej połowa XII » poszukiwacze przygód, zbiegowie spod szubicni- ,«,Czątek okresu rozbicia cy l u b katowskiego t o p o r a , wytrawni polityczni dzielnicowego) g r a c z e . W szysey jednak spotykali się na polach bitew toczonych przeciw wspólnemu wrogowi r e p r e z e n t u j ą c e m u nie tylko inną, obcą religię, 62 lecz także inne uzbrojenie i ubiór, inny sposób bycia i sposób walki. W tych warunkach krzepło poczucie więzi wśród rycerzy krzyżowców, niezależnie od tego, czy pochodzili oni z Francji. Wioch, Niemiec, Anglii czy też z jeszcze innego kraju. Utwierdza ło się poczucie solidarności, kształtowały wspólne dla wszystkich zasady postępowania, zbliżone formy stroju i broni, ułatwiające odróżnienie swoich od nieprzyjaciół. Wzory ustalone na Wschodzie skwapliwie naśladowali ci, którzy pozostawszy w ojczyźnie, nie chcieli być gorsi od okrytych chwałą... a często i złotem zdobyw ców i obrońców Jerozolimy. Szczególnie lic/nic uczestniczyli w wypra wach krzyżowych Francuzi i nie jest przypad kiem, że właśnie Francja, zwłaszcza północna, stała się krajem, w którym bujniej niż gdzie kolwiek rozwinęły się formy uzbrojenia, ubioru i obyczaju typowe dla rycerstwpa Europy łaciń skiej. Udział Polaków w krucjatach był bardzo skromny, zwłaszcza jeśli się myśli o właściwych krucjatach zmierzających do Palestyny i krajów z nią sąsiadujących. Nasi przodkowie nie musieli szukać „pogan" za morzami, bo mieli ich tuż pod bokiem, w postaci nadbałtyckich Prusów, chrystianizowanych bez większego skutku od czasów świętego Wojciecha. W r. 1221 Leszek Bia ły, książę krakowski, występując jako władca roszczący sobie pretensje do zwierzchności nad innymi książętami piastowskimi, w koresponden cji z papieżem Honoriuszem I I I stwierdzał po prostu, że podjęcie wyprawy na lewantyński Wschód jest dla niego niemożliwe, bo w tamtych krajach nic pije się miodu i piwa, bez których on. Leszek, w żaden sposób żyć nie może. W zamian proponował zorganizowanie krucjaty przeciw Prusom, przy czym obok działalności militarnej przewidywano utworzenie na pograni czu pruskim polskiej faktorii dla handlu żelazem 64 i solą. Liczono, iż marność nabycia atrakcyjnych towarów znakomicie zwiększy przychylność Pru sów dla nowej wiary. Niestety ten projekt, lak daleki od towarzyszącego krucjatom uporczy wego fanatyzmu, nic zosta] zrealizowany. Skłó ceni książęta polscy nie potrafili się zdobyć na solidarna, i konsekwentnie pntwadzoną akcje. Jak wiadomo, skończyło się na osadzeniu w Ziemi Chełmińskiej Krzyżaków. Z dobrze znanym skutkiem, Dla nas ważne jest h>, że obok Stałych kontaktów utrzymywanych przez książąt pia stowskich z zagranicznymi dworami, także i owe docieraja.ee nad Wisie i Odrę echa krucjat przyczyniały się do przenoszenia na nasz grunt w j kształconych na Zachodzie wzorów broni i stroju rycerskiego. ZnakomiiN angielski bron i o/na w ca Claude Blair nadal charakterystyczną nazwę czasom od r. 1066 do r. 1250:' „The Age of Mail" „epoka kolczugi". Istotnie, wydaje się, że zwłasz cza w drugiej polowie tego okresu, między polo wą X I I a polową X I I I w., europejska zbroja kolcza osiągnęła szczyt swojej świetności. Okryła całe ciało rycerza, ponieważ kolczc spodnie. a raczej nogawice, na które dawniej mogli sobie pozwolić tylko mijmożniejsi. weszły teraz w po wszechne użycie. Kaftan kolcz\ zaopatrzony był obecnie z reguły w długie rękawy, przeważnie pivechodza.ee wprost w kolcze rękawice. Samc rękawice były jednopalczaste. podszyte od spodu skóni i zaopatrzone w otwór odsłaniający wnętrze dłoni rycerza, co umożliwiało pewniejsze dzierżenie rękojeści miecza i drzewca kopii. Z kaftanem leczył się kolczy kaptur, który zależnie od potrzeby naciągano na głowę lub też z niej zsuwano. Zsunięty, układał się wokół szyi na kształt wysokiego kołnierza, zwanego dzisiaj „golfem". Dla zapewnienia wygodv i do datkowej ochrony zakładano na głowę pod kaptur czepek filcowy albo pikowany, płócienny. iii W drugiej połowic XII w. noszono pod pancerzem długą szatę, dochodzącą nieraz aż kostek, tak iż jej dolna część widoczna była poniżej kaftana kolczego, sięgającego mniej wię cej do kolan. I szata, i kaftan kolczy posiadał; rozcięcia umożliwiające dosiadanie konia. Pas / zawieszonym przy nim mieczem zapinana w tym czasie na szacie, ale pod pancerzem. Rękojeść miecza wysuwano na zewnątrz przez specjalny otwór przecięta w pancerzu, w okolic) lewego biodra r\ccr/;i. L żywanie owej długiej, zapewne ozdobnej al) i lir w ylączało OCZY w iście przyw dziewania pod kolczugę ochronnych, izolujących kun skórzanych cz) też pikowanych. Heim otwarty, przeważnie zaopatrzony w nosal, o dzwonie jednorodnym lub spojonym y. kilku części, jKł/osial w powszechnym użyciu aż do schyłku XII w. Jednak obok dawnych jego odmian, stożkowych lub w przybliżeniu półkulistych, pojawiały sic teraz nowe, z dzwo nem lekko nachylonym ku przodowi jak czapka „frygijska" albo podługowatynij a zarazem jajo wato wydętym- Pod koniec XII w. w Europie zachodniej zaznaczyła się tendencja do przy płaszczania SZCZ) lu hełmowego. Jednocześnie wydłużano ścianki dzwonu, zapewniając przez to lepszą ochronę policzków i szyi wojownika. Wreszcie na miejsce tradycyjnego nosala poja wiła się pełna ot brona twarz) w postaci półko listej płyty. Tak ulepszon) hełm przybrał kształt trochę zbliżony do charakterystycznego kasku ochronnego używanego dzisiaj przez spawacz.) jak trafnie zauważy! jeden z polskich bronioznaweow albo przez niektórych motocyklistów . TarCZC pozostały wielkie, w kształcie wwllużonego trójkąta, i tym jednak że na miejsce rozpowszechnionego dawniej zaokrąglenia górnej krawędzi tarczowej stosowano teraz krawędź ściętą poziomo. W pierwszej połowię X I I I w. ustaliła się 66 nowa moda, nakazująca noszenie ozdobnej szaty-t uniki nic pod kafla nem kolcz.ym, lecz na nim. S/aia ta została przy tym po/bawiona rękawów i znacznie skrócona, tak że ostatecznie nic się gała niżej niż tuż za kulana. Oczywiście odpo wiednio skrócono i pancerz. Sądzi sic powszei li nie, że na przyjęcie takiej mody wpłyneł) doświadczenia poczynione podczas wypraw krzy żowych w upalnym klimacie Palestyny. Odzież narzucona na zbroję zabezpieczała przed kurzeni pustynnym i łagodziła żar promieni lewantyńskiego słońca. Pas z mieczem zapinano teraz z reguły na tunice. Najbardziej charakterystyczną co wcale nie znaczy, że najpowszechmej używaną!) formą hełmu sial sic obecnie hełm zwany garnczko u\m. powstały przez konsekwentne doprowadza nie do końca ewolucji zapoczątkowanej w po przednim stuleciu. Sprawiedliwość nakazuje przy znać, że była (o konstrukcja wątpliwej doskona łości. Zapewniała wprawdzie całkowitą ochronę twarzy, ale jakim kosztem! Przede wszystkim rycerz uhrau\ w hełm garnc/kow\ miał, mimo specjalnych szpar wzrokowych, bardzo ograni czone pole widzenia. Wobec ataku z boku lub 7. tyłu był właściwie bezradny. Poważna, wadę stanowiło też utrudnienie oddychania. Drobne otworki wenlylac) jne, umieszczone z przodu w dolnej partii hełmu, nie zapewniały wystar czającego dopływ u powietrza. Wreszcie gai hełm, choć masywny i ciężki, nie wyróżniał się szczególną odpornością -wobec skomplikowanej budowy, licznych złącz) i spłaszczonego szczytu. po którym ciosy nie osuwały się lak jak po tradycyjnym hełmie o sylwetce stożkowej. Dzięki doprowadzeniu do perfekcji zbroi kolrzej i zastosowaniu hełmu garnczkowego, stało się możliwe zmniejszenie rozmiarów tarczy. Przy jęła ona teraz kszialt mało wydłużonego trójkąta, o krawędzi górnej prostej, a krawędziach bocz nych lekko łukowatych. 67 Miecz w o m a w i a n y m okresie nie ulegał początkowo większym /.mianom. N a d a l posiadał rękojeść j e d n o r ę c z n a , czyli przystosowaną do u j m o w a n i a j e d n ą dłonią, n a d a l przeznaczony był przede wszystkim do cięcia, choć coraz wy raźniej zaznaczała" się tendencja do takiego ukształtowania głowni mieczowej, które zwięk szyłoby skuteczność sztychów. Najczęstsze pod koniec p o p r z e d n i e g o okresu głowice półkoliste lub soc/rw kow a le ustępowały slopniowo miejsca głowicom o kształcie kolistym. Całość n a b i e r a ł a proporcji zapewniających coraz to lepsze ..wywa ż e n i e " b r o n i , ułatwiających bardziej precyzyjne z a d a w a n i e i odbijanie ciosów. Z n a k o m i t ą większość mieczów stanowiły oka zy wybitnie bojowe, niezdobione lub z d o b i o n e b a r d z o skromnie, p r z e w a ż n i e umieszczonymi na głowni z n a k a m i i n a p i s a m i , zwykle o religijnej treści. O k a z y b o g a t o o r n a m e n t o w a n e , o p r a w n e w szlachetny metal, trafiały się r z a d k o , p r z y czym zazwyczaj m i a ł ) c h a r a k t e r b r o n i ceremo nialnej, t o w a r z y s z ą c a symbolicznie dostojnym osobistościom przy różnych uroczystych okaz jach. wśród których na pierwszy pian wysuwały się obrzędy koronacyjne. Ważnej ewolucji uległa b r o ń d r z e w c o w a . Dawniejsza lekka włócznia przekształciła się w kopię o m a s y w n y m grocie, a d ł u g i m i cięż kim drzewcu. Aby u t r z y m a ć kopię w położeniu p o z i o m y m , wałczący rycerz musiał zaciskać d r z e w c e pod p a c h ą , z a d a w a n i e ciosów „z wolnej r ę k i " nie było j u ż możliwe. Koszlem tego ograni czenia swobody r u c h ó w zyskano na sile przebi cia, o której decydował teraz p r z e d e wszystkim rozpęd bojowego r u m a k a , a nie tylko z a m a c h j e ź d ź c a , jak bywało d a w n i e j . Składający się do starcia kopijnik trzymając d r z e w c e swej broni w prawej dłoni i zaciskając je pod prawą pachą. p r z e k ł a d a ! zazwyczaj kopię przez szyję konia. lak aby grot znajdował się w lewo od głów \ wierzchowca. 68 Podobnie jak w czasach dawniejszych, do kopii wybitniejszych rycerzy przytwierdzano pro porce. Proporzec dowódcy stanowi! chorągiew oddziału, proporzec księcia czy króla by 1 główną chorągwią całego wojska. Chorągwiami dawano sygnały, były też tnie ważnymi znakami zbiórki, widocznymi nawet w zamęcie i kurzu bitwy. Były wreszcie widomym świadectwem obecności na polu wałki wodza, którego osobę symbolizo wały. Chcąc zatem uczynić je bardziej widoczny mi. zwiększano ich rozmiary, tak że z czasem trzeba je było umieszczać już nie na kopii bojowej, lecz na specjalnym drzewcu, które powierzano jednemu z towarzyszących wodzowi rycei/\. Wszelka inna broń wyjątkowo tylko pojawia ła sic w ręce rycerza. Stosunkowo najczęściej używano toporów bojowych. Wiadomo, że chęt nie i z niezwykłą Wprawą posługiwał się w bitw u(oporem słynny angielski król Ryszard Lwie Serce, niewątpliwie lepszy szermierz niż monar cha. Nic do pomyślenia natomiast byll>\ w oma wianej epoce rycerz walczący bronią miotającą. a więc łukiem lub kuszą. Broń tę traktowano jako mniej honorową, bo umożliwiającą rażenie przeciwnika z odległości, co zdaniem ówczesnych łączyło się z mniejszym ryzykiem niż starcie wręcz. Pozostawiano ją zatem wojownikom plebejskiego pochodzenia. Rozwój uzbrojenia rycerskiego pociągał za sobą wzrost wymagań stawianych koniom. Wzro sła ich miara i waga. rozpowszechniał się zwy czaj używania innego wierzchowca w marszu, a innego w bitwie, przy czym ten ostatni winien był, rzecz jasna, szczególnie wyróżniać się siłą, temperamentem i wytrzymałością. Po mnożenie liczby koni przypadających na jednego rycerza pociągało za sobą konieczność pomno żenia towarzyszącej mu służby. Uo nowych okoliczności, spowodowanych zwłaszcza przez zmianę sposobu poslugiw anią W.) s?c bronią drzewców^. dostosowano siodło. Jego wysoki lęk przedni tworzy! dodatkową ochronę dla brzucha i podbrzusza rycerza. Równic wyso ki i łukowato wygięty łęk tylny zapewniał pewne i wygodne oparcie. Byki ono niezbędne dla utrzymania jeźdźca na grzbiecie końskim w chwili gwałtownego wstrząsu w \ wołanego uderzeniem ciężkiej kopii o tarczę lub pani era przeciwnika. Aby w pełni wykorzystać właściwo ści tak skonstruowanego siodła, jeżdżono n.\ długich puśliskach wyciągając nogi na całą dłu gość. skośnie ku przodowi. Wpłynęło to z kolei na kształl ostróg. Ich prosie dawniej ramiona /.oslał) esowato wygięte, przez co bodziec zwróci] ku górze, co ułatwiało ugodzenie nim w bok wierzchowca. W początku X I I I w. obok daw nych bodźców o kształcie kolca pojawił) się nowe, zaopatrzone w charakterystyczną gwiaz d k ę . Wreszcie konieczność powodowania coraz In większym i cięższym rumakiem doprowadziła do zastąpienia dawniejszego wędzidła tręzlowego znacznie bardziej skomplikowanym munszmkiem. Moda ozdobny* li szal tunik, zrazu wi docznych spod pancerza, a następnie noszonych powierzch zbroi, znalazła odpowiednik w zakła daniu mi konie okazałych kap. czyli kropierzy. Kropierz sporządzona był zazwyczaj / tkaniny, .ile często podszywano go Innem. Okrywał całego konia wraz z głową, wobec czego zaopa trywano go w specjalne otwór) wzrokowe. Omawiają* uzbrojenie i ubiór rycerski z dru giej polowy X I I i pierwszej X I I I w. musimy pamiętać, że jest to nie lylko epoka największego rozkwitu rycerstwa, lecz również epoka najściślej szej identyfika< |i ciężkozbrojnego jeźdźca z przed stawicielem klas) feudałów. Nigdy ani przedtem, ani potem identyfikacja ta nie była tak pełna. W jej wyniku liczne obyczaje właściwe dla uprzy wilejowanej klasy rządzącej przenikały na pola bitewne i poważnie oddziaływały na przebieg 7G -i.n < zbrojnych. Odwrotnie, niektóre doświadezenia i postawy wykształcone w surowej rze czywistości wojennej nic pozostawały bez wpływu na tworzenie norm postępowania właściwych dla arystokracji feudalnej. Mówiliśmy, że rycerz w okrywającym całą głowę hełmie garnczkowym, zaopatrzeń) m w wąskie szpary wzrokowe, miał silnie ograni czone pnie widzenia. Nie wiedział, co dzieje się za nim i obok niego. Mówiliśmy też, że przemiana lekkiej włóczni w ciężką kopię spro wadziła walkę dwóch jeźdźców tlu potężnego zderzenia dwóch sil pędzących jedna wprost naprzeciw drugiej, niezdolnych do sz) bkiego zwrotu czy uniku. W* interesie każdego rycerza leżało zatem uregulowanie warunków gry wojen nej \\ laki sposób] ab) jedyną jej lorrną uznaną było starcie frontalne, twarzą w twarz. Napa danie na pojedynczego przeciwnika, a nawe! nu całe wojsko / boku, a tym bardziej / tyłu uznano za „nierycerskie", niehonorowe. „Gdy bym . . . w bitwie z tyłu na niego natarł, a nie zawołał, by się obrócił, jużci bym hańbę na się nąl". mówi o Lichtcnsteinie Maćko z Bog dance w Sienkiewiczowskich Krzyżakach. Scena ta rozgrywa się wprawdzie, jak wiadomo, w po czątku XV w., nie stanowi odbicie zasad ustalo nych w czasach znacznie dawniejszych. Przywdzianie zbroi, coraz bardziej skompli kowane wobc< jej stałego rozwoju, zamiana pod różnego konia n;i bojowego rumaka, przejęcie z rąk giermka tarczy i kopii zabierało sporo czasu, a przecież bez dokonania tych wszystkich czynności rycerz nie był w pełni /dolny do walki. Za „nierycerskie", nieetyczne uznano za tem wszystkie niespodziewane napady. Roz poczęcie bez wypowiedzenia nie tylko wojny. ale nawet bitwy okrywało sprawcę niesława.. Niesławę ściągała też napaść na bezbronnego lub nie w pełni uzbrojonego przeciwnika, napaść w kilku na jednego, walka z konia przeciw 71 takiemu, co konia utracił, dobijanie rannych, nieoszczędzanic proszących o litość. Laska oka zana składającemu broń doskonale się zresztą opłacała, bo za jeńca można było zgarnąć słony okup, tym wyższy, im wyższą godność reprezen tował wzięty do niewoli wróg. Ryecrz ciężkozbrojny był straszny w natar ciu, ale dość bezradny w ucieczce, a ze względu na rodzaj konia i uzbrojenia niezbyt zdolny do pościgu. Rozpowszechniło się zatem przekonanie, że zmuszonego do odwrotu ścigać nie wypada, że trzeba dać mu czas, aby uznał się za pokonanego a l b o . . . zacząć jeszcze raz od początku. Wszystko (o niewiele miało wspólnego z od wiecznymi zasadami sztuki wojennej, nakazują cymi zniszczenie, a przynajmniej obezwładnienie wroga jak najszybciej i jak najmniejszym kosz tem. A jednak niektóre reguły ustalone w epoce rycerstwa przetrwały do naszych czasów, choć niekoniecznie na polach bitewnych. J a k wia domo, rozpoczęcie walki bez uprzedzenia, ude rzenie przeciwnika z tyłu, bicie powalonego dyskwalifikuje stającego w ringu boksera. Oczywiście rycerskie obyczaje mogły być wprowadzone w życie tylko na podstawie ściśle przestrzeganej wzajemności. I to jednak było możliwe w epoce, w której warstwa rządząca utożsamiała się z warstwą zawodowych, a zara zem wyborowych wojowników. Nawel ci, którzy zajmowali trony, raz po raz przesiadali się na siodło bojowego ogiera, i to nic tylko po to, aby dowodzić bitwą, lecz także by w niej uczestniczyć w najbardziej fizycznym sensie. Każd\ rycerz dziś zwycięski, mógł jutro ponieść porażkę. Okazując względy słabszemu lub poko nanemu kontrpartnerowi zyskiwał prawo do takich samych względów w chwili własnej słabo ści lub niepowodzenia, pod tym jednak warun kiem, że kontrpartner ów będzie również ryce rzem przestrzegającym tych samych, umownych vi reguł gry. Wypływaj stąd prosty wniosek: tylko rycerz godzien jest skrzyżować broń /, rycerzem. / plcbcjskim pospólstwem rycerz nie walczy, a jeśli już walczyć musi, to zwolniony jest od respektowania praw normujących zbrojne starcie międz\ pi zcd.-aaw icielami rycerskiego stanu. W rzeczywistości żadna armia rycerska nie mogła poradzić sobie bez plebejów. Z nich rekru towały si<j rzesze służby doglądającej koni. trosz czącej się o żywność. o namioty. o wozy obozowe. Plebejc zapełniali szeregi pocztów towarzy szących rycerzom w walce. Z plebejów formowa no piechotę niezbędną w czasie oblężenia albo obrony twierdz i lekką jazdę niezbędną dla zwiadów, bez których w praktyce nie sposób było się obejść. Przecięta) rycerz czul się jednak kimś odmiennym, kimś znacznie lepszym od łych skromnych pomocników. Dzieliło ich od niego nie tylko silne poczucie odrębności klasowej. Spoglądał na nich z góry. i to w sensie naj zupełniej dosłownym, bo z wyż\n swego potęż nego. bojowego wierzchowca. Miał dumną świa domość przewagi, jaką zapewniała mu jego kompletna zbroja, jego groźna sprawność w ro bieniu bronią, sprawność starannie podtrzymy wana przez nieustanne ćwiczenia i ciągły udział jeśli nie w wojnie, lo przynajmniej w pogoto wiu wojennym. Jakże mogli równać się z nim chłopi oderwani od radia i mieszczanie oderwani od kramu lub warsztatu:' Dodatkowym czynnikiem utrwalającym po czucie odrębności rycerstwa stały się herby, czyli barwne znaki przysługujące zrazu poszczególnym rycerzom, potem całym spokrewnionym ze sobą czasem fikcyjnie!) rodzinom i rodom rycerskim. Miały one poza tym, a może nawet przede wszystkim inne jeszcze znaczenie, czysto prak tyczne: ułatwiały rozróżnienie swoich od nie przyjaciół. Średniowieczne godła herbowe komponowa no w ramach bardzo szczególnej, ściśle prze79 strzeganej konwencji i z perfekcją zdumiewającą dzisiejszych fcrafików. Były to stylizowane wize runki zwierzał albo przedmiotów, ale zdarzały się też kombinacje figur geometrycznych i barw nych pól. Umieszczano je na zbroi i szatach rycerza, na kropierzu końskim, na proporcu. Do wyraźnego wyeksponowania godła herbo wego szczególnie nadawała sir tarcza. Doprowa dziło 10 do przedstawiania herbów na stylizo wanym polu tarczowym nawet \\ czasach znacz nie, znacznie późniejszych, gdy w bitwie nikt się już tarczą nie posługiwał. Inną częścią uzbrojenia ułatwiającą umieszczenie znaku her bowego, a przynajmniej barw wyróżniają/ y. li rycerza okazał się hełm garnczkowy. Na minia turach / X I I I w. widnieją takie hełmy złocone i malowane. Ich plaski szczyt by! doskonałą podstawą dla montowania lak /u -mych klejno tów, czyli plastycznych godeł zbliżonych do zna ku herbowego albo nawet z nim identycznych, często uzupełnionych różnymi efektownymi do datkami w postaci kit. pióropuszów, nawet ro gów. Dalszym elementem dekoracyjm m noszo nym na hełmie stały się labry. Wywodzą się one z chust, którymi europejscy krzyżowej ochraniali glov\ \ przed paląt ymi promieniami słońca w Azji .Niniejszej, Syrii lub Egipcie. Z czasem owe labr) zmienił) się u płat) tka nin) często ozdobnie wycinane, a z reguły utrzymane w barwach herbowych, czyli heral dycznych. Dobre orientowanie się w ogromnym bo gactwie znaków i barw herbowych wymagało gruntownej wiedzy. Posiadali ją specjalni urzęd nicy wojskowo-dworscy zwani heroldami. Wybit niejsi władcy, a nawet wybitniejsi rycerze utrzy mywali takich heroldów i korzystali z ich wiedzy niezbędnej nic tylko na polu walki, ale także w czasie licznych uroczystości dworskich. Dość szybko pojawiły się ilustrowane spisy her bów rycerstwa różnych krajów, czyli tak zwane „role herbowe". Ani „rola", ani najlepsza nawel pamięć nie pomogłyby jednak heroldom, gdyby znaki i barwy herbowe dowolnie zmieniano lub stosoM.ino niekonsekwentnie. W rzeczywistości pi> wstępnym, dość długim zresztą okresu- prób, /mian i narastania tradycji Ściśle przestrzegano raz ustalonych zasad. Nie trzeba chyba przypo minać, że h e r b , i barwy władcy lub rodzin} panującej przekształcał) się z czasem w herb i barwy całego kraju. W ten sposób znak Ot la. którym zaczęli się posługiwać ntektórz) ksiąźęta piastowsc) może już w końcu X I I wieku. przetrwał do dziś jako godło Państwa Polskiego. Przechodząc do rozpatrzenia sytuacji istnie jącej w umawianym okresie na ziemiach polskich powinniśmy zdawać sobie sprawę, że kraj nasz był wówczas odległą prowincją położoną na naj dalszych krańcach Europy łacińskiej, z dala od przodujących ośrodków kulturowych skupionych n.i terenie Nadrenii. Francji, [talii. W tych warunkach nic d/iw ilol>\. gdyb) Polska wykazy wała w porównaniu z tymi ośrodkami opóźnie nia. nawet znaczne. Nie dziwiłoby też. gdyb) na naszym terenie wykształciły się różne formy lokalne uwzględniające obok dorobku Zachodu lakże i w zoi \ /ac/crpnięlc od wschodnich są siadów. Od Rusi, od ludów bałtyckich, od groź nych koczów ników stepu cura/jatyekiego. Dotychczasowe badania, co prawda dalekie jeszcze od zakończenia, wskazują, że wbrew ivm spod/iew aniom militaria Polski dzielnicowej mocno tkwią w ramach łacińskiego kręgu kul turowego. Nowości w zakresie broni i stroju rycerskiego trafiają do nas ze zwloką stosunkowe umiarkowaną. Obyczaje wojenne, taktyka kształ tują się zgodnie / zasadami ideologii rycerskiej. choć niewątpliwie w skali znacznie skromniejszej niż w przodujących wówczas krajach Zachodu. Nu- stwierdzamy wreszcie większych odrębności lokalnych, z jednym co prawda ciekawym wyjąt kiem, o którym za chwilę. Ikonografia, będąca 75 głównym źródłem naszej wiedzy, ukazuje nam dzielnicowych książąt piastowskich ze schyłku X I I i początku X I I I w. w pancerzach i nogawicach pancernych, w długich szalach widne/- Rv*Tn«wo / polowy XIII nych spod zbroi, w otwartych hełmach o dzwo- l z a s\ i>ii«\ pod U*goicn nic stożkowatym, przypłaszczonym od gór\ lub półkolistym. Na lewym ramieniu wielka tarcza trójkątna albo migdałowata. W prawej dłoni kopia lub włócznia z proporcem. Tak prezentują się między innymi na swych pieczęciach Mieszko Stary i Henryk Brodaty. Dopiero w latach 1230-1240 pojawiają się na pieczęciach polskich hełmy o płaskim szczy cie i rozbudowanych ściankach dzwonu, a tuż po nich pierwsze w pełni wykształcone hełmy garnczkowe. Opóźnienie wobec przodujących ośrodków mody rycerskiej na Zachodzie docho dzi w tym wypadku do niespełna półwiecza. Jednocześnie przyjmuje się stopniowo na naszych ziemiach zwyczaj noszeni;! ozdobnej sza ty na pancerzu, a nie pod nim. z tym że szala la. początkowo jeszcze długa, prawie do ziemi, około r. 1250 ulega skróceniu do kolan. Na biodrach rycerzy-książąt pojawia się ozdobny [AIS / mie czem dawniej ukryty pod pancernym kaftanem . a wielką, wydłużona tarczę zastępuje mała, trój kątnego ks/iałtu. Zaczątki godeł herbowych na tarczach spotykamy od początków X I I I w., ale ostateczne ukształtowanie heraldyki polskiej przy pada na okres o sto lat późniejszy. W połowie X I I I w. pojawiają się ozdobne końskie kropierze i klejnoty na hełmach, natomiast lalu\ wchodzą u nas w użycie dopiero w początku X I V w. Ciekawym uzupełnieniem zbroi, spotykanym dość często w naszej ikonografii poczynając od pierwszej polowy X I I I w., jest dodatkowa IK bro na w postaci krótkiej kamizelki bez rękawów. pikowanej lub pokrytej żelaznymi łuskami. Ka mizelę taką noszono na tunice przykrywającej właściwy pancerz kolczy. Nie można jednak zapominać, że materiał 76 ikonograficzny, jakim dysponujemy, dotycz} przede wszystkim książąt dzielnicowych ora/ nie licznych najwybitniejszych przedstawicieli moż nowładztwa. Byłoby poważna m błędem sądzić, że ogól polskiego rycerstwa zbroił się i ubierał lak samo jak ci uprzywilejowani i najbogatsi jego reprezentanci. YVobc< wysokiego kosztu broni i ozdobnych szat nie każdy mógł nadąż\ć /a nakazami mody, nic każdy byl v\ sianie niezwłocznie korzystać / nowych zdobyczy tech niki. Ubożsi nadal używali zbroi dawniejszego typu, gorszych i mniej wygodnych niż nowoczes ne, ale mimo wszystko nieźle wypełniających swe zadania. W licznych szeregach rycerstwa nic brakło wreszcie i takich, którzy nie mogli sit; zdobyć na kompletne ciężkie uzbrojenie, nawet przestarzałego fasonu, którzy rezygnowali Z pancernych nogawic, zamiast hełmu okrywali głowę samym tylko kolczym kapturem, albo nawet zastępowali kolczy, czy też łuskowy pan cerz przeszywanie^. Tym łatwiej obywano się bez efektownych, ale zarazem kosztownych przystrojów, takich jak klejnoty i labry na hełmach lub końskie kropierze. Nie inaczej zresztą działo się i w innych krajach poza Polską. Obok tej rozmaitości spowodowanej przez nierówności społeczne i majątkowe obserwujemy w szeregach wojsk polskich X I I I w. zróżnico wanie wywołane przez pogłębiające się odręb ności regionalne. Uwidacznia się to w stosunku do jednej tylko dzielnicy, ale uwidacznia w spo sób bardzo wyraźny. Aż do drugiej ćwierci X I I I w. książęta mazowieccy ukazani na swoich pieczęciach nie różnią się bronią i strojem od swych krewnych z innych dzielnic Polski. Poczynając jednak od tego czasu pojawiają się poważne zmiany. Jeśli pominąć nieliczne wyjątki, na podobiznach władców Płocka, Czerska i Warszawy aż po schyłek X I V w. próżno szukać tak typowych składników zachodnioeuropejskiego rycerskiego 7S uzbrojenia, jak hełm garnezkow) / klejnotem i la bratni, wielka kopia z proporcem, trój kątna tarcza opatrzona godłem heraldycznym. Zamiast nich widzimy tradycyjny hcim otwar ty, lekka, włócznię i pawęż, c/yli tarczę w prz) Iili/eniii prostokątną, zaopatrzoną przy i\ m w charakterystyczną wypukłość biegnącą wzdłuż pionowej osi symetrii. Na pieczęciach pochodzących / X I \ ' w. dołącza się do tych szczegółów jeszcze i pancerz „Jamełkowy" /.bu dowany z płytek żelaznych, połączonych jedna / drugą bez żadnego skórzanego lub tkanego podkładu. Bronioznawcy /wrócili uwagę, że tak wyek wipowani książęta, a zapewne i mniej dostojni rycerze z Mazowsza upodabniają się do swych sąsiadów z północy i wschodu, to /u." zy do Rusi. a także do Litwy, Jaćwierzy i Prusów. z którymi pozostawali w stałych i ścisłych sto sunkach lo wojennych, to przyjacielskich. Now sze badania potwierdzają te obserwacje. Osobli wości mazowieckie należy traktować jako wy mowny wynik usytuowania naszego kraju na pograniczu dwóch wielkich kręgów kulturowych: zachodnio- i wschodnioeuropejskiego. Mówiliśmy już. ze na terenie Polski zacho wały się nieliczne tylko oryginalne okazy rycer skiego uzbrojenia z omawianego okresu. Nie przetrwał ani jeden hełm, ani jeden pancerz. ani jedna tarcza. Wszystko, czym dysponują archeolodzy, lo kilkadziesiąt sztuk broni zaczep nej. głównie mieczów, spora seria ostróg, wśród których trafiają się srebrzone, << wyjątkowo nawet złocone, oraz trochę metalowych fragmentów rzędu końskiego. Pomijam) stosunkowo często znajdowane groty strzał wypuszczonych z luku i bełtów wyrzuconych z kuszy, ponieważ, jak już wiemy, bronią Lą posługiwali sie w bitwie nie rycerze, tylko lekkozbrojni jeździ y lub pie churzy. Wśród tych szczupłych zasobów znajduje się jednak jeden okaz. którego nie można po?.9 zostawić bez bodaj pobieżnego omówienia: „Szczerbiec". Koronacyjny mice/ Władysława I .nkietka i jego następców na tronie polskim przechowy wany jest dziś ze szczególnym pietyzmem w Skarbcu Wawelskim. Legenda wiąże go z Bolesławem Chrobrym, ale w rzcczywistoM i początkami swymi sięga on zapewne pierwszej polowy X I I I w. Wśród kilku hipotez dotyczą cych jego pochodzenia najbardziej prawdo podobną wydaje się ta, która traktuje go jako własność Bolesława Konradowica, księcia mazo wieckiego i sandomierskiego, zmarłego w r. 1248. ()w Bolesław był synem Konrada Mazowieckiego (niefortunnego protektora Krzyżaków), a rodzo nym stryjem Łokietka, co tłumaczyłoby, dla czego odnowiciel Królestw a Polskiego posłuży] się tym właśnie mieczem w trakcie swej ko ronacji w r. 1320. W obecnej postaci „Szczerbiec" nosi liczne ślady reperacji i przeróbek, którym podlega! w ciągu swych zmiennych, często dramatycz nych. a do dzisiaj jeszcze nie dość wyjaśnio nych dziejów. Pomimo tych śladów wawelski miecz może być słusznie uważan) nie tylko za jedną z najcenniejszych pamiątek narodowych. ale również za wyjątkowo piękny i ciekawy okaz ceremonialnej broni średniowiecznej, zwią zanej z pełnym rozkwitem epoki rycerstwa. Jakuci w stal Mówiliśmy już, że dla rozwoju rycerskiego obyczaju wojennego podstawowe znaczenie mia ło przyjęcie tych samych, po części umownych zasad gry przez obie walczące ze sobą strony. Zetknięcie się z przeciwnikiem nic uznającym pstalonej konwencji prowadziło do zaskoczenia i kataslrofy. Pierwszym takim przeciwnikiem dla zachod nioeuropejskiego rycerstwa stali się muzułmanie walczący z inwazją krzyżowców. Jeżeli przy tej okazji nie doszło do ostateczności, to dlatego, że rycerska laklyka właśnie dopiero podczas wypraw krzyżowych przybierała swój ks/.iałi definitywny. Co więcej, niepohamowane męstwo „I ranków*", ich sprawność bojowa, ich skłonność do wielkodusznych uniesień (co prawda równie częstych jak akly barbarzyńskiego okrucieństwa i grubego egoizmu) zaimponowały wyznawcom Islamu. W rezultacie pierwotne różnice dzielące dwa światy uległy częściowemu zatarciu. Przy bysze z Europy niejednego nauczyli się w kraM Mn h\< zbroja Imitowana Z gmbej u plecach blachy. abym ciftki byi na koniu jak krakowskie gmachy. Zbrnj.i Z.iwiszv jach Lewantu. Odwrotnie, wojownicy arabscy i tureccy sporo przejęli od swych przeciwników noszących znak krzyża. J u ż w ciągu III krucjaty, a więc w lalach 1189 — 92, w czasie walk pod murami Akry, wystąpiły wyraźne objawy „łraternizaeji" pomiędzy obiema stronami, zmagają cymi się zresztą z całą zaciekłością. W bitwie pod Jaffą Saladyn dostrzegł, ze pod szalejącym na czele swych wojsk Ryszardem Lwie Serce padł koń. Sułtan natychmiast przesłał angiel skiemu królowi dwa nowe wierzchowce, twier dząc. iż nie godzi się. aby tak wspaniały wład ca walczył pieszo. Nikt nie zaprzeczy, że był to gesi jak najbardziej zgodny z obyczajowością rycerską. Bez porównania gorzej wypadła konfrontacja z Mongołami. Odmienność kultur i sposobu walki była tu bardzo głęboka. Przybysze z Azji przeciwstawiali indywidualnemu męstwu i wyćwiczeniu zbiorową sprawność świetnie zgra nych i zdyscyplinowanych mas kawalerii. Silę uderzenia równoważyli zwinnością. Zaskoczenie, oskrzydlenie, pościg, skupienie przeważających sił w miejscu rozstrzygającym traktowali jako podstawę sztuki wojennej. Konsekwencje tego stanu rzeczy, tragiczne dla europejskiego rycer stwa, poznali aż naci 10 dobrze Polacy pod Turskicm Wielkim, Chmielnikiem i Legnicą, a Węg rzy nad rzeką Sajo. Jednakże najgroźniejszym bodaj przeciwni kiem rycerzy europejskiego Zachodu okazali się ich właśni rodacy, reprezentujący masę pogar dzanych i lekceważonych plcbejów. Bardzo wcześnie królowie i książęta dostrze gli, że dla zgodnego z racją stanu prowadzenia wojny nie wystarczą hufce złożone z rycerskich lenników, bitne, ale niekarne, niezdolne do dłuż szego systematycznego wysiłku, mało sprawne i w zdobywaniu, i w obronie zamków, odgry wających tak ważną rolę w średniowiecznej sztuce wojennej. Trzeba było uciekać się cło 82 zaciągania najemników, traktujących wojnę nic jak przywilej stanu, popis męstwa i najświet niejszą rozrywkę, lecz jak rzemiosło, które su miennie i umiejętnie uprawiane mogło dostar czyć jakich takich środków utrzymania. Najemni żołnierze rekrutowali się czasem spomiędzy ryce rzy, przeważnie jednak ich szeregi zapełniali zubożali mieszczanie, zrujnowani lub zbiegli chło pi i w ogóle wszelkiego rodzaju ludzie „luźni" żyjący na marginesie społeczeństwa średniowiecz nego. Swą „pracę" chcieli wykonywać jak naj szybciej i jak najmniejszym kosztem własnym. Nic mieli zamiaru tracić czasu na wielkoduszne, rycerskie maniery. Chętnie stosowali broń skutecznic rażącą z dystansu: kuszę, wielki łuk, halabardę czy pikę osadzoną na długim drzewcu. Znakomitemu wyrobieniu bojowemu i komplet nej zbroi rycerzy przeciwstawiali zwartość szyku, koleżeńską solidarność i zaciętość, której źródeł można się niewątpliwie dopatrywać w silnych antagonizmach klasowych. Niechętnie brali jeń ców, bo nie liczyli na tradycyjny okup. Zasadniczą różnicę między stylem walki ry cerzy i najemników doskonale ilustruje epizod z bitwy pod Bouvines stoczonej w r. 1214 między wojskami króla Francji Filipa Augusta a koaiicją złożoną z Niemców, Anglików oraz niektórych zbuntowanych przeciw swemu władcy francuskich feudałów. Oto jeden z tych ostat nich. Rcnald hrabia Boulogne. pada przytłoczo ny zabitym koniem. Naci powalonym rozpoczy nają spór rycerze z wojska królewskiego, każdy z nich rad by zgarnąć suty okup za cennego jeńca. Ale oto do obezwładnionego Renalda dopada pieszy najemnik „chłopiec . . . imieniem Kommotus zrywa hrabiemu hclm, który byl mocny i wypróbowanej wartości, i zadaje mu nożem wielką ranę w głowę. Unosi następnie skraj pancerza, sądząc, że uda rnu się wbić nóż w brzuch leżącego. Ale nóż nie mógł zna leźć drogi do ciała z powodu kolczych noga83 wic, które były mocno połączone z pancerzem". Zaiste, bardzo to odlegle od kurtuazji obowiązu jącej między rycerzami! W ślad za oddziałami najemników pojawiają się wojska piesze tworzone na innej zasadzie, takie jak angielscy łucznicy rekrutowani wśród ..\eomanow", czyli wolnych chłopów-dzierżaw ców, jak również z chlopów-górali złożona groź na piechota szwajcarska, jak milicje miast flandryjskich i włoskich. Wszystkie te Formacje wła dające bronią skuteczną przeciw opancerzonej konnicy, wyróżniające się silnie wyrobionym poczuciem świadomości narodowej, a zwłasz cza klasowej, stają się potężną konkurencją dla armii rycerskich. Na polach bitew Europy pal ma pierwszeństwa zaczyna stopniowo przecho dzić znów w ręce piechoty. Przez kilka wieków przewaga „królowej broni" będzie się nieustan nie pogłębiać. Kawalerzystom uda się trwale powstrzymać ten proces dopiero wówczas, gdy technika obdarzy ich nowym udoskonalona ni rodzajem zbroi, w której będą się mogli schro nić wraz z koniem, a raczej z całym stadem koni. Mechanicznych. To paradoksalne na pozór twierdzenie staje się dość oczywistym, jeśli zważyć, że /. punktu widzenia historii sztuki wojennej czołg to po prostu rycerz (czyli dowódca) z pocztem (czyli załogą), który zastąpił żywe wierzchowce silni kiem, a indywidualne zbroje wspólną dla wszyst kich ochroną ze stalowych blach. Wróćmy jednak do odległej o 700 łat epo ki, w której zaskoczeni i zgorszeni rycerze Euro py łacińskiej podejmowali pierwsze próby spros tania sytuacji powstałej w związku z poja wieniem się na połach bitew sprawnej, dobrze uzbrojonej i pozbawionej skrupułów plebejskiej piechoty. Godne uwagi, że próby te zmierzały do tego samego rozwiązania, które zastosowano w XX w.: do zapewnienia ryecrzowpi ulepszonej zbroi zbudowanej ze sztywnych, żelaznych płyt. 84 Dla ścisłości trzeba dodać, że żelazo nie było jedynym stosowanym tu materiałem. Nie małą rolę odgrywała skóra utwardzona (ttp. prze/ gotowanie w wosku), którą posługiwano się chętnie, bo była stosunkowo lekka i łat wiejsza do kształtowania niż metalowa blacha. Nie bez przyczyny część sztywnej zbroi chronią cą tułów nazywamy „kirysem", co wywodzi się od francuskiego „cuir", czyli „skóra". Jednak w miarę postępu techniki kuźniczej metal wy grywał konkurencję. Europejska zbroja płytowa ukształtowała się ostatecznie jako zbroja z płyt, czyli blach stalowych. Była rozwiązaniem na wskroś oryginalnym i budzącym głęboki podziw dla inwencji swoich konstruktorów i biegłości wykonawców. Zamyka ła wojownika w kombinacji łusek sztywnych. ale połączonych między sobą tak, iż nie lamo wały niezbędnej swobody ruchów, podobnie jak nie lamuje ich skorupa raka. Tradycja zbroi tego typu, sztywnej, a zarazem przylegającej do ciała, nie była zresztą na gruncie europej skim zupełną nowością. Poświadczają ją odkry cia z terenu Grecji, gdzie znano i stosowano takie rozwiązanie już w okresie mykeńskim i gdzie w okresie klasycznym używano kirysu „torsowego", naśladującego muskulaturę ludzkiego cia ła. Średniowiecze odeszło początkowo od tych wzorów pod wpływem Wschodu, który trakto wa! zbroję raczej jak odzież ochronną, mniej lub więcej luźną i elastyczną. Proces zastąpienia kolezcj plecionki lub pan cerza łuskowego ochroną z blachy przeciągnął się na dobre półtora stulecia. Na drugą poło wę, a może nawet na ostatnią ćwierć X I I I w., przypadają pierwsze, nieśmiałe jeszcze próby zastosowania nowych rozwiązań. Wiek X I V to okres wielkich eksperymentów, intensywnego po szukiwania konstrukcji o najwyższych walorach użytkowych. Wreszcie w początku w. XV ukazuje się w pełni ukształtowana zbroja płytowa, aby 85 po dalszych paru dziesiątkach lat osiągnąć szczyt swej doskonałości. Polska wkracza w len okres przemian jeszcze z pewnym opóźnieniem. Ale niebawem opóźnie nie zostaje nadrobione. M a m y podstawy, aby sądzić, że w zakresie ewolucji uzbrojenia i ubio ru rycerskiego kraj nasz doląe/.a do czołówki europejskiej już w rńągu drugiej polowy X I V w. Wiąże się to niewątpliwie z dobrze skąd inąd znanym przyspieszeniem tempa rozwoju, jakie wystąpiło na ziemiach polskich poczynając od drugiej ćwierci tegoż stulecia i jakie niebawem doprowadziło do znacznego zredukowania różnic miedzy monarchią ostatnich Piastów i pierwszych Jagiellonów a przodującymi w tym czasie ośrod kami świata łacińskiego. Niełatwo byłoby śledzić rozwój średniowiecz nej zbroi płytowej na podstawie zabytków zna nych nam w oryginale. Okazy z X I V w.. nawet zachowane fragmentarycznie, należą do największych rzadkości. Dla w. XV sylnacja wyraźnie się poprawia, nic znaczy to jednak, abyśmy w badaniach także i nad tą epoką mogli zrezygnować z pomocy, jakiej dostarcza ją źródła ikonograficzne i pisane. Znaczna część oryginalnych okazów broni z X I V - X V w. pochodzi z wykopalisk, wobec czego dotarła do nas w stanie zdefektowanym, typowym dla znalezisk archeologicznych. Tym cenniejsze s;\ egzemplarze, które przetrwały w do godniejszych warunkach. Jednakże, jak to już stwierdziliśmy poprzednio, w naszym zb> t często ustoszonym kraju ta właśnie kategoria zabyiów niemal że nie istnieje. Dysponujemy na tomiast stosunkowo pokaźną ilością zasobów wy kopaliskowych. Na pierwsze miejsce wśród nich wysuwa się znane znalezisko z Siedlątkowa nad Wartą, gdzie między innymi natrafiono na frag ment) zbroi opatrzonej jedną z najstarszych. znanych w Europie marek płatnerskich. Ogrom ną wartość, także emocjonalną, posiada odkry- P 86 Kyrcrz Wielmoża z rodu Leliwów / polowy XIV w. (czasy Kazimił-r/a Wielkiego /a nim giermek i konny sirzelei kusznik ty przypadkowo w Sandomierzu hełm ze zdobiącą go koroną, łączony z dużym prawdo podobieństwem z osobą Kazimierza Wielkiego. Ikonografię reprezentuje na naszym gruncie przede wszystkim znakomita rzeźba nagrobna, skupiająca się początkowo głównie na Śląsku i ukazująca zrazu (do pocz. w. X I V ) postacie książąt-rycerzy okrytych zbroją kołczą tradycyj nego typu. Niebawem jednak na sarkofagach Piastów śląskich zaczynają się stopniowo poja wiać elementy coraz to bardziej udoskonalo nej zbroi płytowej, pozwalając nam na szcze gółowe śledzenie ewolucji uzbrojenia ochronnego \\ tym przełomowym okresie. W ciągu X I V w. do serii śląskiej dołączają się rzeźby nagrobne z innych dzielnie Polski. Na pierwszy plan wysuwa się tutaj Kraków, zwłaszcza ze swymi wspaniałymi sarkofagami królewskimi, ustawio nymi w wawelskiej katedrze. Oczywiście gromadząc źródła ikonograficz ne, informujące o uzbrojeniu X I V - X V w., nie możemy ograniczać się do nagrobków. Waż nych danych dostarczają także wszelkie inne zabytki rzeźby architektonicznej i sakralnej, nie wyłączając oczywiście arcydzieł Wita Stwosza. Nie mniej istotne są też zabytki malarstwa miniaturowego, ściennego, a w XV w. głównie tablicowego. Na to właśnie stulecie przypada przecież w Polsce okres wspaniałego rozkwitu późnogotyckiej sztuki malarskiej. Twórczość ar tystów sprzed póitysiąca lat przekazała nam nie [\lko portretowe podobizny konkretnych, histo rycznych osobistości, lecz również wyobrażenia rycerskich patronów, świętych Jerzych, Micha łów , Florianów w niezliczonych wcieleniach uka zujących z reguły najdoskonalsze i najbardziej modne aktualnie osiągnięcia w zakresie uzbroje nia i ubioru wojennego. Dochodzą źródła pisane, coraz bogatsze w miarę postępu czasu. Dla przykładu przy pominamy tylko te szczególnie dla nas cenne. SS jak dworskie rachunki z czasów Jadwigi i Ja giełły oraz rejestry popisowe wojsk zaciężnych i pospolitego ruszenia* odnoszące się zresztą do piero do schyłku XV stulecia. Te zapisy oraz wiele innych podobnych są ważne także i ze względu na zawarte w nich po raz pierwszy tak licznie polskie nazwy różnych rodzajów i części uzbrojenia. Ku przestrodze dzisiejszych badaczy warto jednak nadmienić, że autorzy z X I V i XV w. bynajmniej nie byli konsekwentni i dość często tę samą rzecz określali dworna różnymi terminami, albo też odwrotnie, len sam termin stosowali dla dwóch zupełnie różnych rzeczy. Próby ustalenia obowiązującej na dzień dzisiejszy terminologii historycznego uzbrojenia polskiego poprzez rekonstrukcję nomenklatury używanej przed wiekami nie rokują powodze nia. Budowę zbroi płytowej zaczęto od części zabezpieczających nogi i ramiona rycerza, szcze gólnie wrażliwe na kontuzje i złamania. Ukazują się zatem miseczkowate nakolanki i nałokcice, a u krotce po nich pręty i szyny chroniące golenie. Te części przywiązywane odpowiednio po wierzchu kolczych nogawic lub rękawów znane są z ikonografii zachodnioeuropejskiej z czasów po 1250. W Polsce spotykamy je po raz pierwszy na Śląsku w samym końcu X I I I w. Ich stopniowe udoskonalanie dopro wadziło do stworzenia w ciągu pierwszej poło wy X I V w. pełnej płytowej ochrony dolnych i górnych kończyn, zmontowanej z systemu przemyślnie ukształtowanych blach, połączonych między sobą za pomocą zawiasów, nitów i rze mieni ze sprzączkami. Stopy ukryto w trzewikach zbudowanych z pasków żelaznych spojonych ze sobą tak, iż tworzył)' całość jednolitą, a zarazem giętką. Na dłoniach pojawiły się rękawice z żelazmch pły tek nitowanych na skórzanym podkładzie. Szczególne problemy nastręczało skonstru89 owanic płytowej ochrony tułowia, niewątpliwie ze względu na trudności związane z wykuciem odpowiednio dużych blach. Radzono więc sobie zrazu montując napierśnik i naplecznik z po ziomo zestawionych pasów żelaznych przynitowanych od spodu do pokrycia sporządzonego ze skóry lub mocnej tkaniny. Punkiem wyjścia takiej konstrukcji były niewątpliwie owe kami zele pancerne noszone na kolczudze i na tunice w ciągu X I I I w., a dobrze znane także i z iko nografii polskiej. Jednakże już w ciągu drugiej ćwierci X I V w. wystąpiła stale pogłębiając;) się tendencja do scalania pasów napierśnika w coraz to wię ksze płyty. Doprowadziło to do skonstruowania około polowy stulecia kirysów zaopatrzonych w so lidną płytę napierśną, jednolitą lub zbudowaną z kilku płyt mniejszych, sztywno ze sobą spo jonych. Od dołu kirys przedłużony był tzw. fartuchem, kryjącym brzuch i biodra rycerza, a złożonym z obręczowatych folg zachodzących na siebie dachówkowato i połączonych ruchomo, co zapewniało mu stosunkowo znaczną elastycz ność. Całość nadal nitowano od spodu do moc nego pokrycia z barwnej skóry lub tkaniny, stąd kirys lego rodzaju nazywamy kirysem kry tym. Jego sylwetka zmieniała się nic bez związ ku ze zmiennymi nakazami mody cywilnej. W drugiej polowie X I V w. ustalił się kii\s obcisły, z wyraźnym wcięciem w pasie i cha rakterystycznym, „bombiasto" wydętym napier śnikiem. Przez długi czas pod krytym kirysem i pod płytowymi ochronami kończyn noszono po stare mu tradycyjną kolczugę, a także pikowaną sza tę spodnią. W ogóle różnorodność kombinacji płyl stalowych, utwardzonych skórzanych CZY nawet fiszbinowych z kolczą plecionką, watówką, pancerzem łuskowym i lamelkowym była u tej epoce eksperymentu ogromna. Równie istotnym przemianom podlegał 90 hełm. Już w X I I I w. dostrzeżono słabe strony hełmu garnczkowego: wielki ciężar, ogranicze nie pola obserwacji, utrudnienie oddychania, nieświetną w gruncie rzeczy odporność na ciosy miecza i topora, Coraz częściej zastopowano fto w warunkach wojennych bądź to kapalinem, czyli otwartym hełmem o kształcie kape lusza z dość dużym rondem, bądź to samym kapturem kolczym. Ten osiami uzupełniano ma łym. pólkulistym hełmem, który niekiedy pozosta wiano także i pod wielkim hełmem garnczkowym. Z początkiem X I V w. ów mały hełm, zwany po polsku łebka, powiększono, nadając rnu kształt bardziej stożkowaty, a zarazem prze dłużając boki i tyl dzwonu. Do dolnej krawędzi łebki dołączono, niewątpliwie pod wpływem Wschodu, czepiec kolczy, stosując prz\ lym no wy, bardzo pomysłowy sposób jego zawiesza nia. W efekcie powstała konstrukcja o wielkich zaletach praktycznych, dobrze chroniąca nie tyl ko głowę, lecz również kark i szyję rycerza, a zarazem lekka i stosunkowo przewiewna. Jed nocześnie starano się ulepszyć hełm garnczkowy zaopatrując go w kopulasto wysklcpiony szczyt oraz przedłużając jego ścianki lak, by opiera jąc się na ramionach rycerza odciążały głowę. Wszystko to nie mogło jednak zrównoważyć zalet łebki. O n a też stała się ochroną głowy przeważającą w warunkach bojowych. Hełm garnczkowy coraz wyraźniej spadał do roli atry butu używanego głównie w trakcie różnych uroczystych ceremonii. Prezentował się zresztą coraz bardziej efektownie dzięki zdobiącym go i stale wzbogacanym upiększeniom w postaci klejnotów i labrów. Zwłaszcza klejnoty z X I V XV w. swą oryginalnością (czasem graniczy ona z groteską!) budzą podziw dla niezwykłej inwencji średniowiecznych artystów, ale też i dla mentalności rycerzy, którzy decydowali się na noszenie tych przedziwnych konstrukcji w imię dogodzenia rodowej lub osobistej ambicji. '.U Łebka pozostawiała twarz bez ochrony. Zapobieżono temu stosując ruchomy nosal, najczęś ciej w kształcie wydłużonego trójkąta. Początko wo zaczepiano go jednym końcem na haczyku umieszczonym z przodu dzwonu hełmowego. podczas gdy drugi koniec łączył się z kolczą plecionką czepca. Następnie zamiast haczyka zamontowano na dzwonie zawias, umożliwiający podnoszenie i opuszczenie nosala. Nieba wem sam nosal poszerzono i wysklepiono, przekształ cając go w zasłonę kryjącą całą twarz i oczy wiście zaopatrzoną w szparę wzrokową oraz otwory wentylacyjne. \V ten sposób łebka zmieniła się w pry mitywną jeszcze przyłbicę. Właśnie „przyłbicę", bo trzeba tu z naciskiem podkreślić, że wbrew potocznemu a błędnemu zwyczajowi lą nazwą określamy hełm z ruchomą zasłoną, a nie samą tylko zasłonę. Pod koniec X I V w. rozpowszechniły się przyłbice z zasłoną wyciągniętą ku przodowi w lesz tał I ostrego dziobu lub ryja. Zwano je z niemiecka „Hundsgugel", co zwykle tłumaczy my po polsku jako ..psi pysk". Jednocześnie pojedynczy zawias czołowy zastąpiono para. sy metrycznie umieszczonych zawiasów skronio wych. Na wiek X I V przypada również okres szcze gólnie bujnego rozwoju ozdobnych szat noszo nych na zbroi. Znamy eah szereg odmian od luźnej, faldzistej sukni zwanej z francuska „houppclandc" poprzez watowany „pourpoint". czyli niemiecki „wams", a/, do obcisłego „leninera". Niektóre z tych szat okrywały zbroję tak dokład nie, że trzeba się jej pod nimi domyślać. Stwa rza to poważne trudności przy studiowaniu źródeł ikonograficznych. Nieodzownym uzupełnieniem szat był pas rycerski, często wykonany z ciężkich metalowych ogniw, a zawsze bogato zdobiony. Zgodnie z ówczesnymi nakazami mody przyjął się zwy<)L' czaj noszenia tego pasa bardzo nisko, na bio drach, Dobierając kolor szat starano się, przy najmniej w zasadzie, zachować reguły heraldyki. tO znaczy uwzględniać takie barwy, jakie wid niały na herbowej tarczy rycerza. Często sto sowano tkaniny haftowane lub malowane w od powiednie motywy herbowe. Ponieważ z czasem wykształciły się zestawy barw heraldycznych szczególnie typowe dla poszczególnych krajów :\v Polsce: czerwień z bielą i błękit z bielą), konsekwentne stosowanie w stroju rycerzy kolo rów herbowych mogło doprowadzić do pewnego ujednolicenia wyglądu całej armii. Nie ulega jednak wątpliwości, że stały temu na przeszko dzie warunki praktyczne, sprzyjające utrzyma niu wielkiej różnorodności broni i ubioru wszy stkich kombatantów. Częścią uzbrojenia rycerskiego odgrywającą szczególną rolę w eksponowaniu godeł heraldycz nych pozostawała tarcza. W w. X I V była ona przeważnie nadal trójkątna, ale coraz częściej pojawiały się okazy u dołu zaokrąglone, a tak że okazy o kształcie screowaiym, elipsoidalnym lub nieregularnie czworobocznym. Zaopatrywano je w charakterystyczne wycięcie dla oparcia kopii oraz w skomplikowany system pętlic rze miennych, zapewniający utrzymanie tarczy w po łożeniu najdogodniejszym dla wojownika. Prak tyczna rola tarczy zmniejszała się zresztą w mia rę rozwoju zbroi płytowej. W w. XV tarcza rycerska znika z pól bitewnych, zachowując jednak znaczenie podczas turniejów i uroczyslości. Utrwala się też ostatecznie jej pozycja jako podstawowego elemeniu heraldycznego. \ lepszonej zbroi starano się przeciwstawić ulepszony miecz, przy czym starania te poszły w dwóch odmiennych kierunkach. W Europie południowo-zachodniej, w krajach romańskich przeważyła tendencja przekształcenia miecza w broń zdalną przede wszystkim do kłucia, 93 o krótkiej, jednoręcznej rękojeści i sztywnej. kończystej. wici obocznej w przekroju głowni. W Niemczech i Skandynawii, a lak/e w Polsce. Czechach i na Węgrzech obrano inną drogę. Traktując po staremu miecz jako broń sieczną, wydatnie zwiększono jego rozmiary i wagę. zwiększając tym samym silę zadawanych nim ciosów. Te „wielkie miecze" (bo tak je nazywa no) zaopatrywano w dwuręczną rękojeść o cięż kiej. przeważnie dyskoidalnej głowicy, niezbędnej dla należytego „wyważenia" broni. Pod koniec X I V v\. zdecydowano się na rozwiązanie kom promisowe w postaci wielkiego miecza o głowni masywnej, sześciobocznej w przekroju, zdatnej do Kłucia, ale i do cięcia, oprawionej w dwu ręczną rękojeść zaopatrzoną w głowicę o wydłu żonym, kielichowatym kształcie, Warto nadmienić, że w pierwszej połowie X I \ w. obok tradycyjnego miecza w dość znac/nvm stopniu rozpowszechnił się jednosieczny. zakrzywiona Lasak, znany zresztą już w stu leciu poprzednim. Wbrew sądom niektórych Inonioznawców nie była to wyłącznie broń plebejska. skoro walczy! nią sam cesarz O t t o IV we wspomnianej już bitwie pod Bouvicnes w r. 1241. Dla nas rzecz jest o tyle interesująca, że taką właśnie jednosieczną broń ma u boku Wła dysław Łokietek na swym wawelskim nagrobku. Niestety nagrobek ten ulegał gruntownym prze róbkom i nie bardzo wiemy, jaki był jego pier wotny wygląd. Nieodzownym uzupełnieniem miecza, no szonego przy lewym boku. stal się puginał, noszony przy boku prawym. Znany już w po przednim okresie, doszedł on do wielkiego zna czenia właśnie w związku z rozwojem zbroi płytowej. W bezpośrednim zwarciu był bronią groźną i skuteczną. Służył też do skracania cierpień konającym, skąd zapewne wzięła się jego popularna łacińska nazwa „miscrieordia", czyli „miłosierdzie". U4 Około połowy X l v w. rozpowszechnił się zwyczaj przyczepiania do głowic miecza i pu ginału łańcuszków zamocowanych na napierśnej płycie krytego kirysu. Czasem dodawano jeszcze i trzeci łańcuszek dla zabezpieczenia hełmu garnczkowego. Było to rozwiązanie prak tyczne tylko z pozoru, bo łańcuszki plącząc się między sobą musiały przyczyniać niemało klo pom swemu użytkownikowi. Zrezygnowano z nich dosyć szybko. Kopia uległa niewielkim zmianom, sprowa dzającym się głównie do wzmocnienia, a tym samym pogrubienia jej drzewca. Aby zrówno ważyć jego ciężar, wykorzystywano nie tylko wyciętą krawędź tarczy, lecz również specjal ny hak sztywny lub składany, przytwierdzona z prawej strony napierśnika. Uzupełnieniem tradycyjnej broni zaczepnej rycerza, ważnym wobec konieczności przełamy wania ochron płytowych, stały się teraz toporki, czekany, puginały i buzdygany bojowe. Konie wybitniejszych wojowników okrywano jak poprzednio okazałymi kropierzami, często zaopatrzonymi w godła heraldyczne. Obok fun kcji dekoracyjnych kropierz spełnia! też rolę ochrony, jeśli go podwalowano lub podszyto kolezą plecionką. Siodło nadal zapewnić musiało rycerzowi pewny i mocny dosiad, a potężny rńunsztuk i wielkie ostrogi o gwiaździstym, wielopromiennym bodźcu były niezbędne dla po wodowania coraz silniejszych i bardziej rosłych bojowych ogierów. Rycerz z X I V stulecia w pełnym wojenn\m rynsztunku stanowił zjawisko zdumiewające, nie mające sobie równego na przestrze ni wiciu wieków. Siedząc na ogromnym wierz chowcu i w wysokim siodle przybierał roz miary nadludzkie, zwiększone jeszcze przez klej not wznoszący się na kopulastym szczycie garn czkowego hełmu. Powierzchnia tarczy, labry, szaty jeźdźca i kropierz konia mieniły się tę05 czą heraldycznych kolorów. Połyskiwała pozłota na pasie i ostrogach, a często też na nalokcicach. naramiennikach i nakołankach, podczas gdy pozostałe, odsłonięte części płytowej zbroi lśniły blaskiem stali. Nad tym wszystkim ster cza! w górę błyszczący grol kopii osadzony na długim, barwiście malowanym drzewcu. Odtwarzając w naszej wyobraźni tę wspa niała. wizję, nic możemy jednak zapominać, ze tak efektowne sylwetki pojawiały się przede wszy stkim w turniejowych szrankach lub podczas uroczystych ceremonii. Rzeczywistość bojowa bywała znacznie skromniejsza, a zarazem bardziej praktyczna, zgodnie z niezmiennie obowiązujący mi surowymi nakazami wojny. Zresztą raz jesz cze warto przypomnieć, że podziały społeczne i mająlkowe z jednej, a wysoka cena broni z drugiej strony prowadziły do głębokiego zróż nicowania w obrębie armii rycerskiej i ograni czały liczbę pełnozbrojnych jeźdźców w jej sze regach. Na gruncie polskim doskonałą ilustracją lego stanu rzeczy są miniatury /. Legendy ślis kiej wyobrażające bitwę pod Legnicą. Bitwę, jak wiadomo, stoczono w r. 1241, ale miniatury po wstały w r. 1353 i zgodnie z panującą w śred niowieczu konwencją przedstawiają rzeczywistość XIV-wieczną. W szeregach wojsk polskich może my tu wyróżnić trzy odmienne kategorie wojow ników. Do pierwszej należą książę Henryk wraz z grupą najwybitniejszych wielmożów; walczą w hełmach garnczkowych z klejnotami, w barw nych szatach na zbroi, z herbami na trójkątnych tarczach, z długią kopią w dłoni. Siedzą na koniach okrytych fałdzistymi kropierzami. Obok nich występują ugrupowani przeważnie na dru gim planie jeźdźcy, których można uznać za giermków lub za przedstawicieli drobnego, słu żebnego rycerstwa. 1 oni dosiadają koni w kro pierzach, mają herby na tarczach i zbroje okryte tunikami, ale nie używają kopii, a zamiast heł mów garnczkowych noszą otwarte łebki. Jeden 96 z nich, towarzyszący Henrykowi Pobożnemu. piastuje chorągiew, drugi drewnianą buławę, będącą w tym wypadku zapewne symbolem władzy książęcej. Trzecia grupa to plebcjska pie chota, pozbawiona helrnów i pancerzy, a uzbro jona w owalne tarcze oraz w różnorodną broń drzewcową i obuchową. Błędem byłoby w ten właśnie sposób wyobrażać sobie śląskich i mało polskich wojowników w trakcie tragicznych zma gań na Legnickim Polu. ale / dużą dozą prawdo podobieństwa można przyjąć, że tak mniej więcej przedstawiało się wojsko Łokietka w bitwie pod Plowcami w r. 1331. Początek w. XV przyniósł zakończenie pro cesu formowania pełnej zbroi płytowej, w czym główną rolę odegrały pracownic miast północnowloskich z Mediolanem na czele. Jednocześnie, jakby dla podkreśleni;! znakomitego poziomu ob róbki metalu, jaki osiągnęło europejskie rzemio sło płaineiskie, rozpowszechniał się nowy styl w kształtowaniu sylwetki rycerza, polegający na rezygnacji z okrywających zbroję szal i ukazaniu lśniącej powierzchni polerowanej stali. Zbroja północnow łoskie^ó typu, nos/ona i kopiowana w całej ówczesnej Fairopie. wyróż niała się swoistą płynnością linii i eksponowaniem szerokich, gładkich płaszczyzn, zgodnie z gustem rozkwitającego na południe od Alp wczesnego renesansu. Jej szczególną właściwością była po nadto charakterystyczna asyjnetryczność, z bie giem czasu' coraz konsekwentniej uwidaczniana. Lcw\ naręc/ak (<zyli ochrona ramienia, łokcia i przedramienia) hyl silniej rozbudowany i wy kuty z grubszej blachy niż prawy. Zapewniało to lepszą ochronę lewej polowy ciała, która bardziej od prawej wystawiona była na ciosy przeciwnika. zwłaszcza gdy /rezygnowano z chroniącej ją po przednio tarczy. Do zbroi włoskiej stosowano za zwyczaj trzewiki z kolczej plecionki, a krótki, tr/yfolgowy fartuch przedłużano, zawieszając przy nim taszki, czyli płyty chroniące górną par97 lic uda. Pod spód wkładano starym zwyczajem kolczugę. Przyłbicę z zasłoną w kształcie „psiego pys ka" zastąpiono niebawem nową odmianą zwana „ a r m e t " o zaokrąglonej sylwetce oraz doskonale Ry< rozwiązanym systemie ochrony twarzy i boków fezs głowy. Jednocześnie wielką popularnością cieszył się hełm otwarty, zwany „saladą" a powstały zapewne przez ulepszenie dawnej łebki. Ulepsze nie to polegało na rozbudowaniu bocznych partii dzwonu, tak aby częściowo chroni!) I warz, W niektórych wypadkach wykorzystywano przy lym dawne wzory grecko-rzymskie skwapliwie studiowane przez przedstawicieli włoskiego rene sansu. Z czasem salada przekształciła się w hełm półzamknięty, zaopatrzony w krótką zasłonę, kry jącą górną połowę twarzy. Mimo przewagi wzorów włoskich, w niektó rych regionach Europy wykształcały się lokalne formy zbroi lub przynajmniej jej części, takie jak np. Fartuch znacznie dłuższy od włoskiego i oby wający się w związku z tym bez taszek. W Niem czech regionalizm przejawiał się także dłużej niż w innych krajach utrzymującą się skłonno ścią do okrywania zbroi płytowej ozdobną szatą zwierzchnią, W drugiej ćwierci XV* w. niemieccy płatnerze lansowali tak zwany napierśnik skrzyńi owy, zaopatrzony w wyraźny, poprzecznie usy tuowany załom. Ponadto rozpowszechniał się tam zwyczaj zdobienia górnej części napierśnika żłob kami pionowymi lub rozchodzącymi się wachlarzowalo. Jednakże dopiero w drugiej polowie stulecia poludniowoniemicckic ośrodki płatnerskie w No rymberdze, Insbrueku, a zwłaszcza w Augsburgu, wypracowały lyp zbroi, który popularnością do równał wzorom włoskim i przeszedł do historii uzbrojenia pod nazwą zbroi „gotyckiej". Nazwa la jest o tyle trafna, że istotnie mamy tu do czynienia niejako z syntezą cech charakterystycz nych dla późnego stylu gotyckiego. W swych 98 najpiękniejszych egzemplarzach zbroje „gotyc kie /wracają uwagę wytworną smukłością linii, trochę udziwnionych przez bardzo krótki stan, silne wcięcia w pasie, manierystycznie rozbudo wane kanciaste naramienniki i nalokcicc, a tak że przez niezwykle długie nosy płytowych trze wików. Gładkim płaszczyznom zbroi włoskiej przeciwstawia zbroja „gotycka'" powierzchnię bogalo zdobioną wąskimi, promieniście rozchodzą cymi się żłobkami. Dekoracyjny efekt całości podkreślony jesl kontrastem między jasną barwą stali a mosiężnymi oblamowaniami niektórych blach. Hełmem stanowiącym komplet ze zbroją „gotycką" jesl z reguły salada zachodząca głębo ko na twarz i zaopatrzona wobec tego w szparę wzrokową. Posiada ona ponadto długi, z kilku folg złożony nakarczek. Dolną część twarzy rycerza zabezpieczono podbródkiem, przytwier dzonym do napierśnika zbroi. Ta piękna i celowa odmiana hełmu doczekała się ciekawego zastoso wania w XX w. Uznana za formę „czysto niemiecką" „eeht deutsch", posłużyła jako wzór dla opracowania przepisowego „Stahlhclmu". hełmu polowego armii niemieckiej, któ rego kanciasta sylwetka stała się na całym świecie złowrogim symbolem pruskiego i hitlerowskiego militaryzmu, Dotychczasowe, niekompletne jeszcze bada nia pozwalają przyjąć, że — zgodnie zresztą z geograficznym położeniem naszego kraju zbroje typu niemieckiego, w tym także „gotyc kie", cieszyły się w Polsce dużym powodzeniem. Żadna nie zachowała się u nas w oryginale*. Pozostawił) za to liczne ślady w ikonografii, w tym także w znakomitej twórczości Wita Stwosza. Miecze w w. XV po/oslaly najczęściej bro nią uniwersalną, przystosowaną przede wszystkin 1 ( l o ki lit i a ale zdatną leż do zadawania rięć. Zachowując znaczne rozmiary i przeważnie 100 * W lalach 1976-1177 na Kamto M S|>vikmvii uch pod /.;tiorcm odkryło niezwykle buen-sującc, choć bardzo zlr zachowane., pozostałości zbroi płytowych, w tym niewątpliwie fragmenty jednej, .1 iiin/.r nawet dwóch zbroi „gotyckich". długie, dwuręczne rękojeści, nabrały wytwornej „gotyckiej" smukłośei. W Polsce znamy je głów nie z ikonografii, ilość egzemplarzy z tej epoki zachowanych w oryginale jest niezwykle mała. Za tym cenniejsze znalezisko wypada uznać miecz odkryty w niedawno otwartym sarkofagu Kazimierza Jagiellończyka. Głownia królewskiej broni uległa niestety niemal całkowitemu znisz czeniu. Lekko esowatc wygięcie jelca zapowiada już nadejście nowej epoki w dziejach europejskiej broni siecznej. W końcu, a może już w drugiej polowie W wieku coraz większym wzięciem cieszyła się w Polsce szabla, lżejsza od miecza i bar dziej poręczna, a nie mniej skuteczna w działa niu. Ta broń przenikająca do Europy za pośred nictwem krajów kontaktujących się stale z Tur kami, w naszym wypadku głównie za pośred nictwem Węgier, służyła wprawdzie przede wszystkim lekkozbrojnym jeźdźcom, piechocie i w ogóle raczej wojów nikom plebejskiego po chodzenia. Jednakże nawet rycerze posługujący się na wojnie mieczem, chętnie zadowalali się szablą w podróży, na polowaniu, w czasie zjazdów i świąt, wszędzie tam gdzie występowa no bez zbroi, a chciano mieć jakąś poręczną broń u boku. W r. 1503 w Krakowie stwier dzano, że nikt nie chce kupować mieczów, wszyscy wolą szablę. Ten sian rzeczy musiał być rezultatem tendencji narastających od kilku nastu, jeśli nie kilkudziesięciu lal. Kopie, a także puginały, czekany i buzdy gany bojowe zachowały swoje znaczenie. Wprowadzenie płytowej „białej" (tzn. odsło niętej) zbroi rycerskiej nie pozostało bez wpływu na wyposażenie konia bojowego. Zaniechano używania na wojnie kropierzy pozostawiając je dla turniejów i parad. Skonstruowano natomiast płytową zbroję końską, zwaną u nas ladrami lub ladrowanicm. której styl odpowiadał ściśle stylowi zbroi rycerskich. W Polsce używano 101 lachów bardzo rzadko. W pochodzącym z r. 1471 rejestrze popisowym ciężkiej roty zaciężncj, doWddzonej przez Andrzeja Rokossowskiego, na 95 koni jeden tylko, i to w poczcie samego rot mistrza, wymieniony jest jako ..ladrowany". A przecież zawodowy żołnierz zaciężns stawał na wojnę na pewno lepiej wyposażony niż szlachta z pospolitego mszenia, która w tym < /asie szybko przekształcała się ze stanu rycer skiego w ziemiański i bardziej już dbała o swe folwarki niż o zbroje i konie bojowe. Używane w Polsce siodła rycerskie z XV w, znamy tylko z ikonografii. Przetrwały natomiast w oryginale niektóre metalowe części rzędu końskiego, a także ostrogi. Na szczególną uwagę wśród tych ostatnich zasługuje wspaniale zacho wana para znajdująca się dziś w zbiorach wie deńskich i łączona z Kazimierzem Jagiellończy kiem. Wykonane z, cyzelowanej stali, noszą te ostrogi monogram ,,K" pod koroną oraz ażuro wy napis: P O M N Y NA MF.Y MA MYLĄ WYKRNA PANY". Uchodzą za prezent ofiaro wany Kazimierzowi przez żonę Elżbietę Rakuszankę, a wykonany w Czechach, gdzie spotyka się okazy bardzo podobne. Napis zdaniem filo logów niczego tu nie wyjaśni, ponieważ wobec nie ustalonej w średniowieczu ortografii może byc równie dobrze próbką czeskiego, jak i polskiego języka. Jego treść bywa łączona z kultem Maryj nym. ale słuszność mają chyba raczej ci, któiv\ widzą tu całkiem świeckie wezwanie miłosne. jakże zgodne z zasadami rycerskiej kurtuazji. Wyspecjalizowana produkcja rycerskiego uzbrojenia to niezwykle ciekawy, ale i złożony problem, którego nie możemy lu szerzej oma wiać. Ograniczymy się tylko do przypomnienia, że w w. \ 1 Y i XV produkcja ta skupia się w ramach miejskich organizacji cechowych. Broń sieczną produkują miecznicy, wykończający pół fabrykaty kute masowo przez kowali i czasem obrabiane z grubsza przez szlifierzy. Kolczug 102 Pełna zbroja płytowa I, hclm (tu pr/\llma ; 2. dzwon hclinn; 3. zasłona: 4. szpara wzrokowa; 5. nakarczek; ti. obojczyk; 7. naramiennik: fi. tarr/ka opachowa; 9. napierśnik: 10. fartuch: I I . naplci/nik; 12. narcczak; 13. opailia; 11. n a l o k n n i : 15, zarckawic; 16. i*<,'kauit .i; 17 ochrona nogi; IK. i.is/.ka: 19. nabiodrck; 20. nakołamk; 21. naRolcnu-a; 22. trzewik 103 i pancerzy łuskowych łub łamelkowych dostar czają* pancernicy. Wreszcie wyrób zbroi płyto wych to domena płatnerzy. Wszyscy ci specjaliści często opatrują swoje wyroby markami warsz tatowymi, gwarantującymi należytą jakość. Mar ki mieczników mimo licznych badań nic są jeszcze poznane dostatecznie. Więcej wiemy 0 markach płatnerzy, dzięki którym możemy zidentyfikować wyroby najsłynniejszych mist rzów, jakimi byli przedstawiciele rodziny Missaglia w Mediolanie i Ilclmschmicdowie z Augsburga. Na ogól marki włoskie składają. się z inicjałów, podczas gdy mistrzowie niemiec cy opatrywali swe dzieła symbolami heraldycz nymi. W ivch warunkach zupełnym unikatem, i to w skali światowej, jest marka wybita trzykrot nie na wspomnianych już szczątkach zbroi z Siedlątkowa, znalezionych w kuźni drobnego rycerskiego gródka, spalonego zapewne w latach 1382—1385 w czasie toczonej wówczas w Wiel kopolsce wojny domowej. Marka siedlątkowska daje się odcyfrować jako wyraz „Nieehols". będący jedną ze średniowiecznych wersji imienia Mikołaj. Trudno się powstrzymać od przypom nienia, że najstarszy imiennie znany płatnerz krakowski zapisany jest pod r. 1375 jako Niczko ( = Mikołaj) K o p p e r n i k . . . Wyprodukowanie pełnej zbroi płytowej wy magało wielkiej umicjętnośt i. ałe przywdzianie jej też nie należało do rzeczy łatwych! Rycerz nie mógł się przy tym obyć bez pomocy giermka dobrze obeznanego ze swymi obowiązkami. An gielski tekst z XV w. tak oto opisuje czynności, jakie musia! wykonać giermek ubierający swego rycerza w zbroję do bitwy lub turnieju: powinieneś najpierw nałożyć mu żelazne trzewiki i przymocować je do jego obuwia. Następnie nagolcnicc i nabiodrki: następnie fartuch; na stępnie kirys, zarękawla i opachy; potem ręka wice; potem powinieneś zawiesić puginał przy jego prawym boku, narzucić na niego jego luni104 Rycerz kopijnik na tudrowanym koniu /. (truffici polowy XV i/asy Kazimierza Jagiellończyka At nim konni strzelcy — kusznicy w, kę herbową, włożyć hclm na jego głowę. który to hełm winien być przymocowany do zbroi / pomocą klamerek i sprzączek, ;i następnie dać mu do ręki jego długi miecz, a do drugiej jego proporzec z wymalowanym świętym Jerzym lub Najświętszą Panną, którzy będą go wspie rali. gdy wstąpi u szranki". Na temat ciężaru płytowej zbroi i licznych kłopotów związanych z poruszaniem się w tej żelaznej skorupie krąży mnóstwo legend i aneg dot. Rycerz uwalniany z blaszanego futerału za pomocą klucza do otwierania puszek z kon serwami to ulubiony przedmiot rysunkowych i słownych dowcipów. Nie są om- talkiem bez zasadne! Świadczy o tym choćby przygoda, która spotkała słynnego wodza i rycerza angiel skiego Wilhelma hrabiego Pembroke, zwanego Marszalkiem 11146 - 1219). Wyprawieni doń przy jakiejś okazji posłańcy zastali go w kuźni z głową umieszczoną n a . . . kowadle. Kowal uzbrojony w młot i kleszcze trudził się, aby uwolnić hrabiego od hełmu, który wgnieciony w czasie turnieju nie dawał się zdjąć zwykłym sposobem. Jeśli natomiast chodzi o wagę pełnej zbroi. to można ustalić, że w polowie XV w. docho dziła ona przeciętnie do ok. 25 kg, do czego trzeba doliczyć wagę broni zaczepnej i odzieży rycerza. Politowanie, z jakim myślimy o męeząK yeh się pod tym ciężarem wojownikach śred niowiecza zmniejszy się,' jeśli przypomnieć, że regulaminowe obciążenie żołnierza polskiej ii nie tylko polskiej) piechoty z r. 1939 wahało się ok. 30 kg. Dodajmy przy tym, że rycerz śred niowieczny ubierał się w zbroję tuż przed bitwą. a maszerował i walczył konno. Nasz piechur w kampanii wrześniowej taszczył swoje kilogra my i w marszu, i w bitwie na własnym grzbiecie i na własnych, uchodzonych nogach. Dopiero próby przeciwstawienia się pociskom z broni palnej doprowadziły do gwałtownego Hit. przyrostu wagi zbroi płytowej. Proces len przy padł jednak na sam koniec średniowiecza i prze ciągną! się daleko w głąb epoki Odrodzenia. W ostatecznym rachunku doprowadzi! do upad ku znaczenia zbroi płytowej, a w ślad /a tym do upadku znaczenia rycerskiej jazdy w Europie. Świetne efekty osiągnięte przez płatnerzy XIV i XV w. przedłużyły na dobre dwa wieki istnienie tej jazdy, zagrożonej przez sukcesy zreorganizowanej i przezbrojonej piechoty już u końcu X I I I i początkach X I V w. Jednakże równocześnie z postępem sztuki pkitncrskiej do konywał sic postęp w stosowaniu broni palnej. która miała się okazać nierównie groźniejsza od halabardy, kusz\ i wielkiego łuku. W ciągu w. XV wprowadzono masowo broń palną na pola bitewne, w czym poważną rolę odegrali czescy husyci. Aby zabezpieczyć swych rycer skich klientów przed pociskami wyrzucanymi z jeszcze prymitywnych, ale już skutecznych rusznic i dział, płatnerze zaczęli pogrubiać blachy zbroi, zwiększając ich odporność, ale też i wagę. Natrafili in jednak na nieprzekraczal ny próg, wyznaczony przez wytrzymałość czło wieka i konia. Przytłoczony ciężarem pogrubio nej zbroi rycerz-kopijnik stal się ale dopiero \VA progu czasów nowożytnych!) ociężałym ma nekinem zdolnym tylko do ograniczonych i po wolnych ruchów. Zatracił impet i sil^- natarcia, dee\dujące o sukcesach kawalerzysiy. I pozostało t;tk nawet wówczas, gd\ około polowy XVI w. przystąpiono do stopniowego redukowania zbroi, Uznawszy ją za balast zbędny, bo i tak nic chroniący przed skutkiem postrzału. W armiach Zachodu konnica zeszła na drugi plan. ustępu jąc miejsca zwycięskiej piechocie. Kraje Europy wschodniej i środkowo-wscłiodniej zmuszone do dalszego rozwijania ka walerii. niezbędnej w działaniach na wielkich. słabo zurbanizowanych i rzadko zaludnionych obszarach, znalazły odrębne rozwiązanie, polega ło? jące na daleko posuniętej orientalizacji swoich sil zbrojnych. W Polsce wyraziło się to zastąpie niem ociężałej konnic\ typu zachodniego przez bez porównania szybszą i zwinniejszą husarię, nie mówiąc już o innych jeszcze lżejszych i bardziej ruchliwych formacjach, Te orientalne wzory przeniesione z czasem na Zachód, głów nie za polskim i węgierskim pośredniciwem, doprowadziły tam do przejściowego odrodzenia europejskiej jazdy, która zwłaszcza w epoce napoleońskiej nie raz jeszcze potrafiła sięgnąć po sławę i sukcesy. Nic jednak nie było w stanic zrównoważyć nieustannie narastającej potęgi ognia bron! palnej. W ciągu pierwszej połowy XX wieku usunęła ona ostatecznie kawalerzystów z pól bitewnych. Wskazywaliśmy już, że ich miejsce zajęły wojska pancerne, będące. e/y się 10 komu podoba, czy nie, prostą konty nuacją rycerskiej konnicy średniowiecza. W podróży, na łowach, w szrankach Właściwym żywiołem rycerza była wojna, W dawnych czasach rycerz praug, ale nawet w średniowieczu wojny nie trwały Lubo zdobion wieńcem sławy-.. bez przerwy. Warto zatem zastanowić się, jak W tuiniijiuii wjetdZal szranki. kształtowały się uzbrojenie i ubiór rycerski w cza Alduanda Fredro, Zemsta sie pomiędzy jedną a drugą wyprawą wojenną. Było sporo okazji, w których rycerz, nawet W okresie pokoju, występował zbrojnie. Pierwszą i bodaj najczęstszą z nich stanowiła podróż. Niektóre kategorie ludności średniowiecza, w lej liczbie rycerstwo, odznaczały się zdumiewającą ruchliwością. Uważny czytelnik Kr ty laków Sien kiewicza przekona się, że bohaterowie tej książ ki, z genialną intuicją oddającej atmosferę odleg łej epoki, nieustannie wędrują. Z Wilna do Krakowa, z Krakowa pod Sieradz, stamtąd na Mazowsze, do Malborka, czy też znowu na Litwę. Nic jest to bynajmniej literacka fantazja. iuy Rycerz, zwłaszcza możniejszy, żywiej wciągnięty w ogół spraw swej ziemi, prowincji i kraju, nawet podczas pokoju niewiele przebywał w do mu. Jeździł na wiece, sądy, targi i jarmarki, odwiedza! dwory książęce i królewskie, wizyto wa! własne majętności położone w innych, nieraz odległych dzielnicach, odbywa! pobożne piel grzymki. W warunkach średniowiecza podróż nie była przedsięwzięciem ani łatwym, ani bezpiecznym i wędrowiec podejmując ją musiał się liczyć, że „wylały rzeki, pełne zwierza bory i pełno zbójców na drodze". Przed powodzią broń nie chroniła, ale wobec zwierza, a zwłaszcza wobec zbójców na drodze była nader pożądanym argumentem. Jeżdżono zatem „konno, ludno i zbrojno", niemal jak na wojnę. Były jednak zasadnicze różnice między bojo wym ;i podróżnym ekwipunkiem rycerza. Pierw szy miał przede wszystkim chronić swego posia dacza przed ranami i śmiercią, ułatwiać mu uprawianie wojennego rzemiosła; drugi komple towano uwzględniając wygodę łagodzącą I rudy wędrówki. Rezygnowano zatem z pełnej zbroi, którą i na wojnie przywdziewano dopiero przed samą bitwą. Poprzestano na przyszywanie)' lub lekkim kaftanie kolczym, wkładanym pod zwierz chnią szatę i czasem uzupełnianym częściowymi ochronami płytowymi. Hełm zastępowano wy godną czapką, długi miecz lżejszym od niego tasakiem, kordem lub szablą. Ostrogi i rząd koński pozostawały bez zmian, ale zamiast wiel kich. bojowych ogierów dosiadano v\ podróży koni mniejszych, powolniejszych, za to lżej nio sących. Na Zachodzie koń taki nazywał się „palafred", czemu zdaje się odpowiadać w przy bliżeniu polska nazwa „podjezdek". Możnemu rycerzowi w podróży towarzyszył tak jak na wojnie liczny orszak. Obecność zbroj nej służby pozwalała swemu panu zmniejszyć do minimum obronną gotowość. Studiując iko no nografic warto pamiętać, że w scenach przed stawiających podróżującego rycerza najważniej szą osobą bywa właśnie la n aj lżej, najskrom niej uzbrojona. Ale nie tylko w podróżach zapuszczało się rycerstwo w „pełne zwierza bory". Polowanie, i to polowanie na grubego zwierza było prze cież w średniowieczu jedną z najważniejszych rozrywek, jednym z bardziej cenionych przywile jów' arystokracji feudalnej , wszystkich szczebli, od najwyższego poczynając. Sławę zdobytą na łowach ceniono niemal na równi ze sławą wojenną. O Bolesławie Krzywoustym pisał Gall, że jako miody chłopak j a d ą c przez las zauważył, „jak olbrzymi niedźwiedź zabawiał się z niedź wiedzicą. Ujrzawszy to, natychmiast... zbliżył się na koniu do krwiożerczych bestii; kiedy zaś niedźwiedź zwrócił się przeciw niemu z pod niesionymi łapami, przebił go oszczepem. Czyn len w wielki podziw wprawił o b e c n y c h . . . " Współczesny Krzywoustemu książę kijowski Wło dzimierz Monomach tak opisywał swoje łowiec kie przygody: „Dwa tury nosiły mnie na rogach wraz z koniem. Jeleń mnie bódł, a z dwóch łosi jeden mnie nogami tratował, a drugi rogami bódł. Dzik oderwał mi miecz od biodra, niedźwiedź poszarpał zębami czaprak tuż przy moim k o l a n i e . . . " Kazimierza Wielkiego jeleń kosztowrał życie. Król zmarł w wyniku kom plikacji, jakie wywiązały się po złamaniu prze zeń nogi na konnych łowach kolo Przedborza. J a k wynika z tych trzech przykładów, wielkie polowania w średniowieczu nie bardzo różniły się od wojennej wyprawy. Używano na łowach stroju podobnego jak w podróży, także i tu zwracając uwagę przede wszystkim na względy praktyczne. Preferowano kolor zielony, który do dnia dzisiejszego pozostał barwą służby leśnej. Tak jak w podróży, posłu giwano się na polowaniu niektórymi rodzajami broni wojennej, ale dość szybko wykształcono lii odrębny, w Polsce mało dotychczas zbadany zestaw broni myśliwskiej. W skład jego wcho dziły oszczepy o grubym, krępym drzewcu i grocie zaopatrzonym w poprzeczkę, następnie topory, kordy i noże myśliwskie, a przede wszyst kim łuki i kusze, tak pogardzane przez rycerza na polu bitwy. Odrębną dziedziną łowów, uprawianą przez ludzi średniowiecza ze szczególną pasją, było po lowanie z sokołem, czy też innym „unoszonym" ptakiem drapieżnym. O jego atrakcyjności decy dowała nie tyle sama zdobycz myśliwska, którą stanowiło zazwyczaj ptactwo, ile niezwykle bar wna sceneria. Polowanie przekształcało się w wiel ki popis mody, dworności obyczajów i spraw ności jeździeckiej, bo myśliwi musieli nadążać cwałem i na przełaj za sokołem walczącym wysoko w powietrzu z czaplą czy też żurawiem. Urok tej z a b a w y potęgowało częste uczestnictwo dam, nawet najdostojniejszych. O zainteresowaniu sokolnictwem w dwor skich kręgach średniowiecznego społeczeństwa świadczy choćby świetny traktat na ten temat napisany w X I I I w. przez cesarza Fryderyka II 1 lohcnstauia. Niestety dzieje tej niezwykle cieka wej formy polowania w Polsce nie doczekały się dotychczas solidnego opracowania. Nie doczekała się go również jeszcze jedna dziedzina aktywności rycerza, dziedzina tak waż na i efektowna, że niekiedy nieomal rywalizująca z samą wojną. M a m y na myśli turnieje. Wywodziły się one niewątpliwie z pradaw nych ćwiczeń mających na celu podniesienie i podtrzymanie bojowej sprawności wojowni ków. Miały więc rodowód taki sam, jak ten, z którego wywiódł się sport w starożytnej Grecji, nic wyłączając igrzysk olimpijskich. Z czasem, znów jak w starożytności klasycznej, do czysto praktycznej, wojskowej zaprawy dołączył się mo ment gry i współzawodnictwa, a także moment 112 widowiska. One też ostatecznie zadecydowały o charakterze średniowiecznego turnieju. Najstarsze, bardzo jeszcze niepełne infor macje o turniejach pochodzą z Luropy zachod niej z IX w. W końcu X I I w. powstawały już pierwsze spisane reguły turniejowe, które z czasem przekształciły się w obszerne, wspania le ilustrowane traktaty. Autorem bodajże naj słynniejszego z nich, powstałego ok. r. 1460, był Renę cTAnjou, postać dosyć niezwykła. Prze grawszy rywalizację o koronę neapolilańską i odstąpiwszy synowi rządy w księstwie lotaryńskim, król Renę osiadł w swych posiadłościach poludniowofrancuskich. Stał się zasłużonym me cenasem różnych dziedzin średniowiecznej kul tury i sztuki. J e d e n z odpisów jego dzieła poś więconego turniejom i talii do Polski i jest dziś ozdobą Biblioteki Czartoryskich w Krakowie. Zanim doszło do ustalenia reguł, turnieje wkroczyły już w okres burzliwego rozwoju. W ciągu X I I w. w północnej Francji, która jak w wielu innych dziedzinach także i w zakresie turniejów tworzyła wzory dla całego europejskie go rycerstwa, wykształcił się model wojennych igrzysk, polegający na zbiorowej walce dwóch grup zawodników. Każda z tych grup występo wała skupiona wokół wybranego przywódcy, wyróżniającego się oczywiście sławą, męstwem i sprawnością bojową. Walczono konno, z uży ciem kopii, starając się jej uderzeniem wysa dzić przeciwnika z siodła. Przewodzenie grupie (chciałoby się powie dzieć „drużynie") turniejowej stało się ważnym elementem prestiżu feudalnych wielmożów, ce nionym nie mniej niż sukcesy odniesione na wojnie. Ówczesne relacje stwierdzają, że turnieje urządzano dla „swej i swego rycerstwa wielkiej chwały i dla honoru swego kraju". Dodatkowym względem była troska „o wyćwiczenie rycer stwa" Przywódca grupy turniejowej, otoczony 113 przez swych towarzyszy i liczne rzesze służby, wędrował przeważnie wzdłuż granic swego kraju. Po natrafieniu na dogodne miejsce, zwykle pola nę wśród pogranicznych lasów, rozbijano obóz, wytyczano plac turniejowy i ogłaszano wyzwa nie kierując je do wszystkich potencjalnych prze ciwników. W ślad za drużyną turniejową i ry cerzami pragnącymi stawić jej czoła ściągali ku obozowi przekupnie, muzykanci, sztukmistrze oraz gromady widzów', rekrutujących się ze wszystkich klas społeczeństwa. Znaczenie tak organizowanych turniejów było ogromne. W dzie dzinie taktyki utwierdzały one przewagę kopijniczej kawalerii, sprzyjały indywidualizacji walk. W dziedzinie obyczajowej kształtowały decydują co postawy obowiązujące rycerza. W dziedzinie ekonomicznej wreszcie nie pozostawały bez wpły wu na ożywienie życia gospodarczego, zwięk szały obrót pieniądza, ułatwiały kontakty między sąsiadującymi ze sobą regionami. Godne uwagi, że Kościół, który odegra! niemałą rolę w ostatecznym skrystalizowaniu ideologii rycerskiej, traktował turnieje z wyraźną niechęcią. Uważał, że stwarzają one łatwą okaz ję do ulegania pokusom, a w szczególności prowadzą do narażenia życia i zdrowia w celu zaspokojenia światowej pychy. Nie był to zarzut bezzasadny. W czasie masowych turniejowych starć padali zabici i ranni, i to padali gęsto. Wojna udawana aż nazbyt często przeradzała się w starcie na serio. Uczestnikom turniejów chodziło na pewno o sławę, ale nic znaczy to, że nie pociągały ich także korzyści bardziej wymiernej natury. Według obowiązujących reguł pokonany tracił na rzecz zwycięzcy konia i zbroję. Co więcej, obowiązany był do złożenia okupu, tak jak jeniec wzięty do niewoli w prawdziwej bitwie. W tych warunkach szybko doszło do wykształcenia „za wodowców", którzy potrafili doskonale zdyskon tować swą biegłość szermierczą i jeżdżąc z lur114 nicju na turniej zarabiali na całkiem dostatnie życie. Wspomniany poprzednio angielski wielmo ża Wilhelm M< irszałek, dobrawszy sobie towa rzysza w osobie bitnego, flandryjskiego rycerza, w ciągu 10-miesięcznego turniejowego sezonu zgarnął wraz ze swym wspólnikiem konie, zbroje i okup od 300 wysadzonych z siodła przeciw ników!- Ta liczba daje pojęcie o masowym za sięgu turniejowej pasji, ale też i o zyskach, jakie mogło przynieść umiejętne jej wykorzystanie. Z czasem turniejowe igrzyska przeniosły się z pogranicznych lasów na królewskie i książęce dwory. Jednocześnie obok zbiorowej walki dwóch ekip, aż nadto przypominającej prawdziwą woj nę, wprowadzono inne odmiany turniejów. Sta czano więc walki konne i piesze, grupowo i po jedynczo, przy użyciu najróżniejszych rodzajów broni od kopii poczynając, a na maczugach i toporach kończąc. Bodaj największą wziętość zyskała z czasem odmiana zwana po francusku „la j o u t e " , czemu dość wiernie zdaje się odpo wiadać polski termin „gonitwa". Był to poje dynek między dwoma rycerzami, w którym głów ną rolę odgrywała kopia. Goniono „na tępe" lub „na ostre", zależnie od tego, czy posługiwano się zwykłym orężem bojowym, czy też specjal ną bronią turniejową, chciałoby się powiedzieć: sportową. Turniejowe „tępe" kopie pojawiły się już w początku X I I I w. Zaopatrywano je w grot podobny do małej korony o kilku obróconych ku przodowi masywnych, krótkich kolcach. Dalszą próbą złagodzenia pierwotnej surowości gonitwy było zastosowanie (w XV w.) bariery rozdziela jącej obu przeciwników. Mimo tych środków ostrożności pojedynek turniejowy pozostał rozrywką jak najbardziej „męską". Przewyższał brutalnością wszystkie naj ostrzej krytykowane konkurencje dzisiejszego sportu. Sam szok spowodowany zderzeniem roz• pędzonych koni, z których każdy dźwigał po krytego żelazem jeźdźca, był straszliwy. Do tego 115 dochodziło niebezpieczeństwo, jakim groziły ostre odłamki druzgotanycfa w drzazgi grubych kopii oraz upadek na twarde klepisko turniejo wego pola, pod kopyta rozszalałych bojowych ogierów. Nie dziwnego, że już w X I V w. przystąpiono do zaopatrywania używanych na turnieju zbroi w specjalne wzmocnienia i zabezpieczenia, a wkrótce potem do konstruowania odrębnego, turniejowego uzbrojenia, z reguły cięższego i masywniejszego niż uzbrojenie bojowe. Wielki hełm garnezkowy w swej XI V-wicczncj odmianie o ściankach dzwonu opierających się na ramio nach jeźdźca przekształcony został z początkiem XV w. w l/u. „żabi pysk", przeznaczony już wyłącznie do celów turniejowych. Heim ten, przytwierdzony mocno do napierśnika i zapleeznika zbroi, posiadał szczelinę wzrokową pomię dzy swym silnie przypłaszczonym szczytem a wysokimi płytami bocznymi, chroniącymi twarz. Rycerz jadący z okrytą hełmem głową, pochyloną do przodu, miał zapewnione dobre pole widzenia. W chwili zderzenia unosił głowę w górę, dzięki czemu tracił widok, ale chronił Lwarz, a zwłaszcza oczy, przed odpryskami kopii przeciwnika. Obok „żabich pysków" zasto sowano inne jeszcze hełmy turniejowe, wśród nich odmianę zaopatrzoną w charakterystyczną kratową zasłonę, przeznaczoną do walki na tępe miecze i maczugi. Poczynając od drugiej połowy XV wieku na czoło płatnerzy produkujących zbroje turnie jowe wysuwają się mistrzowie z południowych Niemiec. Wypracowali oni dwa odmienne ivj>y: zbroję do gonitwy „na tępe" (nicm. „Gcstcch") oraz do gonitwy „na ostre" (niem. „ R e n n e n " lub „Scharfrennen"). Są to wysoce wyspecjali zowane, świetnie przemyślane i znakomicie wy konane konstrukcje, budzące szczery podziw dla umiejętności swych twórców. Na równy podziw zasługuje kondycja użytkowników omawianych 1)6 zbroi. Musiała ona być iście żelazna, aby umożliwić dźwiganie niezwykle masywnych po grubionych blach, przewyższających zdecydowa nie ciężarem jakąkolwiek odmianę zbroi bojowej. Równolegle z turniejowym wyposażeniem ryce rza wprowadzono odpowiednie wyposażenie ko nia. Szczególną osobliwością były używane w „gonitwach" kropierze zasłaniające całą głowę wierzchowca wraz /. oczami. Miało to zapo biegać końskiej płochliwości, mogącej wywołać niepożądane a bardzo groźne skutki. Widowiskowe walory turnieju, od początku silne, z czasem nabrały pierwszorzędnego zna czenia. Nie możemy zapominać, że w życiu ludzi średniowiecza wszelkie widowiska: od koro nacyjnego pochodu monarchy i wielkiej kościel nej procesji aż po krwawą egzekucję skazanego przestępcy, odgrywały rolę ogromną. Nic znano środków masowego przekazu. Nie czytano ksią żek. jeśli nie brać pod uwagę nielicznych, wykształconych wybrańców. Gazetę zastępowały wiadomości zakomunikowane z kościelnej ambo ny lub ogłoszone przez dworskiego czy miej skiego obwoływacza. W tych warunkach zaspo kojenie estetycznych i emocjonalnych potrzeb społeczeństwa było ważnym obowiązkiem władzy państwowej, dobrze przez nią rozumianym. Król lub książę organizował turniej nie tylko dla zadośćuczynienia własnej ambicji i przysporzenia świetności swemu dworowi, lecz także dla usa tysfakcjonowania swoich poddanych wszelkiego stanu i wszelkiej kondycji. Sława monarchy spływała przecież na cały kraj. Mieszczanin, chłop, drobny kleryk, nawet włóczęga, nawet pospolity rzezimieszek, uczestnicząc jako widz w rycerskich gonitwach, czul się dopuszczony do udziału w roztaczanym przed jego oczami barwnym przepychu. A przepych ten rósł z roku na rok. Wszyst ko, co powiedzieliśmy o zastosowaniu na polu bitwy cennych szat rycerskich, okazałych kropie117 rzy, herbów, klejnotów, barw heraldycznych, srebrzeń i złoceń, odnosi sre_ w zwielokrotnionej skali do pola turniejowego. Nie istniały tu żad ne granice dla pomysłowości i chęci błyszczenia. Równie bujnie rozkwitał ceremoniał igrzysk obej mujący ich kolejne etapy od uroczystego otwar cia, poprzez prezentację zawodników, wymianę wyzwań i wszystkie skomplikowane fazy samych walk, aż po obrzęd wręczenia zwycięzcom nag ród i wyróżnień. Kierowanie turniejem- urastało do rangi bardzo poważnego zadania, powierza nego wysokim dostojnikom dworskim, dysponu jącym odpowiednimi kwalifikacjami. Ci z nich, którzy umieli czytać, mogli znaleźć cenną pomoc w traktatach takich, jak wspomniana Księga tur niejowa króla Renę d'Anjou. Szczególną służbę w czasie igrzysk pełnili heroldowie. Ich obowiązkiem było rozpozna wanie i wyjaśnianie herbu, a następnie nazwiska i pozycji każdego rycerza wjeżdżającego w tur niejowe szranki, bez względu na kraj, z którego Cochodził. Oczywiście korzystano przy tym z „ról erbowych" nieustannie wzbogacanych i uzupeł nianych. Pojawienie się w „rolach" herbów z ja kiegoś kraju nie uwzględnianego poprzednio do wodzi zwykle, że rycerstwo tegoż kraju dało się poznać nic tylko w- wojnach, lecz również na turniejach i uroczystościach wyprawianych przez przodujące dwory europejskie. Najstarszą znaną „rolą" zawierającą wcale liczną serię herbów polskich jest wykaz sporzą dzony z inicjatywy herolda Geldrii, tej samej Gcldrii, z której miał przybyć do Polski pan de Lorche, sympatyczny bohater Sienkiewiczow skich Krzyżaków. Pochodzi z końca X I V w., co wcale nie jest wynikiem przypadkowego zbiegu okoliczności. Obyczaj rycerski zagnieździł się w naszym kraju na dobre właśnie dopiero u schyłku wieków średnich, podczas „Złotej jesie ni polskiego średniowiecza", jak pięknie i trafnie nazwał owe czasy Henryk Samsonowicz. 118 Z początków XV w., z r. 1403 posiadamy pierwsze świadectwo potwierdzające istnienie na polskim królewskim dworze urzędu herolda. Rzecz ciekawa, że herold ton występował pod nazwiskiem „Polanlant", czyli „Polski K r a j " , „Polska". Jest to zupełnie zgodne z ówczesnym zwyczajem nadawania heroldom nazwisk, a ra czej pseudonimów utworzonych od nazwy kraju lub od symbolu władcy, którego reprezentowali. I tak królewski herold Francji używał pseudo nimu „Montjoic", wzorowanego na bojowym okrzyku wojsk francuskich. Herold Burgundii zwał się „Złote R u n o " , tak jak słynny order utworzony i nadawany przez burgundzkich książąt. Herold Geldrii nazywał się po prosi u „Gclrc", a herold zakonu krzyżackiego „Preusseland", czyli „Kraj Pruski". W tym ostatnim wypadku podobieństwo z pseudonimem herolda polskiego jest oczywiste. Jego obcojęzyczna wer sja nic dziwi, jeśli zważyć, że herold królew ski reprezentował swego pana także, a nawet przede wszystkim za granicą. Tymczasem, jak dobrze wiadomo, mowa nasza nigdy nie cieszyła się wśród cudzoziemców opinią łatwej i zrozu miałej. Za odosobnioną, wczesną zapowiedź zjawisk, które rozwinąć się miały w latach „Złotej jesie ni", można by uznać pierwsze zachowane przed stawienie sceny turniejowej, związane z polskim rycerstwem. Historycy kultury średniowiecza dobrze znają wspaniale ilustrowaną księgę, po wstałą zapewne w początku X I V w. i zwaną Kodeksem Manesse. Poświęcono ją minezengerom (z niem. „Minnesiinger"), czyli niemieckim poetom-rycerzom, czynnym głównie Wciągu X I I I w. Książę wrocławski Henryk IV Prawy, znany ze swych ambitnych starań o zjednoczenie państwa polskiego, wychowywał się w Salzburgu na dwo rze stryja, tamtejszego arcybiskupa, a następnie w Pradze na zniemczonym dworze czeskich królów. Układał za miodu miłosne poematy 1J9 w języku niemieckim i stąd znalazł się w rzę dzie minczcngcrów. Na poświęconej mu miniatu rze Kodeksu Manesse u k a z a n y jest j a k o triumfator w turnieju, otoczony całym s p l e n d o r e m wystę pującego w szrankach m o ż n e g o rycerza. Litery rozsiane na książęcej tunice i na kropierzu konia na p r z e m i a n z charakterystycznymi orłami Piastów śląskich składają się na łaciński wyraz AMOR | - miłość d o b r z e ilustrujący kult kobiet i miłości i y p o u \ dla obyczajów rycer skich lego czasu. . W a r t o podkreślić, że ze Śląskiem wiąże się również najstarszy przekaz pisany informujący o o d b y w a n y c h w Polsce turniejach. O d n o s i się o n o do wypadków z i. 1243. a odnajdujemy go w kronice klasztoru cysterskiego w śląskim Henrykowie, zwanej potocznie Księgą H e n r y ko wską. J e d n a k ż e d o p i e r o wieki X I V i X V decydu j ą c o zbliżyły nasz kraj do głównego n u r t u dzie jów E u r o p y średniowiecznej. Wówczas to ry cerstwo polskie, j a k b y chciało n a d r o b i ć poprzed nie opóźnienie, włącza się żywo w bieg między n a r o d o w y c h w \ d a r z e ń . Poszukuje powodzenia i sławy w obcej, często dalekiej służbie. Niesie pomoc z a g r o ż o n y m sąsiadom ochotniczo biorąc udział \\ ciężkich walkach z g r o ź n y m n a p o rem tureckim. L a m i e n a p o l a c h G r u n w a l d u potęgę najświetniejszej militarnej organizacji, jaką znała średniowieczna E u r o p a . Błwszczy na uroczystościach dworskich i turniejach szeroko poza g r a n i c a m i ojczystej ziemi. Nic dziwnego, że wkrótce po „ r o l i " Geldryjskiej pojawiać się będą n a s t ę p n e , coraz kompletniej uwzględnia j ą c e polską h e r a l d y k ę . Do najważniejszych w ich rzędzie w y p a d a zaliczyć słynną „ r o l ę " z n a n ą j a k o Herbarz \ł°~ tego Runa, a z r e d a g o w a n ą na świetnym d w o r z e książąt b u r g u n d z k i c h . Z a w i e r a o n a bogaty frag m e n t poświęcony Polsce, zestawiony w l a t a c h 1 4 3 4 - 1 4 3 5 . O p r ó c z 6 5 herbów z i e m . rycerzy 1L'() i biskupów polskich zawiera też bezcenny dla nas wizerunek przedstawiający uroczysty strój turniejowy króla polskiego. Nie jesl to portret konkretnej osoby. Miłościwie nam wówczas pa nujący król Władysław Jagiellończyk, później nazwany Warneńczykiem, liczył sobie raptem 10 lat i w turniejach oczywiście nie uczestni czył. Malarz ilustrujący Herbarz \iotego Runa chciał przedstawić, j a k wobec znanych i obo wiązujących reguł heraldycznych winien był wy glądać król polski w turniejowym ekwipunku. Nie brak jednak danych świadczących, że polscy monarchowie, co najmniej od Kazimierza Wiel kiego, istotnie używali w uroczystych wystąpie niach takiego efektownego, a zarazem pełnego umiaru zestawienia godeł i barw heraldycznych, jakie utrwalono na karlach burgundzkiego ręko pisu. Wśród owych godeł na szczególną uwagę zasługuje wspaniały klejnot w kształcie srebrzyste go orła siedzącego na hełmie królewskim i zry wającego się do lotu. Istnieją pewne poszlaki wskazujące, że ta właśnie postać orla odrodziła się po wielu latach jako godło Wojska Polskie go. Mogło do tego dojść w dramatycznych wa runkach XVIII w., gdy zrazu szczupłe, z cza sem coraz liczniejsze grono ludzi jasnej myśli i dobrej woli podjęło próby ratowania ginącej Rzeczypospolitej. Sięgnięto wówczas, może odru chowo, a może świadomie, do rycerskiej spuś cizny dawnych wieków, przeciwstawiając ją upad kowi doby saskiej. Zakład naukowy, który miał wychować pokolenie obywateli dobrze przygoto wanych do rzetelnej służby na rzecz kraju, chyba nieprzypadkowo przyjął nazwę „Szkoły Rycerskiej". Budzeniu wojennego ducha służyć miał słynny „ K a r u z e l " zorganizowany w r. 1788 z okazji 105 rocznicy wiktorii wiedeńskiej, ale pośrednio nawiązujący do turniejowych wzorów średniowiecza. Swoistą, wymowę posiada też 121 utrzymujący się do końca X V I I I w., zresztą nie tylko w Polsce, zwyczaj portretowania wybit nych osobistości w polnych zbrojach, od dawna już przecież zarzuconych. Nawet Kościuszko, zwiastun nowych czasów i nowych idei, nie uniknął takiej rycerskiej maskarady. Niektórzy badacze podejrzewają, że wśród symboli przeszłości wykorzystywanych w epoce Oświecenia dla patriotycznej edukacji społeczeń stwa znalazł się leż orzeł z dawnych hełmów królewskich, odmienny przecież w sylwetce od swego odpowiednika widniejącego w herbie pań stwowym. Taki właśnie rozwijający skrzydła, srebrzysty ptak pojawił się na wojskowych czap kach polsluch po raz pierwszy w czasach re formy mundurowej, spowodowanej uchwałami Sejmu Czteroletniego. W armii Księstwa War szawskiego, a ostatecznie w armii Królestwa Kongresowego posadzono tego rwącego się do lotu orła na półkolistej „tarczy amazonek". W tej postaci przetrwał do chwili obecnej, będąc, jeśli powyższe domysły są słuszne, naj częściej spotykanym i do dziś żywym śladem po średniowiecznym stroju polskiego rycerstwa. Bibliografia Blair Claudc, European Aimour, London 1958 Broń średniowieczna Z ziern polskich. Katalog, Łódź 1978 Funckcn Lilinne i Fred, Le Costume, Parmure et les armes nu temp* de la chwałerw, Tournai 1977 Gcmbarzcwski Bronisław, Żołnierz polski. Cbiói, uzbrojenie i oporządzenie, t. I. Warszawa 1960 Kaj/er Loszek, L zbrojenie i ubiór rycerski w średniowiecznej Małopolsce w świetle źródeł ikonograficznych, Wrocław.— Warszawa — Kraków Gdańsk 197G Nadolski Andrzej, Studia nad uzbrojeniem polskim w X. Xi i XII w., Łódź 1954 Nadolski Andrzej, Uroczysty strój rycerski królów polskich w XIV—XV wieku, [w:| Elementy wschodnie i zachodnie w uzbrojeniu słowiańskim w Średniowieczu, „Kwar talnik Historii Kulimy Materialnej*!, R. X X I , nr 2. 1973, s. 305 313 Nowakowski Andrzej, ^hroja ma-owiecka^ [w:] Elementy wschodnie i zachodnie w uz brojeniu słowiańskim iv średniowieczu, jw., s. 2 8 9 - 2 9 8 Norman Vcsey, ArmeA et armures, .Paris 1968 Uden Grani, A Dictionary oj Chwaliy, London 1968 Wawrzonouska Zdzisława, Uzbrojenie i ubiór rycerski Piastów śląskich od XII do XIV w.. Łódź 1976 Żygulski Zdzisław, jr, Kostiumologia, Kraków 1972 £yguUki Zdzisław, jr, Broń w dawnej Polsce, Warszawa 1975 Wykaz skrótów IHKM MAEŁ MAP MNK MWP PMA W — — — - Instytut Historii Kultury Materialnej Polskiej Akademii Nauk Muzeum Archeologiczne i Etnograficzne w Łodzi Muzeum Archeologiczne w Poznaniu Muzeum Narodowe w Krakowie Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie Państwowe Muzeum Archeologiczne w Warszawie Państwowe Zbiory Sztuki na Wawelu w Krakowie Explanation of illustrations Photographs 1. The balllc of Grunwald (15th July 1410); woodcut from the Polith Chroni cie by Marcin Bielski, published in 1597. The Teutonic knights are clad in West-European armour; Polish knights are clad and armed in Oriental style in keeping wiih ihe lbth century realily bul inconsistent wiih whal was woni at the linie of the Grunwald banie 2. Piotr Michałowski f 18UU-1855'. The entry of Bolesław the Grcat inio conquered Kiev in 1018. The painter*s phantasy changed the l l i h centu ry warriors into ihe winged hussars ot" the !7th centur) 3. Helmet of the so called Greal Polish type; lOth - I I th century; lound at Gorzuchy, province of Kalisz; M N K 4. Helmet with nasal; I l t h - I 2 t h century; found in Lakf OrchOwskie, pro\ime of Bydgoszcz; PMA ;a copy) 5. Denarius of Bolesław the Rold freigned (058 — 1079); after S. Suchodolski 6. Sword; 9 l h - lOth centuries; found at Machów, province of Tarnobrzeg: PMA 7. Sword; l l l h century; found at Brześć Kujawski. proyince of Włocławek: PMA 8. Sword; l l l h century; ióund at Psary, province of Piotrków; MAEL 9. Sword wiih an inerusted guard, the blade is inscribed; lOih century; found in Greal Poland; MAP 1U. Sword with an inerusted guard; lOth century: found al Morzewo. province of Pila; MAP 11. Spearhead; I Uh ccnlury; found at Buczek; provinre. of Sieradz; MAEŁ 12. Spearhead with an inerusted socket; l l i h century; found al Lubówko, province of Poznań; MAP 13. Baltle-axe; lOth century; found at Czcrchów, province of Lodź; MAEL 14. Hammer-axe; l l t h century; found al Lutomiersk, province of Sieradz; I H K M 15. Battle-axe; l l l h century; found al Psary, province of Piotrków; MAEL 16. Battlc-axe inlaid with siher; 12th century; found at Żagań, province of Zielona Góra; MAP 17. Maee-head (bronze); 12th 13th centuries; found al Gorzyce, province of Tarnów; MAP 18. Mount from horsc harness (bronze); l l t h century; found al Lutomiersk. province of Sieradz; I H K M 19. Stirrup; l l t h century; found at Lutomiersk. province of Sieradz; I H K M 20. Spur; l l t h . century; found al T u m near Łęczyca, province of Płock; IHKM 21. Spur inlaid with gold; l O t h - ł l t h centuries; lound in Wrocław; De partment of Archaeology of the Wrocław University 22. David and Golialh; scenę on the chalice from ihe Abbey at Trzemeszno, province of Bydgoszcz; 4th quarter of the 12th century 23. Seal of Duke Mieszko the Old (reigned 1173-1202) 21. Seal of Duke Henry the Bearded; altached to the document of 1234 25. Efngy of Duke Przemko of Ścinawa; early 14th century; National Museum, Wrocław 26. Effigy of Duke H e n n Probus; around 1300; National Museum, Wrocław 27. Scal of Duke Bernard of Świdnica: 1307-1325 28. Scal of Wcnceslas II as king of Bohem i a and prince of Cracow; 1291 — 1300 29. Seal of Dukt' Troydcn of Masovia; attached io thc documcm of 1341; attention is rlaimed by elemcnts of armour of F.asr-European origin (conical helmet, lamelar hauherk, quadrate pavise-shield, light spear) adoptcd from Russian and l.iihuanian ncighbours of Masowa 30. Scal of Duke Nicholas of Ziębice; 1313 1356 31. Sword; 13th century; found al Chrustowicc, provincc of Kielce; Museum, Kielce 32. Sword; 13th century; found. at Osieczna, p n n i n c c of Leszno; Museum. Leszno 33. Dccoration on the sword blade shown in photo 32 34. "Szczerbiec" (the "Jagged Sword"), the coronation sword of the Polish kings; 2nd cpiarter of the 13th century; 35. Spur with a spike; 13th century; found at Tum near l.cczvca, province of Płock; I H K M 36. Rowcl spur; 13th—llth ceniuries: Ibund at T u m near Łęczyca; I H K M 37. F.ITigy of Pakosław Lis of Mstyczów, castcllan of Cracow; around 1325; Jędrzejów, province of Kielce 38. Efligy of Duke Bolko of Świdnica; around 1380; Krzeszów, province of Wałbrzych 30. Reconstruction of the bascinct and part of armour found in the motte at Siedlątków, province of Sieradz; the wodden tower was probabk* burni down about 1382 1383; MAEŁ (cl. photo 42 and 59) 40. Clasps from the mantlc of Louis I d*Anjou, king of Hungary (reigned 1342 1382; and Poland (reigned 1370 1382), in the shapc of the heraldic emhlems of the iwo kingdoms: on the left. Hungarian, on thc right, Polish; treasury of the cathedra] in Aachen 41. bascinct; around 1360-1370; Ibund at Sandomierz, province of Tarno brzeg, logether with a travclling lolded crown pul over the bascinei; ihe whole linkcd with King Casimir the Greai; Wawel, treasury of the cathe dra I 42. Bascinct with "Klappvisier"; found at Siedlątków, province of Sieradz; MAEŁ (cf. photo 39) 43. Fragment of the epitaph of Wierzbicta of Branice; about 1425; MNK 41. Epitaph of John of Ujazd; about 1450; W 45. St. George; scenc from the polyptych of Holy Trinity; about 1467; Wawel, cathedral 46. Brass of John Koniecpolski, great chanccllor ol the Crown, and of his Sons; about 1475; Wielgomłyny, pros ince of Sieradz 47. Brass of Lucas of Górka, voivode of Poznań; after 1475; Poznań, ca thedral (lost during World War 11) 48. Brass of Peter Kmita, voivodc of Cracow, madę by Peter Vischer of Niirnberg after 1505; Wawel, cathedral lf). Sword; 14th century; found al Michrów, province of Warsaw; M N K 125 50. Hili of thc sword shown in phoio 49 5 1 . Sword; 14th —15th ccniuries; lóund ai Wolbórz, provincc of Piotrków; Museum. Pionków 52. Hilt of thc sword shown in phoio 51 53. Hilt of the sword Ibimd in the coffin of King Gasimir IV son ot Jagiełło (d. 1492); pommel and guard of bronze, the blade destroyed by rust: Wawel, cathedra! 54. Dagger; 2nd half of ihe 14th century; found al Orzeszyn, province of Warsa w; owned by A. Nadolski r>5. Lamc-hcad: 15 th century (?); Ibund in Gdańsk; Archaeologkal Museum, Gdańsk 56. Battlc-axe; I4th-15th ccniuries; M N K 57. Spurs fbund in the tomb of King (łasi mir the Great (d. 1370); M N K (copy) 58. Slirrup; 14th century; Ibund at Tum near Łęczyca, provincc of Płock; IHKM 59. Armourer'5 mark " N 1 C C H O L S " ; about 1370-1380; madę on the fragment of armour \'o\\\u\ at Siedlątków, province of Sieradz; MAEL (cf. plioto 39) 60. Gomersion ol Saul; scenę from the polyptych of Holy Trinity; about 1467; Wawel, cathedra! 61. St. Eustachius; scenę from the polyptych of Holy Trinity; about 1467; Wawel, cathedra] 62. General Thaddeus Kościuszko shown in an anachronic armour; 1792 — 93; National Museum, Poznań 63. Heim with a mantling and a crest (an caglc start i ng to rly), worn b\ Pofish kings; key-stone in the H e t m a n i Hall in Cracow: 1370 1390 64. Eagle from the cap of Polish infantryman of 1791 - 1 7 9 5 ; M W F 65. Eagle from thc cap of Polish soldier of 1815-1831; M W P Goloured photographs 1. Duke Henry Probus as a \iclor in a tournameni; miniaturę from the Manesse Codtx; about 1320 2. Battlc oi' Legnica in 1241; on thc righl, the Polish army, on the left the Tartars; miniaturę from the Lubin Codcx of the Legend of St. Jadwiga\ about 1353 3. Polish king in a ceremonia! garment worn during tournament; miniaturę from Armorial (...) dc la Toison d ' O r ; about 1434-1435 4. St. Georgc; secne from the triptych representing thc Goronation of the Madonna; about 1450-1460; Włocławek, Theological Scminary Designs 1. Sword and its polish tcrminology 51 2. "Loricati" warriors of the 2nd half of the lOth to early l l i h century (reign ol Duke Mieszko 1 and of King Bolesław thc Great) 59 126 3. Knight of the 2nd hall' of the I2th century fbcginning of the period of ihe feudal divbion of the Polish Kingdom) 63 4. Knights of the mid-13th century (period of the Batllo of Legnica fought with the Tartars in 1241) 77 5. Noble-knight of the Leliwa family, mid-!4th eenlury (reign of King Casimir the Great). Behind him his squirc and a mounted archer with a crossbow 87 6. Knights of the carly I5lh century (period of the Battle of Grunwald lought with Teutonic Knights in 1410) 99 7. Fuli plate armour and its polish terminology 103 fi. Knight-lancer mounted on a horsc in the bard, 2nd half of the 15th century (reign of King Casimir IV). Behind him iwo mounted archers with crossbows 105 List of abbreviations IHKM MAEL MAP M.NK MWP PM A W Institute of the History of Materiał Cul turę, Polish Academy of Sciences Archaeological and Ethnographical Museum, Łódź — Archaeological Museum. Poznań — National Museum, Craeow — Polish Anny Museum, Warsaw - State Archaeological Museum, Warsaw — State Collections of Art in the Wawel, Craeow AutOT^ fotografii 1. Rinirw.ski: 4, 6, 7, 16 M. Ciunowicz: 64. 65 K. Karpińska: 18-20, 35, 36, 58 I. Karpiński: 8, 11, 13-15, 39, 42, 51, 52, 54, 59, 2 barwna, 4 barwna V Kolccki: 55 \1 Kopydlowski: 37, J. Kriajfcek: 49 K. Kucharska: 17 J. Langda: 22 L. Perz: 62 li. Pieczul: 31 R. Sierka: 21 S. Suchodolski: 5 L. Szuster: 4:i, b0. bl \ Wierzba: 3, 34, 41, 43, 44. 48, 50, 53, 56, 57, 63 R. Wilecki: 26. 1 barwna T. Żółtowska: 3 barwna Archiwum Muzeum Archeologicznego w Poznaniu: 9, 10, 12 Insiyiui Sziuki PAN: 47 Zbiory Mu/cum Narodowego w Warszawie: 2 Archiwum Wydawnictwa: 1, 23-25, 27-30, 32, 33, 38, 40 Ilustracje t. I t l l H . I I II II I ( li IIIIH . l l l l l - l l l drzeworyt / A ronił/ palikuj Marcina BitbkieRO, wvd. t r 1597. ftycerslwo krzyżackie « zbrojach idniocuropcpkich, Polacy IIIII.HIP i uzbrojeni nu sposób wschodni, zgodnie / rzcczywintoricia W l-\%iii/ri.|. .ile iiir/gmliiit- / lviii m '.I. (l/iiiłu ach (iru.iiwa.ldu INolr Michałowski 1; OD-II I I . . .' .'.' ;• • /. ijH . ,1 l'i>d p^ri/lcni znakomitego malarza • ii n/i unii \ i li ilrsl.iH iiwi /.mirmli się w XVIl-wiccznych husarzj 3. Hełm tvpu „wiclkopolskiegi' X - \ ] » ma\eńoD) » micjwowoSci (iorzufhv, woj. kaliskie; M *K Hełm z nosalem; X I - X 1 I w.: znaleziony w Jeziorze Orcłiowskim, woj. bydgoskie; P M A i kopia • V Kyccn / wydłużoną tartan i wlActnią z proporcem: denar Bolesława Śmiałego (panującego I03b-I079); wg S. Suchndnlskirgtt Miecz; 1X-X w. /n.iIrzioiiY \\ miejscowu&u Machów, WOJ I.ItllliliT/r-.kil PMA 7. M i i i . / : XI ił : rt TIMI-I'.. iIWOŚci Brześć K u i . r woj. włm l a w s k i t : KM A 8. Mir,/: Xl » znaleziona w inij miffjW.ownśri l'.t\ piotrkowskie; MA I I . w Miecz 7. jelcem /iluliióńMii iiiLiiisl.M j;i na clowni napis; \ w.;1 znaleziona » Wielkopolsce; MAP Miecz z jolrrm zdobionym inkrusiucj>i: X w.\ znaleziony n itiirjsctiwuicj Morfctwo, woj. pilskie; M A I ' II Groi włóczni: XI U /.i.ili/inn, w micjscowoSci Buczek WOJ. sirr.iH/kir; MAfiŁ 12Uroi włóczni z nilcjk.ł zdobioną inkrusiacj.i. XI ».: znaleziona _ w micjs">"<iM i Lubówko, wuj poznańskiej MAP 13 Topór; X .« ; /i].il(viony >i iiiiijsrutMf.i i U z m Huw, woj. łódzkie; MAI.ł i zckan; Xl \% : /ll.lllVlllllt » miejscowości I .u h IIUII'1 vk w o j . sieradzkiej IHKM ropór; NI » znaleziona u itiirJMiKMTMi lVar>', wo)i piotrkowskie; MAKŁ H> Topói platerowany ircbrem; XII \>.; znaleziony »• miejscowi -.. i / ; u woj. zirionogó ii I/. Głowica buław) \».,/ . N i l - X I I I «.: znaleziona « miejscowości Gorzyce. wo). tarnowskie; MAP 18. O k u c i e i/ędu końskiego brąz : XI w.; żnalrzionr u rniejscouości liiimnk-rsk, woj. sjeradzkir; rincM Slfytrmic; \l " .: fnalcZIOlir « niirJMmwKti l.ulnmSi>r«k, »i>i -i'T;ul/kir: IHKM !0 / I I . I I C / I I I I H n miejscowości T u m pi>d Łęczycą, woj )>IIII Kie IHKM :»l ' biroga tlącemu \ - \ I \, /n.ilr/niii.i we Wrocławiu; Katedra ,\rchrolngii Ł niwcniylrlu W rudawskiego Rycerz w kolczcj zbroi /. włfcznia., m i r r w m i migdałowata. tarcza,; scena biblijna [Dawid i (ioli-ii) n.i kielichu / Ouucłwa w Trzemesznie^ 1 ćwierć- X l i w. 23 Rycerz konny u zbroi kolczej i » dłucie) szacie p<«l pancerzem; » prawej "cer kopia z proporcem, ID lewym ramieniu wydłużona tarcza, picc«c< k»- Mieszka Starego [panującego 117:1-1202;. 24. RyCCrz w lirlinie 'iliioiwni z ii(].,ili'm. w pancerzu łuskowym .' i w dłufiiej Kacie pod pancerzem; włócznia z proporcem i migdałowata l a r r a t godłem; piiT/cr ks. Henryka Brodatego przj dokumencie * i 1234 83 Rycerz w pełnej /linii knlivi| ; nu zbroi tunika i |).iv rycerski / imyimiłcm zawieszonym pr/\ prawym hoktl. n prawej ręce nuccz w pochwie owinlflej pawiu, w lewej n*i i 11 upL.! in.i tarcza / godłem herbowym; nagrobek k- Przemka Scinliwskiego; pocz. \ I \ w.; Mi:/i iitn N l i u l i n " we W rucławju 26. R\i 11/ Vi |H'lm;| zbroi kolczę); Li| kitli 7.\ I >.(.t)(lin\.H!\ wokół szyij II.i /ini.j H/iiulin.ł tunika i |>;»> ryi • i H prawej n.i i- mirt / W pochwie iiwinitii] |i,i..in n.i lewym ramieniu trójkątna tarcza ' lirrbriii na nogach o s i r o p ; iiiigrubek k- Henryka Prawego; .ik 1300; Muzeum Narodowe we Wrocławiu 21 Kyccn » zbroi knlt/rj / kapturem nasuniętym n,i głowę; na zbroi ninika, a na niej dodatkowy p.mn-t/. « posiaci krótkimi k u m hm rękawów; w prawej ręce mierz. H lewej irójka.lna larcza 7. h r i l i n n . obok h d m i;anirzk<iw\ / klejnotem; widoczne troczki -\iił..\i •• dii umocowania hełmu na głowi* pieczęć ks. Bernarda Świdnickiego z lat 1307-13M 28. Rycerz konny \» pełnej zbroi kolczcj i u hełmie Rarnezkowym z klejnotem ta prałaci skrzydła gudlu królów czeskich / dynastii Pracmyilidów, poicm Lukifmhurgóta . kopia ' proporcem i larcza trójkątna; na proporcu Lcu czeki. na tarczy Orzrl polaki r.ilit-/ mb i |w> n.i henddycznych tarczach rozsianych na kropierzu okrywającym konia; pieczęć Wacława II Przernyiłidy jako króla rzrAkirgo i księcia krakowskiego z lai 1291-13110 29. Rycerz k o n i n u pancerzu ImiitHkowym; na głowie liełm stożkowy / czepcem kolczym; w prawej ręce włócznia, II.i lewvm r a m i e n i u czworokątna pawęź: ; jcJcna Mazowieckiego \>V/A dokumencie ' < 1341 30. Kyccr? k o i t n j H pełnej zbroi k o l c z r j ; uu zbroi [unika, na głowie hełm garni / klejnotem i l.ilii:inii: w prawej ręce mir./ pr/Ą mocowany łańcuszkiem do napierśnika okrytego pixl tunika. na lewym ramieniu f i i i j L t i i i . i turcza >; h e r b e m ; koń okryij kropierzem zdobionym rozetami i her.iMyc/iiyini tarczami herbowi m i : na tfli»\M ( konia ozdoba « J M ^ L K I siedzącego ptaka pieczci k« Mikołaja Ziębickicgo z lai 134.1l.s.u. tl Miecz; M I I znalezieni) u w.; miejscowości Chnutowice. wuj k l f ł f t kir Muzeum w K i r i i ai h M, Mirra; XIII w.; znulcciuny w miqscowoici Ontfczuu w o j . leszczy nskitr, MtlZCHTTl W lA 52 33. Dckor na głowni RIKCZH t ( k i n / . i i c j W. Sxr jicrhin :, miecz koronacyjny królów polskich: *T iw irt i \ 111 w j w 35. Ostroga z bodźcem kolcowym, X I I I w zwieziona w miejscowości T u m pod Łęczycą, woj. płockie; I H K M ib. Ostroga x bodżtem gwiaździstym; XIII X I V w.; znaleziona w miejscowości Tum pod Łęczyca. woj. płockie; I H K M 37. Rycerz w zbroi kolczcj; na nugacli Eacząlki osłon płytowych w- postaci •akolanków i wąskich lb.iew chroniących podudzia; długi mieiv i asymetryczna tarcza z herbem, zaopatrzona w wryricciesłużącecV>oparcia kopii; nagrobek Pakosława Lisa / Msłyczowa, kasztelana krakowskiego; ok. 1325; Jędrzejów, wuj kieleckie 38 Rycerz H' zbroi płytowej z kirysem krytym; napierśnik i zaczepem Hn łańcuszka zabezpieczającego miecz; pjodgłowąhełm garnczkowy r klejnotem w postaci podwójnego półkolistego grzebienia; na biodrach pas rycerski; nagrobek ks. Bolka Świdnickiego; ok. 13B0; Krzeszów, woj. wałbrzyskie • . . •', 39. Riki.iismiki j.i hełmu i i/cści /.limi kirys płyiowj ki\«> i płytowe uchruii) Hi'irnyrh kniirzyn, rzyli narcczaki znalezionych w miejscowości Niriłl.tiLów. woj. MiT;td/kii. w szczątkach grudka ryceifkifgu spalonego zapewne w latach 1382-1383 u.ir tvi - r.na zasłona hełmu / zawiasem czołowym / przytwierdzone do itapicrincj piy i\ krytego kirysa koliste icicitepy. •AnJĄce Ho umocowania łańcuszków liibr/pieiv.i_|.n w li i i puginał; MAM. /.iiiinki ilu |il.is/( /.i I .nu vii kii I króla Węgier panującego I342-1382 i Pnłski l i m I.Jii:1 u U/i.,l,i, tarcz herbowych i hełmów / klejnotami i labraim: / lewej tfoHLi węgiernkic. / prawej polskie; skarbiec katedry « Akwizgranie II H t ł m - ł c b k a / zaczepami p r / y k n t w e d i i y m i <lo Miwirszfnia CZCpca fcoiozcgo oraz /.<• -ludem / . I I ' c j i i i czołowego, d o przytwierdzania ruchomego nosalu; ok. 1360-1370; znalczion) w Sandomierzu, « n j l.ii n u l u / r - l j r wraz 7A- składaną, podróżną koroną, nakładaną na dzwon h e ł m u : • it'i-.. wiązana / utuba króla Kazimierza Wielkiego; W.H\cl. ' . k . l l i m i k . i l d l l .ilrp\ 42. Heim-przyłbica wraa / należąca do nirgn Katłoita,; uk. 1370-1380; znaleziony » miętscownfr.i Sifdląikitw, woj sieradzkie por. ryt. 39 ; M A E Ł ii. K u n / «« pchicj zbroi plyluwcj i \\ hrłmir ' uniesioną zasłonit; epitafium Wiii/lmn / Uranii » kobicie w miejscowości Ruizcza, woj. krakowskie; "k I !-':>; MNK 14. Ryierz » pełnej zbroi płytowej; epitafium Jana t Ujazdu w koiciHc v> iiiir-JM'>wi>-.'i Czchów woj. tarnowskie; uk. 1450: W li. \V,ik/.i«) i>inv. w pełnym uzbrojeniu, konno, DM hełmu; -.«. Jrrzy z poliplyku 4*Ł Trójcy; ok. l467; ł Wawd, katedra Ib Rycerze w pełnych abrojaeh pl\ lowych; nagrobek J a n a Koniecpolskiego, k.iiirlnz.i wielkiego koronnego i \*'\i" svnów ok. 14• .•)i Wielgomłyny, w o j . sieradzkie Rycerz w zbroi „goiyckicj" i <v '.iladzic; nagrobek Łukasza t Górki, wojewody poznańskiego, w katedrze w Poznaniu; l»i t 1475; zaginął podczas II wojny (wiatowej Ift. Rycerz ?. przełomu średniowiecza i czasów nowożyinych; płyta nagrobna Piotra Kumy. wojrwud) krakowskiego, » katedrze na Wawelu, vn k. 1^ ni acuw ni Piotra Vuchcra » Norymberdze l»i i 1505 SI. Mim XI \ -XV w /n,il(vi<ni> n mii j v c o " " " '1 Wolimi' w o j . pinirkou-l.ilMu/itim S1 l'i..irk<i«ii- M Rękojetf mifi , \\'oll>lllV-l l 53. Rękojeść miecza króla K.i/'mici'/a cłowica i jelce z zniszczona przez znalezionego « Irumnii" Jagiellończyka 201. 14111" ', urazu, gluwniii rdzę; Wawel, katedra 54. Puginał; 2 pol. \ 1 \ ».; znaleziony w miejscowości Orwsayn, woj. warszawskie; w posiadaniu A. Nadolskicgo, Wdź 53. <irni kopii; XV* ». znaleziony u Gdańsku; Muzeum Archeologii zni H CtlilUsku .id Topór: \ l \ - W w.j MNK Ostrogi znaldionf w grobowcu króla Kazimierzu Wielkiego zm. 1370 : MNK kopia 5B. Strzemię; X I V «. : ? ; ; znalezione w micfscowofci 'I urn pod Łęczycą, woj. płockie; I H K M K>. H r n u l |*l.m\ i.ikii fUMir/>d *' niniicjii. imiij.iitii.i / Ki-IrUn \ l -ssi-: "k. IU20 2. Bitwa pud I.<*aiiK"a; z prawej wojsko pot-kic. / Irwrj Tauiray; miniatura z kodeksu lubińskiego Isgtndy » Oi* Jn/fi<ittzt: ok. 1353 3. Król polski w uroczystym stroju turniejowym; miniatur.! ? mli herbowej „Złotego Runa"; ok. 1434-1435 Sw Ji-rz-j « i r \ ] H \ k i l /. i.' .vi / Wit Inni.i t>k. I !.)•>• I Ił»• *: U kulawek. k.i|>liu Si-miii.iiiiii|i Dirrlumnrłpi "• Marka (łlainrrska: . M d IliH.s wybiiii iw |il>irm'vm Irajpiumir 't""i fit.iiv7.ume\ » micjw imim Sicdlaikuw, woj. sieriidzkie por. ryc, KI : "• MAEI. 1 .. U IHI\l(pll\lh - 60, R y ł U / « |HHłrÓK\ / ui-.- -i S/.lUrt V I d l . - ) / . (III D.IIII.: I .' I : ••jli> III . / pnlipiyku -» I rby •; ok. I IG7: Wawel. kiiicJru 61. K u n > ii.i łowach! iw. KiiNUuliy. / polipiyku •« I '"i« v: | . i ' . " : U , H M ! , kiiii-tli-i KE. Tradycja ryctrska " »Jr•!>••- O ś w i r r r n i a ; Tacfcus* Kościuszko »porirciowiiii> ,,. .. |. Ciuwiegn w >n.i.hr.>nii.vi..| z b r o i : M u z e u m Niiiiiiliłwc »- Poznaniu l l i l m królewski < labrami i kh-jnotem w tKisi.ii i m l , i /.rtw.ijącrgu sit <!•• |<>ui: zwornik t k k r p i r n m ' „Sali H i M i i i a i n k i f j » K u L i m i r ; nk. 170- 90 64. O r z d z „kłobuka" piecboiy z hi 1791-1794; MWP 65. i kaKzIciriu wojskowego z lat 1815-Ifl.tl; MWP