i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i

Transkrypt

i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
co w numerze...
Szanowni
Czytelnicy
O
FOT. DANIEL MAMZEROWSKI
becny numer naszego
kwartalnika jest kolejną,
ambitną próbą zaprezentowania na jego łamach ważnych
problemów środowiska hodowców gołębi rasowych i drobnego
inwentarza. Można o nich przeczytać w artykułach problemowych napisanych przez znanych
naukowców oraz praktykówhodowców z ogromnym
doświadczeniem. Polecam tutaj
zwłaszcza artykuł o kolejnym,
interesującym gołębiu – Kingu
Kazimierza Płaczkowskiego, ale
także węgierskie spojrzenie na
historię Rysia Polskiego – Istvana
Rohringera, doskonalenie ras
gołębi wysokolotnych opisane
przez profesorów Bolesława
Nowickiego i Jerzego Hrynkiewicza – Sudnik, a także przybliżenie
pięknej rasy japońskich kur Shouki przez Stanisława Roszkowskiego czy gołębi cukrówek przez
Jerzego Ćwika oraz amadyn przez
Adnrzeja Jarosza. Przedstawiamy
próbę właściwej oceny gołębi
krótkodziobych w dyskusyjnym
artykule Jerzego Łyskawy.
W numerze znalazła się III część
artykułu prof. Zbigniewa Dorynka i mgr Katarzyny Kolasińskiej
o roli gołębi w tradycji chrześcijańskiej. Tradycyjnie ciekawe są
artykuły ukazujące problemy
weterynaryjne dr Tomasza Stenzla, małżeństwa Klimczaków oraz
Witusa Obruśnika.
Cieszyć musi, iż tym razem
dużo miejsca na łamach zajęły
wydarzenia związane z funkcjonowanie związku i poszczegól-
GOŁĘBIE
nych jego organizacji. Tą tematykę chcemy poszerzać i poświęcać
jej w przyszłości więcej uwagi.
To, czy tak się stanie, zależy od
Waszej pomocy Drodzy Hodowcy. Liczymy, że zaczniecie,
bardziej niż dotąd informować
redakcję o ważnych wydarzeniach i problemach z którymi się
borykacie na co dzień. Drukujemy pierwszy odcinek historii
związku napisany przez
Zygmunta Woźniaka, a także
sprawozdanie z Wystawy Krajowej w Warszawie wraz wynikami
i zdjęciami, które uzupełnia artykuł napisany przez Petera Żuffę
sędziego europejskiej komisji
standaryzacyjnej drobiu. Sporo
miejsca poświęciliśmy przebiegowi i dorobkowi Krajowego
Zjazdu Polskiego Związku, który
opisał Tomasz Orłowski, on też
przedstawił jak wyglądała sprawa
hodowli królików w ubiegłym
roku. Piszemy także o 60-leciu
Dolnośląskiego Związku, przedstawiamy komunikat sędziów
oraz szereg krótkich wydarzeń
w Wiadomościach Związkowych.
Z pewną satysfakcją donosimy w artykule „Piszą o nas”
o tym, że „Gołębie i drobny
inwentarz” zostały ciepło
skomentowana na łamach kilku
periodyków ukazujących się
w kraju i za granicą. To cieszy,
ale aby utrzymać poziom pisma
niezbędna jest pomoc i wsparcie
Członków naszego związku.
Piszcie do nas. Zapraszamy.
Łamy pisma stoją otworem.
Ryszard Lis
King – wzorzec i uwagi
do oceny na wystawach
Ryś polski
Doskonalenie ras gołębi
wysokolotnych, pocztowych
Zaproszenie na II Europejską Wystawę
Garłacza Górnośląskiego Koroniastego
Gołąb w symbolice chrześcijańskiej
i świeckiej cz. 3
Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych
w Warszawie
Piękny jubileusz DSHGRiDI
Józef Seniuk – człowiek,
który ukształtował mnie jako hodowcę
Cukrówka
Ocena Krótkodziobego Polskiego
Zwyczajny Zjazd Delegatów PZHGRiDI
Turyńska czajka
Sprawozdanie z zebrania Klubowego
Gdański wysokolotny, Mewka włoska
Doroczne spotkanie wszystkich
organizacji krajowych stowarzyszonych
w Federacji Europejskiej
str. 4
str. 8
str. 11
str. 13
str. 14
str. 16
str. 19
str. 20
str. 21
str. 24
str. 26
str. 29
str. 32
str. 33
str. 37
WETERYNARIA
Zalecenia profilaktyczne i najczęstsze
choroby okresu lęgowego
Wąskie gardło – wątroba
Wirusowa choroba gołębi młodych
str. 39
str. 40
str. 43
DROBNY INWENTARZ
Sędziowska ocena drobiu
Shoukoku
Króliki w PZHGRiDI w 2010 r.
str. 45
str. 52
str. 56
Amadyna Wspaniała
vel Amadyniec, cz. 1
Powstanie PZHGRiDO
Kącik filatelistyczny
Nasi Najlepsi
str. 58
str. 60
str. 62
str. 63
WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE
str. 64
WYDAWCA: Polski Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza
Heleny Marusarz 24. 33-100 Tarnów,
tel. 503 039 284. 14 626 96 81
e-mail; [email protected]
ZESPÓŁ REDAKCYJNY:
Red. naczelny: Ryszard Lis (tel. 783 428402)
Jerzy Szawiel - gołębie (tel. 502 213 817)
prof. Manfred Uglorz - gołębie (tel. 600 236 361)
dr Marek Łabaj - drób i egzotyka (tel. 517 574 117)
Tomasz Orłowski - króliki (tel. 886 067 708)
DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy,
Jarosław Wartacz.
WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie,
dr n. wet. Tomasz Stenzel.
OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski
Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA
29 1020 4027 0000 1402 0478 0260
REDAKTORZY TEMATYCZNI:
GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Tomasz Fink,
Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba , Józef Gref,
Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy),
Witus Obruśnik, Stasys Patkauskas (Litwa),
Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner,
Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż, Zygmunt Woźniak.
PL. ISSN: 2082 - 4025
Nakład 3400 egzemplarzy
RADA PROGRAMOWA:
Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek,
prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz,
Godfryt Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski,
Stanisław Roszkowski, Marek Rzepka , Stanisław Wójcik.
Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów
tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania
się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych
materiałów.
Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy.
kwiecień–czerwiec 2011
3
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KING – wzorzec
i uwagi do oceny
na wystawach
Z
historią powstania
gołębi rasy King,
każdy zainteresowany hodowca
może się łatwo
zapoznać. W dobie Internetu
można wejść na strony internetowe klubów hodowców
Kinga z USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii lub innego dowolnie wybranego klubu. Wraz
z rosnącą popularnością
Kingów takie kluby powstawały w większości państw
europejskich. Można tez
korzystać z gazetek, biuletynów
oraz innych wydawnictw
klubowych. W Polsce najbardziej znane jest opracowanie
Niemieckiego klubu Kinga,
wydanie z 2002r. Przedstawia
idealny wygląd Kinga, opis
wzorca oraz rysunki wskazują
najczęściej spotykane wady
budowy korpusu i postawy
z zachowaniem odpowiednich
proporcji, wady kształtu głowy
i ułożenia szyi. W dalszej części
zamieszczono 32 rysunki
odmian barwnych Kinga
w tym 9 odmian nie zatwierdzonych a wystawianych
w klasie AOC wraz z opisem
barwy. Te 9 odmian barwnych
Kinga zostaje zatwierdzone
w 2004r. i jest przedstawione
na okładce King-Jurnal wydania Niemieckiego Klubu Kinga.
Już na wystawie europejskiej
w 2006r. w Lipsku wystawionych było 1070 sztuk Kingów
w 32 barwach uznanych i 2
nowe barwy w klasie AOC.
Z Polskich publikacji na
temat Kinga, najlepszy jest
artykuł Macieja Kolińskiego
zamieszczony w nr 4 na
2005r. w miesięczniki hodowców i miłośników gołębi
Gołębnik. Przedstawia nam
zarys historyczny powstania
rasy, początki hodowli Kinga
4
w Europie i Polsce, wzorzec
Kinga oraz uwagi do oceny
na wystawach. Natomiast
w nr 3 na 2006r. Gołębnika
zamieszczone są zdjęcia
odmian barwnych i rysunków upierzenia Kinga wraz
z opisem. Dlatego tylko
w skrócie przypomnę początek powstania gołębi rasy
King. Rasa powstała pod
koniec XIXw. W USA. Do
tworzenia rasy użyto gołębi
takich jak Kurak Maltański,
Olbrzymów Rzymskich,
Gołębi Pocztowych i Mondainów. Początkowo zamierzano
wyhodować dobrą rasę użytkową, dlatego do krzyżówek
używano tylko gołębie
o białym ubarwieniu. Gołębie
o białym ubarwieniu pozbawione są ciemnego pigmentu
skóry, co podnosiło wartość
tuszek przeznaczonych do
użytku. Zamierzenia hodowlane udało się zrealizować,
wyhodowana rasa świetnie
nadawała się do ferm wysoko
produkcyjnych. Rasa ta
kwiecień–czerwiec 2011
odznaczała się
dużą płodnością,
szybkim przyrostem i dużą masą
ciała.
Z czasem gołębie
rasy King zaczęto
pokazywać na
wystawach gołębi Dobra budowa, figura i postawa oraz
rasowych i od kształt głowy, drobne błędny w rysunku,
razu
zyskały niskie nogi i dziub skierowany do dołu
zwolenników, Już
w roku 1915 powstał Amery- powiedzieć, że pochodzę
kański Klub Białego Kinga z rodziny o hodowlanych
i opracowano wzorzec dla tej tradycjach, ponieważ mój
rasy. Od tej pory na wysta- ojciec hodował gołębie rasowe
wach zwracano uwagę nie i dlatego od dzieciństwa gołętylko na wagę gołębi, ale także bie mnie bardzo interesowały
na figurę. W następnych a w szczególności rasy duże.
latach powstawały też nowe W 1962 roku ojciec przywiózł
odmiany barwy. Do Europy jedną parę Kingów z Węgier
Kingi trafiły w latach pięć- do Grudziądza i były to jedne
dziesiątych ubiegłego wieku z pierwszych gołębi tej rasy
i od razu stały się bardzo w Polsce. Ja, jako trzynastopopularne. W Polsce po raz letni chłopak, kiedy zobaczypierwszy z Kingami zetkną- łem te gołębie byłem nimi
łem się w 1960 roku. Muszę zauroczony. Później hodowałem różne rasy gołębi m.in.
Rysie Polskie, Olbrzymy
Rzymskie, Skowronki Koburskie, Strassery, Lahore, Kuraki
Maltańskie i Dragony, to
Kingi stanowiły najważniejszą
pozycję w moim gołębniku
i tak jest bez przerwy do dziś.
Tak, więc moja przygoda
z Kingami trwa już prawie
pięćdziesiąt lat.
Na Węgrzech w latach
sześćdziesiątych ubiegłego
wieku Kingi były dość popularne, działo się tak, dlatego
że spośród państw socjalistycznych Węgry były najbardziej otwarte na zachód
i stanowiły bramę do świata
zachodniego. W Polsce natomiast były to gołębie nieznane i trudno było nabyć mateRYS. ZBIGNIEW GILARSKI
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
hodowcy mają dostęp
do najlepszych hodowli
Kingów w Europie a na
wystawach w Polsce
spotykamy gołębie wysokiej klasy. Najliczniej
gołębie te hodowane są
w
województwach:
śląskich, wielkopolskim,
pomorskich i świętokrzyskim.
Uwagi do oceny gołębi
na wystawach
Uwagi przedstawię
według kolejności obowią zującej na karcie
ocen gołębi.
Dobra figura i postawa, drobne błędy w barwie i rysunku
oraz osadzeniu dzioba
riał do hodowli. Dopiero
w grudniu 1964 roku Węgrzy
w Budapeszcie organizowali
wystawę międzynarodową
i przy okazji wyjazdu na tą
wystawę udało się ojcu zakupić parę sztuk Kingów i przywieźć do kraju. Warto
nadmienić, że kiedy w Polsce
w tym czasie spotykało się
pojedyncze sztuki to na
wystawie w Budapeszcie
w 1964 roku Węgrzy wystawili 257 sztuk Kingów.
Następną okazję do zakupu
Kingów była wystawa Intertau po raz pierwszy zorganizowana w Polsce w 1966
roku w Warszawie gdzie
Węgrzy także wystawili Kingi
i trochę ptaków przywieźli
do sprzedaży. Część ptaków
trafiała też do Polski przez
hodowców z Rzeszowa,
którzy mieli dobre układy
z kolegami z Węgier. Lata
siedemdziesiąte to dekada
Edwarda Gierka i lekka
odwilż w stosunkach z państwami Europy Zachodniej.
Nastąpiły ułatwienia w kontaktach z hodowcami z zachodu i do Polski zaczęto sprowadzać Kingi z tego kierunku. Był to okres dużego zainteresowania hodowców tą
rasą gołębi. Coraz częściej
można było spotkać Kingi
na wystawach w różnych
regionach kraju m.in.
w Poznaniu, Bydgoszczy,
Grudziądzu, Wrocławiu
i Rzeszowie, często pod
nazwą Gołąb Królewski.
W 1981 roku poznański związek organizuje wystawę gołębi
z udziałem hodowców
z Węgier i Jugosławii, ci przywiezione przez siebie Kingi
chętnie wymieniali na polskie
Kariery. Następna okazja do
wymiany to druga wystawa
Intertau w Warszawie w 1983
roku. Następne lata to okres
rosnącej
popularności
Kingów w Polsce i dalszy
rozwój hodowli. Dzisiaj przy
otwartych granicach nasi
PIERWSZA POZYCJA TO BUDOWA, FIGURA, POSTAWA. We
wzorcu nie mamy zbyt
wiele informacji dotyczących tych pozycji a jest to
pozycja bardzo ważna przy
ocenie Kingów. Praktycznie
całą ocenę oprócz barwy
możemy zamknąć w tej pozycji, łącznie z budową korpusu,
długością skrzydeł i ogona,
kształtem głowy i pozycją
dzioba. We wzorcu mamy
podaną tylko wagę gołębi
i tak dla gołębi starych przyjęta waga to 850-1050 gram
a dla gołębi młodych 800965 gram. W opracowaniach
klubowych można znaleźć
też inne wymiary i tak szerokość korpusu 14 cm, długość
24 cm, wysokość 30 cm, przy
Dobra budowa korpusu, brak proporcji figury, szyja zbyt
krótka schowana w ramionach, słabo ułożone lotki i ogon,
barwa i rysunek nie opisany we wzorcu
czym długość nóg od podstawy do korpusu 7 cm, głębokość korpusu 14 cm, szyja
i głowa 10 cm z niewielką
tolerancją dla samczyków
i samiczek. Cały korpus musi
być dobrze zaokrąglony,
szeroki, głęboki i krótki, pierś
wysunięta i podniesiona,
mostek mocny i prosty, plecy
szerokie, krótkie, lekko wklęsłe w poziomej pozycji
z dumną postawą.
Dlatego w pozycji budowa
oceniamy wielkość i wagę
gołębia, budowę układu
kostnego, stan umięśnienia
oraz szerokość i głębokość
korpusu. W pozycji figura
oceniamy kształt figury oraz
odpowiednie proporcje
poszczególnych elementów
budowy wraz z piersiami
i plecami, których to pozycji
brak na karcie ocen. W pozycji postawa oceniamy całą
sylwetkę gołębia porównując
z rysunkiem i opisem wzorca
oraz odpowiednie wyważenie
korpusu. Najczęściej występujące błędy w tej pozycji to
mała budowa i niska waga
ciała, zbyt płaski korpus,
wąska i długa sylwetka,
korpus mało zaokrąglony
o ostrych liniach, brak odpowiednich proporcji w poszczególnych elementach budowy,
źle wyważony korpus, trudności
w
chodzeniu
kwiecień–czerwiec 2011
5
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
skierowane do góry. Lotki
swobodnie spoczywają na
ogonie, nie sięgając do końca
ogona. Przednia część skrzydeł
ściśle przylega do piersi i wraz
z piersią stanowi jedną bryłę.
Dobra budowa korpusu, małe błędy w postawie, nogi zbyt
głęboko osadzone, słabe wybalansowanie, szyja zbyt krótka
schowana w ramionach
i utrzymaniu równowagi,
nieodpowiednia postawa.
Krzywy mostek eliminuje
gołębia z oceny.
POZYCJA DRUGA NA KARCIE OCEN
GARDŁO , kształt podgardla
dotyczy raczej Garłaczy
i gołębi z wamą ewentualnie
PDL, ale i przy Kingach należy zwrócić uwagę, aby gardło
było pełne a podgardle mało
wycięte.
TRZECIA POZYCJA SZYJA (cechy
pulsowania nie dotyczy). Szyja
powinna być mocno osadzona na całej szerokości korpusu
noszona pionowa, proporcjonalna do figury bez odcięcia przy połączeniu z głową.
Spotykane błędy to: cienka
i długa szyja wygięta do tyły,
wąsko osadzona w ramionach
z odcięciem przy osadzeniu
głowy.
POZYCJA CZWARTA TO SKRZYDŁA,
ogon, nogi. Są to pozycje
ważne przy ocenie, ponieważ
odpowiednia forma i ułożenie
tych elementów nadaje sylwetce gołębia odpowiedni kształt.
O ile długość skrzydeł i ogona
możemy ocenić w pierwszej
pozycji przy ocenie figury
i proporcji to tu należy zwrócić
uwagę na odpowiednią formę
i ułożenie tych elementów.
Tarcze skrzydeł musza być
szerokie i pokrywać prawie
cały korpus, krótkie lotkami
Dobra budowa, figura i postawa oraz kształt głowy, drobne
błędy w barwie i rysunku, niskie nogi
6
kwiecień–czerwiec 2011
SPOTYKANE BŁĘDY: Wąskie,
długie skrzydła odstające od
piersi, krzyżujące się lotki
lub wychodzące przez ogon,
lotki opuszczone poniżej
ogona.
Ogon musi być krótki,
proporcjonalny do korpusu,
dobrze złożony, lekko podniesiony do góry, składające się
z dwunastu sterówek.
WYSTĘPUJĄCE BŁĘDY: Długi,
szeroko rozłożony lub krzywy
ogon, zbyt wysoko uniesiony
lub ułożony poziomo, luźne
podbicie ogona.
Nogi element ważny przy
ocenie, odpowiednie osadzenie nóg nadaje harmonie
i swobodę w poruszaniu się
gołębia.
Nogi muszą być mocne,
proste i szeroko osadzone
w centralnej części korpusu.
Przestrzeń zawarta pomiędzy
nogami podstawą i korpusem
powinna stanowić kwadrat.
Dobrze wybalansowane,
skoki i palce gładkie, palce
dobrze rozstawione, pazurki
w kolorze dzioba.
Występujące błędy to ugięte nogi, zbyt długie lub zbyt
krótkie, wąsko osadzone,
opierzone skoki lub palce,
odciski pod palcami.
Oznaki kalectwa takie jak
krzywe nogi lub palce eliminują gołębia z oceny.
P OZYCJA
PIĄTA- BARWA .
W Kingach występuje bardzo
dużo odmian barwnych i nie
sposób wszystkie dokładnie
opisać we wzorcu.
Dokładnie opisy każdej
barwy możemy tylko znaleźć
w opracowaniach klubowych,
jednak wzorzec przypomina,
że kolory muszą być czyste
i nasycone. Niektórzy sędziowie zbyt mało uwagi poświęcają tej pozycji, mimo że
takie wady jak matowe kolory, kolorowe pióra przy
białych lub białe pióra na
udach i w okolicy odbytu
przy kolorowych wzorzec
uznaje za duże błędy.
POZYCJA SZÓSTA RYSUNEK, UPIERZENIE. Należy zwrócić uwagę
na równe pasy na skrzydłach
i ogonie, wyraźne i równomiernie rozmieszczenie
grochów przy nakrapianych
i prawidłowy rysunek tygrysowatych i pstrych.
Tygrysowate musza mieć
białe plamki na głowie, szyi,
piersi i tarczach skrzydeł,
równomiernie rozmieszone
(przynajmniej 30%). Ogon
i lotki barwne.
Pstre kolorowe plamki na
białym tle całego korpusu,
Duże błędy w budowie, figurze i postawie, korpus zbyt
płaski, opadające plecy, brak proporcji figury, niewłaściwa
postawa, słaby kształt głowy, pozycja dzioba, ugięte nogi,
mało intensywna barwa
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
ogon i lotki przeplatane białymi i kolorowymi piórami
najlepiej 1/1. Andaluzy każde
piórko z czarną obwódką
szczególnie wyraźne na
tarczach skrzydeł.
Błędy: Nierówne pasy i ich
zanik, słaby rysunek grochów,
nieregularny rysunek przy
tygrysowatych i pstrych, białe
pióra w lotkach przy tygrysowatych, całe białe lotki przy
pstrych.
Upierzenie jest wymagane
szerokie, krótkie, dobrze
przylegające
zwłaszcza
w okolicy odbytu, nie może
jednak podkreślać ostrych
linii.
Błędy: Długie i wąskie lotki
i sterówki odstające upierzenie, zniszczone i połamane
pióra.
POZYCJA SIÓDMA NA KARCIE OCEN
TO GŁOWA, OCZY, BRWI. Jest to
ważna pozycja przy ocenie,
ponieważ wskazuje na cechy
rasowości gołębia.
Głowa powinna być
proporcjonalna do korpusu,
gładka, dobrze zaokrąglona
ze wszystkich stron, czoło
szerokie i wysokie, najwyższy
punkt głowy nad oczami,
policzki dobrze wypełnione
bez zapadnięć między okiem
a woskówką, dobrze osadzona bez odcięcia przy szyi.
Występujące błędy: Brak
proporcji do korpusu, wąskie
niskie i klinowe czoło, głowa
spłaszczona od góry bez
zaokrąglenia zawężona nad
oczami, tył głowy zbyt rozbudowany z odstającym karkiem, wąska twarz z głębokimi
bruzdami między okiem
a woskówka, zaznaczone
odcięcie przy szyi.
Oczy duże wypukłe, błyszczące, ciemne przy białych,
perłowe przy brązowych,
płowobrązowych i płowobrązowych grochów, przy
pozostałych kolorach ognisto
pomarańczowe osadzone
w centralnym punkcie głowy
(oczy
wypukłe-chodzi
o kształt gałki ocznej a nie,
aby wystawały z głowy jak
u Szeków). Gałka oczna musi
być głęboko osadzona
w czaszce i nie wystawać poza
profil głowy.
Błędy: Niewłaściwy kolor
oka, niezgodny z barwą gołębia, oko łamane, zbyt jasne,
bez połysku, płaska gałka
oka, osadzone zbyt płytko.
Brew ma być wąska, okrągła, czerwona przy białych,
przy innych kolorach szara
albo cielista, do dużych
błędów zaliczamy brak czerwonej brwi przy białych, inne
błędy to gruba lub rozlana
brew opadnięta, mało okrągła.
Czerwona brew przy kolorowych jest dopuszczalna.
POZYCJA ÓSMA – DZIÓB, WOSKÓWKI NOSOWE. Dziób powinien
być średnio długi, dość
mocny, szeroko osadzony
Dobra budowa i kształt głowy, błędy w postawie opadające
plecy, słabo ułożone lotki i ogon, drobne błędy w rysunku,
dziób skierowany do dołu
Błędy w budowie figurze i postawie, płytki korpus,
brak proporcji figury, głowa i szyja nie pasują do korpusu,
słaba postawa
w pozycji poziomej, obie
szczęki jednakowej długości
i szerokości, dobrze złożone
w kształcie klina. Przy białych
barwy cieliste, przy brązowopłowych, kawowych i barwach pochodnych rogowy,
przy czerwonych i żółtych
i barwach pochodnych jasnorogowy przy czarnych niebieskich i barwach pochodnych
czarny.
Błędy: Cienki, długi dziób
lub zbyt mocny, niewłaściwy
kolor dzioba, krzywy źle
złożony, skierowany do dołu.
Woskówki powinny być dość
szerokie, krótkie i gładkie,
biało przypudrowane Błędy
to grube
woskówki.
pofałdowane
POZYCJA DZIEWIĄTA – STRUKTURY
UPIERZENIA dotyczy tylko gołębi z grupy strukturalne.
POZYCJA DZIESIĄTA – KONDYCJA,
OPIEKA HODOWLANA. Dotyczy
wszystkich gołębi prezentowanych na wystawach. Gołębie powinny być zdrowe,
w dobrej kondycji, wolne od
insektów i do wystawy przygotowane.
Kazimierz Płaczkowski
ZDJĘCIA:
DANIEL MAMZEROWSKI
Dobra budowa, figura i postawa, zbyt mocno
rozbudowany kark, dziób skierowany do dołu, osadzenie
oka mało wycięte
kwiecień–czerwiec 2011
7
Na Ile
Polski Ryś
Jest Polski
W
grudniu 2010 roku, w organie prasowym
Węgierskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnych Zwierząt GALAMB es
KISALLAT, ukazał się artykuł pod tytułem „Na ile polski
ryś jest polski" (tytuł oryginalny „Meddig lengyel a hiuzgalamb"). Autorem tego artykułu jest Istvan Rohringer,
wiceprezes węgierskiego związku, wiceprezes Zarządu
Federacji Europejskiej, sędzia-ekspert i człowiek o dużej
wiedzy na temat hodowli gołębi. Myślę, że powinniśmy
z zainteresowaniem przeczytać ten artykuł. Jest to jeszcze jeden głos w dyskusji o polskości Rysia Polskiego.
Głos pochodzący z „boku", czyli bardziej obiektywny.
Artykuł i podpisy pod zdjęciami przetłumaczyła Magdalena Chrząstowska.
Krzysztof Stachurski
WICEPREZES D/S HODOWLANYCH WARSZAWSKIEGO ZWIĄZKU
HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBIU OZDOBNEGO
Dzisiejszy idealny wygląd rysia
8
kwiecień–czerwiec 2011
Droga od polnego, dzikiego
gołębia do uformowanego
gołębia- obywatela świata.
Aby odpowiedzieć na to
pytanie, proszę Czytelnika
o to, abyśmy razem zajrzeli do literackich odniesień
związanych z tym gołębiem. Zapomnijmy o obsesji, której wynikiem jest to,
że nawet dzisiejsze „węgierski” daje dużo do gadania,
jeśli chodzi o nasze wielkie
gołębie. Oczywiście trudne
jest zmienianie tych określeń
i w wielu przypadkach
nieuzasadnione, przecież
etnografia, ochrona tradycji
i nauki koncentrujące się na
naszej przyszłości są podstawą ochrony dziedzictwa
kultury, ale w tym wypadku
nie o to chodzi. Jeśli jakiś
gołąb opuści rodzinne strony,
swoją „społeczność” i oryginalne możliwości doboru
i inny nacisk położy się na
jego cechy charakterystyczne,
wtedy przejdzie przez różne
przemiany i najprawdopodobniej, co więcej- na pewno,
„własna matka go nie pozna”.
Hodowcy rysia są w szczęśliwej sytuacji, ponieważ literatura utrwaliła fakt, według
którego krakowski profesor
Rozwadowski w artykule,
który pojawił się w niemieckojęzycznym piśmie z tamtego okresu, zwrócił na niego
uwagę, opisując go jako gołębia, który pojawiał się na
polach w okolicach Krakowa
i Langberga - aby nadać mu
jakąś nazwę wielu gorliwych
znawców od razu nazywało
go polskim łuskowatym.
Tylko w swoich czasach
znany na arenie międzynarodowej profesor, swoim
komunikatem sprawił, że
gołąb ten stał się znany
również poza granicami
kraju. Jego dokładny opis
z 1880 roku to informacja,
którą fachowcy zaliczają jako
pierwsze przedstawienie rasy
na szeroką skalę, czyli powołują się na nią w związku
z pochodzeniem rasy. Rasa
była obecna w okolicach
Krakowa od niepamiętnych
czasów, jako pokaźny, dziki
gołąb polny. Jego charakterystyczne białe łuski na
tarczach na tyle dominują,
że z białym pasem wyparły
jasno lub ciemnoniebieski
kolor wszystkich jednostek,
które miały inne barwy.
W opisie jego wzorca jawi
się jako przysadzisty, umięśniony gołąb o krótkich
piórach, czyli mający znaczenie prawdziwie użytkowe,
który dzięki swojej wytrzymałości latał wokół wsi i był
źródłem mięsa dla ich mieszkańców, stanowiąc dla nich
ważny pokarm. Wykazywał
skłonność w niektórych przypadkach do zatrzymywania
powietrza w wolu, ale nie
była to pożądana cecha.
Pewne źródła pojawienie się
białych lotek i wspomniane
już „pompowanie się” tłumaczą krzyżówką z białogłowymi śląskimi garłaczami, ale
z dzisiejszą wiedzą nie jest
to pewne, ponieważ obie
cechy wynikają z natury materiału dziedzicznego i powstają
„same z siebie”. I skoro już
przy tym jesteśmy, tzn. przy
pytaniu- kto, co mniema
wiedzieć o nieznanym?wymieńmy kilka znaczących
wariacji nazewnictwa tego
gołębia z okolic Krakowa.
Nazywali go rysiem, ponieważ porównywali jego rysunek do upierzenia jednego
z nieistniejących już drapieżnych ptaków; nazywali go
rysiem, ponieważ ma tak
ostry wzrok, jak ryś (u kotowatego drapieżnika umieszczone z przodu czaszki oczy
rzeczywiście uzasadniają jego
ostry i niezwykle nieograniczony przestrzennie, dokładny wzrok) nazywali go rysiem,
przez jego ogniste spojrzenie
(tęczówka w kolorach od
pomarańczowego do czerwonego), takie jak u rysia,
jednak kto spojrzał w oczy
temu zwierzęciu, lub widział
w nocy parę oczu wywołującą
zimne dreszcze na plecach,
ten daleki byłby od szukania
wyjaśnienia w tej asocjacji,
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Idealny rysunek według E. Schatzebela z 1925 roku
może raczej w umaszczeniu
rysia karpackiego.
Nie ważne, jak o nim myślimy, ale uwierzmy, że według
szkicu Jeana Bungartza z roku
1881 (który został wykonany
tuszem i piórem), ciemne lotki
raczej pojawiły się i ustaliły
w wyniku działania genetycznego czynnika rozjaśniającego,
niż w wyniku krzyżówki
z białogłowym garłaczem.
Również stwierdzenie, według
którego „wyhodowane” u rysia
pompowanie się i stalowy
połysk piór, które w okresie
łączeni w pary stają się bardziej
imponujące, stoi na chwiejnych nogach. Spójrzmy na
worki powietrzne, nie są one
tak duże i nie wpływają na
ocen wielkości gołębia.
W dalszych rozdziałach
znanego nam opisu rasy, jako
problematyczne zachowanie
rysia wymienia się jego
waleczną pasję, przez którą
doradza się trzymanie gołębi
w dużych odległościach od
Ryś karpacki
siebie lub tylko w parach
umieszczonych w klatkach.
To spostrzeżenie przeczy
zamiłowaniu do życia
w grupie u dzikich gołębi
polnych! Dalej autor stwierdza, że nie zna równego rysiowi gołębia niańki i opiekuna
wśród dużych gołębi, to
znaczy nie dorównują mu ani
rzymskie, ani angielskie czy
francuskie garłacze, ani kariery. Jako zaletę w pierwszej
kolejności wymienia płodność oraz dużą zawartość
mięsa, przez które młode na
krakowskim targu były
bardzo poszukiwane oraz jako
gołębie przemysłowe bardzo
pożądane. Mimo, że w tym
czasie zazwyczaj ras gołębi
nie charakteryzowały odmiany kolorystyczne, wiadomo,
że krakowscy miłośnicy gołębi rozróżniali 7 rodzajów
kolorystyki, jak również wzorca rysia. Obok wytyczonych
przez profesora Rozwadowskiego dwóch kolorowych
Niemieckie rysie z lat 1925-30
Edmund Krebs
około 1900 roku
kupił 17 czarnych
sztuk i zabrałby je
do Niemiec
w celu hodowli,
ale 5 egzemplarzy
uciekło przez
służbę w hotelu
Ratilor,
co stało się
najprzyjemniejszą
anegdotą historii
rysia
odmian, powstały pozostałe
na skutek wyborów pracowitych i konsekwentnych
hodowców. Niewykształceni
gołębiarze chłopscy dawali
każdej odmianie osobliwe
nazwy. Nazwa ryś oznaczała
takiego gołębia, który miał
łuskowate tarcze skrzydeł,
białe pasy lub końce skrzydeł
oraz mającego pojedyncze
białe lotki.
Oddzielną nazwę dostały
gołębie u których wybrakowane były białe pióra na
ogonie - „opancerzone”,
a gołębie niebieskie z białymi
pasami i białymi końcówkami
skrzydeł nazywali „ bryłkami
skalnymi”. Czarne dostały
taką nazwę, która mniej
więcej odpowiadała słowom
„dymny” lub „zasmolony”.
Pomimo różnic, parowano
ze sobą wszystkie typy, czego
efektem stały się znane
odmiany kolorystyczne z takimi samymi cechami, jeśli
chodzi o wielkość, wygląd
i temperament. Najważniejszą
właściwością tego gołębia była
jego płodność, dopiero po
niej ważna była łatwość
hodowli, zdolność wzrostu
i zwiększona ilość mięsa.
Dlatego nie parowano ich
pod względem cech zewnętrznych. Pozwalano na wolny
dobór w pary, ponieważ nie
można było wykluczyć, że
spontaniczne pary ewentualnie dadzą lepsze lub więcej
potomstwa.
Te wnioski można wyciągnąć z zachowania galicyjskich
chłopskich hodowców, jak
również z ich oczekiwań związanych z tą rasą, które zasługują na dalszą uwagę. Kariera
rysia po pojawieniu się wyżej
wymienionego artykułu
w kolejnym roku tak się potoczyła, że Rozwadowski wystawił w klatkach wystawowych
w Halle te gołębie i oczywiście
wszystkie egzemplarze zostały
w Niemczech. Ogromne było
zainteresowanie saksońskich
hodowców tymi ciekawymi
i żywotnymi gołębiami i dlatego nastąpił nowy ich import,
a zainteresowanie nimi na
nowo zwiększył Edmund
Krebs. Osobiście, w trakcie
wyjazdów handlowych wybierał na krakowskim targu gołębie. Około 1900 roku kupił
17 czarnych sztuk i zabrałby
je do Niemiec w celu hodowli,
ale 5 egzemplarzy uciekło
przez służbę w hotelu Ratilor,
co stało się najprzyjemniejszą
anegdotą historii rysia.
Przywiezione do Halle zwierzęta poczuły się jak w domu,
były dobrymi gołębiami polnymi i wykazywały też swoją
kwiecień–czerwiec 2011
9
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
skłonność do rozrodu. Białe
końcówki skrzydeł i delikatne
pompowanie się zrekompensowały hodowcom różowawą
lub zadymioną biel tarczy, tak
samo jak nieprawidłowe ubarwienie obwódki skrzydeł.
W ramach zadośćuczynienia wspominali oni sobie
prawdziwy wzór drapieżnego
ptaka i uważali, że te uszkodzone egzemplarze to nosiciele czystej krwi; w rzeczywistości natomiast były to
wyniki nie ukierunkowanego
pod względem koloru hodowania w kraju pochodzenia,
które pozostały jeszcze na
długo. Na corocznych wystawach we Freybergu natomiast
rasa ta była pokazywana
w coraz większej liczbie.
Podczas, gdy Prütz w 1886
roku oznajmia, że rasa rysia
nie istnieje w odmianie czerwonej ani żółtej, w 1906 roku
na jeden apel w trakcie Narodowej Wystawy gołębi
powstaje klub rasy, do którego
wstępuje 17 Niemców i to
daje początek hodowli ukierunkowanej według niemieckiego gustu. Na czele zapoczątkowanego w okolicach
1900 roku „koloryzowania”
stoją Otto Giesecke i dyrektor
Pfeffer, którym w pracy
pomaga oczywiście Krebs.
Giesecke do krzyżowania
używa gołębi libańskich,
Krebs natomiast amsterdamskich garłaczy baloniastych.
Ich praca dopiero po 20 latach
Dziś rasa hodowana jest w 16 odmianach
kolorowych, względnie rysunkowych
a w różnych krajach Europy działają
podzielone na okręgi, kluby.
W roku 1997 na wystawie w Neudrossenfeld
pokazano nie mniej niż 2000 egzemplarzy.
przyniosła warte uwagi rezultaty. Dziś rasa hodowana jest
w 16 odmianach kolorowych,
względnie rysunkowych
i w różnych krajach Europy
działają, czasami podzielone
na okręgi, kluby. W roku 1997
na wystawie w Neudrossenfeld pokazano nie mniej niż
2000 egzemplarzy.
Tu historia wydaje się zataczać krąg, również z niemiec-
Idealny polski czarny łuskowaty
10
kwiecień–czerwiec 2011
kiego punktu widzenia. Na
pytanie zadane w tytule także
autorzy specjalistycznej literatury polskiej dają dokładną
odpowiedź. Wiedzą, że pochodzący z okolic Krakowa gołąb,
w rękach niemieckich jeszcze
przed pierwszą wojną światową szeroko się rozprzestrzenił i mniej więcej ten czas
można uznać jako „przyswojenie” rysia polskiego.
Nie przecząc, że to nie
Niemcy przykleili do rysia
przydawkę „polski” i równocześnie przyznając, że do
dzisiejszych czasów za kraj
pochodzenia rysia uznawana
jest Polska. W międzyczasie,
dzięki współpracy klubów
działających na terenie
dokładnie przedstawionego
w obejmującym historię
mewki polskiej artykule (w
numerze sierpniowym z 2010
roku) regionu Galicji
i dzisiejszej Małopolski
(Rzeszów- Jarosław- Przemyśl- Lwów) żyjąca rasa
gołębia, zwana rysiem
karpackim, staje się coraz
bardziej popularna. Hodowcy rzeszowscy wystawiali
również na wystawie Nyitra- Koszyce- Miszkolc i autorzy tekstów o gołębiach,
troszczący się o zachowanie
polskich ras starają się dokumentować pracę miłośników
rysia należących do Klubu
Ras Opasowych, który
powstał w 1930 roku.
Chociaż dziś wydaje się,
że trudno wybić się ponad
dyktowany przez Niemców
trend w hodowli tego uformowanego gołębia, to i tak
dobrze byłoby, gdyby dawniej
wydajny, polny gołąb mógł
znów być chlubą polskich
hodowców.
Wydaje mi się, że wszyscy
chętnie przeczytalibyśmy
o tym odrodzeniu.
Istvan Rohringer
Niebieski łuskowaty z hodowli niemieckiej z lat 60
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Doskonalenie ras gołębi
wysokolotnych, pocztowych
W
szystkie
rasy go łębi do mowych
pochodzą
od wspólnego dzikiego
przodka – libijskiego gołębia
skalnego (Columba livia
Bon., Gmelin, 1789). Taki
wniosek wysnuł w wyniku
swoich badań Karol Darwin
(1809-1882). Oswojenie
i udomowienie gołębia skalnego nastąpiło prawdopodobnie pod koniec epoki
kamienia łupanego – około
4000 lat p.n.e. w Fenicji.
Rasy gołębi to efekt mutacji
genów wyznaczających nowe
cechy pokrojowe i barwę upierzenia. Po udomowieniu gołębi dzikich nowe rasy początkowo powstawały samorzutnie. Mogły się one zachować,
ponieważ znalazły się
w odmiennych, ale korzystnych dla nich warunkach
środowiskowych chowu i żywienia.
Selekcja naturalna w tych
warunkach nie eliminowała
wszystkich mutantów. Natomiast świadome, przemyślane
tworzenie nowych ras przez
człowieka, zostało zapoczątkowane w XVII wieku.
Aczkolwiek istnieją dowody,
że w 1300 roku p.n.e., wykorzystywano gołębie do przenoszenia informacji. Wynika
z tego, że ta grupa gołębi była
już wówczas udomowiona.
Za „ojca hodowli” uznaje
się Roberta Bakewella (1725-
W tym artykule profesorowie Bolesław Nowicki
i Jerzy Hrynkiewicz-Sudnik zwracają uwagę Czytelników na podobieństwa jakie łączą hodowców ras
gołębi wysokolotnych i pocztowych. Są one duże.
Najważniejsze dla jednych i drugich jest, aby ich
pupile po długim locie wrócili do gołębników.
Cel więc jest taki sam, ale osiągany w nieco inny
sposób. Hodowcy gołębi pocztowych marzą, by
wróciły one z długich lotów w jak najkrótszym
czasie. Natomiast hodowcy wysokolotnych pragną,
aby ich stado przebywało w wysokim locie (10001500 metrów nad ziemią) jak najdłużej czyli od 5 do
20 godzin. Aby to osiągnąć hodowcy stosują różne
metody lotowania, treningu, żywienia, a przede
wszystkim winni poznać podstawy genetyki. Przydają się tutaj zebrane wcześniej informacje o rodowodzie gołębia, jego dzielności, zdrowotności,
sposobie odżywiania, warunkach klimatycznych itp.
Wszystko to ma wpływ na osiąganie dobrych wyników lotowania. Takie są założenia autorów artykułu.
Natomiast teoretyczne badania porównawcze w celu
wyjaśnienia szeregu zjawisk nad biologią gołębi,
zacząć trzeba od dzikiego gołębia skalnego, gdyż
tam tkwi „matryca genetyczna”. Rasy hodowane
obecnie są zlepkiem wielokrotnych krzyżowań, na
przestrzeni wieków, różnych ras, dlatego hodowcom
i amatorom gołębi rasowych tak trudno odpowiedzieć na nurtujące ich pytania.
1795). Wyhodował on mięsne
rasy owiec i bydła oraz opracował metody hodowli zwierząt (krzyżowanie, kojarzenie,
selekcja oraz dobór par do
rozpłodu).
W wyniku udomowienia
gołębie stały się wcześniej
dojrzewające i znoszą w okresie roku więcej jaj. Rasy gołębi
można obecnie ująć w 4 typy:
pocztowe, wysokolotne, ozdobne i mięsne. Hodowane są
z uwagi na swoje charakterystyczne cechy.
Gołębie pocztowe dostarczają hodowcy wrażeń zarówno estetycznych, wywołanych
obserwacją piękna ptaków
jak i emocji czysto sporto-
wych podczas oczekiwania
na ich powrót z lotów
konkursowych. Natomiast
gołębie ozdobne dostarczają
wzrokowych wrażeń estetycznych wywołanych obserwacją i podziwem szerokiej
gamy barw upierzenia, jego
rysunku, kształtu i wymiarów
ciała oraz struktury piór,
zróżnicowanego opierzenia
nóg, kształtu głowy, a także
kształtu i wielkości woskówek
oraz dzioba. Z kolei typ gołębi
ozdobnych wysokolotnych
zachwyca i fascynuje niespotykaną u innych gołębi wysoką lotnością oraz ekwilibrystyką w locie. Charakterystyczny wielogodzinny lot
tych gołębi polega na ich
wznoszeniu się niezwykle
wysoko ku górze, a następnie
efektownym koziołkowaniem. Z kolei gołębie o mięsnym kierunku użytkowania
oprócz urody, szerokiej
i dorodnej postury, dostarczają głównie smacznego
i lekko strawnego mięsa.
Od gołębi pocztowych
hodowcy wymagają szybkiego powrotu do gołębnika
z miejsca uwolnienia. Na tę
cechę prowadzona jest selekcja i dobór par do rozpłodu.
Badania wykonane przez
Nowickiego (1984) wykazały,
że między liczbą czerwonych
ciałek krwi u samca i samicy
nie ma statystycznie istotnych
różnic. Ale najwięcej krwinek
czerwonych stwierdzono
u gołębi o niebieskim oraz
Orlik polski w locie. Wszystkie zdjęcia: hod. Wojciech Sobieszczński
kwiecień–czerwiec 2011
11
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
niebiesko nakrapianym
(grochowym) upierzeniu, zaś
najmniej u białych, pstrokatych i czarnych. Szul (1983)
opublikował wyniki lotów
konkursowych z dwóch lat.
Okazało się, ze na pierwszych
miejscach (uwzględniono
miejsca od 1 do 100), uplasowały się ptaki niebieskie
i grochowe, zaś na ostatnich
białe, pstre oraz czarne. Sugeruje to, że geny wyznaczające
barwę upierzenia znajdują
się w tych samych chromosomach co geny wyznaczające
liczbę czerwonych krwinek
(erytrocytów).
Wytrwałość w lotach wiąże
się niewątpliwie z liczbą erytrocytów zapewniających optymalne dotlenienie organizmu,
ale powrót do gołębnika
wyznaczają geny orientacji
w przestrzeni powietrznej,
które umożliwiają posługiwa-
nie się magnetyzmem ziemskim.
Lot gołębia pocztowego
różni się od lotu gołębia
ozdobnego zaliczanego do
górnolotów. Gołębie pocztowe po uwolnieniu krążą ustalając kierunek powrotu, a po
jego obraniu lecą do gołębnika linią prostą na wysokości
200 – 600 m zależnie od
pogody. Szybkość lotu wynosi
średnio 60 km/h; rekord
wynosi 163,85 km/h na
dystansie 106,8 km.
Z kolei gołębie górnoloty
lecą lotem wznoszącym,
krążąc do pułapu 600 –
1500 m. Czas trwania lotu
12
waha się od 2 do 6 godzin,
niekiedy nawet do 22 godzin.
Rekord należy do gołębi rasy
tippler i wynosi 22 godziny
i 5 minut. Odnotowano go
w 1995 roku w Irlandii
(Liwczak, 2010). Cytowany
autor wyodrębnia 3 grupy
gołębi: wysokolatające, długolatające i akrobatyczne. Gołębie te powinno poddawać się
selekcji głównie na te cechy,
nie zaś na cechy wystawowe
(pokrojowe). Nie oznacza to
jednak, że hodowcy nie mogą
w stadzie gołębi wysoko
i długo latających wyodrębnić
grupy, która będzie selekcjonowana na cechy wystawowe.
Kontrola lotu gołębi wyczynowych, wysokolatających,
powinna być prowadzona
przez zespół sędziowski
w dniu uzgodnionym
z hodowcą, w warunkach
korzystnych do lotu. Uzyskane wyniki (powtarzane
kilkakrotnie) będą obiektywne i wykorzystane podczas
oceny na wystawie. Zdaniem
Liwczaka (2010), treningi
młodych gołębi wysokolatających powinny odbywać się
3 razy w tygodniu po 6-8
godzin lub dwa razy po 8-10
godzin.
Selekcja to wybór gołębi
do reprodukcji. Po wyborze
najlepszych samców i samic,
na podstawie wartości cech
pożądanych dla rasy gołębi
wysokolatających (górnolotów): wysokości pułapu lotu,
wytrwałości lotu w czasie,
akrobacji czy też pokroju (dla
gołębi wystawowych) – następuje dobór par do rozpłodu.
Dobór par do rozpłodu to
ważna czynność i metoda
hodowlana, decydująca
o jakości pokolenia potomnego. Godnym polecenia jest
kojarzenie
szczytowe
(topcrossing). Polega ono na
łączeniu w pary gołębi
spokrewnionych (półrodzeństwa lub pełnego rodzeństwa)
doskonałych pod względem
cech preferowanych przez
hodowcę. Jest to więc kojarzenie krewniacze (inbreeding). W wyniku kojarzenia
krewniaczego uzyskuje się
kwiecień–czerwiec 2011
niczonej puli genów, zawierającej kumulację genów
dominujących odpowiedzialnych za wysoką wartość cech
selekcjonowanych. Uzyskane
w ten sposób potomstwo
znowu poddaje się treningowi, a następnie ponownie
wielokrotnej ocenie, uzyskując w kolejnych selekcjonowanych pokoleniach
gwarantowany postęp hodowlany.
ptaki
homozygotyczne
w wielu parach genów
wyznaczających cechy doskonalone przez hodowcę. Osobniki homozygotyczne będą
przekazywały potomstwu
tylko jeden typ genów, ponieważ oba geny w parze alleli
będą identyczne. Jeśli homozygotyczna para genów
będzie miała charakter dominujący, osobnik przekazujący
te geny (rodzic), będzie przekazywał wiernie swe cechy
na całe swoje potomstwo
(mówi się, że będzie „stemplował”).
Z kolei połączenie gołębi
zinbredowanych (homozygotycznych, pochodzących
z kojarzenia krewniaczego)
z gołębiami z nimi niespokrewnionymi, a dodatkowo
pochodzącymi z kojarzenia
wolnych (po rodzicach całkowicie niespokrewnionych ze
sobą przez kilka pokoleń
wstecz), prowadzi do uzyskania potomstwa heterozygotycznego, które obok
doskonałych cech zapewniających lotność (korzystnych
dla hodowcy), będzie miało
również inne cechy korzystne
zarówno dla samych gołębi
jak i dla hodowcy: nieśność,
płodność, wytrzymałość oraz
dobre zdrowie. W ten sposób
uzyskane potomstwo poddaje się wyczerpującemu
treningowi, a potem ocenie:
lotom kontrolowanym.
Następnie, najlepiej ocenione
samce i samice pochodzące
z kojarzeń wolnych, kojarzy
się między sobą unikając
konsekwentnie kojarzeń
między osobnikami spokrewnionymi, co podtrzymuje
heterozygotyczność w ogra-
Szczegółowe postępowanie
z rasami gołębi wysokolotnych przedstawił Liwczak
w artykułach pt.:
1. „Przyszłość gołębi
wysokolotnych”,
2. „Serbski wysokolotowy”,
3. „Tipplery angielskie
lotne” opublikowanych
w czasopiśmie
„Gołębie” (2010).
4. „Loty konkursowe
gołębi wysokolotnych.
„Fauna i Flora”
(marzec 2011),
5. Tyc St. II pokaz gołębi
wysokolotnych. „Fauna
i Flora” – Targi,
wystawy, giełdy
(kwiecień 2011)
Podstawowe dane z zakresu
hodowli, genetyki
(dziedziczenia cech gołębi)
zainteresowani znajdą
w książkach:
1. Nowicki B., Pawlina E.:
Gołębie pocztowe.
PWRiL. Warszawa. 1997.
2. Nowicki B., Pawlina E.,
Dubiel A.: Gołębie
rasowe. PWRiL.
Warszawa. 2007.
3. Kisiel T. Album gołębi
pocztowych i rasowych.
Wyd. „Piętka”
Katowice 2007
4. Pawłowski J. Gołebie
rasowe. Wyd. Solex sp.
z o.o. Kielce 2010.
(literatura zalecana dla
hodowców ras gołębi
wysokolotnych –
orientalnych).
Prof. Bolesław Nowicki,
prof. Jerzy HrynkiewiczSudnik
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Szanowni Czytelnicy!
Pod patronatem Polskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza odbędzie się w Polsce,
w Kozach koło Bielska-Białej Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Pierwsza taka wystawa
miała miejsce w 2010 r. w Niemczech w miejscowości
Seegrehna (relacja z tej imprezy w poprzednim numerze).
Kolejną wystawę, w bieżącym roku podjął się zorganizować Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza z Bielska-Białej. Związek nasz od wielu lat skupia
dobrych hodowców Garłacza górnośląskiego koroniastego.
Nie przypadkowo w logo naszej organizacji znajduje się
gołąb tej właśnie rasy, a organizowane przez nas konkursy
podczas wystaw regionalnych w Kozach cieszą się coraz
większym zainteresowaniem i są na wysokim poziomie.
Między innymi dlatego Międzynarodowy Klub Garłacza
Górnośląskiego Koroniastego, którego członkowie z Polski,
Niemiec i Czech coraz liczniej biorą udział w naszych
wystawach, chętnie przystał na to, aby II Europejska
Wystawa odbyła się właśnie w Kozach koło Bielska-Białej.
Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza
w Bielsku-Białej, organizator tej wystawy zaprasza
serdecznie szerokie grono miłośników tej śląskiej,
niezwykle sympatycznej rasy do wzięcia udziału w tej
imprezie. Dla wystawców za zwycięskie eksponaty
w poszczególnych kategoriach przewidziane są ciekawe
nagrody-upominki , a dla najlepszych puchary ufundowane przez Prezesa Polskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza oraz Prezesa Internationalen Starwitzer Club e.V.
Hodowcy i sympatycy Garłacza górnośląskiego koroniastego będą mieli okazję spotkać się i w miłej atmosferze
wymienić swoje doświadczenia, porównać trendy hodowlane czołowych hodowców z klubu europejskiego i nie
tylko, nabyć czy sprzedać dobry materiał hodowlany.
Pełna informacja dotycząca wystawy wraz z Regulaminem Wystawy zostanie podana zainteresowanym
w późniejszym terminie. Poniżej przedstawiamy ramowy
program tej imprezy.
PROGRAM
II Europejskiej Wystawy Garłacza
Górnośląskiego Koroniastego
w Kozach k/Bielska-Białej
• czwartek 17.11. 2011 r. od 16:00 - 21:00
– przyjmowanie gołębi zgłoszonych na wystawę
• piątek 18.11. 2011 r. - ocena eksponatów przez
zespół sędziów z Niemiec, Polski i Czech
• sobota 19.11. 2011 r.
a) od 9:00 – 18:00 zwiedzanie wystawy
b) uroczyste wręczenie pucharów, dyplomów
i upominków
c) poświęcenie sztandaru Międzynarodowego Klubu
Garłacza Górnośląskiego Koroniastego
(Internationalen Starwitzer Club e.V.)
d) spotkanie integracyjne wystawców i organizatorów
e) inne atrakcje
• niedziela 20.11.2011 r.
a) od 8:00 – 13:00 zwiedzanie wystawy
b) od 13:00 wydawanie eksponatów
DODATKOWE INFORMACJE:
- opłaty dla wystawców ze strefy euro:
12 EUR wpisowe i 4 EUR za gołębia
- opłaty dla pozostałych wystawców:
50 zł wpisowe i 12 zł za gołębia
- w sobotę i niedzielę w godzinach otwarcia wystawy
czynna będzie giełda gołębi rasy Garłacz górnośląski
koroniasty
- możliwość zarezerwowania pokoi w hotelach
- dobrze zaopatrzony bufet na miejscu
PROSIMY O KONTAKT:
- Kazimierz Majer, tel. 33/ 8154818, 609 320 927,
email [email protected]
- Andrzej Liwczak, tel. 33/ 8515718, 668 317 123,
email [email protected]
Zarząd OZHDI w Bielsku-Białej
kwiecień–czerwiec 2011
13
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Gołąb w symbolice
chrześcijańskiej i świeckiej
cz.3
prof. Zbigniew Dorynek, mgr Katarzyna Kolasińska
Tradycyjne obrzędy
Religia chrześcijańska ma
wiele tradycji. Niektóre uległy
zapomnieniu, a niektóre są
obchodzone do dziś. Pragniemy przybliżyć kilka tradycyjnych obrzędów, które są
w różny sposób związane
z gołębiem.
Z roku 496 znana jest
historia, która nastąpiła
w dniu koronacji i chrztu
Króla Francji Chlodwiga
z dynastii Merowingów. Tego
dnia pewien mnich miał
dostarczyć święte oleje dla
króla, gdyż bez nich uroczystość nie mogłaby się rozpocząć. Niestety mnich się nie
pojawił i wtedy zdarzył się
cud, nagle spod sklepienia kościoła, w pod niosłej sce nerii sfrunął
gołąb. Trzepocząc skrzydła mi
złożył
w otwa rte dłonie
świętego Remigiusza, który
miał dokonać koronacji
i chrztu, ampułkę z olejem.
Oczywistym faktem dla
wszystkich zgromadzonych
było, iż to sam Duch Święty
zstąpił, aby uświęcić ceremonię. Zdarzenie to bardzo
szybko obiegło świat dając
początek legendzie, która jest
żywa jeszcze do dziś. Od
tamtej chwili akt konsekracji
królów był uważany za sakrament. Okazało się także, że
oleju, mimo wielokrotnego
używania, nigdy nie ubywało.
Narodzona w tamtym dniu
tradycja
namaszczania
królów przetrwała wieki.
14
Niektóre wydarzenia kościelne są mało wyraźne
chociażby dla najmłodszych
wiernych. Niegdyś, aby
ustrzec przed monotonią
i rutyną powstała paraliturgia.
Odgrywane były scenki,
misteria przemawiające do
wyobraźni. W dniu Zesłania
Ducha Świętego duchowni,
jako jednoznaczny symbol,
wypuszczali z kościelnego
sklepienia gołębia. Działo się
tak na przykład w Czechach
i na Sycylii. Symbolika była
poważna i wyraźna. Urozmaicenia przyciągają ludzi.
W syryjskim mieście Aleppo,
w czasie jednego z corocznych Tygo dni Mod litw
o Jedność Chrześcijan, zrodził
się pewien
Świętej, bądź dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia.
Umieszczone są na nich
motywy kościelne, a wśród
nich także gołąb jako symbol
Ducha Świętego.
Obrzędy, tradycje to wspaniałe bogactwo każdego narodu. W cywilizowanych krajach
święta z udziałem zwierząt
mają ściśle określone zasady,
aby zapobiec ich krzywdzie.
Takie ceremonie i tradycje
nie powinny ulec zapomnieniu, gdyż uczą historii i są
wyrazem szacunku.
Obrazek z Parafii Rzymsko – Katolickiej
w Ujeździe Śląskim
Rocha, czyli 16 sierpnia odbywa się zwyczaj święcenia
zwierząt. Tradycja trwa już
Wszędzie tam gdzie pragnie się
podkreślić chęć pokoju lub
przypomnieć wydarzenie
przyczyniające się do pokoju nie
zapomina się o gołębiu
pomysł. Otóż postanowiono,
że w miejscu celebracji powinien znaleźć się symbol pokoju. Preferowanymi symbolami miały być palmowe gałązki, gołąb lub zapalone świece.
Wszędzie tam gdzie pragnie
się podkreślić chęć pokoju
lub przypomnieć wydarzenie
przyczyniające się do pokoju
nie zapomina się o gołębiu.
W Mikstacie w dniu św.
kwiecień–czerwiec 2011
trzy wieki i nadal jest pielęgnowana przez kolejne pokolenia. Wśród niezwykłej
procesji złożonej z zwierząt,
których opiekunowie przyprowadzili na święcenia znajdują się też gołębie.
Inną, może bardziej
powszechną tradycją jest
rozdawanie obrazków przez
księży. Obrazki zwykle są
wręczane dzieciom na Mszy
Malarstwo i rzeźba
Bardzo często na obrazach
o tematyce chrześcijańskiej
widnieje wydarzenie Koronacji Matki Boskiej. W dziełach tych oprócz głównej
postaci i nakładanej na jej
głowę korony występuje
motyw gołębia jako symbol
Ducha Świętego. Ptak ten jest
tak znanym symbolem Ducha
Świętego, iż właściwie nie
sposób go inaczej przedstawić.
Nawet na obrazie powstałym
w kręgu chrześcijan koptyjskich z Etiopii, wszystko jest
„Koronacja Matki Boskiej” Druga
poł. XIX w.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
ujęte inaczej za wyjątkiem
Ducha Świętego, który tradycyjnie jest przedstawiony
w postaci białego gołębia
Obraz ten został znaleziony w Wołowicach w województwie Krakowskim.
Autor jest niestety nieznany.
Jest to obraz, który sposobem
malowania oraz schematem
kompozycji naśladuje warsztat krakowski. Przedstawiona
jest na nim scena Koronacji
Matki Boskiej gdzie widzimy m.in. Ducha Świętego
w postaci gołębia.
Równie częstym tematem
chrześcijańskiej sztuki malar-
„Chrystus w Łodzi”
sylwetką Matki Bożej widnieje
biały gołąb jako symbol Ducha
Świętego. Jest to jeden
z najważniejszych symboli
tego obrazu. Ten wybitny
artysta umiejętnie sprawił, że
kompozycja jest dynamiczna.
Żółtawe światło, aniołki i gołąb
nadają dziełu lekkości.
Obraz „Chrystus w łodzi”
jest namalowany temperą na
płycie pilśniowej. Jego autorką
jest Katarzyna Gawlowa.
Powstał w Zielonkach pod
zie nie jest jednoznaczna.
Znajdują się tam ryby, które
były pokarmem wiernych oraz
cztery gołębie z gałązkami
w dziobach. Gołąb tak przedstawiony kojarzy się z gołębicą
Noego, która jest symbolem
zwiastowania nowego życia,
nadziei, pokoju. Być może ich
liczba na tym obrazie ma tylko
znaczenie estetyczne, a może
także oznaczać mnogość przynoszonych przez nie dobrych
nowin, w tym także obfitości
pożywienia.
Gołąb w malarstwie chrześcijańskim ma dość ściśle określoną symbolikę, jakże istotną.
Dzięki swemu podniosłemu
znaczeniu jest dość częstym
motywem tych dzieł. Nie tylko
swoim znaczeniem, ale samym
swoim wizerunkiem nadaje
obrazom ciekawego charakteru. Andrzej Kaczyński to
Gołąb w malarstwie
chrześcijańskim ma dość ściśle
określoną symbolikę, jakże
istotną. Dzięki swemu
podniosłemu znaczeniu jest dość
częstym motywem tych dzieł
„Niepokalane Poczęcie”
skiej jest Niepokalane Poczęcie
Marii Panny. Obraz przedstawiony powyżej powstał na
zamówienie Króla Hiszpanii
Karola III, dla klasztoru franciszkanów w Aranjuez. Wykonał go wielki barokowy malarz
włoski Giovanni Battista
Tiepolo. Obraz ten jest pełen
symboli. Aniołek trzyma lilię
symbolizującą czystość, Matka
Boża stojąc na kuli ziemskiej
depcze węża, co oznacza jej
zwycięstwo nad grzechem
pierworodnym. Zwierciadło
to także symbol. Oznacza, że
Maryja jest odbiciem wszelkich cnót. Umieszczone z tyłu
księżyc i korona z gwiazd są
to symbole zaczerpnięte
z Apokalipsy św. Jana. Nad
Krakowem około 1975 roku.
Po środku widnieje postać
Pana Jezusa, a po jego bokach
umieszczonych jest dwunastu
apostołów. Nad nimi unosi
się biały gołąb symbolizujący
Ducha Świętego. Symbolika
pozostałych zwierząt na obra-
znany kurpiowski rzeźbiarz
ludowy. Pierwotnie nazywał
się Dawid Niedźwiedź i należał
do jednej z najbiedniejszych
rodzin. Chłopi pamiętają go
jako człowieka o niezwykłych
umiejętnościach rzemieślniczych oraz posiadającego
Ikona Kiko Argüello z zasobów Wspólnot Neokatechumenalnych z Krakowa
Płaskorzeźba Waldemara Kosa
„Koronacja Matki Boskiej”
ok. 1860-1870
wiedzę godną księdza.
W Krobi zidentyfikowano
kilkanaście jego rzeźb o ikonografii św. Trójcy lub Koronacji
Madonny. Posiadają one
wszystkie cechy ludowego
świątkarstwa. Na umieszczonej
poniżej rzeźbie przedstawiającej Koronację Matki Boskiej,
oprócz korony nakładanej na
jej głowę, zstępuje na nią także
gołąb. Ptak ten jest tu symbolem Ducha Świętego.
Innym artystą, który
tworzył rzeźbę sakralną jest
Waldemar Kos. Jego dzieło to
płaskorzeźba Ducha Świętego
w postaci gołębicy. Artystów
w tej dziedzinie sztuki jest
niewielu, ale ci, którzy są, nie
zapominają o wdzięcznym
symbolu Ducha Świętego
jakim jest gołąb.
kwiecień–czerwiec 2011
15
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Krajowa Wystawa Gołębi
Rasowych w Warszawie
R
edakcja pragnie
przeprosić Czytelników, że nie
zamieszcza sprawozdania z Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych
w Warszawie, a tylko suche
wyniki zwycięzców konkursów
w poszczególnych rasach.
Wyniki te wzięte zostały z katalogu wystawy, dla tego mogą
być w nich drobne błędy
i nieścisłości. Sprawozdanie
powinno napisać Kolegium
Sędziów Polskiego Związku,
ale niestety nie zrobiło tego.
Redakcja doszła jednak do
wniosku, że wyniki są bardzo
ważne dla hodowców, dlatego
postarała się je zamieścić wraz
ze zdjęciami niektórych
zwycięskich gołębi.
Zwycięzcy
w kolekcjach
PDL Srebrniak
1. Jerzy Pawlak
2. Roman Kołodziejski
3. Andrzej Mikołajczyk
PDL Perłowy
1. Zbigniew Kiełek
2. Bogdan Jadczak
3. Ryszard Dzigman
Pasiak perłowy brązowoloty
1. Andrzej Stolarski
2. Tadeusz Tkaczyk
3. Andrzej Birke
Sroka łowicka
1. Józef Antczak
2. Roman Kołodziejski
3. Andrzej Jarosławski
Murzyn polski
1. Andrzej Targowski
2. Robert Słomczyński
3. Cezary Bajek
NDL Białogon
1. Michał Suchyniak
2. Marek Arbudziński
3. Zdzisław Borawski
NDL Podbródek
1. Grzegorz Wichrowski
2. Ryszard Bielawski
3. Jacek Kurzątkowski
Dolnośląski
biały łapciaty
1. Wojciech Szymański
2. Jacek Kurzątkowski
3. Stanisław Stąpór
Bocian
warszawski
2. Zenon Brzeszkiewicz
2. Henryk Szabłowski
3. Karol Błoński
Krymka polska
1. Jerzy Łyskawa
2. Mirosław Budzanowski
3. Stanisław Grochowski
Wysokolotny
sokół gdański
1. Sławomir Zieliński
2. Andrzej Bujak
3. Alfons Labuda
Wysokolotny
budapeszteński
1. Adam Racki
2. Sławomir Uchal
3. Sławomir Uchal
Wiedeński lotny
1. Zbigniew Sprycha
2. Zdzisław Borawski
3. Wojciech Szymański
Orlik białostocki
1. Mirosław Krasnopolski
2. Andrzej Drozdowski
3. Adam Dembowski
Roller orientalny
1. Stanisław Lechowicz
2. Stanisław Śliż
3. Marek Tomaszewski
Zamojski
1. Mieczysław Sroka
2. Zbigniew Kuźmir
3. Józef Płachta
Pawik
1. Marek Tomaszewski
2. Arkadiusz Waszczuk
3. Waldemar Łapiński
Loczek
1. Piotr Gruca
2. Emil Stanisław Szklorz
3. Wojciech Góralski
Perukarz
1. Krzysztof Wesołowski
2. Jerzy Jankowski
3. Tadeusz Jaszczyk
Kapucyn
staroholenderski
1. Marian Śliwowski
2. Jerzy Bassak
3. Zbigniew Wróblewski
Murzyn
smalklandzki
1. Marek Zając
2. Wojciech Góralski
3. Ernest Góralski
Gołąb chiński
1. Karol Sarnecki
2. Waldemar Bis
3. Zenon Goliszewski
1 MIEJSCE
2 MIEJSCE
PDL perłowy – hod. Zbigniew Kiełek
Polski krótkodzoby - szek
– hod. Cezary Lewczyk
16
kwiecień–czerwiec 2011
Starogardzki
pulsujący
1. Adam Moczulski
2. Leszek Walasek
3. Rafał Kaziak
Czajka saksońska
1. Krzysztof Grochowski
2. Grzegorz Mariusz
Nowak
3. Zbigniew Wróbel
Garłacz pomorski
1. Jacek Zarzycki
2. Bogdan Sieraj
3. Tadeusz Jaszczyk
Garłacz Norwich
1. Mariusz Pajda
2. Krystian Szteiner
3. Adam Dardziński
Garłacz
siodłaty łapciaty
1. Krzysztof Wesołowski
2. Mirosław Chody
3. Tadeusz Jaszczyk
Wołżański
barwnopierśny
1. Adam Florczuk
2. Antoni Popko
3. Jacek Kozłowski
Rostowski
jednokolorowy
1. Robert Turała
2. Sławomir Kubiak
3. Marian Śliwowski
Czylik rostowski
1. Janusz Marchlewski
2. Adam Kopystyńskyj
3. Marek Rusin
Maściuch polski
1. Bronisław Rubaszewski
2. Grzegorz Kurant
1 MIEJSCE
Motyl warszawski – hod. Stefan Jegliński
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
1 MIEJSCE
Dolnośląski biały łapciaty
- hod. Wojciech Szymański
3. Grzegorz Mazurek
K.P. Szek
1. Mirosław Miałkowski
2. Cezary Lewczyk
3. Zdzisław Zieliński
K.P. Staluch
1. Antoni Struk
2. Fryderyk Pławski
3. Mirosław Miałkowski
Budapeszteński
krótkodzioby
1. Krzysztof Ositek
2. Ryszard Karczewski
3. Jerzy Dudka
Brawnogłówka
królewiecka
1. Wojciech Paweł
Marcinkiewicz
2. Antoni Struk
3. Wojciech Spychała
Barwnogłówka poznańska
1. Wojciech Spychała
2. Michał Popke
3. Sławomir Ratajczak
Motyl warszawski żółty
1. Stefan Jegliński
2. Witold Gmurowski
3. Andrzej Stolarski
Krymka białostocka
1. Andrzej Truszkowski
2. Adam Florczuk
3. Marek Skowroński
Wywrotek mazurski
1. Karol Zgadło
1 MIEJSCE
1 MIEJSCE
Garłacz pomorski
- hod. Jacek Zarzycki
Krymka białostocka
- hod. Andrzej Truszkowski
2. Albert Miętek
3. Wojciech Jan
Marcinkiewicz
Wywrotek
wschodniopruski
1. Jerzy Łyskana
2. Paweł Ciułkowski
3. Stasys Patkauskas
Sroczka polska
1. Bogdan Stumian
2. Marek Ziemba
3. Adam Florczuk
Berliński krótkodzioby
1. Jerzy Łyskawa
2. Andrzej Targowski
3. Marek Majda
Tomaszowski
krótkodzioby
1. Henryk Cyniak
2. Franciszek Żyłka
3. Edward Maszewski
Mewka orientalna
blondynet
1. Marian Jarząbek
2. Stanisław Gas
3. Henryk Szabłowski
Mewka orientalna satynet
1. Roman Kosa
2. Zenon Brzeszkiewicz
3. Marian Jarząbek
Mewka polska
1. Bronisław Rubaszewski
2. Roman Stadniuk
3. Bogdan Strumian
Mewka
antolijska
1. Marek Dajnowski
2. Grzegorz Mazurek
3. Tomasz Siupka
Białogłówka
gąbińska
1. Edward Krychowiak
2. Andrzej Bujak
3. Jan Jankowski
Swift egipski
1. Zdzisław Borawski
2. Franciszek Nowak
3. Krzysztof Rduch
Gołąb hiszpan
1. Stanisław Koźlik
2. Jan Pepłowski
3. Krzysztof Brudziński
Śląski tarczowy
1. Daniel Mamzerowski
2. Paweł Rękawek
3. Stanisław Koźlik
Cauchois
1. Marek Zając
2. Krzysztof Rduch
3. Marcin Czerski
Ryś polski
1. Teodor Siano
2. Mariusz Wojtas
3. Emil Stanisław Szklorz
King
1. Piotr Pałka
2. Zdzisław Bartosiewicz
3. Karol Worotnicki
1 MIEJSCE
1 MIEJSCE
Maściuch polski - hod. Bronisław Rubaszewski
KP staluch - hod. Antoni Struk
Zwycięzcami
w rasie zostali
Berliński długołapciaty –
Roman Łukaszewicz,
Murzynek lotny lapciaty –
Henryk Szabłowski, N.D.L
Jednobarwny – Ryszard
Bielawski, Orlik polski –
Ryszard Karamon, Turkot
niemiecki jednoczuby –
Zenon Goliszewski, Turkot
frankoński – Łukasz Lubaś,
Gil miedziany – Edward
Szczygielski, Białogon
saksoński – Dariusz
Myszka, Saksoński
z czółkiem – Piotr Huczko,
Wywrotek odeski – Adam
Dembowski, Bielecki
dwuczuby – Jędrzej Jan
Kowalczys, Rostowski
łabędź – Adam Florczak,
Mniszka kijowska – Stasys
Patkauskas, Ujejski
dwuczuby – Sławomir
Kubiak, Motyl warszawski
czarny – Stefan Jegliński,
Rzeszowski wystawowy –
Artur Rak, Kurak
modeński – Grzegorz
Mazurek, Brodawczak
ostrowiecki – Eugeniusz
Śliwa.
2 MIEJSCE
Krymka polska - hod. Mirosław Budzanowski
kwiecień–czerwiec 2011
17
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Chabo pszeniczne - hod. Andrzej Bujak
Olbrzym węgierski
1. Przemysław Orpel
2. Marek Zając
3. Zenon Goliszewski
Polski pocztowy wystawowy
1. Dominik Langiewicz
2. Stanisław Wypych
3. Zdzisław Stalmach
Indian
1. Mariusz Kamiński
2. Daniel Nogaj
3. Marlena Świtalska
Dragon
1. Daniel Nogaj
2. Ignacy Bazan
3. Tomasz Sudka
Karier
1. Kazimierz Zmorzyński
2. Jan Żółtowski
3. Lecz Zalewski
Brodawczak polski
1. Krzysztof Werner
2. Kazimierz Zmorzyński
3. Jerzy Ampulski
Niemiecki wystawowy
1. Ryszard Brewiński
2. Tomasz Kucharski
3. Jerzy Michalak
i Jan Szturmaj
Nagrody
i mistrzowie
Nagrody Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi za
Czubatka dworska kuropatwiana
- hod. Stanisław Roszkowski
najpiękniejszą kaczkę
krajową
- Chmielewski Karol
Nagrody Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi za
najpiękniejszego karzełka
polskiego - liliputa
- Wysocki Jerzy
Nagrody Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi za
najpiękniejszą czubatkę
polską
- Szymkiewicz Tomasz
Nagrody Ministra Rolnictwa
i Rozwoju Wsi za
najpiękniejsze stadko
polskich ras kur
- Kurspiot Markus
Mistrzowie Polski
(zwycięzcy w rasie)
Chabo
Bujak Andrzej (95 pkt)
Czubatka polska
bezbroda mm,
Szymkiewicz Tomasz (97 pkt)
Czubatka polska
brodata minaiturowa
Szymkiewicz Tomasz (96 pkt)
Karzełek polski - liliput
Wysocki Jerzy (95 pkt)
Kochin karzełek
Chmielewski Karol (96 pkt)
Araukana
Jęczmionka Paweł (96 pkt)
Brahma
Tęcza Anita (96 pkt)
Kochin
Pietraś Michał (96 pkt)
Kochin
Pietraś Michał (96 pkt)
Sułtan
Gontarczyk Bogdan (96 pkt)
Totenko
Olbryś Stanisław (94 pkt)
Perlice
Oleksak Janusz (95 pkt)
V-ce Mistrzowie
Polski (wyróżnieni
w rasie)
Bantamka
Rajski Zbigniew (95 pkt)
Czubatka polska
bezbroda miniaturowa
Kurspiot Markus (96 pkt)
Czubatka polska
bezbroda m. maturowa
Kurspiot Markus (96 pkt)
Feniks miniaturowy
Witkowski Wiesław (95 pkt)
Jedwabista
Olbryś Stanisław (96 pkt)
Karzełek łapciaty
Tęcza Anita (96 pkt)
Sebrytka
Kotas Sebastian (94 pkt)
Serama
Tęcza Anita (94 pkt)
Nowozelandzki biały - hod. Jacek Wojdak Karzełek czarny podbielany
- hod. Bogusław Bujak
18
kwiecień–czerwiec 2011
Zelononóżka polska
- hod. Stanisław Zera
Cemani
Witkowski Wiesław (94 pkt)
Czubatka dworaka
Roszkowski Stanisław (94 pkt)
Kochin
Szymkiewicz Tomasz (95 pkt)
Kochin
Chmielewski Karol (95 pkt)
Orłowskie
Gontarczyk Bogdan (94 pkt)
Plymutrok
Gontarczyk Bogdan (96 pkt)
Sumatra
Wysocki Jerzy (95 pkt)
Wayandota
Gontarczyk Bogdan (94 pkt)
Zielononóżka polska
Kieranowski Marek (94 pkt)
Nagrody
specjalne
Nagroda sędziego
głównego Petera Zuffa
dla najlepszej zielononóżki
polskiej (94 pkt)
Kiersnowski Marek
Nagroda sędziego
głównego Petera Zuffa
dla orawki (95 pkt)
Turski Dariusz
Nagroda specjalna
Wilfrieda Deteringa
dla yamato (97 pkt)
Tęcza Anita
Burgundzki - hod. Sławomir Biaduń
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Piękny jubileusz DSHGRiDI
P
iękny jubileusz
swojej owocnej
działalności
obchodzi Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Istnieje
bowiem od 60 lat. Jego historia
jest ściśle związana z rozwojem
hodowli gołębi rasowych
w Polsce po II wojnie światowej.
Już w roku 1950 założono we
Wrocławiu Wojewódzki Związek Hodowców Gołębi Rasowych. Szczególne zasługi dla
powstania związku, a zwłaszcza
dla jego funkcjonowania ma
tutaj prof. dr hab. Jerzy Hrynkiewicz – Sudnik. To jego
wiedzy i doradztwu zawdzięczać można rozwój hodowli
gołębi rasowych na Dolnym
Śląsku. Dzięki pracy i aktywności działaczy stowarzyszenia
oraz hodowców w latach 50tych i 60-tych nastąpił wielki
wzrost zainteresowania i bujny
rozkwit tej hodowli. Pasjonaci
gołębi rasowych spotykali się
wówczas na coniedzielnych
kiermaszach organizowanych
nieopodal dworca PKP Wrocław – Nadodrze. Wymieniali
doświadczenia hodowlane
i kupowali co ciekawsze okazy
gołębi. W wyniku tego rosła
liczba hodowców i hodowanych przez nich ras gołębi.
Dorobek hodowlany był tak
duży, że Wojewódzki Związek
zdecydował się na zorganizowanie I Wystawy Związkowej
we Wrocławiu. Miała ona
miejsce w roku 1955 na terenie
poczekalni wrocławskiego
dworca kolejowego. Potem,
prawie co roku, z inicjatywy
Leona Cykulkina wieloletniego
działacza, a następnie prezesa
Wojewódzkiego Związku, organizowane były podobne wystawy. Były one eksponowane
w „słoniarni” wrocławskiego
hodowców. Z inicjatywy
Leona Cybulkina w roku 1987
powstało Koło Ogólnopolskie
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Natomiast rok później
organizacja została przekształcona w stowarzyszenie i otrzymała nazwę Dolnośląski
Związek Hodowców Gołębi
Polskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego
Inwentarza Jan Pajka przekazali
w jego ręce sztandar Stowarzyszenia ufundowany przez
członków. Następnie najlepsi
działacze i hodowcy zostali
uhonorowani brązowymi,
srebrnymi i złotymi Odznakami
PZHGRiDI. Odznaczenia
Odznaczenia dla działaczy. Od lewej: Edward Gersztyn (prezes DŚHGRiDI), Jan Pajka,
Stanisław Stąpór (odbiera odznaczenie), Grzegorz Tużnik, Mariusz Nieznalski, Jeży Piechur,
Andrzej Werda, Henryk Pszczołowski i Jeży Nogaj
Ogrodu Zoologicznego i cieszyły się dużym zainteresowaniem
zarówno hodowców jak
i mieszkańców Wrocławia.
Z czasem wystawy były coraz
bogatsze i ciekawsze. W roku
1971 po raz pierwszy wystawę
zorganizowano w Hali Ludowej. Do roku 1975 hala ta była
stałym miejscem prezentacji
gołębi rasowych przez członków związku.
Wrocławski Związek czynił
też próby zorganizowania
ogólnopolskiej organizacji
Prezes J. Pajka wręcza sztandar Edwardowi Gersztynowi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Pod tą nazwą działała
do roku 2007, kiedy to przekształcona została i zarejestrowana jako Dolnośląskie
Stowarzyszenie Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego
Inwentarza. Stowarzyszenie
kontynuuje bogate, sześćdziesięcioletnie tradycje i historię
hodowli gołębi rasowych
i drobnego inwentarza na
Dolnym Śląsku.
Swój jubileusz DSHGRiDI
uczciło w sposób uroczysty
i piękny. W sali Instytutu Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu zorganizowano jubileuszową Wystawę
Gołębi Rasowych. Na jej otwarcie zaproszono wielu znamienitych gości z całego kraju,
a także przedstawiciele miejscowych władz. W trakcie
uroczystego spotkania, prezes
Stowarzyszenia
Edward
Gersztyn przypomniał jego 60lenią historię i bogaty dorobek
hodowlany. Burmistrz Strzelina
Artur Gulczyński i prezes
wręczyli prezes Jan Pajka i przewodniczący Kolegium Sędziów
Adam Zdeb. Karol Winnicki
prezes Toszeckiego Związku
Hodowców przekazał prezesowi
Gersztynowi tradycyjny, śląski
tort, gratulując drugie, po własnym, związkowego sztandaru.
Podczas uroczystego zakończenia dwudniowej, bogatej
i wartościowej wystawy, najlepsi
hodowcy otrzymali dyplomy
i puchary. Wręczyli je prezes
Edward Gersztyn i prof. Andrzej Dubiel, zasłużony członek DSHGRiDI.
Dolnośląskie Stowarzyszenie
podobnie jak Toszecki Związek
dają innym związkom przykład, że warto posiadać własny
sztandar, pod którym można
publicznie występować. Mamy
nadzieję, że inne stowarzyszenia
PZHGRiDI wezmą z nich wzór
i w niedługim czasie postarają
się o własny sztandar. Jest on
wyrazem aktywności i dobrego
funkcjonowania organizacji
społecznej.
(RL)
kwiecień–czerwiec 2011
19
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Józef Seniuk – człowiek,
który ukształtował
mnie jako hodowcę
Józef Seniuk był wielkim znawcą
i miłośnikiem, a także
nauczycielem nie tylko dla mnie,
ale również dla wielu innych
hodowców w całym kraju.
Wyrazem naszej wdzięczności
było nadanie imienia
Józefa Seniuka Warmińsko Mazurskiemu Stowarzyszeniu
Hodowców Gołębi Rasowych.
H
odowla gołębi
była zawsze
moim wielkim hobby.
Już jako mały
chłopiec miałem kilka własnych par gołębi: winerków,
wiedynków, mewek i szaryków (takimi nazwami ras
posługiwano się wtedy). Pasję
tę przejąłem od wujków,
którzy zawsze udzielali mi
cennych rad i wspierali
w pielęgnowaniu moich zainteresowań. Mimo upływu
czasu i przeciwności losu, mój
zapał do hodowli nie osłabł
a wręcz przybierał na sile.
Stado nieustannie się powiększało, budowałem kolejne
gołębniki, ale nadal czułem
niedosyt związany z niewłaściwym doborem materiału
hodowlanego. Wtedy poznałem Józefa Seniuka, który
okazał się bardzo ważną osobą
dla mnie i moich gołębi. To
od niego dowiedziałem się
jakimi cechami powinny się
charakteryzować dane rasy;
w szczególności specjalizował
się w gołębiach krótkodziobych min.: krótkodzioby
polski, maściuch polski,
mewka polska, wywrotek
mazurski, krymka białostocka
i w rasach wschodnich: czylik
20
mikołajewski, wołżański czerwonopierśny, rostowski jednokolorowy, lentacz żarowy
i rżewski. Za namową pana
Józefa, który w bardzo krótkim czasie stał się dla mnie
ogromnym autorytetem, przystąpiłem do Olsztyńskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Pozwoliło mi to na
nawiązanie kontaktów z innymi hodowcami, wymianę
doświadczeń i udział w wielu
wystawach krajowych i zagranicznych. To Józef Seniuk,
w czasie powrotu z wystawy
IKC w Holandii (Liden)
2004r., zachęcił mnie do uzyskania uprawnień sędziego.
Kierując się tą uwagą, rozpocząłem cykl szkoleń. Na
jednym z nich, w Konstantynowie Łódzkim, spotkałem
wielu innych znawców gołębi:
Adama Zdeba, Józefa Grefa,
Jana Buszkę, Macieja Kolińskiego i Mariana Szczepańskiego z Wrocławia, którzy
również mieli niebagatelny
wpływ na rozwój moich zainteresowań. Kiedy zaczynałem
samodzielną ocenę gołębi
krótkodziobych, we Wrocławiu na wystawie Krajowej
w 2008r., Marian Szczepański
uzmysłowił mi, że należy
kwiecień–czerwiec 2011
oceniać tylko te gołębie, które
wykazują cechy rasowości,
nie warto skupiać uwagi na
tych, które znacznie odbiegają
od wzorca. Każda wystawa
i szkolenie, z udziałem wyżej
wymienionych sędziów, dawała mi poczucie pewności co
do prawidłowości moich ocen.
wdzięczności było nadanie
imienia Józefa Seniuka
Warmińsko - Mazurskiemu
Stowarzyszeniu Hodowców
Gołębi Rasowych. Jestem
pewien, że satysfakcja, którą
czerpię z hodowli i osiągnięte
sukcesy, w dużej mierze są
zasługą Józefa Seniuka, który
Autor artykułu, Cezary Lewczyk
Józef Seniuk był wielkim
znawcą i miłośnikiem, a także
nauczycielem nie tylko dla
mnie, ale również dla wielu
innych hodowców w całym
kraju. Wyrazem naszej
pokazał mi drogę i zmienił
spojrzenie na naszą wspólną
pasję. Dziś mogę dzielić się
z innymi i wspierać radą
młodych hodowców.
Cezary Lewczyk
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Cukrówka jedwabista
Pochodzenie
Tylko dwa gatunki gołębi
zostały całkowicie udomowione. Jednym z nich jest
potomek gołębia skalnego
czyli gołąb domowy, a drugim cukrówka. Jednak o ile
u gołębia domowego nie
mamy żadnego problemu
z ustaleniem przodka, to
w przypadku cukrówki są
pewne wątpliwości. W rejonie
udomowienia, czyli na
Półwyspie Arabskim i Północnej Afryce (na południe
od Sahary), występuje synogarlica zwyczajna (Streptopelia roseogrisea) której ubarwienie, głos i zachowania
lęgowe najbardziej przypominają cukrówki. Jednak
przypuszcza się (właściwie
jest to pewnik), że cukrówki
mają domieszkę krwi innych
gatunków synogarlic. Na
pewno współczesne cukrówki
posiadają geny sierpówki
(Streptopelia decaocto), nazywanej inaczej synogarlicą
turecką. O wielkim podobieństwie cukrówek i sierpówek świadczy fakt, że gdy
sierpówki w XX wieku zaczęły rozprzestrzeniać się po
Polsce, to w okolicach Tarnowa, skąd pochodzę i gdzie
odnotowano pierwszy lęg
sierpówek w Polsce w 1943
roku, nazywano je właśnie
„cukrówkami”. Hodowane
wtedy cukrówki, tak przypominały nowych przybyszy,
że mieszkańcy uznali, że to
ten sam gatunek. Ponadto
odłowione sierpówki bez
żadnych
problemów krzyżowały się
z cukrówkami i ich młode
były płodne. Właściwie tylko
niezbyt przyjemny głos
bastardów świadczy o ich
niezbyt szlachetnym pochodzeniu.
Odcień ubarwienia cukrówek trochę różni się od ubarwienia zarówno synogarlic
zwyczajnych jak i sierpówek,
a długość ich ciała jest
pośrednia między tymi
gatunkami. Fakty te dodatkowo przemawiają za teorią
o pochodzeniu cukrówek,
od co najmniej dwóch gatunków synogarlic. Nie można
również wykluczyć domieszki genów innych gatunków
Cukrówki są idealne dla
hodowców początkujących, którzy
po spełnieniu niezbyt
wygórowanych warunków, będą
się mogli cieszyć ze swoich
pierwszych odchowów i nabywać
doświadczenia
Sierpówki
synogarlic afrykańskich. Tereny zamieszkiwane przez synogarlice
zwyczajne pokrywają się
z rejonami występowania
bardzo podobnych gatunków, jak: synogarlica czerwonooka (Streptopelia semitorquata), synogarlica różowa
(Streptopelia vinacea) czy
synogarlica popielata (Streptopelia capicola). Możliwe,
że gołębie należące do tych
gatunków były odławiane
i krzyżowane z synogarlicami
zwyczajnymi.
Czas udomowienia cukrówek nie jest dokładnie znany,
Przypuszczam, że dokonano
tego, co najmniej 2000 3000 lat temu w ówczesnym
Egipcie lub rejonach położonych w pobliżu Egiptu,
gdzie białe zwierzęta uznawano za święte, a w populacji
dzikich synogarlic zwyczajnych dosyć często możemy
obserwować biało ubarwione
egzemplarze. Pierwsze notatki o hodowli cukrówek
w Europie, pochodzą z XVI
wieku z Włoch, gdzie prowadzono również hodowlę
półswobodną w parkach.
Z Włoch cukrówki rozprzestrzeniły się po całej Europie,
a następnie po całym świecie.
W wielu miejscach występują jako ptaki wpółzdziczałe np. na różnych
wyspach Oceanu Spokojnego, w Kalifornii, na Kubie
czy Jamajce.
kwiecień–czerwiec 2011
21
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Hodowla
Cukrówki należą do
ptaków najłatwiejszych
w hodowli. Są idealne dla
hodowców początkujących,
którzy po spełnieniu niezbyt
wygórowanych warunków,
będą się mogli cieszyć ze
swoich pierwszych odchowów i nabywać doświadczenia. Hodowcom bardziej
doświadczonym gatunek ten
pozwoli na tworzenie nowych
odmian barwnych a nawet
kształtnych i „ściganie się”
podczas corocznych wystaw.
Ptaki te są też często wykorzystywane jako mamki
odchowujące pisklęta gołębi
z gatunków bardziej problematycznych.
Pomieszczenia
Gołębie te możemy rozmnażać nawet w klatkach,
ale idealnym miejscem dla
ich hodowli są woliery
wewnętrzne i zewnętrzne.
Ogrzewanie nie jest konieczne, chyba, że mamy zamiar
prowadzić lęgi zimą. Ptaki
te dość dobrze przystosowały
się do warunków klimatycznych panujących w Polsce
i bez większych następstw
wytrzymują krótkotrwałe
spadki temperatur nawet
poniżej minus 30 stopni
Celsjusza. Ważnym jest, by
woliera była choć częściowo
zadaszona i aby miała miejsce
chroniące przed zimnym,
wilgotnym wiatrem. Woliera
może być wykonana z dowolnego materiału, chodzi
wyłącznie o to, by do woliery
nie dostały się drapieżniki.
Wspólnie z cukrówkami,
szczególnie w okresie lęgów,
nie powinniśmy trzymać
innych gołębi, gdyż może
dochodzić do walk o terytorium. Można z cukrówkami
rozmnażać bażanty, kaczki,
wróblowate i spokojniejsze
gatunki papug. Nie wolno
z cukrówkami umieszczać
papużek falistych, gdyż te
„wożąc się” na grzbietach
gołębi, wyrywają im pióra
z tyłu głowy, przecinają skórę
i są nawet w stanie wygryźć
dziurę w czaszce i uszkodzić
22
Cukrówki lubią marchew
mózg! Natomiast bez problemu można je trzymać a nawet
rozmnażać z księżniczkami
Walii, barabandami czy
bergami – tak przynajmniej
we wspólnej wolierze lub
w dwóch, podzielone według
płci. Oczywiście należy zwrócić uwagę czy któryś z ptaków
nie jest nadmiernie agresyw-
Pierwsze notatki o hodowli
cukrówek w Europie,
pochodzą z XVI wieku z Włoch,
gdzie prowadzono również
hodowlę półswobodną w parkach.
Z Włoch cukrówki
rozprzestrzeniły się po całej
Europie, a następnie po całym
świecie.
wynika z moich doświadczeń.
Cukrówki równie dobrze
jak w wolierach, a może
nawet lepiej, rozmnażają się
w klatkach. Klatka nie musi
być zbyt duża, długość 100
centymetrów jest całkowicie
wystarczająca. W klatce
można zastosować dno rusztowe, co pomoże nam zapewnić lepsze warunki higieniczne. Po lęgach wszystkie
cukrówki możemy umieścić
kwiecień–czerwiec 2011
ny i nie prześladuje współmieszkańców.
Żywienie
Karmienie synogarlic nie
stanowi żadnego problemu.
Pobierają każdy rodzaj karmy,
który zmieści się im do dzioba. Jednak preferują nasiona
drobne. Karmimy je prosem,
kanarem, pszenicą, ryżem,
sorgiem, rzepikiem, gryką,
makiem, lnem, konopiami,
słonecznikiem, kaszami, płat-
kami, śrutami, itp. Wszystkie
nasiona możemy podawać
w formie skiełkowanej.
W okresie odchowu młodych
dobrze jest podawać standartową mieszankę jajeczną
lub choćby suszone pokarmy
jajeczne. Stosując suche,
firmowe pokarmy jajeczne,
nie musimy stosować zalecenia producenta o jego zwilżaniu. W takiej formie jest
równie chętnie zjadany przez
cukrówki, a może być udostępniany ptakom przez cały
czas, bez obawy, że „skiśnie”.
Zieleniny podajemy posiekane np. gwiazdnicę czy
grubo startą marchew.
Koniecznym jest podawanie
gritów oraz substancji mineralnych, gdyż gołębie wykazują na nie znaczne zapotrzebowanie. Aktualnie
z nabyciem preparatów mineralnych nie ma żadnego
problemu, gdyż sklepy „gołębiarskie” są dobrze zaopatrzone w różnego rodzaju
„kamienie do dziobania”.
Godne polecenia są też
preparaty „mineralno – witaminowo -aminokwasowe”,
które uzupełniają dietę
o niezbędne mikroelementy,
których może brakować
w podstawowej mieszance
karmowej. Do wody pitnej,
co jakiś czas, należy dodawać
prefiksy witaminowe. Szczególnie ważny jest preparat
z witaminami A, D3, E.
O konieczności podawaniu
czystej i świeżej wody pitnej,
która musi być dostępna
przez cały czas, chyba nie
muszę przypominać. Jednak
warto pamiętać, że bez wody
gołębie nie są w stanie trawić
pokarmu.
Rozmnażanie
Rozmnażanie cukrówek
jest wyjątkowo łatwe, jedynym
problemem jest pozyskanie
ptaków przeciwnych płci
z uwagi na brak widocznego
dymorfizmu płciowego. Jest
to ogólnie znany problem
hodowców gołębi, który nie
występuje np. u hodowców
kur. Jednak jakoś udaje nam
się zestawić pary. Wiadomo,
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
że zwracamy uwagę na ogólne
cechy budowy ciała jak to,
że samica jest smuklejsza,
a samiec ma bardziej wypukłe
czoło, jednak pewność dają
dopiero toki i lęgi. Młode
samce łatwiej rozpoznać, gdyż
już w wieku kilku miesięcy
zaczynają w charakterystyczny sposób dla wszystkich
gołębi tokować. Nadymają
Zdarza się,
że zaraz po
opuszczeniu
gniazda przez
młode, samica
przystępuje do
kolejnego lęgu,
a wychowem
piskląt zajmuje
się wyłącznie
samiec.
wole i gruchając krążą wokół
samiczek lub innych samców.
Szczególnie pojawienie się
nowego osobnika w wolierze
działa na nie stymulująco.
Jednak zdarza się też, że
samiczki przebywające bez
samców mogą podejmować
próby toków a nawet symu-
Pisklęta cukrówki w gnieździe
lować kopulację. Może to
zmylić niektórych, szczególnie
początkujących hodowców.
Jednak sezon lęgowy wszystko
zweryfikuje.
Cukrówki nie są wybredne
co do podkładu gniazdowego
ani miejsca jego usytuowania.
Mogą gniazdować w koszyczkach wiklinowych, drucianych, w skrzynkach drewnianych lub kartonowych
o niezbyt wysokich ściankach
bocznych, w misach gipsowych lub plastikowych stosowanych podczas lęgów gołębi
domowych. Dobrze jest
wymościć podkład gniazdowy sianem lub wiórami
drzewnymi, z uwagi na
bardzo niechlujną budowę
gniazda przez gołębie.
Cukrówki, jak większość
gołębi, znoszą dwa białe jaja
w odstępie jedno lub
dwudniowym Zaczynają
wysiadywać zazwyczaj od
pierwszego zniesionego jaja,
dlatego młode lęgną się
również w odstępie jednego
lub dwóch dni. Wysiadywanie prowadzą oba ptaki.
Samiec jaja wysiaduje od
około 10.00 do 15.00,
a samiczka przez resztę doby.
Czasami oba ptaki siedzą na
jajkach wspólnie.
Samiczka jest w stanie
sama wysiedzieć i wykarmić
młode. Co prawda tylko raz
miałem okazję ten fakt spraw-
Cukrówka pomarańczowa z czubkiem
dzić osobiście, ale myślę, że
nie był to wyjątek od reguły.
Sprzedałem samczyka pozostawiając samotną samiczkę,
która na drugi dzień zniosła
jajko, a kolejne dzień później.
Jedno z nich okazało się zalężone, więc pozwoliłem
samiczce je wysiadywać
i okazało się, że sama wysiedziała i wykarmiła pisklę.
Młode lęgną się po 14 15 dniach wysiadywania,
a w gnieździe przebywają ok.
22 dni. Zdarza się, że zaraz
po opuszczeniu gniazda przez
młode, samica przystępuje
do kolejnego lęgu, a wychowem piskląt zajmuje się
wyłącznie samiec. Jednak
najczęściej do kolejnego lęgu
dochodzi 3- 4 tygodnie
później, gdy pisklaki są już
samodzielne. Należy wtedy
młode oddzielić od rodziców,
gdyż mogą być prześladowane. Jednak nigdy nie zauważyłem u cukrówek zabicia
przez rodziców samodzielnych już młodych, co nie
świadczy, że do takiego przypadku nie może dojść. Może
się zdarzyć, że rodzice wysiadujący kolejny lęg mogą przerwać zbyt wcześnie dokarmianie młodych lub karmić
je za rzadko. W takim przypadku wystarczy przez dzień,
dwa dokarmić ptaka skiełkowaną lub namoczoną pszenicą, wkładając mu ziarno
do dzioba i sprawdzać stopień
napełnienia wola. Młodych
w ten sposób „dokarmianych”
Może się
zdarzyć,
że rodzice
wysiadujący
kolejny lęg mogą
przerwać zbyt
wcześnie
dokarmianie
młodych lub
karmić je za
rzadko.
nie przenosimy do innej klatki, gdyż najczęściej ich
„żebrzenie” przynosi efekty
i samiec, co jakiś czas je
również nakarmi.
Zachęcam do zainteresowania się tym pięknym
i łatwym w hodowli gołębiem,
szczególnie, że możemy go
hodować w różnych odmianach barwnych i kształtnych.
Mutacje cukrówek postaram
się przedstawić Czytelnikom
„Gołębi i drobnego inwentarza” w kolejnych numerach
czasopisma.
Jerzy Ćwik
kwiecień–czerwiec 2011
23
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Ocena Krótkodziobego Polskiego
D
yskusja nad
Krótkodziobym Polskim
o barwie
motylkowej,
zmusza mnie jako członka
Kolegium Sędziów odpowiedzialnego za rasy krótkodziobe, do podsumowania przeprowadzonych
szkoleń i debat nad prawidłowym ubarwieniem tej rasy
oraz właściwą oceną odmia-
ny motylkowej na wystawach.
Szkolenia na ten temat
przeprowadzone były przez
Jerzego Szawiela w dniu 27
09-2009r w Renicach, gdzie
gospodarzem był Klub Krótkodziobych Ras Polskich
oraz we Wrocławiu w dniu
15-09-2010r przez Mariana
Szczepańskiego z udziałem
sędziów i hodowców tej rasy.
Na ostatnim szkoleniu
została powołana komisja,
która miała za zadanie
zebrać opinie hodowców tej
rasy w spornej sprawie dotyczącej różnego podejścia
sędziów do białego ogona
(bez lenty) u tych gołębi.
W skład komisji weszli
Marian Szczepański, Zbigniew Łoboda i Bronisław
Rubaszewski.
Wnioski wynikające
z wyżej wymienionych szko-
leń oraz literatura specjalistyczna np; ”Chów Gołębi” Eugeniusz Adolf Terlecki
Lwów 1907r. jednoznacznie
określają występowanie
gołębi tej rasy z białym
ogonem. W związku
z powyższym Krótkodzioby
Polski o barwie motylkowej
nie powinien dostawać
punktów ujemnych podczas
oceny za brak wstęgi (lenty)
w ogonie.
WARTOŚCIOWA KSIĄŻKA
Z
przyjemnością
informuję, że
w 2009 roku,
ukazała się moja
książka pt.
„NASZE GOŁĘBIE – rasy
polskie”, i co najważniejsze,
książka ta cieszy się dużym
zainteresowaniem wśród
polskich hodowców. Książka
spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem także
wśród hodowców polskiego
pochodzenia zamieszkałych
poza granicami naszego
kraju. Według zgodnej opinii
czytelników jest to pionierska, bardzo interesująca publikacja, opisująca w sposób
24
kompleksowy rodzime rasy
gołębi. Korzystając z okazji,
dziękuję wszystkim przyjaciołom i sympatykom, którzy
po przeczytaniu książki
podzielili się ze mną swoją
opinią oraz przekazali cenne
uwagi w tym też i te krytyczne, które przyjmuję z ze
zrozumieniem i należytą
pokorą. Wszystkie uzasadnione uwagi zostaną
uwzględnione w moich przyszłych publikacjach.
Książka adresowana jest
do szerokiego grona odbiorców; zarówno tych zaawansowanych jak i też hodowców zaczynających gołębiars-
kwiecień–czerwiec 2011
ką przygodę. Wymagający
odbiorca znajdzie tam wykaz
wszystkich ras zarejestrowanych w EE oraz zestawienie
wszystkich ras mających
zatwierdzony wzorzec
w Polsce. No i oczywiście
szczegółowo opisane są tam
wszystkie polskie rasy, ich
historia, pochodzenie i wzorce. Po raz pierwszy w oparciu
o autentyczne materiały
archiwalne, opisana została
prawdziwa historia polskiego
gołębiarstwa począwszy od
1894 roku. Mocną stroną
książki jest dobrze opracowane pochodzenie polskich
ras oraz wysoka jakość 130
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
 Najważniejsze elementy
do oceny to:
głowa, oko, dziób, brew,
budowa , nogi a także
kolor skóry który powinien być siny. Wyżej
wymienione uwagi
odnośnie ubarwienia
ogona są popierane przez
czołowych hodowców
i znawców tej rasy Zbigniewa Łobodę i Mariana
Szczepańskiego oraz Klub
Krótkodzioby Polski
imieniem Bolesława
Ochwata z Wrocławia
i Klub Ras Krótkodziobych Polskich z Gorzowa
Wlkp.
W związku z powyższym
należy dokonać zmian we
wzorcu a w opisie „kolor rysunek’‘ wpisując następującą
treść: „Podstawowa barwa
biała. Na głowie szyi i częściowo na piersi dość liczne drobne
piórka o szaro metalicznym
połysku. obrzeża lotek I i II
rzędu szaro czarne i szaro czarna wstęga (lenta) na ogonie,
dopuszczalny jest także całkowicie biały ogon”.
Ujednolicając ocenę gołębi
tej rasy na wystawach sędziowie powinni zdejmować za
ogon do 3 pkt, w tym nie
więcej niż jeden punkt ujemny
barwnych fotografii oraz 40
czarno-białych rycin gołębi
w tym również kilka projektów
gołębników. Format książki
16,6 x 23,8 cm , oprawa twarda,
ilość stron 220, waga 0,5 kg.
Wydawca; Oficyna Wydawnicza „Hoża” -Warszawa 2009.
Książka pomimo, że jest
łatwa w odbiorze zmusza
jednak czytelnika do refleksji
nad interesującą i często powikłaną historią polskiego gołębiarstwa.
Z całą pewnością jest to
„GOŁĘBI POLSKICH
PORTRET WŁASNY”, który
polecam gorąco wszystkim
miłośnikom gołębi ozdobnych.
KOMUNIKAT KOLEGIUM SĘDZIÓW
Wielka Nieszawka - 25.02.2011r.
Kolegium Sędziów PZHGRiDI informuje,
iż w sezonie wystawowym 2010/2011
nadało certyfikaty hodowli licencyjno-wzorcowej
niżej wymienionym hodowcom
w poszczególnych rasach:
za brak pełnej lenty w ogonie
(przeplot). Natomiast ogon
biały, jak i ze wstęgą, są prawidłowe dla tej odmiany barwnej
(motylkowej).
Pozwoliłem sobie przypomnieć na co w głównej mierze
powinni zwracać uwagę
sędziowie podczas oceny tej
rasy gołębi przy wypisywaniu
karty oceny.
Jerzy Łyskawa
Członek Kolegium Sędziów
1. Komendarczuk Edward
certyfikat hodowlany nr 17 w rasie Felegyhazer
2. Bogdan Niewadził
certyfikat hodowlany nr 21 w rasie Motyl warszawski
Wyżej wymienione certyfikaty nadano i wręczono
na Bałtyckiej Wystawie Gołębi Rasowych w dniu 21.01.2011
3. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 22 w rasie KP Szek
4. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 23 w rasie Staluch
5. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 24 w rasie Mewka polska
Wyżej wymienione certyfikaty zostały przyznane i wręczone
na Regionalnej Wystawie Gołębi Rasowych
w Poznaniu w dniu 06.02.2011
Wielu moich przyjaciół i pasjonatów ras polskich otrzymało
tę książkę z imienną dedykacją
co z pewnością będzie dla nich
miłą pamiątką.
Korzystając z okazji dziękuję wszystkim hodowcom
i sympatykom gołębiarstwa,
którzy dzielili się ze mną swoją
wiedzą, doświadczeniem,
służyli dobrą radą oraz bezinteresownie udostępnili mi posiadane archiwalia. Dzięki temu
ginące dziedzictwo hodowlane
naszych przodków ocalone
zostało od zapomnienia i przekazane zostało następnym
pokoleniom.
Zbigniew Gilarski
6. Zieliński Sławomir certyfikat hodowlany nr 25
w rasie Sokół gdański – Gdański wysokolotny
7. Krawczyk Adam certyfikat hodowlany nr 26
w rasie Garłacz z Norwich
8. Krawczyk Adam certyfikat hodowlany nr 27 w rasie Indian
9. Stelter Zenon certyfikat hodowlany nr 28
w rasie Garłacz z Norwich
10. Stelter Zenon certyfikat hodowlany nr 29
w rasie Garłacz pomorski
11. Krystosiak Jerzy certyfikat hodowlany nr 30
w rasie Garłacz z Norwich
12. Popławski Wojciech certyfikat hodowlany nr 31
w rasie Niemiecki wystawowy
13. Szefler Kazimierz certyfikat hodowlany nr 32 w rasie Karier
14. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 33
w rasie Czajka saksońska
15. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 34
w rasie Loczek
16. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 35
w rasie Turkot Vogtlandzki
17. Głodowski Andrzej certyfikat hodowlany nr 36 w rasie Loczek
18. Radtke Gerhard certyfikat hodowlany nr 37 w rasie Perukarz
19. Dardziński Adam certyfikat hodowlany nr 38 w rasie Loczek
20. Kołsut Franciszek Julian certyfikat hodowlany nr 39
w rasie Hiszpan
21. Kołsut Franciszek Julian certyfikat hodowlany nr 40
w rasie Dragon
Wyżej wymienione certyfikaty zostały nadane i wręczone
na I Kujawsko – Pomorskiej Wystawie Gołębi Rasowych
i Drobnego Inwentarza 20.02.2011 w Toruniu.
Wszystkie przyznane certyfikaty zostały nadane w oparciu
o regulamin hodowli licencyjno-wzorcowej na okres trzech lat
i na wniosek zainteresowanych hodowców.
Koordynator KS ds. hodowli
licencyjno-wzorcowej
Mieczysław Branicki
Przewodniczący KS
Adam Zdeb
kwiecień–czerwiec 2011
25
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Zwyczajny Zjazd Delegatów Polskiego Związku
Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza
KOZIENICE, 11 CZERWCA 2011 R.
Na zdjęciu od lewej: Zugmunt Woźniak i Bogumił Salicki (mężowie zaufania),
Zarząd PZ - Zbigniew Rajski, Jan Pajka, Stanisław Wójcik, Stanisław Suski, Godfryt Kuryło
i Zbigniew Borawski
T
egoroczny
Zjazd Delegatów miał charakter sprawoz d aw c z y.
Wzięło w nim
udział 80 Delegatów przybyłych z całej Polski, co stanowiło
ponad 60% z liczby wszystkich
Delegatów PZHGRiDI. Zjazd
Delegatów, to najwyższa
władza Polskiego Związku.
Delegaci reprezentują hodowców zrzeszonych w organizacjach członkowskich PZHGRiDI, tworzą prawo obowiązujące w Polskim Związku, mają
moc dokonywania zmian
w Statucie, podejmowania
uchwał i innych związkowych
aktów prawnych, powołują
drogą wyborów lub odwołują
składy pozostałych organów
władzy Związku, przyjmują
lub odrzucają przygotowane
przez te organy sprawozdania
roczne.
Zgodnie z wyborem Delegatów Zjazdowi przewodniczył
kol. Zbigniew Rajski. Pozostałe
funkcje pełnili - wiceprzewodniczący: Jan Pajka; sekretarze: Ludwik Czech, Tomasz
Orłowski; komisja uchwał
i wniosków: Edward Gersztyn,
26
Krzysztof Stachurski, Adam
Wegner; komisja mandatowa:
Marian Jarząbek, Dominik
Langiewicz, Andrzej Bujak;
komisja skrutacyjna: Marek
Poraziński, Edward Kassan,
Jan Libera. Jako mężowie
zaufania przy stole prezydialnym wraz z członkami Zarządu PZHGRiDI zasiedli nestorzy Polskiego Związku, panowie Zygmunt Woźniak i Bogumił Salicki.
Przed przystąpieniem do
obrad, w części uroczystej
Zjazdu, zostały wręczone
puchary dla pięciu organizacji,
które zaprezentowały największą ilość eksponatów w trakcie
Wystawy Krajowej w Warszawie w styczniu 2011 r.
Prezes PZHGRiDI, Jan
Pajka, wręczając pamiątkowy
medal przedstawiający logo
Europejskiej Federacji złożył
podziękowania dr Monice
Łukasiewicz, szefowej Związku
Hodowców Drobiu Rasowego
w Polsce "GALLUS" oraz jej
zespołowi za pomoc w przełamywaniu barier językowych
w czasie Zjazdu Delegatów EE
w dniach 2-5 czerwca 2011 r.
w Balatonalmadi na Węgrzech.
Sprawozdanie Zarządu
PZHGRiDI z działalności
w roku 2010 przedstawił prezes
Zarządu Jan Pajka, a sprawozdanie finansowe wiceprezes
Stanisław Wójcik. Przedstawiono w nich zrealizowane
przedsięwzięcia i podano
bilans kosztów i zysków Związku (więcej na ten temat
w osobnym artykule tego
numeru czasopisma).
Jarosław Wartacz, Wanda Rakoczy i Stanisław Roszkowski
kwiecień–czerwiec 2011
Przewodniczący Komisji
Rewizyjnej kol. Kazimierz
Zmorzyński przedstawił sprawozdanie i poinformował, że
Komisja nie dopatrzyła się
nieprawidłowości w działaniu
Zarządu. Wnioskował do
Delegatów o udzielenie Zarządowi absolutorium.
Przewodniczący Sądu Koleżeńskiego kol. Mieczysław
Branicki przedstawił informacje o kilkunastu sprawach
oraz zapytaniach z prośbą
o interpretację przepisów
wniesionych przed Trybunał
Sądu Koleżeńskiego. Większość spraw została rozpatrzona w trakcie jednego posiedzenia Sądu. W toku pozostały
sprawy wymagające uzupełnienia materiałów.
W sprawozdaniach Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego znalazły się uwagi
dotyczące braku odpowiedniej współpracy między
Głównym Kolegium Sędziów
a Zarządem Głównym
PZHGRiDI oraz sugestie
związane z potrzebą dokonania zmian w Statucie, które
ustaliłyby relacje między tymi
dwoma organami.
Informacje Głównego Kolegium Sędziów przedstawione
przez przewodniczącego GKS
kol. Adama Zdeba, nie zostały
przyjęte przez Delegatów
(głosów: za przyjęciem 7; przeciwko 30; wstrzymało się 29).
Odczytane zostały listy
z odwołaniami od decyzji GKS
w sprawie nałożenia kar na
sędziów. W dyskusji został
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Komisja mandatowa: Marian Jarząbek, Dominik Langiewicz
i Andrzej Bujak
Delegaci na sali obrad
wniesiony wniosek z propozycją powołania komisji złożonej z przedstawicieli różnych
organów i biegłych, która
zbadałaby zgłoszone problemy.
W tej sytuacji przewodniczący
GKS Adam Zdeb poinformował, że składa rezygnację
z pełnionej funkcji, poprosił
o powołanie rzetelnej komisji,
która zbada wszystkie argumenty oraz zaapelował do
Zjazdu o nie dokonywanie
zmian dotyczących GKS
w Statucie Polskiego Związku.
Wobec powyższej rezygnacji,
w dalszej części obrad, Zjazd
uchylił w głosowaniu wniosek
o powołanie wspomnianej
komisji motywując to potrzebą
skoncentrowania się na sprawach związanych z dalszym
rozwojem Związku. W sprawie
odwołań od kar nałożonych
na sędziów Zjazd Delegatów
na wniosek kol. Jana Pajki,
wobec błędów proceduralnych
w toku nakładania kar, zdecydował o anulowaniu kar nałożonych przez Główne Kolegium Sędziów w 2010 r.
W głosowaniach nad sprawozdaniami Zarządu, Komisji
Rewizyjnej oraz Sądu Koleżeńskiego Zjazd Delegatów
opowiedział się za przyjęciem
sprawozdań. Zarząd PZHGRiDI otrzymał absolutorium za
sprawozdanie z działalności
w 2010 r.
Ważnym punktem obrad
były propozycje zmian
w Statucie, dyskusja oraz
głosowania nad tymi zmianami. Propozycje zmian
przedstawił wiceprezes ds.
organizacyjnych, kol. Godfryd
Kuryło. Dwie zmiany
o charakterze technicznym
zostały wprowadzone zgodnie
z wytycznymi Sądu Rejestrowego w Krakowie. Pozostałe
zmiany dotyczyły tych punktów Statutu, które mówiły
o Głównym Kolegium
Sędziów. Zjazd Delegatów po
dyskusji i dokonaniu zgłoszonych poprawek przychylił się
do wprowadzenia proponowanych zmian w Statucie
większością głosów. Każdą
zmianę zatwierdzając osobno.
W myśl wprowadzonych
zmian zmieniono nazwę organu na Kolegium Sędziów, które
przestało być organem władzy
PZHGRiDI i stało się organem
pomocniczym
Zarządu
PZHGRiDI. Zarząd zyskał
prawo powoływania i odwoływania Kolegium Sędziów
oraz zatwierdzana regulaminu
KS. Uchwalono także, że przy
KS będzie działała Komisja
Dyscypliny i Etyki Sędziowskiej. Zostały ustalone zadania
i kompetencje Kolegium
i Komisji. Wprowadzone zmiany w Statucie PZHGRiDI
zostały zatwierdzone uchwałą
Zjazdu Delegatów.
Kolega Adam Wegner,
prezes szczecińskiego związku,
informował Delegatów o przygotowaniach do Wystawy
Krajowej w Szczecinie
w 2012 r. Został zarezerwowany obiekt wystawowy, ale
dokładny termin, prawdopodobnie lutowy, nie jest jeszcze
ustalony ze względu na negocjacje prowadzone z Urzędem
Miasta, który udziela wystawie
Głos w dyskusji zabrał Jarząbek Marian
wsparcia finansowego. Szczegółowe informacje na stronach
PZHGRiDI oraz szczecińskiego związku. Kolega Wegner
prosił o wcześniejsze zgłaszanie
ilości uczestników ze względów organizacyjnych.
Prezes Jan Pajka przedstawił
Delegatom, kol. Marka Rzepkę, który jest producentem
obrączek dla Związku, a także
udziela Związkowi wsparcia
technicznego w przygotowaniu
kolejnych numerów czasopisma Gołębie i Drobny Inwentarz. Przy tej okazji zostały
zaprezentowane wzory obrączek adresowych, które kol.
Marek Rzepka jako producent
zobowiązał się rozprowadzać
wyłącznie za pośrednictwem
naszego Związku. Podkreślono
przy tym, że w trakcie wystaw
obrączki te musiałby być rozcinane i zdejmowane, by zachować anonimowość eksponatów. Warto w tym miejscu
dodać, że w trakcie obrad
został odrzucony wniosek
o przywrócenie oznaczeń
organizacji na obrączkach. Jak
argumentowano, zbyt długo
walczono o to, by dla uniknięcia podejrzeń o stronniczość sędziów ukryć pochodzenie eksponatów w trakcie
oceny na wystawach. Hodowcy, którzy poszukują potwierdzenia pochodzenia ptaków,
mogą korzystać z wykazu
rozprowadzonych obrączek
dostępnego na stronie
www.pzhgridi.pl, w/w obrąkwiecień–czerwiec 2011
27
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Głosowanie
czek adresowych czy też z kart,
które już kiedyś były stosowane.
W dyskusji nad czasopismem kol. Pajka zauważył, że
potrzebne są solidne fundamenty, jeśli ma ono się nadal
rozwijać. Często za dobre
zdjęcia, tekst czy dojazdy
w celu zdobycia materiałów
trzeba płacić. Czasopismo
w obecnej formie zostało
bardzo entuzjastycznie przyjęte w kraju i zagranicą i warto
o nie dbać. Rozpatrując
propozycje wprowadzenia
opłat za czasopismo oraz
podniesienia składki członkowskiej Zjazd Delegatów
jednogłośnie opowiedział się
za podniesieniem składki
rocznej do 20 zł od osoby
począwszy od 2012 r.
W trakcie obrad pojawiało
się wiele interesujących wniosków, uwag i informacji. Każdy
z wprowadzonych tematów
mógłby zostać rozwinięty do
formy osobnego artykułu. Oto
niektóre.
Kolega Marian Jarząbek
poruszył sprawę organizowania tzw. dzikich wystaw, na
które nie powinno się wyznaczać sędziów, gdyż psuje to
autorytet Polskiego Związku
i stanowi zachętę dla hodowców, którzy nie potrafią
współpracować w ramach
PZHGRiDI.
Kolega Andrzej Bujak
poruszył bardzo ważny temat,
jakim jest udział w wystawach
organizacji
PZHGRiDI
hodowców królików, którzy
nie należą do Polskiego Związku. Wskazywał także na pilną
potrzebę opracowania wzorca
ras królików i zgłaszał uwagi
dotyczące szkolenia sędziów.
Wnioskował, że Związek
powinien formalnie zająć się
powołaniem sekcji dla
poszczególnych gatunków
zwierząt.
Głos z sali (brak nazwiska
kolegi) stwierdził, że 80%
hodowców w PZHGRiDI to
hodowcy gołębi. Jego zdaniem
publikowanie wzorców dla
Prezes związku wręcza pamiątkowy Medal Federacyjny
dr. Monice Łukasiewicz
28
kwiecień–czerwiec 2011
hodowców kur, czy królików
na potrzeby niewielkiej liczby
hodowców pociąga za sobą
koszty. Zapytał dlaczego gołębie mają wszytko stworzyć.
Powiedział, że pomału trzeba
wszystko tworzyć, a nie w dwa,
trzy lata.
Kolega Andrzej Bujak
odpowiedział, że króliki
powinny dostać środki proporcjonalnie, nie muszą zjadać
lwiej części dochodów Polskiego Związku. Niech króliki
spożytkują to, co sobie wypracowały. Przypominał, że
hodowcy królików zobowiązani są płacić za rejestrację
królików i tym sposobem
mogą się finansować.
Kolega Stanisław Roszkowski zaproponował by powołać
zespół do opracowania dokumentu programowego, który
wyznaczyłby długofalowy plan
rozwoju PZHGRiDI. W zakresie hodowli poszczególnych
gatunków, prezentowania
polskich ras, prowadzenia polityki finansowej.
Kolega Ludwik Czech
odpowiadając na uwagi kol.
Bujaka informował, że
sędziowie ds. oceny królików
dbają o szkolenia. Biorą
udział w szkoleniach Europejskiej Federacji na swój
koszt (w 2010 r. 3 sędziów;
w 2011 r. 2 sędziów). Przy
czym w 2011 r. PZHGRiDI
pokrył koszt dojazdu na szkolenie na Bawarii.
Odnosząc się do niektórych
wątków prezes Jan Pajka zapowiedział, że zostanie zorganizowane spotkanie dla liderów zajmujących się w organizacjach hodowlą królików.
Kolega Zbigniew Rajski
przypomniał, że na stronie
www.pzhgridi.pl istnieje
możliwość zarejestrowania się
i otrzymywania informacji
o aktualizacjach i nowościach
umieszczanych na stronie.
Na tym kol. Zbigniew
Rajski,
przewodniczący
Zwyczajnego Zjazdu Delegatów zakończył obrady dziękując wszystkim Delegatom
za przybycie, poświęcony czas,
chęć pracy, służenia radą i za
dyskusję. Przede wszystkim
jednak złożył podziękowania
gospodarzowi sali, Wojciechowi Morkowi, ze Stowarzyszenia „Gallus” za udostępnienie miejsca na obrady
wyrażając przy tym ubolewania, że nie doszło do zapowiadanej przez koleżanki
i kolegów z „Gallusa” prezentacji kur rasy czubatka polska.
Tomasz Orłowski,
sekretarz Zwyczajnego
Zjazdu Delegatów
Wręczenie pucharu za liczną prezentację zwierząt na
Wystawie Krajowej
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Niebieska grochowa
z brązowymi pasami
Trochę
wspomnień
i historii
W połowie lat
siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia przywiozłem ze Wschodnich
Niemiec (NRD) miedziane
gile i niebieskie turyńskie
jaskółki. Pierwsze przywiozłem z Röpsen k. Gery, drugie
z Seliegenthal, leżącym
w Lesie Turyńskim. Hodowałem je przez kilkanaście
lat. Niestety, miałem trudności z nabyciem nowego
materiału, ze względu na
utrudniony wyjazd na
Zachód. Zrezygnowałem
więc z hodowli jaskółek.
W pierwszych latach XXI
wieku przywiozłem najpierw
turyńskie czajki, a następnie
parę turyńskich jaskółek
z brązowymi pasami i brązowymi łuskami. Nie trzeba
było długo czekać, aby
turyńskie czajki stały się
moimi ulubionymi gołębiami ze względu na piękno,
jak też usposobienie.
Chociaż są bardzo czujne,
to jednak dają się łatwo
obłaskawić i potrafią chodzić
po podwórzu za hodowcą
jak małe pieski. Hodowcy,
którzy nabyli ode mnie czajki, mówią, że czekają one
o określonej porze na ich
powrót z pracy.
Czajka turyńska jest chętnie hodowana nie tylko
w swojej ojczyźnie, Turyngii,
ale w całych Niemczech.
Powoli też zasiedla gołębniki
polskich hodowców. Od
czasu przyjęcia
w 2007 roku
polskiego wzorca czajki
turyńskiej wzrasta zainteresowanie tą piękną i nie sprawiającą większych hodowlanych kłopotów rasą.
przede
wszystkim ciekawy rysunek, sprawiają, że
warto mieć czajki w swoim
gołębniku.
W ostatnim dziesięcioleciu
XVII wieku I. M. Bechstein
w swojej pracy pt. Gemein-
Jej piękna postawa, elegancja
w ruchu, przede wszystkim
ciekawy rysunek,
sprawiają, że warto mieć czajki
w swoim gołębniku
Na popularność czajki
turyńskiej składa się wiele
czynników. Czajka jest łatwa
w hodowli. Jej piękna
postawa, elegancja w ruchu,
Czerwonopłowa
nützige Naturgeschichte
Deutschland opisał gołębie,
które są protoplastami dzisiejszych turyńskich czajek. Miały
być one wówczas hodowane
w okolicach Sonnenbergu
w Turyngii. Od tego czasu
opisywane były wielokrotnie,
chociaż nie zawsze pod tą
samą nazwą (np. Venustaube).
Czajka turyńska jest więc
bardzo starą, niemiecką rasą,
zaliczaną do grupy gołębi
barwnych. Polska nazwa nie
jest przekładem nazwy
niemieckiej. Obok czajki
turyńskiej najbardziej znane
są czajki saksońskie. W Szwajcarii hodowana jest czajka
z St. Galle.
Budowa
O turyńskiej czajce mówi
się, że posiada budowę typową dla gołębi turyńskich
grupy 5. Z budowy przypomina latającą amfibię.
Turyńska czajka jest gołębiem typu polnego, o nieco
wydłużonej postawie i prawie
poziomym korpusie, na
którym spoczywają długie
i mocno przylegające do
korpusu skrzydła. Dobrze
zaokrąglona, lecz nieco
podłużna głowa czajki może
być bez koronki lub z koronką zakończoną dobrze rozwiniętymi rozetami. Chętniej
jednak hodowane są czajki
bez koronki, a więc odwrotnie aniżeli w wypadku turyńskich jaskółek. Oko u czajki
turyńskiej powinno być ciemne, obrzeżone gładką, wąską,
czerwoną brwią. Biel piór na
głowie kontrastuje z ciemnym
okiem i czerwienią brwi.
Ciemna lub matowa brew
uważana jest za błąd. Kolor
górnej części średnio długiekwiecień–czerwiec 2011
29
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Niebieskie biało łuskowate
go dzioba zależy od ubarwienia gołębia. U czerwonych
i żółtych jest koloru cielistego.
Czarny jest u czarnych,
niebieskich i niebieskich
grochowych;
rogowy
u niebieskopłowych i u grochowych niebieskopłowych,
ciemno rogowy u czerwonopłowych i grochowych
czerwonopłowych, jasno
rogowy u żółtopłowych
i grochowych żółtopłowych.
U czarnych i niebieskich
niedostatecznie intensywnie
kolorowa górna część dzioba
jest wadą. Dolna część dzioba
jest zawsze koloru cielistego.
Woskówki powinny być słabo
rozwinięte i biało przypudrowane. Niepożądana jest
plamistość na dolnej części
dzioba oraz ciemniejsza dolna
część dzioba u czerwonych
i żółtych.
Szeroka i dobrze wysklepiona pierś, szerokie w ramionach plecy, szeroka szyja
stopniowo zwężająca się
w kierunku głowy i dobrze
wykrojonego podgardla
powoduje, że w wypadku
turyńskiej czajki mamy do
czynienia z gołębiem harmonijnie zbudowanym, wszak
długi korpus sprawia, że czajka jest ptakiem o pięknie
opływowym kształcie. Tą
cechę doskonale potrafi ona
wykorzystać w locie, tym
bardziej, że jej skrzydła są
stosunkowo długie, jednakże
nie sięgające końca ogona.
Skrzydła nie mogą się także
30
krzyżować. Słaba i za krótka
figura, a także płaska głowa
uważane są za duże błędy.
Wszystkie pióra powinny być
stosunkowo długie i dobrze
przylegające do korpusu.
barwnych, nie trudno
zachwycić się tą starą, pochodzącą z Turyngii rasą, a zarazem jednak ciągle młodą
dzięki pracy hodowlanej
dużej rzeszy hodowców,
której efektem są ciągle nowe
odmiany barwne.
Hodowca czajek powinien
zwracać uwagę, aby pióra
jego ptaków były długie,
dobrze rozwinięte i przylegające do korpusu. Gołębie
o nastroszonych piórach nie
tylko, że nie prezentują się
pięknie, ale wręcz powinny
być usunięte z hodowli.
Dozwolone są tzw. pióra
tłuszczowe. Nawet są pożądane, chociaż nie obligatoryjnie u gołębi o czarnych,
czerwonych i żółtych tarczach.
Podstawowym kolorem
jest biel. Kolorowa jest mała
Polska nazwa nie jest przekładem
nazwy niemieckiej.
Obok czajki turyńskiej
najbardziej znane są
czajki saksońskie
Turyńska czajka porusza
się na średnio długich
nogach, koloru czerwonego.
Jest ruchliwa, rzadko w ciągu
dnia odpoczywa, nieustannie
przenosi się z miejsca na
miejsce. Dużą wadą są
pończoszki lub spodenki na
nogach. Niepożądane są
nawet pojedyncze pióra.
Rysunek i kolory
Według Horsta Ilgena
(Alles über Rassebtauben,
Farbentauben, red. Erich
Müller) w roku 2004 znanych
było dwadzieścia pięć odmian
barwnych, to jednak już
w roku 2005 autorzy książki
pt. Thüringer Farbentauben
piszą o trzydziestu odmianach barwnych. Mając tak
duży wybór pośród odmian
kwiecień–czerwiec 2011
plamka na czole i skrzydłach,
z wyjątkiem piór na ramionach, które tworzą szerokie,
zaokrąglone białe „serce” na
plecach. Plamka może mieć
Niebieska z czarnymi pasami
kształt gruszki (u góry szersza), lancetowatej lub szerokiej kreski. Sięgać powinna
środka oczu, lecz nie może
stykać się z oczami ani sięgać
poza oczy. Łączy się wyraźnie,
bez przerw z woskówkami
na dziobie. Wadą jest za
długa, za szeroka, krzywa lub
za szeroko osadzona plamka
na czole.
Bogata jest paleta barw
i wzorów na skrzydłach
turyńskich czajek. Znane są
czajki czarne, czerwone,
niebieskie z czarnymi pasami
i bez pasów, niebieskopłowe
z ciemnymi lub bez pasów,
czerwonopłowe, żółtopłowe,
grochowe niebieskie, niebieskopłowe, czerwone oraz
żółte, brązowoniebieskie
łuskowate, siarkowoniebieskie
łuskowate. Pięknie prezentują
się także gołębie z białymi
pasami i łuskowate w kolorze
czerwonym, żółtym, niebieskim, niebieskopłowym,
a także plamiste w kolorze
czarnym,
czerwonym,
żółtym, niebieskim i niebieskopłowym. Białe pióra
u plamistych powinny być
równomiernie (naprzemian
kolorowe i białe pióra) rozłożone na lotkach pierwszego
i drugiego rzędu.
Duże wymagania stawia
się jakości kolorów i wzoru
na skrzydłach. Kolor u gołębi
czarnych, czerwonych, niebieskich i żółtych powinien
być intensywny i czysty,
szczególnie u gołębi z białymi
pasami i biało łuskowatymi.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Gromadka czajek
W wypadku gołębi czarnych, czerwonych i żółtych
pióra pod skrzydłami powinny być kolorowe, ale pojedyncze białe pióra nie uważa
się za wadę. Ubarwienie lub
jego brak pod skrzydłami
u gołębi inaczej ubarwionych,
aniżeli czarnych, czerwonych
i żółtych, nie odgrywa żadnej
roli. Także żadnej roli nie
odgrywa kolor pazurków.
U niebieskich i niebieskopłowych kolor powinien być
równo rozłożony, jednakże
lotki wyraźnie ciemniejsze.
Płowość na tarczach skrzydeł
musi być czysta i równomiernie rozłożona. U czerwonopłowych oraz żółtopłowych,
a także u grochowych w tych
kolorach, lotki są nieco
jaśniejsze. Oba pasy powinny
być czyste, wąskie i obejmujące całe skrzydła. Czarno
łuskowate powinny mieć
rysunek zięby na skrzydłach.
Szczególnie powinno się
zwracać uwagę na braki
i wady w kolorze i rysunku.
Wadą są kolorowe policzki,
a także pióra w tzw. sercu
oraz za szerokie lub za wąskie
serce. Niepożądane są trzy
pasy na skrzydłach, lekko
zaznaczone pasy u gołębi bez
pasów, rdzawe pasy, brak
obrzeżenia białych pasów
u niebieskich, rdzawe lotki
u brązowo i siarkowo łuskowatych przy zamkniętych
skrzydłach, a także trzcinowatość na lotkach u biało
pasiastych i biało łuskowatych
na skrzydłach. A więc
zachwycać może bogactwo
odmian barwnych, ale
z drugiej strony duża możliwość występowania wad
w ubarwieniu turyńskich
czajek, mogą początkującego
hodowcę zniechęcić do
dalszej hodowli czajek.
Kilka uwag hodowlanych
Przy kojarzeniu turyńskich czajek w pary, szczególną uwagę należy zwracać
Czerwona biało łuskowata
na wielkość gołębicy. Nawet
lepiej jest kiedy gołębica
jest większa od swojego
partnera, bowiem samice
turyńskich czajek mają duży
wpływ na budowę i wielkość
potomstwa. Turyńskie czajki
są bardzo troskliwymi
rodzicami. Dobrze wysiadują jaja i karmią swoje
pisklęta. Dojrzewają bardzo
szybko i gotowe są mieć
potomstwo po paru miesiącach życia.
Plenność czajek jest wyjątkowo duża, ale tylko w stadzie
zdrowym i odpowiednio
karmionym doczekać się
można licznego potomstwa.
Żaden hodowca nie może
jednak liczyć na to, że uda
mu się w ciągu roku uzyskać
liczne stadko młodych gołębi,
które będzie cieszyć jego oko.
Owszem, liczne tak, ale
w stadzie młodych gołębi
znajdzie się zawsze pewna
liczba ptaków nienależycie
ubarwionych i o niewłaściwym rysunku. I chociaż czajki
turyńskie są starą rasą, to
jednak należy się właśnie
liczyć z trudnościami w uzyskaniu właściwego rysunku.
Najczęściej występują braki
w kształcie barwnego czółka.
Ale dla przyszłych wielbicieli
tej pięknej rasy, na pocieszenie
należy powiedzieć, że u turyńskich czajek prawie nigdy nie
występują ptaki z barwnymi
piórami na udach. Ale gołębie
ze zbyt ubogim, lub zbyt
dużym czółkiem często dają
młode bez zarzutu.
Turyńskie czajki są gołębiami ruchliwymi. Jeśli mają
możliwość swobodnego lotu,
chętnie latają i żerują na
polach, gdzie zjadają duże
ilości nasion traw, a z gleby
pobierają minerały. Nie
powinny jednak żerować na
polach, gdzie wysiane zostały
sztuczne, szczególnie granulowane nawozy. Natomiast
trzymane w wolierze, muszą
otrzymywać wszystko, co jest
im do życia potrzebne. Pełne
witalności czajki koniecznie
powinny być karmione energetyczną mieszanką różnych
ziaren, jednakże nie wolno
podawać im zbyt dużo białka
w pokarmie, wtedy mogą
zachorować na skazę moczanową, którą bardzo trudno
wyleczyć.
Niektórzy hodowcy wolą
trzymać turyńskie czajki
wyłącznie w jednym kolorze,
inni wolą mieć większą paletę
barw. To drugie może jest
ciekawsze, jednakże nie należy
bez odpowiedniej wiedzy
z zakresu dziedziczenia kolorów przystępować do dowolnego, nieprzemyślanego kojarzenia gołębi o różnym ubarwieniu, a jeśli już się na to
decydujemy, należy wtedy
prowadzić dokładne zapiski.
prof. Manfred Uglorz
kwiecień–czerwiec 2011
31
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Sprawozdanie z zebrania Klubowego
TEKST SPONSOROWANY
3. Jadczak Bogdan –
członek
Siedzą od lewej: Henryk Morawski, Aleksander Borkowski, Czesław Peryt, Zygmunt
Woźniak, Wiesław Mizera (prezes), Stanisław Jałowiecki, Mirosław Marciniak i Jan Pajka
W
dniu 10
kwietnia
2011 r.
w
Sali
Konferencyjnej Restauracji „Cechowianka” w Radomiu przy ul. Kilińskiego 15/17 odbyło się zebranie Członków Klubu Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak
Polski im. Ryszarda Pawłowskiego w Radomiu.
Zebranie otworzył Prezes
Klubu Srebrniaka pan Wiesław
Mizera, który serdecznie przywitał przybyłych członków za
tak liczne przybycie. Szczególnie gorąco powitał pana
Jana Stachowiaka z Koszalina,
który był założycielem Klubu,
ostatnie 20 lat nie uczestniczył
w pracach Klubu. Podziękował
również panu Andrzejowi
Dolacie, za zmobilizowanie
członków z terenu Koszalina
którzy w komplecie przyjechali
na zebranie. Dalej zebranie
poprowadził pan Zygmunt
Woźniak. W trakcie zebrania
Prezes Mizera omówił wyniki
Wystaw Klubowych które
odbyła się w dniach 13-14.110r.
jak również w dniu
06.02.2011r. Powiedział, że
obie Wystawy były udane
i stały na wysokim poziomie.
Pan Prezes Mizera omówił
również uwagi i wnioski do
odbytych szkoleń członków
w Częstochowie i Krakowie.
Podkreślił celowość prowadzenia takich szkoleń przez
32
co wzrasta świadomość każdego członka o hodowanej rasie.
Podziękował panu Stanisławowi Jałowieckiemu i panu
Bogdanowi Nowakowi za przygotowanie eksponatów oraz
lokali do prowadzenia szkolenia, żonie pana Nowaka za
przygotowanie posiłków dla
tak dużej ilości przybyłych
członków na szkolenie. Sprawozdanie z działalności Klubu
za lata 2007-2011 złożył pan
Prezes Wiesław Mizera. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej
przedłożył jej przewodniczący
pan Zbigniew Guzak. Następnie głos zabrał pan Alfred
Borkowski skarbnik Klubu,
który uzupełnił sprawozdanie
Komisji Rewizyjnej i szczegółowo omówił stan finansowy
Klubu. Sprawozdanie Sądu
koleżeńskiego złożył pan
Czesław Peryt. Po wysłuchaniu
sprawozdań, obecni na zebraniu członkowie jednogłośnie
orzekli, że działalność Klubu
jest prowadzona dobrze i przejrzyście, a przedstawiony przez
Przewodniczącego Komisji
Rewizyjnej wniosek o udzielenie absolutorium Zarządowi,
Komisji rewizyjnej i Sądowi
Koleżeńskiemu został przyjęty
jednogłośnie. W przeprowadzonych wyborach zostały
wybrane nowe władz Klubu.
Miło mi poinformować, że na
ponowna kadencję wybrany
został Pan Wiesław Mizera,
który obowiązki Prezesa Klubu
kwiecień–czerwiec 2011
będzie pełnił do 2015 roku.
Pozostałe władze Klubu przedstawiają się następująco:
ZARZĄD
1. Mizera Wiesław - Prezes
2. Jałowiecki Stanisław –
V-ce prezes ds. organizacyjnych
3. Morawski Henryk V-ce prezes ds. hodowli
4. Marciniak Mirosław V-ce prezes ds. finansowych
5. Nowak Bgdan V-ce prezes ds. sędziowskich
6. Woźniak Zygnunt sekretarz
7. Borkowski Alfred skarbnik
KOMISJA REWIZYJNA
1. Guzak Zbigniew –
Przewodniczący
2. Pożyczka Henryk –
sekretarz
3. Korcz Mirosław –
członek
SĄD KOLEŻEŃSKI
1. Peryt Czesław –
Przewodniczący
2. Chojecki Janusz –
sekretarz
W związku z propozycjami
współpracy z organizacjami
z zagranicy członkowie
Klubu jako swojego przedstawiciela wybrali jednogłośnie pana Marka Rzepkę.
Powołano również i zatwierdzono Kolegium Sędziów
zrzeszonych w Klubie
w skład którego weszli następujący koledzy: Bogumił
Salicki, Tadeusz Włodarczyk,
Zbigniew Legutko, Ryszard
Dzigman,
Waldemar
Moczadło, Kazimierz Foszczyński, Henryk Aniszewski,
Andrzej Grabowski, Zbigniew Tarnówka, Jerzy Pawlak,
Zbigniew Pietrzak, Zygmunt
Woźniak. Powołano regionalnych przedstawicieli do
prowadzenia prac związanych
z dalszym rozwojem hodowli
ras PDL. W poszczególnych
regionach kraju powołano:
Waldemar Moczadło rejon
Elbląg, Jan Stachowiak region
Koszalin, Marek Rzepka
region Tarnów, Zbigniew
Pietrzak region Łódź, Janusz
Chojecki region Skierniewice, Andrzej Mikołajczyk
region Warszawy, Andrzej
Targowski region Kielc,
Grzegorz Makowski rejon
Częstochowa, Wiesław Gołębiowski rejon Wrocławia,
Henryk Dudek rejon Łowicza, Grzegorz Pietrzyk rejon
Tomaszowa Maz., Zbigniew
Małek region Krakowa, Kazimierz Foszczyński region
Krakowa, Henryk Pożyczka
region Radom, Alfred
Borkowski region Radom.
Widok sali konferencyjnej restauracji „Cechowianka”
GOŁĘBIE i drobny inwentarz


kwiecień–czerwiec 2011
33
GOŁĘBIE i drobny inwentarz

34
kwiecień–czerwiec 2011

GOŁĘBIE i drobny inwentarz


kwiecień–czerwiec 2011
35
GOŁĘBIE i drobny inwentarz

36
kwiecień–czerwiec 2011

GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Doroczne spotkanie wszystkich
organizacji krajowych stowarzyszonych
w Federacji Europejskiej
W
dniach 25.06.2011
odbyło
się kolejne spotkanie EE w uroczej miejscowości Ballatonalmadi, położonej nad północno-zachodnią częścią Ballatonu. Polski
Związek był reprezentowany
w dwóch sekcjach, tj. w spotkaniach sekcji gołębi uczestniczył prezes Jan Pajka
i tradycyjnie v- ce prezes
Zdzisław Borawski, w sekcji
królików Polskę reprezentował Tomasz Orłowski. Pierwszego dnia odbywają się spotkania w poszczególnych
sekcjach. Najczęściej są tam
poruszane problemy związane z hodowlą poszczególnych grup zwierząt. Ponieważ
uczestniczyłem w pracach
sekcji gołębi, w tej relacji
najwięcej informacji będzie
jej poświęconych.
Zebranie otworzył kolega
z Austrii August Heftberger
w zastępstwie dr Wernera
Lüthgena, który ze względów
zdrowotnych nie mógł uczestniczyć w spotkaniu. Po przywitaniu przybyłych (w spotkaniu uczestniczyło 38 delegatów z dwudziestu krajów,
brakowało przedstawicieli
Norwegii, Szwecji, Macedonii
i Rosji) kol. prowadzący
przedstawił najważniejsze
sprawy, które były omawiane
na poprzednim spotkaniu EE
w Toledo (Hiszpania) i poinformował o bieżących pracach
prezydium EE nad zmianami
w statucie i regulaminie
wystaw. Następnie zostały
skrótowo omówione europejskie wystawy w poszczególnych rasach, które odbyły
się w sezonie 2010-2011. Dla
przypomnienia w Polsce
odbyła się wystawa Gdańskiego
Wysokolotnego
w dniach 8-9.01.2011
w Szczecinie. W sezonie
wystawowym 2011-2012
odbędzie się 11 wystaw europejskich. Jedna z nich odbędzie się w Polsce w dniach
19-20.11.2011 w miejscowości
Kozy.
Prawdopodobnie
największą z wystaw, będzie
wystawa zorganizowana
w Wiedniu w dniach 2627.11.2011, na której poka-
zane będą gołębie Wiedeńskie
i Budapeszteńskie, w sumie
23 rasy.
W następnym punkcie
sekretarz komisji standaryzacyjnej przedstawił protokół
z ostatniego posiedzenia,
jakie miało miejsce podczas
spotkania sędziów w Ovifat
(Belgia). W protokole tym,
po raz kolejny, podano
niewłaściwe informacje dotyczące polskich ras. Reagując
na ten fakt, przekazaliśmy
kompletne
informacje
z zaznaczeniem koniecznych
poprawek do wniesienia na
listę ras przewodniczącemu
komisji standaryzacyjnej EE
kol. Jean-Louis Frindel, który
obiecał, że tym razem osobiście dopilnuje, aby wszystkie
informacje zostały umieszczone bezbłędnie.
W kolejnym punkcie
prowadzący poinformował
o najbliższych spotkaniach
sędziów. W dniach 1618.09.2011 sędziowie gołębi
i drobiu spotkają się w Hradec
Králové (Czechy). Ponieważ
miejscowość leży blisko
polskiej granicy, myślę, że
jest to dobra okazja, aby
w tym spotkaniu uczestniczyła duża ilość sędziów
z Polski. Co prawda, koledzy
z Czech nie podali, jakie rasy
będą prezentowane podczas
spotkania, ale biorąc pod
uwagę fakt, że gołębie naszych
południowych sąsiadów są
popularne w Polsce warto
dowiedzieć się o nich więcej,
aby podczas oceny, potrzeć
na nie tak, jak widzą je czescy
sędziowie i hodowcy. Wszystkie informacje o spotkaniu
Prezes Jan Pajka i wiceprezes Zdzisław Borawski w czasie składania dokumentów
rejestracyjnych Komisji Standaryzacyjnej EE. Drugi z lewej Jean-Louis Frindel
kwiecień–czerwiec 2011
37
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Sala obrad sekcji gołębi
łącznie z programem i formularzem zgłoszenia umieścimy
na stronie Polskiego Związku.
W razie dodatkowych pytań
proszę o kontakt telefoniczny.
Kolejne spotkanie sędziów
odbędzie się w Bad Sassendorf
w Niemczech w dniach 13.09.2012.
Kol. dr Lothar Heinrich
przedstawił podstawowe
informacje o 27 wystawie EE,
która odbędzie się w grudniu
2012 roku w Lipsku. Miejsce
to jest znane wielu kolegom,
zwłaszcza tym, którzy odwiedzają wystawy Lipskie. Wystawa będzie odbywała się w 5
halach o sumarycznej
powierzchni 20 000 m2 plus
szklany łącznik wszystkich
hal o powierzchni 10 000 m2.
Warunki
uczestnictwa
i sposób zgłaszania eksponatów postaramy się przedstawić
w najbliższym czasie. Warto
zaznaczyć, że na wystawie
będzie obowiązywał nowy
regulamin wystaw europejskich. Przetłumaczoną pełną
wersję (ze zmianami przyjętymi na posiedzeniu plenarnym) opublikujemy na stronie
Polskiego Związku i w biuletynie.
Kolejnym punktem spotkania były wybory przewodniczącego sekcji. Do wyborów stanęło dwóch kandydatów. A. Heftberger (A) i H.
Köhneman (D). Poparcie obu
kandydatów było wyrównane.
Jednym głosem 12 do 11
zwyciężył A. Heftberger. Kol.
H. Köhnemann złożył
zwycięzcy gratulacje. Po krótkiej dyskusji i ogólnej wymianie zdań spotkanie zakończyło się.
38
Następnego
dnia
tj. 04.06.2011 odbyło się spotkanie wspólne wszystkich
sekcji. Po otwarciu spotkania
Prezydent EE przywitał
wszystkich przybyłych delegatów. W swoim sprawozdaniu za ubiegły rok wspomniał o wizycie na wystawie
drobiu zorganizowanej przez
Związek Hodowców Drobiu
Rasowego w Polsce "Gallus".
Nam Polakom było bardzo
miło, gdy usłyszeliśmy wiele
ciepłych słów o samej wystawie, pokazywanych eksponatach i o doskonałej oprawie
(wystawa odbyła się 1213.01.2011 w Auli Kryształowej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego).
Następne swoje sprawozdania przedstawili Sekretarz
EE i przewodniczący poszczególnych sekcji, tj. drobiu,
gołębi, ptaków ozdobnych,
królików i świnek morskich
oraz przewodniczący sekcji
ochrony zwierząt.
W następnym punkcie
Skarbnik zapoznał z finansami organizacji za ubiegły
rok. Sprawozdanie w głosowaniu ogólnym zostało przyjęte jednogłośnie.
Kolejnym punktem były
wybory v- ce Prezydenta
i Sekretarza Generalnego oraz
komisji rewizyjnej (audytorzy). W wyniku wyborów
wszyscy pełniący wyżej
wymienione funkcje otrzymali mandat do dalszej pracy.
Najważniejszym punktem
tego spotkania było zatwierdzenie zaproponowanych
Prezes Jan Pajka i sekretarz Tomasz Orłowski podczas
przerwy w obradach
kwiecień–czerwiec 2011
zmian w statucie EE i regulaminie wystaw. Na początku
dyskusji kolega z Holandii
stwierdził, że propozycje
zmian w statucie zostały ogłoszone na stronie EE zbyt
późno i że są pewne rozbieżności w różnych wersjach
językowych. Zbyt krótki czas
nie pozwolił na głębszą
konsultację z organizacjami
krajowymi. To wystąpienie
wywołało dosyć emocjonalną
dyskusję. Padła propozycja
by przegłosować, czy chcemy
statutem zajmować się teraz,
czy na następnym spotkaniu.
Różnicą 2 głosów postanowiono, że do dyskusji wracamy za rok. Z zatwierdzeniem
regulaminu wystaw nie było
żadnych problemów.
Po wprowadzeniu drobnych poprawek regulamin
został zaakceptowany większością głosów.
Następnym punktem była
informacja o kolejnych spotkaniach EE:
1/ Niemcy 16-20.05.2012
Altötting
2/ Szwajcaria 8-12.05.2013
Berno
3/ Bośnia i Hercegowina
28.05-1.06.2014
4/ Francja 13-17.05.2015
Spotkanie
zakończył
Prezydent EE Urs Freiburghaus życząc wszystkim
uczestnikom szczęśliwego
powrotu do domu z jednoczesnym stwierdzeniem „Do
zobaczenia za rok”.
Zdzisław Borawski
Przewodniczący Komisji
Standaryzacyjnej, któremu
przekazaliśmy dokumenty
to Jean-Louis Frindel
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Zalecenia profilaktyczne i najczęstsze
choroby okresu lęgowego
lek. wet. ALEKSANDRA KLIMCZAK
lek. wet. TOMASZ KLIMCZAK
[email protected]
P
oczątkiem wiosny tradycyjnie
rozpoczyna się okres lęgowy
gołębi. Mamy już za sobą
wszelkie trudy związane
z prawidłowym przygotowaniem ptaków do tego trudnego okresu,
czekamy więc na czas, gdy po 17 dniach
inkubacji z jaj wylęgną nam się zdrowe
i silne młódki. Niestety, okres lęgów
niesie ze sobą również pewne zagrożenia. Jest to czas, w którym liczba gołębi
w naszym gołębniku gwałtownie wzrasta, więc jeśli zimą nie poradziliśmy
sobie z jakimś problemem w stadzie,
wiosną będzie jeszcze trudniej to
nadrobić. Każdy patogen, który podczas
lęgów dostanie się do naszego gołębnika, szybko rozprzestrzeni się wśród
dużej populacji, jeszcze nie w pełni
odpornych ptaków. Zatem chcielibyśmy
uczulić Was na choroby, które najczęściej pojawiają się w sezonie lęgowym,
oraz pokazać jak prawidłowo, czyli bez
nieuzasadnionego stosowania antybiotyków przeprowadzić nasze młódki
przez najtrudniejszy dla nich okres..
Dwie najważniejsze choroby okresu
lęgowego to trichomonoza i salmonelloza. Trichomonoza, to popularny
“żółty guzek”. Aby nie powtarzać utartych już informacji, chcielibyśmy tylko
przypomnieć, że poza charakterystycznymi postaciami: suchą, pępkową
i narządową, istnieje jeszcze postać
mokra, w przebiegu której pierwszymi
objawami są zahamowanie wzrostu
piskląt i silna biegunka doprowadzająca
do wyniszczenia młódka, natomiast
zmiany dyfteroidalne mogą pojawiać się
później. Z naszych obserwacji wynika,
że problemy z trichomonozą u gołębi
młodych występują częściej w lęgach
lipcowych, co prawdopodobnie wiąże
się z niekorzystnymi warunkami
termicznymi i długim okresem czasu,
który upływa od kuracji przeciwrzęsistkowej wykonywanej z reguły w połowie
lutego. Postać mokrą trichomonozy
należy różnicować z heksamitozą
i kokcydiozą, co może uczynić lekarz
weterynarii na podstawie wymazu
z wola i kloaki, oraz badania kałomoczu
metodą flotacji.
Salmonelloza - to choroba groźna dla
ptaków w każdym wieku, jednak to
młódki są na nią najbardziej podatne
i straty w tej grupie są największe.
Pałeczki Salmonella mogą kolonizować
jajnik chorej samicy, dlatego może ona
przekazywać zarazki do jaja. Efektem
może być wczesne zamieranie zarodków lub wyklucie chorych młódków,
które padają w różnym wieku (zależnie
od momentu zakażenia i ilości przeciwciał matczynych). Objawy poprzedzające śmierć są słabo wyrażone, może
pojawiać się biegunka czy postać
nerwowa, i to tylko u starszych (kilkunastodniowych) ptaków. Leczenie
choroby jest trudne. Antybiotyk wycisza objawy, lecz nie eliminuje nosicielstwa bakterii i tym samym nie likwiduje
problemu w gołębniku, a zbudowanie
odporności ptaków wymaga czasu. Jeśli
podejrzewamy u siebie w gołębniku
salmonellozę, pewne rozpoznanie
możemy uzyskać na podstawie badania
bakteriologicznego z narządów
wewnętrznych padłego młódka, pobranych podczas sekcji zwłok.
Pomimo, że pierwszą część artykułu
poświeciliśmy chorobom gołębi
młodych, a drugą poświęcimy profilaktyce, to w życiu lepiej stawiać na pierwszym miejscu profilaktykę niż leczenie.
Nie będziemy już wracać do profilaktyki salmonellozy, czy odrobaczania, bo
są to rzeczy które “zamknęliśmy”
w naszych “zimowych” przygotowaniach do lęgów, w paru słowach opiszemy natomiast, jakich zaleceń profilak-
tycznych powinniśmy przestrzegać
względem naszych tegorocznych
podopiecznych. Na pierwszym miejscu
stawiamy na odpowiednie żywienie,
czyli pokarm wzbogacany w witaminy
i aminokwasy (głównie lizynę i metioninę). Obecnie na rynku mamy dostępny szeroki zestaw preparatów mineralnych , przystosowanych specjalnie pod
okres lęgów. Drugą ważną rzeczą jest
szczepienie, lecz by miało ono sens
musi być przeprowadzone w odpowiednim czasie tj. nie przed ukończeniem
przez gołębie czwartego tygodnia życia
(nie w pełni sprawny układ immunologiczny, wysoki poziom przeciwciał
matczynych neutralizujących szczepionkę). W okresie odchowu młodych
dobrze jest także stosować immunostymulatory, takie jak: levamisol, betaglukan, jeżówkę, czy immunostymulujące wyciągi z bakterii - Immunair 17,5.
W kwestii wyboru immunostymulatora
i czasu jego stosowania dobrze poradzić
się lekarza weterynarii, zajmującego się
naszym stadem. Pamiętajmy również,
by na bieżąco kontrolować, czy pod
skrzydełkami młódków nie kryją się
ektopasożyty, oraz by w dniu wylęgu
podać probiotyki, które zasiedlą przewód pokarmowy młódków pożytecznymi bakteriami (Duolac, Proteksin)
Rzeczą której należy unikać w okresie lęgów, jest nadmierna ilość leków.
Jeśli podanie antybiotyku jest konieczne, zawsze starajmy się dobrać taki
o odpowiednim spektrum, także zwracając uwagę, czy wolno stosować go
u młódków. Pamiętajmy, że niektóre
popularne leki jak np..: enrofloksacyna,
czy tetracykliny, nie powinny być podawane gołębiom młodym, gdyż zaburzają procesy dojrzewania układu kostnego. Już po trzech dniach stosowania
enroflokacyny u rosnących młódków
obserwowaliśmy skrzywienie grzebienia na mostku.
Na koniec chcielibyśmy życzyć
wszystkim Hodowcom, udanego sezonu lęgowego, tak aby przeglądy młódków, obejmowały jedynie obrączkowanie i niecierpliwe sprawdzanie jakiego
koloru będą nasi nowi podopieczni.
kwiecień–czerwiec 2011
39
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Wąskie gardło - wątroba
Najważniejszy narząd przemiany materii dokonuje ciężkiej pracy
Geflügel – Zeitung – 9/2006
KLAUS-RAINER TÖLLNER - biolog, MANFRED HESSEL - dypl. ekolog,
Tłumaczył i oprac ował: WITUS OBRUŚNIK
W
iele różnych rzeczy
dostaje się do organizmu gołębia podczas
jego życia: budulce
potrzebne do odbudowy lub utrzymania budowy ciała, białka i minerały, materiały pomocnicze
takie jak witaminy i enzymy, bez
których nie byłoby przemiany w naturalne materiały organizmu, później
również nośniki energii przede
wszystkim i tłuszcze żeby praca
w organizmie była w ogóle zachowana, wciąż lekarstwa i bardzo dużo
śmieci/odpadów. Wszystko, co dostaje
się do organizmu musi zostać przetworzone/przerobione. Niektóre
rzeczy organizm wbudowuje lub
gromadzi, ale większość z nich zostaje
wydalona. To nazywamy przemianą
materii. Najważniejszym narządem
przemiany materii jest wątroba. Jest
ona dużym zwartym narządem.
U gołębia o wadze 500 gram waży ona
około 15 gram. Narząd ten jest przeplatany wieloma ogromnymi naczyniami, które dają nam znać, że wszystkie płyny się tutaj przemieszczają. To
ma swoje powody. Wątroba odgrywa
ważną rolę w wielu chemicznych
procesach zachodzących w organizmie. Można by było wątrobę porównać do chemicznej fabryki. Ale tak się
nie da. Fabryka ta musiałaby być
olbrzymia, ale i tak nie dorównałaby
pod żadnym względem wydajności
wątroby. Chemiczne procesy, które my
jako ludzie uruchamiamy przebiegają
jeden po drugim. Wątroba robi
wszystko prawie jednocześnie bez
kolidowania jednego procesu
z drugim. Ten, kto je wątrobę, zna ten
słodkawy smak. Zdradza on nam
jedną z jej czynności a jest nią magazynowanie cukru. Produkuje ona
glukozę. Wątroba gromadzi cukier
i oddaje go w razie potrzeby. Bez
wątroby organizm nie byłby regularnie zaopatrywany. Następną funkcję
też każdy zna: produkcja żółci, która
jest potrzebna przede wszystkim do
40
kwiecień–czerwiec 2011
trawienia tłuszczy. Ale to tylko dwa
zadania z wielu które wątroba musi
dokonywać. Wszystka żywność, którą
wydalają jelita musi przejść przez
wątrobę. Wiele z niej zostaje tutaj
przetworzone na materiały potrzebne
organizmowi, na białko, cholesterol,
hormony, witaminy i prawie wszystkie
te materiały mogą tymczasowo
Wątroba odgrywa
ważną rolę
w wielu chemicznych
procesach
zachodzących
w organizmie.
Można by było
wątrobę porównać
do chemicznej
fabryki. Ale tak się
nie da. Fabryka ta
musiałaby być
olbrzymia, ale i tak
nie dorównałaby
pod żadnym
względem
wydajności wątroby
i w małych ilościach też tutaj być
magazynowane. Wątroba wykonuje
ciężką pracę. Nie zna przerw szczególnie jeżeli chodzi o oczyszczanie
i odtruwanie. W każdym pokarmie
dla gołębi jest wiele niepotrzebnych,
niewykorzystywanych oraz trujących
materiałów, z których to większość jak
najszybciej musi zostać wydalona
z organizmu, aby nie spowodować
szkód. Często mówimy o truciźnie
grzybiczej, która zostaje utworzona
przez grzyby pleśniowe, które podczas
dojrzewania i magazynowania porażają chorobą. Nie można ich zauważyć,
nie znamy ich zapachu i nie można ich
wysmakować. Można tylko przypuszczać że są. Wątroba ale musi sobie
z nimi poradzić. Dlatego zgrzybiałe są
dużym zagrożeniem dla zdrowia tych
zwierząt. W dzisiejszych czasach mało
która roślina jest hodowana i magazynowana bez pomocy sztucznych
nawozów. To jest trucizna przeciwko
owadom, kleszczom, grzybom jak
i również przeciwko chwastom. Znajdują się one w roślinach jeszcze długo
po żniwach. Kto ma nad tym wszystkim panować? Nikt z nas nie widział
ile nawozów użył do produkcji roślin
gospodarz, i nikt z nas nie widział ile
tych substancji użył sprzedawca aby
produkty były dłużej trwałe. Podczas
przeróbki wyrywkowo tylko są brane
próbki do kontroli. Jedne bardziej,
jedne mniej obciążone zostają zmieszane, do punktu w którym wszystkie
normy się zgadzają. Tak się właśnie
robi, pomimo tego iż wiele sklepów
alarmuje przed skandalami zatrucia
żywności. Wszystkie te substancje są
groźne dla organizmu gołębia, gdzie
w ogóle nie należą i są dużym wyzwaniem dla wątroby.
Osad ściekowy jako nawóz na grunty
rolne
Nasze środowisko wiele lat było
zatruwane metalami ciężkimi takimi
jak np. ołów. Obciążenie tymi metalami powoli zanika, ale to co raz dostało
się do obiegu już nigdy nie zniknie,
może się tylko rozcieńczyć. Metale
ciężkie uszkadzają wątrobę na stałe. nie
zostają one przetrawione, ale w większości są magazynowane. Przede
wszystkim poprzez osady ściekowe,
które dostają się do obiegu środowiska.
W dużej ilości osady ściekowe są dzisiaj
wywożone na całym świecie na grunty
rolne i jest ich coraz więcej. Jakie
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
je uwolniona. Każde spalanie potrzew nich czyha niebezpieczeństwo zrozu- może być obciążona trucizną, ocenią
buje tlenu. Im większa wymagana
Państwo poprzez polecenie, aby jeść
miecie Państwo lepiej jak sobie uświawydolność pracy, im więcej energii
rzadko wątrobę. W międzyczasie
domicie ile tych substancji jest w ściewieprzowa i wołowa wątroba w dużej musi zostać wytworzonej, tym więcej
kach które sami wpuszczamy do obiemusi zostać doprowadzonego tlenu.
gu. Pomyślcie tylko o środkach czysto- mierze znikły z oferty. Wątroba tych
To jest bardzo podobne do każdego
zwierząt jest niewątpliwie tak wysoce
ści, o lekarstwach które zażywamy
a później wydalamy. tym już obciążyliś- wzbogacona jeszcze nieprzetworzony- pieca. Gdyby zatrzymał się dopływ
tlenu, to ogień wygasa. Wiedzą to
mi substancjami trującymi, m.in.
my swoja wątrobę. Zrobiła co mogła
Państwo z płonącej świecy, którą przylekarstwami, że nasze zdrowie może
i wyeliminowała większość substancji
krywamy szklanką.
być zagrożone. Podczas karmienia
trujących. ale i tak jeszcze dużo tych
Państwa gołębi, przede wszystkim
substancji pozostaje w organizmie.
jeśli chodzi o lekarstwa, powinniście
Produkt uboczny dostaje się poprzez
Wątroba pozbawia
Państwo to rozważyć szczególnie
mocz lub kał do oczyszczalni ścieków
organizm tlenu
wtedy, gdy chcielibyście jeść mięso
a tym również i na grunty rolne.
Wątroba pobiera tyle tlenu ile
gołębi. Tyle o substancjach trujących, potrzebuje; pobiera go z organizmu,
W roślinach i ich nasionach znów ich
spotykamy. Jeżeli było by to
bezpieczne nie trzeba było by
norm określających chemiczne obciążenie żywności
i karmy dla zwierząt. Nowym
problemem są od niedawna
zmutowane genetycznie
nasiona przede wszystkim
nasiona soi. Prawie wszystkie
hodowle drobiu karmią tym
swoje zwierzęta (kury) jak po
świńskiej grypie zostało
ograniczone karmienie
paszą. Dlatego jest mało
prawdopodobne żeby jajko
Niebieski miesień klatki piersiowej (po lewej) ukazuje ciężkie obciążenie wątroby –
nie zawierało szkodliwych
po prawej normalna różowa klatka piersiowa
substancji takich jak molekuktóre są przyjmowane wraz z pożyły. Czy to wszystko jest nieszkodliwe?
gdzie tylko jest to możliwe. Zagarnia
wieniem. Również w normalnym
Tak łatwo nie jest. Karmiono myszy
go sobie aż do momentu, kiedy graniprocesie przemiany materii powstają
grochem który został zmanipulowany
ca jej wydajności zostanie osiągnięta.
odpady, w pierwszym rzędzie zbędne
tym samym genem co soja i biedne
Pobiera go też z muskulatura. Łatwo
myszy uległy ciężkim zapaleniom płuc. białka, które jako kwas moczowy
rozpoznacie to po kolorze mięśnia
muszą zostać wydalone jak najszybpiersiowego; będzie on niebieski.
ciej, w przeciwnym razie organizm
Proszę spojrzeć na zdjęcia! Stopy
Wątroba często pracuje na granicy
zostanie zakwaszony. Produkcja
staną się zimne. Pierzenie puchu się
wytrzymałości
kwasu moczowego jest również zada- odracza. Organizm koncentruje się
Pomimo tego gołębie jak i my
niem wątroby. Czy zostanie jej to
całkowicie na prac y wątroby, której
sprostaliśmy chemicznym obciążeułatwione czy utrudnione w dużej
najważniejszym zadaniem jest teraz
niom, i tym które nie występują
w naturze. Zawdzięczamy to wątrobie. mierze zależy od mieszanki pokarmo- ochrona komórek ciała przed zatruciem. To musi się powieść. Jeśli tak
Zna ona niezliczoną ilość metod które wej. Gdy zawiera za dużo białka,
np. nasiona strączkowe albo złe białsię nie stanie to organizm jest na
zwalczają połączenia i może tworzyć
ko, czyli niekorzystny podział aminokrótko lub długo bezradny: zatrute
odpowiednie enzymy. Substancje
kwasów, musi zostać wytworzona
komórki, osłabiony system odpornotrujące są zazwyczaj rozkładane na
mniej trujące i później wydalane. Ona ekstremalnie duża ilość kwasu moczo- ściowy, niewielka witalność, zły
wzrost, wadliwa regeneracja,
odtruwa więc organizm. Ale najpierw wego. Znowu dużo pracy dla wątroby
bezpłodność. Kiedyś jakaś choroba
ta trucizna znajduje się w organizmie, i dla nerek. Kto wykonuje najcięższą
pracę potrzebuje dużo energii. Zużycie infekcyjna zagarnie gołębie do tego
a potem w wątrobie, zanim może
energii wątroby jest ekstremalnie
stanu. Lekarstwa mogą ten proces
zostać zamieniona w możliwie
bezpieczne molekuły. To jest przecież wysokie, wynosi 25% całkowitej ener- jedynie na krótki czas przerwać. Nie
gii organizmu. Komórki ciała do przy- możecie Państwo bezpośrednio
jasne i proste: im więcej trucizn tym
gotowania tej energii mają specjalne
obserwować wątroby, ale zapewne te
większe obciążenie dla wątroby. Ona
tutaj opisane symptomy, tak więc
musi w jakiś sposób te prace wykonać „elektrownie”. Nazywa się je mitozanim komórki, tkanki i organy zosta- chondria. W każdej komórce znajduje przede wszystkim kolor klatki piersię ich kilkaset. Tylko w komórkach
siowej, temperatura stóp i pierzenie
ną uszkodzone. Tu szybko powstaje
wątroby i mózgu ta liczba wynosi
puchu. I możecie Państwo nieco
zator. Wątroba jest przeciążona,
więcej niż 2000. W nich są spalane
zrobić dla wsparcia wątroby, żeby
a dzień ma tylko 24 godziny. Tak
materiały magazynujące energię,
nawet do takiego przeciążenia wątromoże się też dziać z wątrobami
węglowodany i tłuszcze; energia zosta- by nie doszło.
Waszych gołębi. Jak bardzo wątroba
kwiecień–czerwiec 2011
41
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
w karmie; jest on
dostępny w płynie
i w proszku. Zaletą
ekstraktu jest, że
zawsze dokładnie
wiemy, ile substancji czynnej sylibiny
jest w nim zawartej. Powinno już
być 10%, a lepiej
więcej. Kiedy
rozpoznaliście
oznaki uszkodzenia wątroby,
powinniście zrobić
kurację. Najlepiej
podawajcie ostroOstropest plamisty (Silybum
pest plamisty lub
marianum) pomaga wątrobie
ekstrakt przez 5
dni. Następnie zróbcie 5
Ostropest plamisty
dni przerwy i powtórzcie
pomaga
wszystko jeszcze raz.
Najważniejszą pomoc
W większości przypadków
oferuje ostropest plamisty
już przy pierwszej rundzie
(Silybum marianum). Jego
zauważycie jak mięsień
marmurkowate liście
i fioletowe kwiaty są atrak- piersiowy się rozjaśnia
i powoli staje się znowu
cją w każdym ogrodzie.
Nad jego uprawą należy się różowy. W ątroba wraca do
sił. U jednego gołębia
jednak dobrze zastanowić,
następuje to bardzo szybko,
ponieważ działa on dzięki
u innego trwa to dłużej.
swoim kolcom bardzo
Ale nawet w pozornie
obronnie i tworzy dużo
beznadziejnych przypadowoców, które zapełniają
kach, nie powinniście się
ogród. Jego ziarna od
ciemnobrązowych do czar- od razu poddawać. W ątroba, jako jedyny organ
nych, mniej więcej takiej
posiada jedną fantastyczną
wielkości jak ziarna konozdolność. Potrafi odbudopi, zawierają substancję
wać nową sprawną tkankę,
czynną – sylibinę. I o nią
nawet wtedy gdy już 80%
chodzi. Nawet w pozornie
zostało zniszczonych. Nie
beznadziejnych przypaddajcie sobie wcisnąć oleju
kach i przy najcięższych
z ostropestu plamistego. To
zatruciach sylibina może
jest wprawdzie dobry olej,
jeszcze pomóc. Jest to
potwierdzone doświadcze- ale sylibina z pewnością nie
jest w nim zawarta. Natura
niem i wieloma badaniami
oferuje jeszcze inne formy
naukowymi. Ta substancja
pomocy. Od stuleci są
czynna jest wytwarzana
znane niektóre zioła jako
i gromadzona pod łupiną
skuteczna pomoc przy
we wszystkich pełnych
ziarnach. To muszą ale być problemach z trawieniem
i jako wspieranie funkcji
pełne ziarna. Podkreślamy
wątroby. Do nich należą
to dlatego, że ostropest
krwawnik (Achillea millef
plamisty ma skłonność do
olium), bylica pospolita
wytwarzania pustych
(Artemisia vulgaris),
ziaren. T ych nie można
centuria (Centaurium erytwykorzystać. Podczas
hraea). Te trzy powinny
zakupu zwracajcie więc
być zawarte w herbacie
uwagę na jakość. Większość gołębi chętnie je ziar- oczyszczającej.
Życzymy Państwu wiele
na ale nie wszystkie. Dlateradości z tego hobby i wiele
go często lepiej jest podać
sukcesów.
ekstrakt (wyciąg)
42
kwiecień–czerwiec 2011
Warto pamiętać!
Zapobieganie błędom jest lepsze niż
naprawianie Jeśli jest dziura w wiadrze,
to na dłuższą metę nie ma sensu ciągle
dolewać wody. Dziura musi zostać
uszczelniona.
DLATEGO: UNIKAJCIE PAŃSTWO BŁĘDÓW!
• Zredukujcie udział nasion strączkowych w pokarmie.
• Karmy podawane obróbce termicznej (wysokim temperaturą)
są mocno modyfikowane, dlatego często są wielkim obciążeniem dla wątroby.
• W dodatkowych produktach
powinna być przetwarzana tylko
czysta Lmetionina.
• Podawajcie lekarstwa tylko
w wyjątkowych przypadkach
po jednoznacznej diagnozie
i tylko chorym zwierzętom.
• Proszę karmić możliwie dużo
karmą kiełkowaną, ponieważ
wtedy redukuje się wiele naturalnych toksyn.
• Proszę zawsze robić próbę kiełkową. Dobra pasza kiełkuje przynajmniej do 80%.
• Przede wszystkim sprawdzajcie
kukurydzę. Jest ona często głównym nośnikiem toksyn grzybiczych.
• Stęchła pasza należy do śmietnika. Proszę włożyć nos do środka! Często można to rozpoznać
po zapachu.
• Proszę nie palić papierosów
w gołębniku!
• Unikajcie chemicznych środków
dezynfekcji, proszę lepiej pracować gorącem.
• Dezynfekcja wody pitnej?
Dlaczego? Proszę dawać po
prostu regularnie świeżą wodę!
• Ostrożnie ze środkami owadobójczymi. Wiele z nich już
nie pomaga, przede wszystkim
przeciwko roztoczom; szkodzą
one za to wątrobie i niszczą
system nerwowy.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Wirusowa choroba gołębi młodych
– nadal niedoceniany wróg
dr n. wet. TOMASZ STENZEL
Avimedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-692 Olsztyn
tel. 667 458 880, e-mail: [email protected], www. [email protected]
P
o ukazaniu się ostatniego
artykułu otrzymałem od
czytelników mnóstwo telefonów oraz maili dotyczących
ich przykrych doświadczeń
w trakcie wychowu młódków
w zeszłym sezonie lęgowym. Spośród
nich było wiele prośb o podjęcie tego
tematu na łamach naszego pisma.
W związku z faktem, że mamy środek
lęgów temat jest bardzo aktualny, więc
bez wahania postanowiłem opisać
problem tzw. choroby młodych.
Już od wielu lat w miesiącach
letnich, szczególnie w trakcie upałów
obserwuje się choroby gołębi
młodych sprawiające duże problemy
terapeutyczne. Wbrew powszechnej
opinii trudność leczenia takich przypadków nie wynika z braku skutecznych leków. Przyczyną problemów
terapeutycznych jest fakt, że
tzw. choroba młodych to zespół
chorobowy będący efektem zakażenia
cirkowirusowego, do którego
w pierwszej kolejności dołączają się
nadkażenia oportunistycznymi bakteriami i grzybami (E. coli, gronkowce,
Candida sp.), a następnie inne wirusy
(np. herpeswirus, paramyksowirus).
Chorobę tą po opisaniu pierwszych
przypadków u gołębi pocztowych
nazwano adenowirozą (popularne
„adeno”, „adeno-coli”, „zatrucie
mchem”). Te, niestety błędne określenia widnieją na wielu stronach internetowych oraz w gołębiarskiej prasie
do dziś wprowadzając hodowców
w błąd. Badania ostatnich lat prowadzone na świecie wykazały, że to
cirkowirus, a nie adenowirus jest jej
pierwotną przyczyną. W dużym skrócie mechanizm powstawania zespołu
choroby gołębi młodych wynika
z silnej immunosupresji (upośledzenia odporności) wywoływanej przez
cirkowirus. Dorosłe gołębie często są
bezobjawowymi nosicielami, jednak
istnieje możliwość przekazywania
wirusa do jaja. Oznacza to, że z takich
jaj mogą się wykluwać zakażone
pisklęta. Z kolei w zakażaniu samic
rozpłodowych mogą brać udział
FOT. 1
Jeżeli w gołębnikach
nie panują idealne
warunki
mikroklimatyczne
lub stado jest
zaniedbane,
objawy wynikające
z zakażeń towarzyszących
pojawiają się już
u piskląt w gniazdach.
Młódki takie bardzo
szybko przestają rosnąć
i często pojawiają się
u nich problemy
z opierzaniem
samce, bowiem materiał genetyczny
cirkowirusa wykrywano również
w nasieniu gołębi. Wbrew powszechnej opinii wirus jest nieobecny
w mleczku z wola karmiących rodziców. W stadzie z cirkowirozą sytuacja
może wyglądać bardzo różnie. Jeżeli
gołębie są prawidłowo prowadzone
młódki odchowują się całkiem
normalnie. Natomiast jeżeli w gołębnikach nie panują idealne warunki
mikroklimatyczne lub stado jest
zaniedbane, objawy wynikające
z zakażeń towarzyszących pojawiają
się już u piskląt w gniazdach. Najczęściej jest to pojawianie się silnie
rozrzedzonego kałomoczu o kwaśnym zapachu. Młódki takie bardzo
szybko przestają rosnąć i często pojawiają się u nich problemy z opierzaniem (niewykształcone pióra, pióra
w osłonkach, wypadające pióra
w okresie wzrostu) (Fot. 1).
Jeżeli choroba pojawi się później
ma to z reguły miejsce w okresie
odsadzenia młódków od rodziców.
Głównym czynnikiem inicjującym
jest stres związany z odsadzeniem
oraz innym sposobem odżywiania się
(rodzice/mamki nie pomagają już
pisklętom w jedzeniu). Stres jest
silnym czynnikiem obniżającym
odporność, więc jeżeli taki bodziec
wystąpi u piskląt z immunosupresją
wywołaną zakażeniem cirkowirusowym może doprowadzić do wystąpienia typowej choroby gołębi młodych.
Objawy, jakie obserwuje się w pierwszej kolejności to nieustanne poszukiwanie i próbowanie połknięcia nasion
podanych w karmidle, jednak po
kilku minutach takiego „żerowania”
gołębie przysiadają w ustronnym
miejscu i puszą się. Po wzięciu takiego młódka do ręki okazuje się, że
pomimo prób żerowania (zakładając,
że pisklę potrafiło wcześniej jeść
normalnie) okazuje się, że wole jest
puste. W bardzo krótkim czasie
występuje znaczny spadek apetytu
u wielu piskląt (karma zalega
w karmidłach), 2-3 razy większe
spożycie wody, zwracanie pokarmu
kwiecień–czerwiec 2011
43
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
FOT. 2
z wola oraz depresja i szybka utrata
masy ciała (Fot. 2 i 3). Jeżeli takim
ptakom nie pomoże się w porę
w odpowiedni sposób, w krótkim
czasie padają. W tym miejscu chciałbym uprzedzić przed próbami leczenia tych przypadków na własną rękę.
W związku faktem, że jest to zespół
chorobowy postępowanie terapeutyczne musi być wielokierunkowe. Po
ujawnieniu sięnadkazeń towarzyszących chore gołębie wydalają silnie
rozrzedzony kałomocz i zwracają
z wola. Tym sposobem, w krótkim
czasie dochodzi do odwodnienia, a co
z tym związane utraty jonów z organizmu. Z tego właśnie powodu ptaki
próbując skompensować stratę piją
znacznie więcej wody niż zwykle.
Niestety spożycie samej wody nie
dostarcza odpowiedniej ilości jonów,
co w konsekwencji prowadzi do
wystąpienia objawów nerwowych
typu drżenia szyi, często mylonych
z paramyksowirozą. W związku
z powyższym, ptakom należy pomóc
podając wieloelektrolitowy płyn
nawadniający zawierający dodatkowo
łatwowchłanialne węglowodany
i aminokwasy np. Avilyte. Ponadto
ptaki powinny przyjmować preparaty
osłaniające i regenerujące miąższ
wątroby i nerek np. Aviliv lub Sodiazot, który powinien w pierwszej fazie
leczenia być podawany z wodą
(zawiera nośniki dostarczające osłabionym ptakom dodatkowej energii),
a kiedy hodowca zauważy, że ptaki
44
kwiecień–czerwiec 2011
zaczynają się lepiej czuć i mają większy apetyt można ten preparat podać
z karmą wraz ze stymulatorem odporności Avimune, Immunomed, Immunodol. Postępowanie takie powinno
trwać nieprzerwanie przez 7-10 dni.
Oczywiście w celu ograniczenia
konsekwencji nadkażeń bakteryjnych
należy podaną wyżej kurację wspomagającą przeprowadzać przy współudziale antybiotyku, którego wybór
powinien należeć do specjalizującego
się w chorobach ptaków lekarza weterynarii zajmującego się stadem. Pod
koniec kuracji antybiotykowej
ptakom należy podawać preparaty
regulujące pracę przewodu pokarmowego i wzmacniające umożliwiając
szybszą rekonwalescencję jak opracowane przeze mnie Avicid oraz Aviferr
wraz z dowolnym
FOT. 3
probiotykiem
przez 3 dni.
Nasuwa się
pytanie, czy przed
tą chorobą można
ustrzec swoje
ptaki? Niestety
jak wynika
z badań terenowych zakażenia
wirusami immunosupresyjnymi
są bardzo rozpowszechnione
wśród gołębi
w naszym kraju,
o czym wspomi-
nałem w poprzednim artykule. Warto
więc zbadać swoje stado w tym
kierunku. W tym celu polecam badania genetyczne polegające na wykrywaniu DNA wirusów. Materiałem do
badania mogą być wymazy pobrane
z kloaki na suchą, jałową wymazówkę
(bez podłoża transportowego) i przesłane w jak najkrótszym czasie do
badania. Jeżeli w stadzie są mniej
wartościowe pisklęta do badania
można poświęcić jednego lub kilka
z nich. Wówczas materiałem są
wycinki narządów (najczęściej wątroba, śledziona, torba Fabrycjusza), tych
prób oczywiście nie pobiera hodowca.
Wynik pozwoli stwierdzić, czy
w stadzie mamy do czynienia z zakażeniami immunosupresyjnymi, czy
nie. Jeżeli takie wirusy zostaną wykryte będzie to sygnał do zmiany programu profilaktyki swoistej (szczepienia)
i nieswoistej w stadzie. Na koniec
chciałbym uprzedzić przed rozprowadzanymi w niekontrolowany sposób
szczepionkami mającymi zapobiegać
występowaniu choroby młodych.
W większości przypadków są to
szczepionki przeciwko adenowirusowi kur, które nie zapewniają gołębiom
żadnej protekcji. Hitem ostatnich
miesięcy są również szczepionki przeciwko adenowirozie gołębi produkowane za południową granicą Polski.
Jednak, jak wspomniałem wyżej czynnikiem inicjujacym tzw. chorobę
młodych jest inny wirus, w związku
z powyższym taka szczepionka nie
uodporni naszych gołębi przed tą
chorobą. Oczywiście młode gołębie
powinny w odpowiednim czasie
zostać zaszczepione przeciwko
podstawowym chorobom takim jak
paramyksowiroza i salmoneloza, ale
to już temat na oddzielny artykuł.
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
SĘDZIOWSKA OCENA DROBIU
Krajowa Wystawa w Warszawie
Chabo - hod. Andrzej Bujak (94 pkt)
P
o kilku latach do
stolicy
Polski
powróciła Krajowa
Wystawa Gołębi,
Królików i innego
Drobnego Inwentarza. Wystawa
ta odbywała się z okazji bardzo
poważnego jubileuszu, a mianowicie 150. rocznicy powstania
zorganizowanej
hodowli
w Warszawie i w jej okolicach.
Istotną rzeczą jest również fakt,
że patronat nad wystawą objął
Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi RP oraz Adam
Struzik, marszałek Województwa Mazowieckiego. Zorganizowanie wystawy Polskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobnego Inwentarza (PZHGR i DI) powierzono Warszawskiemu Związkowi Hodowców Gołębi
i Drobiu. Dyrektor wystawy
Zbigniew Rajski i jego zespół
przygotowali piękną i dużą
wystawę na terenach wystawowych EXPO XXI, na której
dominowały gołębie, zaprezentowane w liczbie ponad 4100
sztuk. Mogliśmy również
obejrzeć ponad 500 sztuk
drobiu, który podlegał ocenie
sędziów, jak również setkę
innych osobników, będących
przykładem
działalności
hodowlanej, ponad 140 królików i wystawę świnek morskich.
Wystawa ta była szczególna
również z tego względu, że
zgromadziła kilka wyspecjali-
zowanych wystaw klubowych,
głównie gołębi.
Przyjrzyjmy się jednak
wystawie drobiu. Wystawiono
515 osobników do oceny,
w której wzięło udział 8 sędziów.
Spotkał mnie zaszczyt bycia,
na wniosek komitetu organizacyjnego wystawy, głównym
sędzią. Wystawa odbywała się
zgodnie z regulaminem polskiego związku, który różni się
od regulaminu Europejskiej
federacji EE: Wystawę rozpoczynały się, tak jak jest to
w Polsce zwyczajem, rodzime,
małe i karłowate rasy.
Bantamki (EE Bantam – EE:
.... - To jest oficjalna nazwa tej
rasy w Federacji Europejskiej
EE). Na wystawie znalazło się
6 sztuk tej rasy, wszystkie czarne.
Pod względem typologicznym
bardzo dobre. Dobrze ukształtowane głowy z typowymi grzebieniami, dużymi, białymi
zausznicami. Większość ptaków
miała wyraźne, pełne piersi,
pięknie biegnącą linię grzbietu
oraz prawidłowo osadzone
ogony. Sędzia Wilfried Detering
z Niemiec wysoko ocenił,
przyznając tytuł zwycięzcy,
koguta w klatce nr 4200,
należącego do hodowli Zbigniewa Rajskiego.
Nowoangielskie bojowce
miniaturowe (EE Moderne
Englische Zwerg-Kämpfer)– na
wystawie pokazano 4 przedstawicieli tej rasy, różnej jakości,
z których każdy posiadał inne
wady. Hodowcy powinni
większą uwagę zwracać na
wysokości skoków, doskonałe
umięśnienie, pełniejsze klatki
piersiowe oraz kształt i poziom
trzymaniu tułowia. Sędzia
z Niemiec Wilfried Detering,
który jest największym specjalistą w zakresie tej rasy
w Europie, przyznał najlepszą
ocenę 94 punkty kogutowi
w klatce nr 4211,z hodowli
Sebastiana Kotasa
Japonki Chabo (EE Chabo)
– były na wystawie prezentowane w liczbie 21 sztuk, wszystkie
posiadały
gładkie
i jedwabiste upierzenie.
W większości przedstawiciele
tej rasy zdobyły dobre i bardzo
dobre oceny. Niektóre z nich
miały uszkodzone grzebienie
i niedostatecznie umięśnione
piersi. W przypadku tej rasy
niezmiernie ważne jest przygotowanie na wystawę, części
nieupierzone należy nasmarować olejem, co uwidoczni ich
piękną barwę i strukturę.
Zwycięzcą i mistrzem tej rasy
zgodnie z oceną niemieckiego
sędziego Michaela Kahre został
kogut w klatce nr 4216, należący
do hodowcy Andrzeja Bujaka.
Kolejną i najliczniej reprezentowaną rasą była Czubatka
Holenderska miniaturowa, (EE:
Zwerg-Holländer Haubenhüh-
ner). W Polsce, nie wiem
dlaczego, nazywana Czubatką
Polską bezbrodą (pochodzenie
tej rasy jest udowodnione
w Holandii i Niemczech). Na
liście ras Europejskiego Związku
Hodowców rasa ta jest uznana
i zaklasyfikowana zgodnie
z wzorcami rasowym jako
Zwerg-Holländer Haubenhühner.
Na wystawie znalazły się ptaki
różnorodnej jakości, w kilku
odmianach barwnych. I chociaż
wszystkie miały czuby, będące
jednym z podstawowych
wyróżników tej rasy, hodowca
powinien przede wszystkim
zwracać uwagę na kształt figury
osobnika. Jest to rasa ozdobna,
typowo sportowa. Podczas jej
oceny akcenty kładzie się przede
wszystkim na żywy temperament, pełne, wyżej osadzone
piersi, pełny brzuch, lekko
opadający grzbiet, delikatnie
rozwarty, wyżej osadzony ogon
o łukowato wygiętych piórach.
Skoki i golenie powinny być
średnio długie lub długie, natomiast golenie bardziej wystające.
Ważne jest ubarwienie skoków,
które jest wymagane u wszystkich kolorowych, do szarej
o najciemniejszym odcieniu.
Tylko u białych, z białymi czubami barwa skoków jest jasno
szara, i jak na razie, dopuszczalna jest również barwa mięsista,
u krogulcowych biała lub
Białoczuba kuropatwiana - pierwszy rok prezentacji
- hod. Markus Kurpios
kwiecień–czerwiec 2011
45
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Jedwabista miniaturowa - hod. Stanisław Olbryś (96 pkt)
jasnoszara. Czym ciemniejsza
jest noga, tym ptak jest
cenniejszy. A teraz poświęćmy
więcej uwagi czubowi, który
jest najważniejszym wyróżnikiem tej rasy, mówiąc inaczej
typową cechą rasy. Oczywiście,
pod każdym czubem musi być
wypukłość czaszki. Czub musi
być bujny, pięknie zaokrąglony,
i przede wszystkim symetryczny,
w żadnym razie nie powinien
przeszkadzać
zwierzęciu
w patrzeniu przed siebie.
W przypadku kolorowych
czubatek z białymi czubami,
czub musi być śnieżnobiały.
W części przedniej o regularnym motylku, który jest
przednią częścią czuba.
W przypadku tej rasy rzeczą
niezmiernie ważną jest przygotowanie do wystawy. Dobre,
z wystarczającym wyprzedzeniem przygotowanie stanowi
gwarancję dobrej jakościowo
oceny. Tak, jak powiedział Frank
Peschke, sędzia i specjalista od
ras czubatych z Niemiec, który
oceniał przedstawicieli tej rasy
w Warszawie: „ to wielka szkoda,
jest tu wiele zwierząt dobrej
jakości, ale bardzo mało z nich
jest przygotowanych do
wystawy”. Czubatki Holenderskie są bardzo popularne
w Polsce. Gdyby hodowcy
bardziej się postarali ptaki te
mogłyby stanowić wielką
konkurencję na wystawach
międzynarodowych, oczywiście pod nazwa Zwerg-Holländer
Haubenhühner (Czubatka
holenderska miniaturowa).
Właśnie niedostateczne przy-
46
gotowanie do wystawy było
największym problemem
wystawianych
zwierząt.
Z wystawionych 96 osobników
tej rasy prawie wszystkie ptaki
były typem sportowo ozdobnych „Holenderek„ i według
tego kryterium oceniał ich specjalista niemiecki Frank Peschke.
Jeżeli wystawiane są pod
nazwą „Czubatka Polska bezbroda miniaturowa” powinny
występować w postaci miniaturowej „Czubatki Polskiej” (dużej),
która w Polsce i całym świecie
na podstawie historii przedstawiana jest jako „kura typu
użytkowego”. U tych osobników
brakowało wyraźnej linii brzucha
i części tylnej, co jest charakterystyczne dla dobrych niosek.
Tułów powinien być pełniejszy,
o pełniejszych piersiach i osadzony bardziej poziomo.
Z całą pewnością mogę
stwierdzić, że osobniki tutaj
wystawione jako „Czubatki
Holenderskie miniaturowe”
wytrzymałyby każdą konkurencję na międzynarodowych
wystawach. W każdej odmianie barwnej znajdowały się
wspaniałe okazy. Wśród
czarnych białoczubów, żółtych, krogulcowych, jednoznacznie najlepszym osobnikiem była niebieska kura
w klatce 4311 z hodowli
Tomasza Szymkiewicza, której
sędzia Frank Peschke przyznał
97 punktów i tytuł mistrza.
Kolejnymi
wspaniałymi
zwierzętami były: czarno-biały
czub, żółty-biało czub, krogulcowy z hodowli Markusa
kwiecień–czerwiec 2011
Kurspota, którym Frank
Peschke przyznał po 96 punktów i tytuły. Rzeczą interesującą
jest, że wszystkie 89 osobników
tej rasy wystawiali dwaj
hodowcy Markus Kurspot –
79 sztuk i Tomasz Szymkiewicz
– 10 sztuk. Z tego wynika, że
obaj panowie hodowcy zwariowali na punkcie tej rasy.
Sądzę, że byłoby warto, gdyby
pojawili się ze swoimi ptakami
na wystawach za granicą, na
których swoimi „Holenderkami” mogą zrobić wielką karierę.
Kurkę „Padewską miniaturową” (EE:Zwerg-Paduaner)
również nie wiem dlaczego
w Polsce nazywaną Czubatką
Polską bezbrodą (pochodzenie
tej rasy jest udowodnione
w Anglii). Na liście ras Europejskiego Związku Hodowców
rasa ta jest uznana i zaklasyfikowana zgodnie z wzorcami
rasowym jako EE: Zwerg-Paduaner. Na wystawie reprezentowało 10 osobników,
w odmianach barwnych:
kuropatwianej, niebieskiej,
czarnej i krogulczej. Polski
sędzia Medardy Piontek
przyznał 96 punktów czarnemu
kogutowi bardzo dobremu pod
względem typu z hodowli
Roszkowskiego. Bardzo dobrze
ukształtowana głowa i czub.
Kogut otrzymał tytuł zwycięzcy
rasy. W przypadku tej rasy
szczególną uwagę należy
zwrócić na dobre ukształtowanie czuba i brody, jak
również na kształt i osadzenie
piersi, linii grzbietu oraz
osadzenie ogona. Chcąc, by
rasa ta została uznana przez
Europejski Związek Hodowców
jako samodzielna, odrębna rasa,
dużą uwagę w hodowli
należałoby skierować na
pełniejsze i głębsze ukształtowanie piersi, wyraźnie
pełniejszy brzuch, bardziej
poziomy tułów i niżej osadzony
ogon. Są to główne różnice
między kurą użytkową a kurą
ozdobną typu sportowego.
Różnice te były bardzo
widoczne w kuriopatwianej
odmianie barwnej.
Feniksy miniaturowe (EE:
Zwerg-Phönix) o złotoszyje były
pod względem typu dobre, wady
występowały w długości
ogonów, kształcie grzebieni,
barwie skoków. Najlepszy był
kogut w klatce nr 4334, któremu
sędzia Jarosław Wartacz
przyznał 95 punktów.
Jedwabiste—Miniaturowe (EE:
Zwerg-Seidenhühner) były
w odmianach barwnych białych
i niebieskich. Jedwabista musi
być, oglądając ją z każdej strony,
kulista. W jej hodowli nacisk
należy kłaść na ubarwienie części
nieopierzonych, a więc grzebienia, dzwonków, policzków,
i oczywiście skoków. Nie wolno
także zapominać o wyraźnym
oddzieleniu piątego palca. Białe
kury z hodowli Olbrysza były
wspaniałe, jak pod względem
typu, opierzenia, tak i dobrze
ukształtowanych czubów i przygotowania do wystawy –
otrzymały 96 punktów.
Karzelek Łapciaty (EE: Federfüßige Zwerghühner) - przedstawicieli tej rasy było na
wystawie 10 sztuk, w większości
bardzo dobrych pod względem
Jedwabiste miniaturowe - hod. Stanisław Olbryś
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
typu. W hodowli hodowca
powinien uwagę skierować na
linie grzbietu, osadzenie i trzymanie ogona, zwłaszcza piór,
prawidłowe ukształtowanie piersi, osadzenie i trzymanie
skrzydeł oraz oczywiście policzki
i łapcie. Najwyższą ocenę
otrzymała kura srebrzystoporcelanowa, której sędzia
Michael Kahre przyznał 96
punktów i tytuł zwycięzcy rasy,
z hodowli Anity Tęczy.
Karzełek Polski (w EE nie
jest jeszcze zarejestrowana).
Nowa wyhodowana rasa,
pierwotnie mała rasa polska.
Z zeszłym roku rasa ta została
uznana w Polsce. Na wystawie
rasę tę reprezentowało 17 osobników,
o
ubarwieniu
kuropatwianym, pod wzglądem typu regularne. Wśród
wystawionych ptaków były
widocznie różnice ubarwienia
zausznic i skoków. Osobiście
sądzę, że zielona noga
najbardziej pasuje do tej rasy.
Zobaczymy co będzie dalej.
Zdaniem autora i komisji rasa
ta powstała w procesie
hodowlanym z kur małych
występujących w różnych
regionach Polski. Kura małego
wzrostu, ruchliwa, z temperamentem. Tułów krótki, szeroki,
wyprostowany, skrzydła opuszczone, które nie powinny być
osadzone poniżej linii brzucha.
U większości nogi są barwy
zielonej lub szarej. Najwyżej
oceniono kurę w klatce nr 4362
o ubarwieniu kuropatwianym,
z hodowli Jerzego Wysockiego.
Sebrytky (EE: Sebright). Pod
względem typu zbyt niewyraźne,
w hodowli należy uwagę
skierować na policzki i wielkość
grzebienia, ukształtowanie
tułowia, zwłaszcza w okolicy
piersi, osadzenie i trzymanie
ogona, osadzenie i trzymanie
skrzydeł. Bardzo ważna jest
struktura upierzenia, w której
u koguta nie powinny
występować pióra szpiczaste.
U obu płci i u wszystkich
barwnych odmian jest ważny
regularny, ostry, wyraźnie
kontrastowy rysunek. Bardzo
dobra była srebrzysta kura
z czarną obwódką z hodowli
Kotasa.
Rasę Serama (EE: Serama)
reprezentowało 8 osobników.
Pod względem wielkości
wystawione ptaki można było
zaliczyć do klasy „B”, która
zgodnie z regulaminem EE
oznacza ptaki duże. Kształt ciała
odpowiadał wymaganiom standardu, który od tej małej, w tym
czasie bardzo popularnej rasy
wymagał wyraźnie wysoko
osadzonych piersi, krótkiej linii
grzbietu, wyżej osadzonego
ogona i krótszych nóg. Ocena
odmian barwnych przez
sędziów jest ciągle dość łaskawa.
Jako przedstawiciela tej rasy
sędzia W. Detering najwyższej
ocenił kurę z hodowli Anity
Tęczy.
Kochin Karzełek (EE: ZwergCochin). Na wystawie pokazano
21 osobników, w różnych odmianach barwnych. Pod względem
typu bardzo podobne. Wady
występowały w ukształtowaniu
grzebieni, słabo ukształtowanych
ogonach, większość ptaków
miało uszkodzone opierzenie
Arukany - hod. Stanisław Olbryś (96 pkt)
Serama wielobarwna - hod. Anita Tęcza
na skokach. W przypadku tej
rasy jest bardzo ważne dobre
przygotowanie do wystawy.
Najwyższą ocenę otrzymał
kogut czarnobiały z hodowli
Karola Chmielewskiego, któremu sędzia przyznał 96 punktów
i tytuł Mistrza Polski. Również
czarna kura z klatki nr 4649
otrzymała 96 punktów.
Plymouth Rock miniaturowe
(EE: Zwerg-Plymouth Rocks) na
wystawie pokazano 6 sztuk tej
rasy, wszystkie pręgowane.
Hodowca powinien zwracać
uwagę na łagodnie wznoszącą
się prostą linię grzbietu, szerokie
osadzenie ogona, wysokość
i kolor skoków. Rysunek musi
sięgać aż do podszycia. Kogut
w klatce nr 4402 z hodowli
Palikota i kura w klatce nr 4406
z hodowli Wysockiego były
bardzo dobrymi przedstawicielami swojej rasy.
Ko - schamo (EE: Ko Shamo)
– wystawiono 4 sztuki
pszenicznej odmiany barwnej.
Wszystkie zdobyły ocenę „bardzo dobrą”. Typowa postawa,
silne i pewne nogi, dobrze
ukształtowana głowa, krótki
i mocny dziób.
Welsummery miniaturowe
(EE: Zwerg-Welsumer) były
reprezentowane w 2 kolekcjach,
1:1. Ptaki pod względem typu
dobre, o wymaganej długości
dobrze osadzonego tułowia.
W przypadku kogutów zalecam
pełniejsze brzuchy i piersi.
Wielkość i kształt grzebienia
dobra. Ponieważ koguty były
starsze, widoczniejszy był u nich
rysunek na piersiach. Doskonały
kolor skoków. Kury mogłyby
mieć pełniejsze, walcowate
brzuchy.
Rasę Yamato, (EE: Yamato)
mogliśmy podziwiać w kolekcji złożonej z 4 osobników,
z hodowli Anity Tęczy. Kolekcja
bardzo równa. Ptaki bardzo
dobre pod względu typu, typowe
trzymanie ciała i mocna,
umięśniona głowa, mocne nogi.
Kogut otrzymał 97 punktów
a sędzia Wilfried Detering
przyznał mu prywatną nagrodę.
Araukany (EE: Araucanas)
w liczbie 15 sztuk, w większości ptaki bardzo dobrej jakości,
dobrego pokroju, o typowym
trzymaniu tułowia, dobrze
umięśnione. Hodowcy powinni
więcej uwagi skierować na trzymanie tułowia, jego kształt
i umięśnienie, następnie na
kształt upierzonych ozdób, bród,
bokobrodów tak, by były symetryczne. Nacisk należy kłaść na
sytą zieleń skoków. W przypadku dzikiego ubarwienia
przykładać wagę do rysunku
na piórach pokrywowych kur.
Sędzia Wilfried Detering
z Niemiec przyznał 96 punktów
i tytuł zwycięzcy rasy czarnemu
kogutowi z hodowli Pawła
Jaczmionka. Obok czarnych
były osobniki białe, niebieskie
i dziko ubarwione.
Bojowiec Indyjski (EE: Indische Kämpfer) na wystawie 8
osobników. Rysunek brązowo
bażanci i niebiesko bażanci.
Pod względem typu bardzo
dobre. Mocne głowy, masywne
szerokie tułowie. Bardzo silne
nogi i typowa szeroka postawa.
Bardzo dobrym przedstawicielem tej rasy był kogut
kwiecień–czerwiec 2011
47
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
z hodowli Dariusza Turskiego,
który otrzymał 95 punktów.
Bojowiec Malajski (EE:
Malaien) 9 sztuk o słabszej
wartości pod względem rasy.
W przypadku tych osobników
pierwszorzędne znaczenie na
kształt i sposób trzymania ciała.
Tułów musi mieć wyraźny
kształt jajowaty, bardzo szeroki
w okolicach ramion. Szyja,
grzbiet i ogon muszą razem
tworzyć trzy łuki, skoki muszą
być mocne, długie z wyraźnymi
goleniami. Tego zabrakło
u prezentowanych na wystawie
ptaków.
Bojowiec Schamo (EE:
Shamo) również słaba kolekcja,
marne, niewyraźne ptaki o słabej
budowie ciała, krótkich szyjach
oraz tułowiach. Największą
wadą pod względem typu były
łukowate grzbiety, wąskie
ramiona i wady w ubarwieniu.
Dla tej rasy charakterystyczny
jest długi, płaski, w ramionach
bardzo szeroki wyraźnie
opadający grzbiet, a ogon
powinien być osadzony na linii
grzbietu.
Bojowiec staroangielski (EE:
Altenglische Kämpfer) na
wystawie pokazano 2 sztuki
srebrnoszyje, z których każdy
otrzymał 91 punktów, pod
względem typu dobre. Dla tej
rasy jest ważna szerokość piersi,
tułów powinien być po obu
bokach zaokrąglony, grzbiet
powinien
być
krótszy,
w ramionach bardzo szeroki,
zwężający się do tyłu. Skoki
i golenie nie powinny być zbyt
długie, ale muszą być mocne,
zwłaszcza golenie.
Kury orlowskie (EE: Orloff)
zostały wystawione w liczbie 6
sztuk. Pod względem typu
poszczególne osobniki były
w większości dobre. Mnie
osobiście brakował u tych
ptaków wyżej osadzony tułów
i szersze piersi. U koguta brak
było typowego wyglądu
drapieżnika. Hodowca powinien zatroszczyć się o kształt
głowy i upierzonych ozdób,
postawę i trzymanie tułowia.
Nogi muszą być silne, uwaga
na ubarwienie skoków.
Kury Cubalaya (EE: Cubalaya)
dwa białe koguty i dwie cyna-
48
Totenko - hod. Stanisław Olbryś (94 pkt) - zwyciezca wystawy
monowe kury. Kogutom brakowało typowego wyglądu.
Ogonom nie były bujne
i dostatecznie szerokie, brakowało im „krabiego” kształtu.
Linia grzbietu powinna
przebiegać w jednej prostej od
podstawy szyi do ogona. Kura
cynamonowa w klatce nr 4533
była bardzo dobra.
Sumatry (EE: Sumatra) na
wystawie znalazło się 9 osobników w jednej kolekcji, ale
tylko 3 ptaki były oceniane.
Najwyższą ocenę 95 punktów
otrzymała kura w klatce 4590
z hodowli Jerzego Wysockiego.
Hodowca powinien poświęcić
więcej uwagi zwłaszcza wielkości
i sposobowi trzymania tułowia,
prawidłowemu kształtowi,
długości i kątowi osadzenia
ogona. Dobra była długość
i ubarwienie skoków i stóp.
Częstą wadą u tej rasy jest zbyt
słaba intensywność ubarwienia
nieopierzonych części głowy
oraz oczy.
Tomaru (EE: Tomaru) na
wystawie mogliśmy podziwiać
4 osobniki tej rasy. I chociaż
najważniejsze u tej rasy to
długość śpiewu ptaków, nas
interesował ich wygląd. Wymagana jest elegancja i temperament, tułów wyraźnie szeroki
delikatnie wyprostowany, który
w linii grzbietu płynnie opada.
Grzebień, dzwonki i policzki
muszą mieć barwę morwowo
czerwoną, skoki czarną,
u starszych ptaków ciemno
szarą. Do wystawy była przygotowana tylko jedna kura.
Totenko (EE: Totenko) kolejna
rasa charakteryzująca się długim
śpiewem reprezentowana na
wystawie. Charakterystyczne są
dla niej cechy lżejszego typu.
Dobrej jakości kura tej rasy
Kochiny kuropatwiane - hod. Karol Chmielewski
kwiecień–czerwiec 2011
musi posiadać szczupły, elegancki tułów z wyżej niesionymi
piersiami oraz długi grzbiet
przechodzący płynnie łukiem
ku dłuższemu, bujnemu, lekko
podniesionemu ogonowi. Z 11
wystawionych ptaków najwyższą ocenę otrzymał kogut
z klatki nr 4595 z hodowli
Stanisława Olbrysza.
Brachma (EE: Brahma)
kolekcja 12 ptaków, pod
względem typu w większości
bardzo dobrych, solidnej
budowy ciała (głównie starszych
osobników, co jest całkiem
logiczne). Co do głowy, to
u
niektórych
kogutów
występowały grubsze, nieregularne grzebienie, tułowie miały
dobry kształt, jednak u większości kogutów zabrakło
dostatecznego umięśnienia piersi. Ukształtowanie linii grzbietu
było typowe, krótkie w kształcie
liry. Ogony dobrze osadzone,
u większości dobrze ukształtowane. Wysokość i postawa
skoków odpowiada standardowi,
opierzone ozdoby na nogach
również prawidłowo rozwinięte.
Najlepsza była kolekcja: białoczarna Kolumbia, wśród której
znalazła się zwycięska kura z 96
punktami, z hodowli Anity
Tęczy. Hodowcy większą uwagę
powinni zwrócić na barwę
i rysunek opierzenia u wszystkich barwnych odmian.
Kochiny (EE: Cochin) 38
wystawionych osobników
tworzyło największą kolekcję
dużych ras. Ponieważ to ja
oceniałem tę rasę, chciałbym
napisać coś więcej. Kolekcja jako
całość sprawiała bardzo dobre
wrażenie. Na pierwszy rzut oka
były to ptaki o typowej, bardzo
dobrej budowie ciała, dobrego
kształtu. Większość z nich miała
typowy, krótki i szeroki grzbiet,
również ogon szeroki, bujny,
u większości osobników był
prawidłowy. Wysokość skoków
i ich upierzenie u większości
ptaków była zgodna ze standardem. A teraz coś o błędach
i wadach, będących przyczyną
niskiej oceny lub wykluczenia
niektórych osobników. Do wad
wykluczających, zaliczających
ptaki do klasy N czyli niedostateczny i O punktowy należały na
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
przykład dwuzęby grzebieni,
nietypowa barwa skoków
(konkretnie u żółtych znalazłem
w jednej klatce nietypowe
różowe skoki, które mogły
świadczyć o skrzyżowaniu z rasą
Orpington. Na taką krzyżówkę
wskazywało też twardsze
upierzenie u danego osobnika.
Ocenę BO (bez oceny)
otrzymały ptaki, które nie miały
obrączek. Kolejnymi wadami
były zniekształcone grzebienie,
wady struktury upierzenia,
niedostateczny stopień ukształtowania ogonów oraz wady
w ubarwieniu i rysunku. Ze
wszystkich osobników tej rasy
tytuł Mistrza Polski przyznałem
krogulczej kurze w klatce
nr 4557 i żółtej kurze w klatce
nr 4563 z hodowli Michała
Pietrasia, które z wyjątkiem
jednego drobnego zalecenia
były prawie idealne. Kolejną
ocenę i przyznanie tytułu
zwycięzcy zdobyła kura niebieska w klatce nr 4556 z hodowli
Tomasza Szymkiewicza i czarna
kura w klatce nr 4566 z hodowli
Karola Chmielewskiego.
Jersey Giants (EE: Jersey
Giants ) na wystawie były 2
sztuki tej rasy. Kogut oceniony
bardzo dobrze, ze względu na
kształt i budowę ciała, zdobył
95 punktów. .
Fawerole (EE Deutsche
Faverolles) na wystawie było 3
osobników tej rasy, ale tylko 1
został oceniony. Dla tej rasy
ważna jest duża budowa ciała,
tułów w kształcie prostokąta,
wśród opierzonych ozdób
wyróżnia się trójdzielna broda,
upierzone skoki mięsistego
koloru i oczywiście pięć palców.
Kolekcja nie była odpowiednia
na wystawę krajową.
Maransy, (EE: Marans) na
wystawie zaprezentowano 2
osobniki czarno-miedziane i 4
niebiesko-miedziane. Ważnymi
wyznacznikami tej francuskiej
rasy są: potężniejsza budowa
ciała pełniejszego, prostokątnego
kształtu, delikatne upierzenie
skoków po stronie zewnętrznej
oraz na zewnętrznym palcu
barwy mięsistej. U kur czarnych
i niebieskich rysunek powinien
być tylko na grzywie na szyi,
natomiast u kogutów rysunek
Cemami - hod. Wiesław Witkowski (93 pkt)
nie powinien występować na
piersiach.
Wayandoty (EE:Wyandotten)
osobniki tej rasy prezentowane
na wystawie miały ubarwienie
srebrzyste z ciemną obwódką.
Pod względem typu bardzo
dobre. U tej rasy ważny jest
zaokrąglony kształt z każdej
strony. Głowa nie powinna być
zbyt duża, dzwonki też nie.
Wymagany jest grzebień
różyczkowy z kolcem opadającym na potylicę. Tułów
zaokrąglony, pełne piersi
i łukowata dolna linia. Grzbiet
jest krótki, ale bardzo szeroki.
Ogon powinien być szeroki, „w
kształcie kwiatu piwonii”. Nogi
osobników tej odmiany barwnej
muszą być żółte. Rysunek jest
wyraźny, każde pióro jest
srebrzyste z czarną obwódką,
niepożądane są prześwity czy
czarne nakrapianie w srebrzy-
stym polu. Najlepsza kura
w klatce nr 4599, zdobyła 94
punkty, z hodowli Bogdana
Gontarczyka.
Orawka ( EE: Orawaer). Ta
rasa słowacka w połączeniu
z użytkowością znalazła
w Polsce swoje miejsce. Na
wystawie zobaczyliśmy dwie
kolekcje 1:1 . Kogut w klatce
nr 4577 posiadał ładną budowę
ciała, jednak zalecałbym
pełniejsze piersi. Linia grzbietowa była prawidłowa, tak
samo jak kształt i osadzenie
ogona. Zalecałbym tylko niższe
rozstawienie nóg. Ubarwienie
upierzenia było również idealne.
Kogut ten zdobył 95 punktów
oraz specjalną nagrodę
prywatną dla najwyżej
ocenionej Orawki. (medal
klubu hodowców Orawki ze
Słowacji). Hodowca Dariusz
Turski .
Lakendfeldskie - hod. Bogdan Gontarczyk (95 pkt)
Rasa Plymutrok (EE:
Plymouth Rocks) jest jedną
z najbardziej typowych ras
ozdobnych łączonych z rasą
użytkową. Budowa ciała średnia.
Należy do rasy średnio ciężkiej,
u której ważny jest prostokątny
tułów. Linia grzbietu powinna
podnosić się w kierunku ogona,
który jest krótki, ale szeroko
osadzony, przejście przez siodło
jest płynne. Dla kogutów tej
rasy jest charakterystyczna
wyższa i szersza postawa.
U odmiany barwnej pręgowanej
ważny jest rysunek, który biegnie równo w poprzek każdego
pióra ku korzeniu.
Cemani (EE: Cemani)
Przedstawicieli tych „murzynków” było na wystawie 6 sztuk,
całkiem niezłej jakości. Dobry
kształt ciała, części nieopierzone
były typowe czarne, również
skoki charakteryzowały się bardzo piękną barwą. Wady
wystąpiły w strukturze
upierzenia. Najwyższą ocenę
otrzymała kurka w klatce
nr 4528 z hodowli Wiesława
Witkowskiego.
Lakendfeldskie (EE: Lakenfelder). To rasa z najwyraźniejszym kolumbijskim rysunkiem. Na wystawie zaprezentowano kolekcję składającą się
z 6 sztuk. Młody kogut w klatce nr 4569 był najlepszy pod
względem typu. Tułów był
w kształcie prostokąta,
brakowało mu zaokrąglenia,
zwłaszcza w linii piersi, brzuch
też mógł być pełniejszy,
w szczególności u kur. U osobników tej rasy wymaga się
bujnego ogona o regularnie
zaokrąglonych piórach. Również
ogon kury powinien mieć jak
najbujniejszy kształt. Uwagę
należy zwracać na barwę
zausznic, zbyt zaczerwione
stanowią poważną wadę. Jeżeli
chodzi o barwę skoków to
preferuję jak najciemniejszą,
wymagana jest barwa łupkowo
niebieska.
Forwerki (EE:Vorwerkhühner). Kolekcja 10 sztuk, średniej
jakości. Brak poważniejszych
problemów w kształcie i trzymaniu czy osadzeniu tułowia,
więcej uwagi należy poświęcić
wielkości i kształtowi grzebienia,
kwiecień–czerwiec 2011
49
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Minorka - hod. Stanisław Zero
zabarwieniu i kształtowi
zausznic, osadzeniu i trzymaniu
ogona, wysokości postawy
i zabarwieniu skoków.
Hamburgskie (EE Hamburger) bardzo słaba kolekcja
składająca się z 6 osobników.
Pod względem typu ptaki
słabsze, niedoskonała linia grzbietu i osadzenie ogona, na
dodatek wady w ubarwieniu.
U tej rasy każde pióro powinno
kończyć się czarną perłą.
U wystawionych ptaków
rysunek był słabiutki.
Minorki (EE: Minorka) osobniki nienajlepszej jakości,
niedostateczna budowa ciała,
krótki tułów. Ważnymi cechami
rasy są: duży, ale delikatny
grzebień i dzwonki, wielkie białe
zausznice. Tułów powinien być
bardziej wyprostowany, wyciągnięty, mocniej umięśniony,
z długim brzuchem, co u kury
charakteryzuje dobrą nioskę.
Ogon jest dobrze rozwinięty,
długi, ale osadzony tuż nad linią
grzbietu, u kur złożony. Czarne
minorki muszą mieć czarne
skoki.
Sułtany (EE: Sultanhühner)
reprezentowały na wystawie
11 osobników w trzech odmianach barwnych: białe, niebieskie i czarne. Pod względem
typu, z wyjątkiem dwóch, były
słabsze, nie posiadały wyrażnych cech swej rasy. Tułowia
powinny być bardziej eleganckie, niezbyt długie o pełnych
piersiach i głęboką linią dolną.
Linia grzbietu powinna być
50
lirowata, a taką linię miały
tylko te najlepsze osobniki.
Z długością grzbietu i linią
grzbietu związana jest długość
i siła szyi, a więc gęstość grzywy
szyjnej i oczywiście siodło oraz
osadzenie i trzymanie ogona.
Jeżeli te trzy wyróżniki nie
znajdą się w pożądanej harmonii, nigdy nie będą miały
wymaganej lirowatej linii. Niektóre osobniki miały słabo
umięśnione piersi, grzbiet był
za długi, lirowaty kształt był
niewystarczający, co zostało
słusznie ukarane przez sędziego. Trzymanie tułowania nie
zawsze było idealnie w poziomie, optyczne zakłócenia
powodowały brakujące piersi,
a przez to tułowia wydawały
się zbyt wyprostowane. Skrzydła u większości ptaków były
lekko opuszczone, co jest
wymagane u tej rasy. Nogi nie
były zbyt długie, wszystkie
osobniki miały dobrze rozwinięte sępie pióra i ładnie upierzone skoki, zewnętrzny i środkowy palec. Jednak niektóre
miały uszkodzone upierzenie
palców (łapcie), co nie sprawiało dobrego wrażenia.
W przypadku tej rasy zalecałbym hodowcom większą uwagę
skierować na kształt tułowia,
ważna jest górna linia i oczywiście upierzone ozdoby. Sułtany to trudna rasa, wymaga
dużo troski i przygotowania
do wystawy. Najlepszym osobnikiem był kogut w klatce
nr 4585, z hodowli Bogdana
kwiecień–czerwiec 2011
Gontarczyka, któremu sędzia.
Jarosław Wartacz przyznał tytul
Mistrza Polski.
Z polskich ras narodowych
wystawiono 8 sztuk Zielononóżek Polskich. (EE: Polnische
günfüssige Hühner) To rasa kur
odpowiednich do życia
w ekstensywnych warunkach,
odporna na zmiany klimatyczne
i pogodowe, niewymagająca
jeżeli chodzi o paszę. Jest to
kura mająca wiele cech podobnych do Kury Czeskiej.
U wystawionych złotoszyjek
zabrakło mi czegoś w budowie ciała, zwłaszcza w budowie ciała kur, wydawały mi się
trochę mniejsze. Również u kur
brak było linii brzucha.
U kogutów zaś zabrakło,
typowego dla grupy lekkich
ras, temperamentu. Grzebienie
powinny być bardziej regularne.
Ogon kogutów nie powinien
być osadzony zbyt wysoko
(zgodnie ze standardem - pod
kątem 50 - 75 /% stopni).
Zalecałbym również u obu płci
bardziej intensywną zieloną
barwę
skoków.
Wady
występowały również w ubarwieniu upierzenia, zwłaszcza
u kur.
Czubatka Dworska (w EE nie
jest jeszcze zarejestrowana)
została wystawiona w wielkiej
wolierze (na podwórku
wiejskim), kura o ubarwieniu
jastrzębiatym oraz w części
punktowanej wystawy, gdzie
były osobniki odmiany bursztynowej. Interesująca kura
czubata, o spokojnym tempe-
ramencie, pod względem typu
kura wszechstronnie użytkowa,
która powstawała w Polsce od
roku 2005 z pojedynczych osobników kur czubatych gromadzonych z różnych regionów Polski. Celem uszlachetniania lub
skrzyżowania tych osobników
było otrzymanie właściwości
potrzebnych do przeżycia
w trudnych warunkach, przy
zachowaniu cech użytkowych
i interesującego ubarwienia,
dzięki czemu mogłaby zostać
przeznaczona do szerokiego
użytku np. w gospodarstwach
agroturystycznych, w parkach
narodowych czy skansenach.
Sądzę, że częściowo udało się
osiągnąć zakładane cele.
Prezentowane na wystawie
pojedyncze osobniki były pod
względem typu bardzo jednorodne, także pod względem
budowy ciała, kształtu i trzymania czy osadzenia tułowia.
Teraz większą uwagę należy
skierować na kształt i wielkość
czuba, który jest osadzony
w części tylnej głowy. Należy
też zadbać o bardziej delikatną
strukturę grzebienia. W tym
przypadku chodzi o grzebień
w kształcie orzecha włoskiego,
który zawsze będzie grubszy.
Kury stanowią typ dobrej nioski,
o pełnym brzuchu. I chociaż
rasa ta została uznana w Polsce
w 2009 roku, prace hodowlane
trwają. Ciągle jednak dochodzi
do pojawiania się czerwonej
barwy skoków. Takie osobniki
nie powinny pojawiać się na
wystawach. Hodowcom życzę
Czubatki dworskie - hod. Stanisław Roszkowski - prezentacja
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
wiele sukcesów i rozpowszechniania tej rasy.
Mogliśmy również obejrzeć
ptaki, które zostały włączone do
prac hodowlanych i procesów
uszlachetniania ras. Należą do
nich: Czubatka Staropolska –
czarna, Mazurska Złota,
Zielononóżka Polska biała,
Zielononóżka miniaturowa,
Kaczka Krajowa.
Na wzorcowych ekspozycjach przygotowanych przez
Akademię Rolniczą z Krakowa,
Uniwersytet z Lublina i Instytut
Zootechniki w Balicach
mogliśmy zobaczyć przykłady
Czubatki Staropolskiej, Kaczki
Krajowej, Gęsi Zatorskiej oraz
rasę Polbar, która została
wyhodowana na Uniwersytecie
Przyrodniczym w Lublinie już
w latach 1946—1954 przez
profesor Laurę Kaufmann.
Na wystawie było wiele osobników, które z pewnością
mogłyby konkurować na
wystawach zagranicznych.
A przy przestrzeganiu zasad
i reguł EE również na wystawach
europejskich.
Życzę wszystkim powodzenia
i mam nadzieję, że spotkają się
ponownie
Tytuły Mistrz Polski
i Zwycięzca Rasy przyznawali
sędziowie wyjątkowym osobnikom na podstawie warunków
opracowanych przez Komitet
Organizacyjny Wystawy. Tytuł
Mistrza Polski mógł zdobyć
najlepszy osobnik, o ile z danej
rasy wystawiono przynajmniej
10 ptaków, a on zdobył co najmniej 94 punkty.
Prywatne nagrody
Numer klatki Rasa, ubarwienie Punkty Rodzaj nagrody
4431 Yamato 97 Nagroda dla
najlepszej kury bojowca –
przyznał Wilfried Detering –
sędzia z Niemiec 4577 Orawka
95 Nagroda dla najwyżej
ocenioną Orawkę - przyznał
Peter Žuffa – EE Europejska
Komisja Standardyzacyjna ds.
Drobiu 4606 Zielononóżka
polska 94 Nagroda dla
najwyżej ocenionej Zielononóżki Polskiej - przyznał Peter
Žuffa – EE Europejska Komisja Standardyzacyjna ds. Drobiu
Tytuły MISTRZ POLSKI
zostały przyznane
następująco:
Numer klatki Rasa Punkty
4311 Czubatka Holenderska
miniaturowa
EE: zwerg Holändische
Haubenhuehner 97 4328
Padewska miniaturowa
EE: zwerg Paduaner 96 4374
Kochin karzełek 96 4435
Araukana 96 4524 Brahma 96
4557 Kochin krogulczy 96 4563
Kochin żółty 96 4585 Sultan
96 4216 Chabo 95 4362 Karzełek
polski –Liliput 95 4610 Perlica
95 4595 Totenko 94
Nagrody dla wyjątkowych
osobników rasy zostały przyznane, jeżeli z danej rasy zaprezentowano minimalnie 6 osobników, z których każdy otrzymał
przynajmniej 93 punkty
Kaczki krajowe - hod. Agnieszka Jędraszek
Tomaru - hod. Stanisław Olbryś
Numer klatki Rasa Punkty
4246 Czubatka Holenderska
miniaturowa – czarna
bialoczuba
EE: zwerg Holändische
Haubenhuehner 96 4284
Czubatka
Holenderska
miniaturowa – żółta bialoczuba
EE: zwerg Holändische
Haubenhuehner 96 4344
Jedwabista 96 4349 Karzełek
łapciaty – milefler 96 4583
Plymout Rocks 96 Voliera II
Kaczka Krajowa - 95 4200
Bantam 95 4334 Feniks
miniaturowy 95 4556 Kochin
niebieski 95 4566 Kochin czarny
95 4569 Lakenfeldzka 95 4590
Sumatra 95 4409 Sebrit 94 4425
Serama 94 4528 Cemani 94
4535 Czubatka dworska (dworka) 94 4579 Orłowskie 94 4599
Wyandota 94 4606 Zielononóżka Polska 94
Wystawa jako całość
sprawiała bardzo dobre
wrażenie. Dwa duże pomieszczenia, zabezpieczenie techniczne, imprezy towarzyszące.
Ptaki i zwierzęta umieszczone
w klatkach na postumentach.
Jest to bardzo dobre rozwiązanie jak dla sędziego, tak i dla
zwiedzających wystawę. Będąc
głównym sędzią drobiu, jako
radę na przyszłość, zalecałbym
rozważyć możliwość wystawiania po jednym osobniku
w klatce. Takie rozmieszczenie
umożliwia lepszą prezentację
samemu zwierzęciu. Na wystawie było wiele osobników, które
z pewnością mogłyby konku-
rować na wystawach zagranicznych. A przy przestrzeganiu
zasad i reguł EE również na
wystawach europejskich. Niestety, duża liczba ptaków nie została
na wystawę przygotowana, były
i takie, które nie wiadomo
dlaczego znalazły się na wystawie. (były wyraźnie zaatakowane
przez pasożyty)
Sędziowanie i ocenianie nie
budziło zastrzeżeń. Przed
samym ocenianiem wszyscy
sędziowie otrzymali od głównego sędziego przygotowane
arkusze oceny oraz protokoły
sprawozdawcze z oceny. Ocena
odbywała się zgodnie z obowiązującym europejskim systemem.
Wszyscy sędziowie wywiązali
się ze swojej pracy bardzo
dobrze. Każdy z nich przekazał
wypełnione arkusze ocen oraz
arkusz z przyznanymi nagrodami i oczywiście rozwieszał
swoje karty. Ocena została
zakończona na czas i wszystkie
dokumenty zostały przekazane
do druku. W razie reklamacji
arkusze ocen są dostępne u pana
Roszkowskiego.
W imieniu wszystkich
sędziów pragnę podziękować
Komitetowi Organizacyjnemu
Wystawy za serdeczne przyjęcie
i doskonałe zabezpieczenie przebiegu wystawy i pobytu.
Sprawozdanie sporządził
Peter Žuffa
główny sędzia drobiu
EE KOMISJA STANDARYZACYJNA
DROBIU – PRZEWODNICZĄCY
REGIONU WSCHODNIEGO
kwiecień–czerwiec 2011
51
Od redakcji
Polska zaczyna się
obecnie liczyć w hodowli
kultowych kur ras japońskich. Powoli stajemy się
nie tylko odbiorcami tego
co zostało wyhodowane
przez japońskich mistrzów hodowli, ale też
wnosimy istotny wkład
w dziedzictwo światowej
hodowli kur. Prezentowane przez polskich
hodowców rasy japońskich kur na polskich
i zagranicznych wystawach wzbudzają duże
zainteresowanie i stanowią pewnego rodzaju
sensację, że to Polska jest
propagatorem tej hodowli w Europie. Stało się tak
dlatego, ze polscy hodowcy nawiązali bliskie
kontakty z legendarnymi
hodowcami japońskimi
i korzystają z ich
doświadczeń. Takim
hodowcą jest Stanisław
Roszkowski, który wielokrotnie odwiedził liczące
się w Japonii hodowle
kur, co zaowocowało ich
obecnością w polskich
hodowlach. Aktualnie,
specjalnie dla wydawnictwa „Zagroda”, japońscy autorzy przygotowali
obszerną monografię
japońskich ras kur. Fakt,
że pozycja ta zostanie
wydana w Polsce ma
swoją głęboką wymowę.
Nasze czasopismo, dzięki
materiałom przygotowanym i udostępnionym
przez Stanisława Roszkowskiego, będzie drukować cykl artykułów
poświęconym japońskim
rasom kur. Rozpoczynamy go od prezentacji
pięknej rasy shoukoku.
52
W swojej ojczyźnie, Japonii, shoukoku, zachwycające gracją, dostojnością,
jest rasą kultową, królewską,
na trwale kojarzoną z cesarzem, który w tamtejszej kulturze zajmuje rolę szczególną,
czyli z tym co święte i nigdy
nie przemijające. Jest najczęstszym, spośród innych kur,
motywem nie tylko starożytnej
i średniowiecznej ale także
współczesnej sztuki japońskiej. Shoukoku jest więc
swoistą opoką, fundamentem dla tego co najpiękniejsze w historii hodowli kur
ozdobnych na świecie.
Doprawdy trudno jest pojąć,
dlaczego ta wspaniała kultowa
kura jest zupełnie nie znana
w Europie? Pytanie to zadawałem sobie wielokrotnie
podczas moich trzech podróży
do Japonii, gdzie dostąpiłem
zaszczytu dostępu do wielu
unikatowych archiwalnych
materiałów, poznałem wielu
legendarnych hodowców,
a także miałem możliwość
zrobienia unikatowych zdjęć
kur w ich naturalnych warunkach. Zadaję je sobie również
teraz, gdy przypatruję się
dumnym Shoukoku w moim
ogrodzie.
Już analiza samej nazwy
daje dużo do myślenia. Jak
zwykle w przypadku Japonii
mamy do czynienia z elementami symbolicznymi i wieloznacznością. Shoukoku oznacza „małe państewko”, coś
zamkniętego, rządzącego się
swoimi prawami. Ale Shoukoku to też „shou” czyli
„punktualność” oraz „koku”
– „poinformowanie”. Shoukoku oznacza więc bardzo
punktualnie piejącego koguta.
Motyw piejącego koguta
kwiecień–czerwiec 2011
pojawia się już
w średniowiecznej twórczości. Stara japońska legenda
mówi, że najpierw była ciemność. Potem w tej ciemności
można było usłyszeć głos
koguta, który przepowiedział
pojawienie się bogini słońca
Amaterasu.
Amaterasu w japońskiej mitologii to
coś w rodzaju greckiego Zeusa,
„świecąca na niebie” – w swobodnym tłumaczeniu – jest uosobieniem słońca. Motyw słońca jest
niezwykle istotny w przypadku
Japonii. Słońce, a więc pośrednio
Amaterasu widnieje na fladze Japonii. Totenko, jedna ze sztandarowych japońskich ras, to nic innego
jak „kogut, który pieje gdy wschodzące słońce jest czerwone. Amaterasu to matka, a właściwie pramatka, bezpośrednia protoplastka
słonecznej rodziny cesarskiej, do
której Japończycy mają powszechny
szacunek. Jest zapobiegliwa,
porządna, schludna i poważnie
myśląca. Jeżeli jednak Zeus potrafił
się naprawdę zezłościć i po drodze
narobić trochę głupstw, to Amaterasu złości się, owszem, ale inaczej,
jakby po matczynemu. Pani to
bowiem wielka i sprawiedliwa,
chociaż nie pozbawiona małych
słabostek, dzięki czemu staje się
bardziej ciepła i …ludzka.
A było to tak…
Kiedy w pierwsza para
boskich demiurgów, Izanami
i Izanagi stwarzali świat,
robota szła im ciężko. Na
początku Izanami zrodziła
osiem głównych wysp japońskich. Potem przyszedł czas
na góry, rzeki, lasy a także
zioła, trawę, kwiaty. Przy
okazji pojawiły się bóstwa,
które miały za zadanie opiekować się tymi tworami.
Zdarzyło się, że Izanagi przemył twarz w jednym ze strumieni płynący na wyspie
Kiusiu. Gdy przemywał lewe
oko, zrodziło się świetlista
bogini Amaterasu, a kiedy
prawe – bóg księżyca Tsukiyomi. Kiedy Izanagi przeczyszczał nos wyskoczył Susanoo
– bóg oceanu, wiatru i burzy.
Niestety Susanoo nie był
udanym dzieckiem. Ciągle
wszczynał awantury, złościł
się, wył i zawodził; byle
pretekst potrafił go wyprowadzić z równowagi. Wszyscy mieli go serdecznie dosyć.
Na dodatek robił ciągle głupie
żarty. Gdy zapobiegliwa
Amaterasu wraz ze swymi
dworkami tkała, wrzucił do
pokoju obdartego ze skóry
konia. Bogini obraziła się
i ukryła w pieczarze Amanoiwato i zawaliła wejście skałą.
Na świecie zapanowały
ciemności, a następnie chaos.
Różne złe dychy wylazły ze
swoich kryjówek i siały spustoszenie. Osiem milionów
dobrych bogów, z których
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
każdy siedział na jednej
z gwiazd Mlecznej Drogi
(zwanej Rzeką Niebios)
zebrało się na naradę i przygotowało chytry plan przywrócenia porządku. Bóg
Omoikane – co jest dla nas
bardzo istotne – zebrał wiele
kogutów i nakazał im pianie.
Inni bogowie ustawili przed
wejściem drzewo sakaki. Na
górze zawiesili sznury klejnotów, na środkowych polerowane, ośmiograniaste
lustro, a na dolnych skrawki
papieru i płótna. Bogini
Amenouzume zgodziła się
obnażyć do pasa i zatańczyła
na odwróconej beczce
erotyczny taniec. Osiem
milionów bogów miało niezły
ubaw i zaśmiało się jednocześnie, przez co zatrzęsły
się góry i lasy.
Amaterasu, jak na ciekawską kobietę przystało, zaciekawiło pianie kogutów,
dudnienie stóp tańczącej
bogini na beczce i rubaszny
śmiech bogów i nieopatrznie
wyjrzała z pieczary. Na to
tylko czekali bogowie, którzy
wyciągnęli boginię z pieczary
i przewiązali skałę grubym
powrozem ze słomy ryżowej,
aby nie mogła wrócić. Oczywiście jak przystało na wspaniałomyślną Amaterasu, dała
się przebłagać. Od tej pory
aż po dzień dzisiejszy rozjaśnia świat.
Przypowieść o Amaterasu
jest w Japonii bardzo żywa.
Miałem się o tym przekonać
podczas spotkania z grupą
hodowców z prefektur Mie
i Nara, gdzie znajduje się
największe skupisko shoukoku. Zastanawialiśmy czy
to jest możliwe, aby coś
powstało pierwsze od samej
bogini? Zdania były podzielone i przypominały dyskusję
na temat, co było pierwsze
jajo czy kura? Zaciekawiło
mnie jedno ze zdjęć, które
mi pokazali. Przedstawia
grupę mężczyzn w słusznym
wieku ubranych bardzo
odświętnie w garnitury
i krawaty, na które narzucili
białe płaszcze. Jest wśród
nich restaurator, właściciel
„dopuszczalne”. Z drugiej
jednak strony czerwony kolor
w japońskiej tradycji to
symbol życia i żywotności.
A więc te dwa kolory jakby
się ze sobą dopełniają.
Podczas innej jeszcze
rozmowy tym razem
z Państwem Suzuki usłyszałem, że Shoukoku nierozerwalnie związane jest z tak
zwaną bramą tori, która
rozgranicza od siebie dwa
światy – świat ciszy, skupienia
jakie daje religia sintoistyczna
od świata realnego. Kogut
zaś miałby informować
o przekraczaniu granicy tych
dwóch światów.
Shoukoku goiro – hod. Yukio Saka
niewielkiej fabryczki makaronu ryżowego, urzędnik
miejscowego magistratu.
W tle tego zdjęcia widoczne
są zabudowania najświętszej
ze wszystkich świętych sintoistycznych chramów czyli po
naszemu świątyń w Japonii
– Ise, W chramie Ise-jingu
w sanktuarium przechowywane jest starożytne brązowe
lustro, z jednej strony polerowane, a z drugiej ozdobione
reliefami i napisami. Poza
nielicznymi kapłanami nikt
nigdy go nie ogląda. Replika
lustra
przechowywana
w jednej z pałacowych
komnat jest przekazywana
wstępującemu na tron cesarzowi. Dostęp do tych świętych przedmiotów kilkakrotnie decydowało o legalizacji
objęciu władzy. Spotykają się
tu każdego roku w czerwcu,
aby oddać hołd bogini
Amaterasu. Ich bogini…
Rok do roku, od dziesiątek
lat, przynoszą do świątyni
Ise białe koguty shoukoku.
Dlaczego shoukoku? Bo to
jedna z najstarszych japońskich ras kur, prawdziwie
mityczna. A dlaczego białe
Shoukoku i białe płaszcze?
Biel jest nieprzypadkowa podobnie jak i w wielu innych
kulturach świata tak i tu,
w Japonii, biel kojarzy się ze
świętością.
Rytualne koguty shoukoku
mogą mieć tylko jeden kolor
– biały. Jest jednak pewien
kłopot z tą białością, bo nie
ma kogutów idealnie białych,
choćby z uwagi na żółte nogi
i czerwony grzebień. Dlatego
jedynie te dwa elementy są
Shoukoku white – hod. Keizo Maekawa
Dlaczego shoukoku jest tak
ważne w tradycji Japonii?
Dla europejczyków kura
to kura – znosi ileś tam jajek,
tyle i tyle waży, można ją,
a nawet trzeba pokazywać
na wyścigach czyli wystawach
gromadzących
tysiące
a czasami dziesiątki tysięcy
egzemplarzy, przy okazji
których wypija się hektolitry
piwa i zjada tony golonki.
Kura może być co najwyżej
piękna. W Japonii na
największe tak zwane narodowe wystawy trafia co
najwyżej kilkaset egzemplarzy. Nie ma jednego ogólno
japońskiego związku. W zasadzie nie obrączkuje ptaków.
Co prawda zostały opracowane standardy, ale tak
naprawdę to każde stowarzyszenie - a jest ich podobno
kilkaset - kieruje się przy
ocenie swoimi wewnętrznymi
kryteriami. Pomimo to
jednak japońskie rasy są
uznawane za kultowe na
całym świecie. Dlaczego?
Odpowiedź jest niezmiernie
prosta – w każdej japońskiej
kurze zaklęte są duchy przodków, a kura oznacza coś
więcej niż zwykła kura - to
element dziedzictwa narodowego i tożsamości. Kto
tego nie rozumie niech nie
zabiera się za hodowlę japońskich ras kur, i nigdy nie
osiągnie mistrzostwa, choćby
jego kura zdobyła na wystawie 100 punktów. Shoukoku
kwiecień–czerwiec 2011
53
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
tercet ale kwartet. Wystarczy
przypatrzeć analizie porównawczej dwóch zdjęć Shoukoku i ohiki i wszystko wydaje się jasne.
Shoukoku – hod. Stanislaw Roszkowski
zamknięte w wystawowej
klatce nie jest dobrym pomysłem bo uwłacza królewskiej
godności tych pięknych
ptaków.
Jest wiele hipotez tłumaczących, w jaki sposób ta
pramatka wszystkich długoogoniastych ras mogła dostać
się do Japonii. Jedna z nich
mówi, że kura w typie shoukoku została sprowadzona
do Japonii w okresie kształtowania państwowości czyli
Heian (794-1185). Powiada
się, że została przywieziona
przez jedno z poselstw, które
odwiedzały wtedy Chiny.
Wymieniana jest nawet
konkretna nazwa – changkuo.
Istnieje dokument, który
dowodzi, że w starożytnej
Azji, na półwyspie Koreańskim istniały kury z bujnymi,
podobnymi do onagadori
ogonami. Jeszcze przed okresem Edo (1600 – 1867)
japoński dyktator wojskowy
najechał kilkakrotnie zbrojnie
Koreę. Nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby wśród
łupów znaleźli się przodkowie
kur długoogoniastych.
Przez wiele lat obowiązywał pogląd, że shoukoku dały
początek ośmiu rodzimym
japońskim rasom długoogoniastym, a więc: totenko,
54
Shoukoku
została uznana
w Japonii za
Żywy Pomnik
Przyrody
27 stycznia
1941 roku
onagadori, ohiki, minohiki ,
kurokashiwa, tomaru i satsumadori oraz koeyoshi. Co
ciekawe, europejska odmiana
onagadori, czyli popularny
feniks miał również pochodzić w prostej linii od tej
rasy. Obecnie, dzięki właśnie
badaniom genetycznym,
prowadzonym między innymi przez prof. Tsudzukiego
z Uniwersytetu w Hiroshimie,
teoria ta poddawana jest
coraz w wątpliwość. Wynika
z nich niezbicie, że Shoukoku
bardzo blisko znajduje się
w jednej grupie z onagadori,
totenko oraz ohiki, trochę
dalej od minohiki, a już
zupełnie daleko od koeyoshi
i satsumadori, a już zupełnie
daleko od tomaru i kurokashiwa. Obecnie mówi się
o „świętej japońskiej trójcy”,
czyli shoukoku, totenko
i onagadori. W gruncie rzeczy
powinien być to jednak nie
kwiecień–czerwiec 2011
Jakie cechy sprawiają, że ta
królewska rasa stała się
kultową?
Dumna, arystokratyczna
postawa, umiar, równowaga
i harmonia. Tak jak w japońskich ogrodach niczego nie
powinno być ani za mało ani
za dużo, a jedynie „w sam
raz”, tak u Shoukoku każda
ekstrawagancja nie jest
dobrze widziana. Sławne
onagadori przy Shoukoku to
jak błazen na królewskim
dworze.
Wielokrotnie
w historii zdarzało się, że
kolorowi kuglarze zdobywali
większą sławę od swoich ascetycznych władców i tak jest
w tym przypadku.
Shoukoku to w gruncie
rzeczy bardzo ciekawskie
i o żywym temperamencie
kury. Pomimo jednak swojej
aktywności nie biegają
a dumnie kroczą. Trzymane
z innymi rasami zawsze
zajmują najwyższe grzędy
w kurniku. Koguty rzadko
wdają się w awantury, bo nie
muszą. Wystarczy jedna krótka potyczka i natychmiast
ustalana jest hierarchia
w stadzie.
Spytałem Pana Mitsuo
Satake z prefektury Mie ,
którą rasę kocha – wskazał
chabo, która przyniosła mu
najwięcej satysfakcji w pracy
hodowlanej, potem wskazał
ko Shamo. A która jest
najważniejsza? Nie odpowiedział wprost. Odszedł na
chwilę do klatek, wyjął koguta
minohiki i Shoukoku i puścił
je swobodnie na wybiegu.
Zgadnijcie, jak zakończyła
się krótka walka?
Dzisiejsza Shoukoku
charakteryzuje się stosunkowo małą głową. Wieńczy ją
pojedyńczy grzebień o pięciu
wcięciach, a zausznice są
czerwone i mają kształt elipsy.
Szyja jest długa, aby kura
mogła kontrolować to, co
dzieje się w okolicy. Cecha
ta, podobnie jak szeroka pierś,
uważana jest za wyróżnik
kur bojowych. Pióra szyjne
są długie i obfite, wyrastają
spod gardła – jeszcze przed
szyją – i kończą się często
na barkach.
Skrzydła są duże i długie,
a ich zakończenia ostre, sprawiają wrażenie opadających
ku ziemi. Kura ta jest szeroka
w barkach, ciało zwęża się
stopniowo ku ogonowi,
a płynne połączenie grzbietu
i części ogonowej nadaje jej
symetryczny i harmonijny
kształt. Jedną z tych cech jest
na przykład charakterystyczny długi ogon, który powinien utrzymywać się pod
kątem 20-30 stopni w stosunku do powierzchni ziemi.
Podczas gdy przeciętny kogut
Shoukoku white – hod. Eizo Doi
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
posiada 36 piór ogonowych
(sterówek i sierpówek), Shoukoku, podobnie jak i onagadori ma średnio ich 46.
Trafiają się też egzemplarze
liczące po 25 lub nawet 27
par, czyli 50 lub 54 takich
piór. Samych sterówek, nazywanych w Japonii bazowymi,
można naliczyć u Shoukoku
od 24 do 28. Około 200 piór
siodłowych uzupełnia tę listę.
Mimo rozmiarów ogona,
widać w nim równowagę –
zarówno ilość jak i długość
piór stwarzają wrażenie
harmonii i naturalności.
Wyjątkowość cech piór
ogonowych Shoukoku została
w bardzo przejrzysty sposób
opisana w słynnej, określanej
mianem biblii hodowców
japońskich, pracy badawczej
nieżyjącego już profesora
Oany.
Rosnące pod sierpówkami
sterówki także wspaniale się
rozrastają i wraz z piórami
pokrywowymi i grzbietowymi (siodła) dotykają ziemi.
Zdarzają się osobniki
o silnych i szerokich sterówkach, ale u czystej krwi Shoukoku bardziej preferuje się
umiarkowaną długość tych
piór. Podobnie pióra grzbietowe nie powinny ścielić się
po ziemi, a jedynie jej dotykać, co odróżnia tę rasę od
minohiki.
Z powodu swojego starego
rodowodu i długiego procesu
ulepszania tej rasy przez
hodowców, zaszły w jej
wyglądzie wyraźne zmiany.
Przychodziły na świat na
przykład kury o zróżnicowanym ubarwieniu nóg. Były
to barwy od żółtej, przez
barwę wierzby, ołowiu po
odcień żelazisty. Tym
niemniej obecnie praktycznie
wszystkie Shoukoku mają
żółte nogi. Odmiany barwne
są następujące: shirafuji
(dosłownie „biel kwiatu
wisterii japońskiej”), odpowiadająca europejskiej silberfarbig, goiro (wielobarwna)
oraz hakushoku (biała).
Niestety japońscy hodowcy martwią się, że przedstawicieli tej kultowej, i jednej
Shoukoku white – hod. Toyoji Minami
Podstawowe
dane
Masa: kogut 2.0 kg,
kura 1,6 kg.
Masa jaja: 40 g
Ilość jaj w roku: 60 – 80 sztuk
Kolor skorupy jaj: kremowy
Wielkość obrączek:
kogut 16, kura 15
z najważniejszych, nie tylko
w Japonii, ale także w dziejach
hodowli kur ozdobnym kur
jest coraz mniej. Ostatnimi
czasy kury Shoukoku na
dodatek stały się trochę
mniejsze i bardziej delikatne,
ale ponieważ dawniej jako
kury bojowe brały udział
w walkach, nie straciły do
końca tego dawnego ducha
i na pewno nie stały się
„słabeuszami”. Wciąż są relatywnie duże i silne. Wystarczy
jedno spojrzenie, żeby stwierdzić, że iskra dawnej wojowniczości jest wciąż obecna
w ich charakterze i mają
w sobie wiele wigoru.
Miło jest mi poinformować, że dwukrotnie dzięki
uprzejmości japońskich przyjaciół udało mi się przywieźć
z kraju kwitnącej wiśni kilkadziesiąt jajek Shoukoku. Na
początku miałem spore
problemy ze zdrowotnością
ptaków. Nie ma się co dziwić
ponieważ ptaki o oryginalnym japońskim pochodzeniu
są nieodporne na wiele europejskich patogenów chorobotwórczych. Z roku na rok
jest jednak coraz lepiej.
Z uwagi na swoje upierzenie,
a głównie przepiękny ogon
wymagają przestronnych
i przewiewnych kurników.
Są wrażliwe na przeciągi
i wilgoć, natomiast wytrzymują nawet znaczne minusowe temperatury. W styczniu 2010 roku temperatura
spadła w Polsce do minus
25 stopni. Shoukoku przebywały w nieogrzewanych,
tak zwanych zimnych kurnikach. Poza niewielkimi
odmrożeniami grzebienia nie
zauważyłem, aby zimno
miało wpływ na kondycję
i późniejsze lęgi.
Z uwagi na bogate upierzenie wymagają karmy ze
zwiększoną ilością ziaren
z roślin oleistych. Konieczny
jest także dodatek białka
zwierzęcego lub mączki
rybnej. W praktyce dobre
efekty daje podawanie dwa
razy w tygodniu (ale nie
częściej) mięsnej karmy dla
psów. Ideałem jest gdy Shou-
koku mogą do woli korzystać
ze słonecznych i piaszczystych kąpieli oraz mieć
nieograniczony dostęp do
tzw. zielonek. Słoneczko jest
bowiem najlepszym antybiotykiem.
Obecnie już pięciu
polskich hodowców może
poszczycić się tą królewską
rasa w swoich kurnikach.
Można już więc mówić
o początkach ustabilizowanej
hodowli. Po raz pierwszy
Shoukoku zostały publicznie
zaprezentowane na Europejskiej Wystawie w Nitrze na
Słowacji, a także na wystawie
krajowej w Poznaniu, gdzie
wzbudziły ogromne zainteresowanie. Chętnie podzielę
się z wszystkimi chętnymi
materiałem zarodowym.
Podaję bezpośredni kontakt:
[email protected].
W sezonie 2011/2012
zamieram wystawić shoukoku na co najmniej jednej
niemieckiej
wystawie.
Najprawdopodobniej będzie
to wystawa w Lipsku.
Shoukoku została uznana
w Japonii za Żywy Pomnik
Przyrody 27 stycznia 1941
roku.
Tekst i zdjęcia:
Stanisław Roszkowski
kwiecień–czerwiec 2011
55
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Nowozelandzki czerwony – hod. Ludwik Czech
Olbrzym srokacz – hod. Paweł Orłowski
Króliki w PZHGRiDI w 2010 r.
Hodowcy królików
w organizacjach
zrzeszonych w PZHGRiDI
Zgodnie ze stanem na
dzień 31 grudnia 2010 r. do
PZHGRiDI należało 66 organizacji. Według wykazu organizacji z roku 2009 hodowla
królików prowadzona była
w 30 spośród 66 organizacji
członkowskich. Ilość hodowców królików w poszczególnych organizacjach waha się
od 1 do 30 osób. Łączna liczba
hodowców królików według
wykazu organizacji wyniosła
242 osoby.
Rejestracja królików
Numery tatuaży usznych,
którymi znakowane są króliki, stanowią ekwiwalent
numerów obrączek, nadawaOpis
Ilość organizacji w PZHGRiDI
Ilość organizacji, w których są zrzeszeni
hodowcy królików
Ilość organizacji, które przysłały
rejestry królików
Ilość zarejestrowanych królików
(ilość sztuk)
Wpływy z tytułu rejestracji królików
(ilość sztuk x 40 groszy) w zł
Ilość zarejestrowanych ras królików
Przybliżona ilość odmian w rasach
Ilość hodowców rejestrujących króliki
Organizacje, w których zarejestrowano
najwięcej królików - miejsca od 1 do 3.
56
Najliczniej rejestrowane rasy
w sezonie 2010
(bez podziału na odmiany barwne)
Lp.
1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
Rasa
Ilość
Belgijski olbrzym
803
Francuski baran
612
Olbrzym srokacz
540
Kalifornijski
477
Wielki jasnosrebrzysty
410
Nowozelandzki czerwony 375
Nowozelandzki biały
334
Wiedeński niebieski
237
Szynszyl wielki
75
Podpalany
61
ne są przez rejestratorów.
Zgodnie z Regulaminem
Znakowania
Królików
PZHGRiDI w każdej organizacji, powinien być wyznaczony jeden rejestrator, który
prowadzi rejestr młodych
królików i pobiera opłaty
rejestracyjne. Koszt rejestracji
1 królika wynosił 40 gr. (od
roku 2012 będzie wynosił 50
gr.). Opłaty rejestracyjne są
odpowiednikiem składek
z tytułu zakupu obrączek.
Do 31 marca każdego roku
rejestratorzy zobowiązani są
do przesłania wykazów królików rejestrowanych w minionym roku do Centralnego
Rejestru Królików PZHGRiDI oraz wpłacić środki z tytułu rejestracji królików na
konto PZHGRiDI.
Centralny Rejestr Królików Polskiego Związku
prowadzony jest od 2009 r.
8
12
2128
4314
851,20
1725,60
Dane statystyczne na
podstawie Rejestrów
Królików oraz Centralnego
Rejestru Królików
Rejestry za 2009 r. przysłało 8 organizacji.
Rejestry za 2010 r. przysłało 12 organizacji w tym:
- 7 organizacji spośród 8,
które przysłały rejestry
w 2009 r.
- 5 organizacji, które przysłały rejestr po raz pierwszy.
25
brak danych
73
I. Zabrze 937
II. Knurów 377
III. Marklowice 256
38
46
75
I. Bielsko-Biała 993
II. Zabrze 772
III. Szczecin 539
Problemy z rejestracją
królików
Brak rejestrów z organizacji
Spośród 30 organizacji,
w których hodowane są króliki 18 nie przysłało rejestrów
za 2010 r. W tym:
Rok 2009
64
brak danych
kwiecień–czerwiec 2011
Rok 2010
66
30
- 1 org. przysłała pismo
wyjaśniające, że jako nowo
przyjęci (w II połowie 2010 r.)
członkowie rozpoczną prowadzenie rejestru od 2011 r.
- Wśród pozostałych z tej
osiemnastki niektóre dopiero
przystąpiły do PZ lub niedawno uruchomiły hodowlę królików, większość jednak nie
nadesłała rejestrów mimo, że
publikowana była informacja
w marcowym wydaniu czasopisma Gołębie i Drobny
Inwentarz oraz ogłoszenie na
stronie PZ. Regulamin Znakowania Królików dostępny jest
na stronie PZ od ponad 2 lat.
Brak rejestrów od pojedynczych hodowców z KCHZ
Do organizacji zrzeszonych w PZ należą także
hodowcy królików, których
hodowle są zarejestrowane
w Krajowym Centrum
Hodowli Zwierząt (KCHZ)
podległym Ministerstwu
Rolnictwa.
Regulamin
znakowania królików PZ
akceptuje fakt, że ci hodowcy
znakują króliki używając
indywidualnych numerów
hodowli nadanych przez
KCHZ.
Niestety, duża część z nich
nie czuje się zobowiązana do
przedkładania rejestrów
swoich hodowli i nie uiszcza
opłat
rejestra cyjnych
w PZHGRiDI. Coraz więcej
hodowców stawia proste pytanie: dlaczego inni mają płacić
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
za tych kolegów? Temat ten
został poruszony przez kilku
delegatów na Zjeździe Delegatów w Kozienicach i Zarząd
Polskiego Związku został
zobligowany do podjęcia
kroków by problem uregulować.
Sędziowie ds. oceny
królików
- Według stanu na 31
grudnia 2010 r. w PZHGRiDI
było siedmioro sędziów.
(Obecne jest ich sześcioro).
W marcu 2010 r. trzech
sędziów wzięło udział w szkoleniu dla sędziów europejskich
zorganizowanym
w czeskiej miejscowości Solenice. Na podstawie materiałów szkoleniowych został
opublikowany tekst w Biuletynie PZHGRiDI.
- We wrześniu 2010 r.
w Zabrzu zostało zorganizowane pierwsze (w tym
stuleciu w Polsce!) szkolenie
dla sędziów i asystentów ds.
oceny królików. W trakcie
szkolenia przyjęto Regulamin
Oceny Królików opracowany
przez kol. Ludwika Czecha
na podstawie czeskiego wzorca ras. Po dodaniu ilustracji
regulamin będzie udostępniony hodowcom.
W trakcie szkolenia została
powołana Komisja Standaryzacyjna w celu opracowania
polskiego wzorca ras królików. Mimo rezygnacji
w grudniu 2010 r. przewodniczącego Komisji, rozpoczęte zostały prace nad przy-
Federacja Europejska
Wzorzec Europejski 2012
Komisja Standaryzacyjna
Sekcji Królików Europejskiej
Federacji przygotowuje nowy
wzorzec ras królików. Według
zapowiedzi wzorzec ma objąć
dwa razy więcej ras niż
zamieszczono w dotychczasowym wzorcu, wydanym
w 2003 r. Wzorzec będzie
wydany w języku niemieckim.
Tłumaczenia na inne języki
mogą być wykonane przez
kraje członkowskie we własnym zakresie.
Olbrzym belgijski szary – hod. Paweł Orłowski
Najwięcej ras i odmian królików w 2010 r. Ranking organizacji
Lp.
1.
Organizacja
Bełchatowski Związek
Hodowców Królików, PD-69
Ilość ras / odmian
17 / 17
2.
Zabrzański Związek Hodowców
Drobnego Inwentarza, PS-50
15 / 17
3.
Podkarpackie Towarzystwo
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego, PR-1
12 / 12
4.
Okręgowy Związek Hodowców
Drobnego Inwentarza
w Bielsku-Białej, PS-48
11 / 15
5.
Kielecki Związek Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobiu
Ozdobnego, PE-11
10 / 10
gotowaniem wzorca ras królików.
- W 2010 r. przeprowadzono jeden egzamin sędziowski i jeden egzamin asys-
Olbrzym srokacz – hod. Tomasz Orłowski
tencki. Pilną potrzebą jest
wyszkolenie
kolejnych
sędziów, których brak jest
szczególnie dotkliwy poza
Górnym Śląskiem.
Wystawa Europejska
w Lipsku 7- 9 grudnia 2012 r.
Organizatorzy spodziewają
się około 30 - 35 tysięcy królików. Wstępny koszt opłaty
za wystawienie jednego królika: Seniorzy - 12 Euro, Juniorzy – 7 Euro, Katalog obejmujący króliki i świnki
morskie – 10 Euro.
Bankiet dla hodowców 8
grudnia 2012 r. – 35 Euro.
Według
zapowiedzi
niemieckich organizatorów
udział w wystawie mogą brać
wyłącznie hodowcy należący
do organizacji członkowskich
Europejskiej Federacji. Zgłoszenia realizowane będą za
pośrednictwem organizacji
krajowych. W Polsce zgłoszenia będą dokonywane za
pośrednictwem PZHGRiDI.
W przypadku królików na
podstawie wykazów hodowców w rejestrach za lata 2010
i 2011.
Tekst i fot.
Tomasz Orłowski
Olbrzym srokacz – hod. Tomasz Orłowski
kwiecień–czerwiec 2011
57
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Amadyna Wspaniała vel Amadyniec
Chloebia gouldiae /Gould, 1844/ Część 1
P
rzepiękne, czyste
barwy, finezyjnie
rozmieszczone na
gładkim i lśniącym upierzeniu,
czynią tego ptaszka klejnotem
w rodzinie astryldów (Estrildidae), do której należy.
Według zgodnej opinii wielu
miłośników ptaków jest to
najpiękniejszy ziarnojad świata i mimo innych pięknych
gatunków, należy się z tym
stwierdzeniem obiektywnie
zgodzić.
Zanim przystąpię do opisu
bohaterki niniejszego artykułu, chciałbym Czytelnikom
wyjaśnić zawartą w tytule
zawiłość dotyczącą polskiego
nazewnictwa. Otóż oficjalna
polska nazwa gatunku, którą
ktoś kiedyś niefortunnie
wymyślił, to amadyniec.
W odczuciu nie tylko moim
jest to nazwa nieładna i nieoddająca piękna tego barwnego,
niewielkiego ptaszka. Wśród
licznych (jak nie wszystkich)
polskich hodowców, od wielu
lat, używana jest nazwa
amadyna wspaniała, rzadziej
także amadyna Goulda lub
po prostu „gulda”. Pozwólcie
więc, że w dalszej części tego
artykułu będę posługiwał się
utrwaloną wśród hodowców
polskich nazwą amadyna
wspaniała.
Rzeczywiście kolorystyka
omawianego gatunku jest
wspaniała i niepowtarzalna.
Wierzch ciała i pokrywy
skrzydeł samca zielone, lotki
szaro – brązowe. Pióra
nadogonowe jasnoniebieskie.
Sterówki czarne, z których
dwie środkowe są dłuższe od
pozostałych i ostro zakończone. Pierś głęboko fioletowa,
ostro odgraniczona od złoto
– żółtego brzucha. Pióra
podogonowe białe. Głowa
czerwona, błyszcząca, obrzeżona czarnym paskiem, który
58
w dolnej części jest szerszy
i łączy się z czarnym gardłem.
Za tym czarnym paskiem
znajduje się drugi, turkusowo
– niebieski, najszerszy
w górnej części głowy. Dziób
Ojczyzną
amadyn
wspaniałych
są najcieplejsze
obszary
Australii.
Zamieszkują
północną,
tropikalną część
kontynentu za
wyjątkiem
półwyspu York
białawy z czerwonym
końcem. Nogi jasnożółte.
Samiczka ubarwiona podobnie, różni się jednak od samca.
Pierś jasnoliliowa, brzuch
jasnożółty, natomiast czerwień
głowy ciemniejsza i mniej
kwiecień–czerwiec 2011
intensywna. Osobniki młodociane są oliwkowo – szare
z czarnymi dziobami. Ptaki
osiągają 14 cm długości.
Oprócz odmiany czerwonogłowej w środowisku naturalnym występują również
osobniki czarnogłowe i pomarańczowogłowe. W odległej
przeszłości te trzy odmiany
barwne traktowane były jako
odrębne gatunki. Australijski
ornitolog Cayley twierdzi, że
na trzy ptaki czarnogłowe
przypada jeden czerwonogłowy, a na pięć tysięcy czarnogłowych i czerwonogłowych przypada jeden pomarańczowogłowy. Dane te
oparte są na długotrwałych
obserwacjach populacji
w różnych regionach występowania tego gatunku.
Ojczyzną amadyn wspaniałych są najcieplejsze obszary Australii. Zamieszkują
północną, tropikalną część
kontynentu za wyjątkiem
półwyspu York. Obszar występowania rozciąga się od
północno – zachodniego
wybrzeża po wybrzeża
północno – wschodnieo, a na
południe po 19o szerokości
geograficznej. Populacja południowa jest częściowo
wędrowna. Zdarza się
bowiem, że w poszukiwaniu
pokarmu i wody ptaki lecą
w kierunku tropikalnej północy. Jednym z areałów lęgowych gatunku jest wyżyna
Kimberley (północna część
Wyżyny Zachodniej – 936 m.
n.p.m.), która należy do
najcieplejszych miejsc na
półkuli południowej. Letnia
temperatura dochodzi do 40
– 45°C, a w okresie deszczowym utrzymuje się na poziomie 30 – 35°C. Nocą bardzo
rzadko spada poniżej 20 °C.
Na południowych granicach
występowania amadyn wspaniałych, w okresie deszczowym, temperatura wynosi
około 15 °C, ale po deszczach
kiedy zaczynają lęgi wzrasta
powyżej 22 °C.
Amadyny
wspaniałe
najczęściej zakładają gniazda
w opuszczonych dziuplach
innych gatunków ptaków.
Zdarza się, że w jednej większej dziupli gniazduje kilka
par. Takie zjawisko spowodowane jest zapewne niewystarczającą ilością dziupli na
obszarze lęgowym. Bardzo
rzadko budują gniazda także
w krzewach lub wysokiej
trawie. Materiał do budowy
gniazda zbiera samiec
i w pęczkach znosi do dziupli.
Są to liście i źdźbła traw oraz
cienkie korzonki. Tokujący
samiec pociera dziobem
o gałązkę, na której siedzi
przy czym dziób i głowa
charakterystycznie wibrują.
Następnie przybiera pionową
postawę, wypina jaskrawo
zabarwioną pierś i wykonuje
szybkie rytmiczne podskoki,
przy czym śpiewa swoją cichą,
szeleszczącą pieśń. Sterówki
skierowuje w stronę partnerki,
która analogicznie swoje
sterówki skierowuje w stronę
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
samca. Gotowa do aktu płciowego samica wibruje ogonem,
a do zbliżenia partnerów
dochodzi zwykle w gnieździe.
Para ma od 4 do 6 białych
jaj, składanych przez samicę
codziennie w godzinach
rannych. W wysiadywaniu
biorą udział oba ptaki.
W ciągu dnia wysiadują na
zmianę, w nocy wysiaduje
samica, ewentualnie siedzą
razem. Po 14 – 15 dniach
klują się nagie pisklęta
o różowo zabarwionej skórze.
Wewnątrz ich dziobów znajdują się ciemne plamki
tworzące charakterystyczny
dla gatunku rysunek, a w kącikach po jednej białej i po
dwie turkusowe, błyszczące
brodawki. Brodawki owe
mają zdolność odbijania
światła i w mroku dziupli
„świecą” co ułatwia rodzicom
karmienie. W okresie karmienia piskląt, pary rodzicielskie
żywią się głównie niedojrzałymi nasionami traw, zielonymi częściami roślin oraz
rojącymi się termitami, które
łowią w locie. W 22 – 25
dniu życia młode ptaki opuszczają gniazdo, do którego
wracają na noc jeszcze przez
kilka lub kilkanaście dni. Od
drugiego dnia po opuszczeniu
gniazda zaczynają samodzielnie pobierać pokarm, jednak
przez kolejne dwa tygodnie
dokarmiane są przez rodziców (głównie przez ojca), po
czym stają się samodzielne.
Według Immelmanna
podstawowym pokarmem
gatunku są nasiona traw:
Sorghum plumosum, Panicum zymbirformae, Eriachne
obtusa i Eragostris sp. Obserwowano stada tych ptaków
siadające na pogorzeliskach,
zjadające zwęglone części
roślin. Poza okresem lęgowym
amadyny wspaniałe nocują
na cieniutkich końcach gałęzi
usytuowanych tuż nad
lustrem wody, co chroni je
skutecznie przed drapieżnikami.
Angielski ornitolog John
Gould, nazwał ten gatunek
Gouldian Finch na cześć
swojej żony, która towarzy-
szyła mu w wyprawie badawczej po Australii w latach
1838 – 1841 i krótko po
powrocie do domu zmarła.
W 1844 roku opisał te ptaki
pod naukową nazwą Amadina gouldiae. Po latach włączono je do rodzaju Erythrura
(papuziki) i w wielu publikacjach opisywane były pod
naukową nazwą Erythrura
gouldiae. Wreszcie w 1962
roku Immelmann stwierdził
na podstawie wnikliwej analizy cech morfologicznych
i fizjologicznych, że gatunek
ten jest ogniwem między
rodzajami Lonchura (mniszki), a Erythrura (papuziki)
i utworzył dla nich odrębny
rodzaj Chloebia. Naukowa
nazwa Chloebia gouldiae
obowiązuje do dnia dzisiejszego.
Pierwsze ptaki czarnogłowe i czerwonogłowe przywieziono do Europy w 1887
roku, a pierwsze pomarańczowogłowe dopiero w 1915
roku. Transport odbywał się
drogą morską. Długotrwała
podróż i zmiana warunków
klimatycznych, powodowały
bardzo duże straty, a ptaki
które przeżyły długo aklimatyzowały się w nowych
warunkach. Po drugiej wojnie
światowej transportowano je
Amadyny zawsze sie podobaja na wystawach
drogą lotniczą, dzięki czemu
straty były znikome, a kondycja ptaków zdecydowanie
lepsza. Od 1963 roku władze
australijskie kategorycznie
zakazały wywożenia z Australii wszelkich zwierząt i roślin.
Europejskie firmy handlujące
ptakami zaczęły sprowadzać
ten gatunek z hodowli japońskich. Ówczesne hodowle
japońskie miały jedyny cel –
zarobek. Odbierano amadynom wspaniałym jajka
i podkładano je mamkom,
którymi były, zwykle niezawodne w tej roli, mewki
japońskie (Lonchura domestica). Samice amadyn wspaniałych traktowano jak nioski,
produkowały bowiem duże
ilości jaj. Oczywiście tak
eksploatowane żyły bardzo
krótko. Młodzież odchowana
w ten sposób w zdecydowanej
większości przypadków nie
sprawdzała się pod względem
hodowlanym. Owszem ptaki
przystępowały do lęgów,
niosły jaja i przestawały interesować się gniazdem. Aby
uzyskać od nich potomstwo
ponownie korzystano z usług
mewek japońskich. Pamiętam
te czasy kiedy właśnie w ten
sposób rozmnażano ten gatunek, co sam zresztą czyniłem
– były to lata siedemdziesiąte
i osiemdziesiąte ubiegłego
stulecia. Pamiętam również
jak jeden z moich kolegów
odchował od jednej samicy,
w jednym sezonie lęgowym
32 młode ptaki, oczywiście
wykorzystując wspomniane
mewki japońskie. Powszechnie stosowanym zabiegiem
było ogrzewanie pomieszczeń
z amadynami wspaniałymi
do około 30 °C i instalowanie
nawilżaczy powietrza.
Obecna populacja hodowana w klatkach i wolierach
jest znacznie odporniejsza
i tak jak wiele innych gatunków, doskonale czuje się
w normalnych pokojowych
warunkach. Znakomita
większość par hodowlanych
troskliwie wysiaduje jaja
i doskonale odchowuje
potomstwo.
Cdn...
Andrzej Jarosz
kwiecień–czerwiec 2011
59
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Powstanie Polskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego
W
1 9 8 9 r.
doszło do
rozwiązania Kraj owej
Spół dzielni Hodowców
Drobnego
Inwentarza
w Warszawie wraz z Oddziałami Wojewódzkimi. Dodać
należy, że Krajowa Spółdzielnia prowadziła szkolenie
sędziów, zaś Oddziały Wojewódzkie pomagały związkom
na swoim terenie w zakupie
sprzętu wystawienniczego
oraz pomagały w organizacji
wystaw i pokazów gołębi.
W związku z taką sytuacją,
że zabrakło koordynatora
działania związków, przez
cały 1990 r. trwały dyskusje
i rozmowy w Związkach
w Krakowie, Poznaniu,
Rzeszowie, Radomiu, Toruniu i wielu innych, aby powołać organizację zrzeszającą
wszystkie Związki w Polsce.
Zadaniem tej organizacji
było by:
- zrzeszenie wszystkich
Związków
- koordynacja terminów
wystaw
- weryfikacja sędziów
- weryfikacja wzorców
gołębi.
Krakowski
Związek
Hodowców Gołębi Rasowych
wystąpił z pismem do wszystkich Związków i Kół w Polsce
oraz do Ogólnopolskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych, gdzie prezesem
był Jerzy Szawiel, aby w dniu
9 marca 1991r. odbyć zebranie z kompetentnymi przedstawicielami w Warszawie
i powołać Komitet Założycielski Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego Rzeczypospolitej. Rolę
organizatora tego zebrania
powierzono
Stefanowi
Kobiałce, który zabezpieczył
lokal na to zebranie. Stefan
Kobiałka zebranie to zorganizował w Domu Kultury
60
w dzielnicy Wilanów. Na
spotkaniu w Wilanowie
zorganizowanym przez Stefana Kobiałkę Marian Zacharjasz w związku z likwidacją
Spółdzielni Drobnego Inwentarza zgłosił wniosek likwidacji Komisji Sędziowskiej
działającej przy S.H.D.I który
kowie Zarządu i Komisji
Rewizyjnej na posiedzenia
przyjeżdżali na własny koszt
gdyż organizacja nie posiadała żadnych funduszy. Obecni na spotkaniu przedstawiciele Związków z całego kraju
opowiedzieli się i zadeklarowali powołanie centralnej
Zygmunt Woźniak, prezes Polskiego Związku
w latach 1999-2007
był jej przewodniczącym.
Wniosek został przyjęty
jednogłośnie. W wyniku
dyskusji postanowiono przyjąć formę przejściową dalszej
działalności przez powołanie
Klubu Srebrniaka. Prezesem
wybrano B. Salickiego oraz
Zarząd siedmioosobowy
i Komisję Rewizyjną na czele
z Przewodniczącym A. Szmalem. Posiedzenia Klubu odbywały się w prywatnym domu
u Stefana Kobiałki. Człon-
kwiecień–czerwiec 2011
wiodącej organizacji, która
będzie kierowała całokształtem polityki w hodowli gołębi
rasowych i drobiu ozdobnego
w Polsce. Ponadto powołano
Komitet Założycieli Związku
Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego. Na czele
Komitetu Założycielskiego
stanął Bogumił Salicki.
W zebraniu tym nie brał
udziału J. Szawiel. Po tym
zebraniu radziła się co
bardziej klarowna sytuacja
powołania centralnej organizacji zrzeszającej wszystkie
Związki i Koła.
Przewodniczący Komitetu
Założycielskiego w dniu 27
kwietnia 1991 zaprosił do
Radomia przedstawicieli
wszystkich Związków, aby
podjąć ostatnie kroki zmierzające do powołania Polskiego
Związku Hodowców Gołębi
Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Nad przedłożonym
materiałem głos zabrał Marian
Pawlik z Rzeszowa i sugerował
by oprzeć się na zarejestrowanym statucie Polskiego
Związku w Rzeszowie. Po
dalszej dyskusji w tej sprawie,
ustalono, że należy przyjąć
dwie wersje statutu. Jedna
wersja winna oprzeć się
o statut Polskiego Związku
z Rzeszowa, zaś druga wersja
zakładała opracowanie statutu
o wnioski i dyskusję toczącą
się na zebraniu. Po opracowaniu należy statut przesłać
do Związków i Kół, aby dokonali poprawek w terminie do
końca czerwca 1991r. Poprawki zostały przyjęte przez Bogumiła Salickiego, który podjął
decyzję, aby statut dopracować
w świetle obowiązujących
przepisów. Dlatego w dniu 6
lipca 1991 poprosił Zbigniewa
Szwedego i Zygmunta
Woźniaka z Radomia, Jana
Michalskiego z Poznania,
Antoniego Kempkiewicza
z Kielc, Janusza Krawczyńskiego z Włocławka, Mariana
Pawlika z Rzeszowa, Stefana
Kobiałkę z Warszawy, Józefa
Seniuka z Olsztyna, Lucjana
Pietruszewskiego z Włocławka, Bogdana Marciniaka
z Łowicza, Alfonsa Czarneckiego z Torunia, Mariana
Zacharjasza ze Zgierza, Ryszarda Suskiego z Włocławka
i Marka Kulę z Warszawy.
Zespół w powyższym składzie
obradował w świetlicy Domu
Kultury w dzielnicy Wilanów,
a lokum załatwiał Stefan
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
Kobiałka. Uczestnicy tego
spotkania przeanalizowali
poprawki do statutu, które
napłynęły ze Związków i Kół,
a te które były właściwe i zgodne z zapisami ustawy o stowarzyszeniach wpisano do
tworzącego się statutu. Najważniejszą jednak uchwałę podjęto
w sprawie odbycia w miesiącu
wrześniu walnego Zebrania
Założycieli i powołania
Polskiego Związku Hodowców
Gołębi i Drobiu Ozdobnego.
W Polsce w tym okresie
działalność prowadziło około
17 Związków i Kół, Klub
Srebrniaka w Radomiu oraz
Ogólnopolski
Związek
Hodowców Gołębi w Warszawie, którego Prezesem był J.
Szawiel, ale w żadnym spotkaniu nie brał udziału i nie
był zainteresowany powołaniem Polskiego Związku.
Ustalono również, że Walne
Zebranie odbędzie się w dniu
29 września 1991r. w Krakowie, w sali konferencyjnej
Klubu Sportowego Garbarnia
przy ulicy Sokolskiej 7.
Zaproszenia do wszystkich
Związków i Kół, które popierają powołanie Polskiego
Związku, końcu sierpnia
1991r. podpisze B. Salicki.
Zaproszenia zostały wysłane
na nazwiska Prezesów, a oni
mieli dobrać osoby towarzyszące i przybyć do Krakowa
w celu powołania Zarządu
Polskiego Związku.
Na zebranie przybyło 29
delegatów z Krakowa Rzeszowa, Łowicza, Poznania, Torunia, Radomia, Łodzi i Kielc.
Za nim przystąpiono do
wyboru Zarządu B. Salicki
zapoznał zebranych z ogólnymi założeniami działania
Polskiego Związku jako federacji i zadaniami jakie czekają
nowo wybrany Zarząd. Po
przeprowadzonej dyskusji,
najpierw powołano Komisję
Skrutacyjną, która miała przeprowadzić tajne wybory.
W skład Komisji Skrutacyjnej,
weszli: Eugeniusz Czepczyński, Franciszek Bandoła i Kazimierz Wojda. Przewodniczącym Komisji Skrutacyjnej
został Kazimierz Wojda.
Rozpoczęto zgłaszanie kandydatów do Zarządu Głównego
w osobach: Kobiałka Stefan
z Warszawy, Kaczmarek Józef
z Poznania, Marciniak Bogdan
z Łowicza, Pawlik Marian
z Rzeszowa, Salicki Bogumił
z Radomia, Zacharjasz Marian
z Łodzi, Wójcik Stanisław z
Krakowa, Woźniak Zygmunt
z Radomia, Czarnecki Alfons
z Torunia, Kępkiewicz Antoni
z Kielc i Suski Stanisław
Z wielkim bólem i żalem pożegnaliśmy
naszego Przyjaciela
Śp. Eugeniusza Mroza
długoletniego członka naszego związku,
zmarłego 8 kwietnia 2011 w Zembrzycach.
RODZINIE EUGENIUSZA
I WSZYSTKIM JEGO BLISKIM
z Krakowa. Podjęto decyzję
że głosowanie będzie tajne,
a Zarząd liczył będzie 9 osób.
Komisja Skrutacyjna rozdała
karty do głosowania i stwierdziła że zgłoszeni kandydaci
otrzymali następującą ilość
głosów:
1. Kobiałka Stefan
28 głosów
2. Kaczmarek Józef
27 głosów
3. Marciniak Bogdan
26 głosów
4. Pawlik Marian
26 głosów
5. Salicki Bogumił
25 głosów
6. Zacharjasz Marian
24 głosów
7. Wójcik Stanisław
21 głosów
8. Woźniak Zygmunt
20 głosów
9. Czarnecki Alfon
20 głosów
10. Kępkiewicz Antoni
18 głosów
11. Suski Stanisław
17 głosów
Komisja stwierdziła, że
w głosowaniu wzięło udział
29 delegatów i głosów ważnych
oddano 29. Do zarządu głównego nie weszli Antoni Kępkiewicz i Stanisław Suski.
Po dokonanym wyborze
Zarząd Główny zebrał się
na swoim pierwszym posiedzeniu, a celem posiedzenia
było ukonstytuowanie się.
Członkowie Zarządu Głównego obecni na pierwszym
posiedzeniu jednogłośnie
wybrali na :
PREZES
Bogumił Salicki – Radom
I ZASTĘPCA PREZESA
Marian Pawlik – Rzeszów
II ZASTĘPCA PREZESA
Józef Kaczmarek – Poznań
SEKRETARZ
Zygmunt Woźniak – Radom
SKARBNIK
Stanisław Wójcik – Kraków
CZŁONEK ZARZĄDU
Marian Zacharjasz – Łódź
CZŁONEK ZARZĄDU
Bogdan Marciniak – Łowicz
CZŁONEK ZARZĄDU
Alfons Czarnecki – Toruń
CZŁONEK ZARZĄDU
Stefan Kobiałko – Warszawa
Prezes Zarządu podziękował za zaufanie i poinformował zebranych, że
w najbliższym okresie odbędzie się posiedzenie robocze
Zarządu, na którym członkowie Zarządu otrzymają
przydział zadań do realizacji
w ciągu całej kadencji.
Zygmunt Woźniak
Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych
i Dorbiu Ozdobnego informuje, że w czerwcu br. odeszli
od nas na zawsze dwaj zasłużeni, wieloletni, wybitni
hodowcy, specjalizujący się szczególnie w rasie PDL.
W dniu 17.06.2011 pożegnaliśmy
Edwarda Złotkowskiego,
w dniu 22.06.2011 odbyła się ceremonia pogrzebowa
Józefa Trzewika
składamy wyrazy szczerego współczucia.
Ich Rodzinom przekazujemy kondolencje,
w nas pozostaje smutek i wspomienie ich wielkiej
pracy hodowlanej.
Zarząd Krakowskiego Związku Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego,
sędziowie i członkowie związku.
Niech spoczywają w pokoju.
Zarząd Warszawskiego Związku HGR i DO.
kwiecień–czerwiec 2011
61
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
KĄCIK
P
oczta Polska wprowadziła do
obiegu interesującą, 4-znaczkową serię w formie arkusika
przedstawiającego Ptaki Hodowlane. Na poszczególnych znaczkach zostały przedstawione: Rozella
królewska, Nimfy, Papużki faliste i Żeberka.
Kolorowy arkusik przyozdobiony został
marginesem, na którym widnieją: paw,
bażanty i drób hodowlany.
Kazimierz Kocowski
62
kwiecień–czerwiec 2011
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
W
dzisiejszym
numerze
chciałbym
kolegą przedstawić sylwetkę
Jerzego Pawlaka z Andrespola , który na wystawie
Krajowej w Warszawie
w dniach 15/16.01.2011 r.
zdobył tytuł Mistrza Polski
w rasie PDL Srebrniak
(371,5 pkt.) i miał najlepszego Srebrniaka
w rasie(94,0).
J. Pawlak hoduje gołębie
od 55 lat, pierwszą parę
gołębi dostał mając 5 lat.
Były to tzw. „winerki”.
Gołębie trzymał również
jego ojciec miłośnik gołębi
krótkodziobych . Jerzy
Pawlak od 30 lat związany
był z Łódzkim Związkiem
Hodowców Gołębi Rasowych gdzie przez kilka
kadencji pełnił funkcję
skarbnika Zarządu, aktywnie angażował się w prace
społeczne na rzecz Związku
i przy organizacji Wystaw.
Obecnie podjął nowe
wyzwanie przejmując funkcję skarbnika w Zarządzie
Aleksandrowskiego Związku Hodowców Gołębi
Rasowych. Członek Klubu
Srebrniaka im. Ryszarda
Pawłowskiego, sędzia krajo-
wy. Zwycięstwo w „Srebrniaku ” nie jest pierwszym
sukcesem hodowlanym już
wcześniej odnosił spore
sukcesy zarówno na wystawach regionalnych jak
i Krajowych w rasach PDL
jak również NDL podbródek i sroka.
Jak wspomniałem
hodowla J. Pawlak zaczęła
się gołębi krótkodziobych,
przechodząc przez pocztowe do PDL-a. W chwili
obecnej posiada stado
hodowlane liczące 40 par.
Przeważa srebrniak, perłowy, sroka łowicka. Posiada
też pasiaki srebrzyste, łódzkiego pstrego oraz
podbródka niemieckiego.
Nie potrafi ograniczyć sie
do kilku par, lubi wypuszczać ptaki i patrzeć jak latają i chodzą po podwórku.
Zapytany o radę dla
młodych hodowców
mówi:kupować ptaki tylko
ze znanych hodowli,
o dobrym pochodzeniu
i nie liczyć na przypadki.
Korzystając z okazji chciał
by podziękować swojej
żonie Jadwidze za wyrozumiałość i zrozumienie
w jego pasji wiedząc, że
czasami odbywało się to
kosztem rodziny.
A. Grabowski
Do wszystkich hodowców gołębi ras
Niemiecki długodzioby i Polski długodzioby lotny
Hodowcy niemieckiego i polskiego
długodziobego lotnego obchodzą w 2011 roku
125-lecie istnienia swojego klubu. Z tej okazji rok
2011 jest poświęcony tym rasom gołębi.
Na wszystkich wystawach w Niemczech gołębie te
będą odrębnie prezentowane. Największa wystawa
z udziałem tych ras przewidziana jest podczas
wystawy VDT w Lipsku w dniach 2-4.12.2011. Będą
specjalne prezentacje oraz nagrody dla wystawców.
Hodowcy stowarzyszeni w klubie Deutscher und
Polnischer Langschnäbliger Tümmler zapraszają
kolegów z Polski do licznego udziału i pokazania
swojego i krajowego dorobku hodowlanego na
najważniejszej wystawie w roku jubileuszowym.
Serdeczne pozdrowienia
Andreas Oldak
Wszelkich informacji udzielają :
K.H. Wintermeyer (niemiecki)
Tel. Nr: 00496131-682332
[email protected]
A. Oldak (niemiecki i polski)
Tel. Nr: 00492181-40181
[email protected]
Z. Borawski
Tel. Nr: 0048601214994
[email protected]
kwiecień–czerwiec 2011
63
GOŁĘBIE i drobny inwentarz
30-LECIE WZHGR KATOWICE.
14 maja w Chorzowie odbyło
się uroczyste spotkanie członków Wojewódzkiego Związku
Hodowców Gołębi Rasowych
z okazji jubileuszu 30-lecia jego
działalności. Spotkanie poprzedziła msza święta w kościele św.
Ducha w intencji hodowców.
Podczas uroczystości, w której
uczestniczyli zaproszeni
goście m.in. prezes PZHGRiDI
Jan Pajka oraz Witus Obrusik,
prezes WZHGR Dominik
Langiewicz, w trakcie prawdziwie śląskiego obiadu, przypomniał historię katowickiego
związku i jego hodowlane
sukcesy. Zasłużeni członkowie
zostali następnie uhonorowania
odznakami PZHGRiDI. Złote
odznaki prezesi Jan Pajka
i Dominik Langiewicz wręczyli
Kazimierzowi Płaczkowskiemu
i Eugeniuszowi Szmidtowi,
srebrne Dominikowi Langiewiczowi, Jerzemu Bochenkowi
i Janowi Kamieńczykowi,
a brązowe Marianowi Babiarzowi, Krzysztofowi Gajdzie, Jerzemu Królowi, Romanowi Kuczerze, Danielowi i Ryszardowi
Mamzerowskim.
Wręczenie odznaczenia dla
Dominika Langiewicza,
prezesa katowickiej
organizacji
Marian Babiarz odbiera
odznaczenia
64
DOLNOŚLĄSKIE STOWARZYSZENIE WYBRAŁO WŁADZE.
Podczas Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego w dniu 10
kwietnia nowe władze wybrali
członkowie Dolnośląskiego
Stowarzyszenia Hodowców
Gołębi Rasowych i Drobnego
Inwentarza, którego siedziba
mieści się w Strzelinie.
Obowiązki prezesa powierzono
Janowi Liberze, wiceprezesów
Edwardowi Kassan, Teodorowi
Siano i Jerzemu Piechurowi,
sekretarza Stanisławowi Tycowi,
a skarbnika Andrzejowi Tymińskiemu. Wszelka korespondencję należy kierować na adres Jan
Libera 57-100 Strzelin ul. M.
Konopnickiej 40, tel.
607802876.
NOWY ZARZĄD SZHGRIDO
W SANDOMIERZU. Podczas
Walnego Zebrania Sandomierskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych
i Drobiu Ozdobnego został
wybrany nowy zarząd. Funkcję prezesa członkowie powierzyli Szymonowi Żyle, wiceprezesa Jarosławowi Bobrowskiemu, sekretarza Zygmuntowi Skubisowi, a skarbnika
Grzegorzowi Burkowi. Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej został Marian Pokrzywa. Kontakt z władzami
związku jest przez prezesa
Szymona Żyłę Pieleszów 41,
Wilczyce 27-612, tel. 15 82134-30, kom. 798-495-055.
W RADLINIE DZIAŁAJĄ
AKTYWNIE. Zrzeszenie Miłośników Drobnego Inwentarza
w Radlinie w pierwszych
dniach maja br. zorganizowało
Wiosenną Wystawę Drobnego
Inwentarza. Uzyskało pomoc
od Urzędu Miasta oraz kilku
sponsorów. Swoje okazy zaprezentowało na niej 43 hodowców, którzy pokazali 32 rasy
gołębi, 30 ras drobiu ozdobnego
oraz 20 ras królików. Dwudniowa wystawa cieszyła się duży
zainteresowaniem mieszkańców
kwiecień–czerwiec 2011
Radlina. Do Zrzeszenia należy
39 aktywnych członków, którzy
podczas Walnego Zebrania
posumowali jego działalność
i wybrali nowe władze. Prezesem został Eryk Macionczyk,
wiceprezesem Piotr Grzanka,
sekretarzem Adam Zgniatacz,
a skarbnikiem Gertruda Cnota.
Prezes mieszka w – 44-321
Marklowice ul. Mokra 7, tel.
324543137.
NIE ZBIGNIEW A LEON
CYBULKIN. Przepraszamy
Leona Cybulkina za zmianę
imienia na Zbigniew w artykule
„Dolnośląski Biały Łapciaty”
wydrukowanym w poprzednim
numerze naszego kwartalnika.
Nastąpiła ona w trakcie korekty
tego artykułu przez zwykłą,
ludzką nieuwagę.
ZAPROSZENIE NA I FESTIWAL POLSKIEJ ZIELONONÓŻKI. Stowarzyszeni Proszowickich Hodowców Gołebi
Rasowych i Drobnego Inwentarza zaprasza wszystkich
hodowców Na I Festiwal
Polskiej Zielononóżki. Impreza
odbędzie się 18 września br. na
Placu Targowym przy
ul. Królewskiej w Proszowi-
Podobne okazy można
będzie zaprezentować na
wystawie
cach. Jednym z punktów
programu festiwalu będzie
wystawa oraz giełda gołębi
i drobnego inwentarza, do
udziału w których organizatorzy zapraszają. Festiwal odbywał się będzie pod patronatem
PZHGRiDI oraz Urzędu
Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Szczegółowy program festiwalu podamy
w następnym numerze, ale już
teraz można uzyskać informacje telefonując pod numery:
504-913-070 (prezes Waldemar
Bucki) lub 668-392-494 (wiceprezes Krzysztof Wrona).
NOWE WŁADZE ALEKSANDROWSKIEGO ZWIĄZKU.
Podczas Walnego Zebrania
zostały wybrana także nowe
władze Aleksandrowskiego
Związku. Prezesem został
wybrany Hieronim Marciniak,
wiceprezesem Stanisław Matusiak, sekretarzem Waldemar
Płatkowski, a skarbnikiem
Jerzy Pawlak. Przewodniczącym Sadu Koleżeńskiego
został Bogusław Krawiec,
a Komisji Rewizyjnej Jarosław
Kolasa.
ZMIANY TAKŻE W CHEŁMŻYŃSKIM KLUBIE. Podczas
Walnego Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego Chełmżyńskiego Klubu Hodowców
Gołębi Rasowych odbytego
w dniu 10 kwietnia podsumowano jego działalność i wybrano nowe władze. Prezesem
został Karol Sarnecki, wiceprezesem Roman Matłosz, sekretarzem Leszek Jędrzejewski,
skarbnikiem Waldemar
Szymaniak. Funkcję przewodniczących Komisji Rewizyjnej
i Sądu Koleżeńskiego powierzono Sławomirowi Mazurkiewiczowi i Kazimierzowi Seroce. Kontakt z prezesem K.
Sarneckim listowny lub telefoniczny pod adresem 87-213
Ryńsk ul. Kościuszki 2, tel.
566885069, kom. 506718786,
e-mail; [email protected].
Żeglarze mają Mazury
Mazury,, nar
narciarze
ciarze T
Tatry,
atry
at
a , a hodowcyy A
Avistar.
vvistarr.
Zapraszamy do krainy tysiąca produktów.
produktów.
Automat
Automa
at do szczepień
Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar
- BOGUSIA CZUK
LLOTOWA
OTOWA
OTO
OT
OW
WA PROMOCJA
WA
PRO
RO
OMO
OCJA
CJ KUCHNI
KUCHNI
C
P
PA
PAYK’A
AYK’A
AY
35,99-
45,59-
57,99-
39,99Gemuse-Mix payk
Basis-Mix
Energie-Mix
30,99Elektrolyte-Mix payk
Kraft-Mix payk
51,19-
55,19Aero Krauter-mix payk
Lacto-Mix payk
70,39Immun Bronchial Mix payk
6K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea
6
K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!V
Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea

Podobne dokumenty