i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
Transkrypt
i drobny inwentarz - Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i
GOŁĘBIE i drobny inwentarz co w numerze... Szanowni Czytelnicy O FOT. DANIEL MAMZEROWSKI becny numer naszego kwartalnika jest kolejną, ambitną próbą zaprezentowania na jego łamach ważnych problemów środowiska hodowców gołębi rasowych i drobnego inwentarza. Można o nich przeczytać w artykułach problemowych napisanych przez znanych naukowców oraz praktykówhodowców z ogromnym doświadczeniem. Polecam tutaj zwłaszcza artykuł o kolejnym, interesującym gołębiu – Kingu Kazimierza Płaczkowskiego, ale także węgierskie spojrzenie na historię Rysia Polskiego – Istvana Rohringera, doskonalenie ras gołębi wysokolotnych opisane przez profesorów Bolesława Nowickiego i Jerzego Hrynkiewicza – Sudnik, a także przybliżenie pięknej rasy japońskich kur Shouki przez Stanisława Roszkowskiego czy gołębi cukrówek przez Jerzego Ćwika oraz amadyn przez Adnrzeja Jarosza. Przedstawiamy próbę właściwej oceny gołębi krótkodziobych w dyskusyjnym artykule Jerzego Łyskawy. W numerze znalazła się III część artykułu prof. Zbigniewa Dorynka i mgr Katarzyny Kolasińskiej o roli gołębi w tradycji chrześcijańskiej. Tradycyjnie ciekawe są artykuły ukazujące problemy weterynaryjne dr Tomasza Stenzla, małżeństwa Klimczaków oraz Witusa Obruśnika. Cieszyć musi, iż tym razem dużo miejsca na łamach zajęły wydarzenia związane z funkcjonowanie związku i poszczegól- GOŁĘBIE nych jego organizacji. Tą tematykę chcemy poszerzać i poświęcać jej w przyszłości więcej uwagi. To, czy tak się stanie, zależy od Waszej pomocy Drodzy Hodowcy. Liczymy, że zaczniecie, bardziej niż dotąd informować redakcję o ważnych wydarzeniach i problemach z którymi się borykacie na co dzień. Drukujemy pierwszy odcinek historii związku napisany przez Zygmunta Woźniaka, a także sprawozdanie z Wystawy Krajowej w Warszawie wraz wynikami i zdjęciami, które uzupełnia artykuł napisany przez Petera Żuffę sędziego europejskiej komisji standaryzacyjnej drobiu. Sporo miejsca poświęciliśmy przebiegowi i dorobkowi Krajowego Zjazdu Polskiego Związku, który opisał Tomasz Orłowski, on też przedstawił jak wyglądała sprawa hodowli królików w ubiegłym roku. Piszemy także o 60-leciu Dolnośląskiego Związku, przedstawiamy komunikat sędziów oraz szereg krótkich wydarzeń w Wiadomościach Związkowych. Z pewną satysfakcją donosimy w artykule „Piszą o nas” o tym, że „Gołębie i drobny inwentarz” zostały ciepło skomentowana na łamach kilku periodyków ukazujących się w kraju i za granicą. To cieszy, ale aby utrzymać poziom pisma niezbędna jest pomoc i wsparcie Członków naszego związku. Piszcie do nas. Zapraszamy. Łamy pisma stoją otworem. Ryszard Lis King – wzorzec i uwagi do oceny na wystawach Ryś polski Doskonalenie ras gołębi wysokolotnych, pocztowych Zaproszenie na II Europejską Wystawę Garłacza Górnośląskiego Koroniastego Gołąb w symbolice chrześcijańskiej i świeckiej cz. 3 Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych w Warszawie Piękny jubileusz DSHGRiDI Józef Seniuk – człowiek, który ukształtował mnie jako hodowcę Cukrówka Ocena Krótkodziobego Polskiego Zwyczajny Zjazd Delegatów PZHGRiDI Turyńska czajka Sprawozdanie z zebrania Klubowego Gdański wysokolotny, Mewka włoska Doroczne spotkanie wszystkich organizacji krajowych stowarzyszonych w Federacji Europejskiej str. 4 str. 8 str. 11 str. 13 str. 14 str. 16 str. 19 str. 20 str. 21 str. 24 str. 26 str. 29 str. 32 str. 33 str. 37 WETERYNARIA Zalecenia profilaktyczne i najczęstsze choroby okresu lęgowego Wąskie gardło – wątroba Wirusowa choroba gołębi młodych str. 39 str. 40 str. 43 DROBNY INWENTARZ Sędziowska ocena drobiu Shoukoku Króliki w PZHGRiDI w 2010 r. str. 45 str. 52 str. 56 Amadyna Wspaniała vel Amadyniec, cz. 1 Powstanie PZHGRiDO Kącik filatelistyczny Nasi Najlepsi str. 58 str. 60 str. 62 str. 63 WIADOMOŚCI ZWIĄZKOWE str. 64 WYDAWCA: Polski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Heleny Marusarz 24. 33-100 Tarnów, tel. 503 039 284. 14 626 96 81 e-mail; [email protected] ZESPÓŁ REDAKCYJNY: Red. naczelny: Ryszard Lis (tel. 783 428402) Jerzy Szawiel - gołębie (tel. 502 213 817) prof. Manfred Uglorz - gołębie (tel. 600 236 361) dr Marek Łabaj - drób i egzotyka (tel. 517 574 117) Tomasz Orłowski - króliki (tel. 886 067 708) DRÓB i EGZOTYKA: Andrzej Jarosz, Wanda Rakoczy, Jarosław Wartacz. WETERYNARIA: Aleksandra i Tomasz Klimczakowie, dr n. wet. Tomasz Stenzel. OPRACOWANIE GRAFICZNE: Łukasz Tumidajski Nr konta bankowego: PKO Bank Polski SA 29 1020 4027 0000 1402 0478 0260 REDAKTORZY TEMATYCZNI: GOŁĘBIE: Jerzy Bergandy, Tomasz Fink, Andrzej Grabowski, Stanisław Gryba , Józef Gref, Krzysztof Stachurski, Jurek Splett (Niemcy), Witus Obruśnik, Stasys Patkauskas (Litwa), Kazimierz Płaczkowski, Adam Wegner, Tomasz Szymkiewicz, Stanisław Śliż, Zygmunt Woźniak. PL. ISSN: 2082 - 4025 Nakład 3400 egzemplarzy RADA PROGRAMOWA: Prezes PZHGRiDI Jan Pajka, prof. Zbigniew Dorynek, prof. Andrzej Dubiel, prof. Jerzy Hrynkiewicz, Godfryt Kuryło, prof. Bolesław Nowicki, Zbigniew Rajski, Stanisław Roszkowski, Marek Rzepka , Stanisław Wójcik. Redakcja zastrzega sobie prawo ewentualnych skrótów tekstów przyjętych do publikacji oraz terminów ukazania się w czasopiśmie. Redakcja nie zwraca otrzymanych materiałów. Za treść ogłoszeń, reklam nie odpowiadamy. kwiecień–czerwiec 2011 3 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KING – wzorzec i uwagi do oceny na wystawach Z historią powstania gołębi rasy King, każdy zainteresowany hodowca może się łatwo zapoznać. W dobie Internetu można wejść na strony internetowe klubów hodowców Kinga z USA, Niemiec, Wielkiej Brytanii lub innego dowolnie wybranego klubu. Wraz z rosnącą popularnością Kingów takie kluby powstawały w większości państw europejskich. Można tez korzystać z gazetek, biuletynów oraz innych wydawnictw klubowych. W Polsce najbardziej znane jest opracowanie Niemieckiego klubu Kinga, wydanie z 2002r. Przedstawia idealny wygląd Kinga, opis wzorca oraz rysunki wskazują najczęściej spotykane wady budowy korpusu i postawy z zachowaniem odpowiednich proporcji, wady kształtu głowy i ułożenia szyi. W dalszej części zamieszczono 32 rysunki odmian barwnych Kinga w tym 9 odmian nie zatwierdzonych a wystawianych w klasie AOC wraz z opisem barwy. Te 9 odmian barwnych Kinga zostaje zatwierdzone w 2004r. i jest przedstawione na okładce King-Jurnal wydania Niemieckiego Klubu Kinga. Już na wystawie europejskiej w 2006r. w Lipsku wystawionych było 1070 sztuk Kingów w 32 barwach uznanych i 2 nowe barwy w klasie AOC. Z Polskich publikacji na temat Kinga, najlepszy jest artykuł Macieja Kolińskiego zamieszczony w nr 4 na 2005r. w miesięczniki hodowców i miłośników gołębi Gołębnik. Przedstawia nam zarys historyczny powstania rasy, początki hodowli Kinga 4 w Europie i Polsce, wzorzec Kinga oraz uwagi do oceny na wystawach. Natomiast w nr 3 na 2006r. Gołębnika zamieszczone są zdjęcia odmian barwnych i rysunków upierzenia Kinga wraz z opisem. Dlatego tylko w skrócie przypomnę początek powstania gołębi rasy King. Rasa powstała pod koniec XIXw. W USA. Do tworzenia rasy użyto gołębi takich jak Kurak Maltański, Olbrzymów Rzymskich, Gołębi Pocztowych i Mondainów. Początkowo zamierzano wyhodować dobrą rasę użytkową, dlatego do krzyżówek używano tylko gołębie o białym ubarwieniu. Gołębie o białym ubarwieniu pozbawione są ciemnego pigmentu skóry, co podnosiło wartość tuszek przeznaczonych do użytku. Zamierzenia hodowlane udało się zrealizować, wyhodowana rasa świetnie nadawała się do ferm wysoko produkcyjnych. Rasa ta kwiecień–czerwiec 2011 odznaczała się dużą płodnością, szybkim przyrostem i dużą masą ciała. Z czasem gołębie rasy King zaczęto pokazywać na wystawach gołębi Dobra budowa, figura i postawa oraz rasowych i od kształt głowy, drobne błędny w rysunku, razu zyskały niskie nogi i dziub skierowany do dołu zwolenników, Już w roku 1915 powstał Amery- powiedzieć, że pochodzę kański Klub Białego Kinga z rodziny o hodowlanych i opracowano wzorzec dla tej tradycjach, ponieważ mój rasy. Od tej pory na wysta- ojciec hodował gołębie rasowe wach zwracano uwagę nie i dlatego od dzieciństwa gołętylko na wagę gołębi, ale także bie mnie bardzo interesowały na figurę. W następnych a w szczególności rasy duże. latach powstawały też nowe W 1962 roku ojciec przywiózł odmiany barwy. Do Europy jedną parę Kingów z Węgier Kingi trafiły w latach pięć- do Grudziądza i były to jedne dziesiątych ubiegłego wieku z pierwszych gołębi tej rasy i od razu stały się bardzo w Polsce. Ja, jako trzynastopopularne. W Polsce po raz letni chłopak, kiedy zobaczypierwszy z Kingami zetkną- łem te gołębie byłem nimi łem się w 1960 roku. Muszę zauroczony. Później hodowałem różne rasy gołębi m.in. Rysie Polskie, Olbrzymy Rzymskie, Skowronki Koburskie, Strassery, Lahore, Kuraki Maltańskie i Dragony, to Kingi stanowiły najważniejszą pozycję w moim gołębniku i tak jest bez przerwy do dziś. Tak, więc moja przygoda z Kingami trwa już prawie pięćdziesiąt lat. Na Węgrzech w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Kingi były dość popularne, działo się tak, dlatego że spośród państw socjalistycznych Węgry były najbardziej otwarte na zachód i stanowiły bramę do świata zachodniego. W Polsce natomiast były to gołębie nieznane i trudno było nabyć mateRYS. ZBIGNIEW GILARSKI GOŁĘBIE i drobny inwentarz hodowcy mają dostęp do najlepszych hodowli Kingów w Europie a na wystawach w Polsce spotykamy gołębie wysokiej klasy. Najliczniej gołębie te hodowane są w województwach: śląskich, wielkopolskim, pomorskich i świętokrzyskim. Uwagi do oceny gołębi na wystawach Uwagi przedstawię według kolejności obowią zującej na karcie ocen gołębi. Dobra figura i postawa, drobne błędy w barwie i rysunku oraz osadzeniu dzioba riał do hodowli. Dopiero w grudniu 1964 roku Węgrzy w Budapeszcie organizowali wystawę międzynarodową i przy okazji wyjazdu na tą wystawę udało się ojcu zakupić parę sztuk Kingów i przywieźć do kraju. Warto nadmienić, że kiedy w Polsce w tym czasie spotykało się pojedyncze sztuki to na wystawie w Budapeszcie w 1964 roku Węgrzy wystawili 257 sztuk Kingów. Następną okazję do zakupu Kingów była wystawa Intertau po raz pierwszy zorganizowana w Polsce w 1966 roku w Warszawie gdzie Węgrzy także wystawili Kingi i trochę ptaków przywieźli do sprzedaży. Część ptaków trafiała też do Polski przez hodowców z Rzeszowa, którzy mieli dobre układy z kolegami z Węgier. Lata siedemdziesiąte to dekada Edwarda Gierka i lekka odwilż w stosunkach z państwami Europy Zachodniej. Nastąpiły ułatwienia w kontaktach z hodowcami z zachodu i do Polski zaczęto sprowadzać Kingi z tego kierunku. Był to okres dużego zainteresowania hodowców tą rasą gołębi. Coraz częściej można było spotkać Kingi na wystawach w różnych regionach kraju m.in. w Poznaniu, Bydgoszczy, Grudziądzu, Wrocławiu i Rzeszowie, często pod nazwą Gołąb Królewski. W 1981 roku poznański związek organizuje wystawę gołębi z udziałem hodowców z Węgier i Jugosławii, ci przywiezione przez siebie Kingi chętnie wymieniali na polskie Kariery. Następna okazja do wymiany to druga wystawa Intertau w Warszawie w 1983 roku. Następne lata to okres rosnącej popularności Kingów w Polsce i dalszy rozwój hodowli. Dzisiaj przy otwartych granicach nasi PIERWSZA POZYCJA TO BUDOWA, FIGURA, POSTAWA. We wzorcu nie mamy zbyt wiele informacji dotyczących tych pozycji a jest to pozycja bardzo ważna przy ocenie Kingów. Praktycznie całą ocenę oprócz barwy możemy zamknąć w tej pozycji, łącznie z budową korpusu, długością skrzydeł i ogona, kształtem głowy i pozycją dzioba. We wzorcu mamy podaną tylko wagę gołębi i tak dla gołębi starych przyjęta waga to 850-1050 gram a dla gołębi młodych 800965 gram. W opracowaniach klubowych można znaleźć też inne wymiary i tak szerokość korpusu 14 cm, długość 24 cm, wysokość 30 cm, przy Dobra budowa korpusu, brak proporcji figury, szyja zbyt krótka schowana w ramionach, słabo ułożone lotki i ogon, barwa i rysunek nie opisany we wzorcu czym długość nóg od podstawy do korpusu 7 cm, głębokość korpusu 14 cm, szyja i głowa 10 cm z niewielką tolerancją dla samczyków i samiczek. Cały korpus musi być dobrze zaokrąglony, szeroki, głęboki i krótki, pierś wysunięta i podniesiona, mostek mocny i prosty, plecy szerokie, krótkie, lekko wklęsłe w poziomej pozycji z dumną postawą. Dlatego w pozycji budowa oceniamy wielkość i wagę gołębia, budowę układu kostnego, stan umięśnienia oraz szerokość i głębokość korpusu. W pozycji figura oceniamy kształt figury oraz odpowiednie proporcje poszczególnych elementów budowy wraz z piersiami i plecami, których to pozycji brak na karcie ocen. W pozycji postawa oceniamy całą sylwetkę gołębia porównując z rysunkiem i opisem wzorca oraz odpowiednie wyważenie korpusu. Najczęściej występujące błędy w tej pozycji to mała budowa i niska waga ciała, zbyt płaski korpus, wąska i długa sylwetka, korpus mało zaokrąglony o ostrych liniach, brak odpowiednich proporcji w poszczególnych elementach budowy, źle wyważony korpus, trudności w chodzeniu kwiecień–czerwiec 2011 5 GOŁĘBIE i drobny inwentarz skierowane do góry. Lotki swobodnie spoczywają na ogonie, nie sięgając do końca ogona. Przednia część skrzydeł ściśle przylega do piersi i wraz z piersią stanowi jedną bryłę. Dobra budowa korpusu, małe błędy w postawie, nogi zbyt głęboko osadzone, słabe wybalansowanie, szyja zbyt krótka schowana w ramionach i utrzymaniu równowagi, nieodpowiednia postawa. Krzywy mostek eliminuje gołębia z oceny. POZYCJA DRUGA NA KARCIE OCEN GARDŁO , kształt podgardla dotyczy raczej Garłaczy i gołębi z wamą ewentualnie PDL, ale i przy Kingach należy zwrócić uwagę, aby gardło było pełne a podgardle mało wycięte. TRZECIA POZYCJA SZYJA (cechy pulsowania nie dotyczy). Szyja powinna być mocno osadzona na całej szerokości korpusu noszona pionowa, proporcjonalna do figury bez odcięcia przy połączeniu z głową. Spotykane błędy to: cienka i długa szyja wygięta do tyły, wąsko osadzona w ramionach z odcięciem przy osadzeniu głowy. POZYCJA CZWARTA TO SKRZYDŁA, ogon, nogi. Są to pozycje ważne przy ocenie, ponieważ odpowiednia forma i ułożenie tych elementów nadaje sylwetce gołębia odpowiedni kształt. O ile długość skrzydeł i ogona możemy ocenić w pierwszej pozycji przy ocenie figury i proporcji to tu należy zwrócić uwagę na odpowiednią formę i ułożenie tych elementów. Tarcze skrzydeł musza być szerokie i pokrywać prawie cały korpus, krótkie lotkami Dobra budowa, figura i postawa oraz kształt głowy, drobne błędy w barwie i rysunku, niskie nogi 6 kwiecień–czerwiec 2011 SPOTYKANE BŁĘDY: Wąskie, długie skrzydła odstające od piersi, krzyżujące się lotki lub wychodzące przez ogon, lotki opuszczone poniżej ogona. Ogon musi być krótki, proporcjonalny do korpusu, dobrze złożony, lekko podniesiony do góry, składające się z dwunastu sterówek. WYSTĘPUJĄCE BŁĘDY: Długi, szeroko rozłożony lub krzywy ogon, zbyt wysoko uniesiony lub ułożony poziomo, luźne podbicie ogona. Nogi element ważny przy ocenie, odpowiednie osadzenie nóg nadaje harmonie i swobodę w poruszaniu się gołębia. Nogi muszą być mocne, proste i szeroko osadzone w centralnej części korpusu. Przestrzeń zawarta pomiędzy nogami podstawą i korpusem powinna stanowić kwadrat. Dobrze wybalansowane, skoki i palce gładkie, palce dobrze rozstawione, pazurki w kolorze dzioba. Występujące błędy to ugięte nogi, zbyt długie lub zbyt krótkie, wąsko osadzone, opierzone skoki lub palce, odciski pod palcami. Oznaki kalectwa takie jak krzywe nogi lub palce eliminują gołębia z oceny. P OZYCJA PIĄTA- BARWA . W Kingach występuje bardzo dużo odmian barwnych i nie sposób wszystkie dokładnie opisać we wzorcu. Dokładnie opisy każdej barwy możemy tylko znaleźć w opracowaniach klubowych, jednak wzorzec przypomina, że kolory muszą być czyste i nasycone. Niektórzy sędziowie zbyt mało uwagi poświęcają tej pozycji, mimo że takie wady jak matowe kolory, kolorowe pióra przy białych lub białe pióra na udach i w okolicy odbytu przy kolorowych wzorzec uznaje za duże błędy. POZYCJA SZÓSTA RYSUNEK, UPIERZENIE. Należy zwrócić uwagę na równe pasy na skrzydłach i ogonie, wyraźne i równomiernie rozmieszczenie grochów przy nakrapianych i prawidłowy rysunek tygrysowatych i pstrych. Tygrysowate musza mieć białe plamki na głowie, szyi, piersi i tarczach skrzydeł, równomiernie rozmieszone (przynajmniej 30%). Ogon i lotki barwne. Pstre kolorowe plamki na białym tle całego korpusu, Duże błędy w budowie, figurze i postawie, korpus zbyt płaski, opadające plecy, brak proporcji figury, niewłaściwa postawa, słaby kształt głowy, pozycja dzioba, ugięte nogi, mało intensywna barwa GOŁĘBIE i drobny inwentarz ogon i lotki przeplatane białymi i kolorowymi piórami najlepiej 1/1. Andaluzy każde piórko z czarną obwódką szczególnie wyraźne na tarczach skrzydeł. Błędy: Nierówne pasy i ich zanik, słaby rysunek grochów, nieregularny rysunek przy tygrysowatych i pstrych, białe pióra w lotkach przy tygrysowatych, całe białe lotki przy pstrych. Upierzenie jest wymagane szerokie, krótkie, dobrze przylegające zwłaszcza w okolicy odbytu, nie może jednak podkreślać ostrych linii. Błędy: Długie i wąskie lotki i sterówki odstające upierzenie, zniszczone i połamane pióra. POZYCJA SIÓDMA NA KARCIE OCEN TO GŁOWA, OCZY, BRWI. Jest to ważna pozycja przy ocenie, ponieważ wskazuje na cechy rasowości gołębia. Głowa powinna być proporcjonalna do korpusu, gładka, dobrze zaokrąglona ze wszystkich stron, czoło szerokie i wysokie, najwyższy punkt głowy nad oczami, policzki dobrze wypełnione bez zapadnięć między okiem a woskówką, dobrze osadzona bez odcięcia przy szyi. Występujące błędy: Brak proporcji do korpusu, wąskie niskie i klinowe czoło, głowa spłaszczona od góry bez zaokrąglenia zawężona nad oczami, tył głowy zbyt rozbudowany z odstającym karkiem, wąska twarz z głębokimi bruzdami między okiem a woskówka, zaznaczone odcięcie przy szyi. Oczy duże wypukłe, błyszczące, ciemne przy białych, perłowe przy brązowych, płowobrązowych i płowobrązowych grochów, przy pozostałych kolorach ognisto pomarańczowe osadzone w centralnym punkcie głowy (oczy wypukłe-chodzi o kształt gałki ocznej a nie, aby wystawały z głowy jak u Szeków). Gałka oczna musi być głęboko osadzona w czaszce i nie wystawać poza profil głowy. Błędy: Niewłaściwy kolor oka, niezgodny z barwą gołębia, oko łamane, zbyt jasne, bez połysku, płaska gałka oka, osadzone zbyt płytko. Brew ma być wąska, okrągła, czerwona przy białych, przy innych kolorach szara albo cielista, do dużych błędów zaliczamy brak czerwonej brwi przy białych, inne błędy to gruba lub rozlana brew opadnięta, mało okrągła. Czerwona brew przy kolorowych jest dopuszczalna. POZYCJA ÓSMA – DZIÓB, WOSKÓWKI NOSOWE. Dziób powinien być średnio długi, dość mocny, szeroko osadzony Dobra budowa i kształt głowy, błędy w postawie opadające plecy, słabo ułożone lotki i ogon, drobne błędy w rysunku, dziób skierowany do dołu Błędy w budowie figurze i postawie, płytki korpus, brak proporcji figury, głowa i szyja nie pasują do korpusu, słaba postawa w pozycji poziomej, obie szczęki jednakowej długości i szerokości, dobrze złożone w kształcie klina. Przy białych barwy cieliste, przy brązowopłowych, kawowych i barwach pochodnych rogowy, przy czerwonych i żółtych i barwach pochodnych jasnorogowy przy czarnych niebieskich i barwach pochodnych czarny. Błędy: Cienki, długi dziób lub zbyt mocny, niewłaściwy kolor dzioba, krzywy źle złożony, skierowany do dołu. Woskówki powinny być dość szerokie, krótkie i gładkie, biało przypudrowane Błędy to grube woskówki. pofałdowane POZYCJA DZIEWIĄTA – STRUKTURY UPIERZENIA dotyczy tylko gołębi z grupy strukturalne. POZYCJA DZIESIĄTA – KONDYCJA, OPIEKA HODOWLANA. Dotyczy wszystkich gołębi prezentowanych na wystawach. Gołębie powinny być zdrowe, w dobrej kondycji, wolne od insektów i do wystawy przygotowane. Kazimierz Płaczkowski ZDJĘCIA: DANIEL MAMZEROWSKI Dobra budowa, figura i postawa, zbyt mocno rozbudowany kark, dziób skierowany do dołu, osadzenie oka mało wycięte kwiecień–czerwiec 2011 7 Na Ile Polski Ryś Jest Polski W grudniu 2010 roku, w organie prasowym Węgierskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnych Zwierząt GALAMB es KISALLAT, ukazał się artykuł pod tytułem „Na ile polski ryś jest polski" (tytuł oryginalny „Meddig lengyel a hiuzgalamb"). Autorem tego artykułu jest Istvan Rohringer, wiceprezes węgierskiego związku, wiceprezes Zarządu Federacji Europejskiej, sędzia-ekspert i człowiek o dużej wiedzy na temat hodowli gołębi. Myślę, że powinniśmy z zainteresowaniem przeczytać ten artykuł. Jest to jeszcze jeden głos w dyskusji o polskości Rysia Polskiego. Głos pochodzący z „boku", czyli bardziej obiektywny. Artykuł i podpisy pod zdjęciami przetłumaczyła Magdalena Chrząstowska. Krzysztof Stachurski WICEPREZES D/S HODOWLANYCH WARSZAWSKIEGO ZWIĄZKU HODOWCÓW GOŁĘBI RASOWYCH I DROBIU OZDOBNEGO Dzisiejszy idealny wygląd rysia 8 kwiecień–czerwiec 2011 Droga od polnego, dzikiego gołębia do uformowanego gołębia- obywatela świata. Aby odpowiedzieć na to pytanie, proszę Czytelnika o to, abyśmy razem zajrzeli do literackich odniesień związanych z tym gołębiem. Zapomnijmy o obsesji, której wynikiem jest to, że nawet dzisiejsze „węgierski” daje dużo do gadania, jeśli chodzi o nasze wielkie gołębie. Oczywiście trudne jest zmienianie tych określeń i w wielu przypadkach nieuzasadnione, przecież etnografia, ochrona tradycji i nauki koncentrujące się na naszej przyszłości są podstawą ochrony dziedzictwa kultury, ale w tym wypadku nie o to chodzi. Jeśli jakiś gołąb opuści rodzinne strony, swoją „społeczność” i oryginalne możliwości doboru i inny nacisk położy się na jego cechy charakterystyczne, wtedy przejdzie przez różne przemiany i najprawdopodobniej, co więcej- na pewno, „własna matka go nie pozna”. Hodowcy rysia są w szczęśliwej sytuacji, ponieważ literatura utrwaliła fakt, według którego krakowski profesor Rozwadowski w artykule, który pojawił się w niemieckojęzycznym piśmie z tamtego okresu, zwrócił na niego uwagę, opisując go jako gołębia, który pojawiał się na polach w okolicach Krakowa i Langberga - aby nadać mu jakąś nazwę wielu gorliwych znawców od razu nazywało go polskim łuskowatym. Tylko w swoich czasach znany na arenie międzynarodowej profesor, swoim komunikatem sprawił, że gołąb ten stał się znany również poza granicami kraju. Jego dokładny opis z 1880 roku to informacja, którą fachowcy zaliczają jako pierwsze przedstawienie rasy na szeroką skalę, czyli powołują się na nią w związku z pochodzeniem rasy. Rasa była obecna w okolicach Krakowa od niepamiętnych czasów, jako pokaźny, dziki gołąb polny. Jego charakterystyczne białe łuski na tarczach na tyle dominują, że z białym pasem wyparły jasno lub ciemnoniebieski kolor wszystkich jednostek, które miały inne barwy. W opisie jego wzorca jawi się jako przysadzisty, umięśniony gołąb o krótkich piórach, czyli mający znaczenie prawdziwie użytkowe, który dzięki swojej wytrzymałości latał wokół wsi i był źródłem mięsa dla ich mieszkańców, stanowiąc dla nich ważny pokarm. Wykazywał skłonność w niektórych przypadkach do zatrzymywania powietrza w wolu, ale nie była to pożądana cecha. Pewne źródła pojawienie się białych lotek i wspomniane już „pompowanie się” tłumaczą krzyżówką z białogłowymi śląskimi garłaczami, ale z dzisiejszą wiedzą nie jest to pewne, ponieważ obie cechy wynikają z natury materiału dziedzicznego i powstają „same z siebie”. I skoro już przy tym jesteśmy, tzn. przy pytaniu- kto, co mniema wiedzieć o nieznanym?wymieńmy kilka znaczących wariacji nazewnictwa tego gołębia z okolic Krakowa. Nazywali go rysiem, ponieważ porównywali jego rysunek do upierzenia jednego z nieistniejących już drapieżnych ptaków; nazywali go rysiem, ponieważ ma tak ostry wzrok, jak ryś (u kotowatego drapieżnika umieszczone z przodu czaszki oczy rzeczywiście uzasadniają jego ostry i niezwykle nieograniczony przestrzennie, dokładny wzrok) nazywali go rysiem, przez jego ogniste spojrzenie (tęczówka w kolorach od pomarańczowego do czerwonego), takie jak u rysia, jednak kto spojrzał w oczy temu zwierzęciu, lub widział w nocy parę oczu wywołującą zimne dreszcze na plecach, ten daleki byłby od szukania wyjaśnienia w tej asocjacji, GOŁĘBIE i drobny inwentarz Idealny rysunek według E. Schatzebela z 1925 roku może raczej w umaszczeniu rysia karpackiego. Nie ważne, jak o nim myślimy, ale uwierzmy, że według szkicu Jeana Bungartza z roku 1881 (który został wykonany tuszem i piórem), ciemne lotki raczej pojawiły się i ustaliły w wyniku działania genetycznego czynnika rozjaśniającego, niż w wyniku krzyżówki z białogłowym garłaczem. Również stwierdzenie, według którego „wyhodowane” u rysia pompowanie się i stalowy połysk piór, które w okresie łączeni w pary stają się bardziej imponujące, stoi na chwiejnych nogach. Spójrzmy na worki powietrzne, nie są one tak duże i nie wpływają na ocen wielkości gołębia. W dalszych rozdziałach znanego nam opisu rasy, jako problematyczne zachowanie rysia wymienia się jego waleczną pasję, przez którą doradza się trzymanie gołębi w dużych odległościach od Ryś karpacki siebie lub tylko w parach umieszczonych w klatkach. To spostrzeżenie przeczy zamiłowaniu do życia w grupie u dzikich gołębi polnych! Dalej autor stwierdza, że nie zna równego rysiowi gołębia niańki i opiekuna wśród dużych gołębi, to znaczy nie dorównują mu ani rzymskie, ani angielskie czy francuskie garłacze, ani kariery. Jako zaletę w pierwszej kolejności wymienia płodność oraz dużą zawartość mięsa, przez które młode na krakowskim targu były bardzo poszukiwane oraz jako gołębie przemysłowe bardzo pożądane. Mimo, że w tym czasie zazwyczaj ras gołębi nie charakteryzowały odmiany kolorystyczne, wiadomo, że krakowscy miłośnicy gołębi rozróżniali 7 rodzajów kolorystyki, jak również wzorca rysia. Obok wytyczonych przez profesora Rozwadowskiego dwóch kolorowych Niemieckie rysie z lat 1925-30 Edmund Krebs około 1900 roku kupił 17 czarnych sztuk i zabrałby je do Niemiec w celu hodowli, ale 5 egzemplarzy uciekło przez służbę w hotelu Ratilor, co stało się najprzyjemniejszą anegdotą historii rysia odmian, powstały pozostałe na skutek wyborów pracowitych i konsekwentnych hodowców. Niewykształceni gołębiarze chłopscy dawali każdej odmianie osobliwe nazwy. Nazwa ryś oznaczała takiego gołębia, który miał łuskowate tarcze skrzydeł, białe pasy lub końce skrzydeł oraz mającego pojedyncze białe lotki. Oddzielną nazwę dostały gołębie u których wybrakowane były białe pióra na ogonie - „opancerzone”, a gołębie niebieskie z białymi pasami i białymi końcówkami skrzydeł nazywali „ bryłkami skalnymi”. Czarne dostały taką nazwę, która mniej więcej odpowiadała słowom „dymny” lub „zasmolony”. Pomimo różnic, parowano ze sobą wszystkie typy, czego efektem stały się znane odmiany kolorystyczne z takimi samymi cechami, jeśli chodzi o wielkość, wygląd i temperament. Najważniejszą właściwością tego gołębia była jego płodność, dopiero po niej ważna była łatwość hodowli, zdolność wzrostu i zwiększona ilość mięsa. Dlatego nie parowano ich pod względem cech zewnętrznych. Pozwalano na wolny dobór w pary, ponieważ nie można było wykluczyć, że spontaniczne pary ewentualnie dadzą lepsze lub więcej potomstwa. Te wnioski można wyciągnąć z zachowania galicyjskich chłopskich hodowców, jak również z ich oczekiwań związanych z tą rasą, które zasługują na dalszą uwagę. Kariera rysia po pojawieniu się wyżej wymienionego artykułu w kolejnym roku tak się potoczyła, że Rozwadowski wystawił w klatkach wystawowych w Halle te gołębie i oczywiście wszystkie egzemplarze zostały w Niemczech. Ogromne było zainteresowanie saksońskich hodowców tymi ciekawymi i żywotnymi gołębiami i dlatego nastąpił nowy ich import, a zainteresowanie nimi na nowo zwiększył Edmund Krebs. Osobiście, w trakcie wyjazdów handlowych wybierał na krakowskim targu gołębie. Około 1900 roku kupił 17 czarnych sztuk i zabrałby je do Niemiec w celu hodowli, ale 5 egzemplarzy uciekło przez służbę w hotelu Ratilor, co stało się najprzyjemniejszą anegdotą historii rysia. Przywiezione do Halle zwierzęta poczuły się jak w domu, były dobrymi gołębiami polnymi i wykazywały też swoją kwiecień–czerwiec 2011 9 GOŁĘBIE i drobny inwentarz skłonność do rozrodu. Białe końcówki skrzydeł i delikatne pompowanie się zrekompensowały hodowcom różowawą lub zadymioną biel tarczy, tak samo jak nieprawidłowe ubarwienie obwódki skrzydeł. W ramach zadośćuczynienia wspominali oni sobie prawdziwy wzór drapieżnego ptaka i uważali, że te uszkodzone egzemplarze to nosiciele czystej krwi; w rzeczywistości natomiast były to wyniki nie ukierunkowanego pod względem koloru hodowania w kraju pochodzenia, które pozostały jeszcze na długo. Na corocznych wystawach we Freybergu natomiast rasa ta była pokazywana w coraz większej liczbie. Podczas, gdy Prütz w 1886 roku oznajmia, że rasa rysia nie istnieje w odmianie czerwonej ani żółtej, w 1906 roku na jeden apel w trakcie Narodowej Wystawy gołębi powstaje klub rasy, do którego wstępuje 17 Niemców i to daje początek hodowli ukierunkowanej według niemieckiego gustu. Na czele zapoczątkowanego w okolicach 1900 roku „koloryzowania” stoją Otto Giesecke i dyrektor Pfeffer, którym w pracy pomaga oczywiście Krebs. Giesecke do krzyżowania używa gołębi libańskich, Krebs natomiast amsterdamskich garłaczy baloniastych. Ich praca dopiero po 20 latach Dziś rasa hodowana jest w 16 odmianach kolorowych, względnie rysunkowych a w różnych krajach Europy działają podzielone na okręgi, kluby. W roku 1997 na wystawie w Neudrossenfeld pokazano nie mniej niż 2000 egzemplarzy. przyniosła warte uwagi rezultaty. Dziś rasa hodowana jest w 16 odmianach kolorowych, względnie rysunkowych i w różnych krajach Europy działają, czasami podzielone na okręgi, kluby. W roku 1997 na wystawie w Neudrossenfeld pokazano nie mniej niż 2000 egzemplarzy. Tu historia wydaje się zataczać krąg, również z niemiec- Idealny polski czarny łuskowaty 10 kwiecień–czerwiec 2011 kiego punktu widzenia. Na pytanie zadane w tytule także autorzy specjalistycznej literatury polskiej dają dokładną odpowiedź. Wiedzą, że pochodzący z okolic Krakowa gołąb, w rękach niemieckich jeszcze przed pierwszą wojną światową szeroko się rozprzestrzenił i mniej więcej ten czas można uznać jako „przyswojenie” rysia polskiego. Nie przecząc, że to nie Niemcy przykleili do rysia przydawkę „polski” i równocześnie przyznając, że do dzisiejszych czasów za kraj pochodzenia rysia uznawana jest Polska. W międzyczasie, dzięki współpracy klubów działających na terenie dokładnie przedstawionego w obejmującym historię mewki polskiej artykule (w numerze sierpniowym z 2010 roku) regionu Galicji i dzisiejszej Małopolski (Rzeszów- Jarosław- Przemyśl- Lwów) żyjąca rasa gołębia, zwana rysiem karpackim, staje się coraz bardziej popularna. Hodowcy rzeszowscy wystawiali również na wystawie Nyitra- Koszyce- Miszkolc i autorzy tekstów o gołębiach, troszczący się o zachowanie polskich ras starają się dokumentować pracę miłośników rysia należących do Klubu Ras Opasowych, który powstał w 1930 roku. Chociaż dziś wydaje się, że trudno wybić się ponad dyktowany przez Niemców trend w hodowli tego uformowanego gołębia, to i tak dobrze byłoby, gdyby dawniej wydajny, polny gołąb mógł znów być chlubą polskich hodowców. Wydaje mi się, że wszyscy chętnie przeczytalibyśmy o tym odrodzeniu. Istvan Rohringer Niebieski łuskowaty z hodowli niemieckiej z lat 60 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Doskonalenie ras gołębi wysokolotnych, pocztowych W szystkie rasy go łębi do mowych pochodzą od wspólnego dzikiego przodka – libijskiego gołębia skalnego (Columba livia Bon., Gmelin, 1789). Taki wniosek wysnuł w wyniku swoich badań Karol Darwin (1809-1882). Oswojenie i udomowienie gołębia skalnego nastąpiło prawdopodobnie pod koniec epoki kamienia łupanego – około 4000 lat p.n.e. w Fenicji. Rasy gołębi to efekt mutacji genów wyznaczających nowe cechy pokrojowe i barwę upierzenia. Po udomowieniu gołębi dzikich nowe rasy początkowo powstawały samorzutnie. Mogły się one zachować, ponieważ znalazły się w odmiennych, ale korzystnych dla nich warunkach środowiskowych chowu i żywienia. Selekcja naturalna w tych warunkach nie eliminowała wszystkich mutantów. Natomiast świadome, przemyślane tworzenie nowych ras przez człowieka, zostało zapoczątkowane w XVII wieku. Aczkolwiek istnieją dowody, że w 1300 roku p.n.e., wykorzystywano gołębie do przenoszenia informacji. Wynika z tego, że ta grupa gołębi była już wówczas udomowiona. Za „ojca hodowli” uznaje się Roberta Bakewella (1725- W tym artykule profesorowie Bolesław Nowicki i Jerzy Hrynkiewicz-Sudnik zwracają uwagę Czytelników na podobieństwa jakie łączą hodowców ras gołębi wysokolotnych i pocztowych. Są one duże. Najważniejsze dla jednych i drugich jest, aby ich pupile po długim locie wrócili do gołębników. Cel więc jest taki sam, ale osiągany w nieco inny sposób. Hodowcy gołębi pocztowych marzą, by wróciły one z długich lotów w jak najkrótszym czasie. Natomiast hodowcy wysokolotnych pragną, aby ich stado przebywało w wysokim locie (10001500 metrów nad ziemią) jak najdłużej czyli od 5 do 20 godzin. Aby to osiągnąć hodowcy stosują różne metody lotowania, treningu, żywienia, a przede wszystkim winni poznać podstawy genetyki. Przydają się tutaj zebrane wcześniej informacje o rodowodzie gołębia, jego dzielności, zdrowotności, sposobie odżywiania, warunkach klimatycznych itp. Wszystko to ma wpływ na osiąganie dobrych wyników lotowania. Takie są założenia autorów artykułu. Natomiast teoretyczne badania porównawcze w celu wyjaśnienia szeregu zjawisk nad biologią gołębi, zacząć trzeba od dzikiego gołębia skalnego, gdyż tam tkwi „matryca genetyczna”. Rasy hodowane obecnie są zlepkiem wielokrotnych krzyżowań, na przestrzeni wieków, różnych ras, dlatego hodowcom i amatorom gołębi rasowych tak trudno odpowiedzieć na nurtujące ich pytania. 1795). Wyhodował on mięsne rasy owiec i bydła oraz opracował metody hodowli zwierząt (krzyżowanie, kojarzenie, selekcja oraz dobór par do rozpłodu). W wyniku udomowienia gołębie stały się wcześniej dojrzewające i znoszą w okresie roku więcej jaj. Rasy gołębi można obecnie ująć w 4 typy: pocztowe, wysokolotne, ozdobne i mięsne. Hodowane są z uwagi na swoje charakterystyczne cechy. Gołębie pocztowe dostarczają hodowcy wrażeń zarówno estetycznych, wywołanych obserwacją piękna ptaków jak i emocji czysto sporto- wych podczas oczekiwania na ich powrót z lotów konkursowych. Natomiast gołębie ozdobne dostarczają wzrokowych wrażeń estetycznych wywołanych obserwacją i podziwem szerokiej gamy barw upierzenia, jego rysunku, kształtu i wymiarów ciała oraz struktury piór, zróżnicowanego opierzenia nóg, kształtu głowy, a także kształtu i wielkości woskówek oraz dzioba. Z kolei typ gołębi ozdobnych wysokolotnych zachwyca i fascynuje niespotykaną u innych gołębi wysoką lotnością oraz ekwilibrystyką w locie. Charakterystyczny wielogodzinny lot tych gołębi polega na ich wznoszeniu się niezwykle wysoko ku górze, a następnie efektownym koziołkowaniem. Z kolei gołębie o mięsnym kierunku użytkowania oprócz urody, szerokiej i dorodnej postury, dostarczają głównie smacznego i lekko strawnego mięsa. Od gołębi pocztowych hodowcy wymagają szybkiego powrotu do gołębnika z miejsca uwolnienia. Na tę cechę prowadzona jest selekcja i dobór par do rozpłodu. Badania wykonane przez Nowickiego (1984) wykazały, że między liczbą czerwonych ciałek krwi u samca i samicy nie ma statystycznie istotnych różnic. Ale najwięcej krwinek czerwonych stwierdzono u gołębi o niebieskim oraz Orlik polski w locie. Wszystkie zdjęcia: hod. Wojciech Sobieszczński kwiecień–czerwiec 2011 11 GOŁĘBIE i drobny inwentarz niebiesko nakrapianym (grochowym) upierzeniu, zaś najmniej u białych, pstrokatych i czarnych. Szul (1983) opublikował wyniki lotów konkursowych z dwóch lat. Okazało się, ze na pierwszych miejscach (uwzględniono miejsca od 1 do 100), uplasowały się ptaki niebieskie i grochowe, zaś na ostatnich białe, pstre oraz czarne. Sugeruje to, że geny wyznaczające barwę upierzenia znajdują się w tych samych chromosomach co geny wyznaczające liczbę czerwonych krwinek (erytrocytów). Wytrwałość w lotach wiąże się niewątpliwie z liczbą erytrocytów zapewniających optymalne dotlenienie organizmu, ale powrót do gołębnika wyznaczają geny orientacji w przestrzeni powietrznej, które umożliwiają posługiwa- nie się magnetyzmem ziemskim. Lot gołębia pocztowego różni się od lotu gołębia ozdobnego zaliczanego do górnolotów. Gołębie pocztowe po uwolnieniu krążą ustalając kierunek powrotu, a po jego obraniu lecą do gołębnika linią prostą na wysokości 200 – 600 m zależnie od pogody. Szybkość lotu wynosi średnio 60 km/h; rekord wynosi 163,85 km/h na dystansie 106,8 km. Z kolei gołębie górnoloty lecą lotem wznoszącym, krążąc do pułapu 600 – 1500 m. Czas trwania lotu 12 waha się od 2 do 6 godzin, niekiedy nawet do 22 godzin. Rekord należy do gołębi rasy tippler i wynosi 22 godziny i 5 minut. Odnotowano go w 1995 roku w Irlandii (Liwczak, 2010). Cytowany autor wyodrębnia 3 grupy gołębi: wysokolatające, długolatające i akrobatyczne. Gołębie te powinno poddawać się selekcji głównie na te cechy, nie zaś na cechy wystawowe (pokrojowe). Nie oznacza to jednak, że hodowcy nie mogą w stadzie gołębi wysoko i długo latających wyodrębnić grupy, która będzie selekcjonowana na cechy wystawowe. Kontrola lotu gołębi wyczynowych, wysokolatających, powinna być prowadzona przez zespół sędziowski w dniu uzgodnionym z hodowcą, w warunkach korzystnych do lotu. Uzyskane wyniki (powtarzane kilkakrotnie) będą obiektywne i wykorzystane podczas oceny na wystawie. Zdaniem Liwczaka (2010), treningi młodych gołębi wysokolatających powinny odbywać się 3 razy w tygodniu po 6-8 godzin lub dwa razy po 8-10 godzin. Selekcja to wybór gołębi do reprodukcji. Po wyborze najlepszych samców i samic, na podstawie wartości cech pożądanych dla rasy gołębi wysokolatających (górnolotów): wysokości pułapu lotu, wytrwałości lotu w czasie, akrobacji czy też pokroju (dla gołębi wystawowych) – następuje dobór par do rozpłodu. Dobór par do rozpłodu to ważna czynność i metoda hodowlana, decydująca o jakości pokolenia potomnego. Godnym polecenia jest kojarzenie szczytowe (topcrossing). Polega ono na łączeniu w pary gołębi spokrewnionych (półrodzeństwa lub pełnego rodzeństwa) doskonałych pod względem cech preferowanych przez hodowcę. Jest to więc kojarzenie krewniacze (inbreeding). W wyniku kojarzenia krewniaczego uzyskuje się kwiecień–czerwiec 2011 niczonej puli genów, zawierającej kumulację genów dominujących odpowiedzialnych za wysoką wartość cech selekcjonowanych. Uzyskane w ten sposób potomstwo znowu poddaje się treningowi, a następnie ponownie wielokrotnej ocenie, uzyskując w kolejnych selekcjonowanych pokoleniach gwarantowany postęp hodowlany. ptaki homozygotyczne w wielu parach genów wyznaczających cechy doskonalone przez hodowcę. Osobniki homozygotyczne będą przekazywały potomstwu tylko jeden typ genów, ponieważ oba geny w parze alleli będą identyczne. Jeśli homozygotyczna para genów będzie miała charakter dominujący, osobnik przekazujący te geny (rodzic), będzie przekazywał wiernie swe cechy na całe swoje potomstwo (mówi się, że będzie „stemplował”). Z kolei połączenie gołębi zinbredowanych (homozygotycznych, pochodzących z kojarzenia krewniaczego) z gołębiami z nimi niespokrewnionymi, a dodatkowo pochodzącymi z kojarzenia wolnych (po rodzicach całkowicie niespokrewnionych ze sobą przez kilka pokoleń wstecz), prowadzi do uzyskania potomstwa heterozygotycznego, które obok doskonałych cech zapewniających lotność (korzystnych dla hodowcy), będzie miało również inne cechy korzystne zarówno dla samych gołębi jak i dla hodowcy: nieśność, płodność, wytrzymałość oraz dobre zdrowie. W ten sposób uzyskane potomstwo poddaje się wyczerpującemu treningowi, a potem ocenie: lotom kontrolowanym. Następnie, najlepiej ocenione samce i samice pochodzące z kojarzeń wolnych, kojarzy się między sobą unikając konsekwentnie kojarzeń między osobnikami spokrewnionymi, co podtrzymuje heterozygotyczność w ogra- Szczegółowe postępowanie z rasami gołębi wysokolotnych przedstawił Liwczak w artykułach pt.: 1. „Przyszłość gołębi wysokolotnych”, 2. „Serbski wysokolotowy”, 3. „Tipplery angielskie lotne” opublikowanych w czasopiśmie „Gołębie” (2010). 4. „Loty konkursowe gołębi wysokolotnych. „Fauna i Flora” (marzec 2011), 5. Tyc St. II pokaz gołębi wysokolotnych. „Fauna i Flora” – Targi, wystawy, giełdy (kwiecień 2011) Podstawowe dane z zakresu hodowli, genetyki (dziedziczenia cech gołębi) zainteresowani znajdą w książkach: 1. Nowicki B., Pawlina E.: Gołębie pocztowe. PWRiL. Warszawa. 1997. 2. Nowicki B., Pawlina E., Dubiel A.: Gołębie rasowe. PWRiL. Warszawa. 2007. 3. Kisiel T. Album gołębi pocztowych i rasowych. Wyd. „Piętka” Katowice 2007 4. Pawłowski J. Gołebie rasowe. Wyd. Solex sp. z o.o. Kielce 2010. (literatura zalecana dla hodowców ras gołębi wysokolotnych – orientalnych). Prof. Bolesław Nowicki, prof. Jerzy HrynkiewiczSudnik GOŁĘBIE i drobny inwentarz Szanowni Czytelnicy! Pod patronatem Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza odbędzie się w Polsce, w Kozach koło Bielska-Białej Europejska Wystawa Garłacza Górnośląskiego Koroniastego. Pierwsza taka wystawa miała miejsce w 2010 r. w Niemczech w miejscowości Seegrehna (relacja z tej imprezy w poprzednim numerze). Kolejną wystawę, w bieżącym roku podjął się zorganizować Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza z Bielska-Białej. Związek nasz od wielu lat skupia dobrych hodowców Garłacza górnośląskiego koroniastego. Nie przypadkowo w logo naszej organizacji znajduje się gołąb tej właśnie rasy, a organizowane przez nas konkursy podczas wystaw regionalnych w Kozach cieszą się coraz większym zainteresowaniem i są na wysokim poziomie. Między innymi dlatego Międzynarodowy Klub Garłacza Górnośląskiego Koroniastego, którego członkowie z Polski, Niemiec i Czech coraz liczniej biorą udział w naszych wystawach, chętnie przystał na to, aby II Europejska Wystawa odbyła się właśnie w Kozach koło Bielska-Białej. Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza w Bielsku-Białej, organizator tej wystawy zaprasza serdecznie szerokie grono miłośników tej śląskiej, niezwykle sympatycznej rasy do wzięcia udziału w tej imprezie. Dla wystawców za zwycięskie eksponaty w poszczególnych kategoriach przewidziane są ciekawe nagrody-upominki , a dla najlepszych puchary ufundowane przez Prezesa Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza oraz Prezesa Internationalen Starwitzer Club e.V. Hodowcy i sympatycy Garłacza górnośląskiego koroniastego będą mieli okazję spotkać się i w miłej atmosferze wymienić swoje doświadczenia, porównać trendy hodowlane czołowych hodowców z klubu europejskiego i nie tylko, nabyć czy sprzedać dobry materiał hodowlany. Pełna informacja dotycząca wystawy wraz z Regulaminem Wystawy zostanie podana zainteresowanym w późniejszym terminie. Poniżej przedstawiamy ramowy program tej imprezy. PROGRAM II Europejskiej Wystawy Garłacza Górnośląskiego Koroniastego w Kozach k/Bielska-Białej • czwartek 17.11. 2011 r. od 16:00 - 21:00 – przyjmowanie gołębi zgłoszonych na wystawę • piątek 18.11. 2011 r. - ocena eksponatów przez zespół sędziów z Niemiec, Polski i Czech • sobota 19.11. 2011 r. a) od 9:00 – 18:00 zwiedzanie wystawy b) uroczyste wręczenie pucharów, dyplomów i upominków c) poświęcenie sztandaru Międzynarodowego Klubu Garłacza Górnośląskiego Koroniastego (Internationalen Starwitzer Club e.V.) d) spotkanie integracyjne wystawców i organizatorów e) inne atrakcje • niedziela 20.11.2011 r. a) od 8:00 – 13:00 zwiedzanie wystawy b) od 13:00 wydawanie eksponatów DODATKOWE INFORMACJE: - opłaty dla wystawców ze strefy euro: 12 EUR wpisowe i 4 EUR za gołębia - opłaty dla pozostałych wystawców: 50 zł wpisowe i 12 zł za gołębia - w sobotę i niedzielę w godzinach otwarcia wystawy czynna będzie giełda gołębi rasy Garłacz górnośląski koroniasty - możliwość zarezerwowania pokoi w hotelach - dobrze zaopatrzony bufet na miejscu PROSIMY O KONTAKT: - Kazimierz Majer, tel. 33/ 8154818, 609 320 927, email [email protected] - Andrzej Liwczak, tel. 33/ 8515718, 668 317 123, email [email protected] Zarząd OZHDI w Bielsku-Białej kwiecień–czerwiec 2011 13 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gołąb w symbolice chrześcijańskiej i świeckiej cz.3 prof. Zbigniew Dorynek, mgr Katarzyna Kolasińska Tradycyjne obrzędy Religia chrześcijańska ma wiele tradycji. Niektóre uległy zapomnieniu, a niektóre są obchodzone do dziś. Pragniemy przybliżyć kilka tradycyjnych obrzędów, które są w różny sposób związane z gołębiem. Z roku 496 znana jest historia, która nastąpiła w dniu koronacji i chrztu Króla Francji Chlodwiga z dynastii Merowingów. Tego dnia pewien mnich miał dostarczyć święte oleje dla króla, gdyż bez nich uroczystość nie mogłaby się rozpocząć. Niestety mnich się nie pojawił i wtedy zdarzył się cud, nagle spod sklepienia kościoła, w pod niosłej sce nerii sfrunął gołąb. Trzepocząc skrzydła mi złożył w otwa rte dłonie świętego Remigiusza, który miał dokonać koronacji i chrztu, ampułkę z olejem. Oczywistym faktem dla wszystkich zgromadzonych było, iż to sam Duch Święty zstąpił, aby uświęcić ceremonię. Zdarzenie to bardzo szybko obiegło świat dając początek legendzie, która jest żywa jeszcze do dziś. Od tamtej chwili akt konsekracji królów był uważany za sakrament. Okazało się także, że oleju, mimo wielokrotnego używania, nigdy nie ubywało. Narodzona w tamtym dniu tradycja namaszczania królów przetrwała wieki. 14 Niektóre wydarzenia kościelne są mało wyraźne chociażby dla najmłodszych wiernych. Niegdyś, aby ustrzec przed monotonią i rutyną powstała paraliturgia. Odgrywane były scenki, misteria przemawiające do wyobraźni. W dniu Zesłania Ducha Świętego duchowni, jako jednoznaczny symbol, wypuszczali z kościelnego sklepienia gołębia. Działo się tak na przykład w Czechach i na Sycylii. Symbolika była poważna i wyraźna. Urozmaicenia przyciągają ludzi. W syryjskim mieście Aleppo, w czasie jednego z corocznych Tygo dni Mod litw o Jedność Chrześcijan, zrodził się pewien Świętej, bądź dla upamiętnienia jakiegoś wydarzenia. Umieszczone są na nich motywy kościelne, a wśród nich także gołąb jako symbol Ducha Świętego. Obrzędy, tradycje to wspaniałe bogactwo każdego narodu. W cywilizowanych krajach święta z udziałem zwierząt mają ściśle określone zasady, aby zapobiec ich krzywdzie. Takie ceremonie i tradycje nie powinny ulec zapomnieniu, gdyż uczą historii i są wyrazem szacunku. Obrazek z Parafii Rzymsko – Katolickiej w Ujeździe Śląskim Rocha, czyli 16 sierpnia odbywa się zwyczaj święcenia zwierząt. Tradycja trwa już Wszędzie tam gdzie pragnie się podkreślić chęć pokoju lub przypomnieć wydarzenie przyczyniające się do pokoju nie zapomina się o gołębiu pomysł. Otóż postanowiono, że w miejscu celebracji powinien znaleźć się symbol pokoju. Preferowanymi symbolami miały być palmowe gałązki, gołąb lub zapalone świece. Wszędzie tam gdzie pragnie się podkreślić chęć pokoju lub przypomnieć wydarzenie przyczyniające się do pokoju nie zapomina się o gołębiu. W Mikstacie w dniu św. kwiecień–czerwiec 2011 trzy wieki i nadal jest pielęgnowana przez kolejne pokolenia. Wśród niezwykłej procesji złożonej z zwierząt, których opiekunowie przyprowadzili na święcenia znajdują się też gołębie. Inną, może bardziej powszechną tradycją jest rozdawanie obrazków przez księży. Obrazki zwykle są wręczane dzieciom na Mszy Malarstwo i rzeźba Bardzo często na obrazach o tematyce chrześcijańskiej widnieje wydarzenie Koronacji Matki Boskiej. W dziełach tych oprócz głównej postaci i nakładanej na jej głowę korony występuje motyw gołębia jako symbol Ducha Świętego. Ptak ten jest tak znanym symbolem Ducha Świętego, iż właściwie nie sposób go inaczej przedstawić. Nawet na obrazie powstałym w kręgu chrześcijan koptyjskich z Etiopii, wszystko jest „Koronacja Matki Boskiej” Druga poł. XIX w. GOŁĘBIE i drobny inwentarz ujęte inaczej za wyjątkiem Ducha Świętego, który tradycyjnie jest przedstawiony w postaci białego gołębia Obraz ten został znaleziony w Wołowicach w województwie Krakowskim. Autor jest niestety nieznany. Jest to obraz, który sposobem malowania oraz schematem kompozycji naśladuje warsztat krakowski. Przedstawiona jest na nim scena Koronacji Matki Boskiej gdzie widzimy m.in. Ducha Świętego w postaci gołębia. Równie częstym tematem chrześcijańskiej sztuki malar- „Chrystus w Łodzi” sylwetką Matki Bożej widnieje biały gołąb jako symbol Ducha Świętego. Jest to jeden z najważniejszych symboli tego obrazu. Ten wybitny artysta umiejętnie sprawił, że kompozycja jest dynamiczna. Żółtawe światło, aniołki i gołąb nadają dziełu lekkości. Obraz „Chrystus w łodzi” jest namalowany temperą na płycie pilśniowej. Jego autorką jest Katarzyna Gawlowa. Powstał w Zielonkach pod zie nie jest jednoznaczna. Znajdują się tam ryby, które były pokarmem wiernych oraz cztery gołębie z gałązkami w dziobach. Gołąb tak przedstawiony kojarzy się z gołębicą Noego, która jest symbolem zwiastowania nowego życia, nadziei, pokoju. Być może ich liczba na tym obrazie ma tylko znaczenie estetyczne, a może także oznaczać mnogość przynoszonych przez nie dobrych nowin, w tym także obfitości pożywienia. Gołąb w malarstwie chrześcijańskim ma dość ściśle określoną symbolikę, jakże istotną. Dzięki swemu podniosłemu znaczeniu jest dość częstym motywem tych dzieł. Nie tylko swoim znaczeniem, ale samym swoim wizerunkiem nadaje obrazom ciekawego charakteru. Andrzej Kaczyński to Gołąb w malarstwie chrześcijańskim ma dość ściśle określoną symbolikę, jakże istotną. Dzięki swemu podniosłemu znaczeniu jest dość częstym motywem tych dzieł „Niepokalane Poczęcie” skiej jest Niepokalane Poczęcie Marii Panny. Obraz przedstawiony powyżej powstał na zamówienie Króla Hiszpanii Karola III, dla klasztoru franciszkanów w Aranjuez. Wykonał go wielki barokowy malarz włoski Giovanni Battista Tiepolo. Obraz ten jest pełen symboli. Aniołek trzyma lilię symbolizującą czystość, Matka Boża stojąc na kuli ziemskiej depcze węża, co oznacza jej zwycięstwo nad grzechem pierworodnym. Zwierciadło to także symbol. Oznacza, że Maryja jest odbiciem wszelkich cnót. Umieszczone z tyłu księżyc i korona z gwiazd są to symbole zaczerpnięte z Apokalipsy św. Jana. Nad Krakowem około 1975 roku. Po środku widnieje postać Pana Jezusa, a po jego bokach umieszczonych jest dwunastu apostołów. Nad nimi unosi się biały gołąb symbolizujący Ducha Świętego. Symbolika pozostałych zwierząt na obra- znany kurpiowski rzeźbiarz ludowy. Pierwotnie nazywał się Dawid Niedźwiedź i należał do jednej z najbiedniejszych rodzin. Chłopi pamiętają go jako człowieka o niezwykłych umiejętnościach rzemieślniczych oraz posiadającego Ikona Kiko Argüello z zasobów Wspólnot Neokatechumenalnych z Krakowa Płaskorzeźba Waldemara Kosa „Koronacja Matki Boskiej” ok. 1860-1870 wiedzę godną księdza. W Krobi zidentyfikowano kilkanaście jego rzeźb o ikonografii św. Trójcy lub Koronacji Madonny. Posiadają one wszystkie cechy ludowego świątkarstwa. Na umieszczonej poniżej rzeźbie przedstawiającej Koronację Matki Boskiej, oprócz korony nakładanej na jej głowę, zstępuje na nią także gołąb. Ptak ten jest tu symbolem Ducha Świętego. Innym artystą, który tworzył rzeźbę sakralną jest Waldemar Kos. Jego dzieło to płaskorzeźba Ducha Świętego w postaci gołębicy. Artystów w tej dziedzinie sztuki jest niewielu, ale ci, którzy są, nie zapominają o wdzięcznym symbolu Ducha Świętego jakim jest gołąb. kwiecień–czerwiec 2011 15 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Krajowa Wystawa Gołębi Rasowych w Warszawie R edakcja pragnie przeprosić Czytelników, że nie zamieszcza sprawozdania z Krajowej Wystawy Gołębi Rasowych w Warszawie, a tylko suche wyniki zwycięzców konkursów w poszczególnych rasach. Wyniki te wzięte zostały z katalogu wystawy, dla tego mogą być w nich drobne błędy i nieścisłości. Sprawozdanie powinno napisać Kolegium Sędziów Polskiego Związku, ale niestety nie zrobiło tego. Redakcja doszła jednak do wniosku, że wyniki są bardzo ważne dla hodowców, dlatego postarała się je zamieścić wraz ze zdjęciami niektórych zwycięskich gołębi. Zwycięzcy w kolekcjach PDL Srebrniak 1. Jerzy Pawlak 2. Roman Kołodziejski 3. Andrzej Mikołajczyk PDL Perłowy 1. Zbigniew Kiełek 2. Bogdan Jadczak 3. Ryszard Dzigman Pasiak perłowy brązowoloty 1. Andrzej Stolarski 2. Tadeusz Tkaczyk 3. Andrzej Birke Sroka łowicka 1. Józef Antczak 2. Roman Kołodziejski 3. Andrzej Jarosławski Murzyn polski 1. Andrzej Targowski 2. Robert Słomczyński 3. Cezary Bajek NDL Białogon 1. Michał Suchyniak 2. Marek Arbudziński 3. Zdzisław Borawski NDL Podbródek 1. Grzegorz Wichrowski 2. Ryszard Bielawski 3. Jacek Kurzątkowski Dolnośląski biały łapciaty 1. Wojciech Szymański 2. Jacek Kurzątkowski 3. Stanisław Stąpór Bocian warszawski 2. Zenon Brzeszkiewicz 2. Henryk Szabłowski 3. Karol Błoński Krymka polska 1. Jerzy Łyskawa 2. Mirosław Budzanowski 3. Stanisław Grochowski Wysokolotny sokół gdański 1. Sławomir Zieliński 2. Andrzej Bujak 3. Alfons Labuda Wysokolotny budapeszteński 1. Adam Racki 2. Sławomir Uchal 3. Sławomir Uchal Wiedeński lotny 1. Zbigniew Sprycha 2. Zdzisław Borawski 3. Wojciech Szymański Orlik białostocki 1. Mirosław Krasnopolski 2. Andrzej Drozdowski 3. Adam Dembowski Roller orientalny 1. Stanisław Lechowicz 2. Stanisław Śliż 3. Marek Tomaszewski Zamojski 1. Mieczysław Sroka 2. Zbigniew Kuźmir 3. Józef Płachta Pawik 1. Marek Tomaszewski 2. Arkadiusz Waszczuk 3. Waldemar Łapiński Loczek 1. Piotr Gruca 2. Emil Stanisław Szklorz 3. Wojciech Góralski Perukarz 1. Krzysztof Wesołowski 2. Jerzy Jankowski 3. Tadeusz Jaszczyk Kapucyn staroholenderski 1. Marian Śliwowski 2. Jerzy Bassak 3. Zbigniew Wróblewski Murzyn smalklandzki 1. Marek Zając 2. Wojciech Góralski 3. Ernest Góralski Gołąb chiński 1. Karol Sarnecki 2. Waldemar Bis 3. Zenon Goliszewski 1 MIEJSCE 2 MIEJSCE PDL perłowy – hod. Zbigniew Kiełek Polski krótkodzoby - szek – hod. Cezary Lewczyk 16 kwiecień–czerwiec 2011 Starogardzki pulsujący 1. Adam Moczulski 2. Leszek Walasek 3. Rafał Kaziak Czajka saksońska 1. Krzysztof Grochowski 2. Grzegorz Mariusz Nowak 3. Zbigniew Wróbel Garłacz pomorski 1. Jacek Zarzycki 2. Bogdan Sieraj 3. Tadeusz Jaszczyk Garłacz Norwich 1. Mariusz Pajda 2. Krystian Szteiner 3. Adam Dardziński Garłacz siodłaty łapciaty 1. Krzysztof Wesołowski 2. Mirosław Chody 3. Tadeusz Jaszczyk Wołżański barwnopierśny 1. Adam Florczuk 2. Antoni Popko 3. Jacek Kozłowski Rostowski jednokolorowy 1. Robert Turała 2. Sławomir Kubiak 3. Marian Śliwowski Czylik rostowski 1. Janusz Marchlewski 2. Adam Kopystyńskyj 3. Marek Rusin Maściuch polski 1. Bronisław Rubaszewski 2. Grzegorz Kurant 1 MIEJSCE Motyl warszawski – hod. Stefan Jegliński GOŁĘBIE i drobny inwentarz 1 MIEJSCE Dolnośląski biały łapciaty - hod. Wojciech Szymański 3. Grzegorz Mazurek K.P. Szek 1. Mirosław Miałkowski 2. Cezary Lewczyk 3. Zdzisław Zieliński K.P. Staluch 1. Antoni Struk 2. Fryderyk Pławski 3. Mirosław Miałkowski Budapeszteński krótkodzioby 1. Krzysztof Ositek 2. Ryszard Karczewski 3. Jerzy Dudka Brawnogłówka królewiecka 1. Wojciech Paweł Marcinkiewicz 2. Antoni Struk 3. Wojciech Spychała Barwnogłówka poznańska 1. Wojciech Spychała 2. Michał Popke 3. Sławomir Ratajczak Motyl warszawski żółty 1. Stefan Jegliński 2. Witold Gmurowski 3. Andrzej Stolarski Krymka białostocka 1. Andrzej Truszkowski 2. Adam Florczuk 3. Marek Skowroński Wywrotek mazurski 1. Karol Zgadło 1 MIEJSCE 1 MIEJSCE Garłacz pomorski - hod. Jacek Zarzycki Krymka białostocka - hod. Andrzej Truszkowski 2. Albert Miętek 3. Wojciech Jan Marcinkiewicz Wywrotek wschodniopruski 1. Jerzy Łyskana 2. Paweł Ciułkowski 3. Stasys Patkauskas Sroczka polska 1. Bogdan Stumian 2. Marek Ziemba 3. Adam Florczuk Berliński krótkodzioby 1. Jerzy Łyskawa 2. Andrzej Targowski 3. Marek Majda Tomaszowski krótkodzioby 1. Henryk Cyniak 2. Franciszek Żyłka 3. Edward Maszewski Mewka orientalna blondynet 1. Marian Jarząbek 2. Stanisław Gas 3. Henryk Szabłowski Mewka orientalna satynet 1. Roman Kosa 2. Zenon Brzeszkiewicz 3. Marian Jarząbek Mewka polska 1. Bronisław Rubaszewski 2. Roman Stadniuk 3. Bogdan Strumian Mewka antolijska 1. Marek Dajnowski 2. Grzegorz Mazurek 3. Tomasz Siupka Białogłówka gąbińska 1. Edward Krychowiak 2. Andrzej Bujak 3. Jan Jankowski Swift egipski 1. Zdzisław Borawski 2. Franciszek Nowak 3. Krzysztof Rduch Gołąb hiszpan 1. Stanisław Koźlik 2. Jan Pepłowski 3. Krzysztof Brudziński Śląski tarczowy 1. Daniel Mamzerowski 2. Paweł Rękawek 3. Stanisław Koźlik Cauchois 1. Marek Zając 2. Krzysztof Rduch 3. Marcin Czerski Ryś polski 1. Teodor Siano 2. Mariusz Wojtas 3. Emil Stanisław Szklorz King 1. Piotr Pałka 2. Zdzisław Bartosiewicz 3. Karol Worotnicki 1 MIEJSCE 1 MIEJSCE Maściuch polski - hod. Bronisław Rubaszewski KP staluch - hod. Antoni Struk Zwycięzcami w rasie zostali Berliński długołapciaty – Roman Łukaszewicz, Murzynek lotny lapciaty – Henryk Szabłowski, N.D.L Jednobarwny – Ryszard Bielawski, Orlik polski – Ryszard Karamon, Turkot niemiecki jednoczuby – Zenon Goliszewski, Turkot frankoński – Łukasz Lubaś, Gil miedziany – Edward Szczygielski, Białogon saksoński – Dariusz Myszka, Saksoński z czółkiem – Piotr Huczko, Wywrotek odeski – Adam Dembowski, Bielecki dwuczuby – Jędrzej Jan Kowalczys, Rostowski łabędź – Adam Florczak, Mniszka kijowska – Stasys Patkauskas, Ujejski dwuczuby – Sławomir Kubiak, Motyl warszawski czarny – Stefan Jegliński, Rzeszowski wystawowy – Artur Rak, Kurak modeński – Grzegorz Mazurek, Brodawczak ostrowiecki – Eugeniusz Śliwa. 2 MIEJSCE Krymka polska - hod. Mirosław Budzanowski kwiecień–czerwiec 2011 17 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Chabo pszeniczne - hod. Andrzej Bujak Olbrzym węgierski 1. Przemysław Orpel 2. Marek Zając 3. Zenon Goliszewski Polski pocztowy wystawowy 1. Dominik Langiewicz 2. Stanisław Wypych 3. Zdzisław Stalmach Indian 1. Mariusz Kamiński 2. Daniel Nogaj 3. Marlena Świtalska Dragon 1. Daniel Nogaj 2. Ignacy Bazan 3. Tomasz Sudka Karier 1. Kazimierz Zmorzyński 2. Jan Żółtowski 3. Lecz Zalewski Brodawczak polski 1. Krzysztof Werner 2. Kazimierz Zmorzyński 3. Jerzy Ampulski Niemiecki wystawowy 1. Ryszard Brewiński 2. Tomasz Kucharski 3. Jerzy Michalak i Jan Szturmaj Nagrody i mistrzowie Nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi za Czubatka dworska kuropatwiana - hod. Stanisław Roszkowski najpiękniejszą kaczkę krajową - Chmielewski Karol Nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi za najpiękniejszego karzełka polskiego - liliputa - Wysocki Jerzy Nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi za najpiękniejszą czubatkę polską - Szymkiewicz Tomasz Nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi za najpiękniejsze stadko polskich ras kur - Kurspiot Markus Mistrzowie Polski (zwycięzcy w rasie) Chabo Bujak Andrzej (95 pkt) Czubatka polska bezbroda mm, Szymkiewicz Tomasz (97 pkt) Czubatka polska brodata minaiturowa Szymkiewicz Tomasz (96 pkt) Karzełek polski - liliput Wysocki Jerzy (95 pkt) Kochin karzełek Chmielewski Karol (96 pkt) Araukana Jęczmionka Paweł (96 pkt) Brahma Tęcza Anita (96 pkt) Kochin Pietraś Michał (96 pkt) Kochin Pietraś Michał (96 pkt) Sułtan Gontarczyk Bogdan (96 pkt) Totenko Olbryś Stanisław (94 pkt) Perlice Oleksak Janusz (95 pkt) V-ce Mistrzowie Polski (wyróżnieni w rasie) Bantamka Rajski Zbigniew (95 pkt) Czubatka polska bezbroda miniaturowa Kurspiot Markus (96 pkt) Czubatka polska bezbroda m. maturowa Kurspiot Markus (96 pkt) Feniks miniaturowy Witkowski Wiesław (95 pkt) Jedwabista Olbryś Stanisław (96 pkt) Karzełek łapciaty Tęcza Anita (96 pkt) Sebrytka Kotas Sebastian (94 pkt) Serama Tęcza Anita (94 pkt) Nowozelandzki biały - hod. Jacek Wojdak Karzełek czarny podbielany - hod. Bogusław Bujak 18 kwiecień–czerwiec 2011 Zelononóżka polska - hod. Stanisław Zera Cemani Witkowski Wiesław (94 pkt) Czubatka dworaka Roszkowski Stanisław (94 pkt) Kochin Szymkiewicz Tomasz (95 pkt) Kochin Chmielewski Karol (95 pkt) Orłowskie Gontarczyk Bogdan (94 pkt) Plymutrok Gontarczyk Bogdan (96 pkt) Sumatra Wysocki Jerzy (95 pkt) Wayandota Gontarczyk Bogdan (94 pkt) Zielononóżka polska Kieranowski Marek (94 pkt) Nagrody specjalne Nagroda sędziego głównego Petera Zuffa dla najlepszej zielononóżki polskiej (94 pkt) Kiersnowski Marek Nagroda sędziego głównego Petera Zuffa dla orawki (95 pkt) Turski Dariusz Nagroda specjalna Wilfrieda Deteringa dla yamato (97 pkt) Tęcza Anita Burgundzki - hod. Sławomir Biaduń GOŁĘBIE i drobny inwentarz Piękny jubileusz DSHGRiDI P iękny jubileusz swojej owocnej działalności obchodzi Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Istnieje bowiem od 60 lat. Jego historia jest ściśle związana z rozwojem hodowli gołębi rasowych w Polsce po II wojnie światowej. Już w roku 1950 założono we Wrocławiu Wojewódzki Związek Hodowców Gołębi Rasowych. Szczególne zasługi dla powstania związku, a zwłaszcza dla jego funkcjonowania ma tutaj prof. dr hab. Jerzy Hrynkiewicz – Sudnik. To jego wiedzy i doradztwu zawdzięczać można rozwój hodowli gołębi rasowych na Dolnym Śląsku. Dzięki pracy i aktywności działaczy stowarzyszenia oraz hodowców w latach 50tych i 60-tych nastąpił wielki wzrost zainteresowania i bujny rozkwit tej hodowli. Pasjonaci gołębi rasowych spotykali się wówczas na coniedzielnych kiermaszach organizowanych nieopodal dworca PKP Wrocław – Nadodrze. Wymieniali doświadczenia hodowlane i kupowali co ciekawsze okazy gołębi. W wyniku tego rosła liczba hodowców i hodowanych przez nich ras gołębi. Dorobek hodowlany był tak duży, że Wojewódzki Związek zdecydował się na zorganizowanie I Wystawy Związkowej we Wrocławiu. Miała ona miejsce w roku 1955 na terenie poczekalni wrocławskiego dworca kolejowego. Potem, prawie co roku, z inicjatywy Leona Cykulkina wieloletniego działacza, a następnie prezesa Wojewódzkiego Związku, organizowane były podobne wystawy. Były one eksponowane w „słoniarni” wrocławskiego hodowców. Z inicjatywy Leona Cybulkina w roku 1987 powstało Koło Ogólnopolskie Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Natomiast rok później organizacja została przekształcona w stowarzyszenie i otrzymała nazwę Dolnośląski Związek Hodowców Gołębi Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza Jan Pajka przekazali w jego ręce sztandar Stowarzyszenia ufundowany przez członków. Następnie najlepsi działacze i hodowcy zostali uhonorowani brązowymi, srebrnymi i złotymi Odznakami PZHGRiDI. Odznaczenia Odznaczenia dla działaczy. Od lewej: Edward Gersztyn (prezes DŚHGRiDI), Jan Pajka, Stanisław Stąpór (odbiera odznaczenie), Grzegorz Tużnik, Mariusz Nieznalski, Jeży Piechur, Andrzej Werda, Henryk Pszczołowski i Jeży Nogaj Ogrodu Zoologicznego i cieszyły się dużym zainteresowaniem zarówno hodowców jak i mieszkańców Wrocławia. Z czasem wystawy były coraz bogatsze i ciekawsze. W roku 1971 po raz pierwszy wystawę zorganizowano w Hali Ludowej. Do roku 1975 hala ta była stałym miejscem prezentacji gołębi rasowych przez członków związku. Wrocławski Związek czynił też próby zorganizowania ogólnopolskiej organizacji Prezes J. Pajka wręcza sztandar Edwardowi Gersztynowi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Pod tą nazwą działała do roku 2007, kiedy to przekształcona została i zarejestrowana jako Dolnośląskie Stowarzyszenie Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza. Stowarzyszenie kontynuuje bogate, sześćdziesięcioletnie tradycje i historię hodowli gołębi rasowych i drobnego inwentarza na Dolnym Śląsku. Swój jubileusz DSHGRiDI uczciło w sposób uroczysty i piękny. W sali Instytutu Automatyki Systemów Energetycznych we Wrocławiu zorganizowano jubileuszową Wystawę Gołębi Rasowych. Na jej otwarcie zaproszono wielu znamienitych gości z całego kraju, a także przedstawiciele miejscowych władz. W trakcie uroczystego spotkania, prezes Stowarzyszenia Edward Gersztyn przypomniał jego 60lenią historię i bogaty dorobek hodowlany. Burmistrz Strzelina Artur Gulczyński i prezes wręczyli prezes Jan Pajka i przewodniczący Kolegium Sędziów Adam Zdeb. Karol Winnicki prezes Toszeckiego Związku Hodowców przekazał prezesowi Gersztynowi tradycyjny, śląski tort, gratulując drugie, po własnym, związkowego sztandaru. Podczas uroczystego zakończenia dwudniowej, bogatej i wartościowej wystawy, najlepsi hodowcy otrzymali dyplomy i puchary. Wręczyli je prezes Edward Gersztyn i prof. Andrzej Dubiel, zasłużony członek DSHGRiDI. Dolnośląskie Stowarzyszenie podobnie jak Toszecki Związek dają innym związkom przykład, że warto posiadać własny sztandar, pod którym można publicznie występować. Mamy nadzieję, że inne stowarzyszenia PZHGRiDI wezmą z nich wzór i w niedługim czasie postarają się o własny sztandar. Jest on wyrazem aktywności i dobrego funkcjonowania organizacji społecznej. (RL) kwiecień–czerwiec 2011 19 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Józef Seniuk – człowiek, który ukształtował mnie jako hodowcę Józef Seniuk był wielkim znawcą i miłośnikiem, a także nauczycielem nie tylko dla mnie, ale również dla wielu innych hodowców w całym kraju. Wyrazem naszej wdzięczności było nadanie imienia Józefa Seniuka Warmińsko Mazurskiemu Stowarzyszeniu Hodowców Gołębi Rasowych. H odowla gołębi była zawsze moim wielkim hobby. Już jako mały chłopiec miałem kilka własnych par gołębi: winerków, wiedynków, mewek i szaryków (takimi nazwami ras posługiwano się wtedy). Pasję tę przejąłem od wujków, którzy zawsze udzielali mi cennych rad i wspierali w pielęgnowaniu moich zainteresowań. Mimo upływu czasu i przeciwności losu, mój zapał do hodowli nie osłabł a wręcz przybierał na sile. Stado nieustannie się powiększało, budowałem kolejne gołębniki, ale nadal czułem niedosyt związany z niewłaściwym doborem materiału hodowlanego. Wtedy poznałem Józefa Seniuka, który okazał się bardzo ważną osobą dla mnie i moich gołębi. To od niego dowiedziałem się jakimi cechami powinny się charakteryzować dane rasy; w szczególności specjalizował się w gołębiach krótkodziobych min.: krótkodzioby polski, maściuch polski, mewka polska, wywrotek mazurski, krymka białostocka i w rasach wschodnich: czylik 20 mikołajewski, wołżański czerwonopierśny, rostowski jednokolorowy, lentacz żarowy i rżewski. Za namową pana Józefa, który w bardzo krótkim czasie stał się dla mnie ogromnym autorytetem, przystąpiłem do Olsztyńskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Pozwoliło mi to na nawiązanie kontaktów z innymi hodowcami, wymianę doświadczeń i udział w wielu wystawach krajowych i zagranicznych. To Józef Seniuk, w czasie powrotu z wystawy IKC w Holandii (Liden) 2004r., zachęcił mnie do uzyskania uprawnień sędziego. Kierując się tą uwagą, rozpocząłem cykl szkoleń. Na jednym z nich, w Konstantynowie Łódzkim, spotkałem wielu innych znawców gołębi: Adama Zdeba, Józefa Grefa, Jana Buszkę, Macieja Kolińskiego i Mariana Szczepańskiego z Wrocławia, którzy również mieli niebagatelny wpływ na rozwój moich zainteresowań. Kiedy zaczynałem samodzielną ocenę gołębi krótkodziobych, we Wrocławiu na wystawie Krajowej w 2008r., Marian Szczepański uzmysłowił mi, że należy kwiecień–czerwiec 2011 oceniać tylko te gołębie, które wykazują cechy rasowości, nie warto skupiać uwagi na tych, które znacznie odbiegają od wzorca. Każda wystawa i szkolenie, z udziałem wyżej wymienionych sędziów, dawała mi poczucie pewności co do prawidłowości moich ocen. wdzięczności było nadanie imienia Józefa Seniuka Warmińsko - Mazurskiemu Stowarzyszeniu Hodowców Gołębi Rasowych. Jestem pewien, że satysfakcja, którą czerpię z hodowli i osiągnięte sukcesy, w dużej mierze są zasługą Józefa Seniuka, który Autor artykułu, Cezary Lewczyk Józef Seniuk był wielkim znawcą i miłośnikiem, a także nauczycielem nie tylko dla mnie, ale również dla wielu innych hodowców w całym kraju. Wyrazem naszej pokazał mi drogę i zmienił spojrzenie na naszą wspólną pasję. Dziś mogę dzielić się z innymi i wspierać radą młodych hodowców. Cezary Lewczyk GOŁĘBIE i drobny inwentarz Cukrówka jedwabista Pochodzenie Tylko dwa gatunki gołębi zostały całkowicie udomowione. Jednym z nich jest potomek gołębia skalnego czyli gołąb domowy, a drugim cukrówka. Jednak o ile u gołębia domowego nie mamy żadnego problemu z ustaleniem przodka, to w przypadku cukrówki są pewne wątpliwości. W rejonie udomowienia, czyli na Półwyspie Arabskim i Północnej Afryce (na południe od Sahary), występuje synogarlica zwyczajna (Streptopelia roseogrisea) której ubarwienie, głos i zachowania lęgowe najbardziej przypominają cukrówki. Jednak przypuszcza się (właściwie jest to pewnik), że cukrówki mają domieszkę krwi innych gatunków synogarlic. Na pewno współczesne cukrówki posiadają geny sierpówki (Streptopelia decaocto), nazywanej inaczej synogarlicą turecką. O wielkim podobieństwie cukrówek i sierpówek świadczy fakt, że gdy sierpówki w XX wieku zaczęły rozprzestrzeniać się po Polsce, to w okolicach Tarnowa, skąd pochodzę i gdzie odnotowano pierwszy lęg sierpówek w Polsce w 1943 roku, nazywano je właśnie „cukrówkami”. Hodowane wtedy cukrówki, tak przypominały nowych przybyszy, że mieszkańcy uznali, że to ten sam gatunek. Ponadto odłowione sierpówki bez żadnych problemów krzyżowały się z cukrówkami i ich młode były płodne. Właściwie tylko niezbyt przyjemny głos bastardów świadczy o ich niezbyt szlachetnym pochodzeniu. Odcień ubarwienia cukrówek trochę różni się od ubarwienia zarówno synogarlic zwyczajnych jak i sierpówek, a długość ich ciała jest pośrednia między tymi gatunkami. Fakty te dodatkowo przemawiają za teorią o pochodzeniu cukrówek, od co najmniej dwóch gatunków synogarlic. Nie można również wykluczyć domieszki genów innych gatunków Cukrówki są idealne dla hodowców początkujących, którzy po spełnieniu niezbyt wygórowanych warunków, będą się mogli cieszyć ze swoich pierwszych odchowów i nabywać doświadczenia Sierpówki synogarlic afrykańskich. Tereny zamieszkiwane przez synogarlice zwyczajne pokrywają się z rejonami występowania bardzo podobnych gatunków, jak: synogarlica czerwonooka (Streptopelia semitorquata), synogarlica różowa (Streptopelia vinacea) czy synogarlica popielata (Streptopelia capicola). Możliwe, że gołębie należące do tych gatunków były odławiane i krzyżowane z synogarlicami zwyczajnymi. Czas udomowienia cukrówek nie jest dokładnie znany, Przypuszczam, że dokonano tego, co najmniej 2000 3000 lat temu w ówczesnym Egipcie lub rejonach położonych w pobliżu Egiptu, gdzie białe zwierzęta uznawano za święte, a w populacji dzikich synogarlic zwyczajnych dosyć często możemy obserwować biało ubarwione egzemplarze. Pierwsze notatki o hodowli cukrówek w Europie, pochodzą z XVI wieku z Włoch, gdzie prowadzono również hodowlę półswobodną w parkach. Z Włoch cukrówki rozprzestrzeniły się po całej Europie, a następnie po całym świecie. W wielu miejscach występują jako ptaki wpółzdziczałe np. na różnych wyspach Oceanu Spokojnego, w Kalifornii, na Kubie czy Jamajce. kwiecień–czerwiec 2011 21 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Hodowla Cukrówki należą do ptaków najłatwiejszych w hodowli. Są idealne dla hodowców początkujących, którzy po spełnieniu niezbyt wygórowanych warunków, będą się mogli cieszyć ze swoich pierwszych odchowów i nabywać doświadczenia. Hodowcom bardziej doświadczonym gatunek ten pozwoli na tworzenie nowych odmian barwnych a nawet kształtnych i „ściganie się” podczas corocznych wystaw. Ptaki te są też często wykorzystywane jako mamki odchowujące pisklęta gołębi z gatunków bardziej problematycznych. Pomieszczenia Gołębie te możemy rozmnażać nawet w klatkach, ale idealnym miejscem dla ich hodowli są woliery wewnętrzne i zewnętrzne. Ogrzewanie nie jest konieczne, chyba, że mamy zamiar prowadzić lęgi zimą. Ptaki te dość dobrze przystosowały się do warunków klimatycznych panujących w Polsce i bez większych następstw wytrzymują krótkotrwałe spadki temperatur nawet poniżej minus 30 stopni Celsjusza. Ważnym jest, by woliera była choć częściowo zadaszona i aby miała miejsce chroniące przed zimnym, wilgotnym wiatrem. Woliera może być wykonana z dowolnego materiału, chodzi wyłącznie o to, by do woliery nie dostały się drapieżniki. Wspólnie z cukrówkami, szczególnie w okresie lęgów, nie powinniśmy trzymać innych gołębi, gdyż może dochodzić do walk o terytorium. Można z cukrówkami rozmnażać bażanty, kaczki, wróblowate i spokojniejsze gatunki papug. Nie wolno z cukrówkami umieszczać papużek falistych, gdyż te „wożąc się” na grzbietach gołębi, wyrywają im pióra z tyłu głowy, przecinają skórę i są nawet w stanie wygryźć dziurę w czaszce i uszkodzić 22 Cukrówki lubią marchew mózg! Natomiast bez problemu można je trzymać a nawet rozmnażać z księżniczkami Walii, barabandami czy bergami – tak przynajmniej we wspólnej wolierze lub w dwóch, podzielone według płci. Oczywiście należy zwrócić uwagę czy któryś z ptaków nie jest nadmiernie agresyw- Pierwsze notatki o hodowli cukrówek w Europie, pochodzą z XVI wieku z Włoch, gdzie prowadzono również hodowlę półswobodną w parkach. Z Włoch cukrówki rozprzestrzeniły się po całej Europie, a następnie po całym świecie. wynika z moich doświadczeń. Cukrówki równie dobrze jak w wolierach, a może nawet lepiej, rozmnażają się w klatkach. Klatka nie musi być zbyt duża, długość 100 centymetrów jest całkowicie wystarczająca. W klatce można zastosować dno rusztowe, co pomoże nam zapewnić lepsze warunki higieniczne. Po lęgach wszystkie cukrówki możemy umieścić kwiecień–czerwiec 2011 ny i nie prześladuje współmieszkańców. Żywienie Karmienie synogarlic nie stanowi żadnego problemu. Pobierają każdy rodzaj karmy, który zmieści się im do dzioba. Jednak preferują nasiona drobne. Karmimy je prosem, kanarem, pszenicą, ryżem, sorgiem, rzepikiem, gryką, makiem, lnem, konopiami, słonecznikiem, kaszami, płat- kami, śrutami, itp. Wszystkie nasiona możemy podawać w formie skiełkowanej. W okresie odchowu młodych dobrze jest podawać standartową mieszankę jajeczną lub choćby suszone pokarmy jajeczne. Stosując suche, firmowe pokarmy jajeczne, nie musimy stosować zalecenia producenta o jego zwilżaniu. W takiej formie jest równie chętnie zjadany przez cukrówki, a może być udostępniany ptakom przez cały czas, bez obawy, że „skiśnie”. Zieleniny podajemy posiekane np. gwiazdnicę czy grubo startą marchew. Koniecznym jest podawanie gritów oraz substancji mineralnych, gdyż gołębie wykazują na nie znaczne zapotrzebowanie. Aktualnie z nabyciem preparatów mineralnych nie ma żadnego problemu, gdyż sklepy „gołębiarskie” są dobrze zaopatrzone w różnego rodzaju „kamienie do dziobania”. Godne polecenia są też preparaty „mineralno – witaminowo -aminokwasowe”, które uzupełniają dietę o niezbędne mikroelementy, których może brakować w podstawowej mieszance karmowej. Do wody pitnej, co jakiś czas, należy dodawać prefiksy witaminowe. Szczególnie ważny jest preparat z witaminami A, D3, E. O konieczności podawaniu czystej i świeżej wody pitnej, która musi być dostępna przez cały czas, chyba nie muszę przypominać. Jednak warto pamiętać, że bez wody gołębie nie są w stanie trawić pokarmu. Rozmnażanie Rozmnażanie cukrówek jest wyjątkowo łatwe, jedynym problemem jest pozyskanie ptaków przeciwnych płci z uwagi na brak widocznego dymorfizmu płciowego. Jest to ogólnie znany problem hodowców gołębi, który nie występuje np. u hodowców kur. Jednak jakoś udaje nam się zestawić pary. Wiadomo, GOŁĘBIE i drobny inwentarz że zwracamy uwagę na ogólne cechy budowy ciała jak to, że samica jest smuklejsza, a samiec ma bardziej wypukłe czoło, jednak pewność dają dopiero toki i lęgi. Młode samce łatwiej rozpoznać, gdyż już w wieku kilku miesięcy zaczynają w charakterystyczny sposób dla wszystkich gołębi tokować. Nadymają Zdarza się, że zaraz po opuszczeniu gniazda przez młode, samica przystępuje do kolejnego lęgu, a wychowem piskląt zajmuje się wyłącznie samiec. wole i gruchając krążą wokół samiczek lub innych samców. Szczególnie pojawienie się nowego osobnika w wolierze działa na nie stymulująco. Jednak zdarza się też, że samiczki przebywające bez samców mogą podejmować próby toków a nawet symu- Pisklęta cukrówki w gnieździe lować kopulację. Może to zmylić niektórych, szczególnie początkujących hodowców. Jednak sezon lęgowy wszystko zweryfikuje. Cukrówki nie są wybredne co do podkładu gniazdowego ani miejsca jego usytuowania. Mogą gniazdować w koszyczkach wiklinowych, drucianych, w skrzynkach drewnianych lub kartonowych o niezbyt wysokich ściankach bocznych, w misach gipsowych lub plastikowych stosowanych podczas lęgów gołębi domowych. Dobrze jest wymościć podkład gniazdowy sianem lub wiórami drzewnymi, z uwagi na bardzo niechlujną budowę gniazda przez gołębie. Cukrówki, jak większość gołębi, znoszą dwa białe jaja w odstępie jedno lub dwudniowym Zaczynają wysiadywać zazwyczaj od pierwszego zniesionego jaja, dlatego młode lęgną się również w odstępie jednego lub dwóch dni. Wysiadywanie prowadzą oba ptaki. Samiec jaja wysiaduje od około 10.00 do 15.00, a samiczka przez resztę doby. Czasami oba ptaki siedzą na jajkach wspólnie. Samiczka jest w stanie sama wysiedzieć i wykarmić młode. Co prawda tylko raz miałem okazję ten fakt spraw- Cukrówka pomarańczowa z czubkiem dzić osobiście, ale myślę, że nie był to wyjątek od reguły. Sprzedałem samczyka pozostawiając samotną samiczkę, która na drugi dzień zniosła jajko, a kolejne dzień później. Jedno z nich okazało się zalężone, więc pozwoliłem samiczce je wysiadywać i okazało się, że sama wysiedziała i wykarmiła pisklę. Młode lęgną się po 14 15 dniach wysiadywania, a w gnieździe przebywają ok. 22 dni. Zdarza się, że zaraz po opuszczeniu gniazda przez młode, samica przystępuje do kolejnego lęgu, a wychowem piskląt zajmuje się wyłącznie samiec. Jednak najczęściej do kolejnego lęgu dochodzi 3- 4 tygodnie później, gdy pisklaki są już samodzielne. Należy wtedy młode oddzielić od rodziców, gdyż mogą być prześladowane. Jednak nigdy nie zauważyłem u cukrówek zabicia przez rodziców samodzielnych już młodych, co nie świadczy, że do takiego przypadku nie może dojść. Może się zdarzyć, że rodzice wysiadujący kolejny lęg mogą przerwać zbyt wcześnie dokarmianie młodych lub karmić je za rzadko. W takim przypadku wystarczy przez dzień, dwa dokarmić ptaka skiełkowaną lub namoczoną pszenicą, wkładając mu ziarno do dzioba i sprawdzać stopień napełnienia wola. Młodych w ten sposób „dokarmianych” Może się zdarzyć, że rodzice wysiadujący kolejny lęg mogą przerwać zbyt wcześnie dokarmianie młodych lub karmić je za rzadko. nie przenosimy do innej klatki, gdyż najczęściej ich „żebrzenie” przynosi efekty i samiec, co jakiś czas je również nakarmi. Zachęcam do zainteresowania się tym pięknym i łatwym w hodowli gołębiem, szczególnie, że możemy go hodować w różnych odmianach barwnych i kształtnych. Mutacje cukrówek postaram się przedstawić Czytelnikom „Gołębi i drobnego inwentarza” w kolejnych numerach czasopisma. Jerzy Ćwik kwiecień–czerwiec 2011 23 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Ocena Krótkodziobego Polskiego D yskusja nad Krótkodziobym Polskim o barwie motylkowej, zmusza mnie jako członka Kolegium Sędziów odpowiedzialnego za rasy krótkodziobe, do podsumowania przeprowadzonych szkoleń i debat nad prawidłowym ubarwieniem tej rasy oraz właściwą oceną odmia- ny motylkowej na wystawach. Szkolenia na ten temat przeprowadzone były przez Jerzego Szawiela w dniu 27 09-2009r w Renicach, gdzie gospodarzem był Klub Krótkodziobych Ras Polskich oraz we Wrocławiu w dniu 15-09-2010r przez Mariana Szczepańskiego z udziałem sędziów i hodowców tej rasy. Na ostatnim szkoleniu została powołana komisja, która miała za zadanie zebrać opinie hodowców tej rasy w spornej sprawie dotyczącej różnego podejścia sędziów do białego ogona (bez lenty) u tych gołębi. W skład komisji weszli Marian Szczepański, Zbigniew Łoboda i Bronisław Rubaszewski. Wnioski wynikające z wyżej wymienionych szko- leń oraz literatura specjalistyczna np; ”Chów Gołębi” Eugeniusz Adolf Terlecki Lwów 1907r. jednoznacznie określają występowanie gołębi tej rasy z białym ogonem. W związku z powyższym Krótkodzioby Polski o barwie motylkowej nie powinien dostawać punktów ujemnych podczas oceny za brak wstęgi (lenty) w ogonie. WARTOŚCIOWA KSIĄŻKA Z przyjemnością informuję, że w 2009 roku, ukazała się moja książka pt. „NASZE GOŁĘBIE – rasy polskie”, i co najważniejsze, książka ta cieszy się dużym zainteresowaniem wśród polskich hodowców. Książka spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem także wśród hodowców polskiego pochodzenia zamieszkałych poza granicami naszego kraju. Według zgodnej opinii czytelników jest to pionierska, bardzo interesująca publikacja, opisująca w sposób 24 kompleksowy rodzime rasy gołębi. Korzystając z okazji, dziękuję wszystkim przyjaciołom i sympatykom, którzy po przeczytaniu książki podzielili się ze mną swoją opinią oraz przekazali cenne uwagi w tym też i te krytyczne, które przyjmuję z ze zrozumieniem i należytą pokorą. Wszystkie uzasadnione uwagi zostaną uwzględnione w moich przyszłych publikacjach. Książka adresowana jest do szerokiego grona odbiorców; zarówno tych zaawansowanych jak i też hodowców zaczynających gołębiars- kwiecień–czerwiec 2011 ką przygodę. Wymagający odbiorca znajdzie tam wykaz wszystkich ras zarejestrowanych w EE oraz zestawienie wszystkich ras mających zatwierdzony wzorzec w Polsce. No i oczywiście szczegółowo opisane są tam wszystkie polskie rasy, ich historia, pochodzenie i wzorce. Po raz pierwszy w oparciu o autentyczne materiały archiwalne, opisana została prawdziwa historia polskiego gołębiarstwa począwszy od 1894 roku. Mocną stroną książki jest dobrze opracowane pochodzenie polskich ras oraz wysoka jakość 130 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Najważniejsze elementy do oceny to: głowa, oko, dziób, brew, budowa , nogi a także kolor skóry który powinien być siny. Wyżej wymienione uwagi odnośnie ubarwienia ogona są popierane przez czołowych hodowców i znawców tej rasy Zbigniewa Łobodę i Mariana Szczepańskiego oraz Klub Krótkodzioby Polski imieniem Bolesława Ochwata z Wrocławia i Klub Ras Krótkodziobych Polskich z Gorzowa Wlkp. W związku z powyższym należy dokonać zmian we wzorcu a w opisie „kolor rysunek’‘ wpisując następującą treść: „Podstawowa barwa biała. Na głowie szyi i częściowo na piersi dość liczne drobne piórka o szaro metalicznym połysku. obrzeża lotek I i II rzędu szaro czarne i szaro czarna wstęga (lenta) na ogonie, dopuszczalny jest także całkowicie biały ogon”. Ujednolicając ocenę gołębi tej rasy na wystawach sędziowie powinni zdejmować za ogon do 3 pkt, w tym nie więcej niż jeden punkt ujemny barwnych fotografii oraz 40 czarno-białych rycin gołębi w tym również kilka projektów gołębników. Format książki 16,6 x 23,8 cm , oprawa twarda, ilość stron 220, waga 0,5 kg. Wydawca; Oficyna Wydawnicza „Hoża” -Warszawa 2009. Książka pomimo, że jest łatwa w odbiorze zmusza jednak czytelnika do refleksji nad interesującą i często powikłaną historią polskiego gołębiarstwa. Z całą pewnością jest to „GOŁĘBI POLSKICH PORTRET WŁASNY”, który polecam gorąco wszystkim miłośnikom gołębi ozdobnych. KOMUNIKAT KOLEGIUM SĘDZIÓW Wielka Nieszawka - 25.02.2011r. Kolegium Sędziów PZHGRiDI informuje, iż w sezonie wystawowym 2010/2011 nadało certyfikaty hodowli licencyjno-wzorcowej niżej wymienionym hodowcom w poszczególnych rasach: za brak pełnej lenty w ogonie (przeplot). Natomiast ogon biały, jak i ze wstęgą, są prawidłowe dla tej odmiany barwnej (motylkowej). Pozwoliłem sobie przypomnieć na co w głównej mierze powinni zwracać uwagę sędziowie podczas oceny tej rasy gołębi przy wypisywaniu karty oceny. Jerzy Łyskawa Członek Kolegium Sędziów 1. Komendarczuk Edward certyfikat hodowlany nr 17 w rasie Felegyhazer 2. Bogdan Niewadził certyfikat hodowlany nr 21 w rasie Motyl warszawski Wyżej wymienione certyfikaty nadano i wręczono na Bałtyckiej Wystawie Gołębi Rasowych w dniu 21.01.2011 3. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 22 w rasie KP Szek 4. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 23 w rasie Staluch 5. Buszka Jan certyfikat hodowlany nr 24 w rasie Mewka polska Wyżej wymienione certyfikaty zostały przyznane i wręczone na Regionalnej Wystawie Gołębi Rasowych w Poznaniu w dniu 06.02.2011 Wielu moich przyjaciół i pasjonatów ras polskich otrzymało tę książkę z imienną dedykacją co z pewnością będzie dla nich miłą pamiątką. Korzystając z okazji dziękuję wszystkim hodowcom i sympatykom gołębiarstwa, którzy dzielili się ze mną swoją wiedzą, doświadczeniem, służyli dobrą radą oraz bezinteresownie udostępnili mi posiadane archiwalia. Dzięki temu ginące dziedzictwo hodowlane naszych przodków ocalone zostało od zapomnienia i przekazane zostało następnym pokoleniom. Zbigniew Gilarski 6. Zieliński Sławomir certyfikat hodowlany nr 25 w rasie Sokół gdański – Gdański wysokolotny 7. Krawczyk Adam certyfikat hodowlany nr 26 w rasie Garłacz z Norwich 8. Krawczyk Adam certyfikat hodowlany nr 27 w rasie Indian 9. Stelter Zenon certyfikat hodowlany nr 28 w rasie Garłacz z Norwich 10. Stelter Zenon certyfikat hodowlany nr 29 w rasie Garłacz pomorski 11. Krystosiak Jerzy certyfikat hodowlany nr 30 w rasie Garłacz z Norwich 12. Popławski Wojciech certyfikat hodowlany nr 31 w rasie Niemiecki wystawowy 13. Szefler Kazimierz certyfikat hodowlany nr 32 w rasie Karier 14. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 33 w rasie Czajka saksońska 15. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 34 w rasie Loczek 16. Walter Katarzyna i Dariusz certyfikat hodowlany nr 35 w rasie Turkot Vogtlandzki 17. Głodowski Andrzej certyfikat hodowlany nr 36 w rasie Loczek 18. Radtke Gerhard certyfikat hodowlany nr 37 w rasie Perukarz 19. Dardziński Adam certyfikat hodowlany nr 38 w rasie Loczek 20. Kołsut Franciszek Julian certyfikat hodowlany nr 39 w rasie Hiszpan 21. Kołsut Franciszek Julian certyfikat hodowlany nr 40 w rasie Dragon Wyżej wymienione certyfikaty zostały nadane i wręczone na I Kujawsko – Pomorskiej Wystawie Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza 20.02.2011 w Toruniu. Wszystkie przyznane certyfikaty zostały nadane w oparciu o regulamin hodowli licencyjno-wzorcowej na okres trzech lat i na wniosek zainteresowanych hodowców. Koordynator KS ds. hodowli licencyjno-wzorcowej Mieczysław Branicki Przewodniczący KS Adam Zdeb kwiecień–czerwiec 2011 25 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zwyczajny Zjazd Delegatów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza KOZIENICE, 11 CZERWCA 2011 R. Na zdjęciu od lewej: Zugmunt Woźniak i Bogumił Salicki (mężowie zaufania), Zarząd PZ - Zbigniew Rajski, Jan Pajka, Stanisław Wójcik, Stanisław Suski, Godfryt Kuryło i Zbigniew Borawski T egoroczny Zjazd Delegatów miał charakter sprawoz d aw c z y. Wzięło w nim udział 80 Delegatów przybyłych z całej Polski, co stanowiło ponad 60% z liczby wszystkich Delegatów PZHGRiDI. Zjazd Delegatów, to najwyższa władza Polskiego Związku. Delegaci reprezentują hodowców zrzeszonych w organizacjach członkowskich PZHGRiDI, tworzą prawo obowiązujące w Polskim Związku, mają moc dokonywania zmian w Statucie, podejmowania uchwał i innych związkowych aktów prawnych, powołują drogą wyborów lub odwołują składy pozostałych organów władzy Związku, przyjmują lub odrzucają przygotowane przez te organy sprawozdania roczne. Zgodnie z wyborem Delegatów Zjazdowi przewodniczył kol. Zbigniew Rajski. Pozostałe funkcje pełnili - wiceprzewodniczący: Jan Pajka; sekretarze: Ludwik Czech, Tomasz Orłowski; komisja uchwał i wniosków: Edward Gersztyn, 26 Krzysztof Stachurski, Adam Wegner; komisja mandatowa: Marian Jarząbek, Dominik Langiewicz, Andrzej Bujak; komisja skrutacyjna: Marek Poraziński, Edward Kassan, Jan Libera. Jako mężowie zaufania przy stole prezydialnym wraz z członkami Zarządu PZHGRiDI zasiedli nestorzy Polskiego Związku, panowie Zygmunt Woźniak i Bogumił Salicki. Przed przystąpieniem do obrad, w części uroczystej Zjazdu, zostały wręczone puchary dla pięciu organizacji, które zaprezentowały największą ilość eksponatów w trakcie Wystawy Krajowej w Warszawie w styczniu 2011 r. Prezes PZHGRiDI, Jan Pajka, wręczając pamiątkowy medal przedstawiający logo Europejskiej Federacji złożył podziękowania dr Monice Łukasiewicz, szefowej Związku Hodowców Drobiu Rasowego w Polsce "GALLUS" oraz jej zespołowi za pomoc w przełamywaniu barier językowych w czasie Zjazdu Delegatów EE w dniach 2-5 czerwca 2011 r. w Balatonalmadi na Węgrzech. Sprawozdanie Zarządu PZHGRiDI z działalności w roku 2010 przedstawił prezes Zarządu Jan Pajka, a sprawozdanie finansowe wiceprezes Stanisław Wójcik. Przedstawiono w nich zrealizowane przedsięwzięcia i podano bilans kosztów i zysków Związku (więcej na ten temat w osobnym artykule tego numeru czasopisma). Jarosław Wartacz, Wanda Rakoczy i Stanisław Roszkowski kwiecień–czerwiec 2011 Przewodniczący Komisji Rewizyjnej kol. Kazimierz Zmorzyński przedstawił sprawozdanie i poinformował, że Komisja nie dopatrzyła się nieprawidłowości w działaniu Zarządu. Wnioskował do Delegatów o udzielenie Zarządowi absolutorium. Przewodniczący Sądu Koleżeńskiego kol. Mieczysław Branicki przedstawił informacje o kilkunastu sprawach oraz zapytaniach z prośbą o interpretację przepisów wniesionych przed Trybunał Sądu Koleżeńskiego. Większość spraw została rozpatrzona w trakcie jednego posiedzenia Sądu. W toku pozostały sprawy wymagające uzupełnienia materiałów. W sprawozdaniach Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego znalazły się uwagi dotyczące braku odpowiedniej współpracy między Głównym Kolegium Sędziów a Zarządem Głównym PZHGRiDI oraz sugestie związane z potrzebą dokonania zmian w Statucie, które ustaliłyby relacje między tymi dwoma organami. Informacje Głównego Kolegium Sędziów przedstawione przez przewodniczącego GKS kol. Adama Zdeba, nie zostały przyjęte przez Delegatów (głosów: za przyjęciem 7; przeciwko 30; wstrzymało się 29). Odczytane zostały listy z odwołaniami od decyzji GKS w sprawie nałożenia kar na sędziów. W dyskusji został GOŁĘBIE i drobny inwentarz Komisja mandatowa: Marian Jarząbek, Dominik Langiewicz i Andrzej Bujak Delegaci na sali obrad wniesiony wniosek z propozycją powołania komisji złożonej z przedstawicieli różnych organów i biegłych, która zbadałaby zgłoszone problemy. W tej sytuacji przewodniczący GKS Adam Zdeb poinformował, że składa rezygnację z pełnionej funkcji, poprosił o powołanie rzetelnej komisji, która zbada wszystkie argumenty oraz zaapelował do Zjazdu o nie dokonywanie zmian dotyczących GKS w Statucie Polskiego Związku. Wobec powyższej rezygnacji, w dalszej części obrad, Zjazd uchylił w głosowaniu wniosek o powołanie wspomnianej komisji motywując to potrzebą skoncentrowania się na sprawach związanych z dalszym rozwojem Związku. W sprawie odwołań od kar nałożonych na sędziów Zjazd Delegatów na wniosek kol. Jana Pajki, wobec błędów proceduralnych w toku nakładania kar, zdecydował o anulowaniu kar nałożonych przez Główne Kolegium Sędziów w 2010 r. W głosowaniach nad sprawozdaniami Zarządu, Komisji Rewizyjnej oraz Sądu Koleżeńskiego Zjazd Delegatów opowiedział się za przyjęciem sprawozdań. Zarząd PZHGRiDI otrzymał absolutorium za sprawozdanie z działalności w 2010 r. Ważnym punktem obrad były propozycje zmian w Statucie, dyskusja oraz głosowania nad tymi zmianami. Propozycje zmian przedstawił wiceprezes ds. organizacyjnych, kol. Godfryd Kuryło. Dwie zmiany o charakterze technicznym zostały wprowadzone zgodnie z wytycznymi Sądu Rejestrowego w Krakowie. Pozostałe zmiany dotyczyły tych punktów Statutu, które mówiły o Głównym Kolegium Sędziów. Zjazd Delegatów po dyskusji i dokonaniu zgłoszonych poprawek przychylił się do wprowadzenia proponowanych zmian w Statucie większością głosów. Każdą zmianę zatwierdzając osobno. W myśl wprowadzonych zmian zmieniono nazwę organu na Kolegium Sędziów, które przestało być organem władzy PZHGRiDI i stało się organem pomocniczym Zarządu PZHGRiDI. Zarząd zyskał prawo powoływania i odwoływania Kolegium Sędziów oraz zatwierdzana regulaminu KS. Uchwalono także, że przy KS będzie działała Komisja Dyscypliny i Etyki Sędziowskiej. Zostały ustalone zadania i kompetencje Kolegium i Komisji. Wprowadzone zmiany w Statucie PZHGRiDI zostały zatwierdzone uchwałą Zjazdu Delegatów. Kolega Adam Wegner, prezes szczecińskiego związku, informował Delegatów o przygotowaniach do Wystawy Krajowej w Szczecinie w 2012 r. Został zarezerwowany obiekt wystawowy, ale dokładny termin, prawdopodobnie lutowy, nie jest jeszcze ustalony ze względu na negocjacje prowadzone z Urzędem Miasta, który udziela wystawie Głos w dyskusji zabrał Jarząbek Marian wsparcia finansowego. Szczegółowe informacje na stronach PZHGRiDI oraz szczecińskiego związku. Kolega Wegner prosił o wcześniejsze zgłaszanie ilości uczestników ze względów organizacyjnych. Prezes Jan Pajka przedstawił Delegatom, kol. Marka Rzepkę, który jest producentem obrączek dla Związku, a także udziela Związkowi wsparcia technicznego w przygotowaniu kolejnych numerów czasopisma Gołębie i Drobny Inwentarz. Przy tej okazji zostały zaprezentowane wzory obrączek adresowych, które kol. Marek Rzepka jako producent zobowiązał się rozprowadzać wyłącznie za pośrednictwem naszego Związku. Podkreślono przy tym, że w trakcie wystaw obrączki te musiałby być rozcinane i zdejmowane, by zachować anonimowość eksponatów. Warto w tym miejscu dodać, że w trakcie obrad został odrzucony wniosek o przywrócenie oznaczeń organizacji na obrączkach. Jak argumentowano, zbyt długo walczono o to, by dla uniknięcia podejrzeń o stronniczość sędziów ukryć pochodzenie eksponatów w trakcie oceny na wystawach. Hodowcy, którzy poszukują potwierdzenia pochodzenia ptaków, mogą korzystać z wykazu rozprowadzonych obrączek dostępnego na stronie www.pzhgridi.pl, w/w obrąkwiecień–czerwiec 2011 27 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Głosowanie czek adresowych czy też z kart, które już kiedyś były stosowane. W dyskusji nad czasopismem kol. Pajka zauważył, że potrzebne są solidne fundamenty, jeśli ma ono się nadal rozwijać. Często za dobre zdjęcia, tekst czy dojazdy w celu zdobycia materiałów trzeba płacić. Czasopismo w obecnej formie zostało bardzo entuzjastycznie przyjęte w kraju i zagranicą i warto o nie dbać. Rozpatrując propozycje wprowadzenia opłat za czasopismo oraz podniesienia składki członkowskiej Zjazd Delegatów jednogłośnie opowiedział się za podniesieniem składki rocznej do 20 zł od osoby począwszy od 2012 r. W trakcie obrad pojawiało się wiele interesujących wniosków, uwag i informacji. Każdy z wprowadzonych tematów mógłby zostać rozwinięty do formy osobnego artykułu. Oto niektóre. Kolega Marian Jarząbek poruszył sprawę organizowania tzw. dzikich wystaw, na które nie powinno się wyznaczać sędziów, gdyż psuje to autorytet Polskiego Związku i stanowi zachętę dla hodowców, którzy nie potrafią współpracować w ramach PZHGRiDI. Kolega Andrzej Bujak poruszył bardzo ważny temat, jakim jest udział w wystawach organizacji PZHGRiDI hodowców królików, którzy nie należą do Polskiego Związku. Wskazywał także na pilną potrzebę opracowania wzorca ras królików i zgłaszał uwagi dotyczące szkolenia sędziów. Wnioskował, że Związek powinien formalnie zająć się powołaniem sekcji dla poszczególnych gatunków zwierząt. Głos z sali (brak nazwiska kolegi) stwierdził, że 80% hodowców w PZHGRiDI to hodowcy gołębi. Jego zdaniem publikowanie wzorców dla Prezes związku wręcza pamiątkowy Medal Federacyjny dr. Monice Łukasiewicz 28 kwiecień–czerwiec 2011 hodowców kur, czy królików na potrzeby niewielkiej liczby hodowców pociąga za sobą koszty. Zapytał dlaczego gołębie mają wszytko stworzyć. Powiedział, że pomału trzeba wszystko tworzyć, a nie w dwa, trzy lata. Kolega Andrzej Bujak odpowiedział, że króliki powinny dostać środki proporcjonalnie, nie muszą zjadać lwiej części dochodów Polskiego Związku. Niech króliki spożytkują to, co sobie wypracowały. Przypominał, że hodowcy królików zobowiązani są płacić za rejestrację królików i tym sposobem mogą się finansować. Kolega Stanisław Roszkowski zaproponował by powołać zespół do opracowania dokumentu programowego, który wyznaczyłby długofalowy plan rozwoju PZHGRiDI. W zakresie hodowli poszczególnych gatunków, prezentowania polskich ras, prowadzenia polityki finansowej. Kolega Ludwik Czech odpowiadając na uwagi kol. Bujaka informował, że sędziowie ds. oceny królików dbają o szkolenia. Biorą udział w szkoleniach Europejskiej Federacji na swój koszt (w 2010 r. 3 sędziów; w 2011 r. 2 sędziów). Przy czym w 2011 r. PZHGRiDI pokrył koszt dojazdu na szkolenie na Bawarii. Odnosząc się do niektórych wątków prezes Jan Pajka zapowiedział, że zostanie zorganizowane spotkanie dla liderów zajmujących się w organizacjach hodowlą królików. Kolega Zbigniew Rajski przypomniał, że na stronie www.pzhgridi.pl istnieje możliwość zarejestrowania się i otrzymywania informacji o aktualizacjach i nowościach umieszczanych na stronie. Na tym kol. Zbigniew Rajski, przewodniczący Zwyczajnego Zjazdu Delegatów zakończył obrady dziękując wszystkim Delegatom za przybycie, poświęcony czas, chęć pracy, służenia radą i za dyskusję. Przede wszystkim jednak złożył podziękowania gospodarzowi sali, Wojciechowi Morkowi, ze Stowarzyszenia „Gallus” za udostępnienie miejsca na obrady wyrażając przy tym ubolewania, że nie doszło do zapowiadanej przez koleżanki i kolegów z „Gallusa” prezentacji kur rasy czubatka polska. Tomasz Orłowski, sekretarz Zwyczajnego Zjazdu Delegatów Wręczenie pucharu za liczną prezentację zwierząt na Wystawie Krajowej GOŁĘBIE i drobny inwentarz Niebieska grochowa z brązowymi pasami Trochę wspomnień i historii W połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego stulecia przywiozłem ze Wschodnich Niemiec (NRD) miedziane gile i niebieskie turyńskie jaskółki. Pierwsze przywiozłem z Röpsen k. Gery, drugie z Seliegenthal, leżącym w Lesie Turyńskim. Hodowałem je przez kilkanaście lat. Niestety, miałem trudności z nabyciem nowego materiału, ze względu na utrudniony wyjazd na Zachód. Zrezygnowałem więc z hodowli jaskółek. W pierwszych latach XXI wieku przywiozłem najpierw turyńskie czajki, a następnie parę turyńskich jaskółek z brązowymi pasami i brązowymi łuskami. Nie trzeba było długo czekać, aby turyńskie czajki stały się moimi ulubionymi gołębiami ze względu na piękno, jak też usposobienie. Chociaż są bardzo czujne, to jednak dają się łatwo obłaskawić i potrafią chodzić po podwórzu za hodowcą jak małe pieski. Hodowcy, którzy nabyli ode mnie czajki, mówią, że czekają one o określonej porze na ich powrót z pracy. Czajka turyńska jest chętnie hodowana nie tylko w swojej ojczyźnie, Turyngii, ale w całych Niemczech. Powoli też zasiedla gołębniki polskich hodowców. Od czasu przyjęcia w 2007 roku polskiego wzorca czajki turyńskiej wzrasta zainteresowanie tą piękną i nie sprawiającą większych hodowlanych kłopotów rasą. przede wszystkim ciekawy rysunek, sprawiają, że warto mieć czajki w swoim gołębniku. W ostatnim dziesięcioleciu XVII wieku I. M. Bechstein w swojej pracy pt. Gemein- Jej piękna postawa, elegancja w ruchu, przede wszystkim ciekawy rysunek, sprawiają, że warto mieć czajki w swoim gołębniku Na popularność czajki turyńskiej składa się wiele czynników. Czajka jest łatwa w hodowli. Jej piękna postawa, elegancja w ruchu, Czerwonopłowa nützige Naturgeschichte Deutschland opisał gołębie, które są protoplastami dzisiejszych turyńskich czajek. Miały być one wówczas hodowane w okolicach Sonnenbergu w Turyngii. Od tego czasu opisywane były wielokrotnie, chociaż nie zawsze pod tą samą nazwą (np. Venustaube). Czajka turyńska jest więc bardzo starą, niemiecką rasą, zaliczaną do grupy gołębi barwnych. Polska nazwa nie jest przekładem nazwy niemieckiej. Obok czajki turyńskiej najbardziej znane są czajki saksońskie. W Szwajcarii hodowana jest czajka z St. Galle. Budowa O turyńskiej czajce mówi się, że posiada budowę typową dla gołębi turyńskich grupy 5. Z budowy przypomina latającą amfibię. Turyńska czajka jest gołębiem typu polnego, o nieco wydłużonej postawie i prawie poziomym korpusie, na którym spoczywają długie i mocno przylegające do korpusu skrzydła. Dobrze zaokrąglona, lecz nieco podłużna głowa czajki może być bez koronki lub z koronką zakończoną dobrze rozwiniętymi rozetami. Chętniej jednak hodowane są czajki bez koronki, a więc odwrotnie aniżeli w wypadku turyńskich jaskółek. Oko u czajki turyńskiej powinno być ciemne, obrzeżone gładką, wąską, czerwoną brwią. Biel piór na głowie kontrastuje z ciemnym okiem i czerwienią brwi. Ciemna lub matowa brew uważana jest za błąd. Kolor górnej części średnio długiekwiecień–czerwiec 2011 29 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Niebieskie biało łuskowate go dzioba zależy od ubarwienia gołębia. U czerwonych i żółtych jest koloru cielistego. Czarny jest u czarnych, niebieskich i niebieskich grochowych; rogowy u niebieskopłowych i u grochowych niebieskopłowych, ciemno rogowy u czerwonopłowych i grochowych czerwonopłowych, jasno rogowy u żółtopłowych i grochowych żółtopłowych. U czarnych i niebieskich niedostatecznie intensywnie kolorowa górna część dzioba jest wadą. Dolna część dzioba jest zawsze koloru cielistego. Woskówki powinny być słabo rozwinięte i biało przypudrowane. Niepożądana jest plamistość na dolnej części dzioba oraz ciemniejsza dolna część dzioba u czerwonych i żółtych. Szeroka i dobrze wysklepiona pierś, szerokie w ramionach plecy, szeroka szyja stopniowo zwężająca się w kierunku głowy i dobrze wykrojonego podgardla powoduje, że w wypadku turyńskiej czajki mamy do czynienia z gołębiem harmonijnie zbudowanym, wszak długi korpus sprawia, że czajka jest ptakiem o pięknie opływowym kształcie. Tą cechę doskonale potrafi ona wykorzystać w locie, tym bardziej, że jej skrzydła są stosunkowo długie, jednakże nie sięgające końca ogona. Skrzydła nie mogą się także 30 krzyżować. Słaba i za krótka figura, a także płaska głowa uważane są za duże błędy. Wszystkie pióra powinny być stosunkowo długie i dobrze przylegające do korpusu. barwnych, nie trudno zachwycić się tą starą, pochodzącą z Turyngii rasą, a zarazem jednak ciągle młodą dzięki pracy hodowlanej dużej rzeszy hodowców, której efektem są ciągle nowe odmiany barwne. Hodowca czajek powinien zwracać uwagę, aby pióra jego ptaków były długie, dobrze rozwinięte i przylegające do korpusu. Gołębie o nastroszonych piórach nie tylko, że nie prezentują się pięknie, ale wręcz powinny być usunięte z hodowli. Dozwolone są tzw. pióra tłuszczowe. Nawet są pożądane, chociaż nie obligatoryjnie u gołębi o czarnych, czerwonych i żółtych tarczach. Podstawowym kolorem jest biel. Kolorowa jest mała Polska nazwa nie jest przekładem nazwy niemieckiej. Obok czajki turyńskiej najbardziej znane są czajki saksońskie Turyńska czajka porusza się na średnio długich nogach, koloru czerwonego. Jest ruchliwa, rzadko w ciągu dnia odpoczywa, nieustannie przenosi się z miejsca na miejsce. Dużą wadą są pończoszki lub spodenki na nogach. Niepożądane są nawet pojedyncze pióra. Rysunek i kolory Według Horsta Ilgena (Alles über Rassebtauben, Farbentauben, red. Erich Müller) w roku 2004 znanych było dwadzieścia pięć odmian barwnych, to jednak już w roku 2005 autorzy książki pt. Thüringer Farbentauben piszą o trzydziestu odmianach barwnych. Mając tak duży wybór pośród odmian kwiecień–czerwiec 2011 plamka na czole i skrzydłach, z wyjątkiem piór na ramionach, które tworzą szerokie, zaokrąglone białe „serce” na plecach. Plamka może mieć Niebieska z czarnymi pasami kształt gruszki (u góry szersza), lancetowatej lub szerokiej kreski. Sięgać powinna środka oczu, lecz nie może stykać się z oczami ani sięgać poza oczy. Łączy się wyraźnie, bez przerw z woskówkami na dziobie. Wadą jest za długa, za szeroka, krzywa lub za szeroko osadzona plamka na czole. Bogata jest paleta barw i wzorów na skrzydłach turyńskich czajek. Znane są czajki czarne, czerwone, niebieskie z czarnymi pasami i bez pasów, niebieskopłowe z ciemnymi lub bez pasów, czerwonopłowe, żółtopłowe, grochowe niebieskie, niebieskopłowe, czerwone oraz żółte, brązowoniebieskie łuskowate, siarkowoniebieskie łuskowate. Pięknie prezentują się także gołębie z białymi pasami i łuskowate w kolorze czerwonym, żółtym, niebieskim, niebieskopłowym, a także plamiste w kolorze czarnym, czerwonym, żółtym, niebieskim i niebieskopłowym. Białe pióra u plamistych powinny być równomiernie (naprzemian kolorowe i białe pióra) rozłożone na lotkach pierwszego i drugiego rzędu. Duże wymagania stawia się jakości kolorów i wzoru na skrzydłach. Kolor u gołębi czarnych, czerwonych, niebieskich i żółtych powinien być intensywny i czysty, szczególnie u gołębi z białymi pasami i biało łuskowatymi. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Gromadka czajek W wypadku gołębi czarnych, czerwonych i żółtych pióra pod skrzydłami powinny być kolorowe, ale pojedyncze białe pióra nie uważa się za wadę. Ubarwienie lub jego brak pod skrzydłami u gołębi inaczej ubarwionych, aniżeli czarnych, czerwonych i żółtych, nie odgrywa żadnej roli. Także żadnej roli nie odgrywa kolor pazurków. U niebieskich i niebieskopłowych kolor powinien być równo rozłożony, jednakże lotki wyraźnie ciemniejsze. Płowość na tarczach skrzydeł musi być czysta i równomiernie rozłożona. U czerwonopłowych oraz żółtopłowych, a także u grochowych w tych kolorach, lotki są nieco jaśniejsze. Oba pasy powinny być czyste, wąskie i obejmujące całe skrzydła. Czarno łuskowate powinny mieć rysunek zięby na skrzydłach. Szczególnie powinno się zwracać uwagę na braki i wady w kolorze i rysunku. Wadą są kolorowe policzki, a także pióra w tzw. sercu oraz za szerokie lub za wąskie serce. Niepożądane są trzy pasy na skrzydłach, lekko zaznaczone pasy u gołębi bez pasów, rdzawe pasy, brak obrzeżenia białych pasów u niebieskich, rdzawe lotki u brązowo i siarkowo łuskowatych przy zamkniętych skrzydłach, a także trzcinowatość na lotkach u biało pasiastych i biało łuskowatych na skrzydłach. A więc zachwycać może bogactwo odmian barwnych, ale z drugiej strony duża możliwość występowania wad w ubarwieniu turyńskich czajek, mogą początkującego hodowcę zniechęcić do dalszej hodowli czajek. Kilka uwag hodowlanych Przy kojarzeniu turyńskich czajek w pary, szczególną uwagę należy zwracać Czerwona biało łuskowata na wielkość gołębicy. Nawet lepiej jest kiedy gołębica jest większa od swojego partnera, bowiem samice turyńskich czajek mają duży wpływ na budowę i wielkość potomstwa. Turyńskie czajki są bardzo troskliwymi rodzicami. Dobrze wysiadują jaja i karmią swoje pisklęta. Dojrzewają bardzo szybko i gotowe są mieć potomstwo po paru miesiącach życia. Plenność czajek jest wyjątkowo duża, ale tylko w stadzie zdrowym i odpowiednio karmionym doczekać się można licznego potomstwa. Żaden hodowca nie może jednak liczyć na to, że uda mu się w ciągu roku uzyskać liczne stadko młodych gołębi, które będzie cieszyć jego oko. Owszem, liczne tak, ale w stadzie młodych gołębi znajdzie się zawsze pewna liczba ptaków nienależycie ubarwionych i o niewłaściwym rysunku. I chociaż czajki turyńskie są starą rasą, to jednak należy się właśnie liczyć z trudnościami w uzyskaniu właściwego rysunku. Najczęściej występują braki w kształcie barwnego czółka. Ale dla przyszłych wielbicieli tej pięknej rasy, na pocieszenie należy powiedzieć, że u turyńskich czajek prawie nigdy nie występują ptaki z barwnymi piórami na udach. Ale gołębie ze zbyt ubogim, lub zbyt dużym czółkiem często dają młode bez zarzutu. Turyńskie czajki są gołębiami ruchliwymi. Jeśli mają możliwość swobodnego lotu, chętnie latają i żerują na polach, gdzie zjadają duże ilości nasion traw, a z gleby pobierają minerały. Nie powinny jednak żerować na polach, gdzie wysiane zostały sztuczne, szczególnie granulowane nawozy. Natomiast trzymane w wolierze, muszą otrzymywać wszystko, co jest im do życia potrzebne. Pełne witalności czajki koniecznie powinny być karmione energetyczną mieszanką różnych ziaren, jednakże nie wolno podawać im zbyt dużo białka w pokarmie, wtedy mogą zachorować na skazę moczanową, którą bardzo trudno wyleczyć. Niektórzy hodowcy wolą trzymać turyńskie czajki wyłącznie w jednym kolorze, inni wolą mieć większą paletę barw. To drugie może jest ciekawsze, jednakże nie należy bez odpowiedniej wiedzy z zakresu dziedziczenia kolorów przystępować do dowolnego, nieprzemyślanego kojarzenia gołębi o różnym ubarwieniu, a jeśli już się na to decydujemy, należy wtedy prowadzić dokładne zapiski. prof. Manfred Uglorz kwiecień–czerwiec 2011 31 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sprawozdanie z zebrania Klubowego TEKST SPONSOROWANY 3. Jadczak Bogdan – członek Siedzą od lewej: Henryk Morawski, Aleksander Borkowski, Czesław Peryt, Zygmunt Woźniak, Wiesław Mizera (prezes), Stanisław Jałowiecki, Mirosław Marciniak i Jan Pajka W dniu 10 kwietnia 2011 r. w Sali Konferencyjnej Restauracji „Cechowianka” w Radomiu przy ul. Kilińskiego 15/17 odbyło się zebranie Członków Klubu Hodowców Gołębi Rasy Srebrniak Polski im. Ryszarda Pawłowskiego w Radomiu. Zebranie otworzył Prezes Klubu Srebrniaka pan Wiesław Mizera, który serdecznie przywitał przybyłych członków za tak liczne przybycie. Szczególnie gorąco powitał pana Jana Stachowiaka z Koszalina, który był założycielem Klubu, ostatnie 20 lat nie uczestniczył w pracach Klubu. Podziękował również panu Andrzejowi Dolacie, za zmobilizowanie członków z terenu Koszalina którzy w komplecie przyjechali na zebranie. Dalej zebranie poprowadził pan Zygmunt Woźniak. W trakcie zebrania Prezes Mizera omówił wyniki Wystaw Klubowych które odbyła się w dniach 13-14.110r. jak również w dniu 06.02.2011r. Powiedział, że obie Wystawy były udane i stały na wysokim poziomie. Pan Prezes Mizera omówił również uwagi i wnioski do odbytych szkoleń członków w Częstochowie i Krakowie. Podkreślił celowość prowadzenia takich szkoleń przez 32 co wzrasta świadomość każdego członka o hodowanej rasie. Podziękował panu Stanisławowi Jałowieckiemu i panu Bogdanowi Nowakowi za przygotowanie eksponatów oraz lokali do prowadzenia szkolenia, żonie pana Nowaka za przygotowanie posiłków dla tak dużej ilości przybyłych członków na szkolenie. Sprawozdanie z działalności Klubu za lata 2007-2011 złożył pan Prezes Wiesław Mizera. Sprawozdanie Komisji Rewizyjnej przedłożył jej przewodniczący pan Zbigniew Guzak. Następnie głos zabrał pan Alfred Borkowski skarbnik Klubu, który uzupełnił sprawozdanie Komisji Rewizyjnej i szczegółowo omówił stan finansowy Klubu. Sprawozdanie Sądu koleżeńskiego złożył pan Czesław Peryt. Po wysłuchaniu sprawozdań, obecni na zebraniu członkowie jednogłośnie orzekli, że działalność Klubu jest prowadzona dobrze i przejrzyście, a przedstawiony przez Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej wniosek o udzielenie absolutorium Zarządowi, Komisji rewizyjnej i Sądowi Koleżeńskiemu został przyjęty jednogłośnie. W przeprowadzonych wyborach zostały wybrane nowe władz Klubu. Miło mi poinformować, że na ponowna kadencję wybrany został Pan Wiesław Mizera, który obowiązki Prezesa Klubu kwiecień–czerwiec 2011 będzie pełnił do 2015 roku. Pozostałe władze Klubu przedstawiają się następująco: ZARZĄD 1. Mizera Wiesław - Prezes 2. Jałowiecki Stanisław – V-ce prezes ds. organizacyjnych 3. Morawski Henryk V-ce prezes ds. hodowli 4. Marciniak Mirosław V-ce prezes ds. finansowych 5. Nowak Bgdan V-ce prezes ds. sędziowskich 6. Woźniak Zygnunt sekretarz 7. Borkowski Alfred skarbnik KOMISJA REWIZYJNA 1. Guzak Zbigniew – Przewodniczący 2. Pożyczka Henryk – sekretarz 3. Korcz Mirosław – członek SĄD KOLEŻEŃSKI 1. Peryt Czesław – Przewodniczący 2. Chojecki Janusz – sekretarz W związku z propozycjami współpracy z organizacjami z zagranicy członkowie Klubu jako swojego przedstawiciela wybrali jednogłośnie pana Marka Rzepkę. Powołano również i zatwierdzono Kolegium Sędziów zrzeszonych w Klubie w skład którego weszli następujący koledzy: Bogumił Salicki, Tadeusz Włodarczyk, Zbigniew Legutko, Ryszard Dzigman, Waldemar Moczadło, Kazimierz Foszczyński, Henryk Aniszewski, Andrzej Grabowski, Zbigniew Tarnówka, Jerzy Pawlak, Zbigniew Pietrzak, Zygmunt Woźniak. Powołano regionalnych przedstawicieli do prowadzenia prac związanych z dalszym rozwojem hodowli ras PDL. W poszczególnych regionach kraju powołano: Waldemar Moczadło rejon Elbląg, Jan Stachowiak region Koszalin, Marek Rzepka region Tarnów, Zbigniew Pietrzak region Łódź, Janusz Chojecki region Skierniewice, Andrzej Mikołajczyk region Warszawy, Andrzej Targowski region Kielc, Grzegorz Makowski rejon Częstochowa, Wiesław Gołębiowski rejon Wrocławia, Henryk Dudek rejon Łowicza, Grzegorz Pietrzyk rejon Tomaszowa Maz., Zbigniew Małek region Krakowa, Kazimierz Foszczyński region Krakowa, Henryk Pożyczka region Radom, Alfred Borkowski region Radom. Widok sali konferencyjnej restauracji „Cechowianka” GOŁĘBIE i drobny inwentarz kwiecień–czerwiec 2011 33 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 34 kwiecień–czerwiec 2011 GOŁĘBIE i drobny inwentarz kwiecień–czerwiec 2011 35 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 36 kwiecień–czerwiec 2011 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Doroczne spotkanie wszystkich organizacji krajowych stowarzyszonych w Federacji Europejskiej W dniach 25.06.2011 odbyło się kolejne spotkanie EE w uroczej miejscowości Ballatonalmadi, położonej nad północno-zachodnią częścią Ballatonu. Polski Związek był reprezentowany w dwóch sekcjach, tj. w spotkaniach sekcji gołębi uczestniczył prezes Jan Pajka i tradycyjnie v- ce prezes Zdzisław Borawski, w sekcji królików Polskę reprezentował Tomasz Orłowski. Pierwszego dnia odbywają się spotkania w poszczególnych sekcjach. Najczęściej są tam poruszane problemy związane z hodowlą poszczególnych grup zwierząt. Ponieważ uczestniczyłem w pracach sekcji gołębi, w tej relacji najwięcej informacji będzie jej poświęconych. Zebranie otworzył kolega z Austrii August Heftberger w zastępstwie dr Wernera Lüthgena, który ze względów zdrowotnych nie mógł uczestniczyć w spotkaniu. Po przywitaniu przybyłych (w spotkaniu uczestniczyło 38 delegatów z dwudziestu krajów, brakowało przedstawicieli Norwegii, Szwecji, Macedonii i Rosji) kol. prowadzący przedstawił najważniejsze sprawy, które były omawiane na poprzednim spotkaniu EE w Toledo (Hiszpania) i poinformował o bieżących pracach prezydium EE nad zmianami w statucie i regulaminie wystaw. Następnie zostały skrótowo omówione europejskie wystawy w poszczególnych rasach, które odbyły się w sezonie 2010-2011. Dla przypomnienia w Polsce odbyła się wystawa Gdańskiego Wysokolotnego w dniach 8-9.01.2011 w Szczecinie. W sezonie wystawowym 2011-2012 odbędzie się 11 wystaw europejskich. Jedna z nich odbędzie się w Polsce w dniach 19-20.11.2011 w miejscowości Kozy. Prawdopodobnie największą z wystaw, będzie wystawa zorganizowana w Wiedniu w dniach 2627.11.2011, na której poka- zane będą gołębie Wiedeńskie i Budapeszteńskie, w sumie 23 rasy. W następnym punkcie sekretarz komisji standaryzacyjnej przedstawił protokół z ostatniego posiedzenia, jakie miało miejsce podczas spotkania sędziów w Ovifat (Belgia). W protokole tym, po raz kolejny, podano niewłaściwe informacje dotyczące polskich ras. Reagując na ten fakt, przekazaliśmy kompletne informacje z zaznaczeniem koniecznych poprawek do wniesienia na listę ras przewodniczącemu komisji standaryzacyjnej EE kol. Jean-Louis Frindel, który obiecał, że tym razem osobiście dopilnuje, aby wszystkie informacje zostały umieszczone bezbłędnie. W kolejnym punkcie prowadzący poinformował o najbliższych spotkaniach sędziów. W dniach 1618.09.2011 sędziowie gołębi i drobiu spotkają się w Hradec Králové (Czechy). Ponieważ miejscowość leży blisko polskiej granicy, myślę, że jest to dobra okazja, aby w tym spotkaniu uczestniczyła duża ilość sędziów z Polski. Co prawda, koledzy z Czech nie podali, jakie rasy będą prezentowane podczas spotkania, ale biorąc pod uwagę fakt, że gołębie naszych południowych sąsiadów są popularne w Polsce warto dowiedzieć się o nich więcej, aby podczas oceny, potrzeć na nie tak, jak widzą je czescy sędziowie i hodowcy. Wszystkie informacje o spotkaniu Prezes Jan Pajka i wiceprezes Zdzisław Borawski w czasie składania dokumentów rejestracyjnych Komisji Standaryzacyjnej EE. Drugi z lewej Jean-Louis Frindel kwiecień–czerwiec 2011 37 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Sala obrad sekcji gołębi łącznie z programem i formularzem zgłoszenia umieścimy na stronie Polskiego Związku. W razie dodatkowych pytań proszę o kontakt telefoniczny. Kolejne spotkanie sędziów odbędzie się w Bad Sassendorf w Niemczech w dniach 13.09.2012. Kol. dr Lothar Heinrich przedstawił podstawowe informacje o 27 wystawie EE, która odbędzie się w grudniu 2012 roku w Lipsku. Miejsce to jest znane wielu kolegom, zwłaszcza tym, którzy odwiedzają wystawy Lipskie. Wystawa będzie odbywała się w 5 halach o sumarycznej powierzchni 20 000 m2 plus szklany łącznik wszystkich hal o powierzchni 10 000 m2. Warunki uczestnictwa i sposób zgłaszania eksponatów postaramy się przedstawić w najbliższym czasie. Warto zaznaczyć, że na wystawie będzie obowiązywał nowy regulamin wystaw europejskich. Przetłumaczoną pełną wersję (ze zmianami przyjętymi na posiedzeniu plenarnym) opublikujemy na stronie Polskiego Związku i w biuletynie. Kolejnym punktem spotkania były wybory przewodniczącego sekcji. Do wyborów stanęło dwóch kandydatów. A. Heftberger (A) i H. Köhneman (D). Poparcie obu kandydatów było wyrównane. Jednym głosem 12 do 11 zwyciężył A. Heftberger. Kol. H. Köhnemann złożył zwycięzcy gratulacje. Po krótkiej dyskusji i ogólnej wymianie zdań spotkanie zakończyło się. 38 Następnego dnia tj. 04.06.2011 odbyło się spotkanie wspólne wszystkich sekcji. Po otwarciu spotkania Prezydent EE przywitał wszystkich przybyłych delegatów. W swoim sprawozdaniu za ubiegły rok wspomniał o wizycie na wystawie drobiu zorganizowanej przez Związek Hodowców Drobiu Rasowego w Polsce "Gallus". Nam Polakom było bardzo miło, gdy usłyszeliśmy wiele ciepłych słów o samej wystawie, pokazywanych eksponatach i o doskonałej oprawie (wystawa odbyła się 1213.01.2011 w Auli Kryształowej Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego). Następne swoje sprawozdania przedstawili Sekretarz EE i przewodniczący poszczególnych sekcji, tj. drobiu, gołębi, ptaków ozdobnych, królików i świnek morskich oraz przewodniczący sekcji ochrony zwierząt. W następnym punkcie Skarbnik zapoznał z finansami organizacji za ubiegły rok. Sprawozdanie w głosowaniu ogólnym zostało przyjęte jednogłośnie. Kolejnym punktem były wybory v- ce Prezydenta i Sekretarza Generalnego oraz komisji rewizyjnej (audytorzy). W wyniku wyborów wszyscy pełniący wyżej wymienione funkcje otrzymali mandat do dalszej pracy. Najważniejszym punktem tego spotkania było zatwierdzenie zaproponowanych Prezes Jan Pajka i sekretarz Tomasz Orłowski podczas przerwy w obradach kwiecień–czerwiec 2011 zmian w statucie EE i regulaminie wystaw. Na początku dyskusji kolega z Holandii stwierdził, że propozycje zmian w statucie zostały ogłoszone na stronie EE zbyt późno i że są pewne rozbieżności w różnych wersjach językowych. Zbyt krótki czas nie pozwolił na głębszą konsultację z organizacjami krajowymi. To wystąpienie wywołało dosyć emocjonalną dyskusję. Padła propozycja by przegłosować, czy chcemy statutem zajmować się teraz, czy na następnym spotkaniu. Różnicą 2 głosów postanowiono, że do dyskusji wracamy za rok. Z zatwierdzeniem regulaminu wystaw nie było żadnych problemów. Po wprowadzeniu drobnych poprawek regulamin został zaakceptowany większością głosów. Następnym punktem była informacja o kolejnych spotkaniach EE: 1/ Niemcy 16-20.05.2012 Altötting 2/ Szwajcaria 8-12.05.2013 Berno 3/ Bośnia i Hercegowina 28.05-1.06.2014 4/ Francja 13-17.05.2015 Spotkanie zakończył Prezydent EE Urs Freiburghaus życząc wszystkim uczestnikom szczęśliwego powrotu do domu z jednoczesnym stwierdzeniem „Do zobaczenia za rok”. Zdzisław Borawski Przewodniczący Komisji Standaryzacyjnej, któremu przekazaliśmy dokumenty to Jean-Louis Frindel GOŁĘBIE i drobny inwentarz Zalecenia profilaktyczne i najczęstsze choroby okresu lęgowego lek. wet. ALEKSANDRA KLIMCZAK lek. wet. TOMASZ KLIMCZAK [email protected] P oczątkiem wiosny tradycyjnie rozpoczyna się okres lęgowy gołębi. Mamy już za sobą wszelkie trudy związane z prawidłowym przygotowaniem ptaków do tego trudnego okresu, czekamy więc na czas, gdy po 17 dniach inkubacji z jaj wylęgną nam się zdrowe i silne młódki. Niestety, okres lęgów niesie ze sobą również pewne zagrożenia. Jest to czas, w którym liczba gołębi w naszym gołębniku gwałtownie wzrasta, więc jeśli zimą nie poradziliśmy sobie z jakimś problemem w stadzie, wiosną będzie jeszcze trudniej to nadrobić. Każdy patogen, który podczas lęgów dostanie się do naszego gołębnika, szybko rozprzestrzeni się wśród dużej populacji, jeszcze nie w pełni odpornych ptaków. Zatem chcielibyśmy uczulić Was na choroby, które najczęściej pojawiają się w sezonie lęgowym, oraz pokazać jak prawidłowo, czyli bez nieuzasadnionego stosowania antybiotyków przeprowadzić nasze młódki przez najtrudniejszy dla nich okres.. Dwie najważniejsze choroby okresu lęgowego to trichomonoza i salmonelloza. Trichomonoza, to popularny “żółty guzek”. Aby nie powtarzać utartych już informacji, chcielibyśmy tylko przypomnieć, że poza charakterystycznymi postaciami: suchą, pępkową i narządową, istnieje jeszcze postać mokra, w przebiegu której pierwszymi objawami są zahamowanie wzrostu piskląt i silna biegunka doprowadzająca do wyniszczenia młódka, natomiast zmiany dyfteroidalne mogą pojawiać się później. Z naszych obserwacji wynika, że problemy z trichomonozą u gołębi młodych występują częściej w lęgach lipcowych, co prawdopodobnie wiąże się z niekorzystnymi warunkami termicznymi i długim okresem czasu, który upływa od kuracji przeciwrzęsistkowej wykonywanej z reguły w połowie lutego. Postać mokrą trichomonozy należy różnicować z heksamitozą i kokcydiozą, co może uczynić lekarz weterynarii na podstawie wymazu z wola i kloaki, oraz badania kałomoczu metodą flotacji. Salmonelloza - to choroba groźna dla ptaków w każdym wieku, jednak to młódki są na nią najbardziej podatne i straty w tej grupie są największe. Pałeczki Salmonella mogą kolonizować jajnik chorej samicy, dlatego może ona przekazywać zarazki do jaja. Efektem może być wczesne zamieranie zarodków lub wyklucie chorych młódków, które padają w różnym wieku (zależnie od momentu zakażenia i ilości przeciwciał matczynych). Objawy poprzedzające śmierć są słabo wyrażone, może pojawiać się biegunka czy postać nerwowa, i to tylko u starszych (kilkunastodniowych) ptaków. Leczenie choroby jest trudne. Antybiotyk wycisza objawy, lecz nie eliminuje nosicielstwa bakterii i tym samym nie likwiduje problemu w gołębniku, a zbudowanie odporności ptaków wymaga czasu. Jeśli podejrzewamy u siebie w gołębniku salmonellozę, pewne rozpoznanie możemy uzyskać na podstawie badania bakteriologicznego z narządów wewnętrznych padłego młódka, pobranych podczas sekcji zwłok. Pomimo, że pierwszą część artykułu poświeciliśmy chorobom gołębi młodych, a drugą poświęcimy profilaktyce, to w życiu lepiej stawiać na pierwszym miejscu profilaktykę niż leczenie. Nie będziemy już wracać do profilaktyki salmonellozy, czy odrobaczania, bo są to rzeczy które “zamknęliśmy” w naszych “zimowych” przygotowaniach do lęgów, w paru słowach opiszemy natomiast, jakich zaleceń profilak- tycznych powinniśmy przestrzegać względem naszych tegorocznych podopiecznych. Na pierwszym miejscu stawiamy na odpowiednie żywienie, czyli pokarm wzbogacany w witaminy i aminokwasy (głównie lizynę i metioninę). Obecnie na rynku mamy dostępny szeroki zestaw preparatów mineralnych , przystosowanych specjalnie pod okres lęgów. Drugą ważną rzeczą jest szczepienie, lecz by miało ono sens musi być przeprowadzone w odpowiednim czasie tj. nie przed ukończeniem przez gołębie czwartego tygodnia życia (nie w pełni sprawny układ immunologiczny, wysoki poziom przeciwciał matczynych neutralizujących szczepionkę). W okresie odchowu młodych dobrze jest także stosować immunostymulatory, takie jak: levamisol, betaglukan, jeżówkę, czy immunostymulujące wyciągi z bakterii - Immunair 17,5. W kwestii wyboru immunostymulatora i czasu jego stosowania dobrze poradzić się lekarza weterynarii, zajmującego się naszym stadem. Pamiętajmy również, by na bieżąco kontrolować, czy pod skrzydełkami młódków nie kryją się ektopasożyty, oraz by w dniu wylęgu podać probiotyki, które zasiedlą przewód pokarmowy młódków pożytecznymi bakteriami (Duolac, Proteksin) Rzeczą której należy unikać w okresie lęgów, jest nadmierna ilość leków. Jeśli podanie antybiotyku jest konieczne, zawsze starajmy się dobrać taki o odpowiednim spektrum, także zwracając uwagę, czy wolno stosować go u młódków. Pamiętajmy, że niektóre popularne leki jak np..: enrofloksacyna, czy tetracykliny, nie powinny być podawane gołębiom młodym, gdyż zaburzają procesy dojrzewania układu kostnego. Już po trzech dniach stosowania enroflokacyny u rosnących młódków obserwowaliśmy skrzywienie grzebienia na mostku. Na koniec chcielibyśmy życzyć wszystkim Hodowcom, udanego sezonu lęgowego, tak aby przeglądy młódków, obejmowały jedynie obrączkowanie i niecierpliwe sprawdzanie jakiego koloru będą nasi nowi podopieczni. kwiecień–czerwiec 2011 39 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wąskie gardło - wątroba Najważniejszy narząd przemiany materii dokonuje ciężkiej pracy Geflügel – Zeitung – 9/2006 KLAUS-RAINER TÖLLNER - biolog, MANFRED HESSEL - dypl. ekolog, Tłumaczył i oprac ował: WITUS OBRUŚNIK W iele różnych rzeczy dostaje się do organizmu gołębia podczas jego życia: budulce potrzebne do odbudowy lub utrzymania budowy ciała, białka i minerały, materiały pomocnicze takie jak witaminy i enzymy, bez których nie byłoby przemiany w naturalne materiały organizmu, później również nośniki energii przede wszystkim i tłuszcze żeby praca w organizmie była w ogóle zachowana, wciąż lekarstwa i bardzo dużo śmieci/odpadów. Wszystko, co dostaje się do organizmu musi zostać przetworzone/przerobione. Niektóre rzeczy organizm wbudowuje lub gromadzi, ale większość z nich zostaje wydalona. To nazywamy przemianą materii. Najważniejszym narządem przemiany materii jest wątroba. Jest ona dużym zwartym narządem. U gołębia o wadze 500 gram waży ona około 15 gram. Narząd ten jest przeplatany wieloma ogromnymi naczyniami, które dają nam znać, że wszystkie płyny się tutaj przemieszczają. To ma swoje powody. Wątroba odgrywa ważną rolę w wielu chemicznych procesach zachodzących w organizmie. Można by było wątrobę porównać do chemicznej fabryki. Ale tak się nie da. Fabryka ta musiałaby być olbrzymia, ale i tak nie dorównałaby pod żadnym względem wydajności wątroby. Chemiczne procesy, które my jako ludzie uruchamiamy przebiegają jeden po drugim. Wątroba robi wszystko prawie jednocześnie bez kolidowania jednego procesu z drugim. Ten, kto je wątrobę, zna ten słodkawy smak. Zdradza on nam jedną z jej czynności a jest nią magazynowanie cukru. Produkuje ona glukozę. Wątroba gromadzi cukier i oddaje go w razie potrzeby. Bez wątroby organizm nie byłby regularnie zaopatrywany. Następną funkcję też każdy zna: produkcja żółci, która jest potrzebna przede wszystkim do 40 kwiecień–czerwiec 2011 trawienia tłuszczy. Ale to tylko dwa zadania z wielu które wątroba musi dokonywać. Wszystka żywność, którą wydalają jelita musi przejść przez wątrobę. Wiele z niej zostaje tutaj przetworzone na materiały potrzebne organizmowi, na białko, cholesterol, hormony, witaminy i prawie wszystkie te materiały mogą tymczasowo Wątroba odgrywa ważną rolę w wielu chemicznych procesach zachodzących w organizmie. Można by było wątrobę porównać do chemicznej fabryki. Ale tak się nie da. Fabryka ta musiałaby być olbrzymia, ale i tak nie dorównałaby pod żadnym względem wydajności wątroby i w małych ilościach też tutaj być magazynowane. Wątroba wykonuje ciężką pracę. Nie zna przerw szczególnie jeżeli chodzi o oczyszczanie i odtruwanie. W każdym pokarmie dla gołębi jest wiele niepotrzebnych, niewykorzystywanych oraz trujących materiałów, z których to większość jak najszybciej musi zostać wydalona z organizmu, aby nie spowodować szkód. Często mówimy o truciźnie grzybiczej, która zostaje utworzona przez grzyby pleśniowe, które podczas dojrzewania i magazynowania porażają chorobą. Nie można ich zauważyć, nie znamy ich zapachu i nie można ich wysmakować. Można tylko przypuszczać że są. Wątroba ale musi sobie z nimi poradzić. Dlatego zgrzybiałe są dużym zagrożeniem dla zdrowia tych zwierząt. W dzisiejszych czasach mało która roślina jest hodowana i magazynowana bez pomocy sztucznych nawozów. To jest trucizna przeciwko owadom, kleszczom, grzybom jak i również przeciwko chwastom. Znajdują się one w roślinach jeszcze długo po żniwach. Kto ma nad tym wszystkim panować? Nikt z nas nie widział ile nawozów użył do produkcji roślin gospodarz, i nikt z nas nie widział ile tych substancji użył sprzedawca aby produkty były dłużej trwałe. Podczas przeróbki wyrywkowo tylko są brane próbki do kontroli. Jedne bardziej, jedne mniej obciążone zostają zmieszane, do punktu w którym wszystkie normy się zgadzają. Tak się właśnie robi, pomimo tego iż wiele sklepów alarmuje przed skandalami zatrucia żywności. Wszystkie te substancje są groźne dla organizmu gołębia, gdzie w ogóle nie należą i są dużym wyzwaniem dla wątroby. Osad ściekowy jako nawóz na grunty rolne Nasze środowisko wiele lat było zatruwane metalami ciężkimi takimi jak np. ołów. Obciążenie tymi metalami powoli zanika, ale to co raz dostało się do obiegu już nigdy nie zniknie, może się tylko rozcieńczyć. Metale ciężkie uszkadzają wątrobę na stałe. nie zostają one przetrawione, ale w większości są magazynowane. Przede wszystkim poprzez osady ściekowe, które dostają się do obiegu środowiska. W dużej ilości osady ściekowe są dzisiaj wywożone na całym świecie na grunty rolne i jest ich coraz więcej. Jakie GOŁĘBIE i drobny inwentarz je uwolniona. Każde spalanie potrzew nich czyha niebezpieczeństwo zrozu- może być obciążona trucizną, ocenią buje tlenu. Im większa wymagana Państwo poprzez polecenie, aby jeść miecie Państwo lepiej jak sobie uświawydolność pracy, im więcej energii rzadko wątrobę. W międzyczasie domicie ile tych substancji jest w ściewieprzowa i wołowa wątroba w dużej musi zostać wytworzonej, tym więcej kach które sami wpuszczamy do obiemusi zostać doprowadzonego tlenu. gu. Pomyślcie tylko o środkach czysto- mierze znikły z oferty. Wątroba tych To jest bardzo podobne do każdego zwierząt jest niewątpliwie tak wysoce ści, o lekarstwach które zażywamy a później wydalamy. tym już obciążyliś- wzbogacona jeszcze nieprzetworzony- pieca. Gdyby zatrzymał się dopływ tlenu, to ogień wygasa. Wiedzą to mi substancjami trującymi, m.in. my swoja wątrobę. Zrobiła co mogła Państwo z płonącej świecy, którą przylekarstwami, że nasze zdrowie może i wyeliminowała większość substancji krywamy szklanką. być zagrożone. Podczas karmienia trujących. ale i tak jeszcze dużo tych Państwa gołębi, przede wszystkim substancji pozostaje w organizmie. jeśli chodzi o lekarstwa, powinniście Produkt uboczny dostaje się poprzez Wątroba pozbawia Państwo to rozważyć szczególnie mocz lub kał do oczyszczalni ścieków organizm tlenu wtedy, gdy chcielibyście jeść mięso a tym również i na grunty rolne. Wątroba pobiera tyle tlenu ile gołębi. Tyle o substancjach trujących, potrzebuje; pobiera go z organizmu, W roślinach i ich nasionach znów ich spotykamy. Jeżeli było by to bezpieczne nie trzeba było by norm określających chemiczne obciążenie żywności i karmy dla zwierząt. Nowym problemem są od niedawna zmutowane genetycznie nasiona przede wszystkim nasiona soi. Prawie wszystkie hodowle drobiu karmią tym swoje zwierzęta (kury) jak po świńskiej grypie zostało ograniczone karmienie paszą. Dlatego jest mało prawdopodobne żeby jajko Niebieski miesień klatki piersiowej (po lewej) ukazuje ciężkie obciążenie wątroby – nie zawierało szkodliwych po prawej normalna różowa klatka piersiowa substancji takich jak molekuktóre są przyjmowane wraz z pożyły. Czy to wszystko jest nieszkodliwe? gdzie tylko jest to możliwe. Zagarnia wieniem. Również w normalnym Tak łatwo nie jest. Karmiono myszy go sobie aż do momentu, kiedy graniprocesie przemiany materii powstają grochem który został zmanipulowany ca jej wydajności zostanie osiągnięta. odpady, w pierwszym rzędzie zbędne tym samym genem co soja i biedne Pobiera go też z muskulatura. Łatwo myszy uległy ciężkim zapaleniom płuc. białka, które jako kwas moczowy rozpoznacie to po kolorze mięśnia muszą zostać wydalone jak najszybpiersiowego; będzie on niebieski. ciej, w przeciwnym razie organizm Proszę spojrzeć na zdjęcia! Stopy Wątroba często pracuje na granicy zostanie zakwaszony. Produkcja staną się zimne. Pierzenie puchu się wytrzymałości kwasu moczowego jest również zada- odracza. Organizm koncentruje się Pomimo tego gołębie jak i my niem wątroby. Czy zostanie jej to całkowicie na prac y wątroby, której sprostaliśmy chemicznym obciążeułatwione czy utrudnione w dużej najważniejszym zadaniem jest teraz niom, i tym które nie występują w naturze. Zawdzięczamy to wątrobie. mierze zależy od mieszanki pokarmo- ochrona komórek ciała przed zatruciem. To musi się powieść. Jeśli tak Zna ona niezliczoną ilość metod które wej. Gdy zawiera za dużo białka, np. nasiona strączkowe albo złe białsię nie stanie to organizm jest na zwalczają połączenia i może tworzyć ko, czyli niekorzystny podział aminokrótko lub długo bezradny: zatrute odpowiednie enzymy. Substancje kwasów, musi zostać wytworzona komórki, osłabiony system odpornotrujące są zazwyczaj rozkładane na mniej trujące i później wydalane. Ona ekstremalnie duża ilość kwasu moczo- ściowy, niewielka witalność, zły wzrost, wadliwa regeneracja, odtruwa więc organizm. Ale najpierw wego. Znowu dużo pracy dla wątroby bezpłodność. Kiedyś jakaś choroba ta trucizna znajduje się w organizmie, i dla nerek. Kto wykonuje najcięższą pracę potrzebuje dużo energii. Zużycie infekcyjna zagarnie gołębie do tego a potem w wątrobie, zanim może energii wątroby jest ekstremalnie stanu. Lekarstwa mogą ten proces zostać zamieniona w możliwie bezpieczne molekuły. To jest przecież wysokie, wynosi 25% całkowitej ener- jedynie na krótki czas przerwać. Nie gii organizmu. Komórki ciała do przy- możecie Państwo bezpośrednio jasne i proste: im więcej trucizn tym gotowania tej energii mają specjalne obserwować wątroby, ale zapewne te większe obciążenie dla wątroby. Ona tutaj opisane symptomy, tak więc musi w jakiś sposób te prace wykonać „elektrownie”. Nazywa się je mitozanim komórki, tkanki i organy zosta- chondria. W każdej komórce znajduje przede wszystkim kolor klatki piersię ich kilkaset. Tylko w komórkach siowej, temperatura stóp i pierzenie ną uszkodzone. Tu szybko powstaje wątroby i mózgu ta liczba wynosi puchu. I możecie Państwo nieco zator. Wątroba jest przeciążona, więcej niż 2000. W nich są spalane zrobić dla wsparcia wątroby, żeby a dzień ma tylko 24 godziny. Tak materiały magazynujące energię, nawet do takiego przeciążenia wątromoże się też dziać z wątrobami węglowodany i tłuszcze; energia zosta- by nie doszło. Waszych gołębi. Jak bardzo wątroba kwiecień–czerwiec 2011 41 GOŁĘBIE i drobny inwentarz w karmie; jest on dostępny w płynie i w proszku. Zaletą ekstraktu jest, że zawsze dokładnie wiemy, ile substancji czynnej sylibiny jest w nim zawartej. Powinno już być 10%, a lepiej więcej. Kiedy rozpoznaliście oznaki uszkodzenia wątroby, powinniście zrobić kurację. Najlepiej podawajcie ostroOstropest plamisty (Silybum pest plamisty lub marianum) pomaga wątrobie ekstrakt przez 5 dni. Następnie zróbcie 5 Ostropest plamisty dni przerwy i powtórzcie pomaga wszystko jeszcze raz. Najważniejszą pomoc W większości przypadków oferuje ostropest plamisty już przy pierwszej rundzie (Silybum marianum). Jego zauważycie jak mięsień marmurkowate liście i fioletowe kwiaty są atrak- piersiowy się rozjaśnia i powoli staje się znowu cją w każdym ogrodzie. Nad jego uprawą należy się różowy. W ątroba wraca do sił. U jednego gołębia jednak dobrze zastanowić, następuje to bardzo szybko, ponieważ działa on dzięki u innego trwa to dłużej. swoim kolcom bardzo Ale nawet w pozornie obronnie i tworzy dużo beznadziejnych przypadowoców, które zapełniają kach, nie powinniście się ogród. Jego ziarna od ciemnobrązowych do czar- od razu poddawać. W ątroba, jako jedyny organ nych, mniej więcej takiej posiada jedną fantastyczną wielkości jak ziarna konozdolność. Potrafi odbudopi, zawierają substancję wać nową sprawną tkankę, czynną – sylibinę. I o nią nawet wtedy gdy już 80% chodzi. Nawet w pozornie zostało zniszczonych. Nie beznadziejnych przypaddajcie sobie wcisnąć oleju kach i przy najcięższych z ostropestu plamistego. To zatruciach sylibina może jest wprawdzie dobry olej, jeszcze pomóc. Jest to potwierdzone doświadcze- ale sylibina z pewnością nie jest w nim zawarta. Natura niem i wieloma badaniami oferuje jeszcze inne formy naukowymi. Ta substancja pomocy. Od stuleci są czynna jest wytwarzana znane niektóre zioła jako i gromadzona pod łupiną skuteczna pomoc przy we wszystkich pełnych ziarnach. To muszą ale być problemach z trawieniem i jako wspieranie funkcji pełne ziarna. Podkreślamy wątroby. Do nich należą to dlatego, że ostropest krwawnik (Achillea millef plamisty ma skłonność do olium), bylica pospolita wytwarzania pustych (Artemisia vulgaris), ziaren. T ych nie można centuria (Centaurium erytwykorzystać. Podczas hraea). Te trzy powinny zakupu zwracajcie więc być zawarte w herbacie uwagę na jakość. Większość gołębi chętnie je ziar- oczyszczającej. Życzymy Państwu wiele na ale nie wszystkie. Dlateradości z tego hobby i wiele go często lepiej jest podać sukcesów. ekstrakt (wyciąg) 42 kwiecień–czerwiec 2011 Warto pamiętać! Zapobieganie błędom jest lepsze niż naprawianie Jeśli jest dziura w wiadrze, to na dłuższą metę nie ma sensu ciągle dolewać wody. Dziura musi zostać uszczelniona. DLATEGO: UNIKAJCIE PAŃSTWO BŁĘDÓW! • Zredukujcie udział nasion strączkowych w pokarmie. • Karmy podawane obróbce termicznej (wysokim temperaturą) są mocno modyfikowane, dlatego często są wielkim obciążeniem dla wątroby. • W dodatkowych produktach powinna być przetwarzana tylko czysta Lmetionina. • Podawajcie lekarstwa tylko w wyjątkowych przypadkach po jednoznacznej diagnozie i tylko chorym zwierzętom. • Proszę karmić możliwie dużo karmą kiełkowaną, ponieważ wtedy redukuje się wiele naturalnych toksyn. • Proszę zawsze robić próbę kiełkową. Dobra pasza kiełkuje przynajmniej do 80%. • Przede wszystkim sprawdzajcie kukurydzę. Jest ona często głównym nośnikiem toksyn grzybiczych. • Stęchła pasza należy do śmietnika. Proszę włożyć nos do środka! Często można to rozpoznać po zapachu. • Proszę nie palić papierosów w gołębniku! • Unikajcie chemicznych środków dezynfekcji, proszę lepiej pracować gorącem. • Dezynfekcja wody pitnej? Dlaczego? Proszę dawać po prostu regularnie świeżą wodę! • Ostrożnie ze środkami owadobójczymi. Wiele z nich już nie pomaga, przede wszystkim przeciwko roztoczom; szkodzą one za to wątrobie i niszczą system nerwowy. GOŁĘBIE i drobny inwentarz Wirusowa choroba gołębi młodych – nadal niedoceniany wróg dr n. wet. TOMASZ STENZEL Avimedica s.c., ul. Jaroszyka 3, 10-692 Olsztyn tel. 667 458 880, e-mail: [email protected], www. [email protected] P o ukazaniu się ostatniego artykułu otrzymałem od czytelników mnóstwo telefonów oraz maili dotyczących ich przykrych doświadczeń w trakcie wychowu młódków w zeszłym sezonie lęgowym. Spośród nich było wiele prośb o podjęcie tego tematu na łamach naszego pisma. W związku z faktem, że mamy środek lęgów temat jest bardzo aktualny, więc bez wahania postanowiłem opisać problem tzw. choroby młodych. Już od wielu lat w miesiącach letnich, szczególnie w trakcie upałów obserwuje się choroby gołębi młodych sprawiające duże problemy terapeutyczne. Wbrew powszechnej opinii trudność leczenia takich przypadków nie wynika z braku skutecznych leków. Przyczyną problemów terapeutycznych jest fakt, że tzw. choroba młodych to zespół chorobowy będący efektem zakażenia cirkowirusowego, do którego w pierwszej kolejności dołączają się nadkażenia oportunistycznymi bakteriami i grzybami (E. coli, gronkowce, Candida sp.), a następnie inne wirusy (np. herpeswirus, paramyksowirus). Chorobę tą po opisaniu pierwszych przypadków u gołębi pocztowych nazwano adenowirozą (popularne „adeno”, „adeno-coli”, „zatrucie mchem”). Te, niestety błędne określenia widnieją na wielu stronach internetowych oraz w gołębiarskiej prasie do dziś wprowadzając hodowców w błąd. Badania ostatnich lat prowadzone na świecie wykazały, że to cirkowirus, a nie adenowirus jest jej pierwotną przyczyną. W dużym skrócie mechanizm powstawania zespołu choroby gołębi młodych wynika z silnej immunosupresji (upośledzenia odporności) wywoływanej przez cirkowirus. Dorosłe gołębie często są bezobjawowymi nosicielami, jednak istnieje możliwość przekazywania wirusa do jaja. Oznacza to, że z takich jaj mogą się wykluwać zakażone pisklęta. Z kolei w zakażaniu samic rozpłodowych mogą brać udział FOT. 1 Jeżeli w gołębnikach nie panują idealne warunki mikroklimatyczne lub stado jest zaniedbane, objawy wynikające z zakażeń towarzyszących pojawiają się już u piskląt w gniazdach. Młódki takie bardzo szybko przestają rosnąć i często pojawiają się u nich problemy z opierzaniem samce, bowiem materiał genetyczny cirkowirusa wykrywano również w nasieniu gołębi. Wbrew powszechnej opinii wirus jest nieobecny w mleczku z wola karmiących rodziców. W stadzie z cirkowirozą sytuacja może wyglądać bardzo różnie. Jeżeli gołębie są prawidłowo prowadzone młódki odchowują się całkiem normalnie. Natomiast jeżeli w gołębnikach nie panują idealne warunki mikroklimatyczne lub stado jest zaniedbane, objawy wynikające z zakażeń towarzyszących pojawiają się już u piskląt w gniazdach. Najczęściej jest to pojawianie się silnie rozrzedzonego kałomoczu o kwaśnym zapachu. Młódki takie bardzo szybko przestają rosnąć i często pojawiają się u nich problemy z opierzaniem (niewykształcone pióra, pióra w osłonkach, wypadające pióra w okresie wzrostu) (Fot. 1). Jeżeli choroba pojawi się później ma to z reguły miejsce w okresie odsadzenia młódków od rodziców. Głównym czynnikiem inicjującym jest stres związany z odsadzeniem oraz innym sposobem odżywiania się (rodzice/mamki nie pomagają już pisklętom w jedzeniu). Stres jest silnym czynnikiem obniżającym odporność, więc jeżeli taki bodziec wystąpi u piskląt z immunosupresją wywołaną zakażeniem cirkowirusowym może doprowadzić do wystąpienia typowej choroby gołębi młodych. Objawy, jakie obserwuje się w pierwszej kolejności to nieustanne poszukiwanie i próbowanie połknięcia nasion podanych w karmidle, jednak po kilku minutach takiego „żerowania” gołębie przysiadają w ustronnym miejscu i puszą się. Po wzięciu takiego młódka do ręki okazuje się, że pomimo prób żerowania (zakładając, że pisklę potrafiło wcześniej jeść normalnie) okazuje się, że wole jest puste. W bardzo krótkim czasie występuje znaczny spadek apetytu u wielu piskląt (karma zalega w karmidłach), 2-3 razy większe spożycie wody, zwracanie pokarmu kwiecień–czerwiec 2011 43 GOŁĘBIE i drobny inwentarz FOT. 2 z wola oraz depresja i szybka utrata masy ciała (Fot. 2 i 3). Jeżeli takim ptakom nie pomoże się w porę w odpowiedni sposób, w krótkim czasie padają. W tym miejscu chciałbym uprzedzić przed próbami leczenia tych przypadków na własną rękę. W związku faktem, że jest to zespół chorobowy postępowanie terapeutyczne musi być wielokierunkowe. Po ujawnieniu sięnadkazeń towarzyszących chore gołębie wydalają silnie rozrzedzony kałomocz i zwracają z wola. Tym sposobem, w krótkim czasie dochodzi do odwodnienia, a co z tym związane utraty jonów z organizmu. Z tego właśnie powodu ptaki próbując skompensować stratę piją znacznie więcej wody niż zwykle. Niestety spożycie samej wody nie dostarcza odpowiedniej ilości jonów, co w konsekwencji prowadzi do wystąpienia objawów nerwowych typu drżenia szyi, często mylonych z paramyksowirozą. W związku z powyższym, ptakom należy pomóc podając wieloelektrolitowy płyn nawadniający zawierający dodatkowo łatwowchłanialne węglowodany i aminokwasy np. Avilyte. Ponadto ptaki powinny przyjmować preparaty osłaniające i regenerujące miąższ wątroby i nerek np. Aviliv lub Sodiazot, który powinien w pierwszej fazie leczenia być podawany z wodą (zawiera nośniki dostarczające osłabionym ptakom dodatkowej energii), a kiedy hodowca zauważy, że ptaki 44 kwiecień–czerwiec 2011 zaczynają się lepiej czuć i mają większy apetyt można ten preparat podać z karmą wraz ze stymulatorem odporności Avimune, Immunomed, Immunodol. Postępowanie takie powinno trwać nieprzerwanie przez 7-10 dni. Oczywiście w celu ograniczenia konsekwencji nadkażeń bakteryjnych należy podaną wyżej kurację wspomagającą przeprowadzać przy współudziale antybiotyku, którego wybór powinien należeć do specjalizującego się w chorobach ptaków lekarza weterynarii zajmującego się stadem. Pod koniec kuracji antybiotykowej ptakom należy podawać preparaty regulujące pracę przewodu pokarmowego i wzmacniające umożliwiając szybszą rekonwalescencję jak opracowane przeze mnie Avicid oraz Aviferr wraz z dowolnym FOT. 3 probiotykiem przez 3 dni. Nasuwa się pytanie, czy przed tą chorobą można ustrzec swoje ptaki? Niestety jak wynika z badań terenowych zakażenia wirusami immunosupresyjnymi są bardzo rozpowszechnione wśród gołębi w naszym kraju, o czym wspomi- nałem w poprzednim artykule. Warto więc zbadać swoje stado w tym kierunku. W tym celu polecam badania genetyczne polegające na wykrywaniu DNA wirusów. Materiałem do badania mogą być wymazy pobrane z kloaki na suchą, jałową wymazówkę (bez podłoża transportowego) i przesłane w jak najkrótszym czasie do badania. Jeżeli w stadzie są mniej wartościowe pisklęta do badania można poświęcić jednego lub kilka z nich. Wówczas materiałem są wycinki narządów (najczęściej wątroba, śledziona, torba Fabrycjusza), tych prób oczywiście nie pobiera hodowca. Wynik pozwoli stwierdzić, czy w stadzie mamy do czynienia z zakażeniami immunosupresyjnymi, czy nie. Jeżeli takie wirusy zostaną wykryte będzie to sygnał do zmiany programu profilaktyki swoistej (szczepienia) i nieswoistej w stadzie. Na koniec chciałbym uprzedzić przed rozprowadzanymi w niekontrolowany sposób szczepionkami mającymi zapobiegać występowaniu choroby młodych. W większości przypadków są to szczepionki przeciwko adenowirusowi kur, które nie zapewniają gołębiom żadnej protekcji. Hitem ostatnich miesięcy są również szczepionki przeciwko adenowirozie gołębi produkowane za południową granicą Polski. Jednak, jak wspomniałem wyżej czynnikiem inicjujacym tzw. chorobę młodych jest inny wirus, w związku z powyższym taka szczepionka nie uodporni naszych gołębi przed tą chorobą. Oczywiście młode gołębie powinny w odpowiednim czasie zostać zaszczepione przeciwko podstawowym chorobom takim jak paramyksowiroza i salmoneloza, ale to już temat na oddzielny artykuł. GOŁĘBIE i drobny inwentarz SĘDZIOWSKA OCENA DROBIU Krajowa Wystawa w Warszawie Chabo - hod. Andrzej Bujak (94 pkt) P o kilku latach do stolicy Polski powróciła Krajowa Wystawa Gołębi, Królików i innego Drobnego Inwentarza. Wystawa ta odbywała się z okazji bardzo poważnego jubileuszu, a mianowicie 150. rocznicy powstania zorganizowanej hodowli w Warszawie i w jej okolicach. Istotną rzeczą jest również fakt, że patronat nad wystawą objął Marek Sawicki, minister rolnictwa i rozwoju wsi RP oraz Adam Struzik, marszałek Województwa Mazowieckiego. Zorganizowanie wystawy Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza (PZHGR i DI) powierzono Warszawskiemu Związkowi Hodowców Gołębi i Drobiu. Dyrektor wystawy Zbigniew Rajski i jego zespół przygotowali piękną i dużą wystawę na terenach wystawowych EXPO XXI, na której dominowały gołębie, zaprezentowane w liczbie ponad 4100 sztuk. Mogliśmy również obejrzeć ponad 500 sztuk drobiu, który podlegał ocenie sędziów, jak również setkę innych osobników, będących przykładem działalności hodowlanej, ponad 140 królików i wystawę świnek morskich. Wystawa ta była szczególna również z tego względu, że zgromadziła kilka wyspecjali- zowanych wystaw klubowych, głównie gołębi. Przyjrzyjmy się jednak wystawie drobiu. Wystawiono 515 osobników do oceny, w której wzięło udział 8 sędziów. Spotkał mnie zaszczyt bycia, na wniosek komitetu organizacyjnego wystawy, głównym sędzią. Wystawa odbywała się zgodnie z regulaminem polskiego związku, który różni się od regulaminu Europejskiej federacji EE: Wystawę rozpoczynały się, tak jak jest to w Polsce zwyczajem, rodzime, małe i karłowate rasy. Bantamki (EE Bantam – EE: .... - To jest oficjalna nazwa tej rasy w Federacji Europejskiej EE). Na wystawie znalazło się 6 sztuk tej rasy, wszystkie czarne. Pod względem typologicznym bardzo dobre. Dobrze ukształtowane głowy z typowymi grzebieniami, dużymi, białymi zausznicami. Większość ptaków miała wyraźne, pełne piersi, pięknie biegnącą linię grzbietu oraz prawidłowo osadzone ogony. Sędzia Wilfried Detering z Niemiec wysoko ocenił, przyznając tytuł zwycięzcy, koguta w klatce nr 4200, należącego do hodowli Zbigniewa Rajskiego. Nowoangielskie bojowce miniaturowe (EE Moderne Englische Zwerg-Kämpfer)– na wystawie pokazano 4 przedstawicieli tej rasy, różnej jakości, z których każdy posiadał inne wady. Hodowcy powinni większą uwagę zwracać na wysokości skoków, doskonałe umięśnienie, pełniejsze klatki piersiowe oraz kształt i poziom trzymaniu tułowia. Sędzia z Niemiec Wilfried Detering, który jest największym specjalistą w zakresie tej rasy w Europie, przyznał najlepszą ocenę 94 punkty kogutowi w klatce nr 4211,z hodowli Sebastiana Kotasa Japonki Chabo (EE Chabo) – były na wystawie prezentowane w liczbie 21 sztuk, wszystkie posiadały gładkie i jedwabiste upierzenie. W większości przedstawiciele tej rasy zdobyły dobre i bardzo dobre oceny. Niektóre z nich miały uszkodzone grzebienie i niedostatecznie umięśnione piersi. W przypadku tej rasy niezmiernie ważne jest przygotowanie na wystawę, części nieupierzone należy nasmarować olejem, co uwidoczni ich piękną barwę i strukturę. Zwycięzcą i mistrzem tej rasy zgodnie z oceną niemieckiego sędziego Michaela Kahre został kogut w klatce nr 4216, należący do hodowcy Andrzeja Bujaka. Kolejną i najliczniej reprezentowaną rasą była Czubatka Holenderska miniaturowa, (EE: Zwerg-Holländer Haubenhüh- ner). W Polsce, nie wiem dlaczego, nazywana Czubatką Polską bezbrodą (pochodzenie tej rasy jest udowodnione w Holandii i Niemczech). Na liście ras Europejskiego Związku Hodowców rasa ta jest uznana i zaklasyfikowana zgodnie z wzorcami rasowym jako Zwerg-Holländer Haubenhühner. Na wystawie znalazły się ptaki różnorodnej jakości, w kilku odmianach barwnych. I chociaż wszystkie miały czuby, będące jednym z podstawowych wyróżników tej rasy, hodowca powinien przede wszystkim zwracać uwagę na kształt figury osobnika. Jest to rasa ozdobna, typowo sportowa. Podczas jej oceny akcenty kładzie się przede wszystkim na żywy temperament, pełne, wyżej osadzone piersi, pełny brzuch, lekko opadający grzbiet, delikatnie rozwarty, wyżej osadzony ogon o łukowato wygiętych piórach. Skoki i golenie powinny być średnio długie lub długie, natomiast golenie bardziej wystające. Ważne jest ubarwienie skoków, które jest wymagane u wszystkich kolorowych, do szarej o najciemniejszym odcieniu. Tylko u białych, z białymi czubami barwa skoków jest jasno szara, i jak na razie, dopuszczalna jest również barwa mięsista, u krogulcowych biała lub Białoczuba kuropatwiana - pierwszy rok prezentacji - hod. Markus Kurpios kwiecień–czerwiec 2011 45 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Jedwabista miniaturowa - hod. Stanisław Olbryś (96 pkt) jasnoszara. Czym ciemniejsza jest noga, tym ptak jest cenniejszy. A teraz poświęćmy więcej uwagi czubowi, który jest najważniejszym wyróżnikiem tej rasy, mówiąc inaczej typową cechą rasy. Oczywiście, pod każdym czubem musi być wypukłość czaszki. Czub musi być bujny, pięknie zaokrąglony, i przede wszystkim symetryczny, w żadnym razie nie powinien przeszkadzać zwierzęciu w patrzeniu przed siebie. W przypadku kolorowych czubatek z białymi czubami, czub musi być śnieżnobiały. W części przedniej o regularnym motylku, który jest przednią częścią czuba. W przypadku tej rasy rzeczą niezmiernie ważną jest przygotowanie do wystawy. Dobre, z wystarczającym wyprzedzeniem przygotowanie stanowi gwarancję dobrej jakościowo oceny. Tak, jak powiedział Frank Peschke, sędzia i specjalista od ras czubatych z Niemiec, który oceniał przedstawicieli tej rasy w Warszawie: „ to wielka szkoda, jest tu wiele zwierząt dobrej jakości, ale bardzo mało z nich jest przygotowanych do wystawy”. Czubatki Holenderskie są bardzo popularne w Polsce. Gdyby hodowcy bardziej się postarali ptaki te mogłyby stanowić wielką konkurencję na wystawach międzynarodowych, oczywiście pod nazwa Zwerg-Holländer Haubenhühner (Czubatka holenderska miniaturowa). Właśnie niedostateczne przy- 46 gotowanie do wystawy było największym problemem wystawianych zwierząt. Z wystawionych 96 osobników tej rasy prawie wszystkie ptaki były typem sportowo ozdobnych „Holenderek„ i według tego kryterium oceniał ich specjalista niemiecki Frank Peschke. Jeżeli wystawiane są pod nazwą „Czubatka Polska bezbroda miniaturowa” powinny występować w postaci miniaturowej „Czubatki Polskiej” (dużej), która w Polsce i całym świecie na podstawie historii przedstawiana jest jako „kura typu użytkowego”. U tych osobników brakowało wyraźnej linii brzucha i części tylnej, co jest charakterystyczne dla dobrych niosek. Tułów powinien być pełniejszy, o pełniejszych piersiach i osadzony bardziej poziomo. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że osobniki tutaj wystawione jako „Czubatki Holenderskie miniaturowe” wytrzymałyby każdą konkurencję na międzynarodowych wystawach. W każdej odmianie barwnej znajdowały się wspaniałe okazy. Wśród czarnych białoczubów, żółtych, krogulcowych, jednoznacznie najlepszym osobnikiem była niebieska kura w klatce 4311 z hodowli Tomasza Szymkiewicza, której sędzia Frank Peschke przyznał 97 punktów i tytuł mistrza. Kolejnymi wspaniałymi zwierzętami były: czarno-biały czub, żółty-biało czub, krogulcowy z hodowli Markusa kwiecień–czerwiec 2011 Kurspota, którym Frank Peschke przyznał po 96 punktów i tytuły. Rzeczą interesującą jest, że wszystkie 89 osobników tej rasy wystawiali dwaj hodowcy Markus Kurspot – 79 sztuk i Tomasz Szymkiewicz – 10 sztuk. Z tego wynika, że obaj panowie hodowcy zwariowali na punkcie tej rasy. Sądzę, że byłoby warto, gdyby pojawili się ze swoimi ptakami na wystawach za granicą, na których swoimi „Holenderkami” mogą zrobić wielką karierę. Kurkę „Padewską miniaturową” (EE:Zwerg-Paduaner) również nie wiem dlaczego w Polsce nazywaną Czubatką Polską bezbrodą (pochodzenie tej rasy jest udowodnione w Anglii). Na liście ras Europejskiego Związku Hodowców rasa ta jest uznana i zaklasyfikowana zgodnie z wzorcami rasowym jako EE: Zwerg-Paduaner. Na wystawie reprezentowało 10 osobników, w odmianach barwnych: kuropatwianej, niebieskiej, czarnej i krogulczej. Polski sędzia Medardy Piontek przyznał 96 punktów czarnemu kogutowi bardzo dobremu pod względem typu z hodowli Roszkowskiego. Bardzo dobrze ukształtowana głowa i czub. Kogut otrzymał tytuł zwycięzcy rasy. W przypadku tej rasy szczególną uwagę należy zwrócić na dobre ukształtowanie czuba i brody, jak również na kształt i osadzenie piersi, linii grzbietu oraz osadzenie ogona. Chcąc, by rasa ta została uznana przez Europejski Związek Hodowców jako samodzielna, odrębna rasa, dużą uwagę w hodowli należałoby skierować na pełniejsze i głębsze ukształtowanie piersi, wyraźnie pełniejszy brzuch, bardziej poziomy tułów i niżej osadzony ogon. Są to główne różnice między kurą użytkową a kurą ozdobną typu sportowego. Różnice te były bardzo widoczne w kuriopatwianej odmianie barwnej. Feniksy miniaturowe (EE: Zwerg-Phönix) o złotoszyje były pod względem typu dobre, wady występowały w długości ogonów, kształcie grzebieni, barwie skoków. Najlepszy był kogut w klatce nr 4334, któremu sędzia Jarosław Wartacz przyznał 95 punktów. Jedwabiste—Miniaturowe (EE: Zwerg-Seidenhühner) były w odmianach barwnych białych i niebieskich. Jedwabista musi być, oglądając ją z każdej strony, kulista. W jej hodowli nacisk należy kłaść na ubarwienie części nieopierzonych, a więc grzebienia, dzwonków, policzków, i oczywiście skoków. Nie wolno także zapominać o wyraźnym oddzieleniu piątego palca. Białe kury z hodowli Olbrysza były wspaniałe, jak pod względem typu, opierzenia, tak i dobrze ukształtowanych czubów i przygotowania do wystawy – otrzymały 96 punktów. Karzelek Łapciaty (EE: Federfüßige Zwerghühner) - przedstawicieli tej rasy było na wystawie 10 sztuk, w większości bardzo dobrych pod względem Jedwabiste miniaturowe - hod. Stanisław Olbryś GOŁĘBIE i drobny inwentarz typu. W hodowli hodowca powinien uwagę skierować na linie grzbietu, osadzenie i trzymanie ogona, zwłaszcza piór, prawidłowe ukształtowanie piersi, osadzenie i trzymanie skrzydeł oraz oczywiście policzki i łapcie. Najwyższą ocenę otrzymała kura srebrzystoporcelanowa, której sędzia Michael Kahre przyznał 96 punktów i tytuł zwycięzcy rasy, z hodowli Anity Tęczy. Karzełek Polski (w EE nie jest jeszcze zarejestrowana). Nowa wyhodowana rasa, pierwotnie mała rasa polska. Z zeszłym roku rasa ta została uznana w Polsce. Na wystawie rasę tę reprezentowało 17 osobników, o ubarwieniu kuropatwianym, pod wzglądem typu regularne. Wśród wystawionych ptaków były widocznie różnice ubarwienia zausznic i skoków. Osobiście sądzę, że zielona noga najbardziej pasuje do tej rasy. Zobaczymy co będzie dalej. Zdaniem autora i komisji rasa ta powstała w procesie hodowlanym z kur małych występujących w różnych regionach Polski. Kura małego wzrostu, ruchliwa, z temperamentem. Tułów krótki, szeroki, wyprostowany, skrzydła opuszczone, które nie powinny być osadzone poniżej linii brzucha. U większości nogi są barwy zielonej lub szarej. Najwyżej oceniono kurę w klatce nr 4362 o ubarwieniu kuropatwianym, z hodowli Jerzego Wysockiego. Sebrytky (EE: Sebright). Pod względem typu zbyt niewyraźne, w hodowli należy uwagę skierować na policzki i wielkość grzebienia, ukształtowanie tułowia, zwłaszcza w okolicy piersi, osadzenie i trzymanie ogona, osadzenie i trzymanie skrzydeł. Bardzo ważna jest struktura upierzenia, w której u koguta nie powinny występować pióra szpiczaste. U obu płci i u wszystkich barwnych odmian jest ważny regularny, ostry, wyraźnie kontrastowy rysunek. Bardzo dobra była srebrzysta kura z czarną obwódką z hodowli Kotasa. Rasę Serama (EE: Serama) reprezentowało 8 osobników. Pod względem wielkości wystawione ptaki można było zaliczyć do klasy „B”, która zgodnie z regulaminem EE oznacza ptaki duże. Kształt ciała odpowiadał wymaganiom standardu, który od tej małej, w tym czasie bardzo popularnej rasy wymagał wyraźnie wysoko osadzonych piersi, krótkiej linii grzbietu, wyżej osadzonego ogona i krótszych nóg. Ocena odmian barwnych przez sędziów jest ciągle dość łaskawa. Jako przedstawiciela tej rasy sędzia W. Detering najwyższej ocenił kurę z hodowli Anity Tęczy. Kochin Karzełek (EE: ZwergCochin). Na wystawie pokazano 21 osobników, w różnych odmianach barwnych. Pod względem typu bardzo podobne. Wady występowały w ukształtowaniu grzebieni, słabo ukształtowanych ogonach, większość ptaków miało uszkodzone opierzenie Arukany - hod. Stanisław Olbryś (96 pkt) Serama wielobarwna - hod. Anita Tęcza na skokach. W przypadku tej rasy jest bardzo ważne dobre przygotowanie do wystawy. Najwyższą ocenę otrzymał kogut czarnobiały z hodowli Karola Chmielewskiego, któremu sędzia przyznał 96 punktów i tytuł Mistrza Polski. Również czarna kura z klatki nr 4649 otrzymała 96 punktów. Plymouth Rock miniaturowe (EE: Zwerg-Plymouth Rocks) na wystawie pokazano 6 sztuk tej rasy, wszystkie pręgowane. Hodowca powinien zwracać uwagę na łagodnie wznoszącą się prostą linię grzbietu, szerokie osadzenie ogona, wysokość i kolor skoków. Rysunek musi sięgać aż do podszycia. Kogut w klatce nr 4402 z hodowli Palikota i kura w klatce nr 4406 z hodowli Wysockiego były bardzo dobrymi przedstawicielami swojej rasy. Ko - schamo (EE: Ko Shamo) – wystawiono 4 sztuki pszenicznej odmiany barwnej. Wszystkie zdobyły ocenę „bardzo dobrą”. Typowa postawa, silne i pewne nogi, dobrze ukształtowana głowa, krótki i mocny dziób. Welsummery miniaturowe (EE: Zwerg-Welsumer) były reprezentowane w 2 kolekcjach, 1:1. Ptaki pod względem typu dobre, o wymaganej długości dobrze osadzonego tułowia. W przypadku kogutów zalecam pełniejsze brzuchy i piersi. Wielkość i kształt grzebienia dobra. Ponieważ koguty były starsze, widoczniejszy był u nich rysunek na piersiach. Doskonały kolor skoków. Kury mogłyby mieć pełniejsze, walcowate brzuchy. Rasę Yamato, (EE: Yamato) mogliśmy podziwiać w kolekcji złożonej z 4 osobników, z hodowli Anity Tęczy. Kolekcja bardzo równa. Ptaki bardzo dobre pod względu typu, typowe trzymanie ciała i mocna, umięśniona głowa, mocne nogi. Kogut otrzymał 97 punktów a sędzia Wilfried Detering przyznał mu prywatną nagrodę. Araukany (EE: Araucanas) w liczbie 15 sztuk, w większości ptaki bardzo dobrej jakości, dobrego pokroju, o typowym trzymaniu tułowia, dobrze umięśnione. Hodowcy powinni więcej uwagi skierować na trzymanie tułowia, jego kształt i umięśnienie, następnie na kształt upierzonych ozdób, bród, bokobrodów tak, by były symetryczne. Nacisk należy kłaść na sytą zieleń skoków. W przypadku dzikiego ubarwienia przykładać wagę do rysunku na piórach pokrywowych kur. Sędzia Wilfried Detering z Niemiec przyznał 96 punktów i tytuł zwycięzcy rasy czarnemu kogutowi z hodowli Pawła Jaczmionka. Obok czarnych były osobniki białe, niebieskie i dziko ubarwione. Bojowiec Indyjski (EE: Indische Kämpfer) na wystawie 8 osobników. Rysunek brązowo bażanci i niebiesko bażanci. Pod względem typu bardzo dobre. Mocne głowy, masywne szerokie tułowie. Bardzo silne nogi i typowa szeroka postawa. Bardzo dobrym przedstawicielem tej rasy był kogut kwiecień–czerwiec 2011 47 GOŁĘBIE i drobny inwentarz z hodowli Dariusza Turskiego, który otrzymał 95 punktów. Bojowiec Malajski (EE: Malaien) 9 sztuk o słabszej wartości pod względem rasy. W przypadku tych osobników pierwszorzędne znaczenie na kształt i sposób trzymania ciała. Tułów musi mieć wyraźny kształt jajowaty, bardzo szeroki w okolicach ramion. Szyja, grzbiet i ogon muszą razem tworzyć trzy łuki, skoki muszą być mocne, długie z wyraźnymi goleniami. Tego zabrakło u prezentowanych na wystawie ptaków. Bojowiec Schamo (EE: Shamo) również słaba kolekcja, marne, niewyraźne ptaki o słabej budowie ciała, krótkich szyjach oraz tułowiach. Największą wadą pod względem typu były łukowate grzbiety, wąskie ramiona i wady w ubarwieniu. Dla tej rasy charakterystyczny jest długi, płaski, w ramionach bardzo szeroki wyraźnie opadający grzbiet, a ogon powinien być osadzony na linii grzbietu. Bojowiec staroangielski (EE: Altenglische Kämpfer) na wystawie pokazano 2 sztuki srebrnoszyje, z których każdy otrzymał 91 punktów, pod względem typu dobre. Dla tej rasy jest ważna szerokość piersi, tułów powinien być po obu bokach zaokrąglony, grzbiet powinien być krótszy, w ramionach bardzo szeroki, zwężający się do tyłu. Skoki i golenie nie powinny być zbyt długie, ale muszą być mocne, zwłaszcza golenie. Kury orlowskie (EE: Orloff) zostały wystawione w liczbie 6 sztuk. Pod względem typu poszczególne osobniki były w większości dobre. Mnie osobiście brakował u tych ptaków wyżej osadzony tułów i szersze piersi. U koguta brak było typowego wyglądu drapieżnika. Hodowca powinien zatroszczyć się o kształt głowy i upierzonych ozdób, postawę i trzymanie tułowia. Nogi muszą być silne, uwaga na ubarwienie skoków. Kury Cubalaya (EE: Cubalaya) dwa białe koguty i dwie cyna- 48 Totenko - hod. Stanisław Olbryś (94 pkt) - zwyciezca wystawy monowe kury. Kogutom brakowało typowego wyglądu. Ogonom nie były bujne i dostatecznie szerokie, brakowało im „krabiego” kształtu. Linia grzbietu powinna przebiegać w jednej prostej od podstawy szyi do ogona. Kura cynamonowa w klatce nr 4533 była bardzo dobra. Sumatry (EE: Sumatra) na wystawie znalazło się 9 osobników w jednej kolekcji, ale tylko 3 ptaki były oceniane. Najwyższą ocenę 95 punktów otrzymała kura w klatce 4590 z hodowli Jerzego Wysockiego. Hodowca powinien poświęcić więcej uwagi zwłaszcza wielkości i sposobowi trzymania tułowia, prawidłowemu kształtowi, długości i kątowi osadzenia ogona. Dobra była długość i ubarwienie skoków i stóp. Częstą wadą u tej rasy jest zbyt słaba intensywność ubarwienia nieopierzonych części głowy oraz oczy. Tomaru (EE: Tomaru) na wystawie mogliśmy podziwiać 4 osobniki tej rasy. I chociaż najważniejsze u tej rasy to długość śpiewu ptaków, nas interesował ich wygląd. Wymagana jest elegancja i temperament, tułów wyraźnie szeroki delikatnie wyprostowany, który w linii grzbietu płynnie opada. Grzebień, dzwonki i policzki muszą mieć barwę morwowo czerwoną, skoki czarną, u starszych ptaków ciemno szarą. Do wystawy była przygotowana tylko jedna kura. Totenko (EE: Totenko) kolejna rasa charakteryzująca się długim śpiewem reprezentowana na wystawie. Charakterystyczne są dla niej cechy lżejszego typu. Dobrej jakości kura tej rasy Kochiny kuropatwiane - hod. Karol Chmielewski kwiecień–czerwiec 2011 musi posiadać szczupły, elegancki tułów z wyżej niesionymi piersiami oraz długi grzbiet przechodzący płynnie łukiem ku dłuższemu, bujnemu, lekko podniesionemu ogonowi. Z 11 wystawionych ptaków najwyższą ocenę otrzymał kogut z klatki nr 4595 z hodowli Stanisława Olbrysza. Brachma (EE: Brahma) kolekcja 12 ptaków, pod względem typu w większości bardzo dobrych, solidnej budowy ciała (głównie starszych osobników, co jest całkiem logiczne). Co do głowy, to u niektórych kogutów występowały grubsze, nieregularne grzebienie, tułowie miały dobry kształt, jednak u większości kogutów zabrakło dostatecznego umięśnienia piersi. Ukształtowanie linii grzbietu było typowe, krótkie w kształcie liry. Ogony dobrze osadzone, u większości dobrze ukształtowane. Wysokość i postawa skoków odpowiada standardowi, opierzone ozdoby na nogach również prawidłowo rozwinięte. Najlepsza była kolekcja: białoczarna Kolumbia, wśród której znalazła się zwycięska kura z 96 punktami, z hodowli Anity Tęczy. Hodowcy większą uwagę powinni zwrócić na barwę i rysunek opierzenia u wszystkich barwnych odmian. Kochiny (EE: Cochin) 38 wystawionych osobników tworzyło największą kolekcję dużych ras. Ponieważ to ja oceniałem tę rasę, chciałbym napisać coś więcej. Kolekcja jako całość sprawiała bardzo dobre wrażenie. Na pierwszy rzut oka były to ptaki o typowej, bardzo dobrej budowie ciała, dobrego kształtu. Większość z nich miała typowy, krótki i szeroki grzbiet, również ogon szeroki, bujny, u większości osobników był prawidłowy. Wysokość skoków i ich upierzenie u większości ptaków była zgodna ze standardem. A teraz coś o błędach i wadach, będących przyczyną niskiej oceny lub wykluczenia niektórych osobników. Do wad wykluczających, zaliczających ptaki do klasy N czyli niedostateczny i O punktowy należały na GOŁĘBIE i drobny inwentarz przykład dwuzęby grzebieni, nietypowa barwa skoków (konkretnie u żółtych znalazłem w jednej klatce nietypowe różowe skoki, które mogły świadczyć o skrzyżowaniu z rasą Orpington. Na taką krzyżówkę wskazywało też twardsze upierzenie u danego osobnika. Ocenę BO (bez oceny) otrzymały ptaki, które nie miały obrączek. Kolejnymi wadami były zniekształcone grzebienie, wady struktury upierzenia, niedostateczny stopień ukształtowania ogonów oraz wady w ubarwieniu i rysunku. Ze wszystkich osobników tej rasy tytuł Mistrza Polski przyznałem krogulczej kurze w klatce nr 4557 i żółtej kurze w klatce nr 4563 z hodowli Michała Pietrasia, które z wyjątkiem jednego drobnego zalecenia były prawie idealne. Kolejną ocenę i przyznanie tytułu zwycięzcy zdobyła kura niebieska w klatce nr 4556 z hodowli Tomasza Szymkiewicza i czarna kura w klatce nr 4566 z hodowli Karola Chmielewskiego. Jersey Giants (EE: Jersey Giants ) na wystawie były 2 sztuki tej rasy. Kogut oceniony bardzo dobrze, ze względu na kształt i budowę ciała, zdobył 95 punktów. . Fawerole (EE Deutsche Faverolles) na wystawie było 3 osobników tej rasy, ale tylko 1 został oceniony. Dla tej rasy ważna jest duża budowa ciała, tułów w kształcie prostokąta, wśród opierzonych ozdób wyróżnia się trójdzielna broda, upierzone skoki mięsistego koloru i oczywiście pięć palców. Kolekcja nie była odpowiednia na wystawę krajową. Maransy, (EE: Marans) na wystawie zaprezentowano 2 osobniki czarno-miedziane i 4 niebiesko-miedziane. Ważnymi wyznacznikami tej francuskiej rasy są: potężniejsza budowa ciała pełniejszego, prostokątnego kształtu, delikatne upierzenie skoków po stronie zewnętrznej oraz na zewnętrznym palcu barwy mięsistej. U kur czarnych i niebieskich rysunek powinien być tylko na grzywie na szyi, natomiast u kogutów rysunek Cemami - hod. Wiesław Witkowski (93 pkt) nie powinien występować na piersiach. Wayandoty (EE:Wyandotten) osobniki tej rasy prezentowane na wystawie miały ubarwienie srebrzyste z ciemną obwódką. Pod względem typu bardzo dobre. U tej rasy ważny jest zaokrąglony kształt z każdej strony. Głowa nie powinna być zbyt duża, dzwonki też nie. Wymagany jest grzebień różyczkowy z kolcem opadającym na potylicę. Tułów zaokrąglony, pełne piersi i łukowata dolna linia. Grzbiet jest krótki, ale bardzo szeroki. Ogon powinien być szeroki, „w kształcie kwiatu piwonii”. Nogi osobników tej odmiany barwnej muszą być żółte. Rysunek jest wyraźny, każde pióro jest srebrzyste z czarną obwódką, niepożądane są prześwity czy czarne nakrapianie w srebrzy- stym polu. Najlepsza kura w klatce nr 4599, zdobyła 94 punkty, z hodowli Bogdana Gontarczyka. Orawka ( EE: Orawaer). Ta rasa słowacka w połączeniu z użytkowością znalazła w Polsce swoje miejsce. Na wystawie zobaczyliśmy dwie kolekcje 1:1 . Kogut w klatce nr 4577 posiadał ładną budowę ciała, jednak zalecałbym pełniejsze piersi. Linia grzbietowa była prawidłowa, tak samo jak kształt i osadzenie ogona. Zalecałbym tylko niższe rozstawienie nóg. Ubarwienie upierzenia było również idealne. Kogut ten zdobył 95 punktów oraz specjalną nagrodę prywatną dla najwyżej ocenionej Orawki. (medal klubu hodowców Orawki ze Słowacji). Hodowca Dariusz Turski . Lakendfeldskie - hod. Bogdan Gontarczyk (95 pkt) Rasa Plymutrok (EE: Plymouth Rocks) jest jedną z najbardziej typowych ras ozdobnych łączonych z rasą użytkową. Budowa ciała średnia. Należy do rasy średnio ciężkiej, u której ważny jest prostokątny tułów. Linia grzbietu powinna podnosić się w kierunku ogona, który jest krótki, ale szeroko osadzony, przejście przez siodło jest płynne. Dla kogutów tej rasy jest charakterystyczna wyższa i szersza postawa. U odmiany barwnej pręgowanej ważny jest rysunek, który biegnie równo w poprzek każdego pióra ku korzeniu. Cemani (EE: Cemani) Przedstawicieli tych „murzynków” było na wystawie 6 sztuk, całkiem niezłej jakości. Dobry kształt ciała, części nieopierzone były typowe czarne, również skoki charakteryzowały się bardzo piękną barwą. Wady wystąpiły w strukturze upierzenia. Najwyższą ocenę otrzymała kurka w klatce nr 4528 z hodowli Wiesława Witkowskiego. Lakendfeldskie (EE: Lakenfelder). To rasa z najwyraźniejszym kolumbijskim rysunkiem. Na wystawie zaprezentowano kolekcję składającą się z 6 sztuk. Młody kogut w klatce nr 4569 był najlepszy pod względem typu. Tułów był w kształcie prostokąta, brakowało mu zaokrąglenia, zwłaszcza w linii piersi, brzuch też mógł być pełniejszy, w szczególności u kur. U osobników tej rasy wymaga się bujnego ogona o regularnie zaokrąglonych piórach. Również ogon kury powinien mieć jak najbujniejszy kształt. Uwagę należy zwracać na barwę zausznic, zbyt zaczerwione stanowią poważną wadę. Jeżeli chodzi o barwę skoków to preferuję jak najciemniejszą, wymagana jest barwa łupkowo niebieska. Forwerki (EE:Vorwerkhühner). Kolekcja 10 sztuk, średniej jakości. Brak poważniejszych problemów w kształcie i trzymaniu czy osadzeniu tułowia, więcej uwagi należy poświęcić wielkości i kształtowi grzebienia, kwiecień–czerwiec 2011 49 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Minorka - hod. Stanisław Zero zabarwieniu i kształtowi zausznic, osadzeniu i trzymaniu ogona, wysokości postawy i zabarwieniu skoków. Hamburgskie (EE Hamburger) bardzo słaba kolekcja składająca się z 6 osobników. Pod względem typu ptaki słabsze, niedoskonała linia grzbietu i osadzenie ogona, na dodatek wady w ubarwieniu. U tej rasy każde pióro powinno kończyć się czarną perłą. U wystawionych ptaków rysunek był słabiutki. Minorki (EE: Minorka) osobniki nienajlepszej jakości, niedostateczna budowa ciała, krótki tułów. Ważnymi cechami rasy są: duży, ale delikatny grzebień i dzwonki, wielkie białe zausznice. Tułów powinien być bardziej wyprostowany, wyciągnięty, mocniej umięśniony, z długim brzuchem, co u kury charakteryzuje dobrą nioskę. Ogon jest dobrze rozwinięty, długi, ale osadzony tuż nad linią grzbietu, u kur złożony. Czarne minorki muszą mieć czarne skoki. Sułtany (EE: Sultanhühner) reprezentowały na wystawie 11 osobników w trzech odmianach barwnych: białe, niebieskie i czarne. Pod względem typu, z wyjątkiem dwóch, były słabsze, nie posiadały wyrażnych cech swej rasy. Tułowia powinny być bardziej eleganckie, niezbyt długie o pełnych piersiach i głęboką linią dolną. Linia grzbietu powinna być 50 lirowata, a taką linię miały tylko te najlepsze osobniki. Z długością grzbietu i linią grzbietu związana jest długość i siła szyi, a więc gęstość grzywy szyjnej i oczywiście siodło oraz osadzenie i trzymanie ogona. Jeżeli te trzy wyróżniki nie znajdą się w pożądanej harmonii, nigdy nie będą miały wymaganej lirowatej linii. Niektóre osobniki miały słabo umięśnione piersi, grzbiet był za długi, lirowaty kształt był niewystarczający, co zostało słusznie ukarane przez sędziego. Trzymanie tułowania nie zawsze było idealnie w poziomie, optyczne zakłócenia powodowały brakujące piersi, a przez to tułowia wydawały się zbyt wyprostowane. Skrzydła u większości ptaków były lekko opuszczone, co jest wymagane u tej rasy. Nogi nie były zbyt długie, wszystkie osobniki miały dobrze rozwinięte sępie pióra i ładnie upierzone skoki, zewnętrzny i środkowy palec. Jednak niektóre miały uszkodzone upierzenie palców (łapcie), co nie sprawiało dobrego wrażenia. W przypadku tej rasy zalecałbym hodowcom większą uwagę skierować na kształt tułowia, ważna jest górna linia i oczywiście upierzone ozdoby. Sułtany to trudna rasa, wymaga dużo troski i przygotowania do wystawy. Najlepszym osobnikiem był kogut w klatce nr 4585, z hodowli Bogdana kwiecień–czerwiec 2011 Gontarczyka, któremu sędzia. Jarosław Wartacz przyznał tytul Mistrza Polski. Z polskich ras narodowych wystawiono 8 sztuk Zielononóżek Polskich. (EE: Polnische günfüssige Hühner) To rasa kur odpowiednich do życia w ekstensywnych warunkach, odporna na zmiany klimatyczne i pogodowe, niewymagająca jeżeli chodzi o paszę. Jest to kura mająca wiele cech podobnych do Kury Czeskiej. U wystawionych złotoszyjek zabrakło mi czegoś w budowie ciała, zwłaszcza w budowie ciała kur, wydawały mi się trochę mniejsze. Również u kur brak było linii brzucha. U kogutów zaś zabrakło, typowego dla grupy lekkich ras, temperamentu. Grzebienie powinny być bardziej regularne. Ogon kogutów nie powinien być osadzony zbyt wysoko (zgodnie ze standardem - pod kątem 50 - 75 /% stopni). Zalecałbym również u obu płci bardziej intensywną zieloną barwę skoków. Wady występowały również w ubarwieniu upierzenia, zwłaszcza u kur. Czubatka Dworska (w EE nie jest jeszcze zarejestrowana) została wystawiona w wielkiej wolierze (na podwórku wiejskim), kura o ubarwieniu jastrzębiatym oraz w części punktowanej wystawy, gdzie były osobniki odmiany bursztynowej. Interesująca kura czubata, o spokojnym tempe- ramencie, pod względem typu kura wszechstronnie użytkowa, która powstawała w Polsce od roku 2005 z pojedynczych osobników kur czubatych gromadzonych z różnych regionów Polski. Celem uszlachetniania lub skrzyżowania tych osobników było otrzymanie właściwości potrzebnych do przeżycia w trudnych warunkach, przy zachowaniu cech użytkowych i interesującego ubarwienia, dzięki czemu mogłaby zostać przeznaczona do szerokiego użytku np. w gospodarstwach agroturystycznych, w parkach narodowych czy skansenach. Sądzę, że częściowo udało się osiągnąć zakładane cele. Prezentowane na wystawie pojedyncze osobniki były pod względem typu bardzo jednorodne, także pod względem budowy ciała, kształtu i trzymania czy osadzenia tułowia. Teraz większą uwagę należy skierować na kształt i wielkość czuba, który jest osadzony w części tylnej głowy. Należy też zadbać o bardziej delikatną strukturę grzebienia. W tym przypadku chodzi o grzebień w kształcie orzecha włoskiego, który zawsze będzie grubszy. Kury stanowią typ dobrej nioski, o pełnym brzuchu. I chociaż rasa ta została uznana w Polsce w 2009 roku, prace hodowlane trwają. Ciągle jednak dochodzi do pojawiania się czerwonej barwy skoków. Takie osobniki nie powinny pojawiać się na wystawach. Hodowcom życzę Czubatki dworskie - hod. Stanisław Roszkowski - prezentacja GOŁĘBIE i drobny inwentarz wiele sukcesów i rozpowszechniania tej rasy. Mogliśmy również obejrzeć ptaki, które zostały włączone do prac hodowlanych i procesów uszlachetniania ras. Należą do nich: Czubatka Staropolska – czarna, Mazurska Złota, Zielononóżka Polska biała, Zielononóżka miniaturowa, Kaczka Krajowa. Na wzorcowych ekspozycjach przygotowanych przez Akademię Rolniczą z Krakowa, Uniwersytet z Lublina i Instytut Zootechniki w Balicach mogliśmy zobaczyć przykłady Czubatki Staropolskiej, Kaczki Krajowej, Gęsi Zatorskiej oraz rasę Polbar, która została wyhodowana na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie już w latach 1946—1954 przez profesor Laurę Kaufmann. Na wystawie było wiele osobników, które z pewnością mogłyby konkurować na wystawach zagranicznych. A przy przestrzeganiu zasad i reguł EE również na wystawach europejskich. Życzę wszystkim powodzenia i mam nadzieję, że spotkają się ponownie Tytuły Mistrz Polski i Zwycięzca Rasy przyznawali sędziowie wyjątkowym osobnikom na podstawie warunków opracowanych przez Komitet Organizacyjny Wystawy. Tytuł Mistrza Polski mógł zdobyć najlepszy osobnik, o ile z danej rasy wystawiono przynajmniej 10 ptaków, a on zdobył co najmniej 94 punkty. Prywatne nagrody Numer klatki Rasa, ubarwienie Punkty Rodzaj nagrody 4431 Yamato 97 Nagroda dla najlepszej kury bojowca – przyznał Wilfried Detering – sędzia z Niemiec 4577 Orawka 95 Nagroda dla najwyżej ocenioną Orawkę - przyznał Peter Žuffa – EE Europejska Komisja Standardyzacyjna ds. Drobiu 4606 Zielononóżka polska 94 Nagroda dla najwyżej ocenionej Zielononóżki Polskiej - przyznał Peter Žuffa – EE Europejska Komisja Standardyzacyjna ds. Drobiu Tytuły MISTRZ POLSKI zostały przyznane następująco: Numer klatki Rasa Punkty 4311 Czubatka Holenderska miniaturowa EE: zwerg Holändische Haubenhuehner 97 4328 Padewska miniaturowa EE: zwerg Paduaner 96 4374 Kochin karzełek 96 4435 Araukana 96 4524 Brahma 96 4557 Kochin krogulczy 96 4563 Kochin żółty 96 4585 Sultan 96 4216 Chabo 95 4362 Karzełek polski –Liliput 95 4610 Perlica 95 4595 Totenko 94 Nagrody dla wyjątkowych osobników rasy zostały przyznane, jeżeli z danej rasy zaprezentowano minimalnie 6 osobników, z których każdy otrzymał przynajmniej 93 punkty Kaczki krajowe - hod. Agnieszka Jędraszek Tomaru - hod. Stanisław Olbryś Numer klatki Rasa Punkty 4246 Czubatka Holenderska miniaturowa – czarna bialoczuba EE: zwerg Holändische Haubenhuehner 96 4284 Czubatka Holenderska miniaturowa – żółta bialoczuba EE: zwerg Holändische Haubenhuehner 96 4344 Jedwabista 96 4349 Karzełek łapciaty – milefler 96 4583 Plymout Rocks 96 Voliera II Kaczka Krajowa - 95 4200 Bantam 95 4334 Feniks miniaturowy 95 4556 Kochin niebieski 95 4566 Kochin czarny 95 4569 Lakenfeldzka 95 4590 Sumatra 95 4409 Sebrit 94 4425 Serama 94 4528 Cemani 94 4535 Czubatka dworska (dworka) 94 4579 Orłowskie 94 4599 Wyandota 94 4606 Zielononóżka Polska 94 Wystawa jako całość sprawiała bardzo dobre wrażenie. Dwa duże pomieszczenia, zabezpieczenie techniczne, imprezy towarzyszące. Ptaki i zwierzęta umieszczone w klatkach na postumentach. Jest to bardzo dobre rozwiązanie jak dla sędziego, tak i dla zwiedzających wystawę. Będąc głównym sędzią drobiu, jako radę na przyszłość, zalecałbym rozważyć możliwość wystawiania po jednym osobniku w klatce. Takie rozmieszczenie umożliwia lepszą prezentację samemu zwierzęciu. Na wystawie było wiele osobników, które z pewnością mogłyby konku- rować na wystawach zagranicznych. A przy przestrzeganiu zasad i reguł EE również na wystawach europejskich. Niestety, duża liczba ptaków nie została na wystawę przygotowana, były i takie, które nie wiadomo dlaczego znalazły się na wystawie. (były wyraźnie zaatakowane przez pasożyty) Sędziowanie i ocenianie nie budziło zastrzeżeń. Przed samym ocenianiem wszyscy sędziowie otrzymali od głównego sędziego przygotowane arkusze oceny oraz protokoły sprawozdawcze z oceny. Ocena odbywała się zgodnie z obowiązującym europejskim systemem. Wszyscy sędziowie wywiązali się ze swojej pracy bardzo dobrze. Każdy z nich przekazał wypełnione arkusze ocen oraz arkusz z przyznanymi nagrodami i oczywiście rozwieszał swoje karty. Ocena została zakończona na czas i wszystkie dokumenty zostały przekazane do druku. W razie reklamacji arkusze ocen są dostępne u pana Roszkowskiego. W imieniu wszystkich sędziów pragnę podziękować Komitetowi Organizacyjnemu Wystawy za serdeczne przyjęcie i doskonałe zabezpieczenie przebiegu wystawy i pobytu. Sprawozdanie sporządził Peter Žuffa główny sędzia drobiu EE KOMISJA STANDARYZACYJNA DROBIU – PRZEWODNICZĄCY REGIONU WSCHODNIEGO kwiecień–czerwiec 2011 51 Od redakcji Polska zaczyna się obecnie liczyć w hodowli kultowych kur ras japońskich. Powoli stajemy się nie tylko odbiorcami tego co zostało wyhodowane przez japońskich mistrzów hodowli, ale też wnosimy istotny wkład w dziedzictwo światowej hodowli kur. Prezentowane przez polskich hodowców rasy japońskich kur na polskich i zagranicznych wystawach wzbudzają duże zainteresowanie i stanowią pewnego rodzaju sensację, że to Polska jest propagatorem tej hodowli w Europie. Stało się tak dlatego, ze polscy hodowcy nawiązali bliskie kontakty z legendarnymi hodowcami japońskimi i korzystają z ich doświadczeń. Takim hodowcą jest Stanisław Roszkowski, który wielokrotnie odwiedził liczące się w Japonii hodowle kur, co zaowocowało ich obecnością w polskich hodowlach. Aktualnie, specjalnie dla wydawnictwa „Zagroda”, japońscy autorzy przygotowali obszerną monografię japońskich ras kur. Fakt, że pozycja ta zostanie wydana w Polsce ma swoją głęboką wymowę. Nasze czasopismo, dzięki materiałom przygotowanym i udostępnionym przez Stanisława Roszkowskiego, będzie drukować cykl artykułów poświęconym japońskim rasom kur. Rozpoczynamy go od prezentacji pięknej rasy shoukoku. 52 W swojej ojczyźnie, Japonii, shoukoku, zachwycające gracją, dostojnością, jest rasą kultową, królewską, na trwale kojarzoną z cesarzem, który w tamtejszej kulturze zajmuje rolę szczególną, czyli z tym co święte i nigdy nie przemijające. Jest najczęstszym, spośród innych kur, motywem nie tylko starożytnej i średniowiecznej ale także współczesnej sztuki japońskiej. Shoukoku jest więc swoistą opoką, fundamentem dla tego co najpiękniejsze w historii hodowli kur ozdobnych na świecie. Doprawdy trudno jest pojąć, dlaczego ta wspaniała kultowa kura jest zupełnie nie znana w Europie? Pytanie to zadawałem sobie wielokrotnie podczas moich trzech podróży do Japonii, gdzie dostąpiłem zaszczytu dostępu do wielu unikatowych archiwalnych materiałów, poznałem wielu legendarnych hodowców, a także miałem możliwość zrobienia unikatowych zdjęć kur w ich naturalnych warunkach. Zadaję je sobie również teraz, gdy przypatruję się dumnym Shoukoku w moim ogrodzie. Już analiza samej nazwy daje dużo do myślenia. Jak zwykle w przypadku Japonii mamy do czynienia z elementami symbolicznymi i wieloznacznością. Shoukoku oznacza „małe państewko”, coś zamkniętego, rządzącego się swoimi prawami. Ale Shoukoku to też „shou” czyli „punktualność” oraz „koku” – „poinformowanie”. Shoukoku oznacza więc bardzo punktualnie piejącego koguta. Motyw piejącego koguta kwiecień–czerwiec 2011 pojawia się już w średniowiecznej twórczości. Stara japońska legenda mówi, że najpierw była ciemność. Potem w tej ciemności można było usłyszeć głos koguta, który przepowiedział pojawienie się bogini słońca Amaterasu. Amaterasu w japońskiej mitologii to coś w rodzaju greckiego Zeusa, „świecąca na niebie” – w swobodnym tłumaczeniu – jest uosobieniem słońca. Motyw słońca jest niezwykle istotny w przypadku Japonii. Słońce, a więc pośrednio Amaterasu widnieje na fladze Japonii. Totenko, jedna ze sztandarowych japońskich ras, to nic innego jak „kogut, który pieje gdy wschodzące słońce jest czerwone. Amaterasu to matka, a właściwie pramatka, bezpośrednia protoplastka słonecznej rodziny cesarskiej, do której Japończycy mają powszechny szacunek. Jest zapobiegliwa, porządna, schludna i poważnie myśląca. Jeżeli jednak Zeus potrafił się naprawdę zezłościć i po drodze narobić trochę głupstw, to Amaterasu złości się, owszem, ale inaczej, jakby po matczynemu. Pani to bowiem wielka i sprawiedliwa, chociaż nie pozbawiona małych słabostek, dzięki czemu staje się bardziej ciepła i …ludzka. A było to tak… Kiedy w pierwsza para boskich demiurgów, Izanami i Izanagi stwarzali świat, robota szła im ciężko. Na początku Izanami zrodziła osiem głównych wysp japońskich. Potem przyszedł czas na góry, rzeki, lasy a także zioła, trawę, kwiaty. Przy okazji pojawiły się bóstwa, które miały za zadanie opiekować się tymi tworami. Zdarzyło się, że Izanagi przemył twarz w jednym ze strumieni płynący na wyspie Kiusiu. Gdy przemywał lewe oko, zrodziło się świetlista bogini Amaterasu, a kiedy prawe – bóg księżyca Tsukiyomi. Kiedy Izanagi przeczyszczał nos wyskoczył Susanoo – bóg oceanu, wiatru i burzy. Niestety Susanoo nie był udanym dzieckiem. Ciągle wszczynał awantury, złościł się, wył i zawodził; byle pretekst potrafił go wyprowadzić z równowagi. Wszyscy mieli go serdecznie dosyć. Na dodatek robił ciągle głupie żarty. Gdy zapobiegliwa Amaterasu wraz ze swymi dworkami tkała, wrzucił do pokoju obdartego ze skóry konia. Bogini obraziła się i ukryła w pieczarze Amanoiwato i zawaliła wejście skałą. Na świecie zapanowały ciemności, a następnie chaos. Różne złe dychy wylazły ze swoich kryjówek i siały spustoszenie. Osiem milionów dobrych bogów, z których GOŁĘBIE i drobny inwentarz każdy siedział na jednej z gwiazd Mlecznej Drogi (zwanej Rzeką Niebios) zebrało się na naradę i przygotowało chytry plan przywrócenia porządku. Bóg Omoikane – co jest dla nas bardzo istotne – zebrał wiele kogutów i nakazał im pianie. Inni bogowie ustawili przed wejściem drzewo sakaki. Na górze zawiesili sznury klejnotów, na środkowych polerowane, ośmiograniaste lustro, a na dolnych skrawki papieru i płótna. Bogini Amenouzume zgodziła się obnażyć do pasa i zatańczyła na odwróconej beczce erotyczny taniec. Osiem milionów bogów miało niezły ubaw i zaśmiało się jednocześnie, przez co zatrzęsły się góry i lasy. Amaterasu, jak na ciekawską kobietę przystało, zaciekawiło pianie kogutów, dudnienie stóp tańczącej bogini na beczce i rubaszny śmiech bogów i nieopatrznie wyjrzała z pieczary. Na to tylko czekali bogowie, którzy wyciągnęli boginię z pieczary i przewiązali skałę grubym powrozem ze słomy ryżowej, aby nie mogła wrócić. Oczywiście jak przystało na wspaniałomyślną Amaterasu, dała się przebłagać. Od tej pory aż po dzień dzisiejszy rozjaśnia świat. Przypowieść o Amaterasu jest w Japonii bardzo żywa. Miałem się o tym przekonać podczas spotkania z grupą hodowców z prefektur Mie i Nara, gdzie znajduje się największe skupisko shoukoku. Zastanawialiśmy czy to jest możliwe, aby coś powstało pierwsze od samej bogini? Zdania były podzielone i przypominały dyskusję na temat, co było pierwsze jajo czy kura? Zaciekawiło mnie jedno ze zdjęć, które mi pokazali. Przedstawia grupę mężczyzn w słusznym wieku ubranych bardzo odświętnie w garnitury i krawaty, na które narzucili białe płaszcze. Jest wśród nich restaurator, właściciel „dopuszczalne”. Z drugiej jednak strony czerwony kolor w japońskiej tradycji to symbol życia i żywotności. A więc te dwa kolory jakby się ze sobą dopełniają. Podczas innej jeszcze rozmowy tym razem z Państwem Suzuki usłyszałem, że Shoukoku nierozerwalnie związane jest z tak zwaną bramą tori, która rozgranicza od siebie dwa światy – świat ciszy, skupienia jakie daje religia sintoistyczna od świata realnego. Kogut zaś miałby informować o przekraczaniu granicy tych dwóch światów. Shoukoku goiro – hod. Yukio Saka niewielkiej fabryczki makaronu ryżowego, urzędnik miejscowego magistratu. W tle tego zdjęcia widoczne są zabudowania najświętszej ze wszystkich świętych sintoistycznych chramów czyli po naszemu świątyń w Japonii – Ise, W chramie Ise-jingu w sanktuarium przechowywane jest starożytne brązowe lustro, z jednej strony polerowane, a z drugiej ozdobione reliefami i napisami. Poza nielicznymi kapłanami nikt nigdy go nie ogląda. Replika lustra przechowywana w jednej z pałacowych komnat jest przekazywana wstępującemu na tron cesarzowi. Dostęp do tych świętych przedmiotów kilkakrotnie decydowało o legalizacji objęciu władzy. Spotykają się tu każdego roku w czerwcu, aby oddać hołd bogini Amaterasu. Ich bogini… Rok do roku, od dziesiątek lat, przynoszą do świątyni Ise białe koguty shoukoku. Dlaczego shoukoku? Bo to jedna z najstarszych japońskich ras kur, prawdziwie mityczna. A dlaczego białe Shoukoku i białe płaszcze? Biel jest nieprzypadkowa podobnie jak i w wielu innych kulturach świata tak i tu, w Japonii, biel kojarzy się ze świętością. Rytualne koguty shoukoku mogą mieć tylko jeden kolor – biały. Jest jednak pewien kłopot z tą białością, bo nie ma kogutów idealnie białych, choćby z uwagi na żółte nogi i czerwony grzebień. Dlatego jedynie te dwa elementy są Shoukoku white – hod. Keizo Maekawa Dlaczego shoukoku jest tak ważne w tradycji Japonii? Dla europejczyków kura to kura – znosi ileś tam jajek, tyle i tyle waży, można ją, a nawet trzeba pokazywać na wyścigach czyli wystawach gromadzących tysiące a czasami dziesiątki tysięcy egzemplarzy, przy okazji których wypija się hektolitry piwa i zjada tony golonki. Kura może być co najwyżej piękna. W Japonii na największe tak zwane narodowe wystawy trafia co najwyżej kilkaset egzemplarzy. Nie ma jednego ogólno japońskiego związku. W zasadzie nie obrączkuje ptaków. Co prawda zostały opracowane standardy, ale tak naprawdę to każde stowarzyszenie - a jest ich podobno kilkaset - kieruje się przy ocenie swoimi wewnętrznymi kryteriami. Pomimo to jednak japońskie rasy są uznawane za kultowe na całym świecie. Dlaczego? Odpowiedź jest niezmiernie prosta – w każdej japońskiej kurze zaklęte są duchy przodków, a kura oznacza coś więcej niż zwykła kura - to element dziedzictwa narodowego i tożsamości. Kto tego nie rozumie niech nie zabiera się za hodowlę japońskich ras kur, i nigdy nie osiągnie mistrzostwa, choćby jego kura zdobyła na wystawie 100 punktów. Shoukoku kwiecień–czerwiec 2011 53 GOŁĘBIE i drobny inwentarz tercet ale kwartet. Wystarczy przypatrzeć analizie porównawczej dwóch zdjęć Shoukoku i ohiki i wszystko wydaje się jasne. Shoukoku – hod. Stanislaw Roszkowski zamknięte w wystawowej klatce nie jest dobrym pomysłem bo uwłacza królewskiej godności tych pięknych ptaków. Jest wiele hipotez tłumaczących, w jaki sposób ta pramatka wszystkich długoogoniastych ras mogła dostać się do Japonii. Jedna z nich mówi, że kura w typie shoukoku została sprowadzona do Japonii w okresie kształtowania państwowości czyli Heian (794-1185). Powiada się, że została przywieziona przez jedno z poselstw, które odwiedzały wtedy Chiny. Wymieniana jest nawet konkretna nazwa – changkuo. Istnieje dokument, który dowodzi, że w starożytnej Azji, na półwyspie Koreańskim istniały kury z bujnymi, podobnymi do onagadori ogonami. Jeszcze przed okresem Edo (1600 – 1867) japoński dyktator wojskowy najechał kilkakrotnie zbrojnie Koreę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby wśród łupów znaleźli się przodkowie kur długoogoniastych. Przez wiele lat obowiązywał pogląd, że shoukoku dały początek ośmiu rodzimym japońskim rasom długoogoniastym, a więc: totenko, 54 Shoukoku została uznana w Japonii za Żywy Pomnik Przyrody 27 stycznia 1941 roku onagadori, ohiki, minohiki , kurokashiwa, tomaru i satsumadori oraz koeyoshi. Co ciekawe, europejska odmiana onagadori, czyli popularny feniks miał również pochodzić w prostej linii od tej rasy. Obecnie, dzięki właśnie badaniom genetycznym, prowadzonym między innymi przez prof. Tsudzukiego z Uniwersytetu w Hiroshimie, teoria ta poddawana jest coraz w wątpliwość. Wynika z nich niezbicie, że Shoukoku bardzo blisko znajduje się w jednej grupie z onagadori, totenko oraz ohiki, trochę dalej od minohiki, a już zupełnie daleko od koeyoshi i satsumadori, a już zupełnie daleko od tomaru i kurokashiwa. Obecnie mówi się o „świętej japońskiej trójcy”, czyli shoukoku, totenko i onagadori. W gruncie rzeczy powinien być to jednak nie kwiecień–czerwiec 2011 Jakie cechy sprawiają, że ta królewska rasa stała się kultową? Dumna, arystokratyczna postawa, umiar, równowaga i harmonia. Tak jak w japońskich ogrodach niczego nie powinno być ani za mało ani za dużo, a jedynie „w sam raz”, tak u Shoukoku każda ekstrawagancja nie jest dobrze widziana. Sławne onagadori przy Shoukoku to jak błazen na królewskim dworze. Wielokrotnie w historii zdarzało się, że kolorowi kuglarze zdobywali większą sławę od swoich ascetycznych władców i tak jest w tym przypadku. Shoukoku to w gruncie rzeczy bardzo ciekawskie i o żywym temperamencie kury. Pomimo jednak swojej aktywności nie biegają a dumnie kroczą. Trzymane z innymi rasami zawsze zajmują najwyższe grzędy w kurniku. Koguty rzadko wdają się w awantury, bo nie muszą. Wystarczy jedna krótka potyczka i natychmiast ustalana jest hierarchia w stadzie. Spytałem Pana Mitsuo Satake z prefektury Mie , którą rasę kocha – wskazał chabo, która przyniosła mu najwięcej satysfakcji w pracy hodowlanej, potem wskazał ko Shamo. A która jest najważniejsza? Nie odpowiedział wprost. Odszedł na chwilę do klatek, wyjął koguta minohiki i Shoukoku i puścił je swobodnie na wybiegu. Zgadnijcie, jak zakończyła się krótka walka? Dzisiejsza Shoukoku charakteryzuje się stosunkowo małą głową. Wieńczy ją pojedyńczy grzebień o pięciu wcięciach, a zausznice są czerwone i mają kształt elipsy. Szyja jest długa, aby kura mogła kontrolować to, co dzieje się w okolicy. Cecha ta, podobnie jak szeroka pierś, uważana jest za wyróżnik kur bojowych. Pióra szyjne są długie i obfite, wyrastają spod gardła – jeszcze przed szyją – i kończą się często na barkach. Skrzydła są duże i długie, a ich zakończenia ostre, sprawiają wrażenie opadających ku ziemi. Kura ta jest szeroka w barkach, ciało zwęża się stopniowo ku ogonowi, a płynne połączenie grzbietu i części ogonowej nadaje jej symetryczny i harmonijny kształt. Jedną z tych cech jest na przykład charakterystyczny długi ogon, który powinien utrzymywać się pod kątem 20-30 stopni w stosunku do powierzchni ziemi. Podczas gdy przeciętny kogut Shoukoku white – hod. Eizo Doi GOŁĘBIE i drobny inwentarz posiada 36 piór ogonowych (sterówek i sierpówek), Shoukoku, podobnie jak i onagadori ma średnio ich 46. Trafiają się też egzemplarze liczące po 25 lub nawet 27 par, czyli 50 lub 54 takich piór. Samych sterówek, nazywanych w Japonii bazowymi, można naliczyć u Shoukoku od 24 do 28. Około 200 piór siodłowych uzupełnia tę listę. Mimo rozmiarów ogona, widać w nim równowagę – zarówno ilość jak i długość piór stwarzają wrażenie harmonii i naturalności. Wyjątkowość cech piór ogonowych Shoukoku została w bardzo przejrzysty sposób opisana w słynnej, określanej mianem biblii hodowców japońskich, pracy badawczej nieżyjącego już profesora Oany. Rosnące pod sierpówkami sterówki także wspaniale się rozrastają i wraz z piórami pokrywowymi i grzbietowymi (siodła) dotykają ziemi. Zdarzają się osobniki o silnych i szerokich sterówkach, ale u czystej krwi Shoukoku bardziej preferuje się umiarkowaną długość tych piór. Podobnie pióra grzbietowe nie powinny ścielić się po ziemi, a jedynie jej dotykać, co odróżnia tę rasę od minohiki. Z powodu swojego starego rodowodu i długiego procesu ulepszania tej rasy przez hodowców, zaszły w jej wyglądzie wyraźne zmiany. Przychodziły na świat na przykład kury o zróżnicowanym ubarwieniu nóg. Były to barwy od żółtej, przez barwę wierzby, ołowiu po odcień żelazisty. Tym niemniej obecnie praktycznie wszystkie Shoukoku mają żółte nogi. Odmiany barwne są następujące: shirafuji (dosłownie „biel kwiatu wisterii japońskiej”), odpowiadająca europejskiej silberfarbig, goiro (wielobarwna) oraz hakushoku (biała). Niestety japońscy hodowcy martwią się, że przedstawicieli tej kultowej, i jednej Shoukoku white – hod. Toyoji Minami Podstawowe dane Masa: kogut 2.0 kg, kura 1,6 kg. Masa jaja: 40 g Ilość jaj w roku: 60 – 80 sztuk Kolor skorupy jaj: kremowy Wielkość obrączek: kogut 16, kura 15 z najważniejszych, nie tylko w Japonii, ale także w dziejach hodowli kur ozdobnym kur jest coraz mniej. Ostatnimi czasy kury Shoukoku na dodatek stały się trochę mniejsze i bardziej delikatne, ale ponieważ dawniej jako kury bojowe brały udział w walkach, nie straciły do końca tego dawnego ducha i na pewno nie stały się „słabeuszami”. Wciąż są relatywnie duże i silne. Wystarczy jedno spojrzenie, żeby stwierdzić, że iskra dawnej wojowniczości jest wciąż obecna w ich charakterze i mają w sobie wiele wigoru. Miło jest mi poinformować, że dwukrotnie dzięki uprzejmości japońskich przyjaciół udało mi się przywieźć z kraju kwitnącej wiśni kilkadziesiąt jajek Shoukoku. Na początku miałem spore problemy ze zdrowotnością ptaków. Nie ma się co dziwić ponieważ ptaki o oryginalnym japońskim pochodzeniu są nieodporne na wiele europejskich patogenów chorobotwórczych. Z roku na rok jest jednak coraz lepiej. Z uwagi na swoje upierzenie, a głównie przepiękny ogon wymagają przestronnych i przewiewnych kurników. Są wrażliwe na przeciągi i wilgoć, natomiast wytrzymują nawet znaczne minusowe temperatury. W styczniu 2010 roku temperatura spadła w Polsce do minus 25 stopni. Shoukoku przebywały w nieogrzewanych, tak zwanych zimnych kurnikach. Poza niewielkimi odmrożeniami grzebienia nie zauważyłem, aby zimno miało wpływ na kondycję i późniejsze lęgi. Z uwagi na bogate upierzenie wymagają karmy ze zwiększoną ilością ziaren z roślin oleistych. Konieczny jest także dodatek białka zwierzęcego lub mączki rybnej. W praktyce dobre efekty daje podawanie dwa razy w tygodniu (ale nie częściej) mięsnej karmy dla psów. Ideałem jest gdy Shou- koku mogą do woli korzystać ze słonecznych i piaszczystych kąpieli oraz mieć nieograniczony dostęp do tzw. zielonek. Słoneczko jest bowiem najlepszym antybiotykiem. Obecnie już pięciu polskich hodowców może poszczycić się tą królewską rasa w swoich kurnikach. Można już więc mówić o początkach ustabilizowanej hodowli. Po raz pierwszy Shoukoku zostały publicznie zaprezentowane na Europejskiej Wystawie w Nitrze na Słowacji, a także na wystawie krajowej w Poznaniu, gdzie wzbudziły ogromne zainteresowanie. Chętnie podzielę się z wszystkimi chętnymi materiałem zarodowym. Podaję bezpośredni kontakt: [email protected]. W sezonie 2011/2012 zamieram wystawić shoukoku na co najmniej jednej niemieckiej wystawie. Najprawdopodobniej będzie to wystawa w Lipsku. Shoukoku została uznana w Japonii za Żywy Pomnik Przyrody 27 stycznia 1941 roku. Tekst i zdjęcia: Stanisław Roszkowski kwiecień–czerwiec 2011 55 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Nowozelandzki czerwony – hod. Ludwik Czech Olbrzym srokacz – hod. Paweł Orłowski Króliki w PZHGRiDI w 2010 r. Hodowcy królików w organizacjach zrzeszonych w PZHGRiDI Zgodnie ze stanem na dzień 31 grudnia 2010 r. do PZHGRiDI należało 66 organizacji. Według wykazu organizacji z roku 2009 hodowla królików prowadzona była w 30 spośród 66 organizacji członkowskich. Ilość hodowców królików w poszczególnych organizacjach waha się od 1 do 30 osób. Łączna liczba hodowców królików według wykazu organizacji wyniosła 242 osoby. Rejestracja królików Numery tatuaży usznych, którymi znakowane są króliki, stanowią ekwiwalent numerów obrączek, nadawaOpis Ilość organizacji w PZHGRiDI Ilość organizacji, w których są zrzeszeni hodowcy królików Ilość organizacji, które przysłały rejestry królików Ilość zarejestrowanych królików (ilość sztuk) Wpływy z tytułu rejestracji królików (ilość sztuk x 40 groszy) w zł Ilość zarejestrowanych ras królików Przybliżona ilość odmian w rasach Ilość hodowców rejestrujących króliki Organizacje, w których zarejestrowano najwięcej królików - miejsca od 1 do 3. 56 Najliczniej rejestrowane rasy w sezonie 2010 (bez podziału na odmiany barwne) Lp. 1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10. Rasa Ilość Belgijski olbrzym 803 Francuski baran 612 Olbrzym srokacz 540 Kalifornijski 477 Wielki jasnosrebrzysty 410 Nowozelandzki czerwony 375 Nowozelandzki biały 334 Wiedeński niebieski 237 Szynszyl wielki 75 Podpalany 61 ne są przez rejestratorów. Zgodnie z Regulaminem Znakowania Królików PZHGRiDI w każdej organizacji, powinien być wyznaczony jeden rejestrator, który prowadzi rejestr młodych królików i pobiera opłaty rejestracyjne. Koszt rejestracji 1 królika wynosił 40 gr. (od roku 2012 będzie wynosił 50 gr.). Opłaty rejestracyjne są odpowiednikiem składek z tytułu zakupu obrączek. Do 31 marca każdego roku rejestratorzy zobowiązani są do przesłania wykazów królików rejestrowanych w minionym roku do Centralnego Rejestru Królików PZHGRiDI oraz wpłacić środki z tytułu rejestracji królików na konto PZHGRiDI. Centralny Rejestr Królików Polskiego Związku prowadzony jest od 2009 r. 8 12 2128 4314 851,20 1725,60 Dane statystyczne na podstawie Rejestrów Królików oraz Centralnego Rejestru Królików Rejestry za 2009 r. przysłało 8 organizacji. Rejestry za 2010 r. przysłało 12 organizacji w tym: - 7 organizacji spośród 8, które przysłały rejestry w 2009 r. - 5 organizacji, które przysłały rejestr po raz pierwszy. 25 brak danych 73 I. Zabrze 937 II. Knurów 377 III. Marklowice 256 38 46 75 I. Bielsko-Biała 993 II. Zabrze 772 III. Szczecin 539 Problemy z rejestracją królików Brak rejestrów z organizacji Spośród 30 organizacji, w których hodowane są króliki 18 nie przysłało rejestrów za 2010 r. W tym: Rok 2009 64 brak danych kwiecień–czerwiec 2011 Rok 2010 66 30 - 1 org. przysłała pismo wyjaśniające, że jako nowo przyjęci (w II połowie 2010 r.) członkowie rozpoczną prowadzenie rejestru od 2011 r. - Wśród pozostałych z tej osiemnastki niektóre dopiero przystąpiły do PZ lub niedawno uruchomiły hodowlę królików, większość jednak nie nadesłała rejestrów mimo, że publikowana była informacja w marcowym wydaniu czasopisma Gołębie i Drobny Inwentarz oraz ogłoszenie na stronie PZ. Regulamin Znakowania Królików dostępny jest na stronie PZ od ponad 2 lat. Brak rejestrów od pojedynczych hodowców z KCHZ Do organizacji zrzeszonych w PZ należą także hodowcy królików, których hodowle są zarejestrowane w Krajowym Centrum Hodowli Zwierząt (KCHZ) podległym Ministerstwu Rolnictwa. Regulamin znakowania królików PZ akceptuje fakt, że ci hodowcy znakują króliki używając indywidualnych numerów hodowli nadanych przez KCHZ. Niestety, duża część z nich nie czuje się zobowiązana do przedkładania rejestrów swoich hodowli i nie uiszcza opłat rejestra cyjnych w PZHGRiDI. Coraz więcej hodowców stawia proste pytanie: dlaczego inni mają płacić GOŁĘBIE i drobny inwentarz za tych kolegów? Temat ten został poruszony przez kilku delegatów na Zjeździe Delegatów w Kozienicach i Zarząd Polskiego Związku został zobligowany do podjęcia kroków by problem uregulować. Sędziowie ds. oceny królików - Według stanu na 31 grudnia 2010 r. w PZHGRiDI było siedmioro sędziów. (Obecne jest ich sześcioro). W marcu 2010 r. trzech sędziów wzięło udział w szkoleniu dla sędziów europejskich zorganizowanym w czeskiej miejscowości Solenice. Na podstawie materiałów szkoleniowych został opublikowany tekst w Biuletynie PZHGRiDI. - We wrześniu 2010 r. w Zabrzu zostało zorganizowane pierwsze (w tym stuleciu w Polsce!) szkolenie dla sędziów i asystentów ds. oceny królików. W trakcie szkolenia przyjęto Regulamin Oceny Królików opracowany przez kol. Ludwika Czecha na podstawie czeskiego wzorca ras. Po dodaniu ilustracji regulamin będzie udostępniony hodowcom. W trakcie szkolenia została powołana Komisja Standaryzacyjna w celu opracowania polskiego wzorca ras królików. Mimo rezygnacji w grudniu 2010 r. przewodniczącego Komisji, rozpoczęte zostały prace nad przy- Federacja Europejska Wzorzec Europejski 2012 Komisja Standaryzacyjna Sekcji Królików Europejskiej Federacji przygotowuje nowy wzorzec ras królików. Według zapowiedzi wzorzec ma objąć dwa razy więcej ras niż zamieszczono w dotychczasowym wzorcu, wydanym w 2003 r. Wzorzec będzie wydany w języku niemieckim. Tłumaczenia na inne języki mogą być wykonane przez kraje członkowskie we własnym zakresie. Olbrzym belgijski szary – hod. Paweł Orłowski Najwięcej ras i odmian królików w 2010 r. Ranking organizacji Lp. 1. Organizacja Bełchatowski Związek Hodowców Królików, PD-69 Ilość ras / odmian 17 / 17 2. Zabrzański Związek Hodowców Drobnego Inwentarza, PS-50 15 / 17 3. Podkarpackie Towarzystwo Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, PR-1 12 / 12 4. Okręgowy Związek Hodowców Drobnego Inwentarza w Bielsku-Białej, PS-48 11 / 15 5. Kielecki Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, PE-11 10 / 10 gotowaniem wzorca ras królików. - W 2010 r. przeprowadzono jeden egzamin sędziowski i jeden egzamin asys- Olbrzym srokacz – hod. Tomasz Orłowski tencki. Pilną potrzebą jest wyszkolenie kolejnych sędziów, których brak jest szczególnie dotkliwy poza Górnym Śląskiem. Wystawa Europejska w Lipsku 7- 9 grudnia 2012 r. Organizatorzy spodziewają się około 30 - 35 tysięcy królików. Wstępny koszt opłaty za wystawienie jednego królika: Seniorzy - 12 Euro, Juniorzy – 7 Euro, Katalog obejmujący króliki i świnki morskie – 10 Euro. Bankiet dla hodowców 8 grudnia 2012 r. – 35 Euro. Według zapowiedzi niemieckich organizatorów udział w wystawie mogą brać wyłącznie hodowcy należący do organizacji członkowskich Europejskiej Federacji. Zgłoszenia realizowane będą za pośrednictwem organizacji krajowych. W Polsce zgłoszenia będą dokonywane za pośrednictwem PZHGRiDI. W przypadku królików na podstawie wykazów hodowców w rejestrach za lata 2010 i 2011. Tekst i fot. Tomasz Orłowski Olbrzym srokacz – hod. Tomasz Orłowski kwiecień–czerwiec 2011 57 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Amadyna Wspaniała vel Amadyniec Chloebia gouldiae /Gould, 1844/ Część 1 P rzepiękne, czyste barwy, finezyjnie rozmieszczone na gładkim i lśniącym upierzeniu, czynią tego ptaszka klejnotem w rodzinie astryldów (Estrildidae), do której należy. Według zgodnej opinii wielu miłośników ptaków jest to najpiękniejszy ziarnojad świata i mimo innych pięknych gatunków, należy się z tym stwierdzeniem obiektywnie zgodzić. Zanim przystąpię do opisu bohaterki niniejszego artykułu, chciałbym Czytelnikom wyjaśnić zawartą w tytule zawiłość dotyczącą polskiego nazewnictwa. Otóż oficjalna polska nazwa gatunku, którą ktoś kiedyś niefortunnie wymyślił, to amadyniec. W odczuciu nie tylko moim jest to nazwa nieładna i nieoddająca piękna tego barwnego, niewielkiego ptaszka. Wśród licznych (jak nie wszystkich) polskich hodowców, od wielu lat, używana jest nazwa amadyna wspaniała, rzadziej także amadyna Goulda lub po prostu „gulda”. Pozwólcie więc, że w dalszej części tego artykułu będę posługiwał się utrwaloną wśród hodowców polskich nazwą amadyna wspaniała. Rzeczywiście kolorystyka omawianego gatunku jest wspaniała i niepowtarzalna. Wierzch ciała i pokrywy skrzydeł samca zielone, lotki szaro – brązowe. Pióra nadogonowe jasnoniebieskie. Sterówki czarne, z których dwie środkowe są dłuższe od pozostałych i ostro zakończone. Pierś głęboko fioletowa, ostro odgraniczona od złoto – żółtego brzucha. Pióra podogonowe białe. Głowa czerwona, błyszcząca, obrzeżona czarnym paskiem, który 58 w dolnej części jest szerszy i łączy się z czarnym gardłem. Za tym czarnym paskiem znajduje się drugi, turkusowo – niebieski, najszerszy w górnej części głowy. Dziób Ojczyzną amadyn wspaniałych są najcieplejsze obszary Australii. Zamieszkują północną, tropikalną część kontynentu za wyjątkiem półwyspu York białawy z czerwonym końcem. Nogi jasnożółte. Samiczka ubarwiona podobnie, różni się jednak od samca. Pierś jasnoliliowa, brzuch jasnożółty, natomiast czerwień głowy ciemniejsza i mniej kwiecień–czerwiec 2011 intensywna. Osobniki młodociane są oliwkowo – szare z czarnymi dziobami. Ptaki osiągają 14 cm długości. Oprócz odmiany czerwonogłowej w środowisku naturalnym występują również osobniki czarnogłowe i pomarańczowogłowe. W odległej przeszłości te trzy odmiany barwne traktowane były jako odrębne gatunki. Australijski ornitolog Cayley twierdzi, że na trzy ptaki czarnogłowe przypada jeden czerwonogłowy, a na pięć tysięcy czarnogłowych i czerwonogłowych przypada jeden pomarańczowogłowy. Dane te oparte są na długotrwałych obserwacjach populacji w różnych regionach występowania tego gatunku. Ojczyzną amadyn wspaniałych są najcieplejsze obszary Australii. Zamieszkują północną, tropikalną część kontynentu za wyjątkiem półwyspu York. Obszar występowania rozciąga się od północno – zachodniego wybrzeża po wybrzeża północno – wschodnieo, a na południe po 19o szerokości geograficznej. Populacja południowa jest częściowo wędrowna. Zdarza się bowiem, że w poszukiwaniu pokarmu i wody ptaki lecą w kierunku tropikalnej północy. Jednym z areałów lęgowych gatunku jest wyżyna Kimberley (północna część Wyżyny Zachodniej – 936 m. n.p.m.), która należy do najcieplejszych miejsc na półkuli południowej. Letnia temperatura dochodzi do 40 – 45°C, a w okresie deszczowym utrzymuje się na poziomie 30 – 35°C. Nocą bardzo rzadko spada poniżej 20 °C. Na południowych granicach występowania amadyn wspaniałych, w okresie deszczowym, temperatura wynosi około 15 °C, ale po deszczach kiedy zaczynają lęgi wzrasta powyżej 22 °C. Amadyny wspaniałe najczęściej zakładają gniazda w opuszczonych dziuplach innych gatunków ptaków. Zdarza się, że w jednej większej dziupli gniazduje kilka par. Takie zjawisko spowodowane jest zapewne niewystarczającą ilością dziupli na obszarze lęgowym. Bardzo rzadko budują gniazda także w krzewach lub wysokiej trawie. Materiał do budowy gniazda zbiera samiec i w pęczkach znosi do dziupli. Są to liście i źdźbła traw oraz cienkie korzonki. Tokujący samiec pociera dziobem o gałązkę, na której siedzi przy czym dziób i głowa charakterystycznie wibrują. Następnie przybiera pionową postawę, wypina jaskrawo zabarwioną pierś i wykonuje szybkie rytmiczne podskoki, przy czym śpiewa swoją cichą, szeleszczącą pieśń. Sterówki skierowuje w stronę partnerki, która analogicznie swoje sterówki skierowuje w stronę GOŁĘBIE i drobny inwentarz samca. Gotowa do aktu płciowego samica wibruje ogonem, a do zbliżenia partnerów dochodzi zwykle w gnieździe. Para ma od 4 do 6 białych jaj, składanych przez samicę codziennie w godzinach rannych. W wysiadywaniu biorą udział oba ptaki. W ciągu dnia wysiadują na zmianę, w nocy wysiaduje samica, ewentualnie siedzą razem. Po 14 – 15 dniach klują się nagie pisklęta o różowo zabarwionej skórze. Wewnątrz ich dziobów znajdują się ciemne plamki tworzące charakterystyczny dla gatunku rysunek, a w kącikach po jednej białej i po dwie turkusowe, błyszczące brodawki. Brodawki owe mają zdolność odbijania światła i w mroku dziupli „świecą” co ułatwia rodzicom karmienie. W okresie karmienia piskląt, pary rodzicielskie żywią się głównie niedojrzałymi nasionami traw, zielonymi częściami roślin oraz rojącymi się termitami, które łowią w locie. W 22 – 25 dniu życia młode ptaki opuszczają gniazdo, do którego wracają na noc jeszcze przez kilka lub kilkanaście dni. Od drugiego dnia po opuszczeniu gniazda zaczynają samodzielnie pobierać pokarm, jednak przez kolejne dwa tygodnie dokarmiane są przez rodziców (głównie przez ojca), po czym stają się samodzielne. Według Immelmanna podstawowym pokarmem gatunku są nasiona traw: Sorghum plumosum, Panicum zymbirformae, Eriachne obtusa i Eragostris sp. Obserwowano stada tych ptaków siadające na pogorzeliskach, zjadające zwęglone części roślin. Poza okresem lęgowym amadyny wspaniałe nocują na cieniutkich końcach gałęzi usytuowanych tuż nad lustrem wody, co chroni je skutecznie przed drapieżnikami. Angielski ornitolog John Gould, nazwał ten gatunek Gouldian Finch na cześć swojej żony, która towarzy- szyła mu w wyprawie badawczej po Australii w latach 1838 – 1841 i krótko po powrocie do domu zmarła. W 1844 roku opisał te ptaki pod naukową nazwą Amadina gouldiae. Po latach włączono je do rodzaju Erythrura (papuziki) i w wielu publikacjach opisywane były pod naukową nazwą Erythrura gouldiae. Wreszcie w 1962 roku Immelmann stwierdził na podstawie wnikliwej analizy cech morfologicznych i fizjologicznych, że gatunek ten jest ogniwem między rodzajami Lonchura (mniszki), a Erythrura (papuziki) i utworzył dla nich odrębny rodzaj Chloebia. Naukowa nazwa Chloebia gouldiae obowiązuje do dnia dzisiejszego. Pierwsze ptaki czarnogłowe i czerwonogłowe przywieziono do Europy w 1887 roku, a pierwsze pomarańczowogłowe dopiero w 1915 roku. Transport odbywał się drogą morską. Długotrwała podróż i zmiana warunków klimatycznych, powodowały bardzo duże straty, a ptaki które przeżyły długo aklimatyzowały się w nowych warunkach. Po drugiej wojnie światowej transportowano je Amadyny zawsze sie podobaja na wystawach drogą lotniczą, dzięki czemu straty były znikome, a kondycja ptaków zdecydowanie lepsza. Od 1963 roku władze australijskie kategorycznie zakazały wywożenia z Australii wszelkich zwierząt i roślin. Europejskie firmy handlujące ptakami zaczęły sprowadzać ten gatunek z hodowli japońskich. Ówczesne hodowle japońskie miały jedyny cel – zarobek. Odbierano amadynom wspaniałym jajka i podkładano je mamkom, którymi były, zwykle niezawodne w tej roli, mewki japońskie (Lonchura domestica). Samice amadyn wspaniałych traktowano jak nioski, produkowały bowiem duże ilości jaj. Oczywiście tak eksploatowane żyły bardzo krótko. Młodzież odchowana w ten sposób w zdecydowanej większości przypadków nie sprawdzała się pod względem hodowlanym. Owszem ptaki przystępowały do lęgów, niosły jaja i przestawały interesować się gniazdem. Aby uzyskać od nich potomstwo ponownie korzystano z usług mewek japońskich. Pamiętam te czasy kiedy właśnie w ten sposób rozmnażano ten gatunek, co sam zresztą czyniłem – były to lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte ubiegłego stulecia. Pamiętam również jak jeden z moich kolegów odchował od jednej samicy, w jednym sezonie lęgowym 32 młode ptaki, oczywiście wykorzystując wspomniane mewki japońskie. Powszechnie stosowanym zabiegiem było ogrzewanie pomieszczeń z amadynami wspaniałymi do około 30 °C i instalowanie nawilżaczy powietrza. Obecna populacja hodowana w klatkach i wolierach jest znacznie odporniejsza i tak jak wiele innych gatunków, doskonale czuje się w normalnych pokojowych warunkach. Znakomita większość par hodowlanych troskliwie wysiaduje jaja i doskonale odchowuje potomstwo. Cdn... Andrzej Jarosz kwiecień–czerwiec 2011 59 GOŁĘBIE i drobny inwentarz Powstanie Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego W 1 9 8 9 r. doszło do rozwiązania Kraj owej Spół dzielni Hodowców Drobnego Inwentarza w Warszawie wraz z Oddziałami Wojewódzkimi. Dodać należy, że Krajowa Spółdzielnia prowadziła szkolenie sędziów, zaś Oddziały Wojewódzkie pomagały związkom na swoim terenie w zakupie sprzętu wystawienniczego oraz pomagały w organizacji wystaw i pokazów gołębi. W związku z taką sytuacją, że zabrakło koordynatora działania związków, przez cały 1990 r. trwały dyskusje i rozmowy w Związkach w Krakowie, Poznaniu, Rzeszowie, Radomiu, Toruniu i wielu innych, aby powołać organizację zrzeszającą wszystkie Związki w Polsce. Zadaniem tej organizacji było by: - zrzeszenie wszystkich Związków - koordynacja terminów wystaw - weryfikacja sędziów - weryfikacja wzorców gołębi. Krakowski Związek Hodowców Gołębi Rasowych wystąpił z pismem do wszystkich Związków i Kół w Polsce oraz do Ogólnopolskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych, gdzie prezesem był Jerzy Szawiel, aby w dniu 9 marca 1991r. odbyć zebranie z kompetentnymi przedstawicielami w Warszawie i powołać Komitet Założycielski Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego Rzeczypospolitej. Rolę organizatora tego zebrania powierzono Stefanowi Kobiałce, który zabezpieczył lokal na to zebranie. Stefan Kobiałka zebranie to zorganizował w Domu Kultury 60 w dzielnicy Wilanów. Na spotkaniu w Wilanowie zorganizowanym przez Stefana Kobiałkę Marian Zacharjasz w związku z likwidacją Spółdzielni Drobnego Inwentarza zgłosił wniosek likwidacji Komisji Sędziowskiej działającej przy S.H.D.I który kowie Zarządu i Komisji Rewizyjnej na posiedzenia przyjeżdżali na własny koszt gdyż organizacja nie posiadała żadnych funduszy. Obecni na spotkaniu przedstawiciele Związków z całego kraju opowiedzieli się i zadeklarowali powołanie centralnej Zygmunt Woźniak, prezes Polskiego Związku w latach 1999-2007 był jej przewodniczącym. Wniosek został przyjęty jednogłośnie. W wyniku dyskusji postanowiono przyjąć formę przejściową dalszej działalności przez powołanie Klubu Srebrniaka. Prezesem wybrano B. Salickiego oraz Zarząd siedmioosobowy i Komisję Rewizyjną na czele z Przewodniczącym A. Szmalem. Posiedzenia Klubu odbywały się w prywatnym domu u Stefana Kobiałki. Człon- kwiecień–czerwiec 2011 wiodącej organizacji, która będzie kierowała całokształtem polityki w hodowli gołębi rasowych i drobiu ozdobnego w Polsce. Ponadto powołano Komitet Założycieli Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Na czele Komitetu Założycielskiego stanął Bogumił Salicki. W zebraniu tym nie brał udziału J. Szawiel. Po tym zebraniu radziła się co bardziej klarowna sytuacja powołania centralnej organizacji zrzeszającej wszystkie Związki i Koła. Przewodniczący Komitetu Założycielskiego w dniu 27 kwietnia 1991 zaprosił do Radomia przedstawicieli wszystkich Związków, aby podjąć ostatnie kroki zmierzające do powołania Polskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego. Nad przedłożonym materiałem głos zabrał Marian Pawlik z Rzeszowa i sugerował by oprzeć się na zarejestrowanym statucie Polskiego Związku w Rzeszowie. Po dalszej dyskusji w tej sprawie, ustalono, że należy przyjąć dwie wersje statutu. Jedna wersja winna oprzeć się o statut Polskiego Związku z Rzeszowa, zaś druga wersja zakładała opracowanie statutu o wnioski i dyskusję toczącą się na zebraniu. Po opracowaniu należy statut przesłać do Związków i Kół, aby dokonali poprawek w terminie do końca czerwca 1991r. Poprawki zostały przyjęte przez Bogumiła Salickiego, który podjął decyzję, aby statut dopracować w świetle obowiązujących przepisów. Dlatego w dniu 6 lipca 1991 poprosił Zbigniewa Szwedego i Zygmunta Woźniaka z Radomia, Jana Michalskiego z Poznania, Antoniego Kempkiewicza z Kielc, Janusza Krawczyńskiego z Włocławka, Mariana Pawlika z Rzeszowa, Stefana Kobiałkę z Warszawy, Józefa Seniuka z Olsztyna, Lucjana Pietruszewskiego z Włocławka, Bogdana Marciniaka z Łowicza, Alfonsa Czarneckiego z Torunia, Mariana Zacharjasza ze Zgierza, Ryszarda Suskiego z Włocławka i Marka Kulę z Warszawy. Zespół w powyższym składzie obradował w świetlicy Domu Kultury w dzielnicy Wilanów, a lokum załatwiał Stefan GOŁĘBIE i drobny inwentarz Kobiałka. Uczestnicy tego spotkania przeanalizowali poprawki do statutu, które napłynęły ze Związków i Kół, a te które były właściwe i zgodne z zapisami ustawy o stowarzyszeniach wpisano do tworzącego się statutu. Najważniejszą jednak uchwałę podjęto w sprawie odbycia w miesiącu wrześniu walnego Zebrania Założycieli i powołania Polskiego Związku Hodowców Gołębi i Drobiu Ozdobnego. W Polsce w tym okresie działalność prowadziło około 17 Związków i Kół, Klub Srebrniaka w Radomiu oraz Ogólnopolski Związek Hodowców Gołębi w Warszawie, którego Prezesem był J. Szawiel, ale w żadnym spotkaniu nie brał udziału i nie był zainteresowany powołaniem Polskiego Związku. Ustalono również, że Walne Zebranie odbędzie się w dniu 29 września 1991r. w Krakowie, w sali konferencyjnej Klubu Sportowego Garbarnia przy ulicy Sokolskiej 7. Zaproszenia do wszystkich Związków i Kół, które popierają powołanie Polskiego Związku, końcu sierpnia 1991r. podpisze B. Salicki. Zaproszenia zostały wysłane na nazwiska Prezesów, a oni mieli dobrać osoby towarzyszące i przybyć do Krakowa w celu powołania Zarządu Polskiego Związku. Na zebranie przybyło 29 delegatów z Krakowa Rzeszowa, Łowicza, Poznania, Torunia, Radomia, Łodzi i Kielc. Za nim przystąpiono do wyboru Zarządu B. Salicki zapoznał zebranych z ogólnymi założeniami działania Polskiego Związku jako federacji i zadaniami jakie czekają nowo wybrany Zarząd. Po przeprowadzonej dyskusji, najpierw powołano Komisję Skrutacyjną, która miała przeprowadzić tajne wybory. W skład Komisji Skrutacyjnej, weszli: Eugeniusz Czepczyński, Franciszek Bandoła i Kazimierz Wojda. Przewodniczącym Komisji Skrutacyjnej został Kazimierz Wojda. Rozpoczęto zgłaszanie kandydatów do Zarządu Głównego w osobach: Kobiałka Stefan z Warszawy, Kaczmarek Józef z Poznania, Marciniak Bogdan z Łowicza, Pawlik Marian z Rzeszowa, Salicki Bogumił z Radomia, Zacharjasz Marian z Łodzi, Wójcik Stanisław z Krakowa, Woźniak Zygmunt z Radomia, Czarnecki Alfons z Torunia, Kępkiewicz Antoni z Kielc i Suski Stanisław Z wielkim bólem i żalem pożegnaliśmy naszego Przyjaciela Śp. Eugeniusza Mroza długoletniego członka naszego związku, zmarłego 8 kwietnia 2011 w Zembrzycach. RODZINIE EUGENIUSZA I WSZYSTKIM JEGO BLISKIM z Krakowa. Podjęto decyzję że głosowanie będzie tajne, a Zarząd liczył będzie 9 osób. Komisja Skrutacyjna rozdała karty do głosowania i stwierdziła że zgłoszeni kandydaci otrzymali następującą ilość głosów: 1. Kobiałka Stefan 28 głosów 2. Kaczmarek Józef 27 głosów 3. Marciniak Bogdan 26 głosów 4. Pawlik Marian 26 głosów 5. Salicki Bogumił 25 głosów 6. Zacharjasz Marian 24 głosów 7. Wójcik Stanisław 21 głosów 8. Woźniak Zygmunt 20 głosów 9. Czarnecki Alfon 20 głosów 10. Kępkiewicz Antoni 18 głosów 11. Suski Stanisław 17 głosów Komisja stwierdziła, że w głosowaniu wzięło udział 29 delegatów i głosów ważnych oddano 29. Do zarządu głównego nie weszli Antoni Kępkiewicz i Stanisław Suski. Po dokonanym wyborze Zarząd Główny zebrał się na swoim pierwszym posiedzeniu, a celem posiedzenia było ukonstytuowanie się. Członkowie Zarządu Głównego obecni na pierwszym posiedzeniu jednogłośnie wybrali na : PREZES Bogumił Salicki – Radom I ZASTĘPCA PREZESA Marian Pawlik – Rzeszów II ZASTĘPCA PREZESA Józef Kaczmarek – Poznań SEKRETARZ Zygmunt Woźniak – Radom SKARBNIK Stanisław Wójcik – Kraków CZŁONEK ZARZĄDU Marian Zacharjasz – Łódź CZŁONEK ZARZĄDU Bogdan Marciniak – Łowicz CZŁONEK ZARZĄDU Alfons Czarnecki – Toruń CZŁONEK ZARZĄDU Stefan Kobiałko – Warszawa Prezes Zarządu podziękował za zaufanie i poinformował zebranych, że w najbliższym okresie odbędzie się posiedzenie robocze Zarządu, na którym członkowie Zarządu otrzymają przydział zadań do realizacji w ciągu całej kadencji. Zygmunt Woźniak Warszawski Związek Hodowców Gołębi Rasowych i Dorbiu Ozdobnego informuje, że w czerwcu br. odeszli od nas na zawsze dwaj zasłużeni, wieloletni, wybitni hodowcy, specjalizujący się szczególnie w rasie PDL. W dniu 17.06.2011 pożegnaliśmy Edwarda Złotkowskiego, w dniu 22.06.2011 odbyła się ceremonia pogrzebowa Józefa Trzewika składamy wyrazy szczerego współczucia. Ich Rodzinom przekazujemy kondolencje, w nas pozostaje smutek i wspomienie ich wielkiej pracy hodowlanej. Zarząd Krakowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego, sędziowie i członkowie związku. Niech spoczywają w pokoju. Zarząd Warszawskiego Związku HGR i DO. kwiecień–czerwiec 2011 61 GOŁĘBIE i drobny inwentarz KĄCIK P oczta Polska wprowadziła do obiegu interesującą, 4-znaczkową serię w formie arkusika przedstawiającego Ptaki Hodowlane. Na poszczególnych znaczkach zostały przedstawione: Rozella królewska, Nimfy, Papużki faliste i Żeberka. Kolorowy arkusik przyozdobiony został marginesem, na którym widnieją: paw, bażanty i drób hodowlany. Kazimierz Kocowski 62 kwiecień–czerwiec 2011 GOŁĘBIE i drobny inwentarz W dzisiejszym numerze chciałbym kolegą przedstawić sylwetkę Jerzego Pawlaka z Andrespola , który na wystawie Krajowej w Warszawie w dniach 15/16.01.2011 r. zdobył tytuł Mistrza Polski w rasie PDL Srebrniak (371,5 pkt.) i miał najlepszego Srebrniaka w rasie(94,0). J. Pawlak hoduje gołębie od 55 lat, pierwszą parę gołębi dostał mając 5 lat. Były to tzw. „winerki”. Gołębie trzymał również jego ojciec miłośnik gołębi krótkodziobych . Jerzy Pawlak od 30 lat związany był z Łódzkim Związkiem Hodowców Gołębi Rasowych gdzie przez kilka kadencji pełnił funkcję skarbnika Zarządu, aktywnie angażował się w prace społeczne na rzecz Związku i przy organizacji Wystaw. Obecnie podjął nowe wyzwanie przejmując funkcję skarbnika w Zarządzie Aleksandrowskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych. Członek Klubu Srebrniaka im. Ryszarda Pawłowskiego, sędzia krajo- wy. Zwycięstwo w „Srebrniaku ” nie jest pierwszym sukcesem hodowlanym już wcześniej odnosił spore sukcesy zarówno na wystawach regionalnych jak i Krajowych w rasach PDL jak również NDL podbródek i sroka. Jak wspomniałem hodowla J. Pawlak zaczęła się gołębi krótkodziobych, przechodząc przez pocztowe do PDL-a. W chwili obecnej posiada stado hodowlane liczące 40 par. Przeważa srebrniak, perłowy, sroka łowicka. Posiada też pasiaki srebrzyste, łódzkiego pstrego oraz podbródka niemieckiego. Nie potrafi ograniczyć sie do kilku par, lubi wypuszczać ptaki i patrzeć jak latają i chodzą po podwórku. Zapytany o radę dla młodych hodowców mówi:kupować ptaki tylko ze znanych hodowli, o dobrym pochodzeniu i nie liczyć na przypadki. Korzystając z okazji chciał by podziękować swojej żonie Jadwidze za wyrozumiałość i zrozumienie w jego pasji wiedząc, że czasami odbywało się to kosztem rodziny. A. Grabowski Do wszystkich hodowców gołębi ras Niemiecki długodzioby i Polski długodzioby lotny Hodowcy niemieckiego i polskiego długodziobego lotnego obchodzą w 2011 roku 125-lecie istnienia swojego klubu. Z tej okazji rok 2011 jest poświęcony tym rasom gołębi. Na wszystkich wystawach w Niemczech gołębie te będą odrębnie prezentowane. Największa wystawa z udziałem tych ras przewidziana jest podczas wystawy VDT w Lipsku w dniach 2-4.12.2011. Będą specjalne prezentacje oraz nagrody dla wystawców. Hodowcy stowarzyszeni w klubie Deutscher und Polnischer Langschnäbliger Tümmler zapraszają kolegów z Polski do licznego udziału i pokazania swojego i krajowego dorobku hodowlanego na najważniejszej wystawie w roku jubileuszowym. Serdeczne pozdrowienia Andreas Oldak Wszelkich informacji udzielają : K.H. Wintermeyer (niemiecki) Tel. Nr: 00496131-682332 [email protected] A. Oldak (niemiecki i polski) Tel. Nr: 00492181-40181 [email protected] Z. Borawski Tel. Nr: 0048601214994 [email protected] kwiecień–czerwiec 2011 63 GOŁĘBIE i drobny inwentarz 30-LECIE WZHGR KATOWICE. 14 maja w Chorzowie odbyło się uroczyste spotkanie członków Wojewódzkiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych z okazji jubileuszu 30-lecia jego działalności. Spotkanie poprzedziła msza święta w kościele św. Ducha w intencji hodowców. Podczas uroczystości, w której uczestniczyli zaproszeni goście m.in. prezes PZHGRiDI Jan Pajka oraz Witus Obrusik, prezes WZHGR Dominik Langiewicz, w trakcie prawdziwie śląskiego obiadu, przypomniał historię katowickiego związku i jego hodowlane sukcesy. Zasłużeni członkowie zostali następnie uhonorowania odznakami PZHGRiDI. Złote odznaki prezesi Jan Pajka i Dominik Langiewicz wręczyli Kazimierzowi Płaczkowskiemu i Eugeniuszowi Szmidtowi, srebrne Dominikowi Langiewiczowi, Jerzemu Bochenkowi i Janowi Kamieńczykowi, a brązowe Marianowi Babiarzowi, Krzysztofowi Gajdzie, Jerzemu Królowi, Romanowi Kuczerze, Danielowi i Ryszardowi Mamzerowskim. Wręczenie odznaczenia dla Dominika Langiewicza, prezesa katowickiej organizacji Marian Babiarz odbiera odznaczenia 64 DOLNOŚLĄSKIE STOWARZYSZENIE WYBRAŁO WŁADZE. Podczas Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego w dniu 10 kwietnia nowe władze wybrali członkowie Dolnośląskiego Stowarzyszenia Hodowców Gołębi Rasowych i Drobnego Inwentarza, którego siedziba mieści się w Strzelinie. Obowiązki prezesa powierzono Janowi Liberze, wiceprezesów Edwardowi Kassan, Teodorowi Siano i Jerzemu Piechurowi, sekretarza Stanisławowi Tycowi, a skarbnika Andrzejowi Tymińskiemu. Wszelka korespondencję należy kierować na adres Jan Libera 57-100 Strzelin ul. M. Konopnickiej 40, tel. 607802876. NOWY ZARZĄD SZHGRIDO W SANDOMIERZU. Podczas Walnego Zebrania Sandomierskiego Związku Hodowców Gołębi Rasowych i Drobiu Ozdobnego został wybrany nowy zarząd. Funkcję prezesa członkowie powierzyli Szymonowi Żyle, wiceprezesa Jarosławowi Bobrowskiemu, sekretarza Zygmuntowi Skubisowi, a skarbnika Grzegorzowi Burkowi. Przewodniczącym Komisji Rewizyjnej został Marian Pokrzywa. Kontakt z władzami związku jest przez prezesa Szymona Żyłę Pieleszów 41, Wilczyce 27-612, tel. 15 82134-30, kom. 798-495-055. W RADLINIE DZIAŁAJĄ AKTYWNIE. Zrzeszenie Miłośników Drobnego Inwentarza w Radlinie w pierwszych dniach maja br. zorganizowało Wiosenną Wystawę Drobnego Inwentarza. Uzyskało pomoc od Urzędu Miasta oraz kilku sponsorów. Swoje okazy zaprezentowało na niej 43 hodowców, którzy pokazali 32 rasy gołębi, 30 ras drobiu ozdobnego oraz 20 ras królików. Dwudniowa wystawa cieszyła się duży zainteresowaniem mieszkańców kwiecień–czerwiec 2011 Radlina. Do Zrzeszenia należy 39 aktywnych członków, którzy podczas Walnego Zebrania posumowali jego działalność i wybrali nowe władze. Prezesem został Eryk Macionczyk, wiceprezesem Piotr Grzanka, sekretarzem Adam Zgniatacz, a skarbnikiem Gertruda Cnota. Prezes mieszka w – 44-321 Marklowice ul. Mokra 7, tel. 324543137. NIE ZBIGNIEW A LEON CYBULKIN. Przepraszamy Leona Cybulkina za zmianę imienia na Zbigniew w artykule „Dolnośląski Biały Łapciaty” wydrukowanym w poprzednim numerze naszego kwartalnika. Nastąpiła ona w trakcie korekty tego artykułu przez zwykłą, ludzką nieuwagę. ZAPROSZENIE NA I FESTIWAL POLSKIEJ ZIELONONÓŻKI. Stowarzyszeni Proszowickich Hodowców Gołebi Rasowych i Drobnego Inwentarza zaprasza wszystkich hodowców Na I Festiwal Polskiej Zielononóżki. Impreza odbędzie się 18 września br. na Placu Targowym przy ul. Królewskiej w Proszowi- Podobne okazy można będzie zaprezentować na wystawie cach. Jednym z punktów programu festiwalu będzie wystawa oraz giełda gołębi i drobnego inwentarza, do udziału w których organizatorzy zapraszają. Festiwal odbywał się będzie pod patronatem PZHGRiDI oraz Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. Szczegółowy program festiwalu podamy w następnym numerze, ale już teraz można uzyskać informacje telefonując pod numery: 504-913-070 (prezes Waldemar Bucki) lub 668-392-494 (wiceprezes Krzysztof Wrona). NOWE WŁADZE ALEKSANDROWSKIEGO ZWIĄZKU. Podczas Walnego Zebrania zostały wybrana także nowe władze Aleksandrowskiego Związku. Prezesem został wybrany Hieronim Marciniak, wiceprezesem Stanisław Matusiak, sekretarzem Waldemar Płatkowski, a skarbnikiem Jerzy Pawlak. Przewodniczącym Sadu Koleżeńskiego został Bogusław Krawiec, a Komisji Rewizyjnej Jarosław Kolasa. ZMIANY TAKŻE W CHEŁMŻYŃSKIM KLUBIE. Podczas Walnego Zebrania Sprawozdawczo-Wyborczego Chełmżyńskiego Klubu Hodowców Gołębi Rasowych odbytego w dniu 10 kwietnia podsumowano jego działalność i wybrano nowe władze. Prezesem został Karol Sarnecki, wiceprezesem Roman Matłosz, sekretarzem Leszek Jędrzejewski, skarbnikiem Waldemar Szymaniak. Funkcję przewodniczących Komisji Rewizyjnej i Sądu Koleżeńskiego powierzono Sławomirowi Mazurkiewiczowi i Kazimierzowi Seroce. Kontakt z prezesem K. Sarneckim listowny lub telefoniczny pod adresem 87-213 Ryńsk ul. Kościuszki 2, tel. 566885069, kom. 506718786, e-mail; [email protected]. Żeglarze mają Mazury Mazury,, nar narciarze ciarze T Tatry, atry at a , a hodowcyy A Avistar. vvistarr. Zapraszamy do krainy tysiąca produktów. produktów. Automat Automa at do szczepień Dziewczyna Roku 2011 firmy Avistar - BOGUSIA CZUK LLOTOWA OTOWA OTO OT OW WA PROMOCJA WA PRO RO OMO OCJA CJ KUCHNI KUCHNI C P PA PAYK’A AYK’A AY 35,99- 45,59- 57,99- 39,99Gemuse-Mix payk Basis-Mix Energie-Mix 30,99Elektrolyte-Mix payk Kraft-Mix payk 51,19- 55,19Aero Krauter-mix payk Lacto-Mix payk 70,39Immun Bronchial Mix payk 6K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea 6 K>HI6G¼&%"+-,Dahoinc!ja#?Vgdhon`V(!iZa#-.*)(,&,%!*%%&%&&%,!lll#Vk^hiVg#ea!V Vk^hiVg5Vk^hiVg#ea