Mediolan-San Remo - CCC Sprandi Polkowice

Transkrypt

Mediolan-San Remo - CCC Sprandi Polkowice
Mediolan-San Remo: Kurek w ucieczce,
Bole i Paterski w Top 25
Dwóch kolarzy CCC Sprandi Polkowice – Grega Bole i Maciej Paterski – ukończyło
legendarny klasyk, Mediolan – San Remo w pierwszej „25”. Obaj znakomicie zaprezentowali
się na finałowym wzniesieniu, pod Poggio, kilka kilometrów przed metą, jadąc na czele
peletonu. Adrian Kurek dał nie mniejszy popis jazdy, angażując się w ucieczkę, która
jechała na prowadzeniu przez prawie 250 kilometrów.
Mediolan – San Remo ma opinię jednego z najcięższych wyścigów na świecie i faktycznie taki jest.
Spory dystans, a dziś jeszcze nienajlepsza pogoda zrobiły swoje. Plan był taki, bym ja i Grega Bole
dojechali do finałowych podjazdów w czołówce i dzięki pracy pozostałych kolegów z ekipy, to się
udało. Praktycznie na każdym odcinku wyścigu, mieliśmy wsparcie. Na Poggio nikt z peletonu nie
odjechał na zbyt daleką odległość, więc spodziewaliśmy się sprintu w grupy. W tym wariancie
miałem pomóc Gredze, ponieważ jest szybszym zawodnikiem na finiszu. Niestety trochę w
końcówce zabrakło sił, ale na pewno możemy być zadowoleni z tego startu. W ucieczce jechał też
przecież Adrian Kurek, więc byliśmy widoczni praktycznie przez cały wyścig.
Jutro zaczynam ściganie w Volta Ciclista a Catalunya, ale nie czuję się dziś przesadnie
przemęczony.
Dobrze odpocząłem po Ruta del Sol, zregenerowałem się,
odpowiednio potrenowałem i powinienem być gotowy. Teraz jedziemy do Nicei, wsiadamy tam do
samolotu i lecimy do Katalonii – mówi Maciej Paterski.
To był historyczny dzień dla grupy CCC Sprandi Polkowice. Po raz pierwszy na starcie legendarnego
Mediolan-San Remo stanęła polska drużyna. Cała „ósemka”, która stanęła do rywalizacji, była
zmotywowana i gotowa do zmagań na 293-kilometrowej trasie, ze stolicy Lombardii do miasta na
śródziemnomorskim wybrzeżu, w zachodniej Ligurii.
Deszcz i zimno przywitało kolarzy w Mediolanie i przez długi czas taka pogoda się utrzymywała.
Prognozy były jednak optymistyczne i w samej końcówce miało wyjść słońce.
Bardzo szybko oderwało się od peletonu 11 kolarzy, a wśród nich był jeden z „pomarańczowych,
Adrian Kurek. Wraz z nim na czele jechali także Jan Barta (Bora-Argon 18), Sebastian Molano
(Colombia), Maarten Tjallingii (LottoNL-Jumbo) Andrea Peron (Novo Nordisk), Stefano Pirazzi (CSF
Bardiani), Matteo Bono (Lampre-Merida), Serge Pauwels (MTN-Qhubeka), Julien Berard (Ag2r-La
Mondiale), Tiziano Dall’Antonia (Androni Giocattoli) i Marco Frapporti (Androni Giocattoli).
Szybko wypracowali sobie sporą, prawie 11-minutową przewagę. Później stopniowo ona malała, a
gdy wynosiła niewiele ponad minutę, ok.40 kilometrów przed metą, rozpoczęły się ataki z czołówki.
Po kilku godzinach jazdy w ucieczce, Adrian Kurek nie był w stanie odpowiedzieć na te
przyspieszenia, ale walczył jak najdłużej, by nie zostać dościgniętym przez peleton.
Gdy zawodnicy rozpoczęli wspinaczkę na Cipressę, świeciło już słońce i drogi były suche. Przed
początkiem wzniesienia Kurek został wchłonięty, a na szczycie zameldowała się duża, ale
rozciągnięta grupa. Jechali w niej m.in. Grega Bole i Maciej Paterski. Pomimo licznych ataków nikt
nie odjechał na większą odległość.
Na kolejnym wzniesieniu, pod Poggio, dwójka „pomarańczowych” jechała na samym czele stawki
faworytów, pilnując pozycji do finiszu. Kolejne przyspieszenia ze strony rywali również nie
wprowadziły większych zmian i o wszystkim miał zadecydować sprint z ok. 30-osobowej grupy.
Rozegrał się on bez Philippe Gilberta, Geralda Ciolka, Zdenka Stybara i polskiego mistrza świata,
Michała Kwiatkowskiego, którzy upadli na zjeździe.
Na Via Roma najszybszy był John Degenkolb (Team Giant – Alpecin) pokonując Alexandra Kristoffa
(Team Katusha) i Michaela Matthewsa (Orica GreenEDGE). Bole i Paterski przyjechali w pierwszej
„25”, odpowiednio na 16. i 22. miejscu.
Milano-Sanremo, 293km
1. John Degenkolb (Team Giant – Alpecin )
2. Alexander Kristoff (Team Katusha)
3. Michael Matthews (Orica GreenEDGE)
…
16. Grega Bole (CCC Sprandi Polkowice)
22. Maciej Paterski (CCC Sprandi Polkowice)
87. Branislau Samoilau (CCC Sprandi Polkowice) 4:59
88. Bartłomiej Matysiak (CCC Sprandi Polkowice)
134. Adrian Kurek (CCC Sprandi Polkowice) 11:37
142. Christian Delle Stelle (CCC Sprandi Polkowice) 14:58
150. Jarosław Marycz (CCC Sprandi Polkowice)
153. Tomasz Kiendyś (CCC Sprandi Polkowice)
Delle Stelle i Bole o Mediolan - San Remo
Christian Delle Stelle i Grega Bole opowiadają o swoich przygotowaniach i starcie w
klasyku Mediolan – San Remo.
Dla Christiana Delle Stelle start w Mediolan – San Remo będzie czymś wyjątkowym. Włoch pochodzi
i mieszka w Mediolanie, więc La Primaverę oglądał „na żywo” w dzieciństwie. Teraz sam stanie na
starcie tego legendarnego klasyku.
Przygotowywałem się bardzo solidnie, wraz z moim trenerem, Luca Quinti. Moje treningi były
bardzo długie i dochodziły nawet do 260 kilometrów. Ciężko będzie rywalizować z kolarzami,
którzy jechali w Tirreno-Adriatico, albo Paryż-Nicea, ale na pewno łatwo się nie poddamy. Nigdy
nie ścigałem się na tak długim dystansie, prawie 300km, wiec trudno przewidzieć jak zachowa się
mój organizm. Czuję jednak, że moja forma jest bardzo dobra i liczę na dobry występ.
Fakt, że jako Mediolańczyk mogę wziąć udział w tym wielkim wyścigu, jest dla mnie powodem do
wielkiej dumy. Jako dziecko często stałem przy trasie i oglądałem zmagania wielkich kolarzy.
Zawsze liczyłem na to, że na metę wpadnie duży peleton. Właśnie takie końcówki najbardziej
lubiłem oglądać. Szczególnie utkwił mi w pamięci wyścig w 2007 roku, kiedy wygrał Oscar Freire.
Stałem wtedy na mecie i oglądałem wielki kunszt tego zawodnika. Myślałem wtedy, że też
chciałbym wystartować kiedyś w Mediolan – San Remo. Teraz moje marzenie się spełni.
Przy trasie dopingować będzie mnie wielu moich przyjaciół i rodzina, więc na pewno mogę liczyć
na spore wsparcie. Będą mnie motywować do jeszcze większego wysiłku.
Dla Gregi Bole tegoroczny start w Mediolan – San Remo będzie czwartym w jego karierze. Po raz
pierwszy finiszować jednak będzie na słynnej Via Roma, gdyż w ostatnich 6 latach końcówka miała
miejsce na Piazzale Italo Calvino.
Co prawda nie przeprowadziłem wyjątkowo długich treningów, ale bardzo ciężko przepracowałem
okres po Ruta del Sol. Spałem także w pokoju hipobarycznym, który odwzorowuje warunki
panujące na zgrupowaniu wysokogórskim . W tygodniu poprzedzającym Mediolan – San Remo
wykonałem dwa treningi po 6 godzin. Do tego doszło kilka wyścigów – w Holandii i czwartkowy
GP Nobili Rubinetterie.
W tym roku finisz La Primavery wraca na swoje tradycyjne miejsce. Nie znam dokładnie
finałowych metrów, ale jedno jest pewne. By liczyć się w tym wyścigu trzeba wjechać na szczyt
Cipressy oraz Poggio na czele grupy. Ten kto zostanie tam z tyłu, na metę najprawdopodobniej
przyjedzie ze stratą czasową.
„Pomarańczowy skład” na monumentalny
Mediolan – San Remo
Przed zawodnikami CCC Sprandi Polkowice pierwszy główny cel sezonu – Mediolan – San
Remo. Jest to pierwsza impreza UCI World Tour w tym sezonie dla „pomarańczowych” i
jeden z kamieni milowych w historii istnienia ekipy.
Wielokrotnie startowaliśmy już w imprezach UCI World Tour, ale Mediolan – San Remo jest
wyjątkowy. To jeden z kolarskich monumentów, marzenie wielu zawodników. To również
najdłuższy profesjonalny wyścig szosowy na świecie i nigdy zwycięzca nie jest tam przypadkowy.
Wszyscy zawodnicy, którzy pojadą w „wiosennych mistrzostwach świata” muszą być w optymalnej
formie. Prawie 300-kilometrowy dystans nie jest czymś, z czym zawodnicy spotykają się często,
więc wymaga on specjalnego przygotowania – mówi Piotr Wadecki, dyrektor sportowy CCC
Sprandi Polkowice.
Nie nakładamy na kolarzy żadnej presji. Wyścig jest wystarczająco ciężki i nie potrzebują oni
dodatkowego balastu. Stajemy na starcie w roli „czarnego konia” i z tej pozycji będziemy
próbować atakować. Dodatkowa motywacja też nie jest specjalnie potrzebna, gdyż każdy z
zawodników zdaje sobie sprawę z tego, w jak ważnym wyścigu jedzie – dodaje.
Trasa La Primavery sprzyja takim kolarzom, jak Grega Bole, czyli zawodnikom szybkim, którzy
potrafią przetrzymać krótkie podjazdy. Słoweniec kilka razy startował w Mediolan – San Remo, więc
wie czego się spodziewać. W ostatnim sprawdzianie, GP Nobili Rubinetterie, Bole zajął 5.miejsce.
Słoweniec ma na swoim tegorocznym koncie także dwa trzecie miejsca na etapach andaluzyjskiego
Ruta del Sol i 7.pozycję w generalce Dubai Tour.
Maciej Paterski nigdy co prawda nie jechał w MSR, ale udowodnił przed rokiem w Ponferradzie, że
bardzo dobrze czuje się w długich wyścigach. Christian Delle Stelle, który ostatecznie wystartuje w
wyścigu, zastępując Sylwestra Szmyda, pochodzi z Mediolanu i dla niego ta impreza jest jedyna w
swoim rodzaju. Skład uzupełnią Adrian Kurek, Tomasz Kiendyś, Jarosław Marycz, Bartłomiej
Matysiak oraz Branislau Samoilau.
Mediolan – San Remo liczy aż 293 kilometry i na decydujących 25 kilometrach znajdują się dwa
słynne podjazdy – pod Cipressę (o długości 5,6km i śr.nachyleniu 4,1%) i Poggio (3,7km i
śr.nachylenie 3,7%). Od szczytu tego ostatniego, do mety jest 5,5 kilometra. W tym roku
organizatorzy postanowili wrócić do tradycji i usytuować finisz na Via Roma. Przez ostatnie 6 lat (od
2008 do 2014) zmagania kończyły się na Piazzale Italo Calvino.
Skład na Mediolan – San Remo: Grega Bole, Adrian Kurek, Tomasz Kiendyś, Jarosław Marycz,
Bartłomiej Matysiak, Maciej Paterski, Christian Delle Stelle, Branislau Samoilau