duma na miarę - Polska Zbrojna

Transkrypt

duma na miarę - Polska Zbrojna
DUMA NA MIARĘ
2015-04-27
Mundury muszą być szyte zgodnie z wojskową dokumentacją, która określa każdy
szczegół – rodzaj nici, kąt wszycia kieszeni, odległość między guzikami.
W tej pracy liczy się precyzja, pewna ręka i doświadczenie”, twierdzi pan Stanisław Oczoś, krawiec z Centrum Mundurowego Wojskowego
Przedsiębiorstwa Handlowego, specjalizującego się w szyciu mundurów na miarę. Pan Stanisław wie, o czym mówi, bo w krawieckim fachu pracuje
już ponad 30 lat.
Mimo tego, jak twierdzi, cały czas się uczy. „Tym bardziej że każdy wprowadzany krój munduru oznacza nowe zasady szycia, które trzeba
opanować. Dzięki temu praca jest ciekawa”, uśmiecha się, jednocześnie oglądając uważnie szykowane właśnie spodnie do munduru
wieczorowego.
Obok leży gotowa już elegancka srebrzysta kamizelka, brakuje jeszcze tylko półfraka. „Szyjemy mundur dla oficera jadącego jako wojskowy
przedstawiciel na zagraniczną placówkę”, opowiada pan Stanisław. Jak dodaje, podobne wieczorowe stroje zamawiają w pracowni także inni
wojskowi dyplomaci oraz oficerowie, którym są one potrzebne na największe oficjalne uroczystości. „Dla wszystkich rodzajów wojsk i służb
mundurowych szyjemy odzież polową, wyjściową i wieczorową, czyli półfraki galowe dla panów i żakiety ze spódnicami dla pań”, wylicza Bartłomiej
Kalata, dyrektor Wojskowego Przedsiębiorstwa Handlowego. Nowym trendem, szczególnie w jednostkach specjalnych, jest także zamawianie
szytych na miarę mundurów polowych.
Z usług warszawskiej pracowni przy ulicy Daniłowiczowskiej korzystają przede wszystkim wojskowi, którym szczególnie zależy na świetnym
wyglądzie. Są wśród nich oficerowie z ministerstwa obrony, Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, Dowództwa Garnizonu Warszawa, żołnierze
jednostek reprezentacyjnych, attaché wojskowi, oficerowie i generałowie z całej Polski. „Częstymi klientkami są też panie, którym trudniej niż
kolegom dobrać mundur idealnie dopasowany do sylwetki”, wyjaśnia dyrektor Kalata.
Atrybuty rzemieślnika
Droga do własnego munduru zaczyna się w przymierzali na parterze. Po omówieniu projektu i wymierzeniu sylwetki wszystkie dane trafiają do
pracowni, znajdującej się na następnym piętrze, gdzie do maszyn i igieł zasiada ośmiu fachowców – krawców i hafciarek.
Jak tłumaczą pracownicy, specyficzność szycia mundurów polega przede wszystkim na tym, że powstają one z gabardyny, czyli tkaniny cięższej
i grubszej niż materiały używane zwykle do odzieży cywilnej, takiej jak garnitury czy żakiety. Liczy się przy tym precyzja, dokładność oraz
znajomość wojskowych przepisów i regulaminów.
„Szyjemy zgodnie z wojskową dokumentacją, która określa każdy szczegół – rodzaj nici, kąt wszycia kieszeni, odległość między guzikami.
Jednocześnie to wszystko należy harmonijnie dopasować do każdej sylwetki”, opowiadają. Pracownia używa też tylko tkanin i dodatków
spełniających wymagania wojskowej dokumentacji techniczno-technologicznej.
W połowie pracy nad mundurem klienta czeka pierwsza przymiarka, służąca dobraniu precyzyjnego kroju. „Jedna, drobna z pozoru, niedoskonałość
stroju może popsuć całą sylwetkę. Dlatego tak ważna jest wyobraźnia przestrzenna, umiejętność dopasowania i zniwelowania wszelkich wad”,
tłumaczy pan Stanisław.
Bartłomiej Kalata wyjaśnia, że w dużych szwalniach wykrojem i zszywaniem części stroju zajmują się maszyny, a u nich cała praca jest ręczna.
Tutaj najważniejsze atrybuty rzemieślników to igła, nożyczki i centymetr. „Mamy też oczywiście nowoczesne maszyny do szycia czy obróbki tkanin,
ale nic nie zastąpi ręki i oka krawca”, mówią pracownicy.
Mundur z bajorkiem
Niestety ta profesja zanika. Funkcjonuje coraz mniej zawodowych szkół krawieckich, a dawni rzemieślnicy odchodzą powoli na emerytury. Dlatego
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
coraz trudniej jest zapewnić profesjonalne szycie miarowe, pomimo coraz większego zainteresowania tą usługą.
Tak jak brakuje krawców, trudno też znaleźć dobrą hafciarkę, a mundury wymagają sporego wkładu ich pracy. Na Daniłowiczowskiej w niewielkim
pokoju warczy nieustannie maszyna do komputerowego haftu. Choć to ona wykonuje główną pracę, zatrudnione tutaj panie muszą wcześniej
maszynę zaprogramować, a potem materiał z haftem podkleić fizeliną, wykończyć i zszyć. Wcześniej jest potrzebny projekt graficzny oznaki,
dystynkcji czy emblematu. Tym zajmuje się długoletni pracownik WPH pan Paweł Możdżeń.
W pracowni są wyszywane między innymi stopnie wojskowe na otokach czapek i mundurach, obszycia naramienników, baretki, identyfikatory
imienne czy z grupą krwi.
Żołnierze, którym zależy na pełnej elegancji, zamawiają haft ręczny bajorkiem. Wykonuje się go miękkim elastycznym drucikiem, przypominającym
ciasno zwiniętą sprężynę. „Drucik tnę na odpowiedniej długości odcinki, nawlekam na nitkę i haftuję, wypełniając podłożony pod spód wzór”,
tłumaczy pani Elżbieta Jąderek.
Haftuje nićmi srebrnymi i złotymi różnej grubości. „Na gwiazdki biorę cieńszy drucik, a na belki grubszy”. Kiedy patrzy się na jej sprawne ruchy,
praca nie wydaje się trudna, ale na pewno są do tego konieczne wielkie pokłady cierpliwości i dokładności. „Tak naprawdę wymaga to ogromnego
doświadczenia”, mówi pani Elżbieta, która w tym fachu pracuje od 37 lat. Dzięki temu obszycie całego munduru zajmuje jej tylko półtorej godziny.
Sztuka elegancji
Po ostatnich poprawkach żołnierz przychodzi na końcową przymiarkę oraz odbiór gotowego stroju. Szycie jednego munduru trwa prawie dwa
tygodnie, a w pracowni powstaje ich rocznie około stu.
Jednak w gorącym okresie, przed dużymi świętami, takimi jak 15 sierpnia czy 11 listopada, po wypłacie równoważnika mundurowego, podczas
nominacji generalskich oraz pod koniec roku, kiedy jednostki mają jeszcze pieniądze do wydania, kolejka chętnych po nowy mundur znacznie się
wydłuża.
„Przychodzą do nas żołnierze i proszą o dopasowanie mundurów otrzymanych z magazynów oraz o poprawki krawieckie w związku ze zmianami
sylwetki. Mundury są też obszywane po awansie”, wylicza dyrektor.
Koszt szytego na miarę ubioru wojskowego to około 2 tys. zł, jeśli klient zdecyduje się dodatkowo na ręczny haft, cena może wzrosnąć o 200 zł.
„Mundury zwykle są zamawiane na jednostkę, rzadko ktoś prosi o ich prywatne uszycie”, informuje Bartłomiej Kalata.
Jak opowiada, odwiedzający pracownię kombatanci, którym WPH także szyje mundury, wspominali, że w dawnych czasach, kiedy oficer jechał do
innego miasta na spotkanie służbowe, brał dwa mundury – jeden na drogę, drugi na zmianę. Na miejscu się przebierał, aby wyglądać idealnie. Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2