Historia Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w

Transkrypt

Historia Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w
Historia Parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Clinton.
Silver Jubilee Album of St. Mary's Church, Clinton, MA
CAP at Orchard Lake.
Ku pamięci pierwszych pionierów tutejszej Polonii.
Clinton jest to mała wioska, licząca obecnie około 14 tysięcy mieszkańców, składających się
z różnych narodowości. Zdaje się, że przewagę mają Irlandczycy i Niemcy. Sporą liczbę stanowią Polacy, Włosi, Grecy i Żydzi. Około 40 lat temu przybyło tu kilka rodzin polskich, przeważnie
z dawnego zaboru rosyjskiego z powiatu Kolna Ostrołęki ziemi łomżyńskiej i tu założyli swoją
siedzibę. W miarę zapotrzebowania robotników Polacy coraz liczniej przybywali do Clinton i
chętnie ich przyjmowano w tutejszych tkalniach, jako gorliwych i sumiennych pracowników.
Początkowo Polacy należeli do parafii irlandzkiej Św. Jana, lecz nie znając języka angielskiego,
tęsknili i wzdychali za Świątynią własną z polskim kapłanem. Prosili też miejscowego Ks. Proboszcza, aby się postarał o polskiego księdza. Ks. Biskup był z wizytą, zawołał komitet złożony
z Polaków i przedstawił całą sprawę. Ks. Biskup chętnie przychylił się do ich prośby i dnia 8-go
stycznia 1908 r. przybył ks. A Cyran, jako asystent przy parafii Św. Jana ze specjalnym poleceniem
zajęcia się Polakami. Ks. Cyran, jako młody kapłan pełen ducha i zapału, wnet zrozumiał całą
sytuację i energicznie zabrał się do pracy. Oprócz pracy kapłańskiej, brał czynny udział w życiu
tutejszej polskiej osady, organizował ich i służył cennymi radami. Po dwu letniej pracy, został
przeniesiony do Webster, gdzie jako proboszcz został mianowany pierwszym prałatem polskim
w Nowej Anglii. Umarł dnia 14 września, 1933 r. Ks. A. Cyran położył pierwsze podwaliny pod
obecną parafię w Clinton.
Irlandczycy widząc szybki rozwój Polaków i bojąc się, aby nie myśleli o organizowaniu własnej parafii, podzielili parafię Św. Jana, tworząc nową parafię M. B. Różańcowej i do niej zostali
przydzieleni Polacy w r. 1909. Proboszczem nowej parafii został mianowany Ks. Fitzgerald.
Na miejsce ks. A. Cyrana został naznaczony ks. A. Krzywda. Niedługo tu pracował, bo po
trzech miesiącach zmuszony był udać się na kurację do szpitala, jednak zapisał się głęboko w
pamięci tutejszej Polonii.
Na miejsce ks. Krzywdy przybył ks. J. Jakaitis, obecny prowincjał OO. Marianów w Ameryce.
Ks. J. Jakaitis również pracował dzielnie przez dwa lata i za jego pobytu Polacy zakupili obecny
grunt na Franklin ulicy pod nowa parafię polską dnia 16 lutego, 1912 r.
1
Fakt założenia polskiej parafii dojrzewał. Ks. Biskup Beaven sprzyjał temu pragnieniu Polaków
i uskutecznił go, w lipcu 1913 r., mianując ks. Teodora Suka pierwszym proboszczem. Dnia 16
września został podpisany akt korporacji przez ks. Biskupa Bevena, Wikarego Generalnego ks.
Madena, ks. Teodora Suka i dwóch trustystów pp. Józefa Sawickiego i Stanisława Bednarczyka.
Korporacja ma tytuł "Saint Mary's Roman Catholic Church of Clinton, Massachusetts. Wszystko
szło gładko dopóki Irlandczycy nie dowiedzieli się, że Polacy chcą budować kościół na obecnym
miejscu. Błędnie poinformowali ks. Biskupa Bevena i skłonili ks. T. Suka do zakupu posiadłości na
Water St., bez osiągnięcia pierwotnego porozumienia się z ludem. Wywiązało się nieporozumienie, które trwało dość długo. Ostatecznie decyzja wyższej władzy kościelnej zawyrokowała na
korzyść ludu. Ks. T. Suk po dwóch latach pracy został przeniesiony do innej parafii, a ks. L. Blum
zajął jego miejsce w Clinton jako proboszcz. Pod jego opieką wybudowano skromny drewniany
kościółek i tak Polacy w Clinton dopięli swego dzieła.
Po dwóch latach ciężkiej pracy ks. L. Blum opuścił parafię dzięki nieporozumieniu, dnia 31
czerwca 1917 roku. Ks. Biskup Beven powierzył parafię tymczasowo ks. A. Krzywdzie z Three
Rivers, Mass., który dojeżdżał do Clinton przez kilka miesięcy.
Trzecim z rzędu proboszczem został mianowany ks. Antoni Poławski i objął zarząd parafii dnia
18 sierpnia, 1917 r. Ks. Poławski jako kapłan doświadczony, gdyż wiele lat spędził w Kanadzie na
misjach, pracował gorliwie aż do 27 kwietnia, 1926 roku. On to wybudował obecną plebanię i
pracował usilnie nad podniesieniem serc ludzkich do Boga. Wiedząc, że parafia bez szkoły polskiej
długo się nie utrzyma, wytężał swe siły w tym kierunku. Aczkolwiek liczba Polaków stosunkowo
mała, bo licząc 11 set dusz, ks. Poławski widząc zapał i ofiarność ludu, przystąpił do budowy
8 klasowej szkoły w r. 1925. Piękny budynek murowany, dwu piętrowy, został wykończony na
wiosnę 1926 roku kosztem sto tysięcy. Przy tak wytężonej przeszło 20 letniej pracy misjonarskiej,
zdrowie zaczęło szwankować i chcąc je podreperować, zamyślił udać się do Polski na dłuższy
wypoczynek.
Chcąc jednak swój dorobek oddać w godne ręce, postarał się u ks. Biskupa o naznaczenie,
jako swego zastępcy ks. Jana Oszajcę. Ks. Jan Oszajca przybył do Clinton 27 kwietnia, 1926 r. i
od razu zabrał się gorliwie do pracy, a było jej nie mało.
Najpierw przystąpił do umeblowania szkoły i przygotowania mieszkania dla Wiel. Sióstr. Potem
zabrał się do urządzenia podwórza szkolnego i porobienia chodników. Ponieważ woda wnikała
do dolnej części budynku, trzeba było kopać rów z trzech stron budynku na 13 stóp głębokości,
aby poprzecinać żyły źródłowe i zabezpieczyć budynek od ruiny. Tą pracę uskuteczniono przy
pomocy zacnych parafian, którzy nie szczędzili swych sił i pomagali chętnie. Obecnie po dziesięciu
latach, woda ciągle obficie odchodzi rurami.
Czas było pomyśleć o zaangażowaniu Sióstr do szkoły. Tu okazała się prawdziwa trudność.
Zapotrzebowanie Sióstr nauczycielek było wielkie w całej Ameryce i brak ich dawał się bardzo
odczuwać. Ks. Jan Oszajca odwiedził liczne zakony i żebrał o Siostry, lecz wszędzie spotkał się z
odmową. Jedynie Siostry Bernardynki w Reading Pa. na usilne prośby i wstawiennictwo ks. W.
2
Małeckiego, przyrzekły objąć szkołę, lecz dopiero w następnym roku. Czekaliśmy cierpliwie i we
wrześniu 1927 r. Siostry przyjechały i szkołę otworzono 6 września. Do szkoły zapisało się blisko
300 dzieci. Radość było patrzeć jak te dziecięta zaczęły się uczyć i szczebiotać w języku ojczystym. Zaledwie otworzyliśmy szkołę, aż tu 8 września powstał pożar z powodu spięcia drutów
elektrycznych i zniszczył kościół doszczętnie w 20 minutach.
Parafia Św. Jana ofiarowała nam salę szkolną na nabożeństwa, a w między czasie szukano
sposobu wyjścia z biedy. Dostaliśmy 28 tysięcy asekuracji, ale na szkole mieliśmy 57 tysięcy,
800 set długu. Parafianie chcieli budować okazały kościół na nowym miejscu na górce, lecz
ks. Oszajca przeczuł niekorzystne czasy i postanowił wybudować na fundamencie spalonego
kościoła tymczasową kaplicę, a po spłaceniu długu na szkole i zebraniu funduszów na nowy
kościół, wtenczas przystąpić do jego budowy. Spłacił, więc 20 tysięcy długu na szkole, a za
resztę wybudował obecny kościół. Przystąpiono raźno do pracy i na Boże Narodzenie w r. 1927
odprawialiśmy Pasterkę w nowym kościele nie zupełnie wykończonym, dziękując Bogu za ubogi, ale własny kącik. Nie wszyscy byli z tego zadowoleni, lecz po kilku latach przekonali się, że
Opatrzność Boża czuwała nad nami i roztropne zarządzenie ks. Jana Oszajcy, uratowało parafię
od bankructwa.
Po trzech latach i kilku miesiącach ks. Oszajca został przeniesiony do Adams dnia 5 lipca, 1929
r., a jego miejsce zajął ks. Stanisław Zdebel. Jako kapłan pełen ducha Bożego pracował gorliwie
przez 6 lat. Miał ciężkie przejścia, gdyż w drugim roku swego przybycia do Clinton, zamknięto
największą fabrykę bawełnianą, a w rok później drugą fabrykę karpetownię i mieszkańcy zostali
bez środków do życia. Prawie połowa ludności polskiej wyprowadziła się do innych miast, a reszta pozostała na łasce miasta. Potem nastąpiła tak zwana "Depresja" w całej Ameryce, i ogólny
zastój w fabrykach. Aby zmniejszyć wydatki ks. Zdebel zamknął szkołę i starał się wszelkimi środkami o zmniejszenie długu i nie dopuszczenie do bankructwa. Teraz dopiero poznali parafianie
roztropność ks. Oszajcy i mądre zarządzanie parafią, że nie dopuścił do powiększenia długu, ale
zmniejszył go o 20 tysięcy, a ks. Zdebel o blisko 11 tysięcy. I tak przez rozumną administrację
obu Kapłanów, egzystencja parafii została zapewniona. Dziwnym zbiegiem okoliczności, po 6
latach nieobecności, ks. Biskup znowu przysyła ks. J. Oszajcę jako proboszcza, który przybył 28
lipca, 1935 r. i po raz wtóry objął parafię M. B. Częstochowskiej w Clinton.
Pierwszą jego czynnością było naprawienie budynku szkolnego, potem otwarcie szkoły, która
była zamknięta od 4ch lat. Po uprzednim porozumieniu Ks. Biskupa, zawarł umowę z Siostrami
Felicjankami i w roku 1936 otworzonych zostało 5 stopni. Znowu duch odżył i zapanował ruch
w naszej osadzie. Na początek zapisało się 85 dzieci, a w roku następnym 105 z dołączeniem 6
stopnia.
Teraz ks. Oszajca zabrał się przygotowaniem Srebrnego Jubileuszu. Najpierw odnowił Kościół
wewnątrz. Dał gumowe chodniki w nawach, ozdobił pięknie Sanktuarium, zbudował 2 boczne
ołtarze, sprowadził olejny obraz M. B. Częstochowskiej, malowany przez artystę Polaka w Częstochowie i umieścił go nad wielkim ołtarzem. Odnowił statuty i zakupił nowe: N. S. Pana Jezusa,
3
Św. Józefa i cztery mniejsze na boczne ołtarze. Odnowił również wszystkie naczynia święte,
wybudował wieżę i umieścił dzwon, sprawił piękne nowe okna i tak ta na pozór skromna świątynia została przyozdobiona w najpiękniejszą szatę na tę uroczystość Srebrnego Jubileuszu.
Niech Pan Bóg zapłaci stokrotnie tym wszystkim, którzy się przyczynili w jakikol-wiek sposób
do urzeczywistnienia tak zacnego dzieła.
4

Podobne dokumenty