Zdaniem adwokata
Transkrypt
Zdaniem adwokata
Wis∏a pod Ciechocinkiem, to majestatyczna, dzika rzeka. To nasza historia, êród∏o wielkich inspiracji, kataklizmów i problemów natury prawnej. O niszczycielskiej sile królowej rzek polskich Êwiadczà nie tylko ruiny Êredniowiecznych zamków w Bobrownikach i Z∏otorii, powstrzymujace niegdyÊ krzy˝ackie hufce, a nie potrafiàce si´ przeciwstawiç z∏owrogiej sile ˝ywio∏u. Murowane zamki w Dybowie, Bobrownikach i Z∏otorii zachowa∏y przynajmniej Êlady dawnej ÊwietnoÊci, a znajdujàcy si´ niegdyÊ na terenie dzisiejszego Ciechocinka zamek w S∏oƒsku w ogóle zniknà∏ bez Êladu. W przesz∏oÊci powodzie wielokrotnie pustoszy∏y Dolin´ Ciechociƒskà, zmienia∏y koryto rzeki i lini´ brzegowà, co powodowa∏o spory gruntowe si´gajàce najwy˝szych instancji. Dzisiejszy Ciechocinek wraz ze stanowiàcym obecnie jego cz´Êç S∏oƒskiem nie le˝a∏ wcale na Kujawach, tak jak to ma miejsce teraz, ale znajdowa∏ si´ na przeciwleg∏ym, prawym brzegu Wis∏y, czyli na Ziemi Dobrzyƒskiej, która w dawnej Rzeczypospolitej dzieli∏a si´ na trzy powiaty: Dobrzyƒski, Lipieƒski i S∏oƒski. Ówczesny S∏oƒsk to dzisiejsza ciechociƒska ulica S∏oƒsk Górny. Uzdrowisko nasze nie jest zatem jednym z najm∏odszych miast Polski, jakby to wynika∏o z daty nadania mu praw miejskich. Dzi´ki w∏àczeniu do niego gruntów s∏oƒskich sta∏o si´ jednym z najstarszych grodów Rzeczypospolitej. W Êredniowieczu powiatowe, królewskie miasto S∏oƒsk posiada∏o w drewniany zamek i swojego kasztelana. Z uwagi na niszczàce miasto powodzie kasztelan s∏oƒski nie czerpa∏ ze swej godnoÊci ˝adnych korzyÊci. Zadawala∏ si´ honorowym kasztelaƒskim tytu∏em i miejscem w senacie. Zamek s∏oƒski nie przetrwa∏. Wiemy jednak, ˝e w czasie wojen z Krzy˝akami odbywa∏y si´ tam spotkania i pertraktacje wojujàcych stron. Ostatnie takie spotkanie mia∏o miejsce w dniu 19 listopada 1414 r. Ze strony polskiej uczestniczy∏ w nim król W∏adys∏àw Jagie∏∏o, zaÊ stron´ krzy˝ackà reprezentowa∏ wielki mistrz Michael Küchmeister von Sternberg. W XVI wieku Wis∏a po raz kolejny zmieni∏a swoje koryto i S∏oƒsk wraz z Dolinà Ciechociƒskà znalaz∏ si´ na Kujawach. Jest to chyba jedyny przypadek w historii Polski, gdy miasto powiatowe zdezerterowa∏o z regionu, który reprezentowa∏o i przenios∏o si´ do sàsiedniego. Niszczona przez powodzie Dolina Ciechociƒska nie by∏a miejscem szczególnie zach´cajàcym do osadnictwa. Nic wi´c dziwnego, ˝e o ile jeszcze na poczàtku XVII wieku w zdegradowanym do rangi wsi S∏oƒsku zamieszkiwa∏o dwudziestu gburów (nie liczàc cz∏onków ich rodzin), to w nast´pnych latach wskutek powodzi, wojen i morowego powietrza liczba rolników, czyli gburów spad∏a do dziesi´ciu, a powierzchnia gruntów rolnych wskutek ich zapiaszczenia skurczy∏a si´ znacznie. W po∏owie XVII wieku na S∏oƒsku osadzono kolonistów z dolnych krajów niemieckich, a granice osadnictwa zosta∏y ostatecznie ukszta∏towane. W S∏oƒsku i Dolinie Ciechociƒskiej zamieszkiwali tak˝e Polacy. Mieszkaƒców doliny nie dzielono jednak wed∏uig kryteriów narodowoÊciowych lecz religijnych, tj. na katolików i ewangelików. Nie oddaje to w pe∏ni istoty stosunków narodowoÊciowych ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI grudzieƒ 2007 zwa˝ywszy, ˝e nie wszyscy koloniÊci z Niemiec byli ewangelikami i nie wszyscy Polacy katolikami. S∏oƒsk posiada∏ koÊció∏ katolicki i cmentarz parafialny, z którego korzystali zarówno ewangelicy jak i katolicy. Wizytacja probostwa s∏oƒskiego z 1779 r. stwierdza, ˝e na jego terenie zamieszkiwa∏o 250 katolików i 300 ewangelików. Proboszczem by∏ ksiàdz Krystian Bytnar, który wybudowa∏ w S∏oƒsku nowy koÊció∏ i zawzi´cie walczy∏ z reliktami pogaƒskich tradycji. Mi´dzy innymi skasowa∏ dyngus i skakanie przez ogieƒ na Âw. Jana. Przywileje kolnistów s∏oƒskich potwierdzali kolejni królowie Polski, a jako ostatni aktem wieczystej dzier˝awy przywileje s∏oƒszczan potwierdzi∏ w 1776 r. Król Stanis∏aw August Poniatowski, Ârednie gospodarstwo rolne kolonistów mia∏o od 10 hektarów do 15 hektarów, a najwi´kszym posiadaczem ziemskim w S∏oƒsku by∏ proboszcz, który w ramach zabezpieczenia materialnego probostwa posiada∏ oko∏o 40 morgów nowopolskich, czyli ponad 22 hektary. Probostwo s∏oƒskie zosta∏o skasowane w zwiàzku z budowà warzelni soli, a dzwon koÊcielny ze S∏oƒska przeniesiono do koÊcio∏a w Racià˝ku. W miejscu gdzie niegdyÊ by∏ zamek, koÊció∏ i cmentarz, znajdujà si´ obecnie warzelnie soli. Odtàd parafià katolickà dla S∏oƒska i Ciechocinka sta∏ si´ górujàcy nad dolinà Racià˝ek. Ewangelicy otrzymali natomiast w S∏oƒsku, jeszcze w 1782 r. miejsce pod kaplic´, szko∏´ i cmentarz. Kaplica wraz z budynkiem szko∏y spali∏a si´ w 1984 r., a relikty przyleg∏ego do niej cmentarza zachowa∏y si´ do dzisiaj. Wraz z rozwojem uzdrowiska w 1851 r. wybudowano w parku tymczasowà kaplic´, a w 1884 r. wzniesiony zosta∏ w Ciechocinku koÊció∏ pod wezwaniem Âw. Piotra i Paw∏a”. W 1918 r. utworzono parafi´ ciechociƒskà, a w miejscu dawnego cmentarza cholerycznego otwarto cmentarz parafialny przy ul. Wo∏uszewskiej. Od tej pory kondukty pogrzebowe z Ciechocinka nie musia∏y si´ ju˝ wi´c wspinaç na strome brzegi skarpy, na której znajduje si´ górujàcy nad dolinà cmentarz w Racià˝ku. W latach czterdziestych XIX wieku Wis∏a pod Siarzewem zacz´∏a prostowaç swój nurt. Zakr´t rzeki sta∏ si´ bowiem tak wielki, ˝e zacz´∏a ona wracaç do starego koryta sprzed wieków i podczas kolejnych powodzi kierowaç si´ prosto na Ciechocinek, jakby chcàc go wraz ze S∏oƒskiem ponownie przenieÊç na swój prawy brzeg, 8 do dawnej Ziemi Dobrzyƒskiej. W czasie powodzi g∏ówny nurt rzeki przechodzi∏ wi´c przez Ciechocinek niszczàc uzdrowisko, a ponadto Wis∏a oderwa∏a od S∏oƒska znacznà cz´Êç gruntów. By zapobiec zmianie koryta rzeki zacz´to budowaç pod Siarzewem tamy, czyli tzw. g∏ówki i ostrogi, by zepchnàç nurt Wis∏y w kierunku prawego brzegu i uchroniç Ciechocinek przed zniszczeniem. Zabieg ten zosta∏ uwieƒczony sukcesem i w latach pi´çdziesiàtych XIX wieku w wyniku odepchni´cia nurtu rzeki, na WiÊle na wysokoÊci S∏oƒska wy∏oni∏o si´ szeÊç nowych k´p, które z mocy prawa sta∏y si´ w∏asnoÊcià Skarbu Paƒstwa. W∏adze zezwoli∏y kolonistom s∏oƒskim na wypasanie na nich byd∏a, ale za˝àda∏y op∏at. Fakt ten koloniÊci oprotestowali i wszcz´li spór z rzàdem, dowodzàc, ˝e k´py te powsta∏y z oderwanych od ich gospodarstw gruntów. Spór skonkretyzowa∏ si´ wokó∏ najwi´kszej z k´p, okreÊlonej jako Uf 219, która uformowa∏a si´ naprzeciwko warzelni soli. Komisja Rzàdowa Przychodów i Skarbu pretensji kolonistów nie uwzgl´dni∏a, w zwiàzku z czym zainteresowani odwo∏ali si´ do Rady Administracyjnej Królestwa Polskiego. Rada przekaza∏a spraw´ do ponownego rozpoznania. Przy ponownym rozpoznaniu koloniÊci przed∏o˝yli plan S∏oƒska z 1754 r. i powo∏ali si´ na przywilej królewski z 1726 r., który zezwala∏ im na wypas byd∏a na gruntach, które zosta∏y oderwane przez Wis∏´. Na tej podstawie Komisja Rzàdowa Przychodów i Skarbu uchwa∏à z 18/30 listopada 1860 r. przyzna∏a, ˝e sporna k´pa Uf 216 istotnie mog∏a powstaç z gruntów nale˝àcych do mieszkaƒców S∏oƒska i zwolni∏a ich od op∏at. Dalsza budowa tam i g∏ówek na WiÊle pod Siarzewa oraz w okolicach obecnej przystani tak dalece odrzuci∏a nurt rzeki na prawà stron´, ˝e w nast´pnych latach k´py sàsiadujàce z k´pà Uf 216 po∏àczy∏y si´ i utworzy∏y dzisiejszà K´p´ Dzikowskà, le˝àcà na wprost Ciechocinka. Wybudowanie w 1872 r. wa∏u przeciwpowodziowego uchroni∏o Ciechocinek przed kolejnymi powodziami, chocia˝ brak w∏aÊciwej konserwacji spowodowa∏ p´kni´cie wa∏u w 1924 r. i zalanie niemal ca∏ego uzdrowiska. Obecnie powodzie naszemu miastu ju˝ nie zagra˝ajà. Jednak Ciechocinek nadal nie jest dostatecznie chroniony przed tzw. wodà kujawskà, tj. okresowym zalewaniem miasta przez wody deszczowe z Kujaw, które sp∏ywajàc z Racià˝ka podtapiajà miasto. Jest to spowodowane zbyt ma∏à przepustowoÊcià rowów melioracyjnych. Z tych te˝ powodów w przesz∏oÊci wody kujawskie niejednokrotnie zala∏y centrum miasta. Ostatnie podtopienie mia∏o miejsce latem 9 1980 r. i spowodowa∏o zalanie spó∏dzielczego osiedla mieszkaniowego w przy ul. Polnej. Przed wodami kujawskimi Ciechocinek mo˝e si´ uchroniç jedynie odprowadzajàc je bezpoÊrednio z Racià˝ka do Wis∏y w okolicach Siarzewa. W ten sposób wody kujawskie w ogóle by omija∏y miasto. Wymaga to jednak wybudowania Êluzy i przypustu w wale przeciwpowodziowym u stóp skarpy racià˝skiej. Zagro˝enie ze strony wód kujawskich nie jest jedynym zagro˝eniem dla Ciechocinka i jego okolic. Nie konserwowanie przez ostatnie dziesi´ciolecia g∏ówek na WiÊle spowodowa∏o, ˝e nurt rzeki ponownie przesuwa si´ na lewà stron´ i póki co podmywa wschodnie brzegi K´py Dzikowskiej. W ciàgu ostatnich 30 lat wschodni brzeg tej k´py cofnà∏ si´ od kilkunastu do kilkudziesi´ciu metrów, o czym przypominajà sterczàce w wodzie, obumar∏e pnie i konary drzew. Wis∏a na tym odcinku staje si´ jeszcze jednym wielkim rozlewiskiem, podobnie jak pod Siarzewem i Bobrownikami i traci jakiekolwiek walory ˝eglugowe. O degradacji nawigacyjnych walorów Wis∏y przez lata przypomina∏ nam wrak zatopionej w pobli˝u K´py Dzikowskiej barki. Na WiÊle do dzisiaj jest wiele wraków, o czym Êwiadczà oznaczajàce je boje, ale to nie jedyne przeszkody. Niebezpieczne sà te˝ wielkie g∏azy polodowcowe, które przy jednoczesnym wyp∏ycaniu si´ rzeki stanowià wielkie niebezpieczeƒstwo dla ˝eglugi. Przy niskich stanach wody, po WiÊle niebezpiecznie jest p∏ynàç nawet kajakiem, bo wystarczy chwila nieuwagi, by rozbiç si´ lub wywróciç na jednym z zalegajàcych jej dno g∏azów, skrywajàcych si´ nieraz zaledwie kilka centymetrów pod lustrem wody. O ich obecnoÊci Êwiadczy zwykle wzburzona, niemal gotujàca si´ wokó∏ nich kipiel. To skutek zawirowaƒ spowodowanych zderzeniem nurtu rzeki z podwodnà przeszkodà, a tych na WiÊle nie brak. Nie brak te˝ zdradliwych ∏ach i mielizn, na które z jednej strony nurt rzeki nanosi piach, a jednoczeÊnie boczne pràdy podcinajà stromo ich brzegi. Latem, brodzàc po kostki w wodzie mo˝na wi´c nieoczekiwanie ze z∏ocistej mielizny zsunàç si´ na g∏´bin´, bez gwarancji wyp∏yni´cia na powierzchni´. Szcz´Êciem w nieszcz´Êciu jest to, ˝e brudna woda w WiÊle nie zach´ca ani do sportów wodnych , ani do kàpieli, ale s∏aba to pociecha. Przecie˝ Wis∏a to wymarzone miejsce dla rekreacji, a do tego najtaƒsza droga wodna w kraju. Trzeba jà jednak oczyÊciç ze Êcieków i uregulowaç, ale póki co daleko nam do tego. Dawid Binemann-Zdanowicz ZDRÓJ CIECHOCI¡SKI grudzieƒ 2007