Misje alezjańskie na misjach - Salezjański Ośrodek Misyjny
Transkrypt
Misje alezjańskie na misjach - Salezjański Ośrodek Misyjny
ISSN 1642 – 9672 Pismo do Przyjaciół i Sympatyków Misji Misje S alezjańskie 5/2008 (126) wrzesień – październik na misjach Spis treści Misje S alezjańskie Salezjański Ośrodek Misyjny ul. Korowodu 20 02-829 Warszawa tel. (022) 644-86-78; fax. 644-86-79 e-mail: [email protected] [email protected] [email protected] www.misje.salezjanie.pl W NUMERZE 3 4-5 Konto złotówkowe: PKO BP O/XVI Warszawa 50 1020 1169 0000 8702 0009 6032 6-9 Konto w euro: PKO BP O/XVI Warszawa 69 1020 1169 0000 8502 0018 8714 swift code: BPKOPLPW Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa 53 1020 1169 0000 8602 0089 7926 swift code: BPKOPLPW Redaktor naczelny: Ks. Stanisław Rafałko SDB Zastępca redaktora naczelnego: S. Grażyna Sikora CMW Opracowanie graficzne: Krzysztof Karpiński | www.karpik.eu Współpracują: S. Ewa Siuda CMW Małgorzata Łokaj Renata Piotrowska Jolanta Surała Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian w nadesłanych tekstach. Misje Salezjańskie 2 Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Ks. Stanisław Rafałko SDB List Przełożonego Generalnego Wychowywać ewangelizując Ks. Pascual Chavez SDB Dzieci z Zambii w Polsce S. Grażyna Sikora CMW 10-11 Korespondencja Ks. Adam Kłosowski SDB Brat Krzysztof Gniazdowski SDB 12-17 Wolontariat MWDB Relacje z pracy wolontariuszy MWDB: Madagaskar, Albania, Ukraina, Sudan 18-19 Adopcja na odległość Gdzieś na Czarnym Lądzie... Uganda 20-21 Dla dzieci Misyjny pomysłowy Dobromir Jolanta Surała 22-25 Projekty misyjne 26-27 Z misji salezjańskich i nie tylko 28-29 Z działalności w kraju 30-31 Ogłoszenia B Bieg Bieg Słowo Dyrektora Ośrodka Misyjnego Skończyła się olimpiada w Pekinie. Sportowcy z całego świata w różnych dziedzinach rywalizowali ze sobą o to, kto z nich jest najlepszy i zdobędzie złoty medal. Polakom udało się zdobyć trzy złote medale. Trzykrotnie świat usłyszał Mazurka Dąbrowskiego, a my cieszyliśmy się razem ze zwycięzcami. Skończyły się wakacje. Dzieciom czas wracać do szkoły, aby zdobywać nową wiedzę i rozwijać swoje umiejętności. Dla rodziców, nauczycieli i polityków to powrót do nowych wyzwań i troski o kształt polskiej edukacji. Dla misjonarzy nadszedł czas kolejnego pożegnania z Polską i najbliższymi, czas powrotu do pracy, której zdaje się wciąż przybywać. Dla wolontariuszy wracających z misji skończył się szczególny rok w ich życiu. Niepowtarzalne doświadczenia, zarówno radosne jak i trudne, niekiedy nie dają się zamknąć w walizce. Ale cóż, trzeba wracać, choć niektórzy zdecydowali się przedłużyć swoją misyjną przygodę. Dla wolontariuszy wyjeżdżających na misje to początek nowego rozdziału życia. Dla wielu skończył się czas zasłużonego wypoczynku, urlopów, turystycznych wojaży. Dla niektórych odpoczynkiem była zmiana środowiska, pracy, trud pielgrzymowania… Wszystkim nam trzeba wracać do codzienności. Jakże szybko przemija życie… Znów kończy się lato i zbliża jesień. A my ciągle się spieszymy: bieg do szkoły, bieg do pracy, bieg do kościoła, bieg do domu… Coraz więcej zadań, coraz więcej pieniędzy, coraz więcej projektów, coraz większe wymagania, coraz większa konkurencja… Oj dobrze, że mamy Rok Świętego Pawła, który często zastanawiał się czy nie biegnie na próżno (Gal 2,2). W swoich listach pisał, także do nas: Czyż nie wiecie, że gdy zawodnicy biegną na stadionie, wszyscy wprawdzie biegną, lecz jeden tylko otrzymuje nagrodę? Przeto tak biegnijcie, abyście ją otrzymali (1 Kor 9,24). I my zatem, mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, odłożywszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, winniśmy wytrwale biec w wyznaczonych nam zawodach (Hbr 12,1) – jak zachęca nas autor Listu do Hebrajczyków. Obyśmy mogli uczynić swoimi słowa św. Pawła: W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiarę ustrzegłem (2 Tym 4,7). W tym codziennym biegu nie zapomnijmy o Tygodniu Misyjnym (19-25 października). Bądźmy gorliwymi sługami i apostołami Chrystusa Jezusa. Niech serce nam podpowie, co jeszcze więcej możemy zrobić dla misji. Dziękuję bardzo za wszystkie ofiary i dar modlitwy, i za to, że także w wakacje pamiętaliście o naszych misjach. 3 Misje Salezjańskie WYCHOWYWAĆ EWANGELIZUJĄC Naszą sztuką wychowania jest duszpasterstwo nie tylko dlatego, że wypływa z miłości apostolskiej, ale także dlatego, że cały proces wychowania jest ukierunkowany na chrześcijańskie zbawienie i przeniknięty jego światłem i łaską. Misje Salezjańskie 4 W ychow y wać z sercem K siędz a Bosko List Przełożonego Generalnego Dla Księdza Bosko wychowanie religijne było podstawą każdego wychowania. Jego myśl najlepiej wyraża formuła: uczciwi obywatele i dobrzy chrześcijanie. Oznacza to, że wartości naszej świętej religii muszą inspirować i ukierunkowywać taki rozwój młodego człowieka, który będzie czynił go osobą. W dzisiejszym świecie nie jest rzeczą oczywistą prawda, że wychowanie i ewangelizacja muszą iść w parze i wzajemnie na siebie oddziaływać. Dzisiaj wychowanie przedstawia się głównie na sposób laicki. Łatwo interpretować profesjonalizm wychowawców, sprowadzając ich do poziomu zwykłych nauczycieli. Wychowywać i ewangelizować to dwa działania w zasadzie odrębne, ale jedność osoby młodego człowieka wymaga, by ich nie oddzielać. Wychowanie jest częścią rzeczywistości przyrodzonej. Odnosi się do procesu asymilacji wartości ludzkich i nie wolno go traktować instrumentalnie. Jego celem jest promocja człowieka, czyli nauczenie młodych sztuki bycia osobą. Jest to długi i stopniowy proces wzrostu, w którym bardziej niż o narzucenie norm, chodzi o wzrastanie w coraz bardziej odpowiedzialnej wolności, o rozwój osoby w oparciu o sumienie, autentyczność miłości, jej wymiar społeczny. To prawdziwy proces personalizacji, pomagający dojrzewać. Wychowanie nie może sprowadzić się do metodologii, ale musi być żywotnie związane z rozwojem osoby. Jest rodzajem ojcostwa i macierzyństwa, jakby współrodzeniem ludzkim dla rozwoju podstawowych wartości (prawda, wolność, miłość, praca, sprawiedliwość, solidarność, uczestnictwo, godność życia). I właśnie dlatego stara się zapobiegać degradacji, dewiacjom, bałwochwalstwu (bogactwo, władza, seks), List Przełożonego Generalnego przemocy, egoizmowi. Pragnie, aby każdy młody wzrastał wewnętrznie, stając się odpowiedzialnym człowiekiem i uczciwym obywatelem. Wychowywać znaczy zatem uczestniczyć z miłością ojcowską i macierzyńską we wzroście osoby, współpracując także z innymi – relacja wychowawcza zakłada obecność wielu środowisk. Ewangelizacja jest natomiast ukierunkowana na przekaz i rozwój wiary. Przynależy do tego porządku wydarzeń zbawczych, które pochodzą od Boga działającego w historii. Zapoznaje z nimi i pomaga je przeżywać, zarówno w liturgii, jak i poprzez świadectwo. Widząc te różnice musimy zawsze pamiętać o wzajemnej relacji pomiędzy dojrzewaniem osoby i wzrostem w wierze. W przemówieniu podczas 23 Kapituły Generalnej Jan Paweł II powiedział: Wybraliście dobrze. Wychowanie młodzieży to jeden z ważnych wymiarów nowej ewangelizacji. A kardynał Ratzinger przypomniał na spotkaniu inspektorów Europy, że salezjanie powinni być prorokami wychowania. Dlatego mówimy o ewangelizacji wychowując i wychowaniu ewangelizując, w przekonaniu, że wychowanie musi czerpać inspirację z Ewangelii, a ewangelizacja musi brać pod uwagę zmieniające się warunki życia wychowanka. Dla nas ewangelizować to formować osobę dojrzałą we wszystkich aspektach, a wychowywać to pomagać jej w otwieraniu się na Boga i wieczne przeznaczenie człowieka. Aby tak było trzeba uwzględnić: priorytet osoby, troskę o środowisko bogate w wartości ludzkie i chrześcijańskie, jakość i ewangeliczną spójność propozycji, poszukiwanie wspólne- go dobra, zaangażowanie na rzecz najbardziej potrzebujących, pytanie o sens życia, otwartość na Boga. Chodzi o propozycje wychowawcze, które wzbudzą w młodych pragnienie własnego rozwoju i chrześcijańskiego zaangażowania w życie na rzecz innych. Wychowawca chrześcijański w stylu salezjańskim traktuje wychowanie jako współpracę z Bogiem dla rozwoju osoby. Ks. Pacual Chavez SDB 5 Misje Salezjańskie Dzieci z Zambii w Polsce POLACY, MACIE UKRYTYCH ANIOŁÓW W ZAMBII Od wyjazdu dzieci z Zambii upłynęły już ponad 2 miesiące, a my wciąż żyjemy ich pobytem w Polsce. Z wieści, które płyną z Afryki wiemy natomiast, że dzieci żyją tym, co przeżyły w naszym kraju. Tak to właśnie jest. Głębokie przeżycia pozostają w sercach ludzkich na długo. Jeśli są pozytywne, dodają skrzydeł, jeśli nie, chce się je jak najszybciej wymazać z pamięci. Pobyt Esnart, Grace, Hildy, Esnart, Josepha i Freda oraz s. Ireen, s. Florence, s. Ryszardy i s. Marii w Polsce był darem nie tylko dla nich, ale także dla nas wszystkich. Każdy z nas został jakoś obdarowany – prostota, radość i wdzięczność zambijskich dzieci i sióstr wyzwalały w nas to, co najszlachetniejsze i najpiękniejsze. Doświadczaliśmy tego wszędzie. Nawet w ostatnim momencie na lotnisku. Jeszcze w domu podczas wielkiego pakowania okazało się, że hojność Polaków przerosła wszelkie oczekiwania. Bagaże naszych Gości były liczne i pękate. Nie dało się załatwić żadnego nadbagażu, choć specjalnie w tym celu pojechali na lotnisko ks. dyrektor Stanisław Rafałko i s. Ryszarda. Najwięcej bagażu nazbierał najmniejszy Joseph. Niczego nie mógł Misje Salezjańskie 6 Zakopane zostawić, bo wszystko dla niego było ważne i cenne. Upychał każdy drobiazg i pilnował, aby wszystko zostało zapakowane. Reszta była do rozstrzygnięcia już na lotnisku. Panie pracujące na stanowisku przyjęcia bagażu oniemiały na widok ilości walizek i torb, ale wpatrujące się w nie z prostotą oczy Josepha sprawiły, że wszystko poszło na taśmę. Czyż to nie specjalna łaska Boża?! 24 czerwca – w comiesięczne wspomnienie Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych – dzieci szczęśliwie wylądowały na lotnisku w Lusace. Dzieci z Zambii w Polsce DZIĘKUJEMY! Jeszcze raz dziękujemy wszystkim, których spotkaliśmy na pielgrzymim szlaku dzieci z Zambii w Polsce: księżom proboszczom za życzliwe przyjęcie w parafiach, siostrom salezjankom za przyjęcie w swoich wspólnotach, dyrekcji i dzieciom ze szkół, w których miały miejsce spotkania, naszym Darczyńcom, którzy przybyli na spotkanie do Ośrodka Misyjnego i do innych miejsc, i tym, którzy przybyć nie mogli, ale „byli” z nami poprzez Internet. Dziękujemy nowym Darczyńcom, którzy dzięki informacjom o pobycie dzieci w Polsce dołączyli do Mi- syjnej Rodziny Księdza Bosko, w sposób szczególny tym, którzy wsparli projekt rozbudowy City of Hope w Lusace, dzięki reklamie zamieszczonej w tygodniku Niedziela i Gość Niedzielny. Dziękujemy mediom, szczególnie tym, które objęły to wydarzenie swoim patronatem. Dzięki programom telewizyjnym, radiowym, artykułom prasowym i Internetowi kilka milionów ludzi dowiedziało się o pobycie dzieci w Polsce, o programie Adopcji na odległość oraz o tym, co siostry salezjanki robią w Zambii. A to już owocuje większą wrażliwością na potrzeby misji. W ostatnim dniu pobytu dzieci w Polsce zadaliśmy im kilka pytań. Posłuchajmy, co nam powiedziały. Co ci się najbardziej podobało w Polsce? Mielec – stadnina koni Kraków – Łagiewniki W Polsce bardzo podobały mi się miasta, które zwiedziliśmy i ludzie, których spotkaliśmy. Byłam zachwycona duchem modlitwy, jakiego mają ludzie w Polsce, a także Waszą przyjaźnią i poświęceniem. Zaskoczeniem była dla mnie wielka gościnność, z jaką nas wszyscy witali. To sprawiało, że już od początku nie czułam strachu przed tym, co nieznane. Dlatego wracam do Zambii z odczuciem wielkiej miłości do Polaków. Polska jest bardzo pięknym i czystym krajem. Hilda Zulu Podoba mi się to, że Polska jest otwarta na zambijskie dzieci przez pomoc, której nam udziela. Podobały mi się spotkania w szkołach i kościołach, szczególnie z polskimi dziećmi. Ludzie w Polsce byli bardzo uprzejmi 7 Radziszów k. Krakowa Misje Salezjańskie Dzieci z Zambii w Polsce i gościnni. Cieszyłam się, że mogłam wykąpać się w morzu, była zimna woda, ale samo to, że mogłam popływać w morzu było dla mnie piękne. Esnart Kafula Polska jest krajem bardzo gościnnym, ludzie są przyjacielscy, bardzo dużo się modlą. Cała Polska, przez którą przejeżdżaliśmy jest piękna, góry, morze… Podczas naszego pobytu w Polsce naszym domem-centrum był dom salezjanów w Warszawie, gdzie było wspaniale. Bez wielkiego serca ludzi, których spotkałem w Polsce, nigdy bym nie odczuł, że Polacy mają dla nas tyle miłości, troski i pomocy. Joseph Tembo Polska jest piękna. Podobały mi się polskie dzieci, ludzie, których spotkałam, miejsca, które zwiedziłam, góry, morze, jedzenie, czereśnie, jabłka, wszystkie dary, jakie otrzymaliśmy. Wszystkich Was kocham. Grace Zimba Ludzie w Polsce, dzieci i młodzież są wspaniali, bo nigdy nie słyszałem negatywnych wypowiedzi o nas, Zambijczykach. Wszyscy przyjmowali nas z miłością i życzliwością. Wielkie drzewa rosnące w Polsce są całkiem inne niż nasze w Zambii, także domy i sklepy są zupełnie inne niż u nas. Czasem było mi zimno, w Zakopanem zobaczyłem śnieg, którego nigdy w życiu nie widziałem. Jedzenie było tak wspaniałe, że nawet na myśl nie przyszła mi nshima (podstawowe danie zambijskie z mąki kukurydzianej). Dziękuję. Niech Was Bóg błogosławi. Fred Vingo Dlaczego przyjechaliście do Polski? Aby wyrazić wdzięczność wszystkim ludziom, którzy nam pomagają w Zambii. Bez tej pomocy bylibyśmy niczym, całkowicie niczym. Nie można się uczyć, jeśli jest się głodnym. Nie można chodzić do szkoły, jak się nie ma zeszytów i nie zapłaci się czesnego. Trudno pić czystą wodę, jeśli studnia nie jest zabezpieczona. Trudno jest się ubrać, gdy nie ma pomocy... Chcieliśmy wyrazić naszą wdzięczność ludziom, którzy nam pomagają i wierzą w nas; wierzą, że w przyszłości to my będziemy liderami w naszym kraju. Wiele dzieci chciało tu przyjechać i podziękować, ale to było Kraków – Kongres Papieskich Dzieł Misyjnych Misje Salezjańskie 8 Dzieci z Zambii w Polsce a innych nie. Ale i w Zambii są też tacy ukryci Aniołowie, Wasi Aniołowie. Wy ich nie znacie, ale oni Wam naprawdę pomagają przez swoją modlitwę i dobre myślenie o Was. To dzieci, młodzież i dorośli, którym Wy pomagacie. Oni tam są Waszym Aniołem. Esnart Banda Drohobyczka niemożliwe. Robimy to w ich imieniu i jesteśmy bardzo szczęśliwi. I chcemy powiedzieć, że Polacy przez pomoc nam odnowili naszą godność i dali nam możliwość, byśmy sami tę godność ciągle w sobie odnawiali. Hilda Zulu Jesteśmy tutaj, by powiedzieć dziękuję naszym opiekunom adopcyjnym, przyjaciołom i wszystkim ludziom za ich pomoc i troskę pełną miłości, którą odczuwamy. Jesteście bardzo życzliwi i ofiarni myśląc o nas. Te słowa wychodzą prosto z mego serca. I pomimo odczucia zimna w Polsce moja wdzięczność dla Was wszystkich jest bardzo gorąca. Esnart Kafula Jakie przesłanie chcesz zostawić dzieciom, młodzieży i dorosłym w Polsce? Najpierw chcę Wam powiedzieć dziękuję za to, że jesteście właśnie tacy. Nie zmieniajcie Waszych serc, które są takie dobre i kontynuujcie to, co robicie w taki właśnie wspaniały sposób. Osoba, która pomaga innym, która ją wybawia z różnych trudności, nie zawsze jest nam osobiście znana. Ona jest jakby naszym Aniołem. Wy jesteście naszymi Aniołami, niektórych poznaliśmy tutaj osobiście, Chciałbym zachęcić ludzi w Polsce do kontynuowania pracy charytatywnej, w którą już jesteście włączeni i przez którą pomagacie innym. Daliście nam tak wiele i to bezinteresownie. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś przyjadę do Polski, bo macie serca bardzo otwarte na wszystkich. Serdecznie wszystkim dziękuję! Fred Vingo Z całego serca dziękuję Wam za wszystko, za miłość, troskę i życzliwość. Wy naprawdę czynicie nasze życie pięknym. Niech Wam Pan Bóg błogosławi zawsze. Z serca dziękujemy i tak wyrażamy naszą miłość. Obiecujemy też ciągłą modlitwę za Was. Jeszcze raz serdeczne podziękowanie za Waszą wspaniałą pracę na rzecz wszystkich naszych misji w Zambii. S. Ireen Kapisha CMW Z wielką radością w sercu wyrażam moją wdzięczność za wspólnie podjętą inicjatywę „szaleństwa” pobytu sióstr i dzieci z Zambii w Polsce. Wiele nowego życia weszło w nas pośród spotkanych wszędzie ludzi. Dziękujemy za poświęcenie, otwartość i codzienne wyrzeczenia naszych organizatorów i wszystkich pracowników Ośrodka Misyjnego w Warszawie. Niech każdemu z osobna Pan Bóg wynagrodzi swymi łaskami. S. Ryszarda Piejko CMW S. Grażyna Sikora CMW 9 Misje Salezjańskie Korespondencja KORESPONDENCJA ZE SRI LANKI Ks. Adam Kłosowski SDB Dziękuję za wszelkie Boże dobroci – ofiary oraz dar modlitwy tj. duchowe wsparcie. Bóg jest dobry i nie pozwoli, byśmy pozostali bez Jego opieki. On jest obecny w życiu codziennym, nawet w tych dość trudnych chwilach (ekonomiczny kryzys żywnościowy, a przede wszystkim LTTE [organizacja Tamilskie Tygrysy] – codziennie giną niewinni ludzie, nie tylko na północy kraju, ale również na terenach, gdzie nie ma wojny domowej; najbardziej zagrożone są środki transportu, autobusy i pociągi stały się celem terroru). W Bosco Sevana życie płynie swoim rytmem. Nie rezygnujemy z prowadzenia dzieła, jest ono w rękach Pana i tego doświadczamy każdego dnia. To jest CUD, bo inaczej tego nie można nazwać… Bosco Sevana to miejsce rozpoznania Boga w chłopcach, doświadczanie Jego obecności w każdym z nich. Chłopcy są Misje Salezjańskie 10 źródłem przemiany mojej osoby, mojego spojrzenia, myślenia… życia. To dzięki nim powracam do Księdza Bosko walcząc o ich dusze. Słówko na dobranoc to moment, kiedy możemy wspólnie przyjrzeć się powierzonym nam zadaniom… Życie upływa z przygodami, nie brak wesołych momentów, a czasem trochę przykrych. Ubogacamy się obopólnym doświadczaniem siebie. Pan daje wiele możliwości, np. spacer brzegiem morza, Dzień Latawca, zabawy integracyjne, wieczory maryjne itd. Wam i Dobrodziejom Misji niech Pan błogosławi i wspiera w codziennym pielgrzymowaniu. Uswetakeiyawa, 9 czerwca 2008 Korespondencja KORESPONDENCJA Z MONGOLII Brat Krzysztof Gniazdowski SDB Niedawno minął pierwszy miesiąc od mojego przylotu do Mongolii. Zaraz pojechałem na rekolekcje wspólnie z siostrami salezjankami i salezjanami pracującymi tutaj. Był to wspaniały czas modlitwy i refleksji nad powołaniem misyjnym a także pierwszy kontakt z młodzieżą z oratorium. Potem udałem się do domu dla chłopców ulicy w Amagelan, gdzie pracuje ks. Wiktor Dziurdzia i polskie wolontariuszki Iza i Asia. Przez cały miesiąc pracowaliśmy wspólnie nad wychowywaniem chłopców z tej placówki. W tym samym czasie ks. Inspektor z Wietnamu zadecydował, że z dniem 4 sierpnia mam rozpocząć pracę w oratorium w Darhan. Jest to młoda wspólnota, która prowa- dzi oratorium, szkołę komputerową i parafię. Tworzy ją 3 księży z Wietnamu i Korei. Uczę się też języka mongolskiego. Jestem bardzo zadowolony z pracy tutaj, wspaniali ludzie, wiele biednych i zaniedbanych dzieci, które wychowują się na ulicy. Cieszą się, że mogą przychodzić do nas. Jest ich codziennie około 50. Tu mogą pograć w piłkę, uczyć się języka angielskiego czy gry na gitarze. Obecnie przygotowujemy się do otwarcia małej kliniki dla potrzeb tutejszej społeczności. A wkrótce także bursy dla młodzieży. Ta kosztowała dużo pracy i wysiłku, ale się udało. Pozdrawiam serdecznie. Darhan, 6 sierpnia 2008 11 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco PO POZWOLIĆ BOGU SIĘ ZASKOCZYĆ Wywiad z wolontariuszką Zosią Wróbel, która 29 lipca br. wróciła z pracy misyjnej na Madagaskarze Jak doszło do Twojego wyjazdu na misje? Bardzo pokrętną drogą. O wolontariacie misyjnym dowiedziałam się tylko dlatego, że szukałam taniego kursu języka egzotycznego, najlepiej suahili. Moja siostra przekazała mi błędną informację, że salezjanie uczą takich języków. I tak poznałam salezjanów i salezjanki. Zajrzałam na ich stronę internetową i zobaczyłam link do wolontariatu, napisałam list motywacyjny i wysłałam CV. Potem sprawy potoczyły się już same … Dlaczego właśnie Madagaskar? To zupełny przypadek, jeśli w planach Bożych można mówić o przypadkach. Pół roku przed decyzją o pracy na misjach żartowałam wprawdzie, że kiedyś wyjadę na Madagaskar, ale absolutnie nie myślałam, że kiedyś do tego dojdzie. Ot tak, spodobała mi się nazwa kraju i pewnie urzekła mnie zabawna kreskówka filmowa, o której było głośno wtedy. Pod koniec grudnia 2006 zgłosiłam księdzu koordynatorowi wolontariatu chęć wyjazdu na rok na misje. Nie określałam kraju, zastrzegłam tylko, że chcę jechać do ciepłego klimatu. Bardzo nie lubię zimna. Miesiąc później ksiądz zapytał mnie czy pojechałabym na Madagaskar, natychmiast powiedziałam, że tak. Jaka była reakcja Twoich bliskich na tę decyzję? Najpierw myśleli, że tylko żartuję. Na początku nie podobał im się ten pomysł, ale mój upór i stanowczość spraMisje Salezjańskie 12 Zosia Wróbel pochodzi z Raszyna koło Warszawy. Jest absolwentką Wydziału Lingwistyki Stosowanej UW. Pracowała przez rok na placówce sióstr salezjanek w Manazary na Madagaskarze. OZWOLIĆ Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco wiły, że w końcu pogodzili się z moją decyzją. Potem bardzo mnie wspierali w przygotowaniach do wyjazdu. Pierwsze wrażenia po wylądowaniu na Czerwonej Wyspie. Byłam zachwycona zestawem kolorów: intensywny błękit nieba, zieleń krzewów i czerwona ziemia. Urzekła mnie też uroda ludzi, zwłaszcza dzieci. A z samolotu podziwiałam pofałdowaną rzeźbę terenu i meandry rzek. Madagaskar jest naprawdę przepiękny! Pracowałaś z siostrami salezjankami w Manazary. Co siostry tam robią i jakie były Twoje zadania? Siostry katechizują w Manazary i pomagają księżom zanosząc Najśw. Sakrament do kilku z 16 kaplic należących do parafii. Oprócz tego prowadzą szkołę podstawową, gimnazjum i szkołę zawodową krawiecką dla dziewcząt, oratorium oraz punkt opieki medycznej. Ja uczyłam języka angielskiego w szkole podstawowej i gimnazjum. Jacy są Malgasze i jak żyją na co dzień? Są bardzo podobni do nas Polaków, ale ich życie jest dużo trudniejsze od naszego. Zwłaszcza na wsi. Ludzi nie stać na prąd i gaz. Po wodę nawet w stolicy trzeba iść do studni. Ale są tam też ludzie zamożniejsi, którzy chodzą w nowych ubraniach, mają komórki i telewizory. Na wsi dużo pracuje się w polu, jeśli się je ma, dzieci pilnują młodszego rodzeństwa i pomagają rodzicom w pracy. Jak wygląda edukacja w tym kraju, co jest problemem dzieci i młodzieży? Nie wszystkie dzieci są wysyłane przez rodziców do szkoły, nawet jeśli siostry oferują im pomoc w postaci projek- tu Adopcji na odległość. Często młodzież i dzieci nie mają możliwości, żeby się uczyć – książki są drogie, rodzice nie potrafią im pomóc w nauce albo nie dostrzegają wartości edukacji. Ponadto Madagaskar jest wyspą, stąd można się wydostać tylko drogą morską albo lotniczą, a to jest niezwykle kosztowne i bardzo wpływa na ich motywację do nauki, a właściwie na brak motywacji. Jest tam też młodzież głodna wiedzy i ciekawa świata, ale jest im trudniej … Czym było dla Ciebie doświadczenie wolontariatu misyjnego? Wielkimi rekolekcjami i szkołą pokory. Zobaczyłam jak wiele posiadam tu w Polsce i co jest dla mnie najważniejsze – Bóg i moi bliscy. Nauczyłam się, że w porozumiewaniu z ludźmi często wystarczą najprostsze gesty i uśmiech. Tam przez długi czas nie mogłam porozumieć się z ludźmi, bo oni nie znali francuskiego, a ja nie znałam malgaskiego. I nauczyłam się bardziej odpowiadać na potrzeby uczniów na lekcjach. Musiałam zupełnie zmienić mój sposób nauczania, dostosować go do tamtejszych warunków. Co chciałabyś powiedzieć młodym ludziom, którzy pragną wyjechać na misje? Że każdy wyjazd jest inny i nie ma reguły, jakim będzie doświadczeniem. Trzeba dobrze rozeznać czy na pewno chce się jechać na misje, by później nie było żadnej wątpliwości… Resztę należy oddać Bogu i pozwolić się zaskoczyć. Mój wyjazd był ciągiem wielu zaskakujących niespodzianek. Chciałabym powiedzieć wolontariuszom, aby dobrze przygotowali się na tą niezwykłą przygodę! Rozmawiała: s. Grażyna Sikora CMW 13 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco W Dolinie Słońca Albania Otoczeni górami, pośród odgłosów owiec i dźwięków dżingali (tutejsza mutacja końskiej muchy) działają na misji w Albanii wolontariusze olsztyńskiej grupy Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco. Nasza podróż rozpoczęła się na długo przed pakowaniem bagaży do samochodu i naciśnięciem pedału gazu. Każdy na swój sposób przygotowywał się do tego wyjazdu. Wszystkim jednak przyświecał ten sam cel: zanieść choć odrobinę radości i uśmiechu dzieciom z albańskich gór. Teraz, gdy jesteśmy już na miejscu, okazuje się, że jest to możliwe. Różnice wynikające z odmienności kulturowych nie są przeszkodą. Wspólnie spędzamy czas na zabawach i dzieleniu się sobą. Dzieci z satysfakcją uczą nas języka i cieszą się naszymi postępami. Najlepszą metodą nauki albańskiego okazują się zajęcia plastyczne, które Misje Salezjańskie 14 budzą ich największy entuzjazm. Wykonane przez dzieci prace zawiesiliśmy w tutejszym kościele, dzięki czemu rodzice mogą zapoznać się z twórczością swoich pociech. Prowadzimy także zajęcia ruchowe, które gromadzą młodych miłośników sportu, często bardziej wytrzymałych od nas. Nasza obecność jest też okazją do spotkań z albańską młodzieżą, z którą integrujemy się poprzez grę w siatkówkę oraz muzykę, tańce i śpiew poznając przy tym albańską kulturę. Tym, co nas najbardziej ujęło w tej wiosce to ogromna życzliwość i otwartość tutejszych mieszkańców. Już po kilku dniach pobytu w Shkrelu zostaliśmy zaproszeni przez albańską rodzinę do ich domu, gdzie ugoszczono nas tradycyjnymi potrawami i trunkami. Albańczycy są bardzo uczynni i ofiarni, często obdarowują nas tym, co mają. Ich mentalność nie pozwala na przyjęcie jakiejkolwiek zapłaty za ofiarowane dary i pomoc. Dziwi nas jeszcze taka postawa, bo przywykliśmy do świata, w którym za wszystko trzeba płacić, a za damo Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco Priviet! – Ukraina nie ma nic. Poza życzliwością Albańczyków doświadczamy wsparcia Padre Tomka, który zaopatruje nas w żywność, wodę i przygarnia do siebie na kąpiel. Jednak najważniejszym pokarmem, którym nas syci jest odprawiana przez niego Eucharystia. Zachwycają nas tutejsze krajobrazy. Nasza misja otoczona jest wysokimi masywami gór, na ich zboczach pasterze pasą owce i kozy. Oswoiliśmy się też ze zwierzyną domową, do której zaliczamy skorpiony, pająki i myszy. Pozdrawiamy wszystkich… Wolontariusze w Shkrelu: Anna Bielawska, Anna Capik, Katarzyna Kobusińska, Izabela Kostrzewa, Małgorzata Olkowska, Dorota Sobocińska i Daniel Staszak oraz ich córka Weronika, nasza najdzielniejsza wolontariuszka Jesteśmy na ukraińskiej ziemi, dokładnie w Korostyszewie. 29 lipca wyruszyliśmy z Warszawy, aby zorganizować kilkutygodniowe półkolonie dla tutejszych dzieci. Nasza ełcka grupa, na czele której stoi ks. Szymon Mastalerz SDB, liczy 9 osób. Realizujemy przygotowany wcześniej program, którego głównym bohaterem jest wynalazca o dźwięcznym imieniu Bolik. Jego marzeniem jest stworzenie maszyny czasu. Dzieci, uczestnicząc w półkoloniach, wykonują różne zadania, by mu w tym pomóc. Aby zainteresować małych mieszkańców Korostyszewa naszym przedsięwzięciem, wyruszyliśmy pierwszego dnia do centrum miasta z reklamą. Kilka osób przebrało się za postacie z bajki Kubuś Puchatek. Wolontariusze, ukraińscy animatorzy i grupka dzieci radośnie śpiewali, rozdawali ulotki, zachęcając tym samym do uczestnictwa w półkoloniach. Efekt przeszedł nasze oczekiwania, już następnego dnia na terenie Młodzieżowego Centrum pojawiło się ok. 80 dzieci. Z entuzjazmem przystąpiliśmy do działania. Od poniedziałku do piątku w godzinach 11.00-17.00 zapewniamy im niesamowitą frajdę. Każdy dzień zaczynamy i kończy- 15 Misje Salezjańskie Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco As Salam Alejkum Sudan my naradą animatorów. Z perspektywy czasu zauważamy, iż współpraca polsko-ukraińska przebiega coraz sprawniej. Dzięki zeszłorocznym doświadczeniom potrafimy lepiej odnaleźć się w naszej misji. Miłym zaskoczeniem był przyjazd Pana Krzysztofa z TVP, który nakręcał krótki reportaż o naszej pracy dla programu Znaki czasu. Oprócz półkolonii ks. Szymon pełni też niedzielną posługę kapłańską w okolicznych wsiach, gdzie zgromadzona jest nieliczna Polonia. Dla obydwu stron jest to niesamowite spotkanie krzepiące wiarę. Codziennie towarzyszą nam śmieszne sytuacje, np. uczestnicy Mszy świętej na rozesłanie: Bogu niech będą dzięki, dopowiedzieli: I księdzu też. Pozdrawiamy bardzo gorąco… Wolontariat to niesamowita przygoda! Jest godzina 22.00 i gdyby nie to, że działają i coolery i wiatraki to chyba bym się rozpłynęła… Patrzę z niedowierzaniem na termometr i o każdej porze dnia pokazuje 30°C… I tak jest już o niebo lepiej, bo jeszcze miesiąc temu temperatura sięgała 50°C. Nadchodzi ochłodzenie i pora deszczowa, która przynajmniej tutaj w Chartumie wygląda dość nieregularnie – nie wiadomo, kiedy pada i czy mało czy dużo… Przed chwilą odśpiewano wieczorne modły z sąsiednich meczetów. Jaki jest Sudan, czy nawet sam Chartum, trudno mi jeszcze powiedzieć… W mieście na razie spokojnie… Dziś po raz pierwszy oglądałam szkołę sióstr salezjanek i przysłuchiwałam się lekcjom. Sam budynek jest mały i ciasny, by pomieścić wszystkie dzieciaki. Jest ich około 180, od najmłodszych bąblów do Mateusz Sigiel, Anna Pieniążek, Izabela Czygier, Martyna Szałaj, Patrycja Sierzprzutowska, Krystian Kulikowski, Maksym Łabkow, Marcin Pajko i ks. Szymon Masztalerz SDB Korostyszew, 10 sierpnia 2008 Pustynna księżniczka Misje Salezjańskie 16 Spełnione marz Międzynarodowy Wolontariat Don Bosco nieco starszych, którzy nadrabiają tutaj zaległości, by pójść potem do państwowej szkoły. Przysłuchiwałam się zajęciom najmłodszych z przedszkola, które przez 3 godziny uczyły się liter A,B,C,D… Nauczyciel zaczął od sprawdzania listy… a ponieważ nie zna jeszcze dzieci, wyczytywał nazwisko po parę razy i próbował namierzyć dzieciaka. Głównie to pomocni koledzy zawsze pokazywali ofiarę… niektórzy dowcipni podawali się za innych i tak sprawdzanie listy trwało około godziny. Większość uczniów to uchodźcy z Południa, z różnych plemion. Siostry mają ciekawe programy na uczenie ich tolerancji i tego, że każdy ma swoje miejsce na tym świecie. Bóg każdemu z nas wybrał specjalne miejsce na ziemi… Nie jest to łatwa nauka, bo ludzie ci wiele wycierpieli. Widać to na ich twarzach. W czasie niedzielnej Mszy obserwowałam ich… Sprawiają wrażenie nieufnych, zalęknionych, smutnych, ale po historiach, które słyszałam i opisach, które właśnie czytam nie dziwię się wcale. To, zenia co się tutaj dzieje przechodzi ludzkie pojecie. Od momentu odzyskania niepodległości w 1955 r. z małymi przerwami trwa tutaj prawdziwa wojna. Największe prześladowania zaczęły się w 1983 r., kiedy to ustanowiono szariat jako prawo państwowe. Choć było ono adresowane głównie do muzułmańskiej Północy objęło wszystkich, łącznie z chrześcijańskim Południem. Podziwiam odwagę misjonarzy tu pracujących, którzy nie wiedzą czy następnego dnia coś nie wybuchnie. Są dla mnie wzorem pokoju i radości. Śmierć jest naturalnym etapem ich życia i czy przyjdzie tutaj, czy na ulicy w Warszawie to to samo. Pozdrawiam gorąco z upalnej ziemi… już słyszę modły w meczecie obok, to znak, że mamy kolację. Jak zapadnie noc wyjdę jeszcze na taras i będę oglądać okolice z góry, modląc się do Boga o pokój dla tych wszystkich ludzi. Aneta Ignatowicz MWDB Chartum, 23 lipca 2008 Aneta Ignatowicz pochodzi z Warszawy. Wcześniej przez rok (2004/2005) pracowała jako wolontariuszka MWDB w Ivato na Madagaskarze. W lipcu br. udała się do Sudanu celem zapoznania się z nowymi projektami realizowanymi przez salezjanów i salezjanki. 17 Misje Salezjańskie Adopcja na odległość Gdzieś na Czarnym Lądzie... Czerwone podeszwy. Żółta kula, która miała być widoczna cały czas dzisiaj jest ukryta. Na czarnym niebie już drugi dzień nie ma białej tarczy. Noce są bardzo głośne. Przedpołudnia ciche. Popołudnia gwarne. Egzotyczne chwile wypełnione są zapachami, dźwiękami, smakami, które trudno znaleźć z taką intensywnością w innym miejscu świata. Taka jest Uganda. A w niej my… Wstajemy, gdy w naszych pokojach jest jeszcze ciemno – słońce wschodzi tu po 6.00 rano. Msza św. rozpoczyna nasz dzień. Śniadanie i planowanie zajęć na popołudnie z chłopcami, a potem już tylko my i oni. Patrzą na nas dużymi, czarnymi oczyma. Zadają mnóstwo różnych pytań… Chcą być blisko, dotykają, obserwują, uśmiechają się. Myślą, że jeżeli nosimy te same imiona jesteśmy bliźniakami. Jesteśmy w Namugongo w Domu dla Chłopców Ulicy. Spędzimy tu 2-3 miesiące, chcąc dać chłopcom pozbawionym rodzicielskiej troski, choć trochę siebie. Jest ich około 130 i każdy potrzebuje miłości… Coraz śmielej stąpamy po afrykańskiej ziemi. Nasze dni są bardziej bogate w spotkania z dzieciakami. Chłopcy w zielonych mundurkach maszerują rano do szkoły i z oddali krzyczą: Good morning. Około 13.30 przychodzą uczniowie młodszych klas. Rozpoczynają się gry sportowe: siatkówka oraz ulubiona piłka nożna… Chłopcy z dnia na dzień coraz bardziej się przed nami otwierają. Jeden z nich opowiedział o swoim ojcu, który Misje Salezjańskie 18 zmarł, gdy on miał 4 lata i został sam, ponieważ jego mama odeszła zaraz po jego narodzinach, więc nawet jej nie znal. Wszyscy zgodnie stwierdzili, że oni w przyszłości będą pamiętali o swoich dzieciach, a żona najlepiej żeby była biała… Dobrze, że oprócz smutku w ich oczach dostrzegamy coraz częściej radość i szczęście. Afryka jest jak drugi dom, bo nie sposób nie czuć się tu jak u siebie. Rzeczywistość tutejsza to jakby cofnąć czas do początku XX wieku… odświętne ubrania zakładane przez chłopców tylko na Mszę św., bose stopy nawet w zimny i deszczowy dzień, piłki ze szmat i sznurka, śpiew i ogólna radość z najdrobniejszych rzeczy: słów, pozdrowień, uśmiechów, pogłaskania po głowie… tak niewiele trzeba, aby życie uczynić świętem… Nam Europejczykom daleko do tego, czego doświadczali nasi dziadkowie, czego teraz doświadczają Afrykańczycy. Mimo ubóstwa materialnego są bogaci w to, co my już dawno utraciliśmy – radość życia w zgodzie z naturą. Obserwuję naszych chłopaków… To właśnie w tych pozbawionych rodziców dzieciakach obecny jest Bóg w najprostszy, a zarazem najbardziej realny sposób. Ileż dzieci takich jak oni jest teraz na afrykańskich ulicach, nie dano im szansy na normalny rozwój… Życie nie jest grą fair play… Weeraba! (Do widzenia) Gosia, Renata, ks. Robert i wolontariusze MWDB Adopcja na odległość UGANDA UGANDA W okresie wakacyjnym koordynatorki programu Adopcji na odległość: Renata Piotrowska (sierpień) i Małgorzata Łokaj (lipiec-wrzesień) udały się do Ugandy w ramach edukacji rozwojowej – projektu realizowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Celem tego projektu jest zapoznanie się z funkcjonowaniem programu Adopcji na odległość w tym kraju oraz z pracą wolontariuszy wśród chłopców ulicy z Namugongo. W projekcie na placówce Namugongo uczestniczą ponadto: Małgorzata Korbolewska, Agnieszka Gołda, Monika Winiarska, Aleksander Słowiński i ks. Robert Bednarski SDB. Więcej na ten temat można znaleźć na www.misje.salezjanie.pl 19 Misje Salezjańskie Dla dzieci MISYJNY POMYSŁOWY DOBROMIR Kochani Mali Przyjaciele! Skończyły się wakacje…! To był dla Was na pewno okres bardzo udany i obfitujący w wiele przygód. Teraz nadszedł czas pracy. Zazwyczaj początek roku szkolnego niesie ze sobą wiele postanowień… Chcielibyśmy zaproponować Wam pomysł włączenia się w piękną akcję: Adopcja na odległość. Aby zacząć realizować swoje plany potrzebne są przede wszystkim chęci i dobra reklama. Dlatego chcemy zachęcić Was do wykonania metodą origami plakatu promującego akcję. Będzie on zapewne bardzo pracochłonny, ale za to, jaki efektowny! Misje Salezjańskie 20 Dla dzieci PLAKAT: Adopcja na odległość Potrzebujemy: 1 szt. – kartka z bloku technicznego formatu A4 (kolor dowolny, najlepiej jasny) 1 szt. – kolorowa karteczka z napisem promującym akcję Przygotowujemy 64 kółka: 1 szt. – koło 4 cm (żółty) – słońce 6 szt. – koło 2 cm (żółty) – promienie słońca 7 szt. – koło 4 cm (żółty) – piasek 5 szt. – koło 1 cm (żółty) – banany 5 szt. – koło 3 cm (brązowy) – palma większa i tułów chłopczyka 7 szt. – koło 2 cm (brązowy) – palma mniejsza i nogi chłopczyka 2 szt. – koło 1 cm (brązowy) – ręce murzynka 1 szt. – koło 2 cm (różowy) – strój chłopczyka 2 szt. – koło 3 cm (niebieski) – ściany domku 1 szt. – koło 8 cm (czarny) – dach domu 6 szt. – koło 3 cm (ciemno-zielony) – liście mniejszej palmy 21 szt. – koło 2 cm (jasno-zielony) – liście większej palmy KĄCIK DOBRYCH RAD Wszystkie sposoby zginania kółek są już Wam dobrze znane. Mając wzór możecie wykonać całą galerię afrykańskich postaci. Spróbujcie też zaprojektować własne plakaty – na pewno będą bardzo udane. Żegnając się życzymy Wam w nowym roku szkolnym samych piątek i szóstek oraz ciekawych pomysłów do stawania się coraz mądrzejszymi i lepszymi. Szczęść Boże! Jolanta Surała i Justynka Filistowicz (9 lat)* * Dziewczynka mieszka na Litwie w polskim Domu Dziecka w Podbrodziu. Spędzała wakacje w mojej rodzinie i miała duży wkład w przygotowanie tego numeru. 21 Misje Salezjańskie w oj na Projekty misyjne POMOC GRUZJI projekt nr 169 Dnia 8 sierpnia 2008 r. rozpoczęły się działania wojenne w Gruzji. Rosyjskie wojsko bombardowało gruzińskie wioski w pobliżu granicy Osetii Południowej, do kraju wkroczyły rosyjskie czołgi. Wszystko pod pozorem próby stabilizacji sytuacji w Osetii Południowej i Abchazji, separatystycznych republikach Gruzji, nieuznających władzy Tbilisi. Głównymi ofiarami tego bezsensownego konfliktu jest ludność cywilna. Dziesiątki tysięcy Gruzinów musiało opuścić swoje domy, uciekając tak, jak stali z terenów objętych działaniami wojennymi. Większość to mieszkańcy Gori i okolic. W jednej chwili stali się uchodźcami. Potrzebują wszystkiego – dachu nad głową, żywności, wody, odzieży, środków do życia. Wprawdzie podpisano porozumienie pokojowe, ale informacje dochodzące z Gruzji wciąż niepokoją. Polacy przebywający w Gruzji mogli wrócić do Polski. Misje Salezjańskie 22 Ostatnim rządowym samolotem z Erewania do Warszawy przyleciała s. Elżbieta Szulik, polska salezjanka, która dwa lata pracowała w Tbilisi. Miała stamtąd lecieć do Rzymu na studia, musiała zmienić trasę. Oto, co nam powiedziała: Wszyscy przeżywamy sytuację polityczną w Gruzji. Słyszymy sprzeczne informacje o wojnie na Kaukazie. Dla większości obecna sytuacja jest wielkim zaskoczeniem. Nikt z prostych ludzi nie myślał, że dojdzie aż do wojny z Rosją. W Tbilisi było spokojnie, choć w ostatnią noc obudził mnie wybuch bomby, zrzuconej na bazę wojskową. Psy zaczęły wyć, widziałam przerażenie naszych sąsiadów. Wcześniej rozpoczęła się ewakuacja ludności z Gori, głównie do Tbilisi. Smutne jest to, że niewinni i biedni ludzie cierpią, tracąc wszystko, co przez długie lata z takim trudem wypracowali. Jak wygląda w Gruzji praca z dziećmi i młodzieżą i jakie są tam perspektywy salezjańskiej obecności. Projekty misyjne Mamy tu dwie placówki: jedną w Tbilisi, drugą w Tursc`chu, w wiosce w górach, 250 km od Tbilisi. Jesteśmy tu bardzo potrzebne, będąc jedyną szansą rozwoju dla dzieci i młodzieży. Ludzie w Gruzji są biedni pod każdym względem, nie tylko materialnym. Młodzi chcieliby stanąć na własnych nogach, ale kilkadziesiąt lat dominacji radzieckiej wycisnęło mocne piętno. I choć od upadku Związku Radzieckiego upłynęło już kilkanaście lat Gruzja wciąż z trudem się dźwiga. Wielu ludzi zdaje sobie sprawę z własnej biedy, ale nie widzi nadziei na jakąś poprawę. Jesteśmy tu potrzebne, by ludzie uwierzyli w możliwość zmiany na lepsze i chcieli ją podjąć. Dla starszych czas tam jakby się zatrzymał, ale młodzi to potencjał. Ludzie pytają nas o możliwość materialnego wsparcia ofiar wojny, choć słychać głosy, że do najbardziej potrzebujących pomoc ta nie zawsze dociera. Jak Siostra widzi możliwość dotarcia do tych, którzy są w największej potrzebie? Wiele rodzin uchodźców znalazło schronienie u swych bliskich czy znajomych w Tbilisi. Możemy do nich dotrzeć, bo znamy ludzi na miejscu. Ci, którzy przyjęli bliskich są biedni, a teraz muszą zadbać nie tylko o swoje rodziny, ale i o innych. Wiele rodzin z dziećmi umieszczono w szkołach w stolicy i nasze siostry z animatorami będą tam służyć pomocą. Myślę, że za pośrednictwem sióstr pomoc dotrze do konkretnych poszkodowanych. Już wkrótce dzieci i młodzież powinni rozpocząć naukę. Czy tak będzie?... Większość z nich nie ma nic: książek, teczek, przyborów szkolnych… Potrzeby są ogromne. Dlatego w imieniu sióstr, które zostały w Gruzji i tamtejszych ludzi serdecznie dziękuję za nawet najdrobniejsze wsparcie. Odpowiedzialną za projekt pomocy ofiarom wojny w Gruzji jest s. Teresa Solniczek. Ofiary na ten cel prosimy wpłacać na konto Ośrodka z dopiskiem: PROJEKT nr 169 – Pomoc Gruzji 23 Misje Salezjańskie Projekty misyjne Projekty misyjne 2008 PROJEKT NR 135 – MALAWI Ławki do powstającego sanktuarium Maryi Wspomożycielki w Lilongwe PROJEKT NR 86 – UGANDA (Adopcja grupowa) Pomoc 130 chłopcom ulicy w Namugongo (ks. Piotr Boryczka) koszt: 27.000 USD (ks. Ryszard Józwiak) PROJEKT NR 95 – ZAMBIA Organizacja nowicjatu inspektorii ZMB w Lusace (ks. Józef Czerwiński) koszt: 100.000 USD PROJEKT NR 100 – GHANA (Adopcja grupowa) Wyżywienie i pomoc dla chłopców z internatu i z oratorium w Ashaiman (ks. Krzysztof Niżniak) PROJEKT NR 108 – KAMERUN (Adopcja grupowa) Dofinansowanie nauki 30 chłopców ze szkoły zawodowej w Ebolowa (ks. Artur Bartol) PROJEKT NR 109 – KAMERUN Dofinansowanie Radia Salezjańskiego MVILA w Ebolowa (ks. Artur Bartol) koszt: 10.000 EURO PROJEKT NR 132 – PERU Stypendia dla ubogiej młodzieży z plemion indiańskich (San Lorenzo) (ks. Józef Kamza) koszt: 21.250 USD PROJEKT NR 133 – PERU Pomoc humanitarna dla Indian (San Lorenzo) (ks. Józef Kamza) koszt: 5.000 USD PROJEKT NR 136 – ZAMBIA Budowa kościołów misyjnych w Kampalala i Kapota (ks. Andrzej Zdzieborski) koszt: 20.000 USD PROJEKT NR 137 – WYBRZEŻE KOŚCI SŁONIOWEJ Wyposażenie domu dla dziewczynek ulicy w Abidżanie (s. Małgorzata Tomasiak) koszt: 7.745 EURO PROJEKT NR 138 – TANZANIA Remont bursy dla dziewcząt w Dodomie (ks. Krzysztof Owczarek) koszt: 9.000 USD PROJEKT NR 139 – TANZANIA Kształcenie nauczycieli w Dodomie (ks. Krzysztof Owczarek) koszt: 4.500 USD PROJEKT NR 140 – ALBANIA Wyposażenie liturgiczne kościoła w Tiranie (ks. Marek Gryn) koszt: 5.000 EURO PROJEKT NR 141 – ALBANIA Pomoc upośledzonym dzieciom i młodzieży w Tiranie (ks. Marek Gryn) koszt: 5.000 EURO PROJEKT NR 142 – ZAMBIA Budowa pryszniców i toalet w centrum młodzieżowym w Kabwe (ks. Andrzej Reut) koszt: 10.000 USD PROJEKT NR 146 – MONGOLIA Węgiel na zimę dla sierocińca w Ułan Bator (ks. Wiktor Dziurdzia) koszt: 13.000 USD PROJEKT NR 134 – PERU Wyposażenie kaplic w osiedlach 4 szczepów Indian (San Lorenzo) (ks. Józef Kamza) koszt: 3.500 USD Misje Salezjańskie 24 PROJEKT NR 147 – PERU Ławki do szkoły alfabetyzacji w Piura (ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 12.000 USD Projekty misyjne PROJEKT NR 148 – PERU Kuchnia i jadalnia dla ubogich w Piura PROJEKT NR 158 – KONGO Pomoc dla Ośrodka Zdrowia w Kipushya (ks. Piotr Dąbrowski) koszt: 18.600 USD (ks. Jan Szkopiecki) koszt: 5.000 USD PROJEKT NR 149 – TANZANIA Boiska do koszykówki i siatkówki w Dar es Salaam PROJEKT NR 159 – KONGO Baterie słoneczne dla misji w Kipushya (ks. Jan Szkopiecki) koszt: 5.000 USD (ks. Jan Marciniak) koszt: 24.500 USD PROJEKT NR 150 – ZAMBIA Mieszkanie dla wolontariuszy w Lusace PROJEKT NR 160 – UKRAINA Dofinansowanie świetlicy w Berdyczowie (siostry terezjanki) koszt: 5.000 USD (s. Maria Domalewska) koszt: 5.000 USD PROJEKT NR 151 – MADAGASKAR Renowacja internatu po powodzi w Bemaneviky (ks. Tomasz Łukaszuk) koszt: 6.000 EUR PROJEKT NR 152 – SAMOA Remont kościoła w Apia PROJEKT NR 161 – KAMERUN Kurs języka dla misjonarki (siostry pallotynki) koszt: 3.000 EUR PROJEKT NR 163 – MONGOLIA Podręczniki dla szkoły salezjańskiej w Ułan Bator (ks. Wiktor Dziurdzia) koszt: 5.000 USD (ks. Jan Walenciej) koszt: 10.000 USD PROJEKT NR 153 – ZAMBIA Kształcenie kandydatek do Zgromadzenia sióstr salezjanek (Kasama) PROJEKT NR 164 – PERU Warsztaty edukacyjne w Otwartym Domu Księdza Bosko w Limie (ks. Jorge A. Ramirez) koszt: 10.479 USD (s. Małgorzata Jaglarska) koszt: 3.520 USD PROJEKT NR 154 – KENIA Pomoc 2 biednym rodzinom dziewczynek z sierocińca w Nairobi PROJEKT NR 166 – KONGO Budowa domu wielofunkcyjnego dla parafii w Ructshuru (siostry pallotynki) koszt: 10.000 USD (s. Katarzyna Urbańska) koszt: 10.330 EURO PROJEKT NR 155 – KENIA Komputery dla tubylczych sióstr salezjanek z Kenii, Etiopii, Sudanu, Tanzanii i Rwandy PROJEKT NR 167 – SUDAN Rozbudowa przedszkola i szkoły podstawowej w Chartumie Shajara (s. Teresa Roszkowska) koszt: 124.000 EURO (s. Katarzyna Urbańska) koszt: 10.600 EURO PROJEKT NR 156 – MADAGASKAR Nowa klasa w szkole krawieckiej dla dziewcząt w Manazary PROJEKT NR 168 – SUDAN Rozbudowa centrum edukacyjnego w Chartumie Shajara (s. Teresa Roszkowska) koszt: 77.135 EURO (s. Krystyna Soszyńska) koszt: 6.300 EURO PROJEKT NR 157 – MADAGASKAR Laboratorium szkolne w Manazary PROJEKT NR 170 – POLSKA Wyjazdy wolontariuszy MWDB (s. Krystyna Soszyńska) koszt: 7.800 EURO Bądź i Ty misjonarzem! Wybierz projekt i prześlij ofiarę z dopiskiem: Projekt Nr… Dziękujemy! 25 Misje Salezjańskie Z misji salezjańskich i nie tylko Austria – Przeciwko wykorzystaniu w pracy nieletnich Z okazji Światowego Dnia Sprzeciwu wobec Pracy Dzieci (12 czerwca), obchodzonego z inicjatywy Międzynarodowej Organizacji Pracy (ILO), Jugend Eine Welt (JEW) ponowiło apel o zaangażowanie na rzecz światowej walki z wykorzystywaniem w pracy nieletnich. Choć w wielu krajach świata praca nieletnich jest nielegalna, zjawisko to jest nadal szeroko rozpowszechnione. JEW we współpracy z salezjanami i salezjankami promuje projekty na rzecz walki z tą plagą. Z raportu ILO wynika, że 72 mln dzieci w wieku szkolnym nie ma możliwości nauki; wiele dzieci musi pracować, aby utrzymać rodzinę i przeżyć; 218 mln dzieci pracuje, często w warunkach niewolniczych. JEW wzywa do walki przeciwko tej pladze i mobilizuje do pozytywnych inicjatyw. W kontekście Euro 2008 zwraca też uwagę na warunki pracy w przemyśle sportowym. Dzieci – krawcy i krawcowe w Pakistanie, Indiach, Chinach i Tajlandii żyją na głodowych pensjach, ich zapłata zależy od jakości wykonania każdej piłki, w ciągu dnia można ich uszyć nie więcej niż 4. Misje Salezjańskie 26 Ekwador – Spotkanie młodych Shuar W dniach od 30 maja do 1 czerwca na salezjańskiej placówce misyjnej w Taisha odbyło się spotkanie nastolatków i młodzieży Shuar z Apostolskiego Wikariatu Méndez. 210 młodym ludziom, którzy przybyli z sześciu wspólnot parafii w Taisha, towarzyszyło 7 katechetów. Z powodu braku dróg komunikacyjnych młodzi musieli pokonać 7 godzin drogi przez las, aby dotrzeć do Taisha. W czasie spotkania zaproponowano różne tematy do refleksji, np. miłość chrześcijańska przejawiająca się w przyjaźni, wzajemne poszanowanie w rodzinie i we wspólnocie. W ramach jednego z tematów przybliżono uczestnikom postać błogosławionego Zeferino Namuncurá, ukazując go jako wzór dla młodych tubylców. Tematy prezentowane w języku hiszpańskim i shuar przygotowali salezjanie i Córki Maryi Wspomożycielki. Inicjatywa była wsparta przez władze lokalne, miejscową ludność i salezjanów z Taisha. Z misji salezjań Z misji salezjańskich i nie tylko ONZ: wzrasta liczba uciekinierów W Genewie, przed przypadającym 20 czerwca Światowym Dniem Uchodźcy, zaprezentowano najnowsze statystyki za rok 2007 dotyczące zjawiska uciekinierów. Po spadku ich liczby w latach 2001-2005 od dwóch lat obserwujemy jej wzrost. Dane z 150 krajów pokazują, że w 2007 r. 42 mln ludzi musiało opuścić swoje rodzinne strony z powodu wojen, prześladowań i łamania praw człowieka. 16 mln ludzi (w tym 4,6 mln Palestyńczyków) musiało uciec ze swoich krajów, a wewnątrz swoich krajów domostwa musiało opuścić 26 mln ludzi. Raporcie mówi, że uciekinierzy przede wszystkim znajdują nowe miejsca zamieszkania w ramach kontynentu, na którym żyją. Podkreślono, że ludzie z krajów rozwiniętych powinni mieć świadomość, że większość uciekinierów znajduje schronienie w krajach rozwijających się. Najwięcej uchodźców przyjęły: Pakistan – 2 mln, Syria – 1,5 mln, Iran – 964 tys., Niemcy – 579 tys. i Jordania 500 tys. skich i nie tylko Sri Lanka – Salezjanie przekazują internat dla nowicjuszy buddyjskich Dnia 27 lipca odbyła się ceremonia przekazania i otwarcia internatu dla nowicjuszy zakonu Buddha Sasana, którzy studiują w ośrodku edukacji świątyni Sri Priyadharshanaramaya, w odległej wiosce, w północnej części Sri Lanki. Sangwasaya, internat ofiarowany buddystom przez salezjanów, jest przykładem miłości chrześcijańskiej i otwarcia na dialog międzyreligijny. Przyjmując dar Sangwasaya, mnich Udadeniye Thero wyraził wielką wdzięczność wobec salezjanów. W 2004 r. zapoczątkował on formację 15 nowicjuszy, ale nie był w stanie zapewnić im internatu; bezowocne były także jego zabiegi, by otrzymać wsparcie od miejscowych władz. Podkreślił, że podarowanie internatu jest czymś niespotykanym na tym terenie; księża katoliccy wyrażali zawsze gotowość pomocy buddystom z innych części kraju. Udowodniliśmy, że można czynić cuda, działając wspólnie. 27 Misje Salezjańskie Z działalności w kraju VI SPOTKANIE MISJONARZY SALEZJAŃSKICH Rozpoczęło się w czwartek, 31 lipca. Przybyli misjonarze i misjonarki reprezentowali Peru, Kubę, Wenezuelę, Japonię, Egipt, Kongo, Madagaskar, Namibię, Ugandę, Kenię, Malawi, Sudan, Zambię, Albanię i Ukrainę. Po rodzinnym obiedzie i przywitaniu przez dyrektora SOM, ks. Stanisława Rafałko każdy z misjonarzy miał możliwość prezentacji swojej pracy w kontekście, w którym żyje. Rodzinna atmosfera sprzyjała dzieleniu się misyjnymi radościami i trudnościami, które składają się na życie każdego z nas, niezależnie, w jakim zakątku świata mieszka. Piątkowy poranek był poświęcony warsztatom dobrego fotografowania (Anna Olej-Kobus i Krzysztof Kobus, podróżnicy i fotografowie) i dobrego filmowania (Wojciech Ostapowicz, TVP). A ponieważ właśnie tego dnia (1 sierpnia) wspominaliśmy 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, po obiedzie wszyscy uczest- Misje Salezjańskie 28 nicy udali się do Muzeum Powstania Warszawskiego, gdzie z przewodnikiem można było przenieść się w tamte wydarzenia i niemal namacalnie je przeżyć. Godzina „W”, która wybiła w momencie wychodzenia z Muzeum, zrobiła wrażenie na wszystkich. Na odgłos wyjących syren setki ludzi stanęło w milczeniu, oddając hołd bohaterom Powstania. Prosto z Muzeum pojechaliśmy na Wojskowe Powązki, gdzie każdy osobiście mógł postawić zapalony znicz na powstańczych mogiłach. Dla misjonarzy było to wzruszające patriotyczne popołudnie. Braterskie wieczory przy grillu trwały długo, aż wyczerpał się bogaty repertuar polskich, choć nie tylko, piosenek i pieśni. Szczególnym dniem tego spotkania była sobota, 2 sierpnia. Do misjonarzy dołączyli ich rodzice i bliscy, wolontariusze, zwłaszcza ci, którzy w tym roku jadą na misje i ich rodzice oraz darczyńcy misji salezjańskich. Z działalności w kraju Z działalności w kraju Słoneczna pogoda sprzyjała, dlatego wszystko odbywało się pod gołym niebem. Rolę gospodarza pełnił z uśmiechem dyrektor Ośrodka, ks. Stanisław Rafałko. Zaprezentował obecnych misjonarzy oraz wolontariuszy, których przyjęto gromkimi oklaskami. Nazwy krajów, do których już wkrótce się udają, wywoływały zadziwienie i podziw dla odwagi i entuzjazmu tych młodych ludzi: Uganda, Zambia, Peru, Mongolia, Palestyna, Azerbejdżan, Zimbabwe… Cząstkę rzeczywistości misyjnej przybliżyli nam: ks. Henryk Juszczyk i wolontariuszka MWDB Kasia Wnuk, którzy razem pracowali w Korr w Kenii, na pustyni Kaisut oraz Emanuel, kenijski student, pochodzący właśnie z Korr, z plemienia Rendille, którego przyjęto szczególnie ciepło. Multimedialny przekaz ukazujący pracę salezjańską w Korr i pierwszą ewangelizację plemion Samburu i Rendille zapewne na długo pozostanie w pamięci uczestników. Rodzin- na atmosfera towarzyszyła także spotkaniom w grupach – z misjonarzami prowadzącymi program Adopcji na odległość oraz z rodzicami i krewnymi misjonarzy i wolontariuszy. Po misyjnym bigosie z wkładką była także okazja do zwiedzenia muzeum misyjnego oraz do spontanicznych rozmów i sesji zdjęciowych. Końcowy moment spotkania stanowiła uroczysta Eucharystia w ogrodzie, której przewodniczył inspektor salezjanów z Warszawy, ks. Sławomir Łubian. Podkreślił piękno zaangażowania wszystkich w misyjne dzieło Kościoła, tworzone w tak twórczy sposób także przez Misyjną Rodzinę Księdza Bosko. Wszystko, co przeżyliśmy w tych dniach uczyniło je szczególnym darem i doświadczeniem, pozwalając dostrzec drugiego człowieka, który żyje gdzieś daleko i nieustannie dziękuje Bogu za świadków Jego miłości, którzy przybywają z Polski i niosą wszędzie orędzie Bożego pokoju. 29 Misje Salezjańskie Ogłoszenia Za sugestią Czytelników tym razem format kalendarza jest większy i bardziej czytelny, zdjęcia ukazują dzieci z różnych kontynentów. Każdy z naszych Czytelników otrzyma kalendarz w listopadzie, ale już teraz można zamówić ich większą ilość do rozprowadzania w parafii, w szkole, w pracy, wśród znajomych i sąsiadów… Szczególną okazją będzie Tydzień Misyjny (19-25 października). Niech zatem konkretnym sposobem naszego misyjnego apostołowania będzie w tym czasie zaangażowanie w dystrybucję kalendarza i innych materiałów misyjnych. Dochód z Kalendarza 2009 jest przeznaczony na potrzeby domu dla dziewczynek ulicy w Abidżanie (Wybrzeże Kości Słoniowej). Jeśli każdy Czytelnik znajdzie tylko jednego nabywcę i zachęci go do wysłania ofiary, to przybędzie 19 tysięcy nowych darczyńców. A zatem nie zwlekaj – podwój swój dar!!! 3 pierwsze osoby, które zamówią u nas choć kilka kalendarzy, otrzymają dyplom Apostoła Misji Salezjańskich! Tym, którzy rozprowadzą najwięcej kalendarzy, wyślemy ciekawe pamiątki z misji! Do Twojej dyspozycji są także nowości: • Ksiądz Bosko w skansenie komunizmu – film o pracy naszych misjonarzy na Kubie • Książka ks. Jana Bernasia SDB: Powołanie z przeszkodami – o pracy salezjanów w Zambii Ponadto: album misyjny, książki, zakładki, naklejki, ulotki do dystrybucji Misje Salezjańskie 30 Odeszli do Pana... Ogłoszenia KS. JAN WURZEL SDB Zmarł we Wrocławiu 30.06.2008, w 89 roku życia, 71 ślubów zakonnych i 64 kapłaństwa KS. STANISŁAW SALAMONOWICZ SDB Zmarł w Aleksandrowie Kujawskim 14.08.2008, w 82 roku życia, 61 ślubów zakonnych i 52 kapłaństwa S. STANISŁAWA KILIAN CMW Zmarła w Dzierżoniowie 12.07.2008, w 86 roku życia i 61 ślubów zakonnych S. STEFANIA ALEKSANDROWICZ CMW Zmarła w Dzierżoniowie 17.08.2008, w 95 roku życia i 61 ślubów zakonnych KS. LEONARD RYNKUN SDB Zmarł w Olsztynie 26.07.2008, w 84 roku życia, 58 ślubów zakonnych i 50 kapłaństwa S. TERESA WOŹNIAK CMW Zmarła w Poznaniu 18.08.2008, w 81 roku życia i 57 ślubów zakonnych KS. HENRYK JACENCIUK SDB Zmarł w Pile 08.08.2008, w 85 roku życia, 65 ślubów zakonnych i 57 kapłaństwa Wieczny odpoczynek racz im dać, Panie... DZIĘKUJEMY Firmie Wp. Foto – Superfoto.pl Sp. z o.o za wywoływanie naszych zdjęć. MSZA ŚW. – DAREM NA MISJE Zamawiając Msze św. u nas, także wspierasz misje. Przyjmujemy Msze św. zwykłe, nowenny (9 Mszy św.) oraz gregorianki (30 Mszy św. za zmarłych). 31 Misje Salezjańskie Każde dziecko ma prawo do nauki. Konwencja o Prawach Dziecka, art. 28
Podobne dokumenty
Misje alezjańskie - Salezjański Ośrodek Misyjny
Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa
Bardziej szczegółowow Tanzanii - Salezjański Ośrodek Misyjny
Konto złotówkowe: PKO BP O/XVI Warszawa
Bardziej szczegółowoMisje alezjańskie - Salezjański Ośrodek Misyjny
Konto w USD: PKO BP O/XVI Warszawa
Bardziej szczegółowo