Pobierz - Echo Katolickie
Transkrypt
Pobierz - Echo Katolickie
2 EchoKatolickie rEGION agnieszKa WareCKa rEDAKTOr Tylko iść naprzód… U podstaw każdego powołania chrześcijańskiego jest to zasadnicze poruszenie doświadczenia wiary: wierzyć to znaczy porzucić samego siebie, porzucić wygodę i bezkompromisowość swego „ja”, aby skoncentrować nasze życie na Jezusie Chrystusie; jak Abraham porzucić swoją ziemię, wyruszając z ufnością, wiedząc, że Bóg wskaże drogę do nowej ziemi. Tego „wyjścia” nie należy rozumieć jako pogardę dla własnego życia, swoich uczuć, własnego człowieczeństwa. Przeciwnie, ten, kto wyrusza, by pójść za Chrystusem, odnajduje życie w obfitości, dając całego siebie do dyspozycji Bogu i Jego Królestwu - pisał papież Franciszek w tegorocznym orędziu na Światowy Dzień Modlitw o Powołania. Zdaniem św. Jana Bosko powołanie do kapłaństwa jest największym darem, jaki Bóg może dać rodzinie. Za poważny błąd uważał też mówienie, iż trudno je rozpoznać. „Pan stawia nas w takich okolicznościach, że nie mamy innego wyboru, jak tylko iść naprzód…” - głosił. Św. Edyta Stein podpowiadała z kolei, że powołania nie znajduje się ot tak - po zastanowieniu czy przeanalizowaniu różnych dróg. „Ono jest odpowiedzią otrzymaną w modlitwie” - uwrażliwiała. Na modlitwę jako „niezastąpione i istotne dzieło własnego powołania” wskazywał również św. Jan Paweł II. 13 czerwca diecezja siedlecka wzbogaci się o 12 nowych prezbiterów. Otoczmy ich modlitwą, prosząc, by byli pasterzami na wzór serca Jezusowego. Reklama 1,6 BIAŁA PODLASKA numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. tyle tys. ikon posiada w swojej kolekcji Muzeum Południowego Podlasia Dodatkowe pieniądze Nowe pomysły Do miejskiej kasy wpłynęły prawie 4 mln zł. Pieniądze pochodzą z rozliczenia projektów unijnych realizowanych przez miasto. Prezydent ma już pomysł, jak je wydatkować. Środki zostaną przeznaczone na inwestycje współfinansowane przez podmioty zewnętrzne, jak i te opłacane z pieniędzy własnych. Włodarz chce, by w Białej Podlaskiej powstało wreszcie pełnowymiarowe boisko ze sztuczną nawierzchnią. Nie wybrano jeszcze ostatecznej lokalizacji obiektu. Wśród propozycji znalazły się: stadion Podlasie, kompleks Top-54 i okolice kampusu Państwowej Szkoły Wyższej. Koszt budowy stadionu opiewa na 1,6-1,8 mln zł. Miasto ubiega się o 50% dofinansowanie inwestycji z ministerstwa sportu. Dariusz Stefaniuk zapowiedział, że boisko będzie własnością miasta, nie zaś jednego z klubów. Jeśli nie uda się pozyskać dotacji, samorząd wycofa się z planowanej inwestycji. Parking dla petentów Drugim ważnym projektem jest budowa nowego stadionu miejskiego. Obiekt powstanie albo w miejscu dotychczasowego, albo na obrzeżach miasta. Jeśli władze wybiorą drugą opcję, na gruzach obecnego stadionu pojawi się zabudowa wielorodzinna. Koszt budowy stadionu to kilkanaście milionów złotych. Prezydent zastanawia się także, czy nie reaktywować Miejskiego Ośrodka Rekreacji i SporReklama tu, który zarządzałby całą bialską infrastrukturą sportową. Na razie chciałby przeznaczyć 300-500 tys. zł na sam projekt nowego stadionu. Liczy, że obiekt powstanie jeszcze w tej kadencji. Włodarz chce także rozstrzygnąć problem parkowania w centrum miasta. Planuje uporządkowanie parkingu przy ul. Piłsudskiego i przedłużenie ul. Pocztowej. Zamierza również wykupić powszechnie znaną tam działkę, na której od wielu lat stoi niewykończony, szpecący całą okolicę budynek. - Chciałbym, aby nowo utworzone miejsca postojowe służyły mieszkańcom miasta, a nie urzędnikom. Przewidujemy, że pierwsze pół godziny będzie darmowe. Za dłuższy czas parkowania trzeba będzie zapłacić. Tylko w ten sposób wpłyniemy na rotację aut w centrum - zaznacza D. Stefaniuk. W planach jest także budowa nowego wjazdu na pl. Rubina - od strony ul. Reformackiej. Miejsce na ikony Część środków miałaby trafić na urządzenie muzeum ikon. Pod uwagę brana jest lokalizacja parku Radziwiłłowskiego - mieściłoby się ono w tzw. zachodniej oficynie. - Udało się znaleźć pomieszczenie należące do Bialskiego Centrum Kultury, a do tej pory niewykorzystywane. Jego powierzchnia wynosi 200 m². Zostanie ono wyremontowane i doprowadzone do stanu użyteczności. Liczymy, że muzeum ikon uda się otworzyć już we wrześniu tego roku. O konsultacje poprosiłem proboszcza bialskiej parafii prawosławnej ks. Andrzeja Pugacewicza i abp. Abla. Za wzór posłuży nam muzeum ikon w Supraślu - podkreśla D. Stefaniuk. Placówka miałaby podlegać Muzeum Południowego Podlasia, które posiada w kolekcji ok. 1,6 tys. ikon. Święte obrazy otrzymałyby wreszcie godne miejsce. - Chciałbym, aby udało się nam to przygotować już na tegoroczne Dni Patrona Miasta i obchody 490 rocznicy uzyskania przez Białą Podlaską praw miejskich - deklaruje prezydent. Zaznacza, że zależy mu na tym, aby park Radziwiłłowski tętnił życiem przez cały rok, by stał się miejscem wypoczynku dla wszystkich mieszkańców. W planach jest m.in. instalacja sieci WiFi, budowa placu zabaw i zadaszenia amfiteatru. Część środków pozyskanych z rozliczenia projektów unijnych ma być przeznaczona ponadto na projekt tunelu planowanego przy ul. Lubelskiej. Nowym władzom Białej Podlaskiej w rozmowach z PKP udało się wynegocjować więcej niż poprzedniej ekipie rządzącej. Ustalono, że za projekt zapłaci miasto, zaś koszty budowy tunelu w całości poniesie PKP. Kolej liczy na dofinansowanie z funduszy unijnych. - Mam nadzieję, że wkrótce podpiszemy stosowne porozumienie. Na projekt przeznaczymy 400 tys. zł - tłumaczy D. Stefaniuk. 29 maja rada miasta zaakceptowała wszystkie proponowane przez prezydenta AWAW Białej Podlaskiej pomysły. 14 3 www.echokatolickie.pl SIEDLCE Region tego dnia czerwca w Mińsku Mazowieckim zostanie odsłonięte popiersie śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego redaktor prowadzący: agnieszka warecka 25-lecie samorządu Podczas uroczystej sesji rady miasta wręczono także statuetki mecenasów sportu i kultury. Mecenasami siedleckiego sportu za 2014 r. zostali: Collegium Mazovia Innowacyjna Szkoła Wyższa, Asaj Sp. z o.o., Euro-Net Sp. j., Agro Top Sp. z o.o. Natomiast tytuł złotego mecenasa siedleckiego sportu przyznano Centrum Medyczno-Diagnostycznemu Sp. z o.o. Statuetki mecenasa siedleckiej kultury trafiły do: Frezdrom Grzegorz Kazimierczak oraz P.P.H.U. Foldruk. Tytułami złotego mecenasa siedleckiej kultury uhonorowano drukarnię Kozak Druk oraz Asaj Sp. z o.o. - Od wielu lat staramy się w ramach naszych możliwości wspierać finansowo obszar sportu i kultury. Jestem bardzo mile zaskoczony. Ta statuetka jest szczególnym wyróżnieniem, ale też zobowiązaniem. Ubolewam, że tak mało firm się angażuje. Siedlce to duże miasto i powinno być więcej wspierających - powiedział Mariusz Mirowski, prezes zarządu firmy Asaj. Tytuły mecenasów przyznaje rada miasta z inicjatywy przewodniczącego, na wniosek kapituł, które oceniają działalność firm w zakresie wspierania sportu i kultury. Służba drugiemu człowiekowi Ludzie poczuli, że mogą mieć swoją własność, dbać o nią, decydować, na co chcą przeznaczyć środki, które zdobyli dzięki swojej pracy - powiedział prezydent Wojciech Kudelski podczas uroczystej sesji rady miasta upamiętniającej 25 rocznicę odrodzenia samorządu terytorialnego. Nadrobiono zaległości Po nabożeństwie w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury rozpoczęła się uroczysta sesja rady miasta. Głos zabrał przewodniczący rady, który przypomniał najważniejsze wydarzenia z ostatniego 25-lecia Siedlec. - Punktem wyjścia było oczywiście przyjęcie przez sejm ustawy z 8 marca 1990 r. o samorządzie gminnym. To ona dawała samorządowi podstawowe uprawnienia, które przełożyły się na możliwości zaspakajania zbiorowych potrzeb mieszkańców, w tym także siedlczan, którzy potrafili z nich skutecznie skorzystać - zwrócił uwagę Henryk Niedziółka. Z kolei prezydent Wojciech Kudelski podkreślił, że zmiana ustroju, przejście z gospodarki nakazowo-rozdzielczej w wolnorynkową wyzwoliło w mieszkańcach olbrzymie siły. - Ludzie poczuli, że mogą mieć własność wypracowaną swoimi rękami, że mogą o nią dbać, decydować, na co chcą przeznaczyć środki, które zdobyli dzięki własnej pracy - powiedział W. Kudelski. Początkowe lata demokracji, zdaniem prezydenta, wymagały od pierwszych władz samorządowych wielkiej odwagi. - Musiały one nadrobić zaległości, jakie powstały przez dekady. Budowano nowe osiedla, ale brakowało oczyszczalni ścieków, przybywało mieszkańców, jednak brakowało infrastruktury. W tamtym czasie nie było jeszcze takich możliwości finansowych, żeby te wszystkie braki nadrobić. Jednak demokratyczne zmiany, pieniądze pozyskane ze sprzedaży mienia komunalnego i przede wszystkim ciężka praca mieszkańców pozwoliły zrobić dużo dobrego - zaznaczył W. Kudelski. Kamieniem milowym w rozwoju miasta było wejście Polski do Unii Europejskiej i możliwość sięgnięcia po fundusze unijne. - To była szansa, z której samorząd siedlecki skwapliwie skorzystał. Były to pieniądze, za które mogliśmy zrealizować inwestycje potrzebne Reklama Fot. www.siedlce.pl Spotkanie samorządowców, które odbyło się 27 maja, poprzedziła Msza św. w kościele pw. św. Stanisława odprawiona w intencji miasta i wszystkich mieszkańców Siedlec. W homilii ks. prałat dr Mieczysław Głowacki podkreślił, że samorząd to przede wszystkim służba drugiemu człowiekowi. Radnym wszystkich kadencji wręczono listy gratulacyjne. naszemu miastu - stwierdził prezydent. Niestety - jak zaznaczył H. Niedziółka - samorządy stają przed licznym problemami. - Głównym zagrożeniem jest dla nich przenoszenie przez państwo coraz większej liczby zadań na szczebel gminy, bez zabezpieczenia finansowego na ich realizację. Moim zdaniem jest to łamanie konstytucyjnego prawa w tym zakresie - podkreślił przewodniczący. Uchwała i gratulacje Na uroczystej sesji pojawił się honorowy obywatel miasta mjr Tadeusz Sobieszczak. - Chyba jestem tu najstarszy. Pamiętam czasy przedwojenne, a także te sprzed 25 lat. Dziś muszę państwu powiedzieć, że nigdy wcześniej nie spodziewałem się i nawet sobie nie wyobrażałem, że moje miasto może być kiedykolwiek tak piękne, jak dziś. Siedlce to nie jest zwykłe miasto, to prawdziwa stolica - powiedział ostatni żyjący partyzant oddziału „Zenona”. Po przemówieniach przyjęto okolicznościową uchwałę. Podkreślono w niej znaczącą rolę odrodzonego samorządu w budowaniu demokratycznej Polski, a także złożono podziękowania wszystkim, którzy przez ostatnie 25 lat przyczynili się do rozwoju Siedlec. Radnym wszystkich kadencji oraz osobom pełniącym w samorządzie kluczowe funkcje wręczono listy gratulacyjne. HAH Reklama om.pl reklama wizualna poligrafia www.iwonex.c gadżety reklamowe Reklama PROMOCJA * ULOTKA FORMAT CZERWIEC A5 druk 2-stronny nakład 1 000 szt. papier kreda połysk 130 g w w w. t o p a z 2 4 . p l zł / kpl. netto *Promocja nie zawiera opracowania graficznego OFERTA WAŻNA: 1-30.06.2015 www.foldruk .media.pl 4 region EchoKatolickie RADZYŃ PODLASKI numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. 25-lecie samorządu Samorządność i solidarność Trzy dni trwały miejskie obchody 25-lecia samorządu. Rozpoczęła je uroczysta Msza św. w kościele Trójcy Świętej. W holu urzędu miasta i gminy bp Piotr Sawczuk poświęcił pamiątkową tablicę. Ostatnim punktem była uroczysta sesja rady miasta w Oranżerii. - Gdyby nie Solidarność, nie obchodzilibyśmy jubileuszu samorządności - podkreślał burmistrz Jerzy Rębek. Aby służyć ojczyźnie i Kościołowi, trzeba mocy Ducha Świętego, mocy i miłości wszystkiego, co polskie, co łączy się z nadzieją każdego Polaka - mówił ks. prałat Roman Wiszniewski, dziekan dekanatu radzyńskiego, rozpoczynając Mszę św. koncelebrowaną sprawowaną 24 maja. Uczestniczyli w niej samorządowcy miasta i gminy. W wygłoszonej homilii ks. Henryk Och przypomniał pamiętne wezwanie św. Jana Pawła II: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi. Tej ziemi”, wypowiedziane na pl. Zwycięstwa w Warszawie. Podkreślał, iż formą „odnowy tej ziemi” jest praca samorządu. Na dowód tego przywołał słowa Ludwika Węgrzyna, prezesa Związku Powiatów Polskich: „Dziś bez reformy samorządu trudno sobie wyobrazić demokratyczną Polskę. Prawdziwy, realny, dobrze działający samorząd buduje się cały czas, bo zawsze można coś usprawnić”. Nawiązując do zesłania Ducha Świętego, wskazywał, że dziś także musimy nabrać ducha i wołać: niech zstąpi Boży duch na całą ojczyznę, na wszystkich Polaków. - My też chcemy stąd wyjść pełni mocy. Nie lękaj się, czyń to, co powinieneś na chwałę Boga i na pożytek ludziom - podsumował kaznodzieja. Pamiątkowa tablica Uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej 25-lecie reaktywowania samorządów w Polsce odbyło się w środę, 27 maja, w holu urzędu miasta i gminy. - Reforma samorządowa była najlepiej zrealizowaną reformą w wolnej Polsce po roku 1990 - podkreślił J. Rębek. W spotkaniu, oprócz obecnych włodarzy miasta i gminy, pracowników samorządowych, udział wzięli także samorządowcy byłych i obecnej kadencji. Odsłonięcia tablicy dokonali burmistrz oraz wójt Wiesław Mazurek. Znalazły się na niej słowa prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane podczas obchodów 20-lecia reaktywowania samorządów: „Istotne ŁUKÓW Uroczyste odsłonięcie tablicy upamiętniającej 25-lecie reaktywowania samorządów w Polsce odbyło się w środę, 27 maja, w holu urzędu miasta i gminy. jest, aby środowisko samorządowe dawało całemu polskiemu społeczeństwu, a także klasie politycznej, prawdziwy przykład najwyższych standardów w służbie publicznej”. Pamiątkową tablicę poświęcił bp P. Sawczuk, który nawiązał w swoim wystąpieniu do słowa „solidarność” umieszczonego na tablicy. - Samorządność jest owocem, plonem i dziedzictwem tego, co NSZZ „Solidarność” miał w sferze idei - mówił sufragan siedlecki i apelował: - Trzeba się modlić, by społecznicy, którym ogół społeczeństwa powierzył władzę nad sobą, stawali na wysokości zadania, kierowali się prawym, dobrze ukształtowanym sumieniem; by wszystkie sprawy prowadzili w dobrym kierunku, by ludziom żyło się lepiej, a lepsze życie nie kojarzyło się tylko ze standardem materialnym; żeby wartości nadrzędne przyświecały wszystkim zaangażowanym w samorządność - zakończył. Uroczysta sesja Ostatnim punktem obchodów była uroczysta sesja rady miasta, która odbyła się 28 maja w sali widowiskowej Radzyńskiego Ośrodka Kultury. Oprócz samorządowców uczestniczyli w niej dyrektorzy szkół, jednostek miej- skich, delegacje instytucji, urzędów, zakładów pracy, pracownicy samorządowi. Wzięła w niej udział także delegacja z partnerskiego miasta Egyek. Sesję poprowadził przewodniczący rady miasta Adam Adamski, radzyński radny z najdłuższym stażem, pełniący nieprzerwanie funkcję od 1990 r. Okolicznościowy wykład wygłosił były przewodniczący rady miasta Jacek Woźniak. Wskazywał w nim m.in. na istotę samorządności i aspekt społeczny reformy samorządowej. Przypomniał też radzyński samorząd. Począwszy od 1990 r., wymienił 90 radnych i siedmiu przewodniczących rady miasta wszystkich kadencji oraz burmistrzów. Pierwszym przewodniczącym rady miasta był sędzia Stanisław Tarnowski, zaś burmistrzem Julian Mazurek. Kolejni włodarze to: Stanisław Daniluk, Andrzej Tetlak, Józef Korulczyk, Witold Kowalczyk i J. Rębek. Do 2002 r. rada składała się z 24 radnych, a burmistrz był wybierany przez radę miasta. Po zmianie ordynacji wyborczej burmistrz wybierany jest w wyborach bezpośrednich, zaś skład rady zmniejszył się z 24 do 15 radnych. Chwilą ciszy uczczono pamięć zmarłych radnych: Włodzimierza Dzięgi, Józefa Czekaja, Franciszka Paćki bek sięgnął do czas zrywu solidarnościowego. - To był czas radości, entuzjazmu, tworzenia czegoś zupełnie nowego, wiary w człowieka i w to, że każdy ma wpływ na to, co dzieje się w ojczyźnie - mówił. Słowa uznania kierował do wszystkich, którzy tworzyli radzyńską samorządność. - Nie ma tu ludzi przegranych: wszyscy państwo zasługujecie na najwyższe uznanie za serce, zaangażowanie w twórczą działalność. W sposób szczególny dziękował swoim poprzednikom na urzędzie burmistrza. Dziękował także za obecność przyjaciół z Węgier i deklarował chęć rozwijania kontaktów zapoczątkowa- Na tablicy znalazły się słowa prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane podczas obchodów 20-lecia reaktywowania samorządów. i Piotra Roli, a także burmistrza S. Daniluka. W dalszej części spotkania dotychczasowym radnym i burmistrzom siedmiu kadencji oraz gościom wręczono pamiątkowe medale. Był też czas na okolicznościowe wystąpienia. Burmistrz partnerskiego miasta Egyeku Attila Miluczky podkreślił, że Węgrzy mają podobne doświadczenia jak Polacy. Przypomniał, że współpraca z Radzyniem trwa od 14 lat; w tym czasie miały miejsce wizyty delegacji miast, wymiana doświadczeń w dziedzinie gospodarczej, wymiana młodzieży. Z kolei J. Rę- nych przez poprzedników. Słowa podziękowania skierował również do radnego Jakuba Jakubowskiego za projekt pamiątkowej tablicy i medali, zaś do Tadeusza Pietrasa, byłego przewodniczącego rady miasta, za pomysł połączenia wspólną grafiką słów - samorządność i solidarność. - Nie zrażajmy się niepowodzeniami, niech trudności wyzwalają w nas energię, poczucie odpowiedzialności za dobro wspólne - zakończył włodarz Radzynia. Sesję zwieńczył koncert orkiestry akordeonowej Arti Sentemo. MK Samorządowe święto Zmieniło się niemal wszystko Obchody 25-lecia istnienia samorządu terytorialnego zainaugurowała uroczysta sesja zwołana 27 maja, podczas której miejscy radni odebrali okolicznościowe medale. Z okazji jubileuszu samorządności list gratulacyjny do radnych wystosował wojewoda lubelski Wojciech Wilk. „Wprowadzenie samorządu terytorialnego sprawiło, że mieszkańcy faktycznie poczuli się gospodarzami” - napisał m.in. wojewoda. Łuków przed 1990 r. Dokładnie 25 lat temu odbyły się pierwsze wybory do rad gmin. O tym, jak wyglądał Łuków przed tym ważnym dniem, opowiedział w swoim wystąpieniu pierwszy przewodniczący rady miasta Władysław Karaś. - W 1989 r. stan polskiej gospodarki był fatalny. Państwowe przedsiębiorstwa marnowały ludzką pracę i materiał. W sklepach były puste półki. To wywołało falę strajków, które zmusiły władze komunistyczne do podjęcia rozmów - wspominał. W efekcie pierwszych wyborów spośród okręgów jednomandatowych wyłoniono 28 radnych. Burmistrzem został wówczas Stanisław Osypiński. 25 lat samorządu Od 1990 r. funkcję burmistrza pełnili kolejno: S. Osypiński, Ryszard Osowski, Krzysztof Tymoszuk, Zbigniew Zemło i Dariusz Szustek. Zastępca burmistrza Marcin Mateńko przytaczał fragmenty odnalezionych archiwalnych zapisków z posiedzeń pierwszej rady. - Słownictwo nacechowane emocjonalnie potwierdza, jak trudny Jednym z punktów uroczystej sesji stało się wręczenie radnym okolicznościowych medali. był to czas. Do dziś zmieniło się niemal wszystko - podkreślił. Przypominał też, że w ciągu minionego 25-lecia radni trzykrotnie przyznawali tytuł honorowego obywatela miasta. Otrzymali go: Lech Wałęsa, Andrzej Bączkowski, pochodzący z Łukowa minister pracy, oraz prezydent na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Podczas uroczystej sesji rady miasta wszyscy dotychczasowi radni otrzymali okolicznościowe medale. Padło przy tym wiele słów wdzięczności za trud włożony w zmienianie wizerunku miasta. Przygotowany specjalnie na tę okazję film ukazywał, jak bardzo Łuków zmienił się na przestrzeni minionych lat. WIOLETTA EKIELSKA Region www.echokatolickie.pl 5 Starosta odznaczony BIAŁA PODL. 27 maja starosta Tadeusz Łazowski został uhonorowany Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla rozwoju samorządu terytorialnego w Polsce oraz osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i działalności społecznej. Ceremonia odbyła się w Pałacu Prezydenckim w trakcie spotkania z racji Dnia Samorządu Terytorialnego. MLS W gronie zasłużonych Z okazji jubileuszu samorządności na budynku magistratu odsłonięto tablicę poświęconą temu wydarzeniu. POWIAT GARWOLIŃSKI Srebrny jubileusz Miasta i gminy zmieniały oblicza W Garwolinie odsłonięto pamiątkową tablicę, w Górznie i Miastkowie obdarowano radnych okolicznościowymi grawerkami. Z kolei władze powiatu uhonorowały samorządowców dyplomami, a rady gmin jubileuszowymi statuetkami. Na przestrzeni ostatniego ćwierćwiecza nastąpił widoczny rozwój samorządów i samorządności w powiecie garwolińskim. Miasta i gminy zmieniały swoje oblicza - jedne szybciej, drugie wolniej, zawsze jednak realizowano dziesiątki inwestycji, szczególnie infrastrukturalnych i społecznych. Bolączką samorządów prawie wszystkich kadencji był brak pieniędzy. Samorząd gminy Górzno jest jednym z prężniej rozwijających się w powiecie. W latach 90 ubiegłego stulecia rozpoczęto gazyfikację gminy oraz budowę wodociągów. Powody do dumy Samorząd gminy Górzno jest jednym z prężniej rozwijających się w powiecie. W latach 90 ubiegłego stulecia rozpoczęto gazyfikację gminy oraz budowę wodociągów. Na szeroką skalę prowadzono też modernizację traktów komunikacyjnych, które były w kiepskim stanie. Zaawansowany jest proces kanalizacji, funkcjonują dwie oczyszczalnie ścieków i wiele przydomowych. W 2004 r. gmina była już w 100% zwodociągowana. Wybudowano siedzibę władz, zmodernizowano i rozbudowano ośrodek zdrowia oraz strażnice, które dodatkowo wyposażono w samochody gaśnicze. Do powyższej listy wójt Waldemar Sabak dodaje budowę obiektów szkolnych w Uninie, Górznie, Samorządkach, Łąkach, Wólce Ostrożeńskiej, jak również modernizację istniejących placówek. Podkreśla, że są one też na bieżąco wyposażane w pomoce dydaktyczne i nowoczesny sprzęt oraz place zabaw. Gmina dofinansowywała działania innych instytucji, ale też czerpała ze środków zewnętrznych. O racjonalnym gospodarowaniu funduszami świadczy jej zadłużenie, które z końcem minionego roku było na poziomie 2,8 mln zł. Działania samorządu zostały doceniane, o czym świadczą czołowe miejsca w ogólnopolskich rankingach. dekadę. Budowano studnie, stacje uzdatniania wody i inne niezbędne urządzenia - mówi wójt Jerzy Jaroń. Drugą z ważnych inwestycji było powstanie sieci gazowej w Miastkowie, Glinkach, Zwoli, Starym Miastkowie, Oziemkówce, Przykorach i Zgórzu. W tym czasie praktycznie 60% mieszkańców uzyskało dostęp do gazu. - Wybudowana została oczyszczalnia ścieków w Miastkowie Kościelnym, położono rury kanalizacyjne w Miastkowie, Zwoli, Starym Miastkowie i Oziemkówce. Powstały dziesiątki kilometrów gminnych dróg asfaltowych i betonowych, współfinansowano naprawę dróg powiatowych. Kolejne inwestycje to m.in. budowa świetlicy i strażnicy w Zabruzdach, szkół w Zwoli i Brzegach oraz gimnazjum w Miastkowie podsumowuje. Szybkie tempo zmian - Najważniejszą inwestycją w gminie Miastków Kościelny w ciągu minionych 25 lat było wodociągowanie, które trwało prawie Ciągle do przodu Osiągnięciami liczącego ok. 17 tys. mieszkańców Garwolina chwali się też włodarz Tadeusz Mikulski. - Uczestniczyliśmy w przygotowaniu i realizacji wielu inwestycji na terenie miasta, m.in.: budowie obwodnicy, krytej pływalni, hal sportowych, terenów rekreacyjnych wraz ze słynną „górką” i zbiornikiem przeciwpowodziowym. Podjęliśmy się także modernizacji oczyszczalni ścieków, budowy kolektorów, wodociągów oraz ulic, chodników, parkingów. Łącznie mamy 898 miejsc parkingowych. Powstała Garwolińska Strefa Aktywności Gospodarczej, wspólne przedsięwzięcie władz miasta i powiatu, przebudowano cmentarz wojenny - wyliczał burmistrz. Od 2006 r. miasto pozyskało ponad 17 mln zł środków zewnętrznych. Z okazji jubileuszu samorządności na budynku magistratu odsłonięto tablicę poświęconą temu wydarzeniu. Powiat to duża rodzina Podczas dnia samorządowca, który zgromadził w miętneńskim „Zielonym dworze” przedstawicieli wszystkich funkcjonujących w powiecie włodarzy gmin i ich organów uchwałodawczych, starosta Marek Chciałowski wiele mówił o samorządowej rodzinie. - Dziś spotkaliśmy się jako rodzina powiatowa, składająca się z kilkunastu jednostek organizacyjnych, by sięgnąć wstecz, do tego, co zostało zrobione, ale też rozmawiać o przyszłości - sygnalizował. Wspólnie z przewodniczącym rady powiatu Piotrem Osmólskim starosta dziękował wszystkim za zaangażowanie na rzecz powiatu, życzliwe słowa, okazywanie troski, ale też dyskusje. Gratulacje samorządowcom złożyli parlamentarzyści z ziemi garwolińskiej, a dziekan dekanatu garwolińskiego ks. prałat Ryszard Andruszczak wyraził życzenie, by samorządowcy na różnych szczeblach swojego powołania zawsze służyli człowiekowi. Następnie władze powiatu uhonorowały 230 samorządowców okolicznościowymi dyplomami, a rady gmin jubileuszowymi statuetkami. WALDEMAR JAROŃ GARWOLIN. Kapituła przyznająca tytuł „Zasłużony dla Powiatu Garwolińskiego” po raz 11 dokonała wyboru laureatów nagrody. W gronie odznaczonych znaleźli się: kapłan, lekarz, samorządowiec i urzędnik, dwie szkoły oraz zespół ludowy. Tytuł nadawany jest osobom bądź organizacjom, które całokształtem działalności zawodowej lub społecznej przyczyniają się do rozwoju i promocji powiatu. I tak w dziedzinie „rozwój gospodarczy” uhonorowano Janinę Ewę Orzełowską, wicemarszałek województwa mazowieckiego. W kategorii „nauka i oświata” honorowy tytuł przyznano Zespołowi Szkół Ponadgimnazjalnych im. Tadeusza Kościuszki w Sobolewie, zaś w dziedzinie „kultura i sztuka” Szkole Muzycznej I stop. w Garwolinie i Zespołowi Ludowemu „Lalinianki” z Lalin. W kategorii „rolnictwo i ochrona środowiska” uhonorowano Teresę Orowiecką, kierowniczkę Placówki Terenowej KRUS w Garwolinie. Za „działalność samorządową” odznaczono Marka Niedźwiedzia, lekarza i społecznika, a za „działalność społeczną” ks. prałata Ryszarda Andruszczaka, dziekana dekanatu garwolińskiego. Do kapituły, w skład której wchodzą przewodniczący rady powiatu, starosta i laureaci dwóch ostatnich edycji, wpłynęło 25 wniosków. Wręczenie statuetek nastąpi podczas tegorocznego święta miasta i powiatu. WAJ Prezydentowi RP Mińsk Maz. 14 czerwca na skwerze im. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego zostanie odsłonięte popiersie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Uroczystości rozpoczną się o 10.45 w Miejskim Domu Kultury przy ul. Warszawskiej 173. Po wystąpieniach zaproszonych gości zebrani przejdą na uroczystą Mszę św., która zostanie odprawiona w intencji ojczyzny oraz śp. prezydenta L. Kaczyńskiego w przeddzień rocznicy jego urodzin w kościele Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Ceremonia odsłonięcia i poświęcenia obelisku rozpocznie się o 14.00. MLS Powstaną place zabaw REGION. Dzięki głosom internautów w Łosicach, Sarnakach i Rykach powstaną nowoczesne place zabaw. Miejscowości znalazły się w pierwszej dziesiątce konkursu „Podwórko Nivea”, zdobywając ponad 250 tys. głosów. Place zabaw powstaną na os. Zdrowa w Łosicach, przy Przedszkolu Samorządowym w Sarnakach oraz w pobliżu Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 im. Jana Pawła II w Rykach. Lokalizacje zostały zgłoszone przez samorządy. Podwórka zostaną wybudowane na przełomie lipca i sierpnia. Głosowanie trwało od 3 kwietnia do 31 maja. Do konkursu zgłoszono w sumie 1,1 tys. propozycji. HAH Debatowali REGION. 29 maja w sali konferencyjnej urzędu miasta w Dęblinie odbyła się debata społeczna na temat bezpieczeństwa w ruchu drogowym na terenie miasta. Zorganizowane przez komendanta powiatowego policji w Rykach oraz burmistrza Dęblina spotkanie miało na celu zdiagnozowanie problemów i oczekiwań społeczeństwa oraz wypracowanie modelu współpracy policji i samorządów. Zaproszeni goście dyskutowali m.in. o sposobach włączenia obywateli w stworzenie lokalnych rozwiązań zmierzających do wzrostu poczucia bezpieczeństwa. Zgromadzonym przedstawiono prezentację z zakresu zdarzeń w ruchu drogowym oraz film profilaktyczny zrealizowany przez Komendę Wojewódzką Policji w Lublinie. Na zakończenie uczestnicy mogli wypełnić anonimowe ankiety dotyczące oceny stanu bezpieczeństwa, jak również oczekiwań wobec służby policjantów. Podobne spotkanie zorganizowano w Wisznicach. Po przedstawieniu przez podkom. Mariusza Kononiuka stanu bezpieczeństwa na terenie działania wisznickiego komisariatu uczestnicy dyskutowali o najbardziej dokuczliwych dla mieszkańców problemach. Poruszono m.in. kwestię wagarującej młodzieży szkolnej oraz problem agresywnych psów wypuszczanych z terenu posesji przez ich właścicieli. Jednym z podjętych tematów był także problem wandalizmu na przystankach autobusowych. MLS Reklama EchoKatolickie region numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. 50 lat GMINA HUSZLEW Gm. Drelów. 16 maja strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej w Szaniawach świętowali jubileusz 50-lecia powstania jednostki. Uroczystość poprzedziła Msza św. sprawowana w intencji druhów oraz ich rodzin w kościele pw. św. Barbary w Dołdze, którą celebrował ks. Leszek Przybyłowicz. Dalsza część spotkania miała miejsce na placu przed nowo wyremontowaną remizą OSP w Szachach. Wśród zaproszonych gości obecni byli m.in.: poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk, starosta bialski Tadeusz Łazowski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Międzyrzecu Podlaskim Waldemar Bałkowiec oraz władze samorządowe gminy Drelów. W trakcie spotkania najbardziej zasłużeni strażacy zostali nagrodzeni medalami za długoletnią i nienaganną służbę na rzecz ochrony przeciwpożarowej. Imprezę uświetniły pokazy sprzętu JRG oraz występ MLS zespołu Retro z Międzyrzeca Podlaskiego. Dni miasta Pilawa. 13 czerwca, o 12.00, uroczystą sesją rady miejskiej zostaną zainaugurowane tegoroczne, dwudniowe, obchody Dnia Pilawy. Z kolei o 15.00 odbędą się biegi uliczne dla dzieci i młodzieży. Natomiast w niedzielę, 14 czerwca, o 12.00, w kościele parafialnym zostanie odprawiona uroczysta Msza św. w intencji mieszkańców. O 13.00 w kierunku stadionu miejskiego wyruszy barwny teatralny korowód. Pół godziny później będzie miało miejsce oficjalne otwarcie imprezy, w trakcie której zostaną wręczone nagrody laureatom konkursów: „Kocham Cię, Pilawo” i „Zmiany w mojej okolicy na przestrzeni ostatnich 25 lat”. O 14.30 na scenie rozpoczną się występy dzieci i młodzieży ze szkół z terenu miasta i gminy. Na 17.00 organizatorzy zapraszają na występ kabaretu Czwarta Fala, zaś na 18.00 na koncert gwiazdy wieczoru - Zenona Martyniuka z zespołem Akcent. O 19.30 zagrają Gonti i Stereo. Obchody dnia miasta zakończy trwająca do późnych godzin nocnych dyskoteka pod chmurMLS ką. Reklama COLLEGIUM MAZOVIA Innowacyjna Szkoła Wyższa Jubileusz OSP Niestrudzenie spieszą z pomocą W niedzielę, 31 maja, Ochotnicza Straż Pożarna w Mostowie świętowała 90-lecie powstania. Jubileusz uświetniło nadanie jednostce sztandaru. Uroczystości rozpoczęła Msza św. pod przewodnictwem ks. Krzysztofa Buczyńskiego, proboszcza, a zarazem kapelana powiatowego strażaków, z udziałem m.in. pocztów sztandarowych OSP. Oprawę muzyczną zapewniła strażacka orkiestra z Łomaz. Przekazanie sztandaru W drugiej odsłonie spotkania, przed remizą OSP, przy dźwiękach hymnu państwowego wciągnięto na maszt narodową flagę. Następnie prezes OSP Mostów Eugeniusz Kazimieruk powitał zaproszonych gości. Na zaproszenie strażaków odpowiedzieli m.in.: poseł Krzysztof Borkowski, dyrektor delegatury Urzędu Marszałkowskiego w Siedlcach Dariusz Napiórkowski, starosta łosicki Czesław Giziński, wiceprezes zarządu oddziału wojewódzkiego ZOSP RP dh Stefan Todorski, członek zarządu dh Jerzy Garucki, prezes zarządu powiatowego ZOSP RP w Łosicach dh Romuald Jóźwiaczuk, komendant łosickiej straży st. bryg. Sławomir Zaniuk, władze gminy i mieszkańcy. Po przedstawieniu historii jednostki OSP odbyła się ceremonia przekazania sztandaru. Przewodniczący komitetu fundacji sztandaru ks. K. Buczyński wręczył go najpierw dh. S. Todorskiemu. Następnie E. Kazimieruk przekazał go pocztowi sztandarowemu. Nowy sztandar został uhonorowany złotym medalem „Za zasługi dla Pożarnictwa”. Fot.tn 6 Zasłużeni druhowie zostali odznaczeni za dotychczasową długoletnią i nienaganną służbę na rzecz ochrony przeciwpożarowej. Wręczenie odznaczeń W trakcie uroczystości zasłużeni druhowie z mostowskiej jednostki zostali odznaczeni resortowymi odznaczeniami i wyróżnieniami za dotychczasową długoletnią i nienaganną służbę na rzecz ochrony przeciwpożarowej. Otrzymali oni medale „Za zasługi dla Pożarnictwa”, a także odznaki „Strażaka Wzorowego” oraz „Za wysługę lat”. Złotym medalem „Za zasługi dla Pożarnictwa” zostali odznaczeni E. Kazimieruk i naczelnik Andrzej Czyrka. Ponadto OSP została doceniona i uhonorowana przez marszałka województwa mazowieckiego medalem pamiątkowym „Pro Masovia”. Odznaczenie w imieniu Adama Struzika wręczył prezesowi mostowskiej OSP D. Napiórkowski. Po odznaczeniach nadszedł czas przemówień. Goście nie szczędzili słów podziękowania i uznania dla strażaków ochotników za to, że nieprzerwanie, już od 90 lat spieszą z pomocą wszędzie tam, gdzie inni jej potrzebują. Po zakończeniu oficjalnej części uroczystości druhowie zaprosili wszystkich mieszkańców i gości na uroczysty obiad. TADEUSZ NIEŚCIORUK budownictwo pielęgniarstwo SIEDLCE finanse i rachunkowość inżynieria środowiska nowość nowość fizjoterapia zdrowie publiczne ekonomia Targi pracy Zapoznaj się z ofertami W sobotę, 20 czerwca, w godz. 10.00-14.00, w siedzibie urzędów pracy przy ul. Pułaskiego 19/21 odbędą się XII Siedleckie Targi Pracy. Dlaczego warto wziąć w nich udział? Bo to przede wszystkim doskonała okazja nie tylko do tego, by zapoznać się z najnowszymi ofertami pracy z regionu, ale również na miejscu porozmawiać z pracodawcami bądź osobami odpowiedzialnymi za rekrutację pracowników w danych firmach i przedsiębiorstwach. - Zyskują zarówno odwiedzający, jak i pracodawcy, bo bezpośredni kontakt upraszcza często procedury rekrutacyjne - podkreśla główny organizator przedsięwzięcia - Powiatowy Urząd Pracy w Siedlcach. www.MAZOVIA.edu.pl Siedlce, ul. Sokołowska 161 tel. 25 633 30 32, w. 88 www.MAZOVIA.edu.pl Dla kogo? Oferta targowa skierowana jest przede wszystkim do osób poszukujących zatrudnienia oraz zainteresowanych nowościami na rynku pracy. Pracownicy PUP serdecznie zapraszają więc do uczestnictwa wszystkich chętnych, także instytucje działające na rzecz osób bezrobotnych i pracodawców. - Zachęcamy do przyjścia wszystkich, którzy pracy nie mają bądź chcą ją zmienić. Czekamy też na pracodawców, aby skorzystali z szansy zaprezentowania oferty swojej firmy - zapraszają organizatorzy. patron medialny Bogata oferta Nie dziwi fakt, że co roku w inicjatywie bierze udział ponad 2 tys. osób. Targi pracy dają bowiem możliwość uzyskania kompleksowej wiedzy o możliwościach rynku pracy, uzyskania aktualnych informacji o poszczególnych firmach, prowadzonych przez nie procedurach rekrutacyjnych oraz oczekiwaniach stawianych poten- cjalnym pracownikom. Należy zwrócić uwagę, że w programie sobotnich targów znajdzie się prezentacja lokalnych, jak i krajowych oraz zagranicznych ofert zatrudnienia. Do udziału w targach zachęcamy w sposób szczególny tegorocznych absolwentów, którzy dopiero wkraczają w zawodowe życie. GU Warto zabrać swoje CV! Region www.echokatolickie.pl 997 Kronika W restauracji Technolog opowiada gościom o uzdatnianiu wody. MIĘDZYRZEC PODLASKI Dzień Komunalnika Bez uciążliwego zapachu 21 maja, już po raz drugi, obchodzony był w mieście Dzień Komunalnika. Była konferencja, grill i zwiedzanie zakładu. Pracownicy Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych swoje święto zorganizowali w formie pikniku i dnia otwartego. Zaprosili na imprezę dzieci i młodzież z miejscowych szkół, radnych powiatu, dyrektorów miejskich jednostek i władze miasta. Na placu stacji uzdatniania wody rozstawiono grill i zaprezentowano pojazdy posiadane przez PUK. Budynek stacji tego dnia miał szansę zwiedzić każdy. Można było też obejrzeć śmieciarki, sprzęt do odśnieżania dróg oraz inne pojazdy i urządzenia. Wyremontowana stacja Goście mieli okazję zapoznać się z podstawowymi kierunkami działalności PUK, sprzętem oraz procesem wydobycia i technologią uzdatnia wody w nowoczesnej, zmodernizowanej stacji. Opowiedziała o tym technolog z PUK. Uczestnicy pikniku usłyszeli też o realizowanym obecnie zadaniu modernizacji miejskiej oczyszczalni ścieków. Pracownicy przedsiębiorstwa chętnie udzielali informacji dotyczących funkcjonowania poszczególnych zakłaReklama Inwestycja była potrzebna z uwagi na przestarzałą technologię oczyszczania i niedostosowanie jej działania do nowych przepisów ekologicznych. dów: wodociągów i kanalizacji, usług komunalnych i gospodarki lokalami. Stację uzdatniania wody zwiedzaną przez dzieci i młodzież wyremontowano dwa lata temu. Zamontowano w niej nowe urzą- dzenia i zbudowano zbiornik retencyjny, przez co stała się znacznie wydajniejsza. Kosztowało to 2 mln zł. Modernizacja oczyszczalni Natomiast w ubiegłym roku rozpoczęto modernizację oczyszczalni ścieków, która będzie kosztowała 8,5 mln zł. Inwestycja była potrzebna z uwagi na przestarzałą technologię oczyszczania i niedostosowanie jej działania do nowych przepisów ekologicznych. Dzięki modernizacji ma też zniknąć nieprzyjemny zapach uciążliwy dla mieszkańców okolic ul. Brzeskiej. Na realizację tego projektu przedsiębiorstwo pozyskało 5,6 mln zł dofinansowania z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Inwestycja ma być sfinalizowana wraz z końcem tego roku. Pozostał jeszcze remont budynku, wymiana układu technologicznego głównej przepompowni, utworzenie nowej pompowni dla ścieków dowożonych oraz likwidacja otwartej komory ferBZ mentacyjnej. 7 Horbów-Kolonia. 27 maja, w nocy, z kieszeni wiszącej na krześle marynarki obywatela Białorusi nieznani sprawcy ukradli 1,2 tys. euro. Powiadomieni o zajściu policjanci z terespolskiego komisariatu zatrzymali trzech mieszkańców powiatu piaseczyńskiego w wieku 24, 29 i 64 lata. 28 maja usłyszeli oni zarzuty dokonania kradzieży. Dwóch mężczyzn przyznało się do popełnienia przestępstwa. Z miejsca zdarzenia zbiegł czwarty sprawca, który zabrał ze sobą skradzione pieniądze. Kolejni oszukani Biała Podl. 87 tys. zł stracił 59-letni mieszkaniec miasta, który padł ofiarą wyrafinowanego oszustwa. Wcześniej doszło do próby identycznej kradzieży na szkodę 63-letniej bialczanki. W przestępstwo zaangażowanych było kilka osób. Najpierw na stacjonarny numer telefonu pokrzywdzonych dzwoniła kobieta, podając się za pragnącą ich odwiedzić kuzynkę. W trakcie rozmowy prosiła m.in. o wskazanie numeru komórkowego, na który po chwili dzwonił rozmówca podający się za oficera Centralnego Biura Śledczego oraz kolejna osoba potwierdzająca jego tożsamość. „Funkcjonariusz” pytał o poprzednią rozmowę i informował, iż była to oszustka, a policja prowadzi działania zmierzające do zatrzymania siatki przestępców. Pseudooficer prosił również o pomoc w schwytaniu oszustów. W tym celu pokrzywdzeni mieli wypłacić swoje oszczędności z konta i zostawić gotówkę w pobliżu kontenerów na śmieci. 63-letnia kobieta dała się namówić na wypłacenie 70 tys. zł, jednak powstrzymała się, kiedy rozmówca kazał jej zostawić pieniądze bez nadzoru przy koszu na śmieci. Kiedy udała się na komendę, dowiedziała się, że właśnie uniknęła straty posiadanych oszczędności. Niestety, nie udało się to 59-latkowi z Białej Podlaskiej. Mężczyzna dokładnie stosował się do telefonicznych poleceń, a po wypłaceniu pieniędzy pozostawił je pod wskazanym kontenerem na śmieci i udał się do domu. Kiedy o wyznaczonej godzinie „policjant” nie zadzwonił, bialczanin skontaktował się z oficerem dyżurnym i dowiedział się, że padł ofiarą oszustwa. Znalazł się Dęblin. 28 maja, ok. 21.00, uwagę policjantów patrolujących ulice miasta przykuł mężczyzna znajdujący się pod wyraźnym wpływem alkoholu. Funkcjonariusze wylegitymowali przechodnia, który podał swoje dane, a na ich potwierdzenie pokazał książeczkę wojskową. Ponieważ zdjęcie nosiło wyraźne ślady wklejenia z innego dokumentu, policjanci nabrali podejrzeń co do tożsamości mającego niemal 2 prom. alkoholu w organizmie mężczyzny. Po dokładnym sprawdzeniu okazało się, że zatrzymany jest 29-latkiem z województwa mazowieckiego podającym się za swojego brata. Mężczyzna był poszukiwany przez sąd trzema listami gończymi za popełnione w przeszłości przestępstwa i skutecznie ukrywał się od ponad MLS roku. Krótko Pozew za zniesławienie ŁUKÓW. Dotknięta słowami burmistrza przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Samodzielnym Publicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej Bernarda Machniak złożyła przeciwko niemu pozew w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód. Dariusz Szustek, udzielając wywiadu w lokalnym radiu, skomentował sytuację w łukowskim szpitalu. „To jest polityczny związek. Pani Bernarda Machniak jest działaczką Platformy Obywatelskiej. Pani Bernarda Machniak dostała słoik z konfiturami od Grzegorza Gomoły. Została od razu przeniesiona na stanowisko kierownicze”. Jak się jednak okazuje, stanowisko kierownicze B. Machniak objęła dużo wcześniej. - Ten „słoik konfitur”, o którym mówi pan burmistrz, dał mi poprzedni dyrektor łukowskiego szpitala Jerzy Kamiński. Było to 1 lipca 2007 r. Pan burmistrz, wypowiadając krzywdzące mnie słowa na antenie radia, wprowadził ludzi w błąd. Chcę, by społeczeństwo wiedziało, że to, co mówił, było kłamstwem - wyjaśnia przewodnicząca OZZPiP. Jeśli dojdzie do rozprawy, burmistrz odpowie z art. 212 par. 2 k.k. B. Machniak złożyła pozew, chcąc, by burmistrz poniósł konsekwencje wypowiedzianych publicznie słów. - Szanować drugiego człowieka należy nie ze względu na przynależność do danej partii politycznej, ale za to, jakim jest człowiekiem - podsumowuje. WE 8 diecezja EchoKatolickie numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. Ilekroć przegrywa prawo natury i prawo Boga, tylekroć przegrywa człowiek. Przegrywa, kiedy dobrzy milczą i nie mają odwagi wypowiedzieć swoich przekonań. Biskup siedlecki Kazimierz Gurda podczas Mszy św. inaugurującej Marsz dla Życia i Rodziny, 31 maja Kodeń Spotkanie młodzieży Z otwartości serca Fot. AWAW 29 maja odbyło się jubileuszowe Nocne Czuwanie Młodych. Oprócz modlitwy, śpiewu i konkretnego słowa podczas 60 spotkania nie zabrakło podsumowań i podziękowań. To był piękny czas. Stałym punktem NCM jest adoracja Najświętszego Sakramentu. Spotkanie tradycyjnie rozpoczęło się Apelem Jasnogórskim. Potem wszyscy odmówili Litanię loretańską. Zgromadzonych przywitał ks. Piotr Witkowicz, pomysłodawca NCM. Kiedy chciał zacząć modlitwę przed konferencją, młodzi odebrali mu mikrofon, podali krzesełko i poprosili, by usiadł razem z uczestnikami. A tego dnia do kodeńskiej bazyliki zjechało naprawdę sporo ludzi. Potem zaprezentowali pierwszą niespodziankę, jaką przygotowali dla duszpasterza. Był nią kilkunastominutowy film zmontowany z krótkich ujęć nadesłanych przez młodzież, która chciała osobiście podziękować swojemu animatorowi za trud, zaangażowanie i wszystkie nieprzespane noce. Wyrażali wdzięczność za to, iż zafascynował ich Kodniem, uwierzył w młodzież z Podlasia, że zgromadził ją przez obrazem MB Kodeńskiej. W tym spontanicznym podziękowaniu czuć było nie tylko wielką sympatię, ale też szacunek i uznanie dla tego wszystkiego, co zrobił dla nich ks. Piotr. Poważny kaliber Po filmie przyszedł czas na prezent. Jaki? Taki jak młodzież Reklama Świętowanie okrągłego jubileuszu nie mogło się obyć bez okolicznościowego tortu. - niebanalny i zabawny. Trzecią niespodzianką okazał się duży tort, który zjedzono co do okruszka w czasie przerwy. To także była inicjatywa młodych. Ks. Piotr zaniemówił z wzruszenia. - Jestem w szoku. Nie wiem, co powiedzieć. Wiedziałem, że coś szykujecie, ale nie spodziewałem się, iż będzie to tak poważny kaliber. Jestem wzruszony, a zdarza mi się to bardzo rzadko. I to ja wam dziękuję, bo sam się czasem zastanawiam, dlaczego tu przyjeżdżacie. Nie znajduję innej przyczyny jak ta, że w tych czuwaniach „macza palce” sam Bóg. Pamiętam, kiedy przed laty oznajmiłem pewnemu księdzu, że wyjeżdżam z młodymi na noc do Kodnia. Spojrzał na mnie i popukał się w czoło. Powiedział, iż to nie ma sensu, bo nikt nie przyjedzie, bo nikomu się nie zechce, bo w nocy się śpi, a nie robi spotkania modlitewne. Adoracja o 3.00? Dziwne, prawda? Zauważyłem jednak, że to, co logiczne, jest czasami najmniej zasadne. Pan Bóg liczy na otwartość serca człowieka. Myślę, że gdyby nie ona, nic by się tutaj nie zadziało. Po prostu dużo chcecie od Pana Boga i bardzo dobrze, że tak jest - mówił ks. Piotr. Mów do Boga Kolejnym punktem czuwania była konferencja wygłoszona przez sercanina ks. Radosława Warendę z Krakowa. Zakonnik mówił o pięciu językach miłości. - Taki tytuł nosi książka Garego Chapmana, amerykańskiego pastora, który napisał ją z myślą o ludziach wchodzących w związek małżeński. Jego rady można zastosować też do naszej relacji z Bogiem. Pokażę ci, że Ktoś cię tu przyciągnął, zanim ty sam się na to zdecydowałeś, Ktoś za tobą zatęsknił, zanim ty zatęskniłeś, Ktoś cię pokochał, zanim ty pokochałeś - zapowiedział na początku ks. Radosław. Tłumaczył, że sposobem kochania jest słowo. Pokazywał na przykładzie Samarytanki, że słowo Boże jest pełne miłości. - Jezus nie dawał tej kobiecie dobrych rad, powiedział tylko: „daj mi pić”, co znaczyło: „mów do mnie, powiedz, co ci leży na sercu, co przeżywasz; nie da się kochać z zamkniętymi ustami, daj mi REGION wody, która jest w tobie, a ja dam ci moc, która cię przemieni i wyzwoli życie”. Mów Bogu o sobie, opowiadaj Mu o wszystkim - nauczał sercanin. Drugim językiem miłości jest dotyk. Bóg ciągle „wystawia” się na człowieka i szuka języka, który do niego trafi. - Mamy w sobie pragnienie dotknięcia przez Boga, szukamy momentów, w których odkryjemy Jego tajemnicę. On zawsze objawi się tak, byśmy to zrozumieli - przekonywał gość spotkania. Znajdź swój język miłości Trzecim językiem miłości są podarunki serca. Jesteśmy zawarci w tym, co dajemy, nawet jeśli te dary są proste i niewysublimowane. Hojność Boga pięknie obrazuje historia syna marnotrawnego. - Bóg za tobą szaleje, chce ci wszystko przywrócić, jakkolwiek byś nie nabroił, jak bardzo byś Go nie zawiódł, jak bardzo byś Go nie zranił. Najbardziej boli nieodwzajemniona bliskość. On przecież oddał wszystko - pokazywał ks. Radosław. Czwartym językiem miłości jest wejście w relację. Ten sposób świetnie ilustruje historia Zacheusza, który, spotkawszy się z Jezusem, chce się zaangażować i coś zmienić w swoim życiu. Jezus pragnie zobaczyć się z nim w jego domu, czyli tam, gdzie w pełni jest sobą. W ten sposób bogacz staje się partnerem, a jego życie zamienia się w służbę. - Jeśli zaś chcesz mówić piątym językiem miłości do Boga, znajdź dla Niego czas. Mów do Niego, dotykaj Go, obdarzaj Go podarkami, w które bogate jest twoje serce. Ty masz swoją relację z Nim, swoją miłość. Znajdź swój język. Odkryj go. Módl się tak, jak Bóg cię pociąga, bo On cię do tego powołuje - dodał. Będzie profesjonalny film Głównym punktem NCM była Msza św., którą celebrowało ośmiu kapłanów. Słowo Boże również wygłosił gość czuwania. - Bóg jest tajemnicą, jakiej do końca nie zrozumiesz, ale możesz ją rozważać. Możesz Go poszukiwać na modlitwie. Często nie zauważamy, że On nas prowadzi. Jego Duch nie wyjaśnia nam wszystkiego, ale naucza i układa naszą drogę wiary - głosił sercanin. Po Eucharystii uczestnicy przeszli do kościoła Świętego Ducha i tam wysłuchali koncertu Mirka Kirczuka z formacji Full Power Spirit. Po powrocie do bazyliki obejrzeli pantomimę przygotowaną przez młodzież z Wisznic. Scenka opowiadała o tym, jak Bóg stwarzał świat i przypominała, że do współpracy nad jego ciągłością Stwórca nieustannie zaprasza każdego z nas. NCM zakończyło się adoracją Najświętszego Sakramentu. Kolejne odbędzie się dopiero 1 września. Warto dodać, że pamiątką z 60 NCM będzie profesjonalny film z przebiegu spotkania, prezentujący śpiewy i modlitwę młodych oraz opinię uczestników o tych zjazdach. Ukaże się na stronie www.dziesiectalentow.org. Więcej o NCM można przeczytać na nocneczuwaniemlodych.pl. AWAW Zaproszenie Otwarte drzwi w Katolickim Radiu Podlasie Zwykle tylko ich słychać. Ale jest taki dzień w roku, kiedy każdy może zobaczyć pracę dziennikarzy radiowych. Jak co roku, z okazji rocznicy powstania, KRP organizuje Dzień Otwartych Drzwi w swojej siedzibie w Siedlcach, przy ul. Bp. I. Świrskiego 56. Zaproszeni są wszyscy, którzy nigdy jeszcze nie byli w redakcji KRP w Siedlcach, ale także ci, którzy radio odwiedzali w ubiegłych latach. Poznaj od kuchni Osoby, które odwiedzą rozgłośnię 23 czerwca, między 9.00 a 18.00, będą mogły zobaczyć, kto siedzi za radiowymi mikrofonami, jak wygląda praca realizatora i czym różni się ona od pracy dziennikarza. Tego dnia do zwiedzania zostanie udostępnione studio emisyjne, studio nagrań, pokój realizatora, newsroom, serwerownia, wóz transmisyjny oraz pokój redakcji portalu podlasie24.pl. piku będzie można nabyć ciekawe książki i gadżety radiowe. Istnieje także możliwość oznakowania roweru (12.00-14.00). Może poprowadzisz program? Każdy, kto tego dnia odwiedzi KRP, będzie mógł nie tylko zobaczyć, jak wygląda radio od kuchni, ale i zadawać pytania, a nawet uzyskać autograf ulubionego prezentera. Reporterzy pokażą, jak przygotowuje się materiały dźwiękowe do audycji i serwisów informacyjnych. Chętni będą mogli spróbować swoich sił na żywo w studiu emisyjnym. W programie zwiedzania są także konkursy z nagrodami, a w radiowym skle- Nie tylko radio Zwiedzanie z przewodnikiem zaplanowano co pół godziny (od 9.00). Zapisów grup zorganizowanych (powyżej dziesięciu osób) należy dokonać pod nr. tel. 500105-907, najpóźniej do 19 czerwca. Tego dnia swe drzwi da zwiedzających otworzą również sąsiadujące z siedzibą rozgłośni I Katolickie Liceum Ogólnokształcące oraz Bursa św. Stanisława Kostki w Siedlcach. Dyrekcja i pracownicy KRP zaJAG praszają! 60 DIECEZJA www.echokatolickie.pl kościół tyle Nocnych Czuwań Młodych odbyło się do tej pory w sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej. 9 FOT. JAG redaktor prowadzący: ks. anDRzeJ aDaMski Kalendarz dieCezjalny iMieniny obchodzą: 7 czerwca: Ks. Wiesław Pińczuk - proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela w radzikowie Wielkim; Ks. Wiesław Kanak - proboszcz parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela w Poizdowie; Ks. Wiesław Sitarski - proboszcz parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Opolu-Podedwórzu; Ks. Wiesław Nestoruk - proboszcz parafii św. Teresy od Dzieciątka Jezus w rozkopaczewie; ks. robert Steszuk - wikariusz parafii Zwiastowania NMP w Żelechowie; Ks. Wiesław Mućka - wikariusz parafii Przemienienia Pańskiego w Garwolinie; diecezjalną Radę Żywego Różańca powołał bp K. Gurda. SIEDLCE Powstała Diecezjalna Rada Żywego Różańca W trosce o żywy Różaniec W trosce o rozwój i właściwe funkcjonowanie Stowarzyszenia Żywy Różaniec w diecezji siedleckiej biskup ordynariusz Kazimierz Gurda 30 maja zatwierdził DRŻR. Miejscem pierwszego spotkania DRŻR była Bursa św. Stanisława Kostki w Siedlcach. O 13.00 księża moderatorzy rejonowi spotkali się z ks. Jerzym Dudą, dyrektorem wydziału duszpasterskiego siedleckiej kurii. Omówiono aktualną sytuację, w jakiej znajdują się Koła Żywego Różańca. Radością napawa fakt, iż funkcjonują one w każdej parafii. Rozmawiano również o propozycjach programu formacyjnego. Zadania i cele O 14.00 do bursy przybyli świeccy tworzący radę. Po ich prezentacji udano się do kaplicy na wspólną modlitwę. Następnie ks. Paweł Wiatrak omówił regulamin DRŻR. Do jej zadań należy: adaptacja ogólnopolskiego programu duszpasterskiego do realiów diecezjalnych, współtworzenie materiałów formacyjnych - w szczególności zawartych na łamach „Echa Katolickiego” i w Ka- Dekretem biskupa siedleckiego DrŻr tworzą: ks. Paweł Wiatrak - diecezjalny duszpasterz Stowarzyszenia Żywego różańca, ks. Bernard Błoński - diecezjalny duszpasterz ds. misji, ks. Andrzej Majchrzak SAC - moderator rejonu św. Jana Pawła II, ks. Henryk Jakubowicz - moderator rejonu bł. H. Koźmińskiego, ks. Marian Banasiuk - moderator rejonu bł. ks. I. Kłopotowskiego, ks. Dariusz Parafiniuk - moderator rejonu bł. K. Kózkówny, Helena Ignaciuk - dekanat siedlecki, Irena Musiejuk - dekanat bialski południowy, Barbara Siłakowicz - dekanat bialski północny, Mieczysław Bancarzewski - dekanat bialski północny, Anna Pucyk dekanat domanicki, Elżbieta Zaorska - dekanat hański, Grażyna Stułka - dekanat garwoliński, Janina Zając - dekanat garwoliński, Czesława Wielądek - dekanat grębkowski, Agnieszka Caruk - dekanat janowski, Zofia romaniuk - dekanat komarowski, Krystyna Sikora - dekanat łaskarzewski, Halina Sadowska - dekanat łukowski I, Dorota Walendowicz - dekanat łukowski I, Stanisława Chromińska - dekanat łukowski II, Teresa Bąbik - dekanat osiecki, Zofia Woch - dekanat parczewski, Zofia Żero - dekanat parczewski, Janusz Golec - dekanat radzyński, Anna Komosa - dekanat rycki, Bogumiła Kowal - dekanat suchożebrski, Krzysztof Szczepański - dekanat terespolski, Joanna Dudzińska - dekanat wisznicki. DiecezJa. Decyzją biskupa siedleckiego kazimierza gurdy w niedzielę, 7 czerwca, w parafiach zbierane będą podpisy na rzecz inicjatyw „stop aborcji”. Jej organizatorzy, Fundacja „Pro-prawo do życia”, podkreślają, że każdego roku w polskich szpitalach i klinikach w świetle obowiązujących przepisów prawnych zabija się ponad 1 tys. dzieci. Dlatego celem akcji jest zebranie 13 czerwca: Ks. infułat Antoni Laszuk - emeryt w parafii Narodzenia NMP w Białej Podlaskiej; Ks. prałat Antoni Pietruszka - proboszcz parafii kolegiackiej Przemienienia Pańskiego w Łukowie i dziekan dekanatu łukowskiego I; Ks. kan. Antoni Przybysz - proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zarzeczu; Ks. Antoni Sulich - proboszcz parafii MB Królowej Polski w Dąbiu; Ks. Antoni Jastrzębski - proboszcz parafii św. Wojciecha BM w Tyśmienicy; Ks. Antoni Woroszyło - emeryt w parafii św. Marcina Biskupa w Stężycy. Solenizantom składamy życzenia Bożego błogosławieństwa w pracy duszpasterskiej i owocnego realizowania powołania kapłańskiego. migaWKa w duchowej drodze na śdM tolickim Radiu Podlasie, pomoc przy organizowaniu spotkań w rejonach i dekanatach - np. dni skupienia, organizowanie diecezjalnych rekolekcji dla członków Żywego Różańca, pomoc przy organizacji diecezjalnej pielgrzymki Żywego Różańca (ostatnia niedziela sierpnia w Leśnej Podlaskiej), współpraca z diecezjalnym duszpasterzem ds. misji. Pod opieką patronów Przerwa na kawę była okazją do bliższego poznania się osób z czterech rejonów, na jakie podzielono diecezję. Każdy z nich ma swego patrona. Rejon św. Jana Pawła II to dekanaty: siedlecki, adamowski, domanicki,grębkowski,łukowskiI, łukowski II, suchożebrski i zbuczyński. Bł. Karolina Kózkówna „opiekuje się” dekanatami: garwolińskim, łaskarzewskim, osieckim, ryckim i żelechowskim. Rejon bł. Honorata Koźmińskiego to dekanaty: bialski północny, bialski południowy, janowski, łosicki, międzyrzecki, terespolski. Natomiast ks. Ignacy Kłopotowski patronuje dekanatom: parczewskiemu, hańskiemu, komarowskiemu, radzyńskiemu, wisznickiemu, włodawskiemu. O godzinie 16.00 na spotkania przybył bp K. Gurda, który wręczył dekrety nominacyjne do DRŻR oraz odznaki stowarzyszeXPW nia. KrótKo „stop aborcji” - zbiórka podpisów 10 czerwca Ks. Bogumił Lempkowski - wikariusz parafii św. Piusa V w Dęblinie; podpisów pod obywatelskim projektem ustawy w sprawie zmiany przepisów dotyczących ochrony życia dzieci przed narodzeniem. Dąży on do tego, by konstytucyjne prawo do życia nie było różnicowane ze względu na wiek, miejsce przebywania, stan zdrowia czy okoliczności poczęcia człowieka. Aby tak się stało, potrzebna jest odpowiednia liczba głosów, które uwrażliwią społeczeństwo na problem aborcji i pokażą rządzącym, że zakaz zabijania nienarodzonych dzieci to postulat ogromnej MD rzeszy Polaków. 22 maja odbył się kolejny „Przystanek Biała”. Tym razem przygotowujące do Światowych dni Młodzieży spotkanie przeniesiono do Terespola. Młodzi ludzie tłumnie przyjechali na czuwanie, aby wspólnie spędzić czas i jeszcze bardziej przygotować się do tego wyjątkowego wydarzenia. Rozpoczęli od odśpiewania hymnu. Potem liderzy przedstawili informacje dotyczące przebiegu przygotowań. Podczas wieczoru swoje świadectwo wygłosił jeden z członków zespołu Stworzeni do walki. Grupa pokazała, jak można połączyć rap z ewangelizacją i mówieniem o Chrystusie. Wspólnota ewangelizacyjna Amo-Te, która działa przy terespolskim kościele, przygotowała adorację Najświętszego Sakramentu, podczas której młodzież uświadomiła sobie, jak ważni są dla Jezusa i że On ciągle czeka na nawiązanie dialogu. Spotkanie AWAW tradycyjnie już zakończyło się wspólnym posiłkiem. Reklama Kompleksowo Profesjonalnie Konkurencyjnie H OJFVTÜV LSFEZUPXB PXF CF[HPU¬XL [;64 SP[MJD[FOJF /"+/*å4;&$&/: 83&(*0/*& %LDáD3RGODVND $O-DQD3DZáD,, WHO www.komunalnik.pl tel. 24h 601 277 212 83 343 46 91 10 EchoKatolickie diecezja numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. Nasz ksiądz prałat „Kimże ja jestem, Panie mój, Boże, że doprowadziłeś mię aż dotąd” (2 Sm 7,18) - napisał na swoim prymicyjnym obrazku 61 lat temu. Kapłaństwo uważał za wielki Boży dar i tak było do końca… Ksiądz prałat Piotr Burczaniuk był pierwszym kapłanem, który zapisał się w mojej pamięci. Wspominam nasze rozmowy. Pomimo upływu lat był ciągle zdumiony tym, że został księdzem. „Pochodziłem z małej wsi i biednej rodziny. Kiedyś z tak małych miejscowości nikt nawet nie szedł do szkoły średniej. Rodziców nie było stać na posyłanie swoich dzieci na naukę do miasta. Dzięki ojcu poszedłem jednak do gimnazjum w Leśnej Podlaskiej, potem uczyłem się w Komarówce Podlaskiej, a w końcu przyszedł czas na seminarium” - wspominał. Opowiadał o tym, jak, będąc jeszcze dzieckiem, przeżył wybuch wojny i bombardowanie w lesie. Potem udało mu się uniknąć wojska. Mówił, że podczas wojny zginęło wielu kapłanów i to dało mu sporo do myślenia. Postanowił, iż po tym, czego doświadczył, powinien wstąpić do seminarium. Podkreślał, że gdyby miał wybierać po raz drugi, ponownie wybrałby kapłaństwo. Orkiestra na imieniny Posługa w Korytnicy Węgrowskiej i Białej Podlaskiej polegała przede wszystkim na katechizacji i pracy duszpasterskiej. Przysłowiowe schody zaczęły się w Ortelu Królewskim. Parafia była tak mała, że ks. Piotr, aby się utrzymać, musiał prowadzić gospodarstwo rolne. Uprawiał pole i hodował zwierzęta. Czasy były inne, a praca nie tak zmechanizowana, jak dziś. W międzyczasie budował plebanię i inne budynki. Zarówno w gospodarstwie, jak i podczas budowy mógł liczyć na parafian. To tam zaczęło się jego „wydzwanianie” na Anioł Pański. Ludzie nie mieli zegarków i dźwięk kościelnych dzwonów pozwalał odmierzać czas pracy. Potem przyszła pora na Rossosz. Ludzie szybko pokochali nowego proboszcza, a każda uroczystość św. Piotra i Pawła była wielkim świętem. Dzień imienin stał się okazją do składania życzeń i podziękowań, które przybierały zaskakujące formy. Miejscowa orkiestra strażacka zawsze zbierała się o 6.00 przy dzwonnicy lub przy plebanii, grając mu „Sto lat”. A on tylko patrzył i uśmiechał się. Reklama Uwielbiał tę orkiestrę. Jej członkowie zawsze stawiali się w komplecie na wszystkich parafialnych uroczystościach, by uświetnić obchody swoją grą. Grali Bogu i swojemu dobrodziejowi. Konkretne wskazania Ze zdaniem ks. prałata liczyli się wszyscy. Kiedy przychodziły rekolekcje lub Triduum Paschalne, prosił wiernych z ambony, aby nie kupowali i nie spożywali w te dni alkoholu. Apelował też do właścicieli sklepów, by nie handlowali trunkami. Nikt nie protestował. Pamiętam jego katechezy. Opowiadał barwnie i uczył konkretnych rzeczy. Przykazywał nam, byśmy, przechodząc koło kapliczki lub krzyża, zawsze się przeżegnali. Przypominał, by przed lekcjami albo po szkole wstępować do świątyni na krótką modlitwę. Kiedy wracał do domu, zawsze towarzyszyła mu grupka dzieci. Wspólnie wstępowaliśmy do kościoła, by jak mówił ks. Piotr - „pokłonić się Panu Jezusowi”. A potem patrzyliśmy, jak dzwoni na Anioł Pański. I te jego proste, wzruszające kazania... Lubił je mówić. Choć kilka słów, choć jeden przykład często dotyczący wojennych wspomnień. Kiedy przychodziły uroczystości maryjne, zawsze z ambony cytował Marię Konopnicką. „Nigdym ja ciebie, ludu, nie rzuciła/ Nigdym ci mego nie odjęła lica/ Ja po dawnemu - moc twoja i siła!/ Bogurodzica”. Zatroskany spowiednik Ks. Piotr był szanowany przez wszystkich, także młodzież. Rafał Bujnik, ministrant z Rossosza z 12-letnim stażem, wspomina: - Przez swoją łagodność, pobożność, humor i zatroskanie o sprawy kościoła ksiądz prałat był człowiekiem świętym. Głosząc kazania, wzruszał się do tego stopnia, że łamał mu się głos, co świadczyło o całkowitym zaangażowaniu w to, co robił, o głębokiej identyfikacji z tym, co mówił, oraz o pasji, z jaką to wszystko wykonywał. Widać było, iż kapłaństwo jest jego powołaniem. Opowiadał mi o okresie swojej młodości, która przypadła na ciężkie czasy wojny. Mówił, że od samego początku odczuwał szczególną opiekę Bożą, Nie waham się stwierdzić, że to był człowiek Boży, totalnie oddany Kościołowi, niedościgniony wzór. W czasie swojego kapłańskiego życia był na urlopie tylko… trzy dni. Kościół był jego domem. Niezmordowany w swojej posłudze i modlitwie. opiekę, która była dla niego ratunkiem. Dzięki temu, iż ks. Piotr pożyczył mi książkę o Ortelu, miałem okazję zapoznać się z jego historią przed przyjściem do Rossosza. Wiem, że pracował z młodzieżą, żył blisko ludzi. Był też moim spowiednikiem. To, w jaki sposób spowiadał ludzi, również świadczyło o zaangażowaniu i poważnym traktowaniu swojej misji. Ksiądz nie tylko spowiadał, ale zawsze udzielał wskazówek i nauk, w których widać było wielkie zatroskanie. Myślę, że na zawsze zostanie w mojej pamięci jako wzór kapłana i postawy, jaką powinniśmy zachowywać w stosunku do innych ludzi. Jego młodzież Lubił młodych ludzi. Jako proboszcz z radością patrzył na nasz rossoski oddział Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. To było kilkanaście lat temu. Kiedy trafił do szpitala, odwiedziliśmy go liczną grupą. Był z tego powodu bardzo zadowolony. Do pielęgniarki, która weszła na salę, powiedział: „Siostro, proszę zobaczyć, kto do mnie przyjechał. Młodzi!!! Nasza młodzież!” Lubił, kiedy przygotowywaliśmy liturgię. Kiedyś podczas jednej z Mszy św. śpiewaliśmy tylko w pięcioro. Policzył nas w myślach, a na głos powiedział: „Dziękuję. Jest was tylko pięcioro, ale śpiewacie na szóstkę”. Cenił zaangażowanie wiernych, a oni zawsze przychodzili, gdy prosił o gruntowne posprzątanie kościoła, porządki na cmentarzu. Nigdy się nie skarżył. Cieszył się tym, co miał, a nie potrzebował wiele. Dzielił się pieniędzmi tam, gdzie tylko zauważył, że jest taka potrzeba. Wszystko w cichości, ukryciu, bez rozgłosu. Ze św. Stanisławem Nie waham się stwierdzić, że to był człowiek Boży, totalnie oddany Kościołowi, niedościgniony wzór. W czasie swojego kapłańskiego życia był na urlopie tylko… trzy dni. Kościół był jego domem. Niezmordowany w swojej posłudze i modlitwie. Ile nam wymodlił, dowiemy się wtedy, gdy odejdziemy tam, gdzie on. Piotr od kluczy do kościoła i dzwonów zapraszających na Mszę św. Skała - bez pośpiechu, z oddaniem, wiarą, wiernością... To on czekał na ludzi, a nie ludzie na niego. Z każdym potrafił znaleźć wspólny język. Odszedł w dniu św. Sta- moim zdaniem Ks. Tomasz Cabaj parafia Corpus Christi w Carpi (Włochy) Ks. prałat P. Burczaniuk był jedną z pierwszych osób, które powitały mnie w Rossoszu. Jedną z pierwszych, o której od razu opowiedziałem w rodzinie. Choć dane mi było spędzić tylko rok z ks. Piotrem jako sąsiadem i spowiednikiem, pozostał w mojej pamięci, a jeszcze bardziej w sercu. Są różni ludzie, tak jak są różni księża. W ks. Piotrze było jednak coś wyjątkowego, co wiele osób widziało od razu, tak jak ja. Miał w oczach blask Jezusa, uczył mnie pokory na każdym kroku. Gdy ściskałem jego dłoń, czułem uścisk ojca i kogoś, kto po prostu dobrze mi życzy. Starałem się go odwiedzać, gdy tylko byłem w kraju. Gdy dawałem mu jakiś skromy upominek, zawsze był tak samo zawstydzony. Nieustannie chciał się odwdzięczyć. Było jednak coś jeszcze, co pamiętam najbardziej. Zawsze się uśmiechał, co by się nie działo, po prostu uśmiechał się. Jakby obietnica Jezusa spełniła się w nim na dobre - „Wytrwajcie w miłości mojej, a ja dam wam radość i radość wasza będzie pełna”. Tak obiecał Pan Jezus i tak działo się w życiu ks. Piotra. Nie da się mu zarzucić ospałości w pracy, braku miłości do Boga, wyniosłej pychy czy troski tylko o siebie. Wręcz przeciwnie. Był jak miłość schowana pod sutanną, jak światełko w tunelu, jak wiosna jeszcze w czasie zimy. Wzruszał mnie. Pamiętam, że zawsze całował krzyż stojący przy kościele. To było dla mnie - młodego księdza prosto po seminarium - coś niezwykłego. Widzieć go, jak z trudem idzie pod krzyż, by ucałować kawał szorstkiego drewna, aby tak naprawdę oddać cześć najsłodszemu Jezusowi. To On, Jezus, był sensem jego życia, radością każdego dnia i nadzieją na jutro. Gdy odchodziłem z Rossosza do Włoch, po raz pierwszy widziałem jego smutną minę. Zapłakał jakby żegnał syna. Po latach, kilka miesięcy temu, znów go odwiedziłem. Jeszcze o tym nie wiedziałem, ale było to nasze ostatnie spotkanie w Rossoszu, na tej ziemi. Poprosił mnie o spowiedź. Utwierdziłem się tylko, że przez rok mieszkałem obok niezwykłego kapłana. Kiedy dowiedziałem się o jego odejściu, zapłakałem. Tak jak on kiedyś. I pomieszały się łzy smutku z łzami radości, bo niewielu jest takich ludzi, o których żywot wieczny wcale się nie martwię. Niech się niebo cieszy, a i on - niech cieszy się niebem. Na zawsze pozostanę wdzięczny Bogu, że mogłem poznać ks. Piotra. Dziękuję też za to, że pokazywał mi, jak piękne jest życie z Jezusem. NOT. awaw nisława, biskupa i męczennika, patrona parafii, w której służył prawie 35 lat. Czułam, że odejdzie tego dnia. Tacy ludzie nie idą do Pana w zwykłe dni. Zostało puste miejsce przy ołtarzu, konfesjonał, plebania. Trudno uwierzyć, że nie ma go wśród nas. Wydaje się, że znów wyjdzie z zakrystii, przejdzie boczną nawą, otworzy konfesjonał i założy stułę. Potem usiądzie i w oczekiwaniu na penitentów, zatopi się w brewiarzu. Dziś każdy, kto odwiedza rossoski cmentarz, kieruje kroki na grób ks. prałata, bo przecież inaczej nie można, nie da się ominąć tego miejsca. Kiedyś to on przychodził do nas, teraz czas na nas… Agnieszka Wawryniuk diecezja Fot.jag www.echokatolickie.pl DIECEZJA Kościół 11 W drodze na kongres Radość Ewangelii źródłem zapału Od 12 do 14 czerwca w Warszawie odbędzie się IV Krajowy Kongres Misyjny ph. „Radość Ewangelii źródłem misyjnego zapału”. Organizatorami są komisja episkopatu ds. misji i Papieskie Działa Misyjne w Polsce. „Tak” rodzinie i małżeństwu Ulicami Siedlec przeszedł Marsz dla Życia i Rodziny. W słoneczne niedzielne popołudnie, 31 maja, mieszkańcy już czwarty raz wspólnie pokazali, że rodzina jest dla nich najważniejsza. Tegoroczne hasło - „Zawsze wybieram rodzinę” - zostało potwierdzone w praktyce. Do siedleckiej katedry przyszły całe rodziny, by wspólnie uczestniczyć w Mszy św. w intencji rodzin pod przewodnictwem bp. Kazimierza Gurdy. Podczas Eucharystii przypomniał on, że jeśli przegrywa prawo natury i prawo Boga, przegrywa też człowiek. - Przegrywa, gdy dobrzy milczą i nie mają odwagi wypowiedzieć swoich przekonań - podkreślił, nawiązując do nowych wzorców lansowanych przez niektóre media, polityków czy intelektualistów próbujących zmienić obowiązujący od wieków porządek świata. Radośnie i kolorowo Po Eucharystii barwny pochód wyruszył spod katedry i ulicami Wojskową oraz Piłsudskiego przeszedł na pl. W. Sikorskiego. Maszerowali starsi i młodsi, dorośli i dzieci, ale przede wszystkim całe rodziny. Swoich parafian tego dnia wspierali siedleccy proboszczowie, m.in.: ks. dr Jacek Szostakiewicz, ks. prałat Eugeniusz Filipiuk, ks. kan. Sławomir Olopiak, ks. kan. Janusz Wolski, ks. kan. Adam Patejuk. Nie zabrakło również przedstawicieli władz miasta z prezydentem Wojciechem Kudelskim na czele. Kolorowy marsz szedł ulicami Siedlec z uśmiechem na ustach i radosnym śpiewem, by dotrzeć na plac w centrum miasta, gdzie czekały specjalnie przygotowane na ten dzień atrakcje. Wiedzą, co ważne - Brawa dla was, dzieci, i waszych rodziców: że wiedzą, co jest w życiu ważne. Dowodem na to jest wasza obecność tutaj - podkreślił ks. kan. dr Jacek Sereda, witając zebranych na pl. Sikorskiego. Następnie głos zabrali bp K. Gurda oraz prezydent. W. Kudelski, którzy zachęcali siedlczan do wspólnej zabawy. Dookoła sceny powstało specjalne miasteczko dla dzieci, a w nim m.in. dmuchańce, stoisko z eksperymentami Akademii Nauki, warsztaty garncarskie, pokazy strażaków i ratowników medycznych. Oprócz różnych konkursów, koncertów i prezentacji odbyła się modlitwa uwielbienia, którą poprowadził ks. Sławomir Arseniuk z młodzieżą. Było głośno i radośnie, a zabawa trwała przez cały dzień. Wieczór zakończyło podsumowanie akcji Kilometry Dobra oraz agapa. Każdy, kto zdecydował się spędzić ten dzień pod hasłem „rodzina”, mógł liczyć na dobrą zabawę i przekonanie, że osób wyznających podobne warJAG tości jest więcej. moim zdaniem ks. kan. dr Jacek Sereda Diecezjalny Duszpasterz Rodzin Z każdym rokiem Marsz dla Życia i Rodziny cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Zauważamy również atmosferę budowania wspólnoty. Marsz to jednak nie tylko jedno spotkanie, ale hasło, by na co dzień jednoczyć całe rodziny. Dzień marszu to dzień świętowania całej rodziny. W niedzielę przeżywaliśmy to w dwóch wymiarach: modlitwy i zabawy. Podczas Eucharystii i modlitw polecaliśmy nasze rodziny, które były na placu. Druga rzeczywistość marszowa to integracja - czas dla rodziców i dzieci. Marsz to także pewna forma reklamy instytucji, które niosą pomoc: duszpasterstwa rodzin, klubów ojców i matek, ale także Caritas czy instytucji miejskich wspierających rodziny. Niedzielne spotkanie z pewnością skonsolidowało siły, które są zainteresowane pomaganiem rodzinie. To wielki atut tej inicjatywy. Chcemy też, by w dniu marszu pokazywać pracę, jaką wykonujemy przez cały rok, a także potencjał ludzi zaangażowanych w różne dzieła. Choć tego dnia było sporo innych wydarzeń z okazji dnia dziecka czy Komunie Święte, udało nam się zgromadzić sporą grupę osób, która chciała wspólnie świętować. NOT. JAG Bardzo się z tego cieszymy! Będzie to już czwarte ogólnopolskie spotkanie wszystkich krajowych środowisk zaangażowanych w propagowanie i wspomaganie misyjnego zapału wiernych. jących zaangażowanie wspólnot parafialnych na rzecz misji. Cały program kongresu i informacje szczegółowe są dostępne na stronie internetowej: www. misje.pl. Trochę historii Pierwszy kongres odbył się w 1939 r. w Poznaniu (13-14 IX), w dziesiątą rocznicę utworzenia Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary. Kolejne spotkanie w Polsce mogło odbyć się dopiero po zmianach systemowych i upadku komunizmu. Stało się to w dniach 16-18 października 1992 r., dwa lata po ogłoszeniu encykliki Jana Pawła II „Redemptrois missio”. Na kongres przybyło wówczas wiele osób zaangażowanych w dzieło misyjne Kościoła. Prezentowano odradzające się struktury i środowiska wspierające misje, a sami misjonarze z Polski mówili o posłudze w krajach „ad gentes” i nowej ewangelizacji. Trzecie spotkanie odbył się w ramach przygotowania do obchodów Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 na Jasnej Górze w dniach 23-24 października 1999 r. Zjazd miał charakter informacyjny i animacyjny, ukazując specyfikę misyjną na każdym z pięciu kontynentów. Diecezjalne dzieło Diecezja siedlecka również uczestniczy w dziele misyjnym Kościoła. W ramach przygotowania do kongresu 28 lutego w gmachu seminarium duchownego odbyło się forum misyjne, na które przybyło ok. 100 osób z parafialnych kół misyjnych. Zaproszeni goście przybliżyli tematykę, a grupy parafialne zaprezentowały formy swojej pracy i zaangażowania w ramach współpracy z Papieskimi Dziełami Misyjnymi na rzecz misji. Obecnie siedmiu kapłanów i dwie osoby świeckie posługują na misji „ad gentes” w pięciu krajach (Boliwia, Brazylia, Czad, Peru i Zambia). W dziele ewangelizacji na Wschodzie (Białoruś, Rosja i Ukraina) pracuje dziewięciu naszych kapłanów. W tym roku wyjedzie kolejny kapłan, a inny przygotowuje się do posługi. Natomiast ok. 40 zakonników i zakonnic, było lub jest na misjach „ad gentes”. W związku z IV Krajowym Kongresem Misyjnym referat diecezjalny ds. misji ogłosił konkurs plastyczny skierowany do uczniów szkół podstawowych i gimnazjalnych. Lista nagrodzonych jest dostępna na stronie internetowej diecezji siedleckiej i Katolickiego Radia Podlasie. Referaty, goście, spotkania Celem najbliższego spotkania jest uczczenie: 50 rocznicy opublikowania dekretu „Ad gentes” Soboru Watykańskiego II, 40-lecia ukazania się adhortacji apostolskiej Pawła VI „Evangelii nuntiandi” oraz 25 rocznicy ogłoszenia encykliki „Redemptoris missio” Jana Pawła II. Pierwszego dnia zaplanowano konferencję naukową o tematyce misyjnej na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Gościem kongresu będzie kard. Fernando Filoni, prefekt Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. Wygłoszone zostaną referaty i odbędzie się dyskusja panelowa nad sposobami ożywienia zapału misyjnego w Kościele. Drugiego dnia, czyli w sobotę, przewidziano ogólnopolskie spotkanie animacyjno-misyjne w Warszawie. Zaplanowano trzy stacje kongresowe: dla dzieci na „Torwarze”, dla młodzieży w bazylice przy ul. Kawęczyńskiej (księża salezjanie) i dorosłych w kościele Wszystkich Świętych na Placu Grzybowskim. Radosne spotkanie wspierających misje i wspólna modlitwa staną się głównym tematem. Trzeci dzień kongresu (niedziela) będzie miał charakter diecezjalny. Zostaną odprawione Mszę św. transmitowane przez radio i telewizję. W poszczególnych diecezjach zapowiedziano organizację centralnych uroczystości kongresowych ukazu- Modlitewne wsparcie Z naszej diecezji na IV Krajowy Kongres Misyjny do Warszawy wybiera się ponad 200 osób. W większości są to dzieci z kół misyjnych ze swoimi opiekunami, ale udział zapowiedziała też młodzież związana z przygotowaniem Światowych Dni Młodzieży w Polsce i dorośli należący do Kół Żywego Różańca. Trzeciego dnia kongresowego, czyli w niedzielę, 14 czerwca, o 10.00, w katedrze siedleckiej będzie sprawowana Msza św. w intencji misji z udziałem misjonarzy. Po Eucharystii zwycięzcy konkursu plastycznego otrzymają dyplomy i nagrody. Prace rysunkowe będą prezentowane w katedrze. Dziękuję wszystkim, którzy wzięli udział w konkursie: dzieciom, młodzieży i ich opiekunom. Niech atmosfera i kongresowe przeżycia staną się źródłem naszego zapału misyjnego na terenie naszych parafii i okazją do intensywnego wsparcia modlitewnego dzieła misyjnego Kościoła. ks. Bernard Błoński 12 EchoKatolickie Formacja religijna X niedziela zwykła kalendarz liturgiczny czytania: Rdz 3, 9-15; Ps 130 (129), 1-2. 3-4. 5-7a. 7bc-8; 2 Kor 4, 13-5, 1; Mk 3, 20-35 Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: «Odszedł od zmysłów». Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy». Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: «Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego». Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie». Odpowiedział im:«Któż jest moją matką i którzy są braćmi?» I spoglądając na siedzących wokoło Niego rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką». Poniedziałek, 8 czerwca; Wsp. św. Jadwigi, królowej Czytania: 2 Kor 1, 1-7; Mt 5, 1-12 logika znów zaskakuje. JeBsą ci,oża zus nie mówi dziś, że szczęśliwi którzy płaczą, cierpią i działają na rzecz innych. Nie nazywa ich błogosławionymi tylko z tego powodu. Osiem błogosławieństw ma swój schemat. Chrystus naucza: „Jesteście błogosławieni, bo trudności, których doświadczacie, zamienią się w radość, bo wynagrodzę wam za wszystko, co zrobiliście i wszystko, co wycier- pieliście”. Warto trwać przy Nim nawet wtedy, gdy inni się z nas śmieją, kiedy uważają nas za ludzi gorszej kategorii. Słowa „katolik” i „wierzący” są dziś przesycone pogardą i ironią. O wyznawcach Jezusa mówi się: ciemnogród i nawiedzeni. Nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy gorsi, staromodni, zacofani. Jesteśmy błogosławieni! Wtorek, 9 czerwca Wsp. św. Efrema, diakona i doktora Kościoła Czytania: 2 Kor 1, 18-22; Mt 5, 13-16 Rozważanie: Ks. Henryk Drozd jesteśmy solą świata, nie Sbokoro możemy utracić swego smaku, staniemy się bezużyteczni. Tym Kto pełni wolę Bożą... N numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. ie wiem, kto powiedział, że „nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu”, ale taką źle pojętą nadgorliwość praktykowali chyba ci, którzy powątpiewali w Jezusa. Chcieli przyłapać Go na jakimś nieopatrznie wypowiedzianym słowie lub posunięciu. Mieli ku temu wiele okazji, gdyż co chwilę byli zaskakiwani Jego czynami i wypowiedziami. Dowody na to można znaleźć w dzisiejszej Ewangelii. Ówczesna opiniotwórcza elita, czyli faryzeusze i uczeni w Piśmie, uznali, że to, co mówi Nauczyciel z Nazaretu jest szokujące i mąci ludziom w głowach. Sądzili nawet, że „ma Belzebuba i mocą złych duchów wyrzuca złe duchy” (Mk 3,22). A więc według nich Jego nauczanie to coś złego, nagannego i lepiej je ukrócić. Podobnie zapewne myśleli o Jezusie Jego bliscy, kiedy mówili, że „odszedł od zmysłów” (Mk 3,21); gdy widzieli, jak ich „Kuzyn” niepotrzebnie narażał się ówczesnemu establishmentowi. Dziwne tylko to, że Matka Jezusa milczała, choć z uwagą śledziła Jego wypowiedzi i towarzyszyła działaniom. Jak by na to nie patrzeć, wszyscy korygujący Jezusa chcieli dobrze. Kierowali się jednak własnym wyobrażeniem dobra. Mieli własną wizję poukładanego świata, którą Jezus im burzył. Zachowywali się niczym troskliwa mama lub teściowa, która najlepiej wie, jak rozwiązać problemy młodych małżonków i zachować swoją strefę skutecznych wpływów. Tak też dzieje się w naszym codziennym życiu. Wystarczy, że ktoś zaproponuje inny punkt widzenia na sprawy dotyczące naszej codzienności, sposobu bycia, zwyczajów itd., a zaraz podnoszą się głosy sprzeciwu: „Tak tu nigdy nie było; to ryzykowne, złe, gorszące”. Jezus także podjął próbę zmiany starego systemu wartościowania ludzi. Dał się zaprosić celnikom, uważanym wtedy za wielkich grzeszników, gdyż nadużywali swoich uprawnień. Siadał do stołu z ludźmi, o których mówiono, iż są źli. W ten sposób - w przekonaniu wielu - do góry nogami wywracał dotychczasowe porządki i sposoby postrzegania życia. Podkreślał, że to nie zwyczaje, przepisy stworzone przez ludzi są najważniejsze, ale najistotniejszy jest sam człowiek i jego dobro. A tej zasadzie podporządkowane są pozostałe. Każde odejście od standardowych działań również nas napawa niepewnością. Wszyscy jesteśmy „synami i córkami przyzwyczajenia”. Warto postawić pytanie, gdzie są granice, których przekroczyć nie można w proponowaniu zmian, w inwencjach i inspiracjach modernizujących życie nasze lub innych? Co chwila jesteśmy bowiem zaskakiwani propozycjami m. in. rządzących, którzy chcą uszczęśliwiać innych, narzucając zmiany dotychczasowych zasad. Dziś słowo Boże właśnie na to zwraca naszą uwagę: byśmy zdali sobie sprawę z tego, iż granice te wyraźnie określa sam Chrystus. Dekalog, któremu nawet On się podporządkował, jest wyrazem woli Bożej i odwieczną zasadą ludzkiego postępowania. Wszelkie zmiany, jakie w życie społeczności wcielają ludzie do tego powołani, są bezpieczne, gdy mieszczą się w ramach Bożych przykazań. Jeśli zaczynają Dekalog przekraczać, stają się siłą niszczącą człowieka, który - jako największe arcydzieło samego Boga-Stworzyciela - zawsze jest i będzie najważniejszy. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje także Maryję, która - kierowana miłością - przyszła, aby być dla Jezusa wsparciem w kontekście przykrych pomówień i wrogości, jaką ludzie mu okazywali. Obecność swojej Matki Chrystus wykorzystuje po to, by podkreślić ścisły związek, jaki istnieje między nim a tymi, którzy zachowują Boże przykazania: „Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką” (Mk 3, 35). smakiem są nasza wiara, nadzieja i miłość. Bez tych cnót stajemy się mdli i obojętni. Jezus chce konkretu. Mamy być także światłem świata, ale nie po to, by w nim błyszczeć. Nasze dobro ma pobudzać innych do uwielbiania Boga. Nasza uczciwość, troska o innych, zaangażowanie w życie społecz- ne powinny wypływać z wiary i oddawać chwałę Najwyższemu. Dobro jest zaraźliwe i łatwo ulega pomnożeniu. W świecie pełnym egoizmu staje się jednak czymś niezwykłym, a przecież winno być uważane za coś normalnego, zwyczajnego. Podziękujmy Bogu za wszystkich, którzy są nam życzliwi, za tych, na których zawsze możemy liczyć. Niech On będzie w nich uwielbiony! Środa, 10 czerwca; Wsp. św. Bogumiła, biskupa Czytania: 2 Kor 3, 4-11; Mt 5, 17-19 asza natura należy do upartych. N Nie zadowalamy się tym, co mamy. Ciągle chcemy coś zmieniać. Podobnie podchodzimy nawet do nauki Kościoła. Zmiany same w sobie nie są złe. Gorzej, jeśli dotyczą tego, co jest ustanowione odwiecznie i na zawsze. Do stałych i niezmiennych kwestii należy m.in. Dekalog. Choćbyśmy nie wiem jak się spięli, przykazania nigdy nie ulegną przekształceniu. Nieważne, w jakim wieku żyjemy, jaki jest stan naszej wiedzy i posiadania, Dekalog zawsze będzie ten sam. Nie wolno nam z niego nic usunąć ani niczego dopisywać. Trzeba go nie tylko zaakceptować takim, jaki jest, ale przede wszystkim wypełniać. Jeśli będziemy mu wierni, nigdy nikogo nie skrzywdzimy. I to jest chyba najważniejsze. Czwartek, 11 czerwca; Wsp. św. Barnaby, apostoła Czytania: Dz 11, 21b-26; 13, 1-3; Mt 10, 7-13 ouczenie Jezusa brzmi dosyć Pmyśli, dziwnie. Pewnie wielu z nas że te słowa przestały już być aktualne. Przecież chorzy mają szpitale i lekarzy, miejsce umarłych jest na cmentarzu, trąd pewnie już nie istnieje, a egzorcyzmy są tylko po to, by nas przestraszyć. Nieprawda! Na szczęście wciąż wiele osób na serio bierze wskazania Jezusa. Uzdrowienia, wskrzeszenia i uwolnienia od złych duchów mają miejsce także i dzisiaj. Dużo zależy od naszej wiary. Ile razy dochodziło do sytuacji, które po ludzku były nie do rozwiązania, a dzięki łasce Pana wszystko kończyło się pomyślnie? Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko zaufać, a On dokona reszty. Bóg zawsze przychodzi tam, gdzie my bezradnie rozkładamy ręce. Pozwól Mu działać. Piątek, 12 czerwca Uroczystość Najświętszego Serca Jezusa Czytania: Oz 11, 1. 3-4. 8c-9; Ef 3, 8-12. 14-19; J 19, 31-37 w niedzielę po kościele N Ludzie potrafią gorszyć się nawet dobrem a czym polega sztuka mądrego wychowania? Określamy ideał - docelowy punkt długiego procesu - i każdego dnia podejmujemy trud wewnętrznej przemiany. Człowiek nigdy nie jest bowiem na tyle dojrzały, by nie mógł uczynić kroku naprzód. - A pani znowu coś czyta… - ton głosu Witka nie pozostawiał złudzeń: uwaga nie jest przyganą, ale komplementem. - Szczerze sąsiadkę podziwiam! Z taką wiedzą i jeszcze doczytywać? Zawstydza mnie pani - oznajmił. - A pan kokietuje jak zwykle - Helenka nie pozostała dłużna. „Człowiek uczy się, a głupi umiera” - to mądre słowa - nawiązała do znanego powiedzenia. - A wie pan, czego dziś się dowiedziałam? Że ludzie potrafią gorszyć się nawet dobrem - odpowiedziała. W lęku przed utratą pozycji albo władzy podejmują walkę, w której wszystkie chwyty są dozwolone. - To taka aluzja do ostatnich wyborów? - ożywił się. - O tym nie pomyślałam, choć gdyby chcieć zagłębić się w temat… - zaśmiała się, po czym wyjawiła powód dygresji. - Spotkałam ostatnio na klatce sąsiadkę, która narzekała na atmosferę w pracy. Mówiła, że jej lojalność wobec szefa, sprzeciw wobec obgadywania go za plecami, a przy tym solidne wykonywanie obowiązków odbierane jest przez kolegów jako przejaw lizusostwa. Paradoks. Uczciwa postawa budzi sprzeciw! - Im pewnie wydaje się, że mają rację. Sumienie łatwo zagłuszyć - odezwał się Witek po namyśle. - Tylko czy aby nazywanie dobra złem nie jest wymówką przed spojrzeniem w głąb siebie? - Cenna uwaga! - zgodziła się Helenka. - Bądź co bądź każde odejście od rutyny niepokoi. „Jesteśmy dziećmi przyzwyczajenia” - jak ktoś to trafnie określił. Nie mogąc zrozumieć, że drugi człowiek może być zwyczajnie dobry, próbujemy go zdyskredytować. Jako że nie zawsze stać nas na bezinteresowną życzliwość względem bliźniego, w ludzkiej wspaniałomyślności doszukujemy się podstępu. Potrafimy się gorszyć nawet wiarą! Widok człowieka idącego do kościoła w zwykły dzień tygodnia prowokuje do kpin - zauważyła z uwagą, że przykład ludzkiej dobroci powinien zachwycać i prowokować do naśladownictwa. Oparciem jest Zbawiciel głoszący, że kto pełni wolę Ojca, jest Mu bratem i matką. Jednak słowa Jezusa niosą też przestrogę: kto pozostanie głuchy na wezwanie do nawrócenia, kto zasklepi się w zatwardziałości serca, odtrącając łaskę Bożego miłosierdzia, ten grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu i ściąga na siebie wieczną zgubę. WA woje serce zostało zranioT ne, abyśmy, patrząc na ranę widzialną, dostrzegli niewidzialną ranę miłości. Rana cielesna wskazuje na ranę duchową - czytamy w jednej z modlitw brewiarzowych. Dziś trudno o lepszy komentarz. Jezus pozwolił na wszystko. Niestety, w zamian, jak żalił się św. Małgorzacie Marii Alacoque, otrzymuje często niewdzięczność, pogardę, zniewagi, świętokradztwo i oziębłość. Chrystus dał siebie w całości, ale my tego nie doceniamy. Czasem odpowiadamy jakimiś praktykami religijnymi, które najczęściej wykonujemy z przyzwyczajenia lub przymusu. A przecież za miłość można odpłacić i odwdzięczyć się tylko miłością. Ona powinna być początkiem wszystkiego. Z niej ma wypływać nasza wiara, przywiązanie do Boga i troska o bliźnich. Miłość przed niczym nie ucieka i jest zdolna do największych poświęceń. Dostaliśmy zadanie. Czas je wykonać. Sobota, 13 czerwca Wsp. Niepokalanego Serca NMP Czytania: Iz 61, 9-11; Łk 2, 41-5 aryja nie miała łatwego życia, M ale nigdy nie uskarżała się, nie narzekała. Wszystko, co przeżywała, rozważała w swoim sercu. I to było piękne. Nam takiej umiejętności często brakuje. O swoich przeżyciach i przemyśleniach rozmawiamy z innymi albo dzielimy się nimi na portalach. Czasem nawet nie poddajemy refleksji tego, co jest naszym udziałem. Trudno nam patrzeć na nasze życie z perspektywy Ewangelii. Brakuje skupienia, bliskości oraz relacji z Bogiem. Żyjemy tu i teraz. Często bezmyślnie. Nie dostrzegamy działania Boga w naszej codzienności. Czasem tylko pytamy siebie: dokąd zmierzamy? Naszym sercom daleko do serca Maryi. Zapatrzmy się w Nią i prośmy, by wyjednała nam dobre AWAW chrześcijańskie życie. Formacja religijna www.echokatolickie.pl Kościół 13 Moc Ducha Świętego Od Zesłania Ducha Świętego w Ruchu Światło-Życie będziemy pochylać się nad hasłem roku formacyjnego, które brzmi „W mocy Ducha Świętego”. Ta Osoba Trójcy jest niezwykle ważna w formacji ruchu. Jednym z drogowskazów nowego człowieka (czyli świadomego swojej godności jako osoby, podporządkowującego swoje życie Bogu, czyniącego z siebie bezinteresowny dar) szczególnie rozważanych w formacji po pierwszym stopniu Oazy Nowego Życia jest właśnie trzecia Osoba Trójcy Świętej. „Duch Święty namaścił Jezusa; dzięki Chrystusowi i ja otrzymałem Ducha Świętego, który sprawił, że narodziłem się na nowo do życia dziecka Bożego skierowanego w miłości i posłuszeństwie ku Ojcu; dlatego chcę prowadzić życie w Duchu, poddając się Jego tchnieniu i mocy” - brzmi ów drogowskaz. Jest to skumulowany program osoby, która zawierzyła siebie Chrystusowi jako Panu i Zbawicielowi oraz chce podążać za Nim w mocy Ducha Świętego. Do owocnego przeżywania roku formacyjnego niech pomoże nam rozważenie tego kroku ku dojrzałości chrześcijańskiej. Drogowskaz ten nie mówi, kim jest Duch Święty, ale pokazuje jego działanie. Tak zresztą ta Osoba Trójcy objawia się w Kościele, w życiu, tak Ją poznajemy - przez działanie. Pokazuje to dynamikę Ducha - „namaścił”, „sprawił”. Także dla mnie ma stanowić to motywację, abym nie był biernym chrześcijaninem. „Otrzymanie” Ducha ma „narodzić” mnie na nowo, „skierować” ku Bogu, spowodować moje „chcenie”, mam „prowadzić” życie w Duchu i „poddawać” się Jemu. Drugą kwestią, którą pokazuje ten drogowskaz, jest jedność Trójcy. Działanie Ducha nie odbywa się poza Trójcą. Widać nierozerwalną więź między Jezusem, Ojcem i Duchem. „Duch Święty namaścił Jezusa”, ale też kieruje ku Ojcu. W kro- ku tym jest zawarta cała Trójca, bo Duch nie może trwać w bezkomunii Osób. Ja również jestem do niej zaproszony, by przeżywać dar jedności w Bogu, a także - dzięki Duchowi - z braćmi. Duch Święty namaścił Jezusa... To pierwsze zdanie pokazuje, że Duch Święty jest związany z wcieleniem Syna Bożego i jego mesjańską drogą. Duch jest u początku Jego człowieczeństwa (Mt 1, 18.20; Łk 1, 35). Stoi także u progu działalności Jezusa. To On podczas chrztu w Jordanie namaścił Chrystusa przed misją głoszenia Dobrej Nowiny. Mesjasz, czyli namaszczony Duchem, objawia się właśnie podczas tego momentu przyjęcia chrztu pokuty. To Chrystusowe namaszczenie Duchem ma swoje odniesienie też do mojej istoty chrześcijaństwa. Moje imię „chrześcijanin” pokazuje tę prawdę namaszczenia Duchem Chrystusa. Jezus jest Mesjaszem, bo został namaszczony Duchem Świętym. O tyle będę czerpał z Chrystusa, naśladował Go w wypełnianiu Bożej woli, o ile będę poddawał się namaszczeniu Ducha, Jego tchnieniu. ...dzięki Chrystusowi i ja otrzymałem Ducha Świętego... Chrystus jest tym, od którego człowiek może otrzymać Ducha Świętego. Mówi o tym sam Jezus: „Jeśli ktoś jest spragniony, a wierzy we Mnie - niech przyjdzie do Mnie i pije! Jak rzekło Pismo: Strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza. A powiedział to o Duchu, którego mieli otrzymać wierzący w Niego; Duch bowiem jeszcze nie był dany, ponieważ Jezus nie został jeszcze uwielbiony”. To uwielbienie dokonało się przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa. On to po swoim zmartwychwsta- niu, odwiedzając uczniów, mówi do nich: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego!”. Pełnia wylania Ducha na uczniów miała miejsce w Wieczerniku, w dzień Pięćdziesiątnicy. Słowa Jezusa stały się dla apostołów misją. ...który sprawił, że narodziłem się na nowo do życia dziecka Bożego... Na myśl przychodzi od razu spotkanie Jezusa z Nikodemem: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego”( J 3, 5). Duch Święty stoi u progu mojego życia chrześcijańskiego: podczas chrztu, który otwiera moją drogę dziecka Bożego i dziedziczenia Jego królestwa. Przyjęcie Ducha Świętego na bierzmowaniu uzdalnia mnie do naśladowania Chrystusa w moim życiu. Naśladować Jezusa to wypełniać wolę Ojca. Naśladowanie Chrystusa w życiu ma konkretną drogę. Droga Chrystusa wypełniania woli Bożej wiodła do śmierci i zmartwychwstania, ale przez nauczanie, uzdrawianie, odpuszczanie grzechów, wypędzanie złych duchów. Duch wiedzie mnie przez konkretne, codzienne życie. Przyjęcie bowiem Ducha Świętego na bierzmowaniu uzdalnia mnie do służenia Kościołowi bogactwem darów. ...skierowanego w miłości i posłuszeństwie ku Ojcu... Żyć według Ducha to żyć nie własnymi planami, zachciankami, interesami, ale ku Bogu. To droga pełni życia wolności. To plan na moje życie: iść za podszeptem Ducha ku Ojcu. Nie może to być oderwane od miłości braterskiej, gdyż ona weryfikuje, czy moje życie skie- rowane jest ku Ojcu, czy jest życiem w Duchu. Nie chodzi tu o bierne podporządkowanie się Bogu. Ma to być dobrowolne. Do tego uzdalnia nas Duch Święty, bo przecież, jak stwierdza św. Paweł: „Gdzie jest Duch Pański - tam wolność” (2 Kor 3,17). Duch nie usuwa mojej wolności, ale odwołuje się do pierwotnej, zapisanej we mnie, wolności dziecka Bożego. Jeśli kocham Boga, to chcę wypełniać Jego wolę. Posłuszeństwo sprawia mi radość. U tego czystego pragnienia wypełniania woli Bożej stoi Duch, który pomaga osiągnąć taką postawę. Jednak Duch szanuje też moją wolność. Pobudza, inspiruje, ale jeśli jestem na Niego zamknięty, nie zapraszam Go, nie przywołuję, nie modlę się do Niego, nie mogę się dziwić, że nie działa we mnie i przeze mnie. ...dlatego chcę prowadzić życie w Duchu... Jeśli w swoim życiu spotkałem osobiście Chrystusa i przyjąłem Go jako Pana i Zbawiciela, powinienem podjąć też konsekwencję tej decyzji. Duch Święty jest tym, który pomaga mi wejść na drogę nowego życia przyjaźni z Chrystusem i nią kroczyć. Dzieje się to, kiedy poddaję swoje życie pod weryfikację Bożego światła: słowa, łaski, wiary. To Duch Święty jest tym, który jednoczy we mnie światło Chrystusa i moje życie, który to światło pomaga odkryć i wprowadzić w życie. Bóg daje Ducha, żeby wypełnić zadanie. Jest nim czynienie woli Bożej. Taki przykład postawy daje mi Chrystus, takim wzorem jest też dla mnie Maryja. Duch mnie do takiej postawy uzdalnia, jeśli się Mu poddam. Życie według Ducha poznaje się po owocach: miłości, radości, pokoju, cierpliwości, uprzejmości, dobroci, wierności, łagodności czy opanowaniu (Ga 5,22-23). O własnych siłach nie jestem w stanie tak żyć. To dar Ducha, który może ten dar we mnie wzbudzić. ...poddając się Jego tchnieniu i mocy To Duch Święty sprawia, że my, słabi, grzeszni, przestraszeni czy poranieni, stajemy się źródłem mocy w świecie. Widać to dokładnie na przykładzie zamkniętych w Wieczerniku, zgromadzonych na modlitwie apostołów. Jaką moc otrzymują, kiedy zostaje zesłany Duch? Przestają się bać, zaczynając odważnie głosić Chrystusa. Po co ta moc? Aby budować cywilizację miłości, ale nie sami, tylko we wspólnocie. Nie zbudujemy jej na sobie, ale tylko czerpiąc z Ducha, który jest w stanie w nas i przez nas przemienić świat. Tylko On może poruszyć, zjednoczyć i odbudować struktury miłości niszczone przez ciemność ludzkiego egoizmu. Tylko Duch ma Anna Jóźwik taką moc. Kalendarium najbliższych wydarzeń Ruchu Światło-Życie Diecezji Siedleckiej: 20 czerwca - Diecezjalna Oaza Matka - Dom „Moria” w Łukowie; 21 czerwca - dzień skupienia w ramach spotkań dorosłych wokół tematu „Radość Ewangelii” - Dom „Moria” w Łukowie; 27 czerwca - 13 lipca - Oaza Nowej Drogi (I st.) - Szkoła Podstawowa w Wisznicach; 27 czerwca - 13 lipca - Oaza Nowej Drogi (II st.) - Szkoła Podstawowa w Gęsi; 27 czerwca - 13 lipca - Oaza Nowego Życia (II st.) - Szkoła Podstawowa w Dawidach; 29 czerwca - 4 lipca - Oaza Ewangelizacyjna Rodzin - Bobrowniki; 6 - 11 lipca - Oaza Rekolekcyjna Animatorów Rodzin - Bobrowniki. Modlitewne wołanie o Pocieszyciela Do Krościenka przybyli oazowicze nie tylko z Polski, ale też z Czech, Słowacji, Niemiec, Ukrainy. Wśród 700 osób nie zabrakło przedstawicieli diecezji siedleckiej - młodzieży i dorosłych z ks. Markiem Andrzejukiem, moderatorem diecezjalnym RŚŻ, na czele. Mocy Ducha doświadczało się na pięknej i zaangażowanej liturgii, na modlitwie, i w relacjach międzyludzkich przepełnionych życzliwością. księdza, który przez następne sześć lat będzie przewodniczyć RŚŻ. Następnie podczas Mszy św. do stowarzyszenia przyjęto nowych członków. Poprowadzone przez Centrum Duchowości Ruchu Światło-Życie z Tych czuwanie modlitewne w wigilię Zesłania Ducha Świętego otworzyło serca zgromadzonych na dary duchowe i uwielbienie Pana, który w swej miłości obdarza łaską. Dzień diakonii Każdy dzień był poświęcony innemu wymiarowi posługi w RŚŻ. Sobota to dzień diakonii. Zorganizowano Nadzwyczajną Kongregację Stowarzyszenia „Diakonia”, podczas której delegaci wytypowali trzech kandydatów na moderatora generalnego. Są to: ks. Ryszard Nowak - archidiecezja katowicka, ks. Maciej Krulak - diecezja kaliska oraz ks. Marek Sędek - diecezja warszawsko-praska. Spośród nich na czerwcowej sesji plenarnej Episkopatu Polski biskupi wybiorą Wielka radość Niedziela Zesłania Ducha Świętego była świętem animatora, czyli tego, który służy ożywianiu prowadzonych przez siebie małych grup czy kręgów Domowego Kościoła. Krzyż animatorski z rąk ks. bp. Adama Wodarczyka, moderatora generalnego, oraz dyplom od Doroty Seweryn, współpracowniczki założyciela ks. Franciszka Blachnickiego. Wśród błogosławionych do posługi były także cztery osoby z naszej diecezji: Kinga, Agnieszka, Maciej, Łukasz. Fot. arch. „W mocy Ducha Świętego” - pod takim hasłem uczestnicy, animatorzy, moderatorzy i odpowiedzialni Ruchu Światło-Życie przeżywali w Krościenku nad Dunajcem Centralną Oazę Modlitwy. Było to wielkie modlitewne wołanie o Ducha Świętego. Wśród 700 osób nie zabrakło przedstawicieli diecezji siedleckiej - młodzieży i dorosłych z ks. Markiem Andrzejukiem, moderatorem diecezjalnym RŚŻ, na czele. Podczas Mszy św. posłani zostali do oaz wakacyjnych przedstawiciele poszczególnych diecezji i prowincji zakonnych, a także misjonarze do prowadzenia oazy w Kenii. Obrzędowi towarzyszyła wielka radość. Ostatni dzień, święto NMP Matki Kościoła, był poświęcony moderatorom. Wśród modlitwy, w tym zawierzenia RŚŻ Maryi, twórczych rozmów i rozeznania dalszej drogi oazy odbyło się kolegium moderatorów. COM w tym roku była wyjątkowa - zgromadziła liczną grupę uczestników. Czerpiąc z doświadczeń żywego Kościoła, łatwiej będzie teraz przeżywać przygotowanie do wakacyjnych oaz i formacji AJ w ciągu roku. 14 EchoKatolickie publicystyka numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. Pan nas prowadzi po właściwych ścieżkach. On zna drogę, więc dobrze jest pójść za Nim... To czas rodzi pewność dokonania właściwego wyboru życiowej drogi. A jak odkrywa się powołanie? Podpowiedzią mogą być fragmenty dziennika młodej dziewczyny - dzisiaj siostry zakonnej z kilkunastoletnim „stażem”. Dzisiaj - ostatni odcinek tych bardzo osobistych notatek. A już za tydzień - post scriptum. A może Bóg chce, bym została… zakonnicą? (V) 19 stycznia 1998 Dobrze, że poszłam coś odnieść naszemu duszpasterzowi. Powiedziałam mimochodem, że przeżywam okres problemów duchowych. A on, chyba też mimochodem, odpowiedział: głowa do góry, wszystko będzie dobrze. Dwa słowa, ale powiedziane we właściwym czasie, są na wagę złota. Myślę, że ksiądz się za mnie pomodlił, bo wieczorem coś mnie wręcz zmusiło, bym przerwała uczenie się, uklękła i poukładała swoje sprawy z Bogiem, bez odkładania na później. Po sporej przerwie znów wzięłam do ręki różaniec. Teraz wiem, na nowo wiem, że to niezwykła modlitwa. Bez niej nie umiałabym zrobić takiego rachunku sumienia. 21 stycznia 1998 Czuję się tak, jakby mi przebaczono, choć jeszcze niesakramentalnie. Nawet się modlę. Mogę przecież prosić o pomoc. Pragnę być pod Twoją obroną, Matko. To niesamowite, ale odmawiając codziennie rano i wieczorem „Pod Twoją obronę”, czuję się, jakbym była pod osłoną Maryi. Nawet nie dochodzą do mnie żadne pokusy. Za wszelką cenę nie mogę odejść od modlitwy, opuszczać jej, darować sobie systematyczności itp., bo to tak, jakby pozwolić sobie staczać się w przepaść. Teraz to wiem i rozumiem bardziej. 23 stycznia 1998 Dziś przeżyłam dziwne doświadczenie. Przydarzyło mi się coś podobnego już trzeci raz, z tym, że dwa poprzednie w zupełnie innych okolicznościach. Nie wiem, jak to określić: Jako sen na jawie? Miałam koszmarny sen, dlatego obudziłam się w nocy. Zanim zdążyłam sobie uświadomić, co mi się przed chwilą śniło, poczułam jakąś złośliwą, nienawidzącą mnie siłę tuż obok, a potem jakby gdzieś we mnie. Ogarnął mnie straszny lęk, więc chciałam otworzyć usta, aby się pomodlić, jak zwykle się robi w takich sytuacjach, ale moje usta zdębiały. Ktoś nie pozwalał mi na modlitwę. Nie mogłam w ogóle poruszyć wargami. Strach spotęgował się we mnie jeszcze bardziej. Nawet teraz, gdy to piszę po całym dniu - jeszcze się boję. Ręce również miałam „dębowe”, same dłonie. Zaczęłam wewnętrznie, w myślach, powtarzać, a właściwie krzyczeć „Zdrowaś Maryjo”, bo miałam jakąś pewność, że tylko Ona może mi pomóc. Tak bardzo chciałam tę modlitwę wymówić ustami, ale te były jak u osoby umarłej, podobnie jak moje dłonie. (…) Cały czas, ze wszystkich sił błagałam o pomoc Maryję, powtarzając na przemian: „Zdrowaś Maryjo” i „Pod Twoją obronę”. Nic innego nie przychodziło mi do głowy. Dopiero po jakimś czasie poczułam, że paraliżująca mnie, złośliwa siła zaczęła słabnąć, jakby rozpływać się w powietrzu. Mogłam złapać oddech i normalnie poruszyć wargami. Od razu podziękowałam Maryi. Mimo że była noc, wstałam, wzięłam różaniec i odmówiłam cały w podziękowaniu. Bałam się jednak położyć, choć byłam wyczerpana tymi niezrozumiałymi dla mnie przeżyciami. Miałam przeczucie, co to było. Sięgnęłam po wodę święconą, pomodliłam się jeszcze, przeżegnałam tą wodą i dopiero wtedy się położyłam. Rano, kiedy się obudziłam, od razu przypomniałam sobie o tym, co było w nocy. Wiedziałam, że to nie był sen, bo obok mnie leżał różaniec i stała woda święcona. Nie sięgałabym w nocy po to bez powodu. Usiłuję zrozumieć, co to było, i dlaczego doświadczyłam czegoś tak strasznego. Gdy to się skończyło, od razu pomyślałam: a więc to taka jest siła zła? To tak wygląda walka z nim? Nie mam wątpliwości, że walczyłam z taką siłą, bo ustąpiła dopiero po długiej modlitwie. Chciała mnie opanować i zamknęła mi usta, bym nie powtarzała słów modlitwy. Domyślam się, dlaczego tak się stało. Nie jestem oczywiście jakąś świętą, którą kuszą szatani, ani nie myślę, że jestem jakaś wyjątkowa. Tylko tego wieczoru położyłam się spać bez modlitwy. Przeprosiłam Boga i bardzo żałowałam za te ostatnie niewierności. Naprawdę szczerze i tak z głębi duszy postanowiłam zrobić wszystko, by więcej nie upaść. Przemyślałam, jak to zrobię z pomocą śp. ks. Prymasa Tysiąclecia, którego często proszę o rady. „Powiedział mi”, abym często odmawiała „Pod Twoją obronę”, koniecznie, zanim zacznę zagłębiać się we własne myśli i pragnienia, które mnie wchłoną i zaczną odpychać od Boga. One są silniejsze od mojej świadomości, że grzeszę nimi. Tak robiłam i od tych paru czy więcej dni, złe myśli i pragnienia nie miały do mnie żadnego przystępu. I sądzę, że szatan (a teraz już wierzę bez wątpliwości, że jest) nie miał innej możliwości, by mną zawładnąć i oderwać od Boga, jak tylko wkraść się w moje myśli. (…) Modlitwa jest najlepszą obroną. Zło przed siłą modlitwy kruszy się i maleje. Postanowiłam się bronić. Obronię się. Nie mam innego wyjścia. Trzeba czuwać i modlić się. „Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe”. Idź precz ode mnie, szatanie, i zostaw mnie w spokoju! Poznałam twoją siłę. Ogromna i straszna jest twoja potęga. Lecz potęga modlitwy jest większa. Nigdy więcej nie pozwolę ci się skusić. Poznałam cię, książę ciemności. Odejdź ode mnie, bo nie jestem taka słaba. Moc Maryi osłoni mnie. 24 stycznia 1998 Popołudnie. Przeczytałam wszystkie swoje zapiski. Moje życie duchowe można porównać do zjeżdżania na sankach z wysokiej góry. Najpierw jest się na szczycie, zdaje się, że wyżej już nie można, nawet nie potrzeba, i nagle, nie wiadomo kiedy - daleko od szczytu, na dole. I tak na przemian. Moje życie duchowe można porównać do zjeżdżania na sankach z wysokiej góry. Najpierw jest się na szczycie, zdaje się, że wyżej już nie można, nawet nie potrzeba, i nagle, nie wiadomo kiedy - daleko od szczytu, na dole. I tak na przemian. A gdyby tak odtąd stać na tej górze i już nie zjeżdżać w dół? A gdyby tak odtąd stać na tej górze i już nie zjeżdżać w dół? Bo krótka ta przyjemność, a ileż trzeba potem wysiłku, żeby z powrotem znaleźć się wysoko. Przyszło mi jeszcze na myśl, że aby zjechać na dół, nie muszę być popychana. Potrafię z łatwością sama nadać kierunek. A więc staczam się, niestety, na własne życzenie. Dosłownie i w przenośni. Mogę tylko niejako na obronę powiedzieć, że na śliskim i wąskim szczycie niełatwo ustać i się nie zachwiać. Wystarczy malutkie przechylenie i poleciało się na dół. Czy właśnie tak nie dzieje się w życiu duchowym? (…) Jutro niedziela, 25 stycznia. To chyba dzień obchodzony w Kościele jako wspomnienie nawrócenia św. Pawła z Tarsu. Dobrze by było, gdyby to był dzień także mojego pojednania z Bogiem. Wystarczy, abym o tym pomyślała, a od razu mocniej bije mi serce i odczuwam lęk. Znów ten lęk. Dlaczego!? 25 stycznia 1998 Wieczór, niedziela. Właśnie obejrzałam transmisję Mszy św. z Hawany. Ojciec Święty Jan Paweł II jak zawsze poruszył serca ludzi, moje także. Mszę św. z Papieżem Polakiem się przeżywa, a nie tylko ogląda. Dziękuję Bogu za te przeżycia, które skłoniły mnie do poważnego zastanowienia się nad sobą. Dziś nie poszłam do spowiedzi, choć chciałam. Czemu? Nie wiem. (…) Boże mój, pomóż mi, ulituj się nade mną. Panie, nie jestem godna, abyś do mnie przyszedł, ale powiedz tylko słowo. Znasz mnie i przenikasz mnie, Panie. Ty wszystko wiesz. Ty wiesz, że tęsknię za Tobą. Jak łania pragnie wody na pustyni - moja dusza pragnie Cię. Proszę, nie zważaj na moje grzechy, ale na moją wiarę. Przecież ja nie przestałam Cię kochać, choć byłam niewierna. Nie przestałam. Mam szczerą wolę nigdy więcej nie grzeszyć, więc pomóż mi. Udziel mi Twojej łaski. Tak bardzo mi jej potrzeba. 30 stycznia 1998 Minęły cztery dni. I co? Nic. Na zmianę. Raz bliżej Boga, raz dalej. Niby wiem, gdzie jestem, ale potrzebuję, aby ktoś uświadomił mi to wyraźnie. Kiedy ja się wreszcie zbiorę w sobie i się odważę? Czy jutro? 1 lutego 1998 Wczesne popołudnie. Niedziela. Wieczorem pójdę do kościoła. Usłyszałam przez radio jedno zdanie, które do mnie dotarło: Czy ja swoim zachowaniem nie sugeruję Jezusowi, jak mieszkańcy pewnego miasteczka, aby sobie poszedł? A jeśli tak jest? Wieczór, a właściwie, noc. Byłam na Mszy. (…) Prosiłam o odwagę, bym mogła podejść do konfesjonału, chyba przez pół Mszy, ale jej nie otrzymałam. I nie poszłam. Co można wtedy pomyśleć? Że to moja wina? Że się wstydziłam? Nie, chyba nie. A może za mało żałowałam? Może za szybko chciałam mieć święty spokój? Może ja chcę tej spowiedzi dla siebie, aby mi było spokojnie i wesoło, a nie chodzi mi o Jezusa? A jeśli tak jest, czy to źle? Ale przecież mówię do Niego naprawdę z głębi serca. Boże, poniosłam już karę za niewierność Tobie. Wiem, że Ciebie nie zdradza się bezkarnie. Czy ja Cię, Jezu, kocham? Czy tylko tak mówię? Znów to pytanie przychodzi mi na myśl: Czy moja wiara jest prawdziwa? Co ja powinnam teraz zrobić? Nie mam do kogo się zwrócić o jakąkolwiek pomoc. Modliłam się w kościele i nic, więc jak mam się modlić? (…) Mój Księże Prymasie! Ty mi zawsze pomagałeś. Proszę, pomóż mi. 2 lutego 1998 Nie mogę się oprzeć chęci napisania tego, co czuję: „Boża radość jak rzeka, Boża miłość jak rzeka, Boży pokój wypełnia duszę mą. Alleluja!”. Tak to, najkrócej mówiąc, wygląda. Spowiednik powiedział mi dziś to, co było mi bardzo potrzebne. Jak jestem mu wdzięczna za te mądre, właściwe słowa; żebym pamiętała, że Bóg nie przestaje nas kochać, jeśli nawet zgrzeszymy; że także wtedy patrzy na nas z miłością. (…) Prosiłam, a właściwie błagałam ks. prymasa S. Wyszyńskiego, o taką pomoc, jakiej by mi udzielił jako kapłan. Wypłakałam mu swoje zagubienie, rozterki, grzechy, pragnienia i niepewności. To niesamowite, ale ja naprawdę taką naukę otrzymałam. On „mówił”, a ja przytakiwałam, pytałam. On mi tak wiele wyjaśnił i poradził, że już wczoraj wszystko mi się w głowie poukładało, uspokoiło. (…) Księże Prymasie, bądź moim przewodnikiem i duchowym opiekunem w tej drodze do nieba. Muszę się przecież tam z Tobą zobaczyć, choćby po to, żeby ucałować Twoje ręce i nawet bez słów Ci podziękować. Dziś przez cały czas odkąd otrzymałam rozgrzeszenie coś we mnie śpiewa Magnificat. Ale to przecież oczywiste, bo wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu Zbawcy moim. 3 lutego 1998 To był dobry dzień. Z jakąż radością wstąpiłam do kościoła, idąc po zakupy. Mogłabym tam przed Najświętszym Sakramentem trwać nie wiem jak długo. Nie chciało mi się wychodzić. Nawet w moim milczeniu było tyle modlitwy. Ale gdybym z jednej słabości nie popadła szybko w następną, pewnie nie byłabym sobą. (…) Czy ja się kiedyś doprowadzę do wewnętrznej doskonałości? Dobre natchnienia trzeba realizować. To znaczy, zrealizuję je. O, tak, to brzmi konkretnie. Kończy mi się notesik. Może to byłby jednocześnie taki mały symbol końca moich słabości, niewłaściwych słów, myśli i czynów? Koniec wszystkiego, co złe? Ale nie przeceniam już własnych sił, tylko „pokładam w Panu ufność mą”. TEMAT TyGODNIA www.echokatolickie.pl Opinie Mądrość ludowa głosi, iż czym skorupka w młodości nasiąknie, tym na starość trąci. Być może jest to zbyt prosta zasada, niedopuszczająca możliwości zmiany w ludzkich zachowaniach, czytaJ str. 21 jednakże nie można jej odmówić słuszności. 15 redaktor prowadzący: MOnika LiPińska Jeśli kto chce pójść za Mną… W sobotę, 13 czerwca, diecezja siedlecka wzbogaci się o 12 nowych prezbiterów. Dziękując za ich odpowiedź na wezwanie Pana oraz wolę trwania przy Nim, życzymy, by byli radością Kościoła i odważnymi świadkami wiary. Ks. grzegorz bielaK ks. kaMil frączek Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Ja zaś zaufałem Twemu miłosierdziu; Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze niech się cieszy me serce z Twojej pomocy, samego siebie, niech weźmie krzyż swój chcę śpiewać Panu, który obdarzył mnie do- i niech Mnie naśladuje. brem. Ps 13,6 Mt 16,24 Domine libera me a me ipso Panie, uwolnij mnie od siebie samego ks. sebastian Mućka Ks. mariusz nejranoWsKi Ks. marCin prudaCzuK Nie jesteśmy panami waszej wiary, bo przecież jesteśmy współtwórcami waszej radości; wiarą bowiem stoicie! 2 Kor 1,24 Ty zaś czuwaj we wszystkim, Bądź wola Twoja znoś trudy, wykonaj dzieło ewangelisty, spełnij swe posługiwanie! 2 Tm 4,5 Ks. mariusz rompa Ks. mateusz sudeWiCz Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie oddaje za przyjaciół swoich. J 15, 13 Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, sam będzie działał. mój Boże. Ps 37,5 Ps 40,9 parafia św. Mikołaja Biskupa w Pruszynie Mk 10,47 parafia Jezusa chrystusa Ukrzyżowanego w szczałbie Parafia św. Urszuli Ledóchowskiej w gdańsku parafia MBnP w Radzyniu Podl. parafia św. Józefa w Międzyrzecu Podl. parafia Przemienienia Pańskiego w Malowej górze Ks. marCin gnyszKa parafia św. Jana chrzciciela w kłoczewie ks. Paweł PaJdosz parafia św. Jana chrzciciela w Parczewie ks. robert Jędrych parafia znMP w Żelechowie św. Augustyn parafia Podwyższenia krzyża Świętego w Żeszczynce Kto jest z Boga, słów Bożych słucha. Modlitwa Pańska ks. Paweł toMaszewski parafia Przemienienia Pańskiego w wisznicach J 8,47 ks. Jakub wyrozębski parafia św. Józefa w siedlcach Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Łk 9,23 EchoKatolickie Publicystyka Wszystko z Niepokalaną - od 20 lat Jubileusz 20 lat działalności Apostolatu Maryjnego w Siedlcach przynależący do ruchu obchodzili z tym samym przekonaniem, które kazało im wstąpić na wspólną modlitewną drogę z innymi czcicielami Najlepszej z Matek - „Ona nigdy nie zawiedzie”. Obchodom jubileuszu towarzyszyło życzenie, by grupa rosła w siłę - duchem i liczbą! Z iarno służby „w szkole Maryi” zasiał w Siedlcach śp. ks. Teofil Herrman 15 lat po założeniu Apostolatu Maryjnego, kontynuującego działalność przedwojennego Stowarzyszenia Cudownego Medalika. Do przystępowania do ruchu zachęcał w 1995 r. czasie niedzielnych Mszy św. w katedrze. Od razu uformowała się grupa około 100 czcicieli Maryi. Dzisiaj Apostolat Maryjny tworzy 35 osób, wzmocnionych „rodziną wspomagającą”, jak apostołowie nazywają sporą grupą sympatyków i przyjaciół. W środę, 27 maja, prawie wszyscy zebrali się w katedrze o 11.00, by modlitwą uczcić jubileusz. Spotkanie Apostolatu rozpoczęła pieśń „Matko Boża, my do Ciebie” oraz modlitwa do Ducha Świętego. Następnie zebrani odmówili Różaniec w intencji dziękczynnej - za otrzymane łaski oraz z prośbą o rozwój Apostolatu Maryjnego. Po Litanii do Niepokalanej Cudownego Medalika odczytany został Akt oddania się w opiekę Matce Bożej, a ks. prałat Eugeniusz Filipiuk, proboszcz parafii katedralnej pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi, a od września 2014 r. opiekun Apostolatu, odprawił Nowennę do Matki Bożej Cudownego Medalika. Wszystko z Niepokalaną W homilii ks. E. Filipiuk nawiązał do Ewangelii obrazującej spór apostołów o pierwszeństwo. - Motywem, który powinien kierować naszym życiem, jest miłość - zaznaczył, za- Od września 2014 r. opiekunem Apostolatu Maryjnego w Siedlcach jest ks. prałat Eugeniusz Filipiuk. uważając, że gdyby poczucie obowiązku osób tworzących Apostolat Maryjny nie było wzmocnione miłością, nie zaowocowałoby pięknym jubileuszem, gotowością do działania, udziału w spotkaniach modlitewnych, pielgrzymkach, uczestnictwa w Mszy św. - Oddać swoje życie z miłości do drugiego, tracąc siebie codziennie - wyjaśniał ideę miłości, jakiej Jezus uczył apostołów. - Patrzmy na Maryję, która mówiła: oto ja, służebnica Pańska. Nie przyszła po to, żeby obnosić się z tym, że została wybrana, ale mówi o sobie „służebnica”. Kiedy dziękujemy za 20 lat Apostolstwa Maryjnego, chcemy, by to przesłanie Ewangelii jeszcze bardziej do nas dotarło - mówił ks. Filipiuk. A przywołując zawołanie Apostolatu „Wszystko z Niepokalaną”, zachęcał do naśladowania Maryi. - Wystarczy tak jak Ona powtarzać: Boże, Ty wiesz, co dla mnie jest najlepsze - zakończył. W wędrówce wiary Ks. kan. Paweł Wiatrak, diecezjalny duszpasterz ds. ruchów i stowarzyszeń maryjnych, składając podczas agapy zorganizowanej po Mszy św. w sali przy plebanii jubileuszowe powinszowania, zwrócił uwagę na to, że każda z kilkunastu diecezjalnych wspólnot noszących miano maryjnej winna odwoływać się do duchowości Maryi. - Maryja, zanim została wzięta z duszą i ciałem do nieba, była kobietą z krwi i kości, prowadziła swoje życie jako ktoś, kto był w wędrówce wiary. Tak zwyczajna i prosta była droga Maryi - podkreślał. Przywołał również słowa św. Teresy Gdyby poczucie obowiązku osób tworzących Apostolat Maryjny w Siedlcach nie było wzmocnione miłością, nie zaowocowałoby tak pięknym jubileuszem. od Dzieciątka Jezus, która pouczała, że Maryję należy nie tyle podziwiać, co naśladować. - Im bardziej człowiek odwzorowuje drogę Maryi, tym bardziej lgnąć będą do niego inni - mówił, odnosząc się do refleksji, w jaki sposób wzmacniać oraz odmładzać szeregi wspólnot i grup formacyjnych. - Obchodząc 20-lecie Apostolatu Maryjnego, życzę wam, moi drodzy, abyście z każdym dniem naśladowali Maryję, która przyjęła dar od Boga Ojca, prowadziła życie w relacji miłości do Jezusa i dała się prowadzić Duchowi Świętemu - powiedział ks. P. Wiatrak. Piękni dwudziestoletni Agapa była okazją do rozmów, wspomnień i świadectw, podziękowań, a zwieńczył ją pyszny jubileuszowy tort. Jednak przede wszystkim można było przekonać się, jak wielki potencjał tkwi w Apostolacie Maryjnym. Nie tylko modlitewny - głębokie rozmodlenie widać i słychać dostatecznie, a poświadcza je zaangażowanie w życie parafii katedralnej czy prowadzenie modlitw dla słuchaczy Katolickiego Radia Podlasie. Grupę tworzą otwarci, serdeczni, uśmiechnięci ludzie, których łączy duchowość, ale też serdeczna przyjaźń. Spotkania modlitewne Apostolatu Maryjnego odbywają się w każdą ostatnią środę miesiąca, o 18.50, w sali przy plebanii parafii katedralnej. Grupa jest otwarta. Zaproszeniu do przyłączenia się do niej towarzyszy hasło: „aby wspólnie służyć Najświętszej Maryi Pannie Niepokalanej”. LI fot. Piotr Grabowski Poznajemy życie Maryi Bezpośrednio przed Mszą św. sprawowaną pod przewodnictwem ks. E. Filipiuka głos zabrała moderatorka Apostolatu Maryjnego w Siedlcach Władysława Kaliszuk. Przypomniała w skrócie historię Cudownego Medalika oraz przesłanie, jakie towarzyszy- ło prośbie Maryi skierowanej do s. Katarzyny Leboure 27 listopada 1830 r. w kaplicy Sióstr Miłosierdzia. Dziękując Bogu za łaskę powołania do wspólnoty maryjnej i 20 lat ofiarnej służby w ruchu, wspomniała również pierwsze kroki Apostolatu w Siedlcach, osobę śp. ks. Teofila Herrmana, jak też duszpasterzy, którzy opiekowali się siedlecką grupą. - Jesteśmy ogromnie wdzięczni kapłanom za pracę z nami, wsparcie w trudnych sytuacjach, modlitwę i obecność wśród nas - zaznaczyła pani Władysława. - W naszej szkole maryjnej poznajemy życie Maryi. Słuchamy i rozważamy słowo Boże. Dzielimy się swoimi spostrzeżeniami. Na miarę sił i zdolności posługujemy w parafii. Wspólnie z księdzem opiekunem organizujemy pielgrzymki, rozpowszechniamy cudowny medalik. Przewodniczymy modlitwie różańcowej i koronce do Bożego Miłosierdzia w Katolickim Radiu Podlasie. Naszym pragnieniem jest, aby Cudowny Medalik był znany i noszony zgodnie z życzeniem Niepokalanej: „wszyscy, którzy go nosić będą z wiarą i ufnością, dostąpią wielkich łask” - mówiła, gorąco zachęcając do przyłączenia się do wspólnoty. Deklarację przystąpienia do Apostolatu oraz Cudowny medalik można było otrzymać po zakończeniu Eucharystii. numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. fot. Piotr Grabowski 16 Mszę św. w dniu jubileuszu poprzedziło spotkanie modlitewne. Podczas agapy był czas na życzenia. Kwiaty przyjmuje moderatorka Władysława Kaliszuk. www.echokatolickie.pl Tylko miłość zbawi świat fot. T. Końko Z s. Anuncjatą Kempczyńską, przełożoną domu zakonnego sióstr orionistek w Siedlcach, rozmawia ks. kan. Henryk Drozd. rozmowy echa powojenna rzeczywistość zgromadzenia? Jak wygląda dziś? Jeszcze w czasie wojny, w 1942 r., erygowano w Otwocku nowicjat, który rozpoczęło wówczas sześć sióstr. Mistrzynią została s. M. Loreta Janiak. W okresie powojennym Zgromadzenie Małych Sióstr Misjonarek Miłosierdzia rozwijało się bardzo prężnie, czego dowodem było otwieranie nowych placówek. Siostry opiekowały się ludźmi chorymi i starszymi, prowadziły domy dziecka i przedszkola. Obecnie Prowincja Polska pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej, do której należymy, obejmuje 17 wspólnot. Tak samo jak na początku, orionistki z polskiej prowincji zgromadzenia są katechetkami w szkołach, prowadzą domy opieki dla osób starszych i chorych, dom samotnej matki dla bezdomnych kobiet z dziećmi, pracują jako pielęgniarki w hospicjach, są wychowawczyniami w ośrodkach dla dzieci i młodzieży niepełnosprawnej. Podejmują również pracę w parafiach jako zakrystianki, organistki, kancelistki. Gdzie poza granicami Polski można spotkać polskie siostry orionistki? S. Anuncjata prowadzi Zespół Światełko w parafii św. Józefa. Zbliża się setna rocznica powołania do życia wspólnoty, do której należy Siostra. O zgromadzeniu tym mówimy krótko i węzłowato: siostry orionistki. Z racji zbliżającego się jubileuszu proszę opowiedzieć czytelnikom „Echa” o swojej rodzinie zakonnej. Jej pełna nazwa brzmi: Zgromadzenie Małych Sióstr Misjonarek Miłosierdzia. Założył je w Tortonie, w północnej Italii, 29 czerwca 1915 r., w uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła, włoski kapłan ks. Alojzy Orione. Od jego nazwiska wywodzi się potoczna nazwa wspólnoty - orionistki. Zbliżający się jubileusz tego wydarzenia jest dla nas, a myślę, że i dla całego Kościoła, czasem łaski oraz okazją do dziękczynienia za założyciela, za dzieła przez niego dokonane, za ludzi, którzy w tych dziełach pracowali, za siostry zakonne i księży. Jaki cel przyświecał św. ks. A. Orione, gdy powoływał zgromadzenie zakonne? Zgodnie z jego myślą nowa wspólnota miała być „Małym Dziełem Boskiej Opatrzności”. Przez nie chciał on „wszystkich i wszystko zjednoczyć w Chrystusie, z Kościołem i Papieżem poprzez dzieła miłosierdzia”. Początki zgromadzenia sióstr sięgają I wojny światowej, a więc czasu, gdy dzieła miłosierdzia chrześcijańskiego były niezwykle ważne. Wichry wojny niszczyły ludzki dobytek, rozdzielały rodziny, osierocały dzieci. Powstanie wspólnoty wpisywało się więc w zapotrzebowanie tamtego czasu. Cel i duchowość Zgromadzenia Małych Sióstr Misjonarek Miłosierdzia opisał ks. A. Orione w liście z 18 sierpnia 1921 r.: „Wasze małe Zgromadzenie zostało założone w Sercu Jezusa, gdyż z Niego wypłynęło na ziemię miłosierdzie i z Niego musicie czerpać dla siebie i dla innych, do których miłosierdzie Pana was pośle. Wasze małe Zgromadzenie będzie nosiło imię Misjonarek Miłości, to znaczy misjonarek Boga, bo Bóg jest Miłością, to znaczy misjonarek Chrystusa, bo Chrystus jest Bogiem i jest Miłością; to znaczy misjonarek - czyli głosicielek ewangelii, służebnic ubogich, bo w ubogich służycie, pocieszacie i głosicie Jezusa Chrystusa”. Jak wyglądały początki działalności zgromadzenia? Z woli ks. Orione organizowaniem zgromadzenia żeńskiego w początkowej fazie zajęła się młoda, zamożna i „ujmująca dobrocią” hrabina Józefina Valdettaro. Otoczyła ona opieką dziewczęta, które wyraziły pragnienie włączenia się w dzieło naszego założyciela. Pierwsza wspólnota powstała w Ameno, w prowincji Nowara. Sam ks. Orione pobłogosławił habity trzem pierwszym siostrom, którym nadał zakonne imiona: Wiara, Nadzieja i Miłość. Siostry te zostały skierowane do posługi chorym i cierpiącym w nowo otwartym tam przytułku dla ubogich. Dwa lata później zgromadzenie sióstr miało już własny nowicjat, liczący 20 nowicjuszek. Wraz z rozwojem oraz napływem powołań zaczęto stopniowo otwierać nowe domy, przy których powstawały dzieła miłosierdzia, takie jak: przedszkola, szkoły krawieckie oraz liczne oratoria dla dziewcząt. Kiedy siostry orionistki przybyły do Polski? Stało się to na przełomie 1923 i 1924 r. Już w lutym 1924 r. pierwsze trzy polskie kandydatki zgłosiły się do zgromadzenia w Zduńskiej Woli. To dlatego w roku ubiegłym obchodziłyśmy 90 rocznicę powstania polskiej gałęzi naszego zgromadzenia. Jednak przełomowym wydarzeniem był wyjazd do Włoch w 1928 r. pierwszych trzech postulantek, które właśnie tam, „u źródeł”, miały odbyć nowicjat. W 1929 r. grupa sióstr profesek zakończyła nowicjat we Włoszech i złożyła śluby zakonne. Jedna z nich - s. M. Bronisława Pietryga została mianowana przez ks. A. Orione przełożoną zgromadzenia w Polsce. Do 1934 r. liczba sióstr tak wzrosła, że podjęły one pracę w Izbicy Kujawskiej i Kaliszu, a wkrótce potem we Włocławku. W Zduńskiej Woli w tym czasie powstało Oratorium, gdzie w „Małym Kottolengo” siostry zapewniły byt 60 podopiecznym, a tuż potem we Włocławku przedszkole dla 150 biednych dzieci. W 1939 r. siostry rozpoczęły pracę w Domu Wychowawczym w Warszawie. Było to pierwsze samodzielne dzieło ukierunkowane na opiekę nad chorymi, starcami i ofiarami wojny. To niesamowite tempo rozwoju, którego w sposób racjonalny chyba wytłumaczyć się nie da. A jak wyglądała „Wasze małe Zgromadzenie zostało założone w Sercu Jezusa, gdyż z Niego wypłynęło na ziemię miłosierdzie i z Niego musicie czerpać dla siebie i dla innych, do których miłosierdzie Pana was pośle. Wasze małe Zgromadzenie będzie nosiło imię Misjonarek Miłości, to znaczy misjonarek Boga, bo Bóg jest Miłością, to znaczy misjonarek Chrystusa, bo Chrystus jest Bogiem i jest Miłością...” - pisał ks. A. Orione. Nasze siostry prowadzą działalność ewangelizacyjną w Rosji, na Ukrainie i Białorusi. Współpracują także w międzynarodowych wspólnotach misyjnych na Madagaskarze, na Wybrzeżu Kości Słoniowej, w Kenii, Filipinach i Togo. W kenijskim Laare ofiarnie pracuje s. M. Amabilis Gliniecka, która do niedawna była przełożoną domu zakonnego w Siedlcach. Na misjach Siostry Małe Misjonarki Miłosierdzia realizują swój orioński charyzmat, podejmując różnorodne posługi odpowiadające potrzebom tamtych ludzi. Ich apostolat to pielęgnowanie chorych, katechizacja, praca wychowawczo-pedagogiczna, pomoc kobietom ubogim, samotnym matkom i osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym. Także Siedlce są miastem, w którym jest klasztor sióstr orionistek. Jaką rangę ma ta placówka? W Siedlcach jesteśmy od 1985 r. To dlatego w bieżącym roku obchodzimy jubileusz 30-lecia pobytu na tej placówce. Nasz apostolat obejmuje katechizację dzieci w Szkole Podstawowej nr 9 oraz pracę w kancelarii parafialnej i zakrystii sanktuarium św. Józefa. Pod moją opieką działa Opinie 17 w parafii Zespół Światełko, który wpisał się już na trwałe w historię parafii, oraz Dziecięce Koło Misyjne. Celem tych grup jest budzenie ducha gorliwego uczestnictwa w liturgii, a także ducha misyjnego wśród dzieci - przez aktywne uczestnictwo w niedzielnej Eucharystii, przygotowanie liturgii i wprowadzanie jej w życie codzienne. Siedleckiej wspólnocie zakonnej patronuje Matka Boża Kodeńska. W domowej kaplicy przechowujemy relikwie św. Alojzego Orione, które w ważniejsze uroczystości zgromadzenia wystawiane są do publicznej czci wiernych. Sympatyków ks. Orione i naszego zgromadzenia zapraszamy do sanktuarium św. Józefa na wspólną modlitwę: 12 marca - we wspomnienie liturgiczne św. A. Orione, 16 maja - w rocznicę kanonizacji ks. Orione, 29 czerwca - w uroczystość św. apostołów Piotra i Pawła, czyli w rocznicę założenia naszego zgromadzenia, a także 9 października, gdy obchodzić będziemy rocznicę powstania domu sióstr orionistek w Siedlcach. Czy w diecezji siedleckiej znana jest idea waszego zgromadzenia? Niewątpliwie krzewicielem przesłania naszego założyciela jest siedlecka parafia i sanktuarium św. Józefa, gdzie pełnimy wyznaczone nam posługi. Mamy marzenie, aby w sanktuarium pojawił się stały znak naszej obecności: obraz św. A. Orione i jego relikwie. Myślimy również o tym, by w parafii Stanin, gdzie przed laty nasze siostry miały swój dom zakonny, wskrzesić pamięć o historycznej obecności orionistek w lokalnym środowisku. Cieszymy się, że na terenie diecezji siedleckiej - przy Zespole Oświatowym w Kąkolewnicy - działa Szkolne Koło Caritas pw. św. Alojzego Orione, którego opiekunką jest Bożena Wawryniuk, a asystentem kościelnym ks. Grzegorz Suwała. W uroczystym nadaniu imienia temu kołu uczestniczyła s. M. Józefina Klimczak, przełożona prowincjalna Zgromadzenia Małych Sióstr Misjonarek Miłosierdzia, która wolontariuszom wręczyła legitymacje Szkolnego Koła Caritas i drobne upominki - wśród nich było serce z wypisanymi słowami św. Alojzego Orione: „Tylko miłość zbawi świat”. Serdecznie dziękuję Siostrze za rozmowę. 18 EchoKatolickie publicystyka Przepustka do szczęścia Nie znałam go, a już kochałam. Tuliłam w myślach, zamartwiając się, jak zdołam wynagrodzić mu dzieciństwo bez ojca. Ratowała mnie wiara, że Pan Bóg z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro… Warunkiem jest ufność! Narodziny syna miały stać się moją przepustką do szczęścia. AGNIESZKA WARECKA C zy o dziecku, którego pojawienia się na tym świecie nie poprzedza radosne wyczekiwanie, można mówić w kategoriach Bożego daru? Joanna długo wzbraniała się przed analizą przeszłości. Do rozmowy skłonił ją argument o daniu świadectwa. - Jeśli choć jedną kobietę albo przyszłego ojca moja historia skłoni do refleksji, to chyba warto? - upewnia się, przyznając, że pierwszym uczuciem towarzyszącym wiadomości o ciąży był szok. Wstrząs, że to niemożliwe! Dopiero potem przyszedł namysł i przerażenie… Największy lęk wywołany był świadomością, że pewnych zdarzeń w życiu nie da się cofnąć… Naiwna i zakochana Choć dziś Aśka uważa inaczej… Mówi, że coś musi się skończyć, by mogło zaistnieć coś nowego. To nowe w jej przypadku oznaczało bycie matką! Zanim jednak dziewczyna oswoiła się z myślą o czekającym ją macierzyństwie, stoczyła trudny bój z sobą i światem. - Im bardziej bolało, tym mocniej czułam, że chcę tego dziecka. Czekałam na synka jak na najcenniejszy skarb - przyznaje, nie ukrywając, iż człowiek planuje, a życie niejednokrotnie pisze scenariusze odmienne od oczekiwań. Po czasie okazuje się jednak, że to, co zgotował nam los, jest zazwyczaj najodpowiedniejsze… - Zacząć od początku? - Joanna rozpoczyna pytaniem. - A więc najpierw był Andrzej - uściśla. Przeprasza na chwilę, po czym kieruje kroki do pokoju bawiącego się syna. - Cieszę się, że to chłopiec. Im, to znaczy mężczyznom, jest łatwiej - ocenia. Ojca Maciusia poznałam tuż po maturze. Siostra ojca zaproponowała, żebym na czas wakacji zamieszkała u niej i pomogła w handlu. Miała na bazarze stoisko z ciuchami. Mogłam dorobić na studia - opowiada z uwagą, że gdyby wiedziała, jaki finał będzie miała jej letnia przygoda, pewnie zostałaby z rodzicami na gospodarstwie. - Ktoś kiedyś postawił mi pytanie, czy miałabym odwagę otworzyć kopertę, w której opisana byłaby moja przyszłość. W pierwszej chwili odpowiedziałam, że tak. Jednak po namyśle zrezygnowałam… Niepowodzenia lepiej przeżywać z zaskoczenia - sugeruje. - Taka buda na bazarze to całkiem fajna sprawa - kobieta powraca do zarzuconej opowieści. - Można poopalać się, a przy tym nawiązać nowe znajomości. Andrzej zaglądał do chłopaka stojącego po sąsiedzku. Ile razy go odwiedzał, tyle razy mnie komplementował. Wreszcie zaprosił Wiem jedno: nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdybym wtedy dotarła do mety podróży mówi mama Maćka. na randkę - jedną, potem drugą… Byłam młoda, naiwna i zakochana. Takie połączenie musi skutkować katastrofą - wspomina. Pęknięta tafla lustra - Kiedy zorientowałam się, że jestem w ciąży, była końcówka października. O tym, że nasza „miłość” nie znaczyła dla Andrzeja więcej niż typowo wakacyjna znajomość, przekonałam się już na początku września - wtrąca Joanna, nie ukrywając, że początkowo czuła się upokorzona i wykorzystana. - Cierpiałam, bo kochałam. Gdybyśmy byli parą, może nawet ucieszyłabym się z dziecka, które scementowałoby naszą miłość. Zresztą nadal łudziłam się, że kiedy się dowie, opamięta się, przeprosi mnie i będzie jak na początku naszego bycia razem. Naiwność jest głupotą - przyznaje. Aśka wspomina, że reakcją Andrzeja na nowinę, jaką się z nim podzieliła, było wzburzenie wyrażone jednym zdaniem: „A jaką mam gwarancję, że to moje?!”. - Zabolało, zwłaszcza że o wszystko mnie oskarżał. Krzyczał, że specjalnie sprowadziłam się do miasta, by go usidlić, że jest za młody, aby dać się „wkopać” w ojcostwo… I że tak naprawdę to on niewiele pamięta. Tyle że już następnego dnia zjawił się u mnie z zapisanym na kartce adresem. Przytulił nawet, mówiąc, że jesteśmy zbyt młodzi, by ściągać sobie na głowę taki ciężar, że gdyby nie „moja” ciąża moglibyśmy spróbować zacząć od nowa. Tyle że na razie bez zobowiązań... Kobieta przerywa opowieść i sięga po album z pierwszymi zdjęciami synka. Potem mówi o zaufaniu… Że człowiek jest ufny z natury i nawet bolesne przebudzenia nie pozbawiają Złamane serce jest niczym rysa przecinająca taflę lustra. Niby wciąż można się w nim przejrzeć, a jednak odbicie nigdy nie będzie tak idealne jak przed zdradą czy odrzuceniem. go wiary w ludzi. Złamane serce jest niczym rysa przecinająca taflę lustra. Niby wciąż można się w nim przejrzeć, a jednak odbicie nigdy nie będzie tak idealne jak przed zdradą czy odrzuceniem. Z głową pełną myśli Umówili się na dworcu. Z przystanku Aśkę miała odebrać znajoma Andrzeja. Ona też została oddelegowana do towarzyszenia dziewczynie w drodze na zabieg. „Gdybym miała więcej czasu… Co robić?” - przyszła mama czuła, że jest o krok od popełnienia błędu, którego będzie żałowała przez całe życie. - Widać Ktoś tam w górze miał o mnie staranie - tłumaczy, wyjawiając, iż miejsce obok w autobusie zajęła kobieta w wieku jej matki. - Na dzień dobry powitała mnie stwierdzeniem: „Cierpisz dziecko! Pamiętaj, że w życiu nie ma przypadków”. Po czym opowiedziała o swojej drodze krzyżowej. Wyjaśniła, że przed laty w wypadku samochodowym straciła jedyną córkę. Mówiła, że matką zostaje się raz na zawsze i że choć musiała uczyć się życia ze stratą, każdego dnia dziękuje Panu Bogu za wielki dar macierzyństwa, jaki stał się jej udziałem. Porażona opowieścią Joanna wysiadła przystanek wcześniej. Z głową pełną myśli schroniła się w kościele. - Modląc się żarliwie, jak chyba nigdy wcześniej, i płacząc, kątem oka zauważyłam księdza kierującego się w stronę konfesjonału. Zupełnie, jakby pchała mnie jakaś siła, uklękłam i wyznałam wszystko, co leżało mi na sercu. Trafiłam na dobrego kapłana, który nie tylko poświęcił czas na wysłuchanie mnie i rozmowę, ale też zajął się mną w następnych dniach. numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. On także ochrzcił mojego Maćka. Imię, jakie nosi mój syn, zawdzięcza właśnie temu księdzu - naszemu wybawcy, jak lubię określać go w myślach - uściśla. Nauka jest najważniejsza Za namową spowiednika Joanna jeszcze tego samego dnia postanowiła podzielić się nowiną ze swoimi rodzicami. - Zupełnie jakby coś przeczuwali albo jakby mój anioł stróż wcześniej rozmówił się z ich aniołami. Po pierwszym szoku usłyszałam, że skoro mleko już się rozlało, płacz nie ma sensu. Ojciec obiecał rozmówić się z Andrzejem. Nie poinformowałam ich o propozycji, jaką mi złożył... Wciąż łudziłam się, że może ostatecznie przemyśli sprawę i zechce uczestniczyć w wychowaniu dziecka. Nie chciałam ustawiać ich do niego negatywnie już na wstępie. Zresztą, mój ojciec mierzył innych własną miarą. Zawsze wierzył w ludzi! Sam był prostolinijny i uczciwy. Znał wartość odpowiedzialności. Stąd tak wymowne było jego milczenie, gdy wrócił ze spotkania z niedoszłym zięciem… - sugeruje. Poinformowawszy córkę i żonę, że nadal to on będzie głową rodziny, ojciec surowo zabronił Aśce rozczulania się nad swoim losem. - „Dziecko jest radością i błogosławieństwem”, orzekł, deklarując pomoc w wychowaniu wnuka i planowanych studiach. „Nauka jest najważniejsza”, przekonywał. Dziś mogę mu tylko dziękować… Nie znałam, a już kochałam Pytana o dalszy ciąg znajomości z ojcem dziecka kobieta mówi o trudnej drodze prowadzącej do przebaczenia. - Rodzice przebaczyli mi, w konsekwencji ja musiałam wybaczyć Andrzejowi. I sobie! Nie utrzymujemy kontaktu. Taka była jego decyzja. Po latach nauczyłam się jednak być mu wdzięczna… Gdyby nie on, nie miałabym Maciusia. Musiałam przebaczyć jego ojcu, ponieważ wiem, że przyjdzie moment, gdy mój synek zapyta o swojego tatę. Dziecko jest niewinne i ma prawo do szczęścia. Nie mogę skazić jego niewinności nienawiścią. - Nie znałam go, a już kochałam - Aśka nadal wzrusza się na wspomnienie ciąży. - Tuliłam w myślach, zamartwiając się, jak zdołam wynagrodzić mu dzieciństwo bez ojca. Ratowała mnie wiara, że Pan Bóg z każdego zła potrafi wyprowadzić dobro… Warunkiem jest ufność! Narodziny syna miały stać się moją przepustką do szczęścia - podsumowuje. PS Przy pomocy rodziców Joanna skończyła studia. Oni też do dziś wymiernie pomagają jej w opiece nad dzieckiem. Kobieta stawia pierwsze kroki jako nauczycielka. - Świadomie wybrałam szkołę ponadgimnazjalną - podkreśla z uwagą, że czeka na dzień, w którym będzie mogła zaopiekować się inną wahającą się matką. Może swoją uczennicą... Nie ukrywa też, że nie mówi „nie” w kwestii ewentualnego małżeństwa. - Ideałem mężczyzny dla Maćka pozostaje jego dziadek. Jednak powinien mieć także wzór ojca - dodaje, zaznaczając, iż warunek jest jeden: jej ewentualny mąż musi zaakceptować chłopca jak własne dziecko. - Przez żołądek do serca mężczyzny. Przez dziecko do serca matki - żartuje. Aśka długo wzbraniała się przed rozmową. Ostateczna zgoda była motywowana - co akcentuje - chęcią dania świadectwa. - Ku przestrodze! Wiem jedno: nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdybym wtedy dotarła do mety podróży. Nieznajoma w autobusie, ksiądz, moi rodzice… Mam wielki dług wdzięczności wobec Pana Boga i ludzi - podsumowuje. publicystyka www.echokatolickie.pl Opinie 19 Miłość szczytem mądrości To, że cię kocham, nie daje ci prawa, byś mnie krzywdził. Jeśli spróbujesz, będę się bronić wszelkimi sposobami, włącznie z separacją. Niestety są jeszcze księża, którzy powiedzą: „Bóg zesłał ci tego męża, więc cierp, błagaj, by cię nie bił, ale nie wzywaj policji, nie decyduj się na separację”. Mylą w ten sposób miłość z naiwnością. Tymczasem miłość jest nie tylko szczytem dobroci, ale też szczytem mądrości - podkreślał podczas konferencji pt. „Co oznacza twarda miłość wobec osoby uzależnionej” ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog, specjalista w dziedzinie profilaktyki i terapii uzależnień. Kochać dojrzale - Kochać to tak się odnosić do drugiej osoby, by jej chciało się przy mnie żyć. Ta reguła odnosi się jednak do sytuacji tzw. normalnych, dojrzałych. Zasada ta może nie zadziałać, gdy jedno z małżonków znajduje się w kryzysie, czyli jest uzależnione - zastrzegł ks. M. Dziewiecki, przybliżając cechy dojrzałej miłości. Jest ona bezwarunkowa, nieodwołalna, okazywana z bliska, ofiarna, a przede wszystkim mądra. Dlatego tak trudno kochać egoistów, ludzi prowadzących podwójne życie, zaburzonych psychicznie, alkoholików, narkomanów. - A człowiek uzależniony to ktoś, kto zakochał się w śmiertelnym wrogu. Jest to niewyobrażalnie silnie zniewolenie, samo nie przeminie. Nasza miłość jest wtedy wystawiana na największą próbę, wręcz heroiczną. W sposób spontaniczny grożą nam wtedy postawy skrajne: naiwne litowanie się nad uzależnionym i wycofanie miłości wobec niego. Tymczasem dojrzałe uczucie jest działaniem wyrażającym się w konkretnych słowach oraz czynach, dostosowanym do sytuacji i postępowania drugiej osoby - tłumaczył ks. Marek. Nie mylić z naiwnością Jak dojrzale kochać alkoholika czy narkomana? Pierwszym krokiem jest poznanie mechanizmów choroby. - Jak już wspomniałem, człowiek uzależniony to ktoś, kto dosłownie śmiertelnie „zakochał się” w substancji chemicznej, która obiecuje łatwe szczęście, oszukuje, uzależnia i zabija. Jednocześnie to ktoś, kto nie rozumie samego siebie, kto nałogowo oszukuje samego siebie, wmawiając sobie, że nie jest uzależniony i nie ma problemu z alkoholem czy narkotykiem. Poza tym to mistrzowie w manipulowaniu najbliższym środowiskiem po to, by tworzyć sobie komfort sięgania po używki. Odwołując się do różnych form nacisku i szantażu, próbują doprowadzić do sytuacji, w której obowiązuje zasada: „Ja sięgam po Fot. arch. S potkanie, które odbyło się w siedleckiej szkole „Novum”, zorganizowało stowarzyszenie na rzecz osób dotkniętych chorobą alkoholową, narkomanią i hazardem „Szansa”. Podczas konferencji padło wiele słów obalających tak chętnie powtarzany przez niektórych polityków i media mit, że Kościół toleruje przemoc w rodzinie. Ks. M. Dziewiecki wyraźnie zaznaczył, iż osoba pokrzywdzona, a w polskich realiach jest nią najczęściej żona, którą uzależniony od alkoholu mąż bije i dręczy psychicznie, ma prawo do skutecznej obrony. - Nie wolno mylić miłości z naiwnością. Choroba alkoholowa i inne uzależnienia wystawiają na próbę wszystkich członków rodziny. Łatwo wtedy o postawy skrajne: bierne poddanie się krzywdom wyrządzanym przez pogrążonego w nałogu lub reagowanie podobną agresją oraz wycofaniem miłości. Niezwykle trudno natomiast o zajęcie postawy dojrzałej, czyli o wyrażanie miłości do alkoholika w sposób dostosowany do jego sytuacji oraz do zachowania - zauważył prelegent, który swoje wystąpienie zaczął od przypomnienia definicji miłości. substancje uzależniające, a inni mnie chronią, usprawiedliwiają, ukrywają przed sąsiadami i policją” - tłumaczył duchowny. - Bliscy modlą się, cierpią, licząc, że bliski w końcu dostrzeże ich dobre serce i się zmieni. Inni próbują interweniować, lecz zwykle robią to za późno, niedojrzale i naiwnie. Alkoholika czy narkomana trudno kochać, gdyż staje się śmiertelnym wrogiem samego siebie. Nie chce żadnej pomocy. Czy taką osobę można kochać? Można, bo miłość jest genialna - stwierdził ks. Marek. Jego zdaniem czytelnym wzorcem dojrzałej, mądrej miłości jest przypowieść o odchodzącym synu i mądrze kochającym ojcu (por. Łk 15,11-32), który potrafi kochać swoje dziecko ulegające iluzjom łatwego szczęścia. Nawet w tak dramatycznej sytuacji, jaką jest odejście syna, nie cofa swej miłości, ale też nie udziela mu pomocy. Nie jest okrutny, ale też nie jest naiwny. Dlatego pozostawia błądzącego własnemu losowi. Gdyby ojciec przestał go kochać, to syn nie miałby do kogo wrócić. Gdyby natomiast udzielał mu pomocy i brał na siebie konsekwencje jego błędów, to jego dziecko nie miałoby powodu, by się zastanowić nad własnym postępowaniem i dokonać przemiany życia. Syn z przypowieści korzysta z mądrej miłości ojca, zastanawia się i podejmuje decyzję o całkowitej zmianie życia. Staje się synem powracającym. Teraz dopiero rozumie, że ojciec nigdy nie przestał go kochać oraz że robił to naprawdę dojrzale. Kochać człowieka uzależnionego to najpierw dokładnie poznać jego dramatyczną sytuację. - Wtedy dopiero rozumiemy, że dojrzała miłość polega na stosowaniu zasady: „ty nadużywasz alkoholu czy sięgasz po narkotyk, ty ponosisz wszystkie konsekwencje twego zachowania”. To konieczny warunek uznania prawdy o sobie i podjęcia przez uzależnionego terapii. Stosowanie powyższej zasady musi być jednak bardzo konkretne. Oznacza to na przykład, że żona nie podaje posiłków, jeśli uzależniony wydał pieniądze na alkohol, nie pierze jego pobrudzonych ubrań ani nie usprawiedliwia jego nieobecności w pracy, gdy jest nietrzeźwy. Rozumie bowiem, że lepiej jest, by był głodny czy nawet stracił pracę, niż miałby stracić życie na skutek trwania w chorobie alkoholowej czy narkomanii - mówił ks. Marek. Ocalenie w cierpieniu Tak pojmowana dojrzała miłość nie jest zwykle możliwa, jeśli współmałżonek czy inne osoby z najbliższej rodziny pozostają sam na sam z alkoholikiem bądź narkomanem. Uzależniony bywa wtedy agresywny, a nawet groźny. Potrafi znęcać się fizycznie i psychicznie, kłamać, manipulować, szantażować lub wzbudzać litość. - Realizowanie zasady kompetentnej miłości wymaga wyjścia z ukrycia, by poszukać wsparcia na zewnątrz. W polskich warunkach skutecznym rozwiązaniem okazuje się kontakt z grupami samopomocy, jak np. Al-Anon i Kluby Abstynenta. Pożyteczny jest kontakt z duszpasterzem. Czasem konieczna bywa też pomoc urzędu gminy, psychologa, prawnika i policji. Jednak nawet wtedy może się okazać, że ze względu na agresję uzależnionego nadal nie jest możliwe stosowanie reguł kompetentnej miłości. Jedynym rozwiązaniem staje się rozstanie - stwierdził, ostrzegając, iż trwanie latami przy uzależnionym, który znęca się nad najbliższymi i nimi manipuluje, okazuje się cierpieniem mającym destrukcyjny wpływ na rodzinę, a nie przynosi żadnej zmiany w postawie chorego. Co więcej, pozwala mu trwać w nałogu. Mamy wówczas do czynienia nie z miłością, lecz naiwnością. Ze względu na system iluzji i zaprzeczeń alkoholika czy narkomana nie wzruszy i nie przemieni cierpienie innych ludzi. Może go ocalić jedynie jego własne cierpienie. Bolesna konieczność - Jednak w tego typu skrajnej sytuacji fizyczne odejście od osoby uzależnionej nie oznacza wycofania miłości. Nie jest też przejawem okrucieństwa czy zemsty, ale bolesną formą dojrzałej miłości wobec osoby, która krzywdzi siebie i innych. Jeśli technicznie jest to możliwe, można zdecydować się najpierw na rozstanie czasowe. Może ono okazać się wystarczające, by uzależniony uznał, że ma problem i podjął terapię. Gdy takie rozwiązanie - zwykle ze względów mieszkaniowych i finansowych - nie jest możliwe, to koniecznością okazuje się rozstanie usankcjonowane formalnie - podkreślił prelegent, tłumacząc, iż dla osób, które zawarły małżeństwo sakramentalne, rozwiązaniem jest separacja przed sądem kościelnym. Nie zrywa ona więzi małżeńskiej, nie Kościół, wierny Jezusowi, daje skrzywdzonym prawo do obrony włącznie z separacją. - Niektórzy księża udają, że tego nie wiedzą. Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z tolerowaniem zła, z naiwnym cierpieniem czy choćby pośrednim aprobowaniem jakiejkolwiek formy przemocy czy krzywdy. łamie przysięgi małżeńskiej. - Kościół katolicki uznaje, że są sytuacje, w których wspólne życie i mieszkanie małżonków sprzeciwiałoby się dojrzałej miłości i odpowiedzialności. Miłość małżeńska jest bezwarunkowa. Ale tylko miłość. Nie jest natomiast bezwarunkowe wspólne mieszkanie, współżycie seksualne, wspólne wychowywanie dzieci, wspólnota majątkowa. To wszystko jest już warunkowe. Ma miejsce pod warunkiem, że obie strony odnoszą się do siebie z miłością i odpowiedzialnością. Obecnie mamy w Polsce sytuację prawną, w której separacja kościelna posiada także skutki cywilne. Dzięki temu współmałżonek może uzyskać podział majątku i alimenty - wyjaśnił ks. Marek, dodając, iż jeśli żona zmuszona jest do rozstania z alkoholikiem, to powinna powiedzieć samej sobie i uzależnionemu, że czyni to z miłości i odpowiedzialności, z nadzieją, że mąż zacznie się leczyć i zmieni postępowanie. Wtedy powrót do wspólnego życia stanie się możliwy. Masz prawo do obrony Kościół z całą powagą traktuje cierpienie krzywdzonego małżonka i dlatego przyznaje mu prawo do obrony. - W takich sytuacjach obowiązkiem katolickiego doradcy jest stanowcze przestrzeganie przed myleniem miłości z naiwnością. Niestety wciąż są duchowni, którzy mówią: „Bóg zesłał ci tego męża, więc cierp, błagaj, by cię nie bił. Ale nie wzywaj policji, nie decyduj się na separację, okazuj serce, a może go wzruszysz”. Nie wzruszy! Bo ten człowiek jest chory! Nie reaguje na cierpienie bliskich. Dlatego żona, której mąż jest uzależniony, ma prawo do skutecznej obrony. Tego uczy nas Jezus, gdy w czasie przesłuchania przed arcykapłanami żołnierz uderza Go w twarz. Broni się wtedy stanowczo: „Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?” (J 18,23). Czyni tak dlatego, że w tym przypadku zgoda na krzywdę i cierpienie byłaby naiwnością - oświadczył ks. M. Dziewiecki, akcentując, iż Kościół, wierny Jezusowi, daje skrzywdzonym prawo do obrony włącznie z separacją. - Niektórzy księża udają, że tego nie wiedzą. Niestety my, duchowni, zawiniliśmy pod tym względem. Przez lata myliliśmy miłość z naiwnością i za to przepraszam. Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z tolerowaniem zła, z naiwnym cierpieniem czy choćby pośrednim aprobowaniem jakiejkolwiek formy przemocy czy krzywdy dodał stanowczo. Czy alkoholik może być zbawiony? Ks. Marek przyznał, że często słyszy obawy, że twarda miłość może doprowadzić do śmierci, tzn. uzależniony zapije się lub zaćpa, przez co bliscy będą mieli go na sumieniu. Tymczasem tylko taka miłość daje szansę na ocalenie. Duchowny otrzymuje także wiele listów, telefonów z pytaniem, czy alkoholik lub narkoman, który umiera nagle, może być zbawiony. - Taka osoba wcale nie musi iść do piekła. Nie wiemy, co się dzieje w procesie umierania. Tylko Bóg zna serce człowieka. Dlatego każdy ma szansę na zbawienie - tak brzmiała konkluzja spotkania. JKD EchoKatolickie komentarze zwierzeniE kontrolowane: anna wolańska Koń, jaki jest… N a jakie media nie spojrzysz - wszędzie roztrząsanie kwestii ostatnich wyborów. Ciągłe zastanawianie się nad ich rezultatem, przyczyną i skutkami, jakie za sobą niosą. Straszenie, że „jak PiS dojdzie do władzy…”. Gadające głowy mają problem do przegadania i wygląda na to, że gotowe są nie tylko gadać… Czego się tak strachają, że zaklinają rzeczywistość? Póki co wielu z nich - być może dla poprawy samopoczucia - dokonuje kolejnego odkrycia i wskazuje kolejnego winnego zaistniałego stanu rzeczy. Swoistym balsamem na świeże jeszcze rany stało się wytykanie Andrzejowi Dudzie, że głosowała na niego głównie wschodnia Polska, gówniarzeria i lud niewykształcony. Wygląda na to, że w zamysłach debatujących nad tym „intelektualistów” tacy wyborcy mają chyba odebrać prezydentowi-elektowi przynajmniej część prestiżu. Trudno zrozumieć, dlaczego tak świetnie funkcjonujące jeszcze kilka lat temu hasło: zabierz babci dowód, w tych wyborach zupełnie nie zadziałało. Mało tego! Młódź nie tylko babci dowód oddała, ale jeszcze i sama dowód otrzymawszy, zagłosowała nie tak, jak twórcy hasła przewidywali. Skoro więc nie można robić tego, co się chce, trzeba robić to, co się może. Na przykład w pośpiechu wygasić mandat do Parlamentu Europejskiego i odebrać Dudzie biuro w Krakowie, na bruk wyrzucając z dnia na dzień jego pracowników. Wróćmy jednak do wyborczych podziałów. Jak z satysfakcją donosiły (i dyskutowały tę kwestię) niektóre media, na ubiegającego się o reelekcję prezydenta głosowały tzw. elity. Czyli ci przekonani o swojej wyższości - wszelakiej. Od miejsca zamieszkania i związanego z tym (ich zdaniem) poziomu intelektualnego poczynając, a na kwestiach wiary i społecznej świadomości kończąc. Można by się zastanowić, dlaczego te elity stanęły murem za człowiekiem bądź co bądź skompromitowanym, popełniającym gafę za gafą - także w relacjach międzynarodowych, historykiem robiącym podstawowe błędy rzeczowe w historycznej materii; jak by nie patrzeć: humanistą - mającym problemy nie tylko z językami obcymi, ale także ze znajomością zasad polskiej ortografii na poziomie wczesnych klas szkoły podstawowej. Chyba najlepszym do tego komentarzem będzie trawestacja słynnej wypowiedzi pana prezydenta - a wtedy, gdy tę głęboką frazę wygłaszał, marszałka sejmu - jaki prezydent, taka jego elita. Komentarz do tego jest arcyboleśnie prosty. Pamiętam, jak tuż po wyborach jeden z komentatorów szydził z ludzi, którzy odwoływali się do Ducha Świętego jako sprawcy swoistego wyborczego cudu. No i niech sobie szydzi. Ale to właśnie w dniu Zesłania Ducha Świętego dokonaliśmy wywracających scenę polityczną wyborów. Powiem więcej. Mam nadzieję, że zaplanowany na święto Przemienienia Pańskiego początek urzędowania nowego prezydenta zaowocuje właśnie przemianami. Doniosłymi. Dobrymi. Pańskimi. A Duch Święty zstąpi i odnowi oblicze tej ziemi. Kto chce - niech się śmieje. Nawet z tego, że dawno już po święcie, po terminie. Na odnowę, na działanie Ducha zawsze jest dobra pora. Najlepsza. jak amen w pacierzu: ks. paweł siedlanowski Drżyj narodzie! Nadchodzą! K ilka dni temu premier polskiego rządu pani Ewa Kopacz zapowiedziała przyjęcie do Polski syryjskich chrześcijan. Na początek będzie to 60 rodzin. Wątek pojawił się już w drugiej debacie prezydenckiej - obaj kandydaci na najwyższy urząd w państwie uznali za oczywiste, że decyzja byłaby zasadna. Myślę, że zdecydowana większość Polaków przed telewizorami również nie miała problemu z jej akceptacją i zrozumieniem. Większość, ale nie wszyscy. Słowa panów Komorowskiego i Dudy, potem pani Kopacz nie spodobały się flagowemu dziennikarzowi mainstreamu Jackowi Żakowskiemu. Ba, obrońca wszystkich uciśnionych mniejszości, piewca równości i ucieleśnienie tolerancji zbulwersował się tak skrajnym postawieniem sprawy, zarzucając wyżej wspomnianym łamanie konstytucji. „Czy konstytucja pozwala rządowi różnicować działania humanitarne w zależności od wyznania osób, których one dotyczą?” - pytał z drżeniem w głosie ministra sprawiedliwości Borysa Budkę podczas audycji w TokFM. Spokojne tłumaczenie, że z pewnością tak nie jest, nie wystarczyło Żakowskiemu. W swoim stylu przeszedł (niczym po przestawieniu niewidzialnej wajchy w głowie) do ataku. I tak przewidywalny do bólu ulubieniec salonu zaczął utyskiwać, że to rasizm, niesprawiedliwość (bo dlaczego nie sprowadzić do Polski innych prześladowanych przez ISIS nacji?), a co najważniejsze - „zapowiedź pogłębiania się państwa religijnego, wyznaniowego, jeśli można uchodźców segregować ze względu na wyznanie”. Żeby było dynamiczniej i tragiczniej, nie zabrakło wątków grozy: a jeśli to zapowiedź segregowania pacjentów w szpitalach? Jeśli jawna niesprawiedliwość polegająca na wyróżnieniu syryjskich chrześcijan tak rozzuchwali chrześcijańskich lekarzy, że będą chrześcijan przyjmować w gabinetach na cito, zaś niechrześcijanom numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. rys. m. andrzejewski 20 kazać czekać na zabieg miesiącami? Doktor Chazan i jego okrutne praktyki w Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie przy tym to mały pikuś! Oberwało się jeszcze rządowi, PO i strasznym skrajnym prawicowcom, którzy poprzez wywieranie „rasistowskiej presji” dyskryminującej muzułmanów na pewno przygotowują przedpole pod przyszłe państwo teokratyczne. Już przecież niejaki Krzysztof Szczerski (współpracownik prezydenta elekta Andrzeja Dudy) kiedyś coś na ten temat chlapnął. Co prawda była to powieść fantasy, ale nigdy nic nie wiadomo… Drżyj narodzie! Żal mi pana Żakowskiego. Żal mi ludzi, którzy zdają się coraz mniej rozumieć z rzeczywistości. Zapętleni w meandry lewackiej nowomowy, sprzeczne z logiką umysłowe konstrukcje, zagubili zdrowy rozsądek. Panie redaktorze, Polacy pomagają wszystkim, którzy takiej pomocy potrzebują - na miarę swoich możliwości, choć zapewne ciągle skala tej pomocy - wobec potrzeb - jest zbyt mała. Ale kiedy giną ludzie, w pierwszej, naturalnej kolejności ratuje się rodzinę, najbliższych. Syryjscy chrześcijanie i polscy chrześcijanie to jedna wielka rodzina. To braci i siostry w wierze, członkowie tego samego Kościoła. Choć mieszkający daleko od siebie, to jednak bliscy sobie. Pan zapewne tego nie pojmuje, bo „braterstwo” przez pana wyznawane ma zupełnie inne aksjologiczne fundamenty. I plecie pan bzdury. Swoją drogą, uświadomienie sobie tej prawdy to dla chrześcijan w Polsce wielkie zadanie. Póki co nieodrobione. Ciągle łatwiej jest nam się cieszyć z czyjejś krzywdy niż pochylić się nad ludzką biedą, prościej narzekać niż zakasać rękawy i zwrócić się ku potrzebującym - może właśnie w pierwszej kolejności tym, których zaledwie parę dni temu spotkało się w kościele na niedzielnej Mszy. To proste. A szerokie, pełne nie fałszywej troski, ale miłości serca pomieszczą wszystkich. ZBIREK Widok z okna GRZEGORZ ŁĘCICKI T Czas na zmiany rudno udawać, że wybory prezydenckie nie stanowią wydarzenia wyjątkowego. Niespodziewane (czy rzeczywiście aż tak bardzo niespodziewane?) zwycięstwo Andrzeja Dudy pokazało, że nadszedł czas istotnych przemian, a dotychczasowy układ władzy został poważnie zachwiany. Pierwsze komentarze po ogłoszeniu wyników wyborów były niezwykle zaskakujące. Gdyby je traktować poważnie, należałoby przyjąć, że już gorsza klęska Polski spotkać nie mogła. Niektórzy bowiem zaczęli straszyć nawet wizją wojny domowej, a to z powodu rozliczania katastrofy smoleńskiej. To, że należy wreszcie wyjaśnić ową tragedię, jakoś nie stanowi wyzwania dla oponentów nowego prezydenta. Inni lamentują nad upadkiem demokracji, straszą aksamitną drogą do dyktatury, czyli sprawowaniem urzędu prezydenta oraz większością parlamentarną przedstawicieli tej samej partii. Ciekawe, że gdy taki sam układ panował do tej pory, jakoś nie stanowiło to zagrożenia dla naszej demokracji... Pokrętna logika, przewrotna argumentacja z trudem maskują gorycz klęski oraz nienawiść polityczną. Nie chcę być złym prorokiem, ale mam wrażenie, że niektóre media uczynią strach podstawowym elementem propagandy wymierzonej w nowego prezydenta. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby się nagle okazało, że z powodu prezydentury A. Dudy kury raptownie przestały się nieść, bociany wcześniej odleciały do Afryki, stonki zmutowały się do rozmiarów kota, a poczciwe sikorki stały się ptakami drapieżnymi, podstępnie atakującymi opozycjonistów. I to jeszcze nic: w sezonie dla mediów ogórkowym może się pojawić wiadomość o tym, że z Zatoki Gdańskiej wyłoniła się Godzilla, nad Poznaniem widziano Rodana - pamiętnego „ptaka śmierci”, a w Bieszczadach grasuje anakonda potwornych rozmiarów. I to wszystko przez Dudę! Wiadomość o tym, że zdesperowani kosmici wylądowali w łanach zboża i wyrazili stanowczy protest przeciw władzy nowego prezydenta, może wobec tego przejść niemal niezauważona. Pogrążone w chaosie rządy i społeczeństwa innych państw będziemy musieli uspokajać rodzimymi ziołami: melisą i walerianą; kto wie, czy nie trzeba będzie postawić osobnej wytwórni, by nadążyć z produkcją, by zaspokoić rozdygotany z nerwów rynek europejski. Panika, chaos, koszmar... Oj, ci Polacy, znów przekorni, nieprzewidywalni, brrr! Jacy konserwatywni, nietolerancyjni (???)… Aż strach pomyśleć, co nas dalej czeka. Ciekawe jednak, co będzie, gdy A. Duda zacznie dotrzymywać wyborczych obietnic i np. doprowadzi do obniżenia wieku emerytalnego? Nie tak dawne propagandowe zapewnienia o tym, jacy to szczęśliwi i bogaci będą polscy emeryci pod warunkiem dłuższej pracy, jakoś się chyba nie spełniły. Nie widać bowiem gwałtownego zapotrzebowania na jachty pełnomorskie dla targetu 67+ ani nadmiaru chętnych do kupowania działek na Marsie. Tak, tak, dziś politycznie się czepiam, ale jak ktoś ważny mówi, że za 6 tys. to pracuje albo złodziej, albo idiota, a ktoś inny, że państwo to... kamieni kupa, czuję się poniewierany, obrażany, idę na wybory, wybieram innych i cieszę się, gdy wygrywają. Oby był to dobry symptom przemian i odnowy życia społecznego. KOMENTArZE Zapraszamy do ciuciubabki Opinie 21 FOT. ArCH. www.echokatolickie.pl Mądrość ludowa głosi, iż czym skorupka w młodości nasiąknie, tym na starość trąci. Być może jest to zbyt prosta zasada, niedopuszczająca możliwości zmiany w ludzkich zachowaniach, jednakże nie można jej odmówić słuszności. jednoczyć lewicę (a Henryk Wujec znowu wytacza Wałęsowską teorię wspierania lewej nogi), poseł z Biłgoraja ożywa i zapowiada, że teraz to już na pewno mu się uda, element tzw. kukizowy przebąkuje o tworzeniu stowarzyszenia (bo partia nie może być antysystemowa), a wyrwany z czeluści politycznego hadesu Balcerowicz wraz z finansistą Petru zakładają kolejną platformę - NowocześniPL. A wszystko na kanwie nienawiści do partii politycznych. Czy czegoś jednak nie przeoczamy? W końcu ideą zabawy w ciuciubabkę są zakryte oczy. Otóż wszyscy ci, którzy głoszą konieczność odejścia od dotychczasowych partii politycznych, a może i od systemu partyjnego w ogóle, sami wpadają we własne wnyki. Gdyż jeśli założę twór o nazwie stowarzyszenie, ruch społeczny czy coś tam jeszcze, to czym on (poza nazwą) różni się od partii politycznej? Przecież także ma strukturę, władze i inne elementy, które posiadają partie polityczne. Jest to więc de facto nowa partia polityczna, niezależnie od tego, co będziemy głosić. A istota problemu polskiej sceny politycznej nie tkwi w istnieniu partii (starych czy nowych), ile raczej w etatyzmie politycznym. Brak w Polsce po 1989 r. wykształcenia aparatu urzędniczego niezależnego od wpływów politycznych (oczywiście na miarę możliwości) oraz rozbuchanie istniejącej biurokracji (pod wpływem konieczności przestrzegania wszelakich zarządzeń brukselskich, poczynając od krzywizny banana, a na prawach biedroniopodobnych kończąc) powoduje, że każde wybory będą „skokiem na kasę”, tzn. na zatrudnienie w administracji lub czerpanie zysków z publicznego skarbca. Bo to, co łączy ludzi w partie (czy też stowarzyszenia - jak zwał, tak zwał), to idea organizacji życia społecznego, a nie załatwianie doraźnych spraw. KS. JACEK WŁ. ŚWIĄTEK W kodowane w wyniku wychowania w dzieciństwie zasady, nawet jeśli tylko na bazie konfliktu, wpływają na nasze działania w dorosłym życiu. Obserwując jednak gwałtowność inicjatyw po wyborach prezydenckich w Polsce, dochodzę do wniosku, iż ta prawda dotyczy nie tylko zasad i kulturowo ustawionej wizji świata. Można odnieść wrażenie, że dość silny wpływ na nasze sposoby działania w dorosłym życiu mają również zabawy, którymi zapełniano nam czas w dzieciństwie. A zwłaszcza ciuciubabka. W mętliku powstających inicjatyw wydaje się ona być zasadą zapełniania wolnego czasu naszemu społeczeństwu. Wystarczy tylko w krąg ustawić się Czym właściwie jest zabawa w ciuciubabkę? Znalazłem w zasobach internetowych następujący opis tej gry: „Jedno dziecko zostaje ciuciubabką, której zasłania się oczy. Pozostałe dzieci otaczają ciuciubabkę, która na hasło „łap nas!” dąży do złapania jednego z uczestników gry, nie odsłaniając swoich oczu, starając się kierować tylko dochodzącymi głosami”. Całość gry można więc sprowadzić do poszukiwania po omacku, z zakrytymi oczami, kierując się tylko sporadycznie i hasłowo wydawanymi przez współgraczy dźwiękami, z nadzieją, że ucapi się kogoś, by wyzwolił nas z konieczności poszukiwania i zapewnił jasność widzenia. Podochocenie samym faktem zabawy powoduje, że im głośniej ktoś wyda z siebie dźwięk, tym szybciej w tamtą stronę się kierujemy. Popatrzmy teraz na naszą scenę polityczno-społeczną. Cóż na niej widzimy po 24 maja 2015? Ano pączkowanie różnorakich inicjatyw. Szczególnie tam, gdzie znajduje się tzw. plankton polityczny. SLD ponownie z uporem maniaka stara się Chusteczkę jedną mieć Po opadnięciu wyborczego kurzu politycy wszelkiej maści nagle Całość gry można sprowadzić do poszukiwania po omacku, z zakrytymi oczami, kierując się tylko sporadycznie i hasłowo wydawanymi przez współgraczy dźwiękami, z nadzieją, że ucapi się kogoś, by wyzwolił nas z konieczności poszukiwania i zapewnił jasność widzenia. odkryli konieczność wsłuchiwania się w „głos ludu”. Odnoszę jednak wrażenie, że nie do końca zrozumieli swoją w tym rolę. Oglądając przekazy medialne z niedzielnej konwencji nowego ugrupowania NowocześniPL, ze śmiechu mało nie spadłem z fotela. Otóż założyciele tego przedsięwzięcia postanowili, że ich program polityczny składać się będzie z postulatów wskazanych przez ewentualnych wyborców. Prowadzi to niechybnie do bzdur i sprzeczności. Załóżmy, że równie głośno ich elektorzy zażądają np. całkowitej wolności w obrocie marihuaną (jedna grupa) oraz całkowitego i drastycznie obwarowanego zakazu jej dystrybucji w Polsce (druga grupa). Co wtedy robić i jakie hasło wybić na sztandary? Przykłady można mnożyć. Istotnym w tym przekazie jest tylko jedno - opinie ludzkie mają zastąpić znaczenie prawdy w życiu społecznym. Zresztą jeszcze jeden postulat tego „ugrupowania” przykuł moją uwagę, a mianowicie promowanie konieczności dostosowania sposobu kształcenia młodych ludzi do rynku pracy. Owszem, w dobie bezrobocia wśród młodych ludzi taki postulat może być chwytliwy. Tylko czy nabycie określonych umiejętności zawodowych można nazwać wykształceniem? Nauka ma to do siebie, że zajmuje się odkrywaniem prawdy o świecie i rozumie- Po opadnięciu wyborczego kurzu politycy wszelkiej maści nagle odkryli konieczność wsłuchiwania się w „głos ludu”. Odnoszę jednak wrażenie, że nie do końca zrozumieli swoją w tym rolę. niem rzeczywistości, a nie operowaniem kielnią czy młotkiem. Dlaczego więc panowie po prostu nie powiedzą, że chodzi im o skierowanie jak największej liczby młodych ludzi (co nie jest takie do końca głupie) w kierunku szkoleń zawodowych? Ano chyba tylko dlatego, że stracą elektorat wśród tych, którzy lubią siebie nazywać „Młodymi Wykształconymi z Wielkich Miast”. I tutaj właśnie ujawnia się „groza ciuciubabki” - zakrywanie oczu chwytliwym hasłem bez ukazania prawdziwych intencji. Temat ten był już aż nadto wałkowany w czasie rządów obecnej koalicji. Samo powstanie Platformy Obywatelskiej miało u podstaw ów grzech pierworodny, a zmielenie przez nią postulatów (własnych zresztą) inicjatywy 4xTak najlepiej pokazuje, czym się takie myślenie kończy. Ciuciubabkę szybko wybrać raz Pamiętam jeden z wierszyków, którego uczono nas w dzieciństwie w przedszkolu, opisujący istotę zabawy w ciuciubabkę: „Ciuciubabka ma zakryte chustką oczy, po omacku łapie, szuka, uciec jej nie sztuka”. Medialna wrzawa po elekcji prezydenckiej może jednak doprowadzić do mętliku, w którym ucieczka przed tą zabawą (w wymiarze politycznym) będzie dość trudna. Cóż pozostaje? Nadzieja na nadchodzące wakacje. warto Przeczytać kOnkURs Kulisy sekretnej akcji D O operacji „Most” - tajnej oraz niesamowicie fascynującej akcji przerzutu blisko 100 tys. Żydów, mówi się i pisze niewiele. ariusz Wilczak odkrywa zatem kulisy operacji, która miała miejsce na trasie Moskwa - Warszawa - Izrael w latach 1990-1992. Akcja, współfinansowana przez polską firmę Art-B, której założycielami byli Andrzej Gąsiorowski oraz Bogusław Bagsik, okazała się fascynująca. D. Wilczak, poszukując informacji o operacji, rozmawiał z jej szarymi eminencjami. Udał się nawet w podróż do Izraela. „W Operacji „Most” brały udział polskie i izraelskie służby specjalne. Z polskiej strony wywiad, kontrwywiad Urzędu Ochrony Państwa i policyjni komandosi, a specjalnie powołana wtedy struktura organizacyjna została nazwana Grupą Realizacyjną Operacji Most (skrót tej nazwy wyjaśnia nazwę powstającej także wtedy jednostki specjalnej GROM). Ze strony izraelskiej w Operację zaangażowane były Mosad, Szin Bet i Sayeret Matkal. […] Może zaskakiwać to, jak niewiele do tej pory powiedziano o Operacji. Zarówno w Polsce, jak i w Izraelu. Z wyjątkiem lakonicznych informacji o tym, że Operacja miała miejsce, do opinii publicznej nie przedostały się żadne szczegóły. Skrywane w pamięci uczestników tamtych zdarzeń i w archiwach Sochnutu - izraelskiej organizacji zajmującej się imigrantami - zaczynają być wreszcie, po latach, ujawniane” - czytamy we wstępie. Mimo 50 lat klauzuli milczenia, założyciele Art-B opowiadają o genezie, kulisach i przebiegu tajnej akcji komandosów przyszłego GROM-u. Na czym wzbogaciła się firma Art-B? Dlaczego jej właściciele byli poszukiwani listem gończym? Skąd wzięli się w Izraelu? Dlaczego zdecydowali się na współfinansowanie Operacji? Po tę książkę naprawdę warto sięgnąć! GU dariusz Wilczak, Most. Tajna operacja przerzutu Żydów, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2015. Mamy dla Państwa trzy egzemplarze tej książki. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO3.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 4 czerwca, od godz. 10.00, do środy, 10 czerwca, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Dlaczego lubię czytać książki?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. regulamin znajduje się na stronie www. echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 25 nr. „Echa”. 22 EchoKatolickie publicystyka numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. Lekcja historii gmina kąkolewnica Upamiętnili marszałka 24 maja w Lipniakach miała miejsce uroczystość religijno-patriotyczna upamiętniająca 80 rocznicę pogrzebu Józefa Piłsudskiego i 100 rocznicę przemarszu Legionów Polskich przez ziemię kąkolewnicką. S potykamy się w tym historycznym miejscu po raz kolejny. Jestem szczęśliwy, że dzięki współpracy z nauczycielem historii w gimnazjum w Kąkolewnicy Piotrem Szkurłatowiczem i zaangażowaniu Marka Dudy oraz Grzegorza Gałeckiego udało się to ważne patriotyczne wydarzenie, jakie miało miejsce 80 lat temu, przypomnieć. Mam nadzieję, że kolejne pokolenia będą dbać o te i inne pamiątki patriotyzmu Polaków w walce o naszą wolność - podkreślał Szczepan Kalinowski, historyk i regionalista, autor książki „Szlakiem Legionów po Podlasiu”. Pamiętali po latach Prowadzący uroczystość Grzegorz Gałecki, radny gminy Kąkolewnica, powitał inicjatorów przywracania miejsc pamięci - S. Kalinowskiego i P. Szkurłatowicza, a także mieszkańców Lipniak, którzy jako dzieci uczestniczyli w sadzeniu dębu poświęconego marszałkowi Piłsudskiemu. Byli to: Stanisława Duszyk, Salomea Grzywacz, Lucyna Zalewska, Wacław Komoń, Adolf Jary, Kazimierz Mazurek, Wacław Grzywacz i Stanisław Czerwiński. Tablicę upamiętniającą wydarzenia sprzed 80 lat odsłonił sołtys wsi Lipniaki Wiesław Mazurek wraz z dr. S. Kalinowskim oraz komendantem Witoldem Korulczykiem. - Chcemy w ten sposób przypomnieć zasługi naszych przodków. Niech przykład ich życia zachęci nas do lepszego oddawania czci Bogu i sumiennego wypełniania naszych obowiązków względem Boga, Kościoła i ojczyzny - mówił w trakcie poświęcenia umieszczonej na przydrożnej kapliczce obok dębu tablicy ks. Grzegorz Suwała. Następnie delegacje młodzieży złożyły wieńce i zapaliły znicze. Uroczystość uświetniły występy zespołu Wrzos z Kąkolewnicy, ŁUKÓW orkiestry dętej z Łukowa, a także Dziecięcego Zespołu Tańca Ludowego z Zespołu Szkół w Gręzówce. Nawiązując do korzeni 18 maja 1935 r., gdy trumnę marszałka Józefa Piłsudskiego składano na Wawelu, a prezydent Ignacy Mościcki żegnał twórcę niepodległości, w Lipniakach odbyła się uroczystość patriotyczna, w trakcie której zasadzono pamiątkowy dąb. Inicjatorami wydarzenia byli ówczesny sołtys Aleksander Duda oraz nauczyciel Stanisław Wołczyński. W obecności dzieci szkolnych oraz mieszkańców wsi odczytano także okolicznościowy akt. Zpisano w nim m.in.: „Miłość naszą ku Niemu [Józefowi Piłsudskiemu - przyp. MK] będzie symbolizowało owe drzewko między tymi a przyszłymi laty. Zasadzony dąb w dniu pogrzebu przez uczestników pochodu żałobnego 18 maja 1935 r. niech będzie na dalsze wieki symbolem miłości bratniej, którą głosił i wprowadził w czyn pierwszy Marszałek Polski, Wódz Narodu i Wskrzesiciel Polski. (…) My dzień obecny przeżywamy w boleści, gdyż, sypiąc ziemię pod to drzewko, żegnamy się z tobą Wodzu - Dziadku, a smutek nasz łączymy ze smutkiem całej osieroconej Polski. Cześć dla ciebie u nas, Wodzu, nigdy nie zaginie”. Ocalić od zapomnienia - Przypomnienie po 80 latach, że pamięć o J. Piłsudskim trwa, jest ważne szczególnie ze względu na młode pokolenie - zwrócił uwagę W. Mazurek. Jak przed 80 laty wyglądało sadzenie dębu, przypomniała Stanisława Duszyk, uczestniczka wydarzenia. - Dąb posadzono na posesji ówczesnego sołtysa A. Dudy. Spisane zostały nazwiska osób biorących udział w uroczystości, każdy podpisywał się osobiście. Nauczyciel Wołczyński włożył to wszystko do butelki, którą zakopano pod Fragment książki Szczepana Kalinowskiego pt. „Szlakiem Legionów po Podlasiu”: Andrzej Strug, znany pisarz, wtedy ułan Beliny w „Odznace za wierną służbę” zanotował: Kąkolewnica 15 VIII 1915 rok: Zgroza bierze, gdy się idzie spalonym krajem. Nocą łuny przed nami, dniem słupy dymu. Wszędzie wjeżdżamy na gorące zgliszcza. Trzeci szwadron uratował cztery wsie, wystrzelawszy i wypłoszywszy tylne straże i saperów podpalaczy. Po lasach całe wsie wygnane, aż za Wisłę, czekają odwrotu Moskali. Inny pisarz Władysław Orkan - legionista 4 Pułku Piechoty wspominał: Wkraczamy do Kąkolewnicy. Wieś duża, po obu stronach drogi wzdłuż ulicy rzędami zabudowań rozłożona, o domkach schludnych, bielonych, ogródkach przed oknami, czyni wrażenie zaścianka szlacheckiego. I ludność spotykana przedstawia się wdzięcznie. Wychodzą kobiety gościnnie przed progi, nierzadko z wodą, owocami i mlekiem... Sztab Pułku staje na plebanii kwaterą. Przyjmuje nas ksiądz podletni. Nie sądziłem - mówi wzruszony - że będę u siebie polskich oficerów gościł. W nocy tu jeszcze gościł sztab rosyjski... Wyrażamy zdziwienie, że szkód we wsi nie poczynili. Wieś wygląda - jedyna zresztą spotkana - jak normalnego czasu. - Tak, szkód nie znać - rzecze ksiądz. - Postawa ludu ochroniła. Przy odwrocie nie mieli czasu. Zabrali tylko bydło gospodarzom za kwitami na jakieś 20 tysięcy rubli. Cytowany już W. Solek pobyt w tej miejscowości opisywał również pod datą 15 sierpnia w święto Matki Boskiej Zielnej: Na noc stanęliśmy w dużej i solidnie zabudowanej szlacheckiej wsi Kąkolewnica. Dziś jest niedziela, więc idę wraz z gospodarzem do kościoła, który poczyna się zapełniać tłumem, gęsto przetkanym jasnymi plamami legionowych mundurów. Gdy wracamy po sumie, gospodarz mówi mi, że jest zbudowany pobożnością legionistów i tym bardziej ugruntowany w przekonaniu o naszej polskości. Moi gospodarze są to zacni i mili staruszkowie pięknego typu i dobrzy Polacy... Po obiedzie gospodarz oprowadza mnie po swym kilkuwłókowym gospodarstwie, które bardzo mi się podoba... Całość przypomina mickiewiczowski dworek. Seweryn Romin, podchorąży legionów, także opisywał swoje wrażenia po wejściu na unickie Podlasie: doszliśmy do wspaniałej, bogatej wsi Żakowola, następnego dnia (14 sierpnia S.K.) pod wieczór doszliśmy do wsi Szóstka na pół prawosławnej. Kolumna przybliżyła się do wsi. Kurz wnosił się kłębami, pola były ciemno czerwone, przesiąknięte zachodzącym słońcem, może krwią, która na tej ziemi nieszczęsnej potokami się niegdyś lała... Ziemia, przez którą idziemy, była miejscem niesłychanych w historii gwałtu. Rząd rosyjski rozwinął na ziemi chełmskiej prześladowania religijne podobne do rzymskich egzekucji. korzeniami dębu - opowiadała ze wzruszeniem. Na koniec Zofia Goławska, członek zarządu powiatu radzyńskie- go, pogratulowała pomysłodawcom pięknej lekcji historii ocalania i przywracania pamięci. Małgorzata Kołodziejczyk Sesja popularnonaukowa Bohater łukowian Minęło 150 lat od śmierci wielkiego Polaka i patrioty ks. Stanisława Brzóski oraz jego adiutanta Franciszka Wilczyńskiego. Celem upamiętnienia historii Stowarzyszenie „Nasze Dziedzictwo” zorganizowało w auli I Liceum Ogólnokształcącego sesję popularnonaukową. Ł uków, Jata, Sokołów Podlaski - to miejsca szczególne na życiowej drodze ks. S. Brzóski. W Łukowie bohater żył i nauczał… W Jacie ukrywał się wraz ze swoim oddziałem, zaś w Sokołowie Podlaskim został stracony. O ważnych miejscach w biografii tego młodego, ale jakże wielkiego duchem człowieka opowiadał nadleśniczy Nadleśnictwa Łuków Grzegorz Uss. Przypomniał on również uczestnikom spotkania, jak niesamowitym i kryjącym wciąż liczne tajemnice terenem jest rezerwat Jata. To nie tylko las, gdzie może- my podziwiać nietkniętą ludzką ręką przyrodę, ale także miejsce, gdzie ukrywali się partyzanci powstania styczniowego, a także żołnierze II wojny światowej. To był dzień targowy Światło na ostatni etap życia bohaterskiego kapłana rzuciło wystąpienie prof. Tadeusza Krawczaka. Do tragizmu sytuacji nawiązał również w prelekcji prof. Eugeniusz Niebelski. Jego wypowiedź oparta była na odnalezionych zapiskach pamiętnikarskich. Młodzi usłyszeli m.in., że ks. S. Brzóska w chwili śmierci był młodym, przystojnym mężczyzną, który miał przed sobą całe życie. Gdy go zabijano, założono mu szarą koszulę, a ręce związano rękawami. - To był dzień targowy. Rynek. Władze zgromadziły dziesięciotysięczny tłum. Mieli patrzeć, jak umiera ich „pseudobohater”, „pseudoświęty”. Na środku placu stała szubienica, pośrodku wisiał sznurek, pod nim stół i krzesło. Była 11.00, gdy wprowadzono skazańców. Ks. S. Brzóska szedł z modlitwą na ustach, F. Wilczyński z dumnie uniesioną głową. Po krześle weszli na stół. Potem przez chwilę ich ciała kołysały się w po- Prof. Eugeniusz Niebelski nazwał ks. Stanisława Brzóskę bohaterem ziemi łukowskiej. wietrzu - podsumował profesor. Pamięć przetrwała Po śmierci powstańczego bohatera Rosjanie zabrali jego ciało, włożyli je do skrzyni wylanej smołą i wywieźli w nieznane. Istnieją podania, że szubienice, na których powieszono ks. S. Brzóskę i jego adiutanta, zostały porąbane i spalone, by ludność nie mogła uczynić z nich relikwii. Tak moc- na była wiara w to, że ks. Stanisław to święty człowiek. rodacy do dziś przechowują pamięć o księdzu patriocie. W dowód uznania jego zasług w walkę o wolna Polskę przedstawiciele Stowarzyszenia „Nasze Dziedzictwo” złożyli kwiaty pod pomnikiem powstańców styczniowych, który znajduje się nieopodal kościoła Przemienienia Pańskiego. WIOLETTA EKIELSKA historia www.echokatolickie.pl Opinie 23 z dziejów podlasia (481) Okólnik Wójcickiego Autorka z synem kuzynki Franciszkiem, którego narodziny stały się impulsem do powstania książki. SIEDLCE Historia rodu Somlów Nikt nie bierze się znikąd „Ciociu, napisz jakieś rodzinne wspomnienia, bo chciałabym, aby Franciszek, kiedy dorośnie, wiedział, że jego mama nie wzięła się znikąd” - usłyszała pewnego razu Róża Somla-Dembowska. I już następnego dnia zaczęła realizować pomysł. Po siedmiu latach pracy nad odtworzeniem dziejów rodziny powstała „Historia Rodu Somlów”. A utorka o pracy nad książką opowiedziała podczas jej promocji, która odbyła się 31 maja w Sali Białej Miejskiego Ośrodka Kultury. Stawili się na niej licznie członkowie rodu oraz zaproszeni goście. Niezwykli przodkowie Opisanie dziejów rodziny wymagało od R. Somli olbrzymich poświęceń, nieprzespanych nocy, tysięcy przejechanych kilometrów, setek godzin spędzonych w archiwach, kancelariach parafialnych, urzędach stanu cywilnego i wśród rodzin skoligaconych. Chociaż - jak pisze autorka - jej przodkowie to niepiśmienni włościanie, wśród potomków znajdują się ludzie niezwykli: Ignacy Somla (1868-1930) - wójt gminy Starawieś, Wiktor Somla (1905-1944) dowódca Batalionów Chłopskich, por. Czesław Somla (1908-1991) bohater walk pod Wielką Kłonią, odznaczony srebrnym krzyżem Virtuti Militari czy Stefan Somla (1912-1982) - żołnierz Armii Andersa. Ale po wielu innych, nad czym ubolewa R. Somla, nawet tych niedawno zmarłych, nie pozostały zbyt liczne ślady i pamiątki rodzinne: rzadkie są przypadki pieczołowitego ich przechowywania, czasami trudno też o wspomnienia. Dług wobec rodziny Róża Somla urodziła w 1939 r. w Stoku Lackim. Ukończyła liceum im. Św. Królowej Jadwigi w Siedlcach. Po maturze w 1957 r. podjęła studia na wydziale filologii romańskiej Uniwersytetu Warszawskiego. W trakcie studiów wyjechała do Paryża, gdzie skończyła szkołę dla profesorów języka francuskiego na Sorbonie, zdobywając dyplom uprawniający do nauczania języka francuskiego w krajach niefrankofońskich. Po studiach uczyła w jednym z warszawskich liceów w klasach z wykładowym francuskim. Potem m.in. pracowała w studium języków obcych UW. Swoją książką R. Somla-Dembowska chciała spłacić dług spowodowany wieloletnią rozłąką ze stronami rodzinnymi. Proces tworzenia „Historii Rodu Somlów”, jak twierdzi autorka, to najpiękniejsze lata jej życia: najpierw kwerenda i szczęście, jakie dał każdy odkryty ślad po przodkach, potem składanie puzzli, poznawanie rodziny, odgrzebywanie wspomnień z dzieciństwa, pisanie, konstruowanie treści i wreszcie sam proces tworzenia. Śpiew o radości istnienia Podczas promocji o swoich wrażeniach po lekturze książki opowiedział Sławomir Kordaczuk, zastępca dyrektora Muzeum Regionalnego w Siedlcach. - Dzieło bardzo imponujące. Nawet waga publikacji świadczy o tym, że to wynik wielu lat pracy: tysiące nazwisk, setki biogramów - stwierdził. I dodał, że jako autor wielu książek historycznych wie, jak trudno do kogoś podejść, poprosić, aby opowiedział o swoich wrażeniach, dał się sfotografować. - „Historia Rodu Somlów” napisana jest z wielką radością odkrywania, dlatego czytelnik, zapoznając się z jej treścią, wcale się nie męczy. W treści tej książki możemy rozpoznać miłość autorki do ludzi, których nawet nie poznała. Mamy do czynienia z pięknym poetyckim językiem, za pomocą którego R. Somla-Dembowska pisze o ludziach zwykłych i codziennym życiu. Możemy podziwiać dociekliwość w poszukiwaniach genealogicznych - wyliczał zalety dzieła S. Kordaczuk. U prof. Zbigniewa Naliwajka książka wywołała wzruszenie i poruszenie w duszy. - Kiedy tylko zacząłem czytać, okazało się, że nie mogę się od niej oderwać. Ta pozycja umożliwia nam wejrzenie w rozległą historię, która dzieje się na naszych oczach, składając się na wspólny śpiew o radości istnienia przekonywał literaturoznawca. Najważniejsze pierwsze zdanie A co było impulsem do powstania książki? Narodziny przed siedmioma laty syna kuzynki - Franciszka i rozmowa z jego mamą. „Ciociu, napisz jakieś rodzinne wspomnienia, bo chciałabym, aby Franciszek, kiedy dorośnie, wiedział, że jego mama nie wzięła się znikąd” - usłyszała pewnego razu R. SomlaDembowska. I już następnego dnia zaczęła realizować pomysł. Zbieranie materiałów rozpoczęła od telefonów do najstarszych członków rodziny i poszukiwania imienia pradziadka ze strony ojca. - Zadzwoniłam do stryjecznego brata. On powiedział, że na naszym domu w czasie wojny wisiała tabliczka: „Józef Somla, syn Michała”. Jakie to było dla mnie szczęście, kiedy dowiedziałam się, jak nazywa się mój pradziad - wspominała autorka. Opowiedziała też o współpracy ze Stefanem Somlą, członkiem rodu i wiceprzewodniczącym rady miasta, który przekazał zebrane przez siebie dokumenty. Przy pracy nad książką autorce pomagał również mąż. „Pamiętaj, że w każdej książce najważniejsze jest pierwsze zdanie. Od niego będzie zależało, czy ludzie ją przeczytają, czy nie” - to była jedna z jego rad. Kiedy R. Somla-Dembowska ją usłyszała, przypomniała sobie rozmowę z mamą małego Franciszka i „Historię Rodu Somlów” zaczęła od słów: „Nikt nie bierze się znikąd”. Patronat honorowy nad książką objęli: prezydent Siedlec Wojciech Kudelski, starosta siedlecki Dariusz Stopa oraz wójt gminy Siedlce HAH Henryk Brodowski. Ukazem z 19/31 grudnia 1866 r. utworzono dziesięć nowych guberni. Gubernia lubelska została podzielona na lubelską i siedlecką. W guberni siedleckiej utworzono dziewięć następujących powiatów: bialski, garwoliński, konstantynowski (z siedzibą w Janowie Podl.), łukowski, radzyński, siedlecki, sokołowski, węgrowski i włodawski. Przy organizowaniu nowych powiatów dostosowano liczbę dekanatów łacińskich i unickich do granic administracyjnych. Skasowano dekanaty łacińskie: janowski, łaskarzewski, międzyrzecki, parczewski i stężycki. Powołano zaś nowe: sokołowski, konstantynowski, włodawski i radzyński. Liczbę dekanatów unickich zmniejszono do pięciu. Pozostały dekanaty: bialski, konstantynowski, radzyński, sokołowski i włodawski. Na mocy ukazu z grudnia 1866 r. mieszczanie miast prywatnych otrzymali na własność wszystkie do tej pory użytkowane grunty. W związku z tym miasta te przestały się nazywać prywatnymi. Na początku 1867 r. 19 mieszkańców Międzyrzeca Podl. napisało skargę do Dyrekcji Naukowej w Siedlcach, w której domagali się przywrócenia języka polskiego w szkole unickiej. Zażalenie zostało załatwione odmownie. W marcu 1867 r. pojawił się na Podlasiu pierwszy proboszcz unicki sprowadzony z Galicji. Był to o. Makary Chojnacki. Został wyznaczony do wsi Cicibór, zastępując usuniętego przez władze rosyjskie ks. Starkiewicza. Gdy Chojnacki zaczął liturgię po nowemu, lud zaczął wychodzić z cerkwi unickiej. Także potem wierni nie korzystali z jego posług religijnych, ale chodzili do pobliskiej cerkwi w Hrudzie, gdzie posługiwał ks. Terlikiewicz. Władze rosyjskie ukarały tego kapłana. Nałożoną karę zapłacili parafianie. Na wszystkie upomnienia lud odpowiadał, że władze łamią wiarę, podejrzewając, że o. M. Chojnacki to przebrany duchowny prawosławny pochodzący z kurskiej guberni. 8 marca 1867 r. nowy administrator unicki diecezji chełmskiej, (wyznaczony przez władze ros.) ks. Józef Wójcicki przesłał dziekanom treść adresu wiernopoddańczego do cara Aleksandra II skierowanego na ręce namiestnika Berga. Dziekani mieli podpisać go jako pierwsi, a po nich kapłani kondekanalni. Następnie całość miała być odesłana do Warszawy. Aby nie dać czasu do namysłu, względnie porozumienia się z sąsiadami, kopie adresu miały być przesyłane od parafii do parafii konnym posłańcem, a parochowie mieli na odezwie zaznaczyć czas otrzymania i godzinę dalszej ekspedycji pisma. Mimo gróźb i wszelkich starań ten wierno-poddańczy okólnik Wójcickiego podpisało spośród ponad 200 duchownych unickich zaledwie kilkunastu księży. Wśród nich przeszło połowę stanowili przyszli apostaci. Dokument do cara brzmiał: „Ty stałeś się dla nas Aniołem Stróżem i Pocieszycielem naszym. Ty stałeś w obronie znieważonej wiary naszej i wybawiłeś zabitą już prawie do szczętu narodowość naszą. Ty zasłoniłeś Kościół nasz od nieprawego gwałcenia, darowałeś mu już niespodziewaną swobodę i samodzielność. Ty darowałeś swobodę narodowi w strasznej niewoli pogrążonemu, zasłoniłeś go od nieprawości i gwałtów i zabezpieczyłeś mu samoistność. Ty kładziesz koniec wszelkim ciężarom i niesprawiedliwościom w życiu naszym - wprowadzając w kraju naszym cywilny porządek tchnący spokojem, swobodą i prawdą. Ty otwierasz na koniec wszystkim nam drogę do nowego i lepszego życia, dając nam prawdziwe szczodre środki do rzeczywistej ruskiej cywilizacji”. 11 marca 1867 r. Wójcicki przesłał tzw. drugie posłanie, czyli zredagowany przez siebie okólnik konsystorza, w którym - po wyliczeniu dobrodziejstw otrzymanych od rządu w postaci utworzenia siedmioklasowego gimnazjum w Chełmie dla młodzieży męskiej, pięcioklasowego progimnazjum w Białej Podl. dla młodzieży żeńskiej oraz szkół elementarnych „dla wychowania naszego młodego pokolenia w duchu naszej ruskiej wiary i narodowości”, zapewnienia duchowieństwu świeckiemu pensji ze Skarbu Królestwa - wystąpił jednocześnie z propozycją i nakazem usunięcia z cerkwi „cudzoziemskich” zwyczajów obcych cerkwi i Rusinom. Pierwszym takim krokiem ku samodzielnemu życiu miało być usunięcie polskiej mowy nie tylko z obrzędów religijnych, ale także i codziennego życia. Niezatwierdzony przez papieża administrator pisał: „Ogłaszamy i silnie zachęcamy oraz obowiązujemy wszystkich współpasterzy i współpracowników naszych w sprawie Chrystusowej, żeby od dziś w cerkwiach naszej chełmskiej Rusi był używany przy nauce parafian tylko rodzinny nasz język ruski i katechizm, objaśnienie modlitw i przykazań cerkiewnych, cerkiewne kazania i cała nauka parafian niech się odbywa w naszym rodowitym ruskim języku. Ponadto duszpasterze, zamiast śpiewanych na sposób łaciński godzinek, różańca i kolęd, przystąpią do odprawiania służby Bożej według prawideł i przepisów naszej Świętej Wschodniej Cerkwi. Organy zaprowadzone na modłę rzymską należy zastąpić żywym, rozumnym śpiewem przez zorganizowanie chórów z wychowańców szkół grekounickich i diaków, co ma ożywić wiernych i uświadomić ich w narodowości ruskiej”. Przeciwnikom zmian - na razie w formie zawoalowanej - Wójcicki cytatami Pisma Świętego zagroził, że to, co posiadają (miał na myśli beneficja, urzędy w konsystorzu lub w seminarium), zostanie im odebrane i oddane innym „pracowitym w winnicy pańskiej”. Już wkrótce miało się okazać, że nie były to czcze pogróżki z jego strony. Okólnik spotkał się z powszechnym oburzeniem i oporem ze strony duchowieństwa oraz wiernych, natomiast z pełną aprobatą i zadowoleniem gubernatora dr Józef Geresz siedleckiego Gromeki. Krótko Pochówek żołnierzy Opisane dzieje rodu Somlów sięgają końca XVII w. Kałuszyn. 20 maja na cmentarzu parafialnym odbył się pogrzeb szczątków żołnierzy francuskich i rosyjskich wydobytych przez archeologów w trakcie prac budowlanych prowadzonych na terenie targowiska miejskiego. Ceremonii pogrzebowej przewodzili: proboszcz parafii rzymsko-katolickiej ks. kan. Władysław Szymański oraz proboszcz prawosławnej parafii Świętej Trójcy z Siedlec ks. Sławomir Kochan. W pochówku wzięli także udział reprezentująca urząd wojewódzki w Warszawie Halina Lipke, naczelnik wydziału krajowego Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Warszawie Adam Siwek oraz Alieksiej Fomiczew z ambasady rosyjskiej, władze samorządowe gminy Kałuszyn oraz młoMLS dzież szkolna. 24 numer2315(615) 12-18czerwca kwietnia 2007 numer (1040) 4-10 2015 r. EchoKatolickie 7 CZERWCA, 12.00 Międzyrzec Podlaski „Królewskie wiwaty” w parku Potockich. W programie m.in.: finał turnieju rycerskiego, bieg dam, zdobywanie wieży, gry i zabawy plebejskie, warsztaty garncarskie, kuchni średniowiecznej. Warto się wybrać 7 CZERWCA, 16.00 Radzyń Podlaski Koncert „Radzyniacy na powitanie lata” w sali kina „Oranżeria”. Wystąpią zespoły: Radzyniacy, Jubilat z Kraśnika, Ziemianki z Przegalin Dużych, Kabaret Starszych Panien z Woli Osowińskiej. REGION 8 CZERWCA, 19.00 Łuków Koncert Aloszy Adwiejewa w sali widowiskowej Łukowskiego Ośrodka Kultury. 9 CZERWCA, 18.00 Garwolin Koncert Aloszy Adwiejewa w sali Centrum Sportu i Kultury. Szlakiem bohaterskiego dowódcy Pamięć, która zobowiązuje Fot. W. BOBRYK Celem zorganizowanej 23 maja III Sztafety Niepodległości było uczczenie pamięci ks. gen. Stanisława Brzóski. Pierwsze miejsce zajął kabaret „Inaczej”. MIĘDZYRZEC PODLASKI Występ kabareciarzy Publiczność wybrała „Inaczej” W sobotę, 23 maja, w sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury odbył się XIII Ogólnopolski Przegląd Satyryków i Łgarzy. P odczas tegorocznej edycji imprezy publiczność bawiło pięć grup kabaretowych. Jako pierwsza na scenie zaprezentowała się „Szara Eminencja” w programie „Stereo i w kolorze”. Drugi występujący kabaret - „O tak o” z Białegostoku - przedstawił skecz „Maximus Absurdus część V”. Publiczność zabawiali także Piotr Laskowski oraz kabaret „Inaczej”. Prezentacje konkursowe zakończył występ kabaretu Sakreble, który przedstawił „Feminum”. Zwycięzców, tradycyjnie już, wybierała publiczność, wrzucając karteczki do urn. Największą liczbę głosów zyskał - istnieją- cy na polskiej scenie kabaretowej od 2008 r., a pochodzący z Białegostoku - kabaret „Inaczej” przedstawiający program „60 minut dookoła komedii”. Drugie miejsce przyznano P. Laskowskiemu, zaś trzecie - „O tak o”. Zajęcie miejsc na podium było równoznaczne z przyznaniem nagród pieniężnych. Zwycięski kabaret zgarnął 2 tys. zł. Gościem specjalnym przeglądu był Stanisław Zygmunt, który tym razem bawił widownię piosenkami własnego autorstwa. Organizatorami przeglądu byli MOK i Międzyrzeckie Stowarzyszenie Teatralne. BZ Bieg na dystansie 65 km to wyraz hołdu złożonego powstańcom styczniowym. B ieg na dystansie 65 km to wyraz hołdu złożonego powstańcom styczniowym. Pomysłodawcami imprezy są: Zespół Szkół w Krynce, 15 Drużyna Harcerska „Powstańcze Orły” i Wileński Hufiec Maryi im. Pani Ostrobramskiej. Miejscem startu sztafety był pl. Narutowicza w Łukowie - mieście, w którym ks. S. Brzóska przystąpił do powstania styczniowego. Przystankiem na trasie wiodącej do Sokołowa Podlaskiego stał się m.in. teren Zespołu Szkół nr 2 w Siedlcach wraz z usytuowanym przy placówkach pomnikiem Powstańców 1863 r., poświęconym poległym na czele z Władysławem Rawiczem. Imię naczelnika cywil- nego województwa podlaskiego, straconego w tym miejscu 1863 r., nosi wchodząca w skład ZS Szkoła Podstawowa nr 5. Z kolei Publicznemu Gimnazjum nr 6 patronuje naczelny kapelan wojsk powstańczych ks. gen. S. Brzóska. Uczestników III Sztafety Niepodległości powitała dyrektor ZS nr 2 Joanna Kowalska-Wróbel. Słowa podziękowania za sportową formę uczczenia pamięci „ostatniego walczącego powstańca” wyraził też dyrektor ZS w Krynce Wojciech Sobolewski. O tym, że powstanie miało sens, przekonywał z kolei zebranych w krótkim wystąpieniu dr Witold Bobryk z Instytutu Historii i Stosunków Międzynarodowych siedleckie- go Uniwersytetu PrzyrodniczoHumanistycznego. W spotkaniu uczestniczył również wiceprezydent Siedlec Jarosław Głowacki. Podczas rajdu biegaczom towarzyszyli m.in. siedleccy sportowcy na nartorolkach. Udział harcerzy z Wilna sprawił natomiast, że obchody przybrały postać ponadpaństwową. Metę sztafety wyznaczono przy pomniku ks. S. Brzóski w Sokołowie Podlaskim - mieście, gdzie „ostatni walczący powstaniec” pełnił pierwszą posługę wikariuszowską i na rynku którego został stracony. Tegoroczna Sztafeta Niepodległości w naturalny sposób wpisuje się więc w obchody 150 rocznicy śmierci bohaterWA skiego dowódcy. kina Siedlce - HELIOS SAN ANDREAS USA, 15 lat, 114 min 5-11 VI, godz. 15.00, 20.30 SAN ANDREAS 3D USA, 15 lat, 114 min 5-6, 8-11 VI, godz. 10.30, 18.00 7 VI, godz. 18.00 AGENTKA USA, 15 lat, 120 min 5-11 VI, godz. 11.00, 13.30, 18.30, 21.00 POLTERGEIST 3D USA, 15 lat, 91 min 5-11 VI, godz. 19.30, 21.30 POLTERGEIST USA, 15 lat, 91 min 5-11 VI, godz. 13.00, 16.15 MAD MAX: NA DRODZE GNIEWU USA/Austr., 15 lat, 115 min 5-10 VI, godz. 19.00, 21.30 11 VI, godz. 20.15 APARTAMENT Pol., 10 lat, 75 min 5-6, 8-10 VI, godz. 14.45 7 VI, godz. 8.30, 14.45 WIEK ADALINE USA, 15 lat, 110 min 5-10 VI, godz. 16.30 11 VI, godz. 15.30 KRAINA JUTRA (napisy) USA, 8 lat, 120 min 5-11 VI, godz. 20.00 KRAINA JUTRA (dubbing) USA, 8 lat, 120 min 5-11 VI, godz. 11.30, 14.15, 17.00 SEKRETY MORZA Irland./Dania, b/o, 93 min 10 VI, godz. 9.30 KAPITAN SZABLOZĘBY I SKARB PIRATÓW Norw., 6 lat, 96 min 5-11 VI, godz. 10.15, 12.30 RECHOTEK Malezja, b/o, 88 min 6-11 VI, godz. 10.00, 12.00, 14.00, 16.00, 17.30 FILMOWE PORANKI ZE SCOBBY DOO USA, b/o, 70 min 7 VI, godz. 10.30 GRA O WSZYSTKO Pol., 12 lat, 96 min 11 VI, godz. 18.00 Biała Podlaska - MERKURY RECHOTEK Malezja, b/o, 88 min 5, 8-10 VI, godz. 15.00, 16.45 6-7 VI, godz. 13.30, 15.15 11 VI, godz. 14.30 SAN ANDREAS USA, 15 lat, 114 min 5-10 VI, godz. 20.30 11 VI, godz. 16.15 ROZUMIEMY SIĘ BEZ SŁÓW Fr., 12 lat, 100 min 5-10 VI, godz. 18.30 11 VI, godz. 18.15 APARTAMENT Pol., 10 lat, 75 min 6-7 VI, godz. 17.00 10 VI, godz. 13.00 TEORIA WSZYSTKIEGO Wlk. Bryt., 15 lat, 123 min 11 VI, godz. 20.15 Łuków- ŁOK KRAINA JUTRA (dubbing) USA, 8 lat, 120 min 5-10 VI, godz. 15.45, 18.00 WIEK ADALINE USA, 15 lat, 110 min 5-10 VI, godz. 20.15 Łosice - ŁDK Za Rogiem DAWCA PAMIĘCI USA, 15 lat, 93 min 5 VI, godz. 18.00 Garwolin - WILGA GORĄCY POŚCIG USA, 12 lat, 87 min 5-8 VI, godz. 15.45 AVENGERS: CZAS ULTRONA 3D USA, 12 lat, 142 min 5-8 VI, godz. 17.45, 20.30 RANDKA W CIEMNO Pol., 15 lat, 95 min 11 VI, godz. 17.00, 19.00 Międzyrzec Podlaski - MOK Za Rogiem FOTOGRAF Pol., 15 lat, 120 min 5 VI, godz. 19.00 LADA DZIEŃ USA, 15 lat, 97 min 6 VI, godz. 18.00 Sokołów Podlaski - SOK RECHOTEK Malezja, b/o, 88 min 5-7 VI, godz. 15.00 APARTAMENT Pol., 10 lat, 75 min 5-7 VI, godz. 17.00 AVENGERS: CZAS ULTRONA USA, 12 lat, 142 min 5-7 VI, godz. 19.00 www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl 11-13 CZERWCA, 18.00 13 CZERWCA, 16.00 Radzyń Podlaski Z okazji Międzynarodowego Dnia Archiwów Archiwum Państwowe zaprasza mieszkańców zainteresowanych dziejami miasta na krótką wędrówkę po Radzyniu. Zbiórka na dziedzińcu pałacu Potockich. Kultura 13-14 CZERWCA, 12.00 Pilawa „Dni Pilawy”. W programie: zawody sportowe, konkursy, koncerty. MD redaktor prowadzący: agnieszka warecka ŁOSICE Fot. we Siedlce Miejski Ośrodek Kultury zaprasza na VIII Festiwal Teatrów Ulicznych „Pod Niebem” - spektakle: „Trzy wiedźmy”, „Karolina i tajemnicze drzwi”, „Podchody”, „Satyriada” i „Hiob”. 25 Rodzinny Dzień Dziecka Zabawa była przednia Młodzi ludzie mogli zobaczyć, jak niegdyś wyglądała broń. WOLA OKRZEJSKA Pamięci noblisty Ze społecznikowskim zacięciem 28 maja teren wokół Muzeum Henryka Sienkiewicza zamienił się w plac zabaw i miejsce walk. A wszystko za sprawą „Koncertu Sienkiewiczowskiego” połączonego z konferencją ph. „Społeczne idee Henryka Sienkiewicza”. S kąpany w słońcu park stał miejscem, gdzie rycerze i bractwa husarskie prezentowały broń, dawne zwyczaje i sztukę rycerską. Uczestnicy imprezy mieli okazję własnoręcznie wybić pamiątkową monetę. Chętni mogli też postrzelać z łuku i nauczyć się sztuki fechtunku. Tymczasem na przygotowanej scenie prezentowali się przedstawiciele istniejących w regionie szkół noszących imię H. Sienkiewicza. Gwiazdą wieczoru był Zbigniew Zamachowski znany z roli Michała Wołodyjowskiego w kinowej ekranizacji „Ogniem i mieczem”. Aktor opowiadał o swojej roli, zdradził też kilka ciekawostek z planu. Mógłby patronować unii W programie imprezy, obok gier i zabaw dla najmłodszych uczestników, znalazła się konferencja prezentująca noblistę jako społecznika. - Sienkiewicz był patriotą nie wbrew innym narodom, ale z uszaŁUKÓW nowaniem innych narodów. Mógłby patronować Unii Europejskiej. Był wielkim pisarzem i ideologiem najgłębszych myśli - mówiła prof. Maria Bokszczanin, pod redakcją której już wkrótce ukaże się kolejny tom nieznanej dotąd korespondencji H. Sienkiewicza. Na publikację składa się ok. 40 listów. Papież zezwolił na zbiórkę Rodacy znają twórczość noblisty. Niewielu wie jednak o sile jego społecznikowskiego zacięcia. - Benedykt XV zezwolił, by jedna taca kościelna była przeznaczona na potrzeby komitetu pomocy ofiarom I wojny światowej, który wraz z H. Sienkiewiczem tworzyli Ignacy Paderewski i Antoni Osuchowski. Udało się zebrać 20 mln franków - przypomniał podczas konferencji dyrektor okrzejskiego muzeum Maciej Cybulski. Zdradził przy tym, że zgromadzone środki zostały przeznaczone na pomoc pokrzywdzonym przez działania wojenne w Polsce. Pisarz wspierał także artystów będących w trudnej sytuacji materialnej oraz ludzi chorych. - Znajdujemy się w okolicach kopca będącego czynem społecznym w podziękowaniu za twórczość H. Sienkiewicza. On był społecznikiem, a nasze społeczeństwo usypało mu kopiec - podsumował. Wspólny cel - popularyzacja W uroczystościach w Woli Okrzejskiej uczestniczyła m.in. Agnieszka Kowalska-Lasek z muzeum noblisty w Oblęgorku. Podkreślała, iż między obiema placówkami nie może być mowy o rywalizacji, ponieważ zarówno Oblęgorek, jak i Wola Okrzejska mają ten sam cel, tj. popularyzację twórczości H. Sienkiewicza. - Każdy z obiektów ma określoną bazę eksponatów. To nie są nasze zbiory, ale zbiory wszystkich Polaków - akcentowała. WIOLETTA EKIELSKA I Ogólnopolska Noc Bibliotek Ukłon w stronę poezji Zorganizowana 30 maja I Ogólnopolska Noc Bibliotek przyjęła formę wieczorku poetycko-muzycznego. I Fot. tn W sobotę, 30 maja, na boisku przy os. Zdrowa odbył się Rodzinny Dzień Dziecka. W integracyjnym spotkaniu uczestniczyła liczna rzesza mieszkańców. nicjatorem spotkania była Biblioteka Narodowa. - Nasza placówka znalazła się wśród 500 bibliotek, które odpowiedziały na akcję - tłumaczyła Ewa Wiśnicka, dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Łukowie. - Młodzi ludzie, nasi czytelnicy, do akompaniamentu Dariusza Krzęci recytują poezję Herberta, Poświatowskiej, Mickiewicza. W gablotach natomiast możemy podziwiać unikatowe egzemplarze znajdujące się w zasobach naszej biblioteki - dodała. Wśród najcenniejszych zbiorów łukowskiej książnicy znajduje się m.in. najstarszy katalog im. Antoniego Dąbrowskiego z 1908 r. oraz prasa okresu międzywojennego. - Pokazałyśmy tylko oryginalne materiały. Czytelnicy mogą korzystać z kserokopii. Najstarsza książka, jaką posiadamy, to „Popis publiczny uczniów szkoły łukowskiej księży pijarów” z 1819 r. Szczycimy się także pięknym wydaniem pism Sienkiewicza z 1901 r. - dodaje Jolanta Kozłowicz z MBP. W gablocie znalazła się również broszurka z 1789 r. pt. „Mowa Jezierskiego kasztelana łuWE kowskiego”. Zabawa była przednia - potwierdzają uczestnicy. N a program imprezy składały się rodzinne zabawy i konkurencje sportowe z nagrodami, takie jak: przeciąganie liny, rzuty do celu, skakanka, hula-hoop, biegi w workach itp. Były tańce integracyjne, pokazy wielkich baniek mydlanych, modelowanie balonów, przejażdżki bryczką i końmi, dmuchańce oraz zabawy i pląsy przygotowane przez harcerzy z drużyny „Płomienie” funkcjonującej przy łosickim Zespole Szkół nr 1. W trakcie integracyjnego spotkania uczestnicy obejrzeli pokazy strażackie i symulator pożaru. Na scenie wystąpili: uczestnicy Studia Piosenki Łosickiego Domu Kultury, zespół Wschód, Natalia i Grzegorz oraz Żółć. - Jesteśmy tu od samego początku. Myślałam, że spędzimy dwie, góra trzy godziny, a zostaliśmy niemal do końca - zdradza pani Irena, mama pięcioletniej Oli i siedmioletniego Michała. - Zabawa była przednia - potwierdza burmistrz Mariusz Kucewicz. - Impreza zakończyła się dopiero o 22.00. Nagrodą dla organizatorów były uśmiechnięte buzie dzieci i zadowolenie rodziców - dodaje. Organizatorami imprezy byli mieszkańcy i zarząd osiedla „Zdrowa”, burmistrz miasta i gminy, ŁDK oraz Powiatowe Stowarzyszenie Animatorów TADEUSZ NIEŚCIORUK Kultury. Krótko Dla najmłodszych Grębków. Gminna Biblioteka Publiczna zaprasza wszystkie dzieci do udziału w ogólnopolskiej akcji „Cała Polska czyta dzieciom”. Spotkanie dla najmłodszych mieszkańców gminy rozpocznie się w czwartek, MLS 11 czerwca, o 10.00, w sali Ochotniczej Straży Pożarnej. Sfotografuj Mazowsze Region. Ruszyła dziesiąta edycja konkursu fotograficznego „Mazowsze bliskie sercu”. Po raz kolejny swój talent mogą zaprezentować fotografowie amatorzy znający miejsca i wydarzenia na Mazowszu, które warto pokazać innym. Temat tegorocznej edycji konkursu - „Z rodziną przez Mazowsze” - zachęca do aktywnego odkrywania i odwiedzania niezwykłych miejsc w regionie. Nabór prac potrwa do 30 czerwca. Konkurs zostanie przeprowadzony dwuetapowo. W pierwszym etapie jury wybierze dziesięć wyróżniających się prac, których autorzy wezmą udział w weekendowych wyjazdowych warsztatach fotograficznych organizowanych wspólnie z Akademią Sztuk Pięknych w Warszawie. W drugim etapie spośród zdjęć wykonanych przez uczestników warsztatów komisja wybierze trzy zwycięskie prace, których autorzy zostaną wyróżnieni podczas finałowej gali i otrzymają nagrody. Zasady i regulamin konkursu dostępne są na stronie MLS internetowej www.mazovia.pl. Najpiękniejszy zakątek Gm. Borki. Jeszcze do 22 czerwca można nadsyłać prace do drugiej edycji konkursu plastycznego pt. „Najpiękniejsze zakątki gminy Borki”. Do zadań uczestników należy przygotowanie pracy plastycznej wykonanej dowolną techniką (malarstwo, rysunek, grafika, wydrapywanka, wydzieranka, wyklejanka itp.), ukazującej zakątki gminy w nawiązaniu do jej historii, przyrody, gospodarki czy rolnictwa. Szczegółowe warunki uczestnictwa i regulamin konkursu dostępne są na stronie internetowej: MLS www.borkiradzynskie.pl. 26 EchoKatolickie sport numer23 15(615) kwietnia 2007 numer (1040)12-18 4-10 czerwca 2015 r. Podczas rozegranych w Ciechanowie mistrzostw Polski w podnoszeniu ciężarów do lat 23 srebrne medale wywalczyli Wioleta Jastrzębska z WLKS Siedlce w kat. 53 kg oraz Łukasz Ławecki z łukowskich Orląt w kat. 77 kg. Foto Michał Ludy Biała 24. Rugby Po batutę arbitra Siedlczanie po nie najlepszym meczu, ale głównie pod wpływem decyzji arbitra, przegrali w Poznaniu. Klub z Siedlec jest zdecydowanie najlepszy w grupie spadkowej Ekstraligi i utrzymanie w niej ma już zapewnione, natomiast Posnania Poznań walczy zaciekle o ligowy byt. Pierwsza połowa meczu w Poznaniu przebiegała zgodnie z oczekiwaniami i siedlczanie objęli prowadzenie 19:13, chociaż dało się zauważyć, że pewne decyzje sędziowskie faworyzowały gospodarzy. Arbiter wyraźnie zaczął gwizdać na korzyść Posnanii po przerwie, co przy nie najlepszej postawie Pogoni w obronie przyniosło punkty gospodarzom i w konsekwencji dało końcowe zwycięstwo. Przedstawiciele klubu z Siedlec nie kryli po spotkaniu swojego niezadowolenia z pracy arbitra. Ekstraliga grupa spadkowa 10 kolejka: Posnania Poznań - MKS Pogoń Siedlce 36:26 (19:13). Punkty dla Pogoni: Lament 19, Antoszczuk 5, Piotrowicz 2. Pogoń: Tokarski, Wójtowicz, Chróściel, Biernacki, Antoszczuk, Kargol, Wierzejski, Mirosz, Bobruk (55 Narojek), Piotrowicz, Lament, Gołąb, Psuj, Dąbrowski (41 Szupłak), Węzka. Trener: Kozak. Pozostałe wyniki: Orkan Sochaczew - Juvenia Kraków 20:8. 5. Pogoń 17 50 507-308 6. Orkan 17 25 342-595 7. Posnania 17 23 394-577 8. Juvenia 17 21 263-537 Co, Gdzie, Kiedy? Piłka nożna III liga mazowiecko - łódzka 33 kolejka: 3 czerwca (środa), 17.00, Pogoń II Siedlce - Omega Kleszczów, 34 kolejka, 6 czerwca (sobota), 17.00, WKS Wieluń Pogoń II. III liga lubelsko - podkarpacka 34 kolejka: 6 czerwca, 17.00, Podlasie Biała Podlaska - Lublinianka Lublin, Avia Świdnik - Orlęta Radzyń. IV liga Mazowsze 32 kolejka: (grupa północna) 3 czerwca, 18.00, Mazovia Mińsk Maz. - MKS Ciechanów, 33 kolejka: 6 czerwca, 17.00, Narew Ostrołęka - Mazovia, 33 kolejka (grupa południowa), 3 czerwca, 18.00, Wilga Garwolin - Orzeł Wierzbica, 33 kolejka: 7 czerwca (niedziela), 18.00, Wilga - Hutnik Warszawa. IV ligaLublin 28 kolejka, 3 czerwca, 17.00, Grom Kąkolewnica - Łada Biłgoraj, 18.00 Orion Niedrzwica Duża - Orlęta Łuków, 29 kolejka: 6 czerwca, 17.00, Orlęta - Górnik II Łęczna, Grom Lewart Lubartów. Anna Zych-Starzak zwyciężczyni w konkursie trójskoku w bialskich zawodach. Lekka atletyka Studenci w czołówce oraz 2. Michał Rozporski - 19,00, 3. Jacek Wiśniewski - 18,51. W zawodach dobrze spisał się startujący w barwach Wawelu Kraków siedlczanin Tomasz Jaszczuk, który wygrał skok w dal wynikiem 8.08. W biegu na 100 m poza konkursem zwyciężył też junior Pogoni Siedlce - Marcin Talacha z rekordem życiowym 10.62. Podczas rozegranego w Białej Podlaskiej I rzutu drużynowych mistrzostw Polski dobrze spisali się zawodnicy gospodarzy z klubu AZS AWF, którzy uplasowali się na wysokim czwartym miej- Klasyfikacja drużynowa (startuje 14 zespołów): W Białej Podlaskiej startowali czołowi polscy lekkoatleci. scu. Z reprezentantów tego klubu najlepiej punktowali, zajmując miejsca: trójskok: 1. Anna Starzak - 13,24, rzut oszczepem: 1. Anna Zinczuk - 63,93, pchnięcie kulą: 1. Alena Abramczuk - 17,69 1. AZS AWF Warszawa - 3386 pkt, 2. Podlasie Białystok - 3324, 3. AZS AWF Kraków - 3312, 4. AZS AWF Biała Podlaska - 3075, 5. AZS UMCS Lublin - 2888, 6. KU AZS Politechnika Opolska Opole - 2803. Piłka nożna Awans dalej realny Po wygranej z Powiślakiem Końskowola łukowskie Orlęta dalej mają szanse na awans. Mińska Mazovia po dwóch zwycięstwach jest trzecia w tabeli. Porażki Wilgi i Gromu. Zespól z Łukowa nie rezygnuje z walki o awans do III ligi. W 27 kolejce spotkań podopieczni trenera Stanisława Chudzika pokonali innego pretendenta do awansu - Powiślaka Końskowola. Zespół z Łukowa przeciwko dobrze grającym piłką zawodnikom Powiślaka przeciwstawił uważną i konsekwentną grę, która dała efekty. Po wyrównanej pierwszej połowie, w drugiej łukowianie zdobyli prowadzenie po rzucie rożnym i strzale Pawła Jabłońskiego. Powiślak jednak wyrównał po świetnym rozegraniu rzutu wolnego. Ostateczny cios Orlęta zadały w 80 min po kontrze i golu Łukasza Kiryło. Oba zespoły kończyły mecz w zmniejszonych składach po wykluczeniach Daniela Goławskiego z Orląt i wcześniej Sebastiana Dziosa z Powiślaka. Niewiele się natomiast działo w meczu Victorii Żmudź z Gromem Kąkolewnica. Oba zespoły stworzyły niewiele okazji bramkowych, ale to gospodarzom udało się zdobyć zwycięską bramkę po trafieniu Roberta Wagnera. Grom miał swoje sytuacje, których, nie- stety, nie potrafił wykorzystać, m.in. spudłował dwukrotnie Łukasz Biegajło. Komplet mińszczan Piłkarze mińskiej Mazovii w minionym tygodniu zagrali dwa mecze. Najpierw zmierzyli się w dokończonym meczu z Mławianką, który został przerwany w 28 min przy stanie 1:1 (powodem były opady deszczu). Pierwsza część meczu, jak i jego dokończenie, które trwało 62 min, miały wyrównany przebieg, ale gospodarze byli groźniejsi i strzelili trzy bramki. Niestety po błędzie w obronie goście zdołali zdobyć dwie bramki, ale Mazovia ostatecznie wygrała 3: 2. Natomiast w Wyszkowie mińszczanie zaczęli od mocnego uderzenia i Daniel Smuga zdobył prowadzenie. Potem, w 30 min. zdobywca gola został sfaulowany w polu karnym, za co sędzia podyktował jedenastkę zamienioną na bramkę przez Michała Bondarę. Bug, mimo że przegrywał 0:2, do końca walczył, ale goście zdołali utrzymać prowadzenie. Porażką zakończyła się natomiast potyczka garwolińskiej Wilgi z Mazowszem Grójec. Goście zagrali wysokim pressingiem i to przyniosło im efekt w postaci prowadzenia do przerwy 2:1. Po zmianie stron drużyna z Grójca cofnęła się i kontrowała. Wilga, mimo że przegrywała 1:3, starała się zmienić wynik, ale udało się jej zdobyć tylko kontaktowego gola, którego podobnie jak pierwszego uzyskał Paweł Pyra. IV liga lubelska 27 kolejka Orlęta Łuków - Powiślak Końskowola 2:1 (1:1).Bramki: Jabłoński 48, Kiryło 80 - Dzios 60. Orlęta: Lisiewicz, Wróbel, Szlaski, Jabłoński, Bulak, Goławski, Wołoszka, Gajownik, Kiryło, Ozygała (80 Przychodzień), Cydejko (68 Gaj). Trener: Chudzik. Victoria Żmudź - Grom Kąkolewnica 1:0 (0:0). Bramka: Wagner 84. Grom: Ciok - Jędruchniewicz, Kosel, Mitura, Zieliński, M. Muszyński (12 P. Muszyński), Wołek, Chromik, Grudziński (81 Wajszczuk), Sierpień (73 Grzywacz), Biegajło. Trener: Wajszczuk. Pozostałe wyniki: Łada 1945 Biłgoraj - Górnik II Łęczna 6:0, Włodawianka Włodawa - Orion Niedrzwica Duża 1:2, Opolanin Opole Lubelskie - Kryształ Werbkowice 1:0, Hetman Zamość - Ruch Ryki 4:0, Czarni Dęblin - Omega Stary Zamość 2:0, Janowianka Janów Lubelski - Lewart Lubartów 1:3. 1.Hetman 27 51 58-23 2.Lewart 3.Górnik II 4.Orlęta 5.Powiślak 6.Orion 7.Kryształ 8.Janowianka 9.Victoria 10.Opolanin 11.Czarni 12.Włodawianka 13.Łada 14.Omega 15.Ruch 16.Grom 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 27 49 48 47 45 44 43 41 38 36 34 34 32 25 22 15 46-28 59-34 39-26 51-34 49-37 37-30 38-36 41-49 32-39 41-57 53-59 34-35 25-45 38-65 18-62 IV liga Mazowsze grupa północna Mecz zaległy: Mazovia Mińsk Maz. - Mławianka Mlawa 3:2 (2:1). Bramki Mazovia: Khomyn 22’, Słowik 42’, Smuga ‘90+1. 31 kolejka: Bug Wyszków - Mazovia Mińsk Mazowiecki 0:2 (0:2). Bramki: Smuga 2, Bondara 30 Mazovia: Matłacz, Grabek, Wójcik, Herman, Sobótka, Kozakiewicz (64 Kowalczyk), Krajewski, Puciłowski, Smuga (75 Matak), Bondara (82 Khomyn), Słowik. Trener: Puchalski. Pozostałe wyniki: Bzura Chodaków - Wisła II Płock 0:3, KS Łomianki - Błękitni Raciąż 0:2, Huragan Wołomin - Olimpia Warszawa 7:2, Ostrovia Ostrów Mazowiecka - Korona Szydłowo 5:0, Wkra Żuromin - Skra Drobin 5:1, Błękitni Gąbin - MKS Przasnysz 1:1, Narew Ostrołęka - Nadnarwianka Pułtusk 3:1, MKS Ciechanów Mławianka Mława 0:2. 1.Błękitni 31 71 69-27 2.Bzura 31 63 73-30 3.Mazovia 31 61 65-30 4.Huragan 31 59 68-41 5.Łomianki 31 58 56-34 6.Wisła II 31 57 75-32 7.Mławianka 8.Przasnysz 9.Bug 10.Błękitni G. 11.Olimpia 12.Narew 13.Ostrovia 14.Ciechanów 15.Korona 16.Nadnarwianka 17.Skra 18.Wkra 31 31 31 31 31 31 31 31 31 31 31 31 55 54 46 45 39 39 36 28 28 24 14 12 62-28 59-41 62-46 58-50 48-50 56-69 59-69 51-68 39-82 31-78 38-130 31-95 grupa południowa Wilga Garwolin - Mazowsze Grójec 2:3 (1:2). Pyra 22, 73 - Sobczak 10, Kucharski 45 (k), Grodzki 63. Wilga: Bednarski - Karol Zawadka, Świder, Gac, Kwiatkowski, Godlewski (58` Kajtowski), Talar, Kępka, Bogusz, Zalewski (7` Pyra). Trener: Krawczyk. Pozostałe wyniki: Energia Kozienice - Orzeł Wierzbica 1:0, Znicz II Pruszków - Hutnik Warszawa 0:1, Ożarowianka Ożarów Maz. - Zwolenianka Zwoleń 7:0, Żyrardowianka Żyrardów - Victoria Sulejówek 0:4, Mazur Karczew - KS Raszyn 1:0, Mszczonowianka Mszczonów Okęcie Warszawa 1:0, Sparta Jazgarzew - KS Konstancin 2:3, Oskar Przysucha - Szydłowianka Szydłowiec 1:1. 1.Energia 31 68 74-27 2.Oskar 31 61 69-33 3.Mazur 31 56 56-31 4.Ożarowianka 31 55 54-31 5.Konstancin 31 55 58-35 6.Szydłowianka 31 54 64-38 7.Sparta 30 49 54-37 8.Hutnik 31 45 38-32 9.Mszczonowianka 31 45 41-42 10.Wilga 31 42 57-54 11.Orzeł 31 39 33-48 12.Victoria 31 38 54-54 13.Żyrardowianka 31 38 34-38 14.Mazowsze 31 37 47-47 15.Raszyn 30 35 38-55 16.Znicz II 31 34 57-52 17.Zwolenianka 31 20 29-82 18.Okęcie 31 2 12-133 www.echokatolickie.pl MKP Pogoń Siedlce otrzymał licencję PZPN na grę w I lidze z nadzorem infrastrukturalnym (montaż oświetlenia na stadionie). Z klubów grających obecnie na zapleczu Ekstraklasy licencji nie przyznano Widzewowi Łódź, a Flota Świnoujście wycofała się z rozgrywek. Piłka nożna Rugby Warszawa. Mateusz Lament, zawodnik siedleckiej Pogoni, został powołany do reprezentacji Polski w rugby siedmioosobowym na I turniej mistrzostw Europy na Węgrzech. Siedlecka Pogoń przegrała w Niecieczy z Termalicą, która wywalczyła awans do Ekstraklasy. O tym, czy klub z Siedlec zagra w barażu o prawo gry w I lidze, zadecyduje spotkanie Dolcanu Ząbki z GKS Tychy w ostatniej kolejce rozgrywek. bramki zdobył po strzałach głową. Pogoń zagroziła bramce rywali w pierwszej połowie, kiedy to z niemal zerowego kąta strzelał Cezary Demianiuk, a z rzutów wolnych bez przekonania uderzali Antonio Calderon i Adrian Dziubiński. Mimo porażki siedlczanie dalej są w grze o zajęcie 15 miejsca, które daje prawo gry w barażu o I ligę z czwartym zespołem II ligi. W ostatniej kolejce spotkań drużyna z Siedlec otrzyma 3 pkt za walkower z wycofaną Flotą Świnoujście, natomiast GKS Tychy zmierzy się w Ząbkach z Dolcanem. Zespół z Tychów, by minąć Pogoń, musi wygrać spotkanie. Barażowe mecze rozegrane zostaną 14 i 20 czerwca. I liga 35 kolejka Termalica Bruk - Bet Nieciecza - Pogoń Siedlce 2:0 (1:0). Bramki: Drozdowicz 40, 67. Pogoń: Witan 5 - Grzesik 4, Dybiec 5, Lewan- dowski 4, Ratajczak 5, Demianiuk 5 (81 Dzięgielewski), Kosiorowski 5 (75 Wójcik), Paczkowski 5, Calderón 5, Dziubiński 4 (71 Chirri), Djoussé 4. Trener: Szczechowicz. Pozostałe wyniki: Wisła Płock - Stomil Olsztyn 2:2, Chojniczanka Chojnice - Wigry Suwałki 2:3, Miedź Legnica - Zagłębie Lubin 0:1, Widzew Łódź - Chrobry Głogów 1:1, Arka Gdynia - Olimpia Grudziądz 0:2, GKS Tychy - GKS Katowice 0:3, Sandecja Nowy Sącz - Dolcan Ząbki 1:1, Flota Świnoujście - Bytovia Bytów 0:3 (walkower). 1.Zagłębie 33 76 56-19 2.Termalica 33 72 59-25 3.Wisła 33 66 48-24 4.Olimpia 33 52 45-36 5.Stomil 33 48 45-45 6.Wigry 33 47 35-35 7.Dolcan 33 47 41-38 8.Chojniczanka 33 47 49-37 9.GKS K. 33 47 44-41 10.Arka 33 42 38-39 11.Miedź 33 40 43-42 12.Bytovia 33 40 39-44 13.Chrobry 33 38 38-44 14.Sandecja 33 34 38-53 15.GKS T. 33 28 30-54 16.Pogoń 33 27 31-53 17.Widzew 33 21 24-57 18.Flota 33 36 26-43 Piłka nożna Nowy lider w opałach Podlasie pokonało Sokoła w Sieniawie, Orlęta zremisowały z nowym liderem rzeszowską Stalą, a rezerwy Pogoni nie dały rady ŁKS w Łodzi. Spotkanie radzyńskich Orląt z rzeszowską Stalą miało bardzo istotne znaczenie dla gości, którzy walczą o pierwsze miejsce premiowane barażami o awans do II ligi. Rzeszowianie chcieli wygrać w Radzyniu, by przedłużyć sobie szansę na dalszą walkę o prymat w lidze. Jak się jednak okazało po meczu, dzięki sensacyjnej przegranej Karpat Krosno ze Stalą Kraśnik, rzeszowianom wystarczył tylko remis w Radzyniu, by wskoczyć na fotel lidera. Osiągnięcie takiego wyniku nie przyszło gościom jednak łatwo, bowiem Orlęta zagrały dobre spotkanie i w sumie były bliższe wygranej. Gospodarze objęli prowadzenie po strzale z dystansu Tomasza Tymosiaka w 51 min. Stal wyrównała 12 min później po trafieniu Piotra Prędoty i konsekwentnie dążyła do zwycięstwa. Tuż przed zakończeniem spotkania Stal mógł pogrążyć Krzysztof Łotys, ale zabrakło mu precyzji. Miła niespodzianka Bialskie Podlasie nieoczekiwanie pokonało wyżej notowanego Sokoła Sieniawa. Gospodarze do przerwy prowadzili 1:0 (gol Krzysztofa Bigasa), ale to nie załamało gości. Piłkarze z Białej Podlaskiej zdołali wyrównać po zmianie stron i strzale z rzutu wolnego Łukasza Sawtyruka. Wydaje się, że pozytywny impuls gościom dało niewykorzystanie przez gospodarzy jedenastki, którą przestrzelił Paweł Hass. Ostatnie 30 min, a zwłaszcza końcówka, to dobry występ podopiecznych trenera Roberta Różańskiego, którzy zdobyli dwie bramki po uderzeniach Sawtyruka i Łukasza Panasiuka. Porażka w Łodzi Rezerwy siedleckiej Pogoni rozpoczęły słabo spotkanie z ŁKS w Łodzi i już po 38 min gospodarze po strzałach Adama Potara prowadzili 3:0. Siedlczanie wiele nie zdziałali do przerwy i dopiero po zmianie stron zagrali lepiej, zdobywając gola w 82 min po strzale Piotra Krawczyka. Ten sam zawodnik mógł zdobyć jeszcze kontaktową bramkę, ale nie potrafił wykorzystać sytuacji, za to gospodarze po kontrze strzelili czwartą bramkę za sprawą Mateusza Krysińskiego. III liga lubelsko-podkarpacka 33 kolejka Sokół Sieniawa - Podlasie Biała Podlaska 1:3 (1:0). Bramki: Bigas 35 - Sawtyruk 58, 84, Panasiuk 86. Podlasie: Wiśniowski, Adamiuk, Łakomy, Konaszewski, Szymański, Łukanowski, Konowski (90 Mirończuk), Sułek, Panasiuk, Sawtyruk (90 Skrodziuk), Bołtowicz. Trener: Rózański. Orlęta Radzyń Podlaski - Stal Rzeszów 1:1 (0:0). Bramki: Tymosiak 51 - Prędota 63. Orlęta: Stężała, Jakubiec, Zarzecki, Szymala, Leszkiewicz (73 Ebert), Melnychuk (76 Łotys ), Kot, Borysiuk, Tymosiak, Zmorzyński, Adison (88 Ryczek ). Trener: Panek. Pozostałe wyniki: Chełmianka Chełm - Avia Świdnik 3:0, Resovia - Wólczanka Wólka Pełnikńska 5:0, Tomasovia Tomaszów Lubelski - Izolator Boguchwała 0:0, JKS 1909 Jarosław Motor Lublin 0:2, Karpaty Krosno - Stal Kraśnik 1:2, Lublinianka Lublin - Hetman Żółkiewka 5:1, Wisłoka Dębica - Orzeł Przeworsk 0:8. 1.Stal R. 33 70 76-29 2.Resovia 33 69 55-21 3.Karpaty 33 69 55-27 4.Motor 33 67 74-30 5.Orlęta 33 51 45-33 6.Sokół 7.Chełmianka 8.Wólczanka 9.Izolator 10.Avia 11.JKS 12.Orzeł 13.Lublinianka 14.Tomasovia 15.Stal K. 16.Podlasie 17.Hetman 18.Wisłoka 33 33 33 33 33 33 33 33 33 33 33 33 33 49 48 47 46 44 40 39 35 34 30 29 28 18 redaktor prowadzący: ANDRZEJ MATERSKI wyniki Decyzja w Ząbkach W przedostatniej kolejce rozgrywek I ligi Pogoń Siedlce zmierzyła się w Niecieczy z Termalicą. Dla obu drużyn był to istotny mecz - Termalica walczyła o awans do Ekstraklasy, a Pogoń o przedłużenie szans na baraż o ligowy byt. Zwycięsko z tej konfrontacji wyszli faworyzowani piłkarze z Niecieczy, którzy dzięki wygranej 2:0 uzyskali, oprócz Zagłębia Lubin, awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Mecz w Niecieczy przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy byli stroną atakującą i nadającą ton spotkaniu. Termalica przez całe spotkanie stworzyła sobie kilka okazji bramkowych, z których wykorzystała dwie. Katem beniaminka z Siedlec okazał się Emil Drozdowicz, który najpierw w 40 min wyprowadził swój zespół na prowadzenie, wykorzystując zagranie Dawida Plizgi, a potem w 67 min - Jakuba Biskupa. Drozdowicz obie Sport 27 47-39 40-30 66-69 49-37 46-40 36-46 34-44 37-44 27-44 36-53 31-68 37-77 19-79 III liga łódzko-mazowiecka 32 kolejka ŁKS Łódź - Pogoń II Siedlce 4:1 (3:0). Bramki: Patora 17, 21, 38, Krysiński 90 - P. Krawczyk 82. Pogoń II: Kołaczyński, Zawadka (90 Mudent), Panafunik, Guzek, Wójcik, Ogrodnik, S. Krawczyk, Dmowski, P. Krawczyk, Tomalski, Dzięgielewski (81 Janusiewicz).Trener: Tomaszewski. Pozostałe wyniki: Radomiak Radom - Warta Sieradz 1:1, Pilica Białobrzegi - Polonia Warszawa 1:0, Start Otwock - Lechia Tomaszów Mazowiecki 1:4, Legia II Warszawa - Świt Nowy Dwór Mazowiecki 0:0, WKS Wieluń - Pelikan Łowicz 1:0, Omega Kleszczów - Pogoń Grodzisk Mazowiecki 1:3, Ursus Warszawa - Broń Radom 0:2, GKP Targówek - Sokół Aleksandrów Łódzki 0:3 (walkower). 1.Radomiak 32 72 60-18 2.Broń 32 55 62-44 3.Ursus 32 54 46-25 4.Pelikan 32 51 44-30 5.ŁKS 32 51 46-35 6.Warta 32 47 45-50 7.Sokół 32 46 42-37 8.Pilica 32 45 53-48 9.Świt 32 45 39-43 10.Lechia 32 43 46-37 11.Pogoń G. 32 43 48-46 12.Legia II 32 43 49-51 13.Polonia 32 39 52-48 14.Pogoń II 32 39 43-57 15.Wieluń 32 34 39-62 16.Omega 32 34 39-48 17.Start 32 31 54-65 18.Targówek 32 14 21-84 Piłka nożna Liga okręgowa Siedlce 27 kolejka: Czarni Węgrów - Miedzanka Miedzna 4:1, Watra Mrozy - Podlasie Sokołów Podlaski 2:0, Fenix Siennica - Tygrys Huta Mińska 3:1, Zryw Sobolew - Naprzód Skórzec 0:3, Orzeł Unin - Hutnik Huta Czechy 2:1, Jabłonianka Jabłonna Lacka - Victoria Kałuszyn 2:3, Wektra Zbuczyn - Tajfun Jartypory 1:2, Sęp Żelechów - Wilga Miastków Kościelny 0:2. 1.Czarni 27 63 64-20 2.Naprzód 27 55 60-29 3.Fenix 27 53 60-35 4.Podlasie 27 46 49-39 5.Hutnik 27 41 58-39 6.Jabłonianka 27 39 44-48 7.Watra 27 39 45-46 8.Zryw 27 37 53-51 9.Tajfun 27 36 43-60 10.Victoria 27 35 45-59 11.Orzeł 27 33 51-48 12.Tygrys 27 32 47-60 13.Miedzanka 27 31 39-60 14.Wektra 27 29 41-59 15.Wilga 27 27 35-64 16.Sęp 27 26 34-51 Biała Podlaska 22 kolejka: LZS Dobryń - Niwa Łomazy 2:2, Sokół Adamów - ŁKS Łazy 3:1, Granica Terespol - Huragan Międzyrzec Podlaski 1:2, Dąb Dębowa Kłoda - Janowia Janów Podlaski 3:0, Orzeł Czemierniki - Unia Krzywda 4:2, Unia Żabików - Dwernicki Stoczek Łukowski 5:0, Lutnia Piszczac - Orkan Wojcieszków 2:0. 1.Lutnia 22 50 65-23 2.Huragan 22 47 54-24 3.Łazy 22 45 82-35 4.Sokół 22 32 38-33 5.Granica 22 30 38-37 6.Unia Ż. 22 30 47-61 7.Orzeł 22 30 31-41 8.Janowia 22 28 38-43 9.Dobryń 22 27 33-48 10.Dwernicki 22 27 34-47 11.Dąb 22 24 37-36 12.Unia K. 22 24 32-54 13.Niwa 22 20 38-55 14.Orkan 22 19 21-51 Warszawa I 27 kolejka: ŁKS Łochów - Legion Warszawa 0:5. 1.Dolcan II Ząbki 27 69 115-43 13.Łochów 27 25 36-71 Klasa A Siedlce 23 kolejka: Jutrzenka Cegłów - Tęcza Stanisławów 2:3, Błękitni Stoczek - Mazovia II Mińsk Mazowiecki 0:3, Jastrząb Żeliszew - Grodzisk Krzymosze 3:2, Zorza Sterdyń - Wicher Sadowne 7:3, Liwia Łochów - Kosovia Kosów Lacki 1:0, LKS Ostrówek - ULKS Gołąbek 5:2, MKS Małkinia - Płomień Dębe Wielkie 0:5. 1.Mazovia II 23 58 74-20 2.Płomień 23 54 73-20 3.Ostrówek 23 38 51-39 4.Tęcza 22 37 47-34 5.Grodzisk 23 36 51-47 6.Jutrzenka 22 32 37-40 7.Jastrząb 23 31 63-70 8.Małkinia 23 31 46-43 9.Liwia 23 30 39-43 10.Błękitni 23 29 37-45 11.Kosovia 23 27 44-50 12.Gołąbek 23 23 65-69 13.Wicher 23 17 40-81 14.Zorza 23 11 33-99 Biała Podlaska 22 kolejka: Bizon Jeleniec - LKS Milanów 0:4, Agrosport Leśna Podlaska - Olimpia Okrzeja 0:3, ULKS Dębowica - Polesie Serokomla 1:0, Kujawiak Stanin - Tornado Branica Suchowolska 6:1, Absolwent Domaszewnica - Tytan Wisznice 1:4, GLKS Rokitno - Start Gózd 1:3, Victoria Parczew - Gręzovia Gręzówka 1:1. 1.Tytan 21 50 61-14 2.Milanów 22 48 57-22 3.Agrosport 22 47 57-34 4.Victoria 21 47 64-32 5.Olimpia 22 37 43-36 6.Bizon 22 36 52-44 7.Kujawiak 22 33 59-52 8.Tornado 22 30 39-44 9.Gręzovia 22 25 40-55 10.Start 11.Dębowica 12.Rokitno 13.Absolwent 14.Polesie 22 22 22 22 22 22 21 21 17 5 44-74 27-47 30-54 48-70 22-65 Warszawa II 23 kolejka: Wilga II Garwolin - AON Rembertów 2:1, Advit Wiązowna - KS Puznówka 1996 4:0, Victoria Zerzeń - Amur Wilga 1:5, Snajper Sośninka - Amigos Warszawa 1:1, Wisła Dziecinów - Nadstal Krzaki Czaplinkowskie 6:5, Wisła Maciejowice - Józefovia II Józefów 1:6, pauza: Promnik Łaskarzew. 1.Promnik 20 50 63-20 2.Wilga II 21 49 58-21 3.Snajper 22 37 55-43 4.Advit 21 36 43-44 5.AON 21 34 36-28 6.Wisła M. 21 30 58-45 7.Amur 20 28 44-45 8.Wisła Dz. 22 28 55-70 9.Nadstal 21 23 44-56 10.Józefovia II 21 21 35-51 11.Amigos 21 19 18-32 12.Puznówka 21 14 19-50 13.Victoria 22 12 37-60 Klasa B Siedlce 17 kolejka: Olimpia Latowicz - Zryw II Sobolew 0:4, LZS Starawieś - Tęcza Korczew 1:4, Polonez Mordy - Świt Barcząca 0:1, Kolektyw Oleśnica - Nojszewianka Dobre 3:1, Legion Grębków - Rywal Ruchna 3:0 (wo). 1.Tęcza 17 43 53-27 2.Kolektyw 17 37 59-26 3.Świt 17 34 50-31 4.Nojszewianka 17 31 55-27 5.Olimpia 17 23 42-35 6.Zryw II 17 22 48-51 7.Legion 17 20 39-41 8.Polonez 17 20 27-45 9.Starawieś 17 9 18-50 10.Rywal 17 9 12-70 Biała Podlaska I 13 kolejka: LZS Sielczyk - GLKS Roskosz-Grabanów 6:3, SPLGMP Rogoźnica - Sławatycze 3:0, Lutnia II Piszczac - Grom Sosnowica - goście nie dojechali, pauza: Kanzas Konstantynów. Biała Podlaska II 13 kolejka: WKS Wólka Świątkowa - Bad Boys Zastawie 2:4, Sokół Krynka - Tur Turze Rogi 1:5, Orzeł Zalesie - Armaty Stoczek Łukowski 3:3, Orlęta Gołaszyn - Bór Dąbie 0:5. Biała Podlaska III 13 kolejka: Hutnik Huta Dąbrowa - Unia II Krzywda 1:3, Orlik Wola Bystrzycka - Wenus Oszczepalin 4:3, Orkan II Wojcieszków - Perła Dwornia 0:4, Unia II Żabików - Wóldom Wólka Domaszewska 2:3. Warszawa II 19 kolejka: KS Glinianka - Sokół Celestynów 0:3, KS Sobienie Jeziory - Orzeł Parysów 3:0, Burza Pilawa - KS Rzakta 6:1 Ekstraliga kobiet 20 kolejka AZS PSW Biała Podlaska - Mitech Żywiec 0:2 (0:1). Bramki: Wnuk 35, 72. Pozostałe wyniki: KKP Bydgoszcz - Stilon Gorzów Wielkopolski 5:2, Górnik Łęczna - Olimpia Szczecin 5:1, 1.FC Katowice (2) - Medyk Konin 0:20, Czarni Sosnowiec - Zagłębie Lubin 1:3, GOSiR Piaseczno - AZS Wrocław 2:1. 1.Medyk 20 53 105-9 2.Zagłębie 20 53 70-17 3.Górnik 20 49 74-20 4.Mitech 20 44 62-23 5.Wrocław 20 29 33-43 6.Czarni 20 24 29-34 7.AZS PSW 20 22 17-34 8.Bydgoszcz 20 18 18-45 9.Olimpia 20 15 27-62 10.1.FC 20 14 13-72 11.GOSiR 20 12 17-67 12.Stilon 20 11 22-61 III liga kobiet Mazowsze 17 kolejka: Tygrys Huta Mińska - Ząbkovia Ząbki 2:3, Wilga Garwolin - Orliki Jeruzal 7:0, Pogoń Siedlce - Mazovia Grodzisk Maz. 2:5. 1.Ząbkovia 15 42 114-18 2.Tygrys 15 37 70-15 3.Wilga 15 33 62-16 6.Mazovia 15 18 36-63 7.Orliki 15 12 22-79 8.Start Otwock 16 6 14-98 9.Pogoń 15 3 13-108 2,35 28 rolnictwo EchoKatolickie GMINA ŻELECHÓW numer2315(615) 12-18czerwca kwietnia 2007 numer (1040) 4-10 2015 r. ponad tyle mld euro jest do rozdzielenia między pięć województw w ramach programu operacyjnego Polska Wschodnia Akcja mieszkańców Wzięli sprawy w swoje ręce Fot. waj Mieszkańcy Łomnicy postanowili zadbać o czystość otaczającego ich środowiska i zorganizowali akcję sprzątania terenów wokół przebiegającej przez wieś drogi powiatowej. W ciągu kilku godzin zebrali 56 worków śmieci. Mieszkańcy zebrali kilkadziesiąt worków śmieci. - Na posiedzeniu rady sołeckiej wpadliśmy na pomysł, że należy pomóc zarządowi dróg i naszym mieszkańcom, aby tak ładna droga, która w ostatnim czasie została wyremontowana, nie była zaśmiecona. Niestety, częste są przypadki wyrzucania śmieci z przejeżdżających samochodów - mówi Ryszard Bogusz, mieszkaniec Łomnicy i radny rady miejskiej Żelechowa. W akcji wzięło udział 40 osób. Aktywni mieszkańcy dbają także o boisko do siatkówki, prężnie działa Koło Gospodyń Wiejskich, świetlica wiejska, organizowane są festyny sportowo-rekreacyjne. Z podejmowanych przedsięwzięć zadowolona jest też burmistrz miasta Mirosława Miszkurka. - Inicjatywa mieszkańców Łomni- cy jest bardzo cenna, tym bardziej że wiemy, ile śmieci jest porzucanych przez przejeżdżające pojazdy wzdłuż innych dróg, nie tylko powiatowych - argumentuje burmistrz. - Ja też jestem bardzo zadowolony z tego, że Łomnica, jako pierwsza wioska, wyszła z taką inicjatywą. Były już podobne, ale w mniejszym zakresie. Mam nadzieję, że większość sołectw się przyłączy i też podejmą się podobnych przedsięwzięć - dodaje przewodniczący rady miasta Jacek Bogusz. Zarówno burmistrz, jak i przewodniczący apelują do mieszkańców, by kosili trawę i wycinali zakrzaczenia wzdłuż dróg przebiegających przez ich miejscowości. WAJ Krótko Odnowa wsi i aktywność obywatelska Mazowsze. Trzy działania w ramach PROW na lata 2014-2020 będą wdrażane przez samorząd województwa mazowieckiego w imieniu Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Budżet PROW to ponad 13,5 mld euro. - Samorządowi województwa zostały delegowane działania LEADER, z odnowy wsi i dotyczące scaleń - mówi Radosław Rybicki, dyrektor departamentu rolnictwa i rozwoju obszarów wiejskich. Zgodnie z umową zadania PROW 2014-2020 będą wdrażane nie tylko przez ARiMR, ale też (podobnie jak to miało miejsce w ubiegłej perspektywie) przez samorządy i Agencję Rynku Rolnego. Do samorządów województw, w tym Mazowsza, będą należały trzy zadania dotyczące: wsparcia na inwestycje związane z rozwojem, modernizacją i dostosowywaniem rolnictwa i leśnictwa (tzw. scalenia gruntów rolnych), podstawowych usług i odnowy wsi na obszarach wiejskich (m.in. w zakresie dróg lokalnych, gospodarki wodno-ściekowej, targowisk, dziedzictwa kulturowego i przyrodniczego wsi) oraz wsparcia dla rozwoju lokalnego w ramach inicjatywy LEADER (m.in. realizacji strategii rozwoju lokalnego, współpracy z lokalną grupą działania oraz kosztów bieżących OPR. HAH i aktywizacji). Pomoc dla najbiedniejszych województw Kraj. Wystartował program operacyjny Polska Wschodnia. Do rozdzielenia między pięć wschodnich województw Polski jest ponad 2,35 mld euro. To już kolejny uruchomiany program w ramach nowej perspektywy unijnej. Główny cel programu to podniesienie poziomu innowacyjności i konkurencyjności regionów Polski Wschodniej na tle kraju. Zakłada wzrost wewnętrznej spójności makroregionu, poprawę stanu sieci transportowej oraz zapewnienie konkurencyjności lokalnych przedsiębiorstw. - Chcielibyśmy w pierwszej kolejności rozpocząć nabory, które dotyczą szeroko rozumianej konkurencyjności polskich przedsiębiorstw, czyli wszystkiego tworzonego z myślą o małych i średnich przedsiębiorstwach, ale nie wyłącznie - tłumaczy Iwona Wendel, OPR. HAH podsekretarz stanu w ministerstwie infrastruktury i rozwoju. Notowania z targów i jarmarków 25-29 maja produkt jednostka miar biała podl. siedlce Łosice Łuków Garwolin Sokołów Podl. żelechów piszczac Radzyń podl. pszenica dt 70 75-80 70 70-80 70-75 60-70 60 55-60 65-70 żyto dt - 40-45 55 - 40-45 40-50 - - - pszenżyto dt 55-60 50-55 - 60 50-55 50 50 40-50 50-55 jęczmień dt 60-70 80-90 - 65-75 65-70 70 60 50 55-60 owies dt 50 45-50 50 50 45-50 45 35-40 40-45 40-45 mieszanki zbożowe dt 60 55-60 - 55-65 55-60 50 40-45 45-50 - kukurydza dt - 75-80 - - 70-75 70 65-70 70 - Opracowano na podstawie danych MODR w Warszawie oddział w Siedlcach i LODR w Końskowoli oddział w Grabanowie. LS 1,6 zdrowie www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl tyle tysięcy osób wypełni ankietę, na podstawie której zostanie wydana decyzja o wykonaniu badań kontrolnych w ramach projektu„Serce Rozmaitości redaktor prowadzący: kinga ochnio i rozum”, realizowanego w powiecie włodawskim REGION „Serce i rozum” Z myślą o sercach mieszkańców W czwartek, 28 maja, w sali konferencyjnej włodawskiego starostwa powiatowego odbyła się konferencja otwierająca projekt „Serce i rozum - program profilaktyczny i promocji zdrowia w zakresie chorób układu krążenia w powiecie włodawskim”. Darmowe badania Spotkanie otworzył starosta włodawski Andrzej Romańczuk, który podkreślił fakt, iż w powiecie notuje się bardzo wysoki stopień umieralności z powodu chorób układu krążenia. Projekt „Serce i rozum” omówiła Zofia Fulman. Jako cel działań określiła zwiększenie dostępu do opieki zdrowotnej w zakresie leczenia chorób układu krążenia w powiecie włodawskim. - „Serce i rozum” gwarantuje wykonanie bezpłatnych badań kardiologicznych dla grupy mieszkańców powiatu włodawskiego oraz objęcie ich opieką lekarską - zaznaczyła. - Wybrane do badań 1,6 tys. osób wypełni ankietę, na podstawie której zostanie wydana decyzja o wykonaniu badań kontrolnych. Z. Fulman podkreśliła też rolę działań profilaktycznych, m.in. w środowisku młodzieży ponadgimnazjalnej, kołach gospodyń wiejskich, zapraszając do współpracy również parafie. Cykl działań W ramach projektu przeprowadzone zostaną akcje edukacyjne na temat wpływu czynników zewnętrznych na stan zdrowia. Odbędą się także szkolenia lekarzy, pielęgniarek i ratowników oraz warsztaty skierowane do pacjentów ze zidentyfikowanym ryzykiem chorób układu krążenia. Do najważniejszego działania w projekcie należy pokrycie kosztów dostępu do lekarzy kardiologów, a także specjalistycznych badań. Zadania wynikające z realizacji projektu przez SP ZOZ we Włodawie omówił lek. med. Artur Sitnik, zastępca dyrektora ds medycznych. - W ramach porozumienia SP ZOZ ze starostwem powiatowym wyznaczono już personel do prowadzenia badań, uruchomiono Reklama Fot. js Bezpłatne badania kardiologiczne, działania profilaktyczne oraz szkolenia personelu medycznego zakłada projekt, który właśnie startuje w powiecie włodawskim. „Serce i rozum” gwarantuje wykonanie bezpłatnych badań kardiologicznych dla grupy mieszkańców powiatu włodawskiego oraz objęcie ich opieką lekarską. kontakt telefoniczny, zapewniono dwa punkty mobilne, które będą działały w terenie - wyliczał. - Jesteśmy na etapie weryfikacji 300 pacjentów ze zdiagnozowaną chorobą układu krążenia, natomiast w drugim etapie przewidziane jest wykonanie badań. Aktualnie cze- kamy na sprzęt, aby uruchomić laboratorium - dodał. To dopiero początek Patronat merytoryczny nad projektem objął Uniwersytet Medyczny z Lublina, który będzie nadzorował prawidłowość przeprowadzanych badań. Obecny tego dnia we Włodawie dr hab. n. med. Andrzej Jaroszyński z UM Lublin zapewnił, że współpraca z włodawskim szpitalem nie będzie miała charakteru jednorazowego. Podczas spotkania ogłoszono również zamiar powołania powiatowej rady ds. zdrowia, którą będą tworzyły jednostki samorządu terytorialnego, przedstawiciele Uniwersytetu Medycznego z Lublina oraz m.in. Wojewódzka Stacja Sanitarno-EpidemiologiczJS na. nocne dyżury aptek SIEDLCE 5-11 VI ul. Pułaskiego 13 Tel. 25-644-61-89 5-11 VI ul. Kilińskiego 23 Tel. 25-631-30-84 BIAŁA PODLASKA 5-11 VI ul. Sidorska 2K Tel. 83-343-25-24 ŁUKÓW 5-7 VI ul. Kościuszki 2A Tel. 25-798-35-56 8-11 VI ul. Partyzantów 17 Tel. 25-631-17-00 MIĘDZYRZEC PODLASKI 5-11 VI ul. Warszawska 17 Tel. 83-371-25-23 SOKOŁÓW PODLASKI 5-11 VI ul. Piłsudskiego 12 Tel. 25-787-33-30 PARCZEW 5 VI ul. Kościelna 136 Tel. 83-355-21-18 6-11 VI ul. Plac Wolności 9 Tel. 83-354-32-91 RADZYŃ PODLASKI 5-11 VI ul. Ostrowiecka 10 Tel. 83-354-10-54 29 specjalista radzi Lek. med. Łukasz Czarnocki ortopeda Haluksy - częsty problem stóp Haluksy są chorobą cywilizacyjną i dotyczą coraz większej liczby osób głównie kobiet, choć dotykają także mężczyzn. Szacuje się, że problem ten występuje u ok. 4% społeczeństwa, a u połowy pacjentów początkowe zmiany rozwijają się przed 20 rokiem życia. W większości przypadków deformacja występuje na obu stopach. Stopa to niezwykle ważny element ciała człowieka, który zapewnia mu sprawne poruszanie się. Dzięki skomplikowanej budowie przenosi ona obciążenia ciała i pozwala na chód po różnych powierzchniach. Wszelkie zaburzenia i deformacje w jej obrębie stają się przyczyną bólów oraz upośledzenia chodzenia. Jednym z najczęstszych schorzeń dotyczących stopy są haluksy. Paluch koślawy, potocznie nazywany haluksem, stanowi najczęstszą deformację przedniej części stopy. Polega on na bocznym odchyleniu pierwszego palca stopy, a kąt ten ulega stopniowemu powiększaniu w trakcie trwania choroby. Choroba ta aż dziewięciokrotnie częściej dotyczy kobiet niż mężczyzn. Ma to związek zarówno z warunkami anatomicznymi kobiecego szkieletu, jak i noszeniem modnego obuwia. Haluksy są schorzeniem postępującym, które utrwala się wraz z wiekiem. Paluch koślawy stanowi niejednokrotnie poważny problem zdrowotny, zwłaszcza wśród kobiet. Deformacja ta jest źródłem bólu w obrębie stopy, utrudnia sprawne poruszanie się, dobór obuwia oraz stanowi defekt kosmetyczny. Początkowo deformacja nie jest bolesna, jednak z czasem może się stać przyczyną dolegliwości związanych z rozwojem miejscowego stanu zapalnego, który objawia się zaczerwienieniem, okresowo obrzękiem i bólem stawu palucha. Nie ma jednej przyczyny prowadzącej do rozwoju palucha koślawego. Wśród czynników związanych z jego pojawieniem się należy wymienić zarówno predyspozycje genetyczne, jak i uwarunkowania środowiskowe. Wśród tych ostatnich największą rolę przypisuje się nieodpowiedniemu obuwiu. Występowanie palucha koślawego często ma związek rodzinny, zwłaszcza w linii żeńskiej. Istnieje aż 70% prawdopodobieństwo, że haluksy, na które cierpi matka, rozwiną się u jej córek. Deformacja ta może pojawić się już u dzieci, jednak częściej spotyka się ją u nastolatek w wieku dojrzewania. Udowodniono, że w rozwoju koślawości palucha znaczącą rolę odgrywa damskie obuwie, zwłaszcza na wysokim obcasie i z wąskim noskiem. Chodzenie w tak niewłaściwie skonstruowanym obuwiu powoduje przeciążenie i poszerzenie przedniej części stopy, co skutkuje obniżeniem łuku poprzecznego stopy (płaskostopiem). Z kolei wąski kształt noska butów bezpośrednio powoduje zwężanie stopy i koślawienie palucha. Leczenie palucha koślawego zależy od stopnia deformacji stopy. Początkowo zaleca się choremu postępowanie zachowawcze, które opóźnia proces choroby i zmniejsza dolegliwości bólowe. Polega ono na zmianie noszonego obuwia na te z szerokim i wysokim noskiem, z wysokim wnętrzem i niskim obcasem na miękkiej podeszwie. Dodatkowo dobiera się odpowiednie wkładki ortopedyczne, których zadaniem jest podpieranie łuku podłużnego stopy w przypadku płaskostopia. Kiedy koślawość jest znaczna i pojawiają się bolesne modzele (narośl z twardego naskórka) wówczas stosuje się specjalne peloty. Ponadto często dochodzi do deformacji pozostałych palców, pojawiają się palce młotkowate czy ból podeszwy. U dzieci dobrym rozwiązaniem są ćwiczenia korekcyjne stóp oraz separatory palców zakładane podczas snu. Kiedy wada pogłębia się, utrzymuje się uporczywy ból, dochodzi do znacznego zniekształcenia stopy i trudności podczas chodzenia, wówczas pacjenta kwalifikuje się do zabiegu operacyjnego, mimo że opracowano ponad 100 różnych metod korekcji palucha koślawego. Stosuje się zarówno techniki na tkankach miękkich, jak i na kościach. W trosce o prawidłowy rozwój stóp należy nosić wygodne i właściwego rozmiaru obuwie (dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych). W okresie dzieciństwa szczególnie istotna jest dbałość w zapobieganiu płaskostopia. Jeżeli problem haluksów jest dziedziczny i występuje w rodzinie, zaleca się jak najrzadsze noszenie butów na wysokim obcasie. Warto pamiętać, że to, jak będziemy dbać o nasze stopy w młodości, zaprocentuje w wieku dojrzałym. Istnieje możliwość konsultacji ortopedycznych oraz wykonania badań USG stawów u doktora Łukasza Czarnockiego, który przyjmuje w przychodni SALUS przy ul. Piłsudskiego 49 w Siedlcach, tel. 25-644-44-22. EchoKatolickie motoryzacja numer2315(615) 12-18czerwca kwietnia 2007 numer (1040) 4-10 2015 r. Fot. www.morguefile.com 30 W drogę ze św. Krzysztofem Quo vadis, nasza motoryzacjo? Świat się zmienia w coraz szybszym tempie dzięki postępowi cywilizacyjnemu. Zmieniają się mody, trendy, preferencje i dotyczy to każdej dziedziny życia, także motoryzacji. W ciągu życia jednego pokolenia zaszły zmiany, które wpływają bezpośrednio na jakość i styl naszej doczesności. Prawdziwą rewolucję techniczną mamy za sobą. Teraz konsumujemy jej dobre i złe skutki. Mamy więc powszechny dostęp do względnie tanich (często mocno zużytych) środków transportu. Dyrektor WORD Niemal każda rodzina posiada więcej niż jeden samochód. Firmy dysponują całymi flotami pojaz- Jacek Kobyliński dów. W sezonie po drogach śmiga coraz więcej motocykli, motorowerów. Modne stały się wymyślne rowery o różnym przeznaczeniu. Co bogatsi samochód traktują jako przedmiot luksusowy, świadczący o ich prestiżu i zasobności. Młodzi prześcigają się w licytowaniu osiągnięć swoich superszybkich motocykli. To wszystko daje nam sporo radości, zadowolenia, wygody, możliwości sprawnego funkcjonowania itp. Jednocześnie w tym intensywnym ruchu drogowym czujemy się często zagrożeni i zniecierpliwieni. Denerwują nas inni, mniej sprawni czy źle jeżdżący kierowcy, denerwują korki, remonty dróg albo egzekwowanie nieżyciowych przepisów drogowych. Narzekamy więc na głupie i skomplikowane przepisy, restrykcyjną policję i na siebie nawzajem. Bombardowani jesteśmy wciąż nowymi informacjami o tragediach drogowych. Narażeni są na nie wszyscy uczestniczący w ruchu drogowym, który stał się intensywny, dynamiczny i wręcz śmiertelnie niebezpieczny. Tymczasem to od każdego z nas z osobna zależy, jak w tym motoryzacyjnym koglu-moglu będziemy funkcjonować. Nawet najlepsze drogi, najbezpieczniejsze pojazdy, najmądrzejsze przepisy nie zapewnią nam komfortu i bezpieczeństwa na drogach. To kierowca jest panem pojazdu, widzi, jaka jest droga, jaka pogoda, jaka sytuacja drogowa i podejmuje decyzje, od których zależy los jego i tych, których wiezie lub innych, którzy są w pobliżu. Tymczasem współczesne trendy są takie, aby budować nowoczesne drogi, doskonalić pojazdy, dzięki którym przemieszczamy się coraz szybciej i coraz wygodniej, ale zaniedbano podmiot, czyli tych, którzy mają z nich korzystać. Edukacja komunikacyjna w szkołach podstawowych funkcjonuje na bardzo różnym poziomie. W procedurach, według których ocenia się szkoły, w zasadzie ją pominięto. W szkołach gimnazjalnych istnieje bardzo fragmentarycznie, a w szkołach ponadgimnazjalnych wcale. Do ruchu drogowego mają przygotować kursy jazdy, które przygotowują raczej do tego, jak zdać egzamin na prawo jazdy. Egzamin trwa średnio nieco ponad pół godziny i odbywa się w ruchu miejskim. Tam też odbywa się szkolenie. Tak przygotowany kierowca wsiada do szybkiego pojazdu i coraz częściej porusza się trasami szybkiego ruchu. Młody stażem kierowca nie ma pojęcia, w jaki sposób zareaguje pojazd przy śliskiej nawierzchni lub wysokich prędkościach. Kuleje też edukacja pieszych i rowerzystów. Prawie połowa jeżdżących rowerami uważa, że obecnie można jeździć po chodniku i przejściach dla pieszych. Rozwoju motoryzacji nie zatrzymamy. Jeśli jednak nie będziemy nadążać z wykształceniem i zdyscyplinowaniem podmiotów w niej uczestniczących, to wzajemnie będziemy się oskarżać o tragiczne skutki, jakie ten postęp niesie. Póki co nie liczmy na cudowne rozwiązania drogowych problemów, ale każdy niech zachowa zdrowy rozsądek i weźmie odpowiedzialność za swoje decyzje, na poziomie swoich kwalifikacji, z uwzględnieniem całej infrastruktury motoryzacyjnej, dzięki której uczestniczymy w tzw. ruchu drogowym. uwaga, konkurs Wśród osób, które nadeślą prawidłową odpowiedź na zamieszczone poniżej pytanie, rozlosujemy atrakcyjne nagrody ufundowane przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach. Odpowiedzi prosimy przesyłać na wyciętych z gazety kuponach na adres redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, z dopiskiem „W drogę - ze św. Krzysztofem. Pytanie konkursowe Na kursach na prawo jazdy szkolenie w zakresie przepisów drogowych jest: a) obowiązkowe, b) dobrowolne, c) w ogóle nie istnieje. W drogę – ze św. Krzysztofem Odpowiedź ................................................................................................................................. Imię i nazwisko ......................................................................................................................... Adres ............................................................................................................................................ tel. kont. ....................................................................................................................................... Rozwiązanie konkursu z nr. 21 W 21 nr. „Echa Katolickiego” pytaliśmy, jak powinien zachować się kierowca, jadąc pojazdem wyposażonym w system ABS, w sytuacji hamowania awaryjnego. System ABS zastępuje automatycznie hamowanie pulsacyjne i pozwala na zachowanie sterowności pojazdu (prawidłowa odpowiedź „a”). Nagrodę - ufundowaną przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Siedlcach - otrzymuje Dominik Tobota z Białej Podlaskiej. Serdecznie gratulujemy! Po odbiór nagrody zapraszamy do siedziby redakcji: KL ul. Bp. I. Świrskiego 43A w Siedlcach. Odpowiednią reakcją na nagłe, silne opady deszczu i wyładowania atmosferyczne jest spokojne zatrzymanie pojazdu na poboczu, z dala od drzew, i włączenie świateł awaryjnych. BEZPIECZEŃSTWO Jak się zachować? Pogoda zmienną jest… Co robić, gdy w podróży złapie nas burza? Jak się zachować, gdy podczas jazdy nastąpi „oberwanie chmury”, z nieba spadnie grad lub wiatr jest na tyle porywisty, że „buja” naszym samochodem? Nagła zmienność warunków atmosferycznych jest charakterystyczna zwłaszcza dla sezonu wiosenno-letniego. Dla kierowców szczególnie niebezpieczne są gwałtowne burze, porywisty wiatr oraz obfite opady deszczu. Jak się wówczas zachować na drodze? Gdy burza, z dala od drzew Eksperci ze Szkoły Jazdy Renault tłumaczą, że odpowiednią reakcją na nagłe, silne opady deszczu i wyładowania atmosferyczne jest spokojne zatrzymanie pojazdu na poboczu, z dala od drzew, i włączenie świateł awaryjnych. - Najbezpieczniej pozostać w aucie i unikać kontaktu z metalowymi elementami do momentu, w którym burza ustanie. Gdy nie mamy możliwości zatrzymania auta, przede wszystkim zdejmijmy nogę z pedału gazu, zwolnijmy i utrzymujmy bezpieczny odstęp od poprzedzającego samochodu, gdyż na mokrej drodze odcinek hamowania może zwiększyć się nawet dwukrotnie. Podczas burzy najlepiej wybrać jazdę autostradą bądź drogą ekspresową. Możemy wówczas uniknąć problemów związanych z zatarasowaniem drogi przez spadające drzewa lub nawet uderzenia w samochód przez konary złamane pod wpływem wiatru czy pioruna - radzą fachowcy. I dodają: - Dodatkową przeszkodą dla kierowcy podczas burzy, poza deszczem i wyładowaniami atmosferycznymi, jest woda wydostająca się spod kół pojazdów. Często zale- wa ona szybę, jeszcze bardziej ograniczając widoczność. Nie traćmy także czujności, kiedy pogoda nagle się zmieni i zza chmur wyjdzie słońce. W trakcie ulewy kierowcy często zwalniają z powodu ograniczonej widoczności, ale po opadach, gdy tylko wyjdzie słońce, dynamicznie przyspieszają, zapominając, że zwykle w takich sytuacjach nawierzchnia drogi jest nadal mokra. Może wówczas dojść do akwaplanacji, czyli wodnego poślizgu. Silne powiewy Równie niebezpieczny dla kierowcy jest porywisty wiatr. Potrafi powalić drzewa, zrywać linie wysokiego napięcia i porywać niezabezpieczone obiekty. - Narażone na silne podmuchy wiatru są także auta, zwłaszcza na mostach i nieosłoniętych odcinkach drogi. Dużą rolę odgrywają tutaj gabaryty samochodu - im większy i wyższy, tym większa powierzchnia oddziaływania siły nacisku, a więc większe niebezpieczeństwo zepchnięcia go z toru jazdy. Także śmieci niesione przez wiatr, gałęzie, a nawet zniszczone drzewa powodują duże niebezpieczeństwo, zwłaszcza po zmroku, gdy światła reflektorów mogą zniekształcać obraz. Należy wówczas zwolnić i ostrożnie omijać elementy leżące na jezdni. W sytuacji, gdy przez silne powiewy wiatru zaczynamy tracić kontrolę nad pojazdem, trzymajmy mocno obiema rękami kierownicę i zatrzymajmy auto w miejscu oddalonym nieco od ruchliwej drogi czy przejazdu kolejowego - radzą kierowcy ze szkoły jazdy, jednocześnie tłumacząc, że jeśli tego nie zrobimy, wiatr może nas zepchnąć na sąsiedni pas ruchu i spowodować zderzenie z innym pojazdem. - Ponadto trzeba pamiętać o podstawowej zasadzie, jaką jest dostosowanie prędkości do warunków atmosferycznych i zwiększenie dystansu do poprzedzającego pojazdu do minimum 3 s. W czasie silnych podmuchów kierowcy muszą delikatnie dostosować ustawienie kół do kierunku wiatru, tak aby zrównoważyć jego siłę - wyjaśniają specjaliści. To warto wiedzieć Co robić, gdy z nieba zacznie sypać grad? Przede wszystkim nie jechać! - Gradobicie najlepiej przeczekać, zatrzymać auto i pozostać w jego wnętrzu - apelują kierowcy SJR. I dodają: - Znacznie bardziej podatne na pękanie są szyby boczne i tylne, ponieważ nie są wzmacniane. Dlatego też ustawmy samochód pod takim kątem, aby grad padał na przód auta. Jeśli mamy w samochodzie koc, możemy zastosować go jako ochronę dla szyb. Każde uszkodzenie szyby powinniśmy odpowiednio zabezpieczyć, tak, żeby woda nie dostawała się do środka i żeby żaden z pasażerów nie zrobił sobie krzywdy. Grad może być bardzo niebezpieczny. Jeśli musimy wysiąść z auta, pamiętajmy, żeby chronić ciało, a w szczególności głowę przed urazami. opr. GU Krótko Znamy zwycięzców Pow. łukowski. 27 maja na obiektach Zespołu Szkół w Krynce został rozegrany finał XXXVIII Wojewódzkiego Turnieju Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym w kategorii szkół podstawowych. Do konkursu przystąpiło 19 czteroosobowych drużyn wyłonionych w konkursach powiatowych. W trakcie zmagań zawodnicy rozwiązywali test ze znajomości przepisów ruchu pieszych oraz rowerzystów, znaków drogowych oraz różnych sytuacji na drodze. Do zadań finalistów należało także: udzielenie pomocy przedmedycznej oraz jazda sprawnościowa rowerem po torze przeszkód. Nad prawidłowym przebiegiem turnieju czuwali policjanci wydziału ruchu drogowego KWP w Lublinie. Po zaciętej rywalizacji pierwsze miejsce zajęła drużyna Szkoły Podstawowej w Zalesiu, która wyprzedziła zawodników z SP nr 3 im. S. Konarskiego w Krasnymstawie i SP w Krynce. Zwycięzcy konkursu będą reprezentowali województwo lubelskie w finale ogólnopolskim turnieju, który odbędzie się MLS w dniach 8-12 czerwca we Włoszczowej. Wyremontują Targową ŁOSICE. Ulica Targowa to jedna z ważniejszych w mieście. Jest położona bezpośrednio przy targowisku miejskim i mieści się przy niej kilka dużych zakładów produkcyjno-handlowych. Stan jej nawierzchni jest jednak opłakany, przy targowisku brakuje miejsc parkingowych, a w czasie intensywnych opadów woda zalewa okoliczne posesje. Samorządowcy wielokrotnie dyskutowali, jak uporać się z tymi problemami. Powiat, który zarządza drogą, od początku stawiał na kompleksowe rozwiązanie. Szansą na poprawę sytuacji jest Regionalny Instrument Terytorialny, w ramach którego uzyskano dofinansowanie na remont Targowej. - Wytypowaliśmy ul. Targową dlatego, że ma połączenie z krajową 19-tką, dzięki temu spełnia warunki określone w RIT. Jest to bardzo ważny odcinek. Zleciliśmy ujęcie w projekcie budowy kanalizacji deszczowej oraz parkingów przy targowisku. Sądzę, że to rozwiąże problemy tej ulicy, podobnie jak to się udało zrobić na ul. Błonie - mówi starosta łosicki Czesław Giziński. Zlecono już przygotowanie dokumentacji projektowej na wykonanie tego zadania. Na realizację trzeba jednak będzie trochę poczekać. Według najnowszych zapowiedzi remonty dróg współfinansowane w ramach RIT ruszą w przyszłym roku i będą realizowane sukcesywnie w ciągu kolejnych dwóch DK lat. strefa seniora www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Rozmaitości Rozmowa z dr n. med. Ewą Czeczelewską, prodziekan wydziału nauk o zdrowiu Collegium Mazovia Innowacyjnej Szkoły Wyższej w Siedlcach. Kiedy przeciętna polska rodzina musi podjąć decyzję, czy zaopiekować się schorowanym rodzicem albo babcią, zawsze pojawia się dylemat: opieka domowa czy np. zakład opiekuńczo-leczniczy. Czym jest to spowodowane? Gdy ktoś z bliskich zaczyna poważnie chorować, rodzina staje przed poważnym problemem, jak zapewnić opiekę tej osobie. Decyzję o wyborze formy opieki należy podejmować na podstawie oceny całokształtu funkcjonowania rodziny w zakresach: społecznym, ekonomicznym, zawodowym, a także zdrowotnym. Często osoba mająca sprawować opiekę nad chorym sama zmaga się z problemami zdrowotnymi. Należy również wziąć pod uwagę stan zdrowia chorego, oceniając jego zdolność do samoopieki i samopielęgnacji. Nieco inną formę powinno się wybrać, sprawując opiekę nad osobą, która potrzebuje bezwzględnej pomocy przy czynnościach osobistych, a inną nad osobą, która jest jeszcze niezależna, sama się ubiera, korzysta z toalety czy też sama spożywa posiłek. Zwykle wiadomość o poważnej chorobie spada na rodzinę nagle. Gdy okazuje się, że bliska osoba trafia do szpitala w wyniku wypadku, udaru czy zawału i prawdopodobnie będzie wymagała opieki oraz pomocy w codziennych czynnościach, rodzina jest bezradna. I choć państwo polskie gwarantuje bezpłatne świadczenia opiekuńczopielęgnacyjne, na początku rodzina jest na tyle zagubiona, że nie wie, jak z tych świadczeń skorzystać, kiedy i w jakim zakresie się one należą. To dobrze, że padło to pytanie, ponieważ nasze społeczeństwo się starzeje - w najbliższej dekadzie odsetek ludzi w podeszłym wieku wzrośnie z 14 do 21%, przy czym wiek jest niemodyfikowalnym czynnikiem ryzyka wielu chorób. Dlatego wcześniej należy informować społeczeństwo, gdzie szukać wsparcia, gdy zajdzie taka konieczność. Na jaką pomoc ze strony systemu opieki zdrowotnej w Polsce mogą liczyć ludzie, którzy znaleźli się z dnia na dzień na początku takiej drogi? Zapewnia on opiekę w warunkach domowych oraz w placówkach stacjonarnych świadczących całodobową opiekę i pielęgnację. Istnieje również możliwość skorzystania z formy pomocy typowo opiekuńczej w domu chorego, realizowanej przez ośrodki pomocy społecznej, a gdy zaistnieje taka konieczność - w domach pomocy społecznej. Można też skorzystać z pomocy opiekuńczej organizowanej przez lokalne organizacje społeczne, kościelne, np. Caritas czy fundacje. Mając w rodzinie osobę chorą, warto także złożyć wniosek o orzeczenie o niepełnosprawności, który z kolei pozwoli na uzyskanie zasiłku pielęgnacyjnego. Jakie wskazania przy podejmowaniu decyzji należy wziąć pod Gdy ktoś z bliskich zaczyna poważnie chorować, rodzina staje przed poważnym problemem, jak zapewnić opiekę tej osobie. uwagę? Czy te kwestie reguluje prawo? Wszystkie te formy opieki są ściśle uregulowane przepisami. Niestety - społeczeństwo nie zna tych przepisów. Nic dziwnego więc, że rodziny na samym początku tej trudnej sytuacji często się irytują, ponieważ słyszą: „to się nie należy”, „przepisy na to nie pozwalają”, „skierowanie winien wystawić inny lekarz”. Na jakie formy opieki w warunkach domowych można dzisiaj liczyć? Opieka w warunkach domowych jest realizowana w formie świadczeń pielęgniarki podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) dla osób, które ze względu na problemy zdrowotne (stany poszpitalne lub schorzenia przewlekłe) wymagają systematycznych świadczeń pielęgniarskich, a nie są w tym samym czasie objęte świadczeniami opieki długoterminowej realizowanej stacjonarnie i złożyły deklarację wyboru pielęgniarki POZ. Te świadczenia reguluje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej (Dz.U. 2013 r., poz. 1248 z późn. zm.). Kto może liczyć na długoterminową opiekę domową? Jest to opieka nad przewlekle chorymi przebywającymi w domu, którzy nie wymagają leczenia szpitalnego, ale ze względu na stan zdrowia wymagają systematycznej, intensywnej opieki pielęgnacyjnej udzielanej w warunkach domowych. Wskazaniem do takiej opieki może być np. występowanie ran przewlekłych i odleżyn. Tu - ważna informacja dla rodziny chorego: kwalifikacja do tego typu opieki następuje na podstawie skali Barthel, która pozwala na określenie stopnia samodzielności chorego. Czynności dnia codziennego punktuje się w określony sposób. I tak pielęgniarską domową opieką długoterminową może być objęta osoba, która w skali liczącej 100 pkt otrzymała 40 pkt lub mniej. Skierowanie do objęcia tą formą opieki wystawia lekarz ubezpieczenia zdrowotnego - może to być lekarz rodzinny lub lekarz prowadzący, jeśli chory wcześniej przebywał w szpitalu. Dokumenty o objęcie opieką pielęgniarską długoterminową domową należy składać w placówkach leczniczych świadczących taką opiekę. O wykaz takich placówek na terenie zamieszkania można pytać w oddziałach NFZ. Zasady korzystania z tego typu świadczeń reguluje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej (Dz. U.2013., poz. 1480, z późn. zm.) Na czym polega specyfika tej formy wsparcia chorego, która ma charakter typowo opiekuńczy? Przyznawaniem i organizacją tego typu pomocy zajmują się ośrodki pomocy społecznej. Pomoc w formie usług opiekuńczych przysługuje osobie, która z powodu wieku, choroby lub z innych przyczyn wymaga opieki, a rodzina nie jest w stanie jej zapewnić. Aby skorzystać z tego typu pomocy, trzeba zgłosić się do pracownika socjalnego ośrodka pomocy społecznej właściwego dla miejsca zamieszkania. Nie jest konieczne skierowanie, ale pracownik socjalny przeprowadza wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania osoby chorej, aby ocenić sytuację i podjąć odpowiednie działania. W zakres opieki wchodzi m.in.: pomoc w wykonywaniu czynności higienicznych, pomoc w robieniu zakupów, pomoc w przyrządzeniu posiłków, sprzątanie. Są to świadczenia płatne w zależności od dochodu danej osoby/ rodziny. Zasady z korzystania z tego rodzaju świadczeń reguluje ustawa o pomocy społecznej (Dz.U. z 2015 r., poz. 163). Co jeśli ta forma opieki w domu okazuje się niewystarczająca albo z różnych względów nie wchodzi ona w rachubę? Wyjściem w takiej sytuacji jest możliwość skorzystania z placówki stacjonarnej zapewniającej całodobową opiekę. Do placówek stacjonarnych finansowanych przez NFZ należą: zakłady pielęgnacyjno-opiekuńcze, zakłady opiekuńczo-lecznicze i hospicja. Do stacjonarnych zakładów opieki długoterminowej nie mogą zostać przyjęte osoby ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową, chorobą psychiczną lub uzależnione. Kierowane są one do hospicjum bądź zakładu opiekuńczego dla osób psychicznie chorych. Podstawową zasadą skorzystania z opieki stacjonarnej długo- Fot. www.morguefile.com Kiedy w domu pojawia się choroba 31 Zwykle wiadomość o poważnej chorobie spada na rodzinę nagle. Gdy okazuje się, że bliska osoba trafia do szpitala w wyniku wypadku, udaru czy zawału i prawdopodobnie będzie wymagała opieki oraz pomocy w codziennych czynnościach, rodzina jest bezradna. terminowej jest uzyskanie przez pacjenta 40 pkt w skali Barthel. Ponadto chory opłaca wyżywienie i zakwaterowanie w wysokości 70% swoich dochodów. Przy przyjęciu wymagane jest skierowanie, zaświadczenie lekarskie, wywiad pielęgniarski, karta oceny świadczeniobiorcy wg skali Barthel, informacja o wysokości dochodów. Skierowanie wystawia lekarz ubezpieczenia zdrowotnego (może to być lekarz POZ, lekarz w szpitalu - jeśli osoba przebywała w szpitalu). Zasady korzystania reguluje rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu świadczeń pielęgnacyjnych i opiekuńczych w ramach opieki długoterminowej. W jakich sytuacjach zdrowotnych korzysta się z opieki hospicyjnej? Opieką taką mogą być objęte osoby nieuleczalnie chore (w okresie terminalnym) ze zdiagnozowaną chorobą nowotworową, ale i nienowotworową. Świadczenia w opiece paliatywno-hospicyjnej mają na celu uśmierzanie bólu i innych objawów somatycznych, łagodzenie cierpień psychicznych, duchowych, socjalnych. Obejmują także wspomaganie rodziny chorego w czasie trwania choroby i po jego śmierci. Przy przyjęciu wymagane jest skierowanie od lekarza ubezpieczenia zdrowotnego, z poradni lub oddziału szpitalnego. Jakie kryterium pozwala skorzystać z opieki w ramach hospicjum domowego? W przypadku braku miejsc w hospicjum stacjonarnym chory może korzystać z opieki hospicjum domowego lub kiedy rodzina jest w stanie zapewnić opiekę przez 24 godziny na dobę. Jest to świadczenie w pełni bezpłatne, a częstotliwość i czas wizyt są ustalane indywidualnie. Korzystanie z opieki hospicjum domo- wego nie wyklucza pozostawania pod opieką lekarza POZ oraz pielęgniarki POZ. Można korzystać z obu form pomocy, które często wzajemnie się uzupełniają. Zasady korzystania z opieki hospicyjnej reguluje rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu opieki paliatywnej i hospicyjnej (Dz.U. 2013 r., poz. 1347, z późn. zm.). Placówkami zapewniającymi całodobową opiekę są domy pomocy społecznej. Z myślą o kim funkcjonują? Są one przeznaczone dla osób wymagających całodobowej opieki z powodu wieku, choroby lub niepełnosprawności, niemogących samodzielnie funkcjonować w codziennym życiu, którym nie można zapewnić niezbędnej pomocy w formie usług opiekuńczych. W przypadku kierowania osoby do domu pomocy społecznej ocenia się całokształt sytuacji osoby lub rodziny, a więc także sytuację osobistą, zawodową oraz materialną. Skierowanie może być na czas określony lub na stałe. Istnieją różne typy domów pomocy społecznej. Odpłatność za pobyt w domu pomocy społecznej, ustalona na poziomie kosztów rzeczywistych, ponosi osoba kierowana do placówki, osoby zobowiązane do alimentacji lub gmina. Należy także wspomnieć o funkcjonujących formach opieki i pielęgnacji odpłatnych oferowanych zarówno w domu chorego, jak i placówkach stacjonarnych oraz dziennych - tzw. dzienne pobyty dla osób starszych. Do tradycyjnego modelu opieki zdrowotnej i społecznej w ostatnich latach włączone zostały także innowacyjne rozwiązania technologiczne takie jak: telemedycyna i teleopieka. Dziękuję za rozmowę. LI EchoKatolickie w wolnej chwili numer2315(615) 12-18czerwca kwietnia 2007 numer (1040) 4-10 2015 r. fot. arch. 32 KSIĄŻKA DLA KAŻDEGO Zwierzenia kontrolowane Czy może być coś ciekawszego niż najnowsza historia opowiedziana przez satyryka? Może. Ta sama historia opowiedziana przez dwóch satyryków. Z wykształcenia historyk, z powołania - satyryk i dziennikarz. Inicjator znakomitego trójkowego programu „60 minut na godzinę” (drugiego pod względem słuchalności, zaraz po Mszy świętej). Znienawidzonego przez ówczesną władzę, ulubionego przez społeczeństwo. Autor telewizyjnego programu „Polskie ZOO”, realizowanego wspólnie z Jerzym Kryszakiem i Andrzejem Zaorskim. Marcin Wolski, zwany „Nadredaktorem Wolskim” - bo o nim mowa - zeznaje m.in., jakie były dzieje legendarnego programu „60 minut…”, kiedy wyrzucił do kosza legitymację PZPR, w jakim celu spotykał się z Michnikiem w kościele na Żytniej oraz komu nie podałby ręki - nawet gdyby tonął w rzece… Na zwierzenia namawia Ryszard Makowski. Podszywając się pod różne postaci, stara się jak najwięcej „wyciągnąć” ze swojego kabaretowego kolegi. Co zatem udało się ustalić w trakcie „przesłuchania”? A m.in. to, że M. Wolski kochał naukę, mimo że powtarzał dziewiątą klasę. Na wagarach czytał encyklopedię, a matematykę, fizykę i chemię - kompletnie ignorował. Jak stwierdziło UB - „mól książkowy zakochany w historii”. Ulubieniec i wróg wielu polityków. Antyautoretytami są dla niego Domowa pizza świetnie sprawdza się jako szybka kolacja na letnie wieczory. PODZiEL SIĘ POMYSŁEM Pizza „Cztery pory roku” po polsku Striptiz Nad-redaktora. Z Marcinem Wolskim rozmawia Ryszard Makowski, Wydawnictwo Fronda, Warszawa 2015. Jerzy Urban i Janusz Palikot. Poznał m.in. Wisławę Szymborską, Czesława Miłosza, Lecha Wałęsę, a z Miss Świata nawet zatańczył. Książka wzbogacona została ciekawymi zdjęciami z prywatnego archiwum bohatera. - Rozmowa z M. Wolskim była czystą przyjemnością. Być może ktoś by lepiej potrafił oddać głębię tego wybitnego umysłu. Może potrafiłby plastyczniej słowem sportretować jednego z największych erudytów epoki. Ale cieszę się, że ten zaszczyt przypadł właśnie mnie - pisze we wstępie autor książki. I dodaje: - Zrobiłem, co mogłem, żeby przybliżyć współczesnym i potomnym tytana intelektu - jednego z tych, których w naszych dziejach nie było aż tak wielu. A obdarzonych do tego wyrafinowanym poczuciem humoru… to chyba tylko Marcin Wolski. GU Danie poleca Kamila Daniewska z Ryk. Jak tłumaczy nasza czytelniczka, pizza świetnie sprawdza się jako szybka kolacja na letnie wieczory. Składniki: gotowy spód do pizzy (o wielkości około 30 cm), 1 jajo ugotowane na twardo, kilka plasterków salami, 4 pieczarki, 1 czerwona cebula, pół puszki tuńczyka w sosie własnym, szklanka startego żółtego sera, przyprawa do pizzy, 3 łyżki koncentratu pomidorowego, 2 ząbki czosnku, pół szklanki przegotowanej wody, bazylia lub oregano, ewentualnie kilka kropel tabasco lub łyżeczka sosu chili. Wykonanie: Sos (koncentrat rozcieńczamy z wodą, dodajemy przyprawy i posiekany czosnek) rozprowadzamy równomiernie na blacie do pizzy. Następnie na całości rozkładamy pokrojone pieczarki (można je wcześniej poddusić na maśle), zaś na poszczególnych częściach - salami, plasterki jaja oraz tuńczyka. Całość KONKURS Mamy dla Państwa trzy egzemplarze tej książki. By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO2.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 4 czerwca, od godz. 10.00, do środy, 10 czerwca, do 22.00. Wygrają trzy osoby, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Czy książki kształcą?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www. echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 25 nr. „Echa”. DLA AMATORÓW PIZZY To danie najlepiej smakuje oczywiście z sosami. W standardzie są dwa czosnkowy oraz pomidorowy. Poniżej prezentujemy na nie przepisy. A także recepturę na ciasto - tym razem nie klasyczne, drożdżowe, a kruche. Życzymy smacznego! Kruche ciasto do pizzy: 40 dag mąki, 1 łyżeczka proszku do pieczenia, 1 łyżeczka soli, 15 dag masła, 2 jaja. Ze wszystkich składników zagnieść gładkie ciasto, zawinąć w ścierkę i wstawić na godzinę do lodówki. Rozwałkować na dowolną wielkość blachy. Posmarować sosem i obłożyć ulubionymi dodatkami. Sos czosnkowy: kilka łyżek jogurtu typu greckiego, tyle samo majonezu, 3 ząbki czosnku, 1 łyżka suszonego kopru, szczypta ziół prowansalskich, sól, pieprz i sok z cytryny. Sos pomidorowy: pół szklanki rosołu, łyżka oliwy z oliwek, cebula pokrojona w kostkę, 2 ząbki czosnku, 2 pomidory sparzone i obrane ze skórki, sól, pieprz, cukier, bazylia. Cebulę i czosnek dusimy do miękkości na oliwie. Dodajemy przetarte pomidory, łączymy z rosołem warzywnym. Doprawiamy do smaku przyprawami. Gotujemy około 5 minut, aż sos zgęstnieje. Letnia odnowa Masz problemy ze skórą? Potrzebujesz głębokiego odżywienia i natychmiastowego ukojenia? Zainwestuj w odpowiednie kosmetyki! Zaufaj naturze Fot. www.morguefile.com Pokrzywa to nie tylko chwast. Od wieków ceniona jest bowiem za swoje właściwości lecznicze i wartości odżywcze. batkę przyrządzoną z pokrzywy suszonej. Napar pozwoli naturalnie walczyć ze stresem, przeciwdziała gromadzeniu płynów w organizmie, ułatwia przemianę materii, oczyszcza układ trawienny, korzystnie wpływa na trzustkę i żołądek. Jest też źródłem żelaza. GU (do lekkiego zarumienienia). Można przed podaniem polać keczupem lub specjalnym sosem. Smacznego! twoja uroda TWOJE ZDROWIE Dlaczego? Bo zawiera wiele cennych witamin, mikroelementów i soli mineralnych, które pomagają m.in. przy leczeniu kamicy nerkowej i artretyzmu. Medycyna zaleca, by na zmęczenie pić co dzień sok ze świeżo zerwanych pokrzyw. Taką kurację warto fundować sobie również latem, a zimą - dobrze jest popijać her- należy przykryć krążkami cebuli, posypać serem i przyprawą do pizzy. Piec w piekarniku nagrzanym do 200° C przez około 10-12 minut Skład odgrywa tu rolę najważniejszą. Kwas hialuronowy, olejek arganowy, olejek makadamia, witaminy A, E, F. To m.in. te składniki pomogą nam zyskać olśniewający wygląd, zdrową skórę i włosy. W propozycjach od firmy Eveline Cosmetics znajdziemy mikstury, które skutecznie zaradzą suchości skóry na dłoniach, poradzą sobie z ujędrnieniem ciała i rozświetlą cerę. Luksusowy krem i serum do rąk oraz paznokci zawiera bowiem innowacyjną formułę arganu i wanilii (redukuje przebarwienia i wyrównuje koloryt skóry, daje uczucie jedwabistej gładkości, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia). Body Glam Argan to balsam do ciała o jedwabistej konsystencji ze złocistym pyłem, przeznaczony do skóry normalnej, suchej i wrażliwej. Skóra staje się aksamitnie gładka i miękka w dotyku, a złocisty pył zmysłowo ją rozświetla, pozostawiając pełną promiennego blasku. Z kolei luksusowy krem ujędrniająco-wygładzający z bioolejkiem makadamia skutecznie chroni, intensywnie ujędrnia i wygładza. Stworzony został z myślą o skórze suchej i bardzo suchej, wymagającej głębokiego odżywienia i natychmiastowego ukojenia. Krem jest idealny do codziennej pielę- gnacji zarówno twarzy, jak i ciała. A co jakiś czas na twarz warto zafundować sobie również odmładzającą maseczkę z diamentami i 24k złotem. Formuła, oparta na unikalnej kompozycji składników aktywnych, doskonale pielęgnuje skórę dojrzałą, suchą i zmęczoną. Efekt? Owal twarzy wymodelowany, zmarszczki skorygowane, cera rozświetlona. GU KONKURS Mamy dla Państwa pięć zestawów kosmetyków od firmy Eveline (krem do rąk, jedwab do ciała, krem ujędrniająco-wygładzający i maseczka z diamentami). By wziąć udział w konkursie, należy wysłać SMS o treści: ECHO1.odpowiedź na numer 7168 (1,23 zł z VAT) od czwartku, 4 czerwca, od godz. 10.00, do środy, 10 czerwca, do 22.00. Wygra pięć osób, które najciekawiej odpowiedzą na pytanie: „Jak dbam o urodę?”. Uwaga - odpowiedź nie może przekroczyć 160 znaków. Regulamin znajduje się na stronie www.echokatolickie.pl. Listę nagrodzonych zamieścimy w 25 nr. „Echa”. ECHO DZIECI www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl Lupa z wody POZNAJ PRZYRODĘ Rozmaitości 33 do poCzytania Nowe przygody Zuzi Chcesz przeczytać coś, co napisano drobnym drukiem, ale nie masz pod ręką lupy? To żaden problem! Posłuż się lupą z wody! Można ją stosować wszędzie - jest bardzo lekka i sama się oczyszcza. PotrzebuJesz: folię spożywczą 1 szklankę wody coś do czytania: gazeta, książka, ulotka sPosób PostęPowania: Oderwij kawałek folii spożywczej (mniej więcej szerokości dłoni) i połóż ją przed sobą płasko na gazecie. Zanurz jeden palec w szklance z wodą, wyjmij go i spraw, aby kropla spadła dokładnie na środek folii. Folię z kroplą przesuwaj na tekście tam i z powrotem i spoglądaj przez nią. Kropla wody działa jak lupa i w znacznym stopniu powiększa litery tekstu. Gdy przesuniesz folię z wodą nad obrus, możesz wyraźnie dostrzec pojedyncze nitki materiału. Jeśli za pomocą dziurkacza biurowego zrobisz otwór w mocnej folii z tworzywa sztucznego, możesz sprawić, by zawisła w nim duża kropla wody, która również działa jak soczewka powiększająca. wyjaśnienie Poprzez swoją formę kropla działa jak soczewka skupiająca w lupie. Wydaje się nam, że przedmiot, który widzimy przez lupę, jest większy, choć oczywiście tak nie jest. Następuje ogniskowanie promieni świetlnych, co daje taki sam efekt, jak w wypadku, gdybyśmy trzymali bliżej oczu jakiś przedmiot lub pismo. Najważniejsze soczewki nosimy w swoich oczach. Są wyjątkowo miękkie i elastyczne - mogą zmieniać swój kształt, a tym samym swoje właściwości optyczne. Jeśli oglądasz jakiś przedmiot z bliska, w oku napina Julia Boehme, Zuzia świętuje urodziny, Media Rodzina, Poznań 2015. Julia Boehme, Zuzia leci nad Morze Śródziemne, Media Rodzina, Poznań 2015. się tzw. mięsień rzęskowy, a soczewka oka bardziej się uwypukla. Gdy patrzysz w dal, mięsień ten rozluźnia się, a soczewka uwypukla się mniej. To ustawianie ostrości wzroku nazywa się akomodacją. Tak jak krople wody w eksperymencie działają jak lupa, tak dzieje się w przyrodzie. Dlatego latem w ciągu dnia nie należy zraszać trawnika, gdyż małe krople, które tworzą się na źdźbłach traw, działają jak lupy, a tym samym niczym małe soczewki wypukłe skupiają światło słoneczne w jednym punkcie. Wskutek tego listki są przypalane, a roślina uszkadzana. Co jest czym? Gdy jesteś przeziębiony, jedzenie nie sprawia ci żadnej przyjemności. Wszystko ma jednakowy smak i nic nie jest naprawdę dobre. Z drugiej strony - możesz także przełknąć najohydniejsze lekarstwo, gdy zatkasz sobie nos. sPosób PostęPowania: Obierz jabłko, cebulę i ziemniaka. Pokrój je na kawałki. Teraz masz trzy kupki. Później osobno rozdrobnij kawałki w mikserze kuchennym na mus. Możesz także zetrzeć je ręcznie na tarce. Uważaj, żeby nie pościerać sobie palców! Trzy rodzaje musów umieść na trzech różnych talerzach. Poproś jedną lub kilka osób o zasłonięcie oczu i zakrycie nosa. Kolejno wkładaj im na język po odrobinie musu z jabłka, ziemniaka i cebuli i pytaj o smak. Co się dzieje? Żadna osoba nie będzie mogła poprawnie poznać wszystkich trzech musów. Dlaczego? Gdy coś jesz, wkładasz to do ust i rozdrabniasz zębami. Mieszasz też pokarm ze śliną na papkę. W ten sposób substancje smakowe w ustach docierają do otworów około 200 kubków smakowych, gdzie są przez nie rejestrowane. Za różne smaki, takie jak słodki, kwaśny, gorzki i słony, odpowiedzialne są różne obszary w ustach. Bardziej wrażliwy niż zmysł smaku jest zmysł zapachu, dzięki któremu możesz rozróżnić około 4 tys. różnych woni. Odpowiedzialna za to część węchowa błony śluzowej nosa znajduje się w jamie nosowej. Zmysł smaku i zapachu pozostają w ścisłej współpracy. Podczas gdy zmysł zapachu pracuje samodzielnie, zmysł smaku jest zdany na funkcjonowanie zmysłu zapachu. Jeśli zatem zatkasz sobie nos, nie poczujesz prawie żadnego smaku. PotrzebuJesz: 1 jabłko, 1 ziemniak, 1 cebulę 3 talerze 1 opaskę na oczy 3 łyżki 1 nóż 1 mikser lub tarkę osoby do testowania gdzie to występuje? Gdy wypłuczesz usta wodą z cukrem, woda z kranu będzie później smakowała dość gorzko. A jeśli weźmiesz do ust wodę z solą, wówczas woda pitna, a więc słodka, istotnie będzie później słodka. Smak jest zatem uzależniony od tego, co jadłeś wcześniej. Kiedy jesteś przeziębiony, nie czujesz niemal żadnego smaku, ponieważ masz zatkany nos, wskutek czego powietrze nie może się przezeń przedostać i poinformować komórek węchowych o rodzaju potrawy. „Zuzia świętuje urodziny” to pierwsza książka z serii Moja przyjaciółka Zuzia dla dzieci od siedmiu lat. Zuzia, doskonale znana z serii Mądra Mysz, już podrosła. A w domu nastały zmiany - mama wraca do pracy. Niby nic takiego, ale Zuzia ma raz w tygodniu zajmować się młodszym bratem Jakubem. To nie może być trudne. Dostanie nawet swoje klucze do domu. Gdyby nie ta historia z urodzinami... Druga książeczka opowiada o tym, jak Zuzia leci z rodzicami i Jakubem do Grecji. Nareszcie wakacje! Na Krecie wszystko jest inne niż w domu. Morze ma błękitny kolor, na plaży szybko zawiera się nowe przyjaźnie, a w wąskich uliczkach śródziemnomorskiego miasta można się łatwo zgubić. Na szczęście zawsze znajdzie się ktoś, kto pomoże Zuzi w trudnej sytuacji... JAG KONKURS Zozole wiedzą, że dla dzieci najważniejsza jest zabawa, niespodzianka i dużo uśmiechu! Dlatego przygotowały wyjątkowe cukierki Zozole Zagadka. W torebce i poręcznym dropsie (idealnym do plecaka), pomieszały się smaki z kolorami. Musssująca cola, a może guma balonowa, różowy czy czarny? Zgadnij! Więcej informacji na stronie www.zozole.pl. Mamy dla Was pięć zozolowych zestawów (cukierki w torebce i w dropsie). Wystarczy, że wypełnicie kupon i prześlecie go do naszej redakcji: „Echo Katolickie”, ul. Bp. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce. Listę nagrodzonych opublikujemy w 25 numerze „Echa”. zozole od echa imię i nazwisko adres 4 Reklama Kupon Uczeń kreśli je w zeszycie. Wyglądają rozmaicie. Kiedy staną w równym rzędzie, to z nich wyraz jakiś będzie. 34 EchoKatolickie MIĘDZYRZEC PODLASKI OGŁOSZENIA DrOBNE Sukces strongmana numer2315(615) 12-18czerwca kwietnia 2007 numer (1040) 4-10 2015 r. Kolejny medal i tytuł mistrza Opony letnie, zimowe, nowe i używane - montaż gratis; Felgi stalowe i aluminiowe - prostowanie felg, przechowalnia opon; komputerowa geometria kół; Oleje, filtry - wymiana gratis; klimatyzacja - napełnianie, odgrzybianie, serwis; naprawy bieżące: zawieszenia, hamulce, tłumiki. Tel. 604-432-222, siedlce, ul. Piaski zamiejskie 30. FOT. ArCH. Mateusz Skrzat znany jest ze swojej siłowej pasji i sukcesów w wyciskaniu sztangi. Tym razem z zawodów na Ukrainie wrócił z imponujących rozmiarów medalem i dyplomem oraz tytułem Mistrza Świata Federacji WPA w trójboju siłowym. Przewóz osób kraj-zagranica. Wypożyczam busa. Tel. 602-529-547. Renowacja mebli i antyków, politura, usuwanie szkodników z drewna, usługi stolarskie. Możliwość dowozu, wycena gratis! Żuków (gm.Mokobody), tel. 696903-470. nieruchoMości sprzedam Mateusz Skrzat podczas zawodów. Zawody odbyły się w dniach 14-17 maja w Łucku na Ukrainie. Mateusz startował w trójboju siłowym w grupie zawodników poddawanych testom wykrywającym stosowanie substancji dopingujących. - Nie wspomagam się w ten sposób, nie stosuję też żadnych odżywek ani specjalnej diety. Tylko regularnie ćwiczę - podkreśla międzyrzecki strongman. Na zawodach musiał wykonać trzy konkurencje: przysiad ze sztangą, wyciskanie na ławeczce i martwy ciąg. Osiągnął w nich odpowiednio 210, 170 i 225 kg. W sumie podźwignął 605 kilo, co pozwoliło mu w swojej kategorii zdobyć tytuł mistrza świata. - Nie był to mój rekord - przyznaje zawodnik, który dwa dni przed wyjazdem do Łucka wrócił z zawodów w Katowicach i nie zdążył odpocząć ani nabrać sił do kolejnej rywalizacji. Impreza na Ukrainie to były siódme zawody Mateusza w tym roku. Warto przypomnieć, że M. Skrzat w sierpniu 2014 r. od byłego burmistrza Międzyrzeca Podlaskiego Artura Grzyba otrzymał certyfikat „Zwykli - Niezwykli Międzyrzeczanie”. Mateusz Skrzat ma 23 lata. Jest absolwentem Państwowej Szkoły Wyższej im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej na kierunku budownictwo. W bicepsie ma 58 cm, a w klatce piersiowej ponad 130 cm. Sportami siłowymi zajmuje się od pięciu lat, ćwiczy już jednak ponad dziesięć. Sportowiec regularnie bierze też udział w zawodach strongmanów. Jednym z zadań w tego typu turniejach jest np. przetaczanie 300-kilowej opony. Podnosząc niewyobrażalnie ciężkie przedmioty, M. Skrzat łamie ludzkie ograniczenia i udowadnia, że dzięki treningom dwa razy dziennie można daleko dojść. Jego największe sportowe osiągnięcie to m.in. zdobyty w 2014 r złoty medal z Mistrzostw Europy w trójboju. Sportowiec ma też w swojej kolekcji złote medale z Pucharu Świata - z wyciskania leżąc oraz z trójboju siłowego, brązowy medal otwartych mistrzostw Czech i Słowacji w trójboju oraz srebrny medal z Otwartych Mistrzostw Czech i Słowacji w martwym ciąBZ gu. gospodarstwo rolne 4,80 ha z domem murowanym, 220 tys. zł do negocjacji, Kienkówka. Tel. 605-570-946. Dom drewniany 77 m², szalowany, kryty blachą, podpiwniczony, działka 13 arów, w Siedlanowie. Na posesji jest również budynek gospodarczy murowany. Tel. 662-070-368. Odstąpię mieszkanie 80 m² w TBS, Siedlce, ul. Niepodległości. Tel. 602-614-746. Działka 700 m² z kamienicą do remontu, centrum Siedlec. Tel. 797-231-001 lub 25-632-45-04. Mieszkanie 50 m², częściowo umeblowane, w centrum, do zamieszkania od zaraz; Stoczek Łukowski. Tel. 519-862477. Ładna duża działka na Nowych Siedlcach. Tel. 602-843-307. siedlisko 1,65 ha, w tym 10 arów pod budynkami mieszkalnymi, pokój z kuchnią, 10 km od ryk, cena do negocjacji. Tel. 693-117-340. kawalerka 28 m², Siedlce, ul. rynkowa. Tel. 604-240-313. Działka budowlana 40 arów w miejscowości Karcze, 18 km od Siedlec, z budynkiem gospodarczym murowanym i piwnicą murowaną. Tel. 605-245-906. Mieszkanie 36 m², III piętro, przy ul. Sokołowskiej w Siedlcach. Tel. 605-634908 (dzwonić po 17.00). Mieszkanie 60 m², I piętro, przy ul. Kurpiowskiej w Siedlcach. Tel. 503-573-046. Działka w kolonii Wiśniew, pow. 2985 m² z możliwością budowy. Tel. 508-490-792. Dom z ogrodem 60 km od Warszawy, Choiny, gm. Parysów. Powierzchnia domu 220 m²/2600 m². Prąd, gaz, woda, szambo biologiczne. Cena 399 tys. zł. Tel. 508-164-100. Reklama ROzwiĄzania kOnkURsów W 21 numerze „Echa” ogłosiliśmy konkurs SMS, w którym do wygrania były trzy książki „Najpiękniejsze historie biblijne” od wydawnictwa Zysk i S-ka. Najbardziej inspirujących odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego warto czytać Biblię?”, udzielili: Marcin gawęda, Łuków ewelina Badziak, Biała Podlaska Jakub Orłowski, siedlce Firma Bielenda ufundowała pięć zestawów kosmetyków: krem Nano Cell Xtreme 65+ na dzień i na noc. W konkursie SMS z 21 nr. „Echa” najcie- nieruchoMości wynaJMę usługi kawszych odpowiedzi na pytanie: „Jak dbasz o cerę?”, udzieliły: aneta Daniluk, garwolin Halina Olszewska, Parczew ilona krasnodębska, siedlce władysława wrona, siedlce Teresa Dąbrowska, Lubartów kozy anna kalicka, Lipiny Oficyna Wydawnicza Vocatio ufundowała naszym Czytelnikom książki „Jak znaleźć księcia z bajki w stawie pełnym ropuchów”. Najbardziej inspirujących odpowiedzi na pytanie: „Czy warto radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw walczyć o marzenia?”, udzieliły: Adrianna rybacka, Kolonia Suszno Lokalnych, wydawca „Słowa po słowie”, Lucyna Skwirowska, Włodawa ufundowało trzy egzemplarze tomiku Bożena Galas, Natolin poezji Janiny Karasiuk. Szczęśliwymi Hanna Galas, Natolin zwycięzcami zostali: wincenty kałaska, garwolin Gratulujemy! Nagrody wyślemy Mateusz adamczuk, kobylany pocztą. kawalerka, Siedlce. Tel. 668-837-119. kawalerka, dwa pokoje w centrum Siedlec. Tel. 602-843-307. Lokal 388 m² lub część I p., w tym biuro 75 m² i 25 m², Siedlce, ul. Brzeska 91. Tel. 600-452-492 lub 698-997-247. sprzedam kserokopiarka Canon ir2018, czarnobiała, format A5-A3, opcje: kopiarka, drukarka, skaner. Idealna do małego biura, używana, w pełni sprawna. Tel. 25-644-48-00. Leżaczek bujaczek Fisher Price „Odkrywam i rosnę” dla dziecka do 10 kg, stan idealny. Cena 100 zł, Urszulin. Tel. 695-369-654. szafa narożna młodzieżowa + komoda w jasnym kolorze. Tel. 501-242-095. Osika, topole, sosna w lesie. Cena do uzg. Tel. 517-405-392. suknia ślubna rozm. 36, biel śmietankowa, typ princeska z falbanami + narzutka z siateczki z koralikami, tanio. Tel. 505232-621. Drzewo sosna i olcha na sztuki lub las 0,52 ha. Tel. 501-242-095 lub 25-64454-36. Regał pokojowy, ciemny brąz, używany, szer. 4 m, wys. 2,1 m. Tel. 503-068-481. Regał pokojowy, szer. 3,6 m, wys. 2,1 m, kolor średni brąz, cena 300 zł. Tel. 25-631-76-82. Opony letnie 13 cali. Tel. 606-743-291. niemiecki automat do drzwi garażowych z pilotem, cena 390 zł do negocjacji. Tel. 667-515-979. Felgi aluminiowe do Mercedesa A klasa 390 zł oraz opony zimowe z felgami metalowymi 6 mm protektor do Mercedesa A klasa 390 zł. Tel. 667-515-979. Opony zimowe 4 sztuki firmy „Dayton” DW510 rozmiar 175/65r14, po 1 sezonie, jak nowe, cena do uzg. Tel. 668-815-557. Rowerek dziecięcy biało-niebieski, motyw krowa, dziecko 2-3 lata, nowy. Siedlce, 501-36-38-38. segmenty ogrodzeniowe: brama, furtka, przęsła z kątownika, dł. 20 mb, w dobrym stanie, z odzysku. Tel. 600170-205. krokwie, Siedlce. Tel. 668-837-119. stara beczka dębowa i dzieża chlebowa. Tel. 502-473-413. wersalka, dwa fotele w kolorze beżowym, mały stolik okrągły jasny brąz, stan Reklama b. dobry. Tel. 602-866-740. Regał trzyczęściowy z szafą, lakier, jasny brąz, lata 80, Siedlce. Tel. 507-460-809. motoryzaCyjne Vw Passat 2004/2005 r., z salonu, 1,9 TDI, kombi czarny, full opcja, opony zimowe i letnie, cena do uzgodnienia. Tel. 519862-477. Rozrzutnik jednoosiowy i drobny sprzęt do małego ciągnika typu 30 lub T-25. Cena do uzgodnienia. Tel. 83-35-60-288. kupię części i samochody: Fiat 125p, Fiat 126p, Syrena, Warszawa. Tel. 609-673124. kuPię sosna na pniu. Tel. 502-36-56-43. nauKa korepetycje: język polski, historia dyplomowana nauczycielka, możliwość dojazdu; Siedlce. Tel. 794-205-704. praCa zatrudnię uczciwą osobę do sprzątania - duży dom i biuro. Tel. 501-687-738. Poszukuję opiekunki do rocznego dziecka ze Zbuczyna lub okolic. Praca w godzinach 8:00 - 16:00. Stawka do uzgodnienia. Tel. 660-527-771. zatrudnię osoby do układania kostki brukowej. Tel. 694-195-470. Przyjmę pracę chałupniczą: szycie odzieży z dzianin i tkanin oraz przeróbki krawieckie. Tel. 25-644-54-36 lub 501242-095. rolniCtWo korekcja racic u bydła mlecznego. Tel. 501-231-594. sprzedam króle hodowlane, małe, tanio, Wiśniew. Tel. 513-325-515. sprzedam byki i jałówki odsadka rasy Limousin czysto rasowy. W b. dobrej kondycji. Stado pod oceną PZHIPBM. 10 miesięcy, waga ok 460 kg, cena 10,5 zł za kg, radzyń Podlaski. Tel. 696-664-803. BETONIARNIA www.echokatolickie.pl www.echokatolickie.pl reklama Rozmaitości 35 36 EchoKatolickie numer 23 (1040) 4-10 czerwca 2015 r. PROMOCJA * ULOTKA FORMAT CZERWIEC A5 druk 2-stronny nakład 1 000 szt. papier kreda połysk 130 g zł / kpl. netto *Promocja nie zawiera opracowania graficznego OFERTA WAŻNA: 1-30.06.2015 www.foldruk .media.pl SIMPLY CLEVER t y g o d n i k r e g i o n a l n y Wydawca: Siedlecka Oficyna Wydawnicza „Podlasie” Sp. z o.o.; numer indeksu: 367478 Adres redakcji: ul. Bp. I. Świrskiego 43A, 08-110 Siedlce, tel. 25 644 48 00, fax.: 25 644 49 00 www.echokatolickie.pl, e-mail: redakcja@ echokatolickie.pl; numer konta: 81 2030 0045 1110 0000 0046 9000 BGZ S.A o/Siedlce Redaktor naczelna: Monika Grudzińska ([email protected]). Zastępca: Agnieszka Warecka ([email protected]) Asystenci kościelni: ks. Andrzej Adamski, ks. Jacek Szostakiewicz, ks. Piotr Wojdat Redaktorzy prowadzący: Jolanta KrasnowskaDyńka ([email protected]), Monika Lipińska (monikalipinska@echokatolickie. pl), Kinga Ochnio ([email protected]) Dziennikarze: Agnieszka Wawryniuk, Andrzej Materski (red. sportowa). Stali współpracownicy: Wioletta Ekielska, ks. Ireneusz Juśkiewicz, Waldemar Jaroń, Tadeusz Nieścioruk, Krystian Pielacha, ks. Paweł Siedlanowski, ks. Jacek Wł. Świątek, Michał Sztelmach, Anna Wolańska, Beata Zgorzałek. Korekta: Anna Kublik. Skład: Leszek Sawicki. Administracja: Beata Kusińska, Marta Kaleucha ([email protected]). Reklama: Iwona Zduniak-Urban (tel. 664 427 272, e-mail: iwona. [email protected]), Sylwia Jelonek, tel. 694-466922. Druk: Polskapresse Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia Warszawa Prenumerata realizowana przez RUCH S.A. Zamówienia na prenumeratę w wersji papierowej i na ewydania można składać bezpośrednio na stronie www. prenumerata.ruch.com.pl. Ewentualne pytania prosimy kierować na adres e-mail: [email protected]. pl lub kontaktując się z Telefonicznym Biurem Obsługi Klienta pod numerem: 801 800 803 lub 22 717 59 59 czynne w godzinach 7.00 - 18.00. Koszt połączenia wg taryfy operatora. Zamówienia na prenumeratę instytucjonalną przyjmuje firma Kolporter Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością S.K.A. Informacje pod numerem infolinii 0801 40 40 44 lub na stronie internetowej www. dp.kolporter.com.pl/ Rozpowszechnianie redakcyjnych materiałów publicystycznych bez zgody wydawcy jest zabronione. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń. W przypadku stwierdzenia niezgodności treści z zasadami wiary katolickiej, zastrzega sobie prawo odmowy ich zamieszczenia. Materiałów nie zamówionych redakcja nie zwraca, a w przypadku zakwalifikowania ich do druku zastrzega sobie prawo zmiany tytułów i dokonywania skrótów.