wydanie iście specjalne, pachnące wakacjami… i

Transkrypt

wydanie iście specjalne, pachnące wakacjami… i
Nr 5/ 08/ 2013 miesięcznik literacki
Jankowickiej podstawówki
wydanie iście specjalne, pachnące wakacjami… i pełne wspomnień
Sł wka
…Wody szum, ptaków śpiew i wędrówki pośród drzew - wszystko to w ciepłe dni
przypomina wakacje mi, przypomina wakacje mi, przypomina wakacje mi…
I stało się! Najprzyjemniejsza część roku – wakacje - już za nami. W naszych
walizkach pozostały już tylko wakacyjne skarby. Maleńki bursztynek znaleziony
o wschodzie słońca, ziarenka piasku przemycone w sandałach, wyjątkowy kamyk
skrywający jakąś tajemnicę, parę drogocennych, pokruszonych muszelek,
sporo fotografii i mnóstwo, mnóstwo cudownych wspomnień. Bo przecież w czasie
wakacji wszystko jest cudowne, niezwykłe i wyjątkowe. Słońce wspaniale
przygrzewa, zdecydowanie intensywniej pachną kwiaty na łące, motyle są
bardziej kolorowe i nawet deszcz pada w rytmie naszej ulubionej melodii.
Jeszcze długo będziemy wspominać nasze wakacyjne przygody, jeziora, morze,
góry i las. Redakcja „Słówek” postanowiła zadbać o mniej bolesny powrót do
szkolnej rzeczywistości, jak również stworzyć szansę na zatrzymanie tych
niezapomnianych wakacyjnych dni jak najdłużej w naszej pamięci. Zapraszamy
zatem do wspomnień. Tego co dopiero się zdarzyło, albo zdarzyło się całkiem
niedawno, aż… po zamierzchłe, starożytne czasy.
Z REDAKCYJNEGO ARCHIWUM
Najmilejsza jest mi w życiu mama…
Nasza redakcja w czasie wakacji nie próżnowała. Przede wszystkim udało nam się
nadgonić zaległości i przygotować materiał, który powstał na koniec roku
szkolnego. Warto do niego powrócić, ponieważ pomimo „gonitwy” i ogromu pracy,
wiele osób nie tylko znalazło czas na twórczość, ale przede wszystkim wykazało
się sporym talentem literackim.
przedwakacyjna
Złota czcionka
Część I
Przedstawiam moją mamę. Ma na imię Kasia i w maju skończyła 36 lat.
Jest wysoka i szczupła. Jej włosy są średniej długości, zawsze ładnie
ułożone. Niebieskie oczy mojej mamy świetnie harmonizują z jej czarnymi
włosami. Na nosie nosi modne okulary.
Cechy, które wyróżniają moją mamę to dobroć, „duże serce”, pracowitość oraz
mądrość. Oprócz tego jest bardzo kochająca i opiekuńcza. Najbardziej lubi
czytać książki, przede wszystkim kryminały. Lubi również uprawiać sport
i kupować buty.
Gdybym był nauczycielem, moja mama dostałaby ocenę celującą.
Sebastian z klasy IV c
Moja mama ma na imię Ania. Ma 36 lat i z zawodu jest technologiem żywienia.
Obecnie nie pracuje zawodowo. Zajmuje się prowadzeniem domu.
Jest wysoka i ma jasne blond włosy, niebieskie oczy. Twarz ma okrągłą, duże usta
i zgrabny nos.
Mama jest osobą wesołą i sympatyczną. Jest miła i cierpliwa, ale i wymagająca.
Ceni przyjaźń i ma wielu przyjaciół. Ma duże poczucie humoru. Jest osobą bystrą i ciekawą
świata. Ma wiele zainteresowań: lubi czytać książki, oglądać filmy przyrodnicze
i naukowe, gotować. Uprawia działkę, na której rosną owoce i warzywa. Bardzo lubi
jeździć na rowerze i grać ze mną w paletki.
Bardzo kocham swoją mamę, bo jest wspaniałą osobą, ma dobre serce i wielu przyjaciół.
Zawsze mogę na nią liczyć w każdej sytuacji. Taka mama to prawdziwy skarb.
Michał z klasy IV c
Moja mama ma na imię Iwona, ma 39 lat i pracuje w szpitalu
jako pielęgniarka.
Jest średniego wzrostu, nieco puszysta. Ma krótkie jasne włosy.
Na świat patrzy zielonymi oczyma.
Jest miła, cierpliwa, troskliwa. Czasami krzyczy,
ale wtedy kiedy trzeba.
Lubi chodzić późno spać, oglądać horrory i tańczyć na weselach,
urodzinach i czasami w domu.
Według mnie, nie mógłbym mieć lepszej mamy od tej. Na Dzień Matki, jakbym mógł,
dałbym jej wszystkie gwiazdki z nieba.
KOCHAM MOJĄ MAMĘ!!!
Miłosz z klasy IV c
Moja mama ma na imię Anna. W lipcu przekroczyła
czterdziestkę. Od urodzenia mieszka w Jankowicach. Jest
krawcową i szyje ubrania. Moja mama ma dwoje dzieci: mnie
i brata. Lubię z nią przebywać, rozmawiać na różne tematy.
Doradzi mi w każdej sytuacji. Troszczy się o mnie, chociaż
czasem krzyczy.
Szanuję ją za trud, który wkłada w moje wychowanie. KOCHAM JĄ!!!
Julka z klasy IV c
Poczytajka
Jan Parandowski, Mitologia (wybór)
Bogowie ziemscy [Demeter (Ceres) i Persefona (Kora)]
W poszarpanej szacie, z rozwiązanymi włosami, pełnymi prochu i popiołu, idzie
żałobna i smutna starożytna mater dolorosa — Demeter. Wyschły w jej ręku kłosy
zboża i zwiądł czerwony kwiat maku. Przymglone oczy, w których już łez nie ma,
wloką się z przedmiotu na przedmiot, zawiedzione i bezradne. Matka szuka
zaginionej córki.
mater dolorosa — matka bolejąca, smutna, żałosna
Demeter, w mitologii greckiej jedno z najstarszych bóstw ziemi uprawnej, a przede wszystkim bogini
zbóż (w mitologii rzymskiej — Ceres), matka Kory (Persefony) porwanej przez Hadesa, władcę świata
podziemnego. Za cenę cierpień matki i córki, która miała przebywać jedną trzecią roku z Hadesem,
ziemia rodzi plony, dając ludziom pokarm, nie dziki, lecz udomowiony, demetryjski. Stąd też Demeter
była opiekunką życia osiadłego i spraw z nim związanych. Ośrodkiem jej kultu było Eleusis
(eleuzyńskie misteria). Z kultu Demeter, związanego z odradzaniem się ziarna, wyłoniła się idea
nieśmiertelności duszy.
Oto zostawiła ją na łące, nad brzegiem Oceanu, bawiącą się z nimfami. Odchodząc
zabroniła jej zbierać narcyzów, kwiatów zwodniczych, poświęconych bóstwom
podziemnym. Persefona była posłuszna. Zrywała tulipany, hiacynty, w których
pachnie dusza pięknego młodzieńca, i ciche, dobre fiołki, i niebieskie oczka
niezapominajek, a z daleka omijała narcyzy, albowiem — jak mówiła matka — w ich
białych płatkach śpi pragnienie, a ich woń odwraca myśli od nieba. Wtem ziemia
wydała kwiat, jakiego słońce nigdy nie widziało. Z jednego korzenia wyrastało sto
głów, rozgorzałych złotem przykoronków, a karbowane brzegi białych płatków płonęły
jasnym szkarłatem. Cudowna woń napełniła niebo, ziemię, przeniknęła do słonej
głębiny morza, aż wszystkie nereidy podniosły się ze swoich szmaragdowych łóżek
i zawołały: "Ach".
Persefona obejrzała się wokoło, czy jej nikt nie widzi, i prędko zerwała kwiat.
Upiła się jego zapachem, oczy jej zaszły mgłą i ciemność ogarnęła duszę.
Wtedy rozwarła się ziemia i Hades, bóg piekieł, porwał Persefonę na wozie
zaprzężonym w czarne rumaki. Gdy się ocknęła, wołała, krzyczała. Żaden bóg nie
słyszał jej głosu, żadna z nimf, z którymi bawiła się na łące, nie nadbiegła z pomocą.
Tylko mała Kiane, rusałka wodna, rozłożyła słabiutkie ręce, chcąc zagrodzić drogę
gwałcicielowi. Ale czarne rumaki przeleciały nad nią, boginka zalała się łzami
i rozpłynęła w strumień. Otoczeni chmurą pędzili ze świstem huraganu ponad ziemią
i morzem. Z oczu Persefony znikły znajome wybrzeża, wysypały się kwiaty z jej
trzcinowego koszyka, wreszcie otwarła się czeluść Tartaru.
Na próżno matka pytała o nią każdego przechodnia. Ani bóg, ani człowiek, ani ptak
żaden nie podał jej wieści o córce. Błądziła po wszystkich lądach i morzach. Nocą
zapalała pochodnię i przy jej czerwonym blasku przeszukiwała załomy skał,
uroczyska leśne, zakamarki starych świątyń, dziuple drzew spróchniałych.
Przez dziewięć dni i dziewięć nocy szukała Persefony i nie było na ziemi kąta,
do którego nie zajarzałaby rozpacz matki.
Na koniec, utrudzona i bezradna, przywlokła się do Eleuzis nad Zatoką Salamińską
i usiadła przy Dziewiczej Krynicy. Kamień, na którym spoczęła, nazwano Skałą
Smutku, a źródło Pięknem, albowiem jej łzy były jak perły. Właśnie w tym czasie szły
po wodę do krynicy córki króla Keleosa. Spostrzegły biedną staruszkę
w łachmanach, mówiły do niej "matko", nie wiedząc, jak bardzo ranią jej serce.
Pocieszały ją, jak mogły, i prosiły, by poszła z nimi. Zgodziła się mówiąc: "Mogę być
pożyteczna w domu. Znam się na robotach kobiecych i umiem ścielić łóżka dla
państwa. Znam dużo ładnych bajek i potrafię pieścić małe dzieci". Królewny ucieszyły
się, albowiem właśnie urodził się im braciszek.
Gdy Demeter stanęła na progu, wydała się królowej Metanirze majestatyczna
i dostojna. Królowa podbiegła do nieznajomej i prosiła by usiadła. Demeter uczyniła
według jej życzenia i tej siedzącej postawie znów wyglądała na jedną z tych
staruszek, co w pałacach królów bawią dzieci lub prowadzą gospodarstwo.
Kobiety jej nie poznały, gdyż trudno śmiertelnym rozeznać boga. Widząc jej smutek
zaczęły ją bawić żartami. W końcu uśmiechnęła się, przemówiła i wzięła jadło,
które jej podano.
Z wdzięczności za gościnę Demeter zajęła się wychowaniem najmłodszego
z królewiczów, dziecka wątłego i chorowitego. Chcąc je uczynić nieśmiertelnym,
brała w nocy niemowlę z kołyski i kładła w ogień, aby płomień strawił w nim
wszystko, co ziemskie i zniszczalne. Matenira zobaczyła to raz przez szparę
w drzwiach i wpadła z krzykiem do pokoju, sądząc, że obca niewiasta chce spalić jej
syna. Dziecko wymknęło się z rąk Demetry i umarło w płomieniach. W tej chwili
świetlica napełniła się wonią jakby zbóż, owoców z sadu i wszystkich kwiatów ziemi.
Z łachmanów starej kobiety wyrosła piękność niebiańska. Złote włosy, podobne
kłosom dojrzałej pszenicy, rozjaśniły dom niby błyskawicami. Metanira przypadła do
jej nóg poznając wielką boginię. Zanim odeszła, ofiarowała Demeter królewiczowi
Tryptolemesowi ziarna zbóż i wóz zaprzężony w skrzydlate rumaki i kazała mu
przejechać ziemię od końca do końca i rozsiewać życiodajne ziarno, gdy skończą się
dni posuchy.
Pani urodzajów okryła pola żałobą. Przeklęła "łanów zieloną chwałę" i zasiewy
zmarniały, i trzody nie miały świeżej karmy, i ludzi nawiedził głód. W spiekocie
wyschły rzeki i krynice, a z opustoszałych ołtarzy nie wznosił się ku bogom dym
ofiar. Trzeba było przebłagać Demetrę. A ona właśnie dowiedziała się całej prawdy
od wszystkowidzącego Słońca i zagniewana na bogów ukryła się tak, że nikt jej
znaleźć nie mógł. Dopiero Hermes odszukał ją w zapadłej pieczarze gór
arkadyjskich, gdzie osiadła, z daleka od świata, sama jedna ze swoją żałobą. Dzeus
wysłał do niej muzy i charyty, najmilsze i najwymowniejsze boginki — nie słuchała,
co mówiły. Wtedy nakazał bratu Hadesowi zwrócić porwaną Persefonę. Król piekieł
spełnił zlecenie, lecz rozstając się z Persefoną, podał jej jabłko granatu, a ona zjadła
kilka ziarnek nie wiedząc, że ta odrobina wiąże ją na zawsze z państwem cieniów.
Odtąd corocznie, na przeciąg trzech
miesięcy, musiała wracać do męża.
Gdy
Persefona
wychodziła
z podziemia, świat maił się wszystkimi
kwiatami wiosny, tak wielka była radość
Demetry.
Ale równie
wielka była boleść przy każdym
rozstaniu. Żegnały się, jakby się już
nigdy więcej nie miały zobaczyć.
Zima. A gdy przeminie, wraca
Persefona do matki, niosąc ze sobą
nową wiosnę. W tej legendzie zawiera
się całe życie ziemi, jej rozkwit i uwiąd,
ból i radość matki — albowiem ziemia
jest "matką".
Zachęcamy do czytania mitów, czyli opowieści o starożytnych bogach rzymskich
czy greckich. Jako propozycję przedstawiłyśmy Wam mit o Demeter i Korze.
To właśnie ta historia zainspirowała piątoklasistów do napisania listów w imieniu
Demeter. Adresatką była, jak łatwo się domyślić, Kora.
przedwakacyjna
Złota
czcionka
Część
II
Jankowice, 21.04.2013r.
Droga Koro!
Odkąd Hades porwała Cię do Królestwa Cieni jest mi bardzo smutno i pogrążyłam
się w rozpaczy. Nie potrafię pogodzić się z myślą, że straciłam to, co w życiu było
dla mnie wszystkim.
Czuję do siebie wielki żal, że nie umiałam upilnować nawet własnej
najukochańszej córki. Boleść szarpie mi serce, że Zeus mógł być tak okrutny.
Podjął bezmyślną decyzję, bez mojej zgody. Jestem bardzo na niego zła. Jak mógł
postąpić tak niegodziwie?
Gdy budzę się rano myślę o Tobie. Okrutny i podstępny Hades urzekł Cię tym
przeklętym kwiatem. Nigdy mu tego nie wybaczę! Choć, gdy myślę o Tobie,
zadaję sobie w głębi duszy pytanie: Jak długo nie będziemy się jeszcze widzieć?
Tak bardzo chciałabym zobaczyć Ciebie na zielonych, porośniętych trawą i kwiatami
łąkach z nimfami u boku. Wciąż szukam Cię całymi dniami i nocami bez skutku.
Nie przestanę dopóki nie odnajdę, tego czego szukam. Trwa we mnie nadzieja, że
już niedługo moje sny się spełnią, czyli będziesz ze mną. Przebrałam się za zwykłą
śmiertelniczkę by móc wędrować po świecie. Gniew na Zeusa i Hadesa spowodował,
że rzuciłam na ziemię klątwę, by nigdy nie wydawała plonów.
W głębi serca czuję, że już niedługo się zobaczymy i będziemy razem cieszyć się
naszym szczęściem, które z trudem odzyskałyśmy.
Twoja matka Demeter
/Sławomir Szulik
P.S. Czekam na Ciebie moja najukochańsza córeczko.
Olimp, 18.04.2013r.
Kochana Koro!
Pozdrawiam Cię i przesyłam pocałunki. Wiesz, że bardzo Cię kocham i nie
umiem znieść myśli o tym, że już wyjeżdżasz ode mnie do Tartaru jako władczyni
Świata Umarłych. Z powodu mojej tęsknoty do Ciebie piszę ten list, byś wiedziała co
się ze mną działo podczas gdy Ty zostałaś porwana przez Hadesa.
Gdy dowiedziałam się o porwaniu Ciebie do Tartaru ogarnął mnie ogromny żal.
Boleść szarpała mi serce, gdy rozmyślałam o Twoim losie. Nie wiedziałam wtedy
o planach Zeusa względem Ciebie, Koro. Nic nie mogłam uczynić, aby Ci pomóc.
Porzuciłam mój dom na Olimpie, ubrałam się w czerń i wyruszyłam w świat szukając
Cię. Szłam dniem i nocą. Nie zaznałam wytchnienia. Ogarnął mnie smutek
a szukając Cię jeszcze bardziej się w nim pogrążyłam. Nie zważałam na prośby
i błagania bogów i bogiń i szłam dalej raniąc stopy o ostre kamienie.
Usychałam z głębokiej tęsknoty
za Tobą, mając coraz większą nadzieję
na odnalezienie Ciebie. Wędrowałam tak przez pewien czas samotna i smutna
a Zeus wszelkimi sposobami próbował mnie nakłonić do powrotu na Olimp.
Nagle okazało się, że już dawno obiecał Cię Hadesowi za żonę. Ogarnęła mnie
wściekłość i z rozpaczy rzuciłam klątwę na ziemię. Odtąd nie wydawała już plonów
ani owoców a ludzie zaczęli głodować. Oburzona udałam się do swojej samotni
w Eleuzis,
płonęłam
gniewem,
przeszywał mnie ból i była nieczuła
na przeprosiny
i prośby
Zeusa, który po pewnym czasie
przysłał
do
mnie
Hermesa.
Po długich namowach uległam woli
Zeusa i wróciłam na Olimp
z nadzieją, że odnajdę Ciebie,
Kochanie! Zeus posłał Hermesa do
Tartaru
i
rozkazał
Hadesowi,
by Ciebie
wypuścił. Wiesz co
zdarzyło się później. Cieszę się, że
Zeus powziął taką decyzję, jednak
nie wiem przez to, jak mam do
Ciebie się zwracać: Koro czy
Persefono?
Bez względu na to kim jesteś
zawsze będziesz mą ukochaną
córką.
Gdy mnie opuszczasz czuję się
samotna. Będę Ci wysyłać kolejne
listy. Koro wiedz, że Cię kocham.
Twoja matka, Demeter
/uczeń klasy Vb/
Olimp, starożytność
Kochana moja córeczko Koro!
To co przeżywam po Twojej stracie jest dla mnie nie do opisania. Moje serce
szarpie głęboka boleść.
Są chwile, że nie umiem nic robić, ani o niczym myśleć. Jestem jakby
obezwładniona, a żal po Twojej stracie ściska mi serce. Łzy same płyną mi do oczu.
Usycham z głębokiej tęsknoty za Tobą. Jestem zrozpaczona. Czasami z tego
wszystkiego porywa mnie gwałtowny gniew. Po prostu mogłabym wybuchnąć.
Za to mnie spotkało jestem oburzona na cały świat. To o burzenie uderza mi
do głowy, nie pozwala ani myśleć, ani czuć. Ból jest tak ostry i dotkliwy. Mimo tych
przeżyć nachodzą mnie nieśmiałe chwile nadziei. Nie chcę przekreślać wszystkiego.
Wtedy moje serce napełnia się radością, która koi mój ból. Wierzę, że wszystko
jeszcze się odmieni, że jeszcze będziemy razem. Kocham Cię bardzo moja
córeczko. Całuję Cię i ściskam.
Twoja kochająca Cię matka
Demeter
/ Karol Baran
…a wszystko za sprawą Pana Juliana
W naszym przedwakacyjnym numerze „pożegnaliśmy się” z Julianem Tuwimem.
Nie oznacza to jednak, że o nim zapominamy. Wręcz przeciwnie.
Nadal zachęcamy Was do korzystania z literackiego dorobku tego wielkiego
poety. Postać Pana Juliana oraz jego twórczość były naszą inspiracją podczas
powstania „Słówek”. Będziemy zatem często do niego powracać.
W kolejnych naszych wydaniach, w „Poczytajkach”, postaramy się zaprezentować
utwory innych autorów. W tym numerze pojawił się J. Parandowski i jego mit.
Kogo jeszcze zaprosimy do gazetki? O tym dowiecie się wkrótce – oczywiście
czytając nasze pismo .
Pamiętacie jeszcze Pana Maluśkiewicza….
…. który pływał po morzach i oceanach w poszukiwaniu wieloryba. Oto kilka ilustracji
powstałych po przeczytaniu wiersza Juliana Tuwima.
Wola: - Cip-cip, wielorybku!
Gdzie ty jesteś, rybeńko?
Pokaż mi się choć tylko; Tyciutko, tyciuteńko...
z wakacji „Redakcji”
Jak przystało na szanującą się redakcję dość dobrego pisemka, my również
wybrałyśmy się … w wakacyjną podróż. Może nie była to tak odległa wyprawa jak
Pana Maluśkiewicza. Również nasze bagaże różniły się nieco wielkością
i zawartością (dop. red. niestety jesteśmy nieco większe, a poza tym nie
zabrałyśmy armaty ani beczki z winem). Spokojnie jednak możemy przyznać, że
udało nam się przeżyć znacznie więcej wspaniałych przygód.
Było bardzo, bardzo ciekawie. Razem z nami ODPOCZYWAŁY pani w-ce dyrektor
(dop. red. organizator i kierownik tego szaleństwa) i pani Kasia, muzyczka.
Razem z nami pojechało 39 wspaniałych, czyli
uczniowie naszej szkoły.
Wspólnie, w tak doborowym towarzystwie, spędziliśmy niezapomniane chwile na
koloniach w Zawoi. Bacznie rozglądałyśmy się tu i ówdzie (ze szczególnym
akcentem na ówdzie!), aby zdobyć dla Was jakieś perełki. I udało się.
Przywiozłyśmy pokaźny materiał w postaci fotografii, który na pewno znajdziecie
w galerii na naszej internetowej stronie szkolnej. Ale to nie wszystkie nasze
zdobycze. Jest też słowo, czyli pewien tekst. Naszej redakcyjnej koleżance,
pani Oli, udało się zdobyć kolonijną złotą czcionkę, za krótką, ale jakże
wymowną wypowiedź w formie pytania:
„Dawid, Ty znasz odpowiedź czy tylko się zgłaszasz?”
Do sukcesu pani Oli zadecydowanie przyczyniły się nie tylko walory teatralne,
ale przede wszystkim … szczerość i trafność wypowiedzi. Gratulujemy pani Olu!
Zapewniamy, iż znajdzie się pani wśród osób nagrodzonych.
Pora na konkurs a właściwie dwa:
1. Do 15 września wspominajcie wakacje. Czekamy
na
Wasze
Opowiadanie,
wspomnienia
w dowolnej
formie.
sprawozdanie. A może wiersz lub
rysunek. Wybór należy do Ciebie.
2. Również do 15 września czekamy na fraszki, aforyzmy bądź zabawne
wierszyki o chłopakach i mężczyznach. Jak łatwo się domyślić, chcemy
jak najlepiej przygotować się do Ich święta (30.09 DZIEŃ CHŁOPAKA!!!)
Powakacyjna złota czcionka czeka!!!
Dobre Rady Pani Oli:
Sprawozdanie to zdanie relacji z jakiegoś wydarzenia, w którego było się świadkiem lub
w którym brało się udział. W sprawozdaniu należy opisywać wydarzenia w porządku
chronologicznym - to znaczy w takiej kolejności, w jakiej występowały, od pierwszego
do ostatniego. W tej formie wypowiedzi należy odpowiedzieć na pytania: kiedy?, kto?,
gdzie?, co?, jak?. Na koniec – podsumowanie, ocena, refleksja.
Przydatne słownictwo:
Słownictwo oddające stosunki czasowe: najpierw, na początku, na wstępie, zrazu, następnie, potem,
później, dalej, z kolei, w dalszym ciągu, wreszcie, w końcu, na końcu, przy końcu, na zakończenie,
ciągle, niebawem, wkrótce.
Słownictwo oddające spostrzeżenia, wrażenia, sądy: bez wątpienia, być może, dajmy na to, istnieje
możliwość, sądzę, przypuszczam, Jak mi się zdaje, jak przypuszczam, jak sądzę, jestem pewien, jestem
przekonany, jestem przeświadczony, jest możliwe, jest niewątpliwe, jest pewne, jest
prawdopodobne, jest wątpliwe, jeżeli się nie mylę, mam nadzieję, mam wątpliwości, moim zdaniem,
można powiedzieć, można się spodziewać, można uważać, najprawdopodobniej, należy wątpić,
niemożliwe, nie należy sądzić, nie przypuszczam, nie ulega wątpliwości, obawiam się, odnoszę
wrażenie, o ile się nie mylę, podejrzewam, przypuszczalnie, raczej, rzekomo, to pewne, uważa się,
według mnie, widać, widocznie, w moim przekonaniu, wydaje mi się, widać, wszystko wskazuje na,
zakładam, z cała pewnością.
Słownictwo oceniające: fantastyczny, niezwykły, niecodzienny, wspaniały, wyjątkowy, rzadko
spotykany, nadzwyczajny, fenomenalny, nieprzeciętny, niepospolity, interesujący, oryginalny,
pasjonujący, ekscytujący, emocjonujący, frapujący, niekonwencjonalny, niebanalny, ambitny,
intrygujący, atrakcyjny, efektowny, okropny, tandetny, wstrętny, przeciętny, w złym guście, mało
atrakcyjny, nieciekawy, nieinteresujący, nudny, przereklamowany, usypiający, przegadany, przydługi,
szablonowy, banalny, nijaki, bezbarwny.
Zakładka ortograficzna
Ponieważ miało być wakacyjnie, o zasadach
ortograficznych powiemy tylko tyle: nic się nie zmieniło i w nowym roku
szkolnym
nadal będą
obowiązywać. Warto zatem zaopatrzyć się
w… kieszonkowy słownik ortograficzny.
Był młody Janek i stary Jan,
był pełny kubek i pusty dzban,
był biały dzionek i czarna noc,
był gładki obrus i szorstki koc,
był krótki sznurek i długi sznur,
był mały murek i wielki mur,
był prosty nosek i krzywy nos,
był gruby warkocz i cienki włos,
był prawy bucik i lewy but,
był gorzki piołunki i słodki miód,
był słaby rzemyk i mocny pas,
był lekki kamyk i ciężki głaz,
był tłusty rosół i chudy gnat,
był brzydki badyl i ładny kwiat,
był jasny obłok i ciemny cień,
był mądry uczeń i … jak leń?
Dla „Słówek” wyszukał Bartosz Weirauch (obecnie - z III c)
Antonim (z gr. anti naprzeciw, onoma imię) - termin oznaczający przeciwieństwo,
odwrotność znaczeniową innego terminu, antonimy to terminy przeciwstawne. Są nimi np.
ciepło - zimno, mądry - głupi, syty - głodny. Dziedzina wiedzy zajmująca się m.in. antonimami
to językoznawstwo.
(za http://pl.wikipedia.org/wiki/Antonim)
Ćwiczenie:
Podaj wyrazy o znaczeniu przeciwstawnym:
wolnypokójflegmatykoptymistaantypatiadepresja-
białyponurakoptymizm-
ciszaspontanicznytolerancja-
To dosyć trudne ćwiczenie, ale nie poddawajcie się. Pomoże Wam „Słownik Wyrazów
Obcych” albo „Słownik Języka Polskiego”. Te słowniki również warto mieć zawsze pod ręką.
Opieka redakcyjna: Elżbieta Naparstek / Aleksandra Niewelt

Podobne dokumenty