„Moje przedszkole”
Transkrypt
„Moje przedszkole”
„Moje przedszkole” (Autor: Marek Nowak) Moje przedszkole jest wyjątkowe Rodzice mówią że „genderowe” W innych zwyczajne są przedszkolanki I pielęgniarki oraz kucharki W moim jest za to pan przedszkolanek Chodzi w sukience z samych falbanek Pod nią zaś czarne ma kabaretki Na stopach śliczne białe baletki Głowę mu zdobi różowe kepi Szminka na ustach, w cieniach powieki Pan bardzo lubi się stroić tak Jego idolem jest Michał Szpak Od poniedziałku pan przedszkolanek Uczy nas zgodnie z nowym programem Że ważne kim się każdy z nas czuje A nie co w majtkach swoich znajduje Różnica może być tylko taka – Jedno ma pisię, inne siusiaka Ale to przecież wcale nie znaczy Że się nie można bawić inaczej Pan przedszkolanek zaproponował By sam przedszkolak zadecydował Czy zechce zagrać podczas choinki Rolę chłopczyka czy też dziewczynki Potem będziemy odgadywały Kogóż to różne dzieci zagrały Zosia w koszuli, w spodniach na szelkach Z muchą pod szyją - jako maklerka Kacper się przebrał za baletnicę Wdział kombinezon. Na to spódnicę Ja założyłam kostium strażaka Spodnie wypchałam by mieć siusiaka Wszystkie żeśmy się poprzebierały I różne role tam odegrały Nasz pan się spytał maklerki Zosi: Kto z taką gracją spódniczkę nosi? A Zośka na to: Kacper Matyja! Przez rajtki mu się siusiak przebija! Kacper rozpłakał się na te słowa Pan za to Zośkę głośno strofował Kacpra pogłaskał zaś po czuprynie Bądź delikatny, przebacz dziewczynie Potem uczyliśmy się wierszyka Z którego równość płciowa wynika: „Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie. Czy jestem dziewczynką, czy jestem chłopakiem, mogę być pilotką, mogę być strażakiem Czy jestem chłopakiem czy jestem dziewczynką, bawię się lalkami i olbrzymią piłką. Bawię się z kim chcę, robię to, co chcę, płeć nie ogranicza mnie!” Wreszcie nasz miły pan przedszkolanek Mnie się zapytał kim ja zostanę Kiedy już wejdę w dorosłe życie Odpowiedziałam, że marzę skrycie Zostać pilotką lub kominiarką Przecież to czapki! – rzekł Jaś z Dagmarką Jak się zgniewałam, jak nie podskoczę Pizłam go boksem prościutko w krocze Dagmarce palca wsadziłam w oko Na całe szczęście niezbyt głęboko Pan im pomocy pierwszej udzielił I o przemocy wykład nam strzelił Na koniec wszystkim przeczytał z książki O tym jak winny być obowiązki Dzielone równo między rodziców Dał nam przykłady z kilku wierszyków I opowiadał jak to jest w Chinach I pytał jak jest w naszych rodzinach Lecz widząc niechęć na naszych licach Skończył: „Napiszcie wiersz o rodzicach”