Duchy przeszłości czyli ?Joyland? Stephena Kinga

Transkrypt

Duchy przeszłości czyli ?Joyland? Stephena Kinga
Duchy przeszłości czyli ?Joyland? Stephena Kinga
Wpisany przez Administrator
czwartek, 13 czerwca 2013 20:55
Recenzja Marty Guzowskiej
Prawdopodobnie nie jestem najlepszą osoba do napisania tej recenzji.
Wielbię Kinga jak Boga, więc bardziej nadawałabym się na jego hagiografkę, bo trudno mi
zachować konieczny recenzentowi obiektywizm. Pewnie, są pisarze bardziej intelektualnie
wyrobieni, oryginalniejsi, z ciekawszymi fabułami, bardziej wyrafinowani. Ale to King jest
mistrzem pisarskiego rzemiosła.Tak, rzemiosła, nie sztuki. Rzemieślnik poważnie traktuje
klienta, artysta poważnie traktuje tylko siebie. King najpoważniej na świecie traktuje swoich
czytelników. I ciężko pracuje, aby byli zadowoleni.
1/3
Duchy przeszłości czyli ?Joyland? Stephena Kinga
Wpisany przez Administrator
czwartek, 13 czerwca 2013 20:55
Tak jest od pierwszej powieści ?Carrie?, którą King wydal w 1974 roku. Jednak King z ?Carrie?
i King z ?Joylandu? to nieomal dwaj różni pisarze (i chwała niech mu będzie za to, bo gdyby nie
zmienił się przez tych 40 lat, to dopiero byłoby przerażające). W ?Carrie?, a po niej w
?Miasteczku Salem?, i w ?Lśnieniu? duchy są złe. Po prostu złe i już, jak w porządnym horrorze
być powinno. Jednak pisanie pisaniem, a życie życiem, i King musiał zmierzyć się w nim z
własnymi demonami. Pil, ćpał i ? jak sam przyznaje po latach ? gdyby nie jego żona Tabitha,
mielibyśmy dzisiaj pewnie o połowę ?kingów? mniej (dzięki, pani King!). I gdzieś po drodze King
zrozumiał, że naprawdę źli to jednak są ludzie. Zaczęło się to chyba od ?Misery?, w której
tytułowej bohaterki nie nawiedzają żadne duchy, jest regularną wariatką sama z siebie. A potem
postacie z zaświatów w powieściach Kinga stają się nawet pomocne, jak zmarła żona pisarza w
?Worku kości? (prywatnie jednej z moich najulubieńszych powieści).
?Joyland? to po prostu kontynuacją tego kierunku. Ludzie, no po prostu nie można być po
sześćdziesiątce i nadal wierzyć w Czarnego Luda pod łóżkiem, to po prostu nie wypada. Stary
King boi się zupełnie czegoś innego, niż młody King, a ponieważ traktuje czytelnika poważnie,
dzieli z nim te lęki. A do tego stary King ulega nostalgii za czasami młodości i King i też się z
tym nie kryje.
Świat wesołego miasteczka ?Joyland?, to świat złotych lat Kinga, kiedy dżinsy oznaczały
robotnika, a chinosy studenta, kiedy słuchało się radia i chodziło do kina, kiedy nikt nie liczył
cholesterolu w hot dogach, a zabawa oznaczała dobra zabawę. Więc kiedy student Devin
Jones przyjeżdża do Joylandu, żeby zarobić w wakacje na kolejny rok studiów, mimo
złamanego serca bawi się całkiem nieźle. Ciężko pracuje, nawiązuje przyjaźnie, zastanawia się,
co kryje się za słowami wypowiedzianymi przez domniemaną (a może prawdziwą?) wróżkę i
dręczy go tylko jedno: dlaczego duch dziewczyny zamordowanej w Domu Strachów ukazał się
komuś innemu, nie jemu.
Nie wiem, jak naprawdę wyglądało życie w młodości Kinga, ale czytając i ?Dallas ?63? i
?Joyland? odniosłam wrażenie, że było prostsze i daleko przyjemniejsze niż dziś. A może po
prostu tak już jest, że staremu człowiekowi młodość wydaje się czystsza i jaśniejsza niż starość.
2/3
Duchy przeszłości czyli ?Joyland? Stephena Kinga
Wpisany przez Administrator
czwartek, 13 czerwca 2013 20:55
Nie każdy jednak potrafi to tak przekonująco przenieść na papier, jak King. Nawet
psychopatyczny morderca z lat jego młodości jest po prostu psychopatycznym mordercą,
wcielonym złem, bez żadnego tłumaczenia dlaczego i po co. Zupełnie jak demony w ?Carrie?,
?Miasteczku Salem? i ?Lśnieniu?. A duch zamordowanej dziewczyny i jeszcze jeden duch (nie
powiem czyj, nie będę psuć Wam zabawy) to tylko rekwizyty. Całkiem jak gumowe odcięte
głowy w Domu Strachów w ?Joylandzie.
?Joyland? przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i Ska
3/3