Alicja w Krainie Koszmarów

Transkrypt

Alicja w Krainie Koszmarów
Creatio Fantastica
PL ISSN: 2300-2514 R. XI, 2015, nr 2 (49)
Magdalena Białek
Alicja w Krainie Koszmarów*
Córka wiedźmy nie ma lekko. Nie powinna wzdragać się przed spróbowaniem
świeżej krwi, odcięciem kciuków niewinnemu człowiekowi, wezwaniem istot z Mroku
i wsadzeniem ręki do skrzyni z pająkiem-demonem. Córka wiedźmy i samego diabła ma
jeszcze trudniej. Nie powinna mieć nic przeciwko ciskaniu ludzi o ściany siłą woli, napawaniu się swoją mroczną potęgą i zapominaniu o ludzkich odruchach. Lecz córka
wiedźmy i diabła, która mimo wszystko chce stać po stronie dobra – już trudniej chyba
mieć nie można.
Dwunasty tom Kronik Wardstone w całości poświęcony jest Alice Deane, przyjaciółce głównego bohatera serii. Od jakiegoś czasu Joseph Delaney eksperymentuje ze
zmianą narracji i nie można powiedzieć, że te eksperymenty nie wychodzą Kronikom na
dobre. Po przygodzie z Wijcem wracamy do głównego wątku i bohaterów znanych
z wcześniejszych części, jednak i tym razem głosu nie zabierze Tom Ward. Alice sama
opowie własną historię – nie tylko przeżyć z podróży do piekielnych krain, lecz także
życia przed poznaniem Stracharza i jego ucznia.
Różnice pomiędzy charakterami bohaterów doskonale odzwierciedlone są w
sposobie opowiadania. Alice jako narrator wydaje się oszczędna i powściągliwa w opisywaniu traumatycznych przeżyć, co potęguje efekt grozy. Bez zbytniego zagłębiania się
we własne stany emocjonalne podaje fakty, jak gdyby wciąż nie potrafiła mówić otwarcie o cierpieniu, nawet czytelnikowi. To sprawia, że czytający czuje więź z główną bohaterką tomu i stara się zrozumieć jej uczucia. Powściągliwość nie powoduje bynajmniej,
że w powieści brakuje emocji. Wręcz przeciwnie: strach, nadzieja, żal, współczucie i nienawiść towarzyszą dziewczynie niemal na każdym kroku.
Recenzja książki: Joseph Delaney, Kroniki Wardstone t. 12: Alice [Spook's: Alice], przekł. Paulina Braiter,
Warszawa: Wydawnictwo Jaguar 2015, ISBN: 978-83-7686-309-2, ss. 360.
*
1
Przed niedoszłą wiedźmą stoi trudne zadanie: musi podążyć w Mrok, dostać się
do krainy Złego i ukraść stamtąd specjalny sztylet, potrzebny do rytuału pozwalającego
na zawsze pozbyć się odwiecznego wroga ludzkości. Równocześnie ma świadomość, że
to ona będzie główną ofiarą w tym rytuale – a ostrze, po które wyrusza, już niedługo pozbawi ją życia. Pomimo tego decyduje się na podróż przez miejsca zamieszkane przez
demony, bóstwa, pomioty, wiedźmy i dusze, które łączy jedno – albo nigdy nie należały
do świata żywych, albo opuściły go w tragicznych okolicznościach.
Cierpienie i poświęcenie Alice jest więc głównym tematem powieści. Dziewczyna
spotyka na swojej drodze kolejne przeszkody, a każda jest trudniejsza do pokonania od
poprzedniej. Podczas wędrówki przez kolejne krainy spotyka zarówno przyjaciół, jak
i starych wrogów – a ci nie mają litości dla niedoszłej wiedźmy, która posłała ich
w Mrok. Alice doświadcza więc coraz większego strachu, upokorzenia i bólu. W kontekście walki ze Złym sceny katowania, pojenia przy pomocy gąbki nasączonej octem, a także porównanie do jagnięcia prowadzonego na rzeź, wydają się wręcz symboliczne.
Dziewczyna nie jest jednak tylko męczennicą poświęcającą się dla dobra całego świata –
często zdarza jej się podjąć złą decyzję i postąpić okrutnie. Targające nią rozterki moralne są świetnym przykładem na to, jak powieść fantasy może zawierać w sobie głęboki,
etyczny przekaz.
Podobnie jak poprzednie części serii, także Alice czyta się z zapartym tchem. Akcja nie pozwala usiedzieć w miejscu, wyobraźnia Delaneya jak zwykle całkowicie porywa czytelnika w głąb stworzonych przez siebie światów. Katakumby w Priestown, piwnica domu Stracharza w Anglezarke, Wieża Malkinów i inne (zdawałoby się) najbardziej
przerażające miejsca opisane w Kronikach są zaledwie placem zabaw w porównaniu
z tym, co Alice jest zmuszona odwiedzić w krainach Mroku. Warto wspomnieć o pomysłowości autora w stwarzaniu własnych fantastycznych stworzeń, choć w tomie dwunastym pojawiają się głównie te znane z poprzednich części.
Brutalność, okrucieństwo i odrażające czyny postaci mogą być zbyt przerażające
dla wrażliwszych dzieci, natomiast starszym czytelnikom dostarczą porcję prawdziwego
klimatu grozy. Im głębiej zanurzamy się w akcję, tym staje się ona mroczniejsza i zaczyna otaczać czytającego niczym mgły unoszące się z mokradeł wokół młyna Arkwrighta.
Alice nie jest baśnią – dobro nie zawsze wygrywa, cierpienie nie zostaje szybko nagrodzone, wiedźmy i straszydła są rzeczywistą, namacalną częścią świata. W tej ponurej
2
rzeczywistości istnieje jednak pewien promyk nadziei, jakiś odległy cel, słuszny, choć nie
zawsze dobrze widoczny.
Całości dopełnia piękne wydanie, ilustracje Davida Wyatta przy każdym z rozdziałów, czytelny układ tekstu i niesamowita okładka stylizowana na starą księgę – co
czyni Alice ucztą zarówno dla wyobraźni, jak i dla oka.
Dwunasty tom Kronik Wardstone zawiera wszystko, czego oczekuje się zwykle od
fantastyki: pozwala całkowicie zanurzyć się w fikcyjny świat, gdzie magia splata się
z rzeczywistością; kryje w sobie głębsze treści, rozpieszcza atmosferą niesamowitości
i dreszczykiem emocji. Chwile spędzone z Alice Deane nie będą stracone, może nawet
pomogą docenić czytelnikowi własną sytuację i spojrzeć na problemy z innej perspektywy. Z pewnością lektura pozwoli zapomnieć na chwilę o potworach życia codziennego
– a to już wystarczające lekarstwo.
3