P³occzanin nie jest krezusem - Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
Transkrypt
P³occzanin nie jest krezusem - Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej
Temat numeru: Płocczanin nie jest krezusem Data: 2008-05-21 Płocczanie postrzegani są jako bogaci mieszkańcy bogatego miasta. Statystycznie rzecz biorąc, bardzo dużo zarabiają. Na dodatek PKN Orlen daje na wszystko, finansuje imprezy kulturalne, remonty zabytkowych obiektów, buduje drogi, mosty, budynki, sponsoruje klub sportowy. Wszystko to dzięki gigantycznym zarobkom na sprzedaży wyjątkowo drogiego ostatnio paliwa. Mało kto zechce wierzyć, że w Płocku są ludzie czekający latami na mieszkanie socjalne, że tysiące osób korzysta z zasiłków. Na talerz gorącej zupy czekają dzieci w szkole, a dorośli w Caritasie. Samo miejsce zamieszkania dla wielu osób jest synonimem bogactwa i tylko my płocczanie wiemy, że w mieście są bogaci, żyjący w dostatku, a niekoniecznie pracujący w Orlenie, ale są też i biedni, i tych jest więcej, żyjących na skraju ubóstwa, czekających na to, co dostaną od państwa. W całej grupie kapitałowej PKN Orlen pracuje 24 tys. ludzi. W Płocku zatrudnionych jest 3678 osób. Średnie wynagrodzenie w firmie, bez zarobków zarządu, wynosi 6100 zł brutto. To dokładnie 212% średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw. Ale w firmie są pracownicy szeregowi, aparatowi, pracujący na instalacji w Płocku i tych jest najwięcej, a jest też tzw. kluczowy personel kierowniczy. Zarobki zarządu firmy i personelu kierowniczego rzeczywiście mogą przyprawić o zawrót głowy. Zgodnie ze sprawozdaniem zarządu z działalności PKN Orlen SA za rok 2007, wszystkie wynagrodzenia członków zarządu kosztowały firmę w ubiegłym roku 27 207 tys. zł. Członkowie Rady Nadzorczej firmy zainkasowali ponad milion złotych, a na wynagrodzenia kluczowego personelu kierowniczego PKN Orlen, który liczy około 50 osób, a są to dyrektorzy wykonawczy i dyrektorzy biur, przeznaczono ponad 41 mln zł. Nie udało nam się ustalić, ilu płocczan należy do tej ostatniej grupy, ale na pewno są w niej dyrektorzy z produkcji. Nie będziemy kłuć oczu sumami, jakie zarabiają najwyżsi pracownicy PKN Orlen (niestety, najczęściej nie mieszkańcy Płocka), bo dla przeciętnego płocczanina są to sumy abstrakcyjne, ale na zakończenie zaglądania do portfeli szefów firmy podajmy tylko, że Zbigniew Wróbel, na mocy zawartej ugody, po odejściu z Kombinatu zainkasował 1.956 tys. zł. 6 tysięcy rodzin korzysta z pomocy państwa Na przeciwnym biegunie znajdują się ci płocczanie, którzy z różnych powodów nie radzą sobie z rzeczywistością i muszą korzystać ze środków przyznanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. W ubiegłym roku pomoc została przyznana ponad 6 tys. rodzin, czyli prawie 11 tys. osób. - MOPS realizuje zadania z zakresu polityki społecznej państwa umożliwiając osobom i rodzinom przezwyciężanie trudnych sytuacji życiowych, których nie są w stanie pokonać, wykorzystując środki własne, możliwości i uprawnienia - mówi zastępca dyrektora MOPS Iza Żuchowska. - W ramach zadań zleconych gminy, tylko do końca marca tego roku objęliśmy pomocą 752 osoby, którym wypłacono świadczenia na łączną kwotę 819 911 zł. Dla porównania dodam, że w 2006 roku pomocą objętych było 850 osób, a w 2007 - 836 osób. W ramach zadań własnych, czyli przede wszystkim na zasiłki okresowe, schronienie, posiłek, usługi opiekuńcze, zasiłki celowe, sprawienie pogrzebu oraz inne, do końca marca 2008 roku, MOPS wydał niemal 2,4 mln zł, a pomocą zostało objętych ponad 2800 osób. W 2006 roku pomoc przyznano ponad 8 tys. osób, a w 2007 - ponad 6,6 tys. osobom. Najczęstszą przyczyną korzystania z pomocy społecznej było: bezrobocie, ubóstwo, niepełnosprawność, długotrwała choroba i bezradność w sprawach opiekuńczo - wychowawczych i w prowadzeniu gospodarstwa domowego. Patrząc na te liczby warto zadać sobie pytanie, czy wyznacznikiem statusu płocczanina są członkowie zarządu, Rady Nadzorczej i kluczowej kadry kierowniczej w PKN Orlen, czy podopieczni Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej? Najtrudniejsza jest sytuacja, gdy człowiek jest tak biedny, że musi korzystać z darmowych posiłków. Nie każdy jest w stanie pogodzić się z tym, że dostaje gorącą zupę, bo nie stać go na to, by sam ją przygotował. W takiej sytuacji są dzieci, są i dorośli. Realizacją wieloletniego programu dożywiania dzieci i zapewnienia posiłku osobom jego pozbawionym, zajmuje się również MOPS. Pomoc jest udzielana w formie posiłku, świadczenia pieniężnego na zakup posiłku lub żywności, także świadczenia rzeczowego. Pomocą objęte są dzieci do lat 7, uczniowie szkół do czasu ukończenia szkoły ponadgimnazjalnej oraz osoby, którym przysługuje pomoc społeczna. W I kwartale 2008 roku, z pomocy w formie posiłku w barze lub szkole skorzystało 1441 osób, w tym 31 dzieci do 7 roku życia, 963 uczniów szkół i 447 dorosłych. W sumie wydano na ten cel niemal 218 tys. zł. Ponadto 1120 rodzin skorzystało z zasiłku celowego na zakup żywności na kwotę niemal 394,5 tys. zł. Pocieszające jest to, że liczba osób korzystających z tej formy pomocy spada z roku na rok. W 2006 roku ponad 3000 osób (w tym 2579 dzieci) otrzymywało posiłki, a w 2007 już tylko 1756 osób (w tym 1342 dzieci). Ale trzeba być sprawiedliwym. Co prawda tysiące ludzi żyją z zasiłków otrzymywanych z MOPS, setki czekają w kolejce na przydział mieszkania socjalnego, ale widać, że płocczanom tak źle się nie żyje. Wystarczy spojrzeć na podpłockie miejscowości, gdzie jak grzyby po deszczu wyrastają nowe osiedla mieszkaniowe, z wielkimi rezydencjami. Mieszkańcy bloków uciekają na wieś, budując Strona 1 z 2, wygenerowano: 26.05.2008 o godz. 00.50 okazałe domy na dużych działkach. 96 tysięcy samochodów Zmieniły się także ulice. Już nie jeżdżą po nich zdezelowane małe fiaciki lub wieloletnie, ściągnięte z zachodu samochody. Dziś w Oddziale Komunikacji Urzędu Miasta Płocka zarejestrowanych jest ponad 96 tys. pojazdów na 124 tys. płocczan. Na ulicach coraz częściej pojawiają się luksusowe samochody, a wśród nich także "rodzynki". W Płocku jest zarejestrowane jedno Ferrari, nowiutkie, 2008 rok produkcji, i 10 samochodów marki Porsche. Dziewięć z nich jest z rocznika 2003 i późniejszych, a jeden został wyprodukowany w latach osiemdziesiątych, czyli mówimy o samochodzie zabytkowym. Na razie więcej rejestruje się samochodów sprowadzonych z zachodu, ale, jak usłyszeliśmy w Biurze Prasowym Urzędu Miasta, rośnie moda na nowe samochody. Na dodatek każdego miesiąca ich ilość wzrasta, wniosek z tego jest jeden, płocczanie zmieniają auta na nowe. Inna sprawa, czy tymi najdroższymi pojazdami jeżdżą płocczanie tu żyjący i zarabiający pieniądze. Dość powszechne jest zjawisko, że z powodu cen ubezpieczenia, auta są rejestrowane na tatusiów lub mamusie, albo ich właściciele, choć na co dzień mieszkają w dużym mieście, z powodów podatkowych tu są zameldowani. W Płocku jest kilka dużych firm, obok Orlenu, gdzie zarabia się spore pieniądze. Jest także nadal ogromne bezrobocie, które co prawda spada, ale nie w takim tempie, jakiego należałoby sobie życzyć. Pierwsze miesiące 2008 roku, jak to zwykle bywa na początku roku, nie były zbyt dobre dla poszukujących pracy, ale z każdym dniem ofert jest coraz więcej, a liczba osób bez pracy powinna spadać szybciej. Być może efekty walki z bezrobociem byłyby lepsze, gdyby w gronie radnych miasta Płocka były osoby bez pracy. Niestety, takich nie ma, są za to tacy, którzy zarabiają dużo ponad średnie wynagrodzenie. Krezusami w płockiej Radzie Miasta są: dyrektor Szpitala Wojewódzkiego Stanisław Kwiatkowski, który ma sporo oszczędności (ponad 300 tys. zł), a rocznie zarabia niemal 190 tys. zł, i płocki aptekarz Grzegorz Lewicki, który posiada kilka nieruchomości, a jego dochód z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej wynosi ponad 364 tys. zł. W gronie radnych są też tacy, którzy zarabiają rocznie około 100 tys. zł, czyli: Krzysztof Buczkowski, Elżbieta Gapińska, Arkadiusz Iwaniak, Artur Jaroszewski, Wioletta Kulpa, Lech Latarski i Andrzej Łachmański. Niestety, nie udało nam się ustalić, ilu płocczan jest w grupie osób zarabiających najwięcej i płacących najwyższy, 40% podatek. Urząd Skarbowy nie może udzielać takich informacji. Stąd trudno przyrównać to do osób żyjących z zasiłków udzielanych przez MOPS. Na pewno jednak tych żyjących na koszt państwa jest znacznie więcej. Z tego wyraźnie widać, że Orlen wcale nie ma większego wpływu na to, że Płock jest miastem bogatym. Podobnie jak w innych ośrodkach, mieszkają tu i bardzo biedni, i bardzo bogaci. Jola Marciniak Artykuł pochodzi ze strony: http://www.tp.com.pl Adres tego artykułu to: http://www.tp.com.pl/article7319.html Strona 2 z 2, wygenerowano: 26.05.2008 o godz. 00.50