We wtorek 3.XI.2015r. wybraliśmy się na małą wycieczkę do
Transkrypt
We wtorek 3.XI.2015r. wybraliśmy się na małą wycieczkę do
We wtorek 3.XI.2015r. wybraliśmy się na małą wycieczkę do Muzeum i Fabryki baniek w Nowej Dębie. Po przyjeździe, na miejscu czekał już na nas przewodnik. Oprowadzał nas po tej cudownej krainie baniek zaczynając od kącika w stylu amerykańskim, potem elegancja- Francja, czyli wszystko w bieli: choinka i to co wokół niej ustrojone na biało. Były też kąciki choinkowe w stylu angielskim, norweskim i staropolskim. Jednak te nasze polskie ozdoby choinkowe są piękne i do tego słomkowe łańcuchy ręcznie robione- sama też takie kiedyś robiłam: kolorowe bibułki składane w harmonijkę i przekładane słomką- oryginalne- nieprawdaż.? Mnóstwo kolorowych cudeniek jawiło się w szklanych gablotach ustawionych w ogromnej hali wystawowej. Mogliśmy też obejrzeć krótki proces dmuchania bombki. Powstaje ona po nagrzaniu szklanej rurki nad palnikiem gazowym do temperatury ok. 8000C przy ciągłym jej obracaniu i wydmuchiwaniu. Trzeba mieć mocne i zdrowe płuca aby tak dmuchać- stwierdził pan dmuchacz. Po wydmuchaniu kulistego kształtu i wystudzeniu, szklana bańka jest od środka posrebrzana a następnie kolorowana po wierzchu. Końcowym etapem jest ręczne malowanie ozdobnych wzorków. Podziwialiśmy panie w dekoratorni jak za pomocą cienkich pisaków malują na bańce piękne wzorki klejem a potem posypują je brokatem i suszą. Cały proces produkcyjny bańki można było też obejrzeć na ekranie. Najciekawsze były nasze mini- warsztaty bańkowe. Każdy z nas wybrał sobie kolorową bańkę, którą własnoręcznie ozdabiał. Za pomocą pędzelka malowaliśmy na bańce klejem wzorki, które posypywaliśmy brokatami różnego koloru i suszyli – aby móc zabrać sobie na pamiątkę swoje dzieło. Na końcu były oczywiście zakupy tych choinkowych cudowności. Nie mogło być inaczej. W ofercie były różne cacka: lalki, autka, grzybki, aniołki, domki, zwierzątka, żołnierzyki i inne, coraz to ładniejsze. Można było dostać zawrotu głowy, ale co nie kupione to chociaż wyoglądane było. Myślę, że wszyscy pełni zachwytu i zadowoleni (i lżej w kieszeni) wróciliśmy. Goga.