wbrew wszystkiemu str. 10

Transkrypt

wbrew wszystkiemu str. 10
(1006) niedziela, 17 lipca 2011
www.kai.pl
www.ekai.pl
2
19. Pielgrzymka
Rodziny Radia
Maryja
3
Badania
genetyczne
obalają
oszczerstwa
na temat
s. Joanny
Lossow z Lasek
7
Obywatelski
projekt wymaga
poprawek
ISSN 1230-8641
28
BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ
Abp Józef Michalik: przede wszystkim
trzeba Bożą miłością pokochać świat –
wbrew wszystkiemu str. 10
Fot. Tomasz Paczos/FOTONOVA
EDITORIAL
Obrzuceni błotem
W YDARZENIA
2
Jednym z największych grzechów mediów
jest odbieranie dobrego imienia niewinnym
ludziom. Mechanizm jest prosty. O ile pojawi się poszlaka, że ktoś dokonał jakiegoś
wykroczenia bądź przestępstwa, rzecz – bez
jakiegokolwiek sprawdzenia – pojawia się
na czołówkach gazet. Napiętnowana osoba
traci dobre imię, a nierzadko i zajmowane
stanowisko. Tak stało się np. z mec. Krzysztofem Wąsowskim, współprzewodniczącym
Komisji Majątkowej, którego media oczerniły, gdy postawiono mu fałszywe zarzuty.
Wąsowskiemu tak skutecznie zepsuto reputację, że stracił urząd delegata krajowego Rycerzy Kolumba w Polsce. A kiedy prokuratura
umorzyła postępowanie, oczyszczając w ten
sposób mecenasa, to nikt poza „Gościem Niedzielnym” oraz KAI – nie zamieścił na ten temat większego materiału.
W bieżącym numerze „Wiadomości KAI”
otrzymują Państwo materiały ukazujące
prawdę o zmarłej w 2005 r. s. Joannie Lossow,
prostej zakonnicy z Lasek, niezwykle zasłużonej dla dzieła ekumenizmu w Polsce. Siostra
już po śmierci – nie mogąc się bronić – stała
się ofiarą oszczerczej kampanii prasowej.
Podjęte przez zgromadzenie wielomiesięczne, dociekliwe badania wykazały, że zarzuty
były całkowicie bezpodstawne. Pytanie, czy
znajdzie się teraz ktokolwiek, kto przeprosi
za publikowane oszczerstwa?
Sprawy te pokazują stan polskich mediów:
stronniczych, niekompetentnych, służących
nie informowaniu, lecz dezinformacji opinii
publicznej. Niestety szczytna rola „czwartej władzy” – ex definitione polegająca na
kontrol­nej funkcji wobec demokracji – coraz
częściej sprowadza się do całkowicie bezkarnego obrzucania błotem osób zupełnie niewinnych.
Polskie media w ostatnich latach obniżają
jakość przekazu. Coraz bardziej upodabniają
się do „tabloidów”, które – choć nie mają nic
wspólnego z rzetelnością – najchętniej jednak kupowane są przez czytelników.
Marcin Przeciszewski
19. Pielgrzymka Rodziny
Radia Maryja
Nie brać udziału w polityce, to znaczy nie żyć – powiedział
10 lipca na Jasnej Górze do 100 tys. pielgrzymów Radia Maryja
metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. Msza św. ce­
lebrowana na jasnogórskim szczycie była głównym punktem
dwudniowej, 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Za poparcie
udzielane przez toruńską rozgłośnię podziękował podczas uro­
czystości prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Tegoroczna pielgrzymka była dziękczynieniem za beatyfikację
Jana Pawła II. Jako wotum przekazano do Sanktuarium usuniętą
przez Rosjan z miejsca katastrofy smoleńskiej tablicę upamiętniającą ofiary tragedii 10 kwietnia 2010 .
Abp Mieczysław Mokrzycki, który przewodniczył uroczystej liturgii, powiedział w homilii, że upodmiotowienie ludzi żyjących na marginesie stanowi wielkie, demokratyczne osiągnięcie Radia Maryja.
– Nie brać zaś udziału w polityce, to znaczy nie żyć, bo każda
wypowiedź publiczna ma wymiar polityczny – mówił abp Mokrzycki. – Jeśli zaś system albo grupa ludzi chce uniemożliwić
innym swobodne wypowiadanie tego, co uznają za ważne dla
swojego życia i pożyteczne dla życia publicznego to taką postawę
nazywamy totalitaryzmem – powiedział hierarcha.
Wśród zasług rozgłośni metropolita Lwowa wymienił upodmiotowienie grupy społeczeństwa, która funkcjonowała dotąd na
marginesie życia, jak niepełnosprawni i osoby starsze.
Wieloletni sekretarz polskiego papieża nawiązał też do przykładu życia błogosławionego Jana Pawła II. – Ojciec Święty uczył nas,
że warunkiem wolności jest poznanie prawdy, a warunkiem poznania prawdy – trwanie w nauce Jezusa – powiedział abp Mokrzycki.
cd. na str. 9
Oświadczenie
W związku z pojawiającymi się w mediach oszczerczymi insynuacjami godzącymi w dobre imię zasłużonej dla sprawy ekumenizmu siostry Joanny Lossow FSK oraz Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach, oświadczamy co następuje:
Wszelkie sugestie i twierdzenia, że urodzony w roku 1941 pan
Ewaryst Walkowiak jest naturalnym synem zmarłej przed sześciu
laty siostry Joanny Lossow są bezpodstawne i nieprawdziwe.
Wynika to jednoznacznie z badań genetycznych DNA, noszących datę 26 maja 2011 roku, przeprowadzonych w Katedrze
Medycyny Sądowej UM w Lublinie, w oparciu o tkanki siostry
Joanny Lossow, zabezpieczone w Katedrze i Zakładzie Anatomii Patologicznej w Warszawie.
Informacja o tym wyniku została przekazana zainteresowanym stronom.
My, niżej podpisani, potwierdzamy wiarygodność tych informacji. Grupa świeckich przyjaciół Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża
Maciej Jakubowski, Teresa Jakubowska
Tadeusz Konopka, Magdalena Meissner
Szymon Sławiński
Laski, 8 lipiec 2011
Badania genetyczne przeprowa­
dzone w Zakładzie Medycyny Sądo­
wej UM w Lublinie jednoznacznie
wykluczyły możliwość, że Ewaryst
Walkowiak może być synem zmar­
łej w 2005 r. s. Joanny Lossow FSK,
franciszkanki z Lasek. „Rewelacje”
na ten temat opublikował zimą ub. r.
tygodnik „Polityka”, a w ślad za nim
przedstawił jeden z kanałów telewi­
zyjnych. Po tych oskarżeniach pod­
jęte zostały żmudne badania, dzięki
którym udało się wyjaśnić prawdę.
Po publikacji informacji sugerującej,
że nieżyjąca a zasłużona dla ekumenizmu s. Joanna Lossow rzekomo miała
syna, którego wyrzekła się i oddała
nieznanej rodzinie, grono osób bliskich Laskom postanowiło dotrzeć do
prawdy, aby powstrzymać szerzącą się
kampanię oszczerstw – mówi Tadeusz
Konopka z grupy świeckich przyjaciół
Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek
Służebnic Krzyża.
Dodaje z naciskiem, że osoby, które znały s. Joannę od pierwszej chwili
były przekonane, że jest to nieprawda.
Podaje kolejne dowody świadczące,
że nie są zgodne z prawdą informacje zawarte w artykule Martyny Bundy, opublikowanym w grudniu ub. r.
przez tygodnik „Polityka”. Bunda, powołując się na informacje uzyskane
od Ewarysta Walkowiaka (rzekomego
syna s. Lossow), pisze, że s. Joanna
przez całe życie sporządzała zapiski
w formie „listów do syna”. Tymczasem w archiwum w Laskach, dokąd
trafiła cała spuścizna po s. Joannie nie
istnieją żadne tego rodzaju „listy” czy
zapiski.
Potwierdza to s. Faustyna, archiwistka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Wyjaśnia, że
zgromadzenie (…) w celu jednoznacznego wyjaśnienia sprawy sięgnęło do
wszystkich możliwych dokumentów.
„Po dokładnej kwerendzie archiwaliów oraz po rozmowach z siostrą, która opiekowała się s. Joanną w ostatnim okresie jej życia, mogliśmy z całą
pewnością stwierdzić, że nie istniały
zapiski o jakich pisze «Polityka»”.
Przeprowadzona kwerenda źródeł
wykazała ponadto, że s. Joanna była
osobą, cieszącą się wielkim zaufaniem Matki Elżbiety Róży Czackiej,
założycielki zgromadzenia. W trudnym okresie wojny, do załatwienia
najtrudniejszych spraw (…) wysyłała
właśnie s. Joannę. Fakt ten pośrednio
wyklucza zamieszanie s. Joanny w jakąś „aferę”. S. Faustyna podkreśla, że
artykuł opublikowany przez „Politykę”
aż „roi się od błędów i można je wykazać niemal w każdym zdaniu”.
Tadeusz Konopka dodaje, że nie
może być prawdziwa np. opisana
tam scena oświadczyn niemieckiego
oficera Hansa von Lossowa wobec
Haliny Lossow (poźniejszej s. Joanny), jego dalekiej kuzynki, która miała
z nim zajść w ciążę. Miała się ona odbyć w majątku Lossowów w lecie 1941
r., a tymczasem rodzina Lossowów
na początku wojny została usunięta z majątku i nie zamieszkiwała już
w Gryżynie. Bezsporne źródła wskazują, że w tym czasie s. Joanna należąca
do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek
od 1933 roku, przebywała w domach
zgromadzenia – głównie w Laskach,
w Warszawie, a okresowo w Żułowie
na Lubelszczyźnie.
Nieprawdą jest także opisywane
przez „Politykę”, pełne dramaturgii
wywiezienie z Lasek „dziecka” s. Joanny. – Rozmawiałyśmy ze starszymi
siostrami, które żyły w czasie okupacji.
Żadnej takiej historii nie znają. Specyfiką Lasek jest to, że funkcjonujemy
w otwartym środowisku a nie za klasztornym murem. Gdyby się coś podobnego działo, nie uszłoby uwadze innych ludzi, nie mówiąc o siostrach. To
jest po prostu niemożliwe! – wyjaśnia
s. Faustyna.
– Aby uzyskać ostateczny dowód
podjęte zostały starania o wykonanie
badań genetycznych – informuje Konopka. Bowiem te, przeprowadzone
we Wrocławiu w lipcu 2009 r. z inicjatywy Ewarysta Walkowiaka podające-
go się za syna s. Joanny, wskazują tylko
na pewien stopień ich pokrewieństwa,
a nie stanowią dowodu jakoby s. Lossow mogła być jego matką. Do badań
we Wrocławiu został wykorzystany
materiał genetyczny bratanicy s. Joanny, Marii oraz znaczki, przyklejane
kilkadziesiąt lat temu przez s. Joannę,
gdzie mogły zachować się pozostałości jej śliny.
Prowadzący te badania dr Tadeusz
Dobosz z Zakładu Technik Molekularnych KiZMS we Wrocławiu wyjaśnia KAI, że prawdopodobieństwo, iż
osoba, która naklejała znaczek była
matką Ewarysta Walkowiaka, wyniosło 75 procent. Wedle genetyka „jest
to pewne wskazanie, ale wcale nie
mocne i bynajmniej nie graniczące
z pewnością”.
– Wynik ten jest niepewny tym bardziej, że nie był badany materiał genetyczny w formie tkanek, lecz ślina
spod znaczka naklejonego ok. 50 lat
temu. Na tej podstawie nie dało się
ani wykluczyć macierzyństwa, ani go
udowodnić – wyjaśnia dr Dobosz.
Natomiast istnieje – podkreśla dr
Dobosz – prawdopodobieństwo,
obliczone na 98 proc., że Maria Lossow i Ewaryst Walkowiak są bliskimi
krewnymi. – Tego wyniku jednak nie
można uogólniać i w nieuzasadniony
sposób rozciągać na sprawę rzekomego macierzyństwa osoby naklejającej
znaczek – dodaje genetyk.
Kolejne badania genetyczne stały
się możliwe dzięki odnalezieniu przechowywanych w jednym z warszawskich szpitali wycinków pobranych
przed kilkoma laty bezpośrednio od
s. Lossow, na krótko przed jej śmiercią
w styczniu 2005. Szpitale mają obowiązek przechowywać tego rodzaju
materiał przez kilka lat.
S. Joanna przeszła operację w grudniu 2004 r. i wówczas zabezpieczono
jej tkanki do badań histopatologicznych. Właśnie ten materiał był badany w maju br. w Katedrze i Zakładzie
Medycyny Sądowej UM w Lublinie,
a oznaczony profil genetyczny wyklu-
W YDARZENIA
Badania genetyczne obalają oszczerstwa
na temat s. Joanny Lossow z Lasek
3
cza macierzyństwo s. Joanny w stosunku do Ewarysta Walkowiaka.
Prowadzący w Lublinie badania dr
hab. Piotr Kozioł wyjaśnia, że „tkanka
zatopiona w parafinie nie ulega degradacji, dlatego stanowi bardzo dobry materiał do badań DNA”. Badania
wykazały – informuje – że „profil STR
DNA ustalony z tkanki Haliny Lossow
jednoznacznie wyklucza macierzyństwo tej kobiety wobec osobnika
o profilu genetycznym DNA ustalonym u Ewarysta Walkowiaka przez
Zakład Technik Molekularnych KiZMS
we Wrocławiu”.
Stuprocentową wiarygodność
wyników badań przeprowadzonych
w Lublinie potwierdza w rozmowie
z KAI również dr Dobosz, będący autorem badań przeprowadzonych we
Wrocławiu. – Do wyników badań dr.
Kozioła odnoszę się z pełnym zaufaniem, tym bardziej, że posiadał on
autentyczny materiał genetyczny s.
Lossow – potwierdza.
mp (KAI)
S. Lossow – prekursorka
ekumenizmu w Polsce
KRAJ
Gdyby nadal żyła urodzona 10 lipca
1908 roku s. Joanna Lossow, byłoby
możliwe spotkać ją na ścieżkach Za­
kładu dla ociemniałych w Laskach
pod Warszawą i pozdrowić używa­
nymi tam słowami „Przez Krzyż”.
O s. Joannie ze Zgromadzenia Sióstr
Franciszkanek Służebnic Krzyża, pre­
kursorce ekumenizmu w Polsce, abp
Alfons Nossol napisał, że na długo
przed ukazaniem się encykliki Jana
Pawła II, poświęconej ekumenizmo­
wi („Ut unum sint”, 1995) myślała
i działała w przekonaniu, iż ekume­
nizm rzeczywiście jest ‘drogą Kościo­
ła’ i ‘imperatywem chrześcijańskiego
sumienia’.
4
Urodzona 10 lipca 1908 r. w rodzinie
ziemiańskiej w Boruszynie k. Czarnkowa w Wielkopolsce, Joanna Lossow
już od dziecka była uwrażliwiona na
odmienność konfesyjną: jej matka,
ze słynnego rodu Szembeków, była
katoliczką, a ojciec – ewangelikiem.
Na chrzcie otrzymała imię Halina. Po
wstąpieniu do zgromadzenia 24 maja
1933 r. stała się siostrą Joanną od Miłosierdzia Bożego.
Na długo przed Soborem Watykańskim II, jej postawa dialogu i otwartości
wobec innych była formowana przez
założycieli sióstr franciszkanek służebnic krzyża, matkę Elżbietę Czacką i sługę Bożego ks. Władysława Korniłowicza, którego była sekretarką. Wcześniej,
na początku lat 30. była studentką znanego filozofa Jacquesa Maritaina w Instytucie Katolickim w Paryżu.
Kiedy rozpoczął się Sobór Watykański II, s. Joanna Lossow, jako jedna
z pierwszych osób w Kościele rzymskokatolickim w Polsce podjęła systematyczną pracę na rzecz jedności
chrześcijan. W 1961 r. zaczęła pracę
w Sekcji Ekumenicznej przy Studium
Duszpasterskim, przekształconej
wkrótce w Ośrodek ds. Jedności Chrześcijan przy Warszawskiej Kurii Metropolitalnej. Była to działalność „od
podstaw”, ponieważ ekumenizm był
wówczas pojęciem w Kościele rzymskokatolickim zupełnie nieznanym.
S. Joanna organizowała spotkania
i wykłady o tematyce ekumenicznej,
współredagowała „Biuletyn Ekumeniczny”, angażowała się też w organizowanie styczniowych Tygodni
Modlitw o Jedność Chrześcijan, przez
wiele lat była członkiem Komisji Episkopatu ds. Ekumenizmu. Zawsze ją
można było spotkać na comiesięcznych Mszach o jedność w warszawskim kościele św. Marcina i na nabożeństwach oraz uroczystościach
ekumenicznych organizowanych
przez inne Kościoły chrześcijańskie.
Z wielkim taktem i kulturą potrafiła
łagodzić konflikty i nieporozumienia,
jakie zdarzały się w kontaktach międzywyznaniowych.
Jej dziełem są dwie niezwykle
ważne dla formacji ekumenicznej
katolików polskich inicjatywy, podjęte w latach sześćdziesiątych. Są to
organizowane w Laskach pod Warszawą rekolekcje ekumeniczne dla
młodzieży oraz dla księży, w których
uczestniczą także duchowni innych
wyznań.
S. Joanna założyła też Ośrodek Ekumeniczny Sióstr Franciszkanek Służeb-
nic Krzyża im. Jana XXIII „Joannicum”,
działający w Warszawie przy ul. Piwnej. Przez ostatnie lata życia przebywała w szpitaliku w Laskach pod Warszawą, gdzie spisywała wspomnienia
z działalności ekumenicznej i modliła
się o jedność chrześcijan.
Za swą działalność otrzymała od
Prymasa Polski kard. Józefa Glempa
srebrny medal „Ecclesiae Populoque
Servitium Praestanti” dla zasłużonych w posłudze dla Kościoła i narodu (1993), a także przyznawane przez
miesięcznik „Powściągliwość i Praca”
wyróżnienie „Bóg zapłać” (1998).
Tę ostatnią nagrodę dostała wspólnie ze swoją wielką przyjaciółką, luterańską diakonisą, s. Reginą Witt. Kiedy
obie siostry były na audiencji u Pawła
VI, papież powiedział do nich: „Niech
wasza przyjaźń, dwóch sióstr z dwóch
różnych Kościołów przetrwa do końca
waszego życia, bo jesteście dla Kościoła znakiem i zadatkiem nadziei, że jedność rodziny chrześcijańskiej zostanie
osiągnięta”.
W 1999 r. s. Joanna i (pośmiertnie)
s. Regina otrzymały „Ekumeniczną Nagrodę Pojednania im. św. Wojciecha”,
przyznaną przez Fundację Aśram Anavim Ekumeniczny Klasztor Sztuki.
W 2003 r. ukazała się książka autorstwa sióstr Joanny i Reginy, pt. „Sługa
Słowa Bożego i Jedności Chrześcijan”
o ks. Zygmuncie Michelisie, współzałożycielu i pierwszym prezesie Polskiej
Rady Ekumenicznej.
S. Joanna zmarła w Laskach 2 stycznia 2005 r. w 97. roku życia.
pb
Warszawa: ekumeniczna modlitwa w intencji Polski i Europy
O pomyślność Polski i Europy modli­
li się 3 lipca w luterańskim kościele
Świętej Trójcy w Warszawie przed­
stawiciele Kościołów chrześcijań­
skich, reprezentanci polskich władz
oraz akredytowani w naszym kraju
ambasadorowie. W nabożeństwie
zorganizowanym przez Polską Radę
Ekumeniczną (PRE) z okazji objęcia
przez Polskę prezydencji w Unii Eu­
ropejskiej, modlono się, aby wszyst­
kie narody naszego kontynentu doj­
rzewały w wierze, nadziei i miłości.
Przedstawiciele Węgierskiej Rady
Ekumenicznej (WRE) symbolicznie
przekazali polskim chrześcijanom
przewodnictwo w Unii Europejskiej.
Wręczając Polakom zapaloną świecę
i sól życzyli, by wyznawcy Chrystusa
w naszym kraju byli „solą ziemi i światłem świata”. Przewodniczący WRE bp
Imre Szebik przywołując znane powiedzenie „Polak-Węgier dwa bratanki...”, dodał z uśmiechem: „Dziś razem
walczymy w modlitwie”.
Bp Szebik zaznaczył także, że podczas węgierskiej prezydencji tamtejsi
chrześcijanie wspierali swój rząd mo-
dlitwą i zachęcił polskich wyznawców
Chrystusa, by czynili podobnie. – Nie
lękajcie się, bo wasza przyszłość jest
w Bożych rękach. Niech Bóg błogosławi pracom polskiego rządu! – powiedział na zakończenie prezes WRE.
Goście z Węgier wręczyli też przedstawicielom PRE flagę swojego kraju
z okolicznościowym napisem informującym o przekazaniu Polsce „służby ekumenicznej” na okres naszej prezydencji Europie.
Bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego
w RP podkreślił w kazaniu, że współpraca pomiędzy europejskimi Kościołami różnych wyznań była w Europie
zawsze bardzo dobra i wyraził nadzieję, że przeniesie się ona także na grunt
relacji politycznych. Biskup życzył polskim politykom i urzędnikom, którzy
będą na co dzień pełnić obowiązki
wynikające z prezydencji, by ich poglądy i myśli były zgodne ze słowami
i czynami. – Takiej odwagi potrzebują,
by być prawdziwą solą ziemi – podkreślił luterański biskup życząc tej odwagi
prezydentowi, Radzie Ministrów i premierowi.
– Bądźmy solą tego świata i zapalonymi świecami, w imieniu Jezusa
Chrystusa – zakończył swoje kazanie
zwierzchnik polskich luteranów.
W przesłaniu do uczestników nabożeństwa Donald Tusk wyraził wdzięczność za ich modlitwę i ekumeniczną
zadumę podjętą z okazji rozpoczęcia
przez Polskę prezydencji w Unii. Premier dodał, że organizowane z inicjatywy PRE nabożeństwo „wpisuje się
w myślenie o Europie jako wspólnocie
wartości, także wartości duchowych”.
Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej
abp Jeremiasz również zachęcał do
wspierania polskich polityków modlitwą i pracą. – Cieszmy się wolnością,
ale pamiętajmy o odpowiedzialności
– apelował prawosławny hierarcha.
W nabożeństwie uczestniczyli
przedstawiciele wszystkich Kościołów
zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, także przedstawiciele Kościoła
rzymskokatolickiego: bp Tadeusz Pikus, który reprezentował metropolitę
warszawskiego kard. Kazimierza Nycza
oraz ks. prałat Mateusz Matuszewski –
delegat abp. Henryka Hosera.
tk
O przebaczenie za zbrodnię w Jed­
wabnem poprosił prezydent Broni­
sław Komorowski w liście do uczest­
ników uroczystości upamiętniających
70. rocznicę mordu Żydów. „Chcemy
wraz z mieszkańcami Jedwabne­
go zrozumieć to, co się stało i to, co
powinno być w nas ocalone jako pa­
mięć” – napisał prezydent.
Do Jedwabnego przyjechali m.in.
doradcy Prezydenta RP: b. premier Tadeusz Mazowiecki i prof. Tomasz Nałęcz, przewodniczący Rady Ochrony
Pamięci Walk i Męczeństwa Władysław
Bartoszewski oraz jej sekretarz Andrzej Kunert. Obecny był b. prezydent
RP Aleksander Kwaśniewski, który 10
lat temu w Jedwabnem przeprosił za
tę zbrodnię.
Po raz pierwszy w oficjalnych obchodach w Jedwabnem uczestniczył
hierarcha Kościoła katolickiego – bp
Mieczysław Cisło, przewodniczący
Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem. Zaapelował on, by
Polaków i Żydów zjednoczyła modlitwa w intencji budowania braterskich
więzi. Obecni byli ponadto Piotr Kadlcik – przewodniczący Związku Gmin
Wyznaniowych Żydowskich w RP i naczelny rabin Polski Michael Schudrich.
Uczestnicy obchodów zgromadzili
się przy pomniku upamiętniającym
ofiary mordu, ustawionym w miejscu,
gdzie stała stodoła, w której spalono
Żydów.
List prezydenta Bronisława Komorowskiego odczytał Tadeusz Mazowiecki. „Chcemy wraz z mieszkańcami
Jedwabnego zrozumieć to, co się stało i to, co powinno być w nas ocalone jako pamięć” – napisał prezydent.
Przypomniał, że Jedwabne nie tylko
symbolizuje wydarzenia sprzed lat,
ale to także ciemny znak pamięci Po-
laków. Zapewnił jednak, że od chwili
objęcia urzędu prezydenta RP wspiera
wszelkie dążenia do uznania prawdy
o Jedwabnem, czyni też starania o to,
by wokół tej sprawy przywrócić właściwe relacje polsko-żydowskie.
Bp Mieczysław Cisło przypomniał
o przebłagalnej modlitwie biskupów
za pomordowanych w Jedwabnem
i innych miejscowościach, która odbyła się w maju 2001 r. w warszawskim
kościele Wszystkich Świętych. Przewodniczył jej ówczesny Prymas Polski
kard. Józef Glemp. Bp Cisło zaapelował też, by mogiły z Jedwabnego nie
dzieliły, natomiast by Polaków i Żydów
zjednoczyła modlitwa w intencji budowania braterskich więzi.
10 lipca 1941 r. w Jedwabnem z inspiracji Niemców co najmniej 30-osobowa grupa polskiej ludności, spaliła
żywcem w stodole Żydów.
as, lk
KRAJ
Jedwabne: uroczystości 70. rocznicy mordu Żydów
5
O pełną ochronę życia
KRAJ
Całkowita ochrona życia jest słusz­
nym postulatem – powiedział KAI
prof. Bogdan Chazan, dyrektor szpi­
tala Świętej Rodziny w Warszawie.
Zdaniem wybitnego ginekologa i po­
łożnika życie dzieci nienarodzonych,
także genetycznie obciążonych cho­
robą, należy chronić i skupić się na
pomocy rodzicom w przyjęciu i wy­
chowaniu takiego dziecka, dlatego
całkowita ochrona życia, zapropo­
nowana w projekcie społecznym,
jest słusznym postulatem. Należy
przypomnieć, że w 2009 r. 510 dzieci
nienarodzonych straciło życie w wy­
niku badań prenatalnych (na 538
legalnych aborcji). Podajemy wypo­
wiedź prof. Chazana:
6
Rozmawiałem z kobietą, która niedawno była w Kazachstanie. W jednym
ze szpitali neonatolog stwierdził, że
dziecko, które dopiero co się narodziło
jest chore, genetycznie „uszkodzone”
i niezwłocznie to dziecko uśmiercił.
Takie metody są w niektórych krajach
legalne. Nas to może szokować, ale
trzeba się zastanowić, czym różni się
takie postępowanie od badania przeprowadzonego w naszej części Europy
kilka miesięcy przed porodem, po diagnostyce prenatalnej? W obu przypadkach rozpoznaje się chorobę u dziecka,
wyrok wydaje nie sędzia, a lekarz, który sam następnie ten wyrok wykonuje.
Rozwiązanie problemu zmierzające do
tego samego celu, tylko kilka miesięcy
wcześniej, stosowane w Polsce, budzi
zrozumienie a nawet aprobatę u wielu
zwolenników „kompromisu”, a postępowanie zastosowane w Kazachstanie
jest dla nas szokujące. Tymczasem jest
ono identyczne, tylko trochę przesunięte w czasie.
Diagnostyka prenatalna stosowana
w celu realizacji zasady „znajdź i niszcz”
jest rodzajem „kontroli jakości”. Egzemplarze „wybrakowane” się odrzuca, a tym, które przejdą przez sito kontroli, pozwala się urodzić. Dziwię się,
że z jednej strony zgadzamy się na to,
żeby ludzi niepełnosprawnych uśmiercać, na przykład dziewczynki z zespołem Turnera. Gdy dorosną czasem kończą studia, zostają żonami, choć nie
będą mogły prawdopodobnie urodzić
dzieci, ale wyrastają na pełnoprawnych i pełnowartościowych obywateli.
Mamy do czynienia z wielkim paradoksem, bo jak pogodzić to, że z jednej strony takie dzieci skazuje się na
karę śmierci, ale gdy niepełnosprawnemu dziecku uda się jakimś cudem
urodzić, osobie niepełnosprawnej się
pomaga, buduje specjalne dojścia do
budynków, instaluje windy, wygodne
schody. Bardzo popieram pomoc dla
niepełnosprawnych, z przyjemnością
oglądam olimpiady dla nich organizowane. Nie rozumiem jednak, dlaczego
tak bardzo ich nie lubimy przedtem,
dlaczego moment urodzenia chorego
czy niepełnosprawnego dziecka jest
cezurą, która tak radykalnie zmienia
spojrzenie na takie dziecko. Przecież
ono, takie samo, istnieje jeszcze przed
urodzeniem!
Diagnostyka prenatalna jest czasem
dobrodziejstwem, bo pozwala skierować matkę przed porodem do placówki, gdzie jest oddział chirurgii czy intensywnej terapii, tak żeby chore dziecko
miało po urodzeniu jak najlepsze szanse na najdoskonalszą opiekę. Ale z dru-
giej strony dostępność diagnostyki
prenatalnej, jej czasem niejednoznaczne wyniki, dysproporcja pomiędzy coraz doskonalszą diagnostyką a nadal
niewielkimi możliwościami leczenia
przed urodzeniem sprawiają, że okres
ciąży u niejednej kobiety zmienia się
w koszmar. Diagnostyka prenatalna
ma wiele projekcji; dla jednych dzieci
oznacza możliwość leczenia rozpoznanej choroby, ale dla dużo większej ich
liczby utratę życia.
Należy zmienić klimat wokół nienarodzonych z wadami genetycznymi.
W sytuacji, gdy okaże się, że dziecko
jest chore, trzeba bardzo mocno wesprzeć rodziców. Ja nie lekceważę stresu, niepokoju, tragedii rodziców, gdy
okazuje się, że dziecko będące jeszcze
w macicy matki jest chore. Ale takie
wiadomości otrzymujemy nieraz także
po narodzeniu dziecka, gdy np. okaże
się, że ma jakiś wrodzony defekt metaboliczny albo białaczkę. Jakoś wówczas nie przychodzi nam do głowy, że
trzeba odebrać życie temu dziecku.
Życie nienarodzonego powinno być
chronione także wówczas, gdy okaże
Wzrasta ilość zabitych dzieci
W Polsce wzrasta ilość aborcji, które są efektem badań prenatalnych – wynika
ze sprawozdania Rady Ministrów z wykonania oraz stosowania ustawy z 1993 r.
O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności
przerywania ciąży. O ile w 2002 r. dokonano 82 aborcje z tego powodu, w 2010
było takich aborcji ponad siedmiokrotnie więcej – 611. (Dane za 2010 jeszcze nie
zostały ostatecznie opracowane, są to na razie liczby szacunkowe).
Ustawa z 7 stycznia 1993 r. przewiduje trzy sytuacje, w których aborcja
jest dopuszczalna: gdy zagrożone jest zdrowie i życie matki; gdy ciąża jest
efektem czynu zabronionego; gdy badania prenatalne wskazują na duże
prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka
albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Zmniejsza się liczba aborcji w sytuacjach, gdy zagrożone jest życie lub
zdrowie matki – w 2002 r. było 71 takich przypadków, w 2006 – 82 (rekordowa liczba), a w 2010 – 28. Stosunkowo niewielka jest liczba pozbawienia
życia dzieci, które zostały poczęte w wyniku czynu zabronionego – w 2002
było 6 takich wypadków, najwięcej w 2006 – 12, w 2008 i 2010 nie było takich
zabiegów, w 2009 – jeden.
Lawinowo wzrasta natomiast liczba aborcji, które są wynikiem wykonanych wcześniej badań prenatalnych – od 2002 r. jest ich ponad siedmiokrotnie więcej – w 2002 było ich 82, w ubiegłym roku aż 611. Tylko w ciągu roku
liczba dzieci pozbawionych życia wzrosła o ponad 100 – w 2009 wykonano
510 aborcji, w 2010 – aż 611. Może to świadczyć o coraz większej dostępności
tego typu badań.
aw
się, że dziecko w łonie matki ma ciężką wrodzoną wadę, która uniemożliwi
mu życie po urodzeniu. Konieczna jest
również pomoc rodzicom w przetrwaniu trudnego okresu do końca ciąży.
Okres ten nie musi być koszmarem
i często nie jest. Nieraz wmawia się
kobietom, że donoszenie dziecka, które umrze zaraz po urodzeniu jest nie
do wytrzymania, a tak nie jest. Znam
przypadki kobiet, które wiedziały
o tym, że noszą takie dziecko i błagały o cesarskie cięcie, żeby dziecko się
urodziło żywe, by ona i jej rodzina mogły z nim się pożegnać.
Wiele kobiet relacjonowało mi, że
musiały grzecznie się bronić przed
ofertami „pomocy” ze strony lekarzy
w rozwiązaniu problemu przez prze-
rwanie ciąży, czyli wprost – zabicie
dziecka. Takie oferty wynikały pewnie
z dobrej intencji, w opinii ich autorów.
Pozbawione wyczucia i delikatności
rady stawały się przyczyną, że kobiety jechały do innego miasta szukając
lekarza, który zaproponuje coś innego – opiekę podczas ciąży i porodu,
wsparcie psychiczne bez elementu
szantażu, czy zdziwienia decyzją rodziców o donoszeniu ciąży. Uciekały
przed nachalną czasem, pozbawioną
wyczucia propozycją nie do odrzucenia. Rodzicom należałoby zaproponować prenatalną opiekę paliatywną
w okresie ciąży, porodu i po porodzie
nad nimi i ich dziećmi z nieuleczalnymi wadami rozwojowymi. Należy zapewnić takiemu dziecku po urodzeniu
właściwą paliatywną opiekę, ogrzanie,
obecność rodziców, warunki do godnej śmierci.
Rodzice boją się przyjąć dziecka
z wadą wrodzoną, boją się podjąć wychowania niepełnosprawnego dziecka. To naturalne. Należy zapewnić im
pomoc. Nie tylko medyczną, finansową i organizacyjną. Także wsparcie
psychiczne i duchowe. I nie podsuwać im myśli, że najlepszym rozwiązaniem jest zabicie dziecka. Całkowita
ochrona życia, także dzieci z wadami
genetycznymi, jest słusznym postulatem. I odnoszę wrażenie, że znajduje
coraz więcej zwolenników. To też nasze siostry i bracia, obywatele naszego kraju.
aw
Obywatelski projekt wymaga poprawek
Obywatelski projekt zmian ustawy o planowaniu rodziny został
skierowany do prac w komisjach
sejmowych. W Polsce wzrasta społeczna świadomość konieczności
pełnego poszanowania życia ludzkiego w prenatalnej fazie życia. Jak
Pan to ocenia?
– W Polsce z roku na rok wzrasta
świadomość, że aborcja jest złem,
a każdy człowiek przed narodzeniem
powinien być traktowany podmiotowo. Ukazują to badania opinii publicznej, z których wynika, że zdecydowana większość obywateli opowiada się
przeciwko aborcji.
Wśród przyczyn tej korzystnej ewolucji należy wymienić oddziaływanie ustawy o planowaniu rodziny funkcjonującej
już od 18 lat, wychowanie prorodzinne
oraz katechezę w szkołach, a także systematyczne oddziaływanie Kościoła katolickiego oraz różnych ruchów i stowarzyszeń działających na rzecz ochrony
ludzkiego życia i rodziny.
W wielu krajach ludzie coraz bardziej
dysponują wiedzą z zakresu biologii
i medycyny, która ukazuje dziecko poczęte, jako istotę ludzką, nie następują
jednak takie jak u nas zmiany świadomości społecznej. Przykład Polski
pokazuje, że poparcie społeczne dla
prawa do życia rośnie, gdy istnieje
ustawodawstwo wyraźnie akcentujące
ochronę dziecka poczętego, wychowanie, a także ma miejsce stałe przypominanie o tej prawdzie. Ważne jest także
odpowiednie wsparcie dla kobiet brzemiennych. Niestety takiej akceptacji dla
życia nie ma dla dzieci powoływanych
in vitro czy niszczonych środkami poronnymi – o tych problemach mówimy
znacznie mniej i brakuje uznanego prawa, które je chroni.
W krótkim czasie prawie 600 tysięcy
osób podpisało obywatelski projekt
zmian, aby pełniej chronić ludzkie życie, w tym dzieci prenatalnie chore...
– To jeszcze jeden dowód na to,
że potrafimy się szybko mobilizować
w tym dziele, gdyż oceniamy je za
bardzo ważne. Gdyby był to problem
uznawany za drugorzędny, nie byłoby
takiego wsparcia dla tego postulatu.
Inna sprawa, że projekt obywatelski
nie tylko przewiduje wspomnianą
ochronę. Proponuje on także wykreślenie z obowiązujących przepisów
szeregu istotnych rozwiązań sprzyjających ochronie życia.
Czy mógłby Pan wyjaśnić ten problem bardziej szczegółowo?
– Autorzy projektu proponują usunięcie szeregu przepisów oraz preambuły ustawy, która stwierdza, że
życie jest fundamentalnym dobrem
człowieka, a troska o życie i zdrowie
należy do podstawowych obowiązków państwa i społeczeństwa. Proponują skreślenie obowiązku udzielenia
brzemiennej uczennicy niezbędnej
pomocy do ukończenia przez nią edukacji, zapisu o obowiązku otoczenia
szczególną opieką ludzkiego płodu
oraz kobiety w ciąży, prowadzenia
w szkołach przedmiotu „Wychowanie
do życia w rodzinie”, a także obowiązku składania przez rząd każdego roku
sprawozdania z realizacji ustawy.
Nie wiem, dlaczego projektodawcy
chcą usunąć np. ochronę brzemiennych uczennic. Wcześniej, gdy nie było
jeszcze tej regulacji ustawowej, uczennice w ciąży często były usuwane ze
szkoły, co skłaniało je do dokonania
aborcji. Aby temu przeciwdziałać, otoczono je szczególną opieką i obecnie
pomimo często dramatycznej sytuacji
zbyt wczesnego macierzyństwa, mogą
one spokojnie kontynuować naukę.
Podobnie nie widzę uzasadnienia
dla rezygnacji z obecnie prowadzonych lekcji edukacji prorodzinnej. Ich
zadaniem nie jest zastąpienie rodziców w roli pierwszych wychowawców,
ale ich wspieranie. Założenia i cele
zawarte w podstawie programowej
przedmiotu „Przygotowanie do ży-
KRAJ
Rozmowa z Antonim Szymańskim, wiceprzewodniczącym Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia
7
cia w rodzinie”, ukazują zagadnienia
małżeństwa, rodziny i ludzkiej seksualności w sposób generalnie zgodny
z oczekiwaniami polskich rodziców.
Z przeprowadzanych badań wynika, że wprowadzenie tego przedmiotu
wspiera m.in. opóźnienie inicjacji seksualnej, kształtowanie postawy szacunku
wobec dziewcząt i kobiet oraz pewne
uodpornienie młodych na nieprawdziwy obraz ludzkiej miłości, małżeństwa
i rodziny propagowany przez część kultury masowej. Podczas tych zajęć omawiany jest rozwój prenatalny człowieka, co zdecydowanie wspiera postawy
chroniące życie dziecka poczętego.
Zapewne ten przedmiot nie wszędzie jest prawidłowo prowadzony,
ale ogólny bilans jest bardzo pozytywny. Mamy kilkanaście tysięcy dobrze przygotowanych nauczycieli,
którzy prowadzą te zajęcia z dużym
zaangażowaniem. Są to nauczyciele,
którzy propagują takie wartości jak
ochrona życia, małżeństwa i rodziny.
To wielki kapitał. Środowiska niechętne ochronie życia i rodziny właśnie
z tego powodu od lat atakują ten typ
wychowania. Można by ewentualnie
dyskutować, czy zajęcia te powinny
być obowiązkowe, czy nie. Tymczasem projekt nowelizacji ustawy bez
żadnego uzasadnienia i dyskusji społecznej, stawia pod znakiem zapytania
realizację tego przedmiotu.
Również obowiązek instytucji państwowych, dotyczący rokrocznych
sprawozdań z realizacji ustawy, okazał
się pożyteczny. To z tych dokumentów pochodzą obiektywne dane, na
podstawie których można stwierdzić,
że dotychczas obowiązująca ustawa
o planowaniu rodziny przyniosła sporo dobrych owoców.
Jak Pan tłumaczy zaistnienie takich
propozycji?
– O to należałoby zapytać autorów
nowelizacji z Fundacji Pro. Jestem głęboko przekonany, że projekt noweli-
zacji zyskał wsparcie tak wielu osób
i organizacji ze względu na ideę pełniejszej ochrony życia ludzkiego, a nie
za propozycję, np. eliminacji ochrony
ciężarnych uczennic. Te kwestie zdecydowanie należy poprawić podczas
prac w sejmowych komisjach. Jeśli
bowiem pragniemy chronić, np. dzieci prenatalnie chore, a chodzi tutaj
głównie o dzieci z Zespołem Downa,
to musimy zdawać sobie sprawę, że
ich rodziny potrzebują wsparcia, m.in.
materialnego, gdyż 12 proc. z nich żyje
poniżej granicy skrajnego ubóstwa.
Pomoc zatem różnego typu trzeba
rozszerzać, a nie zawężać.
W dziedzinie ochrony życia prawo,
edukacja, pomoc różnego rodzaju,
muszą być racjonalne i spójne, wtedy będziemy mieli właściwe warunki
do ochrony dziecka poczętego i jego
matki. Budując nowe rozwiązania
prawne, trzeba szanować i pozostawić
te, które się już sprawdziły.
sot
Tuchów: 80 tys. pielgrzymów w sanktuarium maryjnym
podczas Wielkiego Odpustu
KRAJ
Około osiemdziesiąt tysięcy piel­
grzymów odwiedziło sanktuarium
maryjne w Tuchowie podczas Wiel­
kiego Odpustu. W dniach od 1 do
10 lipca przed obrazem Matki Bożej
modlili się biskupi, kapłani, siostry
zakonne i tysiące pielgrzymów. Pie­
szo do Tuchowa pielgrzymowali
mieszkańcy Tarnowa i okolicznych
miejscowości. Do sanktuarium przy­
jechały pielgrzymki z różnych części
kraju.
8
Długie kolejki wiernych ustawiały
się, by na kolanach przejść wokół ołtarza z cudownym obrazem Matki Bożej.
Mimo deszczowej pogody, zwłaszcza
na początku odpustu, tłumy gromadziły się w kościele i na placu sanktuaryjnym.
Podczas odpustu rozdano ponad
60 tys. komunii świętych. Każdego
dnia sprawowany był sakrament pokuty i pojednania. Posługę w konfesjonałach pełniło 40 spowiedników.
Osoby przeżywające szczególne trudności mogły rozmawiać i spowiadać
się u księdza psychologa.
Odpust przeżywany był pod hasłem
„Z Maryją do pełni komunii z Bogiem”.
Nawiązywało ono do przeżywanego
w Polsce roku duszpasterskiego. Bazylika gościła czterech biskupów. Ordynariusz diecezji tarnowskiej bp Wiktor
Skworc zainaugurował Wielki Odpust
oraz przemawiał do pielgrzymki ludzi
pracy i osób bezrobotnych. Byli również bp Andrzej Jeż i bp senior Władysław Bobowski oraz redemptorysta,
o. Czesław Stanula, biskup diecezji
Itabuna w Brazylii. Podczas odpustu
dwa razy gościł w Tuchowie prowincjał Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Janusz Sok.
Do sanktuarium przybyło 25 głównych pielgrzymek: żołnierzy, Podwórkowych Kółek Różańcowych, kolejarzy, ludzi pracujących i bezrobotnych,
sportowców i motocyklistów, leśników, myśliwych i pracowników parków
krajobrazowych, rolników i pszczelarzy, liturgicznej służby ołtarza, lekarzy
i pracowników służby zdrowia.
Pielgrzymowały również osoby
uzależnione i te, które wyszły z nałogu, uczestnicy Pieszej Pielgrzymki
Tarnowskiej na Jasną Górę, Akcja Katolicka, nauczyciele, Rycerstwo Niepokalanej i Trzeci Zakon Franciszkański, czciciele Matki Bożej Nieustającej
Pomocy i Róże Różańcowe, kapłani
i osoby konsekrowane, przedsiębiorcy
i biznesmeni, chorzy i niepełnosprawni, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich,
Kościół Domowy i małżeństwa, przyjaciele misji zagranicznych oraz dzieci.
Odpust rozpoczęła 1 lipca pielgrzymka strażaków i orkiestr dętych. Mszy św.
przewodniczył bp Wiktor Skworc.
Ordynariusz diecezji tarnowskiej
odwiedził także Tuchów w niedzielę 3
lipca. Podczas Mszy św. dla ludzi pracy, bezrobotnych oraz pracujących za
granicą, apelował do polityków, rządu
i samorządów o prowadzenie rzetelnej, skutecznej i długofalowej polityki
prorodzinnej.
W czasie Wielkiego Odpustu do
Tuchowa pielgrzymowało ok. trzystu
kapłanów. Przybyli także misjonarze
redemptoryści z Argentyny, Brazylii,
Burkina Faso, Rosji, Białorusi i Niemiec.
eb
19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja
Podkreślił, że zadanie to wypełnia również Radio Maryja i jego Rodzina.
Przemawiając do zgromadzonych
pod jasnogórskim szczytem Jarosław
Kaczyński zaznaczył, że nie przybył tu
ze względów politycznych. – Chcę być
z wami, bo tu spotyka się czynna część
polskiego Kościoła – zapewnił prezes
PiS. Podziękował także za 15 miesięcy
wsparcia przez Radio Maryja, Telewizję
Trwam i „Nasz Dziennik”. – Bez tego
wsparcia ci, którzy chcieli zabić prawdę,
pewnie by zwyciężyli, przynajmniej doraźnie – ocenił Kaczyński i zwracając się
do o. Tadeusza Rydzyka podziękował
„niezawodnemu ojcu dyrektorowi”.
Jarosław Kaczyński dodał, że na Jasnej Górze spotykają się ludzie, którzy
kochają Polskę, polscy patrioci. – Chcę
was, korzystając z tej niezwykłej okazji,
prosić: nie dajcie się wypchnąć z naszego życia, bo dziś polskich patriotów próbuje się wypychać – mówił prezes PiS.
Zaapelował też o pamięć o tym,
że śp. Lech Kaczyński „był pierwszym
prezydentem, który nie miał żadnych
związków z czasami niewoli, żadnymi
strukturami jawnymi ani tajnymi” i że
„nie tylko zabiegał, ale jeszcze wiedział
jak, potrafił robić to skutecznie i dlatego tak bardzo go nienawidzono”.
Następnie Kaczyński podziękował
słuchaczom Radia Maryja za możliwość
spotkania na Jasnej Górze. – Proszę
o to, co najcenniejsze: o modlitwę za
tych, którzy zginęli, za mojego brata, za
wszystkich innych poległych, za tych,
którzy odeszli w Katyniu, na polach walk
i i II wojny światowej, po wojnie, za żołnierzy wyklętych – za tych wszystkich,
którzy służyli Ojczyźnie, a więc także za
was i za nas samych – dodał.
Po przemówieniu prezesa PiS, słuchacze Radia Maryja odśpiewali hymn
państwowy.
Na początku Mszy św. swoimi refleksjami nt. powstania stacji oraz planów
na przyszłość dzielił się z pielgrzymami
o. Tadeusz Rydzyk. Podkreślił, że marzy o rozwoju Radia Maryja i Telewizji
Trwam, by były coraz lepsze, „by pomagały Polakom się dogadać, by wszystkie
media w Polsce były środkami komunikowania, a nie manipulowania, by
dziennikarze byli sługami prawdy a nie
manipulantami, by nie byli najemnikami, ale sługami prawdy”.
Dyrektor toruńskiej rozgłośni ocenił,
iż choć komunizm się skończył, to nie
skończyły się wszystkiego jego metody. – Może nie ma w Polsce tych przesłuchań, tortur, ale czy w mediach nie
ma tortur, gdy odbiera się człowiekowi
dobre imię? – pytał o. Rydzyk i przypomniał niedawne ataki np. na bp. Wiesława Meringa, który wypowiedział się
w obronie Radia Maryja.
Na Jasnej Górze złożono też jako
wotum usuniętą przez Rosjan z miejsca katastrofy smoleńskiej tablicę upamiętniającą ofiary tragedii 10 kwietnia
2010 r. Tablicę, którą wyeksponowano
podczas uroczystej Mszy, sprowadzono do kraju dzięki staraniom członków
Stowarzyszenia Katyń 2010.
– Tablicę tę traktujemy jako relikwię
i pragniemy ją przekazać w ręce ojców
paulinów. Tu, pod opieką naszej Królowej, niech przypomina rodakom o tragicznych i wielkich dziejach narodu –
dodał Andrzej Melak, brat tragicznie
zmarłego w katastrofie smoleńskiej
prezesa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka.
Słuchacze Radia Maryja zgromadzili się na Jasnej Górze już w sobotę.
Wieczornej Mszy św. inaugurującej
ich pielgrzymkę przewodniczył bp
Stanisław Stefanek. W homilii nazwał
on Jana Pawła II „wielkim siewcą”,
który „został wyznaczony, aby Słowo
Boże siać współczesnemu światu”, na
wszystkich kontynentach, w sposób
„niezłomny, niezwykle ofiarny, do
ostatniego tchnienia”.
Ordynariusz diecezji łomżyńskiej
przestrzegł jednocześnie, iż „przy siejbie są drapieżne ptaki”. – Czy podstawowe zasady moralności nie zostały
wyrwane z naszej gleby przez złego,
który ukrywa się pod różnymi postaciami? Czy nie zostały wydziobane przez
rozkrzyczane, drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy: publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą
ludzką słabością? – pytał kaznodzieja.
– Próba zagłuszenia radia to jest
wielki krzyk drapieżnych ptaków, które chcą wyrwać zdrowe ziarno prawdy
z serc ludzkich – powiedział bp Stefanek dodając, że „środowisko, które
tworzy Rodzinę Radia Maryja: radio,
telewizja, dziennik, wydawnictwa,
szkoła – dzieło ojców redemptorystów
– to jest jeden z ważnych członów budowania zdrowego społeczeństwa”.
Uczestnicy 19. Pielgrzymki Rodziny
radia Maryja, w telegramie do Benedykta XVI pielgrzymi podziękowali
papieżowi za jego służbę Kościołowi
i za słowa kierowane do Polaków.
Zgodnie z życzeniem założyciela
rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka, znaczkami pielgrzymkowymi były w tym
roku biało-czerwone moherowe bereciki.
tk, lk, it
Szachowe Mistrzostwa Księży
Zakończyły się dziesiąte, jubileuszowe Szachowe Mistrzostwa Polski
Duchowieństwa. We wszystkich trzech rozgrywanych konkurencjach
najlepszym okazał się ks. Stanisław Bąk z Węgierki w archidiecezji
przemyskiej.
W tym roku szachiści w koloratkach toczyli boje w Wyższym Seminarium
Duchownym w Koszalinie. W sześciodniowych zmaganiach wzięło udział
dziesięciu księży i jeden brat zakonny.
Boje toczono w szachach normalnych, piętnastominutowych oraz błyskawicznych – pięciominutowych. W grze normalnej drugie miejsce zajął ks.
Konrad Dyrda z Przemyśla, zaś trzecie – br. Marek, albertyn z Krakowa. W grze
szybkiej miejsce drugie przypadło ks. Piotrowi Kubiczowi z diecezji sandomierskiej, trzecie – ks. Krzysztofowi Domaraczeńko z diecezji drohiczyńskiej.
W turnieju błyskawicznym obok ks. Bąka kolejne miejsca zajęli: ks. Andrzej
Dyrda i ks. Andrzej Kuzio z archidiecezji przemyskiej.
Podczas kolejnej edycji szachiści w koloratkach będą się zmagać w Łomży.
Planują także rozszerzyć zasięg mistrzostw na skalę europejską. Nawiązali już
kontakty z duchownymi z Czech, Słowacji i Włoch.
� kap
KRAJ
cd. ze str. 2
9
Ratunek w powszechnym nawróceniu
ROZMOWA K AI
Rozmowa z abp. Józefem Michalikiem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski
10
Mijają dwa miesiące od beatyfikacji
Jana Pawła II. Po emocjach i entuzjazmie nadchodzi czas na rozpoczęcie konkretnych działań. W liście
biskupów z lutego br. czytamy, że
„dar beatyfikacji naszego Rodaka
jest jednocześnie zadaniem – domaga się naszej odpowiedzi”. W jakich
dziedzinach domaga się najpilniej?
– Kościół nie może pomijać żadnej z dziedzin. Jego zadaniem jest
integralny rozwój człowieka w pełnej wierności Panu Bogu i Ewangelii.
Natomiast dodatkowym motywem
poważnego podejścia do beatyfikacji
Jana Pawła II jest jego życiowe hasło:
– „Totus Tuus” – czyli „Cały Twój”. Jeżeli człowiek cały nie odda się Panu
Bogu, nie będzie próbował realizować
wszystkich przykazań Bożych, począwszy od przykazania miłości Boga
i bliźniego, to nie w pełni wywiązuje
się z zadań chrześcijańskich.
W wizji człowieka według Jana Pawła II są pewne priorytety i trzeba wśród
nich bezwzględnie wymienić obronę
życia. Był to program życiowy i osobiste przekonanie Jana Pawła II, z którym
szedł od pierwszych lat kapłaństwa,
biskupstwa i następnie przez cały
pontyfikat: obrona życia poczętego,
ale także w każdej jego fazie. To wyraz
wierności Panu Bogu, który przemówił
przez naturę, przez człowieka. Każdy
człowiek ma szansę ukazać swoje piękno, ma szansę zafascynować drugiego
człowieka, świat, bo jest upodobaniem
Boga samego. Jest osobowym wyrazem miłości Boga, który nas stworzył.
Trzeba to najpierw uszanować w sobie, a następnie w innych.
Myślę, że ten humanizm chrześcijański Jana Pawła II jest bardzo wielkim
przesłaniem. Przejawia się on w koncepcji intelektualnej, ale też i w zwartej
koncepcji etycznej, nieodłącznej od
koncepcji egzystencjalnej, dlatego, że
ten papież na pewnym etapie swoich
poszukiwań naukowych był znawcą
Schelera i uważał, że człowieka nie można odłączać od jego dzieła, że chcąc
mówić o człowieku, trzeba powiedzieć
o jego czynach, dobrych albo nieuda-
nych i chcąc podnosić poczucie godności w samym człowieku trzeba pomóc
mu po prostu być dobrym. Pomaga się
mu w różny sposób, choćby mówiąc
o jego godności czy przypominając
zasady etyczne. Kolejnym priorytetem
i wyrazem mądrości tego papieża była,
jeszcze za czasów jego posługi w Krakowie, koncepcja podłączenia seminariów duchownych do uczelni wyższych.
Realizował to cały episkopat pod przewodnictwem kardynała Wyszyńskiego.
Wykazywał wielką troskę o kapłaństwo,
aby było ono oddaniem Bogu i ludziom,
o jego świętość, aby duchowny był stróżem własnej godności i orędownikiem
człowieka przed Bogiem ale i orędownikiem Boga wobec ludzi.
Na ile Jan Paweł II jest dziś dla polskich kapłanów, zwłaszcza młodych,
wzorem, w obliczu różnych kryzysów
tożsamości? Jak może pomóc im
w drodze do świętości?
– Bardzo ważny jest nasz obraz kapłaństwa wyniesiony z pierwszych
kontaktów z księżmi, których poznaliśmy. Powrót do tego wzorca jest bardzo
istotny. O tym wiedzą bardzo dobrze ci,
dla których życiowym celem stało się
zwalczanie Kościoła: uderzają w kapłanów, starają się odrzeć kapłaństwo
z jego godności, z tego „coś więcej”, niż
zwykłe posługiwanie. Wysiłek oczyszczenia kapłaństwa jest bardzo ważny
– trzeba też pokazywać jego piękno,
które ma nie tylko charakter zewnętrzny, ale jest wkorzenione w transcendencję, sięga Boga samego, prowadzi
do kontaktu z życiem przyszłym, ale
wartość kapłańskiej służby jest uwarunkowana stałym rozwojem człowieka w perspektywie pokonywania
siebie. Bo kapłan ma być tak jak Chrystus – pośrednikiem, czyli ma się stać
jedno z Chrystusem, ma umierać dla
siebie, żeby być pośrednikiem między
Bogiem a ludźmi oraz ludźmi a Bogiem.
Im w kapłanie mniej „siebie”, a więcej
Chrystusa i drugiego człowieka, im
więcej ojca, troski o Królestwo Boże,
tym to kapłaństwo jest piękniejsze. To
perspektywa rozwoju jako zadanie na
całe życie. Dlatego uważam za bardzo
istotne pokazywanie Jana Pawła II jako
kapłana, w tym wymiarze ludzkim, ale
też przypominanie, że piękno tego kapłaństwa brało się z wierności Bogu.
Jako ksiądz, potem biskup uczestniczył w spływach kajakowych, ale widzimy na zdjęciu, jak odmawia brewiarz
albo sprawuje Mszę św. na zaimprowizowanym ołtarzu, na górskiej polanie.
Pamiętajmy, że zawsze woził ze sobą
cały strój kapłański, ornat i to wszystko,
co było konieczne do godnego sprawowania liturgii. Jadąc na wypoczynek nie
mógł pozostawić swojego kapłaństwa
w Krakowie. Utożsamił się całkowicie
ze swoim kapłaństwem i to pokazywał.
Jedno z ostatnich zdjęć w Polsce ukazuje go grającego w siatkówkę. Było
to w miejscowości, do której pojechał,
żeby złożyć życzenia imieninowe kardynałowi Wyszyńskiemu.
Fakt, że w wakacje chodził w stroju
turystycznym nie oznaczał, że przestawał być kapłanem. Ważne jest to, abyś­
my dostrzegli, że ksiądz jest potrzebny
we wszystkich sytuacjach, także podczas odpoczynku, jako świadek wierności Panu Bogu. Miłość do kapłaństwa pokazuje nam także Benedykt
XVI. Jesteśmy mu wdzięczni, że tak
często podejmuje kwestię kapłaństwa.
On kocha w sobie kapłaństwo.
To bardzo ciekawe, że Jan Paweł II
bardzo skwapliwie obchodził rocznicę
swoich święceń kapłańskich, 1 listopada. Był do tej rocznicy bardzo przywiązany. Mam kilka dowodów, nawet na
piśmie, że dla Jana Pawła II był to bardzo ważny dzień. To samo słyszymy
od Benedykta XVI. Kapłaństwo Chrystusowe to jest piękno, wielkość. Myślę, że w procesie odrodzenia, nowej
ewangelizacji czy dynamizmu ewangelizacyjnego we współczesnych
czasach trzeba bezwzględnie widzieć
rolę kapłana, przy całym dowartościowaniu świeckich. Pogłębieni świeccy
będą dowartościowywać kapłaństwo
sakramentalne.
Czy, wspomniany w liście biskupów,
„styl życia i służby” znamionujący Ka-
A czy jest wystarczająca liczba kapłanów, którzy inspirują się ks. Wojtyłą?
– Nie chciałbym poprawiać Ewangelii, w której Pan Jezus mówił: żniwo
wielkie, ale robotników mało. Tych
robotników Pan Bóg daje, aby usłużyli także w innych miejscach, żeby
pokonywali egoizm troski o własną
diecezję czy zakon, dzieląc się tymi
powołaniami z innymi. Trzeba budzić
odpowiedzialność za posługę kapłańską w innych krajach. „Idźcie na cały
świat i nauczajcie wszystkie narody” –
powiedział Pan Jezus. Trzeba się dzielić! Powołanie misyjne jest darem dodatkowym – to nie ulega najmniejszej
wątpliwości. Nie każdy i nie od razu
nadaje się na misje. Niekiedy chce
pójść, ale później okazuje się, że to nie
jego droga, wycofuje się. Inny z kolei
po wielu latach odkrywa w sobie to
powołanie. To jest dar Boży. Myślę, że
takich powołań nigdy nie będzie dość,
skoro taką wizję miał sam Pan Jezus.
W poszczególnych krajach i sytuacjach są różne wzorce kapłańskie. Kapłan musi być wszystkim dla
wszystkich w najróżniejszych warunkach, okolicznościach życia. Przecież
wymagania są tak różne, jak choćby
powołanie ks. Tadeusza Fedorowicza,
który dobrowolnie dołączył do ludzi
wywożonych na zsyłkę na Syberię, aby
pośród trudów i cierpień świadczyć
i służyć swoim wiernym. Był to, pamiętajmy, świadomy wybór. Było też wielu innych, którzy dostrzegali potrzebę
służenia drugiemu człowiekowi, jak
choćby św. Maksymilian Kolbe, którego 70. rocznicę męczeńskiej śmierci
obchodzimy w tym roku. Jego decyzja
nie była samobójstwem, lecz heroicznym gestem, z miłości do drugiego
człowieka, pragnącego powrócić do
żony i dzieci, którego zastąpił jako skazaniec. Te przykłady wskazują, że także i dziś trzeba wypatrywać miejsca,
gdzie jesteśmy potrzebni. Przecież i w
stosunkowo niedawnym okresie ksiądz
był potrzebny jako budowlaniec, robotnik, wznoszący kościół, czy punkt
katechetyczny, a dziś w innym miejscu
będzie potrzebny jako animator wrażliwości społecznej, etycznej, moralnej,
nauczyciel wiary czy człowiek, który
w chorobie służy swoim cierpieniem.
Pamiętam rozmowę w domu starców
w ostatnim etapie życia Jana Pawła II,
kiedy podeszła do mnie osoba bardzo
chora i mówi: „Niech ksiądz powie
Ojcu Świętemu, że jesteśmy wdzięczni,
że on się nie zrzeka swego urzędu, posługuje – to ukazuje nam sens naszego
cierpienia. Sens mojego wózka widzę
w wózku papieża”.
Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o roli
świeckich i ich współpracy w tworzeniu tożsamości kapłańskiej, ale także w życiu Kościoła. Wzorzec relacji
ze świeckimi dawał słowem i postawą ksiądz, biskup i papież Wojtyła.
Czy ma wystarczająco wielu naśladowców?
– Wzorce relacji księdza ze świeckimi są tak liczne, jak liczni i różnorodni
są ludzie. Każdy święty ksiądz miał
swoją drogę duchowości, w której
musiało być miejsce dla Boga i ludzi.
Relacja Jana Pawła II wobec świeckich nacechowana była zaufaniem.
Powierzając im trudne zadania – ufał
im. Jednym z najtrudniejszych problemów, jaki podjął w swej posłudze biskupiej to tworzenie Instytutu Rodziny
i wierność nauce encykliki „Humanae
vitae”. Było to możliwie dzięki zaufaniu do świeckich – do doktor Wandy
Półtawskiej, prof. Włodzimierza Fijałkowskieego, środowiska pracowników służby zdrowia, które mogło mu
pomóc. A wcześniej ks. Wojtyła zaufał
studentom – Jerzemu Ciesielskiem,
jeszcze wcześniej zaufał Janowi Tyranowskiemu, od którego brał całą
metodę pracy nad sobą. Oddychał tą
relacją, potrzebą drugiego człowieka,
któremu się cały oddawał jako kapłan,
ale też oczekiwał czegoś więcej od
świeckich.
Myślę, że przekazywany przez Jana
Pawła II wzorzec relacji ksiądz – osoba świecka, to stawianie duchowych
wymagań. Książka-świadectwo dr.
Półtawskiej „Beskidzkie rekolekcje”
to zapis kierownictwa duchowego
kard. Wojtyły wobec tej konkretnej
rodziny. Dla mnie jest to przykład
wymagającej przyjaźni, mobilizującej, budzącej w chrześcijaninie łaskę
chrztu, a jednocześnie pomagającej
sięgać ideału bez pozostawiania ludzi
samymi sobie. Jestem przekonany, że
on tych ludzi potrzebował w życiu dla
swego duchowego rozwoju, on dzięki nim rósł – psychicznie, duchowo,
wewnętrznie. On się realizował przez
dawanie siebie.
Jeśli dzisiaj ksiądz nie postawi wymagań świętości sobie, ale także ludziom,
że każdy parafianin, każda rodzina powinna dać coś więcej Kościołowi z siebie, niż tylko niedzielną obecność na
Mszy świętej, jeżeli tego nie zrozumiemy, to położymy wiarę w Polsce.
Przeżywamy czas deficytu zaufania
duchownych wobec świeckich. Czy
na tej linii nie można by czegoś poprawić w obliczu sklerykalizowanej
mentalności zarówno świeckich, jak
i duchowieństwa?
– Nie uważam, że z tym zaufaniem
księży do świeckich jest aż tak źle. To
stwierdzenie nazbyt ogólne, bardzo
często powtarzane i krzywdzące.
Jest mi zupełnie obce. Przecież każdy
ksiądz wie, że nic nie zrobiłby w parafii
bez świeckich. Przecież nasza siła wiary płynie ze wspólnoty chrztu z księżmi i świeckimi. I to we wszystkich
wymiarach, także egzystencjalnych,
codziennych i niedzielnych, a kiedy na
przykład spora grupa ludzi działa przy
budowie kościoła, to dowodzi to ich
zaufania i zaangażowania. Każdego
roku widzę to na własne oczy.
Oczywiście, są różne poziomy tego
zaufania. Dostrzegam na przykład brak
zaufania księży do elit politycznych, bo
za mało stawiają im wymagań wierności Ewangelii. Brakuje im też zaufania
do świeckich społeczników i osób zaangażowanych w życie intelektualne,
bo także od nich za mało oczekują i za
rzadko mówią o tych oczekiwaniach.
Obawiam się jednak, że gdyby nagle
zaczęli wymagać, to niektóre media
podniosłyby larum, że mamy do czy-
ROZMOWA K AI
rola Wojtyłę, w wystarczającym stopniu obecny jest w Kościele w Polsce?
– W relacji do Pana Boga człowiek
nigdy nie daje „w sposób wystarczający”. Ani ja, ani Pan Redaktor, ani żaden
chrześcijanin dopóki żyje nie może
powiedzieć, że dociągnął do ideałów
Chrystusowej Ewangelii.
W Polsce księża są tacy, jacy są ludzie. Są przecież ludzie bardzo ofiarni, ideowi, święci nawet, ale są także
zagubieni, słabi i grzeszni. Najbardziej
niebezpieczni są ci, którzy uważają się
za doskonałych i nie dopuszczają do
siebie myśli o potrzebie zmiany, udoskonalenia, nawrócenia.
11
nienia z klerykalizacją życia publicznego. Dlatego myślę, że konieczny
jest ten naturalny proces dojrzewania
do większej współpracy, do budzenia
odpowiedzialności świeckich. Świeccy
muszą się obudzić do ewangelizacji.
Robotnik, pielęgniarka i dziennikarz
powinien ewangelizować, poczuć się
odpowiedzialnym za wiarę swego kolegi w pracy, kucharka w stołówce za
wiarę tych, którym przyrządza posiłek, a poseł za piękno wiary w Boga, za
zbawienie drugiego człowieka, tego,
który na niego głosował i tego siedzącego w sejmie obok niego. Oczywiście, musi to być zgodne z Ewangelią,
a więc: głosić, dawać świadectwo niepokoju sumienia, a nie narzucać, głosić
siłą argumentu wspartego świadectwem życia, żeby zainspirować człowieka niewierzącego czy też szukającego prawdziwej wiary tym, co znamy
z pierwszych wieków chrześcijaństwa:
„patrzcie, jak oni się miłują”, jak żyją,
będąc ludźmi bezinteresownymi wobec dóbr materialnych, zachowującymi wrażliwość sumienia.
ROZMOWA K AI
„Utrwalają się gorszące podziały między ludźmi różnych partii, odwołującymi się równocześnie do wartości
chrześcijańskich” – napisali biskupi
apelując do polityków o godne przeżycie beatyfikacji. Ale, jak dziś widzimy, apel nie został wysłuchany...
– A co trzeba by zrobić, żeby taki
apel przyniósł efekt? Może to byłoby
pole dla świeckich, którzy lepiej znają
„wrażliwości” polityków i wiedzą, co
w ich pojęciu jest ważne i jak ich przekonać do prawdziwych wartości? Cóż,
biskupi mówią to, co przeżywają i nad
czym boleją. Dobrze jest, jeśli nazywają rzeczy po imieniu. Trzeba jednak zachęcać polityków, by razem budowali
wspólne dobro i nie utrwalali tych
„gorszących podziałów”.
12
Jan Paweł II niejednokrotnie bardzo
mocno podnosił głos przeciwko złu,
np. w Agrigento wręcz krzyczał, piętnując działania mafii; w podobnym
tonie nawoływał w Kielcach do obrony życia. Czy także dzisiaj Kościół
powinien krzyczeć, by przebudzić
ludzi ze snu?
– Kościół głosi przesłanie ważne
i piękne ale trudne niekiedy i nieustannie idzie pod prąd, podobnie jak
– w dziedzinie obrony życia – szedł Paweł VI, a po nim Jan Paweł II. Zdumiewająca rzecz, że głos encykliki Pawła
VI „Humanae vitae” z 1969 r. usłyszał
tylko kardynał Wojtyła. Dziś nieustannie przypominamy o obronie życia,
natomiast być może trzeba szukać nowych sposobów i słów, by obudzić sumienia ludzi. Trzeba bić we wszystkie
dzwony, przestrzegać i wołać, i Kościół
to czyni. Pan Jezus wymaga, żebyśmy
głosili zbawcze prawdy – i głosimy.
Pan Jezus także nie nawrócił wszystkich, ale to już jest odpowiedzialność
ludzi, do których dochodzi głos, ale
nie chcą za nim pójść.
Postawa Jana Pawła II zainspirowała do odważnej deklaracji także
samych biskupów, którzy napisali:
„chciejmy i my wyznać, że niejednokrotnie zbyt mało jednoznacznie
piętnowaliśmy zło, że nie szukaliśmy
dróg porozumienia i jedności”. Jakie
właściwie przejawy tego zła mieli biskupi na myśli?
– Dużo jest tych pól, ale tytułem
przykładu wymienię jedno: etykę pracy.
Bardzo trudno jest dziś dotrzeć do ludzi
z przesłaniem o etyce pracy, bowiem
mamy do czynienia ze smutnym dziedzictwem II wojny światowej i komunizmu, kiedy cnotą było wymknięcie się
spod niesprawiedliwego prawa. Defraudacje czy uszkadzanie dobra wspólnego było wyrazem patriotyzmu – i w
przekonaniach ludzi w jakiś sposób,
niestety, to zostało. W czasach komunistycznych płaciło się nie za wykonaną
pracę jedynie, ale i za przynależność
do partii. Przez całe dziesiątki lat ważna
była nie tylko praca i jej efektywność ale
i to, czy przynależysz do naszej grupy.
Płace były liche, dlatego robotnik szedł
do pracy i udawał, że pracuje, państwo
zaś udawało, że płaci. A jak jest dzisiaj?
Widać wyraźnie, że to w wielu ludziach
zostało. Kiedy obserwuje się pracowników – owszem, nie wszystkich kategorii, bo etyka np. środowisk medycznych
była i jest wyższa – to widać nastawienie, że na chleb będziemy zarabiać po
fajrancie. To błędna polityka.
Jednakże jeśli wymaga się od pracownika, by pracował bezwzględnie wydajnie, to trzeba wymagać,
by pracodawca płacił bezwzględnie
uczciwie. A jak zmusić do tego pracodawcę, jeśli podatki są bardzo czę-
sto nieuczciwe i niszczące? W tym
miejscu pojawia się kłopot także dla
księdza w konfesjonale. My to często
zbywamy mówiąc: działaj zgodnie
z sumieniem. Tymczasem powinniśmy
mówić: działaj zgodnie z sumieniem
zweryfikowanym przez obiektywne
prawo. Wspólnym wysiłkiem powinniśmy więc przywrócić prawu etykę,
żeby było ono bezwzględnie moralne, szanujące etyczne zasady oraz
możliwości człowieka. W całej Europie mamy do czynienia z problemem
nieuczciwych podatków, pracodawca
unika płacenia niesprawiedliwych podatków, dlatego, że to by mu położyło zakład. Nie chodzi tu o jakiś wielki
biznes, ale o małe zakłady pracy, bo ci
wielcy biznesmeni na innych zasadach
działają i się ratują.
Często słyszę o różnych nadużyciach,
ale niestety nikt nie ponosi konsekwencji, bo środowiska grupowe i partyjne
chronią konkretnego człowieka przed
wytoczeniem mu procesu. Społeczeństwo musi się przebudzić i postawić
pewne wymagania, a w konsekwencji
wybrać takich ludzi, którzy otrzymają moralne poparcie i nie będą sami
uwarunkowani ani uwikłani, a przy tym
musi ich być coraz więcej.
Za kolejny poważny problem uważam wprowadzenie tak zwanego dowartościowania kobiet, bowiem to hasło, to strzał w rodzinę! Nikt nie mówi,
że obecność kobiety w pracy o pełnym
wymiarze jest dla rodziny zabójcza.
A trzeba o tym mówić. Także o tym, że
posługa kobiety w rodzinie godna jest
wynagrodzenia, zaś mężczyzna powinien np. przez osiem godzin dziennie
pracować tak intensywnie, by mógł
utrzymać rodzinę. Feminizacja myślenia i prawa jest dziś nieszczęściem dla
rodziny, trzeba mieć odwagę to powiedzieć. Znajdziemy to także w nauczaniu
Jana Pawła II, kiedy mówi o godności
kobiety i matki i znaczeniu rodziny. Feministki i pseudonowoczesne kolorowe gazety wyśmiewają macierzyństwo
i tworzą fałszywy, pusty ideał postępu
kobiety. To jest absurd i poniżanie jej!
Należy wydobywać z kobiety kobiecość, z mężczyzny – męskość. To jest
zadanie postępu człowieka, ludzkości.
Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup obecność Jana Pawła II w przestrzeni medialnej? Czy jest należycie rozumia-
A media katolickie? Czy nauczanie
Jana Pawła II i jego interpretację lepiej przekazuje Radio Maryja i „Nasz
Dziennik” czy „Tygodnik Powszechny”?
– Sądzę, że w Kościele jest miejsce
dla jednych i drugich. Zarówno jedni,
jak i drudzy mają jeszcze bardzo wiele
do zrobienia.
Interpretując najnowsze dane dotyczące frekwencji na niedzielnych
Mszach oraz liczby przystępujących
do Komunii, niektórzy socjologowie
(np. ks. prof. Janusz Mariański z KUL)
wysuwają tezę o „pełzającej sekularyzacji” jako scenariuszu dla Kościoła w Polsce. Czy taka wizja wzbudza
w Księdzu Arcybiskupie niepokój czy
może nieufność?
– Czytając artykuły ks. Mariańskiego odnoszę zupełnie inne wrażenie,
to znaczy uważam, że jest on realnym optymistą, który bynajmniej nie
zakłada jednoznacznej sekularyzacji
polskiego społeczeństwa, ale słusznie
uwrażliwia, czyli pomaga.
Owszem, trzeba przestrzegać
i uprzedzać pewne wydarzenia, ale
jednocześnie pamiętać, że w dynamikę chrześcijańskiego rozwoju wpisane
jest działanie Boże. Trzeba pracować,
ale i zachęcać ludzi do modlitwy, bo
to jest najlepszy formator sumienia.
Im więcej otworzymy się na działanie
Boże, tym bardziej sumienie będzie
przeniknięte Bożą prawdą i mocą, tym
pełniej zrealizujemy zadania we właściwy sposób. Trzeba przewidywać
i nie być biernym, ale przede wszystkim trzeba Bożą miłością pokochać
świat – wbrew wszystkiemu. Czytamy
w Ewangelii św. Jana: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał”. Bóg kocha świat. Natomiast Kościół, zabiegając o to, żeby
w rzeczywistości współczesnej było
miejsce dla Pana Boga, czyni to nie dla
jakiegokolwiek interesu lecz z miłości
do człowieka i z nadzieją na jego zbawienie.
A jeśli chodzi o młode pokolenie – jak
zatrzymać je w Kościele? W jaki sposób „przekonywać” dziś młodzież
do Ewangelii? Dziś jest ona zupełnie
inna niż 30 lat temu – jest bardziej
krytyczna, posiada więcej możliwości kształcenia się, pracy itd. Czy
i na ile do wykorzystania na polskim
gruncie jest fenomen porozumienia,
jakie nawiązywał z młodzieżą Jan
Paweł II?
– Współczesna młodzież jest dziś
niejednokrotnie bardziej poraniona
przez częste pozbawienie jej możliwości wychowywania się w pełnej rodzinie. To wielki problem. Przyczyna nie
tkwi tylko w młodzieży, lecz w starszych. W młodym pokoleniu wciąż
wielki jest głód prawdy i dobra, a także wrażliwość. To jest młody las, który
choć wzrastał – powiedzmy to otwarcie – niekiedy w zatrutym środowisku,
to jednak się wybił, widać w nim zdrowe pędy wrażliwości. Musimy pomóc
młodym ludziom być dobrymi, pomóc
naprawiać nasze błędy.
Problemem jest także i to, że dzieci wychowują się coraz częściej jako
jedynacy, nie mają „przy sobie” brata
czy siostry. Walczę dziś z modą na jedynaka, na matkę samotnie wychowującą dziecko, bo dziecko ma prawo
do miłości obydwojga rodziców, ma
prawo do kolejnego brata czy siostry.
Tymczasem dziś wszystko uległo odwróceniu a chcemy, żeby ta młodzież
była nagle inna, czyli lepsza niż my
sami. Bijmy się we własne piersi i przyznajmy, że to my czegoś zaniedbaliśmy
i wcale nie chcemy tego poprawiać.
Rośnie bowiem egoizm, liczba rozwodów, wzmacnia się też tendencja do
wprowadzania nowych form współżycia pozamałżeńskiego, pozasakramentalnego. Dziś wszyscy mają prawo do
wszystkiego, a to będzie miało dalekosiężne konsekwencje...
Zatem powszechny rachunek sumienia i powszechne nawrócenie widzę jako skuteczny środek zaradczy.
Czy bez wielkiej modlitwy będzie to
możliwe?
Rozmawiali
o. Stanisław Tasiemski OP
i Tomasz Królak
Krótko:
Kościół pw. św. Michała Archanioła w Leśnej, w którym znajduje się
ponad sto relikwiarzy z doczesnymi szczątkami patronów Kościoła katolickiego, ma już cenną pamiątkę po bł. Janie Pawle II. Relikwie pierwszego stopnia - zamknięte w kapsule włosy papieża Polaka - przekazał
parafianom z Leśnej o. Sławomir Zieliński – delegat arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego.
Jak podkreśla proboszcz leśniańskiej parafii ks. Piotr Sadkiewicz, już niedługo relikwie Ojca Świętego zyskają odpowiednią oprawę w postaci relikwiarza. Kapłan przypomina, że pierwszymi relikwiami w kościele były doczesne szczątki św. Faustyny. Jej relikwie umieszczono tu w 2000 r.
W leśniańskim kościele znajdują się już m.in. relikwie św. Pawła, św. Jana
z Dukli, św. Brata Alberta, bł. Matki Teresy z Kalkuty, św. Jacka Odrowąża czy
bł. Matki Celiny Borzęckiej. Włosy bł. Jana Pawła II to 106. relikwia w tej prawdopodobnie jedynej świątyni w Polsce, w której zgromadzono tak dużą liczbę relikwiarzy z doczesnymi szczątkami świętych i błogosławionych Kościoła
katolickiego.
� rk
ROZMOWA K AI
ny – w mediach świeckich z jednej
i katolickich z drugiej strony?
– Media są bardzo wybiórcze. Niektórzy redaktorzy czytają papieskie
teksty, ale na pewno nie czytają integralnie ani konsekwentnie, tu nie
mam wątpliwości, bo często chwytają jakiś fragment, wyławiają pewne
stwierdzenia, zestawiają z odmiennym punktem widzenia i w ten sposób chcą budzić zainteresowanie.
Myślę, że media powinny podjąć
poważny wysiłek upowszechniania
wiedzy perspektywicznej, trwałej na
dziś i na jutro oraz szukania i nagłaśniania dobrych wzorców. Ciekawe,
że ogromnym poparciem cieszą się
niektóre inicjatywy naszych społeczników, ludzi pracujących na rzecz innych. Weźmy choćby fundację pani
Anny Dymnej czy inicjatywy Caritas,
które budzą natychmiastową odpowiedź. Z narodem nie jest więc źle,
ludzie są wrażliwi na biedę, cierpienie
i na dobro i chcą je wspierać. Widać tu
pozytywną rolę mediów, ale powinny
bardziej nagłaśniać dobro. Dziś dominuje sensacja; potrzeba krwi i brudu
jest w mediach za duża.
13
Moja
Diecezja
Z DIECEZJI
BIELSKO – ŻYWIEC
14
Jubileusz 60-lecia kapłaństwa ob­
chodził 3 lipca w Bielsku-Białej ks.
infułat Emil Mroczek, były ekonom
diecezji bielsko-żywieckiej, zasłużony
budowniczy kilku świątyń i obiektów
kurialnych. W dziękczynnej Mszy św.,
odprawionej we wzniesionym przez
jubilata bielskim kościele pw. Naj­
świętszego Serca Pana Jezusa, wzięło
udział kilkunastu kapłanów. Liturgii
przewodniczył bp Tadeusz Rakoczy.
Emil Mroczek urodził się 7 kwietnia
1928 r. w Kamionnej, w diecezji tarnowskiej. Wyświęcony został na kapłana
24 czerwca 1951 r. w Katowicach przez
biskupa Herberta Bednorza. Pracował
jako wikariusz w parafiach w Kochłowicach, Siemianowicach Śląskich, Katowicach, Biertułtowach, Chorzowie
i Skoczowie. W 1961 roku został mianowany rektorem punktu duszpasterskiego, mieszczącym się w baraku obok
bielskich dworców PKP i PKS – miejscu,
gdzie wówczas znajdowało się wysypisko śmieci. Kiedy w roku 1977 punkt
przekształcono w parafię, ks. Emil Mroczek został jej pierwszym proboszczem.
Dzięki niemu powstał nowoczesny, okazały kościół Najświętszego Serca Pana
Jezusa, wzniesiony w latach 1981‑86.
Owocem pracy ks. Mroczka są także
inne obiekty: probostwo, wikarówka,
budynek Księgarni św. Jacka, budynek
kurii i Instytutu Teologicznego oraz
domu dla księży emerytów.
W 1992 r. został dyrektorem wydziału gospodarczo-finansowego kurii
bielsko-żywieckiej. 3 marca 1997 roku
został odznaczony przez Jana Pawła II
godnością infułata. Po osiągnięciu
wieku kanonicznego złożył na ręce
biskupa rezygnację z urzędu proboszcza parafii.
rk
BYDGOSZCZ
Klerycy Wyższego Seminarium Du­
chownego Diecezji Bydgoskiej już
Przegląd
najważniejszych
wydarzeń diecezjalnych
po raz drugi zorganizowali spływ
kajakowy dla młodzieży męskiej.
Pomysł na wspólne przeżycie tygodnia wakacji z alumnami powstał
wśród uczestników corocznych rekolekcji, które odbywają się na przełomie
stycznia i lutego w murach uczelni.
– Klerycy z wielkim zaangażowaniem
i zapałem podjęli się tego wyzwania,
odczytując je jako głos samego Boga,
pragnącego, aby młodzi ludzie poznawali Go także poprzez przebywanie
pośród stworzonego świata – powiedział kleryk Wojciech Ciołek.
W ub. roku uczestnicy przemierzali rzekę Brdę. W tym roku szlakiem
wakacyjnym stała się Wda. – Aż 33
śmiałków przez tydzień zachwycało
się urokami przyrody. Cała trasa liczyła 90 kilometrów – od Lipusza do
Kasparusa. Zarówno podczas organizacji, jak i w trakcie samego spływu
spotkaliśmy wielu życzliwych ludzi,
którzy słowem i czynem wspierali nas
w przemierzaniu kolejnych kilometrów na wodzie – zakończył kleryk.
jm
CZĘSTOCHOWA
Uroczystości rekoronacji figury Mat­
ki Bożej w paulińskim sanktuarium
w Leśniowie odbyła się 2 lipca.
Przewodniczył jej abp Stanisław
Nowak metropolita częstochowski.
W uroczystości uczestniczyli również
bp Antoni Długosz i bp Jan Wątroba, generał zakonu paulinów o. Izydor Matuszewski, przeor Jasnej Góry
o. Roman Majewski, o. Jerzy Tomziński – jeden z głównym uczestników
koronacji w 1967 r. Obecni byli liczni
przedstawiciele parlamentu i władz
wojewódzkich i samorządowych.
Pierwsza koronacja figury Matki
Bożej Leśniowskiej odbyła się 44 lata
temu. Dokonał jej Prymas Polski kard.
Stefan Wyszyński wspólnie z kard.
Karolem Wojtyłą i biskupem diecezji
częstochowskiej Stefanem Barełą oraz
generałem zakonu paulinów o. Tom-
zińskm. Bullę zezwalająca na koronację statui Matki Bożej wydał papież
Paweł VI, a korony zostały wykonane
przez jednego z częstochowskich
złotników w 1746 r.
2 grudnia 2010 r. zostały skradzione
korony z figur Dzieciątka Jezus i Jego
Matki. W nowych koronach, poświęconych przez papieża Benedykta XVI,
został dokładnie odtworzony kształt
poprzednich, natomiast ozdoby są
już inne, m.in. dlatego, że zastosowano kamienie pochodzące z wotów.
W nowe korony został wkomponowany perłowy różaniec, ofiarowany
Jasnej Górze przez bł. Jana Pawła II.
ks. mf
Z apelem o ścisłą współpracę miedzy
szkołą, rodziną i Kościołem zwrócili
się do polskich pedagogów uczestni­
cy 74. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Na­
uczycieli i Wychowawców. Dwudnio­
we spotkanie 2 i 3 lipca zgromadziło
na Jasnej Górze ok. 7 tysięcy osób.
Bp Edward Dajczak, delegat Episkopatu Polski ds. Krajowego Duszpasterstwa Nauczycieli ubolewał nad „uzawodowieniem” posługi pedagogów,
którzy coraz częściej traktują swoją
pracę najemniczo tylko „od-do”. To,
zdaniem biskupa, paraliżuje możliwości wychowawcze, które stanowią
centrum wszelkich działań.
Biskup uważa, że w procesie wychowawczym, w sytuacji wielości propozycji, laicyzmu, nurtów myślowych dyskryminujących szkołę, nauczyciel musi
wprowadzać młodych w świat ducha,
ale to musi odbywać się we współpracy
z rodziną i Kościołem. – Spróbujmy zobaczyć, co nas łączy, spróbujmy znaleźć
wspólny mianownik, nawet przy różnorodności naszego myślenia, łączmy się
dając młodym szansę pewnej spójności, jakiejś integracji wewnętrznej – zachęcał bp Dajczak.
Przypomniał, że w czasie, gdy polska szkoła poddawana jest ciągłym
eksperymentom, niewątpliwie „stabilizatorem, który będzie decydował
W ramach polskiej prezydencji w Ra­
dzie UE Ośrodek Kultury „Gaude Ma­
ter” w Częstochowie zrealizuje pro­
jekt „POLISH SACRED MUSIC Gaude
Mater 2011” – cykl czterech koncer­
tów w czterech stolicach europej­
skich: Londynie, Paryżu, Moskwie
i Kijowie.
Ich celem jest promocja twórczości sakralnej polskich kompozytorów
i osiągnięć Festiwalu „Gaude Mater”.
Polską muzykę sakralną promować
będą m.in. Capella Czestochoviensis, prezentująca muzykę ze zbiorów
klasztoru na Jasnej Górze, Orkiestra
Symfoniczna Ukraińskiej Filharmonii
Narodowej, Zespół Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia” oraz
Kings Singers.
W programie koncertów znajdą się
utwory polskich kompozytorów muzyki sakralnej, m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Henryka Mikołaja Góreckiego, Andrzeja Panufnika, Wojciecha
Kilara, Andrzeja Koszewskiego, Romualda Twardowskiego, Juliusza Łuciuka
i Pawła Łukaszewskiego.
ks. mf
Prezentacja jubileuszowego albumu
o Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej
odbyła się 5 lipca na Jasnej Górze.
Książka nosi tytuł „300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza
1711-2011”. Wydanie albumu wpisuje się w uroczystości jubileuszowe
300-lecia pielgrzymowania ze stolicy
Polski do Częstochowy.
it
Ponad tysiąc chorych i niepełno­
sprawnych przybyło 6 lipca na Jasną
Górę w dorocznej, ogólnopolskiej
pielgrzymce. Uczestnicy spotkania,
zorganizowanego przez Apostol­
stwo Chorych, dziękowali za be­
atyfikację Jana Pawła II i przez jego
wstawiennictwo prosili o godne zno­
szenie cierpienia oraz szacunek dla
życia na każdym jego etapie.
Abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski wzywał chorych
do znoszenia choroby w duchu wiary. Przypomniał, że bł. Jan Paweł II
jest wielkim orędownikiem ludzkich
spraw, a zwłaszcza ludzi w potrzebie
i chorych. – Błogosławiony Jan Paweł II
jest wielkim orędownikiem w ważnych ludzkich sprawach, w sprawach
ludzkiego cierpienia. Przecież wiecie,
że za życia, siostry i ksiądz kardynał
Dziwisz przynosili mu na klęcznik
różne prośby, najczęściej takie: Ojcze
Święty, módl się, bo operacja, bo brak
zdrowia, bo sytuacja beznadziejna,
i Ojciec Święty tak się żarliwie modlił,
wrastał w klęcznik i wołał do Boga.
Tak było za życia, ufamy, że po śmierci
tym bardziej jest orędownikiem ludzi
w potrzebie. Cieszymy się bardzo,
że mamy tak pięknego orędownika
u Matki Bożej, Jana Pawła II, jako błogosławionego. Obecny Ojciec Święty
powiedział o błogosławionym Janie
Pawle, że „z katedry cierpienia uczynił
szczyt swojego Magisterium” – powiedział arcybiskup.
Tradycyjnie pielgrzymka odbywa
się dniu 6 lipca, w święto Matki Bożej
Uzdrowienia Chorych. Wraz z chorymi
modli się bp Gerard Bernacki z Katowic
oraz ks. Stanisław Michałowski, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych
i główny organizator pielgrzymki.
Stowarzyszenie Apostolstwo Chorych działa od 77 lat, pomaga im przeżywać cierpienie w sposób twórczy,
bardziej Chrystusowy. Do wspólnoty
należy ok. 45 tys. osób. Aby zostać
członkiem Apostolstwa trzeba spełnić
trzy warunki: przyjąć cierpienie z poddaniem się woli Bożej; znosić je cierpliwie, po chrześcijańsku, w zjednoczeniu z Jezusem; ofiarować je Bogu
w intencji przybliżenia Królestwa Bożego, za zbawienie świata, za Kościół,
Ojczyznę i w intencji Ojca Świętego.
it
EŁK
W Giżycku 1 lipca otwarto „Lato
z Chrystusem na Mazurach”. W ra­
mach inauguracji odbył się odpust
św. Brunona, pielgrzymka kółek
Żywego Różańca i margaretek, XII
Ekumeniczny Festiwal Muzyki Re­
ligijnej, piknik sportowy dla mło­
dzieży, obchody 18. urodzin ełckiej
pielgrzymki pieszej na Jasną Górę.
Ponadto 3 lipca z Giżycka wyruszy­
ła śladami polskich męczenników
jedna z dwóch grup rowerzystów,
uczestniczących w ogólnopolskim
Rajdzie dla życia – Krzyżem przez
Polskę, zorganizowanym przez Ka­
tolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
Mszy św. na rozpoczęcie lata
z Chrystusem przewodniczył bp Jerzy Mazur. Zwracając się do wiernych
przypomniał o powinności modlitwy
podczas wakacyjnego wypoczynku,
jak również o modlitwie za tych, którzy wypoczywają.
ks. js
GLIWICE
Historię bytomskiej parafii moż­
na poznać w centrum handlowym.
Z okazji 125. rocznicy konsekracji
kościoła Trójcy Świętej zorganizo­
wano niezwykłą wystawę, ukazującą
dzieje tamtejszej parafii. Fotografie,
pochodzące z albumów rodzinnych,
przedstawiają m.in. chór parafialny
w czasie jego największej świetno­
ści, przyjęcie obrazu Matki Boskiej
Częstochowskiej w 1966 roku i para­
fialne uroczystości rodzinne.
Propozycja wystawy w największym centrum handlowym w Bytomiu
wyszła od członków rady parafialnej.
– Wiemy, że galeria handlowa prowadzi także działalność wystawienniczą.
Dzięki temu możemy zaprezentować
zdjęcia większej liczbie ludzi, także
tym, którzy nigdy nie trafiliby do kościoła – wyjaśnia ks. Dariusz Grzeszczak, proboszcz bytomskiej parafii.
Ekspozycja składa się z kilkudziesięciu
amatorskich zdjęć, które wypożyczyli
parafianie. – Specjalnie zrezygnowaliśmy z prezentacji zdjęć profesjonalnych, które były już publikowane –
dodał proboszcz.
Wystawa pokazuje dzieje kościoła
i parafialnej wspólnoty na przestrzeni dziesięcioleci. Można ją zwiedzać
w największym bytomskim centrum
handlowym do 17 lipca.
marm
KALISZ
Z DIECEZJI
o wychowaniu jest nauczyciel i dlatego cała idea duszpasterstwa nauczycieli i pielgrzymek na Jasną Górę jest
taka, by nauczyciel tu otrzymał pomoc
w pogłębianiu bogactwa duchowego,
w prowadzeniu młodego człowieka
w świat, który sam zna”.
it
Kopia obrazu Matki Bożej Często­
chowskiej przybyła 6 lipca do kon­
katedry w Ostrowie Wielkopolskim.
15
Z DIECEZJI
16
Mszę św. odprawił bp Stanisław
Napierała, który w homilii wskazał,
że Maryja stanęła w miejscu, które
jest centrum miasta, a Jej wizeru­
nek powitano w pobliżu aresztu
śledczego.
– Maryja chciała być najpierw z nimi.
Ten znak nam mówi, że wielki jest każdy człowiek – stwierdził biskup kaliski.
Wspomniał też nieugiętego hierarchę
abp. Antoniego Baraniaka. W diecezji
odbywa się peregrynacja kopii obrazu
Matki Boskiej Częstochowskiej.
Bp Napierała wskazał, że drugim
wymownym znakiem było niesienie
obrazu przez przedstawicieli Rady
Miejskiej. – Włodarze miasta, dla was
też to jest dzisiaj wielkie przeżycie.
Spotkaliście się z Matką i Ona wam
dzisiaj mówi, jak powinniście to zadanie pełnić. Priorytetem ma być każdy człowiek i ten najbiedniejszy, po
którym nie możecie się spodziewać
niczego. Trzeba się wznieść ponad
poglądy partyjne, do poziomu człowieka – mówił ordynariusz diecezji
kaliskiej.
Przypomniał, że w 1976 roku
w Ostrowie Wielkopolskim rozpoczęło się nawiedzenie Maryi w znaku jasnogórskiej ikony po parafiach archidiecezji poznańskiej. Dodał, że obecni
byli tutaj przed laty: Prymas Polski ks.
kard. Stefan Wyszyński i ks. kard. Karol
Wojtyła. – Byli tutaj ci wielcy Polacy,
mężowie Kościoła i świadkowie wiary, natomiast był jeszcze jeden nieobecny, ale może najbardziej obecny
– to arcybiskup Baraniak, metropolita poznański. Byłem jego sekretarzem i wiem, jak bardzo chciał być tu,
w Ostrowie; do końca wierzył, że będzie tu obecny, a kiedy okazało się to
niemożliwe, nagrał kilka słów, które tu
zostały odtworzone – wspominał bp
Napierała.
Zaznaczył, że abp Baraniak był
niezłomnym mężem Kościoła. Przypomniał, że kiedy był w więzieniu,
robiono wszystko, aby uczynić go
tzw. koronnym świadkiem w procesie
przeciwko kard. Wyszyńskiemu i przeciwko Kościołowi w Polsce, ale on nie
poddał się tym naciskom. – Uważałem, że jest moim obowiązkiem tutaj
dzisiaj go wspomnieć i oddać mu hołd
– wyjawił hierarcha.
Stwierdził, że nadejście wolności
w Polsce to wielka zasługa kard. Karo-
la Wojtyły, kard. Stefana Wyszyńskiego i abp. Antoniego Baraniaka. – Tu,
na tym miejscu, Maryja chce nam
powiedzieć o tych wielkich Polakach,
kapłanach i biskupach, na których
spoczywała wolność wewnętrzna. To
oni trzymali ten parasol wolności –
powiedział bp Napierała.
ek
KATOWICE
Uroczystości 130. rocznicy urodzin
kard. Augusta Hlonda odbyły się
w archkatedrze pw. Chrystusa Króla.
Metropolita katowicki abp Damian
Zimoń w czasie Mszy św. przypomniał,
że spodziewano się mianowania Prymasem Polski innego biskupa. Jednak
Stolica Apostolska do tej trudnej misji
wybrała właśnie młodego biskupa
śląskiego. Jego posługa przypadła na
czas II Rzeczypospolitej, drugiej wojny
światowej oraz początków „demokracji ludowej”.
ksas
KIELCE
Abp Zygmunt Zimowski poświę­
cił 2 lipca Centrum „Ostra Brama”
im. błogosławionego Jana Pawła II
w Skarżysku-Kamiennej. Inwestycja
została zrealizowana ze środków Re­
gionalnego Programu Operacyjnego
Województwa Świętokrzyskiego.
W uroczystościach uczestniczyli biskupi: Henryk Tomasik, Wacław Depo
z Zamościa i biskup-senior Edward
Materski, inicjator wybudowania
skarżyskiego sanktuarium, które jest
jedyną wierną kopią wileńskiej Ostrej
Bramy.
W homilii abp Zimowski dziękował
Bogu za 25 lat miejscowej parafii, na
terenie której znajduje się maryjne
sanktuarium. – To święte miejsce, skrawek nieba na ziemi, aby ludzie z całego świata przychodzili tutaj i szukali
z Maryją Chrystusa w swoich sercach.
Radujmy się tym miejscem i dziękujmy tym wszystkim, dzięki którym to
sanktuarium powstało; szczególnie
trzeba dziękować bp. Edwardowi Materskiemu – powiedział abp Zimowski.
Nawiązał również do 6. rocznicy koronacji Matki Bożej Miłosierdzia. Wizerunek koronowano 2 lipca – tego samego dnia, co oryginał w Wilnie, w roku
1927. Celebrans dziękował również za
beatyfikację Jana Pawła II mówiąc, że
papież-Polak stale przypominał, że
„święci żyją wśród nas i wołają o naszą
świętość”.
Inwestorem wybudowania Centrum
„Ostra Brama” im. bł. Jana Pawła II było
Bractwo Matki Bożej Miłosierdzia,
działające przy sanktuarium, które na
ten cel otrzymało ponad 3,8 mln zł
z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego. W nowej placówce znajduje się
biuro informacji turystycznej, ponad
70 miejsc noclegowych, sklep z wypożyczalnią rowerów, kawiarnia‑bar,
świetlica i zespół pomieszczeń administracyjnych.
rm
KRAKÓW
Ponowienie Aktu poświęcenia pol­
skiego narodu Sercu Jezusowemu
odbyło się 1 lipca w Krakowie, gdzie
90 lat temu konsekrowano bazylikę
Najświętszego Serca Pana Jezusa –
centralny ośrodek kultu w Polsce.
W uroczystości uczestniczył kard.
Stanisław Dziwisz, prymas senior
kard. Józef Glemp, kard. Franciszek
Macharski, biskupi archidiecezji kra­
kowskiej oraz księża jezuici.
Kard. Glemp przypomniał, że w tej
krakowskiej bazylice 90 lat temu dokonano Aktu poświęcenia polskiego
narodu Sercu Jezusowemu. Kult Serca
Jezusowego rozwinął się w naszym
kraju jeszcze przed objawieniami św.
Małgorzaty Marii Alacoque.
Liturgiczne święto Boskiego Serca
Pana Jezusa, wraz ze Mszą św. i oficjum
brewiarzowym, ustanowił w 1765 r.
papież Klemens XIII. Był to przywilej
tylko dla Polski, dla ówczesnego Królestwa Polskiego i jednej Konfraterni
Najświętszego Serca w Rzymie. W ten
sposób Stolica Apostolska odpowiedziała na memoriał biskupów polskich
z 1764 r.
led
Pod hasłem „Religie i ideologie. Pol­
skie perspektywy na przyszłość”
w Krakowie odbyły się obrady Mię­
dzynarodowej Rady Chrześcijan
i Żydów (ICCJ). Podczas spotkania
podkreślano wybitną rolę Jana Paw­
ła II dla dialogu polsko-żydowskie­
Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, nie było z kim rozpocząć dialogu. – Tym, który umożliwił ten dialog,
był Jan Paweł II – zachęcał do niego
i zrobiliśmy tłumaczenie dokumentów
Kościoła na język polski – mówił emerytowany metropolita gnieźnieński.
Prof. Stanisław Krajewski, filozof,
współprzewodniczący Polskiej Rady
Chrześcijan i Żydów zwrócił uwagę, że
tylko 10 proc. Żydów przeżyło wojnę
i wróciło do swoich domów. – Polska
jest ogromnym cmentarzem, przez wielu właśnie tak jest postrzegana – wyznał. Jego zdaniem w Polsce ciągle jest
więcej Żydów, którzy są na marginesie,
niż tych, którzy żyją w wspólnocie.
Według prof. Krajewskiego po 1968
roku sytuacja się poprawiła, gdy Żydzi
polskiego pochodzenia zaczęli angażować się w katolickie, inteligenckie
organizacje, a także dlatego, że wśród
inteligencji katolickiej wzrosło zainteresowanie judaizmem. Zdaniem
filozofa dzięki postawie papieża Jana
Pawła II w katolickich wydawnictwach
wzrosła liczba publikacji o problematyce żydowskiej.
– Polska stała się liderem wśród
krajów, które starają się opowiadać
o trudnej historii, a to pozwala budować relacje zaufania – ocenił prof.
Krajewski. – Widzę poprawę tego dialogu, ponieważ Polska nie kojarzy się
już tylko z Auschwitz, ale z miejscem
do życia dla polskich Żydów – dodał.
Z kolei metropolita poznański, abp
Stanisław Gądecki przywołując dokument KEP „Dialog zadanie na nowy
wiek” mówił, że wciąż w homiliach i w
katechezie za mało jest kształtowania
odpowiedzialnych postaw w relacji
z Żydami. – Czujemy się zaniepokojeni, że raz po raz wracają znaki kojarzenia Żyda, z tym co najgorsze – mówił
wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski. – Taki krzywdzący schemat tkwi w mentalności jakiejś części
społeczeństwa i bywa, co gorsza, lekkomyślnie przenoszony z pokolenia
na pokolenie. Mogą o tym świadczyć
okrzyki skandowane na stadionach
czy też napisy i rysunki pojawiające
się na murach. Dobrze, że zaczynają
się one spotykać ze sprzeciwem wierzących – zaznaczył metropolita poznański.
We wtorek, 5 lipca członkowie Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Ży-
dów pojechali do Oświęcimia, gdzie
wspólnie przeszli Drogą Pamięci na
terenie byłego obozu niemieckiego
Auschwitz-Birkenau. Uczestnicy spotkania odmówili kadisz, zapalili znicze. Następnie odbyło się spotkanie
w Centrum Dialogu i Modlitwy.
Przed pomnikiem ofiar w Birkenau
uczestnicy ceremonii – żydzi i chrześcijanie różnych wyznań – wspólnie
apelowali: „Jesteśmy dziś tutaj razem,
z różnych środowisk, zjednoczeni chęcią oddania czci ofiarom oraz świadomością obowiązku pracy na rzecz
lepszej przyszłości, w której możemy
razem żyć jako bracia i siostry”.
Goście z 27 krajów, w tym także
z Palestyny i Arabii Saudyjskiej, uczestniczyli w warsztatach i poznawali różne inicjatywy edukacyjne funkcjonujące na terenie Oświęcimia. Zwiedzili
były niemiecki obóz oraz franciszkański klasztor w pobliskich Harmężach
z unikalną wystawą „Labirynty pamięci”, autorstwa nieżyjącego już byłego
więźnia obozu, Mariana Kołodzieja.
W ostatnim dniu konferencji uczestnicy podczas warsztatów rozmawiali
o wspólnych wyzwaniach stojących
przed Żydami i chrześcijanami. – Nasze rozmowy chcemy poświęcić różnym możliwościom dla Żydów i chrześcijan, którzy chcą walczyć wspólnie
o sprawiedliwość społeczną w globalnej gospodarce. Ważnymi wyzwaniami dla Żydów i chrześcijan są również
wyzwania fundamentalizmu, sekularyzmu i indywidualizmu – mówiła
Deborah Weissman, przewodnicząca
ICCJ. Panele dotyczyły także kwestii
międzynarodowych w dialogu międzyreligijnym, m.in. kwestii stosunków
między religią a państwem.
W trzydniowej konferencji uczestniczyli m.in.: rabin Dawid Rosen z Izraela, dr Philip Cunningham z USA, ks.
prof. Hans Herman Henrix z Niemiec
oraz dwaj poprzedni przewodniczący
Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem – abp Henryk Muszyński i abp Stanisław Gądecki – oraz
obecnie piastujący tę funkcję bp Mieczysław Cisło. Współorganizatorem
konferencji był Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ.
Członkami Komitetu Organizacyjnego Konferencji byli obydwaj współprzewodniczący Polskiej rady Chrześcijan i Żydów: o. Wiesław Dawidowski
Z DIECEZJI
go. Mówiono m.in. o kształtowaniu
odpowiedzialnych postaw w relacji
z Żydami w młodych pokoleniach.
Członkowie Rady przeszli też Drogą
Pamięci w byłym obozie niemieckim
Auschwitz-Birkenau.
Obrady ICCJ – po raz drugi zorganizowane w Polsce – rozpoczęły się 4
lipca w Krakowie i trwały trzy dni.
Abp Henryk Muszyński, przewodniczący Komitetu Episkopatu Polski
ds. Dialogu z Judaizmem podkreślał
podczas konferencji, że nie należy rezygnować z budowy nowego, lepszego świata pomiędzy chrześcijanami
i Żydami.
Prof. Zdzisław Mach, socjolog, dyrektor Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie
opowiadając o najstarszych korzeniach stosunków polsko-żydowskich
zaznaczył, że Żydzi często byli postrzegani jako „wy”, którzy nie są częścią „nas”.
Prof. Mach przypomniał też, że hitlerowski obóz zagłady AuschwitzBirkenau w czasach komunistycznych
był przedstawiany jako miejsce zagłady Polaków, a kwestia narodowości
ofiar i to, co działo się z Żydami, znikało wtedy z horyzontu.
– Wszystkie oskarżenia Żydów wobec Polaków były uważane za niesprawiedliwie, bo Polacy sami byli ofiarami. Polacy nie są w stanie przyjąć
odpowiedzialności za czyjeś cierpienia, nie chcą też uznać, że ktoś mógł
cierpieć więcej od nas, co utrudnia
relację z Żydami – ocenił prof. Mach.
Dodał, że przełomem był rok 1989,
gdy trzeba było na nowo ułożyć relacje z Niemcami, Rosjanami i Żydami.
Zdaniem uczonego bardzo trudno
podać odsetek osób o poglądach antysemickich w Polsce. – Etniczne podejście i ksenofobia jest obecne wśród
20-30 proc. Polaków – ocenił dyrektor
Instytutu Europeistyki UJ. Jego zdaniem w Polsce obecnie niedopuszczalny jest otwarty antysemityzm, ale
incydenty się zdarzają.
– Ważne, by Kościół katolicki wezwał do reagowania na antysemityzm,
ponieważ nie mówi jednym głosem
– powiedział prof. Mach dodając, że
„miejsce Żydów w kulturze polskiej
nie jest dzisiaj już tematem tabu”.
Z kolei abp Henryk Muszyński powiedział, że gdy powstał Komitet
17
Z DIECEZJI
18
i prof. Stanisław Krajewski a także prof.
Zdzisław Mach z UJ.
Pierwsze spotkanie Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów odbyło
się w 1994 r. w Warszawie.
led
Muskus, który niedawno przekazał
wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej
także parafii w Szarogrodzie na Ukrainie. Powstają tam dróżki wzorowane
na kalwaryjskich.
rk
Agata Szuta objęła 1 lipca funkcję
dyrektora Instytutu Dialogu Mię­
dzykulturowego im. Jana Pawła II
w Krakowie. Zadaniem Instytutu jest
utrwalanie dziedzictwa, które pozo­
stawił papież oraz rozwijanie dialo­
gu między religiami i kulturami.
Misją Instytutu jest zachowanie
i promowanie dziedzictwa, które pozostawił po sobie Jan Paweł II oraz
inspirowanie dialogu między religiami i kulturami. Oprócz działalności
kulturalnej i edukacyjnej swoje cele
Instytut realizuje poprzez wspieranie
różnorodnych inicjatyw wpisujących
się w szeroko pojęty dialog międzykulturowy oraz organizację spotkań,
konferencji i sympozjów. Instytut został powołany w roku 2009.
led
Pierwsi uczestnicy przebywają już
na koloniach, zorganizowanych w ra­
mach tegorocznej akcji wakacyjnej
przez Caritas. W tym roku krakow­
ska Caritas organizuje wakacyjny
wypoczynek dla około 900 dzieci
i młodzieży.
Dziesięć wakacyjnych turnusów odbędzie się w górach: w Orawce, Poroninie i Żegiestowie. Caritas wynajmuje
w tym roku nowe, piękne ośrodki. –
Niektóre dzieci były już na wakacjach
organizowanych przez nas w ubiegłych
latach i chcieliśmy im zapewnić nowe
atrakcje – mówi s. Lilianna Jamka, kierownik Punktu Socjalnego Caritas.
Caritas nie zapomniała też o rodzinach poszkodowanych przez ubiegłoroczną powódź. Jeden z turnusów
przeznaczony jest dla dzieci z rodzin,
które ucierpiały w wyniku powodzi
i osuwisk.
Opiekę nad dziećmi sprawować będzie 102 wykwalifikowanych wolontariuszy, którzy poświęcają swój wolny
czas, by stworzyć dzieciom i młodzieży
atmosferę rodzinnego wypoczynku.
Na wyjątkowe atrakcje mogą liczyć
dzieci z Rodzinnych Domów Dziecka.
Wyjadą na pielgrzymkę do Rzymu,
Asyżu i San Giovanni Rotondo. Caritas
wciąż szuka sponsorów, żeby pokryć
koszt wyjazdu, ale większość środków została już zebrana. W zorganizowaniu pielgrzymki pomaga biuro
Avanti Travel, które w porozumieniu
z krakowską Caritas prowadzi akcję
„Imprezy z sercem”.
ah
W dolnym kościele w Centrum Jana
Pawła II w Krakowie-Łagiewnikach
niebawem otwarta zostanie kaplica
Matki Bożej Kalwaryjskiej – poinfor­
mował kustosz kalwaryjskiego sank­
tuarium o. Damian Muskus OFM.
Ma ona być w tym miejscu jedną
z siedmiu kaplic poświęconych najważniejszym sanktuariom maryjnym
z całego świata. Opiekunowie sanktuarium przekazali już na ręce metropolity kard. Stanisława Dziwisza kopię
cudownego wizerunku Matki Bożej
Kalwaryjskiej, który od ponad 400 lat
gromadzi rzesze pielgrzymów.
Jak informuje franciszkański kustosz, w ostatnich pięciu latach Matka
Boża Kalwaryjska zaczęła odbierać
cześć w kolejnych świątyniach, do
których kalwaryjscy bernardyni ufundowali wierne kopie. – Kult Matki Bożej Kalwaryjskiej zawędrował też do
Ameryki Południowej, dzięki pochodzącemu z Kalwarii Zebrzydowskiej
ks. Robertowi Chrząszczowi, który
przywiózł do Brazylii figurę Matki Bożej Kalwaryjskiej, wykonaną na podstawie cudownego obrazu. Poświęcenia figury dokonał kard. Dziwisz, który
23 listopada 2009 r. odwiedził parafię
św. Łucji w Rio de Janeiro – dodaje o.
LUBLIN
Objawienia Maryi przypominają
o wartościach, których trzeba bro­
nić – mówił 3 lipca w Lublinie bp
Krzysztof Nitkiewicz. Ordynariusz
sandomierski przewodniczył Mszy
św. z okazji 62. rocznicy „cudu łez”,
który miał miejsce w archikatedrze
lubelskiej.
– W 1949 roku, u początku stalinowskiej nocy, kiedy wielu najszla-
chetniejszych synów Ojczyzny było
w więzieniach, zostało zesłanych na
Syberię, wielu czekało na procesy,
gdy tracono nadzieję, Maryja upomniała się o swoje dzieci – powiedział
bp Nitkiewicz.
Ordynariusz sandomierski podkreślił, że w dzisiejszych czasach szczególnie potrzebne jest pielęgnowanie
wspólnej modlitwy rodzinnej i udziału
w Eucharystii. Dodał, że współczesne
rodziny najbardziej osłabia kryzys wiary i religijności.
– Oczekujemy od władz takich
działań, by zapewnić rodzinom jeszcze bardziej godny rozwój i godziwe
utrzymanie, aby młode pokolenie nie
musiało szukać chleba i szans godziwego rozwoju poza granicami kraju.
Polska wymiera i nie tylko z powodu
emigracji młodego pokolenia, ale
i braku odpowiedniej troski o rodzinę,
zwłaszcza wielodzietną – zaznaczył
bp Nitkiewicz.
Po Mszy św., którą koncelebrowali
administrator diecezji lubelskiej bp
Mieczysław Cisło, biskupi pomocniczy Ryszard Karpiński i Artur Miziński,
a także zamojsko-lubaczowski bp Wacław Depo, ulicami Lublina przeszła
procesja różańcowa.
mj
Zagospodarowanie wolnego czasu
dzieci i młodzieży pozostających
w mieście w czasie wakacji oraz pro­
mocja aktywnego, bezpiecznego
i wolnego od uzależnień sposobu
spędzania czasu wolnego to cele
akcji „Dobre wakacje w dobrym
towarzystwie”, która 1 lipca rozpo­
częła się w Lublinie. Przez cały lipiec
i sierpień prowadzić ją będą w kilku
lubelskich dzielnicach wolontariusze
Centrum Wolontariatu w Lublinie,
we współpracy z archidiecezjalnym
Radiem eR.
Akcja skierowana jest do dzieci,
które nigdzie nie wyjeżdżają w wakacje. – W ciągu roku szkolnego dzieci
mają wolne tylko popołudnia, teraz
całe dnie, a wiadomo, że nuda jest
złym doradcą i przychodzą im do głowy różne pomysły. Dlatego chcemy
pomóc im ten czas spędzić ciekawie
i bezpiecznie – mówi Justyna Orłowska z Centrum Wolontariatu, koordynatorka akcji.
mj
Rekolekcje dla małżeństw pragną­
cych adoptować dziecko, zostać
rodziną zastępczą lub utworzyć
rodzinny dom dziecka organizuje
Diakonia Życia Ruchu Światło-Życie.
Rekolekcje „Nowy dom” rozpoczną
się 30 września w ośrodku w Porsze­
wicach. Jest to pierwsza tego typu
inicjatywa w Polsce.
– Rekolekcje przeznaczone są dla
osób, które zastanawiają się nad adopcją lub rodzicielstwem zastępczym
– wahają się, boją, nie wiedzą, czy to
dla nich, czy są już gotowi, czy sobie
poradzą – wyjaśnia Magdalena Lesiak z Diakonii Życia Ruchu ŚwiatłoŻycie. –To rekolekcje dla tych, którzy
potrzebują więcej informacji, ale też
dla osób, które już podjęły decyzję
o przyjęciu dziecka, może nawet rozpoczęły procedurę, ale potrzebują
wsparcia duchowego – dodaje Lesiak.
Rekolekcje będą prowadziły małżeństwa z Kościoła Domowego (które już
są rodzinami adopcyjnymi lub zastępczymi) i kapłan – duszpasterz rodzin.
Jak podkreślają organizatorzy, rekolekcje będą nie tylko czasem modlitwy o rozeznanie powołania do
rodzicielstwa adopcyjnego i zastępczego, ale też czasem odpowiedzi na
pytania, wątpliwości i obawy związane z przyjęciem obcego dziecka.
– Będzie okazja do rozmów z innymi
kandydatami na rodziców zastępczych o motywach, pragnieniach
i oczekiwaniach. Dzięki świadectwu
rodzin adopcyjnych i zastępczych
przyszli rodzice będą mieli szanse na
radosne umacnianie swoich decyzji –
podkreśla Lesiak.
Rekolekcje odbędą się w dniach
30 września-2 października 2011 r.
w Ośrodku Rekolekcyjno-Konferencyjnym w Porszewicach k. Łodzi.
Zgłoszenia przyjmują: Katarzyna i Robert Łukomscy (tel. 608 047 767, mail:
[email protected]).
łg
OPOLE
Figura Matki Bożej Loretańskiej
w sanktuarium w Głogówku na
Opolszczyźnie 2 lipca została ukoro­
nowana papieskimi koronami. Koro­
ny poświęcił w zeszłym roku w Waty­
kanie Benedykt XVI. Pobłogosławił
też ich fundatorom. Uroczystości
przewodniczył kard. Zenon Grocho­
lewski, prefekt Kongregacji Wycho­
wania Katolickiego.
– Przez tę koronację chcemy powiedzieć Maryi: Kochana Matko, bądź
naszą Królową. Nie znaczy to nic innego, jak powiedzieć: chcemy spełniać wszystko, czego Ty pragniesz,
bo to wszystko wypływa z Twego
matczynego, dobrego serca. To jest
dla nas najlepsze. A czego Maryja
pragnie? Co uważa dla nas za najlepsze? „Zróbcie wszystko, co Syn mój
wam powie” – powiedział kardynał
Grocholewski.
Przewodniczący Eucharystii i koronacji prosił wiernych zgromadzonych,
aby Maryję uczynili „Matką i Królową
swoich parafii, swoich społeczności,
swoich rodzin, swoich domów zakonnych, swoich serc, swoich myśli, swoich pragnień”. I zapewniał, że wtedy
Ona, ta wspaniała Matka będzie ich
prowadziła do największego Dobra,
do Chrystusa, którego dzisiaj świat tak
bardzo potrzebuje.
Na koniec prefekt Kongregacji prosił Matkę Bożą Loretańską z Głogówka:
Maryjo, Matko i Królowo, bądź z nami,
bądź w nas, pomóż nam czynnie kochać Chrystusa.
W koronacji wzięli udział także inni
księża biskupi: ordynariusz archidiecezji katowickiej abp Damian Zimoń,
ordynariusz diecezji opolskiej bp Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji gliwickiej bp Jan Wieczorek oraz bp Paweł Stobrawa z Opola, bp Adam Szal
z Przemyśla i o. bp Stanisław Dowlaszewicz z Santa Cruz w Boliwii. Obecni
byli także: ordynariusz krakowskiej
prowincji franciszkanów o. Jarosław
Zachariasz i ordynariusz prowincji czeskiej o. Bogdan Sikora.
Domek Loretański w Głogówku ma
już 380 lat. Swoje powstanie zawdzięcza hrabiemu Jerzemu III Oppersdorffowi. Fundator był wielkim czcicielem
Najświętszej Maryi Panny.
jms
PELPLIN
– Działania władz na rzecz rodziny
są nieskuteczne i dość liche – powie­
dział 2 lipca biskup pelpliński Jan
Bernard Szlaga podczas głównych
uroczystości odpustowych Królowej
Rodzin w sanktuarium Maryjnym
w Kościerzynie. Obchody były połą­
czone z zamknięciem diecezjalnego
dziękczynienia za beatyfikację Ojca
Świętego Jana Pawła II.
Do sanktuarium przybyli wierni
w pieszych i autokarowych pielgrzymkach, przede wszystkim z Kaszub. Pątnikom towarzyszyły intencje związane
głównie z codziennym życiem rodzinnym.
Podczas sumy odpustowej uroczyście wprowadzono relikwie krwi bł.
Jana Pawła II. Kościerskie sanktuarium
jest pierwszym w diecezji pelplińskiej,
które otrzymało relikwie polskiego
papieża.
W homilii bp Szlaga nawiązał do
obecnej sytuacji polskich rodzin, krytykując działania rządzących. Ocenił,
iż „działania władz na rzecz rodziny są
nieskuteczne, dość liche” i dodał, że
troska o rodzinę powinna być „honorowym zadaniem dla władz”.
– Należy opamiętać się przed działaniami, które są wymierzone w człowieka, w jego godność, w samo źródło życia – dodał bp Szlaga odnosząc
się do sejmowej debaty ws. obywatelskiego wniosku całkowicie zakazującego aborcji. Przypomniał, że 72 proc.
Polaków jest przeciw przerywaniu
ciąży.
Hierarcha wyraził niepokój wobec
działań tych osób, które „chcą hołdować modnym kierunkom współczesnych liberałów”, przynosząc rzekomą
ulgę rodzinom zagrożonym nędzą czy
wielodzietnością.
Hierarcha zarzucił władzom prowadzenie polityki „błędnej, która nie
liczy się z życiem człowieka i w ogóle
z człowiekiem”.
Po Mszy św. biskup Szlaga pobłogosławił tablicę upamiętniającą jednego
z wiernych pielgrzymów kościerskich,
zmarłego tragicznie w katastrofie
smoleńskiej – Macieja Płażyńskiego.
Na uroczystości obecna była żona b.
marszałka sejmu wraz z dziećmi.
Obraz Królowej Rodzin w Kościerzynie jest kopią wizerunku Madonny
z rzymskiej Bazyli Santa Maria Maggiore, nazywany tam Salus Populi Romani. Kopia tego obrazu znajduje się
w Kościerzynie od 1610 r. Obraz został
koronowany w 1998 r.
is
Z DIECEZJI
ŁÓDŹ
19
Prymas senior abp Henryk Mu­
szyński celebrował 6 lipca Mszę św.
w sanktuarium Królowej Rodzin
w Kościerzynie.
Liturgia kończyła obchody odpustu
ku czci Patronki tego miejsca. W homilii do chorych powiedział: „Ktoś,
kto nie upora się z cierpieniem, nie
upora się ani z życiem, ani z chrześcijaństwem”.
ks. is
Z DIECEZJI
POZNAŃ
20
„Effatha!” (Otwórz się!) – te słowa
Jezusa wypowiedziane do głucho­
niemego, towarzyszyły III Misyjne­
mu Świętu Młodych (MŚM), które
odbywało się w dniach 30 czerwca-4
lipca w Chludowie koło Poznania.
W imprezie zorganizowanej przez
misjonarzy werbistów wzięło udział
ok. 200 osób z całej Polski.
Centralnym wydarzeniem była każdego dnia Msza św. Na ten entuzjazm
uczestników spotkania zwrócił również
uwagę abp Stanisław Gądecki podkreślając, że to właśnie „od entuzjazmu
młodych wiele zależy w Kościele”.
– Kto przyjmuje Chrystusa w duchu Jego Ewangelii miłości, przeżywa
chrześcijaństwo w sposób radosny –
podkreślił abp Gądecki zwracając się
do młodzieży. Przypomniał również
o misyjnym charakterze Kościoła zachęcając jednocześnie do odkrywania w sobie powołania do bycia misjonarzem. Nie musi ono jednak, jak
wyjaśnił arcybiskup, polegać jedynie
na udaniu się na misje na inny kontynent, ale „odnosi się na pewno do ludzi, których znamy, którzy mieszkają
obok nas”.
– Jeśli nam zależy na dobru wiecznym drugiego człowieka musimy odkryć w sobie charakter misyjny i dawać
swoim życiem świadectwo o Chrystusie jako jedynym zbawicielu człowieka – mówił wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski dodając, że
„Kościół czuje się młody i jest silny tylko wtedy, kiedy jest misyjny”.
Podczas MŚM młodzież miała okazję wysłuchać również ciekawych
prelekcji wygłoszonych przez zaproszonych gości. Wśród nich znalazła
się s. Anna Bałchan SMI pracująca na
co dzień z dziewczynami z katowickich ulic. Mówiła ona m.in. o tym, jak
bardzo człowiek może zostać zraniony i jak z tak trudnych sytuacji może
wyjść. Z kolei franciszkanin o. Cherubin Żyłka ukazał młodym różne rodzaje powołania, jakie może postawić
Bóg przed człowiekiem, a Andrzej
Wronka, znawca tematyki dotyczącej
sekt, okultyzmu i Świadków Jehowy
przestrzegł ich przed różnymi zagrożeniami duchowymi.
Wieczorami młodzież bawiła się na
koncertach zespołów chrześcijańskich:
ZOOM, Arka Noego i Deus Meus oraz
podczas występu kabaretu „Świerszczychrząszcz”. Obejrzała również
przedstawienie poznańskiego Teatru
Ewangelizacyjnego „Droga” im. Jana
Pawła II pt. „Zraniony Pasterz”, którego scenariusz oparty jest na znanej
książce Daniela Ange.
Tegoroczne MŚM zakończyło się
Eucharystią odprawioną już po północy z 3 na 4 lipca, błogosławieństwem
i rozesłaniem młodych. Później, aż do
białego rana, trwała radosna zabawa.
Organizatorami Misyjnego Święta
Młodych jest Zgromadzenie Słowa
Bożego, popularnie w Polsce nazywane misjonarzami werbistami (od łac.
Verbum Divini, tzn. Słowo Boże). Założył je w 1875 r. w Steylu w Holandii
św. Arnold Janssen. Obecnie liczy ono
blisko 6 tys. misjonarzy, w tym ponad
600 Polaków i jest obecne w prawie 70
krajach świata.
Więcej informacji o działalności
Centrum i jego ofercie wakacyjnej
skierowanej do młodych można znaleźć na: www.wcm.werbisci.pl.
bt
Na to, że wartość pielgrzymki nie za­
leży od ilości przebytych kilometrów,
lecz od dokonującej się podczas dro­
gi duchowej przemiany człowieka
zwrócił uwagę abp Stanisław Gądec­
ki podczas Mszy św. poprzedzającej
wymarsz 77. Poznańskiej Pieszej
Pielgrzymki na Jasną Górę.
77. Poznańska Piesza Pielgrzymka
na Jasną Górę wyruszyła tradycyjnie
6 lipca sprzed poznańskiej katedry
po porannej Mszy św., której przewodniczył metropolita poznański.
W tym roku pielgrzymom w ciągu ich
10-dniowej wędrówki na Jasną Górę
towarzyszy hasło: „W komunii z Bogiem”, a jej patronem jest bł. Jan Paweł II. Pielgrzymka jest również formą
podziękowania Bogu za beatyfikację
papieża Polaka.
Metropolita poznański powierzając Bogu wszystkich podążających
do „Matki Zbawiciela i Matki każdego z nas” zaznaczył, że tak naprawdę
„każdy z nas jest w stanie drogi”. – Jesteśmy w trakcie ustawicznej wędrówki, ponieważ Ziemia nie jest naszym
ostatecznym celem, jesteśmy bowiem
stworzeni do udziału w wieczności
Boga – przypomniał abp Gądecki dodając, że przez całe życie dojrzewamy
nieustannie także w naszym człowieczeństwie i naszej wierze, dążąc do
rozwoju naszych cech fizycznych, intelektualnych i duchowych, a przede
wszystkim do świętości.
Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski mówił również
pątnikom, że „owocność pielgrzymowania zależy nie tylko od pięknych
intencji czy fizycznej gotowości, ale
przede wszystkim od predyspozycji
wewnętrznej, od tego, czy zbliżamy
się do świętego miejsca z czystym
sercem”.
– Samo przesuwanie się z miejsca
na miejsce, czy nawet nawiedzenie
miejsca świętego, a tym bardziej
zwiedzanie go nie było nigdy traktowane w chrześcijaństwie jako pielgrzymka – stwierdził abp Gądecki
przypominając, że pielgrzymka jest
aktem głęboko religijnym i jedną
z form wyznania wiary.
W skład Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę wchodzi 11
grup poznańskich, które wyruszają
w drogę 6 lipca po Mszy św. w poznańskiej katedrze i 5 grup opalenickich.
Z tych ostatnich cztery wychodzą 5
lipca (Grupa 10. z Opalenicy, 20. z Grodziska Wlkp., 21. z Buku i 17. z Kościana)
a jedna 7 lipca (Grupa 16. z Leszna).
Trasę 77. Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę można śledzić
na żywo na Wirtualnej Mapie Pielgrzymek (www.epielgrzymka.pl). Natomiast relacje z drogi przygotowane
przez kapelana pielgrzymki ks. Konrada Jędrzejczaka będą nadawane
w Radiu Emaus, rozgłośni archidiecezji
poznańskiej, od poniedziałku do piątku o godz. 20.00. Transmitowana będzie też Msza św., odprawiona 9 lipca
o godz. 13.00 w Pogrzybowie. Z kolei
relacja na żywo z powitania pielgrzymów na Jasnej Górze rozpocznie się
PRZEMYŚL – WARSZAWA
(grekokat.)
7 lipca imieniny obchodził abp Jan
Martyniak, zwierzchnik Kościoła
greckokatolickiego w Polsce. 20
sierpnia 1989 r. Jan Paweł II miano­
wał ks. J. Martyniaka biskupem po­
mocniczym prymasa Polski, wów­
czas ordynariusza dla wiernych
obrządków wschodnich w Polsce.
Sakrę biskup-nominat otrzymał 16
września 1989 r. na Jasnej Górze.
Przyszły hierarcha urodził się w Spasie koło Starego Sambora 20 czerwca
1939 r. Jego ojciec został wcielony
podczas II wojny światowej do armii
sowieckiej. Zginął w niemieckim obozie jenieckim koło Drezna.
Po wojnie Jan Martyniak wraz z matką i braćmi w ramach akcji przesiedleńczej zamieszkał we wsi Nowy Waliszów
w powiecie bystrzyckim na Dolnym
Śląsku. Tam ukończył w 1954 szkołę podstawową, a następnie Liceum
Ogólnokształcące w Bystrzycy, uzyskując w 1958 r. świadectwo dojrzałości.
W 1964 r. ukończył studia teologiczne
w Wyższym Seminarium Duchownym
we Wrocławiu, przyjmując 29 czerwca
tegoż roku święcenia kapłańskie z rąk
abp. Bolesława Kominka. Rok później
został skierowany na studia do Włoch,
lecz władze państwowe odmówiły mu
wydania paszportu. W tej sytuacji rozpoczął studia z zakresu apologetyki
w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Następnie pogłębiał wiedzę
w Prymasowskim Instytucie Życia Wewnętrznego.
22 grudnia 1981 prymas Polski
abp Józef Glemp mianował go wikariuszem generalnym dla wiernych
obrządku bizantyjsko-ukraińskiego
dla wikariatu południowego. 20 lipca
1989 Jan Paweł II mianował ks. Martyniaka biskupem tytularnym Vardimissany i biskupem pomocniczym
prymasa Polski, wówczas ordynariusza dla wiernych obrządków wschodnich w Polsce. Sakry udzielił mu 16
września 1989 na Jasnej Górze kard.
Mirosław Iwan Lubacziwśkyj (Luba-
czewski), zwierzchnik Ukraińskiego
Kościoła Greckokatolickiego (UKGK).
Była to pierwsza chirotonia (święcenia)
biskupia hierarchy greckokatolickiego
w Polsce po wojnie. 16 stycznia 1991
został ordynariuszem reaktywowanej
po 45 latach diecezji przemyskiej obrządku bizantyjsko-ukraińskiego.
24 maja 1996 Ojciec Święty mianował go arcybiskupem i metropolitą
utworzonej wówczas greckokatolickiej
metropolii przemysko-warszawskiej
UKGK. Ingres do archikatedry św. Jana
Chrzciciela w Przemyślu odbył się 17
sierpnia 1996 r. W 2005 r. abp J. Martyniak został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
pab
RADOM
Z udziałem abp. Zygmunta Zimow­
skiego odbyła się 2 lipca Pielgrzymka
Głuchych i Osób Niepełnosprawnych
w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej
w Kałkowie-Godowie. Hasłem spo­
tkania były słowa: „Dziękczynna
podniosła beatyfikacja papieża Jana
Pawła II”. Podczas pielgrzymki przy
figurze Chrystusa Króla została od­
mówiona modlitwa w intencji stałej
opieki Matki Bożej Bolesnej nad głu­
chymi i niepełnosprawnymi z całego
świata.
Podczas pielgrzymki odbyła się
Droga Krzyżowa, przegląd twórczości
osób niepełnosprawnych przy ołtarzu polowym oraz zwiedzanie sanktuarium i złożenie kwiatów w kaplicy
głuchych. W pielgrzymce uczestniczyło 1,5 tys. osób z różnych części Polski.
Nie zabrakło także kleryków, którzy
uczą się języka migowego. Są oni przygotowywani do przyszłej pracy duszpasterskiej wśród głuchoniemych.
Byli też kawalerowie i damy Orderu
św. Stanisława. W ich charyzmacie jest
m.in. troska o głuchoniemych.
Pielgrzymka odbyła się pod patronatem arcybiskupa Zygmunta Zimowskiego, przewodniczącego Papieskiej
Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia i biskupa Henryka Tomasika, ordynariusza diecezji radomskiej.
Sanktuarium w Kałkowie-Godowie
mieści na swoim terenie wiele projektów charytatywnych, m.in. dom
ludzi starszych, wioskę dla osób niepełnosprawnych, dom niesłyszących,
zakłady terapii zajęciowej i aktywizacji
zawodowej. Pod opieką sanktuarium
jest także sierociniec w Rudniku nad
Sanem. Natomiast na Górze Miłosierdzia powstał sanktuaryjny ośrodek rekolekcyjny. Każdego roku sanktuarium
odwiedza od 500 do 700 tysięcy pielgrzymów i turystów.
rm
SIEDLCE
W sobotę, 2 lipca w sanktuarium
maryjnym w Kodniu pod przewod­
nictwem biskupa siedleckiego Zbi­
gniewa Kiernikowskiego odbył się
Diecezjalny Dzień Chorego połączo­
ny z odpustem parafialnym.
W tegorocznym Dniu Chorego
wzięło udział blisko sześć tysięcy
wiernych. Ci, którzy pozostali w domach, szpitalach i ośrodkach pomocy społecznej łączyli się w modlitwie
z pielgrzymami przybyłymi do Kodnia,
dzięki transmisji w Katolickim Radiu
Podlasie. Hasłem spotkania były słowa: „W komunii z cierpiącym i zmartwychwstałym Panem”.
Od wczesnych godzin porannych
w kodeńskiej bazylice modlili się pielgrzymi. Przed obrazem Matki Bożej,
Królowej Podlasia i Matki Jedności zostały odśpiewane Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi
Panny. Po nich były celebrowane dwie
Msze św. Przed południem pielgrzymi
zgromadzeni przy ołtarzu polowym
na Kalwarii modlili się Koronką do Miłosierdzia Bożego.
Sumie odpustowej w intencji chorych przewodniczył biskup Kiernikowski. Pasterza diecezji powitali pracownicy Domu Pomocy Społecznej
w Kostomłotach oraz ojciec dr Ryszard
Szmydki – prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów. Bp. Kiernikowski na powitanie otrzymał 40 róż,
w nawiązaniu do czterdziestej rocznicy jego święceń kapłańskich.
Na zakończenie Eucharystii biskup
przeszedł pośród chorych z Najświętszym Sakramentem i udzielił tzw. Błogosławieństwa Lourdzkiego. Uroczystości w Kodniu zakończyła procesja
powrotna do bazyliki i agapa.
Sanktuarium Matki Bożej w Kodniu
w słynie z cudownej malarskiej kopii
rzeźby Matki Boskiej z Guadalupe. Obraz znajduje się w ołtarzu głównym
Z DIECEZJI
15 lipca o godz. 12.00, a zakończy po
Mszy św. odprawionej na wałach jasnogórskich o godz. 16.00.
bt
21
kodeńskiej bazyliki. Powstanie sanktuarium maryjnego w Kodniu wiąże
się z osobą pobożnego właściciela
Kodnia, Mikołaja Sapiehy, który postanowił ukraść z Rzymu wizerunek Maryi. Cudowny obraz umieścił w zbudowanym przez siebie kościele św. Anny.
W 1875 r. kościół z rozkazu carskiego
zamieniono na cerkiew prawosławną,
a obraz wywieziono do Częstochowy. Cudowny wizerunek Maryi wrócił
do Kodnia dopiero 3 września 1927 r.
Od tego czasu sanktuarium opiekują
się ojcowie oblaci. Po zniszczeniach
II wojny światowej kościół odrestaurowano. W 1973 r. papież Paweł VI podniósł kościół św. Anny do godności
bazyliki mniejszej.
ks. mc/eł
Z DIECEZJI
TARNÓW
22
Bp Wiktor Skworc poświęcił 3 lipca
figurę św. Krzysztofa – patrona flisa­
ków. Stanęła ona przed kościołem
parafialnym w Sromowcach Niżnych.
Figura przedstawia św. Krzysztofa,
który niesie Pana Jezusa, natomiast
w prawej ręce ma sprysę – długi drąg,
który służy do odpychania flisackich
łodzi. Na postumencie jest także napis
„Święty Krzysztofie, Ty nasz patronie,
kieruj naszymi łodziami i rodzinami”.
Bp Skworc przypomniał podczas
uroczystości, że św. Krzysztof jest
czczony jako opiekun podróżujących,
pielgrzymów, przewodników, flisaków
i marynarzy. Ordynariusz diecezji tarnowskiej mówił też, że flisacy są strażnikami bezpieczeństwa tych, którzy
znajdują się w łodzi. – Każdy wsiadający
do łodzi obdarza ich zaufaniem i niejako składa w ich ręce swoje bezpieczeństwo. Nasze życie, to także rwąca rzeka, w której pełno jest głazów i wirów
stanowiących zagrożenie dla człowieka. Potrzebujemy zatem opiekunów,
którym można zaufać, przewodników,
którzy poprowadzą nas pewną drogą – mówił kaznodzieja, wskazując na
przykład świętych patronów. Biskup
prosił też flisaków, by za przykładem
św. Krzysztofa nieśli Chrystusa współczesnemu światu, targanemu niepokojem i brakiem stałych wartości.
Ustawienie figury św. Krzysztofa
przed kościołem to inicjatywa flisaków
i proboszcza, ks. Marka Kądzielawy.
eb
WARSZAWA
Pierwszego lipca po godz. 20 w Oknie
Życia przy ul. Hożej 53 pozostawiono
noworodka – dziewczynkę. Siostry
Rodziny Maryi, zaopiekowały się
dziewczynką, którą tymczasowo na­
zwały Anna.
Okno Życia prowadzone przez
Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi
oznaczone jest logo „Caritas” i wychodzi na ul. Hożą 53. Powstało 6 grudnia
2008 r. Jego otwarcie uruchamia alarm
zamontowany na stałe w dwóch pokojach sióstr i dwa przenośne alarmy.
Matka pozostawiająca dziecko zachowuje anonimowość i nie jest poszukiwana przez sąd. Natomiast dziecko
bezzwłocznie trafia do szpitala na oddział noworodków, gdzie przechodzi
badania, a o jego dalszym losie decydują sąd i ośrodki adopcyjne.
Okno działa pod opieką Caritas Archidiecezji Warszawskiej, a w jego funkcjonowanie zaangażowane są nie tylko
Siostry Rodziny Maryi, ale także archidiecezjalne Duszpasterstwo Rodzin, Pogotowie Ratunkowe, Szpital im. Świętej
Rodziny oraz ośrodki adop­cyjne.
aw
Uroczystą Mszą św. w sanktuarium
Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży
na warszawskich Siekierkach rozpo­
częła się 23. Międzynarodowa Para­
fiada Dzieci i Młodzieży. W trwającej
tydzień rywalizacji sportowej uczest­
niczyć będzie ok. 2 tys. osób, z czego
połowę goście zza wschodniej grani­
cy, m.in. z Białorusi, Litwy i Ukrainy.
Spośród nich część stanowią wyznaw­
cy innych Kościołów chrześcijańskich.
To największa w Polsce impreza
sportowa organizowana przez organizację kościelną: Stowarzyszenie Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. Twórca
parafiady był ks. Józef Joniec, tragicznie
zmarły podczas ubiegłorocznej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Finały 23. Parafiady zakończą się
16 lipca.
„Każdy z nas ma jedno życie i chodzi
o to by było ono wielkie, miało sens i
było szczęśliwe” – mówił podczas
Mszy św. bp Tadeusz Pikus, który przewodniczył liturgii inaugurującej 23.
Parafiadę. Aby to osiągnąć, potrzebna
jest akceptacja siebie samego i swojego życia, co nie jest wcale proste – tłu-
maczył biskup. Dodał, że niezbędnym
warunkiem dobrego życia jest też wymaganie od siebie i rozwijanie posiadanych wartości.
� tk
WROCŁAW – GDAŃSK
(grekokat.)
Parafia greckokatolicka w Białym
Borze zaprasza do wzięcia udziału
w otwartym konkursie fotograficz­
nym pn. „Ikona w przestrzeni”. Kon­
kurs, skierowany przede wszystkim
do młodzieży, realizowany jest w ra­
mach projektu „Sztuka wokół nas –
twórczość Jerzego Nowosielskiego”.
Projekt składa się z kilku przedsięwzięć, które zaangażują młodzież
przede wszystkim Białego Boru, ale
i całego regionu, w poznanie twórczości zmarłego w tym roku prof. Jerzego
Nowosielskiego, a szczególnie w poznanie i promocję najbardziej niezwykłego dzieła – wybudowanej przed
czternastu laty białoborskiej cerkwi.
Obiekt okrzyknięty przez znawców
sztuki „ikoną w przestrzeni” i „dziełem
totalnym” stanowi centrum życia duchowego i kulturalnego mniejszości
ukraińskiej nie tylko regionu Pomorza
Zachodniego i Środkowego.
W skład projektu wchodzą m.in.
otwarty konkurs fotograficzny, zebranie i opracowanie źródeł o twórczości Jerzego Nowosielskiego, wydanie
folderu poświęconego cerkwi i jej autorowi oraz eksponowanie zdjęć konkursowych na wystawach w Białym
Borze, Koszalinie, Wałczu i Szczecinie.
Prace nadsyłane do 20 lipca oceni
powołane przez wnioskodawcę jury
złożone ze specjalistów w dziedzinie
fotografii artystycznej. Laureaci zostaną
nagrodzeni, a wszyscy uczestnicy otrzymają upominki. Później prace zostaną
wyeksponowane w formie wystaw.
Wszelkich informacji dotyczących
Konkursu udziela organizator pod
nr tel. 600 932 933; mail: parafiabb@
wp.pl. Osobą odpowiedzialną po stronie organizatora jest ks. Piotr Baran.
Regulamin i załączniki konkursowe
znajdują się na stronach internetowych Gminy Biały Bór i Diecezji Wrocławsko-Gdańskiej Kościoła Greckokatolickiego.: www.cerkiew.net.pl; www.
bialybor.com.pl w wiadomościach
� kap
z dnia 22.06.2011 r.
Anioł Pański, 10 lipca 2011
Benedykt XVI: bądźmy „urodzajną glebą” dla Słowa Bożego
Do bycia „dobrą ziemią”, na której
Słowo Boże wydaje obfite owoce,
zachęcił wiernych Benedykt XVI
w rozważaniach przed dzisiejszą
modlitwą Anioł Pański w Castel Gan­
dolfo. Było to pierwsze spotkanie pa­
pieża z wiernymi z Włoch i zagranicy
w jego letniej rezydencji podczas
tegorocznych wakacji.
Drodzy Bracia i Siostry!
Dziękuję wam za przybycie na modlitwę Anioł Pański tu, do Castel Gandolfo,
gdzie przebywam już od kilku dni. Chętnie korzystam z okazji, aby pozdrowić
serdecznie również wszystkich mieszkańców tego drogiego Miasteczka wraz
z życzeniami dobrego pobytu letniego.
W Ewangelii z dzisiejszej niedzieli
(Mt 13, 1-23) Jezus kieruje do tłumu
słynną przypowieść o siewcy. Jest to
stronica w pewnym sensie „autobiograficzna”, odzwierciedla bowiem
doświadczenie samego Jezusa, Jego
przepowiadania. Utożsamia się On
z siewcą, który rozsiewa dobre ziarno
Słowa Bożego i dostrzega różne skutki,
które osiąga, zależnie od rodzaju przyjęcia, z jakim spotyka się to głoszenie.
Jeden słucha powierzchownie Słowa,
ale nie przyjmuje go, inny przyjmuje je
w danej chwili, ale nie jest stały i gubi
wszystko, jeszcze inny jest przygnębiony troskami i urokami świata i na
koniec jest ten, kto słucha, chłonąc,
jak dobra ziemia: tutaj Słowo przynosi
obfite owoce.
Ale Ewangelia zwraca też uwagę na
„metodę” Jezusowego przepowiadania,
to znaczy właśnie na stosowanie przypowieści. „Dlaczego w przypowieściach
mówisz do nich?” – pytają uczniowie (Mt
13, 10). I Jezus odpowiada, rozróżniając
między nimi a tłumem: do uczniów, to
znaczy do tych, którzy już się opowiedzieli za Nim, może On mówić otwarcie o Królestwie Bożym, podczas gdy
innym musi głosić to za pomocą przypowieści właśnie po to, aby pobudzić
ich decyzję, nawrócenie serca, przypowieści bowiem z samej swej istoty wymagają wysiłku interpretacji, wymagają
inteligencji, ale również wolności. Św.
Jan Chryzostom (Złotousty) wyjaśnia:
„Jezus wypowiedział te słowa, mając
zamiar przyciągać do siebie swych słuchaczy i pobudzać ich, zapewniając, że
jeśli na nowo zwrócą się do Niego, On
ich uzdrowi” (Komentarz do Ewangelii
wg Mateusza; 45, 1-2). W istocie prawdziwą „Przypowieścią” Bożą jest sam Jezus, Jego Osoba, która w znaku człowieczeństwa ukrywa, a zarazem objawia
boskość. W ten sposób Bóg nie zmusza
nas do uwierzenia w Niego, ale pociąga
nas ku sobie prawdą i dobrocią swego
Syna wcielonego: miłość bowiem szanuje zawsze wolność.
Drodzy przyjaciele, jutro będziemy obchodzić święto św. Benedykta
– Opata i Patrona Europy. W świetle
tej Ewangelii spójrzmy na niego jako
mistrza słuchania Słowa Bożego, słuchania dogłębnego i wytrwałego.
Winniśmy zawsze uczyć się od tego
wielkiego Patriarchy monastycyzmu
zachodniego udzielania Bogu miejsca, jakiego On od nas oczekuje –
pierwszego miejsca, ofiarowując Mu
w modlitwie porannej i wieczornej
codzienne czynności. Niech Maryja
Panna pomoże nam być, na Jej wzór,
„dobrą ziemią”, gdzie ziarno-Słowo
może wydać wielkie owoce.
Po odmówieniu modlitwy maryjnej
i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty pozdrowił ich kolejno francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku i polsku.
Wcześniej po włosku przypomniał,
że dziś obchodzona jest „Niedziela Morza”, czyli Dzień Apostolatu
Środowiska Morskiego. Z tej okazji
pozdrowił kapelanów i ochotników,
działających w duszpasterstwie marynarzy i rybaków oraz ich rodzin.
Zapewnił też o modlitwie za tych
marynarzy, których uprowadzono
w wyniku aktów piractwa, życzył, aby
byli traktowani z szacunkiem i humanitarnie i aby ich rodziny trwały
mężnie w wierze i nie traciły nadziei
na ponowne połączenie się ze swymi
bliskimi.
kg
Prawdziwą przyczyną kryzysu ekono­
micznego nie była ani chciwość sys­
temu bankowego, ani korupcja rzą­
dów, ale spadek liczby ludności, który
dotknął kraje rozwinięte już w latach
siedemdziesiątych – powiedział 6 lip­
ca prezes Instytutu Dzieł Religijnych
(IOR) prof. Ettore Gotti Tedeschi.
W wywiadzie dla pisma „Vatican Insider” odniósł się on do spraw gospodarczych i etycznych, związanych ze wzrostem liczby ludności świata, która zbliża
się do rekordowej liczby 7 miliardów.
Według włoskiego etyka biznesu
demografia jest sprawą kluczową dla
wzrostu gospodarczego i równowagi
geopolitycznej. – Za 20 lat prawie połowa ludności świata będzie pochodzić
z Azji, a kolejne 20 proc. będzie pod jej
dominacją. Nowy porządek światowy
ukształtują wskaźniki urodzin i gęstości zaludnienia. Przy tym od lat 80.
w świecie wysoko rozwiniętym utrzymuje się stała liczba mieszkańców. Te
2 mld ludzi konsumują coraz więcej,
a produkują coraz mniej. Tamtejszy
produkt krajowy brutto (PKB) wzrasta,
ale wspierany długiem publicznym,
a przeznacza się go na konsumpcję –
powiedział profesor.
Jego zdaniem nie doszłoby na Zachodzie do tak głębokiego kryzysu,
gdyby myślano mniej egoistycznie
o krajach ubogich. W opinii prezesa IOR
nie istnieje też problem głodu na świecie, i to nawet w Afryce Saharyjskiej. By
go wyeliminować, wystarczy większa
sprawiedliwość społeczna i miłość braterska, ponieważ produktów żywnościowych nie brakuje.
KAI/RV
WAT YK AN
Demografia kluczem rozwoju
23
Min. Sikorski spotkał się z szefem dyplomacji
watykańskiej
W czasie swej dwudniowej wizyty
w Rzymie w związku z przejęciem
przez Polskę prezydencji w Radzie
Unii Europejskiej, minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski
złożył 5 lipca wizytę w Watykanie.
Spotkał się tam z sekretarzem Stoli­
cy Apostolskiej ds. stosunków z pań­
stwami abp. Dominique Mambertim.
– Rozmawialiśmy o stosunkach polsko-watykańskich, które są doskonałe. Polska zabiega nie tylko o prawa
chrześcijan, ale jest jednym z tych
krajów, które przyznają się do chrześcijańskich korzeni, nie tylko polskiej,
ale europejskiej tożsamości. Ze Stolicą
Apostolską mówimy tym samym językiem troski o świat wartości, które
muszą być obecne w rozwoju Unii Europejskiej – podsumował szef polskiej
dyplomacji w rozmowie z dziennikarzami przed odlotem do Warszawy.
Na pytania, jakie są oczekiwania
Stolicy Apostolskiej po polskiej prezydencji w UE, minister Sikorski odpowiedział, że „Stolica Apostolska nie
od dziś zabiega o sprawy rodziny, które są nam też bliskie, więc będziemy
postulaty Stolicy Apostolskiej, tak jak
zawsze, rozważać z najwyższą uwagą”. Jeśli chodzi o szanse przeniesienia
tych postulatów na forum europejskie
w najbliższym półroczu, to według
szefa polskiej dyplomacji „będzie to
zależało od konkretnych propozycji”,
ale zadeklarował współdziałanie w tej
kwestii ze Stolicą Apostolską.
Minister Sikorski zauważył, że jego
poniedziałkowa wizyta w Watykanie
„zbiegła się z dniem ogłoszenia przez
prezydenta RP daty wyborów”. – To
oczywiście i na nas, polityków, i na
innych uczestników życia społecznego nakłada szczególne obowiązki. Ja
ufam wielowiekowej mądrości Kościoła, który wie, że za każdym razem, gdy
angażował się w bieżącą politykę po
stronie jakiejś jednej partii politycznej,
przeważnie na tym tracił. Więc liczymy
na to, że podczas kampanii wyborczej
w Polsce, wszyscy członkowie Kościoła
hierarchicznego będą bronić wartości,
będą wzywać nas, polityków, do troski
o dobro wspólne, ale będą szanować
chrześcijan, katolików we wszystkich
partiach politycznych – powiedział
minister spraw zagranicznych.
Minister Sikorski poinformował też,
że sprawę noty do Sekretariatu Stanu
Stolicy Apostolskiej w sprawie wypowiedzi o. Tadeusz Rydzyka uważa za
zamkniętą.
� sal
Kard. Tauran wyjaśnia sens spotkania
międzyreligijnego w Asyżu
WAT YK AN
Na kilka miesięcy przed planowa­
nym na 27 października spotkaniem
wyznawców różnych religii w Asyżu,
przewodniczący Papieskiej Rady ds.
Dialogu Międzyreligijnego, kard. Je­
an-Louis Tauran wyjaśnia na łamach
„L’Osservatore Romano” sens tego
zgromadzenia.
24
W artykule na temat zbliżającej się
25. rocznicy historycznego spotkania
w mieście św. Franciszka w 1986 r.
Przypomina, że błogosławiony Jan
Paweł II zwołał tam jeszcze dwa inne
spotkania: dzień modlitwy o pokój na
Bałkanach (23 stycznia 1994) i dzień
modlitwy o pokój na świecie (24
stycznia 2002). Tegoroczne spotkanie,
którego inicjatorem jest Benedykt XVI,
będzie okazją do uczczenia wszystkich tych trzech wydarzeń – podkreśla
kard. Tauran.
Przypomina on przy okazji, że dialog międzyreligijny, który jest jednym
z ich głównych elementów, „to nie
rozmowa przywódców religijnych czy
wiernych różnych wyznań; to nie rokowania w stylu dyplomatycznym, to
nie teren przetargów, a tym bardziej
kompromisów; jego motywacją nie
są interesy polityczne czy społeczne;
nie ma on na celu podkreślenia różnic ani zamazania ich; nie zmierza do
stworzenia globalnej religii, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich; nie
podejmuje się go jedynie z osobistej
inicjatywy ani jako hobby; nie ulega
pokusie dwuznaczności pojęć i słów”.
Prawdziwy dialog – podkreśla francuski purpurat – „to przestrzeń dla
wzajemnego świadectwa pomiędzy
wiernymi należącymi do odmiennych
religii, ażeby poznać bardziej i lepiej
religię drugiego oraz postawy etyczne, jakie z niej wypływają. Pozwala to
zarazem na skorygowanie błędnych
pojęć i przezwyciężenie uprzedzeń
i stereotypów, dotyczących osób
i społeczności. Chodzi o poznanie drugiego takim, jaki jest, a więc jakim ma
prawo być postrzegany, a nie jakim
się go przedstawia ani tym bardziej,
jakim chce się go widzieć. Bezpośrednie i obiektywne poznanie drugiego
umacnia wzajemny szacunek, zrozumienie, zaufanie i przyjaźń” – stwierdza kard. Tauran.
Ma on nadzieję, że wszyscy uczestnicy spotkania w Asyżu 27 października tego roku, jak również liczne osoby
i wspólnoty wierzących, które się do
nich przyłączą, zrozumieją lepiej sens
tego, co stwierdzono w deklaracji
„Nostra aetate” Soboru Watykańskiego II: „Kościół katolicki nic nie odrzuca
z tego, co w religiach owych prawdziwe i święte. Ze szczerym szacunkiem
odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu przypadkach różnią się od zasad przez niego
wyznawanych i głoszonych, nierzadko
jednak odbijają promień owej Prawdy,
która oświeca wszystkich ludzi”.
sal
Ks. Lombardi: święcenia kapłańskie
u lefebrystów – niegodziwe
Święcenia kapłańskie udzielone
w ostatnim czasie przez Bractwo Ka­
płańskie św. Piusa X (lefebrystów) są
niegodziwe – oświadczył 5 lipca ks.
Federico Lombardi. Odpowiedział
w ten sposób na pytania napływają­
ce do Biura Prasowego Stolicy Apo­
stolskiej.
– Mogę tylko powtórzyć to, co już
deklarowano w analogicznych sytuacjach w przeszłości, jak też odesłać
do tego, co oświadczył Ojciec Święty
w swoim liście do biskupów Kościoła
katolickiego z 10 marca 2009 – powiedział włoski jezuita.
We wspomnianym liście, wyjaśniającym powody zdjęcia ekskomuniki
z czterech biskupów-lefebrystów,
Benedykt XVI napisał, że „dopóki
Bractwo nie ma w Kościele statusu
kanonicznego, także zrzeszeni w nim
duchowni nie pełnią godziwie posługi
w Kościele. (...) dopóki nie będzie wyjaśnienia kwestii dotyczących doktryny,
Bractwo nie będzie miało jakiegokolwiek statusu kanonicznego w Kościele, a należący do niego duchowni (...)
nie pełnią godziwie jakiejkolwiek posługi w Kościele”.
– Święcenia należy więc nadal uważać za niegodziwe – powiedział ks.
Lombardi.
W myśl prawa kanonicznego święcenia kapłańskie w Bractwie św. Piusa
X są ważne, gdyż udzielił ich biskup,
ale zrobił to w sposób niegodziwy,
bo bez zgody papieża. Dlatego wierni
powinni unikać przyjmowania sakramentów z rąk tak wyświęconego kapłana.
W minionym tygodniu Bractwo św.
Piusa X wyświęciło 20 księży i 23 diakonów. W najbliższą sobotę w bawarskim Zaitzkofen święcenia prezbiteratu przyjmie 4 diakonów, a święcenia
diakonatu dwóch kleryków. Dalszych
5 mężczyzn zostanie wyświęconych
17 lipca w seminarium duchownym
w Winona w amerykańskim stanie
Minnesota, zaś 10 otrzyma świecenia
diakonatu.
Na Bractwo Kapłańskie św. Piusa
X nałożył ekskomunikę Jan Paweł II
w czerwcu 1988 r. po wyświęceniu 4
biskupów przez abp. Marcela Lefebvre’a bez zgody papieskiej. W styczniu 2009 r. Benedykt XVI zdjął tę karę
kościelną z czterech konsekrowanych
wówczas hierarchów. Pod koniec października 2010 r. Papieska Komisja
„Ecclesia Dei” rozpoczęła rozmowy
z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X,
które mają doprowadzić do ich pełnej
jedności z Kościołem. Od tego czasu
odbyło się już wiele spotkań, których
tematem było wyjaśnianie spornych
kwestii.
pb, tom
Benedykt XVI złożył 5 lipca „urodzi­
nowe życzenia” dziennikowi „L’Os­
servatore Romano”. Ten nieoficjalny,
lecz jedyny organ prasowy Stolicy
Apostolskiej skończył 1 lipca br.
150 lat. Papież odwiedził z tej oka­
zji jego redakcję, gdzie spotkał się
z pracownikami dziennika oraz edy­
cji w kilku językach europejskich,
w tym i polskiej.
W improwizowanym przemówieniu
Benedykt XVI nawiązał do tytułu gazety, mówiąc, że stanowi ona „punkt
obserwacyjny, by oglądać realia tego
świata i informować nas o nich”. Jednakże jedną z „wielkich wyższości
«L’Osservatore Romano» jest informacja uniwersalna, która rzeczywiście widzi świat, a nie tylko jedną jego część”.
– Normalne gazety przynoszą informacje, ale z przewagą wiadomo-
ści dotyczących własnego świata,
co sprawia czasem, że zapomina się
o innych stronach tej ziemi, które nie
są mniej ważne. Tu natomiast widać
tę zbieżność „urbs et orbis”, charakterystyczną dla katolicyzmu, w pewnym sensie będącej dziedzictwem
Rzymu: widzieć rzeczywiście, a nie
jedynie samych siebie – powiedział
Benedykt XVI.
Dodał, że dziennik watykański także w innym znaczeniu zajmuje się
„sprawami dalekimi”: – Nie zatrzymuje się na powierzchni wydarzeń, lecz
sięga do źródeł: poza wierzchnią warstwą ukazuje nam korzenie kulturowe, dno spraw. Dla mnie jest nie tylko
dziennikiem, ale także magazynem
kulturalnym. Podziwiam, jak można
codziennie przynosić materiały, które
pomagają nam lepiej zrozumieć istotę ludzką, źródła, z których wypływa-
ją sprawy i gdzie są rozumiane, realizowane i przekształcane.
Papież uważa, że „nikt jest w stanie
informować o wszystkim”, dlatego
„niezbędny jest zawsze wybór, rozeznanie, Decydującą rolę w prezentacji
faktów ma zatem kryterium wyboru:
nigdy nie ma czystego faktu, istnieje
zawsze jakiś wybór, który dyktuje, co
ma się pojawić, a co nie”.
Benedykt XVI dodał, że podobne
wybory są w wielu środkach społecznego przekazu dyskusyjne, podczas
gdy „L’Osservatore Romano” kieruje się „poczuciem sprawiedliwości
i Ewangelią”, czyli jako kryterium
ma „sprawiedliwość i nadzieję, jaka
płynie z wiary”. Oto dlaczego watykański dziennik „nie tylko informuje,
ale też formuje” – powiedział Ojciec
Święty.
sal
WAT YK AN
Stupięćdziesięciolecie
„L’Osservatore Romano”
25
Stolica Apostolska: porozumienie
z Azerbejdżanem już ratyfikowane
W Watykanie wymieniono 6 lipca do­
kumenty ratyfikacyjne podpisanego
ponad dwa miesiące temu porozumie­
nia między Stolicą Apostolską a Azer­
bejdżanem. Wymiany odpowiednich
pism dokonali szef watykańskiej dy­
plomacji abp Dominique Mamberti
i azerski minister spraw zagranicz­
nych Elmar Mammadiarow. Należy
podkreślić bardzo szybkie tempo tej
procedury prawnej. Dla porównania:
polski parlament potrzebował na ra­
tyfikację konkordatu ze Stolicą Apo­
stolską z lipca 1993 niemal 5 lat.
Porozumienie, podpisane 29 kwietnia br. w Baku, dotyczy sytuacji prawnej Kościoła katolickiego w tym kaukaskim państwie. Uznaje ono i rejestruje
osobowość prawną miejscowego Kościoła, a także instytucji ustanowionych na podstawie tego ustawodawstwa. Dokument zapewnia mu życie
w pokoju i bezpieczeństwie, by mógł
wnosić wkład w dobro wspólne całego kraju. Porozumienie zaczyna obowiązywać od chwili wymiany dokumentów ratyfikacyjnych.
Przemawiając z okazji wymiany
dokumentów abp Mamberti zwrócił
uwagę, że akt ten dowodzi poszanowania dla mniejszościowej wspólnoty
religijnej, jaką są katolicy w tym kraju
o większości muzułmańskiej. „Ukazuje
to, jak chrześcijanie i muzułmanie mogą
żyć razem i wzajemnie się szanować” –
dodał hierarcha watykański. Podkreślił
też dobre w dwóch ostatnich dziesięcioleciach stosunki Stolicy Apostolskiej
z Azerbejdżanem. Przypomniał wizytę,
jaką złożył tam przed dziewięciu laty Jan
Paweł II oraz późniejsze podróże osobistości watykańskich do tego kraju.
Kościół katolicki w Azerbejdżanie
tworzy od 11 października 2000 samodzielną jednostkę terytorialną – misję
sui iuris Baku; wcześniej – od 30 grudnia
1993 wchodził w skład ustanowionej
w tym dniu administratury apostolskiej
Kaukazu. Od początku opiekę duchową
nad tamtejszymi katolikami sprawują
słowaccy salezjanie. Pierwszym przełożonym misji był ks. Jozef Pravda, którego
18 lipca 2003 zastąpił ks. Ján Čapla, a od
5 listopada 2009 stanowisko to sprawuje prawie 56-letni obecnie ks. Vladimír
Fekete (nota bene absolwent KUL-u).
Misja obejmuje swym zasięgiem
cały kraj, którego ok. 8,5 mln mieszkańców wyznaje w większości islam.
Liczbę katolików ocenia się na prawie
400, przy czym połowa z nich to cudzoziemcy. Pracują wśród nich trzej
księża i trzy zakonnice.
Pierwszy kościół, głównie dla polonijnej wspólnoty katolickiej w Baku,
powstał w roku 1914. Zburzono go na
polecenie władz sowieckich w 1931 r.,
a pracującego tam ks. Stefana Demurowa – Gruzina, o którym Stefan
Żeromski wspomniał w „Przedwiośniu”, rozstrzelano w 1938 r. za prowadzenie w ukryciu duszpasterstwa.
Po upadku komunizmu pierwszym
katolickim duszpasterzem w Baku był
od roku1997 Polak ks. Jerzy Piluś, pracujący później w Gruzji.
7 marca 2008 sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone
konsekrował pierwszy od 77 lat kościół
katolicki w Baku pw. Niepokalanego
Poczęcia Najświętszej Maryi Panny.
Świątynię wzniesiono na terenie podarowanym miejscowej wspólnocie
katolickiej w przeddzień wizyty Jana
Pawła II w maju 2002 r. przez ówczesnego prezydenta Heydara Alijewa,
ojca obecnego szefa państwa.
Budowę kościoła wspomogła Kongregacja Ewangelizacji Narodów oraz
liczni dobroczyńcy, nie tylko katoliccy,
ale także m.in. zwierzchnik muzułmanów Kaukazu, biskup prawosławny
Baku i przywódca miejscowej wspólnoty żydowskiej.
kg
WAT YK AN
Benedykt XVI rozpoczął wakacje
26
Od 7 lipca Benedykt XVI przebywa
w Pałacu Apostolskim w Castel Gan­
dolfo, gdzie spędzi swe letnie waka­
cje. Informując o tym komunikat Biura
Prasowego Stolicy Apostolskiej z 7 bm.
podał także, że w tym okresie zosta­
ją zawieszone wszystkie papieskie
audiencje prywatne i specjalne, a w
dniach 13, 20 i 27 bm. nie odbędą się
również środowe audiencje ogólne.
Komunikat stwierdza ponadto, że
w niedziele i uroczystości przez cały
okres letni Ojciec Święty będzie odmawiał z wiernymi modlitwę Anioł
Pański na terenie swej letniej rezydencji. 3 sierpnia papież wznowi regularne
audiencje ogólne, które na początku
będą odbywały się na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego w Castel Gandolfo. Będą one również transmitowane
na Placu św. Piotra w Watykanie. Na
przełomie września i października
Benedykt XVI powróci do Watykanu.
Jeśli we wrześniu na audiencje ogólne zgłosi się duża liczba pielgrzymów,
będą się one odbywały w Watykanie.
Urlop Benedykta XVI nie będzie
tylko czasem wypoczynku. Papież
będzie przygotowywał swoje przemówienia i homilie, które wygłosi
podczas Światowego Dnia Młodzieży
w Madrycie w dniach 16-21 sierpnia.
Ponadto będzie pracował nad trzecią
częścią książki „Jezus z Nazaretu”, poświęconej dzieciństwu Jezusa.
W dniach 26-28 sierpnia w Castel
Gandolfo zbierze się „Krąg uczniów
prof. Ratzingera – papieża Benedykta XVI”. Jak poinformował o. Stephan
Otto Horn, przewodniczący watykańskiej Fundacji im. Josepha Ratzingera
– Papieża Benedykta XVI i organizator
zjazdów byłych uczniów, tematem
spotkania będzie nowa ewangelizacja. W tym roku gościnnymi mówcami
będą prof. Hanna-Barbara Gerl-Falkowitz z Drezna oraz Otto Neubauer,
kierujący w Wiedniu Akademią Ewangelizacji, która powstała z inicjatywy
Wspólnoty Emmanuel.
� tom
Odsłonięto pomnik
polskich profesorów
zamordowanych
w 1941 roku
Rzymskokatolicki metropolita lwow­
ski abp Mieczysław Mokrzycki, grec­
kokatolicki arcybiskup lwowski Igor
Woźniak i greckokatolicki biskup
wrocławsko-gdański Włodzimierz
Juszczak poświęcili 3 lipca na Wzgó­
rzach Wóleckich we Lwowie pomnik
profesorów lwowskich zamordowa­
nych tam 70 lat temu przez niemiec­
kich nazistów.
Wcześniej abp Mokrzycki przewodniczył Mszy św. w kościele św. Marii
Magdaleny. Koncelebrował ją m.in.
bp Juszczak, który przybył z delegacją
Wrocławia. We wspólnej modlitwie
uczestniczyli krewni pomordowanych, a także rektorzy i profesorowie
ze Lwowa i Polski.
Abp Mokrzycki w homilii podkreślił,
że profesorowie Uniwersytetu Jana
Kazimierza, Politechniki Lwowskiej
i innych uczelni Lwowa należeli do
świata kultury, wywodzącej się z charakterystycznego dla chrześcijaństwa
uniwersum, gdzie rozum i wiara niosą dobrą nowinę dla wszystkich, czyli
Ewangelię o zbawieniu, o trwaniu na
wieki. W ich śmierci dotykamy prawdy
o tajemnicy nieprawości. Totalitaryzm
tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie
występował przeciw Bogu, dlatego
przyniósł nieszczęście człowiekowi.
– Dlatego dzisiaj przychodzimy do
Jezusa i w Nim odnajdujemy sensowność ludzkiej śmierci, która przerywa
sensowne życie – mówił hierarcha. –
Ewangelia jest jedynym lekarstwem
na egoizm ludzkich postaw. W Ewangelii mieści się patriotyzm, umiłowanie
własnej ojczyzny, umiłowanie tego, co
najpiękniejsze – przyczynia się to do
szacunku wobec innych, którzy miłują
to, co u nich samych rozumne i najpiękniejsze.
– Prawdziwa miłość rodziny i Ojczyzny jest zgodna z Ewangelią, której
sprzeciwia się jakikolwiek nacjonalizm.
Przemoc, nienawiść i wrogość wobec
Boga i bliźnich jest nieewangeliczna
i tym samym nierozumna – zaznaczył
abp Mokrzycki.
Budowa pomnika w studenckim parku Politechniki Lwowskiej jest wspólną
inicjatywą prezydentów Wrocławia
i Lwowa – Rafała Dutkiewicza i Andrija
Sadowego, którzy uroczyście odsłonili
jeszcze niedokończony pomnik.
Wieńce pod pomnikiem złożyli władze Lwowa i obwodu lwowskiego, ambasador RP na Ukrainie Henryk Litwin,
przedstawiciele organizacji polskich
i goście z Polski.
Monument usytuowano na niewielkim kamiennym placu. Przedstawia on
bramę zbudowaną z 10 przykazań oraz
metalowy odlew kopii rozkazu rozstrzelania profesorów. Znaczny wkład
finansowy zapewnił prezydent Wrocławia, część środków pochodzi ze zbiórki
pieniężnej w Polsce. Budowa pomnika
jest wspólną inicjatywą prezydentów
Lwowa i Wrocławia. Docelowo teren
wokół pomnika został zagospodarowany w ciągu ostatnich kilkunastu dni,
ma być to park studencki.
W ramach przygotowania do odsłonięcia pomnika wydawnictwo Politechniki Lwowskiej zaprezentowało
książkę młodego lwowskiego historyka Andrija Bolanowskiego pt. „Zabójstwo polskich profesorów we Lwowie
w lipcu 1941 r. Fakty. Wersje. Interpretacje”. Naukowiec odrzucił dotychczasową tezę, że w dokonanym w nocy
z 3 na 4 lipca 1941 r. mordzie wybitnych lwowskich uczonych i ich rodzin
brali udziału Ukraińcy z hitlerowskiego
batalionu „Nachtigall”. Stwierdził, że
sprawcami byli wyłącznie Niemcy oraz
że to oni sami ułożyli listę osób do rozstrzelania. Bolanowski udowodnił także, że były premier II Rzeczpospolitej,
Kazimierz Bartel został rozstrzelany
nie na Wzgórzach Wóleckich, a nieco
później, 26 lipca, w więzieniu przy ul.
Łąckiego we Lwowie.
Niemcy zajęli Lwów 30 czerwca
1941 r. Od razu przystąpili do aresztowań konkretnych osób i grup ludzi
według sporządzanych wcześniej
list, zaczynając od profesorów, księży i studentów. W nocy z 3 na 4 lipca
dokonano aresztowania lwowskich
profesorów, często wraz z ich najbliższymi i znajdującymi się u nich gośćmi. Zatrzymano w sumie 40 osób. Ok.
godz. 4.00 nad ranem rozstrzelano
wszystkich na Wzgórzach Wóleckich.
Zginęli m.in.: prof. Roman Piłat, prof.
Tadeusz Ostrowski i jego żona, prof.
Antoni Cieszyński, prof. Roman Longchamps de Bérier i jego trzej synowie,
prof. Adam Sołowiej i jego wnuk.
kcz
Rumunia
Beatyfikacja
biskupa‑męczennika
z czasów komunizmu
W Satu Mare w północno-zachodniej
Rumunii prefekt Kongregacji Spraw
Kanonizacyjnych kard. Angelo Ama­
to ogłosił 3 lipca błogosławionym
byłego biskupa tego miasta – Jana
Schefflera, który zginął w 1952 r.
śmiercią męczeńską jako ofiara prze­
śladowań komunistycznych. Jest on
drugim biskupem katolickim-mę­
czennikiem z tego kraju, wyniesio­
nym na ołtarze.
O beatyfikacji bp. Schefflera wspomniał Benedykt XVI po modlitwie
„Anioł Pański” w Watykanie. – Niech
jego świadectwo podtrzymuje zawsze wiarę tych, którzy wspominają
go z miłością, i nowych pokoleń – życzył Ojciec Święty.
Jan (János) Scheffler urodził się 29
października 1887 r. w miejscowości
Cămin na terenie diecezji Satu Mare
w wielodzietnej rodzinie pochodzenia
węgierskiego. Po ukończeniu gimnazjum katolickiego w Satu Mare rozpoczął studia na wydziale teologicznym
Uniwersytetu im. Pála Pázmány’ego
w Budapeszcie. 6 lipca 1910 r. przyjął
święcenia kapłańskie, po czym kontynuował studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, uzyskując tam w 1912 r. doktorat z prawa
kanonicznego. Po powrocie do kraju
pracował jako wikary. W 1920 r. na
polecenie biskupa zreorganizował kolegium katolickie w Satu Mare i został
jego dyrektorem. Wykładał również
teologię, prawo kanoniczne i historię
Kościoła oraz był ojcem duchownym
studentów teologii. W latach 1923-25
był proboszczem i uczył religii w liceum w Moftinu Mare.
Gdy w czerwcu 1930 r. papież połączył diecezje Satu Mare i Oradea
Mare, ks. Scheffler zreorganizował
w nowej jednostce kościelnej studia
EUROPA
Ukraina
27
EUROPA
28
teologiczne; został prefektem studiów
i ojcem duchownym w miejscowym
seminarium. Jako specjalista-kanonista zajmował się aspektami prawnymi
stosunków państwowo-kościelnych
w diecezji i kraju, opracował regulamin
działającego w Satu Mare Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia i statut swej diecezji. W 1939 r. współredagował końcowe dokumenty synodu diecezjalnego.
Pisał książki i opracowania dotyczące
wychowania religijnego w szkole i formacji intelektualistów katolickich.
W 1940 r. został profesorem w katedrze prawa kanonicznego Uniwersytetu im. Franciszka Józefa w Cluju
i członkiem działającej tam Akademii
św. Stefana. Jednocześnie był spowiednikiem sióstr z kilku zgromadzeń.
W trosce o przyszłych kaznodziejów
i z myślą o głoszeniu rekolekcji napisał
kilka tomów dzieł na ten temat.
26 marca 1942 r. Pius XII mianował
ks. Schefflera biskupem Oradea Mare
i Satu Mare. Nowy biskup od razu rozwinął szeroką działalność duszpasterską, m.in. na rzecz budzenia nowych
powołań kapłańskich. Powołał Dzieło
Powołań Kościelnych (Opus Vocationum Ecclestiasticum), które nie tylko miało troszczyć się o powołania,
ale także zakładać seminaria niższe
w całej diecezji. Dbając o wychowanie filozoficzne i duchowe dorosłych,
przetłumaczył na węgierski trzy tomy
takich dzieł, jak Katechizm Dorosłych
czy przewodnik po sakramentach.
Był przy tym wyczulony i wrażliwy
na problemy społeczne, upominał się
o osoby prześladowane z różnych powodów – a były to czasy II wojny światowej. Ziemie, które do 1939 r. należały
do Rumunii, dostały się wtedy pod
władanie węgierskie, co powodowało
ostre napięcia między mieszkającymi
tam narodami, zwłaszcza Węgrami
i Rumunami. Na ile mógł, pomagał Żydom, ukrywając ich i starając się nie dopuszczać do wywożenia ich do obozów
koncentracyjnych. W styczniu 1945 r. interweniował osobiście u władz rumuńskich i sowieckich, które zajęły wówczas
te ziemie, sprzeciwiając się planom deportacji z Siedmiogrodu mieszkających
tam od wieków Niemców – Szwabów.
W 1946 r. papież mianował go biskupem węgierskiej diecezji Győr, gdy osierocił ją biskup-męczennik Vilmos Apor
(1892-1945; zastrzelony przez żołnierza
sowieckiego – w 1997 r. beatyfikowany
przez Jana Pawła II). Bp Scheffler w duchu posłuszeństwa przyjął papieską
nominację, zdając sobie jednak sprawę
z całej złożoności tego zagadnienia pozostał w swej diecezji, co wkrótce Stolica Apostolska zaakceptowała.
Tymczasem w samej Rumunii władzę
po wojnie objęli komuniści, formalnie
dopiero w 1948 r., ale w rzeczywistości
szybko rozpoczęła się tam walka z Kościołami. 19 lipca 1948 rząd wypowiedział konkordat ze Stolicą Apostolską,
uchwalił też nowe ustawodawstwo
o kultach i zlikwidował diecezję Satu
Mare-Oradea. Nowe władze uniemożliwiły biskupowi wykonywanie jego
obowiązków duszpasterskich i administracyjnych. Usiłowano go natomiast
mianować biskupem Alba Iulia – jedynej diecezji uznanej przez władze,
na miejsce aresztowanego bp. Árona
Mártona. Bp Scheffler nie zgodził się na
to, toteż trafił wkrótce do cieszącego się
złą sławą więzienia w Jilavie, gdzie miał
pozostać do końca życia.
W czasie śledztwa poddawany był
okrutnym torturom, które bardzo nadszarpnęły jego zdrowie, po czym władze zorganizowały pokazowy proces,
na którym skazano go na śmierć. Wyroku jednak nie wykonano, gdyż stan
zdrowia 65-letniego kapłana wskazywał, że niewiele ma już życia przed
sobą. I rzeczywiście, biskup-męczennik
zmarł w Jilavie 6 grudnia 1952 r. Pochowano go na cmentarzu więziennym,
skąd w 1965 r. jego doczesne szczątki
ekshumowano i potajemnie pochowano w katedrze w Satu Mare.
Proces beatyfikacyjny mężnego
hierarchy rozpoczął się w 1992 r.,
a sześć lat później sprawę przekazano
do Watykanu. 1 lipca 2010 r. Benedykt
XVI zatwierdził dekret uznający męczeństwo sługi Bożego.
Beatyfikacja bp. Jana Schefflera była 12. tego rodzaju obrzędem
w tym roku a 93. od początku obecnego pontyfikatu. Była to jednocześnie druga taka ceremonia w Kościele
katolickim Rumunii – 30 października
ub.r. w Oradea Mare prymas Węgier
kard. Péter Erdő ogłosił błogosławionym Szilárda (czyli Konstantego) Ignacego Bogdánffy’ego (1911-53), również
biskupa-męczennika z okresu rządów
komunistycznych w tym kraju.
kg
Słowacja
Pielgrzymki w duchu
dziękczynienia za
beatyfikację Jana
Pawła II
W duchu dziękczynienia za beatyfi­
kację Jana Pawła II na pątnicze szlaki
Słowacji wyruszyły pierwsze w tym
roku pielgrzymki. Rozpoczęły się
one od podtatrzańskiej Lewoczy,
gdzie wierni wzięli udział w święcie
Nawiedzenia Najświętszej Maryi
Panny, które obchodzone jest w tym
kraju 2 lipca.
Ogromne rzesze pielgrzymów na
Maryjną Górę w pobliżu Lewoczy
przyciąga pochodząca z XV w. figura
Matki Bożej. Przedstawia ona Maryję
witającą się ze św. Elżbietą – z otwartymi, wyciągniętymi ramionami i z
lekkim uśmiechem na twarzy.
Mimo przelotnego deszczu i bardzo niskich temperatur na Spiszu,
fenomen gromadzenia się na uroczystościach na tym miejscu około półmilionowej rzeszy wiernych powtórzył
się i w tym roku. W sobotni wieczór
liturgii w obrządku wschodnim przewodniczył słowacki jezuita, abp Cyril
Vasiľ, sekretarz watykańskiej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich,
a głównym celebransem i kaznodzieją
na niedzielnej sumie był metropolita
koszycki, abp Bernard Bober.
Uroczystości w tym roku przeżywano w duchu dziękczynienia za dar beatyfikacji Jana Pawła II i w obecności
relikwii Błogosławionego przeniesionych na tę okazję z katedry w Spiskiej
Kapitule. W sobotni wieczór pielgrzymi obejrzeli film dokumentalny o pobycie Jana Pawła II w Lewoczy podczas podróży apostolskiej na Słowację
w 1995 r.
Kolejna narodowa pielgrzymka
Słowaków przybędzie w najbliższy
wtorek do Nitry na uroczystość świętych Cyryla i Metodego, obchodzoną
tutaj, podobnie jak w sąsiednich Czechach, 5 lipca. Z Nitrą jako arcybiskup
związany był św. Metody, a tamtejsza
katedra przechowuje relikwie św. Cyryla.
RV
Zmarł Otto von
Habsburg – wybitny
polityk chrześcijański
W wieku 98 lat zmarł 4 lipca w Pöc­
king Otto von Habsburg, najstarszy
syn ostatniego cesarza Austrii i króla
Węgier bł. Karola I. Przez wiele lat ten
wybitny polityk chrześcijański był
deputowanym do Parlamentu Euro­
pejskiego i honorowym przewodni­
czącym Międzynarodowej Unii Paneu­
ropejskiej. 3 października 2004 r. jego
ojca Karola beatyfikował Jan Paweł II.
Otto von Habsburg urodził się 20
listopada 1912 w Reichenau, w Dolnej
Austrii, jako najstarszy syn ostatniego
władcy Austro-Węgier Karola I i jego
żony księżnej Zyty Burbon-Parmeńskiej. Po upadku monarchii w 1919 r.
rodzina znalazła się na emigracji, najpierw w Szwajcarii, później na portugalskiej Maderze, gdzie 1 kwietnia
1922 r. zmarł jego ojciec.
Otto von Habsburg wzrastał w Hiszpanii i Belgii, gdzie w 1933 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Katolickim w Louvain. W następnych latach poświęcił
się walce przeciwko narodowemu socjalizmowi i włączeniu Austrii do Trzeciej
Rzeszy. W 1938 r po zajęciu Austrii Hitler
w obawie, że Otto zechce przejąć tron
austriacki, skazał go na śmierć. W czasie
II wojny światowej cesarz Austrii cztery
lata przebywał na uchodźstwie w USA.
Po zakończeniu wojny powrócił do
Europy i zaangażował się w proces pojednania między narodami naszego
kontynentu. W USA rozpoczął ścisłą
współpracę z założycielem Międzynarodowej Unii Paneuropejskiej Richardem Coudenhove-Kalergim, po którym w 1973 r. przejmie przewodnictwo
w organizacji. Stał na jej czele przez 31
lat do 2004 r. Do Austrii mógł przyjechać dopiero w roku 1966 po 48-letnim zakazie przyjazdu do kraju.
W 1977 r. Otto był jedynym potomkiem Piastów i Jagiellonów, który przyjechał do Krakowa na ponowny pogrzeb króla Kazimierza Jagiellończyka
i jego żony Elżbiety Habsburżanki.
W latach 1979-99 Otto von Habsburg był posłem z ramienia CSU do
Parlamentu Europejskiego. Tam działał
na polu polityki zagranicznej angażując
się szczególnie na rzecz krajów za żelazną kurtyną, walczył o prawo samostanowienia narodów, prawa mniejszości,
a po upadku komunizmu w 1989 r.,
o poszerzenie Unii Europejskiej o kraje
Europy Środkowej i Wschodniej.
Po odejściu z PE w 1999 r. Otto von
Habsburg pozostał nadal aktywnym
mówcą i politykiem. Był uhonorowany
licznymi odznaczeniami i nagrodami.
Ostatnio otrzymał z rąk prezydenta
Francji Nicolasa Sarkozy`ego Wielki
Krzyż Legii Honorowej.
Otto von Habsburg był ożeniony
z księżną Reginą von Sachsen-Mei­
ningen. Od 1954 r. żyli w bawarskim
Pöcking. Mieli siedmioro dzieci, 22
wnuków i dwoje prawnuków. Karl
Habsburg-Lothringen najstarszy syn
Zmarłego powiedział po jego śmierci:
„Mój ojciec był wybitną osobowością.
Wraz z nim tracimy wielkiego Europejczyka, który naznaczył swym działaniem wszystko, co obecnie robimy”.
tom
Badania genetyczne na
embrionach dozwolone
Niemiecki Bundestag zezwolił na ba­
dania genetyczne na sztucznie wy­
tworzonych embrionach. Po cztero­
godzinnej debacie 326 głosami „za”
przy 260 „przeciw” zdecydowano 7
lipca o ograniczonym dopuszczeniu
tzw. diagnostyki preimplantacyjnej.
Metoda ta jest kontrowersyjna, ponieważ w ramach tej diagnostyki uzyskane w probówce zarodki badane są
pod kątem wad genetycznych, a uszkodzone podlegają zniszczeniu.
W Bundestagu przedstawiono trzy
projekty ustaw. Jedna z nich zalecała
całkowity zakaz, inna – dopuszczenie
diagnostyki preimplantacyjnej w bardzo ograniczonym zakresie.
Na mocy dzisiejszej decyzji diagnostyka preimplantacyjna będzie dopuszczalna w Niemczech w przypadkach, gdy „jedno lub oboje rodziców
ma skłonność do ciężkich obciążeń
genetycznych lub gdy zachodzi prawdopodobieństwo śmierci płodu lub
poronienia”. Decydować o tym mają
specjalne komisje etyki.
Zwolennicy tego rodzaju działań
wskazują na cierpienia osób z obciążeniami genetycznymi, które pragną
mieć potomstwo i uważają, że ta metoda wynika z „etyki łagodzenia”.
Natomiast zwolennicy całkowitego
zakazu takich badań, m.in. Johannes
Singhammer z CSU i Katrin GöringEckhardt z partii Zielonych przypomnieli o „etyce życia” i ostrzegli przed
możliwą „selekcją” według pewnych
kryteriów. Posłowie skrytykowali też
„zasadnicze przewartościowanie” tego,
co dotychczas reprezentował Bundestag, a mianowicie, że nikomu nie
odmawia się życia ze względu na jego
dyspozycję genetyczną.
Przeciwko decyzji parlamentu wystąpili biskupi katoliccy. W swoim oświadczeniu podkreślili, że „każdy człowiek
jest wyjątkowy jako osoba posiadająca
godność, którą nikt inny nie może dysponować, niezależnie od stopnia rozwoju osoby, od jej obecnych zdolności,
siły, słabości czy pozycji społecznej –
w każdej fazie jego istnienia”.
Jednocześnie biskupi zażądali, aby
„wyjątkowe przypadki”, o których
mówi uchwalona ustawa, ograniczyć
do minimum, aby w ten sposób zapobiec niekontrolowanemu jej stosowaniu. Selekcja zarodków ludzkich jest
sprzeczna z „przykazaniem szacunku
dla godności człowieka, którą obdarzony jest każdy z nas od urodzenia”
– stwierdził w Bonn przewodniczący
episkopatu Niemiec abp Robert Zollitsch.
Ustawa poszła za daleko – oświadczył w Düsseldorfie przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich
w Niemczech (EKD) ks. Nikolaus
Schneider. Za pozytywny uznał fakt,
że obecnie istnieje bezpieczeństwo
prawne, ale jednocześnie przyznał,
że osobiście nie miałby nic przeciwko, gdyby rzeczywiście diagnostyka
preimplantacyjna ograniczała się jedynie do wyjątkowych przypadków
bardzo prawdopodobnej śmierci lub
poronienia.
Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) uważa, że uchwalona
przez Bundestag ustawa to „błędna
i niebezpieczna droga”. Decyzja parlamentu oznacza „zerwanie sprawdzonego konsensusu społecznego”
– stwierdził przewodniczący ZdK
Alois Glück. Wyraził obawę, że społe-
EUROPA
Niemcy
29
czeństwo zapłaci za to wysoką cenę.
W przyszłości będzie można „zabijać
zarodki ludzkie tylko ze względu na
ich cechy genetyczne”. „Oznacza to
dramatyczną dyskryminację zwłaszcza niepełnosprawnego życia ludzkiego” – dodał przewodniczący stowarzyszenia niemieckich katolików.
Do lata 2010 r. diagnostyka preimplantacyjna w Niemczech była zabroniona na mocy obowiązującej interpretacji ówczesnej ustawy o ochronie
zarodków ludzkich. W roku 2010
niemiecki Trybunał Konstytucyjny
orzekł, że testy genetyczne na zarodkach nie są karalne w określonych
warunkach.
ts
Rosja
Rozpoczął się proces
beatyfikacyjny
dr. Teodora Haasa
Podczas uroczystej Mszy św. w kato­
lickiej katedrze pw. Niepokalanego
Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
3 lipca w Moskwie otwarto formal­
nie proces beatyfikacyjny doktora
Teodora Haasa. Ten niemiecki lekarz,
katolik, żyjący w latach 1780-1853,
większą część swego życia spędził
w Rosji i tam dzięki swej wielkodusz­
nej posłudze medycznej zasłynął
jako „święty doktor”.
Jego proces beatyfikacyjny toczy się
już od 10 lat w archidiecezji kolońskiej,
skąd pochodził kandydat na ołtarze.
Obecnie zaś proces rozpoczął się oficjal-
nie w stolicy Rosji, gdzie znajduje się najwięcej świadectw o działalności i gdzie
odradza się i rozwija kult dr. Haasa.
Uroczystą Mszę św., której przewodniczył metropolita w Moskwie
abp Paolo Pezzi, koncelebrowało wraz
z nim siedmiu księży.
„Pochodzący z niemieckiego miasteczka Bad Münstereifel, a przy tym
obywatel Rosji Friedrich Joseph Haas
(po rosyjsku nazywano go Fiodor Pietrowicz Gaaz) całe swoje życie, swą
pracę i swe środki poświęcił służbie
najnieszczęśliwszym i najbiedniejszym – więźniom, starając się, na ile
mógł, ulżyć ich doli, a ich życie uczynić
mniej poniżającym i nieszczęśliwym”
– powiedział przed rozpoczęciem liturgii arcybiskup. Podkreślił, że „Fiodor Pietrowicz, nie rozmyślając nad
tym, na ile sprawiedliwy był w każdym
przypadku wyrok sądowy, wiedział
mocno, że w każdym z tych nieszczęśliwych ludzi cierpi sam Chrystus”.
„Pełna miłosierdzia posługa doktora Haasa pozwoliło mu dochować
wierności i przekonywająco świadczyć
o miłości Bożej przed chrześcijanami
różnych tradycji: katolikami i prawosławnymi. Wewnętrzne przekonanie
jego świadectwa chrześcijańskiego,
okazywanego w ofiarnej służbie, uczyniło go już za życia człowiekiem znanym, kochanym i szanowanym przez
cały naród” – przypomniał mówca.
Abp Pezzi zapowiedział, że przedstawiciele archidiecezji kolońskiej –
duchowni i świeccy – będą aktywnie
współpracować z tymi, którzy działają
na tym polu w Rosji.
kg
EUROPA
Krótko
30
Światowy rekord życia w zakonie kontemplacyjnym pobiła hiszpańska siostra Teresita (Tereska). Liczy ona 103 lata, a za klauzurą żyje od 84 lat. Mieszka
w cysterskim klasztorze koło Guadalajary w Hiszpanii. W sierpniu br. opuści
klasztorne mury, aby spotkać się z Benedyktem XVI podczas Światowych Dni
Młodzieży w Madrycie.
Valeria, późniejsza siostra Teresita, była najstarszą spośród siedmiorga rodzeństwa. Kiedy miała 19 lat, postanowiła wstąpić do klasztoru cysterskiego
w Buenafuente del Sistal. Stało się to tego samego dnia, w którym urodził
się Benedykt XVI, czyli 16 kwietnia 1927. Za klauzurą spędziła już 84 lata, co
sprawia, że jest najstarszą mniszką na świecie.
Pomimo swego sędziwego wieku siostra Teresita cieszy się dobrym zdrowiem i ma poczucie humoru. Codziennie czyta gazetę i interesuje się piłką
nożną. Z pasją kibicowała Hiszpanii podczas ubiegłorocznych piłkarskich mistrzostw świata i bardzo ucieszyła się ze zdobytego pucharu. Twierdzi, że nie
potrzebuje niczego, aby czuć się szczęśliwą
� kg
Wielka Brytania
Tony Blair: nie da się
rządzić bez wrażliwości
na sprawy religijne
O wyzwaniach religijnych XXI w. i za­
grożeniach związanych z laicyzacją
Europy można przeczytać w wywia­
dzie, jakiego udzielił Tony Blair no­
wemu włoskiemu portalowi interne­
towemu „Vatican Insider”.
Według byłego premiera Wielkiej
Brytanii nie można zgodzić się z opinią licznych „oświeconych” myślicieli,
którzy uważają, że religia jest dziś
zjawiskiem wymierającym, wypartym przez racjonalizm naukowy. Jak
stwierdza Blair, powołując się na dane
założonej przez siebie Fundacji Wiary
(Faith Foundation), świat staje się dziś
bardziej religijny. Smutnym wyjątkiem
od tej reguły jest Europa, „która coraz
bardziej zamyka się na wartości duchowe i religijne”.
Według Blaira zjawiskiem, które
budzi największy niepokój, jest ograniczanie prawa do wolności religijnej.
Tymczasem „każda religia ma prawo
do wyrażania w sposób publiczny
swoich kluczowych wartości”. Kiedy
pojawia się konflikt interesów między
wartościami religijnymi i państwowymi, należy dostosować prawo cywilne
tak, by uwzględniało wartości religijne
– uważa były szef brytyjskiego rządu.
Mówiąc o religii, ma on na myśli
nie tylko chrześcijaństwo. Przywódcy
polityczni powinni brać pod uwagę
wpływ wszystkich religii na przemiany kulturowe, zwłaszcza jeśli chodzi
o dialog z islamem. Zamach na World
Trade Center z 11 września 2001 r. „był
ostrzeżeniem dla nas wszystkich, do
czego może doprowadzić niewłaściwa wizja religii, która zdominuje pewną grupę ludzi – stwierdza Blair. – Jest
więc konieczne, aby wszyscy ludzie
dobrej woli podjęli działania na rzecz
zwalczania ekstremizmu”.
W tym względzie brytyjski laburzysta widzi ważne zadanie dla polityków:
„Klasa rządząca, która nie bierze pod
uwagę kwestii religijnych, nie może
rządzić w XXI wieku” – uważa Tony
Blair.
RV
Na Czarnym Lądzie
nowe państwo
Na kontynencie afrykańskim pojawiło
się 9 lipca nowe państwo – Republika
Południowego Sudanu. Stała się ona
54. niepodległym krajem afrykań­
skim, a zarazem jednym z najbiedniej­
szych na świecie.
Świętowanie niepodległości rozpoczęło się już o północy z 8 na 9 bm.
Tysiące ludzi wyszło na ulice stolicy
nowego państwa – Dżuby, po czym
cały dzień trwały oficjalne uroczystości
państwowe. Uczestniczyli w nich m.in.
prezydent Sudanu (Północnego) Omar
al-Baszir, przedstawiciele Organizacji
Narodów Zjednoczonych i delegacja
Stolicy Apostolskiej pod przewodnictwem kard. Johna Njue z Nairobi – oficjalnego wysłannika Benedykta XVI.
Przysięgę złożył prezydent nowego
kraju Salva Kiir Mayardit. Obserwatorzy podkreślają, że po dniu święta, od
jutra kraj czeka wytężona praca nad
społecznym i gospodarczym rozwojem Południa.
Republika Południowego Sudanu
stała się niezależnym państwem sześć
lat po zakończeniu krwawej wojny domowej i w sześć miesięcy po referendum (9-15 stycznia br.), w którym prawie 99 proc. głosujących mieszkańców
Południa opowiedziało się za oderwaniem 10 południowych prowincji Sudanu od tego kraju i utworzeniem odrębnego państwa. Świat ma nadzieję,
że powstanie nowego państwa położy
kres ciągowi przemocy i niesprawiedliwości, otwierając na Czarnym Lądzie
nową kartę pokojowej współpracy.
Ziemie dzisiejszego Sudanu Południowego od początku różniły się od
ziem północnych i np. w roku 1947
ówczesne kolonialne władze brytyjskie
rozważały połączenie tych pierwszych
z Ugandą, ale do tego nie doszło. Gdy
w 1956 r. powstał niepodległy Sudan,
w jego skład weszły również prowincje południowe, zamieszkane głównie
przez chrześcijan i animistów, podczas
gdy na Północy przeważali i rządzili muzułmanie. Początkowo obie części kraju
współżyły ze sobą w miarę spokojne,
ale w połowie lat siedemdziesiątych XX
w. Chartum coraz bardziej rozszerzał
swe wpływy na Południu. Doprowadziło to do napięć w całym kraju i w efekcie w 1983 r. powstała Armia Wyzwolenia Sudanu Południowego, dążąca
do oderwania tej części od Chartumu
i wybuchła regularna wojna domowa.
W ciągu ponad 20 lat jej trwania zginęło ok. półtora miliona ludzi, a dalszych 4
mln musiały opuścić strony ojczyste.
Dopiero 9 stycznia 2005 r. udało
się osiągnąć porozumienie z rządem
w Chartumie, który zgodził się przyznać
10 południowym prowincjom autonomię. Dokument ustalał zasady wspólnego zarządzania i podziału zysków z wydobycia ropy naftowej ze złóż na granicy
Południa i Północy. Prezydentem kraju
został Salva Kiir Mayardit. W grudniu
tegoż roku uchwalono konstytucję i zapowiedziano przeprowadzenie referendum w sprawie niepodległości. Odbyło
się ono w dniach 9-15 stycznia 2011 i doprowadziło do obecnych wydarzeń.
Nowe państwo zajmuje powierzchnię 589 745 km kw. i mieszka w nim ok.
8,3 mln ludzi (ale dane te nie są w pełni
wiarygodne). Graniczy z Demokratyczną Republiką Konga, Republiką Środkowoafrykańską, Sudanem, Etiopią, Kenią
i Ugandą. W odróżnieniu od Północy,
gdzie językiem oficjalnym jest arabski,
na Południe rolę taką pełni angielski.
Komentując powstanie nowego, 54.
państwa afrykańskiego, ks. Federico
Lombardi SJ – dyrektor watykańskiego Biura Prasowego – podkreślił na
łamach „L’Osservatore Romano” wieloletnie wysiłki Kościoła katolickiego
na rzecz sprawiedliwości i prawdziwej wolności w tej części Czarnego
Lądu. W edytorialu „Od Chartumu do
Dżuby” przypomniał jednodniową
wizytę Jana Pawła II w Sudanie 10 lutego 1993. Papież wystosował wtedy
odważny apel o zakończenie wojny
domowej w tym kraju, a jego słowa,
domagające się poszanowania ludzkiej godności i podstawowych praw
człowieka, entuzjastycznie przyjęły
tysiące pielgrzymów, z których wielu
przybyło na papieską liturgię do Chartumu właśnie z Południa.
Ojciec Święty wyraził wówczas nadzieję, że „Sudańczycy będą mogli
swobodnie wybrać odpowiednią formułę konstytucyjną dla swego państwa, która pozwoli przezwyciężyć
sprzeczności i konflikty, gwarantując
poszanowanie odrębności poszczególnych wspólnot”. Wyraził też solidarność z cierpiącymi mieszkańcami Południa, z których wielu to dziś bezdomni
i wysiedleni z powodu wojny oraz zaapelował o pomoc, sprawiedliwość,
„poszanowanie danej im przez Boga
ludzkiej godności, o podstawowe prawa człowieka, o wolność wyznawania
i praktykowania swojej religii bez lęku
przed dyskryminacją”. Jan Paweł II
podkreślił też podczas krótkiego pobytu w Sudanie, że „wiatr zmian, który wieje w Afryce, wymaga nowych
struktur gospodarczych i politycznych,
struktur, które naprawdę będą respektowały godność i prawa człowieka”.
Ks. Lombardi zaznaczył, że od papieskiej wizyty upłynęło 18 lat, podczas
których zginęło tam 2 mln Sudańczyków, a 4 mln musiało opuścić swe domostwa. „Teraz jednak mamy nadzieję,
że wojna się już naprawdę skończyła
i że Republika Południowego Sudanu
rozpocznie swą nową historię w pokoju” – stwierdził w swym artykule rzecznik Watykanu. Zauważył przy tym, że
będzie to jeden z najbiedniejszych
krajów świata, który „nadal potrzebuje
konkretnej solidarności międzynarodowej i kościelnej. Oby jej nie zabrakło”.
kg
Chiny
Władze nieustępliwe
w sprawie dalszych
święceń biskupich
Władze Chin planują dalsze święcenia
biskupie bez zgody Stolicy Apostol­
skiej. Chodzi o kolejnego funkcjona­
riusza Patriotycznego Stowarzyszenia
Katolików Chińskich, ks. Josepha Shen
Guo z miasta Wuhan w prowincji Hu­
bei. Jego konsekracja była wielokrot­
nie przekładana. Miejscowi wierni nie
mają wątpliwości, że 50-letni kandy­
dat na biskupa nie jest odpowiednią
osobą na to stanowisko. Podobne zda­
nie ma Watykan, który konsekwentnie
odmawiał mu mandatu papieskiego.
Chińska administracja rozpoczęła
już „werbunek” duchownych, którzy
mają wziąć udział w jego konsekracji
na biskupa Wuhan. Dla wielu z nich
udział w święceniach narzuconych
przez komunistyczny reżim jest po-
WAT YK AN
Republika Południowego Sudanu
31
ŚWIAT
ważnym naruszeniem praw Kościoła
katolickiego i wiąże się z bolesnym
podziałem wspólnoty wiernych.
Natomiast nadal nie wiadomo, gdzie
przebywa ks. Joseph Sun Jigen. Uwięziła go milicja 26 czerwca, by nie dopuścić do jego konsekracji biskupiej na
koadiutora diecezji Handan w północnym rejonie Kraju Środka. Duchowny
ten ma zgodę Benedykta XVI na święcenia biskupie, choć nie udawało się ich
przeprowadzić od czterech lat. 2 lipca
aresztowano także dwóch księży z tej
diecezji, którzy interweniowali u władz
w sprawie biskupa-nominata. Po opuszczeniu biura ds. wyznań duchownych
zatrzymały służby bezpieczeństwa.
Przypomnijmy, że wczoraj watykański Sekretariat Stanu potępił święcenia
biskupie w diecezji Leshan w prowincji Syczuan. Bez nominacji watykańskiej konsekrowano tam na biskupa
ks. Paula Lei Shiyina. Zdaniem Stolicy
Apostolskiej kandydatura ta nie mogła być zaakceptowana, ponieważ
przemawiało przeciw niej zbyt wiele
potwierdzonych i obciążających motywów. Oprócz uwikłań politycznych
tego funkcjonariusza stowarzyszenia
patriotycznego należy wspomnieć, że
jest on ojcem dwójki dzieci.
Radio Watykańskie zauważa, że Patriotyczne Stowarzyszenie Chińskich
Katolików funkcjonuje niczym ministerstwo. Pretenduje do zastąpienia partyjnymi funkcjonariuszami duchownych
wiernych Stolicy Apostolskiej. W centrali
w Pekinie oraz w terenie zasiada w nim
ponad 3 tys. urzędników państwowych. Władze komunistycznych Chin
nie szczędzą jednak środków na kontrolowanie wolności wyznania. Drugą
instytucją stworzoną do nękania katolików jest urząd ds. wyznań. Zatrudnia on
również tysiące urzędników rozsianych
po Kraju Środka. To funkcjonariusze
tych dwóch instytucji mają najwięcej
do stracenia na polepszeniu się relacji
Stolicy Apostolskiej z Chinami.
RV / Pekin
Kostaryka
32
Kostaryka otrzymała
relikwie bł. Jana Pawła II
Sekretarz kard. Stanisława Dziwi­
sza, ks. Dariusz Raś przekazał 2 lipca
w Kostaryce relikwie bł. Jana Pawła II.
Są nimi: kropla krwi papieża, pobra­
nej dzień przed jego śmiercią, i mały
fragment jednej z alb, którą używał.
Relikwie zostały przyjęte podczas
Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej
Niepokalanie Poczętej (popularnie
zwanej Virgen del Rescate) w Paraíso
koło Cartago przez tamtejszego ordynariusza.
Bp José Francisco Ulloa Rojas zapowiedział, że ta jedyna w Ameryce Łacińskiej relikwia pierwszego stopnia
(część ciała) bł. Jana Pawła II odwiedzi
wszystkie parafie diecezji Cartago.
Relikwie zostały podarowane za
sprawą zawiązanej podczas studiów
w Niemczech przyjaźni ks. Rasia z ks.
Dónaldem Solano z Kostaryki.
Jan Paweł II odwiedził Kostarykę
w dniach 2-4 marca 1983 r. Przebywał
wówczas w stolicy kraju, San José.
pb
Somalia/Dżibuti
Ewangelizacja
praktycznie
niemożliwa
Na dramatyczną sytuację katolików
w Somalii i Dżibuti zwrócił uwagę
biskup Dżibuti Giorgio Bertin. Był on
uczestnikiem 17. Zgromadzenia Ple­
narnego Stowarzyszenia Konferencji
Biskupich w Afryce Wschodniej (AME­
CEA), obradującego obecnie w Nairobi
w związku z 50-leciem jego istnienia.
– Obecność Kościoła w Somalii
i Dżibuti została praktycznie unicestwiona i jakakolwiek ewangelizacja
jest tam niemożliwa – powiedział
włoski franciszkanin, który jest jednocześnie administratorem apostolskim
stolicy Somalii Mogadiszu. Jego zdaniem przyczyniają się do tego trwająca tam od wielu lat wojna domowa
i fundamentalizm islamski kierowany
przez Al-Kaidę.
Biskup Dżibuti alarmuje, że stosunki
między chrześcijanami a większością
muzułmańską są bardzo trudne. Dodatkowo wielkim problemem jest niedostateczna liczba kapłanów, których
w Dżibuti jest tylko trzech. W całej Somalii zaś z powodu braku księży może
funkcjonować tylko jedna parafia i kilka stacji misyjnych.
� KAI/RV
Katolicka Agencja Informacyjna,
Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9,
01-015 Warszawa
tel.: 022 838 80 61, 635 77 18, fax: 022 635 35 45,
e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl,
prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected]
RADA PROGRAMOWA KAI:
bp Stanisław Budzik (przewodniczący rady),
abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski,
bp Adam Lepa (wiceprzewodniczący rady), bp Jan Tyrawa
REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski
ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik
działu krajowego)
ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai),
Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper,
Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz
(IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai),
o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik
działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai),
Wojciech Załuska (sekretarz redakcji)
KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń),
ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks.
Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł
Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr
Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz
Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan
Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata
Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg),
Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz
(Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław
Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp
(Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska
(Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień
(Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira
(Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska
(Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław
Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur
Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja
Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz
Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof
Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice),
ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra),
Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica)
KORESPONDENCI ZAGRANICZNI:
Wojciech Reiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów),
Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio),
ks. Artur Karbowy SAC (Manaus), Marek Lehnert (Rzym),
ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg)
KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska
SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska
DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9-16): Anna Mirkiewicz,
tel. 022 838 80 63
CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn KAI „Wiadomości” –
prenumerata roczna pocztą – 358 zł, – prenumerata roczna
e-mailem – 194 zł
Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł.
Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty
nadesłanych tekstów
Zamieszczone w Biuletynie materiały mogą być
publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu
abonamentu prasowego
KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI:
Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach:
83 1240 2034 1111 0010 0054 8635
KONTO EURO KAI:
PKO S.A.III O/W-wa nr 44124020341978001003569053
KONTO DOLAROWE KAI:
PKO S.A. XIII O/W-wa nr 11124020341787001003569109
SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI

Podobne dokumenty