wbrew wszystkiemu str. 10
Transkrypt
wbrew wszystkiemu str. 10
(1006) niedziela, 17 lipca 2011 www.kai.pl www.ekai.pl 2 19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja 3 Badania genetyczne obalają oszczerstwa na temat s. Joanny Lossow z Lasek 7 Obywatelski projekt wymaga poprawek ISSN 1230-8641 28 BIULETYN KATOLICKIEJ AGENCJI INFORMACYJNEJ Abp Józef Michalik: przede wszystkim trzeba Bożą miłością pokochać świat – wbrew wszystkiemu str. 10 Fot. Tomasz Paczos/FOTONOVA EDITORIAL Obrzuceni błotem W YDARZENIA 2 Jednym z największych grzechów mediów jest odbieranie dobrego imienia niewinnym ludziom. Mechanizm jest prosty. O ile pojawi się poszlaka, że ktoś dokonał jakiegoś wykroczenia bądź przestępstwa, rzecz – bez jakiegokolwiek sprawdzenia – pojawia się na czołówkach gazet. Napiętnowana osoba traci dobre imię, a nierzadko i zajmowane stanowisko. Tak stało się np. z mec. Krzysztofem Wąsowskim, współprzewodniczącym Komisji Majątkowej, którego media oczerniły, gdy postawiono mu fałszywe zarzuty. Wąsowskiemu tak skutecznie zepsuto reputację, że stracił urząd delegata krajowego Rycerzy Kolumba w Polsce. A kiedy prokuratura umorzyła postępowanie, oczyszczając w ten sposób mecenasa, to nikt poza „Gościem Niedzielnym” oraz KAI – nie zamieścił na ten temat większego materiału. W bieżącym numerze „Wiadomości KAI” otrzymują Państwo materiały ukazujące prawdę o zmarłej w 2005 r. s. Joannie Lossow, prostej zakonnicy z Lasek, niezwykle zasłużonej dla dzieła ekumenizmu w Polsce. Siostra już po śmierci – nie mogąc się bronić – stała się ofiarą oszczerczej kampanii prasowej. Podjęte przez zgromadzenie wielomiesięczne, dociekliwe badania wykazały, że zarzuty były całkowicie bezpodstawne. Pytanie, czy znajdzie się teraz ktokolwiek, kto przeprosi za publikowane oszczerstwa? Sprawy te pokazują stan polskich mediów: stronniczych, niekompetentnych, służących nie informowaniu, lecz dezinformacji opinii publicznej. Niestety szczytna rola „czwartej władzy” – ex definitione polegająca na kontrolnej funkcji wobec demokracji – coraz częściej sprowadza się do całkowicie bezkarnego obrzucania błotem osób zupełnie niewinnych. Polskie media w ostatnich latach obniżają jakość przekazu. Coraz bardziej upodabniają się do „tabloidów”, które – choć nie mają nic wspólnego z rzetelnością – najchętniej jednak kupowane są przez czytelników. Marcin Przeciszewski 19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja Nie brać udziału w polityce, to znaczy nie żyć – powiedział 10 lipca na Jasnej Górze do 100 tys. pielgrzymów Radia Maryja metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki. Msza św. ce lebrowana na jasnogórskim szczycie była głównym punktem dwudniowej, 19. Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja. Za poparcie udzielane przez toruńską rozgłośnię podziękował podczas uro czystości prezes PiS Jarosław Kaczyński. Tegoroczna pielgrzymka była dziękczynieniem za beatyfikację Jana Pawła II. Jako wotum przekazano do Sanktuarium usuniętą przez Rosjan z miejsca katastrofy smoleńskiej tablicę upamiętniającą ofiary tragedii 10 kwietnia 2010 . Abp Mieczysław Mokrzycki, który przewodniczył uroczystej liturgii, powiedział w homilii, że upodmiotowienie ludzi żyjących na marginesie stanowi wielkie, demokratyczne osiągnięcie Radia Maryja. – Nie brać zaś udziału w polityce, to znaczy nie żyć, bo każda wypowiedź publiczna ma wymiar polityczny – mówił abp Mokrzycki. – Jeśli zaś system albo grupa ludzi chce uniemożliwić innym swobodne wypowiadanie tego, co uznają za ważne dla swojego życia i pożyteczne dla życia publicznego to taką postawę nazywamy totalitaryzmem – powiedział hierarcha. Wśród zasług rozgłośni metropolita Lwowa wymienił upodmiotowienie grupy społeczeństwa, która funkcjonowała dotąd na marginesie życia, jak niepełnosprawni i osoby starsze. Wieloletni sekretarz polskiego papieża nawiązał też do przykładu życia błogosławionego Jana Pawła II. – Ojciec Święty uczył nas, że warunkiem wolności jest poznanie prawdy, a warunkiem poznania prawdy – trwanie w nauce Jezusa – powiedział abp Mokrzycki. cd. na str. 9 Oświadczenie W związku z pojawiającymi się w mediach oszczerczymi insynuacjami godzącymi w dobre imię zasłużonej dla sprawy ekumenizmu siostry Joanny Lossow FSK oraz Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża w Laskach, oświadczamy co następuje: Wszelkie sugestie i twierdzenia, że urodzony w roku 1941 pan Ewaryst Walkowiak jest naturalnym synem zmarłej przed sześciu laty siostry Joanny Lossow są bezpodstawne i nieprawdziwe. Wynika to jednoznacznie z badań genetycznych DNA, noszących datę 26 maja 2011 roku, przeprowadzonych w Katedrze Medycyny Sądowej UM w Lublinie, w oparciu o tkanki siostry Joanny Lossow, zabezpieczone w Katedrze i Zakładzie Anatomii Patologicznej w Warszawie. Informacja o tym wyniku została przekazana zainteresowanym stronom. My, niżej podpisani, potwierdzamy wiarygodność tych informacji. Grupa świeckich przyjaciół Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża Maciej Jakubowski, Teresa Jakubowska Tadeusz Konopka, Magdalena Meissner Szymon Sławiński Laski, 8 lipiec 2011 Badania genetyczne przeprowa dzone w Zakładzie Medycyny Sądo wej UM w Lublinie jednoznacznie wykluczyły możliwość, że Ewaryst Walkowiak może być synem zmar łej w 2005 r. s. Joanny Lossow FSK, franciszkanki z Lasek. „Rewelacje” na ten temat opublikował zimą ub. r. tygodnik „Polityka”, a w ślad za nim przedstawił jeden z kanałów telewi zyjnych. Po tych oskarżeniach pod jęte zostały żmudne badania, dzięki którym udało się wyjaśnić prawdę. Po publikacji informacji sugerującej, że nieżyjąca a zasłużona dla ekumenizmu s. Joanna Lossow rzekomo miała syna, którego wyrzekła się i oddała nieznanej rodzinie, grono osób bliskich Laskom postanowiło dotrzeć do prawdy, aby powstrzymać szerzącą się kampanię oszczerstw – mówi Tadeusz Konopka z grupy świeckich przyjaciół Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Dodaje z naciskiem, że osoby, które znały s. Joannę od pierwszej chwili były przekonane, że jest to nieprawda. Podaje kolejne dowody świadczące, że nie są zgodne z prawdą informacje zawarte w artykule Martyny Bundy, opublikowanym w grudniu ub. r. przez tygodnik „Polityka”. Bunda, powołując się na informacje uzyskane od Ewarysta Walkowiaka (rzekomego syna s. Lossow), pisze, że s. Joanna przez całe życie sporządzała zapiski w formie „listów do syna”. Tymczasem w archiwum w Laskach, dokąd trafiła cała spuścizna po s. Joannie nie istnieją żadne tego rodzaju „listy” czy zapiski. Potwierdza to s. Faustyna, archiwistka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża. Wyjaśnia, że zgromadzenie (…) w celu jednoznacznego wyjaśnienia sprawy sięgnęło do wszystkich możliwych dokumentów. „Po dokładnej kwerendzie archiwaliów oraz po rozmowach z siostrą, która opiekowała się s. Joanną w ostatnim okresie jej życia, mogliśmy z całą pewnością stwierdzić, że nie istniały zapiski o jakich pisze «Polityka»”. Przeprowadzona kwerenda źródeł wykazała ponadto, że s. Joanna była osobą, cieszącą się wielkim zaufaniem Matki Elżbiety Róży Czackiej, założycielki zgromadzenia. W trudnym okresie wojny, do załatwienia najtrudniejszych spraw (…) wysyłała właśnie s. Joannę. Fakt ten pośrednio wyklucza zamieszanie s. Joanny w jakąś „aferę”. S. Faustyna podkreśla, że artykuł opublikowany przez „Politykę” aż „roi się od błędów i można je wykazać niemal w każdym zdaniu”. Tadeusz Konopka dodaje, że nie może być prawdziwa np. opisana tam scena oświadczyn niemieckiego oficera Hansa von Lossowa wobec Haliny Lossow (poźniejszej s. Joanny), jego dalekiej kuzynki, która miała z nim zajść w ciążę. Miała się ona odbyć w majątku Lossowów w lecie 1941 r., a tymczasem rodzina Lossowów na początku wojny została usunięta z majątku i nie zamieszkiwała już w Gryżynie. Bezsporne źródła wskazują, że w tym czasie s. Joanna należąca do Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od 1933 roku, przebywała w domach zgromadzenia – głównie w Laskach, w Warszawie, a okresowo w Żułowie na Lubelszczyźnie. Nieprawdą jest także opisywane przez „Politykę”, pełne dramaturgii wywiezienie z Lasek „dziecka” s. Joanny. – Rozmawiałyśmy ze starszymi siostrami, które żyły w czasie okupacji. Żadnej takiej historii nie znają. Specyfiką Lasek jest to, że funkcjonujemy w otwartym środowisku a nie za klasztornym murem. Gdyby się coś podobnego działo, nie uszłoby uwadze innych ludzi, nie mówiąc o siostrach. To jest po prostu niemożliwe! – wyjaśnia s. Faustyna. – Aby uzyskać ostateczny dowód podjęte zostały starania o wykonanie badań genetycznych – informuje Konopka. Bowiem te, przeprowadzone we Wrocławiu w lipcu 2009 r. z inicjatywy Ewarysta Walkowiaka podające- go się za syna s. Joanny, wskazują tylko na pewien stopień ich pokrewieństwa, a nie stanowią dowodu jakoby s. Lossow mogła być jego matką. Do badań we Wrocławiu został wykorzystany materiał genetyczny bratanicy s. Joanny, Marii oraz znaczki, przyklejane kilkadziesiąt lat temu przez s. Joannę, gdzie mogły zachować się pozostałości jej śliny. Prowadzący te badania dr Tadeusz Dobosz z Zakładu Technik Molekularnych KiZMS we Wrocławiu wyjaśnia KAI, że prawdopodobieństwo, iż osoba, która naklejała znaczek była matką Ewarysta Walkowiaka, wyniosło 75 procent. Wedle genetyka „jest to pewne wskazanie, ale wcale nie mocne i bynajmniej nie graniczące z pewnością”. – Wynik ten jest niepewny tym bardziej, że nie był badany materiał genetyczny w formie tkanek, lecz ślina spod znaczka naklejonego ok. 50 lat temu. Na tej podstawie nie dało się ani wykluczyć macierzyństwa, ani go udowodnić – wyjaśnia dr Dobosz. Natomiast istnieje – podkreśla dr Dobosz – prawdopodobieństwo, obliczone na 98 proc., że Maria Lossow i Ewaryst Walkowiak są bliskimi krewnymi. – Tego wyniku jednak nie można uogólniać i w nieuzasadniony sposób rozciągać na sprawę rzekomego macierzyństwa osoby naklejającej znaczek – dodaje genetyk. Kolejne badania genetyczne stały się możliwe dzięki odnalezieniu przechowywanych w jednym z warszawskich szpitali wycinków pobranych przed kilkoma laty bezpośrednio od s. Lossow, na krótko przed jej śmiercią w styczniu 2005. Szpitale mają obowiązek przechowywać tego rodzaju materiał przez kilka lat. S. Joanna przeszła operację w grudniu 2004 r. i wówczas zabezpieczono jej tkanki do badań histopatologicznych. Właśnie ten materiał był badany w maju br. w Katedrze i Zakładzie Medycyny Sądowej UM w Lublinie, a oznaczony profil genetyczny wyklu- W YDARZENIA Badania genetyczne obalają oszczerstwa na temat s. Joanny Lossow z Lasek 3 cza macierzyństwo s. Joanny w stosunku do Ewarysta Walkowiaka. Prowadzący w Lublinie badania dr hab. Piotr Kozioł wyjaśnia, że „tkanka zatopiona w parafinie nie ulega degradacji, dlatego stanowi bardzo dobry materiał do badań DNA”. Badania wykazały – informuje – że „profil STR DNA ustalony z tkanki Haliny Lossow jednoznacznie wyklucza macierzyństwo tej kobiety wobec osobnika o profilu genetycznym DNA ustalonym u Ewarysta Walkowiaka przez Zakład Technik Molekularnych KiZMS we Wrocławiu”. Stuprocentową wiarygodność wyników badań przeprowadzonych w Lublinie potwierdza w rozmowie z KAI również dr Dobosz, będący autorem badań przeprowadzonych we Wrocławiu. – Do wyników badań dr. Kozioła odnoszę się z pełnym zaufaniem, tym bardziej, że posiadał on autentyczny materiał genetyczny s. Lossow – potwierdza. mp (KAI) S. Lossow – prekursorka ekumenizmu w Polsce KRAJ Gdyby nadal żyła urodzona 10 lipca 1908 roku s. Joanna Lossow, byłoby możliwe spotkać ją na ścieżkach Za kładu dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą i pozdrowić używa nymi tam słowami „Przez Krzyż”. O s. Joannie ze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, pre kursorce ekumenizmu w Polsce, abp Alfons Nossol napisał, że na długo przed ukazaniem się encykliki Jana Pawła II, poświęconej ekumenizmo wi („Ut unum sint”, 1995) myślała i działała w przekonaniu, iż ekume nizm rzeczywiście jest ‘drogą Kościo ła’ i ‘imperatywem chrześcijańskiego sumienia’. 4 Urodzona 10 lipca 1908 r. w rodzinie ziemiańskiej w Boruszynie k. Czarnkowa w Wielkopolsce, Joanna Lossow już od dziecka była uwrażliwiona na odmienność konfesyjną: jej matka, ze słynnego rodu Szembeków, była katoliczką, a ojciec – ewangelikiem. Na chrzcie otrzymała imię Halina. Po wstąpieniu do zgromadzenia 24 maja 1933 r. stała się siostrą Joanną od Miłosierdzia Bożego. Na długo przed Soborem Watykańskim II, jej postawa dialogu i otwartości wobec innych była formowana przez założycieli sióstr franciszkanek służebnic krzyża, matkę Elżbietę Czacką i sługę Bożego ks. Władysława Korniłowicza, którego była sekretarką. Wcześniej, na początku lat 30. była studentką znanego filozofa Jacquesa Maritaina w Instytucie Katolickim w Paryżu. Kiedy rozpoczął się Sobór Watykański II, s. Joanna Lossow, jako jedna z pierwszych osób w Kościele rzymskokatolickim w Polsce podjęła systematyczną pracę na rzecz jedności chrześcijan. W 1961 r. zaczęła pracę w Sekcji Ekumenicznej przy Studium Duszpasterskim, przekształconej wkrótce w Ośrodek ds. Jedności Chrześcijan przy Warszawskiej Kurii Metropolitalnej. Była to działalność „od podstaw”, ponieważ ekumenizm był wówczas pojęciem w Kościele rzymskokatolickim zupełnie nieznanym. S. Joanna organizowała spotkania i wykłady o tematyce ekumenicznej, współredagowała „Biuletyn Ekumeniczny”, angażowała się też w organizowanie styczniowych Tygodni Modlitw o Jedność Chrześcijan, przez wiele lat była członkiem Komisji Episkopatu ds. Ekumenizmu. Zawsze ją można było spotkać na comiesięcznych Mszach o jedność w warszawskim kościele św. Marcina i na nabożeństwach oraz uroczystościach ekumenicznych organizowanych przez inne Kościoły chrześcijańskie. Z wielkim taktem i kulturą potrafiła łagodzić konflikty i nieporozumienia, jakie zdarzały się w kontaktach międzywyznaniowych. Jej dziełem są dwie niezwykle ważne dla formacji ekumenicznej katolików polskich inicjatywy, podjęte w latach sześćdziesiątych. Są to organizowane w Laskach pod Warszawą rekolekcje ekumeniczne dla młodzieży oraz dla księży, w których uczestniczą także duchowni innych wyznań. S. Joanna założyła też Ośrodek Ekumeniczny Sióstr Franciszkanek Służeb- nic Krzyża im. Jana XXIII „Joannicum”, działający w Warszawie przy ul. Piwnej. Przez ostatnie lata życia przebywała w szpitaliku w Laskach pod Warszawą, gdzie spisywała wspomnienia z działalności ekumenicznej i modliła się o jedność chrześcijan. Za swą działalność otrzymała od Prymasa Polski kard. Józefa Glempa srebrny medal „Ecclesiae Populoque Servitium Praestanti” dla zasłużonych w posłudze dla Kościoła i narodu (1993), a także przyznawane przez miesięcznik „Powściągliwość i Praca” wyróżnienie „Bóg zapłać” (1998). Tę ostatnią nagrodę dostała wspólnie ze swoją wielką przyjaciółką, luterańską diakonisą, s. Reginą Witt. Kiedy obie siostry były na audiencji u Pawła VI, papież powiedział do nich: „Niech wasza przyjaźń, dwóch sióstr z dwóch różnych Kościołów przetrwa do końca waszego życia, bo jesteście dla Kościoła znakiem i zadatkiem nadziei, że jedność rodziny chrześcijańskiej zostanie osiągnięta”. W 1999 r. s. Joanna i (pośmiertnie) s. Regina otrzymały „Ekumeniczną Nagrodę Pojednania im. św. Wojciecha”, przyznaną przez Fundację Aśram Anavim Ekumeniczny Klasztor Sztuki. W 2003 r. ukazała się książka autorstwa sióstr Joanny i Reginy, pt. „Sługa Słowa Bożego i Jedności Chrześcijan” o ks. Zygmuncie Michelisie, współzałożycielu i pierwszym prezesie Polskiej Rady Ekumenicznej. S. Joanna zmarła w Laskach 2 stycznia 2005 r. w 97. roku życia. pb Warszawa: ekumeniczna modlitwa w intencji Polski i Europy O pomyślność Polski i Europy modli li się 3 lipca w luterańskim kościele Świętej Trójcy w Warszawie przed stawiciele Kościołów chrześcijań skich, reprezentanci polskich władz oraz akredytowani w naszym kraju ambasadorowie. W nabożeństwie zorganizowanym przez Polską Radę Ekumeniczną (PRE) z okazji objęcia przez Polskę prezydencji w Unii Eu ropejskiej, modlono się, aby wszyst kie narody naszego kontynentu doj rzewały w wierze, nadziei i miłości. Przedstawiciele Węgierskiej Rady Ekumenicznej (WRE) symbolicznie przekazali polskim chrześcijanom przewodnictwo w Unii Europejskiej. Wręczając Polakom zapaloną świecę i sól życzyli, by wyznawcy Chrystusa w naszym kraju byli „solą ziemi i światłem świata”. Przewodniczący WRE bp Imre Szebik przywołując znane powiedzenie „Polak-Węgier dwa bratanki...”, dodał z uśmiechem: „Dziś razem walczymy w modlitwie”. Bp Szebik zaznaczył także, że podczas węgierskiej prezydencji tamtejsi chrześcijanie wspierali swój rząd mo- dlitwą i zachęcił polskich wyznawców Chrystusa, by czynili podobnie. – Nie lękajcie się, bo wasza przyszłość jest w Bożych rękach. Niech Bóg błogosławi pracom polskiego rządu! – powiedział na zakończenie prezes WRE. Goście z Węgier wręczyli też przedstawicielom PRE flagę swojego kraju z okolicznościowym napisem informującym o przekazaniu Polsce „służby ekumenicznej” na okres naszej prezydencji Europie. Bp Jerzy Samiec, zwierzchnik Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP podkreślił w kazaniu, że współpraca pomiędzy europejskimi Kościołami różnych wyznań była w Europie zawsze bardzo dobra i wyraził nadzieję, że przeniesie się ona także na grunt relacji politycznych. Biskup życzył polskim politykom i urzędnikom, którzy będą na co dzień pełnić obowiązki wynikające z prezydencji, by ich poglądy i myśli były zgodne ze słowami i czynami. – Takiej odwagi potrzebują, by być prawdziwą solą ziemi – podkreślił luterański biskup życząc tej odwagi prezydentowi, Radzie Ministrów i premierowi. – Bądźmy solą tego świata i zapalonymi świecami, w imieniu Jezusa Chrystusa – zakończył swoje kazanie zwierzchnik polskich luteranów. W przesłaniu do uczestników nabożeństwa Donald Tusk wyraził wdzięczność za ich modlitwę i ekumeniczną zadumę podjętą z okazji rozpoczęcia przez Polskę prezydencji w Unii. Premier dodał, że organizowane z inicjatywy PRE nabożeństwo „wpisuje się w myślenie o Europie jako wspólnocie wartości, także wartości duchowych”. Prezes Polskiej Rady Ekumenicznej abp Jeremiasz również zachęcał do wspierania polskich polityków modlitwą i pracą. – Cieszmy się wolnością, ale pamiętajmy o odpowiedzialności – apelował prawosławny hierarcha. W nabożeństwie uczestniczyli przedstawiciele wszystkich Kościołów zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej, także przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego: bp Tadeusz Pikus, który reprezentował metropolitę warszawskiego kard. Kazimierza Nycza oraz ks. prałat Mateusz Matuszewski – delegat abp. Henryka Hosera. tk O przebaczenie za zbrodnię w Jed wabnem poprosił prezydent Broni sław Komorowski w liście do uczest ników uroczystości upamiętniających 70. rocznicę mordu Żydów. „Chcemy wraz z mieszkańcami Jedwabne go zrozumieć to, co się stało i to, co powinno być w nas ocalone jako pa mięć” – napisał prezydent. Do Jedwabnego przyjechali m.in. doradcy Prezydenta RP: b. premier Tadeusz Mazowiecki i prof. Tomasz Nałęcz, przewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Władysław Bartoszewski oraz jej sekretarz Andrzej Kunert. Obecny był b. prezydent RP Aleksander Kwaśniewski, który 10 lat temu w Jedwabnem przeprosił za tę zbrodnię. Po raz pierwszy w oficjalnych obchodach w Jedwabnem uczestniczył hierarcha Kościoła katolickiego – bp Mieczysław Cisło, przewodniczący Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem. Zaapelował on, by Polaków i Żydów zjednoczyła modlitwa w intencji budowania braterskich więzi. Obecni byli ponadto Piotr Kadlcik – przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i naczelny rabin Polski Michael Schudrich. Uczestnicy obchodów zgromadzili się przy pomniku upamiętniającym ofiary mordu, ustawionym w miejscu, gdzie stała stodoła, w której spalono Żydów. List prezydenta Bronisława Komorowskiego odczytał Tadeusz Mazowiecki. „Chcemy wraz z mieszkańcami Jedwabnego zrozumieć to, co się stało i to, co powinno być w nas ocalone jako pamięć” – napisał prezydent. Przypomniał, że Jedwabne nie tylko symbolizuje wydarzenia sprzed lat, ale to także ciemny znak pamięci Po- laków. Zapewnił jednak, że od chwili objęcia urzędu prezydenta RP wspiera wszelkie dążenia do uznania prawdy o Jedwabnem, czyni też starania o to, by wokół tej sprawy przywrócić właściwe relacje polsko-żydowskie. Bp Mieczysław Cisło przypomniał o przebłagalnej modlitwie biskupów za pomordowanych w Jedwabnem i innych miejscowościach, która odbyła się w maju 2001 r. w warszawskim kościele Wszystkich Świętych. Przewodniczył jej ówczesny Prymas Polski kard. Józef Glemp. Bp Cisło zaapelował też, by mogiły z Jedwabnego nie dzieliły, natomiast by Polaków i Żydów zjednoczyła modlitwa w intencji budowania braterskich więzi. 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem z inspiracji Niemców co najmniej 30-osobowa grupa polskiej ludności, spaliła żywcem w stodole Żydów. as, lk KRAJ Jedwabne: uroczystości 70. rocznicy mordu Żydów 5 O pełną ochronę życia KRAJ Całkowita ochrona życia jest słusz nym postulatem – powiedział KAI prof. Bogdan Chazan, dyrektor szpi tala Świętej Rodziny w Warszawie. Zdaniem wybitnego ginekologa i po łożnika życie dzieci nienarodzonych, także genetycznie obciążonych cho robą, należy chronić i skupić się na pomocy rodzicom w przyjęciu i wy chowaniu takiego dziecka, dlatego całkowita ochrona życia, zapropo nowana w projekcie społecznym, jest słusznym postulatem. Należy przypomnieć, że w 2009 r. 510 dzieci nienarodzonych straciło życie w wy niku badań prenatalnych (na 538 legalnych aborcji). Podajemy wypo wiedź prof. Chazana: 6 Rozmawiałem z kobietą, która niedawno była w Kazachstanie. W jednym ze szpitali neonatolog stwierdził, że dziecko, które dopiero co się narodziło jest chore, genetycznie „uszkodzone” i niezwłocznie to dziecko uśmiercił. Takie metody są w niektórych krajach legalne. Nas to może szokować, ale trzeba się zastanowić, czym różni się takie postępowanie od badania przeprowadzonego w naszej części Europy kilka miesięcy przed porodem, po diagnostyce prenatalnej? W obu przypadkach rozpoznaje się chorobę u dziecka, wyrok wydaje nie sędzia, a lekarz, który sam następnie ten wyrok wykonuje. Rozwiązanie problemu zmierzające do tego samego celu, tylko kilka miesięcy wcześniej, stosowane w Polsce, budzi zrozumienie a nawet aprobatę u wielu zwolenników „kompromisu”, a postępowanie zastosowane w Kazachstanie jest dla nas szokujące. Tymczasem jest ono identyczne, tylko trochę przesunięte w czasie. Diagnostyka prenatalna stosowana w celu realizacji zasady „znajdź i niszcz” jest rodzajem „kontroli jakości”. Egzemplarze „wybrakowane” się odrzuca, a tym, które przejdą przez sito kontroli, pozwala się urodzić. Dziwię się, że z jednej strony zgadzamy się na to, żeby ludzi niepełnosprawnych uśmiercać, na przykład dziewczynki z zespołem Turnera. Gdy dorosną czasem kończą studia, zostają żonami, choć nie będą mogły prawdopodobnie urodzić dzieci, ale wyrastają na pełnoprawnych i pełnowartościowych obywateli. Mamy do czynienia z wielkim paradoksem, bo jak pogodzić to, że z jednej strony takie dzieci skazuje się na karę śmierci, ale gdy niepełnosprawnemu dziecku uda się jakimś cudem urodzić, osobie niepełnosprawnej się pomaga, buduje specjalne dojścia do budynków, instaluje windy, wygodne schody. Bardzo popieram pomoc dla niepełnosprawnych, z przyjemnością oglądam olimpiady dla nich organizowane. Nie rozumiem jednak, dlaczego tak bardzo ich nie lubimy przedtem, dlaczego moment urodzenia chorego czy niepełnosprawnego dziecka jest cezurą, która tak radykalnie zmienia spojrzenie na takie dziecko. Przecież ono, takie samo, istnieje jeszcze przed urodzeniem! Diagnostyka prenatalna jest czasem dobrodziejstwem, bo pozwala skierować matkę przed porodem do placówki, gdzie jest oddział chirurgii czy intensywnej terapii, tak żeby chore dziecko miało po urodzeniu jak najlepsze szanse na najdoskonalszą opiekę. Ale z dru- giej strony dostępność diagnostyki prenatalnej, jej czasem niejednoznaczne wyniki, dysproporcja pomiędzy coraz doskonalszą diagnostyką a nadal niewielkimi możliwościami leczenia przed urodzeniem sprawiają, że okres ciąży u niejednej kobiety zmienia się w koszmar. Diagnostyka prenatalna ma wiele projekcji; dla jednych dzieci oznacza możliwość leczenia rozpoznanej choroby, ale dla dużo większej ich liczby utratę życia. Należy zmienić klimat wokół nienarodzonych z wadami genetycznymi. W sytuacji, gdy okaże się, że dziecko jest chore, trzeba bardzo mocno wesprzeć rodziców. Ja nie lekceważę stresu, niepokoju, tragedii rodziców, gdy okazuje się, że dziecko będące jeszcze w macicy matki jest chore. Ale takie wiadomości otrzymujemy nieraz także po narodzeniu dziecka, gdy np. okaże się, że ma jakiś wrodzony defekt metaboliczny albo białaczkę. Jakoś wówczas nie przychodzi nam do głowy, że trzeba odebrać życie temu dziecku. Życie nienarodzonego powinno być chronione także wówczas, gdy okaże Wzrasta ilość zabitych dzieci W Polsce wzrasta ilość aborcji, które są efektem badań prenatalnych – wynika ze sprawozdania Rady Ministrów z wykonania oraz stosowania ustawy z 1993 r. O planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. O ile w 2002 r. dokonano 82 aborcje z tego powodu, w 2010 było takich aborcji ponad siedmiokrotnie więcej – 611. (Dane za 2010 jeszcze nie zostały ostatecznie opracowane, są to na razie liczby szacunkowe). Ustawa z 7 stycznia 1993 r. przewiduje trzy sytuacje, w których aborcja jest dopuszczalna: gdy zagrożone jest zdrowie i życie matki; gdy ciąża jest efektem czynu zabronionego; gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia dziecka albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu. Zmniejsza się liczba aborcji w sytuacjach, gdy zagrożone jest życie lub zdrowie matki – w 2002 r. było 71 takich przypadków, w 2006 – 82 (rekordowa liczba), a w 2010 – 28. Stosunkowo niewielka jest liczba pozbawienia życia dzieci, które zostały poczęte w wyniku czynu zabronionego – w 2002 było 6 takich wypadków, najwięcej w 2006 – 12, w 2008 i 2010 nie było takich zabiegów, w 2009 – jeden. Lawinowo wzrasta natomiast liczba aborcji, które są wynikiem wykonanych wcześniej badań prenatalnych – od 2002 r. jest ich ponad siedmiokrotnie więcej – w 2002 było ich 82, w ubiegłym roku aż 611. Tylko w ciągu roku liczba dzieci pozbawionych życia wzrosła o ponad 100 – w 2009 wykonano 510 aborcji, w 2010 – aż 611. Może to świadczyć o coraz większej dostępności tego typu badań. aw się, że dziecko w łonie matki ma ciężką wrodzoną wadę, która uniemożliwi mu życie po urodzeniu. Konieczna jest również pomoc rodzicom w przetrwaniu trudnego okresu do końca ciąży. Okres ten nie musi być koszmarem i często nie jest. Nieraz wmawia się kobietom, że donoszenie dziecka, które umrze zaraz po urodzeniu jest nie do wytrzymania, a tak nie jest. Znam przypadki kobiet, które wiedziały o tym, że noszą takie dziecko i błagały o cesarskie cięcie, żeby dziecko się urodziło żywe, by ona i jej rodzina mogły z nim się pożegnać. Wiele kobiet relacjonowało mi, że musiały grzecznie się bronić przed ofertami „pomocy” ze strony lekarzy w rozwiązaniu problemu przez prze- rwanie ciąży, czyli wprost – zabicie dziecka. Takie oferty wynikały pewnie z dobrej intencji, w opinii ich autorów. Pozbawione wyczucia i delikatności rady stawały się przyczyną, że kobiety jechały do innego miasta szukając lekarza, który zaproponuje coś innego – opiekę podczas ciąży i porodu, wsparcie psychiczne bez elementu szantażu, czy zdziwienia decyzją rodziców o donoszeniu ciąży. Uciekały przed nachalną czasem, pozbawioną wyczucia propozycją nie do odrzucenia. Rodzicom należałoby zaproponować prenatalną opiekę paliatywną w okresie ciąży, porodu i po porodzie nad nimi i ich dziećmi z nieuleczalnymi wadami rozwojowymi. Należy zapewnić takiemu dziecku po urodzeniu właściwą paliatywną opiekę, ogrzanie, obecność rodziców, warunki do godnej śmierci. Rodzice boją się przyjąć dziecka z wadą wrodzoną, boją się podjąć wychowania niepełnosprawnego dziecka. To naturalne. Należy zapewnić im pomoc. Nie tylko medyczną, finansową i organizacyjną. Także wsparcie psychiczne i duchowe. I nie podsuwać im myśli, że najlepszym rozwiązaniem jest zabicie dziecka. Całkowita ochrona życia, także dzieci z wadami genetycznymi, jest słusznym postulatem. I odnoszę wrażenie, że znajduje coraz więcej zwolenników. To też nasze siostry i bracia, obywatele naszego kraju. aw Obywatelski projekt wymaga poprawek Obywatelski projekt zmian ustawy o planowaniu rodziny został skierowany do prac w komisjach sejmowych. W Polsce wzrasta społeczna świadomość konieczności pełnego poszanowania życia ludzkiego w prenatalnej fazie życia. Jak Pan to ocenia? – W Polsce z roku na rok wzrasta świadomość, że aborcja jest złem, a każdy człowiek przed narodzeniem powinien być traktowany podmiotowo. Ukazują to badania opinii publicznej, z których wynika, że zdecydowana większość obywateli opowiada się przeciwko aborcji. Wśród przyczyn tej korzystnej ewolucji należy wymienić oddziaływanie ustawy o planowaniu rodziny funkcjonującej już od 18 lat, wychowanie prorodzinne oraz katechezę w szkołach, a także systematyczne oddziaływanie Kościoła katolickiego oraz różnych ruchów i stowarzyszeń działających na rzecz ochrony ludzkiego życia i rodziny. W wielu krajach ludzie coraz bardziej dysponują wiedzą z zakresu biologii i medycyny, która ukazuje dziecko poczęte, jako istotę ludzką, nie następują jednak takie jak u nas zmiany świadomości społecznej. Przykład Polski pokazuje, że poparcie społeczne dla prawa do życia rośnie, gdy istnieje ustawodawstwo wyraźnie akcentujące ochronę dziecka poczętego, wychowanie, a także ma miejsce stałe przypominanie o tej prawdzie. Ważne jest także odpowiednie wsparcie dla kobiet brzemiennych. Niestety takiej akceptacji dla życia nie ma dla dzieci powoływanych in vitro czy niszczonych środkami poronnymi – o tych problemach mówimy znacznie mniej i brakuje uznanego prawa, które je chroni. W krótkim czasie prawie 600 tysięcy osób podpisało obywatelski projekt zmian, aby pełniej chronić ludzkie życie, w tym dzieci prenatalnie chore... – To jeszcze jeden dowód na to, że potrafimy się szybko mobilizować w tym dziele, gdyż oceniamy je za bardzo ważne. Gdyby był to problem uznawany za drugorzędny, nie byłoby takiego wsparcia dla tego postulatu. Inna sprawa, że projekt obywatelski nie tylko przewiduje wspomnianą ochronę. Proponuje on także wykreślenie z obowiązujących przepisów szeregu istotnych rozwiązań sprzyjających ochronie życia. Czy mógłby Pan wyjaśnić ten problem bardziej szczegółowo? – Autorzy projektu proponują usunięcie szeregu przepisów oraz preambuły ustawy, która stwierdza, że życie jest fundamentalnym dobrem człowieka, a troska o życie i zdrowie należy do podstawowych obowiązków państwa i społeczeństwa. Proponują skreślenie obowiązku udzielenia brzemiennej uczennicy niezbędnej pomocy do ukończenia przez nią edukacji, zapisu o obowiązku otoczenia szczególną opieką ludzkiego płodu oraz kobiety w ciąży, prowadzenia w szkołach przedmiotu „Wychowanie do życia w rodzinie”, a także obowiązku składania przez rząd każdego roku sprawozdania z realizacji ustawy. Nie wiem, dlaczego projektodawcy chcą usunąć np. ochronę brzemiennych uczennic. Wcześniej, gdy nie było jeszcze tej regulacji ustawowej, uczennice w ciąży często były usuwane ze szkoły, co skłaniało je do dokonania aborcji. Aby temu przeciwdziałać, otoczono je szczególną opieką i obecnie pomimo często dramatycznej sytuacji zbyt wczesnego macierzyństwa, mogą one spokojnie kontynuować naukę. Podobnie nie widzę uzasadnienia dla rezygnacji z obecnie prowadzonych lekcji edukacji prorodzinnej. Ich zadaniem nie jest zastąpienie rodziców w roli pierwszych wychowawców, ale ich wspieranie. Założenia i cele zawarte w podstawie programowej przedmiotu „Przygotowanie do ży- KRAJ Rozmowa z Antonim Szymańskim, wiceprzewodniczącym Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia 7 cia w rodzinie”, ukazują zagadnienia małżeństwa, rodziny i ludzkiej seksualności w sposób generalnie zgodny z oczekiwaniami polskich rodziców. Z przeprowadzanych badań wynika, że wprowadzenie tego przedmiotu wspiera m.in. opóźnienie inicjacji seksualnej, kształtowanie postawy szacunku wobec dziewcząt i kobiet oraz pewne uodpornienie młodych na nieprawdziwy obraz ludzkiej miłości, małżeństwa i rodziny propagowany przez część kultury masowej. Podczas tych zajęć omawiany jest rozwój prenatalny człowieka, co zdecydowanie wspiera postawy chroniące życie dziecka poczętego. Zapewne ten przedmiot nie wszędzie jest prawidłowo prowadzony, ale ogólny bilans jest bardzo pozytywny. Mamy kilkanaście tysięcy dobrze przygotowanych nauczycieli, którzy prowadzą te zajęcia z dużym zaangażowaniem. Są to nauczyciele, którzy propagują takie wartości jak ochrona życia, małżeństwa i rodziny. To wielki kapitał. Środowiska niechętne ochronie życia i rodziny właśnie z tego powodu od lat atakują ten typ wychowania. Można by ewentualnie dyskutować, czy zajęcia te powinny być obowiązkowe, czy nie. Tymczasem projekt nowelizacji ustawy bez żadnego uzasadnienia i dyskusji społecznej, stawia pod znakiem zapytania realizację tego przedmiotu. Również obowiązek instytucji państwowych, dotyczący rokrocznych sprawozdań z realizacji ustawy, okazał się pożyteczny. To z tych dokumentów pochodzą obiektywne dane, na podstawie których można stwierdzić, że dotychczas obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny przyniosła sporo dobrych owoców. Jak Pan tłumaczy zaistnienie takich propozycji? – O to należałoby zapytać autorów nowelizacji z Fundacji Pro. Jestem głęboko przekonany, że projekt noweli- zacji zyskał wsparcie tak wielu osób i organizacji ze względu na ideę pełniejszej ochrony życia ludzkiego, a nie za propozycję, np. eliminacji ochrony ciężarnych uczennic. Te kwestie zdecydowanie należy poprawić podczas prac w sejmowych komisjach. Jeśli bowiem pragniemy chronić, np. dzieci prenatalnie chore, a chodzi tutaj głównie o dzieci z Zespołem Downa, to musimy zdawać sobie sprawę, że ich rodziny potrzebują wsparcia, m.in. materialnego, gdyż 12 proc. z nich żyje poniżej granicy skrajnego ubóstwa. Pomoc zatem różnego typu trzeba rozszerzać, a nie zawężać. W dziedzinie ochrony życia prawo, edukacja, pomoc różnego rodzaju, muszą być racjonalne i spójne, wtedy będziemy mieli właściwe warunki do ochrony dziecka poczętego i jego matki. Budując nowe rozwiązania prawne, trzeba szanować i pozostawić te, które się już sprawdziły. sot Tuchów: 80 tys. pielgrzymów w sanktuarium maryjnym podczas Wielkiego Odpustu KRAJ Około osiemdziesiąt tysięcy piel grzymów odwiedziło sanktuarium maryjne w Tuchowie podczas Wiel kiego Odpustu. W dniach od 1 do 10 lipca przed obrazem Matki Bożej modlili się biskupi, kapłani, siostry zakonne i tysiące pielgrzymów. Pie szo do Tuchowa pielgrzymowali mieszkańcy Tarnowa i okolicznych miejscowości. Do sanktuarium przy jechały pielgrzymki z różnych części kraju. 8 Długie kolejki wiernych ustawiały się, by na kolanach przejść wokół ołtarza z cudownym obrazem Matki Bożej. Mimo deszczowej pogody, zwłaszcza na początku odpustu, tłumy gromadziły się w kościele i na placu sanktuaryjnym. Podczas odpustu rozdano ponad 60 tys. komunii świętych. Każdego dnia sprawowany był sakrament pokuty i pojednania. Posługę w konfesjonałach pełniło 40 spowiedników. Osoby przeżywające szczególne trudności mogły rozmawiać i spowiadać się u księdza psychologa. Odpust przeżywany był pod hasłem „Z Maryją do pełni komunii z Bogiem”. Nawiązywało ono do przeżywanego w Polsce roku duszpasterskiego. Bazylika gościła czterech biskupów. Ordynariusz diecezji tarnowskiej bp Wiktor Skworc zainaugurował Wielki Odpust oraz przemawiał do pielgrzymki ludzi pracy i osób bezrobotnych. Byli również bp Andrzej Jeż i bp senior Władysław Bobowski oraz redemptorysta, o. Czesław Stanula, biskup diecezji Itabuna w Brazylii. Podczas odpustu dwa razy gościł w Tuchowie prowincjał Prowincji Warszawskiej Redemptorystów o. Janusz Sok. Do sanktuarium przybyło 25 głównych pielgrzymek: żołnierzy, Podwórkowych Kółek Różańcowych, kolejarzy, ludzi pracujących i bezrobotnych, sportowców i motocyklistów, leśników, myśliwych i pracowników parków krajobrazowych, rolników i pszczelarzy, liturgicznej służby ołtarza, lekarzy i pracowników służby zdrowia. Pielgrzymowały również osoby uzależnione i te, które wyszły z nałogu, uczestnicy Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę, Akcja Katolicka, nauczyciele, Rycerstwo Niepokalanej i Trzeci Zakon Franciszkański, czciciele Matki Bożej Nieustającej Pomocy i Róże Różańcowe, kapłani i osoby konsekrowane, przedsiębiorcy i biznesmeni, chorzy i niepełnosprawni, Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, Kościół Domowy i małżeństwa, przyjaciele misji zagranicznych oraz dzieci. Odpust rozpoczęła 1 lipca pielgrzymka strażaków i orkiestr dętych. Mszy św. przewodniczył bp Wiktor Skworc. Ordynariusz diecezji tarnowskiej odwiedził także Tuchów w niedzielę 3 lipca. Podczas Mszy św. dla ludzi pracy, bezrobotnych oraz pracujących za granicą, apelował do polityków, rządu i samorządów o prowadzenie rzetelnej, skutecznej i długofalowej polityki prorodzinnej. W czasie Wielkiego Odpustu do Tuchowa pielgrzymowało ok. trzystu kapłanów. Przybyli także misjonarze redemptoryści z Argentyny, Brazylii, Burkina Faso, Rosji, Białorusi i Niemiec. eb 19. Pielgrzymka Rodziny Radia Maryja Podkreślił, że zadanie to wypełnia również Radio Maryja i jego Rodzina. Przemawiając do zgromadzonych pod jasnogórskim szczytem Jarosław Kaczyński zaznaczył, że nie przybył tu ze względów politycznych. – Chcę być z wami, bo tu spotyka się czynna część polskiego Kościoła – zapewnił prezes PiS. Podziękował także za 15 miesięcy wsparcia przez Radio Maryja, Telewizję Trwam i „Nasz Dziennik”. – Bez tego wsparcia ci, którzy chcieli zabić prawdę, pewnie by zwyciężyli, przynajmniej doraźnie – ocenił Kaczyński i zwracając się do o. Tadeusza Rydzyka podziękował „niezawodnemu ojcu dyrektorowi”. Jarosław Kaczyński dodał, że na Jasnej Górze spotykają się ludzie, którzy kochają Polskę, polscy patrioci. – Chcę was, korzystając z tej niezwykłej okazji, prosić: nie dajcie się wypchnąć z naszego życia, bo dziś polskich patriotów próbuje się wypychać – mówił prezes PiS. Zaapelował też o pamięć o tym, że śp. Lech Kaczyński „był pierwszym prezydentem, który nie miał żadnych związków z czasami niewoli, żadnymi strukturami jawnymi ani tajnymi” i że „nie tylko zabiegał, ale jeszcze wiedział jak, potrafił robić to skutecznie i dlatego tak bardzo go nienawidzono”. Następnie Kaczyński podziękował słuchaczom Radia Maryja za możliwość spotkania na Jasnej Górze. – Proszę o to, co najcenniejsze: o modlitwę za tych, którzy zginęli, za mojego brata, za wszystkich innych poległych, za tych, którzy odeszli w Katyniu, na polach walk i i II wojny światowej, po wojnie, za żołnierzy wyklętych – za tych wszystkich, którzy służyli Ojczyźnie, a więc także za was i za nas samych – dodał. Po przemówieniu prezesa PiS, słuchacze Radia Maryja odśpiewali hymn państwowy. Na początku Mszy św. swoimi refleksjami nt. powstania stacji oraz planów na przyszłość dzielił się z pielgrzymami o. Tadeusz Rydzyk. Podkreślił, że marzy o rozwoju Radia Maryja i Telewizji Trwam, by były coraz lepsze, „by pomagały Polakom się dogadać, by wszystkie media w Polsce były środkami komunikowania, a nie manipulowania, by dziennikarze byli sługami prawdy a nie manipulantami, by nie byli najemnikami, ale sługami prawdy”. Dyrektor toruńskiej rozgłośni ocenił, iż choć komunizm się skończył, to nie skończyły się wszystkiego jego metody. – Może nie ma w Polsce tych przesłuchań, tortur, ale czy w mediach nie ma tortur, gdy odbiera się człowiekowi dobre imię? – pytał o. Rydzyk i przypomniał niedawne ataki np. na bp. Wiesława Meringa, który wypowiedział się w obronie Radia Maryja. Na Jasnej Górze złożono też jako wotum usuniętą przez Rosjan z miejsca katastrofy smoleńskiej tablicę upamiętniającą ofiary tragedii 10 kwietnia 2010 r. Tablicę, którą wyeksponowano podczas uroczystej Mszy, sprowadzono do kraju dzięki staraniom członków Stowarzyszenia Katyń 2010. – Tablicę tę traktujemy jako relikwię i pragniemy ją przekazać w ręce ojców paulinów. Tu, pod opieką naszej Królowej, niech przypomina rodakom o tragicznych i wielkich dziejach narodu – dodał Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prezesa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka. Słuchacze Radia Maryja zgromadzili się na Jasnej Górze już w sobotę. Wieczornej Mszy św. inaugurującej ich pielgrzymkę przewodniczył bp Stanisław Stefanek. W homilii nazwał on Jana Pawła II „wielkim siewcą”, który „został wyznaczony, aby Słowo Boże siać współczesnemu światu”, na wszystkich kontynentach, w sposób „niezłomny, niezwykle ofiarny, do ostatniego tchnienia”. Ordynariusz diecezji łomżyńskiej przestrzegł jednocześnie, iż „przy siejbie są drapieżne ptaki”. – Czy podstawowe zasady moralności nie zostały wyrwane z naszej gleby przez złego, który ukrywa się pod różnymi postaciami? Czy nie zostały wydziobane przez rozkrzyczane, drapieżne ptactwo wielorakiej propagandy: publikacji, widowisk, programów, które igrają z naszą ludzką słabością? – pytał kaznodzieja. – Próba zagłuszenia radia to jest wielki krzyk drapieżnych ptaków, które chcą wyrwać zdrowe ziarno prawdy z serc ludzkich – powiedział bp Stefanek dodając, że „środowisko, które tworzy Rodzinę Radia Maryja: radio, telewizja, dziennik, wydawnictwa, szkoła – dzieło ojców redemptorystów – to jest jeden z ważnych członów budowania zdrowego społeczeństwa”. Uczestnicy 19. Pielgrzymki Rodziny radia Maryja, w telegramie do Benedykta XVI pielgrzymi podziękowali papieżowi za jego służbę Kościołowi i za słowa kierowane do Polaków. Zgodnie z życzeniem założyciela rozgłośni o. Tadeusza Rydzyka, znaczkami pielgrzymkowymi były w tym roku biało-czerwone moherowe bereciki. tk, lk, it Szachowe Mistrzostwa Księży Zakończyły się dziesiąte, jubileuszowe Szachowe Mistrzostwa Polski Duchowieństwa. We wszystkich trzech rozgrywanych konkurencjach najlepszym okazał się ks. Stanisław Bąk z Węgierki w archidiecezji przemyskiej. W tym roku szachiści w koloratkach toczyli boje w Wyższym Seminarium Duchownym w Koszalinie. W sześciodniowych zmaganiach wzięło udział dziesięciu księży i jeden brat zakonny. Boje toczono w szachach normalnych, piętnastominutowych oraz błyskawicznych – pięciominutowych. W grze normalnej drugie miejsce zajął ks. Konrad Dyrda z Przemyśla, zaś trzecie – br. Marek, albertyn z Krakowa. W grze szybkiej miejsce drugie przypadło ks. Piotrowi Kubiczowi z diecezji sandomierskiej, trzecie – ks. Krzysztofowi Domaraczeńko z diecezji drohiczyńskiej. W turnieju błyskawicznym obok ks. Bąka kolejne miejsca zajęli: ks. Andrzej Dyrda i ks. Andrzej Kuzio z archidiecezji przemyskiej. Podczas kolejnej edycji szachiści w koloratkach będą się zmagać w Łomży. Planują także rozszerzyć zasięg mistrzostw na skalę europejską. Nawiązali już kontakty z duchownymi z Czech, Słowacji i Włoch. � kap KRAJ cd. ze str. 2 9 Ratunek w powszechnym nawróceniu ROZMOWA K AI Rozmowa z abp. Józefem Michalikiem, przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski 10 Mijają dwa miesiące od beatyfikacji Jana Pawła II. Po emocjach i entuzjazmie nadchodzi czas na rozpoczęcie konkretnych działań. W liście biskupów z lutego br. czytamy, że „dar beatyfikacji naszego Rodaka jest jednocześnie zadaniem – domaga się naszej odpowiedzi”. W jakich dziedzinach domaga się najpilniej? – Kościół nie może pomijać żadnej z dziedzin. Jego zadaniem jest integralny rozwój człowieka w pełnej wierności Panu Bogu i Ewangelii. Natomiast dodatkowym motywem poważnego podejścia do beatyfikacji Jana Pawła II jest jego życiowe hasło: – „Totus Tuus” – czyli „Cały Twój”. Jeżeli człowiek cały nie odda się Panu Bogu, nie będzie próbował realizować wszystkich przykazań Bożych, począwszy od przykazania miłości Boga i bliźniego, to nie w pełni wywiązuje się z zadań chrześcijańskich. W wizji człowieka według Jana Pawła II są pewne priorytety i trzeba wśród nich bezwzględnie wymienić obronę życia. Był to program życiowy i osobiste przekonanie Jana Pawła II, z którym szedł od pierwszych lat kapłaństwa, biskupstwa i następnie przez cały pontyfikat: obrona życia poczętego, ale także w każdej jego fazie. To wyraz wierności Panu Bogu, który przemówił przez naturę, przez człowieka. Każdy człowiek ma szansę ukazać swoje piękno, ma szansę zafascynować drugiego człowieka, świat, bo jest upodobaniem Boga samego. Jest osobowym wyrazem miłości Boga, który nas stworzył. Trzeba to najpierw uszanować w sobie, a następnie w innych. Myślę, że ten humanizm chrześcijański Jana Pawła II jest bardzo wielkim przesłaniem. Przejawia się on w koncepcji intelektualnej, ale też i w zwartej koncepcji etycznej, nieodłącznej od koncepcji egzystencjalnej, dlatego, że ten papież na pewnym etapie swoich poszukiwań naukowych był znawcą Schelera i uważał, że człowieka nie można odłączać od jego dzieła, że chcąc mówić o człowieku, trzeba powiedzieć o jego czynach, dobrych albo nieuda- nych i chcąc podnosić poczucie godności w samym człowieku trzeba pomóc mu po prostu być dobrym. Pomaga się mu w różny sposób, choćby mówiąc o jego godności czy przypominając zasady etyczne. Kolejnym priorytetem i wyrazem mądrości tego papieża była, jeszcze za czasów jego posługi w Krakowie, koncepcja podłączenia seminariów duchownych do uczelni wyższych. Realizował to cały episkopat pod przewodnictwem kardynała Wyszyńskiego. Wykazywał wielką troskę o kapłaństwo, aby było ono oddaniem Bogu i ludziom, o jego świętość, aby duchowny był stróżem własnej godności i orędownikiem człowieka przed Bogiem ale i orędownikiem Boga wobec ludzi. Na ile Jan Paweł II jest dziś dla polskich kapłanów, zwłaszcza młodych, wzorem, w obliczu różnych kryzysów tożsamości? Jak może pomóc im w drodze do świętości? – Bardzo ważny jest nasz obraz kapłaństwa wyniesiony z pierwszych kontaktów z księżmi, których poznaliśmy. Powrót do tego wzorca jest bardzo istotny. O tym wiedzą bardzo dobrze ci, dla których życiowym celem stało się zwalczanie Kościoła: uderzają w kapłanów, starają się odrzeć kapłaństwo z jego godności, z tego „coś więcej”, niż zwykłe posługiwanie. Wysiłek oczyszczenia kapłaństwa jest bardzo ważny – trzeba też pokazywać jego piękno, które ma nie tylko charakter zewnętrzny, ale jest wkorzenione w transcendencję, sięga Boga samego, prowadzi do kontaktu z życiem przyszłym, ale wartość kapłańskiej służby jest uwarunkowana stałym rozwojem człowieka w perspektywie pokonywania siebie. Bo kapłan ma być tak jak Chrystus – pośrednikiem, czyli ma się stać jedno z Chrystusem, ma umierać dla siebie, żeby być pośrednikiem między Bogiem a ludźmi oraz ludźmi a Bogiem. Im w kapłanie mniej „siebie”, a więcej Chrystusa i drugiego człowieka, im więcej ojca, troski o Królestwo Boże, tym to kapłaństwo jest piękniejsze. To perspektywa rozwoju jako zadanie na całe życie. Dlatego uważam za bardzo istotne pokazywanie Jana Pawła II jako kapłana, w tym wymiarze ludzkim, ale też przypominanie, że piękno tego kapłaństwa brało się z wierności Bogu. Jako ksiądz, potem biskup uczestniczył w spływach kajakowych, ale widzimy na zdjęciu, jak odmawia brewiarz albo sprawuje Mszę św. na zaimprowizowanym ołtarzu, na górskiej polanie. Pamiętajmy, że zawsze woził ze sobą cały strój kapłański, ornat i to wszystko, co było konieczne do godnego sprawowania liturgii. Jadąc na wypoczynek nie mógł pozostawić swojego kapłaństwa w Krakowie. Utożsamił się całkowicie ze swoim kapłaństwem i to pokazywał. Jedno z ostatnich zdjęć w Polsce ukazuje go grającego w siatkówkę. Było to w miejscowości, do której pojechał, żeby złożyć życzenia imieninowe kardynałowi Wyszyńskiemu. Fakt, że w wakacje chodził w stroju turystycznym nie oznaczał, że przestawał być kapłanem. Ważne jest to, abyś my dostrzegli, że ksiądz jest potrzebny we wszystkich sytuacjach, także podczas odpoczynku, jako świadek wierności Panu Bogu. Miłość do kapłaństwa pokazuje nam także Benedykt XVI. Jesteśmy mu wdzięczni, że tak często podejmuje kwestię kapłaństwa. On kocha w sobie kapłaństwo. To bardzo ciekawe, że Jan Paweł II bardzo skwapliwie obchodził rocznicę swoich święceń kapłańskich, 1 listopada. Był do tej rocznicy bardzo przywiązany. Mam kilka dowodów, nawet na piśmie, że dla Jana Pawła II był to bardzo ważny dzień. To samo słyszymy od Benedykta XVI. Kapłaństwo Chrystusowe to jest piękno, wielkość. Myślę, że w procesie odrodzenia, nowej ewangelizacji czy dynamizmu ewangelizacyjnego we współczesnych czasach trzeba bezwzględnie widzieć rolę kapłana, przy całym dowartościowaniu świeckich. Pogłębieni świeccy będą dowartościowywać kapłaństwo sakramentalne. Czy, wspomniany w liście biskupów, „styl życia i służby” znamionujący Ka- A czy jest wystarczająca liczba kapłanów, którzy inspirują się ks. Wojtyłą? – Nie chciałbym poprawiać Ewangelii, w której Pan Jezus mówił: żniwo wielkie, ale robotników mało. Tych robotników Pan Bóg daje, aby usłużyli także w innych miejscach, żeby pokonywali egoizm troski o własną diecezję czy zakon, dzieląc się tymi powołaniami z innymi. Trzeba budzić odpowiedzialność za posługę kapłańską w innych krajach. „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody” – powiedział Pan Jezus. Trzeba się dzielić! Powołanie misyjne jest darem dodatkowym – to nie ulega najmniejszej wątpliwości. Nie każdy i nie od razu nadaje się na misje. Niekiedy chce pójść, ale później okazuje się, że to nie jego droga, wycofuje się. Inny z kolei po wielu latach odkrywa w sobie to powołanie. To jest dar Boży. Myślę, że takich powołań nigdy nie będzie dość, skoro taką wizję miał sam Pan Jezus. W poszczególnych krajach i sytuacjach są różne wzorce kapłańskie. Kapłan musi być wszystkim dla wszystkich w najróżniejszych warunkach, okolicznościach życia. Przecież wymagania są tak różne, jak choćby powołanie ks. Tadeusza Fedorowicza, który dobrowolnie dołączył do ludzi wywożonych na zsyłkę na Syberię, aby pośród trudów i cierpień świadczyć i służyć swoim wiernym. Był to, pamiętajmy, świadomy wybór. Było też wielu innych, którzy dostrzegali potrzebę służenia drugiemu człowiekowi, jak choćby św. Maksymilian Kolbe, którego 70. rocznicę męczeńskiej śmierci obchodzimy w tym roku. Jego decyzja nie była samobójstwem, lecz heroicznym gestem, z miłości do drugiego człowieka, pragnącego powrócić do żony i dzieci, którego zastąpił jako skazaniec. Te przykłady wskazują, że także i dziś trzeba wypatrywać miejsca, gdzie jesteśmy potrzebni. Przecież i w stosunkowo niedawnym okresie ksiądz był potrzebny jako budowlaniec, robotnik, wznoszący kościół, czy punkt katechetyczny, a dziś w innym miejscu będzie potrzebny jako animator wrażliwości społecznej, etycznej, moralnej, nauczyciel wiary czy człowiek, który w chorobie służy swoim cierpieniem. Pamiętam rozmowę w domu starców w ostatnim etapie życia Jana Pawła II, kiedy podeszła do mnie osoba bardzo chora i mówi: „Niech ksiądz powie Ojcu Świętemu, że jesteśmy wdzięczni, że on się nie zrzeka swego urzędu, posługuje – to ukazuje nam sens naszego cierpienia. Sens mojego wózka widzę w wózku papieża”. Wspomniał Ksiądz Arcybiskup o roli świeckich i ich współpracy w tworzeniu tożsamości kapłańskiej, ale także w życiu Kościoła. Wzorzec relacji ze świeckimi dawał słowem i postawą ksiądz, biskup i papież Wojtyła. Czy ma wystarczająco wielu naśladowców? – Wzorce relacji księdza ze świeckimi są tak liczne, jak liczni i różnorodni są ludzie. Każdy święty ksiądz miał swoją drogę duchowości, w której musiało być miejsce dla Boga i ludzi. Relacja Jana Pawła II wobec świeckich nacechowana była zaufaniem. Powierzając im trudne zadania – ufał im. Jednym z najtrudniejszych problemów, jaki podjął w swej posłudze biskupiej to tworzenie Instytutu Rodziny i wierność nauce encykliki „Humanae vitae”. Było to możliwie dzięki zaufaniu do świeckich – do doktor Wandy Półtawskiej, prof. Włodzimierza Fijałkowskieego, środowiska pracowników służby zdrowia, które mogło mu pomóc. A wcześniej ks. Wojtyła zaufał studentom – Jerzemu Ciesielskiem, jeszcze wcześniej zaufał Janowi Tyranowskiemu, od którego brał całą metodę pracy nad sobą. Oddychał tą relacją, potrzebą drugiego człowieka, któremu się cały oddawał jako kapłan, ale też oczekiwał czegoś więcej od świeckich. Myślę, że przekazywany przez Jana Pawła II wzorzec relacji ksiądz – osoba świecka, to stawianie duchowych wymagań. Książka-świadectwo dr. Półtawskiej „Beskidzkie rekolekcje” to zapis kierownictwa duchowego kard. Wojtyły wobec tej konkretnej rodziny. Dla mnie jest to przykład wymagającej przyjaźni, mobilizującej, budzącej w chrześcijaninie łaskę chrztu, a jednocześnie pomagającej sięgać ideału bez pozostawiania ludzi samymi sobie. Jestem przekonany, że on tych ludzi potrzebował w życiu dla swego duchowego rozwoju, on dzięki nim rósł – psychicznie, duchowo, wewnętrznie. On się realizował przez dawanie siebie. Jeśli dzisiaj ksiądz nie postawi wymagań świętości sobie, ale także ludziom, że każdy parafianin, każda rodzina powinna dać coś więcej Kościołowi z siebie, niż tylko niedzielną obecność na Mszy świętej, jeżeli tego nie zrozumiemy, to położymy wiarę w Polsce. Przeżywamy czas deficytu zaufania duchownych wobec świeckich. Czy na tej linii nie można by czegoś poprawić w obliczu sklerykalizowanej mentalności zarówno świeckich, jak i duchowieństwa? – Nie uważam, że z tym zaufaniem księży do świeckich jest aż tak źle. To stwierdzenie nazbyt ogólne, bardzo często powtarzane i krzywdzące. Jest mi zupełnie obce. Przecież każdy ksiądz wie, że nic nie zrobiłby w parafii bez świeckich. Przecież nasza siła wiary płynie ze wspólnoty chrztu z księżmi i świeckimi. I to we wszystkich wymiarach, także egzystencjalnych, codziennych i niedzielnych, a kiedy na przykład spora grupa ludzi działa przy budowie kościoła, to dowodzi to ich zaufania i zaangażowania. Każdego roku widzę to na własne oczy. Oczywiście, są różne poziomy tego zaufania. Dostrzegam na przykład brak zaufania księży do elit politycznych, bo za mało stawiają im wymagań wierności Ewangelii. Brakuje im też zaufania do świeckich społeczników i osób zaangażowanych w życie intelektualne, bo także od nich za mało oczekują i za rzadko mówią o tych oczekiwaniach. Obawiam się jednak, że gdyby nagle zaczęli wymagać, to niektóre media podniosłyby larum, że mamy do czy- ROZMOWA K AI rola Wojtyłę, w wystarczającym stopniu obecny jest w Kościele w Polsce? – W relacji do Pana Boga człowiek nigdy nie daje „w sposób wystarczający”. Ani ja, ani Pan Redaktor, ani żaden chrześcijanin dopóki żyje nie może powiedzieć, że dociągnął do ideałów Chrystusowej Ewangelii. W Polsce księża są tacy, jacy są ludzie. Są przecież ludzie bardzo ofiarni, ideowi, święci nawet, ale są także zagubieni, słabi i grzeszni. Najbardziej niebezpieczni są ci, którzy uważają się za doskonałych i nie dopuszczają do siebie myśli o potrzebie zmiany, udoskonalenia, nawrócenia. 11 nienia z klerykalizacją życia publicznego. Dlatego myślę, że konieczny jest ten naturalny proces dojrzewania do większej współpracy, do budzenia odpowiedzialności świeckich. Świeccy muszą się obudzić do ewangelizacji. Robotnik, pielęgniarka i dziennikarz powinien ewangelizować, poczuć się odpowiedzialnym za wiarę swego kolegi w pracy, kucharka w stołówce za wiarę tych, którym przyrządza posiłek, a poseł za piękno wiary w Boga, za zbawienie drugiego człowieka, tego, który na niego głosował i tego siedzącego w sejmie obok niego. Oczywiście, musi to być zgodne z Ewangelią, a więc: głosić, dawać świadectwo niepokoju sumienia, a nie narzucać, głosić siłą argumentu wspartego świadectwem życia, żeby zainspirować człowieka niewierzącego czy też szukającego prawdziwej wiary tym, co znamy z pierwszych wieków chrześcijaństwa: „patrzcie, jak oni się miłują”, jak żyją, będąc ludźmi bezinteresownymi wobec dóbr materialnych, zachowującymi wrażliwość sumienia. ROZMOWA K AI „Utrwalają się gorszące podziały między ludźmi różnych partii, odwołującymi się równocześnie do wartości chrześcijańskich” – napisali biskupi apelując do polityków o godne przeżycie beatyfikacji. Ale, jak dziś widzimy, apel nie został wysłuchany... – A co trzeba by zrobić, żeby taki apel przyniósł efekt? Może to byłoby pole dla świeckich, którzy lepiej znają „wrażliwości” polityków i wiedzą, co w ich pojęciu jest ważne i jak ich przekonać do prawdziwych wartości? Cóż, biskupi mówią to, co przeżywają i nad czym boleją. Dobrze jest, jeśli nazywają rzeczy po imieniu. Trzeba jednak zachęcać polityków, by razem budowali wspólne dobro i nie utrwalali tych „gorszących podziałów”. 12 Jan Paweł II niejednokrotnie bardzo mocno podnosił głos przeciwko złu, np. w Agrigento wręcz krzyczał, piętnując działania mafii; w podobnym tonie nawoływał w Kielcach do obrony życia. Czy także dzisiaj Kościół powinien krzyczeć, by przebudzić ludzi ze snu? – Kościół głosi przesłanie ważne i piękne ale trudne niekiedy i nieustannie idzie pod prąd, podobnie jak – w dziedzinie obrony życia – szedł Paweł VI, a po nim Jan Paweł II. Zdumiewająca rzecz, że głos encykliki Pawła VI „Humanae vitae” z 1969 r. usłyszał tylko kardynał Wojtyła. Dziś nieustannie przypominamy o obronie życia, natomiast być może trzeba szukać nowych sposobów i słów, by obudzić sumienia ludzi. Trzeba bić we wszystkie dzwony, przestrzegać i wołać, i Kościół to czyni. Pan Jezus wymaga, żebyśmy głosili zbawcze prawdy – i głosimy. Pan Jezus także nie nawrócił wszystkich, ale to już jest odpowiedzialność ludzi, do których dochodzi głos, ale nie chcą za nim pójść. Postawa Jana Pawła II zainspirowała do odważnej deklaracji także samych biskupów, którzy napisali: „chciejmy i my wyznać, że niejednokrotnie zbyt mało jednoznacznie piętnowaliśmy zło, że nie szukaliśmy dróg porozumienia i jedności”. Jakie właściwie przejawy tego zła mieli biskupi na myśli? – Dużo jest tych pól, ale tytułem przykładu wymienię jedno: etykę pracy. Bardzo trudno jest dziś dotrzeć do ludzi z przesłaniem o etyce pracy, bowiem mamy do czynienia ze smutnym dziedzictwem II wojny światowej i komunizmu, kiedy cnotą było wymknięcie się spod niesprawiedliwego prawa. Defraudacje czy uszkadzanie dobra wspólnego było wyrazem patriotyzmu – i w przekonaniach ludzi w jakiś sposób, niestety, to zostało. W czasach komunistycznych płaciło się nie za wykonaną pracę jedynie, ale i za przynależność do partii. Przez całe dziesiątki lat ważna była nie tylko praca i jej efektywność ale i to, czy przynależysz do naszej grupy. Płace były liche, dlatego robotnik szedł do pracy i udawał, że pracuje, państwo zaś udawało, że płaci. A jak jest dzisiaj? Widać wyraźnie, że to w wielu ludziach zostało. Kiedy obserwuje się pracowników – owszem, nie wszystkich kategorii, bo etyka np. środowisk medycznych była i jest wyższa – to widać nastawienie, że na chleb będziemy zarabiać po fajrancie. To błędna polityka. Jednakże jeśli wymaga się od pracownika, by pracował bezwzględnie wydajnie, to trzeba wymagać, by pracodawca płacił bezwzględnie uczciwie. A jak zmusić do tego pracodawcę, jeśli podatki są bardzo czę- sto nieuczciwe i niszczące? W tym miejscu pojawia się kłopot także dla księdza w konfesjonale. My to często zbywamy mówiąc: działaj zgodnie z sumieniem. Tymczasem powinniśmy mówić: działaj zgodnie z sumieniem zweryfikowanym przez obiektywne prawo. Wspólnym wysiłkiem powinniśmy więc przywrócić prawu etykę, żeby było ono bezwzględnie moralne, szanujące etyczne zasady oraz możliwości człowieka. W całej Europie mamy do czynienia z problemem nieuczciwych podatków, pracodawca unika płacenia niesprawiedliwych podatków, dlatego, że to by mu położyło zakład. Nie chodzi tu o jakiś wielki biznes, ale o małe zakłady pracy, bo ci wielcy biznesmeni na innych zasadach działają i się ratują. Często słyszę o różnych nadużyciach, ale niestety nikt nie ponosi konsekwencji, bo środowiska grupowe i partyjne chronią konkretnego człowieka przed wytoczeniem mu procesu. Społeczeństwo musi się przebudzić i postawić pewne wymagania, a w konsekwencji wybrać takich ludzi, którzy otrzymają moralne poparcie i nie będą sami uwarunkowani ani uwikłani, a przy tym musi ich być coraz więcej. Za kolejny poważny problem uważam wprowadzenie tak zwanego dowartościowania kobiet, bowiem to hasło, to strzał w rodzinę! Nikt nie mówi, że obecność kobiety w pracy o pełnym wymiarze jest dla rodziny zabójcza. A trzeba o tym mówić. Także o tym, że posługa kobiety w rodzinie godna jest wynagrodzenia, zaś mężczyzna powinien np. przez osiem godzin dziennie pracować tak intensywnie, by mógł utrzymać rodzinę. Feminizacja myślenia i prawa jest dziś nieszczęściem dla rodziny, trzeba mieć odwagę to powiedzieć. Znajdziemy to także w nauczaniu Jana Pawła II, kiedy mówi o godności kobiety i matki i znaczeniu rodziny. Feministki i pseudonowoczesne kolorowe gazety wyśmiewają macierzyństwo i tworzą fałszywy, pusty ideał postępu kobiety. To jest absurd i poniżanie jej! Należy wydobywać z kobiety kobiecość, z mężczyzny – męskość. To jest zadanie postępu człowieka, ludzkości. Jak ocenia Ksiądz Arcybiskup obecność Jana Pawła II w przestrzeni medialnej? Czy jest należycie rozumia- A media katolickie? Czy nauczanie Jana Pawła II i jego interpretację lepiej przekazuje Radio Maryja i „Nasz Dziennik” czy „Tygodnik Powszechny”? – Sądzę, że w Kościele jest miejsce dla jednych i drugich. Zarówno jedni, jak i drudzy mają jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Interpretując najnowsze dane dotyczące frekwencji na niedzielnych Mszach oraz liczby przystępujących do Komunii, niektórzy socjologowie (np. ks. prof. Janusz Mariański z KUL) wysuwają tezę o „pełzającej sekularyzacji” jako scenariuszu dla Kościoła w Polsce. Czy taka wizja wzbudza w Księdzu Arcybiskupie niepokój czy może nieufność? – Czytając artykuły ks. Mariańskiego odnoszę zupełnie inne wrażenie, to znaczy uważam, że jest on realnym optymistą, który bynajmniej nie zakłada jednoznacznej sekularyzacji polskiego społeczeństwa, ale słusznie uwrażliwia, czyli pomaga. Owszem, trzeba przestrzegać i uprzedzać pewne wydarzenia, ale jednocześnie pamiętać, że w dynamikę chrześcijańskiego rozwoju wpisane jest działanie Boże. Trzeba pracować, ale i zachęcać ludzi do modlitwy, bo to jest najlepszy formator sumienia. Im więcej otworzymy się na działanie Boże, tym bardziej sumienie będzie przeniknięte Bożą prawdą i mocą, tym pełniej zrealizujemy zadania we właściwy sposób. Trzeba przewidywać i nie być biernym, ale przede wszystkim trzeba Bożą miłością pokochać świat – wbrew wszystkiemu. Czytamy w Ewangelii św. Jana: „Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał”. Bóg kocha świat. Natomiast Kościół, zabiegając o to, żeby w rzeczywistości współczesnej było miejsce dla Pana Boga, czyni to nie dla jakiegokolwiek interesu lecz z miłości do człowieka i z nadzieją na jego zbawienie. A jeśli chodzi o młode pokolenie – jak zatrzymać je w Kościele? W jaki sposób „przekonywać” dziś młodzież do Ewangelii? Dziś jest ona zupełnie inna niż 30 lat temu – jest bardziej krytyczna, posiada więcej możliwości kształcenia się, pracy itd. Czy i na ile do wykorzystania na polskim gruncie jest fenomen porozumienia, jakie nawiązywał z młodzieżą Jan Paweł II? – Współczesna młodzież jest dziś niejednokrotnie bardziej poraniona przez częste pozbawienie jej możliwości wychowywania się w pełnej rodzinie. To wielki problem. Przyczyna nie tkwi tylko w młodzieży, lecz w starszych. W młodym pokoleniu wciąż wielki jest głód prawdy i dobra, a także wrażliwość. To jest młody las, który choć wzrastał – powiedzmy to otwarcie – niekiedy w zatrutym środowisku, to jednak się wybił, widać w nim zdrowe pędy wrażliwości. Musimy pomóc młodym ludziom być dobrymi, pomóc naprawiać nasze błędy. Problemem jest także i to, że dzieci wychowują się coraz częściej jako jedynacy, nie mają „przy sobie” brata czy siostry. Walczę dziś z modą na jedynaka, na matkę samotnie wychowującą dziecko, bo dziecko ma prawo do miłości obydwojga rodziców, ma prawo do kolejnego brata czy siostry. Tymczasem dziś wszystko uległo odwróceniu a chcemy, żeby ta młodzież była nagle inna, czyli lepsza niż my sami. Bijmy się we własne piersi i przyznajmy, że to my czegoś zaniedbaliśmy i wcale nie chcemy tego poprawiać. Rośnie bowiem egoizm, liczba rozwodów, wzmacnia się też tendencja do wprowadzania nowych form współżycia pozamałżeńskiego, pozasakramentalnego. Dziś wszyscy mają prawo do wszystkiego, a to będzie miało dalekosiężne konsekwencje... Zatem powszechny rachunek sumienia i powszechne nawrócenie widzę jako skuteczny środek zaradczy. Czy bez wielkiej modlitwy będzie to możliwe? Rozmawiali o. Stanisław Tasiemski OP i Tomasz Królak Krótko: Kościół pw. św. Michała Archanioła w Leśnej, w którym znajduje się ponad sto relikwiarzy z doczesnymi szczątkami patronów Kościoła katolickiego, ma już cenną pamiątkę po bł. Janie Pawle II. Relikwie pierwszego stopnia - zamknięte w kapsule włosy papieża Polaka - przekazał parafianom z Leśnej o. Sławomir Zieliński – delegat arcybiskupa Mieczysława Mokrzyckiego, metropolity lwowskiego. Jak podkreśla proboszcz leśniańskiej parafii ks. Piotr Sadkiewicz, już niedługo relikwie Ojca Świętego zyskają odpowiednią oprawę w postaci relikwiarza. Kapłan przypomina, że pierwszymi relikwiami w kościele były doczesne szczątki św. Faustyny. Jej relikwie umieszczono tu w 2000 r. W leśniańskim kościele znajdują się już m.in. relikwie św. Pawła, św. Jana z Dukli, św. Brata Alberta, bł. Matki Teresy z Kalkuty, św. Jacka Odrowąża czy bł. Matki Celiny Borzęckiej. Włosy bł. Jana Pawła II to 106. relikwia w tej prawdopodobnie jedynej świątyni w Polsce, w której zgromadzono tak dużą liczbę relikwiarzy z doczesnymi szczątkami świętych i błogosławionych Kościoła katolickiego. � rk ROZMOWA K AI ny – w mediach świeckich z jednej i katolickich z drugiej strony? – Media są bardzo wybiórcze. Niektórzy redaktorzy czytają papieskie teksty, ale na pewno nie czytają integralnie ani konsekwentnie, tu nie mam wątpliwości, bo często chwytają jakiś fragment, wyławiają pewne stwierdzenia, zestawiają z odmiennym punktem widzenia i w ten sposób chcą budzić zainteresowanie. Myślę, że media powinny podjąć poważny wysiłek upowszechniania wiedzy perspektywicznej, trwałej na dziś i na jutro oraz szukania i nagłaśniania dobrych wzorców. Ciekawe, że ogromnym poparciem cieszą się niektóre inicjatywy naszych społeczników, ludzi pracujących na rzecz innych. Weźmy choćby fundację pani Anny Dymnej czy inicjatywy Caritas, które budzą natychmiastową odpowiedź. Z narodem nie jest więc źle, ludzie są wrażliwi na biedę, cierpienie i na dobro i chcą je wspierać. Widać tu pozytywną rolę mediów, ale powinny bardziej nagłaśniać dobro. Dziś dominuje sensacja; potrzeba krwi i brudu jest w mediach za duża. 13 Moja Diecezja Z DIECEZJI BIELSKO – ŻYWIEC 14 Jubileusz 60-lecia kapłaństwa ob chodził 3 lipca w Bielsku-Białej ks. infułat Emil Mroczek, były ekonom diecezji bielsko-żywieckiej, zasłużony budowniczy kilku świątyń i obiektów kurialnych. W dziękczynnej Mszy św., odprawionej we wzniesionym przez jubilata bielskim kościele pw. Naj świętszego Serca Pana Jezusa, wzięło udział kilkunastu kapłanów. Liturgii przewodniczył bp Tadeusz Rakoczy. Emil Mroczek urodził się 7 kwietnia 1928 r. w Kamionnej, w diecezji tarnowskiej. Wyświęcony został na kapłana 24 czerwca 1951 r. w Katowicach przez biskupa Herberta Bednorza. Pracował jako wikariusz w parafiach w Kochłowicach, Siemianowicach Śląskich, Katowicach, Biertułtowach, Chorzowie i Skoczowie. W 1961 roku został mianowany rektorem punktu duszpasterskiego, mieszczącym się w baraku obok bielskich dworców PKP i PKS – miejscu, gdzie wówczas znajdowało się wysypisko śmieci. Kiedy w roku 1977 punkt przekształcono w parafię, ks. Emil Mroczek został jej pierwszym proboszczem. Dzięki niemu powstał nowoczesny, okazały kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, wzniesiony w latach 1981‑86. Owocem pracy ks. Mroczka są także inne obiekty: probostwo, wikarówka, budynek Księgarni św. Jacka, budynek kurii i Instytutu Teologicznego oraz domu dla księży emerytów. W 1992 r. został dyrektorem wydziału gospodarczo-finansowego kurii bielsko-żywieckiej. 3 marca 1997 roku został odznaczony przez Jana Pawła II godnością infułata. Po osiągnięciu wieku kanonicznego złożył na ręce biskupa rezygnację z urzędu proboszcza parafii. rk BYDGOSZCZ Klerycy Wyższego Seminarium Du chownego Diecezji Bydgoskiej już Przegląd najważniejszych wydarzeń diecezjalnych po raz drugi zorganizowali spływ kajakowy dla młodzieży męskiej. Pomysł na wspólne przeżycie tygodnia wakacji z alumnami powstał wśród uczestników corocznych rekolekcji, które odbywają się na przełomie stycznia i lutego w murach uczelni. – Klerycy z wielkim zaangażowaniem i zapałem podjęli się tego wyzwania, odczytując je jako głos samego Boga, pragnącego, aby młodzi ludzie poznawali Go także poprzez przebywanie pośród stworzonego świata – powiedział kleryk Wojciech Ciołek. W ub. roku uczestnicy przemierzali rzekę Brdę. W tym roku szlakiem wakacyjnym stała się Wda. – Aż 33 śmiałków przez tydzień zachwycało się urokami przyrody. Cała trasa liczyła 90 kilometrów – od Lipusza do Kasparusa. Zarówno podczas organizacji, jak i w trakcie samego spływu spotkaliśmy wielu życzliwych ludzi, którzy słowem i czynem wspierali nas w przemierzaniu kolejnych kilometrów na wodzie – zakończył kleryk. jm CZĘSTOCHOWA Uroczystości rekoronacji figury Mat ki Bożej w paulińskim sanktuarium w Leśniowie odbyła się 2 lipca. Przewodniczył jej abp Stanisław Nowak metropolita częstochowski. W uroczystości uczestniczyli również bp Antoni Długosz i bp Jan Wątroba, generał zakonu paulinów o. Izydor Matuszewski, przeor Jasnej Góry o. Roman Majewski, o. Jerzy Tomziński – jeden z głównym uczestników koronacji w 1967 r. Obecni byli liczni przedstawiciele parlamentu i władz wojewódzkich i samorządowych. Pierwsza koronacja figury Matki Bożej Leśniowskiej odbyła się 44 lata temu. Dokonał jej Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński wspólnie z kard. Karolem Wojtyłą i biskupem diecezji częstochowskiej Stefanem Barełą oraz generałem zakonu paulinów o. Tom- zińskm. Bullę zezwalająca na koronację statui Matki Bożej wydał papież Paweł VI, a korony zostały wykonane przez jednego z częstochowskich złotników w 1746 r. 2 grudnia 2010 r. zostały skradzione korony z figur Dzieciątka Jezus i Jego Matki. W nowych koronach, poświęconych przez papieża Benedykta XVI, został dokładnie odtworzony kształt poprzednich, natomiast ozdoby są już inne, m.in. dlatego, że zastosowano kamienie pochodzące z wotów. W nowe korony został wkomponowany perłowy różaniec, ofiarowany Jasnej Górze przez bł. Jana Pawła II. ks. mf Z apelem o ścisłą współpracę miedzy szkołą, rodziną i Kościołem zwrócili się do polskich pedagogów uczestni cy 74. Ogólnopolskiej Pielgrzymki Na uczycieli i Wychowawców. Dwudnio we spotkanie 2 i 3 lipca zgromadziło na Jasnej Górze ok. 7 tysięcy osób. Bp Edward Dajczak, delegat Episkopatu Polski ds. Krajowego Duszpasterstwa Nauczycieli ubolewał nad „uzawodowieniem” posługi pedagogów, którzy coraz częściej traktują swoją pracę najemniczo tylko „od-do”. To, zdaniem biskupa, paraliżuje możliwości wychowawcze, które stanowią centrum wszelkich działań. Biskup uważa, że w procesie wychowawczym, w sytuacji wielości propozycji, laicyzmu, nurtów myślowych dyskryminujących szkołę, nauczyciel musi wprowadzać młodych w świat ducha, ale to musi odbywać się we współpracy z rodziną i Kościołem. – Spróbujmy zobaczyć, co nas łączy, spróbujmy znaleźć wspólny mianownik, nawet przy różnorodności naszego myślenia, łączmy się dając młodym szansę pewnej spójności, jakiejś integracji wewnętrznej – zachęcał bp Dajczak. Przypomniał, że w czasie, gdy polska szkoła poddawana jest ciągłym eksperymentom, niewątpliwie „stabilizatorem, który będzie decydował W ramach polskiej prezydencji w Ra dzie UE Ośrodek Kultury „Gaude Ma ter” w Częstochowie zrealizuje pro jekt „POLISH SACRED MUSIC Gaude Mater 2011” – cykl czterech koncer tów w czterech stolicach europej skich: Londynie, Paryżu, Moskwie i Kijowie. Ich celem jest promocja twórczości sakralnej polskich kompozytorów i osiągnięć Festiwalu „Gaude Mater”. Polską muzykę sakralną promować będą m.in. Capella Czestochoviensis, prezentująca muzykę ze zbiorów klasztoru na Jasnej Górze, Orkiestra Symfoniczna Ukraińskiej Filharmonii Narodowej, Zespół Śpiewaków Miasta Katowice „Camerata Silesia” oraz Kings Singers. W programie koncertów znajdą się utwory polskich kompozytorów muzyki sakralnej, m.in. Krzysztofa Pendereckiego, Henryka Mikołaja Góreckiego, Andrzeja Panufnika, Wojciecha Kilara, Andrzeja Koszewskiego, Romualda Twardowskiego, Juliusza Łuciuka i Pawła Łukaszewskiego. ks. mf Prezentacja jubileuszowego albumu o Warszawskiej Pielgrzymce Pieszej odbyła się 5 lipca na Jasnej Górze. Książka nosi tytuł „300 lat wytrwałości. Warszawska Pielgrzymka Piesza 1711-2011”. Wydanie albumu wpisuje się w uroczystości jubileuszowe 300-lecia pielgrzymowania ze stolicy Polski do Częstochowy. it Ponad tysiąc chorych i niepełno sprawnych przybyło 6 lipca na Jasną Górę w dorocznej, ogólnopolskiej pielgrzymce. Uczestnicy spotkania, zorganizowanego przez Apostol stwo Chorych, dziękowali za be atyfikację Jana Pawła II i przez jego wstawiennictwo prosili o godne zno szenie cierpienia oraz szacunek dla życia na każdym jego etapie. Abp Stanisław Nowak, metropolita częstochowski wzywał chorych do znoszenia choroby w duchu wiary. Przypomniał, że bł. Jan Paweł II jest wielkim orędownikiem ludzkich spraw, a zwłaszcza ludzi w potrzebie i chorych. – Błogosławiony Jan Paweł II jest wielkim orędownikiem w ważnych ludzkich sprawach, w sprawach ludzkiego cierpienia. Przecież wiecie, że za życia, siostry i ksiądz kardynał Dziwisz przynosili mu na klęcznik różne prośby, najczęściej takie: Ojcze Święty, módl się, bo operacja, bo brak zdrowia, bo sytuacja beznadziejna, i Ojciec Święty tak się żarliwie modlił, wrastał w klęcznik i wołał do Boga. Tak było za życia, ufamy, że po śmierci tym bardziej jest orędownikiem ludzi w potrzebie. Cieszymy się bardzo, że mamy tak pięknego orędownika u Matki Bożej, Jana Pawła II, jako błogosławionego. Obecny Ojciec Święty powiedział o błogosławionym Janie Pawle, że „z katedry cierpienia uczynił szczyt swojego Magisterium” – powiedział arcybiskup. Tradycyjnie pielgrzymka odbywa się dniu 6 lipca, w święto Matki Bożej Uzdrowienia Chorych. Wraz z chorymi modli się bp Gerard Bernacki z Katowic oraz ks. Stanisław Michałowski, krajowy duszpasterz Apostolstwa Chorych i główny organizator pielgrzymki. Stowarzyszenie Apostolstwo Chorych działa od 77 lat, pomaga im przeżywać cierpienie w sposób twórczy, bardziej Chrystusowy. Do wspólnoty należy ok. 45 tys. osób. Aby zostać członkiem Apostolstwa trzeba spełnić trzy warunki: przyjąć cierpienie z poddaniem się woli Bożej; znosić je cierpliwie, po chrześcijańsku, w zjednoczeniu z Jezusem; ofiarować je Bogu w intencji przybliżenia Królestwa Bożego, za zbawienie świata, za Kościół, Ojczyznę i w intencji Ojca Świętego. it EŁK W Giżycku 1 lipca otwarto „Lato z Chrystusem na Mazurach”. W ra mach inauguracji odbył się odpust św. Brunona, pielgrzymka kółek Żywego Różańca i margaretek, XII Ekumeniczny Festiwal Muzyki Re ligijnej, piknik sportowy dla mło dzieży, obchody 18. urodzin ełckiej pielgrzymki pieszej na Jasną Górę. Ponadto 3 lipca z Giżycka wyruszy ła śladami polskich męczenników jedna z dwóch grup rowerzystów, uczestniczących w ogólnopolskim Rajdzie dla życia – Krzyżem przez Polskę, zorganizowanym przez Ka tolickie Stowarzyszenie Młodzieży. Mszy św. na rozpoczęcie lata z Chrystusem przewodniczył bp Jerzy Mazur. Zwracając się do wiernych przypomniał o powinności modlitwy podczas wakacyjnego wypoczynku, jak również o modlitwie za tych, którzy wypoczywają. ks. js GLIWICE Historię bytomskiej parafii moż na poznać w centrum handlowym. Z okazji 125. rocznicy konsekracji kościoła Trójcy Świętej zorganizo wano niezwykłą wystawę, ukazującą dzieje tamtejszej parafii. Fotografie, pochodzące z albumów rodzinnych, przedstawiają m.in. chór parafialny w czasie jego największej świetno ści, przyjęcie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w 1966 roku i para fialne uroczystości rodzinne. Propozycja wystawy w największym centrum handlowym w Bytomiu wyszła od członków rady parafialnej. – Wiemy, że galeria handlowa prowadzi także działalność wystawienniczą. Dzięki temu możemy zaprezentować zdjęcia większej liczbie ludzi, także tym, którzy nigdy nie trafiliby do kościoła – wyjaśnia ks. Dariusz Grzeszczak, proboszcz bytomskiej parafii. Ekspozycja składa się z kilkudziesięciu amatorskich zdjęć, które wypożyczyli parafianie. – Specjalnie zrezygnowaliśmy z prezentacji zdjęć profesjonalnych, które były już publikowane – dodał proboszcz. Wystawa pokazuje dzieje kościoła i parafialnej wspólnoty na przestrzeni dziesięcioleci. Można ją zwiedzać w największym bytomskim centrum handlowym do 17 lipca. marm KALISZ Z DIECEZJI o wychowaniu jest nauczyciel i dlatego cała idea duszpasterstwa nauczycieli i pielgrzymek na Jasną Górę jest taka, by nauczyciel tu otrzymał pomoc w pogłębianiu bogactwa duchowego, w prowadzeniu młodego człowieka w świat, który sam zna”. it Kopia obrazu Matki Bożej Często chowskiej przybyła 6 lipca do kon katedry w Ostrowie Wielkopolskim. 15 Z DIECEZJI 16 Mszę św. odprawił bp Stanisław Napierała, który w homilii wskazał, że Maryja stanęła w miejscu, które jest centrum miasta, a Jej wizeru nek powitano w pobliżu aresztu śledczego. – Maryja chciała być najpierw z nimi. Ten znak nam mówi, że wielki jest każdy człowiek – stwierdził biskup kaliski. Wspomniał też nieugiętego hierarchę abp. Antoniego Baraniaka. W diecezji odbywa się peregrynacja kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Bp Napierała wskazał, że drugim wymownym znakiem było niesienie obrazu przez przedstawicieli Rady Miejskiej. – Włodarze miasta, dla was też to jest dzisiaj wielkie przeżycie. Spotkaliście się z Matką i Ona wam dzisiaj mówi, jak powinniście to zadanie pełnić. Priorytetem ma być każdy człowiek i ten najbiedniejszy, po którym nie możecie się spodziewać niczego. Trzeba się wznieść ponad poglądy partyjne, do poziomu człowieka – mówił ordynariusz diecezji kaliskiej. Przypomniał, że w 1976 roku w Ostrowie Wielkopolskim rozpoczęło się nawiedzenie Maryi w znaku jasnogórskiej ikony po parafiach archidiecezji poznańskiej. Dodał, że obecni byli tutaj przed laty: Prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński i ks. kard. Karol Wojtyła. – Byli tutaj ci wielcy Polacy, mężowie Kościoła i świadkowie wiary, natomiast był jeszcze jeden nieobecny, ale może najbardziej obecny – to arcybiskup Baraniak, metropolita poznański. Byłem jego sekretarzem i wiem, jak bardzo chciał być tu, w Ostrowie; do końca wierzył, że będzie tu obecny, a kiedy okazało się to niemożliwe, nagrał kilka słów, które tu zostały odtworzone – wspominał bp Napierała. Zaznaczył, że abp Baraniak był niezłomnym mężem Kościoła. Przypomniał, że kiedy był w więzieniu, robiono wszystko, aby uczynić go tzw. koronnym świadkiem w procesie przeciwko kard. Wyszyńskiemu i przeciwko Kościołowi w Polsce, ale on nie poddał się tym naciskom. – Uważałem, że jest moim obowiązkiem tutaj dzisiaj go wspomnieć i oddać mu hołd – wyjawił hierarcha. Stwierdził, że nadejście wolności w Polsce to wielka zasługa kard. Karo- la Wojtyły, kard. Stefana Wyszyńskiego i abp. Antoniego Baraniaka. – Tu, na tym miejscu, Maryja chce nam powiedzieć o tych wielkich Polakach, kapłanach i biskupach, na których spoczywała wolność wewnętrzna. To oni trzymali ten parasol wolności – powiedział bp Napierała. ek KATOWICE Uroczystości 130. rocznicy urodzin kard. Augusta Hlonda odbyły się w archkatedrze pw. Chrystusa Króla. Metropolita katowicki abp Damian Zimoń w czasie Mszy św. przypomniał, że spodziewano się mianowania Prymasem Polski innego biskupa. Jednak Stolica Apostolska do tej trudnej misji wybrała właśnie młodego biskupa śląskiego. Jego posługa przypadła na czas II Rzeczypospolitej, drugiej wojny światowej oraz początków „demokracji ludowej”. ksas KIELCE Abp Zygmunt Zimowski poświę cił 2 lipca Centrum „Ostra Brama” im. błogosławionego Jana Pawła II w Skarżysku-Kamiennej. Inwestycja została zrealizowana ze środków Re gionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego. W uroczystościach uczestniczyli biskupi: Henryk Tomasik, Wacław Depo z Zamościa i biskup-senior Edward Materski, inicjator wybudowania skarżyskiego sanktuarium, które jest jedyną wierną kopią wileńskiej Ostrej Bramy. W homilii abp Zimowski dziękował Bogu za 25 lat miejscowej parafii, na terenie której znajduje się maryjne sanktuarium. – To święte miejsce, skrawek nieba na ziemi, aby ludzie z całego świata przychodzili tutaj i szukali z Maryją Chrystusa w swoich sercach. Radujmy się tym miejscem i dziękujmy tym wszystkim, dzięki którym to sanktuarium powstało; szczególnie trzeba dziękować bp. Edwardowi Materskiemu – powiedział abp Zimowski. Nawiązał również do 6. rocznicy koronacji Matki Bożej Miłosierdzia. Wizerunek koronowano 2 lipca – tego samego dnia, co oryginał w Wilnie, w roku 1927. Celebrans dziękował również za beatyfikację Jana Pawła II mówiąc, że papież-Polak stale przypominał, że „święci żyją wśród nas i wołają o naszą świętość”. Inwestorem wybudowania Centrum „Ostra Brama” im. bł. Jana Pawła II było Bractwo Matki Bożej Miłosierdzia, działające przy sanktuarium, które na ten cel otrzymało ponad 3,8 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Świętokrzyskiego. W nowej placówce znajduje się biuro informacji turystycznej, ponad 70 miejsc noclegowych, sklep z wypożyczalnią rowerów, kawiarnia‑bar, świetlica i zespół pomieszczeń administracyjnych. rm KRAKÓW Ponowienie Aktu poświęcenia pol skiego narodu Sercu Jezusowemu odbyło się 1 lipca w Krakowie, gdzie 90 lat temu konsekrowano bazylikę Najświętszego Serca Pana Jezusa – centralny ośrodek kultu w Polsce. W uroczystości uczestniczył kard. Stanisław Dziwisz, prymas senior kard. Józef Glemp, kard. Franciszek Macharski, biskupi archidiecezji kra kowskiej oraz księża jezuici. Kard. Glemp przypomniał, że w tej krakowskiej bazylice 90 lat temu dokonano Aktu poświęcenia polskiego narodu Sercu Jezusowemu. Kult Serca Jezusowego rozwinął się w naszym kraju jeszcze przed objawieniami św. Małgorzaty Marii Alacoque. Liturgiczne święto Boskiego Serca Pana Jezusa, wraz ze Mszą św. i oficjum brewiarzowym, ustanowił w 1765 r. papież Klemens XIII. Był to przywilej tylko dla Polski, dla ówczesnego Królestwa Polskiego i jednej Konfraterni Najświętszego Serca w Rzymie. W ten sposób Stolica Apostolska odpowiedziała na memoriał biskupów polskich z 1764 r. led Pod hasłem „Religie i ideologie. Pol skie perspektywy na przyszłość” w Krakowie odbyły się obrady Mię dzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów (ICCJ). Podczas spotkania podkreślano wybitną rolę Jana Paw ła II dla dialogu polsko-żydowskie Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, nie było z kim rozpocząć dialogu. – Tym, który umożliwił ten dialog, był Jan Paweł II – zachęcał do niego i zrobiliśmy tłumaczenie dokumentów Kościoła na język polski – mówił emerytowany metropolita gnieźnieński. Prof. Stanisław Krajewski, filozof, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów zwrócił uwagę, że tylko 10 proc. Żydów przeżyło wojnę i wróciło do swoich domów. – Polska jest ogromnym cmentarzem, przez wielu właśnie tak jest postrzegana – wyznał. Jego zdaniem w Polsce ciągle jest więcej Żydów, którzy są na marginesie, niż tych, którzy żyją w wspólnocie. Według prof. Krajewskiego po 1968 roku sytuacja się poprawiła, gdy Żydzi polskiego pochodzenia zaczęli angażować się w katolickie, inteligenckie organizacje, a także dlatego, że wśród inteligencji katolickiej wzrosło zainteresowanie judaizmem. Zdaniem filozofa dzięki postawie papieża Jana Pawła II w katolickich wydawnictwach wzrosła liczba publikacji o problematyce żydowskiej. – Polska stała się liderem wśród krajów, które starają się opowiadać o trudnej historii, a to pozwala budować relacje zaufania – ocenił prof. Krajewski. – Widzę poprawę tego dialogu, ponieważ Polska nie kojarzy się już tylko z Auschwitz, ale z miejscem do życia dla polskich Żydów – dodał. Z kolei metropolita poznański, abp Stanisław Gądecki przywołując dokument KEP „Dialog zadanie na nowy wiek” mówił, że wciąż w homiliach i w katechezie za mało jest kształtowania odpowiedzialnych postaw w relacji z Żydami. – Czujemy się zaniepokojeni, że raz po raz wracają znaki kojarzenia Żyda, z tym co najgorsze – mówił wiceprzewodniczący Komisji Episkopatu Polski. – Taki krzywdzący schemat tkwi w mentalności jakiejś części społeczeństwa i bywa, co gorsza, lekkomyślnie przenoszony z pokolenia na pokolenie. Mogą o tym świadczyć okrzyki skandowane na stadionach czy też napisy i rysunki pojawiające się na murach. Dobrze, że zaczynają się one spotykać ze sprzeciwem wierzących – zaznaczył metropolita poznański. We wtorek, 5 lipca członkowie Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Ży- dów pojechali do Oświęcimia, gdzie wspólnie przeszli Drogą Pamięci na terenie byłego obozu niemieckiego Auschwitz-Birkenau. Uczestnicy spotkania odmówili kadisz, zapalili znicze. Następnie odbyło się spotkanie w Centrum Dialogu i Modlitwy. Przed pomnikiem ofiar w Birkenau uczestnicy ceremonii – żydzi i chrześcijanie różnych wyznań – wspólnie apelowali: „Jesteśmy dziś tutaj razem, z różnych środowisk, zjednoczeni chęcią oddania czci ofiarom oraz świadomością obowiązku pracy na rzecz lepszej przyszłości, w której możemy razem żyć jako bracia i siostry”. Goście z 27 krajów, w tym także z Palestyny i Arabii Saudyjskiej, uczestniczyli w warsztatach i poznawali różne inicjatywy edukacyjne funkcjonujące na terenie Oświęcimia. Zwiedzili były niemiecki obóz oraz franciszkański klasztor w pobliskich Harmężach z unikalną wystawą „Labirynty pamięci”, autorstwa nieżyjącego już byłego więźnia obozu, Mariana Kołodzieja. W ostatnim dniu konferencji uczestnicy podczas warsztatów rozmawiali o wspólnych wyzwaniach stojących przed Żydami i chrześcijanami. – Nasze rozmowy chcemy poświęcić różnym możliwościom dla Żydów i chrześcijan, którzy chcą walczyć wspólnie o sprawiedliwość społeczną w globalnej gospodarce. Ważnymi wyzwaniami dla Żydów i chrześcijan są również wyzwania fundamentalizmu, sekularyzmu i indywidualizmu – mówiła Deborah Weissman, przewodnicząca ICCJ. Panele dotyczyły także kwestii międzynarodowych w dialogu międzyreligijnym, m.in. kwestii stosunków między religią a państwem. W trzydniowej konferencji uczestniczyli m.in.: rabin Dawid Rosen z Izraela, dr Philip Cunningham z USA, ks. prof. Hans Herman Henrix z Niemiec oraz dwaj poprzedni przewodniczący Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem – abp Henryk Muszyński i abp Stanisław Gądecki – oraz obecnie piastujący tę funkcję bp Mieczysław Cisło. Współorganizatorem konferencji był Wydział Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ. Członkami Komitetu Organizacyjnego Konferencji byli obydwaj współprzewodniczący Polskiej rady Chrześcijan i Żydów: o. Wiesław Dawidowski Z DIECEZJI go. Mówiono m.in. o kształtowaniu odpowiedzialnych postaw w relacji z Żydami w młodych pokoleniach. Członkowie Rady przeszli też Drogą Pamięci w byłym obozie niemieckim Auschwitz-Birkenau. Obrady ICCJ – po raz drugi zorganizowane w Polsce – rozpoczęły się 4 lipca w Krakowie i trwały trzy dni. Abp Henryk Muszyński, przewodniczący Komitetu Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem podkreślał podczas konferencji, że nie należy rezygnować z budowy nowego, lepszego świata pomiędzy chrześcijanami i Żydami. Prof. Zdzisław Mach, socjolog, dyrektor Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie opowiadając o najstarszych korzeniach stosunków polsko-żydowskich zaznaczył, że Żydzi często byli postrzegani jako „wy”, którzy nie są częścią „nas”. Prof. Mach przypomniał też, że hitlerowski obóz zagłady AuschwitzBirkenau w czasach komunistycznych był przedstawiany jako miejsce zagłady Polaków, a kwestia narodowości ofiar i to, co działo się z Żydami, znikało wtedy z horyzontu. – Wszystkie oskarżenia Żydów wobec Polaków były uważane za niesprawiedliwie, bo Polacy sami byli ofiarami. Polacy nie są w stanie przyjąć odpowiedzialności za czyjeś cierpienia, nie chcą też uznać, że ktoś mógł cierpieć więcej od nas, co utrudnia relację z Żydami – ocenił prof. Mach. Dodał, że przełomem był rok 1989, gdy trzeba było na nowo ułożyć relacje z Niemcami, Rosjanami i Żydami. Zdaniem uczonego bardzo trudno podać odsetek osób o poglądach antysemickich w Polsce. – Etniczne podejście i ksenofobia jest obecne wśród 20-30 proc. Polaków – ocenił dyrektor Instytutu Europeistyki UJ. Jego zdaniem w Polsce obecnie niedopuszczalny jest otwarty antysemityzm, ale incydenty się zdarzają. – Ważne, by Kościół katolicki wezwał do reagowania na antysemityzm, ponieważ nie mówi jednym głosem – powiedział prof. Mach dodając, że „miejsce Żydów w kulturze polskiej nie jest dzisiaj już tematem tabu”. Z kolei abp Henryk Muszyński powiedział, że gdy powstał Komitet 17 Z DIECEZJI 18 i prof. Stanisław Krajewski a także prof. Zdzisław Mach z UJ. Pierwsze spotkanie Międzynarodowej Rady Chrześcijan i Żydów odbyło się w 1994 r. w Warszawie. led Muskus, który niedawno przekazał wizerunek Matki Bożej Kalwaryjskiej także parafii w Szarogrodzie na Ukrainie. Powstają tam dróżki wzorowane na kalwaryjskich. rk Agata Szuta objęła 1 lipca funkcję dyrektora Instytutu Dialogu Mię dzykulturowego im. Jana Pawła II w Krakowie. Zadaniem Instytutu jest utrwalanie dziedzictwa, które pozo stawił papież oraz rozwijanie dialo gu między religiami i kulturami. Misją Instytutu jest zachowanie i promowanie dziedzictwa, które pozostawił po sobie Jan Paweł II oraz inspirowanie dialogu między religiami i kulturami. Oprócz działalności kulturalnej i edukacyjnej swoje cele Instytut realizuje poprzez wspieranie różnorodnych inicjatyw wpisujących się w szeroko pojęty dialog międzykulturowy oraz organizację spotkań, konferencji i sympozjów. Instytut został powołany w roku 2009. led Pierwsi uczestnicy przebywają już na koloniach, zorganizowanych w ra mach tegorocznej akcji wakacyjnej przez Caritas. W tym roku krakow ska Caritas organizuje wakacyjny wypoczynek dla około 900 dzieci i młodzieży. Dziesięć wakacyjnych turnusów odbędzie się w górach: w Orawce, Poroninie i Żegiestowie. Caritas wynajmuje w tym roku nowe, piękne ośrodki. – Niektóre dzieci były już na wakacjach organizowanych przez nas w ubiegłych latach i chcieliśmy im zapewnić nowe atrakcje – mówi s. Lilianna Jamka, kierownik Punktu Socjalnego Caritas. Caritas nie zapomniała też o rodzinach poszkodowanych przez ubiegłoroczną powódź. Jeden z turnusów przeznaczony jest dla dzieci z rodzin, które ucierpiały w wyniku powodzi i osuwisk. Opiekę nad dziećmi sprawować będzie 102 wykwalifikowanych wolontariuszy, którzy poświęcają swój wolny czas, by stworzyć dzieciom i młodzieży atmosferę rodzinnego wypoczynku. Na wyjątkowe atrakcje mogą liczyć dzieci z Rodzinnych Domów Dziecka. Wyjadą na pielgrzymkę do Rzymu, Asyżu i San Giovanni Rotondo. Caritas wciąż szuka sponsorów, żeby pokryć koszt wyjazdu, ale większość środków została już zebrana. W zorganizowaniu pielgrzymki pomaga biuro Avanti Travel, które w porozumieniu z krakowską Caritas prowadzi akcję „Imprezy z sercem”. ah W dolnym kościele w Centrum Jana Pawła II w Krakowie-Łagiewnikach niebawem otwarta zostanie kaplica Matki Bożej Kalwaryjskiej – poinfor mował kustosz kalwaryjskiego sank tuarium o. Damian Muskus OFM. Ma ona być w tym miejscu jedną z siedmiu kaplic poświęconych najważniejszym sanktuariom maryjnym z całego świata. Opiekunowie sanktuarium przekazali już na ręce metropolity kard. Stanisława Dziwisza kopię cudownego wizerunku Matki Bożej Kalwaryjskiej, który od ponad 400 lat gromadzi rzesze pielgrzymów. Jak informuje franciszkański kustosz, w ostatnich pięciu latach Matka Boża Kalwaryjska zaczęła odbierać cześć w kolejnych świątyniach, do których kalwaryjscy bernardyni ufundowali wierne kopie. – Kult Matki Bożej Kalwaryjskiej zawędrował też do Ameryki Południowej, dzięki pochodzącemu z Kalwarii Zebrzydowskiej ks. Robertowi Chrząszczowi, który przywiózł do Brazylii figurę Matki Bożej Kalwaryjskiej, wykonaną na podstawie cudownego obrazu. Poświęcenia figury dokonał kard. Dziwisz, który 23 listopada 2009 r. odwiedził parafię św. Łucji w Rio de Janeiro – dodaje o. LUBLIN Objawienia Maryi przypominają o wartościach, których trzeba bro nić – mówił 3 lipca w Lublinie bp Krzysztof Nitkiewicz. Ordynariusz sandomierski przewodniczył Mszy św. z okazji 62. rocznicy „cudu łez”, który miał miejsce w archikatedrze lubelskiej. – W 1949 roku, u początku stalinowskiej nocy, kiedy wielu najszla- chetniejszych synów Ojczyzny było w więzieniach, zostało zesłanych na Syberię, wielu czekało na procesy, gdy tracono nadzieję, Maryja upomniała się o swoje dzieci – powiedział bp Nitkiewicz. Ordynariusz sandomierski podkreślił, że w dzisiejszych czasach szczególnie potrzebne jest pielęgnowanie wspólnej modlitwy rodzinnej i udziału w Eucharystii. Dodał, że współczesne rodziny najbardziej osłabia kryzys wiary i religijności. – Oczekujemy od władz takich działań, by zapewnić rodzinom jeszcze bardziej godny rozwój i godziwe utrzymanie, aby młode pokolenie nie musiało szukać chleba i szans godziwego rozwoju poza granicami kraju. Polska wymiera i nie tylko z powodu emigracji młodego pokolenia, ale i braku odpowiedniej troski o rodzinę, zwłaszcza wielodzietną – zaznaczył bp Nitkiewicz. Po Mszy św., którą koncelebrowali administrator diecezji lubelskiej bp Mieczysław Cisło, biskupi pomocniczy Ryszard Karpiński i Artur Miziński, a także zamojsko-lubaczowski bp Wacław Depo, ulicami Lublina przeszła procesja różańcowa. mj Zagospodarowanie wolnego czasu dzieci i młodzieży pozostających w mieście w czasie wakacji oraz pro mocja aktywnego, bezpiecznego i wolnego od uzależnień sposobu spędzania czasu wolnego to cele akcji „Dobre wakacje w dobrym towarzystwie”, która 1 lipca rozpo częła się w Lublinie. Przez cały lipiec i sierpień prowadzić ją będą w kilku lubelskich dzielnicach wolontariusze Centrum Wolontariatu w Lublinie, we współpracy z archidiecezjalnym Radiem eR. Akcja skierowana jest do dzieci, które nigdzie nie wyjeżdżają w wakacje. – W ciągu roku szkolnego dzieci mają wolne tylko popołudnia, teraz całe dnie, a wiadomo, że nuda jest złym doradcą i przychodzą im do głowy różne pomysły. Dlatego chcemy pomóc im ten czas spędzić ciekawie i bezpiecznie – mówi Justyna Orłowska z Centrum Wolontariatu, koordynatorka akcji. mj Rekolekcje dla małżeństw pragną cych adoptować dziecko, zostać rodziną zastępczą lub utworzyć rodzinny dom dziecka organizuje Diakonia Życia Ruchu Światło-Życie. Rekolekcje „Nowy dom” rozpoczną się 30 września w ośrodku w Porsze wicach. Jest to pierwsza tego typu inicjatywa w Polsce. – Rekolekcje przeznaczone są dla osób, które zastanawiają się nad adopcją lub rodzicielstwem zastępczym – wahają się, boją, nie wiedzą, czy to dla nich, czy są już gotowi, czy sobie poradzą – wyjaśnia Magdalena Lesiak z Diakonii Życia Ruchu ŚwiatłoŻycie. –To rekolekcje dla tych, którzy potrzebują więcej informacji, ale też dla osób, które już podjęły decyzję o przyjęciu dziecka, może nawet rozpoczęły procedurę, ale potrzebują wsparcia duchowego – dodaje Lesiak. Rekolekcje będą prowadziły małżeństwa z Kościoła Domowego (które już są rodzinami adopcyjnymi lub zastępczymi) i kapłan – duszpasterz rodzin. Jak podkreślają organizatorzy, rekolekcje będą nie tylko czasem modlitwy o rozeznanie powołania do rodzicielstwa adopcyjnego i zastępczego, ale też czasem odpowiedzi na pytania, wątpliwości i obawy związane z przyjęciem obcego dziecka. – Będzie okazja do rozmów z innymi kandydatami na rodziców zastępczych o motywach, pragnieniach i oczekiwaniach. Dzięki świadectwu rodzin adopcyjnych i zastępczych przyszli rodzice będą mieli szanse na radosne umacnianie swoich decyzji – podkreśla Lesiak. Rekolekcje odbędą się w dniach 30 września-2 października 2011 r. w Ośrodku Rekolekcyjno-Konferencyjnym w Porszewicach k. Łodzi. Zgłoszenia przyjmują: Katarzyna i Robert Łukomscy (tel. 608 047 767, mail: [email protected]). łg OPOLE Figura Matki Bożej Loretańskiej w sanktuarium w Głogówku na Opolszczyźnie 2 lipca została ukoro nowana papieskimi koronami. Koro ny poświęcił w zeszłym roku w Waty kanie Benedykt XVI. Pobłogosławił też ich fundatorom. Uroczystości przewodniczył kard. Zenon Grocho lewski, prefekt Kongregacji Wycho wania Katolickiego. – Przez tę koronację chcemy powiedzieć Maryi: Kochana Matko, bądź naszą Królową. Nie znaczy to nic innego, jak powiedzieć: chcemy spełniać wszystko, czego Ty pragniesz, bo to wszystko wypływa z Twego matczynego, dobrego serca. To jest dla nas najlepsze. A czego Maryja pragnie? Co uważa dla nas za najlepsze? „Zróbcie wszystko, co Syn mój wam powie” – powiedział kardynał Grocholewski. Przewodniczący Eucharystii i koronacji prosił wiernych zgromadzonych, aby Maryję uczynili „Matką i Królową swoich parafii, swoich społeczności, swoich rodzin, swoich domów zakonnych, swoich serc, swoich myśli, swoich pragnień”. I zapewniał, że wtedy Ona, ta wspaniała Matka będzie ich prowadziła do największego Dobra, do Chrystusa, którego dzisiaj świat tak bardzo potrzebuje. Na koniec prefekt Kongregacji prosił Matkę Bożą Loretańską z Głogówka: Maryjo, Matko i Królowo, bądź z nami, bądź w nas, pomóż nam czynnie kochać Chrystusa. W koronacji wzięli udział także inni księża biskupi: ordynariusz archidiecezji katowickiej abp Damian Zimoń, ordynariusz diecezji opolskiej bp Andrzej Czaja, ordynariusz diecezji gliwickiej bp Jan Wieczorek oraz bp Paweł Stobrawa z Opola, bp Adam Szal z Przemyśla i o. bp Stanisław Dowlaszewicz z Santa Cruz w Boliwii. Obecni byli także: ordynariusz krakowskiej prowincji franciszkanów o. Jarosław Zachariasz i ordynariusz prowincji czeskiej o. Bogdan Sikora. Domek Loretański w Głogówku ma już 380 lat. Swoje powstanie zawdzięcza hrabiemu Jerzemu III Oppersdorffowi. Fundator był wielkim czcicielem Najświętszej Maryi Panny. jms PELPLIN – Działania władz na rzecz rodziny są nieskuteczne i dość liche – powie dział 2 lipca biskup pelpliński Jan Bernard Szlaga podczas głównych uroczystości odpustowych Królowej Rodzin w sanktuarium Maryjnym w Kościerzynie. Obchody były połą czone z zamknięciem diecezjalnego dziękczynienia za beatyfikację Ojca Świętego Jana Pawła II. Do sanktuarium przybyli wierni w pieszych i autokarowych pielgrzymkach, przede wszystkim z Kaszub. Pątnikom towarzyszyły intencje związane głównie z codziennym życiem rodzinnym. Podczas sumy odpustowej uroczyście wprowadzono relikwie krwi bł. Jana Pawła II. Kościerskie sanktuarium jest pierwszym w diecezji pelplińskiej, które otrzymało relikwie polskiego papieża. W homilii bp Szlaga nawiązał do obecnej sytuacji polskich rodzin, krytykując działania rządzących. Ocenił, iż „działania władz na rzecz rodziny są nieskuteczne, dość liche” i dodał, że troska o rodzinę powinna być „honorowym zadaniem dla władz”. – Należy opamiętać się przed działaniami, które są wymierzone w człowieka, w jego godność, w samo źródło życia – dodał bp Szlaga odnosząc się do sejmowej debaty ws. obywatelskiego wniosku całkowicie zakazującego aborcji. Przypomniał, że 72 proc. Polaków jest przeciw przerywaniu ciąży. Hierarcha wyraził niepokój wobec działań tych osób, które „chcą hołdować modnym kierunkom współczesnych liberałów”, przynosząc rzekomą ulgę rodzinom zagrożonym nędzą czy wielodzietnością. Hierarcha zarzucił władzom prowadzenie polityki „błędnej, która nie liczy się z życiem człowieka i w ogóle z człowiekiem”. Po Mszy św. biskup Szlaga pobłogosławił tablicę upamiętniającą jednego z wiernych pielgrzymów kościerskich, zmarłego tragicznie w katastrofie smoleńskiej – Macieja Płażyńskiego. Na uroczystości obecna była żona b. marszałka sejmu wraz z dziećmi. Obraz Królowej Rodzin w Kościerzynie jest kopią wizerunku Madonny z rzymskiej Bazyli Santa Maria Maggiore, nazywany tam Salus Populi Romani. Kopia tego obrazu znajduje się w Kościerzynie od 1610 r. Obraz został koronowany w 1998 r. is Z DIECEZJI ŁÓDŹ 19 Prymas senior abp Henryk Mu szyński celebrował 6 lipca Mszę św. w sanktuarium Królowej Rodzin w Kościerzynie. Liturgia kończyła obchody odpustu ku czci Patronki tego miejsca. W homilii do chorych powiedział: „Ktoś, kto nie upora się z cierpieniem, nie upora się ani z życiem, ani z chrześcijaństwem”. ks. is Z DIECEZJI POZNAŃ 20 „Effatha!” (Otwórz się!) – te słowa Jezusa wypowiedziane do głucho niemego, towarzyszyły III Misyjne mu Świętu Młodych (MŚM), które odbywało się w dniach 30 czerwca-4 lipca w Chludowie koło Poznania. W imprezie zorganizowanej przez misjonarzy werbistów wzięło udział ok. 200 osób z całej Polski. Centralnym wydarzeniem była każdego dnia Msza św. Na ten entuzjazm uczestników spotkania zwrócił również uwagę abp Stanisław Gądecki podkreślając, że to właśnie „od entuzjazmu młodych wiele zależy w Kościele”. – Kto przyjmuje Chrystusa w duchu Jego Ewangelii miłości, przeżywa chrześcijaństwo w sposób radosny – podkreślił abp Gądecki zwracając się do młodzieży. Przypomniał również o misyjnym charakterze Kościoła zachęcając jednocześnie do odkrywania w sobie powołania do bycia misjonarzem. Nie musi ono jednak, jak wyjaśnił arcybiskup, polegać jedynie na udaniu się na misje na inny kontynent, ale „odnosi się na pewno do ludzi, których znamy, którzy mieszkają obok nas”. – Jeśli nam zależy na dobru wiecznym drugiego człowieka musimy odkryć w sobie charakter misyjny i dawać swoim życiem świadectwo o Chrystusie jako jedynym zbawicielu człowieka – mówił wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski dodając, że „Kościół czuje się młody i jest silny tylko wtedy, kiedy jest misyjny”. Podczas MŚM młodzież miała okazję wysłuchać również ciekawych prelekcji wygłoszonych przez zaproszonych gości. Wśród nich znalazła się s. Anna Bałchan SMI pracująca na co dzień z dziewczynami z katowickich ulic. Mówiła ona m.in. o tym, jak bardzo człowiek może zostać zraniony i jak z tak trudnych sytuacji może wyjść. Z kolei franciszkanin o. Cherubin Żyłka ukazał młodym różne rodzaje powołania, jakie może postawić Bóg przed człowiekiem, a Andrzej Wronka, znawca tematyki dotyczącej sekt, okultyzmu i Świadków Jehowy przestrzegł ich przed różnymi zagrożeniami duchowymi. Wieczorami młodzież bawiła się na koncertach zespołów chrześcijańskich: ZOOM, Arka Noego i Deus Meus oraz podczas występu kabaretu „Świerszczychrząszcz”. Obejrzała również przedstawienie poznańskiego Teatru Ewangelizacyjnego „Droga” im. Jana Pawła II pt. „Zraniony Pasterz”, którego scenariusz oparty jest na znanej książce Daniela Ange. Tegoroczne MŚM zakończyło się Eucharystią odprawioną już po północy z 3 na 4 lipca, błogosławieństwem i rozesłaniem młodych. Później, aż do białego rana, trwała radosna zabawa. Organizatorami Misyjnego Święta Młodych jest Zgromadzenie Słowa Bożego, popularnie w Polsce nazywane misjonarzami werbistami (od łac. Verbum Divini, tzn. Słowo Boże). Założył je w 1875 r. w Steylu w Holandii św. Arnold Janssen. Obecnie liczy ono blisko 6 tys. misjonarzy, w tym ponad 600 Polaków i jest obecne w prawie 70 krajach świata. Więcej informacji o działalności Centrum i jego ofercie wakacyjnej skierowanej do młodych można znaleźć na: www.wcm.werbisci.pl. bt Na to, że wartość pielgrzymki nie za leży od ilości przebytych kilometrów, lecz od dokonującej się podczas dro gi duchowej przemiany człowieka zwrócił uwagę abp Stanisław Gądec ki podczas Mszy św. poprzedzającej wymarsz 77. Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. 77. Poznańska Piesza Pielgrzymka na Jasną Górę wyruszyła tradycyjnie 6 lipca sprzed poznańskiej katedry po porannej Mszy św., której przewodniczył metropolita poznański. W tym roku pielgrzymom w ciągu ich 10-dniowej wędrówki na Jasną Górę towarzyszy hasło: „W komunii z Bogiem”, a jej patronem jest bł. Jan Paweł II. Pielgrzymka jest również formą podziękowania Bogu za beatyfikację papieża Polaka. Metropolita poznański powierzając Bogu wszystkich podążających do „Matki Zbawiciela i Matki każdego z nas” zaznaczył, że tak naprawdę „każdy z nas jest w stanie drogi”. – Jesteśmy w trakcie ustawicznej wędrówki, ponieważ Ziemia nie jest naszym ostatecznym celem, jesteśmy bowiem stworzeni do udziału w wieczności Boga – przypomniał abp Gądecki dodając, że przez całe życie dojrzewamy nieustannie także w naszym człowieczeństwie i naszej wierze, dążąc do rozwoju naszych cech fizycznych, intelektualnych i duchowych, a przede wszystkim do świętości. Wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski mówił również pątnikom, że „owocność pielgrzymowania zależy nie tylko od pięknych intencji czy fizycznej gotowości, ale przede wszystkim od predyspozycji wewnętrznej, od tego, czy zbliżamy się do świętego miejsca z czystym sercem”. – Samo przesuwanie się z miejsca na miejsce, czy nawet nawiedzenie miejsca świętego, a tym bardziej zwiedzanie go nie było nigdy traktowane w chrześcijaństwie jako pielgrzymka – stwierdził abp Gądecki przypominając, że pielgrzymka jest aktem głęboko religijnym i jedną z form wyznania wiary. W skład Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę wchodzi 11 grup poznańskich, które wyruszają w drogę 6 lipca po Mszy św. w poznańskiej katedrze i 5 grup opalenickich. Z tych ostatnich cztery wychodzą 5 lipca (Grupa 10. z Opalenicy, 20. z Grodziska Wlkp., 21. z Buku i 17. z Kościana) a jedna 7 lipca (Grupa 16. z Leszna). Trasę 77. Poznańskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę można śledzić na żywo na Wirtualnej Mapie Pielgrzymek (www.epielgrzymka.pl). Natomiast relacje z drogi przygotowane przez kapelana pielgrzymki ks. Konrada Jędrzejczaka będą nadawane w Radiu Emaus, rozgłośni archidiecezji poznańskiej, od poniedziałku do piątku o godz. 20.00. Transmitowana będzie też Msza św., odprawiona 9 lipca o godz. 13.00 w Pogrzybowie. Z kolei relacja na żywo z powitania pielgrzymów na Jasnej Górze rozpocznie się PRZEMYŚL – WARSZAWA (grekokat.) 7 lipca imieniny obchodził abp Jan Martyniak, zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce. 20 sierpnia 1989 r. Jan Paweł II miano wał ks. J. Martyniaka biskupem po mocniczym prymasa Polski, wów czas ordynariusza dla wiernych obrządków wschodnich w Polsce. Sakrę biskup-nominat otrzymał 16 września 1989 r. na Jasnej Górze. Przyszły hierarcha urodził się w Spasie koło Starego Sambora 20 czerwca 1939 r. Jego ojciec został wcielony podczas II wojny światowej do armii sowieckiej. Zginął w niemieckim obozie jenieckim koło Drezna. Po wojnie Jan Martyniak wraz z matką i braćmi w ramach akcji przesiedleńczej zamieszkał we wsi Nowy Waliszów w powiecie bystrzyckim na Dolnym Śląsku. Tam ukończył w 1954 szkołę podstawową, a następnie Liceum Ogólnokształcące w Bystrzycy, uzyskując w 1958 r. świadectwo dojrzałości. W 1964 r. ukończył studia teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu, przyjmując 29 czerwca tegoż roku święcenia kapłańskie z rąk abp. Bolesława Kominka. Rok później został skierowany na studia do Włoch, lecz władze państwowe odmówiły mu wydania paszportu. W tej sytuacji rozpoczął studia z zakresu apologetyki w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Następnie pogłębiał wiedzę w Prymasowskim Instytucie Życia Wewnętrznego. 22 grudnia 1981 prymas Polski abp Józef Glemp mianował go wikariuszem generalnym dla wiernych obrządku bizantyjsko-ukraińskiego dla wikariatu południowego. 20 lipca 1989 Jan Paweł II mianował ks. Martyniaka biskupem tytularnym Vardimissany i biskupem pomocniczym prymasa Polski, wówczas ordynariusza dla wiernych obrządków wschodnich w Polsce. Sakry udzielił mu 16 września 1989 na Jasnej Górze kard. Mirosław Iwan Lubacziwśkyj (Luba- czewski), zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Była to pierwsza chirotonia (święcenia) biskupia hierarchy greckokatolickiego w Polsce po wojnie. 16 stycznia 1991 został ordynariuszem reaktywowanej po 45 latach diecezji przemyskiej obrządku bizantyjsko-ukraińskiego. 24 maja 1996 Ojciec Święty mianował go arcybiskupem i metropolitą utworzonej wówczas greckokatolickiej metropolii przemysko-warszawskiej UKGK. Ingres do archikatedry św. Jana Chrzciciela w Przemyślu odbył się 17 sierpnia 1996 r. W 2005 r. abp J. Martyniak został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. pab RADOM Z udziałem abp. Zygmunta Zimow skiego odbyła się 2 lipca Pielgrzymka Głuchych i Osób Niepełnosprawnych w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Kałkowie-Godowie. Hasłem spo tkania były słowa: „Dziękczynna podniosła beatyfikacja papieża Jana Pawła II”. Podczas pielgrzymki przy figurze Chrystusa Króla została od mówiona modlitwa w intencji stałej opieki Matki Bożej Bolesnej nad głu chymi i niepełnosprawnymi z całego świata. Podczas pielgrzymki odbyła się Droga Krzyżowa, przegląd twórczości osób niepełnosprawnych przy ołtarzu polowym oraz zwiedzanie sanktuarium i złożenie kwiatów w kaplicy głuchych. W pielgrzymce uczestniczyło 1,5 tys. osób z różnych części Polski. Nie zabrakło także kleryków, którzy uczą się języka migowego. Są oni przygotowywani do przyszłej pracy duszpasterskiej wśród głuchoniemych. Byli też kawalerowie i damy Orderu św. Stanisława. W ich charyzmacie jest m.in. troska o głuchoniemych. Pielgrzymka odbyła się pod patronatem arcybiskupa Zygmunta Zimowskiego, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia i biskupa Henryka Tomasika, ordynariusza diecezji radomskiej. Sanktuarium w Kałkowie-Godowie mieści na swoim terenie wiele projektów charytatywnych, m.in. dom ludzi starszych, wioskę dla osób niepełnosprawnych, dom niesłyszących, zakłady terapii zajęciowej i aktywizacji zawodowej. Pod opieką sanktuarium jest także sierociniec w Rudniku nad Sanem. Natomiast na Górze Miłosierdzia powstał sanktuaryjny ośrodek rekolekcyjny. Każdego roku sanktuarium odwiedza od 500 do 700 tysięcy pielgrzymów i turystów. rm SIEDLCE W sobotę, 2 lipca w sanktuarium maryjnym w Kodniu pod przewod nictwem biskupa siedleckiego Zbi gniewa Kiernikowskiego odbył się Diecezjalny Dzień Chorego połączo ny z odpustem parafialnym. W tegorocznym Dniu Chorego wzięło udział blisko sześć tysięcy wiernych. Ci, którzy pozostali w domach, szpitalach i ośrodkach pomocy społecznej łączyli się w modlitwie z pielgrzymami przybyłymi do Kodnia, dzięki transmisji w Katolickim Radiu Podlasie. Hasłem spotkania były słowa: „W komunii z cierpiącym i zmartwychwstałym Panem”. Od wczesnych godzin porannych w kodeńskiej bazylice modlili się pielgrzymi. Przed obrazem Matki Bożej, Królowej Podlasia i Matki Jedności zostały odśpiewane Godzinki o Niepokalanym Poczęciu Najświętszej Maryi Panny. Po nich były celebrowane dwie Msze św. Przed południem pielgrzymi zgromadzeni przy ołtarzu polowym na Kalwarii modlili się Koronką do Miłosierdzia Bożego. Sumie odpustowej w intencji chorych przewodniczył biskup Kiernikowski. Pasterza diecezji powitali pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Kostomłotach oraz ojciec dr Ryszard Szmydki – prowincjał Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów. Bp. Kiernikowski na powitanie otrzymał 40 róż, w nawiązaniu do czterdziestej rocznicy jego święceń kapłańskich. Na zakończenie Eucharystii biskup przeszedł pośród chorych z Najświętszym Sakramentem i udzielił tzw. Błogosławieństwa Lourdzkiego. Uroczystości w Kodniu zakończyła procesja powrotna do bazyliki i agapa. Sanktuarium Matki Bożej w Kodniu w słynie z cudownej malarskiej kopii rzeźby Matki Boskiej z Guadalupe. Obraz znajduje się w ołtarzu głównym Z DIECEZJI 15 lipca o godz. 12.00, a zakończy po Mszy św. odprawionej na wałach jasnogórskich o godz. 16.00. bt 21 kodeńskiej bazyliki. Powstanie sanktuarium maryjnego w Kodniu wiąże się z osobą pobożnego właściciela Kodnia, Mikołaja Sapiehy, który postanowił ukraść z Rzymu wizerunek Maryi. Cudowny obraz umieścił w zbudowanym przez siebie kościele św. Anny. W 1875 r. kościół z rozkazu carskiego zamieniono na cerkiew prawosławną, a obraz wywieziono do Częstochowy. Cudowny wizerunek Maryi wrócił do Kodnia dopiero 3 września 1927 r. Od tego czasu sanktuarium opiekują się ojcowie oblaci. Po zniszczeniach II wojny światowej kościół odrestaurowano. W 1973 r. papież Paweł VI podniósł kościół św. Anny do godności bazyliki mniejszej. ks. mc/eł Z DIECEZJI TARNÓW 22 Bp Wiktor Skworc poświęcił 3 lipca figurę św. Krzysztofa – patrona flisa ków. Stanęła ona przed kościołem parafialnym w Sromowcach Niżnych. Figura przedstawia św. Krzysztofa, który niesie Pana Jezusa, natomiast w prawej ręce ma sprysę – długi drąg, który służy do odpychania flisackich łodzi. Na postumencie jest także napis „Święty Krzysztofie, Ty nasz patronie, kieruj naszymi łodziami i rodzinami”. Bp Skworc przypomniał podczas uroczystości, że św. Krzysztof jest czczony jako opiekun podróżujących, pielgrzymów, przewodników, flisaków i marynarzy. Ordynariusz diecezji tarnowskiej mówił też, że flisacy są strażnikami bezpieczeństwa tych, którzy znajdują się w łodzi. – Każdy wsiadający do łodzi obdarza ich zaufaniem i niejako składa w ich ręce swoje bezpieczeństwo. Nasze życie, to także rwąca rzeka, w której pełno jest głazów i wirów stanowiących zagrożenie dla człowieka. Potrzebujemy zatem opiekunów, którym można zaufać, przewodników, którzy poprowadzą nas pewną drogą – mówił kaznodzieja, wskazując na przykład świętych patronów. Biskup prosił też flisaków, by za przykładem św. Krzysztofa nieśli Chrystusa współczesnemu światu, targanemu niepokojem i brakiem stałych wartości. Ustawienie figury św. Krzysztofa przed kościołem to inicjatywa flisaków i proboszcza, ks. Marka Kądzielawy. eb WARSZAWA Pierwszego lipca po godz. 20 w Oknie Życia przy ul. Hożej 53 pozostawiono noworodka – dziewczynkę. Siostry Rodziny Maryi, zaopiekowały się dziewczynką, którą tymczasowo na zwały Anna. Okno Życia prowadzone przez Siostry Franciszkanki Rodziny Maryi oznaczone jest logo „Caritas” i wychodzi na ul. Hożą 53. Powstało 6 grudnia 2008 r. Jego otwarcie uruchamia alarm zamontowany na stałe w dwóch pokojach sióstr i dwa przenośne alarmy. Matka pozostawiająca dziecko zachowuje anonimowość i nie jest poszukiwana przez sąd. Natomiast dziecko bezzwłocznie trafia do szpitala na oddział noworodków, gdzie przechodzi badania, a o jego dalszym losie decydują sąd i ośrodki adopcyjne. Okno działa pod opieką Caritas Archidiecezji Warszawskiej, a w jego funkcjonowanie zaangażowane są nie tylko Siostry Rodziny Maryi, ale także archidiecezjalne Duszpasterstwo Rodzin, Pogotowie Ratunkowe, Szpital im. Świętej Rodziny oraz ośrodki adopcyjne. aw Uroczystą Mszą św. w sanktuarium Matki Bożej Nauczycielki Młodzieży na warszawskich Siekierkach rozpo częła się 23. Międzynarodowa Para fiada Dzieci i Młodzieży. W trwającej tydzień rywalizacji sportowej uczest niczyć będzie ok. 2 tys. osób, z czego połowę goście zza wschodniej grani cy, m.in. z Białorusi, Litwy i Ukrainy. Spośród nich część stanowią wyznaw cy innych Kościołów chrześcijańskich. To największa w Polsce impreza sportowa organizowana przez organizację kościelną: Stowarzyszenie Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. Twórca parafiady był ks. Józef Joniec, tragicznie zmarły podczas ubiegłorocznej katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Finały 23. Parafiady zakończą się 16 lipca. „Każdy z nas ma jedno życie i chodzi o to by było ono wielkie, miało sens i było szczęśliwe” – mówił podczas Mszy św. bp Tadeusz Pikus, który przewodniczył liturgii inaugurującej 23. Parafiadę. Aby to osiągnąć, potrzebna jest akceptacja siebie samego i swojego życia, co nie jest wcale proste – tłu- maczył biskup. Dodał, że niezbędnym warunkiem dobrego życia jest też wymaganie od siebie i rozwijanie posiadanych wartości. � tk WROCŁAW – GDAŃSK (grekokat.) Parafia greckokatolicka w Białym Borze zaprasza do wzięcia udziału w otwartym konkursie fotograficz nym pn. „Ikona w przestrzeni”. Kon kurs, skierowany przede wszystkim do młodzieży, realizowany jest w ra mach projektu „Sztuka wokół nas – twórczość Jerzego Nowosielskiego”. Projekt składa się z kilku przedsięwzięć, które zaangażują młodzież przede wszystkim Białego Boru, ale i całego regionu, w poznanie twórczości zmarłego w tym roku prof. Jerzego Nowosielskiego, a szczególnie w poznanie i promocję najbardziej niezwykłego dzieła – wybudowanej przed czternastu laty białoborskiej cerkwi. Obiekt okrzyknięty przez znawców sztuki „ikoną w przestrzeni” i „dziełem totalnym” stanowi centrum życia duchowego i kulturalnego mniejszości ukraińskiej nie tylko regionu Pomorza Zachodniego i Środkowego. W skład projektu wchodzą m.in. otwarty konkurs fotograficzny, zebranie i opracowanie źródeł o twórczości Jerzego Nowosielskiego, wydanie folderu poświęconego cerkwi i jej autorowi oraz eksponowanie zdjęć konkursowych na wystawach w Białym Borze, Koszalinie, Wałczu i Szczecinie. Prace nadsyłane do 20 lipca oceni powołane przez wnioskodawcę jury złożone ze specjalistów w dziedzinie fotografii artystycznej. Laureaci zostaną nagrodzeni, a wszyscy uczestnicy otrzymają upominki. Później prace zostaną wyeksponowane w formie wystaw. Wszelkich informacji dotyczących Konkursu udziela organizator pod nr tel. 600 932 933; mail: parafiabb@ wp.pl. Osobą odpowiedzialną po stronie organizatora jest ks. Piotr Baran. Regulamin i załączniki konkursowe znajdują się na stronach internetowych Gminy Biały Bór i Diecezji Wrocławsko-Gdańskiej Kościoła Greckokatolickiego.: www.cerkiew.net.pl; www. bialybor.com.pl w wiadomościach � kap z dnia 22.06.2011 r. Anioł Pański, 10 lipca 2011 Benedykt XVI: bądźmy „urodzajną glebą” dla Słowa Bożego Do bycia „dobrą ziemią”, na której Słowo Boże wydaje obfite owoce, zachęcił wiernych Benedykt XVI w rozważaniach przed dzisiejszą modlitwą Anioł Pański w Castel Gan dolfo. Było to pierwsze spotkanie pa pieża z wiernymi z Włoch i zagranicy w jego letniej rezydencji podczas tegorocznych wakacji. Drodzy Bracia i Siostry! Dziękuję wam za przybycie na modlitwę Anioł Pański tu, do Castel Gandolfo, gdzie przebywam już od kilku dni. Chętnie korzystam z okazji, aby pozdrowić serdecznie również wszystkich mieszkańców tego drogiego Miasteczka wraz z życzeniami dobrego pobytu letniego. W Ewangelii z dzisiejszej niedzieli (Mt 13, 1-23) Jezus kieruje do tłumu słynną przypowieść o siewcy. Jest to stronica w pewnym sensie „autobiograficzna”, odzwierciedla bowiem doświadczenie samego Jezusa, Jego przepowiadania. Utożsamia się On z siewcą, który rozsiewa dobre ziarno Słowa Bożego i dostrzega różne skutki, które osiąga, zależnie od rodzaju przyjęcia, z jakim spotyka się to głoszenie. Jeden słucha powierzchownie Słowa, ale nie przyjmuje go, inny przyjmuje je w danej chwili, ale nie jest stały i gubi wszystko, jeszcze inny jest przygnębiony troskami i urokami świata i na koniec jest ten, kto słucha, chłonąc, jak dobra ziemia: tutaj Słowo przynosi obfite owoce. Ale Ewangelia zwraca też uwagę na „metodę” Jezusowego przepowiadania, to znaczy właśnie na stosowanie przypowieści. „Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?” – pytają uczniowie (Mt 13, 10). I Jezus odpowiada, rozróżniając między nimi a tłumem: do uczniów, to znaczy do tych, którzy już się opowiedzieli za Nim, może On mówić otwarcie o Królestwie Bożym, podczas gdy innym musi głosić to za pomocą przypowieści właśnie po to, aby pobudzić ich decyzję, nawrócenie serca, przypowieści bowiem z samej swej istoty wymagają wysiłku interpretacji, wymagają inteligencji, ale również wolności. Św. Jan Chryzostom (Złotousty) wyjaśnia: „Jezus wypowiedział te słowa, mając zamiar przyciągać do siebie swych słuchaczy i pobudzać ich, zapewniając, że jeśli na nowo zwrócą się do Niego, On ich uzdrowi” (Komentarz do Ewangelii wg Mateusza; 45, 1-2). W istocie prawdziwą „Przypowieścią” Bożą jest sam Jezus, Jego Osoba, która w znaku człowieczeństwa ukrywa, a zarazem objawia boskość. W ten sposób Bóg nie zmusza nas do uwierzenia w Niego, ale pociąga nas ku sobie prawdą i dobrocią swego Syna wcielonego: miłość bowiem szanuje zawsze wolność. Drodzy przyjaciele, jutro będziemy obchodzić święto św. Benedykta – Opata i Patrona Europy. W świetle tej Ewangelii spójrzmy na niego jako mistrza słuchania Słowa Bożego, słuchania dogłębnego i wytrwałego. Winniśmy zawsze uczyć się od tego wielkiego Patriarchy monastycyzmu zachodniego udzielania Bogu miejsca, jakiego On od nas oczekuje – pierwszego miejsca, ofiarowując Mu w modlitwie porannej i wieczornej codzienne czynności. Niech Maryja Panna pomoże nam być, na Jej wzór, „dobrą ziemią”, gdzie ziarno-Słowo może wydać wielkie owoce. Po odmówieniu modlitwy maryjnej i udzieleniu wszystkim błogosławieństwa apostolskiego Ojciec Święty pozdrowił ich kolejno francusku, angielsku, niemiecku, hiszpańsku i polsku. Wcześniej po włosku przypomniał, że dziś obchodzona jest „Niedziela Morza”, czyli Dzień Apostolatu Środowiska Morskiego. Z tej okazji pozdrowił kapelanów i ochotników, działających w duszpasterstwie marynarzy i rybaków oraz ich rodzin. Zapewnił też o modlitwie za tych marynarzy, których uprowadzono w wyniku aktów piractwa, życzył, aby byli traktowani z szacunkiem i humanitarnie i aby ich rodziny trwały mężnie w wierze i nie traciły nadziei na ponowne połączenie się ze swymi bliskimi. kg Prawdziwą przyczyną kryzysu ekono micznego nie była ani chciwość sys temu bankowego, ani korupcja rzą dów, ale spadek liczby ludności, który dotknął kraje rozwinięte już w latach siedemdziesiątych – powiedział 6 lip ca prezes Instytutu Dzieł Religijnych (IOR) prof. Ettore Gotti Tedeschi. W wywiadzie dla pisma „Vatican Insider” odniósł się on do spraw gospodarczych i etycznych, związanych ze wzrostem liczby ludności świata, która zbliża się do rekordowej liczby 7 miliardów. Według włoskiego etyka biznesu demografia jest sprawą kluczową dla wzrostu gospodarczego i równowagi geopolitycznej. – Za 20 lat prawie połowa ludności świata będzie pochodzić z Azji, a kolejne 20 proc. będzie pod jej dominacją. Nowy porządek światowy ukształtują wskaźniki urodzin i gęstości zaludnienia. Przy tym od lat 80. w świecie wysoko rozwiniętym utrzymuje się stała liczba mieszkańców. Te 2 mld ludzi konsumują coraz więcej, a produkują coraz mniej. Tamtejszy produkt krajowy brutto (PKB) wzrasta, ale wspierany długiem publicznym, a przeznacza się go na konsumpcję – powiedział profesor. Jego zdaniem nie doszłoby na Zachodzie do tak głębokiego kryzysu, gdyby myślano mniej egoistycznie o krajach ubogich. W opinii prezesa IOR nie istnieje też problem głodu na świecie, i to nawet w Afryce Saharyjskiej. By go wyeliminować, wystarczy większa sprawiedliwość społeczna i miłość braterska, ponieważ produktów żywnościowych nie brakuje. KAI/RV WAT YK AN Demografia kluczem rozwoju 23 Min. Sikorski spotkał się z szefem dyplomacji watykańskiej W czasie swej dwudniowej wizyty w Rzymie w związku z przejęciem przez Polskę prezydencji w Radzie Unii Europejskiej, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski złożył 5 lipca wizytę w Watykanie. Spotkał się tam z sekretarzem Stoli cy Apostolskiej ds. stosunków z pań stwami abp. Dominique Mambertim. – Rozmawialiśmy o stosunkach polsko-watykańskich, które są doskonałe. Polska zabiega nie tylko o prawa chrześcijan, ale jest jednym z tych krajów, które przyznają się do chrześcijańskich korzeni, nie tylko polskiej, ale europejskiej tożsamości. Ze Stolicą Apostolską mówimy tym samym językiem troski o świat wartości, które muszą być obecne w rozwoju Unii Europejskiej – podsumował szef polskiej dyplomacji w rozmowie z dziennikarzami przed odlotem do Warszawy. Na pytania, jakie są oczekiwania Stolicy Apostolskiej po polskiej prezydencji w UE, minister Sikorski odpowiedział, że „Stolica Apostolska nie od dziś zabiega o sprawy rodziny, które są nam też bliskie, więc będziemy postulaty Stolicy Apostolskiej, tak jak zawsze, rozważać z najwyższą uwagą”. Jeśli chodzi o szanse przeniesienia tych postulatów na forum europejskie w najbliższym półroczu, to według szefa polskiej dyplomacji „będzie to zależało od konkretnych propozycji”, ale zadeklarował współdziałanie w tej kwestii ze Stolicą Apostolską. Minister Sikorski zauważył, że jego poniedziałkowa wizyta w Watykanie „zbiegła się z dniem ogłoszenia przez prezydenta RP daty wyborów”. – To oczywiście i na nas, polityków, i na innych uczestników życia społecznego nakłada szczególne obowiązki. Ja ufam wielowiekowej mądrości Kościoła, który wie, że za każdym razem, gdy angażował się w bieżącą politykę po stronie jakiejś jednej partii politycznej, przeważnie na tym tracił. Więc liczymy na to, że podczas kampanii wyborczej w Polsce, wszyscy członkowie Kościoła hierarchicznego będą bronić wartości, będą wzywać nas, polityków, do troski o dobro wspólne, ale będą szanować chrześcijan, katolików we wszystkich partiach politycznych – powiedział minister spraw zagranicznych. Minister Sikorski poinformował też, że sprawę noty do Sekretariatu Stanu Stolicy Apostolskiej w sprawie wypowiedzi o. Tadeusz Rydzyka uważa za zamkniętą. � sal Kard. Tauran wyjaśnia sens spotkania międzyreligijnego w Asyżu WAT YK AN Na kilka miesięcy przed planowa nym na 27 października spotkaniem wyznawców różnych religii w Asyżu, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, kard. Je an-Louis Tauran wyjaśnia na łamach „L’Osservatore Romano” sens tego zgromadzenia. 24 W artykule na temat zbliżającej się 25. rocznicy historycznego spotkania w mieście św. Franciszka w 1986 r. Przypomina, że błogosławiony Jan Paweł II zwołał tam jeszcze dwa inne spotkania: dzień modlitwy o pokój na Bałkanach (23 stycznia 1994) i dzień modlitwy o pokój na świecie (24 stycznia 2002). Tegoroczne spotkanie, którego inicjatorem jest Benedykt XVI, będzie okazją do uczczenia wszystkich tych trzech wydarzeń – podkreśla kard. Tauran. Przypomina on przy okazji, że dialog międzyreligijny, który jest jednym z ich głównych elementów, „to nie rozmowa przywódców religijnych czy wiernych różnych wyznań; to nie rokowania w stylu dyplomatycznym, to nie teren przetargów, a tym bardziej kompromisów; jego motywacją nie są interesy polityczne czy społeczne; nie ma on na celu podkreślenia różnic ani zamazania ich; nie zmierza do stworzenia globalnej religii, która byłaby do przyjęcia dla wszystkich; nie podejmuje się go jedynie z osobistej inicjatywy ani jako hobby; nie ulega pokusie dwuznaczności pojęć i słów”. Prawdziwy dialog – podkreśla francuski purpurat – „to przestrzeń dla wzajemnego świadectwa pomiędzy wiernymi należącymi do odmiennych religii, ażeby poznać bardziej i lepiej religię drugiego oraz postawy etyczne, jakie z niej wypływają. Pozwala to zarazem na skorygowanie błędnych pojęć i przezwyciężenie uprzedzeń i stereotypów, dotyczących osób i społeczności. Chodzi o poznanie drugiego takim, jaki jest, a więc jakim ma prawo być postrzegany, a nie jakim się go przedstawia ani tym bardziej, jakim chce się go widzieć. Bezpośrednie i obiektywne poznanie drugiego umacnia wzajemny szacunek, zrozumienie, zaufanie i przyjaźń” – stwierdza kard. Tauran. Ma on nadzieję, że wszyscy uczestnicy spotkania w Asyżu 27 października tego roku, jak również liczne osoby i wspólnoty wierzących, które się do nich przyłączą, zrozumieją lepiej sens tego, co stwierdzono w deklaracji „Nostra aetate” Soboru Watykańskiego II: „Kościół katolicki nic nie odrzuca z tego, co w religiach owych prawdziwe i święte. Ze szczerym szacunkiem odnosi się do owych sposobów działania i życia, do owych nakazów i doktryn, które chociaż w wielu przypadkach różnią się od zasad przez niego wyznawanych i głoszonych, nierzadko jednak odbijają promień owej Prawdy, która oświeca wszystkich ludzi”. sal Ks. Lombardi: święcenia kapłańskie u lefebrystów – niegodziwe Święcenia kapłańskie udzielone w ostatnim czasie przez Bractwo Ka płańskie św. Piusa X (lefebrystów) są niegodziwe – oświadczył 5 lipca ks. Federico Lombardi. Odpowiedział w ten sposób na pytania napływają ce do Biura Prasowego Stolicy Apo stolskiej. – Mogę tylko powtórzyć to, co już deklarowano w analogicznych sytuacjach w przeszłości, jak też odesłać do tego, co oświadczył Ojciec Święty w swoim liście do biskupów Kościoła katolickiego z 10 marca 2009 – powiedział włoski jezuita. We wspomnianym liście, wyjaśniającym powody zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów-lefebrystów, Benedykt XVI napisał, że „dopóki Bractwo nie ma w Kościele statusu kanonicznego, także zrzeszeni w nim duchowni nie pełnią godziwie posługi w Kościele. (...) dopóki nie będzie wyjaśnienia kwestii dotyczących doktryny, Bractwo nie będzie miało jakiegokolwiek statusu kanonicznego w Kościele, a należący do niego duchowni (...) nie pełnią godziwie jakiejkolwiek posługi w Kościele”. – Święcenia należy więc nadal uważać za niegodziwe – powiedział ks. Lombardi. W myśl prawa kanonicznego święcenia kapłańskie w Bractwie św. Piusa X są ważne, gdyż udzielił ich biskup, ale zrobił to w sposób niegodziwy, bo bez zgody papieża. Dlatego wierni powinni unikać przyjmowania sakramentów z rąk tak wyświęconego kapłana. W minionym tygodniu Bractwo św. Piusa X wyświęciło 20 księży i 23 diakonów. W najbliższą sobotę w bawarskim Zaitzkofen święcenia prezbiteratu przyjmie 4 diakonów, a święcenia diakonatu dwóch kleryków. Dalszych 5 mężczyzn zostanie wyświęconych 17 lipca w seminarium duchownym w Winona w amerykańskim stanie Minnesota, zaś 10 otrzyma świecenia diakonatu. Na Bractwo Kapłańskie św. Piusa X nałożył ekskomunikę Jan Paweł II w czerwcu 1988 r. po wyświęceniu 4 biskupów przez abp. Marcela Lefebvre’a bez zgody papieskiej. W styczniu 2009 r. Benedykt XVI zdjął tę karę kościelną z czterech konsekrowanych wówczas hierarchów. Pod koniec października 2010 r. Papieska Komisja „Ecclesia Dei” rozpoczęła rozmowy z Bractwem Kapłańskim św. Piusa X, które mają doprowadzić do ich pełnej jedności z Kościołem. Od tego czasu odbyło się już wiele spotkań, których tematem było wyjaśnianie spornych kwestii. pb, tom Benedykt XVI złożył 5 lipca „urodzi nowe życzenia” dziennikowi „L’Os servatore Romano”. Ten nieoficjalny, lecz jedyny organ prasowy Stolicy Apostolskiej skończył 1 lipca br. 150 lat. Papież odwiedził z tej oka zji jego redakcję, gdzie spotkał się z pracownikami dziennika oraz edy cji w kilku językach europejskich, w tym i polskiej. W improwizowanym przemówieniu Benedykt XVI nawiązał do tytułu gazety, mówiąc, że stanowi ona „punkt obserwacyjny, by oglądać realia tego świata i informować nas o nich”. Jednakże jedną z „wielkich wyższości «L’Osservatore Romano» jest informacja uniwersalna, która rzeczywiście widzi świat, a nie tylko jedną jego część”. – Normalne gazety przynoszą informacje, ale z przewagą wiadomo- ści dotyczących własnego świata, co sprawia czasem, że zapomina się o innych stronach tej ziemi, które nie są mniej ważne. Tu natomiast widać tę zbieżność „urbs et orbis”, charakterystyczną dla katolicyzmu, w pewnym sensie będącej dziedzictwem Rzymu: widzieć rzeczywiście, a nie jedynie samych siebie – powiedział Benedykt XVI. Dodał, że dziennik watykański także w innym znaczeniu zajmuje się „sprawami dalekimi”: – Nie zatrzymuje się na powierzchni wydarzeń, lecz sięga do źródeł: poza wierzchnią warstwą ukazuje nam korzenie kulturowe, dno spraw. Dla mnie jest nie tylko dziennikiem, ale także magazynem kulturalnym. Podziwiam, jak można codziennie przynosić materiały, które pomagają nam lepiej zrozumieć istotę ludzką, źródła, z których wypływa- ją sprawy i gdzie są rozumiane, realizowane i przekształcane. Papież uważa, że „nikt jest w stanie informować o wszystkim”, dlatego „niezbędny jest zawsze wybór, rozeznanie, Decydującą rolę w prezentacji faktów ma zatem kryterium wyboru: nigdy nie ma czystego faktu, istnieje zawsze jakiś wybór, który dyktuje, co ma się pojawić, a co nie”. Benedykt XVI dodał, że podobne wybory są w wielu środkach społecznego przekazu dyskusyjne, podczas gdy „L’Osservatore Romano” kieruje się „poczuciem sprawiedliwości i Ewangelią”, czyli jako kryterium ma „sprawiedliwość i nadzieję, jaka płynie z wiary”. Oto dlaczego watykański dziennik „nie tylko informuje, ale też formuje” – powiedział Ojciec Święty. sal WAT YK AN Stupięćdziesięciolecie „L’Osservatore Romano” 25 Stolica Apostolska: porozumienie z Azerbejdżanem już ratyfikowane W Watykanie wymieniono 6 lipca do kumenty ratyfikacyjne podpisanego ponad dwa miesiące temu porozumie nia między Stolicą Apostolską a Azer bejdżanem. Wymiany odpowiednich pism dokonali szef watykańskiej dy plomacji abp Dominique Mamberti i azerski minister spraw zagranicz nych Elmar Mammadiarow. Należy podkreślić bardzo szybkie tempo tej procedury prawnej. Dla porównania: polski parlament potrzebował na ra tyfikację konkordatu ze Stolicą Apo stolską z lipca 1993 niemal 5 lat. Porozumienie, podpisane 29 kwietnia br. w Baku, dotyczy sytuacji prawnej Kościoła katolickiego w tym kaukaskim państwie. Uznaje ono i rejestruje osobowość prawną miejscowego Kościoła, a także instytucji ustanowionych na podstawie tego ustawodawstwa. Dokument zapewnia mu życie w pokoju i bezpieczeństwie, by mógł wnosić wkład w dobro wspólne całego kraju. Porozumienie zaczyna obowiązywać od chwili wymiany dokumentów ratyfikacyjnych. Przemawiając z okazji wymiany dokumentów abp Mamberti zwrócił uwagę, że akt ten dowodzi poszanowania dla mniejszościowej wspólnoty religijnej, jaką są katolicy w tym kraju o większości muzułmańskiej. „Ukazuje to, jak chrześcijanie i muzułmanie mogą żyć razem i wzajemnie się szanować” – dodał hierarcha watykański. Podkreślił też dobre w dwóch ostatnich dziesięcioleciach stosunki Stolicy Apostolskiej z Azerbejdżanem. Przypomniał wizytę, jaką złożył tam przed dziewięciu laty Jan Paweł II oraz późniejsze podróże osobistości watykańskich do tego kraju. Kościół katolicki w Azerbejdżanie tworzy od 11 października 2000 samodzielną jednostkę terytorialną – misję sui iuris Baku; wcześniej – od 30 grudnia 1993 wchodził w skład ustanowionej w tym dniu administratury apostolskiej Kaukazu. Od początku opiekę duchową nad tamtejszymi katolikami sprawują słowaccy salezjanie. Pierwszym przełożonym misji był ks. Jozef Pravda, którego 18 lipca 2003 zastąpił ks. Ján Čapla, a od 5 listopada 2009 stanowisko to sprawuje prawie 56-letni obecnie ks. Vladimír Fekete (nota bene absolwent KUL-u). Misja obejmuje swym zasięgiem cały kraj, którego ok. 8,5 mln mieszkańców wyznaje w większości islam. Liczbę katolików ocenia się na prawie 400, przy czym połowa z nich to cudzoziemcy. Pracują wśród nich trzej księża i trzy zakonnice. Pierwszy kościół, głównie dla polonijnej wspólnoty katolickiej w Baku, powstał w roku 1914. Zburzono go na polecenie władz sowieckich w 1931 r., a pracującego tam ks. Stefana Demurowa – Gruzina, o którym Stefan Żeromski wspomniał w „Przedwiośniu”, rozstrzelano w 1938 r. za prowadzenie w ukryciu duszpasterstwa. Po upadku komunizmu pierwszym katolickim duszpasterzem w Baku był od roku1997 Polak ks. Jerzy Piluś, pracujący później w Gruzji. 7 marca 2008 sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone konsekrował pierwszy od 77 lat kościół katolicki w Baku pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Świątynię wzniesiono na terenie podarowanym miejscowej wspólnocie katolickiej w przeddzień wizyty Jana Pawła II w maju 2002 r. przez ówczesnego prezydenta Heydara Alijewa, ojca obecnego szefa państwa. Budowę kościoła wspomogła Kongregacja Ewangelizacji Narodów oraz liczni dobroczyńcy, nie tylko katoliccy, ale także m.in. zwierzchnik muzułmanów Kaukazu, biskup prawosławny Baku i przywódca miejscowej wspólnoty żydowskiej. kg WAT YK AN Benedykt XVI rozpoczął wakacje 26 Od 7 lipca Benedykt XVI przebywa w Pałacu Apostolskim w Castel Gan dolfo, gdzie spędzi swe letnie waka cje. Informując o tym komunikat Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej z 7 bm. podał także, że w tym okresie zosta ją zawieszone wszystkie papieskie audiencje prywatne i specjalne, a w dniach 13, 20 i 27 bm. nie odbędą się również środowe audiencje ogólne. Komunikat stwierdza ponadto, że w niedziele i uroczystości przez cały okres letni Ojciec Święty będzie odmawiał z wiernymi modlitwę Anioł Pański na terenie swej letniej rezydencji. 3 sierpnia papież wznowi regularne audiencje ogólne, które na początku będą odbywały się na dziedzińcu Pałacu Apostolskiego w Castel Gandolfo. Będą one również transmitowane na Placu św. Piotra w Watykanie. Na przełomie września i października Benedykt XVI powróci do Watykanu. Jeśli we wrześniu na audiencje ogólne zgłosi się duża liczba pielgrzymów, będą się one odbywały w Watykanie. Urlop Benedykta XVI nie będzie tylko czasem wypoczynku. Papież będzie przygotowywał swoje przemówienia i homilie, które wygłosi podczas Światowego Dnia Młodzieży w Madrycie w dniach 16-21 sierpnia. Ponadto będzie pracował nad trzecią częścią książki „Jezus z Nazaretu”, poświęconej dzieciństwu Jezusa. W dniach 26-28 sierpnia w Castel Gandolfo zbierze się „Krąg uczniów prof. Ratzingera – papieża Benedykta XVI”. Jak poinformował o. Stephan Otto Horn, przewodniczący watykańskiej Fundacji im. Josepha Ratzingera – Papieża Benedykta XVI i organizator zjazdów byłych uczniów, tematem spotkania będzie nowa ewangelizacja. W tym roku gościnnymi mówcami będą prof. Hanna-Barbara Gerl-Falkowitz z Drezna oraz Otto Neubauer, kierujący w Wiedniu Akademią Ewangelizacji, która powstała z inicjatywy Wspólnoty Emmanuel. � tom Odsłonięto pomnik polskich profesorów zamordowanych w 1941 roku Rzymskokatolicki metropolita lwow ski abp Mieczysław Mokrzycki, grec kokatolicki arcybiskup lwowski Igor Woźniak i greckokatolicki biskup wrocławsko-gdański Włodzimierz Juszczak poświęcili 3 lipca na Wzgó rzach Wóleckich we Lwowie pomnik profesorów lwowskich zamordowa nych tam 70 lat temu przez niemiec kich nazistów. Wcześniej abp Mokrzycki przewodniczył Mszy św. w kościele św. Marii Magdaleny. Koncelebrował ją m.in. bp Juszczak, który przybył z delegacją Wrocławia. We wspólnej modlitwie uczestniczyli krewni pomordowanych, a także rektorzy i profesorowie ze Lwowa i Polski. Abp Mokrzycki w homilii podkreślił, że profesorowie Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej i innych uczelni Lwowa należeli do świata kultury, wywodzącej się z charakterystycznego dla chrześcijaństwa uniwersum, gdzie rozum i wiara niosą dobrą nowinę dla wszystkich, czyli Ewangelię o zbawieniu, o trwaniu na wieki. W ich śmierci dotykamy prawdy o tajemnicy nieprawości. Totalitaryzm tak na Zachodzie, jak i na Wschodzie występował przeciw Bogu, dlatego przyniósł nieszczęście człowiekowi. – Dlatego dzisiaj przychodzimy do Jezusa i w Nim odnajdujemy sensowność ludzkiej śmierci, która przerywa sensowne życie – mówił hierarcha. – Ewangelia jest jedynym lekarstwem na egoizm ludzkich postaw. W Ewangelii mieści się patriotyzm, umiłowanie własnej ojczyzny, umiłowanie tego, co najpiękniejsze – przyczynia się to do szacunku wobec innych, którzy miłują to, co u nich samych rozumne i najpiękniejsze. – Prawdziwa miłość rodziny i Ojczyzny jest zgodna z Ewangelią, której sprzeciwia się jakikolwiek nacjonalizm. Przemoc, nienawiść i wrogość wobec Boga i bliźnich jest nieewangeliczna i tym samym nierozumna – zaznaczył abp Mokrzycki. Budowa pomnika w studenckim parku Politechniki Lwowskiej jest wspólną inicjatywą prezydentów Wrocławia i Lwowa – Rafała Dutkiewicza i Andrija Sadowego, którzy uroczyście odsłonili jeszcze niedokończony pomnik. Wieńce pod pomnikiem złożyli władze Lwowa i obwodu lwowskiego, ambasador RP na Ukrainie Henryk Litwin, przedstawiciele organizacji polskich i goście z Polski. Monument usytuowano na niewielkim kamiennym placu. Przedstawia on bramę zbudowaną z 10 przykazań oraz metalowy odlew kopii rozkazu rozstrzelania profesorów. Znaczny wkład finansowy zapewnił prezydent Wrocławia, część środków pochodzi ze zbiórki pieniężnej w Polsce. Budowa pomnika jest wspólną inicjatywą prezydentów Lwowa i Wrocławia. Docelowo teren wokół pomnika został zagospodarowany w ciągu ostatnich kilkunastu dni, ma być to park studencki. W ramach przygotowania do odsłonięcia pomnika wydawnictwo Politechniki Lwowskiej zaprezentowało książkę młodego lwowskiego historyka Andrija Bolanowskiego pt. „Zabójstwo polskich profesorów we Lwowie w lipcu 1941 r. Fakty. Wersje. Interpretacje”. Naukowiec odrzucił dotychczasową tezę, że w dokonanym w nocy z 3 na 4 lipca 1941 r. mordzie wybitnych lwowskich uczonych i ich rodzin brali udziału Ukraińcy z hitlerowskiego batalionu „Nachtigall”. Stwierdził, że sprawcami byli wyłącznie Niemcy oraz że to oni sami ułożyli listę osób do rozstrzelania. Bolanowski udowodnił także, że były premier II Rzeczpospolitej, Kazimierz Bartel został rozstrzelany nie na Wzgórzach Wóleckich, a nieco później, 26 lipca, w więzieniu przy ul. Łąckiego we Lwowie. Niemcy zajęli Lwów 30 czerwca 1941 r. Od razu przystąpili do aresztowań konkretnych osób i grup ludzi według sporządzanych wcześniej list, zaczynając od profesorów, księży i studentów. W nocy z 3 na 4 lipca dokonano aresztowania lwowskich profesorów, często wraz z ich najbliższymi i znajdującymi się u nich gośćmi. Zatrzymano w sumie 40 osób. Ok. godz. 4.00 nad ranem rozstrzelano wszystkich na Wzgórzach Wóleckich. Zginęli m.in.: prof. Roman Piłat, prof. Tadeusz Ostrowski i jego żona, prof. Antoni Cieszyński, prof. Roman Longchamps de Bérier i jego trzej synowie, prof. Adam Sołowiej i jego wnuk. kcz Rumunia Beatyfikacja biskupa‑męczennika z czasów komunizmu W Satu Mare w północno-zachodniej Rumunii prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Ama to ogłosił 3 lipca błogosławionym byłego biskupa tego miasta – Jana Schefflera, który zginął w 1952 r. śmiercią męczeńską jako ofiara prze śladowań komunistycznych. Jest on drugim biskupem katolickim-mę czennikiem z tego kraju, wyniesio nym na ołtarze. O beatyfikacji bp. Schefflera wspomniał Benedykt XVI po modlitwie „Anioł Pański” w Watykanie. – Niech jego świadectwo podtrzymuje zawsze wiarę tych, którzy wspominają go z miłością, i nowych pokoleń – życzył Ojciec Święty. Jan (János) Scheffler urodził się 29 października 1887 r. w miejscowości Cămin na terenie diecezji Satu Mare w wielodzietnej rodzinie pochodzenia węgierskiego. Po ukończeniu gimnazjum katolickiego w Satu Mare rozpoczął studia na wydziale teologicznym Uniwersytetu im. Pála Pázmány’ego w Budapeszcie. 6 lipca 1910 r. przyjął święcenia kapłańskie, po czym kontynuował studia na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie, uzyskując tam w 1912 r. doktorat z prawa kanonicznego. Po powrocie do kraju pracował jako wikary. W 1920 r. na polecenie biskupa zreorganizował kolegium katolickie w Satu Mare i został jego dyrektorem. Wykładał również teologię, prawo kanoniczne i historię Kościoła oraz był ojcem duchownym studentów teologii. W latach 1923-25 był proboszczem i uczył religii w liceum w Moftinu Mare. Gdy w czerwcu 1930 r. papież połączył diecezje Satu Mare i Oradea Mare, ks. Scheffler zreorganizował w nowej jednostce kościelnej studia EUROPA Ukraina 27 EUROPA 28 teologiczne; został prefektem studiów i ojcem duchownym w miejscowym seminarium. Jako specjalista-kanonista zajmował się aspektami prawnymi stosunków państwowo-kościelnych w diecezji i kraju, opracował regulamin działającego w Satu Mare Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia i statut swej diecezji. W 1939 r. współredagował końcowe dokumenty synodu diecezjalnego. Pisał książki i opracowania dotyczące wychowania religijnego w szkole i formacji intelektualistów katolickich. W 1940 r. został profesorem w katedrze prawa kanonicznego Uniwersytetu im. Franciszka Józefa w Cluju i członkiem działającej tam Akademii św. Stefana. Jednocześnie był spowiednikiem sióstr z kilku zgromadzeń. W trosce o przyszłych kaznodziejów i z myślą o głoszeniu rekolekcji napisał kilka tomów dzieł na ten temat. 26 marca 1942 r. Pius XII mianował ks. Schefflera biskupem Oradea Mare i Satu Mare. Nowy biskup od razu rozwinął szeroką działalność duszpasterską, m.in. na rzecz budzenia nowych powołań kapłańskich. Powołał Dzieło Powołań Kościelnych (Opus Vocationum Ecclestiasticum), które nie tylko miało troszczyć się o powołania, ale także zakładać seminaria niższe w całej diecezji. Dbając o wychowanie filozoficzne i duchowe dorosłych, przetłumaczył na węgierski trzy tomy takich dzieł, jak Katechizm Dorosłych czy przewodnik po sakramentach. Był przy tym wyczulony i wrażliwy na problemy społeczne, upominał się o osoby prześladowane z różnych powodów – a były to czasy II wojny światowej. Ziemie, które do 1939 r. należały do Rumunii, dostały się wtedy pod władanie węgierskie, co powodowało ostre napięcia między mieszkającymi tam narodami, zwłaszcza Węgrami i Rumunami. Na ile mógł, pomagał Żydom, ukrywając ich i starając się nie dopuszczać do wywożenia ich do obozów koncentracyjnych. W styczniu 1945 r. interweniował osobiście u władz rumuńskich i sowieckich, które zajęły wówczas te ziemie, sprzeciwiając się planom deportacji z Siedmiogrodu mieszkających tam od wieków Niemców – Szwabów. W 1946 r. papież mianował go biskupem węgierskiej diecezji Győr, gdy osierocił ją biskup-męczennik Vilmos Apor (1892-1945; zastrzelony przez żołnierza sowieckiego – w 1997 r. beatyfikowany przez Jana Pawła II). Bp Scheffler w duchu posłuszeństwa przyjął papieską nominację, zdając sobie jednak sprawę z całej złożoności tego zagadnienia pozostał w swej diecezji, co wkrótce Stolica Apostolska zaakceptowała. Tymczasem w samej Rumunii władzę po wojnie objęli komuniści, formalnie dopiero w 1948 r., ale w rzeczywistości szybko rozpoczęła się tam walka z Kościołami. 19 lipca 1948 rząd wypowiedział konkordat ze Stolicą Apostolską, uchwalił też nowe ustawodawstwo o kultach i zlikwidował diecezję Satu Mare-Oradea. Nowe władze uniemożliwiły biskupowi wykonywanie jego obowiązków duszpasterskich i administracyjnych. Usiłowano go natomiast mianować biskupem Alba Iulia – jedynej diecezji uznanej przez władze, na miejsce aresztowanego bp. Árona Mártona. Bp Scheffler nie zgodził się na to, toteż trafił wkrótce do cieszącego się złą sławą więzienia w Jilavie, gdzie miał pozostać do końca życia. W czasie śledztwa poddawany był okrutnym torturom, które bardzo nadszarpnęły jego zdrowie, po czym władze zorganizowały pokazowy proces, na którym skazano go na śmierć. Wyroku jednak nie wykonano, gdyż stan zdrowia 65-letniego kapłana wskazywał, że niewiele ma już życia przed sobą. I rzeczywiście, biskup-męczennik zmarł w Jilavie 6 grudnia 1952 r. Pochowano go na cmentarzu więziennym, skąd w 1965 r. jego doczesne szczątki ekshumowano i potajemnie pochowano w katedrze w Satu Mare. Proces beatyfikacyjny mężnego hierarchy rozpoczął się w 1992 r., a sześć lat później sprawę przekazano do Watykanu. 1 lipca 2010 r. Benedykt XVI zatwierdził dekret uznający męczeństwo sługi Bożego. Beatyfikacja bp. Jana Schefflera była 12. tego rodzaju obrzędem w tym roku a 93. od początku obecnego pontyfikatu. Była to jednocześnie druga taka ceremonia w Kościele katolickim Rumunii – 30 października ub.r. w Oradea Mare prymas Węgier kard. Péter Erdő ogłosił błogosławionym Szilárda (czyli Konstantego) Ignacego Bogdánffy’ego (1911-53), również biskupa-męczennika z okresu rządów komunistycznych w tym kraju. kg Słowacja Pielgrzymki w duchu dziękczynienia za beatyfikację Jana Pawła II W duchu dziękczynienia za beatyfi kację Jana Pawła II na pątnicze szlaki Słowacji wyruszyły pierwsze w tym roku pielgrzymki. Rozpoczęły się one od podtatrzańskiej Lewoczy, gdzie wierni wzięli udział w święcie Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny, które obchodzone jest w tym kraju 2 lipca. Ogromne rzesze pielgrzymów na Maryjną Górę w pobliżu Lewoczy przyciąga pochodząca z XV w. figura Matki Bożej. Przedstawia ona Maryję witającą się ze św. Elżbietą – z otwartymi, wyciągniętymi ramionami i z lekkim uśmiechem na twarzy. Mimo przelotnego deszczu i bardzo niskich temperatur na Spiszu, fenomen gromadzenia się na uroczystościach na tym miejscu około półmilionowej rzeszy wiernych powtórzył się i w tym roku. W sobotni wieczór liturgii w obrządku wschodnim przewodniczył słowacki jezuita, abp Cyril Vasiľ, sekretarz watykańskiej Kongregacji dla Kościołów Wschodnich, a głównym celebransem i kaznodzieją na niedzielnej sumie był metropolita koszycki, abp Bernard Bober. Uroczystości w tym roku przeżywano w duchu dziękczynienia za dar beatyfikacji Jana Pawła II i w obecności relikwii Błogosławionego przeniesionych na tę okazję z katedry w Spiskiej Kapitule. W sobotni wieczór pielgrzymi obejrzeli film dokumentalny o pobycie Jana Pawła II w Lewoczy podczas podróży apostolskiej na Słowację w 1995 r. Kolejna narodowa pielgrzymka Słowaków przybędzie w najbliższy wtorek do Nitry na uroczystość świętych Cyryla i Metodego, obchodzoną tutaj, podobnie jak w sąsiednich Czechach, 5 lipca. Z Nitrą jako arcybiskup związany był św. Metody, a tamtejsza katedra przechowuje relikwie św. Cyryla. RV Zmarł Otto von Habsburg – wybitny polityk chrześcijański W wieku 98 lat zmarł 4 lipca w Pöc king Otto von Habsburg, najstarszy syn ostatniego cesarza Austrii i króla Węgier bł. Karola I. Przez wiele lat ten wybitny polityk chrześcijański był deputowanym do Parlamentu Euro pejskiego i honorowym przewodni czącym Międzynarodowej Unii Paneu ropejskiej. 3 października 2004 r. jego ojca Karola beatyfikował Jan Paweł II. Otto von Habsburg urodził się 20 listopada 1912 w Reichenau, w Dolnej Austrii, jako najstarszy syn ostatniego władcy Austro-Węgier Karola I i jego żony księżnej Zyty Burbon-Parmeńskiej. Po upadku monarchii w 1919 r. rodzina znalazła się na emigracji, najpierw w Szwajcarii, później na portugalskiej Maderze, gdzie 1 kwietnia 1922 r. zmarł jego ojciec. Otto von Habsburg wzrastał w Hiszpanii i Belgii, gdzie w 1933 r. obronił doktorat na Uniwersytecie Katolickim w Louvain. W następnych latach poświęcił się walce przeciwko narodowemu socjalizmowi i włączeniu Austrii do Trzeciej Rzeszy. W 1938 r po zajęciu Austrii Hitler w obawie, że Otto zechce przejąć tron austriacki, skazał go na śmierć. W czasie II wojny światowej cesarz Austrii cztery lata przebywał na uchodźstwie w USA. Po zakończeniu wojny powrócił do Europy i zaangażował się w proces pojednania między narodami naszego kontynentu. W USA rozpoczął ścisłą współpracę z założycielem Międzynarodowej Unii Paneuropejskiej Richardem Coudenhove-Kalergim, po którym w 1973 r. przejmie przewodnictwo w organizacji. Stał na jej czele przez 31 lat do 2004 r. Do Austrii mógł przyjechać dopiero w roku 1966 po 48-letnim zakazie przyjazdu do kraju. W 1977 r. Otto był jedynym potomkiem Piastów i Jagiellonów, który przyjechał do Krakowa na ponowny pogrzeb króla Kazimierza Jagiellończyka i jego żony Elżbiety Habsburżanki. W latach 1979-99 Otto von Habsburg był posłem z ramienia CSU do Parlamentu Europejskiego. Tam działał na polu polityki zagranicznej angażując się szczególnie na rzecz krajów za żelazną kurtyną, walczył o prawo samostanowienia narodów, prawa mniejszości, a po upadku komunizmu w 1989 r., o poszerzenie Unii Europejskiej o kraje Europy Środkowej i Wschodniej. Po odejściu z PE w 1999 r. Otto von Habsburg pozostał nadal aktywnym mówcą i politykiem. Był uhonorowany licznymi odznaczeniami i nagrodami. Ostatnio otrzymał z rąk prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy`ego Wielki Krzyż Legii Honorowej. Otto von Habsburg był ożeniony z księżną Reginą von Sachsen-Mei ningen. Od 1954 r. żyli w bawarskim Pöcking. Mieli siedmioro dzieci, 22 wnuków i dwoje prawnuków. Karl Habsburg-Lothringen najstarszy syn Zmarłego powiedział po jego śmierci: „Mój ojciec był wybitną osobowością. Wraz z nim tracimy wielkiego Europejczyka, który naznaczył swym działaniem wszystko, co obecnie robimy”. tom Badania genetyczne na embrionach dozwolone Niemiecki Bundestag zezwolił na ba dania genetyczne na sztucznie wy tworzonych embrionach. Po cztero godzinnej debacie 326 głosami „za” przy 260 „przeciw” zdecydowano 7 lipca o ograniczonym dopuszczeniu tzw. diagnostyki preimplantacyjnej. Metoda ta jest kontrowersyjna, ponieważ w ramach tej diagnostyki uzyskane w probówce zarodki badane są pod kątem wad genetycznych, a uszkodzone podlegają zniszczeniu. W Bundestagu przedstawiono trzy projekty ustaw. Jedna z nich zalecała całkowity zakaz, inna – dopuszczenie diagnostyki preimplantacyjnej w bardzo ograniczonym zakresie. Na mocy dzisiejszej decyzji diagnostyka preimplantacyjna będzie dopuszczalna w Niemczech w przypadkach, gdy „jedno lub oboje rodziców ma skłonność do ciężkich obciążeń genetycznych lub gdy zachodzi prawdopodobieństwo śmierci płodu lub poronienia”. Decydować o tym mają specjalne komisje etyki. Zwolennicy tego rodzaju działań wskazują na cierpienia osób z obciążeniami genetycznymi, które pragną mieć potomstwo i uważają, że ta metoda wynika z „etyki łagodzenia”. Natomiast zwolennicy całkowitego zakazu takich badań, m.in. Johannes Singhammer z CSU i Katrin GöringEckhardt z partii Zielonych przypomnieli o „etyce życia” i ostrzegli przed możliwą „selekcją” według pewnych kryteriów. Posłowie skrytykowali też „zasadnicze przewartościowanie” tego, co dotychczas reprezentował Bundestag, a mianowicie, że nikomu nie odmawia się życia ze względu na jego dyspozycję genetyczną. Przeciwko decyzji parlamentu wystąpili biskupi katoliccy. W swoim oświadczeniu podkreślili, że „każdy człowiek jest wyjątkowy jako osoba posiadająca godność, którą nikt inny nie może dysponować, niezależnie od stopnia rozwoju osoby, od jej obecnych zdolności, siły, słabości czy pozycji społecznej – w każdej fazie jego istnienia”. Jednocześnie biskupi zażądali, aby „wyjątkowe przypadki”, o których mówi uchwalona ustawa, ograniczyć do minimum, aby w ten sposób zapobiec niekontrolowanemu jej stosowaniu. Selekcja zarodków ludzkich jest sprzeczna z „przykazaniem szacunku dla godności człowieka, którą obdarzony jest każdy z nas od urodzenia” – stwierdził w Bonn przewodniczący episkopatu Niemiec abp Robert Zollitsch. Ustawa poszła za daleko – oświadczył w Düsseldorfie przewodniczący Rady Kościołów Ewangelickich w Niemczech (EKD) ks. Nikolaus Schneider. Za pozytywny uznał fakt, że obecnie istnieje bezpieczeństwo prawne, ale jednocześnie przyznał, że osobiście nie miałby nic przeciwko, gdyby rzeczywiście diagnostyka preimplantacyjna ograniczała się jedynie do wyjątkowych przypadków bardzo prawdopodobnej śmierci lub poronienia. Centralny Komitet Katolików Niemieckich (ZdK) uważa, że uchwalona przez Bundestag ustawa to „błędna i niebezpieczna droga”. Decyzja parlamentu oznacza „zerwanie sprawdzonego konsensusu społecznego” – stwierdził przewodniczący ZdK Alois Glück. Wyraził obawę, że społe- EUROPA Niemcy 29 czeństwo zapłaci za to wysoką cenę. W przyszłości będzie można „zabijać zarodki ludzkie tylko ze względu na ich cechy genetyczne”. „Oznacza to dramatyczną dyskryminację zwłaszcza niepełnosprawnego życia ludzkiego” – dodał przewodniczący stowarzyszenia niemieckich katolików. Do lata 2010 r. diagnostyka preimplantacyjna w Niemczech była zabroniona na mocy obowiązującej interpretacji ówczesnej ustawy o ochronie zarodków ludzkich. W roku 2010 niemiecki Trybunał Konstytucyjny orzekł, że testy genetyczne na zarodkach nie są karalne w określonych warunkach. ts Rosja Rozpoczął się proces beatyfikacyjny dr. Teodora Haasa Podczas uroczystej Mszy św. w kato lickiej katedrze pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny 3 lipca w Moskwie otwarto formal nie proces beatyfikacyjny doktora Teodora Haasa. Ten niemiecki lekarz, katolik, żyjący w latach 1780-1853, większą część swego życia spędził w Rosji i tam dzięki swej wielkodusz nej posłudze medycznej zasłynął jako „święty doktor”. Jego proces beatyfikacyjny toczy się już od 10 lat w archidiecezji kolońskiej, skąd pochodził kandydat na ołtarze. Obecnie zaś proces rozpoczął się oficjal- nie w stolicy Rosji, gdzie znajduje się najwięcej świadectw o działalności i gdzie odradza się i rozwija kult dr. Haasa. Uroczystą Mszę św., której przewodniczył metropolita w Moskwie abp Paolo Pezzi, koncelebrowało wraz z nim siedmiu księży. „Pochodzący z niemieckiego miasteczka Bad Münstereifel, a przy tym obywatel Rosji Friedrich Joseph Haas (po rosyjsku nazywano go Fiodor Pietrowicz Gaaz) całe swoje życie, swą pracę i swe środki poświęcił służbie najnieszczęśliwszym i najbiedniejszym – więźniom, starając się, na ile mógł, ulżyć ich doli, a ich życie uczynić mniej poniżającym i nieszczęśliwym” – powiedział przed rozpoczęciem liturgii arcybiskup. Podkreślił, że „Fiodor Pietrowicz, nie rozmyślając nad tym, na ile sprawiedliwy był w każdym przypadku wyrok sądowy, wiedział mocno, że w każdym z tych nieszczęśliwych ludzi cierpi sam Chrystus”. „Pełna miłosierdzia posługa doktora Haasa pozwoliło mu dochować wierności i przekonywająco świadczyć o miłości Bożej przed chrześcijanami różnych tradycji: katolikami i prawosławnymi. Wewnętrzne przekonanie jego świadectwa chrześcijańskiego, okazywanego w ofiarnej służbie, uczyniło go już za życia człowiekiem znanym, kochanym i szanowanym przez cały naród” – przypomniał mówca. Abp Pezzi zapowiedział, że przedstawiciele archidiecezji kolońskiej – duchowni i świeccy – będą aktywnie współpracować z tymi, którzy działają na tym polu w Rosji. kg EUROPA Krótko 30 Światowy rekord życia w zakonie kontemplacyjnym pobiła hiszpańska siostra Teresita (Tereska). Liczy ona 103 lata, a za klauzurą żyje od 84 lat. Mieszka w cysterskim klasztorze koło Guadalajary w Hiszpanii. W sierpniu br. opuści klasztorne mury, aby spotkać się z Benedyktem XVI podczas Światowych Dni Młodzieży w Madrycie. Valeria, późniejsza siostra Teresita, była najstarszą spośród siedmiorga rodzeństwa. Kiedy miała 19 lat, postanowiła wstąpić do klasztoru cysterskiego w Buenafuente del Sistal. Stało się to tego samego dnia, w którym urodził się Benedykt XVI, czyli 16 kwietnia 1927. Za klauzurą spędziła już 84 lata, co sprawia, że jest najstarszą mniszką na świecie. Pomimo swego sędziwego wieku siostra Teresita cieszy się dobrym zdrowiem i ma poczucie humoru. Codziennie czyta gazetę i interesuje się piłką nożną. Z pasją kibicowała Hiszpanii podczas ubiegłorocznych piłkarskich mistrzostw świata i bardzo ucieszyła się ze zdobytego pucharu. Twierdzi, że nie potrzebuje niczego, aby czuć się szczęśliwą � kg Wielka Brytania Tony Blair: nie da się rządzić bez wrażliwości na sprawy religijne O wyzwaniach religijnych XXI w. i za grożeniach związanych z laicyzacją Europy można przeczytać w wywia dzie, jakiego udzielił Tony Blair no wemu włoskiemu portalowi interne towemu „Vatican Insider”. Według byłego premiera Wielkiej Brytanii nie można zgodzić się z opinią licznych „oświeconych” myślicieli, którzy uważają, że religia jest dziś zjawiskiem wymierającym, wypartym przez racjonalizm naukowy. Jak stwierdza Blair, powołując się na dane założonej przez siebie Fundacji Wiary (Faith Foundation), świat staje się dziś bardziej religijny. Smutnym wyjątkiem od tej reguły jest Europa, „która coraz bardziej zamyka się na wartości duchowe i religijne”. Według Blaira zjawiskiem, które budzi największy niepokój, jest ograniczanie prawa do wolności religijnej. Tymczasem „każda religia ma prawo do wyrażania w sposób publiczny swoich kluczowych wartości”. Kiedy pojawia się konflikt interesów między wartościami religijnymi i państwowymi, należy dostosować prawo cywilne tak, by uwzględniało wartości religijne – uważa były szef brytyjskiego rządu. Mówiąc o religii, ma on na myśli nie tylko chrześcijaństwo. Przywódcy polityczni powinni brać pod uwagę wpływ wszystkich religii na przemiany kulturowe, zwłaszcza jeśli chodzi o dialog z islamem. Zamach na World Trade Center z 11 września 2001 r. „był ostrzeżeniem dla nas wszystkich, do czego może doprowadzić niewłaściwa wizja religii, która zdominuje pewną grupę ludzi – stwierdza Blair. – Jest więc konieczne, aby wszyscy ludzie dobrej woli podjęli działania na rzecz zwalczania ekstremizmu”. W tym względzie brytyjski laburzysta widzi ważne zadanie dla polityków: „Klasa rządząca, która nie bierze pod uwagę kwestii religijnych, nie może rządzić w XXI wieku” – uważa Tony Blair. RV Na Czarnym Lądzie nowe państwo Na kontynencie afrykańskim pojawiło się 9 lipca nowe państwo – Republika Południowego Sudanu. Stała się ona 54. niepodległym krajem afrykań skim, a zarazem jednym z najbiedniej szych na świecie. Świętowanie niepodległości rozpoczęło się już o północy z 8 na 9 bm. Tysiące ludzi wyszło na ulice stolicy nowego państwa – Dżuby, po czym cały dzień trwały oficjalne uroczystości państwowe. Uczestniczyli w nich m.in. prezydent Sudanu (Północnego) Omar al-Baszir, przedstawiciele Organizacji Narodów Zjednoczonych i delegacja Stolicy Apostolskiej pod przewodnictwem kard. Johna Njue z Nairobi – oficjalnego wysłannika Benedykta XVI. Przysięgę złożył prezydent nowego kraju Salva Kiir Mayardit. Obserwatorzy podkreślają, że po dniu święta, od jutra kraj czeka wytężona praca nad społecznym i gospodarczym rozwojem Południa. Republika Południowego Sudanu stała się niezależnym państwem sześć lat po zakończeniu krwawej wojny domowej i w sześć miesięcy po referendum (9-15 stycznia br.), w którym prawie 99 proc. głosujących mieszkańców Południa opowiedziało się za oderwaniem 10 południowych prowincji Sudanu od tego kraju i utworzeniem odrębnego państwa. Świat ma nadzieję, że powstanie nowego państwa położy kres ciągowi przemocy i niesprawiedliwości, otwierając na Czarnym Lądzie nową kartę pokojowej współpracy. Ziemie dzisiejszego Sudanu Południowego od początku różniły się od ziem północnych i np. w roku 1947 ówczesne kolonialne władze brytyjskie rozważały połączenie tych pierwszych z Ugandą, ale do tego nie doszło. Gdy w 1956 r. powstał niepodległy Sudan, w jego skład weszły również prowincje południowe, zamieszkane głównie przez chrześcijan i animistów, podczas gdy na Północy przeważali i rządzili muzułmanie. Początkowo obie części kraju współżyły ze sobą w miarę spokojne, ale w połowie lat siedemdziesiątych XX w. Chartum coraz bardziej rozszerzał swe wpływy na Południu. Doprowadziło to do napięć w całym kraju i w efekcie w 1983 r. powstała Armia Wyzwolenia Sudanu Południowego, dążąca do oderwania tej części od Chartumu i wybuchła regularna wojna domowa. W ciągu ponad 20 lat jej trwania zginęło ok. półtora miliona ludzi, a dalszych 4 mln musiały opuścić strony ojczyste. Dopiero 9 stycznia 2005 r. udało się osiągnąć porozumienie z rządem w Chartumie, który zgodził się przyznać 10 południowym prowincjom autonomię. Dokument ustalał zasady wspólnego zarządzania i podziału zysków z wydobycia ropy naftowej ze złóż na granicy Południa i Północy. Prezydentem kraju został Salva Kiir Mayardit. W grudniu tegoż roku uchwalono konstytucję i zapowiedziano przeprowadzenie referendum w sprawie niepodległości. Odbyło się ono w dniach 9-15 stycznia 2011 i doprowadziło do obecnych wydarzeń. Nowe państwo zajmuje powierzchnię 589 745 km kw. i mieszka w nim ok. 8,3 mln ludzi (ale dane te nie są w pełni wiarygodne). Graniczy z Demokratyczną Republiką Konga, Republiką Środkowoafrykańską, Sudanem, Etiopią, Kenią i Ugandą. W odróżnieniu od Północy, gdzie językiem oficjalnym jest arabski, na Południe rolę taką pełni angielski. Komentując powstanie nowego, 54. państwa afrykańskiego, ks. Federico Lombardi SJ – dyrektor watykańskiego Biura Prasowego – podkreślił na łamach „L’Osservatore Romano” wieloletnie wysiłki Kościoła katolickiego na rzecz sprawiedliwości i prawdziwej wolności w tej części Czarnego Lądu. W edytorialu „Od Chartumu do Dżuby” przypomniał jednodniową wizytę Jana Pawła II w Sudanie 10 lutego 1993. Papież wystosował wtedy odważny apel o zakończenie wojny domowej w tym kraju, a jego słowa, domagające się poszanowania ludzkiej godności i podstawowych praw człowieka, entuzjastycznie przyjęły tysiące pielgrzymów, z których wielu przybyło na papieską liturgię do Chartumu właśnie z Południa. Ojciec Święty wyraził wówczas nadzieję, że „Sudańczycy będą mogli swobodnie wybrać odpowiednią formułę konstytucyjną dla swego państwa, która pozwoli przezwyciężyć sprzeczności i konflikty, gwarantując poszanowanie odrębności poszczególnych wspólnot”. Wyraził też solidarność z cierpiącymi mieszkańcami Południa, z których wielu to dziś bezdomni i wysiedleni z powodu wojny oraz zaapelował o pomoc, sprawiedliwość, „poszanowanie danej im przez Boga ludzkiej godności, o podstawowe prawa człowieka, o wolność wyznawania i praktykowania swojej religii bez lęku przed dyskryminacją”. Jan Paweł II podkreślił też podczas krótkiego pobytu w Sudanie, że „wiatr zmian, który wieje w Afryce, wymaga nowych struktur gospodarczych i politycznych, struktur, które naprawdę będą respektowały godność i prawa człowieka”. Ks. Lombardi zaznaczył, że od papieskiej wizyty upłynęło 18 lat, podczas których zginęło tam 2 mln Sudańczyków, a 4 mln musiało opuścić swe domostwa. „Teraz jednak mamy nadzieję, że wojna się już naprawdę skończyła i że Republika Południowego Sudanu rozpocznie swą nową historię w pokoju” – stwierdził w swym artykule rzecznik Watykanu. Zauważył przy tym, że będzie to jeden z najbiedniejszych krajów świata, który „nadal potrzebuje konkretnej solidarności międzynarodowej i kościelnej. Oby jej nie zabrakło”. kg Chiny Władze nieustępliwe w sprawie dalszych święceń biskupich Władze Chin planują dalsze święcenia biskupie bez zgody Stolicy Apostol skiej. Chodzi o kolejnego funkcjona riusza Patriotycznego Stowarzyszenia Katolików Chińskich, ks. Josepha Shen Guo z miasta Wuhan w prowincji Hu bei. Jego konsekracja była wielokrot nie przekładana. Miejscowi wierni nie mają wątpliwości, że 50-letni kandy dat na biskupa nie jest odpowiednią osobą na to stanowisko. Podobne zda nie ma Watykan, który konsekwentnie odmawiał mu mandatu papieskiego. Chińska administracja rozpoczęła już „werbunek” duchownych, którzy mają wziąć udział w jego konsekracji na biskupa Wuhan. Dla wielu z nich udział w święceniach narzuconych przez komunistyczny reżim jest po- WAT YK AN Republika Południowego Sudanu 31 ŚWIAT ważnym naruszeniem praw Kościoła katolickiego i wiąże się z bolesnym podziałem wspólnoty wiernych. Natomiast nadal nie wiadomo, gdzie przebywa ks. Joseph Sun Jigen. Uwięziła go milicja 26 czerwca, by nie dopuścić do jego konsekracji biskupiej na koadiutora diecezji Handan w północnym rejonie Kraju Środka. Duchowny ten ma zgodę Benedykta XVI na święcenia biskupie, choć nie udawało się ich przeprowadzić od czterech lat. 2 lipca aresztowano także dwóch księży z tej diecezji, którzy interweniowali u władz w sprawie biskupa-nominata. Po opuszczeniu biura ds. wyznań duchownych zatrzymały służby bezpieczeństwa. Przypomnijmy, że wczoraj watykański Sekretariat Stanu potępił święcenia biskupie w diecezji Leshan w prowincji Syczuan. Bez nominacji watykańskiej konsekrowano tam na biskupa ks. Paula Lei Shiyina. Zdaniem Stolicy Apostolskiej kandydatura ta nie mogła być zaakceptowana, ponieważ przemawiało przeciw niej zbyt wiele potwierdzonych i obciążających motywów. Oprócz uwikłań politycznych tego funkcjonariusza stowarzyszenia patriotycznego należy wspomnieć, że jest on ojcem dwójki dzieci. Radio Watykańskie zauważa, że Patriotyczne Stowarzyszenie Chińskich Katolików funkcjonuje niczym ministerstwo. Pretenduje do zastąpienia partyjnymi funkcjonariuszami duchownych wiernych Stolicy Apostolskiej. W centrali w Pekinie oraz w terenie zasiada w nim ponad 3 tys. urzędników państwowych. Władze komunistycznych Chin nie szczędzą jednak środków na kontrolowanie wolności wyznania. Drugą instytucją stworzoną do nękania katolików jest urząd ds. wyznań. Zatrudnia on również tysiące urzędników rozsianych po Kraju Środka. To funkcjonariusze tych dwóch instytucji mają najwięcej do stracenia na polepszeniu się relacji Stolicy Apostolskiej z Chinami. RV / Pekin Kostaryka 32 Kostaryka otrzymała relikwie bł. Jana Pawła II Sekretarz kard. Stanisława Dziwi sza, ks. Dariusz Raś przekazał 2 lipca w Kostaryce relikwie bł. Jana Pawła II. Są nimi: kropla krwi papieża, pobra nej dzień przed jego śmiercią, i mały fragment jednej z alb, którą używał. Relikwie zostały przyjęte podczas Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Niepokalanie Poczętej (popularnie zwanej Virgen del Rescate) w Paraíso koło Cartago przez tamtejszego ordynariusza. Bp José Francisco Ulloa Rojas zapowiedział, że ta jedyna w Ameryce Łacińskiej relikwia pierwszego stopnia (część ciała) bł. Jana Pawła II odwiedzi wszystkie parafie diecezji Cartago. Relikwie zostały podarowane za sprawą zawiązanej podczas studiów w Niemczech przyjaźni ks. Rasia z ks. Dónaldem Solano z Kostaryki. Jan Paweł II odwiedził Kostarykę w dniach 2-4 marca 1983 r. Przebywał wówczas w stolicy kraju, San José. pb Somalia/Dżibuti Ewangelizacja praktycznie niemożliwa Na dramatyczną sytuację katolików w Somalii i Dżibuti zwrócił uwagę biskup Dżibuti Giorgio Bertin. Był on uczestnikiem 17. Zgromadzenia Ple narnego Stowarzyszenia Konferencji Biskupich w Afryce Wschodniej (AME CEA), obradującego obecnie w Nairobi w związku z 50-leciem jego istnienia. – Obecność Kościoła w Somalii i Dżibuti została praktycznie unicestwiona i jakakolwiek ewangelizacja jest tam niemożliwa – powiedział włoski franciszkanin, który jest jednocześnie administratorem apostolskim stolicy Somalii Mogadiszu. Jego zdaniem przyczyniają się do tego trwająca tam od wielu lat wojna domowa i fundamentalizm islamski kierowany przez Al-Kaidę. Biskup Dżibuti alarmuje, że stosunki między chrześcijanami a większością muzułmańską są bardzo trudne. Dodatkowo wielkim problemem jest niedostateczna liczba kapłanów, których w Dżibuti jest tylko trzech. W całej Somalii zaś z powodu braku księży może funkcjonować tylko jedna parafia i kilka stacji misyjnych. � KAI/RV Katolicka Agencja Informacyjna, Skwer Kard. S. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa tel.: 022 838 80 61, 635 77 18, fax: 022 635 35 45, e-mail: [email protected], Internet: www.kai.pl, prenumerata: 022 838 80 63, e-mail: [email protected] RADA PROGRAMOWA KAI: bp Stanisław Budzik (przewodniczący rady), abp Stanisław Gądecki, bp Marek Jędraszewski, bp Adam Lepa (wiceprzewodniczący rady), bp Jan Tyrawa REDAKTOR NACZELNY: Marcin Przeciszewski ZASTĘPCA RED. NACZELNEGO: Tomasz Królak (kierownik działu krajowego) ZESPÓŁ: Paweł Bieliński, Grzegorz Boguszewski (foto.kai), Maria Czerska, Krzysztof Gołębiowski, Łukasz Kasper, Rafał Łączny (audio.kai), Izabela Matjasik, Joanna Operacz (IDK), Alina Petrowa-Wasilewicz, Marcin Stradowski (ekai), o. Stanisław Tasiemski OP, Krzysztof Tomasik (kierownik działu zagranicznego), Anna Wojtas, Justyna Wójcik (ekai), Wojciech Załuska (sekretarz redakcji) KORESPONDENCI KRAJOWI: Robert Adamczyk (Licheń), ks. Maciej Bartnikowski (Olsztyn), Ewa Biedroń (Tarnów), ks. Paweł Borowski (Toruń), ks. Ireneusz Bruski (Olsztyn), Paweł Bugira (Przemyśl), ks. Michał Czeluśniak (Rzeszów), ks. Piotr Duda (Legnica), Agnieszka Dziarmaga (Kielce), ks. Mariusz Frukacz (Częstochowa), ks. Dariusz Frydrych (Drohiczyn), Jan Głąbiński (Nowy Targ), Łukasz Głowacki (Łódź), Małgorzata Godzisz (Zamość), Alicja Górska (Koszalin – Kołobrzeg), Beata Graszka (Łowicz), Magdalena Gronek (WarszawaPraga), Elżbieta Grzybowska (Płock), Marta Jachowicz (Lublin), Marcin Jarzembowski (Bydgoszcz), ks. Stanisław Jóźwiak (Wrocław), Paweł Jurek (Gliwice), Robert Karp (Bielsko – Żywiec), Iwona Kosztyła (Rzeszów), Ewa Kotowska (Kalisz), Bernadeta Kruszyk (Gniezno), ks. Jarosław Kwiecień (Sosnowiec), Liliana Leda (Kraków), ks. Artur Niemira (Włocławek), Edyta Łukaszewska (Siedlce), Teresa Margańska (Białystok), Wanda Milewska (Gorzów Wlkp.), Radosław Mizera (Radom), ks. Robert Nęcek (Kraków), ks. Artur Płachno (Drohiczyn), ks. Mieczysław Puzewicz (Lublin), Alicja Samulewicz (Gdańsk), ks. Jerzy Sikora (Ełk), ks. Ireneusz Smagliński (Pelplin), Anna Sobocińska (Łomża), Krzysztof Stępkowski (Ordynariat Polowy), ks. Artur Stopka (Katowice), ks. Maciej Szczepaniak (Poznań), Izabela Tyras (Jasna Góra), Łukasz Woźniak (Opole), ks. Łukasz Ziemski (Świdnica) KORESPONDENCI ZAGRANICZNI: Wojciech Reiter (Moskwa), Konstanty Czawaga (Lwów), Elżbieta Dziuk (Delhi), o. Paweł Janociński OP (Tokio), ks. Artur Karbowy SAC (Manaus), Marek Lehnert (Rzym), ks. Ireneusz Wołoszczuk (Strasburg) KIEROWNIK DZIAŁU MARKETINGU: Małgorzata Starzyńska SEKRETARIAT: Aleksandra Staszewska DZIAŁ PRENUMERATY: (pon.-pt. 9-16): Anna Mirkiewicz, tel. 022 838 80 63 CENNIK WYDAWNICTW KAI: Biuletyn KAI „Wiadomości” – prenumerata roczna pocztą – 358 zł, – prenumerata roczna e-mailem – 194 zł Gazetka „Życie Kościoła” – prenumerata roczna – 263 zł. Redakcja zastrzega sobie prawo skrótów i korekty nadesłanych tekstów Zamieszczone w Biuletynie materiały mogą być publikowane z podaniem źródła i po wykupieniu abonamentu prasowego KONTO ZŁOTÓWKOWE KAI: Bank Polska Kasa Opieki S.A. nr rach: 83 1240 2034 1111 0010 0054 8635 KONTO EURO KAI: PKO S.A.III O/W-wa nr 44124020341978001003569053 KONTO DOLAROWE KAI: PKO S.A. XIII O/W-wa nr 11124020341787001003569109 SKŁAD I ŁAMANIE: Studio BELLE-AMI