piłka nożna
Transkrypt
piłka nożna
XIX FINAŁ WOŚP: SPORTOWCY ILE NA SPORT WYDADZĄ NAJWIĘKSZE MIASTA W REGIONIE? W NUMERZE CIĄG DALSZY RAPORTU BUDŻETOWEGO! str. 6 LICYTUJĄ MEDALE str. 17 PIŁKA RĘCZNA: TOMCZAK POJEDZIE NA MŚ! str. 21 ISSN 1232-4191 Indeks 339032 BIEGI NARCIARSKIE Mordercza góra NR 02/994 e-mail: [email protected], 10 stycznia 2011 Justyna Kowalczyk jako pierwsza kobieta w historii wygrała po raz drugi z rzędu prestiżowy cykl zawodów Tour de Ski. Na osiem rozegranych biegów Polka triumfowała aż w pięciu. Do niedzielnej rywalizacji przystępowała jako zdecydowana liderka i także w ostatnim etapie nie dała szans swoim rywalkom. Kowalczyk wzbogaciła swój dorobek punktowy o 440 oczek i umocniła się na pozycji liderki w klasyfikacji Pucharu Świata. c e n a 2,50 z ł www.slowosportowe.pl (w tym 8% VAT) DOLNOŚLĄSKI TYGODNIK SPORTOWY ukazuje się od 1993 roku Fot. Archiwum OTO NASI HEROSI! str. 3 PIŁKA NOŻNA Kuszenie bez skutku Fot. gksbelchatow.com W tym tygodniu piłkarze Śląska Wrocław i KGHM Zagłębia Lubin, czyli nasi przedstawiciele w ekstraklasie, wznawiają treningi przed rundą wiosenną. Zawodnicy pod okiem trenerów szlifują formę, wylewając hektolitry potu na treningach, a działacze usilnie pracują nad kolejnymi transferami. Sprawdź, jakie nowe twarze mogą się pojawić w dolnośląskich klubach przed startem rudny rewanżowej. str. 7 Trwa znakomita passa koszykarzy ze Zgorzelca. Tym razem „czarno-zieloni” ograli na wyjeździe Anwil Włocławek 69:65. To już trzecie zwycięstwo zespołu trenera Jacka Winnickiego w tym roku. Po wygranej i noclegu ze śniadaniem, następnego dnia rano PGE Turów wyruszył w drogę do Olsztyna, gdzie już dziś rozegra mecz z AZS w ramach Pucharu Polski. str. 12-13 i 24 SPORTY WALKI JAK KOBIETA Z KOBIETĄ O SPORCIE W końcu razem Hak marketingowy Mówi się, że świetna forma jednego z najlepszych polskich koszykarzy Adama Wójcika to w dużej mierze jej zasługa. Od lat jest nie tylko żoną, ale i menedżerką pana Adama. – Myślę, że moje zaangażowanie w sprawy zawodowe męża często pozwalało nam przetrwać trudniejsze sytuacje – opowiada Krystyna Wójcik. Tłumaczy także, skąd bierze się wspaniała dyspozycja jej męża nawet po czterdziestce, dlaczego ich synowie postanowili grać w koszykówkę i jak ich rodzina radziła sobie z długimi rozstaniami. We wrześniu Tomasz Adamek za 15 mln dolarów zmierzy się o mistrzostwo świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym na nowym wrocławskim stadionie na Maślicach! Jego rywalem ma być jeden ze słynnych braci Kliczko. Walkę na żywo może obejrzeć nawet ponad 40 tysięcy kibiców, a chcą ją transmitować największe telewizje. Ale czy do tego starcia na pewno dojdzie? W profesjonalnym pięściarstwie coś jest pewne, dopiero gdy obaj zawodnicy wejdą do ringu. A i to nie zawsze. str. 15 Fot. Archiwum Fot. K. Ziółkowski Śniadanie za wygranie Maja Włoszczowska po raz drugi z rzędu zwyciężyła w naszym Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca Dolnego Śląska 2010 roku. Wśród trenerów wygrał jej szkoleniowiec Andrzej Piątek. Wszyscy laureaci doskonale bawili się na naszym Balu Mistrzów Sportu. Sprawdź, kto najlepiej radził sobie na parkiecie. Z kim całą noc przetańczyła nasza królowa Maja? O czym sportowcy rozmawiali w kuluarach? str. 22 Fot. G. Bereziuk Fot. K. Ziółkowski KOSZYKÓWKA str. 19 AKTUALNOŚCI Plecami do sportu Fot. K. Ziółkowski Galeria „Słowa Sportowego” Występ zespołu Cheerleaders Wrocław (od lewej stoją: Magda Choroszy, Magda Rezner, Anita Florczak, Agnieszka Trzcińska i Sylwia Łobos) uświetnił naszą galę sportu. Dziewczyny zatańczyły dwa razy i zdecydowanie podgrzały emocje. Więcej o finale Plebiscytu „Słowa Sportowego” na Najpopularniejszego Sportowca i Trenera Roku 2010 piszemy na str. 12-13 oraz 24. wiceprezesa Polskiego Związku Akrobatyki Sportowej Zaskoczyła Pana nagroda w kategorii „Działacz Roku”,. którą otrzymał Pan podczas naszego Balu Sportowca? A R KA D I USZ S ZYMC ZAK: – Muszę przyznać, że owszem. Co prawda zabiegałem o organizację imprez akrobatycznych i gimnastycznych na najwyższym szczeblu dla Wrocławia, ale bez współpracy z władzami miasta, a przede wszystkim bez odpowiedniego przez nie wsparcia finansowego, tych imprez tutaj nie udałoby się zorganizować. Mogę się tylko cieszyć, że Wrocław jest teraz bardzo dobrze postrzegany w świecie akrobatyki sportowej, a chciałbym przypomnieć, że ta federacja jest najstarsza w rodzinie olimpijskiej. Jej sportowcy brali udział we wszystkich olimpiadach, nie wyłączając pierwszej. Możemy śmiało powiedzieć, że staliśmy się takim liderem w sporcie akrobatycznym, co przełożyło się na zorganizowanie we Wrocławiu mistrzostw świata po raz trzeci. Skąd u Pana zainteresowanie tą niezbyt u nas popularną dyscypliną sportu? – Byłem niejako skazany na nią. Mama moja uprawiała gimnastykę artystyczną. Ja początkowo uprawiałem wiele sportów, do których nie mogłem na dłużej zapałać miłością. Były zatem chociażby kajaki i judo, ale zdaje się, że przygoda z nimi nie trwała zazwyczaj dłużej niż tydzień (śmiech). Pamiętam jednak, że bardzo dawno temu mama zaprowadziła mnie na zajęcia z gimnastyki sportowej do hali Burzy Wrocław, gdzie zajęcia prowadził świętej pamięci legendarny już olimpijczyk Aleksander Rokosa. Nie wytrzymałem jednak kondycyjnie tych zajęć, ale Data pierwszego wydania: 1 marca 1993 r. e-mail: [email protected] Fot. K. Ziółkowski 5 pytań do... Arkadiusza Szymczaka, przeniosłem się do sekcji akrobatyki sportowej. Tutaj już wytrwałem i później byłem i zawodnikiem, i sędzią, i trenerem, a teraz pełnię funkcję wiceprezesa Polskiego Związku Akrobatyki Sportowej. Młodzi ludzie zainteresowani są akrobatyką? – Naturalnie! Mamy ogromną liczbę chętnych do uprawiania gimnastyki oraz akrobatyki. Sale mamy zawsze pełne, a ostatnio powstała nowa grupa przy IX LO. Ludzi przyciąga sukces, a my takie mamy. Nasi młodzi ludzie są dostrzegani na świecie. Niedawno kilku naszych wychowanków występowało w teledysku Celine Dion, także w znanej na całym świecie grupie „Cyrk de Soleil”, gdzie, chciałbym zaznaczyć, występują wyłącznie ludzie, a nie zwierzęta. To grupa, która występuje na wielu kontynentach. Krystian Sawicki występował w niej na gali. W końcu widać było naszych zawodników także w programie „Mam talent”. Na świecie zainteresowanie mediów oraz kibiców akrobatyką jest większe niż w Polsce? – Zdecydowanie! Przed każdą olimpiadą najszybciej znikają z kas bilety właśnie na gimnastykę! Tak samo było w Atlancie, gdzie zawody odbywały się na hali z 32 tys. miejsc siedzących, a ani jedno krzesełko nie było wolne. Na mistrzostwach świata, które odbywały się na naszej hali Orbita, była ogromna liczba turystów, którzy wypełnili trybuny w 70 procentach. Zawody transmitowały 64 stacje TV, z czego 34 na żywo! Sam byłem zaskoczony tą liczbą. Teraz otrzymujemy ogromną ilość podziękowań i życzeń z zagranicy. To bardzo miłe. Teraz wiemy, że na pewno następną podobną imprezę trzeba będzie zorganizować od razu w Hali Stulecia. Zresztą Orbita nie spełnia kryteriów treningowych. Sala boczna jest po prostu za niska. Zatem jakie ciekawe imprezy szykuje Pan dla Wrocławia w tym roku? – Chcemy trochę odetchnąć od tego międzynarodowego zamieszania, ale mamy mnóstwo telefonów, są naciski, by zorganizować w 2012 mistrzostwa Europy w skokach na ścieżce oraz trampolinie. To ostatni dzwonek, by się jednoznacznie zadeklarować, bo rok na przygotowania to wcale nie tak dużo. Zobaczymy, co powiedzą nam władze miasta, bez których nic nie ruszy. Na razie skupiamy się na tegorocznych mistrzostwach Polski w skokach na trampolinie, które w czerwcu zorganizujemy po raz szósty. Rozmawiał DARIUSZ JÓZEFCZAK Wydawca: Wydawnictwo „Słowo Polskie” Sp. z o.o. Prezes zarządu, redaktor naczelny: Andrzej Szumski. Zastępca redaktora naczelnego: Tomasz Brusiło. Redaguje kolegium. (S)kopana na cenzurowanym Rok 2010 trudno uznać za szczególnie udany dla polskiego futbolu. Ba, śmiało można – a nawet trzeba – pominąć słowo szczególnie, bowiem było to dwanaście miesięcy upokorzeń naszej (s)kopanej, których nie jest w stanie wymazać dobra postawa poznańskiego Lecha w fazie grupowej Ligi Europejskiej. I tylko tam, bowiem inne występy Kolejorza, z ligowymi włącznie, przyniosły sporo rozczarowań. Reprezentacja pod wodzą Franca Smudy wylądowała w rankingu FIFA na zaszczytnym 73. miejscu, najniższym w historii. To w niczym nie zmąciło dobrego samopoczucia prezesa Laty i jego ferajny, podobnie jak coraz poważniejsze zawirowania finansowe w związku. W rozgrywkach o europejskie puchary (poza wspomnianymi występami Lecha w fazie grupowej LE) kompromitowaliśmy się na potęgę, do tego stopnia, iż nawet wylosowanie rywala z Cypru czy Malty budzi w polskich klubach niemały popłoch. I nie sądzę, by w najbliższych miesiącach coś się w tej materii zmieniło. Jeszcze słowo o Lechu. Poznaniacy marzą o kolejnych zwycięstwach w Lidze Europejskiej. Pomijając coraz wyższą klasę przeciwników, przeszkodą może okazać się – i zapewne okaże – wyprzedaż czołowych piłkarzy, miast systematycznego wzmacniania zespołu. Toż to woła o pomstę do nieba! Na Dolnym Śląsku przez pewien czas mocno niepokoiliśmy się o losy zarówno Śląska Wrocław, jak i KGHM Zagłębia Lubin. Wrocławianie kiepsko wystartowali do rozgrywek, plasując się w ogonie ligowej tabeli. Kierownictwo sekcji (czytaj: mecenas Józef Birka, prawa ręka Piotra Zygmunta Solorza-Żaka) podziękowało więc trenerowi Ryszardowi Tarasiewiczowi. Byłem tym faktem lekko zaskoczony, mając chociażby w pamięci przedsezonowe deklaracje prezesa rady nadzorczej. Życie pokazało, iż decyzja była trafna i potrzebna, bo następca „Tarasia” (którego, mimo niepowodzeń w pierwszej fazie sezonu 2010/11, tak łatwo bym nie skreślał jako szkoleniowca) Orest Lenczyk okazał się czarodziejem, wyciągając dołującą drużynę w bezpieczne rejony tabeli. Nieciekawie działo się do pewnego momentu także w lubińskim Zagłębiu. Niewątpliwie na nastroje, a w konsekwencji na postawę na boisku kopaczy ze stolicy polskiej miedzi miała tragiczna śmierć żony trenera Marka Bajora, a także liczne kontuzje czołowych piłkarzy. Druga część rundy jesiennej była w wykonaniu Zagłębia – podobnie jak to miało miejsce w przypadku Śląska – dość udana i również ten zespół może czekać na wznowienie rozgrywek ze spokojem. Jednak w Lubinie mają inne zmartwienia. Porażka w derbach ze Śląskiem spowodowała awantury na linii: kierownictwo klubu – kibice. Czy raczej tzw. kibice. Fanatyczni sympatycy drużyny Zagłębia pogniewali się na swoich ulubieńców (powstaje zatem pytanie, czy są nimi w rzeczywistości – osobiście wątpię), w milczeniu, a nawet lżąc lubińskich piłkarzy sekundowali ich poczynaniom na boisku. Ba, kibole w swym zacietrzewieniu poszli dalej – zażądali ustąpienia prezesa klubu Jerzego Kozińskiego i jego współpracowników. Szefowi Zagłębia oberwało się nie raz, nie dwa w słowach powszechnie uznanych za obraźliwe. To wróży lubinianom jak najgorzej, chyba że owi pseudofani włożą głowy pod zimną głowę i zrozumieją, że taką postawą drużynie w skutecznej walce o jak najwyższe miejsce w tabeli nie pomogą. A stróżów prawa w policyjnych mundurach już dziś mocno uczulam na rewanżowy mecz obu dolnośląskich ekstraklasowców w Lubinie – zadymy na stadionie, ale i poza nim gwarantowane. Bo dla niektórych bandziorów, mieniących się nie wiedzieć dlaczego kibicami, to jedyna okazja do zademonstrowania swojej „miłości” do sportu. Ja wolę takich, którzy wyżywają się, głośno i kulturalnie zagrzewając piłkarzy do walki. I takich właśnie futbolistom Śląska i Zagłębia na wiosnę życzę. WALDEMAR NIEDŹWIECKI NASZA SONDA Jak oceniasz ideę reaktywacji koszykarskiego Śląska Wrocław? to się nie uda 18% Nie Nie 83%58% świetnie, już nie mogę się doczekać 55% Tak 42% pomysł dobry, ale poczekajmy na konkrety 27% Chcesz wziąć udział w naszej sondzie? Wejdź na www.slowosportowe.pl i wyraź swoją opinię. Adres redakcji: Podwale 62a, 50-010 Wrocław. Tel./faks: (71) 78 74 612, tel. 78 74 601, 78 74 602. Dział reklamy: (71) 78 74 622. Druk: Polskapresse Drukarnia Wrocław, 55-075 Bielany Wrocławskie, ul. Kolejowa 7. Layout i skład komputerowy: ES & JP., Tomasz Hałas. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada. Redakcja zastrzega sobie prawo do odmowy publikacji ogłoszeń i reklam. Zastrzegamy sobie prawo do skrótów i opracowań redakcyjnych. Materiałów niezamówionych nie zwracamy. PRENUMERATA „Słowa Sportowego”: Oddziały RUCH S.A. na terenie całego kraju - infolinia 0 804 200 600, www.ruch.com.pl, [email protected] 2 02/2011 AKTUALNOŚCI Tour de Ski: Historyczne zwycięstwo Kowalczyk Po Turnieju Czterech Skoczni Mordercza góra – Będę się cieszyć, wypoczywać i... jeść – powiedziała na mecie ostatniego etapu TdS nasza najlepsza biegaczka. Odpoczynek pani Justynie z pewnością się należy, bo za nią, jak sama przyznaje, bardzo ciężkie dni. Maraton rozpoczął się od startu w niemieckim Oberhofie, w sprincie na dystansie 2,8 km. Już wtedy Kowalczyk zdeklasowała rywalki i można było się spodziewać, jaki będzie finał. Kolejny etap zawodów utwierdził nas w przekonaniu, że Polka nie ma sobie równych. Później Fot. Archiwum Justyna Kowalczyk, jako pierwsza kobieta w historii wygrała po raz drugi z rządu prestiżowy cykl zawodów Tour de Ski. Na osiem rozegranych biegów Polka triumfowała aż w pięciu. Do niedzielnej rywalizacji przystępowała jako zdecydowana liderka i także w ostatnim etapie nie dała szans swoim rywalkom. Kowalczyk wzbogaciła swój dorobek punktowy o 440 oczek i umocniła się na pozycji liderki w klasyfikacji Pucharu Świata. Justyna Kowalczyk po raz drugi z rzędu wygrała prestiżowe zawody Tour de Ski. Wcześniej nikomu nie udała się ta sztuka było 2. miejsce w sprincie. Naszą królową nart wyprzedziła tylko Słowenka Petra Majdić. Jednak najtrudniejsze chwile Kowalczyk przeżyła w Oberstdorfie, gdzie zajęła dopiero piąte miejsce. Po tym starcie nasza zawod- Puchar Świata w skokach narciarskich Skoczkowie w formie Adam Mał ysz stanął na najniższym stopniu podium pierwszego dnia zawodów Pucharu Świata, rozgrywanych na skoczni mamuciej w Harrachovie. Po pierwszej serii nasz najlepszy skoczek również zajmował trzecią pozycję. Drugi skok oddał na odległość 189 m i przez chwilę zajmował drugie miejsce, za Austriakiem Martinem Kochem, który jako jedyny przekroczył barierę 200 m w serii finałowej. Wszystko zależało więc od Bjoerna Einara Romoerena oraz Thomasa Morgensterna. Norweg zepsuł swoją próbę i zajął miejsce za Małyszem, natomiast Austriak poszybował na odległość 190 m i ostatecznie był drugi. Pierwsze w karierze zwycięstwo odniósł wspominany Koch. Do czołowej 30 zawodów udało się także awansować Kamilowi Stochowi oraz Stefanowi Huli. Ten pierwszy zajął w końcu 18. miejsce, a Hula uplasował się na 21. lokacie. W niedzielę, niczka przyznała, ze zażarta walka z rywalkami kosztowała ją wiele sił. – Czuję się bardzo, bardzo zmęczona, nie czuję nóg, a ręce mam przemarznięte – powiedziała na mecie w Oberstdorfie Polka. Dodała także, że przy niestety, do podium Adamowi Małyszowi trochę zabrakło. Polak zajął czwarte miejsce. Wyprzedzili go rewelacyjny w tym sezonie Thomas Morgenstern, kolejny z Austriaków Wolfgang Loitzl i dość niespodziewanie Czech Roman Koudelka. Tym razem Kamil Stoch wylądował na wysokiej 14. lokacie, a Stefan Hula był 18. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata na prowadzeniu Morgenstern przed Ammanem i Kofflerem (nie startował w Czechach). Czwarty jest Małysz, ze stratą 31 pkt do miejsca na podium. Kamil Stoch zajmuje 15. lokatę, a Hula 33. OSZ Szermierka: Puchar Polski w szpadzie Motyka wygrywa w Gliwicach Sukcesem wrocławskich zawodników zakończył się pierwszy w tym roku Puchar Polski seniorów w szpadzie mężczyzn i kobiet. Już dawno nie było tak, żeby dwóch szpadzistów A ZS AWF Wrocław spotkało się w finale takich zawodów i żeby walka była aż tak zacięta. O pierwsze miejsce na podium rywalizowali Tomasz Motyka oraz Michał Adamek (obaj AZS AWF Wrocław). Zaledwie jednym trafieniem zwyciężył bardziej doświadczony Motyka, chociaż jak sam przyznaje, walka była bardzo trudna. Trzecie miejsce za- 02/2011 jęli Paweł Rajtor (Piast Gliwice) oraz Michał Sobieraj (AZS AWF Kraków). Na piątej lokacie uplasował się kolejny wrocławianin Robert Andrzejuk. Do pierwszej 16 turnieju udało się awansować jeszcze Rolandowi Gromadzie – 10. miejsce oraz Michałowi Staszakowi – 12. miejsce. W niedzielę także na planszach w Gliwicach rywalizowały panie i tym razem mamy powód do dumy. W finałowej ósemce zawodów znalazła się siedemnastoletnia Kamila Strug (AZS AWF Wrocław). Na dobrej 12. pozycji uplasowała się Justyna Kaca (także AZS AWF Wrocław). Wygrała Renata Knapik (KK S Kraków) przed Natalią Królak (AZS AWF Warszawa). W tym samym czasie w Toruniu młodzi floreciści startowali w Pucharze Polski juniorów. Najlepszy spośród naszych zawodników był Karol Gawlikowski (Wrocławianie) – 9. pozycja. Na miejscu 12. uplasował się Dominik Samorek (Kolejarz Wrocław), a 16. był Jakub Kalinowski (Wrocławianie). Wśród dziewcząt najlepiej wypadła Aleksandra Musiał (Wrocławianie). OSZ wymianie nart popełnia mały błąd, za który zapłaciła później na podbiegu. Za wypadek przy pracy można uznać także bieg w Dobbiaco, w którym mistrzyni olimpijska z Vancouver zajęła najgorsze w tym sezonie 22. miejsce. Później były już tylko zwycięstwa, w tym to najważniejsze w bardzo trudnej wspinaczce pod górę Alpe Cermis w Val di Fiemme. W niedzielę Kowalczyk wystartowała bardzo mocno i na początku rywalizacji powiększała przewagę nad Włoszkami Marianną Longą i Arianną Follis. Po 6,5 km przewaga Polki trochę się zmniejszyła, a jako trzecia biegła Norweżka Therese Johaug. Na 900 m przed metą nasza najlepsza zawodniczka wyprzedzała drugą Johaug o 1,5 min i było jasne, że już nikt nie może jej zagrozić. Jako trzecia linię mety przekroczyła Marianna Longa. W klasyfikacji generalnej podium wygląda tak jak kolejność ostatniego biegu. Druga z Polek startujących w TdS Paulina Maciuszek uplasowała się na 26. pozycji. Już dziś wiadomo, że Justyna Kowalczyk nie wystartuje w najbliższy weekend w zawodach Pucharu Świata w czeskim Libercu. Może pozwolić sobie na odpoczynek, bo aż o 367 punktów wyprzedza drugą w klasyfikacji generalnej PŚ Ariannę Follis. Nad swoją największą rywalką Maritt Bjoergen ma aż 511 pkt przewagi. OSZ Sporty jeździeckie Przeszkody pokonane Pierwsza sportowa rywalizacja na Wrocławskim Torze Wyścigów Konnych Partynice już za nami. W minioną niedzielę jeźdźcy rywalizowali w skokach przez przeszkody w pierwszej edycji zawodów o Puchar firmy Hedan. Rozegrano sześć konkursów od tego dla kuców, aż po najtrudniejszą klasę C. Wśród najmłodszych aż 8 zawodników przejechało parkur bezbłędnie, w tym m.in.: Julia Bronś na Monie Lizie (KJ Black Pony Milejowice). Jednak najlepsze czasy uzyskały: Julia Żebracka na Muzyce – 52.23 oraz Monika Matuszewska i Pacynka – 53.35 (obie KJ Black Pony Milejowice). W klasie LL rywalizację bez zrzutki zakończyły dwie pary: Iwona Bohdanowicz na Lili (niezrzeszona) oraz Anna Bizoń-Zalewska na Marihuanie (LK J Ostroga Opole). Klasę L wygrała Katarzyna Kasprzak (niezrzeszona) startująca na koniu Perfect. W konkursie N zwykłym najlepsza była para Iga Szpak i Goldmara (LKJ Olimp Prudnik). Z kolei w rywalizacji w klasie N na dokładność równych sobie nie miał bardzo doświadczony zawodnik Jarosław Skrzyczyński na Abigale (KJ Agro-Handel Śrem). Triumfatorem najtrudniejszego konkursu okazał się Jacek Mierzwiński Chavall 2 (KJ Pegaz Chwałowice). Kolejne zawody o Puchar firmy Hedan już w najbliższą sobotę, a wielki finał zaplanowano na 29 stycznia. OSZ Podium nie dla Małysza Jeszcze przed pierwszym skokiem konkursu w Bischofshofen byliśmy pełni nadziei na uplasowanie się Adama Małysza na najniższym stopniu podium Turnieju Cztere ch Skoc zni. Wprawdzie Orzeł z Wisły zaledwie o 0,4 punktu wyprzedzał M. Hautamaekiego, ale od Ga-Pa prezentował wyższą od Fina formę, więc 3. lokata na finiszu tradycyjnego turnieju wydawała się niemal pewna. Jednak pierwszy skok Małysza kazał zweryfikować te prognozy. Polak spóźnił odbicie (podobno bał się zjazdu na czerwone światło i dyskwalifikacji, więc nie czekał na sygnał do startu od trenera Lepistoe), do tego trafił na niekorzystne warunki wietrzne i stało się. Małysza wyprzedził nie tylko Hautamaeki, ale i atakujący z dalszej pozycji Hilde, a bliscy tego byli Fettner i Koch. I choć najlepszy z Finów zepsuł swój drugi skok, a w konsekwencji znalazł się za Polakiem, ale Hilde potwierdził znakomitą dyspozycję, a bardzo udanymi próbami wyprzedzili jeszcze Małysza wspomniani dwaj Austriacy. Zamiast trzeciego było więc szóste miejsce, stanowiące małe rozczarowanie dla kibiców, ale zapewne i samego zawodnika. Turniej wygrał (po raz pierwszy w karierze) jak najbardziej zasłużenie Thomas Morgenstern, przed – także bezdyskusyjnie – Simonem Ammanem. Jednak radość z sukcesu powszechnie lubianego Austriaka zepsuła historia, która w tej rangi zawodach nie powinna mieć miejsca. Po skoku Morgensterna na desce zjazdowej zasiadł prowadzący po pierwszej kolejce Hilde. Jednak na dole zaczęło się już wielkie świętowanie i o Norwegu jakby zapomniano. Długo czekał na sygnał do skoku, mimo to doskonale wytrzymał presję, wykonał znakomitą próbę i w ygrał w Bischofshofen, zapewniając sobie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Jednak niesmak pozostał. W TCS nieźle wypadł Kamil Stoch, plasując się na 15. miejscu, natomiast totalnie zawiedli pozostali podopieczni Łukasza Kruczka, o których występach w turnieju najlepiej szybko zapomnieć. Jedynie przebłyski przyzwoitej formy miał Stefan Hula, gigantycznym nieporozumieniem zaś okazał się start Miętusa, a przede wszystkim Bachledy. Ponieważ ten ostatni do mło dych, r ok ując ych na dzieje skoczków już dawno nie należy, należałoby mu raczej podziękować za udział w prestiżowych zawodach. A Miętusa, Kubackiego, czy Śliża nie sposób tłumaczyć wiecznie ich młodym wiekiem – wszak w czołówce nieźle mieszają tacy skoczkow ie, jak nie sp e łna 18 -letni Prevc czy cała grupa młodzieniaszków z Niemiec. W ostatni weekend odbyły się pierwsze w tym sezonie konkursy Pucharu Świata na „mamucie” w Harrachovie. Ich wyniki znajdą Szanowni Czytelnicy na tej stronie. Zapewne niewiele odbiegające od tych z TCS. Później konkursy w japońskim Sapporo, na które wybiera się Adam Małysz, który nie rezygnuje z wysokiego miejsca na finiszu pucharowego sezonu. I bardzo dobrze, bo żaden trening nie zastąpi rozgrywanych w mocnej obsadzie zawodów. Zaś w marcu kolejna przymiarka do medali mistrzostw świata. Małysz ma z tej imprezy wyłącznie dobre wspomnienia. Oby po czempionacie w Norwegii Anno 2011 nic się w tym względzie nie zmieniło. Klasyfikacja Turnieju Czterech Skoczni: 1. Morgenstern 958,8 pkt; 2. Ammann 928,4 pkt; 3. Hilde 895 pkt; 4. Fettner 882,4 pkt; 5. Koch 880,6 pkt ; 6. Małysz 875,2 pkt, (…), 15. Stoch 810,4 pkt; 41. Hula 402,5 pkt; 43. Kubacki 386,1 pkt; 60. Bachleda 93,4 pkt; 62. Śliż 77,9 pkt. WALDEMAR NIEDŹWIECKI 19. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na sportowo Gucio i Maja razem na aukcjach Do tego, że wielu sportowców bardzo chętnie przekazuje swoje pamiątki na aukcje, z których dochód jest przeznaczony na cele charytatywne, nikogo nie trzeba przekonywać. Niedzielny, 19. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy nie był pod tym względem wyjątkiem. WOŚP tak mocno wryła się w świadomość Polaków, że ci nie wyobrażają sobie stycznia bez biegającego jak nakręcony Jurka Owsiaka. Kibice, sportowcy i działacze doskonale wpisują się w ten nurt. Ci pierwsi najczęściej uczestniczą w rozmaitych turniejach. Jednym wystarczy, żeby pojawić się na zawodach i wspierać swoich ulubieńców. Inni sami próbują wykorzystać na boisku triki, które podpatrzyli u swoich idoli. A sportowcy i działacze chętnie wspierają WOŚP jako darczyńcy. Pomysłowi, który zrodził się dawno temu w głowie Owsiaka, przyklasnął po raz kolejny serwis aukcyjny Allegro. Na licytacjach można znaleźć rozmaite pamiątki, zaczynając od klubowych kart, poprzez medale, a kończąc na koszulkach i piłkach. Regułą jest również to, że niemal wszystkie suweniry okraszone są autografami gwiazd. I tak na przykład oficjalny trykot reprezentacji polskich szczypiornistów w niedzielę wieczorem (kilka minut po godz. 18) wart był 640 zł. Tęczowa koszulka mistrzyni świata z autografem Mai Włoszczowskiej, w której zawodniczka CCC Polkowice będzie jeździła przez cały najbliższy rok, w tym samym czasie osiągnęła cenę 542 zł. MOSiR w Chorzowie przekazał z kolei oryginalną koszulkę Panathinaikosu Ateny, w której występował Krzysztof Warzycha. Co oczywiste, jest ona sygnowana autografem popularnego „Gucia”. A jeśli kogoś męczą sportowcy z pierwszych stron gazet, to może wylicytować... zestaw czterech spotkań Bielskiej Ligi Okręgowej oraz mecz żywieckiej A klasy na płytach DVD. Na pomysł, który zresztą fani WOŚP uznali za jeden z najbardziej oryginalnych w tegorocznej edycji, wpadł portal BeskidzkaPilka.pl. Choć tych piłkarzy z pewnością nie kojarzy szersza publika, aukcja cieszyła się sporą popularnością. Jak widać, każdy kibic znajdzie coś dla siebie. (ełka) 3 Z KRAJU Trwają zapisy do XXXII Biegu Gwarków XXXII Bieg Gwarków został zaplanowany na 6 lutego. Tradycyjnie rywalizacja toczyć się będzie na malowniczych trasach narciarskich wokół schroniska Andrzejówka koło Wałbrzycha. Fot. R. Radczak – W związku ze zbliżającym się XXXII Biegiem Gwarków, Ośrodek Sportu i Rekreacji w Wałbrzychu podjął już szereg działań w celu przygotowania tras do tych zawodów – mówi Mariusz Gawlik, dyrektor OSiR w Wałbrzychu. – Przed pierwszymi śniegami wszystkie trasy zostały oczyszczone z gałęzi i kamieni, trawa została skoszona i uprzątnięto wszystkie liście. Gdy nadeszły obfite opady śniegu, pracownicy wałbrzyskiego OSiR-u pracowali nad przygotowaniem trasy – ubiciem jej tak, aby jak najszybciej była gotowa do pierwszych treningów narciarskich. Tuż przed Bożym Narodzeniem ratrak przygotował wokół Waligóry oraz Klina trasy do treningów przed tegorocznym Biegiem Gwarków. Specjalne podziękowania należą się gminie Mieroszów oraz burmistrzowi Andrzejowi Laszkiewiczowi, dzięki Narciarze już trenują Organizatorzy Biegu Gwarków spodziewają się w tym roku rekordowej liczby uczestników którym udało się wyznaczyć i przygotować trasy biegów. Warunki śniegowe w Andrzejówce sprzyjają bieganiu, dlatego wszystkich chętnych zapraszamy na pierwsze przeprawy po udostępnionych trasach – dodaje Mariusz Gawlik. V Powiatowy Plebiscyt Ziemi Średzkiej: Sportowe Podsumowanie Roku 2010 Wybieramy najpopularniejszych Rozpoczyna się V Powiatowy Plebiscyt pn. „Sportowe Podsumowanie roku 2010” organizowany przez powiat średzki we współpracy z gminami. Nominacji w poszczególnych kategoriach Plebiscytu dokonały Kapituły Gminne oraz Kapituła Powiatowa. Plebiscyt potrwa do 23 lutego 2011 r. do godz. 15.00. Kupony konkursowe będą drukowane w kolejnych numerach „Słowa Sportowego”. Zapraszamy Państwa do udziału w plebiscycie i oddawania głosów na wybranych kandydatów. Plebiscyt został objęty patronatem medialnym „Słowa Sportowego”. Aby kupon był ważny, musi być wycięty z oryginalnego egzemplarza gazety i zawierać co najmniej jedno nazwisko z listy nominowanych w jednej z danej kategorii. Niezbędne też jest wpisanie imienia i nazwiska oraz adresu głosującego. Na osoby biorące udział w głosowaniu czekają atrakcyjne nagrody! Ogłoszenie wyników w poszczególnych kategoriach oraz wręczenie nagród nastąpi podczas Balu Sportu 2011, który odbędzie się w Środzie Śląskiej 26 lutego br. Pełny regulamin konkursu dostępny jest na stronie www.powiat-sredzki.pl KUPON KONKURSOWY ......................................................................................... (imię i nazwisko głosującego) ........................................................................................ (adres głosującego) WYBIERAM NAJPOPULARNIEJSZEGO: 1. zawodnika 2010 roku. .................................................. 2. trenera 2010 roku. ....................................................... 3. działacza sportowego 2010 roku. ................................. 4. sponsora organizacji sportowych w 2010 roku ………. .……………...................................................................... 5. nadzieja sportu. ............................................................ • Termin dostarczania kuponów upływa 23 lutego 2011 r. o godz. 15.00. Kupon należy wysłać na adres: Starostwo Powiatowe w Środzie Śl., ul. Wrocławska 2, 55300 Środa Śląska (liczy się data wpływu do starostwa) lub dostarczyć osobiście do sekretariatu starostwa lub pokoju nr 66. 4 NAJPOPULARNIEJSZY ZAWODNIK BARAN PRZEMYSŁAW – lekka atletyka, WKS Śląsk Wrocław, wicemistrz w biegu na 5 km podczas Młodzieżowych Mistrzostw Polski w lekkiej atletyce w sierpniu 2010 r. w Krakowie. BOCZNIEWICZ BOGUSŁAW – karate, WKSA Budokan Wrocław, wicemistrzostwo świata w kata seniorów starszych podczas XII Mistrzostw Świata Karate FSKA we wrześniu 2010 r. w Karpaczu, efektywna praca z młodzieżą, skuteczna promocja wschodnich sztuk walki. GONERA MICHAŁ – karate, brązowy medalista Mistrzostw Polski i Pucharu Polski w kata i kumite w 2010 r. w kategorii juniorów. Medalista wielu turniejów wojewódzkich i ogólnopolskich. PARTYKA KAROL – piłka nożna i tenis stołowy, klub Wilki Różana, drużyna Wilki Różana, IV miejsce w klasie A OZPN Legnica, dwukrotny mistrz w tenisie stołowym w gminnych turniejach. Gra w terenowej Lidze Juniorów przy OZPN Legnica. ZIELIŃSKI MARCIN – piłka nożna, zawodnik LKS Odra Malczyce, kapitan drużyny seniorów klasy A. Jest wzorem dla młodszych zawodników, doskonali swoje umiejętności piłkarskie. NAJPOPULARNIEJSZY TRENER ADAMOWICZ DARIUSZ – sporty azjatyckie, WKSA Budokan Wrocław, trener, zawodnik, inicjator założenia od dwóch lat grupy zawodników karate w wieku 10-12 lat w Malczycach, wielokrotny wicemistrz Polskich Seniorów Starszych. FICA KRZYSZTOF – piłka nożna, piłka siatkowa, tenis stołowy, UKS Udanin, nauczyciel i instruktor sportowy, kierowane przez niego drużyny zdobyły Mistrzostwa Powiatu w Halowej Piłce Nożnej – awans do finału wojewódzkiego Coca-Cola CUP, udział w Międzynarodowym Turnieju Halowej Piłki Nożnej, prowadzi drużynę Orlików i Młodzików, współorganizator wielu turniejów. KARGOL MARIUSZ – piłka nożna, MLKS Polonia Środa Śląska – trener juniorów starszych, wychowuje zawodników, którymi zainteresowane są większe kluby (m.in. Wiktor Pietrasik – nominowany w kat. nadzieja sportu, Mateusz Wójcik), trener Zielonych Rakoszyce występujących z powodzeniem w kl. A seniorów. Inicjator wielu imprez sportowych dla dzieci i młodzieży. SAMIEC-TALAR SŁAWOMIR – piłka nożna, MLKS Polonia Środa Śląska, I m-ce orlików Polonii w Międzynarodowym Turnieju Piłkarskim Orlików – rocznik 2000-2001, II m-ce rocznika 2001 w IV Świątecznym Turnieju o puchar prezesa KS Parasol Wrocław w Głuchołazach, skuteczny wychowawca i oddany propagator kultury fizycznej i sportu wśród dzieci i młodzieży. SIEKIERSKI STANISŁAW – piłka nożna, Piorun Jakubkowice, awans klubu do A klasy, długoletnia praca na rzecz krzewienia kultury fizycznej i sportu w gminie Kostomłoty, praca z ambitnymi młodymi sportowcami przekładająca się na ich liczne sukcesy i osiągnięcia. NAJPOPULARNIEJSZY DZIAŁACZ SPORTOWY BOROWY JANUSZ – wiceprezes dolnośląskiego TKKF, prezes Ogniska TKKF Bakałarz w Środzie Śląskiej, organizator wielu imprez sportowych na terenie powiatu średzkiego. MARCINKOWSKI JANUSZ – Rada Miejsko-Gminna LZS Środa Śląska, Tegoroczny XXXII Bieg Gwarków po raz pierwszy w swojej bogatej historii będzie jednocześnie jedną z edycji cyklu zawodów Salomon Nordic Sunday w narciarstwie biegowym. W związku z tym zmianie ulegnie regulamin zawodów. Udział w Biegu Gwarków będzie wliczany do klasyfikacji generalnej zawodów Salomon Nordic Sunday. Ale to nie koniec zmian i nowinek. Do tej pory uczestnicy Biegu Gwarków rywalizowali na trasach w stylu dowolnym, natomiast w tym roku – po raz pierwszy w historii – zmagania będą toczyły się także w stylu klasycznym. – Na zbliżające się zawody zostaną przygotowane osobne trasy biegowe dla stylu dowolnego, jak i dla stylu klasycznego. Plan tras, jak i zmieniony regulamin zostaną zamieszczone w ciągu kilku najbliższych dni na naszej stronie internetowej. I za pośrednictwem strony internetowej www.bieggwarkow.pl można już zgłaszać się do biegu. Oczywiście ci, którzy na start zdecydują się w ostatniej chwili, będą mogli zapisać się w biurze zawodów dzień przed, a także w dniu rywalizacji. Apelujemy jednak o wcześniejsze zgłaszanie uczestnictwa, co zdecydowanie ułatwi nam organizację imprezy. Liczymy, że dzięki nowościom w regulaminie uda nam się zwiększyć liczbę startujących – dodaje Mariusz Gawlik. (RAD) przewodniczący, wieloletni zawodnik i działacz sportowy, zaangażowany w działalność LZS-ów, propagator sportu wiejskiego, współautor m.in. czołowych miejsc gminy Środa Śląska w kolejnych Dolnośląskich Igrzyskach LZS i Mieszkańców Wsi. MIŚKIEWICZ MARIUSZ – LKS Odra Malczyce, kierownik drużyny, organizator wypoczynku letniego dla zawodników, były zawodnik Polonii Środa Śląska, inicjator utworzenia grupy dziewcząt grających w piłkę nożną. SUDOŁ WALDEMAR – LZS Osiek, zawodnik, działacz sportowy, osoba ambitnie realizująca cel krzewienia kultury fizycznej i sportu na terenie gminy Kostomłoty, w roku 2010 czynnie uczestniczył w przedsięwzięciach i projektach z zakresu sportu i rekreacji, wspierał gminę w organizacji imprez sportowych tj. piknik zdrowo na sportowo, turnieje wsi i inne. NAJPOPULARNIEJSZY SPONSOR ORGANIZACJI SPORTOWYCH GAŁEK MARIUSZ – LKS Odra Malczyce, wspomaga finansowo i sprzętowo działalność klubu, wieloletni prezes klubu sportowego. HAMK AŁO SYLWIA I DARIUSZ – właściciele sklepu Merkury w Środzie Śląskiej, sponsorzy młodzieżowych i szkolnych imprez oraz drużyn sportowych. KIELOCH ALFRED – prowadzi gospodarstwo rolne, wspomaga finansowo zespoły sportowe z terenu gminy Udanin, użycza własnego sprzętu do utrzymania i przygotowania boisk sportowych. STAFIŃSKI KAROL – aktywne i sukcesywne wsparcie materialne udzielane klubowi sportowemu Piorun Jakubkowice. Pomoc ta obok ciężkiej pracy trenera i zawodników stanowi znaczący wkład w rozwój klubu i jego awans w 2010 r. do A klasy. ROBEN POLSKA SP. Z O. O. – zakład ceramiki budowlanej, wieloletni sprawdzony sponsor. NADZIEJA SPORTU (rok urodzenia 1994 i późniejsze) GDOWSKI MIKOŁAJ – gra w piłkę nożną w UKS Udanin, wraz z drużyną uzyskał Mistrzostwo Powiatu Średzkiego w Halowej Piłce Nożnej w 2010 r., brał udział w 24. edycji międzynarodowego turnieju halowego w piłce nożnej w Legnicy, w 2009/2010 r. brał udział w turniejowej lidze halowej przy OZPN Legnica, jako „orlik”, a od IX 2010 r., jako „młodzik” w Terenowej Lidzie Młodzików przy OZPN Legnica. PIETRASIK WIKTOR – piłka nożna, MLKS Polonia Środa Śląska, reprezentant Dolnego Śląska w piłce nożnej, uczestniczy z sukcesami w rozgrywkach ogólnopolskich kadry Dolnego Śląska U-96, czołowy zawodnik drużyny juniorów starszych w Środzie Śląskiej. RYBARCZYK MIŁOSZ – kajakarstwo, LKK Ster Malczyce, wyróżniający się zawodnik zdobywający medale na zawodach ogólnopolskich i międzywojewódzkich. Osiąga wysokie wyniki w nauce, za co dostaje stypendium naukowe Wójta Gminy Malczyce. SZPAK MICHAŁ – kulturystyka, klub sportowy Odra Oława, Futurebody Wrocław, zdobył II miejsce w zmaganiach kulturystów MR FUTUREBODY w Kołobrzegu. Propaguje zdrowy tryb życia i zdrowe odżywianie, udział w 2010 r. w konkursie Fit for Life. ZMIERCZAK MAREK – karate, WKSA Budokan Wrocław, podwójne wicemistrzostwo świata (kumite) w kategorii chłopców rocznik 1998-97 podczas XII Mistrzostw Świata Karate FSKA we wrześniu 2010 r. w Karpaczu. 02/2011 Z KRAJU I ZE ŚWIATA NBA Seria zwycięstw byłego zespołu „Polskiego Młota” Bez Gortata grają lepiej? Dziewięć z rzędu zwycięstw to imponujący bilans, którym mogą się pochwalić koszykarze Orlando Magic. W sobotę byli koledzy Marcina Gortata pokonali Dallas Mavericks 117:107. Formuła 1 Nie da się ukryć, że statystyki Polaka po przejściu z Orlando do Phoenix poprawiły się. Marcin Gortat dostaje więcej minut niż w poprzednim klubie i zdobywa więcej punktów. Po pierwszych sześciu meczach jako zawodnik Suns notował średnio 10 punktów i ponad sześć zbiórek na mecz, grając średnio niespełna pół godziny. Niestety, dyspozycja naszego centra nie jest stabilna. W piątkowym pojedynku przeciwko New York Knicks Gortat grał 12 minut. W tym czasie oddał trzy niecelne rzuty. Zakończył spotkanie bez zdobyczy punktowej, a Phoenix doznało bolesnej porażki 96:121. Fot. NBA Koszykarze Dallas Maverics wciąż są wiceliderami Konferencji Zachodniej, jednak czują już na plecach oddech trzech innych drużyn, które bliskie są zajęcia ich miejsca. Wszystko za sprawą nierównej formy, którą prezentują Mavs. Z ostatnich dziesięciu meczów wygrali tylko połowę. Ich sytuacji nie poprawia brak kontuzjowanego Dirka Nowitzkiego, który opuścił już siedem kolejnych meczów. Lider Mavs, zdobywający średnio ponad 24 punkty na mecz, kontuzji kolana nabawił się 27 grudnia. Pod jego nieobecność zespół gra w kratkę. Ostatnio przegrał dwa razy z rzędu. W czwartek Oklahoma City pokonała Dallas 99:95. Na początku drugiej kwarty Mavs prowadzili jeszcze dziesięcioma punktami, jednak różnica ta malała systematycznie z minuty na minutę. Do szatni goście schodzili, tracąc już tylko cztery punkty do gospodarzy. W trzeciej kwarcie koszykarze z Oklahomy zdołali w końcu wyjść na prowadzenie (60:59). W połowie ostatniej ćwiartki, po trafieniach Kevina Duranta, przewaga gości urosła już do 11 punktów – 89:78. Ostatecznie Dallas, Gortat w kratkę Manu Ginobili (z piłką) zapewnił ekipie San Antonio Spurs zwycięstwo w piątkowym meczu przeciwko Indianie Pacers. Spurs to liderzy całej NBA osłabione brakiem swojego lidera Dirka Nowitzkiego, przegrało u siebie z Oklahoma City Thunder 95:99. Najwięcej punktów dla gości zdobył MVP poprzedniego sezonu Kevin Durant – 28. Dla gospodarzy, pod nieobecność Niemca, ciężar gry wziął na siebie Shawn Marion, zdobywca 25 oczek. Zawiódł jednak Jason Kidd, który nie trafił żadnego z siedmiu oddanych przez siebie rzutów. W sobotę Mavs przegrali z byłym zespołem Marcina Gortata Orlando Magic 107:117. Mavericks na początku drugiej kwarty wygrywali 31:19, a później 40:25, jednak bardzo szybko roztrwonili swoją przewagę. O zwycięstwie ekipy z Florydy zadecydowała czwarta kwarta, w której Magic zdo- byli o 11 punktów więcej. Najwięcej oczek dla zwycięzców zdobył Dwight Howard – 23 oraz 13 zbiórek. Lider nie odpuszcza Imponującym pościgiem popisali się w piątek koszykarze San Antonio Spurs, którzy na minutę przed zakończeniem trzeciej kwarty przegrywali na wyjeździe z Indianą Pacers różnicą 15 punktów. Już w połowie czwartej ćwiartki strata gości, po trójce Manu Ginobiliego, zmalała do dwóch oczek. Ostatecznie rzuty wolne, oddawane w ostatniej minucie meczu, zapewniły koszykarzom Spurs zwycięstwo. Ekipa z San Antonio, z ledwie sześcioma porażkami na koncie, jest liderem całej NBA. Przygotowania do nowego sezonu w toku Z aferą korupcyjną w tle Zespoły Formuły 1 w pocie czoła przygotowują się do sezonu 2011, tymczasem początek roku upływa pod znakiem afery korupcyjnej wokół sprzedaży akcji holdingu SLEC funduszowi CVC Capital Partners. Bernie Ecclestone, szef FOM, zapewnia, że sprawa nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Na polecenie prokuratury w Monachium, niemiecka policja zatrzymała Gerharda Gribkowsky’ego, byłego prezesa holdingu SLEC oraz członka zarządu Bayerische Landesbank. Powód? Prokuratorzy zajęli się sprawą sprzedaży przez Bayerische Landesbank 48 procent udziałów w SLEC – firmie posiadającej prawa handlowe do F1 – spółce inwestycyjnej CVC Capital Partners. Gribkowsky, który był wówczas dyrektorem ds. ryzyka finansowego w Bayerische Landesbank, jest podejrzany o korupcję, malwersacje i oszustwa podatkowe. Transakcja miała miejsce w 2006 roku. – Udziały w SLEC zostały sprzedane bez właściwej wyceny. Według obecnych ustaleń, podejrzany otrzymał 50 mln dola- 02/2011 rów, które zamaskowano w dwóch umowach o doradztwo – powiedziała Barbara Stockinger z prokuratury w Monachium. Jak ustalono, pieniądze przelano na konto utworzonej w Salzburgu firmy Sonnenschein z Wysp Dziewiczych i Mauritiusu. Za wymienione wyżej przestępstwa Gribkowsky’emu grozi od 5 do 10 lat więzienia. W specjalnie opublikowanym komunikacie fundusz CVC Capital Partners zapewnił, że nie ma nic wspólnego ze sprawą. „CVC oświadcza, że nie miało żadnej wiedzy, jak również nie uczestniczyło w j a k i e j ko l w i e k w y p ł a cie Panu Gribkowsky’emu (…) w związku z przejęciem przez CVC udziałów w Formule 1” – czytamy w komunikacie. Ecclestone zaprzecza Do sprawy odniósł się również boss F1 Bernie Ecclestone, który zaprzeczył, jakoby przekazał Gribkowsky’emu 50 mln dolarów. – Spekulacje niemieckiej prasy i prokuratury są całkowicie fałszywe. To absolutny nonsens – stwierdził Anglik w rozmowie z dziennikiem „Bilda”. – Nie mam nic wspólnego z wypłatą dla Gribkowsky’ego. Nie wiem nawet, dlaczego miałbym mu dawać pieniądze. Nie wiem, skąd wziął te 50 mln USD. Jako członek zarządu Delta Topco (holdingu F1 – przyp. red.) otrzymywał tylko niewielkie wynagrodzenie. Wiem o tym, bo byłem prezesem. Powinniście zapytać banki zaangażowane w sprawę, bo to one mogły mu zapłacić. Jeśli CVC twierdzi, że nie ma nic wspólnego ze sprawą, możecie być pewni, że mówią prawdę. Zapewniam was – dodał. Ecclestone nie wykluczył skierowania sprawy na drogę sądową. KONFERENCJA WSCHODNIA 1. Boston 2. Miami 3. Orlando 4. Chicago 5. Atlanta 6. New York 7. Indiana 8. Philadelphia 9. Milwaukee 10. Charlotte 11. Detroit 12. Toronto 13. New Jersey 14. Washington 15. Cleveland 28 29 25 24 25 21 14 15 14 13 12 12 10 9 8 8 9 12 12 14 14 20 22 21 21 24 24 27 26 28 6-4 9-1 9-1 7-3 8-2 5-5 3-7 4-6 4-6 4-6 4-6 3-7 3-7 3-7 1-9 KONFERENCJA ZACHODNIA 1. San Antonio 2. Dallas 3. L.A. Lakers 4. Oklahoma City 5. Utah 6. Denver 7. New Orleans 8. Portland 9. Memphis 10. Houston 11. Golden State 12. Phoenix 13. L.A. Clippers 14. Minnesota 15. Sacramento 30 26 26 25 25 20 21 20 17 16 15 14 11 9 8 6 10 11 13 13 15 16 17 20 21 21 20 24 28 25 7-3 5-5 6-4 6-4 6-4 5-5 5-5 7-3 5-5 4-6 6-4 2-8 6-4 3-7 3-7 ALEKSANDER ŁOŚ – Jeżeli będzie to konieczne, będę walczył o swoje dobre imię w sądzie – oświadczył Anglik. Składają R31 1 lutego na Circuit Ric a r d o To r m o w C h e s t e ruszają przedsezonowe przygotowania Formuły 1. Pierwsza sesja testowa potrwa trzy dni. Wcześniej niektóre zespoły zaprezentują swoje nowe samochody. Swoją najnowszą broń przywiezie pod Walencję także ekipa Roberta Kubicy, czyli Lotus Renault. Obecnie R31 jest montowany w fabryce w Enstone. Przed ekipą okres niezwykle intensywnej pracy, obejmującej przygotowania do zimowego programu testowego, w tym szczegółowe nakreślenie zadań. Inżynierowie planują uruchomienie pierwszego auta krótko po 21 stycznia. Przed odlotem do Hiszpanii Kubicę i Witalija Pietrowa czeka jeszcze przymiarka foteli w nowym samochodzie. Oficjalną prezentację R31 zaplanowano na 31 stycznia – następnego dnia zespół rozpocznie testy samochodu w Cheste. ROBERT SMOCZYŃSKI TELEGRAFICZNIE • Natalia Czerwonka z MKS Cuprum Lubin zajęła 17. miejsce w wielobojowych mistrzostwach Europy w łyżwiarstwie szybkim we włoskiej miejscowości Collalbo. Najlepiej z Polaków wypadli Luiza Złotkowska, która uplasowała się na dziewiątej pozycji oraz Konrad Niedźwiedzki, który był ósmy. • Robert Lewandowski zdobył bramkę dla Borussii Dortmund w wygranym 4:0 meczu towarzyskim ze szwajcarskim FC Basel. Polak zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu dla swojego zespołu. W podstawowym składzie lidera Bundesligi wybiegli też Łukasz Piszczek i Jakub Błaszczykowski. Dla Borussii był to ostatni sprawdzian przed piątkowym meczem z Bayerem Leverkusen, którym rozpoczną rundę wiosenną niemieckiej ekstraklasy. • Tomasz Kuszczak i Wojciech Szczęsny wystąpili w bramce swoich drużyn w meczach III rundy Pucharu Anglii. Manchester United Kuszczaka pokonał 1:0 Liverpool. Z kolei Arsenal Londyn, w którym występuje Szczęsny, zremisował na własnym stadionie z drugoligowym Leeds 1:1. Zespół, który awansuje do kolejnej fazy rozgrywek, wyłoni powtórka w Leeds. • Dwaj polscy tenisiści Łukasz Kubot i Michał Przysiężny odpadli w trzeciej, decydującej rundzie eliminacji turnieju ATP na twardych kortach w Sydney. Pierwszy z nich przegrał w niedzielę z Australijczykiem Bernardem Tomicem 3:6, 2:6, natomiast Przysiężny poniósł porażkę z innym Australijczykiem, Chrisem Guccione 2:6, 6:3, 6:7 (2-7). Kubot wystąpi w turnieju głównym deblistów z Austriakiem Oliverem Marachem, a Mariusz Fyrstenberg w parze z Marcinem Matkowskim. • Sobota była dniem przerwy dla uczestników 33. Rajdu Dakar. Krzysztof Hołowczyc, jadący z belgijskim pilotem Je- anem-Markiem Fortinem, po 6 etapach zajmuje piąte miejsce. W kategorii motocyklistów Jacek Czachor jest 17., natomiast Marek Dąbrowski 18. • W pierwszym tegorocznym starcie Grzegorz Sudoł zajął drugie miejsce w halowych zawodach w chodzie na 5000 m w Bańskiej Bystrzycy. Wicemistrza Europy z Barcelony pokonał tylko triumfator ubiegłorocznego Pucharu Świata na 50 km Słowak Matej Toth. • Mistrz świata Formuły 1 Niemiec Sebastian Vettel oraz mistrzyni Europy w skoku wzwyż Chorwatka Blanka Vlasić zostali triumfatorami 28. edycji plebiscytu Europejskiego Stowarzyszenia Prasy Sportowej (UEPS) na najlepszych sportowców Starego Kontynentu. 23-letni Vettel wyprzedził francuskiego lekkoatletę, trzykrotnego złotego medalistę ME w biegu na 100, 200 i 4x100m Christophea’a Lamaitre oraz triumfatora tenisowych turniejów wielkoszlemowych Hiszpana Rafaela Nadala. 27-letnia Vlasić zdystansowała belgijską zwyciężczynię US Open i WTA Championships Kim Clijsters. Trzecie miejsce zajęły ex eaquo włoska pływaczka, czterokrotna medalistka MŚ i ME Federica Pellegrini oraz niemiecka alpejka, mistrzyni olimpijska z Vancouver w slalomie i superkombinacji Maria Riesch. • Brydżowa drużyna AZS-u Politechniki Wrocław, w składzie: Cezary Balicki, Adam Żmudziński, Stanisław Gołębiowski, Piotr Gawryś, Krzysztof Jassem, Włodzimierz Starkowski i Piotr Zatorski, zajęła drugie miejsce po rundzie zasadniczej w I lidze brydża sportowego i zakwalifikowała się do rozgrywek paly-off z uprzywilejowanej pozycji. W kolejnej fazie najprawdopodobniej spotka się z zespołem Domu Kredytowego Notus z Warszawy. (RED) PIŁKARSKIE LIGI ZAGRANICZNE ANGLIA 22. kolejka (4/5.01): Man Utd – Stoke 2:1 (1:0), Blackpool – Birmingham 1:2 (0:1), Fulham – W.B.A. 3:0 (1:0), Arsenal – Man City 0:0, Aston Villa – Sunderland 0:1 (0:0), Newcastle – West Ham 5:0 (3:0), Wolverhampton – Chelsea 1:0 (1:0), Blackbourn – Liverpool 3:1 (2:0), Bolton – Wigan 1:1 (0:0), Everton – Tottenham 2:1 (1:1). 1. Man Utd 2. Man City 3. Arsenal 4. Tottenham 5. Chelsea 6. Sunderland 7. Bolton 8. Newcastle 9. Blackburn 10. Stoke 11. Everton 12. Liverpool 13. Blackpool 14. Fulham 15. Birmingham 16. WBA 17. Wolves 18. Aston V 19. Wigan 20. West Ham 20 22 21 21 21 22 22 21 22 21 21 20 19 21 20 21 21 21 21 22 44 42 40 36 35 33 30 28 28 27 25 25 25 22 22 22 21 21 21 20 43 – 19 33 – 16 42 – 22 31 – 25 36 – 19 25 – 22 34 – 29 34 – 31 29 – 35 26 – 26 23 – 25 24 – 27 27 – 32 22 – 24 20 – 25 26 – 39 21 – 34 23 – 38 18 – 33 22 – 38 WŁOCHY 18. kolejka (6.01): Juventus – Parma 1:4 (0:1), AS Roma – Catania 4:2 (1:2), Bologna – Fiorentina 1:1 (1:0), Brescia – Cesena 1:2 (0:2), Cagliari – AC Milan 0:1 (0:0), Genoa – Lazio 0:0, Lecce – Bari 0:1 (0:0), Palermo – Sampdoria 3:0 (1:0), Udinese – Chievo 2:0 (2:0), Inter – Napoli 3:1 (2:1). 19. kolejka (9.01): Sampdoria – AS Roma 2:1 (0:1), AC Milan – Udinese 4:4 (1:1), Bari – Bologna 0:2 (0:1), Catania – Inter 1:2 (0:0), Cesena – Genoa 0:0, Chievo – Palermo 0:0, Fiorentina – Brescia 3:2 (0:2), Lazio – Lecce 1:2 (0:1), Parma – Calgiari 1:2 (0:2). Mecz Napoli z Juventusem zakończył się po zamknięciu numeru. 1. AC Milan 2. Lazio 3. Napoli 4. AS Roma 5. Juventus 6. Palermo 7. Inter 8. Udinese 9. Sampdoria 10. Bologna 11. Cagliari 12. Fiorentina 13. Genoa 14. Chievo 15. Parma 16. Catania 17. Cesena 18. Lecce 19. Brescia 20. Bari 19 19 18 19 18 19 17 19 18 19 19 18 18 19 19 19 18 19 19 19 40 34 33 32 31 31 29 27 26 24 23 23 23 22 22 21 19 18 15 14 34 – 17 25 – 18 27 – 20 27 – 24 33 – 21 32 – 22 25 – 16 27 – 25 20 – 17 19 – 24 21 – 18 20 – 20 13 – 15 19 – 21 19 – 23 17 – 24 13 – 21 18 – 36 15 – 26 12 – 28 HISZPANIA 18. kolejka: Deportivo – Barcelona 0:4 (0:1), Real Sociedad – Sevilla 2:3 (2:1), Malaga – Athletic 1:1 (0:0), Espanyol – Saragossa 4:0 (3:0), Mallorca – Almeria 4:1 (2:0), Osasuna – Getafe 0:0, Santander – Sporting 1:1 (1:0). Mecze Real Madryt – Villareal oraz Levante – Valencia zakończyły się po zamknięciu numeru. 1. Barcelona 2. Real M. 3. Villarreal 4. Valencia 5. Espanyol 6. Atletico 7. Getafe 8. Mallorca 9. Bilbao 10. Sevilla 11. Sociedad 12. Deportivo 13. Racing 14. Hercules 15. Osasuna 16. Malaga 17. Levante 18. Sporting 19. Almeria 20. Saragossa 18 17 17 17 18 17 18 18 18 18 18 18 18 17 18 18 17 18 18 18 49 44 36 31 31 27 27 27 26 26 22 21 20 19 18 17 15 13 13 13 57 – 10 42 – 14 32 – 14 26 – 20 23 – 24 27 – 19 28 – 25 23 – 21 27 – 30 25 – 29 25 – 31 15 – 24 14 – 24 18 – 25 15 – 21 23 – 37 19 – 28 15 – 27 16 – 31 16 – 32 (eMPe) 5 ROZMAITOŚCI Rozmowa z Arsenem Kasabijewem, 4. zawodnikiem w naszym Plebiscycie na Najpopularniejszego Sportowca 2010 roku Interesuje mnie wyłącznie „pudło” W plebiscycie „Słowa Sportowego” zająłeś czwarte miejsce, tuż za podium – nie czujesz się rozczarowany? ARSEN KASABIJEW: – Może troszeczkę. Tyle się napracowałem, że może mnie interesować tylko podium. Każdy sportowiec za cel nr 1 stawia sobie walkę o „pudło” – nie jestem w tym względzie wyjątkiem. Dlatego marzę o miejscu w trójce najlepszych plebiscytu, ale przede mną jeszcze długa kariera, więc zdążę. Może już za rok. A tak naprawdę – w takiej rywalizacji (plebiscytowej) ważny jest sam fakt, iż się na liście laureatów znalazło, to zaszczyt, ale i zobowiązanie. Być może małe pocieszenie stanowi fakt, że przegrałeś plebiscytową rywalizację z wybitnymi sportowcami. – Doskonale zdaję sobie sprawę, jak znaczące sukce- sy odnieśli inni sportowcy z naszego regionu. Dlatego raz jeszcze podkreślę – to wielki zaszczyt znaleźć się w takim towarzystwie i na tyle mi się to podoba, iż zamierzam zagościć w tym gronie na dłużej. Mistrzostwo Europy zdobyłeś dla Polski w dniu absolutnie wyjątkowym (10 kwietnia – przyp. W.N.). Też tak to czułeś? – Ja zawsze motywuję się wyłącznie sportowo, choć tragedia smoleńska chyba na każdym odcisnęła określone piętno. Sportowiec, który decyduje się wyjść na arenę musi mieć tylko jeden cel – wypaść jak najlepiej. I to starałem się zrobić. Udało się, choć ból w sercu miałem. Nie każdy potrafi w takiej chwili wyłączyć się, jednak miałem na tyle dobre wsparcie psychiczne przyjaciół wokół siebie, że mogłem się skupić wyłącznie na osią- Dolnośląskie miasta przeznaczą w tym roku mniej pieniędzy na sport Bez rewolucji Przed tygodniem szeroko opisaliśmy wydatki, jakie poniesie stolica naszego regionu na zadania w zakresie kultury fizycznej i sportu. Tym razem postanowiliśmy się przyjrzeć innym dolnośląskim ośrodkom. Wniosek nasuwa się jeden: rewolucji nie będzie. Każde z dużych miast – Legnica, Jelenia Góra i Wałbrzych – wyda w tym roku na kulturę fizyczną i sport mniej niż w roku ubiegłym. Najwięcej pieniędzy na kulturę fizyczną i sport (z wyłączeniem Wrocławia) przeznaczy Wałbrzych. Nie oznacza to jednak, że potężny zastrzyk gotówki trafi do tamtejszych klubów sportowych. Z 4,5 mln zł przeznaczonych na kulturę fizyczną i sport, aż ponad 3,8 mln pochłonie funkcjonowanie Ośrodka Sportu i Rekreacji. Podział środków finansowych podobnie wyglądał przed rokiem, z tym że do wydania było o ponad 200 tys. zł więcej. Z 4,8 mln na funkcjonowanie wałbrzyskiego OSiR-u przeznaczono wówczas ponad 4 mln. Ważne, że mimo oszczędności nie maleją wydatki na stypendia – 232 tys. zł. W oczy rzuca się natomiast fakt, że dysponująca znacznie mniejszym budżetem na kulturę fizyczną i sport Legnica przeznacza na stypendia dla swoich sportowców prawie 500 tys. zł, czyli ponad dwa razy więcej niż Wałbrzych. 400 tys. zł mniej Fot. K. Ziółkowski Poprzedni rok zaczął od zdobycia mistrzostwa Europy, ale nieco rozczarował jego występ w mistrzostwach świata, gdzie zajął 5. miejsce. – To był dla mnie dramat. Byłem przygotowany na znacznie lepsze rezultaty – jednak nie zawsze wszystko wychodzi tak jak byśmy tego chcieli. Spróbuję to nadrobić w kolejnych startach – mówi. Arsen Kasabijew cieszył się z miejsca w czołowej dziesiątce naszego Plebiscytu gnięciu dobrego rezultatu. Ale przyznaję, nie było to łatwe, tym bardziej cieszę się, że w takim tragicznym dla wszystkich Polaków dniu udało mi się przynieść im chociaż odrobinę uśmiechu. Wspomniałeś, że interesują Cię w sporcie wyłącznie cele najwyższe, dlatego zapewne piąte miejsce w mistrzostwach świata było drobnym rozczarowaniem? – To był dla mnie dramat. Byłem przygotowany na znacznie lepsze rezultaty – jednak nie zawsze wszystko wychodzi tak jak byśmy tego chcieli, nie zawsze świeci słońce, czasami – w porównaniu z ubiegłym rokiem – na sport wyda Jelenia Góra. Oszczędzają także w Legnicy. – Sytuacja kryzysowa daje nam się we znaki – tłumaczy Zbigniew Rutka, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Sportu UM Legnicy. klasyfikowanych; 230 tys. zł – organizacja imprez sportowych o zasięgu krajowym i międzynarodowym. Ponadto dodatkowe środki ma legnicki Ośrodek Sportu i Rekreacji, który jest jednostką budżetową. W tym roku dysponuje on kwotą ponad 3,3 mln zł. Trophy Maja Włoszczowska MTB Race, Jeleniogórski Dirt Town oraz Jeleniogórski Dirt Town Cross Country. LEGNICA W tym roku na sport w budżecie miasta zaplanowano kwotę 2 mln 276 tys. 450 zł. – Niestety, to mniej pieniędzy niż w roku ubiegłym. Sytuacja kryzysowa daje nam się we znaki – tłumaczy Zbigniew Rutka, zastępca dyrektora Wydziału Oświaty i Sportu UM Legnicy. Najważniejsze wydatki z tej puli wyglądają następująco: 120 tys. zł – bieżące utrzymanie obiektów sportowych; 300 tys. zł – upowszechnianie kultury fizycznej wśród dzieci i młodzieży; 300 tys. zł – dotacje na sport klasyfikowany; 494 tys. zł – stypendia dla sportowców JELENIA GÓRA Na kulturę fizyczną i sport w zaplanowanym na ponad 422 mln zł budżecie Jeleniej Góry przeznaczy się kwotę 3,5 mln zł. To o 400 tys. zł. mniej niż przed rokiem. Na wydatki będące w dyspozycji Wydziału Kultury, Sportu i Turystyki zaplanowano 2,5 mln zł. Środki te przeznaczone zostaną na: stypendia sportowe, szkolenie sportowe dzieci, młodzieży i osób niepełnosprawnych, wspieranie sportu kwalifikowanego oraz na współorganizację następujących imprez: XI Parada Rowerów, Bike Maraton, Jelenia Góra WAŁBRZYCH – W projekcie budżetu Wałbrzycha na 2011 rok w zakresie kultury fizycznej i sportu – par. 926 – przewidziano 4 598 592 zł – wyjaśnia Ewa Frąckowiak, rzecznik prezydenta Wałbrzycha. Zdecydowana większość tej kwoty, czyli 3 865 592 zł, została przeznaczona na funkcjonowanie instytucji kultury fizycznej, czyli Ośrodka Sportu i Rekreacji, który zarządza miejskimi obiektami sportowymi (m.in. hale przy ul. Wysockiego, pl. Teatralnym, ul. Chopina, basen letni przy ul. Bystrzyckiej, stadiony przy ul. Chopina, Kusocińskiego, i skatepark przy ul. Długiej) i organizuje oraz współorganizuje szereg imprez sportowo-rekreacyjnych i kulturalnych. pada deszcz. Ale spróbuję to nadrobić w kolejnych startach. W 2011 będę pracował jeszcze mocniej, wierzę zatem, iż wyniki usatysfakcjonują zarówno mnie, jak i kibiców. Co u Twojego przyjaciela, a zarazem mentora, Szymona Kołeckiego? Wróci jeszcze na pomost? – Szymon opiekuje się mną niemal od dziecka – jestem mu za to bardzo wdzięczny. Wiele mu zawdzięczam, wspierał mnie w każdej chwili, zwłaszcza kiedy pojawiały się wątpliwości, rozterki. To wspaniały człowiek. Teraz to on przeżywa ciężkie momenty, ale wierzę, że sobie z tym poradzi. Jeśli tylko będzie potrzebował mojej pomocy, czekam z otwartym sercem. Zaś co do powrotu na pomost – mam nadzieję, że mu się uda, choć łatwe to z pewnością nie będzie. Kontuzja, z którą zmaga się już dwa lata, bardzo Szymonowi ten powrót utrudnia, ale jestem przekonany, iż jeszcze o Kołeckim usłyszymy. Ja osobiście widzę światełko w tunelu, dlatego wierzę, że obaj powalczymy o medale w Londynie. Rozmawiał WALDEMAR NIEDŹWIECKI Pozostała kwota, czyli 733 000 zł, została zapisana na realizację zadań w zakresie kultury fizycznej i sportu. Właśnie z tych środków wałbrzyskie kluby sportowe dostają od gminy dotacje na szkolenie młodzieży oraz na stypendia dla najlepszych zawodników, na obowiązkowe ubezpieczenia, a także na organizację wybranych imprez i wyjazdów na imprezy w kraju i za granicą. W miarę możliwości finansowych, władze Wałbrzycha starają się wspierać czołowe kluby dodatkowymi kwotami, np. z budżetu promocji, ale o tym – tak jak o ostatecznych kwotach zapisanych w budżecie – decyduje Rada Miejska Wałbrzycha. – Niestety, potrzeby wałbrzyskich klubów sportowych są większe niż możliwości finansowe miasta – zgodnie przyznają urzędnicy i przedstawiciele klubów sportowych. AŁ, RAD, TB REKLAMA 6 02/2011 PIŁKA NOŻNA Cetnarski nie zagra w Śląsku. Krasić obserwowany przez trenerów Mateusz Cetnarski nie zagra w Śląsku Wrocław. Pomocnik GKS Bełchatów woli pozostać w swoim dotychczasowym klubie. To oznacza, że Śląsk, mocno zaangażowany w negocjacje z młodym piłkarzem, musi teraz skupić się na innym zawodniku o walorach ofensywnych. Od poniedziałku trenerzy będą przyglądać się Marko Krasiciowi. go… sam zawodnik. Według pewnych źródeł niewykluczone, że menedżer piłkarza Karol Glomb w ogóle nie konsultował decyzji o przenosinach z Cetnarskim. W najważniejszym momencie, czyli tuż przed złożeniem stosownego podpisu na dokumentach, Glomb przedstawił stanowisko Cet- narskiego i wysłał jasny sygnał, że 22-latek nigdzie z Bełchatowa się nie ruszy. Dla Śląska znaczy to tyle, że musi znaleźć teraz równie wartościową alternatywę. Zostawmy na chwilę rynek polskich piłkarzy i przyjrzyjmy się graczowi z zagranicy, bo od poniedziałku w treningach będzie uczestniczył Patrzymy w górę tabeli Dziś piłkarze KGHM Zagłębie rozpoczynają przygotowania do rundy wiosennej. Z dotychczasowej kadry zabraknie tylko Grzegorza Bartczaka, który jest po operacji kolana. Na pierwszych zajęciach pojawi się za to nigeryjski skrzydłowy David Solomon Abwo, który został wypożyczony na pół roku z węgierskiego Lombard Papa FC. – Jeśli będzie trzeba, to nowych zawodników będziemy szukali do końca okresu transferowego – zapowiada Marcin Broniszewski, II trener KGHM Zagłębie. 02/2011 w bardzo dobrej dyspozycji i omijały go kontuzje, ale wiemy, że może się zdarzyć, iż nie zawsze będzie w optymalnej formie. Dlatego chcemy, by młodsi piłkarze z naszej kadry korzystali z jego doświadczenia i uczyli się gry w środku pola. W naszych poszukiwaniach nowych piłkarzy koncentrujemy się na zawodnikach ofensywnych, ale jak trzeba będzie, to znajdziemy również pomocnika. Wróćmy do przygotowań Zagłębia. Do zgrupowania w Turcji wasi rywale nie są zbyt wymagający. To konieczność, bo brakowało chętnych, czy taktyka stopniowania trudności? – Jest to świadome działanie z naszej strony. Na początku przygotowań chcemy mieć sparingpartnerów z niższych lig, by wszyscy nasi zawodnicy zagrali po 90 minut. Ma to być dla nich trening o określonym charakterze: muszą się wybiegać, a przy okazji zdobywać bramki. To ma być stopniowanie trudności, ponieważ w kolejnych etapach przeciwnicy będą mocniejsi i na co innego będziemy zwracali wtedy uwagę. Najważniejsza będzie wówczas taktyka. A z kim zagracie w Turcji? – Oferta ze sparingpartnerami jest już klubie, ale nie znam jeszcze jej szczegółów. Nasi partnerzy z Turcji, którzy w poprzednich latach pomagali nam w organizowaniu zgrupowania, zawsze proponowali dobrych rywali, z których byliśmy zadowoleni. Jestem przekonany, że tym razem będzie podobnie. Sytuacja w tabeli po rundzie jesiennej jest bardzo ciekawa. Zagłębie ma niemal takie same szanse na degradację, co na walkę o wicemistrzostwo Polski! – Dla nas jest to korzystny układ, ponieważ patrzymy w górę tabeli. Chcemy wiosną zdobyć jak najwięcej punktów i uplasować się jak najwyżej w tabeli ekstraklasy. Rozmawiał ROBERT RADCZAK W meczu GKS-u ze Śląskiem (0:1) Mateusz Cetnarski (po prawej) walczył w środku pola z Dariuszem Sztylką. Wiosną obaj panowie mogli grać razem w Śląsku, ale Cetnarski nie chce przenieść się do Wrocławia Rozmowa z Marcinem Broniszewskim, II trenerem KGHM Zagłębie Lubin Od czego zaczniecie przygotowania do rundy rewanżowej? MARCIN BRONISZEWSKI: – Na pierwszy ogień pójdą badania. Diagnostyka jest nam niezbędna do uzyskania wiedzy, na jakim poziomie są po urlopach organizmy naszych piłkarzy w zakresie tlenowym. A co potem? – Nasze zajęcia nie będą się różniły od standardów. Na początku będziemy pracowali głównie nad sprawnością ogólną i przygotowaniem tlenowym. Potem zabierzemy się za inne cechy motoryczne, a następnie przejdziemy już do treningu typowo piłkarskiego. Pierwszy etap przygotowań zakończymy po powrocie z pierwszego zgrupowania w Grodzisku Wielkopolskim, a ostatni etap rozpoczniemy na drugim zgrupowaniu w tureckiej miejscowości Belek. W ubiegłym roku na pierwsze zgrupowanie zabraliście zespół w góry, co wiosną dało znakomite efekty. Dlaczego tym razem Marko Krasić. Serb ma 25 lat i na razie kibice kojarzą go nie z pięknych bramek i dryblingów, ale przez fakt, że jego starszy brat Milos gra w Juventusie Turyn. Niemiecki portal Transfermarkt młodszego (można założyć, że mniej utalentowanego) z braci wycenia na około 400 tysięcy euro. Trudno jednak przypuszczać, by Śląsk zapłacił taką kwotę za piłkarza, który, jeśli wierzyć statystykom, w obecnym sezonie serbskiej SuperLigi zdobył zaledwie jedną bramkę. Dorobek to mizerny, nawet jak na zawodnika odpowiedzialnego za kreowanie gry, a nie tylko strzelanie goli. Z ocenami należy się jednak wstrzymać przynajmniej do czasu zakończenia testów. Krasić będzie trenował z pierwszą drużyną i weźmie udział w turnieju w Czechach z zespołem Młodej Ekstraklasy. Latem piłkarza testowała Jagiellonia Białystok, ale Michał Probierz odesłał go do domu po dwóch dniach zajęć. W ekipie lidera ekstraklasy znajduje się dwóch p i ł k a r z y, k t ó r y c h Ś l ą s k chętnie widziałby u siebie. Pierwszy z nich to bramkarz Rafał Gikiewicz, brat Łukasza, występującego z powodzeniem we Wrocławiu od kilku miesięcy. Drugim z piłkarzy jest Krzysztof Król. Ostatnio grał w Chicago Fire i przekonuje, że z rywalizacji z gwiazdami MLS wyniósł wiele dobrego. Śląsk złożył już za obu konkretną ofertę, ale przynajmniej na razie Jagiellonii nie spieszy się z ich sprzedażą. (ełka) Fot. gksbelchatow.com Wrocławski klub miał Cetnarskiego na celowniku przez kilkanaście ostatnich miesięcy. Poprzednie podejście okazało się nieudane ze względu zbyt niską kwotę, jaką Śląsk oferował GKS-owi za lewonożnego pomocnika. Działacze byli gotowi zapłacić wówczas około 500 tysięcy euro, natomiast w kontrakcie zawodnika suma odstępnego jest około dwukrotnie wyższa. Teraz negocjacje okazały się dużo konkretniejsze aż do najważniejszego momentu. Na dniach, może nawet w tym tygodniu, Śląsk miał podpisać kontrakt z Cetnarskim. Jak informują niektóre media, na konto bełchatowian wpłynęłoby około 700 tysięcy euro. Kiedy wydawało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby sfinalizować transfer, zablokował Kuszenie bez skutku zmieniliście zdanie i zabraliście drużynę do Grodziska Wielkopolskiego? – Ponieważ patrzymy w przyszłość, a nie obracamy się za siebie. Rok temu była inna sytuacja, a teraz postawiliśmy sobie inne cele na ten sezon i wybraliśmy inny sposób przygotowania ekipy. W górach nie ma dobrego boiska, a my chcemy przygotować zespół kompleksowo do rundy rewanżowej. Czy na dzisiejszych zajęciach pojawią się już nowi piłkarze? – Na tę chwilę spodziewam się tylko Nigeryjczyka Abwo, ponieważ reszta piłkarzy, którymi jesteśmy zainteresowaniu, jest na etapie rozmów z naszym klubem. Dlatego też nie podam żadnych nazwisk (śmiech). Jaki jest termin zakończenia rozmów z kandydatami do gry w Zagłębiu? – Idealnie by było, gdybyśmy mieli wszystkich do dyspozycji już od dziś, ponieważ dla zespołu jest istotne, by aklimatyzacja nowych piłkarzy była jak najszybsza. Okno transferowe ma swoją granicę i do tego czasu będziemy walczyli o nowych zawodników. Nie będziemy drzemać, gdy inni się zbroją. A co z piłkarzami, którzy jesienią zmagali się z kontuzjami? – Grzegorz Bartczak jeszcze nie jest w pełni sprawny i nie ma jasnej odpowiedzi, kiedy będzie mógł wznowić treningi. W przypadku Costy Nhamoinesu i Martinsa Ekwueme dolegliwości ustąpiły, dlatego już dziś powinni być gotowi do zajęć. Czy Dawid Plizga i Szymon Pawłowski, którym kończą się kontrakty i którymi interesują się inne kluby, będą z wami trenowali? – Nie jest tajemnicą, że formacja ofensywna nie jest mocną stroną Zagłębia, a Dawid i Szymon stanowią dziś o jej sile, dlatego ich ewentualne odejście pokrzyżowałoby nasze plany. Obaj mają jednak umowy ważne do czerwca i jak się zdarzy, że odejdą, to będziemy szukali ich następców. Na razie jednak będą trenowali z nami. Luka jest nie tylko w pierwszej linii, ale także w środku pola… – Cieszymy się, że Mateusz Bartczak był jesienią PLAN PRZYGOTOWAŃ KGHM ZAGŁĘBIE 10-18 stycznia 11-12 stycznia 19-29 stycznia 22 stycznia 28 stycznia 29 stycznia 1-5 lutego 2 lutego 6-16 lutego 17-25 lutego – treningi na własnych obiektach; – badania lekarskie; – zgrupowanie w Grodzisku Wielkopolskim; – dwa sparingi: z Chojniczanką Chojnice (II liga) oraz Wdą Świecie (III liga); – sparing z Calisią Kalisz (III liga); – sparing z Górnikiem Polkowice w Głogowie; – treningi na własnych obiektach; – dwa mecze sparingowe: z Zagłębiem Sosnowiec (II liga) oraz GKS-em Katowice (I liga) w Dzierżoniowie; – zgrupowanie w Belek w Turcji (4 mecze kontrolne); – treningi na własnych obiektach (19 lub 20 lutego – ostatni sparing). SPRINTEM PRZEZ LIGĘ • Bracia Piotr i Paweł Brożkowie po wielu latach gry w Wiśle Kraków zmienili klubowe barwy. Obaj piłkarze trafili do zespołu lidera tureckiej Süper Ligi – Trabzonsporu i podpisali umowy obowiązujące do czerwca 2013 roku. Paweł Brożek będzie występował w Trabzonsporze z numerem 32, a Piotr z 14. Co ciekawe, na konferencji prasowej w nowym klubie Paweł stwierdził, że chce pomóc swojemu klubowi w wywalczeniu mistrzostwa… Polski. – Przepraszam, mistrzostwa Turcji – szybko się poprawił. • Jagiellonia Białystok zaakceptowała ofertę Sivasporu za transfer Kamila Grosickiego. Według nieoficjalnych informacji Turcy są gotowi zapłacić około miliona euro, ale sam piłkarz nie był entuzjastą przenosin nad Bosfor. To do niego należał decydujący ruch. – Jest pewien nacisk, żebym zdecydował się na transfer do Turcji, ale teraz to ja rozdaję karty i sam jeszcze nie wiem, co zrobię. Muszę wszystko dokładnie przemyśleć, rozważyć różne możliwości, a w zasadzie decyzję mogę podjąć w każdej chwili – stwierdził Grosicki. Napastnik reprezentacji Polski długo się nie zastanawiał. W niedzielę poleciał do Turcji, gdzie przejdzie badania medyczne. Zawodnik uzgodnił już warunki indywidualnego kontraktu. • Holender Theo Bos został nowym trenerem Polonii Warszawa. Kontrakt z „Czarnymi Koszulami” podpisał na półtora roku, a osobą, która poleciła Bosa Polonii, jest Leo Beenhakker. Mimo zaskakującej wiadomości, wszystko z pewnością zostanie po staremu i boss w Polonii będzie tylko jeden – właściciel klubu Józef Wojciechowski. • Arka Gdynia ustaliła warunki indywidualnego kontraktu z Wojciechem Kowalewskim. 33-letni bramkarz, który w przeszłości występował w reprezentacji Polski, rozwiązał swoją umowę z rosyjskim Sibirem Nowosybirsk. W zespole zza wschodniej granicy przez ostatnie pół roku występował też Bartłomiej Grzelak. Byłemu napastnikowi Legii Warszawa i Widzewa Łódź w grudniu skończył się kontrakt i od poniedziałku będzie trenował z Jagiellonią Białystok. 29-letni piłkarz ma podpisać umowę na półtora roku. • Hubert Wołąkiewicz zostanie nowym piłkarzem Lecha Poznań. Obrońca Lechii Gdańsk podpisał z nowym klubem czteroletni kontrakt, który będzie obowiązywać od 1 lipca 2011 roku, więc po wygaśnięciu umowy z jego obecnym pracodawcą. Działacze Kolejorza będą próbowali nakłonić szefów gdańskiego klubu, by do transferu doszło już podczas zimowego okienka. (ełka) 7 PIŁKA NOŻNA Rozmowa z Tadeuszem Dudą, prezesem Karkonoszy Jelenia Góra Wiosenne wietrzenie składu Po rundzie jesiennej Karkonosze Jelenia Góra zajmują 14. miejsce w tabeli IV ligi. Miejsce w strefie spadkowej zespół trenera Artura Milewskiego będzie chciał wiosną szybko opuścić. To zadanie do łatwych należeć jednak nie będzie. – Bez wzmocnień będzie nam ciężko ugrać coś dobrego – mówi prezes klubu Tadeusz Duda. nej nie dał nam licencji na grę w rozgrywkach. Nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy się ratować szybką decyzją. Postawiliśmy na Tomasza Lizaka, który miał prowadzić zespół w rundzie jesiennej, a gdyby wyniki broniły trenera, zostałby z nami z pewnością dłużej. Niestety, już sam okres przygotowań pokazał, że nie idzie to w dobrym kierunku. Obserwowałem zespół niemal na każdym treningu. Nie mieszałem się nigdy do pracy trenerów, ale w moim odczuciu nie napawała mnie ona optymizmem. To się, niestety, potwierdziło. Nie mogliśmy dłużej czekać i zdecydowaliśmy się rozwiązać umowę z trenerem Lizakiem. Udało nam się namówić Artura Milewskiego do podjęcia pracy w naszym klubie. Nie mógł zrobić wiele w tak krótkim czasie. I tak zdobył dużo punktów. Mogło być lepiej – troszkę zabrakło nam szczęścia, a czasem może i umiejętności. Jest zalążek, aby stworzyć solidną podstawę i wierzę, że dobra praca będzie kontynuowana w okresie przygotowawczym. Darzymy trenera Milewskiego pełnym zaufaniem i wierzymy, że wyciągnie zespół z kryzysu. Trener Artur Milewski miał mocno ograniczone pole manewru, jeśli chodzi o kadrę zespołu. – To prawda. Na zły wynik złożyły się też kontuzje i nieobecność zawodników z różnych innych względów. Urazów doznali Daniel Kotarba, Daniel Burszta oraz Ernest Polak. Tomek Malinowski odmówił gry w naszym zespole, a Maciej Wojtas z uwagi na Fot. G. Bereziuk Tadeusz Duda wierzy w utrzymanie Karkonoszy w IV lidze Runda jesienna w wykonaniu Karkonoszy Jelenia Góra nie była udana. Co miało wpływ na fakt, że wiosną drużyna będzie musiała walczyć o utrzymanie? TADEUSZ DUDA: – Rundę wiosenną poprzedniego sezonu mieliśmy bardzo udaną. Byłem bardzo zadowolony z postawy drużyny, osiąganych przez nią wyników oraz pracy trenera Marka Herzberga. Niestety, obowiązujące przepisy, a więc wymóg prowadzenia zespołu przez trenera z licencją drugiej klasy, zmusiły nas do wyszukania nowego szkoleniowca. Na początku złożyliśmy ofertę Arturowi Milewskiemu, który w niezbyt przyjemnych dla siebie okolicznościach zakończył pracę z Chrobrym Nowogrodziec (została rozwiązana drużyna seniorów). Niestety, czuł przesyt piłki i chciał odpocząć. Nie mieliśmy wiele czasu na dalsze poszukiwania, gdyż Dolnośląski Związek Piłki Noż- wyjazd do Wrocławia nie mógł normalnie trenować. Po kilku meczach opuścił nas także Konrad Kogut, a z Jeleniej Góry wyjechali Bartek Chrząszcz i Jarek Adamczyk. Zostaliśmy praktycznie bez linii pomocy. Mieliśmy także braki w ataku i defensywie. Znany jest już plan przygotowań do rundy wiosennej? – Rozpoczynamy 10 stycznia i będziemy trenować w hali, siłowni oraz w terenie. Mamy już także załatwionych wszystkich sparingpartnerów. Zagramy z Twardym Świętoszów, Nysą Zgorzelec, Lechią Dzierżoniów i Górnikiem Wałbrzych. Rywale są zatem silni. W tym roku prawdopodobnie nie skorzystamy z boiska w Desnej. Mamy w planach grać na sztucznej nawierzchni w Zgorzelcu i Dzierżoniowie. Wiosną w składzie Karkonoszy można spodziewać się nowych piłkarzy? – Bez wzmocnień będzie nam ciężko ugrać coś dobrego. Nie ukrywam, że będziemy dążyli do przewietrzenia składu. Są chłopcy, którzy nie łapią się do składu. W okolicy z kolei są tacy, którzy by nam się przydali. Wierzę, że uda nam się przekonać do powrotu Tomka Malinowskiego, który podejmie treningi i pomoże nam na wiosnę. Prowadzimy już rozmowy z kilkoma innymi chłopakami. Chcemy zamknąć skład w styczniu, aby spokojnie przygotowywać się do rundy rewanżowej. Jaki wynik na koniec sezonu zadowoli piłkarzy, trenera oraz władze klubu? – Niestety, po nieudanej jesieni trudno liczyć na jakiekolwiek sukcesy. Mam nadzieję, że miejsce w środku tabeli uda nam się wywalczyć. Byłoby to dla nas satysfakcjonujące. Liga jest w tym roku wyrównana. Wystarczy wygrać kilka spotkań, aby przesunąć się do bezpiecznej strefy. Rozmawiał GRZEGORZ BEREZIUK Zmiana trenera w Dziwiszowie Trudna runda Piasta Po rundzie jesiennej jeleniogórskiej klasy okręgowej piłkarze Piasta Dziwiszów zajmują w tabeli 12. miejsce. Dorobek 13 pkt i minimalna przewaga nad strefą spadkową stawia beniaminka rozgrywek przed rundą wiosenną w trudnej sytuacji. Jesienią Piast był zespołem swojego boiska. W roli gospodarza ugrał 12 punktów, a jedyny mecz poza domem zremisował sensacyjnie w Lubaniu w meczu z Łużycami-Bazaltem. Poza tym były same porażki. Aby myśleć o utrzymaniu drużyna w rewanżowej rundzie będzie musiała nie tylko gromadzić punkty u siebie, ale także częściej starać się o niespodzianki poza własnym podwórkiem. W osiągnięciu zadowalającego wyniku drużynie ma pomóc nowy trener Leszek Kałużny. Związany wcześniej z Piastem szkoleniowiec zastąpił na ławce trenerskiej Artura Setę, który zrezygnował z pełnionej funkcji. – Rozstanie odbyło się bezkonfliktowo za porozumieniem stron. Być może Artur Seta nadal będzie zawodnikiem naszego zespołu. Liczę na to, ale póki co nie podjął takiej decyzji – powiedział prezes klubu Krzysztof Gurazda. Dobrą wiadomością dla kibiców zespołu jest powrót do zespołu Daniela Duraja. Wychowanek Karkonoszy Jelenia Góra po kilkuletnim pobycie w Wielkiej Brytanii powrócił na stałe do Polski. W klubie wierzą, że pomoże Piastowi powalczyć o utrzymanie w lidze okręgowej, co jest celem nadrzędnym klubu z Dziwiszowa. (GB) Orzeł Lubawka stawia na dobrą atmosferę w szatni Po spadku z jeleniogórskiej klasy okręgowej Orzeł Lubawka stara się odnaleźć w nowych realiach. Klub postawił na wychowanków i stara się czynić postępy. – Po spadku z klasy okręgowej postawiliśmy na swoich chłopców. Trener ma do dyspozycji bardzo młody zespół – powiedział kierownik drużyny Orła Paweł Przygoński. Runda jesienna dla zespołu z Lubawki była średnia. Zawodnicy trenera Marcina Treli grali w kratkę. W sumie w 13 spotkaniach zdobyli 20 punktów i zajmują w tabeli szóstą pozycję. To dobra pozycja, by wiosną za- atakować podium, mając na uwadze fakt, że trzeci w tabeli KS Łomnica ma pięć punktów więcej. Przy dobrych wiatrach ta strata wydaje się możliwa do odrobienia. – Zespół jest w trakcie budowy. Postawiliśmy na swoich zawodników i w niektórych meczach wychodziły jeszcze trochę braki w koncentracji i ograniu. Niektóre mecze przegraliśmy na swoje życzenie – podkreślił kierownik Orła. W Lubawce póki co nie myślą o zaszczytach, a tym bardziej o wygraniu ligi. – Naszym priorytetem nie jest awans. Chcemy cały czas budować i scalać zespół. Druży- Fot. Archiwum klubu Młodzież to podstawa Piłkarze z Lubawki już nie mogą się doczekać inauguracji rundy wiosennej nę prowadzi młody i zdolny trener. Wprowadził do zespołu bardzo dobrą atmosferę. Można powiedzieć, że zawodnicy żyli od treningu do treningu – cieszy się Paweł Przygoński. – Praca trenera z tym zespo- łem w niedługim czasie powinna przynieść efekty – dodał kierownik Orła. Drużyna z Lubawki przygotowania do rundy wiosennej rozpocznie 13 stycznia. Zawodnicy spotykać się będą trzy razy w tygodniu, a zajęcia będą odbywały się w sali oraz na stadionie. Tymczasem wznowienia rozgrywek nie mogą doczekać się już kibice, na których drużyna może liczyć w każdym ligowym meczu. – Wspierają nas bardzo licznie. Zawodnicy z pewnością będą chcieli odwdzięczyć im się dobrą grą – zakończył kierownik Orła. (GB) REKLAMA amy or t r e i Wsp ski sp cław o r w 8 02/2011 PIŁKA NOŻNA Basiuk kontra Jaszczak. Kto poprowadzi kadrę polskich piłkarek? Robert Góralczyk nie jest już selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski kobiet. Jego następcą może zostać Wojciech Basiuk, czyli trener, który w minionej dekadzie uzyskał monopol na wygrywanie ligi z AZS Wrocław. Fot. K. Ziółkowski 25 sierpnia 2010 roku. Ukrainki pokonują Polki 3:1 w ostatnim meczu grupowym eliminacji tegorocznych mistrzostw świata, mimo że do przerwy po golu Agaty Tarczyńskiej nasza reprezentacja prowadzi 1:0. W drugiej połowie traci jednak trzy bramki w ciągu zaledwie 11 minut. Traci również niepowtarzalną szansę, by po raz pierwszy w historii przebrnąć przez pierwszą fazę kwalifikacji i zagrać w barażach o awans do niemieckiego mundialu. Zmarnowana okazja boli podwójnie, bo biało-czerwone od początku nadawały ton rywalizacji w grupie 4. W nieszczęsnym meczu na Ukrainie wystarczył naszym dziewczynom remis. Nie udało się go osiągnąć, a kozłem ofiarnym po przegranych (na pewno?) eliminacjach uznano selekcjonera Góralczyk zostawił spadek Wojciech Basiuk w przeszłości osiągał liczne sukcesy z wrocławskimi piłkarkami. Już wkrótce może objąć posadę selekcjonera reprezentacji Polski kobiet Roberta Góralczyka. Szkoleniowiec wyciągnął reprezentacyjny futbol w damskim wydaniu z marazmu, w którym znajdował się on przez długie lata. Z naszymi dziewczynami zaczęły grać liczące się na całym świecie drużyny. Wprawdzie wyniki tych pojedynków były dalekie od ideału, ale Góralczyk powtarzał, że tylko poprzez rywalizację z europejską czołówką możemy do niej Jedynym nowym zawodnikiem na pierwszym treningu Górnika Polkowice był Nigeryjczyk Bernard Ocholeche. Kolejni piłkarze spodziewani są na początku tego tygodnia. Na razie klub głównie się ich pozbywał. 02/2011 grupie eliminacyjnej do MŚ – wyjaśnia nam były już selekcjoner. – Czy czuję żal? Jasne. Żal tego wszystkiego, co udało się osiągnąć z zawodniczkami i całym środowiskiem. Może rzeczywiście zawiedliśmy, ale niektórzy ludzie chyba nie do końca odebrali ogromny progres drużyny tak jak powinni – dodaje Góralczyk. Bilans jego półtorarocznej pracy z kadrą to sześć zwycięstw, Bracia Małkowscy rozwiązali kontrakty z Górnikiem Telefony się urywają Fot. K. Ziółkowski Przypomnijmy: jeszcze przed grudniową przerwą z zespołem pożegnało się czterech zawodników – Paweł Żmudziński, Wojciech Olszowiak, Krzysztof Smoliński i Kamil Biliński. Ten ostatni formalnie wrócił do Śląska Wrocław, skąd był wypożyczony do Górnika. Wiadomo jednak, że wiosną nie miałby szans na grę w ekstraklasie, stąd decyzja o kolejnych przenosinach na pół roku, tym razem do pierwszoligowego MKS Kluczbork. Na pierwszym treningu w Polkowicach zabrakło też braci Łukasza i Daniela Małkowskich. Obaj rozwiązali z Górnikiem kontrakty za porozumieniem stron. Mimo że jesienią zaprezentowali się z niezłej strony, trener Dominik Nowak nie widzi dla nich miejsca w drużynie w przyszłości. Przyszłość to ostatnio słowo-klucz w rozmowach ze szkoleniowcem polkowiczan. Odkąd zyskał nieformalnie większe pole do popisu w kwestii pozyskiwania nowych zawodników, często wspomina o długofalowej polityce klubu. Jednym z głównych kryteriów oceny przydatności piłkarzy jest to, czy mogą stanowić o sile zespołu przez kilka lat. – Łukasz i Daniel to dobrzy zawodnicy, ale doszliśmy wspólnie do wniosku, że teraz jest najlepszy moment, I liga dołączyć. 19 listopada Polki zmierzyły się w Angers z Francją i przegrały 0:5. Okazało się, że dla Góralczyka był to ostatni występ w roli trenera narodowej drużyny. 8 grudnia przewodniczący Wydziału Piłkarstwa Kobiecego PZPN Józef Bergier poinformował go, że związek nie przedłuży wygasającej z końcem grudnia umowy. – Jako główny powód podał brak zwycięstwa w Daniel Małkowski tylko przez pół roku grał w Górniku Polkowice. Razem z bratem Łukaszem rozwiązali kontrakty z klubem żeby mogli odejść do innej drużyny – wyjaśnia Nowak. Łukasz Małkowski rozegrał w Górniku 13 spotkań w I lidze. Starszy o rok Daniel 12 i dorzucił do swego dorobku jeden mecz w Pucharze Polski. W Polkowicach rąk i nóg do pracy brakowało już jesienią. Po rozwiązaniu kontraktów, piłkarzy na treningach jest jeszcze mniej. Nowak i jego współpracownicy wciąż szukają zawodników, którzy przydadzą się Górnikowi. Gdy zadzwoniliśmy do trenera, cały czas „wisiał” na telefonie. – Rozmawiam z piłkarzami, menedżerami, ustalam szczegóły. Mam sporo pracy – przyznał. Jak zapewnił, jej pierwsze efekty będzie można zobaczyć w poniedziałek lub wtorek. Wtedy na treningu w Polkowicach pojawią się nowi gracze. Jak to zwykle bywa w takich przypadkach, szkoleniowiec nie chciał zdradzić konkretnych nazwisk i prosił, żeby uzbroić się w cierpliwość z wiadomych przyczyn. – Konkurencja nie śpi – uśmiecha się Nowak. Górnik nadal będzie mierzył siły na zamiary. Z powodu ograniczonych finansów poluje na zawodników bardzo tanich lub posiadających własną kartę zawodniczą. – Gdy rozmawiamy z piłkarzami, to argumentujemy, że przyjście do Górnika i gra w Polkowicach stanowią znakomitą promocję – wyjaśnia opiekun czarno-zielonych. Nowak rozgląda się za dwoma środkowymi obrońcami i defensywnymi pomocnikami. Na jego celowniku znajdzie się również napastnik, a w dalszej perspektywie i przy sprzyjających okolicznościach, polkowiczanie będą starać się o angaż bocznego pomocnika. Warto nadmienić, że od 1 stycznia 2011 roku KS Górnik Polkowice, znajdujący się w upadłości likwidacyjnej, został wydzierżawiony przez spółkę KS Polkowice. To powoduje, że działalność klubu będzie prowadzić powołana w listopadzie ub. r. przez burmistrza Polkowic spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. W skład jej Rady Nadzorczej wchodzą Ryszard Maraszek, Krzysztof Pępkowski i Zbigniew Lemiesz. Prezesem jest Robert Kurowski. (ełka) remis i sześć porażek. Licznik zatrzymał się na trzynastu meczach, a ta liczba zawsze przywołuje mi na myśl Andrzeja Juskowiaka. Były napastnik Lecha Poznań, Sportingu Lizbona czy VfL Wolfsburg w reprezentacji Polski nie mógł przekroczyć magicznej liczby trzynastu goli. O ile „ Jusko” w biało-czerwony trykot już raczej nie wskoczy, o tyle drzwi kadry z pewnością nie zatrzasnęły się przed Góralczykiem na zawsze. Na razie kibice będą mogli śledzić jego poczynania w ekstraklasie. Już 2 dni po odwołaniu z funkcji selekcjonera otrzymał propozycję poprowadzenia Polonii Bytom i na nią przystał. Wakat na stanowisku opiekuna żeńskiej reprezentacji Polski nie powinien potrwać długo, a kandydatów jest dwóch: Roman Jaszczak oraz Wojciech Basiuk. Jaszczak to były bramkarz Górnika Konin i człowiek-orkiestra w innym klubie z tego miasta – Medyku, który występuje w żeńskiej ekstralidze. Założył go 25 lat temu, jest jego prezesem i jednocześnie trenerem. Jak sam przyznaje, prowadzenie reprezentacji to jego marzenie, o które zabiega już od kilku lat, ale powszechnie wiadomo, że marzenia nie zawsze się spełniają. Akurat w tym przypadku na przeszkodzie w ich realizacji stoi Wojciech Basiuk. Gdy Polar Wrocław występował w II lidze, Basiuk grał w jego barwach. Doświadczenia z boiska wykorzystał po objęciu AZS Wrocław. Pod jego wodzą piłkarki ze stolicy regionu na kilka lat zdominowały rozgrywki o mistrzostwo Polski. Kiedy Zagłębie Lubin występowało na zapleczu ekstraklasy, jego trenerem został Robert Jończyk. Basiuka mianował swoim asystentem, ale długo razem nie popracowali, bo Jończyk szybko stracił posadę. Po krótkim epizodzie w męskiej piłce Basiuk wrócił do pracy, na której zna się jak mało kto w tym kraju. Od prawie dwóch lat prowadzi reprezentację Polski kobiet U-19 i awansował z nią do drugiej fazy eliminacji ME 2011. W strukturach PZPN ds. piłki kobiecej priorytetem jest jednak impreza, która rozegra się w 2013 roku. Mowa o mistrzostwach Europy w Szwecji. Polki poznają grupowe rywalki w kwalifikacjach do ME 14 marca, jednak już dziś pewne jest, że nowemu selekcjonerowi, niezależnie od tego, kto nim będzie, Góralczyk zawiesił poprzeczkę dużo wyżej, niż sam zastał ją na początku pracy z kadrą. ŁUKASZ KMITA Co słychać we wrocławskiej okręgówce? Wielka lipa w ataku Przygotowań do sezonu ciąg dalszy. W Łozinie największe obawy budzi sytuacja w… Trzebnicy. Jeśli Polonia ściągnie do siebie Marcina Bobika, trzeba będzie rozglądać się za nowym napastnikiem. Ofensywny problem mają również w Wielkiej Lipie. Tutaj dochodzi jednak jeszcze kwestia braku wartościowych młodzieżowców… Jednym słowem – żyć nie umierać. W Łozinie jedenaste miejsce w ligowej tabeli to bardziej niedosyt niż powód do dumy. Runda jesienna jest już jednak przeszłością. Teraz przyszedł czas na spokojną ocenę i wyciągnięcie wniosków, żeby wiosną sytuacja uległa zmianie. – Już 12 stycznia rozpoczynamy przygotowania do rundy wiosennej. Wtedy odbędzie się również spotkanie z zarządem w kwestii organizacyjnej. Przekonamy się, o co będziemy walczyć w zbliżającej się rundzie. Ja jestem optymistą i sądzę, że karta się odwróci. Skoro jesienią mieliśmy tyle pecha, to teraz powinniśmy wyjść na swoje – podkreśla z optymizmem trener Tomasz Kozimor. Opiekun piłkarzy z Łoziny ma jednak spory ból głowy. Ze względu na trudną sytuację w Polonii Trzebnica, najprawdopodobniej do powrotu będzie zmuszony Marcin Bobik. Doświadczony napastnik póki co nie chce jednak przesądzać, gdzie będzie grał wiosną. Jeśli Łozina straci Bobika, pojawi się spory problem w ataku. Z pewnością nie będzie to problem bogactwa… – Jestem po rozmowach z kilkoma zawodnikami, którzy grają w wyższych ligach. Ciągle wierzę, że Marcin Bobik zostanie z nami. Podobnie zresztą, jak Jakub Bednarek. Priorytetem jest ściągnięcie gracza ofensywnego i drugiego bramkarza. W tym momencie zostałem tylko z Szymańskim między słupkami. Nawet nie chcę myśleć, co by było, gdy- by nabawił się kontuzji – opowiada Kozimor. W podobnych nastrojach, jak piłkarze z Łoziny, po rundzie jesiennej są zawodnicy Sokoła Wielka Lipa. Mimo piątej lokaty w lidze, niedosyt pozostał. – Jak wyliczyłem, powinniśmy mieć 5-6 punktów więcej. Potraciliśmy niepotrzebne oczka z rywalami, którzy byli jak najbardziej w naszym zasięgu – twierdzi trener Sokoła Zygmunt Peterek. W Wielkiej Lipie nie załamują jednak rąk i z optymizmem patrzą w przyszłość. Piąta drużyna wrocławskiej okręgówki pierwszy etap przygotowań do nowego sezonu rozpocznie w sali oraz w siłowni. Dodatkowo zespół będzie współpracował z fachowcem od aerobiku. – Mamy zaplanowanych kilka gier kontrolnych w lutym, m.in. z MKS Oława, Ślęzą Wrocław czy Pumą Pietrzykowice. Trener Sokoła wyjaśnia również sytuację kadrową w zespole: – Pożegnaliśmy się z trzema zawodnika, tj. Kobusińskim, Bąkowiczem i Bartkiem Wlaźlakiem. Teraz szukamy na ich miejsce wartościowych następców. Problemem jest kwestia młodzieżowców. W Sokole jest przepaść między orlikami a seniorami. Niestety, nie posiadamy grupy juniorów, przez co musimy szukać młodych zawodników z zewnątrz. Jeśli ktoś jest zainteresowany, zapraszam – zachęca trener Peterek. Piłkarze Sokoła pierwszy trening mają zaplanowany na 10 stycznia. MACIEJ PIASECKI 9 PIŁKA NOŻNA Kilku piłkarzy definitywnie żegna się z Miedzią. Hit transferowy II ligi już w tym tygodniu? W drugoligowej Miedzi Legnica trwa właśnie mała rewolucja. Ma ona spowodować, że w czerwcu drużyna zajmie miejsce gwarantujące awans na zaplecze ekstraklasy. też Michał Żółtowski, który rozgląda się za pracodawcą w ekstraklasie i I lidze, oraz Paweł Ochota. Najbardziej zdziwiony decyzją władz klubu był ten ostatni. Wychowanek Bielawianki uzgodnił warunki umowy ze Zbigniewem Kajdanem i… podziękowano mu za współpracę. – Jestem zaskoczony, ponieważ negocjacje zmierzały we właściwym kierunku – przyznał rozczarowany zawodnik. Ponadto Patryk Musiałowski i Paweł Łodyga trafią z Mie- Mercedes w nagrodę W bardzo dobrych nastrojach zimową przerwę spędzają piłkarze w Rokitkach. Występująca w legnickiej klasie okręgowej drużyna Burzy-Czarnych na półmetku rozgrywek zajmuje dobre 9. miejsce. Ten wynik doceniły władze miejscowej kopalni, które ufundowały drużynie… samochód. Strykowiec. Nowy zespół objął trener Mirosław Zieleń, który świętował z Burzą awans do klasy okręgowej. Po krótkiej nieobecności w okręgówce szybko o sobie przypomniał. Z drużyną z Rokitek po rundzie jesiennej zajmuje 9. miejsce w tabeli. – Osiągnięty rezultat to w dużej mierze jego zasługa. Można powiedzieć, że był filarem drużyny. W krótkim czasie z dwóch zespołów stworzył jeden. Mądrze podszedł do swojej pracy i efekty było widać bardzo szybko. Myślę, że wiosną będzie jeszcze lepiej – powiedział nam Bogdan Strykowiec. Jeszcze w okresie przygotowawczym trener Zieleń nie dzi do innej drużyny na zasadzie wypożyczenia. Na tym nie koniec ubytków. W środę 5 stycznia na pierwszym treningu swojego zespołu trener Janusz Kudyba nie miał okazji, żeby przywitać się z Madym Noah Cisse. Po zakończeniu jesiennych zajęć Gwinejczyk wyleciał do Irlandii i… słuch o nim zaginął. – Na pewno podejmiemy wobec niego jakieś kroki dyscyplinarne – zapewniał Kudyba. W sobotę okazało się, że wobec czarnoskórego pomocnika nie trzeba będzie wyciągać konsekwencji. Cisse pojawił się w Legnicy, a absencję wytłumaczył problemami z powrotem do Polski. Można przypuszczać, że chodziło o kłopoty z lotami samolotowymi. W szatni legniczan przybędzie nowych twarzy już w tym tygodniu. Kudyba zdradził, że zamierza ściągnąć do drużyny czterech graczy. Jeden z nich, jeśli trafi do Miedzi, nie będzie musiał przedstawiać się no- miał jednak wesołej miny. Szkoleniowiec obawiał się o postawę formacji obronnej, która popełniała w sparingach sporo błędów. – Bramki było komu strzelać, ale problemem była defensywa. Na szczęście trener poskładał wszystko w całość. Poznawał zawodników i po 4-5 ligowych meczach efekty były już widoczne. Początkowo zawodnicy, którzy dołączyli do nas z Gołaczowa, nie mogli dostosować się do stylu gry preferowanego w klasie okręgowej. Później prezentowali się już bardzo dobrze, a niektórzy wręcz rewelacyjnie – analizuje kierownik B ur z y - C z a r ny c h . Sukc e s y klubu odbiły się w gminie sporym echem. Najlepszym tego dowodem jest nagroda, jaką klub otrzymał od Kopalni Kruszyw z Rokitek – ekskluzywny Mercedes Sprinter! – Nie ukrywam, że bardzo nam się przyda. Odpadł nam kłopot organizowania środków transportu – cieszy się kierownik Burzy-Czarnych. Wynik w postaci 22 wywalczonych przez zespół z Roki- tek punktów jest tym cenniejszy, że trener Mirosław Zieleń nie mógł skorzystać z trzech podstawow ych piłkarzy – Piotra Ptasznika, Łukasza Łosińskiego i Pawła Urody. Całą trójkę kibice w Rokitkach powinni zobaczyć w rundzie wiosennej. – Prowadzimy rozmowy z piłkarzami, lecz to dopiero początek negocjacji i trudno o konkrety. Być może wróci do nas zawodnik, który ostatnio grał w wyższej lidze. Na pewno nie myślę tutaj o Łukaszu Sierpinie, choć bardzo by nam się przydał – powiedział z uśmiechem Bogdan Strykowiec. – Naszym celem jest miejsce w wyższej półce środka tabeli – dodał kierownik Burzy-Czarnych. Zespół przygotowania do rundy wiosennej rozpocznie 12 stycznia. Zajęcia odbywać się będą w hali oraz w terenie. Drużyna z Rokitek rozegra też mecze kontrolne z GKS Raciborowice, Włókniarzem Mirsk, GKS Warta Bolesławiecka, Stalą Chocianów, Piastem Wykroty i Leśnikiem Osiecznica. (GB) Z przykrością powiadamiamy, że tuż po świętach Bożego Narodzenia, 27 grudnia 2010 r. w wieku 60 lat zmarł nagle długoletni sędzia, obserwator i pracownik wałbrzyskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Andrzej Miśko. Przygodę z piłką nożną rozpoczął już w czasie swojej pracy w kopalni „Wałbrzych”, łącząc obowiązki zawodowe z długoletnim sędziowaniem, nawet na szczeblu centralnym. Po zakończeniu kariery sędziowskiej nie zamierzał rezygnować ze swojej pasji i został działaczem Okręgowego Związku Piłki Nożnej w Wałbrzychu, pełniąc swoje obowiązki aż do końca. – Piłka nożna to była prawdziwa życiowa pasja Andrzeja. Szczególną uwagę poświęcał wszelakim statystykom, przykładał dużą wagę do tego, aby prowadzić bezbłędnie różne zestawienia. Był osobą bardzo kontaktową i lubianą w środowisku. Najlepszym tego przykładem jest fakt, że na pogrzeb przyjechało go pożegnać bardzo wielu kolegów, sędziów i działaczy z każdego zakątka województwa – mówi prezes wałbrzyskiego OZPN Jan Studziński. Andrzej Miśko był również osobą lubianą i szanowaną przez dziennikarzy, którym zawsze służył pomocą i świetnie przygotowanymi materiałami. Niestety, nie będzie nam już dane rozpocząć kolejnego roku udanej współpracy. Pogrzeb zasłużonego działacza odbył się w czwartek 30 grudnia. A.C. Fot. G. Bereziuk Kibice Miedzi od momentu, kiedy do klubu trafił Tomasz Jarzębowski, zastanawiają się, kim jest tajemniczy inwestor. Zagadka może wyjaśnić się już w tym tygodniu Burza-Czarni Rokitki myślami już przy rundzie wiosennej Tak dobrej rundy w Rokitkach miejscowa drużyna nie miała już dawno. Regularnie broniący się ostatnimi czasy przed spadkiem zespół Czarnych tym razem sprawił swoim kibicom miłą niespodziankę. Zanim do niej doszło, w klubie działo się wiele. Zespół po minionym sezonie znalazł się w strefie spadkowej. – W związku z awansem wicemistrza rozgrywek Orkana Szczedrzykowice do IV ligi, szczęśliwie utrzymalibyśmy się w rozgrywkach. Bez fuzji z Burzą Gołaczów, która wygrała swoje rozgrywki w A klasie nadal klepalibyśmy jednak piłkarską biedę – nie ukrywał kierownik drużyny Bogdan wym kolegom, bo ci znają go pewnie z telewizji. Mowa o Krzysztofie Gajtkowskim, byłym napastniku GKS Katowice, Lecha Poznań, a ostatnio Korony Kielce, który w ekstraklasie rozegrał grubo ponad 100 meczów i trochę bramek w nich nastrzelał. Ostatnie lata w jego piłkarskim życiorysie należą bardziej do chudych, niż tłustych, ale 30-latek w II lidze z powodzeniem mógłby siać postrach wśród bramkarzy. Żeby Gajtkowski wiosną przywdział barwy Miedzi, muszą zostać spełnione dwa warunki. Pierwszy z nich, czyli sprawa indywidualnego kontraktu negocjowanego z tajemniczym sponsorem, ponoć został już dopięty. W Legnicy niecierpliwie przebierają więc nogami na myśl o tym, że napastnik musi jeszcze rozwiązać umowę z Koroną Kielce. – W tym tygodniu sprawa się wyjaśni. Mam nadzieję, że zakończy się dla nas optymistycznie – mówi Kudyba. A propos tajemniczego sponsora, to kibiców zjada ciekawość, kim jest ukrywający się jegomość. Błachnia uspokaja: – W tym tygodniu prawdopodobnie zwołamy konferencję prasową, podczas której zaprezentujemy inwestora. ŁUKASZ KMITA Fot. K. Ziółkowski Zanim piłkarze rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu, Miedź zdążyła wygrać już ważną batalię. Chodzi o spłatę zadłużenia wobec m.in. ZUS oraz Urzędu Skarbowego, którym klub jest winien około 1,5 miliona złotych. W Sądzie Rejonowym kilkunastu wierzycieli zaakceptowało propozycje układowe ze strony Miedzi. W praktyce oznacza to, że będzie ona mogła spłacać dług ratami, a to znacznie ułatwi działanie klubu. Wyrok sądu musi jeszcze uzyskać moc prawną, ale ta formalność zostanie dopełniona 18 stycznia. – Chcieliśmy podziękować wszystkim, którzy zgodzili się na przyjęcie propozycji układowych – nie krył radości dyrektor Miedzi Zbigniew Kajdan. Jego entuzjazm jest uzasadniony. Wkrótce przy al. Orła Białego powstanie sportowa spółka akcyjna, a to w historii klubu otwiera zupełnie nowy rozdział. W nim karty mają zapisać piłkarze. Po powrocie z urlopów w szatni Miedzi wcale nie zrobiło się tłoczniej. Tak jak zapowiadano, nowych klubów będą musieli poszukać Ernest Balicki i Marcin Ogórek. W Miedzi nie zagra Gajtkowski już w drodze? Zmarł Andrzej Miśko Trener Mirosław Zieleń (z prawej) wykonuje w Rokitkach bardzo dobrą pracę REKLAMA 10 02/2011 PIŁKA NOŻNA III liga Nowy trener zasiądzie na ławce Chrobrego Głogów To właśnie Ireneusz Mamrot ma być gwarancją awansu Chrobrego Głogów do II ligi. Trener kojarzony przede wszystkim z Polonią Trzebnica obrał nowy kierunek na piłkarskim szlaku. Czy małżeństwo z Chrobrym okaże się dla Mamrota długotrwałym związkiem? Fot. K. Ziółkowski Kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, Ireneusz Mamrot właśnie osiągnął status bezrobotnego. Teraz jest już w wygodnym fotelu lidera III ligi, w roli trenera Chrobrego Głogów. Jak więc smakuje świąteczny karp przyrządzony po głogowsku? IRENEUSZ MAMROT: Smakuje tak samo (śmiech). Święta to czas, który spędziłem z rodziną, która jest najważniejsza. Cały rok człowieka nie ma w domu, bo najczęściej coś zawsze wypadnie. Dlatego ten okres jest szczególny. Nie ma mowy o zmęczeniu. Myślami krążyłem gdzieś w okolicach Głogowa, ale przede wszystkim wreszcie odpocząłem. Wspomnienia w Gło gowie co do pańskiej osoby nie są jednak różowe. Okazuje się bowiem, że na cztery pojedynki przeciwko Chrobremu Ireneusz Mamrot wyszedł zwycięsko… czterokrotnie. – Przyznam szczerze, że Chrobrego widziałem wielokrotnie w akcji. Ze wszystkich drużyn chyba najczęściej. W pojedynkach przeciwko głogowskiej drużynie wszyscy zawsze mocno się spinają. Mecze moich poprzednich zespołów z Chrobrym zawsze stały na odpowiednim poziomie. Ostatecznie kończyło się szczęśliwie dla mnie. Teraz stoję po stronie marki Chrobry. Istnieje coś takiego, jak „marka Chrobry”? – Sądzę, że tak. Wiem, jak moi chłopcy podchodzili do spotkań z głogowianami. Były to szczególne spotkania, Teraz albo nigdy Ireneusz Mamrot ma wprowadzić Chrobrego do II ligi na które mobilizacja była wyjątkowa. Teraz jestem po drugiej stronie barykady. Trzeba będzie udźwignąć ciężar odpowiedzialności i sporej presji. Każda strata punktów spowoduje, że poczujemy oddech rywali. Nie możemy podejść do żadnego przeciwnika bez należytego szacunku. Takie warunki do pracy, to dla Pana coś nowego. W porównaniu z Trzebnicą, teraz pozostaje skupienie na kwestiach czysto sportowych. Będzie łatwo wejść w nowy, nieco inny tryb pracy? – W Głogowie to wszystko inaczej wygląda. Faktycznie – trzeba się będzie przystosować do nowych warunków. Zacisnę zęby i nikt nie wymagał cudów. dam radę (śmiech). Mówiąc Tutaj trzeba osiągnąć cel, jednak serio, wiadomo, ja- ponieważ są ku temu odpokie realia były w Trzebni- wiednie warunki. cy. Chciałbym podkreślić I tutaj pojawia się kwejedną bardzo ważną rzecz. stia kontraktu… W Trzebnicy – Nie chciałm i m o w i e l u IRENEUSZ MAMROT b y m m ó w i ć o trudności praUr. 13.12.1970. Kluby szczegółach… cowało mi się ( jako piłkarz): Polonia To z a p y t a m świetnie. Po Trzebnica, Pogoń Oleśni- i n a c z e j – b e z prostu realia ca, Polar Wrocław, Roki- a w a n s u c i ę ż ko k l u b u b y ł y ta Brzeg Dolny, KP Brzeg będzie zostać w Dolny, Dąbroczanka Pęt a k i e , a n i e powo, KS Łozina. Kluby zespole? inne i ciężko ( jako tre ne r) : Wulkan – Bardzo było przesko- Wrocław, Polonia Trzeb- t r a f n i e u j ę t e c z y ć p e w n ą nica, Chrobry Głogów. (śmiech). Zwybarierę. Teraz czajnie podjąłem mogę się skupić wyłącznie ryzyko. Mogłem pracować na sferze sportowej. Każdy w Trzebnicy jeszcze ładnych odpowiada w klubie za swo- parę lat. Nie przeskoczyłją działkę. Na pewno to jest bym jednak pewnego poziowielki plus. W Trzebnicy mu, a przez to przestałbym RAPORT Z DOLNOŚLĄSKICH KLUBÓW III LIGI ORZEŁ ZĄBKOWICE W Ząbkowicach przygotowania do piłkarskiej wiosny rozpoczną się 10 stycznia. W zbliżającej się rundzie trenerem nadal będzie Dariusz Michaliszyn. – Na dzisiaj prowadzę zespół do końca sezonu. Cel, jaki sobie postawiliśmy, jest jasny – utrzymanie w III lidze. – podkreśla Michaliszyn. Aby Orzeł w przyszłym sezonie nadal mógł gościć na trzecioligowym podwórku, potrzebne są wzmocnienia. – Priorytetem jest bramkarz i kilku zawodników na inne pozycje. Brzmi to ogólnikowo, ale faktycznie tak właśnie jest. Z piłkarzami jest tak, że najpierw szukają angażu w I czy II lidze. Kiedy nie uda się złapać, wtedy szukają pracy w niższym ligach, m.in. na trzecioligowym froncie. Dlatego nie zdziwi mnie, jeśli w Ząbkowicach nowe twarze pojawią się rzutem na taśmę, pod koniec przygotowań – dodaje. Piłkarze Orła do połowy lutego będą trenować w hali oraz w siłowni. Jeśli warunki atmosferyczne pozwolą, zawodnicy wybiegną również w teren. Dodatkowo zaplanowane są sparingi, m.in. ze Stalą Brzeg, Paczkowem, Orłem Sadków i Bielawianką. – Nigdy nie preferowałem rozgrywania sparingów w styczniu. Wtedy drużyna zupełnie nie jest przygotowana i bardzo często występują urazy. Dlatego póki co przygotowujemy się od strony fizycznej. W rundzie wiosennej mogę być rozliczany w pełni ze swojej pracy. Jesienią wszedłem do zespołu z marszu. Teraz mogę odpowiednio przygotować Orła do walki o utrzymanie. Jestem dobrej myśli – zakończył trener Michaliszyn. 02/2011 MKS OŁAWA W Oławie nie wzięto przykładu z Ząbkowic Śląskich i zdecydowano się na zmianę szkoleniowca. Nowym trenerem został Sebastian Sobczak, dla którego jest to… powrót na stare śmieci. – Można powiedzieć, że powrót do domu (śmiech) – stwierdził nowy opiekun MKS. Polityka klubu z Oławy jest niezmienna i będzie kontynuowana również w rundzie wiosennej. MKS przede wszystkim stawia na młodzież oraz szkolenie, co powinno przynieść w przyszłości pozytywne efekty. – Musimy zakasać rękawy i zabrać się do pracy. Okres przygotowawczy rozpoczęliśmy 8 stycznia. Początek przeznaczamy na kształtowanie wytrzymałości oraz pracę w terenie. Nie jestem zwolennikiem pracy w siłowni, dlatego będziemy wykorzystywać atut sztucznej płyty – opisuje Sebastian Sobczak. Pierwszy sparing MKS rozegra 22 stycznia z Odrą Wrocław. Oławianie mają w planie rozegranie gier kontrolnych z drużynami zarówno z IV, jak i III ligi (być może MKS zagra z zespołami ME Zagłębia Lubin i Śląska Wrocław). Z Oławą, oprócz byłego już trenera Andrzeja Leszczyńskiego, pożegnał się Dawid Schie (II liga śląska), oraz Krzysztof Konon, który został trenem Czarnych Jelcz-Laskowice. Do klubu z Czarnych Żagań powrócił Krzysztof Gancarczyk oraz Damian Kozioł, który wrócił do treningów. – Potrzebujemy dobrego napastnika. Cały czas szukamy. To największe zmartwienie – podkreśla trener Sobczak. – Chciałbym, żebyśmy wspólnie osiągnęli dobry wynik. Wychodzimy na boisko po to, aby wygrywać. Taka myśl będzie nam przyświecać wiosną – kończy trener MKS. MACIEJ PIASECKI się rozwijać. Trzeba sobie założyć w życiu jakiś cel. Postawiłem wszystko na jedną kartę – albo się uda, albo nie. Gdybym odrzucił ofertę z Głogowa, to pewnie przez całe życie zastanawiałbym się, co by było, gdyby… A tak znalazł się Pan w piłkarskim eldorado. – Prawie (śmiech). W ciągu całej swojej przygody zarówno jako piłkarz, jak i trener – nie miałem lepszych warunków do pracy. Jeśli chodzi o czasy grania, to wtedy były inne realia. Najlepszy przykład to choćby współpraca z fizjologiem. Kiedyś nie było o tym nawet mowy. Widać, że Chrobry kilka ładnych lat spędził na zapleczu ekstraklasy. Tutaj jest inne zapotrzebowanie na futbol – przez co wymagania też są większe. Pompowanie balonu na siłę jednak nie ma sensu. Podoła Pan misji wprowadzenia Chrobrego do II ligi? – Gdybym nie wierzył w powodzenie powierzonego mi zadania, to bym się tego zwyczajnie nie podjął. Nie znam trenera, który pesymistycznie podchodzi do no- wego wyzwania. Dzisiaj jestem optymistą i wierzę, że cel, który został przede mną postawiony, zostanie zrealizowany. Wiem też, że nikt się przed nami na boisku nie położy i w każdy mecz trzeba włożyć 100 procent zaangażowania. Skoro optymizm, to pytanie o personalia. Na papierze jesteście najsilniejsi w III lidze. Są jednak pewne braki w niektórych formacjach… – Problem jest z atakiem. Zostaliśmy z jednym napastnikiem Łukaszem Ochmańskim. Dlatego prowadzimy rozmowy z kilkoma zawodnikami, którzy pod koniec przyszłego tygodnia powinni do nas dołączyć. Chciałbym już od pierwszego treningu mieć do dyspozycji kadrę, która przystąpi do rundy wiosennej Rozumiem, że to zawodnicy, których dobrze znamy z Trzebnicy? – Dopóki sprawa nie zostanie dopięta, nie mogę nic powiedzieć. Chodzi o bramkarza, obrońcę i napastnika. Kiedy ich pozyskamy, kadra będzie już dopięta. To może spróbować jeszcze odkurzyć Radosława Kałużnego? Właściwie to co się teraz dzieje z byłym reprezentantem Polski? – Radek Kałużny został dyrektorem sportowym, więc będzie miał inne obowiązki w klubie. Odpowiada między innymi za transfery, do tego dochodzą jeszcze obowiązki przy klasie sportowej i wiele innych. Ciężko by było do tego dołożyć jeszcze regularne treningi. Myślę więc, że temat gry Radka Kałużnego schodzi na dalszy plan. I na koniec rozwiązanie zagadki, co dzieje się na linii trener Mamrot – trener Wielgus. Czy współpraca tych dwóch panów jest bezproblemowa, czy może gdzieś w głowie byłego trenera siedzi żal, że nie dostał szansy samodzielnego prowadzenia zespołu do końca sezonu? – Z Jarkiem Wielgusem znamy się od lat. To nie ja podjąłem decyzję, że zostaję pierwszym trenerem Chrobrego. Nasze relacje i kontakty są pozytywne i szczere. Jako asystenta jego wiedza jest nieoceniona. Zna ten zespół od podszewki. Powiedziałem mu ostatnio: Wiesz co, Jarek. ty i tak w końcu zostaniesz trenerem Chrobrego (śmiech). On jest tu już wiele lat i w przyszłości z pewnością będzie tu pracował. Póki co, ja mam takie plany. I niech tak pozostanie jak najdłużej. Rozmawiał MACIEJ PIASECKI REKLAMA 11 BAL MISTRZÓW SPORTU 2010 Dyskobol Śląska musiał ustąpić tylko królowej Mai Wybraliśmy najpopularniejszych „Machałek” ciągle do wzięcia Oto herosi spo Sukcesów w 2010 nie brakowało, ale kłopotów ze zdrowiem również. Teraz już wszystko w porządku? PIOTR MAŁACHOWSKI: – Coś tam jeszcze boli, chodzi o mój „przeorany ” brzuch, ale nie narzekam. Mam założonych kilkadziesiąt szwów, trzeba im dać czas na zagojenie się. Ale taki los sportowca, widziały gały, co brały. Mimo tych zdrowotnych perturbacji rok 2010 był – jak sądzę – bardzo udany? – Chyba najlepszy w mojej dotychczasowej karierze. Oprócz zapowiadanych 70 metrów wszystko udało się zrealizować. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Siedemdziesiątkę walnę w tym roku i jeszcze coś do tego dołożę. Rok 2011 – są imprezy priorytetowe, czy przymiarka do „maksa”? – Jeszcze nie wiem. Zobaczę po pierwszych treningach. Jeśli będzie to wyglądało, jak w ub. roku – pod względem siłowym, technicznym – spróbuję powalczyć o wszystko, np. o powtórkę „Diamentowej Ligi”. Jeżeli natomiast coś nie zagra, skupię się na mistrzostwach świata. I chyba tak właśnie będzie, bowiem opóźnienie w treningach jest spore. 13 lat intensywnych zajęć daje Kto nie był, niech żałuje, czyli co się działo na naszej gali… Balowe reminiscencje W t ym roku Gala Spor tu „Słowa Sportowego” odbyła się w przeddzień Święta Trzech Króli. Tradycyjnie termin musieliśmy zmienić, ponieważ „Gazeta Wrocławska” wybrała dokładnie taki sam dzień, który zapowiedzieliśmy już na początku 2010 roku, tj. 7 stycznia. Od kilku lat spotykamy się z absurdalną i chorą sytuacją wyścigu na najdogodniejszy termin balu sportowca. Jak się w tej kwestii nic nie zmieni, to nie zdziwimy się, jak za kilka lat podsumowanie sportowego roku będzie się odbywało w sierpniu… Skoro były marszałek Marek Łapiński uhonorował najlepszych sportowców już w październiku przed wyborami, to dlaczego podobnego spędu nie można urządzić chociażby w sierpniu? Władza wszystko może. Tak na poważnie, to wierzę, że za rok organizatorzy plebiscytów pójdą po rozum do głowy i wspólnie z wszystkimi mediami zorganizują jedno, ale za to wspaniałe święto dolnośląskiego sportu. Jest tylko jeden warunek – nie będzie to polityczny wiec, lecz plebiscy t, w którym głównymi bohaterami będą dolnośląscy twórcy największych sukcesów sportowych roku. Jest nadzieja na porozumienie, ponieważ w Urzędzie Marszałkowskim zmienili się decydenci odpowiedzialni za sport. Frekwencja na medal Wybierając ostateczny termin na 5 stycznia, środek tygodnia i w dodatku początek długiego weekendu, mieliśmy obawy, że nie dopiszą zarówno laureaci, jak i zaproszeni goście. Jednak już na kilka dni przed finałem zabrakło wejściówek, a sportowcy i trenerzy stawili się niemal w komplecie. Na przestrzeni kilku lat, jeszcze jako dziennikarz NASI LAUREACI SPORTOWCY ROKU 1. Maja Włoszczowska (kolarstwo górskie) 2. Piotr Małachowski (lekka atletyka) 3. Agnieszka Sypień (sporty walki) 4. Arsen Kasabijew (podnoszenie ciężarów) 5. Joanna Wiśniewska (lekka atletyka) 6. Paweł Rańda (wioślarstwo) 7. Maciej Janowski (żużel) 8. Weronika Wedler (lekka atletyka) 9. Paulina Bieć (sporty walki) 10. Leszek Rajski (szermierka) 1. 2. 3. 4. 5. TRENERZY ROKU Andrzej Piątek (kolarstwo górskie) Marek Cieślak (żużel) Bożena Karkut (piłka ręczna) Wiliam Rostek (lekka atletyka) Tomasz Skrzypek (sporty walki), Krzysztof Głowacki (szermierka) DEBIUTY ROKU 1. Paula Gorycka (kolarstwo górskie) 2. Tomasz Pałamarz (strzelectwo) 3. Waldemar Sobota (piłka nożna) Działacz Roku: Arkadiusz Szymczak (akrobatyka sportowa) Impreza Roku: Bieg Piastów Najbardziej Usportowiona Gmina: Miękinia Sponsor Roku: Betard Telewizyjna Osobowość Roku: Bogdan Rzepka (kolarstwo) 12 w kość, dlatego powoli muszę zacząć myśleć zdroworozsądkowo. Bo mam jeszcze dużo do zrobienia. Niewątpliwie bardzo ułatwia mi życie przynależność do klubu „Londyn 2012”, także wsparcie finansowe sponsora („Orlen” – przyp. W.N.). Wkrótce wyjeżdżamy na treningi do RPA, nie ma zatem obaw, iż do sezonu nie będziemy dobrze przygotowani. Jestem pełen optymizmu, dlatego proszę czekać na dobre wieści ze sportowych aren. A co w życiu prywatnym Piotra Małachowskiego? Obrączki na palcu nadal nie widzę. – Ciężkie jest pod tym względem życie sportowca – ciągle wyjazdy, zgrupowania, dlatego niełatwo znaleźć tę właściwą „połówkę”. Ale nie ustaję w poszukiwaniach, choć nic na siłę. Przyjdzie samo. Rozmawiał WALDEMAR NIEDŹWIECKI sportowy „Słowa Polskiego” wraz ze swoimi kolegami również z innych redakcji organizowałem plebiscyty, ale nigdy nie było takiej frekwencji! Ogromne podziękowania składamy wszystkim osobom, które bawiły się na Gali Sportu „Słowa Sportowego” w hotelu Mercure Panorama we Wrocławiu! Dostojnie i elegancko Panie jak zawsze przyszły na bal we wspaniałych kreacjach. Nawet nie odważyłbym się ustalać kolejności najlepszych. To była prezentacja najnowszych trendów mody, ale przede wszystkim tego, co jest domeną naszych bali – elegancji. Podziw wzbudzały m.in.: Renata Mauer-Różańska, Joanna Wiśniewska, Bożena Karkut, Monika Słowik i Maja Włoszczowska. Rodzina olimpijska bezkonkurencyjna Nasi wspaniali mistrzowie jak zawsze doskonale się bawili. Pozazdrościć kondycji na parkiecie i humoru. Mieczysław Łopatka, Renata Maue r- R ó ż a ń s k a , J a n B r ze ź ny, Ryszard Podlas, Leszek Swornowski i Jan Cych to nadal znako m i ci am b as a d o r ow i e sportu dolnośląskiego. A jak już wspominamy nasz ych przyjaciół, to trudno sobie wyobrazić udaną imprezę bez takich znakomitości jak jego magnificencji rek tora AW F prof. Juliusza Migasiewicza i jego mał żonk i, kancler za AWF Zdzisława Paligi, prezesa Zygmunta Sutkowskiego, sędziego Mirosława Glapy, Wioli Szypulińskiej, Leszka Łyszczarka, dyrektorów: Waldemara Biskupa oraz Zbigniewa Kawalca... Optymistycznie w tym roku Reprezentujący prezydenta Wrocławia Zbigniew Korze niowski publicznie zadeklarował, że władze miasta przeznaczą poważne środki na reaktywowanie koszykówki. Być może już w nowym sezonie wśród najlepszych w ekstraklasie zobaczymy zespół Śląska Wrocław – to już oficjalnie, a nie oficjalnie – po koszykówce kolej na piłkę ręczną. Trzymamy mocno kciuki! Fot. K. Ziółkowski Fot. K. Ziółkowski Drugi w naszym plebiscycie, choć sukcesów w roku 2010 mogliby mu pozazdrościć niemal wszyscy sportowcy, może oprócz nr. 1 czyli Mai Włoszczowskiej. Uśmiechnięty, wyluzowany Piotr Małachowski z pewnością może uznać miniony sezon za bardzo udany. Nasza rozmowa w pełni to potwierdziła. Chwila dla fotoreporterów, czyli nasi laureaci w pełnej krasie przy błysku fleszy W minioną środę w hotelu Mercure Panorama rozstrzygnęliśmy nasz plebiscyt na najpopularniejszych sportowców i trenerów regionu w 2010 roku. Oj, działo się, działo, a kto nie widział, niech żałuje! Po raz drugi z rzędu nasz plebiscyt zdominowała grupa kolarzy górskich CCC Polkowice. Maja Włoszczowska wygrała wśród sportowców, a jej szkoleniowiec Andrzej Piątek był bezkonkurencyjny wśród trenerów. – Spodziewałam się, że mogę być wysoko, ale nie wiedziałam, że wygram. Wiem, że nasza rywalizacja z Piotrkiem Małachowskim była bardzo zacięta. Cieszę się z drugiego z rzędu zwycięstwa w plebiscycie „Słowa Sportowego” – mówiła królowa Maja, która na naszym balu pojawiła się w towarzystwie wybranka swojego serca – Przemysława, z którym doskonale bawiła się na parkiecie. – Już mi się marzy trzecie zwycięstwo w plebiscycie za rok. Hat-trick to byłoby coś! Ale najpierw muszę potwierdzić w sezonie wysoką formę i wygrać jakiś ważny wyścig – dodawała z uśmiechem. Na finiszu plebiscytu Maja o centymetry wyprzedziła naszego dyskobola Piotra Małachowskiego, który w minionym roku po raz kolejny potwierdził, że w swojej konkurencji jest jednym z najlepszych na świecie. Na balu popularny „Machałek” czas spędzał wspólnie z Joanną Wiśniewską, także dyskobolką, która wśród najlepszych sportowców była 5. – Wreszcie nasza dyscyplina jest mocno reprezentowana w najlepszej dziesiątce. Widzę, że dysk jest coraz bardziej doceniany przez kibiców – cieszył się zawodnik WKS Śląsk. Jednak już w połowie balu nieoczekiwanie zbierał się do wyjścia. – Muszę dbać o formę, bo przede mną prawdziwy maraton. Po balu „Słowa Sportowego” czeka mnie jeszcze impreza w „Gazecie Wrocławskiej” i bal „Przeglądu Sportowego” w Warsza- wie, a już w niedzielę wyjeżdżam na zgrupowanie do RPA. Dlatego o zabawie do rana w moim przypadku nie ma mowy – tłumaczył się. Wychodząc dzierżył pod pachą swoją karykaturę, którą otrzymał od nas w prezencie. Podobną dostała także Joanna Wiśniewska. – To kapitalny prezent! W domu zawiśnie na ścianie, na honorowym miejscu wśród trofeów i medali – wyjawiła. Tr z e c i e m i e j s c e z a j ę ł a Agnieszka Sypień, która już od dłuższego czasu zapowiada rozstanie z wyczynowym uprawianiem z karate, ale też co roku w naszym plebiscycie zajmuje wyższe miejsce. – I jak tu kończyć karierę? Chyba powalczę jeszcze ze dwa lata, żeby w końcu wdrapać się na najwyższy stopień podium. A tak na poważnie, to na pewno wystartuję w listopadowych mistrzostwach świata w Japonii – zdradziła nam sympatyczna zawodniczka. Niespodziankę sprawili nam szefowie Młodzieżowego Centrum Sportu we Wrocławiu, którzy na ręce redaktora na- Momentami trudno – bohaterowie hal i stad największych światowych w strojach sportowych, na wytworne suknie by w szampańskich na białego rana. Tak wyglą Sportu, na którym baw sportowcy i trenerz czelnego naszej gazety Andrzeja Szumskiego przekazali okolicznościowy medal za pomoc w promocji Wrocław Maratonu na łamach „Słowa Sportowego”. – Ten bal to doskonaROZDAJEMY N ła okazja do Także dla Czyt integracji w rzy oddali głosy środowiska , mamy ce cie cy bis sportowego. Na atrakcyjne w Cieszę się, że dą pani Magdale „Słowo Sporze Świdnicy oraz towe” wciąż na Olszewska z wielkim W tej sprawie p entuzjazmem kontakt z redak podejmuje się 71 7874622. organizacji tego przedsięwzięcia – mówił przewodniczący Regionalnej Rady Olimpijskiej Głównym sponsorem Gali Sportu 2010 02/2011 BAL MISTRZÓW SPORTU 2010 Maja Włoszczowska ma czas na wygrywanie, ale i na miłość sportowców i trenerów 2010 roku ortowych aren! Mieczysław Łopatka, który wiódł prym przy stoliku zajmowanym właśnie przez byłych uczestników igrzysk olimpijskich. Wykazali się oni znakomitą kondycją, ani na chwilę nie opuszczając parkietu. Y! OD GR NA Ty l k o R e n a t a któ telników, Mauer-Różańska w naszym plemusiała wyjść enne nagrody. janieco wcześniej. po i czk cie wy – Wybaczcie, zaena Kantorska bawa jest świetaz pani Krystyz Wrocławia. na, a ja uwielny pil o prosimy biam tańczyć, . tel kcją pod nr ale tym razem nie mogę zostać dłużej, bo w domu czeka małe dziecko – tłumaczyła na pożegnanie. Na parkiecie królowała nasza lekkoatletka Weronika Wedler (8. miejsce), która ze swoim partnerem wygrała konkurs tańca. Okazało się, że do pląsów ma równie wielki talent, jak do biegania. W kuluarach atmosfera była równie gorąca. Wioślarz Paweł Rańda myślami był już przy organizowanych przez siebie zawodach na ergometrze wioślarskim (29 stycznia, Orbita). – Maciek, a może zrobimy też drużynę żużlowców, którzy będą się z nami ścigać w wiosłowaniu – zagadywał Macieja Janowskiego, wicemistrza świata juniorów w jeździe na żużlu. – Czemu nie, ja w szkole pływałem trochę na łódkach, więc możemy się ścigać – usłyszał w odpowiedzi. Młody zawodnik Betardu Sparty cieszył się z miejsca w dziesiątce najlepszych sportowców. – Pracuj tak dalej, a w przyszłym roku pewnie będziesz jeszcze wyżej. Czekamy na złoto mistrzostw świata juniorów – dopingował go redaktor Darek Józefczak. Uśmiech nie znikał z twarzy prezesa klubu CCC Polkowice Krzysztofa Korsaka. – A jak ja mam się nie cieszyć, skoro nasza 0 była firma WEKTORY JÓZEF BIAŁEK 02/2011 ekipa zwyciężyła w obu najważniejszych kategoriach? – dopytywał. – Marzy mi się jeszcze, żeby w kolejnym plebiscycie do tej najlepszej dziesiątki wprowadzić kolarza szosowego i koszykarkę. Mam nadzieję, że nasze sukcesy w tym roku będą na tyle duże, że za rok znów zajmiemy w plebiscycie „Słowa Sportowego” czołowe lokaty – dodał. Jego radość spotęgowało jeszcze prestiżowe zwycięstwo koszykarek CCC w meczu Pucharu Polski z AZS Gorzów, o którym dowiedział się telefonicznie już podczas trwania balu. – No, my naprawdę mamy co świętować! – przyznał. Miedziowe Zagłębie reprezentowała też Bożena Karkut, trenerka szczypiornistek Zagłębia Lubin (3. miejsce wśród trenerów). – Jestem zaskoczona tym miejscem, bo na co dzień trudno mi rywalizować z trenerami, których podopieczni startują w mistrzostwach Europy czy świata. Tym bardziej cieszę się, że w tym roku doceniono moją pracę – mówiła. Wszyscy doskonale się bawili i tego dnia mogli choć raz zapomnieć o trudach codziennych treningów. Nie byłoby tego, gdyby nie sponsorzy, którzy wsparli organizację tego przedsięwzięcia. Sponsorem głównym gali sportu była firma Józefa Białka „Wektory”. Wszystkim, którzy przyczynili się do organizacji tegorocznego balu bardzo serdecznie dziękujemy! – To wspaniałe, że nasze środowisko choć raz w roku potrafi się tak wspólnie bawić. Muszę przyznać, że impreza jest zorganizowana wzorowo – ocenił wiceprezes Dolnośląskiej Federacji Sportu Zygmunt Sutkowski. Kto, jak kto, ale pan Zygmunt doskonale wie co mówi, bowiem od 1969 roku był obecny na wszystkich balach, z wyjątkiem jednego, kiedy zmogła go choroba. Z pewnością będzie też obecny za rok. Bo wtedy przyjdzie czas na kolejny nasz bal… REDAKCJA Wątpliwości nie było, bo być nie mogło. Maja Włoszczowska wygrywa nie tylko na MTBowskich trasach, triumfuje też w naszym plebiscycie nie po raz pierwszy i zapewne nie ostatni. Tym razem na balu bawiła się jednak w towarzystwie tajemniczego mężczyzny. – Każdy dąży do tego, by mieć rodzinę i ja nie jestem w tym względzie wyjątkiem. Mam szczęście, bowiem poznałam ostatnio wspaniałego człowieka – Przemka Zawadę, z którym czuję się cudownie – wyjawiła. W licznych wywiadach twierdziła Pani, że rok 2010 był wyjątkowy. Naprawdę tak było? MAJA WŁOSZCZOWSKA: – Naprawdę. Choć miałam już w swojej dość bogatej kolekcji wiele medali, w tym srebro z igrzysk olimpijskich w Pekinie, nie było w niej złotego medalu z seniorskich mistrzostw świata. To fantastyczna sprawa móc przez cały rok startować w tęczowej koszulce, przynależnej najlepszej zawodniczce globu. Nie udało się rok wcześniej (pamiętny upadek podczas treningu, wyłączający Maję z australijskich mistrzostw – przyp. W.N.), stąd i motywacja była mocniejsza. Po długich, ciężkich przygotowaniach osiągnęłam wreszcie to, na co pracowałam przez wiele lat. Spełniło się moje marzenie, więc trudno, bym nie uznała 2010 roku za wyjątkowy. Mistrzostwo świata jest ważniejsze od olimpijskiego medalu? – Tak. Wygrana na mistrzostwach świata jest wyżej oceniana od olimpijskiego krążka. Pod jednym warunkiem – że to nie jest złoto z igrzysk, bo o tym marzy każdy sportowiec. Mam też świadomość, iż mistrzostwo świata z Kanady nie byłoby tak bardzo cenione, gdyby nie medal olimpijski z Pekinu. Te dwa krążki wspaniale się uzupełniają, ale spróbuję dorzucić do nich jeszcze kilka w najbliższych latach. Mistrzostwo w Mont St. Anne wymagało nie tylko heroizmu, ale i niezłego pomyślunku. A tego Mai Włoszczowskiej nigdy nie brakowało. – W każdym sporcie trzeba myśleć, a odpornej na wszelkie zawirowania głowy wymaga przede wszystkim ciężki okres przygotowawczy. Trzeba umieć radzić sobie z presją, z licznymi trudnościami, myśleć o taktyce, no i przezwyciężać słabości. Diabelsko trudna jest walka z bólem, z samą sobą, pokonywanie swoich możliwości – tak, do tego naprawdę potrzeba głowy. Maja Włoszczowska nauczyła się już chyba walczyć z bólem? – Póki co, udaje mi się to całkiem nieźle i mam nadzieję, że jeszcze długo będę to umiała. Bez tego nie da się osiągać w sporcie (i nie tylko w nim) sukcesów. 2011 rok – jakie plany, marzenia, nadzieje? – Przede wszystkim kwalifikacje olimpijskie – trzeba zbierać punkty, by się w Londynie znaleźć. Szkoda, że każdy kraj może wystawić maksimum dwie zawodniczki, ale i one muszą zbierać oczka przez cały sezon. Paula Gorycka, brązowa medalistka mistrzostw świata w kat. do 23 lat, może być Pani następczynią? Co powinna zrobić, by tak się stało? – Paula jest bardzo młodą zawodniczką, dopiero stawiającą pierwsze kroki w kolarstwie górskim. Miała szczęście, że trafiła od razu do doskonałej grupy, pod skrzydła trenera Piątka, może się uczyć ode mnie, od Oli Dawidowicz, Ani Szafraniec, Magdy Sadłeckiej. Na pewno ma niesamowity charakter i głowę do sportu, jest bardzo zmotywowaną Na naszym balu Maja Włoszczowska przetańczyła całą noc w objęciach swojego partnera Przemysława Zawady zawodniczką, brakuje jej nato- olimpijskie, a co po nich – okaże miast doświadczenia i może tro- się za 6 lat. Pomysłów na życie mi chę umiejętności technicznych. nie brak. Nie tylko sportem Maja Ale ma czas, by się tego nauczyć. I jestem przekonana, że tak wła- Włoszczowska żyje. Mam choćby na myśli tego sympatycznego śnie będzie. Mama i brat pomagają w re- mężczyznę, z którym przyszła Pani na nasz bal. Coś się szykuje? alizowaniu planów, marzeń? – Sportowiec też człowiek i ma – Zawsze, jak trenuję w domu, są dla mnie nieocenioną pomocą, prawo do życia towarzyskiego, jak mogę na nich liczyć w każdej spra- wszyscy potrzebuje miłości. I choć wie. Cenne jest ich wsparcie na co owemu sportowi wiele poświędzień, zwłaszcza kiedy mam gorsze ca, trochę czasu wolnego potrafi chwile (a proszę mi wierzyć, bywa- wygospodarować. Każdy dąży do ją takie). Jeśli jestem poza domem, tego, by mieć rodzinę i ja nie jeto dzwonię, mailuję – dostaję so- stem w tym względzie wyjątkiem. lidny zastrzyk ciepła, optymizmu, Mam szczęście, bowiem poznałam ostatnio wspaserca, motywaniałego człocji. Czyli tego, „Miło wygrywać wieka – Przeco sportowcom plebiscyty, bowiem musi mka Zawadę, także – a może z którym czuję przede wszystto być poprzedzone się cudownie. kim – potrzeba. dobrymi wynikami Ponieważ ostatWygrywanie sportowymi. Zaś kiedy nimi czasy mo– na trasie, ale doceniają to media, a głam być trochę i plebiscytach szczególnie kibice, ma – nie nudzi, nie się pewność, że człowiek dłużej w domu, więc i dla niego ma przesytu trenuje i wygrywa nie miałam więcej zwycięstw? dla siebie, a dla masy czasu, z czego – Ależ skąd. ludzi, co musi dawać niezmiernie się To się nie może radość i satysfakcję”. cieszę. Wprawznudzić. Miło dzie niedługo wygrywać plebiscyty, bowiem musi to być zaczną się zgrupowania, ale wierzę, poprzedzone dobrymi wynikami że nie przeszkodzi to w naszych sportowymi. Zaś kiedy doceniają relacjach. Miłość rodziny, mężczyzny, kito media, a szczególnie kibice, ma się pewność, że człowiek trenu- biców – nie za wiele tego? – Ależ skąd! Dla kibiców upraje i wygrywa nie dla siebie, a dla masy ludzi, co musi dawać radość wiam sport, zwyciężam – także i satysfakcję. I to jest właśnie fanta- w plebiscytach. To się nie może znudzić. Miłość, przyjaźń są najstyczne w sporcie. Co z przymiarkami (próby większym darem, jaki człowiek były nader udane – W.N.) do może otrzymać od losu, od życia, dziennikarstwa? To tylko mała od świata. Nad tym trzeba długo przygoda z niedalekiej przeszło- pracować, ale warto, bo to jedne z najpiękniejszych, najbardziej ści? – W głowie cały czas to jest. wartościowych rzeczy w życiu. Rozmawiał Ale przez najbliższe lata prioryWALDEMAR tetem będzie kolarstwo. Przede NIEDŹWIECKI mną jedne, a może dwa igrzyska 13 Fot. K. Ziółkowski było ich rozpoznać dionów, nasi medaliści h imprez, zawsze widziani , tym razem zamienili je e i stylowe garnitury, astrojach bawić się do ądał nasz Bal Mistrzów wili się najpopularniejsi zy Dolnego Śląska. Pszczółka nie fruwa sama SPORTY ZIMOWE V edycja zawodów psich zaprzęgów Husqvarna Tour 2011 w Jakuszycach Ponad 40 najlepszych na świecie maszerów, 400 psów i 300 km do pokonania w cztery dni. W Jakuszycach po raz kolejny rywalizowano w jednym z najtrudniejszych w Europie wyścigu psich zaprzęgów. Husqvarna Tour 2011 to zawody otwierające sezon w tej dyscyplinie sportowej na starym kontynencie, to także okazja do sprawdzenia formy przed największymi wyścigami rozgrywanymi m.in. w Norwegii, Austrii, czy Włoszech. Border Rush to w sumie osiem etapów (w tym dwa nocne), prowadzących przez najwyższe pasmo Sudetów, zarówno po polskiej, jak i czeskiej stronie. Warto dodać, że Fot. Archiwum Polska Alaska Wyścigi psich zaprzęgów są bardzo widowiskowe w tym roku honorowy patronat nad wyścigami objął ambasador Republiki Czeskiej w Polsce pan Jan Sechter. Zawody rozgrywane są w formule open, czyli mogą w nich starować psy różnych ras. Najczęściej są to husky syberyjskie, wywodzące się z Czukotki i Jakucji, alaskańskie malamuty, husky japońskie, psy rasy akita, rasy grenlandzkiej i samojedy. Wyścig w Jakuszycach rozgrywany był w trzech klasach: MU dla zaprzęgów od 7 do 12 psów, MB 4 do 6 psów i MSkj 1, 2 lub 3 psy (psy ciągną nie sanie, ale narciarzy). Minimalny wiek każdego z czworonogów to 18 miesięcy. Oprócz psów i specjalnych uprzęży, do startu potrzebne są także sanie. Ich koszt to od 1,5 do ponad 3 tys. zł, w zależności od tego, z czego zostały zbudowane. Każdy maszer ze swoimi czworonogami porozumiewa się za pomocą specjalnych komend, np. naprzód to go, marsz – haik, a stój to whoa. W Jakuszycach, zwanych z okazji zawodów Husqvarna Tour polską Alaską, w kategorii MU pierwsze miejsce zajął Czech Pavel Pfeifer. Drugi był Niemiec Karl Habermann, a trzeci Polak Grzegorz Burzyński. Formułę MB zdominowali Czesi: Prokupep, przed Hubnerem i Marhautem. Podobnie było w MSkj, gdzie na pierwszej pozycji uplasował się Jiri Suchy przed Pavlem Janowskym i Vitem Kolatori. Wyścigi psich zaprzęgów to naprawdę ekscytujące widowisko. Poszcze- gólne ekipy potrafią rozwijać średnią prędkość ok. 30 km/h, a maksymalnie nawet 50 km/ h. Warto dodać, że ta dyscyplina narodziła się na początku ubiegłego stulecia. Wszystko zaczęło się od malutkiej miejscowości Noma, położonej na krańcach Alaski, która w czasach gorączki złota cieszyła się dużą popularnością. Tętniła życiem latem, natomiast zimą zamieniała się w prawdziwe więzienie dla jej mieszkańców. Jedyną szansą, żeby dowieźć ludzi lub towary do miasteczka, były właśnie psie zaprzęgi. W 1908 roku dwóch czołowych maszerów Szkot Scotty Alan oraz Irlandczyk Albert Finky założyli pierwszy na Alasce klub zrzeszający właścicieli zaprzęgów. Niedługo po tym podjęto decyzję o rozgrywaniu nad 400 zawodników. Dzisiaj pierwszego w historii, oficjal- uczestnicy zawodów takich nego, długodystansowego wy- jak te w Jakuszycach mówią, ścigu z miejscowości Nome do że to co robią, to nie tylko Candle i z powrotem. Uczest- sport i wyścigi, to także styl nicy do pokonania mieli 650 życia. Większość maszerów to km. Pierwszy zwycięzca otrzy- także hodowcy swoich psów mał nagrodę pieniężną wyso- i podobno wynik sportowy kości 10 tys. dolarów. Zawody jest tym lepszy, im mocniejsza organizowane są do dzisiaj. Te- więź między człowiekiem, a raz ten, kto minie linię mety zwierzętami. jako pierwszy, otrzymuje aż Już za tydzień rywalizację 100 tys. dolarów. W Polsce hi- psich zaprzęgów oglądać bęstoria tej dyscypliny jest dość dzie można w miejscowości krótka, bo sięga lat 90. Przez Solarnia pod Kędzierzynem ten czas powstało kilkadzie- Koźlem. Potem miłośnicy siąt klubów zrzeszających ma- tej dyscypliny spotkają się szerów ze w Bystrym wszystkich koło BaliSŁOWNIK ZAPRZĘGÓW zakątków grodu. Z maszer – osoba prowadząca zaprzęg kraju. W kolei pod lead – pies biegnący na czele zaprzęgu 2004 roku koniec swing – pies biegnący za liderem Minister lutego na team – pozycja dla reszty zespołu Sportu i Dolnym wheel – pies biegnący najbliżej sani Edukacji Śląsku, w uznał ofimiejscocjalnie psie zaprzęgi za dyscy- wości Radków, rozegrane plinę sportową. Szybko po- zostaną mistrzostwa Polski wstał Polski Związek Sportu seniorów i juniorów w sprinPsich Zaprzęgów. Obecnie cie na średnim dystansie. zrzesza on 35 klubów i poOSZ SPONSORZY BIEGU PIASTÓW 2011 sponsor dominujący ... sponsor główny XII Bieg Tysiąclecia już za nami Deszczowo w Jakuszycach W trudnych warunkach, we mgle, na Polanie Jakuszyckiej rozegrany został już XII Bieg Tysiąclecia na dystansie 10 km. Pomimo nie najlepszych warunków atmosferycznych w imprezie udział wzięło ponad 200 narciarzy. A trudną trasę udało się pokonać grupie 190 osób. W biegu nie chodziło o uzyskanie wyśrubowanych rekordów trasy, ale przede wszystkim o dobrą zabawę. Wystartować w nim mógł każdy, kto chciał sprawdzić swoje umiejętności narciarskie. Nawet ci, którym nie udało się dojść do mety (takich było niewielu) nie mają się co martwić – do Biegu Piastów pozostały jeszcze 52 dni, więc formę z pewnością można doszlifować. Wśród pań startujących na Polanie Jakuszyckiej w minio- ny weekend równych sobie nie miała Anna Kalina, która 10 km przebiegła w czasie 35.05,4. Za nią na metę przybiegła Karolina Trzaska – 37.03,5. Trzecie miejsce zajęła Natalia Frączek 39.39,06. W rywalizacji panów po raz kolejny najlepszy okazał się Tomasz Kałużny, z wynikiem 24.58,3. Na drugim stopniu podium stanął Tomasz Jurczak – 27.32,5, a na trzeciej pozycji uplasował się Zbigniew Galik – 28.14,0. Wszystkie trasy w Jakuszycach są dobrze przygotowane, chociaż w minioną niedzielę nie wyjeżdżały na nie ratraki. Przez odwilż i padający deszcz gospodarze ośrodka w Jakuszycach zdecydowali o tym, że ciężki sprzęt nie będzie wyjeżdżał, żeby nie zrobić szkód. Ważna informacja dla tych, którzy zamierzają odwiedzić Polanę w najbliższym czasie. W związku z tym, że na trasach coraz więcej ludzi, a sezon w pełni, dla bezpieczeństwa amatorów biegówek w weekendy dyżurować będzie ratownik medyczny. W razie potrzeby można dzwonić pod nr tel. 665-248-523. Pomocy udzielić mogą także dyżurujący całą dobę pracownicy Górskie- go Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego tel. 985 – centrala GOPR, 75-717-33-92 – oddział GOPR Szklarska Poręba, 75-752-47-34. A już w najbliższy weekend w Jakuszycach kolejna impreza dla amatorów biegania na nartach. W planach jest kolejna tzw. niedziela na biegówkach, a także II edycja Salomon Nordic Sunday. Ponadto do końca stycznia na Polanie Jakuszyckiej odbędą się jeszcze: Memoriał Jana Mądrego, Dolnośląska Gimnazjada i Igrzyska w Narciarstwie Biegowym, X Amatorski Bieg – Memoriał Zbigniewa Ułazowskiego, II zawody z cyklu Grand Prix, a także III edycja SNS. OSZ ... sponsor główny ... PGNiG – sponsor wspierający ... Gazownicy Dolnośląscy – sponsor wspierający ... Od wielu lat organizację Biegu Piastów wspiera Straż Graniczna. REKLAMA 14 02/2011 ROZMAITOŚCI Jak kobieta z kobietą o sporcie: Aleksandra Szumska rozmawia z Krystyną Wójcik, żoną i menedżerką Adama, słynnego koszykarza Ma Pani jakąś swoją receptę na to, że mąż tak długo pozostaje w świetnej formie? – Chyba niewielka w tym moja zasługa. Dyspozycja Adama wynika z jego podejścia do obowiązków, z nawyków wypracowanych przez lata, po prostu z profesjonalizmu. Mąż nadal lubi grać i czerpie z pracy dużo radości, a poza tym na szczęście omijały go poważne kontuzje, ale to już chyba kwestia dobrych genów. A jak, jako menedżer, widzi Mówi się, że świetna Pani przyszłość pana Adama? forma jednego z – Mąż związany jest z WKK najlepszych polskich i myślę, że to praca rozpisana na lata, wielowymiarowa. Na razie, koszykarzy Adama jest nadal zawodnikiem, ale takWójcika, to w dużej że mentorem i konsultantem dla mierze jej zasługa. Od młodzieży. W przyszłości akcent na pewno zostanie przesunięty z lat jest nie tylko żoną, grania na pracę szkoleniową. ale i menedżerką pana Jesteście bardzo usportowioną Adama. – Myślę, że moje rodziną, Państwa synowie, zresztą zaangażowanie w sprawy bliźniaki, także grają w koszykówkę. Trzeba ich było do tego jakoś zawodowe męża, często specjalnie namawiać? pozwalało nam przetrwać – Nie namawialiśmy Jasia i Szytrudniejsze sytuacje mona. Mieli kontakt z wieloma – opowiada Krystyna dyscyplinami, m.in. pływaniem, piłką nożną, dżudo, nartami, rolkaWójcik. Tłumaczy także, mi, tenisem. Dbaliśmy o to, żeby skąd bierze się wspaniała zapewnić im dużą dawkę ruchu. dyspozycja jej męża nawet Koszykówkę zaczęli trenować w po czterdziestce, dlaczego wieku 9 lat. Początkowo było to zaledwie raz w tygodniu. Później ich synowie postanowili sami chcieli częściej. Od ubiegłego grać w koszykówkę i jak roku są w klasie sportowej prowaich rodzina radziła sobie z dzonej przez WKK. długimi rozstaniami. Rywalizują ze sobą? – Myślę, że nie więcej niż każde Zanim poznała Pani męża, była inne rodzeństwo. Małżeństwo Wójcików świetnie się uzupełnia – pan Adam to wciąż jeden z najlepszych polskich Pani jakoś związana ze sportem? Mąż gra czasem z synami w KRYSTYNA WÓJCIK: – Sama koszykarzy, a pani Krystyna czuwa nad wzorowym rozwojem kariery męża kosza? Ingeruje w ich trening? wyczynowo nigdy nie uprawia– Grają razem, zwłaszcza laA skąd w ogóle wziął się po- tem rozmawiamy, analizujemy sytu- wiązał się przede wszystkim ze zmiałam żadnej dyscypliny. W szkole mysł, żeby to właśnie Pani repre- ację. Ostatnie słowo zawsze należy ną szkoły. Od dwóch lat mieszkam tem na przydomowym boisku. W podstawowej sezonie koszyin- do męża. Myślę, że takie dokładne z chłopakami „Adam przekazał mi pilnowanie zentowała miałam mały przemyślenie sprawy sprawia, że w stolicy Dolteresy męża? „Życie w rozłące już nas zmęczy- karskim Szyepizod z bie- swoich spraw przede wszystkim dlamon i Jaś są – To , ż e później nie żałujemy podjętych de- nego Śląska, w ło. W samą porę pojawiła się wspa- w dobrych ręgami na 1500 tego, że sam tego bardzo nie lubił i postanowili- cyzji. tym czasie mąż m. Z kolei na nigdy nie miał na to czasu. Dzięki śmy być raPrawie każda zmiana pracy grał w Pozna- niała oferta pracy z Wrocławskiego kach swojego studiach w zem, wiązało przez męża wiąże się z przepro- niu i Zgorzel- Klubu Koszykówki. Zdecydowali- trenera MarSzkole Głów- temu mogłam go trochę odciążyć, się z tym, że wadzką. Można się przyzwyczaić cu, więc czasu śmy, że to dobry pomysł na dalsze ka Ochmana. nej Handlo- bo profesjonalny sport to naprawdę większość de- do takiego życia na walizkach? s p ę d z a n e g o życie. Jesteśmy razem i uczestni- Mąż, owszem, wej namówili ciężka harówka”. – My chyba od zawsze byliśmy do razem znowu czymy w realizowaniu świetnego przekazuje im cyzji, w tym mnie na grę w swoje przemytych dotyczą- tego przyzwyczajeni, chociaż oczywi- było za mało. programu WKK”. koszykówkę ślenia, wskacych kariery Adama, podejmować ście zdarzały się trudne momenty. Całe szczęście – to chyba z racji mojego wzro- będziemy wspólnie. Można powie- Tak się potoczyła kariera męża, że Adaś postanozówki, ale na stu. Szybko jednak zrezygnowa- dzieć, że ja najlepiej orientowałam często zmieniał kluby. Na początku wił związać się z WKK Wrocław co dzień nie uczestniczy w ich trełam. Muszę się przyznać do tego, się w tym, jakie zdanie na dany ja studiowałam w Warszawie, później i znów jesteśmy w komplecie, w ningach, co wydaje mi się zdrowym że raczej nie jestem utalentowana temat ma mój mąż. Adam prze- przeniosłam się do Wrocławia. Potem domu. podejściem. sportowo. Zawsze jednak byłam kazał mi pilnowanie swoich spraw urodziły się nam dzieci. Póki chłopcy Sporo mówiłyśmy o koszykówDlaczego postanowiliście wróoddanym kibicem koszykówki. Re- przede wszystkim dlatego, że sam byli mali, nie mieliśmy problemów cić do Wrocławia? ce. Kiedy już macie dość tej dyscygularnie oglądałam mecze ligowe tego bardzo nie lubił i nigdy nie ze zmianami miejsca zamieszkania. – Kariera Adama jako zawodo- pliny, jak spędzacie wolny czas? drużyny ze Stalowej Woli, z której miał na to czasu. Dzięki temu mo- Całe szczęście, że wyjazdy do Grecji wego koszykarza powoli dobiega – Ponieważ w naszym życiu rzepochodzę, a później Legii Warsza- głam go trochę odciążyć, bo profe- czy Hiszpanii były właśnie w tym końca. Poza tym życie w rozłące czywiście bardzo dużo jest sporwa. sjonalny sport to naprawdę ciężka czasie. Najpierw jechał mąż i znaj- już nas zmęczyło. W samą porę tu, czasem lubimy po prostu nic Oprócz tego, że jest Pani żoną harówka. dował dom, który pojawiła się wspaniała oferta pracy nie robić… Lubimy być razem w Adama Wójcika, jest Pani także Zdarzają się „Dyspozycja Adama wy- odpowiadał naszym z Wrocławskiego Klubu Koszyków- domu, oglądać filmy, często chojego menedżerką. Trudno to pogo- c z a s e m m i ę d z y p o t r z e b o m . P o ki. Zdecydowaliśmy, że to dobry dzimy z chłopcami do kina, cieszą nika z jego podejścia do moim przyjeździe z pomysł na dalsze życie. Jesteśmy nas też rodzinne wypady do redzić życie prywatne z pracą? Państwem różnice – Nie jest, trudne. To, co robi zdań, jeżeli chodzi obowiązków, z nawyków dziećmi organizowa- razem i uczestniczymy w realizo- stauracji. W wakacje z kolei dużo mój mąż, jest dla nas pasjonują- o dalszy rozwój ka- wypracowanych przez lata, liśmy na nowo ży- waniu świetnego programu WKK, podróżujemy, zwiedzamy. Zimą ce i dostarcza nam mnóstwo ra- riery pana Adama? po prostu z profesjonalizmu. cie rodzinne. Kiedy którego głównym celem jest szko- obowiązkowo narty. dości. Chociaż nie da się ukryć, A jak spędziliście minione święta? – Myślę, że pod Mąż nadal lubi grać i czer- przeprowadziliśmy lenie dzieci i młodzieży. Ponadto że związane jest także z wieloma tym względem je- pie z pracy dużo radości”. – Razem, w domu. Odwiedzasię do Sopotu, dzie- przyszła odbudowa Śląska jest dla stresującymi, trudnymi do przewi- s t e ś m y z g o d n i . ci zaczęły chodzić nas czymś bardzo ekscytującym liśmy także rodziców męża i przydzenia sytuacjami. Wydaje mi się, Może dlatego, że do szkoły. Kiedy – mam nadzieję, że wszystko się jaciół. Dużo frajdy sprawiają nam że właśnie moje zaangażowanie w bardzo dokładnie analizujemy każdą mąż pojechał do Włoch, ja postano- uda. przed świętami wspólne zakupy i sprawy męża pozwala nam łatwiej ofertę pracy. Najczęściej wygląda wiłam, że zostanę z dziećmi w TrójAdamowi Wójcikowi wielu pieczenie pierników. sobie radzić w tych trudniejszych to tak, że zbieramy informacje o mieście. Powrót do Wrocławia był młodych zawodników może poRozmawiała chwilach. ALEKSANDRA SZUMSKA ewentualnym przyszłym klubie. Po- najtrudniejszy dla naszych synów, bo zazdrościć kondycji i umiejętności. Fot. K. Ziółkowski W końcu razem REKLAMA 02/2011 15 ROZMAITOŚCI Plebiscyt na najlepszego ucznia sportowca i trenera wychowawcę Na czele bez zmian Czołową piątkę, podobnie jak w poprzednim tygodniu, zamykają Mateusz Rudyk z Michałem Traczem, jednak dzięki Państwa głosom rywalizacja na kolejnych pozycjach jest wciąż bardzo ciekawa. Wśród trenerów liderką pozostała Helena Machera z UKS Talent Wrocław, którą gonią Grzegorz Widanka z wrocławskiej Juvenii oraz szkoleniowiec tenisistów stołowych klubu MKS Rokita Brzeg Dolny Marek Chrabąszcz. Zachęcamy do dalszego głosowania! Czołówka plebiscytu uczniów sportowców: 1. Dawid Malicki – 491 głosów, 2. Mateusz Andrzejczak – 229, 3. Nestor Wasylkowski 189, 4. Mateusz Rudyk – 104, 5. Michał Tracz – 88. Czołówka plebiscytu trenerów wychowawców: 1. Helena Machera 491 głosów, 2. Grzegorz Widanka 204, 3. Marek Chrabąszcz 136. Małgorzata Piotrowska Ta utalentowana zawodniczka przygodę ze sportem rozpoczęła już w szkole pod- stawowej, kiedy to zachęcona przez nauczyciela wychowania fizycznego zainteresowała się kolarstwem. Młoda sportsmenka rozpoczęła pod okiem Mariusza Mazura treningi w Ogniwie Dzierżoniów, w barwach którego występuje również obecnie. Największymi sukcesami kolarki w minionym roku było 17. miejsce w ME juniorów w tureckiej Ankarze oraz srebrny medal w MP juniorek w jeździe indywidualnej na czas. To jednak nie koniec osiągnięć w 2010 r., gdyż Małgorzata Piotrowska wywalczyła również srebrne medale w jeździe parami i w jeździe drużynowej na czas w wyższej kategorii elita (w tej ostatniej konkurencji wystąpiła jako najmłodsza w drużynie). – W minionych dwunastu miesiącach powoli przymierzałam się do startu w wyższych kategoriach wiekowych. W 2011 roku będę już występowała w grupie orliczek, czyli tylko krok przed seniorkami. Najważniejszymi imprezami, jakie czeka- KUPON PLEBISCYTOWY Najlepszy sportowiec uczeń 2010 roku: 1.......................................................................................... 2........................................................................................... 3........................................................................................... Najlepszy trener wychowawca młodzieży: 1........................................................................................... Imię i nazwisko głosującego: .......................................... Adres: .............................................................................. .......................................................................................... • Wypełnienie kuponu jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na przetwarzanie danych osobowych przez Wydawnictwo „Słowo Polskie” Sp. z o.o. ORGANIZATORZY PLEBISCYTU: Fot. Archiwum M. Piotrowskiej W kolejnym tygodniu naszego plebiscytu pewne prowadzenie utrzymał łucznik UKS Talent Wrocław Dawid Malicki. Za jego plecami trwa jednak zacięta walka o kolejne lokaty, na których utrzymują się pływak Mateusz Andrzejczak oraz tenisista stołowy Nestor Wasylkowski. Małgorzata Piotrowska (Ogniwo Dzierżoniów) w minionym roku zdobyła srebrny medal w MP juniorek w jeździe indywidualnej na czas ją mnie w tym roku, będą mistrzostwa Polski w jeździe indywidualnej na czas i ze startu wspólnego, choć nie ukrywam, że najbardziej lubię tę pierwszą konkurencję – mówi osiemnastolatka. – Najlepszymi cechami Małgosi, które pomagają jej w osiąganiu sukcesów, są upór w dążeniu do celu i systematyczność – podkreśla trener Mariusz Mazur. – To ważne w sporcie, aby mieć silną wolę i nie poddawać się, nawet kiedy nie idzie tak jak to sobie zaplanowaliśmy. Zachęcam Czytelników do głosowania na mnie w plebiscycie „Słowa Sportowego”. Wysokie miejsce na pewno zmobilizowałoby mnie do jeszcze cięższej pracy na treningach oraz zajęcia jak najlepszych lokat w nadchodzącym roku – dodaje Małgorzata Piotrowska. Kacper Gorzelniak To kolejny młody sportowiec, który kontynuuje wspaniałe, rodzinne tradycje. Jego ojciec Marek był znakomitym sztangistą, przez długie lata związanym ze Śląskiem Wrocław, 15-krotnym mistrzem Polski LISTA NOMINOWANYCH SPORTOWCY UCZNIOWIE: Mateusz Andrzejczak (Juvenia) – pływanie, Agnieszka Aziewicz (WAT) – taekwon-do, Rober t Chłodzik (Orlica Duszniki-Zdrój) – wrotki, Radosław Cichoń (MUKS Legnica) – lekka atletyka, Kinga Cichowska (Juvenia) – pływanie, Paula Gorycka (CCC Polkowice) – kolarstwo, Kacper Gorzelniak (Śląsk Wrocław) – podnoszenie ciężarów, Anna Jurzak (Unia Pielgrzymka) – łucznictwo, Jakub Koelner (WKK) – koszykówka, Eryk Maj (Śląsk Milicz) – zapasy, Maja Majerowska (Kopernik Wrocław) – gimnastyka ar tystyczna, Dawid Malicki (Talent Wrocław) – łucznictwo, Klaudia Naziębło (Juvenia) – pływanie, Piotr Niedźwiedzki (WKK) – koszykówka, Weronika Paluszek (Śląsk) – pływanie, Tomasz Pa- 16 łamarz (Śląsk) – strzelectwo, Małgorzata Piotrowska (Ogniwo Dzierżoniów) – kolarstwo, Michał Puzianowski (Wrocławianie) – szermierka, Mateusz Rudyk (Moto Jelcz-Laskowice) – kolarstwo, Patryk Rudzki (Śląsk) – zapasy, Robert Sobera (MKS MOS) – lekka atletyka, Julian Soboń (Juvenia) – pływanie, Katarzyna Szostak (Górnik Polkowice) – podnoszenie ciężarów, Jakub Szyszkowski (MKS MOS) – lekka atletyka, Michał Tracz (Śląsk) – zapasy, Nestor Wasylkowski (Odra Głoska) – tenis stołowy, Maja Zawiszewska (Śląsk) – pływanie, Joanna Krumin (Śląsk) – podnoszenie ciężarów, Ewa Bińkowska (Śląsk) – podnoszenie ciężarów. TRENERZY: Renata Jastrzębska (piłka ręczna – KPR Kobierzyce), Andrzej Szczupak (lekka atletyka – MUKS Legnica / Zespół Szkół Sportowych w Lubinie), Tomasz Markowski (lekka atletyka – MKS Bolesławia Bolesławiec/Gimnazjum nr 2 w Bolesławcu), Dariusz Łoś (lekka atletyka – skok o tyczce – MKS MOS Wrocław/ Zespół Szkół nr 22 we Wrocławiu), Marek Chrabąszcz (tenis stołowy – MKS Rokita Brzeg Dolny/ Zespół Szkół Zawodowych w Brzegu Dolnym), Sławomir Miłoń (akrobatyka – Victoria Jawor /Szkoła Podstawowa nr 5 w Jaworze), Grzegorz Widanka (pływanie – Juvenia Wrocław), Andrzej Turkowski (piłka nożna – Zagłębie Lubin), Zygmunt Walczak (kolarstwo – Moto Jelcz-Laskowice), Mirosław Chlebosz (podnoszenie ciężarów – Śląsk Wrocław). i dwukrotnym olimpijczykiem. Kacper już w wieku 7 lat postanowił pójść w ślady taty i pod jego okiem rozpoczął pierwsze treningi, a później trafił do Śląska, gdzie rozwija talent pod opieką Mirosława Chlebosza. Miniony rok stał pod znakiem sukcesów młodego zawodnika na arenie krajowej, jak i międzynarodowej. Należą do nich 9. miejsce na ME do lat 17 oraz trzecia lokata na MP w kategorii do 62 kg. Utalentowanego sztangisty nie zabrakło również na najwyższym stopniu podium, a stanął na nim podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży w kat. do 56 kg. – Oprócz tego startowałem w mistrzostwach Polski seniorów w kategorii do 62 kilogramów, gdzie zająłem piąte miejsce. Został mi jeszcze rok startów wśród juniorów, jednak powoli próbuję sił w seniorskich imprezach. W najbliższym roku skupię się na przygotowaniach do mistrzostw świata i mistrzostw Europy juniorów – mówi 17-letni zawodnik. – Na pewno aby osiągnąć sukces w sporcie potrzebna jest systematyczność. W młodym wieku nie można jednak zapominać o nauce, choć nieraz trudno połączyć te dwie rzeczy. Myślę, że moją mocną cechą jest właśnie konsekwencja w treningu. Potrafię również uczyć się na własnych błędach i to pomaga mi w osiąganiu dobrych wyników. Chcę zachęcić czytelników „Słowa Sportowego” do głosowania na mnie w plebiscycie. Zajęcie dobrego miejsca dzięki Państwa głosom pozwoliłoby mi osiągnąć jeszcze większą motywację do dalszej pracy. Przysłużyłoby się też z pewnością dyscyplinie, gdyż ludzie dowiedzieliby się czegoś więcej o podnoszeniu ciężarów – kończy Kacper Gorzelniak. ANDRZEJ CZECH Rozmowa z Tadeuszem Molusem, prezesem Gaudii Budmel Trzebnica Nie tylko ręce i nogi Przed rokiem siatkarki z Trzebnicy narobiły apetytu swoim fanom, wygrywając wszystko w sezonie zasadniczym. W play-off szybko jednak odpadły z walki o awans. W tym sezonie Gaudia też pewnie przewodzi w lidze. – Teraz ma być inaczej. Szczyt formy ma przyjść na decydujący moment rozgrywek – zapewnia prezes Tadeusz Molus. Przed rokiem Gaudia szła od wygranej do wygranej i wydawało się, że awans jest na wyciągnięcie ręki. W play-off jednak przyszedł kryzys. TA D E U S Z M O LU S : – Trzeba pamiętać, że w końcówce tamtego sezonu nie dysponowaliśmy pełnym składem, bo z drużyny wypadły kontuzjowane zawodniczki. W tym sezonie staramy się nie popełniać tych samych błędów. Teraz ma być inaczej. Razem z trenerem omówiliśmy zmianę cyklu treningowego, żeby szczyt formy przyszedł na decydujący moment rozgrywek, czyli na fazę play-off. Ponadto wzmocniliśmy siłę zespołu i w zasadzie na każdej pozycji mamy po dwie, trzy równe siatkarki. Kobieca siatkówka ma jednak to do siebie, że nie zawsze da się wszystko przewidzieć. Niby wszystko gra, idzie super i nagle dziewczyny stają, tracą kilka punktów z rzędu i gra się sypie. Pracujemy nad tym, żeby takie przestoje się nie zdarzały. Może przydałaby się współpraca z psychologiem? O dobrego fachowca wcale nie jest łatwo. Przed rokiem za łatwo szło, więc gdy przyszła pierwsza porażka, zespół nie potrafił się już pozbierać. – Pewnie tak właśnie było. Niby dziewczyny ręce i nogi miały w pełni sprawne, ale mecze przegrały w głowach. Chodzi o to, by tym razem były pewne swoich możliwości psychofizycznych do końca. Dziewczyny są do sezonu dobrze przygotowane, na każdej pozycji mamy wartościowe zmienniczki. Nawet kontuzjowana Agata Jeżewska jest z drużyną, pełniąc rolę rehabilitantki, więc o atmosferę też jestem spokojny. Pierwsza runda już za wami. Poznaliście już wszystkich rywali. Który z nich wydaje się najtrudniejszy? – Jest kilka zespołów na równym poziomie, każdy może wygrać z każdym. Mam tu na myśli, oprócz naszej drużyny, drużyny Sokoła, Płomienia, obydwa z Częstochowy, a także z Mysłowic. Trzeba zagrać swoje, być do końca skoncentrowanym i wykorzystać szansę. A ta na awans w tym roku jest wyjątkowo duża. W turnieju finałowym zagrają cztery zespoły, które wygrają swoje grupy, a awansują aż trzy z nich! Chcemy się znaleźć najpierw w tym finale, a później w trójce. Jesteście gotowi na grę na wyższym szczeblu? – Dotąd w II lidze nie mamy żadnych problemów, a prowadzenie zespołu jest na „tip top”. Niedawna kontrola w klubie nie wykazała żadnych niedociągnięć, więc radzimy sobie dobrze. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że awans o klasę wyżej zawsze wiąże się z większymi wydatkami, więc trzeba będzie szukać gdzieś pomocy. Pewnie udalibyśmy się do władz miasta lub powiatu. Trzeba by też rozglądnąć się za nowymi sponsorami, o których w I lidze powinno być już łatwiej. To zawsze atrakcyjniejszy reklamowo produkt. Myślę, że jakby co, to podołalibyśmy temu zadaniu. Najpierw jednak trzeba ten awans wywalczyć na parkiecie. I o tym teraz myślimy. Wasi kibice pewnie nie mogą się doczekać awansu? – Mamy wierną grupę kibiców, z których jesteśmy dumni. Jest ich kilkaset osób. Jak byłem kiedyś we Wrocławiu na meczu z Gwardią, nie widziałem tam tak dużej grupy widzów. To tylko utwierdza nas w tym, co robimy, bo chcemy się naszym sprawdzonym sympatykom odwdzięczyć. W tej chwili jesteście jedynym przedstawicielem dolnośląskiej żeńskiej siatkówki w II lidze. – Tak jest i, niestety, wiąże się to z dalekimi podróżami na mecze wyjazdowe. Tak sobie myślę, że jak już mamy tak daleko jeździć, to może lepiej od razu w tej I lidze…? Rozmawiał DARIUSZ JÓZEFCZAK Sudetów pas! Sudety Kamienna Góra nie przystąpią w 2011 r. do rozgrywek w II lidze siatkarzy! W klubie przeliczono wszystkie sumy, które trzeba by wysupłać do końca rozgrywek i wyszło, że zabraknie ok. 15 tys. zł. Wydaje się, że dla takiego miasta jak Kamienna Góra to nie byłby nieosiągalny wysiłek. Tym trudniej się z tym pogodzić, gdy weźmie się pod uwagę, że Sudety i tak miały już bardzo niski budżet. – Aby myśleć o utrzymaniu się w II lidze, trzeba było mieć ok. 200 tys. zł na sezon, my mieliśmy 150 tys. Jestem jednak pewien, że spokojnie obronilibyśmy ligowy byt, bo Siemianowice, Rybnik czy Racibórz były w naszym zasięgu – zapewnia trener Krzysztof Kurpiel. Drużyna starała się walczyć do koń- ca. – Tak naprawdę to już od sierpnia toczyliśmy bój o przetrwanie. Teraz zawodnicy zrezygnowali ze stypendiów, ale i to nie pomogło. Położyły nas opłaty za obsługę sędziów oraz wynajem hali, a w mieście nikt nie kwapił się za bardzo, by nam pomóc. Szkoda, bo właśnie teraz do zespołu wchodzili wychowankowie klubu – żałuje Kurpiel, który nie pochodzi z Kamiennej Góry, ale po sześciu latach gry w tym klubie zdążył się już zżyć z miejscowym środowiskiem. Po dotychczasowych meczach Sudety zajmowały ósme miejsce w tabeli. – Tak to już, niestety, bywa. W maju byliśmy o krok od I ligi, a dzisiaj już nas nie ma – nie kryje rozgoryczenia trener Sudetów. DARIUSZ JÓZEFCZAK 02/2011 SIATKÓWKA PlusLiga Kobiet: Sandeco Wybrzeże Rumia – Impel Gwardia Wrocław 0:3 Słodki smak zwycięstwa Nieco dłuższa przerwa świąteczno-noworoczna dobrze wpłynęła na zawodniczki Impelu Gwardii. Podopieczne Rafała Błaszczyka na pierwszy wyjazd w 2011 roku wybrały się nad morze. Złośliwi powiedzieliby, że była to wyprawa do sanatorium. Znawcy tematu wiedzą jednak, że gwardzistki pojechały do wyjątkowo gościnnego przeciwnika. Po drugiej stronie siatki stanął bowiem beniaminek z Rumii, który w dotychczasowych kolejkach po stronie punktów uzbierał… okrągłe zero. Gwardzistki rozprawiły się z rywalkami stosunkowo łatwo. Młody zespół gospodyń miał problemy w najprostszych elementach siatkarskiego kunsztu, takich jak przyjęcie czy zagrywka. Mimo tego zawodniczki z Wybrzeża starały się nadrobić wynik ambicją i wolą walki. Warto wyróżnić Kubankę Martinez oraz Agnieszkę Starzyk-Bonach, które trzymały grę gospodyń w ataku. To było jednak za mało, aby nawiązać walkę z dobrze tego dnia dysponowanymi gwardzistkami. W zespole Impelu Gwardii bardzo dobre zawody rozegrała Katarzyna Mroczkowska, która po raz pierwszy w tym sezonie znalazła się w wyjściowej szóstce. W przekroju całego spotkania kapitan Impelu Gwardii udowodniła, że nie bez powodów jest uważana za jedną z najlepszych atakujących w kraju. Mroczkowska kończyła ważne piłki, dając pewność i komfort swoim koleżankom. Dobrze czuła się Fot. K. Ziółkowski Siatkarki Impelu Gwardii Wrocław odniosły pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach PlusLigi Kobiet. Wrocławianki pokonały pewnie 3:0 beniaminka z Rumii, udowadniając tym samym, że wygrywać jednak potrafią. Do zwycięstwa gwardzistki poprowadziła Katarzyna Mroczkowska, która zdobyła 17 punktów i została wybrana MVP spotkania. Katarzyna Mroczkowska wróciła po kontuzji do gry i od razu była najlepszą zawodniczką w szeregach wrocławskiej ekipy również Joanna Wołosz, która 20:20. Kibicom Impelu Gwardecydowała się wielokrotnie dii (warto podkreślić ich obecna kombinacyjną grę, która ność w Rumii) z pewnością była przyjemna dla oka. Popi- przypomniały się nieszczęsne sowym zagraniem w meczu z końcówki meczów z OrganiWybrzeżem był atak z drugiej ką czy Atomem. Ostatecznie linii w wykonaniu gwardzi- jednak Mroczkowska i jej kostek, w którym wrocławianki leżanki wytrzymały presję i były nieomylne. rozstrzygnęły seta na swoją Zestresowane dobrą grą korzyść. wrocławianek i obecnością teTrzecia partia była konlewizji (mecz transmitowany sekwencją dwóch poprzedbył przez Polsat Sport) gospo- nich odsłon. Gwardzistki dynie zaczęły mieć problemy dalej realizowały założenia nawet z… własnym ustawie- taktyczne, regularnie punkniem. Przez to tując rywalki. straciły łącznie ROZDAJEMY BILETY! Na słowa po7 p u n k t ó w. Już w najbliższą sobotę Impel chwały zasłuG o s p o d y n i e Gwardia Wrocław rozegra kolejne guje w szczepunkty traciły, spotkanie w PlusLidze Kobiet. Tym gólności Maja a gwardzistki razem we Wrocławiu pojawi się T o k a r s k a , Stal Mielec. Początek meczu o goskrzętnie je gro- dzinie 18. Dla naszych Czytelników która mocno madziły. Decy- mamy trzy podwójne wejściów- napsuła krwi dujący o losach ki na to spotkanie. Bilety otrzy- rywalkom zaspotkania był mają trzy pierwsze osoby, które równo truddrugi set. Pod- dodzwonią się do naszej redakcji ną zagrywką, 71 7874622) we wtorek od opiecznie Ra- (tel. jak i dobrym godziny 12. fała Błaszczyka blokiem. Do prowadziły już tego dobra gra 16:10 i wydawało się, że nic w obronie całego zespołu i nie jest w stanie odebrać im ofensywny duet Mroczkowzwycięstwa. Pojawiło się jed- ska – Jaszewska (razem zdonak kilka niewytłumaczalnych były 31 punktów). Ostateczbłędów, które wprowadziły w nie Impel Gwardia odnosi szeregi gwardzistek sporą ner- cenne zwycięstwo, dzięki wowość. W efekcie zrobiło się czemu zarówno zespół, jak i kibice, mogą wreszcie złapać głęboki oddech. SANDECO WYBRZEŻE RUMIA – IMPEL GWARDIA 0:3 (-21, -21, -22) SANDECO: Leszczyńska, Martinez, Pykosz, Hudima, Starzyk-Bonach, Toborek, Jagodzińska (libero) oraz Theis, Brodacka, Mikołajewska. IMPEL: Efimienko, Wołosz, Jaszewska, Tokarska, Mroczkowska (MVP), B. Barańska, Krzos (libero) oraz Witczak, Czypiruk, Matyjaszek. W pozostałych meczach: Stal Mielec – AZS Białystok 2:3 (-33, 13, 13, -21, -9), BKS Aluprof Bielsko-Biała – Atom Trefl Sopot 3:0 (19, 12, 21), Tauron MKS Dąbrowa Górnicza – Organika Budowlani Łódź 3:0 (22, 21, 21). Mecz Bank BPS Muszynianka Fakro Muszyna – GCB Centrostal Bydgoszcz został przełożony na 19.01. 1. BKS Aluprof Bielsko– Biała 2. Bank BPS Muszynianka 3. Atom Trefl Sopot 4. GCB Centrostal Bydgoszcz 5. Tauron MKS Dąbrowa G. 6. Stal Mielec 7. Organika Budowlani Łódź 8. AZS Białystok 9. Impel Gwardia Wrocław 10. Sandeco EC Wybrzeże 6 15 15:6 5 14 15:3 5 11 12:5 5 9 10:9 6 9 11:10 5 7 9:10 6 7 9:13 5 5 7:11 5 4 8:12 6 0 1:18 W 7. kolejce (15-17.01): Organika – Sandeco, Centrostal – Tauron, Atom – Muszynianka, AZS Białystok – Aluprof, Impel Gwardia – Stal (sobota, godzina 18, Orbita). MACIEJ PIASECKI II LIGA KOBIET – GRUPA 2 Po mie się c zne j pr ze r w ie do pracy z drużyną Gaudii powrócił trener Jarosław Jeżewski. Do końca nie wiedział, jaką formę zachowały jego podopieczne po przerwie świątecznej i po jego nieobecności. Tym bardziej że w zasadzie przed tym spotkaniem był tylko jeden trening. Chociaż rywalki w tabeli nie stoją za wysoko, trener obawiał się nieco tego spotkania. – Pamiętam, jak w Opolu pier wszego seta w ygraliśmy do sześciu, a później mocno się męczyliśmy, by wygrać bez strat. Założenie przed tym meczem było takie, by od razu zacząć ostrą zagrywką – zdradził taktykę trener Jeżewski. Niepokój był nieuzasadniony. 02/2011 Opolanki nie zawiesiły zbyt wysoko poprzeczki, a trzebniczanki godnie powitał y swojego trenera na ławce. Już w pierwsz ym secie w ysoka w ygrana miejscowych mocno zniechęciła przyjezdne, które z ledwością osiągnęły przyzwoitą granicę dziesięciu oczek. W kolejnej partii można było wprowadzać na parkiet zmienniczki, a później tylko utrzymać koncentrację. Często bowiem bywa tak, że po gładkim wygraniu dwóch partii, w głowach pozostaje coś takiego, że wydaje się, iż mecz już jest wygrany. Trzebniczanki jednak uniknęły tego, chociaż po kilku łatwych stratach trener Jeżewski musiał na chwilę przerwać grę, by ostudzić nie- co głow y swoich podopiecznych. Wszystko szybko udało się ułożyć, więc teraz trzeba już myśleć tylko o sobotnim spotkaniu w Mysłowicach. – To będzie bardzo trudny mecz, w dużej hali, więc od razu ruszamy do pracy. Nie chcemy tam zanotować strat, bo później czeka nas przer wa – planuje szkoleniowiec Gaudii. GAUDIA BUDMEL – SMS LO2 OPOLE (25:12, 25:18, 25:17) 3:0 GAUDIA: Boroń, Dydak, Grajczak, Gawlak, Eska, Marszałek, Kędzia (l) oraz Świderska, Menducka, Ślęzak, Balewska, Talisz. W innych meczach: Częstochowianka – Politechnika 1:3 (18:25, 19 :25, 25:15, 23:25), Silesia pauzowała. Mecze UKS – Victoria oraz Płomień – SMS PZPS II zostaną rozegrane jutro. Mecz Sokół – MCKiS zakończył się po zamknięciu gazety. 1. Gaudia Trzebnica 2. Politechnika Częst. 3. Płomień Sosnowiec 4. Silesia Mysłowice 5. Sokół 43 Katowice 6. Częstochowianka 7. SMS PZPS II Sosn. 8. UKS Krzanowice 9. SMS LO 2 Opole 10. MCKiS Jaworzno 11. Victoria Cieszyn 13 13 12 12 12 12 12 12 12 12 12 34 26 25 23 21 20 15 13 12 11 1 36:8 31:19 31:21 26:17 27:20 28:23 18:25 18:26 16:29 17:29 5:36 W następnej kolejce (15.01): Silesia – Gaudia, MCKiS – Częstochowianka, Victoria – Sokół, UKS – SMS PZPS II, SMS LO2 – Płomień, Politechnika pauzuje. DJ II LIGA MĘŻCZYZN Potwierdziło się to, co mówił o grze swoich podopiecznych trener lubinian Dominik Frister. Na spotkania ze słabszymi rywalami trudno siatkarzom Cuprum złapać koncentrację i męczą się w każdym secie. Tak samo było z sobotnią rywalizacją lubinian z rybniczanami. Niby pierwsze dwa sety były pod ich kontrolą, ale niepokoiła duża liczba własnych błędów. – Takie, jakie nam się przytrafiały w sobotę, nie powinny się przytrafiać nawet w okresie roztrenowania. Szczególnie denerwująca była nasza nieskuteczność na siatce. Mając taką przewagę wzrostu, powinniśmy zdominować grę – skwitował występ swoich graczy Frister. Jednocześnie na ich małe usprawiedliwienie dodał, że chcąc sprawdzić formę wszystkich siatkarzy, często wprowadzał zmiany, które jednak nie powinny powodować takiego rozluźnienia. Trzecią partię lubinianie rozpoczęli kiepsko – od stanu 0:5. Później próbowali gonić, ale gdy już dochodzili rywali, ci znowu odskakiwali na bezpieczny dystans. Wcale nie wynikało to z ich dobrej gry, ale z kolejnych prostych błędów popełnianych przez gospodarzy. Czyli punkty cieszą, ale styl gry Cuprum już mniej. – Widać w przerwie świątecznej zawodnicy za bardzo się zrelaksowali i teraz trzeba będzie to nadrobić ciężką pracą. Zależy mi, żebyśmy wygrali dwa najbliższe spotkania, co postawiłoby nas w korzystnej sytuacji. Nie odpuszczając żadnego z pozostałych spotkań, ze spokojem moglibyśmy się już przygotowywać do turniejów play-off. I takie zadanie przed drużyną teraz stawiam – zaznacza trener lubinian. Gwardziści wykorzystali w pełni atut swojej hali i odprawili młodych częstochowian do domu bez zdobyczy punktowej. Po dwóch pierwszych setach wydawało się, że wrocławianie wygrają do zera, jednak zbyt wcześnie uznali, że są w ogródku… Pierwsza partia długo była wyrównana i dopiero w samej końcówce nasi siatkarze odskoczyli rywalom. W drugiej Gwardia prowadziła już 18:6, więc wiadomo było, że nic złego stać się gospodarzom nie może. Nie poszli jednak za ciosem i to mimo że po wysokim wygraniu drugiego seta w trzecim trener Kłos powrócił do wyjściowego składu swojej drużyny. Początkowo Gwardia prowadziła jeszcze 13:10, później przytrafiło się kilka łatwych strat i to częstochowianie odskoczyli. – Uprzedzałem chłopaków, żeby nie tracili koncentracji, jednak nie potrafili poradzić sobie z zagrywką rywali z wyskoku. Goście zdobyli tak kilka punktów z rzędu, dobrze bronili w polu i udanie kontrowali, i teraz to my musieliśmy gonić – opowiadał trener Kłos. Udało się doprowadzić do stanu 22:23, ale wówczas przytrafiła się zepsuta zagrywka i utrata wiary w sukces. Niełatwo było także w secie czwartym. Długo trwała walka punkt za punkt, było jeszcze 16:16, jednak wszystko wydawało się ostatecznie zmierzać w dobrą stronę (24:21). Dwa proste błędy pozwoliły przyjezdnym uwierzyć jeszcze w swoją szansę, ale ostatecznie z nadziei odarł ich najlepszy na boisku Michał Jaszewski, udanym atakiem kończąc to spotkanie. Na wyróżnienie zasłużył również młody Rejno, który po raz pierwszy pojawił się w wyjściowej szóstce. (DJ) Trwa świetna passa Victorii PWSZ. Podopieczni trenera Janusza Ignaczaka wygrali czwarty mecz z rzędu. Tym razem ich ofiarą padł wicelider – AZS Politechnika. – Bardzo chcieliśmy zrewanżować się opolanom za pięć porażek w ubiegłym roku, w których ugraliśmy zaledwie trzy sety. Cieszę się, że wykorzystaliśmy ich słabość i wygraliśmy za trzy punkty – powiedział po meczu Piotr Wierzbicki, kapitan wałbrzyszan. Najbardziej wyrównana i zacięta była pierwsza partia. Victoria PWSZ wypracowała kilka punktów przewagi i przez cały czas utrzymywała bezpieczny dystans, wygrywając 25:22. W drugim secie gospodarze poszli za ciosem: najpierw prowadzili 4:1, potem 12:5, grając dobrze zagrywką i blokiem. Ale chwila dekoncentracji sprawiła, że goście zdobyli kilka punktów z rzędu i zbliżyli się na dwa oczka (18:16). Wtedy jednak na zagrywce stanął Sebastian Zieliński, a jego zespół zdobył 4 punkty z rzędu, co przesądziło o losach tej partii. Na trzecią część meczu akademicy wyszli bez wiary w końcowy sukces i na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze wykorzystywali wszystkie błędy przeciwnika i budowali przewagę, która wynosiła najpierw 7:2, potem 15:10, a w końcu 20:10 i było po meczu. – Przed nami mecz z Górnikiem Siemianowice. Na pewno nie zlekceważymy tego przeciwnika, choć to outsider naszej grup, i powalczymy o kolejne trzy punkty, bo naszym celem jest miejsce w pierwszej czwórce ligi – dodał skrzydłowy Michał Tomiałowicz z Victorii PWSZ. (RAD) GWARDIA WROCŁAW – DELICPOL CZĘSTOCHOWA (25:20, 25:16, 22:25, 25:23) 3:1 Gwardia: Dutkiewicz, Tietianiec, Chmiela, Rejno, Deszcz, Jaszewski, Kaczmarek (l) oraz Pętelski, Andrys, Kordylas. CUPRUM LUBIN – VOLLEY RYBNIK 3:1 (25:20, 25:19, 22:25, 26:24) Cuprum: Klucznik, Dykas, Kostecki, Piórkowski, Węgrzyn, Kucharski, Tylicki (l) oraz Grabarczyk, Żurek, Gulczyński, Oczkowski. VICTORIA WAŁBRZYCH – POLITECHNIKA OPOLSKA 3:0 (25:22, 25:19, 25:15) Victoria: Leński, Kurzawiński, Jurczyński, Tomiałowicz, Zieliński, Olszewski, Ostapiuk (l) oraz Gajek, Lenert, Król. W innych meczach: Górnik – Czarni 2:3. Rafako pauzowało. Po wycofaniu się z rozgrywek Sudetów ich mecze z pierwszej rundy zostają zaliczone, natomiast z drugiej rundy zostają anulowane. 1. Cuprum Lubin 2. Gwardia Wrocław 3. Politechnika Opolska 4. Victoria Wałbrzych 5. DelicPol Częstoch. 6. Czarni Rząśnia 7. Rafako Racibórz 8. Volley Rybnik 9. Górnik Siemianow. *10. Sudety Kamienna G. 12 12 12 12 12 11 11 12 11 10 34 24 23 21 21 18 10 10 1 10 * Sudety wycofały się z rozgrywek. 36:9 31:19 25:16 26:21 27:23 23:16 18:28 13:29 4:33 12:2 W następnej kolejce (15.01) zagrają: Volley – Gwardia, Politechnika – Cuprum, Victoria – Górnik, Rafako – Czarni. Pauzuje DelicPol. JEŻ III LIGA KOBIET III LIGA MĘŻCZYZN Mecz zaległy: Głuszyca – Rokita 1:3 (23:25, 16:25, 25:23, 20:25), Salos – Olimpia 3:1 (25:21, 25:27, 25: 20, 25:18), Tygrysy – Korona 3:0 (25:14, 25:5, 25:10), Rokita – Lubań 3:0 (25:12, 25:17, 25:14), Sobieski – Gwardia 0:3 (24:26, 17:25, 12:25), MKS – Gaudia 3:0 (25:11, 25:10, 25:19), Głuszyca pauzuje. Kolegium – Razem 3:1 (25:23, 25:21, 23:25, 26:24), Ikar – AKS 3:1 (23:25, 26:24, 28:26, 30:28), Pogoń – Chrobr y 1:3 (25:17, 14:25, 20:25, 23:25), Bester – Dziekan 3:0 (25:23, 25:13, 25:22), Bystrzyca – REN-BUT 3:2 (23:25, 25:14, 19:25, 25:20, 15:11). W następnej kolejce (15.01) zagrają: Sobieski – Gaudia, Gwardia – Rokita, Lubań – Tygrysy, Korona – Salos, Olimpia – Głuszyca, pauzuje MKS. DJ W tym tygodniu (15.01) zagrają: Kolegium – REN-BUT, Dziekan – Bystrzyca, Chrobry – Bester, AKS – Pogoń, Razem – Ikar. DJ 1. MKS Świdnica 2. Gwardia Wrocław 3. Olimpia Jawor 4. Gaudia Trzebnica 5. Tygrysy Strzelin 6. Salos RP Nowa R. 7. Rokita Brzeg Dolny 8. Sobieski Oława 9. UKS Głuszyca 10. UKS Lubań 11. Korona Sulików 14 13 14 13 14 13 14 14 13 14 14 42 32 30 27 26 20 18 18 9 3 0 42:0 33:9 34:18 28:14 29:19 22:21 21:25 19:24 10:32 4:40 2:42 1. REN-BUT Złotoryja 2. Dziekan Milicz 3. Chrobry Głogów 4. Bystrzyca Oławska 5. Razem Wołów 6. AKS Strzegom 7. Bester Bielawa 8. Ikar Legnica 9. Kolegium Jelenia G. 10. Pogoń Góra Śl. 13 13 13 13 13 13 13 13 13 13 33 26 25 24 20 20 20 15 7 6 36:14 32:23 33:25 32:22 29:26 29:26 25:24 21:30 14:37 13:37 17 KOSZYKÓWKA Ekstraklasa kobiet Kalana Green wzmocniła CCC Z Gorzowa do Polkowic Już przed świętami Bożego Narodzenia w Polkowicach pożegnano Jene Morris. Amerykańska rzucająca świetnie spisywała się w obronie, ale zawodziła w ataku, gdzie mecze dobre przeplatała słabymi. Tych drugich było zdecydowanie więcej i stąd decyzja o odesłaniu Morris do domu. Od dłuższego czasu trwały poszukiwania zawodniczki, która mogłaby ją zastąpić i padło na jej rodaczkę Kalanę Green, która dotychczas występowała w zespole wicemistrzyń Polski z Gorzowa. Wszystko dlatego, że akademiczki borykają się ze sporymi problemami finansowymi i tuż po nowym roku musiały zrezygnować z kilku czołowych zawodniczek. Najbardziej łakomym kąskiem dla innych klubów była liderka AZS – środkowa Jelena Leuczanka. – Wspaniale byłoby mieć w składzie tę zawodniczkę, ale to za wysoka półka finansowa – tłumaczył prezes polkowickiego klubu Fot. K. Ziółkowski W tej kolejce zawodniczki CCC pauzowały, bowiem ich mecz z zespołem z Rybnika został przełożony na 9 lutego. Ale nie znaczy to, że w Polkowicach nic się nie dzieje. Wręcz przeciwnie – drużynę „pomarańczowych” wzmocniła Amerykanka Kalana Greene. Ale na tym nie koniec… – W barwach Gorzowa nie spisywała się w ataku jakoś rewelacyjnie, ale mamy nadzieję, że u nas się otworzy i pomoże nam w ofensywie – wyjaśnia prezes Korsak. To jednak nie koniec wzmocnień w polkowickim klubie, który marzy o grze w finale mistrzostw Polski. Wciąż poszukiwana jest środkowa, która pomoże w walce pod koszami Amishy Carter, Agnieszce Majewskiej i Joannie Walich. – Cały czas szukamy takiej zawodniczki, ale to nie jest łatwe w tej części sezonu. Mamy jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji, bo okienko transferowe zamyka się z końcem stycznia – mówi A r k a d i u s z Ru s i n , d r u gi trener CCC. Najbliższa okazja do zobaczenia przebudowanego zespołu z Polkowic już 15 lutego w Pruszkowie, gdzie CCC zmierzy się z Liderem. Jene Morris pożegnała się już z Polkowicami. Jej miejsce w składzie CCC zajęła Kalana Green Krzysztof Korsak. Mie- zuje się, że polkowicki rząca aż 196 cm białoru- klub jeszcze przed sezoska środkowa J. Morris PLKK K. Green nem zabiegał przymierzana 23 wiek 23 o pozyskanie była do Lo- 175 cm wzrost 173 cm Amerykanki, mecze 14 ale wówczas tosu Gdynia, 14 minuty (śr.) 19 wybrała ona a o s t a t e c z - 19 punkty 7,1 nie trafiła do 7,3 ofertę Gorzo1,9 zbiórki 3,1 k r a k o w s k i e j 0,6 asysty 0,9 w a . J e d n a k Wi s ł y, c z y - 1,4 straty 1,4 co się odwleprzechwyty 1,2 c z e , t o n i e l i g ł ó w n e - 1,4 go faworyta uciecze i już do mistrzostwa Polski, od soboty Green trenuwzmacniając jeszcze i tak je z CCC. Biorąc jednak ogromną już siłę zespo- pod uwagę porównanie łu spod Wawelu. Za to statystyczne, wcale nie na przenosiny do CCC wypada lepiej od Morzdecydowała się rzucają- ris, a nawet… minimalca Kalana Green. Oka- nie gorzej (patrz ramka). Wyniki 17. kolejki : Toruń – Leszno 102:76, Kraków – Brzeg 77: 43, Poznań – W idze w 48:84. Pauza: ŁKS. Mecz Gorzów – Pruszków zakończył się po zamknięciu numeru. Spotkanie CCC Polkowice – Utex ROW Rybnik zostało pr zeło żone na 9.02. Me c z Gdy nia – Bydgoszcz został przełożony na 10.01. 1. Wisła Kraków 2. CCC Polkowice 3. AZS PWSZ Gorzów 4. Energa Toruń 5. Lider Pruszków 6. Artego Bydgoszcz 7. Lotos Gdynia 8. Tęcza Leszno 9. Widzew Łódź 10. INEA AZS Poznań 11. ŁKS Łódź 12. Odra Brzeg 13. Utex ROW Rybnik 15 15 15 16 15 15 15 16 16 16 15 15 14 29 28 27 26 25 24 23 23 23 20 17 17 16 260 226 269 131 -20 -34 176 -41 -45 -185 -206 -333 -199 Następna kolejka (15-16.01): Pruszków – Polkowice, Widzew – Gorzów, Bydgoszcz – Poznań, Brzeg – ŁKS, Rybnik – Kraków, Leszno – Gdynia. Pauza: Toruń. (TB) I CENTRALNA LIGA KOBIET – GRUPA B Bardzo blisko wygranej były koszykarki z Jeleniej Góry w starciu z krakowską Koroną. Choć po pierwszej kwarcie przyjezdne prowadziły 20:9, a w drugiej nawet wyżej, z czasem miejscowe zaczęły grać skuteczniej, lepiej bronić i odrabiały straty. Na dwie minuty przed końcem spotkania przegrywały tylko 51:52 i wydawało się, że mogą sprawić niespodziankę. Niestety, nie upilnowały Natalii Pacuły, która trafiła za trzy punk- ty. Po czasie wziętym na żądanie trenera Finepharmu Karkonoszy, jeleniogórzanki zgubiły piłkę, ale w kolejnej akcji nadzieję na zwycięstwo przedłużyła Joanna Pawlukiewicz, trafiając za dwa punkty. Niestety, więcej razy gospodynie do kosza w tym spotkaniu już nie trafiły, a wynik końcowy na 53:56 rzutem osobistym ustaliła Karolina Hajduk. FINEPHARM KARKONOSZE: Pawlukiewicz 17, Kowalczyk 12, Szczęsniak 7, Krawczyszyn-Samiec 7, Piwowarczyk 5, Podgajna 3 (1), Kowiel 2, Wojtowicz 0, Iwanowicz 0. KORONA: Krzywoń 21 (3), Hajduk 15 (2), Koszela 7, Płazińska 5 (1), Pacuła 3 (1), Siudek 3 (1), Dąbkowska 2, Moc 0, Paluszek 0, Pac 0. W pozostałych spotkaniach: Rzeszów – Siemaszka 90:62, Piaseczno – Pabianice 62:77, Ostrów – Lublin 66:62. Pauza: Wisła II Kraków. FINEPHARM KARKONOSZE – KORONA KRAKÓW 53:56 (9:20, 13:11, 18:11, 13:14) 1. Solpark Pabianice 12 23 2. AZS OPTeam Rzeszów 11 21 3. Ostrovia Ostrów Wlkp.12 20 165 179 37 4. Domeny Siemaszka 12 18 5. IDS BUD Piaseczno 12 17 6. Korona Kraków 11 16 7. Wisła II Kraków 11 15 8. AZS UMCS Lublin 11 13 9. Finepharm Karkonosze1213 23 -18 -39 -48 -68 -224 Następne kolejki (12.01): Korona – Ostrów, Lublin – Piaseczno, Pabianice – Rzeszów, Siemaszka – Wisła II. Pauza : Jelenia Góra; (15 -16.01) : Ostrów – Jelenia Góra, Pabianice – Wisła II, Rzeszów – Lublin, Piaseczno – Korona. Pauza: Siemaszka. (TB) Puchar Polski mężczyzn Zastal rozbity Machina się rozpędza W meczu 3. kolejki Pucharu Polski zgorzelczanie zdemolowali zielonogórski Zastal 100:67. Już dziś czeka ich kolejny pojedynek w tych rozgrywkach – tym razem zagrają w Olsztynie z AZS. – Po wygranym meczu z Energą Czarnymi mówiłem, że spotkanie z Zastalem potraktujemy bardzo poważnie – powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki. Tylko początek nie zwiastował dla zgorzelczan spacerku. Za sprawą Portorykańczyka Waltera Hodge’a Zastal do stanu 18:18 nie pozwalał rozpędzić się gospodarzom. Jednak kolejne punkty w pierwszych 10 min zdobywał już tylko PGE Turów, który wygrał pierwszą kwartę 25:18. Napór grających z werwą zawodników trenera Jacka Winnickiego trwał w kolejnych kwartach. Grą miejscowych kierował Ivan Koljević, a do kosza trafiał każdy zawodnik, który pojawiał się na parkiecie. Po punktach rozgrywającego bardzo dobry mecz Michaela Kueblera w 17. min PGE Turów prowadził 46:24. Obraz meczu starał się odmienić trener Tomasz Herkt, ale dokonywane przez niego zmiany nie przynosiły skutku. Po zmianie stron „czarno-zieloni” w dalszym ciągu grali zespołowo w ataku oraz skutecznie w defensywie. W walce o piłkę pod koszem równych nie mieli sobie Ivan Zigeranović i Robert Tomaszek, którzy łącznie zebrali tyle piłek, co cały zespół z Zielonej Góry (22 ze wszystkich 42). Warto dodać, że przewaga PGE Turowa rosła nawet wtedy, gdy na parkiecie pojawili się rezerwowi Mateusz Jarmakowicz i Oskar Bukowiecki. Ten ostatni ustalił wynik końcowy na 100:67. – Zdobyć setny punkt dla swojej drużyny to bardzo fajne uczucie. Skoncentrowałem się, wszedłem pod kosz i wpadło – powiedział z uśmiechem wychowanek PGE Turowa. – Rok 2011 rozpoczął się po naszej myśli. Najpierw wygraliśmy w lidze z liderem, a teraz zagraliśmy bardzo dobry mecz z Zastalem. Potrzebujemy jeszcze jednego zwycięstwa, aby móc myśleć o awansie do kolejnej rundy. W dzisiejszym meczu wyszliśmy na parkiet skoncentrowani jak w spotkaniu o ligowe punkty. Koncentracja była kluczem do sukcesu – przyznał obrońca PGE Turowa Michael Kuebler. – Gratulacje należą się całej drużynie za zaangażowanie i walkę. Cieszę się, że zrealizowaliśmy zadanie i zwyciężyliśmy – powiedział trener PGE Turowa Jacek Winnicki. Trener zgorzelczan wypowiedział się także na temat związany z Jackiem Jareckim, z którym klub rozwiązał kontrakt. – Mamy miesiąc, aby wspólnie z prezesem i dyrektorem klubu zastanowić się nad ewentualnym wzmocnieniem składu – powiedział. Dziś o godz. 20 zgorzelczanie zagrają z AZS w Olsztynie. – Z całym szacunkiem dla rywala, ale spotkanie w Olsztynie chcemy bezwzględnie wygrać – powiedział szkoleniowiec PGE Turowa. PGE TURÓW – ZASTAL ZIELONA GÓRA 100:67 (25:18, 26:17, 25:14, 24:18) PGE TURÓW: Tomaszek 14, Zigeranović 13, Jackson 13 (1), Kuebler 13 (3), Koljević 10 (1), Wysocki 10 (1), Bochno 8 (2), Brkić 6 (2), Jarmakowicz 4, Gabiński 3 (1), Thomas 4 (1), Bukowiecki 2. ZASTAL: Hodge 17 (3), Chodkiewicz 10 (2), Dłoniak 8 (1), Flieger 8, Rajewicz 7, Burgess 6, Kukiełka 5 (1), Comagić 4, Kalinowski 2, Raczyński 0, Marshall 0. (GB) 4. runda Pucharu Polski kobiet CCC już w półfinale! Polkowiczanki rozpoczęły nowy rok od zwycięstwa w rozgrywkach o Puchar Polski, odniesionego na trudnym terenie w Gorzowie. AZS zagrał osłabiony brakiem kilku podstawowych zawodniczek (Richards, Leuczanka, Green), ale mimo to stawił silny opór i jeszcze po trzech kwartach był remis 40:40. Dopiero w końcówce spotkania polkowiczanki przeważyły szalę zwycięstwa na swoją stronę. – Zagraliśmy słabszy mecz, ale zwycięzców się nie sądzi. Najważniejsze, że wygraliśmy i awansowaliśmy dalej – cieszył się Arkadiusz Rusin, drugi trener CCC. Do półfinału awansowały także Lotos Gdynia, Energa Toruń i Wisła Kraków. AZS GORZÓW – CCC POLKOWICE 50:54 (10:10, 11:14, 19:16, 10:14) AZS: Leedham 23 (1), Żurowska 10 (1), Kaczmarczyk 7, Piekarska 4, Dźwigalska 4, Skobel 2, Trębicka 0, Głębocka 0, Chaliburda 0. CCC: Trofimowa 13 (3), Pietrzak 9 (1), Zoll 8, Carter 8, Walich 8, Jeziorna 3 (1), Majewska 3, Babicka 2, Musina 0, Dobrowolska 0. Pozostałe spotkania tej rundy: GTK Wejherowo – Lotos Gdynia 38:104, Solpark Pabianice – Energa Toruń 57:80, Wisła Kraków – Lider Pruszków 71:49. (TB) REKLAMA 18 02/2011 KOSZYKÓWKA W klasyku ekstraklasy PGE Turów pokonał we Włocławku Anwil 69:65! Trwa znakomita passa koszykarzy ze Zgorzelca. Tym razem „czarno-zieloni” ograli na wyjeździe Anwil Włocławek 69:65. To już trzecie zwycięstwo zespołu trenera Jacka Winnickiego w tym roku. Po wygranej i noclegu ze śniadaniem, następnego dnia rano PGE Turów wyruszył w drogę do Olsztyna, gdzie już dziś rozegra mecz z AZS w ramach Pucharu Polski. Emocji w starciach tych zespołów nie brakowało od lat. Tym razem, choć Anwilowi ostatnio się nie wiedzie, nie mogło być inaczej. Pierwsza kwarta należała do gospodarzy, którzy grali agresywnie w obronie, a następnie przechodzili do szybkiego ataku. Brylowali Łukasz Majewski oraz Nikola Jovanović, którzy zdobyli dla swojego zespołu 12 spośród wszystkich 20 punktów. Niwelować straty starali się David Jackson, a także Torey Thomas, który w tej części meczu trafił z dystansu. Jak się później okazało, była to tylko próbka świetnej dyspozycji rozgrywającego zespołu ze Zgorzelca. – Toreyowi należą się ukłony. Znakomicie napędzał cały zespół do szybkiego ataku – powiedział po meczu Michał Gabiński, Fot. G. Bereziuk Śniadanie za wygranie David Jackson (z piłką) w ataku na kosz Anwilu. We Włocławku Amerykanin zdobył 12 punktów który – podobnie jak Marko Brkić – we wcześniejszych latach reprezentował klub z Włocławka. Po serii pięciu punktów z rzędu Thomasa PGE Turów prowadził 24:21. Pierwszą połowę zgorzelczanie wygrali 32:30, a po przerwie – mimo że w porównaniu do spotkań z Energą Czarnymi i Zastalem grali na niższej skuteczności i przegrywali walkę o zbiórki – niemal cały czas utrzymywali się na minimalnym prowadzeniu. Wyjątkiem był zryw Erica Hicksa, który najpierw zablokował Roberta Tomaszka, a chwilę później popisał się efektownym wsadem. Za jego sprawą najpierw był remis, a po kolejnym trafieniu Anwil wyszedł na prowadzenie 55:53. Choć miejscowi do końca walczyli o zwycięstwo, to nie mieli atutów, by je osiągnąć. Asa w rękawie w postaci Toreya Thomasa posiadał za to PGE Turów. Amerykanin w całym meczu zdobył 23 punkty, większość z nich w kluczowych momentach spotkania, miał także cztery zbiórki i dwie asysty. Wprawdzie 22 s przed końcem spotkania przy dwupunktowej stracie do przyjezdnych Anwil był w posiadaniu piłki, ale stratę na rzecz Michała Gabińskiego popełnił D.J. Thompson. Po chwili sfaulowany został Marko Brkić, który dwa razy trafił z linii rzutów wolnych, ustalając tym samym wynik meczu. Fot. G. Bereziuk Wybroniliśmy kluczowe akcje Nowy rok rozpoczął się dla PGE Turowa fantastycznie. W sobotę Pana zespół wygrał trzeci mecz z rzędu i to z faworyzowanym Anwilem we Włocławku! JACEK WINNICKI: – Wygrana we Włocławku jest dla nas ważna. Mecz był trudny. Anwil zagrał dobrze w obronie. Nie mieliśmy zbyt dobrego dnia jeśli chodzi o skuteczność rzutową. Ale pokazaliśmy agresywną i twardą obronę. Dzięki niej udało nam się utrzymać przewagę. Kontrolowaliśmy ten mecz. Anwil wprawdzie doszedł nas w końcówce, jednak mieliśmy więcej zimnej krwi. W 02/2011 ostatnich fragmentach wybroniliśmy kluczowe akcje. Jakie PGE Turów ma plany na kolejne dni? – Po meczu z Anwilem zostaliśmy we Włocławku. W niedzielę jedziemy do Olsztyna, gdzie w poniedziałek (dziś – dop. GB) gramy mecz pucharowy. Nie ulega wątpliwości, że takie spotkania musimy bezwzględnie wygrywać. Nie ma co ukrywać: biorąc pod uwagę różnicę potencjału oraz poziomu rozgrywek, inny wynik niż nasze zwycięstwo jest niedopuszczalny. Wszystko zależy od nas. Bardzo ważne będzie utrzymanie koncentracji ANWIL WŁOCŁAWEK – PGE TURÓW 65:69 (20:13, 10:19, 16:16, 19:21) ANWIL: Jovanović 16 (1), Miller 12, Hicks 9, Majewski 9 (1), Thompson 7, Modrić 6 (1), Pluta 6, Berisha 0, Thomas 0 PGE TURÓW: Thomas 23 (4), Jackson 12, Brkić 9, Gabiński 8, Wysocki 7, Kuebler 5 (1), Tomaszek 2, Koljević 2, Zigeranović 1, Bochno 0. GRZEGORZ BEREZIUK, Włocławek TAURON BASKET LIGA Rozmowa z Jackiem Winnickim, trenerem PGE Turowa Jacek Winnicki ma uzasadnione powody do radości – Turów świetnie rozpoczął ten rok – Gramy ładną koszykówkę. W każdej sytuacji wiemy, co robić, mamy wiele opcji w ataku, a kluczem do takiej dyspozycji jest nasza obrona. Anwil zatrzymaliśmy na 30 punktach w pierwszej połowie i tylko 65 w całym meczu. To jest najważniejsze – cieszył się kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki. To trzecie zwycięstwo drużyny Jacka Winnickiego w ciągu sześciu dni. – Ten mecz był dla nas trudny. Anwil zagrał dobrze w obronie. Nie mieliśmy zbyt dobrego dnia jeśli chodzi o skuteczność rzutową. Niepokojąca była też słaba forma w wykonywaniu rzutów wolnych. Mimo niższej skuteczności rzutów z dystansu, jak również osobistych, pokazaliśmy agresywną i twardą obronę. Dzięki niej udało nam się utrzymać przewagę – podsumował trener zgorzelczan. PGE Turów po meczu z Anwilem został we Włocławku. Nastepnego dnia, po śniadaniu, zespół udał się do Olsztyna, gdzie dziś o godz. 20 rozegra mecz Pucharu Polski z miejscowym AZS. na właściwym poziomie. Nie wyobrażam sobie, że będąc w dość dobrym uderzeniu, moglibyśmy sobie popsuć nastroje w Olsztynie. Następnie czekają nas dwa tygodnie przerwy. W tym czasie będziemy szykować się do trudnego meczu z Polonią w Warszawie. W ramach treningów zagramy sparing z Zastalem Zielona Góra. Mecz Gwiazd, w którym poprowadzi Pan zespół Południa, rozbija przygotowania do najbliższej potyczki ligowej? – M y ś l ę , że n i e . M e c z Gwiazd to takie w ydarzenie, które jest promocją koszykówki i raz w roku musi się odbyć. Tak jest na całym świecie. Cieszę się, że w Polsce jest podobnie. Ułożymy sobie cykl treningowy, a wcześniej w pełnym składzie zagramy sparing. Następnie osoby zaproszone na Mecz Gwiazd udadzą się do Kalisza. W przyszłym tygodniu mamy dużo czasu, aby przygotować się do spotkania z Polonią Warszawa. To zespół, który jest nieobliczalny u siebie, jak i na wyjeździe. Pałamy chęcią rewanżu za przegrany mecz w Zgorzelcu. Pamiętamy jednak, że to już jest przeszłość i mecz sprzed kilku miesięcy. Rozmawiał GRZEGORZ BEREZIUK ANWIL – PGE TURÓW 65:69 POLONIA – ASSECO PROKOM 40:63 (12:10, 11:23, 10:7, 7:23) POLONIA: Hinson 13 (2), Easley 8, Wichniarz 6 (1), Palmer 5, Nana 3, Kwiatkowski 3 (1), Nowakowski 2, Czujkowski 0. ASSECO PROKOM: Widenow 15 (3), Ewing 10 (1), Frasunkiewicz 9 (1), Szczotka 7 (1), Eldridge 5 (1), Łapeta 5, Burrell 4, Witka 4, Hrycaniuk 2, Wilks 1, Varda 1. BASKET – POLPHARMA 76:85 (17:29, 19:21, 16:15, 24:20) BASKET: Kulig 15 (2), Miller 15 (2), Hawkins 13 (2), Okafor 10, Stelmach 8 (1), B. Diduszko 8, Tica 4, Ochońko 3, Dąbrowski 0, Surmacz 0. POLPHARMA: Vaughn 16 (2), Archibeque 16, Hicks 10 (2), Cielebąk 9, Mirković 9 (1), Skibniewski 9 (1), Chanas 8 (2), Metelski 4, Gilmore 4 (1). Spotkania Siarka – Zastal i Trefl – Kotwica zakończyły się po zamknięciu numeru. Mecz Czarni – AZS Koszalin został przełożony na 10.01. 1. Czarni Słupsk 12 2. PGE Turów Zgorzelec 12 3. Polpharma Starogard 13 4. Trefl Sopot 12 5. Polonia Warszawa 13 6. Zastal Zielona Góra 12 7. Basket Poznań 13 8. Anwil Włocławek 12 9. Asseco Prokom Gdynia 9 10. AZS Koszalin 11 11. Kotwica Kołobrzeg 11 12. Siarka Tarnobrzeg 12 22 20 20 19 19 18 18 17 16 16 14 14 71 60 42 66 -52 0 -26 14 80 -61 -35 -137 Następna kolejka (22-23.01): Polonia – PGE Turów, Asseco Prokom – Siarka, Zastal – Basket, Polpharma – Trefl, Kotwica – Czarni, AZS Koszalin – Anwil. Mecz zaległy Asseco Prokom – Anwil zostanie rozegrany 15.01. (TB) Rozmowa z Arkadiuszem Chlebdą, trenerem Górnika Wałbrzych Czas powrotów Zmian kadrowych w Górniku Wałbrzych ciąg dalszy. Odejście Macieja Ustarbowskiego i Krzysztofa Jakóbczyka wcale nie musi oznaczać osłabienia wałbrzyskiego pierwszoligowca. Pod Chełmiec mają bowiem wrócić środkowy Łukasz Grzywa i rozgrywający Marcin Kowalski. – Pozyskanie tych zawodników daje nadzieje na lepszą rundę rewanżową w naszym wykonaniu – mówi Arkadiusz Chlebda, trener Górnika. Maciej Ustarbowski odszedł do SKK Siedlce, a Krzysztof Jakóbczyk do Sportino Inowrocław. Co to oznacza dla Górnika? ARKADIUSZ CHLEBDA: – Jest to duża strata dla naszej drużyny przed rundą rewanżową. Obaj zawodnicy byli wręcz kopalnią punktów, ponieważ ich średnia na mecz wynosiła ok. 16 oczek. Te straty trudno będzie nadrobić pozostałymi zawodnikami. Trzeba będzie przebudować taktykę i konsekwentnie realizować ją w drugiej rundzie. Większą stratą wydaje się odejście Jakóbczyka, który nie tylko punktował, ale także asystował, bowiem Ustarbowski grał nierówno i głównie dla swoich statystyk… – Na pewno łatwiej będzie nam uzupełnić lukę po Ustarbowskim, ponieważ mamy w kadrze kilku wysokich zawodników: Marcina Sterengę, Łukasza Muszyńskiego, Marcina Wróbla i Adriana Stochmiałka. Zdecydowanie trudniej będzie w przypadku Jakóbczyka, ponieważ on z konieczności grał jako rozgrywający i dobrze wywiązywał się z tej roli. Brał na siebie ciężar gry w ostatnich sekundach akcji czy meczu, wielokrotnie zdobywając punkty na wagę zwycięstwa. Pełnił na parkiecie wiele ważnych ról i doskonale gospodarował siłami, dzięki czemu potrafił być skuteczny przez 40 minut meczu. Śmiem twierdzić, że odejście Jakóbczyka jest największą stratą Górnika w ostatnich latach. Na treningach Górnika pojawili się jednak dwaj zawodnicy doskonale znani w Wałbrzychu. Mowa o środkowym Łukaszu Grzywie, który miał spory wkład w utrzymanie Górnika w I lidze w poprzednim sezonie, oraz o rozgrywającym Marcinie Kowalskim, który jest wychowankiem Górnika, a ostatnio grał w II lidze w Nysie Kłodzko. Czy oni mają zastąpić Ustarbowskiego i Jakóbczyka? – Łukasz Grzywa jest już po rozmowach z władzami klubu i można powiedzieć, że wraca do nas. Cieszę się z tego faktu, bo jest to zawodnik, który ma 210 cm wzrostu, czym wzbudza respekt u przeciwników. W przypadku Marcina Kowalskiego sprawa nie jest jeszcze sfinalizowana, ale mam nadzieję, że on też do nas dołączy. Kowalski to zawodnik doświadczony, który wywalczył awans do ekstraklasy i wystąpił w kilku spotkaniach najwyższej klasy rozgrywkowej. To byłoby nie uzupełnienie, a wręcz wzmocnienie na pozycji rozgrywającego. – O Marcinie rozmawialiśmy przed tym sezonem, zanim pojawił się Jakub Kietliński. Niestety, wtedy nie udało się go zatrudnić w Górniku. Mam nadzieję, że tym razem jego transfer dojdzie do skutku, ponieważ jest to typowa jedynka, czyli motor napędowy zespołu. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby do nas dołączył. Pierwsza runda tego sezonu w wykonaniu Górnika pozostawia spory niedosyt. Kilka pechowych porażek, jak ze Startem w Lublinie czy AZS Politechnika Warszawa w Wałbrzychu sprawia, że zamiast w okolicach ósmego miejsca, Twój zespół znów jest w strefie spadkowej. – Budowałem ten zespół z myślą o fazie play-off, choć wiele czynników pozasportowych wskazywało, że nie jest to realny cel dla Górnika. Tymczasem na parkiecie brakowało nam naprawdę niewiele, by po pierwszej rundzie być w środku tabeli. Liga w tym sezonie jest tak zwariowana, że wystarczyłyby nam trzy zwycięstwa więcej, by oscylować w granicach ósmej lokaty. O porażkach w kilku meczach zadecydowały proste błędy w końcówkach, ale to nie miejsce na takie analizy. Wliczając w nasz dorobek walkower za mecz z GKS-em Tychy, mamy teraz na koncie 4 zwycięstwa, czyli 100 procent więcej niż rok temu, więc nie jest tak źle. Patrząc na tabelę I ligi i dotychczasowy przebieg rozgrywek można jeszcze mieć nadzieję, że Górnik zdoła wywalczyć 8. miejsce. Zespół musi jednak wygrywać. – W tej chwili w dolnej części tabeli są cztery zespoły z taką samą liczbą punktów. Pierwsze mecze rundy rewanżowej pokażą, na co będzie nas stać. Musimy wygrać jak najwięcej spotkań we własnej hali i szukać zwycięstw na wyjazdach – w tym kontekście nasz udział w paly-off jest jeszcze możliwy. Ale trzeba też oswajać się z myślą, że może się nam to nie udać, dlatego ważne będzie jak najlepsze rozstawienie przed meczami o utrzymanie w fazie play-out. Musimy wywalczyć sobie przewagę decydującego meczu we własnej hali. Tym bardziej że w tym sezonie Górnik nie wygrał jeszcze w hali rywala. Mało tego – doznał kilku pogromów, zdobywając w dwóch meczach niespełna 50 punktów… – Przytrafiły się nam takie spotkania, ale mam nadzieję, że wyczerpaliśmy już limit takich porażek. Zresztą mecze w Inowrocławiu ze Sportino i w Radomiu z Rosą pokazały, że z silniejszymi ekipami potrafimy już walczyć jak równy z równym, dlatego z nadzieją oczekuję rundy rewanżowej. Rozmawiał ROBERT RADCZAK 19 KOSZYKÓWKA Najpóźniej ostatniego dnia czerwca dowiemy się, kto poprowadzi wrocławian w ekstraklasie Powrót Śląska coraz bliżej Podpisany we wtorek list intencyjny jest kolejnym krokiem w stronę reaktywacji koszykarskiego Śląska. Za powodzenie projektu odpowiadał będzie biznesmen Przemysław Koelner. Generalnym menedżerem, odpowiedzialnym między innymi za transfery, będzie żona Adama Wójcika – Krystyna. nowi ostatni element. Ważnym ogniwem całego przedsięwzięcia jest Wrocławskie Centrum Koszykówki, które będzie się mieścić przy ul. Kwidzyńskiej. W skład kompleksu finansowanego przez firmę Koelnera wejdą hotel, siłownia, centrum rehabilitacyjne i hala sportowo-szkoleniowa. Jak podkreślają przedstawiciele Wrocławskiego Klubu Koszykówki, centrum, które ma powstać za dwa lata, jest ewenementem w tej części Europy. Trwałość projektu, którego finałem jest reaktywacja klubu w PLK, zapewnić ma 13 mln zł, które stanowić będą kapitał zakładowy. – To nie są pieniądze na przejedzenie. One są gwarancją dla naszych biznesowych partnerów, że nasz projekt ma już teraz zapewnioną przyszłość na przynajmniej trzy lata – mówi Przemysław Koelner, prezes WKK i – co jeszcze nie zostało oficjalnie potwierdzone – naturalny kandydat na stanowisko prezesa nowego Śląska. Zarówno prezydent Wrocławia, jak i Przemysław Koelner są przekonani, że od strony ŚLĄSK KROK PO KROKU Do 30 marca – rejestracja spółki akcyjnej oraz zgromadzenie kapitału zakładowego w wysokości 13 mln zł, gwarantującego bezpieczeństwo projektu na okres trzech lat; do 30 kwietnia – podpisanie umowy z partnerem sportowym oraz partnerem technicznym; do 30 maja – opracowanie szczegółowej strategii rozwoju dla spółki wraz z konceptem budowania wartości marki koszykarskiej; do 30 czerwca – prezentacja koncepcji marketingowej oraz strategii promocyjnej z polityką cenową; podpisanie umowy z głównym trenerem zespołu, porozumienie z PZKosz w sprawie startu klubu w PLK; do 30 sierpnia – kompletowanie zespołu; podpisanie listów intencyjnych z głównymi partnerami biznesowymi; wrzesień – prezentacja nowego zespołu. II LIGA MĘŻCZYZN ALBA CHORZÓW – SUDETY JELENIA GÓRA 90:68 (27:11, 28:14, 19:25, 16:18) Sudety: Wilusz 15, Czech 10, Kozak 9, Minciel 9, Maryniewski 8, Niesobski Rafał 6, Niesobski Łukasz 6, Samiec 2, Kiełbasa 2, Cierzniewski 1. Gorszego początku roku koszykarze i kibice Sudetów Jelenia Góra wyobrazić sobie chyba nie mogli. Jeleniogórzanie doznali druzgocącej porażki z niżej uplasowanym zespołem Alby Chorzów 68:90! Poza tym do Jeleniej zawitały problemy finansowe. Koszykarze nie dostali wypłat, a klub opuścił Alan Urbaniak, podstawowy rozgrywający drużyny. Sobotnie spotkanie wyjazdowe z Albą rozstrzygnęło się tak naprawdę już w pierwszej połowie. Do przerwy jeleniogórzanie tracili do gospodarzy aż 30 punktów! Chorzowianie imponowali walecznością. Często grali na pograniczu faulu. W drugiej połowie Sudety nie były już w stanie nawiązać walki. – Nie ma co ukrywać, po ostatniej serii zwycięstw zostaliśmy sprowadzeni na ziemię. Krótkimi akcjami próbowaliśmy wygrać mecz, ale to nie była dobra metoda. Zabrakło nam w zespole zgrania – analizował przyczyny porażki Ireneusz Taraszkiewicz, trener Sudetów. W pierwszej piątce tego zespołu wyszedł w sobotę Michał Kozak, który zastąpić miał na pozycji rozgrywającego Urbaniaka. 19-latek zdobył dziewięć punktów i popisał się trzema przechwytami. W tym aspekcie goście jednak znacznie ustępowali gospodarzom, którzy wymusili aż 19 start jeleniogórzan. Nie do zatrzymania byli też podstawowi strzelcy Alby – Adam Spychała zdo- 20 był aż 34 punkty i zebrał 11 piłek! Wymusił także 11 fauli rywali, co sprawiło, że aż 21-krotnie stawał na linii rzutów wolnych! Porażka Sudetów jest dużą niespodzianką. Podopieczni Ireneusza Taraszkiewicza byli po I rundzie współliderem tabeli, a w pierwszej kolejce I rundy pokonali Albę u siebie 94:74. DORAL NYSA KŁODZKO – KSIĘŻAK ŁOWICZ 87:63 (28:25, 18:11, 15:15, 26:12) Doral: Grygiel 19, Weiss 18, Płatek 14, Lepczyński 10, Kowalski 7, Ulrich 7, Lipiński 4, Radwański 3, Mielnik 3, Obrzut 2, Kos 0. W pierwszej kolejce I rundy spotkań kłodzczanie przegrali w Łowiczu z tamtejszym Księżakiem 66:74. W sobotę wzięli jednak srogi rewanż, wygrywając różnicą 24 punktów. Zespół prowadzony przez Tomasza Włodowskiego nie po raz pierwszy w tym sezonie zaimponował zespołowością – 24 asysty. Siedem z nich zaliczył Mateusz Płatek, który na swoim koncie miał też osiem zbiórek i 14 punktów. Po trzy kolejne asysty dodali Weiss, Kowalski oraz Grygiel. Ten ostatni okazał się najlepszym strzelcem meczu – 19 punktów. Losy spotkania, które przebiegało pod kontrolą Doralu, rozstrzygnęło się w ostatniej kwarcie, którą gospodarze wygrali różnicą 14 oczek. – Do przerwy wygrywaliśmy dziesięcioma punktami, a w czwartej kwarcie postawiliśmy kropkę nad i. Mecz przebiegał pod nasze dyktando. Nie ma wątpliwości, że zasłużyliśmy na tak wysokie zwycięstwo – ocenia Tomasz Włodowski, trener Doralu. – Zatrzymaliśmy najgroźniejszą broń rywali, czyli rzuty za trzy oczka i wyprowadzaliśmy skuteczne kontry – analizuje źródła zwycięstwa trener Włodowski. Sobotnie spotkanie przeciwko Księżakowi było ostatnim w barwach Doralu dla Marcina Kowalskiego, który postanowił skorzystać z oferty Górnika Wałbrzych i zasilić szeregi tej drużyny. OPEN FLORENTYNA PLESZEW – WKK WROCŁAW 82:59 (32:10, 21:15, 10:19, 19:15) WKK: Niedźwiedzki 11, Koelner 10, Bartkowiak 8, Wójcik 8, Józefiak 7, Grzeliński 6, Bawolski 4, Kondraciuk 3, Kaczmarek 2, Martyniak 0, Kilian 0. Florentyna Pleszew pokonała na własnym parkiecie WKK Wrocław. Po 10 minutach gry gospodarze wygrywali już różnicą 22 oczek. – W pewnym momencie Florentyna zdobyła nawet 27 punktów, podczas gdy my w tym fragmencie nie zdobyliśmy choćby jednego – opowiada Mariusz Mazur, szkoleniowiec WKK. Do przerwy gospodarze powiększyli prowadzenie o kolejnych sześć punktów. Wrocławianie, na których nie ciąży już presja awansu zdołali w trzeciej kwarcie zmniejszyć straty do mniej niż 20 oczek, ale ostatecznie zdecydowanie przegrali z faworytem do awansu do I ligi. Po stronie WKK zawiodła skuteczność. Podopieczni Mariusza Mazura trafiali za dwa z 39-proc. skutecznością, a za trzy punkty z ledwie 17-proc. – Nie trafialiśmy nawet z wolnych pozycji – żalił się Mariusz Mazur. Nawet rzuty wolne były tego dnia dużym wyzwaniem dla jego podopiecznych, którzy wykorzystali tylko 16 z 31 takich prób. Gospodarze dali też gościom lekcję gry zespołowej. Fot. Archiwum Reaktywacja koszykars k i e g o Ś l ą s k a Wr o c ł a w coraz bliżej. List intencyjny w tej sprawie podpisali we wtorek prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz, Janusz Pilch – prezes stowarzyszenia WKS oraz Przemysław Koelner i Leszek Kilian z Wrocławskiego Klubu Koszykówki. To współpraca tych osób ma zaowocować powrotem 17-krotnych mistrzów Polski na koszykarskie parkiety. – Podpisanie listu intencyjnego jest dowodem na to, że nasza wcześniejsza deklaracja nie była pustą wyborczą obietnicą – mówił prezydent Rafał Dutkiewicz. Największa odpowiedzialność spoczywa na biznesmenie Przemysławie Koelnerze, który zobowiązany jest do pozyskania inwestorów. Miasto ze swojej strony dorzuci dwa miliony złotych na sezon, a Janusz Pilch udostępni nowopowstałemu klubowi możliwość użytkowania herbu Śląska. Reaktywacja klubu ekstraligowego jest elementem projektu Wrocław Kocha Koszykówkę. Jego podstawy opierają się na pięciu filarach – klub w PLK sta- finansowej reaktywacja klubu nie jest zagrożona. Co zatem może stanąć na przeszkodzie? Ewentualne problemy z wykupieniem dzikiej karty, która w tym przypadku jest niezbędna, aby móc wystąpić w PLK. Wiele w tej materii rozstrzygną wybory nowych władz Polskiego Związku Koszykówki, które odbędą się pod koniec stycznia. Ważnymi ogniwami projektu, poza Koelnerem, będą jego bliscy współpracownicy – Wojciech Majeran i Krystyna Wójcik. Żona Adama, koszykarza WKK, a w przyszłym sezonie być może Śląska, odpowiadać będzie za sprawy związane z kontraktami i rekrutacją zawodników oraz współpracą z władzami PZKosz i podmiotami zagranicznymi. Wojciech Majeran odpowiedzialny będzie za opracowanie strategii rozwoju Śląska Wrocław oraz współpracę z partnerami biznesowymi. ALEKSANDER ŁOŚ Wrocławscy kibice koszykówki niecierpliwie czekają na powrót Śląska do ekstraklasy III LIGA MĘŻCZYZN Zaliczyli na swoim koncie aż 21 asyst, podczas gdy wrocławianie ledwie dwie! – Florentyna ma bardzo stabilny skład, który wykorzystał słabości naszych rozgrywających – przyznał trener Wrocławskiego Klubu Koszykówki. POLITECHNIKA POZNAŃ – ŚLĄSK WROCŁAW 67:72 (21:13, 21:13, 6:23, 19:23) Śląsk: Kulon Norbert 20, Sęk 15, Zyskowski 13, Leszczyński 9, Mroczek-Truskowski 8, Suprun 4, Kopias3, Fiks 0, Raczek 0, Kowalski 0, Bodziński 0, Kulon Maksym 0. Wyniki pozostałych meczów: Pogoń Prudnik – GTK Gliwice 71:79, Politechnika Częstochowa – KK Bytom 83:102. 1. Florentyna Pleszew 2. Sudety Jelenia Góra 3. Stal Ostrów Wlkp. 4. Doral Nysa Kłodzko 5. GTK Gliwice 6. MKS Skierniewice 7. WKK Wrocław 8. Alba Chorzów 9. Księżak Łowicz 10. Politechnika Poznań 11. Politechnika Opolska 13. KK Bytom 12. Pogoń Prudnik 14. Politechnika Cz. 15. Śląsk Wrocław 16. Pogoń Ruda Śl. 16 16 15 16 16 15 16 16 16 16 15 16 16 16 16 15 30 29 26 26 26 25 24 24 23 23 21 21 21 20 20 18 14 – 2 13 – 3 11 – 4 10 – 6 10 – 6 10 – 5 9–7 8–8 7–9 7–9 6–9 5 – 11 5 – 11 4 – 12 4 – 12 3 – 12 Następna kolejka (15.01.): Florentyna Pleszew – Politechnika Poznań, Śląsk Wrocław – Doral Nysa Kłodzko, Księżak Łowicz – Politechnika Częstochowa, KK Bytom – Pogoń Ruda Śląska, Politechnika Opolska – Pogoń Prudnik, GTK Gliwice – Alba Chorzów, Sudety Jelenia Góra – MKS Skierniewice, Stal Ostrów Wlkp. – WKK Wrocław. ALEKSANDER ŁOŚ WSTK – POLKĄTY 76:67 (18:16, 17:19, 19:16, 22:16) WSTK: Rzeszowski Wojciech 17, Chałupka 17, Matuszewski 16, Rzeszowski Marcin 16, Kowalski 7, Sacha 2, Cytrycki 2, Kaptur 0, Toś 0, Zgrzebnicki 0. Całe spotkanie miało wyrównany przebieg. W połowie drugiej k war t y Po lkąty wygrywały już 28:20, a chwilę później był remis 32:32. W tym fragmencie Wojciech Rzeszowski i Chałupka wzięli na siebie ciężar punktowania. Na początku trzeciej kwarty było 44:37 dla gospodarzy, a w 33. minucie znów remis 60:60. Na dwie minuty przed końcem W S T K p r ow a dzi ł o 71: 6 7. Ważną trójkę rzucił wówczas Chałupka i przesądził o losach tego meczu. – Polkąty to trudny r ywal. Z Górnikiem także przegrał ledwie kilkoma punktami – komplementował rywali Maciej Grabianowski, trener WSTK. – Jestem zadowolony z początku roku. Powoli szykujemy się na najważniejsze mecze. Będziemy trenowali jeden raz w tygodniu więcej niż w pierwszej części sezonu. Druga runda będzie dla nas trudniejsza, bowiem bronić będziemy pierwszego miejsca – dodał. ZASTAL – SPARTAKUS 62:95 (21:28, 22:15, 15:18, 4:34) Zastal: Matczak 22, Chojnacki 10, Chodkiewicz 9, Kopij 7, Trubacz 5, Berezowski 2, Michalski 2, Krawczyk 2, Kantarowski 2, Mehmeti 1. Spartakus: Jaszczur 28, Przydryga 19, Nowicki 15, Góra 13, Adamczyk 13, Owczarek 7. O losach tego pojedynku zadecydowała czwarta kwarta, którą goście z Jeleniej Gór y w ygrali różnicą aż 30 punktów! – Moi zawodnic y grali os tatnio bardzo dużo meczów w kategoriach młodzieżowych i teraz wyszło zmęczenie. Dopóki starczyło sił, grali jak równy z równym. W czwartej kwarcie zabrakło prądu – mówił po meczu Bogusław Onufrowicz, trener Zastalu Zielona Góra. – Teraz mamy inne cele. Awansowaliśmy do półfinałów juniorów starszych i na tym chcemy się skupić, a III ligę potraktować szkoleniowo – dodał. Mecz Górnik Nowe Miasto Wałbrzych – Gimbasket Wrocław został przełożony. 1. WSTK Wschowa Sława 2. Górnik NM Wałbrzych 3. Spartakus Jelenia Góra 4. Zastal Zielona Góra 5. Tytan Jawor 6. Gorzowski Klub Kosz. 7. Polkąty Maximus 8. Basket Chrobry Głogów 9. Gimbasket Wrocław 9 8 9 9 8 7 8 8 7 17 14 14 13 13 12 11 9 7 8–1 6–2 5–4 4–5 5–3 5–2 3–5 1–7 0–7 Następna kolejka (15.01.): Spartakus Jelenia Góra – Basket Chrobry Głogów, GKK – Górnik N.M., Gimbasket – WSTK Wschowa. AŁ 02/2011 SIATKÓWKA Znamy skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Szwecji Reprezentacja Polski w piłce ręcznej przeszła w minionym tygodniu ostatni sprawdzian przed startującymi w czwartek mistrzostwami świata w Szwecji. W noworocznym turnieju w Gdyni biało-czerwoni zajęli drugie miejsce, ustępując minimalnie Węgrom. Dzień po zakończeniu imprezy trener Bogdan Wenta podał ostateczny, 16-osobowy skład na MŚ, w którym znalazł się skrzydłowy Zagłębia Lubin Bartłomiej Tomczak! Polacy rozpoczęli turniej od meczu ze Słowacją, która… będzie rywalem naszej kadry w pierwszym meczu grupowym na MŚ. Oba zespoły przystąpiły do spotkania w niepełnych składach, starając się wyraźnie nie pokazywać rywalom wszystkich swoich możliwości. Mimo to biało-czerwoni pewnie zwyciężyli, a najskuteczniejszym w naszej drużynie został walczący o wyjazd na mistrzostwa lewoskrzydłowy Zagłębia Lubin Bartłomiej Tomczak. Kolejnymi rywalami Polaków była reprezentacja Czech, z którą nasi uporali się po dramatycznej końcówce. Już w tym meczu widać było Fot. K. Ziółkowski Wenta postawił na Tomczaka! Pod wodzą charyzmatycznego trenera Bogdana Wenty Polacy sięgnęli już po srebro i brąz mistrzostw świata. Do kolekcji brakuje już tylko złotego krążka… problemy podopiecznych Wenty w obronie, które towarzyszyły Polakom również w ostatnim, zremisowanym 31:31 meczu z Węgrami, którzy zajęli w turnieju pierwsze miejsce (dzięki lepszemu bilansowi bramkowemu). Dzień po zakończeniu turnieju trener Wenta ogłosił ostateczną, 16-osobową kadrę na mistrzostwa. W składzie nie obyło się bez nowych twarzy, a dolnośląskich kibiców ucieszy z pewnością fakt, że jedną z nich okazał się Bartłomiej Tomczak z Zagłębia, który wygrał rywalizację z Rafałem Glińskim i Mateuszem Jachlewskim. Mniej szczęścia miał lubiński bramkarz Adam Malcher, który musi po raz kolejny obejść się smakiem i pogodzić z rolą rezerwowego na rzecz Piotra Wyszomirskiego z Puław. Z pewnością dużym osłabieniem kadry jest brak w składzie walczącego z kontuzją barku Krzysztofa Lijewskiego (ma go zastąpić przebojowy, lecz popełniający sporo błędów Mateusz Zaremba). Cieszy natomiast powrót do drużyny po dłuższym rozbracie z kadrą doświadczonego Grzegorza Tkaczyka oraz obecność, mimo utraty oka, superstrzelca Karola Bieleckiego. Polacy rozpoczną rywalizację w grupie D piątkowym meczem ze wspomnianą Słowacją, a kolejnymi rywalami biało-czerwonych będą Argentyna, Chile, Korea Płd. oraz gospodarze – Szwedzi. Wydaje się, że to ci ostatni będą najtrudniejszym rywalem w tej fazie, jednak Vistal – AZS AWF Wrocław 35:22 chcąc myśleć o medalu, Polacy muszą już w grupie wygrywać z zespołami tego kalibru. Mecze Polaków będzie można obejrzeć na żywo na antenach TVP 2, TVP Sport oraz TVP HD. Do drugiej fazy grupowej awansują po trzy najlepsze zespoły z każdej z czterech grup. Zostaną one podzielone na dwie sześciozespołowe grupy. Skład reprezentacji Polski na mistrzostwa świata w Szwecji (13-30 styczna 2011) – bramkarze: Sławomir Szmal (Rhein-Neckar Löwen – Niemcy), Piotr Wyszomirski (Azoty Puławy). Rozgrywający: Karol Bielecki, Grzegorz Tkaczyk (obaj Rhein-Neckar Löwen – Niemcy), Bartłomiej Jaszka (Fusche Berlin – Niemcy), Mariusz Jurkiewicz (Renovalia Ciudad Real – Hiszpania), Marcin Lijewski (HSV Hamburg – Niemcy), Michał Jurecki, Tomasz Rosiński, Mateusz Zaremba (wszyscy Vive Targi Kielce). Skrzydłowi: Mariusz Jurasik, Patryk Kuchczyński (obaj Vive Targi Kielce), Tomasz Tłuczyński (TuS N-Lübbecke – Niemcy), Bartłomiej Tomczak (Zagłębie Lubin). Obrotowi: Bartosz Jurecki (S.C. Magdeburg – Niemcy), Artur Siódmiak (TuS N-Lübbecke – Niemcy). Mecze Polaków w fazie grupowej (grupa D – Göteborg): 14.01: Polska – Słowacja (g. 20.15); 15.01: Argentyna – Polska (g. 20.15); 17.01: Polska – Chile (g.18.15); 18.01: Korea Południowa – Polska (g.18.15); 20.01: Sz we cja – Polska (g. 20.15). ANDRZEJ CZECH Zagłębie – AZS Koszalin 34:25 Zwycięstwo przed maratonem Szczypiornistki KGHM Metraco Zagłębia Lubin udanie rozpoczęły nowy rok i mimo zaciętej pierwszej połowy pewnie pokonały na własnym parkiecie akademiczki z Koszalina. Teraz lubinianki czeka prawdziwy maraton wyjazdowych meczów, który rozpocznie się już za tydzień arcytrudnym spotkaniem w Lublinie. Wynik meczu otworzyła w 2. min najlepsza tego dnia w zespole przyjezdnych obrotowa Joanna Dworaczyk, jednak już chwilę potem wyrównała niezawodna w tym sezonie Kinga Byzdra. Wyrównana gra utrzymywała się do 10. min, kiedy na tablicy widniał remis 4:4. Minutę później pierwsze trafienie zanotowała wracająca do formy Monika Migała, która dała tym samym sygnał do ataku koleżankom. Te nie kazały długo czekać na reakcję i po kilku udanych akcjach Zagłębie prowadziło już pięcioma bramkami 11:6. – W pięć minut uzyskałyśmy 5-bramkową przewagę, ale tyle samo czasu wystarczyło, aby ją roztrwonić. Zaczęłyśmy popełniać proste błędy i straty, co zaowocowało tym, że do przerwy remisowałyśmy 17:17 – oceniała po meczu trenerka Zagłębia Bożena Karkut. Lubinianki rozpoczęły drugą odsłonę od mocnego uderzenia, zdobywając trzy bramki z rzędu, a kwadrans po wznowieniu gry prowadziły już 25:19. Stało się tak mimo braku na skrzydle kontuzjowanej już przed meczem Kai Załęcznej, którą oprócz nominalnej zmienniczki Anety Piekarz, zastępowały z konieczności Joanna Obrusiewicz oraz Kinga Byzdra. Przyjezdne starały się jak mogły, aby odrobić choć część strat, jedna dobra gra Dworaczyk czy Bileni nie wystarczała. W zespole Zagłębia znakomite zawody rozgrywały obie obrotowe: Vanessa Jelić oraz Aleksandra Paluch, a w drugiej połowie w bramce brylowała Izabela Czarna. Świetną skutecznością popisywały się natomiast Karolina Semeniuk-Olchawa z Kingą Byzdrą (razem zdobyły 16 bramek), czym przyczyniły się do wysokiego ostatecznie zwycięstwa. – Nie sądziłam, że będzie to łatwe spotkanie, gdyż zespół z Koszalina od kilku lat puka do czołowej czwórki. Przysporzyłyśmy sobie na własne życzenie nieco kłopotów w pierwszej połowie, ale po przerwie dziewczyny opanowały sytuację. Cieszy pierwsze zwycięstwo w nowym roku, a teraz czeka nas prawdziwy maraton wyjazdowych spotkań. Zaczynamy już za tydzień od spotkania w Lublinie – powiedziała po meczu Bożena Karkut. KGHM METRACO ZAGŁĘBIE – AZS KOSZALIN 34:25(17:17) ZAGŁĘBIE: Tsvirko, Czarna, Maliczkiewicz – Piekarz 1, Lisowska 2, Semeniuk-Olchawa 8, Obrusiewicz 3, Migała 2, Paluch 2, Jelić 4, Pielesz 4, Byzdra 8. KOSZALIN: Sziwierska, Morawiec, Kwiecień – Kobyłecka 3, Bilenia 5, Dworaczyk 8, Muchocka, Łach 1, Całużyńska 2, Chmiel 1, Szafulska 4, Błaszczyk 1 oraz Szostakowska, Olek. ANDRZEJ CZECH KPR przegrał z Piotrcovią 22:34 Puchar Polski wyjazd zostało w grze Jeleniogórzanki pojechały do Piotrkowa Trybunalskiego po naukę. Początek meczu w wykonaniu zespołu trener Małgorzaty Jędrzejczak był obiecujący. KPR starał się grać bez kompleksów wobec wyżej notowanego przeciwnika i przez pierwsze 20 min prowadził nawet różnicą kilku goli. W 18. min było jeszcze 8:6 dla przyjezdnych, jednak za moment bardziej doświadczona drużyna z Piotrkowa Trybunalskiego przejęła inicjatywę, której nie oddała do końca spotkania. Już do przerwy Piotrcovia wygrywała 16:12. Dobry mecz w barwach KPR rozegrały Marta Dąbrowska oraz Joanna Załoga. To jednak było zbyt mało, aby myśleć o pozytywnym rozstrzygnięciu. Po zmianie stron spotkanie było jednostronne, a dominacja gospodyń bezdyskusyjna. Piotrowianki sukcesywnie powiększały swoją przewagę, która po ostatniej syrenie osiągnęła 12 goli. W minionym tygodniu odbyły się mecze 1/8 finału Pucharu Polski kobiet, z udziałem dwóch dolnośląskich zespołów. Wysoką porażkę w akademickim pojedynku w Koszalinie odniosły szczypiornistki wrocławskiego AZS, które uległy gospodyniom różnicą 18 bramek. Dzień później, mierzące w medal MP gdynianki nie dały szans ekipie KPR Jelenia Góra, pokonując Dolnoślązaczki 33:22. W 1/8 finału nie wystąpiły zespoły Zagłębia Lubin i SPR Lublin, które otrzymały wolny los, natomiast prawdziwym pogromem zakończył się rozegrany awansem mecz UKSPR 2 Polkowice – KSS Kielce, w którym polkowiczanki zostały rozniesione na własnym parkiecie różnicą aż 42 bramek. Bez niespodzianki w Gdyni Nieudany Tylko Zagłębie Piłkarki ręczne AZS Wrocław tylko do przerwy nawiązały walkę z Vistalem Gdynia i wysoko uległy murowanym faworytkom. Wrocławianki przystępowały do meczu świeżo po wysokiej porażce w Pucharze Polski i z pewnością chciały poprawić sobie humory dobrym występem w meczu z jednymi z faworytek całej ligi. W pierwszej połowie prezentowały się całkiem dobrze, nawiązując wyrównaną walkę z gospodyniami. Oba zespoły grały ciekawą i efektowną piłkę ręczną, co mogło podobać się kibicom. W zespole akademiczek dobrze spisywała się Grażyna Pietras, która wraz Małgorzatą Olfans zdobyła po- nad połowę bramek dla swojej drużyny. Dzięki temu, mimo iż grały często w osłabieniu, wrocławianki schodziły na przerwę, przegrywając tylko trzema bramkami i wynik zdawał się być sprawą otwartą. Niestety, już w pierwszych minutach po zmianie stron gospodynie pokazały, dlaczego stawiane są w gronie faworytek Superligi. Gdynianki szybko zdominowały grę i dzięki wysokiej, szczelnej obronie raz po raz wyprowadzały zabójcze kontry, które owocowały kolejnymi trafieniami. Przewaga PGNIG SUPERLIGA KOBIET Piotrcovia Piotrków Trybunalski – KPR Jelenia Góra 34:22 (16:12); KGHM Metraco Zagłębie Lubin – AZS Politechnika Koszalińska 34:25 (17:17); Sambor Tczew – Ruch Chorzów 27:34 (13:14);Vistal Łączpol Gdynia – AZS AWF Sport Concept Wrocław 35:22 (15:12); Zgoda Ruda Śląska – KSS Kielce 0:10 wo. Mecz Start Elbląg – SPR Lublin zakończył się po zamknięciu wydania. 1. Zagłębie Lubin 2. Vistal Gdynia 3. SPR Lublin 4. Piotrcovia 02/2011 13 13 12 13 25 407-324 22 409-295 19 383-330 18 379-321 5. Start Elbląg 6. AZS Koszalin 7. Ruch Chorzów 8. KSS Kielce 9. AZS AWF Wrocław 10. Zgoda Ruda Śląska 11. KPR Jelenia Góra 12. Sambor Tczew 12 13 13 13 13 13 13 13 14 363-317 13 352-354 13 349-357 10 335-370 7 290-334 7 319-353 6 367-444 0 296-450 * Zgoda Ruda Śląska wycofała się z rozgrywek. Następna kolejka (15.01, godz. 16.00): Jelenia Góra – Elbląg. (g. 17.00): Wrocław – Piotrcovia. (g. 17.30): SPR Lublin – Zagłębie. Koszalin – Ruda Śląska, Tczew – Kielce, Chorzów – Gdynia. miejscowych rosła w regularnym tempie, a coraz bardziej zmęczone akademiczki nie mogły przeciwstawić się dysponującym silną, wyrównaną kadrą rywalkom. Ostatecznie wrocławianki wysoko przegrały na niezwykle trudnym terenie w Gdyni, a już w najbliższą sobotę czeka je kolejne wyzwanie, gdyż na własnym parkiecie podejmą silną Piotrcovię. – Różnica potencjału między naszymi zespołami jest bardzo duża i nie byliśmy dziś w stanie dotrzymać kroku gdyniankom, grając przez cały mecz na pełnych obrotach. Teraz zmierzymy się u siebie z Piotrcovią i nie zamierzamy patrzeć na markę rywalek, tylko rzucić się na nie z pazurami i walczyć o cenne punkty – mówił po spotkaniu trener AZS Marek Karpiński. VISTAL GDYNIA – AZS SPORT CONCEPT 35:22 (15:12) GDYNIA: Sadowska, Mikszto – Sulżycka 2, Głowińska 5, Jędrzejczyk 3, Lipska 1, Szwed 2, Mateescu 3, Dinis-Vartić 5, Koniuszaniec 7, Kulwińska 5, Duran 2 oraz Białek, Kobzar. Kary: bez kar. WROCŁAW: Olejnik, Słota – Wojt 2, Perek 1, Olfans, 7, Pietras 7, Skalska 1, Rupp 1, Król 2, Antoszewska 1 oraz Żakowska, Wynnyk, Łukasik, Dęga. Kary: 12 minut. ANDRZEJ CZECH PIOTRCOVIA – KPR JELENIA GÓRA 34:22 (16:12) KPR: Kozłowska, Szalek, Dąbrowska 6, Załoga 6, Konsur 4, Buklarewicz 3, Kocela 2, Fursewicz 1, Kubicka, Rykaczewska, Muras, Bułak. (GB) 1/8 finału Pucharu Polski kobiet: UKSPR 2 POLKOWICE – KKS KIELCE 18:60 (8:30). AZS KOSZALIN – SPORT CONCEPT WROC. 37:19 (23:9) KOSZALIN: Kwiecień, Szywierska, Morawiec – Szostakowska, Kobyłecka 3, Olek 1, Bilenia 3, Dworaczyk 6, Muchocka 8, Łach 2, Całużyńska 7, Chmiel 2, Szafulska 2, Błaszczyk 3. Kary: 6 min. AZS AWF: Olejnik, Boczkowska – Perek 7, Żakowska 1, Olfans 5, Pietras 3, Wiertelak 1, Łukasik, Dęga, Rupp 1, Król, Antoszewska 1, Wynnyk. Kary: 12 min. ŁĄCZPOL GDYNIA – KPR JELENIA GÓRA 33:22 (18:8) GDYNIA: Sadowska, Mikszto, Brzezińska – Sulżycka 6, Głowińska 4, Jędrzejczyk 1, Kobzar 2, Lipska 1, Szwed 4, Mateescu 6, Dinis Vartic 5, Kulwińska 2, Andrzejewska 2. KPR: Szalek, Kozłowska – Bułak, Fursewicz 4, Dąbrowska 4, Kocela 6, Buklarewicz 1, Załoga 7, Kubicka, Kozłowska, Muras, Rykaczewska. W pozostałych spotkaniach: Sambor Tczew – Piotrcovia Piotrków Tryb. 33:36 (13:13, 30:30); Ruch Chorzów – Zgoda Ruda Śląska – spotkanie nie odbyło się, ponieważ Zgoda wycofała się z rozgrywek. LZS Tor Dobrzeń Wielki – Start Elbląg – mecz odbędzie się 16.01. Spotkania półfinałowe zaplanowano na 16 i 23 lutego. Zwycięzcę poznamy po zakończeniu dwudniowego turniej Final Four, który odbędzie się w dniach 30 kwietnia – 1 maja. A.C. 21 SPORTY WALKI Adamek z „Władkiem” Kliczką we wrześniu na Maślicach? Jeszcze nie tak hop, hop! Podniecenie jest wielkie: we wrześniu Tomasz Adamek za 15 mln dolarów zmierzy się o mistrzostwo świata wagi ciężkiej w boksie zawodowym na nowym wrocławskim stadionie na Maślicach! Wiadomo: towarzyskie układy: Solorz – Dutkiewicz czy menago naszego boksera Rozalski – Solorz. Niby wszystko się zgadza, ale na razie radziłbym zimny prysznic i przysiady. W profesjonalnym pięściarstwie coś jest pewne, dopiero gdy obaj zawodnicy wejdą do ringu. A i to nie zawsze. Boks zawodowy to bardziej biznes i polityka niż czysty sport. Mistrzowie świata wybierają sobie łatwych przeciwników, by na pobiciu ich zarabiać równie łatwy szmal. Akurat w tym ukraińscy bracia Kliczko są Fot. Archiwum Hak marketingowy Tak jeszcze kilka tygodni temu wyglądała budowa nowego wrocławskiego stadionu. Trudno w to uwierzyć, ale być może już we wrześniu Tomasz Adamek stoczy tu walkę o mistrzostwo świata z jednym z braci Kliczków prawdziwymi championami. Oni są nie tylko zawodnikami, ale i promotorami pojedynków. I do swych rywali mówią tak: – Słuchaj koleś, damy ci powalczyć w Niemczech na dużym stadionie, przy wielotysięcznej publice i przed tamtejszą poważną telewizją. Przytulisz więc trochę grosza, lecz jeśli wygrasz z którymś z nas, to musisz mu dać rewanż, a jeśli i w rewanżu okażesz się lepszy, to musisz wystartować do drugiego z nas. Mistrzowskie pasy za wszelką cenę mają bowiem zostać w rodzinie Kliczko. To przecież nasz rodzinny promocyjny sportowy biznes pod nazwą K2. Lukratywny. Ryzyko musimy więc zminimalizować. Takie cwaniaki z tych Kliczków. Oni już za bardzo nie chcą się wysilać, a nadal chcą dobrze zarabiać. Witalij obtłukł w tym celu nawet naszego Alberta Sosnowskiego, którego kiedyś znokautowałby Wojtek Bartnik, jeśli walka potrwałaby rundę dłużej. A jeśli ktoś się stawia i odgraża jak np. Dereck Chisora (rekord: 14-0, 9 KO), to nagle okazuje się, że Władimir (55-3, 49 KO) doznaje kontuzji pleców i to tuż przed pojedynkiem, gdy nie wykonuje się już żadnych ostrych ćwiczeń! Gdyby Kliczkowie naprawdę chcieli naprawić światowy boks, to jeden z nich już dawno podpisałby kontrakt na „sam na sam” z Anglikiem Davidem Hayem (25-1, 23 KO), a drugi z naszym Adamkiem (43-1, 28 KO). A tak zawsze były mnożone przeszkody. – Nie będę przedłużał kariery, by czekać na tego tchórza Władimira. Nie podpisując kontraktu na walkę ze mną zmusił mnie do stoczenia obowiązkowej obrony tytułu z Czagajewem. Zgodziłem się na wszystkie warunki Kliczki, lecz on i tak wybrał Chisorę. Najwidoczniej nie chce ze mną walczyć. Witalij miał jednego prawdziwego rywala, a był nim Lennox Lewis. Władimir nie bił się z nikim istotnym. W jego rekordzie nie ma rozpoznawalnych nazwisk. On i jego brat rujnują tę dyscyplinę sportu, wybierając sobie łatwych przeciwników. Władimir zapisuje się w historii jako tchórz – powiedział Haye. Pamiętajmy, że Władimir (35 lat) i Adamek (37) w kwietniu stoczą swoje „przedpojedynki”, żeby nie zardzewieć do września. Ukrainiec jednak twierdzi, iż wyjdzie do Chisory, a Tomasz w katowickim „Spodku” będzie się musiał uporać z siłaczem – Samuelem Peterem, choć to nazwisko nie jest jeszcze w stu procentach potwierdzone. Mogą się więc potem pojawić realne lub udawane kontuzje czy kłótnie o podział zysków, bo „Władek” i Tomasz uznawani są za pazerniaków na kasę. Mogą też wtrącić się federacje bokserskie, a i wspomniany Haye twierdzi, że Władimir chciał się z nim bić 2 lipca. To jak to? W lipcu z Hayem, we wrześniu z Adamkiem? Przecież to nierealne. To wszystko wygląda na jakiś szum medialny albo element innych negocjacji! Taki mały szantażyk. Menedżerem Adamka jest słynny już Ziggy Rozalski z Nowego Jorku, a on ma we Wrocławiu przyjaciół i organizował tu już dwie walki Andrzejowi Gołocie (niestety, wiele biletów trzeba było rozdać za darmo, gdyż było za mało chętnych). Polsat Solorza biznesowo i sentymentalnie powiązany jest z Wrockiem. Niby wszystko się zgadza. Ale na razie, jak znam życie, to jeszcze jest marketingowy pic. Więc nie podniecajmy się nim. Pażywiom, uwidim. Wiele jeszcze może się zmienić. I jeszcze jedno. Ta walka w USA ma zostać pokazana przez prestiżową stację HBO. Fachowe źródła przypominają, że: żadna z ostatnich walk braci Kliczków nie była transmitowana na antenie amerykańskiego giganta. Władimira, do którego należą pasy federacji WBO, IBF i IBO oraz magazynu „The Ring”, ostatni raz HBO pokazała w 2008 roku. Po prostu Amerykanie uważają ich za ringowych nudziarzy. Czyli co? Na Maślicach ma być nudno za dużą forsę (i za drogie bilety)? I na koniec coś z wywiadu z Adamkiem, opublikowanego na www. bokser.org: – Na miejsce walki z Kliczką wybraliście wrocławski stadion. To duże ryzyko, bo do września jego budowa może się nie zakończyć, a poza tym nie będzie on zadaszony, jak chociażby Arena AufSchalke (Veltins Arena) i na wypadek deszczu mogą być kłopoty. Adamek: – To już nie do mnie pytanie, tylko do organizatorów. Oni mają prawo wyboru miejsca walki. BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI Utalentowany irański bokser wagi ciężkiej trenuje w Maksimusie u Ryszarda Furdyny – Mam tu ciocię dentystkę, nawet mieszkamy razem, a do Polski przyjechałem z Iranu cztery miesiące temu, bo kocham boks, a w waszym kraju jest on popularny nawet w wersji amatorskiej, no i jest zawodowstwo – mówi nowy zawodnik Maksimusa Wrocław Sina Ghalehbandi. Ma 21 lat, 91 kg wagi (a ważył już 110 kg!) i 179 cm wzrostu. – No i co z tego, że mało? Mike Tyson mierzył ledwie 178 cm, a wszystkich nokautował – zaperza się sympatyczny Sina. W tej chwili na Uniwersytecie Wrocławskim uczy się naszego języka. Pochodzi z Mazandaran-Behsahr. Jego troskliwi rodzice bardzo chcieli, żeby się edukował. – Chcę być w pięściarstwie numerem 1 na świecie. W Iranie w ciężkiej wadze też byłem w ringu number one! A zacząłem trenować tę dyscyplinę w wieku 13-14 lat. Nie jestem Polakiem, więc raczej nie mogę być u was amatorem. Pozostaje mi tylko zawodowstwo. Do tej pory stoczyłem 25-30 walk. W Polsce dotąd raz wystąpiłem w ringu (w Sycowie) i wygrałem na punkty. Jeszcze nie wiem, kiedy następna walka. Moja największa broń to sierp i hak. Podoba mi się tu. Trener Ryszard Furdyna jest wybornym fachowcem, ludzie są dobrzy, mili i he, he, liczę, że jako smagły brunet będę miał powodzenie u Polek, które przecież słyną ze słowiańskiej urody. Bardzo mi się podobają. Jedzenie np. kiełbasę czy szynkę też macie smaczne. Nic, tylko się u was zakotwiczyć na długo i może kiedyś założyć rodzinę – marzy Sina. – Będzie z niego kawał zawodnika. Ma papiery na boksowanie. I wie do czego w ringu służą ręce. Zwłaszcza w zwarciu robi z nich dobry użytek. Będę go starał się jeszcze powystawiać w gronie amatorów, np. na jakichś galach, żeby się rozwijał, acz pole manewru mam tu ograniczone, gdyż w tej chwili np. Puchar Polski, w którym kiedyś startował nasz uta- Fot. K. Ziółkowski Bije w zęby, a ciocia je leczy Sina Ghalehbandi (z prawej) pilnie trenuje pod okiem Ryszarda Furdyny lentowany Gruzin Tariel Zandukeli, to kwalifikacje do mistrzostw naszego kraju. Nie dla obcokrajowców. Ale coś wymyślę. A potem niech Sina spróbuje chleba na zawodowym ringu. Zresz- tą niebawem profesjonałem zostanie także Marek Matyja z naszego Maksimusa, a kolejne zawodowe walki czekają Wojtka Bartnika czy Mateusza Malujdę – informuje trener Ryszard Furdy- na, lecz o tym i o innych wydarzeniach w dolnośląskim boksie napiszemy w „Słowie Sportowym” za tydzień. Czytajcie! BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI REKLAMA 22 02/2011 ŻUŻEL Ekstraligowe prognozy Mocarze i słabeusze Czy tylko Falubaz, Unibax i Caelum powalczą o podium? Unia bez Adamsa to już nie to samo, podobnie jak Betard bez Crumpa oraz Madsena. Wrocławianie na papierze mogą zagrozić jedynie Włókniarzowi. Czy w razie niepowodzeń WTS wypożyczy kogoś w trakcie sezonu? dla niego nie jest optymalnym rozwiązaniem. Jeśli nie będzie zawodził Davidsson, być może „Zengi” zdecyduje się na wypożyczenie? Nie udało się sprowadzić Kacpra Gomólskiego z Gniezna, który miał wzmocnić linię juniorską, ale i Dudek sam może wiele zwojować, a przy nim Strzelec zrobi postępy. W Toruniu w miejsce kończącego karierę i ostatnio niezbyt skutecznego Jagusia pojawił się znakomity Holta. To duże wzmocnienie. Odszedł także Andersen, ale młodziutki Jensen miał tylko nieznacznie gorszą średnią od niego, więc tutaj osłabienia możemy nie zauważyć. Pozostali seniorzy są sprawdzeni w boju, a jako juniorzy pojadą zdolni bracia bliźniacy Pulczyńscy. Ząbik z Kusem raczej sobie tu nie pojeżdżą. Caelum, która ma w składzie Golloba z N. Pedersenem, może mieć jednak braki. Pozyskani Andersen oraz Iversen (w odwodzie jest też zdolny Mroczka) musieliby pojechać dużo lepiej niż przed rokiem. Ale i oni, i Zagar potencjał mają, więc jak złapią odpowiedni rytm, wsparci Gollobem i Pedersenem zdziałać mogą wiele. Także para młodzieżowa może być bardzo wartościowa. Nie wiadomo tylko, jak po ciężkiej kontuzji na tor powróci Paweł Zmarzlik i jak zadebiutuje jego zdolny brat Bartek. Tarnowianie sprowadzili dwóch wartościowych seniorów i mają w tej grupie aż ośmiu zawodników, z których trzech będzie siedziało na ławce rezerwowych (czyżby padło na Madsena?), co nie wpływa najlepiej na atmosferę. Jeśliby brać pod uwagę średnie KSM, z tych najlepszych na początek taki los spotkać powinien Lindgrena… Ale czy Madsen zdoła utrzymać na specyficznym tarnowskim torze tak dobrą dyspozycję, jaką prezentował w Betardzie? Marne szanse na jazdę będą mieli M. Rempała oraz Kiełbasa. Piętą Fot. Archiwum Mistrzów Polski z Leszna czeka trudne zadanie obrony tytułu. Bez Adamsa to już zupełnie inny zespół. Na pewno luki po Australijczyku nie zapełni Skórnicki. Na jego błąd i swoją szansę będzie musiał czekać Pavlić. Gdyby klubu nie zostawili na lodzie Pawliccy, szanse „Byków” byłyby dużo większe. Teraz Unia nie ma także wartościowych juniorów, co też mocno osłabia jej potencjał. W każdym razie Hampel z Kołodziejem, wsparci Balińskim z Batchelorem łatwo skóry nie sprzedadzą. W tej sytuacji do roli faworytów urastają ci, którzy dokonali najbardziej spektakularnych zakupów – Falubaz oraz Unibax. Zielonogórzanie wzmocnili swoją siłę, sprowadzając, za Lindgrena i Iversena, Jonssona oraz Davidssona. Ten pierwszy to pewniak, drugi nie gwarantuje dobrego wyniku, ale jak zaskoczy, może być bardzo pożyteczny. Na jego potknięcia będzie czekał Zengota, co Achillesową Tauronu będą Kenneth Bjerre zupełnie niedoświadczeni będzie liderem juniorzy, a tutaj, ze wzglęwrocławskiej du na zmiany regulaminowe, ekipy. Czy nie będzie już mógł śmigać Duńczyk świetny Vaculik. poprowadzi Rzeszowianie zapowiadali kolegów do transferową ofensywę, ale czegoś więcej, skończyło się na sprowadzeniż tylko niu tylko Crumpa. A może utrzymanie? aż Crumpa, bo Australijczyk potrafi pociągnąć drużynę. Dotychczas w polskich ligach nie szło najlepiej Harrisowi, ale też w GP dotąd jeździł słabo, a ostatni sezon to spora progresja jego wyników. Nieźle w Polsce radzi sobie Richardson, więc Kuciapa i Okoniewski będą mieli na kim się wesprzeć. Prezes Półtorak chciała wzmocnić linię juniorską, by Lampart miał obok siebie dość objeżdżonego zawodnika. Kacper Gomólski odmówił jednak Bjerre, perspektywicznego Janowskiego oraz solidnego także rzeszowianom. Na dole tabeli pewnie Świderskiego. Pozostali to będą wrocławianie z często- zupełna niewiadoma. Gdyby nie szło chowianaShieldsowi mi. W obu lub Anzespołach JEST LICENCJA! derssononie było Zespół do spraw licencji Polwi, trzeba skiego Związku Motorowego na żadnych swoim posiedzeniu 5 stycznia będzie się transferopodjął dec y zję o przy znaniu rozejrzeć za wych hitów. WTS-owi bezwarunkowej już liwypożyczeZagospocencji na starty Betadru Sparty niem. Może darowano w żużlowych rozgrywkach eksZengota lub traligi w sezonie 2011. zawodniDJ Lindgren? ków takich, Ta k i e na jakich same dylebyło włodarzy tych klubów stać i jacy maty mają we Włókniarzu. dodatkowo dawali szansę Jest niby Karlsson, ale to już zamknięcia minimalnego tylko solidny jeździec, który KSM-u. Wrocławianie mają potrafi też zawalić na całej wartościowego Kennetha linii, Szombierski, który miał świetny come back w sezonie 2010 oraz niedawni pierwszoligowcy Nermark i bracia Łagutowie. Zderzenie z naszą ekstraligą może być dla nich jednak bardzo bolesne. Dodatkowo pod Jasną Górą nie widać punktujących na dobrym poziomie juniorów. Czy między tymi zespołami rozstrzygnie się walka o ostatnie bezpieczne miejsce ekstraligi, czy też może sprawią jakąś niespodziankę? Według teoretycznych rozważań tabela ekstraligi sezonu 2011 powinna wyglądać tak: 1. Unibax, 2. Falubaz, 3. Caelum, 4. Unia, 5. Marma, 6. Tauron, 7. Betard, 8. Włókniarz. DARIUSZ JÓZEFCZAK Ślizg kontrolowany: Hancock we Wrocławiu, a Gollob wystawiony na giełdzie! Żużlowemu mistrzowi świata Tomaszowi Gollobowi wiele lat (może nawet 40?) zajęło, żeby zrozumieć, że w sporcie i w życiu nie warto mieć przeciwko sobie całego świata, że nie warto być gburem i sobiepankiem oraz facetem idącym do celu po trupach. Lepiej być dobrym i przez wszystkich akceptowanym. Kiedyś tak nie było (za swoje faule Tomasz onegdaj nawet zebrał na torze po zębach od Craiga Boyce’a przy aplauzie reszty konkurencji, na czele z Samem Ermolenką), ale dziś nasz „Gallop” jest już znakomitym ambasadorem speedwaya. Jako champion jeździ po różnych miejscowościach i spotyka się z ludźmi. Chwalę go, acz do końca nie wiem, czy on promuje prawdziwą „szlakę”, czy może tylko „Ślakę”, tzn. książkę o sobie napisaną przez, byłego prezesa Unii Tarnów Grzegorza Ślaka właśnie. Tymczasem, nasz wrocławski indywidualny wicemistrz świata juniorów Maciek Janowski z Betardu Sparty Wrocław, mimo że taki młody, już jest dojrzalszym człowiekiem niż jeszcze niedawny Gollob. Na wielkim plebiscytowym balu „Słowa Sportowego” Maciej chciał być elegancki szarmancki i zaszokował mnie pytając: – Panie Bartku, kiedy ja będę taką gwiazdą jak pan? Nasz żużlowy superjunior pokazał tu towarzyską klasę, lecz ja się tylko roześmiałem: – Ależ Maciuś, ty już jesteś speedwayowym gwiazdorem, sportowym idolem i nadzieją Wrocławia, a ja, skromny dziennikarski żuczek, mogę tylko opisywać twoje sukcesy. Zależy mi na tym, żebyś był wielkim żużlowym championem, lecz jeszcze bardziej będę się cieszył, gdy pozostaniesz sobą, tryumfy cię nie zepsują i po prostu będziesz wspaniałym człowiekiem. Bo to jest najważniejsze. Janowski: – Zapewniam, że będę dążył do tego, żeby nie tylko być żużlowym mistrzem, ale i porządnym, dobrym, szanującym innych, życzliwym człowiekiem. Tak. „Żużlowy Książę Maciuś I” okazuje się świetnym, skromnym i ułożonym młodzieńcem! Wrocław jest z niego dumny! Znam się też z Janowskim papą i on też prezentuje nienaganną kindersztubę, mieszkają w okolicach ul. Legnickiej we Wrocku i czasem podwożą mnie ze stadionu do domu. Tak trzymać! I nie chodzi mi tu o podwożenie, a o eleganckie zachowanie. Na torze i poza nim. W tym względzie Maciek przypomina mi swego mentora, byłego mistrza świata Amerykanina Grega Hancocka. Ów Jankes, który przecież jeździł także dla WTS-u, zawsze prezentuje nienaganne maniery w walce na torze i w życiu prywatnym. To taki sympatycz- ny człowiek – łata. I ambasador żużla, jakim nigdy nie będzie np. prostacki Nicki Pedersen. A więc my we Wrocku teraz też mamy swego przykładnego Hancocka (czyli Janowskiego). Tomek Gollob, jak już wiemy, został wybrany przez kibiców drugim sportowcem Polski. No i wreszcie kapituła „Przeglądu Sportowego” doceniła speedway i za najlepszą drużynę uznała złotą żużlową reprezentację, która wywalczyła DPŚ. Jej coach (a zarazem dotychczasowy opiekun Betardu Sparty Wrocław – teraz u nas zmienił go Piotr Baron) Marek Cieślak mówił mi, że on sam zajął piątą lokatę wśród wszystkich polskich trenerów! W plebiscycie Czytelników naszego „Słowa Sportowego” Cieślak znalazł się zaś na drugim miejscu w gronie dolnośląskich szkoleniowców. Piąty był natomiast Tomasz Skrzypek (kick-boksing), zimą przygotowujący kondycyjnie wrocławskich żużlowców do sezonu. Sponsor roku to Betard. Czyli speedway górą! Na wspomnianym cudownym, roztańczonym i ekskluzywnym balu „Słowa Sportowego” w eleganckim hotelu „Mercure Panorama” (szerzej piszemy o tej imprezie w innych miejscach, ale sprawnie prowadzili ją red. Ola Szumska i Arek Dziubek, który w TVP także pracuje często przy żużlu) popularnego „Cieślakssena” jednak zabrakło. Obecnie bowiem kursuje między Częstochową i swoim nowym klubem – Falubazem Zielona Góra. Nagrodę dla niego ode- brał z moich rąk Maciek Janowski. Trener Marek potem gorąco przepraszał za swoją absencję i rzekł mi: – Z Czewy do Zielonki i tak muszę jeździć przez Wrocek, więc jeszcze często się będziemy spotykali. Przecież zostawiam u was 10 lat swego życia i sporo sukcesów! Z kolei w osobnym plebiscycie „Gazety Wrocławskiej” na najlepszych dolnośląskich sportowców Janowski był ósmy, zaś Cieślak został wybrany najwybitniejszym trenerem całej dekady! Za pięć medali z WTS-em i osiągnięcia z kadrą narodową. Jeśli już jesteśmy przy plebiscytomanii, to wróćmy jeszcze do Tomka Golloba. Na – również wspomnianej tu już – gali „Przeglądu Sportowego” sensacyjnie i wręcz demonstracyjnie pojawił się on z 13-letnią córeczką Wiktorią. Tą samą, która podpuszczona przez swą mamę Brygidę (obecnie rozwodzącą się z Tomaszem), jeszcze kilka miesięcy temu w tabloidzie wyznawała, że nienawidzi ojca, że nie życzy mu mistrzostwa świata i że ten w ogóle się nią nie zajmuje. W ostatnich dniach sytuacja u Gollobów zmieniła się diametralnie. Zaraz po opisanych przeze mnie tu już przed tygodniem dramatycznych wydarzeniach z okolic świąt, kiedy Brygida samurajskim mieczem dewastowała dom i samochód (przez pomyłkę, bo należą do sąsiada), dziennikarze podpatrzyli Tomka… na zakupach z Wiktorią. No tak, Tomaszowi będzie teraz potrzebny jak najlepszy wizerunek. Bowiem jak czytam obecnie po gazetach: „W czerwcu firma naszego speedwayowego mistrza świata ma wejść na giełdę NewConnect (to poczekalnia GPW, działa na niej 186 spółek o wartości bliskiej 4 mld zł). – Chcę być pierwszym polskim sportowcem, który to zrobi sam, pod własnym nazwiskiem, muszę myśleć o swojej przyszłości po zakończeniu kariery, choć wiem, że to giełdowe przedsięwzięcie nie jest łatwe – mówi Gollob. Na konto spółki Gollob Racing już poszły kontrakty, jakie znakomity żużlowiec podpisał ze Stalą-Caelum Gorzów i szwedzkim Hammarby Sztokholm. Docelowo spółka ma się zajmować działalnością promocyjną, czy public relations. Co dalej? Być może napój energetyczny z wizerunkiem czołowego żużlowca globu i przeróżne działania marketingowe. Na notowania spółki najlepiej wpłynąć powinny wyniki sportowe naszego aktualnego mistrza świata”. Hola, hola! Nie tylko wyniki z toru, bowiem u potencjalnych inwestorów (akcjonariuszy) liczy się właśnie także nieskazitelny wizerunek firmy i tego, który daje jej swoje nazwisko. A więc Gollob szybko musi uporać się ze swymi głośnymi, prywatnymi problemami. Jak widać po jego pogodzeniu się z córeczką Wiktorią, już zaczął to czynić. To ojcowska miłość czy biznes? BARTŁOMIEJ CZEKAŃSKI REKLAMA 02/2011 23 Zdjęcia: K. Ziółkowski Bal 10 Bal Mistrzów Mistrzów Sportu Sportu 20 2010 24 02/2011