Książeczka ta, bardzo ładna,
Transkrypt
Książeczka ta, bardzo ładna,
Żyła raz pewna dobra i życzliwa ludziom czarodziejka, która używała swojej mądrości i mocy magicznej rozsądnie i wspaniałomyślnie, dla dobra bliźnich. Nikt nie wiedział ile ma lat i skąd pochodzi, nikt nie znał jej początku ni końca. Można by nawet rzec, że była wieczna. Mimo to wielu przychodziło do niej po rady i wskazówki na życie. Przychodzili do niej zewsząd ludzie ze swoimi kłopotami, a ona a to patrząc w karty, a to obracając magiczną kulę, a to znowu przeglądając starodawne księgi niosła pomoc jak tylko potrafiła najlepiej W wielu księgach z różnych epok można znaleźć zapiski o tajemniczej kobiecie, które potrafiła przewidywać przyszłość i pomagała każdemu, kto szczerze prosił ją o pomoc. Raz objawiała się w postaci wiejskiej znachorki, która odpędzała zmory i latawice, innym razem była bogatą panią, która datkami wspomagała biedotę, jeszcze kiedy indziej przybierała postać handlarki, która chodziła od domu do domu i sprzedawała specyfiki na przeróżne dolegliwości. Niektórzy śpiewali o niej pieśni, z których najpopularniejsza jest chyba o „wróżce czarodziejce”, która to jest w mocy, by „wrócić młode lata”. Otoczona powszechną czcią i wdzięcznością pędziła spokojny i szczęśliwy żywot. Lata jednak mijały nieubłaganie, czasy i ludzie się zmieniały. Czarodziejki nie przyjmowano już w gościnę, nazywano ją szarlatanką lub wariatką. Ludzie zajęci byli tylko sobą i nie zwracali uwagi na innych. Kiedy Barbara i Roman spotkali na swej drodze tę niezwykłą postać, nie mieli bladego pojęcia, z kim mają do czynienia. Wszystko zaczęło się od pewnego ogłoszenia, które młodziutka, zakochana po uszy w Romku Basia przeczytała pewnego dnia w lokalnej gazecie: Wróżka Semiramida pokaże Ci Twoją przyszłość … dalej podany telefon adres. Choć Basia z zasady nie wierzyła w takie gusła myśl o ewentualnej wizycie u wróżki nie dawała jej spokoju: - Romeczku…. – nieśmiało zaczęła rozmowę ze swoim przyszłym mężem – może wybralibyśmy się do wróżki? - Basiu – odpowiedział jak zwykle spokojnie Roman – czy Tobie już się w tej Twojej pięknej główce zupełnie pokręciło? A na co Ci wróżka? Ja tam wiem jedno: zakochałem się w dziewczynie i chcę się z nią ożenić – to są właśnie moje plany na przyszłość i nie potrzebuje do tego żadnych przepowiedni – zakończył z uśmiechem. - Ale Romku… - nie ustępowała Basia – ona podobno bierze za te swoje przepowiednie parę groszy, dziewczyny mi mówiły – dodała gładząc Romana po dłoni. Jak to zwykle bywa mężczyzna uległ w końcu namowom kobiety. Tak jak Ewa namówiła Adama do zjedzenia jabłka, tak Basia przekonała Romana do wizyty w gabinecie kabalarki... 1