Święta Siostra Faustyna
Transkrypt
Święta Siostra Faustyna
Irena Wolska Święta Siostra Faustyna Specjalistka od przeciwności i Miłosierdzia Bożego Wydawnictwo NATAN Lublin 2015 © Copyright by Wydawnictwo NATAN © Copyright by Irena Wolska Redakcja: Zespół Ilustracje i projekt grafiki okładki: Ewa Wolska ISBN 978-83-63875-45-9 Za zgodą Kurii Metropolitalnej w Lublinie z dnia 16 listopada 2015 r. Nr 716/Gł/2015 Bp prof. dr hab. Józef Wróbel, wikariusz generalny Ks. dr Krzysztof Podstawka, wicekanclerz Wydawnictwo NATAN ul. Skautów 11B m 29, 20-055 Lublin tel. 81 533 17 25 [email protected] http://natan.pl 2 Wstęp Przeciwności to coś, co sprawia, że wielu z nas narzeka na swoje życie. Mamy wysokie wymagania wobec losu. Chcielibyśmy cieszyć się zdrowiem i długim życiem. Na początku skończyć dobrą szkołę i zdobyć wymarzony zawód. Potem jeszcze założyć szczęśliwą rodzinę oraz wychować dzieci, także mądre i zdrowe. Często jednak rzeczywistość rozmija się z naszymi wyobrażeniami. Przezwyciężanie przeciwności jest jedną z najważniejszych umiejętności, jaką w życiu zdobywamy. Zdobyło ją wielu świętych. Zdobyła tę umiejętność także Siostra Faustyna. Znosiła wszystko z radością i poddaniem się woli Boga. Nie znajdziemy w jej zapiskach ani słowa skargi. Wręcz przeciwnie – Faustyna potrafi dziękować Bogu za wszystko. Czasami nie wierzy w swoje siły i próbuje radzić Bogu, aby znalazł sobie kogoś silniejszego na jej miejsce, ale zawsze jest posłuszna. 3 Bóg wybrał ją, aby przekazała światu Jego orędzie o miłosierdziu. Przez ciebie żądam od ludzi czci dla mojego miłosierdzia (Dz 742). Faustyna była wierna temu posłannictwu, bez względu na przeciwności. Bezgraniczne zaufanie Bogu dodawało jej sił. Wszystkich, którzy borykają się z przeciwnościami, którzy pod ich wpływem tracą wiarę i nadzieję, którzy potrzebują pokrzepienia Bożym miłosierdziem – serdecznie zapraszam do lektury. Irena Wolska [email protected] 4 Przeszkody początkowe 25 sierpnia 1905 roku. We wsi Głogowiec, w pobliżu Łodzi, rodzi się trzecie z dziesięciorga dzieci w biednej, chłopskiej rodzinie Stanisława i Marianny Kowalskich. Dziecko otrzymuje na chrzcie imię Helena. Polska jest pod zaborami, a rodzina uboga. Nie dziwi więc, że Helena kończy tylko trzy klasy szkoły podstawowej i w wieku 16 lat rozpoczyna pracę jako służąca. Nie był to brak troski czy miłości ze strony rodziców, ale po prostu bardzo ciężkie warunki bytowe. Trudniej zrozumieć reakcję rodziców, gdy dowiadują się, że Helena chce wstąpić do zakonu. Rodzina jest przecież bardzo religijna: codziennie wspólna modlitwa, udział w różnych nabożeństwach związanych z rokiem liturgicznym, w niedziele obowiązkowo wspólna msza św. a wieczorami ojciec czyta żywoty świętych. Od samego rana nawet 5 śpiewa religijne pieśni, także Godzinki, a strofowany przez matkę, że pobudzi dzieci, odpowiada że od małego muszą się uczyć, że najważniejszy jest Pan Bóg. A mimo tego, zabrania córce wstąpienia do zakonu. Nie zaważa na to, że Helena myśli o tym od 7 roku życia, ani na to, że powraca do pomysłu mając 18 lat. Ojciec jest nieugięty! Helena początkowo poddaje się woli ojca. Pracuje i stara się zapomnieć o powołaniu. Po zajęciach, wraz z siostrą, bierze udział w zabawie. Nagle spostrzega Jezusa, który zadaje jej pytanie: dokąd mnie zwodzić będziesz? Helena idzie do najbliższego kościoła, jest to łódzka katedra św. Stanisława Kostki, modli się i prosi Jezusa o radę. Słyszy, że ma jechać do Warszawy. Teraz już nie pyta rodziców o zgodę. W Stolicy pracuje dalej jako służąca, ale puka do drzwi różnych klasztorów, które wcale nie witają jej z otwartymi ramionami. Natomiast pracodawcy traktują ją bardzo dobrze i widząc jej 6 7 dobre serce, pracowitość i uśmiech podsuwają myśl o zamążpójściu. Helena jednak nie ustępuje. Znajduje klasztor, którego przełożona rozważa jej kandydaturę: Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Bez szczególnego entuzjazmu matka Małgorzata Gimbutt relacjonuje matce przełożonej tegoż zgromadzenia Leonardzie Cieleckiej: Niepozorna, wiek troszkę spóźniony, dosyć wątłej kompleksji, służąca, z zawodu kucharka, a przy tym nie posiadająca nie tylko posagu, ale nawet najmniejszej wyprawki. Nic nadzwyczajnego, ot, zgłosiła się taka mizerotka, wątła, biedna, bez wyrazu, nic obiecującego. Choć powitanie nie brzmi zachęcająco, Helena przez rok sumiennie pracuje, by uskładać choć trochę grosza na skromną wyprawę. 8 Przeszkody w zakonie 1 sierpnia 1925 r. Helena przekracza bramy zakonu. Swoje pierwsze wrażenie opisuje w Dzienniczku: Czułam się niezmiernie szczęśliwa, zdawało mi się, że wstąpiłam w życie rajskie. Jedna się wyrywała z serca mojego modlitwa dziękczynna (Dz. 17). Helena sumiennie wypełnia wszystkie obowiązki, z radością i ofiarnością pomaga potrzebującym, wyróżnia się pracowitością, posłuszeństwem i pokorą. Szybko orientuje się, że w zakonie jest dla niej za mało modlitwy. Myśli o przenosinach do innego zakonu - sam Jezus musi ją powstrzymywać. Helena przeżywa różne rozterki. W nowicjacie ma chwile zwątpienia – stany, które nazywała ciemną nocą ducha. Wątpi wtedy w swoje powołanie, ma nawet wrażenie, że Bóg ją odrzuca. Nie czuję żadnej pociechy w modlitwie, rozmyślanie przychodzi mi z wielkim wysił9 kiem, lęk zaczyna mnie ogarniać. Wchodzę głębiej w siebie i nic nie widzę prócz wielkiej nędzy. Widzę także jasno wielką świętość Boga, nie śmiem wznieść oczu do Niego, ale rzucam się w proch pod stopy Jego i żebrzę o miłosierdzie. Cokolwiek czytam, nie rozumiem, rozmyślać nie mogę. Zdaje mi się, że moja modlitwa jest Bogu niemiła. Kiedy przystępuję do sakramentów świętych, zdaje mi się, że tym jeszcze więcej obrażam Boga (Dz 23). Są to trudne momenty, na szczęście nowicjuszka spotyka mądrych kapłanów i przełożonych, którzy umacniają ją w walce duchowej. Po zakończeniu nowicjatu Helena składa śluby zakonne w Krakowie - Łagiewnikach. Dopiero wtedy, po kilku latach milczenia, rodzice godzą się z jej decyzją wstąpienia do klasztoru, widząc, że jest szczęśliwa. 10 11 Przeszkody we wprowadzaniu kultu 22 lutego 1931 r. Podczas pobytu w klasztorze w Płocku Faustyna ma objawienie – widzi Jezusa, który prosi, aby namalowała Jego obraz z podpisem Jezu, ufam Tobie. Dostaje konkretne wskazówki dotyczące wizerunku Pana. Ponieważ nie umie malować, szuka pomocy u przełożonej wspólnoty i u spowiednika, ale oboje są sceptyczni. Trzeźwo myślący spowiednik sugeruje, że Jezus chce, aby nosiła Jego wyobrażenie w duszy, natomiast przełożona radzi, by wybrała któryś spośród namalowanych już obrazów. Tymczasem wśród pozostałych sióstr rozchodzi się wieść o wizjach Faustyny. Reakcje sióstr różne: nie brak opinii niedwuznacznie sugerujących histerię czy nadmierną fantazję. Takie sugestie nie są Faustynie obce, już wcześniej wysyłano ją na specjalistyczne 12 badania mające określić stan zdrowia jej psychiki. Na szczęście są też i tacy, którzy cenią spokój, z jakim Siostra Faustyna znosi pomówienia i upokorzenia. Zresztą ona sama przeżywa rozterki, nie będąc pewną tego, co słyszy, szuka jakiegoś potwierdzenia, rady przełożonej czy spowiednika. Dopiero podczas rekolekcji przed złożeniem ślubów wieczystych, jezuita, ojciec Edmund Elter rozeznaje jej objawienie jako pochodzące od Boga, zaleca jej wierność otrzymanym łaskom i nakazuje modlić się o kierownika duchowego. Modlitwy zostają wysłuchane. W domu zakonnym w Wilnie Faustyna spotka księdza Sopoćko, który po dokładnym rozpatrzeniu sprawy zleca malarzowi Eugeniuszowi Kazimirowskiemu wykonanie obrazu według jej wskazówek. Siostra Faustyna cieszy się ogromnie, że powstaje to, do czego tak długo dążyła, ale zarazem martwi się, że malarski wizerunek Chrystusa daleki jest od tego, który 13 zna z objawień. Pocieszona, że nie o piękno tu chodzi, przystępuje do dalszego wypełniania poleceń Jezusa. Umieszcza obraz w Sanktuarium Matki Bożej w Ostrej Bramie w niedzielę po Świętach Wielkanocnych, bo właśnie ten dzień ma się stać Świętem Miłosierdzia Bożego. Faustyna otrzymuje też polecenie od Pana Jezusa, aby wraz ze swoimi towarzyszkami wypraszała miłosierdzie dla siebie i całego świata (Dz 435). Próbuje wymawiać się, wskazując na brak sił, może nawet chęci. Pan Jezus zapewnia ją Ja sam uzupełnię wszystko, czego tobie nie dostawa (Dz. 435). Teraz już nie śmie odmówić. Słucha i uczy się od Jezusa słów modlitwy, którą dziś znamy jako Koronkę do Miłosierdzia Bożego. 14 15 Przeszkody pod koniec życia 5 października 1938 r. To data śmierci Faustyny. Ale zanim zakończy ona swoją ziemską drogę, zmaga się z chorobami i cierpieniem. Nasilają się u niej różne dolegliwości związane z późno rozpoznaną i nieleczoną gruźlicą. Faustyna nigdy nie żyła w luksusach, raczej borykała się z biedą i niedostatkiem. Co więcej, często pościła i umartwiała się, a to też osłabiało jej siły. Faustyna wszędzie, w sanatorium, w szpitalu, nawet przykuta do łóżka, wspiera innych. Zawsze znajdzie potrzebujących pomocy, modlitwy i otuchy. Czasami korzysta z daru bilokacji. Otacza opieką konających, wątpiących, mających problemy z wiarą. Pokazuje jak skuteczne jest odmawianie Koronki. Całkowicie zjednoczona z Bogiem, całą sobą wypełnia polecenie Boga: mów światu o Moim miłosierdziu, o Mojej miłości. Palą Mnie 16 promienie miłosierdzia, pragnę je wylewać na dusze ludzkie (Dz. 1074). O wielu łaskach, jakich doświadcza, mówi tylko spowiednikom i zapisuje je w Dzienniczku. Lęka się niezdrowych emocji towarzyszących zwykle sytuacjom nie dającym się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Jest całkowicie pogodzona ze swoim losem, z cierpieniem, niezrozumieniem, wszystkimi przeszkodami i ograniczeniami, których napotyka w życiu bardzo dużo. Przed śmiercią prosi ks. Michała Sopoćko, aby troszczył się o wprowadzenie Święta Miłosierdzia Bożego. Jeden z jej końcowych wpisów w Dzienniczku brzmi tak: Nie zapomnę o tobie, biedna ziemio, choć czuję, że cała natychmiast zatonę w Bogu, jako w oceanie szczęścia; lecz nie będzie mi to przeszkodą wrócić na ziemię i dodawać odwagi duszom, i zachęcać je do ufności w miłosierdzie Boże (Dz. 1582). 17 Przeszkody na miarę Faustyny 30 kwietnia 2000 r. Jan Paweł II ogłasza Siostrę Faustynę świętą. Zanim to nastąpi, trzeba wiary i mozolnej pracy przełożonej generalnej Zgromadzenia Matki Bożej Miłosierdzia, która pamięta Faustynę i odważnie opowiada o jej niezwykłym życiu. Jest czas wojny i okupacji. Idea Miłosierdzia Bożego trafia na podatny grunt. Słyszy o niej także Karol Wojtyła, który pracuje w fabryce, znajdującej się w pobliżu domu zakonnego Sióstr Miłosierdzia Bożego w Krakowie - Łagiewnikach. Jako kapłan upowszechni on nabożeństwo ku czci Miłosierdzia Bożego, a jako biskup rozpocznie proces wyniesienia Faustyny na ołtarze. Będzie temu towarzyszyć wiele przeciwności, łącznie z zakazem Stolicy Apostolskiej szerzenia kultu Bożego Miłosierdzia w sposób przekazany przez Siostrę. Biskup Karol Wojtyła wie jednak, że jest to związane z błędnym 18 tłumaczeniem Dzienniczka, i dlatego nie przerwie swoich starań. Jako papież beatyfikuje, a potem kanonizuje Siostrę Faustynę. Ustanawia też Święto Miłosierdzia Bożego w pierwszą niedziele po Uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego. Wszystkie przeciwności pokonane? Pozostaje tylko zmaganie w sercu: moim i Twoim. Zmagania na miarę Faustyny. Zanim ponarzekamy, że "żyjemy w ciężkich czasach", rodzice nas nie rozumieją lub dzieci nie słuchają i nie realizują naszych pragnień, że niektórzy członkowie Kościoła są mało święci, że mamy problem z wiarą, modlitwą, odczytywaniem woli Bożej, zrozumieniem sensu cierpienia, itd., pomyślmy: Faustyna to przeszła! W trudnych momentach sięgnijmy po Koronkę. Dla Jego bolesnej męki, miej miłosierdzie dla nas i całego świata. 19 20