PEWNOŚĆ SIEBIE i MODLITWA

Transkrypt

PEWNOŚĆ SIEBIE i MODLITWA
JAK BUDOWAĆ PEWNOŚĆ SIEBIE?
1. Poznaj swoje mocne i słabe strony – to do nich dostosuj swoje cele.
2. Zastanów się, co cenisz, w co wierzysz, jakie chciałbyś, aby było Twoje
życie (realistycznie). Mając świadomość swoich zasobów i słabości,
będziesz mógł stworzyć plan działania, który realizując, osiągniesz
zamierzone cele.
3. Odkrywając siebie, dokonaj hierarchii wartości, jakie wyznajesz –
spisz je na kartce, uporządkuj według znaczenia od najważniejszej do
najmniej ważnej. Sprawdź, wybierając kolejno każde dwie, czy w chwili
wyboru rzeczywiście zawsze wybrałbyś tę , która stoi wyżej. Być może
wynik będzie dla Ciebie zaskoczeniem, być może spojrzysz na swoje
życie inaczej niż dotychczas. Będąc przekonanym o słuszności swoich
wyborów, łatwiej będzie Ci bronić przyjętego stanowiska.
4. Zastąp przykre uczucia dobrymi wspomnieniami – nie pozwól, by
Twoim życie rządził negatywizm. Mamy skłonność do przeceniania
tego, co negatywne. Tymczasem należy zachować równowagę, między
tym, co dobre w naszym życiu, a tym, co niekorzystne, zwłaszcza we
wspomnieniach. Z czasem trzeba przejąć kontrolę nad pejoratywnymi
obrazami, pomniejszyć je i wyobrazić sobie, że nikną, pozostawiając
tylko to, co optymistyczne.
5. Sporządź listę rzeczy do zrobienia, po czym wybierz najprostszą i po
prostu ją zrób! Wykreśl z listy, po czym poszukaj najprostszej z
pozostałych. Czasem trzeba wybrać taką, której wykonanie ograniczone
jest czasem, ale najczęściej na rzeczach pozornie niewykonalnych i
sprzecznych dążeniach koncentrujemy sie tak silnie, że tracimy zdolność
wykonania jakiegokolwiek ruchu.
6. Pozwól sobie na odbycie prób – to trening czyni mistrza! Wystąpienie
publiczne czy wykonanie ważnego telefonu, naprawdę może okazać się
nie lada wyzwaniem. Dlatego warto przetrenować przed lustrem lub
przed wyimaginowaną widownią sposób prezentacji, ewentualne
odpowiedzi na potencjalne pytania. Takie ćwiczenia zmniejszają również
poziom stresu, który w dużej mierze odbiera nam pewność siebie nawet
wówczas, gdy jesteśmy jej pewni…
7. Wyrób w sobie nawyki telefoniczne – wbrew pozorom, brak kontaktu
wzrokowego z rozmówcą u wielu osób budzi niepokój i pozbawia
pewności siebie. Dlatego wypracuj w sobie pewne nawyki: miej przy
telefonie długopis i kartkę, pytaj o nazwisko rozmówcy, zanotuj godzinę
i temat rozmowy, bowiem im mniej musisz zapamiętać, tym bardziej
koncentrujesz się na rozmowie, własnych odczuciach, możesz
kontrolować i demonstrować swoją pewno siebie. Podobnie, gdy Ty
wykonujesz ważny telefon – lista spraw, które musisz poruszyć ułatwi
rozmowę. Pamiętaj, że postawa ciała i ton głosu są tak samo ważne w
prowadzeniu rozmowy w kontakcie bezpośrednim, jak i podczas
rozmowy telefonicznej.
8. Nie pozwól, by krytykowano Cię, jako osobę. Tylko Twoje działania
mogą być opiniowane, a konstruktywnie ocenione, niech się doskonalą.
9. Porażka i rozczarowanie mogą by błogosławieństwem – często bywają
sygnałem, że obrane cele nie są dla Ciebie i warto skierować swoje
zasoby i siły w inną stronę. To może Cie uchronić przed większym
zawodem w przyszłości.
10. Przede wszystkim przestań planować na zasadzie: pewnego dnia…
Nie pewnego dnia, tylko zacznij dzisiaj, przy najbliższej nadarzającej się
okazji, bo może się okazać, że to łatwiejsze niż dotąd myślałeś. Pamiętaj
– wszystko jest trudne, dopóki nie stanie się łatwe!
I jeszcze kilka wskazówek, jak reagować na krytykę, która niekiedy
nawet najbardziej pewnych siebie i swoich racji, potrafi zwalić z nóg:





staraj się reagować racjonalnie, bez emocji, które przysłaniają
sedno sprawy;
spróbuj dostrzec w krytyce elementy prawdy i nieprawdy;
oddziel to, co faktycznie zostało powiedziane od tego, co sobie
dopowiedziałeś i zinterpretowałeś;
znajdź pozytywne rozwiązanie na podstawie tego, co usłyszałeś,
postaraj się, by Twoje działanie było konstruktywne;
spróbuj zrozumieć, jaki związek ma reakcja Twojego rozmówcy z
jego przekonaniami.
WARUNKI DOBREJ MODLITWY
Modlitwa w Duchu wymaga od nas przede wszystkim pragnienia
spotkania Boga. Możemy być hojni na modlitwie jedynie wówczas,
gdy gorąco pragniemy spotkać się z Bogiem.
1. Być może brak nie tyle czasu, ile raczej chęci. Tak jest w przypadku
wielu z nas. Dzieje się tak w rodzinach; podobnie jest też z młodzieżą,
która znajduje czas na wiele zajęć z wyjątkiem kultu i modlitwy.
Powinniśmy zatem modlić się, by dar Ducha Świętego doprowadził nas
do modlitwy. Bez tego daru nasze wysiłki będą sporadyczne, rutynowe i
krótkotrwałe. Modlitwa zależy od intensywności obecnego w każdym z
nas pragnienia spotkania Boga, pragnienia, które rozpala w nas Duch,
stabilizując nasze życie modlitwy.
2. Drugim warunkiem modlitwy jest pokora. Bez pokory nie poznamy
Ducha. Wspomniałem już, że pokora to postawa, w której pozwalamy
Bogu być Bogiem. Pokora wymaga od nas, byśmy zrezygnowali z
naszego dążenia do panowania nad wszystkim. Ci z nas – wyświęceni i
niewyświęceni – którzy sprawują posługi duszpasterskie,
przyzwyczajeni są do komenderowania. Potrafimy znakomicie
planować, zarządzać, administrować i realizować własne wizje; jesteśmy
zawsze gotowi do zmieniania świata.
Przychodzi jednak czas, gdy musimy puścić stery i pozwolić Bogu być
Bogiem. Sekret polega na tym, by umieć poddać się powiewom Ducha.
Rozumiana w ten sposób pokora nie jest biernością, lecz gotowością do
działania w harmonii z Bogiem, oddania się do dyspozycji Bogu,
służenia Mu. Nie powinno nas zatem dziwić, że ludzie pokorni potrafią
niekiedy działać z ogromną determinacją, okazując wielką siłę woli.
W pokorze powinniśmy zatem starać się na modlitwie dążyć do
transparencji, do stawania przed Panem takimi, jakimi jesteśmy. Gdy
modląc się, oczekujemy przyjścia Ducha, odsłońmy nasze prawdziwe
„ja”, nasze zranienia, zmęczenie, ból i troski. Zrezygnujmy z „ja”,
którym chcielibyśmy być, z pseudojaźni, którą sobie skonstruowaliśmy.
Mamy przecież spotkać się z Duchem Prawdy; módlmy się więc o dar
przejrzystości w obliczu Boga.
3. Na modlitwie potrzeba nam też oczywiście dyscypliny ciszy.
Starajmy się nie o tę groźną ciszę, która zapada pomiędzy ludźmi
nieodzywającymi się do siebie z gniewu. Z doświadczeń rekolekcyjnych
wiem, że czasem narzucenie ludziom ciszy jest dość łatwe, gdyż w
swym codziennym życiu często unikają kontaktów z bliźnimi, do
których są wrogo nastawieni. Cisza nie jest dla nich zatem niczym
nowym; jest to jednak najbardziej hałaśliwy rodzaj ciszy, nie ten, którym
żywi się modlitwa i który wypełnia modlitwę.
Cisza jest gotowością oczekiwania, wsłuchiwania się w powiew
nadchodzącego Ducha. Ludzie karmiący się prawdziwą ciszą stają się
bardziej wrażliwi na innych i ich potrzeby. Stają się „sercem” wspólnoty.

Podobne dokumenty