List otwarty do Pani Profesor Leny Kolarskiej – Bobińskiej

Transkrypt

List otwarty do Pani Profesor Leny Kolarskiej – Bobińskiej
Poniższy list, podpisany przez kilkunastu pracowników Instytutu Socjologii, został wysłany w dniu
dzisiejszym do Pani Minister Profesor Leny Kolarskiej – Bobińskiej.
List otwarty do Pani Profesor Leny Kolarskiej – Bobińskiej,
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Szanowna Pani Minister!
Zwracamy się do Pani kierowani obawami, dotyczącymi sytuacji w nauce i sytuacji na
uczelniach wyższych, spowodowanymi wchodzeniem w życie radykalnej reformy,
przygotowanej kilka lat temu. Bez względu na fakt, że przyniosła ona wiele dobrych zmian,
mogących służyć rozwojowi nauki i uczelni, obecnie ukazują się jej zgoła katastrofalne
zagrożenia. Reforma i nowe rozwiązania prawne i instytucjonalne miały stworzyć warunki do
rozwoju nauki i do podniesienia poziomu badań naukowych, by Polska nauka mogła
odgrywać znaczniejszą rolę na europejskim i światowym forum. Jednocześnie uczelnie, na
czele z uniwersytetami, miały stać się bodźcem innowacyjności w polskiej gospodarce i w
polskim społeczeństwie. Zmiany, jakie reforma wprowadza, przypadły w czasie niżu
demograficznego i dramatycznego obniżenia się liczby młodzieży, gotowej do podjęcia
studiów. Fakt ten dodatkowo wzmacnia bolączki i zagrożenia dla uczelni i dla nauki. Przez
wiele lat w Polsce gwałtownie rosła liczba studentów, zapełniając uczelnie i dając możliwości
rozwoju publicznych i prywatnych uniwersytetów i szkół wyższych. Obecnie wiele rozwiązań
z czasu uczelnianego boomu zostało zachowanych mimo radykalnej zmiany sytuacji. Po
pierwsze, powiązanie dotacji dla uczelni z liczbą studentów nie znikło. Choć liczba studentów
odgrywa mniejszą rolę w dotacji, to pośrednio liczba studentów wiąże się z innymi,
stosowanymi przez Ministerstwo parametrami. Dotyczy to, po drugie, obciążenia
pracowników
naukowych,
włącznie
z
profesorami,
niezwykle
wysokim
pensum
obowiązkowych zajęć. Obowiązujące wciąż pensum jest bez porównania wyższe niż w
innych krajach, często dawanych polskim uczonym za przykład. Po trzecie, skupienie się
przede wszystkim na funkcjach dydaktycznych, co zwłaszcza dla uniwersytetów miało wiele
negatywnych skutków.
Zwracamy się więc do Pani Minister z postulatami rozwiązania piętrzących się
problemów, związanych ze wskazanymi zagadnieniami. Podstawową sprawą dla przyszłego
rozwoju polskiej nauki jest wszakże utrzymanie zasobów kadrowych polskich uczelni. Dobra
kadra naukowa kształtuje się latami, a jej zniszczenie może nastąpić bardzo łatwo.
Warunkiem wzrostu jest też choćby minimalne poczucie bezpieczeństwa młodych
1
pracowników, wstępujących na drogę kariery naukowej. Przy malejącej liczbie studentów
dotychczasowa praktyka grozi koniecznością zwolnień pracowników, nie mówiąc już o
naborze młodych, bez których rozwój nie jest możliwy. Sytuacja może ulec poprawie dzięki
zmniejszeniu obowiązujących pensów dydaktycznych, bądź też możliwości samodzielnego
ich kształtowania przez uczelnie. Najważniejszą więc sprawą jest zachowanie finansowania
uczelni na poziomie, zapewniającym stabilność istnienia placówek naukowych, szczególnie
humanistycznych.
Efektywnemu rozwojowi naukowemu powinno też sprzyjać przywrócenie na
uczelniach prawa do urlopu naukowego dla wszystkich pracowników naukowych, w tym
klasycznego urlopu („sabbatical”) co 7 lat dla samodzielnych pracowników nauki. Wszak
uniwersytety, politechniki i inne uczelnie były zawsze na równi placówkami dydaktycznymi,
jak i badawczymi. Zachowanie proporcji w wymaganiach stawianych kadrze naukowej pod
tym względem jest sprawą istotną.
System grantowy, który wprowadziła reforma, niewątpliwie jest jednym z
najcenniejszych jej osiągnięć. Jednakże, aby spełniał swoją funkcję, powinien dawać
rzeczywiste wsparcie rozwojowi nauki, a to oznacza, że nie mniej niż 1/3 wniosków powinna
zdobyć finansowanie. Obecnie mniej więcej co 6 projekt zdobywa grant, co nie może pełnić
funkcji bodźca do rozwoju nauki. Umocnienie systemu grantowego nie może oznaczać, że
kadry uniwersyteckie będą się formowały niemal wyłącznie dzięki zatrudnieniom w grantach
badawczych. Jest to prosta droga do załamania się nauki, a nie jej rozwoju. W nauce zawsze
istnieli mistrzowie, formujący swoich następców, istniały i istnieją szkoły myślenia i badania,
bez których nauka traci siły rozwojowe. Nauka kształtuje się w procesie wspólnego badania i
przekazywania nie tylko zapisanej wiedzy, ale żywego doświadczenia, a to wymaga wielu lat
współpracy i wzajemnego kształtowania umysłów. Tymczasem rozwiązania, przyjęte przez
reformę, prowadzą do promowania egoizmu, sprytu, prywaty i cynizmu jako cech środowiska
naukowego, załamując tym samym etos nauki i prowadząc do jej moralnej degradacji. Przy
tym forma zatrudniania młodszych pracowników naukowych nie gwarantuje im wejścia na
drogę rzeczywistego rozwoju intelektualnego i pracy na rzecz nauki. Absolutnie
niedopuszczalne są praktyki zatrudniania młodych pracowników uczelni publicznych na tzw.
umowy ,,śmieciowe”. Jeśli się tak dzieje, to jest skutkiem dramatycznych kłopotów
finansowych uczelni. Obecna sytuacja grozi ucieczką za granicę najzdolniejszych, młodych
adeptów nauki.
Sądzimy, że niż demograficzny i krytyczna sytuacja uczelni może być wykorzystana
dla dobra nauki. Przede wszystkim stwarza szansę na lepsze studia. Wiadomo nie od dziś, że
obecna sytuacja, w której uczelnie zabiegają o studentów, nie sprzyja motywowaniu ich do
2
porządnego studiowania. Zarazem biurokratycznie wyznaczona wielkość grup studenckich i
inne wskaźniki dydaktyczne nie pozwalają na tworzenie mniejszych zespołów, dzięki którym
studenci mieliby intensywniejszy kontakt z pracownikami naukowymi, możliwość
pogłębienia studiów i zdobycia głębszej motywacji do nauki. Pozostawienie większej
swobody, szczególnie dużym i dobrym uczelniom w regulowaniu programów i zajęć ze
studentami, wydaje się koniecznym postulatem. Zarazem warto sformułować postulat, by
Ministerstwo dążyło do stworzenia warunków prawnych i instytucjonalnych, sprzyjających
naborowi studentów z zagranicy, szczególnie z Europy Wschodniej i ze Wschodu generalnie.
Można sądzić, że istnieją tu bardzo duże rezerwy, bo wiele zadeklarowanych i prawnych
możliwości w praktyce jest bardzo trudnych do zrealizowania.
Uczelnie, a nawet jednostki organizacyjne dużych uczelni powinny zdobyć możliwość
organizowania własnych centrów badań naukowych, służących celom praktycznym,
powiązanych z gospodarką lub pracujące na rzecz samorządów lokalnych.
Na koniec, sprawą niezwykle istotną, a może najważniejszą, jest kwestia
biurokratyzacji wszystkich działań na uczelni i w nauce. Praca uczelni i naukowców poddana
została w wyniku reformy niezwykle uciążliwej kontroli biurokratycznej. Jej przejawy sięgają
absurdu, a na co dzień oznaczają konieczność poświęcenia znacznej ilości czasu i uwagi na
wypełnianie kolejnych, drobiazgowych sprawozdań i dopełnienia innych biurokratycznych
procedur. Stopień tzw. parametryzacji działań naukowców doprowadzono do poziomu,
zagrażającego zdrowemu rozsądkowi. I to wszystko w czasie, gdy na świecie odchodzi się od
parametrycznej kontroli nauki na taką skalę. Nie oznacza to jednak akceptacji sytuacji, w
której nikt uczonych i uczelni nie ocenia. Chodzi tylko o przywrócenie właściwych
wymiarów parametryzacji, a przede wszystkim – zmianie wielu zasad pomiaru, szczególnie
ze względu na różnice, jakie zachodzą między naukami. Przyjęty system w oczywisty sposób
dyskryminuje nauki humanistyczne, wymagając znaczącej rewizji. Obecnie stoimy wobec
paradoksu: trudno sobie wyobrazić wzrost innowacyjności w sytuacji, gdy wszelkie działania
poddane są drobiazgowym i nieżyczliwym wykonawcom procedurom biurokratycznej
kontroli.
Minister Barbara Kudrycka obiecywała, że po dokonaniu strukturalnych reform w
nauce i szkolnictwie wyższym ulegnie radykalnej poprawie finansowanie nauki. Tymczasem
nakłady na naukę i szkolnictwo wyższe w Polsce są nadal kompromitująco niskie. W 2013
roku nakłady budżetu na działy nauka i szkolnictwo wyższe wyniosły ok.16.5 mld złotych, co
stanowiło ok. 1% PKB i ponad 5% ogółu wydatków budżetu państwa. W porównaniu z
rozwiniętymi państwami jest to finansowanie głodowe. Gdy te reformy dobiegły końca i już
nadeszły obiecywane od lat podwyżki wynagrodzeń na uczelniach wyższych, to okazało się,
3
iż przeciętnie wynoszą one 200-300 złotych netto. I nadal mało który adiunkt – zwykle osoba
w wieku ok. 35 lat, z doktoratem, z publikacjami, ze znajomością języków obcych – zarabia
więcej niż 3000 złotych netto, a to jest mniej niż średnia krajowa w sektorze przedsiębiorstw.
Biurokratyczna machina parametryzacji niedługo nie będzie miała kogo mierzyć, bo można
łatwo przewidzieć, że najaktywniejsi i najzdolniejsi młodzi ludzie, próbujący sił w nauce,
będę z Polski masowo wyjeżdżać.
Zdajemy sobie sprawę, że trudno w chwili obecnej przygotować całościowy przegląd
nowego systemu nauki. Warto jednak, by Ministerstwo i Pani Minister osobiście stworzyła
platformę do poważnej dyskusji na temat działania nauki i szkół wyższych, pozwalających na
konfrontację stanowisk i możliwość realnego osądu wprowadzonych, radykalnych zmian
systemowych. Sądzimy także, że możliwa jest realizacja postulatów, które tutaj zgłaszamy i
że leży to w mocy Pani Minister.
Warszawa, 8/25 marca 2015r.
Prof. dr hab. Ireneusz Krzemiński
Prof. UW, dr hab. Jerzy Bartkowski
Dr hab. Marta Bucholc
Prof. dr hab. Izabella Bukraba-Rylska
Prof. dr hab. Kazimierz Frieske
Mgr Małgorzata Głowania
Prof. UW, dr hab. Mirosława Grabowska
Dr Łukasz Jurczyszyn
Dr Grażyna Kasprowicz
Prof. UW, dr hab. Jarosław Kilias
Dr Marta Kiełkowska
Prof. UW, dr hab. Wiesława Kozek
Dr hab. Urszula Kurczewska
Prof. UW, dr hab. Sławomir Łodziński
Dr hab. Ewa Nasalska
Mgr Wojtek Ogrodnik
Prof. dr hab. Jacek Raciborski
Prof. UW, dr hab. Paweł Śpiewak
4