Moments Before the Flood: Carl De Keyzer

Transkrypt

Moments Before the Flood: Carl De Keyzer
Moments Before the Flood:
Carl De Keyzer*
Powszechne stało się twierdzenie, że w wyniku zmian klimatycznych średni poziom morza przed
upływem wieku ulegnie znacznemu podniesieniu, po części z winy nas, ludzi. Prognozy wahają
się o kilkadziesiąt centymetrów do kilku metrów1. Projekt o roboczym tytule Moments Before
the Flood (Chwile przed potopem – przyp. tłum.) jest wizualnym badaniem za pomocą fotografii,
w jaki sposób Europa radzi sobie z tym trudnym do przewidzenia zagrożeniem. Wybrzeża Europy są obszarami, w których będą odczuwalne jego reperkusje. Jest to strefa, w której stały
ląd nie jest już dłużej odbierany jako „stały” jak dawniej; gdzie Stary Świat jest bliski zatonięcia
i gdzie przyszłość jest zagrożeniem dla przeszłości. Czy chodzi o skaliste wybrzeża zachodniej
Irlandii, słone bagna i przybrzeżne równiny błotne w pobliżu północnej Holandii, porty Morza
Bałtyckiego, wulkaniczne wybrzeża Islandii czy też plaże Morza Egejskiego, wybrzeża Europy
są, jak się wydaje, zupełnie nietrwałe. Wybrzeża stanowią znak zapytania dla przetrwania lądu.
Właśnie dlatego to tak fascynujący temat dla fotograficznego projektu badawczego, który jest
próbą przedstawienia niepewności. Ten projekt nie tylko ma się koncentrować na ewentualnym
przyszłym niebezpieczeństwie; przedstawia także różne formy ochrony wybrzeży w Europie na
przestrzeni dziejów, a także to jak dziś Twierdza Europa radzi sobie ze sztormami i powodziami.
65 000-kilometrowe wybrzeża Europy są usiane bezużytecznymi umocnieniami z minionych
lat. Wiele z nich to ogromne inwestycje w materiały i pracę, ale większość nigdy nie służyła
żadnemu celowi, albo dlatego, że „wróg” nigdy nie nadszedł, albo, gdy już się pojawił, konstrukcja okazała się beznadziejnie przestarzała. Kiedy ludy germańskie najechały Imperium
Rzymskie, słynne wówczas limes (systemy rzymskich umocnień granicznych − przyp. tłum.)
nie miały właściwie żadnego znaczenia. I nawet Wał Atlantycki nie powstrzymał Lądowania
w Normandii.
Projekt Moments Before the Flood stawia pytanie: czy Europa jest przygotowana na ewentualny dramatyczny wzrost poziomu morza i do jakiego stopnia wszelkie wysiłki mogą okazać
się daremne? Czy wzmacnianie grobli i zabezpieczanie brzegów mórz to nowe warianty starych
twierdz i linii obronnych? Być może istnieje tu analogia ze słynną pluskwą milenijną, gdy spodziewano się, że wszystkie systemy komputerowe w roku 2000 zostaną postawione na głowie.
Ostatecznie zagrożenie nie było tak poważne, czy też może byliśmy na nie tak dobrze przygotowani? W dużej mierze, ten program badawczy mówi o tym skrywanym napięciu, niezdolności określenia, jak realne jest zagrożenie i na ile skutecznie możemy się przed nim bronić.
W ciągu czterech lat chcę spędzić cztery miesiące w roku, podróżując wzdłuż wybrzeży Europy. Typ fotografii, o jaką mi chodzi (i z którą już nieco eksperymentowałem w fazie przygotowawczej), skupia się na pustych krajobrazach, opustoszałych plażach, opuszczonych hotelach,
przystaniach w zimie, posępnych żurawiach portowych, ponurych klifach i dramatycznych
formacjach chmur. Dążę do świadomego dokumentowania złowieszczych obrazów fatum,
w stylu Davida Lyncha. Napięcie obecne na zdjęciach nie będzie obrazować katastrofy, lecz
na odwrót − jej brak. Stłumione może zbudować tragizm z drobnostek. Nie chcę fotografować
samej katastrofy, chcę fotografować katastrofę, której nadejście nas czeka. Chcę się przekonać
do jakiego stopnia oczekiwanie i związane z nim fortyfikacje nadają strukturę definicji Europy
w tym nowym tysiącleciu, w ten sam sposób, co słynny wiersz Konstandinosa Kawafisa, Czekając na barbarzyńców, służył opisowi dobrobytu cywilizowanych ludzi. Podobnie Godot − nie
zjawiając się, uwiarygodnił absurd.
Moments Before the Flood jest próbą stworzenia niezwykłej fotograficznej pracy o oczekiwaniu. Portretuje niesamowitość tego co nieokreślone i niepewne, sprawiając, że właściwie to
Europa staje się niesamowita.
W mojej fotografii można zauważyć pewne analogie w sensie wizualnym. Wszystkie moje
2
poprzednie projekty, książki i wystawy odnosiły się do historii kultury wizualnej. Książka God
Inc. zawierała wizualne nawiązania do okładek czasopisma Life z lat 60., ponieważ publikacja
ta była przykładem konserwatyzmu amerykańskiej klasy średniej ze wszystkimi jej lękami i aspiracjami. Trinity, mój najnowszy projekt, był inspirowany trzema rzekomo niższymi gatunkami
malarstwa: tableaux d’histoire, tableaux de guerre oraz tableaux de politique.
W Moments Before the Flood szukam powiązań z holenderskim i brytyjskim malarstwem marynistycznym. Nie do końca, bo samo morze jest również tematem, to oczywiste, jednak w sztuce malarskiej wyraźnie istnieje dziwne napięcie między zagrożeniem a domowym zaciszem.
Przykładowo najbardziej dramatyczne z bitew morskich, zwykle przedstawiane z kilkudziesięcioma galeonami, często należały do serii obrazów mających być ozdobą kominków. Tu znów
mamy do czynienia z atrakcyjnością zagrożenia, urokiem niebezpieczeństwa i powabem przerażenia.
Właśnie dlatego Moments Before the Flood flirtuje z pięknem w ambiwalentny sposób. Całą
moją twórczość cechuje nieufność do estetyki. Piękno samo w sobie zawsze sprawiało, że stawałem się ostrożny. Musi istnieć przynajmniej druga warstwa, a nawet, jeszcze lepiej, podwójne dno. A teraz jest jedno. Zdjęcia, które chcę zawrzeć w ramach tego projektu, będą ogromne,
zarówno pod względem wielkości, jak i rozdzielczości. Mam zamiar pracować w rozdzielczości
65 mln pikseli, w niesłychanej szczegółowości, dzięki najnowszej technologii, która sprawia, że
po raz pierwszy zdjęcie może mieć lepszą ostrość niż malarstwo. W rzeczywistości pozwala to
na oglądanie zdjęć na różnych poziomach i z różnych odległości.
W tym projekcie piękno służy jako przynęta, sposób na umiejscowienie widzów bliżej zdjęcia
i wciągnięcie ich w nie. To konieczne, także dlatego, że po bliższej analizie, to co rzekomo było
estetycznym zdjęciem, jest faktycznie surowym, trudnym tematem. Tuż pod powierzchnią tej
przynęty jest widoczna szorstkość. Ta sama ambiwalencja jest również zauważalna w ogromnych
płótnach Rothko. Chociaż są one często podziwiane za ich spokojną paletę i kompozycję, co
czasami spycha je do roli evergreenów na pocztówkach, Rothko raz po raz podkreślał, że tak
wielki format był mu potrzebny oraz że jego obrazy muszą być oglądane z odległości pół metra.
Kontemplacyjny spokój, który, jak myślał widz, podziwia, oglądając obraz z odległości dziesięciu
metrów, okazuje się neurotycznym miszmaszem pociągnięć pędzla, beznadziejną walką z materiałami i oceanem farby, w którym zamiast się unosić, można się utopić.
To flirtowanie z pięknem jest według mnie nowym, istotnym kierunkiem rozwoju mojej
twórczości.
* Esej powstał w 2008 roku na podstawie wypowiedzi Carla De Keyzera. Jego autorem jest David Van Reybrouck, urodzony w 1971 w Brugii belgijski historyk kultury, archeolog i pisarz narodowości flamandzkiej. Jedna z jego powieści Congo: The Epic History of a People, nagrodzona
w 2010 roku prestiżową holendersko-belgijską nagrodą literacką AKO Literature Prize, stała się
międzynarodowym bestsellerem. Pisarz mieszka i pracuje w Brukseli.
1. Będzie to maksymalnie sześćdziesiąt centymetrów według czwartego raportu Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, tzw. organizacji eksperckiej Organizacji Narodów Zjednoczonych, która w 2007 roku, wraz z Al Gorem, została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla.
3

Podobne dokumenty