Żyj we mnie, przeżyj we mnie. Cia

Transkrypt

Żyj we mnie, przeżyj we mnie. Cia
Tekst został opublikowany w czasopiśmie Rita Baum, nr 18, Numer specjalny
‘Transhuman’
Żyj we mnie, przeżyj we mnie. Ciało jako przestrzeń doświadczania Innego oraz
terytorium pamięci w projektach Art Orienté Objet.
Ciało poczłowieka. Ulegające dematerializacji, przetwarzane na bity, sprowadzane do
ciągów liczb, kompresowane do algorytmów. Modyfikowane, doskonalone,
przedłużane, rozszerzane, przekraczane. Ciało doby technologicznych możliwości, ale
i technologicznej opresji. Powstrzymując się od wartościujących ocen przeobrażeń,
jakim ulega cielesna powłoka znajdująca się w bliskim aliansie z technologią
rozwijającą się z gwałtownym przyspieszeniem, które nie przyniosłyby w tym
miejscu żadnej korzyści, należy stwierdzić, że owo oddziaływanie nie pozostaje bez
wpływu na postrzeganie i rozumienie kategorii ciała, jednocześnie skłaniając do jej
rekonceptualizacji i redefinicji. Kwestie związane z przemianami ciała stanowią
istotny element sztuki wykorzystującej jako medium najnowsze technologie.
Artystyczne interpretacje eksplorują możliwości przedłużania ciała, dostarczania mu
nowych, zmediatyzowanych doświadczeń sensorycznych (np. zawieszone pomiędzy
odniesieniem
do
prostych
form
szamańskich
a
pionierskimi
operacjami
neurologicznymi realizacje Stelarca – Third Ear), badają różne formy relacji, w jakie
wchodzi ono z technologią (np. symbiotyczny związek biobota i człowieka w
projekcie A-Positive Eduardo Kaca), bądź też ujawniają jego elementarne
właściwości (np. biochemiczne transformacje przeprowadzone przez Yanna
Marussicha w Blue Remix).
Cary
Wolfe
wskazuje,
że
w
przeciągu
ostatniej
dekady
w
obrębie
interdyscyplinarnych studiów kulturowych wykształciła się nowa przestrzeń
poświęcona społecznym badaniom nad zwierzętami (Animal Studies)1. Dyscyplina ta
inicjuje między innymi refleksję nad zmianami, jakim wraz z przedawnieniem
tradycyjnego, humanistycznego paradygmatu uległy pojęcia podmiotowości i
1 C.
Wolfe, Learning from Temple Grandin, or, Animal Studies, Disability Studies and Who Comes
After the Subject, http://www.carywolfe.com/txt/Wolfe_New_Formations.pdf.
doświadczenia, podejmuje związane z nimi kwestie etyczne. Analogiczną tendencję
dostrzega Wolfe na gruncie twórczości artystycznej: „w sztuce współczesnej nastąpił
wyraźny wzrost zainteresowania tym, co Derrida nazywa «problemem zwierzęcia»
jako motywem i tematem”2. Twórcze realizacje przyglądają się relacjom między
ludźmi i zwierzętami, pytając jednocześnie o to, czego dowiadujemy się w ich
kontekście o nas samych. Que le panda vive en moi oraz Que le cheval vive en moi,
projekty artystystycznego tandemu Art Orienté Objet unikają prób odpowiedzi na
fundamentalne pytanie o to, kim my w perspektywie tych relacji jesteśmy, skupiając
się na przekształceniach ciała powodowanych przez wprowadzanie do jego wnętrza
komponentów specyficznie zwierzęcych. Początkowo artyści Marion Laval-Jeantet i
Benoît Mangin, konfrontowani z perspektywą zniknięcia biologicznej różnorodności,
rozważali koncepcję zakładającą stworzenie szczególnej hybrydy poprzez fuzję
człowieka i zwierzęcia dokonującą się w ciele tego pierwszego, które jednocześnie
zostałoby przekształcone w przestrzeń pozwalającą przetrwać zagrożonemu
gatunkowi – pandzie. Akcja zakładała transfuzję krwi pandy i w wymiarze
symbolicznym miała pozwolić zagrożonemu wyginięciem zwierzęciu na przeżycie w
ciele człowieka. Na poziomie realnych konsekwencji zmierzała natomiast do
podniesienia problemu drastycznego zmniejszania się populacji niektórych gatunków
stworzeń. Ze względu na obecne w działaniach instytucji i w systemie prawnym tabu,
realizacja pracy okazała się problematyczna, natomiast odmowa pomocy ze strony
ośrodków badawczych, zmusiła artystów do rezygnacji z pierwotnych zamysłów.
Nadal poszukiwali jednak alternatywnych sposobów na zrealizowanie swego
zamierzenia, akceptując pewien kompromis związany z modyfikacją oryginalnej idei.
Wkrótce rozpoczęli współpracę ze szwajcarskim laboratorium, specjalizującym się w
produkcji preparatów wykorzystywanych w terapii nowotworowej. Prowadzone tam
badania koncentrowały się na przede wszystkim na immuglobinach oraz na
negocjowaniu zgodności krwi zwierzęcej i ludzkiej. W efekcie kolaboracji LavalJeantet zdecydowała się na przetoczenie krwi konia i wykorzystanie immunoglobin
tego zwierzęcia, zaś kontrowersyjnej akcji artystycznej nadała tytuł Niech koń żyje we
mnie. Artystka argumentuje wybór zarówno siłą zwierzęcia, której spodziewała się
2 Idem,
From Dead Meat to Glow in the Dark Bunnies Seeing ‘‘the Animal Question’’ in
Contemporary Art, http://www.carywolfe.com/txt/TPAR_12_01_08.pdf.
doświadczyć w sobie po transfuzji, stanowiącą wyzwanie rozbieżnością fizjologii
ludzkiej i ssaka kopytnego, a także tym, że konie, przynajmniej w sferze fantazji, były
już wielokrotnie poddawane hybrydyzacji i przekształcane w jednorożce, Pegazy czy
najbliższe człowiekowi centaury. Artystyczny eksperyment nie doprowadził do
powstania niezwykłej postaci, zamiast tego był nastawiony raczej na przemiany
dokonujące się wewnątrz, w organizmie artystki, zainteresowanej głównie tym, w jaki
sposób przyswojenie dużej dawki immunoglobin naraz zmieni funkcjonowanie jej
organizmu, jakie psychofizyczne reakcje wywoła. Przed ostateczną realizacją
projektu w akcji performance, eksperymentowała więc z immunoglobinami
neurowydzielniczymi, których podanie wywołało gwałtowną reakcję objawiającą się
pobudzeniem, bezsennością i agresją na różnego rodzaju bodźce zewnętrzne.
Radykalna akcja francuskiej grupy, „braterstwo krwi inicjujące debatę na temat granic
międzygatunkowych”3, przywodzi na myśl historię o mitycznym królu Midasie, który
wypił krew byka, by w obliczu klęski spowodowanej najazdem Kimmerów popełnić
samobójstwo. Art Orienté Objet potwierdzają zasadność owego odniesienia, jednak
wskazują, że „z dala od śmiertelnej ingerencji (...) celem jest przeprowadzenie
prawdziwych terapeutycznych poszukiwań, na mocy których końska krew staje się
kompatybilna i wywołuje zbawienne skutki”4. Być może nie zbawiennym, ale z
pewnością interesującym efektem tego artystycznego działania jest poszerzenie
spektrum naturalnych, ludzkich doznań o dosłowne doświadczenie Innego, w tym
wypadku zwierzęcia, w obrębie własnego ciała, pozwolenie, by stworzenie innego
gatunku przemówiło zarówno przez fizjologię, jak i psychikę. Na czas trwania
artystycznego eksperymentu artystka staje się hybrydyczną, liminalną istotą
inkorporującą wrażliwość Innego, jego sensorium, komponenty charakterystycznej
dlań reaktywności. Wprowadzenie do krwiobiegu immunoglobin i krwi konia
pozwala jej odczuć, w jaki sposób zwierzę reaguje na impulsy z otoczenia, daje
wyobrażenie o jego hiperwrażliwości, o tym, jakie czynniki budzą w nim strach,
niepokój. Jest to w pewnym sensie wywołana przez substancje chemiczne
sensoryczna empatia. Przywoływany już Wolfe, analizując wybrane prace Eduardo
Kaca zauważa, że „obala on centralną pozycję człowieka oraz antropocentryczne
tryby rozumienia i doświadczania świata poprzez przemieszczenie centralnej pozycji
3
4
M. Laval-Jeantet, Que le cheval vive en moi, sine loco.
Ibidem.
metonimicznego zastępnika, ludzkiej (i humanistycznej) wzrokowości”. Projekt AOO
również odrzuca ów antropocentryczny model doświadczania i rozumienia czyniąc to
w sposób eksplicytny i bezkompromisowy, manifestujący się w dosłownym poddaniu
się zwierzęcej reaktywności a więc temu, jak odczuwa Inny. Zarządzany przez
potężną dawkę immunoglobin organizm Laval-Jeantet opanowany jest przez jakości
zwierzęce, reaguje tak, jak zwierzę, co pociąga za sobą specyficzną, inną niż ludzka
percepcję świata, inne procedury poznawcze. Logika zgodnie z którą wyzwolony
humanistyczny podmiot dominuje nad naturą zostaje więc zanegowana w
symbolicznym akcie otwarcia ciała na doznanie Innego, czy, jak wskazuje Hayles
„podzielenia się sobą”5 z inną formą życia.
Jeśli z kolei weźmiemy pod uwagę kontekst ewolucji, możemy potraktować
artystyczny eksperyment francuskiej formacji nie tyle jako doświadczanie Innego w
przestrzeni ciała, co raczej jako ożywianie pamięci o stworzeniach, z którymi
człowiek posiada pewien rodzaj łączności, pewne wspólne ogniwo. Być może w
istotach ludzkich istnieją śladowe cechy charakterystyczne dla koni, zaś Que le cheval
vive en moi stanowi ich ewokację? Być może ożywia pamięć o innych utraconych
formach czucia, o posiadanych niegdyś cechach, które okazały się być recesywne i
jednocześnie objawia jakąś istotną informację o homo sapiens? Jeśli argument
ewolucyjny nie wydaje się wystarczająco przekonujący, dowodów naszego
biologicznego podobieństwa do najprostszych nawet form zwierzęcego życia
dostarcza Projekt Poznania Ludzkiego Genomu (Human Genome Project). Realizacja
AOO w swym pierwotnym, niezrealizowanym kształcie, zakładającym transfuzję
krwi pandy, uprawnia także do myślenia o ludzkim ciele jako o terytorium, na którym
możliwe jest połowiczne (bo w gruncie rzeczy jedynie symboliczne) przeżycie
zagrożonych wyginięciem gatunków. Przewaga, jaką posiadamy z racji tego, że
władamy technologią, czyni nas niejako odpowiedzialnymi za życie zwierząt, które są
na tyle słabe, że stopniowo stają się całkowicie niedostosowane do naszego świata i
znikają z jego powierzchni. Artystyczne przedsięwzięcie Laval-Jeantet i Mangin
podpowiada, że jesteśmy w stanie ocalić je, oferując wilgotne bunkry naszych
silniejszych, technologicznie uzbrojonych ciał. Jeśli już wkrótce będziemy mogli
oglądać pewne gatunki jedynie na fotografiach, jeśli niedźwiedź polarny czy tygrys
5 N.
K. Hayles, How We Became Posthuman. Virtual Bodies in Cybernetics, Literature and
Informatics, University of Chicago Press, Chicago 1999, s. 291.
bengalski staną się wspomnieniem, być może będziemy mogli zachować chociaż
fragment ich obecności w naszych ciałach, w osobistych nośnikach informacji o
ginących gatunkach.