Awanturniczy wiatr - Creatio Fantastica
Transkrypt
Awanturniczy wiatr - Creatio Fantastica
Creatio Fantastica PL ISSN: 2300-2514 R. XII, 2016, nr 2 (53) Łukasz Kowalski Awanturniczy wiatr U większości nadwiślańskich fanów fantastyki nazwisko Jim Butcher wywołuje tylko jedno skojarzenie: Akta Dresdena. To jedyna seria autora, jaka ukazała się w Polsce. Na szczęście owa sytuacja właśnie uległa zmianie i choć na Codex Alera przyjdzie nam jeszcze poczekać – w ręce czytelników wpadł właśnie Wiatrogon aeronauty, pierwszy tom Podniebnych kaszteli. Czas sprawdzić, czy steampunkowe powieści pióra Butchera są równie wciągające, co magiczne śledztwa. Od czasu rozpoczęcia zimnej wojny miedzy Kasztelami Albion i Aurora kapitan Grimm, dowódca jednostki korsarskiej na usługach Albionu, nęka flotę handlową wrogiego kasztelu. W trakcie jednego z ataków jego „Drapieżca” cudem unika zniszczenia, ale zostaje poważnie uszkodzony. Po powrocie do kasztelu okazuje, że koszty naprawy uziemią korsarzy na dłuższy czas. Kapitan otrzymuje jednak niecodzienną propozycję – kasztelan, w zamian za dostarczenie niezbędnych do naprawy komponentów, prosi o podjęcie pewnej misji. W tym samym czasie trwa nabór do gwardii kasztelana – tradycja nakazuje aby najstarsze dzieci Wielkich Rodów wstąpiły na roczną służbę w jej szeregach. Pobór splata ze sobą losy dwóch dziedziczek: jednego z najbardziej wpływowych rodów kasztelu, Gwen Lancaster, i zubożałego domu dawnego bohatera, Bridget Tagwynn. Ich dość twarde charaktery szybko ściągają na nie kłopoty i przykuwają uwagę wielu osób. Konsekwencje tej sytuacji szybko przekraczają ich najśmielsze oczekiwania. Owa niewiele mówiąca na pierwszy rzut oka fabuła, kryje w sobie całkiem sporo ciekawych rzeczy. Pierwsze rozdziały są spokojne i stonowane, stanowiąc bardzo dobre Recenzja książki: Jim Butcher, Wiatrogon aeronauty [The Cinder Spires: The Aeronaut’s Windlass], przek. Michał Jakuszewski, Warszawa: MAG 2016, ISBN: 978-83-7480-643-5, ss. 592. 1 wprowadzenie do świata podniebnych kaszteli. Poznajemy system wartości, niektóre tradycje, prawa rządzące kasztelami oraz technologię. Z każdym kolejnym akapitem tempo wydarzeń delikatnie się zwiększa, żeby chwilę przed przekroczeniem magicznej granicy połowy tomu akcja mocno przyśpieszyła i nie zwalniała tempa do samego końca. Całą powieść czyta się bardzo szybko i trudno się oderwać. Mimo początkowego natłoku nowych informacji całość nie męczy, a wręcz potęguje ciekawość związaną z samym światem, który nie jest standardowym przedstawicielem steampunkowej rodziny. Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda dość typowo: klasowy system społeczny, moda królująca w kasztelu przypomina tą z wiktoriańskiej Anglii, a gogle stanowią dopełnienie większości strojów. Różnice zaczynamy dostrzegać dopiero po chwili. Głównym motorem technologii nie jest tutaj para, a kryształy wytwarzające energię elektryczną, magia istnieje, ale nie jest powszechna i działa na trochę innych zasadach niż w standardowych powieściach fantasy. Oprócz tego wszyscy ludzie przedstawieni w powieści żyją w znajdujących się w chmurach miastach-państwach, bronionych przez floty latających statków i zdaje się, że na powierzchni planety nie mieszka żaden człowiek. Owa odmienność jest na tyle subtelna, że nie ma wątpliwości co do gatunku, jednak stanowi dość duży powiew świeżości. Związany z ową odmiennością głód wiedzy jest najmocniejszym elementem Wiatrogonu aeronauty, z drugiej strony ma tendencję do wywoływania irytacji. Autor oznajmia bardzo wiele rzeczy, podając je jako oczywistości, nie wyjaśniając czytelnikowi ich genezy. Dlaczego powierzchnia planety jest niebezpieczna? Jak zbudowano kasztele? Skąd wzięli się genetyczni wojownicy1? Dotyczy to wielu aspektów świata i w ostatecznym rozrachunku otrzymujemy więcej pytań niż odpowiedzi. Historia, jaką nas uraczono nie należy do zbyt skomplikowanych, a pomimo to wciąga. Choć nie znajdziemy tutaj wysublimowanych zwrotów akcji, to kolejne elementy fabuły nie są oczywiste. Niektórych można domyślić się z lekkim wyprzedzeniem, inne potrafią zaskoczyć tworząc coraz wyraźniejszy i pełniejszy obraz intrygi, która będzie kontynuowana w kolejnych tomach. Tak też należy patrzeć na całość powieści – jest to preludium, wstęp mający zachęcić nas do zgłębienia stworzonego przez Jima Butchera świata i robi to świetnie. 1 Ludzie, których DNA połączone jest z DNA kotów, czyniąc ich niezwykle silnymi, szybkimi i wytrzymałymi. 2 Niemała w tym zasługa charakteru Podniebnych kaszteli. Już dawno nie trafiłem na tak dobrze napisaną książkę awanturniczo-przygodową. Lekkość, z jaką autor operuje słowem oraz subtelnym humorem, który zgrabnie balansuje teoretycznie poważniejsze fragmenty książki, sprawia, że mona poczuć prawdziwy zew przygody. Od samego początku do końca czuje się taką samą ekscytację, jak podczas czytania Wyspy skarbów, oglądania filmów z Indianą Jonesem, serialu Firefly czy grania w serię Uncharted. To naprawdę niełatwa sztuka. Jak na tego typu literaturę przystało, nie zabrakło wyrazistych postaci, od których w dużej mierze uzależniony jest odbiór tego typu powieści. Trudno mówić w tym przypadku o jednym głównym bohaterze, gdyż kasztel Albionu poznajemy z perspektywy kilku postaci. Oprócz wymienionej wcześniej trójki na pierwszy plan wysuwają się jeszcze trzy inne osoby, które na scenę wkraczają z lekkim opóźnieniem. Następujące po sobie podrozdziały przeskakują między kolejnymi aktorami, pozwalając poznać jak odbierają poszczególne wydarzenia – swoje fragmenty otrzymała również część ich adwersarzy. Dzięki temu można bardzo szybko zżyć się z większością członków owej barwnej ferajny. Cieszy również różnorodność i nietuzinkowość postaci stanowiących motor napędowy powieści i to po obu stronach barykady. Co ciekawe, poza jedną lub dwoma personami, trudno znaleźć kogoś, kto budziłby negatywne uczucia. Pomimo mocno nakreślonej linii podziału łatwo zrozumieć motywacje i działania obu stron. Jedynym minusem jest zbyt mała liczba stosunkowo neutralnych osób, poruszających się w szarej strefie i mogących w każdej chwili zmienić front. Brakuje przez to dreszczyku emocji związanego z poszukiwaniem podwójnego agenta, kogoś kto mógłby mocno namieszać w planach jednej ze stron. Już teraz można powiedzieć, że Wiatrogon aeronauty jest jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tego roku. Nowa powieść Jima Butchera wciąga niczym bagno, czy raczej porywa niczym tornado, i nie pozwala się uwolnić do samego końca. Jedyną negatywną rzeczą związaną z tą powieścią jest fakt, że nie wiadomo ile przyjdzie nam czekać na kolejny tom Podniebnych kaszteli. To lektura obowiązkowa dla każdego – bez względu, czy lubi steampunk, książki przygodowe, czy jest fanem perypetii Dresdena. Niewybaczalnym błędem byłoby zignorowanie tak ciekawie skonstruowanego świata. 3