Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia

Transkrypt

Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO
Fot. Krzysztof Stępkowski
Rok XVII nr 12 (361) 16-30 czerwca 2008 r.
Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia
Z nauczania
Koœcio³a Katolickiego
Prawdziwa religia wyra¿a siê w mi³oœci
Boga i bliŸniego
Centrum Liturgii Słowa dzisiejszej niedzieli
stanowi wyrażenie proroka Ozeasza, które
Jezus przytacza w Ewangelii: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga, nie
zaś całopaleń” (Oz 6, 6). Chodzi o słowo
kluczowe, jedno z tych, które wprowadzają
nas w serce Pisma Świętego. Kontekstem,
w którym Jezus przedstawia je jako swoje,
jest powołanie Mateusza, z zawodu „celnika”, to znaczy poborcy podatkowego dla
rzymskich władz cesarskich: z tego też powodu uważanego przez Żydów za publicznego
grzesznika. Powołując go właśnie wtedy, gdy
siedział przy stoliku celnym – dobrze to uka-
Wielki nurt poświęcenia
Ponieważ dla Chrystusa jesteś
cenny, poświęcił swoje serce.
Ponieważ dla Chrystusa jesteś
cenny, jesteś nieskończenie wart.
Poniewaz jesteś nieskończenie
wart, możesz się poświęcić,
Jemu i ludziom.
zuje słynny obraz Caravaggia – Jezus udał się
do jego domu z uczniami i zasiadł do stołu
wraz z innymi celnikami. Zgorszonym faryzeuszom odpowiedział: „Nie zdrowym potrzeba lekarza, ale tym, którzy się źle mają. (...)
Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych,
ale grzeszników” (Mt 9, 12-13). Ewangelista
Mateusz, zawsze wrażliwy na związki między
Starym a Nowym Testamentem, w tym miejscu wkłada w usta Jezusa proroctwo Ozeasza:
„Idźcie więc i nauczajcie, co znaczą te słowa:
miłosierdzia chcę a nie ofiary”.
Taka jest waga tych słów proroka, że Pan przytacza je ponownie w innym kontekście, przy
okazji przestrzegania soboty (por. Mt 12, 1-8).
I w tym przypadku bierze On na siebie odpowiedzialność za interpretację przykazania, jawiąc się jako „Pan” także instytucji
prawnych. Zwracając się do faryzeuszy dodaje: „Gdybyście zrozumieli, co to znaczy:
Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych” (Mt 12, 7). Zatem
w tej przepowiedni Ozeasza Jezus, Słowo,
które stało się ciałem, w pełni się, by tak rzec,
„odnajduje”; uczynił ją swoją całym sercem
i urzeczywistnił swoim postępowaniem, nawet za cenę wzbudzenia podejrzliwości przywódców swego ludu. To słowo Boga dotarło
do nas poprzez Ewangelie jako jedna z syntez całego chrześcijańskiego orędzia: prawdziwa religia zasadza się na miłości Boga
i bliźniego. Oto, co nadaje wartość kultowi
i praktykowaniu przykazań.
Zwracając się teraz do Maryi Panny, prośmy Ją
o wstawiennictwo, abyśmy zawsze żyli w radości chrześcijańskiego doświadczenia. Niechaj Matka wzbudzi w nas synowskie uczucie
oddania się Bogu, który jest nieskończonym
miłosierdziem; niech pomoże nam uznać
za własną modlitwę, którą św. Augustyn
wypowiada w słynnym fragmencie swoich
Wyznań: Zmiłuj się nade mną, Panie. Ja nieszczęsny – oto wcale nie ukrywam moich
ran. Tyś lekarzem, a ja ciężko choruję. Nad
nędzarzami się litujesz, a ja nędzarzem jestem. (X, 28.39; 29.40).
Benedykt XVI
PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA CZERWIEC
Aby Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quebecu w Kanadzie bardziej
uświadomił, że Eucharystia jest sercem Kościoła i źródłem ewangelizacji.
Na okładce:
Prezydent Słowacji Ivan Gasparovič w Kaplicy Katyńskiej, Katedra Polowa, 6 czerwca 2008 r.
2
Liturgia
Koœcio³a
6 lipca – XIV Niedziela zwykła
[Mt 11,25-30]
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”
Jezus zupełnie inaczej postępuje wobec ludzi aniżeli traktują ich faryzeusze: uwalnia
On ludzi od ich ciężarów, biorąc je na siebie. Przy Chrystusie łatwe stają się wszelkie
trudy woli Bożej. Powinniśmy i my naśladować Pana, nie tylko nie zrzucając na innych
niepotrzebnych ciężarów, ale pomagając im
znosić ich własne troski.
13 lipca – XV Niedziela zwykła [Mt 13,1-23]
„Oto siewca wyszedł siać”
Nasienie, które padło drogę szybko zostaje zjedzone przez ptaki lub zdeptane przez
przechodzących. Również opis gleby kamienistej, pokrytej tylko cienką warstwą ziemi,
odpowiada galilejskiej rzeczywistości. Glebą,
na którą pada dobre ziarno, jest cały świat,
każdy człowiek. My sami jesteśmy glebą pod
boskie ziarno. I chociaż siew prowadzony
jest z całą miłością – gdyż to Bóg działa w
duszy – w dużej mierze owoc zależy od stanu gleby, na którą pada ziarno.
20 lipca – XVI Niedziela zwykła
[Mt 13, 24-43]
„Panie czy nie posiałeś dobrego nasienia na
swej roli?”
Na roli wzrastają razem, zmieszane ze sobą
pszenica i chwasty. Podobnie jest w Kościele
Bożym. Był on zawsze Kościołem grzeszników
i świętych. Gdzie przebiega granica między
nimi? Kto może wydać o tym wyrok? Gorliwi
wyrwaliby od razy chwasty. Ale Bóg jest większy i dalekowzroczny. Umie czekać, pozwala
iść każdemu własną drogą do końca. Pozwala
wzrastać chwastom, dopiero na końcu okaże
się, co było pszenicą, a co chwastem. I być
może nasze zaskoczenie będzie wielkie.
27 lipca – XVII Niedziela [Mt 13, 44-52]
„Królestwo niebieskie podobne jest do
skarbu ukrytego na roli”
Mądrość o której mówi Pismo św. nie jest
zbyt ceniona w naszym świecie, nie przynosi
korzyści materialnych. Na ogół ludzie nie wiedzą czym ona jest? Może doświadczeniem,
które nabywa się z biegiem czasu. Prawdziwa
mądrość jest jednak czymś więcej. Zdobywamy ją, gdy poznajemy samych siebie. A to
nie jest sprawą tylko wieku, uzdolnień i dobrej woli. Mądrość jest darem Boga, skarbem
ukrytym na roli, którego szukamy przez całe
życie. Otrzymują ja ci, którzy szukaja na właściwych drogach i pokornie o nią proszą.
U Metropolity Warszawskiego...
Wdziêczni za pomoc w leczeniu doktoranta WAT
Odpowiadając na list Wojtka oraz kierowani odruchem
serca, wraz z całą społecznością akademicką WAT i Caritas Ordynariatu Polowego WP
zwróciliśmy się z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieliby wspomóc
leczenie i rehabilitację doktoranta Wojciecha Kicińskiego, który uległ tragicznemu
wypadkowi w laboratorium.
Honorowy patronat nad akcją sprawowali
i w niej uczestniczyli: Biskup Polowy WP gen.
dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski, Proboszcz
Parafii wojskowo – cywilnej M.B. Ostrobramskiej ks. prałat płk Jan Domian, Rektor
– Komendant WAT gen. bryg. prof. dr hab.
inż. Zygmunt Mierczyk, Kanclerz WAT gen.
dyw. w st. spocz. Jan Klejszmit, Pełnomocnik Rektora ds. Studentów inż. dr Wojciech
Kocańda, Dziekan Wydziału Chemii i Nowych
Technologii – prof. dr hab. inż. Krzysztof
Czupryński, Dowódca Kursu Podchorążych
– ppłk mgr inż. Ryszard Sala.
Na nasz apel, odpowiedzieli księża z Dekanatu Jelonkowskiego, Ks. kan. Jan Popiel
Dziekan Dekanatu Jelonkowskiego i Proboszcz Parafii św. Łukasza w Warszawie,
Ks. kanonik Wiktor Ojrzyński Wicedziekan
Dekanatu Jelonkowskiego i Proboszcz Parafii Podwyższenia Krzyża św. w Warszawie,
Ks. Józef Groński Proboszcz Parafii Matki
Bożej Królowej Aniołów, Ks. dr Andrzej Banaszek Proboszcz Parafii Bogurodzicy Maryi
w Warszawie, proponując zbiórkę do puszek przy kościołach parafialnych. Ochoczo
podjęliśmy tę wyciągniętą pomocną dłoń.
Każdorazowo, przed zbiórką, w piątek,
w akademiku wojskowym, odbywała się
odprawa, na której wyznaczono zadania
i dopracowano szczegóły całej akcji.
Zbiórka do puszek prowadzona była w niedzielę, na wszystkich Mszach św. Zaangażowali się w nią, poświęcając swój wolny czas,
podchorążowie i studenci cywilni, (ponad
100 osób) zebranych na każdej Mszy św.
w czterech zespołach, po dwie osoby (student cywilny i wojskowy). Towarzyszyli im,
sprawujący nadzór oficerowie z kadry kierowniczej kursu podchorążych. Warto zaznaczyć, że w całą akcję pomocy, bardzo
licznie włączyli się doktoranci Wydziału
Chemii i Nowych Technologii WAT, prawdziwi przyjaciele Wojtka. Były przygotowane
specjalne kartki z umieszczonym numerem
konta fundacji i numerem KRS, aby można
było odliczyć 1% od podatku.
Cała akcja spotkała się z bardzo dużym odzewem społecznym, o czym może świadczyć zebrana spora suma pieniędzy, duże
zainteresowanie kartami z numerem konta,
a także sporo bezpośrednich pytań, osób
poruszonych tragedią, które przejęły się
całą sprawą i obiecali pomoc m.in. z zagranicy (w innych fundacjach), w szkołach,
zakładach pracy i na innych uczelniach,
a także podjęli się rozpropagowania akcji
w środkach masowego przekazu. Swoje
datki, dołączyła kadra dydaktyczno-dowódcza, podchorążowie i uczniowie m.in. 24 LO
w Warszawie. Środki były zbierane także na
różnego rodzaju imprezach charytatywno
– rozrywkowych, koncertach, piknikach wydziałowych i organizowanych przez studentów licytacjach.
Zbiórka ta pokazała, jak wielkie pokłady
dobra drzemią w ludziach, w ich sercach
wrażliwych na ludzką tragedię, oraz jak
wiele można zdziałać w konkretnej sprawie
łącząc wspólnie siły. Wszystkim, którzy czynnie zaangażowali się w tę pomoc: kadrze
dydaktyczno-dowódczej, oraz drogim studentom składamy wyrazy szczerej, ogromnej wdzięczności, a Biskup Polowy WP gen.
dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski organizatorom i ofiarodawcom udziela, z serca swego, pasterskiego błogosławieństwa.
W duchu tej właśnie wdzięczności, 11 czerwca
2008 r. o godz. 10.00, Biskup Polowy WP gen.
dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski, Proboszcz
Parafii wojskowo – cywilnej M.B. Ostrobramskiej ks. prałat płk Jan Domian, Rektor – Komendant WAT gen. bryg. prof. dr hab. inż.
Zygmunt Mierczyk, Kanclerz WAT gen. dyw.
w st. spocz. Jan Klejszmit, Dziekan Wydziału
Chemii i Nowych Technologii – prof. dr hab.
inż. Krzysztof Czupryński, Kapelan WAT ks.
kpt. dr Witold Mach złożyli wizytę Metropolicie Warszawskiemu abp Kazimierzowi
Nyczowi. Zapoznali Pasterza Archidiecezji
Warszawskiej z przeprowadzona zbiórką, jej
efektami jak również przekazali pamiątkowy
ryngraf WAT i list, w którym napisali:
W Wojskowej Akademii Technicznej 14 lutego 2008 r., doszło do nieszczęśliwego
wypadku. W wyniku wybuchu, doktorant Wojciech Kiciński realizujący niezbędne badania do pracy doktorskiej dotyczącej „Nanostrukturalnych materiałów wybuchowych”
doznał ciężkich obrażeń ciała – stracił obie dłonie i jedno oko. Życie jego zmieniło się
diametralnie. Plany na przyszłość i marzenia stały się nierealne? Tak myśleliśmy na początku. Ale dzięki takim osobom jak Księża i Parafianie z Dekanatu Jelonkowskiego, zabłysnął dla Wojtka promyk nadziei, że nie do końca wszystko stracone, że będzie mógł
powrócić do normalnego życia.
W imieniu naszego doktoranta oraz Wydziału Nowych Technologii i Chemii Wojskowej Akademii Technicznej, dziękujemy za okazaną pomoc finansową.
Ekscelencjo Księże Arcybiskupie
Proszę przyjąć wyrazy najgłębszego szacunku i wdzięczności za postawę księdza
płk. Jana Domiana oraz księdza kpt. Witolda Macha, inicjatorów zbiórek w parafiach
dekanatu, księdza Dziekana Jana Popiela, który akcje rozpropagował na terenie Dekanatu Jelonkowskiego oraz Proboszczów z tego Dekanatu, księdza kanonika Wiktora
Ojrzyńskiego, księdza Józefa Grońskiego i księdza Andrzeja Banaszka, którzy akcję pomocy wspierali w swoich parafiach, okazując otwartość serca i chęć niesienia pomocy
w trudnych chwilach dla mgr Wojciecha Kicińskiego. Ta wspaniała postawa, pełna ciepła
i serdeczności, na długo pozostanie w naszej pamięci.
Będziemy się modlić za Waszą Ekscelencję i Księży pracujących w Archidiecezji Warszawskiej, o siłę i zdrowie, bo Wasza dobroć i okazana, bezinteresowna pomoc są dla nas
przykładem wiary, miłości i chrześcijańskiego męstwa.
Dziekan Wydziału
Nowych Technologii I Chemii
Prof. dr hab. inż. Krzysztof Czupryński
Warszawa – 11 czerwca – 2008 r.
Ksiądz arcybiskup wyraził żywe zainteresowanie osobą Wojtka i przeprowadzoną akcją, pytał także o strukturę akademii, kadrę
naukowo – dydaktyczną, przeprowadzane
badania naukowe, sytuację i problemy studentów i wojska. Na zakończenie wizyty,
Rektor – Komendant WAT zaprosił Metropolitę Warszawskiego z rewizytą do akademii.
Zaproszenie zostało przyjęte.
Przygotowane zostały również pamiątkowe
ryngrafy z logo Wydziału Nowych Technologii i Chemii Wojskowej Akademii Technicznej dla proboszczów parafii, w których
była przeprowadzona zbiórka wraz z listem
wyrażającym wdzięczność całej wspólnocie
parafialnej za okazane serce i pomoc.
Ks. kpt. Witold Mach
3
Kapelani na poligonie w Miñsku Mazowieckim
Gospodarzem tegorocznego szkolenia księży kapelanów, które odbyło się w dniach
9-11 czerwca, był Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Jednostka ta jest objęta opieką duszpasterską miejscowej parafii wojskowo-cywilnej p.w. św. Michała Archanioła, gdzie proboszczem jest dziekan Żandarmerii
Wojskowej ks. kan. płk Andrzej Molendowski.
Gospodarz szkolenia
Fot. Anna Tokarska
Uroczysta inauguracja stacjonowania Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej
w Garnizonie Mińsk Mazowiecki odbyła się
w lutym 2005 r. W tym samym roku Oddział
otrzymał Sztandar, a dwa lata później za
całokształt osiągnięć jednostka została wyróżniona przez Prezydenta RP Flagą Rzeczypospolitej Polskiej.
31 marca 2008 r. za szczególne osiągnięcia
w wykonywaniu zadań w misjach poza granicami państwa Oddziałowi nadano „Znak
Honorowy Sił Zbrojnych RP” – najwyższą
formą wyrażenia uznania przez Ministra
Obrony Narodowej. Z rąk Prezydenta RP odbierał go komendant Oddziału – płk Dariusz
Bogacki.
Żołnierze Oddziału brali udział w wielu misjach na Bliskim Wschodzie, w republikach
byłej Jugosławii oraz Iraku.
Obecnie żandarmi z Mińskiego OS-u biorą
udział w misji pokojowej na terenie Bośni
i Hercegowiny w ramach PKW EUFOR, gdzie
w składzie Międzynarodowego Batalionu Manewrowego (Polska, Hiszpania, Turcja, Węgry)
wykonują zadania związane z patrolowaniem
rejonów odpowiedzialności, pełnią służbę na
posterunkach stałych i doraźnych oraz wykonują zadania związane z ochroną VIP.
Ponadto kolejna kompania manewrowa bierze udział w misji w Libanie, którą rozpoczęła w kwietniu br. w składzie PKW UNIFIL.
W ciągu trzech lat istnienia prawie 500 żołnierzy pełniło lub pełni służbę w misjach
poza granicami kraju. Godnym podkreślenia
jest fakt, iż pierwszy pododdział już rok po
4
rozpoczęciu funkcjonowania Oddziału wyjechał w rejon misji.
W zakresie szkolenia Oddział współpracuje
z instruktorami poddziałów antyterrorystycznych Policji, byłymi żołnierzami jednostki GROM oraz Centrami i Ośrodkami
Szkolenia Policji.
W czerwcu 2007 r. żołnierze 1. Kompanii Manewrowej wzięli udział w Międzynarodowym
Ćwiczeniu Policji Wojskowych we Francji z
udziałem pododdziałów Francji, Holandii, Rumunii, Hiszpanii, Ukrainy i Wielkiej Brytanii.
Żołnierze doskonalą swoje umiejętności specjalistyczne na szeregu poligonach, które
odbywają się, co najmniej trzy razy w roku.
Oddział Specjalny ŻW w Mińsku Mazowieckim ma zarówno standardowe jak i specjalne wyposażenie policyjne, lekkie uzbrojenie
(mini Beryl kalibru 5.56 mm.), oraz nowoczesne pojazdy interwencyjne (samochody
osobowo-terenowe przeznaczone do przewozu sześciu żołnierzy) i opancerzone wozy
patrolowe, które będą stanowiły zasadniczy środek transportu. Ponadto jednostka
ta będzie dysponowała środkami łączności
i transmisji danych kompatybilnymi z wykorzystywanymi przez inne podmioty systemu
bezpieczeństwa państwa oraz jednostki Sił
Zbrojnych RP i państw NATO.
Żołnierze ŻW w rejonie prowadzonych działań są uprawnieni m.in. do zatrzymywania
osób i pojazdów, przesłuchiwania świadków
zdarzeń i osób podejrzanych o popełnienie
przestępstwa, prowadzenia przeszukiwań
w celu zgromadzenia dowodów oraz poszukiwania broni, materiałów wybuchowych
i innych nielegalnych środków.
Dzieñ pierwszy
Ukoronowaniem pierwszego dnia szkolenia
kapelanów była Msza św., sprawowana pod
przewodnictwem Biskupa Polowego WP
Tadeusza Płoskiego w koncelebrze księży
kapelanów. Uczestnikami liturgii byli: Podsekretarz Stanu w Ministerstwie MON Zenon
Kośniak-Kamysz, Komendant Oddziału Specjalnego Żandarmerii płk Dariusz Bogacki,
Komendant Ośrodka Szkolenia Międzynarodowego płk Krzysztof Gombrych oraz parafianie. Po zakończonej celebrze Ordynariusz
w asyście Zenona Kośniaka-Kamysza wręczył
kapelanom dekrety posyłające do nowych
zadań duszpasterskich.
Dziekan Żandarmerii Wojskowej i zarazem
proboszcz parafii cywilno-wojskowej pw. św.
Michała Archanioła w Mińsku Mazowieckim
– ks. płk Andrzej Molendowski przywitał Ordynariusza Polowego, przybyłych gości oraz
księży kapelanów. „Mszę św. celebrujemy na
rozpoczęcie szkolenia poligonowego; naszą
modlitwą otaczamy wszystkich żołnierzy
w kraju i na misjach pokojowych i stabilizacyjnych, modlimy się za kapłanów, którzy
obchodzą kolejne jubileusze swoich święceń
kapłańskich” – zapowiadał intencje Mszy św.
Dziekan Żandarmerii Wojskowej.
Czytania liturgiczne przeczytali żołnierze
ŻW, a homilię wygłosił Kanclerz Kurii Polowej Wojska Polskiego ks. kmdr Leon Szot.
Wspomniał on o ogromnych dysproporcjach
na świecie, gdzie jedni obfitują w dobra materialne, inni zaś cierpią głód, biedę i nędzę.
Ksiądz Szot przywołał zatrważające statystyki dzisiejszego świata; podkreślając, że
gdyby choć mały procent astronomicznych
sum, wydawanych na zbrojenia, państwa
przeznaczyły na cele społeczne, cała ludzkość miałaby dostęp do edukacji, a głód nie
byłby powszechnym zjawiskiem początku
XXI w. Kaznodzieja nawiązał do tekstu Chrystusowych błogosławieństw, zaznaczając, że
szczęśliwi są ci, którzy wprowadzają swoim
słowem i czynem pokój i miłość.
Po Mszy św. ks. ppłk Jan Osiński odmówił
litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa
– czerwiec jest miesiącem czci serca Zbawiciela.
Na zakończenie uroczystej celebry wręczone
zostały dekrety księżom kapelanom, którym
Ordynariusz Wojskowy powierzył nowe obowiązki.
Księża w duchu posłuszeństwa odbierali urzędowe pisma, określające ich nowe
obowiązki, które najczęściej wiążą się z koniecznością zmiany miejsca stacjonowania
i podjęcie nowych wyzwań. Wśród kapelanów, którym Biskup Polowy powierzył nowe
zadania był ks. mjr Tomasz Paroń, udający
się na misję wojskową do Czadu.
W krótkim przemówieniu Minister nawiązał do wygłoszonego kazania, ukazującego
wielkie dylematy współczesności. Wskazał,
że konieczne jest posiadanie dobrze wyszkolonej i wyposażonej armii, która sprosta
tylko jeden sposób, aby nie dać się „wyprzedzić” wydarzeniom, aby nie być wyrzuconym
poza bieg dziejów. Polega on na tworzeniu
historii, na wywoływaniu wydarzeń”.
Ordynariusz skrytykował letniość postaw:
„Trzeba się bać takiego życia chrześcijańskiego, które jest bez znaczenia. Niczego nie
mówi. Nikomu nie przeszkadza. Jest bojaźliwe, raczej uspokajające niż prowokujące”.
Biskup podkreślił z mocą: „Nie możemy być
który osobiście prezentował teren kompleksu koszarowego i teren lotniska, podkreślając, że jednostka jest w każdej chwili gotowa do obrony terytorialnej polskiego nieba.
Księża kapelani poznali historię jednostki
w Sali Tradycji, gdzie Biskup Polowy Tadeusz
Płoski dokonał wpisu do Księgi Pamiątkowej,
zwiedzili pawilon przygotowania do lotów
wraz z symulatorem lotu KTS – 21 oraz modlili się wspólnie w kaplicy pw. Matki Bożej
Fot. Anna Tokarska
Tymczasem niekiedy pozwalamy się im zaskoczyć. Co najwyżej udaje nam się wówczas
do nich dostosować, chociaż nie jesteśmy do
nich przekonani, a często nieprzygotowani.
Innymi słowy: nazbyt często ograniczamy się
do przyjęcia do wiadomości tego, co zdarza
się bez naszego udziału (…). Zamiast przejąć
inicjatywę, oddajemy ją innym”.
Biskup dotykając tej ważnej kwestii dodał:
„Idziemy z trudem, trzymając w ręku Ewangelię, prowadzimy niekończące się dyskusje.
Podczas gdy Ewangelia powinna nas zmusić
do „wyprzedzania” innych”. I dodał: „Istnieje
nieszkodliwi. Nasze życie powinno „zarażać”
tych, którzy się do nas zbliżają.
Naszą siłą uderzenia powinniśmy być w stanie poruszyć nawet najlepiej osadzone kamienie….”. Po zakończonej Eucharystii księża kapelani udali się do zaplanowanych zajęć
szkoleniowych. W poszczególnych punktach
nauczania kapelani rzucali granatem ćwiczebnym, strzelali z broni pneumatycznej
krótkiej, broni pneumatycznej długiej oraz
zapoznawali się z budową, przeznaczeniem
i danymi taktyczno-technicznymi broni, będącej na wyposażeniu Oddziału Specjalnego
Żandarmerii Wojskowej (m.in. 9 mm pistoletu GLOCK, strzelby gładkolufowej „Mossberg” i 5,56 kbk Mini Beryl). Instruktorzy,
prowadzący zajęcia, pozytywnie ocenili
umiejętności strzeleckie księży kapelanów.
Po południu odbyło się spotkanie z Komendantem Głównym ŻW gen. bryg. Markiem
Witczakiem oraz Ordynariuszem Wojskowym, Biskupem Tadeuszem Płoskim. Obaj
zwrócili uwagę na specyfikę zadań wykonywanych przez Żandarmerię Wojskową, która
ma stać na straży ładu w polskiej armii, ale
także być stróżem porządku publicznego.
Wiąże się to nie tylko ze stosowaniem sankcji, ale również udzielaniem wsparcia wszędzie tam, gdzie monitoruje się zachowania
naruszające normy prawa.
W planie szkolenia kapelanów wojskowych
był także wyjazd do 23. Bazy Lotniczej
i 1. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, gdzie księża zapoznali
się ze strukturą, wyposażeniem i zadaniami
jednostki. Przybyłych gości powitał dowódca 23. Bazy Lotniczej płk pil. Robert Cierniak,
wyzwaniom współczesności. Podkreślił także rolę kapelana wojskowego, który nadaje
sens żołnierskiej posłudze, ukazując perspektywę nadprzyrodzoną, wieczną.
Eucharystię poprzedziło spotkanie księży kapelanów z Komendantem OSŻW i kadrą dowódczą jednostki, którzy oprowadzając przybyłych po Izbie Pamięci przybliżyli gościom
historię koszar na terenie Mińska Mazowieckiego oraz zadania i działalność OSŻW.
Ciekawostką miejscowych koszar jest fakt, że
w latach 1922-1926 pułk, który tu stacjonował (7. Pułk Ułanów) opiekował się Kasztanką
– klaczą bojową marszałka Józefa Piłsudskiego. Stąd była wysyłana do Warszawy, kiedy
Marszałek Józef Piłsudski jako Wódz Naczelny miał na niej brać udział w uroczystościach
państwowych i siedząc na niej odbierał defiladę wojska.
Nieszczęśliwie klacz w czasie jednego z transportów upadła w wagonie, uszkadzając kręgosłup. Skóra z „Kasztanki” została zdjęta
i wypchana, i w tej postaci znajdowała się do
roku 1935 w Muzeum w Belwederze. Natomiast pozostałe szczątki zakopano w parku
koszar pułku, gdzie położono głaz z napisem:
„Tu leży KASZTANKA, ulubiona klacz bojowa
Marszałka Piłsudskiego”. Znajduje się on na
terenie jednostki aż po dziś dzień.
Msza św., odprawiona w kaplicy garnizonowej pw. św. Michała Archanioła, której
przewodniczył Biskup Polowy Tadeusz Płoski, rozpoczęła kolejny dzień szkolenia księży kapelanów. Po zakończonej Eucharystii
kapłani udali się do zaplanowanych zadań
szkoleniowych.
Eucharystię koncelebrowali m.in.: Wikariusz
Generalny Ordynariatu Polowego WP ks. płk
Sławomir Żarski, Dziekan Żandarmerii Wojskowej ks. płk Andrzej Molendowski oraz
licznie zgromadzeni księża kapelani.
W liturgiczne wspomnienie bł. Bogumiła,
Ordynariusz Wojskowy ukazał właściwy model współczesnego, twórczego kapłaństwa:
„To my powinniśmy powodować zdarzenia.
Fot. Anna Tokarska
Dzieñ drugi
5
Dzieñ trzeci
Polowa Msza św., której przewodniczył Wikariusz Generalny Ordynariatu Polowego
WP ks. płk Sławomir Żarski zakończyła trwające trzy dni szkolenie kapelanów wojskowych w Oddziale Specjalnym Żandarmerii
Wojskowej (OSŻW) w Mińsku Mazowieckim.
Po sprawowanej liturgii, Komendant OSŻW,
płk Dariusz Bogacki wraz z Komendantem
Fot. Anna Tokarska
Loretańskiej za dusze poległych lotników
w styczniowej katastrofie pod Mirosławcem.
Księża zwiedzili także Hangar Grupy Obsługi Technicznej i zapoznali się z elementami
indywidualnego wyposażenia lotniczego
i sprzętu wysokościowo-ratowniczego. Najbardziej widowiskową częścią wizyty były
pokazy lotów samolotów myśliwskich MiG
– 29, samolotów szkolno-treningowych TS
– 11 „Iskra” i transportowo – pasażerskich
M 28 „Bryza”. Piloci zaprezentowali najwyższy kunszt lotniczy, przecinając przestworza
niebotycznymi akrobacjami i dostarczając
gościom mocnych wrażeń, przelatując MiG
29 na olbrzymiej prędkości, kilkanaście metrów nad ich głowami. O wysokiej kulturze
i fantazji lotników świadczył także wykonany ukłon Mig 29 po wylądowaniu, dziękując
w ten sposób za otrzymane gromkie brawa.
Pokazy odbywały się przy poczęstunku,
przygotowanym tuż przy płycie lotniska,
a o randze spotkania świadczyła m.in. obecność burmistrza Mińska Mazowieckiego Zbigniewa Grzesiaka.
Centrum Szkolenia ŻW, płk. Krzysztofem
Gombrychem i Wikariuszem Generalnym
Ordynariatu Polowego wręczyli uczestnikom
szkolenia certyfikaty.
Uroczystą Eucharystię w przededniu Święta
ŻW koncelebrowali m.in.: Dziekan Żandarmerii Wojskowej, ks. płk Andrzej Molendowski, unicki kapelan, ks. płk Bogdan Miszczyszyn, Dziekan Dekanatu Brodnickiego i kapelan 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego,
ks. ppłk Bolesław Lichnerowicz, który wygłosił Słowo Boże oraz liczne zgromadzone
grono księży kapelanów.
Wśród zgromadzonych żołnierzy rodzimej
jednostki Żandarmerii nie mogło zabraknąć
Kompanii Reprezentacyjnej ŻW, która wystawiła na uroczystość poczet sztandarowy.
W homilii ks. Lichenerowicz pochylił się nad
tajemnicą daru kapłaństwa, które źródło
swe bierze w Ewangelicznych słowach Chrystusa; „Pójdź za mną”. Kaznodzieja odniósł
się do współczesnych warunków, w jakich
funkcjonują słudzy Jezusa, kiedy zwłaszcza
ludzie młodzi, oszołomieni możliwościami
ludzkiego umysłu, lekceważą księży i ich posługę, odnajdując do nich drogę i wartości
sakramentów dopiero wtedy, gdy nad ich
życiem pojawiają się czarne chmury.
at/zjk/OSŻW
Prezydent S³owacji nawiedzi³ Katedrê Polow¹ WP
Przebywający z oficjalną wizytą w Polsce Ivan Gašparovič, prezydent Republiki
Słowacji, modlił się w kaplicy katyńskiej i złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy polskich i słowackich poległych podczas pełnienia misji pokojowych,
6 czerwca 2008 roku.
W drzwiach Katedry powitał gości Biskup
polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski, to-
6
warzyszyli mu księża kapelani Ordynariatu
Polowego WP. Na cześć prezydenta kate-
dralny organista wykonał hymn państwowy
Słowacji.
Biskup Płoski opowiedział o historii świątyni wojskowej i poszczególnych elementach
jej wystroju. Ordynariusz wojskowy powiedział, że współpraca między ordynariatami
układa się wzorowo. Przypomniał, że słowaccy żołnierze co roku pielgrzymują razem
z Polakami na Jasną Górę, a polscy żołnierze
uczestniczą w dorocznej pielgrzymce do
słowackiego sanktuarium w Lewoczy. Podkreślił także że wielce ceni sobie przyjaźń
z biskupem polowym armii słowackiej, Franciszkiem Rabkiem.
Prezydent i towarzyszący mu współpracownicy złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy polskich i słowackich poległych
podczas pełnienia misji pokojowych. Tablicę
tę odsłonili, 11 września 2007 roku, František
Kašicky słowacki minister obrony oraz Anna
Fotyga ówczesna szefowa polskiego MSZ.
Ivan Gašparovič zapalił także znicz w kaplicy
katyńskiej i wpisał się do księgi pamiątkowej
Katedry polowej WP.
Prezydent Gašparovič odwiedził tego dnia
także Muzeum Powstania Warszawskiego
i złożył kwiaty na płycie Grobu Nieznanego
Żołnierza.
kes
Biskup Polowy z wizyt¹ duszpastersk¹ w belgijskim Mons
W dniach 7-8 czerwca Ordynariusz Wojskowy Tadeusz Płoski złożył wizytę w jedynej parafii wojskowej, pozostającej poza granicami kraju, której siedziba mieści się w belgijskim Mons. 7 czerwca Biskup udzielił sakramentu bierzmowania
młodzieży z rodzin wojskowych w Kościele oo. dominikanów w Brukseli przy Rue
Renesaince, a wieczorem spotkał się z Ambasadorem Bogusławem Winidem ze
Stałego Przedstawicielstwa Polski. W drugim dniu wizyty Biskup Polowy odprawił
Mszę św. w kaplicy w Mons, zaś po zakończonej Eucharystii spotkał się z rodakami, pracującymi w strukturach NATO i UE.
Bierzmowanie w Brukseli
Mszę św. z udzieleniem sakramentu bierzmowania wraz z Ordynariuszem Polowym
celebrowali: ks. prał. płk Henryk Polak, proboszcz parafii wojskowej pw. Miłosierdzia
Bożego w Mons oraz dominikanin o. Marian Wojciechowski, który duszpasterzuje
w środowisku polonijnym w Brukseli. W grupie bierzmowanych była młodzież z SHAPE, Brukseli, Brunssum (Holandia) i z Ulm
(Niemcy).
Na uroczystą Eucharystię przybyli m.in.: Jan
Tombiński, Ambasador Polski przy Unii Europejskiej, gen. bryg. Stefan Chmur, szef Pionu
Operacyjnego ds. NATO, zastępca Polskiego Przedstawiciela Wojskowego w Polskim
Przedstawicielstwie Wojskowym przy Komitetach Wojskowych NATO i UE, gen. bryg.
Andrzej Kaczyński, Polski Narodowy Przedstawiciel Wojskowy przy Kwaterze Głównej
Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie
i płk Jerzy Urbanek, attache wojskowy.
W homilii Biskup Tadeusz Płoski zaznaczył, że
sakrament bierzmowania jest wydarzeniem
zesłania Ducha Świętego: „Nie zobaczymy
Go oczami ciała, ale On jest. Rzecz ta ma się
podobnie, jak z wiatrem, którego nie widzimy, ale możemy zauważyć jego działanie,
chociażby poprzez poruszające się na wietrze liście. Tak samo można zauważyć działanie Ducha Świętego”. Kaznodzieja dodał:
„Jednak tylko przez wiarę można dostrzec
i przyjąć Jego działanie”.
Ordynariusz udzielił młodzieży sakramentu
bierzmowania, a ks. płk Henryk Polak wraz
z o. Marianem Wojciechowskim wręczyli
młodzieży krzyże, które będą świadectwem
i pamiątką przyjęcia sakramentu dojrzałości
chrześcijańskiej.
Młodzież podziękowała Biskupowi za sprawowaną liturgię i udzielony sakrament.
W imieniu rodziców wyrazy wdzięczności
złożył ppłk Dariusz Niedzielski, starszy specjalista w Międzynarodowym Sztabie Wojskowym (INS) w Brukseli.
Msza œw. w SHAPE
Niedzielna Eucharystia, sprawowana 8 czerwca w SHAPE zgromadziła wielu polskich
wojskowych pracujących w Belgii, którzy
przybyli wraz ze swoimi rodzinami. Obecni
byli m.in.: gen. broni Mieczysław Cieniuch,
Polski Przedstawiciel Wojskowy przy Komitetach Wojskowych NATO i UE, gen. bryg.
Stefan Chmur, szef Pionu Operacyjnego ds.
NATO, zastępca Polskiego Przedstawiciela
Wojskowego w Polskim Przedstawicielstwie
Wojskowym przy Komitetach Wojskowych
NATO i UE oraz gen. bryg. Andrzej Kaczyński, Polski Narodowy Przedstawiciel Wojskowy przy Kwaterze Głównej Sojuszniczych Sił
Zbrojnych NATO w Europie.
Mszę św. pod przewodnictwem Biskupa Polowego Tadeusza Płoskiego koncelebrowali
ks. prał. płk Henryk Polak oraz ks. prał. płk
Zbigniew Kępa, notariusz Kurii Polowej WP.
„Przyjazdy Waszej Ekscelencji do Mons wnoszą zawsze wspaniałe dary dla naszej parafii:
czy to posługiwanie następcy Apostołów,
jako szafarza sakramentu bierzmowania, czy
przekazanie relikwii św. Siostry Faustyny Kowalskiej do naszej kaplicy. Jednak szczególne
znaczenie na nas, jako wspólnoty chrześcijańskiej, miała Twoja – Księże Biskupie – wizyta
w październiku 2006 r., kiedy to ustanowiłeś
pierwszą parafię wojskową w strukturach
NATO” – powiedział generał Kaczyński.
Biskup Polowy w kazaniu ukazał biblijne
przesłanie przypowieści o faryzeuszu i celniku. „Wszyscy mamy serce celnika, ale zachowujemy się jak faryzeusze. Nie mogąc
udźwignąć ciężaru gatunkowego swojego
życia, wzrok natychmiast przerzucamy na
innych. A gdy porównujemy się z owymi innymi, ogarnia nas subtelna duma i poczucie
wyższości. Ale wtedy Ewangelia nie ma nam
nic do zaoferowania. Ewangelia bowiem ma
coś do powiedzenia tylko temu człowiekowi,
który szczerze wyznaje, że jest pierwszym
grzesznikiem” – nauczał Biskup Płoski.
Ks. prał. płk Henryk Polak podziękował Ordynariuszowi za złożoną wizytę oraz generałom za troskę o parafię i za regularne
uczestnictwo we Mszy św.
Po zakończonej Eucharystii odbyło się spotkanie z żołnierzami, pracującymi na terenie
SHAPE. Gen. bryg. Andrzej Kaczyński podziękował za dobrą służbę tym, którzy kończą
swoje obowiązki i wracają do kraju. Każdemu z nich wręczył album „Pieśń Ojczysta”.
Dzieci z polskiej szkoły w SHAPE przedstawiły krótkie, wesołe inscenizacje, które spotkały się z gorącym przyjęciem ze strony dorosłych. Biskup wraz z proboszczem odczytali
podczas konkursu utwory wybrane przez
dzieci, za co otrzymali ordery uśmiechu.
Biskup Tadeusz Płoski pogratulował pięknej
postawy Michałowi Chmurowi, który dzielnie walczy o powrót do zdrowia po doznanym wypadku. Na zakończenie Ordynariusz
udzielił wszystkim pasterskiego błogosławieństwa.
zjk/at
7
Stres bojowy
Z doc. dr hab. med. Stanisławem Ilnickim, kierownikiem Kliniki
Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego
(WIM) w Warszawie rozmawia Anna Tokarska
Żołnierze nie oceniają, czy misja jest słuszna
czy nie, po prostu wypełniają rozkazy w ramach przyjętej strategii państwowej.
Czy dzisiejszy charakter prowadzenia
działań zbrojnych w Iraku i Afganistanie
jest bardziej obciążający psychicznie dla
żołnierzy niż tradycyjna walka na otwartym polu?
– Tak, ponieważ reguły prowadzenia wojny
w starym stylu były jasno określone – pokonać przeciwnika wszelkimi możliwymi
sposobami, na jakie pozwalała ówczesna
technika i prawo wojenne. We współczesnych międzynarodowych operacjach wojskowych reguły te nie są tak jednoznaczne.
W misjach zagranicznych jest tak, że „tamci” po drugiej stronie mają broń ciężką
i mogą jej bezkarnie używać, a „nasi”, działając w ramach mandatu NATO czy ONZ, są
wyposażeni w broń służącą do samoobrony. Funkcjonując w określonych ramach
prawnych nie mogą oni atakować, ale jedynie bronić się w sytuacji zagrożenia. Mają
zaś do czynienia z trudnym do zlokalizowania przeciwnikiem, nie przestrzegającym
międzynarodowych konwencji, kryjącym
się wśród ludności cywilnej, atakującym
podstępnie – rakietami, zdalnie odpalanymi minami przydrożnymi, siejącym terror
eksplozjami wyładowanych materiałem
wybuchowym samochodów pułapek.
Jeden z dzisiejszych kandydatów do wyniesienia na ołtarze Dag Hammarskjöld
powiedział, że „misje pokojowe to nie jest
to robota dla żołnierzy, ale nikt poza nimi
nie jest w stanie jej wykonać”. W misjach
ONZ – „Błękitnych Beretach”, głównym
celem jest utrzymanie pokoju między
zwaśnionymi stronami. Z tej perspektywy
działania prowadzone w Iraku i Afganistanie są bardziej ofensywne, postrzegane są
jako otwarte działania zbrojne.
Źle się dzieje, że dotąd nie uznano, że
żołnierze, którzy pełnią służbę „w strefie
działań wojennych” i zostają inwalidami,
nie mają statusu inwalidów wojennych
i nie korzystają z tych wszystkich przywilejów, które przysługują np. kombatantom
II wojny światowej. Stąd mają oni wielkie
poczucie krzywdy. Dostają wprawdzie dodatki procentowe do wysługi, ale nie jadą
tam przecież jako najemnicy, ale w ramach
kontyngentów sił międzynarodowych. Jest
to w interesie polskiej racji stanu, jeśli udział
w misji akceptują najwyższe organy władzy.
8
Stres na polu walki jest potrzebny do mobilizacji. Kiedy zaczyna on być szkodliwy
dla zdrowia żołnierza?
– Wtedy, gdy staje się traumatyczny tzn.
przekracza możliwości adaptacyjne żołnierza. Przy czym należy dodać, że są one
bardzo zróżnicowane; jeden może być
w określonej sytuacji „galaretą”, a drugi
w tych samych warunkach dobrze funkcjonuje. Są to właściwości indywidualne, ale
kształtowane przez bardzo różne czynniki.
Dużą rolę odgrywają tutaj cechy temperamentu, które są cechami dziedzicznymi,
uwarunkowanymi biologicznie, ewentualne mikrouszkodzenia mózgu, ale znaczna
część możliwości adaptacyjnych żołnierza
to wynik wychowania i doświadczenia życiowego. W dużej mierze zależy od tego,
czy ich osobowość ukształtowała się w sposób zwarty, jest spójna, czy też są tam jakieś
„pęknięcia”, które wystawione na ciśnienie
zdarzeń ujawniają się. Także wcześniejsze
traumatyczne przeżycia osłabiają odporność np. pożar domu, powódź, utrata rodziców we wczesnym okresie rozwojowym,
patologiczne relacje wewnątrz rodzinne.
Przed wyjazdem na misje wszyscy powinni być dobrze przebadani, aby wykluczyć
negatywne predyspozycje, osłabiające samokontrolę tj. ewidentne zaburzenia osobowości, zmiany organiczne w mózgu,
uzależnienia od alkoholu i innych środków
psychoaktywnych itd. Nie sposób jednak
do końca przewidzieć zachowania człowieka w sytuacjach ekstremalnych.
Jest także pojęcie stresu skumulowanego
– przekonanie, że człowiek w misjach się
„zużywa”, „wypala”. Z badań skandynawskich wynika, że weterani „wyeksploatowani” w misjach są narażeni na wiele negatywnych następstw zdrowotnych i psychospołecznych. Np. częściej rozwodzą się,
uzależniają się od alkoholu, dopuszczają się
konfliktów z prawem, giną w wypadkach
lub popełniają samobójstwo, zapadają na
choroby serca, a przez to żyją krócej.
Niektórzy polscy żołnierze dążą do przedłużania misji, dowódcy czasem się na to
zgadzają, jeśli są specjalistami w jakiejś
unikatowej dziedzinie, ale generalnie
nie powinno się na to wyrażać zgody ze
względów zdrowotnych i psychospołecznych. Czas trwania misji nie powinien
przekraczać 6 miesięcy, a przerwa między
misjami powinna wynosić rok. Takie SA
zalecenia ONZ.
Przedłużająca się nieobecność żołnierza,
który zbyt często wyjeżdża na misje może
skutkować także problemami rodzinnymi.
Kiedy nie ma ojca w domu i żona zostaje
z dziećmi sama, z konieczności przejmuje
ona pewne męskie funkcje. Niektóre kobiety nie bardzo chcą z tego później rezygnować, dzieci usamodzielniają się. Mąż
wracający z misji oczekuje szczególnej
uwagi i nie zawsze potrafi odnaleźć się
w zastanej w domu sytuacji. Misje stanowią więc pewne zagrożenie dla zwartości
rodziny, zwłaszcza takiej, która była niestabilna przed wyjazdem. Trzeba jednak
zachować proporcje w ocenie tych zjawisk, bo przeważająca większość rodzin
nieźle sobie radzi z rozłąką.
Jednym z najczęstszych symptomów nieradzenia sobie ze stresem jest nadużywanie
alkoholu. Pije się dla uspokojenia nerwów,
tłumienia złych wspomnień, „na sen”, przezwyciężenia blokady w kontaktach z innym
ludźmi. Niestety pozytywne efekty alkoholu
są zwykle krótkotrwałe. Często po niewielkich dawkach alkoholu u zestresowanych
weteranów występują paradoksalne reakcje w postaci drażliwości, agresywności,
nieuzasadnionej podejrzliwości. Nietrudno
wtedy o konflikt w domu i poza domem.
Najbardziej narażeni na negatywne skutki
stresu wojennego są weterani zrotowani
do kraju przed terminem zakończenia misji.
Mają one poczucie przegranej, że załamali się, nie wytrzymali, nie zdali egzaminu.
Osoby z takim „garbem psychicznym” częściej uzależniają się od alkoholu, częściej
się rozwodzą, powodują wypadki komunikacyjne, częściej popełniają samobójstwa,
wchodzą w konflikt z prawem, częściej
chorują i umierają np. na zawał serca.
Ta grupa weteranów wymaga uwagi i fachowej pomocy od pierwszych dni po powrocie do kraju i obserwacji w następnych
miesiącach i latach. Ze względu na negatywne skutki, ważne jest unikanie pochopnych decyzji o zjeździe do kraju. Powinno
to być ostatecznością, po wykorzystaniu na
miejscu wszelkich dostępnych form pomocy psychologicznej i lekarskiej. Warto podkreślić, znaczenie, jakie dla wzmocnienie
odporności psychicznej podczas misji ma:
poczucie więzi z kolegami, zaufanie do
dowódców, psychologów, służby zdrowia,
uzbrojenia, jakości dowodzenia.
Jakie są najbardziej typowe objawy stresu traumatycznego?
– Przede wszystkim musi być zdarzenie traumatyczne i silna reakcja emocjonalna na
nie. Objawem szczególnym, świadczącym
o sile traumy jest zjawisko tzw. dysocjacji,
tj. zaburzeń orientacji, poczucia nierealności, osłupienia, a nawet zaburzeń świadomości. Najczęstsze przejawy stresowych
zaburzeń potraumatycznych to nawracające wspomnienia, związane ze zdarzeniem,
myśli, sny, skojarzenia, wywołujące przykre odczucia. Jak na to reaguje organizm?
– Występuje tendencja do wypierania tego
wydarzenia z pamięci, wykształcają się
mechanizm obronny – niemyślenie o tym,
jeśli to w ogóle jest możliwe, unikanie sytuacji, które mogą przypominać traumę, np.
nieoglądanie scen wojennych w telewizji,
czy nawet takich sytuacji, które w sposób
pośredni kojarzą się ze zdarzeniem. Nie zawsze jednak taki mechanizm obronny jest
skuteczny i wtedy występuje stan wzbudzenia – nadwrażliwość na bodźce, sytuacje,
na które normalnie człowiek nie reaguje,
doprowadzają go aż do bólu, może też
pojawiać się emocjonalne zobojętnienie.
Warunkiem rozpoznania tych zaburzeń jest
związek czasowy z traumą, umownie nie
przekraczający 6 miesięcy.
W wielu wypadkach wymienione objawy
potraumatyczne samoistnie ustępują, ale
mogą też przejść w stan chroniczny. Ustępowanie objawów – czyli wygaszanie, zależy w dużej mierze od przyjaznego środowiska. Poza tym od osobowości człowieka,
jeśli jest zwarta, zdrowa, ma tendencje do
neutralizacji, eliminowania, negatywnych
śladów pamięciowych. Przykładem takich
mechanizmów obronnych jest racjonalizacja, sublimacja – uznanie, że jest to cierpienie w imię czegoś. Najprostszą metodą
jest tłumienie, wypieranie traumatycznych
wydarzeń z pamięci, ale jej skuteczność
zależy od siły bodźca, czasem jest to skuteczne, czasem nie.
Gdzie, w czasie misji zagranicznych, żołnierze, którzy rozpoznają, że nie radzą
sobie już dłużej ze stresem mogą szukać
pomocy?
– Oni nie powinni szukać, to ich powinno się
znaleźć. W niektórych armiach są tacy wolontariusze – peers, rówieśnicy, którzy spełniają rolę „szlachetnego wywiadu”. Jest to
pomoc koleżeńska, ale peer ma przeszkolenie; w ramach dodatkowej specjalności
posiadł on pewne umiejętności interpersonalne. Wiedzą więcej od przeciętnego żołnierza i jeśli widzą, że ktoś jest markotny,
informują o tym psychologa, czy kogoś innego, kto mógłby pomóc. Sam psycholog
powinien jak najwięcej przebywać wśród
żołnierzy, rozmawiać z nimi i cały czas być
nastawiony na odbiór alarmowych sygnałów dopływających z misyjnej wojskowej
społeczności. Nie może czekać, aż żołnierz
sam do niego przyjdzie, bo niektórzy przyjdą, ale wielu nie. Peers nie ma niestety
w polskich jednostkach.
Ważną rolę pełnią na misjach kapelani,
którzy szczególnie są potrzebni w chwilach ewidentnego zagrożenia. Wojskowi
duchowni działają w ramach nieformalnych zespołów ds. wsparcia psychologicznego albo poza nimi. Jest pożądane, aby
kapelan kontaktował się z personelem,
który zajmuje się sprawami zdrowotnymi.
Są czasem sprawy, które psycholog może
skierować do kapelanów i vice versa, pomoc powinna być pełna, kompleksowa.
Większość kapelanów czuje na misjach
„żołnierkę” i nie celebruje swojej odmienności. Pamiętają kim są, ale tam gdzie nie
jest to konieczne, nie eksponują się.
Czy można całkowicie wrócić do zdrowia,
pomimo chronicznych, utrwalonych zaburzeń stresowych?
– Jeśli nie uda się żołnierzowi pomóc na
miejscu w trakcie trwania misji, wspieramy go po powrocie do kraju. My w klinice
staramy się wychodzić na przeciw weteranom poszukującym pomocy. Przyjmujemy
skierowanych przez psychiatrów, lekarzy
pierwszego kontaktu, jak również zgłaszających się z własnej inicjatywy. Wolimy
przyjąć kogoś bez dostatecznych wskazań
niż dopuścić do sytuacji nieudzielenia pomocy z powodu niedopełnienia formalności. Po przeprowadzeniu badania ustalamy, czy hospitalizacja jest konieczna, czy
nie wystarczy leczenie w oddziale dziennym lub pomoc ambulatoryjna w PZP.
Jest możliwy całkowity powrót do zdrowia, bo u większości osób objawy ustępują.
Umysł człowieka jest aktywny, mechanizmy
obronne, to jest nic innego, jak wpływanie
na minimalizację, neutralizację traumatycznych śladów pamięciowych (uzdrawiająca
siła natury). My odgrywamy rolę wspierającą, bo nie jesteśmy przecież cudotwórcami.
Pomagamy żołnierzowi stosując różne metody – począwszy od słowa, leków, wpływie
innych żołnierzy, którzy tu przebywają, ale
to on sam musi się psychicznie odbudować.
Jedną z metod wspomagających jest wizualizacja scen z miejsca pełnienia misji
technologią Virtual Reality. Niektórzy
uważają to za dziecinadę, ale inni, choć
wiedzą, że to fikcja reagują bardzo silnie,
nawet zaburzeniami fizjologicznymi. Dosłowność, hiperrealizm nie jest konieczny,
wystarczy, jeśli są jakieś reminiscencje, bodziec, który wywołuje asocjacje związane
z danym wydarzeniem.
Podkreślam, że jest możliwe całkowite
ustąpienie objawów. My nie nastawiamy
się na zwalnianie żołnierzy z wojska, ale
na ich powrót do służby.
Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM w Warszawie przy ul. Szaserów powstała
dwa i pół roku temu i stanowi spełnienie marzeń jej kierownika, który zabiegał o to od
1968 r., kiedy rozpoczął pracę w w Szpitalu na Szaserów. Klinika dysponuje ok. 30 miejscami w oddziale całodobowym i 20 w oddziale dziennym. W ramach Kliniki funkcjonuje
także Poradnia Zdrowia Psychicznego i Zakład Ekspertyz.
Klinika powstała przede wszystkim dla zabezpieczenia medycznego operacji wojskowych
poza granicami państwa, ale w miarę wolnych miejsc udzielania jest w niej pomoc również osobom cywilnym. „Zależy nam, żeby pomoc, którą udzielamy była kompleksowa,
ponieważ do Szpitala na Szaserów trafiają żołnierze z najbardziej skomplikowanymi urazami wielonarządowymi. Chcemy by klinika była dla nich „spokojną przystanią”, pozwalającą im odbudować się psychicznie przed powrotem do normalnego życia i służby wojskowej. Jestem dumny, że w tak krótkim czasie udało się nam zbudować zespół młodych
ludzi, rozumiejących potrzeby żołnierzy rannych i poszkodowanych w misjach. Cieszę się,
że zostaliśmy zaakceptowani przez żołnierzy, tak że mając do wyboru różne oddziały,
przyjeżdżają do nas nawet z odległych miejscowości” – mówi doc. dr hab. med. Stanisław
Ilnicki, kierownik Kliniki.
Co 4 pacjent hospitalizowany w klinice to weteran. 85% z nich było na misji w Iraku, 10%
w Afganistanie i 5% na innych misjach. Dotychczas udzieliliśmy pomocy ok. 130 weteranom. „Niektórzy z nich byli są u nas kilka dni, inni nawet kilka miesięcy”.
Zaburzenia stresowe pourazowe nie są w naszym wojsku zjawiskiem masowym. Uważamy, że weteranów potrzebujących pomocy jest więcej niż wykazują oficjalne statystyki, ale
jest pewna obawa przed tym, co nazywa się „stygmatyzacją psychiatryczną”. Chociaż muszę przyznać, że dokonał się w tym względzie znaczny postęp. Kadra dowódcza przyjęła
do wiadomości, że reakcje na stres występują u najdzielniejszych żołnierzy. To, że żołnierz
w szczególnych warunkach bojowych „załamał się”, wcale nie oznacza to, że jest gorszy
i nie może dalej służyć. Więcej niż połowa przypadków zaburzeń stresowych samoistnie
wygasza się w miarę upływu czasu. Zostaje 10-15% grupa, u której zaburzenia trwają
ponad rok i wchodzą w stan przewlekły” – zaznaczył kierownik Ilnicki.
Klinika nawiązuje do tradycji wojskowej psychiatrii w Warszawie sięgającej końca XIX w.
Wprawdzie Szpital Ujazdowski był wtedy zarządzany przez zaborcę, ale tak się złożyło, że
pierwszy ordynator „oddziału chorób umysłowych” dr med. Iwan Pasternacki był uczniem
prof. Jana Balińskiego, wnuka Jędrzeja Śniadeckiego, kierownika kliniki i katedry psychiatrii w cesarskiej wojskowo-medycznej Akademii w Petersburgu (niektórzy uważają go za
„ojca” psychiatrii, a szczególnie szkolnictwa psychiatrycznego w Rosji). Pracował z nim dr
Edward Korniłowicz, którego syn – Tadeusz, zięć Henryka Sienkiewicza, również poszedł w
ślady ojca. Ciekawostką jest fakt, że brat Tadeusza – Władysław był kapelanem Legionów
i przewodnikiem duchowym Prymasa Wyszyńskiego.
Po wybuchu wojny Szpital Ujazdowski ewakuowano na wschód i znaczna część personelu dostała się do niewoli. Większość kadry wymordowano. W Katyniu zginał ordynator
oddziału psychiatrycznego płk dr med. Jan Nelken i psycholog Szkoły Podchorążych Sanitarnych Tadeusz Korniłowicz. Niektórzy cudem uniknęli śmierci, jak np. późniejszy generał
prof. Bolesław Szarecki, który został patronem WAM.
Po wojnie nie było w Warszawie wojskowego oddziału psychiatrycznego, bo nie szanowano tej dyscypliny medycyny. Obowiązywał slogan, że „w wojsku nie ma wariatów”.
Psychiatrię zaczęto odbudowywać dopiero w pierwszej połowie lat 60-tych, kiedy powstawała WAM, ale Warszawa pozostała dyskryminowana; na Szaserów nie było Oddziału,
jedynie poradnia.
9
10. Rocznica Duszpasterstwa Wojskowego w Czechach
Duszpasterstwo Ordynariatu Czeskiego ma
zupełnie inną strukturę, a niżeli nasze. Armia Czeska liczy z pracownikami cywilnymi
35 tysięcy. A więc jest niewielka. Kapelanów
jest osiemnastu.
8 rzymskokatolickich, 6 ewangelickich
i 2 husyckich. Na czele duszpasterstwa wojskowego w Czechach stoi husyta, ppłk Jan
Klozer. Wszyscy są jemu podporządkowani, bez względu na wyznanie, tworzą oni
zgrabną i zgraną grupę, bez jakiegokolwiek
konkurowania o wpływy danej religii.
Szef kapelanów urzęduje w Sztabie Generalnym i jest przyporządkowany Szefowi
Sztabu Generalnego, który podlega Ministrowi Obrony Narodowej, obecnie jest
to Vlasta Parkanova, jej doradcą do spraw
religijnych jest ksiądz, obecnie rzymskokatolicki, już bez munduru. Wcześniej stał na
czele kapelanów. Jest taka zasada, że gdy
na czele kapelanów stoi ksiądz rzymskokatolicki, to doradcą ministra jest ksiądz innego wyznania, natomiast teraz, na czele kapelanów stoi husyta, a doradcą jest ksiądz
katolicki, mający wojskowe doświadczenie.
Czteroletnia kadencja może być przedłużo-
na na następne cztery lata, maksymalnie
w duszpasterstwie wojskowym można pracować 16 lat, później trzeba wrócić do swojej pracy duszpasterskiej.
Jubileuszowe spotkanie rozpoczęło się
w poniedziałek, 2 czerwca, wspólnym wieczorem zapoznawczo-integracyjnym. Przyjechali przedstawiciele prawie wszystkich
państw europejskich i wszystkich wyznań,
udział wzięło ponad 50 uczestników. Poza
katolikami, obecni byli prawosławni, ewangelicy, husyci, dwóch z duszpasterstwa
wyznania mojżeszowego i jeden religii islamskiej Z Polski oprócz ks. płk Stanisława
Gulaka, przybyli biskupi Ordynariatu Prawosławnego i Ewangelickiego Duszpasterstwa
Wojskowego.
Program spotkania był bardzo intensywny. Goście odwiedzili m. in. pałacu prezydencki, praską katedrę, odbyli konferencję
w Sztabie Generalnym poświęconą historii
i współczesnemu duszpasterstwu w Wojsku
Czeskim. Odprawione zostało także ekumeniczne nabożeństwo, odprawione wspólnie
przez świętujących jubileusz kapelanów
w Kościele Garnizonowym, przepięknie po-
łożonym w centrum Pragi. Na to nabożeństwo zaproszeni byli różni goście, przedstawiciele attachatów z ambasad, rodziny
kapelanów i osoby zaangażowane w tworzenie duszpasterstwa i życzliwe, temu jak
mówił Wikariusz Generalny Pałacu Arcybiskupiego: „najważniejszemu programowi
duszpasterskiemu w Czechach”… Po nabożeństwie w Kościele uczestnicy uroczystości
udali się do Pałacu Arcybiskupów, gdzie
odbyła się część oficjalna wg ceremoniału
wojskowego z udziałem Minister Obrony
Narodowej Republiki Czeskiej. Odegrano hymn narodowy, wprowadzono poczet sztandarowy. W tej cześći obchodów
10. rocznicy utworzenia czeskiego duszpasterstwa wręczono podziękowania i odznaczenia resortowe oraz duszpasterskie.
Wszystko zakończyło się wspólną agapą
przy stole. Trzeba stwierdzić, że całemu
spotkaniu towarzyszyła bardzo dobra i braterska atmosfera, nie bacząc na różnorodności religijne i wyznaniowe. To trzydniowe spotkanie zakończyło się pożegnalnym
śniadaniem w środę 4 czerwca.
Ks. płk dr Stanisław Gulak
Duszpasterstwo wojskowe w Polsce w latach 1945-1956
Granice kompromisu
Biuro Prasowe Episkopatu Polski oraz Ordynariat Polowy WP zorganizowało
5 czerwca 2008 r. w siedzibie KEP konferencję prasową poświęconą prezentacji
książki „Duszpasterstwo wojskowe w latach 1945-1956” w opracowaniu ppłk. dr.
Tomasza Kośmidera i ks. płk. dr. Marka Wesołowskiego. Jest to pierwszy tom serii
„Źródeł do Dziejów Polskiego Duszpasterstwa Wojskowego”.
Jak powiedział prof. dr hab. Wiesław Wysocki,
dziekan Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – Publikacja żródeł do
badań historycznych jest jak budowanie domu
od fundamentów. Serię objął patronatem honorowym Biskup Polowy Tadeusz Płoski, który jest autorem wstępu do prezentowanego
tomu. Na konferencji prasowej reprezentował
Biskupa Płoskiego jego Wikariusz Generalny
ks. płk prałat Sławomir Żarski. Seria planowana jest na 11 tomów: t.1 – Kapelani wojskowi
I Rzeczypospolitej, t.2 – kapelani wojskowi
okresu walk o niepodległość (1795-1914),
t.3 – Kapelani wojskowi polskich formacji wojskowych I wojny światowej, t.4 – Kapelani wojskowi w obronie Niepodległej (1918-1921),
t.5 – Duszpasterstwo wojskowe okresu międzywojnia, t.6 –Kapelani formacji granicznych, t.7 – Duszpasterstwo wojskowe w czasie
II wojny światowej. t.8 – Kapelani w podziemiu
antykomunistycznym, t.9 – Duszpasterstwo
wojskowe w Polsce w latach 1945-1991”.
Prezentowany na konferencji tom to pierwsza część ostatniego dziewiątego tomu tej
seryjnej publikacji.
10
„Duszpasterstwo Wojskowe w Polsce w latach 1945-1991” jest wyborem dokumentów
ze zbiorów Archiwum Instytucji Ministerstwa
Obrony narodowej, Katedry Polowej, Centralnego Archiwum Wojskowego oraz Instytutu
Pamięci Narodowej. Dotyczy okresu 1945-56,
najsłabiej spenetrowanego przez historyków
okresu w działalności duszpasterstwa wojskowego w Polsce.
Ppłk. dr Tomasz Kośmider z Akademii Obrony
Narodowej zauważył, iż przed II wojną światową w Wojsku Polskim pracowało 116 kapłanów rzymskokatolickich i 33 duszpasterzy
innych wyznań. W 1947 roku pozostało zaledwie 56 etatów kapelańskich. Żeby wyciągać
uprawnione wnioski ze studiowania źródeł,
trzeba znać realia czasu, którego dotyczą
dokumenty. Autorzy zbioru przestrzegają
we wstępie przed jednoznacznymi ocenami,
bo jest to okres szczególnie skomplikowany
w naszej powojennej historii.
Jak przypomniał ks. płk Sławomir Żarski, wikariusz generalny biskupa polowego Wojska
Polskiego, po roku 1950, w wyniku rozkazów
ministra obrony narodowej marszałka Polski
Konstantego Rokossowskiego działalność
kapelanów była systematycznie ograniczana.
Rozkaz ten zmienił nie tylko strukturę duszpasterstwa, ale przede wszystkim księża zostali
pozbawieni rzeczywistej pracy w wojsku. Kapłan mógł prowadzić działalność duszpasterską jedynie w swoim kościele lub wojskowym
szpitalu, ewentualnie był obecny przy wyroku
śmierci. „Kapłan nie mógł pójść do jednostki
i kontaktować się z żołnierzami” – powiedział
ks. Żarki. Jak dodał dzięki temu, że kapelani
stali się strażnikami kościołów garnizonowych
zachowała się baza materialna, która mogła
zostać wykorzystana, gdy odnowiony został
Ordynariat Polowy w 1991 roku.
Zanim do głosu dojdą tony prokuratorskie,
których dziś nie brak zwłaszcza w mediach,
jeśli chodzi o kapłanów i Kościół, posłuchajmy głosu Biskupa Płoskiego ze wstępu do tej
publikacji:
„Kapelani wojskowi przewijający się przez
stronice książki stanęli już przed obliczem
Boga. Przed nim zdali sprawę z włodarstwa
swego. On przejrzał motywy, którymi się kierowali. Napotykając na stronicach tej ksiązki
liczne świadectwa tego, że ulegali presji okoliczności, że bardziej słuchali głosu ludzi niż
Boga, pamiętajmy wszakże o jednym: to oni
przecież czynili nad żołnierskimi głowami,
gdy była ku temu możliwość, znak krzyża, byli
szafarzami Świętych Sakramentów, odczytywali Słowa Ewangelii, sprawowali Eucharystię
– ofiarę czysta i świętą, znak nadziei i Bożej
dokoñczenie na str. 14
Niebanalne
Warto pomyœleæ
życiorysy
Święty Paulin z Noli, biskup
Urodził się w 353 r.
w pobliżu Bordeaux. Był potomkiem
możnego rodu patrycjuszowskiego;
naprawdę
nazywał
się Pontius Meropius
Anicius Paulinus. Zaliczany jest do grona mędrców, którzy
tworzyli zręby wczesnochrześcijańskiego piśmiennictwa. Jego
pierwszym nauczycielem w Bordeaux, a potem protektorem i przyjacielem, był wybitny retor i poeta Auzoniusz, który zarządzał
prowincją i cieszył się względami cesarzy
rzymskich. Rychło więc rozpoczął karierę
urzędniczą, został konsulem i gubernatorem
Kampanii. Prawdy wiary poznał od samego
św. Ambrożego. W 379 r. poślubił Tharasię,
Myœli
nieprzedawnione
chrześcijankę z Hiszpanii i wkrótce przyjął
chrzest z rąk św. Delfina, biskupa Bordeaux.
Z Tharasią miał syna Celsusa, który jednak
szybko zmarł; małżonkowie złożyli wówczas
ślub czystości i postanowili poświęcić się wyłącznie Bogu. Młodzi małżonkowie powrócili
do Francji, nawiedzając grób św. Marcina
w Tours. Tu Paulin doznał niezwykłej łaski
uzdrowienia z choroby oczu.
Paulin znalazł się w dobrach rodzinnych pod
Barceloną, gdzie w 394 r. – z woli miejscowej
ludności i za zgodą żony – przyjął święcenia
kapłańskie. Sprzedał majątek i w Noli założył
wspólnotę: pieniądze przeznaczył na wsparcie ubogich i wdów, na wykup niewolników,
a także na budowę kościoła i ozdobienie
grobu św. Feliksa. Wyróżniał się szczególnym
nabożeństwem do niego i ułożył ku jego czci
kilka hymnów. Wiódł żywot mnicha, wedle
surowych zasad. Zwyczajem ówczesnym
Władza, która opiera się tylko czy przede wszystkim na groźbie,
strachu przed karą lub na obietnicy i nagrodzie nie popycha skutecznie
istnień ludzkich ku wprowadzeniu w życie wspólnego dobra.
(Papież Jan XXIII)
Najświętsze Serce Boże poświęcamy Ci…
W czerwcu w polskich kościołach,
wiernych tradycji
nabożeństw czerwcowych, katolicy
poświęcają „naszą
ojczyznę, nasze rodziny i nas samych”
Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Podczas nabożeństw czerwcowych odmawiają też Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. To piękne nabożeństwo
o wielkiej teologicznej tradycji i głębi.
Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa jest
nierozerwalnie związany – m.in. w świetle objawień fatimskich czy objawień św.
Katarzyny Laboure (Cudowny Medalik) –
z kultem Niepokalanego Serca Maryi.
Ci wszyscy, którzy chcą pogłębić swoją katolicką tożsamość, powinni więc sięgnąć po
tę niewielką, ale niezwykle bogatą treściowo
książeczkę Ewy Hanter pt. „Historia kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa”. Tę pozycję
wydało Apostolicum i Łomżyńska Księgarnia
Diecezjalna. Myślę, że również ludzie dobrej
woli, którzy mają otwarte serca i bez uprzedzeń myślą o katolicyzmie, a są zainteresowani samym sercem katolickiej konfesji, znajdą
miejscowy kler i ludność wybrali go w 410 r.
na biskupa Noli. Zasłynął konsekwentną walką z herezją pelagianizmu oraz działalnością
charytatywną. Szczególne oddanie potrzebującym wykazał podczas barbarzyńskiego
najazdu Wizygotów na Italię. Jako biskup
Paulin nawiązał szerokie stosunki z wielu
znakomitymi osobistościami Kościoła, przyjaźnił się ze świętymi: Augustynem (+ 430)
i Hieronimem (+ 419 lub 420).
Zmarł 22 czerwca 431 r. Jego żywot napisał kapłan Uraniusz, który spędził szereg lat
u boku Świętego. Św. Paulin zostawił po
sobie sporo listów i poezji. Z jego hymnów
dochowało się do naszych czasów 31. Należy więc do czołowych poetów pierwszych
wieków chrześcijaństwa na Zachodzie. Od
samego początku jego grób położony obok
sanktuarium św. Feliksa, był celem czci i pielgrzymek. W wieku XI ciało jego przeniesiono
do Rzymu, do nowo wystawionego kościoła
na wyspie rzeki Tyber pw. św. Wojciecha.
(brewiarz.pl)
w niej źródło przemyśleń bardzo aktualnych.
U początków rozwoju tego kultu stoi św. Jan,
umiłowany uczeń, któremu dane było poznać
zarówno tajemnicę Miłości Jezusa, jak i bolesną tajemnicę zdrady Judasza.
Św. Jan wytrwał pod krzyżem Chrystusa razem z Maryją, gdy inni apostołowie uciekli.
Był wówczas świadkiem przebicia serca Zbawiciela, z którego wytrysnęła Krew i Woda
– strumienie zmiłowania i laski. Duch miłości
Serca Jezusowego przenika Ewangelię św.
Jana i jego listy.
Rana Serca Jezusowego była dla ludzi obdarzonych łaską wiary inspiracją do uwielbienia
nieskończonej Bożej Miłości, przedmiotem
kontemplacji – kochać sercem zranionym
potrafi tylko Bóg, który jest Miłością. I taka
„Miłość nie jest kochana” – wyznawał św.
Franciszek, ulubieniec Jezusowego Serca.
(z Objawienia św. Małgorzaty Marii Alacogue).
To św. Jan objawił św. Gertrudzie, Benedyktynce z XIII w., wielkiej czcicielce Najświętszego Serca Pana Jezusa, że to nabożeństwo jest
zachowane na czasy póżniejsze – wystygłych
serc i szalonych umysłów. Kto wie, czy to proroctwo nie dotyczy czasów „galopującej” laicyzacji, w których przyszło nam żyć…
Wielkie bogactwo ducha w rozwój tego kul-
tu wnieśli tacy święci, jak m.in. św. Katarzyna
Sieneńska czy św. Franciszek Salezy („Serce
Jezusa rozkoszy wszystkich świętych” – z wezwania Litanii do Serca Pana Jezusa).
Kluczowym momentem w dziejach tego kultu
są cztery wielkie objawienia, które przeżyła mistyczka Maria Małgorzata Alacogue (XVII w.).
Ten kult to „ratunek w czasach ostatnich”,
zapisała święta „odkupienie z mocy księcia
ciemności”. Pan Jezus zażądał również w czasie tych objawień wynagodzenia za wzgardę
i niewdzięczność wobec Jego Miłości.
Ciekawy nieznany szerzej jest fakt, że to na
prośbę polskich biskupów papież Klemens XIII
pozwolił na odprawianie Mszy św. i brewiarza
ku czci Serca Pana Jezusa (XVIII w.)
Z Uroczystością Najświętszego Serca Pana
Jezusa wiąże się święto Chrystusa Króla. Kult
Najświętszego Serca był lekarstwem na herezję jansenizmu (zaprzeczał, ze Bóg kocha jednakowo wszystkich ludzi), a Święto Chrystusa
Króla zwalcza laicyzm, który nie uznaje praw
Boga na ziemi…
Wszyscy, którzy nie rozumieją idei intronizacji, czyli królowania Serca Jezusa, mają dzięki
tej lekturze okazję uporządkować wiedzę na
ten temat, a może usposobić własne serce
do jej przyjęcia. Niech św. Siostra Faustyna
i Służebnica Boża Rozalia Celakówna, które
zostały wybrane przez Pana Jezusa do szerzenia tego kultu w dwudziestoleciu międzywojennym, wypraszają nam te łaski.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
11
Polacy nazywali go swoim ojcem
„Staram się ratować każdego, kogo trzeba ratować” – napisał w sierpniu 1944
roku w liście do żony kpt. Wilm Hosenfeld, oficer Wehrmachtu. Pisał ten list
w ogarniętej Powstaniem Warszawie. Do jego obowiązków – służył wtedy w sztabie Komendantury Wehrmachtu – należało m.in. przesłuchiwanie wziętych do niewoli powstańców. Uważał, że nie byli to niegodni litości „bandyci”, tylko ludzie
reprezentujący „patriotyzm najczystszej próby” – podejmujący walkę o wolność
swego narodu. To ich – warszawskich powstańców – miał na myśli, zapisując zdanie: „Staram się ratować każdego....”, które stało się tytułem niezwykłej książki
– zbioru listów do rodziny i dziennika... Wilm Hosenfeld w czasach zła i pogardy
podjął samotną walkę w obronie człowieczeństwa, godności, honoru. Po ponad
sześćdziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej staje się symbolem pojednania i świadkiem nadziei.
Urodzony w 1895 roku, był żołnierzem
I wojny światowej, boleśnie przeżył klęskę
Niemiec, zmierzch ich potęgi... Ten światły,
lubiący swój zawód wiejski nauczyciel, ceniony pedagog, przyjaciel młodych, jak wielu z tamtej generacji, dał się zwieść w latach
trzydziestych XX w. hasłom narodowego
socjalizmu. Uwierzył, że doprowadzi on do
odbudowy znaczenia Niemiec, wyprowadzi
je z gospodarczego marazmu, zlikwiduje
bezrobocie. Został członkiem NSDAP. Jednak już wtedy nie identyfikował się w pełni
z programem narodowych socjalistów; raził go ich agresywny stosunek do Kościoła,
dystansował się od inwazji neopogaństwa,
jakie ogarnęło hitlerowskie Niemcy, narastającego antysemityzmu i ksenofobii.
We wrześniu 1939 roku, jako żołnierz-okupant, znalazł się w Polsce. Wspomagał
komendanta obozu dla polskich jeńców
wojennych w Pabianicach. To tam – po raz
pierwszy – powodowany odruchem prawego
12
sumienia, zaskarbił sobie wdzięczność wielu
Polaków: pomagał jak mógł uwięzionym,
ułatwiał widzenia rodzinom, udało mu się
nawet niektórych jeńców wyrwać z obozu...
Większość wojennych lat spędził w Warszawie, był m. in. oficerem wychowania fizycznego, organizatorem Szkoły Sportowej
Wehrmachtu, kierownikiem żołnierskich
Kursów Zawodowych.
Lektura zgromadzonych w książce świadectw obrazuje ewolucję jego poglądów na
rozpętaną przez Niemcy wojnę i jej konsekwencje dla niemieckiego narodu. Uważał,
że będzie musiał odpokutować za zło czynione innym. Warszawa stanowiła dobry
punkt obserwacyjny. Tu przejrzał politykę
nazistów: dążenie do „ostatecznego rozwiązania” kwestii żydowskiej, do eksterminacji
narodu polskiego, szczególnie jego przywódczych, inteligenckich warstw, drastyczne ograniczanie możliwości oświatowych,
misji Kościoła... Pod wrażeniem postępują-
cej katastrofy moralnej swego narodu Wilm
Hosenfeld zmienił w zasadniczy sposób
swój stosunek do narodowosocjalistycznego państwa. Początkowa akceptacja, potem krytyczna lojalność pierwszych lat, pod
wpływem obserwowanych podczas wojny
faktów i przemyśleń, przerodziła się w jednoznaczną wrogość. Notował z goryczą,
że naród niemiecki poddał się złu i kłamstwu, jako swych przywódców zaakceptował
przestępców z chorobowymi zaburzeniami.
Na postawę Hosfenlda wielki wpływ wywierała jego katolicka wiara. Na ogrom zła
w jakim przyszło mu żyć, patrzył jako na rezultat odwrócenia się człowieka od Boga, na
konsekwencję odrzucenia przez ateistyczne
systemy – narodowy socjalizm i komunizm
– Bożych przykazań i Chrystusowej Ewangelii. W jednym z listów pisał, że Bóg chce
„pokazać ludziom do czego dochodzą, gdy
opuszczają go na całej linii”. Wierzył, że z tej
wielkiej moralnej katastrofy ludzkość wyjdzie „lepsza i piękniejsza. Dlatego warto żyć
i mieć nadzieję” .
Z biegiem czasu doszedł do przekonania,
że nie wystarczy tylko uciekać przed złem,
mieć do niego krytyczny stosunek. W 1943
roku przekroczył granicę biernego sprzeciwu.
W konspiracyjny sposób zaczął pomagać
potrzebującym pomocy mieszkańcom okupowanej Polski. W kierowanym przez siebie
ośrodku sportowym zatrudniał Polaków na
fałszywych papierach; jednym z nich był
uciekinier z Poznania, ks. Antoni Cieciora.
„Polacy nazywali go swoim ojcem i z pełnym
zaufaniem zwracali się do niego jak do ojca
we wszystkich, nawet rodzinnych sprawach”
– takie świadectwo o Hosenfeldzie wydał ów
kapłan. W podobny sposób ocaleni zostali
dwaj Żydzi... Piękną postawę wykazał podczas Powstania Warszawskiego, starając się
ratować przesłuchiwanych powstańców. To
Wilm Hosenfeld wyciągnął pomocną dłoń
do spotkanego przypadkowo w opuszczonym domu uciekiniera z getta, kompozytora i pianisty Władysława Szpilmana. Tamto
spotkaniem, opisane przez Szpilmana w okupacyjnych wspomnieniach, rozsławił Roman
Polański w swym głośnym filmie „Pianista”.
W 1945 roku kpt. Wilm Hosefeled dostał się
do niewoli sowieckiej. Przyjaźni mu ludzie,
którzy dzięki niemu ocaleli, próbowali go
stamtąd wydobyć. Bezskutecznie. 27 maja
1950 roku – przebywał wtedy w obozie
pod Stalingradem – został skazany na 25 lat
pozbawienia wolności za przyczynienie się
– taka była sentencja wyroku – „do umacniania niemieckiego faszyzmu i do wrogiej działalności przeciwko ZSRR”. Zmarł 13 sierpnia
1952 roku.
55 lat później, 1 października 2007 roku,
ten niemiecki oficer, chrześcijanin i człowiek
sumienia odznaczony został pośmiertnie
przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego
Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia
Polski. „Staram się ratować każdego, kogo
trzeba ratować”.
Jędrzej Łukawy
Promocja polskiego wydania dzienników i listów Wilma Hosenfelda
Staram się ratować każdego
– Mam świadomość, że wielu z państwa cierpi, gdy widzi niemiecki mundur,
w którym przed państwem staję. Wiem też, że postawa kapitana Wilma Hosenfelda należała do rzadkości wśród Niemców i nie może równoważyć winy Niemców wobec cierpień Polaków ani też relatywizować tej winy. Nie możemy jednak
budować wspólnej przyszłości, pojednania wspominając jedynie zło. Dlatego tak
jest dziś potrzebny ten pozytywny przykład – powiedział m.in. Thomas Vogel
z Militargeschichtliches Forschungsamt z Poczdamu. Wyraził tez nadzieję, że ten
przykład dobrego Niemca, bez cudzysłowu, trafi do otwartych serc Polaków.
Dr Vogel był tym, któremu powierzono spuściznę epistolograficzną niemieckiego oficera
Wilma Hosenfelda, do opracowania edytorskiego. W Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła
II Fundacji Carroll – Porczyńskich 11 czerwca
2008 r. odbyła się promocja polskiego wydania książki Wilma Hosenfelda „Staram się
ratować każdego”. Życie niemieckiego oficera w dziennikach i listach. Edytorem polskiej
wersji jest Oficyna Wydawnicza Rytm, autorami przekładu rodzina Tycnerów, a redaktorami naukowymi Eugeniusz Cezary Król
i Winfried Lipscher.
Na uroczystą promocję do Galerii Porczyńskich przybyła rodzina Hosenfeldów: dwie
córki, syn i wnuczek. Niestety ze względu
na chorobę nie mógł przybyć najstarszy syn
Wilma Hosenfelda Helmut, który wraz z dr.
Voglem przygotowywał listy ojca do druku.
Rodzina Hosenfeldów miała m.in. okazję
obejrzeć w Warszawie Muzeum Powstania
Warszawskiego.
Prezentację książki i wystąpienia uczestników promocji poprzedziła projekcja filmu
w reżyserii Marka Drążewskiego „Dzięki Niemu żyjemy”. W tym dokumentalnym filmie
Hosenfelda wspominają uratowani bądź
członkowie rodzin uratowanych oraz m.in.
Helmut i Uta Hosenfeld, dzieci Wilhelma. Nieżyjąca już Uta wspomina m.in. jak siadywała
obok ojca, który grał jako organista w kościele: – W kościele (cała rodzina to pobożni
katolicy) czułam się jak w rodzinnym domu.
Autorzy przytaczają też świadectwo pielęgniarki, która wspomina, jak dzięki interwencji Hosenfelda przed szpitalem, gdzie Niemcy
dobijali rannych, stanęła niemiecka warta..
Gości powitał dyrektor Rytmu, Tadeusz Kotarski. Przybliżając treść publikacji dyrektor
Kotarski podkreślił, że ukazuje ona ewolucję poglądów człowieka, który mimo że stał
po drugiej stronie barykady dał świadectwo
człowieczeństwa najwyższej próby. Rodzina
Hosenfeldów otrzymała od wydawnictwa
egzemplarze polskiego wydania książki, a od
reżysera Drążewskiego płyty z filmem.
Książkę zaprezentował prof. dr hab. Tomasz
Szarota z Instytutu Historii PAN. Autor „Okupowanej Warszawy dnia powszedniego”
przyznał, że gdy po raz pierwszy w 2005 r.
zapoznał się ze spuścizną Hosenfelda jako
historyk uznał ją za niezwykle cenny materiał źródłowy do dziejów okupowanej Warszawy. Gdy listy Hosenfelda ukazały się w
Niemczech wzbudziły entuzjastyczne przyjęcie, przypomniał Szarota. „Hosenfeld to
patriota, od którego dowiadujemy się wiele
nieprzyjemnego o Niemczech i Niemcach
–pisał jeden z niemieckich recenzentów. Nazwisko Hosenfelda jednak stało się znane
szerzej dzięki filmowi Polańskiego „Pianista”. Tytułowy pianista to polski kompozytor
żydowskiego pochodzenia Władysław Szpilman, uratowany przez oficera Wermachtu,
Wilhelma Hosenfelda. Historyk z PAN przypomniał też historię odnalezienia listów i
dziennika. Zostały odnalezione w 1998 r. na
strychu przez córkę. Tajemnicą pozostaje to,
że żona Hosenfelda, Annemie, która umarła
w 1971 r., nic nie wspominała dzieciom o listach. Prof. Kulesza wysunął hipotezę, że być
może dlatego, że zawierały treści grożne dla
życia rodziny. Niemieckie sądy skazywały na
śmierć za wypowiedzi krytykujące hitlerowców i ich politykę.
Z aplauzem uczestników spotkało się wystąpienie płk. Czesława Cywińskiego, prezesa
Światowego Związku Żołnierzy AK. – Byliśmy
nieprzyjaciółmi niechcianymi – powiedział
zwracając się do rodziny Hosenfeldów.
Wielkim dramatem było odkrycie, że to
przede wszystkim wojna przeciw polskiej
inteligencji i polskim patriotom. Staraliśmy
się dochować konwencji genewskiej ,bo tak
nas uczono i wychowywano, mówił prezes
Cywiński. Na dowód przytoczył wydarzenie z
Powstania: – Zobaczyłem rannego żołnierza
niemieckiego, zawołałem sanitariuszkę, by
opatrzyła mu ranę. – Po co mnie opatrujecie,
kiedy zaraz rozstrzelacie – zapytał. Nie mamy
zwyczaju pozostawiać rannych bez opiekiodpowiedziałem. W oczach niemieckiego
żołnierza stanęły łzy…
Nie mogliśmy zrozumieć, mówił dalej Czesław Cywiński z AK, jak mogło dojść do
tego, by naród o tak wysokiej kulturze mógł
poddać się tak prymitywnej propagandzie.
Jak pokazuje świadectwo Hosenfelda polscy
i niemieccy żołnierze byli wychowywani w
tradycji chrześcijańskiej rycerskości. Niemcy
nosili pasy z napisem „Got mit uns” (Bóg z
nami). Kapitan Hosenfeld tego dotrzymał;
walczył zgodnie z zasadami chrześcijańskimi
– zakończył prezes ŚZŻAK, który wsparł m.in.
finansowo wydanie książki.
Dyrektor Wojskowego Biura Badań Historycznych płk dr hab. Krzysztof Komorowski
przypomniał, że WBBH w 2006 r. zorganizo-
wało sympozjum poświęcone listom Hosenfelda. Podkreślił, że obecność na Sali polskich
i niemieckich żołnierzy oraz żołnierzy AK to
symbol drogi ,jaka wspólnie przeszliśmy, do
dzisiejszego sojuszu w NATO. Zwrócił też
uwagę aspekt psychologiczny listów, które pokazują napięcie między obowiązkiem
służbowym a sumieniem.
Prof. dr hab. Witold Kulesza z Uniwersytetu
Łódzkiego, autor wstępu do zbioru listów
i dzienników, podkreślił, że Polska, zaniechawszy starań o uwolnienie Hosenfelda
z niewoli sowieckiej(zmarł w obozie na wylew w 1952 r.) straciła w Norymberdze bezcennego świadka. Z tą opinią polemizował
prof. dr hab. Cezary Król z Collegium Civitas,
który zauważył, że pod koniec wojny w czasie Powstania Warszawskiego Hosenfeld był
oficerem wywiadu i kontrwywiadu, więc gdy
dostał się w ręce sowieckich śledczych, jego
los był przesądzony. Prof. Król podzielił się
refleksją z prac nad dwoma pozycjami, które prowadził niemal równolegle: Dziennikami Goebelsa i Hosenfelda. – To niesłychane
doświadczenie móc śledzić zapis degeneracji
człowieczeństwa, gdy zdolny dziennikarz Goebbels staje się bezdusznym propagandzistą.
I drugi proces utwierdzania człowieczeństwa
godzinie próby historii (Hosenfeld).
Detlef Hosenfeld, syn bohatera spotkania
w Galerii Porczyńskich, podziękował szczególnie za obecność i udział ŚZŻAK. – Jest
to znak pojednania ponad grobami, powiedział. Przypomniał tez fragment listu ojca,
w którym z szacunkiem mówi on o polskiej
pobożności. – Taka Polska nigdy nie zginie,
bo taką
Polskę trzeba szanować, napisał niemiecki
oficer.
– Cieszę się, że mogłam oddać hołd „Sprawiedliwemu z Niniwy” powiedziała jedna z
uczestniczek spotkania.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska.
13
Umieranie Europy
Pandory została otwarta. Pojawiają się nowe
choroby o nieznanej etiologii. Ale o tym cicho
sza w mediach, bo informacje, na których
może stracić potężny przemysł farmaceutyczny są starannie filtrowane. Nauka na usługach
wielkich koncernów i zysków – chociaż tzw.
piewcy postępu tak ją bałwochwalczo wielbią
– dawno już utraciła dziewictwo czyli straciła
z oczu nadrzędny cel badań – dobro człowieka. Szlachetni naukowcy, w rodzaju Pasteura
na różańcu wymadlali Boże natchnienia, byle
tylko wyniki ich badań nie krzywdziły człowieka. Gdy pewien przemądrzały młody student zobaczył, że siedzący obok pan modli
się w pociągu na różańcu, zaczął nieznanego
współpasażera przekonywać o ciemnocie religijnej związanej z ta modlitewną praktyką. Jakiego szoku doznał, gdy otrzymał od znanego
już wówczas uczonego wizytówkę.
Głos ludzi sumienia, który próbuje się przedzierać przez medialny wrzask kultury śmierci zagłuszany jest dziś nieprawadopodobną
dawką przewrotności i manipulacji. Trzeba
dziś wielkiej odwagi, by wytrzymać natężenie
oszczerstw, pomówień i zwyczajnych inwektyw, Wśród nich „katoliccy ekstremiści” czy
„Belzebub” wcale nie należą do najbrutalniejszych.
Pierwsze objawy umierania Europy pojawiły
się w roku 1968, powiedział niedawno kardynał Christoph Schonborn. To wtedy postępowi
intelektualiści Zachodniej Europy zaatakowały
i wyszydziły encyklikę Pawła VI „Evangelium
vitae”. Zakwestionowały świętość życia. Kolejna cezura, przypomniał austriacki kardynał,
to 1975 r. – kiedy prawo popierające aborcję
zalało Europę. Bramy piekła, czyli „nie” powiedziane życiu, rozwieraja się coraz szerzej.
Legalizacja małżeństw homoseksualnych,
adopcja dzieci przez te pary to kolejne etapy
umierania Europy, która mówi „nie” życiu.
Żaden wrzask nie zagłuszy jednak mowy
Boga. Piękne życie i przejście do życia jeszcze
piękniejszego Agaty Mróz-Olszewskiej to właśnie ten Głos. Czy to przypadek, że wtóruje
mu przewrotny głos dziennikarzy i organizacji
feministycznych którzy chcą okaleczyć na zawsze 14. letnią dziewczynę pod hasłem prawa
do wolnego wyboru – czyli uśmiercenia dziecka, które nosi po sercem.
„Jestem szczęśliwa, odchodzę spełniona”
– Agata Mróz potrafiła odczytać w swoim sumieniu Głos Boga, źródła nadziei i szczęścia.
Potrafią go odczytywać wszyscy ludzie dobrej
woli, niekoniecznie katolicy.
Michel Huellebecq, zdaje się człowiek pozbawiony nadziei i złudzeń, skandalizujący
autsajder z wyboru, wyznał niedawno na konferencji prasowej w Polsce, że bardzo szanuje
polski katolicyzm. I to w czasie, gdy rodzimi
intelektualiści właśnie go szkalują na łamach
zachodniej prasy…
Czy to przypadek, że w tym samym czasie,
gdy z takim heroizmem odchodził do Pana Jan
Paweł II, w USA rozlegał się medialny wrzask
zwolenników uśmiercenia katoliczki Tierry,
przez skazanie jej na „humanitarną” śmierć
głodową?
Bóg nie umiera, to umiera człowiek bez
Boga… nawet gdy termometr wskazuje trzydzieści sześć i sześć stopni Celsjusza.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
dankach w stylu oficerów politycznych jako
komunista (!).
Punkt krytyczny konfrontacji władzy z Kościołem to rok 1953 ( proces przed sądem wojskowym Biskupa Kaczmarka, aresztowanie
Prymasa Wyszyńskiego, likwidowanie tytułów prasy katolickiej)
Jak piszą autorzy we wstępie do ksiązki: „Stosunki państwo – Kościół w latach 1945 – 1956
trudno określić mianem dialogu czy współpracy. Bardziej zasadne wydaje się traktowanie tych relacji jako permanentnego konfliktu,
przerywanego jedynie okresami kompromisu.
Mimo zachowania przez cały okres PRL duszpasterstwa katolickiego w wojsku (ewenement w tzw. bloku sowieckim) trudno traktować to jako przejaw dobrej woli ułożenia
stosunków państwo – Kościół, ponieważ
wzmagające się praktyki ateizacyjne w tym
środowisku (dyskryminowanie wojskowych
rodzin praktykujących przeczyły oficjalnej
propagandzie o wolności wyznania).
Ówczesna władza wojskowa uzurpowała
sobie prawo do weryfikacji kadrowej kape-
lanów, podejmowane były bardzo przewrotnymi metodami próby wyłącznego decydowania o obsadzaniu stanowisk kościelnych
wbrew woli władzy kościelnej. Przeciw tym
praktykom stanowcze „non possumus” wypowiedział wobec władzy Prymas Wyszyński,
co okupił więzieniem.
Strona kościelna była zainteresowana wypracowaniem modus vivendi w kwestii duszpasterstwa wojskowego, ale władze państwowe nie były tym zainteresowane
W zbiorze zamieszczone są dokumenty dotyczące różnych obszarów działalności duszpasterstwa wojskowego. Rozkazy organizacyjne i personalne, opinie służbowe, materiały
związane z odbudową świątyń, prowadzeniem działalności charytatywnej, staraniami
o jurysdykcję, sprawozdania z pracy duszpasterskiej, z odpraw kapelanów, inspekcji
Generalnego Dziekana WP i Dziekana KBW,
dokumenty o zaangażowaniu kapelanów
w organizacjach społeczno-politycznych, o relacjach interpersonalnych itp.
Elżbieta Szmigielska-Jezierska
Różne choroby trapią dziś człowieka. Aby zachować młodość, sprawność i zdrowie ludzie skłonni są bez najmniejszych oporów zaprzedać duszę diabłu. I to
obecnie najgroźniejsza choroba cywilizacyjna.
I niech nas nie zwiodą okładki magazynów promujące kult wiecznej młodości
i sprawności. Pięknie zrobione przez wizażystów buzie i muskularne torsy kryją
często dramat wewnętrznej pustki, zagłuszanej przez narkotyczny trans i dance
macabre ( taniec śmierci) w dyskotekach techno. Zabawić się na śmierć – to objawy tej choroby. Jej żródło to zamknięcie na głos Boga, który nigdy nie rezygnuje
z człowieka, chociaż człowiek rezygnuje z Boga. I ta rezygnacja to śmiertelna
choroba, która na naszych oczach trawi ludzi Europy Zachodniej. Zarazki chorobotwórcze unoszą się dziś niebezpiecznie w naszej medialnej stratosferze.
Symptomy tej choroby opisują m.in. tak dziś
modni w kręgach intelektualnych autorzy jak
skandalizujący Michel Huellebecq („Cząstki
elementarne”). Ale może czasem trzeba pokazać człowiekowi ścianę, w którą uderza
z impetem, aby się otrząsnął i zawrócił z drogi
śmierci. Ten francuski pisarz diagnozuje stan
„wewnętrznego wypatroszenia” człowieka
Zachodu, który uwierzył w największe szatańskie kłamstwo, że ludzie – „cząstki elementarne” to wyłącznie byty komórkowo-fizjologiczne. Konsekwencją tego kłamstwa jest styl
nibyżycia bohaterów jego powieści. Jeśli bowiem człowiek uwierzy, że jest tylko przypadkową kombinacją komórek, to już tylko krok
od myślenia o bliźnim jako magazynie części
zamiennych. Rewolucja genderowa również
poczyniła spustoszenia w mentalności; płeć
pozostaje dziś kwestią wyboru człowieka,
a nie decyzji Stwórcy. Kaprys i chciejstwo
lesbijki czy transwestyty ma decydować o zamówieniu dziecka z probówki, czyli zalożeniu
rodziny, legalizowanej przez prawodawstwa
niektórych państw unijnych. Hitlerowskie szalone pomysły eugeniczne to nic w porównaniu z legalizowaną prawnie „hodowlą ludzi”,
czyli eksperymentami transgenicznymi, postępami manewrów biotechnologicznych. Puszka
dokoñczenie ze str. 10
miłości: wyrastającej ponad okowy ideologii,
systemów, politycznych struktur”.
Problematyki duszpasterstwa wojskowego
w latach 1945-56 nie sposób rozważać
w oderwaniu od ówczesnej sytuacji politycznej i kształtowania się relacji pomiędzy władzą komunistyczną a Kościołem Rzymskokatolickim (strategia gry z Kościołem, pozory
współpracy ze względu na koniunkturalny
interes polityczny komunistów, którzy musieli
się liczyć z silną pozycją Kościoła Katolickiego
w Polsce). Z jednej strony wolność dla praktyk religijnych (procesje z udziałem Bieruta,
pieśni kościelne w Radio, a z drugiej agenturalne prowokowanie podziałów w Kościele
(Księża patrioci, sprawa Caritas itp., wykorzystywanie kapelanów przychylnych władzy do
propagandy komunistycznej wśród wojska,
instrumentalne traktowanie treści ewangelicznych – Chrystus przedstawiany w poga-
14
Kronika
Diecezji Wojskowej
Nowa Dęba
3 i 4 czerwca br. w Nowej Dębie miało miejsce Zgromadzenie Dyrektorów Caritas Diecezjalnych z całej Polski. Organizatorem spotkania był Caritas Ordynariatu Polowego Wojska
Polskiego z jego dyrektorem ks. płk. Robertem Mokrzyckim. Tematem przewodnim było znaczenie pomocy humanitarnej niesionej przez polskich żołnierzy. Został również zaprezentowany nowy Kwartalnik „Caritas”.
3 czerwca Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski w kościele garnizonowym w Nowej Dębie celebrował Mszę św. W Eucharystii wzięli udział dyrektorzy oraz pracownicy Caritas diecezjalnych. Biskup podkreślił, że często Caritas Wojskowa działa tam, gdzie inne organizacje charytatywne muszą się wycofać i opuścić dany kraj ze względu na grożące niebezpieczeństwa.
Ordynariusz Wojskowy podziękował Caritas Polskiej i każdej Caritas diecezjalnej za pomoc
w pełnieniu przez polskich żołnierzy tej pokojowej, miłosiernej służby w Iraku, Afganistanie,
Kosowie, Libanie i od niedawna w Czadzie.
zjk
Kętrzyn
5 czerwca w Kętrzynie odbyła się uroczystość poświecenia i wręczenia sztandaru Centrum
Szkolenia Straży Granicznej. Mszy św. koncelebrowanej w Bazylice św. Jerzego przewodniczył Biskup Polowy Tadeusz Płoski, a koncelebrowali m.in.: dziekan Straży Granicznej ks.
kan. płk Kazimierz Tuszyński, ks. prał. płk Zbigniew Kępa, notariusz Kurii Polowej, ks. prał.
Zygmunt Klimczuk, ks. kan. Stanisław Majewski, proboszcz parafii św. Jerzego.
Na uroczystość przybyli reprezentanci Kościoła ewangelickiego i prawosławnego. Obecni
byli także m.in. uczestnicy konferencji naukowej z okazji 80-lecia Straży Granicznej II RP.
Na rynku stary sztandar jednostki został uroczyście pożegnany. Komendant Główny SG
ppłk Leszek Elas wręczył nowy sztandar ppłk. Henrykowi Raczkowskiemu, Komendantowi
CSSG. Nowy sztandar został zaprezentowany przed pododdziałami.
Uroczystość zakończyło złożenie wieńców przed pomnikiem Wojciecha Kętrzyńskiego,
defilada funkcjonariuszy SG oraz musztra paradna Orkiestry Morskiego Oddziału Straży
Granicznej z Gdańska.
rp
Siedlce
W dniu 6 czerwca 1. Siedlecki Batalion Rozpoznawczy obchodził swoje święto. Mszy św.
przewodniczył Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski, a koncelebrowali: o. prof. dr hab. Eustachy Rakoczy, Prorektor ds. studenckich Akademii Polonijnej w Częstochowie oraz ks. kan.
ppłk Andrzej Dziwulski, proboszcz parafii wojskowej w Siedlcach.
Na uroczystość przybyli m.in.: gen. dyw. Jerzy Michałowski oraz gen. więziennictwa Paweł
Nasiłowski. Miejscowe duchowieństwo reprezentował ks. inf. Kazimierz Korszniewicz.
Ordynariusz Wojskowy poświęcił tablicę umieszczoną w przedsionku kościoła, dedykowaną
Sybirakom, oraz nową chrzcielnicę. Proboszcz Andrzej Dziewulski złożył Księdzu Biskupowi
życzenia z okazji rocznicy święceń kapłańskich i wraz z delegacją parafialną wręczył obraz
przedstawiający biskupa warmińskiego Marcina Kromera. Po Mszy św. odbyła się przysięga
wojskowa nowo wcielonego rocznika oraz otwarcie i poświęcenie Sali Tradycji. Część oficjalna
uroczystości zakończyła się odsłonięciem i poświęceniem Pomnika 9. Dywizji Piechoty.
zjk
Bolesławiec
W Garnizonie Bolesławiec 6 czerwca odbyła się uroczystość złożenia przysięgi
wojskowej najmłodszych artylerzystów.
Została ona przygotowana przez Dywizjon Dowodzenia, do którego żołnierze
zostali wcieleni. Dowódca jednostki
ppłk Nowak wraz z kadrą i żołnierzami
przyjęli podziękowanie za zorganizowanie uroczystości od dowódcy Brygady
płk. Kłosińskiego. Uroczystości zakończyły się pokazem sprzętu wojskowego
oraz wspólnym żołnierskim spotkaniem
i wręczeniem pierwszych przepustek
najmłodszym żołnierzom po miesięcznym szkoleniu unitarnym w Brygadzie.
sg
Warszawa
W Święto Biura Ochrony Rządu, 11 czerwca Biskup Tadeusz Płoski przewodniczył
uroczystej Eucharystii, sprawowanej
w Katedrze Polowej. Ordynariusz Wojskowy przez wiele lat sprawował funkcję Dziekana BOR. Ofiarę eucharystyczną składali również kapelani BOR: ks.
płk Marek Wesołowski, ks. mjr Krzysztof Jamrozik, wikariusz ks. kpt. Mateusz Hebda oraz ks. płk Jan Domian. Do
Katedry Polowej przybył szef BOR gen.
bryg. Marian Janicki.
jes
Warszawa
11 czerwca Biskup Polowy WP Tadeusz
Płoski sprawował w Katedrze Polowej
uroczystą liturgię w 18. rocznicę powstania Wojskowej Jednostki Specjalnej
GROM. Mszę św. koncelebrowali m.in.:
ks. kan. gen. bryg. Rudolf Zubik, który
wygłosił Słowo Boże oraz ks. mjr Piotr
Majka, kapelan GROM.
Z okazji święta WJS GROM wspólnie
modlili się gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, dowódca Wojsk Specjalnych,
gen. bryg. Marek Olbrycht, z-ca dowódcy, płk dypl. Jerzy Gut, p.o. dowódcy GROM, zgromadzeni oficerowie
formacji specjalnych, sympatycy GROM
oraz gość specjalny; Pani Maria Stypułkowska – Chojecka ps. „Kama”, przedstawicielka Batalionu „Parasol”.
at
Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl
„Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter
– Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, starszy redaktor – Krzysztof Burek, redaktor-fotoreporter – Anna Tokarska,
wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta.
Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37,
e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl
Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów.
Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26
ISSN 1231-6911
15
fot. Anna Tokarska
„Że do nieba daleko, niejeden narzeka;
ziemia dalej aniżeli niebo od człowieka”
Adam Mickiewicz