Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia
Transkrypt
Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia
DWUTYGODNIK ORDYNARIATU POLOWEGO WOJSKA POLSKIEGO Fot. Krzysztof Stępkowski Rok XVII nr 12 (361) 16-30 czerwca 2008 r. Prezydent Słowacji w hołdzie oficerom – ofiarom Katynia Z nauczania Koœcio³a Katolickiego Prawdziwa religia wyra¿a siê w mi³oœci Boga i bliŸniego Centrum Liturgii Słowa dzisiejszej niedzieli stanowi wyrażenie proroka Ozeasza, które Jezus przytacza w Ewangelii: „Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga, nie zaś całopaleń” (Oz 6, 6). Chodzi o słowo kluczowe, jedno z tych, które wprowadzają nas w serce Pisma Świętego. Kontekstem, w którym Jezus przedstawia je jako swoje, jest powołanie Mateusza, z zawodu „celnika”, to znaczy poborcy podatkowego dla rzymskich władz cesarskich: z tego też powodu uważanego przez Żydów za publicznego grzesznika. Powołując go właśnie wtedy, gdy siedział przy stoliku celnym – dobrze to uka- Wielki nurt poświęcenia Ponieważ dla Chrystusa jesteś cenny, poświęcił swoje serce. Ponieważ dla Chrystusa jesteś cenny, jesteś nieskończenie wart. Poniewaz jesteś nieskończenie wart, możesz się poświęcić, Jemu i ludziom. zuje słynny obraz Caravaggia – Jezus udał się do jego domu z uczniami i zasiadł do stołu wraz z innymi celnikami. Zgorszonym faryzeuszom odpowiedział: „Nie zdrowym potrzeba lekarza, ale tym, którzy się źle mają. (...) Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9, 12-13). Ewangelista Mateusz, zawsze wrażliwy na związki między Starym a Nowym Testamentem, w tym miejscu wkłada w usta Jezusa proroctwo Ozeasza: „Idźcie więc i nauczajcie, co znaczą te słowa: miłosierdzia chcę a nie ofiary”. Taka jest waga tych słów proroka, że Pan przytacza je ponownie w innym kontekście, przy okazji przestrzegania soboty (por. Mt 12, 1-8). I w tym przypadku bierze On na siebie odpowiedzialność za interpretację przykazania, jawiąc się jako „Pan” także instytucji prawnych. Zwracając się do faryzeuszy dodaje: „Gdybyście zrozumieli, co to znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych” (Mt 12, 7). Zatem w tej przepowiedni Ozeasza Jezus, Słowo, które stało się ciałem, w pełni się, by tak rzec, „odnajduje”; uczynił ją swoją całym sercem i urzeczywistnił swoim postępowaniem, nawet za cenę wzbudzenia podejrzliwości przywódców swego ludu. To słowo Boga dotarło do nas poprzez Ewangelie jako jedna z syntez całego chrześcijańskiego orędzia: prawdziwa religia zasadza się na miłości Boga i bliźniego. Oto, co nadaje wartość kultowi i praktykowaniu przykazań. Zwracając się teraz do Maryi Panny, prośmy Ją o wstawiennictwo, abyśmy zawsze żyli w radości chrześcijańskiego doświadczenia. Niechaj Matka wzbudzi w nas synowskie uczucie oddania się Bogu, który jest nieskończonym miłosierdziem; niech pomoże nam uznać za własną modlitwę, którą św. Augustyn wypowiada w słynnym fragmencie swoich Wyznań: Zmiłuj się nade mną, Panie. Ja nieszczęsny – oto wcale nie ukrywam moich ran. Tyś lekarzem, a ja ciężko choruję. Nad nędzarzami się litujesz, a ja nędzarzem jestem. (X, 28.39; 29.40). Benedykt XVI PAPIESKIE INTENCJE MISYJNE NA CZERWIEC Aby Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Quebecu w Kanadzie bardziej uświadomił, że Eucharystia jest sercem Kościoła i źródłem ewangelizacji. Na okładce: Prezydent Słowacji Ivan Gasparovič w Kaplicy Katyńskiej, Katedra Polowa, 6 czerwca 2008 r. 2 Liturgia Koœcio³a 6 lipca – XIV Niedziela zwykła [Mt 11,25-30] „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” Jezus zupełnie inaczej postępuje wobec ludzi aniżeli traktują ich faryzeusze: uwalnia On ludzi od ich ciężarów, biorąc je na siebie. Przy Chrystusie łatwe stają się wszelkie trudy woli Bożej. Powinniśmy i my naśladować Pana, nie tylko nie zrzucając na innych niepotrzebnych ciężarów, ale pomagając im znosić ich własne troski. 13 lipca – XV Niedziela zwykła [Mt 13,1-23] „Oto siewca wyszedł siać” Nasienie, które padło drogę szybko zostaje zjedzone przez ptaki lub zdeptane przez przechodzących. Również opis gleby kamienistej, pokrytej tylko cienką warstwą ziemi, odpowiada galilejskiej rzeczywistości. Glebą, na którą pada dobre ziarno, jest cały świat, każdy człowiek. My sami jesteśmy glebą pod boskie ziarno. I chociaż siew prowadzony jest z całą miłością – gdyż to Bóg działa w duszy – w dużej mierze owoc zależy od stanu gleby, na którą pada ziarno. 20 lipca – XVI Niedziela zwykła [Mt 13, 24-43] „Panie czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli?” Na roli wzrastają razem, zmieszane ze sobą pszenica i chwasty. Podobnie jest w Kościele Bożym. Był on zawsze Kościołem grzeszników i świętych. Gdzie przebiega granica między nimi? Kto może wydać o tym wyrok? Gorliwi wyrwaliby od razy chwasty. Ale Bóg jest większy i dalekowzroczny. Umie czekać, pozwala iść każdemu własną drogą do końca. Pozwala wzrastać chwastom, dopiero na końcu okaże się, co było pszenicą, a co chwastem. I być może nasze zaskoczenie będzie wielkie. 27 lipca – XVII Niedziela [Mt 13, 44-52] „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego na roli” Mądrość o której mówi Pismo św. nie jest zbyt ceniona w naszym świecie, nie przynosi korzyści materialnych. Na ogół ludzie nie wiedzą czym ona jest? Może doświadczeniem, które nabywa się z biegiem czasu. Prawdziwa mądrość jest jednak czymś więcej. Zdobywamy ją, gdy poznajemy samych siebie. A to nie jest sprawą tylko wieku, uzdolnień i dobrej woli. Mądrość jest darem Boga, skarbem ukrytym na roli, którego szukamy przez całe życie. Otrzymują ja ci, którzy szukaja na właściwych drogach i pokornie o nią proszą. U Metropolity Warszawskiego... Wdziêczni za pomoc w leczeniu doktoranta WAT Odpowiadając na list Wojtka oraz kierowani odruchem serca, wraz z całą społecznością akademicką WAT i Caritas Ordynariatu Polowego WP zwróciliśmy się z apelem do wszystkich ludzi dobrej woli, którzy chcieliby wspomóc leczenie i rehabilitację doktoranta Wojciecha Kicińskiego, który uległ tragicznemu wypadkowi w laboratorium. Honorowy patronat nad akcją sprawowali i w niej uczestniczyli: Biskup Polowy WP gen. dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski, Proboszcz Parafii wojskowo – cywilnej M.B. Ostrobramskiej ks. prałat płk Jan Domian, Rektor – Komendant WAT gen. bryg. prof. dr hab. inż. Zygmunt Mierczyk, Kanclerz WAT gen. dyw. w st. spocz. Jan Klejszmit, Pełnomocnik Rektora ds. Studentów inż. dr Wojciech Kocańda, Dziekan Wydziału Chemii i Nowych Technologii – prof. dr hab. inż. Krzysztof Czupryński, Dowódca Kursu Podchorążych – ppłk mgr inż. Ryszard Sala. Na nasz apel, odpowiedzieli księża z Dekanatu Jelonkowskiego, Ks. kan. Jan Popiel Dziekan Dekanatu Jelonkowskiego i Proboszcz Parafii św. Łukasza w Warszawie, Ks. kanonik Wiktor Ojrzyński Wicedziekan Dekanatu Jelonkowskiego i Proboszcz Parafii Podwyższenia Krzyża św. w Warszawie, Ks. Józef Groński Proboszcz Parafii Matki Bożej Królowej Aniołów, Ks. dr Andrzej Banaszek Proboszcz Parafii Bogurodzicy Maryi w Warszawie, proponując zbiórkę do puszek przy kościołach parafialnych. Ochoczo podjęliśmy tę wyciągniętą pomocną dłoń. Każdorazowo, przed zbiórką, w piątek, w akademiku wojskowym, odbywała się odprawa, na której wyznaczono zadania i dopracowano szczegóły całej akcji. Zbiórka do puszek prowadzona była w niedzielę, na wszystkich Mszach św. Zaangażowali się w nią, poświęcając swój wolny czas, podchorążowie i studenci cywilni, (ponad 100 osób) zebranych na każdej Mszy św. w czterech zespołach, po dwie osoby (student cywilny i wojskowy). Towarzyszyli im, sprawujący nadzór oficerowie z kadry kierowniczej kursu podchorążych. Warto zaznaczyć, że w całą akcję pomocy, bardzo licznie włączyli się doktoranci Wydziału Chemii i Nowych Technologii WAT, prawdziwi przyjaciele Wojtka. Były przygotowane specjalne kartki z umieszczonym numerem konta fundacji i numerem KRS, aby można było odliczyć 1% od podatku. Cała akcja spotkała się z bardzo dużym odzewem społecznym, o czym może świadczyć zebrana spora suma pieniędzy, duże zainteresowanie kartami z numerem konta, a także sporo bezpośrednich pytań, osób poruszonych tragedią, które przejęły się całą sprawą i obiecali pomoc m.in. z zagranicy (w innych fundacjach), w szkołach, zakładach pracy i na innych uczelniach, a także podjęli się rozpropagowania akcji w środkach masowego przekazu. Swoje datki, dołączyła kadra dydaktyczno-dowódcza, podchorążowie i uczniowie m.in. 24 LO w Warszawie. Środki były zbierane także na różnego rodzaju imprezach charytatywno – rozrywkowych, koncertach, piknikach wydziałowych i organizowanych przez studentów licytacjach. Zbiórka ta pokazała, jak wielkie pokłady dobra drzemią w ludziach, w ich sercach wrażliwych na ludzką tragedię, oraz jak wiele można zdziałać w konkretnej sprawie łącząc wspólnie siły. Wszystkim, którzy czynnie zaangażowali się w tę pomoc: kadrze dydaktyczno-dowódczej, oraz drogim studentom składamy wyrazy szczerej, ogromnej wdzięczności, a Biskup Polowy WP gen. dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski organizatorom i ofiarodawcom udziela, z serca swego, pasterskiego błogosławieństwa. W duchu tej właśnie wdzięczności, 11 czerwca 2008 r. o godz. 10.00, Biskup Polowy WP gen. dyw. prof. dr hab. Tadeusz Płoski, Proboszcz Parafii wojskowo – cywilnej M.B. Ostrobramskiej ks. prałat płk Jan Domian, Rektor – Komendant WAT gen. bryg. prof. dr hab. inż. Zygmunt Mierczyk, Kanclerz WAT gen. dyw. w st. spocz. Jan Klejszmit, Dziekan Wydziału Chemii i Nowych Technologii – prof. dr hab. inż. Krzysztof Czupryński, Kapelan WAT ks. kpt. dr Witold Mach złożyli wizytę Metropolicie Warszawskiemu abp Kazimierzowi Nyczowi. Zapoznali Pasterza Archidiecezji Warszawskiej z przeprowadzona zbiórką, jej efektami jak również przekazali pamiątkowy ryngraf WAT i list, w którym napisali: W Wojskowej Akademii Technicznej 14 lutego 2008 r., doszło do nieszczęśliwego wypadku. W wyniku wybuchu, doktorant Wojciech Kiciński realizujący niezbędne badania do pracy doktorskiej dotyczącej „Nanostrukturalnych materiałów wybuchowych” doznał ciężkich obrażeń ciała – stracił obie dłonie i jedno oko. Życie jego zmieniło się diametralnie. Plany na przyszłość i marzenia stały się nierealne? Tak myśleliśmy na początku. Ale dzięki takim osobom jak Księża i Parafianie z Dekanatu Jelonkowskiego, zabłysnął dla Wojtka promyk nadziei, że nie do końca wszystko stracone, że będzie mógł powrócić do normalnego życia. W imieniu naszego doktoranta oraz Wydziału Nowych Technologii i Chemii Wojskowej Akademii Technicznej, dziękujemy za okazaną pomoc finansową. Ekscelencjo Księże Arcybiskupie Proszę przyjąć wyrazy najgłębszego szacunku i wdzięczności za postawę księdza płk. Jana Domiana oraz księdza kpt. Witolda Macha, inicjatorów zbiórek w parafiach dekanatu, księdza Dziekana Jana Popiela, który akcje rozpropagował na terenie Dekanatu Jelonkowskiego oraz Proboszczów z tego Dekanatu, księdza kanonika Wiktora Ojrzyńskiego, księdza Józefa Grońskiego i księdza Andrzeja Banaszka, którzy akcję pomocy wspierali w swoich parafiach, okazując otwartość serca i chęć niesienia pomocy w trudnych chwilach dla mgr Wojciecha Kicińskiego. Ta wspaniała postawa, pełna ciepła i serdeczności, na długo pozostanie w naszej pamięci. Będziemy się modlić za Waszą Ekscelencję i Księży pracujących w Archidiecezji Warszawskiej, o siłę i zdrowie, bo Wasza dobroć i okazana, bezinteresowna pomoc są dla nas przykładem wiary, miłości i chrześcijańskiego męstwa. Dziekan Wydziału Nowych Technologii I Chemii Prof. dr hab. inż. Krzysztof Czupryński Warszawa – 11 czerwca – 2008 r. Ksiądz arcybiskup wyraził żywe zainteresowanie osobą Wojtka i przeprowadzoną akcją, pytał także o strukturę akademii, kadrę naukowo – dydaktyczną, przeprowadzane badania naukowe, sytuację i problemy studentów i wojska. Na zakończenie wizyty, Rektor – Komendant WAT zaprosił Metropolitę Warszawskiego z rewizytą do akademii. Zaproszenie zostało przyjęte. Przygotowane zostały również pamiątkowe ryngrafy z logo Wydziału Nowych Technologii i Chemii Wojskowej Akademii Technicznej dla proboszczów parafii, w których była przeprowadzona zbiórka wraz z listem wyrażającym wdzięczność całej wspólnocie parafialnej za okazane serce i pomoc. Ks. kpt. Witold Mach 3 Kapelani na poligonie w Miñsku Mazowieckim Gospodarzem tegorocznego szkolenia księży kapelanów, które odbyło się w dniach 9-11 czerwca, był Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Jednostka ta jest objęta opieką duszpasterską miejscowej parafii wojskowo-cywilnej p.w. św. Michała Archanioła, gdzie proboszczem jest dziekan Żandarmerii Wojskowej ks. kan. płk Andrzej Molendowski. Gospodarz szkolenia Fot. Anna Tokarska Uroczysta inauguracja stacjonowania Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Garnizonie Mińsk Mazowiecki odbyła się w lutym 2005 r. W tym samym roku Oddział otrzymał Sztandar, a dwa lata później za całokształt osiągnięć jednostka została wyróżniona przez Prezydenta RP Flagą Rzeczypospolitej Polskiej. 31 marca 2008 r. za szczególne osiągnięcia w wykonywaniu zadań w misjach poza granicami państwa Oddziałowi nadano „Znak Honorowy Sił Zbrojnych RP” – najwyższą formą wyrażenia uznania przez Ministra Obrony Narodowej. Z rąk Prezydenta RP odbierał go komendant Oddziału – płk Dariusz Bogacki. Żołnierze Oddziału brali udział w wielu misjach na Bliskim Wschodzie, w republikach byłej Jugosławii oraz Iraku. Obecnie żandarmi z Mińskiego OS-u biorą udział w misji pokojowej na terenie Bośni i Hercegowiny w ramach PKW EUFOR, gdzie w składzie Międzynarodowego Batalionu Manewrowego (Polska, Hiszpania, Turcja, Węgry) wykonują zadania związane z patrolowaniem rejonów odpowiedzialności, pełnią służbę na posterunkach stałych i doraźnych oraz wykonują zadania związane z ochroną VIP. Ponadto kolejna kompania manewrowa bierze udział w misji w Libanie, którą rozpoczęła w kwietniu br. w składzie PKW UNIFIL. W ciągu trzech lat istnienia prawie 500 żołnierzy pełniło lub pełni służbę w misjach poza granicami kraju. Godnym podkreślenia jest fakt, iż pierwszy pododdział już rok po 4 rozpoczęciu funkcjonowania Oddziału wyjechał w rejon misji. W zakresie szkolenia Oddział współpracuje z instruktorami poddziałów antyterrorystycznych Policji, byłymi żołnierzami jednostki GROM oraz Centrami i Ośrodkami Szkolenia Policji. W czerwcu 2007 r. żołnierze 1. Kompanii Manewrowej wzięli udział w Międzynarodowym Ćwiczeniu Policji Wojskowych we Francji z udziałem pododdziałów Francji, Holandii, Rumunii, Hiszpanii, Ukrainy i Wielkiej Brytanii. Żołnierze doskonalą swoje umiejętności specjalistyczne na szeregu poligonach, które odbywają się, co najmniej trzy razy w roku. Oddział Specjalny ŻW w Mińsku Mazowieckim ma zarówno standardowe jak i specjalne wyposażenie policyjne, lekkie uzbrojenie (mini Beryl kalibru 5.56 mm.), oraz nowoczesne pojazdy interwencyjne (samochody osobowo-terenowe przeznaczone do przewozu sześciu żołnierzy) i opancerzone wozy patrolowe, które będą stanowiły zasadniczy środek transportu. Ponadto jednostka ta będzie dysponowała środkami łączności i transmisji danych kompatybilnymi z wykorzystywanymi przez inne podmioty systemu bezpieczeństwa państwa oraz jednostki Sił Zbrojnych RP i państw NATO. Żołnierze ŻW w rejonie prowadzonych działań są uprawnieni m.in. do zatrzymywania osób i pojazdów, przesłuchiwania świadków zdarzeń i osób podejrzanych o popełnienie przestępstwa, prowadzenia przeszukiwań w celu zgromadzenia dowodów oraz poszukiwania broni, materiałów wybuchowych i innych nielegalnych środków. Dzieñ pierwszy Ukoronowaniem pierwszego dnia szkolenia kapelanów była Msza św., sprawowana pod przewodnictwem Biskupa Polowego WP Tadeusza Płoskiego w koncelebrze księży kapelanów. Uczestnikami liturgii byli: Podsekretarz Stanu w Ministerstwie MON Zenon Kośniak-Kamysz, Komendant Oddziału Specjalnego Żandarmerii płk Dariusz Bogacki, Komendant Ośrodka Szkolenia Międzynarodowego płk Krzysztof Gombrych oraz parafianie. Po zakończonej celebrze Ordynariusz w asyście Zenona Kośniaka-Kamysza wręczył kapelanom dekrety posyłające do nowych zadań duszpasterskich. Dziekan Żandarmerii Wojskowej i zarazem proboszcz parafii cywilno-wojskowej pw. św. Michała Archanioła w Mińsku Mazowieckim – ks. płk Andrzej Molendowski przywitał Ordynariusza Polowego, przybyłych gości oraz księży kapelanów. „Mszę św. celebrujemy na rozpoczęcie szkolenia poligonowego; naszą modlitwą otaczamy wszystkich żołnierzy w kraju i na misjach pokojowych i stabilizacyjnych, modlimy się za kapłanów, którzy obchodzą kolejne jubileusze swoich święceń kapłańskich” – zapowiadał intencje Mszy św. Dziekan Żandarmerii Wojskowej. Czytania liturgiczne przeczytali żołnierze ŻW, a homilię wygłosił Kanclerz Kurii Polowej Wojska Polskiego ks. kmdr Leon Szot. Wspomniał on o ogromnych dysproporcjach na świecie, gdzie jedni obfitują w dobra materialne, inni zaś cierpią głód, biedę i nędzę. Ksiądz Szot przywołał zatrważające statystyki dzisiejszego świata; podkreślając, że gdyby choć mały procent astronomicznych sum, wydawanych na zbrojenia, państwa przeznaczyły na cele społeczne, cała ludzkość miałaby dostęp do edukacji, a głód nie byłby powszechnym zjawiskiem początku XXI w. Kaznodzieja nawiązał do tekstu Chrystusowych błogosławieństw, zaznaczając, że szczęśliwi są ci, którzy wprowadzają swoim słowem i czynem pokój i miłość. Po Mszy św. ks. ppłk Jan Osiński odmówił litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa – czerwiec jest miesiącem czci serca Zbawiciela. Na zakończenie uroczystej celebry wręczone zostały dekrety księżom kapelanom, którym Ordynariusz Wojskowy powierzył nowe obowiązki. Księża w duchu posłuszeństwa odbierali urzędowe pisma, określające ich nowe obowiązki, które najczęściej wiążą się z koniecznością zmiany miejsca stacjonowania i podjęcie nowych wyzwań. Wśród kapelanów, którym Biskup Polowy powierzył nowe zadania był ks. mjr Tomasz Paroń, udający się na misję wojskową do Czadu. W krótkim przemówieniu Minister nawiązał do wygłoszonego kazania, ukazującego wielkie dylematy współczesności. Wskazał, że konieczne jest posiadanie dobrze wyszkolonej i wyposażonej armii, która sprosta tylko jeden sposób, aby nie dać się „wyprzedzić” wydarzeniom, aby nie być wyrzuconym poza bieg dziejów. Polega on na tworzeniu historii, na wywoływaniu wydarzeń”. Ordynariusz skrytykował letniość postaw: „Trzeba się bać takiego życia chrześcijańskiego, które jest bez znaczenia. Niczego nie mówi. Nikomu nie przeszkadza. Jest bojaźliwe, raczej uspokajające niż prowokujące”. Biskup podkreślił z mocą: „Nie możemy być który osobiście prezentował teren kompleksu koszarowego i teren lotniska, podkreślając, że jednostka jest w każdej chwili gotowa do obrony terytorialnej polskiego nieba. Księża kapelani poznali historię jednostki w Sali Tradycji, gdzie Biskup Polowy Tadeusz Płoski dokonał wpisu do Księgi Pamiątkowej, zwiedzili pawilon przygotowania do lotów wraz z symulatorem lotu KTS – 21 oraz modlili się wspólnie w kaplicy pw. Matki Bożej Fot. Anna Tokarska Tymczasem niekiedy pozwalamy się im zaskoczyć. Co najwyżej udaje nam się wówczas do nich dostosować, chociaż nie jesteśmy do nich przekonani, a często nieprzygotowani. Innymi słowy: nazbyt często ograniczamy się do przyjęcia do wiadomości tego, co zdarza się bez naszego udziału (…). Zamiast przejąć inicjatywę, oddajemy ją innym”. Biskup dotykając tej ważnej kwestii dodał: „Idziemy z trudem, trzymając w ręku Ewangelię, prowadzimy niekończące się dyskusje. Podczas gdy Ewangelia powinna nas zmusić do „wyprzedzania” innych”. I dodał: „Istnieje nieszkodliwi. Nasze życie powinno „zarażać” tych, którzy się do nas zbliżają. Naszą siłą uderzenia powinniśmy być w stanie poruszyć nawet najlepiej osadzone kamienie….”. Po zakończonej Eucharystii księża kapelani udali się do zaplanowanych zajęć szkoleniowych. W poszczególnych punktach nauczania kapelani rzucali granatem ćwiczebnym, strzelali z broni pneumatycznej krótkiej, broni pneumatycznej długiej oraz zapoznawali się z budową, przeznaczeniem i danymi taktyczno-technicznymi broni, będącej na wyposażeniu Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej (m.in. 9 mm pistoletu GLOCK, strzelby gładkolufowej „Mossberg” i 5,56 kbk Mini Beryl). Instruktorzy, prowadzący zajęcia, pozytywnie ocenili umiejętności strzeleckie księży kapelanów. Po południu odbyło się spotkanie z Komendantem Głównym ŻW gen. bryg. Markiem Witczakiem oraz Ordynariuszem Wojskowym, Biskupem Tadeuszem Płoskim. Obaj zwrócili uwagę na specyfikę zadań wykonywanych przez Żandarmerię Wojskową, która ma stać na straży ładu w polskiej armii, ale także być stróżem porządku publicznego. Wiąże się to nie tylko ze stosowaniem sankcji, ale również udzielaniem wsparcia wszędzie tam, gdzie monitoruje się zachowania naruszające normy prawa. W planie szkolenia kapelanów wojskowych był także wyjazd do 23. Bazy Lotniczej i 1. Eskadry Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim, gdzie księża zapoznali się ze strukturą, wyposażeniem i zadaniami jednostki. Przybyłych gości powitał dowódca 23. Bazy Lotniczej płk pil. Robert Cierniak, wyzwaniom współczesności. Podkreślił także rolę kapelana wojskowego, który nadaje sens żołnierskiej posłudze, ukazując perspektywę nadprzyrodzoną, wieczną. Eucharystię poprzedziło spotkanie księży kapelanów z Komendantem OSŻW i kadrą dowódczą jednostki, którzy oprowadzając przybyłych po Izbie Pamięci przybliżyli gościom historię koszar na terenie Mińska Mazowieckiego oraz zadania i działalność OSŻW. Ciekawostką miejscowych koszar jest fakt, że w latach 1922-1926 pułk, który tu stacjonował (7. Pułk Ułanów) opiekował się Kasztanką – klaczą bojową marszałka Józefa Piłsudskiego. Stąd była wysyłana do Warszawy, kiedy Marszałek Józef Piłsudski jako Wódz Naczelny miał na niej brać udział w uroczystościach państwowych i siedząc na niej odbierał defiladę wojska. Nieszczęśliwie klacz w czasie jednego z transportów upadła w wagonie, uszkadzając kręgosłup. Skóra z „Kasztanki” została zdjęta i wypchana, i w tej postaci znajdowała się do roku 1935 w Muzeum w Belwederze. Natomiast pozostałe szczątki zakopano w parku koszar pułku, gdzie położono głaz z napisem: „Tu leży KASZTANKA, ulubiona klacz bojowa Marszałka Piłsudskiego”. Znajduje się on na terenie jednostki aż po dziś dzień. Msza św., odprawiona w kaplicy garnizonowej pw. św. Michała Archanioła, której przewodniczył Biskup Polowy Tadeusz Płoski, rozpoczęła kolejny dzień szkolenia księży kapelanów. Po zakończonej Eucharystii kapłani udali się do zaplanowanych zadań szkoleniowych. Eucharystię koncelebrowali m.in.: Wikariusz Generalny Ordynariatu Polowego WP ks. płk Sławomir Żarski, Dziekan Żandarmerii Wojskowej ks. płk Andrzej Molendowski oraz licznie zgromadzeni księża kapelani. W liturgiczne wspomnienie bł. Bogumiła, Ordynariusz Wojskowy ukazał właściwy model współczesnego, twórczego kapłaństwa: „To my powinniśmy powodować zdarzenia. Fot. Anna Tokarska Dzieñ drugi 5 Dzieñ trzeci Polowa Msza św., której przewodniczył Wikariusz Generalny Ordynariatu Polowego WP ks. płk Sławomir Żarski zakończyła trwające trzy dni szkolenie kapelanów wojskowych w Oddziale Specjalnym Żandarmerii Wojskowej (OSŻW) w Mińsku Mazowieckim. Po sprawowanej liturgii, Komendant OSŻW, płk Dariusz Bogacki wraz z Komendantem Fot. Anna Tokarska Loretańskiej za dusze poległych lotników w styczniowej katastrofie pod Mirosławcem. Księża zwiedzili także Hangar Grupy Obsługi Technicznej i zapoznali się z elementami indywidualnego wyposażenia lotniczego i sprzętu wysokościowo-ratowniczego. Najbardziej widowiskową częścią wizyty były pokazy lotów samolotów myśliwskich MiG – 29, samolotów szkolno-treningowych TS – 11 „Iskra” i transportowo – pasażerskich M 28 „Bryza”. Piloci zaprezentowali najwyższy kunszt lotniczy, przecinając przestworza niebotycznymi akrobacjami i dostarczając gościom mocnych wrażeń, przelatując MiG 29 na olbrzymiej prędkości, kilkanaście metrów nad ich głowami. O wysokiej kulturze i fantazji lotników świadczył także wykonany ukłon Mig 29 po wylądowaniu, dziękując w ten sposób za otrzymane gromkie brawa. Pokazy odbywały się przy poczęstunku, przygotowanym tuż przy płycie lotniska, a o randze spotkania świadczyła m.in. obecność burmistrza Mińska Mazowieckiego Zbigniewa Grzesiaka. Centrum Szkolenia ŻW, płk. Krzysztofem Gombrychem i Wikariuszem Generalnym Ordynariatu Polowego wręczyli uczestnikom szkolenia certyfikaty. Uroczystą Eucharystię w przededniu Święta ŻW koncelebrowali m.in.: Dziekan Żandarmerii Wojskowej, ks. płk Andrzej Molendowski, unicki kapelan, ks. płk Bogdan Miszczyszyn, Dziekan Dekanatu Brodnickiego i kapelan 4. Brodnickiego Pułku Chemicznego, ks. ppłk Bolesław Lichnerowicz, który wygłosił Słowo Boże oraz liczne zgromadzone grono księży kapelanów. Wśród zgromadzonych żołnierzy rodzimej jednostki Żandarmerii nie mogło zabraknąć Kompanii Reprezentacyjnej ŻW, która wystawiła na uroczystość poczet sztandarowy. W homilii ks. Lichenerowicz pochylił się nad tajemnicą daru kapłaństwa, które źródło swe bierze w Ewangelicznych słowach Chrystusa; „Pójdź za mną”. Kaznodzieja odniósł się do współczesnych warunków, w jakich funkcjonują słudzy Jezusa, kiedy zwłaszcza ludzie młodzi, oszołomieni możliwościami ludzkiego umysłu, lekceważą księży i ich posługę, odnajdując do nich drogę i wartości sakramentów dopiero wtedy, gdy nad ich życiem pojawiają się czarne chmury. at/zjk/OSŻW Prezydent S³owacji nawiedzi³ Katedrê Polow¹ WP Przebywający z oficjalną wizytą w Polsce Ivan Gašparovič, prezydent Republiki Słowacji, modlił się w kaplicy katyńskiej i złożył kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy polskich i słowackich poległych podczas pełnienia misji pokojowych, 6 czerwca 2008 roku. W drzwiach Katedry powitał gości Biskup polowy WP gen. dyw. Tadeusz Płoski, to- 6 warzyszyli mu księża kapelani Ordynariatu Polowego WP. Na cześć prezydenta kate- dralny organista wykonał hymn państwowy Słowacji. Biskup Płoski opowiedział o historii świątyni wojskowej i poszczególnych elementach jej wystroju. Ordynariusz wojskowy powiedział, że współpraca między ordynariatami układa się wzorowo. Przypomniał, że słowaccy żołnierze co roku pielgrzymują razem z Polakami na Jasną Górę, a polscy żołnierze uczestniczą w dorocznej pielgrzymce do słowackiego sanktuarium w Lewoczy. Podkreślił także że wielce ceni sobie przyjaźń z biskupem polowym armii słowackiej, Franciszkiem Rabkiem. Prezydent i towarzyszący mu współpracownicy złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą żołnierzy polskich i słowackich poległych podczas pełnienia misji pokojowych. Tablicę tę odsłonili, 11 września 2007 roku, František Kašicky słowacki minister obrony oraz Anna Fotyga ówczesna szefowa polskiego MSZ. Ivan Gašparovič zapalił także znicz w kaplicy katyńskiej i wpisał się do księgi pamiątkowej Katedry polowej WP. Prezydent Gašparovič odwiedził tego dnia także Muzeum Powstania Warszawskiego i złożył kwiaty na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. kes Biskup Polowy z wizyt¹ duszpastersk¹ w belgijskim Mons W dniach 7-8 czerwca Ordynariusz Wojskowy Tadeusz Płoski złożył wizytę w jedynej parafii wojskowej, pozostającej poza granicami kraju, której siedziba mieści się w belgijskim Mons. 7 czerwca Biskup udzielił sakramentu bierzmowania młodzieży z rodzin wojskowych w Kościele oo. dominikanów w Brukseli przy Rue Renesaince, a wieczorem spotkał się z Ambasadorem Bogusławem Winidem ze Stałego Przedstawicielstwa Polski. W drugim dniu wizyty Biskup Polowy odprawił Mszę św. w kaplicy w Mons, zaś po zakończonej Eucharystii spotkał się z rodakami, pracującymi w strukturach NATO i UE. Bierzmowanie w Brukseli Mszę św. z udzieleniem sakramentu bierzmowania wraz z Ordynariuszem Polowym celebrowali: ks. prał. płk Henryk Polak, proboszcz parafii wojskowej pw. Miłosierdzia Bożego w Mons oraz dominikanin o. Marian Wojciechowski, który duszpasterzuje w środowisku polonijnym w Brukseli. W grupie bierzmowanych była młodzież z SHAPE, Brukseli, Brunssum (Holandia) i z Ulm (Niemcy). Na uroczystą Eucharystię przybyli m.in.: Jan Tombiński, Ambasador Polski przy Unii Europejskiej, gen. bryg. Stefan Chmur, szef Pionu Operacyjnego ds. NATO, zastępca Polskiego Przedstawiciela Wojskowego w Polskim Przedstawicielstwie Wojskowym przy Komitetach Wojskowych NATO i UE, gen. bryg. Andrzej Kaczyński, Polski Narodowy Przedstawiciel Wojskowy przy Kwaterze Głównej Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie i płk Jerzy Urbanek, attache wojskowy. W homilii Biskup Tadeusz Płoski zaznaczył, że sakrament bierzmowania jest wydarzeniem zesłania Ducha Świętego: „Nie zobaczymy Go oczami ciała, ale On jest. Rzecz ta ma się podobnie, jak z wiatrem, którego nie widzimy, ale możemy zauważyć jego działanie, chociażby poprzez poruszające się na wietrze liście. Tak samo można zauważyć działanie Ducha Świętego”. Kaznodzieja dodał: „Jednak tylko przez wiarę można dostrzec i przyjąć Jego działanie”. Ordynariusz udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania, a ks. płk Henryk Polak wraz z o. Marianem Wojciechowskim wręczyli młodzieży krzyże, które będą świadectwem i pamiątką przyjęcia sakramentu dojrzałości chrześcijańskiej. Młodzież podziękowała Biskupowi za sprawowaną liturgię i udzielony sakrament. W imieniu rodziców wyrazy wdzięczności złożył ppłk Dariusz Niedzielski, starszy specjalista w Międzynarodowym Sztabie Wojskowym (INS) w Brukseli. Msza œw. w SHAPE Niedzielna Eucharystia, sprawowana 8 czerwca w SHAPE zgromadziła wielu polskich wojskowych pracujących w Belgii, którzy przybyli wraz ze swoimi rodzinami. Obecni byli m.in.: gen. broni Mieczysław Cieniuch, Polski Przedstawiciel Wojskowy przy Komitetach Wojskowych NATO i UE, gen. bryg. Stefan Chmur, szef Pionu Operacyjnego ds. NATO, zastępca Polskiego Przedstawiciela Wojskowego w Polskim Przedstawicielstwie Wojskowym przy Komitetach Wojskowych NATO i UE oraz gen. bryg. Andrzej Kaczyński, Polski Narodowy Przedstawiciel Wojskowy przy Kwaterze Głównej Sojuszniczych Sił Zbrojnych NATO w Europie. Mszę św. pod przewodnictwem Biskupa Polowego Tadeusza Płoskiego koncelebrowali ks. prał. płk Henryk Polak oraz ks. prał. płk Zbigniew Kępa, notariusz Kurii Polowej WP. „Przyjazdy Waszej Ekscelencji do Mons wnoszą zawsze wspaniałe dary dla naszej parafii: czy to posługiwanie następcy Apostołów, jako szafarza sakramentu bierzmowania, czy przekazanie relikwii św. Siostry Faustyny Kowalskiej do naszej kaplicy. Jednak szczególne znaczenie na nas, jako wspólnoty chrześcijańskiej, miała Twoja – Księże Biskupie – wizyta w październiku 2006 r., kiedy to ustanowiłeś pierwszą parafię wojskową w strukturach NATO” – powiedział generał Kaczyński. Biskup Polowy w kazaniu ukazał biblijne przesłanie przypowieści o faryzeuszu i celniku. „Wszyscy mamy serce celnika, ale zachowujemy się jak faryzeusze. Nie mogąc udźwignąć ciężaru gatunkowego swojego życia, wzrok natychmiast przerzucamy na innych. A gdy porównujemy się z owymi innymi, ogarnia nas subtelna duma i poczucie wyższości. Ale wtedy Ewangelia nie ma nam nic do zaoferowania. Ewangelia bowiem ma coś do powiedzenia tylko temu człowiekowi, który szczerze wyznaje, że jest pierwszym grzesznikiem” – nauczał Biskup Płoski. Ks. prał. płk Henryk Polak podziękował Ordynariuszowi za złożoną wizytę oraz generałom za troskę o parafię i za regularne uczestnictwo we Mszy św. Po zakończonej Eucharystii odbyło się spotkanie z żołnierzami, pracującymi na terenie SHAPE. Gen. bryg. Andrzej Kaczyński podziękował za dobrą służbę tym, którzy kończą swoje obowiązki i wracają do kraju. Każdemu z nich wręczył album „Pieśń Ojczysta”. Dzieci z polskiej szkoły w SHAPE przedstawiły krótkie, wesołe inscenizacje, które spotkały się z gorącym przyjęciem ze strony dorosłych. Biskup wraz z proboszczem odczytali podczas konkursu utwory wybrane przez dzieci, za co otrzymali ordery uśmiechu. Biskup Tadeusz Płoski pogratulował pięknej postawy Michałowi Chmurowi, który dzielnie walczy o powrót do zdrowia po doznanym wypadku. Na zakończenie Ordynariusz udzielił wszystkim pasterskiego błogosławieństwa. zjk/at 7 Stres bojowy Z doc. dr hab. med. Stanisławem Ilnickim, kierownikiem Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego (WIM) w Warszawie rozmawia Anna Tokarska Żołnierze nie oceniają, czy misja jest słuszna czy nie, po prostu wypełniają rozkazy w ramach przyjętej strategii państwowej. Czy dzisiejszy charakter prowadzenia działań zbrojnych w Iraku i Afganistanie jest bardziej obciążający psychicznie dla żołnierzy niż tradycyjna walka na otwartym polu? – Tak, ponieważ reguły prowadzenia wojny w starym stylu były jasno określone – pokonać przeciwnika wszelkimi możliwymi sposobami, na jakie pozwalała ówczesna technika i prawo wojenne. We współczesnych międzynarodowych operacjach wojskowych reguły te nie są tak jednoznaczne. W misjach zagranicznych jest tak, że „tamci” po drugiej stronie mają broń ciężką i mogą jej bezkarnie używać, a „nasi”, działając w ramach mandatu NATO czy ONZ, są wyposażeni w broń służącą do samoobrony. Funkcjonując w określonych ramach prawnych nie mogą oni atakować, ale jedynie bronić się w sytuacji zagrożenia. Mają zaś do czynienia z trudnym do zlokalizowania przeciwnikiem, nie przestrzegającym międzynarodowych konwencji, kryjącym się wśród ludności cywilnej, atakującym podstępnie – rakietami, zdalnie odpalanymi minami przydrożnymi, siejącym terror eksplozjami wyładowanych materiałem wybuchowym samochodów pułapek. Jeden z dzisiejszych kandydatów do wyniesienia na ołtarze Dag Hammarskjöld powiedział, że „misje pokojowe to nie jest to robota dla żołnierzy, ale nikt poza nimi nie jest w stanie jej wykonać”. W misjach ONZ – „Błękitnych Beretach”, głównym celem jest utrzymanie pokoju między zwaśnionymi stronami. Z tej perspektywy działania prowadzone w Iraku i Afganistanie są bardziej ofensywne, postrzegane są jako otwarte działania zbrojne. Źle się dzieje, że dotąd nie uznano, że żołnierze, którzy pełnią służbę „w strefie działań wojennych” i zostają inwalidami, nie mają statusu inwalidów wojennych i nie korzystają z tych wszystkich przywilejów, które przysługują np. kombatantom II wojny światowej. Stąd mają oni wielkie poczucie krzywdy. Dostają wprawdzie dodatki procentowe do wysługi, ale nie jadą tam przecież jako najemnicy, ale w ramach kontyngentów sił międzynarodowych. Jest to w interesie polskiej racji stanu, jeśli udział w misji akceptują najwyższe organy władzy. 8 Stres na polu walki jest potrzebny do mobilizacji. Kiedy zaczyna on być szkodliwy dla zdrowia żołnierza? – Wtedy, gdy staje się traumatyczny tzn. przekracza możliwości adaptacyjne żołnierza. Przy czym należy dodać, że są one bardzo zróżnicowane; jeden może być w określonej sytuacji „galaretą”, a drugi w tych samych warunkach dobrze funkcjonuje. Są to właściwości indywidualne, ale kształtowane przez bardzo różne czynniki. Dużą rolę odgrywają tutaj cechy temperamentu, które są cechami dziedzicznymi, uwarunkowanymi biologicznie, ewentualne mikrouszkodzenia mózgu, ale znaczna część możliwości adaptacyjnych żołnierza to wynik wychowania i doświadczenia życiowego. W dużej mierze zależy od tego, czy ich osobowość ukształtowała się w sposób zwarty, jest spójna, czy też są tam jakieś „pęknięcia”, które wystawione na ciśnienie zdarzeń ujawniają się. Także wcześniejsze traumatyczne przeżycia osłabiają odporność np. pożar domu, powódź, utrata rodziców we wczesnym okresie rozwojowym, patologiczne relacje wewnątrz rodzinne. Przed wyjazdem na misje wszyscy powinni być dobrze przebadani, aby wykluczyć negatywne predyspozycje, osłabiające samokontrolę tj. ewidentne zaburzenia osobowości, zmiany organiczne w mózgu, uzależnienia od alkoholu i innych środków psychoaktywnych itd. Nie sposób jednak do końca przewidzieć zachowania człowieka w sytuacjach ekstremalnych. Jest także pojęcie stresu skumulowanego – przekonanie, że człowiek w misjach się „zużywa”, „wypala”. Z badań skandynawskich wynika, że weterani „wyeksploatowani” w misjach są narażeni na wiele negatywnych następstw zdrowotnych i psychospołecznych. Np. częściej rozwodzą się, uzależniają się od alkoholu, dopuszczają się konfliktów z prawem, giną w wypadkach lub popełniają samobójstwo, zapadają na choroby serca, a przez to żyją krócej. Niektórzy polscy żołnierze dążą do przedłużania misji, dowódcy czasem się na to zgadzają, jeśli są specjalistami w jakiejś unikatowej dziedzinie, ale generalnie nie powinno się na to wyrażać zgody ze względów zdrowotnych i psychospołecznych. Czas trwania misji nie powinien przekraczać 6 miesięcy, a przerwa między misjami powinna wynosić rok. Takie SA zalecenia ONZ. Przedłużająca się nieobecność żołnierza, który zbyt często wyjeżdża na misje może skutkować także problemami rodzinnymi. Kiedy nie ma ojca w domu i żona zostaje z dziećmi sama, z konieczności przejmuje ona pewne męskie funkcje. Niektóre kobiety nie bardzo chcą z tego później rezygnować, dzieci usamodzielniają się. Mąż wracający z misji oczekuje szczególnej uwagi i nie zawsze potrafi odnaleźć się w zastanej w domu sytuacji. Misje stanowią więc pewne zagrożenie dla zwartości rodziny, zwłaszcza takiej, która była niestabilna przed wyjazdem. Trzeba jednak zachować proporcje w ocenie tych zjawisk, bo przeważająca większość rodzin nieźle sobie radzi z rozłąką. Jednym z najczęstszych symptomów nieradzenia sobie ze stresem jest nadużywanie alkoholu. Pije się dla uspokojenia nerwów, tłumienia złych wspomnień, „na sen”, przezwyciężenia blokady w kontaktach z innym ludźmi. Niestety pozytywne efekty alkoholu są zwykle krótkotrwałe. Często po niewielkich dawkach alkoholu u zestresowanych weteranów występują paradoksalne reakcje w postaci drażliwości, agresywności, nieuzasadnionej podejrzliwości. Nietrudno wtedy o konflikt w domu i poza domem. Najbardziej narażeni na negatywne skutki stresu wojennego są weterani zrotowani do kraju przed terminem zakończenia misji. Mają one poczucie przegranej, że załamali się, nie wytrzymali, nie zdali egzaminu. Osoby z takim „garbem psychicznym” częściej uzależniają się od alkoholu, częściej się rozwodzą, powodują wypadki komunikacyjne, częściej popełniają samobójstwa, wchodzą w konflikt z prawem, częściej chorują i umierają np. na zawał serca. Ta grupa weteranów wymaga uwagi i fachowej pomocy od pierwszych dni po powrocie do kraju i obserwacji w następnych miesiącach i latach. Ze względu na negatywne skutki, ważne jest unikanie pochopnych decyzji o zjeździe do kraju. Powinno to być ostatecznością, po wykorzystaniu na miejscu wszelkich dostępnych form pomocy psychologicznej i lekarskiej. Warto podkreślić, znaczenie, jakie dla wzmocnienie odporności psychicznej podczas misji ma: poczucie więzi z kolegami, zaufanie do dowódców, psychologów, służby zdrowia, uzbrojenia, jakości dowodzenia. Jakie są najbardziej typowe objawy stresu traumatycznego? – Przede wszystkim musi być zdarzenie traumatyczne i silna reakcja emocjonalna na nie. Objawem szczególnym, świadczącym o sile traumy jest zjawisko tzw. dysocjacji, tj. zaburzeń orientacji, poczucia nierealności, osłupienia, a nawet zaburzeń świadomości. Najczęstsze przejawy stresowych zaburzeń potraumatycznych to nawracające wspomnienia, związane ze zdarzeniem, myśli, sny, skojarzenia, wywołujące przykre odczucia. Jak na to reaguje organizm? – Występuje tendencja do wypierania tego wydarzenia z pamięci, wykształcają się mechanizm obronny – niemyślenie o tym, jeśli to w ogóle jest możliwe, unikanie sytuacji, które mogą przypominać traumę, np. nieoglądanie scen wojennych w telewizji, czy nawet takich sytuacji, które w sposób pośredni kojarzą się ze zdarzeniem. Nie zawsze jednak taki mechanizm obronny jest skuteczny i wtedy występuje stan wzbudzenia – nadwrażliwość na bodźce, sytuacje, na które normalnie człowiek nie reaguje, doprowadzają go aż do bólu, może też pojawiać się emocjonalne zobojętnienie. Warunkiem rozpoznania tych zaburzeń jest związek czasowy z traumą, umownie nie przekraczający 6 miesięcy. W wielu wypadkach wymienione objawy potraumatyczne samoistnie ustępują, ale mogą też przejść w stan chroniczny. Ustępowanie objawów – czyli wygaszanie, zależy w dużej mierze od przyjaznego środowiska. Poza tym od osobowości człowieka, jeśli jest zwarta, zdrowa, ma tendencje do neutralizacji, eliminowania, negatywnych śladów pamięciowych. Przykładem takich mechanizmów obronnych jest racjonalizacja, sublimacja – uznanie, że jest to cierpienie w imię czegoś. Najprostszą metodą jest tłumienie, wypieranie traumatycznych wydarzeń z pamięci, ale jej skuteczność zależy od siły bodźca, czasem jest to skuteczne, czasem nie. Gdzie, w czasie misji zagranicznych, żołnierze, którzy rozpoznają, że nie radzą sobie już dłużej ze stresem mogą szukać pomocy? – Oni nie powinni szukać, to ich powinno się znaleźć. W niektórych armiach są tacy wolontariusze – peers, rówieśnicy, którzy spełniają rolę „szlachetnego wywiadu”. Jest to pomoc koleżeńska, ale peer ma przeszkolenie; w ramach dodatkowej specjalności posiadł on pewne umiejętności interpersonalne. Wiedzą więcej od przeciętnego żołnierza i jeśli widzą, że ktoś jest markotny, informują o tym psychologa, czy kogoś innego, kto mógłby pomóc. Sam psycholog powinien jak najwięcej przebywać wśród żołnierzy, rozmawiać z nimi i cały czas być nastawiony na odbiór alarmowych sygnałów dopływających z misyjnej wojskowej społeczności. Nie może czekać, aż żołnierz sam do niego przyjdzie, bo niektórzy przyjdą, ale wielu nie. Peers nie ma niestety w polskich jednostkach. Ważną rolę pełnią na misjach kapelani, którzy szczególnie są potrzebni w chwilach ewidentnego zagrożenia. Wojskowi duchowni działają w ramach nieformalnych zespołów ds. wsparcia psychologicznego albo poza nimi. Jest pożądane, aby kapelan kontaktował się z personelem, który zajmuje się sprawami zdrowotnymi. Są czasem sprawy, które psycholog może skierować do kapelanów i vice versa, pomoc powinna być pełna, kompleksowa. Większość kapelanów czuje na misjach „żołnierkę” i nie celebruje swojej odmienności. Pamiętają kim są, ale tam gdzie nie jest to konieczne, nie eksponują się. Czy można całkowicie wrócić do zdrowia, pomimo chronicznych, utrwalonych zaburzeń stresowych? – Jeśli nie uda się żołnierzowi pomóc na miejscu w trakcie trwania misji, wspieramy go po powrocie do kraju. My w klinice staramy się wychodzić na przeciw weteranom poszukującym pomocy. Przyjmujemy skierowanych przez psychiatrów, lekarzy pierwszego kontaktu, jak również zgłaszających się z własnej inicjatywy. Wolimy przyjąć kogoś bez dostatecznych wskazań niż dopuścić do sytuacji nieudzielenia pomocy z powodu niedopełnienia formalności. Po przeprowadzeniu badania ustalamy, czy hospitalizacja jest konieczna, czy nie wystarczy leczenie w oddziale dziennym lub pomoc ambulatoryjna w PZP. Jest możliwy całkowity powrót do zdrowia, bo u większości osób objawy ustępują. Umysł człowieka jest aktywny, mechanizmy obronne, to jest nic innego, jak wpływanie na minimalizację, neutralizację traumatycznych śladów pamięciowych (uzdrawiająca siła natury). My odgrywamy rolę wspierającą, bo nie jesteśmy przecież cudotwórcami. Pomagamy żołnierzowi stosując różne metody – począwszy od słowa, leków, wpływie innych żołnierzy, którzy tu przebywają, ale to on sam musi się psychicznie odbudować. Jedną z metod wspomagających jest wizualizacja scen z miejsca pełnienia misji technologią Virtual Reality. Niektórzy uważają to za dziecinadę, ale inni, choć wiedzą, że to fikcja reagują bardzo silnie, nawet zaburzeniami fizjologicznymi. Dosłowność, hiperrealizm nie jest konieczny, wystarczy, jeśli są jakieś reminiscencje, bodziec, który wywołuje asocjacje związane z danym wydarzeniem. Podkreślam, że jest możliwe całkowite ustąpienie objawów. My nie nastawiamy się na zwalnianie żołnierzy z wojska, ale na ich powrót do służby. Klinika Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM w Warszawie przy ul. Szaserów powstała dwa i pół roku temu i stanowi spełnienie marzeń jej kierownika, który zabiegał o to od 1968 r., kiedy rozpoczął pracę w w Szpitalu na Szaserów. Klinika dysponuje ok. 30 miejscami w oddziale całodobowym i 20 w oddziale dziennym. W ramach Kliniki funkcjonuje także Poradnia Zdrowia Psychicznego i Zakład Ekspertyz. Klinika powstała przede wszystkim dla zabezpieczenia medycznego operacji wojskowych poza granicami państwa, ale w miarę wolnych miejsc udzielania jest w niej pomoc również osobom cywilnym. „Zależy nam, żeby pomoc, którą udzielamy była kompleksowa, ponieważ do Szpitala na Szaserów trafiają żołnierze z najbardziej skomplikowanymi urazami wielonarządowymi. Chcemy by klinika była dla nich „spokojną przystanią”, pozwalającą im odbudować się psychicznie przed powrotem do normalnego życia i służby wojskowej. Jestem dumny, że w tak krótkim czasie udało się nam zbudować zespół młodych ludzi, rozumiejących potrzeby żołnierzy rannych i poszkodowanych w misjach. Cieszę się, że zostaliśmy zaakceptowani przez żołnierzy, tak że mając do wyboru różne oddziały, przyjeżdżają do nas nawet z odległych miejscowości” – mówi doc. dr hab. med. Stanisław Ilnicki, kierownik Kliniki. Co 4 pacjent hospitalizowany w klinice to weteran. 85% z nich było na misji w Iraku, 10% w Afganistanie i 5% na innych misjach. Dotychczas udzieliliśmy pomocy ok. 130 weteranom. „Niektórzy z nich byli są u nas kilka dni, inni nawet kilka miesięcy”. Zaburzenia stresowe pourazowe nie są w naszym wojsku zjawiskiem masowym. Uważamy, że weteranów potrzebujących pomocy jest więcej niż wykazują oficjalne statystyki, ale jest pewna obawa przed tym, co nazywa się „stygmatyzacją psychiatryczną”. Chociaż muszę przyznać, że dokonał się w tym względzie znaczny postęp. Kadra dowódcza przyjęła do wiadomości, że reakcje na stres występują u najdzielniejszych żołnierzy. To, że żołnierz w szczególnych warunkach bojowych „załamał się”, wcale nie oznacza to, że jest gorszy i nie może dalej służyć. Więcej niż połowa przypadków zaburzeń stresowych samoistnie wygasza się w miarę upływu czasu. Zostaje 10-15% grupa, u której zaburzenia trwają ponad rok i wchodzą w stan przewlekły” – zaznaczył kierownik Ilnicki. Klinika nawiązuje do tradycji wojskowej psychiatrii w Warszawie sięgającej końca XIX w. Wprawdzie Szpital Ujazdowski był wtedy zarządzany przez zaborcę, ale tak się złożyło, że pierwszy ordynator „oddziału chorób umysłowych” dr med. Iwan Pasternacki był uczniem prof. Jana Balińskiego, wnuka Jędrzeja Śniadeckiego, kierownika kliniki i katedry psychiatrii w cesarskiej wojskowo-medycznej Akademii w Petersburgu (niektórzy uważają go za „ojca” psychiatrii, a szczególnie szkolnictwa psychiatrycznego w Rosji). Pracował z nim dr Edward Korniłowicz, którego syn – Tadeusz, zięć Henryka Sienkiewicza, również poszedł w ślady ojca. Ciekawostką jest fakt, że brat Tadeusza – Władysław był kapelanem Legionów i przewodnikiem duchowym Prymasa Wyszyńskiego. Po wybuchu wojny Szpital Ujazdowski ewakuowano na wschód i znaczna część personelu dostała się do niewoli. Większość kadry wymordowano. W Katyniu zginał ordynator oddziału psychiatrycznego płk dr med. Jan Nelken i psycholog Szkoły Podchorążych Sanitarnych Tadeusz Korniłowicz. Niektórzy cudem uniknęli śmierci, jak np. późniejszy generał prof. Bolesław Szarecki, który został patronem WAM. Po wojnie nie było w Warszawie wojskowego oddziału psychiatrycznego, bo nie szanowano tej dyscypliny medycyny. Obowiązywał slogan, że „w wojsku nie ma wariatów”. Psychiatrię zaczęto odbudowywać dopiero w pierwszej połowie lat 60-tych, kiedy powstawała WAM, ale Warszawa pozostała dyskryminowana; na Szaserów nie było Oddziału, jedynie poradnia. 9 10. Rocznica Duszpasterstwa Wojskowego w Czechach Duszpasterstwo Ordynariatu Czeskiego ma zupełnie inną strukturę, a niżeli nasze. Armia Czeska liczy z pracownikami cywilnymi 35 tysięcy. A więc jest niewielka. Kapelanów jest osiemnastu. 8 rzymskokatolickich, 6 ewangelickich i 2 husyckich. Na czele duszpasterstwa wojskowego w Czechach stoi husyta, ppłk Jan Klozer. Wszyscy są jemu podporządkowani, bez względu na wyznanie, tworzą oni zgrabną i zgraną grupę, bez jakiegokolwiek konkurowania o wpływy danej religii. Szef kapelanów urzęduje w Sztabie Generalnym i jest przyporządkowany Szefowi Sztabu Generalnego, który podlega Ministrowi Obrony Narodowej, obecnie jest to Vlasta Parkanova, jej doradcą do spraw religijnych jest ksiądz, obecnie rzymskokatolicki, już bez munduru. Wcześniej stał na czele kapelanów. Jest taka zasada, że gdy na czele kapelanów stoi ksiądz rzymskokatolicki, to doradcą ministra jest ksiądz innego wyznania, natomiast teraz, na czele kapelanów stoi husyta, a doradcą jest ksiądz katolicki, mający wojskowe doświadczenie. Czteroletnia kadencja może być przedłużo- na na następne cztery lata, maksymalnie w duszpasterstwie wojskowym można pracować 16 lat, później trzeba wrócić do swojej pracy duszpasterskiej. Jubileuszowe spotkanie rozpoczęło się w poniedziałek, 2 czerwca, wspólnym wieczorem zapoznawczo-integracyjnym. Przyjechali przedstawiciele prawie wszystkich państw europejskich i wszystkich wyznań, udział wzięło ponad 50 uczestników. Poza katolikami, obecni byli prawosławni, ewangelicy, husyci, dwóch z duszpasterstwa wyznania mojżeszowego i jeden religii islamskiej Z Polski oprócz ks. płk Stanisława Gulaka, przybyli biskupi Ordynariatu Prawosławnego i Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego. Program spotkania był bardzo intensywny. Goście odwiedzili m. in. pałacu prezydencki, praską katedrę, odbyli konferencję w Sztabie Generalnym poświęconą historii i współczesnemu duszpasterstwu w Wojsku Czeskim. Odprawione zostało także ekumeniczne nabożeństwo, odprawione wspólnie przez świętujących jubileusz kapelanów w Kościele Garnizonowym, przepięknie po- łożonym w centrum Pragi. Na to nabożeństwo zaproszeni byli różni goście, przedstawiciele attachatów z ambasad, rodziny kapelanów i osoby zaangażowane w tworzenie duszpasterstwa i życzliwe, temu jak mówił Wikariusz Generalny Pałacu Arcybiskupiego: „najważniejszemu programowi duszpasterskiemu w Czechach”… Po nabożeństwie w Kościele uczestnicy uroczystości udali się do Pałacu Arcybiskupów, gdzie odbyła się część oficjalna wg ceremoniału wojskowego z udziałem Minister Obrony Narodowej Republiki Czeskiej. Odegrano hymn narodowy, wprowadzono poczet sztandarowy. W tej cześći obchodów 10. rocznicy utworzenia czeskiego duszpasterstwa wręczono podziękowania i odznaczenia resortowe oraz duszpasterskie. Wszystko zakończyło się wspólną agapą przy stole. Trzeba stwierdzić, że całemu spotkaniu towarzyszyła bardzo dobra i braterska atmosfera, nie bacząc na różnorodności religijne i wyznaniowe. To trzydniowe spotkanie zakończyło się pożegnalnym śniadaniem w środę 4 czerwca. Ks. płk dr Stanisław Gulak Duszpasterstwo wojskowe w Polsce w latach 1945-1956 Granice kompromisu Biuro Prasowe Episkopatu Polski oraz Ordynariat Polowy WP zorganizowało 5 czerwca 2008 r. w siedzibie KEP konferencję prasową poświęconą prezentacji książki „Duszpasterstwo wojskowe w latach 1945-1956” w opracowaniu ppłk. dr. Tomasza Kośmidera i ks. płk. dr. Marka Wesołowskiego. Jest to pierwszy tom serii „Źródeł do Dziejów Polskiego Duszpasterstwa Wojskowego”. Jak powiedział prof. dr hab. Wiesław Wysocki, dziekan Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie – Publikacja żródeł do badań historycznych jest jak budowanie domu od fundamentów. Serię objął patronatem honorowym Biskup Polowy Tadeusz Płoski, który jest autorem wstępu do prezentowanego tomu. Na konferencji prasowej reprezentował Biskupa Płoskiego jego Wikariusz Generalny ks. płk prałat Sławomir Żarski. Seria planowana jest na 11 tomów: t.1 – Kapelani wojskowi I Rzeczypospolitej, t.2 – kapelani wojskowi okresu walk o niepodległość (1795-1914), t.3 – Kapelani wojskowi polskich formacji wojskowych I wojny światowej, t.4 – Kapelani wojskowi w obronie Niepodległej (1918-1921), t.5 – Duszpasterstwo wojskowe okresu międzywojnia, t.6 –Kapelani formacji granicznych, t.7 – Duszpasterstwo wojskowe w czasie II wojny światowej. t.8 – Kapelani w podziemiu antykomunistycznym, t.9 – Duszpasterstwo wojskowe w Polsce w latach 1945-1991”. Prezentowany na konferencji tom to pierwsza część ostatniego dziewiątego tomu tej seryjnej publikacji. 10 „Duszpasterstwo Wojskowe w Polsce w latach 1945-1991” jest wyborem dokumentów ze zbiorów Archiwum Instytucji Ministerstwa Obrony narodowej, Katedry Polowej, Centralnego Archiwum Wojskowego oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Dotyczy okresu 1945-56, najsłabiej spenetrowanego przez historyków okresu w działalności duszpasterstwa wojskowego w Polsce. Ppłk. dr Tomasz Kośmider z Akademii Obrony Narodowej zauważył, iż przed II wojną światową w Wojsku Polskim pracowało 116 kapłanów rzymskokatolickich i 33 duszpasterzy innych wyznań. W 1947 roku pozostało zaledwie 56 etatów kapelańskich. Żeby wyciągać uprawnione wnioski ze studiowania źródeł, trzeba znać realia czasu, którego dotyczą dokumenty. Autorzy zbioru przestrzegają we wstępie przed jednoznacznymi ocenami, bo jest to okres szczególnie skomplikowany w naszej powojennej historii. Jak przypomniał ks. płk Sławomir Żarski, wikariusz generalny biskupa polowego Wojska Polskiego, po roku 1950, w wyniku rozkazów ministra obrony narodowej marszałka Polski Konstantego Rokossowskiego działalność kapelanów była systematycznie ograniczana. Rozkaz ten zmienił nie tylko strukturę duszpasterstwa, ale przede wszystkim księża zostali pozbawieni rzeczywistej pracy w wojsku. Kapłan mógł prowadzić działalność duszpasterską jedynie w swoim kościele lub wojskowym szpitalu, ewentualnie był obecny przy wyroku śmierci. „Kapłan nie mógł pójść do jednostki i kontaktować się z żołnierzami” – powiedział ks. Żarki. Jak dodał dzięki temu, że kapelani stali się strażnikami kościołów garnizonowych zachowała się baza materialna, która mogła zostać wykorzystana, gdy odnowiony został Ordynariat Polowy w 1991 roku. Zanim do głosu dojdą tony prokuratorskie, których dziś nie brak zwłaszcza w mediach, jeśli chodzi o kapłanów i Kościół, posłuchajmy głosu Biskupa Płoskiego ze wstępu do tej publikacji: „Kapelani wojskowi przewijający się przez stronice książki stanęli już przed obliczem Boga. Przed nim zdali sprawę z włodarstwa swego. On przejrzał motywy, którymi się kierowali. Napotykając na stronicach tej ksiązki liczne świadectwa tego, że ulegali presji okoliczności, że bardziej słuchali głosu ludzi niż Boga, pamiętajmy wszakże o jednym: to oni przecież czynili nad żołnierskimi głowami, gdy była ku temu możliwość, znak krzyża, byli szafarzami Świętych Sakramentów, odczytywali Słowa Ewangelii, sprawowali Eucharystię – ofiarę czysta i świętą, znak nadziei i Bożej dokoñczenie na str. 14 Niebanalne Warto pomyœleæ życiorysy Święty Paulin z Noli, biskup Urodził się w 353 r. w pobliżu Bordeaux. Był potomkiem możnego rodu patrycjuszowskiego; naprawdę nazywał się Pontius Meropius Anicius Paulinus. Zaliczany jest do grona mędrców, którzy tworzyli zręby wczesnochrześcijańskiego piśmiennictwa. Jego pierwszym nauczycielem w Bordeaux, a potem protektorem i przyjacielem, był wybitny retor i poeta Auzoniusz, który zarządzał prowincją i cieszył się względami cesarzy rzymskich. Rychło więc rozpoczął karierę urzędniczą, został konsulem i gubernatorem Kampanii. Prawdy wiary poznał od samego św. Ambrożego. W 379 r. poślubił Tharasię, Myœli nieprzedawnione chrześcijankę z Hiszpanii i wkrótce przyjął chrzest z rąk św. Delfina, biskupa Bordeaux. Z Tharasią miał syna Celsusa, który jednak szybko zmarł; małżonkowie złożyli wówczas ślub czystości i postanowili poświęcić się wyłącznie Bogu. Młodzi małżonkowie powrócili do Francji, nawiedzając grób św. Marcina w Tours. Tu Paulin doznał niezwykłej łaski uzdrowienia z choroby oczu. Paulin znalazł się w dobrach rodzinnych pod Barceloną, gdzie w 394 r. – z woli miejscowej ludności i za zgodą żony – przyjął święcenia kapłańskie. Sprzedał majątek i w Noli założył wspólnotę: pieniądze przeznaczył na wsparcie ubogich i wdów, na wykup niewolników, a także na budowę kościoła i ozdobienie grobu św. Feliksa. Wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do niego i ułożył ku jego czci kilka hymnów. Wiódł żywot mnicha, wedle surowych zasad. Zwyczajem ówczesnym Władza, która opiera się tylko czy przede wszystkim na groźbie, strachu przed karą lub na obietnicy i nagrodzie nie popycha skutecznie istnień ludzkich ku wprowadzeniu w życie wspólnego dobra. (Papież Jan XXIII) Najświętsze Serce Boże poświęcamy Ci… W czerwcu w polskich kościołach, wiernych tradycji nabożeństw czerwcowych, katolicy poświęcają „naszą ojczyznę, nasze rodziny i nas samych” Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Podczas nabożeństw czerwcowych odmawiają też Litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. To piękne nabożeństwo o wielkiej teologicznej tradycji i głębi. Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa jest nierozerwalnie związany – m.in. w świetle objawień fatimskich czy objawień św. Katarzyny Laboure (Cudowny Medalik) – z kultem Niepokalanego Serca Maryi. Ci wszyscy, którzy chcą pogłębić swoją katolicką tożsamość, powinni więc sięgnąć po tę niewielką, ale niezwykle bogatą treściowo książeczkę Ewy Hanter pt. „Historia kultu Najświętszego Serca Pana Jezusa”. Tę pozycję wydało Apostolicum i Łomżyńska Księgarnia Diecezjalna. Myślę, że również ludzie dobrej woli, którzy mają otwarte serca i bez uprzedzeń myślą o katolicyzmie, a są zainteresowani samym sercem katolickiej konfesji, znajdą miejscowy kler i ludność wybrali go w 410 r. na biskupa Noli. Zasłynął konsekwentną walką z herezją pelagianizmu oraz działalnością charytatywną. Szczególne oddanie potrzebującym wykazał podczas barbarzyńskiego najazdu Wizygotów na Italię. Jako biskup Paulin nawiązał szerokie stosunki z wielu znakomitymi osobistościami Kościoła, przyjaźnił się ze świętymi: Augustynem (+ 430) i Hieronimem (+ 419 lub 420). Zmarł 22 czerwca 431 r. Jego żywot napisał kapłan Uraniusz, który spędził szereg lat u boku Świętego. Św. Paulin zostawił po sobie sporo listów i poezji. Z jego hymnów dochowało się do naszych czasów 31. Należy więc do czołowych poetów pierwszych wieków chrześcijaństwa na Zachodzie. Od samego początku jego grób położony obok sanktuarium św. Feliksa, był celem czci i pielgrzymek. W wieku XI ciało jego przeniesiono do Rzymu, do nowo wystawionego kościoła na wyspie rzeki Tyber pw. św. Wojciecha. (brewiarz.pl) w niej źródło przemyśleń bardzo aktualnych. U początków rozwoju tego kultu stoi św. Jan, umiłowany uczeń, któremu dane było poznać zarówno tajemnicę Miłości Jezusa, jak i bolesną tajemnicę zdrady Judasza. Św. Jan wytrwał pod krzyżem Chrystusa razem z Maryją, gdy inni apostołowie uciekli. Był wówczas świadkiem przebicia serca Zbawiciela, z którego wytrysnęła Krew i Woda – strumienie zmiłowania i laski. Duch miłości Serca Jezusowego przenika Ewangelię św. Jana i jego listy. Rana Serca Jezusowego była dla ludzi obdarzonych łaską wiary inspiracją do uwielbienia nieskończonej Bożej Miłości, przedmiotem kontemplacji – kochać sercem zranionym potrafi tylko Bóg, który jest Miłością. I taka „Miłość nie jest kochana” – wyznawał św. Franciszek, ulubieniec Jezusowego Serca. (z Objawienia św. Małgorzaty Marii Alacogue). To św. Jan objawił św. Gertrudzie, Benedyktynce z XIII w., wielkiej czcicielce Najświętszego Serca Pana Jezusa, że to nabożeństwo jest zachowane na czasy póżniejsze – wystygłych serc i szalonych umysłów. Kto wie, czy to proroctwo nie dotyczy czasów „galopującej” laicyzacji, w których przyszło nam żyć… Wielkie bogactwo ducha w rozwój tego kul- tu wnieśli tacy święci, jak m.in. św. Katarzyna Sieneńska czy św. Franciszek Salezy („Serce Jezusa rozkoszy wszystkich świętych” – z wezwania Litanii do Serca Pana Jezusa). Kluczowym momentem w dziejach tego kultu są cztery wielkie objawienia, które przeżyła mistyczka Maria Małgorzata Alacogue (XVII w.). Ten kult to „ratunek w czasach ostatnich”, zapisała święta „odkupienie z mocy księcia ciemności”. Pan Jezus zażądał również w czasie tych objawień wynagodzenia za wzgardę i niewdzięczność wobec Jego Miłości. Ciekawy nieznany szerzej jest fakt, że to na prośbę polskich biskupów papież Klemens XIII pozwolił na odprawianie Mszy św. i brewiarza ku czci Serca Pana Jezusa (XVIII w.) Z Uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa wiąże się święto Chrystusa Króla. Kult Najświętszego Serca był lekarstwem na herezję jansenizmu (zaprzeczał, ze Bóg kocha jednakowo wszystkich ludzi), a Święto Chrystusa Króla zwalcza laicyzm, który nie uznaje praw Boga na ziemi… Wszyscy, którzy nie rozumieją idei intronizacji, czyli królowania Serca Jezusa, mają dzięki tej lekturze okazję uporządkować wiedzę na ten temat, a może usposobić własne serce do jej przyjęcia. Niech św. Siostra Faustyna i Służebnica Boża Rozalia Celakówna, które zostały wybrane przez Pana Jezusa do szerzenia tego kultu w dwudziestoleciu międzywojennym, wypraszają nam te łaski. Elżbieta Szmigielska-Jezierska 11 Polacy nazywali go swoim ojcem „Staram się ratować każdego, kogo trzeba ratować” – napisał w sierpniu 1944 roku w liście do żony kpt. Wilm Hosenfeld, oficer Wehrmachtu. Pisał ten list w ogarniętej Powstaniem Warszawie. Do jego obowiązków – służył wtedy w sztabie Komendantury Wehrmachtu – należało m.in. przesłuchiwanie wziętych do niewoli powstańców. Uważał, że nie byli to niegodni litości „bandyci”, tylko ludzie reprezentujący „patriotyzm najczystszej próby” – podejmujący walkę o wolność swego narodu. To ich – warszawskich powstańców – miał na myśli, zapisując zdanie: „Staram się ratować każdego....”, które stało się tytułem niezwykłej książki – zbioru listów do rodziny i dziennika... Wilm Hosenfeld w czasach zła i pogardy podjął samotną walkę w obronie człowieczeństwa, godności, honoru. Po ponad sześćdziesięciu latach od zakończenia II wojny światowej staje się symbolem pojednania i świadkiem nadziei. Urodzony w 1895 roku, był żołnierzem I wojny światowej, boleśnie przeżył klęskę Niemiec, zmierzch ich potęgi... Ten światły, lubiący swój zawód wiejski nauczyciel, ceniony pedagog, przyjaciel młodych, jak wielu z tamtej generacji, dał się zwieść w latach trzydziestych XX w. hasłom narodowego socjalizmu. Uwierzył, że doprowadzi on do odbudowy znaczenia Niemiec, wyprowadzi je z gospodarczego marazmu, zlikwiduje bezrobocie. Został członkiem NSDAP. Jednak już wtedy nie identyfikował się w pełni z programem narodowych socjalistów; raził go ich agresywny stosunek do Kościoła, dystansował się od inwazji neopogaństwa, jakie ogarnęło hitlerowskie Niemcy, narastającego antysemityzmu i ksenofobii. We wrześniu 1939 roku, jako żołnierz-okupant, znalazł się w Polsce. Wspomagał komendanta obozu dla polskich jeńców wojennych w Pabianicach. To tam – po raz pierwszy – powodowany odruchem prawego 12 sumienia, zaskarbił sobie wdzięczność wielu Polaków: pomagał jak mógł uwięzionym, ułatwiał widzenia rodzinom, udało mu się nawet niektórych jeńców wyrwać z obozu... Większość wojennych lat spędził w Warszawie, był m. in. oficerem wychowania fizycznego, organizatorem Szkoły Sportowej Wehrmachtu, kierownikiem żołnierskich Kursów Zawodowych. Lektura zgromadzonych w książce świadectw obrazuje ewolucję jego poglądów na rozpętaną przez Niemcy wojnę i jej konsekwencje dla niemieckiego narodu. Uważał, że będzie musiał odpokutować za zło czynione innym. Warszawa stanowiła dobry punkt obserwacyjny. Tu przejrzał politykę nazistów: dążenie do „ostatecznego rozwiązania” kwestii żydowskiej, do eksterminacji narodu polskiego, szczególnie jego przywódczych, inteligenckich warstw, drastyczne ograniczanie możliwości oświatowych, misji Kościoła... Pod wrażeniem postępują- cej katastrofy moralnej swego narodu Wilm Hosenfeld zmienił w zasadniczy sposób swój stosunek do narodowosocjalistycznego państwa. Początkowa akceptacja, potem krytyczna lojalność pierwszych lat, pod wpływem obserwowanych podczas wojny faktów i przemyśleń, przerodziła się w jednoznaczną wrogość. Notował z goryczą, że naród niemiecki poddał się złu i kłamstwu, jako swych przywódców zaakceptował przestępców z chorobowymi zaburzeniami. Na postawę Hosfenlda wielki wpływ wywierała jego katolicka wiara. Na ogrom zła w jakim przyszło mu żyć, patrzył jako na rezultat odwrócenia się człowieka od Boga, na konsekwencję odrzucenia przez ateistyczne systemy – narodowy socjalizm i komunizm – Bożych przykazań i Chrystusowej Ewangelii. W jednym z listów pisał, że Bóg chce „pokazać ludziom do czego dochodzą, gdy opuszczają go na całej linii”. Wierzył, że z tej wielkiej moralnej katastrofy ludzkość wyjdzie „lepsza i piękniejsza. Dlatego warto żyć i mieć nadzieję” . Z biegiem czasu doszedł do przekonania, że nie wystarczy tylko uciekać przed złem, mieć do niego krytyczny stosunek. W 1943 roku przekroczył granicę biernego sprzeciwu. W konspiracyjny sposób zaczął pomagać potrzebującym pomocy mieszkańcom okupowanej Polski. W kierowanym przez siebie ośrodku sportowym zatrudniał Polaków na fałszywych papierach; jednym z nich był uciekinier z Poznania, ks. Antoni Cieciora. „Polacy nazywali go swoim ojcem i z pełnym zaufaniem zwracali się do niego jak do ojca we wszystkich, nawet rodzinnych sprawach” – takie świadectwo o Hosenfeldzie wydał ów kapłan. W podobny sposób ocaleni zostali dwaj Żydzi... Piękną postawę wykazał podczas Powstania Warszawskiego, starając się ratować przesłuchiwanych powstańców. To Wilm Hosenfeld wyciągnął pomocną dłoń do spotkanego przypadkowo w opuszczonym domu uciekiniera z getta, kompozytora i pianisty Władysława Szpilmana. Tamto spotkaniem, opisane przez Szpilmana w okupacyjnych wspomnieniach, rozsławił Roman Polański w swym głośnym filmie „Pianista”. W 1945 roku kpt. Wilm Hosefeled dostał się do niewoli sowieckiej. Przyjaźni mu ludzie, którzy dzięki niemu ocaleli, próbowali go stamtąd wydobyć. Bezskutecznie. 27 maja 1950 roku – przebywał wtedy w obozie pod Stalingradem – został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za przyczynienie się – taka była sentencja wyroku – „do umacniania niemieckiego faszyzmu i do wrogiej działalności przeciwko ZSRR”. Zmarł 13 sierpnia 1952 roku. 55 lat później, 1 października 2007 roku, ten niemiecki oficer, chrześcijanin i człowiek sumienia odznaczony został pośmiertnie przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. „Staram się ratować każdego, kogo trzeba ratować”. Jędrzej Łukawy Promocja polskiego wydania dzienników i listów Wilma Hosenfelda Staram się ratować każdego – Mam świadomość, że wielu z państwa cierpi, gdy widzi niemiecki mundur, w którym przed państwem staję. Wiem też, że postawa kapitana Wilma Hosenfelda należała do rzadkości wśród Niemców i nie może równoważyć winy Niemców wobec cierpień Polaków ani też relatywizować tej winy. Nie możemy jednak budować wspólnej przyszłości, pojednania wspominając jedynie zło. Dlatego tak jest dziś potrzebny ten pozytywny przykład – powiedział m.in. Thomas Vogel z Militargeschichtliches Forschungsamt z Poczdamu. Wyraził tez nadzieję, że ten przykład dobrego Niemca, bez cudzysłowu, trafi do otwartych serc Polaków. Dr Vogel był tym, któremu powierzono spuściznę epistolograficzną niemieckiego oficera Wilma Hosenfelda, do opracowania edytorskiego. W Muzeum Kolekcji im. Jana Pawła II Fundacji Carroll – Porczyńskich 11 czerwca 2008 r. odbyła się promocja polskiego wydania książki Wilma Hosenfelda „Staram się ratować każdego”. Życie niemieckiego oficera w dziennikach i listach. Edytorem polskiej wersji jest Oficyna Wydawnicza Rytm, autorami przekładu rodzina Tycnerów, a redaktorami naukowymi Eugeniusz Cezary Król i Winfried Lipscher. Na uroczystą promocję do Galerii Porczyńskich przybyła rodzina Hosenfeldów: dwie córki, syn i wnuczek. Niestety ze względu na chorobę nie mógł przybyć najstarszy syn Wilma Hosenfelda Helmut, który wraz z dr. Voglem przygotowywał listy ojca do druku. Rodzina Hosenfeldów miała m.in. okazję obejrzeć w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego. Prezentację książki i wystąpienia uczestników promocji poprzedziła projekcja filmu w reżyserii Marka Drążewskiego „Dzięki Niemu żyjemy”. W tym dokumentalnym filmie Hosenfelda wspominają uratowani bądź członkowie rodzin uratowanych oraz m.in. Helmut i Uta Hosenfeld, dzieci Wilhelma. Nieżyjąca już Uta wspomina m.in. jak siadywała obok ojca, który grał jako organista w kościele: – W kościele (cała rodzina to pobożni katolicy) czułam się jak w rodzinnym domu. Autorzy przytaczają też świadectwo pielęgniarki, która wspomina, jak dzięki interwencji Hosenfelda przed szpitalem, gdzie Niemcy dobijali rannych, stanęła niemiecka warta.. Gości powitał dyrektor Rytmu, Tadeusz Kotarski. Przybliżając treść publikacji dyrektor Kotarski podkreślił, że ukazuje ona ewolucję poglądów człowieka, który mimo że stał po drugiej stronie barykady dał świadectwo człowieczeństwa najwyższej próby. Rodzina Hosenfeldów otrzymała od wydawnictwa egzemplarze polskiego wydania książki, a od reżysera Drążewskiego płyty z filmem. Książkę zaprezentował prof. dr hab. Tomasz Szarota z Instytutu Historii PAN. Autor „Okupowanej Warszawy dnia powszedniego” przyznał, że gdy po raz pierwszy w 2005 r. zapoznał się ze spuścizną Hosenfelda jako historyk uznał ją za niezwykle cenny materiał źródłowy do dziejów okupowanej Warszawy. Gdy listy Hosenfelda ukazały się w Niemczech wzbudziły entuzjastyczne przyjęcie, przypomniał Szarota. „Hosenfeld to patriota, od którego dowiadujemy się wiele nieprzyjemnego o Niemczech i Niemcach –pisał jeden z niemieckich recenzentów. Nazwisko Hosenfelda jednak stało się znane szerzej dzięki filmowi Polańskiego „Pianista”. Tytułowy pianista to polski kompozytor żydowskiego pochodzenia Władysław Szpilman, uratowany przez oficera Wermachtu, Wilhelma Hosenfelda. Historyk z PAN przypomniał też historię odnalezienia listów i dziennika. Zostały odnalezione w 1998 r. na strychu przez córkę. Tajemnicą pozostaje to, że żona Hosenfelda, Annemie, która umarła w 1971 r., nic nie wspominała dzieciom o listach. Prof. Kulesza wysunął hipotezę, że być może dlatego, że zawierały treści grożne dla życia rodziny. Niemieckie sądy skazywały na śmierć za wypowiedzi krytykujące hitlerowców i ich politykę. Z aplauzem uczestników spotkało się wystąpienie płk. Czesława Cywińskiego, prezesa Światowego Związku Żołnierzy AK. – Byliśmy nieprzyjaciółmi niechcianymi – powiedział zwracając się do rodziny Hosenfeldów. Wielkim dramatem było odkrycie, że to przede wszystkim wojna przeciw polskiej inteligencji i polskim patriotom. Staraliśmy się dochować konwencji genewskiej ,bo tak nas uczono i wychowywano, mówił prezes Cywiński. Na dowód przytoczył wydarzenie z Powstania: – Zobaczyłem rannego żołnierza niemieckiego, zawołałem sanitariuszkę, by opatrzyła mu ranę. – Po co mnie opatrujecie, kiedy zaraz rozstrzelacie – zapytał. Nie mamy zwyczaju pozostawiać rannych bez opiekiodpowiedziałem. W oczach niemieckiego żołnierza stanęły łzy… Nie mogliśmy zrozumieć, mówił dalej Czesław Cywiński z AK, jak mogło dojść do tego, by naród o tak wysokiej kulturze mógł poddać się tak prymitywnej propagandzie. Jak pokazuje świadectwo Hosenfelda polscy i niemieccy żołnierze byli wychowywani w tradycji chrześcijańskiej rycerskości. Niemcy nosili pasy z napisem „Got mit uns” (Bóg z nami). Kapitan Hosenfeld tego dotrzymał; walczył zgodnie z zasadami chrześcijańskimi – zakończył prezes ŚZŻAK, który wsparł m.in. finansowo wydanie książki. Dyrektor Wojskowego Biura Badań Historycznych płk dr hab. Krzysztof Komorowski przypomniał, że WBBH w 2006 r. zorganizo- wało sympozjum poświęcone listom Hosenfelda. Podkreślił, że obecność na Sali polskich i niemieckich żołnierzy oraz żołnierzy AK to symbol drogi ,jaka wspólnie przeszliśmy, do dzisiejszego sojuszu w NATO. Zwrócił też uwagę aspekt psychologiczny listów, które pokazują napięcie między obowiązkiem służbowym a sumieniem. Prof. dr hab. Witold Kulesza z Uniwersytetu Łódzkiego, autor wstępu do zbioru listów i dzienników, podkreślił, że Polska, zaniechawszy starań o uwolnienie Hosenfelda z niewoli sowieckiej(zmarł w obozie na wylew w 1952 r.) straciła w Norymberdze bezcennego świadka. Z tą opinią polemizował prof. dr hab. Cezary Król z Collegium Civitas, który zauważył, że pod koniec wojny w czasie Powstania Warszawskiego Hosenfeld był oficerem wywiadu i kontrwywiadu, więc gdy dostał się w ręce sowieckich śledczych, jego los był przesądzony. Prof. Król podzielił się refleksją z prac nad dwoma pozycjami, które prowadził niemal równolegle: Dziennikami Goebelsa i Hosenfelda. – To niesłychane doświadczenie móc śledzić zapis degeneracji człowieczeństwa, gdy zdolny dziennikarz Goebbels staje się bezdusznym propagandzistą. I drugi proces utwierdzania człowieczeństwa godzinie próby historii (Hosenfeld). Detlef Hosenfeld, syn bohatera spotkania w Galerii Porczyńskich, podziękował szczególnie za obecność i udział ŚZŻAK. – Jest to znak pojednania ponad grobami, powiedział. Przypomniał tez fragment listu ojca, w którym z szacunkiem mówi on o polskiej pobożności. – Taka Polska nigdy nie zginie, bo taką Polskę trzeba szanować, napisał niemiecki oficer. – Cieszę się, że mogłam oddać hołd „Sprawiedliwemu z Niniwy” powiedziała jedna z uczestniczek spotkania. Elżbieta Szmigielska-Jezierska. 13 Umieranie Europy Pandory została otwarta. Pojawiają się nowe choroby o nieznanej etiologii. Ale o tym cicho sza w mediach, bo informacje, na których może stracić potężny przemysł farmaceutyczny są starannie filtrowane. Nauka na usługach wielkich koncernów i zysków – chociaż tzw. piewcy postępu tak ją bałwochwalczo wielbią – dawno już utraciła dziewictwo czyli straciła z oczu nadrzędny cel badań – dobro człowieka. Szlachetni naukowcy, w rodzaju Pasteura na różańcu wymadlali Boże natchnienia, byle tylko wyniki ich badań nie krzywdziły człowieka. Gdy pewien przemądrzały młody student zobaczył, że siedzący obok pan modli się w pociągu na różańcu, zaczął nieznanego współpasażera przekonywać o ciemnocie religijnej związanej z ta modlitewną praktyką. Jakiego szoku doznał, gdy otrzymał od znanego już wówczas uczonego wizytówkę. Głos ludzi sumienia, który próbuje się przedzierać przez medialny wrzask kultury śmierci zagłuszany jest dziś nieprawadopodobną dawką przewrotności i manipulacji. Trzeba dziś wielkiej odwagi, by wytrzymać natężenie oszczerstw, pomówień i zwyczajnych inwektyw, Wśród nich „katoliccy ekstremiści” czy „Belzebub” wcale nie należą do najbrutalniejszych. Pierwsze objawy umierania Europy pojawiły się w roku 1968, powiedział niedawno kardynał Christoph Schonborn. To wtedy postępowi intelektualiści Zachodniej Europy zaatakowały i wyszydziły encyklikę Pawła VI „Evangelium vitae”. Zakwestionowały świętość życia. Kolejna cezura, przypomniał austriacki kardynał, to 1975 r. – kiedy prawo popierające aborcję zalało Europę. Bramy piekła, czyli „nie” powiedziane życiu, rozwieraja się coraz szerzej. Legalizacja małżeństw homoseksualnych, adopcja dzieci przez te pary to kolejne etapy umierania Europy, która mówi „nie” życiu. Żaden wrzask nie zagłuszy jednak mowy Boga. Piękne życie i przejście do życia jeszcze piękniejszego Agaty Mróz-Olszewskiej to właśnie ten Głos. Czy to przypadek, że wtóruje mu przewrotny głos dziennikarzy i organizacji feministycznych którzy chcą okaleczyć na zawsze 14. letnią dziewczynę pod hasłem prawa do wolnego wyboru – czyli uśmiercenia dziecka, które nosi po sercem. „Jestem szczęśliwa, odchodzę spełniona” – Agata Mróz potrafiła odczytać w swoim sumieniu Głos Boga, źródła nadziei i szczęścia. Potrafią go odczytywać wszyscy ludzie dobrej woli, niekoniecznie katolicy. Michel Huellebecq, zdaje się człowiek pozbawiony nadziei i złudzeń, skandalizujący autsajder z wyboru, wyznał niedawno na konferencji prasowej w Polsce, że bardzo szanuje polski katolicyzm. I to w czasie, gdy rodzimi intelektualiści właśnie go szkalują na łamach zachodniej prasy… Czy to przypadek, że w tym samym czasie, gdy z takim heroizmem odchodził do Pana Jan Paweł II, w USA rozlegał się medialny wrzask zwolenników uśmiercenia katoliczki Tierry, przez skazanie jej na „humanitarną” śmierć głodową? Bóg nie umiera, to umiera człowiek bez Boga… nawet gdy termometr wskazuje trzydzieści sześć i sześć stopni Celsjusza. Elżbieta Szmigielska-Jezierska dankach w stylu oficerów politycznych jako komunista (!). Punkt krytyczny konfrontacji władzy z Kościołem to rok 1953 ( proces przed sądem wojskowym Biskupa Kaczmarka, aresztowanie Prymasa Wyszyńskiego, likwidowanie tytułów prasy katolickiej) Jak piszą autorzy we wstępie do ksiązki: „Stosunki państwo – Kościół w latach 1945 – 1956 trudno określić mianem dialogu czy współpracy. Bardziej zasadne wydaje się traktowanie tych relacji jako permanentnego konfliktu, przerywanego jedynie okresami kompromisu. Mimo zachowania przez cały okres PRL duszpasterstwa katolickiego w wojsku (ewenement w tzw. bloku sowieckim) trudno traktować to jako przejaw dobrej woli ułożenia stosunków państwo – Kościół, ponieważ wzmagające się praktyki ateizacyjne w tym środowisku (dyskryminowanie wojskowych rodzin praktykujących przeczyły oficjalnej propagandzie o wolności wyznania). Ówczesna władza wojskowa uzurpowała sobie prawo do weryfikacji kadrowej kape- lanów, podejmowane były bardzo przewrotnymi metodami próby wyłącznego decydowania o obsadzaniu stanowisk kościelnych wbrew woli władzy kościelnej. Przeciw tym praktykom stanowcze „non possumus” wypowiedział wobec władzy Prymas Wyszyński, co okupił więzieniem. Strona kościelna była zainteresowana wypracowaniem modus vivendi w kwestii duszpasterstwa wojskowego, ale władze państwowe nie były tym zainteresowane W zbiorze zamieszczone są dokumenty dotyczące różnych obszarów działalności duszpasterstwa wojskowego. Rozkazy organizacyjne i personalne, opinie służbowe, materiały związane z odbudową świątyń, prowadzeniem działalności charytatywnej, staraniami o jurysdykcję, sprawozdania z pracy duszpasterskiej, z odpraw kapelanów, inspekcji Generalnego Dziekana WP i Dziekana KBW, dokumenty o zaangażowaniu kapelanów w organizacjach społeczno-politycznych, o relacjach interpersonalnych itp. Elżbieta Szmigielska-Jezierska Różne choroby trapią dziś człowieka. Aby zachować młodość, sprawność i zdrowie ludzie skłonni są bez najmniejszych oporów zaprzedać duszę diabłu. I to obecnie najgroźniejsza choroba cywilizacyjna. I niech nas nie zwiodą okładki magazynów promujące kult wiecznej młodości i sprawności. Pięknie zrobione przez wizażystów buzie i muskularne torsy kryją często dramat wewnętrznej pustki, zagłuszanej przez narkotyczny trans i dance macabre ( taniec śmierci) w dyskotekach techno. Zabawić się na śmierć – to objawy tej choroby. Jej żródło to zamknięcie na głos Boga, który nigdy nie rezygnuje z człowieka, chociaż człowiek rezygnuje z Boga. I ta rezygnacja to śmiertelna choroba, która na naszych oczach trawi ludzi Europy Zachodniej. Zarazki chorobotwórcze unoszą się dziś niebezpiecznie w naszej medialnej stratosferze. Symptomy tej choroby opisują m.in. tak dziś modni w kręgach intelektualnych autorzy jak skandalizujący Michel Huellebecq („Cząstki elementarne”). Ale może czasem trzeba pokazać człowiekowi ścianę, w którą uderza z impetem, aby się otrząsnął i zawrócił z drogi śmierci. Ten francuski pisarz diagnozuje stan „wewnętrznego wypatroszenia” człowieka Zachodu, który uwierzył w największe szatańskie kłamstwo, że ludzie – „cząstki elementarne” to wyłącznie byty komórkowo-fizjologiczne. Konsekwencją tego kłamstwa jest styl nibyżycia bohaterów jego powieści. Jeśli bowiem człowiek uwierzy, że jest tylko przypadkową kombinacją komórek, to już tylko krok od myślenia o bliźnim jako magazynie części zamiennych. Rewolucja genderowa również poczyniła spustoszenia w mentalności; płeć pozostaje dziś kwestią wyboru człowieka, a nie decyzji Stwórcy. Kaprys i chciejstwo lesbijki czy transwestyty ma decydować o zamówieniu dziecka z probówki, czyli zalożeniu rodziny, legalizowanej przez prawodawstwa niektórych państw unijnych. Hitlerowskie szalone pomysły eugeniczne to nic w porównaniu z legalizowaną prawnie „hodowlą ludzi”, czyli eksperymentami transgenicznymi, postępami manewrów biotechnologicznych. Puszka dokoñczenie ze str. 10 miłości: wyrastającej ponad okowy ideologii, systemów, politycznych struktur”. Problematyki duszpasterstwa wojskowego w latach 1945-56 nie sposób rozważać w oderwaniu od ówczesnej sytuacji politycznej i kształtowania się relacji pomiędzy władzą komunistyczną a Kościołem Rzymskokatolickim (strategia gry z Kościołem, pozory współpracy ze względu na koniunkturalny interes polityczny komunistów, którzy musieli się liczyć z silną pozycją Kościoła Katolickiego w Polsce). Z jednej strony wolność dla praktyk religijnych (procesje z udziałem Bieruta, pieśni kościelne w Radio, a z drugiej agenturalne prowokowanie podziałów w Kościele (Księża patrioci, sprawa Caritas itp., wykorzystywanie kapelanów przychylnych władzy do propagandy komunistycznej wśród wojska, instrumentalne traktowanie treści ewangelicznych – Chrystus przedstawiany w poga- 14 Kronika Diecezji Wojskowej Nowa Dęba 3 i 4 czerwca br. w Nowej Dębie miało miejsce Zgromadzenie Dyrektorów Caritas Diecezjalnych z całej Polski. Organizatorem spotkania był Caritas Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego z jego dyrektorem ks. płk. Robertem Mokrzyckim. Tematem przewodnim było znaczenie pomocy humanitarnej niesionej przez polskich żołnierzy. Został również zaprezentowany nowy Kwartalnik „Caritas”. 3 czerwca Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski w kościele garnizonowym w Nowej Dębie celebrował Mszę św. W Eucharystii wzięli udział dyrektorzy oraz pracownicy Caritas diecezjalnych. Biskup podkreślił, że często Caritas Wojskowa działa tam, gdzie inne organizacje charytatywne muszą się wycofać i opuścić dany kraj ze względu na grożące niebezpieczeństwa. Ordynariusz Wojskowy podziękował Caritas Polskiej i każdej Caritas diecezjalnej za pomoc w pełnieniu przez polskich żołnierzy tej pokojowej, miłosiernej służby w Iraku, Afganistanie, Kosowie, Libanie i od niedawna w Czadzie. zjk Kętrzyn 5 czerwca w Kętrzynie odbyła się uroczystość poświecenia i wręczenia sztandaru Centrum Szkolenia Straży Granicznej. Mszy św. koncelebrowanej w Bazylice św. Jerzego przewodniczył Biskup Polowy Tadeusz Płoski, a koncelebrowali m.in.: dziekan Straży Granicznej ks. kan. płk Kazimierz Tuszyński, ks. prał. płk Zbigniew Kępa, notariusz Kurii Polowej, ks. prał. Zygmunt Klimczuk, ks. kan. Stanisław Majewski, proboszcz parafii św. Jerzego. Na uroczystość przybyli reprezentanci Kościoła ewangelickiego i prawosławnego. Obecni byli także m.in. uczestnicy konferencji naukowej z okazji 80-lecia Straży Granicznej II RP. Na rynku stary sztandar jednostki został uroczyście pożegnany. Komendant Główny SG ppłk Leszek Elas wręczył nowy sztandar ppłk. Henrykowi Raczkowskiemu, Komendantowi CSSG. Nowy sztandar został zaprezentowany przed pododdziałami. Uroczystość zakończyło złożenie wieńców przed pomnikiem Wojciecha Kętrzyńskiego, defilada funkcjonariuszy SG oraz musztra paradna Orkiestry Morskiego Oddziału Straży Granicznej z Gdańska. rp Siedlce W dniu 6 czerwca 1. Siedlecki Batalion Rozpoznawczy obchodził swoje święto. Mszy św. przewodniczył Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski, a koncelebrowali: o. prof. dr hab. Eustachy Rakoczy, Prorektor ds. studenckich Akademii Polonijnej w Częstochowie oraz ks. kan. ppłk Andrzej Dziwulski, proboszcz parafii wojskowej w Siedlcach. Na uroczystość przybyli m.in.: gen. dyw. Jerzy Michałowski oraz gen. więziennictwa Paweł Nasiłowski. Miejscowe duchowieństwo reprezentował ks. inf. Kazimierz Korszniewicz. Ordynariusz Wojskowy poświęcił tablicę umieszczoną w przedsionku kościoła, dedykowaną Sybirakom, oraz nową chrzcielnicę. Proboszcz Andrzej Dziewulski złożył Księdzu Biskupowi życzenia z okazji rocznicy święceń kapłańskich i wraz z delegacją parafialną wręczył obraz przedstawiający biskupa warmińskiego Marcina Kromera. Po Mszy św. odbyła się przysięga wojskowa nowo wcielonego rocznika oraz otwarcie i poświęcenie Sali Tradycji. Część oficjalna uroczystości zakończyła się odsłonięciem i poświęceniem Pomnika 9. Dywizji Piechoty. zjk Bolesławiec W Garnizonie Bolesławiec 6 czerwca odbyła się uroczystość złożenia przysięgi wojskowej najmłodszych artylerzystów. Została ona przygotowana przez Dywizjon Dowodzenia, do którego żołnierze zostali wcieleni. Dowódca jednostki ppłk Nowak wraz z kadrą i żołnierzami przyjęli podziękowanie za zorganizowanie uroczystości od dowódcy Brygady płk. Kłosińskiego. Uroczystości zakończyły się pokazem sprzętu wojskowego oraz wspólnym żołnierskim spotkaniem i wręczeniem pierwszych przepustek najmłodszym żołnierzom po miesięcznym szkoleniu unitarnym w Brygadzie. sg Warszawa W Święto Biura Ochrony Rządu, 11 czerwca Biskup Tadeusz Płoski przewodniczył uroczystej Eucharystii, sprawowanej w Katedrze Polowej. Ordynariusz Wojskowy przez wiele lat sprawował funkcję Dziekana BOR. Ofiarę eucharystyczną składali również kapelani BOR: ks. płk Marek Wesołowski, ks. mjr Krzysztof Jamrozik, wikariusz ks. kpt. Mateusz Hebda oraz ks. płk Jan Domian. Do Katedry Polowej przybył szef BOR gen. bryg. Marian Janicki. jes Warszawa 11 czerwca Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski sprawował w Katedrze Polowej uroczystą liturgię w 18. rocznicę powstania Wojskowej Jednostki Specjalnej GROM. Mszę św. koncelebrowali m.in.: ks. kan. gen. bryg. Rudolf Zubik, który wygłosił Słowo Boże oraz ks. mjr Piotr Majka, kapelan GROM. Z okazji święta WJS GROM wspólnie modlili się gen. dyw. Włodzimierz Potasiński, dowódca Wojsk Specjalnych, gen. bryg. Marek Olbrycht, z-ca dowódcy, płk dypl. Jerzy Gut, p.o. dowódcy GROM, zgromadzeni oficerowie formacji specjalnych, sympatycy GROM oraz gość specjalny; Pani Maria Stypułkowska – Chojecka ps. „Kama”, przedstawicielka Batalionu „Parasol”. at Więcej informacji na stronie internetowej: www.ordynariat.pl „Nasza Służba” – pismo Ordynariatu Polowego Wojska Polskiego. Redaktor naczelny – ks. płk Krzysztof Wylężek, sekretarz redakcji i fotoreporter – Krzysztof Stępkowski, starszy redaktor – Elżbieta Szmigielska-Jezierska, starszy redaktor – Krzysztof Burek, redaktor-fotoreporter – Anna Tokarska, wiadomości internetowe – ks. płk SG Zbigniew Kępa, obsługa internetu – mł. chor. sztab. Jarosław Berkieta. Adres redakcji: 00-911 Warszawa 62, ul. Tokarzewskiego-Karaszewicza 4, tel./fax: 022 687-31-30, tel. 022 687-33-01, fax: 022 826-93-37, e-mail: [email protected], www.ns.ordynariat.pl; www.ordynariat.pl Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych oraz zastrzega sobie prawo do ich redagowania, skracania i zmiany tytułów. Opracowanie graficzne, skład, łamanie, korekta i druk: Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach, tel./fax: (022) 752-23-26 ISSN 1231-6911 15 fot. Anna Tokarska „Że do nieba daleko, niejeden narzeka; ziemia dalej aniżeli niebo od człowieka” Adam Mickiewicz