POMORSKI biuletyn
Transkrypt
POMORSKI biuletyn
nr 6 Biuletyn Informacyjny Regionalnej Sekcji Służby Zdrowia Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” Historia w dużym skrócie 25 lat temu, 16 sierpnia 1980 r. delegacje 21 zakładów pracy Trójmiasta utworzyły w Stoczni Gdańskiej Międzyzakładowy Komitet Strajkowy (MKS). Sformułowano 21 postulatów, a wśród nich postulat 16, który brzmi: „Poprawić warunki pracy służby zdrowia, co zapewni opiekę medyczną osobom pracującym”. N ie byłoby postulatu 16, gdyby w stoczni, w trakcie strajków sierpniowych nie było Aliny Pienkowskiej. Dzi ki niej ten postulat jest tak jednoznaczny w tre ci. Postulat jest aktualny do dzisiaj. W ci gu zaledwie 16 miesi cy (1980-1981) Sekcja Krajowa, w stanie organizacji, opracowała projekt Karty Praw Pracownika Słu by Zdrowia, i zało enia układu pracy dla pracowników słu by zdro- mów pracowniczych – podobnie jak teraz. Po roku 1989 pojawiły si koncepcje zmian systemowych, które miały poprawi system opieki zdrowotnej, poprawi finansowanie i zracjonalizowa koszta, da szanse poprawy warunków pracy – wszystko to zapisano w Podstoliku ds. zdrowia Okr głego Stołu. W ci gu tych blisko 16 lat (1989-2005) wszystko si zmieniło w ochronie zdrowia: system finansowania, organizacja i zarz dzanie, technologie, racjonalizacja kosztów, ale nie uległa zmianie sytuacja pracowników słu by zdrowia, warunków pracy na tle aktualnej sytuacji w kraju ani opieka medyczna dla osób pracuj cych. Wr cz przeciwnie – dost pno do usług medycznych jest limitowana, a utrata pracy na skutek restrukturyzacji dotkn ła ju wi cej pracowników słu by zdrowia, ni podobny proces w bran y górniczej. Niestety, w planach polityków, te dwa problemy: warunki pracy i dost pno Grupa strajkuj cych studentów I roku stomatologii. Czytaj „Studenci AMG 1980”, str. 4. wia (przygotowane do negocjacji z Ministerstwem Zdrowia). Tematyk zebra od razu zdominowały zagadnienia reformy słu by zdrowia – i tak ju pozostało do dzisiaj. Ówczesne władze nie widziały powodu, aby szczególnie zajmowa si realizacj zgłaszanych przez „Solidarno ” proble- do usług medycznych, mog zosta zrealizowane wył cznie jako ewentualny efekt uboczny zmian systemowych, polityki finansowej w trosce o równowag bud etow . Upolitycznienie słu by zdrowia sprawiło, e dalej na str. 2 ISSN 1233-01213 POMORSKI biuletyn Gdańsk, 10 sierpnia 2005 POSTULAT 16 W sprawie punktu szesnastego, który brzmi: „Poprawić warunki gracy Służby Zdrowia, co zapewni pełną opiekę medyczną osobom pracującym” ustalono: Uznano za niezbędne natychmiastowe zwiększenie mocy wykonawczych na inwestycje Służby Zdrowia, poprawę zaopatrzenia w leki drogą dodatkowego importu surowców, podwyżki płac wszystkich pracowników Służby Zdrowia (zmiana siatki płac pielęgniarek) oraz pilne przygotowanie programów rządowego i resortowego dla poprawienia stanu zdrowia społeczeństwa. Inne kierunki działania w tym zakresie zawarte są w załączniku. Załącznik do postulatu 16 1. Wprowadzić w życie „Kartę praw pracownika Służby Zdrowia”. 2. Zapewnić w sprzedaży odpowiednią ilość bawełnianej odzieży ochronnej. 3. Za odzież roboczą wypłacać ekwiwalent z puli kosztów rzeczowych. 4. Zabezpieczyć fundusze płac w sposób umożliwiający przyznanie odpowiednich dodatków wszystkim wyróżniającym się w pracy – zgodnie z obowiązującymi teoretycznie możliwościami. 5. Ustalić wzrastające dodatki za wysługę lat po kolejnych 25 i 30 latach pracy. 6. Ustalić dodatek za pracę w warunkach szkodliwych lub uciążliwych dla zdrowia, wprowadzić dodatek za pracę zmianową dla pracowników nie medycznych. 7. Przywrócić dodatek za pracę z chorymi zakaźnie lub zakaźnym materiałem biologicznym, podnieść płacę za dyżury nocne pielęgniarskie. 8. Uznać schorzenia kręgosłupa za chorobę zawodową stomatologów. 9. Przydzielać opał dobrej jakości dla szpitali i żłobków. 10. Wyrównać dodatki za wysługę lat dla pielęgniarek nie mających pełnego dalej na str. 2 2 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn POSTULAT 16 dokończenie ze str. 1 średniego wykształcenia do poziomu pielęgniarek dyplomowanych. 11. Wprowadzić dla wszystkich pracowników fachowych siedmiogodzinny dzień pracy. 12. Wprowadzić wolne soboty bez odpracowywania. 13. Dyżury niedzielne i świąteczne opłacać ze zwyżka 100%. 14. Bezpłatne leki dla pracowników Służby Zdrowia. 15. Umożliwić częściowy zwrot pożyczki mieszkaniowej z funduszu socjalnego. 16. Zwiększyć limit mieszkań dla pracowników Służby Zdrowia. 17. Samotnym pielęgniarkom umożliwić przydział mieszkań. 18. Fundusz nagród zamienić na trzynastą pensję. 19. Po 20 latach pracy w Służbie Zdrowia zapewnić urlop sześciotygodniowy oraz umożliwić otrzymanie płatnego rocznego urlopu na poprawę zdrowia jak nauczyciele. 20. Zapewnić płatne urlopy doktoryzującym się w wymiarze 4 tygodni, a specjalizującym się – 2 tygodni. 21. Zapewnić pełne prawo do dnia wolnego po dyżurach lekarskich. 22. 5-godzinny czas pracy dla pracowników żłobków (jak w przedszkolach) oraz bezpłatne wyżywienie. 23. Wprowadzić przydziały samochodów dla pracowników podstawowej opieki zdrowotnej i zasadę limitu kilometrów lub ryczałtu na przejazdy służbowe. 24. Pielęgniarki z wyższym wykształceniem uznać i opłacać jak inny personel z wyższym wykształceniem. 25. Powołać wyspecjalizowane ekipy remontowe w ZOZ-ach, aby uchronić obiekty Służby Zdrowia przed dalszą dekapitalizacją. 26. Podnieść normy na leki na 1 leczonego w szpitalu z 1 138 zł da 2 700 zł, bo taki jest rzeczywisty koszt leczenia oraz stawki na żywienie. 27. Ustalić talony żywnościowe dla chorych obłożnie. 28. Zwiększyć liczebność taboru sanitarnego dwukrotnie – bo taka jest realna potrzeba już dziś. 29. Zapewnić czystość powietrza, gleby i wód – zwłaszcza morskich przybrzeżnych. 30. Równolegle z oddawaniem do użytku nowych osiedli mieszkaniowych oddawać mieszkańcom do użytku przychodnie. Historia w dużym skrócie dokończenie ze str. 1 jest ona polem gry ambicji i interesów. Brak wiary w intencje i umiej tno ci rz dz cych ma wyra nie negatywny wpływ na kondycj Zwi zku. Najwy szy czas na aktywno samych pacjentów, ich słuszne roszczenia winny by kierowane do decydentów na szczeblu centralnym, do partii politycznych, a nie do jednostek słu by zdrowia. Po roku 1989 zwi zki zawodowe w swojej działalno ci zadbały o mechanizmy prawne obliguj ce drug stron do negocjacji. W 1992 r. premier Jan Olszewski podpisał z NSZZ „S” porozumienie umo liwiaj ce procedur sporu z rz dem. Tak mo liwo miały tylko struktury krajowe NSZZ „Solidarno ”. Sekretariat Ochrony Zdrowia prowadził negocjacje w ramach sporu w okresie rz dów AWS-u Nowelizacja kodeksu pracy, która miała miejsce w 1994 roku, pozwoliła na zawieranie w jednostkach bud etowych słu by zdrowia zbiorowego układu pracy z ówczesnym pracodawc , czyli z odpowiednim resortem. Negocjacje ponadzakładowego układu pracy z ministrami zdrowia SOZ prowadziła od 1994 r. Dwukrotnie układ został podpisany: przez minister Franciszk Cegielsk , renegocjowany i popisany przez ministra Grzegorza Opal . Układ nie został zarejestrowany z powodów formalnych – odmowy podpisu przez OZZL. Od 1999 r. pojawiła si mo liwo podpisywania układów zbiorowych z pracodawc – czyli z dyrektorem jednostki. Mo na powiedzie , e decentralizacja w słu bie zdrowia udała si tylko w zakresie negocjacji warunków pracy – w my l zasady: dziel i rz d . Ani zwi zki zawodowe w zakładach, ani dyrektorzy nie s przygotowani do tego typu dialogu, który jest czym oczywistym w krajach Unii Europejskiej. Od 2001 r. zakłady słu by zdrowia obj te zostały ustawowo obowi zkiem corocznych negocjacji płacowych na poziomie zakładu pracy. Niestety, tej nowelizacji towarzyszy tzw. ustawa „203”, która jest niczym zemsta losu za lekcewa enie prawa pracowników słu by zdrowia do godziwego wynagrodzenia. Sekretariat Ochrony Zdrowia, w swych działaniach korzystał z wszystkich tych mo liwo ci – ale Postulat 16. w dalszym ci gu czeka na realizacj . Obecnie efektem ubocznym sytuacji w słu bie zdrowia jest migracja pracowników medycznych do krajów UE. Nie zawsze wi e si to z lepszymi warunkami pracy np. dla piel gniarek, ale na pewno z lepszym wynagrodzeniem, które nawet bior c pod uwag wy sze koszta utrzymania w krajach UE, daj satysfakcj . NSZZ „S”, jako jedyny zwi zek zawodowy w Polsce, interesuje si procedur zatrudniania, warunkami pracy i zbiera informacje o nieprawidłowo ciach (patrz: Migracja w rok po wst pieniu do Unii ). Mimo złych do wiadcze , „Solidarno ” nie rezygnuje z opiniowania propozycji rozwi za systemowych. Z proponowanych działa naprawczych systemu z lewa i z prawa szukamy takich propozycji: zdecentralizowa system, w konsekwencji ustawowo powoła Zwi zek Kas system ratownictwa wraz z oddziałami ratunkowymi finansowany z bud etu pa stwa ostatecznie rozwi za spraw „203” dodatkowe ubezpieczenia prywatne. W rodowisku słu by zdrowia zagubiła si solidarno . Teraz jest bezpiecznie, aktywno niczym nie grozi, wi c gór wzi ły własne interesy, cz sto grupowe. Motywacje aktywno ci s pospolite: władza i pieni dze. Mo e dlatego NSZZ „Solidarno ” słu by zdrowia jest mniej skuteczna, mo e trzeba zmieni filozofi działania, metody post powania – tylko czy wtedy b dziemy jeszcze t „Solidarno ci ” z roku 1980? Jagoda Greger Jan Paweł II do pracowników służby zdrowia Potrzebna jest umiejętność ofiarowania choremu także owego szczególnego lekarstwa duchowego, którym jest autentyczna, serdeczna relacja międzyludzka”. „...oddania się bez reszty sprawie ochrony zdrowia i życia zjednuje szacunek lekarzom i pomocniczym pracownikom służby zdrowia za strony współobywateli. „...uznaje się specjalną społeczną doniosłość tej pracy mającej na celu ochronę dobra, które warunkuje każde inne dobro na tym świecie.” „...nasuwa mi się spontaniczne życzenie, żeby i dziś ktokolwiek wybiera służbę życiu ludzkiemu, odczuwał dumę z przynależności do tego wielkiego zastepu, którego członkowie przez wieki dawali świetlane przykłady szlachetnego altruizmu.” 3 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn 3 Moje spotkanie z Aliną Pienkowską Sierpień roku 1980. Strajk w stoczni. Strajk, który lawinowo objął inne zakłady pracy Trójmiasta i Polski. To tu w Gdańskiej Stoczni powstało centrum z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym. Tu zgłaszali swoje poparcie i chęć współdziałania ci, którzy uznali Postulaty Gdańskie za swoje. B FOT. MACIEJ KOSTUN rama Stoczni – za ni strajkuj cy, przed ni tłumy wspieraj cych – nie dzieliła, czuło si tu i tam jedno , atmosfer pełn spokoju i powagi, woli zwyci stwa. I wła nie wtedy, stoj c w ród ludzi razem czuwaj cych, piewaj cych, modl cych si po raz pierwszy usłyszałam nazwisko Aliny – piel gniarki stoczniowej słu by zdrowia – członka Prezydium Komitetu Strajkowego. Nie znałam jej. W pierwszych dniach wrze nia 1980 r. w sali wykładowej Akademii Medycznej w Gda sku odbyło si spotkanie rodowisk medycznych Gda ska, które wyraziły wol przyst pienia do tworz cego si NSZZ „Solidarno ”. Sala była wypełniona po brzegi. Byli reprezentanci wszystkich zawodów medycznych i paramedycznych, administracji i personelu pomocniczego. Na sal weszła drobna dziewczyna, wygl daj ca jak uczennica w białej bluzeczce, z wij cymi si wokół twarzy włosami. To pierwsze wra enie zostało rozwiane, gdy zacz ła mówi głosem zdecydowanym, silnym, przekonywaj cym. Wyst pienie było zwarte, czytelne, jednoznaczne. wiadczyło o dojrzało ci społecznej i politycznej. We mnie pozostawiło niezatarty lad. Nast pnego dnia, w siedzibie MKZ–tu, poznałam j osobi cie, zgłaszaj c swoj gotowo do współpracy. Zostałam zaakceptowana, cho musz przyzna , e nie od razu zdobyłam Jej zaufanie i nie było w tym nic dziwnego – nie znała mnie. Alina nie była łatwowierna. Jej do wiadczenia z działalno ci w Wolnych Zwi zkach Zawodowych ukształtowały tak postaw . Potrzebny był czas i wspólna praca, aby na ni zasłu y . Naturalnym biegiem rzeczy do Aliny zgłaszali si ludzie z całej Polski i dlatego podj ła Ona trud zorganizowania w słu bie zdrowia ogólnopolskich struktur zwi zkowych. To była trudna organizacyjna praca, z której wyszła na „tarczy”. Wielkim zwyci stwem Aliny było zjednoczenie trudnego i podzielonego rodowiska medycznego. Zacz ła si rzecz, której kanw był 16 punkt Porozumie Gda skich dotycz cy słu by zdrowia i jasne podstawy do negocjacji z władzami były okre lone. Uznanie i przyj cie da nie było łatwe. Ówczesne władze nie dostrzegały konieczno ci podj cia działa , ale Alina Pienkowska okazała niezłomn wol i determinacj w d eniu do realizacji podj tych postanowie . Nieko cz ce si bezowocne narady, spotkania, apele zako czyły si strajkiem słu by zdrowia w Sali Herbowej UW w Gda sku. I znowu zwyci stwem Aliny było zako czenie akcji strajkowej – uzyskanie dla wszystkich zatrudnionych w słu bie zdrowia tzw Wał sówki (1000 zł) i ustalenia kalendarza dalszych prac. Z tak sam sił woli i osobistym powi ceniem brała udział w organizowaniu komisji zakładowych i sekcji słu by zdrowia w całym kraju. Doprowadziła do wyborów władz w sekcjach regionalnych i w ko cu w Sekcji Krajowej Słu by Zdrowia, której została przewodnicz c . Nie ałowała swych sił i czasu dla dobra ogółu. Czyniła to kosztem rodziny i osobistego ycia. W pracy działacza widziała cel yciowy i swoje spełnienie. Za działalno zapłaciła w stanie wojennym internowaniem. Ten trudny okres prze yła z godno ci i gł bok wiar , e jest to ostatni akt przemocy komunistycznej władzy. Nie myliła si . To jeszcze jedno do wiadczenie yciowe nie zmieniło jej. Została wierna swoim ideałom. Mimo represji i dokuczliwo ci „opieki” SB utrzymywała kontakt z lud mi i nielegalnymi strukturami zwi zku. Podj ła prac zawodow . Starała si uło y własne ycie – zawarła zwi zek mał e ski, urodziła córk . I nadal była odporna na wszystkie przeciwno ci losu. Po roku 1989 Alina Pienkowska powróciła do pracy zwi zkowej. Była we władzach Solidarno ci i była przewodnicz c Sekcji Krajowej Słu by Zdrowia, z której to funkcji zrezygnowała w zwi zku z wyborem na senatora. B d c w Parlamentarnym Klubie „Solidarno ci” zainicjowała prac nad ustaw o ubezpieczeniach zdrowotnych. Zdobyła na to fundusze z dobrowolnego opodatkowania si posłów Klubu. Projekt ustawy został opracowany i poddany społecznym konsultacjom, ale nie doczekał si prezentacji na forum sejmowym. Nast piła zmiana warty. Alina powróciła do Gda ska. Nie skorzystała z ofert zaj cia wysokich stanowisk pa stwowych. Wróciła do swego macierzystego ZOZ–u jako szeregowa piel gniarka. Tam te prawie do ko ca była przewodnicz c Komisji Zakładowej. Czuła si odsuni ta przez nowe władze zwi zkowe tak na szczeblu ogólnozwi zkowym, jak i bran owym. Była tym rozgoryczona, czuła si niedoceniona i poni ona. Nale y te pami ta o działaniach Aliny na rzecz tworzenia Izb Lekarskich i Izb Piel gniarskich. Wreszcie o jej wielkim wkładzie w powstaniu o rodków specjalistycznych w pi ciu miastach Polski sfinansowanych przez Amerykanów. W Gda sku został wówczas otwarty w budynku „Solidarno ci” O rodek Nieinwazyjnej Diagnostyki Kardiologicznej. Trudno mi wyliczy wszystkie dokonania Aliny, wszystkie, nieraz chaotyczne, rzucane pomysły i projekty, z których rodziło si co dobrego i warto ciowego; trudno pogodzi si z tym, e to min ło, e nie mo na ju liczy na Jej rad i do wiadczenie. Dla NSZZ „Solidarno ” winna by wzorem godnym do na ladowania, dla pierwszych członków zwi zku, tych z lat 80., stała si sztandarem i legend „Solidarno ci”. W mojej pami ci pozostanie zawsze oddan ludziom, ich sprawom, dbaj c o dobro wspólne, bezinteresown , szlachetn i praw kobiet w szeregu Wielkich Polek. Romana Zawitkowska 4 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn Studenci AMG 1980 Rok 1980 to był szczególny okres studniówka, matura egzaminy na studia, codzienne wizyty na placu przed stocznią w tłumie ludzi, którzy wreszcie uwierzyli, że można coś w swoim własnym kraju zmienić, osiągnąć i wreszcie pierwsze zajęcia na Akademii Medycznej. B ył wtorek, 7 listopada, przerwa pomi dzy zaj ciami. Wła ciwie nie wiadomo, kto pierwszy przyniósł informacj o rozpocz ciu strajku okupacyjnego studentów najstarszych roczników w budynku tzw. „starej anatomii”. Jeszcze nie wszyscy wiedzieli, o co wła ciwie chodzi, niektórzy wr cz si cieszyli, e b dzie przerwa w nauce, kolokwia poprzesuwane w czasie. Po prostu fiesta. Ale za chwil okazało si , e sprawa jest serio. W budynku Instytutu Biologii Medycznej (to nazwa aktualnego Colegium Biomedicum AMG) przebywali w głównie studenci pierwszych dwóch lat studiów, cho na wie o prote cie przybyło sporo osób z pozostałych roczników. Mimo to olbrzymi hall, główne miejsce spotka wydawał si by pusty. Z ust do ust podawano informacj , e jest to strajk solidarno ciowy z okupuj cymi Sal Herbow Urz du Wojewódzkiego pracownikami słu by zdrowia z całego kraju. Potwierdził to na pierwszym strajkowym meetingu przewodnicz cy Komitetu Strajkowego Mirosław Górski. Głównym hasłem protestu była realizacja 16. postulatu Porozumie Sierpniowych oraz wypłata pracownikom słu by zdrowia tzw. Wał sówki. Ł cznikiem pomi dzy Sal Herbow a Komitetem Strajkowym był student 6 roku Piotr Juszkiewicz. Rozpocz ło si normalne strajkowe ycie. Kilka godzin po rozpocz ciu strajku IBM Dariusz Kobzdej, Aleksander Hall i prawdopodobnie jeden ze studentów AMG w hallu głównym IBM. W rodku aktor Andrzej Zaorski. musiał ze wzgl dów bezpiecze stwa zosta zamkni ty. Pozwolono wyj tylko tym, który nie chcieli uczestniczy w strajku oraz tym, którzy chcieli przynie z akademików rzeczy osobiste, koce, piwory i co , na czym mo na było si poło y . Utrudniony był kontakt ze „star anatomi ” gdzie ulokował si komitet strajkowy. Po bodaj dwóch dniach uznano, e bezpieczniej b dzie poł czy obie grupy: prawie lekarzy ze „starej anatomii” z „kotami” wicz cymi zawiło ci anatomii i biochemii. Decyzja ze wszech miar słuszna, bo przepływ informacji pomi dzy obiema skupiskami studentów był do marny, a kontakty mi dzy IBM a „star anatomi ” oddalonymi od siebie o kilkaset metrów był mimo wszystko nara ony na ryzyko zwi zane z normalnym w takiej sytuacji działaniami milicji i słu by bezpiecze stwa.. Rektor Akademii Medycznej podj ł decyzje o wprowadzeniu tzw. dni rektorskich, czyli wolnych zaj . Opiekunami strajkuj cych byli m.in: . p. prof. Zegarska, embriolog, oraz młody utalentowany dr Limon, aktualnie znakomity genetyk i profesor. Jeszcze nie wszyscy strajkuj cy zdawali sobie spraw , e uczestniczy w pierwszym od 1968 roku prote cie studentów. Dla wielu była to pierwsza lekcja demokracji. Po poł czeniu obu grup IBM wypełnił nieomal po ostatnie pi tro. Korytarze zakładów chemii medycznej, biochemii i fizjologii, trzy sale wykładowe i hall główny, w nocy pełniły rol sypialni. W dzie sale wykładowe były miejscem gdzie odbywały si spotkania, na których Komitet Strajkowy przekazywał bie ce informacje. Główn postaci jednego z takich meetingów była p. Alina Pienkowska. Wtedy z bliska zobaczyłem j po raz pierwszy. Wyja niała i tłumaczyła powody protestu w Sali Herbowej i postulaty tworz cej si wła nie Sekcji Krajowej Słu by Zdrowia. To, co mówiła ta filigranowa dziewczyna, wzbudziła du e zainteresowanie. Sala wypełniona po brzegi przyszłymi lekarzami słuchała piel gniarki jak nauczycielki. Nieomal natychmiast uruchomiono druk biuletynu strajkowego. Do IBM docierała „bibuła” z zewn trz, przede wszystkim z siedziby władz „Solidarno ci”. IBM stal si miejscem, do którego przychodzili wspieraj c ducha strajkuj cych legendy polskiej opozycji: Jacek Kuro , Aleksander Hall. W tym samym czasie w Gda sku odbywał si pierwsze pod szyldem „Solidarnoci” spotkanie przedstawicieli kultury i sztuki. Przez Instytut Biologii Medycznej przewin ły si chyba wszystkie sławy aktorskie, re yserskie i piosenkarskie. Były recitale, recytacje i gor ce słowa. Odbywały si tak e spotkania i wykłady naukowe, koncerty. Toczyło si normalne studenckie ycie, tyle tylko, e wi cej mówiono o historii i polityce. Poza budynkiem IBM narastało napi cie zwi zane z rejestracj statutu NSZZ „Solidarno ”. Władze Zwi z- 5 10 sierpnia 2005 r. ku postanowiły przeprowadzi strajk generalny. Grupa studentów AMG nawi zała kontakt z organizatorami protestu i wł czyła si do akcji plakatowej. Informacje o planowanym strajku rozklejali m y wsz dzie. Najwi kszym wyzwaniem było umieszczanie plakatów na pasa erskich wagonach kolejowych. W trakcie postoju na stacji Gda sk Główny ekipy z wiaderkami kleju uwijały si by zd y przed odjazdem. Sztuka polegała na tym by zrobi to tak by na pierwszych kilometrach plakat nie odpadł. Udawało si . Najwi ksz Pomorski Biały Biuletyn 5 satysfakcj mi li m y wtedy gdy 2, 3 dni pó niej te same składy wracały do Gda ska a plakaty tkwiły nadal na wagonach. Prowadzona była te akcja ulotkowa prowadzona przez studentów w ród pracowników słu by zdrowia. 10 listopada S d Najwy szy usun ł ze statutu wstawki o kierowniczej roli partii wprowadzone przez warszawski S d Wojewódzki. Napi cie opadło. Po 11 dniach okupacja Sali Herbowej zako czyła si podpisaniem porozumienia Marek Grechuta w jednej z sal wykładowych udziela zaimprowizowanego wywiadu i rozmawia ze studentami. Re yser i aktor Adam Hanuszkiewicz. z rz dem. Strajk w Akademii Medycznej zaowocował szybkim utworzeniem Niezale nego Zrzeszenia Studentów AMG, w której pierwsze skrzypce grali liderzy Komitetu Strajkowego. Andrzej Steczyński W listopadzie 1980 roku student I roku AMG Przedstawiamy jeden z dokumentów z czasów stanu wojennego, odnaleziony w Archiwum Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Kodeks pracownika służby zdrowia w warunkach stanu wojennego Warunki stanu wojennego i ich jawnie wyniszczaj cy wpływ na stan psychiczny i fizyczny społecze stwa wymaga szczególnie od nas – pracowników słu by zdrowia – zdecydowanego przeciwdziałania. Pami tamy, e włanie od nas społecze stwo oczekuje pomocy i nie wybaczy nam, je li zawiedziemy jego zaufanie. Przedstawiony poni ej Kodeks adresujemy do wszystkich pracowników słu by zdrowia, szczególnie za do tych, którzy nadal zatykaj uszy, by nie słysze , zamykaj oczy, by nie widzie , którzy powiadaj : „nas to nie dotyczy...” Pami tajmy: w czasie wojny sanitariusze zawsze byli na pierwszej linii! 1) Nie pomoc osobom pozba- wionym wolno ci poprzez działania na rzecz ich uwolnienia, opiek medyczna i materialn ) ywno , składki pieni ne) we współdziałaniu z Prymasowskimi Komitetami Pomocy. Pami taj, e w ród uwi zionych s chorzy, matki małych dzieci, młodzie szkolna. 2) Pomagaj zatrzymanym i maltretowanym fizycznie i psychicznie przez ZOMO i SB poprzez: troskliw opiek fachow , sporz dzanie dokumentacji lekarskiej na u ytek pacjenta. Naszym obowi zkiem jest zbiera i przechowywa dane dotycz ce ka dego przypadku stosowania przemocy. Dane te b d stanowi podstaw do uzyskania rent inwalidzkich, odszkodowa itp. One te dadz wiadectwo prawdzie o naszych czasach. 3) Nie zapomnij o wyrzuconych z pracy – udzielaj im bezpłatnej opieki medycznej. 4) Staraj si dociera do rodzin pozbawionych wolno ci i re- presjonowanych w inny sposób. Otocz je opiek fachow , wspomagaj materialnie. Niech te rodziny nie czuj si osamotnione. 5) Pami taj: ka dy nasz pacjent yje dzi w warunkach silnego stresu. Oka mu wi cej ciepła. yczliwo ci i zainteresowania jego problemami, podno na duchu, ułatw uzyskanie leków, przeprowadzenia bada , itp. 6) D do skonsolidowania rodowiska w miejscu pracy. Utrzymuj yczliwe kontakty ze współpracownikami, pozyskuj zaufanie kolegów – łatwiej jest przetrwa pomagaj c sobie wzajemnie. 7) Dzi , jak nigdy, wa ne s nie tylko nasze umiej tno ci zawodowe, ale i osobiste postawy moralne. Z rozwag , ale i stanowczo pi tnuj osoby, które ze strachu lub dla własnej korzy ci, poprzez nadgorliwe wykonywanie polece władz szkodz choremu i dobremu imieniu naszego rodowiska . Pami taj: odmowa udzielenia pomocy czy wydania za wiadczenia lekarskiego represjonowanemu lub jego rodzinie jest cynicznym łamaniem zasad etyki zawodowej. Takie fakty b d znane i pami tane. Szpitale, przychodnie i ambulatoria nie s agendami MO i SB. Pracownik słu by zdrowia, który denuncjuje osoby poszkodowane np. w zaj ciach ulicznych nie mo e liczy na bezkarno . 8) Otocz opiek szczególnie dzieci i młodzie , którzy prze yw aj bardzo gł boko ten ci ki okres wojny. B d z nimi. Chro ich. 9) Poszukaj rzetelnej informacji o aktualnych wydarzeniach. Czytaj, przepisuj, rozprowadzaj pras podziemn , dyskutuj z zaufanymi lud mi, słuchaj tak e zagranicznych rozgło ni radiowych. Pracownicy słu by zdrowia NSZZ „Solidarno ” Gda sk, lipiec 1982 Druk: „Z B” 6 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn Okrągły stół Już dawno nikt nie zagląda do zapisów Podstolika ds. zdrowia. Po 16 latach czyta się ten tekst ponownie ze zdumieniem i uznaniem dla ludzi – strony opozycyjnej, którzy mieli tak precyzyjną wizję tego, co powinno się zmienić w polskim systemie opieki zdrowotnej. N iew tpliwie był to wynik spotka konspiracyjnych, dyskusji i pracy wykonanej w okresie stanu wojennego przez konkretn grup osób. Teraz tez prowadzone s dyskusje, ale prowadz je grupy interesu, dla których system przede wszystkim ma by ródłem du ych dochodów, a dla bud etu pa stwa – małych kosztów. Dla pracowników słu by zdrowia, którzy szamoc si w nieprzyjaznym dla siebie systemie, tekst ten mo e by ródłem refleksji nad swoim losem. Najbardziej interesuj cy jest zał cznik nr 2, publikujemy go poni ej, (zał czni- ków jest 17), którego temat okazał si pretekstem do upolitycznienia systemu słu by zdrowia. Poni ej zacytujemy fragment zal cznika nr 1 – Stanowiska zespołu ds. reformy opieki zdrowotnej. Docelowy model opieki zdrowotnej i społecznej b dzie miał charakter ubezpieczeniowy w zakresie i zakresie uprawnie do wiadcze . Powinien by zorganizowany w oparciu o nast puj ce zasady: uspołecznienia systemu w oparciu głównie o samorz dno terytorialna, pracownicz , zawodow ; podmiotowo pacjenta i pracownika medycznego; zagwarantowanie ka demu obywatelowi mo liwo ci uzyskania bezpłatnych wiadcze w pełnym zakresie profilaktycznym, leczniczym i rehabilitacyjnym dla umocnienia lub poratowania zdrowia, o ile potrzeba takich wiadcze wynika b dzie z obiektywnych przesłanek aktualnej wiedzy medycznej; zrównanie uprawnie wszystkich instytucji opieki zdrowotnej i społecznej niezale nie od ich form własno ci; racjonalizacji wykorzystania zasobów słu by zdrowia, co powinno zapewni zwi kszenie dost pno ci i jako ci wiadcze zdrowotnych; pełnej elastyczno ci w tworzeniu, likwidacji oraz ograniczaniu struktur organizacyjnych dostosowanych do lokalnych potrzeb i mo liwo ci zgodnie z decyzjami samorz dów lokalnych i pracowniczych; wiod cej roli podstawowej opieki zdrowotnej ukierunkowanej na problemy zdrowotne i opieku cze rodziny, lekarz poz musi by wyposa ony w wiedz , uprawnienia i mo liwo ci koordynowania opieki zdrowotnej nad rodzin ; wolnego wyboru lekarza podstawowej opieki zdrowotnej przez pacjenta a lekarzy specjalistów opieki zdrowotnej przez lekarza poz i pacjenta; wprowadzenie w placówkach słu by zdrowia i opieki społecznej rachunku kosztów; powi zanie wynagrodze pracowników medycznych z ilo ci , rodzajem i jakoci udzielanych wiadcze zdrowotnych. Warszawa, 11.03.1989 r. Podstolik ds. zdrowia o finansowaniu Załącznik nr 2 Stanowisko Podzespołu ds. Zdrowia w sprawie nowych źródeł finansowania służby zdrowia Strony uzgodniły, e 1. Dla wyeliminowania i stworzenia odpowiednich warunków działania słu by zdrowia niezb dna jest zmiana ródeł finansowania oraz stworzenie warunków ekonomicznych działalno ci i zreformowania zasad gospodarki finansowej. 2. Przyjmuje si , e podstawowym zało eniem reformy systemu ekonomiczno-finansowego jest: 1) zapewnienie stabilnych i wydajnych ródeł zasilania finansowego, 2) racjonalnego wykorzystania posiadanych zasobów, 3) poprawa efektywno ci pracy 3. Proponuje si , aby podstawowym ródłem finansowania działalno ci profilaktyczno-leczniczej i rehabilitacyjnej docelowo był Fundusz ubezpiecze Zdrowotnych tworzony w oparciu o składk ubezpieczeniow , skalkulowana na podstawie terytorialnie i podmiotowo zró nicowanych warunków pracy i czynników ryzyka zdrowotnego. Składka ta opłacana b dzie przez podmioty gospodarcze, co wi za si powinno z odpowiednim zmniejszeniem obci e podatkowych. 4. Fundusz Ubezpiecze Zdrowotnych b dzie posiadał osobowo prawn . 5. Gromadzenie i wydatkowanie rodków Funduszu odbywa si b dzie pod nadzorem reprezentantów wyłonionych w trybie zaproponowanym przez Zespól ds. Reformy. 6. Niezale nie od Funduszu, ze rodków bud etu pa stwa (centralnego i terenowego) finansowane b d inwestycje słu by zdrowia i opieki społecznej, działalno naukowo-badawcza, kształcenie i doskonalenie kadr medycznych, działalno sanitarno-epidemiologiczna, ogólnokrajowe programy profilaktyczno-zdrowotne, wiadczenia Pomocy społecznej, wyrównanie dysproporcji w dost pno ci i zakresie wiadcze . 7. W okresie przej ciowym podstawowym ródłem finansowania b d bud ety terenowe i bud et centralny, które powinny by rewaloryzowane stosownie do stopnia inflacji. Od 1 stycznie 1990 r. proponuje si utworzenie uzupełniaj cego ródła finansowania słu by zdrowia w formie Funduszu Zdrowia – jako funduszu celowego, którego dochodami b d głownie: rodki Funduszu Przeciwalkoholowego i Funduszu Zapobiegania Narkomanii, dodatkowa opłata od sprzeda y papierosów i artykułów tytoniowych, rodki finansowe uzyskane z ewentualnej zmiany zasad odpłatno ci za leki, dobrowolne wpłaty, darowizny, zapisy oraz rodki przekazywane przez fundacje nadzór nad gromadzeniem i zasady wydatkowania rodków funduszu zaproponuje Zespół ds. Reformy. 8. W celu dostosowania formy gospodarki finansowej do reformowanych zasad funkcjonowania opieki zdrowotnej i społecznej, zakłady słu by zdrowia działa b d w firmie samo finansuj cych si jednostek na rozrachunku gospodarczym w oparciu o zasady samofinansowania, samodzielno ci i samorz dno ci – z uwzgl dnieniem uwarunkowa wynikaj cych z odr bno ci słu by zdrowia w systemie gospodarki narodowej. 9. Wprowadzony zostanie nowy system ewidencji i rachunków kosztów, które obejmowa b dzie pełne koszty ponoszone przez jednostk (ł cznie z amortyzacj ) – według rodzajów i miejsc ich powstania. 10. Sprzeda wiadcze przez samofinansuj ce si jednostki słu by zdrowia docelowo oparta b dzie na o tzw. ceny standaryzowane, a w okresie przej ciowym o tzw. koszty uzasadnione. 11. Wprowadzenie zreformowanych zasad gospodarki finansowej zakładów słu by zdrowia nast pi nie pó niej ni 1 stycznia 1991 roku a Funduszu Ubezpiecze Zdrowotnych nie pó niej ni od 1 stycznia 1993 roku. Warszawa, 11 marca 1989 r. 7 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn 7 Hamletyzm własnościowy Od kilu lat obok hasła reformy ochrony zdrowia pojawia się jak cień problem komercjalizacji i prywatyzacji tego sektora. Cel użycia tych określeń bywa różny. Czasami jest to panaceum na całe zło, czasami jest to straszak przed nadejściem jeszcze większego zła. Hasłowe używanie tych pojęć i wątłe argumenty zwolenników i przeciwników wprowadzenia tych rozwiązań powoduje, iż słowa te zaczynają przybierać nieco demoniczny wydźwięk. P racownik boi si ich, bo przynios one redukcje zatrudnienia i zwolnienia, co w dzisiejszych czasach nie jest mił perspektyw , cz pracodawców jak mantr powtarza, e prywatyzacja to lepsze zarz dzanie i wi ksza efektywno . Sk d bior si jednak te ró ne odczucia co do konsekwencji tych zjawisk? Odpowied nie jest prosta, ale na pewno wpływa na to punkt postrzegania, z jakiego ocenia si funkcjonowanie placówek ochrony zdrowia. W zasadzie zwolennicy i przeciwnicy wprowadzenia komercjalizacji i prywatyzacji chc tego samego. Chc , aby placówki wietnie funkcjonowały rozwijały si zatrudniały kompetentnych fachowców, posiadały najnowocze niejszy sprz t, a pacjenci marzyli o tym, aby korzysta z ich usług. Powstaje wi c pytanie, sk d bierze si tak ró ne spojrzenie na ten sam proces który ma doprowadzi przecie do tego samego? A mo e jedni to ciemnogród, a drudzy to o wieceni? Ale kto jest kim? Prze led my sztandarowe argumenty zwolenników i przeciwników zmian. Trzeba przekształca publiczne zoz-y w niepubliczne bo: niepubliczne „lepiej si gospodarz ” , ale s i publiczne które nie le sobie radz mo e to wi c problem osób zarz dzaj cych nie zadłu aj si , bo te które si zbyt zadłu a s likwidowane racjonalizuj zatrudnienie, mo e wi c w publicznych jest przerost zatrudnienia łatwiej dostosowuj si do potrzeb rynku usług zdrowotnych – bo s rozliczani z efektów działa nie stanowi obci enia dla organów zało ycielskich – mo e organowi do realizowania zada wynikaj cych z polityki zdrowotnej potrzebne s nie tylko jego zoz-y ale przede wszystkim te które wykonaj zadanie lepiej i taniej, prosz wstawi jeszcze kilka swoich argumentów. Nie nale y przekształca publicznych zakładów w niepubliczne bo: prywatyzacja to redukcja zatrudnienia, w wielu powiatach szpital to najwi kszy zakład pracy, ale czy ma wyr cza pomoc społeczn ? działanie nastawione na zysk – problemem nie jest fakt generowania zysku tylko jego konsumpcji to znaczy na co jest przeznaczany działanie w sferze wybranych najbardziej intratnych dziedzin ochrony zdrowia– pozostałe kto przecie zrealizuje, rynek nie znosi pró ni przy przekształceniach najlepiej wychodzi wybrana grupa pracowników- a mo e pakiet socjalny w czasie negocjacji i działania osłonowe, a mo e prywatyzacja pracownicza bo b dzie kłopot z kontraktem z NFZoni funkcjonuj aby zabezpieczy bezpiecze stwo pacjentów, a nie aby utrzymywa zakładów opieki zdrowotnej prosz wstawi jeszcze kilka swoich argumentów. I kto tu ma racj ? A mo e problem le y gdzie indziej? Po to, aby system ochrony zdrowia dobrze funkcjonował nie musi by on na pewno sprywatyzowany, ale nie musi te by publiczny. On musi by sprawny, a to nie zale y tylko i wył cznie od formuły prawnej podmiotów wiadcz cych usługi tylko od osób odpowiedzialnych za polityk zdrowotn na wszystkich szczeblach. Oni odpowiadaj za zaspokojenie potrzeb zdrowotnych populacji, w imieniu której sprawuj władz . I najwi kszy problem polskiego systemu ochrony zdrowia polega na tym, e nie potrafi tych potrzeb prawidłowo zidentyfikowa , a konsekwencji zaspokoi . No dobrze, ale czy prywatyzowa ? To, co mo na tak, ale nie na sił i w cywilizowany sposób przy otwartej kurtynie. A swoj drog warto by spyta pracowników podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistów, czy chcieliby z powrotem pracowa w publicznych zakładach. Mo e oni ju te dylematy rozstrzygneli? Dariusz Godlewski Jan Paweł II do pracowników służby zdrowia „Dążeniu do ochrony zdrowia dla wszystkich jest podstawowym obowiązkiem każdego człowieka wspólnoty międzynarodowej, zaś dla chrześcijan jest nakazem ściśle związanym ze świadectwem wiary.” „Żadne wołanie, unoszące się z ludzkich serc, nie jest równie głośne, jak wołanie o zdrowie i ochronę zdrowia. Jest zatem zrozumiałe, że ludzka solidarność na wszystkich płaszczyznach może i powinna rozwijać się nade wszystko w tej sferze. Należy zatem, „przeprowadzić poważną i głęboką analizę organizacji służby zdrowia, dążyć do tego, aby jej instytucje coraz bardziej stawały się miejsce świadectwa miłości do ludzi”. „Służyć życiu ze wspaniałomyślnym entuzjazmem, towarzyszyć, pie- lęgnować, leczyć ból ludzki jest zadaniem, które na mocy swojej szlachetności, użyteczności i swojego ideału jest bardzo bliskie powołaniu kapłańskiemu”. „Naszym zadaniem jest zabiegać o to, aby podstawowe prawo do wszystkiego, co składa się na niezbędną ochronę zdrowia stało się rzeczywiście udziałem każdego człowieka, niezależnie od jego pozycji społecznej i ekonomicznej”. „...trzeba koniecznie troszczyć się o formację zawodową i etyczno-duchową lekarzy i personelu sanitarnego, której nierzadko stają w obliczu bardzo trudnych sytuacji, wymagających kompetencji zawodowej oraz należytego przygotowania moralnego i religijnego”. 8 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn Migracja pielęgniarek w rok po akcesji Polski do UE Polska jest krajem, z którego pielęgniarki wyjeżdżają od wielu lat. Do dzisiaj nikt tego zjawiska w skali kraju nie monitoruje. Wszystkie dostępne dane są szacunkowe i fragmentaryczne. W iadomo, e migracja pracowników medycznych wzrasta po wejciu Polski do UE w niepokoj cym stopniu, np. w województwie pomorskim w roku 2003 – 80 piel gniarek poprosiło o potwierdzenie prawa wykonywania zawodu. Po wej ciu do Unii Europejskiej ju 400 piel gniarek odebrało certyfikat w tej samej Izbie Piel gniarek, w 2003 r. – 500 piel gniarek uczyło si j zyka włoskiego, po 1 maja 2004 r. 340 piel gniarek wyjechało do Włoch. W roku 2003 NSZZ „Solidarno ” przeprowadził badania migracji w rodowisku medycznym. Zebrane wówczas informacje posłu yły postawieniu pyta , takich jak: Jakie s oczekiwania migruj cych piel gniarek wobec zwi zków zawodowych? Czy bilateralna współpraca zwi zków zawodowych mo e zapewni bezpiecze stwa migruj cym członkom zwi zku? Czy interesy zwi zku zawodowego kraju wysyłaj cego jest sprzeczny z interesem zwi zków zawodowych kraju przyjmuj cego? Jaka b dzie polityka „Solidarno ci” wobec pracowników migruj cych do Polski? Jakie działania nale y podj , w interesie pacjentów w polskich szpitalach? Powodem migracji polskich piel gniarek jest brak nadziei na popraw sytuacji płacowej w Polsce. Mówimy o płacach na poziomie od 250 do 400 euro miesi cznie. Sama mo liwo wyjazdu jest dla piel gniarek bardzo wa na, tak e dla tych, które nie planuj migracji. Piel gniarki, które par lat temu zmieniły charakter pracy, zaczynaj wraca do zawodu. Niew tpliwie powodem jest mo liwo podj cia pracy za „inne pieni dze”. Z przeprowadzonych bada wynika, e s dwa powody, które powstrzymuj piel gniarki przed wyjazdem. Jest to: I. Nieznajomo j zyka obcego. Obecnie, pracuj ce piel gniarki ucz si j zyka angielskiego, uzupełniaj wykształcenie zgodnie z wymogami UE, co niczego dobrego nie wró y polskiej słu bie zdrowia. II. Wa ne s powody emocjonalne: starzy rodzice, rodzina, dzieci, itp. Według naszych danych za granic wyje d aj do wiadczone piel gniarki, czuj ce si pewnie w swoim zawodzie. Wyje d aj osoby w wieku od 25 do 50 lat. Szef du ego biura werbunkowego przyznał, e prywatne szpitale w Wielkiej Brytanii oczekuj piel gniarek wył cznie z do wiadczeniem w pracy. Nasze piel gniarki za granic pracuj ci ko, poni ej swych kwalifikacji, za ni sz płac ni ta, która otrzymuj piel gniarki danego kraju. Trzeba jednak podkre li , e pracuj one zgodnie z obowi zuj cym w danym kraju układem pracy. Niestety, informacje mamy tylko incydentalne np. piel gniarka anestezjologiczna, po studiach uniwersyteckich, po egzaminie z j zyka holenderskiego, zarejestrowana w Holenderskim Ministerstwie Zdrowia, po 2 latach ci gle zatrudniona jest jako pomoc w domu opieki i nie mo e znale pracy w szpitalu. Czy s to tylko bariery biurokratyczne? W roku 1997 w Polsce popełniono du y bł d, zamykaj c 5-letnie szkoły piel gniarskie. Powodem były wymogi UE w zakresie programu kształcenia. Obecnie liczba nowych piel gniarek, które ko cz studnia uniwersyteckie stanowi 20 proc. absolwentek szkół piel gniarskich w poprzednich latach. Przykładowo, w Gda sku w roku 2005 uko czyło nauk zawodu i zarejestrowało si w Izbie Piel gniarek tylko 30 absolwentek (w roku 1997 – 200 absolwentek). Tylko połowa z tej liczby podj ła prac w zawodzie. Druga połowa natychmiast zgłosiła si na dalsze studia. W tym samym czasie 100 piel gniarek przeszło na emerytur . Sytuacja ta powoduje okre lone problemy w szpitalach. W ci gu roku, po wej ciu do UE nie ma piel gniarek poszukuj cych pracy. W Izbie Piel gniarek w Gda sku nieustaj co czekaj oferty pracy. Akademicki szpital w maju poszukiwał 30 piel gniarek, gdy 30 piel gniarek jednocze nie wyjechała do pracy za granic . W du ych miastach, gdzie jest kilka szpitali, piel gniarki pracuj jednocze nie w dwóch szpitalach: w jednym – na etacie, w drugim na dy urze – od czasu do czasu. W ten sposób uzupełnia si braki kadrowe w szpitalu i poprawia si swoje miesi czne zarobki, obchodz c przepisy o czasie pracy. W bardzo du ych szpitalach, gdzie braki s wi ksze, sytuacja jest bardziej dramatyczna. Dyrekcja proponuje wy sze płace piel gniarkom z innych szpitali – prowincjonalnych. Zdarza si odwoływanie zabiegów operacyjnych z powodu braków w zespole operacyjnym. Najgorsza jest sytuacja w szpitalach prowincjonalnych (powiatowych). Nie ma rezerw piel gniarek, kondycja ekonomiczna szpitala nie pozwala proponowa wy szych płac. Miesi ce urlopowe – staje si czasem krytycznym w szpitalu. Konsekwencj jest wy sze obci enie prac pozostałego personelu, stres, wi ksza motywacja do wyjazdu za granice. W niedalekiej przyszło ci du ym problemem mo e by mniejszy komfort pacjenta w szpitalu, zagroona jako usług medycznych. Zainteresowanie zwi zków zawodowych w Polsce problemem migracji nie jest tak du e, jak w starych krajach UE. Ich zainteresowanie jest wynikiem ochrony własnego rynku pracy, obawa przed dumpingiem płacowym. Polska jest krajem, z którego wyje d a si do pracy, i dopóki nie wzrosn u nas płace, nie grozi nam napływ piel gniarek ze wschodu (Białoru , Ukraina). Grozi nam natomiast, „dziura pokoleniowa”, która wyniknie z przerwy w kształceniu piel gniarek i jednoczesnym wzro cie skali migracji. Jedyna nadzieja w nasyceniu rynku pracy w szpitalach w krajach UE. Nic nie wskazuje na znaczna popraw wynagrodze w słu bie zdrowia. W Polsce tym problemem powinno zaj si instytucje publiczne odpowiedzialne za opiek społeczn , zdrowotn i edukacj . Strona rz dowa zdaje si nie dostrzega skali tego problemu. Problem nagła niany jest przez media i zwi zki zawodowe. Celem skoordynowanych działa wszystkich zainteresowanych instytucji publicznych powinno by zatrzymanie pracowników medycznych w kraju. „S” jest na etapie dyskusji na temat: w jaki sposób pomóc członkom zwi zku decyduj cym si na migracj ekonomiczn . Osoby wyje d aj ce do pracy za granic znikaj z pola widzenia zwi zku zawodowego i nie ma mechanizmów zbierania informacji – o dobrych i złych przypadkach. Zwi zki zawodowe UE działaj ce w sektorze publicznym wychodz z inicjatyw do „S” w celu rozwi zywania problemów swoich członów pracuj cych za granic . W roku 2005 Ver. di podpisało porozumienie z „S” w zakresie wzajemnej pomocy prawnej członkom zwi zku pracuj cym w naszych krajach. Tak e planowana jest współpraca Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ „S” w zakresie migracji z holenderskim zwi zkiem ABVOKABO. S to nowe do wiadczenia i trzeba czasu, aby mo na było oceni trafno podejmowanych działa . Niezb dna jest zarówno bilateralna współpraca z zwi zkami poszczególnych krajów jak i działania EKZZ. Jadwiga Greger 9 10 sierpnia 2005 r. Udokumentujmy działalność Sekcji Krajowej Służby Zdrowia w latach 1980 – 1989 Sekcja Regionalna Słu by Zdrowia zbiera materiały archiwalne, dotycz ce działalno ci Sekcji Krajowej Słu by Zdrowia w latach 1980-1989. Po latach b d nas (słu b zdrowia) ocenia przede wszystkim na podstawie materiałów archiwalnych. Zwracamy si z gor c pro b do członków Krajowej Komisji Koordynacyjnej Słu by Zdrowia z lat 1980-1981 o przywiezienie ze sob do Gda ska materiałów dokumentuj cych działalno zwi zkow w tamtym okresie, je eli s jeszcze w ich posiadaniu. Serdecznie dzi kujemy za mate- riały przekazane przez Komisje Zakładowe Szpitali Psychiatrycznego w Kocborowie i na Srebrzysku. Szczególnie dzi kujemy Romanie Zawitkowskiej za przechowanie dokumentów w archiwum szpitala. Dzi kujemy tak e dr Stankiewicz-Kiełpi skiej za przekazanie swoich zbiorów do Archiwum NSZZ „Solidarno ” Zapraszamy serdecznie do siedziby NSZZ „Solidarno ” Jagoda Greger Mirosław Madej, przewodniczący Sekcji Regionalnej Pomorski Biały Biuletyn 9 Srebrny znaczek Zarz d Regionu Gda skiego NSZZ „Solidarno ” uchwał z dnia 7 marca 2005 r. podj ł decyzj o przyznaniu Srebrnego Znaczka NSZZ „S” z okazji XXV rocznicy Zwi zku, jako wyraz uznania i wdzi czno ci za zasługi dla NSZZ „Solidarno ” w Regionie Gda skim . Znaczek ma charakter honorowy i mo e by nadawany instytucjom oraz osobom indywidualnym. Komisje zakładowe (mi dzyzakładowe i oddziałowe), oddziały Zarz du Regionu Gda skiego oraz sekcje regionalne wyst piły z wnioskiem o nadanie znaczka i dyplomu, który stanowi integraln cz wyrazów uznania – dla około tysi ca działaczy. Po ród tych osób znajduje si 62 działaczy słu by zdrowia, którzy wiernie, z po wi ceniem pracuj od wielu lat, najcz ciej społecznie na rzecz NSZZ „Solidarno ” . Sekcja Regionalna Słu by Zdrowia chc c uhonorowa zwi zkowców , którzy przez wiele lat szczególnie aktywnie działali na rzecz pracowników ochrony zdrowia, wyst piła o przyznanie Srebrnego Znaczka nast puj cym osobom: Janina Bawor – ZOZ nad Matk i Dzieckiem Barbara Borkowska – ZOZ dla Szkół Wy szych Mirosław Górski – obecnie dyrektor Specjalistycznego Szpitala w Ko cierzynie, były działacz AMG, obecnie równie ekspert sekcji słu by zdrowia Anna Gruszecka – Specjalistyczny Szpital im. w . Wojciecha Adalberta w Gda sku Jagoda Greger Teresa Kami ska Edyta Kasi ska – Szpital Reumatologiczny Wiktor Majewski – NZOZ Gda sk, ul. Wałowa Teresa Stopczy ska – ZOZ stoczniowy Ryszard Sikorski Romana Zawitkowska Edward Zieli ski – szpital psychiatryczny w Starogardzie Gda skim Jest to tylko drobny dowód uznania i wdzi czno ci za lata po wi ce , bezinteresownej pracy w obronie praw pracowniczych, w trosce o wizerunek Zwi zku . Dzi ki Wam ogromne za ten czas sp dzony wspólnie. Ze zwi zkowym pozdrowieniem i wyrazami szacunku Mirosław Madej przewodniczący Regionalnej Sekcji Służby Zdrowia Regionu Gdańskiego 10 10 sierpnia 2005 r. Pomorski Biały Biuletyn Pracuję w Holandii! Czy warto było? Publikujemy wywiad z Polką, która jako dyplomowana pielęgniarka pracuje w Holandii na stanowisku opiekunki w domu opieki. – Jak to si stało, e wyjechała Pani do pracy do Holandii? – Wyjechałam po 7 latach pracy jako piel gniarka anestezjologiczna po studiach piel gniarskich w Akademii Medycznej we Wrocławiu. Przeszłam 40-dniowy kurs j zyka holenderskiego w Polsce i zostałam wybrana wraz z 26 innymi z 200 piel gniarek, które zgłosiły si na kurs j zyka. Od pocz tku sytuacja była jasna – według kontraktu nie miały m y pracowa w domu opieki na stanowiskach piel gniarek. Powodem był brak mo liwo ci uznania kwalifikacji i uzyskania zgody Ministerstwa Zdrowia Holandii na wpisanie na list piel gniarek maj cych prawo wykonywa ten zawód w Holandii. – Jak ocenia Pani stosunki w pracy? – Kontakty w pracy s du o mniej sformalizowane ni w Polsce. Istnieje oczywicie hierarchia zawodowa, ale czasem trudno j dostrzec, bo wszyscy mówi sobie na „ty” i ka dy swobodnie rozmawia z ka dym. Np. nowy szef placówki, w której pracuj przez kilka dni odwiedzał oddziały, aby przedstawi si ka demu pracownikowi, poda mu r k i krótko porozmawia . Je li chodzi o stosunki z bezpo rednim przeło onym, wygl daj one zwykle podobnie. Moja szefowa jest nawet jeszcze bardziej otwarta i bezpo rednia, przez co na moim oddziale panuje bardzo kole e ska atmosfera. Jednak nikt nie zapomina, kto jest szefem i ka dy wykonuje polecenia – wydawane z reszt w przyjemnej formie. Stosunki z kole ankami s najcz ciej równie Podstawową sprawa jest dobra znajomość języka. W miejscu pracy nikogo nie obchodzi, że nie rozumiesz, co do Ciebie mówi pacjent czy rodzina pacjenta oraz współpracownicy i szef. Właśnie z tego powodu pierwsze miesiące pracy wspominam jako horror... bardzo serdeczne, ale formalne. Dyscyplina i kontrola – z tym bywa ró nie. Teoretycznie ka dy wie, co do niego nale y i to robi. Je li tak si nie dzieje, cz sto zwraca si uwag kolega z pracy, a je li to nie pomaga – przeło ony. Mo na powiedzie , e kontrolujemy si wzajemnie, ale efektami bywa ró nie. Generalnie na wszystko, co si robi, jest osobny protokół, który nale y zna i go przestrzega . Ewentualne zmiany odbywaj si podczas comiesi cznego zebrania oddziału, na którym omawiamy ró ne aspekty pracy i zwi zanych z tym sukcesów czy problemów, wdra amy nowe pomysły. Ka dy ma szans , aby na forum powiedzie , co go denerwuje, nie podoba, irytuje i wspólnie próbujemy znale wyj cie z sytuacji. Co mi si rzuciło w oczy – je li kto popełni jaki bł d, nie stara si go za wszelk cen ukry , aby unikn konsekwencji. Szczero w tej kwestii jest do powszechna i normalna. – Jak ocenia Pani warunki zatrudnienia? – Istniej bardzo ró ne kontrakty o prac . Ja pracuj tzw. full time, czyli 36 godzin tygodniowo, ale wi kszo z moich kolegów pracuje mniej – 32, 24 lub np. 16 godzin na tydzie , np. ze wzgl du na małe dzieci. Jest to powszechne. Istniej te kontrakty dla osób, które pracuj tylko w okre lonych sytuacjach, np. gdy kto nagle zachoruje, wtedy dzwoni si do tej osoby, aby przyszła na okre lon ilo godzin (to tzw. siła na zawołanie). Czasami kto sobie okre la, e np. nie pracuje nigdy w rody lub pi tki i to jest zwykle respektowane. Je li chodzi o nadgodziny – s płatne lub dostaje si w zamian wolne. Co jest tutaj do dziwne dla mnie to łatwo , z jak mo na nie przyj do pracy z powodu choroby. Po prostu dzwoni si do odpowiedniej osoby, aby zameldowa , e jest si chorym. Nie trzeba mie za wiadczenia od lekarza, nale y tylko w okre lonych godzinach by w domu i w kontakcie telefonicznym. Zwykle wtedy dzwoni bezpo redni przeło ony, aby spyta , co si dzieje i yczy poprawy. Je li np. po 1, 2 dniach czujesz si lepiej dzwonisz, eby zameldowa , e wracasz do pracy. Oczywi cie, podczas choroby mo na liczy na kontrol z pracy, ale dzieje si to sporadycznie. Je li jednak choroba trwa dłu ej nale y si skontaktowa z lekarzem zakładowym, który mo e np. zadecydowa o powrocie do pracy w niepełnym wymiarze godzin lub zleci wykonywanie innej, dopasowanej do stanu zdrowia pracy. – Co poradziłaby Pani polskim pracownikom słu by zdrowia wybieraj cym si do pracy za granic ? Jakich bł dów nale y si wystrzega ? Co mo na zrobi , by jak najlepiej zabezpieczy swoje warunki pracy i pobytu za granica? – Podstawow sprawa jest dobra znajomo j zyka. W miejscu pracy nikogo nie obchodzi, e nie rozumiesz, co do Ciebie mówi pacjent czy rodzina pacjenta oraz współpracownicy i szef. Wła nie z tego powodu pierwsze miesi ce pracy wspominam jako horror, mimo e znałam podstawy j zyka i wst pnie zostałam bardzo dobrze pod tym wzgl dem oceniona przez pracodawc . Nale y naprawd bardzo dobrze nauczy si j zyka by unikn stresów i kłopotów. – Czy istnieje jakakolwiek forma opieki miejscowych zwi zków zawodowych w stosunku do pracowników zagranicznych słu by zdrowia? – Po przyje dzie do Holandii nowi pracownicy zdani s wył cznie na ewentualn pomoc pracodawcy, np. w otrzymaniu mieszkania, a raczej miejsca w kilkuosobowym mieszkaniu. Zakwaterowanie w Holandii jest bardzo drogie, a na lokum komunalne czeka si w długiej kolejce. Teraz jestem ju członkiem zwi zku zawodowego ABVAKABO i licz , e w razie jakichkolwiek problemów w nowym miejscu pracy b d miała do kogo si zwróci si o pomoc. W Polsce nie była członkiem adnego zwi zku zawodowego. Do ABVAKABO trafiła przez Internet, w którym znalazła informacj o badaniach nad problemami pracowników słu by zdrowia – migrantów. – Czy wyje d aj cy pracownicy słu by zdrowia mog liczy na jakakolwiek pomoc polskich zwi zków zawodowych? – W Polsce nie przyszło mi nawet do głowy, eby oczekiwa od kogo pomocy w realizacji prywatnej decyzji. Z perspektywy czasu, po wysłuchaniu relacji o ro nych dziwnych przypadkach uwa am, e powinien by system sprawdzania wiarygodno ci biur, które oferuj prac za granica – nawet wtedy kiedy biuro powołuje si na koncesj Ministerstwa i Pracy i Polityki Socjalnej. Podstawow zasad jest jednak samodzielno , pilnowanie swoich spraw samemu a postawa roszczeniowa nie ma sensu za granic . 11 10 sierpnia 2005 r. – Czy polscy pracownicy za granic pomagaj sobie? – Nie istnieje zinstytucjonalizowana wspólnota polska w Holandii. Oczywi cie, zawsze mo na liczy na pomoc rodaka w konkretnej sytuacji, je eli po prostu jest dobrym człowiekiem. Nie wynika to jednak bezpo rednio z faktu jakiej solidarno ci narodowej. Nieetyczne zachowania zdarzaj si cz ciej w ród osób, które s zatrudnione nielegalnie. – Czy opłacało si wyjecha do pracy do Holandii? – Oczywi cie zarobki s nieporównywalnie wi ksze, ale musz zaznaczy , e pracuj tu na stanowisku opiekunki a nie piel gniarki i mój sta zawodowy z Polski nie jest uznany. Zarabiam jednak zgodnie z tutejszymi układem zbiorowym pracy, podobnie jak moje kole anki, ok. 1200 euro (pensja jest wy sza, je li dy uruje si wieczorami i w nocy). Od ponad roku wynajmuj samodzielne, socjalne mieszkanie, które jest stosunkowo tanie (350 euro), jednak zdobycie takiego mieszkania, szczególnie w tak du ym mie cie jak Haga, graniczy z cudem, a na mieszkanie czeka si rednio kilka lat. Normalnie mieszkania na rynku s znacznie dro sze. Do tego dochodz jeszcze rachunki za energi , wod , telefon, podatki (np. od nieruchomo ci, za odpady) i ubezpieczenia – to dla mnie wydatek rz du ok. 300-400 euro. Je li chciałabym sobie pozwoli na jaki zakup powy ej 200 euro – wtedy musz pomy le o ratach. Wystarcza mi na codzienne wydatki, cho niewiele udaje mi si zaoszcz dzi . Z pielęgniarką rozmawiali Jagoda Greger i Jarosław Wierzchołowski P.S. Dowiedzieli m y si , e Monika od 1 pa dziernika zmienia prac . B dzie pracowała na oddziale kardiologii inwazyjnej Akademickiego Centrum Medycznego w Amsterdamie, jako piel gniarka na roczny okres próbny. Zarabia b dzie oczywi cie du o wi cej, ale te musi zmieni firm ubezpieczeniow , b dzie placi wi ksze podatki. Musi kupi samochód, eby doje d a do pracy. Zredagowali: Jadwiga Greger, Andrzej Steczński. Redaktor techniczny: Ryszard Kuźma. Wydawca: Sekcja Regionalna Służby Zdrowia Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność”, 80-855 Gdańsk, Wały Piastowskie 24, tel./fax: (0-58) 308-43-39, e-mail: [email protected] http://www.solidarnosc.gda.pl Druk i naświetlanie: Drukarnia Misiuro, Gdańsk, ul. Gdańska 29, tel. (0-58) 342-26-18 Pomorski Biały Biuletyn 11 Krzywda dla Pomorza Przydzielone Oddziałowi Pomorskiemu NFZ środki finansowe na zakontraktowanie świadczeń zdrowotnych w roku 2006 są niewystarczające i uniemożliwiają utrzymanie niezbędnego poziomu świadczeń. T aki wniosek sformułowała Rada Pomorskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia po zapoznaniu si z projektem Planu Finansowego Oddziału na rok 2006 przedstawionym przez dyrektora Oddziału. Stanowisko to Rada wypracowała po uzyskaniu informacji o wysoko ci rodków przydzielonych przez Central NFZ i propozycji ich podziału na poszczególne rodzaje wiadcze wraz z uzasadnieniem. Centrala NFZ dokonała podziału rodków finansowych na podstawie Rozporz dzenia ministra zdrowia z 7 lipca br., które zawiera algorytm ich dystrybucji na poszczególne oddziały. Na swoim posiedzeniu 26 lipca br. Rada jednogło nie przyj ła uchwał negatywnie odnosz c si do przedstawionego projektu planu finansowego, a w uzasadnieniu zwróciła uwag na: 1. rodki finansowe uj te w Planie Finansowym dla POW NIZ., pomimo e s wy sze w relacji do obecnie obowi zuj cego planu, faktycznie (przy nominalnym ich wzro cie) oznaczaj realny spadek. 2. Krzywdz cym dla województwa pomorskiego jest fakt, e dynamika przyrostu rodków NFZ wynosi 106,1 proc. a w naszym województwie 102,3 proc. 3. Zakłada si w projekcie Planu Finansowego Pomorskiego Oddziału NFZ na rok 2006 dynamik przyrostu kosztów w podstawowej opiece zdrowotnej w wysoko ci 100,67 proc. i ambulatoryjnej opiece specjalistycznej – 101,98 proc. Dynamika kosztów w lecznictwie szpitalnym jest ujemna i wynosi 99,07 proc. Inne pozycje planu nie odgrywaj znacz cej roli w podziale rodków i s zaplanowane z niewielkimi, dodatnimi odchyleniami od planu roku 2005. 4. W roku 2006 przewiduje si w woj. pomorskim wzrost kosztów finansowania w lecznictwie szpitalnym zwi zanym z: rozszerzeniem programów lekowych, uruchomieniem kolejnych stanowisk do radioterapii i uruchomieniem sieci Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Zaplanowane na lecznictwo szpitalne rodki uzna nale y za niedostateczne, przy braku mo liwo ci ich zwi kszenia poprzez przesuni cia z innych rodzajów wiadcze . 5. Zakłada si w zaleceniach Centrali NFZ dynamik przyrostu kosztów refundacji leków w wysoko ci 106,1 proc. w stosunku do przewidywanego wykonania w roku 2005 i dynamik przyrostu kosztów lecznictwa uzdrowiskowego w wysoko ci 128,2 proc. 6. Przyczyn zani onej dynamiki przyrostu rodków dla POW NFZ jest zało ony w algorytmie podziału wska nik „w” = 1,7, silnie dyskryminuj cy oddziały wojewódzkie o ni szym wska niku obsługi migracji pacjentów. 7. Wprowadzenie zmian w sprawozdawczo ci ksi gowej – z memoriałowej na kasow – utrudnia porównanie projektu Planu Finansowego POW NFZ na rok 2006 z planami finansowymi Oddziału z lat poprzednich. Rada Oddziału zauwa a ponadto, e wzrastaj cy rokrocznie udział kosztów refundacji leków stanowi w projekcie planu 22,08 proc. wszystkich wiadcze zdrowotnych. Prowadzi to nieuchronnie do pogł bienia zapa ci usług medycznych. Ponadto zwrócono uwag na obserwowan w woj. pomorskim migracj ubezpieczonych w poszukiwaniu wiadcze zdrowotnych do wszystkich o ciennych województw. Znalazło to swój wyraz w pomniejszeniu rodków dla naszego województwa na rok 2006. Sytuacja ta wymaga pogł bionej analizy i szukania rozwi za w tej niekorzystnej dla województwa sytuacji. Wyj cia z niej, jak równie permanentnego krzywdzenia Pomorza w podziale rodków nale y szuka przy wsparciu wojewody pomorskiego, marszałka województwa, przedstawicieli organów zało ycielskich placówek słu by zdrowia, reprezentantów rodowisk zawodowych i samorz dowych słu by zdrowia oraz zwi zków zawodowych. Tylko wspólne działanie pozwoli nie dopu ci do destabilizacji systemu ochrony zdrowia na Pomorzu oraz eskalacji niezadowolenia społecznego. oprac. Ryszard Dubiela przewodniczący Rady Oddziału Pomorskiego NFZ SREBRNY JUBILEUSZ 25 lat NSZZ „Solidarno ” to dobry moment, eby zainteresowa si lud mi, dzi ki którym NSZZ „Solidarno ” dynamicznie zafunkcjonowała w słu bie zdrowia. W naszym Regionie, słu ba zdrowia skupiona wokół Aliny, była niczym koło zamachowe dla słu by zdrowia całego kraju. Sekcja Regionalna Słu by Zdrowia postanowiła zaanga owa obecne komisje zakładowe do wyszukania nazwisk i adresów członków władz pierwszej Komisji Zakładowej w ich zakładzie. Nie wszystkim to si udało, ale lista i tak była imponuj ca. Do wszystkich rozesłali m y zaproszenia. Par zaprosze wróciło z dopiskiem – adresat nieznany. Termin naszej Konferencji przesun li m y na dzie 16 sierpnia 2005 r., w którym to dniu, wieczorem, w Dworze Artusa, Redakcja „Słu by Zdrowia” ogłosi wyniki tegorocznego konkursu o Nagrod im. Aliny Pienkowskiej. Dzi ki temu liczymy, e nasza Konferencja zostanie u wietniona obecno ci osób, które 25 lat temu, budowały histori Sekcji Słu by Zdrowia NSZZ „Solidarno ” w Polsce. W momencie oddawania do druku niniejszego „Biuletynu”, ci gle trwa remont sali AKWEN, który miał si zako czy 1 sierpnia br. Zd , nie zd – jak na filmie z poprzedniej epoki. Czytaj cy b dzie ju znał odpowiedz. Ja wierz w opatrzno bosk i w determinacj budowlanych. PROGRAM Dnia Solidarności Służby Zdrowia 16 sierpnia 2005 r. w Gdańsku 7.30 – Msza wi ta w intencji p. Aliny Pienkowskiej oraz innych zasłu onych dla „Solidarno ” w ko ciele pod wezwaniem Matki Boskiej Cz stochowskiej w Gda sku, ul Marii Curie-Skłodowskiej 3 (przy AMG) KONFERENCJA „Postulat 16. Porozumień Sierpniowych – nadzieje, zwątpienia, rozczarowania”. SALA AKWEN – Wały Piastowskie 24 11.00 – Otwarcie konferencji „Postulat 16. Porozumie Sierpniowych – nadzieje, zw tpienia, rozczarowania”. 11.15 – Wprowadzenie: Barbara Przedwojska i Piotr Mierzewski: „16 miesi cy nadziei”. 11.45 – Panel dyskusyjny uczestników Konferencji. 13.00 – Od „Okr głego stołu” do Narodowego Funduszu Zdrowia – wprowadzenie: Anna Grzymisławska, Teresa Kami ska, Andrzej Steczy ski, Dariusz Godlewski, Andrzej Jacyna, Jagoda Greger. 14.00 – Podsumowanie: Władysław Sidorowicz: „25 lat słu by zdrowia – fakty i liczby”. 14.30 – Zwiedzanie wystawy „Drogi do wolno ci” w Stoczni Gda skiej. JESZCZE W SIERPNIU 27 sierpnia 2005 r. godz. 10.00 – sala AKWEN Konferencja popularno-naukowa pt. „Współtwórcy NSZZ Solidarno ” W programie konferencji prezentacja czterech liderów zwi zkowych, w tym trzech ze słu by zdrowia: „Alina Pienkowska – ycie w słu bie Solidarno ci” – Tomasz Snarski „Lech B dkowski – od Pomorsko ci do Solidarno ci” – Edmund Puzdrowiski „Daiusz Kobzdej – od opozycji politycznej do NSZZ Solidarno ” – Piotr Szubarczyk „Jan Samsonowicz – wizerunek działacza całkowicie oddanego Solidarno ci a do mierci” – Zenon Kwoka 31 sierpnia 2005 – plac Solidarno ci w Gda sku godz. 9.00-10.00 składanie kwiatów pod Brama 2 Stoczni Gda skiej przez delegacje, m.in. Sekcji Słu by Zdrowia i KZ słu by zdrowia godz. 11.30 –12.15 wprowadzenie sztandarów na Plac Solidarno ci, m.in. sztandar Sekcji Regionalnej Słu by Zdrowia. godz.12.30–14.15 uroczysta msza wi ta W trakcie naszej Konferencji ewentualnie przyniesione materiały prosimy przekazywać HALINCE SZUMIŁO, która sprawuje pieczę na cennymi darami.