Piec ksiag Tory

Transkrypt

Piec ksiag Tory
52
Pięć ksiąg Tory. Komentarze
Ofiara Józefa okazuje się powtórzeniem ofiary Izaaka. Jeszcze
raz najmłodszy z synów związany czeka na cios, a jego miejsce
zajmuje baranek zaplątany w kolczaste, pustynne krzewy.
Józef w tej czeluści słyszy głos chytrej opatrzności. Posłużyła się Jakubem, który dotychczas zawsze wiedział, co się dzieje
z jego synem. Użyła dziesięciu braci, którzy w obecności Boskiej
Szechiny złożyli przysięgę, że nigdy nie zdradzą się ze swoją tajemnicą i rzeczywiście, Jakub nigdy nie dowiedział się, jak jego
ukochany syn trafił do Egiptu. Narzędziem opatrzności był
Józef karmiciel, który od głodu ocalił wszystkie ludy regionu.
Nikt w chwili zamachu na życie syna Racheli tego nie wiedział.
Nikt nie zdawał sobie i nie mógł zdawać sprawy z konsekwencji
swoich czynów, choć powinien był rzetelnie odczytać motywy
swojego postępowania.
Mann, rozważając stan duszy zamkniętego w studni Józefa,
pisał: „Żadna niedola ciała i duszy nie mogła oderwać uwagi
jego ducha od mnożących się aluzji, które ujawniały zdarzenie
jako wyższą rzeczywistość przejrzystą i pierwotnie ustanowioną
jako teraźniejszość w obrocie”. Ta świadomość zaczęła przenikać
do jego umysłu, gdy przestał obarczać winą braci, gdy spojrzał
w siebie, w głąb. Odkrył swą niedojrzałość i zarazem odpowiedzialność za najbliższych, za dom i tym samym za naród, który
miał powstać w Egipcie. Rodził się przywódca Izraela.
Mikec. Wajigasz
Księga Rodzaju, 41, 1–44, 17 oraz 44, 18–47, 27
45, 4. Józef zaś rzekł do braci swoich: Zbliżcie się, proszę,
do mnie! Jam jest Józef, brat wasz, którego sprzedaliście
do Egiptu. 5. Lecz teraz nie trapcie się ani nie róbcie sobie
wyrzutów, żeście mnie tu sprzedali, gdyż Bóg wysłał mnie
przed wami, aby was zachować przy życiu. […] 8. Tak więc
nie wyście mnie tutaj posłali, ale Bóg, który mnie ustanowił
Księga Rodzaju – Bereiszit
53
opiekunem faraona i panem jego domu, i władcą całej ziemi
egipskiej.
Sny młodości zaczęły się spełniać. Józef został wicekrólem
Egiptu i zapanował nad głodem trapiącym ludność. Do krainy
egipskiej przybyło również dziesięciu braci z dotkniętej suszą
ziemi kananejskiej, żeby mu się pokłonić i kupić ziarno. (Było
ich dziesięciu, bo taka liczba tworzy minjan, krąg niezbędny do
prowadzenia liturgicznie przepisanych modlitw; dziesięciu potrzeba było sprawiedliwych, by Bóg mógł ocalić Sodomę). Józef,
nim się przed nimi ujawnił, poddał ich sprawdzianowi. Był dla
nich szorstki i od razu oskarżył o szpiegostwo. Zastanawiające
jest to, dlaczego posłużył się aż tak ciężkim zarzutem. Może
dlatego, jak powiadają autorzy midraszy, że bracia po przybyciu do Egiptu najpierw chodzili po różnych miejscach, również
po ulicach pełnych sprzedajnych kobiet i mężczyzn, rozpytując
o brata?
Józef zaczął od zbadania ich solidarności z synem Lei. Zamknął Simeona w więzieniu jako zakładnika. Musieli dowieść,
że są niewinni, sprowadzając najmłodszego z braci. Sprawdził
ich związek z bratem Benjaminem i ojcem. Chciał wiedzieć, czy
nienawiść braci dotyczyła tylko jego, czy obu potomków Racheli. A może mścili się na ojcu za to, że ten kochał tylko jedną
żonę i nie dość przejmował się Leą? Schwycił ich w pułapkę.
Najpierw w czasie uczty posadził Benjamina koło siebie i karmił
najlepszym jadłem. Następnego dnia jako złodzieja srebrnego
pucharu uczynił go niewolnikiem. Działo się to, czego bali się
najbardziej. Ojciec tracił kolejnego syna, tracił obu synów zrodzonych z Racheli.
Można rzec: znaleźli się w sytuacji podobnej do tej, w której
znalazł się on sam, gdy sprzedawali go kupcom. Błagali, aby nie
oskarżał ich niesprawiedliwie o szpiegostwo, prosili o litość dla
najmłodszego brata i ojca. Ogarnął ich strach i bezsilność, podobne stanom, jakie przeżywał Józef wtrącony do pustej studni
54
Pięć ksiąg Tory. Komentarze
ze skorpionami i wężami. Tak jak oni ukradli go Jakubowi, tak
on ukradł im syna Racheli.
Juda wystąpił do wicekróla z błaganiem o ocalenie brata i sędziwego ojca, by ten z żałości nie zszedł do grobu. Ta wielka dramatyczna scena jest punktem kulminacyjnym opowieści. Juda
powoływał się na cierpienie ojca i odpowiedzialność za brata.
Józef, wedle midraszy, kpił, mówiąc: „dlaczego nie wzięliście
odpowiedzialności za innego brata, którego sprzedaliście za 20
sztuk srebra. Wtedy niewiele obchodził was ojciec…”. Juda, ledwie tłumiąc gniew, zapytał, czy mają teraz, jak wtedy, pójść do
ojca i kłamać. Czuli w sobie ogień, który był tym silniejszy, im
bardziej dotykało ich oczyszczające upokorzenie.
Teraz Józef wiedział, że bracia poznali swój błąd i że są całkowicie ojcu i Benjaminowi oddani. Wiedział też, że jego duchowa zemsta już się dopełniła. Przeżyli to, co on, z tą różnicą,
że mając pełnię władzy nad nimi, nie użył jej przeciw nim. Jak
we współczesnej psychodramie, odtworzyli w sobie jego strach
i jego poczucie porzucenia. Mógł im przebaczyć, bo zostali wystarczająco ukarani, a karą było nic innego jak wejrzenie w siebie
i rozpoznanie własnych win.
W Biblii historia duchowej zemsty powróciła w opowieści
o Dawidzie i Saulu. Gdy Dawid zaczął odnosić sukcesy, zazdrosny Saul postanowił go zabić. Dawid uciekł na pustkowie, gdzie
doszło do rozstrzygnięcia: Dawid w jaskini odkroił kawałek
płaszcza Saula na znak, że mógł go zabić, ale pozostawił żywym;
by pokazać, że nie ma w nim złości, nieprawości i że nie zgrzeszył przeciw niemu. Saul zrozumiał, że sprawiedliwszy jest jego
przyjaciel i że panowanie będzie się jemu należało. Duchowa
zemsta pozwala oczyścić się z gwałtownych uczuć i spojrzeć na
siebie nowymi oczyma.
Pogodzenie po 22 latach nie jest proste. Wiemy też, iż Jakub, dowiedziawszy się, że ukochany syn żyje, odzyskał zdolności prorocze. Przybył do Beer Szewy, gdzie rozpoczęła się jego
wędrówka po opuszczeniu domu rodzinnego. Tam wysłuchał
Księga Rodzaju – Bereiszit
55
głosu Pana. Wyjście do Egiptu zostało już wcześniej przez Boga
zapowiedziane. Rozumiał to też Józef, który wyjaśnił braciom,
że gdy czynili mu zło, prowadziła ich opatrzność. Siedemdziesięcioosobowa rodzina osiadła w Goszen. O ironio, na obcej ziemi Jakub-Izrael mógł zaznać spokoju.
Mikec
Księga Rodzaju, 41, 1–44, 17
Józef był Panem Snów. Całym jego dorosłym życiem, a także
losami Egiptu oraz rodziny Izraela kierowały sny i to sny podwojone. Jako siedemnastolatek miał dwa powtarzające się sny.
Dwa sny odczytał w więzieniu: piekarza i podczaszego. Dwa
sny miał faraon. Zresztą w życiu Józefa wiele wydarzeń było
podwajanych. Dwóch ich było braci z jednej matki. Dwa razy
Józef trafiał do lochu, dwa razy bracia do niego przybywali po
żywność, nim dał się rozpoznać…
Dlaczego sny i ważne zdarzenia miały się pojawiać po dwa
razy? Możemy pójść za intuicją samego Pana Snów. Otóż Józef,
poznawszy dwa sny faraona, powiedział, jeśli tak jest, to znak
widomy, że są one od Boga. Jeden sen mógł być tylko marzeniem sennym, mógł odzwierciedlać obawy czy marzenia władcy,
ale dwa sny o podobnej treści zawierają poważne przesłanie. To
samo dotyczy snów z młodości. W pierwszym kłaniało mu się
dziesięć snopów, w drugim jedenaście oraz słońce i księżyc. Gdy
mu się przyśniły, bez zastanowienia opowiedział sny braciom
i ojcu. Nie tłumaczył ich. Słuchacze natychmiast zrozumieli, co
zapowiadają. Wywołało to w nich gniew. Sny przypisywały mu
przywództwo, które z tytułu starszeństwa powinno było przypaść Rubenowi lub Judzie.
Młody Józef był nieco beztroskim młodzieńcem, który śnił
proroczo, ale nie potrafił snów właściwie zinterpretować. Rzecz
56
Pięć ksiąg Tory. Komentarze
się zmieniła, gdy kilkanaście lat później wysłuchał snów faraona. Zachował się nie tylko niczym prorok, który zapowiada
przyszłość, ale jako ktoś, kto wie, co trzeba zrobić, by przyszłość
się spełniła lub (częściej) nie doszła do skutku. W większości
wypadków – ten Jonasza jest poruszający – żydowscy prorocy
wiedzą, co czeka lud, i błagają go o skruchę, by straszna przyszłość się nie spełniła. Józef natychmiast pojmuje przesłanie
snów władcy, wskazuje też, co w tej sytuacji trzeba czynić, by
siedem chudych krów nie pożarło siedmiu tłustych krów. Ukazuje się jako wielki przywódca, człowiek wielce roztropny.
Gdy po 22 latach od zbrodni sprzedania w niewolę bracia
pojawiają się w jego urzędzie i kłaniają mu się do ziemi, natychmiast przypomina mu się sen z dzieciństwa. Pierwszy sen się
spełniał. Dziesięć snopów ugięło się przed nim. Teraz – pojął
Józef prorok – przychodzi czas na to, by spełnił się sen drugi.
W drugim śnie pokłon składało mu jedenaście osób. Ten sen
mógł się ziścić, gdy pojawi się przed nim również Benjamin,
najmłodszy brat. Józef wymusza na ojcu, by ten zgodził się na
przysłanie mu Małego, jak nazywa go w myślach.
Dlaczego chciał, by spełniły się oba sny? Czy tkwi w tym
pragnieniu rodzaj pychy i despotyzmu, chęć udowodnienia, że
będzie tak, jak mu się śniło? Moim zdaniem nie. Chce, by było
tak, jak zapowiadał sen, gdyż za pomocą snu objawiła się opatrzność, a jej nakazów chciał słuchać. W takiej interpretacji druga
i bardzo trudna wizyta u niego braci wypełniła (po części) sen
drugi. Jedenastu braci przed nim się pokłoniło.
Ta interpretacja historii spotkania braci z Józefem jest niepełna. Zasadniczy sens tego zdarzenia mieści się w doświadczeniu skruchy. Mam wrażenie, że Józef w sposób przemyślany i na swój sposób okrutny swoich braci ustawia, tak się do
nich szorstko odnosi, by musieli oni przeżyć i odtworzyć w sobie strach, poniżenie, bezradność, jakie go osaczyły, gdy został
przez nich wrzucony do studni. Chciał i oczekiwał od braci, by
w pełni rozumieli i czuli to, co on przeżył, a mając podobną
Księga Rodzaju – Bereiszit
57
jemu wiedzę i doświadczenie, rozumiejąc przez swój ból jego
ból, potrafili się ze sobą pojednać na tym głębokim duchowym
poziomie. Te dwa spotkania przypominają w tym sensie trudną
psychoterapię. Łzy, które w ukryciu ocierał Józef, wskazują na
to, jak bardzo psychicznie kosztowny i zarazem nieodzowny był
ten proces. Wyszli z niego prawie oczyszczeni. Prawie, bo po
śmierci ojca powrócił do braci strach. Bali się, że Józef zemści
się na nich, że nie będzie go hamować wzgląd na starego ojca,
ale ten pocieszał ich, uspokajał oraz obiecywał, że po wielu długich dekadach lud Izraela wyjdzie z Egiptu i wyruszy ku ziemi
obiecanej.
Wajechi
Księga Rodzaju, 47, 28–50, 26
47, 29. A gdy zbliżały się dni, kiedy Izrael miał umrzeć, wezwał syna swego Józefa i rzekł do niego: Jeślim znalazł łaskę
w oczach twoich, połóż, proszę, rękę swoją pod biodro moje
i okaż mi miłość i wierność. Nie pochowaj mnie w Egipcie,
30. bo chcę spocząć z ojcami moimi; dlatego wywieź mnie
z Egiptu i pochowaj mnie w ich grobie. On zaś odpowiedział: Uczynię według twego życzenia.
Jakub przed śmiercią nakazuje Józefowi przysiąc, że jego szczątki zostaną złożone w Grocie Patriarchów, obok kości dziadka
Abrahama i ojca Izaaka. Mówi o takim miejscu pochówku, bo
wierzy, że Ziemia Święta przynosi pokój i wieczne odpoczywanie zmarłemu. A mędrcy, powołując się na Talmud, dodają, że
zmarli poza Ziemią Obiecaną zostaną wskrzeszeni, najpierw
jednak muszą przejść cierpienie podziemnej wędrówki. Będą
wszak musieli jakoś dotrzeć do miejsca zwanego Doliną Jozafata. Ciało powróci z trudem na miejsce zmartwychwstania, choć
dusza powraca do swoich przodków bez względu na to, gdzie
ciało zostało pogrzebane.
58
Pięć ksiąg Tory. Komentarze
Jest jeszcze jeden ważny powód: Jakub chce przekazać swoim potomkom zasadę, że tylko Erec (Ziemia) Israel jest i pozostanie ich dziedzictwem bez względu na to, jak dobrze będzie
im się żyło w innych krajach. Jakub dostrzegł, że jego potomkowie mieli się coraz lepiej w Egipcie i gotowi byli Jordan zastąpić Nilem, jak XIX-wieczni niemieccy Żydzi nad Jerozolimę
przedkładali Berlin. Naród nie może – podkreślał – w pełni się
asymilować i zapomnieć. Nakaz pamięci jest wszak tym, który
tworzy ciągłość i tożsamość ludu.
Zanim udzielił im błogosławieństwa, obdzielił ziemią i zadaniami, Jakub wezwał synów na specjalne spotkanie, jakby miał
im coś szczególnego do powiedzenia o tym, co zdarzy się w czas
ostatni („Zbierzcie się, abym oznajmił wam, co ma was spotkać
w przyszłości”; Rdz 49, 1). Owe dni ostatnie wskazują na czasy
mesjańskie. Raszi, komentując to zdanie, pisał, Izrael chciał objawić im tajemnicę, ale opuściła go w tym momencie Boża obecność
i Jakub zrozumiał, że Bóg nie chce, by czas ten był znany, gdyż lud
Izraela powinien odnaleźć pocieszenie i siłę nie tyle w przyszłości,
ile w codziennej wierze i przestrzeganiu Boskich nakazów.
Tak oto z odejściem Jakuba kończy się kilkusetletni proces
stwarzania duchowych podstaw narodu. Kolejny patriarcha
wprowadził do niego nowy wymiar. Kabaliści utrzymują, że
cechy ludzi odczytamy przez odniesienie do tego, co nazywają drzewem życia. Zawiera się w nim dziesięć emanacji Boga.
W przedstawieniu drzewa po prawej stronie sytuuje się cecha
miłosierdzia, współczucia, zwana chesed. Jej uosobieniem pozostaje Abraham, który jako jedyny chodził ścieżkami Pana. Chesed jest najwyższą z zasad i racją stworzenia człowieka. Gdy Bóg
radził się aniołów, czy ma stworzyć Adama, większość, w tym
anioł prawdy i anioł pokoju, była przeciw. Najgoręcej orędował
anioł życzliwości, powiadając: „Stwórz go, ponieważ wypełni
wiele dzieł miłości”.
Izaak uchodzi za symbol siły, która wyrażała się w bojaźni
Bożej i w samokontroli etycznej. Będąc symbolem wewnętrznej
Księga Rodzaju – Bereiszit
59
niezłomności, jest kojarzony z surowym sądem. Siła współpracuje z miłosierdziem, by to nie zamieniło się w pobłażanie. Z kolei
miłosierdzie nie pozwala zapanować surowości i bezwględności
sądów sprawiedliwości.
Między tymi zasadami znajduje się piękno i harmonia, tiferet, którą uosabia Jakub. Jest w tej postawie zawarte rozumienie
dla różnic i odmiennych sposobów życia. Na przedstawieniu
Drzewa Życia zajmuje ścieżkę środkową. Ową harmonię Jakub
osiągnął ciężkim życiem, w którym były studia, spory z Ezawem
i Labanem, żałoba po śmierci Racheli i zapadnięcie się w sobie
po zniknięciu Józefa. Jakubowi dane było przejść każde z ludzkich uczuć i cierpień. Umierając, pozostawał z narodem czy
wręcz sam był już całym narodem, jego istotą, bo jak powiada
Pan do Judy w Księdze Jeremiasza, „Ty się… nie bój Jakubie…
Powróci Jakub i będzie zażywał nie zmąconego niczym pokoju,
a nikt go nie będzie trwożył” (30, 10).
Każde z jego dzieci i każde z plemion poszło osobną drogą. Prowadzili ze sobą spory i wojny. Z czasem większość uległa rozproszeniu i zanikła. Niektórzy wrócili do Ziemi Świętej
zaledwie kilka lat temu – jak potomkowie Menaszego, którzy
odnaleźli się ostatnio w Indiach i w 2005 roku mogli powrócić
do Izraela. Żydzi etiopscy uchodzą za potomków Dana. Oni
również zgodnie z prawem powrotu osiedlili się kilkanaście lat
temu w państwie żydowskim.
***
Ostatnia część Księgi Rodzaju zaczyna się od słów: „I żył”,
ale mowa jest w niej o śmierci Jakuba i jego syna Józefa. Jakub
prosi, by go pochować w Jaskini Machpela ze swoimi ojcami.
Z kolei Józef zobowiązuje potomnych, by jego szczątki doczesne
zabrano z Egiptu, gdy lud Izraela będzie ziemie te opuszczał.
Mojżesz po setkach lat posłusznie szukał trumny, w której
pochowano syna Jakuba. Pewien midrasz tak opowiada tę historię. „Nadszedł czas zbawienia, a Mojżesz przez trzy dni i noce
60
Pięć ksiąg Tory. Komentarze
poszukiwał trumny, bo nie można było wyjść bez Józefa. Gdy
był już wyjątkowo niespokojny, spotkał pewną kobietę, która
mu powiedziała: chodź ze mną, a pokażę ci miejsce, gdzie trumna jest ukryta. Podeszli do strumienia, a ona mu rzekła: cudotwórcy i magicy zrobili taką trumnę, by nie można było jej
odnaleźć. A nie mogąc jej odnaleźć, Żydzi nie będą mogli wyjść
z Egiptu. Mosze stanął nad brzegiem strumienia i zawołał: Józefie, Józefie: Pamiętasz, coś nakazał Izraelowi? Bez ciebie nie
może dojść do zbawienia. Wynijdź z dna rzeki, i wtedy podniosła się z mułu trumna, a Mosze wziął ją na ramię i odszedł”.
Kości Józefa towarzyszyły Izraelitom idącym przez pustynię, jak
też w czasach podboju Ziemi Obiecanej. Gdy ze zdziwieniem
obserwowano na pustyni pochód ludzi niosących dwie skrzynie: w jednej była Arka Przymierza, w drugiej szczątki Józefa,
mówili: w pierwszej niesiemy prawa ludu, w drugiej niesiemy
tego, który te prawa w pełni zrealizował. Został po bardzo wielu
latach pochowany w Szechem, na polu, które Jakub kupił od
Hamora (hamor po hebrajsku znaczy osioł), a ziemię tę odziedziczyli potomkowie Józefa.
Dlaczego w Szechem? Dlatego, że w okolicy tego miasta bracia sprzedali Józefa i pochówek w tym miejscu był aktem naprawy (tikun, jedno z najważniejszych słów w judaizmie) ich winy.
Część interpretatorów powiada, że wygnanie było skutkiem
porwania i potem sprzedania brata. Jak czytamy w Talmudzie:
Rzekł Święty Jedyny, błogosławiony On, sprzedaliście Józefa,
teraz przywróćcie kości właściwemu miejscu.
Jedno jest pewne: razem z przybyciem do Egiptu zaczął się
długotrwały czas wygnania, a ono zapowiadało zbawienie. Obraz wygnania i odrodzenia zapowiedział wcześniej Jakub. Tuż
przed śmiercią rzekł: „Bóg będzie z wami i pozwoli wam wrócić
do ziemi ojców waszych” (48, 21). Podobne słowa do swoich
braci wypowiedział przed śmiercią Józef: Bóg was wyprowadzi
„z ziemi tej do ziemi, którą przysiągł Abrahamowi, Izaakowi
i Jakubowi” (50, 24).
Księga Rodzaju – Bereiszit
61
W Egipcie lud Izraela czekały utrapienia, najbardziej jednak
należało się obawiać asymilacji – że Żydzi staną się plemieniem
o niewolniczej duchowości, czczącym idole, a Jordan zamienią
na Nil (czy współcześnie na rzekę Hudson czy Sekwanę).
Jakub poprosił swego syna o to, by pochowano go pośród
przodków. Dlaczego tak bardzo nalegał? Powód jest oczywisty.
Przede wszystkim chciał pokazać Egipcjanom, że jego rodzina
nie ulegnie naturalizacji, a ich serca pozostaną wierne dawnej
czy oczekiwanej ziemi. Sądził zapewne, że Hebrajczycy zachowają związek z grobami praojców. To da im pragnienie, by się
tam pokłonić i wierzyć, że nadal mają prawo do ziemi, która
należała niegdyś do ich przodków. Ona jest wieczną własnością najpierw rodziny Abrahama, potem już całego narodu. Do
dzisiaj niektórzy Żydzi upierają się, że Hebron musi wrócić do
Izraela, z czego wynikają tylko bijatyki i morderstwa.
Również Józef od początku pobytu w Egipcie podkreślał
swoją osobność. Pozostawał Żydem i chciał, by za takiego go
uważano. W różnych miejscach pojawia się jego obraz jako hebrajskiego niewolnika czy hebrajskiego młodzieńca. Gdy znalazł
się już na dworze faraona, jadł osobno, bo Egipcjan napawało
wstrętem, że mogliby jeść chleb z Hebrajczykiem. Nie tylko to
jest ważne. W każdej z opisywanych okoliczności wzywa na pomoc lub działa w imię swego Boga. On jest cały czas przy nim,
a syn Rachel wypełnia misję nakazaną przez opatrzność.
Taki obraz Józefa Hebrajczyka przetrwał w kolejnych dekadach, a w traktacie talmudycznym czytamy: „Trzy cechy Synów
Izraela znalazły uznanie w oczach Boga: nie zmienili imion, nie
zmienili języka i powstrzymywali się od rozpusty”.
Księga Bereiszit – Księga Rodzaju, opowiada o dziejach jednej rodziny i jej zmaganiach. Następna księga jest już historią
narodu, który staje w obliczu swego wybrania i buduje swoją tożsamość wokół objawionego prawa. Rodzi się naród kapłański.

Podobne dokumenty