Jak wzmocnić klub euro, nie dzieląc Europy? - EFNI
Transkrypt
Jak wzmocnić klub euro, nie dzieląc Europy? - EFNI
EUROPEJSKIE FORUM NOWYCH IDEI 2013 26 września 2013, godz. 15:30 – 17:00 Centrum Konferencyjne Sheraton Panel Dyskusyjny Jak wzmocnić klub euro, nie dzieląc Europy? Co może spajać Europę dwóch prędkości? Korzyści i straty ze wzmocnienia klubu euro Scenariusze kolejnych etapów integracji europejskiej Wprowadzenie Polityczne i gospodarcze wyzwania stojące przed strefą euro i całą UE dalekie są od rozwiązania. Jednym z najważniejszych zadań jest wzmocnienie strefy euro bez podziału Europy. Co obecnie rysuje się jako realny scenariusz, a co jest jedynie myśleniem życzeniowym? Poniżej przedstawione zostały głosy kluczowych graczy i komentatorów tej debaty, pokazujące na różne kierunki myślenia na ten temat. 8 listopada 2011 r. ówczesny prezydent Francji, Nicolas Sarkozy, wezwał do stworzenia Europy dwóch prędkości: "federalnego" rdzenia złożonego z 17 członków strefy euro i z luźniejszym "konfederacyjnym" zewnętrznym pasem dziesięciu państw członkowskich spoza strefy euro. "Nie można mieć wspólnej waluty bez konwergencji i integracji gospodarczej. To niemożliwe. Z drugiej strony, nie można apelować o federalizm, a jednocześnie o poszerzenie Europy. To niemożliwe. Tu jest sprzeczność. Jest nas 27. Będziemy oczywiście musieli otworzyć się na Bałkany. Będzie nas 32, 33 lub 34. 1 Nie wyobrażam sobie, że ktokolwiek myśli, iż federalizm - pełna integracja - jest możliwy przy 33, 34, 35 krajach. (…) Nie będzie wspólnej waluty bez większej integracji gospodarczej i konwergencji. To pewne. I to jest kierunek, w którym podążamy. Czy 27 krajów muszą obowiązywać te same reguły? Nie. Absolutnie nie [...] Ostatecznie, będą dwa biegi europejskie: pierwszy bieg w kierunku większej integracji w strefie euro i drugi, który jest bardziej konfederacyjny w Unii Europejskiej”. ("Europa dwóch prędkości czy dwie Europy", The Economist, 10 listopada 2011 r.) Poniekąd pokrewna idea Kerneuropy ("Europa rdzeniowa") była promowana w 1994 r. przez Karla Lamersa i Wolfganga Schäublego, obecnego ministra finansów Niemiec. Przemawiając w Berlinie 9 listopada 2011 r. przewodniczący Komisji Europejskiej, José Manuel Barroso, faktycznie zganił Sarkozy'ego. "Komisja popiera i nalega - w rzeczywistości od dawna o to prosiliśmy - na głębszą integrację polityk i zarządzania w strefie euro. Taka integracja i konwergencja jest jedynym sposobem wzmocnienia dyscypliny i stabilności oraz zapewnienia przyszłej trwałości euro. Innymi słowy, musimy zamknąć niedokończone sprawy z Maastricht dokończyć unię monetarną z prawdziwą unią gospodarczą. Jednak stabilności i dyscyplinie musi również towarzyszyć wzrost. A wspólny rynek jest naszym największym atutem sprzyjającym wzrostowi gospodarczemu. Pozwolę sobie jasno powiedzieć - podzielona unia nie będzie funkcjonować. Mowa o unii, w której zaangażowanym stronom będą przyświecać przeciwstawne cele, unii ze zintegrowanym rdzeniem, ale odłączonymi peryferiami; unii zdominowanej przez niezdrową równowagę władz czy nawet jakiekolwiek kierownictwo. 2 To wszystko jest niestabilne i na dłuższą metę nie będzie działać, ponieważ będzie podważać fundamentalną, powiedziałbym, świętą zasadę - zasadę sprawiedliwości, zasadę poszanowania równości, zasadę poszanowania rządów prawa. A jesteśmy unią opartą na poszanowaniu rządów prawa, a nie na jakiejkolwiek władzy czy siłach." Wkrótce po przytoczonych uwagach Sarkozy'ego i Barrossa, Joschka Fischer powiedział niemieckiemu tygodnikowi „Die Zeit”, że UE przy 27 krajach stała się zbyt niewydolna. "Zapomnijmy o UE z 27 członkami – niestety (…) Ja właściwie nie widzę, jak te 27 państw miałyby kiedykolwiek wprowadzić znaczące reformy." Kanclerz Niemiec Angela Merkel wypracowała swoją własną wizję rządów UE. W przemówieniu z 2 listopada 2010 r. w Brugii przedstawiła ideę "metody unijnej". ”Skoordynowane stanowisko europejskie można osiągnąć nie tylko poprzez zastosowanie metody wspólnotowej; czasami można je wypracować poprzez zastosowanie metody międzyrządowej. Najważniejszym jest to, abyśmy w ważnych sprawach mieli wspólne stanowisko.(...) Zapewne możemy się zgodzić na następujący opis tego podejścia: koordynacja działań w duchu solidarności gdzie każdy z nas koncentruje się za dziedzinę, za którą jest odpowiedzialny, ale wszyscy pracują na rzecz jednego celu. Tym jest dla mnie nowa "metoda unijna". Myślę, że takiego rodzaju podejście jest nam potrzebne." Unia Europejska już teraz, w pewnym sensie, składa się nie z dwóch, ale z wielu prędkości. Wystarczy wspomnieć strefę Schengen (bez Wielkiej Brytanii, ale z niektórymi państwami spoza UE) lub 25 państw starających się stworzyć wspólny patent (z Wielką Brytanią, ale bez Włochów i Hiszpanii). Profesor Paul De Grauwe, obecny szef Instytutu Europejskiego w London School of Economics, twierdzi, że przetrwanie strefy euro zależy od jej zdolności do zakorzenienia się w unii politycznej. Unia polityczna musi implikować pewne 3 przeniesienie suwerenności w politykach makroekonomicznych i zorganizowanie automatycznej solidarności pomiędzy państwami członkowskimi. Ostatni kryzys zadłużenia - mówi De Grauwe - pokazał wszystkim dwie linie uskoków znaczące fundament strefy euro od jej powstania. Nie istnieje mechanizm zapewnienia konwergencji pozycji konkurencyjnych państw członkowskich, a zatem zapobieżenia nierównowadze w bilansie handlowym. Nie istnieje mechanizm rozwiązywania kryzysów spowodowanych przez tę nierównowagę i rozbieżne pozycje konkurencyjne. W konsekwencji, zarządzanie kryzysowe w strefie euro jest działaniem ad hoc zajmuje dużo czasu i hamowane jest przez brak wiarygodności. Przyszłość strefy euro w dużej mierze zależy od jej zdolności pójścia w kierunku unii politycznej. Pełna unia polityczna wydaje się jednak nierealistyczna w najbliższej przyszłości, gdyż oznaczałaby znaczący transfer kompetencji krajowych nad wydatkami i opodatkowaniem do centralnego rządu i parlamentu UE. Wydaje się to obecnie nieosiągalne. Ten transfer suwerenności nie powinien ograniczać się do krajów "deficytu", które doprowadziły do eksplozji prywatnego lub publicznego zadłużenia. Nie należy zapominać, że to kraje "nadwyżki" pomogły je finansować. Każdy program mający na celu identyfikację i monitorowanie nierównowagi będzie musiał być symetryczny. W konsekwencji wymagałby gwarancji, że zarówno kraje z deficytem, jak i te z nadwyżką zmienią swoje polityki. Pełnoprawne unie monetarne - z których większość jest wbudowana w unie polityczne - zwykle pociągają za sobą automatyczny przepływ zasobów między regionami. Regiony znajdujące się lepszej sytuacji finansowej wspierają te, które popadły w finansowe tarapaty. 4 Ponieważ unia budżetowa pozostaje dla strefy euro odległą perspektywą, trzeba poszukać drugiego w kolejności rozwiązania. Obecny kryzys pokazuje, że nawet kraje, które nigdy nie zamierzały pomagać innym, mogą zostać do tego zmuszone przez sytuację. Ta sama sprzeczność między zamiarami i działaniami istnieje na froncie krajowym. Rządy, które nigdy nie planowały dofinansowywać swoich banków, uczyniły to, gdy wybuchł kryzys bankowy. Zatem, w pewnym momencie, unia monetarna zmusza swoich członków do okazania solidarności, niezależnie od tego, czy im się to podoba, czy nie. Dlatego ważne jest utworzenie wyraźnego mechanizmu solidarności (ubezpieczenia). George Soros, zdecydowany zwolennik europejskiej integracji i krytyk sposobu jej wdrażania, ostrzega przed realnym niebezpieczeństwem, jakim jest zniszczenie UE przez kryzys euro. Nieuporządkowany rozpad - powiada - pozostawiłby Europę w gorszym stanie, niż była na początku odważnego eksperymentu stworzenia Unii Europejskiej. Byłoby to tragedią o wymiarze historycznym. Zapobiec jej mogą tylko Niemcy z niemieckim przywództwem. Niemcy, co jest zrozumiałe, nie chcą być "głęboką kieszenią" dla euro. Powiększają więc wsparcie tylko o tyle, aby wywiązać się z podstawowych płatności. Kiedy nacisk ze strony rynków finansowych słabnie, starają się zaostrzyć warunki udzielania pomocy. Soros podsumowuje swoje rozwiązanie jednym słowem: euroobligacje. Unia Europejska potrzebuje również unii bankowej, a ostatecznie unii politycznej. Głównym ograniczeniem euroobligacji - przyznaje Soros - jest to, że nie wyeliminują różnic w poziomach konkurencyjności. Poszczególne kraje musiałyby przeprowadzić reformy strukturalne. Jednakże Niemcy, akceptując euroobligacje całkowicie zmieniłyby atmosferę polityczną i ułatwiły tak potrzebne reformy strukturalne. Jeżeli Niemcy są przeciwko euroobligacjom - mówi Soros - powinny rozważyć odejście od euro i pozwolić wprowadzić je innym. 5 Soros dodaje, że "Unia Europejska jest połączona z euro nie tylko w popularnych narracjach, ale także prawnie. W konsekwencji, Unia Europejska może nie przetrwać opuszczenia strefy euro przez Niemcy. Dlatego wszyscy musimy robić, co się da, aby przekonać niemieckie społeczeństwo do porzucenia niektórych z jego najbardziej zakorzenionych uprzedzeń oraz błędnych przekonań i zaakceptowania euroobligacji." (guardian.co.uk, wtorek 9 kwietnia 2013) Niall Fergusson napisał w Financial Times 11 czerwca: "Nie tylko doświadczenie USA, ale także doświadczenie niemieckie mówi, że federalizm może prędzej prowadzić do konwergencji instytucjonalnej niż zwykła konfederacja." Unia Europejska jako całość jest teraz bardziej doświadczona i miejmy nadzieję mądrzejsza, nie tylko z powodu bólu i rozczarowania ostatnich czterech lat. Jakie marzenia powinna realizować? Przetrwanie strefy euro wymaga głębokich reform mechanizmów funkcjonowania UE. Właściwie przeprowadzona konstrukcja bardziej elastycznej UE, poprzez utrzymanie euro otwartego dla krajów, które chcą się przyłączyć (jak Polska) i pogłębianie wspólnego rynku dla tych, które nie chcą (jak Wielka Brytania), mogłoby osłabić wiele z istniejących napięć. Jednakże jeśli zostanie to źle zrobione, spowoduje rozbicie Europy, już nie na Europę dwóch prędkości, ale dwie oddzielne Europy. Jakakolwiek głęboka zmiana traktatów w obecnym kontekście politycznym wydaje się być nierealna. W obliczu tego ograniczenia, powstaje pytanie czy państwa członkowskie mają dość woli politycznej, aby zrzec się pewnych swoich prerogatyw narodowych w celu przeprowadzenia niezbędnego zestawu reform Unii Gospodarczej i Walutowej (EMU)? Można by je oprzeć na ostatnio znowelizowanym art. 136 Traktatu i nowo utworzonym Pakcie Fiskalnym i Traktacie ustanawiającym Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, które wszystkie delegują istotne uprawnienia 6 na poziom ponadnarodowy. Ale czy to wystarczy, żeby zapewnić strefie euro solidne podstawy i odzyskać zaufanie dla projektu europejskiego? Kluczowe pytanie: Jak zmieni się docelowy model integracji UE po kryzysie? Czy Europie potrzeba federacji, czy uczymy się żyć z takim podziałem kompetencji UE/poziom narodowy jaki mamy dziś? (case ESM, Traktat fiskalny) Czy strefa euro reformuje się powoli bo jest hamowana przez kraje spoza euro? Czy skala zmian jest hamowana poprzez polityczne ograniczenia krajów strefy euro? Czy warto minimalizować podziały między strefą euro a pozostałymi państwami UE? Jaki wpływ będą miały nowe instrumenty zarządzania gospodarczego oraz unia bankowa na drogę nowych krajów do euro? Czy postępujące zacieśnianie integracji oraz zwiększająca się ingerencja instytucji unijnych w sprawy krajowych polityk nie zacznie rodzić oporu wobec UE? W jaki sposób przeciwdziałać takiej tendencji? Jak neutralizować narastający brak zaufania do UE? Skoro winę za największy kryzys w historii UE będziemy przypisywać Brukseli to jaka jest przyszłość europejskiego projektu? Czy naprawdę zwiększenie legitymizacji demokratycznej przyczyni się do efektywności podejmowanych decyzji? Autor: Andrzej Lubowski 7