Pobierz publikację jako PDF
Komentarze
Transkrypt
Pobierz publikację jako PDF
OKLADKAjourney4:AUTOTRAPER 16.11.2008 22:37 Page 1 jesień-zima 2008 ISSN 1895-2682 MAGAZYN Wielki Caliber na Żubry Dodge Caliber SRT4 wystartował w barwach Autotrapera w Rajdzie Żubrów Wymarzony marlin Journey w miejsca magiczne Latem motocykl, jesienią Jeep, zimą ryby Dodge na Szlaku Orlich Gniazd Grają silniki Jeepów Indianie zdobyli Manufakturę Autotraper Jeep Jamboree 2008 American Day z Autotraperem podbił serca łodzian III_OKLADKA:AUTOTRAPER 11/15/08 4:56 PM Page 4 03wstepniak:AUTOTRAPER 11/15/08 3:09 PM Page 1 OD REDAKCJI Szanowni Czytelnicy! Najnowsze wydanie Magazynu Autotraper, które oddajemy w Państwa ręce jest szczególne. Każda kolejna edycja pisma jest dla nas wyzwaniem, zwłaszcza podwójny zeszyt, w którym gromadzimy wspomnienia z licznych spotkań z przyjaciółmi, rajdów i sportowych startów. Tym razem jednak grubszy, jesienno-zimowy numer przygotowywaliśmy ze szczególną pieczołowitością. Motywowało nas wyróżnienie w prestiżowym ogólnopolskim konkursie biuletynów firmowych, gdzie „Magazyn Autotraper” rywalizował z kilkudziesięcioma wydawnictwami firmowymi. Noblesse oblige – jak mawiał książę de Lévis – szlachectwo zobowiązuje, więc wyznaczamy nowe cele, planujemy interesujące reportaże i wywiady, aby nasz magazyn cieszył Czytelników i… nie ukrywamy, również jurorów. W wydaniu, które przygotowaliśmy z myślą o ostatnich miesiącach roku, znajdą Państwo relację ze startu załogi Janusz Wojtyna – Maciej Majchrzak w 42. Rajdzie Żubrów. Nasz pierwszy start był jednocześnie polskim debiutem na rajdowych OS-ach najnowszego Dodge’a Calibra SRT4. Seryjny kompakt, który wyjechał wprost z naszego salonu, dzielnie stawiał czoło samochodom czteronapędowym i osiągnął wysoką pozycję w swojej grupie. Tradycyjnie zapraszamy Państwa na weekendową wycieczkę do miejsc niezwykłych. Tym razem Dodge Journey zawiózł nas na Szlak Orlich Gniazd. Zachęcamy też do spędzenia urlopu w chłodniejszym kraju – Finlandii, to przecież ojczyzna Świętego Mikołaja, a zbliża się czas zamawiania świątecznych prezentów… Zapraszamy do lektury Zyta i Maciej Majchrzak 3 4 Spis tresci:AUTOTRAPER 11/15/08 4:12 PM Page 4 MAGAZYN SPIS TREŚCI jesień - zima 2008 8 3 OD REDAKCJI 8 DZIEŃ AMERYKAŃSKI Spotkanie z Autotraperem w Manufakturze 10 PREMIERA Dodge CALIBER SRT4 16 SPORT Dodge debiutuje w Rajdzie Żubrów 10 20 AUTOTRAPER JEEP JAMBOREE Rajd w Górach Świętokrzyskich 28 MIEJSCA MAGICZNE Dodge Journey na Szlaku Orlich Gniazd 32 SPOTKANIA Jeep Day 34 NA TOPIE Akademia Golfa 16 36 PASJE Wyprawa na marliny 40 SMAKI Powrót do przyszłości 42 PODRÓŻE Finlandia 48 PASJE Łyżwiarstwo 20 52 STYL ŻYCIA Świat widziany z siodła Harley’a 54 ŻYJ ZDROWO Biznesmen u psychologa 56 4 AKCESORIA jesień-zima 2008 28 MAGAZYN 5_ReklamaGwarancje:AUTOTRAPER 17-11-08 11:15 Page 1 6-7NEWS_KONKURS:AUTOTRAPER 14-11-08 15:42 Page 6 25 lat minęło NEWS Był rok 1983. Prezydentem Stanów Zjednoczonych był Ronald Reagan, Lech Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla, a Chrysler wprowadził na rynek pierwsze auto typu minivan. Dla upamiętnienia tego wydarzenia, amerykański koncern zaprezentował specjalną wersję modelu Grand Voyager oznaczoną jako 25th Anniversary Edition. Samochód otrzymał okazjonalne jubileuszowe emblematy, 17-calowe aluminiowe felgi, skórzaną tapicerkę oraz jedyny w swoim rodzaju system siedzeń i schowków Stow’n Go. Pod maską znalazł się czterocylindrowy diesel CRD o pojemności 2,8 litra, który został zmodyfikowany pod względem zużycia paliwa i emisji dwutlenku węgla. W efekcie, ta dynamiczna jednostka napędowa zadowala się zaledwie 8,4 litra oleju napędowego na 100 km i emituje 225 g/km CO2. Chrysler Grand Voyager w wersji 25th Anniversary Edition pojawi się w salonach sprzedaży na początku przyszłego roku. Challenger z sercem żmii Nowy Dodge Challenger to najbardziej ekscytujący „muscle car” roku, który w wersji SRT8 potrafi wywołać dreszcze u każdego kierowcy. Specjaliści z oddziału Street and Racing Technology przygotowali jeszcze bardziej narowistą wersję Challengera, umieszczając pod maską mechaniczne „serce” pochodzące z Dodge’a Vipera. Potężny, 8,4-litrowy silnik V-10 produkuje 600 KM i 760 Nm momentu obrotowego. W okiełznaniu Challengera SRT10 pomaga zmodyfikowane, sztywniejsze zawieszenie ze sprężynami firmy Bilstein oraz wzmocniony układ hamulcowy. 6 jesień-zima 2008 MAGAZYN 6-7NEWS_KONKURS:AUTOTRAPER 14-11-08 15:42 Page 7 SUKCESY AUTOTRAPERA Konkurs Biuletynów Firmowych Agape „Magazyn Autotraper” nagrodzony Ósma edycja Konkursu Biuletynów Firmowych, najważniejszego na rynku prasy firmowej wydarzenia, organizowanego przez agencję doradczą i wydawniczą Agape okazała się szczęśliwa dla naszego „Magazynu Autotraper”. Nasz reportaż „Moab – skaliste piekło” wywalczył wyróżnienie w kategorii Tekst Roku. Nagrodę odebrała Małgorzata Jeremin-Mazurkiewicz, dyrektor handlowa firmy Autotraper Sport Service. RywalizoOdbieramy nagrodę podczas gali laureatów w klubie Maska waliśmy o punkty w doborowym towarzystwie 80 uczestników przygotowujących najlepsze firmowe magazyny. – „Magazyn Autotraper” od początku traktujemy jako nasze dziecko i wkładamy w jego tworzenie dużo zaangażowania. To dla nas wspaniałe narzędzie komunikacji z naszymi potencjalnymi i stałymi klientami. Tym bardziej byliśmy ciekawi opinii jury na temat stopnia profesjonalizmu i jakości naszego wydawnictwa – powiedziała Małgorzata Jeremin-Mazurkiewicz. To dla nas wyjątkowej wagi wyróżnienie, biorąc pod uwagę konkurentów, z ja- Tomasz Kościelny, dyrektor zarządzający Agape i Małgorzata kimi przyszło nam się zmierzyć. Jeremin-Mazurkiewicz. Poniżej – laureaci konkursu. 7 08-09Manufaktura:AUTOTRAPER 14-11-08 15:43 Page 8 IMPREZY AUTOTRAPERA Tak zdobywano Dziki Zachód tekst: Anna Tomaszewska, zdjęcia: autorka 8 Każdy, kto odwiedził Manufakturę w pogodny wrześniowy weekend, mógł poczuć się jak na planie amerykańskiego filmu. Organizatorzy „Dnia amerykańskiego z Autotraperem” zadbali, aby uczestnikom zabawy nie zabrakło szczerego uśmiechu. Był Elvis, indiańscy wojownicy, Spiderman, kowboje rodem z Texasu i żywa Statua Wolności – to wszystko było na naszej imprezie. jesień-zima 2008 MAGAZYN 08-09Manufaktura:AUTOTRAPER 14-11-08 15:44 Page 9 Atmosferę podgrzał występ specjalisty od posługiwania się batem meksykańskim. Powiedzieć o tym narzędziu ostry jak brzytwa, to za mało. Bat śmigał centymetry od dłoni i twarzy śmiałków, którzy zgodzili się uczestniczyć w próbach przecinania gazet i trzymanych w ustach papierosów. Dla odważnych przygotowana została Strefa 51, gdzie w prawie kompletnych ciemnościach, pośród dymu i pojawiającego się gdzieniegdzie stroboskopowego światła, można było stoczyć laserową bitwę z przyjaciółmi i upolować stworka UFO. Nie zabrakło też pokazu futbolu amerykańskiego. Naprzeciwko siebie stanęły dwie drużyny graczy trenowanych przez Amerykanina, zagrzewane do walki przez piękne cheerleaderki. O historii Stanów Zjednoczonych przypomniała inscenizacja wojny secesyjnej, a zwieńczniem dnia był wspaniały koncert chóru gospel. Uczestnicy zgodnie komentowali, że był to jeden z ciekawszych weekendów w Manufakturze. Autotraper obiecuje powtórkę z dobrej zabawy i kolejne spotkania na Dzikim Zachodzie. J IMPREZY AUTOTRAPERA A utotraper kolejny raz udowodnił, że gdzie tylko pojawiają się auta z logo Jeep, Dodge i Chrysler, tam można spodziewać się dużych emocji. Tak było i tym razem. Sporym zainteresowaniem wśród oglądających cieszyły się zwłaszcza Jeepy, między innymi Wrangler, Wrangler Unlimited oraz Grand Cherokee Overland. W strefie Autotrapera pokazały się także Chryslery: Crossfire, Sebring, 300C oraz rodzinny Grand Voyager. Szczególną uwagę zwracał 330-konny Chrysler Crossfire SRT6. Nie zabrakło też nowego Dodge’a Journey oraz doskonale znanego Dodge’a Calibra. Paradzie samochodów towarzyszył zespół muzyki country Colorado. Atrakcją imprezy był indiański zespół Catawba, który zaprezentował tańce etniczne. Przechadzający się po Manufakturze spacerowicze zatrzymywali się, aby obejrzeć „Taniec trawy”, „Taniec w Sukniach Dzwonkowych”, czy kończący pokaz „Taniec przyjaźni”, do którego przyłączyli się śmiałkowie spośród publiczności. Marcin Pęczek, członek grupy Catawba, który pełnił rolę konferansjera, starał się wyjaśnić wymowę i układ tańców. Zespołowi zależy na krzewieniu kultury Indian Ameryki Północnej. Catawba kontynuuje tradycje pierwszego zespołu o tej nazwie, działającego już od roku 1975. Oprócz tańca etnicznego pielęgnują wiele starych obyczajów indiańskich, jak kuchnia indiańska, ceremonie dymne, pieśni Czirokezów, Nawahów, Irokezów, Dakotów oraz teatr. W wiosce indiańskiej rozstawione były repliki namiotów tipi. Każdy maluch, który w słoneczną sobotę przyszedł z rodzicami na imprezę Autotrapera, mógł wejść do namiotu i poczuć się w nim jak potomek mieszkańców prerii. 9 16-11-08 13:28 Page 10 PREMIERA 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER BEZPIECZNĄ PORĄ NA SPUSZCZENIE BESTII Z ŁAŃCUCHA JEST PÓŹNA NOC. DLATEGO FOTOGRAFOWALIŚMY DODGE’A CALIBRA SRT4 PO PÓŁNOCY, KIEDY GRZECZNE DZIECI JUŻ SPAŁY. Tekst: Robert Szczerbaniak zdjęcia: Advercity 10 jesień-zima 2008 MAGAZYN 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER 16-11-08 13:28 Page 11 PREMIERA ciągu dnia nasz Caliber SRT4 budził tak duże zainteresowanie, że przygotowanie sesji zdjęciowej w miejscu publicznym okazało się niemożliwe. Być może „piekielna czerwień” perłowej karoserii Inferno Red działała jak muleta torreadora, być może złowrogi pomruk spod maski powodował, że głowy mijanych przechodniów obracały się wszędzie na widok Dodge’a jak kwiaty słonecznika w stronę słońca. Zapar- W kowane na moment auto skupiało wokół siebie grupę gapiów, którzy domagali się kompletu informacji na temat pojazdu z głową barana na atrapie chłodnicy. Jaka moc, jak szybko potrafi pojechać, ile spala paliwa? Nietrudno było przewidzieć, że liczne towarzystwo ciekawskich amatorów motoryzacji może zatruć życie ekipie fotografującej muskularnego Calibra. Decyzja zapadła błyskawicznie – sesję zrobimy późnym wieczorem. 11 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER 16-11-08 13:29 Page 12 W końcu mroczna sceneria podziemnego parkingu, kolor Inferno Red i amerykański demon prędkości doskonale do siebie pasują. sprawdzić ograniczonej elektronicznie prędkości maksymalnej 250 km/h… Na prędkościomierzu wskazówka wędruje zwykle w pierwszej połowie skali, ta druga kończy się na nieosiągalnych 300 km/h. STREET AND RACING TECHNOLOGY PREMIERA Kto wypuścił tę bestię na ulice? Tylko dział Sport Racing Technology firmy Chrysler ma licencję na tworzenie podobnych osiłków. Najbardziej kreatywna grupa projektantów koncernu nazywana jest inkubatorem osiągów Chryslera. Dodge Caliber SRT4 to ostatni, ósmy już i najoszczędniejszy model, który powstał na deskach inżynierów z Auburn Hill. Po SRT6, 8 i 10 przyszedł czas na SRT4 i silnik czterocylindrowy, bowiem nazwy modeli uzależnione są od liczby cylindrów silników napędzających najbardziej sportowe, elitarne wersje aut koncernu. Dodge Caliber SRT4 znalazł się więc w doskonałym towarzystwie. Pod maską Chryslera Crossfire SRT6 gra sześciocylindrowy 330-konny silnik. Zarówno Chryslera 300C SRT8, jak i Jeepa Grand Cherokee SRT8 napędza widlasty ośmiocylindrowy silnik HEMI. Największą dziesięciocylindrową jednostkę V10 o mocy 600 KM zarezerwowano dla legendarnych modeli Dodge’a Vipera, Rama i Challengera – wszystkie trzy zdobią emblematy SRT10. Kompaktowy Caliber wcale nie jest chłopcem do bicia w tej drużynie. Chociaż dysponuje zwartą jednostką napędową o pojemności zaledwie 2,4 litra, przenosi na koła potężny moment obrotowy 352 Nm, co przy niewielkiej masie auta gwarantuje wysoką dynamikę i niezapomniane wrażenia z jazdy. Najmłodszy członek klanu SRT jest relatywnie lekki i w segmencie aut klasy niższej średniej nie zbudowano jeszcze tak mocnego konkurenta. To kompakt, którym bez trudu można rozpędzić się do 100 km/h w ciągu niecałych 6 sekund. Nasz SRT4 prawie odrywa się od ziemi już po kilku sekundach od zapalenia się zielonego światła. Musimy obniżać poziom adrenaliny i kontrolować temperament kierowców testowych, aby nie przekraczać dozwolonych prędkości. Niestety nie możemy 12 SERCE JAK DZWON Czterocylindrowy silnik naszego Dodge’a to wspólna konstrukcja specjalistów Chryslera, Mitsubishi i Hyundaia. Wymagający inżynierowie Street and Racing Technology zażyczyli sobie kilku modyfikacji, które w autach tej klasy mają niebagatelny wpływ na sprawność jednostki napędowej i jej żywotność. Blok przystosowano do pracy na wysokich obrotach, zwiększając przepływowość kanałów smarowania oraz chłodzenia. W aluminiowej głowicy silnika pracują zawory wydechowe o podwyższonej odporności na temperaturę. Do zwiększonej mocy silnika dostosowany jest także wałek rozrządu oraz wykonany z mikrostopowej stali wał korbowy, który obraca się w trójwarstwowych, trwalszych panewkach. Turbodoładowany Silnik Światowy dysponuje mocą porównywalną z typowymi wielkimi amerykańskimi jednostkami V8, tymczasem jest to zwarta aluminiowa konstrukcja o niewielkiej, jak na auto zza oceanu, pojemności skokowej i wyjątkowo niskim zużyciu paliwa. Spełnia też restrykcyjne europejskie i amerykańskie normy czystości spalin. SPRINTER Za transmisję napędu na koła odpowiedzialna jest sześciobiegowa przekładnia Getrag produkowana w Kolonii. Mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu rozkłada moc równomiernie na oba przednie koła, co w wypadku lekkiego auta o takiej nadwyżce mocy i momentu obrotowego ma ogromny wpływ na kontrolę trakcji podczas przyspieszania. Podobno od czasu wynalezienia koła Ziemia stała się mniejsza, a ludzie wciąż kombinują, jak ten wynalazek udoskonalić. Koła naszego Dodge’a są przykładem tej ludzkiej obsesji. Większość mężczyzn wlepia wzrok jesień-zima 2008 MAGAZYN 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER 16-11-08 13:29 Page 13 16-11-08 13:29 Page 14 PREMIERA 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER w potężne 19-calowe obręcze z lekkiego stopu, na które producent zakłada opony o niskim profilu 45 procent. To jednak nie niskie opony, ani estetyczne felgi tak zwracają uwagę. Spomiędzy aluminiowych ramion bezwstydnie wyglądają czerwone zaciski wielkości bochenka chleba i imponujące tarcze hamulcowe. Nie trudno auto rozpędzić, sztuka zatrzymać – dlatego elitarnego Calibra wyposażono w perforowane tarcze hamulcowe w rozmiarze 34 cm z przodu i 31 cm z tyłu. Skuteczność systemu hamulcowego testowaliśmy nie tylko my. Drugi egzemplarz SRT4 w tym samym czasie przechodził chrzest bojowy na Podkarpaciu na odcinkach specjalnych Rajdu Żubrów. – Dodge stawał – lakonicznie stwierdził Janusz Wojtyna, który walczył za kierownicą Calibra. – Jestem przekonany, że hamował lepiej niż moje Subaru Impreza WRX, którym jechałem w Rajdzie Żubrów przed rokiem – opowiadał Janusz. FUN TO DRIVE Dodge Caliber SRT4 pojawił się w roku 2006. Obecna generacja 2009 dostarcza większej frajdy z jazdy, jest bardziej komfortowa i bezpieczna. Przede wszystkim pojawił się komputer pokładowy o większych możliwościach oraz satelitarne radio Sirius, a także system 14 jesień-zima 2008 MAGAZYN 10-15SRT4_ROBERT:AUTOTRAPER 16-11-08 13:30 Page 15 PREMIERA powiadamiania Uconect. Na liście opcjonalnych elementów znajdziemy też skórzaną tapicerkę sportowych foteli przeszywaną czerwoną nicią oraz ozdobne obszycia mieszka dźwigni biegów i kierownicy skórą o fakturze tkaniny z włókna węglowego. Można też zamówić auto w nowym niebieskim kolorze Deep Water Blue. Model może być wyposażony w zarezerwowany dla SRT zestaw audio KICKER ze wzmacniaczem o mocy 322 watów i 100-watowym subwooferem. Oprócz fabryki niskich tonów w bagażniku, wnętrze Calibra nagłaśnia 12 głośników. Pasażerów chronią aktywnie ESP, ABS i system kontroli trakcji. O bierną ochronę dbają: komplet napełnianych wielostopniowo poduszek powietrza (również kurtyny), napinacze pasów oraz system EARS (Enhanced Accident Response System), zapalający światło, odblokowujący zamki drzwi i odcinający dopływ paliwa w momencie napełnienia poduszek powietrznych. Producent przewiduje, że właścicielami Dodge’a Calibra SRT4 będą wykształceni mężczyźni w wieku 30-40 lat, entuzjaści motoryzacji i sportów motorowych. K 15 16-19Rajd zubrow:AUTOTRAPER 14-11-08 15:46 Page 16 SPORT Rozmowa z Januszem Wojtyną i Maciejem Majchrzakiem, uczestnikami 42. Rajdu Żubrów Rozmawiał: Robert Szczerbaniak zdjęcia: Marcin Kaliszka, Jacek Gdowski Wielki Caliber na Żubry 16 jesień-zima 2008 MAGAZYN 16-19Rajd zubrow:AUTOTRAPER 14-11-08 15:47 Page 17 – Czujecie się już żubrami? Maciej Majchrzak: – O tak, czułem się żubrem już dawno, kiedy stuknęła mi pięćdziesiątka, ale poczułem się tym bardziej, kiedy wystartowałem w rajdzie, w którym niektórzy uczestnicy przekroczyli 80. rok życia. Janusz Wojtyna: – W Rajdzie Żubrów mogą też startować młodzi zawodnicy – np. w grupie samochodów zabytkowych, generalnie jednak kierowca musi mieć skończone 30 lat i od trzech lat nie może aktywnie startować w sportach motorowych. Jest też grupa dla zawodników i działaczy, którzy ukończyli 55. rok życia i tam właśnie wyniki przelicza się przez współczynniki wyrównawcze zależne od wie- ku. To naturalne, chodzi o wyrównanie szans wszystkich uczestników, starsi mają już inne możliwości, chociaż to przeważnie byli ściganci znający się na rzeczy. Najbardziej promowani są ci najstarsi – powyżej 81. roku życia. – O!!! To nie żubry, raczej dinozaury! M.M.: – Ale jak jeżdżą! Jak szybko, z jaką charyzmą! Nabrałem pokory i szacunku dla tych panów. Zawsze kiedy na lotnisku wsiadam do samolotu i widzę siwą głowę pilota, czuję się bezpieczniej. J. W.: – Zresztą 80-latek Longin Bielak, który jechał Peugeotem 308, wygrał w klasie samochodów o pojemnościach 1400-1600 ccm. 17 zubrow:AUTOTRAPER 14-11-08 15:47 Page 18 SPORT 16-19Rajd Pierwszy raz w powojennej historii polskiego sportu samochodowego mogliśmy zobaczyć na trasach rajdowych auto marki Dodge. W tegorocznym 42. Rajdzie Żubrów w barwach Autotrapera wystartował model Caliber SRT4. Auto poprowadził Janusz Wojtyna – znany przed wielu laty rajdowiec, wielokrotny mistrz Polski w rajdach samochodowych, pilot tak znanych kierowców jak Andrzej Jaroszewicz i Marian Bublewicz. Na fotelu pilota zasiadł Maciej Majchrzak, dwukrotny uczestnik Dakaru, mistrz Polski w rajdach terenowych. – Rajd Żubrów stworzył Sobiesław Zasada, który ma już blisko osiemdziesiąt lat i jechał w tym roku z żoną Ewą najzwyklejszym Mercedesem E350. M.M.: – Tak i dojechali na najwyższe podium. Nadal bardzo trudno z nim wygrać. Wspomniane współczynniki wiekowe przeliczania punktów promują starszych kierowców, zwłaszcza z grup powyżej 70 lat. Ale nie pojechaliśmy tam, aby wygrywać. – Właśnie, a po co? M.M.: – To impreza sportowo-towarzyska. Oczywiście chcieliśmy zdobyć jak najwyższą pozycję, myśleliśmy jednak głównie o tym, żeby seryjnym, niemody- 18 fikowanym samochodem dojechać do mety i cieszyć się doskonałymi czasami. Chcieliśmy po prostu pokazać Dodge’a Calibra SRT4 – trzystukonny samochód, który kosztuje niewiele ponad 100 tys. zł i spala na rajdzie 11 litrów paliwa na 100 km. – Jak kierowca ocenia rajdowy debiut Dodge’a SRT4? J.W.: – To zupełnie „cywilne” auto i na dodatek „ośka”, ale ma bardzo dobry, szybki silnik i doskonałe hamulce. Porównuję je z moim 260-konnym Subaru Impreza i muszę powiedzieć, że Caliber hamuje skuteczniej. Pewnie odpowiedzialny za to jest rozmiar 19-calowych kół i tarcz hamulcowych. To auto staje na komendę. jesień-zima 2008 MAGAZYN 16-19Rajd zubrow:AUTOTRAPER 14-11-08 15:48 Page 19 bagno czasem i do pasa. Pomyślałem sobie – to już nie dla mnie. (śmiech) Poza tym wydawało mi się, że potrafię szybko jeździć po szosie, jednak okazuje się, że można znacznie szybciej. – Jak spisywał się pilot? J.W.: – Maciek startował wiele razy w imprezach sportowych, więc dla niego to nie nowość. Nie boi się prędkości. Trasę czytał świetnie. Jednak opisu rajdów płaskich nie da się nauczyć w ciągu paru godzin. Musielibyśmy jeszcze trochę potrenować. – A ty Maćku, jak czułeś się na prawym fotelu i to w imprezie zupełnie nieterenowej? M.M.: – Pierwszy raz w życiu pilotowałem w takim rajdzie. Poznałem techniki rajdowej jazdy szosowej, o których nie miałem wcześniej pojęcia, całe życie ścigałem się przecież wyłącznie w terenie. Janek jest świetnym kierowcą, poprosiłem go, żeby mnie trochę poduczył, bo prowadzenie auta przednionapędowego w zakrętach za pomocą odpowiedniego operowania gazem i hamulcem jest fascynujące. J.W.: – Bardzo lubię jeździć autem z przednim napędem. Lewą nogą przyhamowuje się w zakrętach i nadrzuca tyłem. Jeszcze inaczej jeździ się z tylnym napędem. Podobno w Autotraperze znalazłby się taki Chrysler z silnikiem o mocy 440 KM – jazda takim samochodem to dopiero byłaby zabawa. Może właśnie takim samochodem wystartujemy w przyszłym roku. – Właśnie, myślicie o kolejnym wspólnym starcie? M.M.: – Już chodzi nam po głowie występ w rajdzie starych samochodów w Monte Carlo. Może znajdziemy odpowiednie auto, np. Dodge’a Challengera z lat siedemdziesiątych. SPORT Caliber jest jednak trochę zbyt wysoki – do wyczynowych startów przydałoby się obniżenie podwozia i twardsze, sportowe amortyzatory. Widać jednak po naszym debiucie, że został stworzony jako doskonałe auto kompaktowe z ambicjami sportowymi. M.M.: – To mocny seryjny samochód dla młodego menedżera, który lubi szybką jazdę. – No i pokazał się z dobrej strony. Wasz Caliber w barwach Autotrapera był dziesiąty w swojej grupie i trzeci wśród aut napędzanych na jedną oś w całej stawce. M.M.: – Według mnie spisywał się rewelacyjnie, jak na tak wysokie auto. Poza tym był to najładniejszy samochód startujący w Rajdzie Żubrów. Budził sporą sensację, bo model nie jest jeszcze znany. Pokazał jednak, że SRT to musi być coś mocnego. Kiedy opowiadaliśmy o jego wynikach, niskim spalaniu i cenie za jaką można go w Polsce kupić, wszyscy byli zaskoczeni. Gdyby jeszcze miał napęd na cztery koła – dodawali. Ale to byłoby już za wiele szczęścia. J.W.: – Na 92 samochody startujące w Rajdzie Żubrów, ponad połowa to auta z napędem na cztery koła. W takiej stawce osiągnąć wysoką pozycję „ośką” jest bardzo trudno. Mimo wszystko Caliber uplasował się zaraz za czteronapędowymi Subaru Imprezami STi i Lancerami Evo w okolicach 24 miejsca w klasyfikacji generalnej. To doskonały wynik, bo przecież nasz samochód wyjechał prosto z salonu, miał przebieg około 800 km. – Maćku, co dostarcza większych wrażeń, rajdy terenowe czy szosowe? M.M.: – Startowałem w rajdach terenowych, gdzie przede wszystkim samochody są inne, a rywalizacja odbywa się na bezdrożach. Zwykle i kierowca, i pilot dojeżdżają zakurzeni, ubłoceni, zmęczeni, bo zawsze jest dużo fizycznej pracy na zewnątrz samochodu, związanej z pokonywaniem przeszkód, przeprawianiem się przez rzekę, błoto itp. W rajdach typu „Żubry” ten czynnik nie występuje, wsiada się w normalnym ubraniu, zapina pasy i jedzie. Wszystko jest czyste. W moim wieku bardzo mi to odpowiadało. Tydzień wcześniej w Górach Świętokrzyskich organizowaliśmy typowy przeprawowy rajd Autotraper Jeep Jamboree, gdzie było 19 20-23Cedzyna:AUTOTRAPER 14-11-08 15:51 Page 20 IMPREZY AUTOTRAPERA Błoto, widoki, przygoda! tekst: Anna Tomaszewska, zdjęcia: Dorota Sobiś W malowniczych zakątkach Gór Świętokrzyskich odbył się Autotraper Jeep Jamboree jesień 2008. Dwa dni przed rajdem lał deszcz, a gdy rozpoczęły się zmagania z przygodą, wyszło słońce. Kto częściej zbacza na bezdroża, doskonale wie, że właśnie takie warunki i dobre towarzystwo gwarantują najlepszą zabawę w terenie. 20 jesień-zima 2008 MAGAZYN 20-23Cedzyna:AUTOTRAPER 14-11-08 15:51 Page 21 IMPREZY AUTOTRAPERA Autotraper Jeep Jamboree wzięło udział dwadzieścia załóg, prawie wszystkie w Jeepach Wranglerach. Ponadto możliwość uczestnictwa w rajdzie zdobyli dwaj finaliści konkursu „Mistrz 4x4” organizowanego przez magazyn „Auto-świat 4x4” – Piotr Dubiel i Piotr Witek-Lipka. Rajd rozpoczął się w sobotę, ale jeszcze w piątek można było sprawdzić swoje umiejętności terenowe w Kielcach, gdzie ulokowano bazę imprezy. Wśród uczestników byli amatorzy, którzy przyjechali na Autotraper Jeep Jamboree pierwszy raz, a także doświadczeni kierowcy, stali bywalcy off-roadowych imprez. Wszyscy należą do Autotraper Off-Road Klub Polska. Uczestnicy zostali podzieleni na dwie grupy – ekstremalną i turystyczną. W pierwszej wystartowali pasjonaci posiadający profesjonalne wyposażenie, jeżdżący w off-roadzie od lat, wyszkoleni w najtrudniejszych warunkach, na pustyniach czy W na skalistych szlakach Moab w USA. Grupie turystycznej wyznaczono łatwiejszą trasę, ale za to bardziej atrakcyjną widokowo, przebiegającą między innymi przez bukowy las Cisowsko-Orłowińskiego Parku Krajobrazowego. Interesującym miejscem w tym rejonie są wały prasłowiańskiej świątyni w okolicach góry Zamczysko. Wyzwaniem dla obu grup była Góra Radostowa z długim technicznym podjazdem. Celem rajdu było doskonalenie jazdy terenowej, pierwiastek rywalizacji w rajdach przeprawowych Autotrapera schodzi na dalszy plan. Nawet doświadczonym uczestnikom, startującym nie pierwszy raz, nie było łatwo pokonać trasy wyznaczone przez przewodników Marcina i Darka. Paweł Ciechanowski, który jechał w grupie ekstremalnej, miał okazję sprawdzić nowe podzespoły swojego Jeepa. Przed rajdem zamontował w nim nowe zawieszenie typu Heavy 21 14-11-08 15:52 Page 22 IMPREZY AUTOTRAPERA 20-23Cedzyna:AUTOTRAPER Duty i nowy wał Toma Woodsa. – Na odcinku Piaskownia nie wytrzymał przedni wał, który urwał się, kiedy przejeżdżałem w dużym wykrzyżu przez bagno. Klucze poszły w ruch, odkręciliśmy urwany podzespół, który już nie nadawał się do szybkiej reanimacji, ale rajd i tak ukończyliśmy, tylko z tylnym napędem – powiedział Paweł Ciechanowski. Wszelkie trudy przeprawy wynagrodził obiad w gospodarstwie agroturystycznym. Na zmęczonych kierowców i pilotów czekały wiejskie specjały, a wieczorem inne atrakcje i pamiątki uczestnictwa w imprezie. 22 jesień-zima 2008 MAGAZYN 20-23Cedzyna:AUTOTRAPER 14-11-08 15:52 Page 23 IMPREZY AUTOTRAPERA Powiedzieli po rajdzie: – Organizacja rajdu bez zarzutu, trasy z dużą ilością błota były znakomicie dopasowane do umiejętności uczestników, a grupa jak zawsze zgrana i gotowa sobie pomagać. Było super i czekam na kolejne zaproszenia – Tomasz Włostek. – Jeszcze raz chcemy wam podziękować za świetną imprezę. Jesteśmy zachwyceni atmosferą i profesjonalną organizacją. Towarzystwo przesympatyczne. Ania się przełamała i mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie miała już takiego cykora przed jazdą w terenie – Anna i Krzysztof Raminger. – Zmiana miejsca imprezy z Bieszczad, gdzie do tej pory najczęściej odbywały się nasze rajdy klubowe, na Góry Świętokrzyskie była bardzo dobrym posunięciem. Mogliśmy poznać nowe tereny o zróżnicowanej specyfice off-roadowej, a przez to doskonalić umiejętności jazdy terenowej. Mam nadzieję, że idea organizowania rajdów w różnych rejonach kraju będzie w 2009 roku i w następnych latach kontynuowana – Paweł Ciechanowski. – Autotraper Jeep Jamboree był pierwszą i zdecydowanie nie ostatnią imprezą tego typu, w jakiej brałem udział. Deszczowe dni idealnie przygotowały trasę do przejazdu, nie obyło się bez wyciągarek i kombinowania. Na trasie było błoto, glina, strome podjazdy i zjazdy, bagna, rzeki, a przede wszystkim piękne widoki. Nie można nie wspomnieć o pysznej kuchni regionalnej pani Zosi – Piotr Witek-Lipka. J 23 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:25 PM Page 24 MIEJSCA MAGICZNE 15.10 Masywny, zwinny Dodge Journey towarzyszył nam podczas wycieczki po północnej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej, krainy drewnianych budowli, łagodnych wzgórz i szerokich widoków ze wzniesień, na których od wielu wieków stoją okazałe zamczyska. 24 jesień-zima 2008 MAGAZYN tekst: Anna Tomaszewska, zdjęcia: autorka, Grzegorz Cysewski, Shutterstock do JURY 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:25 PM Page 25 aszego Dodge’a Journey napędza oszczędny, dwulitrowy turbodiesel, rozwijający moc 140 KM przy 4000 obr./min. Auto jest wprost idealne na rodzinne wycieczki, a system 5+2 pozwala na wygodne przewożenie aż siedmiu osób. Zaczynamy wyprawę w Wieluniu. Legenda przechowała historię założenia miasta przez księcia kaliskiego Władysława Odonica, który przebywał w tej okolicy na jednym z polowań. Przez wiele godzin uparcie kroczył za jeleniem w gęstwinie. Nagle jeleń znikł, a księciu na niebie ukazał się baranek stojący nad kielichem. W tym miejscu na pamiątkę wydarzenia książę wybudował kapliczkę. Dziś jest tu Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia, a nazwa Wieluń pochodzi od osady Jeleń, przekształconej przez wieki w „Wieleń”, „Wieluń”. To miasto ma prawie osiemsetletnią historię, chociaż prace archeologiczne dowiodły, że już 2500 lat p. n. e. istniała w tym miejscu osada. Niewiele osób wie, że druga wojna światowa zaczęła się właśnie tutaj, bo na Wieluń spadły we wrześniu pierwsze bomby. To czyste, zielone miasto. Najokazalszą budowlą, jaka pozostała z dawnej warowni jest Brama Krakowska, fragment murów obronnych miasta. Zachowana wieża pochodzi z czasów Kazimierza Wielkiego. W Wieluniu mieściła się filia Akademii Krakowskiej, którą ufundował ostatni władca z dynastii Piastów. Warto zobaczyć Bramę Krakowską, masywną budowlę z czerwonej cegły, bo to nieliczny z gotyckich zabytków. Do wieży dobudowany został ratusz późnoklasycystyczny, a zaprojektował go architekt włoskiego pochodzenia, Henryk Marconi, twórca takich dzieł jak Pałac Branickich w Warszawie. Kierujemy się na południe, a potem lekko odbijamy na zachód. Dojeżdżamy do Ożarowa. Droga wiedzie przez pola i łąki i jest szczególnie piękna teraz, jesienią. Nasz Dodge Journey, sunąc po szosie, podrywa tysiące złotych liści. Choć to październik, mamy wciąż włączoną klimatyzację, bo na zewnątrz jest prawie 20 stopni, a słońce dogrzewa nas zza szyby. W Ożarowie szukamy dworku szlacheckiego, w którym obecnie mieści się Muzeum Wnętrz Dworskich. Prowadzi do niego drewniana brama i brukowana aleja otoczona rozłożystymi lipami. Jej zwieńczeniem jest bukszpanowa rabata projektu Anny Marconi Betki. Ogród został zaprojektowany w stylu angielskim. Późnobarokowy dwór ma zrębową konstrukcję na planie czworoboku z czterema alkierzami na jego krańcach. Dach kryty jest polskim gontem. Wnętrze zostało zrekonstruowane w 1980 roku. Po- MIEJSCA MAGICZNE N Brama Krakowska, Wieluń 51°13’21”N 18°34’26”E chodzące z XVIII i XIX wieku pokoje to salon, sypialnia męska i damska, buduar, pokoik dziewczęcy, salonik myśliwski, gabinet, sala jadalna. Zabytki, które można podziwiać w muzeum pochodzą z dworów ziemi wieluńskiej, a są to barokowe szafy, ceramika, skrzynie, kufry, a także portrety szlachty wieluńskiej. Ciekawostką jest, że zachowała się kolekcja bielizny damskiej oraz zapiski wydatków. Spod dworu szlacheckiego wyruszamy w dalsze poszukiwania historii, przecinamy główną ulicę Ożarowa, a za kilkadziesiąt metrów skręcamy w prawo, by równą szutrową drogą dojechać do drewnianego wiatraka w Kocilewie. Pochodzący z 1914 roku, postawiony jest na niewielkim wzgórzu pośród pól. Średnica koła, które zataczały kiedyś skrzydła wiatraka ma aż 17 metrów. Jego właścicielem był Ro- 25 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:25 PM Page 26 MIEJSCA MAGICZNE Muzeum Wnętrz Dworskich, Ożarów 51°9’00”N 18°31’00”E man Kowalski, a po nim, do lat pięćdziesiątych, jego syn Henryk Kowalski. Inicjatywa prywatna nie spotkała się z przychylnością władz i w 1960 roku zaprzestano produkcji mąki. Od tej pory wiatrak popadł w ruinę, a jego rekonstrukcją w 1996 roku zajęły się Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie i Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Wnętrz Dworskich w Ożarowie. Dziś wiatrak można oglądać z zewnątrz. Podążamy szlakiem architektury drewnianej. Na naszej drodze znajduje się kościółek Trójcy Świętej w Grębieniu. Niewielka drewniana budowla ulokowana jest pośród rozłożystych drzew, przy łuku drogi. Warto go zobaczyć choćby ze względu na wnętrze, którego ściany kipią feerią barw malowideł postaci, scen i roślin. Z obrazów zachowały się Zaśnięcie NMP, św. Anna Samotrzecia, Jadwiga Śląska, a także orzeł polski, herb Korab, Jastrzębiec i tarcza cechowa, w stylu późnogotycko-renesansowym, pochodzące z lat 1520 – 1530. 26 Gdy znów skierujemy się na południe, będziemy mieli okazję zwiedzić jeden z najpiękniejszych drewnianych kościołów Polski. Odpustowy kościół św. Anny w Oleśnie to początek Szlaku Drewnianego Budownictwa Sakralnego, na którym znajduje się kilkanaście podobnych. Ten w Oleśnie trudno ogarnąć wzrokiem. Składa się z dwóch części, jednej typowej, zaprojektowanej na planie prostokąta oraz z drugiej, oryginalnej, gwiaździstej części, dobudowanej przez Marcina Snopka z Gliwic, mistrza ciesielskiego. Ta unikatowa budowla powstała 490 lat temu w miejscu, gdzie jak głosi legenda, ozdrowiała dziewczyna polecająca się opiece św. Anny. Zanim powstał kościół, modlono się przed figurką św. Anny Samotrzeciej, umieszczonej na pniu sosny, następnie wybudowano kapliczkę. Najcenniejszym zabytkiem na ołtarzu głównym był późnogotycki XVI-wieczny tryptyk z 32 postaciami w płaskorzeźbie, który skradziono w 1994 roku. W pięciu ołta- jesień-zima 2008 MAGAZYN 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:26 PM Page 27 Odpustowy kościół św. Anny, Olesno 50°52’30”N 18°25’00”E rzach znajdują się także cenne ołtarze barokowe z XVII i XVIII wieku, późnorenesansowy z XVII i regencyjny z początku XVIII wieku. Najbardziej znanym zabytkiem w rejonie Jury Krakowsko-Częstochowskiej jest klasztor na Jasnej Górze. Docieramy tutaj popołudniową porą. Bazylika jak zwykle oblężona jest przez turystów, szczególnie młodzież. Co roku przybywa na Jasną Górę prawie 5 mln pielgrzymów. Mało kto nie widział tego miejsca. Słynny klasztor, który przetrwał najazd szwedzki, stoi na jurajskim wzgórzu, 293 m n.p.m. Polecamy szczególnie widok z wieży, która ma aż 106 m wysokości, a 516 schodów prowadzi do połowy wysokości budowli. Z tarasu rozlega się imponujący widok, między innymi na pobliski Zamek Olsztyn. Obecny wygląd zespołu klasztornego paulinów kształtował się w ciągu pięciu wieków. Celem pielgrzymek jest obraz Czarnej Madonny przechowywany w Kaplicy Cudownego Obrazu. Jest Wiatrak, Kocilew koło Ożarowa 51°08’18”N 18°31’55”E 27 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:27 PM Page 28 MIEJSCA MAGICZNE Zamek Olsztyn, Olsztyn koło Częstochowy 50°45’07”N 19°16’04”E to ikona nieznanego autorstwa, malowana we wschodnim stylu, tzw. hodigitria, pochodząca z kręgu kultury bizantyjskiej. Powstała prawdopodobnie około VI wieku. Obraz otaczany jest kultem zarówno przez katolików, jak i prawosławnych. Odwiedzającym Jasną Górę polecamy zwiedzenie klasztornego skarbca, kryjącego bezcenne pamiątki polskiej kultury z czasów piastowskich, doby jagiellońskiej i Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Pół godziny drogi na wschód od Częstochowy, dotrzemy do ruin zamku we wsi Olsztyn. Historia 28 twierdzy sięga II połowy XIII wieku, kiedy prawdopodobnie powstał pierwszy zamek, lecz to Kazimierz Wielki uczynił zeń warownię, początkowo nazywaną Holstein, potem Holstin, a następnie Olsztyn. Warownia miała chronić południowo-zachodnie ziemie przed najazdami od Śląska i Czech. Zbudowana z kamienia łamanego i cegły, idealnie dopasowuje się do wapiennej rzeźby terenu. Zamek ulegał kilkukrotnym przeobrażeniom, a największe zasługi dla jego modernizacji poczynili starosta olsztyński Mikołaj Szydłowiecki i jego następcy: Piotr Opaliński oraz jesień-zima 2008 MAGAZYN 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:27 PM Page 29 Kościółek Trójcy Świętej, Grębień 51°08’13”N 18°35’33”E Jasna Góra 59°48’59”N 19°06’17”E Jan i Joachim Ociescy. Ci ostatni przebudowali fortecę w stylu renesansowym. Twierdza zaczęła popadać w kompletną ruinę po oblężeniu arcyksięcia Maksymiliana Habsburga. Po zdobyciu jej przez Szwedów, została kolejny raz okradziona i zdewastowana. Dziś można oglądać zamek górny z wieżą i fragmentami budynków mieszkalnych. Dla zwiedzających udostępniona jest wyremontowana baszta Sołtysia, skąd można podziwiać okolicę. W ruinach olsztyńskiej warowni kręcono sceny do filmu „Czarne chmury”. Klejnotem Szlaku Orlich Gniazd, usytuowanym na wapiennym wzgórzu, jest Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu. Jego imponująca powierzchnia 32 tys. m3 rozpościera się na Górze Janowskiego, najwyższym wzniesieniu Jury, na wysokości 504 m n.p.m. Aby sfotografować naszego Dodge’a Journey z zamczyskiem w tle, musimy przedrzeć się przez grząską łąkę. Takie przeprawy nie stanowią problemu dla Journey. Gdy w końcu udaje nam się podjechać dostatecznie blisko, jest już zachód słońca. Pomarańczowa poświata okrywa cie- 29 11/15/08 3:28 PM Page 30 MIEJSCA MAGICZNE 24-31Jura:AUTOTRAPER Zamek Ogrodzieniec, Podzamcze 50°27’00”N 19°31’00”E płym blaskiem wapienne mury zamku i pozwala rozmarzyć się nad historią tej potężnej budowli. W XII wieku istniało tutaj niewielkie grodzisko, na które składało się kilka drewnianych chat, osłoniętych z trzech stron skałami, a od północy palisadą. Nazywano je wówczas „Wilczą szczęką”, bo wyjątkową zaletą miejsca były właściwości obronne. W 1241 r. gród został zniszczony, a ród Włodków, który był jego właścicielem, zbudował nowy gotycki zamek z kamienia. Przechodził on przez prywatne ręce kolejnych właścicieli i każdy rozbudował go w aktualnym stylu, począwszy od gotyku do baroku. W latach świetności Ogrodzieniec dorównywał przepychem Wawelowi. Najazdy Szwedów w 1655 i 1702 r. uszkodziły na tyle fortecę, że zaczęła stopniowo popadać w ruinę. Od XIX wieku nie była remontowana, a dzisiejszy stan zawdzięczamy pracom archeologiczno-konserwatorskim, dokonanym w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Na zamku odbywa się co roku turniej rycerski oraz festiwale przybliżające dawną kulturę rycerską i życie codzienne na dworze. Wkracza też współczesna popkultura, bowiem latem ruiny stają się plenerem dla festiwalu muzyki elektronicznej. Okazałymi zamkami zaliczanymi do Szlaku Orlich Gniazd w rejonie Jury Krakowsko-Częstochowskiej są fortece w Mirowie i Bobolicach. W Mirowie dobrze zachowały się wysoka wieża i mury z okien- 30 nymi otworami. Zaledwie 1,5 km na wschód od Mirowa położony jest zamek w Bobolicach. Obydwie warownie nazywane są bliźniaczymi. Wiąże się z nimi legenda o braciach, którzy zakochali się w tej samej dziewczynie. W celu rozstrzygnięcia sporu, który z braci ma pojąć za żonę piękną dziewczynę, rzucili losy. Ostatecznie to Bobol ożenił się z dziewczyną, ale ona zakochała się w Mirze. Gdy Bobol dowiedział się o romansie, dotkliwie zranił Mira, a zrozpaczona kochanka rzuciła się z wieży zamku Bobola. Bobolice to także jeden z zamków Jury Krakowsko-Częstochowskiej, który doczekał się fundatora, a ten podjął się odbudowania warowni. Rekonstrukcja trwa już kilka lat. Prace przebiegają wolno, ponieważ wiążą się z pieczołowitym odwzorowaniem dawnego wyglądu zamku. Do robienia zaprawy używa się płukanego piasku rzecznego i wapna gaszonego. Powstaną tu hotel, karczma i centrum konferencyjne. Remont potrwa jeszcze dwa lata, a potem turyści będą mogli podziwiać bobolicki zamek w pełnej krasie. Jura Krakowsko-Częstochowska to rejon, który warto zwiedzać, bo urokliwych zakątków jest tutaj mnóstwo. Poleciliśmy te, które szczególnie zapadły nam w pamięć podczas podróży Dodge’em Journey. Mamy nadzieję, że nasze wskazówki poprowadzą Was szlakiem przygody. jesień-zima 2008 MAGAZYN 24-31Jura:AUTOTRAPER 11/15/08 3:28 PM Page 31 Zamek Mirów. 50°36’51” N 19°28’05” E MIEJSCA MAGICZNE 31 14-11-08 15:54 Page 32 IMPREZY AUTOTRAPERA 32-33Jeep day:AUTOTRAPER Jeep miał . swój dzień 17 października w Biskupicach koło Częstochowy odbyła się kolejna impreza z cyklu Jeep Day organizowana przez Autotrapera. Pogoda zafundowała hektolitry deszczu, ale gorąca atmosfera rywalizacji sprawiła, że podczas finałowych rozgrywek wyszło słońce. 32 jesień-zima 2008 MAGAZYN 32-33Jeep day:AUTOTRAPER 14-11-08 15:54 Page 33 IMPREZY AUTOTRAPERA Na specjalnie przygotowanym do takich spotkań ogrodzonym terenie w Jura Park miłośnicy jazdy po bezdrożach mogli rywalizować w próbach czasowych i sprawdzianach techniki jazdy. Każdy z uczestników kolekcjonował cenne punkty na karcie drogowej, która była ostatecznym dokumentem jego zmagań z Jeepem, błotem i własną słabością. Dzięki licznym nagrodom zwycięzcą można było zostać pokonując rywali we wszystkich konkurencjach, bądź też wykazując się zręcznością tylko w jednej. Dużym powodzeniem cieszyły się tory przeszkód przeznaczone dla quadów oraz potyczki drużyn uzbrojonych w pistolety paintballa. Zwłaszcza dzieci cieszyła kolorowa bitwa i konkurs na najlepszego strzelca. Założeniem imprezy była nie tylko dobra zabawa i integracja miłośników marki, ale również doskonalenie techniki jazdy w terenie. Na Jeep Day bawiło się około 70 osób, a rozmowom i wspomnieniom, przy tradycyjnym polskim jedzeniu podawanym wokół ogniska, nie było końca. J 33 34-35golf:AUTOTRAPER 14-11-08 15:57 Page 34 STYL ŻYCIA Akademia golfa Chcesz spróbować, ale czujesz, że jesteś zielony jak trawa na greenie? Nic nie szkodzi, nawet jeśli golf kojarzy ci się z panami w śmiesznych spodniach i czapeczkach, albo wydaje równie niezrozumiały jak polo czy krykiet. Przekonaj się, że golf dla wybranych to przeszłość – na świecie od dawna, w Polsce od dziś. Nie ma czasu do stracenia. Jeżeli chcesz grać, zacznij od przeczytania pierwszego odcinka naszej „Akademii golfa”. 34 jesień-zima 2008 MAGAZYN 34-35golf:AUTOTRAPER 14-11-08 16:00 Page 35 NAUKA GRY BEZ LEKCJI NIE DA RADY Znalezienie właściwego miejsca to dopiero wstęp. By zacząć grać, będziemy potrzebować lekcji gry. Golf to sport techniczny, którego lepiej nie uczyć się na własną rękę - potwierdzają to najlepsi instruktorzy w kraju. W czym może pomóc nam trener? Aby grać, musimy nauczyć się właściwej postawy, prawidłowego chwytu kija i technik uderzenia (swingu). Nie obędzie się bez poznania terminologii i podstawowych zasad zachowania na polu golfowym. Zapewnią nam to wyłącznie lekcje z zawodowym trenerem, czyli osobą, która otrzymała licencję PGA Polska. DROGO? NIEKONIECZNIE Wśród niegolfistów panuje przekonanie, że to sport bardzo drogi – niekoniecznie. Oferty sprzętu i standardy obiektów są bardzo różne. Na etapie nauki większość akademii golfa udostępnia sprzęt na czas szkolenia. Gdy opanujemy podstawy gry i zdecydujemy się na egzamin na Zieloną Kartę, możemy pomyśleć o zakupie. Zestaw dla początkujących golfistów, na który składa się 13 kijów i torba, możemy kupić już w granicach 700-1200 złotych. Ceny bardziej profesjonalnych kijów wynoszą kilka tysięcy złotych. Istotnym wydatkiem są lekcje gry. Ceny różnią się w zależności od obiektów i kursów od 700 do 1500 złotych. ZIELONA KARTA Zielona Karta to dokument poświadczający podstawowe umiejętności gry oraz znajomość zasad i etykiety golfowej, która umożliwi nam bezpieczne korzystanie z pola. Zielona Karta pozwala na grę w większości miejsc w Polsce i na świecie. Jaka jest procedura przyznawania dokumentu? Przeważnie każdy kurs w specjalistycznym ośrodku bądź akademii golfa kończy się egzaminem na ZK. Co teraz, kiedy mamy już dokument, ale nadal jesteśmy zbyt słabi, aby stanąć w szranki z doświadczonymi zawodnikami? Turnieje klubowe, zawody „pierwszego kroku”, których coraz więcej w kalendarzach klubów golfowych, to doskonałe okazje, by wdrażać w życie to, czego nauczyliśmy się podczas lekcji z trenerem. Ale o tym opowiemy w kolejnych odcinkach naszej „Akademii golfa”. J RODZAJE KIJÓW GOLFOWYCH Woods – (drewniane) o największej masie główki – które umożliwiają wykonywanie uderzeń prowadzących do długich lotów piłki, obecnie używane i oznaczane: 1 (driver, ok. 10 stopni), 3 (13,5 st.) i 5 (17 st.); Irons – (żelaza) znacznie lżejsze, które umożliwiają wykonywanie delikatniejszych uderzeń i precyzyjniejszą ich kontrolę, obecnie najczęściej używane od numeru 3, (czasem od 2 lub nawet 1) do 9, następny w zestawie to Pitching Wedge (PW), czasem też Sand Wedge (SW); Wedges – (kliny) właściwie pododmiana żelaz, służą do uderzeń krótkich oraz w trudnych sytuacjach (np: gdy piłka wpadnie w piach); oznaczane PW, GW, SW, AW i LW (kąty do 64 stopni); Putter – (popychacz) – który stosuje się na green do precyzyjnego uderzania piłek, tak, aby ostatecznie wpadły do dołka. STYL ŻYCIA Jeśli chcemy spróbować naszych sił w tym sporcie, pierwszym ruchem musi być rozeznanie się w okolicznych ośrodkach golfowych. By rozpocząć naukę, potrzebujemy driving range’u lub akademii golfa. Zaczynając swoją przygodę na driving range’u, możemy dobrze opanować uderzenie, wypracować swój swing i zapoznać się z istotnym fragmentem golfa. Wiedza ta jednak nie wystarczy, by rozpocząć samodzielną grę. Nauka wszystkich elementów będzie wymagała kompleksowo wyposażonego obiektu (np. akademii golfa), na którym przećwiczymy uderzenia krótkie, długie oraz puttowanie, czyli wbijanie piłki do dołka. 14-11-08 16:10 Page 36 STYL ŻYCIA 36-39_Na ryby2:AUTOTRAPER latem motocykl, jesienią jeep, zimą ryby tekst: Anna Tomaszewska,zdjęcia: Shutterstock, Paweł Ciechanowski 36 jesień-zima 2008 MAGAZYN 36-39_Na ryby2:AUTOTRAPER 14-11-08 16:11 Page 37 STYL ŻYCIA Jedynymi naturalnymi wrogami są dla niego rekiny. Gdy natrafi na przynętę, walczy na równi z człowiekiem i często wygrywa, zadając liczne rany. Potrafi męczyć przeciwnika wiele godzin, a nawet dni i nigdy nie wiadomo, kto zwycięsko wyjdzie z tej walki. Marlin, ryba dla wytrwałych, ma swoich wędkarzy tysiące kilometrów od miejsc, w których występuje, także w Polsce. Jednym z nich jest Paweł Ciechanowski, miłośnik rozbujanych godzin na kutrze z wędką w dłoni. 37 14-11-08 16:11 Page 38 STYL ŻYCIA 36-39_Na ryby2:AUTOTRAPER Kilka godzin nad brzegiem jeziora, w ręku kij z żyłką. Samotność lub dyskretna obecność milczącego przyjaciela. Minuty płyną, godziny się wloką. W wodzie nic nie pluszcze, nie daje oznak życia. Często wraca się z niczym. Choć niewtajemniczonym wydaje się, że wędkarstwo to nudne zajęcie, ma wielu pasjonatów. Dziadek Pawła był wędkarzem. Zaraził wnuka łowieniem już ponad 30 lat temu. Paweł nie lubi siedzenia na tyłku. Podróżowanie i wędkowanie to jego dwie wielkie pasje. Przez dziesięć lat jeździł w KJS-ach jako pilot. Podróżuje też po świecie Harleyem. Zaznacza, że nie jest Harleyowcem, lecz motocyklistą. Od sześciu lat jest zadowolonym posiadaczem Jeepa Wranglera, którym ostatnio wraz z kolegami z klubu Autotrapera wyprawił się na podbój Moab – mekki off-roadowców. W Krakowie, gdzie pracuje, nie rozstaje się z Fiatem Pandą. – To najzgrabniejsze auto, świetnie przeciskające się pośród ciasnych uliczek miasta – twierdzi. Miłośnik marlinów ma swoją firmę, która importuje tkaniny. Przynajmniej raz w roku Paweł planuje wyprawę na marlina. Przez kilka tygodni przygotowuje wyjazd do nowego miejsca poło- 38 wu. W tym roku wybierze się na Madagaskar. Marliny żyją w tropikalnych i subtropikalnych wodach oceanicznych. Żerują w pobliżu wybrzeży, mogą też wypływać na pełny ocean. Wytrwale wędrują bez odpoczynku przez wiele mil, potrafią poruszać się z prędkością do 80 km/h. Od pierwszej wyprawy Pawła na marlina minęło już sześć lat. Łowił w wodach u wybrzeży Dominikany, Kuby, Mauritiusa i Wysp Zielonego Przylądka. Gdy wędkarstwo raz zafascynuje, staje się sposobem na życie. Każda wyprawa jest inna, zawsze można nauczyć się czegoś nowego. Wędkarstwo może być odskocznią od codziennych obowiązków, jak w przypadku Pawła, może też być sposobem na zarobienie pieniędzy, tak jak w przypadku biednych Kubańczyków, z którymi łowił. Właśnie uśmiechnięci mieszkańcy największej z karaibskich wysp pomagają Pawłowi organizować rejsy. Aby wypłynąć w morze, czarteruje łódź oraz sprzęt od miejscowych. Tubylcy dokładnie wiedzą, gdzie łowić, podążają za rybami, które płyną z prądem. Zdarza się, że wędkują w nocy, tak jak starzec Santiago z opowiadania Hemingwaya. Książka ta, a także jej filmo- jesień-zima 2008 MAGAZYN 36-39_Na ryby2:AUTOTRAPER 14-11-08 16:11 Page 39 „Ta ławica wymknęła mi się – pomyślał. – Płyną za prędko i są za daleko. Ale może mi się trafi jakaś zbłąkana sztuka i może moja wielka ryba jest gdzieś blisko nich. Moja wielka ryba musi przecież gdzieś być”. Ernest Hemingway „Stary człowiek i morze”. wa ekranizacja w reżyserii Juda Taylora, z Anthonym Quinnem w roli głównej, rozbudziła u Pawła pasję wędkowania. Na pierwsze wyprawy na dorsze wyprawiał się nad Bałtyk. Dziś łowi w podzwrotnikowych morzach tuńczyki, bonito, barrakudy, dorady, czy największe z nich, bo nawet czterdziestokilogramowe wahoo, które choć kilkakrotnie mniejsze od marlina, potrafią pływać z wielką prędkością i są bardzo żarłoczne. Pawłowi jednak marzy się marlin błękitny. Gatunek ten jest na szczycie pod względem siły, szybkości i widowiskowości. Rekordowy marlin, jakiego złowiono, ważył 631 kilogramów. Ta potężna ryba jest wymarzonym trofeum rybackim. To inteligentne zwierzę potrafi zgubić haczyk, wyskakując z wody lub uderzając płetwą o taflę wody. Łowi się je metodą trollingu polegającą na ciągnięciu przynęty na wędce za łodzią. Przynęta imituje ruchy ryby, przez co prowokuje do ataku. Trzymana w rękach żyłka może poprzecinać skórę na dłoniach, dlatego palce chroni się taśmą. Paweł nie łowi ryb dla pieniędzy ani też w celach konsumpcyjnych, a największą przyjemność sprawia mu, gdy może wypuścić je z powrotem do wody. Zagapienie się na morzu kosztuje czasem wiele. Pewnego razu, kiedy płynęli pośród skalistego przesmyku u wybrzeży Zielonego Przylądka, nadeszła wielka fala i zalała pokład łodzi. Nikomu z załogi nic poważnego się nie stało, ale Paweł wyszedł z opresji ze złamanym żebrem. Pierwszy raz wędkował 36 lat temu – pamięta dokładną datę. Pasja wędkowania przetrwała od dzieciństwa, także dzięki przyjacielowi, Piotrowi Martinowi, z którym przyjaźnią się od 10 lat. Piotr wychował się na Kubie i tam przesiąkł wędkarstwem. Kuba to wymarzone miejsce dla wędkarzy. Można łowić u jej brzegów langusty i co dzień mieć świeży obiad. Można mieć puste kieszenie, ale być zadowolonym jak tańcząca i podśpiewująca przy mopie kobieta sprzątająca hotel. Można pić rum, palić cygaro i nawet nie wiedzieć o wyścigu szczurów. Hawana, wieczór. Zatłoczona dzielnica biedoty. Powietrze drgające z gorąca, duchota. Bar bez okien. W środku salsa, mojito w lepkiej szklance, dym cygar. Pierwszy raz pojawia się w tym miejscu biały turysta. Jego dolary okazują się zbędne. Biały poznaje co znaczy kubańska gościnność i fiesta. J 39 40-41Revelo:AUTOTRAPER 11/15/08 3:48 PM Page 40 SMAKI Smaczny powrót do przyszłości tekst: Anna Tomaszewska, zdjęcia: Revelo, Moto Target W stylowej łódzkiej kamienicy z 1925 roku przy ul. Wigury 4/6 czas się zatrzymał. Rezydencja i restauracja Revelo przenoszą nas w klimat dwudziestolecia międzywojennego, kiedy o Łodzi pisano – chcesz poznać Polskę przyszłości, jedź do Łodzi. Cóż, wtedy do stolicy można było dojechać pociągiem w 88 minut. Zaglądamy do Revelo, gdzie – moglibyśmy przysiąc – w drzwiach mijają nas Jadwiga Smosarska i Eugeniusz Bodo. Mamy nadzieję na smaczne popołudnie w jednej z czterech sal – złotej, wedlowskiej, oliwkowej lub bicyklowej. Wybieramy tę ostatnią. W restauracji serwuje się dania kuchni włoskiej, francuskiej i polskiej. Dariusz Kuźniak, szef kuchni, poleca swój ulubiony zestaw. Zaskakujący deser bicyklisty. Pomysł na deser narodził się podczas prozaicznego krojenia buraków do barszczu. Składniki: galaretka wiśniowa z malinami, tarte buraczki, płatki migdałowe, wiórki kokosowe, lody waniliowe. Na buraczki zalane galaretką położona jest gałka lodów waniliowych. Całość posypana jest płatkami migdałowymi, wiórkami kokosowymi, gałązką rozmarynu i owinięta fantazyjnym motkiem z nitek karmelu. 40 jesień-zima 2008 MAGAZYN 40-41Revelo:AUTOTRAPER 11/15/08 3:49 PM Page 41 W „Revelo” do dyspozycji gości są cztery sale restauracyjne, klienci spoza Łodzi mogą wynająć pokoje także urządzone w stylu lat międzywojennych. Jagnięcina jest specjalnością szefa kuchni. Comber nowozelandzki ze smardzami, fioletowymi kartoflami z dodatkiem ziół, warzyw i sosu rozmarynowego można przygotować w 20 minut. Składniki: jagnięcina, smardze, cebula, oliwa, fioletowe ziemniaki, sos rozmarynowy, warzywa, pietruszka, sól, pieprz. Cebulę przesmaża się na oliwie, dodaje smardze, sól, pieprz, a pod koniec pietruszkę. Jagnięcinę po wrzuceniu na rozgrzaną oliwę polewa się masłem i wkłada do pieca o temperaturze 200 stopni na 10 minut. Comber powinien być średnio wysmażony. Fioletowe ziemniaki gotowane w wodzie samkują jak pieczone, czym różnią się od białych. Mięso podawane jest z sosem ze świeżo roztartym rozmarynem, zaciągniętym śmietaną* oraz z warzywami z wody. Przegrzebki pierwszego sortu, przystawione do ognia na krótko z trochą oliwy truflowej*, sosem karotkowym i wykwintnym składem sałat na jasnym vinaigrette świetnie nadają się na przystawkę. Składniki: sałata mix, oliwa truflowa, sok karotkowy, cukier brązowy, marchew, masło, biały ocet balsamiczny, sól, pieprz. Przegrzebki przesmażane są na oliwie z jednej i z drugiej strony na złoty kolor. Pod koniec smażenia, dla wyrazistości smaku, dodaje się masło. Przyprawia solą i pieprzem. Sałata podawana jest z oliwą truflową i octem balsamicznym. Całość z sosem karotkowym. * cytujemy oryginalne menu restauracji stylizowane na staropolszczyznę 41 14-11-08 16:29 Page 42 PODRÓŻE 42-47Finlandia:AUTOTRAPER Finlandia przyciąga jak magnes tekst: Agnieszka Włodarek, zdjęcia: Shutterstock 42 jesień-zima 2008 MAGAZYN 42-47Finlandia:AUTOTRAPER 14-11-08 16:30 Page 43 roku na rok taką decyzję podejmuje coraz więcej Polaków. Choć chłodna i mało egzotyczna, Skandynawia coraz częściej staje się alternatywą dla śródziemnomorskich wojaży. Wyjazd do Finlandii można polecić szczególnie tym, którzy nie muszą ograniczać się do leżenia na plaży (bo liczyć na upały pod fińskim niebem raczej nie należy). Finlandia oferuje za to miłośnikom przyrody tysiące jezior oraz dziewicze lasy, w których można spotkać wilka, niedźwiedzia lub renifera. Finowie uwielbiają kawę i dzieci. Zamiłowanie do kawy przejawia się tym, że piją jej po kilka filiżanek dziennie. Specyficzna w smaku, jest podstawowym napojem serwowanym w restauracjach i barach w ilościach masowych. A, co ciekawe, jeśli poprosimy o mleko, to rzeczywiście dostaniemy mleko, a nie malutką śmietankę za dodatkową opłatę, jak to bywa w niektórych polskich restauracjach. Jeśli natomiast chodzi o sympatię wobec maluchów, widać ją wyraźnie na każdym kroku, bo we wszystkich miejscach publicznych są pokoje dla matek z dziećmi, a w restauracjach obowiązkowo foteliki dla najmłodszych. Finowie mają dla hałaśliwego młodego pokolenia wiele wyrozumiałości i niezwykle chętnie zaczepiają obce dzieci, żeby powiedzieć im jakieś miłe słowo. To, co w Finlandii piękne, to także spokój. Nawet na drogach. Bo chociaż drogi fińskie są w doskona- Z PODRÓŻE Renifery, Muminki, tysiące czystych jezior, ostrożni kierowcy i Święty Mikołaj – o Finlandii i jej symbolach można opowiadać godzinami. A najlepiej zobaczyć to wszystko z bliska. 43 42-47Finlandia:AUTOTRAPER 14-11-08 16:30 Page 44 PODRÓŻE łym stanie, kierowcy korzystają z nich z rozwagą. Jeżdżą spokojnie i – co może nam się wydać nie do pomyślenia – przestrzegają zakazów prędkości. Nawet, jeśli na przepięknej i równej trzypasmówce ktoś ustawił zakaz jazdy powyżej 50 km/h! Jadąc fińską drogą warto zajrzeć do stolicy. Helsinki mogą się na początku wydać troszkę nudne i bez wyrazu, ale to wrażenie szybko mija bez śladu. Kosmopolityczna stolica Finlandii, w której widać bardzo wyraźnie szwedzkie i rosyjskie wpływy, tętni życiem, a jednocześnie jest o wiele spokojniejsza i bardziej przytulna od wielkich europejskich stolic. Najlepiej zwiedzać ją pieszo, a wtedy nie umknie nam ani krzyk mew, ani dźwięk buczących promów, ani zapach świeżo smażonych ryb. Helsiński klimat można chłonąć w czasie spaceru promenadą koło portowej przystani, przy której mieści się także najsłynniejszy rynek – kauppatori. Na placu targowym można kupić świeże owoce i warzywa oraz ręcznie robione szale i rękawice. Prawdziwy hit to maskotki – pocieszne, pluszowe renifery. Niezapomnianym przeżyciem jest posiłek na kauppatori, gdzie za niewielkie pieniądze można kupić świeże rybne danie. Trzeba tylko uważać na bezczelne mewy, które krążą nad głowami turystów i wypatrują obiadu. Nie wahają się wyrwać smakowity kąsek z talerza, albo z ręki jedzącego. Helsinki to miasto świątyń – tak pięknych i różnorodnych, że po prostu nie można ich nie odwiedzić. Najbliżej kauppatori wznosi się sobór Uspieński, prawosławna cerkiew z czerwonej cegły. W po- 44 jesień-zima 2008 MAGAZYN 42-47Finlandia:AUTOTRAPER 14-11-08 16:31 Page 45 PODRÓŻE 45 14-11-08 16:31 Page 46 PODRÓŻE 42-47Finlandia:AUTOTRAPER godne dni jej cebulaste kopuły, niedawno odnowione, świecą złotym blaskiem. W środku można podziwiać przepiękne ikony, albo.... kupić pamiątkę na stojącym w cerkwi straganie. Zupełnie inny klimat panuje w temppeliaukio – kościele wykutym w litej skale. Na jego miedziany dach budowniczowie zużyli aż 22 kilometry miedzianej taśmy. Nieduża i bardzo oryginalna budowla jest w całej swej surowości niezwykle przytulna. Przez okna pod dachem wpadają promienie słońca, a do środka zaglądają ciekawskie ptaki. W skalnym kościele często organizowane są koncerty, a w niedziele odprawiane są msze w języku angielskim. Koniecznie trzeba też odwiedzić tuomiokirkko – wspaniałą budowlę, białą luterańską katedrę z XIX wieku. Prowadzące do niej długie, rozległe schody nigdy nie są puste – to miejsce towarzyskich spotkań i odpoczynku. Można z nich podziwiać fragment miasta. A całe Helsinki, jak z lotu ptaka, obejrzymy z wieży widokowej przy stadionie olimpijskim wybudowanym w 1952 roku. Jak na dłoni widać stamtąd całe miasto z jego niewysoką zabudową (najwyższe wieżowce mają zaledwie 12 kondygnacji), rozległymi parkami i ruchliwymi ulicami. 46 jesień-zima 2008 MAGAZYN 42-47Finlandia:AUTOTRAPER 14-11-08 16:31 Page 47 PODRÓŻE Wspaniałe wrażenia pozostawia helsińskie zoo, które zajmuje całą wyspę o nazwie Korkeasaari. Można tam spędzić cały dzień obserwując zwierzęta i ptaki, którym przygotowano doskonałe warunki, zbliżone do naturalnych. Pobyt umilają niezwykle zrelaksowane gęsi i dumne pawie, spacerujące wśród turystów po alejkach i chętnie pozujące do zdjęć. Wystarczy oddalić się o 50 kilometrów na wschód od stolicy, żeby czas cofnął się o kilka wieków. Porvoo, jedno z najstarszych fińskich miast, słynne jest z prześlicznych, drewnianych domów. Zwarta zabudowa bajkowych budynków i wąskie brukowane uliczki nie zmieniły się od stuleci. Na tym właśnie polega urok tego miasteczka, w którym bardzo wyraźne są szwedzkie wpływy. Najstarsze miasto w Finlandii to Turku, leżące w południowo-zachodniej części kraju. Kiedyś było stolicą kraju, teraz można tu zwiedzać autentyczny skansen (który nie powstał przez nagromadzenie zebranych w różnych częściach kraju sprzętów i budynków, tylko jest przystosowaną do zwiedzania prawdziwą dzielnicą miasta). Koniecznie trzeba też odwiedzić XIII-wieczny zamek stojący nad brzegiem rzeki Aurajoki, jeden z najświetniejszych fińskich zabytków. Kilkanaście kilometrów od Turku jest miasteczko Naantali, a w nim Muumimaailma – park tematyczny poświęcony Muminkom. Można tu zwiedzić dom Mamy Muminka, spotkać bajkowe stwory, poopalać się albo pobawić w piratów. Każdego roku park odwiedzają tłumy małych i dużych miłośników pociesznych stworków z książek Tove Jonsson. Finlandia dla odważnych to Laponia, najzimniejszy i wysunięty najbardziej na północ region kraju. Latem dzień trwa tu przez całą dobę, za to zimą zapada zmrok, a słońce wychodzi najwyżej na kilka godzin dziennie. Trzaskający mróz poniżej minus 30 stopni to w zimnej Laponii norma. Są tu jednak stada reniferów, wyścigi psich zaprzęgów i dzika przyroda. Mimo chłodów turyści chętnie odwiedzają Laponię. Także dlatego, że to ojczyzna Świętego Mikołaja. Zacny Mikołaj rezyduje w wiosce położonej kilka kilometrów od Rovaniemi, stolicy Laponii i całymi dniami przyjmuje gości z całego świata, z którymi – za drobną opłatę – chętnie pozuje do zdjęć. Słucha też życzeń i, kto wie, może nawet je spełnia. J 47 14-11-08 16:49 Page 48 PASJE 48-51Lyzwy:AUTOTRAPER 48 jesień-zima 2008 MAGAZYN 48-51Lyzwy:AUTOTRAPER 14-11-08 16:50 Page 49 PRACOWITOŚĆ, UPÓR, CHĘĆ OSIĄGNIĘCIA CELU TO CECHY CHARAKTERU, JAKIE POWINIEN MIEĆ AMBITNY ŁYŻWIARZ. PASJE CHOĆ JAZDA FIGUROWA NA LODZIE TO SPORT BARDZO WIDOWISKOWY, DROGA DO SUKCESÓW BYWA DŁUGA I PEŁNA WYRZECZEŃ. Sport ten wymaga ogromnego wysiłku i wytrzymałości. Łatwo to zrozumieć obserwując treningi polegające na powtarzaniu do upadłego tych samych elementów. Łyżwiarstwo figurowe nie wymaga bajecznych nakładów finansowych. Para łyżew, które wystarczają na dwa lata, kosztuje 300 zł. Ważne jest natomiast, aby nie zniechęcać się ogromem pracy. JAK ZACZĄĆ I... NIE PRZERAZIĆ SIĘ Jeśli chce się zostać liczącym się zawodnikiem, treningi trzeba zacząć w wieku pięciu-, najpóźniej ośmiu lat 8. Jednak jeździć, a nawet poprawnie wykonywać wszystkie elementy łyżwiarskie można się nauczyć nawet po trzydziestce. Dla tych, którzy nie chcą łączyć zawodu ze sportem, istnieją towarzystwa rekreacyjne, takie jak w Łodzi, gdzie pod okiem trenerów, szkolących profesjonalnych tancerzy można nauczyć się jazdy figurowej na lodzie. Wprawne oko szkoleniowca potrafi wyłowić wśród jeżdżących dla zdrowia diament, który poddany dalszym szlifom może błyszczeć na poważnych imprezach sportowych. Najtrudniejsze do opanowania w łyżwiarstwie są skoki. Nie każdemu przychodzi łatwo wyskoczyć na lodzie na wysokość 1,5 metra i wylądować na jednej nodze. Skoki wzbudzają także najwięcej emocji wśród publiczności. Jedną z trudniejszych ewolucji jest axel, ponieważ jest jedynym skokiem, w którym zawodnik wyskakuje do przodu, a ląduje tyłem – podwójny axel wymaga więc wykonania dwóch i pół obrotu. W toeloopie, najłatwiejszym skoku, łyżwiarz wybija się jadąc tyłem na zewnętrznej krawędzi prawej nogi, lewą łyżwę wbija w lód. Dokładnie na odwrót wygląda flip – jadący na wewnętrznej krawędzi lewej łyżwy, prawą wbija ząbkiem w lód. Podobny W konkurencji solistów zarówno kobiety jak i mężczyźni muszą wykonać określoną liczbę elementów łyżwiarskich. Sędziowie oceniają nie tylko same figury, liczą się także elementy łączące czyli kroczki. Jewgienij Pluszczenko, rosyjski łyżwiarz, czarował publiczność mnogością trudnych sekwencji krótkich kroczków tańczonych po linii prostej w bardzo szybkim rytmie. jest lutz, jednak skaczący ustawiony jest na zewnętrznej krawędzi lewej nogi. W salchowie tancerz nabierając rotacji wykonuje zamach prawą nogą, a w rittbergerze wyskakuje z zewnętrznej krawędzi prawej nogi do tyłu. Odróżnienie i ocena szybko wykonywanych elementów wydają się laikowi prawie niemożliwe, jednak obserwujący zawody sędziowie i łyżwiarze doskonale orientują się w rodzaju, liczbie obrotów, skali trudności i perfekcji wykonania każdej ewolucji. KTO NA ŁYŻWIARZA? Jazda figurowa na lodzie wymaga poświęceń już od najmłodszych lat i trudno jest czasem przekonać rodzinę młodego adepta o sensie uprawiania tego rzadkiego sportu. Stefan Potęga, szkoleniowiec w Łódzkim Towarzystwie Łyżwiarstwa Figurowego, często „wychowuje” nie tylko samych łyżwiarzy, ale też ich rodziców, prosząc o wyrozumiałość i cierpliwość w oczekiwaniu na dobre wyniki swoich pociech. Potęga mobilizuje do wytrwałej pracy samych zawodników i stara się stworzyć dzieciom jak naj- 49 48-51Lyzwy:AUTOTRAPER 14-11-08 16:50 Page 50 PASJE bardziej komfortowe warunki do treningów. Czasem musi dawać nauczycielom w szkole prozaiczne wskazówki, np. żeby nie robili klasówek na ostatnich godzinach lekcyjnych, aby dzieci miały trochę więcej siły na trening, który zaczyna się tuż po zajęciach. Praca młodych sportowców nie ogranicza się tylko do treningu na lodowisku, ale odbywa się także na sali gimnastycznej i baletowej, gdzie ćwiczy się wszystkie kroki łyżwiarskie „na sucho”, a dopiero potem przenosi się je na taflę lodu. Zawodnik powinien być skoczny, lekki, musi umieć zaprezentować się na lodzie. Trener przekazuje nie tylko wiedzę łyżwiarską, musi wpoić uczniowi odwagę oraz nauczyć go koncentracji. Łyżwiarstwo figurowe ma ponadstuletnią tradycję. Należy do najstarszych dyscyplin nowożytnych igrzysk olimpijskich. Pierwsze zawody odbyły się w Wiedniu 137 lat temu, dyscypliną olimpijską styły się w 1908 roku w Londynie. Przyznano wtedy medale w dwóch konkurencjach – indywidualnej i par sportowych. Pary taneczne, czyli taniec na lodzie, pojawiły się w mistrzostwach świata dopiero w 1951 roku. CIĘŻKI, ALE POŻYTECZNY Stalowe nerwy, ciężka praca, niepewne wyniki to codzienność łyżwiarzy. Co decyduje o tym, że łyżwiarstwo jednak znajduje zainteresowanie wśród młodych ludzi? Łyżwiarstwo jest baletem, tylko że na lodzie, kształci płynność i grację ruchów, prostą postawę, ponadto dobrze działa na układ oddechowy, bo łyżwiarz dużo jeżdżąc w zimnym środowisku, usprawnia swoje płuca. – Rozwija ciało do tego stopnia, że żaden ze sportów nie jest mi straszny – twierdzi Kasia, była zawodniczka, która skończyła karierę. – Sport ten uczy charakteru, zdyscyplinowania i systematyczności – dodaje. Trener Stefan Potęga wyszkolił już wielu zawodników, którzy po skończeniu kariery nie zagubili się, wręcz przeciwnie, dzięki łyżwiarstwu nauczyli się przetrwać i dbać o swoją przyszłość. Zaprawieni w trudach łyżwiarze zwykle doskonale sobie radzą na studiach, jeszcze w trakcie uprawiania sportu, bo treningi i rywalizacja w zawodach uczą, że trzeba walczyć. Potrafią też odnaleźć się na rynku pracy, najczęściej zostają trenerami lub zakładają swoje małe przedsiębiorstwa. 50 jesień-zima 2008 MAGAZYN 48-51Lyzwy:AUTOTRAPER 14-11-08 16:50 Page 51 Wśród łyżwiarskich konkurencji najbardziej widowiskową rywalizacją są pary sportowe. Mieszane duety mają do wykonania podstawowe elementy łyżwiarskie, takie jak skoki, piruety, spirale, sekwencje kroczków oraz figury wymagające siły – podnoszenia, skoki wyrzucane, piruety wspólne. Konkurencja par sportowych jest trudniejsza od par tanecznych, a partner musi być znacznie wyższy od partnerki oraz wykazać się nie lada siłą, aby np. w skoku wyrzucanym wypuścić partnerkę na wysokość 1,5 metra. PASJE Najbardziej znaną i cenioną trenerką pochodzącą z Łodzi była Maria Olszewska-Lelonkiewicz, wychowawczyni wielu pokoleń łyżwiarzy i czołowych polskich zawodników. Pod jej okiem polska para taneczna Sylwia Nowak i Sebastian Kolasiński zdobyła mistrzostwo świata juniorów i przez kilka lat swojej kariery była najlepszą polską parą, walczącą także na igrzyskach olimpijskich. W 1998 r. w Nagano zajęli 12., a w 2002 r. w Salt Lake City – 13. miejsce. Olimpijczykami byli też wychowankowie łódzkiej trenerki Agnieszka Domańska i Marcin Głowacki. Maria Olszewska miała także pod opieką parę taneczną Aleksandrę Kauc i Michała Zycha, kilkakrotnych mistrzów Polski. Wielu wspomina Marię Olszewską-Lelonkiewicz, zmarłą 6 marca 2007 r., jako ciepłą osobę z ogromnym doświadczeniem i wiedzą. Z Łodzi pochodzi również Grzegorz Filipowski, najwybitniejszy polski łyżwiarz solista, wielokrotny mistrz Polski w latach 1981-86, trzykrotny olimpijczyk. Przeszedł do historii sportu jako jedyny polski solista, który stanął na podium mistrzostw świata. Zdobył brązowy medal w mistrzostwach w Paryżu w roku 1989. W 1992 przeszedł na zawodowstwo. Obecnie mieszka w Kanadzie, gdzie pracuje jako trener. J Pary taneczne mają pozornie ułatwione zadanie, ponieważ w ich konkurencji, obok tańca na lodzie, najważniejsze jest wrażenie artystyczne. Jednak jak ocenić coś tak ulotnego jak piękno i emocje sportowe? Sędziowie obok tabeli punktów przyznawanych za poszczególne elementy muszą wykazać się wrażliwością na talent zawodników oraz na tzw. umiejętność interpretacji muzyki – tańczenie do rytmu i zgodne z charakterem wybranej muzyki. Od 2002 roku obowiązuje nowy sposób sędziowania – Code of Points, w którym zawodnicy muszą wykonać ściśle określoną liczbę i rodzaj elementów. Na końcową ocenę, tak jak przed wprowadzeniem nowego systemu, składają się elementy techniczne i wrażenie artystyczne. 51 STYL ŻYCIA Harley-Davidson 52-53Harley2:AUTOTRAPER 17-11-08 11:05 Page 52 legenda szos Harley-Davidson jest wyjątkowym zjawiskiem. Zapewne napisano już wiele rozpraw naukowych mających wyjaśnić na czym polega fenomen amerykańskiego motocykla, lecz tego tak do końca wyjaśnić się nie da i w tym też zawiera się niesamowita siła tej marki. Jeśli się nad tym głębiej zastanowić, to łatwo można dojść do wniosku, że żadna firma motocyklowa ani samochodowa, nie potrafi tak perfekcyjnie, jak robi to Harley-Davidson, łączyć wierności własnej tradycji z wymogami współczesności. Wszystkie Harleye, począwszy od motocykli produkowanych w latach 30. ubiegłego wieku, aż po najnowsze modele, są do siebie bardzo podobne. Wła- 52 śnie ta stylistyczna konsekwencja powoduje, że od dawien dawna są obecne w świadomości społecznej jako synonim ciężkiego motocykla. Jest coś takiego w sylwetce maszyn z Milwaukee, że od razu wpada w oko i kto raz zostanie zauroczony, ten już na całe życie zachowuje w pamięci charakterystyczny dla wzornictwa z epoki art déco obraz niskiej, przysadzistej maszyny o opływowych liniach. Równie silne wrażenie wywiera dźwięk silnika. Kiedy pracuje on na wolnych obrotach, jego basowy gang przypomina odgłos bicia gigantycznego serca. Kiedy maszyna rozpędza się na pełnym gazie, brzmienie dwucylindrowca zamienia się w donośny grzmot. Tak, jak gulgot V8 jest akustyczną wizytówką klasycznego amerykańskiego samochodu, tak brzmienia amerykańskiego V2 nie da się pomylić z żadnym innym moto- jesień-zima 2008 MAGAZYN 52-53Harley2:AUTOTRAPER 17-11-08 11:06 Page 53 STYL ŻYCIA cyklem. Harleye nie są ciche, lecz jednocześnie ich dźwięk nie jest dokuczliwy. Wzbudza raczej ciekawość, niż agresję otoczenia. Jest to więc motocykl, który bardzo silnie oddziaływuje na zmysły. Inne maszyny tego nie potrafią. Oczywiście nie każdemu musi to przypaść do gustu, ale jest faktem, że właściciele innych marek znacznie częściej zmieniają swoje upodobania – harleyowcy pozostają wierni swojej marce. Wiele maszyn japońskich i europejskich dostarcza dużej przyjemności i niesamowitych wrażeń, ale tylko podczas szybkiej, ostrej jazdy. Na Harleyu odczuwamy przyjemność zupełnie niezależnie od prędkości z jaką jedziemy, przy czym ten motocykl wcale nie zachęca do szybkiej jazdy. Dzięki komfortowej pozycji za kierownicą i bardzo przyjemnej charakterystyce silnika, wynikającej z jego niskoobrotowego charakteru i dużej elastyczności, idealnie nadaje się do stylu jazdy, który nazwałbym kontemplacyjną turystyką. Jeśli obserwuje się Harleye jadące na przykład krętą górską drogą, trudno oprzeć się wrażeniu, że te motocykle doskonale komponują się z krajobrazem. Harley-Davidson to już 105 lat historii. Zawdzięcza swą pozycje nie tylko konstruktorom, ale w dużej mierze również ludziom, którzy przez te wszystkie lata jeździli i wciąż jeżdżą. Dawniej amerykańskie motocykle uzyskały swój legendarny status dzięki temu, że pełniły służbę w szeregach zwycięskich armii podczas obu wielkich światowych wojen. W latach 50. i 60. stały się ikoną popkultury, nieodłącznym elementem rock’n’rollowego stylu życia. Również dziś wsiadają na nie ludzie, którzy dobrze czują się w tym klimacie. Mówiąc o Harleyu, nie można również nie wspomnieć o klubach motocyklowych i nieważne, że niektóre z nich cieszą się nie najlepszą sławą, ważne, że są składnikiem legendy Harleya-Davidsona. Bez nich Harley na pewno nie byłby dziś tym, czym jest. To właśnie członkowie amerykańskich klubów motocyklowych, przerabiając swoje maszyny, stworzyli podwaliny customizingu, który dziś stał się dobrze prosperującą gałęzią przemysłu z jednej strony i zjawiskiem socjologicznym z drugiej. Mając to na względzie, w 1983 roku powołano do życia HOG – klub motocyklowy stworzony przez fabrykę. Jest on obecnie najliczniejszy na świecie – ponad 1 000 000 członków. Przynależność do HOG-u umożliwia jego członkom wspólne przeżywanie radości, jaką daje jazda na Harleyu. Fakt, ta zabawa do tanich nie należy, ale z drugiej strony ten motocykl naprawdę potrafi odmienić życie, uczynić je bardziej barwnym – a na to nie ma ceny. By się o tym przekonać, wystarczy kupić Harleya i wstąpić w nasze szeregi. Serdecznie zapraszam. K tekst: Lech Wangin, redaktor naczelny magazynu CUSTOM, członek Warsaw Chapter Poland zdjęcia – archiwum Warsaw Chapter Poland 53 Page 54 Rozmowa z doktorem Czesławem Michalczykiem, psychoterapeutą u psychologa ROZMOWA 54 16:53 rozmawiała Lucyna Krysiak, rys. Jakub Wiejacki 14-11-08 Biznesmen 54-55psycholog:AUTOTRAPER – Biznesmeni uchodzą za ludzi o mocnych nerwach, którzy wiedzą czego chcą i jak prowadzić interesy, a jednak coraz częściej szukają pomocy u psychologów. Dlaczego? – Prowadzenie własnej firmy to ogromna odpowiedzialność, a im większa firma, tym trudniej ją udźwignąć. Prawda ta jednak dociera do szefów firm najczęściej dopiero w gabinecie psychoterapeuty. Wcześniej rzadko są świadomi, że nie radzą sobie z tym problemem. Nadmierną nerwowość, drażliwość, zaburzenia snu, koncentracji, kłucia w okolicy serca, bóle głowy, duszności, wiążą z jakąś chorobą. Kiedy badania i konsultacje medyczne wykluczają chorobę, szukają pomocy u psychologa. Przeważnie już w czasie pierwszego spotkania z terapeutą wychodzi na jaw, że ich złe samopoczucie ma związek z kierowaniem firmą. Trawi ich lęk przed konfrontacją z obowiązkami, które wraz rozrastaniem się firmy coraz bardziej ich przerastają. – Może barierą są niewystarczające kompetencje zawodowe biznesmenów? – Raczej chodzi o kompetencje osobowościowe. Czasy, kiedy do prowadzenia biznesu wystarczał kapitał i wiedza na temat branży, której dotyczy interes, dawno minęły. Dziś trzeba znać się nie tylko na ekonomii i zarządzaniu, ale na psychologii. Umiejętność komunikowania się z ludźmi, otwartość, czy asertywność, są równie potrzebne w kierowaniu biznesem, a z tym jest najgorzej wśród biznesmenów. Większość z nich jest przekonanych, że interes tylko wtedy prosperuje, jeśli silną ręką rządzą i sprawują pełną kontrolę nad tym, co dzieje się w firmie. W myśl tej zasady starają się być wszędzie, osobiście dopilnować każdego stanowiska pracy, podejmować każdą decyzję. Wiąże się to z przekonaniem, że nie jesień-zima 2008 MAGAZYN 54-55psycholog:AUTOTRAPER 14-11-08 16:54 Page 55 – Kto jest bardziej odporny na pułapki związane z kierowaniem firmą, mężczyźni czy kobiety? – Zdecydowanie kobiety. Biznesmen kobieta rzadko trafia na kozetkę do psychoterapeuty. Wrodzona empatia i kobieca intuicja lepiej pozwalają jej zrozumieć problemy pracowników. Kobiety łatwiej też się komunikują. Rzadziej popadają w pracocholizm i rozwodzą się z tego powodu. Jednym słowem lepiej godzą rolę bizneswomen, żony i matki. – Wielu szefów źle traktuje swoich pracowników. Dlaczego? – Wychodząc z błędnego przekonania, że surowy szef lepiej ich zmotywuje do pracy. Tego rodzaju podejście często ma odwrotny skutek. Zamiast motywować pracownika, paraliżuje go i zabija jego kreatywność. Tacy szefowie mylą asertywność ze złym traktowaniem. Na szczęście to się już zmienia, bo liczące się korporacje coraz bardziej zaczynają doceniać potencjał ludzki. Mija zachłyśnięcie się maszynami i komputerami, a lansuje się ludzką wiedzę i kreatywność. Dla biznesmenów, szefów firm to ogromne wyzwanie. Nie wystarczy kierować pracownikami zza biurka i wydawać im polecenia, trzeba nawiązać z nimi bliższy kontakt, funkcjonować na co dzień w bliskich relacjach. – To dlatego taką popularnością cieszą się warsztaty psychologiczne wśród biznesmenów? – Między innymi. Warsztaty są prowadzone w kilkunastoosobowych grupach. Dzięki temu biznesmeni mogą skonfrontować swoje umiejętności i poznać ograniczenia własnej osobowości. To niepowtarzalna okazja, by w oczach innych uczestników warsztatów przejrzeć się jak w lustrze. To pozwala spojrzeć na siebie z innej perspektywy, złapać dystans. W konsekwencji przygotować biznesmena psychologicznie do pracy z ludźmi. Książka daje wiedzę teoretyczną na ten temat, warsztaty to czysta praktyka. – Czy warsztaty psychologiczne mogą biznesmena uchronić przed kozetką u terapeuty? – Z pewnością. Biznesmeni lepiej przygotowani psychologicznie do kierowania ludźmi, popełnią mniej błędów. Jednak na udział w warsztatach decydują się głównie dlatego, że chcą się rozwijać. Ostatnio wzrosło zainteresowanie psychologią, niekoniecznie w związku z wykonywanym zawodem. Ludzie chcą wiedzieć kim są i jak mogą tę wiedzę wykorzystać, aby lepiej żyć. J ROZMOWA można nikomu zaufać. Biorą więc na swoje barki więcej i więcej, aż w końcu cały czas wypełnia im praca. Przy takim podejściu kryzys jest nieunikniony. – W interesach zaufanie to ryzyko. Czy nie lepiej być nieufnym niż zostać oszukanym? – Jeśli stawką jest własne zdrowie psychiczne i spokojne życie, a także satysfakcja z kierowania firmą, warto zaryzykować. Przecież świat nie składa się wyłącznie z oszustów. Zresztą terapia nie polega na przemianie biznesmena z nieufnego w naiwnego. Chodzi o zmianę nastawienia, o przełamanie bariery nieufności wobec pracowników, pokonanie lęku przed bezpośrednim kontaktem i rozmową. Terapia uświadamia, że również styl prowadzenia firmy można zmienić. Wszystko zależy od kryteriów doboru kadry kierowniczej. Oprócz fachowości kierownicy powinni posiadać predyspozycje do pracy w zespole, umiejętność zażegnywania konfliktów, zdolność jasnego określania celów, tworzenia odpowiedniego klimatu, kultury pracy. 55 17-11-08 10:59 Page 56 AKCESORIA – AUTOTRAPER 4X4 56-57Akcesoria:AUTOTRAPER OSŁONY PODWOZIA SHERIFF Nie wszyscy wiedzą, że za pięknymi Jeepami wyposażonymi w off-roadowe zderzaki, wyciągarki i bagażniki, wyjeżdżającymi z Autotrapera na nieseryjnych kołach, stoi dział doposażeń, znany bardziej jako Autotraper 4x4. Ten dział stał się już samodzielną firmą handlową o zasięgu ogólnopolskim. Niedawno oferta Autotrapera 4x4 powiększyła się o osłony misek olejowych silników, skrzyń biegów, reduktorów, drążków kierowniczych i zbiorników paliwa. Współpracujemy z młodą firmą produkcyjną z Sankt Petersburga. Autotraper 4x4 jest generalnym dystrybutorem osłon SHERIFF na Polskę. Nasz dostawca produkuje rocznie milion osłon, a katalog liczy ponad 1000 rodzajów do wszystkich samochodów jeżdżących aktualnie w Europie. Osłony SHERIFF są wykonane z blachy stalowej, aluminium lub stali nierdzewnej w oparciu o fabryczną dokumentację samochodów. Dzięki temu pasują bez wiercenia i spawania. Odbiorcy osłon zwracają uwagę na szczeliny chłodzące miskę olejową oraz przemyślnie wykonane otwory do spuszczania oleju i wymiany filtra. Zabezpieczenie podwozia przed bezpośrednim uszkodzeniem to tylko jedna z wielu funkcji. Osłony są świetnym zabezpieczeniem przed kurzem, wodą, drobnymi kamykami, które w wielu samochodach do- 56 stają się do komory silnika właśnie od dołu i mogą spowodować uszkodzenia. Warto wspomnieć przed zimą, że groźne dla auta są nie tylko koleiny i bryły lodu, ale i dzikie zwierzęta, które będą szukać ciepła pod maską. Kto skrupulatnie zapisuje wydatki na paliwo, przeżyje miłą niespodziankę. Osłona na tyle wygładza aerodynamikę podwozia, że odczujemy spadek zużycia paliwa przy przejazdach pozamiejskich. Oferta osłon w Autotraperze nie jest adresowana tylko do właścicieli samochodów Jeep, Chrysler i Dodge. Namawiamy do zakupu osłon do samochodów osobowych, które najczęściej są najniższe i mają najsłabsze zabezpieczenie spodu, do samochodów dostawczych, którymi jeżdżą zwykle handlowcy i inni pracownicy, do samochodów 4x4 i pickup, które ciężko pracują na budowach, wreszcie do wszelkich samochodów rekreacyjnych. Dokładnych informacji udzielamy mailowo: [email protected] lub [email protected] oraz telefonicznie: 0-42 225 97 63, 0-507 310 475. jesień-zima 2008 MAGAZYN 56-57Akcesoria:AUTOTRAPER 17-11-08 11:00 Page 57 AKCESORIA Od lat przebiegamy dziesiątki targów samochodowych, autosalonów, miejsc, gdzie producenci pokazują nowe samochody. We wrześniu postanowiliśmy zobaczyć coś innego. Odwiedziliśmy targi części samochodowych i akcesoriów Automechanika we Frankfurcie. Dzień na Automechanice Motto targów brzmi: „wszystko co wprawia auto w ruch”. Automechanika to targi, na których prezentują się producenci wszystkiego z czego składa się samochód. Wszyscy wiemy, że fabryka samochodów to dzisiaj montownia. Ktoś dostarcza tłoki, ktoś paski, ktoś siedzenia. Te właśnie firmy są we Frankfurcie. Z jednej strony szczycą się, że pracują na zlecenie wielkich koncernów, z drugiej, bez fałszywego wstydu, próbują znaleźć klientów na swoje wyroby sprzedawane na niezależnym rynku pod własnym znakiem. Ekspozycje pogrupowano tematycznie. Poza grupą „części i systemy” odwiedzamy działy: akcesoria i tuning naprawa i obsługa informatyka i zarządzanie wyposażenie serwisów i myjni Nie obejrzymy targów w jeden dzień, bo jest tu 4680 wystawców z 80 krajów, postanawiamy więc skupić się na tym, co jest dumą tegorocznych organizatorów. A jest to „Automechanika Innovation Award” – konkurs zakończony wytypowaniem zwycięzców na najbardziej innowacyjny produkt i usługę oraz „Green Directory” – przewodnik po 25 produktach wytypowanych przez super szacowne jury jako mające największe znaczenie dla ochrony środowiska. Nagrody innowacyjne, które nam się podobały to wprowadzony przez Volkswagena rejestrator błędów, które występują nieregularnie, nie powtarzają się, nie zapisują komunikatów w komputerach samochodu. Urządzenie zwane nie bez powodu samochodowym EKG, ma wspomóc diagnozowanie usterek. Ciekawe było również przenośne urządzenie firmy Kamatek do uzupełniania punktowych uszkodzeń powłok galwanicznych blach karoserii i podwozia. Wszyscy wiemy, że ocynkowane auto nie rdzewieje do pierwszej naprawy blacharskiej. IT w innowacjach reprezentowała firma TecCom pokazująca system, który pozwala wysłać do centralnej bazy danych kod kreskowy zeskanowany telefonem komórkowym z opakowania części zamiennej, żeby sprawdzić, czy część ma właściwe dopuszczenie do obrotu. Green Directory poprowadził nas przez szereg bardzo poważnych rozwiązań technicznych. Nowe układy wtrysku paliwa, filtry cząstek stałych, regeneracje części, w naszym subiektywnym odczuciu zostały pobite przez znaną wszystkim fanom motoryzacji firmę Brembo. Pokazała ona bowiem tarczę hamulcową Dual Cast, wykonaną z dwóch materiałów. Część służąca do hamowania jest z żeliwa, a piasta z aluminium. Taka tarcza waży o 20% mniej od tradycyjnej. Wywód, że z tego powodu spada zużycie paliwa i samochód jest bardziej ekologiczny to majstersztyk. Instalowanie coraz lepszych hamulców w coraz szybszych samochodach – taka ochrona środowiska zdecydowanie nam się podoba. Delegacja Autotrapera 4x4 przeprowadziła też rozmowy handlowe z partnerami: firmami Misutonida z Włoch (orurowania), Metalloproduktsja z Rosji oraz Omix Ada z USA (największy niezależny dostawca i producent części i akcesoriów do Jeepa). 57 AUTOTRAPER ZAPRASZA 58stopka:AUTOTRAPER 14-11-08 16:55 Page 1 MAGAZYN Kwartalnik AUTOTRAPER MAGAZYN GODZINY OTWARCIA SALONU od poniedziałku do piątku – 9.00 – 18.00 w soboty – 9.00 – 15.00 WYDAWCA: AUTOTRAPER SPORT SERVICE REDAKCJA: Moto [email protected] Agencja Informacyjna REDAKTORZY: Robert Szczerbaniak (redaktor naczelny), Małgorzata Jeremin-Mazurkiewicz, Joanna Madej, Anna Tomaszewska, Marcin Skrzyński, Tomasz Lamentowski GODZINY OTWARCIA SERWISU poniedziałek-czwartek – 8.00 – 20.00 piątek – 8.00 – 17.00 sobota – 9.00 – 16.00 Specjalne podziękowanie dla Macieja Ratyńskiego i Doroty Obłękowskiej za wsparcie realizacji projektu Autotraper Magazyn DZIAŁ SPRZEDAŻY: Jerzy Kociński (dyrektor sprzedaży) [email protected] tel/fax: (042) 227-93-90 e-mail: [email protected] SPRZEDAWCY – SAMOCHODY NOWE: tel. (042) 227-93-90 Zbigniew Deka: [email protected] Tomasz Górski: [email protected] Sebastian Jóźwik [email protected] Radosław Zwoliński radosł[email protected] Andrzej Liwowski [email protected] Zbigniew Mindrow (finansowanie): [email protected] AUTOTRAPER SPORT SERVICE Autoryzowany Dealer Chrysler, Jeep i Dodge 95-030 Łódź - Starowa Góra ul. Graniczna 2 (przy trasie Łódź -Katowice-A1) Pozycja GPS: N 51°42.188c E 19°28.645c tel.: (42) 227 93 90 www.autotraper.com.pl SAMOCHODY UŻYWANE: tel. (042) 640 10 77, tel. kom. 608 620 906 Arkadiusz Mazurkiewicz Szef sprzedaży samochodów używanych tel. 698 331 883 [email protected] Miłosz Wolski [email protected] FOTO: Chrysler, Moto [email protected] Agencja Informacyjna, Autotraper, Shutter Stock, Jacek Gdowski, Marcin Kaliszka, Dorota Sobiś, Paweł Ciechanowski PROJEKT GRAFICZNY i SKŁAD: Jakub Wiejacki – Moto [email protected] MASTER LAYOUT: NOS BBDO DRUK: Drukarnia LCL, Łódź DZIAŁ SERWIS: Jerzy Brzozowski (dyrektor serwisu) [email protected] tel. (042) 227-93-90 DZIAŁ CZĘŚCI: Grzegorz Mielczarek tel. (042) 227-93-90 DZIAŁ 4X4: tel. (042) 227-93-92 Marek Włodarczyk tel. kom. 604 550 172 [email protected] Tomasz Lamentowski [email protected] DZIAŁ MARKETINGU: Joanna Madej tel. (042) 227-93-90 [email protected] DYREKTOR HANDLOWY: Małgorzata Jeremin-Mazurkiewicz tel. (042) 227-93-90 [email protected] DZIAŁ FINANSOWY: Piotr Barański [email protected] tel. (042) 227-93-90 DZIAŁ ADVENTURE: Aleksandra Falińska tel. (042) 227-94-55 [email protected] SERWIS NAPRAW POGWARANCYJNYCH Miłosz Kowalski Łódź, ul. Kolumny 267c [email protected] tel. (042) 6499244, tel. kom. 608519338 AUTOTRAPER POLSKA GRUPA SERWISÓW Firma Autotraper uruchomiła projekt AUTOTRAPER – POLSKA GRUPA SERWISÓW, polegający na stowarzyszeniu z naszym holdingiem wybranych serwisów samochodowych z różnych stron Polski. Serwisy działają zgodnie z procedurami zbliżonymi do obowiązujących w naszym Serwisie Pogwarancyjnym dla samochodów marek Chrysler, Jeep i Dodge. W ramach programu zapewniamy szkolenie pracowników, wyposażenie w narzędzia specjalne i urządzenia diagno- styczne oraz zaopatrzenie magazynu. Serwisy z grupy korzystają z logo i marketingu firmy Autotraper. W ramach pierwszego eksperymentalnego wdrożenia działa już serwis w Warszawie pod marką Dobry Warsztat, przy ulicy Sieradzkiej 3. Kolejne serwisy szykują się do przystąpienia do w naszego programu. III_OKLADKA:AUTOTRAPER 11/15/08 4:50 PM Page 4 IV_OKLADKA:AUTOTRAPER 11/15/08 4:29 PM Page 4