Październik-grudzień - Misje Diecezji Tarnowskiej
Transkrypt
Październik-grudzień - Misje Diecezji Tarnowskiej
Kwartalnik wydawany od 1983 rokuRok XXXIII, nr 4 październik – grudzień Tarnów 2016 Redakcja: ks. Krzysztof Czermak Korekta: Ewa Kukułka Współpraca: ks. Piotr Boraca, Lidia Rutkowska Opracowanie okładki i grafiki na początku działów: ks. Tadeusz Bukowski Biuletyn wydawany jest przez Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej ul. Legionów 30 33-100 Tarnów tel. 14 631-73-70 fax 14 631-73-79 Nasze konto: Bank PKO SA Tarnów 94124019101111000008978378 http://www.misje.diecezja.tarnow.pl e-mail: [email protected] Druk: Poligrafia Wydawnictwa BIBLOS Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów tel. 14 621-27-77 fax 14 622-40-40 e-mail: [email protected] http://www.biblos.pl Światowy Dzień Misyjny i następujący po nim Tydzień Misyjny. Jest to ważny czas dla Kościoła. Przeżywamy bowiem w sposób szczególny powszechność Kościoła, niosącego w swej naturze misyjność. Ten czas to szczególna okazja do animacji misyjnej i informacji na temat Papieskich Dzieł Misyjnych skierowanych do dzieci, młodych i dorosłych. Materiały na każdy dzień Tygodnia Misyjnego zostały przygotowane przez centralę krajową PDM. Lepszej okazji niż Tydzień Misyjny do przedstawienia postaci bł. Władysława Bukowińskiego nie znajdziemy. Promujmy tę postać, zwłaszcza, że wśród młodych może być ona nie tylko nie znana, ale nie rozumiana ze względu na okoliczności działania. Uczyńmy więc lekturą artykuły nawiązujące do beatyfikacji Apostoła Kazachstanu oraz do pracy naszych misjonarzy, również w miejscach, gdzie on działał. Więcej na temat Tygodnia Misyjnego można przeczytać na naszej stronie internetowej. Konkretnym wyrazem przeżycia tej misyjności będzie modlitwa i animacja misyjna w Tarnowie. Nawiązując do poprzednich marszów, będziemy manifestować swoją wiarę w Jezusa i modlić się za chrześcijan prześladowanych. W modlitewnym marszu, jako wolny od prześladowań Kościół, zamanifestujemy naszą solidarność z braćmi cierpiącymi i zabijanymi z powodu wiary w Chrystusa. Jak zawsze w jesienny czas, w tym roku na zakończenie Tygodnia Misyjnego zapraszamy na tradycyjne XVI Diecezjalne Spotkanie Misyjne Róż Żywego Różańca. W tym roku będzie ono miało miejsce w Tarnowie. W perspektywie minionego w maju 40 lecia wyjazdów świeckich osób na misje, Kościół tarnowski ma się czym cieszyć i nabierać w tym względzie nadziei na przyszłość. Artykuł na temat historii zaangażowania może się przydać w duszpasterstwie, zwłaszcza prowadzonym wśród ludzi młodych. Od redakcji Zachęcamy do pracy z dziećmi w oparciu o materiały przygotowane przez centralę PDM w Warszawie. Każda parafia dysponuje broszurą „Z Ewangelią przez świat”. Wykorzystajmy je w całym roku szkolnym. Broszura proponuje tematy i treści na spotkanie w każdym miesiącu dla grup PDMD czy jakichkolwiek grup dziecięcych. Kolejna edycja kolędników misyjnych przed nami. Już dwudziesty czwarty raz będą oni odwiedzać nasze domy. Kiedykolwiek podejmujemy to przedsięwzięcie, nie zapomnijmy o dobrym jego przygotowaniu. Mogą je zagwarantować tylko specjalnie uformowane osoby w parafii. Chciejmy się przekonać, że bez tej formacji akcja jest w naszych wspólnotach dużo uboższa, nie pociągająca innych, a sami kolędnicy nie korzystają z niej tyle, ile mogliby skorzystać w rozwoju duchowym na swej chrześcijańskiej drodze. Kontakt osób organizujących kolędników misyjnych w parafiach z Wydziałem Misyjnym jest mile widziany. Jak zawsze, w uroczystość Objawienia Pańskiego, skupmy naszą uwagę na Misyjnym Dniu Dzieci. Nie zapomnijmy też w tę uroczystość o patronalnym święcie Dzieła Misyjnego Diecezji Tarnowskiej, które roztacza nie tylko opiekę materialną nad misjonarzami, ale towarzyszy im modlitwą. Dzień ten niech będzie również uroczystym zakończeniem misyjnego kolędowania 2016. W tym celu sięgnijmy po broszurę „Kolędnicy Misyjni 2016”, w której znajdziemy wszystkie potrzebne materiały do przygotowania i przeprowadzenia tego przedsięwzięcia. Dzieci kolędujące zapraszamy do Domu Formacji Misyjnej w Czchowie w okresie ferii zimowych. Spróbujmy się przekonać do konkursu dla dzieci kolędujących i zmotywować je, by wzięły w nim udział dla ubogacenia swego intelektu. BEATYFIKACJA NA MIARĘ HISTORII Tu meczety wcale przepełnione nie są. Praktykuje w nich swoją religię tylko niewielki procent muzułmanów. Prawosławnych w cerkwiach często mniej niż katolików w kościołach. Ci ostatni stanowią tu niewiele ponad 1% mieszkańców, a gdyby brać pod uwagę tylko tych, którzy praktykują we wspólnocie Kościoła swoją wiarę, nie wiem, czy ten procent byłby większy niż 1. W takim kraju przed ponad czterdziestu laty zmarł bł. ks. Władysław Bukowiński zwany apostołem Kazachstanu. Przebywał w nim 20 lat, z czego ponad 4 spędził w obozie pracy (w sumie na terenie byłego ZSRR przebywał 40 lat z czego 13 lat 5 miesięcy i 10 dni w radzieckich łagrach na terenie dzisiejszej Rosji i Kazachstanu). Terenem jego posługi kapłańskiej była głównie Karaganda, ale nie tylko. Z niej odbywał podróże misyjne, nawet do Tadżykistanu, gdzie był cztery razy. Aresztowany, sądzony i zsyłany był za nielegalną działalność, która polegała na głoszeniu człowiekowi nadziei w Jezusie Chrystusie, o którym przepowiadanie w kościołach było niemożliwe z powodu ich zamknięcia i zakazu ewangelizacyjnej działalności. Trudno nam, Polakom, wyobrazić sobie, że był taki czas kontrolowany przez sowiecką władzę, kiedy na powierzchni dzisiejszego Kazachstanu ponad 9 razy większej od Polski, nie było ani jednego funkcjonującego kościoła katolickiego, który by gromadził wiernych na niedzielną Eucharystię. Był jednak ktoś, kto tych wiernych zwoływał, udzielał im sakramentów i duchowo pocieszał. To m.in. bł. Władysław Bukowiński, który nie cofał się przez niczym. Wiedział dobrze, że się naraża, wiedział, że może z tych prób docierania do wielu miejsc zrezygnować. Od swego zamiaru i kapłańskiej posługi nie odstąpił. Zostawił nam świadectwo nieugiętej wiary, która dla mówienia o Chrystusie nie zna przeszkód. Zostawił też pewnie dużą nadzieję tym, którzy dzisiaj w Kazachstanie podejmują jego ewangelizacyjny trud. W momencie jego beatyfikacji wśród nich było 6 księży z diecezji tarnowskiej. Beatyfikacja ks. Władysława Bukowińskiego miała miejsce w Karagandzie w katedrze pw. Matki Bożej Fatimskiej Matki Wszystkich Narodów, w dniu 11 września 2016 roku. Proboszczem tej parafii jest ksiądz tarnowski Janusz Potok posługujący w Kazachstanie od 2005 roku. Wydarzenie to było ważnym momentem w życiu Misje w artykułach Kościoła w Kazachstanie, niestety, pewnie nie tak ważnym dla katolików w Polsce. Uroczystość zgromadziła ponad tysiąc wiernych, którzy przybyli przede wszystkim z samego Kazachstanu. Nasz ks. Dariusz Buras, od maja 2015 roku administrator apostolski w Atyrau, przybył pociągiem z 13 osobową grupą, spędzając w podróży dokładnie dwie doby. Podobnie ks. Piotr Kluza z „swojego” Chromtau 24 godziny przeznaczył na to, aby ze swoimi 20 parafianami i dwiema siostrami dotrzeć takim samym środkiem transportu i z radością uczestniczyć w tym doniosłym wydarzeniu. Jego doniosłość trafnie określił biskup Nowosybirska Józef Werth, ochrzczony i bierzmowany przez bł. Władysława (u niego też się spowiadał), który na mszy św. celebrowanej w wigilię beatyfikacji powiedział, że jest to od stworzenia świata pierwsze i jedyne wydarzenie tego rodzaju na obszarze postsowieckiej Azji Środkowej. Na beatyfikacji obecny był również ks. Robert Pyzik, który przybył z odległego o ponad 500 km Żeskazganu, miasta, w którym urządzony przez Stalina obóz pracy, był miejscem zesłania, ale też ewangelizacyjnej posługi bł. Władysława. Sama niedzielna uroczystość została poprzedzona wieczornymi Eucharystiami w dwóch kościołach Karagandy – nowej i starej katedrze. W tej pierwszej, gdzie obecnie w podziemiach znajduje się grób błogosławionego Władysława, liturgii przewodniczył nuncjusz apostolski w Kazachstanie abp. Francis Chullikatt. W starej katedrze – przed którą, a potem w której spoczywały doczesne szczątki błogosławionego – mszy św. przewodniczył arcybiskup Moskwy Paolo Pezzi, a kazanie wygłosił wspomniany wyżej biskup Nowosybirska Józef Werth. O godz. 21.00 w kościele pw. Matki Bożej Fatimskiej, który jest katedrą diecezji karagandyjskiej, miało miejsce czuwanie i adoracja. Był to też czas świadectw o nowym błogosławionym. Swoje przemawiające świadectwo dał biskup Nowosybirska Józef Werth oraz ks. Mariusz Kowalski pochodzący z Warszawy, obecnie misjonarz Kazachstanu, który doznał cudownego uzdrowienia za przyczyną ks. Bukowińskiego. W tej samej świątyni miała miejsce Eucharystia, w czasie której ks. Władysław Bukowiński został wyniesiony na ołtarze. Wzięło w niej udział ponad tysiąc wiernych, głównie z Kazachstanu, również przybyłych jako pielgrzymów i delegatów z zagranicy. Przewodniczył jej kard. Angelo Amato z Rzymu, prefekt Kongregacji ds. Świętych. Jego kazanie ukazało cechy nowego błogosławionego, jego miłość wyrażającą się w całkowitym oddaniu pasterskim ludziom Kazachstanu. Kardynał zauważył, że również okres spędzony w więzieniach ks. Bukowiński wykorzystał jako ambonę, z której ludzie słuchali zachęty do miłości Boga i bliźniego. W mszy św. beatyfikacyjnej wzięło udział szesnastu biskupów, którzy przybyli z Rosji, z Kazachstanu, z Ukrainy, a także z Polski. Z nimi koncelebrowało ponad 150 księży reprezentujących kilka krajów. Kościół w Polsce reprezentowany był przez bpa Jerzego Mazura – przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski ds. Misji, bpa rzeszowskiego Jana Wątrobę z Rzeszowa, bpa Jana Szkodonia z Krakowa (re Misje w artykułach prezentującego kard. Stanisława Dziwisza) i bpa Stanisława Jamrozka z Przemyśla. Nie zabrakło naszych, wspomnianych wyżej, tarnowskich księży pracujących w Kazachstanie. Miałem też zaszczyt być przybyłym z diecezji tarnowskiej jej reprezentantem, a towarzyszył mi w całej podróży pan Stanisław Tkacz z Czchowa. Na tę uroczystość przybyło również kilkudziesięciu księży z Polski, głównie z diecezji krakowskiej, ale też m.in. z diecezji rzeszowskiej, kaliskiej, kieleckiej i tarnowskiej. Nie zabrakło oczywiście postulatora procesu ks. Jana Nowaka. Byli też świeccy (m.in. reprezentacja prezydencka w osobie ministra Michała Kwiatkowskiego, który odczytał przesłanie prezydenta Andrzeja Dudy mające również wymiar religijny oraz rządowa w osobach ministra w kancelarii premiera Henryka Kowalczyka oraz wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka), wśród których znalazła się grupa bractwa kurkowego z Krakowa. Ks. Krzysztof Czermak U NASTĘPCÓW APOSTOŁA KAZACHSTANU (1) Posługa księży tarnowskich na ziemi potrzebującej Boga i Kościoła Kazachstan zbyt dobrze znany nam nie jest. Kojarzymy go chyba najprędzej z byłą republiką ZSRR, co zresztą podpowiada religijną charakterystykę sytuacji mieszkańców tego kraju. Większość z nich to Kazachowie kojarzeni z islamem, a drugą religią jest chrześcijaństwo kojarzone z prawosławiem. Skutek ateizacji dokonywanej przez władzę radziecką jest oczywisty i ogromny. Przypomniał o tym Jan Paweł II, kiedy odwiedził Kazachstan we wrześniu 2001 roku: „Długa zima komunizmu, który starał się wyrwać Boga z ludzkiego serca, w znacznej mierze wyparła treści duchowe z miejscowych kultur”. Meczety wcale przepełnione nie są. Praktykuje w nich swoją religię tylko niewielki procent muzułmanów. Prawosławnych w cerkwiach często mniej niż katolików w kościołach, którzy w Kazachstanie stanowią około 1% mieszkańców. Kazachstan jest długi i szeroki. Długie też dystanse przychodzi przemierzać w nim naszym misjonarzom, a zwłaszcza – jak za chwilę się zapewne przekonamy – ks. Dariuszowi Burasowi administratorowi apostolskiemu w Atyrau. Również my, odwiedzający Kazachstan, mieliśmy namiastkę tego doświadczenia. W czasie niemal trzech tygodni (10-28 września) pokonaliśmy na terenie Kazachstanu dystans prawie pięciu tysięcy kilometrów. Spędziliśmy w podróży (nie licząc lotów z Polski i do Polski) 58 godzin. W samochodzie przyszło nam przemierzyć ponad 2600 km, na co potrzebowaliśmy około 39 godzin, pociągiem przebyliśmy dystans 740 km w czasie 17 godzin, a w powietrzu pokonaliśmy 1450 km. Nasi tarnowscy misjonarze przybyli do Kazachstanu w 1999 roku. Byli to księża: Janusz Kaleta i Waldemar Patulski. Ten pierwszy jest właściwie twórcą całej struktu Misje w artykułach ry kościelnej w zachodnim Kazachstanie obejmującym obszar prawie 2,5 razy większy od obszaru Polski. Obecnie tarnowscy księża posługują w dwóch jednostkach kościelnych (na cztery istniejące): w diecezji Karaganda i administraturze apostolskiej ze stolicą w Atyrau. Do tej pory przez Kościół w Kazachstanie przewinęło się (łącznie z tymi, którzy obecnie tu pracują) dziesięciu tarnowskich księży. Zacznijmy od Chromtau Formalne początki parafii w Chromtau, obecnie 25 tysięcznego miasta obfitującego w kopalnie odkrywkowe i głębinowe chromu (2 miejsce w świecie), sięgają dopiero obecnego stulecia, bo 2003 roku. Wtedy przybył tu ks. Jan Trela z diecezji rzeszowskiej i jako pierwszy proboszcz, dokonując zakupu mieszkania w bloku, zamieszkał na miejscu. Po nim tworzenie wspólnoty kontynuował ks. Janusz Potok (VIII 2005-V 2009) z naszej diecezji. Choć Chromtau znalazło się jako kolejne miejsce na szlaku moich misyjnych wizyt (po diecezji karagandyjskiej), to wspomnienie o nich i opis zacznę od parafii pw. Św. Rodziny w tym mieście, gdzie w dniu 18 września 2016 r. miało miejsce wmurowanie kamienia węgielnego w kościele, który znajduje się na jednym z ostatnich etapów swojej budowy. Ta doniosła i niecodzienna uroczystość, była jednocześnie zwieńczeniem etapu pracy misyjnej ks. Piotra Kluzy, tarnowskiego misjonarza, który przybył do Kazachstanu w lipcu 2008 r. We wnętrzu nowego kościoła sprawowaliśmy po raz pierwszy mszę św., której przewodniczył administrator apostolski ks. Dariusz Buras. Mnie przypadło w udziale wygłoszenie słowa Bożego. W uroczystości wzięło udział dużo, jak na tamtejsze warunki, miejscowych katolików i nie tylko. Przybyło z dwóch parafii (również z oddalonego 100 km Aktiubińska) około 80 osób. Zgromadzenie stanowiło praktycznie obecność całych dwóch wspólnot. Wmurowanie kamienia węgielnego otworzyło nowy przedział w historii parafii, ale też zamknęło dotychczasowy. Kaplica, utworzona w parterowym domu, wyremontowana z zewnątrz przez ks. Janusza Potoka, a potem wewnątrz przez samego ks. Piotra Kluzę, przestała być miejscem, w którym wierni zbierają się na Eucharystię. Pewnie będzie służyć innym celom. Wieczorem 17 września 2016 roku z ks. Dariuszem i ks. Piotrem miałem zaszczyt koncelebrować mszę św., która była już ostatnią na miejscu, gdzie powoli i w trudzie tworzył się Kościół, który dalszą swą drogę kontynuował będzie w nowej, dzięki ks. Piotrowi, świątyni. A świątynia wpisała się już w panoramę miasta. Około 300 m od meczetu i 600 od prawosławnej cerkwi stanął kościół katolicki! Ksiądz Piotr często jeździ do wspomnianego Aktiubińska pomagać lub zastąpić w posłudze kapłańskiej. Są to najbliżej oddalone od siebie parafie w całej administraturze. W zimie z jazdą jest problem. Na niektórych odcinkach droga jest bardzo trudna, często nieprzejezdna. Nawiany ze stepu śnieg odgarniany Misje w artykułach przy pomocy specjalnego sprzętu, tworzy biały „tunel” na 2-3 m wysokości. Raz o mało co nasz misjonarz nie ugrzązł w zaspie śnieżnej. W Aktiubińsku, gdzie w 1983 roku stanął wtedy jedyny kościół na obszarze całej obecnej administratury, mieliśmy okazję zobaczyć centrum neokatechumenatu w Kazachstanie. Tak bym nazwał niedawno powstały dom wybudowany przez ks. Tadeusza Smereczyńskiego, miejscowego proboszcza od 1993 roku, wielkiego protektora i propagatora drogi neokatechumenalnej. Chromtau jest dobrym przykładem na sytuację religijną w Kazachstanie. Do meczetu, w 25 tysięcznym mieście, w którym ponad 90% mieszkańców to Kazachowie, przychodzi około 200 osób. W cerkwi prawosławnej w niedzielę modli się kilkanaście osób. Za to wspólnota Kościoła katolickiego, dzięki łasce Bożej i ofiarnej, ale i trudnej posłudze księży z Polski, powiększa się. Ks. Janusz Potok mówił mi, że kiedy tu przybył, miał trójkę wiernych. Dzisiaj jest ich w niedzielę 20-25. Wśród nich są dwie całe rodziny, co jest bardzo obiecującym zjawiskiem. Są też tzw. sympatyzujący (ok. 20 osób), którzy przychodzą od święta. Wszystko ma swój wolny, ale regularny rytm. W 2015 roku miał miejsce jeden chrzest, w tym roku jeszcze nikt nie został ochrzczony. Ks. Piotr, gdy przybył tu jako proboszcz w maju 2011 r. (wcześniej był tu jako wikariusz od VII do X 2008), podawał w niedziele Komunię św. 4-5 osobom. Teraz jest ich kilkanaście. Nawet kilkanaścioro dzieci bierze udział w sobotniej katechezie-szkole z programem biblijno-liturgicznym dotyczącym życia Kościoła. Dzieci przychodzą na 2-3 godziny. Zawsze jest poczęstunek, który praktycznie przynoszą zaopatrzone przez rodziców dzieci. W ramach chrześcijańskiej formacji swoich najmłodszych parafian ks. Piotr wysyła (zawozi!) dzieci do oddalonego 580 km Uralska, gdzie w okresie wakacyjnym prowadzone są dla nich oazy. W poprzednim roku wysłał ich kilkanaście. Taka formacja owocuje. Od roku ks. Piotrowi pomaga w misyjnej działalności ks. Kamil Bachara. Jest on nie tylko duszpasterzem na miejscu, ale angażuje się w formację podczas oaz, w której uczestniczą dzieci z kilku miejsc atyrauskiej administratury. Ks. Piotr zaczął starania o budowę kościoła zaraz po objęciu funkcji proboszcza. Trzeba było nie tylko kupić ziemię, ale przewidzieć odpoKs. Piotr trzyma w rękach kamień węgielny, wiednie miejsce, a właściwie obok niego ks. Dariusz Buras i ks. Krzysztof Czermak Misje w artykułach zgodzić się na wskazanie go przez władze miejskie. Potem zaczął się skomplikowany proces pozwoleń i wyzwalanych lub wyzwalających się trudności, choć i na tej drodze spotykał życzliwych ludzi, którzy katolikami nie byli i nie są. Pierwsza łopata została wbita dopiero po trzech latach – 19 lipca 2014 roku. Kiedy mówimy o budowie, należy pamiętać, że chodzi o budowę całego kompleksu, na który składa się niewielki kościół i podobnie skromnych rozmiarów dom dla duszpasterstwa z mieszkaniem dla księdza. Największy wkład w budowę ma Ofice to AID, która jest specjalną agendą Konferencji Episkopatu USA. Swój udział w budowie ma również diecezja tarnowska. To dar opiewający na sumę 15 tys. USD Wszystkie okna i drzwi w całym kompleksie są „nasze”. I to nie tylko w sensie sfinansowania tej stolarki, która dzięki Iwonie Ligas nie kosztowała tyle, ile mogła kosztować, ale i w sensie źródła produkcji, którym była zrodzona i funkcjonująca w naszej diecezji firma Dako. Za szczęściem, które można było wyczytać w oczach ks. Piotra, kryje się wiele ofiary: duchowej i fizycznej. Trudno tu wyliczać wszystkie trudności, które towarzyszyły budowie. Zdobyć miejscowych specjalistów w budownictwie to rzecz nierealna. Ks. Piotr zaangażował pracowników z Uzbekistanu, którzy w Kazachstanie szukają pracy, jak Polacy w innych krajach Europy. Również sam ks. Piotr pozostawił w całym obiekcie dużo pracy swoich własnych rąk. Położyć płytki na ścianę czy panele na podłogę to dla niego nie problem. Również w białym montażu jest biegły. Sam widziałem samą pracę, jak i jej efekty. W moim kazaniu podczas uroczystości, a także w słowie na jej zakończenie pozwoliłem sobie zauważyć, że bł. ks. Władysław Bukowiński uczy nas prawdy o konsekwencji pójścia za Jezusem i odwagi niecofania się przed trudnościami, za które często trzeba wiele zapłacić. Powiedziałem też: „Ja błagadarjù Boga nie tolka za tò, szto On posłàł k’wam swiaszczènnika, no osòbienno błagadarjù Boga szto posłàł k’wam otcà Piotra Kluzu” (Dziękuję Bogu nie tylko za to, że posłał do was księdza, ale że posłał do was ks. Piotra Kluzę). Ks. Piotr jest i zostanie dla tej małej wspólnoty autentycznym darem. W stolicy administratury Administratura apostolska ze stolicą w Atyrau została utworzona w 1999 r. przez Jana Pawła II, równolegle z innymi trzema jednostkami administracji kościelnej w Kazachstanie. Pierwszym administratorem apostolskim w Atyrau, niemal trzystatysięcznym mieście położonym niedaleko Morza Kaspijskiego, był ks. Janusz Kaleta, sprawując ten urząd do 2011 roku, kiedy został biskupem Karagandy. Obecnie, od maja 2015 roku, administratorem jest ks. Dariusz Buras. Jest czymś trudnym do wyobrażenia dla każdego z nas, że na olbrzymim terenie jego jurysdykcji, dwa i pół razy większym niż Polska, jest tylko sześć parafii obsługiwanych przez siedmiu księży (w tym czterech z tarnowskiej diecezji). Skala 10 Misje w artykułach tego wyobrażenia powiększa się, gdy pomyślimy, że w sumie w niedzielnych mszach świętych w tych parafiach uczestniczy mniej osób (około 150-170) niż na jednej mszy św. w przeciętnej parafii diecezji tarnowskiej. Wspomniane parafie to oddalone od siebie wyspy na wielkim morzu. Ks. Dariusz, mieszkający w Atyrau, do najbliższej parafii w Kulsarach ma 230 km, a do innych: w Uralsku 520 km, w Aktiubińsku 700 km, w Chromtau 800 km i w Aktau 1000 km. Wszystkie te przestrzenie pokonuje samochodem i pociągiem, niekiedy samolotem. Z racji swej funkcji często jest w drodze, jest człowiekiem, któremu nieobca jest walizka. Oprócz wizyt związanych z administrowaniem swej funkcji udaje się do tych parafii, by po prostu zastąpić księdza pod jego nieobecność z różnych powodów. Siedziba administratury związana jest istnieniem i funkcjonowaniem parafii pw. Przemienienia Pańskiego. Obecnie jej proboszczem jest ks. Marian Tomaszov, Słowak z pochodzenia, od pięciu lat posługujący w Kazachstanie. W tej parafii jednak od początku jej istnienia (1999) do sierpnia 2016 roku stałymi duszpasterzami byli nieprzerwanie księża tarnowscy: Waldemar Patulski (IX 1999-VIII 2002), Dariusz Buras (VII 2002-VIII 2006), Wojciech Maślanka (VIII 2003-V 2005 i IX 2007-VIII 2008), Marian Brach (IX 2007-X 2008), Piotr Kluza (X 2008-V 2011), Łukasz Niemiec (IX 2011- IV 2013 jako wikariusz i VII 2014-VIII 2016 jako proboszcz), który od stycznia 2015 r. pełni funkcję wikariusza generalnego administratury. Podobną funkcję pełnił wcześniej ks. Dariusz Buras do 2006 roku. Wspólnota w Atyrau jest wspólnotą osobliwą. Oprócz w miarę regularnie praktykujących niedzielne Eucharystie 45-50 osób spośród miejscowej ludności, kilkanaście osób przychodzi na niedzielną mszę św. celebrowaną w języku angielskim. Są to ci, zwłaszcza Amerykanie, którzy z Kazachstanem związani są przez pracę w przemyśle naftowym. Te 40 osób to również owoc pracy naszych księży. Kiedy Kościół zaczynał się tu zawiązywać, nie było tutaj po prostu prawie nikogo. Kiedy z radością mogłem przemówić do osób zgromadzonych na niedzielnej Eucharystii w dniu 25 września, życzyłem temu Kościołowi, by – nawiązując do słów Jana Pawła II – choć niewielki w liczbę, był Kościołem, który umacnia swoją wiarę przez modlitwę, uczestniczenie w Eucharystii i dostrzeganiu Chrystusa w innych. Podziękowałem też za to, że patrząc na wiarę i życie jego członków, sam mogłem umocnić swoją wiarę. Od 2008 roku w parafii zaznaczają swą obecność siostry elżbietanki. Pracy im nie brakuje. Docierają do najbiedniejszych, prowadzą różnego rodzaju zajęcia manualne – o tym zwłaszcza mogłaby mówić s. Zyta Guz. Zaś s. Luiza Kralka obdarzona talentem muzycznym uczy sztuki grania na instrumentach. Wspólnotę tworzy również s. Teresa Kania, która w czasie mojej wizyty przebywała na urlopie. 11 Misje w artykułach W parafii istnieje kilka grup nauki języka angielskiego również włoskiego. Ich uczestnicy, podobnie jak z grup zajęć manualnych to osoby o różnej proweniencji religijnej, wśród których katolicy stanowią zdecydowaną mniejszość. Najmłodsze Kulsary Parafia pw. Miłosierdzia Bożego w Kulsarach oddalona od Atyrau 230 km zaczęła istnieć oficjalnie zarejestrowana w 2004 roku. Tworzył ją z dużymi trudnościami sprawianymi przez miejscowe władze, ale też z poświęceniem, obecny administrator apostolski ks. Dariusz Buras. Dojeżdżając z Atyrau pełnił funkcję administratora parafii w Kulsarach od lipca 2002 do sierpnia 2006 roku. Pamiętam, że kiedy byłem tu w 2007 roku, miejscowy Kościół zbierał się w wykupionym w bloku mieszkaniu. W dniu 23 września owego roku w mszy niedzielnej uczestniczyło cztery dorosłe osoby. Dzisiaj wspólnota ma już swój mały kościół, czy bardziej dużą kaplicę, która wtedy był w budowie. Na niedzielnej Eucharystii zbiera się przeciętnie 15 osób. Proboszczem od sierpnia tego roku jest ks. Łukasz Niemiec, który przybył do Kazachstanu jako misjonarz we wrześniu 2011 roku, choć jego misyjne powołanie kazało mu postawić stopy na kazachskiej ziemi już w lecie 2007 roku jako klerykowi. W Atyrau był wikariuszem (IX 2011- IV 2013), ale w tym czasie dojeżdżał do Kulsar, zostając na miejscu przeważnie od soboty do poniedziałku. Później został tu już proboszczem (V 2013-VII 2014), a od lipca 2014 do sierpnia 2016 ten urząd pełnił w Atyrau. Znowu jednak od stycznia 2015 dojeżdżał do Kulsar. Od tego czasu też jest wikariuszem generalnym w administraturze. Kulsary to miasto zamieszkałe przez około 55 tys. mieszkańców. Aż 99,5% z nich to Kazachowie kojarzeni z islamem. Faktycznie jednak ta „przynależność” do islamu wyraża się w zachowywaniu podstawowych tradycji związanych z tą religią. Chodzi głównie o zabicie i spożycie baranka na święto Kurban Ait, pieczenie ciastek i dzielenie się nimi z innymi. Nie dziwi jednak sprowadzanie całej aktywności religijnej do tych działań, jeśli weźmiemy pod uwagę, że do połowy lat 90’ w tak dużym mieście nie było żadnej świątyni: ani kościoła, ani cerkwi, ani naAdministrator apostolski ks. Dariusz Buras przekazuje wet meczetu. Trzeba jednak w Kulsarach relikwie bł. Władysława księdzu Łukaszowi Niemcowi 12 Misje w artykułach powiedzieć, że obecnie da się zauważyć zainteresowanie islamem, zwłaszcza u ludzi młodych. Religią chrześcijańską i katolicyzmem takiego zainteresowania nie ma. Jest ciągle trudno przebić się przez mur kulturowy. Na Eucharystii w niedziele i święta zbiera się przeciętnie 15 osób, w tym 6-8 dzieci (troje po I Komunii Świętej, dwoje się przygotowuje). Pozostali członkowie niedzielnych zgromadzeń to kobiety. Jest tylko jeden mężczyzna Kazach – Amantaj Abdirow. Te kobiety są o różnym „statusie” życia, również kościelnego. Jedna samotnie wychowująca czwórkę dzieci i jest kobietą „po przejściach”. Drugą zapytałem, czy ma męża katolika. Odpowiedziała, że tak. Nie powiedziała jednak, że sama jest prawosławną. Życie religijne toczy się na „zwolnionych obrotach” w porównaniu z nieraz przemysłowym rytmem naszych polskich parafii. Ostatniego chrztu w Kulsarach ks. Łukasz udzielił w 2013 roku. Nie pobłogosławił żadnego małżeństwa. Na Boże Narodzenie 2016 zapowiada się jedna osoba do I Komunii Św. Ks. Łukasz jest jednak pogodnego nastawienia. Największą jego radością jest to, gdy ktoś zaczyna żyć wiarą. Cieszy się również ogromnie, że we wspólnocie są dwie rodowite, pełne Kazaszki. To szczególny powód do radości w społeczeństwie, gdzie wiara katolicka nie może się przebić przez mur kazachskiej kultury. Ta radość jednak nie znosi samotności, którą przeżywa ks. Łukasz i wielu jego kolegów misjonarzy w Kazachstanie. Ks. Łukasz robi co może, by wiara małej trzódki umacniała się i rozwijała. W tym celu m.in. założył grupę biblijną. Na razie przychodzi na nią kilka osób. Podczas spotkania przybyli rozważają teksty liturgiczne z niedzieli, podejmują różne tematy, nawet te niełatwe jak np. nowy człowiek według nauki św. Pawła. Rozwojowi wiary i doświadczenia powszechności chrześcijaństwa miało służyć również zorganizowanie przyjazdu na Światowe Dni Młodzieży do Polski w lipcu 2016 r. To kosztowało wiele trudu organizacyjnego i fizycznego. Podróż w jedną stronę, przez Moskwę, trwała ponad trzy dni. W całej grupie było 26 młodych ludzi, w wieku od 16 lat. Grupa stanowiła reprezentację czterech, z sześciu parafii administratury. Z Chromtau była tylko jedna osoba, ale skąd więcej, skoro cała wspólnota to dorośli i dzieci. Ks. Krzysztof Czermak, c.d.n. Kobiety, osoby świeckie i konsekrowane, a dzisiaj także niemało rodzin, realizują swoje powołanie misyjne w różnych formach: od bezpośredniego głoszenia Ewangelii do służby charytatywnej. Obok dzieła ewangelizacyjnego i sakramentalnego misjonarzy, kobiety i rodziny często rozumieją bardziej adekwatnie problemy ludzi i potrafią stawić im czoło w sposób odpowiedni, a czasami całkiem nowy: troszcząc się o życie, zwracając większą uwagę na osoby, niż na struktury oraz angażując wszelkie zasoby ludzkie i duchowe w budowanie harmonii, relacji, pokoju, solidarności, dialogu, współpracy i braterstwa, zarówno w dziedzinie relacji międzyludzkich, jak i szerszej – życia społecznego i kulturalnego, a zwłaszcza opieki nad ubogimi. Franciszek, Orędzie na ŚDM 2016 13 Misje w artykułach KOŚCIÓŁ TARNOWSKI POSYŁA ŚWIECKICH NA MISJE OD 40 LAT Kiedy słyszymy, przy różnych okazjach, że praca na misjach to również pole dla działania ludzi świeckich, zastanawiamy się i zapytujemy: co oni mogą tam robić? Dla każdego z nas, kto śledzi misyjne zaangażowanie Kościoła tarnowskiego, odpowiedź jest, przynajmniej po trosze, znana. Bo jeśli nawet nie mamy wiedzy historycznej, że pierwsza osoba świecka z diecezji tarnowskiej wyjechała – w ślad za naszymi misjonarzami, którzy podjęli pracę misyjną w Ludowej Republice Konga – już w 1976 roku, to wiedza nabywana aktualnie z lektury periodyków misyjnych, z radia czy z okazji różnych spotkań animacyjnych i formacyjnych, nie pozwala nam pozostać w tej sprawie ignorantami. Kto bowiem nie miał sposobności dowiedzieć się o „życiu dla drugich”, które już 27. rok w Kamerunie oddaje Ewa Gawin pochodząca z Woli Rzędzińskiej? Kto nie zetknął się z dziełem dokonanym na przestrzeni 14 lat posługi na afrykańskiej ziemi w Republice Środkowoafrykańskiej przez tarnowiankę panią Elżbietę Wryk? Spoglądając na karty misyjnej historii diecezji tarnowskiej, zauważymy, że do tej pory do krajów misyjnych wyjechało 69 osób świeckich posłanych przez Kościół tarnowski lub pochodzących z tego Kościoła, a posłanych w ramach różnych misyjnych wolontariatów zakonnych. I tak, wśród tych 69 osób, 8 z nich wyjechało jako współpracownicy misji SMA, sióstr kanosjanek, salezjanów czy kombonianów, przebywając w kraju misyjnym z zasady 2-4 lata. Były też krótkie wyjazdy, realizowane przez trzy osoby w roku 2014 i 2016 na zaproszenie jezuitów, oblatów czy biskupa kraju misyjnego. Inne dwie osoby wyjeżdżały, pod koniec lat osiemdziesiątych czy na początku dziewięćdziesiątych, pod płaszczem Komisji Misyjnej Episkopatu ds. Misji. Co najmniej 10 z tych kilkudziesięciu osób odbyło kurs przygotowawczy w Centrum Formacji Misyjnej (kiedyś posiadające dla świeckich IML – Instytut Misyjny Laikatu) w Warszawie, gdzie odbywała się nauka języka, wykłady o chorobach tropikalnych czy z podstaw misjologii. Wykłady były i są prowadzone zarówno przez profesorów warszawskich uczelni (m.in. Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz Uniwersytetu Warszawskiego) jak i osoby, często misjonarzy, które pracowały już w krajach misyjnych na różnych kontynentach i mogą podzielić się swoją wiedzą w danej dziedzinie, doświadczeniem i spostrzeżeniami. Ważnym elementem formacji jest pogłębienie życia wewnętrznego zgodnie ze wskazaniami duchowości misyjnej. Tak więc z dozą satysfakcji uświadamiamy sobie, że w ciągu ostatnich 40 lat diecezja tarnowska wysłała z konkretnym zadaniem do krajów misyjnych 69 osób świeckich. Świeccy, których w zdecydowanej większości (ponad 90 %) diecezja tarnowska posłała do Afryki (tylko 6 osób wyjechało na inne kontynenty: do Brazylii – 2, do Kazachstanu – 2, do Kirgistanu – 3 i Turkmenistanu – 2, przy czym te same osoby wyjeżdżały do dwóch czy nawet trzech krajów), to przeważnie wolontariusze o różnych zawodach. Mniejszość stanowią mężczyźni (20). Wśród posłanych świeckich 14 Misje w artykułach znajdziemy absolwentkę misjologii, lekarzy, pielęgniarki, stomatologów, położne, pedagogów, elektryków, budowlańców, a także osoby konsekrowane i „złote rączki” o jakichś wyuczonych zawodach, wśród których zdziwienie może wywołać profesja pilota czy politologa. Cztery osoby legitymujące się najdłuższym stażem to: p. Zofia Bieryt i p. Agata Piwowar (pielęgniarki – 6 lat) i wspomniane już: p. Elżbieta Wryk (misjolog – 14 lat) oraz p. Ewa Gawin (pielęgniarka – od stycznia 1990 r. nieprzerwanie posługuje w Kamerunie). Listę „diecezjalną” dopełniają cztery osoby, które zaczęły swą posługę w Afryce (3) i Ameryce Południowej (1) w 2016 roku, a czas ich posługi zaplanowany jest na co najmniej rok, a nawet kilka lat oraz jedna osoba w ramach półtorarocznego misyjnego wolontariatu zakonnego SMA. W głąb historii W maju 2016 roku minęła rocznica pierwszego wyjazdu, który był związany z pracą naszych misjonarzy w Republice Konga. Warto zaznaczyć, że wyjazd pierwszej osoby (wtedy była to Ludowa Republika Konga) był inspirowany przez ówczesnego biskupa tarnowskiego Jerzego Ablewicza, który po posłaniu w 1973 roku pierwszych misjonarzy do tego kraju, szukał kogoś o zdolnościach „złotej rączki”, by towarzyszyć pracy misjonarzy przez pomoc w przygotowaniu pewnej struktury i zaplecza technicznego. Tą osobą był wtedy 24-letni Marian Jeż pochodzący z Nowego Sącza. Kiedy jego brat ks. Stanisław Jeż, wchodzący w skład pierwszej czwórki misjonarzy posłanych do Konga, dowiedział się o zamierzeniach biskupa tarnowskiego, zaproponował wyjazd swemu bratu. Ten propozycję przyjął i włożył swój duży wkład w misje prowadzone przez tarnowskich księży na kongijskiej ziemi. Zaczął swoją pracę w maju 1976 w miejscowości Oyo w diecezji Fort-Rousset (obecnie Owando od 1977). W Kongu pan Marian spędził prawie trzy lata. Z zawodu elektryk mógł zaangażować się w dziedzinie, na której się znał. Dokonał m.in. elektryfikacji części miejscowości Oyo, bazując na wojskowych motorach prądotwórczych (20 KW – trzy fazy) zakupionych w Polsce i sprowadzonych przez diecezję tarnowską. Na posesji misji w Oyo pan Marian wybudował także tzw. wieżę wodną, dzięki której misja nie miała kłopotu z wodą. Wybudował też, jak na owe czasy i kongijskie możliwości, nowoczesny kurnik. Pracował też w stolicy diecezji Owando. To była druga część jego pobytu w Kongu, do którego powrócił po ponad półrocznej przerwie. Kiedy przebywał w Brazzaville, pomagał ks. Józefowi Ziobroniowi w działalności społecznokulturalnej. Jeździł z nim promem do Kinszasy po zakup książek do założonej w brazzavillskiej parafii księgarni. Kolejne cztery osoby świeckie pochodzące z diecezji tarnowskiej organizowały swój wyjazd bardziej na własną rękę, jak obecna siostra zakonna Sabina Rojek FMM czy inne dwie pielęgniarki, które zgłosiły swoją gotowość wyjazdu wprost do Komisji Episkopatu do spraw Misji. Sześć lat w Kamerunie (X 198915 Misje w artykułach V 1995) prowadziła ośrodek zdrowia w Bibey w diecezji Obala Agata Piwowar pochodząca z Rytra. Teren jej działania był bardzo rozległy, bo wynosił około 4 tys. kilometrów kwadratowych. Jako pielęgniarka po odbytych studiach przeprowadzała konsultacje, diagnozowała, badała, odsyłała do specjalistów. Zajmowała się kobietami w ciąży, szczepiła je, odbierała porody. Szczepiła dzieci na miejscu w ośrodku zdrowia i w szkołach. Wiele z tych zajęć przeprowadzała w wioskach, zwłaszcza w porze suchej. Opiekowała się też chorymi na trąd. Przed udaniem się do Kamerunu przygotowywała się w IML w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie przez pełne dziesięć miesięcy. Była też dwa miesiące we wspólnocie Jean’a Vanier pod Paryżem na przygotowaniu językowym. W tym samym czasie (X 1991-VIII 1994), również w Kamerunie, jako pielęgniarka i położna, realizowała swe powołanie Marta Hajduk (obecnie Ryndak) pochodząca z Gorlic, które w momencie jej wyjazdu były w granicach diecezji tarnowskiej. Przed wyjazdem uczestniczyła w rocznym kursie przygotowawczym w IML w Warszawie, gdzie odbyła kurs języka francuskiego, podstaw misjologii i chorób tropikalnych. W Kamerunie pracowała w Mincie w diecezji Obala, a potem Salapoumbe w diecezji Yokadouma w ośrodkach zdrowia. Pobyt i praca w przypadku siostry Sabiny były zapewniane przez siostry. Umieszczenie i posługa pielęgniarek Agaty i Marty firmowane były przez Komisję Episkopatu Polski ds. Misji. Diecezja w tym przedsięwzięciu nie brała udziału. Początki wolontariatu diecezjalnego Nieco inny kontekst miał wyjazd w styczniu 1990 roku czwartej z nich – Ewy Gawin pochodzącej z Woli Rzędzińskiej, która nie mogąc się doczekać wyjazdu na misje, podjęła pracę w instytucji podobnej w nazwie do jej marzeń. Była to Polska Misja Katolicka w Paryżu, której rektorem do 2015 roku był były misjonarz z Konga (1973-1979), kapłan tarnowski ks. Stanisław Jeż. W Paryżu uczestniczyła w tworzeniu nowej polskiej parafii pw. św. Genowefy oraz pomagała licznie przybywającym polskim emigrantom. Tu w połowie roku 1989 w seminarium polskim opatrznościowo spotkała abp. Lamberta Van Heygena, pasterza diecezji Bertoua. Ten, dowiadując się o zapale misyjnym Ewy, zaproponował jej pracę i zaprosił ją do Kamerunu. Wróciła jeszcze do Polski, by z rodziną spędzić ostatni raz święta Bożego Narodzenia i pod koniec stycznia, przez Paryż, udała się do swojej „ziemi obiecanej”, jak sama nazywa kameruńską ziemię. I tak na tej ziemi bije jej serce od prawie 27 lat. Od razu jednak utrzymywała kontakty z diecezją tarnowską, pozostając w łączności z księżmi delegowanymi do spraw misyjnych przez biskupa. Zresztą te kontakty były żywe przed wyjazdem do kraju misyjnego. Do tego wyjazdu była przygotowana poprzez misyjne zaangażowanie, a potem przez dwuletnie studium katechezy misyjnej w Castel Gandolfo. Wyjazd jednak do Afryki był wielką niewiadomą, która jednak nie wygrała z noszonym w sercu marzeniem. Ta 16 Misje w artykułach niewiadoma jest najlepiej określona przez samą panią Ewę, która przekraczając próg nadziei „nie myślała za co i jak będzie żyć”. Ewa Gawin została posłana na misje w kaplicy (kościele) sióstr Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze, a krzyż misyjny wręczył jej ks. Antoni Kmiecik, ówczesny delegat abp. Jerzego Ablewicza ds. misji i misjonarzy, zastępując chorego już wtedy pasterza diecezji. Dzisiaj Ewa doczekała się pomocy w osobach Małgorzaty Pietruchy i Magdaleny Słowik. Kiedy Marta Hajduk, a później Agata Piwowar zakończyły swoją posługę w Kamerunie, w Afryce – niejako sztafetę podjął Jerzy Kras pochodzący z parafii pw. św. Alberta w Zgłobicach. Przed wyjazdem uczestniczył w rocznym kursie przygotowawczym w Centrum Formacji Misyjnej w ramach IML. Był on pierwszą osobą świecką w diecezji tarnowskiej, która do kraju misyjnego została posłana przez biskupa. Był nim ówczesny biskup pomocniczy diecezji tarnowskiej Jan Styrna, który w obecności parafian ze Zgłobic wręczył panu Jerzemu krzyż misyjny. Symboliczne wręczenie krzyży misyjnych całej grupie, która ukończyła kurs przygotowawczy, miało miejsce w sanktuarium Matki Bożej w Sejnach. Jego posługa w Mpika w diecezji Mbala w Zambii (XI 1994-XI 1997) to praca w różnych dziedzinach, która służyła ewangelizacji podejmowanej przez tamtejszy Kościół. W pierwszym okresie polegała na administrowaniu kurią biskupią i obiektów z nią związanych. Po kilku miesiącach rozpoczął realizację różnych projektów zgłaszanych przez poszczególne placówki misyjne. Zajmował się wykonaniem sieci wodociągowej (np. do szpitala prowadzonego przez diecezję), instalacją systemu łączności radiowej, remontem budynków parafialnych, montażem agregatów prądotwórczych w parafiach zewnętrznych czyli tzw. outstations oraz wykonywaniem instalacji elektrycznych. Posłani do dzieł utworzonych przez Kościół tarnowski Rok 1997 był kolejnym ogniwem sztafety świeckich misjonarzy z Tarnowa, która już do dnia dzisiejszego nie ma przerwy. W tym też roku pałeczkę przejęła Elżbieta Wryk, która – jak się później okazało – trzymała ją z przerwą w ręce przez 14 lat, posługując w Republice Środkowoafrykańskiej (XI 1997-III 2003 oraz IX 2008-VII 2015) i Kamerunie (VIII 2003-VI 2004). Swoje misyjne zaangażowanie zaczęła w Bouar, stolicy diecezji leżącej w północno-zachodniej części Republiki Środkowoafrykańskiej. Uczyła kroju i szycia w prowadzonym przez misję NotreDame de Fatima Centrum Promocji Kobiet. Potem w Baboua zajęła się funkcjonowaniem przedszkola i czterech szkół w wioskach na terenie rozległej misji. Jako absolwentka teologii głosiła dla adeptów szkoły dla katechistów w Baboua konferencje z zakresu duchowości chrześcijańskiej. Owa szkoła formacji dla katechistów uczących później katechezy w swoich wioskach była projektem finansowanym przez diecezję tarnowską. Drugi okres pobytu w Republice Środkowoafrykańskiej to czas siedmiu lat dedykowany uruchomieniu na nowo, prowadzeniu i rozbudowie szpitala 17 Misje w artykułach w Bagandou. Organizowała również przyjazdy lekarzy i pielęgniarek, by z fachową pomocą spieszyli na pomoc ludziom oraz formowali tych, którzy w przyszłości mają się stać może jedynymi pracownikami służby zdrowia na tym miejscu. Realizowała też projekty na rzecz niedożywionych dzieci finansowane przez diecezję tarnowską. O całym tym wielkim dziele, które pozostawiła jako znak swej miłości do ludzi Afryki, mieliśmy okazję i możemy przeczytać w różnych publikacjach. Przez niemal 6 lat (XI 2000-V 2006) w Republice Środkowoafrykańskiej posługiwała swą fachową pomocą pielęgniarka Zofia Bieryt (obecnie Cebula) pochodząca z parafii Obidza. Swoją pracę, do której przygotowywała się w rocznym kursie przygotowawczym w Centrum Formacji Misyjnej w ramach IML oraz dwa miesiące we Francji na kursie językowym, rozpoczęła w Baboua, prowadząc w miejscowym szpitalu aptekę i pracując na oddziale pediatrii, a potem chirurgii. Wraz z Elżbietą Wryk prowadziła trzydziestoosobową grupę ze stowarzyszenia św. Wincentego ŕ Paulo, zajmującą się głównie niesieniem pomocy najbiedniejszym. Niestety, groźba zbliżającej się rebelii zmusiła obie panie do opuszczenia misji w Baboua na początku stycznia 2003 roku. Podjęła wtedy kilkumiesięczną pracę w ośrodku zdrowia w pobliskim Garoua-Boulaď w Kamerunie. Później powróciła do Republiki Środkowoafrykańskiej do Baboua, a przed udaniem się w kwietniu 2004 roku do nowo wtedy otwartego szpitala w Bagandou, praktykowała w Czadzie w szpitalu przy misji w Bebedjia. Stąd prosto udała się do samego Bagandou, gdzie posługiwała jako pielęgniarka do maja 2006 roku, a więc przez pierwsze dwa lata funkcjonowania szpitala. Była wraz z Dominką Salamon u początku tworzenia szpitala jako jednostki uznawanej przez państwo. Z tego powodu spędziły dużo czasu na podróżach do Bangui i wizytach w ministerstwie. Odbyły też dwa ogólnokrajowe kursy: jeden dotyczący leczenia AIDS, zakończony egzaminem, oraz drugi, organizowany przez ASSOMESCA (organizacja Kościołów chrześcijańskich w Republice Środkowoafrykańskiej dotycząca pomocy medycznej). Jako tworzące nowy ośrodek tej pomocy zaistniały również w miejscowej telewizji. W tym samym szpitalu kilka miesięcy pracowała wspomniana wyżej Dominika Salamon pochodząca ze Szczawnicy, jako świeżo upieczony lekarz. Swój pobyt w Afryce (VI 2003-I 2005) naznaczyła również obecnością w innych miejscach (np. Baboua czy w Bebedjia w Czadzie), które miały przygotować ją praktycznie do wykonywania swego zawodu w Bagandou. Podjęła też przygotowanie w Centrum Formacji Misyjnej w ramach IML oraz w warszawskim szpitalu. Przygotowanie odbyła również przed wyjazdem do Afryki, przebywając w Belgii na specjalnym kursie chorób tropikalnych, który umożliwiła diecezja tarnowska. Pan Marek Bartler to osobliwy przypadek zaangażowania się w misyjną działalność osoby świeckiej. Z zawodu jest pilotem w randze kapitana, a jego dobre, dostrzegające ludzką biedę serce, otwiera przed nim możliwości uruchomienia daru „złotej rączki”, który otrzymał od Najwyższego. Pochodzi z Opola Lubelskiego. Jako pilot, 18 Misje w artykułach którego praca zawiodła m.in. do Republiki Środkowoafrykańskiej, zaprzyjaźnił się z tarnowskimi misjonarzami w Bimbo już w 1990 roku. Jednak w czasie od 13 XII 2000 do 2 IV 2001 i od 23 II do 28 VI 2016 r. przebywał w niej z powodów czysto misyjnych. W pierwszym okresie „zaszył się” na niemal cztery miesiące w oddalonej kilkadziesiąt kilometrów, położonej nad rzeką Oubangui wiosce Nzimba i tam, jak to zwykli mówić misjonarze, wybudował „bazylikę”. Mieszkał w prymitywnych warunkach, jadł to, co jedzą mieszkańcy wioski i spędził z nimi święta Bożego Narodzenia i Sylwester 2000, kiedy to w Nzimba zabłysła po raz pierwszy żarówka elektryczna zasilana z małego 600 watowego generatora prądu. Choć mógł te dni zaplanować i przeżyć po polsku z misjonarzami rodakami, to wybrał ludzi z afrykańskiej wioski, dla których tam przybył. Dużych wymiarów kaplica, którą wybudował, służy dziś dość dużej wspólnocie katolików jako kościół i sala katechetyczna. Sam miałem szczęście w dniu 2 maja 2015 roku ochrzcić 19 dzieci, a 26 osobom udzielić I Komunii Świętej. Drugi etap jego solidnej posługi związany był z rozwiązywaniem technicznych problemów w Bagandou, gdzie diecezja tarnowska prowadzi szpital, ale też, z zamysłu miejscowego proboszcza ks. Mieczysława Pająka, buduje kościół. Inżynierskie przygotowanie Marka pomogło mu w uruchomieniu unitu dentystycznego, dzięki czemu szpital otworzył podwoje stomatologicznych usług. Naprawił też wiele urządzeń medycznych, w tym w sali chirurgicznej i nie tylko. Do tego dobra, które wykonał własnymi rękami, trzeba dodać jego działanie na rzecz wsparcia misji tarnowskich księży w Afryce. Z początkiem działalności szpitala związana jest również trzyletnia (IV 2004-III 2007) posługa Zofii Kaciczak pochodzącej z Zakopanego. Dołączyła wtedy do wspomnianych wyżej pań, które były u początków tworzenia szpitala w sensie miejsca medycznych usług. Przybyła już z pewnym doświadczeniem pracy w afrykańskim szpitalu, bo przez dwa lata (X 2000-IX 2002) nabyła je w Salapumbe w diecezji Yokaduma w Kamerunie. Jako lekarz chirurg zostawiła w nim wiele dobra. Wachlarz świadczonych przez nią usług na stole operacyjnym był bogaty. To właśnie dzięki niej w tym szpitalu miała miejsce pierwsza trepanacja czaszki w całym województwie Lobaye. Zupełnie osobistym sukcesem pani chirurg jest zoperowanie prawego przedramienia u dwudziestopięciolatka. Wydarzenie miało miejsce w sierpniu 2006 roku. Sukces polegał nie tylko na fakcie zoperowania, ale że odbyło się ono przy pomocy uszkodzonej, operowanej ręki samego lekarza. Swój ważny wkład w działanie i rozwój szpitala w bagandyjskim lesie ma Marzena Koper, położna pochodząca z Gdańska. Swój wyjazd poprzedziła przygotowaniem w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. W szpitalu pracowała z oddaniem ponad półtora roku (X 2005-V 2006 r. i X 2008-IX 2009). Oprócz posługi wynikającej z fachowej wiedzy, zorganizowała wszystkie stanowiska pracy dla pielęgniarzy zarówno w dyżurce pielęgniarskiej, jak i na małej chirurgii, na sali porodowej i na 19 Misje w artykułach bloku operacyjnym. Była nie tylko położną, ale również pielęgniarką. Formowała personel, uczestniczyła w porannych obchodach w szpitalu, a w czasie operacji zajmowała się znieczulaniem pacjentów ketaminą, środkiem tam używanym. Prawie sześć miesięcy (XII 2008-V 2009) swój wolontariat urzeczywistniały: Alicja Toton (obecnie siostra zakonna w Zgromadzeniu Sióstr Misjonarek NMP Królowej Afryki nazywanych siostrami białymi) i Izabela Chodor. Jako świeżo dyplomowane lekarki służyły w Bagandou swoją wiedzą. Oprócz swojej pracy zawodowej podjęły pierwsze wykłady na rzecz formacji personelu, który w większości stanowiły osoby bez żadnego wykształcenia medycznego, a pracy pielęgniarskiej uczyły się przy łóżku chorego. Miejscowy personel bardzo sobie cenił te zajęcia i od tamtej pory stało się to stałą praktyką w bagandyjskim szpitalu. Trzyipółletnim stażem (I 2009-VII 2012) w Republice Środkowoafrykańskiej legitymuje się Iwona Ligas, rodem z Tylmanowej. Po przepracowaniu kilku lat w Komisji Misyjnej Episkopatu Polski i zakończeniu studiów magisterskich o profilu pedagogicznym podjęła pracę w Baboua w diecezji Bouar. Tutaj była dyrektorką przedszkola, które jako jednostkę oświatową postawiła na odpowiednim poziomie. Funkcjonowanie przedszkola przez 6 lat było wspierane jako projekt finansowany przez naszych kolędników misyjnych. Kiedy przybyła do Baboua w styczniu 2009 roku, zastała w przedszkolu 21 dzieci. Kiedy je opuszczała, było około 60 dzieci, mniej więcej po równo katolickich i protestanckich oraz 6 muzułmańskich. Przedszkole w Baboua, dzięki niej, otrzymało rangę przedszkola katolickiego (École Maternelle Catholique Associée) i zostało „stowarzyszone” w sieci szkół katolickich (Enseignement Catholique Associé de Centrafrique) uznawanych przez Kościół, a zarazem przez państwo, a dokładnie Ministerstwo Edukacji Narodowej. Roczną posługę w szpitalu w Bagandou oddały cztery kolejne kobiety z wykształceniem medycznym. W czasie od XI 2009 r. do X 2010 r. zawsze z radością podejmowała swe obowiązki Anna Warchoł, pielęgniarka pochodząca z Koszyc Małych. Jej wielka życzliwość dla chorych, a zwłaszcza dla najmłodszych pacjentów – jak zauważyła Elżbieta Wryk administrująca szpitalem – zastępowała jej znajomość języka francuskiego czy sango. Nigdy nie była zmęczona, pracowała z pasją, która udzielała się też ekipie pielęgniarzy. Po jej odjeździe, niemal dokładnie w tym samym czasie, działalność szpitala ubogacały trzy fachowe siły medyczne. Edyta Wąchocka (obecnie Dudek i zamieszkała w naszej diecezji w parafii Gwoździec) z Krakowa jako laborantka oraz dwie lekarki z Warszawy, które przybyły tu po zakończeniu swego stażu podyplomowego – Kaja Kiełczewska i Emilia Bylicka (XI 2010-IX 2011). Ta ostatnia w sposób szczególny pokochała Afrykę, powracając do niej jeszcze trzy razy, zawsze na kilka tygodni i zawsze kosztem swojego urlopu. Mogła wtedy służyć fachową pomocą pacjentom, ale i personelowi, który formowała. Podob- 20 Misje w artykułach nie, w czasie swojego urlopu (dwa razy przez miesiąc w latach 2004 i 2005), swoją fachową posługą pielęgniarki pomagała Teresa Stępień z Gorlic. Pobyt Edyty w Republice Środkowoafrykańskiej (IX 2010-IX 2011) naznaczony był dwoma miejscami. Po spędzeniu pierwszych miesięcy na formacji w Wantinguera, by przyglądnąć się organizacji stanowisk pracy laboratorium w warunkach afrykańskich, przybyła do Bagandou i opracowała procedury podstawowych badań po polsku i po francusku, urządziła stanowiska pracy i zaczęła przyjmować pacjentów w miejscowym laboratorium szpitalnym. Ono bardzo podniosło standard szpitala, co stało się wielką pomocą w leczeniu chorych, zwłaszcza jeśli chodzi o malarię i pasożyty. Obecny mąż Edyty, Bogdan Dudek, z którym poznała się w Afryce, oddał również szpitalowi kilka miesięcy czasu, służąc swym fachem (IIIV 2011 r. i I-VI 2012). Jako elektryk i „złota rączka” był wielką pomocą w funkcjonowaniu tej nieocenionej dla tamtych ludzi instytucji. Obie lekarki Kaja i Emilia, dzięki dobrej znajomości języka francuskiego, sprawiły, że miejscowa ekipa szpitalna bardzo podniosła poziom swej wiedzy medycznej, a dzięki temu usamodzielniła się w podstawowym leczeniu chorych. Nauczyły się też szybko miejscowego sango na poziomie potrzebnym do kontaktu z chorymi. Opracowały też procedury np. do przypadku ukąszenia przez węża, a przy przyjmowaniu pacjentów dorosłych i dzieci, na co należy zwrócić uwagę, jakie leki podać przy odpowiednich objawach. To za ich czasów szpital zaczął robić transfuzje krwi i każdy pielęgniarz nauczył się poprawnie oznaczać grupę krwi. Małgorzata Kiedrowska, pedagog pochodząca z nadbałtyckiego Władysławowa, dołącza do tych dwóch koleżanek, które swoją posługę świadczyły w dwóch krajach afrykańskich. Jesienią tego roku skończy już piąty rok swego przebywania na afrykańskiej ziemi (od X 2011 r., w tym od VIII 2012 do VI 2013 w Kamerunie w Bertoua – szkoła dla dzieci głuchoniemych), choć jej posłanie i troska ze strony diecezji tarnowskiej dotyczy pierwszych czterech lat. Głównie związana jest z Republiką Środkowoafrykańską, gdzie na początku niemal rok była pracownikiem administracyjnym szpitala w Bagandou. Później ponad pół roku w Bimbo pracowała w świetlicy dla dzieci ulicy i sierot, gdzie przeżyła też trudne chwile rebelii. Tutaj angażowała się w swoją pracę całym sercem. Potem przez dwa lata (III 2014-VI 2016) była w Maigaro w diecezji Bouar dyrektorką szkoły podstawowej, prowadzonej przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Sacré-Cśur. Jej dalsza posługa w Republice Środkowoafrykańskiej związana jest z Ngaundaye, misją położoną na północy niedaleko granicy z Czadem. Przez półtora roku (IX 2011-II 2013) w Bagandou pracowała Renata Kawula, pochodząca ze Zgłobic pielęgniarka dysponująca niemałym stażem zawodowym. Była na każde zawołanie. Przykładała też wielką wagę do formacji pielęgniarzy i uczenia ich rożnych technik opieki nad chorymi. Dla chorych 21 Misje w artykułach w szpitalu poświęcała swój czas, siły, swoje umiejętności, a także swoją krew, oddając ją wielokrotnie dla dzieci z zaawansowaną anemią. W tym samym szpitalu razem z Renatą podejmowała swą posługę jako pielęgniarka Elżbieta Józefowska (II-VII 2012). Ze względu na przeżywane trudności w posłudze opuściła wcześniej to miejsce niźli przewidywane to było przez nią i kierownictwo szpitala. Pracę zaczętą w laboratorium i doprowadzoną do właściwego poziomu przez Edytę Wąchocką podjęła na niespełna rok czasu (IX 2012-VII 2013) Marianna Tokarczyk (obecnie Małek). Już po tygodniu swej obecności w Bagandou zaczęła robić badania i nawet podejmowała konwersację w języku sango. Jej praca na nowo podniosła poziom usług szpitalnych, gdyż można było bazować na wynikach badań laboratoryjnych. Marianna otwiera „listę” trzech pań służących w szpitalu, które swą posługę podjęły mniej więcej w tym samym czasie tuż przed wybuchem rebelii, która miesiącami siała zamęt, niepewność i lek. Izabela Cywa z parafii pw. św. Antoniego w Krynicy należy do osób szczególnie zasłużonych dla szpitala w Bagandou. Choć z wykształcenia politolog, w rzeczywistości funkcjonowania szpitala odnalazła z powodzeniem swoje miejsce. Swoją posługę realizowała w trzech etapach. W pierwszym (X 2012-VIII 2013) i drugim (XII 2013-VI 2014) była pracownikiem administracyjnym szpitala. Pracowała z wielkim oddaniem w aptece szpitalnej, która jednocześnie jest rejestracją chorych i punktem informacyjnym. Dzięki niej szpital ma bazę danych do rejestracji chorych. Bardzo to ułatwiło księgowość szpitala i dało szybki dostęp do wszelkich informacji na temat liczby chorych, przedziału wiekowego i leczonych chorób. Pierwszy pobyt Izabeli przypadł na pierwsza falę rebelii w Republice Środkowoafrykańskiej pod sztandarami Seleki, a drugi wybrała całkiem świadomie, by towarzyszyć Elżbiecie Wryk w trudnym dziele prowadzenia szpitala. Przypadł on na drugą falę rebelii pod sztandarami Antybalaki. Jej przylot na początku grudnia 2013 r. zbiegł się dokładnie z rozpoczęciem akcji militarnej wojsk francuskich w kraju, a zwłaszcza w Bangui, gdzie została zablokowana na misji w Bimbo, ponieważ miasto było zamknięte i toczyły się w nim walki. W tym trudnym czasie dzielnie i wytrwale, razem z Elżbietą Wryk, prowadziły szpital, który nie tylko był miejscem leczenia chorych, ale pełnił funkcje „stabilizacyjną” dla miejscowej ludności. Ludzie mówili wtedy między sobą, że skoro one nie wyjeżdżają, to znaczy, że jest nadzieja. Potem, w perspektywie odejścia Elżbiety, podjęła decyzję o dużo trudniejszej pracy, jaką jest zarządzanie całym szpitalem. W tym trzecim etapie (V 2015-IV 2017) zapewniła szpitalowi wizyty lekarzy (i nie tylko) specjalistów, którzy podejmowali konkretne działania na rzecz chorych. Realizowała też projekty finansowane przez diecezję tarnowską, zwłaszcza na rzecz chorób występujących u dzieci. 22 Misje w artykułach Ponad miesiąc później niż Izabela, przybyła do Bagandou Gabriela Durczyk i tu pracowała jako pielęgniarka posługując z oddaniem przez rok (XI 2012-XI 2013). Był to czas rebelii, a więc potencjalnego zagrożenia życia. Do przeżycia takiego czasu potrzeba dużej dojrzałości, odpowiedzialności, wytrzymałości na stres i głębokiej wiary. Tymi cechami dysponowała. Swoje i innych doświadczenia rebelii umieszczała na blogu. Dbała też o formację personelu. Jej postawa bardzo pomagała w utrzymaniu dobrej atmosfery w ekipie, co z kolei pomagało w codziennej pracy personelu. Zawsze stać ją było na uśmiech. Potrzebna praca manualna W dwóch okresach i dwóch różnych krajach podjął posługę przez kilka miesięcy w Afryce Piotr Piecuch rodem z parafii pw. MBNP w Mielcu. Jako elektryk służył najpierw w Republice Środkowoafrykańskiej (XI 2012-VI 2013), gdzie praktycznie wszyscy misjonarze tarnowscy mogli liczyć na jego fachową pomoc. Taką pomocą zaznaczył też swój pobyt w Bertoua w Kamerunie (V-VI 2014), gdzie wpisał się w budowę szkoły dla dzieci głuchoniemych, projekcie finansowanym przez diecezję tarnowską. Podobnie Tomasz Woliński, technik budowlany z Jeleniej Góry, pomagał w różnych miejscach we wspomnianych dwóch krajach (Republika Środkowoafrykańska od I do VI 2013 r. i Kamerun od IX 2013 r. do VIII 2016 r. z miesięcznym pobytem we wspomnianej Republice na przełomie marca i kwietnia 2014). Ma zasługi w wykończeniu kościoła w Bouam oraz szkoły dla dzieci głuchoniemych w Bertoua. Po zakończeniu swego prawie 3,5 letniego wolontariatu w Kamerunie przybył wraz ze swoją żoną Kamerunką do Polski. Podobnie jako budowlaniec wcześniej przysłużył się w Bagandou w Rep. Środkowoafrykańskiej Zbigniew Kozioł, który przebywał tam od XII 2008 r. do V 2009 r. Jego pomoc była nieoceniona, gdyż przyjechał zaraz po ponownym otwarciu szpitala i było wtedy wiele drobnych i większych prac do wykonania. Jego zapał i zrozumienie dla zaczynającej nowej ekipy szpitalnej, wyraziły się w tym, że z początkowo planowanych trzech miesięcy, został w Bagandou pół roku. Ewelina Krasnowska należy do tych wolontariuszy, którzy nie pochodzą z diecezji tarnowskiej. W Rep. Środkowoafrykańskiej spędziła 2,5 roku (IX 2013-V 2016), choć opieką diecezji tarnowskiej cieszyła się przez okres od V 2014 do V 2016, pracując w Bouar w biurze diecezjalnym, zajmując się księgowością i finansami oraz czuwając nad działalnością różnych instytucji diecezjalnych, które przyczyniały się do utrzymania szeroko pojętej diecezji. Pomagała też w formacji dziewcząt w Centrum Kulturalnym św. Kizito w Bouar, prowadząc zajęcia z wychowania fizycznego. 23 Misje w artykułach Pod skrzydłami zakonów Obecna siostra zakonna Sabina Rojek FMM pochodząca z parafii Nowy Wiśnicz, wyjechała jako świecka do Zairu i tam przez trzy lata (III 1982-IX 1985) pełniła różne posługi na placówkach prowadzonych przez siostry Oblatki Serca Jezusa, które poznała w Krakowie. Przez dwa lata pracowała w Libenge w szkole średniej, prowadząc edukację na temat zdrowia i higieny, katechezę i zajęcia plastyczne, sama będąc absolwentką Technikum Plastycznego w Nowym Wiśniczu. Udzielała się również przez kilka godzin dziennie w szpitalu. Prowadziła też prewencję sanitarną w wioskach. Następnie przez rok pracowała jako pielęgniarka w ośrodku zdrowia na misji w Mawuya. Do tej pracy przygotowała się przez naukę języka we Francji, a następnie w Belgii (Antwerpia) przez 6 miesięcy studiowała w Instytucie Medycyny Tropikalnej. Drugą osobą, która związała swój wolontariat z działalnością misyjną zgromadzenia zakonnego, jest Bożena Latocha rodem z Maszkienic. Wyjechała do Ghany w ramach wolontariatu salezjańskiego i prowadziła tam dom dla „chłopców ulicy”. Pracowała od listopada 2004 do września 2007 roku w mieście Sunyani, stolicy diecezji o tej samej nazwie. Opiekowała się chłopcami mieszkającymi w tym domu, a chodzącymi do różnych szkół w mieście. Odwiedzała ich w domach i szkołach. Swoje posłanie na misje miała w kaplicy w Borzęcinie Dużym, który jest domem Stowarzyszenia Misji Afrykańskich, bo z tym zgromadzeniem misyjnym związana jest na stałe. Po powrocie pracuje we wspomnianym domu, zajmując się i organizując wolontariat misyjny SMA. Jest także tzw. misjonarką świecką SMA. Kolejną wolontariuszką, która podjęła swoją posługę w dwóch krajach Afryki, jest Ewa Habel pochodząca z parafii pw. MBNP w Krynicy Zdroju. Przez rok, biorąc urlop dziekański, przebywała w Togo (IX 2000-IX 2001) i trzy lata w Malawi (XII 2004-XII 2007) po zakończonych magisterskich studiach teologicznych w Tarnowie. Swój wolontariat związała z siostrami kanosjankami, które zapewniły jej odpowiednią formację. W togijskim Agouenyive była członkinią międzynarodowej wspólnoty wolontariackiej (z Włochami, Filipińczykami i Anglikiem) zajmując się edukacją dziewcząt z internatu i wychowaniem fizycznym nowicjuszek kanosjańskich. Służyła też najuboższym, opiekowała się chorymi, organizowała pracę dla bezrobotnych. W Malawi, w misji Balaka, w Bakhita Education Complex, w Girls Secondary School oraz w Technical College podejmowała podobne zajęcia co w Togo, a ponadto uczyła etyki, podstaw religii, organizowała bibliotekę i w niej pracowała. Podejmowała też pracę formacyjną z dziećmi w miejscowej parafii. Docierała do najdalszych wiosek z żywnością dla najuboższych ich mieszkańców. To doświadczenie wolontariackie przeżywała również w międzynarodowej wspólnocie z reprezentantami takich krajów jak: USA, Polska, Indie czy Malezja. Beata Obrzud z Tymbarku i Kinga Latocha z Maszkienic (obecnie siostra zakonna), prowadziły w Togo aptekę i angażowały się w promocję kobiet. Wyjecha24 Misje w artykułach ły jako wolontariuszki Stowarzyszenia Misji Afrykańskich. Pracowały w Togo, w diecezji Kara, w parafii pw. Maryji Królowej Świata w Saoude. Pierwsza od listopada 2006 do sierpnia 2010, a druga od stycznia 2009 do czerwca 2011 r. Posługiwały w wioskowy punkcie aptecznym w St. Fridolin. Ich posługa skierowana była do najuboższych z okolicznych wiosek. Inne zajęcia, którym się oddawały to katecheza przygotowująca dorosłych do chrztu świętego, praca z kobietami, odwiedziny u chorych potrzebujących zmiany opatrunków, współorganizowanie spotkań formacyjnych dla dzieci i młodzieży. Beata bardzo cieszyła się żywym Kościołem. Wiele satysfakcji dawała jej praca z dziećmi w ramach grupy parafialnej, którą prowadziła. Kinga, której miałem szczęście wręczać w obecności wspólnoty parafialnej krzyż misyjny, udała się do Togo dobrze przygotowana. Był to 6 letni wolontariat w SMA obfitujący w świadectwo i zaangażowanie misjonarzy SMA, udział w różnych akcjach misyjnych, warsztatach i rekolekcjach misyjnych. Wzięła też udział w kursie w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie (20072008). Największą radością Kingi były spotkania w wioskach z kobietami i dziećmi. Mówiła wtedy o poznawaniu siebie samego, zdrowiu, higienie, świadomości kobiecego ciała. Uczyła też podstaw szycia i gotowania. W ramach tego samego wolontariatu w Tanzanii w misji Bugisi w diecezji Shinyang od sierpnia 2016 r. przebywa Łucja Kordeczka z parafii Tymbark. Jej posługa wśród Albinosów, którzy w tym regionie są mocno dyskryminowani i prześladowani, przewidziana jest co najmniej do końca 2017 roku. Z górą rok (VII 2007-VIII 2008) w Malawi, w ramach zadań Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego, przebywały Anna Orzeł (obecnie Piętak), pochodząca z Tymbarku i Grażyna Dyduła (obecnie w zakonie sióstr jadwiżanek) rodem z parafii pw. św. Jana w Bochni. Pracowały w szkole podstawowej prowadzonej przez siostry zakonne w Nkhotakota. Ta pierwsza uczyła wszystkiego w klasie IV, a druga prowadziła zajęcia w przedszkolu. Prowadziły też zajęcia plastyczne (Grażyna z wykształcenia jest plastykiem) oraz zajęcia pozalekcyjne dla dzieci szkolnych. Angażowały się również w bieżące życie parafii (kurs komputerowy, spotkania z młodzieżą). Nie związane z posłaniem przez diecezją tarnowską, a z zakonami czy ordynariuszami w krajach misyjnych Azji, miały miejsce krótkoterminowe wyjazdy trojga naszych diecezjan. Na taką pracę ewangelizacyjną gotowi byli państwo Stanisława i Jerzy Demscy z Łącka. Najpierw wyjechała sama Stanisława, zaproszona przez jezuitów do Jalalabadu w Kirgistanie (III-IV 2014), a potem już zaproszeni oboje przez abp. Tomasza Petę udali się do Kazachstanu (VII 2014) i przez o. Andrzeja Madeja OMI do Asghabadu w Turkmenistanie (VIII 2014 i VII-VIII 2016). Pomagali w posłudze wobec mężczyzn, kobiet, młodzieży i katechumenów. Rozpoczęli szkołę ewangelizacji. Przygotowywali indywidualnie pary do zawarcia związku małżeńskiego. Stanisława prowadziła kursy języka angielskiego. 25 Misje w artykułach W Kirgistanie w sierpniu 2014 r. w wyjeździe zorganizowanym przez jezuickie Centrum Społeczne „W Akcji” wzięła udział Magdalena Słowik z tarnowskiej parafii Matki Bożej Szkaplerznej. Pierwsza część pobytu miała miejsce w Issyk Kul w dziecięcym ośrodku wypoczynkowo-rehabilitacyjnym, a druga w parafii św. Matki Teresy z Kalkuty w Jalalabadzie. Oficjalnie wraz z innymi wyjechała, by uczyć angielskiego na prowadzonych w ośrodku obozach dla studentów. Program pobytu przewidywał jednak również prowadzenie katechez dla dzieci ze wspólnoty parafialnej wspomnianej powyżej. Podczas wakacji 2013 r. przez dwa i pół miesiąca w ramach działalności wolontariatu salezjańskiego w Zambii w Lufubu-Kazembe w diecezji Mansa podjęła swą posługę Ewelina Rzońca z parafii Luszowice. Później wyjechała jeszcze „na własną rękę” na 10 miesięcy (X 2015-VII 2016) i w tym samym kraju w dwóch różnych miejscach w diecezji Lusaka opiekowała się osobami starszymi, bezdomnymi, organizowała czas zajęć dla chłopców ulicy. Kolejnym miejscem była praca w Mpanshya w dystrykcie Rufunsa, w przedszkolu prowadzonym przez siostry boromeuszki. W ramach wolontariatu komboniańskiego, w Kenii od 11 VIII do 12 IX 2016 r. przebywała Monika Jamer rodem z Łużnej. Szczególny rok Jeśli więc z satysfakcją uświadamiamy sobie, że w ciągu ostatnich 40 lat diecezja tarnowska wysłała z konkretnym zadaniem do krajów misyjnych 69 osób świeckich, to jest czymś szczególnie niezwykłym, że w samym roku 2016 tych osób wyjechało aż 23, a więc praktycznie trzecia część całości. Wszystko zaczęło się, dzięki Bożej Opatrzności, bardzo teologicznie. Myślę tutaj o dniu 6 stycznia 2016 roku. Uroczystość Objawienia Pańskiego jest bowiem świętem patronalnym działalności misyjnej. To dzień, w którym wspominamy objawienie się Boga trzem mędrcom ze Wschodu, którzy reprezentują cały świat pogański, a więc ten, który nie wie, że Bóg tak umiłował świat, że zesłał swojego Syna, aby każdy, kto Go przyjmie do swego życia, mógł to życie uczynić sensownym i szczęśliwym. Czy można wymyślić lepszą chwilę na ważnej wagi wydarzenie misyjne? Takim wydarzeniem było posłanie i wręczenie krzyża misyjnego, które dokonało się w kościele parafialnym w Szynwałdzie. Krzyż misyjny otrzymała Magdalena Iwan. Wtedy właśnie Kościół tarnowski, przez posługę bpa Stanisława Salaterskiego, posłał konkretną osobę świecką do konkretnych zadań w konkretnym kraju Afryki czyli do Republiki Środkowoafrykańskiej. Magdalena jako wolontariuszka chce znaczny czas swego życia poświęcić dla sióstr i braci w tym kraju. Podjęła swą posługę w Bagandou, w szpitalu, o którym była już mowa powyżej. Jako nauczycielowi z wykształcenia, nietrudno by było ukierunkować swoją posługę na szkolnictwo w Republice Środkowoafrykańskiej. By funkcjonowały szkoły w wioskach, 26 Misje w artykułach w każdej misji potrzeba szczególnego zaangażowania kogoś, kto w sposób bezinteresowny dostrzeże biedę społeczną powodowaną również analfabetyzmem. Czas więc pokaże, w co zaangażuje się pełna entuzjazmu misyjnego Magdalena. Do swojej posługi przygotowywała się na rocznym kursie przygotowawczym w Centrum Formacji Misyjnej, a potem w Belgii doskonaliła swój język francuski. Dokładnie wtedy, kiedy biskup Stanisław poświęcał i zawieszał na szyi Magdalenie krzyż misyjny, w samolocie brukselskich linii lotniczych lecącym do Kamerunu znajdowała się trójka budowlańców z parafii Jurków k. Czchowa, którzy spieszyli ze swoją fachową pomocą do kameruńskiego Bertoua, gdzie Ewa Gawin zorganizowała i wybudowała szkołę dla dzieci dotkniętych głuchotą i niemotą. Fachowcy więc, jak trzej królowie, przybyli w dniu 6 stycznia tego roku. Byli to panowie Jan Kantek z zawodu hydraulik oraz bracia Antoni i Piotr Musiał – budowlańcy. Za swoje prawie 50 dni pracy nie wzięli nawet przysłowiowej złotówki. Uzasadniali to swoją chrześcijańską odpowiedzią na wyzwanie, jakie niesie ze sobą Rok Miłosierdzia. Położyli płytki na powierzchni kilkuset metrów kwadratowych. Pan Jan podejmował też prace hydrauliczne. Wykonał karuzelę dla dzieci. Cała trójka opiekowała się również dziećmi w godzinach popołudniowych. Piątą osobą świecką, której nogi dotknęły kolejny raz afrykańskiej ziemi pod koniec lutego obecnego roku, był Marek Bartler. Przybył do Afryki już chyba siódmy raz, choć po raz pierwszy do Bagandou. Tu pomagał w różnych dziedzinach. O jego posłudze wspomniane zostało już wcześniej. Wspomnijmy tylko, że pan Marek znalazł się w Afryce ze względu na swoją pracę. Przybył do niej już w lutym 1990 roku samolotem marki Antonow 2. W pewnym momencie życia częścią zarabianych pieniędzy zaczął dzielić się z misjonarzami tarnowskimi, przeznaczając je na działalność, którą oni prowadzili. Mieszkając na terenie parafii Bimbo, był ciągle do dyspozycji naszych misjonarzy w wielu sprawach i polubił tamtejszy kościół. W lipcu 1993 roku samolotem marki Cessna 402B przybył z figurką św. Antoniego, patrona parafii, przed którą dzisiaj modlą się miejscowi wierni. Przywiózł też ze sobą formy do wyrobu różnych figur, zwłaszcza Matki Bożej i świętych. Nauczył produkcji miejscowych ludzi, dając im pracę. Przeżył też „gorące” chwile, kiedy w sposób szczególnie groźny pojawiła się na drodze jego afrykańskiego życia, nieprzyjaciółka misjonarzy – malaria. Jak twierdzi, nie dała mu rady dzięki interwencji ks. Marka Muszyńskiego. Niedługo później do Bagandou przybył Konrad Rylski, stomatolog z Warszawy, którego można odnaleźć w świecie misyjnym jako twórcę projektu realizowanego przez niego samego – „Dentysta dla Afryki”. Jego przybycie do Bagandou i stosunkowo krótki pobyt, dało okazję do ostatecznego przygotowania gabinetu dentystycznego utworzonego w bagandyjskim szpitalu, inauguracji działalności i poświęcenia go. Wysłany w kontenerze unit dentystyczny doczekał się swojej użyteczności. Gabinet, który został poświęcony przez księdza Mieczysława Pająka, posiada najpotrzebniejsze instrumenty dentystyczne, począwszy od dźwigni do ekstrakcji 27 Misje w artykułach zębów. Dzięki działaniom organizacji humanitarnej Redemptoris Missio z Poznania stomatolog z Warszawy przywiózł do Bagandou wiele różnych leków, a kontenerem z 2015 r. również dzięki tej organizacji zostały dostarczone do Bagandou brakujące sprzęty. Gabinet stomatologiczny jest obecnie bardzo dobrze wyposażony i zaopatrzony dzięki czemu może przyjmować specjalistów do pracy. W grudniu 2016 roku, dzięki panu Konradowi, na dwa miesiące ma swoją posługę podjąć inny stomatolog. Konrad Rylski cały swój pobyt przepracował bezinteresownie. Od samego rana przyjmował pacjentów, z przerwą jedynie na obiad. Czasami pracował nawet do godziny 19. Dzięki niemu w dziedzinie medycznej dokonał się w Bagandou kolejny akt dobra. Obrazem zapotrzebowania stomatologa w Afryce jest wiele mówiąca statystyka. Pan Konrad bowiem przyjął 170 osób przez 9 dni pracy, lecząc im jamę ustną przez usuwanie bardzo zepsutych zębów. W dniu 29 marca w kościele parafialnym w Przyszowej krzyż misyjny z rąk bpa Stanisława Salaterskiego otrzymała Małgorzata Pietrucha, zostając posłaną do Kamerunu, by w Bertoua być świadkiem miłości Jezusa Zmartwychwstałego. Do tej posługi przygotowywała się przez rok w Centrum Formacji Misyjnej, a potem jeszcze językowo we Francji. Jest nauczycielką i swoje umiejętności pedagogiczne, ale też miłość do najmłodszych afrykańskich sióstr i braci, będzie mogła praktykować, angażując się w posługę głuchoniemym dzieciom, które w chwili obecnej w liczbie stu zdobywają swą podstawową wiedzę we wspomnianej wyżej placówce stworzonej przez panią Ewę Gawin. Małgorzata zajmuje się przede wszystkim dziećmi w internacie, słabszym pomaga po lekcjach. W szkole potrzebne są zajęcia praktyczne, a z dziećmi upośledzonymi ćwiczenia. Przed Małgorzatą stoi też prowadzenie księgowości internatu, co implikuje rzecz trudną w Afryce – całe jego funkcjonowanie. Pod koniec listopada dołączy do Ewy i Małgorzaty Magdalena Słowik, która przez co najmniej 20 miesięcy zamierza dedykować swoje siły i czas dzieciom w Bertoua wymagającym specjalnej troski. W dniu 1 kwietnia do znanego Bagandou przybyło troje polskich lekarzy, by podjąć się specjalnej misji w swoim fachu. Projekt medyczny, polegający na bardzo ważnej dla funkcjonowania szpitala formacji jego personelu oraz na przeprowadzeniu co najmniej kilkunastu operacji chirurgicznych, został zainspirowany przez Emilę Bylicką z Warszawy. Przybyła tu już czwarty raz. O jej pierwszym pobycie pisaliśmy powyżej. Ten pobyt i posługa wywarły na niej wielkie wrażenie i zainspirowały do kontynuowania pomocy. Następne wyjazdy były już miesięczne, tak jak pozwalał urlop. Tym razem, w kwietniu 2016 roku przybyła w towarzystwie dwojga warszawskich lekarzy – Katarzyny Cybuli i Pawła Sobieszczuka, tworząc projekt medyczny polegający na przeprowadzeniu szeregu operacji chirurgicznych oraz formacji miejscowego personelu medycznego. Podczas trzytygodniowego pobytu mieli pełne ręce roboty. Przeprowadzali po dwie lub trzy operacje dziennie. Konsultowali także liczne pacjentki z różnej kategorii problemami chirurgicznymi, w tym ginekologicznymi. 28 Misje w artykułach Emilia już planuje zorganizować kolejną ekipę lekarską i podjąć z nią nowy projekt. Jakkolwiek go nie nazwiemy medycznie, to będzie to kolejna dawka miłości. Podobną działalność chirurgiczną w Bagandou podjął w sierpniu 2016 roku warszawski lekarz Andrzej Łęcki. Prowadził konsultacje i operował. Trzeba też wspomnieć o wolontariacie krótkoterminowym innych osób. W Kenii przez miesiąc przebywała Monika Jamer z Łużnej, jako członkini wolontariatu komboniańskiego. Do Kamerunu na miesięczny wolontariat udały się trzy członkinie diecezjalnego stowarzyszenia Inicjatywa Młodzi Misjom. Joanna Płaneta i Martyna Snopkowska (obie z Tarnowa) i Gabriela Pyzia (z Dębicy) przez miesiąc w czasie wakacji 2016 r. zaangażowały się w pracę na rzecz dzieci głuchoniemych w Bertoua i szkoły, do której one uczęszczają. Wolontariacki pobyt wymienionej trójki nie był zresztą pierwszym, zrealizowanym przez członków wspomnianego diecezjalnego stowarzyszenia. W sierpniu 2011 r. w Republice Środkowoafrykańskiej przebywali: Mariusz Gondek, rodem z Mościc, Olga Zgórniak i Barbara Wójcik z Tarnowa. Ta ostatnia, wcześniej była w tym kraju podejmując podobne zadania już w lipcu 2007 r. Z Lidią Rutkowską rodem z Ołpin, obecną animatorką diecezjalną Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci w diecezji tarnowskiej i jednocześnie sekretarką Wydziału Misyjnego diecezjalnej Kurii, tworzyły pierwszą parę młodych reprezentujących entuzjazm misyjny młodzieży tarnowskiego Kościoła. Barbara podjęła również swą posługę w Senegalu (17X-6XI) prowadząc szkolenia w trzech ośrodkach zdrowia w Senegalu. Wszystkie te ośrodki są misyjnymi przychodniami katolickimi prowadzonymi przez siostry franciszkanki i urszulanki. W Turkmenistanie ponad miesiąc (VII-VIII 2016) przebywali wspomniani już wyżej Stanisława i Jerzy Demscy. Ponad dwumiesięczną pomoc zadeklarowali w Czadzie przy wykończaniu kościoła w N’Djamenie, ojciec naszego misjonarza Andrzej Tabiś oraz Antoni Kubicz z Tarnowa. Od października 2016 do kwietnia 2017 r. szpital w Bagandou będzie się cieszył pomocą laborantki z Jaworzna Sary Matelskiej. Do Boliwii do wikariatu apostolskiego Ñuflo de Chávez, gdzie pracują dwaj nasi misjonarze: ks. Paweł Żurowski i ks. Kazimierz Stempniowski, na okres co najmniej roku udał się pod koniec listopada Marek Sacha ze Zbylitowskiej Góry. Będzie on w stolicy wikariatu Conceptión do dyspozycji miejscowego biskupa, podejmując konkretne działania na rzecz funkcjonowania misji, a także na rzecz formacji dzieci. Nie tylko Afryka Marek Sacha, rodem ze Zbylitowskiej Góry, jest trzecim wolontariuszem, którego Kościół tarnowski posłał do Ameryki Południowej. W Brazylii na przestrzeni od września 2006 do września 2008 roku w życiu tamtejszego Kościoła w Umburanas, w którym od lat duszpasterzują księża z Tarnowa, partycypowały Agnieszka Rakowska i Jolanta Ferens z instytutu życia konsekrowanego Niepokalanej Matki Kościoła. 29 Misje w artykułach Trzeba też wspomnieć wolontariaty wakacyjne kleryków tarnowskich. Od 9 lat udają się oni na tzw. staże misyjne, które zostały zainspirowane przez ojca duchownego ks. Stanisława Wojdaka, byłego misjonarza w Afryce. Na przestrzeni tych lat wyjeżdżali nie tylko do Afryki. We wspomnianych stażach, w siedmiu krajach świata (Boliwia, Ekwador, Peru, Kamerun, Kazachstan, Republika Konga, Republika Środkowoafrykańska) wzięło udział 69 kleryków, a więc więcej niż w ciągu 40 lat w podobnych stażach osób świeckich. Każdy miesiąc się liczy Wolontariat misyjny krótkoterminowy, a więc dwumiesięczny (czy nawet 2,5 miesiąca), miesięczny, a nawet krótszy, podjęły 24 osoby. Każde ręce do pracy się liczą. Każde świadectwo się liczy. Zarówno fachowcy różnych dziedzin, m.in. lekarze, stomatolodzy, elektrycy i „złote rączki”, jak i ci, którzy angażują się w „brudne” prace manualne, a więc sprzątanie czy malowanie różnych obiektów, oddają swoje serce, które dzielą z tymi, którzy nie mieli szansy po chrześcijańsku urządzić swego życia, ani prowadzić go na poziomie, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Zamiast zakończenia Trudno zmierzyć wartość posługi ludzi świeckich, których na przestrzeni ostatnich 40 lat do krajów misyjnych posłała diecezja tarnowska. Łatwiej by może było zważyć tysiące ton sprzętu posłanego do szpitala (i nie tylko) w Republice Środkowoafrykańskiej i szkoły w Kamerunie w kontenerach organizowanych przez misjonarzy, a potem przez ks. Andrzeja Augustyna i ks. Piotra Boracę. To był wielki wysiłek świeckich. Nie tylko młodzieży szkolnej, ale dorosłych ojców rodzin, jak np. Stanisław Tkacz z Czchowa czy Krzysztof Bobowski z Tropia. Ale przecież nie waga przesłanych rzeczy się najbardziej liczy. Najważniejsze jest – jak zapamiętał każdy z nas z lektury „Małego Księcia” – niewidzialne dla oczu. Nieważne też, że trzecia część świeckich wolontariuszy ma za rodzimą diecezję inną niż tarnowska. To tym bardziej podnosi nas na duchu, że jesteśmy potrzebni, by realizować życiowe – w sferze religijnej – marzenia ludzi. Wszystkie wspomniane i nie wspomniane powyżej osoby swoimi zdolnościami i sercem dłużej lub krócej posługiwały w Kościele misyjnym, podając pomocną dłoń oczekującym pomocy. To dłoń podana nie tyle misjonarzom, co konkretnym mieszkańcom, bez względu na ich wyznanie i status życiowy. By pomagać innym w rzeczywistości misyjnej brały urlopy bezpłatne w miejscu dotychczasowej swojej pracy czy robiły przerwę w studiach. Ktoś powie, że ideowcy. Ktoś powie, że dobrzy ludzie. A ja to ujmę bardziej biblijnie. To w zdecydowanej większości ludzie, którzy wiedzą, że wiara bez uczynków jest martwa. Ks. Krzysztof Czermak 30 Ks. Marian Pazdan poniżej napisany tekst zatytułował: „A jednak czwarta misja…”. Pisze w nim o swoim czwartym wielkim wyzwaniu, jakie podejmuje na kongijskiej ziemi. Wspomina o w nim o sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Louvakou, ale też o najnowszym zadaniu czyli budowie kościoła pw. św. Jana Pawła II. Dolisie, 17 czerwca 2016 r. Wydawało mi się, że po ukończeniu budowy sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Louvakou i zorganizowaniu parafii o tej samej nazwie, będę już spokojnie pracował, aby kult Bożego Miłosierdzia rozszerzał się na kongijskiej ziemi. Pielgrzymi zaczęli przybywać coraz liczniej, domy pielgrzyma się napełniały podczas weekendów, a w sanktuarium Bożego Miłosierdzia odbywały się liczne modlitwy, rozmyślania i śpiewy. Trzeba zaznaczyć, że niektórzy przybywający byli mało przewidujący i często brakowało im żywności, czy też pieniędzy na bilet powrotny (oczywiście na jakąś tam ciężarówkę), albo ich nogi stawały się oporne do drogi powrotnej. W porozumieniu z moim biskupem kongijskim diecezja przejęła całkowicie to sanktuarium i przydzieliła tam dwóch księży kongijskich, z których jeden zajmuje się pielgrzymami, a drugi pracą duszpasterską w szesnastu wioskach przyległych do sanktuarium. Oczywiście ksiądz biskup i ja dbamy w dalszym ciągu o to sanktuarium. Jeśli idzie o nową parafię św. Jana Pawła II w mieście Dolisie, to rozwija się ona zgodnie z planem. Dzięki Kolędnikom Misyjnym diecezji tarnowskiej z 2014 r. wybudowałem już tam dom katechetyczny o wymiarach 34m długości i 10m szerokości. Oczywiście nie ma tam jeszcze ścian przedziałowych, a to 31 Misjonarze piszą dlatego, że służy on jako przejściowy kościół parafialny, który może pomieścić jednorazowo około 1000 ludzi. Z radością obserwujemy jak ten kościół napełnia się w niedziele i święta na mszy o godzinie 700 i jest prawie pełny na mszy świętej dla dzieci i młodzieży o godzinie 930. Udało się już zorganizować grupy modlitewne, które są duszą i sercem parafii. Każda z nich modli się, oprócz niedzieli, przynajmniej raz w tygodniu, a w pewnych okresach roku liturgicznego więcej razy. I tak np. Legion Maryi (około 100 osób) w październiku codziennie odmawia cały różaniec, czyli 4 części każdego dnia. Grupa Odnowy w Duchu Świętym (około 150 osób) modli się przez 7 tygodni codziennie przed Zielonymi Świątkami, przygotowując się na tzw. „wylanie Ducha Świętego”. Dom mieszkalny dla księży ma do tej pory 4 apartamenty podwójne, czyli pokój biuro i pokój sypialny, a w nim łóżko, stół, szafa, prysznic, umywalka i WC. Jednym słowem „ Wersal”. Parafia ta ma 2 sale katechetyczne i możliwość uczenia katechizmu w tylnej części kaplicy oraz małą salkę na specjalne spotkania, modlitwy, medytacje, poświęcenia, błogosławieństwo chorych i ludzi specjalnej troski. Oczywiście w mojej pracy duszpasterskiej dużą rolę odgrywa samochód „Toyota 4x4” kupiony 3 lata temu przez Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej. Wielkie zadanie, które mnie czeka w październiku 2016, to rozpoczęcie budowy kościoła parafialnego pw. św. Jana Pawła II. Ten kościół o wymiarach 36m długości i 18m szerokości, trzynawowy, kryty blachą będzie zbudowany z cegły palonej, na żel betonowych fundamentach i słupach i powinien być jedną z piękniejszych świątyń w Kongo. Spodziewam się, że podczas urlopu obietnice modlitwy o błogosławieństwo Boże, o które zawsze i wszędzie proszę, będą duże i prawdziwe, natomiast z doświadczenia wiem, że gorzej będzie ze zdobyciem pomocy materialnej, choć na pewno nie braknie pięknych przykładów ofiarności, jakie miały miejsce przy budowie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Louvakou. Podjąłem się tej budowy, bo jestem przekonany, że jest to obowiązkiem księdza polskiego oddać hołd naszemu rodakowi papieżowi, który kochał Afrykę i którego Afryka kochała. Również dodaje mi otuchy fakt, że od października 2016 roku dołączy do mnie młody, energiczny, pełen ducha misyjnego ksiądz Paweł Turek z naszej diecezji tarnowskiej, którego, jak również i siebie, polecam waszym modlitwom i mówię „do zobaczenia w Ojczyźnie”. Szczęść Wam Boże! Ks. Marian Pazdan, Republika Konga „Misją Kościoła jest głoszenie miłosierdzia Boga, bijącego serca Ewangelii” (Misericordiae vultus, 12) i głoszenie go w każdym zakątku ziemi, aby dotarła do każdej kobiety, mężczyzny, osoby starszej, człowieka młodego i dziecka. Franciszek, Orędzie na ŚDM 2016 32 DZIEŃ MISYJNY W LISTOPADZIE MSZA ŚWIĘTA Wprowadzenie Spotykamy się na Eucharystii, na którą zaprasza nas sam Bóg. To tutaj nabieramy siły do tego, by być Jego gorliwymi świadkami wszędzie tam, gdzie nas posyła. Aby jednak nasze głoszenie Ewangelii było bardziej autentyczne, musimy ze sobą współpracować i wzajemnie się motywować, żeby nie ulec pokusie zniechęcenia. O modlitwę w tej intencji prosi nas papież w tym miesiącu. Uznając swój grzech, przepraszajmy teraz za to, że nie ma w nas zapału misyjnego do dzielenia się tym, co dla nas raz na zawsze stało się wartością. Modlitwa powszechna Ojcze, z wielką ufnością przynosimy do Ciebie nasze pokorne prośby i błagamy: 1. Za Kościół święty, abyś zawsze obdarzał Go jednością i pokojem. 2. Za naszego papieża Franciszka, biskupów, prezbiterów i diakonów, aby jako ludzie wybrani przez Ciebie, zgodnie z Twoją świętą wolą prowadzili Kościół do zbawienia. 3. Za chrześcijan, którzy są prześladowani z powodu głoszenia Ewangelii, abyś napełniał ich serca odwagą w wytrwaniu przy Tobie aż do końca. 4. Za zmarłych misjonarzy, misjonarki i naszych bliskich zmarłych, abyś przez wzgląd na ich dobre czyny zechciał przyjąć ich do swego królestwa. 5. Za nas samych, abyś udzielał nam daru braterstwa i wszelkich łask potrzebnych do składania świadectwa Ewangelii wszędzie tam, gdzie nas posyłasz. Dobry Boże, przyjmij naszą modlitwę, nie zważając na grzechy nasze, lecz na wiarę swojego Kościoła i zgodnie z Twoją wolą napełniaj Go pokojem i doprowadź do pełnej jedności. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen. 33 Modlimy się NABOŻEŃSTWO MISYJNE Papieska intencja za ewangelizację: Aby w parafiach kapłani i wierni świeccy współpracowali w służbie wspólnoty, nie ulegając pokusie zniechęcenia Wprowadzenie (wierni siedzą) Listopad jest dla nas miesiącem zadumy i refleksji nad życiem, które bardzo szybko przemija. W miesiącu tym w sposób szczególny gromadzimy się na cmentarzach, przy grobach naszych bliskich, aby wypraszać im dar nieba. Świece, które palimy są symbolem naszej pamięci i modlitwy. W listopadzie modlimy się również za naszą Ojczyznę. To właśnie jedenastego dnia tego miesiąca świętujemy odzyskanie niepodległości. Wspominamy tych wszystkich, którzy bohatersko oddawali swoje, często młode, życie, abyśmy dzisiaj mogli żyć w wolnym kraju. Im winniśmy dzisiaj szczególną modlitwę i wdzięczność. Historia naszej Ojczyzny jest naznaczona krwią. Ale jest to krew bohaterska. I może w roku, w którym przeżywamy 1050 rocznicę przyjęcia przez nasz kraj daru chrztu, te ważne wydarzenia żyją jakoś mocniej, bardziej świadomie. Jako Polacy musimy przecież o nich wiedzieć, pamiętać i byś z nich dumni. Powinniśmy znać historię naszego narodu i przekazywać ją z dumą młodemu pokoleniu. Pamiętamy przecież jak bardzo mocno tej miłości do Ojczyzny uczył nas największy z Polaków – św. Jan Paweł II. I bardzo wymownie robił to nawet bez słów, jak chociażby wtedy, gdy w czasie pielgrzymek do Polski po wyjściu z samolotu całował ojczystą ziemię… Świadomość własnej tożsamości jest istotą tego kim jesteśmy. Dlatego w listopadzie modlimy się o to, aby w parafiach kapłani i wierni świeccy współpracowali w służbie wspólnoty, nie ulegając pokusie zniechęcenia. To niezwykle ważne, abyśmy byli ludźmi świadomymi również swojej tożsamości chrześcijańskiej. Chrześcijanin jest dzieckiem samego Boga! A to największy zaszczyt, jakiego człowiek mógł dostąpić. Możemy Boga nazywać Ojcem, Tatą… Możemy słuchać Jego słów, poznawać Go na kartach Biblii i w czasie modlitwy. Jesteśmy również obdarowywani przez Niego szczególnymi darami, którymi są sakramenty. One są widzialnymi znakami niewidzialnej łaski, której dostępujemy. Czy mamy tego świadomość? Czy mamy świadomość, ile otrzymujemy? To wielki dar ale i wielkie zadanie. Nie możemy bowiem zatrzymywać tego w sobie, koncentrować się tylko na sobie, ponieważ Jezus nieustannie posyła nas do innych. Chce, abyśmy ludziom głosili orędzie zbawienia. Chce, abyśmy się wzajemnie sobą ubogacali. Współpracowali w dziele głoszenia Ewangelii i nie ulegali pokusie zniechęcenia, która jest niezwykle silna! 34 Modlimy się Módlmy się więc w tym miesiącu zwłaszcza o to, abyśmy nigdy nie ustawali w drodze, a karmiąc się ciągle słowami Boga i doświadczając Jego sakramentalnej łaski, umacniali się wzajemnie w dawaniu świadectwa i podejmowali współpracę w dziele głoszenia Ewangelii. Modlitwa przed wystawionym w monstrancji Jezusem (wierni klęczą) Pieśń: Zbliżam się w pokorze Panie Jezu, pragniemy adorować Cię w Najświętszym Sakramencie. Wierzymy, że jesteś ukryty pod postacią tej białej hostii. Cichy i pokorny. Ty znasz nasze myśli i pragnienia. Wiesz jak jesteśmy słabi, jak nieustannie potrzebujemy twojej pomocy. Jednocząc się z naszymi braćmi i siostrami na innych kontynentach, chcemy Cię, Panie, teraz uwielbiać za wszystko, co nieustannie otrzymujemy od Ciebie: Uwielbiamy Cię, Panie! – W naszych sercach otwartych na miłość wobec każdego człowieka, – w Eucharystii, dzięki której możemy tworzyć komunię z ludźmi i jednoczyć się z Tobą każdego dnia, – we wszystkich ludziach, którzy szerzą pokój na świecie, – w misjonarzach, misjonarkach oraz wszystkich którzy głoszą Twoją Ewangelię aż po krańce świata, – w naszych codziennych krzyżach, cierpieniach, które ofiarujemy Tobie. Jezu Chryste, chcemy również dziękować za to wszystko, co dla nas robisz: Dziękujemy Ci, Panie! – – – – – Za Twoją miłość, którą nas obdarzasz każdego dnia, za nasze rodziny, pierwsze wspólnoty uczące wiary, za męczenników, którzy przez przelanie swojej krwi są posiewem wiary dla świata, za każdego człowieka, któremu mogliśmy pomóc, a przez to pomóc i Tobie, za ofiarność ludzi na cele misyjne. Chrystusie, pragniemy Cię również przeprosić za wszystko, czym obraziliśmy Ciebie: Panie, przebacz nam! – – – – – – Wszelkie spory, waśnie i kłótnie, to, że nie głosimy Twojej Ewangelii, to, że zbyt łatwo porzucamy krzyż, to, że zamykamy się na drugiego człowieka, to, że obojętne nam są sprawy misji, to, że nie przebaczamy tym, którzy nas skrzywdzili. 35 Modlimy się Pieśń: Adoramus Te… (Chwila ciszy. Po niej można zaśpiewać Litanię misyjną, patrz GE 2/2010, s. 33 lub wykorzystać Modlitwę powszechną z mszy św., jeśli nie była wykorzystana.) Modlitwa: Panie, Ty objawiłeś samego siebie człowiekowi. Objawiłeś się i powierzyłeś nam swą tajemnicę. Zwierzyłeś się nam, jak zwierzają się sobie zakochani, licząc się z ryzykiem, że ten marny proch, jakim jest człowiek, może się od Ciebie odwrócić. Jakże wielka jest Twoja miłość Panie. Dziękujemy Ci za nią i uwielbiamy. Prosimy Cię wlej w nas swojego Ducha, aby otworzył nasze serca na miłość i zapalił w nich jej ogień. Napełniaj nas chęcią słuchania swoich słów zawartych na kartach Biblii i wlewaj pragnienie jak najczęstszego przystępowania do sakramentów. Uczyń nas w ten sposób gorliwymi świadkami swojej Ewangelii. Amen. Ks. Tomasz Fajt DZIEŃ MISYJNY W GRUDNIU MSZA ŚWIĘTA Wprowadzenie Uniwersalnym przesłaniem Świąt Bożego Narodzenia, do których się zbliżamy, jest radość i nadzieja. Prośmy więc – powierzając Bogu intencję misyjną na ten miesiąc – by one stały u podstaw dzielenia się dobrem i prawdą Ewangelii, szczególnie wśród ludów Europy. Sami zaś, za każdy przejaw braku prawdy w naszym życiu – przepraszajmy. Modlitwa powszechna Do Ciebie, Panie, zanosimy nasze prośby, w których polecamy rozwój Kościoła na całej ziemi. Panie, obdarz nas łaską życia prawdą Ewangelii! 1. Tobie, Panie, polecamy osobę Ojca Świętego Franciszka, prosząc, aby ukazywane przez niego piękno, dobro i prawda Ewangelii, zostały przyjęte przez ludzi naszych czasów. 2. Tobie, Panie, polecamy naszych misjonarzy, aby ich świadectwo życia ukazywały radość i nadzieję tym, do których zostali posłani. 3. Tobie, Panie, polecamy róże różańcowe w naszej parafii, aby wszystkie włączały się we współpracę misyjną w ramach Papieskiego Dzieła Rozkrzewiania Wiary i Dzieła Misyjnego Diecezji Tarnowskiej. 4. Tobie, Panie, polecamy dzieci biorące udział w kolędowaniu misyjnym, aby ich zaangażowanie odkryło pokłady piękna, dobra i prawdy w nich samych i ich rodzicach. 36 Modlimy się 5. Tobie, Panie, polecamy nas samych, prosząc, aby przez krew męczenników nasze serca były gotowe do dawania świadectwa o Jezusie Chrystusie wszędzie tam, gdzie przypada nam żyć. Wysłuchaj, Ojcze, prośby, które zanosimy do Ciebie. Wysłuchaj nas, przez Chrystusa, Twojego Syna, który stając się człowiekiem, wlał w nasze serca radość i nadzieję. Amen. NABOŻEŃSTWO MISYJNE Papieska intencja za ewangelizację: Aby narody Europy na nowo odkryły piękno, dobro i prawdę Ewangelii, która napełnia życie radością i nadzieją Wprowadzenie (wierni siedzą) Jan Paweł II często przypominał ludziom Europy, by nie zapominali, że ich życie osadzone jest na korzeniach chrześcijańskich. Czynił to, widząc perspektywę nie tylko odchodzenia wielu ludzi od chrześcijaństwa, ale negowania wartości, jakie ono przyniosło, a na ich miejsce wprowadzania zasad i praw, które kłócą się z prawem Bożym i wszczepionym człowiekowi przez naturę. Ratunek w tym względzie mogą przynieść miedzy innymi chrześcijanie, którzy będą rozwijać swoją wiarę. Nie wystarczy bowiem praktykować chodzenie do kościoła w niedzielę i święta, ale ciągle w wierze odkrywać piękno, dobro i prawdę Ewangelii. Temu ma służyć duch nowej ewangelizacji obecny w parafii, diecezji. Temu mają służyć dni skupienia i modlitwy organizowane przez różne ośrodki rekolekcyjne. Temu ma służyć lektura Biblii rozważanej w domu, podczas tygodniowych spotkań, czy w czasie wspomnianych dni skupienia. Temu ma służyć prasa katolicka, do której ciągle trudno się przekonać katolikom. Ale by to się dokonało, trzeba przede wszystkim przekonania o potrzebie pogłębiania wiary. Dlatego w napisanej w 2003 roku adhortacji Ecclesia in Europa (50) święty Papież napisał: „Dzisiejsza sytuacja kulturowa i religijna Europy wymaga obecności katolików dojrzałych w wierze i wspólnot chrześcijańskich misyjnych, które będą dawały świadectwo miłości Boga do wszystkich ludzi». Głoszenie Ewangelii nadziei ma zatem pobudzać do przechodzenia od wiary podtrzymywanej społeczną tradycją, choć jest ona godna szacunku, do wiary bardziej osobistej i dojrzałej, oświeconej i płynącej z przekonania”. Z taką wiarą osobistą i dojrzałą przez wieki szli ludzie Europy na inne kontynenty, by głosić Chrystusa. Różnie ich przyjmowano, różny był ich los. Nieraz przynależność do Chrystusa i stanie blisko przy pokrzywdzonych ludziach przepłacali krwią. 37 Modlimy się Modlitwa przed wystawionym w monstrancji Jezusem (wierni klęczą) Pieśń: Wielbić Pana chcę Jezu, w Hostii utajony, żywy i prawdziwy! Wywyższam Cię w moim sercu! Zginam moje kolana przed Tobą, źródle piękna, dobra i prawdy. Adorując Cię, pragnę również modlić się za wszystkie Kościoły, które na całej ziemi dążą do Ciebie drogą, na której wciąż mało radości i nadziei. Myślę teraz zwłaszcza o narodach Europy, które trwają przy Tobie, ale i o tych, które gubią piękno, dobro i prawdę, a przez to zatracają radość i nadzieję, która zawieść nie może. Chcemy Ci za nie dziękować, ale i prosić o zmiłowanie, i przedstawiać nasze prośby: Dzięki Ci składamy! – Za te Kościoły chrześcijańskie w Europie, które mimo trudności, są znakiem Twojej obecności pośród obojętności i wrogości, – za misjonarzy, którzy się z nich wywodząc, słowem i świadectwem życia niosą Ciebie ludziom, dając radość i nadzieję nowym Kościołom, Jezu Chryste! Wzywając Twego miłosierdzia, na klęczkach również przepraszamy Cię za każde zło uczynione, wypowiedziane i pomyślane: Panie, zmiłuj się nad nami! – Za to, że nie chcemy podejmować wysiłków na rzecz głoszenia Ewangelii piękna, dobra i prawdy, – za tych, którzy swoją obecność w Kościele wykorzystują do zamazywania, a nawet niszczenia piękna, dobra i prawdy, – za to, że należąc do Kościoła zaprzeczamy duchowi otwarcia, nie reagując na tych, którzy cierpią biedę i niedostatek. Panie nasz! Wzywając Twego miłosierdzia, prosimy Cię, wołając: Chryste, usłysz nas! – Niech w naszej parafii wszyscy będą świadomi potrzeby pogłębiania swej wiary, – niech biskupi i kapłani, wierni duchowi Ewangelii, budują Kościół, który jest misyjny, odpowiedzialny za każdego, komu brak radości i nadziei, – niech misjonarze, wypowiadając słowo o Tobie i słowo Twojej nauki, zawsze będą gotowi dawać też świadectwo, które nie cofa się przed żadnymi trudnościami, – niech w naszych modlitwach nie braknie obecności papieskich intencji za ewangelizację i potrzeb Kościołów, doświadczających prześladowań ze względu na przynależność do Ciebie. 38 Modlimy się Pieśń: Niechaj sławią Cię narody (Chwila ciszy. Po niej można zaśpiewać Litanię misyjną, patrz GE 2/2010, s. 33 lub wykorzystać Modlitwę powszechną z mszy św., jeśli nie była wykorzystana.) Modlitwa: Panie Jezu, który posyłasz Kościół na krańce świata, aby był znakiem piękna, dobra i prawdy, spraw, abyśmy jako chrześcijanie, żyjąc tymi wartościami, wraz z misjonarzami nieśli radość i nadzieję tym, którzy przeżywają duchową pustkę Amen. Ks. Krzysztof Czermak DZIEŃ MISYJNY W STYCZNIU MSZA ŚWIĘTA Wprowadzenie Wymagania, które Jezus stawia wobec swoich uczniów, nie są łatwe do spełnienia, ale nikt też nie oferuje tego, co oferuje Jezus – zbawienia i życia wiecznego. Papież Franciszek w intencji na ten miesiąc szczególnie zachęca nas do zaangażowania się przez modlitwę i miłość braterską na rzecz przywrócenia pełnej jedności kościelnej i współpracy, mierząc się z aktualnymi wyzwaniami stojącymi przed ludzkością. Uznając swój grzech, przepraszajmy za to, że nie ma w nas zapału misyjnego do dzielenia się wartościami, które wskazała nam Jezus. Modlitwa powszechna Przez Jezusa Chrystusa przedstawiajmy Bogu nasze prośby. Przez Twe miłosierdzie – wysłuchaj nas, Panie! 1. Aby Papież Franciszek mógł bez przeszkód prowadzić powierzony mu Kościół po drogach miłości, jedności i pokoju. 2. Aby misjonarze, głosząc Ewangelię, czerpali z niej radość i siłę, a jej odbiorcy z odwagą i zapałem wprowadzali ją w życie. 3. Aby nasze rodziny, a w sposób szczególnie młodzi i dzieci, angażowali się w dzieła ewangelizacji dla umocnienia swej wiary i wiary przyszłych pokoleń. 4. Aby ten nowy rok był dla całej naszej parafii okazją do refleksji na drodze do jedności w naszych domach, miejscach pracy, środowisku, w którym żyjemy. 5. Abyśmy wszyscy razem odpowiedzieli na głos Bożego wezwania i czuli się wezwani do głoszenia orędzia zbawienia całemu światu. Wysłuchaj, Ojcze, prośby, które zanosimy do Ciebie. Wysłuchaj nas przez Chrystusa, Twojego Syna, który swoją śmiercią i zmartwychwstaniem przyniósł radość całemu światu. Amen. 39 Modlimy się NABOŻEŃSTWO MISYJNE Papieska intencja za ewangelizację: Aby wszyscy chrześcijanie, dochowując wierności nauczaniu Pana, angażowali się, przez modlitwę i miłość braterską, na rzecz przywrócenia pełnej jedności kościelnej i współpracowali, mierząc się z aktualnymi wyzwaniami stojącymi przed ludzkością Wprowadzenie (wierni siedzą) Na początku nowego roku papież Franciszek zachęca nas do zaangażowania się w rozwój naszej wiary i otoczenia troską naszych braci i siostry na rzecz przywrócenia pełnej jedności kościelnej. Papież nie proponuje łatwej i prostej drogi, bo jak sam zaznacza trzeba nam będzie zmierzyć się z aktualnymi wyzwaniami stojącymi przed ludzkością. A co dziś rozbija jedność między ludźmi? Papież w swojej adhortacji Evangelii gaudium wskazuje na drogę „ewangelicznego rozeznania” – na odczytywanie znaków czasu i wzajemną odpowiedzialność (EG 50-51). Papież mówi: „Nie! – dla ekonomii wykluczenia i nierówności społecznej”. Zauważa iż „(…) rozwinęła się globalizacja obojętności. Niemal nie zdając sobie z tego sprawy, stajemy się niezdolni do współczucia wobec krzyku boleści innych (…)” (EG 54). Mówi: „Nie! – dla nowego bałwochwalstwa pieniądza (…) dla pieniądza, który rządzi zamiast służyć” Czynienia sobie nowych bożków, plagi korupcji, egoistycznego unikania płacenia podatków. „(…) Nie dzielić się własnymi dobrami z ubogimi znaczy okradać ich i pozbawiać życia” (por. EG 55-57). Mówi: „Nie! – dla nierówności społecznej”. Dopóki nie wyeliminuje się wykluczenia i nierówności w społeczeństwie, niemożliwe będzie wykorzenienie przemocy – a tym samym jedności między ludźmi (por. EG 59). Papież Franciszek zauważa, że w dominującej kulturze najważniejsze jest to co zewnętrzne, natychmiastowe, widoczne, szybkie, powierzchowne i prowizoryczne. Negatywne aspekty mediów i przemysłu rozrywkowego zagrażają tradycyjnym wartościom. Nasza wiara staje dziś wobec wyzwania, jakim jest rozprzestrzenianie się nowych ruchów religijnych oraz innych, które wydają się proponować duchowość bez Boga. Proces sekularyzacji pragnie sprowadzić wiarę do sfery prywatnej i wewnętrznej (por. EG 61-64). W ostatnim czasie nastąpiło załamanie w pokoleniowym przekazie wiary chrześcijańskiej wśród ludu katolickiego. Wzrasta liczba rodziców którzy nie chrzczą swoich dzieci, nie uczą modlitwy czy katechizmu. Papież wylicza kilka przyczyn takiego stanu rzeczy: brak dialogu w rodzinie, wpływ środków przekazu, niepohamowany konsumizm, brak towarzyszenia duszpasterskiego ubogim oraz trudność życia w posłuszeństwie wiary (por. EG 70). 40 Modlimy się Wśród tych wszystkich trudnych zdarzeń nie możemy zapomnieć, iż Bóg jest między nami i to On sam jest źródłem jedności i pojednania. On sam powiedział, że jest z nami aż do skończenia świata (por. Mt 28,20). Św. Jan Paweł II stwierdził, że jeśli Kościół chce spełnić swoje opatrznościowe przeznaczenie, ewangelizacja jako radosne, cierpliwe i stopniowe przepowiadanie zbawczej śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa powinna być priorytetem – odnosi się to do nas wszystkich (por. EG 110). Widzimy zatem jako podstawę do budowania jedności: radość, cierpliwość i stopniowe przekazywanie prawdy wiary. Tak drobne sprawy jak wspólne kolędowanie, podtrzymywanie religijnej – katolickiej Tradycji w naszych domach, rodzinach, udział w różnych grupach i stowarzyszeniach, daje nam możliwość umacniania naszej wiary i przekazywania jej następnym pokoleniom. Do naszych domów zapukają Kolędnicy Misyjni, którzy nie tyle prowadzą zbiórkę pieniędzy na potrzeby głoszenia Ewangelii, lecz przez krótką animację, modlitwę wraz z domownikami w pełni realizują zamierzenia podjęte w podanej przez papieża Franciszka intencji na ten miesiąc. Przez wspólną modlitwę i miłość braterską budują jedność między nami, a tymi, którzy są daleko, a którym nasza modlitwa i ofiarność może pomóc w zbliżeniu się do Boga. W tym czasie radości płynącej z Bożego Narodzenia, z Bożej obecności między nami uczmy się od Dzieciątka Jezus w pokornej miłości i braterskiej służbie dążyć do jedności i pokoju między nami i całymi narodami. Modlitwa przed wystawionym w monstrancji Jezusem (wierni klęczą) Pieśń: Tylko w Bogu moje jest zbawienie… Jezu, ukryty w Najświętszym Sakramencie, jednocząc się z całym Kościołem na świecie będziemy powtarzać: Dziękujemy Ci, Panie! – Za ojców misjonarzy, braci i siostry misjonarki. Za ich oczy, które potrafią dostrzec nawet w najdalszym zakątku świata tych, którzy są opuszczeni przez wszystkich, biednych, cierpiących, upadających na duchu, pragnących słowa pociechy. – za nieustanne zaangażowanie ojców i matek na polu wychowania dzieci do chrześcijańskiej dojrzałości i odpowiedzialności za Kościół na całym świecie, – za pełniejsze odkrycie i przyjęcie tajemnicy Twego miłosierdzia, które stało się naszym udziałem za przyczyną św. Faustyny i św. Jana Pawła II. Świadomi naszych nieustannych upadków pragniemy przepraszać, powtarzając: 41 Modlimy się Przepraszamy Cię, Panie! – Za to, że tak mało angażujemy się w działalność ewangelizacyjną w naszych parafiach, – za coraz częstsze zamykanie się na potrzeby drugiego człowieka, – za grzechy egoizmu i obojętności. Pieśń: Duchu Św. Stworzycielu, otwieraj moje oczy by widziały… Ojcze Miłosierdzia, klęcząc u stóp Twego ołtarza, ośmielamy się wołać: Ojcze, usłysz nas! – By wśród chrześcijan nieustannie wzrastała świadomość potrzeby współpracy w tworzeniu jedności w kościele, – o nowe powołania, by nigdy nie zabrakło żniwiarzy na Twoje żniwo, – niech ten czas nowego roku będzie dla nas okazją do umocnienia jedności z Tobą i naszymi braćmi i siostrami. Pieśń: Przed tak Wielkim Sakramentem (Chwila ciszy) Modlitwa: Ojcze niebieski, dziękujemy za „wyobraźnię miłosierdzia”, którą z taką gorliwością rozwijał w nas Jan Paweł II. Dzięki niej jesteśmy bardziej zdolni być bliźnim dla cierpiącego człowieka. Z przykładu życia i nauczania Papieża zrodziło się i nadal powstaje wiele dzieł pomocy potrzebującym. Umacniaj nas na tej drodze, abyśmy każdego dnia byli świadkami Twego miłosierdzia przez słowo, czyn i modlitwę. Amen. Ks. Jan Baran Właśnie w tym roku jubileuszowym przypada 90. rocznica Światowego Dnia Misyjnego, promowanego przez Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary i zatwierdzonego przez papieża Piusa XI w 1926 roku. Uważam zatem za stosowne przypomnienie mądrych wskazań moich poprzedników, którzy postanowili, aby na rzecz tego Dzieła przeznaczone były wszelkie ofiary, jakie każda diecezja, parafia, wspólnota zakonna, stowarzyszenia i ruchy kościelne z całego świata, mogłyby zgromadzić, żeby pomóc potrzebującym wspólnotom chrześcijańskim oraz umocnić głoszenie Ewangelii, aż po krańce ziemi. Także dzisiaj nie uchylajmy się od tego gestu misyjnej komunii eklezjalnej. Nie zamykajmy serca w naszych partykularnych troskach, ale poszerzajmy je na perspektywy całej ludzkości. Franciszek, Orędzie na ŚDM 2016 42 MISYJNA FORMACJA I ANIMACJA 2016 • W dniu 9 stycznia w XVIII Spotkaniu kolędników misyjnych z udziałem bp. Andrzeja Jeża w kościele pw. Ducha Świętego w Mielcu wzięło udział 1620 kolędników z 64 parafii. • W dniach od 15 do 31 stycznia oraz od 12 do 25 lutego w Domu Formacji Misyjnej w Czchowie miały miejsce serie dni formacji misyjnej dla kolędników misyjnych z województwa podkarpackiego i małopolskiego. Wzięło w nich udział 230 dzieci ze szkół podstawowych i 79 młodzieży gimnazjalnej. Turnusy prowadziło 8 księży, 3 siostry zakonne i 25 osób świeckich. • W dniach od 22 do 24 stycznia w Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby w Czchowie przebywały dzieci z 8 grup kolędników misyjnych, które zakwalifikowały się do finału konkursu dla kolędników pod hasłem: „Oddali życie dla Chrystusa”. I miejsce zajęła grupa kolędników z par. MB Bolesnej z Limanowej, II miejsce grupa z par. Podwyższenia Krzyża w Iwkowej, a III z par. pw. NMP Królowej Polski ze Słotowej • W sali misyjnej Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie miała miejsce Szkoła Animacji Misyjnej, w której, w dwóch częściach) wzięło udział wzięło 52 kleryków i jedna osoba świecka. Wykładowcami byli: ks. Stanisław Wojdak, ks. Jan Wnęk, ks. Piotr Boraca, ks. Krzysztof Czermak, p. Alina Zięć oraz p. Lidia Rutkowska. • W dniu 28 maja w Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby w Czchowie miał miejsce dzień formacji misyjnej dla róż różańcowych z parafii Sienna, w którym uczestniczyło 48 osób. • W okresie wakacji w diecezjalnym Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby w Czchowie odbywały się Misyjne Wakacje z Bogiem (MWB). Wzięło w nich udział 270 dzieci i 47 młodzieży gimnazjalnej. Trzy turnusy dziecięce w Czchowie połączone były z nauką języka angielskiego. Formacyjne grupy wakacyjne prowadziło 7 księży, 4 diakonów, 2 siostry, 14 kleryków (w tym 2 redemptorystów) i 18 osób świeckich. • W dniu 17 września w Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby w Czchowie miał miejsce dzień formacji misyjnej dla róż różańcowych (52), głównie z parafii Miłosierdzia Bożego w Tarnowie (31 osób). • W dniu 1 października w Domu Formacji Misyjnej im. ks. Jana Czuby w Czchowie miał miejsce dzień formacji misyjnej dla organizujących kolędników misyjnych w parafiach, w którym uczestniczyło 43 osoby, głównie z Akcji Katolickiej. • W dniu 29 października miało miejsce XVI Diecezjalne Spotkanie Misyjne Róż Żywego Różańca w kościele pw. Miłosierdzia Bożego w Tarnowie, podczas którego obchodzona była 18 rocznica śmierci ks. Jana Czuby. Eucharystii przewodniczył bp Leszek Leszkiewicz. (redakcja) 43 Ks. Andrzej Malig należy do pierwszej dwójki księży tarnowskich, którzy podjęli duszpasterstwo na Ukrainie. Pracuje tam nieprzerwanie od 25 lat, a w sierpniu zaczął już 26. rok pobytu i posługi. Tarnopol jest jego obecnym trzecim miejscem zamieszkania. Tu wybudował kościół i tu duszpasterzuje od sierpnia 1996 roku. W swojej refleksji dokonuje spojrzenia na minione 25-lecie posługi w Kościele na Ukrainie. ZAMYŚLENIE SIĘ W 25. ROCZNICĘ WYJAZDU DO ARCHIDIECEZJI LWOWSKIEJ Wieczorem 11 sierpnia 2016 r. minęło 25 lat od momentu, gdy razem z ks. Andrzejem Ramsem przekroczyliśmy granicę ZSRR (jeszcze) i około godziny 18.00 stanęliśmy przed drzwiami kościoła parafialnego w Mościskach. Odprawiano mszę św., bo to była niedziela. Tak zaczęła się moja przygoda duszpasterska w archidiecezji lwowskiej. Zgłosiłem swą gotowość wyjazdu ks. biskupowi Józefowi Życińskiemu na wiosnę 1991 r. będąc wikariuszem w parafii św. Małgorzaty w Nowym Sączu. W drugiej połowie czerwca razem z ks. A. Ramsem uzgodniliśmy w Lubaczowie podczas spotkania z arcybiskupem Marianem Jaworskim, że pracę rozpoczniemy w sierpniu w Mościskach. Dlatego pierwsze kroki skierowaliśmy do tej parafii, w której ks. Józef Legowicz miał pokierować naszą pracą. Trzy niewielkie wspólnoty W niedzielę 18 sierpnia 1991 r. zostałem przedstawiony w trzech niewielkich wspólnotach parafialnych jako ich duszpasterz. Były to Czyszki, Czyżowice i Radenice w rejonie mościckim (jeszcze w archidiecezji nie było ustanowionych dekanatów). Dodatkowo miałem pomagać w Mościskach (jakby wikariusz na ćwierć etatu) oraz katechizować przy szkole w Krysowicach, gdzie tylko część uczniów pochodziła z Czyszek, zaś większość z Krysowic i Strzelczysk – wiosek, dla których duszpasterzem został ks. A. Rams. Katechizowanie zaczęło się pod koniec września. W ogóle to był przejaw głębokiego przełomu w szkolnictwie. Trzeba pamiętać, że pod koniec sierpnia 44 Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej 1991 r. rozpadł się ZSRR. Ponadto wielki wpływ na okolicę miał ks. Józef Legowicz, który pochodził z Mościsk i wówczas był już od 10-ciu lat proboszczem tamtej parafii, gdzie kościół nie był zamknięty w czasach ZSRR. „Odbierał” i razem z parafianami odnawiał wiele kościołów w całej okolicy. Pierwsze kilkanaście miesięcy mieszkałem na plebanii w Mościskach i duszpasterzowałem w wyżej wymienionych miejscowościach. Poznawałem też okolicę oraz Lwów. Pracy przybywało, w miarę upływu czasu dostrzegałem różne możliwości duszpasterzowania oraz remontowania powierzonych mi kościołów (ks. A. Rams miał kontynuację budowy nowego kościoła w Strzelczyskach, remont w Lipnikach i przebudowę resztek pałacu na kościół w Krysowicach). Już pod koniec września 1991 r. rozpoczęło się malowanie wnętrza drewnianego kościoła w Radenicach. Jesienią skończone zostało prezbiterium, a potem okazało się, że trzeba wrócić do remontu dachu. Latem i jesienią 1993 r., po prawie pełnej zmianie dachu, dokończone zostało malowanie wnętrza latem i jesienią 1993 r. Czyszki miały rozpoczętą dobudowę bocznej nawy. To niewielki kościół. Trzeba było znowu to skorygować i przez cały 1992 r. trwała tam praca. Zmieniona została posadzka, a potem w 1993 r. malowanie wnętrza. W Czyżowicach najpóźniej rozpocząłem roboty gospodarcze: zostało przedłużone prezbiterium, pomalowano wnętrze w bardzo prosty sposób, odnowiono ołtarz, dodano ołtarz soborowy (wcześniej to zrobiłem w Radenicach i Czyszkach – ku zgorszeniu wiernych, bo jeszcze w Mościskach takiego ołtarza nie było). Cały czas rozwijała się praca duszpasterska. Traktowałem te wspólnoty (zwłaszcza Czyszki) jak miniaturki parafii w diecezji tarnowskiej. W niedziele i święta była tam sprawowana jedna msza św. W tygodniu odprawiałem w Czyszkach we wtorki, czwartki i soboty; w Radenicach w poniedziałki, środy i piątki; w Czyżowicach w piątki (była to wspólnota najdalej położona i najmniejsza. Odległość mierzyliśmy nie tyle w kilometrach (tych było ok. 11), ile w minutach przeznaczonych na czas dojazdu (2025 minut) ze względu na fatalny stan drogi. Katecheza odbywała się w Radenicach – kilkanaście dzieci w jednej grupie. W Czyszkach było osobne przygotowanie do I Komunii. Tam także miałem spotkania prawie każdej niedzieli wieczorem z 10-cio osobową grupą młodzieży. Bardzo chcieli…, a ja pamiętałem, jak trudno było zebrać grupę młodych w rodzinnej miejscowości, w parafii liczącej cztery tysiące ludzi. Dlatego mnie też się chciało jechać do nich drugi raz, bo msza niedzielna zwykle była o godz. 9.00. Z Mościsk czy ze Strzelczysk, gdzie od listopada 1992 r. mieszkałem w domu prywatnym razem z ks. Ramsem, było do Czyszek 8 km (kilkanaście minut jazdy). Od pierwszej zimy odbywałem wizytę duszpasterską – „kolędę”. W Radenicach i Czyżowicach zapraszano do wielu domów, gdzie rodziny były w większości ukraińskie, czyli to byli wierni prawosławni, a cerkwie były „otwarte”. W każdej miejscowości było kilku ministrantów, a dziewczęta tworzyły scholę i śpiewały psalm, podtrzymywały śpiew w czasie mszy i nabożeństw (to był dobry podział ról w parafiach rejonu mościckiego). Do I Komunii bywało 2-3 dzieci, i to co drugi rok. Małżeństwo w Czyszkach zawarło za te 5 lat mojej tam posługi 6 par, o ile dobrze pamiętam. W Czyżowicach i Radenicach ślubnych par nie błogo45 Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej sławiłem. Podobnie było z chrztami. W Czyżowicach jeden a w Czyszkach kilka. Pomagałem duszpastersko ks. A. Ramsowi, zwłaszcza zastępując go, gdy wyjeżdżał na głoszenie rekolekcji i zbiórki pieniędzy w Polsce, aby mógł kontynuować budowanie lub remontowanie kościołów w powierzonych mu wspólnotach. Każdego roku, licząc od 1992, brałem udział z parafianami w pieszej pielgrzymce do sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej. W dniach 11-12 sierpnia, to droga do Kalwarii, 13 i 14 sierpnia, to pobyt tam i modlitwa na dróżkach oraz w świątyni. Przyprowadzaliśmy ok. 1000 pielgrzymów z kilkunastu parafii mościckiego i samborskiego rejonu. Po kilkunastu latach ta liczba wyraźnie zmalała. W 1995 r. zabrałem 13 osób na XIII PP Tarnowską na Jasną Górę. Tematyka tejże PPT dotyczyła misyjnego dzieła Kościoła. Młodzież bardzo dobrze przeżyła i wspominała czas pielgrzymowania do Częstochowy. Ze Strzelczysk zabrałem 5 dziewczyn, które tworzyły zespół muzyczny i 16.08 poprowadziły apel jasnogórski w Ryglicach, na Galii, pod Krzyżem papieskim. Młodzież miała też swe spotkania w takich dekanalnych spotkaniach w Mościskach lub Strzelczyskach. W ramach dekanatu najwięcej współpracy było z dwoma księżmi z przemyskiej diecezji, pracującymi w Pnikucie i Trzcieńcu. W obydwu tych miejscowościach w czasie II wojny światowej pracował ks. Jerzy Ablewicz, późniejszy Biskup Tarnowski. (Niekiedy miałem wrażenie, że to jego „sprawka”, iż mogliśmy tam pracować jako kapłani diecezji tarnowskiej, przez niego wyświęceni.). Ks. A. Ramsowi pomagałem w sprawach organizacji liturgii na takie ważne wydarzenia, jak święcenia diakonatu w Strzelczyskach, potem prymicje, a w międzyczasie konsekracja kościoła pod koniec sierpnia 1994 r. Za rok była też konsekracja kościoła w Krysowicach. Misje parafialne w naszych wspólnotach, odbywane z okazji konsekracji oraz same konsekracje czy prymicje były wspaniałymi przeżyciami dla tamtych wiernych pierwszej połowy lat 90-tych. Kierunek Tarnopol W marcu 1996 r. głosiłem rekolekcje parafialne we wspólnotach prowadzonych przez ks. Wojciecha Bukowca w dekanacie tarnopolskim. I tam powstała myśl o możliwości zmiany miejsca pracy. Na kongregacji wiosennej powiedzieliśmy to razem z ks. A. Górowskim ks. abp. Marianowi Jaworskiemu. W czerwcu otrzymałem propozycję objęcia parafii w Kołomyi. Ponieważ władza państwowa w Tarnopolu nie pozwoliła na przedłużenie tzw. rejestracji w woj. tarnopolskim ks. Alkowi Górowskiemu, arcybiskup jego posłał do Kołomyi, a mnie do Tarnopola. 25 sierpnia 1996 r. rozpocząłem pracę w tej parafii. Msze święte były odprawiane w kaplicy cmentarnej na skraju tego wojewódzkiego miasta, liczącego wówczas blisko 250 tys. mieszkańców. Także spotkania młodzieży, katecheza, zbiórki ministranckie. Zarówno księża (proboszcz i wikariusz) oraz 3 siostry józefitki, mieliśmy mieszkania w bloku; księża dość blisko kaplicy a siostry w centrum miasta. Ks. Alek Górowski po 4 latach pracy w Tarnopolu zostawił mi parafię w pełni zorganizowaną. Należało kontynuować duszpasterstwo oraz starać się o działkę pod budowę kościoła. Sprawa oddania byłego kościoła jezuickiego, w którym, po przebudowie, 46 Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej były pomieszczania zakładu krawieckiego, została przegrana w sądzie. I to zadanie stało się moim głównym. Już w styczniu 1997 r. złożyłem odpowiednie papiery w Urzędzie Miasta, ale do września nie dano nam żadnej odpowiedzi. Napisaliśmy w październiku protest do Strasburga, do Prezydenta Ukrainy i do Wojewody Tarnopolskiego. Poskutkowało. W dniu 19 marca 1998 r. Rada Miasta przyznała nam działkę. To był znak Bożej Opatrzności, bo na tej ostatniej sesji kończącej kadencję Rady nie zajmowano się przydzielaniem działek. Budowa kościoła Parafia zaś modliła się wiele za wstawiennictwem św. Józefa. I Bóg wysłuchał. Po pokonaniu wszelkich trudności z planami, pozwoleniami od różnych służb, rozpoczęliśmy budowę w połowie września 1999 r. Budowaliśmy równocześnie dom parafialny i kościół. Wcześniej ukończono część probostwa, nie tyle dla zamieszkania w nim przez księży, co po to, aby tu była salka katechetyczna a w dolnej sali, większej powierzchniowo od kaplicy na cmentarzu, można było odprawiać mszę św. Do tej sali „weszliśmy” 8 marca 2002 r. W taki sposób centrum parafii przeniosło się na ulicę Bandery 57, główna ulicę Tarnopola, biegnącą od wschodu do centrum. Konsekracja kościoła odbyła się 18 października 2008 r. Konsekratorem był ks. biskup Wiktor Skworc przy udziale kard. Mariana Jaworskiego, bpa Mieczysława Mokrzyckiego, bpa Stanisława Padewskiego i bpa grekokatolickiego z Tarnopola. Było wielu kapłanów i sióstr zakonnych z Polski i Ukrainy. Parafia nareszcie doczekała się, dzięki wielkiej pomocy z Polski, Niemiec, USA, pięknego kościoła (tak wielu mówi) dla sprawowania liturgii i nabożeństw. Ogromnie jestem wdzięczny rodzimej diecezji tarnowskiej, bo to w niej miałem najwięcej zbiórek pieniędzy na tę budowę. Po konsekracji dalej wiele trzeba było dodawać i ta praca trwa do dziś. Kościół żywy Sprawa budowy kościoła była bardzo ważna, ale nigdy nie chciałem zaniedbywać duszpasterstwa. Wielką pomocą byli księża i siostry józefitki. Znowu się powtórzę: duszpasterstwo odbywała się i odbywa podobnie jak w małych parafiach diecezji tarnowskiej. Katecheza odbywa się „przy parafii” w grupach katechetycznych. Do I Komunii prawie każdego roku było kilka lub kilkanaście dzieci. Młodzież miała spotkania osobno młodsza i osobno starsza. Był Krąg Rodzin, który potem przepadł, gdy część osób weszła do I wspólnoty Drogi Neokatechumenalnej (teraz też nie działającej). Są Róże Różańcowe, wspólnota Be-tel, modląca się u nas, choć w większości grekokatolicka, jednak włączająca się w życie parafii, jest chór, dziecięca schola oraz oczywiście ministranci i lektorzy. Działał jakiś czas zespół muzyczny. Przez 9 lat organizowaliśmy festiwal piosenki religijnej na cześć Bożego Miłosierdzia. W I piątki udajemy się do zgłoszonych chorych, a w każdy piątek od godz. 15.00 do 18.00 mamy adorację Najśw. Sakramentu. Sprawujemy nabożeństwa typowe dla jakiegoś okresu liturgicznego lub miesiąca. Liturgia jest po polsku i po ukraińsku. Jest też od kilku lat msza św. w j. angielskim, głównie dla studentów z Afryki. Liczba wier47 Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej nych nieco wzrosła, ale trzeba powiedzieć, że też personalnie bardzo się zmieniła. Są tacy, co wyjechali z Tarnopola bądź odeszli od wspólnoty. Są inni, którzy przyszli do naszej parafii. Na dziś parafia liczy około 900 wiernych. Dodać trzeba jeszcze maleńkie wspólnoty, dla jakich jestem proboszczem w Borkach Wielkich (odległość od nowego kościoła wynosi 12 km), Jeziernej (25 km) i Załoźcach (38 km). Odprawiamy też dalej w kaplicy na cmentarzu. W roku 2003 mieliśmy pierwsze prymicje w parafii a da Bóg, to w przyszłym roku będzie taka uroczystość po raz ósmy. Jest jedna siostra józefitka z Tarnopola. Jeszcze wiele można by pisać. Najbardziej lubię odpowiadać na pytania, bo wtedy mówię/piszę o tym, co kogoś interesuję. Na koniec jeszcze refleksja o zaangażowaniu się wiernych archidiecezji lwowskiej. O zmianach, nie zawsze pozytywnych. Na początku lat 90-tych wierni młodzi i starsi byli bardzo zaangażowani. Pomagali materialnie, pracowali za darmo, chętnie trwali długo na nabożeństwach. Kapłan bardzo był potrzebny. W dni powszednie nie odczuwałem, że mam małe parafie, bo na mszach było po 30 – 40 osób. Ponieważ odprawiałem co drugi dzień w Czyszkach i Radenicach, to wiele osób starszych ale i młodzież przychodzili na każdą mszę św. Tak zapamiętałem tamte parafie: pozytywnie. O problemach nie wspominam, bo i po co, bo gdzież ich nie ma. W Tarnopolu także zostałem życzliwie przyjęty, mimo, że był słuszny płacz po odejściu ks. Alka Górowskiego. Wiele osób pomagało w różnych pracach, np. dekoracjach, sprzątaniach. Nie byli nauczeni, że coś się im należy. Darami bardziej zajmowało się Towarzystwo Kultury Polskiej i ja miałem spokój. Pomagano fizycznie i finansowo przy budowie. Trzeba to oceniać proporcjonalnie do możliwości. Życzliwość ludzi w urzędach, firmach, na ulicy jest wielka wobec księdza czy sióstr zakonnych. I to pozostało. Pobożność, ta wyrażająca się częstym i długim przebywaniem w kościele, zmalała. Materialnie społeczeństwo zubożało, więc też więcej myśli każdy o sobie. Wielu parafian pracuje poza Ukrainą, są rodziny, które całe wyjechały z Ukrainy. Nadal czuję się potrzebny w Tarnopolu, nadal, gdybym miał bardziej młodzieńczy zapał, można by różne akcje duszpasterskie robić. Ale młodzieży jest wyraźnie mniej, bo mniej urodziło się dzieci w latach 1995 – 2005. Ogromnie spadła liczba powołań męskich i żeńskich. Są odejścia po ślubach wieczystych i po święceniach. Choroba laicyzacji dotyka tych ludzi, a natrafiając na budowle bez fundamentów, niszczy je. Jednak optymistycznie patrzę w przód, gdy chodzi o parafie większe, gdzie wspólnoty oparte są na całych rodzinach. Tam będzie rozwój. Wspólnoty, dziś ok. 30 osobowe i mniejsze raczej nie mają wielkiej przyszłości. Zaliczam do nich „moje wspólnoty dojazdowe”, wyżej wymienione. Dopóki jednak ludzie chcą, choćby ich było mało, będziemy im służyć i będziemy stukać do serc niezaangażowanych, np. modlitwą, aby przyszli do Boga obecnego i czekającego w Kościele. Ks. Andrzej Malig, Tarnopol 48 Dzieło Misyjne Diecezji Tarnowskiej REPUBLIKA ŚRODKOWOAFRYKAŃSKA W dniu 19 listopada odbędzie się konsystorz, podczas którego zostanie ustanowionych 13 kardynałów elektorów, których nazwiska zostały ogłoszone przez papieża Franciszka w dniu 9 października 2016 roku. Pośród nich widnieje nazwisko arcybiskupa Bangui Dieudonné Nzapalainga, urodzonego w 1967 r. Będzie on najmłodszym kardynałem w Kościele. W jego diecezji, w Bimbo, od 1988 roku głoszą Ewangelię misjonarze tarnowscy, obecnie reprezentowani przez czterech: ks. Marka Mastalskiego, ks. Jacka Kwieka, ks. Michała Rachwalskiego i ks. Pawła Wróbla. Nowo ogłoszony kardynał powiedział, że do tej godności nie został powołany dla siebie samego, ale dla „naszego kraju”. Powiedział też o okolicznościach tej nominacji, które z jednej strony wyznaczyła wizyta papieża odbyta po wielkim kryzysie politycznym, a z drugiej niepokoje na nowo wywoływane przez Selekę datowane na kilka dni przed nominacją, które doprowadziły do śmierci kilkudziesięciu osób, w tym kilkunastu w Kaga Bandoro, gdzie biskupem jest Polak Zbigniew Tadeusz Kusy. Nowemu kardynałowi udającemu się z akompaniującym mu kordonem żandarmerii do katedry, by spotkać się z wiernymi, towarzyszyło i wiwatowało na ulicach tysiące ludzi. Zwracając się do swoich słuchaczy, powiedział w języku sango, że uda się do dzielnicy muzułmańskiej tzw. KM 5, która jest symbolem napięć w kraju, by spotkać się z braćmi, wyznawcami islamu. Arcybiskup kardynał Dieudonné Nzapalainga, po zakończonej w swej zasadniczej fazie rebelii w Republice Środkowoafrykańskiej, wypowiedział słowa wielkiego szacunku pod adresem polskich, a więc również tarnowskich misjonarzy. Te słowa biskupa afrykańskiego nie tylko można było przeczytać w udzielonym przez niego wywiadzie. Wypowiadał je również wobec zaproszonych tarnowskich misjonarzy i gościa z Polski, przy stole podczas posiłku, wobec osób reprezentujących Francję, Włochy, Polskę i Republikę Środkowoafrykańską. Obecnie Kolegium Kardynalskie liczy 211 purpuratów, w tym 111 elektorów. 49 sób 5 3 2 3 2 2 2 2 1 1 1 1 1 1 1 1 11 11 11 11 1 2004 1 11 1 1 2007 2009 2011 2013 2014 2016 2 5 20 15 15 10 10 5 5 1 1 3 4 1 1 1 3,5 4 4,5 6 14 27 4 3 2 1 2 1 13 0 0 2004 2007 20092004 2011 rok 5 5 5 50 5 4 4 1 rok 2007 2014 2009 2013 2016 2004 1 2007 5 1 4 3 0 24 Wyjazdy krótkoterminowe 25 (3 do 12 tygodni) świeckich lata il. osób do krajów misyjnych 20 posłanych przez Kościół 3 5 tarnowski na przestrzeni 40 lat 25 4 1 2009 2011 2013 2014 2016 24 Najdłuższe 15 wyjazdów świeckich do krajów misyjnych posłanych przez Kościół tarnowski na przestrzeni 40 lat 5 4 3 3 2 2 2 4 1 0 2011 2016 2 10 1 1 1976 1982 1989 2005 2006 1990 2007 2008 1991 2009 1994 2010 2011 1997 2012 2013 2000 2015 2003 2016 2004 2005 2006 2007 2008 1997 2000 2003 2004 1989 1990 1976 1982 1991 1994 0 0 1 3 4 1 4 24 2 2016 4 2013 2015 4 2011 2012 5 2009 2010 5 liczba osób 6 liczba osób 1 1 3 4 1 4 24 6 liczba osób 1 1 1 1 1 1 1 3 1 2 1 1 2 3 3 3 3 5 2 1 6 1997 2000 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2015 1976 1982 1989 1990 1991 1994 6 1982 1 5 1989 1 5 1990 1 1991 1 4 1994 1 3 3 3 3 3 3 1997 1 2 2 2 2000 3 2 2003 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 2004 2 1 2005 1 2006 1 0 2007 2 2008 3 2009 3 6 2010 3 6 24 2011 3 świeckich do krajów misyjnych Wyjazdy ponadpółroczne 25 5 5 posłanych przez 2012Kościół 5 tarnowski na przestrzeni 40 lat 2013 2 20 2015 1 3 3 3 3 3 3 2016 3 3 3 63 15 4 1 1 1 14 27 1 3 20133,5 2014 4 4,5 2016 6 liczba lat Misje na świecie Światowy Dzień Misyjny W TARNOWIE W dniu 23 października, kiedy w całym Kościele obchodzi się Światowy Dzień Misyjny, o godz. 14.00 sprzed kościoła pw. Św. Rodziny wyruszy marsz w kierunku katedry, gdzie o godzinie 15.00 sprawowana będzie przez bpa Leszka Leszkiewicza uroczysta Eucharystia. Marsz ma na celu modlitwę o pokój i za prześladowanych chrześcijan. Więcej szczegółów na plakatach i w internecie. SZKOŁA ANIMACJI MISYJNEJ DLA MŁODZIEŻY SAM organizowana dla młodzieży ma na celu przygotowanie kompetentnych formatorów dla wspólnot w duszpasterstwie parafialnym i diecezjalnym, a jednocześnie animatorów grup PDM, a zwłaszcza Papieskiego Dzieła św. Piotra Apostoła i Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci (PDMD). SAM odsłania i ugruntowuje w młodych ludziach świadomość i duchowość misyjną, a także pozwala nabyć pewną wiedzę, która w środowiskach parafialnych inspiruje do animacji i współpracy misyjnej. Szkoła Animacji Misyjnej dla młodzieży (SAM) jest organizowana od 2002 roku. Każdego roku bierze w niej udział ok. 40 młodych ludzi. Cykl roczny SAM przewiduje trzy spotkania formacyjne i jedno w formie skupienia i modlitwy. W roku 2016/2017 przewidziane są następujące terminy: 7-9 X 2016, 9-11 XII 2016, 11-13 III 2017 i dzień skupienia w maju 2017 r. KONKURS „MÓJ SZKOLNY KOLEGA Z MISJI” Jest on organizowany przez Dzieło Pomocy „Ad Gentes” Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Hasłem tegorocznej edycji konkursu „Gdzie misjonarze – tam nadzieja” sugeruje problemy i trudności, z jakimi boryka się ludność w krajach misyjnych. Bieżąca edycja obejmuje następujące kategorie: plastyczną, literacką, charytatywną i muzyczną oraz scenariusz lekcji – dla nauczycieli i katechetów. Szczegółowe informacje (regulamin, zasady, kryteria oceny, zgłoszenia, terminy) zamieszczone są na stronie www.adgentes.misje.pl. W zakładce „Konkurs”. Chętni do udziału w konkursie mogą kontaktować się z organizatorami telefonicznie: (22) 743 95 24; kom. 664-128-128. 51 SPIS TREŚCI OD REDAKCJI ............................................................................................... 3 MISJE W ARTYKUŁACH . ............................................................................ 5 Beatyfikacja na miarę historii .......................................................................... 5 U następców Apostoła Kazachstanu (1) ............................................................ 7 Kościół tarnowski posyła świeckich na misje od 40 lat .................................. 13 MISJONARZE PISZĄ .................................................................................... 31 List ks. Mariana Pazdana z Republiki Konga . ................................................ 31 MODLIMY SIĘ W INTENCJACH MISYJNYCH KOŚCIOŁA .................... Dzień misyjny w listopadzie . .......................................................................... Dzień misyjny w grudniu . ............................................................................... Dzień misyjny w styczniu . .............................................................................. 33 33 36 39 PAPIESKIE DZIEŁA MISYJNE . ................................................................... 43 Misyjna formacja i animacja 2016 . ................................................................. 43 DIECEZJALNE DZIEŁO MISYJNE . ............................................................ 44 Zamyślenie się w 25. rocznicę wyjazdu do archidiecezji lwowskiej .............. 44 MISJE W ŚWIECIE ........................................................................................ 49 Republika Środkowoafrykańska ...................................................................... 49 MISJE W CYFRACH . .................................................................................... Wyjazdy ponadpółroczne świeckich do krajów misyjnych posłanych przez Kościół tarnowski na przestrzeni 40 lat ................................................ Wyjazdy krótkoterminowe (miesięczne) świeckich do krajów misyjnych posłanych przez Kościół tarnowski na przestrzeni 40 lat ................................ Najdłuższe 15 wyjazdów świeckich do krajów misyjnych posłanych przez Kościół tarnowski na przestrzeni 40 lat ................................................ 50 INFORMACJE ................................................................................................ Światowy Dzień Misyjny w Tarnowie . ........................................................... Szkoła Animacji Misyjnej dla młodzieży ........................................................ Konkurs „Mój szkolny kolega z misji” ........................................................... 51 51 51 51 52 50 50 50