Kochani przyjaciele misji! Okres Wielkiego Postu i Wielkanocy był
Transkrypt
Kochani przyjaciele misji! Okres Wielkiego Postu i Wielkanocy był
Kochani przyjaciele misji! Okres Wielkiego Postu i Wielkanocy był czasem trochę zabieganym. Połączyć wszystko w całość przy 9 wspólnotach parafialnych nie jest tak łatwo, ale z pomocą z Nieba wszystko się udało. W Wielkim Poście odwiedzałem wspólnoty, także z powodu rozwalonych i wymytych dróg polnych, pieszo i boso… bo buty wypełnione klejącym się błotem ważą zbyt dużo. Były drogi Krzyżowe, nabożeństwa pokutne… prawie jak w Polsce. Prawie, bo dwa tygodnie sypałem popiołem , żeby wszystkich posypać, a następnie tydzień świeciłem palmy i odprawiałem wielki Tydzień, tak, aby wszędzie być co najmniej dwa razy. Więc miałem 5 Wielkich Czwartków z umyciem nóg, 4 Wielkie Piątki, 5 Wigilii Paschalnych i 4 Msze wielkanocne. Teraz dopiero oddycham, ale warto było widzieć oczy tych ludzi, którzy nigdy nie mogli uczestniczyć w Triduum Paschalnym. W Poście były rekolekcje głoszone przez siostry zakonne, Polki, koleżanki z Centrum Misyjnego, mówiliśmy o Bożym Miłosierdziu, rozdawaliśmy obrazki, spotykaliśmy ludzi. Zaprosiłem ekipę młodych, aby misjonarzowali to znaczy tak ewangelicznie, szli od chaty do chaty i głosili o Jezusie, zapraszali na rekolekcje, do kościoła, do Jezusa. Udało mi się wysłać prawie 40 osób, które dwa dni mówiły o Jezusie, później słuchać ich doświadczeń było dla mnie prawdziwym nawróceniem. Misje to nie tylko radość, ale też cierpienie. W Wielkim Poście dopadły mnie choroby bliżej nieokreślone, ale chyba nie były śmiertelne. Najpierw chodząc z młodzieżą od domu do domu wszedłem na maczetę, miejscową siekierę i skaleczyłem się trochę, ale już wszystko dobrze i znaku nawet nie ma. Następnie dopadł mnie wirus albo jakieś choróbsko. Więc gorączki, wymioty, biegunki, zimno gorąco, pocenie się, drgawki i tak na zmianę. Obudziłem się po trzech dniach i było już dobrze, przecież Pan Bóg nie chce śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i żył :) Wracam do radości. Z pomocą życzliwych ludzi, także Waszą!!! Udało się dokończyć dom dla osoby chorej, która prawie jak zwierzę w klatce w domu bez podłogi… Teraz Tereska ma swój pokój i łazienkę. Udało się zbudować podłogę w kaplicy Diamante i odnowić dach z liści palmowych. Udało się postawić prawdziwą ambonę w kościele w Jiguani. Drobne rzeczy, a tak cieszą mnie i moje kochane owieczki. Dziękuję Wam kochani za pomoc, wsparcie i modlitwę. Czuję się coraz bardziej częścią Waszej wspólnoty. Cieszy mnie fakt, że zaczyna działać, na razie czasowo oratorium- miejsce spotkań dzieci i młodych przy parafii, gdzie organizuję spotkania, zabawy, katechezy. Odmalowałem całe pomieszczenie i trzy salki, zakupiłem z Hiszpanii plakaty odpowiednie dla dzieci. W tym tygodniu przerwy w szkole trwają w parafii zabawy, konkursy, kursy. Jest życie i radość! Dziękuję Wam za wszystko i proszę o modlitwę i zapewniam, że odwdzięczam się pamięcią przed Panem! Niech ten czas wielkanocny będzie czasem łaski i miłosierdzia! Z Bogiem ks. Adam Wiński Kuba - Jiguani 13 kwietnia 2016