BALLADA O CZARNYM PSIE

"BALLADA O CZARNYM PSIE"
W MOIM DOMU NA KANAPIE ŚPI CZARNE STWORZENIE,
CHOĆ JEST WIELKIM PODRÓśNIKIEM.... LUBI SPAĆ SZALENIE.
SWYM CZARNYM OGONEM MACHA W LEWO, W PRAWO
I DO WSPÓLNEJ ZABAWY ZAPRASZA NAS śWAWO.
LUBI KIEDY KTOŚ ZA UCHEM PODRAPIE GO CZULE,
W ZAMIAN CHĘTNIE POPODGRYZA SPODNIE, CZY KOSZULĘ.....
STRZEśE PILNIE SWYCH ZABAWEK, ZAGINĄĆ IM NIE DA
BO BEZ JEśA I BEZ PIŁKI BYŁABY PSIA BIEDA.
KIEDY KTOŚ COŚ W KUCHNI ROBI, JEDZENIE SZYKUJE
JUś GO PIESEK SPOD KANAPY PILNIE OBSERWUJE....
I LODÓWKI ZAMKNĄĆ NIE DA, JUś PSIM OKIEM ŁYPIE...
MOśE COŚ MU ZARAZ SPADNIE, KTOŚ MICHĘ NASYPIE.
CHOĆ SIĘ NIE ZNA NA ZEGARKU PILNIE GODZIN STRZEśE
I GDY PADA..., I GDY NIE CHCESZ... NA SPACER CIĘ BIERZE,
ZWIEDZA SWOJE TERYTORIA, CHĘTNIE JE POSZERZA,
CZASEM SZCZEKA I UJADA NA INNEGO ZWIERZA...
INNYM RAZEM SIĘ PRZYWITA, ZAMERDA OGONEM
LECZ NAJBARDZIEJ JEST SZCZĘŚLIWY KIEDY JEST POD DOMEM.
PO SPACERZE CHĘTNIE PIJE I Z MICHY PODJADA
NO A POTEM W KULKĘ ZWIJA SIĘ I W SEN ZAPADA.
GDY DO DOMU POWRACAMY OD PROGU NAS WITA
CIESZY SIĘ I TAŃCZY W KOŁO - TO RADOŚĆ NIEZBITA..
I CHOĆ CZASEM MNIE OD ZAJĘĆ SZCZEKANIEM ODRYWA
JUś OD DAWNA MIĘDZY NAMI TRWA PRZYJAŹŃ PRAWDZIWA....