Pobierz pdf - Prószyński i S-ka

Transkrypt

Pobierz pdf - Prószyński i S-ka
zmiana planów
fern
brit ton
zmiana planów
Przełożyła
Anna Wojtaszczyk
Tytuł oryginału
HIDDEN TREASURES
Copyright © Fern Britton 2012
Originelly published in the English language by HarperCollins
Publishers Ltd. under the title Hidden Treasures
All rights reserved
Projekt okładki
Anna Damasiewicz
Zdjęcie na okładce
© Ilina Simeonova/Trevillion Images
Redaktor prowadzący
Grażyna Smosna
Redakcja
Ewa Witan
Korekta
Jolanta Tyczyńska
Łamanie
Ewa Wójcik
ISBN 978-83-7839-537-9
Warszawa 2013
Wydawca
Prószyński Media Sp. z o.o.
02-697 Warszawa, ul. Rzymowskiego 28
www.proszynski.pl
Druk i oprawa
OPOLGRAF Spółka Akcyjna
45-085 Opole, ul. Niedziałkowskiego 8-12
Moim kornwalijskim przyjaciołom,
którzy przyjęli mnie z taką przychylnością
Prolog
Violet Wingham wyprostowała się i przez chwilę roz-
koszowała się ciepłym wieczornym powietrzem, owiewającym jej twarz. To miała być jej ostatnia noc w Krzyku
Mewy. Przez całe siedemdziesiąt siedem lat, jakie spędziła w Pendrugganie, dbając o swój ogród i domek, szczyciła się tym, że nikomu nie sprawia kłopotów. A ponieważ
postanowiła, że nie pozwoli, by się to teraz zmieniło,
w wieku dziewięćdziesięciu sześciu lat zdecydowała się
przenieść do domu opieki i zostać tam, póki Bóg nie
połączy jej z powrotem z rodziną.
Otrzepując z palców wilgotne grudki, po raz ostatni
rzuciła okiem na świeżo skopaną ziemię.
–Do widzenia, mój kochany. Na razie – powiedziała
łagodnie.
Potem odniosła łopatę do starej wygódki, pełniącej również funkcję składziku, i po raz ostatni weszła do domu.
9
10
Część
pierwsza
12
1 Łoskot traktora po drugiej stronie drogi w sposób
nieuprzejmy wyrwał Helen ze snu. Wczoraj obudził
ją kogut z fermy w wiosce. Nie była przyzwyczajona
do takich rustykalnych odgłosów. W każdym razie jeszcze nie.
Od lat nie czuła się tak dobrze, jak w tej chwili, kiedy
leżała w łóżku z wciąż zamkniętymi oczami i rozkoszowała się ciepłem pod kołdrą i miękkim kaszmirowym kocem (prezentem na parapetówkę od Graya, jej eks). Nie
było żadnego powodu, by wstawać, nie musiała niczego
z nikim załatwiać, miała cały dzień dla siebie. Poczuła,
że jej ciało staje się coraz lżejsze i już miała znowu odpłynąć, kiedy zadzwonił telefon.
–Kto, do cholery? – Rzuciła się do słuchawki. – Słucham.
–Mamo, to ja. – Dzwoniła Chloe, jej córka. – Jak
tam nowa chatka i kornwalijskie życie? Czy wszystkie
lokalne buraki wydeptują już ścieżkę do twoich drzwi?
–Kochanie, dopiero co się obudziłam. Która godzina?
–Dziewiąta czterdzieści pięć.
–Cóż, jeśli o mnie chodzi, to praktycznie środek nocy.
13
–Przepraszam, mamo, po prostu tak dużo o tobie
myślałam. Wszystko w porządku?
–Tak, wspaniale. – Helen usiadła i poprawiła sobie
poduszkę pod plecami. – Ale marzę, żebyś przyjechała
i zobaczyła domek. Jest taki ładny.
–Nie mogę się doczekać.
–No to przyjedź w odwiedziny. Może w ten weekend? – naciskała Helen.
–Może. Przepraszam, mamo, muszę kończyć, właśnie wszedł klient. Pogadamy później. Kocham cię.
Moja urocza Chloe, pomyślała Helen, marnuje swój
uzyskany w Cambridge dyplom z wyróżnieniem z filologii klasycznej, pracując w sklepie charytatywnym w Bristolu. Jej przekonania społeczne i pasja, z jaką chciała
ratować świat przed krachem ekologicznym, oznaczały,
że najchętniej poddawałaby recyklingowi wszystko – nawet słuchawki douszne – gdyby tylko mogła. A może
i mogła? Chloe miała zaledwie dwadzieścia dwa lata,
ale wydawała się taka dojrzała na swój wiek. Pełna determinacji singielka. Kiedy Helen miała tyle lat co Chloe
teraz, od roku była już mężatką i właśnie została mamą
Seana. Chloe pojawiła się trzy lata później.
A teraz oboje zrobili się dorośli. Sean był jakąś szychą w reklamie i pomimo opłakanego stanu gospodarki
najwyraźniej mógł sobie pozwolić na porsche boxtera.
Helen zastanowiła się, czy nie powinna trochę bardziej
się martwić o dzieci.
–Nie – powiedziała na głos. – Dla odmiany to one
mogą się o mnie pomartwić.
Wyszła z łóżka i ponownie zachwyciła się kremowym
dywanem z grubym włosiem, w jaki zapadły się jej stopy.
14
Jak mawiała jej matka: „Człowiek nigdy nie żałuje swoich ekstrawagancji, tylko tego, na czym oszczędzał”.
Czy ekstrawagancją było porzucenie ustalonego życia
w zachodnim Londynie? Sama siebie zaskoczyła tym, jak
szybko i łatwo przeskoczyła od roli damulki z Chiswick
do roli kobiety z kornwalijskiej wsi. W jednej chwili prasowała koszule Graya i odgrywała pozornie zadowoloną
żonę, w następnej jej małżeństwo się skończyło. Było
to prawie jak film. Poznali się, pobrali, założyli rodzinę,
mieli problemy, on przepraszał, ona wszystko tolerowała, stali się przyjaciółmi, rozeszli się. Wyświetlono
napisy końcowe, a potem stop. Pora wracać do domu.
Tyle że domem nie było już londyńskie mieszkanie, gdzie
stworzyli rodzinę, ale zwany Krzykiem Mewy domek
o krzywych ścianach w wiosce Pendruggan.
Ależ Gray by go nienawidził. Dom nie nadawał się
dla kogoś o wzroście powyżej stu sześćdziesięciu pięciu
centymetrów. Musiałby tu nosić kask ochronny, żeby sobie poważnie nie uszkodzić czaszki. Gray, mający prawie
sto dziewięćdziesiąt centymetrów, ze swoją dużą lwią
głową i grzywą siwiejących, zaczesanych do tyłu długich włosów, nadal był bardzo przystojnym mężczyzną.
Większość kobiet nie mogłaby się oprzeć jego jaskrawoniebieskim oczom i permanentnej opaleniźnie; jednak
wybrał ją, niezawodną Helen.
Wróciła myślami do momentu, kiedy pierwszy raz
się spotkali. Była połowa lat osiemdziesiątych i Helen
uzupełniała swoje skąpe dochody sekretarki w redakcji
informacyjnej w BBC, pracując dorywczo wieczorami
w winiarni w Shepherd’s Bush. Gray, jeden ze stałych
klientów, flirtował tam ze wszystkimi kobietami. Pił
15
różowe wino z lodem, a kiedy kumple dokuczali mu
z tego powodu, on tylko się śmiał i mówił, że jedynie
prawdziwi mężczyźni piją różowe. Był wspólnikiem
w przedstawicielstwie handlowym drogich samochodów
i jeździł turkusowoniebieskim rolls-royce’em corniche,
prawie zawsze ze złożonym dachem. Słysząc niski pomruk silnika V8, gdy Gray podjeżdżał pod lokal, Helen
szybko zerkała w lustro za rzędem butelek na barze,
żeby sprawdzić, jak wygląda. Pewnego wieczoru przyszedł sam, zamówił butelkę i dwa kieliszki i usadowił się
na wysokim stołku. Czekał, aż przyjdzie jego najnowsza
dziewczyna, ale ona nie przyszła. Opróżnił pierwszą butelkę, zamówił kolejną i skierował uwodzicielskie spojrzenie swoich niebieskich oczu na Helen. Zaczekał, aż
skończyła pracę, zabrał ją na curry, a potem do łóżka.
Helen zakochała się w nim całkowicie i bez reszty.
Pewnie, miała wcześniej kilku chłopaków, ale przy żadnym nie czuła się taka seksowna i bezpieczna. Grayowi (który nienawidził swojego prawdziwego imienia,
Graham) podobał się jej brak wyrafinowania i wytrwałe
uwielbienie. Dwa miesiące po ich pierwszej nocy Helen nie dostała okresu. Powiedziała o tym kochankowi,
który natychmiast się oddalił i przez następne czternaście dni był „nieobecny nieusprawiedliwiony”, wydając
Helen na pastwę czystej paniki. Jak ma to powiedzieć
owdowiałemu ojcu? Przerażona, że taka wiadomość
może go zabić, przez dwa tygodnie z nikim się nią nie
dzieliła, aż pewnego wieczoru skacowany Gray pojawił
się na jej progu z bukietem tulipanów, pierścionkiem
ze sztucznym diamentem z targowiska w Shepherd’s
Bush i propozycją małżeństwa.
16
Pobrali się w ciągu miesiąca, a jej ojciec był tak miły,
że nic nie powiedział, kiedy urodził się ważący trochę
ponad cztery kilogramy Sean. Nawet tata wiedział, że
to sporo jak na wcześniaka!
Helen uwielbiała rolę mamy i żony. Była dobrą gospodynią i nie przeszkadzało jej, że Gray nie pomaga
przy pieluchach i prasowaniu. Praca w przedstawicielstwie zajmowała mu cały dzień, ale Helen to rozumiała.
Kiedy pojawiła się Chloe, przenieśli się z mieszkania
Graya do czteropiętrowego edwardiańskiego domu tuż
za Chiswick High Road. Należał do niego spory ogród,
który zapełniła wiosennymi cebulkami i letnimi kwiatami.
Aż wreszcie pewnego weekendu wydali przyjęcie
w ogrodzie dla kumpli Graya z pracy. Przyjaciółka Helen,
Penny, którą znała z BBC, przyszła jej pomóc. Dzień był
naprawdę ciepły. Helen położyła dzieci na dole w chłodzie, by się zdrzemnęły, i zabrała ze sobą elektroniczną
nianię. Przez godzinę panowała cisza, uznała więc, że
smacznie śpią. Ale kiedy poszła do nich zajrzeć, usłyszała przez lekko uchylone drzwi głos Graya.
–Ćśśś, ćśśś, moja piękna…
Nigdy wcześniej Helen nie słyszała, żeby mówił
do dzieci tak uspokajająco.
–…Nie usłyszy. Wyłączyłem elektroniczną nianię.
Jak miło z jego strony. Pchnęła drzwi i zobaczyła swojego męża ze spodniami w okolicy kostek, splecionego
w uścisku z kobietą, której nigdy wcześniej na oczy nie
widziała; letnia sukienka nieznajomej była podciągnięta do talii, majtki leżały na podłodze, tamta jedną nogą obejmowała Graya, jedną pierś miała na wierzchu.
17
Kobieta spojrzała na Helen ponad jego ramieniem
i z uśmiechem powiedziała: „Cześć”.
Gray gwałtownie się okręcił i przewrócił. Widok męża,
który gramoli się z podłogi, zaplątany w spodnie i bokserki, wywołał u Helen taki przypływ agresji, że tamten
powinien się cieszyć, iż nie miała w ręku noża do krojenia
mięsa. Ale sprawdziła tylko, czy dzieci nadal śpią, i poszła
do kuchni, gdzie usiadła przy stole i zaczęła szlochać. Tam
znalazła ją Penny i kiedy już wysłała przyjaciółkę do łóżka
z pudełkiem chusteczek i wyrzuciła wszystkich mięczakowatych przyjaciół Graya, zrobiła temu ostatniemu tak
dziką awanturę, że uciekł do pubu. Wrócił, gdy zamknęli
lokal, i zastał Penny broniącą dostępu do sypialni Helen.
–Pościeliłam ci na kanapie w piwnicy. Dzieci śpią,
a ja zostanę tu dzisiaj na noc i zajmę się nimi rano. Musisz niejedno udowodnić. A zwłaszcza to, że już nigdy
w tak gówniany sposób nie zachowasz się wobec Helen;
jeżeli nie, to będziesz miał ze mną do czynienia.
Gray posłusznie wyniósł się na dół.
Penny została u nich przez tydzień, przemawiając
Helen do rozsądku i dodając jej sił.
Musiało minąć dużo czasu, zanim Helen pozwoliła mężowi znów się dotknąć czy dzielić ze sobą łóżko.
Chociaż nie zgodził się porozmawiać o tym, co zaszło,
ani odpowiedzieć na pytania, w końcu postanowiła zapomnieć o swoim gniewie i poczuciu zdrady i dać Grayowi
drugą szansę.
Kiedy sytuacja się powtórzyła, już tak nie bolało.
Następnym razem też nie.
Nie należy przez to rozumieć, że ciągła niewierność
męża nie była dla niej torturą. Śmierć poprzez tysiąc
18
cięć. Ale Helen nikomu się nie zwierzała. A już z pewnością nie Penny, która byłaby wściekła. Poza tym Penny
miała własne problemy. Romansowała z zastępcą redaktora wiadomości, który był żonaty.
–Wiem, że jestem hipokrytką, Helen – zwierzała się
przyjaciółce. – Ale jego małżeństwo skończyło się lata temu, a przynajmniej ty i Gray jesteście z powrotem
na właściwym torze.
Gdybyś tylko wiedziała, pomyślała Helen.
–Nie sypiają ze sobą od lat – ciągnęła tamta. – Ale
on nie może odejść, bo ta kobieta jest taka niezrównoważona, a nigdy nie wybaczyłby sobie, gdyby zrobiła coś
głupiego.
–Zasługujesz na dużo więcej, Pen. Jak długo zamierzasz na niego czekać? – powiedziała łagodnie Helen.
– Aż jedno z was umrze?
–Ciągle mam nadzieję, że jakoś to się rozwiąże. Tak
go kocham. Jesteśmy sobie przeznaczeni.
Jak to zwykle w takich przypadkach się dzieje, sytuacja rzeczywiście sama się rozwiązała. Pomylona,
nieseksowna żona pojawiła się na bożonarodzeniowym
przyjęciu w pracy – z blond włosami, szerokim uśmiechem i w ósmym miesiącu ciąży.
Tym razem przyszła kolej na Helen, by zająć się
Penny. Zadzwoniła do zastępcy redaktora wiadomości
do pracy i porządnie dała mu popalić. Kiedy Gray się
dowiedział, przytulił Penny i powiedział: „Witaj w klubie
grzeszników”.
Przez lata Helen, Gray i dzieciaki, często w towarzystwie Penny, spędzali razem wakacje i cieszyli się
przyjaźnią, która spowijała ich jak przytulny koc. Helen
19
zawsze potrafiła dostrzec, kiedy Gray miał nową flamę.
Bardzo to wszystko było banalne. Zwracał większą uwagę na swój wygląd i pracowicie znosił do domu drobne
prezenty dla niej. Sama nie wiedziała, dlaczego toleruje
jego skoki w bok, ale czuła się wyczerpana samą wizją rozwodu i walki o opiekę nad dziećmi. Im mniej się
o tym mówiło, tym lepiej.
Tymczasem Penny przeskakiwała od jednego nieodpowiedniego faceta do drugiego, a w życiu zawodowym
odnosiła sukces za sukcesem. O rok starsza od Helen,
zatrudniła się po studiach w BBC jako stażystka; potem
pracowała jako sekretarka grupy redagującej serwisy
informacyjne, i to tam poznała Helen. Stamtąd została
oddelegowana do „EastEnders” jako asystentka produkcji przy kręceniu filmów telewizyjnych i szybko pięła się
po szczeblach kariery do stanowiska reżysera. Jej oceny
gwałtownie poszły w górę po tym, jak wyreżyserowała
dramat historyczny, który stał się dużym hitem po obu
stronach Atlantyku. Obecnie była szefem własnej firmy produkcyjnej, Penny Leighton Productions. Helen
bardzo się cieszyła z jej sukcesu, choć oznaczał on, że
teraz przyjaźń podtrzymywać mogły tylko za pomocą
e-maila i Skype’a.
Mijające lata okazały się również łaskawe dla Graya.
Wśród młodych wilczków w City zawsze był popyt
na bentleye i ferrari, a choć bajerancki salon w Chiswick
dawno przestał istnieć, jej mąż dobrze sobie radził i prywatnie sprzedawał wystarczająco dużo samochodów, by
rodzinie niczego nie brakowało. Kiedy Sean wyprowadził
się do małego mieszkania, które kupił w Tooting, a Chloe
zamieszkała w Bristolu, małżonkowie zostali sami.
20
Wtedy, w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia, Helen
wypowiedziała słowo tabu i poprosiła Graya o rozwód.
*
Oczywiście Gray się załamał. Jak może go zostawiać,
co on bez niej pocznie? Co powiedzą faceci?
Przyjaciółki Helen z Chiswick pełne były ostentacyjnego współczucia dla niej. Nawet ta jedna czy dwie,
które – jak wiedziała – romansowały z jej mężem.
–Helen, jakie to cholernie okropne dla ciebie. Czy
w twoim wieku znajdziesz innego faceta? – i tak dalej, i tak dalej. Nie miały bladego pojęcia, jaka się czuje
szczęśliwa i wyzwolona.
Ojciec zmarł przed dziesięciu laty, matka przed prawie trzydziestoma na raka piersi, kiedy Helen była nastolatką. Nie miała dzieci na utrzymaniu i teraz już nie
miała męża. Nie potrzebowała mężczyzny, by dowartościowywał jej egzystencję, a co więcej, była teraz finansowo niezależna. Domek został spłacony, a Gray zgodził się, że Helen na to zapracowała, dbając o niego (a
raczej z nim wytrzymując) i o dzieci przez te wszystkie
lata; w dodatku ojciec zostawił jej całkiem przyzwoity
majątek.
Po pewnym okresie adaptacji Gray uznał, że też podoba mu się życie singla, i kupił sobie bajeranckie, minimalistyczne mieszkanko w Soho, by tam bez poczucia
winy zabawiać płeć przeciwną.
Dobry układ to taki, kiedy wszyscy są zadowoleni,
pomyślała Helen. A ona z pewnością była zadowolona.
21

Podobne dokumenty