Fascynujący Świat Roślin na Wydziale Biologii i Ochrony

Transkrypt

Fascynujący Świat Roślin na Wydziale Biologii i Ochrony
Fascynujący Świat Roślin
na Wydziale Biologii
i Ochrony Środowiska UŚ
Jerzy Stolarczyk
W piątek 18 maja od rana rozpoczęliśmy naszą przygodę z botaniką.
Udaliśmy się do Herbarium (KTU) – Zielnika Naukowego Uniwersytetu
Śląskiego. Znajduje się on na terenie Chorzowa przy ulicy 75 Pułku Piechoty 1.
Wysłuchaliśmy tam wykładu wygłoszonego przez kierownika Pracowni i Zielnika
Herbarium prof. UŚ dr hab. Adama Rostańskiego.
Wykład miał na celu zobrazowanie historii Herbariów w Europie oraz
w Polsce, uświadomienie jak działa Zielnik, jak się go tworzy i w jaki sposób są
przechowywane zbiory herbariów. Zainteresowała mnie tutaj ilość gatunków
zbieranych roślin. W samym herbarium w Chorzowie całkowita liczba arkuszy
zielnikowych wynosi ponad 120 000, w tym około 115 000 okazów roślin
naczyniowych. W porównaniu do kilkumilionowych zbiorów w innych
herbariach w Europie nie jest to zbyt wiele, lecz należy tutaj spojrzeć na czas ich
funkcjonowania. Zielnik Chorzowski ma zaledwie 30 lat a te w Europie nawet
300 lat. Wszystko to wskazuje na rozwój tych placówek na skalę Europejską.
Pan kierownik wszystko to przedstawił w prezentacji multimedialnej, dzięki
której mogliśmy zobaczyć jak wyglądają budynki innych Europejskich Herbariów
oraz zaznajomić się ze sposobami przechowywania zbiorów.
Po wykładzie kierownik Zielnika oprowadził nas po kilku
pomieszczeniach, pokazał osoby, które zajmują się spisem okazów zbioru oraz
ich miejsca pracy. Później przeszliśmy do pomieszczenia, gdzie następowały
czynności zabezpieczające zebrane rośliny, czyli wysuszanie w specjalnym
piecu, pokazano nam jak umieszczać zebrane rośliny w gazecie w celu
przechowania ich do suszenia. Była to ważna czynność, dlatego że zabijała
organizmy mogące uszkodzić roślinę np. podjadając liście czy inną część rośliny.
Dowiedzieliśmy się jaki sprzęt towarzyszy botanikowi podczas jego pracy
w terenie oraz na czym tak dokładnie polega praca botanika. Na koniec naszej
wizyty w Zielniku zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie kierownikiem – prof. UŚ
dr hab. A. Rostańskim i innymi przedstawicielami herbarium, po czym udaliśmy
się do następnego punktu naszej wycieczki.
Po męczącym powrocie do Katowic poszliśmy jak na „botaników”
przystało na obiad do wegetariańskiej restauracji „Złoty Osioł”. Zjedliśmy tam
„małe co nieco” i mieliśmy chwilę przerwy. Po czym nasza grupa rozdzieliła się
na 2 części. Jedna wróciła do swoich domów, a osoby które zostały, przeszły do
budynku Uniwersytetu Śląskiego – wydziału biologii i ochrony środowiska
znajdującego się przy ulicy Bankowej 14.
Przywitała nas tam grupka studentów tegoż wydziału, którzy po chwili
rozmowy pokazali nam kilka gatunków roślin mięsożernych i opowiedzieli o ich
występowaniu w środowisku naturalnym. Następnie zaprowadzili nas do sali
wykładowej, gdzie mogliśmy oglądać wiele odmian poszczególnych roślin
przystosowanych do mięsożerności. Były to między innymi: rosiczka,
dzbanecznik, muchołówka, kapturnica.
Kolejnym naszym punktem były zajęcia dotyczące barwników
otrzymywanych z naturalnych składników. Zostaliśmy zapoznani, w jaki sposób
możemy otrzymać poszczególne kolory z różnych właściwości roślin. Po
wysłuchaniu prezentacji i wykładu, mogliśmy się sprawdzić w praktyce.
Mieliśmy do dyspozycji wiele barwników tj. z kurkumy, czy mniszka lekarskiego
lub buraków, które można było wykorzystać na materiałowej ściereczce
zabarwiając ją za pomocą pipety, upuszczając krople. Niektórym z nas
powychodziły dosyć ciekawe obrazki. Później odbywała się dyskusja wśród
uczestników na temat zastosowania różnych barwników, w wyniku których
otrzymano różne ciekawe kolory. Na pamiątkę suszyliśmy sobie nasze kawałki
materiałów i mogliśmy je ze sobą zabrać.
Innymi zajęciami, które przyciągnęły naszą uwagę były te, pt. „Poznaj
Stachu po zapachu”. Jak się po chwili okazało chodziło tu o, różnego rodzaju
owoce. Polegało to na konkursie, w którym wszyscy mieli zawiązane oczy
i mieli rozpoznać owoce, które przynosili studenci. Najpierw po dotyku, później
jak się nie zgadło to po zapachu, a jeśli to nie pomogło, to można było „tego
czegoś” spróbować. Choć była to już trzecia próba, więc małe szanse na
wygraną.
Po tych zajęciach mieliśmy chwilę przerwy, po której wybraliśmy się na
„herbatkę z mutantem – ogrody pod szkłem i kanapkę z GMO”. Były to dosyć
ciekawe zajęcia na których oglądaliśmy pokaz zmodyfikowanych genetycznie
gatunków np. kukurydzy. Po obejrzeniu prezentacji ubraliśmy fartuchy
laboratoryjne, które były potrzebne podczas zajęć w kolejnej pracowni. Do
przenoszenia cząstek DNA używaliśmy pipety automatycznej, która była bardzo
prosta w obsłudze. Oglądaliśmy później drugą część laboratorium gdzie
znajdowały się trzy urządzenia do rozpoznawania kodów genetycznych.
Następnym krokiem tych zajęć były odwiedziny w „szklarni” na poddaszu.
Znajdowały się tam umieszczone w specjalnych doniczkach zboża – w różnych
etapach rozwoju. Niektóre początkowo prawie nie rozwinięte, a niektóre już po
zapyleniu. W pomieszczeniu tym działała non-stop klimatyzacja, która
utrzymywała stałą temperaturę sprzyjającą rozwojowi roślin. Podczas zmian
laboratoriów towarzyszyły nam długie wyprawy po schodach, lecz nie
przeszkadzało to naszej grupie.
Innym ważnym punktem naszej wizyty były doświadczenia na cebuli.
A mianowicie oglądanie jej pod mikroskopem pociętej i przygotowanej do
obserwacji. Pod mikroskopem oglądaliśmy skórkę z cebuli-widoczne były małe
komórki z charakterystycznymi jądrami. Dla innego efektu studenci
zaproponowali nam w miejscu światła podłożyć monetę jednogroszową
i zobaczyć jaki będzie obraz. Okazało się że to był ten sam obraz tylko
w odwróconych kolorach, jakby ktoś dodał pewien efekt negatywu. Po
zakończeniu tych obserwacji studenci udostępnili nam mikroskop
polaryzacyjny. Obraz tam powstały można było modyfikować na różne kolory
ich tła. W jeszcze innym mikroskopie oglądaliśmy jak bardzo małe cząsteczki
poruszają się w skórce cebuli w dużym powiększeniu.
Ostatnimi już zaplanowanym spotkaniem z „inżynierią botaniczną” było
poznawanie pracy mikroskopu elektronowego który swoimi możliwościami
może sprawdzić nawet najdrobniejsze szczegóły kawałka np. igły świerka czy
sosny. Jego powiększenie, jak się dowiedzieliśmy, waha się w granicach do
300 000 razy. Można z pewnością stwierdzić, że nie zauważenie pewnego
elementu pod tym mikroskopem graniczy z cudem. Aby jednak coś móc
obejrzeć pod tym konkretnie mikroskopem należy jakiś fragment substancji
pokryć substancją mocno przewodzącą elektrony, np. opiłkami złota, które
będą widoczne podczas analizy tym mikroskopem.
Podsumowując wydarzenia z całego dnia można powiedzieć, iż była to
wyjątkowa lekcja botaniki. Dzięki doświadczeniom mogłem w namacalny
sposób przekonać się jak fascynujący jest świat roślin. Jestem bogatszy o wiele
niepowtarzalnych wrażeń, które zapamiętam na długo.
Jurek Stolarczyk

Podobne dokumenty