XCCR vs. HH cz. 2 - czy zawsze lepsze musi być

Transkrypt

XCCR vs. HH cz. 2 - czy zawsze lepsze musi być
[X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 1 XCCR vs. HH cz. 2 - czy zawsze lepsze musi być wrogiem
dobrego?
W pierwszej części artykułu, w której to opisałem genezę powstania X-CCR
zadeklarowałem się opisać różnice i podobieństwa pomiędzy X-CCR a HH. Dlaczego
opisywać różnice i podobieństwa i dlaczego akurat w stosunku do HH? Tu
odpowiedź jest prosta. Spotykam się z wieloma opiniami na temat X-CCR, ale
ogólnie wszystkie te opinie można połączyć w dwie grupy: pierwsza grupa twierdzi
„to jest to samo, co HH”, czy też wręcz „to jest kopia HH” a druga grupa „to jest
zupełnie coś innego niż HH”. I szczerze powiedziawszy wszyscy po trosze mają
rację.
Pozwolę sobie tutaj odnieść się do zupełnie innego rynku, a mianowicie do rynku
samochodowego. Weźmy sobie na przykład markę BMW (wybór marki przypadkowy
no może zadecydowało o tym, że BMW ma w ofercie modele z „X” w nazwie;)).
Fabryka postanawia wprowadzić na rynek nowy model samochodu, a wycofać jeden
z już produkowanych. Siłą rzeczy obydwa te modele będą do siebie podobne, ba
nawet może się zdarzyć, że niektóre z części będą praktycznie identyczne. W końcu
produkcja odbywa się w tej samej fabryce, więc nie ma się, co dziwić. Z drugiej
strony wprowadzono na tyle dużo zmian i tak unowocześniono produkt, że znacznie
różni się od poprzednika. Dla podkreślenia czego dostaje on nową nazwę. Zawsze w
takich wypadkach powstają różnego rodzaju kontrowersje i wątpliwości typu czy te
nowe rozwiązania się sprawdzą, bo stare przecież działały, czy będzie tak samo
niezawodne itp.
I to jest naturalne. Można powiedzieć, że taki jest koszt postępu. Jedno jest pewne,
że jeżeli jakakolwiek renomowana firma z doświadczeniem wprowadza nowy model
można oczekiwać, że zachowa wszystkie swoje dotychczasowe standardy
jakościowe i nie pozwoli sobie wypuścić na rynek „bubla”. Chociaż historia zna
przypadki drobnych wpadek. Ale kto nie idzie do przodu ten się cofa.
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 2 [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] Przekonany jestem, że X-CCR jest krokiem milowym w historii firmy iQSub, a to jest
dopiero pierwszy jej drobny krok w kierunku stania się światowym liderem rynku
rebreatherów. Kolejne już wkrótce, ale o tym innym razem.
Teraz zajmijmy się tymi podobieństwami i różnicami pomiędzy X-CCR a HH. A więc
po kolei:
1. Polityka jakości
Tu w przypadku X-CCR, iQSub stawia poprzeczkę bardzo wysoko. Zaczynając od
materiałów do produkcji, poprzez proces produkcji, kontrolę jakości, wybór i szkolenie
instruktorów, a skończywszy na szkoleniu ostatecznych użytkowników oraz serwisie
gwarancyjnym i pogwarancyjnym. Cały proces od wyboru materiałów po szkolenie
końcowego użytkownika i wydanie mu jednostki oraz jej późniejszy serwis ma być
pod pełnym nadzorem fabryki.
X-CCR został zaprojektowany i wykonany zgodnie z wszystkimi wymogami norm CE.
W tej chwili trwa proces certyfikacji. Cała dokumentacja została już przyjęta przez
jednostkę certyfikującą i w ciągu najbliższych kilku miesięcy proces certyfikacji
zostanie oficjalnie zakończony.
Z fabryki „wychodzić” będą tylko kompletne jednostki „ready to dive”. Każdy X-CCR
ma swój numer seryjny (numery seryjne mają też poszczególne kluczowe elementy).
Każda jednostka jest „przypisana” do konkretnego użytkownika i przez cały czas
znana będzie jej historia. X-CCR wysyłany będzie tylko i wyłącznie do osób
posiadających odpowiednie przeszkolenie. W przypadków osób, które dopiero się
zapisały na kurs, jednostka będzie wysyłana albo do instruktora albo bezpośrednio
do kursanta, ale zablokowana. Dopiero instruktor podczas kursu będzie mógł ją
odblokować.
Sprzedaż odbywać się będzie tylko i wyłącznie poprzez autoryzowanych
dystrybutorów i instruktorów. Każdy instruktor musi być zatwierdzony przez fabrykę
iQSub.
iQSub zapewnia stały serwis gwarancyjny i pogwarancyjny. Wszystkie naprawy będą
wykonywane bezpośrednio w fabryce i oczywiście z gwarancją.
Jak to było z HH to większość zainteresowanych osób wie, a nie zawsze było to
różowo. Jednym z elementów bardzo często zarzucanym HH był brak CE. Na rynku
było dużo różnych części, zaczęły pojawiać się różnego rodzaju „składaki”. Różne
osoby zajmowały się serwisem (parafrazując piosenkę Stuhra: naprawiać każdy
może, trochę lepiej, lub trochę gorzej). Różnego rodzaju jednostki złożone na
częściach HH i sprzedawane, jako HH trafiać zaczęły do ludzi bez przeszkolenia. Ale
o tym już pisałem w pierwszej części artykułu.
Chciałbym tutaj uspokoić wszystkich posiadaczy HH, że i w tej dziedzinie firma
iQSub wdrożyła program działania. iQSub deklaruje pełne wsparcie gwarancyjne i
pogwarancyjne dla klientów, którzy do tej pory zakupili swoje jednostki HH u
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 3 autoryzowanych dealerów czy instruktorów. Równocześnie przygotowywane jest
rozwiązanie dla wszystkich tych, którzy kupili różnego rodzaju składaki na
elementach HH. Całe to wsparcie i serwis będzie dostępne poprzez dealerów i
instruktorów HH, a wykonywane bezpośrednio w fabryce iQSub z gwarancją fabryki.
2. Wygląd zewnętrzny
Na pierwszy rzut oka X-CCR i HH wyglądają prawie tak samo. Bo konstrukcja typu
tuba ze scrubberem i mocowane do niej butle jest wspólna. Za to jak się dobrze
przyjrzeć pojawiają się pierwsze różnice. Pierwszy to jest design, gdzie w przypadku
X-CCR pojawia się bardzo charakterystyczny „X” oraz inne frezowania obudowy.
Mniej zauważalną różnicą jest wielkość. A mianowicie X-CCR jest mniejszy o kilka
centymetrów od HH przy zachowaniu tych samych parametrów scrubbera (długość,
szerokość i masa złoża). Zmniejszenie te uzyskano dzięki pomniejszeniu zbędnej
objętości martwej w tubie (zewnętrzny pojemnik scrubbera). Dało to dwie korzyści.
Pierwsza, mniej istotna to logistyka. W przypadku transportu np. lotniczego X-CCR
zajmuje mniej miejsca i można go wsadzić do mniejszej walizki. A druga już jest
moim zdaniem dużo bardziej istotna. Poprzez wyeliminowanie zbędnej objętości
martwej w pojemniku scrubbera jeszcze bardziej zmniejszone zostały opory
oddechowe oraz potrzeba zdecydowanie mniej balastu. No i rzecz oczywista dla
nurków CCR – mniej gazu w pętli i mniejsza jej objętość to łatwiejsza pływalność i
mniejsze zużycie diluentu.
Kolejna zewnętrzna różnica to głowica. I tu, jak się weźmie do ręki obydwie głowice
widać wyraźne różnice pomiędzy X-CCR a HH. Pierwsza rzecz to, że w głowicy XCCR mieści się elektronika i zasilanie w postaci 2 akumulatorów – w HH cała
elektronika i zasilanie są w handsetach. Druga rzecz to przepusty kabli. W X-CCR
Primary, HUD i Secondary podłączane są za pomocą złącz rozłączalnych,
hermetycznych i wodoszczelnych, uniemożliwiających dostanie się wody czy gazu do
kabli i elektroniki – w HH są to złącza stałe, przez które gaz i wilgoć z rebreathera
dostaje się do kabli i może przedostać się do elektroniki. Dokładniej różnice w
elektronice opiszę w dalszej części poświęconej właśnie elektronice. Kolejna różnica
w wyglądzie głowicy to kształt pierścienia zamykającego głowicę na tubie. X-CCR ma
tak zaprojektowany ten pierścień, aby dostęp do o-ringów uszczelniających głowicę
był bardzo łatwy – w HH o-ringi te są schowane pod pierścieniem i dostęp do nich
bez „specjalistycznego” narzędzia jest praktycznie nie możliwy, co bardzo
przeszkadza w smarowaniu tych o-ringów, czy też ich wymianie.
Niewątpliwie zauważalną różnicą zewnętrzną są handsety. W X-CCR są dużo, dużo
mniejsze niż w HH. Ci, co mieli okazję widzieć handsety HH to dobrze wiedzą, że ich
rozmiar lekko mówiąc nie należy do najmniejszych. Różnica ta wynika między innymi
z tego, że w handsetach HH musi się zmieścić cała elektronika oraz zasilanie
rebreathera a w X-CCR w primary jest „tylko” wyświetlacz i przyciski.
Różnica wizualna też jest w samych wyświetlaczach i sposobie wyświetlania oraz
informowania nurka o problemach. W X-CCR wyświetlacz jest dużo większy, (mimo
że sam handset jest dużo mniejszy) niż w HH oraz jest kolorowy. W trybie
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 4 [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] podwodnym na jednym ekranie wyświetlane są wszystkie niezbędne dla nurka
informację naraz: ppo2, głębokość, czas nurkowania, stan baterii, ilość gazu w
butlach (diluent i o2), CO2 oraz pozostały czas pochłaniacza. W HH ekran jest wąski
i co pewien czas się zmienia, więc nie zawsze wyświetla to, co nurka w danym
momencie interesuje. W HH, aby się dostać do niektórych informacji np. pozostałego
czasu pochłaniacza trzeba wejść w menu OPT. X-CCR ma też bardzo jasny i
czytelny system informowania nurka o „problemach”. Jeżeli wszystko jest OK
wszystkie informacje na handsecie wyświetlają się na zielono. W przypadku, jeżeli
jakaś wartość zaczyna odstawać od normy, ta konkretna informacja (wartość)
wyświetla się na żółto, a jeżeli odejście od tej normy jest znaczne wyświetla się na
czerwono. Wystarczy tylko „kątem oka” spojrzeć na wyświetlacz, aby wiedzieć czy
wszystko jest ok, czy nie. W HH w taki przypadku pojawia się napis „ALERT”, ale w
tym samym kolorze, co inne informacje i naprzemiennie z nimi.
Z handsetami powiązana jest następna wizualna różnica, a mianowicie kable. Kable
do handsetów w X-CCR są dużo cieńsze i dużo bardziej elastyczne niż w HH. To też
udało się uzyskać dzięki zamontowaniu elektroniki i zasilania w głowice. Informacje
do i z handsetu są przekazywane cyfrowo. W HH są grube i sztywne, wielożyłowe
kable, które przesyłają napięcie elektryczne.
Ważną różnicą zewnętrzną jest brak klasycznych manometrów w przypadku X-CCR.
Pomiar ciśnienia w butlach odbywa się za pomocą elektronicznych sensorów w
głowicy, a wynik wyświetlany jest na handsecie. Ci, co pływają na CCR wiedzą,
jakich kłopotów potrafią przysporzyć klasyczne manometry i ile się trzeba natrudzić,
aby je schować w taki sposób by konfiguracja była streamline, ale jednocześnie
dostęp do nich i ich odczyt był stosunkowo łatwy.
Drobne różnice są też w przeciwpłucach (CL), ale są to raczej różnice kosmetyczne
związane z designem. W tej chwili kończone są prace nad CL 3D jak również nad
nowymi CL back mounted. W X-CCR jest nowy typ ADV zintegrowany z T-piece, w
HH ADV jest kompresyjne i zamontowane w przeciwpłucu, chociaż w ostatnich
egzemplarzach HH zaczęło się również pojawiać to nowe rozwiązanie.
Wiele też drobnych elementów zostało zaprojektowanych lub przeprojektowanych
specjalnie dla X-CCR. Jak np. listwy rozdzielające diluent i tlen. Są zdecydowanie
mniejsze, a mimo to listwa diluentowa posiada jeden port więcej, którego zawsze w
HH brakowało i trzeba było kombinować, aby podłączyć dodatkowy wężyk np. z QC6
do offboardowej butli lub cokolwiek innego.
To, co X-CCR i HH mają wizualnie takie samo, poza konstrukcją typu tuba ze
skruberem plus butle, to sam scrubber jest praktycznie identyczny, połączenia typu
bayonet zapewniające łatwość w składaniu i rozkładaniu jednostki, jakość materiałów
oraz precyzja wykonania.
3. Elektronika
I tu jest najwięcej różnic, ale też i trochę podobieństw. Czego by nie mówić to jest to
całkiem inna elektronika, ba nawet całkiem inne podejście do elektroniki w
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 5 rebreatherze. Czy lepsze? Pytanie to jest jak najbardziej oczywiste i zasadne. Ale
odpowiedź nie jest już taka prosta. Oczywiście najłatwiej jest napisać „tak to jest
lepsze rozwiązanie” tylko wypada to jeszcze uzasadnić. Sprawa jest podwójnie
trudna, bo raz ta elektronika jest nowa, a dwa stare rozwiązanie działało. Więc tak
naprawdę należy odpowiedzieć na dwa pytania. Pierwsze: „czy nowa elektronika
może być zawodna, a przez to niebezpieczna?”. Drugie: „czy jak stare rozwiązanie
działa to znaczy, że jest niezawodne?” Dlatego też w pierwszej kolejności skupię się
na odpowiedzi na te dwa pytania, a potem postaram się pokazać więcej różnic i
ewentualnych podobieństw pomiędzy elektronikami w X-CCR a HH.
Pomiar PPO2
Najważniejsza w nurkowaniu rebreatherowym jest wiedza na temat PPO2 w pętli
oddechowej, czyli krótko mówiąc nurek musi mieć pewną informację na temat tego,
czym oddycha. W X-CCR pomiar PPO2 odbywa się za pomocą trzech czujników
tlenu (ogniwa galwaniczne) dokładnie tak samo jak w HH i praktycznie we wszystkich
rebreatherach i analizatorach. Więc sam pomiar i jego dokładność są identyczne.
Zasada działania ogniw galwanicznych jest dość prosta i w bardzo dużym skrócie
oraz „chłopskim” języku (przepraszam wszystkich fizyków, matematyków i chemików
za użyte uproszczenia oraz „nieprofesjonalne” słownictwo, ale zależy mi, aby to było
przekazane jak najbardziej prosto i zrozumiałe dla wszystkich) wygląda następująco:
każdy czujnik ma dwie elektrody (katodę i anodę) rozdzielone cienką warstwą
elektrolitu. W środowisku mierzonego gazu, tworząca się wyniku reakcji wymiana
elektronów powoduje różnice potencjałów na elektrodach. Powstające napięcie jest
proporcjonalne do ciśnienia parcjalnego tlenu, a jego funkcja jest liniowa. To
oznacza, że jeżeli czujnik wygeneruje napięcie równe „x” przy ppo2 równym „y” to z
góry wiadoma, jakie jest dokładnie ppo2 przy napięciu „z”. Krótko mówiąc nie
potrzeba skomplikowanej elektroniki, ani skomplikowanego algorytmu, aby pomiar z
czujników „przerobić” na konkretne wiarygodne dane. Równie dobrze można by to
zrobić w excelu. Tak naprawdę pomiar ppo2 w rebreatherze to nic innego jak
analizator, taki sam, jakie możemy spotykać w wielu bazach czy centrach nurkowych
robiących nitroksy tylko zamiast jednego czujnika ma trzy, aby ten pomiar na bieżąco
można było weryfikować.
W X-CCR i HH czujniki znajdują się w specjalnej komorze w głowicy rebreathera. No
i teraz następują najistotniejsze różnice. W przypadku X-CCR elektronika znajduje
się w głowicy, tuż przy komorze czujników, każdy czujnik został odseparowany
elektrycznie i napięcie wygenerowane przez każdy czujnik oddzielnie trafia do
pobliskiej elektroniki, która używając bardzo prostego algorytmu (tak jak w każdym
analizatorze) przelicza napięcie na PPO2 i już w formie cyfrowej przekazuje do
wyświetlacza informującego nurka o PPO2 w pętli. Tak naprawdę w przypadku XCCR mamy 3 niezależne elektroniki i 3 „wyświetlacze” PPO2: Primary, HUD i
Secondary. Więc odbywa się to trzema całkiem niezależnymi drogami. W przypadku
HH napięcie wygenerowane przez czujniki, znajdują się w komorze czujników w
głowicy rebreathera musi zostać przesłane kablami do handsetów, w których
znajduje się elektronika. W HH jest to rozwiązane bardzo prosto, każdy czujnik ma
„+” i „-” więc każdy, „+” jako oddzielna żyła jest doprowadzony do elektroniki w
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 6 [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] handescie, a wszystkie „-” są ze sobą połączone w głowicy i w postaci jednej żyły są
również doprowadzone do elektroniki w handsecie. I tu pojawiają się poważny
problem, czyli całkowita utrata pomiaru PPO2 w przypadku zwarcia na czujniku 02
lub jeśli kabel do handsetu jest uszkodzony lub przecięty. Odczyt ten traci się na
wszystkich przyrządach (chyba, że się ma zainstalowany 4 czujnik podłączony do
niezależnej elektroniki). W HH odczytać PPO2 niby można w 3 miejscach, ale
elektroniki są tylko dwie: Primary i Secondary. Bo Diva (HUD) jest podłączona do
jednej z elektronik i tylko pokazuje PPO2 wyliczone przez elektronikę, do której jest
podłączona, czyli jest po prostu drugim wyświetlaczem danej elektroniki. Przez ten
nieszczęsny wspólny „-”te dwie elektroniki tak całkiem niezależne to nie są.
Primary
W przypadku X-CCR elektronika Primary została zaprojektowana specjalnie dla tego
rebreathera. Poza odczytem PPO2 ma następujące funkcje: kontrola CO2,
sterowanie solenoidem, logbook, czas pracy scrubbera, kontrola czasu wymiany
czujników, stan baterii, ciśnienie w butlach, głębokość, czas nurkowania itp. Handset
połączony jest z elektroniką bardzo elastycznym przewodem poprzez hermetyczne
złącze w głowicy. Złącze to jest rozłączalne i całkowicie zapobiega możliwości
przedostania się wilgoci, czy gazu z głowicy do kabla i handsetu. Sam handset ma
duży, bardzo czytelny i kolorowy wyświetlacz. System komunikacji i ostrzegania jest
bardzo prosty i czytelny. Pod wodą wszystkie informacje powinny być wyświetlane na
zielono. W przypadku gdyby jakaś wartość zaczęła odstawać od ustalonej normy
informacja ta wyświetla się na żółto. A gdy któraś z wartości przekroczy
akceptowalny zakres informacja ta wyświetlana jest na czerwono. Ponieważ
elektronika z handsetem komunikuje się cyfrowo to uszkodzenia kabla lub samego
handsetu nie wpływa na odczyt PPO2 ani na działanie samej elektroniki.
W HH Primary to elektronika Juergensen Marine zaprojektowana wiele lat temu. W
zależności od wersji poza odczytem PPO2 odpowiedzialna jest za sterowanie
solenoidem, liczenie dekompresji,stan bateriiw przypadku, gdy tylko Primary jest od
Juergensen Marine, a secondary to SW Petrel, to również za sterowanie DIVA.
Ponieważ w HH elektronika oraz zasilanie znajdują się w hansecie to handset z
głowicą połączony jest dość grubym i sztywnym wielożyłowym kablem. Kabel do
głowicy podłączony jest za pomocą nierozłączalnych przepustów kablowych.
Połączenie ma taką konstrukcję, że wilgoć i gaz z rebreathera może przedostać się
do kabla i do handsetu, co może znowu powodować ich uszkodzenie. Przez ten
kabel płynie napięcie generowane przez czujniki do elektroniki jak również w drugą
stronę prąd potrzebny to otwarcia i zamknięcia solenoidu. W przypadku uszkodzenia
kabla lub hansetu traci się całą elektronikę włącznie z odczytem PPO2 i solenoidem.
W przypadku, gdy dojdzie do zwarcia, utracić możemy cały odczyt PPO2 również na
drugiej elektronice.
HUD
W X-CCR elektronika ta może pracować w 2 trybach: PPO2 lub ALARMS. W trybie
PPO2 nurek informowany jest tylko i wyłącznie o najważniejszej dla niego rzeczy,
czyli o PPO2 w pętli. W trybie ALARMS monitorowane są ustawienia elektroniki
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 7 primary i nurek informowany jest o tym czy wszystkie parametry są w granicach
normy. Jeżeli tylko, któryś z parametrów rebreathera (PPO2, CO2, ciśnienie w butli
tlenu i diluentu, czas scrubbera itp.) zaczyna odbiegać od normy wyświetlany jest
alarm z wibracją. Tutaj jak w przypadku Primary, HUD połączony jest z głowicą takim
samym typem hermetycznego złącza.
W HH DIVA (HUD) powiązana jest z jedną z elektronik i przekazuje nurkowi
informacje odczytane przez tą elektronikę. DIVA ma również 2 tryby pracy: PPO2 lub
USER MODE. W przypadku trybu PPO2 nurek informowany jest o PPO2 w pętli. W
trybie USER MODE nurek jest informowany czy PPO2 pozostaje w zakresie
ustawionym przez nurka na tej elektronice. W obydwu trybach nurek jest
informowany o alarmie za niskiego lub za wysokiego PPO2, awarii czujnika,
skończeniu się czasu ochronnego scrubbera, (ale tylko wypadku kontroli przez
secondary Juergensen Marine).
Secondary
X-CCR seryjnie, jako Secondary ma elektronikę produkowaną przez niemiecką firmę
Heinrichs-Weikamp od lat produkującą zawansowane komputery nurkowe i
kontrolery PPO2. I jest to OSTC cR specjalnie opracowany do potrzeb CCRów.
Więcej o tym rozwiązaniu można przeczytać na stronie producenta
www.heinrichsweikamp.com. Dzięki łatwo wymienialnym kablom (możemy w fabryce
zamówić kabelek z końcówką do dowolnego komputera) mamy możliwość
podłączenia każdego dowolnego komputera, który monitoruje 3 czujniki. I tutaj jest
identycznie jak w Primary, kabel łączący komputer z głowicą jest połączony za
pośrednictwem hermetycznego i rozłączalnego złącza. Ponieważ w tym przypadku
do komputera musi być doprowadzone napięcie wygenerowane przez czujniki w
głowicy znajduje się dodatkowe zabezpieczenie, dzięki któremu nawet jakby doszło
do uszkodzenia kabla i zwarcia, nie będzie miało to wpływu na odczyt PPO2 z
pozostałych elektronik (Primary i HUD).
W przypadku HH mamy dwie możliwości. Pierwsza to elektronika Juergensen Marine
i w tym przypadku Secondary oprócz odczytu PPO2 kontroluje jeszcze DIVE (HUD).
Druga możliwość do Shearwater Petrel. I tu jak w Primary HH kabel podłączony jest
za pomocą przepustu nierozłączalnego, przez który może przedostawać się wilgoć i
gaz do wnętrza kabla. Tak samo jak w Primary uszkodzenie kabla i zwarcie może
doprowadzić do całkowitej utraty pomiaru i odczytu PPO2.
Jak już wspominałem elektronika Primary i HUD w X-CCR znajdują się w głowicy w
specjalnej hermetycznej komorze. Komora z elektroniką jest dodatkowo wypełniona
specjalnym żelem, który w przypadku ewentualnego rozszczelnienia komory chroni
elektronikę przed wodą. Dodatkowo w komorze elektroniki zamontowany jest czujnik
ciśnienia, który monitoruje ciśnienie w tej komorze i informuje nurka o ewentualnej
nieszczelności. Upgrade oprogramowania w X-CCR jest bardzo łatwy do wykonania i
każdy użytkownik może wykonać go we własnym zakresie po otrzymaniu emailem z
fabryki aktualizacji oprogramowania. Zasilanie elektronik w X-CCR znajduje się w
głowicy i jest w pełni redundantne. Rozwiązano to dając dwa akumulatory w
oddzielnych hermetycznych i odizolowanych komorach. Które zasilają wszystkie
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 8 [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] elektroniki. W przypadku awarii jednego akumulatora drugi automatycznie zasila
wszystkie elektroniki.
Elektronika HH znajdująca się w handsetach i każda ma swoje zasilanie. W
przypadku awarii jednego akumulatora tracimy elektronikę, która była zasilana tym
akumulatorem. I tak w skrajnym przypadku możemy stracić Primary z solenoidem i
HUD (DIVA) naraz. W przypadku HH i elektroniki Juergensen Marine nie ma w ogóle
opcji aktualizacji oprogramowania.
Przekonany jestem, że już na tym etapie uważni czytelnicy są wstanie sami
odpowiedzieć na dwa podstawowe pytania postawione na początku. Ale spróbuję to
podsumować:
„Czy nowa elektronika może być zawodna, a przez to niebezpieczna?”
Elektronika zawsze może zawieść. Bez względu na to, czy jest nowa, czy stara.
Oczywiście prawdopodobieństwo w przypadku nowej jest dużo większe niż w
przypadku starej i sprawdzonej. To taka „oczywista oczywistość”;) Dlatego też
zawsze w przypadku kluczowych elementów, od których zależy działanie urządzenia,
a w tym wypadku życie nurka stosuje się odpowiednie zabezpieczenia. W przypadku
X-CCR mamy pełne zabezpieczenie w postaci drugiej (a tak naprawdę trzeciej)
sprawdzonej i niezależnej elektroniki. Nie ma się, co tu za bardzo rozpisywać.
Sprawa jest dość prosta nawet w przypadku pojawienia się jakichkolwiek problemów
z nową elektroniką, jej działaniem, odczytem itp. nurek ma pełną kontrolę nad tym,
czym oddycha, a to jest najważniejsza rzecz w elektronice rebreatherowej.
„Czy jak stare rozwiązanie działa to znaczy, że jest niezawodne?”
Jeżeli chodzi o elektronikę Juergensen Marine to ona faktycznie dział. Niemniej
jednak nie jest niezawodna ani pozbawiona dość kluczowych „points of failure”.
Najważniejszym problemem jest możliwość całkowitej utraty pomiaru i odczytu
PPO2, bo w takim przypadku rebreather pod wodą staje się praktycznie całkiem
nieużyteczny, a wręcz niebezpieczny. Dla mnie ten problem był zawsze istotny,
dlatego ja we wszystkich moich HH zawsze miałem zamontowany 4 czujnik i
podłączony do niego niezależny komputer. Kolejny istotny problem to zasilanie, gdzie
w przypadku awarii jednej baterii tracimy całą elektronikę z niej zasilaną.
W kwestiach bezpośredniego bezpieczeństwa i niezawodności elektroniki to chyba
tyle. Poniżej przedstawiam w telegraficznym skrócie „dodatki” do elektroniki X-CCR,
które to jak każde dodatki dla jednych będą fajne dla innych zbędne. Ale łączą je
dwie wspólne cech: pierwsza, że są w standardzie a druga, że jak ktoś ich nie chce
to może je prosto wyłączyć i z nich nie korzystać.
Kontrola CO2
X-CCR w standardzie wyposażony jest w czujnik CO2, który podczas całego
nurkowania monitoruje PPCO2 ostrzegając nurka o jego ewentualnej zwiększającej
się ilości w pętli oddechowej.
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 9 Kontrola ciśnienia w butlach
X-CCR również w standardzie posiada elektroniczną kontrolę ciśnienia w butlach
tlenu i diluentu. Na handsecie wyświetlane są informacje o ilości poszczególnych
gazów.
Kontrola czasu wymiany czujników O2
Przy wymianie czujnika na nowy resetuje się jego zegar. Rebreather sam przypomni,
kiedy zbliża się jego czas wymiany ze względu na wiek. Lub też nurek może w menu
sprawdzić, kiedy, który czujnik był wymieniony, czyli jak one są stare. Oczywiście
nurek nadal pozostaje odpowiedzialny za kontrolę jego stanu działania. Ale nie
wymaga to już opisywania flamastrem daty na każdym czujniku, aby mieć kontrolę
nad ich terminem wymiany.
Pamięć kalibracji
Nurek łatwo może podejrzeć, kiedy ostatni raz była wykonana kalibracja. W
przypadku, kiedy nurek nie robił kalibracji od wyznaczonego czasu, rebreather mu o
tym przypomni.
Pamięć scrubbera
X-CCR oprócz liczenia czasu ochronnego pochłaniacza i ostrzegania nurka o
zbliżającym się końcu scrubbera, liczy i zapamiętuje ilość wymian scrubbera.
Informacje serwisowe
W menu można zobaczyć informacje takie jak: data produkcji, data ostatniego
serwisu itp.
Logbook
W pamięci X-CCR zapisywane są informację o dacie, godzinie, głębokości i czasie
nurkowania, ale również dostępne są wykresy graficzne profilu nurkowania,
temperatury i PPO2. Zapisują się też wszystkie alarmy.
Personalizacja
W elektronice zapisana jest informacja o właścicielu i na handsecie w trybie
powierzchniowym wyświetlają się jego dane.
Black box
Zapisywane są tu wszystkie informację na temat rebreathera i nurkowań. Tak, że w
każdej chwili w fabryce można odtworzyć historię nurkowań, serwisów, awarii itp.
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 1 [X-­‐CCR VS. HH CZ.2 – CZY ZAWSZE LEPSZE MUSI BYĆ WROGIEM DOBREGO?] 0 Kompas
X-CCR został wyposażony w elektroniczny kompas z pamięcią kierunków.
Setpointy
W X-CCR do dyspozycji mamy 6 setpointów. 4 Są programowalne przez
użytkowania a 2 pozostałe to setpoint „M”, czyli manualny, w którym elektronika
pilnuje tylko, aby PPO2 w pętli nie spadło poniżej 0,4 a za resztę odpowiedzialny jest
nurek. I setpoint „FP”, dzięki któremu nurek może zadać utrzymanie „zastanego”
PPO2 w pętli. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest to, że po wejściu w zmianę
setpointów automatycznie ustawia się na najbliższy możliwy do uzyskania setpoint, a
nurek musi tylko to zatwierdzić, lub wybrać inny, jeżeli ten sugerowany mu nie
odpowiada. Automatycznie wykluczane są setpointy nie możliwe do uzyskania i tak
np. na powierzchni nie włączymy większego setpointu niż 1,00 (czasem nie da się
włączyć i 1,00 jeżeli ciśnienie atmosferyczne jest niższe i/lub tlen ma mniej niż
100%).
Zasada 3 ruchów
W elektronice X-CCR w trybie podwodnym zastosowano zasadę, że każdą zmianę,
którą nurek musi wykonać, zrobi w maksymalnie 3 ruchach. Co w przypadku HH
czasami wymaga dość znacznego „naklikania się”.
Wyświetlacz
Kolorowy 2,8 cala ekran z funkcją „flip screen”, czyli obracanym ekranem oraz
funkcją „revert” dającą możliwością montażu na drugim ręku z zachowaniem logiki ze
najważniejsze informację są zawsze na zewnętrznym brzegu ekranu. Nurek w jasny i
czytelny sposób jest informowany pod wodą o stanie rebreathera w systemie trzy
kolorowym: zielony = OK, żółty – coś przestaje być OK, czerwony – zdecydowanie
nie jest OK.
To chyba na tyle z istotnych podobieństw i różnic. Starałem się przybliżyć temat w
sposób jak najbardziej prosty i dostępny nie tylko dla właścicieli HH i nurków
rebreatherowych. Dlatego też w tekście mogło pojawić się wiele uproszczeń, ale
niemających wpływ na fakty, czy wnioski końcowe. Wszystkich zainteresowanych
większą ilości szczegółów lub bardziej techniczną wiedzą, zachęcam do zapoznania
się z X-CCR na żywo.
O autorze:
Marcin Bramson jest instruktorem CCR HammerHead i X-CCR. Z HH związany praktycznie
od początku jego produkcji. Jeden z pierwszych na świcie użytkowników HH. Nurek testowy
X-CCR związany z tym projektem od samego początku. Na co dzień zajmuje się
nurkowaniem i szkoleniami rebreatherowym.
w w w .d e e p a d v e n tu re .p l 

Podobne dokumenty