Radość życia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Radość życia - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Radość życia chrześcijańskiego odzyskiwana podczas pielgrzymki. Cel
pielgrzymki to odzyskanie radości życia chrześcijańskiego i budowanie
wspólnoty wiary, nadziei i miłości (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1125.
Kazanie pielgrzymkowe o świętej Jadwidze, s. 1). Ks. Spiske cieszy się, że tak
wielu mieszkańców Wrocławia udało się do grobu św. Jadwigi w 600 lecie jej
narodzin do nieba. Pielgrzymi umocnili tę samą „starą, świętą katolicką
wiarę, która uduchawiała św. Jadwigę aż do świętości i wzniosła ja do miana
patronki naszego pięknego Śląska. […] czynna wiara, wierzący duch św.
Jadwigi, który tak wielu grzeszników doprowadził już do pokuty i skruchy
(Tamże, s. 2). Znane są słowa wypowiedziane przez ks. Spiske dotyczące
nazwy miasta, w którym znajduje się grób św. Jadwigi: „nasze serce
zaprawdę odczuwało znaczenie słowa Trzebnica. Na wzór tych pobożnych
mnichów, których Henryk Brodaty przywiódł ze sobą do tej miejscowości, a
którzy od swojego polskiego okrzyku trzeba nic, nie potrzebujemy niczego,
nadali nazwę miastu” (Tamże, s. 3). Miejsce uświęcone życiem św. Jadwigi
emanuje miłością, która udziela się pielgrzymom. Kazanie kończy się
słowami: „W ponurym, zimnym stuleciu oświeciło nas twoje światło,
płomienie twojej miłości nas ogrzały. Przyjęłaś nas, a myśl o tobie wlała w
nas pokój. Bądź pochwalona za wspaniałe łzy, które wylaliśmy przy twoim
grobie wspominając twą wiarę, twą cierpliwość, twoją miłość i anielską
prostotę. Za tak wiele trudów i wędrówek, w których byłaś ochraniającym
nas przewodnikiem, za tyle ponurych i samotnych dni, które ożywia jedynie
myśl o tobie, bądź pochwalona i pobłogosław również i nas w godzinę naszej
śmierci” (Tamże, s. 4). / Jadwiga Trzebnicka porównana została przez ks.
Roberta Spiske do Abrahama, który opuścił swój kraj rodzinny, aby
rozsławiać imię Boga. Są to postacie, które mogą być wzorem dla wszystkich
ludzi, zarówno żyjących w środowisku grzechu, aby się z niego uwolnili, jak i
powołanych do głoszenia słowa Bożego na całym świecie. Czasem trzeba
opuścić swój kraj „ponieważ mieszka w nim ohyda grzechu”, trzeba opuścić
rodzinę „ponieważ uległa grzechowi”. Celem pielgrzymki nie jest tylko
pozostawienie za sobą życia w grzechu, lecz podjęcie nowego zadania i
zdobywanie wielkich darów Bożych. Bóg chciał św. Jadwigę „pobłogosławić i
imię Twoje okryć sławą” (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 1126. Na uroczystość
świętej Jadwigo patronki Śląska, s. 1). Najpełniej słowa skierowane do
Abrahama wypełnił Syn Boży, który opuścił swoją o ojczyznę – niebo i swoją
rodzinę – wiecznie wiernych aniołów. Św. Jadwiga naśladowała Abrahama,
ale przede wszystkim naśladowała Jezusa. W ten sposób stała się „perłą,
którą Bóg posiał na niwie naszej pięknej śląskiej ziemi” (Tamże, s. 2). W ten
sposób stała się patronką Śląska. Ks. Spiske przypomina chrześcijanom, że
ten świat nie jest naszą ojczyzną: „Dom naszego życia, ziemskiego życia, nie
jest domem, w którym będziemy mieszkać wiecznie. Wszyscy bez wyjątku
pójdziemy do innego kraju, do innej rodziny, do domu Ojca” /Tamże, s. 3.
+ Radość życia daje wydziedziczenie, które nie oznacza już wygnania z domu,
ale przywołuje radość z życia „bez uwiązania”; w programach telewizyjnych
dzieci chwałą się, że odchodzą z domu, by mieszkać same, bo chcą czuć się
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
swobodnie (o małżeństwie nie mówi się tu w ogóle). „Nowi wierni nowych
Kościołów – czciciele banków i hipermarketów. Młodzi antyklerykałowie,
homoseksualiści na love parades w Berlinie. Biedni, bezwolni, prawie
martwi. Rozszarpywani przez nicość. Wszelkie te zjawiska należą do
bezpośrednich manifestacji metafizycznego zła. Ich konsekwencją jest rozpad
więzi między ludźmi. Rak atakuje najpierw rozwinięte przez człowieka formy
miłości: zaraz potem uderza w integralność osoby i rozkłada ją. Ale obok tych
najbardziej zewnętrznych, osadzonych w kulturze masowej działań szatana,
wciąż następują pozornie mniej groźne procesy rozkładowe na wyższym
poziomie. Choć intelektualiści zostali w ostatnich latach wyraźnie
zdominowani przez medialne autorytety. Nadal starają się weryfikować i
prowokować zmiany w kulturze. A ponieważ boją się swych wyluzowanych
konkurentów, z podwójną energią pragną udowodnić, że również oni potrafią
żyć i tworzyć na luzie. Dlatego w całości adaptują rockowo-aktorskie wzorce,
próbując podać je w nieco bardziej wyrafinowanej formie. Wpływ takich
postaw na kulturę jest bardzo dotkliwy” /W. Wencel, Banaliści w świątyni,
„Fronda”
13/14
(1998)
355-364,
s.
358/.
„Trzy
najbardziej
charakterystyczne idee, jakimi żywią się w XX w. antychrześcijańscy pisarze,
to przypuszczalnie wydziedziczenie, relatywizm i ironia. Otóż nie ulega
wątpliwości, że w ciągu kilkunastu lat znaczenie każdego z tych haseł
wyraźnie się zmieniło. Idea wydziedziczenia nie oznacza już wygnania z
domu, ale przywołuje radość z życia „bez uwiązania”; w programach
telewizyjnych dzieci chwałą się, że odchodzą z domu, by mieszkać same, bo
chcą czuć się swobodnie (o małżeństwie nie mówi się tu w ogóle). Z kolei
relatywizm nie wiąże się już z wahaniem i z postępowaniem w zgodzie z
jakimś źle pojętym, ale jednak „dobrem”; dziś wynika z niego podniesionym
do rangi nowego dogmatu obowiązek dostosowania każdej sytuacji do
własnej wygody. W telewizyjnej audycji Decyzja należy do ciebie prowadzący
pyta uczestników wprost: „Co powinno się zrobić, żeby żyć lepiej…to znaczy
mieć więcej pieniędzy?” Wreszcie nie ma już mowy o dawnej „postawie
ironicznej”, która miała przede wszystkim oczyszczać, ucząc pokory i
dystansu do samego siebie. Zastępująca ją cięta ironia odnosi się wyłącznie
do prawdy, religii i poważnego tonu; przykłady są wszędzie. W ten sposób
owe trzy hasła, które jeszcze niedawno brzmiały dość poczciwie, nabrały w
swych dalszych rozwinięciach złowieszczego znaczenia” /Tamże, s. 359.
+ Radość życia Dietricha von Hildebranda. „Hitler czuł przed nim lęk, a
papież Pius XII nazwał go XX-wiecznym Doktorem Kościoła. Chociaż był
myślicielem głębokim i oryginalnym, a swą refleksją obejmował bardzo
szeroki wachlarz ludzkiej aktywności, jednak konsekwentnie unikał
pokrętnych teorii i efekciarskich spekulacji. Próbował wyjaśnić naturę i sens
pozornie codziennych wymiarów egzystencji, które bywają opacznie
rozumiane i nazbyt często przyjmowane jako oczywiste. Dlatego też gros
filozofii Hildebranda dotyczy osoby człowieka – jego wewnętrznego, etycznego
i uczuciowego życia oraz właściwych relacji ze światem. Urodził się we
Florencji w 1889 roku, jako syn znanego rzeźbiarza niemieckiego fin de
siecle, Adolfa von Hildebranda. Towarzystwo artystów, piękna przyroda
Włoch i bogactwo renesansowej sztuki z epoki Medyceuszy od dzieciństwa
nauczyły go radości życia. Atmosfera miasta nasycona była katolicyzmem,
obecnym w sztuce i architekturze, ale także w codziennym życiu ludzi. Te
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wczesne lata obudziły w młodym człowieku żarliwą miłość prawdy, dobra,
piękna i chrześcijaństwa. Ostatecznie, mając 25 lat, Dietrich von Hildebrand
wstąpił do Kościoła rzymskiego. Był już wówczas absolwentem filozofii, którą
studiował pod kierunkiem wielkich myślicieli niemieckich XX stulecia:
Edmunda Husserla, Maxa Schelera i Adolfa Reinacha, a następnie sam
wykładał na Uniwersytecie Monachijskim. […] narodowy socjalizm. Von
Hildebrand wcześnie rozpoznał zło tkwiące w tej ideologii i donośnie je
demaskował […] Upór i aktywność von Hildebranda sprawiły, że Heinrich
Himmler i Adolf Hitler postanowili uciszyć go na zawsze […] dociera […] do
[…] Ameryki w roku 1940. W Nowym Jorku przyjęto go do Fordham
University, gdzie wykładał aż do przejścia na emeryturę. Tam też powstały
jego najważniejsze prace […] Zmarł w roku 1977 […]. W okresie
niebezpiecznej walki z nazistami […] pisząc największe dzieło z dziedziny
duchowości – Przemienieni w Chrystusie. W dobie II Soboru Watykańskiego
ostro przeciwstawiał się tendencjom modernistycznym i liberalnym,
zmierzającym do zeświecczenia Kościoła i relatywizacji prawdy w teologii.
Krytykując błędy postępowych katolików, von Hildebrand opierał się na…
konstytucjach Vaticanum Secundum” /D. Hildebrand von, Koń Trojański w
mieście Boga. Przyczyny kryzysu w Kościele katolickim, Fronda, Warszawa
2000, s. 2; okładka.
+ Radość życia doczesnego trwa krótko. „Powiedziałem sobie: Nuże!
Doświadczę radości i zażyję szczęścia! Lecz i to jest marność. O śmiechu
powiedziałem: Szaleństwo! a o radości: Cóż to ona daje? Postanowiłem w
sercu swoim krzepić ciało moje winem -– choć rozum miał zostać moim
mądrym przewodnikiem – i oddać się głupocie, aż zobaczę, co dla ludzi jest
szczęściem, które gotują sobie pod niebem, dopóki trwają dni ich życia.
Dokonałem wielkich dzieł: zbudowałem sobie domy, zasadziłem sobie
winnice, założyłem ogrody i parki i nasadziłem w nich wszelkich drzew
owocowych. Urządziłem sobie zbiorniki na wodę, by nią nawadniać gaj
bogaty w drzewa. Nabyłem niewolników i niewolnice i miałem niewolników
urodzonych w domu. Posiadałem też wielkie stada bydła i owiec, większe niż
wszyscy, co byli przede mną w Jeruzalem. Nagromadziłem też sobie srebra i
złota, i skarby królów i krain. Nabyłem śpiewaków i śpiewaczki oraz rozkosze
synów ludzkich: kobiet wiele. I stałem się większym i możniejszym niż
wszyscy, co byli przede mną w Jeruzalem; w dodatku mądrość moja mi
została. Niczego też, czego oczy moje pragnęły, nie odmówiłem im. Nie
wzbraniałem sercu memu żadnej radości – bo serce moje miało radość z
wszelkiego mego trudu; a to mi było zapłatą za wszelki mój trud. I
przyjrzałem się wszystkim dziełom, jakich dokonały moje ręce, i trudowi, jaki
sobie przy tym zadałem. A oto: wszystko to marność i pogoń za wiatrem! Z
niczego nie ma pożytku pod słońcem. Postanowiłem przyjrzeć się mądrości, a
także szaleństwu i głupocie. Bo czegoż jeszcze dokonać może człowiek, który
nastąpi po królu, nad to, czego on już dokonał? I zobaczyłem, że mądrość tak
przewyższa głupotę, jak światło przewyższa ciemności” (Koh 2, 1-13).
+ Radość życia mesjasza w doczesności przez 400 lat, a potem nastąpi koniec
tego świata (4 Ezd 1, 28-29). „Część rabinów uczyła nawet, że „Chrystus”
będzie poniżony, będzie cierpiał nieszczęścia materialne, lecz zaświeci jak
gwiazda w ciemnościach ogólnego upadku moralnego, Jego zaś ukazanie się
poprzedzą Eliasz i Mojżesz. Jednakże targumy powracają zdecydowanie do
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tradycji Dawidowicza – Mesjasza narodowego i ziemskiego. Będzie to
człowiek, Żyd, święty rabbi, potężny władca owych czasów „ochłody i
pocieszenia” (Targum Jonatana 12, 42). W tych ramach również mieści się
nauka Zelotów („Gorliwców”), których obraz wypaczył Józef Flawiusz jako
ciemnych fanatyków politycznych. Walczyli oni gorliwie także o Prawo Jahwe,
świętość i doskonałość ludu Bożego. Podkreślali więc elementy religijne, a w
tym i eschatologiczne. Walkę o wyzwolenie spod rzymskiego panowania
łączyli z programem odrodzenia religijnego. I w tym duchu występowali liczni
„mesjasze”. W literaturze apokaliptycznej dostrzegamy zaskakujący rozziew
pomiędzy mesjanologią doczesną a eschatologiczną. W żydowskich Księgach
Sybillińskich jest napisane, że gdy Rzym zdecyduje się zapanować nad
Egiptem, to nadejdzie najwyższe królestwo nieśmiertelnego Boga i przyjdzie
Mesjasz jako Król, panujący wiecznie nad wszystkimi ludami i nad całym
światem (Or Sib 3, 46-62, za J. Frankowskim). Mesjasz będzie owym Lwem z
pokolenia Judy, który jednym słowem pokona orła rzymskiego (4 Ezdr 11,
37-38). Ma on żyć w pokoju i radości przez 400 lat, a potem nastąpi koniec
tego świata (4 Ezd 1, 28-29). Przyjście Mesjasza, królewskiego i kapłańskiego,
łączą z końcem dziejów ludzkich także 2 Barucha (35-40) oraz Henoch Hbr
(83-90). Mówi się ogólnie, że Mesjasz będzie znakiem wkroczenia Boga
bezpośrednio w dzieje świata. Nastąpi powszechny sąd nad światem,
zniszczenie świata złych ludzi i wskrzeszenie wszystkich sprawiedliwych.
Mesjasz będzie osobą przemieniającą egzystencję ludzką - nieszczęśliwą w
szczęśliwą. W rezultacie, według wątku królewskiego, Mesjasz jest ujmowany
nie metafizycznie, lecz historiozbawczo. Królowanie Dawidowe oznacza tu
przezwyciężenie zła egzystencji doczesnej na sposób szczególnego związania
ze zbawieniem, przynoszącym Boga, dobro, prawdę, wolność oraz możność
panowania nad losami historii. Król i królestwo są mimo wszystko dla
tematyki religijnej językiem tylko metaforycznym lub symbolicznym” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 514.
+ Radość życia naród polski przeżywał po wojnie światowej I. „W ogniach
wojny powszechnej przetopiły się potworne przęsła pancernej budowli XIX
wieku; […] Powaga odpowiedzialności wywołuje naprężenie, nie sprzyjające
radości życia; toteż panuje w całej Europie przygnębienie. A tymczasem z pod
gruzów i zgliszcz słychać raz wraz jakieś ruchy, których nie umie się określić:
czy to odruchy są ostatnich konwulsyj gruboskórnych potworów,
zmiażdżonych dopiero co, czy też zapowiedzi odrodzenia ich? […] Czasem
narzuca się rozpaczliwa myśl, czy tylko nie zamienia się starego Zła na jakieś
nowe, do którego powstania wojna powszechna sama się przyczyniła? A czy
nowe Zło nie będzie gorsze od dawnego?” /F. Koneczny, Polskie Logos a
ethos. Rozstrząsanie o znaczeniu i celu Polski, T. I, Wydawnictwo ANTYK
Marcin Dybowski, Reprint, Księgarnia św. Wojciecha, Poznań-Warszawa
1921, s. 1/. „Zasmuca zwycięzców brak pewności, czy osiągnięte będą cele
zwycięstwa – i dlatego zamiast triumfalnej radości panuje przygnębienie.
Gryzie dusze robak zwątpienia. Jest taki kraj w Europie, jakby wyznaczony
ba zbiór wszelkiej radości: to Polska. […] Umysłowość polska kształtowała się
na poziomach, „gdzie Granicza Stwórca i natura”, przywykła zdobywać coraz
dalsze i głębsze postulaty dla widoków doskonalenia się, pomnaża przez to
samo nieustannie wymagania etyczne. A więc utrudnia zarazem zadowolenie
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
z siebie” /Tamże, s. 2/. „Myśl polska, wiedziona przez wieszczów narodowych
na szczyty ludzkiego poznania, do najwspanialszych nawykła tam
horyzontów. […] Niepodległość uważaliśmy i uważamy za środek do
skutecznego wspięcia się na szczyty ludzkości, ażeby spełnić wobec
cywilizacji powszechnej jak najlepiej nasze obowiązki. […] Autokrytyka
wysuwać musi oczywiście wszystkie wątpliwości, nie cofając się przed
kwestiami najbardziej drażliwemi. Aleć w Polsce minął już dawno, bardzo
dawno okres, kiedy-to trzeba było schlebiać, chcąc być słyszanym!” /Tamże,
s. 3/. „należy wyjaśnić trzy sprawy, a mianowicie: 1) Jaki jest udział Polski w
kulturze umysłowej europejskiej? 2) Jaki rodzaj twórczości polskiej, stopień
jej natężenia i wydatności? 3) Czy i o ile sprawa polska posiadała lub posiada
znaczenie powszechne? […] Czy się kołuje, czy posuwa naprzód, to już zależy
od metody, z jaka się zagadnienie dane traktuje; […] Chodzi jednak o coś
więcej: czy samo dociekanie znaczenia i celu jakiegoś narodu jest naukowo
dopuszczalne? Czy pewien naród może mieć jakieś specyficzne znaczenie
historyczne pod względem cywilizacyjnym i jakiś specyficzny swój cel?”
/Tamże, s. 4/. „Ale wątpliwość może sięgać jeszcze dalej: czy narody w ogóle
posiadać mogą jakieś cele z poza siebie? […] Może naród nie dąży nigdy do
niczego więcej, jak tylko do tego, żeby się utrzymać, […] Może walka o byt
stanowi jedyne kryterium życia narodowego? […] czy kwestia znaczenia i celu
Polski nie jest fikcyjną?” /Tamże, s. 5.
+ Radość życia odczuwana głęboko w średniowieczu. „aspektów
socjologicznych posiada protestantyzm wiele; społeczno-gospodarcze są dość
głęboko przestudiowane i szeroko znane, więc je tutaj omijamy
ześrodkowując uwagę na innych, bardziej związanych z religią i procesami
historyczno-cywilizacyjnymi, a mianowicie jak: reakcja przeciwko pogańskim
akcentom Odrodzenia i humanizmu; jak powrót do niektórych starych,
przedchrześcijańskich wierzeń i tradycji germańskich; jako reakcja
germańska przeciwko temu, co łacińskie, rzymskie, śródziemnomorskie; jako
asymilacja
wpływów
judaistycznych;
i
wreszcie
jak
laicyzacja
chrześcijaństwa. / Pod koniec średniowiecza, niektóre kraje europejskie
powracają w pewnym stopniu do poganizmu. Zmiana ta przejawia się nie
tylko w życiu religijnym i moralnym, ale także i w całej kulturze, sztuce i
cywilizacji. Po surowym i ascetycznym, lecz nie pozbawionym piękna, radości
życia i pogody, długim okresie żywej, bogatej, gorliwej i głębokiej wiary,
następują czasy Odrodzenia, które jest odrodzeniem się wierzeń nie tylko
starożytnej kultury przedchrześcijańskiej grecko-rzymskiej, ale także jest
odrodzeniem się wierzeń, zasad moralnych i poglądów filozoficznych, które
leżą u ich podstaw, czyli odrodzenie się poganizmu” /M. Poradowski, Kościół
od wewnątrz zagrożony, Wrocław 2001, s. 10/. „W miarę jak człowiek
Odrodzenia oddala się od chrześcijańskich zasad życia, przybliża się on do
zasad pogańskich, gdyż świat ducha, podobnie jak świat materii, nie znosi
pustki; stąd też miejsce porzucanych ideałów chrześcijańskich zaczynają
zajmować ideały i zasady pogańskie. Jeszcze w humanizmie tego okresu
wyraźnie zaznaczają się dwa kierunki: jeden wierny chrześcijaństwu, chociaż
otwarty na wartości przedchrześcijańskich kultur starożytnej Grecji i Rzymu;
drugi wyraźnie pogański, z pogardą odrzucający wszystko co chrześcijańskie
lub, co gorsza, nadający chrześcijańskim formom zewnętrznym wewnętrzną
treść pogańską, czyli laicyzujący chrześcijaństwo. Pierwszy tak wspaniale
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
rozpoczęty przez Dantego i Petrarkę, a rozwijany później przez św. Tomasza
Morusa (kanclerza angielskiego króla Henryka VIII), oddającego pogodnie
swe życie za Wiarę oraz jego przyjaciela Erazma z Rotterdamu, za którym idą
wszyscy wielcy ludzie kultury, potrafiący zawsze łączyć Nova et vetera,
unikając zrywania z przeszłością, gdyż w kulturze widzą ciągłość dorobku
pokoleń. Drugi jednak kierunek w humanizmie, zrywając z chrześcijańskim
Średniowieczem, usiłuje nawiązać do przedchrześcijańskiej starożytności
właśnie dlatego, że jest ona niedotknięta światłem Wiary i dlatego, dla niego,
Odrodzenie jest właśnie świadomym odrodzeniem poganizmu, a więc reakcją
przeciw chrześcijaństwu” /Tamże, s. 11.
+ Radość życia odebrana proletariuszom w ZSRR. „Utwór Płatonowa Dół,
powstały w polemice z inteligenckimi ekspiacjami Pilniaka, wymiar ma o
niebo – i o piekło – rozleglejszy niż Wołga, która wpada do Morza
Kaspijskiego (Wołga, która wpada do Morza Kaspijskiego, 1930, tytuł jednej z
najgłośniejszych książek Pliniaka). Ludowość Płatonowa była zresztą
odtrutką w równej mierze na historiozoficzne ofiarnictwo i rozterki Pliniaka
[…] jak na prometejski demiurgizm i wulgarno-nietzscheański tytanizm
„oficjalnych rewolucjonistów”, których już w publicystyce z początku lat
dwudziestych przeciwstawiał „ludowi” /A. Pomorski, Duchowy Proletariusz.
Przyczynek do dziejów lamarkizmu społecznego i rosyjskiego komunizmu XIXXX wieku (na marginesie antyutopii Andrieja Płatonowa), Warszawa 1996, s.
39/. „uczony proletariusz nadal pozostawał proletariuszem z ducha. [Już w
Jepifańskich śluzach ludowość Płatonowa stała się podłożem jego
antyutopijnej postawy: życiowy zdrowy rozsądek, któremu towarzyszy
szacunek dla zaradności i znajomości rzeczy, niepodatny na żadne
prometejskie uroszczenia, uodparnia zarazem na wszelki tytanizm czy
demonizm tyrana, który maskować ma jego nieumiejętność, partactwo, brak
kwalifikacji. Tyran maleje w oczach, z nadczłowieka staje się niedoukiem,
który ostatecznie wyręcza się oprawcą. Tym samym stawia się poza życiem,
poza życiotwórstwem, staje się zewnętrzną wobec życia „ludowego”
okolicznością, entropijną siłą śmierci, od której lepiej się trzymać jak
najdalej. O kilka lat uprzedzając niechlubne wyniki katorżniczej pracy blisko
trzystu tysięcy i śmierć około stu tysięcy więźniów pokazowego łagru na
„Biełomorkalnale” (wobec narzuconego przez Stalina nierealnego terminu
oddania inwestycji nadzorujące budowę organa bezpieczeństwa poleciły
wydatnie zmniejszyć głębokość wykopu, co nie przeszkodziło ceremonii
otwarcia w 1933 roku, rozdziałowi nagród i odznaczeń, uczyniło jednak
kanał nieżeglownym), Płatonow w Jepifańskich śluzach (1926) podał na
historycznym przykładzie gotowy scenariusz tego wydarzenia […] Martwo
poczęta praca obraca się w zaprzeczenie zorganizowanego życiotwórstwa
Proletkultu. „Odpowiednio też skoszarowani w baraku proletariusze – którym
przecież pisane było niegdyś z ducha-wiecznego-rewolucjonisty stworzyć
przemienioną ludzkość, nieśmiertelnego Antroposa – zdegradowani do roli
Orwellowskich proletów, przybierają pozór umarłych za życia: wszyscy byli
chudzi jak umarli” /Tamże, s. 41/. „my wszystkim organizacjom dajemy
istnienie! […] Chociaż byli w posiadaniu sensu życia, co równa się szczęściu
wiecznemu, twarze ich były posępne chude, a zamiast spokoju życia mieli
wyczerpanie. […] Wraz z utratą własnej rewolucyjnej gnozy (tj. „prawdy”,
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wewnętrznej, duchowej wiedzy) proletariatu ten lud traci wszelką ludowość,
która była przecież synonimem życia” /Tamże, s. 42.
+ Radość życia opisywana przez makaryzm. Gatunek literacki w nurcie
tradycji słów Chrystusa, jakim są makaryzmy znany był w Starym
Testamencie oraz w literaturze apokryficznej. Wskazują one określony model
życia, pełen radości i szczęścia, jakiego urzeczywistnienie sprowadza
błogosławieństwo Boże. W Nowym Testamencie makaryzmy są na ogół
formułowane w 3. osobie i wówczas mają uniwersalne znaczenie. Część
makaryzmów występuje w 2. osobie i te odnoszą się tylko do pewnej,
wybranej grupy. W tradycji ustnej występowały pojedynczo lub w bloku,
połączone szeregowo 03 99. Gatunek literacki w nurcie tradycji słów
Chrystusa, jakim są przypowieści (παραβολή) jako podgatunek literacki
występuje zarówno w Starym Testamencie, jak i w retoryce greckiej. Retoryka
grecka rozróżniała szereg gatunków mowy obrazowej, jak: przypowieść,
alegoria, metafora. Literatura grecka jednak miesza te gatunki. W
Septuagincie określenie παραβολή oddaje hebrajski termin mašal, który w
Starym Testamencie posiada szerszy zakres znaczeń i określa różne rodzaje
mowy obrazowej. W Nowym Testamencie słowo to oznacza kilka rodzajów
mowy obrazowej: przypowieść, alegorię i alegorezę. Podstawą wszystkich tych
podgatunków literackich jest metafora. Metafora jest wyrażeniem, w którego
obrębie następuje zamiana znaczenia. Zmienione, czyli metaforyczne
znaczenie bazuje na znaczeniach znanych. Metafora jest podstawą zarówno
przypowieści, jak i alegorii. W przypowieści całe opowiadanie jest metaforą, w
alegorii każdy element opowiadania jest metaforą o określonym znaczeniu 03
99.
+ Radość życia potęgowana przez kwiaty od epoki baroku, są tylko dekoracją.
„Ogródek rajski nawiązuje do hortus conclusus z Pieśni nad Pieśniami (Pnp 4,
12), zamkniętego ogrodu, do którego wstęp miał tylko Bóg. Jako miejsce
zapewniające odosobnienie, bezpieczeństwo i nietykalność, stał się
właściwym symbolem Marii dziewicy i jej niepokalanego poczęcia
(immaculata conceptio). Sama Maria nazywana jest rajskim ogródkiem. Mniej
więcej około 1400 roku powstaje w Nadrenii motyw gaju różanego; Maria nie
siedzi już w otoczonym murem ogrodzie, lecz przed żywopłotem lub w altanie
z róż. Często podaje dzieciątku Jezus kwiat (różę lub goździk) bądź
symbolizujący zbawienie owoc [odwrotnie niż owoc podany Adamowi przez
Ewę], jak jabłko, granat lub winne grono. […] zerwany przez Ewę zabroniony
owoc doprowadził do grzechu pierworodnego (po łacinie malum znaczy
zarówno „jabłko”, jak i „zło”), w rękach Bożej dzieciny służy zaś zbawieniu
ludzi. Wkrótce zmieniono tekst dawnego mesjańskiego proroctwa o różdżce
(pędzie), która wyrośnie z korzenia Jessego, i odtąd śpiewano: „Wyrosła
róża…”. W świętą noc pojawił się na ziemi niebiański kwiat: wcielony Logos”
/M. Lurker, Przesłanie symboli w mitach, kulturach i religiach, tłum. R.
Wojnakowski, Kraków 1994, s. 236/. „I znów na wiosnę, na Wielkanoc,
Ukrzyżowany powstał z grobu, a z krwi, jaka z niego wyciekła, wyrósł
doskonały kwiat. […] Rainer Maria Rilke mówi o „wiośnie Boga”, […] A on
wonią pachniał lekką jako róża róż, […] / Witalny, zmysłowy charakter
baroku i rokoka ukazuje także świat roślinny w nowym świetle. […]
wizerunki świata widzialnego były człowiekowi bliższe i nie pozwalały na
głębsze zrozumienie symboli. Kwiaty nie muszą już przekazywać przesłania,
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
jak było to w epoce gotyku i częściowo jeszcze w renesansie, tylko służą
przede wszystkim jako ozdoba i dekoracja, potęgując radość życia. / Dopiero
w romantyzmie świat roślinny odzyskał centralne znaczenie. Jednym z jego
najbardziej znaczących przedstawicieli był malarz Philipp Otto Runge. Dla
niego przyroda była ciałem, w które artysta tchnie własną duszę” /Tamże, s.
237/. „W kwiatach dusza nasza czuje jeszcze miłość, […] jeśli patrzymy na
nie z miłością. Wtedy przestrzeń w naszym wnętrzu się powiększa i na koniec
sami zamieniamy się w wielki kwiat. […] W cyklu obrazów Pory dnia malarz
próbował przedstawić ścisły związek między człowiekiem a naturą. […] biała
lilia symbolizuje światło” /Tamże, s. 239.
+ Radość życia prawdziwa jest tam, gdzie jest sens. Teolog hiszpański z
benedyktyńskiego opactwa Montserrat przytacza myśl polskiego filozofa
Leszka Kołakowskiego (el filósofo polaco Leszek Kołakowski): „Lęk przed
komunizmem miał w sobie moc sensorodną. Już nie ma komunizmu, boimy
się jednak wszystkiego, ponieważ zostaliśmy pozbawieni podstawy duchowej,
na której wzrasta zaufanie do życia”. Prześladowanie jest stałym elementem
religii profetycznej, która nie adaptuje się do społeczeństwa i do stratyfikacji
władzy. „Pokusa konstantyńska zagraża chrześcijaństwu ciągle. Świętość nie
jest dostosowaniem się, lecz naśladowaniem Jezusa Chrystusa w
konkretnych uwarunkowaniach hic et nunc”. Marginalizacja jest
niezbywalnym elementem religii profetycznej. Chrześcijaństwo utożsamia się
ze społeczeństwem na tyle, na ile jest ono uformowane według Ewangelii. W
przeciwnym razie spełnia rolę krytyczną. Świadectwo nie jest reklamą,
zawsze wiąże się z sprzeciwem ze strony sił antybożych. Logika Boża oznacza
miłość w każdej sytuacji. Z miłością wiąże się krytyka jako ciągła refleksja w
środowisku społeczeństwa cynicznego i konfliktowego /L. Duch, El
cristianismo de hoy ante un mundo pluricultural, w: Cristianismo y culturas.
Problemática de inculturación del mensaje cristiano, Actas del VIII simposio
de teología histórica, Facultad de teología San Vicente Ferrer, Series
Valentina XXXVII, Valencia 1995, 143-199, s. 195/. Krytyka chrześcijańska
rozpoczyna się od „rozeznawania duchów”, znanego w tradycyjnej mistyce i
realizowana jest według kryteriów dla zachowania dobra i wyeliminowania
zła. Kryterium fundamentalnym jest Boże Miłosierdzie. Chrześcijanie są
świadomi, że człowiek na tej ziemi nigdy nie będzie miał pewności absolutnej
dotyczącej sposobów rządzenia tym światem. Nie jest możliwe sporządzenie
idealnej teorii na ten temat, a co dopiero realizacja ideału. Ideał ten istnieje,
ale stanowi Misterium, które ciągle trzeba odczytywać i realizować.
Niemożliwe jest pełne poznanie Boga. Złudzeniem jest posiadanie prawdy
absolutnej. Tragedią jest tworzenie społeczeństwa według „prawdy
absolutnej”. Nic bardziej sprzecznego z Ewangelią (Enzo Pace)” /Tamże, s.
196.
+ Radość życia stłumiona w Anglii przez protestantyzm. Jedność wewnętrzna
między umiłowaniem „zieleni” a chrześcijańską filozofią, leży u podstaw prac
dwóch pisarzy angielskich, są to: Tolkien J. R. R i wiktoriański poeta Gerard
Manley Hopkins. „Kreatywna wizja obydwu ukształtowana została w
ogromnym stopniu przez scholastyczną filozofię Kościoła. Rygor jezuickiego
wykształcenia pozwolił Hopkinsowi poznać biegle dzieła Dunsa Szkota i
świętego Tomasza z Akwinu. To wpłynęło na jego koncepcję inscape, pojęcia
stanowiącego sedno jego poezji, a będącego odbiciem nauk Dunsa Szkota,
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
który podkreślał, iż każda rzecz ma swoją wewnętrzną esencję, skrytą poza
fizycznym wyglądem. Była to hacceitas, „istność”. Pojęcie inscape wyjaśnia
także wszechobecny motyw czci dla natury i jej mistycznego znaczenia w
utworach Tolkiena, a to z kolei stanowi następny dowód, że należy sondować
filozoficzne głębię, jeżeli chce się zrozumieć barwną powierzchnię Śródziemia.
Jeżeli porównania z Nemanem, Patmore’em, Thompsonem i Hopkinsem
ilustrują pokrewieństwo, jakie istnieje między utworami Tolkiena a dziełami
wczesnych bohaterów katolickiego odrodzenia literackiego, porównania z
tekstami G.K. Chestertona dostarczają kolejnych dowodów na to, że dzieła
Tolkiena należy postrzegać w kontekście ortodoksyjnej chrześcijańskiej
odpowiedzi na zeświecczenie społeczeństwa. Podobnie jak Chesterton,
również Tolkien postrzegał Wesołą Anglię jako wyidealizowaną wizję tego,
czym była i być mogła Anglia. To Anglia wolna od poreformacyjnego
purytanizmu i postindustrialnego proletariatu, Anglia, gdzie ludzie posiadali
ziemię, na której żyli i pracowali. Była to zielona i miła ziemia Blake’a,
uwolniona od panowania mrocznych, szatańskich młynów. Chesterton
wychwalał tę mityczną Anglię w wierszach, esejach i powieściach. Tolkien
stworzył swoją własną wersję w opisach Shire” /J. Pearce, Tolkien i katolickie
odrodzenie w literaturze, w: Tolkien. Księga pamiątkowa. Studia o spuściźnie
literackiej, red. J. Pearce, (Tolkien: A celebration, HarperCollinsPublishers
1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka, Poznań 2003, 102-118, s. 113.
+ Radość życia wiecznego oglądana na modlitwie. Poznanie Boga w Kościele
Wschodnim, Evdokimov P. „Jeszcze nie okazało się, czym będziemy” – pisze
święty Jan; mimo to, zasłona okrywająca życie przyszłego wieku wznosi się i
pozwala dojrzeć jego radosny koloryt. Lecz nawet na ziemi, każde działanie,
twórczość, praca i wysiłek człowieka, który wznosi Miasto Ludzi i poszukuje
wciąż tego, co jedynie konieczne, całą treść naszej egzystencji, może przyjąć
postać modlitwy, liturgii, w niczym nie zakłócając ludzkiej działalności.
Ważna jest tutaj postawa człowieka, który akceptuje swoją rolę w życiu i
widzi cel swojej pracy jako zadanie powierzone mu przez Ojca niebieskiego,
spełniane na chwałę Boża, jak obrzęd liturgiczny” /P. Evdokimov, Poznanie
Boga w Kościele Wschodnim. Patrystyka, liturgia, ikonografia, tł. A.
Liduchowska, Wydawnictwo M, Kraków 1996, s. 110/. Człowiek modlący się
przemienia się w modlitwę, staje się uosobioną modlitwą. „Na freskach
katakumb najczęściej malowana jest pogrążona w modlitwie niewiasta,
„Orantka”. Symbolizuje ona jedyną właściwą postawę duszy ludzkiej. Nie
wystarczy się modlić, trzeba stać się, być wcieloną modlitwą, ukształtować
swoją egzystencję na wzór modlitwy i przeobrazić kosmos w Świątynię
Chwały, w liturgię wszechświata. Człowiek został wezwany do złożenia ofiary;
nie z tego, co posiada, ale z tego, czym jest. Ten popularny w ikonografii
temat, tworzy syntezę orędzia ewangelicznego, sprowadzając je do jednego
słowa – χαίρε. „Cieszcie się i radujcie”. „Wszystko, co oddycha, niechaj
wysławia Jahwe!” Oto cudowna ulga w dźwiganiu ciężaru świata, dźwiganiu
przez człowieka jego własnego brzemienia. Podczas liturgii, wszystko otwarte
jest na Bożą paruzję, a Król królów, Chrystus, nadchodzi pośród
niebiańskiego dworu, orszaku aniołów i świętych; owym „jedynie
koniecznym” jest odkrycie i doświadczenie królestwa Bożego; w odpowiedzi,
człowiek całym swoim jestestwem wznosi hymn uwielbienia […] Człowiek
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
został stworzony jako istota charyzmatyczna, by móc wypełnić swoje
doksologiczne powołanie” /Tamże, s. 111.
+ Radość Życie chrześcijańskie jest służbą w wolności, z radością i nadzieją.
W tym świecie radość jest paradoksalna, tak jak osiem błogosławieństw, gdyż
ujawnia się w smutnym środowisku grzechu, gdzie ma miejsce pokusa
grzechu i pokusa smutku. Jednak i w tym świecie dostrzegamy znaki
nadziei, znaki sprawiedliwości wobec ofiar. Przypomina o tym teologia
środkowoeuropejska (B. Metz). Zmartwychwstanie jest znakiem nadziei.
Sprawia, ze nadzieja uniwersalna staje się czymś konkretnym.
Zmartwychwstał już Jednorodzony, otwierając bramę zmartwychwstania
ludzkości T42.3 318.
10