Słowo wstępne
Transkrypt
Słowo wstępne
Słowo wstępne Wśród bilbordów reklamowych rozmieszczonych na ścianie stacji metra dostrzegłem jeden, który przyciągnął moją uwagę. Zachęcał do udziału w imprezie czy zgromadzeniu pod hasłem: „Przedstaw Jezusa swoim przyjaciołom!” Można powiedzieć, że dałem się przekonać i zaryzykowałem. Nie dosłownie i być może nie po myśli organizatorów imprezy. Problem „poznania” Jezusa uważam jednak za niezwykle ważki, a zachętę do „podzielenia się” osobistymi przemyśleniami i doświadczeniami w tym zakresie – za inicjatywę godną ze wszech miar aprobaty i zaangażowania. Stąd też szersza refleksja, którą niniejszym proponuję. Pytanie: czy znam Jezusa?, z pozoru (przynajmniej dla wielu) prozaiczne, nabiera przecież rumieńców, kiedy dołączy się do niego inne: jak Go znam? I dopiero odpowiedź na to drugie nadaje właściwą rangę sprawie, czyniąc ją sprawą mojego życia, i więcej – mojego „być albo nie być”. Dla jasności sytuacji i oczyszczenia „przedpola” muszę oczywiście poinformować ewentualnego czytelnika tej książki, że dzielenie się wiedzą o Jezusie było moim profesjonalnym wyzwaniem i powinnością przez długie lata życia. Uprawiałem je – wprost lub pośrednio – zwłaszcza jako nauczyciel akademicki, z wykształcenia teolog-biblista, chociaż nie tylko. Oznacza to, że moje poznanie Jezusa było i jest podbudowane naukowo, usystematyzowane, uporządkowane logicznie. Nigdy nie uważałem jednak i nie uważam tego stanu rzeczy za obciążenie czy „zwichnięcie zawodowe”. Przeciwnie, jestem przekonany, że gruntowne poznanie zapewnia wiedza (nawet jeśli w tym przypadku może się ona wydać dość hermetyczna) i poczytują sobie za wyjątkowe szczęście fakt, że dane mi było doświadczyć tak owocnego spotkania szczególnie z literaturą biblijną. Dzielę się zatem profesjonalną wiedzą o Jezusie z Nazaretu, Jezusie Chrystusie, a dokładniej: wybranymi, istotnymi fragmentami tej wiedzy, próbując przedstawić Jezusa mojej wiary. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z jakimś podejrzanym i niebezpiecznym subiektywizmem. Jezus mojej wiary pozostaje głównym bohaterem wiary chrześcijańskiej. Moje spojrzenie dopuszcza się najwyżej pewnego przesunięcia akcentów w oficjalnej, chrześcijańskiej prezentacji Jezusa, proponuje dowartościować, jaśniej naświetlić niektóre aspekty tej prezentacji. Moja wiara nalega przede wszystkim na takie poznanie Jezusa, które by pozwalało, wręcz nakazywało bezwarunkowo trwać przy Nim. Taka ma być wartość tego poznania. Jeżeli proponuję je, po części w pogłębionym i wcale niełatwym wymiarze, to nie jako ćwiczenie intelektualne „samo dla siebie”. Ma ono uzasadniać i umacniać wiarę – i być odpowiedzią na wiarę. Wiarę w ogóle – lecz także moją wiarę.