KULTURA LUDOWA ZIEMI SANOCKIEJ Danuta Blin

Transkrypt

KULTURA LUDOWA ZIEMI SANOCKIEJ Danuta Blin
Danuta Blin-Olbert
KULTURA LUDOWA ZIEMI SANOCKIEJ
Teren po³udniowo-wschodniej Polski w koñcu X wieku
znajdowa³ siê na pograniczu dwóch organizmów pañstwowych: Polski i Rusi Kijowskiej. Ruœ Czerwona by³a terytorium spornym. Do czasu przy³¹czenia do Polski granica
miêdzy obydwoma krajami bieg³a górn¹ Jasio³k¹ i Wis³okiem, od prze³êczy Dukielskiej po Krosno, Strzy¿ów,
Czudec i Rzeszów. Po obu stronach tej granicy tereny podgórskie by³y s³abo zaludnione i mocno zalesione.
Przed XIV wiekiem istnia³o tu stare osadnictwo ruskie. Po w³¹czeniu Rusi Czerwonej do Polski przez Kazimierza Wielkiego, w 1341 roku, rozpoczê³a siê akcja osadnicza na terenie Podkarpacia i Karpat. Pocz¹tkowo osady
wiejskie powstawa³y w niecce kroœnieñsko-sanockiej. Wiêkszoœæ osadników stanowili Polacy z innych regionów
Korony oraz znaczna iloœæ Niemców. Osadnictwo polskie
posuwa³o siê z pó³nocy powoli w g³¹b gór, najpierw wzd³u¿
szlaków komunikacyjnych prowadz¹cych na Wêgry. Bior¹cy udzia³ w akcji kolonizacyjnej osadnicy niemieccy osiedlali siê przede wszystkim w miastach i po³o¿onych przy nich
wsiach na terenach atrakcyjnych rolniczo. W XV wieku
do³¹czyli Wo³osi – ludnoœæ mieszana etnicznie, sk³adaj¹ca
siê z ba³kañskich nomadów – tzw. Arumunów, po³udniowych S³owian, Albañczyków i Rusinów. W d³ugim procesie historycznym, poprzez asymilacjê ró¿nych elementów
etnicznych, ukszta³towa³o siê kilka grup etnograficznych.
By³y to karpackie grupy £emków i Bojków oraz podkarpackie – Dolinian i Pogórzan.
Mieszkañcy terenów nale¿¹cych do Rusi byli wyznania prawos³awnego. Po przy³¹czeniu tych terenów do
Polski, w 1596 roku, w Brzeœciu dosz³o do unii Koœcio³a
prawos³awnego z Koœcio³em rzymskokatolickim. W naszym regionie d³ugo opierano siê jej przyjêciu. Dopiero
w 1692 roku przyst¹pi³a do unii diecezja przemyska. Pocz¹tkowo wyznawców prawos³awia, którzy przyst¹pili do
unii, nazywano unitami, w XVIII wieku przyjê³a siê nazwa grekokatolicy. Bojkowie, £emkowie i znaczna czêœæ
Dolinian byli wyznania greckokatolickiego. W ich wsiach
budowano cerkwie, w doliniañskich cerkwie i koœcio³y. Te
ostatnie dominowa³y we wsiach na Pogórzu. Architektura koœcio³ów drewnianych mia³a doœæ jednolity charakter – a¿ po XX wiek panowa³ w budownictwie wzo-
Szachownica pól k. Tyrawy Wo³oskiej, fot. H. Olszañski, 1998 r.
Øàõ³âíèöÿ ïîë³â, á³ëÿ Òèðàâè Âîëîñêºé, ôîòî Ã. Îëøàíüñê³, 1998 ð.
The chessboard of fields surrounding Tyrawa Wo³oska,
photo by H. Olszañski, 1998
rzec gotycki. Du¿e ró¿nice regionalne wystêpuj¹ w architekturze cerkwi. Podobnie jak koœcio³y, cerkwie dziel¹ siê
na trzy czêœci: o³tarzow¹, nawê i przedsionek. Nawa jest
szersza, dziêki czemu ca³y rzut ma kszta³t krzy¿a. Na wschodniej £emkowszczyŸnie ka¿de pomieszczenie zamyka czworoboczne sklepienie, nakrywa je wspólny dla ca³ej budowli
dach, a poszczególne czêœci budynku akcentuj¹ baniaste, wielopiêtrowe wie¿yczki. Cerkwie bojkowskie ka¿de
pomieszczenie maj¹ równie¿ nakryte brogowym dachem
czterospadowym powtarzaj¹cym formê kopu³y. Œciany cerkwi by³y zrêbowej konstrukcji, a dachy, i czêsto œciany,
pokrywa³ gont. W obu ty pach cerk wi dzwonn ice o konstrukcji s³upowej stawiane by³y oddzieln ie. Od koñca
XIX wieku pojawiaj ¹ siê cerkwie wzorowan e na huculskich , budowane na planie krzy¿a równoramiennego.
Taka forma architektoniczna znamionuje narodowy styl
ukraiñski. We wsiach znajdowa³o siê te¿ wiele kapliczek –
na pograniczu bojkowsko-doliniañskim i u Dolinian by³y
to kapliczki murowane, nakryte trójspadowym dachem, bielone, z wnêk¹, w której ustawiano drewniane figury Matki
Boskiej z Dzieci¹tkiem, Chrystusa Frasobliwego lub Pasjê.
Na terenie £emkowszczyzny spotyka siê krzy¿e ¿elazne na
150
kamiennych coko³ach. Na Pogórzu wystêpuj¹ kapliczki
murowane wnêkowe, drewniane krzy¿e z zawieszonymi
kapliczkami szafkowymi i wolno stoj¹ce figury (np. kamienne œw. Jana Nepomucena). Na ca³ym terenie budowano kapliczki murowane lub zrêbowe w kszta³cie niewielkiego domku z trójspadowym dachem; we wnêtrzu
na postumencie ustawiano figury lub zawieszano obrazy.
Najwiêksz¹ podkarpack¹ grup¹ s¹ Pogórzanie, którzy
zamieszkiwali od rzeki Bia³ej na zachodzie po œrodkowy
San na wschodzie, okolice Gorlic, Jas³a, Krosna, Strzy¿owa i Brzozowa. W ziemi sanockiej znajdowa³a siê tylko
wschodnia czêœæ Pogórza (od Krosna na wschód i okolice
Brzozowa). Od pó³nocy graniczyli oni z kilkoma wsiami
z okolic Tyczyna nale¿¹cymi do Rzeszowiaków. Grupa ta
powsta³a wskutek zasiedlenia tych ziem przez ludnoœæ
polsk¹ i niemieck¹ w wieku XV. We wschodniej czêœci
osiedla³a siê równie¿ ludnoœæ pochodzenia ruskiego, która
ulega³a polonizacji. Wschodni¹ czêœæ Do³ów Jasielsko-Sanockich oraz okolice Leska (na pó³noc i wschód), Sanoka
oraz Mrzyg³odu (na po³udniu po pasmo Bukowicy) zamieszkiwali Dolinianie. Dolinianie to grupa mieszana, z³o¿ona
z ludnoœci ruskiej i polskiej z niewielk¹ domieszk¹ ludnoœci niemieckiej, która szybko zatraci³a odrêbnoœæ etniczn¹.
Zdecydowanie odmienne s¹ grupy karpackie, czyli £emkowie i Bojkowie, okreœlaj¹cy siê wczeœniej jako Rusnacy,
a przez ludnoœæ polsk¹ nazywani Górniakami. £emkowie
zajmowali Beskid Niski (po obu stronach granicy), od okolic
Krynicy i górnego biegu rzeki Bia³ej na zachodzie po dolinê
rzeki Os³awy na wschodzie, do pasma Wielkiego Dzia³u
oddzielaj¹cego zlewisko rzeki Os³awy od bojkowskiego
zlewiska rzeki Solinki. W obrêbie ziemi sanockiej znajdowa³a siê tylko wschodnia czêœæ £emkowszczyzny, od rzeki
Jasio³ki na zachodzie. By³a to grupa rusko-wo³oska, powsta³a w wyniku stosunkowo póŸnego, XVI-wiecznego
osadnictwa. £emkowie zajmowali w¹ski pas górski poprzecinany wa¿nymi szlakami komunikacyjnymi, ³¹cz¹cymi
Polskê z po³udniem, st¹d w kulturze ³emkowskiej odnajdujemy wp³ywy kultury s³owackiej i polskiej. Z £emkami
s¹siadowa³a grupa Bojków zamieszkuj¹cych Bieszczady –
na wschodzie siêgali oni a¿ po rzekê £omnicê. By³a to grupa rusko-wo³oska. W interesuj¹cym nas obrêbie ziemi sanockiej znalaz³ siê zachodni skrawek Bojkowszczyzny, na
zachodzie granicz¹cej z £emkowszczyzn¹, od pó³nocnego
zachodu z Dolinianami.
Bojkowie, £emkowie i znaczna czêœæ Dolinian pos³ugiwa³a siê jêzykiem potocznie nazywanym ruskim –
dialektem jêzyka ukraiñskiego. Grupy te przetrwa³y do 1947
roku, kiedy to – w wyniku ró¿nych zasz³oœci wojennych –
Kapliczka wnêkowa, G³êbokie, fot. H. Olszañski, 1969 r.
Kapliczka z drewnian¹ figur¹ œw. Jana Nepomucena z Jaæmierza,
fot. W. Szulc, 1985 r.
ͳøíÿ êàïëè÷êà, Ãëåìáîêº, ôîòî Ã. Îëøàíüñê³, 1969 ð.
Êàïëè÷êà ç äåðåâ'ÿíîþ ô³ãóðêîþ ñâ. ßíà Íåïîìóöåíà ç ßöüìºæà,
ôîòî Â. Øóëüö 1985 ð.
A shrine from G³êbokie, photo by H. Olszañski, 1998
A shrine with the wooden figure of Saint John Nepomucen, Jaæmierz,
photo by W. Szulc, 1985
151
Drabiniak zaprzê¿ony w wo³y, Wola Matjaszowa, Bojkowszczyzna, fot. R. Reinfuss, lata 30. XX w.
³ç çàïðÿæåíèé âîëàìè, Âîëÿ Ìàòÿøîâà, Áîéê³âùèíà, ôîòî Ð. Ðå³íôóññ, 30-ò³ ð.ð. XX ñò.
A cart with two oxen, Wola Matjaszowa, Bojkowszczyzna, photo by R. Reinfuss, 1930s
odby³o siê ostatnie przesiedlenie ludnoœci. W swoich siedzibach pozostali tylko Pogórzanie i mieszkañcy polskich
wsi na terenach doliniañskich (np. Raczkowa, Falejówka,
Pora¿, Nadolany, Nowotaniec) lub polskie rodziny we
wsiach mieszanych.
Pe³na kolonizacja terenów górskich przypada na XV
i XVI wiek. Wsie górskie organizowano wed³ug zwyczajowego prawa lokacyjnego, tzw. wo³oskiego. W prawie tym
nie by³o sposobu dzielenia ziemi i form osad. Wzory czerpano z lokacji wsi na prawie niemieckim. Wszystkie osady
maj¹ kszta³t ³añcucha wynikaj¹cy z podzia³u gruntów na
tzw. ³any – szerokie pasy osadnicze, czyli ³any lub role,
które bieg³y po obu stronach drogi prowadzonej równolegle do potoku. Pojedyncze zagrody s¹ jakby ogniwem
³añcucha. Pasy ci¹gnê³y siê zwykle od ¿yznej doliny a¿ po
nie nadaj¹ce siê do uprawy partie grzbietów. Zagrody budowano na œrodku roli powy¿ej potoka, gdzie nie grozi³y
ju¿ wylewy. W okolicach Krosna, Rymanowa i Sanoka,
tam gdzie by³o najstarsze osadnictwo polskie, wiele wsi ma
charakter wielodro¿nic z gêst¹ i niezbyt regularn¹ zabudow¹. Mia³y one dawniej niwowy uk³ad gruntów. Ca³y
obszar ziemi podzielony by³ na kilka niw i ka¿dy osadnik
otrzymywa³ swoj¹ czêœæ we wszystkich niwach.
Obszar zamieszkiwany przez Dolinian to pas otwartych kotlin, od 230 do 300 m n.p.m., o dobrych glebach;
od dawna s³abo zalesione mia³y warunki sprzyjaj¹ce rozwijaniu rolnictwa. Natomiast Pogórze, z krótkimi, równoleg³ymi pasmami do 450 m n.p.m., by³o mocno zalesione.
Dobra na ogó³ gleba i mniej ostry jak w Bieszczadach
i w Beskidzie klimat równie¿ sprzyja³y rolnictwu. Uprawiano zbo¿a, a wiêc ¿yto, jêczmieñ, pszenicê, owies, z jarzyn
ziemniak i, kapustê, gr och i bób. Do po³owy XIX wieku
stosowan o trójpoló wkê z ugorem, a pod koniec wprowadzono p³odozmian z ugorem. Hodowano wo³y do prac
w polu, konie, byd³o i trzodê chlewn¹.
Obszar zamieszkiwany przez Bojków i £emków charakteryzowa³y trudne górskie warunki – teren wznosi siê
od oko³o 300 m n.p.m. na pó³nocy do oko³o 700 m n.p.m.
na po³udniu, osi¹gaj¹c wzniesienia do 1350 m n.p.m. Pola
siêga³y nawet do 950 m n.p.m. i mia³y nachylenie nawet
45-65°. Szczyty wzniesieñ pokrywa³y lasy – nawet pasterstwo przyniesione tu przez Wo³ochów nie mia³o dobrych
warunków rozwoju. Wszystkie polany grzbietowe wykarczowane zosta³y przez pasterzy, którzy las wyr¹bali lub
wypalili, uzyskuj¹c miejsce do wypasu swych stad. Wskazuj¹ na to obco brzmi¹ce nazwy nadane przez tych pasterzy.
152
Od do³u lasy wycinali rolnicy, którzy osiedlali siê w dolinach
wzd³u¿ potoku. Pod koniec XIX i na pocz¹tku XX wieku
prowadzono tu gospodarkê rolniczo-hodowlan¹, w której
znacz¹c¹ rolê odgrywa³o górskie pasterstwo. Na pocz¹tku
XX wieku stosowano trójpolówkê z ugorem, p³odozmian,
a wysoko w górach uprawê ¿arow¹ – po wyciêciu lasu
ga³êzie i pniaki wypalano i zasiewano ¿yto lub owies tak
d³ugo, jak d³ugo siê udawa³y. Na po³oninach wypasano stada
owiec, kóz i wo³ów. By³o to siwe, d³ugorogie byd³o okreœlane jako wêgierskie, a w okresie miêdzywojennym ma³e
rasy czerwonej. W XIX wieku hodowlê ograniczy³a regulacja serwitutów, w wyniku której utracono prawo korzystania z lasów wielkiej w³asnoœci. Na terenie £emkowszczyzny w dolnych i œrodkowych czêœciach stoku rozwija³a siê
uprawa ziemi, a w czêœci grzbietowej na polanach i w lasach
wypasano trzody z³o¿one z owiec i kóz. Pomiêdzy sta³ymi
polami a lasem by³ pas przejœciowy s³u¿¹cy w pierwszym
roku do wypasu, na drugi rok jako ³¹ka koœna lub na podstawowe uprawy. Przy uprawie ziemi jako si³y poci¹gowej
powszechnie u¿ywano wo³ów. Ze wzglêdu na kamieniste
pod³o¿e stosowano bardzo p³ytk¹ orkê w w¹skie zagony, po
kilka skib. Uprawiano g³ównie zbo¿a jare, w górach przede
wszystkim owies, trochê jêczmienia i ¿yta, ni¿ej wszystkie
roœliny podstawowe (kartofle, kapusta, buraki, korpiele, rzepa
i marchew, bób, groch). Z roœlin przemys³owych uprawiano len – cenny surowiec do wyrobu p³ótna oraz oleju do
maszczenia potraw w czasie postów. Sadów by³o ma³o;
sadzono kilka œliw, jab³onie i grusze. Na ca³ym obszarze
jeszcze na pocz¹tku XX wieku do orki u¿ywano drewnianych p³ugów koleœnych, a do sprzêtu zbó¿ sierpów, choæ
znano tak¿e kosy wykorzystywane przy œcinaniu trawy.
Zbo¿e m³ócono cepami przez ca³¹ zimê. M¹kê na chleb
mielono na ¿arnach. Trudne warunki spowodowane ma³o
urodzajn¹ gleb¹ zmusza³y mieszkañców do szukania dodatkowych Ÿróde³ utrzymania – rozwija³y siê tu rzemios³a
oparte na naturalnych surowcach, czyli drewnie i kamieniu. Wa¿nym Ÿród³em dochodu by³a praca w lesie przy
œcince, zwózce i sp³awie drewna. Ch³opi w okolicach Baligrodu, miêdzy ¯ernic¹ a Radziejow¹, zajmowali siê wypalaniem wêgla drzewnego, rozwo¿onego i sprzedawanego
po miastach i miasteczkach. Zajmowano siê rzemios³ami
drzewnymi, tj. ciesio³k¹, ko³odziejstwem, stolarstwem, a nawet bednarstwem. By³y tak¿e wyspecjalizowane oœrodki
wyrobu przedmiotów gospodarstwa domowego z drewna
w Serednicy, Solinie, Bukowcu i Polañczyku. Wrzeciona
i ³y¿ki robione w doliniañskich Nadolanach dociera³y do
Bardejowa na S³owacji i a¿ do Lwowa. Zatrudnienie dawa³y liczne tartaki: w Lutowiskach, Smolniku, Procisnem,
Chmielu, Zatwarnicy, Paniszczewie, Wo³osatym. Na £emkowszczyŸnie równie¿ trudniono siê œcink¹ i obróbk¹ drewna, które dostarczano do miast jako surowiec budowlany
(czyli obrobione belki, r¿niête na pi³ach wodnych deski, gont
na pokrycie dachów). W kilku miejscowoœciach k. Rymanowa trudniono siê wyrobem drewnianej galanterii pami¹tkowej (np. Ba³ucianka). W niektórych wsiach wyplatano
wiklinowe pó³koszki do wozów (Wróblik), opa³ki z leszczyny (Zawadka Rymanowska, Golcowa). Wszêdzie wy-
stêpowa³ ³atwy do obróbki piaskowiec, co sprzyja³o rozwojowi kamieniarstwa. Kamieniarstwem zajmowano siê we
wsiach ³emkowskich (Wola Jaœliska, Jaœliska) i na Pogórzu
(Lutcza, Wola Komborska) – robiono kamienie m³yñskie,
kamienie do ¿aren, ose³ki do ostrzenia kos, brusy do ostrzenia siekier. Uprawa lnu dawa³a pracê kobietom; w ka¿dym domu znajdowa³y siê narzêdzia do obróbki w³ókna,
a w wielu krosna tkackie. W domach wyrabiano p³ótno
lniane, zaœ na we³niane oddawano sprzêdzion¹ we³nê wyspecjalizowanym tkaczom (Baligród). Nastêpnie gotowe sukno dawano do spilœnienia do foluszy. By³o ich kilkanaœcie.
Najbardziej znanym oœrodkiem tkackim by³a Korczyna.
P³ótno tutaj tkane dociera³o do odleg³ych miejscowoœci
w Europie. P³ótna, a czasem sukna, by³y sprzedawane na
targach w pobliskich miasteczkach. Zanim ruszy³a potê¿na
fala emigracji do Ameryki, kosiarze udawali siê w czasie
¿niw do dworów na teren S³owacji, jak mówiono wówczas
na Wêgry, lub na teren Polski nizinnej, czêsto w grupach
zorganizowanych przez tzw. gospodarza. Otrzymywali oni
zap³atê pieniê¿n¹ i co dwudziesty pierwszy snop. Po zakoñczeniu prac ¿niwnych zwykle zd¹¿yli jeszcze wróciæ na
¿niwa we w³asnym gospodarstwie. Emigracja do Stanów
Zjednoczonych rozpoczê³a siê po 1880 roku i do czasów
wspó³czesnych nie straci³a swego ekonomicznego znaczenia.
Gospodarka rolna i hodowlana dawa³a z trudem mo¿liwoœæ skromnego wy¿ywienia. W jad³ospisie dominowa³y
karpiele, rzepa, kapusta, tatarka, pêcak i ziemniaki. Codzienne pieczywo, placki lub chleb, pieczono z m¹ki owsianej;
œwi¹teczny chleb z m¹ki ¿ytniej mieszanej z tartymi ziemniakami; bu³ki pszenne (strucle, paski, korowaje) pieczono
tylko na œwiêta, Bo¿e Narodzenie, Wielkanoc, chrzciny
i wesela.
Ca³e ¿ycie rodzin wiejskich skupia³o siê w jednej
izbie (chy¿y). Zarówno na BojkowszczyŸnie, jak i wschodniej £emkowszczyŸnie dominowa³y zagrody jednobudynkowe ze zrêbem z bali jod³owych wi¹zanych w naro¿ach
na tzw. ob³ap z ostatkami. Zagrody bojkowskie sk³ada³y siê
z sieni, izby, komory, boiska, stajni i czasami szopy, a ka¿de
z pomieszczeñ zajmowa³o ca³¹ szerokoœæ budynku. D³ugie,
przekraczaj¹ce nawet 20 m budynki nakrywa³ stromy, czterospadowy dach poszywany s³om¹, z kalenic¹, czêsto wykonan¹ z gontów. Œciany na zewn¹trz malowano czerwon¹
glink¹, pozostawiaj¹c bia³e pasy w miejscu styku belek.
Na pograniczu doliniañskim wystêpowa³y cha³upy pó³toratraktowe z alkierzykiem lub komor¹ w drugim trakcie za
izb¹. Zrêby takich budynków bielono wapnem.
Zagrody jednobudynkowe o pó³toratraktowym uk³adzie
pomieszczeñ powszechnie wystêpowa³y u Dolinian. Po jednej stronie sieni znajdowa³a siê izba z komor¹, a po drugiej s tronie, kolejno, stajn ia i boisko. Charakterystyczn¹
cech¹ cha³upy doliniañskiej jest otwarta z jednej strony
wnêka, powsta³a przez cofniêcie œciany frontowej na
szerokoœ æ stajni. Podobne c ha³upy, ale bez wnêki, wy stêpowa³y na ca³ym obszarze. Zrêby ich w ca³oœci bielono
wapnem. Na wrotach boisk lub drzwiach pokrytych ¿ó³t¹
glink¹ malowano dekoracje. Nakrywa³y je dachy czterospadowe, poszywane s³om¹, czasami z kalenic¹ wykonan¹
153
Cha³upa w Solince, Bojkowszczyzna, fot. R. Reinfuss, 1935 r.
Õàëóïà â Ñîë³íö³, Áîéê³âùèíà, ôîòî Ð. Ðå³íôóññ, 1935 ð.
A cottage house in Solinka, Bojkowszczyzna, photo by R. Reinfuss, 1930s
Fragment wnêtrza w Bukowcu, Bojkowszczyzna, fot. M. £astówka, 1965 r.
Ôðàãìåíò ³íòåð'ºðó â Áóêîâö³, Áîéê³âùèíà, ôîòî Ì. Ëàñòóâêà, 1965 ð.
Fragment of the interior, Bukowiec, Bojkowszczyzna,
photo by M. £astówka, 1965
z gontów, w niektórych miejscowoœciach dwuspadowe,
o szczytach szalowanych deskami. Czasami we wsiach
doliniañ skich wystêpow a³y b rogi lub s pichlerz e na podmurówce kamiennej (np. D³ugie).
Na £emkowszczyŸnie równie¿ powszechna jest zagroda jednobudynkowa, lecz o bardziej rozbudowanym
programie wnêtrza. Budynki sk³ada³y siê z izby, sieni,
boiska i stajni z komor¹ lub alkierzem w drugim trakcie za
izb¹ mieszkaln¹ i drug¹ komor¹ w szczycie budynku. Cech¹
charakterystyczn¹ s¹ liczne zachaty. Dachy s¹ dwuspadowe,
kryte s³om¹, ze szczytami szalowanymi gontem i daszkami
u do³u. Zrêby chy¿y, podobnie jak bojkowskie, malowane
by³y czerwon¹ glink¹, pozostawiano jednak bia³e pasy
w miejscu styku belek. Lico belek dzia³owych i p³aszczyznê drzwi pokrywa³y czêsto wzory geometryczne lub roœlinne, wykonywane wapnem lub kolorowymi farbami.
We wschodniej czêœci Pogórza spotykamy zagrody
dwubudynkowe i jednobudynkowe (tylko okolice Krosna).
Cha³upy s¹ dwutraktowe, z izb¹ i alkierzem po jednej stronie sieni oraz stajni¹ i komor¹ po drugiej, lub pó³toratraktowe, z izb¹ i izdebk¹ (komor¹) po jednej stronie sieni a stajni¹ po drugiej. W niektórych wsiach wystêpowa³y cha³upy
z podcieniem naro¿nym, a w pobli¿u Brzozowa z podcieniem wzd³u¿nym na s³upach. Zrêby cha³up bielone by³y wapnem, a w okolicach Krosna czerwon¹ farb¹ mieszan¹ z rop¹
naftow¹ lub sadz¹ mieszan¹ z rop¹. W miejscu styku belek
malowano wapnem bia³e pasy. Cha³upy mia³y stosunkowo
wysokie, czterospadowe dachy, kryte s³om¹, z kalenic¹
wzmocnion¹ koŸlinami. Drugi budynek w zagrodzie to stodo³a – zwykle niewielka, jedno- lub dwus¹siekowa (miejsce
na sk³adanie snopów), z boiskiem. Czêsto by³y to tzw. stodo³y
w¹skofrontowe z wjazdem do boiska od strony szczytowej.
Na terenach górskich, ale tak¿e na Pogórzu, do pocz¹tku XX wieku przetrwa³y cha³upy bez przewodów kominowych. Dym wychodzi³ z izby do sieni przez otwarte
drzwi i przez otwór w powale (woŸnicê) na strych. Piec
zajmowa³ sporo miejsca w izbie – sk³ada³ siê z dwóch bloków na³o¿onych na siebie, dolny wystawa³ spod górnego;
od frontu budowano szerok¹ nalepê, na której palono ognisko, z boku wê¿szy przypiecek. Nad nalep¹ znajdowa³ siê
otwór do pieca chlebowego. Na ognisku ustawiano garnki
gliniane lub ¿eliwne na ¿elaznym trójnogu (dynarku), nad
nim zaœ – na ³añcuchu przypiêtym do poleni (podwójne
belki pod powa³¹ dooko³a izby) – wisia³ du¿y, miedziany
kocio³ do grzania wody. Na rozleg³ej powierzchni pieca
chlebowego mo¿na by³o spaæ. W piecu pali³o siê szczapami
drewna, które suszy³y siê na poleniach. Suszono tu tak¿e
len. W pomieszczeniu by³a polepa – ubita glina. W k¹cie
przeciwleg³ym do pieca sta³ stó³, za nim zbiega³y siê
przyœcienne, nieruchome ³awy. U £emków i Bojków sto³y
przypominaj¹ skrzyniê na niskich nogach nakrywan¹
odsuwan¹ stolic¹ z drewna lipowego lub jasionowego. Przy
stole ustawiano ³awê, na której podawano codzienne posi³ki; sto³ów u¿ywano w sytuacjach szczególnie uroczystych
(np. wigilia). Na Pogórzu i u Dolinian by³y to sto³y z blatem
umieszczanym na skrzy¿owanych parach nóg po³¹czonych
poprzeczk¹. W drugim k¹cie, równolegle do sto³u, znajdowa³o siê krótkie, lecz szerokie ³ó¿ko bez zag³ówków.
Naczynia kuchenne umieszczano na pó³ce stoj¹cej na nieruchomej ³awie obok pieca lub zawieszonej na ko³kach
wbitych w œcianê po drugiej stronie drzwi. Odzie¿ odœwiêtn¹ przechowywano w skrzyniach ustawianych w komorze
lub sieni, ze wzglêdu na zadymienie; odzie¿ codzienn¹ zawieszano na ¿erdkach ko³o pieca. Po I wojnie œwiatowej
zaczêto budowaæ piece z przewodami kominowymi, przed
piecem chlebowym dodawano okap, trzon pieca do gotowania zaopatrywano w ¿elazn¹ p³ytê. Zbêdne ju¿ polenie wycinano, œciany i powa³ê bielono. W niektórych
wsiach otworzy³o to mo¿liwoœæ dekoracji malarskich w formie motywów kwiatowych na powa³ach i umieszczania kolorowych wycinanek na œcianach. We wnêtrzach pojawiaj¹
siê nowe meble: kredensy, szafy, drewniane ³awy z oparciem,
noc¹ s³u¿¹ce do spania nazywane bambetel na £emkowszczyŸnie i BojkowszczyŸnie, kanapa u Dolinian lub szlabanek na Pogórzu. Pomieszczenia oœwietlano ³uczywem,
smolówkami, a od koñca XIX wieku lampami naftowymi.
154
Stroje noszone przez mieszkañców ziemi sanockiej nale¿¹
do strojów bia³ych, których podstaw¹ jest p³ótno lniane i konopne oraz tkaniny we³niane w³asnego wyrobu. Jego najstarsz¹
odmian¹ jest strój bojkowski. Kobiety nosi³y siêgaj¹ce do kolan
koszule z p³ótna lnianego lub konopnego. Mia³y one d³ugie rêkawy z oszewk¹ lub mankietem, pod szyj¹ oszewkê lub niewielki ko³nierzyk. W¹ski pasek haftu pokrywa³ górn¹ czêœæ
rêkawa. Na koszulê zak³adano bia³¹, marszczon¹ spódnicê z 3-4
brytów p³ótna nazywan¹ fartuchem. Z przodu zawi¹zywano
zapaskê z dwóch szerokoœci takiego samego p³ótna, czêsto z w¹skim paskiem haftu u do³u. W pasie dwukrotnie wi¹zano czerwon¹ krajkê z koñcami ozdobionymi pomponikami. Na koszulê wk³adano ³ajbik z sukna siêgaj¹cy poni¿ej bioder, lekko
dopasowany; z ty³u u do³u mia³ dwa rozciêcia, krawêdzie obszyte
czerwonym, we³nianym sznurkiem i zapinany by³ na haftki. Zim¹ kobiety wk³ada³y kurtak z br¹zowego, samodzia³owego sukna
o krawêdziach obszywanych sznurkiem bia³o-czerwonym, siêgaj¹cy bioder, z d³ugim rêkawem. Wierzchni¹ odzie¿¹ zimow¹ by³
te¿ sirak z br¹zowego, we³nianego sukna. By³ to rodzaj dopasowanego, d³ugiego p³aszcza. Na ramiona zak³adano p³achtê
z tkaniny lnianej d³ugoœci oko³o 2 metrów. G³owê z w³osami
ciasno oplecionymi wokó³ chome³ki (drewnianej obrêczy) os³aniano czepcem, na to wi¹zano p³ócienn¹ chustkê – latem z ty³u,
w zimie z przodu g³owy. Dziewczêta mia³y w³osy splecione
w warkocz z wplecion¹ u do³u czerwon¹ wst¹¿k¹. Na nogi
wk³adano chodaki z jednego kawa³ka skóry, wi¹zane wokó³ ³ydki
we³nianymi sznurówkami, a od œwiêta buty z cholewami.
Mê¿czyŸni nosili bia³e spodnie letnie z p³ótna lnianego lub
konopnego (portki, gaczi, noha³ki), w zimie ho³osznie z bia³ego
lub brunatnego sukna; po bokach wzd³u¿ szwów bywa³ naszyty
czerwony sznurek. Na spodnie wypuszczali koszulê z bia³ego
p³ótna lnianego lub konopnego. By³a ona d³uga do kolan, mia³a
d³ugie rêkawy ujête w oszewkê lub mankiet, zawi¹zywane czerwon¹ wst¹¿k¹. Wst¹¿k¹ wi¹zano tak¿e rozciêcie z przodu pod
szyj¹, gdzie tak¿e by³a oszewka lub ma³y ko³nierzyk. Wzd³u¿
rozciêcia i na ko³nierzu koszula mia³a haft wykonany czerwonymi
i czarnymi niæmi. Koszulê przepasywano na co dzieñ w¹skim,
skórzanym pasem, a od œwiêta szerokim, zapinanym na 3 sprz¹czki, z sznurowan¹ kieszonk¹ na pieni¹dze, fajkê, nó¿. Na koszulê
wk³adano ³ajbik – kamizelkê z br¹zowego sukna o krawêdziach
obszytych bia³o-czerwonym sznurkiem. By³ nieco d³u¿szy od kobiecego, a przód niekiedy ozdabia³y b³yszcz¹ce guziki. Zimow¹
wierzchni¹ odzie¿¹ by³y kurtak, sierak i hunia z br¹zowego sukna, z krawêdziami obszywanymi bia³o-czerwonym sznurkiem.
Kurtak siêga³ poni¿ej pasa, mia³ d³ugi rêkaw, a pod szyj¹ niewielki
ko³nierzyk. Sierak by³ p³aszczem dopasowanym, z ukoœnymi wewnêtrznymi kieszeniami, d³ugim do kolan. Huñka to obszerny,
d³ugi do ziemi p³aszcz, zapinany pod szyj¹ haftk¹, z d³ugimi
zaszytymi rêkawami pe³ni¹cymi rolê torby; mia³a du¿y, prostok¹tny ko³nierz zakoñczony frêdzlami. Na nogi zak³adano chodaki przymocowywane we³nianymi, czarnymi sznurowad³ami po
Kobiety bojkowskie, Wetlina, fot. R. Reinfuss, lata 30. XX w.
£emko w ³ajbyku, Karlików, fot. R. Reinfuss, 1936 r.
Áîéê³âñüê³ æ³íêè, Âåòë³íà, ôîòî Ð. Ðå³íôóññ, 30-ò³ ð.ð. XX ñò.
Ëåìêî â ëàéáèêó, Êàðë³êóâ, ôîòî Ð. Ðå³íôóññ, 1936 ð.
A Boyko women, Wetlina, photo by R. Reinfuss, 1930s
A Lemko man wearing so-called ³ajbyk, Karlików, photo by R. Reinfuss, 1936
155
wierzchu spodni. Od œwiêta noszono buty z cholewami. Na
g³owê wk³adano w lecie kapelusz s³omiany lub czarny, pilœniowy, w zimie czapki czarne, barankowe.
Strój ³emkowski bazowa³ dawniej na tych samych samodzia³owych materia³ach, jednak¿e bardziej ni¿ bojkowski ulega³
zmianom. Najwiêcej starych elementów zachowa³o siê w odzie¿y noszonej przez mê¿czyzn. £emkowie nosili bia³e, lniane koszule siêgaj¹ce poni¿ej bioder i w lecie bia³e, lniane spodnie
noha³ky. Spodnie zimowe by³y z bia³ego lub brunatnego sukna,
tzw. cho³oszni. Na wierzch wk³adano kamizelki szyte z ciemnego
sukna (³ajbyk, druszlak), zapinane z przodu na trzy pary potrzeb.
Ju¿ w XIX wieku noszono ³ajbyki z niebieskiego, fabrycznego
sukna ozdobione z przodu b³yszcz¹cymi, metalowymi guzikami.
W ch³odne dni na ³ajbyk wk³adano ciemnobrunatn¹ huniê siêgaj¹c¹ po³owy ud. Noszono równie¿ szeroki, br¹zowy sukienny
p³aszcz (czuhania) zarzucany na ramiona jak peleryna. Mia³ on
rêkawy zeszyte do³em, du¿y, spadaj¹cy na plecy ko³nierz – mo¿na
go by³o zawi¹zaæ i u¿yæ jako kaptura. Na ciê¿kie mrozy noszono
bia³e lub br¹zowe ko¿uchy z szerokim ko³nierzem z czarnego
baranka. Na nogi owiniête lnianymi onuckami wk³adano kyrpci,
bogatsi nosili buty z cholewami. Z u¿ycia wychodzi³ ju¿ szeroki
pas (czeres) zapinany na 3 sprz¹czki, z kieszeni¹ na fajkê, tytoñ,
pieni¹dze. Zanikaj¹ te¿ wêgierskie kapelusze o bardzo szerokich,
podwiniêtych do góry rondach.
Pierwotnie w stroju kobiecym £emkiñ dominowa³o samodzia³owe, bia³e p³ótno. Szyto z niego koszule, spódnice, zapaski
i p³achty naramienne. Z ciemnego sukna robiono ³ajbyky i hunie.
W 2. po³owie XIX wieku pojawi³y siê p³ótna samodzia³owe drukowane rêcznie przez wêdrownych farbiarzy (np. ¯ydów z Woli
Michowej). Szybko wypar³y je materia³y fabryczne. Kobiety nosi³y czach³yki z bia³ego p³ótna, zdobione haftem przy szyi, na
ramionach i oszewkach mankietów. Na szyi noszono rodzaj ko³nierzyka z kolorowych paciorków (krywulka). Poni¿ej, na wst¹¿ce,
wisia³ mosiê¿ny krzy¿yk. Na koszulê wk³ada³y ³ajbyk w formie
kamizelki z niebieskiego sukna fabrycznego, siêgaj¹cy bioder, zdobiony haftowanymi, czerwonymi wolutami i b³yszcz¹cymi guzikami. Spódnice i zapaski w ¿ywych, kontrastuj¹cych kolorach by³y
drobno plisowane i zdobione naszywanymi poziomo u do³u kilkoma rzêdami wst¹¿ek. Wi¹zano pod brod¹ kolorow¹ chustkê, zaœ
pod spodem ciasno oplecione na chome³ce w³osy nakryte by³y
czepcem. Od œwiêta zak³adano tzw. we³yky face³yk z tylnym
naro¿nikiem zdobionym haftem kwiatowym – by³a to chustka
wi¹zana do ty³u, z udrapowanymi przy twarzy fa³dami. Na nogi
wk³adano kyrpci z nawo³ok¹ lub buty z cholewami.
Strój doliniañski nawi¹zuje do stroju bojkowskiego i do
stroju z s¹siedniego Pogórza. Tradycyjna odzie¿ kobieca sk³ada³a siê z bia³ej, p³óciennej koszuli z d³ugim rêkawem, takiego¿
fartucha – spódnicy i zapaski, kamizelki, pocz¹tkowo prawdoStrój ludowy z Prusieka, Dolinianie,
reprodukcja fotografii archiwalnej ze zbiorów MBL w Sanoku
Gospodarz w p³ótniance, Wola Sêkowa, Dolinianie, fot. R. Reinfuss, lata 30. XX w.
Íàðîäíèé êîñòþì ç Ïðóñºêà, Äîëèíÿíè,
ðåïðîäóêö³ÿ àðõ³âàëüíî¿ ôîòîãðàô³¿ ç Êîëåêö³¿ ÌÍÀ â Ñÿíîö³
Ãîñïîäàð â ïîëîòíÿíö³³, Âîëÿ Ñåíêîâà, Äîëèíÿíè,
ôîòî Ð. Ðå³íóôóññ, 30-ò³ ð.ð. XX ñò.
Folk costume from Prusiek, Dolinianie,
the archival photo reproduction, collection of the Open Air Museum in Sanok
A farmer wearing so-called p³ótnianka, Wola Sêkowa, Dolinianie,
photo by R. Reinfuss, 1930s
156
podobnie z samodzia³owego sukna, w po³owie XIX wieku
z ciemnych tkanin fabrycznych. Szyjê od œwiêta ozdabia³o
4-5 sznurów korali. Do dolnego sznura przyczepiony by³
metalowy krzy¿yk. W³osy owiniête na chome³ce nakrywa³
czepiec, na który zak³adano chustkê wi¹zan¹ pod brod¹ lub
z ty³u. Na nogi ubierano skórzane chodaki lub buty z cholewami. Na ramiona zarzucano bia³¹ p³achtê. W zimie kobiety nosi³y jupki – rodzaj p³aszcza sukiennego koloru
granatowego lub ciemnoniebieskiego podbitego baranim
ko¿uchem. Na prze³omie XIX i XX wieku zamiast p³achty
zak³ada siê chustê, zanikaj¹ te¿ jupki. P³ócienne fartuchy
zosta³y zast¹pione spódnicami z perkalu lub we³enki. Na
nogi zaczêto wk³adaæ sznurowane trzewiki, a nawet pó³buty.
Zaczêto nosiæ gorsety zdobione cekinami i haftem. Pojawi³y
siê tak¿e stroje narodowe. Wœród ludnoœci polskiej przyjmuje siê strój krakowski, a u ludnoœci ruskiej elementy stroju
ukraiñskiego – z haftem krzy¿ykowym i ozdobami z drobnych koralików.
Letni ubiór mêski sk³ada³ siê z bia³ej, lnianej koszuli
z d³ugim rêkawem, przepasanej szerokim pasem skórzanym, noszonej na wierzchu bia³ych p³óciennych spodni –
portek. Na wierzch wk³adano p³ótniankê, czyli dopasowany
p³aszcz z podwójnego, bia³ego p³ótna, nazywan¹ te¿ czemer¹ lub kaftanem. Noszono te¿ dopasowane kamizelki
z ciemnych tkanin fabrycznych. Na nogi wk³adano chodaki, a od œwiêta buty z cholewami. W lecie najpopularniejszym nakryciem g³owy by³ pleciony ze s³omy kapelusz. W zimie noszono spodnie sukienne i spencery
z tkanin fabrycznych. Wierzchnim zimowym odzieniem
by³a hunia zwana te¿ œwit¹. Ubierano te¿ brunatn¹ czuhaniê. Na g³owê wk³adano dzian¹ czapkê magierkê lub
czapkê z baraniego ko¿uszka.
Na pocz¹tku XX wieku znikn¹³ tradycyjny strój ludowy na Pogórzu. Jak stroje opisane wczeœniej wykonywany by³ z samodzia³owego, bia³ego p³ótna. Kobiety nosi³y bia³e, p ³ócienne koszule z w¹sk¹ osz ewk¹ przy szyi,
z d³ugimi rêkawami z mankietem zapinanym na guzik,
spódnice z 4 brytów p³ótna, z apaski z 2 brytów; n a ramiona zarzuca³ y p³achtê. Pod koniec XIX wieku koszule
bywa³y szyte z p³ótna fabrycznego, przy szyi, na przyramkach i mankietach zdobione by³y bia³ym haftem. Odœwiêtne
koszule ubierane do gorsetu mia³y przy szyi i mankietach
marszczone kryzy wycinane w z¹bki i by³y ozdobione bia³ym haftem. Bogate hafty wykonywano w Haczowie – bia³e
hafty wypuk³e i dziurkowane. Na koszulê ubiera³y kobiety
kaftanik, czyli bluzki siêgaj¹ce nieco poni¿ej bioder, dopasowane, odcinane w pasie, z doszyt¹ falbank¹ uk³adan¹
w fa³dy lub rurkowan¹. Dziewczêta do stroju odœwiêtnego
zak³ada³y gorsety zdobione cekinami i koralikami, z przodu sznurowane, u do³u ozdobione klapkami, obszywane
koronk¹ lub dekoracyjnym sznurkiem – jedwabne lub
aksamitne. Bia³e fartuchy zaczê³y pe³niæ rolê halki; na nie
nak³adano spódnice z perkalu lub we³enki. Na spódnicê
wi¹zano zapaskê z p³ótna, odœwiêtn¹, z bia³ego batystu,
u do³u haftowan¹. Na wierz ch wk³ad ano suknie lub sukmany, czyli p³aszcze z sukna fabrycznego, granatowego,
czarnego, niebieskiego, gór¹ obcis³e i wciête w pasie,
do³em rozkloszowane. Na ramiona zaodziewa³y lniane p³achty lub rañtuchy. Zast¹pi³y je chustki fabryczne (latówki) z kwiecistego tybetu i zimówki – grube, we³niane,
czasami kraciaste. Na nogi ubierano chodaki lub buty
z cholewami, pod koniec XIX wieku sznurowane trzewiki.
Szyjê przystrajano 12 sznurami korali. Podobnie jak wszêdzie
w³osy owiniête na chome³ce zakrywano czepcem i dwoma
chustkami batystowymi lub tiulowymi, haftowanymi.
Mê¿czyŸni w lecie nakrywali g³owy kapeluszami plecionymi ze s³omy lub kapeluszami pilœniowymi. Zim¹ ubierano we³niane czapki magierki zwane tu ¿arna lub ¿arnioki,
na pocz¹tku XX wieku zast¹pione czapkami z czarnego
baranka. Noszono bia³e koszule lniane, wypuszczane na
wierzch spodni, siêgaj¹ce kolan. Odœwiêtne mia³y stebnówki
na mankietach, ko³nierzyku i wzd³u¿ rozciêcia. Na koszulê
zak³adano szeroki pas (trzos) lub cienki pas z rzemykiem,
na którym wisia³ kozik i drut do przebijania fajki. Portki
z bia³ego p³ótna do³em by³y wk³adane w buty z cholewami.
Od pocz¹tku XX wieku przyjê³y siê spodnie z ciemnych
materia³ów fabrycznych noszone w zimie; z czasem wypar³y bia³e, p³ócienne portki. Na koszulê ubierano kamizelkê
z sukna niebieskiego, z przodem ozdobionym b³yszcz¹cymi
guzikami. Nowsze kamizelki szyto z czarnego materia³u
fabrycznego. Nieco d³u¿sze, poni¿ej bioder, by³y spencery
posiadaj¹ce rêkawy; szyto je z samodzia³owego p³ótna,
póŸniej z czarnego lub granatowego materia³u fabrycznego.
Tradycyjnym i powszechnie noszonym przez mê¿czyzn
ubiorem wierzchnim by³a p³ótnianka, kaftan, wœcieklica, czyli p³aszcz z p³ótna podwójnego, samodzia³owego siêgaj¹cy
po³owy ³ydek, gór¹ obcis³y, do³em rozkloszowany. Czêsto
ubierano go bezpoœrednio na koszulê. Zimowym odzieniem by³ ko¿uch, d³ugi do po³owy ³ydek, bia³o wyprawiony,
z du¿ym, barankowym, czarnym ko³nierzem spadaj¹cym
na plecy.
W ziemi sanockiej koegzystowa³y dwie grupy narodowoœciowe i wyznaniowe. Uwidacznia³o siê to w architekturze wsi – w których dominowa³y kopu³y cerkwi –
w krzy¿ach ¿elaznych na kapliczkach i cerkwiach, z umieszczanym u do³u pó³ksiê¿ycem, ale tak¿e w obrzêdach
rodzinnych i dorocznych. Pocz¹tek XX wieku uchodzi³ za
okres wzorowego wspó³¿ycia obu grup. Obrzêdy przenika³y
siê wzajemnie przez bliskie s¹siedztwo i mieszane rodziny,
a zatem przez wspólne œwiêtowanie, jednak¿e stosowanie
dwóch kalendarzy liturgicznych, gregoriañskiego przez katolików obrz¹dku ³aciñskiego (zwykle Polaków) i juliañskiego przez grekokatolików (Rusinów) podtrzymywa³o
ró¿nice. Wspó³czeœnie kalendarz juliañski jest opóŸniony
o 13 dób w stosunku do kalendarza gregoriañskiego i zachodz¹cych zjawisk astronomicznych. Od czasów pogañskich obrzêdy grupowa³y siê w okresach przesilenia zimowego i letniego oraz równonocy wiosennej i jesiennej,
poœwiêcone by³y kultowi zmar³ych, zapewniæ mia³y p³odnoœæ, szczêœcie i dobrobyt, œciœle po³¹czone by³y z cyklem
wegetacyjnym wzrostu, dojrzewa nia i obumiera nia przyrody. Dni wyznaczaj¹ce czas tych przesileñ uwa¿ano za szczególnie sprzyjaj¹ce dzia³aniu z³ych mocy, czarom i kontaktom
ze œwiatem nadprzyrodzonym, przepowiedniom przysz³oœci
157
zwi¹zanym z przebywaniem na ziemi dusz zmar³ych.
Religia chrzeœcijañska w³¹czy³a w nie œwiêta okreœlone
wydarzeniami ewangelicznymi, poœwiêcone czci Jezusa,
Matki Boskiej i œwiêtych. Najwiêkszej wagi nabra³ okres
zwi¹zany z Narodzeniem i Zmartwychwstaniem Jezusa.
Roczny cykl obrzêdowy rozpoczyna³o Bo¿e Narodzenie, przypadaj¹ce na czas zimowego przesilenia, wœród
polskiej ludnoœci nazywane Godnie Œwiêta, dwa tygodnie
póŸniej obchodzone przez grekokatolików pod nazw¹ Rizdwo. Poprzedza³ je czterotygodniowy okres Adwentu lub
Rizdwiany Pist. Wieczorami w cha³upach spotyka³y siê
kobiety na wspólnym przêdzeniu, darciu pierza sprzyjaj¹cemu przekazywaniu legend, opowieœci, œpiewaniu pieœni.
W czasie Adwentu, 13 grudnia, wypada dzieñ œw. £ucji.
Wœród ludnoœci pogórzañskiej i doliniañskiej uwa¿ano,
¿e jest to dzieñ wzmo¿onej dzia³alnoœci czarownic, które
dosiadaj¹ pociasków drewnianych motyk do wygarniania
wêgli w piecu chlebowym, zamieniaj¹cych siê w konie,
i urz¹dzaj¹ zloty na granicach wsi. Od œw. £ucji przez 12 dni
obserwowano pogodê – ka¿dy dzieñ odpowiada³ kolejnemu miesi¹cowi. Ka¿dego dnia odk³adano szpilkê i jedno
polano drewna, a w wigiliê wbijano szpilki w pow¹zkê
do cedzenia mleka i gotowano j¹, pal¹c od³o¿one drwa.
Wbite w pow¹zkê szpilki k³u³y czarownicê, która odebra³a mleko.
W tym samym dniu greckokatolicka ludnoœæ obchodzi³a dzieñ œw. Andrzeja – jego wigilia to czas wró¿b
matrymonialnych. Dziewczêta spotyka³y siê, aby wspólnie laæ wosk na wodê i z uformowanego kszta³tu przepowiadaæ los. Puszcza³y na wodê dwie ig³y: jak siê zesz³y –
dziewczyna mia³a siê wydaæ za ch³opca, o którym myœla³a.
Najwa¿niejszym dniem by³a wigilia – poœnik, u grekokatolików – ruska wigilia, we³yja, Swiatyj Weczer, obchodzona 6 stycznia. Wczesnym rankiem po domach chodzili
po³aŸnicy, pa³aŸnicy, szczêœciarze – ch³opcy, którzy sk³adali
¿yczenia. O kobietach mówiono, ¿e to dziurawy pa³aŸnik
i nie wpuszczano ich do domów. Gospodarz przynosi³ do
izby snop zbo¿a, nazywany s³omiany po³aŸnik, dziad, Szczepan i ustawia³ go w k¹cie od wschodu, oraz wi¹zkê s³omy,
któr¹ rozœcielano po polepie. Na Pogórzu u powa³y zawieszano wierzcho³kiem w dó³ czubek jod³y lub sosny, nazywany po³aŸniczk¹ lub jutk¹, a od koñca XIX wieku paj¹ki
ze s³omy i œwiaty z op³atów. Choinka pojawi³a siê pod koniec okresu miêdzywojennego. Stó³ wigilijny przykrywano
sianem, na które k³adziono obrus, a na nim chleb, u £emków i Bojków tzw. kraczun z zapieczon¹ g³ówk¹ czosnku,
obok kolêdê – czosnek, a wœród rodzin rzymskokatolickich
i mieszanych – op³atek. Pod stó³ wk³adano ¿elazne i ostre
przedmioty (siekierê, trzós³o lub lemiesz od p³uga). Czasami
nogi sto³u opasywano ³añcuchem. Przed rozpoczêciem wieczerzy wszyscy chodzili siê myæ do potoka. W nowszych
czasach myto siê w wodzie nalanej do cebrzyka z wrzuconym metalowym pieni¹dzem. Po ukazaniu siê na niebie pierwszej gwiazdki rozpoczynano wieczerzê. Wspólnie
modlono siê za zmar³ych, potem dzielono op³atkiem, sk³adaj¹c sobie ¿yczenia. W ruskich wsiach funkcjê op³atka
zaczê³a pe³niæ prosfora. Najpierw jedzono czosnek z kawa³kiem chleba, czasami owsianego, gotowan¹ kapustê,
groch, fasolê ze œliwkami, na Pogórzu nazywan¹ stokwist,
kaszê jêczmienn¹ i hreczan¹, barszcz owsiany z grzybami,
bobalki lub kukitki – kluski jak paluszki z makiem. W niektórych miejscowoœciach z ludnoœci¹ rusk¹ podawano kutiê
z gotowanej pszenicy z makiem, miodem i orzechami.
Na Pogórzu koñczono poœnik juszk¹, czyli kompotem
z suszonych owoców. Potraw powinno byæ 12 i powinny
siê w nich znaleŸæ wszystkie p³ody, jakie wyros³y w lasach, na polach i w sadach. Wieczerzê jedzono w skupieniu, siêgaj¹c drewnian ymi ³y¿kami do wspólnej miski.
Jedzeniu potraw towarzyszy³y symboliczne zabieg i, które
mia³y wp³yw na przysz³y urodzaj. Nie pito wody, ¿eby
wróble nie wydziobywa³y pszenicy. Przy jedzeniu kapusty
³apano siê za g³owê, aby kapusta by³a jak g³owa. Kutiê
podrzucano do powa³y: je¿eli ziarna przylepi³y siê, mia³
byæ urodzaj na pszenicê. Gdy jedzono groch, wo³ano wilka,
¿eby zjad³ grochu i zaklinano go, aby nie pojawia³ siê przez
ca³y rok. Pod miskê z potrawami podk³adano op³atek: je¿eli
siê przyklei³, mia³ byæ urodzaj na tê roœlinê. Po wieczerzy dziecko, które pasa³o krowy, wi¹za³o ³y¿ki powrós³em
z siana, ¿eby krowy nie rozbiega³y siê po pastwisku. We
wsiach doliniañskich i pogórzañskich rzucano kopy, czyli
ŸdŸb³a s³omy, do powa³y: ile ŸdŸbe³ siê przyczepi, tyle
bêdzie kop zbo¿a. Panny powtarza³y wró¿by matrymonialne: liczy³y ko³ki w p³ocie, polana przyniesione do
domu: jak do pary, to wyjd¹ za m¹¿; nas³uchiwa³y sk¹d
zaszczeka pies – stamt¹d bêdzie m¹¿. W n oc wigilijn¹
dzieci k³ad³y siê sp aæ na s³omie. Wierzono, ¿e w tê noc
woda w studniach zamienia siê w wino, a zwierzêta mówi¹
ludzkim g³osem.
W dzieñ Bo¿ego Narodzenia znowu chodzili z ¿yczeniami po³aŸnicy. Proszono ich o przyniesienie wody;
nalewano j¹ do cebrzyka, wrzucano monetê i kromkê
chleba i myto siê w niej. We wsiach doliniañskich jako
po³aŸnika wprowadzano Ÿrebiê, byczka lub koguta; karmiono go i g³askano. Wieczorem zaczynali chodziæ kolêdnicy (koljadnyki), którzy œpiewali kolêdy lub przedstawiali widowiska – z tych najpopularniejsze by³y Herody.
Przedstawiano w nich scenê narodzin Jezusa, adoracjê,
pok³on trzech króli, rzeŸ niewini¹tek i œmieræ Heroda.
Kolêdnicy chodzili z gwiazd¹ i koby³k¹ lub tylko po
szczedrakach – zarówno Polacy, jak i Rusini – œpiewali
pod oknem kolêdy, a gospodarz zaprasza³ ich do izby
i czêstowa³ ma³ymi bu³eczkami (szczodrakami).
W drugi dzieñ Bo¿ego Narodzenia, na Szczepana,
w cerkwiach i koœcio³ach œwiêcono owies, którym rzucano w ludzi. W dniu tym tak¿e na Pogórzu i u czêœci
Dolinian odbywa³o siê œmieciowanie. Œmieciarze chodzili
wczeœnie rano tam, gdzie mieszka³y panny. Gdy znaleŸli
nie uprz¹tniêt¹ ze s³omy izbê, domagali siê okupu w postaci wódki. Mia³o to tak¿e charakter zalotów. Wœród
ludnoœci ruskiej trzeciego dnia rano ze s³omy krêcono
powrós³a i obwi¹zy wano drze wa w sadzi e na dobry urodzaj, a resztki palono; nieurodzajne drzewa zastraszano,
gro¿¹c œciêciem.
158
W Nowy Rok chodzili po wsiach ch³opcy, którzy za ¿yczenia otrzymywali ma³e bochenki chleba lub bu³eczki nazywane, jak w Bo¿e Narodzenie, szczodrakami. We wsiach
doliniañskich zapiekano w nich monetê.
Wœród greckokatolickiej ludnoœci obchodzono wigiliê Jordanu (Szczedryj Weczer). By³a ona powtórzeniem
wigilii przed Bo¿ym Narodzeniem i przez Polaków nazywana by³a kulaw¹ wigili¹. Rano z ¿yczenia mi pojawia³ y
siê ma³e dzieci, które za sk³adane ¿yczenia dostawa³y
szczendraky. W Jordan (Wodohreszczenie) greckokatolicka ludnoœæ udawa³a siê do cerkwi, a potem z procesj¹
nad rzekê. W lodzie wyciêty by³ otwór w kszta³cie krzy¿a,
przy którym ustawiano stó³ z bia³ym obrusem. Ksi¹dz
œwiêci³ wodê, zanurzaj¹c w niej trzykrotnie krzy¿ i trójramienny œwiecznik. Woda w rzece staw a³a siê wod¹
jordañsk¹. Uczestnicy procesji czerpali j¹ do naczyñ, pili
bezpoœrednio z przerêbli, obmywali w niej twarz. Potem
szybko uciekano do domu, aby go poœwiêciæ i wygoniæ
z³ego ducha. Przez tydzieñ nie wolno by³o praæ w wodzie
z rzeki.
W okresie zimowym wypada jeszcze œwiêto Matki
Boskiej Gromnicznej, podczas którego œwiêcono w koœcio³ach i cerkwiach gromnice. Dawano je do rêki konaj¹cemu, zapalano podczas burz.
Zimowy cykl obrzêdów koñczy³y zapusty i Œroda
Popielcowa. Trzy ostatnie dni karnawa³u nazywano szalonymi – bawiono siê w karczmach i domach gromadzkich.
Tañczono na len i konopie, podskakuj¹c, aby te roœliny
ros³y wysoko. Zapusty na £emkowszczyŸnie nazywano
masnyci. Przygotowywano obfitsze jedzenie z miêsem, którego nie jadano w zwyk³e dni. Dok³adnie szorowano naczynia, aby nie zosta³o na nich nic t³ustego. W zapusty
zawierano wiele ma³¿eñstw. W niektórych miejscowoœciach
o pó³nocy z wie¿y koœcielnej spuszczano czarnego kota
i rzucano za nim gliniany garnek z popio³em. Œroda Popielcowa by³a ju¿ dniem œcis³ego postu.
Wielki Post, czy We³ykij Pist, rozpoczyna³ cykl obrzêdów wiosennych, spoœród których najwiêksze znaczenie
mia³a Wielkanoc, Woskres. Poprzedza³a go Niedziela Palmowa nazywana przez Rusinów Kwitna Nedila. W koœcio³ach
i cerkwiach œwiêcono palmy wykonane z trzciny i bagni¹t –
bazi wierzbowych oraz ga³¹zek ja³owca obwi¹zanych nitk¹. Po przyniesieniu do domu palmê wk³adano za obraz
lub wieszano w sieni w pobli¿u stajni. S³u¿y³a do praktyk
leczniczo-magicznych. Bazie po³ykano, aby nie bola³o
gard³o. Na Pogórzu po wyjœciu z koœcio³a uderzano wszystkich palm¹, aby przekazaæ jej si³y witalne. Uderzano ni¹
równie¿ byd³o po raz pierwszy wypêdzane na pastwisko.
Pastuch zabiera³ j¹ ze sob¹ i trzyma³ skierowan¹ w dó³, aby
krowy nie rozbiega³y siê.
Od Wielkiej Œrody zaczynano pisaæ jaja – czasami nawet kopê. Na jajko szpilk¹ umoczon¹ w roztopionym wosku nanoszono wzór, nastêpnie zanurzano je
w farbie sporz¹dzanej z ³usek cebuli, oziminy, a potem
wosk zdrapywano.
W Wielki Czwartek kobiety zajmowa³y siê pieczeniem pasek, du¿ych, okr¹g³ych bu³ek, o œrednicy do 80 cm,
noszonych do œwiêcenia. Wydmuszki z jaj u¿ytych do
pieczenia zawieszano na ga³¹zkach jab³oni i œliw, aby
drzewa mia³y owoce dorodne i g³adkie jak jaja.
W Wielki Pi¹tek przed wschodem s³oñca ludzie chodzili obmyæ siê w rzece. K¹piel ta oczyszcza³a z chorób,
chroni³a przed chorobami w przysz³oœci, zapewnia³a ³adn¹ cerê. Wstrzymywano siê od ciê¿kich prac w polu
i gospodarstwie, przestrzegano œcis³ego postu – jad³o siê
pieczone ziemniaki lub kwasówkê z kiszonej kapusty.
W Wielk¹ Sobotê przygotowywano pokarmy do œwiêcenia. W du¿ym koszu u¿ywanym do siania zbo¿a uk³adano
malowane jajka, chleb, kie³basê, s³oninê, chrzan, sól, ocet,
ser pieczony. Paski, du¿¹ i ma³¹, oraz bochenek chleba
zawi¹zywano w chustkê. Po przyjœciu z koœcio³a obchodzono ze œwiêconym cha³upê trzykrotnie dooko³a, zgodnie z kierunkiem wêdrówki s³oñca. Z poœwiêcon¹ pask¹
obchodzono pola. Œwiêcon¹ sól sypano pod wêg³y, ¿eby siê
robactwo do domu nie pcha³o.
Ruska, jak mówiono, Wielkanoc czasami zbiega³a
siê z polsk¹, wówczas przepowiadano mokre lato. Pokarmy
œwiêcono przed cerkwi¹ w Wielk¹ Niedzielê. Po procesji
przychodzono ze œwiêconym i wykonywano wczeœniej
opisane zabiegi. Sto³y nakrywano bia³ym obrusem, paski
uk³adano jedn¹ na drugiej, pozosta³e pokarmy ustawiano
w koszu na œrodku. Gospodarz dzieli³ œwiêcone jaja i kroi³
paskê dla ka¿dego, sk³adaj¹c ¿yczenia. Po œniadaniu wszystkie okruszki zawijano w obrus i rozsiewano w ogrodzie,
a mia³a z tego wyrosn¹æ maruna. Podczas rezurekcji domownik, który na ni¹ nie poszed³, w czasie bicia dzwonów
wybiega³ do sadu i potrz¹sa³ drzewami, aby obficie rodzi³y.
Wysypywano te¿ skorupki ze œwiêconych jaj pod drzewa,
¿eby siê rodzi³o du¿o owoców.
We wsiach ruskich pierwszego lub drugiego dnia
udawano siê procesj¹ na cmentarz, na groby bliskich.
Wszêdzie lano siê obficie wod¹ w lany poniedzia³ek.
Dziewczêta rade by³y z oblewania, bo œwiadczy³o to
o zainteresowaniu kawalerów.
Tydzieñ po Wielkanocy jest obchodzona Przewodnia
Niedziela – Prowydna Nedila. W greckokatolickich rodzinach odbywa³o siê uroczyste œniadanie, jak na Wielkanoc –
dzielono siê jajkiem i pask¹. Chodzono na cmentarz odwiedzaæ groby bliskich. W niedzielê tê odbywa³o siê du¿o
chrztów.
W dniu œw. Wojciecha na Pogórzu po raz pierwszy
wypêdzano byd³o na paszê – wtedy te¿ uaktywnia³y siê
czarownice. Chroniono siê przed nimi, uk³adaj¹c pod
progiem stajni ostre przedmioty metalowe, uderzaj¹c palm¹
i okadzaj¹c byd³o œwiêconym zielem. Polewano wod¹ pastucha, który – ¿eby krowy by³y t³uste i g³adkie – przed ka¿d¹ toczy³ jajo. We wsiach ruskich podobne zwyczaje zwi¹zane by³y z dniem œw. Jerzego – œw. Jurija. Na rogi byd³a
zak³adano wieñce z ¿ó³tych kwiatów dla ochrony przed
urokami i czarami.
Nasilenie zwyczajów pasterskich zwi¹zane by³o z Zielonymi Œwiêtami (u Rusinów Rusala). G³ównym atrybutem
œwi¹t by³y zielone ga³êzie lipy, brzozy, modrzewia, buka.
Majono nimi domy na zewn¹trz, zaœ we wnêtrzu rozk³adano
159
tatarak. W pierwszym dniu œwi¹t przeganiano byd³o na
lepsze trawy, które specjalnie w tym celu zostawiano.
Gospodyn i sma¿y³a domownikom jajecznicê; jaja pastuchowie zabierali ze sob¹ na pastwisko i piekli w ognisku. Wa¿nym by³ te¿ kieliszek wódki, któr¹ podawano
nawet dzieciom i chleb z serem. Na Zielone Œwiêta panny
robi³y pisanki dla kawalerów.
Uroczyœcie obchodzono œwiêto Bo¿ego Cia³a. Uczestniczon o w proces ji, potem ³amano ga ³¹zki z dr zewek
przystrajaj¹cych cztery o³tarze, wbijano je w zagony z ziemniakami i kapust¹ d la ochron y przed sz kodnikam i. Zawieszone nad drzwiami stajni strzeg³y przed czarami,
a zatkniête w polach chroni³y przed gradem. Wyj¹tkow¹
moc mia³y wianki z zió³ œwiêcone w oktawê Bo¿ego Cia³a – zawieszone na œ cianach frontowych domów chroni³y
je przed piorunami, zaœ napar z nich podawano krowom po
ocieleniu; okadzano nimi chore wymiona; zabezp iecza³y
przed czarami.
W okresie letniego przesilenia, w wigiliê œw. Jana,
obchodzono sobótki nazywane te¿ Kupa³a. Przygotowywano trzy du¿e ogniska – wieczorem schodzili siê wszyscy
mieszkañcy wsi i zapalano je. Œpiewano pieœni kojarz¹ce
m³odych. Gdy ognisko przygasa³o, m³odzie¿ skaka³a przez
nie. Rano przez popió³ przepêdzano byd³o, a nadpalone
g³ownie zatykano w zagony z kapust¹. Na Pogórzu palono
pochodnie, z którymi obiegano pola. Zwano je mac, kuc,
kropoc, kocur, a robiono z kiczek na dach czy szmat nasyconych naft¹. Biegaj¹c po polach, wo³ano: Kto sobótki nie
pali, tego nikt nie pochwali. Po sobótkach zaczyna³ siê
okres letni – wype³niony prac¹. Jeszcze tylko w dzieñ
poprzedzaj¹cy œwiêto Piotra i Paw³a palono na wzgórzach ogniska przypominaj¹ce œwiêtojañskie.
15 sierpnia obchodzono œwiêto Matki Boskiej Zielnej – œwiêcono bukiety z³o¿one z miêty, dziurawca, dzikiej
cykorii, driakwi, wrotyczu, krwawnika, macierzanki, kaliny z owocami, makówki, marchwi, jab³ka i kilku k³osów
zbo¿a. Bukiet przyniesiony do domu zatykano za krokiew
lub nad drzwiami, ¿eby chroni³ od piorunów. Okurzano
nim krowy po wycieleniu, zatykano w zagony kapusty lub
w ziemniaki, aby nie gni³y podczas d³ugotrwa³ych deszczów. Poszczególnych zió³ u¿ywano w celach leczniczych,
wk³adano je zmar³ym pod g³owê w trumnie.
Wa¿nym wydarzeniem w ¿yciu wsi by³o rozpoczêcie
¿niw zapowiadaj¹ce koniec przednówka. Na Pogórzu ¿niwa
rozpoczyna³ gospodarz lub gospodyni; po z¿êciu kilku
garœci przewi¹zywa³ je powrós³em, robi¹c snopek. Nazywano go szczêœcie – po wysuszeniu by³ m³ócony, a ziarno
dodawano do ziarna siewnego, aby szczêœcie przesz³o na
nastêpny rok. Na zakoñczenie ¿niw organizowano tzw. obrêczyny – snop ubrany polnymi kwiatami nios³a przodownica
do domu gospodarza; ten wrêcza³ jej podarek, a pozosta³ych zaprasza³ na poczêstunek. Prace ¿niwne na polach
dworskich zamyka³y do¿ynki. Wieñce do¿ynkowe wito na
polu z takiego gatunku zbo¿a, na jakim zakoñczono ¿êcie;
przystrajano go kalin¹ i wst¹¿kami. Snop nios³a ¿niwiarka
przodownica. We dworze podejmowano j¹ poczêstunkiem
i podarkami.
W okresie jesienno-zimowym nastêpowa³o nasilenie
wró¿b, co wynika³o z wieszcz¹cej mocy dusz zmar³ych,
wed³ug wierzeñ przebywaj¹cych w tym okresie na ziemi.
Takim wieczorem wró¿b by³a dla ludnoœci polskiej wigilia
œw. Andrzeja obchodzona podobnie jak u Rusinów. Typowe
bowiem dla terenów pogranicza jest przemieszanie w¹tków
obrzêdowych i zbie¿noœci w sposobie œwiêtowania.
Tylko nieznaczne ró¿nice zaznacza³y siê tak¿e w obrzêdach rodzinnych œciœle powi¹zanych z przebiegiem ¿ycia
cz³owieka. Literatura etnologiczna okreœla je jako obrzêdy
przejœcia. Nale¿¹ do nich narodziny, wesele i pogrzeb.
Posiadanie potomstwa by³o niezwykle wa¿ne dla rodziny – p³odnoœæ uwa¿ano za b³ogos³awieñstwo bo¿e. Kobieta brzemienna podlega³a szeregom zakazów istotnych dla
prawid³owego przebiegu ci¹¿y, porodu i zdrowia potomka.
Doœæ czêsto opiera³y siê one na magii homeopatycznej –
podobne powoduje podobne. Kobieta brzemienna nie powinna spotykaæ siê z osobami u³omnymi, brzydkimi, bo ich
cechy mo¿e odziedziczyæ dziecko. Nie wolno jej przechodziæ przez sznury, powrozy, ³añcuchy i pod drabin¹, bo dziecko bêdzie okrêcone pêpowin¹. W czasie porodu nie mo¿e
mieæ na sobie ¿adnych wêz³ów. Poród odbiera³a babka –
doœwiadczona, wyspecjalizowana w tej czynnoœci kobieta.
Ona to przygotowywa³a pierwsz¹ k¹piel, do której ojciec
wrzuca³ monety, op³acaj¹c jej us³ugê, i chodzi³a zapraszaæ
kumów. Zwykle by³o ich kilka par, a ka¿da z nich przynosi³a kawa³ek p³ótna – krzy¿ma. Po chrzcie udawano
siê do karczmy lub zapraszano wszystkich do domu na
poczêstunek.
Wesele by³o niezwykle wa¿nym wydarzeniem, uwarunkowanym wzglêdami ekonomiczno-spo³ecznymi, a dobór ma³¿onków podyktowany by³ interesem rodziny. Najpierw uma wiali siê rodzice, by³ typow any swata cz –
starosta, który wraz z m³odym udawa³ siê do rodziców
wybranej dziewczyny. Nazywano to poœlinami lub zmówinami. Pytano o ja³ówkê lub jagniczkê na sprzeda¿. Gdy
nastêpowa³a ugoda co do posagu, zapraszali m³od¹ i czêstowali wódk¹. M³oda powinna j¹ by³a wypiæ na znak zgody.
Podawano wtedy chleb z czosnkiem lub serem. Po zapowiedziach kompletowano dru¿ynê m³odego (mo³odiec). Pani
m³oda nazywana by³a m³ódk¹, u Rusinów klahyni¹, mia³a
jedn¹ dru¿kê. Zaprasza³a gospodyniê (nazywan¹ tak¿e opa³enycia) do przygotowywania i podawania potraw. W sk³ad
orszaku m³odego wchodzi³a dru¿ka, swaszka i podswaszka,
dru¿ba, trzech swatów, starosta, chor¹¿y, marsza³ek. Ca³¹
dru¿yn¹ kierowa ³ starosta. Wszyscy wystêpowal i w strojach odœwiêtnych. M³oda i jej dru¿ka mia³y na g³owach
wieñce z barwinku, a m³ody kapelusz lub czapkê z takim
wieñcem. W ich ubraniach nie mog³o byæ ¿adnych wêz³ów.
Kilka dni przed weselem m³oda chodzi³a z dru¿k¹ zapraszaæ na uroczystoœæ. Na Pogórzu nazywa³o siê to chodzeniem po wilku. Proszeni obdarowywali j¹ p³ótnem, przêdziwem, pieniêdzmi. Wesela zaczyna³y siê osobno w domu
ka¿dego z m³odych. Muzyka graj¹ca u m³odego udawa³a
siê do swaszki, która przygotowywa³a poczêstunek. Potem
odgrywano kolejno wszystkim weselnikom. W domu m³odej odbywa³y siê opleszczyny – dziewczêta z ca³ej wsi wi³y
160
Dru¿ba z druhn¹ z Wysoczan, £emkowszczyzna, fot. R. Reinfuss, 1936 r.
Äðóæáà ç äðóæêîþ ç Âèñî÷àí, Ëåìê³âùèíà, ôîòî Ð. Ðå³íôóññ, 1936 ð.
The best man and the bridesmaid, Wysoczany, £emkowszczyzna,
photo by R. Reinfuss, 1936
wianki. Nastêpnego dnia wszyscy weselnicy gromadzili siê
w domu m³odego. Swaszka przynosi³a upieczony wczeœniej
z pszennej m¹ki korowaj (okr¹g³y placek, z wetkniêt¹
ga³¹zk¹, o trzech ro¿kach okrêconych ciastem, na których
zatkniêto jab³uszka) przybrany barwinkiem. Oprócz tego
korowaja dla goœci weselnych pieczony by³ mniejszy –
dla ksiêdza, nauczyciela i dworu; nosili je swatowie. Po b³ogos³awieñstwie rodziców udawano siê do domu m³odej. Pocz¹tkowo nie chciano ich wpuœciæ, podstawiaj¹c inne osoby
za m³od¹. W koñcu, po odnalezieniu m³odej, odbywa³a siê
goœcina i b³ogos³awieñstwo rodziców. Orszak, ¿egnany przez
matkê kropi¹c¹ m³odych œwiêcon¹ wod¹, udawa³ siê do
œlubu. Po œlubie wracano do domu m³odej. Dru¿ba kraja³
korowaj, czêstowa³ wszystkich goœci i zaprasza³ do jedzenia. Po goœcinie odbywa³y siê tañce. Nazajutrz wieczorem nastêpowa³y przenosiny ¿ony do domu mê¿a. Jechano
wozem, sk³adano na nim skrzyniê z wypraw¹, dru¿bowie
starali siê porwaæ ró¿ne rzeczy z domu rodziców i w³o¿yæ
na wóz. W domu m³odego ojciec wyg³asza³ mowê powitaln¹, a matka wita³a chlebem. Siadano przy stole, a dru¿ba
kraja³ drug¹ po³owê korowaja. M³oda obdarowywa³a rodzinê mê¿a – we wsiach ruskich dawa³a matce kawa³ek p³ótna
na r¹bek, tzw. balec. Dla m³odych przygotowywano poœciel
na boisku i tam szli oni na tzw. pok³adziny. Po pewnym
czasie szli do rzeki umyæ twarze. Ostatni obrzêd weselny
to oczepiny. Trwa³ d³ugo i przypomina³ targ o klacz. W koñcu dru¿ba przynosi³ ga³¹zkê ze s³odkiej jab³oni, z której
robiono kó³ko (chome³kê), na które swaszka okrêca³a w³osy. Potem zak³ada³a czepiec, pocz¹tkowo odrzucany przez
m³od¹, i wi¹za³a chustkê z wêz³em z ty³u g³owy. Po oczepinach we wsiach ruskich matka m³odego okrêca³a siê
p³ótnem (balcem) i obie z m³od¹ tañczy³y. By³ to ju¿ ostatni etap obrzêdów weselnych.
Obrzêdy zwi¹zane z ¿yciem rodzinnym cz³owieka
zamyka³ pogrzeb. Wierzono, ¿e œmieræ zapowiadaj¹ ró¿ne
znaki: wycie psa, pohukiwanie sowy, skrzeczenie sroki pod
oknem. Umieraj¹cego k³adziono na s³omie, a do rêki dawano mu gromnicê. Po œmierci nieboszczyka ubierano w koszulê uszyt¹ bez wêz³ów i pozosta³e odœwiêtne odzienie,
k³adziono na ³awie, skrzyni lub ³ó¿ku. Odwracano lustro
i zatrzymywano zegar. Trumnê wype³niano wiórami i robiono z nich zag³ówek. Pod g³owê zmar³ego k³adziono
œwiêcone ziele, palaczom dawano tytoñ i fajkê. Na Pogórzu w rêce zmar³ego wk³adano obrazek, ró¿aniec lub
ksi¹¿eczkê; na trumnê dziecka, panny czy kawalera k³adziono wieñce uwite z kwiatów, z ga³¹zek barwinka lub
jedliny. Na terenach ruskich niezamê¿nym wk³adano na
g³owê wianek z barwinku, a przy prawym boku chusteczkê – tak¹ jak ma pan m³ody i dru¿ba. Dzieciom dawano
zabawki, cukierki, pierœcieñ z wosku i œwiecê do rêki. Dawano te¿ pieni¹dze, aby dusza mia³a siê czym wykupiæ.
W wielu miejscowoœciach w okolicach Sanoka, na BojkowszczyŸnie i £emkowszczyŸnie, przy zw³okach odbywa³y siê tzw. koty – czuwanie przy zmar³ym. Œpiewano
nabo¿ne pieœni, które z czasem zamienia³y siê w ró¿ne
zabawy towarzyskie. Przy wynoszeniu trumny trzykrotnie
uderzano w próg. Trumnê wo¿ono na saniach lub wozach – w niektórych miejscowoœciach zawsze na saniach
zaprzê¿onych w wo³y. Je¿eli pogrzeb nastêpowa³ szybko
po œmierci, przez ca³¹ drogê sypa³o siê proso lub len. Powszechnie wierzono w upiory – jeœli podejrzewano zmar³ego, przez ca³¹ drogê sypano mak. Zdarza³o siê, ¿e z tego
powodu wbijano mu w g³owê z¹b z brony lub osikowy
ko³ek. Jeœli chciano siê zabezpieczyæ, aby nieboszczyk nie
wsta³ z grobu, trzeba mu by³o za pazuchê wsadziæ nasiona z owoców dzikiej ró¿y. Po pogrzebie wracano na posi³ek, podczas którego nie podawano miêsa. Na Pogórzu
zaprasza no na stypê do karczmy.
W obrzêdowo œci dawnych mieszkañ ców ziemi sanockiej odnajdujemy œlady wierzeñ pogañskich i du¿y
wp³yw religii chrzeœcijañskiej, która zaadoptowa³a wczeœniej wymienione wierzenia. Nast¹pi³a tak¿e chrystianizacja takich symboli, jak woda, ogieñ czy zielona ga³¹Ÿ.
Typowe dla pogranicza ruskiego s¹ archaizmy zwi¹zane
z wierzeniami zaduszkowymi, pisankami zielonoœwi¹tkowymi, przegani anie byd³a przez popió³ ogniska sobótkowego czy paski wielkanocne i ich rola w obrzêdach
pasterskich.
Äàíóòà Áë³í-Îëüáåðò
ÍÀÐÎÄÍÀ ÊÓËÜÒÓÐÀ ÑßͲÖÜÊί ÇÅÌ˲
Ñüîãîäí³øíÿ ï³âäåííî-ñõ³äíÿ òåðèòîð³ÿ Ïîëüù³ â X
ñòîë³òò³ áóëà ïîãðàíè÷÷ÿì äâîõ äåðæàâíèõ îðãàí³çì³â
Ïîëüù³ òà Êè¿âñüêî¿ Ðóñ³. Ðóñü ×åðâîíà áóëà â òîé ÷àñ
òåðèòîð³ºþ, ïðî ÿêó âåëèñü ñóïåðå÷êè ³ îñòàòî÷íî áóëà
ïðèºäíàíà äî Ïîëüù³ â 1340-1349 ðîö³. Äàâí³øå ÷åðåç
òðè ³ ï³â ñòîë³òòÿ êîðäîí ïåðåá³ãàâ ÷åðåç ßñüîëêà òà
ð³÷êîþ ³ñëîê â³ä ïåðåâàëó Äóêºëñüêîãî äî Êðîñíî, òà
äî ì³ñöåâîñòåé Ñòæèæóâ, ×óäåöü ³ Æåøóâ.
Ïî äâîõ ñòîðîíàõ êîðäîíó ï³äã³ðñüê³ òåðèòî𳿠áóëè
ñëàáî çàñåëåíí³. Áºùàäè òà Äîë³øí³é Áåñêèä â ë³òíüîìó
ïåð³îä³ áóëè âèêîðèñòîâóâàí³ ïàñòóõàìè, ÿê³ ìàíäðóâàëè
ç³ ñâî¿ìè îòàðàìè ç òåðèòî𳿠ñüîãîäí³øíüî¿ Ðóìóí³¿.
Äî ïîëîâèíè XIV ñòîë³òòÿ îñàäíèöòâî ç âèêëþ÷íî ïîëüñüêèì õàðàêòåðîì îõîïëþâàëî ëèøå äîëèíó ßñüîëêè
³ ³ñëîêà â îêîëèöÿõ Êðîñíà. ϳñëÿ ïðèºäíàííÿ Ðóñ³ ×åðâîíî¿ íàñòóïèëà ³íòåíñèô³êàö³ÿ ïîëüñüêîãî îñàäíèöòâà,
ÿêà îäíàê îá³éìàëà òåðèòî𳿠ï³äã³ðñüê³ Ïîã³ð'ÿ ³ Äîëèíè
ßñºëüñüêî-Ñÿí³öüê³, íà ïåðåëîì³ XIV i XV ñòîë³òòÿ ïîÿâëÿþòüñÿ îñàäíèêè í³ìåöüê³ â îêîëèöÿõ Êðîñíà ³ Ñÿíîêà íàêëàäàþ÷èñü òóò íà ðàíí³øå îñàäíèöòâî ðóñüêå.
Áºùàäè òà Äîë³øí³é Áåñêèä áóäè çàñåëåí³ â XVXVI ñòîë³òò³ ðóñüêî-âîëîñüêèì íàñåëåííÿì.  ïðîöåñ³
îñàäíèöòâà, ÿêèé ïðîéøîâ íà òåðèòî𳿠Ñÿí³öüêî¿ Çåìë³
ñôîðìóâàëèñü ÷îòèðè åòíîãðàô³÷í³ ãðóïè: ðóñüêî-âîëîñüêèõ Áîéê³â, ÿê³ çàìåøêóâàëè Áºùàäè (ò³ëüêè ¿õ
çàõ³äíþ ÷àñòèíó) ðóñüêî-âîëîñüêèõ Ëåìê³â – Äîë³øí³é
Áåñêèä (ñõ³äíÿ ÷àñòèíà) òà äîëèíó Îñëàâè, ðóñüêîïîëüñüêèõ Äîëèíÿí â ñõ³äí³é ÷àñòèí³ Äîë³â ßñºëüñüêîÑÿí³öüêèõ â îêîëèöÿõ Ëåñêà òà Ñÿíîêà, ïîëüñüêèõ Ïîãóæàí, ÿê³ çàéìàëè òåðèòîð³þ Ïîã³ð'ÿ Öºæêîâ³öüêîÄèíîâñüêå (òàêîæ ò³ëüêè ñõ³äíÿ ÷àñòèíà, îêîëèö³ Êðîñíà ³ Áæîçîâà ïî ñåðåäèíó Ñÿíó). óðñê³ ñåëà áóëè
çîðãàí³çîâàí³ çã³äíî ç âîëîñüêèì çàêîíîì, ùî ñòîñóºòüñÿ
çàñíóâàííÿ ïîñåëåííÿ. Ñòîñîâàíî ñèñòåìó ë³ñíèõ ëàí³â,
ÿêèé ïîëÿãàâ íà òèì, ùî ö³ëà òåðèòîð³ÿ ñåëà ïîä³ëåíà
áóëà íà øèðîê³ ïàñìà, òîáòî ëàíè àáî ð³ëëÿ ïî îáîõ
ñòîðîíàõ äîðîãè, ÿêà ïåðåõîäèëà ïåðåâàæíî âçäîâæ ïîòîêó â³ä õðåáåòà äî õðåáåòà. Êîæíèé îñàäíèê îòðèìóâàâ
îäíó ð³ëëþ òà áóäóâàâñÿ âçäîâæ äîðîãè â îêîëèöÿõ
Êðîñíà, Ðèìàíîâà ³ Ñÿíîêà ñòâîðþâàëèñü ñåëà ç ãóñòîþ
òà íåðåãóëÿðíîþ çàáóäîâîþ, ùî âèíèêàëî ç ïîä³ëó ö³ëî¿
òåðèòî𳿠íà äåê³ëüêà íèâ, â òîìó îäíà ï³ä çàáóäîâó,
îñàäíèêè îòðèìóâàëè ñâîþ ÷àñòèíó â êîæí³é íèâ³. Âæå
â XIX ñòîë³òò³ ïåðåâàæຠñ³ëüñüêå ãîñïîäàðñòâî, íà Áîéêîâùèí³ òà Ëåìê³âùèí³ âåëèêó ðîëü â³ä³ãðຠâèïàñ âîë³â,
îâåöü ò³ ê³ç.  çåìëåîáðîáö³ ñòîñîâàíî òðèï³ëëÿ, âèñîêî
â ãîðàõ – âèðîùóâàííÿ òðàâè, íà ï³äã³ðñüê³é òåðèòî𳿠–
ïëîäîçì³íè. Ïðèáóòêè äîïîâíþâàëè åêñïëàòàö³ÿ ë³ñó,
ïðàöÿ â ë³ñ³ òà âèêîðèñòîâóâàííÿ íàòóðàëüíèõ çàïàñ³â
äåðåâà, ëüíó, ïîêëàäè êàì³ííÿ. Ðîçâèíóò³ áóëè äåðåâ'ÿíå
ðåìåñëî, òêàöòâî òà êàìåíåîáðîáêà. Ñìåðåêîâå äåðåâî
áóëî îñíîâíîþ ñèðîâèíîþ äî áóä³âë³ õàëóï, ãîñïîäàð÷èõ áóäèíê³â, ìëèí³â, êîð÷ì, êóçíü, êîñòåë³â òà öåðêîâ.
Ïåðåâàæóâàëè çàãîðîäè îäíîáóäèíêîâ³ òà äâîáóäèíêîâ³ –
õàëóïà ³ ñòîäîëà (íà Ïîã³ð'¿). Äàõè çðóáîâèõ õàëóï êðèëè
ñîëîìîþ, áóäèíêè ñóñï³ëüíîãî âæèâàííÿ ´îíòîì. Ùå íà
ïî÷àòêó XX ñòîë³òòÿ áàãàòî áóäèíê³â íå ìàëî ïðîâîä³â
äèìîõ³äíèõ, ñêðîìíèì îñíàùåííÿ áóëè íåðóõîì³ ïðèñò³íí³ ëàâè, ñò³ë. Ó Ëåìê³â òà Áîéê³â ìàâ âèä íèçüêî¿
ñêðèí³ ç âåðõíüîþ äîøêîþ, øàôêà íà ïîñóäó òà ë³æêî.
Âñå ñòîÿëî íà òðàìáîâàí³é ãëèíÿí³é ï³äëîç³. Äî îñâ³òëåííÿ âæèâàëèñü êàãàíö³, à ï³çí³øå íàôòîâèõ ëàìï.
Îñíîâíîþ ñèðîâèíî þ äî âèòâîðåííÿ îäåæ³ áóëî ïîëîòíî äîìîòêàíå ñóêíî – ëüíÿíå, êîíïëÿíå òà âîâíÿíå ñóêíî. Ƴíêè òà ÷îëîâ³êè âäÿãàëèñü íà á³ëî, á³ë³
ñï³äíèö³, çàïàñêè, ñîðî÷êè, øòàíè, êîðè÷íåâèé áóëè
ëàéáèêè – ãàòóíîê êàì³çåëüêè áåç ðóêàâ³â, êóðòàêè,
ñ³ðàêè ³ ãóí³, ÷óãàí³ ç äîâãèìè ðóêàâàìè. Íà Ïîã³ð'¿
³ â Äîëèíÿí á³ë³ ÷îëîâ³÷³ ïëóòíÿêè ïîäâ³éíîãî ìàòåð³àëó.
×îëîâ³êè íîñèëè ñîðî÷êè âèïóùåí³ íà âåðõ òà
ïåðâ'ÿçàí³ áóëè (â áóäí³é äåíü) âóçüêèì ïîÿñîì, à â ñâÿòî – øèðîêèì. Âë³ò³ ãîëîâó îõîðîíÿëè ñîëîì'ÿíèì êàïåëþõîì, à â çèì³ – øàïêàìè ìàãºðêàìè. Çàì³æí³ æ³íêè
ìàëè ò³ñíî çâèíóò³ íà âêîëî õîìåëí³ (äåðåâ'ÿíèé ðîëèê)
òà çàâ'ÿçàí³ õóñòêîþ. Íà ïëå÷³ çàêèäàëè ïëàõòó ç ñóêíà. Íà íîãè âäÿãàëè õîäàêè – âèä êåðï ö³â-ïî ñòîë³â
ç â'ÿçàííÿì àæ äî êîë³í, â ñâÿòî – âçóòòÿ ç õîëÿâàìè.
 çèì³ çàìîæí³ø³ õîäèëè â êîæóõàõ. Íà ïî÷àòêó XX
ñòîë³òòÿ íà Ïîã³ð'¿ áóëî ââåäåíî ôàáðè÷í³ ìàòåð³àëè:
â Ëåìê³â äëÿ æ³íîê íà ñï³äíèö³ ³ çàïàñêè ìàòåð³àëè
ôàáðè÷í³, ðó÷íî äðóêîâàí³ òà ï³ëüñîâàí³.
162
ϳñëÿ ïðèºäíàííÿ Ðóñ³ äî Ïîëüù³ ëþäí³ñòü, ÿêà
çàìåøêóâàëà öþ òåðèòîð³þ áóëà ïðàâîñëàâíîãî â³ðîâèçíàíÿ, ï³ñëÿ áåðåñòåöüêî¿ óí³¿ â 1596 ðîö³, óãîäà ì³æ
ðèìî-êàòîëèöüêèì Êîñòåëîì òà Öåðêâîþ ïðàâîñëàâíîþ
íà òåðèòî𳿠Ïåðåìèñüêî¿ ºïàðõ³¿ áóëà ïðèíÿòà â 1692
ðîö³, ï³ñëÿ ÷îãî çàñíîâóºòüñÿ Öåðêâà óí³àòñüêà, ÿêà
â³ä XVIII ñòîë³òòÿ íàçâàºòüñÿ ãðåêî-êàòîëèöüêîþ. ϳñëÿ
ïðèéíÿòòÿ ïðàâë³ííÿ ïàïè ðèìñüêîãî òà ëàòèíñüêèõ
äîãìàò³â, çàëèøèëàñÿ ë³òóðã³ÿ òà þë³àíñüêèé êàëåíäàð.
Ãðåêî-êàòîëèöüêîãî â³ðîâèçíàííÿ áóëè Áîéêè, Ëåìêè
³ âåëèêà ÷àñòèíà Äîëèíÿí. Öåðêîâí³ êîïóëè ïåðåâàæàëè
â òèõ ñåëàõ, âêàçóþ÷è íà ðåã³îíàëüí³ ð³çíèö³. Öåðêîâíèé
ð³ê â ãðåêî-êàòîëèê³â áóâ îï³çíåíèé 13 äí³â ó â³äíîøåíí³
äî àñòðîíîì³÷íèõ ç'ÿâèù ³ äî çàãàëüíî âæèâàíîãî êà-
ëåíäàðÿ ãðèãîð³àíñüêîãî. Çã³äíå ñï³â³ñíóâàííÿ â³ðíèõ
îáîõ â³ðîñïîâ³äàíü, ì³øàí³ ðîäèíè äîâåëè äî ñï³ëüíîãî
ñâÿòêóâàííÿ òà ïðîíèêíåííÿ êàëåíäàðíèõ òà ðîäèííèõ îáðÿä³â. Òàêèì çàïîçè÷åííÿì â ïîëüñüêîìó íàðîä³
º ïàñêà – áóëêà íà Âåëèêäåíü, êóòÿ ç âàðåíî¿ ïøåíèö³,
ìàêó, ìåäó òà ãîð³õ³â íà гçäâî Õðèñòîâå. Äîâøå í³æ
³íøèõ ðàéîíàõ Ïîëüù³ çàòðèìàëèñü äåÿê³ àðõà³çìè, ÿê
â³ðóâàííÿ çà ïîìåðëèõ, Ïèñàíêè Çåëåíîñâÿòí³, â³øàííÿ
þòêè, ãíàííÿ áèäëà ÷åðåç ïîï³ë êóïàëüñüêîãî âîãíèùà.
Îïèñàí³ ãðóïè ïðî³ñíóâàëè äî 1947 ðîêó, êîëè
â ðåçóëüòàò³ â³éñüêîâèõ ä³é ï³ñëÿ âèñåëåííÿ ëþäíîñò³
ïåðåñòàëè ³ñíóâàòè ãðóïè Áîéê³â, Ëåìê³â òà Äîëèíÿí.
Íà ì³ñö³ çàëèøèëàñü ëþäí³ñòü ïîëüñüêà íà Ïîã³ð'¿ òà
ðîäèíè ïîëüñüê³ àáî ì³øàí³ íà ðåøò³ òåðèòîð³¿.
Danuta Blin-Olbert
FOLK CULTURE OF THE SANOK REGION
The present territory of the South-Eastern Poland was
a frontier of the two countries Poland and Kievan Ruthenia
in the 10th century. Red Ruthenia was at that time a conflict
territory and was finally joined to Poland in the period
between 1340-1349. Beforehand, for the three centuries
and fifty years the border had been established alongside
Jasio³ka and Wis³ok Rivers from the Dukla Pass to Krosno,
Strzy¿ów, Czudec and Rzeszów. On the two sides of the
border, the hilly lands were scarcely populated. In the
summer the Bieszczady Mountains and Beskid Niski were
used by the shepherds wandering from today’s Romania.
Until the 14th century the only-Polish settlement was present
just in the Jasio³ka nad Wis³ok Valleys near Krosno. When
Red Ruthenia was joined to Poland, the Polish settlement
intensified in the mountain areas, Pogórze and Do³y JasielskoSanockie. At the turn of the 14th and 15th century the German
settlers appeared in Krosno and Sanok area taking over
the existing Ruthenian settlement. The Bieszczady Mountains
and Beskid Niski were colonized by the Vlach-Ruthenian
population in the 15th and 16th century. As a result of those
settlements four ethnographic groups were formed in the
Sanok Region: Vlach-Ruthenian Boyko living in the
Western part of the Bieszczady Mountains, Vlach-Ruthenian
Lemkos – the Eastern part of Beskid Niski and the
Os³awa Valley, Polish-Ruthenian Dolinianiein the Eastern
part of Do³y Jasielsko-Sanockie in Lesko and Sanok
area, Polish Pogórzanie – the Eastern part of Pogórze
Ciê¿kowicko-Dynowskie in Krosno and Brzozów area
towards the middle San. The mountain villages were
organized according to the Vlach location law which
meant that the field measurement unit of the forest ³an
was used. The whole village area was divided into wide
stripes – ³any or role – on the both sides of the road
alongside the stream, from one ridge to the other. Each
settler received one rola and built the house near the
road. The whole structure was called ³ancuchówka (chain
settlement) with the houses situated along the road. In
Krosno, Rymanów and Sanok area multi-road villages
(wielodro¿nice) appeared; they had thick and irregular house
location, so-called niwa division. The area was divided into
several units of niwa and only one was used as a building part;
each settler received his part in every niwa. In the 19th century
farming occurred more frequently than cattle breeding;
ox, sheep and goat browse played the major part on the
Boyko and Lemko lands. As far as farming is concerned,
trójpolówka (type of land cultivation in which a field is
divided into three parts) with a fallow period was used
whereas high in the mountains – it was ember cultivation
and on the hilly lands-rotation of crops. The income was
completed with the forest exploitation, work in the forest,
natural wood, linen, hemp and stone resource use. The wood
crafts, weaving and stonework greatly developed. The main
source of building material was a fir tree used to construct
farm buildings, mills, inns, smithies, churches and Orthodox
churches. The most frequent buildings were one- or twobuilding yards – a shack with a barn in Pogórze. The roofs of the
wooden blockhouse cottages were thatched whereas buildings
of the public institutions were covered with shingles. In the
beginning of the 20th century many buildings did not have
chimneys and the modest furnishing was composed of a bench
fixed near the wall, a table (in the Lemko and Boyko houses
the table had a shape of a low box with a table top), a cupboard
and a bed; everything was standing on the compact clay floor.
Torches and later paraffin lamps were used to light up the
rooms. The clothed were made of homespun linen and hemp or
woolen cloth. Men and women generally dressed in white –
white skirts, aprons, shirts and trousers with some exceptions –
dark brown ³ajbiki (type of sleeveless waistcoat) kurtaki,
sieraki and hunie, czuhanie with long sleeves. In Pogórze and
on the territory of Dolinianie there were male p³ótniaki made
of double cloth. Men were wearing shirts atop with a thin strap on
everyday basis and with a thick one during holidays. In summer
men were wearing straw hats and in winter magierka hats
made of a thick cloth. Married women put their hair tight
around a wooden ring so-called chome³ka and covered with a
kerchief; they also put a linen sheet over their arms. As far as
the shoes are concerned, chodaki (type of kierpce fastened over
a knee) and occasionally top boots were worn. The richer ones
were wearing fur coats in winter. In the beginning of the 19th
century manufacturing cloths started to be used for clothes
making; Lemko women made their skirts and aprons out of
these cloths but they hand-printed and hand-pleated them.
164
After annexing Ruthenia into Poland the population
was mainly of the Orthodox denomination, but after the
Union of Brest between the Orthodox Church and the
Roman Catholic Church on the Przemyœl diocese territory
the Union Church was established in 1692. In the 18th
century it changed its name into the Greek Catholic
Church, accepted the Pope’s supremacy and dogmas but
preserved the liturgy and the Julian calendar. The Boyko,
Lemkos and a large part of Dolinianie were of the
Orthodox faith. The Orthodox church’s cupolas were
dominating in their villages as a sign of serious regional
differences. The Orthodox ceremonial year was delayed 13
days in compar ison to the astronomical ph enomena and
commonly used Gregorian calendar. As a result of a
peaceful co-existence of both Churches and intermarriages
the rituals became common. The frequent borrowings
made by the Polish population were e.g. paska – a type of the
Easter bun and kutia – Christmas sweet grain pudding made
of wheat, poppy seeds, honey and nuts. Several archaic
celebrations such as All Soul’s Day rituals, Pentecost coloured
eggs (pisanki), jutka hanging and chasing the cattle over the
Midsummer Night’s bonfire ash were preserved for longer
period than elsewhere.
The above described groups lasted until 1947 when
a large number of people was repatriated and the Boyko,
Lemko and Dolinianie groups seized to exist. Polish people
remained in Pogórze and a mixed population survived on
the nearby lands.

Podobne dokumenty