„WIELKA BURZA” To było dokładnie rok temu. Był zimny i wietrzny

Transkrypt

„WIELKA BURZA” To było dokładnie rok temu. Był zimny i wietrzny
„WIELKA BURZA”
To było dokładnie rok temu. Był zimny i wietrzny listopad. Właśnie wróciłam do domu z pracy przemoknięta i zmarznięta. Próbowałam jakoś się ogrzad. Szybki prysznic, kanapa, gruby koc i gorąca
herbata z miodem i cytryną. Od kilku dni czułam się trochę dziwnie, jakby łapało mnie przeziębienie,
do tego bolał mnie brzuch a głowa pękała od nadmiaru bodźców: zapachów, dźwięków, smaków. Nic
nie było takie jak zawsze. Z trudem namówiłam samą siebie na ruszenie się z ciepłego mieszkania i
wyjście do apteki po jakieś środki przeciwbólowe.
Deszcz zacinał a wiatr wyrywał mi parasolkę, woda wlewała się za kołnierz i do butów. W aptece
tknięta nagłym przeczuciem poprosiłam też o test ciążowy. Wróciłam i ponowiwszy cały proces
ogrzewania się (prysznic, koc, herbata) zabrałam się za test. Tak, wyszły dwie kreski. Mimo, że
staraliśmy się z mężem o dziecko, nie mogłam w to uwierzyd. Tego wieczoru wyszłam do apteki
kilkakrotnie... Mężowi powiedziałam dopiero nad ranem, gdy kolejny test także wyszedł pozytywnie.
Ta wiadomośd podziałała na niego lepiej niż najmocniejsza kawa :D Był i płacz, i śmiech, i trochę
strachu. To był trudny rok, ale każdy jego dzieo był piękny i ważny. Byliśmy świadkami największego
cudu - powstawania najpiękniejszej dla nas istoty - naszej córeczki.

Podobne dokumenty