2016.10.22-23 - WPROWADZENIE DO MISJI

Transkrypt

2016.10.22-23 - WPROWADZENIE DO MISJI
MISJE ŚWIĘTE
NIEDOBCZYCE – NSPJ – 22-30 X 2016
ks. Arkadiusz Wuwer
TEMAT: JEDEN DUCH I JEDNO SERCE
WPROWADZENIE
KOŚCIÓŁ JEST WSPÓLNOTĄ. ZAPROSZENIE DO FILADELFII1
sobota / niedziela (22-23 X 2016)
Dz 4,32-37
32 Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkichwierzących.
Żaden nie nazywał swoimtego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
33 Apostołowie z wielką mocą świadczylio zmartwychwstaniu Pana Jezusa,
a wszyscyoni mieli wielką łaskę.
34 Nikt z nich nie cierpiałniedostatku, bo właściciele pól albo domówsprzedawali je
35 i przynosili pieniądze[uzyskane] ze sprzedaży, i składali je u stópApostołów.
Każdemu też rozdzielano wedługpotrzeby.
36 Tak Józef, nazwany przez ApostołówBarnabas, to znaczy „Syn Pocieszenia”,lewita rodem z Cypru,
37 sprzedał ziemię,którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożyłu stóp Apostołów.
Kiedy św. Łukasz, autor Dziejów Apostolskich, zamykał tak zwanym summarium pierwszą część
opisu dziejów pierwotnego Kościoła w Jerozolimie, rozpoczął ów fragment zdaniem ustępującym:
„Trwali oni nauce Apostatów i we wspólnocie (w greckim oryginale: kai te koinonia), w łamaniu
chleba, w modlitwach”. Opis dodaje jeszcze, że „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich
wierzących, a żaden z nich nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne”. Tak
to się zaczęło.
Potem, w ciągu dwudziestu prawie wieków historii świętej i grzesznej zarazem, różne bywały
punkty ciężkości tego, co określamy w eklezjologii „samorozumieniem Kościoła”. Raz akcent padał
na obraz Mistycznego Ciała Chrystusa, kiedy indziej na wymiar instytucjonalny, w czasie Soboru
Watykańskiego II - na kategorię Ludu Bożego.
Protestancki teolog Emil Brunner (1889-1966) w latach pięćdziesiątych XX wieku wygłosił
drastyczną diagnozę: „Doszło do „nieporozumienia ze strony Kościołów”” – pisał. „Powołanie
przerodziło się w dogmat, wolna wspólnota w ciało prawne, wolne stowarzyszenie w hierarchiczny
aparat. Można powiedzieć, że w każdym szczególe i na całej linii, Kościół stanowi dokładne
przeciwieństwo tego, co było zamierzone”.
Tymczasem - jak pisze - Kościół był, jest i być powinienprzede wszystkim wspólnotą osób. Istnieje,
bo ludzie porwani Słowem Bożym, którym jest sam Jezus Chrystus, wchodzą z Nim w relację
osobową. Na tym polega wymiar pionowy Kościoła-Wspólnoty. Ci sami ludzie poprzez więź z
Chrystusem wchodzą w relacje osobowe między sobą. I na tym polega z kolei wymiar poziomy
Kościoła-Wspólnoty.
Taka jest zdaniem Brunnera - istota Kościoła Nowego Testamentu: międzyosobowa wspólnota,
która ma instytucje, lecz sama nie jest instytucją...
„Kościół jest komunią” - powiedział Paweł VI, przemawiając do wiernych na zakończenie
Vaticanum II. „Eklezjologia komunii” (communio) jest ideą centralną i podstawową w
dokumentach Soboru. Co oznacza ogromnie bogate w treść słowo communio w odniesieniu do
Kościoła?
Podstawowy sens dotyczy zjednoczenia z Bogiem przez Jezusa Chrystusa w Duchu
Świętym. To zjednoczenie dokonuje się (1) w słowie Bożym,(2) w sakramentach i (3) posłudze
miłości. Chrzest jest bramą i fundamentem komunii Kościoła. Eucharystia jest źródłem i
szczytem całego życia chrześcijańskiego. „Komunia” z Ciałem Chrystusa w Eucharystii oznacza i
sprawia, czyli buduje wewnętrzne zjednoczenie („komunię” właśnie) wszystkich wiernych w Ciele
Chrystusa, którym jest Kościół” - czytamy w końcowej relacji Nadzwyczajnego Synodu Biskupów z
1
Na podstawie: Jan Paweł II, Adhortacja apostolska "Christifideleslaici” (30 XII 1988).
MISJE ŚWIĘTE
NIEDOBCZYCE – NSPJ – 22-30 X 2016
ks. Arkadiusz Wuwer
TEMAT: JEDEN DUCH I JEDNO SERCE
1985 roku.I dalej: „Kościół jest o tyle prawdziwym znakiem (sakramentem) Jezusa Chrystusa, o
ile jest wspólnotą, communio. Budowaniu i wzrastaniu Kościoła służą rozmaite lokalne grupy,
kręgi, wspólnoty rodzin, wspólnoty podstawowe, wspólnoty modlitewne, a także inne związki i
stowarzyszenia kościelne. Wszystkie one pomagają w zakorzenieniu się i zadomowieniu wiernych
w życiu Kościoła”. Pamiętamy z jaką mocą i częstotliwością powtarzał na różne sposoby ks.
Franciszek Blachnicki: Kościół jest Wspólnotą wspólnot.
Odwoływanie się do dokumentów Urzędu Nauczycielskiego Kościoła i głosów teologów na razie
wystarczy. Niech ich nagromadzenie i ranga pomogą zwrócić uwagę na fakt, że na kolejnym
zakręcie historii, na początkutrzeciego tysiąclecia, na n o w o odkrywamy wagę
tamtych Łukaszowych słów: trwali we wspólnocie, te koinonia .
Oczywiście, wyrazy, które w biblijnym zdaniu oplatają koinonię są również i dziś podstawowym
środkiem konstruującym jej zdrowie, owocowanie, trwałość –(1) nauka Apostołów, (2) łamanie
chleba,(3) modlitwa, (4) uczynki miłości. Ale na początku XXI wieku rozumiemy z jakąś nową
głębią i ostrością, że jesteśmy - jako uczniowie Chrystusa -WSPÓLNOTĄ.
Na mój sposób rozumienia tajemnicy i fenomenu Kościoła, a także na moją chrześcijańską i
kapłańską formację, spory wpływ wywierała duchowość ruchów odnowy współczesnego Kościoła.
Mam tu na myśli przede wszystkim Focolare i Światło-Życie. W obu tych ruchach kategoria
„Kościoła-Wspólnoty” jest zasadniczym elementem kształtującym relacje z Bogiem i ludźmi. Jeżeli
do tego dodamy wspólnotowe tradycje życia rodziny, z której się wywodzę, atmosferę otwartości
wobec mych sąsiadów, krewnych i znajomych, atmosferę, w której spędziłem dzieciństwo i
młodość, także klimat wspólnoty panujący w grupie przyjaciół seminaryjnych, z którymi
przeżyłem studia, to nie należy się dziwić, że za temat naszych misji wybrałem słowa „jeden duch
i jedno serce”.
Zjednoczyć ludzi z Bogiem i między sobą to według mnie prawdziwa pasja, sens i punkt ciężkości
chrześcijańskich i duszpasterskich działań. To czego dzisiejszy świat najbardziej pragnie i
potrzebuje.
Pojęcie „miłości braterskiej” (greckie filadelfia) zaistniało w ludzkiej rzeczywistości i
języku wraz z pojawieniem się chrześcijaństwa. Bo jest to ten specjalny, nowy rodzaj
relacji międzyludzkich, który mogło zainicjować dopiero Wcielenie Bożego Syna.
Dlatego nigdy dość powtarzania (i realizowania), że pierwszym zadaniem Kościoła jest
bycie taką właśnie „filadelfijną” wspólnotą, przedłużeniem Tajemnicy Wcielenia,
tworzenie tego typu wspólnot w świecie. One to - wbrew wszelkim pesymizmom i
nawoływaniom do rozpaczy - pokazują, że braterstwo jest możliwe, że możliwa jest
wzajemna służba i wymiana darów.
A wszystko to ma, jak sądzę i wierzę, korzenie bardzo głębokie, sięgające pulsującego miłosnym
otwarciem na „Ty” wnętrza samego Boga. Ludzkie „parcie ku drugiemu” w ogóle, a w
szczególności Wspólnota Ludu Bożego zawdzięcza bowiem swe powołanie i wewnętrzną spoistość
zakorzenieniu i związkom łączącym je ze wspólnotą Trójcy Świętej.
Chrześcijanie to ludzie, którzy biorą na serio fakt, iż uświęca ich Święty Trójjedyny Bóg i są sobą
tylko wtedy, kiedy ich życie jest przedłużeniem wewnętrznego życia Boga. Jaki to ma związek z
konkretem naszej codziennej egzystencji, z byciem, z działaniem, cierpieniem dla innych, z
tworzeniem małych wspólnot opartych na fundamencie prostej miłości, wspólnot, które składają
się na Wspólnotę Kościoła, można przeczuć dopiero przypomniawszy zasadę sięgającą głębi
tajemnicy Boga.
Wspólnototwórcza jedność - jako dar i zadanie - znajduje swój prawzór w jedności wspólnoty
Trójjedynego. Istota bycia chrześcijaninem jawi się w tym świetle jako „bycie-wzajemnie-dlasiebie”, a wspólnota naturalnym środowiskiem życia i rozwoju Chrystusowego ucznia. Hans Urs
von Balthasar (1905-1988) w jednej ze swoich prac na temat communiosanctorum pisze: „Gdyby
istniała definicja Boga, należałoby ją tak właśnie sformułować: jedność, jako bycie-wzajemnie-dlasiebie. Co my w braku lepszego słowa określamy jako Osoby Boskie, jest warunkiem tego, że w
Bogu może istnieć czyste „bycie-wzajemnie-dla-siebie”.
MISJE ŚWIĘTE
NIEDOBCZYCE – NSPJ – 22-30 X 2016
ks. Arkadiusz Wuwer
TEMAT: JEDEN DUCH I JEDNO SERCE
Ono to stanowi podstawę istoty Kościoła, specyfiki chrześcijańskiej wspólnoty, ono sprawia, że
gdyby należało stworzyć definicję relacji międzyludzkich wzorowanych na swym źródle,
Trójjedynym Bogu, brzmiałaby ona: jedność jako bycie-wzajemnie-dla-siebie.
Trynitarnekorzenie Kościoła wyrażają prawdę, że „więzi wiążących członków Kościoła nie można
zamykać tylko w ramach regulacji prawnych i układów jurydycznych, ograniczać do związków
socjologicznych i psychologicznych, czy wreszcie ujmować w sensie wspólnoty przekonań
wszystkich, którzy wyznają tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa. To sama istota Kościoła jawi się i
ucieleśnia w Kościołach lokalnych, jako wspólnota wspólnot”. Jeśli bowiem nie pobożny
indywidualizm, ale wspólnota jest fundamentem Kościoła i eklezjalną odpowiedzią na osobową
otwartość człowieka, to braterska wspólnota zawiązuje się w bezpośrednich kontaktach
międzyosobowych, a nie w ramach Kościoła pojmowanego jako anonimowa i abstrakcyjna
wielkość.
Podczas Misji Świętych pragniemy powrócić do odkrywania piękna Boga w Trójcy Świętej
Jedynego i chwały Pana naszego Jezusa Chrystusa, który w Duchu Świętym wzywa nas do
wspólnoty z Nim samym i między sobą. Jest to powrót do nowotestamentalnej wizji Kościoła.
Nie należy się tego ani obawiać, ani łudzić: eklezjalna wspólnota chrześcijan będzie święta (bo jest
Bóg) i grzeszna zarazem (bo są ludzie). Korzenie i kres Kościoła są wprawdzie Boskie, ale rzecz
dzieje się na ziemi. Grzech rodzi rany, podziały, niesnaski, zmęczenie sobą. Nie potrafimy idealnie
odwzorować wewnętrznej Wspólnoty Boga.
Ale innej drogi nie ma. Jeśli wszystkie biblijne obrazy Kościoła ukazują go jako wspólnotę
wierzących z Bogiem i między sobą, to nie istnieje alternatywa dla „eklezjologii komunii”.
W orędziu z okazji VIII Światowego Dnia Młodzieży w 1993 roku, Jan Paweł II radzi młodym
całego świata: „rozejrzyjcie się dokoła,aby sporządzić „spis” tych miejsc, w których obecny jest
Chrystus, jako źródło życia”. Mogą to być - powiada Papież – „wspólnoty parafialne”,
stowarzyszenia i ruchy apostolskie, klasztory i domy zakonne, ale także pojedyncze osoby, za
pośrednictwem których, jak to się przydarzyło uczniom w Emaus, Chrystus potrafi poruszyć serce
i otworzyć je na nadzieję”.
Może okazać się, że te źródła są blisko:
Powiadają, że – pokutując za grzechy – wyruszył kiedyś, w średniowieczu, na pielgrzymi szlak do
Santiago de Compostella w Hiszpanii, rycerz z Pomorza. W drodze do sanktuarium św. Jakuba,
najświętszego miejsca na ziemi – jak mu powiedziano – zadawał sobie pytanie czy są jeszcze
gdzieś, być może w niedostępnych zakątkach świata miejsca jeszcze bardziej święte, gdzie Bóg
działa z mocą. Po przybyciu na miejsce i odbyciu pokuty, zadał to pytanie mnichom, i otrzymał
odpowiedź, że owszem, jest miejsce bardziej święte, niż Santiago de Compostella: to Góra
Chełmska koło Koszalina. Zdziwił się rycerz: toż to wzgórze, które mam na wyciągnięcie ręki,
codziennie widywałem je przez okno mojego zamku…
Istotnie, mruknął mnich: trzeba wiele trudu i dalekich wypraw, żeby dostrzec i docenić to, co
blisko.
Zapraszam, do duchowego odbycia „podróży dalekiej”: nawrócenia,oczyszczenia z grzechów,
wzbudzenia na nowo aktu wiary, nadziei i miłości, zaproszenia Jezusa do swojego życia, aby
odkryć na nowo moc naszej wiary. Abyśmy „trwali w nauce Apostatów i we wspólnocie (kai te
koinonia), w łamaniu chleba i w modlitwach”. Aby „jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich
wierzących, a żaden z nas nie nazywał swoim tego, co posiada, ale abyśmy wszystko mieli
wspólne”. Jak się zaczęło, tak niech trwa i doprowadzi nas do życia wiecznego. Amen.